Oktawia Żeromska
LISTY
OKTAWII
ŻEROMSKIEJ
DO
STEFANA
ŻEROMSKIEG
Konwersja: Nexto Digital Services
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.
Spis treści
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
4/98
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
5/98
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
LISTY OKTAWII
ŻEROMSKIEJ DO
STEFANA
ŻEROMSKIEGO
Oktawia Żeromska
1
[Nałęczów, ok. 23 grudnia 1891 r.]
Mój Stefanku
najmilszy, posyłam Ci list Głowackiego, jemu
powiem, że podziękujesz po Świętach, jadąc za
granicę. Będziemy razem. Całusa serdecznego,
wierz mi i ufaj, bądz dobrej myśli.
Twoja Tusia
2
[Wiedeń, 13 czerwca 1896 r.]
Sobota
Mój najdroższy. Posłyłam Ci pas[z]port, a ja
mam osobny; zapłaciłam 4 guld[eny]. Masę mi-
ałam chodzenia i dużo strachu, bo w pośpiechu
zgubiłam kwit na rzeczy i bałam się, że mi kto
inny rzeczy zabierze ale teraz wszystko już w
porzÄ…dku.
Widziałam nowy burg i Augustinerkirche, bo
tam cudny pomnik Canowy. Teraz pojadÄ™ z HeniÄ…
do Wenecji Wiedeńskiej, a potem na kolej. Obym
w Tworkach znalazła list od Ciebie. Tak mi smutno,
że nie umiem opisać.
Modliłyśmy się z Henią serdecznie, byś był
zdrów i dobrej myśli, nim się znów zobaczymy.
Rafała wyszlę zaraz, a Ty pamiętaj, gdy
będziesz się czuł bardzo nieszczęśliwy, jedz do
Zurichu, wśród ludzi lepiej zawsze. Dotąd nie czu-
ję się zmęczona, bo dobrze spałam obie noce dz-
ięki 50 krajcarom. Myślę, że i dziś mi się uda.
Telegrafuję teraz do Rafała.
8/98
Pisz Stefuś Ty wiesz, co się ze mną będzie
działo, nim się zobaczymy. Ach te pieniądze, częs-
to brak ich jest mocno bolesny.
Napisz do Bi. Ciągle myśl o tym, że Bóg jest
sprawiedliwy. Ile razy co dobrego zrobiłeś, byłeś
potem szczęśliwy.
Całuję Cię, jak kocham.
3
[Nałęczów, 16 czerwca 1896 r.]
Drogi, najdroższy Stefanie. Wczoraj z Tworek
wysłałam kartę, a dziś już piszę z Nałęczowa. Już
przejadłam [się] kurczętami i szparagami i tak mi
się serce kraje, że Ty nie jesteś ze mną. Zmęc-
zona okropnie robiłam jednak dziś już od 9 do
1 rachunki, teraz zjadłam obiad i piszę do mego
kochanego, bo o 3-ciej znów do kancelarii. Henia
zdrowa i ja również mieszkam w Pałacu na
2-gim piętrze, dobry pokój. Lasocki witał mię
bardzo serdecznie, a Morzycki chłodno. Miejsce na
pewno bym straciła. Czy wiesz, że nawet Nagórs-
ka się starała o to miejsce i miała szanse dostania.
Bo w ogóle jest nadzwyczajny przeciw mnie prąd,
nawet w Kazi Żół[towskiej], która także bardzo
widać chciała tego miejsca, a opanowała i Morzy-
ckiego, i TatkÄ™ a Lasocki, nie chcÄ…c jej w razie
mego nieprzyjazdu, przysłał żonę kolegi, wdowę,
dobrze przygotowanÄ… na to miejsce.
Tatko zaś obiecywał Podgórskiej, bo znów z ni-
mi przyjazń.
10/98
Lasocki zupełnie w piętę goni, ale dla mnie
bardzo serdeczny i od razu już mówił o pozbyciu
siÄ™ Morzyckiego. Ten zaÅ› staruszek dziÅ› od 9 do
1-szej grał w winta na balkonie koło kancelarii i
przeszkadzał mi rachować. Jakoby tak administru-
je cały rok.
Widziałam wszystkich, bo od razu o 10-tej
wszyscy zeszli się do kancelarii, bo już jest
Chełch[owski] i Puławski i Kaziutek Sacew[icz]
przyszedł pytać się o Stefana. On na-
jserdeczniejszy ze wszystkich.
Konraś w Nałęczowie i nigdzie nie jedzie, do-
brze wyglÄ…da i serdeczny. Ja zresztÄ… nie bardzo
co rozumiem[!], co do mnie mówią, bo i dziś
jechałam nocą.
Wieczorem
Zmęczona, zajęta nie mam chwili, by myśleć,
ale w nocy a głównie wieczorem chwyta mię
taki żal, po co Ty zostałeś, dlaczego zrobiliśmy
sobie tę torturę. Czym serdeczniej i z większym
zachwytem ludzie mówią o Twoim talencie, tym
większa gorycz w naszym rozstaniu, bo co nas
rzeczywiście mogło i może obchodzić muzeum.
Rafał czeka tylko Przychodzkiego, który,
świnia, już 2 miesiące siedzi na urlopie i spóznia
11/98
się, ma już wszystko przygotowane i myśli ruszyć
wprost do Ciebie. O Zakopanem już nie ma mowy
jedzie do Ciebie i z TobÄ… do Genewy, 3 sierpnia
do Monachium na parÄ™ dni na zjazd lekarzy, a
potem z Tobą z powrotem. Myśli o paru
wycieczkach w Szwajcarii i jedzie na Peszt,
Wenecję. Boże, po co myśmy się rozstali, tu pogo-
da cudna, zapach sosenek, ludzie tak serdecznie
witają, toteż po prostu ogarnia mnie rozpacz, po
co Tyś tam sam został.
Stefusiu, czemu Ty nie piszesz? Rafał wciąż
mówi, żeś Ty za etyczny i że to zbyteczne, żeś Ty
został, że Cię za to szanuje, ale gniewał się, żem
Cię gwałtem nie zabrała.
Teraz regularnie co dzień będziesz odbierał
listy, tylko Ty pisz bo tak serce boli.
Jutro napiszę trochę z większym sensem, ale
dziś do wszystkiego przyplątała się newralgia.
Stefutku, czy Ty nas kochasz? Henia ciÄ…gle
o Tobie mówi.
4
[Nałęczów, 17 czerwca 1896 r.]
Mój najdroższy Stefanku! Dziś pierwszy list
piszę już trochę przytomniejsza, bo pierwszą noc
spałam i newralgia nie męczy. Dziś pierwszy raz
słyszałam muzykę, bo wczoraj byłam zupełnie
głucha. Michałek Tarka kazał Cię pozdrowić,
pysznie wygląda. Grają idealnie i wielką miałam
uciechę, gdy mnie witali z radością. To samo służ-
ba, ogromnie zadowolona z mego powrotu, choci-
aż ja im nic pomóc nie mogę. Doktorzy także bard-
zo życzliwi, z Puławskim jadamy razem w pałacu
i on czyni mi honory. Karłowicz stary przywitał
mię z bukietem pięknych róż to samo Trębiński.
Głowackiego jeszcze nie ma, ale ma przyjechać w
tych dniach. Ja jego nie widziałam, bo za mało cza-
su byłam w Warszawie.
Rafał, jak Ci pisałam, tylko czeka Przy-
chodzkiego i zaraz jedzie prosto do Ciebie.
Niepokoję się, że nie piszesz, zwalcz swój piórow-
stręt i napisz, i pisz często, mój jedyny pamię-
taj, że jeżeli mi dobrze, żem wśród życzliwych
13/98
ludzi, to znów okropnie mi smutno, żem nie z
TobÄ….
DziÅ› zebrali siÄ™ doktorzy u Luni i wyprawili mi
podwieczorek powitalny, jedliśmy pyszny kawior,
a ja wciąż o tym myślałam, jak Tobie by smakował
ten przysmak.
Bardzo nam będzie dobrze, gdy tu przy-
jedziesz, bo Puławski to wielbiciel Twego talentu,
rozgłasza cuda i Ciebie będzie otaczał swoją
miłością, to samo Karłowicz. Sacewicz także jak
brat miły i słodki ona niezbyt przyjemna, bo
kostyczna, ale za to ładna, szykowna, wesoła i lu-
biąca knajpować, ale w dobrym guście.
Jest tu moc Zaleskich, Chamców itd., którzy
znów swoim dla mnie uwielbieniem dobrze mi ro-
biÄ…, a Morzycki jest stary gbur i leniuch, ale ja z
nim sobie poradzę. W piętę goni okropnie, więc
nie może się stawiać, przy tym cała falanga Brzez-
ińskich i Faustyna siedzą w zakładzie, więc on czu-
je się głupio wobec Lasockiego.
Morozowicz to nie buchalter, a jego brat, ale
sprytny i sympatyczny. Kazia na pewno chciała
mieć miejskie kasjerki i jest trochę krzywa, ale jej
to przebaczam. Za to miłą i dla mnie uprzedzająco
grzeczną jest Lunia Szau[lińska], która prowadzi
kuchnię zakładową. Chełch[owski] już mi mówił,
14/98
że słyszał, żeś Ty zdenerwowany, i że szkoda, żeś
teraz nie przyjechał. Taki literat nie powinien nic
innego robić, a pisać" jego słowa.
Kazio Sacewicz ciągle się cieszy, że będziesz
się leczył w Nałęczowie, jest pewny, że
zostaniemy w Warszawie na zimę. Henia będzie
się uczyła po niemiecku, bo jest tu bona Szwa-
jcarka. Mówią, że ja dobrze wyglądam i widać,
żem bardzo szczęśliwa jako Żeromska. I to pewno,
tylko teraz ten Żeromski mocno zle zrobił, że ze
mną nie pojechał.
Jeżelibyś się decydował wcześniej jechać i nie
czekać zjazdu, napisz, a Rafał odwiezie Cię i resztę
urlopu spędzi w Nałęczowie.
Ja mam świetny numer w pałacu 6 duży
o dwóch łóżkach.
Ucałuj Zyg[munta], poszlij mu listy i powiedz,
że dziś uważałam, że Ojciec dobrze wygląda. Wc-
zoraj wydał mi się gorzej. Konraś bardzo lepiej.
Posłałam czek na 50 rs., to dla Ciebie.
Zyg[muntowi] odeszlÄ™ za 2 dni. Gut[t]owi daj, to
zmieni czek na franki.
Całuję Cię tak mocno, jak kocham.
5
[Nałęczów, 20 czerwca 1896 r.]
Sobota
Mój najukochańszy! Dzięki Ci za list, chociaż
tak smutny, ale odczytujemy go co chwilÄ™ z He-
niutkÄ… i Å‚zy ronimy, ale i pocieszamy siÄ™ trochÄ™.
Ona, biedulka nie bardzo zdrowa, brzuszek ciÄ…gle
ją boli, dziś kazano jej leżeć, ma silny katar kiszek,
więc od jutra rozpocznie kurację hydropatyczną
czy też inną. Ja już wypoczęłam, ale newralgia
męczy już i w tej sekundzie.
Dziś z powodu Heni, bo zemdlała po
przeczyszczeniach kilkorazowych, jak ja w Paryżu,
widziałam Chełch[owskiego]. Kazał Cię prosić o
gromadzenie materiałów, szczególnie histo-
rycznych, o Nałęczowie dawnym, bo wydają prze-
wodnik. W którym roku Ateneum" z pamięt-
nikiem wydanym przez Aera o Puławach? Może
byś mógł przesłać pod przepaską ten numer,
gdzie mowa o kuracji Czartoryskiego w Nałęc-
zowie. Ja myślę, że Zygmuś Ci pomoże, bo to
ważne i dla Ojca. Oni teraz piszą nowy przewodnik
i Chełch[owski] rachuje, że im pomożesz, już tu
16/98
przyjechawszy, bo to ma się drukować w zimie w
Warszawie.
Przyszlij pod opaskÄ… jeden tomik przewodnika
z ilustracjami Löwego, tam jest i jakiÅ› zakÅ‚ad,
mieliby pojęcie o wyglądzie i odesłali. I myśl o tym
przewodniku, a może wpadnie Ci co w rękę, jaki
materiał do niego.
Mam tylko jeden list od Ciebie, pocieszam siÄ™
tym, że Ty nie umiesz tak smarować bibułę [!], jak
Twoja Tusia. Ale zawsze, proszÄ™, staraj siÄ™ choci-
aż kartki wyprawiać, bo strasznie się niepokoję.
Tu według mnie panuje atmosfera Morzyc[kiego],
więc nie powiem, żeby dla mnie miła, ale ja
postanowiłam trzymać się z daleka i tylko być kas-
jerkÄ…. KonraÅ› ciÄ…gle jeszcze w Warszawie. Mama w
niezłym humorze, Ojciec dziś pojechał do Warsza-
wy.
Morzycki wszystkim trzęsie, bo u niego
pieniądze; Tatko wybrał już wszystko za lipiec i
sierpień, więc zależny od Morzyc[kiego], dlatego
starał się o miejsce dla Faustyny, bo jak sam mi
mówił, bał się, że to Morzyc[kiego] zmartwi, że
200 rs. przepadną. Oni całymi siłami chcieli tu
Faustynę i tylko Lasocki chciał mnie, dlatego na
sesji starał się o prawo i uzyskał, że on mianuje
urzędników, a Tatko nie dopuścił i dlatego pisał
17/98
sam list Morzyckiemu, by propozycja pochodziła
od Morzyckiego.
Lasocki z TatkÄ… bardzo dobrze i z Morzyckim
dobrze, tylko nie chciał Faustyny, bo Kurcyusz
mówił o trzymaniu Faustyny jako o senekurze. Sa-
ma Kazia opowiada, że była do niczego, ale i ona
milczała, nie pisała do mnie, bo do ostatniej chwili
rozumiała, że Faustyna będzie w tym roku kas-
jerką. Bardzo dobrą jest Szauliń[ska]. U nikogo
zresztą nie byłam, upały straszne. Henia chora.
[Prawdopodobnie ciÄ…g dalszy tego samego lis-
tu]
Jak mi smutno i Heni, nie będę pisała,
szczególnie że i Ty cierpisz. Po co my
rozłączyliśmy [się], gdy co jem lepszego, żal mię
ogarnia, że Ty tego nie dostaniesz.
Sacewicze poszli w żołądek i o tym tylko
myślą doprawdy. Co dzień w Pałacu coś jedzą,
pomimo że mają darmo stół w zakładzie.
Czy Ty uwierzysz, wszyscy znajomi i służba,
i kuracjusze, Górska dziś przychodziła do kance-
larii, by mię przywitać, byłam zdumiona. Hela nie
wyładniała bardzo, tak sobie, a mąż jej głup-
kowaty, ale dobry bardzo. Oni znów żyją li tylko
dla zabawy.
18/98
Pisałabym bez końca, ale spadam z krzesła,
tak jestem zmęczona, bo dziś w nocy Henia nie
dała spać. Całujemy Cię niezliczone razy. Pisz, Ste-
fuś, chociaż parę słów co dzień.
Czy otrzymałeś pas[z]port? Mnie żadnych nie
robiono trudności.
Całusa i całusa
OktuÅ›
Przyszlij, w którym roku pamiętnik.
6
[Nałęczów, 21 czerwca 1896 r.]
Niedziela
Mój drogi Stefuteczku! Postanowiłam w dzień
pisać, bo wieczorem, senna, pewno wypisuję dzi-
wolągi. Bardzo jestem zmęczona, ale to dlatego,
że odzwyczaiłam się od tego wieczystego hałasu i
tych kaprysów chorych i dziwaków, przy tym nim
się oswoję z całym nowym tonem. Ogromny ucisk
znać na każdym kroku i to smuci, bo i sam zarząd
pomimo woli ulega i zawczasu ustępuje w wielu
razach. Ty okropnie będziesz zdumiony.
Przy tym Henia jechała niezdrowa i kapryśna i
tu ciągle choruje, i trochę mnie męczy dziś całą
noc nie spałam, bo ona miała wymioty.
Dla niej to dobrze, że przyjechałam, bo
Chełch[owski] mówi, że u niej choroba
zadawniona. On bardzo serdeczny i wciąż się o
Ciebie rozpytuje, dziś mię pytał, czy pisałam o his-
toryczne szczegóły o Nałęczowie do Ciebie. Mnie
się zdaje, że w tych pamiętnikach, cośmy czytali,
to jest i o tym, że Nałęczów należał do
20/98
Stanisł[awa] Małach[owskiego], marszałka i posła
z sejmu 4-letniego i że właśnie ów sławny
Stanisław miał żonę z Potockich Mariannę. Wszys-
tko to sprawdz i czy nie ma portretu Stanisława w
wielu egzemplarzach, przysłałbyś tu jeden w kop-
ercie, nawet nie zaklejajÄ…c, dojdzie na pewno.
Doktorzy pysznie siÄ™ dobrali i Sacewicz ma dz-
iś bardzo dobrze. Jako akuszer dojeżdża Dobruc-
ki, ale nie myśl, że ja się poradzę, poczekam, aż
do Warszawy pojadę. O Nałęczowie mogłabym to-
my pisać, taki ładny, znajomych moc, a wszyscy
serdecznie witajÄ… i rozpytujÄ… siÄ™ o Ciebie, nie
masz pojęcia, jak jesteś znany jako pisarz.
Dziś wiem, że przyjechali Kluczkowie
dowiem się może co o Jadwidze, bo Hela nic nie
wiedziała. Hela bardzo serdeczna i dobra zdaje
się, ale oni oboje poszli w używanie życia, wystroić
się i iść na Nowy Świat, to cel.
On mizerny, zapracowany, ale salon cały
niebieski, a sypialny gdzieÅ› w niszy ciemnej. W
ogóle ja z nikim już pewno nie porozumiem się
z Warszawy, bo w ogóle jedni przed drugimi się
wysadzają. Doktorzy dla pacjentów, a zwykli
śmiertelnicy, by współzawodniczyć z doktorami.
Rafała mieszkanie jest po prostu wspaniałe i
on o niczym nie marzy, jak tylko o tym, żebyśmy
21/98
czas jakiś u niego posiedzieli i odpoczęli w wygo-
dach.
Wszystkie Twoje obrazki rozwieszone i Litu-
ania, i w ogóle prześlicznie, a i warszawskie
mieszkanie ładne. Rafał bardzo serdeczny, robił
mi sceny zazdrości o Marynię J.
Bohusz zdrów zupełnie, bo pisał, czytałam list.
Buty dla Ciebie już obstalowane.
Pisz, Stefanku nie masz pojęcia, jak jestem
niespokojna.
7
[Nałęczów, ok. 25 czerwca 1896 r.]
Tatko dowodzi, że rozpacza nad tą Konrasia
miłością i w nią nie wierzy, a Konraś teraz
niedawno pytał Luni, co Ojciec mówi o jego zami-
arach. Zostaje tu na całe lato, już potrafił kłamst-
wami sparaliżować robotę wysłania go gdziekol-
wiek.
Na mnie on robi wrażenie takiego niedołęgi.
Prosiłam go o wysłanie 136 fr[anków] do Ciebie, a
on wziął czek i posłał do Zyg[munta], możesz so-
bie wyobrazić moją rozpacz, bo wiem, że Ty w ten
sposób bez grosza i Zygmuś nic nie rozumie, bo ja
jemu posłałam 100 rs. ą contodługu.
Powiedz Zyg[muntowi], że buty na pewno
będą. Rafał za parę dni w niedzielę ma tu być
na jeden dzień, bo Przychodzki jeszcze nie wrócił,
a potem jedzie do Ciebie, jak Ci pisałam, przed
3-cim sier[pnia] będzie w Genewie, a na 3 w
Monach[ium], potem u Ciebie znów i razem po-
jedziecie tutaj.
23/98
Ach Boże, żeby to było jutro i newralgia
męczy, i Ty tam pewno niewesoły. Ja do
Zyg[munta] napiszę jutro, dziś strasznie głowa bo-
lała, a [i] teraz boli. Mama jutro wysyła mu 15 rs.,
a Ojciec obiecał 100 rs. i ja wierzę, że wyegzekwu-
jÄ™.
Interesa Stasia nie tak złe zdaje się, Lunia w
nim się kocha i on pewno zdecyduje się ją wziąć,
bo Mama za tym.
Co do Konrasia stracony! Ona taka sama,
jak była, nic nie ładniejsza, ale Konraś opętany,
dziś sama widziałam na własne oczy, jak się jej
boi, czy ją tak bardzo kocha. Puławski czeka
małego, Sacewicze nie i Hela zdaje się nie. Bardzo
się zapraszała do Nałęczowa, musiałam więc [ją]
ochłodzić, że ja dziś nie mogę tyle w Nałęczowie.
Chociaż Lasocki wyraznie mi mówi, że specjalne
było prawo wydane na sesję [!], że mnie godzi on
i że wszyscy mnie pragnęli.
Morzycki teraz grzeczny Faustyny dotÄ…d nie
ma. W niedzielę na reuniony sprzedawać biletów
nie będę. Ach, żeby Henia już była zdrowa, bo ona
mię męczy bardzo. Lipińska już tutaj, w ogóle się
podobała, chociaż dla mnie nudna. Mama bard-
zo grzeczna i serdeczna i z TatkÄ… ogromne karesy.
Byli wczoraj do pózna u mnie oboje, dlatego nie
napisałam listu, Henia proponowała im, żeby się
24/98
położyli u nas spać: Babcia z Mamą, a Dziadziuś
z nią więc Dziadek pyta się, a czemu nie może
spać z Babcią; fe, tylko małe dziewczynki mogą
spać z mężczyznami". Już te bon mot puścił
Dyrektor w kurs.
Głowacki u żony na wsi, Trębiński pojechał po
niego dzisiaj.
8
[NAACZÓW,] D. 27/VI.[18]96
Mój najukochańszy Stefutku! Taki jakiś smutny
jesteś w swoim drugim liście, że nawet nie wiem,
co o tym myśleć. Sam mówiłeś, że 60 dni prędko
przelecą [!], a jak teraz, to już tylko 45. Co do
Rafała, to wyjazd jego zależny od Przychodzkiego
powrotu, a po części od pieniędzy, mam jednak
nadzieję, że on pierwszych dni lipca pojedzie i to
wprost do Ciebie, bo o Zakopanem nie ma mowy.
Dobrze, żeś pisał do Antka P, tylko oby on
przyjechał i tylko, że on zawsze goły, a jak poży-
czy, to nie odda.
Ja pisałam do Zyg[munta]. On przyjedzie
1-szego, rozpÅ‚aci siÄ™ z FähowÄ… i zapÅ‚aci 2 fr. 50
cent. ogrodnikowi i może coś jesteśmy winni
w aptece Gwaltera i Odermat[t]a, można będzie
opłacić 1 sierpnia. Ja będę zbierać pieniądze, że-
byś mógł sznelzugiem jechać, bo ja zdrowa, a jak
się zmęczyłam tymi nocnymi drogami.
Rafał mnie okropnie zirytował, jeżeli to praw-
da, że on 15-ego VII się wybiera, bo w ten sposób
26/98
Ciebie będzie zatrzymywał, a tak mu tło-
maczyłam, że po zjezdzie Ty nigdzie nie chcesz
jechać, a wracać do żoneczki.
Gdy ludzie są serdeczni, cieszę się, że Ci
będzie przyjemnie, jak przyjedziesz. Sacewiczowa
nie jest taka, za jakÄ… jÄ… przedstawiano, ona by
mnie nie zastąpiła, jest z tych, z którymi nie
możno być blisko. Kazia chciała mieć moje
miejsce jako lepsze, ale teraz już jest coraz
serdeczniejsza dla mnie, ona biedna okropnie jest
tu wyzyskiwana, w ogóle coś strasznego nabrali
baby i każdą opłacają byle czym. Ta, co prowadzi
kuchnię zakł[adową], piekielna praca!, bierze 180
rs. rocznie. No, ja im pobuntuję urzędników, a i
sama wykołaczę 300.
Teraz mieszkam w pałacu, bo to dla mnie
wygodnie, a jak Ty zechcesz, przeniesiemy siÄ™ do
Oskierki bo to nie Karłowicza. Karłowicza nie
ma w tej chwili, wyjechał na parę dni, jak wróci,
zapytam o książkę nie śmiałam się przedtem
rozpytywać, by nie wyglądało, że się popisuję
widziałam go zawsze w towarzystwie licznym.
Numer Bibliot[eki] War[szawskiej"] na pewno
przyszłe. Na granicy nie było żadnej kwestii ani
nic, co by dało do myślenia; za pas[z]port mąż za-
płaci, powiedziano mi, więc jak Ty będziesz jechał,
podpiszesz weksel. Obecnie w ogóle na granicy
27/98
ogromna grzeczność. Ja miałam rubla zapłacić,
tak było napisane w Wiedniu, ale oni tego rubla
nie wzięli, że to potem, przy wydobywaniu
nowego pas[z]portu. Rzeczy prawie nie oglÄ…dajÄ…,
Heni książek nikt nie dotknął i listów, i papierów,
co wiozłam.
Całuję Cię niezliczone razy. Mój drogi, pisz
chociaż kartki, nie masz pojęcia, jak serce boli,
gdy lecÄ™ 3 razy dziennie na pocztÄ™ i nic nie dosta-
jÄ™.
[Prawdopodobnie dalszy ciÄ…g tego samego lis-
tu]
Pytasz o Henię; ona płacze, gdy o Tobie
mówić, biedactwo jest tak rozdrażnione, bo chore,
ma silny katar kiszek, co dzień w stolcu żyłki krwi.
Pocieszam się, że może po 2 tyg[odniach] będzie
lepiej wyglądać, teraz jest ogromnie mizerna. Mo-
ja newralgia okropnie mię męczy, pewno w
poniedz[iałek] pojadę do Lublina i wyrwę ząb.
Jutro może Rafał przyjedzie, tak mówił Konrad,
który jezdził do Warszawy.
Kazia Żół[towska] obroniła mię od sprzedawa-
nia biletów niedzielnych na reuniony, za co bardzo
jestem jej wdzięczna. Dla Faustyny był
Lubaczewski, a co do mnie, wszyscy osądzili, że
28/98
ja, a ona wobec mnie nagadała Morzyckiemu, że
dlaczego Faustyna tego nie robiła, i sprzedaje An-
toni, taki pomocnik Morzyckiego, Morozowicz, jest
to zupełnie prosty człowiek, brat buchaltera i ak-
tora.
Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że to nie ja
będę sprzedawać jutro bilety. Ciążyło to nade mną
jak zmora.
W ogóle ja powoli postawię się, szczególnie
że mam za sobą wiele osób, ale entuzjastyczne
przywitanie służby i różnych chorych mocno ziry-
towało Morzyckiego. Faustyny nie ma, chociaż ma
przyjechać.
Hela miała dziś przyjechać, ale nie przy-
jechała, może w przyszłą sobotę. Konraś jest lep-
iej, ale zawsze kłamie i udaje, że niby mniej chodzi
do Tr[uszkowskich], a ciÄ…gle tam siedzi. Ja jeszcze
jej nie widziałam. Górscy wszyscy, nawet ona, byli
w kancelarii, by mię przywitać, on pocałował mię
pokornie w rękę. Ja per nogam ich traktuję, bo
wiem, że to jest wdzięczenie się do mnie, bo z
Morzyckim i Lasockim wojna. Najmilszy tu dla
mnie Puławski, a Sacewicz poszedł w jedzenie.
Ciekawam, może jutro z Raf[ałem] przyjedzie
Głowacki. On pisał tu do mnie, że chory mocno,
zdenerwowany siedzi na wsi u żony, ale wybiera
się do Nałęczowa.
29/98
Sezon w tym roku świetny, 80 osób ku-
racjuszów więcej dziś, jak przeszłego roku 27.VI
i ponad 2000 rs. więcej w kasie. Adam Nagórski
wciąż mówi, że to mój przyjazd to zrobił, i wszys-
tkie Zaleskie, Mencle i Lasoccy.
Twoich nowel jest tu kilka egzemplarzy i sÄ…
rozchwytywane, Karłowicz wciąż ma mowy, co to
za talen[t], a Puławski drugi. Chełch[owski] tylko
się kiwa i cieszy się, że przyjedziesz.
Pieniądze będę wciąż przysyłać pożycz
Zyg[muntowi], może on zechce. Mama jemu 15
rs. wysyła jutro, a buty gotowe.
9
[Nałęczów, koniec czerwca 1896 r.]
Rafał się wścieka na Przychodzkiego. Prosił,
żebym napisała i żebyś Ty koniecznie odpisał, czy
chciałbyś zobaczyć Wenecję, bo w takim razie on
by nie brał rundreisy, a pojechałby wprost do
Ciebie, potem do Monachium, Genewy i przez
Wenecję, Peszt do domu. Otóż odpowiedz na to
zaraz, bo dla niego to bardzo ważne. Mówił
Głowacerowi, że ma przy sobie książeczkę swoją
doktorską, którą może ukazać komu potrzeba i nie
dopuścić, by go rozłączono z chorym.
Pewno już wiecie o Chmielowsk[im] , ale już
w Zakopanem; było nieporozumienie na mocy
listu głupiej panny z Lublina, że wzięto by nas
wszystkie do cytadeli, gdyby wiedziano, co mówi
nam Chmielowski", aresztowano biednego pana
Piotra, gdy miał jechać do kolei, by udać się na
odpoczynek.
Czy zauważyłeś portret St[anisława]
Wit[kiewicza?] Henia krzyknęła: to Stefuś. W
ogóle Henia o Tobie ciągle mówi. Biedulka jest
31/98
taka chora, ciÄ…gle stolec ze krwiÄ…, zle bardzo
wyglÄ…da.
Stefutku, pisz, jeżeli mnie kochasz, chociaż
kartki.
10
[Nałęczów, ok. 5 lipca 1896 r.]
Najdroższy mój. Żebyś ty wiedział, jak ja
tęsknię, jak mi głupio, jak nie wiem czasami, w ja-
ki sposób opanować swój niepokój. Henia już od
pół roku była chora i jakiś lęk o nią i przeczucie,
że to nie drobnostka ta jej choroba, skłaniało mnie
po części do wzięcia tu miejsca i pokazało się, że
serce matki nie myli ona poważnie jest chorą.
Chełch[owski] uspokaja i mówi, że za jakie 3
tygod[nie] zobaczę polepszenie, ale teraz co dzień
mizerniejsza, więcej rozdrażniona i osłabiona. Jest
to nic więcej, jak zadawniony katar kiszek, ale u
dziecka co za męka, żeby leczyć pije wody,
kąpie się w słonych wannach, nosi gorący kom-
pres straszna dieta, a tu ja cały dzień w kance-
larii, więc muszę o wszystko kogoś prosić, a wiesz,
jak trudno w naszej rodzinie o jakÄ…Å› pomoc. Sama
się więc męczę, a niepokój drugi o Ciebie jeszcze
podwaja to umęczenie.
Nie miej za złe, że listy takie jakieś głupie
i narwane. Będę się starała posyłać Ci jak na-
jwięcej wiadomości, ale nie zawsze potrafię. O
33/98
Henię nie martw się, to tylko przejściowa rzecz,
dziś dla mnie męcząca, ale nic więcej. Ja już zu-
pełnie zdrowa, wzięłam kiedyś moc chininy i
choroba sobie poszła.
Tutaj jest dużo miłych osób, mam jedną
koleżankę z pensji, panią Cybulską, bardzo ładną i
dla mnie miłą osobę jak przyjedziesz, będzie Ci
wesoło, bo Głowacerek jest przewyborny, jeszcze
nigdy nie był taki dowcipny i nie lansował się tak
między damy. Lipińska, ta z Paryża dr masażystka,
także miła, podoba się Ajzykowi, Rafałowi mniej.
Ja już sobie nic nie robię z Morzyckiego i już
przygotowuję grunt, żeby wmówić we wszystkich,
że administracja powinna być w ręku dyrektora i
on powinien mieć pensję kasa osobno. Morzycki
jest tak stary, że już dziecinnieje, z nosa mu kapie
do talerza, zapomina itd.
Puławski bardzo mi sprzyja i ogromnie zach-
wycony tym, co mówię. Dla Zyg[munta] wiado-
mość, że Puławius ma syna Zygmunta
prześlicznego obecnie ma 1 tydzień.
Jaka tam u Was pogoda, bo tu zimno, ale zjazd
liczny.
Ja od Ojca wydostanÄ™ dla Zyg[munta]
pieniądze i za parę dni Tobie przyszlę, a Rafał
34/98
przywiezie buty nie mogę wysłać, bo moje
rzeczy jeszcze nie przyszły, a tam idą cholewy.
Czemu Zosia do mnie nie pisze? Czekam jej
fotografii. Czyś Ty odebrał pas[z]port z Wiednia?
Głowacki prosi, żebyś mu kupił taki mięk[k]i
kapelusz, jak Heni, tylko czarny, jak jej czerwony.
On tak się roztył, że wygląda jak mamka.
Staś sprzedaje Strzelce, mam z tym też dużo
kłopotu, a chcę to przeprowadzić, nim ty przy-
jedziesz. Powiedz Zyg[muntowi], że wszyscy go
całują, że Mama kontenta, że dostał pieniądze, i
wysłała mu 2 pary butów. Staś nie pisze, bo w
ogóle nic nie robić ślubował. Konraś łazi z dama-
mi.
Ja jeszcze nie widziałam pań T[ruszkowskich],
a ojciec przychodził do kancelarii witać się czule.
Tu w ogóle nie uważają Konrasia za narzeczonego,
a panna chodzi z aptekarzem. Widziałam także
Wiercińską, bardzo miła i ładna.
Jadwiga Pacułowa oczekuje trzeciego,
posyłam jej kartkę.
Całuję Cię niezliczone razy. Kochaj mnie i pisz,
mój jedyny.
11
[Nałęczów, pierwsza połowa lipca 1896 r.]
Z moją newralgią już dobrze i obeszło się bez
wyrywania zębów, bo chinina wyleczyła. Ale Henia
ma katar kiszek i żołądka, więc to tak szybko się
nie wyleczy, trzeba cierpliwości, dzieciak musi być
bardzo pilnowany. W tej chwili śpi biedactwo, cza-
sami z niÄ… niezle, ale zje coÅ› i od razu wymioty,
ból brzuszka, gorączka i teraz to już taka wrażliwa,
że 3 razy chorowała od przyjazdu tutaj. Przy tym
bardzo rozdrażniona.
Ona siÄ™ z tego wyleczy dopiero w Tworkach, w
dobrych warunkach albo w jesieni, gdy przes-
tanę ja pracować. Pisałam do Zyg[munta], komu
ma co zapłacić. Buty jemu już wysłane, a przyszłe
wkrótce znów 50 rs.
Co pisze stary Bi? Ach, żeby to już prędzej ten
sierpień pocieszam się, że to już tylko miesiąc
naszego rozłączenia, a Rafał będzie u Ciebie za 10
dni od otrzymania tego listu. Żebyś Ty chciał do
mnie pisać, jak Ci smutno takie rozżalenie się to
pomaga, i żebyś pojechał do Zurichu na parę dni.
36/98
O Bibliotece [Warszawskiej"] pamiętałam i
już poleciłam, by kupiono, sama przeczytam i
wyszlÄ™ zaraz.
GÅ‚owacki bardzo serdeczny, zdrowszy, ale jak-
iś nie tak wesoły, a może to mnie tak smutno,
że nie umiem o niczym innym myśleć, jak o tym,
kiedy siÄ™ zobaczymy?
Stefutku, ja wiem, że Ty mnie kochasz, ale pisz
tak smutno i zle bez listów.
Całujemy Cię obie niezliczone razy.
Koniec wersji demonstracyjnej.
12
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
13
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
14
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
15
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
16
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
17
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
18
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
19
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
20
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
21
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
22
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
23
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
24
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
25
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
26
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
27
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
28
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
29
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
30
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
31
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
32
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
33
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
34
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
35
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
36
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
37
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
38
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
39
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
40
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
41
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
42
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
43
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
44
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
45
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
46
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
47
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
48
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
49
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
50
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
51
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
52
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
53
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
54
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
55
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
56
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
57
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
58
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
59
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
60
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
61
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
62
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
63
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
64
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
65
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
66
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
67
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
68
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
69
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
70
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
71
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
72
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
73
Niedostępny w wersji demonstracyjnej
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
listy po holendersku do klubuStaples levis listy starego diabła do młodegolisty po niemiecku do klubuListy od Mistrza K H do Pana A P Sinnetalisty po hiszpansku do piłkarzaDo Stefana str 95listy po angielsku do klubuwięcej podobnych podstron