Dorosłe dzieci Agnieszka Filas
Wprost numer: 45/2000 (936)
Mają po 8-15 lat, ale są już głównymi żywicielami rodzin
Ponad milion polskich dzieci prowadzi dorosłe życie
Płacą czynsz i inne należności, kupują żywność i ubrania dla młodszego rodzeństwa, wypłacają
rentę rodzicom. Na początku starają się zarabiać legalnie: myją szyby samochodów, odstawiają wózki
w supermarketach, sprzedają karty parkingowe, zbierają aluminiowe puszki. Większość szybko jednak zaczyna
się utrzymywać wyłącznie z kradzieży, handlu narkotykami i alkoholem, wymuszania haraczy od
rówieśników, prostytucji. Tygodniami nie pojawiają się w szkole. Policja zna dzieci, przywódców młodocianych
gangów, zarabiających ponad 3-4 tysięcy zł miesięcznie. Zwykle są to jednak pieniądze nie przekraczające 1,5
tysięcy zł. Według danych policyjnych izb dziecka oraz szacunków pomocowych organizacji pozarządowych,
dorosłe życie prowadzi w Polsce około miliona dzieci. Większość z nich mieszka w dużych miastach.
Dorośli z przymusu
- Utrzymuję się głównie z kradzieży w supermarketach. Interesują mnie wyłącznie drogie kosmetyki,
elektronika, sprzęt fotograficzny, płyty. Mam swoje sposoby na sklepowe zabezpieczenia, zmieniam wygląd,
żeby uśpić czujność ochroniarzy. Mój rekord to wyniesienie jednego dnia czterech aparatów fotograficznych,
trzech discmanów, lornetki, palmtopa i ponad dwudziestu płyt - opowiada jedenastoletnia Małgorzata R.,
zatrzymana w Policyjnej Izbie Dziecka we Wrocławiu. Za pieniądze ze sprzedaży fantów kupuje sobie
markowe ciuchy, buty, jedzenie. Część pieniędzy daje rodzicom. Nie za dużo, by wszystkiego nie przepili,
ale też nie za mało, by nie zwracali uwagi na to, że ma nowe ciuchy i nie przeszukiwali jej rzeczy. Małgorzata R.
należy do elity polskich bezprizornych . Większości musi wystarczyć najwyżej kilkaset złotych miesięcznie.
Część przeznaczają na dom, resztę na przyjemności, na przykład odwiedziny w Pizza Hut, desery, piwo,
papierosy. Żywią się właściwie w supermarketach: korzystają z promocji lub podjadają produkty z półek.
Dziewczęta dorabiają, trudniąc się prostytucją.
- W mojej kamienicy mieszka gość, który płaci mi za to, że się przed nim rozbieram, a on w tym czasie
robi zdjęcia. Zanim się zgodziłam, ostrzegłam go, że gdyby chciał mnie skrzywdzić, nie przeżyłby nawet doby
- opowiada dwunastoletnia Joanna G. z Poznania. Twierdzi, że przynajmniej pięć dziewcząt z jej klasy dorabia
w podobny sposób. Doskonale wiedzą, czego powinny unikać, żeby nie zajść w ciążę, nie zarazić się
adidasem czy francą . Tomek D. miał jedenaście lat, gdy zgwałcił go przyjaciel rodziny . Własny ojciec
przytrzymywał go, by się nie wyrywał. - Poznałam go dwa lata pózniej: sięgał po papierosa z wprawą
czterdziestolatka, gdy robiło mu się smutno, pił jak zestresowany dyrektor firmy. O seksie mówił tak, jakby
chodziło o spacer po parku, o ojcu - jak o mieszkańcu innej planety. Zarabiał na utrzymanie, myjąc samochody,
trochę kradł - mówi policjantka z krakowskiej izby dziecka. Zapamiętała, że po tych dwóch latach był obojętny,
sztywny, wulgarny. W jednej chwili rzucał kurwami , a pół godziny pózniej zasypiał przy niej jak niemowlę -
z palcem w buzi, zwinięty w kłębek.
Dzieci ulicy
Z badań Fundacji dla Polski wynika, że nad rozwojem fizycznym i społecznym 13% dzieci w wieku 3-18
lat właściwie nikt nie czuwa. To dzieci ulicy, bezprizorni . Na ulicy pracują, bawią się, nawiązują znajomości,
1
przechodzą przyspieszony kurs dojrzewania. Dorosłe dzieci wiedzą, jak się odciąć od rodziny, która nie
zapewnia ich podstawowych potrzeb lub je zwyczajnie wyzyskuje.
Niedawno jedenastoletnia Monika S. z Sosnowca metodycznie spakowała walizkę i wyprowadziła się
z domu. Nie wytrzymała tego, że ojciec wysyłał ą po wódkę, nie dając pieniędzy. Kilka razy zapłaciła
j
własnymi pieniędzmi i to tylko pogorszyło sytuację. Pojechała pociągiem do Krakowa, gdzie spędziła wiosnę
i lato. Rodzice nawet nie zawiadomili policji o jej zniknięciu. Wpadła dwa tygodnie temu w supermarkecie,
gdy próbowała przenieść przez bramkę drogi aparat fotograficzny firmy Nikon.
W tegorocznym raporcie Rady Europy poświęconym dzieciom ulicy stwierdzono, że pojęcie to
przestało się odnosić tylko do brazylijskich sierot Pana Boga czy rosyjskich bezprizornych , spośród których
wielu chłopców ma na swoim koncie morderstwo w wieku 14 lat, zaś dziewczynki - kilka aborcji. To dzieci,
które rozpoczynają dzień, myśląc o samobójstwie, zabójstwie lub szukają 'odlotu' w alkoholu czy narkotykach.
To pokolenie harde i melancholijne, które choć dorosłe, wie, że nie ma po co dorastać - twierdzi Roland
Boudreville, francuski psycholog społeczny. Polskie dzieci ulicy są smutne, okrutne i zdemoralizowane.
Dziewczynki same inicjują szkolną prostytucję , są przywódcami chłopięcych gangów, potrafią się znęcać nad
skrępowanymi opornymi , czyli uczniami nie chcącymi płacić haraczu. Psychologowie podkreślają, że akt
seksualny jest dla nich czymś banalnym, a jednocześnie wartościowym, bo dzięki niemu zyskują poczucie
władzy, złudzenie pozostawania w centrum uwagi, a w końcu pieniądze na utrzymanie.
Dzieciństwo obowiązków
Z raportu Jarosława Plety z Towarzystwa Rozwijania Aktywności Dzieci Szansa wynika, że w biednych
dzielnicach polskich miast prostytucja staje się wręcz modą, gdyż to nic złego trochę zarobić Nastolatki
prostytuują się w weekendy i podczas wakacji, niektóre zaś oddają się szkolnym kolegom, a nierzadko dealerom
narkotyków. Problemem jest też wyjazdowa prostytucja homoseksualna, na skutek, której w kartotekach
policyjnych znalazło się ponad 200 chłopców. Centrum tego typu usług znajduje się m.in. na dworcu
kolejowym w Katowicach, gdzie uciekinierzy z domów spotykają się z dorosłymi mężczyznami.
- W Polsce prawdziwe dzieci ulicy to mali rumuńscy Romowie i młodzież, która uciekła z domu. Na Dworcu
Centralnym wyłapują ich często kryminaliści i pedofile - mówi Michał Luboradzki z Fundacji dla Polski.
Przyznaje jednak, że samo pojęcie jest o wiele szersze i oznacza dzieci, nad których rozwojem nikt nie czuwa,
zaniedbane emocjonalnie, otrzymujące od rodziców mnóstwo obowiązków zamiast wychowania.
- Codziennie zajmuję się rodzeństwem, przynajmniej raz w tygodniu opuszczam zajęcia w szkole, bo nie
wyrabiam. Mama śpi do południa, więc muszę robić śniadanie. Gdy jest w złej formie, gotuję też obiad i piorę -
opowiada trzynastoletnia Monika J. z Aodzi. Igor W., piętnastolatek z Kołobrzegu, już kilkakrotnie zawoził do
psychiatry rozhisteryzowaną matkę, bronił siostry przed ojcem, załatwiał opał na zimę i pomoc z opieki
społecznej. To dzieci z gatunku dzielnych , które wcześnie biorą odpowiedzialność za zachowania dorosłych,
tracą jednak w ten sposób dzieciństwo i radość życia.
Miejsce na ziemi
- Największym problemem tych dzieci nie jest przemoc, przestępczość, przedwczesna inicjacja
seksualna, ale to, że nie mają własnego miejsca na ziemi i to takiego, które byłoby suwerenne i bezpieczne.
Dramatem jest też to, że nie mają ani jednej osoby, na którą mogłyby naprawdę liczyć - mówi Marek Liciński
2
z Powiślańskiej Fundacji Społecznej Dzieci zmuszone do przejęcia ról dorosłych mówią, że są wypalone, czują
się jakby miały przetrącony kręgosłup . Konsekwencją tego jest ucieczka w alkohol lub narkotyki. I to wielka
ucieczka: kontakt z alkoholem miało 85% uczniów podstawówek. Ulubionym napojem tej młodzieży jest piwo,
ale 70% chłopców i 42% dziewcząt spróbowało już wódki. Pije się grupowo, bo to sposób na zadzierzgnięcie
więzi i manifestacja solidarności. W samotności zaś sięga się po narkotyki (robi to na przykład 12% uczniów
liceów ogólnokształcących i 17 proc uczniów techników).
-Relacje w ich rodzinach przypominają często stosunki między rówieśnikami, a nie autorytetem
i wychowankiem. Są partnerskie, ale to słowo ma negatywny wydzwięk. Często rodzice są podopiecznymi
placówek wychowawczych i sami nie wiedzą, co robić z własnym życiem. Bezradność opiekunów sprawia,
iż dzieci czują, że ich życie jest nieprzewidywalne, zawieszone w próżni - tłumaczy Marek Liciński. Skupione na
swoich problemach emocjonalnych i pozbawione dziedzictwa kulturowego właściwie nie mają rozrywek.
Gdy uda im się zdobyć trochę pieniędzy, przeznaczają je na budowanie własnego prestiżu. Zapraszają kolegów
z klasy do kina, fundują prezenty, ciesząc się rzadkimi chwilami, gdy mogą czymś zaimponować. Jeśli je na to
nie stać, wybierają rolę outsidera, który dąży do destrukcji, chce wszystkich doprowadzać do szału .
Siedemnastoletni Rafał Z. ze Szczecina miał już sprawę sądową o kradzież, potem o znęcanie się nad
siedmioletnią siostrą, której wypalił papierosem dziurę w policzku. Gdy rodzice nie wychodzili z pijackiego
transu, wziął na siebie wszystkie obowiązki. W pewnym momencie jednak pękł . Teraz zajmuje się tylko sobą,
a rodzina wzbudza w nim wyłącznie agresję. Takie pęknięcie grozi większości dorosłych dzieci , żyjących nie
swoim życiem, na granicy wytrzymałości fizycznej i nerwowej. Dla społeczeństwa to prawdziwa bomba
z opóznionym zapłonem.
3
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Dorosłe dzieci TurboTypowe uczucia i zachowania dorosłych dzieciCechy osobowości dorosłych dzieci alkoholikówpostępowanie w zadławieniu u dorosłych i dzieci od 1 roku życiaNasilenie objawów psychopatologicznych dorosłych dzieci alkoholikówBrown Powrót do zdrowia dorosłych dzieci alkoholikówTurbo Dorosłe Dzieci [Info]Dorosłe Dzieci AlkoholikówDorośli i dzieci w Oświęcimiu streszczenieDorosłe Dzieci Turbo txtKim są Dorosłe Dzieci AlkoholikówDziesięć kroków dla dorosłych dzieciDorastanie procesy przejścia z dzieciństwa ku dorosłościwięcej podobnych podstron