HITLER
i STALIN
ŻYWOTY
.
RÓWNOLEGŁE
PRZEKŁAD: JAN MIANOWSKI
I FELIKS PASTUSIAK
PAŃSTWOWY INSTYTUT WYDAWNICZY
WYDAWNICTWO BELLONA
Słowo wstępne
W zamieszczonym niżej wprowadzeniu wyjaśniam, jak doszło do napisania tej
książki. Nigdy jednak pracy nad nią nie doprowadziłbym do końca, gdyby nie wsparcie
i pomoc wielu ludzi, którym w słowie wstępnym mam okazję podziękować.
Dedykowanie książki mojej żonie oraz naszym dzieciom i wnukom jest świadec-
twem największego długu, zaciągniętego wobec towarzyszki życia, której trafności
sądów zawdzięczam tak wiele rozmaitych korzyści, w tym wynikających z jej uwag
jako spostrzegawczego krytyka zarówno interpretacji historycznej, jak i stylu
literackiego.
Od wielu lat korzystam z fachowych porad i przyjaźni mojego literackiego
przedstawiciela, Andrewa Besta, z firmy Curtis Brown. Już podczas pierwszych rozmów
dotyczących tej książki stale zachęcał mnie do pełnej realizacji mojego pomyshz i nie-
ograniczania objętości dzieła. Kiedy książka była w połowie napisana, przygotował
równoczesną jej publikację w USA, Niemczech i wielu innych krajach, a także
w Zjednoczonym Królestwie, czyli coś, o czym nigdy bym nie pomyślał i nie wiedziałbym,
jak to zrobić, bez jego zachęty i doświadczenia.
Wielu znajomych przekonywało mnie, że w warunkach rewolucji na rynku
wydawniczym nie mogę już żywić nadziei na znalezienie wydawcy, który zainteresowałby
się treścią książki w oderwaniu od jej perspektyw na sukces finansowy, a tym bardziej
redaktora mającego czas i ochotę na pracę z autorem nad rękopisem. Moje doświadczenia
w tej dziedzinie sugerują jednak, że taki pesymizm był przedwczesny. Nie tylko
w Zjednoczonym Królestwie, ale również w Niemczech i Stanach Zjednoczonych
spotkałem się z pomocą ze strony wydawców (Siedler Verlag i Alfred A. Knopf),
a w osobie Stuarta Profftta z wydawnictwa Harper Collins miałem szczęście znaleźć
wybitnego redaktora, który w równym stopniu okazał tak entuzjazm, jak i gotowość
wzięcia na swoje barki wszelkich kłopotów związanych z nadaniem sprawom właściwego
biegu. Bez jego zaangażowania, a także zespołu, który był w stanie stworzyć (Vera Brice,
Helen Ellis, Graham Green, Alison Hobson, Peter James, Philip Gwyn Jones, Douglas
Matthews, Barbara Nash, Kate Parrish, Thelma Rolfe, Janet Smy, Sara Waters i Lyn
Watson), nigdy nie byłoby możliwe doprowadzenie do wydania książki tej objętości
w pięćdziesiątą rocznicę inwazji Hitlera na Rosję w czerwcu 1941 roku, inwazji
o decydującym znaczeniu dla stosunków między ludźmi, których kańery są tematem tej
pracy.
Książka ta nigdy by nie powstała, gdyby nie umiejętności i cierpliwość pani Pameli
Thomas i pani Patńcii Ayling w przekształcaniu mojego nieczytelnego rękopisu
w uporządkowany wydruk komputerowy. Jestem im obu bardzo wdzięczny za pomoc.
Nie mniejszy dług mam wobec moich przyjaciół: Joe Slatera i Sheparda Stone'a, za pomoc
w pokryciu wydatków na prace badawcze i na sekretariat. Szczególnie wdzięczny jestem
Deutscher Stifterverband za szczodrą dotację na ten cel.
Dziekan i wykładowcy z St. Catheńne's College przyjęli mnie do swojej społeczności
i umożliwili prowadzenie prac w college'u. Mam nadzieję, że spojrzą na tę i na dwie
następne książki, jakie napisałem od czasu mojego odejścia z college'u, jako na dowody
wdzięczności za ich stałe zaufanie. Chciałbym również wyrazić podziękowania pracow-
nikom bibliotek w Oxfordzie, z których korzystałem - Bodleian Library, Rhodes House
Library, bibliotece Wydziału Historii, bibliotekom St. Catheńne's College i St. Anthony's
College. Niezwykle skutecznie działała pani Val Kibble, która starała się o uzyskanie
zgody na cytowanie fragmentów odpowiednich dzieł i dziękowała za to.
Nieocenioną pomoc otrzymałem w trakcie zapoznawania się z materiałami udostęp-
nionymi ostatnio w Związku Radzieckim. W szczególności muszę podziękować moim
przyjaciołom: Robinowi Edmondsowi i Harry'emu Shukmanowi z St. Anthony's College,
Michaelowi Shottonowi z St. Catheńne's College oraz Eńkowi Olsonowi.
Robin Edmonds był również na tyle dobry, że pozwolił mi przeczytać przed
skierowaniem do druku maszynopis swej pracy o Churchillu, Roosevelcie i Stalinie
( Wielka trójka). Podobną życzliwość okazał Harry Shukman, udostępniając mi maszyno-
pis swego przekładu pamiętników Andńeja. Gromyki oraz biografii Stalina pióra
Dmitrija Wołkogonowa (Stalin, Triumf i tragedia). Mój dług wdzięczności wobec dr.
Shukmana zwiększył się jeszcze bardziej, kiedy zgodził się przeczytać i zaopiniować
roboczą wersję rozdziałów dotyczących Stalina. Inny wykładowca z St. Anthony's,
Anthony Nicholls, wyświadczył mi podobną przyshzgę, komentując rozdziały o Hitlerze.
Richard Ollard przeczytał cały tekst i podzielił się ze mną swymi doświadczeniami
zarówno jako historyka, jak i wydawcy. Wszystkim trzem przekazuję moje szczere
podziękowania; nie muszę dodawać, że żaden z nich nie jest odpowiedzialny za poglądy,
które wyraziłem.
Nie mógłbym podjąć próby przedstawienia panoramy obu najbardziej doniosłych
i kontrowersyjnych epizodów historii Europy, gdybym nie mógł korzystać z badań i prac
wielu innych naukowców. To, jak wiele zawdzięczam konkretnym osobom, wynikać
będzie jasno z przypisów, ale chciałbym wymienić nazwiska tych, wobec których
zaciągnąłem największy dług intelektualny, nawet jeśli się z nimi nie zgadzałem.
Jeśli chodzi o histońę Niemiec, zaliczają się do nich: Karl Dietńch Bracher, Martin
Broszat, Joachim Fest, Eberhard Jackel, lan Kershaw, Michael Marrus, T. W. Mason,
Hans Mommsen i H. R. Trevor-Roper (lord Dacre of Glanton), a jeśli chodzi o historię
sowiecką, w ktorej to dziedzinie nie czuję się specjalistą, są to: Stephen Cohen, Robert
Conquest, R. V. Daniels, John Eńckson, ..,eszek Kołakowski, Roj Miedwiediew, Alec
Nove, Leonard Schapiro, Robert Tucker, Adam Ulam i D. A. Wołkogonow.
Wreszcie chciałbym wspomnieć o moim długu wobec trzech mistrzów, już nie
żyjących, u których terminowałem i od których po raz pierwszy dowiedziałem się, co to
znaczy badać i pisać o historii: C. S. Hallu, wykładowcy histońi w Bradford Grammar
School, H. T. Wade-Gerym, wykładowcy i opiekunie w Wadham College, później
profesorze histońi greckiej na uniwersytccie w Oxfordzie, oraz sir Ronaldzie Symc,
wykładowcy i opiekunie w Tńnity College, później profesorze histońi Rzymu na
uniwersytecie w Oxfordzie.
Patrząc wstecz, nie mogę sobie wyobrazić lepszego przygotowania do pracy
pisarskiej o Hitlerze i Stalinie od wnikliwych studiów, jakie odbyłem w Oxfordzie w latach
trzydziestych nad Tucydydesem, Tacytem i tymi fragmentami Polityki Arystotelesa, które
dotyczą greckich doświadczeń z tyranią.
St. Catherine's College, Oxford, luty 1991
ALAN BULLOCK
Zacząłem poszukiwać ram, które umożliwiłyby mi nie tylko zbadanie tego
międzynarodowego wymiaru, ale także połączenie oraz porównanie dwóch
rewolucyjnych systemów władzy, stalinowskiego i nazistowskiego. Z jednej
strony były one nieprzejednanie wrogie sobie nawzajem, z drugiej jednak miały
wiele cech wspólnych i każdy z nich stanowił wyzwanie, zarówno ideologiczne,
jak i polityczne, dla ładu istniejącego w Europie. Ich pojawienie się w tym samym
czasie i wzajemne oddziaływanie wydały mi się najbardziej uderzającą osob-
liwością historii europejskiej pierwszej połówy XX wieku, której konsekwencje
długo jeszcze dominowały w drugiej połowie tego stulecia.
Wpro wadzen ie
Okresem, którym zajmowałem się jako historyk już od początku drugiej
wojny światowej, była Europa w pierwszej połowie XX wieku. Szczególnie
pociągały mnie tematy pozwalające mi łączyć doświadczenia człowieka żyjącego
w tych czasach z późniejszymi badaniami historyka, mającego dostęp do
materiałów źródłowych i świadków. Miałer już okazję uczynić to w książce
Hitler. .Studium tyranii dzięki zdobyciu niemieckich archiwów i procesom
norymberskim zbrodniarzy wojennych. Była to największa gratka, jaka kiedy-
kolwiek przydarzyła się historykom w tak k ótkim czasie od zakończenia okresu,
który badali. Po raz drugi mogłem połączyć te dwa elementy w moim studium na
temat brytyjskiej polityki zagranicznej w najbardziej krytycznym okresie zimnej
wojnyl. Był to okres, który pamiętałem bardzo dobrze i do badań nad którym
mogłem po raz pierwszy wykorzystać nie publikowane dotąd dokumenty
gabinetu i Foreign Ofice. Dzięki temu wydałem w I983 roku moją książkę
Ernest Bevin, minister spraw zagranicznych.
Obie te książki wskazały mi następny temat, na który po raz piexwszy
zwróciłem uwagę przy końcu wojny, myśląc o porównawczym studium rewolucji
bolszewickiej i nazistowskiej. Chociaż wówczas nic z tego nie wyszło, to
jednak zachęciło mnie do kontynuowania lektur na temat Rosji sowieckiej
i nazistowskich Niemiec. Później, w latach siedemdziesiątych, brałem udział
w międzynarodowym programie seminaryjnym zorganizowanym przez Aspen
Institute w Berlinie i za każdym razem, kiedy udawałem się samolotem do byłej
stolicy Niemiec, wówczas położonej w głębi sowieckiej strefy okupacyjnej,
powracałem myślą do paradoksalnego zwrotu wydarzeń, który sprawił, że
w końcowym okresie wojny hitlerowska wizja nazistowskiego impeńum w Euro-
pie Wschodniej i w Rosji ucieleśniła się w postaci sowieckiego impeńum
w Europie Wschodniej i w Niemczech.
Szerzej ujmując, zacząłem myśleć o histońi Europy za mego życia nie
koncentrując się na osi Berlin-Zachód, tak popularnej wśród historyków
brytyjskich i amerykańskich, ale na znacznie mniej znanej, lecz - jak podej-
rzewam - ważniejszej osi Berlin-Wschód, czyli niemiecko-rosyjskiej.
Kiedy posunąłem się tak daleko, nie miałem już wątpliwości, gdzie
powinienem szukać moich ogólnych ram - w porównawczych studiach nad
postaciami dwu ludzi: Hitlera i Stalina, których losy skupiły w sobie rewolucję,
dyktaturę, ideologię, dyplomację i wojnę. Wielu historyków pisząc na temat
jednego z nich wskazywało na konkretne podobieństwa i różnice między nimi
dwoma, ale nikt - o ile mi wiadomo - nie podjął próby równoległego zbadania
ich biografi i prześledzenia ich od początku do końca.
Prawdą jest, że w Niemczech w latach osiemdziesiątych próbowano
wykazać, że zbrodnie przeciwko ludzkości dokonane w Związku Radzieckim
pomniejszają wagę podobnych zbrodni dokonanych w nazistowskich Niem-
czech (patrz tom 2, rozdział 20). Jednakże wykorzystanie wysoce selektywnego
porównania owych dwóch reżimów do celów polemicznych, zdecydowanie
skrytykowane przez większość historyków niemieckich, wydało mi się nie tylko
nie czynić bezcelowym, ale tym bardziej pożądanym, ogólne porównanie
dokonane przez historyka, który nie jest ani Niemcem, ani Rosjaninem i nie
kieruje się żadnymi celami politycznymi.
Jest również prawdą, że w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych poli-
tolodzy wykorzystywali porównania między nazistowskimi Niemcami, Rosją
sowiecką i faszystowskimi Włochami do stworzenia podstawy ogólnej koncepcji
totalitaryzmu2. Byli oni jednak zainteresowani wyodrębnianiem podobieństw
między tymi reżimami w celu skonstruowania modelu państwa totalitarnego.
Niezależnie od fali krytyki, która doprowadziła do tego, że od tego czasu termin
ów stał się niemodny3,moje zainteresowania nie skupiały się nigdy na stworzeniu
ogólnego modelu, ale na porównaniu dwóch konkretnych reżimów w ograniczo-
nym okresie (chodziło mi np. o Rosję stalinowską, a nie o Rosję sowiecką po
Stalinie czy też generalnie o państwa komunistyczne i faszystowskie) i na
uwypukleniu w równym stopniu dzielących je różnic, jak i podobieństw. Moim
celem niejest wykazanie, że oba te reżimy były przykładami ogólnej kategorii, ale
wykorzystanie porównania do naświetlenia unikalnego, indywidualnego chara-
kteru każdego z nich. Stąd bierze się mój podtytuł Żywoty równolegle,
zapożyczony od Plutarcha: żywoty równoległe, podobnie jak linie równoległe,
ńie spotykają się ani nie łączą.
Kiedy podjąłem decyzję co do ram książki, wciąż pozostawała otwarta
kwestia jej konstrukcji. Jednym z możliwych rozwiązań było skoncentrowanie
10 11
się na pewnych tematach - na przykład Hitler i Stalin oraz ich partie; Hitler
i Stalin i państwo policyjne; Hitler i Stalin jako wielcy dowódcy - oraz zajęcie
sig każdym z tych tematów oddzielnie. Miałoby to tę zaletę, że powsta-
łaby książka o mniejszej objętości, ale czułem, że postępowanie w sposób
analityczny przyniosłoby szkodę wymiarowi chronologiczncmu, którego za-
chowanie uważałem za konicczne.
Utwierdziłem się w tej decyzji już po rozpoczęciu pisania w rezultacie
nadzwyczajnych wydarzeń lat 1989-1990. Kiedy siedziałem przed ekranem
telewizyjnym, obserwując w zdumieniu, razem z milionami innych, to, co się
działo w Europie Wschodniej, w Niemczech i w Związku Radzieckim, miałem
wrażenie, że przed moimi oczami przewija się każdy dzień wcześniejszej histońi
z lat czterdziestych i trzydziestych aż do rewolucji rosyjskiej z 1917 roku, o której
wówczas pisałem. Przekonałem się, że nie tylko dla ludzi młodych, ale dla
większości ludzi poniżej pięćdziesiątki histońa tych lat, niegdyś wydająca się tak
odległa jak histońa rewolucji francuskiej, obecnie ożyła. Właśnie to wzajemne
oddziaływanie teraźniejszości i przeszłości sprawia, że historia jest tak fas-
cynująca, a słowa, które pisałem, nagle nabrały nowego znaczenia. Tworząc
moją książkę miałem na myśli właśnie te szerokie rzesze czytelników, uważając,
że chociaż wiedza jest podstawą wszelkich badań naukowych, to jednak
historycy mają obowiązek udostępniać uzyskane rezultaty innym, a nie tylko
swym utytułowanym kolegom.
O Hitlerze i Stalinie pamięta się ze w ględu na role, jakie odegrali w życiu
publicznym, a nie ze względu na ich życie prywatne. Chociaż omawiałem ich
osobowości i wykorzystywałem badania psychologiczne tam, gdzie wydawały się
przydatne do zrozumienia tych dwu ludzi, to jednak jest to w istocie biografia
polityczna umieszczona na szerszym tle czasów, w których żyli.
Prowadzenie podwójnej narracji oraz równbległe analizowanie karier
Hitlera i Stalina rodziło wiele trudności. W kańerach obu są fragmenty, jak na
przykład ich pochodzenie i pierwsze doświadczenia czy, znacznie później, ich
działalność w dziedzinie polityki zagranicznej i w toku wojny, które można by
opisać wjednym rozdziale. Jednakże ze względu na odmienność i umiejscowienie
w czasie ich losów (Stalin był dziesigć lat starszy) czyniły łatwiejszym śledzenie
ich oddzielnie w odrębnych rozdziałach. Aby to zrównoważyć, przerwałem
narrację w połowie książki (koniec 1934 roku) i poświęciłcm rozdział na analizę
i systemowe porównanie ich kańer.
Kolejny kłopot pojawił się na końcu. Stalin nie tylko urodził się
dziesigć lat wcześniej niż Hitler, lecz także przeżył go o osiem lat. Wyjście
poza śmierć Hitlera w 1945 roku pociągałoby za sobą konieczność opisywa-
nia wydarzeń powojennych, w których Hitler nie brał już udziału. Byłem
jcdnak przekonany, że chociaż Hitler bezpośrednio w nich nie uczestniczył, to
jednak jego duch (metaforycznie ujmując) był obecny podczas wszystkich
powojennych dyskusji jako duch człowieka, który uczynił najwięcej - razem ze
Stalinem - aby stworzyć sytuację, uniemożliwiającą wszelką próbę uzyskania
porozumienia.
Dlatego też postanowiłem kontynuować narrację aż do śmierci Stalina
w marcu 1953 roku. Umożliwiło mi to ponadto uwzględnienie ostatniego okresu
rządów Stalina w ZSRR, który rzuca dodatkowe światło na sposób, wjaki rządy
te rozwijały się w latach trzydziestych i podczas wojny.
Książka kończy się krótkim rozdziałem, umożliwiającym mi wykorzystanie
faktu, iż żyjąc w epoce Stalina i Hitlera mogę teraz patrzeć na nią z perspektywy
ostatniej dekady XX wieku.
12
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Pochodzenie
Stalin:1879-1899
Hitler:1889-1908
(od urodzenia do wieku 19 lat)
Kim więc byli ci dwaj ludzie, którzy mieli odcisnąć niezatarte piętno na
europejskiej histońi XX wieku?
Urodzili się w odstępie dziesięciu lat: Stalin 21 grudnia 1879 roku w Gori,
w Gruzji, a Hitler 20 kwietnia 1889 roku w Braunau nad rzeką Inn. Ta różnica
wieku jest faktem, o którym nigdy nie należy zapominać we wszelkich
porównaniach różnych etapów ich kańer; stała się ona jeszcze większa u kresu.
Hitler umarł w 1945 roku w wieku 56 lat, Stalin przeżył go, aby umrzeć w 1953
roku mając 73 lata.
Około 2400 kilometrów dzieli Gruzję, znajdującą się na pograniczu Europy
i Azji, między Morzem Czarnym a Kaukazem, i górną Austńę, leżącą w sercu
Środkowej Europy, między Dunajem i Alpami. Jeszcze większy dystans dzieli ich
rozwój społeczny i historyczny. A jednak przeszłość tych dwu ludzi ma pewne
cechy wspólne.
Żaden z nich nie należał do tradycyjnej klasy rządzącej i trudno sobie
wyobrazić zdobycie przez któregokolwiek z nich władzy w świecie, w którym się
urodzili. Ich kańery były możliwe tylko w nowym świecie stworzonym po
załamaniu się starego porządku w Europie w rezultacie I wojny światowej
- najpierw klęski Rosji carskiej, a następnie mocarstw centralnych oraz
późniejszych rewolucji. A jednak ich poglądy i idee ukształtowały się i pozostały
częścią świata, w którym wyrośli. Marksizm Stalina oraz darwinizm społeczny
i rasizm Hitlera były systemami dziewiętnastowiecznymi, które osiągnęły
szczytowy punkt swych wpływów na przełomie stuleci, w ostatnim dziesięcio-
leciu XIX i pierwszym XX wieku. To samo odnosi się do ich upodobań w sztuce,
architekturze, literaturze i muzyce, czyli dziedzinach, w których rościli sobie
prawo do ustanawiania obowiążujących kanonów i w których żaden z nich nie
wykazał nawet cienia sympatii dla modernizmu rozkwitającego w Rosji i w Euro-
pie Środkowej za ich życia.
Obaj urodzili się na peryfeńach krajów, którymi mieli rządzić; podobniejak
Macedończyk Aleksander Wielki i Korsykanin Napoleon byli outsiderami.
Hitler, rzecz jasna, był Niemcem, ale urodził się jako poddany impeńum
15
Habsburgów, w którym Niemcy od wieków odgrywali czołową rolę. Jednakże
po utworzeniu przez Bismarcka w latach sześćdziesiątych XIX wieku cesarstwa
niemieckiego pod hegemonią Prus Niemcy austriaccy zostali z niego wyłączeni.
Przyszło im wówczas bronić swych historycznie umotywowanych roszczeń do
władzy przed coraz donośniejszymi żądaniami równouprawnienia ze strony
Czechów i innych "narodów poddanych". Ta sytuacja wywarła głęboki wpływ
na poglądy Hitlera. Stał się zaciekłym niernieckim nacjonalistą, ale zamiast
włączyć się w nurt prężnej, ekspansywnej polityki nowo powstałego cesarstwa
niemieckiego rządzonego z Berlina, przejął pesymistyczne, pełne niepokoju
poglądy ludzi stanowiących mniejszość w swym "własnym państwie", mniej-
szość świadomą wielkiej przeszłości, ale dostrzegającą wzrastające zagrożenie ze
strony coraz liczniejszych i posiadających coraz większe wpływy przedstawicieli
innych, "gorszych" ras - Słowian, polskich i rosyjskich Żydów - w "skundlonym
imperium", którego habsburscy władcy zdradzili świętą sprawę Deutschtum,
zachowania charakteru i potęgi narodu niemieckiego.
W 1938 roku Hitler zmienił tę sytuację powstałą w latach sześćdziesiątych
ubiegłego wieku i wraz z aneksją Austrii "przywrócił moją drogą ojczyznę
Rzeszy niemieckiej". Jednakże żadne sukcesy w odtwarzaniu Wielkich Niemiec
nie mogły wymazać spuścizny austriackiego pochodzenia Hitlera: głębokiego
poczucia, iż walczy w obronie niemiecko-aryjskiego dziedzictwa zagrożonego
rosnącą falą barbarzyństwa i zaniectyszczeniem rasy.
Następstwa pochodzenia Stalina nie były bynajmniej mniej ważne, chociaż
wyraziły się w inny sposób. Jednym z nich było pojawienie się w późniejszych
latach postaci z jego gruzińskiej przeszłości takich jak Ordżonikidze i Beńa. Na
postawę Stalina wobec nich wpłynęły skomplikowane stosunki i zatargi
gruzińskiej sceny politycznej. Jednakże miało to znaczenie drugorzędne wobec
najistotniejszej decyzji w życiu Stalina (porównywalnej jedynie z decyzją, że
zostanie rewolucjonistą), a mianowicie odrzucenia swego gruzińskiego dziedzict-
wa, i - był przecież realistą - identyfikac i z rosyjskimi zdobywcami Gruzji, a nie
z gruzińskimi ofiarami Rosjan.
W rezultacie powstał, z czego Lenin zbyt późno zdał sobie sprawę, wielki
rosyjski szowinista, który działał na rzecz obalenia carskiego państwa, ale nie
rozpadu rosyjskiego impeńum. Podobnie jak inni neofici Stalin nigdy nie mógł
traktować akceptacji siebie jako Rosjanina jako czegoś oczywistego ani zapom-
nieć, że jego gruziński akcent zawsze przypominał rodowitym Rosjanom o jego
pochodzeniu. Dlatego mianowany po zakończeniu wojny domowej przez Lenina
komisarzem do spraw narodowości traktował narodowe aspiracje ludów
nierosyjskich z surowością renegata. W latach 1920-1921 położył kres krótkiemu
okresowi niepodległości, jakim cieszyła się Gruzja i inne państwa kaukaskie,
przyłączającje do Związku Radzieckiego, a sposób, wjaki traktował Ukraińców
podczas kolektywizacji, pozostajejedną z najczarniejszych kart w histońi ZSRR.
Z impeńalną przeszłością Rosji identyfikował się Stalin zwłaszcza w latach
wielkiej wojny narodowej. Pod jej koniec Stalin szczycił się odzyskaniem
wszystkich terytońów, utraconych przez cesarstwo rosyjskie podczas wojen z lat
1904-1905 i 1914-1918, i rozszerzeniem jego granic, obejrnujących większy
obszar niż za któregokolwiek z jego carskich poprzedników.
16
II
W roku 1879, kiedy urodził się Stalin, wszystko to było niewyobrażalne.
W tym czasie Gruzja wciąż jeszcze nie zasymilowała się z Rosją europejską.
Stanowiąc geograficznie część Zakaukazia, Gruzja należy do subtropikalnej Azji
i leży na jednym z historycznych szlaków lądowych łączących Azję Środkową
z Europą. Była częścią świata klasycznego, legendarną ziemią Kolchidy i Złotego
Runa, ojczyzną mitu o Prometeuszu. Skolonizowana przez Greków, stała się
później częścią rzymskiej prowincji - Armenii. Pod względem etnicznym
stanowiła zawsze mieszaninę. Grecki geograf Strabon doliczył się na Kaukazie
siedemdziesięciu plemion, mówiących równie wielką liczbą języków. Sami
Gruzini dzielili się na tuzin klanów, a jednak zachowali tożsamość etniczną
i czystość języka przez 2000 lat. Jako małe, ale bogate i niepodległe królestwo
w czasach bizantyjskich, cywilizacja gruzińska osiągnęła w XII wieku wspaniały
punkt szczytowy, który nigdy już się nie powtórzył. Później Gruzja została
zdobyta przez Mongołów, walczyli o nią Turcy i Persowie, by na początku XIX
wieku zostać anektowana przez Rosjan. Jednak w górach utrzymywała się
partyzantka i dopiero w latach sześćdziesiątych XIX wieku Rosjanie całkowicie
spacyfikowali ten kraj.
Do tego czasu Gruzja, mimo bogatych zasobów naturalnych i dawnej
świetności swej cywilizacji, pogrążyła się już w nędzy. Trzy czwarte ludności
stanowili analfabeci, nie było przemysłu, plagą stali się rozbójnicy.
W dowodzie tożsamości Stalina widnieje informacja, która stanowi jeden
z kluczy do jego kańery politycznej: "Josif Dżugaszwili, wieśniak z okręgu Gori
w prowincji Tyflis". Był on w istocie potomkiem chłopów zarówno ze strony
ojca, jak i matki. Jego rodzice, analfabeci lub w najlepszym razie półanalfabeci,
urodzili sięjako chłopi pańszczyźniani. Zostali wyzwoleni dopiero w roku 1864
i wtedy ojciec Stalina przeprowadził się do Goń - niewielkiego miasteczka, gdzie
wykonywał odziedziczony zawód szewca. Tam właśn_ie spotkał Jekatierinę
Geładze, z którą się ożenił.
Przed przyjściem na świat Stalina mieli dwoje dzieci, które zmarły tuż po
urodzeniu. Sam Stalin był bliski śmierci w wieku pięciu lat; zachorował
wówczas na ospę, która pozostawi.ła charakterystyczne ślady na jego twarzy.
Po doznanym w dzieciństwie wypadku miał trwały niedowład lewego
ramienia. Mieszkał w ceglanym domku, składającym się z jednej izby,
niskiego strychu i piwnicy, który został później przekształcony w rodzaj
kaplicy i obudowany neoklasycystyczną świątynią wspartą na czterech
marmurowych kolumnach. Ojciec Stalina brutalny i gwałtowny człowiek,
który często zaglądał do kieliszka, bił żonę i dziecko i nie był w stanie
zapewnić im utrzymańia. Iremaszwili, przyjaciel Stalina, który znał go
najlepiej zarówno ze szkoły w Goń, jak i z seminarium w Tyflisie, pisał tak
w swych pamiętnikach:
"Niezasłużone i dotkliwe bicie sprawiło, że ten chłopiec stał się tak zawzięty
i pozbawiony serca jak jego ojciec. Ponieważ wszyscy ludzie sprawujący władzę n
innymi wydawali mu się podobni do jego ojća, wkrótce zrodziło się w nim pr ep .3 i;
2 - Hidcr i Stalin, t. I f. 17
i.
zemsty na wszystkich stojących wyżej od niego. Poczynając od dzieciństwa,
realizacja jego myśli o zemście stała się celem, któremu wszystko podporząd-
kował" '.
Inne źródła potwierdzają zarówno fakt bicia, jak i reakcję na nie chłopca:
głęboko przeżywał sposób, w jaki traktował go ojciec, ale to nie zdołało go
złamać. Rekompensatę znajdował w uczuciu i wsparciu ze strony matki,
rudowłosej Jekatieńny, kobiety pobożnej, o silnej woli, która nie dała się
zastraszyć mężowi i utrzymywała siebie oraz Josifa, kiedyjego ojciec przeniósł się
do odległego o 60 kilometrów Tyflisu, gdzie dostał pracę w fabryce obuwia. Przez
pewien czas pracowała jako gospodyni i służąca w domu prawosławnego
duchownego, ojca Czarkwianiego, zatrzymując syna przy sobie. Kapłan ów
pomógł jej zapisać syna do szkoły prowadzonej przez cerkiew. Kiedy Josif
skończył dziesięć lat, ojciec zabrał go do Tyflisu, aby nauczył się szewskiego
rzemiosła w fabryce obuwia. Jednakże matka zdecydowanie dążyła do tego, aby
Josifzostał duchownym, i w końcu udało jej się zabrać go z powrotem, aby mógł
ukończyć szkołę.
Ambicją Jekatieńny było umożliwienie synowi nie tylko nauki w szkole
kościelnej, do której dopiero od niedawna mogły uczęszczać chłopskie dzieci, ale
również w seminarium rosyjskiej Cerkwi prawosławnej w Tyflisie. Drogą
osobistych poświęceń, a także dzięki stypendium, udało się jej osiągnąć cel
i kształcić Josifa w szkole i w geminańum do chwili ukończenia przez niego
dziewiętnastu lat. Wiele lat później, kiedy był już najpotężniejszym człowiekiem
w Związku Radzieckim, powiedziała mu wprost, że ciągle wolałaby, aby został
duchownym. Uwaga ta rozbawiła go.
Stalin śpiewał w chórze cerkiewnym, gdzie zwrócił na siebie uwagę swym
głosem. Ukończył szkołę ze specjalnym honorowym wyróżnieniem, a egzamin
wstępny do seminarium zdał na tyle dobrze,'że przyjęto go i przyznano miejsce
w internacie, pokrywając wydatki związane zjego nauką i utrzymaniem. Fakt, iż
matka ulokowała w nim wszystkie swoje ambicje i nadzieje na sukces, wywarł
wpływ na jego osobowość. Wchłonął jej przeświadczenie, że stanie się kimś
wyjątkowym, kimś, kto zrealizuje wielkie dzieła. Po ojcu odziedziczył twarde
serce i nienawiść do władzy. Połączenie tych czynników miało okazać się potężną
spuścizną.
Należałoby wspomnieć o dwóch jeszcze faktach z początkowego okresu
jego życia. Kiedy Stalin uczęszczał do szkoły kościelnej w Gori, zgodnie
z prowadzoną przez rząd carski polityką rusyfikacji wycofano ze szkół język
gruziński jako język wykładowy i nagle zastąpiono go rosyjskim, dotychczas
nauczanym jako język obcy. Doprowadziło to do wielu konfliktów z rosyjskimi
urzędnikami, którzy przybyli dopilnować realizacji tego rozporządzenia. Stalin
okazał się jednym z najaktywniejszych buntowników. Zmiany te sprawiły
również, że potrzebował sześciu lat na opanowanie czteroletniego programu
nauczania. Wzbudziły w nim także namiętne zainteresowanie literaturą gruziń-
ską, której dzieła otrzymywał z wypożyczalni książek prowadzonej przez
miejscowego księgarza. Wśród nich znalazły się romantyczne opowiadania
Aleksandra Kazbegiego o heroicznym oporze stawianym rosyjskim najeźdźcom
18
przez górali kaukaskich. Jedno z tych opowiadań, oparte na epizodzie historycz-
nym z roku 1840, wywarło niezatarty wpływ na Stalina. Niewątpliwiejego uwagę
zwrócił tytuł: Ojcobójca. Była to histońa Koby, kaukaskiego Robin Hooda,
który rzuca wyzwanie Kozakom, broni praw chłopów i mści się za przyjaciół
wydanych przez wioskowych zdrajców. Odtąd aż do czasu, kiedy dwadzieścia lat
później zaczął używać pseudonimu "Stalin", młody Dżugaszwili nalegał, aby
nazywano go "Koba". Jak wspomina Iremaszwili, "Koba stał się jego Bogiem,
sensem jego życia. Chciał stać się drugim Kobą, równie słynnym bojownikiem
i bohaterem: postać Koby miała w nim się odrodzić"2.
III
Rodzina Hitlera również pochodziła ze wsi, z lesistego i pagórkowatego
rejonu Waldviertel w Dolnej Austńi, leżącego między Dunajem a granicą
z Czechami, gdzie nazwisko "Hitler", być może czeskiego pochodzenia i wyma-
wiane na różne sposoby, po raz pierwszy pojawia się w XV wieku. Przodkowie
Hitlera, wieśniacy, nie byli chłopami pańszczyźnianymi, ale drobnymi niezależ-
nymi rolnikami lub wioskowymi rzemieślnikami. Pierwszym, który zerwał
z rodzinną tradycją, byłjego ojciec Alois, który wspiął się o kilka szczebli w górę
hierarchii społecznej, zostając urzędnikiem celnym w służbie celnej cesarstwa
Habsburgów.
W odróżnieniu od dzieciństwa Stalina wczesne dzieciństwo Hitlera nie
upłynęło w biedzie i znoju. Wbrew wrażeniu, jakie stara się stworzyć w Mein
Kampf, nie był ani ubogi, ani źle traktowany. Jego ojciec stopniowo awansował
i dosłużył się najwyższej rangi dostępnej dla urzędnika w służbie cywilnej o takim
jak jego wykształceniu. Jako cesarski urzędnik miał zapewnione stałe dochody,
jak również pozycję społeczną, a kiedy umarł, pozostawił wdowę i dzieci dobrze
zabezpieczone.
Kiedy urodził się Hitler, jego ojciec pracował w Braunau nad rzeką Inn,
która stanowi tam granicę między Austrią a Bawarią. Ojca wielokrotnie jednak
wysyłano do różnych miejscowości i dlatego Adolf chodził do trzech różnych
szkół wstępnych. Podobnie jak Stalin śpiewał w kościelnym chórze przy
klasztorze Benedyktynów w Lambach. Powaga i wspaniałość religijnych ob-
rzędów wywarły na nim duże wrażenie.
Alois Hitler nie był sympatyczną postacią. Ten władczy i samolubny
człowiek wykazywał niewiele zainteresowania uczuciami o wiele młodszej żony
i równie mało zrozumienia dla dzieci. Ale właściwie to samo można by
powiedzieć o większości ludzi jego stanu i czasu, którzy awans zawdzięczali
samym sobie. Najwięcej troski okazywał swym pszczołom, oczekując na dzień,
w którym będzie mógł odejść w stan spoczynku z niewielkim własnym kapitałem
i całkowicie poświęcić się pszczelarstwu. Cel ten w końcu udało mu się osiągnąć
w Leonding na przedmieściu Linzu, w roku 1899.
Matka Adolfa Hitlera była o dwadzieścia dwa lata młodsza od jego ojca,
swego kuzyna drugiego stopnia. Była kochanką Aloisa i kiedy zmarłajego druga
żona, była z nim w ciąży. Aloisowi nie udało się uszczęśliwić swej trzeciej żony
19
bardziej niż dwóch poprzednich, ale Klara Hitler dokładała wszelkich starań,
aby życie rodzinne układało się harmonijnie i jeśli nawet w miarę upływu czasu
stawała się coraz smutniejsza i bardziej rozczarowana, to jednak była dumna
z dobrze prowadzonego domu i zyskała sobie uczucie zarówno swoich własnych
dzieci, jak i pasierbów. Do ukończenia przez Adolfa pięciu lat, kiedy to przyszedł
na świat młodszy brat, cała uwaga matki skupiała się na nim. Nie ma jednak
przekonywających dowodów na to, że kiedy skończył się ten okres, Adolf
szczególnie cierpiał z zazdrości; w istocie nastąpił po nim najszczęśliwszy rok jego
dzieciństwa spędzony w Passau.
Chłopiec osiągał.dość dobre wyniki w szkole, chociaż już wówczas
przejawiał zarówno upór, jak i niepodporządkowywanie się dyscyplinie regular-
nej pracy. Przeniesienie do szkoły realnej w Linzu okazało się jednak katastrofą.
Jedynym przedmiotem, z którego otrzymał oceny zadowalające, był rysunek.
Później Hitler usiłował pomniejszyć znaczenie tej porażki, tłumacząc, że był to
protest przeciwko woli ojca, który chciał, aby obrał kańerę urzędnika państwo-
wego, podczas gdy on sam pragnął zostać artystą. Jednakże taka wersja
przedstawiona w Mein Kampfokazała się być niezręcznym zmyśleniem, a śmierć
ojca w styczniu 1903 roku nie wpłynęła na zmianę jego postępowania. Chociaż
był już nastolatkiem, nadal uchylał się od wszystkiego, co przypominało pracę,
aby z pasją oddawać się zabawom w wojnę na świeżym powietrzu i czytaniu
powieści przygodowych Karola Maya o północnoamerykańskich Indianach.
Teznu ostatniemu upodobaniu hołdował nawet jako kanclerz Rzeszy - wielo-
krotnie czytał całe seńe tych książek i często wyrażał swój entuzjazm dla Karola
Maya.
Po wyrzuceniu Hitlera ze szkoły realnej w Linzu matka wysłała go do szkoły
z internatem w Steyr, ale nie zmieniło to wiele - jego świadectwa wciąż określały
go jako leniwego, upartego i pozbawionego szacunku dla starszych.
Infekcja płuc, której się nabawił latem 1905 roku, pomogła Hitlerowi
przekonać matkę, że powinien rzucić szkołę i starać się o przyjęcie do wiedeńskiej
Akademii Sztuk Pięknych. Jednakże pod różnymi pretekstami przez dwa lata
odkładał egzaminy na Akademię i od jesieni 1905 do jesieni 1907 roku korzystał
ze swobody. Utrzymywany przez matkę, szkicował i malował, ubierał się tak,
aby wyglądać na dandysa (miał przy tym nadzieję, że dzięki czarnej lasce
z rękojeścią z kości słoniowej będzie brany za studenta uniwersytetu) oraz
oddawał się ekstrawaganckim snom na jawie, dzięki jakim to czynom pewnego
dnia zawładnie światem.
Między szesnastym i osiemnastym rokiem życia w świadomości Hitlera
zaczęło się kształtówać jego wyobrażenie o sobie samym. Podobnie jak Koba
Stalina był to wizerunek heroicznego buntownika, ale specjalnego rodzaju:
mianowicie geniusza artystycznego, za którego Hitler uważał się przez całe życie,
często rozpaczając, jaką to stratę poniósł świat, kiedy, kierując się poczuciem
obowiązku, został zmuszony do zajęcia się polityką.
Jedyny przyjaciel Hitlera, kilka lat młodszy od niego August Kubizek,
stanowił - wraz z matką i siostrą Adolfa - niezbędną widownię, przed którą
puszczał wodze fantazji. W jaki sposób Hitler miałby wyrazić swój geniusz,
pozostawało niejasne - jako malarz, architekt (opracował plany całkowitej
przebudowy Linzu) czy też pisarz - ale zawsze w grę wchodziło rzemiosło
artystyczne jako uzasadnienie jego niezdolności do zdyscyplinowanego działania.
Przyjaciele wykorzystywali każdą okazję, aby odwiedzać operę i teatr
w Linzu. Idolem Hitlera był Richard Wagner, był on oczarowany jego
dramatami muzycznymi. Hitler miał później powiedzieć, że nie miał poprzed-
ników z wyjątkiem Wagnera. Wiele mówiono o tym, że Wagner był antysemitą,
ale tym, co przede wszystkim przyciągnęło do niego Hitlera, była teatralność
i epicka skala jego oper. Hitler nigdy nie miał dość ich oglądania i przejął do
swego stylu politycznego właśnie ich teatralność i epickość. Jeszcze ważniejsza
była osobowość Wagnera i w dużym stopniu przez niego stworzona romantycz-
na koncepcja artysty jako geniusza, której ucieleśnienie stanowił on sam, gdy
wbrew wszelkim przeszkodom doprowadził do wzniesienia w Bayreuth świątyni
sztuki niemieckiej. Podobnie jak Stalin identyfikował się początkowo z bohate-
rem gruzińskim Kobą, a później z Leninem, Hitler identyfikował się z Wag-
nerem. Była to inspiracja, która nigdy go nie zawiodła. Skoro tylko zaczynał
odczuwać jakieś wahania, magiczny świat muzyki Wagnera i przykład jego
geniuszu natychmiast przywracał mu wiarę w siebie.
W sierpniu 1939 roku, na krótko przed wojną, Hitler zaprosił Kubizka do
Bayreuth. Przyjaciel przypomniał wówczas, że kiedyś w Linzu spektakl Rienzi
tak dalece rozmarzył Hitlera, że zaciągnął go na szczyt pobliskiej góry Freinberg
i tam wprawił w osłupienie wizjonerską przemową, w której opisał, jak to
pewnego dnia ocali naród niemiecki podobnie jak Rienzi ocalił Rzymian. Mile
połechtany tym przypomnieniem Hitler powtórzył je Angielce Winifred Wagner,
synowej kompozytora,jednej zjego pierwszych wielbicielek, po czym uroczyście
oświadczył: "Tej godziny to się zaczęło"3.
Klara Hitler uciekała się do różnych sposobów, aby skłonić syna do
poważnego zastanowienia się nad przyszłością; sfmansowała na przykład jego
czterotygodniowy pobyt w Wiedniu. W końcu zgodziła się na to, aby korzystał
z majątku pozostawionego przez ojca oraz z pensji, do której był uprawniony
jako syn urzędnika państwowego. Zgodziła się też, aby przeniósł się do Wiednia
i studiował tam malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych. Głównym powodem jej
decyzji było odkrycie, że cierpi na raka piersi, i gorące pragnienie, by przed
śmiercią ujrzeć Adolfa urządzonym. Hitler zdołał dotrzeć do Wiednia na czas,
tak aby złożyć w październiku 1907 roku egzamin wstępny. Jednak rysunek, jaki
przedstawił, został odrzucony. "Byłem tak przekonany, że odniosę sukces, że
kiedy otrzymałem tę wiadomość, uderzyła we mniejak piorun zjasnego nieba" 4.
Światjego młodzieńczych marzeń legł w gruzach. Był tak zaskoczony, że zażądał
rozmowy z rektorem Akademii, który taktownie sugerował mu, iż ma zdolności
raczej w dziedzinie arćhitektury, a nie rysunku.
Hitler szybko przekonał samego siebie, że rektor miał rację: "Po kilku
dniach ja również wiedziałem, że powinienem kiedyś zostać architektem"5.
Brakowało mu jednak świadectwa ukończenia szkoły średniej niezbędnego do
rozpoczęcia kursu szkolenia zawodowego. Gdyby Hitler miał rzeczywiście
poważne plany, byłby w stanie je uzyskać. Ale nie zadał sobie nawet trudu
zdobycia potrzebnego dokumentu. Nie mówiąc matce prawdy, pozostał w Wied-
20 21
niu, tak jakby nic się nie stało, i kontynuował to, co pompatycznie nazy-
wał "studiami", czyli gorączkową, ale równie jak w Linzu bezcelową działal-
ność.
Drugim, jeszcze silniejszym wstrząsem była dla niego wiadomość, że matka
jest umierająca. Podobnie jak Stalin, Hitler zawdzięczał matce bardzo wiele.
Freud zauważył, że "mężczyzna, który był niewątpliwym faworytem matki,
przez całe życie zachowuje poczucie zdobywcy, przekonanie, iż odniesie sukces,
które często pociąga za sobą rzeczywisty sukces"6. Mogło to być prawdą
w - wypadku Stalina, a było nią niewątpliwie w wypadku Hitlera. Różnica
polegała na tym, że Stalin nie doceniał poświęcenia matki. Po tym, jak
zaangażował się w działalność rewolucyjną, widział się z nią tylko kilka razy,
i zaszokował opinię publiczną Gruzji tym, że nie zjawił się najej pogrzebie w roku
1936. Hitler przeciwnie. Jak relacjonuje Kubizek, dowiedziawszy się o chorobie
matki powrócił do Linzu i poświęcił się pielęgnacji i opiece nad nią. Śmierć matki,
która nastąpiła po wiedeńskich niepowodzeniach, była dla niego głębokim
szokiem.
Szok ten jednak nie skłonił go do stawienia czoła rzeczywistości. Nie
ulegając sugestii,rodziny, iż powinien zacząć pracować, i pozostawiając ją
w przekonaniu, że jest studentem Akademii, niezwłocznie.po dopełnieniu
formalności związanych z majątkiem matki i jego pensją powrócił do Wiednia
i swego wyimaginowanego świata. Aby wzmocnić własne iluzje, przekonał
Kubizka i jego rodziców, iż przyjaciel powinien przyjechać do niego.
Dzieląc pokój, do którego wciśnięto duży fortepian służący Kubizkowi do
ćwiczeń, snuli swe marzenia o tym, by studiować w Wiedniu sztukę. Kubizek bez
trudności dostał się do Akademii Muzycznej i każdego ranka wychodził na
uczelnię, pozostawiając Hitlera leżącego w łóżku. Dópiero po pewnym czasie
zapytał przyjaciela o jego studia. Spowodowało to wybuch wściekłości Hitlera,
adresowanej do "głupich" władz uczelni, które nie zgodziły się go przyjąć. Hitler
oświadczyłjednak, żejest zdecydowany odnieść tryumfjako architekt - samouk.
Jego "studia" polegały na chodzeniu po ulicach i przypatrywaniu się
monumentalnym XIX-wiecznym budynkom na Ringu, robieniu niezliczonych
szkiców ich fasad oraz zapamigtywaniu ich wymiarów. Wydawał więcej, niż
mógł sobie pozwolić na bilety do opery, równoważąc to zmniejszeniem
wydatków na żywność. W Linzu zapałał namiętną miłością do młodej kobiety
o imieniu Stephanie, nie zamieniwszy z nią nawet jednego słowa. W Wiedniu
mówił wiele Kubizkowi na temat miłości i kobiet, ale nie przezwyciężył swej
nieśmiałości na tyle, aby z którąkolwiek nawiązać znajomość. Jego wyobraźnia,
podobnie jak u większości młodych mężczyzn, była owładnięta seksem, ale nie
ma dowodów na to, by utrzymywał intymne stosunki z jakąś kobietą. Kubizka
męczyły nagłe zmiany nastrojów przyjaciela - od egzaltacji, kiedy gorączkowo
rozprawiał, do przypływów rozpaczy, kiedy potępiał wszystko i wszystkich.
W porównaniu z okresem spędzonym w Linzu Kubizek określa Hitlera
w Wiedniu jako "całkowicie wytrąconego z równowagi".
W lipcu 1908 roku po zakoriczeniu pierwszego roku studiów na Akademii
Muzycznej Kubizek powrócił do Linzu. Jesienią znów miał zamieszkać z Hit-
lerem w tym samym wiedeńskim mieszkaniu, a latem otrzymał od niego wiele
pocztówek. Kiedy jednak przyjechał do Wiednia w listopadzie, po Hitlerze nie
było śladu.
Nie mówiąc nic Kubizkowi ani nikomu innemu, Hitler ponowił w paździer-
niku drugą próbę dostania się na Akademię Sztuk Pięknych. Również i tym
razem nawet nie dopuszczono go do egzaminu. Był to tak ciężki cios, niszczący
jego alibi jako "artysty", że nie mógł stanąć twarzą w twarz z nikim, kto go znał.
Zerwał wszelkie kontakty z rodziną i z przyjacielem, po czym rozpłynął się
w anonimowej rzeszy mieszkańców wielkiego miasta.
IV
Jest naturalne, że Hitler wywoływał zainteresowanie psychiatrów. Opub-
likowano wiele prac zwracających szczególną uwagę na jego stosunek do
nadopiekuńczej matki i dominującego ojca. Taki układ rodzinny był dość
typowy w świecie niemieckojęzycznym na przełomie wieków i w nim właśnie
Freud upatrywał przyczyny kompleksu Edypa . Jednakże większość historyków
dystansuje się od "psychologicznej" interpretacji postępowania Hitlera z dwóch
powodów. Pierwszy to brak wiarygodnych dowodów, co zmusza psychiatrów do
spekulowania na wyrost i formułowania wniosków przez analogię. Po drugie,
jeśli nawet sięgając do psychologii czy psychiatrii określi się Hitlera (lub Stalina)
jako człowieka cierpiącego na urojenia właściwe psychopatycznej, schizofrenicz-
nej czy paranoidalnej osobowości, powstaje następny problem: jak pogodzić
paraliżujące zwykle skutki takich zaburzeń, z jakimi na co dzień stykają się
psychiatrzy, z niezwykłymi sukcesami Hitlera (i Stalina) w przekształceniu
urojeń w przerażającą rzeczywistość?
Wydaje się, że w obecnym stanie wiedzy - i dowodów - należy ze
sceptycyzmem odnieść się do wszelkich prób dokonania pełnej, wszechstronnej
analizy osobowości Hitlera i Stalina, przy czym nie powinno się jednak pomijać
konkretnych analiz, które mogą pojawiać się w pracach z dziedziny psychologii.
Posh,tgując się dwoma przykładami wytłumaczę, co mam na myśli.
Pierwszy to "młodzieńczy kryzys tożsamości" Erika Eriksona. W wypadku
Hitlera miałby on mieć miejsce między pierwszym odrzuceniem jego kan-
dydatury przez Akademię we wrześniu 1907 roku, kiedy miał 18 lat, a drugą tego
rodzaju porażką w październiku 1908 roku. Jest to również okres szoku po
śmierci matki. Jeśli młody mężczyzna lub młoda kobieta nie zdoła przezwyciężyć
tego młodzieńczego kryzysu i uzyskać własnej tożsamości, doznaje poważnego
urazu psychologicznego. Zdaniem Eńksona to właśnie przydarzyło się Hit-
lerowi. Pozostał on "niezłomnym młodzieńcem, który wybrał kańerę odległą od
zwykłego szczęścia, merkantylnego spokoju i pokoju ducha"s.
Drugi przykład to teza Ericha Fromma, że przyczyną konfliktu między
Hitlerem i jego ojcem nie była, jak twierdził Hitler, jego odmowa zastosowania
sig do woli ojca, który pragnął widzieć syna urzędnikiem państwowym, ani, jak
utrzymują zwolennicy Freuda, mająca swe źródło w kompleksie Edypa rywaliza-
cja o miłość matki. Fromm upatruje porażkę Hitlera na uczelni w pogłębiającej
się ucieczce w świat fantazji. Konflikt z ojcem natomiast miał swe źródło w tym,
22 23
że Adolf odrzucał wszelkie próby przywołania go do rzeczywistości i skłonienia
do wyboru drogi życiowej. Uczucie, jakim obdarzała go matka w ciągu
pierwszych pięciu latjego życia, miało podsycić w Hitlerze przekonanie o własnej
wyjątkowości - podobniejak w przypadku Stalina. Fromm argumentuje, że obaj
ci ludzie, pomimo dzielących ich różnic, byli klasycznymi przykładami osobowo-
ści charakteryzującej się narcyzmem9.
Narcyzmjest koncepcją pierwotnie sformułowaną przez Freuda, odnoszącą
się do wczesnego dzieciństwa, ale obecnie stosowaną szerzej przy opisach
zaburzeń osobowości wyrażających się w nieprawidłowym stosunku do świata
zewnętrznego. Zaburzenia owe polegają na tym, że dana osoba postrzega jako
zjawiska w pełni realne jedynie siebie, swoje potrzeby, uczucia i myśli oraz
wszystko i wszystkich mających z nią związek. Wszyscy i wszystko inne
natomiast są czymś nierzeczywistym, nie wywołującym zainteresowania.
Fromm argumentuje, że pewien stopień narcyzmu można uważać za
chorobę zawodową przywódców politycznych. "Natężenie" narcyzmu pozostaje
w proporcji do ich przekonania o własnej opatrznościowej misji i pretensji do
nieomylności sądów oraz monopolu władzy. Kiedy podobne odczucia osiągają
natężenie takie jak u Hitlera czy Stalina u szczytu ich władzy, wszelkie wyzwanie
będzie postrzegane jako zagrożenie dla ich osobistego wyobrażenia o sobie,
a także dla ich wizerunku publicznego. Dlatego też nie zawahają się przed
niczym, aby je zdławićlo.
Jak dotychczas psychiatrzy poświęcali o wiele mniej uwagi Stalinowi niż
Hitlerowi, częściowo z powodu braku, mateńałów. W przypadku Związku
Radzieckiego nie było sytuacji sprzyjającej przejęciu dokumentów i prze-
shzchiwaniu świadków, jaka nastąpiła po klęsce Niemiec. Ale ważniejszy jest
jaskrawy kontrast między temperamentami i stylem działania obu tych ludzi:
efekciarski Hitler, wykazujący brak powściągliwości i ekstrawagancję w swych
przemówieniach, co sprawiało, że przez dhxgi czas wielu nie traktowało go
poważnie, oraz pełen rezerwy Stalin, który osiągnął szczyty władzy dzięki
skutecznemu ukrywaniu, a nie eksponowaniu swej osobowości i który był
niedoceniany właśnie dlatego, że wielu nie dostrzegało jego ambicji i bezwzględ-
ności. Nic więc dziwnego, że raczej pierwszy z nich, a nie drugi skupił na sobie
uwagę psychiatrów. Tym bardziej interesująca jest sugestia, że pod tymi
kontrastami kryła się wspólna im narcystyczna obsesja.
. Istnieje jeszcze jeden pogląd, który amerykański biograf Stalina, Robert
Tucker, przejął od Karen Horney, autorki pracy na temat neurozy. Sugeruje on,
że brutalne traktowanie Stalina przez ojca, a zwłaszcza bicie zarówno chłopca,
jak i jego matki w jego obecności, wywołało głęboko zakorzeniony lęk i poczucie
izolacji we wrogim świecie, które mogły doprowadzić do ukształtowania się jego
neurotycznej osobowości. Byłoby naturalne, gdyby ktoś, kto w dzieciństwie
doświadczył takiego lęku, próbował odbudować w sobie poczucie bezpieczeńst-
wa poprzez ukształtowanie własnego wyidealizowanego wizerunku i przyjęcie
go jako rzeczywistej tożsamości. "Od tego momentu poświęca swą energię na
coraz intensywniejsze starania, mające na celu sprawdzenie swojego >>ja<<
w działaniu i uzyskanie aprobaty innych". W przypadku Stalina oznaczało to
identyfkację z kaukaskim banitą-bohaterem, którego imię sobie przybrał,
a później z Leninem, bohaterem rewolucji, na którym wzorował swą własną
"osobowość rewolucyjną" nazywając siebie Stalinem, "człowiekiem ze stali", co
było odbiciem pseudonimu Leninal 1.
Wiek młodzieńczy okazał się być burzliwym okresem zarówno dla Stalina,
jak i dla Hitlera. W roku 1894 Stalin opuścił Goń, aby zostaćjednym z sześciuset
słuchaczy seminańum rosyjskiego Kościoła ortodoksyjnego w Tyflisie. Ponie-
waż władze carskie nie zgodziły się na otwarcie uniwersytetu na Kaukazie,
obawiając się przekształcenia go w ośrodek radykalnej i nacjonalistycznej
agitacji, seminańum w Tyflisie odgrywało rolę substytutu. Uczęszczało doń
wielu młodych ludzi, którzy nie mieli zamiaru poświęcić się kapłaństwu. Surowa
dyscyplina panująca w tym seminańum, przypominającym skrzyżowanie klasz-
toru i koszar, okazała się jednak sprzyjać budzeniu się poglądów wywrotowych
w tym samym stopniu co swobodniejsza atmosfera uniwersytetu.
Czternastoletni Stalin był silniejszy umysłowo niż fizycznie (nigdy nie
osiągnął więcej niż 162 centymetry wzrostu). Dobrze jednak radził sobie sam
w codziennych czynnościach i nie wykazywał braku zaufania w kontaktach
z kolegami czy nauczycielami.
Stalin uczył się w seminańum do ukończenia prawie dwudziestu lat, od roku
I894 do 1899, ale później nagle je opuścił; podobnie jak Hitler - bez świadectwa.
Pracowałjednak wystarczająco pilnie, aby nauczyć się czegoś z programu, który
po2a teologią scholastyczną i prawosławną obejmował również łacinę i grekę,
a także literaturę i histońę rosyjską, przyswoić sobie pewne wiadomości. Jedną
z korzyści, jaką Stalin odniósł ze swej nauki, było wyrobienie fenomenalnej
pamięci, która okazała się nie bez znaczenia w jego późniejszej kańerze. Fakt, iż
było to wykształcenie kościelne, pomógł w uformowaniu się umyshz człowieka,
który miał stać się znany ze swego dogmatyzmu i skłonności do postrzegania
śpraw w kategońach ostatecznych, czerni lub bieli. Czytając przemówienia
i pisma Stalina, każdy dostrzeże ich katechetyczną strukturę, poshxgiwanie się
metodą pytań i odpowiedzi, sprowadzanie skomplikowanych zagadnień do
żestawu uproszczonych formuł, korzystanie z cytatów w celu wsparcia argumen-
tacji. Te same kościelne wpływy zauważyli biografowie w jego stylu mówienia
czy pisania po rosyjsku: "deklamatorski i repetycyjny, zawierający liturgiczne
tony" 1 z.
Niezależnie od dwukrotnej codziennej modlitwy, w niedziele i święta
kościelne chłopcy musieli uczestniczyć stojąc w nabożeństwach trwających trzy
- cztery godziny. Nic dziwnego, że spowodowało to silną reakcję antyreligijną.
W odwecie mnisi szpiegowali swych podopiecznych, podshxchiwali ich, prze-
szukiwali ich odzież i szafki oraz denuncjowali przed przełożonymi. Jakiekol-
wiek naruszenie regulaminu, jak na przykład wypożyczanie książek ze świeckich
bibliotek w mieście, było karane zamknięciem w celi. Prowadzona przez władze
polityka rusyfkacji uczyniła z seminańum twierdzę gruzińskiego nacjonalizmu.
W roku 1886 pewien student wydalony z seminańum za antyrosyjską postawę
zamordował przełożonego, a zaledwie kilka miesięcy przed przyjęciem Stalina,
po strajku protestacyjnym zorganizowanym przez wszystkich gruzińskich
studentów, zamknięto czasowo seminańum i wydalono 87 studentów.
24 25
Ci, którzy znali Stalina z Goń jako żywego i towarzyskiego chłopca,
zauważyli wyraźną zmianę po roku lub dwóch spędzonych w seminarium: stał się
zamknięty w sobie i małomówny, preferował samotność lub lekturę i łatwo
obrażał się nawet bez powodu.
Poprzez umiejętne udawanie Stalin nauczył się ukrywać swe uczucia, co
stało się jego drugą naturą. W głębi duszy wciąż jednak żywił nienawiść do
władzy; nie do samej jej zasady, ale do praktycznego jej wykorzystania przez
innych wobec niego. Z równą pogardą odnosił się do tych - niezależnie od tego,
czy to byli urzędnicy carscy, czy mnisi - którzy dzierżyli tę władzę, jak i do tych,
którzy byli na tyle głupi, aby się jej podporządkować. Przez pięć lat nauczył się
nie tylko sposobów przetrwania, ale z bliska obserwował zamknięte społeczeń-
stwo, w którym konformizm wymuszany był przez system szpiegowania,
denuncjacji i strachu. Tej lekcji nie zapomniał. Jego córka Swietłana tak napisała
po jego śmierci:
"Wykształcenie kościelne było jedynym systematycznym wykształceniem, jakie
kiedykolwiek uzyskał mój ojciec. Jestem przekonana, że seminańum, w którym
spędził ponad dziesięć lat, odegrało olbrzymią rolę w ukształtowaniu charakteru
mojego ojca na resztę jego życia, wzmacniając i intensy ikując cechy wrodzone.
Mój ojciec nigdy nie żywił żadnych uczuć dla religii. W młodym człowieku, który
nigdy, ani przez moment, nie wierzył w istnienie duszy lub Boga, nie kończące się
modlitwy i przymusowa nauka religii mogły spowodować tylko rezultaty przeciwne
do zamierzonych... Opierając się na swych doświadczeniach z seminańum doszedł do
wniosku, że ludzie są nietolerancyjni, grubiańscy, oszukujący swoją trzódkę w celu
wymuszenia jej posłuszeństwa; że intrygują, kłamią i z zasady mają liczne wady
i bardzo niewiele zalet"13.
Jedną z form sprzeciwu Stalina było spędzanie mnóstwa czasu na czytaniu
zabronionych książek, przemycanych do seminarium z wypożyczalni w mieście.
Poza przekładami literatury zachodniej i - również zakazaną - klasyką rosyjską
Stalin zapoznał się z ideami radykalnymi i pozytywistycznymi, które mógł
czerpać z przekładów Darwina, Comte'a i Marksa, jak również z poglądami
pierwszego rosyjskiego marksisty Plechanowa.
Stalin, któremu nie wystarczały mgliste, romantyczne ideały gruzińskiego
nacjonalizmu, zorganizował wraz z innymi studentami, w tym z Iremaszwilim,
koło badaczy socjalizmu. Według Iremaszwilego Stalin wkrótce zaczął wykazy-
wać nietolerancję wobec tych członków koła, którzy się z nim nie zgadzali. Za
szczególnie atrakcyjne uznał Stalin teorie Marksa o nieuchronności walki klas
i obalenia niesprawiedliwego i skorumpowanego porządku społecznego. Zainte-
resowanie Stalina tymi problemami miało w równej mierze podłoże psycho-
logiczne, co intelektualne. Odwoływały się one bowiem do potężnych, ale
destrukcyjnych uczuć nienawiści i niechęci,. które miały w przyszłości domino-
wać w charakterze Stalina, oraz stwarzały możliwość pozytywnej realizacji
ambicji i zdolności, które w innym wypadku zostałyby zmarnowane. Jak pisał
Robert Tucker, dogmat walki klas stanowił uzasadnienie jego niechęci wobec
władzy: "identyfikował on swych wrogów jako wrogów historii"14.
Pomimo represyjnego charakteru carskiego reżimu od czasu nieudanej
rewolty ofcerów (dekabrystów) z 1825 roku istniała w Rosji tradycja rewolucyj-
na. Lenin doskonale zdawał sobie z tego sprawę i w 1912 roku określił
bolszewików jako czwarte pokolenie rewolucjonistów. Już w latach pięć-
dziesiątych i sześćdziesiątych XIX wieku wcześniejsza działalność konspiracyjna
stała się inspiracją dla populistycznego programu sformułowanego przez
Aleksandra Hercena i Nikołaja Czernyszewskiego, programu, który określając
odrębną rosyjską drogę do socjalizmu pozńijał rozwój kapitalizmu na Zachodzie
i w kraju z przytłaczającą przewagą ludności chłopskiej opierał się na tradycyjnej
rosyjskiej wspólnocie wiejskiej z jej prymitywną formą samorządu. Dopiero po
rozpadzie Ziemli i Woli, pierwszej rosyjskiej partii rewolucyjnej, co nastąpiło po
zamordowaniu cara Aleksandra II w 1881 roku, idee marksistowskie zaczęły
przenikać rosyjskie koła intelektualne i znajdować oddźwięk w rozwijającej się
przemysłowej klasie robotniczej. Idee te przywiozła do Gruzji grupa składająca
się w większości z absolwentów seminarium w Tyflisie, która zapoznała się z nimi
podczas studiów w warszawskim Instytucie Weterynarii. Przed powrotem do
Gruzji zobowiązali się do propagowania marksistowskiej myśli społecznej
i przybrali nazwę Messame Dassy (Trzecia Grupa) 15.
Atrakcyjność marksizmu polegała na tym, że oferował on to, co miało być
naukową podstawą wiary w przyszłą rewolucję, a to dzięki przeniesieniu do Rosji
modelu Europy Zachodniej, gdzie ewolucja kapitalizmu poprzez fazę demo-
kracji burżuazyjnej i jej sprzeczności (nieuchronnie, jak twierdził Marks)
prowadziła do konfliktu klasowego i rewolucji społecznej. W jaki sposób
marksistowski schemat miał sprawdzić się w Rosji, gdzie dominowała ludność
chłopska, pozostawało przedmiotem zaciętych sporów. Jednak w ciągu dwu-
dziestu pięciu lat poprzedzających pierwszą wojnę światową, kiedy to nastąpił
szybki rozwój przemysłu i klasy robotniczej, wyzyskiwanej tak samo jak
w pierwszej fazie rozwoju kapitalizmu w Europie Zachodniej, został w Rosji
przygotowany grunt dla propagandy socjalistycznej.
Jeden z ośrodków rozwijającego się przemysłu znajdował się na Kaukazie,
na polach naftowych Baku na Morzu Kaspijskim, w rafneriach naftowych
i w porcie Batumi, gdzie kończył się rurociąg, a także na budowie kolei
transkaukaskiej. Członkowie Messame Dassy nawiązali również kontakty
z robotnikami w warsztatach kolejowych w Tyflisie, wśród których znajdowali
się zesłani na Kaukaz za socjalistyczne sympatie. Spotkania musiały odbywać się
potajemnie i właśnie na jednym z nich Stalin i Iremaszwili po raz pierwszy
spotkali zbiegłego rewolucjonistę. Słuchali, zafascynowani, jego opowieści
o cierpieniach więźniów politycznych zesłanych na Syberię.
Stalin został przyjęty do Messame Dassy jeszcze jako słuchacz semina-
ńum. Początkowo dżiałał w kółku dyskusyjnym złożonym z robotników
kolejowych, zapoznając ich z ideami Marksa. Wielkie wrażenie zrobił na
Stalinie jeden z członków tej grupy, Łado Kecchoweli. Trzy lata od niego
starszy, chodził do tej samej szkoły w Gori, a później kontynuował naukę
w seminarium w Tyflisie. Był on przywódcą rewolty, która doprowadziła do
zamknięcia seminarium. Po wydaleniu z seminarium uzupełnił studia w Kijo-
wie i powrócił nielegalnie do Tyflisu, aby całkowicie poświęcić się pracy
26
podziemnej. Za pośrednictwem jego młodszego brata Wano, który jeszcze
uczył się w seminarium, Stalin ponownie nawiązał kontakt z Łado. Przychodził
często do jego mieszkania, aby poczytać. Często też rozmawiał ze starszym
kolegą, dla którego zaczął żywić podziw graniczący z kultem bohatera.
Stalinowi szczególnie imponowało praktyczne podejście Łado: poszedł on do
pracy w drukarni w Tyflisie, aby nauczyć się zawodu drukarza, a następnie
założył pierwsze podziemne wydawnictwo marksistowskie na Zakaukaziu,
które w rosyjskich kręgach rewolucyjnych ceniono za śmiałość i skutecrność.
Wydawnictwo to, zakonspirowane w jednym z domów w Baku, należącym do
muzułmanina o niewiarygodnym nazwisku Ali-Baba, wydrukowało ponad
milion egzemplarzy nielegalnych publikacji (w tym m.in. leninowskiego
dziennika "Iskra"), zanim policja odkryła je po pięcioletnich poszukiwaniach.
Kecchoweli, aresztowany w 1902 roku, został zastrzelony przez strażników za
to, że wykrzykiwał z okna swej celi: "Precz z samowładztwem!", "Niech żyje
wolność!", "Niech żyje socjalizm!"
Dla Stalina przez wiele lat Kecchoweli pozostawał przykładem rewolucyj-
nego bojownika i bez wątpienia pod jego wpływem przyspieszył swe odejście
z seminańum. W piątym roku nauki w opinii władz szkolnych Stalin był
zatwardziałym mącicielem i w maju 1899 roku został wydalony za to, że "z
nieznanych powodów" nie stawił się na kończące rok egzaminy. Iremaszwili,
który studiował z nim w seminańum, pisał później, że Stalin wyniósł stamtąd
"nieubłaganą i zawziętą nienawiść do administracji szkolnej, do burżuazji i do
tego wszystkiego w kraju, co reprezentowało władze carskie"16.
Niezależnie od przyczyn była to decyzja, po podjęciu której Stalin nigdyjuż
nie cofnął się z obranej drogi. Marksizm dostarczył mu sztywnych intelektual-
nych ram ideowych, które doskonale zaspokajały jego potrzebę znalezienia
substytutu dla systemu dogmatycznej teologii, której się uczył, ale której nie
mógł zaakceptować. Poczucie swego rodzaju kontynuacji zostało wzmocnione tą
samą w obu systemach ortodoksją, odrzuceniem wątpliwości, nietolerancją
wobec odstępców i prześladowaniem heretyków. Tak więc ukończywszy dwa-
dzieścia lat Stalin miał już sprecyzowane poglądy i wybrane zajęcie: zdecydował
się na życie zawodowego agitatora, misjonarza, którego celem było rewolucyjne
obalenie istniejącego porządku.
V
Hitler potrzebował kilku lat więcej niż Stalin, aby osiągnąć porównywalne
poczucie kierunku dalszej drogi. Decyzja, którą dwudziestoletni Stalin podjął
w 1899 roku, zdeterminowała charakter jego późniejszych doświadczeń. W wy-
padku Hitlera było odwrotnie. Mając dwadzieścia lat, po drugiej nieudanej
próbie dostania się do Akademii jesienią 1908 roku, również on porzucił wszelkie
myśli o dalszej edukacji, ale w jego wypadku właśnie zdobyte później doświad-
czenia zdeterminowały decyzję, co robić dalej w życiu, decyzję, którą ostatecznie
podjął dopiero przy końcu I wojny światowej, w latach 1918-1919, mając już
trzydzieści lat.
28
W latach 1899-1917, to znaczy pomiędzy dwudziestym a trzydziestym
ósmym rokiem życia, Stalin prowadził życie rewolucyjnego agitatora, wciąż
narażonego na aresztowanie i często przebywającego w więzieniu lub na
długotrwałym zesłaniu. Była to ciężka, żmudna praca, ale Stalin wiedział, co chce
robić. Wzbogacał swe doświadczenia i przeczuwał, że takie wydarzenia, jak
klęska Rosji w wojnie z Japonią, rewolucja 1905 roku, wybuch wojny w 1914
roku, rewolucja lutowa 1917 roku, potwierdzały jego wiarę w shxszność
poglądów marksistowskich, które przyjął, i linii Lenina jako przywódcy partii.
Niezależnie od trudności w sferze życia psychicznego, jakie mu towarzyszyły
- większość z nich sam sobie stwarzał - nie żywił żadnych wątpliwości natury
intelektualnej. Jego wiara doczekała się spełnienia w postaci objęcia władzy przez
bolszewików w rezultacie rewolucji październikowej i pojawienia sięjego samego
jako jednego z przywódców rządu rewolucyjnego.
Porównajmy to z doświadczeniami Hitlera w latach 1908-1919, będącego
mniej więcej w tym samym wieku, pomiędzy dw dziestym i trzydziestym rokiem
życia. Po pierwszych sześciu latach, kiedy to przebywał w Wiedniu i krótko
w Monachium, wciąż był daleki od podjęcia decyzji, co chce robić. Żył z dnia na
dzieńjakojeden z bezrobotnych wwielkim mieście. W latach 1914-1918 wreszcie
znalazł to, czego szukał, w wojskowym życiu, w wojnie i w Fronterlebnis
(doświadczeniu frontowym), w emocjonalnej identyfikacji z niemieckim nac-
jonalizmem - tylko po to, aby przeżyć głęboki szok wywołany klęską Niemiec
i rozpadem armii, a następnie rewolucją, która rzuciła wyzwanie jego najświęt-
szym ideałom. Hitler zajął się polityką z desperacji. Był anonimowym byłym
żołnierzem rozprawiającym gwałtownie o odwróceniu klęski Niemiec i szukają-
cym zemsty na "listopadowych zbrodniarzach", którzy wbili armii nóż w plecy.
Jest oczywiste, że są to lata, w których doświadczenia Hitlera i Stalina były
najbardziej rozbieżne. Równocześnie miały one wielkie znaczenie dla ich
przyszłości i nie można traktować ich ogólnikowo. Doświadczeń tych nie można
też porównywać bezpośrednio i dlatego muszą być badane kolejno. Zbliżają się
one do siebie pod koniec wojny 1914-1918, kiedy Hitler idzie w ślady Stalina,
poświęcając się kańerze politycznej.
ROZDZIAŁ DRUGI
Doświadczenie
Stalin: 1899-1917 (wiek 19-37 lat)
Hitler: 1908-1918 (wiek 19-29 lat)
Kiedy w listopadzie I908 roku Hitler zniknął z pola widzenia rodziny
i przyjaciół, dysponowałjeszcze częścią spadku i przez rok zdołał utrzymać się na
powierzchni, wynajmując tańsze kwatery. Nie miał nikogo, z kim mógłby
porozmawiać, i coraz bardziej zamykał się w sobie, spędzając większość czasu na
lekturze w swym pokoju lub w bibliotekach publicznych.
Jesienią I909 roku jego fundusze wyczerpały się. Opuścił wynajmowany
pokój, nie płacąc zaległego czynszu, i zaczął sypiać na parkowych ławkach lub
nawet w sieniach domów. Kiedy nadeszły chłodniejsze dni, stał w kolejkach po
miskę zupy z kuchni zakonnej, a później znalazł miejsce w Asyl fur Obdachlose,
schronisku dla nędzarzy prowadzonym przez towarzystwo dobroczynne. Na
przełomie lat 1909-I910 sięgnął dna: był głodny, bezdomny, bez płaszcza,
wyczerpany fizycznie i nie mający pojęcia, co robić dalej. Do załamania
psychicznego wywołanego niepowodzeniem jako artysty dołączyło poczucie
poniżenia, spowodowane zepchnięciem tego zepsutego młodego snoba z klasy
średniej do statusu włóczęgi.
Z tego stanu wydźwignął go na początku 1910 roku Reinhold Hanisch,
podobny jak on włóczęga, który jednak miał o wiele lepszy niż Hitler pomysł na
przeżycie na dnie hierarchii społecznej. Hanisch przekonał go, że jeśli - jak
twierdzi - umie malować, to mogą założyć spółkę: on będzie sprzedawał to, co
Hitler namaluje, a dochód podzielą po równo. Następne trzy lata (1910-1913)
spędził Hitler w niedawno zbudowanym i dobrze prowadzonym Domu dla
Mężczyzn przy Meldemannstrasse, również instytucji dobroczynnej, ale znaj-
dującej się o kilka szczebli wyżej niż Asyl. Pomógł mu spadek po ciotce, a poza
tym nauczył się zarabiać na życie malując widoki Wiednia, głównie dobrze
znanych budowli, które kopiował z fotografii. Wykonywał je wystarczająco
zręcznie, aby po kłótni z Hanischem samemu sprzedawać je ramiarzom i innym
drobnym pośrednikom.
Hitler pozostał w Domu dla Mężczyzn nie tylko dlatego, że miał tam
znacznie lepsze warunki życia, ale również dlatego, że znajdował tam tak
potrzebne wsparcie duchowe. Był członkiem niewielkiej grupy stałych mieszkań-
ców o uznanej pozycji (wyrażało się to na przykład w prawie do korzystania
z czytelni, gdzie malował), którzy określali siebie nawzajem mianem "intelek-
tualistów". Zdecydowanie dystansowali się od przejściowych lokatorów, któ-
rych traktowali jak gorszych od siebie. Kółko bywalców czytelni zapewniało
Hitlerowi pewien rodzaj powierzchownych kontaktów, których jako "samo-
tnik" potrzebował, nie naruszając rezerwy, jaką zachowywał wobec otoczenia,
i nie angażując go w żadne rzeczywiste stosunki międzyludzkie. Kółko zapew-
niało mu jeszcze coś, czego potrzebował: widownię. Według Karla Honischa,
który był członkiem tego kółka w 1913 roku, Hitler pracował spokojnie, dopóki
nie powiedziano na temat polityki lub problemów społecznych czegoś, co go
zirytowało. Wówczas zmieniał się całkowicie, skakał na równe nogi i wygłaszał
wściekłą tyradę. Kończyło się to równie gwałtownie jak zaczynało i z gestem
rezygnacji Hitler siadał, wracając do malowanial.
Własną relację z tych lat Hitler przedstawił w książce Mein Kampf, którą
napisał po ponad dziesięciu latach od opuszczenia Wiednia, po fiasku lis-
topadowego puczu z 1923 roku, kiedy to starał się wywrzeć na swych
czytelnikach wrażenie opowiadaniami o cierpieniach, jakich doznał, oraz
niezmiennością poglądów, jakie wówczas sobie wyrobił.
Jak sam przyznaje, jeśli był ubogi i głodny, to tylko przez krótki okres
przed zamieszkaniem w Domu dla Mężczyzn, wcześniejsze kłopoty zaś stwarzał
sobie głównie sam. Nie przygotowywał się poważnie do kańery ani nie szukał
pracy, kiedy miał jeszcze wystarczające środki do utrzymania. Jego najgorsze
cierpienia wynikały ze zranionej miłości własnej i szoku wywołanego zderze-
niem własnego wyobrażenia o sobie jako wielkim artyście czy pisarzu (miało
to być to wielkie "coś", co pozostawi jego nazwisko na kartach historii) z real-
ną sytuacją, kiedy to znalazł się na poziomie pogardzanych przez siebie
wyrzutków.
Z punktu widzenia psychologii okres wiedeński ważnyjest z dwu powodów.
Po pierwsze, pomimo niepowodzeń Hitler wciąż trwał przy własnym auto-
wizerunku.Chociaż na zewnątrz największym jego sukcesem była wegetacja na
marginesie społeczeństwa przy bardziej niż kiedykolwiek mglistym wyobrażeniu,
w jaki sposób przekształci wiarę we własne przeznaczenie w rzeczywistość, to
jcdnak fakt, iż zachował ową wiarę przez trwający sześć długich lat okres próby
wykazuje istnienie ukrytej siły woli, która miała okazać się podstawą jego
sukcesu politycznego. W tym czasie nadal doświadczał frustracji i upokorzeń,
które pogłębiały jego urazy i podsycały pragnienie zemsty na świecie, który go
odrzucił, potęgując równocześnie wolę odniesienia sukcesu, kiedy w końcu
nadarzy się odpowiednia okazja.
Drugie ważne wydarzenie to próba wyjścia z izolacji, w jakiej pogrążyła go
jego własna osobista klęska, w celu wyjaśnienia jej w kategońach społecznych
tych napięć i konfliktów, które dostrzegał wokół siebie. Hitler z pewnością
przesadził, pisząc w połowie lat dwudziestych, że kiedy opuszczał Wiedeń w 1913
roku, miał już zdecydowane poglądy. Zignorował wpływ doświadczeń z okresu
wojny 1914-1918, swoją reakcję na klęskę Niemiec oraz niespokojny okres,
który nastąpił później. Jeśli jednak przyjmie się tę poprawkę, nie ma powodu
wątpić w stwierdzenie Hitlera, że właśnie w rezultacie doświadczeń wiedeńskich
30 31
.
jego Weltanschauung (pogląd na świat) "zaczął nabierać kształtów". Dobrze
ilustruje to ten oto fragment Mein Kampf..
"Ci, wśród których spędziłem dni mojej młodości, należeli do klasy drobnomieszczań-
skiej, świata, który miał bardzo niewiele kontaktów ze światem pracowników
fizycznych... Powodem tej izolacji jest strach dominujący w grupie społecznej, która
właśnie uzyskała status nieco wyższy od poziomu pracownika fizycznego - strach, aby
nie spaść ponownie do poprzedniego poziomu czy też nawet aby nie być klasyfikowa-
nytni razem z robotnikami. Jest coś odpychającego we wspomnieniach o kulturalnym
ubóstwie tej niższej klasy i jej prymitywnym sposobie bycia, dlatego też ludzie, którzy
wspięli się na pierwszy szczebel drabiny społecznej, nie mogą znieść jakichkolwiek
kontaktów z poziomem kultury i życia, jaki właśnie pozostawili za sobą...
W wypadku takiej osoby ciężka walka, jaką musiała stoczyć, często zabija
normalne ludzkie współczucie. Własna walka o byt niszczy wyczulenie na nędzę tych,
którzy pozostali z tyłu"2.
Upokorzenia, jakich doznał Hitler w Wiedniu przed wojną, sprawiły, że
identyfikował się z wieloma Niemcami, których po wojnie opanował ten sam
strach przed staniem się declasses*.
Hitler przybył do Wiednia już jako niemiecki nacjonalista. To, co tam
zobaczył, umocniło jego defensywno-agresywną postawę wobec innych narodo-
wości zamieszkujących cesarstwo Habsburgów, które liczebnie przewyższały
Niemców czterokrotnie. Po przekształceniu się cesarstwa w roku I 867 w podwój-
ną monarchię austro-wggierską niemieckojęzyczna mniejszość w części austńac-
kiej odczuwała coraz większe zagrożenie dla swej tradycyjnej naczelnej pozycji.
Wzrastała świadomość narodowa i wiara we własne siły narodów słowiańskich,
stanowiących większość ludności, zwłaszcza Czechów. Podejmowane przez rząd
próby znalezienia kompromisu, który zaspokoiłby roszczenia Czechów i innych
narodowości do równouprawnienia (np. poprzez stosowanie ich języka), uważał
Hitler nie tylko za skazane na niepowodzenie, ale - ponieważ to zawsże Niemcy
musieli iść na ustępstwa - również za akt zdrady narodowej.
Dwa nowe zagrożenia, które Hitler - jak mówi - odkrył po raz pierwszy
w Wiedniu, to "marksizm i żydostwo". Gwałtowny wzrost liczby ludności
Wiednia, o 259 procent w latach 1860-1900, znacznie większy niż wzrost
ludności Londynu czy Paryża, a mniejszy jedynie od wzrostu ludności Berlina,
dawał mieszkańcom stolicy Austńi jedyną w swoim rodzaju okazjg do poznania
obu tych zjawisk - zwłaszcza tym żyjącym na dole piramidy społecznej.
Trudną sytuację społeczną, objawiającą się ubóstwem, niskim standardem
mieszkań, przeludnieniem, niskimi zarobkami i bezrobociem, pogarszał dodat-
kowo gwałtowny napływ nowych przybyszów. Z 1,675 miliona osób zamiesz-
kujących Wiedeń w roku 1900, mniej niż połowę, bo 46 procent, stanowili
miejscowi. Masa nowych przybyszów - wśród nich liczną grupę stanowili Czesi
- trafiła do miasta w poszukiwaniu pracy i wtłoczyła się do i tak już
przeludnionych dzielnic robotniczych, które Hitler znał z autopsji. "Nie wiem, co
było wówczas dla mnie najbardziej przerażające: nędza mateńalna tych, którzy
* Ludzie, którzy utracili swój dotychczasowy status społecmy (przyp. ttum.).
byli wówczas moimi towarzyszami, ich prymitywne obyczaje i morale, czy niski
poziom ich kultury intelektualnej"3. Hitler był przerażony, ale nie pozbawiony
współczucia. Odkrył ze zgrozą, że nie tylko czescy, ale również niemieccy
robotnicy odnoszą się z pogardą do wszystkiego, co miało dla niego znaczenie.
"Nie było niczego, czego nie obrzuciliby błotem[...] narodu, ponieważ uważany był
za wymysł klasy kapitalistów; ojczyzny, ponieważ uważana była za narzędzie
w rękach burżuazji, shiżące do wykorzystywania mas pracujących; autorytetu
prawa, ponieważ był to środek do zniewalania proletariatu; religii jako sposobu
odurzania ludzi po to, aby ich później wykorzystywać; moralności jako oznaki
głupiej i potulnej uległości"'.
Stalin nie mógłby bardziej zwięźle streścić podstawowych tez doktrynal-
nych marksizmu. Dla niego było to objawieniem prawdy. Natomiast w wypadku
Hitlera rzecz się miała dokładnie odwrotnie. Kiedy po raz pierwszy usłyszał tego
rodzaju opinie wygłaszane przez niemieckich robotników, "postawiły one
głęboko niepokojące pytanie: Czy tacy ludzie są warci tego, aby należeli do
wielkiego narodu?'' 5.
Później nastąpiły "dnie udręki duchowej", dodatkowo pogłębionej napot-
kaniem w Wiedniu demonstracji maszerujących czwórkami robotników. Było
ich tak wielu, że ich przejście trwało dwie godziny. Demonstracja wywarła na
Hitlerze wielkie wrażenie. Wreszcie przezwyciężył swe rozterki i zaczął ponownie
"myśleć życzliwie o swoim ludzie", wytłumaczywszy sobie, że musiał on paść
ofiarą pozbawionych skrupułów przywódców partii socjaldemokratycznej,
którzy sprytnie wykorzystywali cierpienia mas, abyje wynarodowić i oderwać od
innych klas społecznych.
Hitler wierzył, że znalazł odpowiedź na pytanie, dlaczego socjaldemokraci
byli wrogo nastawieni do walki o zachowanie niemieckiej tożsamości narodowej
w Austńi, opowiadając się za kompromisem ze słowiańskimi "towarzyszami"
i głosząc, że to, co ich łączy jako czlonków tej samej uciskanej klasy, jest
ważniejsze od tego, co ich dzieli jako przedstawicieli różnych narodowości. Tak
więc do zaciekłego niemieckiego nacjonalizmu Hitlera dołączyła równie zaciekła
nienawiść do marksizmu.
Pozostaje trzeci element Weltanschauung, czyli "kwestia żydowska". W ro-
ku 1857 było w Wiedniu 6217 Żydów, czyli nieco mniej niż 2 procent ogółu
ludności. Do roku 1910 liczba ta wzrosła do 175318, czyli do 8,6 procent.
W mieście, którego liczba ludności wynosiła 2 miliony, wciąż ponad 90 procent
mieszkańców nie było Żydami, ale istniały dwa czynniki, które zwróciły uwagę
na żydowską mniejszość. Pierwszy to znaczny procent Żydów, w stosunku do ich
ogólnej liczby, w szkołach średnich i wyższych, a także w najbardziej cenionych
zawodach: prawników, polityków, lekarzy, dziennikarzy, finansistów i artystów.
Drugi czynnik, występujący na przeciwległym końcu drabiny społecznej, polegał
na koncentracji uboższych Żydów w jedne lnb dwu dzielnicach (Mieście
Wewnętrznym i w starym getcie Leopoldstadt, gdzie stanowili prawie trzecią
część ludności). Wielu z nich było imigrantami z Europy Wschodniej, zwracają-
cymi na siebie uwagę niecodziennym wyglądem.
32
3 - Hitler i Statin, t. I 33
Według relacji Hitlera zawartej w Mein Kamp J, która ma wszelkie cechy
zmyślenia, właśnie spótkanie z jednym z tych imigrantów, ubranym w długi
chałat i noszącym czarne pejsy, uświadorniło mu obcość "Żyda". Hitler pisze
dalej, że zdał sobie wówczas sprawę, że Żydzi byli przywódcami socjaldemo-
kracji: "Objawienie to spowodowało, że spadło mi bielmo z oczu. Moja długa
wewnętrzna walka zbliżała się do końca... W ten sposób odkryłem wreszcie, kim
były złe duchy prowadzące nasz lud na manowce"6.
Hitler twierdzi, że w okresie wiedeńskim czytał "niezwykle dużo i wnik-
liwie". Ale zaledwie kilka stronic dalej pisze w Mein Kampf.
"Oczywiście poprzez czytanie rozumiem coś innego niż przeciętny członek naszej tak
zwanej inteligencji [...] Znam ludzi, którzy czytają bez końca, a jednak nie
nazwałbym ich >>dobrze oczytanymi<<... Nie mają oni zdolności odróżniania tego, co
jest pożyteczne i bezużyteczne w danej książce, tak aby mogli zachować to pierwsze
w swej pamięci i, jeśli to możliwe, pomijać to drugie lubje wyrzucaćjak bezużyteczny
balast... Uzyskany w ten sposób każdy fragment wiedzy musi być traktowany jak
niewielki kamień, który należy umieścić w mozaice, tak aby znalazł się na właściwym
miejscu wśród innych, pomagających powstaniu ogólnego Weltanschauung w umyś-
le czytelnika"'.
Wyjaśnia to trudność określenia charakteru czytanych przez Hitlera
książek. Nie miał żadnego stosunku do literatury czy też zainteresowania
książkami jako takimi. Traktował je wyłąeznie jako źródło, z którego mógł
pozyskiwać mateńał przystający do już sformułowanych przez siebie poglądów.
Wydaje się, że znaczna część jego lektur składała się z publikacji popularyzator-
skich. To właśnie w nich znajdował wiele cytatów z oryginalnych dzieł, które
zapamiętywał i z kolei sam cytówał, tak jakby pochodziły zjego własnych lektur.
Miał wyjątkową pamięć, zwłaszcza do faktów, liczb, wymiarów budynków
i parametrów broni, co chętnie wykorzystywał, zbijając z tropu znawców
i wywierając wrażenie na osobach bezkrytycznych. Większość historyków uznaje
obecnie, że błędem jest niedocenianie siły umysłu Hitlera oraz systemu jego
poglądów stworzonego na podstawie lektur i własnego doświadczenias. Wszyst-
ko, co kiedykolwiek powiedział lub napisał, ujawnia jednak, że jego umysł
pozbawiony był nie tylko humanizmu, ale również zdolności do krytycznej
oceny, obiektywizmu i rozsądku w przyswajaniu wiedzy - tych charakterystycz-
nych i tradycyjnie uznawanych cech wykształconego umysłu, którymi Hitler
otwarcie pogardzał.
Hitler twierdził, że wiedzy na temat Żydów - podobnie jak w wypadku so-
cjaldemokracji i marksizmu - szukał w książkach. Tym razem jednak dysponu-
jemy konkretnymi dowodami, że owymi "książkami" było kilka antysemickich
pamfletów, które nabył za kilka groszy, i magazyny w rodzaju "Ostara".
"Ostar", wydawany był przez usunięt go z zakonu mnicha, podającego, że
nazywa się Lanz von Liebenfels, i dedykowany pod znakiem swastyki "praktycz-
nym zastosowaniom badań antropologicznych w celu ochrony przed znisz-
czeniem europejskiej rasy panów poprzez utrzymanie czystości rasowej". Tego
typu publikacje były charakterystyczne dla ówczesnej subkultury wiedeńskiej,
34
często miały charakter pornografczny, a gwałtowność i niewybredność ich języ-
a nie miały granic. Fragmenty Mein Kampf, w których Hitler pisze o Żydach,
wywodzą się właśnie z tej tradycji, podobnie jak jego zainteresowanie dla spraw
seksu i skażenia krwi niemieckiej: "koszmarna wizja uwodzenia setek tysięcy
dziewcząt przez odrażających żydowskich bękartów o krzywych nogach".
"Jak tylko zacząłem badać te sprawy (...j Wiedeń pojawił się w nowym świetle... Czy
było jakiekolwiek mętne przedsięwzięcie, jakakolwiek forma plugastwa, zwłaszcza
w życiu kulturalnym, w których nie uczestniczyłby przynajmniej jeden Żyd?
Przecinając nożem tego rodzaju wrzody natychmiast odkrywa się, jak robaka
w rozkładających się zwłokach, małego Żyda, którego często oślepia niespodziewa-
ne światło"9.
"Żyd" był wszędzie, odpowiadał za wszystko, czego Hitler nienawidził i bał
się: za modernizm w sztuce i muzyce, za pornografię i prostytucję, za
organizowanie handlu białymi niewolnikami (jeden z ulubionych tematów
literatury antysemickiej), za antynarodową krytykę w prasie.
Sam Hitler stwierdza, że upłynęło wiele czasu, zanim zdał sobie sprawę ze
znaczenia "problemu żydowskiego". Przełomowe znaczenie miało dlań odkrycie,
że Żydzi nie byli, jak dotychczas sądził, Niemcami wyznającymi specjalny rodzaj
religii, ale odrębną rasą. Nie ma dowodów sugerujących, że tak wcześnie, w wieku
zaledwie dwudziestu paru lat, Hitler miał wyrobiony pogląd, co należałoby zrobić,
aby "rozwiązać" problem żydowski, oraz że wymyślił wówczas koncepcję
elcsterminacji. Jednakże to właśnie pojęcie rasy miało stać się kluczem do poglądu
Hitlera na histońę i podstawą jego ideologii. Akcentowanie tej kwestii pozo-
stawało w związku z inną szeroko rozpowszechnioną koncepcją z końca XIX
wieku, która stała się podstawą jego filozofi - darwinizmem społecznym, czyli
w iarą, że wszystkie organizmy żywe prowadzą walkę o byt, w której tylko
najsilniejsze mogą przetrwać. Skonfrontował on socjalistyczną wiarę w równość
z "arystokratyczną zasadą Natury": naturalną nierównością jednostek i ras.
Sprawa została przesądzona wraz z wykazaniem, że marksizm był doktryną
sformułowaną przez Żyda Karola Marksa i wykorzystywaną przez żydowskich
przywódców partii socjaldemokratycznej do usidlenia mas oraz do skierowania
ieh przeciwko państwu, narodowi niemieckiemu i aryjskiej rasie panów.
Jeszcze inne wnioski wyciągnął Hitler z okresu wiedeńskiego. Jednym z nich
było przekonanie o łatwości, z jaką można manipulować masami za pomocą
umiejętnej propagandy. Kolejny to przeświadczenie o nieskuteczności instytucji
parlamentarnych (w pewnym okresie Hitler przyshzchiwał się hałaśliwym
dcbatom austńackiego Reichsratu), które potępiał za niszczenie przywództwa,
indywidualnej inicjatywy i indywidualnej odpowiedzialności. Porażkę Panger-
mańskiego Ruchu Nacjonalistycznego Schoenerera, którego program był dla
niego atrakcyjny, przypisywał decyzji Ruchu przekształcenia się w partię
parlamentarną. Przeciwstawiał ową klęskę sukcesom tych grup, które opierały
swą siłę na organizowaniu masowych partii politycznych poza parlamentem, jak
ustrował to przykład Socjaldemokratycznej Partii Austńi i Partii Chrześcijań-
sko-Społecznej słynnego burmistrza Wiednia Karla Luegera. Lueger był najbar-
35
dziej podziwianym przez Hitlera przywódcą. Jak napisał w Mein Kampf,
poświęcił on swą działalność polityczną "pozyskaniu tych warstw ludności,
których istnienie było zagrożone" - drobnych sklepikarzy i przedsiębiorców,
rzemieślników, niskich rangą urzędników i pracowników municypalnych, którzy
czuli, że ich poziom życia i status społeczny zagrożony jest przez zmiany
gospodarcze i socjalne.
W przedwojennej Austrii istniała jeszcze jedna partia, o której Hitler nie
wspomina, zdecydowanie nacjonalistyczna Partia Niemieckich Robotników
(DAP), założona w Czechach w 1904 roku, która zarzucała austriackim
socjaldemokratom dążenie do obniżenia poziomu życia wykwalifikowanych
robotników, Niemców, do poziomu zacofanych Słowian. DAP pogardliwie
określała Czechów mianem Halbmenschen, czyli półludzi. Partia ta prowadziła
agresywną kampanię na rzecz powiększenia niemieckiego Lebensraumu (prze-
strzeni życiowej) i kiedy w 1918 roku imperium Habsburgów rozpadło się,
wezwała do włączenia niemieckich osad w Czechach i na Morawach do Rzeszy
niemieckiej. W początkowym okresie istnienia partii nazistowskiej w Mona-
chium, już po wojnie, Hitler nawiązał kontakt z DAP w Wiedniu i w końcu
przejąłjąjako austriacką filięjego własnej Narodowosocjalistycznej Niemieckiej
Partii Robotniczej. Zarówno nazistowski program "rasy i przestrzeni", jak
i niemiecka okupacja Czech i Moraw w latach trzydziestych miały swe źródło
w życiu politycznym przedwojennej Austriilo.
Przed opuszczeniem Austńi Hitler zgromadził wiele obserwacji i refleksji,
które miał później skutecznie wykorzystać. Doświadczenia wiedeńskie umocniły
jego zaciekły niemiecki nacjonalizm i uświadomiły mu istnienie trzech grup,
które uważał za zagrażające historycz ej pozycji niemieckiego Herrenvolku (rasy
panów) w Europie Środkowej - rasowo gorszych Słowian, marksistów i Żydów.
Jednakże wciąż nie miał pojęcia, w jaki sposób mógłby przyczynić się do walki
z tymi grupami, kiedy w maju 1913 roku, w wieku 24 lat, opuścił Austńę
i przeniósł się do sąsiednich Niemiec.
II
Mając tyle lat co Hitler przenoszący się z Wiednia do Monachium, Stalin nie
tylko wiedział, co chce robić, ale rozpoczął już praktykę w zawodzie rewoluc-
jonisty.
Na początku XX wieku Rosja była największym i najbardziej zacofanym
z wielkich mocarstw. Rolnictwo tego kraju, liczącego 129 mln ludności (według
wyników spisu z 1897 roku), było zacofane, a wysokość zbiorów o wiele niższa od
uzyskiwanych w innych krajach europejskich. Wielka masa ludzi była uboga,
niewykształcona i bez kwalifikacji. W europejskiej części Rosji prawie dwie
trzecie mężczyzn i prawie 90 procent kobiet nie umiało czytać, tylko 104 tysiące
osób w całym impeńum miało uniwersyteckie lub równorzgdne wykształcenie,
niewiele zaś ponad milion uczęszczało do szkół średnich.
Struktura społeczna Rosji była pozbawiona równowagi: klasa wyższa
licząca niecałe 2 miliony, jeszcze mniej liczna klasa średnia (ludzie z wykształ-
ceniem zawodowym i kupcy) oraz wyalienowana inteligencja. Pozostała część
ludności, i to zarówno miejskiej, jak i wiejskiej, żyła albo poniżej, albo w pobliżu
granicy ubóstwa. System władzy miał charakter autokratyczny, represyjny
i pozbawiony był instytucji przedstawicielskich. Stosowano arbitralną cenzurę
wobec opinii publicznej i forsowano politykę rusyfikacji wobec Polaków,
Ukraińców, Żydów, Tatarów, Ormian i innych ludów żyjących pod panowaniem
rosyjskim.
Największe nadzieje poprawy sytuacji w dalszej perspektywie budziła
industńalizacja, tymczasem jednak stwarzała zagrożenie dla władz carskich.
W latach 1880-1914 gwałtownie rozwijały się rosyjskie koleje, fabryki maszyn,
hutnictwo, wzrastało wydobycie węgla, żelaza, ropy naftowej i innych bogactw
naturalnych (na Kaukazie), produkcja tekstyliów. Jednakże odbywało się to
kosztem rolnictwa, które cierpiało na niedosyt inwestycji, przeludnienie wsi,
i uzależnienie od podatków pośrednich, które najbardziej obciążały chłopstwo
i biedotę wiejską. Wciąż stosowano przestarzały system trójpolówki, kont-
rolowany przez "mir" (wspólnotę wioskową). Utrzymujące się zacofanie
tosyjskiego rolnictwa niwelowało skutki rozwoju przemysłu, a wrzące wciąż
niezadowolenie chłopów było główną przyczyną wybuchu rewolucji po klęsce
Rosji w wojnie z Japonią w roku 190511.
Równo ześnie rozwój przemysłu spowodował powstanie drugiego poten-
cjalnego zarzewia rewolty w postaci klasy robotniczej, która w roku 1900 liczyła
3 miliony. Silnie skoncentrowana w nielicznych, ale bardzo dużych fabrykach
i słabo opłacana, musiała żyć w przeludnionych, ngdznych osiedlach, z zakazem
organizowania się we własnej obronie. To właśnie był klasyczny marksowski
proletańat, o którym dało się bez przesady powiedzieć, że "nie miał nic do
stracenia poza swymi kajdanami". Rewolucje z lat 1905 i 1917 miały wykazać,
jak skutecznie proletariat ten może działać, kiedy nadarza się okazja.
W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku część rosyjskich
intelektualistów, którzy przyjęli marksizm, włączyła się w działalność kółek
robotniczych, jakie zaczęły powstawać w Sankt Petersburgu i innych ośrodkach
przemysłowych, określających się jako marksistowskie lub socjaldemokratycz-
ne. Poza dyskusjami i propagandą działalność ich polegała głównie na or-
ganizowaniu i popieraniu strajków, które - chociaż nielegalne - objęły prawie
250 tysięcy robotników w ciągu ostatnich pięciu lat ubiegłego stulecia i spowodo-
wały skrócenie dnia roboczego. Kwestia, czy należy wykraczać poza żądania
ekonomiczne ("ekonomizm") i angażować się w agitację polityczną, była
przedmiotem namiętnych dyskusji prowadzonych w tajnych publikacjach, które
zamieszczały artykuły pisane przez rosyjskich intelektualistów przebywających
w Szwajcańi lub na zesłaniu na Sybeńi.
Wśród nich był Władimir Iljicz Uljanow, który od końca 1901 roku stał się
znany pod pseudonimem Lenin. Urodził się w 1870 roku w Symbirsku nad
Wołgą jako syn prowincjonalnego inspektora szkolnego w szczęśliwej i zżytej
rodzinie. Zarówno dwaj jego bracia, jak i obie siostry byli okresowo zatrzymy-
wani za działalność wywrotową. Starszy brat, Aleksandr, w roku 1887 zawisł na
szubienicy za udział w prz5łgotowaniu zamachu na życie cara. Wydarzenie to
wywarło głębokie wrażenie na l,eninie, wówczas siedemnastolatku.
36 37
Lenin, który był człowiekiem starannie wykształconym i obdarzonym
bystrym umysłem, przeniósł się w roku 1893 do Sankt Petersburga. Rozpoczął
tam pracę w kancelańi adwokackiej, jednakże o wiele więcej czasu spędzał na
dyskusjach w kółkach socjalistów niż w sądach. Zanim został uwięziony w 1895
roku, a później skazany na wygnanie za udział w fali strajków, dał się poznać
jako marksista, ostro krytykujący populizm i "ekonomizm". W roku 1900
powrócił z zamiarem wydawania dziennika, który spełniałby funkcję ośrodka
jednoczącego podziemne komitety działające w Rosji. Tak powstała "Iskra",
której pierwszy numer wydano za granicą w grudniu 1900 roku i przemycono do
Rosji.
Na niewielkim nielegalnym zjeździe zorganizowanym w Mińsku w roku
1898 podjęto próbę powołania Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji.
Chociaż zjazd ten określany jest zawsze jako pierwszy zjazd SDPRR, nie
przyniósł żadnych rezultatów. Lenin, zachęcony nawiązaniem dzięki "Iskrze"
kontaktów pomiędzy rozproszonymi w Rosji podziemnymi ugrupowaniami,
zdecydował się podjąć kolejną próbę, publikując tytułem wstępu w roku 1902
jedną z najsłynniejszych rewolucyjnych broszur pt. Co robić? Przedstawił w niej
swoją koncepcję scentralizowanej, zdyscyplinowanej partii, będącej siatką
zawodowych rewolucjonistów, którzy odgrywaliby rolę "awangardy proletańa-
tu" i mobilizowaliby go do obalenia reżimu carskiego. Rok później, latem 1903
roku, grupa skupiona wokół "Iskry" zorganizowała kolejny zjazd (zawsze
określany jako II), który odbył się w Brukseli i - po przeniesieniu obrad do
Londynu - powołał do życia Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą Rosji.
Stalin, ledwie zobaczył egzemplarz "Iskry", stał się "iskrowcem" i przyjął
argumenty Lenina za swoje własne. Po opuszczeniu seminarium w roku 1899
następne dziesięć lat spędził na Kaukazie, pracując jako lokalny agitator
i organizator z wyjątkiem okresów, w których siedział w więzieniu lub przebywał
na zesłaniu na Sybeńi. Żyjąc z dnia na dzień, był uzależniony od wsparcia
towarzyszy i sympatyków, którzy zapewniali mu miejsce do spania i kryjówkę.
Działał wśród robotników w trzech skupiskach, w których zaczynała tworzyć się
przemysłowa klasa robotnicza: w węźle kolejowym w Tyflisie, na polach
naftowych w Baku ( w roku 1904 był to najbardziej wydajny w świecie ośrodek
wydobycia ropy naftowej) oraz w rafineńach i w porcie Batumi.
W ośrodkach tych żyły niewielkie grupki rosyjskich robotników, wywiezio-
nych na Kaukaz za sympatie socjalistyczne, pracujących np. w warsztatach
kolejowych w Tyflisie i w elektrowni w Baku. Pola naftowe przyciągały nie tylko
Rosjan, ale również Ormian, Turków, Persów i Tatarów, a w Batumi przebywało
wielu gruzińskich chłopów. Stalin musiał się nauczyć wyjaśniania doktryny
marksistowskiej w bardzo prosty sposób, przekonywania robotników, że
wspólna akcja mająca na celu zaprotestowanie przeciwko warunkom, w jakich
żyją, jest wykonalna, udzielania pomocy przy organizasji strajków i demonst-
racji ulicznych. Musiał również pisać odezwy i ulotki oraz dostarczać je do
podziemnych drukarni.
Stalin brał udział w demonstracjach pierwszomajowych w Tyflisie w 1901
roku, podczas których około 2 tysięcy robotników starło się z policją, oraz
w strajku robotników naftowych w Batumi w 1902 roku, kiedy to policja
zastrzeliła piętnastu z nich. Barwną, chociaż nieprzychylną charakterystykę
Stalina z tego okresu przekazała młoda członkini partii, F. Chunjanis, która tak
opisuje ich pierwsze spotkanie:
"Znalazłam >>Kobę<< w małym pokoju. Był niski, chudy i wyglądał na nieco
przy ębionego. Przypominał mi drobnego złodziejaszka oczekującego na wyrok. Miał
na sobie ciemnoniebieską chłopską bluzę, ćiasną marynarkę i czarną turecką czapkę.
Traktował mnie podejrzliwie. Po długim wypytywaniu wręczył mi stertę nielegalnej
literatury[...] Obserwował mnie, jak wychodzę, z tym samym czujnym, nieufnym
wyrazem twarzy".
Dalej opisuje zachowanie Stalina na spotkaniach miejscowego komitetu.
"Gdy zbliżał się czas rozpoczęcia obrad, >>Koby<< nie było. Zawsze się spóźniał.
Niedużo, ale zawsze... Kiedy wchodził, atmosfera zmieniała się. Stawał się nie tyle
rzeczowa, co napięta. >>Koba<< przychodził z książką pod swoim krótszym lewym
ramieniem i siadał gdzieś z boku lub w kącie. Słuchał w milczeniu wszystkich
wypowiedzi. Zawsze zabierał głos ostatni. Nie spiesząc się, porównywał różne
poglądy, ważył wszystkie argumenty [...).i formułował swój własny wniosek bardzo
stanowczo, jakby zamykając dyskusję. Powstawało więc wrażenie specjalnej wagi
wszystkiego, co powiedział"12.
Po strajku w Batumi Stalin po raz pierwszy został aresztowany przez policję
i trafił do więzienia, a następnie na zesłanie do Wołogdy na Sybeńi. Chruszczow
ćytuje charakterystyczne wspomnienie Stalina tego okresu:
"Stalin mówił często: Podczas mego pierwszego wygnania spotk_ałem wśród
kryminalistów kilku równych facetów. Przebywałem głównie w towarzystwie
kryminalistów. Pamiętam, że w mieście często zatrzymywaliśmy się przed knajpami.
Sprawdzaliśmy, czy ktoś z nas ma jednego lub dwa ruble, zamawialiśmy coś
. i przepijali każdą kopiejkę. Jednego dnia płaciłem ja, drugiego ktoś inny i tak po
kolei. Ci kryminaliści byli sympatycznymi ludźmi, solą ziemi. Wśród skazańców
politycznych było natomiast wiele szczurów. Pewnego razu zorganizowali sąd
koleżeński i wytoczyli mi proces za picie z zesłańcami kryminalnymi, co - j k
twierdzili - było przestępstwem"13.
Po drugiej, tym razem udanej, próbie ucieczki z Wołogdy Stalin powrócił
na Kaukaz, aby dowiedzieć się, że na zjeździe brukselsko-londyńskim powo-
łano wreszcie Socjaldemokratyczną Partię Robotniczą Rosji, która natych-
miast rozpadła się na dwie frakcje. Sprawą, która jako pierwsza wywołała na
zjeździe kontrowersje, było członkostwo partii. Lenin chciał, aby umożliwić je
;jedynie osobom aktywnie uczestniczącym w Qrganizacjach partii, Martow
liatomiast, jeden z jego najbliższych współpracowników przy wydawaniu
Iskry", proponował luźniejszą formułę dopuszczającą do członkostwa wszyst-
kich, którzy "współpracowali zjedną z organizacji partii". Sprawa nie wydawała
się ważna, zwłaszcza po tym, jak Lenin podkreślił, iż nie sugeruje ograniczania
członkostwa do zawodowych rewolucjonistów. Kiedy ten problem został
poddany pod głosowanie, Lenin jednak przegrał.
38 39
Wyjaśnienie tego rozłamu kryje się w zakulisowych wysiłkach Lenina,
zmierzającego nie tylko do tego, aby "Iskra" kontrolowała działalność partii, ale
również do tego, aby on kontrolował "Iskrę". Sprawa członkostwa partii
podzieliła rówńież grupę skupioną wokół."Iskry" - po części ze względu na układy
personalne i rywalizację w małym, zamkniętym światku emigracyjnych polityków
(w zjeździe uczestniczyło zaledwie ok. 50 delegatów), po części zaś dlatego, że
grupa "miękkich" (określenie Lenina) podejrzewała, że przy pierwszej okazji
Lenin przekształci partię w organizację poddaną ścisłej kontroli i ostrej dyscyplinie
zgodnie z założeniami przedstawionymi w broszurze Co robić?
Jednakże zmiana stanowiska pewnej liczby delegatów spoza ugrupowania
"
Iskry", którzy głosowali za alternatywną propozycją, przekształciła większość
popierającą Martowa w mniejszość. Lenin nie wahał się przed wykorzystaniem
większości (po rosyjsku "bolszewików"), której obecnie przewodził, do zapew-
nienia sobie kontroli nad radą wydawniczą "Iskry" i nad Komitetem Centralnym
partii mimo sprzeciwu Martowa i mniejszości (po rosyjsku "mienszewików").
Zwycięstwo Lenina okazało się krótkotrwałe i w ciągu roku utracił kontrolę
zarówno nad "Iskrą", jak i nad Komitetem Centralnym. Dokładano wielkich
starań, aby przezwyciężyć różnice między obu frakcjami, zwłaszcza podczas
rewolucji 1905 roku. Dopiero w 1912 roku Lenin przeforsował ostateczne
zerwanie z mienszewikami. Jednakże problem, o który rozbijały się wszelkie
próby przywrócenia jedności, pozostał ten sam co w roku 1903.
Oba ugrupowania akceptowały marks towski schemat historycznego
rozwoju i uważały, że Rosja musi przejść przez -fazę kapitalizmu, będącą
niezbędnym warunkiem rewolucji socjalistycznej. Ale już nie mogły zgodzić
się co do dalszych spraw. Mienszewicy uważali, że wobec zacofania gospodar-
czego Rosji musi upłynąć wiele czasu, zanim taka rewolucja będzie mogła
nastąpić, oraz że zadaniem na najbliższą przyszłość jest przygotowywanie
liberalnej rewolucji klas średnich. Umożliwiłaby ona obalenie autokratycznego
reżimu carskiego, pozwoliłaby kapitalizmowi na odegranie jego historycznej
roli, to znaczy dokonanie industńalizacji, oraz równocześnie zapewniłaby
przeprowadzenie reform konstytucyjnych, otwierających drogę do legalnego
rozwoju masowej partii robotniczej wzorowanej na niemieckiej partii socjal-
demokratycznej.
Lenin nie zamierzał czekać ani zdać się jedynie na procesy historyczne
wiodące do rewolucji socjalistycznej, na której skupiały się wszystkie jego myśli.
Dla mienszewików była to antymarksistowska herezja, wyrażająca się w zaufa-
niu do "czynników subiektywnych", takich jak wola rewolucyjna, a nie do
"
obiektywnych czynników" Marksa, czyli praw rozwoju społecznego, które
sforntułował i których nie można sztucznie przyspieszać.
Lenin odpowiadał na to, że oczywiście nie uważa, aby rewolucje mogły być
planowane czy wywoływane na życzenie, ale można - i należy - przygotowywać
się do nich tak, aby kiedy nadejdzie odpowiedni moment, pańia mogła znaleźć
się na fali historycznych przemian. Był przekonany, że rozwój ruchu robot-
niczego doprowadzi jedynie do porozumienia typu związkowego, wynikającego
z potrzeby połączenia sił w celu wymuszenia ustępstw, co w istocie sprowadza
się do zaakceptowania systemu burżuazyjnego. Zadaniem partii socjaldemo-
kratycznej, tak jak to widział Lenin, było rozwijanie świadomości klasowej
robotników i budzenie w ten sposób woli dokonania rewolucji, bowiem tylko
ona może uwolnić ich od wyzysku i niesprawiedliwości. Takie zadanie mogłoby
być realizowane tylko przez całkiem inny rodzaj partii od tej, którą wyobrażali
sobie mienszewicy. Jej rdzeń musieliby stanowić zawodowi rewolucjoniści,
współpracujący z ruchem robotniczym, ale od niego niezależni. Dzięki opanowa-
niu przez nich teorii Marksa byliby w stanie rozwijać i kierować pojmowaniem
przez robotników ich rzeczywistych interesów klasowych i misji historycznej, to
znaczy odgrywaliby rolę stymulatora procesu historycznego o z góry wiadomym
rezultacie.
Lenin był bezkompromisowy w swym sprzeciwie wobec lansowanego przez
mienszewików programu współpracy z wywodzącymi się z klasy średniej
konstytucjonalistami w procesie usuwania autokratyzmu carskiego i walki
o uzyskanie liberalnych reform. W zamian proponował współpracę z chłopami,
dostrzegał bowiem wielki rewolucyjny potencjał w ich nie spełnionych żądaniach
ziemi, którym dali wyraz podczas rebelii z 1905 roku.
Sam Lenin porównywał swój spór z mienszewikami do kłótni jakobinów
z żyrondystami podczas rewolucji francuskiej. Wyrażała ona podstawową
różnicę poglądów i temperamentów, dzielącą europejskie ruchy radykalne
i socjalistyczne przez ostatnie dwieście lat na "bojowników" i "rewizjonistów",
"rewolucjonistów" i "reformatorów", "komunistów" i "socjaldemokratów".
Etykietki zmieniają się, ale kryjąca się za nimi treść pozostaje ta sama.
III
Stalin był naturalnie bolszewikiem. Kiedy przeczytał broszurę Krok na-
przód, dwa kroki wstecz (1904), w której Lenin bronił swego stanowiska na
zjeździe londyńskim, w przedstawionej tam koncepcji partii znalazł doskonałe
uzupełnienie marksowskiej doktryny walki klasowej; środek, za pomocą którego
analizę gospodarczą i socjologiczną można przekształcić w akcję rewolucyjną.
Jego doświadczenia uzyskane w kontaktach z klasą robotniczą pozbawiły go
Wszelkich złudzeń co do "spontaniczności" socjalistycznych przemian w łonie
proletańatu. Prawdę tę uznał także Lenin, kładąc nacisk na organizację, co
znalazło u Stalina natychmiastowy oddźwięk. W artykule Klasa proletariuszy
i partia proletariuszy opublikowanym w prasie podziemnej 1 stycznia 1905.roku
Stalin napisał:
"(...] partia, która wytknęła sobie jako cele dowodzenie walczącym proletariatem,
winna być nie przypadkowym zbiorowiskiem jednostek, lecz zwartą, scentralizowa-
ną organizacją [...] Dotychczas nasza partia była podobna do gościnnej, patńarchal-
nej rodziny, która gotowajest przyjąć wszystkich sympatyzujących z nią. Ale potem,
gdy partia nasza przekształcila się w scentralizowaną organizację, zrzuciła z siebie
patńarchalne szaty i całkowicie upodobniła się do twierdzy, której bramy otwierają
się tylko dla godnych"14.
40 41
Jego zdaniem partia musi domagać się od swoich członków jed-
ności poglądów nie tylko co do programu, ale również co do taktyki i orga-
nizacji.
Propozycje Lenina były dla Stalina atrakcyjne nie tylko ze względu na ich
wojowniczość - obaj z uwagi na temperament należeli do aktywistów "twardej"
lewicy - ale również dlatego, że przyznawały główną rolę zaangażowanym
zawodowym rewolucyjnym agitatorom i organizatorom, którzy całe swe życie
podporządkowali sprawie, prześladowanym przez policję. Takich ludzi Lenin
uważał za "awangardę proletariatu", prawdziwych twórców rewolucyjnej
histońi. Tego rodzaju uznanie było potężnym zadośćuczynieniem za poniżający
- zdaniem Stalina i innych członków partii z podobnym życiorysem - sposób
traktowania tych bojowników przez współtowarzyszy uważających się za
członków inteligencji.
Rosyjska tradycja rewolucyjna, od samych jej początków w XIX wieku,
była ściśle związana z rosyjską inteligencjąl5: Słowo "inteligencja" jest rosyjs-
kiego pochodzenia. Po raz pierwszy użył je w pięćdziesiątych latach XIX wieku
zapomniany powieściopisarz Baborykin, do powszechnego obiegu zaś
wprowadził Turgieniew zwłaszcza kreśląc znany portret nihilisty Bazarówa
przedstawiony w Ojcach i dzieciach (1862). Pojęcie "inteligencja" łączyło
w sobie przynależność do określonej grupy społecznej ze stanem umysłu,
charakteryzującym się nienawiścią do carskiego reżimu i zaangażowa-
niem na rzecz zastąpienia go społeczeństwem opartym na zasadach sprawied-
liwości i równości. Populizm, anarchizm, marksizm - wszystkie te doktryny
dostarczały podbudowy ideowej i argumentów tym, dla których ogólne idee
o utopijnym i uniwersalistycznym charakterze oraz intelektualna dyskusja na ich
temat odgrywały znacznie większą rolę niż doświadczenie. Jednym z najs#ynniej-
szych epizodów w historii Rosji XIX wieku była "wędrówka w lud" podjęta
w latach 1872-1874 przez setki młodych, wykształconych narodników. Węd-
rowali oni po wsiach, pragnąc pobudzić świadomość mas chłopskich. "Wędrów-
ka w lud" zakończyła się jednak rozczarowaniem, bowiem wysłannicy byli
przepędzani właśnie przez tych, których los pragnęli poprawić. Innym takim
epizodem była próba zamachu na szefa policji, generała Trepowa, podjęta
w 1878 roku przez młodą idealistkę Wierę Zasulicz (udało jej się przeżyć, później
weszła w skład kolegium redakcyjnego "Iskry"), a kolejnym - udany zamach
na cara w 1881 roku.
Większość przywódców obu frakcji, na jakie podzielili się marksiści, miała
poczucie przynależności do tej samej tradycji rewolucyjnej. Stalin nie miał
takiego poczucia. Fakt ten stanowi jeden z kluczy do zrozumienia jego
charakteru i kariery. Rodzice Stalina urodzili się jako chłopi pańszczyźniani, on
sam wychował się w nędzy, a jego terntinowanie w ruchu rewolucyjnym przed
1917 rokiem odbywało się na najniższym szczeblu, w Rosji, a nie na emigracji
intelektualisty w Europie. Odróżniało go to zdecydowanie od ludzi w rodzaju
Lenina, Plechanowa, Trockiego i Bucharina wywodzących się z klasy średniej,
lepiej wykształconych, znających języki obce i świat poza Rosją, w którym
większość z nich spędzała długie okresy wygnania i gdzie zetknęli się z zachodnim
socjalizmem.
Dla tych ludzi wyzysk i inne plagi społeczne, przeciwko którym buntowali
się, były w o wiele większym stopniu koncepcjami socjologicznymi i ekonomicz-
nymi niż czymś, co znali z osobistych doświadczeń. Trocki, na przykład, tak pisał
o swej przeszłości:
"Tępy empiryzm, bezwstydny, uniżony kult faktu był dla mnie nienawistny. Poza
faktami poszukiwałem praw... W każdej sferze miałem odczucie, że mogłem
poruszać się i działać tylko wtedy, kiedy trzymałem w ręku nitkę ogólnego wątku.
Rewolucyjny radykalizm społeczny, który stał się stałą osią mojego całego życia
wewnętrznego, wyrósł z tej intelektualnej wrogości do dążenia do małych celów, do
całkowitego pragmatyzmu, do wszystkiego, co jest pozbawione formy ideologicznej
i teoretycznego uogólnienia"16.
Porównajmy to z jakże odmienną retrospektywą Stalina:
"Zostałem marksistą ze względu na moją pozycję społeczną (mój ojciec był
robotnikiem w fabryce obuwia, moja matka również pracowała), a także [...] ze
względu na ostrą nietolerancję i jezuicką dyscypfinę, które tak bezlitośnie zmiaż-
dżyły mnie w seminarium"1'.
Osobiste kontakty wielu czołowych socjaldemokratów z klasą robotniczą
ograniczały się do jej elity już przekonanej do socjalizmu. Tylko z książkowych
opisów znali te zacofane, bierne i podejrzliwe masy, które złamały serca
narodników, kiedy w porywie idealistycznego ducha "poszli w lud" w latach
siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku. Isaac Deutscher w swej
biografii tak opisuje krańcowo odmienny przypadek Stalina:
"Był on wyjątkowo, prawie instynktownie wyczulony na element zacofania
rosyjskiego życia [...) Odnosił się ze sceptyczną nieufnością nie tylko do ciemiężycieli,
obszarników, kapitalistów, mnichów i żandarmów, ale również do uciskanych,
robotników i chłopów, których sprawę uznał za swoją. W jego socjalizmie nie było
poczucia winy. Bez wątpienia odczuwał pewną sympatię dla klasy, w której się
urodził, ale jego nienawiść do klas posiadających i rzadzących musiała być o wiele
silniejsza. Nienawiść klasowa, wyznawana przez rewolucjonistów z klas wyższych,
była uczuciem drugorzędnym kultywowanym z powodu przekonań teoretycznych.
U Stalina nienawiść klasowa nie była drugą naturą, ale pierwszą. Nauka socjalis-
tyczna przemawiała do niego dlatego, że wydawała się moralnie sankcjonować jego
własne uczucia. W jego światopoglądzie nie było odrobiny sentymentalizmu. Jego
socjalizm był zimny, trzeźwy i szorstki"ls.
W kontaktach z innymi przywódcami socjaldemokratycznymi (zawsze
z wyjątkiem Lenina) Stalin głęboko odczuwał swoje upośledzenie społeczne
i intelektualne. Rzadko zapominał lekceważenie lub wybaczał okazywaną mu
protekcjonalność, ale też nauczył się obracać na swoją korzyść nawet niedocenia-
nie go przez innych. Po tym, jak Trocki zdyskredytował go jako "szarą
fx i bezbarwną miernotę", to właśnie Stalin skorzystał z pomyłki innych, a Trocki
za nią zapłacił utratą sukcesji po Leninie, a w końcu utratą życia.
42 43
ROZDZIAŁ CZWARTY
S'ekretarz generalny
Stalin: 1918-1924 (wiek od 38 do 44 lat)
Rosyjska rewolucja z 1917 roku pozostaje jednym z najniezwyklejszych
i najważniejszych wydarzeń w histońi XX wieku. Bolszewicy byli najmniejszą
z rosyjskich partii socjalistycznych; na początku roku 1917 liczyła ona zaledwie
25 tysięcy członków i przez większą część tego roku pozostawała w opozycji oraz
w izolacji politycznej. Ajednak przed końcem tego rokujej przywódcy utworzyli
niespodziewanie, prawie z dnia na dzień, pierwszy socjalistyczny rząd na świecie,
odpowiedzialny za olbrzymi kraj, którego ludność liczyła ponad I70 milionów.
Jesienią 1918 roku mieli już za sobą rok sprawowania władzy, podczas którego
zakończyli wojnę i ustanowili jednopartyjną dyktaturę, mającą reprezentować
rosyjskich robotników i chłopów. Nadal jednak pozostawała wątpliwa ich
zdolność do rozszerzenia swej władzy na cały kraj, a nawet przetrwania jako
rządu, nie mówiącjuż o realizacji programu gospodarczej i społecznej rewolucji.
Założenie, które zarówno Lenin, jak i Trocki uznawali za kluczowe w swych
rachubach na sukces - równoczesny wybuch rewolucji w Europie Zachodniej,
a zwłaszcza w Niemczech, okazało się być pozbawione podstaw. Zamiast
otrzymać pomoc od przyjaznych rządów socjalistycznych, stanęli w obliczu
sojuszniczej interwencji, popierającej siły kontrrewolucyjne w Rosji.
Ukraina, Polska i państwa bałtyckie, okupowane przez Niemców w ostat-
nim roku I wojny światowej, po jej zakończeniu powołały niezależne rządy. Byli
carscy generałowie - Denikin, Judenicz i Wrangel, oraz admirał Kołczak stanęli
na czele "białych" armii rosyjskich, walczących z bolszewickim rządem. W ciągu
roku 1918 siły białych, do których dołączył Legion Czechosłowacki sformowany
zjeńców wojennych, zajęły wszystkie kluczowe ośrodki przemysłowe i strategicz-
ne na Syberii, na Uralu oraz w rejonie środkowej Wołgi.
Na pohzdniu kozacy gen. Krasnowa posuwali się w kierunku północnym
z zamiarem połączenia się z innymi siłami białych w Kazaniu i przerwania
połączenia kolejowego między Carycynem i Moskwą, czyli łączności stolicy zjej
ostatnim już spichlerzem na północnym Kaukazie. Racje chleba dla robotników
w Moskwie i Piotrogrodzie zmniejszono do nieco ponad 30 gramów dziennie.
Sam Kaukaz był podzielony między rywalizujące ze sobą lokalne władze,
102
walczące zarówno z białymi, jak i z komunistami, a także okresowo między
sobą.
Na zachodzie Polacy chcieli odzyskać ziemie ukraińskie i białoruskie,
niegdyś stanowiące część państwa polsko-litewskiego. Na Dalekim Wschodzie
Japończycy, a wkrótce potem Amerykanie,wprowadzili swe wojska na Sybeńę.
Siły francuskie zajęły Odessę, a Brytyjczycy opanowali Archangielsk na północy
i Baku na południu. Przez pewien czas obszar kontrolowany przez rząd Lenina
był niewiele większy od zajmowanego przez piętnastowieczne Księstwo Mos-
.kiewskie.
Kierownictwu partii, które stanęło przed niezwykle trudnym zadaniem
opanowania tej sytuacji, nie brakowało zdolnych ludzi, ale żaden z nich nie miał
żadnego doświadczenia w sprawowaniu władzy czy zarządzaniu gospodarką.
Byli oni nie tylko silni w teońi i słabi w praktyce, ale odnosili się z głęboką
nieufnością do tradycyjnej praktyki rządzenia, zarówno carskiej autokracji, jak
i burżuazyjnych państw w Europie Zachodniej; odrzucali też całkowicie
kapitalistyczne metody zarządzania gospodarką. Nie mieli doświadczenia,
brakowało im również modelu czy projektu systemu alternatywnego; wszystko
musiało być improwizowane.
Jednak ani Lenin, ani Trocki - pierwszy wciąż przed pięćdziesiątką, a drugi,
podobnie jak Stalin, wciąż przed czterdziestką - nie ulękli się stojących przed
nimi zadań. Lenin osiągnął cel, któremu poświęcił życie: zdobył władzę, a to
wzmocniło nie tylko jego wiarę we własne siły, ale również jego autorytet. Do
X Zjazdu partii w roku 1921 polityka była jeszcze przedmiotem gorących
dyskusji; tolerowano różnice poglądów i krytykę. Jednak postawa, jaką Lenin,
wbrew stanowisku partyjnej większości, zaprezentował wygłaszając Tezy kwiet-
niowe, podczas rewolucji październikowej i w czasie negocjacji w Brześciu
- w każdym z tych wypadków potwierdzona ostatecznym rezultatem jego
poczynań - sprawiła, że odtądjego przywództwo nie było nigdy kwestionowane.
Trocki uważany był przez starych bolszewików za outsidera. Do partii
wstąpił dopiero w sierpniu 1917 roku, a jego władczy sposób bycia wywoływał
oburzenie współtowarzyszy (poza Stalinem), którzy odbierali to jako arogancję.
Jednakże działalność Trockiego w piotrogrodzkim Sowiecie, zarówno w 1905,
jak i I9I7 roku, oraz zasadnicza rola, jaką odegrał przy przejmowaniu władzy,
sprawiły, że jego pozycja jako przywódcy rewolucyjnego nie była przez nikogo
kwestionowana, zwłaszcza kiedy później, szczególnie w czasie wojny domowej,
dowiódł zdolności "organizatora zwycięstwa" - Carnota rosyjskiej rewolucji*.
To samo można było powiedzieć o czterdziestoletnim Zinowjewie, o którym
niewielu partyjnych przywódców wyrażało się dobrze. Był przeciwny zbrojnemu
sięganiu po władzę w 19I7 roku i po odrzuceniu przez Lenina koncepcji rządu
koalicyjnego zrezygnował z członkostwa w Komitecie Centralnym. Mimo tego
jednak Lenin wybaczył mu i Zinowjew został w roku I 9 I 9 zastępcą członka Biura
Politycznego, pełnoprawnym członkiem zaś w roku 192I. Był również przewod-
niczącym Międzynarodówki Komunistycznej od chwili jej założenia oraz
' Lazare Nicolas Carnot [1753-1823) generał, mąż stanu, jeden z twórców armii rewolucji
francuskiej, był m.in. ministrem wojny i ministrem spraw wewnętrznych (przyp. ttum.).
I03
piotrogrodzkiej organizacji partyjnej. Powszechnie uważano jednak, że za-
wdzięczał swą pozycję faktowi, iż Lenin przyzwyczaił się polegać na nim
w okresie spędzonym na emigracji, w latach 1908-19I7, i robił to nadal później
- mimo że, jak sam powiedział: "On kopiuje moje błędy". Zinowjew był dobrym
mówcą i uzdolnionym popularyzatorem, ale jego pretensji do statusu intelek-
tualisty nie brano poważnie. Udokumentowane jest również powiedzenie
Lenina, iż Zinowjewjest śmiały tylko wtedy, kiedy niebezpieczeństwojuż minęło.
Swierdłow określił go krótko jako "personifikację paniki", a jego próżność była
przysłowiowa. Ale, osiągnąwszy szczyt, Zinowjew był zdecydowany na nim
pozostać i starał się o to usilnie (w odróżnieniu od Trockiego, którego
nienawidził).
Zinowjewowi sprzyjał jego sojusz z Lwem Kamieniewem, urodzonym
w tym samym co on roku 1883, również z żydowskich rodziców. Kamieniew
zaczynał od działalności podziemnej, a w latach 1908- I 914 przebywał za granicą,
gdzie został najbliższym, po Zinowjewie, współpracownikiem Lenina. Zesłany
na Sybeńę w tym samym czasie co Stalin, powrócił wraz z nim w roku 1917
i ponownie nawiązał współpracę z Zinowjewem, która trwała aż do roku 1936,
kiedy to na polecenie Stalina zostali postawieni przed sądem i straceni.
Kamieniew, człowiek o niewielkich osobistych ambicjach, wzorujący się na
swym przyjacielu Zinowjewie, ściągnął na siebie gniew Lenina za ugodową
postawę,jaką zajął w latach 1917-1918. Jednakże również on uzyskał przebacze-
nie i został ponownie przyjgty do Komitetu Centralnego i Biura Politycznego
jako kolejny znany działacz, na którym Lenin mógł polegać. Został również
przewodniczącym organizacji partyjnej w innym dużym mieście - Moskwie.
Solidniejszy niż Zinowjew, mimo skłonności do ulegania wpływom innych,
Kamieniew był bardziej lubiany i szanowany za swe talenty jasno i precyzyjnie
formułującego swe myśli publicysty i mówcy.
Podobnie jak Stalin raczej w Rosji niż za granicą działali dwaj inni
członkowie kierownictwa. Obaj należeli do prawego skrzydła partii, ale mieli
duże doświadczenie w praktycznym działaniu, co Lenin cenił tak wysoko.
Michaił Tomski byłjedynym wśród czołówki bolszewickiej, który pracowałjako
robotnik przemysłowy; był z zawodu litografem, a do partii wstąpił dopiero
w wieku 24 lat. Jego wielką zaletą było to, że był w stanie przejąć kierownictwo
związków zawodowych. Na korzyść Aleksieja Rykowa przemawiał fakt, iż
pochodził z chłopskiej rodziny i był rdzennym Rosjaninem. Była to zaleta, jeśli
się zważy, że trzy najważniejsze stanowiska po Leninie zajmowali Żydzi: Trocki,
Zinowjew i Kamieniew - a czwarte Gruzin. Antysemityzm był w Rosji wciąż
silny, mimo że później Hitler niestrudzenie identyfikował "Moskwę" z "syjonis-
tyczną konspiracją światową". Rykow objął stanowisko czołowego administ-
ratora przemysłu i w lutym 1918 roku został przewodniczącym najwyższej Rady
Gospodarki Narodowej, w roku 1921 razem z Tomskim członkiem Biura
Organizacyjnego Komitetu Centralnego Partii (Orgbiuro) i członkiem Biura
Politycznego w roku 1922.
Jedynym członkiem kierownictwa, poza Leninem i Trockim, którego
można bez wątpienia określić jako intelektualistę, był Nikołaj Buchańn. Był
on również etnicznym Rosjaninem, urodzonym w 1888 roku w rodzinie
nauczyciela. Zanim poświęcił się całkowicie działalności rewolucyjnej, podobnie
jak Kamieniew krótko studiował na uniwersytecie moskiewskim. W roku 1911
wyemigrował za granicę. Buchańn był zafascynowany teońą ekonomii, a jego
książka Imperializm a gospodarka światowa poprzedzała i wywarła wpływ na
dzieło Lenina na ten sam temat. Po powrocie do Rosji w 1917 roku Bucharin
został przywódcą lewego skrzydła partii. Występował przeciwko układowi
z Brześcia, opowiadając się za wojną rewolucyjną, oraz dostarczył teoretycznego
uzasadnienia dla metod komunizmu wojennego w pracy Gospodarka okresu
przejściowego, będącej śmiałą próbą oceny i obrony "kosztów rewolucji", jego
zdaniem nieuchronnych. Był tak samo błyskotliwyjak Trocki, chociaż w odróż-
nieniu od niego cieszył się popularnością, zwłaszcza wśród młodszych członków
partii. Obdarzony zarówno osobistym wdziękiem, jak i zdolnościami, był
beniaminkiem partii, jak określał go Lenin. Ale Lenin uważał go również za
człowieka niestałych poglądów i "miękkiego jak wosk". Być może dlatego
właśnie, choć wybrany na zastępcę (kandydata) członka Politbiura w 1919 roku,
nie uzyskał pełnego członkostwa aż do roku 1924, już po śmierci Lenina.
Buchańn nigdy nie piastował żadnego wyższego stanowiska ani w partii, ani
w rządzie i nawet nie mógł mierzyć się z innymi jako polityk; wykazywał jednak
dużą niezależność myślenia, często występując przeciwko Leninowi w kwestiach
teoretycznych. Buchańn przekonał się do Nowej Polityki Ekonomicznej i został
jej głównym adwokatem, propagując ją jako stałą zmianę dotychczasowego
kursu. W Instytucie Czerwonych Profesorów zgromadził wokół siebie grupę
młodych ekonomistów, którzy propagowalijego idee. Sam mógłje rozpowszech-
niać również jako redaktor naczelny "Prawdy" i nowego dziennika Komitetu
Centralnego "Bolszewik".
Tak przedstawiała się grupa ludzi, którzy, wraz ze Stalinem, stanowili na
początku lat dwudziestych najwyższe kierownictwo Związku Radzieckiego i byli
jego głównymi przeciwnikami w walce o sukcesję po śmierci Lenina.
Na szczęście dla nich kłótnie wśród "białych" i brak jakichkolwiek
uzgodnień między obcymi mocarstwami w kwestii interwencji sprawiły, że
sytuacja komunistów nie była tak beznadziejna, jak się wówczas mogło
wydawać, pod warunkiem jednak wykorzystania przez nich przewagi poprzez
powołanie jednolitego dowództwa i stworzenie sprawnych sił zbrojnych.
Zważywszy stan, w jakim znajdowała się pobita armia rosyjska, której morale
komuniści starali się wszelkimi sposobami osłabić, było to zadanie niezwykle
trudne. Trocki jednakże, mianowany w marcu 1918 roku komisarzem spraw
wojskowych i morskich, okazał się niespodziewanie uzdolnionym organizato-
rem wojskowym. Zarządzono pobór do wojska i do końca 1918 roku wcielono
do Armii Czerwonej 800 tysięcy ludzi. Oceniano, że w szczytowym okresie,
w roku 1920, liczyła ona 2,5 miliona żołnierzy. Niepowodzenie próby inwazji
na Polskę brutalnie odebrało Leninowi złudzenia, że przez użycie Armii
Czerwonej można będzie rozszerzyć rewolucję na resztę Europy. Jednakże
armii tej udało się pokonać białogwardzistów, położyć kres nadziejom
interweniujących mocarstw na likwidację rewolucyjnej władzy Rosji oraz do
roku 1922 rozszerzyć władzę radziecką na większą część terytorium przed-
rewolucyjnej Rosji, z wyjątkiem obszarów na zachodzie, gdzie utracono
104 105
Besarabię, część Polski, znajdującą się wcześniej pod zaborem rosyjskim,
państwa bałtyckie i Finlandię.
Taka była sytuacja, w której przyszło działać Stalinowi w latach 1918-I 921.
Problem Hitlera w tych latach polegał na powołaniu i takiej rozbudowie ruchu,
aby był on brany poważnie. Żywił przekonanie, żejeśli uda mu się tego dokonać,
zachowa dla siebie pozycję przywódcy. Problem Stalina był zupełnie inny. Partia
komunistyczna została już powołana i sformowała rząd. Stalin w obu tych
procesach odegrał pewną rolę, ale nie taką, która usprawiedliwiałaby późniejsze
przedstawianie go jako głównego współpracownika Lenina. Wówczas żaden
z przywódców bolszewickich nie uważał go za ewentualnego następcę Lenina
i nie da się ustalić, kiedy w Stalinie zrodziła się taka ambicja. Lenin w roku 1920
miał pięćdziesiąt lat i był tylko dziewięć lat starszy od Stalina, który nie mógł
przewidzieć, że jego przywódca dozna pierwszej seńi ataków apopleksji w maju
1922 roku i umrze już w styczniu 1924 roku nie ukończywszy pięćdziesięciu
czterech lat. Bez wątpienia jednak Stalin uważał siebie za kandydata do sukcesji
od lata 1922 roku, a być może nawet wcześniej. Problem polegał na tym,jak miał
umocnić swą pozycję w kierownictwie, aby z jego ambicjami zaczęto się liczyć.
W Radzie Komisarzy Ludowych Stalin sprawował funkcję komisarza do
spraw narodowości. Możliwości, jakie dawało to stanowisko, były ograniczone.
W trzy tygodnie po bolszewickim zamachu w roku 1917 Stalin wziął udział
w zjeździe Fińskiej Partii Socjaldemokratycznej, na którym proklamował prawo
Finów do niepodległości. Dekret gwarantujący to prawo został podpisany przez
Lenina, a Stalin działał zgodnie z zasadą samookreślenia, zawartą w jego
rozprawie z 1913 roku Marksizm i narodowości. Nie tylko mienszewicy, jak np.
Martow, ale również bolszewicy, tacyjak Buchańn i Dzierżyński, krytykowali tę
politykę, określając ją jako "wyprzedaż" mniejszych narodów na rzecz bur-
żuazyjnego nacjonalizmu kosztem Rosji i rosyjskiej rewolucji. W okresie
generalnego rozpadu, jaki nastąpił po obaleniu rządu carskiego, nacjonalistycz-
ne ruchy we wszystkich krajach pogranicznych powołały nowe rządy o na-
stawieniu antybolszewickim, dążące do całkowitego oddzielenia się od Rosji.
Doszło do tego nie tylko w Polsce i krajach bałtyckich, ale również na Kaukazie,
w Azji Środkowej, a nawet na Ukrainie.
Z drugiej strony odrzucenie wprost zasady narodowego samookreślenia
zniweczyłoby wszelkie nadzieje na utrzymanie tych ludów w ramach Związku
Radzieckiego i skłoniłoby je do szukania poparcia u sił antybolszewickich. Stalin
rozwiązał tę kwadraturę koła, interpretując prawo do samookreślenia jako
"sposób w walce o socjalizm, podporządkowany zasadom socjalizmu". Innymi
słowy, narodowa autonomia była do przyjęcia tylko wówczas, jeśli realizowano
ją pod kontrolą komunistów.
Otwierając w maju 1918 roku konferencję poświęconą utworzeniu Tatar-
sko-Baszkirskiej Autonomicznej Republiki Radzieckiej, Stalin dał jasno do
zrozumienia, co miał na myśli:
"Autonomia jest formą. Cała sprawa polega na tym, jakie klasy sprawują kontrolę
w ramach tej formy. Rząd radziecki jest za autonomią, ale tylko za taką autonomią,
w której cała władza jest w rękach robotników i chłopów, w której burżuazja
wszelkich narodowości jest nie tylko pozbawiona władzy, ale również uczestnictwa
/
w wyborach organów władzy" 1.
Przyjęcie nowej koncepcji autonomii ułatwił fakt, iż Stalin stopniowo
odchodził od pierwotnie głoszonych zasad. Podczas prac komisji powołanej do
opracowania projektu konstytucji radzieckiej w roku 1918 Stalin zrezygnował
z propagowanej wcześniej scentralizowanej struktury państwa na rzecz formy
federalizmu, opartej najednostkach narodowo-terytońalnych. Michaił Reisner,
występując przeciwko zaleceniom Stalina, argumentował, że reprezentują one
w istocie "ukryty centralizm pod przykrywką struktury federalnej". Miał
zupełną rację, ale Stalin (przy poparciu Lenina) odniósł zwycięstwo2.
Wszystkie te zmiany miały okazać się ważne w przyszłości, ale do czasu
rozstrzygnięcia kwestii samego przetrwania reżimu były niczym więcej jak tylko
gestami. Podczas gdy Lenin pozostawał w Moskwie, aby trzymać w swych
rękach wszystkie nitki władzy, a Trocki osiągał kolejne sukcesy jako komisarz
spraw wojskowych, innych przywódców radzieckich wysyłano w specjalnych
misjach do zapalnych rejonów w miarę ich pojawiania się. Lenin wykazał takie
samo zaufanie do Stalina, jako specjalisty od rozwiązywania trudnych sytuacji,
jakie miał w 1917 roku, powierzając mu najbardziej skomplikowane zadania. Nie
zawiódł się w swym zaufaniu. W warunkach chaosu panującego w latach
1918- I 919 Stalin nie tracił zimnej krwi i okazał się zdolny do pełnienia
przywódczej roli oraz opanowania sytuacji, chociaż stosował dość brutalne
środki, łącznie ze zbiorowymi egzekucjami bez procesu sądowego. W odróż-
nieniu od doświadczeń Hitlera jako Frontkampfera w I wojnie światowej
doświadczenia Stalina w czasie wojny domowej sprowadzały się do działalności
jako komisarza politycznego lub specjalnego przedstawiciela na stosunkowo
niskim szczeblu dowodzenia. Nie miał on żadnych doświadczeń frontowych.
Jednakże w obu przypadkach wcześniejsze doświadczenia miały wpłynąć na ich
działalność jako naczelnych dowódców podczas II wojny światowej.
Pierwsze poważniejsze zadanie, jakie otrzymał Stalin, wiązało się ze
stanowiskiem w Carycynie nad Wołgą (później przemianowanym na Stalingrad,
a obecnie noszącym nazwę Wołgograd), gdzie był on odpowiedzialny za
zapewnienie nieprzerwanych dostaw żywności do Moskwy i Piotrogrodu.
W dwadzieścia cztery godziny po przybyciu do tego miasta 6 czerwca Stalin
informował, że rozprawił się z "bachanaliami spekulantów" poprzez wprowa-
dzenie stałych cen żywności i jej racjonowanie. 7 lipca, nazajutrz po próbie
zamachu stanu podjętej przez socjalistów-rewolucjonistów (patrz s. 73), zapew-
niał Lenina:
"Zrobione będzie wszystko, aby zapobiec tutaj ewentualnym niespodziankom.
Bądźcie pewni, że nasza ręka nie zadrży. Ścigam i wymyślam komu trzeba. Nie
będziemy nikogo oszczędzać, ani nas, ani innych, ale będziemy wam wysyłać
ZyWIlOŚĆ"g
Właśnie podczas pobytu Stalina w Carycynie po raz pierwszy ujawnił się
jego konilikt z Trockim. Przyczyną sporu była decyzja Trockiego, jako
106 107
froncie, na którym pozostawał aż do zakończenia wojny domowej. W styczniu
19I9 roku wysłano go na front wschodni, aby sporządził raport na temat
dotkliwej klęski i utraty Permu. W maju umacniał obronę Piotrogrodu przed
"białymi" i polecił dokonać egzekucji 67 oficerów marynarki wojennej w Kron-
sztadzie za nielojalność. Jeszcze w tym samym roku przerzucono go ponownie na
Front Pohzdniowy, aby zablokował ofensywę "białych" na Moskwę, po
zdobyciu Orła przez Denikina.
Stalin zyskał sobie w roku 1919 mieszane opinie: owszem, zdolny człowiek,
na którym można polegać, ale jednocześnie trudny we współpracy i kierujący się
własnym subiektywnym odczuciem. Głośno chwalił się swoimi osiągnięciami,
ostro krytykując innych, dostrzegał zdradę i spisek tam, gdzie inni widzieli tylko
nieskuteczność i bałagan, trawiła go zazdrość i poświęcał tyle samo energii na
kłótnie z kolegami, których uważał za rywali, co na walkę z wrogiem. Jak
relacjonuje Trocki, kiedy Politbiuro postanowiło przyznać mu Order Czer-
wonego Sztandaru za jego zasługi w ocaleniu Piotrogrodu jesienią 1919 roku,
Kamieniew z pewnym zakłopotaniem zaproponował, aby ten sam order
przyznać Stalinowi. Kalinin zapytał: "Za co?", a wtedy Buchańn wziął go na
stronę i powiedział: "Nie rozumiesz? To pomysł Lenina. Stalin nie może znieść,
jeśli nie ma czegoś, co ma kto inny. Nigdy tego nie wybaczy"6.
Ostatni epizod, w którym uczestniczył Stalin podczas wojny domowej,
dostarczył dalszych dowodów potwierdzających wady, za jakie był krytykowa-
ny. W maju 1920 roku armia polska dokonała inwazji na Ukrainę i zajęła Kijów.
Polacy zostali odrzuceni przez radziecką kontrofensywę, w wyniku której Armia
Czerwona znalazła się nad Bugiem. Powstało pytanie, czy żołnierze radzieccy
powinni przekroczyć tę rzekę i kontynuować ofensywę na rdzennie polskich
terenach w celu zajęcia Warszawy. Zarówno Stalin, jak i Trocki byli temu
przeciwni. Jednakże Lenin zajął inne stanowisko. Wciąż miał nadzieję, że
rewolucja za granicą przyjdzie z pomocą Rosji.
W roku 1919 odbyło się w Moskwie inauguracyjne posiedzenie Mię-
dzynarodówki Komunistycznej (w skrócie nazywanej Kominternem), na
które przybyli delegaci z dziewiętnastu krajów. Przywódcą I Międzyna-
rodówki (Międzynarodowego Stowarzyszenia Robotników) w latach
1864-1876 był Marks; II Międzynarodówka, międzynarodowe zrzeszenie
partii i organizacji socjalistycznych, powołana w 1889 roku i opowiadają-
ca się za demokracją parlamentarną, rozpadła się, kiedy jej członkowie
w chwili wybuchu wojny w 1914 roku znaleźli się po przeciwnych stronach.
Wykorzystując sytuację Lenin powołał III Międzynarodówkę (Międzyna-
rodówkę Komunistyczną) z siedzibą w Moskwie, opowiadającą się za re-
wolucją światową pod przywództwem Rosji. II Kongres Kominternu w roku
1920 zgromadził delegatów z 37 krajów i przyjął sformułowany przez Le-
nina program złożony z 21 punktów. Idea dokonania inwazji na Polskę
była dla Lenina kusząca, ponieważ - jak powiedziała Klara Zetkin, wcho-
dząca w skład delegacji Niemieckiej Partii Komunistycznej do Kominternu
- chciał on "wybadać Europę za pomocą bagnetów Armii Czerwonej"
i spróbować połączyć się z Niemcami, wciąż znajdującymi się w niepewnej
sytuacji. Trocki oraz dwóch Polaków, Dzierżyński i Radek, nadal sprzeci-
110
wiali się, ale Stalin przeszedł na stronę Lenina i głosował z większością Politbiura
za ofensywą na Warszawę.
Stalin nie brał udziału w głównym uderzeniu. Jego przeprowadzenie
powierzono 27-letniemu Tuchaczewskiemu, byłemu porucznikowi wojsk car-
skich, który odznaczył się w wojnie domowej. Stalin był wówczas przed-
stawicielem Politbiura w Pohzdniowo-Zachodniej Grupie Armii, a do jego
obowiązków należało obserwowanie sił Wrangla na Krymie i ewentualnej
interwencji Rumunii, jak również południowego odcinka frontu wojny z Polską.
Prowadził pełną złośliwości wymianę poglądów z Leninem i Politbiurem na
temat reorganizacji Frontów. "Otrzymałem waszą notatkę na temat podziału
Frontów - telegrafował do Lenina. - Politbiuro nie powinno zajmować się tego
rodzaju nonsensownymi drobiazgami". Stalin i wojskowy dowódca Frontu
Południowo-Zachodniego, Jegorow, otrzymali jednak rozkazy przerzucenia
znacznych sił na północ w celu wsparcia lewego skrzydła sił Tuchaczewskiego
idących na Warszawę. Stalin najpierw zwlekał, a później odmówił wykonania
tego rozkazu, kontynuując niezależne działania 1 Armii Konnej, dowodzonej
przez Budionnego, w celu zajęcia leżącego na pohzdniu Polski Lwowa. Kiedy 16
sierpnia Polacy rozpoczęli kontrofensywę przeciwko Tuchaczewskiemu, Armia
Czerwona doznała decydującej klęski. Do tej klęski w znacznej mierze przy-
czyniło się wykorzystanie przez Polaków faktu, iż lewe skrzydło wojsk rosyjskich
nie było osłonięte. Przez całe lata trwały zacięte spory, kto był za to od-
powiedzialny. Odbiły się one na stosunkach między Stalinem i Tuchaczewskim
w latach trzydziestych.
Stalin został odwołany do Moskwy, otrzymał naganę od Lenina na IX
Konferencji Partyjnej i nie brał już udziału w ostatniej kampanii wojny domowej
przeciwko siłom Wrangla na południu. Jednakże jego pozycja w kierownictwie
nie osłabła. Na VIII Zjeździe partii, zorganizowanym w marcu 1919 roku,
nazwisko Stalina figurowało wśród sześciu innych na liście kandydatów d.o
Komitetu Centralnego. Został członkiem zarówno podkomisji Komitetu Cent-
ralnego powołanych przez Zjazd, jak i pięcioosobowego Biura Politycznego
i Biura Organizacyjnego. Do komisariatu do spraw narodowości dodał Inspek-
cję Robotniczo-Chłopską (rosyjski skrót: Rabkńn), która miała kontrolować
poszczególne departamenty rządu. Fakt, że częściowo ponosił odpowiedzialność
za katastrofę w Polsce i wycofał się ze spraw wojskowych, nie przeszkodził mu
zupełnie w jednoczesnym piastowaniu tylu odpowiedzialnych stanowisk.
Bez wątpienia podstawową przyczyną tego stanu rzeczy było to, iż Stalin
okazał się być zbyt pożytecznym i zbyt pilnie pracującym członkiem wewnętrz-
nego kierownictwa, aby się go pozbyć. Trocki wspomina, że zapytał Sieńeb-
ńakowa, członka Komitetu Centralnego, który współpracował ze Stalinem
w Radzie Wojennej Frontu Południowego, czy dwaj członkowie Komitetu byli
rzeczywiście potrzebni i czy Sieńebńakow nie mógł sobie poradzić bez Stalina.
"Po namyśle Sieńebńakow odpowiedział: >>Nie, naciskać tak, jak Stalin, nie
umiem, to nie moja specjalność<<. Lenin bardzo cenił u Stalina umiejętności
> naciskania<<" . Stanowisko Lenina było decydujące, a wydaje się, że za główne
zalety Stalina uważał nie tylko jego gotowość podjęcia się każdego zadania, ale
również właśnie tę brutalność, którą w postscńptum do swego tzw. Testamentu
111
(4 stycznia 1923 roku) potępił jako grubost' (grubiaństwo w mowie i za-
chowaniu ) i z powodu której nalegał na usunięcie Stalina ze stanowiska
sekretarza generalnego. Na początku lat dwudziestych Lenin wciąż jeszcze
uważał tę cechę za proletariacką prostotę "praktyka", która po raz pierwszy
zwróciła jego uwagę na Stalina i którą uważał za ważny element w kierownict-
wie partii, w znacznej mierze złożonej z intelektualistów pochodzenia
burżuazyjnego (zaliczał się do nich sam Lenin). Stalin szybko zorientował się,
że daje mu to wobec Lenina uprzywilejowaną pozycję, i wykorzystał ten fakt
w pełni.
II
Chociaż zwycięstwo w wojnie domowej przesądziło kwestię dalszego
istnienia reżimu sowieckiego, to jednak koszty tego zwycięstwa wywierały
potężny wpływ na jego dalszy rozwój. Najbardziej odczuwalne były olbrzymie
straty ludzkie - pierwsze tego rodzaju, wręcz niewiarygodne, a jednak jak
najbardziej autentyczne liczby, które pojawiły się na kartach histońi. Szacuje się,
że w samej wojnie domowej zginęło 15 milionów mężczyzn, kobiet i dzieci,
a podczas klęski głodu, która nastąpiła zaraz potem, liczba ta zwiększyła się
o 16-17 milionów, jeśli doda się do tego żołnierzy i cywilów zabitych podczas
I wojny światowej. Wszystko to wydarzyło się w latach 1914-1922. Według
demografów liczba ludności Rosji w roku 1923 była o około 30 milionów
mniejsza, niż wynikałoby to z przewidywań. Straty mateńalne i zniszczenia były
nie mniej poważne. Produkcja przemysłowa w roku 1920 osiągnęła nie więcej niż
jedną siódmą produkcji z roku 1913, nastąpiło załamanie się pieniądza,
robotnikom trzeba było płacić w naturze, a jedynym rodzajem handlu stał się
handel wymienny.
Tego rodzaju klęski, które prawie wyeliminowały zdobycze socjalne
i ekonomiczne Rosji, uzyskane od czasu zniesienia pańszczyzny w roku 1861,
każdy rząd postawiłyby w obliczu olbrzymich trudności na drodze do stymulo-
wania odbudowy i osiągnięcia poziomu z lat przedwojennych. Było to szczegól-
nie trudne dla rządu uzależnionego w realizacji programu radykalnych przemian
od zindustrializowanego i zurbanizowanego sektora. Przed rokiem 1914 ludność
miast stanowiła mniej niż 10 procent ogółu ludności (większość jej mieszkała
w małych miastach prowincjonalnych), a tylko 2 procent pracowało w przemyśle
wytwórczym i maszynowym. Dla porównania wskaźnik ten dla Stanów
Zjednoczonych wynosił wówczas ponad 11 procent. A właśnie ten sektor,
w znacznie większym stopniu niż o wiele liczniejszy sektor ludności wiejskiej,
poniósł największe straty podczas wojny domowej. Odsetek ludności miejskiej
zmniejszył się z 19 do 15 procent. Moskwa straciła połowę mieszkańców,
Piotrogród zaś dwie trzecie. Zgony i emigracja zdziesiątkowały potencjał
intelektualny, administracyjny i zarządzający klasy średniej i zmniejszyły
o połowę liczebność klasy robotniczej, na której opierał się system sowiecki.
Wielu robotników zginęło walcząc w szeregach Armii Czerwonej, inni zaś
(ocenia się ich liczbę na 8 milionów) powrócili do rodzinnych wsi.
W najlepszym stanie przetrwała wieś. Liczba ludności wiejskiej wzrosła do
ponad czterech piątych i ponad 86 procent ogółu pracujących. Wzrosło także
znaczenie chłopstwa jako klasy. W latach 1917-1921 rosyjskie wsie objęła
rewolucja i tak jak przepowiadał Stalin, partia komunistyczna - aby zdobyć
i utrzymać poparcie chłopów - musiała zrezygnować z wszelkich zamiarów
nacjonalizacji ziemi lub kolektywizacji rolnictwa i pozwolić (nie mając zresztą
innego wyboru) na przepędzenie posiadaczy ziemskich oraz podział ich mająt-
ków. W rezultacie rozmiary działek wyrównały się i wzrosła liczba "śred-
niaków", zmniejszając z jednej strony odsetek najbiedniejszych i bezrolnych
chłopów, a z drugiej chłopów najbogatszych. Miało to ważne skutki gospodarcze
w postaci zmniejszenia się nadwyżek żywności, które ta ostatnia grupa
dostarczała na rynek. W konsekwencji zmniejszyły się dostawy żywności do
miast i na potrzeby Armii Czerwonej.
Jeszcze ważniejsze były jednak konsekwencje społeczne. Został bowiem
osłabiony sektor miejsko-przemysłowy, od którego komuniści spodziewali się
poparcia w procesie modernizacji, podczas gdy sektor wiejsko-rolniczy, zakorze-
niony we własnej, starej i głęboko konserwatywnej kulturze, wzmocnił się
doprowadzając do odwrócenia tendencji przedwojennych. Z punktu widzenia
chłopów parcelacja ziemi, która - ich zdaniem - zawsze do nich należała i została
im skradziona przez obszarników, wyrównywała stare krzywdy i uzupełniała
emancypację z roku 1861. Zniesiono, co prawda, wówczas pańszczyznę, ale nie
przyznano im ziemi. Każdy rząd, który próbowałby ponownie odebrać im ziemię
z zamiarem kolektywizacji rolnictwa, napotkałby zdecydowany opór.
Poza przesunięciami w układzie sił społecznych ważnym skutkiem wojny
domowej była zmiana charakteru partii komunistycznej. "Komunizm wojen-
ny", jako określenie używane do opisów tego etapu historii partii, odnosi się
bowiem nie tylko do jej udziału w operacjach wojskowych, ale również do
"militaryzacji" innych dziedzin jej działalności. Trzeba by geniuszu Goyi, aby
w rosyjskiej wersji Okrucieństw wojny przedstawić przerażający charakter wojny
domowej i zobojętnienie, jakie wywołała ona po obu stronach wobec nagmin-
nego stosowania tortur, palenia wsi i rozstrzeliwania jeńców. Komunistyczne
kierownictwo, przywykłe do rozkazywania i posługiwania się siłą oraz terrorem,
zaczęło traktować przymus również jako sposób rozwiązywania trudnych
problemów gospodarczych i społecznych. Jak stwierdził Karol Radek, w tym
czasie komuniści "mieli nadzieję na wymuszenie - z karabinem w dłoni - drogi na
skróty, do bezklasowego społeczeństwa". W dekrecie z 2 września 1918 roku,
który wprowadził stan wyjątkowy, rząd określił republikę radziecką mianem
"zbrojnego obozu". Podobnie "militarnych" metafor używano powszechnie
przy określaniu polityki partii wobec przemysłu, siły roboczej i zaopatrzenia.
W zdewastowanym i zdezorganizowanym kraju najbardziej dotkliwym
z tych problemów było zaopatrzenie w żywność. Chociaż Lenin, niechętnie,
zgodził się na odroczenie kolektywizacji rolnictwa, to jednak był zdecydowany
położyć kres wolnemu handlowi zbożem, oświadczając, żejest on równoznaczny
z przywróceniem kapitalizmu. Jednym z głównych posunięć komunizmu
wojennego było zorganizowanie uzbrojonych "oddziałów żywnościowych",
zajmujących się rekwizycją posiadanych przez chłopów nadwyżek zboża (lub
112 8 - Hitler i Stalin, t. I 113
tego, co uznawano za nadwyżki). Opór wobec tej praktyki był powszechny.
Chłopi ukrywali swoje zapasy i ograniczali produkcję, co jeszcze bardziej
zmniejszało ilość żywności. Jak przyznał później sam Lenin, była to polityka
katastrofalna w skutkach i trzeba było z niej zrezygnowaćs. W latach 1918-1920
określał ją jednak jako "prawdziwie fundamentalną walkę kapitalizmu z soc-
jalizmem" i utrzymywał, że należy ją prowadzić w sposób bezwzględny, mimo iż
budziła wśród chłopstwa niechęć do nowej władzy.
Sytuacja robotników przemysłowych była równie trudna. W pierwszym
porywie entuzjazmu w listopadzie 1917 roku wydano dekret o przekazaniu
robotnikom kontroli nad fabrykami, ale jego rezultaty okazały się katastro-
falne. Produkcja przemysłowa załamała się niemal zupełnie i Lenin nie miał
innego wyjścia, jak zwrócić się do "burżuazyjnych"specjalistów o niezbędną
pomoc w zarządzaniu i nadzorowaniu technologii. Wywierał też nacisk na
związki zawodowe, by spowodowały wzrost wydajności pracy. Rząd już
wówczas zaczął militaryzować siłę roboczą. Najpierw skierowano żołnierzy do
takich prac, jak wyrąb lasów oraz transport żywności i paliwa. Później,
z inicjatywy Trockiego, zorganizowano ich w "armie pracy". W trzecim etapie
zamiast żołnierzy z poboru do pracy w przemyśle kierowano mobilizowanych
jak w wojsku robotników. Było to posunięcie, które Trocki, nowo mianowany
komisarz do spraw transportu, propagował jako sposób przywrócenia dyscyp-
liny pracy.
W roku 1920 Trocki opublikował Obrong terroryzmu, w której wyłożył
możliwie najprzystgpniej zasady komunizmu wojennego. Odrzucając demokra-
cję parlamentarną, równość wobec prawa oraz prawa obywatelskie jako
burżuazyjne oszustwa, argumentował, że walka klas może być prowadzona
jedynie przy użyciu siły, a nie kart do głosowania. Odrzucenie terroru równało się
odrzuceniu socjalizmu. Kto chciał osiągnąć ostateczny cel, musiał być zdecydo-
wany na u.życie właśnie tego środka: a la guerre comme a la guerre (na wojnie jak
to na wojnie), jak zwykł mawiać Lenin. Organizacja państwa shiżyła interesom
mas pracujących, ale:
"[...] nie wyklucza to elementu przymusu w całej jego sile. Zasada przymusowego
świadczenia pracy równie radykalnie i trwale zastąpiła zasadę wolnego najmu, jak
uspołecznienie środków produkcji zastąpiło własność kapitalistyczną"9.
Jednakże wiosną 1921 roku u kresu wojny domowej Lenin zmienił politykę.
Zrezygnowano z militaryzacji pracy i rekwizycji. Ktoś mógłby więc zapytać, po
co wspominać teraz okres komunizmu wojennego, skoro nie był on niczym
więcej niż okresem przejściowym, który zakończył się wraz z wyjątkowymi
warunkami wojny domowej? Odpowiedź na to pytanie jest następująca: znaczna
liczba członków partii, jak zobaczymy to później, przyjęła argumenty Lenina
z 1921 roku, uzasadniające zmianę kursu, ale uczyniła to niechętnie i nadal
wspominała z dumą wojnę domową i komunizm wojenny jako heroiczny okres
histońi partii, w którym rewolucyjna wola zerwania z przeszłością i narzucenia
społeczeństwu nowego porządku, bez względu na koszty, nie była krępowana
przez kompromis. Przekształcając porażkę w zwycięstwo, osiągnięto wtedy
nierealny na pozór cel. Dlatego kiedy Stalin, któremu znane były te doświad-
czenia, postanowił w końcu lat dwudziestych ponowić próbę "szturmowego"
zakończenia rewolucji, starając się wyzwolić dalsze zasoby rewolucyjnej energii,
mógł odwołać się do tradycji komunizmu wojennego jako precedensu niewątp-
liwie wówczas bardzo dla niego przydatnego.
Ale na początku lat dwudziestych prąd zaczął płynąć w odwrotnym
kierunku i Stalin, idąc za wskazaniami Lenina, dał się mu unieść.
Przez cały okres wojny domowej jako czynnik zapobiegający zbyt silnemu
oporowi wobec komunistów działała obawa, iż klęska "czerwonych" spowoduje
przywrócenie starego porządku i spełnienie żądań byłych posiadaczy ziemskich
domagających się zwrotu majątków. Czynnik ten zanikł, kiedy zwycięstwo
"czerwonych" stało się pewne. Powracający żołnierze i dezerterzy potęgowali
buntownicze nastroje wsi i zimą 1920-1921 roku powstania chłopskie; w których
brały udział kilkutysięczne watahy, osiągnęły w okolicach Tambowa rozmiary
wojny partyzanckiej. Równocześnie nasilające się niepokoje wśród robotników
Moskwy, Piotrogrodu i innych ośrodków przemysłowych znalazły swój wyraz
w strajkach i demonstracjach, zwłaszcza po komunikacie rządu, iż racje chleba
zostaną zmniejszone o jedną trzecią.
W miarę zmiany sytuacji na frontach wojny domowej na korzyść komunis-
tów, opozycja wobec Lenina i polityki kierownictwa zaczęła pojawiać się
również w szeregach partii. Na IX Zjeździe partii w marcu 1920 roku
grupa nazywająca siebie demokratycznymi centralistami zaprotestowała
przeciwko wzrastającej centralizacji władzy i autorytarnemu tonowi przy-
jętemu przez kierownictwo. Przywódca tej grupy, Timofiej W. Sapronow,
określił Komitet Centralny jako "małą garstkę partyjnych oligarchów".
Latem i jesienią 1920 roku przedmiotem krytyki stało się zagadnienie demo-
kracji w sektorze przemysłowym. Znaczny odłam klasy robotniczej, partii
i związków zawodowych nie mógł się pogodzić z rezygnacją z wiary w robotni-
czą kontrolę nad fabrykami, którą Lenin odrzucił jako utopijną iluzję i z po-
wrotem zatrudnił zawodową kadrę zarządzającą. Zaczął też naciskać na związki
zawodowe, aby udzieliły priorytetu dyscyplinie przemysłowej i wzrostowi
wydajności pracy. Tzw. opozycja robotnicza, pod przywództwem Aleksandry
Kołłontaj i Aleksandra Szlapnikowa (byłego robotnika przemysłu metalowego
i pierwszego ludowego komisarza do spraw pracy), wzywała do zwiększenia
udziału proletańatu w podejmowaniu decyzji oraz autonomii dla związków
zawodowych oraz ich dominującej roli w zarządzaniu przemysłem.
W ciągu sześciu miesięcy poprzedzających X Zjazd partii w marcu 1921
roku na jej najwyższych szczeblach rozpoczęła się otwarta debata, będąca
wyrazem protestu przeciwko wzrastającej centralizacji i militaryzacji władzy
oraz coraz większej przepaści między proletańatem i reprezentującymi go
przywódcami. Lenin bardziej niż Trocki skłonny do kompromisu ze związkami
zawodowymi, był jednak zdecydowany nie ustępować w podstawowej dla niego
sprawie - roli partii jako awangardy, autorytatywnego przywódcy proletańatu.
W roku 1902, w rozprawie Co robić?, stwierdził: "Nie może być mowy
o niezależnej ideologii wykształconej przez same masy pracujące"lo. Doświad-
114 115
; ;
czenia tylko potwierdzały ten pogląd: bez partii, która mogłaby go realizować,
dyktatura proletańatu była nonsensem. Lenin nie miał zamiaru pozwolić na
zniszczenie jedności partii, ulegając jej lewemu skrzydłu, które apelowało
o demokrację robotniczą. Rzucając na szalę swój ogromny autorytet i wykorzys-
tując wszystkie dostępne środki zdołał uzyskać zdecydowane poparcie delegatów
na zjazd partii, który miał się zebrać 8 marca 1921 roku.
Jednakże na sześć dni przed tym terminem partia doznała potężnego
wstrząsu w postaci zbrojnej rewolty marynarzy i załogi garnizonu bazy
marynarki wojennej w Kronsztadzie. W 1917 roku baza ta była twierdzą
bolszewików, ale teraz wzywała, w imieniu Października, do trzeciej rewolucji
w celu obalenia represyjnego reżimu komunistów, czyli "komisarokracji". "Był
to błysk światła -jak przyznał później Lenin - który rozjaśnił rzeczywistość lepiej
niż cokolwiek innego" i ujawnił, jak poważny kryzys zagrażał partii.
Odpowiedź Lenina była zdecydowana. Po pierwsze, rewolta musiała zostać
stłumiona. Fakt, iż Tymczasowy Komitet Rewolucyjny w Kronsztadzie uspra-
wiedliwiał podjętą akcję, cytując, wbrew komunistycznemu kierownictwu,
żądania i slogany zapożyczone od bolszewików z pierwszych dni rewolucji
październikowej, okazał się bez znaczenia. W oczach Lenina była to kontr-
rewolucja i jedyne pytanie brzmiało: "kto kogo?" Opór żołnierzy Armii
Czerwonej, którzy nie chcieli strzelać do marynarzy i robotników, pokonano
mieszaniną obietnic, gróźb i kłamstw. W rezultacie uderzenia nadzorowanego
z Moskwy przez Trockiego i dowodzonego przez Tuchaczewskiego twierdza
została zdobyta szturmem i kilkuset, a być może nawet kilka tysięcy, jej
obrońców rozstrzelano bez sądu.
Lenin wykorzystał tę okazję do postawienia znaku równości między
lewicową opozycją i "siłami kontrrewolucyjnymi", które działały w Kron-
sztadzie. W przemówieniu inauguracyjnym wygłoszonym na zjeździe partii
potępił tzw. opozycję robotniczą jako zagrożenie dla bezpieczeństwa rewolucji.
Reprezentowała ona - jak powiedział - "odchylenie anarchosyndykalistyczne"
i "kryjące się za plecami rewolucji drobnomieszczańskie elementy anarchi-
styczne".
Lenina jednakże nie zadowoliło stłumienie rewolty i zrzucenie za nią
odpowiedzialności na tzw. opozycję robotniczą. Poszedł za ciosem, aby dotrzeć
do korzeni problemu, wykazując raz jeszcze niezwykłą zdolność do wyciągania
przykrych nawet wniosków i opartych na nich zdecydowanych działań. Jak
przyznał później :
"Posunęliśmy się za daleko [...] nie uzyskaliśmy wystarczającej bazy [...) Masy
wyczuły to, czego myśmy nie mogli, jak dotąd, świadomie sformułować [...] to
znaczy to, że bezpośrednie przejście do czysto socjalistycznych form wykracza poza
nasze siły i że jeśli nie okażemy się zdolni do wycofania się i do poświęcenia
łatwiejszym zadaniom, zagrozi nam katastrofa"ll.
Stosując się do tej samej zasady, która skłoniła go do zaakceptowania
układu z Brześcia, Lenin wykazał gotowość poświęcenia wszystkiego, aby
utrzymać władzę, nie kierując się ambicjami osobistymi, ale dążeniem do
osiągnięcia wyznaczonych celów. Decydującym ustępstwem ("chłopskim Brześ-
ciem", jak określił je niezależnie myślący Riazanow) było natychmiastowe
zniesienie przymusowych rekwizycji zboża i żywności, które zastąpiono zwyk-
łymi podatkami, początkowo w naturze, a później w pieniądzach. Nadwyżki
chłopi mogli swobodnie sprzedawać. Stosowną uchwałę zjazd podjął dopiero po
wysłaniu ponad 200 delegatów na agitację wśród niechętnie nastawionych
żołnierzy Armii Czerwonej, których pędzono przez pola lodowe pod groźbą
użycia broni do ataku na garnizon w Kronsztadzie. Jak powiedział jeden
z doświadczonych komisarzy politycznych, oświadczenie, iż rekwizycje zostaną
zniesione, spowodowało "radykalną zmianę nastrojów wśród żołnierzy - chło-
pów, , i z
Przemiany w sferze gospodarki, dokonane pod wpływem Lenina, nie były
tylko chwilowym manewrem. Umożliwiły przywrócenie małych i średnich
prywatnych przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych. Zachęcano prywat-
ny kapitał do ponownego inwestowania w Rosji, nawet w wielkim przemyśle,
ustabilizował się rubel. W istocie powstała w Rosji gospodarka mieszana oraz
w dużej mierze wolny handel, zastępując komunizm wojenny. Była to ważna
zmiana strategii.
Stosując tę Nową Politykę Ekonomiczną (NEP), Lenin miał nadzieję na
likwidację gnębiących kraj niedoborów i na przywrócenie sprawnej gospodarki.
"Poszliśmy za daleko [powiedział na zjeździe partii] na drodze nacjonalizacji handlu
i przemysłu [...] Wiemy, że tylko porozumienie z chłopstwem może ocalić socjalis-
tyczną rewolucję w Rosji do czasu wybuchu rewolucji w innych krajach"13.
Tymczasem w dłuższej perspektywie państwo zarezerwowało sobie
prawo własności wielkiego przemysłu, handlu zagranicznego i transportu, jak
również ogólną kontrolę nad gospodarką. Zezwoliło na konkurencję sektora
znacjonalizowanego i prywatnego w przekonaniu, że socjalizm okaże swą
wyższość i będzie stopniowo się rozszerzać, podczas gdy sektor prywatny będzie
się kurczyć.
Pod wrażeniem powstania w Kronsztadzie propozycje Lenina zostały
uchwalone prawie bez dyskusji. Pytanie, czy był to taktyczny odwrót
czy "ewolucja", pozostaje bez odpowiedzi. Istniało jednak oczywiste niebez-
pieczeństwo, że tak radykalna i nagła zmiana polityki może pogłębić podziały
w łonie partii po przezwyciężeniu kryzysu. Lenin starał się do tego nie dopuścić,
równoważąc zwiększenie swobód w sferze gospodarczej wzmocnieniem central-
nej kontroli w dziedzinie politycznej. Z tym właśnie wiąże się duże znaczenie
kryzysu z 1921 roku dla kańery Stalina.
Podczas dyskusji na zjeździe Lenin poparł obietnicę Buchańna, iż wraz
z zakończeniem wojny domowej nastąpi rezygnacja z centralizmu w wojskowym
stylu i przywróci się demokrację wewnątrzpartyjną. Był to jednak tylko wstęp,
gdyż później oświadczył: "Nadszedł czas, aby skończyć z opozycją, okiełznać ją;
mieliśmy już dosyć opozycji!".
Ostatniego dnia zjazdu Lenin przedstawił niespodziewanie dwie nowe
rezolucje: O syndykalistycznym i anarchistycznym odchyleniu w naszej partii oraz
116 117
O jedności partii. Pierwsza formalnie potępiała tezę opozycji robotniczej
o zarządzaniu gospodarką przez związki zawodowe jako "niesłuszną pod
względem teoretycznym" i świadczącą o odrodzeniu herezji syndykalistycznych.
Głosiła, że poglądy tego rodzaju są obrazą marksizmu, jednak z użytych w niej
sformułowań wynikało jasno, że naprawdę chodzi o brak zgodności z forsowaną
przez Lenina tezą, iż:
"[...] Tylko partia polityczna klasy robotniczej, tj. partia komunistyczna, jest
w stanie zjednoczyć, wychować, zorganizować taką awangardę proletariatu i ogółu
mas pracujących, która - jedyna - potrafi przeciwstawić się nieuniknionym
drobnoburżuazyjnym wahaniom tych mas [...] i recydywom ograniczoności zawodo-
wej lub przesądów zawodowych wśród proletariatu [...]"14.
Druga rezolucja ogłaszała rozwiązanie wszelkich ugrupowań z odrębną
platformą, takich jak opozycja robotnicza i grupa demokratycznych centralis-
tów, pod rygorem natychmiastowego wykluczenia ich członków z partii.
Specjalna klauzula ( w rozdziale 7), nie ujawniona aż do stycznia 1924 roku,
upoważniała Komitet Centralny "w przypadku złamania dyscypliny lub od-
rodzenia czy tolerowania sekciarstwa do stosowania wszystkich kar partyjnych,
łącznie z wydaleniem", nawet wobec członków samego Komitetu Centralnego.
Obie rezolucje uchwalono przytłaczającą większością głosów, a Karol
Radek podsumował nastroje na zjeździe słowami, które miały okazać się
prorocze zarówno dla niego samego, jak i wielu innych:
"Głosując za tą rezolucją czuję, że może być ona łatwo użyta przeciwko nam, a mimo
to ją popieram [...) Niech Komitet Centralny w momencie zagrożenia podejmie
najsurowsze kroki przeciwko najlepszym towarzyszom partyjnym, jeśli uzna to za
konieczne [...] niech Komitet Centralny nawet się myli! Jest to mniej niebezpieczne
niż niezdecydowanie, które można obecnie obserwować"15.
Wkrótce po zakończeniu X Zjazdu Lenin wykazał, jak niewielkie znaczenie
przywiązuje do rezolucji o związkach zawodowych i partyjnej demokracji. Uznał
je za potrzebne, aby uspokoić swych krytyków, był jednak zdecydowany
wyplenić "sekciarstwo" w partii z taką samą surowością, jaką wykazał podczas
dławienia rewolty w Kronsztadzie. Podczas czystki w latach 1921-1922 ażjedna
trzecia członków partii została z niej wydalona. Kiedy przywódcy opozycji
robotniczej odmówili wyrzeczenia się własnych poglądów, odwołując się nawet
(zresztą bezskutecznie) do Międzynarodówki Komunistycznej, zostali ponow-
nie potępieni przez Lenina na XI Zjeździe partii w marcu 1922 roku, a dwóch
przywódców tej "frakcji" usunięto wówczas z szeregów partyjnych.
III
Stalin bynajmniej nie odgrywał pierwszoplanowej roli w dyskusjach prowa-
dzonych w partii w latach 1921-1922. Realizował linię Lenina w okresie
komunizmu wojennego i kiedy Lenin dokonał nagłego zwrotu, propagując NEP,
poszedł w jego ślady. Nikt jednak nie skorzystał z tego bardziej niż on sam i to
z dwóch powodów. Wprowadzony przez Lenina zakaz "frakcyjności" miał
ułatwić w przyszłości Stalinowi posunięcie się dalej i przekształcenie partii
w monolityczną strukturę, podobniejak aprobata Leńina dla stosowanych przez
CzeKa metod usprawiedliwiła późniejsze wyniesienie terroru do rangi systemu
rządów.
Poparcie, jakiego Stalin udzielił Leninowi, wywołało także skutki natych-
miastowe i bardziej bezpośrednie. Jeżeli Lenin naprawdę chciał wykorzenić
opozycję i ochronić partię przed zgubnyi skutkami frakcyjności, wymagało to
czegoś więcej niż wygrywania dyskusji i uchwalania rezolucji na zjazdach
- wymagało to systematycznego, codziennego zarządzania partią. Nie było to
zadanie, na które Lenin, uznany przywódca zarówno rządu, jak i partii, mógł
znaleźć czas, ani też praca, do której miałby zamiłowanie czy predyspozycje
którykolwiek z pozostałych trzech członków Politbiura - Trocki, Kamieniew czy
Zinowjew. Jednakże dla piątego członka Biura Politycznego, Stalina, było to
naturalne przedłużenie roli, którą odgrywał od roku 1917 i dzięki której zyskał
zaufanie Lenina. Polegała ona na utrzymywaniu kontaktów między centrum
i funkcjonariuszami oraz członkami partii spoza obu stolic, którzy łatwiej mogli
porozumieć się z człowiekiem w rodzaju Stalina, tak samo jak oni wywodzą-
cym się z prowincji, niż z byłymi emigrantami i intelektualistami w rodzaju
Trockiego, Zinowjewa czy Bucharina.
Podobną funkcję spełniały piastowane przez Stalina stanowiska ministerial-
ne. Jako komisarz do spraw narodowości - stanowisko to odzyskało dawne
znaczenie po zakończeniu wojny domowej - był przedstawicielem Politbiura
i Komitetu Centralnego, z którym musieli współpracować lokalni bossowie na
Ukrainie, na Kaukazie i w Azji Srodkowej w działaniach sprowadzających się do
odbudowy impeńum rosyjskiego. Jego drugie stanowisko rządowe było rezul-
tatem wizyty na Uralu w połowie 1919 roku, kiedy stwierdził, że praktycznie
wszyscy z 4766 urzędników władzy radzieckiej w prowincji Wiatka pochodzili
z carskiej biurokracji, administracja była niesprawna i przeżarta korupcją,
a także brakowało skutecznych środków łączności, za pomocą których rząd
centralny mógł zapewnić realizację swych poleceń. Stalin zaproponował powoła-
nie "komisji kontrolno-rewizyjnej", działającej za pośrednictwem zespołów
robotniczo-chłopskich. Leninowi spodobał się ten pomysł i w taki właśnie
sposób Stalin został mianowany komisarzem Rabkńnu, czyli Inspekcji Robot-
niczo-Chłopskiej.
Propozycja Stalina i przyjęciejej przez Lenina wykazywałyjednak,jak byli
oni niedoświadczeni w rozwiązywaniu problemów biurokracji. Chociaż zapo-
czątkowano szkolenie nowej generacji urzedników państwowych, inspekcja
Robotniczo-Chłopska okazała się niezdolna do rozwiązania jakichkolwiek
problemów. Rzeczywisty problem był bowiem o wiele głębszy. Dopiero po
rewolucji październikowej Lenin zaczął poważnie myśleć o roli partii po objęciu
przez nią władzy. W roku 1920, kiedy napisał Dziecięcą chorobg lewicowości
w komunizmie, dyktaturę proletańatu określał jako:
"[...] Wytrwałą walkę z siłą i tradycjami starego społeczeństwa [...] z siłą przy-
zwyczajeń milionów i dziesiątków milionów.
118 119
t
1
Bez żelaznej partii zahartowanej w walce,bez partii cieszącej się zaufaniem złożonym z 15zaledwie osób i sam panował nad wszystkim.To właśnie wówczas
wszystkiego co uczciwe w danej klasie,bez partii zdolnej do obserwowania formalnie uznano istnienie Biura Politycznego (Politbiura),zajmującego się
i wpływania na nastroje mas niemożliwejest pomyślne prowadzenie takiej walki"16. sprawami polityki,i powołano Biuro Organizacyjne (Orgbiuro),zajmujące się
realizacją tej polityki i sprawami organizacji partii.Jednakże rozwiązania
Lenin wyrażał się wystarczająco jasno na temat zasad,ale znacznie mniej zastosowane po śmierci Swierdłowa okazały się niewystarczające; równocześnie
jasno na temat sposobów pełnienia przez partig jej funkcji w sytuacji,kiedy . coraz bardziej oczywista stawała się potrzeba takiej organizacji pracy organów
przestała działać w konspiracji i stała się władzą. centralnych,aby nie były one w zbyt.wielkim stopniu przeciążone bieżącymi
Przyczyną tego stanu rzeczy były wzajemne relacje między formalnym zadaniami.Po X Zjeździe partii Stalin w sposób naturalny przejął odpowiedzial-
i rzeczywistym rozdziałem władzy w Związku Radzieckim.Nowe państwo ność za kierowanie pracą Sekretańatu,jako człowiek,o którym Lenin wiedział,
rosyjskie wedle konstytucji stanowiło Republikę Rad.Jej rząd,Rada Komisarzy że może na nim polegać,i jako jedyny członek Komitetu Centralnego,który
Ludowych (Sownarkom - często określana jako gabinet lub Rada Ministrów), , wchodził w skład tak Biura Organizacyjnego,jak Biura Politycznego partii.Jego
był formalnie organem wykonawczym Wszechrosyjskiego Zjazdu Rad,a każdy formalna nominacja 4kwietnia 1922roku,po XI Zjeździe,potwierdzała
komisarz odpowiadał za jeden lub więcej resortów rządowych.Rzeczywistą posiadaną już de facto przez Stalina władzę i została przez prasę skwitowana
władzę jednak nadal sprawowała partia komunistyczna,ciało nie wymienione w sposób rutynowy.
ani w konstytucji z 1918,ani z 1924roku.Polityki nie ustalał ani Zjazd Rad,ani Z dzisiejszej perspektywy jest to fakt godny uwagi,zważywszy,że jako
Rada Komisarzy Ludowych.Ta ostatnia nie była organem wykonawczym,jak sekretarz generalny partii - nie objął żadnego innego stanowiska do maja 1941
głosiła konstytucja,Zjazdu Rad,ale Komitetu Centralnego partii komunistycz- roku,kiedy to mianował się przewodniczącym Sownarkomu,czyli Rady
nej ijej Politbiura.Tam członkowie Rady Komisarzy Ludowych,spotykający się Ministrów - osiągnął pozycję arbitralnej władzy osobistej,rzadko spotykanej we
jako przywódcy partii komunistycznej,ustalali politykę,a następnie jako współczesnym państwie.Jednakże jest prawie pewne,że wówczas nie wiedział,
komisarze ludowi wydawali polecenia poszczególnym ministerstwom,za które jak dalece będzie mógł rozbudować swoje nowe stanowisko.
byli odpowiedzialni,w celu realizacji tej polityki. . Jak Stalin wykorzystał możliwości stwarzane mu przez to stanowisko?
Ale kto miał w istocie ją realizować? Pięć lat po rewolucji Lenin powiedział Robert Tucker argumentował,że - wbrew stereotypowym poglądom - Sta-
na IV Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej: lin nie był "urodzonym organizatorem" oraz że zjego instynktowną personaliza-
cją każdej sprawy nie był szczególnie predysponowany do roli administratora.
"Natomiast u dołu [są) setki tysięcy dawnych urzędników,których otrzymaliśmy To prawda,ale Stalin nie był zwykłym administratorem,zainteresowanym admi-
w spadku od cara i od społeczeństwa burżuazyjnego,działających częściowo nistracjąjako taką.Tym,co wyróżniało Stalina (w sposób równie zdecydowany
świadomie,częściowo nieświadomie przeciwko nam.[...) Musimy tu pracować przez jak talent charyzmatycznego mówcy wyróżniał Hitlera),była jego instynktowna
wiele lat,aby udoskonalić aparat,zmienić go i przyciągnąć nowe siły"1'.
umiejętność przekształcania władzy administracyjnej w polityczną.Niezwykłość
obu tych ludzi polegała na umiejętności wykorzystania własnych uzdolnień
Partia nie była w stanie przejąć administracji państwowej czy zarządzania - w wypadku Hitlera mówcy; organizatora i członka gremiów partyjnych
znacjonalizowanym już przemysłem.Jej członkom brakowało niezbędnego w wypadku Stalina - do przejęcia kontroli nad partią i wyzyskania tej kontroli do
doświadczenia; do czasu wykształcenia nowego pokolenia - aż do 1928roku stworzenia osobistej formy władzy,której nikt nie mógłby rzucić wyzwania.
- nowy reżim musiał polegać (podobnie jak w Armii Czerwonej) na adminis- Dlaczego Lenin i inni członkowie Politbiura pozwolili na skoncentrowanie
tratorach i kadrze kierowniczej z okresu przedrewolucyjnego.Partia w tym tak wielkiej władzy w rękach jednego człowieka? Początkowo nikt nie zdawał
okresie nadzorowała,pobudzała i inspirowała machinę państwową.Jednym sobie sprawy z ogromu ambicji Stalina i nie zastanawiał się nad tym,jak wiele
z pierwszych zadań partii było wzmocnienie armii dzięki systemowi komisarzy funkcji sprawuje równocześnie.Po prostu była praca,którą należało wykonać
politycznych oraz nadzorowaniu wyborów i debat w radach poczynając od i na którą nie miał szczególnej ochoty żaden z pozostałych przywódców.Stalin
zgromadzenia wiejskiego,a kończąc na Radzie Najwyższej.W latach dwudzies- chciał się jej podjąć,a Lenin,Kamieniew,Zinowjew,a nawet niekiedy Trocki,
tych partia rozszerzyła penetrację aparatu państwowego na wszystkich szczeb- byli zadowoleni,że mogą mu ją zaproponować.Jedynym człowiekiem,po
lach,w tym również administracji republik związkowych (jak np.Ukrainy), którym można by się spodziewać,że dostrzeże nadciągające niebezpieczeństwo,
wielkich miast,takichjak Piotrogród i Moskwa,znacjonalizowanego przemyshz był Lenin,alejego normalnie wyostrzoną czujność polityczną osłabiła potrzeba,
i związków zawodowych. aby ktoś zajął się zadaniami wymagającymi,według niego,pilnej uwagi,oraz
Prowadzenie takiej polityki wymagało systematycznej i dokładnej pracy odczucie,iż Stalinjestjedynym z przywódców partii,na którym może polegać,że
Sekretańatu KC partii,a przede wszystkim zmian w systemie jej organizacji. wywiąże się z tych zadań.
Pierwszej próby w tym kierunku dokonano w marcu 1919roku,po śmierci Kiedy były członek Sekretańatu partii,Pńeobrażenski,zabierając głos na
kierującego sekretańatem Jakowa Swierdłowa,który zadowalał się personelem XI Zjeździe partii (marzec 1922roku) zapytał,w jaki sposób Stalin,czy kto-
120 121
kolwiek inny,może łączyć obowiązki sekretarza generalnego partii z kierowa- sławnyjako człowiek,który zainicjował budowę moskiewskiego metra.Kagano-
niem pracą dwóch komisariatów (ministerstw),Lenin odparł: wicz zdał egzamin z lojalności podczas czystek,kiedy Stalin zapytał go,czy jego
brat Michaił,wówczas minister przemysłu lotniczego,powinien być roz-
"A kto z nas jest bez grzechu? Kto nie przyjmował kilku obowiązków naraz? Cóż strzelany.Kaganowicz odparł wówczas,że powinny zadecydować o tym
zresztą można zrobić innego? Cóż możemy teraz zrobić,by zachować obecny stan kompetentne organy.Sprawa zakończyła się tak,że jego brat popełnił samo-
rzeczy w Ludowym Komisariacie do Spraw Narodowości,by uporać się ze bójstwo.Mołotowa wezwano tylko po to,aby przyjął do wiadomości decyzję
wszystkimi turkiestańskimi,kaukaskimi i innymi zagadnieniami? [...] musimy więc wysłania jego żony do obozu pracy.Zarówno Mołotow,jak i Kaganowicz
mieć człowieka,do którego przedstawiciel każdego narodu mógłby przyjść i szczegó- położyli podwaliny pod swe kańery jako zastępcy Stalina w Sekretariacie
łowo opowiedzieć,o co chodzi.Gdzie go znaleźć? Sądzę,że nawet Prieobrażenski nie
mógłby wymienić innej kandydatury oprócz towarzysza Stalina.To samo dotyczy Komitetu Centralnego partii.Kaganowicz przetrwał wszystkie zawieruchy
Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej.Gigantyczna sprawa.Po to jednak,by umieć dziejowe i w roku 1988odkryto,że wciąż żyje,mieszka w Moskwie i pobiera
kierować kontrolą,trzeba,by na czele stał człowiek mający autorytet - w przeciw- emeryturę.Miał wówczas 95lat.
nym razie ugrzęźniemy,utoniemy w drobnych intrygach"18. Jednakże najodporniejszy okazał się Ormianin Anastas Mikojan,który,
podobnie jak Kaganowicz,był w latach dwudziestych członkiem Komitetu
Lenin dostrzegał wady Stalina.Według Trockiego,kiedy po raz pierwszy Centralnego i zastępcą członka Politbiura.Mianowany komisarzem do spraw
wymieniono Stalinajako kandydata na sekretarza generalnego,Lenin zauważył: handlu Związku Radzieckiego,okazał się na tyle sprytny,że przetrwał wszyst-
"Ten kucharz zgotuje tylko pieprzne dania".Ale nie zasugerował innego kich innych działaczy z ery stalinowskiej,pozostając członkiem Politbiura,
nazwiskal9.Zawsze robiły na nim wrażenie "praktyczne" zdolności Stalina i był a później Prezydium KC KPZR,aż do roku 1966,kiedy to ze wszystkimi
przekonany,że sobie z nim poradzi.Bez wątpienia nie przeczuwał zagrożenia dla honorami odszedł na emeryturę.
własnej pozycji do czasu,kiedy w miesiąc po mianowaniu Stalina sekretarzem W Sekretańacie Komitetu Centralnego Stalin stworzył własne przyboczne
generalnym obezwładnił go pierwszy atak apopleksji (maj 1922). biuro: Tajny Wydział Komitetu Centralnego,który obsługiwał Politbiuro,
W ciągu trzech lat,jakie dzieliły śmierć Swierdłowa i sukcesję Stalina,wiele Orgbiuro i Sekretariat.Pierwszym szefem tego wydziału był Iwan Towstucha,
się zmieniło.Liczba pracowników Sekretariatu zwiększyła się z 30do 600(na rok intelektualista i uczony marksistowski,który działał w podziemiu,był na
przed przejęciem steru przez Stalina),a zadania zostały rozdzielone między wiele zesłaniu na Sybeńi i na emigracji.(Według Bażanowa,który przez pewien czas
wydziałów i biur.Jako sekretarz generalny Stalin otoczył się,podobnie jak pracował w Sekretariacie,Stalin kiedyś powiedział do Towstuchy: "Moja matka
wcześniej w Carycynie,grupą zastępców,którzy utożsamiali swoje kariery zjego miała kozła,który wyglądał dokładniejak wy,nie nosił tylko binokli".) Zupełnie
kańerą i razem z nim szli do góry.Dwoma jego czołowymi współpracownikami inny był późniejszy szef Tajnego Wydziału,Aleksandr N.Poskńebyszew,
byli Wiaczesław M.Mołotow i Łazar Kaganowicz.Obaj przeżyli go i zostali o którym mówiono,że nigdy nie podnosił głosu,ale poshxgiwał się skrajnie
usunięci ze stanowisk dopiero przez Chruszczowa w 1957roku.Mołotow, ordynarnym językiem i robił wrażenie zupełnie niewykształconego.Poskńeby-
którego prawdziwe nazwisko brzmiało Skńabin,był bratankiem znanego szew pracował początkowo w pakowni i awansował jedynie dlatego,że
kompozytora,przez krótki czas studiował na wydziale mechaniki uniwersytetu w Sekretariacie nie było żadnego pracownika fzycznego.Jednym z jego zadań
moskiewskiego. Był jednym z nielicznych bolszewików wywodzących się jako szefa "specjalnej sekcji" Tajnego Wydziału była rozbudowa służby
z burżuazji,którzy związali się ze Stalinem od początku.W dniach rewolucji wywiadowczej,mającej penetrować wszystkie ogniwa systemu radzieckiego,
lutowej miał 27lat.Fatalniejąkał się,nosił binokle,ajego nieprzenikniona twarz łącznie z armią,OGPU (policja polityczna,czyli CzeKa,od lutego 1922roku
odzwierciedlała sposób bycia,który niezmiennie go charakteryzował.W 1920 znana była jako GPU,a w lipcu 1923roku,z okazji utworzenia ZSRR,
roku został zastępcą członka Komitetu Centralnego,a pełnoprawnym człon- przemianowano ją na OGPU; patrz tom 2,Skróty i glosariusz) i Komin-
kiem w roku 1921.Równocześnie wszedł w skład Sekretańatu i Biura Or- ternem,tak aby dać Stalinowi szczególnego rodzaju przewagę nad rywalami.
ganizacyjnego.Rok później został wybrany pełnoprawnym członkiem Biura Poskriebyszew przez 25lat był osobistym sekretarzem Stalina,niewolniczo mu
Politycznego i jako najbliższy współpracownik Stalina został przewodniczącym oddanym i nie zadającym żadnych pytań niezależnie od tego,co kazano mu
Rady Ministrów.Zyskał sobie sławę jako szef dyplomacji radzieckiej,który robić.Kontrolował dostęp do Stalina,podobnie jak Bormann kontrolował
wynegocjował pakt między ZSRR i nazistowskimi Niemcami. dostęp do Hitlera,ale w odróżnieniu od swego niemieckiego odpowiednika nie
Kaganowicz,Żyd renegat,był twardym,niezmordowanym i bezlitosnym starał się wykorzystać stanowiska do rozszerzenia własnej władzy.Nikt nie znał
aparatczykiem,który zyskał sobie opinię najlepszego administratora w ZSRR. lepiej niż on tajemnic Stalina,ale nie ujawnił żadnej.Poskńebyszew przetrwał
Zdecydowany wyrwać się z nędzy,w której wyrósł w wiosce ukraińskiej,bardzo wszystkie zmiany i czystki tylko po to,aby w ostatnim roku życia dyktatora paść
wcześnie postanowił,podobnie jak Mołotow,związać wszystkie swoje nadzieje ofarą zżerającej go podejrzliwości wobec wszystkiego i wszystkich i zostać nagle
ze Stalinem,z którym się całkowicie identyfikował.Głęboko zaangażował się zwolnionym.
w realizację stalinowskiego programu przyspieszonej industrializacji i stał się W Sekretańacie Komitetu Centralnego powstały liczne wydziały,w tym
122 123
Wydział Agitacji i Propagandy (Agitprop), który zajmował sig, poza propagan-
dą i prasą, również ideologią i kulturą. Jednakże najważniejszą funkcją
Sekretańatu było ścisłe kontrolowanie, reorganizowanie, a w koniecznych
wypadkach przenoszenie lub wydalanie peMoetatowych funkcjonańuszy partyj-
nych na wszystkich szczeblach i na całym olbrzymim obszarze kraju leżącym,
poza dwiema stolicami - Moskwą i Piotrogrodem.
Po wojnie domowej powstały duże obszary, na których regionalne i ob-
wodowe komitety i szefowie partyjni przyzwyczaili sig do samodzielnego
działania i do utrzymywania jedynie słabych powiązań z Moskwą. Sekretańat
przystąpił do porządkowania tej stajni Augiasza, wzmacniając władzg centralną
i łączność wewnątrzpartyjną. Na podstawie ciągle aktualizowanych informacji,
zebranych przez Sekretańat w pierwszym roku rządów Stalina, mógł on podać,
że ponad 10 tysigcy nominacji funkcjonańuszy partyjnych dokonano w ciągu
ubiegłych 12 miesigcy. Kolejnych 1000 nominacji dokonano w roku następnym,
w tym czterdziestu dwu regionalnych sekretarzy partii. Właśnie do kierowania
tymi pracami Stalin sprowadził Łazara Kaganowicza do Sekretariatu.
Stalin nie stworzył machiny partyjnej; zakończył tylko dzieło jej or-
ganizowania. Do 1923 roku Orgbiuro i Sekretańat dysponowały szczegółowymi
informacjami o każdym z 485 tysięcy członków partii i były w stanie umieszczać
nominatów, którym mogły ufać, na wszystkich partyjnych szczeblach. Nie tylko
Stalin, ale i Lenin oraz inni przywódcy komunistyczni - tak samo jak Hitler
- uważali, że władza i przywództwo powinny być sprawowane z góry oraz że
podwładni na niższych szczeblach muszą być odpowiedzialni za realizacjg
"słusznej linii". Stalin mógł twierdzić, że dostarczył im środków zapewniających
funkcjonowanie systemu. "Kadry określają wszystko" - stało sig jednym z jego
ulubionych powiedzeń. - Po wyborze słusznej linii sukces zależy od pracy
organizacyjnej [...] i właściwego doboru ludzi"2o.
Ale prawdą było i to, że najwigksze korzyści z tego stanu rzeczy odniósł
Stalin. W praktyce funkcjonańuszy partyjnych nie wybierali już lokalni człon-
kowie, nie odpowiadali też oni przed terenowymi organizacjami: "rekomen-
dowani" przez centrum, byli wchłaniani przez centralną biurokrację i stawali się
od niej zależni w rozdziale zadań i awansach. Aparatczycy, z których wielu
należało do twardej, nowej generacji, zahartowanej przez wojnę domową
i dążącej (jak np. Chruszczow) do osiągania kolejnych stopni w hierarchii
shiżbowej, utworzyli odrgbną grupę, głgboko zainteresowaną utrzymaniem
własnej władzy i prerogatyw. Nie potrzebowali dużo czasu, aby zońentować sig,
że w obu tych sprawach są uzależnieni nie tylko od przychylności Stalina, ale
również od zwigkszenia jego władzy. Również Stalin szybko zdał sobie sprawę
z istnienia tej wzajemnej zależności oraz z tego, że niezawodność aparatczyków
jest jego największym atutem w przyszłej walce o władzg.
Nikt inny w Politbiurze nie wiedział tak wiele o partii poza Moskwą
i Piotrogrodem; nikt inny nie źnał tylu funkcjonańuszy z awansującej generacji,
którym mógł zapewnić "wybór" na partyjne zjazdy i konferencje czy wysunąć
jako kandydatów do Komitetu Centralnego; nikt inny, aby posłużyć się
określeniem z histońi Rzymu, nie miał tak dużej liczby klientów. Co więcej,
Stalin - w znacznie wigkszym stopniu niż którykolwiek z jego rywali - był
człowiekiem, z którym partyjni sekretarze mogli identyfikować się w sposób
najbardziej naturalny, człowiekiem, który całe swe doświadczenie zdobył w Rosji,
a nie na emigracji, był "praktykiem" podobnie jak oni, rozumiejącym ich
problemy i ich punkt widzenia, a nie intelektualistą, traktującym ich protekcjonal-
nie, z góry. Stalin, uznawany przez kolegów z kierownictwa za człowieka trudnego,
zawsze miał czas dla przybysza z prowincji, gotów był cierpliwie go wysłuchać
i udzielić rady zyskując sobie w ten sposób kolejnego klienta.
Do czasu rekonwalescencji Lenina po -pierwszym ataku w 1922 roku Stalin
utworzył bazę swej władzy. Nie było w tym nic spektakularnego. Trocki z jego
zamiłowaniem do efektownych gestów (które wzbudziły obawy przed bonapar-
tyzmem) uznał to za typowe dla bezbarwnej przecigtności, która była wszystkim,
co dostrzegał w Stalinie. Ale była to działalność skuteczna. W nowej sytuacji,
stworzonej przez chorobg Lenina, Stalin mógł wykorzystać swe wpływy
w organizacjach partyjnych w całym kraju do wywarcia nacisku na najwyższe
centralne organy partii - Zjazd, Komitet Centralny i Politbiuro - gdzie miała
rozstr ygnąć sig walka o sukcesję.
IV
Jak dotychczas awans Stalina był uzależniony od stałego zaufania i popar-
cia Lenina. W latach 1922-1923 stracił jedno i drugie i stanął w obliczu
najgroźniejszego kryzysu w swej kańerze. Nieprzewidzianym wydarzeniem,
które zmieniło całą sytuacjg, był atak apopleksji, którego doznał Lenin w maju
1922 roku. Miał on wówczas tylko pigćdziesiąt dwa lata i odzyskał siły w stopniu
wystarczającym, aby powrócić na kilka miesigcy do swych obowiązków
w drugiej połowie 1922 roku. Natychmiast jednak pojawił sig problem sukcesji.
Pozycja Lenina zachwiała sig, on sam również zaczął patrzeć na Stalina i jego
współtowarzyszy zupełnie inaczej. Kim innym był Stalinjakojego "prawa rgka",
którego mógł kontrolować, a zupełnie kim innym Stalin jako jego nastgpca,
który już przed końcem 1923 roku zaczął wysuwać pretensje do niezależnej
pozycji.
Tym, co przyspieszyło zmianę stanowiska Lenina, nie był fakt skupienia
przez Stalina wielu wysokich funkcji w partii, ale jego stosunek do problemu
narodowości, który sprawił, że Lenin zwrócił na niego uwagg jeszcze przed
rokiem 1914. Wraz z zakończeniem wojny domowej i odzyskaniem przez
komunistów wigkszej czgści imperium carskiego kwestia ta nabrała pierwszo-
planowego znaczenia, dotyczyła bowiem prawie połowy całej liczby ludności, 65
ze 140 milionów, która albo nie była Słowianami, albo -jeśli nimi była - nie była
Wielkorusami, ale Ukraińcami. Powstało pytanie, jak dalece komuniści, teraz
już u władzy, skłonni byli realizować swoje wcześniejsze deklaracje o prawie
narodów do samookreślenia?
Nikt w kierownictwie komunistycznym, a już na pewno nie Lenin, nie
kwestionował zasady sprawowania władzy przez jedną partig. Lenin jednak
dystansował sig od "wielkorosyjskiego szowinizmu", który traktował wszyst-
kich nie-Rosjan jako gorszych. Odrzucał go jako pozostałość reżimu carskiego
124 125
i aroganckiej mentalności jego funkcjonariuszy. Krytykował też komunistów,
domagających się zunifikowanego systemu oświaty z rosyjskim językiem
wykładowym, mówiąc: "Moim zdaniem taki komunista jest wielkorosyjskim
szowinistą. Ten szowinistajest w wielu z nas i musimy z nim walczyć". Jednakże
dla Stalina, który wyrzekł się swego gruzińskiego pochodzenia i przyjął rosyj-
ską tożsamość, takie rozróżnienie było nierealne. W rewolucji bolszewickiej
i w leninizmie widział "najwyższe osiągnięcie rosyjskiej kultury" i miał coraz
mniej zrozumienia dla "burżuazyjnego nacjonalizmu" Ukraińców i ludów
kaukaskich, którzy zagrażali temu "osiągnięciu" żądaniami autonomii naro-
dowej i kulturalnej.
Do czasu swej choroby Lenin wydawał się sprowadzać wszelkie różnice
w poglądach własnych i Stalina do kwestii rozłożenia akcentów czy taktyki.
Dopiero na przykładzie potraktowania przez Stalina Gruzji Lenin - który po
pierwszym ataku nie był już chyba tak przekonany o możliwości kontrolowania
Stalina - uznał powagę dzielących ich różnic. W lutym 1921 roku zaakceptował
propozycję Stalina, aby do obalenia rządu mienszewików, sprawujących władzę
w Gruzji od 1918 roku, użyć Armii Czerwonej. Dokonawszy tego, Stalin
zaproponował, aby Gruzja weszła w skład Kaukaskiej Federacji Republik
Radzieckich, chociaż gruzińscy bolszewicy chcieli, aby została samodzielną,
autonomiczną republiką radziecką. Polecił swemu gruzińskiemu rodakowi
Ordżonikidzemu, aby oczyścił gruzińską partię z przeciwników federacji, na co
uzyskał zgodę Lenina i Politbiura.
Stworzenie Federacji Kaukaskiej, do której, poza Gruzinami, weszliby
Ormianie i Azerowie (wszystkie te narody prowadziły ze sobą krwawe wojny od
niepamiętnych czasów), było częścią planowanej przez Stalina reformy kon-
stytucji. Reforma ta miała polegać na włączeniu republik narodowych, Zakau-
kazia, Ukrainy i Białorusi, do Federacji Rosyjskiej z prawem autonomii.
Sprawami wewnętrznymi, wymiarem sprawiedliwości, oświatą i rolnictwem
miały, przynajmniej formalnie, zajmować się rządy republikańskie; finanse,
gospodarka, zaopatrzenie w żywność i sprawy siły roboczej miały być "koor-
dynowane" z Moskwy; polityka zagraniczna natomiast, sprawy wojskowe,
bezpieczeństwo, handel zagraniczny, transport i łączność miały należeć do
wyłącznych prerogatyw rządu centralnego. Ukraińcy ostro protestowali prze-
ciwko likwidacji ich oddzielnego ministerstwa spraw zagranicznych, lecz praw-
dziwą opozycję stanowili nadal Gruzini. Wciąż zasypywali oni Moskwę nowymi
skargami mimo gróźb Ordżonikidzego. Ajednak Stalinowi udało się uzyskać dla
swego planu aprobatę komisji opracowującej nową konstytucję. Przesłał ów
projekt do Komitetu Centralnego, nie czekając na opinię Lenina.
Lenin wciąż odbywał rekonwalescencję w Gorki, ale jego reakcja była
natychmiastowa. Oświadczył, że jest to sprawa wyjątkowej wagi, i poprosił
Politbiuro, aby czekało najego powrót, dodając, że "Stalin ma pewną skłonność
do pośpiechu"21. Zamiast projektu Stalina, który skrytykował za przesadny
centralizm, zaproponował powołanie nowego państwa, Związku Socjalistycz-
nych Republik Radzieckich (ZSRR), w którym Republika Rosyjska byłaby
traktowana na równi z innymi republikami narodowymi, wszystkie zaś miałyby
takie same prawa. W odpowiedzi Stalin nie starał się kryć swej irytacji. Z pięciu
126
sugerowanych przez Lenina zmian jedną określił jako do przyjęcia, drugą jako
"
absolutnie nie",trzecią o znaczeniu tylko redakcyjnym,piątą zaś jako
zbyteczną. O czwartej propozycji Stalin napisał, że to właśnie towarzysz Lenin
"nieco się pospieszył". Komentując dotyczącą siebie uwagę dodał sarkastycznie:
"nie ulega wątpliwości, że ten pośpiech dostarczy amunicji adwokatom niepod-
ległości ze szkodą dla znanego liberalizmu towarzysza Lenina w sprawach
narodowościowych"2 2.
A jednak po trzygodzinnej rozmowie z Leninem w Gorkach Stalin zmienił
i swój projekt.Uwzględnił w nim uwagi Lenina,tak że nie sprzeciwiał się on już
przyjęciu projektu przez Komitet Centralny.Kiedy gruziński Komitet Centralny
wrócił do sprawy,opowiadając się za bezpośrednim przyłączeniem się Gruzji do
i
ZSRR,a nie w ramach Federacji Kaukaskiej,Lenin przekazał całą sprawę
Stalinowi,potwierdził podjęte już decyzje i zganił Gruzinów za ich ataki na
Ordżonikidzego.Ten ostatni,na żądanie Stalina,kontynuował dogłębną czystkę
w partii gruzińskiej.
Jednakże trwające wciąż protesty tej partii przekonały członków Politbiura,
w tym także Lenina,o konieczności przeprowadzenia dochodzeń.Lenin wrócił
już do normalnej pracy i wyczuł,że podczas jego choroby coś się zmieniło.
Wyraźną tego oznaką była liczba spraw,w których po wyjaśnienia trzeba się było
zwracać do Stalina.Nieufność Lenina wobec osoby sekretarza generalnego
zwiększyła się po pewnym nieprzyjemnym incydencie.Jak opowiadał Rykow,
: kiedy Lenin rozmawiał z jednym z przywódców opozycji gruzińskiej w miesz-
kaniu Ordżonikidzego w Tyflisie,wybuchła kłótnia między dwoma Gruzinami,
! podczas której Ordżonikidze uderzył swego oponenta w twarz.Dla Lenina
i
zachowanie Ordżonikidzego było nie do przyjęcia,gdyż nawet w carskiej Rosji
wysoki urzędnik nie posuwał się do rękoczynów wobec podwładnego.Or-
dżonikidze i Stalin przyswoili sobie najgorsze zwyczaje rosyjskich dostojników
- chamstwo,czyli mieszaninę brutalności i prostactwa.
I
Lenin odmówił przyjęcia usprawiedliwiającego ich raportu i polecił Dzier-
, żyńskiemu,szefowi i twórcy GPU,aby udał się do Gruzji i ustalił dalsze szczegóły
dotyczące kłótni w mieszkaniu Ordżonikidzego.Cztery dni później Lenin doznał
drugiego ataku (16grudnia 1922roku).
. To,co zdarzyło się później,stało się znane dopiero po dh gim czasie,
w większości po śmierci Stalina.Wydarzenia te nie pozostawiają wątpliwości co
do tego,że Lenin zaczął się odnosić do swego dawnego protegowanego z nie
ukrywaną nieufnością.Kroki,które podjęło Politbiuro,aby kontrolować
I sytuację,zwiększyły tę nieufność.24grudnia po konferencji z udziałem Stalina,
G
Kamieniewa,Buchańna i lekarzy zadecydowano:
' "Władimir Iljicz ma prawo do codziennego dyktowania przez 5do 10minut,ale nie
może to mieć charakteru korespondencji,a Władimir Iljicz nie może liczyć na
otrzymaniejakichkolwiek odpowiedzi.Nie wolno mu przyjmować gości.Przyjaciele
i osoby z jego otoczenia nie mogą inforntować go o sprawach politycznych"z3.
Kroki te podjęto z obawy,iż Lenin - chociaż prawie na pewno nie będzie
zdolny do ponownego objęcia swych funkcji - mógłby jeszcze żyć na wpół
127
sparaliżowany przez wiele lat i ingerować w życie polityczne. Reakcją Lenina
było uczynienie wszystkiego, co w jego mocy, aby obejść te instrukcje, a jego
determinację zwiększył jeszcze fakt powierzenia przez Politbiuro Stalinowi
pilnowania ich przestrzegania.
Poszukując sojusznika, Lenin zwrócił się do Trockiego. W roku 1922
dwukrotnie proponował mu stanowisko zastępcy przewodniczącego Rady
Komisarzy Ludowych i za każdym razem spotykał się z odmową. Trocki nie
zońentował się, że propozycja Lenina byłaby okazją zdobycia pozycji politycznej
jako pierwszego wśród jego zastępców. Dopiero w grudniu, kiedy Lenin
sprzeciwił się rozluźnieniu przez Stalina monopolu państwa w dziedzinie handlu
zagranicznego, ku swemu zadowoleniu przekonał się, że Trocki jest gotów
przedstawićjego pogląd Komitetowi Centralnemu. Ucieszył sięjeszcze bardziej,
kiedy Komitet dał się przekonać do zmiany swej pierwotnej decyzji. "Zajęliśmy
pozycję bez walki - pisał - proponuję, abyśmy nie zatrzymywali się i kon-
tynuowali atak". Podczas prywatnej rozmowy z Trockim Lenin ponownie
zaproponował mu objęcie stanowiska zastępcy przewodniczącego i oświadczył,
że jest gotów sformować blok do walki z biurokracją zarówno w państwie, jak
i w partii. Jednak kilka dni później Lenin uległ kolejnemu atakowi apopleksji
i nic nie wyszło z tej propozycji, która mogła mieć dla Stalina daleko idące
konsekwencjez4.
Zamknięty w swoim mieszkaniu na Kremlu Lenin mógł porozumiewać się
jedynie za pośrednictwem żony, Nadieżdy Krupskiej, swojej siostry Mańi oraz
sekretarek. Ale jako były konspirator, jakim w istocie stał się w czasie choroby,
nie stracił bojowego ducha. Grożąc "strajkiem" - odmową stosowania się do
zaleceń lekarzy, wywalczył sobie prawo do pracy dh.tższej niż kilka minut
dziennie nad tym, co nazywał swoim "pamiętnikiem". Nie był to jednak
pamiętnik, ale ostatnie przesłanie do zjazdu partii, które Lenin, stojąc w obliczu
śmierci, potajemnie dyktował między 23 grudnia i 4 stycznia 1923 roku i które
stało się znane jako jego "Testament"25.
Zatrwożony, iż wzrastająca biurokratyzacja partii i państwa prowadzi do
oderwania się obu tych instytucji od robotników i chłopów, których interesom
powinny shzżyć, Lenin wzywał do zwiększenia liczby członków Komitetu
Centralnego. Wówczas Komitet składał się z zaledwie I 6 członków i 8 zastępców,
wliczając w to Lenina i pozostałych członków Politbiura. Lenin apelował
o zwiększenie tego gremium o 50-100 osób, podkreślając, iż nowi członkowie
powinni być robotnikami i chłopami:
"Robotnicy wchodzący w skład KC powinni się rekrutować, moim zdaniem, przede
wszystkim nie spośród tych, którzy mają już za sobą długi okres shiżby w aparacie
radzieckim [...] gdyż wśród tych robotników wytworzyły się już pewne tradycje
i pewne uprzedzenia, których zwalczanie jest właśnie pożądane. W poczet robot-
ników-członków.KC powinni wejść przeważnie robotnicy [...) stojący bliżej szerego-
wych robotników oraz chłopów [...]".
Lenin miał nadzieję, że nowi członkowie, uczestnicząc we wszystkich
posiedzeniach Komitetu Centralnego i Politbiura oraz czytając wszystkie
dokumenty, "byliby w stanie, po pierwsze, ustabilizować sam Komitet i, po
drugie, skutecznie pracować nad odnową i poprawą aparatu państwowego".
Poprzez stabilizację, jak powiedział, rozumiał niedopuszczenie do rozłamu,
którego groźba wynikała przede wszystkim ze stosunków pomiędzy Stalinem
a Trockim.
"Tow. Stalin po objęciu funkcji sekretarza generalnego skupił w swych rgkach
nadmierną władzę i nie mam pewności, czy zawsze potrafi z tej władzy korzystać
z należytą ostrożnością. Z drugiej strony tow. Trocki, jak tego już dowiodła jego
walka przeciw KC w związku ze sprawą Ludowego Komisańatu Komunikacji,
odznacza się nie tylko wybitnymi zdolnościami. Osobiście jest on bodajże najzdol-
niejszym człowiekiem w obecnym KC, a zarazem cechuje go przesadna pewność
siebie i przesadne pasjonowanie się czysto administracyjną stroną spraw".
Lenin nie wypowiadał się o żadnym z nich jako o jego następcy; niepokoiła
go natomiast groźba, że cechy "dwóch wybitnych członków Komitetu Central-
nego" mogłyby doprowadzić w sposób niezamierzony do rozłamu w partii.
Uważał, że najlepszym sposobem zapobieżenia temu będzie zwiększenie liczeb-
ności komitetu.
Lenin przelotnie wspominał o Zinowjewie i Kamieniewie, jednak żadnemu
z nich nie przyznał tej samej rangi co Stalinowi i Trockiemu, podobnie jak dwóm
młodszym członkom Komitetu Centralnego, Bucharinowi i Piatakowowi,
których określiłjako wyjątkowo uzdolnionych, ale potrzebującychjeszcze czasu
na rozwój. Dziewięć dni później Lenin dopisał postscńptum:
"Stalin jest zbyt brutalny i wada ta, która jest całkiem do zniesienia w naszym
środowisku i w stosunkach między nami, komunistami, staje się nie do zniesienia na
stanowisku sekretarza generalnego. Wobec tego proponuję towarzyszom, by
zastanowili się nad sposobem przeniesienia Stalina z tego stanowiska i wyznaczyli na
to miejsce innego człowieka, który by pod wszystkimi względami różnił się od tow.
Stalinajedną tylko zaletą, mianowicie - większą tolerancyjnością, większą lojalnoś-
cią, wiekszą uprzejmością, bardziej uważnym stosunkiem do towarzyszy, mniej
kapryśnym usposobieniem itd. Okoliczność ta może się wydać nic nie znaczącą
drobnostką. Myślę jednak, że z punktu widzenia tego, co napisałem wyżej,
drobnostka, albo jest to taka drobnostka, która może nabrać decydującego
znaczenia. 4 stycznia 1923 r."26.
Po napisaniu listu i sporządzeniu kilku kopi umieszczono je w zapieczętowa-
nej kopercie z napisem: "Tajne, nie otwierać z wyjątkiem W. I. Lenina, a po jego
śmierci przez Nadieżdg Krupską".
List zaadresowano do XII Zjazdu partii, który miał odbyć się wiosnąl923
roku i w którym Lenin miał nadzieję jeszcze uczestniczyć. Dotychczas uważano,
że list pozostawał nie znany pozostałym przywódcom rosyjskim do maja 1924
roku, kiedy Krupska - po śmierci Lenina w styczniu tego roku - przedłożyła go
na plenum Komitetu Centralnego, poświęconym przygotowaniom do XIII
Zjazdu. Jednakże starannie udokumentowany artykuł opublikowany w "Praw-
128 9 - H;ua ; s a , . I 129
dzie" w lutym 1988 roku sugeruje, że w grudniu 1922 roku Lidia Fotijewa,
nie tylko w instytucjach radzieckich, ale i w partyjnych". Zdaniem Lenina
sekretarka Lenina, zapoznała Stalina i sześciu innych członków Politbiura z opi- przyczyny takiego stanu rzeczy tkwiły w braku kultury.
nią, jaką wystawił im Lenin, chociaż nie z tym, co było napisane w postscrip-
tumz . Tak czy inaczej, na zjeździe w 1923 roku nie wspomniano o liście. "Chcąc nie chcąc skłonnijesteśmy tak właśnie odnosić się do ludzi, którzy zbyt wiele
Trocki twierdził później, że zamiarem Lenina było stworzenie sobie i zbyt łatwo rozprawiają na przykład o kulturze >>proletańackiej<<: na początek
pozycji, która umożliwiłaby mu przejęcie stanowiska przewodniczącego Rady wystarczyłaby nam rzetelna kultura burżuazyjna, na początek wystarczyłoby, byśmy
Komisarzy Ludowych. Lenin rzeczywiście mógł mieć taki zamiar, kiedy pozbyli się szczególnie odrażających typów kultury o charakterze przedburżuazyjnym,
nalegał, aby Trocki przyjął nominację na zastępcę przewodniczącego, z której tj. kultury czynowniczej lub pańszczyźnianej itp. W, sprawach kultury nie ma nic
bardziej szkodliwego niż pośpiech i niepohamowanie '.
to okazji Trocki - w odróżnieniu od Stalina, który przyjął stanowisko
sekretarza generalnego - nie skorzystał. Jednakże w swym liście (tzw. Pierwszy artykuł ukazał się w "Prawdzie" 15 stycznia 1923 roku. Buchańn,
Testamencie) do zjazdu Lenin rozmyślnie uchylił się od zaproponowania . ówczesny redaktor naczelny, wahał się jednak, czy opublikować drugi, o wiele
kogokolwiek na swego następcę. Sugeruje to, że myślał o kolektywnym bardziej krytyczny i zawierający konkretne propozycje reform. Podczas specjal-
kierownictwie, w ramach którego wszystkich sześciu wymienionych przez ; nego posiedzenia Politbiura, zwołanego na wniosek Trockiego po tym, jak
niego działaczy pracowałoby wspólnie pod ścisłym nadzorem Komitetu Krupska poprosiła o pomoc, większość była przeciw. Kujbyszew sugerował
Centralnego i Centralnej Komisji Kontroli. nawet wydrukowanie pojedynczego numeru gazety zawierającego artykuł, aby
W tym samym czasie, w którym dyktował swój list do zjazdu - w notatkach . zadowolić Lenina. Przeważył jednak pogląd, że artykułu Lenina nie można
noszących datę 30-31 grudnia 1922 roku - Lenin powrócił do kwestii narodowo- . ukryć przed partią, i ukazał się on 4 marca pod tytułem Lepiej mniej, ale lepiejz 9.
ściowej. Rozgniewany doniesieniami, iż Stalin i Ordżonikidze mówią o wypale- Tymczasem Lenin, być może kierując się przeczuciem, zebrał swe słabnące
niu uczuć narodowych rozpalonym do czerwoności żelazem, określił opisany siły do ostatniego ataku na Stalina. 5 marca podyktował list do Trockiego,
wyżej incydent z uderzeniem w twarz jako symptomatyczny dla "bagna, w jakie prosząc go, by podjął się obrony Gruzinów w Komitecie Centralnym. Razem
się stoczyliśmy". Stwierdził, że należy unikać tego rodzaju nieokrzesania , z listem wysłał notatki z grudnia na temat kwestii narodowościowej. Następnego
( w przypadku Stalina określił to jako grubost w stosunkach Wielkorusów dnia wysłał telegram do Mdiwaniego i Gruzinów, w którym napisał, że "śledzi
z mniejszymi narodami. Ordżonikidze zasłużył na przykładne ukaranie, ale
' ich sprawę całym sercem" i przygotowuje się do udzielenia im poparcia3o. Ale
główną winę ponosił Stalin z jego pośpiechem i zawziętością, z jaką zwalczał Trocki odmówił działania, tłumacząc się złym stanem zdrowia. Stalin umiejętnie
gruzińskie uczucia narodowe, przesadną administracyjną gorliwością oraz , reżyserując przebieg miejscowej konferencji partyjnej zdołał ostatecznie odsunąć
dyktatorskimi metodami. Konstytucja Stalina była fikcją. Nie chroniła narodów ' od władzy rzadzącą w Gruzji grupę Mdiwaniego.
nierosyjskich przed "najazdem owego rdzennie rosyjskiego człowieka, Wielko- W tym samym czasie Lenin napisał również list do Stalina na temat epizodu,
rusa-szowinisty, w istocie rzeczy łajdaka i gwałciciela, jakim jest typowy ' , który wydarzył się w końcu grudnia. Wówczas to Stalin, niezadowolony
biurokrata rosyjski". Fakt, że ani Stalin, ani Dzierżyński (który prowadził z ingerencji Lenina w spór wokół kwestii monopolu handlu zagranicznego,
dochodzenie) nie mogli twierdzić, że są Rosjanami, tylko powiększał wagę całej wykorzystując fakt, iż powierzono mu nadzór nad przestrzeganiem przez Lenina
sprawy: "[...] wiadomo, że zruszczeni obcoplemieńcy zawsze przesadzają, gdy , zaleceń lekarzy, zadzwonił do Krupskiej, aby udzielić jej ostrej nagany za
chodzi o rdzennie rosyjskie nastawienie [...]"zs. pozwolenie na obejście tych zaleceń, i zagroził postawieniem jej przed Komite-
Notatki na temat sprawy gruzińskiej zostały odłożone do wykorzystania na tem Centralnym. Krupska nie powiedziała nic Leninowi i ograniczyła się do
XII Zjeździe partii, Lenin natomiast podyktował w styczniu i w lutym 1923 roku wysłania pełnego godności listu do Kamieniewa, prosząc jego i Zinowjewa
dwa artykuły, które miały być opublikowane w "Prawdzie". Mówiły one ' o obronę. Jednakże na początku marca Lenin dowiedział się o wszystkim
o potrzebie skuteczniejszego przeciwdziałania wzrostowi biurokracji w administ- ' i napisał do Stalina:
racji rządowej i partyjnej. Głównym obiektem krytyki w drugim artykule była
Inspekcja Robotniczo-Chłopska, którą kierował Stalin, zanim został sek- "Szanowny tow. Stalin!
retarzem generalnym. Lenin wytykał Inspekcji te same biurokratyczne nawyki, Po oliliście sobie na grubiańskie [znów to samo słowo - grubosi] wezwanie mojej
do których likwidacji była powołana. Stalin nie został wymieniony z nazwiska, ' żony do telefonu i zwymyślanie jej. Chociaż oświadczyła Wam, że zgadza się
ale zjadliwy atak Lenina na biurokrację nie pozostawiał wątpliwości co do pom eć o tym, co zostało powiedziane, to jednak dowiedzieli się od niej o tym
fakcie Zinowjew i Kamieniew. Nie mam zamiaru zapominać tak łatwo o tym, co się
adresata. "Wszyscy wiedzą, że nie ma gorzej zorganizowanych instytucji niż robi przeciwko mnie, a nie potrzebuję tu podkreślać, że uważam za skierowane
instytucje naszej Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej i że w obecnych warunkach również przeciwko sobie to, co się czyni przeciwko mojej żonie. Proszę więc, abyście
nie ma czego wymagać od tego ludowego komisańatu". Oceniając pobieżnie rozważyli, czy jesteście skłonni cofnąć swoje słowa i przeprosić, czy też wolicie
istniejącą równolegle Centralną Komisję Kontroli, której przewodniczył rów- . zerwanie stosunków pomiędzy nami.
nież Stalin, Lenin dodał: "Nawiasem mówiąc, biurokrację spotkać można u nas Z poważaniem Lenin"31
130 131
Niedawno w archiwach odkryto notatkę Stalina wysłaną do Lenina,
w której napisał: "Jeżeli uważacie, że muszę odwołać moje słowa, mogę je
odwołać, ale nie rozumiem, na czym polega problem, gdzie jest moja wina"32
Lenin prawdopodobnie był już zbyt chory, aby przeczytać list Stalina. Pewien
rodzaj przeprosin miał być również wysłany Krupskiej, ale rozbrat Lenina ze
Stalinem nigdy nie został przezwyciężony. 6 marca stan zdrowia Lenina
pogorszył się i 10 marca doznał on kolejnego ataku apopleksji, który odebrał mu
mowę i sparaliżował prawą stronę ciała, co uniemożliwiło mujakikolwiek dalszy
udział w sprawach publicznych. Latem ijesienią 1923 rokujego stan poprawił się
na tyle, że mógł trochę chodzić, a nawet złożyć potajemną pożegnalną wizytę
w Moskwie. Odwiedziło go wielu funkcjonańuszy partyjnych i rządowych, ale
nie było wśród nich Stalina; obaj nigdy się już nie spotkali.
V
Kiedy Stalin zdał sobie sprawę, że człowiek, którego podziwiał bardziej niż
kogokolwiek innego i którego zaufaniu zawdzięczał swój awans, stał się jego
wrogiem, musiał przeżyć szok. Ostatni list Lenina przechowywał do końca życia.
Odnaleziony po śmierci Stalina w szuiladzie jego biurka, po raz pierwszy został
odczytany przez Chruszczowa podczas jego tajnego przemówienia na XX
Zjeździe partii w 1956 roku. W 1923 roku Stalin nie wiedział wciąż, jak daleko
Lenin był gotów się posunąć, nie wiedział też o jego zamiarze zaproponowania
usunięcia go ze stanowiska sekretarza generalnego. Zdawał sobie jednak dobrze
sprawg, że coś się szykuje na następny XII Zjazd partii, i świadomość, iż nie
będzie już musiał stawić czoła Leninowi, była wielką ulgą.
Pod nieobecność Lenina o polityce partii i codziennej działalności
decydowała "trojka" złożona z Zinowjewa, Kamieniewa i Stalina. Nie łączyła
ich bynajmniej miłość, ale przewyższająca wszystko inne nieufność wobec
Trockiego. Na papierze ich pozycja wydawała się silna. Kamieniew, który
w czasie nieobecności Lenina pełnił obowiązki przewodniczącego Politbiura,
był jednym z jego dwóch zastępców jako przewodniczącego Rady Komisarzy
Ludowych, jak również przewodniczącym moskiewskiej Rady (Sowietu).
Zinowjew przewodniczył leningradzkiemu Sowietowi oraz Kominternowi - III
Międzynarodówce (komunistycznej). Stalin, poza stanowiskiem komisarza do
spraw narodowości, piastował kluczową funkcję sekretarza generalnego partii.
Jednakże Trocki posiadał coś zupełnie innego; nie zestaw stanowisk, ale
autorytet i charyzmę oraz otaczającą go aurę rewolucyjnego przywódcy, którą
dzielił z Leninem i która wywoływała burzliwą owację, kiedy pojawiał się na
zjeździe. Dla większości członków partii - i dla niego samego - właśnie on wciąż
był najbardziej naturalnym następcą Lenina, na wypadek gdyby pojawiła się
taka potrzeba.
Jeżeli Trocki chciałby podjąć starania o sukcesję, mógłby sięgnąć do
trzech spraw, które już wysuwano w krytyce kierownictwa partyjnego,
a które mógł wyzyskać na swoją korzyść. Pierwszą z nich była biurokracja
i zagrożenie dla demokracji wewnątrzpartyjnej, drugą - polityka gospodarcza,
trzecią problem narodowości i nowa konstytucja. We wszystkich tych sprawach
Lenin, zrywając ze Stalinem, skłonny był zbliżyć się do Trockiego.
O wzroście biurokracji i reakcji na to zjawisko powiedziano już wystar-
czająco wiele. Polityka gospodarcza pojawiła sięjako problem dopiero wówczas,
gdy NEP przyniosła pierwsze rezultat.y. Do wiosny 1923 roku gospodarka
dźwignęła się ze zniszczeń spowodowanych wojną domową w stopniu wystar-
czającym, by umożliwić dyskusję i formułowanie różnych opinii co do moż-
liwych linii postępowania w przyszłości. Podstawowe pytanie brzmiało: jak
rozwiązać problem tzw. kryzysu nożyc, czyli spadających cen towarów rolnych
i wzrastających cen towarów przemysłowych. Ostrożna recepta skrzydła prawi-
cowego, przyjęta przez większość kierownictwa pod przewodem "trojki":
Zinowjewa, Kamieniewa i Stalina, zalecała odbudowę sektora rolniczego,
zakładając, że bogatsza wieś zakupi więcej towarów, dzięki czemu znajdą się
środki na rozwój przemysłu. To z kolei spowodowałoby zońentowaną na rynek
ekspansję małych, produkujących dobra konsumpcyjne przedsiębiorstw prze-
mysłowych, co w konsekwencji wpływałoby pozytywnie na rozwój przemysłu
ciężkiego. W ramach przedłużenia polityki NEP-u opracowano łagodniejszy
system podatkowy, aby zjednać chłopstwo, podczas gdy ostra kontrola kredy-
tów miała stabilizować pieniądz i zmuszać przemysł do koncentrowania
produkcji w najbardziej wydajnych przedsiębiorstwach, nawet jeśli miałoby to
oznaczać wzrost bezrobocia.
Opozycja lewicowa pod przewodnictwem Trockiego dążyła do udzielenia
pńorytetu rozwojowi przemysłu i interesom robotników przemysłowych, którzy
- jak argumentowano - muszą być podstawą każdego programu socjalistycz-
nego. Tezy o przemyśle Trockiego, przygotowane na XII Zjazd partii, głosiły:
"Tylko rozwój przemysłu tworzy niewzruszony fundament dyktatury proletańa-
tu". Mając poparcie Lenina, Trocki wezwał do rozszerzenia uprawnień Gos-
płanu, czyli Państwowej Komisji Planowania, oraz do opracowania wszech-
stronnego planu gospodarczego, przewidującego subsydiowanie przemysłu,
zwłaszcza ciężkiego, i zastosowanie metody rozdziahx środków finansowych
przez państwo w celu realizacji dalekosiężnych założeń tego planu.
Na posiedzeniu Politbiura poświęconym przygotowaniom do zjazdu Stalin
zaproponował, aby referat programowy wygłosił, zamiast Lenina, Trocki.
Trockijednak odmówił, obawiając się, że odebrano by tojako ubieganie się przez
niego o przywództwo jeszcze przed śmiercią Lenina. Zaproponował, aby referat
wygłosił Stalin, ale ten również odmówił, pozostawiając to zadanie próżnemu
Zinowjewowi, który je przyjął. Kiedy Kamieniew ujawnił Komitetowi Central-
nemu, że Lenin zwrócił się do Trockiego z prośbą o zajęcie się sprawą Gruzinów
i wysłał mu egzemplarz swoich kontrowersyjnych Uwag o kwestii narodowości,
z krytycznymi opiniami Stalina na ich temat, Trocki, który trzymał to
w tajemnicy przez ponad miesiąc, znów znalazł się w kłopotliwej sytuacji. Stalin
zimno zarzucał mu krętactwo i oszukiwanie partii. Komitet Centralny, będąc
pod wrażeniem "szczerości" Stalina, postanowił nie publikować uwag Lenina,
ale poufnie zapoznać z ich treścią delegatów.
Podczas otwarcia obrad zjazdu 17 kwietnia 1923 roku Trocki popełnił
kolejny błąd: nie wziął udziału w dyskusji na temat polityki narodowościowej,
133
umożliwiając w ten sposób Stalinowi odniesienie kolejnego sukcesu. Stalin
przyjął bowiem krytykę Lenina, potwierdzając zasadę samookreślenia i potępia-
jąc otwarcie szowinizm Wielkorusów. Odpowiadając swym gruzińskim kryty-
kom, dodał, że choroba nie ogranicza się do centrum: objawiła się w lokalnym
gruzińskim szowinizmie, kierowanym przez rządzącą grupę komunistów prze-
ciwko innym mniejszościom w Gruzji, takim jak Ormianie. Zdaniem Stalina
należało wytępić szowinizm wielkorosyjski choćby dlatego, że będzie to równo-
znaczne z "przezwyciężeniem dziewięciu dziesiątych tego nacjonalizmu, który
przetrwał lub rozwija się w poszczególnych republikach".
Przygotowując się do zjazdu, Stalin przy pomocy swojej machiny partyjnej
zdołał zapewnić sobie poparcie większości delegatów: 55 procent delegatów
z prawem głosu stanowili pełnoetatowi funkcjonańusze part jni. Było ich zatem
ponad dwa razy więcej niż na X Zjeździe przed dwoma zaledwie laty. Jakby nie
dostrzegając napięcia, jakie wytworzyło się między nim i nieobecnym przywódcą
partii, Stalin określił Leninajako swego "nauczyciela", przywódcę, który zawsze
podpowiadał towarzyszom, gdzie popełnili błędy, dodając z charakterystyczną
dla siebie nutą: "Od dawna nie widziałem tak zjednoczonego i zainspirowanego
zjazdu jak ten. Żałuję, że nie ma tutaj towarzysza Lenina"33.
Gdyby Lenin tam był, raczej mało prawdopodobne byłoby, aby towa-
rzysz Stalin utrzymał się na stanowisku sekretarza generalnego... Tym-
czasem w powstałej sytuacji Stalin mógł bez żadnych przeszkód zapożyczyć
od Lenina jego własne słowa z artykułu Lepiej mniej, ale lepiej, po to, aby potę-
pić wzrost sowieckiej i partyjnej biurokracji. Był teraz gotów zaakceptować
plan Lenina przewidujący połączenie Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej z roz-
szerzoną Centralną Komisją Kontroli i powierzenie im zwalczania owej
biurokracji. Uzupełnił ten plan własną wersją innej propozycji Lenina, przewidu-
jącej rozszerzenie składu Komitetu Centralnego i podporządkowanie mu
Politbiura. Stalin nie potrzebował wiele czasu, aby zońentować się, że tego
rodzaju przesunięcie w rozkładzie sił w centrum będzie mógł wyzyskać na swoją
korzyść. Podczas gdy nie miał - jeszcze - pewności co do stanowiska większości
członków Politbiura, był już w stanie kontrolować wybór członków Komitetu
Centralnego.
Propozycje Stalina spotkały się ze sprzeciwem byłych działaczy tzw.
opozycji robotniczej, ale zostały nchwalone znaczną więks ością głosów i zys-
kały nawet poparcie niektórych byłych opozycjonistów, którzy pozytywnie
zareagowali na jego apel o wprowadzenie do kierownictwa świeżej krwi.
Przyjmując pozornie krytykę Lenina dotyczącą wzrastającej biurokratyzacji
partii i jego apel o zreformowanie jej struktury, Stalin w istocie odwrócił jego
propozycje. Co prawda Komitet Centralny i Centralna Komisja Kontroli
zostały, zgodnie z zaieceniami Lenina, rozszerzone, a uprawnienia tego ostat-
niego organu zwiększone, nie słyszano jednak już nic o żądaniu Lenina, aby nowi
członkowie rekrutowali się nie spośród funkcjonańuszy partyjnych, ale spośród
zwykłych robotników i chłopów. Dzięki manipulacjom Stalina rezultat tych
zmian polegał na zwiększeniu, a nie zmniejszeniu scentralizowanej kontroli, czyli
był odwrotny od intencji Lenina.
Wybory, które nastąpiły później, wykazały zasadność kalkulacji Stalina.
Podczas gdy skład Politbiura pozostał w istocie niezmieniony (jedynym nowym
zastępcą członka był Rudzutak, który opowiadał się za Stalinem), wszystkich
czternastu nowych zastępców członków Komitetu Centralnego (w tym także
Łazar Kaganowicz) okazało się być sprawdzonymi zwolennikami Stalina i jego
współpracownikami w latach dwudziestych. Centralna Komisja Kontroli,
o znacznie zwiększonych uprawnieniach i składzie (z 5 do 50 członków), była
podporządkowana prezydium złożonemu z dziewięciu osób, które miały prawo
uczestniczenia w posiedzeniach Komitetu Centralnego. Stanowisko nowej
Komisji wobec kwestii ochrony partii i państwa przed zagrożeniami biurokracji
jasno wyraził jeden z członków prezydium, Gusiew, a artykule opublikowanym
w styczniu 1924 roku:
"Komitet Centralny ustala linię partii, podczas gdy Centralna Komisja Kontroli
pilnuje, aby nikt od niej nie odchodził [...] Autorytet zdobywa się nie tylko pracą, ale
i strachem. Obecnie Centralna Komisja Kontroli oraz Inspekcja Robotni-
czo-Chłopska [były Rabkrin] zdołały już wywołać ten strach. Pod tym względem
ich autorytet rośnie"34.
Przewodniczącym Komisji Kontroli Stalin mianował kolejnego swojego
człowieka, Waleriana Kujbyszewa. Po raz pierwszy wypróbował go w Sek-
retańacie, następnie pełnił on funkcję przewodniczącego Komisji Kontroli do
roku 1926, kiedy to został nominowany przez Stalina na stanowisko przewod-
niczącego Najwyższej Rady Gospodarczej. Jego miejsce zajął Ordżonikidze.
Podobnie jak Kaganowicz zarówno Kujbyszew, jak i Ordżonikidze byli
członkami (choć krócej) Politbiura i obaj na początku lat trzydziestych
zdecydowanie forsowali stalinowski program industńalizacji. Jednakże w odróż-
nieniu od Kaganowicza zachowali niezależność na tyle, aby sprzeciwiać się
Stalinowi; w rezultacie żaden z nich nie przeżył okresu czystek.
Umocniwszy swą kontrolę nad machiną partyjną, Stalin mógł dopuścić do
uchwalenia przez zjazd rezolucji o polityce gospodarczej, wiernie odzwiercied-
lającej tezy Trockiego i kładącej nacisk na traktowany priorytetowo rozwój
przemysłu. Wystarczyło, aby po zjeździe większość w Politbiurze dopilnowała,
by nie podjęto żadnych kroków zmierzających do realizacji tej rezolucji, która
w ten sposób stała się martwą literą. Dopiero pięć lat później, kiedy nie tylko
łewicowa, ale i prawicowa opozycja została zniszczona, Stalin był gotów
rozpocząć realizację programu Trockiego i lewicy.
Sam Trocki później przyznał, że stracił okazję. W swej autobiografii napisał:
"Nie wątpię, że gdybym w przeddzień XII Zjazdu wystąpił, zgodnie z zamierzeniami
>>bloku<< Lenin - Trocki, przeciwko biurokratyzmowi stalinowskiemu, odniósłbym
zwycięstwo [...]. Przecież w roku 1922/23 można było jeszcze zdobyć stanowisko
naczelne, wywierając otwarty nacisk na szybko kształtującą się frakcję [...] epigonów
bolszewizmu".
Był to przypadek braku dostatecznej woli politycznej: "Moje wystąpienie
mogło być zrozumiane, a raczej byłoby przedstawione, jako moja walka osobista
o miejsce Lenina w partii i w państwie. Na samą myśl o tym wstrząsał mną
dreSZC2" 3 5.
134 135
Stalin nie odczuwał tego rodzaju skrupułów, ale zdając sobie sprawę
z potencjalnej siły pozycji Trockiego był na tyle ostrożny, że nie rzucił mu
bezpośredniego wyzwania, zadowalając się wyciąganiem korzyści ze strachu,
jaki wciąż żywili inni przywódcy partyjni przed możliwością dokonania zamachu
przez Trockiego. Wyborcze manipulacje Stalina przed i podczas XII Zjazdu nie
przeszły jednak nie zauważone. Jesienią 1923 roku, w jednej z jaskiń w pobliżu
kaukaskiego uzdsowiska Kisłowodsk, Zinowjew zwołał nieformalne zebranie
przebywających tam na odpoczynku przywódców partyjnych i przedstawił im
plan działań zmierzających do ograniczenia władzy Stalina, uzyskując ich zgodę
na tę propozycję.
Kiedy ich list z propozycjami dotarł do Stalina, udał się on osobiście do
Kisłowodska i zaproponował, aby Zinowjew, Trocki i Buchańn, jako człon-
kowie Biura Politycznego, zostali włączeni do Biura Organizacyjnego i zapoznali
się z "machiną Stalina" od wewnątrz. Równocześnie zaoferował swą rezygnację:
"[...)jeśli towarzysze obstają przy tym, jestem gotów zwolnić miejsce bez szumu,
bez dyskusji jawnej lub tajnej" 36. Zinowjew skorzystał z oferty Stalina i wziął
udział w kilku posiedzeniach Orgbiura, podczas gdy Trocki i Bucharin nie
pojawili się tam ani razu. Stalin dobrze wiedział, że gdyby rzeczywiście
zrezygnował, otworzyłoby to Trockiemu drogę do wystąpienia z roszczeniem
o sukcesję po Leninie. Taka perspektywa skutecznie powstrzymywała Zino-
wjewa i jego kolegów od dalszego forsowania własnych poglądów i pogłębiania
rozdźwięków.
Kolejny kryzys w gospodarce radzieckiej rozpoczął się latem 1923 roku.
Rząd starał się mu sprostać, wydając polecenie uporządkowania sytuacji
w przemyśle poprzez ograniczenie i skoncentrowanie produkcji w najbardziej
wydajnych fabrykach. Wzrastające bezrobocie i obniżki płac spowodowały falę
strajków, którą starały się wykorzystać podziemne ugrupowania opozycyjne.
Nastąpiły aresztowania dokonywane przez GPU oraz wydalenia z partii. Szef
GPU Dzierżyński zalecił wówczas kierowanej przez siebie podkomisji Komitetu
Centralnego, aby zobowiązać członków partii do denuncjowania w GPU osób
zaangażowanych w podziemną działalność frakcyjną. To wydarzenie skłoniło
Trockiego do porzucenia wahań i wystąpienia do walki.
Na decyzję Trockiego wpłynęły również dwa inne czynniki. Pierwszym było
wymanewrowanie go przez "trojkę" z jego twierdzy w Komisańacie Spraw
Wojskowych poprzez rozszerzenie Rewolucyjnej Rady Wojennej i włączenie do
niej jego dwóch starych wrogów z okresu wojny domowej - Woroszyłowa
i Łaszewicza. Kiedy Trocki poprosił o wyjaśnienie, Kujbyszew, przewodniczący
Centralnej Komisji Kontroli, powiedział mu: "Uważamy za niezbędne podjęcie
przeciwko wam walki, ale nie możemy ogłosić was wrogiem; dlatego też musimy
uciec się do takich metod" 3 '.
Drugim czynnikiem był rozwijający się kryzys w Niemczech, spowodowany
przez okupację Zagłębia Ruhry oraz szalejącą inflację. Postawił on rosyjskie
kierownictwo (w związku z jego dominującą pozycją w Kominternie) przed
decyzją, czy zachęcać, czy nie, Niemiecką Partię Komunistyczną do podjęcia
próby zdobycia władzy. Kierownictwo rosyjskie było ostro podzielone: Trocki,
tym razem wspólnie z Zinowjewem i Buchańnem, był zdecydowanie za,
Y7
Stalin i Karol Radek (ekspert Kominternu od spraw niemieckich) natomiast
równie zdecydowanie występowali przeciwko. Te sprzeczne opinie przyczyniły
się do wywołania katastrofalnego zamętu. Komuniści z Hamburga, którzy
rozpoczęli rewoltę, wierząc, iż wybuchło ogólne powstanie, zostali krwawo
poskromieni; w Saksonii i Turyngii, gdzie powstanie odwołano w ostatnim
momencie, Reichswehra zlikwidowała rządy koalicyjne złożone z komunistów
i socjalistów. Na dwa tygodnie przed nieudanym puczem Hitlera w Bawańi
obudzone na nowo nadzieje Rosjan na komunistyczną rewolucję w Niemczech
rozwiały się ostatecznie. Wśród gorzkich wzajemnych oskarżeń zaczęto szukać
winnych.
W tej sytuacji Trocki opublikował 8 października 1923 roku otwarty list do
Komitetu Centralnego, w którym potępił, askrawe, podstawowe błędy polityki
gospodarczej" kierownictwa, które spowodowały kryzys z lata tego roku
,
i zrzucił odpowiedzialność za pogarszającą się sytuację w partii na ograniczenie
swobody dyskusji, wynikające z metod stosowanych przez Sekretańat Stalina do
kontroli wyborów.
"Stworzona została szeroka warstwa działaczy partyjnych, którzy całkowicie
wyrzekli się własnej opinii, a przynajmniej jej otwartego wyrażania, tak jakby
zakładano, iż hierarchia Sekretariatu jest aparatem ustalającym opinię partii i jej
decyzje. Poniżej tej warstwy [...] znajdują się szerokie masy partyjne, którym każdą
decyzję przedstawia się w formie nakazu lub polecenia. W tych masach stanowiących
fundament partii panuje duże niezadowolenie [. ..] które nie może wyrazić się poprzez
ich wpływ na organizację partii (wybór komisji i sekretarzy partii) i potajemnie
gromadzi się, co prowadzi do wewnętrznych napięć"3s.
Politbiuro odparło krytykę Trockiego, twierdząc, że wypływała ona z jego
osobistych ambicji jako komisarza do spraw przemyshz i spraw wojskowych.
Jednakże 15 października do Politbiura wpłynęło tajne oświadczenie, którego nie
można było odrzucić tak łatwo, podpisane przez 46 działaczy partyjnych
znanych od czasu zakończenia wojny domowej ze swej opozycji wobec
kierownictwa. "Oświadczenie 46", które szybko stało się znane, skierowane
było przeciwko "przypadkowym, nie przemyślanym i niesystematycznym de-
cyzjom Komitetu Centralnego", które groziły spowodowaniem poważnego
ogólnego kryzysu gospodarczego, oraz przeciwko "absolutnie niemożliwemu do
tolerowania reżimowi wewnątrz partii"39.
Komitet Centralny (pod nieobecność chorego Trockiego) ustosunkował się
do listu Trockiego i "Oświadczenia 46". Traktując je jako całość, oficjalnie
potępił ich autorów za frakcyjność i dążenie do rozłamu w partii. Jednocześnie
plenum potwierdziło zasadę demokracji wewnątrzpartyjnej i na dowód swej
szczerości udostępniło łamy "Prawdy" ogólnopartyjnej dyskusji na temat spraw
związanych z opracowaniem programu reform.
Dyskusję zainaugurował 7 listopada Zinowjew wyjątkowo szczerym ar-
tykułem. "Nasze główne nieszczęście polega na tym - pisał - że wszystkie
najważniejsze problemy przekazuje się z góry na dół jako już przesądzone".
W lokalnych organizacjach partyjnych przeprowadzono ożywioną dyskusję,
136 137
która znalazła odbicie na łamach "Prawdy". Trwała ona do końca listopada,
przybierając coraz ostrzejszy charakter. Stalin utrzymywał, że niezbędne jest
"uchronienie partii, która jest walczącym ramieniem proletariatu, przed zdege-
nerowaniem się w klub dyskusyjny", Zinowjew natomiast oświadczył: "Dobro
rewolucji - oto najwyższe prawo. Każdy rewolucjonista mówi: do diabła ze
>>świętymi<< zasadami >>czystej demokracji<<"4o.
Starając się zachować pozory jedności, Biuro Polityczne odbywało długie
posiedzenia w mieszkaniu Trockiego, gdzie dochodził do zdrowia, w nadziei na
opracowanie rezolucji, która zakończyłaby całą debatę. Kiedy Trocki odrzucił
pierwszy projekt, Stalin i Kamieniew usiedli razem z nim, aby opracować wersję,
która by go zadowoliła. Sporządzono długą listę zmian, przewidując m.in.
autentyczne wybory funkcjonańuszy partyjnych, umożliwianie awansu nowym
działaczom oraz dalsze działania Komisji Kontroli w celu ograniczenia "biuro-
kratycznej perwersji". W zamian Trocki wyraził zgodę na umieszczenie wzmian-
ki o zakazie działalności frakcyjnej uchwalonym na X Zjeździe. Politbiuro
opublikowało tę rezolucję 5 grudnia, przedstawiając ją jako uzyskaną wreszcie
zgodę na rzeczywiste reformy.
Jednakże żadna ze stron nie ufała drugiej. Trocki, chociaż entuzjastycznie
poparł rezolucję, utrzymywał w liście otwartym z 8 grudnia, że będzie ona
skuteczna tylko wtedy, jeśli uczyni ją taką 400 tysięcy członków partii. Nie
wystarczy pozostawić jej biurokratom, aby "odnotowali nowy kurs, tzn.
unieważnili ją biurokratycznie".
"Absolutnie najważniejsze jest oczyszczenie czołowych stanowisk z tych, którzy na
pierwsze słowo krytyki, sprzeciwu czy protestu rzucają gromy kar. >>Nowy kurs<<
musi rozpocząć się wywołaniem u każdego poczucia, że odtąd nikt nie ośmieli się
terroryzować partii" 41.
List Trockiego i masowy wiec moskiewskiej organizacji partyjnej, na
którym zakrzyczano przedstawicieli kierownictwa, spowodowały odrodzenie się
sporu ze zdwojoną siłą. Kiedy Trocki wezwał młodszych członków partii, aby
uchronili bolszewicką starą gwardię od grożącej jej degeneracji, Stalin odparł, że
nikt nie popełni pomyłki, zaliczając do tej gwardii i Trockiego, choć wstąpił do
partii późno. Zadał także pytanie, które zepchnęło Trockiego i opozycję do
defensywy: czy żądają oni, a`by zasady samego Lenina, które Trocki poparł na
X Zjeździe w 1921 roku, zakazujące tworzenia w partii frakcji i ugrupowań,
zostały odrzucone? Tak czy nie?
W tym krytycznym momencie, po włączeniu establishmentu do otwartego
koniliktu, Trocki nagle wycofał się, rzekomo z powodu nawrotu choroby;
w sytuacji, która w istocie wydawała się być politycznym paraliżem, pozo-
stawił opozycję bez przywódcy i wyjechał z Moskwy na leczenie nad Morze
Czarne. Pozostali członkowie Politbiura, pod przewodnictwem Stalina, Zinow-
jewa i Buchańna, przystąpili do dławienia opozycji, wykorzystując kont-
rolowaną przez siebie prasę, dyscyplinę partyjną i pozbawiając opozycję
łączności z szeregowymi członkami partii.
Aby ostatecznie zamknąć sprawę, Komitet Centralny postanowił zwołać nie
zjazd partii, na który wybierano delegatów, ale konferencję partyjną, na której
lokalne organizacje były reprezentowane przez sekretarzy i działaczy mianowa-
nych przez Sekretańat. Stalin tak skutecznie pokierował wyborem 128 delegatów
z prawem głosu, że tylko trzech z nich należało do opozycji.
XIII Konferencja Partyjna zebrała się w styczniu 1924 roku i tym razem,
pod nieobecność Trockiego, Stalin zaatakował go bezpośrednio, wyliczając sześć
popełnionych przez niego podstawowych błędów.42 Kto ma przewodzić partii
- zapytał - jej Komitet Centralny, czy akaś osoba uważająca siebie za
nadczłowieka, zgadzająca się z KC jednego dnia i atakująca go następnego?
"Jest to usiłowanie zalegalizowania frakcyj [oświadczył] a przede wszystkim frakcji
Trockiego [...] opozycja w swej nieokiełznanej agitacji za demokracją [...] rozpętuje
żywioł drobnomieszczański [...] Frakcyjna robota opozycji - to woda na młyn
wrogów naszej partii [...]"
Kiedy Prieobrażenski, jeden z sygnatariuszy "Oświadczenia 46", przypo-
mniał krytyczne uwagi Lenina o Stalinie w związku z kwestią narodowościową,
Stalin zaatakował go wprost. Powiedział, że teraz opozycjoniści chwalą Lenina
jako geniusza, ale:
"[...] pozwólcie, że Was zapytam, Prieobrażenski, dlaczego wystąpiliście przeciw
temu najgenialniejszemu człowiekowi w sprawie pokoju brzeskiego? Dlaczego
opuściliście tego najgenialniejszego człowieka w trudnej chwili i nie posłuchaliście
go? Gdzie, w jakim obozie znajdowaliście się wówczas?"
"Terroryzujecie partię!" - krzyknął na to Pńeobi-ażenski. Nie - odparł
Stalin - tylko ostrzegam tych, którzy sieją niezgodę w jej szeregach". Następnie
po raz pierwszy ujawnił publicznie tajną klauzulę dyrektywy Lenina z 1923 roku,
która zalecała wydalenie z partii jako karę za działalność frakcyjną. Stalin
zagroził również podjęciem surowych kroków przeciwko każdemu, kto będzie
puszczał w obieg poufne dokumenty. Być może miało to związek z "Testamen-
tem" Lenina i dołączonym do niego postscriptum, proponującym usunięcie
Stalina ze stanowiska sekretarza generalnego. Stosując się do sugestii Stalina,
konferencja, przy trzech tylko głosach przeciwnych, potępiła Trockiego i 46
dysydentów nie tylko za "działalność frakcyjną, będącą bezpośrednim odejściem
od leninizmu, ale również zajasno wyrażane odchylenie drobnomieszczańskie".
VI
XIII Konferencja Partyjna ze stycznia 1924 roku jest kamieniem milowym
w rozwoju rosyjskiej partii komunistycznej. Aż do tej chwili ogólnokrajowe
konferencje i zjazdy partyjne były rzeczywistymi wydarzeniami, podczas których
poglądy opozycji były nie tylko wygłaszane, ale i wysłuchiwane, często zyskując
sobie poparcie delegatów, którzy nie obawiali się go wyrażać. Jeżeli kierownict-
wo przeforsowywało swoje stanowisko, następowało to dopiero po umotywowa-
nej jego obronie i uzyskaniu większości głosów podczas otwartej dyskusji.
138 139
Konferencja z roku 1924 była pierwszą, podczas której tok dyskusji był
reżyserowany, a decyzje podejmowane z góry. Był to precedens, który odtąd stał
się regułą. Stalin nie występował we własnym imieniu, ale jako reprezentant
większości Biura Politycznego, i mógł twierdzić, że próbował uzyskać kom-
promis z Trockim. Ale to właśnie Stalin był tym, który dzięki stworzonej przez
siebie w aparacie Sekretańatu machinie politycznej miał możliwości działania,
przekształcania rezolucji i gróźb w rzeczywistość. XIII Konferencja Partyjna
była pierwszym wydarzeniem, podczas którego Stalin dowiódł niesłychanej
skuteczności swej władzy oraz zmiany, jaką spowodowało to w charakterze
partii. Nie było to już zagrożenie, ale fakt dokonany.
Jednakże właśnie w momencie kiedy Stalin mógł mieć nadzieję, iż udało mu
się na dobre zdusić opozycję w partii, zmarł Lenin i sytuacja uległa zmianie. Przez
ostatnie dziewięć miesięcy życia Lenin pozostawał w tragicznym położeniu
przywódcy zdającego sobie sprawę z kryzysu w partii, którą stworzył, ale
całkowicie sparaliżowanego, niezdolnego do poruszania się i mówienia. Nie miał
więc żadnej możliwości działania. "Prawda" opublikowała sprawozdanie z XIII
Konferencji Partyjnej, które Krupska mu przeczytała. To, co usłyszał, poruszyło
go, ale nie był w stanie przekazać swych odczuć. Następnego ranka, 21 stycznia
1924 roku, doznał kolejnego ataku apopleksji i zmarł przed wieczorern tego dnia.
Kwestia sukcesji, mimo że nigdy otwarcie nie przyznano się do jej
istnienia, stała się obecnie przedmiotem zabiegów opozycji i walk frakcyjnych,
które przywódców znajdowały nie na forum zjazdu, ale w stale podzielonym
Politbiurze. Jednakże Stalin nie tylko nie był przygnębiony taką perspektywą,
ale (według Bażanowa, który pracował w Sekretańacie) "był pełen triumfu.
Nigdy nie widziałem go w radośniejszym nastroju niż w dniach po śmierci
Lenina. Przemierzał wszerz i wzdłuż gabinet z zadowoleniem wypisanym na
twarzy, , 43.
Nic w tym dziwnego. Dopóki Lenin żył i mógł wyzdrowieć, Stalin czuł się
zagrożony. W ciągu poprzedniego roku ukrywał swą niepewność i wykazywał
zimną krew oraz umiejętność manewrowania, dzięki czemu wyszedł z okresu
próby z większym autorytetem niż którykolwiek z pozostałych przywódców.
Czekała go kolejna próba związana z potępieniem go przez Lenina w "Testamen-
cie". Ale Stalin dowiódł nie tylko zdolności przetrwania: już w momencie śmierci
Lenina dał pierwszą wskazówkę, jak będzie zwalczać człowieka, który mógłby go
zniszczyć, przywłaszczając sobie legendę Lenina.
Raz jeszcze Trocki zaznaczył swą nieobecność, tym razem na pogrzebie
Lenina, który był ważną i wywołującą emocje uroczystością. "Było jak dawno,
dawno temu", napisała Nadieżda Mandelsztam, żona poety:
"Mandelsztam zdumiewał się tym widowiskiem: to była starodawna Moskwa
chowająca jednego z jej carów [...] Był to jedyny przypadek w moim życiu, kiedy
ludność Moskwy wyszła na ulice i ustawiała się w kolejki z własnej nieprzymuszonej
WOI1" 44,
Inny świadek tego wydarzenia, korespondent prasy francuskiej Rollin,
napisał: "Mon Dieu, jaka niewykorzystana kazja! Achilles dąsający się
140
w swoim namiocie... Jeżeli Trocki przyjechałby do Moskwy, stałby się główną
postacią" 4s
Sam Trocki twierdził później, że został wprowadzony w błąd przez
Politbiuro, które podało mu złą datę pogrzebu. Ale paraliż jego woli trwał
nadal. W swej autobiografii napisał: "Znałem jedno palące pragnienie: aby
pozostawiono mnie w spokoju. Nie mogłem wyciągnąć ręki, aby podnieść
pióro".
Stalin nie popełnił tego błędu. Był "dyskretnie widoczny" 46wśród przywód-
ców niosących trumnę Lenina i opuszczających ją do grobowca pod murem
Kremla, tymczasowego miejsca spoczynku do chwili, kiedy zabalsamowane
zwłoki można było złożyć w specjalnie wybudowanym na placu Czerwonym
mauzoleum - zgodnie z sugestią, z którą miał wystąpić Stalin i której Krupska
była przeciwna. Wieczorem poprzedniego dnia w Teatrze Bolszoj, spowitym
żałobnym kirem, odbyła się uroczystość poświęcona pamięci zmarłego. Później-
sze sowieckie sprawozdania starały się stworzyć wrażenie, jakoby Stalin był tam
jedynym mówcą. W rzeczywistości był tylko jednym z ponad dwunastu.
Jednakże styl jego hołdu, złożonego w katechetycznej formie ślubowania,
przypominającego jego wychowanie w seminańum, tak odbiegał od wystąpień
pozostałych mówców, że natychmiast zwrócił na siebie uwagę.
Rozpoczynając od oświadczenia: "Towarzysze! My, komuniści, jesteśmy
ludźmi szczególnego pokroju", Stalin sześciokrotnie powtórzył serię niemal
liturgicznych inwokacji i ślubowań:
"Odchodząc od nas nakazał nam towarzysz l,enin wysoko dzierżyć wielkie miano
członka partii i strzec jego czystości. Przysięgamy ci, towarzyszu Leninie, że
z honorem wykonamy ten twój nakaz!
Odchodząc od nas nakazał nam towarzysz L,enin strzecjak źrenicy okajedności
naszej partii. Przysięgamy ci, towarzyszu Leninie, że wykonamy z honorem również
i ten twój nakaz!"4
Krupska i stara gwardia bolszewików byli oburzeni tym, co uważali za
pokaz najgorszego z możliwych gustów, który sam Lenin odrzuciłby z pogardą.
Bażanow dostrzegałjedynie hipokryzję Stalina, publicznie ślubującego lojalność
dla przywódcy, z którego śmierci po cichu się cieszył.
Obie te opinie są słuszne, ale pod wyrachowaniem i świętoszkowatą grą
mogła kryć się ulga, którą Stalin odczuwał nie tylko z powodu śmierci Lenina,
ale również i dlatego, że znowu mógł zademonstrować swój ścisły z nim
związek, co przez ostatnich osiemnaście miesięcy uniemożliwiała mu wrogość
okazywana przez chorego Lenina. Związek ten był Stalinowi niezbędny
zarówno z powodów emocjonalnych, jak i politycznych; była to potrzeba
identyfikacji z przywódcą, wodzem, którego następcą uważał siebie z wyroku
przeznaczenia4s. Za tą wiarą kryło się zarówno przekonanie, jak i ambicja.
Stalin zaczynał dostrzegać w sobie jedynego człowieka, mającego siłę woli
i zdecydowanie, aby urzeczywistnić idee Lenina, idee, z których sam Lenin
zrezygnował w czasie swojej choroby i których nie mogły wcielić w życie takie
niedbałe pńmadonny jak Zinowjew i Trocki.
141
> 5ł
Czy miał rację? Czy "stalinizm" byłjeśli nie nieuchronnym, to przynajmniej
logicznym rezultatem rewolucji rosyjskiej, jeżeli komuniści mieli nie zrezyg- j
nować z próby stworzenia społeczeństwa socjalistycznego? Czy też była alter-
natywa? Są to pytania, do których trzeba będzie powrócić. Na razie wystarczy
odnotować rolę odegraną przez przypadek nieprzewidzianej choroby, która
najpierw obezwładniła, a następnie zabiła, w stosunkowo młodym wieku
pięćdziesięciu trzech lat, jedynego człowieka, który zawsze posiadał autorytet,
a pod koniec również i wolę, aby zahamować pochód Stalina do władzy
w okresie, kiedy wciąż było to jeszcze możliwe.
ROZDZIAŁ PIĄTY
Utworzenie partii nazistowskiej
Hitler:1924-1930 (wiek 35-41 lat)
Dokładnie w miesiąc po "ślubowaniach" Stalina złożonych podczas
przemówienia w Teatrze Bolszoj 26 lutego 1924 roku w Monachium rozpoczął
się proces Hitlera i innych uczestników nieudanego puczu, oskarżonych
o zdradę. Wiadomość, iż będzie publicznie sądzony, wybawiła Hitlera z nastroju
rozpaczy, który opanował go w momencie aresztowania. Ufając swym zdolnoś-
ciom mówcy, dostrzegł okazję wymazania niekorzystnego wrażenia, jakie
pozostawiłajego porażkajako człowieka czynu, i przekształcenia listopadowego
faska w tńumf.
Sposób, jaki zastosował, był prosty, ale wyjątkowo skuteczny. Formalnie
podczas procesu Hitler, Ludendorff i inni przywódcy Kampfbundu byli
oskarżonymi, a tńumwirat złożony z von Kahra, von Lossowa i Seissera miał
; ' dostarczyć głównych świadków oskarżenia. Jednakże Hitler odwrócił sytuację.
ś Nie tylko nie zaprzeczając, ale w całości przyjmując oskarżenie o zdradę stanu,
postawił świadkom oskarżenia kontrzarzut, iż byli równie głęboko zaan-
gażowani w pucz jak zasiadający na ławie oskarżonych, ale zabrakło im odwagi
i uczciwości, aby to przyznać. "Jeżeli nasze przedsięwzięcie było zdradą stanu
- oświadczył Hitler w przemówieniu inauguracyjnym - to Lossow, Kahr i Seisser
musieli ją popełnić razem z nami, ponieważ w ciągu wszystkich tych tygodni nie
mówiliśmy o niczym innymjak o celach, o którejesteśmy obecnie oskarżeni..."
' : , Ponieważ wszyscy w monachijskiej sali sądowej wiedzieli, że to była prawda,
Hitlerowi od razu udało się odnieść sukces w postaci przejęcia inicjatywy.
Kontynuował mówiąc: "Tylko ja ponoszę odpowiedzialność, ale nie jestem
z tego powodu kryminalistą. Jeżeli dzisiaj stoję tutaj jako rewolucjonista, to jako
' rewolucjonista występujący przeciwko Rewolucji. Nie istnieje coś takiego jak
=' zdrada stanu wobec zdrajców z roku 1918..."1 Jego konkluzja: "Uważam siebie
nie za zdrajcę, ale za Niemca, który chciał najlepiej dla narodu niemieckiego",
spotkała się z burzliwym aplauzem w zatłoczonej sali rozpraw.
Von Kahr i Seisser nie mogli sprostać tak zręcznemu przeciwnikowi, ale von
. I.ossow, którego kańerze wydarzenia listopadowe położyły kres i który był teraz
świadkiem, jak publicznie oskarża się go o tchórzostwo, nie zamierzał się
":a
143
poddać. Jego przemówienie wyrażało całą pogardę korpusu oficerskiego dla
kaprala, któremu udało się zrobić kańerę i który próbował dyktować swe
warunki Reichswehrze: "Uważał siebie za niemieckiego Mussoliniego lub
niemieckiego Gambettę, a jego zwolennicy uważali go za niemieckiego Mes-
jasza". Von Lossow powiedział, że, jego zdaniem, Hitler nadaje się jedynie do
odgrywania roli dobosza politycznego. "Dobrze znana elokwencja Herr Hitlera
początkowo wywarła na mnie duże wrażenie. Ale im więcej się o nim
dowiadywałem, tym bardziej to wrażenie słabło". Jego przemówienia były
zawsze na ten sam temat; jego poglądy nie odbiegały od poglądów przeciętnego
niemieckiego nacjonalisty i dowodziły, że brakuje mu poczucia rzeczywistości.
Von Lossow wielokrotnie oskarżał Hitlera o kłamstwa i określił go jako
"pozbawionego taktu, ograniczonego, nudnego, czasami brutalnego, czasami
sentymentalnego i bez wątpienia pośledniego".
Jednakże Hitler sprostał wyzwaniu. Podczas gniewnego krzyżowego ognia
pytań doprowadził generała do irytacji, a sędzia przewodniczący rozprawie
(niewątpliwie zachęcony przez ministra sprawiedliwości Gurtnera) pozwolił na
przekształcenie wystąpienia końcowego w swoisty tour deforce.
"W jak przyziemny sposób myślą mali ludzie [...) To, co miałem na myśli od
pierwszego dnia, było tysiąc razy ważniejsze od zostania ministrem. Cheiałem stać
się pogromcą marksizmu [...] Nie ze skromności chciałem być >>doboszem<< [...]
Człowiek, któryjest urodzony na dyktatora, niejest przymuszany; on tego chce. Nie
jest popychany naprzód, ale sam prze do przodu".
Ignorując swoją własną, daleką od heroicznej rolę, oświadczył, że fiasko
z listopada 1923 roku było klęską jednostek takich jak von Lossow i von Kahr
oraz że Reichswehra - najbardziej stała z niemieckich instytucji - nie była w to
zamieszana.
"Kiedy dowiedziałem się, że to policja strzelała, byłem szczęśliwy, że to nie była
Reichswehra: Reichswehra pozostała tak nieskalana jak przedtem. Pewnego dnia
nadejdzie godzina, kiedy Reichswehra stanie po naszej stronie, oficerowie i żoł-
nierze. . .
To nie wy, panowie, wydacie na nas wyrok; zostanie on wydany przez wieczny sąd
historii... Ten drugi sąd nie zapyta nas: popełniliście czy nie popełniliście zdradę
stanu? Ten sąd osądzi nas [...] jako Niemców, którzy chcieli najlepiej dla swego
narodu i swej ojczyzny, którzy chcieli walczyć i zginąć".
Proces trwał dwadzieścia cztery dni i nie schodził z pierwszych stron
niemieckich gazet. Po raz pierwszy Hitler uzyskał dostęp do ogólnokrajowej
widowni. Przed końcem procesu Hitler osiągnął swój cel, stawiając otwarcie
czoło fiasku listopadowego puczu i przywracając własną wiarygodność. Jego
apele do uczuć narodowych raz za razem wywoływały aplauz publiczności.
W świetle wszystkich dowodów Ludendorff został uniewinniony, a Hitler
otrzymał najniższy możliwy wyrok 5 lat więzienia.
Dzięki swej postawie podczas procesu po zwolnieniu z więzienia Hitler miał
przewagę nad rywalami w rozgrywce o przywództwo nad ugrupowaniami
nacjonalistycznymi: mógł przedstawiać siebie jako człowieka, który ośmielił się
podjąć próbę puczu, a kiedy został "zdradzony", nie uchylił się od odpowiedzial-
ności, oświadczając, że będzie kontynuował walkę przeciwko znienawidzonej
republice. Nic nie dowodzi lepiej talentu Hitlerajako propagandzisty niż fakt, iż
zamiast próbować zapomnieć niefortunny pucz, przetworzył go w trwałą legendę
ruchu nazistowskiego. Każdego roku w rocznicę puczu powracał do Burger-
braukeller i na Odeonsplatz, aby przypomnieć to, co wydarzyło się tam
w listopadzie 1923 roku, i uczcić odwagę tych, którzy polegli.
Historycy byli skłonni przyjąć punkt widzenia Hitlera na listopad
1923 roku jako przełom, po którym zrezygnował z wszelkich myśli o oba-
leniu istniejących rządów siłą i postanowił działać w ramach konstytucji,
ukrywając swe rewolucyjne zamiary pod zasłoną poszanowania "legalizmu"
i dążąc do zdobycia władzy środkami politycznymi. Bez wątpienia klęska
z listopada 1923 roku, którą później miał określić jako "największy uśmiech
szczęścia w jego życiu", zmusiła Hitlera do skrystalizowania własnych poglą-
dów i rozproszenia dwuznaczności, które stwarzał ciągłymi wzmiankami
o "zdobyciu władzy" i "marszu na Berlin". Odtąd, podobnie jak Mussolini
w czasie tzw. marszu na Rzym, Hitler zawczasu zapewniał sobie odpo-
wiednie przyjęcie i przyjeżdżał wagonem sypialnym nocnego pociągu przed
swymi zwolennikami. Ale kiedy Hitler mówił o "nowej decyzji", przesadzał.
Scheubner-Richter, który należał do jego bliskiego otoczenia, napisał w memo-
randum z 24 września 1923 roku: "Rewolucja nacjonalistyczna nie może
poprzedzać zdobycia władzy politycznej; raczej kontrola nad policją państwową
jest warunkiem wstępnym rewolucji nacjonalistycznej"2.
Scheubner-Richter zapłacił życiem za zlekceważenie tej rady; kiedy
9 listopada maszerował ramię w ramię z Hitlerem w pierwszym szeregu,
został zastrzelony przez policję. Ale Hitler zawsze uzależniał jakąkolwiek
próbę obalenia rządu od gotowości władz bawarskich i Reichswehry do
jej poparcia lub przynajmniej przymknięcia na nią oczu. Byłaby to "rewolucja
za pozwoleniem Herr Prasidenta" - jak szydzili jego przeciwnicy. Hitler,
powodowany frustracją i obawą przed utratą okazji, zastosował ryzykowny
wybieg, aby skłonić von Kahra i von Lossowa do współpracy, ale z chwilą gdy
zdał sobie sprawę, iż oszukali go oraz że jego plan zakończył się fiaskiem, wpadł
w rozpacz. Nie był to rezultat braku odwagi, o czym świadczy jego postawa
w czasie wojny, ale przekonania, że Kampfbund nie będzie w stanie odnieść
sukcesu własnymi siłami oraz że sprawa jest już przegrana. Klęska z listopada
I923 roku okazała się punktem zwrotnym w kańerze Hitlera dlatego, że
wzmocniła jego pozycję w sporze z przeciwnikami, którzy wciąż marzyli
o zdobyciu władzy siłą.
"Ten wieczór i ten dzień [8-9 listopada] umożliwił nam później prowadzenie walki
sposobami legalnymi przez dziesięć lat; bowiem - trzeba to powiedzieć jasno
- gdybyśmy wówczas nie podjęli działania, nigdy nie byłbym zdolny do zor-
ganizowania ruchu rewolucyjnego i utrzymania się, mimo to, przez cały czas
w legalnych ramach. Ktoś mógłby słusznie powiedzieć: >Mówisz jak wszyscy
pozostali<< i będziesz tak mało robić jak pozostali"3.
144
io - e;uer s i . . 145
"Po puczu mogłem powiedzieć tym wszystkim w Partii to, czego inaczej nigdy nie
mógłbym powiedzieć. Moja odpowiedź krytykom brzmiała: teraz walka będzie
prowadzona tak jak ja chcę i nie inaczej"4.
Ostatnie przemówienie Hitlera na procesie uderzająco kontrastuje z hołdem
oddanym przez Stalina Leninowi zaledwie dwa miesiące wcześniej. Kontrast ten
wykracza poza sprawy temperamentu i stylu. Natarczywe zgłaszanie przez
Hitlera pretensji do roli męża opatrznościowego wyrażało nie tylko jego
egotyzm, ale również desperacką potrzebę potwierdzenia jego roszczenia do
odgrywania poważnej roli w życiu politycznym Niemiec. Stalin był w równym
stopniu egotystą jak Hitler i tak samo jak on zamierzał odegrać rolę męża
opatrznościowego, ale kryzys, który mógł przynieść mu katastrofalną klęskę jak
Hitlerowi, wzmocnił jego pozycję. Nie musiał odbudowywać reputacji i miał
wszelkie powody, aby nie demonstrować wobec otoczenia swych ambicji, ale aby
ukryć je pod zasłoną kultu Lenina, z którym ani on, ani żaden inny członek
Politbiura nie mógł się równać.
Mimo wszelkich różnic w sytuacji Hitlera i Stalina w latach dwudziestych
jeden element pozostaje wspólny: żaden z nich nie myślał o zdobyciu władzy siłą.
W Rosji rewolucji dokonał już Lenin; Stalin chciał sukcesji po Leninie, lecz nie
za pomocą zamachu - ten zarzut stawiał Trockiemu - ale zgodnie z prawem, za
zgodą partii. Wszystko zależało nie tylko od pozbycia się rywali, ale także od
przekonania większości aparatczyków partyjnych, że rewolucja - i oni jako jej
beneficjanci - ma większe szanse na przezwyciężenie sprzeczności z nim u steru
niż z którymkolwiek innym przywódcą.
W Niemczech rewolucji wciąż trzeba było dopiero dokonać, ale tylko (jak
argumentował Scheubner-Richter) po objęciu władzy przez nazistów. W tym
wypadku, utrzymując entuzjazm swych zwolenników, Hitler musiał przekonać
tych, którzy - jak miał nadzieję - pomogą mu w uzyskaniu władzy (konser-
watywny establishment, inne partie nacjonalistyczne, a przede wszystkim
Reichswehrę), że jest sojusznikiem, na którym można polegać, który może
posługiwać się ekstremistyczną frazeologią, mobilizując w ten sposób masowe
poparcie, będące w ich oczach jego wielkim atutem, ale który po zaakcep-
towaniu go jako partnera okaże się rozsądny i da sobą kierować, kiedy obejmie
władzę.
Dopiero po zdobyciu władzy z zachowaniem pozorów legalności - Stalin na
początku roku 1930, a Hitler trzy lata później - obaj zainicjowali własną
"rewolucję odgórną" (wyrażenie Stalina), która w przypadku tego ostatniego
wyrażała się w przymusowej kolektywizacji rosyjskiej wsi oraz w forsownym
programie industńalizacji, a w przypadku Hitlera "koordynacją" (Gleichschal-
tung) niemieckich instytucji.
Dla większości zwolenników Hitlera taka perspektywa musiała wydawać się
mało prawdopodobna, kiedy burza wywołana przez proces monachijski uspoko-
iła się, a sam Hitler został zamknięty w twierdzy Landsberg, gdzie odsiadywał
swój wyrok. Ajednak pomimo że partia nazistowska została zdelegalizowana,jej
przywódcy rozproszeni, a Hitler, nawet po zwolnieniu, musiałby rozpoczynać od
nowa, on sam nigdy nie wątpił, iż w końcu dojdzie do władzy.
W więzieniu przebywało razem z nim około czterdziestu innych narodo-
wych socjalistów. Wszyscy prowadzili przyjemne i wygodne życie. Odżywiali się
dobrze, mogli mieć tylu odwiedzających, ilu sobie życzyli, a większość czasu
spędzali na powietrzu, w ogrodzie. Rolę ordynansa Hitlera, a także jego
sekretarza pełnił Emil Mauńce. Przekazał ją później Rudolfowi Hessowi, który
dobrowolnie powrócił z Austńi, aby dzielić ze swym wodzem pobyt w więzieniu.
Personel więzienny traktował Hitlera z szacunkiem, nie jak zwykłego
więźnia. W dniu jego 35 urodzin - przypadły one wkrótce po procesie - otrzymał
paczki i kwiaty, które wypełniły kilka pokoi. Niezależnie od odwiedzających go
gości prowadził rozległą korespondencję, miał też nieograniczony dostęp do
książek i gazet. Podczas wspólnych obiadów Hitler zasiadał na honorowym
; miejscu, żądając i otrzymując wyrazy szacunku, należne mu jako przywódcy
partii. Poczynając od lipca, na długi czas zamykał się w swym pokoju, aby
dyktować Mein Kampf. Pracę nad tą książką rozpoczął w więzieniu, a jego słowa
notowali Emil Maurice i Hess.
" W istocie Hitler w latach 1924-1928 napisał trzy książki: tom pierwszy Mein
Kampf, podyktowany w więzieniu w 1924 roku i opublikowany w 1925 roku; tom
! drugi Mein Kampf, podyktowany w jego willi w Obersalzbergu i opublikowany
w końcu 1926 roku, oraz tzw. Zweites Buch (Druga książka), podyktowana
wydawcy Maxowi Amannowi w 1928 roku, ale opublikowana dopiero w 1961
roku. Wcześniej, aż do czasu odkopania maszynopisu w 1958 roku, nic o niej nie
! wiedziano.
i Jeśli weźmie się pod uwagę jego leniwy tryb życia oraz pogardę dla słowa
pisanego w porównaniu z mówionym, nie jest wykluczone, że Hitler nigdy nie
podjąłby działalności w tej dziedzinie, gdyby nie został zamknięty w więzieniu
i gdyby po wypuszczeniu na wolność nie miał zakazu publicznego występowania.
Istniały jednak co najmniej trzy istotne powody, dla których wysiłek ten był dla
niego opłacalny. Po pierwsze mógł on być pomocny w uzasadnieniu jego
pretensji do odbudowy i przewodzenia ruchowi narodowosocjalistycznemu po
wyjściu na wolność. Można to pogodzić z faktem, iż Mein Kampf nie
sprzedawała się dobrze nawet wśród członków partii do czasu przełomu
dokonanego przez nią w 1930 roku (do roku 1929 sprzedano 23 tysiące,
' egzemplarzy tomu I i 13 tysięcy tomu II) oraz że wielu z tych, którzy ją nabyli,
uznali ją za lekturę zbyt ciężką i nigdy jej nie dokończyli. Jak zauważył Donald
Watt, ruchy, które czynią z politycznej lojalności kwestię wiary, wydają się
uważać za niezbędne posiadanie odpowiednika Biblii: prace Karola Marksa
i O podstawach leninizmu Stalina, Czerwona książeczka Mao, Idee napoleońskie
Napoleona III. Podobnie jak egzemplarze Biblii, które niszczeją nie czytane na
pótkach wielu chrześcijan, tego rodzaju tekst nie musi być czytany czy
: rozumiany. "Oczywiście jego przesłanie musi nadawać się do zredukowania do
najprostszych spraw [...] Ale jego złożoność i niezrozumiałość jest zaletą,
ponieważ wykazuje głębię wizji przywódcy [. . .] jego zdolność do borykania się
z problemami, wobec którychjego wyznawcy przyznali się do bezsilności... Dla
nich wystarczało, że ten tekst istniał"5.
Po drugie, praca ta dawała Hitlerowi okazję zbudowania podstaw własnego
mitu - wizerunku Fuhrera, który miał okazać się jedną z najpotężniejszych sił
146 . 147
- być może najpotężniejszą - w zdobyciu poparcia i poświęcenia milionów
Niemców. Trzecim wreszcie powodem była szansa wyselekcjonowania własnych
ideałów oraz opracowania własnego Weltanschauung - podstawy, którą uważał
za niezbędną do prowadzenia skutecznych działań politycznych.
Podobnie jak Stalin, Hitler odnosił się pogardliwie do intelektualistów, ale
równocześnie gorąco pragnął uzyskać własny autorytet intelektualny. Stalin
starał się tego dokonać w dziele O podstawach leninizmu (opublikowanym w tym
czasie, kiedy Hitler pisał Mein Kamp , nie domagając się uznania go za
samodzielnego myśliciela, ale za autorytatywnego interpretatora i dziedzica
tradycji marksistowsko-leninowskiej. Zachowując zewnętrzne pozory zgodności
i powtarzając rytualne sformułowania, nie dał poznać, w jakim stopniu
w praktyce odchodził od tradycji i działał jako innowator. Hitler natomiast
przeciwnie: nigdy nie ujawniając źródeł, z których czerpał swe ideały ("intelek-
tualny śmietnik wieków" - wedhzg określenia Trevora-Ropera), stale przesad-
nie kładł nacisk na własną oryginalność. Każdy z elementów jego światopoglądu
można łatwo odnaleźć u dziewiętnastowiecznych pisarzy, a także twórców
z przełomu wieków, ale nikt przed nim nie połączył tych elementów w taki jak on
sposób. Ważniejsze jednak jest to, że stworzywszy własny światopogląd, którego
podstawowe zasady przedstawił w Mein Kampf, a ukształtował w pełni do czasu
napisania w 1928 roku Zweites Buch, Hitler nigdy go nie zmienił. Istnieje
rozpoznawalna kontynuacja łącząca idee, które wyrażał w latach dwudziestych
- czterdziestych, oraz polityczny testament, który podyktował w bunkrze
bezpośrednio przed popełnieniem samobójstwa w kwietniu 1945 roku.
Stwierdzenie to może być łatwo źle rozumiane, ponieważ Hitler godził
niezwykłą konsekwencję w dziedzinie ideologii z równie zaskakującą elastycz-
nością w dziedzinie programów, taktyki i metod. Wyraźnie oddzielał politycz-
nego teoretyka od polityka i temu ostatniemu przypisywał większe znaczenie.
Jednakże w dobrze znanym fragmencie Mein Kampfnapisał: "Czasami może się
zdarzać podczas długich okresów ludzkiego życia, że myśliciel polityczny
i polityk stają się jednym"6. Hitler najwidoczniej wierzył, że on właśnie był
przykładem tego rodzaju połączenia i w tej jego wierze kryła się przynajmniej
następująca prawda: jeżeli nie był on jedynym w swoim rodzaju, to był rzadkim
typem przywódcy politycznego, który starał się dosłownie zrealizować swój
światopogląd.
II
Mein Kampf, książka wyjątkowo odrażająca w swymjęzyku, tonie, a przede
wszystkim treści, jest interesują a o tyle, że pozwala z jednej strony przyjrzeć się
mentalności Hitlera i jego poglądom na świat, z drugiej sposobowi, w jaki
zamierzał zorganizować swój ruch polityczny, a także powstaniu jego mitu jako
łącznika między tymi dwiema dziedzinami.
Podstawą poglądów Hitlera był prymitywny darwinizm społeczny: "Czło-
wiek stał się wielki dzięki walce [...] Wszelki cel, jaki człowiek osiągnął,
zawdzięczał swej oryginalności oraz brutalności [...] Wszelkie życie sprowadza
148
się do trzech tez: walka jest ojcem wszystkich rzeczy, prawość zależy od krwi,
przywództwo jest naczelne i decydujące"'. W Mein Kampfnapisał: "Ten, który
chce żyć, musi walczyć, a ten, który nie chce walczyć na tym świecie, na którym
wieczna walka jest prawem życia, nie ma prawa do istnienia"s.
Hitler był zafascynowany histońą i podobnie jak Spengler dostrzegał w niej
następstwo kolejnych epok ludzkości, z których każda znajdowała swój wyraz
w odrębnej kulturze wzajemnie powiązanych ze sobą idei i instytucji: kultura
grecko-rzymska świata starożytnego, którą - jak twierdził - podziwiał, nie
wykazując jednak większej wiedzy na jej temat; średniowiecze, którego kulturę
postrzegałjako "germańską", przyćmioną w okresie odrodzenia przez kapitalis-
tyczne społeczeństwo Zachodu, które - znów podobnie jak Spengler - uważał za
chore i schyłkowe. Zdolność tworzenia takich kultur była ograniczona do rasy
"aryjskiej" (tego określenia Hitler nigdy nie sprecyzował). "Jeżeli podzielimy
rodzaj ludzki na trzy kategońe - twórców kultury, jej propagatorów oraz
niszczycieli - tylko Aryjczyków można uważać za reprezentujących pierwszą
kategońę (Hitler wymienia Japończyków jako przykład drugiej kategońi,
a trzecia była - wedhzg niego - reprezentowana przez Żydów). To właśnie
Aryjczyk zbudował fundamenty i wzniósł ściany każdej wielkiej budowli
w kulturze ludzkiej"9.
Każda kultura czy impeńum chyliły się ku upadkowi z tego samego
powodu: mieszania się ras, co osłabiało, a następnie niszczyło siły niezbędne do
kontynuowania walki, która jest prawem życia. "Wszystkie wielkie cywilizacje
. przeszłości stały się dekadenckie, ponieważ pierwotnie twórcza rasa wymierała
w rezultacie zanieczyszczeniajej krwi"'o. Hitler uważał, że zachodnia cywilizacja
była dekadencka oraz że przeznaczeniem narodu niemieckiego było ją zastąpić,
podobniejak plemiona germańskie zastąpiły Impeńum Rzymskie, niezdolnejuż
do samoobrony, i stworzyły nową, prężną kulturę.
. Aby osiagnąć wspomniany wyżej cel, Niemcy muszą wywalczyć nowe
impeńum germańskie, które będzie dominować na kontynencie europejskim.
Wymagało to polityki zagranicznej daleko wykraczającej poza żądania rewizji
traktatu wersalskiego, które legły u podstaw kańery Hitlera jako agitatora.
W tomie I Mein Kampf ledwie zarysowane, sprawy te przybrały w tomie II
: ształt pełnokrwistej polityki zdobycia Lebensraumu (przestrzeni życiowej)
"` w Europie WscHodniej kosztem Rosji. Prowadzenie kolejnej wojny w celu
przywrócenia granic Niemiec z 1914 roku byłoby przestępstwem; jedynym celem
.y,ź" usprawiedliwiającym taką akcję było "zapewnienie narodowi niemieckiemu
;* ziemi i terytońów, do których ma prawo na tym świecie".
ł
"Tak więc my, narodowi socjaliści, świadomie odkreślamy politykę zagraniczną
naszego okresu przedwojennego. Zaczynamy tam, gdzie stanęliśmy 600 lat temu.
Kladziemy kres nieskończonemu ruchowi niemieckiemu na południe i zachód
i kierujemy nasz wzrok na ziemie na wschodzie. Wreszcie, zrywamy z kolonialną
i handlową polityką okresu przedwojennego i przechodzimy do terytońalnej
polityki przyszłości.
Jeśli mówimy o terytońum w Europie, możemy mieć na myśli tylko Rosję i jej
wasalne państwa przygraniczne" 11.
149
W swej Zweites Buch Hitler wyjaśnia, że dzięki rewolucji bolszewickiej
będzie to stosunkowo proste przedsięwzięcie: "Gigantyczne imperium na
Wschodzie jest na progu załamania się". Słowiańskie masy są niezdolne do
stworzenia własnego państwa, a germańska grupa rządząca, dotychczas nad
nimi dominująca, została zastąpiona przez żydowsko-bolszewickie kierownict-
wo, które z powodów dających się krótko wyjaśnić nie może ani zorganizować,
ani utrzymać państwa. Wojna z Francją, którą Hitler wcześniej uważał za
konieczną do uzyskania rewizji granic, teraz stała się (co w latach 1940-1941
okazało się rzeczywistością) wstępem do głównego celu, tzn. skutecznego ataku
na Rosję. Inne niezbędne warunki to sojusz z Włochami Mussoliniego (którym
Niemcy powinny być. gotowe oddać Pohxdniowy Tyrol) i z Anglią, z którą
należało za wszelką cenę uniknąć rywalizacji na innych kontynentach, bowiem
okazała się ona dla kajzera fatalna w skutkach.
Luki w tej koncepcji są oczywiste - na przykład fakt, iż Niemcy nie tylko nie
miały nadmiaru ludności, ale nie dysponowały wystarczającą jej liczbą do
przejęcia i zagospodarowania terytońów na Wschodzie, które jej armie okupo-
wały. Jednakże jest to mniej istotne od łączności między celami, które Hitler
przedstawił w latach dwudziestych i tymi, które starał się zrealizować w latach
czterdziestych.
Hitler w pełni podzielał pogląd o prymacie polityki zagranicznej nad
polityką wewnętrzną, tradycyjnie dominujący w niemieckiej historiografi. Nie
interesował się sprawami konstytucyjnymi i prawnymi czy polityką gospodarczą
i społecznąjako takimi. W latach dwudziestych patrzył na te sprawy głównie pod
kątem wykorzystania ich do uzyskania poparcia i włączenia się do rozgrywki
politycznej. Pogląd ten rozszerzył na samo państwo: "Państwo jest tylko
środkiem do osiągnięcia celu. Celem tym jest zachowanie istnienia rasy...
Państwo jest tylko naczyniem, a rasa jest tym, co je wypełnia"1z. Jeśli chodzi
o formę państwa, Hitler opierał wszystko na Fuhrerprinzip - zasadzie przywództ-
wa. Oznaczała ona koncentrację władzy w rękach wodza, wodza nie ograniczo-
nego żadną formą kontroli konstytucyjnej czy parlamentarnej, będącego
w stanie wymóc na państwie udzielenie pńorytetu polityce zagranicznej i zbroje-
niom, w tym zdobyciu nowej przestrzeni życiowej na Wschodzie.
Korzystając z doświadczeń uzyskanych od czasu opuszczenia Wiednia
i okresu rozmyślań w więzieniu Landsberg, Hitler określił sztukę prowadzenia
polityki w roku 1928 jako "realizację walki narodu o istnienie", podporząd-
kowującej sobie zarówno politykę zagraniczną, jak i wewnętrzną.
"Polityka zagraniczna jest sztuką zabezpieczania doniosłej, niezbędnej przestrzeni
życiowej, o wielkości i jakości niezbędnej dla narodu. Polityka wewnętrzna jest
sztuką zachowania niezbędnej siły w tym celu w formie wartości rasy [ Volkswert] i jej
liczebności" 13.
Pojęcie "wartość rasy" wymaga wyjaśnienia. "Źródło całej potęgi ludzkiej
- mówi Hitler - nie leży w posiadaniu broni czy w organizacji armii, ale
w wartościach wewnętrznych, to znaczy w wartości rasy"14. Aby zachować tę
wartość, państwo musi bronić swego narodu przed zanieczyszczeniem przez trzy
150
trucizny, z których każdą Hitler identyfikował z Żydami. Są to: internac-
jonalizm, czyli skłonność do rzeczy obcych, która wynika z niedoceniania
własnycłt wartości kulturowych i prowadzi do mieszania się ras; egalitaryzm,
czyli demokracja i rządy większości, które nie sprzyjają indywidualnej twór-
czości i przywództwu, będących źródłem całego postępu ludzkości, oraz
pacyfizm, który niszczy zdrowe, naturalne instynkty samozachowawcze u lu-
dzi. W przemówieniu wygłoszonym w Norymberdze 21 lipca 1927 roku Hitler
oświadczył:
"Ludzie tracą swą wewnętrzną wartość po zakażeniu się tymi trzema nałogami, po
wyeliminowaniu swej wartości rasowej, głoszeniu internacjonalizmu, rezygnacji
z ustalania własnej drogi i zastąpieniu jej rządami większości, to znaczy niekom-
petencji, oraz po tym, jak zaczynają pozwalać sobie na braterstwo ludzkości"15.
Musiałem pozostawić na koniec najbardziej znamienną cechę systemu
:iitlerowskiego - antysemityzm, a to w celu umieszczenia jej w szerszych ramach
łego Rassenpolitik (polityki rasowej). Polityka ta z jednej strony obejmowała
eksterminację nieprzystosowanych zgodnie ze sformułowanym w 1933 roku
programem zapobiegania obciążeniom dziedzicznym nawet w wypadku czystej
krwi Niemców i sięgała w ten sposób do rasowych podstaw nazistowskiej
polityki agrarnej; z drugiej zaś eksploatację i eksterminację nie będących Żydami
Polaków i Rosjan jako Untermenschen (podludzi). Jednakże nie ulega kwestii, że
iuv Weltanschauung Hitlera Żydzi zajmowali wyjątkowe miejsce. Nie jest znane
gadnejego osobiste doświadczenie, które mogłoby przyczynić się do wyjaśnienia
intensywności nienawiści Hitlera do Żydów, chociaż niektórzy biografowie
wskazywali na obsceniczny język, jakim zazwyczaj posługiwał się w mowie
z w piśmie w odniesieniu do Żydów, i twierdzili, że źródła tego zjawiska mają
diarakter seksualny. Trudno stwierdzić, kiedy ten człowiek, odpowiedzialny za
erć 6 milionów Zydów, o raz ostatni naprawdę rozmawiał czy spotka.ł Żyda
:osobiście. Jednakże "ten Zyd", którego spotyka się na kartach Mein Kampf
i w majaczeniach Hitlera, nie przypomina istot z krwi i kości żydowskiego
nchodzenia: "ten Żyd" jest wymysłem obsesyjnej fantazji Hitlera, sataniczną
ą, wyrażającą jego potrzebę stworzenia obiektu, na którym mógłby
oncentrować swoją agresję i nienawiść.
: Hitler racjonalizował te uczucia, oświadczając, że to, co odróżnia Żydów od
amych ras, to fakt, że nie posiadali własnego terytorium i dlatego nie mogli
tniczyć w walce o przestrzeń życiową - walce, którą uważał za główną treść
rii. Nie posiadając terytońum, Żydzi nie mogli budować państwa, musieli
tomiast stać się pasożytami (obsesyjna metafora Hitlera), żerującymi na
. rczej działalności i pracy innych narodów.
i c; :
;..
"Ostatecznym celem żydowskiej walki o istnienie.jest zniewolenie aktywnych
produkcyjnie ludów [...] poprzez wynarodowienie, znieprawienie innych narodów,
pogorszenie poziomu rasy narodów najwyższych oraz zdominowanie tej rasowej
eszanki poprzez wytgpienie ludowej (v lkisch) inteligencji i zastąpienie jej
członkami własnego narodu"16.
151
Na arenie międzynarodowej żydowscy kapitaliści dążyli do odwrócenia
uwagi narodów od ich prawdziwych interesów i wplątania ich w wojny,
stopniowo ustanawiając własne panowanie nad nimi za pomocą potęgi pieniądza
i propagandy. Równocześnie żydowscy przywódcy międzynarodowej rewolucji
komunistycznej znaleźli sobie światową siedzibg w Moskwie, z której prowadzili
działalność wywrotową metodą propagowania przez partie marksistowskie
internacjonalizmu, egalitaryzmu i pacyfizmu. Wszystkie te zjawiska Hitler
identyfikował z Żydami i uważał je za zagrożenie dla aryjskich wartości
rasowych.
Patrząc na tę sprawę z innej strony, można dostrzec, że antysemityzm
dostarczył Hitlerowi dalszych argumentów na rzecz prowadzenia przez Niemcy
polityki zdobycia dodatkowej przestrzeni życiowej na Wschodzie kosztem
bolszewickiej Rosji, którą stale identyfikował z "żydowskim spiskiem świato-
wym". Podbój ten nie tylko wzmocniłby rasowy fundament narodu niemiec-
kiego, ale zniszczyłby bazę międzynarodowego żydostwa i podciął korzenie
trującej rośliny marksizmu.
W zagmatwanej wizji kosmologicznej Hitlera wiecznym wrogiem Aryj-
czyków, rasy dysponującej siłą tworzenia, był Żyd, wcielenie zła, czynnik
zanieczyszczenia rasy, który podkopywał i niszczył jedną cywilizację po
drugiej.
"Jeśli Żyd za pomocą swojej marksistowskiej wiary podbije narody tego świata, to
jego korona stanie się żałobnym wieńcem ludzkości i raz jeszcze ta planeta,
pozbawiona ludzkości, będzie krążyć po swej orbicie przez eter, tak jak miliony lat
temu..."I'.
Co Hitler rozumiał przez "eliminację" żydowskiego zagrożenia, pozostaje
niejasne, ale niemieckiemu narodowemu socjaliście z Czech, który odwiedził go
w więzieniu i zapytał, czy zmienił swe poglądy na temat Żydów, udzielił
następującej odpowiedzi:
"Tak, tak, to zupełna prawda, że zmieniłem moją opinię na temat metod zwalczania
żydostwa. Doszedłem do przekonania, że dotychczas byłem stanowczo zbyt miękki.
Pracując nad moją książką, zdałem sobie sprawę, że w przyszłości będą musiały być
zastosowane najsurowsze metody walki, abyśmy mogli odnieść sukces. Jestem
przekonany, że jest to kluczowa kwestia nie tylko dla naszego narodu, ale dla
wszystkich narodów. Judaizm jest bowiem plagą tego świata"ls.
Dwa dogmaty, na których opierał się światopogląd Hitlera: konieczność
"wykorzenienia" Żydów (niezależnie od tego, co przez to rozumiał) oraz
zdobycia Lebensraumu w Europie Wschodniej, nie tylko pozostały niezmienione,
ale były wielokrotnie powtarzane na wiele lat przed objęciem przez niego władzy
zarówno w Mein Kampf, jak i w wielu przemówieniach i wywiadach.
Jednakże byłoby błgdem uznać te dwa dogmatyjego ideologii za przyciąga-
jące nowych zwolenników w takim stopniu, by wstępowali całymi tysiącami do
partii nazistowskiej w latach dwudziestych, później zaś, na początku lat
trzydziestych, oddawali na nią miliony głosów. Wręcz przeciwnie, fakty świad-
152
czą o tym, że chociaż antysemityzm był częścią wspólnej platformy niemieckiej
prawicy i uważany był za oczywisty fragment programu nazistów, to jednak
wyjątkowa waga, jaką przykładał doń Hitler - występowało to wyraźniej
w pierwszej połowie lat dwudziestych niż w drugiej - okazała się być szczególnie
atrakcyjna jedynie dla niewielu spośród nowych członków partii (jak np. dla
Himmlera), którzy traktowali ten problem tak samo poważnie jak Hitler.
Koresponduje to z rozróżnieniem, dokonanym przez Hitlera w Mein Kampf,
między zwolennikami ruchu, z których więksżość uważała, że "wystarczy prosty
wysiłek wiary w polityczną doktrynę", i mniejszością, "która reprezentowała
ideę walki o tę doktrynę"l9. Wydaje się, że to samo odnosi się do Lebensraumu,
marzenia o niemieckiej ekspansji na Wschodzie. Podstawowe wątki przemówień
Hitlera na temat polityki zagranicznej w latach dwudziestych były całkiem inne:
rewizjonizm, zniesienie traktatu wersalskiego i powrót do granic Niemiec z I 914
roku (jeśli to konieczne, poprzez wojnę z Francją, a nie z Rosją).
W tym okresie formowania się, przed dojściem partii do władzy, narodowy
socjalizm czerpał nie tylko z Hitlera, ale z wielu innych źródeł: na przykład
z takich neokonserwatywnych myślicieli, jak Moeller van der Bruck, i innych
przywódców nazistowskich, takichjak Feder, bracia Strasserowie i Darre. Hitler
nie narzuciłjeszcze wówczas partii swej osobistej wizji; nadal istniały rywalizują-
ce ze sobą tendencje (np. w dziedzinie polityki gospodarczej), które utrzymywały
się do połowy lat trzydziestych, a sam Hitler wykazywał uderzającą elastyczność,
różnicując swoje apele w zależności od słuchaczy i okoliczności.
Mógł jednak to robić, ponieważ, jak twierdził w Mein Kampf'. "W tym
okresie dojrzewał we mnie obraz świata i flozofia, która stała się granitowym
fundamentem wszystkich moich działań. Poza tym, co wówczas stworzyłem, nie
musiałem sięjuż później wiele uczyć i nic nie musiałem zmienić"2o. Hitler błędnie
kojarzy to z okresem, który spędził w Wiedniu przed rokiem 1914; był to proces.
który wówczas się rozpoczął, ale nie zakończył do czasu, kiedy przelał swe
poglądy na papier w połowie lat dwudziestych. Jednakże co do późniejszego
ołcresu miał całkowitą rację mówiąc, że jego Weltanschauung stał się granitowym
fundamentem, do którego już nic nie dodał. Hitler reprezentował typ umysłowo-
ści zamknigtej, odpornej na argumenty czy wątpliwości. Właśnie dzięki temu,
dzięki przekonaniu, iż posiadł klucz do histońi, za pomocą którego może
również otworzyć drzwi do przyszłości, czuł się zdolny do wykorzystywania
aktycznych okazji. Nie tracąc z pola widzenia zasadniczych celów, mógł czekać
swój czas, wierząc, że nadejdzie i że wówczas będzie mógł zaangażować naród
ai miecki na rzecz programu, który pozostał równie prymitywny i brutalny jak
t okresie, kiedy przedstawił go w Mein Kampf. Korzyści, jakie dawała taka
postawa, byłyjuż oczywiste w latach poprzedzających rok 1930, kiedy okolicz-
ności mu nie sprzyjały i tylko nieliczni poza partią traktowali go poważnie. Hitler
byłjednak przygotowany do zmiany na jego korzyść; nie mógłjej przewidzieć, ale
ył przekonany, że nastąpi.
Przez cały okres Kampfzeit (czasu walki przed objęciem władzy) ludzie
tzychodzili słuchać Hitlera nie tyle dla treści jego przemówień, które w większo-
ia składały się z komunałów nacjonalistycznej i prawicowej propagandy, ile dla
aposobu, wjaki je wygłaszał, uzyskując efekt, jakim nie mógł się pochwalić żaden
153
z jego rywali. Jak powiedział Otto Strasser, nie będący bynajmniej jego
zwolennikiem:
"Jeżeli próbuje on podeprzeć swe argumenty teońami czy cytatami z książek, które
zrozumiał tylko powierzchownie, to wówczas rzadko wznosi się ponad przeciętność.
Alejeśli pozwoli mu się odrzucićjego kule, mówić tak, jak dyktuje mu dusza, szybko
przekształca się w jednego z największych mówców tego stulecia [...] Adolf Hitler
wchodzi do sali. Wciąga powietrze, wyczuwa drogę, bada atmosferę. Nagle
wybucha. Jego słowa lecąjak strzały do celu, dotyka wszystkich nie zagojonych ran,
wyzwala nieświadomych, eksponując najintymniejsze ich aspiracje i mówiąc to, co
ludzie chcą najbardziej usłyszeć"2s.
Sam Hitler zdawał sobie doskonale sprawę z tej swojej władzy. W Mein
Kampftak pisze o sposobie przezwyciężenia wahań emocjonalnych: "Nic poza
odwołaniem się do tych ukrytych sił nie będzie tu skuteczne. Tylko orator może
mieć nadzieję na dokonanie tego"2z. Nie mniej istotna była jego zdolność
ukrywania faktu wykorzystywania tej władzy i przekonywania słuchaczy, iż
fanatyzm, jaki przekazuje, jest dowodem jego szczerości.
Na tym właśnie polegała siła atrakcyjna Hitlera; na jego zdolności do
wzbudzenia w słuchających go ludziach wiary nie tyle w jego argumenty,
program czy ideologię, ile w niego samego jako charyzmatycznego przywódcę,
posiadającego nadludzkie siły, umożliwiające mu osiągnięcie niemożliwego. To
właśnie mieli na myśli szeregowi naziści, kiedy mówili; "Nasz program może być
wyrażony dwoma słowami: >>Adolf Hitler<<".
III
Ostatnie badania wykazały, że autobiograficzne ramy Mein Kampf są
bardzo niewiarygodne. Hitler, mitologizując własną postać, musiał przede
wszystkim udramatyzować swe pierwsze lata nieudolności i folgowania własnym
zachciankom, przedstawiającjejako okres nędzy, cierpienia i samotności, który
ukształtował w nim jako przyszłym przywódcy zdecydowanie i wiarę we własne
siły. Unikał ujawniania politycznych szczegółów dotyczących klęski puczu
z 1923 roku, na co miał nadzieję jego wydawca, i zapełniał strony licznymi
dygresjami na pierwszy lepszy temat, który przyszedł mu na myśl, wykazując
buńczuczną ignorancję niedouczonego człowieka, tak charakterystyczną dla
jego późniejszych wystąpień. Wyjątkiem są fragmenty, w których mówi na temat
sposobu tworzenia masowego ruchu, wykorzystania propagandy, siły atrakcyj-
nej przemocy - czyli, krótko mówiąc, wiedzy politycznej niezbędnej do realizacji
przekonań ideologicznych.
Zaskakująca jest szczerość, z jaką Hitler pisał na temat manipulacji
słuchaczami, głupoty mas, wykorzystywania emocji, używania sloganów i plaka-
tów do utrwalenia w umysłach ludzkich podstawowych tez. Teraz sprawy te są
znane, ale zwrócenie na nie uwagi w latach dwudziestych wskazuje na
oryginalność Hitlera.
154
"Pierwszym warunkiem, który musi spełnić każdy rodzaj propagandy, jest sys-
tematyczna jednostronność... Propaganda nie może badać prawdy obiektywnej...
Musi przedstawiać tylko ten aspekt prawdy, któryjest korzystny dla danej strony"23.
Nieco dalej pisze:
"Dla znacznej większości narodu [...] myśli i działania podporządkowane są raczej
uczuciom niż trzeźwemu rozumowaniu. Uczucia te jednakże [...] nie są zbyt
zróżnicowane, posiadają bowiem tylko negatywne i pozytywne pojęcia miłości
i nienawiści, prawości i nieprawości, prawdy i kłamstwa. Pojęcia te nigdy nie są
częściowo tym, a częściowo tamtym"z4.
Hitler był równie przekonujący, kiedy poruszył temat organizacji politycz-
nych. Analizując przyczyny niepowodzenia w zahamowaniu wzrostu marksizmu
i partii marksistowskich po klęsce z roku 19 I 8, pisał:
"Tak zwane partie narodowe były pozbawione wpływów, ponieważ nie miały siły,
którą mogłyby skutecznie zademonstrować na ulicach... Ligi Kombatantów miały
wszelką siłę, były panami ulicy, ale nie posiadały idei politycznej, a przede wszystkim
żadnego określonego celu politycznego.
Marksizm osiągnął swój sukces dzięki doskonałej współpracy między celami
politycznymi i bezlitosną siłą. Tym, co pozbawiło narodowe Niemcy wszelkiej
realnej nadziei na ukształtowanie własnego rozwoju, był brak zdecydowanej
współpracy między brutalną siłą i mądrze wybranymi celami politycznymi"25.
Hitler kładł nacisk na to, że te dwie sprawy muszą
dynowane, czego dowodzą sukcesy rewolucji francuskiej,
i ruchu faszystowskiego we Włoszech.
być ze sobą skoor-
rewolucji rosyjskiej
"Brak wielkiej idei, która nadałaby sprawom nowy kształt, zawsze oznaczał
ograniczenie zdolności do walki. Przekonanie prawicy do zastosowania nawet
najbardziej brutalnej broni zawsze wiąże się z żarliwą wiarą w konieczność nowego
i rewolucyjnego przekształcenia świata"z6.
Partie burżuazyjne były do tego niezdolne i myślały tylko o przywróceniu
przeszłości. Dlatego też Hitler nie zawierał z nimi sojuszy i wolał, aby partia
nazistowska działała samodzielnie. Z drugiej strony nalegał, aby SA nie zostało
przekształcone w ligę kombatantów, kierując się w tym przypadku raczej
ukrytym celem militarnym niż politycznym; zadaniem SA było zapewnienie
ochrony partii i zabezpieczenie jej swobodnej działalności na ulicy, tak jak to
miało miejsce w Coburgu.
W okresie kiedy Hitler dyktował drugi tom Mein Kampf, z którego pochodzi
wiele cytowanych tu urywków, przyjaciele sprawujący urzędy państwowe
doprowadzili do zwolnienia go z więzienia. Mógł wówczas przystąpić do
odbudowy partii nazistowskiej, ale fala prawicowego ekstremizmu, która
wyniosła go w latach powojennych, właśnie opadła. Podczas wyborów do
Reichstagu w maju 1924 roku radykalna prawica zdobyła jeszcze 6,5 procent
ogólnej liczby głosów i uzyskała 32 miejsca. Jednakże podczas wyborów
w grudniu tego roku jej elektorat zmniejszył się o więcej niż o połowę, a liczba
155
miejsc w Reichstagu spadła do 14. Podobnych niepowodzeń doznała skrajna
lewica. KPD straciła jedną trzecią miejsc w parlamencie. Lata 1924-1928 były
okresem największego zbliżenia do norntalności w dziejach Republiki Weimar-
skiej: stabilizacja waluty, odbudowa gospodarki, porozumienie w sprawie
reparacji (plan Dawesa), duże amerykańskie kredyty, sukces Stresemanna
w wynegocjowaniu układu z Locarno oraz przyjęcie Niemiec do Ligi Narodów.
Był to jedyny okres wjego politycznej kańerze, kiedy Hitler znalazł się w nie
sprzyjającej sytuacji i równocześnie utracił protekcję polityczną, której dotąd
udzielały mu władze Bawańi. Zaledwie pojednym wiecu na początku roku 1925
zabroniono mu publicznych wystąpień w Bawańi. Zakaz ten szybko rozszerzał
się na Prusy i inne państwa niemieckie. Obo viązywał aż do maja 1927 roku
w Bawarii i do września 1928 roku w Prusach. W ten sposób pozbawiono Hitlera
jego największego atutu; w tym okresie był skazany na przemówienia na
zamkniętych zebraniach członków partii. Przez pewien czas po opuszczeniu
więzienia przebywał na zwolnieniu warunkowym i nie mając niemieckiego
obywatelstwa (otrzymał je dopiero w roku 1932) był narażony na deportację do
Austńi.
Wydano zakaz działalności partii nazistowskiej, a jej organ prasowy
"
V lkischer Beobachter" został zlikwidowany natychmiast po puczu z 1923
roku. Rosenberg, któremu Hitler powierzył kierownictwo ruchu na czas swego
pobytu w więzieniu, okazał sig człowiekiem całkowicie nieodpowiednim. Po-
wszechnie podejrzewano, że Hitler wybrał go właśnie z tego powodu: było
najmniej prawdopodobne, by mógł stać się jego rywalem. Hitler nie był
bynajmniej zadowolony, kiedy Rosenberg - mimo iż znał jego niechęć do
polityki parlamentarnej - zgodził się na sojusz wyborczy z "ludowym" (v lkisch)
ugrupowaniem Deutschv lkische Freiheitspartei (DVFP, Niemiecka Rasistow-
ska Partia Wolności). Jeszcze mniej był zadowolony, kiedy ten sojusz - bez niego
- niespodziewanie uzyskał prawie 2 miliony głosów podczas wyborów do
Reichstagu w maju 1924 roku.
Jednakże pokaz jedności tych ugrupowań okazał sie krótkotrwały i wkrótce
sojusz rozpadł się na zwalczające się obozy. Najostrzejsza linia podziahx w ruchu
nazistowskim przebiegała między ugrupowaniem bawarskim, którego przywód-
cy urodzili się przed rokiem 1890, i młodszą grupą, silniejszą w północnych
Niemczech, która stworzyła NS Freiheitspartei (NSFP, Narodowosocjalistycz-
na Partia Wolności). Pierwsza grupa mogła poszczycić się kilkoma czołowymi
działaczami - Esserem, Streicherem, Schwarzem i Amannem - ale miała nie-
wielkie wpływy poza trzema miastami: Monachium, Norymbergą i Bambergiem.
Pogardliwie nazywani przez Goebbelsa "pionierami", zostali określeni przez
Dietńcha Orlowa jako grupa zrodzona na gruncie doświadczeń niższej klasy
średniej,już przed wojną odczuwającej zagrożenie dla swego statusu sklepikarzy
i drobnych urzędników, przeciwnej industńalizacji i obarczającej Żydów
odpowiedzialnością za wszystko, czego nie lubiła. Doświadczenia, które legły
u podstaw drugiego ugrupowania, były doświadczeniami "pokolenia fron-
towego", które postrzegało program nacjonalistów w kategońach "frontowego
socjalizmu" (wrogość do władzy dużych korporacji i kapitału finansowego),
swoistej rewolucji, polegającej na apelowaniu raczej do mas pracujących niż
156
f
do klasy średniej. Oba ugrupowania odrzucały parlamentarną demokrację na
korzyść dyktatury, były antysemickie i wciąż patrzyły na Hitlera jako na swego
wodza.
Jeszcze przebywając w więzieniu, Hitler wysłuchiwał wzajemnych apeli
i oskarżeń, ale odmawiał występowania w roli arbitra i nie chciał też opowiadać
się za którąś ze stron. W lipcu 1924 roku zrezygnował z pozycji przywódcy, nie
przejmując się zarzutami, iż postąpił tak, aby przekonać się, które z ugrupowań
uzyska dominującą pozycję. Jego bliski wśpółpracownik Kurt Ludecke pisał:
"Był on jedynym człowiekiem mogącym wyjaśnić sytuację, a jednak nigdy nie
ruszył nawet małym palcem i nie powiedziałjednego słowa"z'.Taktyka Hitlera
okazała się skuteczna. Rezultaty drugich wyborów do Reichstagu, przeprowa-
dzonych w bardziej stabilnych warunkach w grudniu 1924 roku, które wykazały
zmniejszenie się o połowę elektoratu ugrupowań nacjonalistycznej prawicy,
oznaczały powrót tych ugrupowań na margines polityki niemieckiej. Kiedy
Hitler dwa tygodnie później wyszedł z więzienia, ruch nazistowski był głęboko
podzielony i nikt inny nie wydawał się zdolny do jego ponownego zjednoczenia.
Dzięki wpływom swych sympatyków Hitler odbył mniej niż dziewięć
miesięcy z pięcioletniego wyroku i wrócił do domu już na święta Bożego
Narodzenia. Po odzyskaniu wolności nie tylko nie starał się być pojednawczy, ale
nie poszedł na żadne ustępstwa wobec tych, którzy wzywali go do sformowania
kolejnej koalicji z innymi ugrupowaniami nacjonalistycznymi. Zraził sobie
nacjonalistycznych (v lkisch) deputowanych w bawarskim Landtagu swą aro-
gancją; wdał się w kłótnię z Ludendorffem, który przyćmił go w 1923 roku,
i odnosił się lekceważąco do przywódców NSFP w północnych Niemczech.
Dopiero po wielkich trudnościach i po interwencji dawnego protektora
Gńrtnera uzyskał zniesienie zakazu działalności partii i wydawania "V lkischer
Beobachter"w Bawańi. Przez dwa miesiące trzymał zarówno swych zwolen-
ników, jak i przeciwników w niepewności, odmawiając angażowania się, gdy
nagle dzień wcześniej oznajmił, że będzie przemawiać 27 lutego w Burger-
braukeller, scenie nieudanego puczu.
Kiedy 3 tysiące jego wiernych zwolenników zwartym tłumem wypełniło
wnętrze, musiano zamknąć drzwi; 2 tysiące dalszych pozostało na zewnątrz. Już
w chwili pojawienia się powitał Hitlera wybuch dzikiego entuzjazmu, którego nie
mógłby wzbudzić żaden inny prawicowy przywódca. Przemawiał przez dwie
godziny, po czym nastąpiły wzruszające sceny pojednania, w trakcie których
Max Amann wykrzyknął: "Kłótnie muszą być przerwane. Każdy za Hitlerem!"
Nastąpiło to po tym, jak Hitler wyraźnie określił swoje stanowisko, mówiąc:
"Jeżeli ktokolwiek przychodzi i chce stawiać mi warunki, mówię mu: >>Mój
przyjacielu, poczekaj, aż usłyszysz warunki, które ja tobie stawiam. Wiesz, że nie
umizguję się o względy mas<<. Po uptywie roku wy, moi towarzysze partyjni,
będziecie sędziami. Jeżeli okaże się, że postępowałem niewłaściwie, zwrócę moje
stanowisko w wasze rgce. Ale do tego czasu obowiązuje zasada: ja i tylko ja sam będę
przewodzić ruchowi i nikt nie będzie stawiać mi warunków tak długo, jak ja
osobiście ponoszę odpowiedzialność. Z drugiej strony, ja ponoszę odpowiedzialność
"IB
za wszystko, co wydarzy się w ruchu .
157
Kiedy okazało się, że Hitler nie stracił nic ze swego talentu magnetyzującego
mówcy, ponownie zakazano mu udziahz w spotkaniach publicznych. Jednakże
Hitler, którego tego rodzaju porażka w 1923 roku wtrąciłaby w rozpacz, pozostał
niewzruszony nawet perspektywą utraty związanych z tym dochodów. Potwier-
dziło to wrażenie, iż -jak zgadzają się świadkowie - po doznanej porażce i roku
spędzonym w więzieniu nie tylko stał się bardziej odporny, ale nabrał nie-
wzruszonego przekonania co do swej misji, które nie opuszczało go nawet
wówczas, gdy był tylko przywódcą nie znaczącej i nie odnoszącej sukcesów partii.
Przed opuszczeniem więzienia powiedział Rudolfowi Hessowi: "Będę
potrzebował pięciu lat, by ruch znowu znalazł się na szczycie". Jak się okazało,
była to zaskakująco trafna prognoza. Ale zamierzał tego dokonać na swój
sposób. W kwietniu 1925 roku był raczej gotów pożegnać się z R hmem,
któremu tyle zawdzięczał we wcześniejszym okresie, niż pójść na kompromis
w sprawie roli nowego SA. R hm chciał je trzymać z dala od polityki i uczynić
z niej część podziemnych sił, Frontbannu, które umożliwiłyby armii niemieckiej
obejść ograniczenia jej liczebności, narzucone przez traktat wersalski. Hitler
nieustępliwie twierdził, iż SA musi podlegać jego politycznemu kierownictwu
i shiżyć partii jako jej zbrojne ramię. Kiedy R hm zrezygnował, Hitler nie
odpowiedział na jego list ani na jego apel o utrzymanie osobistej przyjaźni.
Przy pomocy Essera i Streichera Hitler odzyskał swą dawną kontrolę nad
ruchem nazistowskim w południowych Niemczech. Jednakże Bawaria bez
północy z jej o wiele większymi, potencjalnymi masami członkowskimi nie była
już wystarczającą bazą dla ogólnokrajowego ruchu. Efemeryczna NSFP na
północy rozwiązała się, ale wrogość jej młodszego i bardziej radykalnego
kierownictwa do "pionierów" na południu pozostała. Wyrażała się ona w oporze
wobec podejmowanych przez kwaterę główną nazistów w Monachium próbom
podporządkowania sobie lokalnych grup poza Bawańą.
Najenergiczniejszym działaczem na północy był Gregor Strasser, Front-
kampfer z Landshut w Bawańi, któryjuż w 1923 roku zorganizował liczący 900
osób oddział SA w Dolnej Bawańi. Kiedy Hitler był w więzieniu, zainicjował
powołanie NSFP i zdobył miejsce w Reichstagu jako deputowany z Westfalii. Po
rozwiązaniu NSFP i reaktywowaniu partii nazistowskiej Hitler dał Strasserowi
wolną rękę w organizowaniu partii na północy, gdzie dowiódł już swej energii
i zdolności organizacyjnych. Równocześnie Strasser został mianowany gauleite-
rem swej rodzinnej Dolnej Bawańi; zastępcą został jego były sekretarz, Heinrich
Himmler.
W ciągu następnych dwunastu miesięcy, kiedy Hitler wiele czasu spędzał
w Obersalzbergu, pracując nad drugim tomem Mein Kampf, Strasser wygłosił
przemówienia na prawie stu wiecach przeważnie w przemysłowych rejonach
północnych i środkowych Niemiec. Wśród młodych aktywistów, których
zgromadził wokół siebie, znajdował się jego brat Otto, 27-letni Goebbels
i późniejsi gauleiterzy: Karl Kaufmann, Eńch Koch i Josef Terboven. Opraco-
wali oni bardziej radykalną formę narodowego socjalizmu niż monachijska
wersja Essera i Streichera, odwołującą się do młodszego pokolenia i podejmującą
antykapitalistyczne tezy z programu partii: likwidację dochodów nie po-
chodzących z pracy, renty dzierżawnej za ziemię i spekulacji ziemią; atak na
"niewolnictwo oprocentowania", kapitał fmansowy i wielkie domy towarowe
,
apel o nacjonalizację przemysłu ciężkiego, podział zysków i reformę rolną.
Żądania te przedstawiono jako narodową, "germańską", idealistyczną wersję
socjalizmu, jako alternatywę dla międzynarodowej, mateńalistycznej, niwelują-
cej wszystko wojny klasowej głoszonej przez marksistów. "Aktywiści" mieli
nadzieję na wykorzystanie tego programu do dokonania "otwarcia na lewicę"
w takich uprzemysłowionych twierdzach SPD i KPD, jak Zagłębie Ruhry oraz
do stworzenia nacjonalistycznego ruchu związkowego. Strassera pociągał rów-
nież narodowy bolszewizm, propozycja sojuszu między Niemcami i Rosją,
dwoma krajami, które poniosły klęskę w wojnie z lat I914-1918 z kapitalistycz-
nym, impeńalistycznym, zdominowanym przez Żydów Zachodem.
Odpowiedź Hitlera była enigmatyczna. Miał skłonne do radykalizmu
usposobienie i również mógł posługiwać się antykapitalistycznym językiem,
kiedy mu to odpowiadało. Nie miał jednak zamiaru wiązać sobie rąk tego
rodzaju programem, ale ponieważ nie mógł sobie pozwolić na utratę północy,
grał na zwłokę i unikał angażowania się. Przywódcy z północy, rozczarowani
poszli swoją drogą, organizując w sierpniu i we wrześniu 1925 roku Robotniczą
Partię Północnego Zachodu (Arbeitsgemeinschaft, w skrócie AG). Stworzyli
w ten sposób przeciwwagę dla ugrupowania monachijskiego, mając nadzieję, że
uda im się uwolnić Hitlera spodjego wpływu i pozyskać go dla własnych ideałów.
Jednakże podjęta przez Strassera próba stworzenia zrewidowanej wersji
programu partii, kładącego większy nacisk na hasła antykapitalistyczne niż
wersja z 1920 roku, zakończyła się niepowodzeniem wobec rywalizacji między
przywódcami z północy i wewnętrznych sprzeczności tego programu. Nie jest
jasne, czy Strasser poszedł dalej i myślał o tym, by rzucić wyzwanie Hitlerowi
jako przywódcy. Strasser był człowiekiem wybitniejszym niż którykolwiek
z pozostałych przywódców nazistowskich i miał zdolności przywódcze, ale
całkiem innego rodzaju. Miał znacznie bardziej prostolinijny charakter niż
Hitler i był utalentowanym organizatorem oraz dobrym mówcą, brakowało
mu jednak charyzmy Hitlera. Strasser nie był osobowością, wokół której
powstają mity, i właśnie fakt, iż zdawał sobie sprawę z wyższości Hitlera pod
tym względem, powstrzymywał go wielokrotnie. Jednakże myśl, że mogliby
okazać się rywalami, musiała przyjść do głowy obu tym ludziom, a bez
wątpienia Hitlerowi.
Jak dotąd Hitler powstrzymywał się od interwencji, ale został do niej
sprowokowany przez splot wydarzeń, które nastąpiły zimą 1925-1926 roku.
Propozycja lewicy dotycząca wywłaszczenia byłych domów książęcych wywołała
w całych Niemczech ostre kontrowersje na temat praw własności. Hitler był
przeciwny wywłaszczeniu, grupa Strassera natomiast poparła ją. Projekt pro-
gramu przygotowany przez Strassera był bezpośrednim wyzwaniem dla de-
klaracji Hitlera, iż pierwotne 25 punktów są niezmienialne. Podobny charakter
miała decyzja utworzenia niezależnego wydawnictwa Kampfverlag i rozpoczęcia
'W p "
dawania bez ozwolenia dziennika "Der Nationale Sozialist. Wreszcie apel
Strassera, aby partia odeszła od swej nieśmiałej polityki legalności i przyjęła kurs
"polityki katastrofy", był sprzeczny ze stanowiskiem Hitlera, który odmówił
udzielenia poparcia kolejnej próbie zdobycia władzy siłą.
158 159
Przystępując do działania, Hitler wykazał tym razem zdecydowanie i umie-
jętności. Prawie natychmiast zwołał spotkanie wszystkich przywódców partii
w Bambergu, na terytońum Streichera, gdzie mógł być pewien, iż dokona
pokazu siły, który wywrze wrażenie na północnych Niemcach - nie najmniejsze
znaczenie miała towarzysząca mu kolumna samochodów.
Podczas trwającego 4 godziny przemówienia dokonał, punkt po punkcie,
miażdżącej krytyki platformy Strassera. "Program z roku 1920 jest podstawą
naszej religii, naszej ideologii. Zmieńanie go byłoby aktem zdrady wobec tych,
którzy polegli (w czasie listopadowego puczu) wierząc w naszą Ideę"z9. W istocie
Hitler unikał wyboru między rozbieżnymi interpretacjami programu partii
i zamiast tego "mitologizował swą własną osobę utożsamiając ją z pro-
gramem"3o. Strasser próbował odpowiedzieć, ale jego argumenty nie zyskały
poparcia. Hitler grał swą kartą atutową: bez niego jako przywódcy nie byłoby
ruchu i jego słuchacze o tym wiedzieli. Odniósłszy zwycięstwo, starał się jednak
uniknąć poniżania Strassera: demonstracyjnie podszedł do niego i otoczył go
ramieniem w geście braterstwa, który wywarł wrażenie przynajmniej na pozo-
stałych widzach, jeśli nie na samym Strasserze.
Hitler nie ograniczył się jedynie do tego gestu. Zaproponował Gregorowi
Strasserowi stanowisko szefa biura propagandy partii31 i zaprosił jego najbar-
dziej utalentowanego zastępcę, Goebbelsa, do złożenia wizyty w Monachium,
gdzie pozyskał go sobie całkowicie i w listopadzie 1926 roku mianował
gauleiterem Berlina. Ten dwudziestosiedmioletni, wątłej budowy, o szpotawych
stopach niedoszły intelektualista, próżny i równocześnie niepewny siebie,
wykazał ńespodziewane talenty jako twardy, agresywny przywódca w mieście
stanowiącym twierdzę komunistów i SPD. Wykształcił on w sobie zdolności
prowokacyjnego mówcy i publicysty, i to w takim stopniu, iż żarliwością
w dziedzinie propagandy ustępował tylko Hitlerowi.
Były to dwie najlepsze nominacje, jakich Hitler kiedykolwiek dokonał,
odrywające obu tych ludzi od -jego zdaniem -jałowych i wywohzjących podziały
kłótni na temat programu partii i angażujące ich do istotnych zadań propagan-
do ch oraz or anizac n ch. W Bamber owtórz ł to, co isał w drugim
g yJ y p y p
tomie Mein Kampf Narodowi socjaliści nie są klubem dyskusyjnym czy partią
intelektualistów. Ten sam pogląd wyraził Lenin na X Zjeździe Rosyjskiej
Komunistycznej Partii (bolszewików) w 1921 roku. Zadaniem nazistów jest
wzmocnienie siły partii oraz jej woli zdobycia władzy. Również ten sam cel
sformułował Lenin. "Tego rodzaju walka - oświadczył Hitler - nie jest
prowadzona bronią >>intelektualną<<, ale za pomocą fanatyzmu"3z.
Uniknąwszy rozłamu w partii, Hitler zwołał ogólne spotkanie jej członków
w Monachium w maju 1926 roku i zmienił zasady stowarzyszenia. Narodo-
wosocjalistyczne Stowarzyszenie Robotników Niemieckich w Monachium zo-
nośnikiem" ruchu. D rektorz brani rzez członków lo-
kalnego ugrupowańa monachijskiego-mieli automatycznie stanowić kierow-
ńctwo całej partii. Niemieckie prawo wymagało wybrańa pierwszego przewod-
niczącego, który miałby prawo mianowania i zwalniańa gauleiterów, przewod-
niczących komitetów i innych lokalnych funkcjonańuszy. Miał on również
prawo do przewodzenia partii niezależnie od decyzji większości rady za-
rządza ące i xom c vW. ł rł~ -,--
Poza sekretarzem, odpowiedzialnym za sprawy członkowskie, i skarbnikiem
konkretne zadania rozdzielano wśród szefów wydziałów centralnych (Amts-
leiter; na przykład Strasserowi, który był odpowiedzialny za propagandę),
mianowanych przez Hitlera i przed nim odpowiedzialnych.
Na początku lipca 1926 roku Hitler uznał, żejest gotowy do zorganiowania
pierwszego od czasu puczu wiecu partyjnego w Weimarze, w Turyngii, jednym
z nielicznych landów, w których miał jeszcze prawo publicznego przemawiang.
Na wiecu przyjęto tylko te tezy, które uzyskały jego aprobatę jako pierwsze o
rzewodniczącego, co odtąd stało się obowiązującą praktyką. Sciśle określono
s osoby i czas wygłaszania przemówień (nie dotyczyło to Hitlera); nie prze-
powadzano głosowań, a Hitler dał jasno do zrozumienia, że chce "zdusić ńe
kończące się dyskusje". Po spotkaniu plenarnym, które odbyło się w Teatrze
Narodowym (w tym samym, w którym w 1919 roku uchwalono konstytucję
Republiki Weimarskiej), Hitler odebrał paradę pięciu tysięcy członków partii
i SA i po raz pierwszy, naśladując faszystów włoskich, pozdrawiał ich wyciąg-
ńętą ręką.
IV
Hitlerowi udało się umocnić własną pozycję w partii nazistowskiej. Ale
partia nie zbliżyła się w ten sposób do przezwyciężenia swej marginesowej pozycji
w polityce o ólnokrajowej. Liczba jej członków, wynosząca w 1926 roku 35
t si c, w po ównaniu z 15,6 miliona Niemców, którzy pofatygowali się do urn,
a y wyziąć udział w referendum na temat wywłaszczenia dóbr książęcych, daje
pojęcie, jak daleka czekała ją jeszcze droga.1 t ka stabilizacji dawała rezultaty,
Tak długo jak prowadzona przez rząd po i y
było bardzo mało prawdopodobne, aby partia mogła dalej się rozwijać.
Rezultaty tej polityki były widoczne nie tylko w poprawie międzynarodowej
g p ę y
pozycji Niemiec, ale również w dziedzini deoni ó aany, a produkclja wkkażdym
rzem sł niemiecki został zmo
kredytom p y
ńemal dziale gospodarki wykazywała w latach 1923-1928 wzrost większy niz
w akimkolwiek innym kraju europejskim. W roku 1928 dochód narodowy był
wyższy niż w roku 1913 mimo utraty dużej części terytorium
o 12 procent j
w rezultacie wojny, a liczba zarejestrowanych bezrobotnych spadła do poniże
pół miliona. Ponieważ nie następowała katastrofa, z której - jak twierdził - tylko
i : on mógłby wyprowadzić Niemcy, Hitler był samozwańczym Mesjaszem i niewie-
:
lu Niemców traktowało go poważnie.
Słabość pozycji partii objawiała się w każdej dziedzinie: w polityce,
sposób rittier zam er a uv y.. .. ....z. ---, r- -
też (wzorem "marszu na Rzym, który zdecydowanie preferował) poprzez
groźbę rewolucji? W obu przypadkac iić Robotnbcy? Rolń cy? Klnla ś edń a?
go poparcia. Ale kto miał go udzie as
I jakiej polityki poparcie to miało dotyczyć?
161
1 I - Hitler i Stalin, t. I
Większość partii starałaby się odpowiedzieć na takie pytania zestawem tez
zawartych w ich programie. Jednakże partia nazistowska nie przypominała
innych;jej polityka nie była rezultatem posiedzeń komisji czy decyzji większości,
a nawet uzgodnień przywódców. Jak wykazał jasno wiec w Bambergu, był to
ruch utrzymujący spoistość dzięki lojalnościjego członków - niezależnie od tego,
jakie mogłyby być ich poglądy na konkretne sprawy - wobecjednego przywódcy:
Adolfa Hitlera. Hitler wiedział, że aby odnieść sukces w takiej roli, musiał
możliwie najbardziej dystansować się od sporów na konkretne tematy i unikać
opowiadania się po którejś ze stron w sporach frakcyjnych.
Ideologia Hitlera, niezależnie od tego, jak prymitywna i nieprzekonywająca
wydawała się tym, którzy jej nie podzielali, pozwalała mu interpretować proces
historyczny, co dawało mu taką samą pewność, jaką marksizm dawał przywód-
com komunistycznym. Podobnie jak Lenin i Stalin, traktował on politykę
i taktykę nie jako kwestię zasad, ale korzyści; ich celem było zdobycie poparcia
i w konsekwencji władzy. Różnica polegała na tym, że komuniści byli gotowi
zmienić linię partii z dnia na dzień i usprawiedliwić tę woltę zmianą "obiektyw-
nych warunków", podczas gdy Hitler wolał utrzymywać kilka otwartych opcji
i ogólnie mówić o złych stronach "systemu", odrodzeniu narodowym i Volks-
gemeinschaft (wzmocnieniu niemieckiego poczucia wspólnoty rasowej), an-
gażując się możliwie najmniej w bieżące sprawy polityki gospodarczej i społecz-
nej, które i tak uważał za drugorzędne.
Tego rodzaju stanowisko narażało go na zarzut, że nazistów, jako partii bez
własnej polityki, nie można brać poważnie. Umożliwiało to jednak iden-
tyfkowanie się z Hitlerem Iudziom o bardzo różnych poglądach - zarówno
wewnątrz partii, jak i pozostających poza nią - w czasie gdy nie mógł jeszcze
przewidzieć, w których warstwach narodu niemieckiego jest w stanie uzyskać
najszersze poparcie. To stanowisko Hitlera w latach 1926-1930 wynika, jak
zobaczymy to później, z kontrastu w jego poglądach na kwestie polityczne
z jednej strony i kwestie organizacyjne z drugiej.
Mimo rozbieżności, które skłoniły go do zorganizowania spotkania w Bam-
bergu, przez resztę roku 1926 i w roku 1927 Hitler zezwalał Strasserowi
i jego grupie na realizację tzw. planu miejskiego, mającego na celu zdobycie
poparcia dla antykapitalistycznego, "narodowego" socjalizmu i skupiającego
działania partii na dużych ośrodkach przemysłowych w Zagłębiu Ruhry,
Hamburgu, Saksonii, Turyngii i w Berlinie. W roku 1927 Gregor Strasser napi-
sał w pewnym peńodyku partyjnym: "My, narodowi socjaliści, jesteśmy
wrogami, śmiertelnymi wrogami obecnego systemu kapitalistycznego z jego
wyzyskiem słabych ekonomicznie... i jesteśmy zdecydowani bezwarunkowo
zniszczyć ten system"33. Tę samą linię realizował Goebbels jako gauleiter
Berlina, rzucając wyzwanie komunistom w jednej z ich twierdz i równocześnie
wykorzystując swe zdolności propagandzisty do atakowania "świń pieniądza
kapitalistycznej demokracji"34.
Te zabiegi o poparcie klasy robotniczej przyniosły nazistom pewien wzrost
liczby członków w latach 1926-I927, chociaż wydaje się, iż nastąpił on głównie
162
wśród robotników mieszkających w małych miastach i w wioskach (jak np.
w Zagłębiu Ruhry), z których dojeżdżali codziennie do pracy w wielkich
miastach. Miasta przemysłowe pozostały ostojami KPD i SPD i w szczytowym
momencie w roku 1927 liczba pracowników fizycznych wśród członków partii
nazistowskiej - oceniana na 21-26 procent - wciąż nie odpowiadała ich
procentowej reprezentacji w ogólnej liczbie zatrudnionych35. Ci z nazistów,
którzy byli największymi zwolennikami tzw. planu miejskiego, uważali, że
mógłby on przynieść większe rezultaty; gdyby naziści mogli tworzyć własne
(v lkisch) związki zawodowe i jednoznacznie popierać strajki.
Hitler zabraniał zarówno jednego, jak i drugiego jako zbyt daleko idącego
naśladownictwa taktyki marksistów. Z drugiej jednak strony, kiedy skupiono się
na mobilizowaniu innych warstw ludności, takich jak klasa średnia i chłopstwo,
planu miejskiego nie odrzucano i radykalne skrzydło partii wciąż mogło zabiegać
o pozyskanie poparcia klasy robotniczej. Na przykład w latach 1927-I930
niewielka reprezentacja nazistów w Reichstagu nie tylko wniosła pod obrady
projekty ustaw wzywających do konfskaty majątków zbitych na giełdzie
i zysków wojennych, ale była jedyną partią, która w wielu wypadkach otwarcie
poparła antykapitalistyczną linię komunistów36. Hitler wyraził nawet cichą
zgodę na to, by lewicowi aktywiści jego partii mimo wydanego przez niego
zakazu organizowali komórki związkowe w fabrykach, co pozwoliło przełamać
monopol SPD i KPD w tej dziedzinie i umożliwiło prowadzenie nazistowskiej
propagandy oraz wystawianie kandydatów w wyborach do rad fabrycznych.
W styczniu 1931 roku Narodowosocjalistyczna Organizacja Komórek Fabrycz-
nych (NSBO) została zaakceptowana jako pełnoprawny organ partii.
Nie przeszkodziło to jednak Hitlerowi w podjęciu seńi prób mających na
celu uzyskanie poparcia kół przemysłowych. Czyniąc te starania, nie tylko nie
wspominał o radykalnych tezach gospodarczych, wciąż figurujących w ofcjal-
nym programie NSDAP, czy o antykapitalistycznym nastawieniu radykalnego
skrzydła partii, ale pomniejszał znaczenie spraw tak podstawowych dla jego
poglądów politycznych, jak antysemityzm, Lebensraum na wschodzie oraz
nieograniczone prawo ingerowania państwa w gospodarkę. Uznał bowiem, że
wszystkie te sprawy mogą zniechęcićjego słuchaczy3'.Na spotkaniach z przemy-
słowcami i ludźmi interesu mówił, że celem jego partii jest oczyszczenie Niemiec
z marksizmu i przywrócenie im wielkości w świecie. Odniósł pewne sukcesy
w wypadku szefów mniejszych przedsiębiorstw i średniej rangi kadry za-
rządzającej, ale żadnego w wielkim biz esie, czy to w Zagłębiu Ruhry, czy gdzie
indziej. Wyjątkiem był Emil Kirdorf, osiemdziesięcioletni wolnomyśliciel,
niegdyś znany jako "węglowy Bismarck", na którym Hitler wywarł takie
wrażenie, że dokonał wpłaty w wysokości 100 tysięcy marek na cele ruchu
i podjął próby przekonania kręgów przemysłowych do Hitlera. Po roku,
w sierpniu 1928, wystąpił jednak z partii urażony atakiem nazistów na kartel
węglowy, powołany głównie jego staraniem.
Hitler próbował także innych sposobów. W październiku 1926 roku udał się
do Weimaru, zabiegając o sojusz między nazistami i prawicowymi stowarzysze-
niami weteranów, zwłaszcza Stahlhelmem. Sojusz taki pozwoliłby mu pozyskać
ponad milion wyborców, a także dotrzeć do tak potrzebnych rezerw potencjal-
I63
nych przywódców, z których wielu dysponowało doświadczeniem wyniesionym
z Freikorpsu. Tym razem przyczyną niepowodzenia nie były różnice polityczne,
ale fakt, iż przywódcy weteranów nie chcieli uznać go za Fuhrera. Załamanie się
rozmów doprowadziło do wzajemnych oskarżeń i zakazu bratania się z innymi
grupami nacjonalistycznymi, które tylko izolowały nazistów od ich naturalnych
sojuszników. Innym posunięciem była rozbudowa SA, tak aby liczba człon-
ków wzrosła do 100 tysięcy. W ramach reorganizacji z roku 1926 Hitler znalazł
następcę R hma na stanowisku OSAF (Oberst SA Fuhrer) w osobie kapitana
Franza von Pfeffera, byłego przywódcy Freikorpsu. W liście do von Pfeffera
Hitler nalegał, że "szkolenie SA musi być raczej podporządkowane potrzebom
partii niż militarnemu punktowi widzenia". Większość młodszych, aktywnych
członków partii należała również do SA, ale stare zatargi i rywalizacje między
dowództwem SA, jako zbrojnym ramieniem partii, składającym się głównie
z byłych oficerów armii, a partyjnym "Reichsleitung", jego ogólnokrajowym
kierownictwem politycznym, znajdującym się w Monachium, jak również
lokalnymi gauleiterami, nie ustały po nominacji von Pfeffera. W 1927 roku
monachijskie SA, zniechęcone odmową "spuszczenia go ze smyczy" w celu
przygotowania kolejnego puczu, zbuntowało się przeciwko władzy OSAF
i uspokoiło się dopiero po osobistej interwencji Hitlera. W Berlinie gwałtowne
bójki uliczne między SA i komunistami zraziły opinię publiczną i doprowadziły
do uzyskania przez policję zakazu działalności organizacji nazistowskiej w stoli-
cy. Trudności z SA trwały nawet wówczas, gdy Hitler usunął von Pfeffera i sam
mianował się w roku 1930 jego naczelnym dowódcą.
Te różnorakie wysiłki podejmowane przez Hitlera i nazistów w latach
1924-1928 w celu uzyskania poparcia nie tworzą imponującego i spójnego
obrazu. Świadczy to dobitnie, że do czasu zmiany warunków na ich korzyść,
a także nastawienia mas ludzkich, nawet tacy utalentowani propagandziści jak
Hitler i Goebbels nie byli w stanie nic zrobić, aby uzyskać posłuch.
Jednakże podejmowane przez Hitlera próby rozbudowy systemu organiza-
cyjnego partii wskazują na coś innego: na jego przekonanie, że taka zmiana
nastąpi i na czynione do niej przygotowania. Pierwszym posunięciem mającym
na celu stworzenie ogólnokrajowej kwatery głównej w Monachium, podjętym
jeszcze przed wiecem w Bambergu, było nominowanie dwóch bezbarwnych, ale
skutecznych administratorów: Philippa Bouhlera na stanowisko sekretarza
wykonawczego i Franza Xaviera Schwarza, byłego księgowego w ratuszu
miejskim w Monachium, na stanowisko skarbnika. Bamberg otworzył drogę do
drugiego etapu, zastępując luźny związek lokalnych organizacji przyzwyczajo-
nych do samodzielnego postępowania bez zwracania większej uwagi na instruk-
cje z Monachium centralną biurokracją. Gauleiterów i lokalne organizacje
trzeba było przekonać, że lojalność dla osoby Hitlera nie wystarczy; muszą oni
również zaakceptować fakt, iż stanowią część ogólnonarodowej organizacji i są
odpowiedzialni przed jej kwaterą główną oraz kierownictwem mianowanym
przez Hitlera. Pokonanie oporów w tej kwestii zajęło pewien czas, ale nacisk na
centralną kontrolę finansów i na przyjmowanie nowych członków narzucił
dyscyplinę.
I 64
iłv
Hitler doskonale zdawał sobie sprawę, że jeśli partia ma kiedykolwiek
przyciągnąć nowych członków na masową skalę, musi dysponować aparatem
administracyjnym zdolnym do zajęcia się dużą liczbą ludzi. Już w 1926 roku
nalegał na zwiększenie personelu kwatery głównej, wskazywał na potrzebę
zapewnienia odpowiednich warunków lokalowych, nabycia najnowocześniej-
szego sprzętu biurowego oraz opracowania starannego systemu rejestracji
członków jeszcze zanim ich rzeczywista liczba usprawiedliwi tego rodzaju
wydatki. Kontrast między tymi zaleceniami Hitlera i jego własnym nieregular-
nym trybem pracy (częste znikanie w Obersalzbergu czy innej kryjówce na całe
dnie, a nawet tygodnie) odzwierciedlał coś więcej niż wrodzoną niechęć do
pracy biurowej. Jego koncepcja przywództwa wymagała unikania osobistego
angażowania się w tego rodzaju działalność i przerzucenia szczegółowej pracy
administracyjnej na bezosobową machinę biurokratyczną. Ci, którzy kie-
rowali tą machiną - Bouhler, Schwarz, później Hess - rozumieli bardzo dobrze,
ie Hitler podejmuje decyzje, ale ważne jest nadanie ich realizacji siły insty-
tucjonalnej oraz zachowanie dystansu dzielącego osobę Fuhrera od jego
wyznawców.
W ten sam sposób Hitler ożywił działalność krajowej komisji śledczej
(USCHLA)3s, która miała nieprzerwanie kontrolować, czy lokalni przywódcy
nie kwestionują decyzji partii i nie odchodzą odjej linii. Postarał się także, aby na
jej czele stanęła osoba, której mógłby ufać. "Komisja skutecznie chroniła status
Hitlera jako żywej legendy, ściągając wszelkie ewentualne niezadowolenie
z podjętych decyzji na siebie, a nie na osobę wodza, którego była wytworem
i instrumentem"39.
Po kongresie partii w Norymberdze w I 927 roku Hitler nabrał pewności, że
reorganizacja została zaakceptowana i można przejść do następnego jej etapu.
Potrzebę tego unaoczniło niepowodzenie "planu miejskiego", a zwłaszcza zakaz
działalności partii w Berlinie. Zdał sobie sprawę, że jeśli naziści mają dokonać
przełomu i radykalnie zwiększyć liczbę swych członków, partia musi opracować
nową strategię. Wymagało to cichego uznania dwóch faktów.
Pierwszy to ten, że nie było większej nadziei na to, aby Hitler stał się
niemieckim Mussolinim dzięki groźbie puczu ani na obalenie istniejącego rządu
poprzez rzeczywisty pucz. Niezależnie od tego, jak dalece byłoby to sprzeczne
z przyjętą linią, udział w wyborach oraz powiększanie zdobytej liczby głosów
pozostawały jedyną drogą zbliżenia się do celu, czyli władzy. Po drugie,
największe szanse dokonania tego dawało odwołanie się do klas średnich,
które - chociaż rzadko brały udział w demonstracjach czy bójkach ulicznych
- mogłyby dać się przekonać do głosowania na nazistów.
W kierownictwie krajowym (Reichsleitung) dokonano nowych nomi-
nacji - np. Gregor Strasser został przywódcą do spraw organizacji - podobnie
jak wśród gauleiterów, od których w coraz większym stopniu oczekiwano, że
będą mieli wykształcenie i zdolności niezbędne do odgrywania nowej roli
regionalnych menadżerów partyjnych, prowadzących kampanie wyborcze i ma-
jących szanse znalezienia się na partyjnych listach kandydatów. SA mogło
utyskiwać, że partię dławią biurokratyczne pęta - w monachijskim SA doszło do
drugiej rewolty i znów Hitler musiał ją pacyfikować - ale Reichsleitung
165
poświęcało całą swą energię przygotowaniom do wyborów do nowego Reichsta-
gu w maju 1928 roku, wystawiając kandydatów we wszystkich 35 okręgach
wyborczych i prezentując ich na 10 tysiącach wieców wyborczych.
Rezultatem była całkiem niespodziewana klęska: naziści uzyskali o 100
tysięcy głosów mniej niż w grudniu 1924 roku. Głosowało na nich zaledwie 800
tysięcy osób z 30 milionów 750 tysięcy, które wzięły udział w wyborach. Jednak
po przezwyciężeniu szoku kierownictwo nazistowskie szybko wyciągnęło wnio-
ski z tej lekcji. Chociaż partia wypadła źle w miastach, uzyskała niespodziewanie
dobre wyniki w wielu rejonach wiejskich - zarówno na północy (Szlez-
wik-Holsztyn i Hanower), jak i na południu (Frankonia). Ten właśnie fakt Hitler
wykorzystał.
Zamiast ogólnokrajowego kongresu (na który głęboko zadhzżona po
wyborach partia nie mogła sobie pozwolić) w sierpniu 1928 roku zwołał
konferencję całego kierownictwa w Monachium. Zaapelował na niej o zmianę
priorytetu z miast na rejony wiejskie i wytyczenie nowych granic okręgów (Gaue)
działania partii. Wiejski elektorat był rozproszony, a nie skoncentrowany jak
w miastach, i trzeba było o wiele większych wysiłków - właściwie całorocznej
kampanii wyborczej - aby do niego dotrzeć.
Przedstawiwszy nową linię, Hitler pozostawił Schwarzowi i Strasserowi
opracowanie szczegółów i wyjechał, aby spędzić kilka tygodni ze swymi
bogatymi przyjaciółmi Bruckmannami w Berchtesgaden. Do czasu drugiej
konferencji w styczniu 1929 roku reorganizacja, którą rozpoczęto po wiecu
w Bambergu dwa lata wcześniej, była zakończona. Dwie najważniejsze zmiany
dotyczyły określenia na nowo roli gauleiterów i zdecydowanego wprowadzenia
pionowej struktury, w ramach której każdy szczebel był wyraźnie podporząd-
kowany wyższemu.
Rzecz jasna, w praktyce struktura partii została ulepszona w znacznie
mniejszym stopniu, niż wynikałoby ze schematów organizacyjnych. Słabość
systemu polegała na jego uzależnieniu od jednego człowieka we wszystkich
decyzjach nie mających rutynowego charakteru, w tym także decyzjach, co
ma, a co nie ma takiego charakteru. Ponieważ Hitler uchylał się od pracy
w biurze, rozstrzygania sporów czy regularnego odpowiadania na listy,
oznaczało to "zagęszczenie" na szczycie. Sytuacja zmieniła się dopiero
wówczas, gdy Hitler znalazł w Rudolfie Hessie, swym osobistym sekretarzu,
nieformalnego zastępcę, któremu mógł ufać, iż będzie sprawował rządy w jego
imieniu, nie nadużyje władzy i nie odejdzie od jego mitu, do którego odnosił się
z wręcz nabożnym oddaniem.
Hitler zawsze uważał organizację za ważną, ale traktował ją tylko jako
środek wiodący do określonego celu. Skuteczność działania partii oceniał według
jednego kryterium - zdolności pozyskiwania głosów.
166
V
Hitler dokładał starań, aby nie odtrącać publicznie radykalnych, socjalis-
tycznych elementów w partii, ale ich tęsknoty za rewolucyjną strategią socjalną,
której zresztą nigdy nie udało im się zdefniować, służyły odtąd zdobywaniu
poparcia zarówno wiejskich, jak i miejskich klas średnich. Hitler dostrzegł okazję
wykorzystania wzrastającego niezadowolenia z powodu spadających cen, wzras-
tających podatków i bankructw, będących zapowiedzią kryzysu z roku 1929,
wśród niegdyś dobrze prosperujących hodowców bydła w Szlezwiku-Holsztynie.
Po ogłoszeniu w grudniu 1927 roku podwyżek zarobków pracowników państwo-
wych doszło tam do gniewnych protestów, które szybko rozszerzyły się na
protestanckie rejony rolnicze Oldenburga, Dolną Saksonię, Pomorze i Prusy
Wschodnie. Światowy spadek cen artykułów rolnych rozpoczął się w końcu 1927
roku. Przyspieszyły go dodatkowo układy handlowe z takimi krajamijak Polska,
z których Niemcy zgodziły się zwiększyć import towarów rolnych w zamian za
niemieckie towary przemysłowe. Kryzys w rolnictwie, który w rezultacie
nastąpił, dotknął nie tylko chłopów, ale również rzemieślników i drobnych
kupców, zależnych od rolnictwa.
Hitler udał się do Szlezwiku-Holsztyna w grudniu 1927 roku, aby
przemawiać do protestujących, i uwierzył w możliwość uzyskania ich głosów
na tyle, by dokonać zmiany w "niezmienialnym" programie partii. W kwiet-
niu 1928 roku ogłosił, że punkt 17 tego programu, wzywający do wywłasz-
czenia prywatnej własności, jest wymierzony wyłącznie przeciwko własności
żydowskiej. Nastąpiło to zbyt późno, aby wywrzeć wpływ na ogólny wynik
wyborów w 1928 roku, ale w niektórych rolniczych okręgach północ-
no-zachodnich, gdzie protesty były najsilniejsze, naziści uzyskali ponad 10
procent głosów w porównaniu ze średnią ogólnokrajową 2 procent. Zapocząt-
kowało to bardzo skuteczną kampanię nazistów, zręcznie przystosowaną do
połitycznych warunków rozproszonego, małomiasteczkowego i wiejskiego
elektoratu.
Rzemieślnicy i drobni kupcy z klasy średniej, zarówno w rejonach
uprzemysłowionych, jak i wiejskich, należeli do pierwszych, którzy odczuli
początek kryzysu z jednej strony jako przesunięcie równowagi sił w gospodarce
na korzyść wielkiego biznesu i związków zawodowych, z drugiej zaś jako
pogorszenie położenia rolnictwa i starej" clasy średniej. Była to konsekwencja
racjonałizacji niemieckiego przemysłu w latach dwudziestych, przyspieszającej
historyczny proces koncentracji wielkich trustów i karteli, z którymi małe firmy
praktycznie nie mogły współzawodniczyć. Równocześnie związki zawodowe
i SPD skutecznie domagały się wyższych zarobków i poprawy systemu opieki
socjalnej. Przykładem tej presji było wprowadzenie w końcu 1927 roku nowego,
szerokiego systemu ubezpieczeń dla bezrobotnych - równolegle z podwyżką płac
urzędników państwowych. Oznaczało to zarówno wyższe wpłaty pracodawców,
jak i wyższe podatki.
Bezpośrednim rezultatem pogorszenia się sytuacji gospodarczej było roz-
członkowanie starego elektoratu klasy średniej i mnożenie się grup specjalnych
interesów. Nie okazały się one jednak trwałe, a nasilenie ataków na domy
167
towarowe i spółdzielnie konsumentów, tak znienawidzone przez małe firmy,
przyniosło nazistom w latach 1929-1933 duże korzyści.
Równocześnie kierownictwo partii poświęcało wiele energii na organizowa-
nie lub reorganizowanie ugrupowań afiliowanych, takich jak Liga Nazistow-
skich Prawników, Nazistowskich Lekarzy czy Nazistowskich Nauczycieli, jak
również Nazistowski Związek Studentów. Wszystkie te organizacje miały
przyciągać klasę średnią.
Nie zaniedbywano polityki zagranicznej. Hitler nasilił apele do "myślących
narodowo" we wszystkich klasach, rozpoczynając ostrą kampanię przeciwko
prowadzonej przez ministra spraw zagranicznych, Stresemanna, Erfiillungs-
politik (polityce stosowania się do postanowień traktatu wersalskiego), którą
potępiał jako zdradę niemieckich interesów narodowych. Latem 1929 roku
rniędzynarodowy komitet ekspertów pod przewodnictwem amerykańskiego
bankiera Owena D. Younga zaproponował rozwiązanie kwestii reparacji,
polegające na dokonywaniu przez Niemcy rocznych wpłat aż do roku 1988, czyli
przez kolejne prawie 60 lat. Plan Younga dał Hitlerowi okazję do ożywienia
całego gniewu odczuwanego przez Niemców z powodu klęski z 1918 roku, strat
terytońalnych narzuconych przez traktat wersalski oraz jego osławionego
artykułu 231 podkreślającego wyłączną odpowiedzialność Niemiec za wojnę z lat
1914-1918, na którym oparto roszczenia reparacyjne. Plan ten nie tylko
umożliwił mu podsycenie nastrojów nieprzyjaznych aliantom i rządom weimar-
skim, które spełniały rolę ich narzędzia, ale stał się dodatkowym bodźcem na
rzecz i takjuż dokonującego się zbliżenia z innymi prawicowymi ugrupowaniami
nacjonalistycznymi, takimi jak Stahlhelm, z którym naziści pozostawali w chłod-
nych stosunkach od roku 1926.
Otworzyło to również drogę do czegoś więcej. Jesienią 1928 roku kierownic-
two głównej partii konserwatywnej, nacjonalistów (Deutschnationale Volkspar-
tei, w skrócie DNVP), dostało się w ręce Alfreda Hugenberga, fanatycznego,
ambitnego, apodyktycznego barona prasowego, który zbił fortunę na inflacji
i zbudował impeńum prasowe składające się z wielu czasopism, agencji prasowej
oraz czołowej niemieckiej wytwórni filmowej UFA. Hugenberg był bardziej
zainteresowany wykorzystaniem tego impeńum do forsowania swych reakcyj-
nych poglądów niż do robienia pieniędzy. Poświęcił się zniszczeniu "socjalistycz-
nej republiki", złamaniu potęgi związków zawodowych, zrównoważeniu oddol-
nej walki klas walką klas prowadzoną od góry. Na realizację tych celów mógł
pobierać znaczne sumy pieniędzy od wielkiego biznesu. Znaczna część konser-
watywnego kierownictwa DNVP wystąpiła z partii, protestując w ten sposób
przeciwko polityce Hugenberga, alejemu zależało przede wszystkim na zdobyciu
masowego poparcia i uważał, że w Hitlerze znalazł człowieka, który je dla niego
uzyska.
Hitler wykorzystał tę okazję umiejętnie. Podczas spotkania z Hugenbergiem
nie wykazał entuzjazmu dla jego propozycji prowadzenia wspólnej kampanii
przeciwko planowi Younga. Wiedział, że niezależnie od nieuniknionej opozycji
ze strony radykalnych ugrupowań w partii także wielu lojalnych nazistów
poczułoby się niepewnie na myśl o jego kolacyjkach z diabłem w postaci tak
zacietrzewionego przeciwnika nie tylko związków zawodowych, ale również
168
wszelkiej interwencji państwa czy reform. Jeżeli miałby przystać na propozycję
Hugenberga, to tylko na własnych warunkach: całkowitej niezależności nazistów
w prowadzeniu kampanii oraz uzyskania znacznej części funduszy na jej
finansowanie. Kiedy warunki te zostały przyjęte, Hitler dodał ostatni w postaci
mianowania Gregora Strassera, przywódcy nazistowskiego najbardziej iden-
tyfkowanego z ońentacją antykapitalistyczną, na swego przedstawiciela we
wspólnej komisji inansowej. Tylko nielicznym członkom kierownictwa nazis-
towskiego podobało się porozumienie za varte przez Hitlera, ale zdołał ich
przekonać, iż powinni poczekać i zobaczyć co z tego wyjdzie. Żaden z nich nie
podał się do dymisji ani nie zaprotestował otwarcie.
W dniach 3-4 sierpnia 1929 roku Hitler zorganizował najbardziej im-
ponujący z dotychczasowych Kongres Partii w Norymberdze. Trzydzieści
specjalnych pociągów przywiozło 200 tysięcy członków i sympatyków partii
z całych Niemiec, a podczas wielkiej parady 60 tysięcy umundurowanych
członków SA maszerowało przed Fuhrerem przez trzy i pół godziny. Nowy
u nazistów ton pewności siebie zabrzmiał jeszcze wyraźniej w późniejszej
kampanii propagandowej przeciwko planowi Younga. Przez całe lata Hitler
wyszydzał konserwatywną prawicę za to, że nie była zdolna zwrócić się do mas:
teraz mógł zademonstrować, na skalę przekraczającą wcześniej możliwości
partii,jak można to robić. Przez sześć miesięcy każde przemówienie, wygłoszone
przez niego i innych przywódców nazistowskich, było szczegółowo relac-
jonowane na pierwszych stronach w prasie Hugenberga. Dla milionów Niem-
ców, którzy wcześniej niewiele o nim słyszeli, dzięki kampanii reklamowej
opłaconej z funduszy zebranych przez Hugenberga Hitler stał się znaną postacią.
Podczas kampanii nie zdołano osiągnąć założonego celu, to znaczy uzyskać
większości głosów w plebiscycie wzywającym Reichstag do uchwalenia "ustawy
wymierzonej przeciwko zniewoleniu narodu niemieckiego", która odrzuciłaby
plan Younga. Za ustawą opowiedziało się mniej niż 6 na minimum 21 milionów
głosów niezbędnych do uzyskania sukcesu w referendum. Ale klęska kampanii
Hugenberga i jego "ustawy o wolności"nie była klęską Hitlera. Natychmiast
zerwał z Hugenbergiem i nacjonalistami, zrzucając całą winę za niepowodzenie
na brak zdecydowanego poparcia z ich strony. Fakt, iż w DNVP nastąpił rozłam
spowodowany taktyką Hugenberga, dodatkowo wzmocnił wagę zarzutów
Hitlera. Ale dla Hitlera największe znaczenie miało to, że wreszcie on ijego partia
przedarli się na ogólnokrajową scenę po tyczną. W czerwcu następnego roku
uzyskali prawie 15 procent głosów w wyborach krajowych w Saksonii, tradycyj-
nej twierdzy lewicy, gdzie dwa lata wcześniej zdobyli mniej niż 3 procent. Liczba
członków partii rosła jednocześnie z liczbą głosów. Między październikiem 1928
roku a wrześniem 1929 roku zwiększyła się ze 100 tysięcy do 150 tysięcy, a do
połowy 1930 roku, mimo pewnych wahań, osiągnęła poziom 200 tysięcy.
Podczas wyborów do władz poszczególnych landów i władz lokalnych
w 1929 roku Gregor Strasser odgrywał rolę ogólnokrajowego dyrektora
kampanii wyborczej, działając za pośrednictwem gauleiterów. Wiosną 1930 roku
zakupiono pałac Barlow w Monachium. Przemianowany na Brunatny Dom, stał
się imponującą nową siedzibą władz partyjnych i szybko powiększającego się
personelu. Do zadań centrum należało m.in. przygotowanie wytycznych,
169
plakatów i ulotek, którym poświęcano wiele uwagi, nim przedłożono je
Hitlerowi i Hessowi do aprobaty.
Klucz do sukcesu polegał jednak na zdaniu sobie sprawy przez nazistów, iż
scentralizowana organizacja i planowanie mogą być skuteczne tylko w przypad-
ku powiązania ich z odpowiednio rozbudowanymi strukturami terenowymi. Do
tego potrzebni byli aktywiści partyjni w wioskach i małych miastach, znający
dobrze swój teren oraz posiadający dostatecznie dużo inicjatywy i środków, aby
to wykorzystać. Pomyślne zwerbowanie takiej siatki lokalnych współpracow-
ników i miejscowych notabli, obejmującej całe Niemcy, umożliwiło nazistom
penetrację większości z tysięcy społeczności lokalnych, z których złożony był
naród.
Najbardziej znanym przykładem takiego powiązania między centrum
i terenem jest plan opracowany przez urodzonego w Argentynie Walthera
Darrego. Nawiązał on do idei A. G. Kenstlera, założyciela i wydawcy
czasopisma "Blut und Boden" ("Krew i Ziemia") w celu "propagowania
i rozwoju aktywnego, narodowo-rewolucyjnego ruchu agrarnego Szlezwi-
ka-Holsztynu na całą Rzeszę"4o. Darre został mianowany doradcą partii do
spraw agrarnych i w sierpniu 1930 roku przedstawił kierownictwu dwa
memoranda. Pierwsze th.imaczyło znaczenie rolnictwa w zbliżającej się walce
o władzę w Niemczech, a drugie przedstawiało "Zarys planu rozwoju agrarnego
systemu organizacyjnego w całej Rzeszy".
Szczególnym celem stworzonego przez Darrego NS Agrarpolitischer Ap-
parat były związki rolników. W wytycznych, które opracował w listopadzie 1930
roku, apelował:
"Niech nie będzie ani jednego gospodarstwa, ani jednego majątku, ani jednej
spółdzielni, przemysłu rolnego, lokalnej organizacji Reichslandbundu itp., w której
nie posiadalibyśmy - lub przynajmniej - nie umieścilibyśmy naszych agentów
[Vertrauensleute] wystarczająco licznych, abyśmy mogli jednym ciosem spara-
liżować całe życie polityczne tych struktur"41.
Cel ten w znacznej mierze osiągnięto na początku lat trzydziestych
opanowując kolejno związki rolnicze. Jednakże sieć stworzona przez Darrego
nie ograniczała swej działalności propagandowej do spraw rolnictwa. Naj-
większe sukcesy na wsi odnosiła ona propagując trzy hasła: antysemityzm,
walkę z liberalizmem i Republiką Weimarską oraz strach przed bolszewiz-
mem.
Aby rozwiązać problem zbyt małej liczby mówców do wygłaszania
przemówień na lokalnych wiecach i spotkaniach, zwłaszcza na wsi, przekształ-
cono szkołę, założoną przez jednego z gauleiterów, Fritza Reinhardta, w partyj-
ny instytut dostarczający podstawowej wiedzy na temat publicznego przemawia-
nia, zestawy gotowych wzorców przemówień oraz wzory odpowiedzi na pytania
zadawane z sali. Ten sposób przekazywania idei partii do wiosek był skuteczniej-
szy od oczekiwania na to, iż rolnicy pofatygują się do najbliższego miasteczka.
Nazistowska Sh.iżba Filmowa okazała się tak skuteczna, zwłaszcza na wsi, gdzie
170
filmy były nowością, że wszystkim lokalnym ogniwom partii wydano polecenie
wyposażenia się w projektory flmowe.
Zgodnie z sugestią, po raz pierwszy sformułowaną przez Goebbelsa dwa
lata wcześniej, Wydział Propagandy Reichsleitungu opracował w grudniu 1928
roku plan prowadzenia skoncentrowanych "działań propagandowych" w kolej-
nych okręgach nie tylko podczas kampanii wyborczych, ale przez cały rok.
W pojedynczym okręgu miało być przeprowadzanych od 70 do 200 wieców
w ciągu 7-10 dni. Planowano też organizowanie zmotoryzowanych defilad SA,
a także publicznych spotkań z udziałem przywódców partyjnych, w tym w miarę
możności samego Hitlera; ich uzupełnieniem miały być systematyczne Sprech-
abende (rozmowy wieczorne), podczas których najlepsi lokalni mówcy utrwalali-
by tematy wielkich wieców. Wyboru rejonów, na podstawie lokalnych raportów,
oraz planowanie czasu tych "akcji" dokonywano starannie pod nadzorem
Himmlera (wciąż szefa Wydziału Propagandy), Hitlera i Hessa. Przykładem
niech będzie "nasycenie" tymi "akcjami" Saksonii przed wyborami do władz
tego landu w czerwcu 1929 roku. Mając swą bazę w dwóch nazistowskich
twierdzach, Hofi Plauen, agitatorzy partiijeździli po całej Saksonii, organizując
łącznie 1300 wieców podczas kampanii wyborczej, z których ponad połowa
odbyła się w Erzgebirge, rejonie zamieszkanym przez dużą liczbę drobnych
rolników i chałupników.
Jak była fnansowana cała ta działalność? Pogląd, iż naziści otrzymywali
duże subsydia od niemieckiego wielkiego przemysłu, zanim Hitler doszedł do
władzy, nie wytrzymał próby badań historycznych. Większość funduszy prze-
znaczonych przez największe koncerny na cele polityczne w latach 1930-1932
nadal płynęła do prawicowych rywali nazistów, bardziej konserwatywnych partii
DVP, DNVP, a po późniejszym rozłamie do Konservative Volkspartei, a nie do
nazistów. Potwierdza to pogląd pruskiej policji politycznej, że naziści pozys-
kiwali większość pieniędzy sami. Znaczna ich część pochodziła z niezliczonych
drobnych wpłat czy dobrowolnych ushzg świadczonych przez zagorzałych
członków partii. Naziści wprowadzili dość wysokie opłaty za wstęp na ich liczne
wiece, wynoszące 1-2 marki. Duży wiec, na którym przemawiał Hitler, mógł
przynieść zysk w wysokości kilku tysięcy marek. Raport policyjny, z którego
pochodzą powyższe dane, dodaje, że tradycyjne partie w tym samym rejonie nie
wydawały więcej niż 22-30 tysięcy marek na całą kampanię wyborczą4z.
Lokalna sieć utworzona przez partig była w istocie odpowiedzialna nie tylko
za organizowanie kampanii, ale również w zaskakująco dużym stopniu za jej
finansowanie. Niezależnie od systematycznie zbieranych i księgowanych składek
członkowskich oraz specjalnych opłat (np. każdy członek partii musiał zapłacić
2 marki, aby pomóc w ten sposób przy zakupie Brunatnego Domu w Mona-
chium), partia wykazał pomysłowość w znajdowaniu licznych innych sposobów
zdobywania pieniędzy. Należał do nich obowiązkowy system ubezpieczeń oraz
specjalna kartoteka "sympatyków", zawierająca nazwiska bogatych osób i firm
,
które wolały otwarcie nie afiszować się wstąpieniem do partii, ale na których
można było liczyć, iż od czasu do czasu wniosą nieoficjalne dotacje.
Entuzjazm, jaki wywołały tego rodzaju działania, był znamienny. Na
początku 1930 roku wielu członków kierownictwa współpracowało z Hitlerem
171
już od siedmiu do dziesięciu lat. Ich wiara w niego przetrwała nie tylko iasko
puczu z 1923 roku, ale również długie lata czekania, podczas których perspek-
tywa obalenia rządu weimarskiego stawała się coraz bardziej odległa. Po
reorganizacji z lat 192(r1928 nastąpiła druzgocąca klęska w wyborach w maju
1928 roku i chociaż kampania przeciwko planowi Younga umożliwiła partii
odegranie po raz pierwszy roli na ogólnokrajowej scenie politycznej, to jednak
było faktem, że partia poniosła porażkę i że osłabły nadzieje na zbliżenie się do
władzy. Wówczas nawet Hitler mówił o dwudziestu lub więcej latach, które będą
musiały upłynąć, "zanim nasza idea zwycięży". A jednak pomimo wątpliwości,
jakie nurtowały nowych przybyszów, rdzeń ruchu pozostał lojalny, wciąż gotów
sprostać wzrastającym wymaganiom - nie żałując czasu i pieniędzy - w stopniu
większym niż w którejkolwiek innej niemieckiej partii.
Osiągnięcia Hitlera w latach dwudziestych polegały częściowo na tym, iż bez
żadnego błyskotliwego sukcesu zdołał utrzymać przywództwo i mit człowieka
wybranego przez Opatrzność do ocalenia Niemiec. Osiągnięcia te polegały
również na takim zreorganizowaniu partii, że w latach 1929-1930 była ona
zdolna wykorzystać dramatyczne zmiany klimatu politycznego i sprostać
nagłemu napływowi członków i wyborców, znacznie przekraczającemu najbar-
dziej optymistyczne prognozy. Stworzenie takiego instrumentu przed powsta-
niem warunków, w których można by go z powodzeniem zastosować - i uspra-
wiedliwić w ten sposób jego koszty - było znacznie ważniejsze od zwrotów
i niekonsekwencji w polityce partii.
Późniejsze sukcesy nazistów w wyborach ogólnokrajowych i lokalnych
sugerują, że zmiana tych warunków rozpoczęła się już z chwilą rozpadu
weimarskiego systemu partyjnego i coraz wyraźniejszego wpływu kryzysu na
gospodarkę światową.
VI
Tak zwana koalicja weimarska, która opracowała republikańską konstytu-
cję, składała się z trzech partii: socjaldemokratów (SPD), liberalnej Niemieckiej
Partii Demokratycznej (DDP) oraz katolickiej partii Centrum. Koalicja ta
straciła posiadaną większość podczas wyborów w roku 1920 i odtąd rządy
Rzeszy opierały się na nietrwałych i stale zmieniających się sojuszach. W latach
1920-1928 było ich dwanaście, a przez ostatnie cztery lata tego okresu Niemcy
były rządzone przez koalicję centro-prawicową, socjaldemokraci zaś zostali
zepchnięci do opozycji.
Niemieckie społeczeństwo z trudem godziło się ze wzrostem ruchu socjalis-
tycznego i związkowego, który był ogólnoeuropejskim zjawiskiem jeszcze przed
rokiem 1914. Bismarck próbował zdławić ten ruch, wydając zakaz wszelkiej
działalności socjaldemokratycznej w latach I 878-I 890, ale bezskutecznie. Do
roku 1912 SPD stała się największą partią w Reichstagu i łatwo zdobyła
przewodnictwo w II Międzynarodówce. Na rozwój tej partii patrzyły z niechęcią
klasy rządzące i pracodawcy, którzy upatrywali w zorganizowanej sile robot-
ników zagrożenie dla ustanowionego porządku. Niechętnie odnosiła się do tego
172
zjawiska również klasa średnia, spoglądająca na robotników z góry jako na
zajmujących niższy szczebel w hierarchii społecznej.
Odczucia te pogłębiły wydarzenia z lat 1918-1923, zwłaszcza wpływ na
Niemcy rewolucji rosyjskiej z roku I 917, wielkich strajków ze stycznia I 918
roku oraz ruchów rewolucyjnych z lat 1918-I 920. Na nie właśnie zrzucano
odpowiedzialność za klęskę podczas wojny oraz zastąpienie monarchii repub-
liką, która nigdy nie uwolniła się od zarzutu, iż jest "socjalistyczna". SPD,
nawet po wykluczeniu jej z rządu Rzeszy, pozostała czołową partią w koalicyj-
nym rządzie Prus, największym ze związkowych państw niemieckich. Związki
zawodowe były na tyle silne, że doprowadziły do uchwalenia jednych z najbar-
dziej radykalnych ustaw socjalnych i przemysłowych w Europie, a na obie
"marksistowskie" partie, socjaldemokratów (29,8 procent) i komunistów (10,6
procent), oddano łącznie 40 procent głosów (12,4 miliona) podczas wyborów
ogólnokrajowych w 1928 roku.
Sukces odniesiony w tych wyborach spowodował ponowne włączenie SPD
do rządu Rzeszy, a jeden z przywódców tej partii, Hermann Muller, został
kanclerzem. Jednakże próby ożywienia pierwotnej koalicji weimarskiej rychło
napotkały trudności. ("Wielka koalicja" Mi.illera różniła się od pierwotnej
koalicji weimarskiej - SPD, DDP i katolicka partia Centrum - udziałem w niej
partii Stresemanna, Niemieckiej Partii Ludowej, DVP, czyli prawicowych
liberałów. Właśnie to posunięcie dało tej koalicji większość w Reichstagu).
Partnerzy SPD stracili swoje miejsca i byli zaniepokojeni wzrostem lewicowego
elektoratu. W rezultacie zaczęli przesuwać się na prawo, podczas gdy sami
socjaldemokraci, odczuwając skutki zwiększonej rywalizacji ze strony komunis-
tów, zaczęli przesuwać się na lewo. Powodowało to coraz większe trudności
w utrzymaniu spoistości rządu Mullera i osiągnięciu porozumienia, zwłaszcza po
śmierci w październiku 1929 roku ministra spraw zagranicznych Stresemanna,
jedynego polityka dużego formatu z okresu Republiki Weimarskiej.
Nie był tojednak koniec kłopotów SPD. W 1928 roku III Międzynarodów-
ka (komunistyczna), mająca swą siedzibę w Moskwie, pod naciskiem Stalina
zarządziła, iż działalność komunistów w Niemczech (gdzie na KPD padło ponad
3 miliony głosów) powinna odtąd być wymierzona przeciwko socjaldemo-
kratom, określanym teraz jako "socjalfaszyści". Dyrektywa ta, narzucona
wyłącznie w interesie frakcji Stalina w rosyjskiej partii komunistycznej, bez
uwzględnienia interesów niemieckiej klasy obotniczej, jak i samej KPD (w obu
wypadkach nastąpiło osłabienie), była wymuszana od samego początku wiel-
kiego kryzysu, w okresie wzrostu siły partii nazistowskiej, a nawet po objęciu
władzy przez nazistów i późniejszym zniszczeniu Komunistycznej Partii Nie-
miec. Trudno jest ustalić, jakie korzyści przyniosła ta dyrektywa nazistom, ale
nie ulega wątpliwości, że rozłam między dwiema partiami robotniczymi, ataki
komunistów na socjaldemokratów i zwiększenie oddanej na komunistów liczby
głosów podczas wyborów w 1932 roku do 5 milionów musiały być istotnym
czynnikiem zmniejszającym opór wobec rozwoju nazizmu i podkopującym
morale SPD, a także kierownictwa związków zawodowych. Stalin był głuchy na
wszelkie próby przekonania go, aby zmienił swą politykę. Jeżeli doprowadziłaby
ona do klęski demokracji w Niemczech i sprawy umiarkowanego socjalizmu,
173
tym lepiej; oficjalna linia polityki Kominternu głosiła, że po zwycięstwie
nazistów nastąpi rewolta klasy robotniczej i utworzenie so vieckich Niemiec.
Hitler szybko zdał sobie sprawę, że destabilizacja i wzrastająca polaryzacja
polityki niemieckiej w latach 1928-1930 stwarza mu nowe możliwości. Naziści
mogli nasilić ataki na SPD, łączącją z komunistami wjeden obóz "czerwonych",
którzy zagrażali rewolucji. Równocześnie sami komuniści atakowali socjal-
demokratów jako zdrajców klasy robotniczej. Jeśli chodzi o partie niesocjalis-
tyczne, utrata przez nie części głosów była jasnym sygnałem, że wielu wyborców
z klasy średniej, którzy głosowali na konserwatywnych nacjonalistów (ich
elektorat skurczył się z 20 do 14 procent) lub na którąś z dwóch partii liberalnych
(DDP lub DVP) czy nawet na katolicką partię Centrum, zrywało lub odchodziło
od swych tradycyjnych sympatii partyjnych, nie znajdując odpowiadających im
nowych ugrupowań. Jeżeli spowodowane to zostało, jak się powszechnie
przyjmuje, przejściem na prawo całej niemieckiej sceny politycznej, naziści mieli
większe niż jakiekolwiek inne partie antysocjalistyczne możliwości wykorzys-
tania tego zjawiska i dotarcia do ich rozczarowanych zwolenników.
Szeroko rozważany "kryzys partii burżuazyjnych" poglębił drugi nowy
czynnik - wpływ wielkiego kryzysu. Dotknął on już rolnictwo i inne zawody
uzależnione od uprawy roli. W 1929 rokujego skutki rozszerzyły się na pozostałą
część gospodarki: liczba zarejestrowanych bezrobotnych, która poprzednio
spadła do 400 tysięcy, po raz pierwszy przekroczyła liczbę 3 milionów. Niemcy
były szczególnie narażone na skutki kryzysu, ponieważ ich odrodzenie gospodar-
cze w znacznym stopniu było finansowane przez zagraniczne kredyty, głównie
krótkoterminowe, które trzeba było teraz spłacać. Po załamaniu się handlu
światowego i cen akcji na giełdzie nowojorskiej w październiku 1929 roku
nastąpiło podobne załamanie sig cen w Niemczech, zablokowanie spłaty długów,
ograniczenie dostępności kredytów, fala bankructw, przymusowa sprzedaż
majątków i gospodarstw rolnych, zamykanie fabryk. Ci, którym udało się wyjść
obronną ręką, byli opanowani strachem, iż taka katastrofa czeka ich w przyszło-
ści.
Ludność Niemiec była bowiem narażona nie tylko ekonomicznie, ale
i psychologicznie. Krach był tylko ostatnim z serii ciężkich szoków, poczynając
od strat wojennych, klęski z 1918 roku, poprzez obalenie starego reżimu, groźbę
rewolucji i wojny domowej, inflację, a kończąc na niewiele mniej bolesnych
doświadczeniach z okresu stabilizacji. Kilka lat prosperity w połowie lat
dwudziestych, które zakończyły się nagle kolejnym kryzysem, tylko wzmocniło
poczucie zagrożenia. Ludzi wszystkich klas zaczęło ogarniać poczucie rozpaczy.
Robotnicy obawiali się utraty pracy i nędzy związanej z bezrobociem. Wielu
członków klasy średniej lękało się utraly swej pozycji społecznej, jak również
obniżenia poziomu życia i tego, czy przetrwają ekonomicznie. Młodzież
buntowała się przeciwko odebraniu jej szans i nadziei. Wszyscy zwrócili się
przeciwko istniejącemu systemowi i członkom rządu koalicyjnego, oskarżając
ich o dopuszczenie do powtórnej katastrofy Niemiec i o niezdolność uzgod-
nienia, jakie kroki należy podjąć w celu poprawy sytuacji.
Podczas gdy inni politycy byli przerażeni, Hitler odczuwał podniecenie. Nic
nie mogło lepiej odpowiadać jego apokaliptycznemu stylowi politycznemu niż
174
perspektywa katastrofy, wobec której łatwo zdobywały poshzch przesadne
obawy i irracjonalne poglądy. Instynktownie zdał sobie sprawę, że w miarę
pogłębiania się kryzysu coraz większa liczba ludzi będzie chciała słuchać
przywódcy, który nie obiecuje programu reform gospodarczych i społecznych,
ale transformację duchową, odrodzenie narodowe, bazując na dumie Niemców
przeświadczonych o historycznej misji ich narodu, oraz na własnym namigtnym
przekonaniu, że wola i wiara mogą przezwyciężyć wszystkie trudności.
Komuniści równie gwałtownie jak ńaziści potępiali obecny "system"
i równie dogmatycznie twierdzili, iż historia jest po ich stronie. Jednakże
podkreślanie przez nich znaczenia walki klasowej jako siły napędowej historii
ograniczało zasięg ich oddziaływania i nawet robotników bardziej odstręczało
niż przyciągało. Hitler natomiast przeciwnie, nie odwoływał się do żadnej
konkretnej klasy. Apelował do niemieckich tęsknot do jedności narodowej,
liolksgemeinschajt, wspólnoty ludowej, która obejmowałaby Niemców ze
wszystkich klas, równocześnie pozwalając każdemu wierzyć, że w ten sposób
zostaną zabezpieczone interesy jego grupy. Postać autorytarnego przywódcy
symbolizowała tradycyjne tezy - koniec z rządami komisji czy koalicji - połączo-
ne z nowym, radykalnym stylem propagandy, który przyciągał młodych,
i w ogóle wszystkich zmęczonych płaskimi i pospolitymi kompromisami
demokracji weimarskiej.
Seńa wyborów w poszczególnych landach i do władz lokalnych jesienią
I929 roku i wiosną 1930 roku wykazała wzrastające poparcie dla nazistów, ale
jeszcze nie wystarczające do dokonania przełomu, na który Hitler tak długo
czekał. Był on przekonany, że, podobnie jak w roku 1923, kryzys spowodowany
przez depresję będzie działać na jego korzyść oraz że ma obecnie partię
zorganizowaną tak, iż będzie mogła to wykorzystać. Jednakże stopień i tempo
radykalizacji elektoratu, zwłaszcza z klasy średniej, mogły wykazać tylko
ogólnonarodowe wybory do Reichstagu.
Wydawało się jednak, że nie ma powodu do zwoływania takich wyborów.
W marcu 1930 roku gabinet Mullera rozpadł się po długotrwałych sporach
wokół budżetu. Socjaldemokratyczna Partia Niemiec zamiast wziąć na siebie
część odpowiedzialności za reformy w dziedzinie finansów, które jej zdaniem
zagroziłyby systemowi ubezpieczeń dla bezrobotnych, narażona na ataki
komunistów za powstrzymanie się od obrony interesów klasy robotniczej,
nalegała na wycofanie jej członków z koalicji.
Nie można było sformować żadnej alternatywnej koalicji zdolnej do
uzyskania większości w Reichstagu i impas ten dał prezydentowi von Hinden-
burgowi okazję do wykorzystania jego nadzwyczajnych uprawnień zgodnie
z artykułem 48 konstytucji weimarskiej. Artykuł ten umożliwiał mu mianowanie
kanclerza, który - w razie konieczności - sprawowałby rządy za pomocą
dekretów prezydenckich. Jednakże nadzwyczajne uprawnienia nie były nieogra-
niczone. Kanclerz powołany przez prezydenta nie musiał montować popierającej
go większości w Reichstagu, ale wydawane przez niego nadzwyczajne dekrety
mogły być unieważnione poprzez przegłosowanie w Reichstagu wniosku o wo-
tum nieufności, oczywiście o ile znalazłaby się większość, która by taki wniosek
uchwaliła. W takim wypadku prezydent mógł rozwiązać Reichstag, ale w ciągu
175
najbliższych sześćdziesięciu dni musiały być rozpisane nowe wybory. Niektórzy
z doradców prezydenta poszukiwali już wyjścia z tej sytuacji poprzez stworzenie
rzeczywiście "prezydenckiej" formy rządów, ponadpartyjnej i niezależnej od
Reichstagu. Po pewnym czasie tak właśnie się stało, ale do czasu uchwalenia
w marcu 1933 roku odpowiedniej ustawy, Reichstag, nawetjeśli nie był w stanie
wyłłonić roboczej większości w celu sformowania rządu, musiał być uwzględ-
niany w rozgrywce, ponieważ dysponował możliwością przeforsowania nowych
wyborów, uchwalając wniosek o wotum nieufności.
Człowiek, którego wybrał von Hindenburg, Heinńch Bruning, przywódca
frakcji parlamentarnej partii Centrum, miał nadzieję, że uda mu się przekonać
vystarczającą liczbę deputowanych do Reichstagu za pomocą argumentu, iż
mimo impasu parlamentarnego rząd musi nadal funkcjonować, i w ten sposób
ultiknąć głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności. Wówczas, w marcu
1930 roku, bez wątpienia wyglądało na to, że prezydent przedłużył żywot reżimu
weimarskiego. Wrażenie to pogłębiała twardsza linia władz największycli
niemieckich państw związkowych wobec aktów przemocy, popełnianych zarów-
no przez komunistów, jak i nazistów. Władze Bawańi i Prus zabroniły
demonstracji w mundurach, takich jak brunatne koszule SA; Prusy zakazały
urzędnikom państwowym wstępowania do wszelkich ekstremistycznych partii
i znacznie zwiększyła się liczba dochodzeń o przestępstwa popełnione przeciwko
porządkowi publicznemu. Hitler był owładnięty niepokojem, że - podobnie jak
w roku 1923 - partia zniechęci się długo odraczanym momentem wkroczenia do
akcji i straci motywację do działania oraz zapał, dzięki któremu w znacznej
mierze zwracano na nią uwagę.
Nie rozwiązane sprzeczności, które ciągle stanowiły zagrożenie dla partii,
ilustruje konfrontacja między Hitlerem i młodszym bratem Gregora Strassera,
Ottonem. Podczas gdy Gregor Strasser przeniósł się do Monachium, Otto
pozostał w Berlinie i dzięki swej gazecie "Arbeitsblatt" (w istocie wciąż
oficjalnego nazistowskiego dziennika na północy) oraz swemu wydawnictwu
Kampfverlag utrzymywał niezależną radykalną linię, która irytowała Hitlera
i wprawiała go w zakłopotanie. W kwietniu 1930 roku związki zawodowe
w Saksonii ogłosiły strajk i Otto Strasser udzielił im całkowitego poparcia na
łamach kontrolowanych przez niego gazet, zwłaszcza "Sachsischer Beobachter"
,
nazistowskiego dziennika w Saksonii. Hitler wydał rozkaz, iż żaden członek
partii nie może wziąć udziału w tym strajku, ale nie mógł uciszyć prasy Strassera.
21 maja zaprosił Ottona Strassera na spotkanie i dyskusję w jego berlińskim
hotelu43.
Taktyka Hitlera była charakterystyczną mieszaniną przekupstwa, apeli
i gróźb. Zaproponował pi.zejęcie przez niego wydawnictwa Kampfverlag na
dogodnych warunkach i zaoferował Strasserowi stanowisko jego szefa praso-
wego na całą Rzeszę; apelował do niego ze łzami w oczach w imieniu jego brata
Gregora, jako były żołnierz i weteran ruchu narodowosocjalistycznego; groził, że
jeśli Strasser nie podporządkuje się jego rozkazom, wypędzi jego i jego
zwolenników z partii oraz zabroni członkom partii wszelkich kontaktów
zarówno z nim, jak i z jego publikacjami.
176
Dyskusja rozpoczgła się od sporu na temat rasy i sztuki, ale wkrótce przeszła
na tematy polityczne. Hitler zaatakował opublikowany przez Strassera artykuł
na temat "lojalności i nielojalności", w którym czynił rozróżnienie między Ideą,
która jest wieczna, i Wodzem, który jest tylko jej sługą.
"Wszystko to są pompatyczne nonsensy [oświadczył Hitler] i sprowadza się do tego,
że pan dałby każdemu członkowi Partii prawo do decydowania o Idei - a nawet
decydowania o tym, czy Wódzjest wierny tzw. Idei, czy nie. Jest to demokracja wjej
najgorszym wydaniu i wśród nas nie ma miejsca na taki pogląd. U nas Wódz i Idea to
jedno i każdy członek Partii musi robić to, co rozkazuje Wódz. Pan sam był
żołnierzem... Pytam pana: czy jest pan gotów podporządkować się tej dyscyplinie,
czy nie?"
Po dłuższej dyskusji Otto Strasser poruszył to, co uważał za seiino sprawy.
"Chce pan zdławić rewolucję socjalną - powiedział Hitlerowi - w imię legalności
i pańskiej nowej współpracy z burżuazyjnymi partiami prawicy".
Hitler, którym wstrząsnęła ta sugestia, odparł gniewnie:
"Jestem socjalistą, bardzo odmiennym rodzajem socjalisty od pańskiego bogatego
przyjaciela, księcia Reventlowa. Kiedyś byłem zwykłym pracującym człowiekiem.
Nie pozwoliłbym, aby mój szofer jadł gorzej niż ja sam. To, co pan rozumie przez
socjalizm, jest niczym innym niż marksizmem. Proszę spojrzeć: wielkie masy
pracujących ludzi chcą tylko chleba i igrzysk. Nie mają żadnego zrozumienia dla
ideałów jakiegokolwiek rodzaju i nie możemy nigdy mieć nadziei na znaczniejsze
pozyskanie sobie robotników apelem do ideałów...
Nie ma rewolucji poza rewolucjami rasowymi: nie może być rewolucji politycz-
nej, gospodarczej czy społecznej - zawsze i tylko jest to walka niższej warstwy gorszej
rasy z dominującą rasą wyższą ijeśli ta rasa wyższa zapomniała prawjej istnienia, to
stoi na straconej pozycji".
Rozmowa była kontynuowana następnego dnia w obecności Gregora
Strassera, Maxa Amanna i Hessa. Kiedy Otto Strasser zażądał nacjonalizacji
przemysłu, Hitler odparł z pogardą:
"Demokracja zrujnowała świat, a mimo to chee pan rozszerzyć ją na sferę
gospodarczą. Byłby to koniec niemieckiej gospodarki... Kapitaliści osiągnęli szczyt
dzięki ich zdolnościom i na podstawie tej selekcji, która raz jeszcze udowadnia
wyższość ich rasy, mają prawo przewodzić".
Kiedy Strasser zapytał go, co zrobiłby z Kruppami, gdyby doszedł do
władzy, Hitler odpowiedział natychmiast:
"Oczywiście pozostawiłbym ich w spokoju. Czy sądzi pan, że jestem aż tak szalony,
aby niszczyć gospodarkę Niemiec? Tylko wówczas, kiedy ludzie nie działają zgodnie
z interesami ich narodu, wtedy - i tylko wtedy - państwo powinno interweniować.
Ale do tego nie potrzeba wywłaszczania... Potrzeba tylko silnego państwa".
Na krótko spór został zawieszony. Jednakże w końcu czerwca Hitler polecił
Goebbelsowi, jako gauleiterowi Berlina, wykluczenie Otto Strassera i jego
I2 - Hitler i Stalin, t. I 177
zwolenników z partii. Tylko nieliczni przyłączyli się do nich. Gregor Strasser
zrezygnował z uczestnictwa w wydawnictwie Kampfverlag i zdystansował się od
poglądów brata. Sam Otto, po opublikowaniu jego rozmów z Hitlerem, założył
Związek Rewolucyjnych Narodowych Socjalistów, znany jako Czarny Front.
Później wyemigrował i kontynuował swą działalność opozycyjną jako uchodźca,
ale bez powodzenia.
Wkrótce po wydaleniu Ottona Strassera,16 lipca 1930 roku, nowy kanclerz
rozwiązał za Hitlera problem wyboru czasu wkroczenia do akcji. Partie
opozycyjne zakwestionowały zgodność z konstytucją decyzji Bruninga wykorzy-
stania nadzwyczajnych uprawnień prezydenta do wprowadzenia w życie jego
programu fskalnego za pomocą dekretu. Odpowiedź Bruninga, później ostro
krytykowana, polegała na przyjęciu wyzwania poprzez rozwiązanie Reichstagu
i wyznaczenie nowych wyborów na 14 września.
Okazało się to decyzją brzemienną w skutki, ponieważ wreszcie umożliwiło
Hitlerowi włączenie się w rozgrywkę polityczną. Hitler nie mógł prawie uwierzyć
swemu szczęściu. Jego partia była znacznie lepiej przygotowana do wyborów niż
którakolwiek inna, a klimat polityczny bardziej niż kiedykolwiek, od roku I923,
sprzyjał nazistom. Wiosną 1930 roku Hitler mianował Goebbelsa szefem Wy-
dziahz Propagandy kierownictwa ogólnokrajowego i w ciągu następnych sześciu
tygodni partia nazistowska po raz pierwszy uruchomiła w skali ogólnokrajowej
ten rodzaj kampanii, który wypróbowała podczas wyborów w poszczególnych
landach i wyborów lokalnych. Wszystko zmierzało do stworzenia wizerunku
energicznej, pelnej wiary we własne siły, śmiałej, młodzieńczej, dynamicznej partii,
zdecydowanej "więcej nie gadać, ale działać" i wskazującej na wszelkie sposoby,
czym różni się od swych rywali, których wyszydzano jako staroświeckich,
podstarzałych, zdyskredytowanych, podzielonych i ułomnych.
Ton, w jakim Goebbels rozpoczął swój inauguracyjny apel, bardziej
przypominał artystę cyrkowego, nawohzjącego do wejścia thzmy zgromadzone
przed wielkim namiotem, niż nudne, przepełnione nic nie znaczącymi słowami
manifesty partyjne, do których byli przyzwyczajeni niemieccy wyborcy:
"Wyrzućcie precz szumowiny! Zedrzyjcie maski z ich pysków! Weźcie ich za karki;
kopnijcie 14 września w ich tłuste brzuchy i wypędźcie ich ze świątyni odgłosem
trąbek i bębnów!"
Satyryk Kurt Tucholsky zdyskredytował Hitlera dowcipem: "Ten człowiek
nie istnieje. On jest tylko hałasem, który wywołuje". Ale właśnie ten hałas się
liczył. Cała operacja, kierowana z Brunatnego Domu łącznie z takimi szczegóła-
mi, jak projekty plakatów i treść haseł, była starannie planowana i nic nie
zostawiała przypadkowi. "V lkischer Beobachter" ogłosił, że na ostatnie cztery
tygodnie kampanii zaplanowano 34 tysiące wieców. Raport policji dla pruskiego
ministra spraw wewnętrznych stwierdzał:
"Wiece z udziałem od 1000 do 5000 osób są w większych miastach codziennym
zjawiskiem. Często w istocie trzeba organizować jeden lub kilka równoległych
wieców, ponieważ pierwotnie wytypowane sale nie mogą pomieścić tej liczby osób,
które chcą wziąć w nich udział"44.
178
Sam Hitler wygłosił między 3 sierpnia i 13 września co najmniej dwadzieścia
długich przemówień. Pomagał mu zespół złożony ze stu mówców, z których
wszyscy, jak Goebbels i Strasser, byli doświadczonymi w przemawianiu do
tłumów oratorami, oraz dwa do trzech tysięcy "absolwentów" szkoły Reinhard-
ta. Tych ostatnich używano do zasypywania zarówno wsi, jak i miast nieustającą
seńą wieców i spotkań, które przyciągały tłumy, choćby tylko dla oferowanej
rozrywki.
Było to pierwsze spotkanie Niemiec z cyrkiem politycznym, który miał stać
się im tak znany w ciągu następnych kilku lat. Większość komentatorów
odrzucała to jako hecę, mającą na celu ukrycie braku programu nazistów, i nie
brała ich poważnie. Entuzjaści partii spodziewali się pięćdziesięciu, być może
siedemdziesięciu miejsc w nowym Reichstagu. Rezultat wykazał, jak dalece
zarówno krytycy, jak i entuzjaści nie doceniali polaryzacji niemieckiej sceny
politycznej na korzyść obu partii ekstremistycznych: komuniści zwiększyli swój
stan posiadania do 4,5 miliona głosów i 77 miejsc, a naziści do 6,5 miliona głosów
i 107 miejsc.
i
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Nastgpca Lenina
Stalin: 1924-1929 (wiek 44-50 lat)
W latach 1924-1929 Stalin był równie jak Hitler zdecydowany zdobyć
władzę i, podobnie jak Hitler, widział w partii środek do osiągnięcia tego celu.
Jednakże okoliczności były zupełnie inne. W Rosji partia komunistyczna
znajdowała się już u władzy, wyeliminowała wszystkich rywali i, niezależnie od
tego,jak niedoskonale realizowała w praktyce swe prawa do kontroli gospodarki
i całego życia społecznego, a także machiny państwa, nie pozwala ich ograniczać.
Po kilku latach Hitler i partia nazistowska mogły twierdzić podobnie, ale
w latach dwudziestych Stalin był bez wątpienia aktorem na znacznie większej
scenie niż Hitler. Stalin nie dysponował jednak samymi tylko atutami.
W odróżnieniu od Hitlera, którego unikalną pozycję jako Fiihrera-
zwornika utrzymującego spoistość partii - otwarcie akceptowali wszyscy
członkowie partii nazistowskiej, Stalin musiał kryć się ze swymi ambicjami
i równocześnie szukać sposobów umożliwiających pokonanie rywali w nieustają-
cej, ale zakulisowej walce o władzę. Aż do czasu swych pięćdziesiątych urodzin
w grudniu 1929 roku nie mógł nigdy mieć pewności, czy wyjdzie z niej jako
zwycięzca.
Fakt, iż walka nie była otwarta, ale przybrała formę serii debat na temat
polityki partii, sprzyjał Stalinowi pod jednym względem: okazał się on być
mistrzem obłudy, uzdolnionym w dziedzinie intryg politycznych i manewrów,
z którym nie mogli się równać inni członkowie Politbiura. Stalin nigdy nie
popełnił błędu, którego nie udało się uniknąć innym: podczas roztrząsania
dyskutowanych kwestii nigdy nie pozwolił sobie na odwrócenie uwagi od
najistotniejszego problemu władzy. Ponadto jako sekretarz generalny miał
większe niż ktokolwiek inny możliwości ciągłego rozszerzania swej władzy
w partii. Z drugiej strony partia marksistowska musiała umieszczać każdą
decyzję polityczną w ideologicznym kontekście i to stawiało Stalina w gorszej
sytuacji, ponieważ nie dorównywał on innym w rozumieniu marksistowskiej
teorii ani w umiejętności jej stosowania.
Zarówno Hitler, jak i Stalin przywiązywali duże znaczenie do organizacji
partii. Hitler jednak, chociaż nigdy nie zrezygnował z osobistego podejmowania
180
decyzji w kwestii nominacji i rozdziału obowiązków, wolał to robić za zasłoną
bezosobowej biurokracji partyjnej, chroniąc tym samym "mit Fuhrera" przed
kompromitacją. W ten sam sposób utrzymywał dystans wobec dyskusji politycz-
nych, odmawiając poparcia którejkolwiek ze stron i angażując swój autorytet
tylko wtedy, kiedy było to konieczne do uciszenia sporu.
Z chwilą uzyskania tej samej co Hitler wyjątkowej pozycji w partii Stalin
realizował "kult jednostki" - odpowiednik "mitu Fuhrera" - posuwając go
prawie do ubóstwienia; jednakże jakakolwiek sugestia na ten temat w latach
dwudziestych byłaby dla niego zabójcza. Wówczas grał rolę zwykłego człowieka
mówiącego tym samym praktycznym językiem, którym mówili działacze
partyjni z prowincji mający do niego dostęp. Zamiast ukrywać fakt sprawowania
władzy, personalizował ją, nie pozostawiając wątpliwości, do których drzwi
trzeba pukać. Stojąc na czele partii reprezentował głos zdrowego rozsądku
i umiarkowania, sprzeciwiając się ekscesom ekstremistów po każdej ze stron
i podkreślając potrzebę jedności.
Areną, na której Stalin prowadził swą sześcioletnią kampanię o sukcesję po
Leninie, był zamknięty świat najwyższych szczebli partii komunistycznej i Mię-
dzynarodówki Komunistycznej. Uczestnicy rozgrywki w żadnym momencie nie
chcieli - czy to w wypadku Stalina, czy jego oponentów - przedstawić dzielących
ich spraw narodowi rosyjskiemu czy nawet tak reprezentatywnym organom jak
Sowiety.
Najliczniejszymi organami uczestniczącymi w rozgrywce (udział w nich
w coraz większym stopniu kontrolował Stalin) był zjazd partii oraz specjalnie
zwoływane konferencje partyjne. Każdy z tych organów zebrał się trzykrotnie
w okresie między śmiercią Lenina w 1924 roku a zwycięstwem Stalina w końcu
1929 roku. W XIV Zjeździe w grudniu 1925 roku uczestniczyło 600 delegatów
z prawem głosu i właśni ten zjazd wielokrotnie odraczano do czasu, kiedy Stalin
mógł być pewien, iż uzyska większość. Był to niezbędny środek ostrożności
w wypadku odwoływania się do organu dysponującego prawem do ostatecznych
rozstrzygnięć. Jednakże dwoma głównymi organami, w których prowadzono
bardziej otwarte, stałe dyskusje na temat spraw politycznych i walkę o władzę,
było Politbiuro (w jego skład wchodziło siedmiu, a później dziewięciu pełno-
prawnych członków oraz czterech do ośmiu zastępców), gdzie dochodziło do
konfrontacji twarzą w twarz przy stole, oraz Plenum Komitetu Centralnego.
Kiedy Lenin zalecił zwiększenie liczby członków Komitetu Centralnego i Cent-
ralnej Komisji Kontroli, apelował, aby te dwa organy spotykały się w formie
plenum kilka razy w roku, stając się najwyższym partyjnym forum. Wobec
faktu, iż liczba członków Komitetu Centralnego (uwzględniając zarówno
zastępców, jak i pełnoprawnych członków) wzrosła z osiemdziesięciu pięciu
w 1924 roku do stu dwudziestu jeden w 1928 roku, propozycja Lenina
spowodowała powstanie gremium liczącego od dwustu pięćdziesięciu do trzystu
osób, wśród których znajdowało się całe najwyższe kierownictwo partii komuni-
stycznej.
W tych warunkach, kiedy posiedzenia miały formę debat, które można było
przerwać w celu zarządzenia głosowania, nie było miejsca dla teatralnych gestów
Hitlera. Stalin musiał wykształcić w sobie coś, do czego Hitler był z natury
181
niezdolny: umiejętność odpierania kontrargumentów i wykazanie dostatecznego
opanowania "zaplecza" ideologicznego, aby manewrować podczas dyskusji
i uwieńczyć swoją wypowiedź odpowiednio wymownym cytatem z Lenina lub też
z wcześniejszych prac jego oponentów i w ten sposób uzasadnić oskarżenie
o odchylenie lub oportunizm. Zdając sobie sprawę ze swych ograniczeń, Stalin
przyjął prosty styl mówienia, w pełni wykorzystując swą pozycję sekretarza
generalnego do przygotowania gruntu i manipulowania sprawami członkows-
kimi, procedurą i terminarzem, tak aby stawiać swych przeciwników w niekorzy-
stnej sytuacji.
W porównaniu z przesadnymi oświadczeniami Hitlera i jego przepeł-
nionymi emocjami apelami do słuchaczy typowe przemówienie Stalina z tego
okresu - nawet na zjeździe partii - wykazuje logiczną linię argumentacji
w konwencjonalnych marksistowskich ramach, a w czytaniujest nudne, jeśli ktoś
(tak jak jego słuchacze) nie posiadał klucza do "zakodowanych" aluzji, za
pomocą których zdobywał punkty. Nic nie dowodzi bardziej jego przebiegłości,
niż wyrzeczenie się pretensji do wszelkiej oryginalności jako marksistowskiego
teoretyka oraz powtarzanie twierdzenia, iż jest jedynie interpretatorem Lenina.
W miarę upływu czasu i dochodzenia do coraz większej wprawy w przemawianiu
do odpowiednio dobranej widownijego pewność siebie wzrastała, a sposób bycia
stawał się coraz bardziej złowieszczy.
Często wskazywano, że mianując Stalina sekretarzem generalnym inni
członkowie Politbiura nie zdawali sobie sprawy z władzy, którą dali mu do rąk
i którą mógł wykorzystać do wywyższenia własnej osoby. Nie zdawali sobie
również sprawy z konieczności zmian w roli i charakterze partii w porównaniu
z tą, którą znali z okresu przedrewolucyjnego.
Jedna z tych zmian dotyczyła liczebności partii. Lenin nalegał na wy-
kluczenie z partii wielu z tych, którzy wstąpili do niej w okresie wojny domowej.
Zmniejszyło to liczbę jej członków z 567 tysięcy do 350 tysięcy w końcu 1923
roku. Była to liczba niewystarczająca do realizacji zadań przewidzianych dla
kraju tak wielkiego i tak zacofanego jak Rosja. Rozpoczynając od "zaciągu
Lenina", który partia proklamowala w 1924 rokujako formę uczczenia pamięci
jej zmarłego przywódcy, liczba członków ( w tym także kandydatów) bardziej niż
podwoiła się (z mniej niż pół miliona do ponad miliona) w ciągu dwu lat i rosła
dalej, osiągając poziom 3,5 miliona na początku 1933 roku.
Sądząc po pochodzeniu społecznym, chłopstwo, które stanowiło przy-
tłaczającą większość ludności, miało poważnie zaniżoną reprezentację w partii:
przeciętnie 27 procent w latach 1924-1926 i tylko około 2I procent w latach
1927-1929. Porównywalne wskaźniki dla członków pochodzenia robotniczego
były następujące: 52 procent w latach 1924-1926 i 58 procent w latach
1927-1929. Sądząc po wykonywanych zawodach, a nie tylko po pochodzeniu,
liczby te były jeszcze mniej imponujące. I tak na przykład 1 stycznia 1928 roku
skład członków partii przedstawiał się następująco:
Odbywający służbę w Armii Czerwonej
Zarobkujący w przemyśle
182
Robotnicy rolni 1,2%
Bogatsi chłopi, często zatrudniający pracowników najemnych 9,2"%
Funkcjonańusze partyjni ( w tym niepełnoetatowi) 38,3%
Inni zatrudnieni przy pracy niefizycznej 9,8%
W 1927 roku liczba komunistów na wsi wynosiła nieco ponad 300 tysięcy na
łączną liczbę ludności wiejskiej wynoszącą ponad 120 milionów. Ponadto
większość z tych 300 tysięcy stanowili funkcjonariusze partyjni, a nie chłopi.
W odróżnieniu od nazistów największym problemem rosyjskiej partii komunis-
tycznej było zawsze nawiązanie skutecznych kontaktów z chłopstwem.
Innymi cechami charakterystycznymi nowych członków były: młody
wiek, niedoświadczenie i niski poziom wykształcenia. W 1927 roku mniej
niż 1 procent miał ukończone wyższe studia, a mniej niż 8 procent ukoń-
czyło szkołę średnią. Jak stwierdza Leonard Schapiro, "zaciąg Lenina"
dostarczył Sekretariatowi "masę podatnych na wpływy rekrutów w celu
zrównoważenia wpływu bardziej opornych starszych komunistów"1.
Nie chodziło przy tym o to, że sami przywódcy byli starzy. Na 121 członków
KC wybranych w grudniu 1927 roku (w większości byli to ludzie, którzy
mieli rządzić Rosją za Stalina) prawie połowa nie miała czterdziestu lat, a trzy
czwarte miało mniej niż czterdzieści pięć lat. Tak zwanych "podziemnych",
jak określano tych, którzy wstąpili do partii przed 1917 rokiem, było nie więcej
niż 8500. Właśnie oni i weterani wojny domowej w 1927 roku wciąż dominowali
na najwyższych szczeblach partii, ale na jej najniższych szczeblach ponad
60 procent sekretarzy podstawowych komórek partyjnych wstąpiło do partii
po 1921 roku.
Ważniejsze niż różnice wieku były różnice w doświadczeniu. Tradycje
demokracji wewnątrzpartyjnej, zagadnienia ideologiczne i teoretyczne, które tak
zaprzątały uwagę starszej generacji, zwłaszcza tych, którzy przebywali za granicą
;jako emigranci i zdobyli europejską ogładę, znaczyły niewiele dla nowych
przybyszy, z których wielu w wieku kilkunastu lat przeszło twardą szkołę
podczas wojny domowej. Byli oni dostatecznie przygotowani, aby przyjmować
to, co im mówili ich instruktorzy: że obowiązkiem szeregowego członka partii
jest wspieranie przywódców w realizacji olbrzymiego dzieła przekształcenia
Rosji w nowoczesne państwo socjalistyczne oraz że w zamian otrzymają pewne
przywileje - i perspektywę dalszego awansu. Ich wymagania ograniczały się do
tcgo, aby im powiedzieć, co mają robić, a w Stalinie (którego Lenin krytykował
za brutalność i brak kultury) widzieli człowieka, który był gotów przemawiać do
ich zrozumiałym językiem. Mołotow mówił prawdę, kiedy stwierdził w roku
1924 na zjeździe partii:"Rozwój partii w przyszłości będzie bez wątpienia oparty
na tym zaciągu leninowskim".
Silna pozycja Stalina wynikała z faktu, iż koncentracja władzy wynikająca
"
obiektywnie" z potrzeby partii wzmocnienia jej organizacji zbiegała się z jego
osobistym interesem. Tym, którzy twierdzili, całkiem słusznie, że sekretarz
generalny wykorzystuje partię do umacniania swej własnej pozycji, Stalin mógł
odpowiedzieć - z równie mocnym uzasadnieniem - że realizuje to, do czego
6,3%
35,2%
183
wzywał Lenin. Jaka była alternatywa, jeśli decyzje podejmowane przez kierow-
nictwo miały być realizowane na dole?
Stalin mógł nie tylko przenosić funkcjonańuszy partyjnych w górę lub w dół
po szczeblach hierarchii, ale również usuwać tych, którzy występowali przeciwko
niemu, proponując przeniesienie albo na placówkę dyplomatyczną za granicą,
albo na stanowiska w bardziej odległych rejonach Sybeńi czy Azji Środkowej.
Do roku 1926 dysponował tego rodzaju uprawnieniami wobec 5500 najwyższych
funkcjonańuszy partyjnych, których nominacje były zastrzeżone dla organów
centralnych. Stanowili oni grupę, do której - i początkowo wyłącznie do niej-
odnosiło się określenie "nomenklatura". Najważniejszymi z nich byli sekretarze
partii, zwłaszcza na poziomie regionalnym (obkom i kraikom). Były to bardzo
wpływowe osobistości, posiadające własną klientelę, aparat, czyli niezbędny
system, na którym musiało polegać centrum w realizacji jego polityki. Ponieważ
kańery pozostałych z tej grupy, których liczba w 1925 roku wynosiła około 20
tysięcy, były uzależnione od osób nominowanych przez centrum, Stalin nie miał
trudności w rozszerzeniu swych wpływów również na szczeble średnie i niższe.
Właśnie na niższych szczebłach partii dokonywano wyboru delegatów na
zjazd i nie może dziwić fakt, że procent pełnoetatowych funkcjonańuszy wśród
tych delegatów wzrósł z 25 na X Zjeździe w 1921 roku do 55 procent na XII
Zjeździe w 1923 roku, 65 procent na XIII Zjeździe w 1924 roku i 70 procent na
XIV Zjeździe w 1925 roku.
Propozycje, które wysunął Lenin w celu wzmocnienia Komitetu Central-
nego i Centralnej Komisji Kontroli, nie tylko nie ograniczyły władzy sekretarza
generalnego i biurokracji, ale przyczyniły się do jej zwiększenia. Stalin był na tyle
bystry, iż zdał sobie sprawę, popierając propozycje Lenina na zjeździe, że
dokooptowanie większej liczby "lokalnych działaczy partyjnych", na co tak
liczył Lenin, w praktyce oznaczać będzie nominacje dalszych funkcjonariuszy
partyjnych.
Od tego czasu dla ambitnych najważniejsze było awansowanie na zastępcę
członka Komitetu Centralnego, co umożliwiało współpracę z najważniejszymi
osobistościami w partii, w tym z członkami Politbiura. Tym, których awan-
sowano do takiego szczebla, nie pozostawiano wątpliwości, komu mają za to
dziękować czy też czego się od nich oczekuje, jeżeli mają mieć nadzieję na kolejny
awans. Podczas późniejszych etapów walki o władzę weteranów rewolucji,
próbujących utrzymać prawo do kwestionowania i dyskutowania nad polityką
partii w Komitecie Centralnym i na zjeździe, zakrzykiwano, a ich przemówienia
były przerywane przez słuchaczy w coraz większym stopniu złożonych z pełno-
etatowych funkcjonańuszy partyjnych, dobrze poinformowanych o tym, czego
oczekuje sekretarz generalny.
II
Gdyby sześciu pozostałych członków Politbiura, czy nawet tylko ich
większość, zjednoczyła się, aby uniemożliwić Stalinowi uzyskanie zbyt potężnej
pozycji, z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że udałoby im się
184
to, przynajmniej w pierwszym roku po śmierci Lenina. Oczywistą okazją było
posiedzenie Komitetu Centralnego 22 maja 1924 roku na krótko przed
rozpoczęciem obrad XIII Zjazdu. Krupska, wdowa po Leninie, domagała się,
aby przedstawiono zjazdowi tekst "Testamentu" Lenina, łącznie z postscńptum,
wzywającym do usunięcia Stalina ze stanowiska sekretarza generalnego, i utrzy-
mywała, że takie było wyraźne życzenie Lenina. Trudno powiedzieć, jaki byłby
dalszy rozwój wydarzeń, gdyby do tego doszło. Lenin zmarł zaledwie przed
czterema miesiącami i jego autorytet wciąż.jeszcze był wielki. Wydaje się, że
Stalin zdał sobie sprawę, że ważą się losy jego przyszłości. Bońs Bażanow, który
był członkiem Sekretariatu w latach 1923-1925 i uczestniczył w tym posiedzeniu
KC, później wspominał, że kiedy "Testament" był odczytywany członkom
Komitetu Centralnego:
"Stalin, który siedział na końcu niskiego podium, przy którym odbywała się
konferencja, patrzył przez okno z ostentacyjnym opanowaniem człowieka przeży-
wającego wewnętrzny niepokój. Wszelkie oznaki świadczyły, iż zdaje sobie sprawę,
że decyduje się jego los, co było niezwykłe dla Stalina, ponieważ normalnie wiedział,
jak ukryć swoje uczucia. Miał wystarczające powody, aby bać się o swą przyszłość,
ponieważ w nabożnej atmosferze otaczającej wszystko, co L.enin powiedział i zrobił,
czy można było przypuszczać, że Komitet Centralny ośmieli się rzucić wyzwanie
uroczystemu ostrzeżeniu Lenina i pozostawi sekretarza generalnego na jego
stanowisku?" 2.
Stalina ocaliła interwencja Zinowjewa i Kamieniewa, którzy uważali, że
jedynym człowiekiem, który odniósłby korzyść z ujawnienia poglądów Lenina,
był Trocki. Stalin zgodził się, że Zinowjew powinien wygłosić główny referat na
zjeździe; w zamian Zinowjew oświadczył, że, na szczęście, obawy Lenina co do
osoby Stalina okazały się nieuzasadnione, a Kamieniew wezwał Komitet do
pozostawienia Stalina na stanowisku sekretarza generalnego. Trocki wyraził swą
pogardę dla tej szarady grymasami i gestami, ale nic nie powiedział. Komitet
postanowił następnie, że treść "Testamentu" Lenina powinna być przed-
stawiona poufnie przewodniczącym delegacji podczas sesji przy drzwiach
zamkniętych, ale nie odczytana na zjeździe. Dalszych działań nie podjęto i ani
listu Lenina, ani sprawozdania z przebiegu zamkniętych sesji nie włączono do
dokumentów zjazdu.
Nie tylko Zinowjew i Kamieniew, ale również inni członkowie Politbiura
wpadali po kolei w tę samą pułapkę, traktując jako poważniejszych rywali
w rozgrywce o władzę wszystkich innych, lecz nie Stalina. Dlatego właśnie Trocki
odmówił połączenia sił z Zinowjewem i Kamieniewem. Dopiero wiosną 1926
roku byli gotowi sformować jednolitą opozycję przeciwko Stalinowi, ale
przekonali się wówczas, że mają przeciwników w osobach Buchańna, Rykowa
i Tomskiego, którzy uznali ich za wrogów zamiast zadbać o to, by nie stać się
kolejnymi ofiarami Stalina. Nigdy w ciągu sześciu lat, jakie upłynęły od
zawartego w "Testamencie" apelu Lenina o usunięcie Stalina ze stanowiska
sekretarza generalnego do chwili jego ostatecznego tńumfu, Stalin nie napotkał
jednolitego frontu sprzeciwu.
185
Stalin mógł wykorzystać fakt niedoceniania go przez rywali, ponieważ przez
dhzgi czas umiejętnie ukrywał swe ambicje. Bażanow tak pisał w swych
pamiętnikach:
"Stalin nie zwierzał się ze swych najtajniejszych myśli nikomu. Bardzo rzadko dzielił
się swymi poglądami i wrażeniami z najbliższymi współpracownikami. W wysokim
stopniu opanował sztukę milczenia i pod tym względem był wyjątkiem w kraju,
w którym każdy mówił o wiele za dużo".
Bażanow opisuje dalej zachowanie się Stalina na posiedzeniach Politbiura
i Komitetu Centralnego. Stalin nigdy na nich nie przewodniczył:
"Palił swą fajkę i mówił bardzo mało. Od czasu do czasu zaczynał przemierzać salę
konferencyjną, nie zwracając uwagi na fakt, iż odbywa się sesja. Czasami za-
trzymywał się dokładnie naprzeciwko mówcy, obserwując wyraz jego twarzy
i słuchając jego argumentów, wciąż ćmiąc swą fajkę...
Miał dobry zwyczaj polegający na tym, że nigdy nic nie mówił, zanim wszyscy
nie przedstawili w pełni swych argumentów. Siedział, obserwując przebieg dyskusji.
Kiedy wypowiedzieli się wszyscy, mówił: >>A więc, towarzysze, myślę, że rozwiązanie
tego problemu jest takie a takie<< - po czym formułował wnioski, do których
przychylała się większość"3.
Umacniał w ten sposób swój wizerunek jako człowieka środka, nie
należącego ani do lewicy, ani do prawicy. Jako ilustrację tego faktu Bażanow
przytacza różnice w sposobie traktowania Trockiego podczas obrad Politbiura
przez członków tńumwiratu. Przychodzili jako ostatni, po wstępnym spotkaniu,
na którym ustalali, jaką postawę zająć podczas obrad. Zinowjew ignorował
Trockiego, Kamieniew witał go lekkim ukłonem i tylko Stalin wychylał się przez
stół, aby uścisnąć mu rękę i pozdrowić go.
W latach bezpośrednio po śmierci Lenina Stalin zajmował postawę
wyczekującą, pozostawiając drugiej stronie wykonanie pierwszego ruchu, a na-
stępnie wykorzystywał jej błędy. Nawet kiedy rozłam między nimi stał się
oczywisty, dopiero w końcu 1927 roku po wielu wcześniejszych ostrzeżeniach
podjął działania zmierzające do wykluczenia Trockiego i Zinowjewa z partii.
W końcowej fazie, kiedy zniszczył już opozycję lewicową i zwrócił się przeciwko
Bucharinowi i prawicy, dokładał wszelkich starań, aby o konflikcie nie
dowiedział się nikt spoza najściślejszego grona. Dopiero kiedy po ponad roku
nabrał pewności, że izolował Buchańna, wystąpił przeciwko niemu publicznie.
W tym czasie Stalin dowiódł wprost fenomenalnej wytrwałości, podobnie jak
cierpliwości i ostrożności.
Kolejna opinia o Stalinie z tego okresu pochodzi od Ruth Fischer, członkini
Komunistycznej Partii Niemiec (KPD), którą wezwano do Moskwy w styczniu
1924 roku na rozmowy między niemieckimi i rosyjskimi przywódcami komunis-
tycznymi na temat wniosków wynikających z nieudanej próby rewolucji
w Niemczech, podjętej poprzedniej jesieni. Niespodziewanie - Stalin nie był
członkiem Prezydium Kominternu i nie brał udziału w oficjalnych rozmowach
- Fischer i Maslow, przywódcy lewicowej frakcji w KPD, zostali zaproszeni
przez Stalina na seńę prywatnych rozmów. Niemcy byli zaskoczeni "zdumiewa-
jącymi zdolnościami", jakie wykazał Stalin w opanowaniu wszystkich szczegó-
łów organizacji niemieckiej partii i występujących w niej podziałów. O wiele
mniejsze zainteresowanie wykazał sprawami polityki, a Fischer była zaszokowa-
na naciskiem, jaki kładł na problem zdobycia władzy wewnątrz partii: "jego
wypowiedzi na temat organizacji i ugrupowań nie były przypadkowe, ale
bezpośrednio powiązane z koncepcją ich najlepszego ukształtowania dla [zdoby-
cia) władzy"4.
"Próbował, jak twierdził, przezwyciężyć waśnie w partii rosyjskiej, będące rezul-
tatem kryzysu wokół Trockiego, i utworzyć ponownie żelazną gwardię przywódców,
którzy współpracowaliby bez słów czy tez i byliby ze sobą związani przez
konieczność ciagłej samoobrony. Wkrótce wracaliśmy do Niemiec i chciał przeko-
nać się, czy można na nas dostatecznie polegać, aby nas przyjąć do tego ścisłego
grona" 5
Pewnego razu Stalin poprosił niemieckich gości, aby dyskretnie odwiedzili
go w jego mieszkaniu na Kremlu. Byli pod wrażeniem skromnych warunków,
w jakich mieszkał: zajmował jednopiętrowy, dwupokojowy dom, należący do
dawnych kwater służby na Kremlu, nędznie umeblowany, mimo że był
organizatorem systemu zatrudniającego
"[...] dziesiątki tysięcy etatowych pracowników, w tym policji państwowej [...] i mógł
oferować stanowiska w partii i w aparacie państwowym, przydzielać ważne misje
w Rosji i za granicą oraz bardzo często >>odpowiedzialne zadania partyjne<<, łączące
się z poważnymi korzyściami materialnymi - mieszkaniami, samochodami, wiejs-
kimi rezydencjami [...) specjalną opieką lekarską, pracą dla członków rodziny"6.
Prostota stylu życia Stalina nie była pozą. Interesowała go istota władzy,
a niejej zewnętrzne atrybuty. Bażanow i inni świadkowie potwierdzają to: "Ten
namiętny polityk nie ma innych nałogów. Nie przepada ani za pieniędzmi, ani za
przyjemnościami, ani za sportem, ani za kobietami. Kobiety, pozajego żoną, dla
niego nie istnieją"'.
W 1919 roku, podczas wojny domowej, Stalin ożenił się po raz drugi. Jego
żona, Nadieżda Alliłujewa, młodsza od niego o dwadzieścia dwa lata, była córką
kolejarza, Siergieja Alliłujewa, który znał Stalina jeszcze z czasów jego pobytu
w Tyflisie i użyczył schronienia w swym domu, kiedy powrócił w 1917 r. do
Piotrogrodu. Nadieżda, wychowana w rodzinie całkowicie oddanej sprawie
rewolucji, została jedną z sekretarek Lenina. Po ślubie nie zrezygnowała z pracy,
okazała się również dobrą gospodynią. Urodziła dwoje dzieci, Wasilija i Swiet-
łanę. Zarządzała wiejską posiadłością położoną w odległości 30 kilometrów od
Moskwy, noszącą nazwę Zubałowo od nazwiska magnata naftowego, do
którego należała przed rewolucją. Stalin unowocześnił i rozbudował tę posiad-
łość, a Swietłana w swych pamiętnikach z nostalgią wspomina szczęśliwe dni,
które tam spędziła. Dom był zawsze pełen ludzi, ponieważ jej ojciec miał zwyczaj
zapraszać na kilka dni najbliższych kolegów i ich rodziny, m.in. Ordżonikidzów,
Buchańnów i Siergieja Kirowa. Inni, w tym Mołotowowie, Woroszyłowowie
186 ,:. 187
i Mikojanowie, towarzyszyli im w letnich podróżach na wybrzeże Morza
Czarnego. Nie było to życie, jakie prowadził proletańat, ale solidna, burżuazyjna
egzystencja; prywatna, swobodna i domowa, a nie ostentacyjna czy eks-
trawagancka, nie tknięta żadnym skandalem.
Pisząc na temat Stalina z lat dwudziestych, trudno zdecydować, do jakiego
stopnia winno się go oceniać poprzez pryzmat tych cech charakterystycznych,
które miał ujawnić w końcu lat trzydziestych, będąc u szczytu władzy.
Współcześni już wówczas widzieli w nim grubiańskiego, chytrego, szczwanego
i pozbawionego skrupułów polityka, a ci, którzy blisko z nim współpracowali,
zdawali sobie sprawę z jego gwałtownego i podejrzliwego usposobienia, starając
się go nie prowokować. Ale rewolucyjna politykajest twarda i to samo można by
powiedzieć o wielu innych postaciach historycznych, które jednak nie posunęły
się do zadania własnemu narodowi cierpień i śmierci na wprost niewyobrażalną
skalę. Rzecz jasna oceniane z dzisiejszej perspektywy niektóre sprawy wydają się
oczywiste, ale wówczas, jeśli nawet potencjalne możliwości istniały, nie były
jeszcze rozpoznane i sam Stalin nie wykazywał żadnych oznak, iż przeczuwa to,
co miała przynieść przyszłość.
Może to być jedynie spekulacja, ale istnieje wiele powodów, aby uważać ją
za bardziej wiarygodną hipotezę niż przeciwna, głosząca tezę o "potworze
w zarodku". Świadczy o tym fakt, iż walki frakcyjne, mimo swej zaciekłości,
wciąż były utrzymywane w pewnych ramach. Do końca 1927 roku prowadzono
je otwarcie na plenach Komitetu Centralnego, na zjazdach czy konferencjach
partyjnych, na których opozycja mogła rzucać wyzwanie kierownictwu, prob-
lemy rozstrzygano w drodze głosowania, a przebieg dyskusji był podawany do
wiadomości. Co prawda coraz częściej zakrzykiwano rzeczników opozycji
i coraz częściej przerywano im wypowiedzi, ale zdarza się to również nawet na
posiedzeniach parlamentarnych. Opozycja miała coraz większe trudności w mo-
bilizowaniu poparcia w szeregach partyjnych, ale nawet wówczas, kiedy w latach
1928-1929 doszło do starcia przy drzwiach zamkniętych między Stalinem
i prawicową opozycją, nie można było jej zdławić, trzeba było ją pokonać.
Przywódców nie aresztowano ani nie zastrzelono; nawet Trocki został skazany
na banicję, a nie aresztowany czy rozstrzelany, większości pozostałych, jak
Zinowjewowi i Kamieniewowi, pozwolono na ponowne wstąpienie do partii
- a nawet, jak Buchańnowi, na zajęcie oficjalnych stanowisk.
Nie ulega wątpliwości, że pewność siebie i autorytet Stalina wzrosły na
przestrzeni lat dwudziestych. Stalin z początku lat dwudziestych, który według
opisu Bażanowa stara się unikać wyrażania własnej opinii na posiedzeniach
Politbiura, nie był tym samym człowiekiem, który zaciekle atakował opozycję
za jej defetyzm i który apelem o budowę socjalizmu w jednym kraju wzbudził
entuzjazm na Konferencji Partyjnej w 1926 roku, czy też tym, który rzucił
wyzwanie Trockiemu i zastraszył go na plenum Komitetu Centralnego
w październiku 1927 roku. W miaręjak rosłajego pewność siebie, rosły teżjego
ambicje. Wraz ze sprawowaniem władzy wzrasta nie tylko przywiązanie do
niej, ale również świadomość, jak dalece można ją jeszcze rozszerzyć. Stalin
w okresie pierwszego planu pięcioletniego (1928-1933) mógł wyobrażać sobie
188
swoją historyczną rolę jako coś więcej niż rolę następcy Lenina, co prze-
kraczało jego wyobraźnię, a także i możliwości polityczne, w połowie lat
dwudziestych.
Stalin był przede wszystkim pochłonięty budową takiego instrumentu
w systemie organizacyjnym partii, który wymuszałby jedność i dławiłby opór
wobec tej jedności ze strony innych ugrupowań w partii. Pierwszym krokiem
wiodącym do osiągnięcia tego celu było przyjęcie sloganu głoszącego budowę
socjalizmu wjednym kraju. Po pokonaniu Trockiego i opozycji lewicowej Stalin
mógł rozwinąć ideę odejścia od Nowej Polityki Ekonomicznej, przeprowadzenia
kolektywizacji rolnictwa oraz modernizacji przemysłu nie stopniowo, alejednym
zrywem, w najkrótszym czasie. Wymagało to zastosowania metod z okresu
komunizmu wojennego - przymusu wspieranego przez terror, a także usprawie-
dliwienia tych metod stwierdzeniem, iż w miarę zbliżania się do socjalizmu walka
klasowa się zaostrza. Właśnie dzięki tej pompatycznej koncepcji, jakże różniącej
się od umiarkowanego, pośredniego kursu, przyjętego przez Stalina w połowie
lat dwudziestych, wyłoniła się postać "wielkiego przywódcy narodu radziec-
kiego", architekta drugiej rewolucji, kończącego dzieło, które rozpoczął Lenin,
ale pozostawił nie dokończone.
Ale od roku 1924 do tej chwili miało upłynąć pięć lub sześć lat. Kiedy na
XIV Zjeździe partii Kamieniew rzucił Stalinowi w twarz oskarżenie, iż usiłuje
wprowadzić rządy jednostki, Stalin odpowiedział szyderczo:
"Kierowanie partią inaczej niż kolektywnie jest niemożliwe. Teraz, kiedy nie ma już
z nami Iljicza, marzenia o czymś takim są głupie [oklaski). Głupia jest gadanina na
ten temat. Kolektywna praca, kolektywne kierownictwo, jedność w partii, jedność
w organach Komitetu Centralnego, z mniejszością podporządkowującą się większo-
ści - oto czego teraz potrzebujemy"s.
Druga część odpowiedzi Stalina była równie szczera jak pierwsza.
Podczas wszystkich debat z tego okresu stale pojawiają się dwa standardowe
Óskarżenia. Każda kolejna opozycyjna grupa, kiedy tylko została zmuszona do
(lefensywy i wyczuwała porażkę, ponawiała oskarżenia o biurokratyzację
l dławienie demokracji wewnątrzpartyjnej. Kontroskarżenie polegało na za-
;ziicie frakcyjności, czyli największym przestępstwie wedle komunistycznego
dekalogu.
Kiedy Lenin na X Zjeździe partii (rok I 921 ) zwołał nieformalne spotkanie
w celu zmobilizowania poparcia dla swej rezolucji zakazującej działalności
frakcyjnej, Stalin wyraził zaniepokojenie, iż sama grupa Lenina mogłaby być
oskarżona o frakcyjność. Lenin zaśmiał się i odpowiedział:
"Co słyszę z ust zaciekłego starego frakcjonalisty?... Musicie wiedzieć, że Trocki
długo pracował, aby zebrać zwolenników jego platformy i prawdopodobnie właśnie
w tym momencie, kiedy siedzimy tutaj i rozmawiamy, zwołał zebranie swej frakcji.
Szlapnikow i Sapronow robią to samo. Dlaczego mamy zamykać oczy na oczywisty
fakt, niezależnie od tego, jak nieprzyjemny, że w partii istnieją frakcje? To właśnie
apel tej konferencji uczestników >>platformy dziesięciu<< stwor y warunki wy-
kluczające w przyszłości wszelką działalność frakcyjną w naszej partii"9.
189
Stalin wyciągnął z tej lekcji właściwe wnioski. Pomogła mu w tym jedna
z najbardziej charakterystycznych cech komunistycznej polityki, wynikająca
logicznie z wiary, iż marksizm jest jedynym, nie podlegającym dyskusji
i jednoznacznym przewodnikiem zarówno w dziedzinie historycznego rozwoju
społeczeństw, jak i właściwej polityki, jaką partia powinna prowadzić w przy-
szłości. Jeżeli tak, to rzecz jasna nie było w partii miejsca na alternatywne
poglądy czy alternatywną politykę. Sztuka polegała na uzyskaniu przewagi
szybciej niż przeciwnik, na ugruntowaniu twierdzenia, iż reprezentuje się
"właściwy" pogląd, zgodny z doktryną marksistowską, i potępieniu tych, którzy
występowali przeciwko, zarzucając im grzech "frakcyjności", podważania
jedności partii. Działalność frakcyjna, podobnie jak zdrada, była z definicji
nieskuteczna. Zarówno Lenin, jak i Stalin zdawali sobie jasno sprawę, że kiedy
odniesie ona sukces - podobnie jak zdrada, która się powiedzie - uprawomocni
się i będzie nazywana inaczej. Zagrożenie jedności partii było czymś dotyczącym
wszystkichjej członków i dlatego tego rodzaju zarzut miał znacznie większą wagę
niż kontrzarzut dławienia demokracji wewnątrzpartyjnej, przemawiający tylko
do niewielkiej grupy intelektualistów, i to zwykle jedynie wtedy - o czym
świadczą przykłady Trockiego, Zinowjewa i Buchańna - kiedy byli pozbawieni
stanowisk i znajdowali się w opozycji.
Nikt z uczestników rozgrywki nie próbował odwoływać się do szerokich
warstw narodu, mas, które -jak twierdzili - reprezentują. Wszyscy zgadzali się
co do tego, że niezależnie od stopnia zaciętości sporów muszą być one
ograniczone do najwyższych kręgów partyjnych.
Nic nie mogło bardziej sprzyjać Stalinowi. Fakt, iż tacy ludzie jak Trocki,
Zinowjew i Buchańn, walczący o swe polityczne przetrwanie i ze znacznie
wiekszą swobodą komunikujący się zarówno w mowie, jak i w piśmie,
dobrowolnie zaakceptowali takie ograniczenie, wykazuje, jak silne były więzy
narzucone przez bolszewicki dogmat. Nawet przeniesienie sporu do środowiska
szeregowych członków partii natychmiast wywoływało oskarżenie o dokonywa-
nie rozłamu w jej szeregach i na przykład Buchańn z całą świadomością
wykluczył taką możliwość z wielką dla niego samego stratą. Jeszcze potężniejsze
było podświadome odczucie podzielane przez wszystkich, chociaż rzadko
przyznawane, że partia stanowi oblężony garnizon w okupowanym kraju,
a także lęk, że odwołanie się do mas mogłoby ponownie postawić na porządku
dziennym kwestię narzucenia tym masom siłą porządku porewolucyjnego
i doprowadzić w konsekwencji do zagłady partii oraz członków kierownictwa.
Strach przed zarzutem frakcyjności i starania, aby go uniknąć, wiązały się
ściśle z inną cechą charakterystyczną komunistycznej sceny politycznej, którą
Stalin musiał opanować, jeżeli miał pokonać swych rywali - ideologicznego
wymiaru komunizmu. Jak na partię, która wyniosła jedność - zarówno w teońi,
jak i w praktyce - do rangi wartości absolutnej, partia komunistyczna była
wyjątkowo kłótliwa i była taka od czasu, kiedy marksizm po raz pierwszy pojawił
się w Rosji w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku. Marks, co prawda,
pozostawił swym wyznawcom niezmienialne prawa rozwoju społecznego, jed-
nakże nie zapobiegło to nie kończącym się sporom co do ich interpretacji
I90
i stosowania. Ponieważ zasadniczo nie było miejsca na tego rodzaju rozbieżności,
różnice w opiniach stały się błędem, który koniecznie należało wyeliminować.
Prawie wszystkie prace Lenina mają charakter polemiczny; potępienie i zakaz
działalności frakcyjnej nie mogły całkowicie stłumić scholastycznej pasji prowa-
dzenia sporów.
Zjawisko to nie osłabło po śmierci Lenina i walka o władzę między jego
spadkobiercami prowadzona była za pomocą seńi argumentów dotyczących
problemów, przedjakimi stał reżim, oraz ógólnej linii, jaką winna przyjąć partia,
aby dążyć do ich rozwiązania. Cechą charakterystyczną tych debat było to, że
obie strony, próbując przedstawić swoje stanowiska jako najskuteczniejszy
sposób pragmatycznego rozwiązania problemów, za jeszcze ważniejsze uważały
wykazanie, iż był to sposób prawidłowy z punktu widzenia ideologii marksistow-
skiej. Jak wyraził się w roku 1929 stalinowiec Łazar Kaganowicz: "Zdrada
w polityce zawsze zaczyna się od rewizji teorii".
Było to szczególnym wyzwaniem dla Stalina, któremu weteran nauki
marksistowskiej, Riazanow, dyrektor Instytutu im. Marksa i Engelsa, powie-
dział niegdyś: "Daj temu spokój, >>Koba<<, nie rób z siebie głupca. Każdy wie, że
teońa to nie jest właśnie twoja dziedzina"Io. O sile Stalina stanowiły jego
uzdolnienia pragmatycznego polityka, mistrza intryg, a także całkowite oddanie
się jednej jedynie idei, które kazało mu wszystkie bezsenne noce poświęcić na
rozmyślania, jak najlepiej rozgrywać kolejne sytuacje i manipulować ludźmi
w procesie budowy olbrzymiej machiny politycznej. Jak mówi Robert Tucker,
umożliwiło mu to stanie się szefem partii (jej "gospodarzem", jak go nazywano
później), ale nie zapewniło mu uznania go jako nowego przywódcy partii, jej
wodza, następcy Lenina. "Aby uzyskać sukcesję po Leninie, w odróżnieniu od
wygrania walki o władzę, Stalin musiał sprawdzić się w roli naczelnego
przywódcy, uzyskując w oczach bolszewików specjalny autorytet polityczny
- oznaczało to sprawdzenie się w roli Lenina jako głównego rzecznika
ideologicznego partii i marksistowskiego myśliciela'' 11.
Stalin sprytnie poradził sobie z tym wyzwaniem. Chociaż podobnie jak
wszyscy bolszewicy przytaczał cytaty z dzieł Marksa i Engelsa, to jednak nie
rościł pretensji, by zostać uczonym - marksistą; nie starał się też wnieść
oryginalnego wkładu do teońi marksistowskiej, do czego okazał się już zdolny
Buchańn. Skoncentrował się natomiast na opanowaniu pism i przemówień
Lenina, co pozwoliło mu bronić swego zdania podczas dyskusji, które często
przypominały spory teologiczne z ciągłą wymianą cytatów z pism.
Natychmiast po śmierci Lenina, w powodzi artykułów poświęconych jego
pamięci, Stalin wyróżnił się seńą wykładów na temat "podstaw leninizmu",
lrtóre wygłosił na Uniwersytecie im. Swierdłowa, będącym uczelnią dla funk-
cjonańuszy partyjnych, i które następnie zebrał w książce pod tym samym
tytułem. Stalin wykładał często niezręcznie, a język jego książki był sztywny.
Można jej było słusznie zarzucić skoncentrowanie się na elementach dogmatycz-
nych kosztem bardziej elastycznych i zbliżonych do życia elementów rozważań
Lenina. Wada tej książki polegała, jeśli zapożyczyć wyrażenie Trockiego, na
"pewnej ideologicznej petryfikacji". Jednakże była ona piei-wszym pełnym
i systematycznym przedstawieniem idei Lenina, zawartym na mniej niż stu
19I
stronach, obficie ilustrowanym cytatami. W tej dziedzinie Stalin wiele za-
wdzięczał (chociaż tego nie przyznał) swemu asystentowi F. A. Ksienofon-
towowi'z.Zaden z bardziej wybitnych myślicieli partyjnych nie zniżyłby się do
napisania książki tego rodzaju. Stalin dowiódł swego sprytu, wybierając moment
jej opublikowania oraz odwołując się do "zaciągu leninowskiego, nowego
pokolenia mało wykształconych działaczy partyjnych, dla których własne prace
Lenina były zbyt trudne i którzy skwapliwie wykorzystali to popularyzatorskie
dzieło poparte autorytetem nie byle kogo, bo samego sekretarza generalnego.
Książka O podstawach leninizmu okazała się nie tylko sukcesem czytel-
niczym, ale wzmocniła wrażenie identyfikacji z Leninem, zapoczątkowane przez
samego Stalina, który zainaugurował kult swego poprzednika. Jak można było
oczekiwać, był to wizerunek Lenina ukształtowany według wyobrażeń jego
następcy. Obu łączyło to, iż nie przyznając się lub nawet nie zdając sobie z tego
sprawy, siłę napędową historii dostrzegali raczej w partii niż w siłach społecznych
czy marksowskich zmianach w sposobie produkcji. To właśnie partia miała
stworzyć świadomość klasową proletariatu, której brakowało robotnikom.
"Partia [pisał Stalin] musi kierować walką proletariatu [...] musi wzbudzać
w milionowych masach niezorganizowanych bezpartyjnych robotników ducha
dyscypliny [...] organizacji i hartu [...) Partia jest najwyższą formą klasowej
organizacji proletańatu" 13.
W innym miejscu Stalin określił leninizm jako uwspółcześniony marksizm:
"Leninizm to marksizm epoki impeńalizmu i rewolucji proletariackiej [...] leninizm
to teońa i taktyka rewolucji proletariackiej w ogóle, teońa i taktyka dyktatury
proletańatu w szczególności".
Zwycięstwo Stalina nad rywalami nie było ani nieuniknione, ani szczegóło-
wo planowane zawczasu. Zdarzały się porażki, odwroty, ciągła improwizacja.
Bardzo dużą rolę odegrało szczęście oraz błędy popełniane przez oponentów.
Musiało upłynąć ponad siedem lat od chwili jego mianowania na stanowisko
sekretarza generalnego w kwietniu 1922 roku, nim mógł być pewien, że wygrał.
Władza, jaką dysponował sprawując kontrolę nad Sekretańatem i machiną
partyjną, była mu niezbędna; dzięki niej mógł w coraz większym stopniu
promować swych własnych kandydatów, degradować lub wykluczać z partii
przeciwników. Zapewniając odpowiedni skład komisji i przesądzając w ten
sposób wynik głosowania, Stalin mógł zwalczać każdego potencjalnego opozyc-
jonistę, stawiając mu zarzut działalności frakcyjnej, wywoływania rozłamu
w partii, prowadzenia działalności kontrrewolucyjnej i zdrady rewolucji - czyli
po prostu zdrady. Do tego mógł dodawać zarzut herezji, drobnomieszczańskiego
odchylenia od kanonu marksizmu-leninizmu, który tylko on sam mógł określać
oraz - w razie potrzeby - rozszerzać. Krótko mówiąc, zapożyczając określenie
z wcześniejszej histońi europejskiej, właśnie połączenie władzy duchowej ze
świecką uczyniło Stalina niepokonanym.
Jednakże niezwyciężoność, rozbrojenie i pokonanie opozycji nie wystar-
czały do zdobycia tego rodzaju władzy, do jakiej dążył Stalin; musiał zwyciężyć
zarówno podczas dyskusji, jak i podczas głosowania w gremiach o z góry
ustalonym składzie. Ostatecznie, jak się okaże, również to mu się udało,
przekonał bowiem tych, którzy dzielili z nim władzę, że właśnie on, a nie nikt inny
ma największe szanse na rozwiązanie problemów, przed którymi stoi Rosja, przy
zachowaniu istniejącego reżimu.
W stwierdzeniach tych nie było nic, z czym Lenin nie zgodziłby się. Dotyczy
to także wniosków Stalina: "Proletańat potrzebuje partii do ustanowienia
dyktatury. Potrzebuje jej jeszcze bardziej do utrzymania tej dyktatury". Stąd
wypływa potrzeba "żelaznej dyscypliny" i "jedności woli", a także potępienia
frakcji jako destrukcyjnej dla obu tych cech.
Używanie przez Stalina podczas dyskusji cytatów z Lenina w celu wzmoc-
nienia własnej pozycji nie przeszło nie zauważone. Nie raz miał on ciężkie starcia
z Trockim, Zinowjewem czy Kamieniewem, którzy wykazywali mu, że zupełnie
wypacza argumenty Lenina lub cytuje je w oderwaniu od kontekstu. Jednakże
Stalin nie zrezygnował ze starań mających na celu uczynienie z Lenina swego
patrona ideologicznego. Kiedy chciał znaleźć uzasadnienie dla doktryny budowy
socjalizmu w jednym kraju, utrzymywał, że po raz pierwszy sformułował ją
Lenin, i obstawał przy tym twierdzeniu, mimo iż Trocki i Zinowjew przedstawiali
przekonywające dowody, świadczące o czymś wręcz przeciwnym. Stalin, nie
zrażony, odwoływał się do zjazdu złożonego z odpowiednio wybranych uczest-
ników, aby ich przegłosować; później, w miarę jak kolejno uciszano jego
oponentów, nikt już nie mógł kwestionować jego twierdzenia, iż jest auto-
rytatywnym interpretatorem marksizmu-leninizmu. W jego rękach marksistow-
sko-leninowska ideologia stała się instrumentem władzy.
192
III
W konfrontacji między spadkobiercami Lenina można wyróżnić cztery
fazy. Pierwsza rozpoczęła się w roku 1923, kiedy Lenin jeszcze żył, ale był
niezdolny do działania, i zakończyła się w roku 1925. Wówczas "trojka" złożona
z Zinowjewa, Kamieniewa i Stalina zjednoczyła się przeciwko Trockiemu.
W drugiej fazie, w latach 1925-1926, Stalin i Buchańn połączyli swe siły,
przeciwko Zinowjewowi i Kamieniewowi, w trzeciej zaś (w latach 1926-I927)
Stalin i Buchańn walczyli ze zjednoczoną opozycją złożoną z Zinowjewa,
Kamieniewa i Trockiego. Ostatni akt dramatu rozegrał się w latach 1928-1929
i zakończył porażką zjednoczonej opozycji oraz ofensywą Stalina przeciwko
Buchańnowi, Rykowowi i Tomskiemu. Do chwili ukończenia pięćdziesięciu lat
w roku I 929 Stalin przepędził z Politbiura pięciu z sześciu pozostałych członków,
którzy zasiadali tam na początku tego okresu. Pozostały z tej szóstki Rykow był
zaledwie tolerowany.
Ta seńa manewrów, za pomocą której Stalin uzyskał ostateczne zwycięstwo
nad pozostałymi trzema frakcjami w Politbiurze, jest często przytaczana jako
klasyczny przykład sztuki prowadzenia rozgrywek o władzę. Nie ma wątpliwości
co do wyjątkowych uzdolnień Stalina jako polityka, ale błędem byłoby
przypuszczać, że (podobniejak Hitler) postępował zgodnie ze starannie przemyś-
I3 - Hitler i Stalin, t. I
193
lanym planem, co często sugerują skrócone opracowania głoszące, iż najpierw
nawiązał sojusz z prawicą w celu pokonania lewicy, a następnie przejął program
lewicy w celu pokonania prawicy. Podobnie jak Hitler Stalin konsekwentnie
dążył do uzyskania dominującej pozycji, ale był równie elastyczny, jak po-
zbawiony skrupułów w doborze środków wiodących do tego celu. Był gotów
całkowicie zmienić swe stanowisko, nawiązywać i zrywać taktyczne sojusze
i w pełni wykorzystywać wszelkie możliwości, niespodziewanie stwarzane przez
błędy rywali.
Lenin, człowiek z o wiele większą wyobraźnią niż inni przywódcy sowieccy,
zdał sobie sprawę, że po jego zejściu ze sceny walka o sukcesję rozegra się między
Trockim i Stalinem. Stalin doszedł do tego samego wniosku i podjął odpowiednie
działania; Trocki nie zrobił tego i głównie dlatego przegrał. Dopiero bardzo
późno, bo w 1926 roku, w pełni docenił Stalina i wykazał w końcu gotowość
przyłączenia się do innych w celu podjęcia próby ograniczenia ciągle rosnącej
władzy sekretarza generalnego.
Wciąż trudno jest wyjaśnić, dlaczego Trocki tak źle ocenił sytuację,
w jakim stopniu dotknięty był chorobą, dlaczego obrał tak nieskuteczną
taktykę i zawodne metody działania (nieuczestniczenie w wydarzeniach
o kluczowym znaczeniu), dlaczego musiał, ku rozpaczy swych zwolenników,
przegrać i nie zdołał zmobilizować poparcia, które wciąż jeszcze mógł
uzyskać w partii. Ale Stalin miał rację: niezależnie od wszystkich jego wad
i błędów Trocki był człowiekiem, którego musiał obawiać się najbardziej; był
urodzonym przywódcą, chociaż miał słabości; ustępował tylko Leninowi pod
względem roli odegranej podczas rewolucji paździer nikowej i wojny domo-
wej, był też intelektualistą oraz mówcą, z którym Stalin nie mógłby się nigdy
równać.
W dorobku Trockiego nic nie wskazuje na to, iż byłby on mniej autokratycz-
ny niż Stalin czy też mniej bezwzględny w realizowaniu swych decyzji. W oczach
Stalina czyniło to z niego tym groźniejszego rywala, rywala klasy nieporów-
nywalnej z żadnymi innymi członkami Politbiura. Niezależnie od tego, jakich
Stalin dokonywał posunięć, jakich przeciwników musiał zwalczać, nigdy ani na
moment nie tracił Trockiego z pola widzenia. Właśnie ta ciągła koncentracja
uwagi, podsycana nienawiścią, której towarzyszyło znacznie większe rozeznanie
słabości Trockiego niż rozeznanie przez tego ostatniego słabości Stalina, jak
również cierpliwość, wytrwałość i zamiłowanie do taktyki oraz wyczucie czasu,
których to cech Trockiemu brakowało, umożliwiły Stalinowi wygranie pojedyn-
ku, w którym wszystkie naturalne atuty wydawały się być po stronie przeciw-
nika. Nawet kiedy Trocki został zmuszony do emigracji, a jego nazwisko
wymazano z dokumentów, Stalin nie był usatysfakcjonowany do chwili
zamordowania Trockiego na jego rozkaz w roku 1940. Ale nawet wówczas nie
ustała kampania oszczerstw, kontynuowana na pełną skalę.
W 1923 roku, kiedy Lenin jeszcze żył, chociaż był sparaliżowany, Trocki
dwukrotnie zaatakował ostro Stalina, ale na tym poprzestał. Na XIII Konferen-
cji Partyjnej, która zebrała się na niecały tydzień przed śmiercią Lenina,
w styczniu 1924 roku, wysłuchano pełnego pogróżek przemówienia Stalina,
i
I
i
udoskonalił swą sztukę reżyseńi: na stu dwudziestu sześciu delegatów z prawem
głosu tylko trzech należało do opozycji.
Trocki otrzymał kolejną reprymendę na XIII Zjeździe RKP(b) w maju 1924
roku, ale utrzymał swe miejsce w Politbiurze, a latem tego roku wystąpiły oznaki,
iż "trojka" może wkrótce się rozpaść. Jednakże zamiast doprowadzić do rozwoju
tego rozłamu, Trocki długim esejem Nauki Października, opublikowanym
w siódmą rocznicę rewolucji, zainaugurował to, co stało się znane pod nazwą
"sporu literackiego". Esej pomyślany był jako odpowiedź na stale wysuwane
przeciwko niemu zarzuty, iż przyłączył się do Lenina dopiero latem 1917 roku,
a przedtem był bliższy mienszewikom niż bolszewikom.
Wymieniając Zinowjewa i Kamieniewa, których wciąż uważał za swych
prawdziwych wrogów ( a nie Stalina), Trocki wysunął kontrzarzut, że to właśnie
oni noszą piętno mienszewickiej herezji, oni atakowali plany Lenina wywołania
powstania w 1917 rokujako "awanturnicze" i zgadzali się z tezą mienszewików,
iż najpierw musi być zakończona burżuazyjna rewolucja demokratyczna,
a potem nastąpić przerwa przed rewolucją proletariacką. Dodał, że podobna gra
na zwłokę spowodowała niewykorzystanie przez Komintern (którego przewod-
niczącym był Zinowjew) sytuacji rewolucyjnej w Niemczech i w Bułgańi w 1923
roku. Według Trockiego ze wszystkich obecnych przywódców sowieckich tylko
on sam działał w całkowitej zgodzie w Leninem od pierwszego dnia jego pobytu
w Piotrogrodzie.
Później Zinowjew miał przyznać Trockiemu, że Nauki Października były
tylko pretekstem do zaciekłego ataku na niego,jaki później nastąpił. "Gdyby nie
to, znaleziono by inny motyw"l4.Jednakże właśnie ta linia, którą przyjął Trocki,
spowodowała zjednoczenie przeciwko niemu pozostałych członków Politbiura
- Buchańna, Rykowa, Stalina, a także Zinowjewa i Kamieniewa. Wszyscy oni
byli zainteresowani zdyskredytowaniem przedstawionej przez Trockiego wersji
wydarzeń z roku 1917 właśnie dlatego, że była niewygodnie bliska prawdy.
Najskuteczniejszym sposobem było odwrócenie uwagi od 1917 roku przez
skoncentrowanie się na wcześniejszym okresie działalności Trockiego. Po
rozłamie w 1903 roku w socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji
prowadził on wysoce niezależną politykę i zaangażował się w serię polemik,
z których najostrzejsze były te z Leninem. Polemiki owe zostały teraz odkurzone
i przewertowane w celu znalezienia cytatów, które, często wyjęte z kontekstu,
mogły być użyte do wywołania wrażenia, iż Lenin, którego autorytet był obecnie
ponad wszelką krytyką, odrzucał Trockiego jako czołowego reprezentanta myśli
politycznej odbiegającej, a nawet przeciwstawnej jego własnej.
Nikt nie przystąpił do tego zadania z większą gorliwością niż Stalin.
W przemówieniu wygłoszonym 19 listopada 1924 roku pt. Trockizm czy
ieninizm? nie tylko zaczął przedstawiać na nowo histońę rewolucji z 1917 roku,
ale oskarżył Trockiego o dążenie do zdyskredytowania Lenina jako jej in-
piratora i partii jako siły, która jej dokonała - wszystko w celu zastąpienia
;,kninizmu" - "trockizmem". "Zadaniem partiijest pogrzebanie trockizmujako
ideologii - powiedział Stalin.
Wynalezienie "trockizmu" umożliwiło rzeciwnik
194 i ` :5 195
z założenia antyleninowskiej i antybolszewickiej, możliwej do rozszerzenia na
każdy temat, który Trocki mógłby podjąć czy który można byłoby mu przypisać
z powodów oportunistycznych. Jak wspomina Trocki, Zinowjew powiedział
członkom jego frakcji z Leningradu: "musicie zrozumieć, że to jest walka
o władzę. Sztuka polega na zeszyciu ze sobą starych rozbieżności z nowymi
problemami. Do tego celu wynaleziono >>trockizm<<"15.
Innym zarzutem przeciwko Trockiemu było to, że stworzył teońę "per-
manentnej rewolucji". Doktryna ta, po raz pierwszy opracowana w okresie
rewolucji z 1905 roku, postulowała potrzebę stałej rewolucji w dwojakim sensie.
Po pierwsze, chodziło o nieprzerwaną kontynuację procesu rewolucji odjej etapu
antyfeudalnego (demokratycznego) do fazy antykapitalistycznej (socjalistycz-
nej). W drugim znaczeniu szło o przejście od fazy narodowej do między-
narodowej. Proces ten miał brać początek w Rosji, ale nie zatrzymywał się na jej
granicach. Dopiero kiedy rewolucja rozszerzy się z Rosji na-Europę Zachodnią,
socjalizm uzyska solidne podstawy także w Rosji.
Lenin, chociaż bez wątpienia był internacjonalistą, odrzucał tezy Trockiego
- do roku 1917. Wówczas, nie przyznając się jednak do tego, przyjął teorię
Trockiego za swoją realizując jej pierwszą część w praktyce i przyjmując drugą
część, "międzynarodową",jako niezbędną przesłankę sukcesu rewolucji w Rosji.
Jeśli ktoś miałby jakieś wątpliwości, wystarczy, aby zajrzał do autorytatywnego
streszczenia poglądów Lenina zawartych w stalinowskich O podstawach leniniz-
mu:
"Dla ostatecznego zwycięstwa socjalizmu [...] wysiłkijednego kraju, zwłaszcza kraju
chłopskiego takiego jak Rosja, nie wystarczą; do tego potrzebne są wysiłki
proletańuszy wielu krajów rozwiniętych".
Ignorując historyczny kontekst, w którym została sformułowana teoria
"permanentnej rewolucji", a także fakt, iż była ona w znacznej mierze identyczna
z rewolucyjną strategią samego Lenina w roku 1917, Stalin stworzył wrażenie,
jakoby były to poglądy Trockiego na temat obecnej sytuacji w Związku
Radzieckim, i przekształcił je w doktrynę "permanentnej beznadziejności":
"Brak wiary w siłę i możliwości naszej rewolucji, brak wiary w siłę i możliwości
rosyjskiego proletańatu - oto co leży u podstaw teońi >>permanentnej
rewolucji<<"16.
Temu brakowi wiary Stalin przeciwstawiał swój własny pogląd o "możliwo-
ści zwycięstwa socjalizmu wjednym kraju", to znaczy w Rosjil . Był to w istocie
najbardziej oryginalny i najistotniejszy wkład Stalina do dyskusji na temat
przyszłości Związku Radzieckiego. Jednakże dokładał wszelkich starań, aby
temu zaprzeczyć, twierdząc na podstawie krótkiego oświadczenia Lenina z 1915
roku, wygłoszonego w całkiem innych okolicznościach, że "to właśnie Lenin,
a nie kto inny, odkrył prawdę, iż zwycięstwo socjalizmu w jednym kraju jest
możliwe"ls. W istocie Lenin nigdy nie przestał myśleć o socjalizmie w katego-
ńach międzynarodowych, ale w rezultacie tego podwójnego sfałszowania słów
zarówno Trockiego, jak i Lenina, oraz wypaczenia ich intencji, Stalin był
w stanie dokonać krzywdzącego porównania między "leninizmem", teraz
identyfikowanym z wiarą w możliwość istnienia socjalizmu w jednym kraju,
a "trockizmem", przedstawianym jako defetystyczna, na poły mienszewicka,
antyleninowska tendencja, szczególnie związana z "awanturniczą" teorią "per-
manentnej rewolucji". Robert Daniels określił to jako inaugurację "praktyki
dowodzenia za pomocą manipulacji tekstowych, nie kwestionujących słuszności
autorytetu, ale równocześnie nie zwracających uwagi na to, co autorytet
rzeczywiście miał na myśli"19.
Wówczas jednak Stalin zadowolił się wykazaniem, jak twierdził, że
"perntanentna rewolucja" Trockiego jest zaprzeczeniem leninowskiej teońi
"rewolucji proletariackiej". Podczas posiedzeń Komitetu Centralnego w stycz-
niu 1925 roku, na których potępiono Trockiego, teza o socjalizmie w jednym
kraju nie została nawet wspomniana. Jednakże, niezależnie od wątpliwości na
temat jej pochodzenia, była to teoria z przyszłością, burząca zaakceptowany
pogłąd o zależności socjalizmu w Rosji od rewolucji socjalistycznej w innych
krajach i czyniąca ze zwycięstwa rewolucji w Rosji, jak miał później chełpić się
Stalin, "początek i przesłankę rewolucji światowej". Tego typu twierdzenie
przemawiało silnie do rosyjskiego nacjonalizmu, w sposób niekwestionowany
stawiało Rosję na czele, a tych, którzy w nie wątpili lub występowali przeciwko,
określało jako małodusznych, nie ufających narodowi rosyjskiemu i odnoszą-
cych się sceptycznie do jego możliwości i konsekwencji w doprowadzeniu do
końca rozpoczętego dzieła.
Trocki nie zrobił nic, aby uciszyć burzę, którą wywołał swymi Naukami
Października. Wezwany do stawienia się przed Komitetem Centralnym w stycz-
niu 1925 roku, usprawiedliwił się, że nie jest w stanie tego zrobić ze względu na
chorobę, i ustąpił ze stanowiska komisarza wojny. Zinowjew i Kamieniew
zdecydowanie domagli się wykluczenia go z partii, ale Stalin doradzał powściąg-
Iiwość. W przemówieniu wygłoszonym na zjeździe partii w końcu tego roku
wypowiedział znamienne słowa, które przytaczali niemal wszyscy jego bio-
grafowie:
"Nie zgodziliśmy się z Zinowjewem i Kamieniewem dlatego, że wiedzieliśmy, iż
polityka odcinania brzemienna jest w wielkie niebezpieczeństwa dla partii, że
metoda odcinania, metoda puszczania krwi - a oni żądali krwi - jest niebezpieczna,
zaraźliwa: dzisiaj odcięli jednego, jutro drugiego, pojutrze trzeciego - cóż nam
zostanie w partii?"2o.
Cytat ten bardzo dobrze tłumaczy, dlaczego opisując Stalina z lat dwudzies-
tych, trudno postrzegać go inaczej niż przez pryzmat późniejszych wydarzeń.
Czy wygłaszając tę uwagę przeczuwał świadomie lub nieświadomie czasy,
w których będzie możliwe usuwanie przeciwników w taki właśnie sposób, czy też
to my, znając późniejsze wydarzenia, dopatrujemy się w tych słowach ironii?
Któż to może wiedzieć?
Trocki, mimo potępienia go przez Komitet Centralny, pozostał jego
członkiem, a także członkiem Politbiura, powstrzymał się jednak w 1925 roku od
.jalachkolwiek dalszych wystąpień opozycyjnych, nie tylko nie biorąc udziahz
v sporach, ale ogłaszając we wrześniu artykuł krytykujący opublikowaną
a' Ameryce książkę Maxa Eastmana, w której dokładnie przytoczone były
196 197
dłuższe fragmenty "Testamentu" Lenina. Trocki zaprzeczał, jakoby taki
dokument istniał, i oświadczył, że gadanie o jego ukrywaniu jest "złośli-
wym wymysłem". Może być prawdą, jak twierdził później Trocki, że uczynił to
pod naciskiem Stalina, podobnie jak Krupska; istotne jednakże było odczucie
tych, którzy wciąż spodziewali się, iż stanie on na czele opozycji przeciwko
Stalinowi.
Ponieważ Trocki raz jeszcze wycofał się, przynajmniej na jakiś czas, Stalin
uzyskał swobodę działania przeciwko dwóm pozostałym członkom "trojki".
Przeszedł do ofensywy, podkopując pozycję Zinowjewa, który cieszył się
niezależnością jako przewodniczący Kominternu i leningradzkiej organizacji
partyjnej. W obu wypadkach poshiżył się tą samą metodą: starannie zbadał
charaktery osób zainteresowanych, starając się znaleźć kogoś, kogo dałoby się
nakłonić do posłuszeństwa mieszaniną gróźb i przekupstwa.
Agentem Stalina w Kominternie był członek Sekretańatu partii, Ukrainiec
Dmitńj Manuilski, który później stał się znany jako delegat Ukrainy na
powojenne konferencje ONZ. Stalin spowodował, że Politbiuro delegowało
Manuilskiego do Kominternu, rzekomo do pomocy Zinowjewowi, ale w istocie
po to, aby zbudował stalinowską siatkę w Komunistycznej Partii Niemiec
(KPD), ustępującej znaczeniem w III Międzynarodówcejedynie partii rosyjskiej.
Podczas wyborów w Niemczech w maju 1924 roku KPD uzyskała 3,7 miliona
głosów i zwiększyła swą reprezentację w Reichstagu z I 5 do 62 miejsc: żadna inna
partia komunistyczna nie odniosła porównywalnego sukcesu wyborczego.
Wyjaśnia to, dlaczego misja Kominternu pod przewodnictwem Manuilskiego
udała się do Niemiec, zatrzymując się w Berlinie i składając raporty bezpośrednio
Stalinowi.
W 1924 roku Stalin zaczął interesować się działalnością Kominternu, biorąc
po raz pierwszy udział w V Światowym Zjeździe Partii Komunistycznych, który
odbył się w Moskwie w czerwcu tego roku. Nie zabrał głosu, ale dyskretnie
przedstawił się delegatom. Ruth Fischer, obecna na tym zjeździe, opisuje go
przechadzającego się po salonach i korytarzach wokół historycznej sali Świętego
Andrzeja na Kremlu.
"Paląc fajkę, ubrany w charakterystyczny mundur i w buty wellingtony, rozmawiał
łagodnie i grzecznie z małyzni grupkami [delegatów], przedstawiając siebie jako
przywódcę rosyjskiego nowego typu. Młodsi delegaci byli pod wrażeniem tego
rewolucjonisty, który gardził rewolucyjną retoryką, praktycznego organizatora,
którego szybkie decyzje, unowocześnione metody rozwiązywały problemy w zmie-
nionym świecie. Ludzie otaczający Zinowjewa byli starzy, zrzędzący, staromo-
dni"21.
Celem strategicznym Stalina było poddanie w przyszłości Komunistycznej
Partii Niemiec rosyjskiej kontroli w Międzynarodówce Komunistycznej. Przy
pomocy Ulbńchta i Piecka (którzy później stali się założycielami powojennej
Niemieckiej Republiki Demokratycznej) podzielił KPD i wygrywał różne frakcje
przeciwko sobie. Proces ten opisała szczegółowo Ruth Fischer, którą Stalin
wielokrotnie próbował przeciągnąć na swoją stronę. Do roku 1927 udało mu się
pozbawić KPD jakichkolwiek możliwości niezależnego działania, które mogło-
by być sprzeczne z rosyjskimi celami.
O konsekwencjach tego faktu dla polityki niemieckiej, w tym także dla
stanowiska komunistów wobec Hitlera sięgającego po władzę, wspomniano już
wyżej. Jednakże sukces Stalina miał również konsekwencje dla walki o władzę
w Rosji. Komintern, zdominowany od samego początku przez Rosjan, stał się
przedłużeniem wewnętrznych rozgrywek frakcyjnych i polityki partii sowieckiej.
Ladna inna partia komunistyczna nie ucierpiała więcej i nie odnosiła się
z większą niechęcią do tego podporządkowania niż partia niemiecka, a nikt nie
domagał się go bardziej energicznie niż Zinowjew. Interwencja Stalina na arenie
międzynarodowej położyła kres nie tylko staraniom KPD o zachowanie własnej
niezależności (potępionej przez Stalina jako próba stworzenia IV Między-
narodówki), ale również - jak na ironię - władzy Zinowjewa nad aparatem
Kominternu. Na początku 1926 roku pozycja Zinowjewa jako przewod-
niczącego Międzynarodówki była czysto formalna; przed końcem tego roku
stracił nawet ją.
Równocześnie Stalin podejmował działania, aby pozbawić Zinowjewa
kontroli nad inną jego twierdzą - leningradzką organizacją partyjną. Zacząć
należy od tego, że Zinowjew i jego sojusznik Kamieniew byli przewodniczącymi
Sowietów i kontrolowali organizacje partyjne w Moskwie i w Leningradzie.
Kamieniew pierwszy odczuł skutki intryg Stalina. W 1924 roku utracił stanowis-
ko przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych, które sprawował de facto
podczas choroby Lenina, a następnie kontrolę nad moskiewską organizację
partyjną: jego człowiek, sekretarz moskiewskiego komitetu partii I. A. Zielenski,
został wysłany do Azji Środkowej, ajego miejsce zajął N. A. Ugłanow, dezerter
a obozu Zinowjewa i Kamieniewa. Leningrad okazał się twardszym orzechem do
zgryzienia. Po pozbyciu się dwóch zwolenników Zinowjewa Stalin napotkał
niespodziewany opór, kiedy na kluczowym stanowisku sekretarza leningradzkiej
organizacji partyjnej umieścił jednego ze swoich ludzi, Komarowa. Zinowjew
zmobilizował siły, ukrócił Komarowa i zaprotestował przeciwko ingerencji
Komitetu Centralnego i jego sekretarza generalnego. Stalin doszedł do wniosku,
że na razie względy polityczne przemawiają za powstrzymaniem się od for-
sowania tej sprawy, ale bynajmniej nie zrezygnował z podjęcia ofensywy po
staranniejszym przygotowaniu a aku.
IV
Latem 1925 roku Zinowjew przeszedł do kontrataku, włączając się do
dyskusji na temat polityki gospodarczej, która rozpoczęła się w 1924 roku.
Chodziło o to, jak rozwiązać problem wynikający z faktu, że Lenin objął władzę
w kraju nie przygotowanym - wedhxg marksistowskich schematów - do re-
wolucji socjalistycznej, ponieważ nie został jeszcze zindustńalizowany i zmo-
dernizowany przez kapitalizm.
Początkowo, w okresie komunizmu wojennego, starano się rozwiązać tę
kwestię przez wykorzystanie władzy państwa do odgórnej reorganizacji gos-
198 199
podarki i struktury społeczeństwa zgodnie z zasadami socjalizmu, tzn. do
ustanowienia ekonomicznej i politycznej dyktatury proletańatu, zastosowania
przymusu wobec chłopstwa (obowiązkowe rekwizycje) oraz robotników (mili-
taryzacja stosunków pracy w przemyśle). Głównym teoretycznym orędow-
nikiem tego rodzaju lewicowej polityki był Buchańn, który opublikował w 1920
roku pracę pt. Ekonomia okresuprzejściowego, a wcześniej współpracował z J. A.
Prieobrażenskim przy autorytatywnym dziele Elementarz komunizmu (1919
rok).
Kiedy trzeba było zrezygnować z próby budowania socjalizmu metodami
komunizmu wojennego, Lenin sięgnął do bardziej ewolucyjnych metod Nowej
Polityki Gospodarczej. Buchańn, podobnie jak reszta kierownictwa, poszedł
w jego ślady, a po śmierci Lenina orędował za traktowaniem NEP-u nie jako
kroku wstecz lub fazy przejściowej, alejako wzoru postępowania na długi okres
współistnienia z gospodarką chłopską, wolnym handlem artykułami rolnymi
i tolerowania małego przemysłu prywatnego. Oznaczało to skupienie uwagi na
rolnictwie, na 25 milionach gospodarstw chłopskich, i zachęcanie bardziej
przedsiębiorczych chłopów do dalszego rozwijania gospodarstw. "Bogaćcie się"
(enrichissez-vous) było hasłem rzuconym przez Guizota i wykorzystanym przez
Buchańna: "Bogaćcie się, rozwijajcie wasze gospodarstwa, nie bójcie się, że
dotkną was restrykcje"22. Buchańn argumentował, że droga do wciągnięcia
chłopów do budowy socjalizmu nie wiedzie poprzez kolektywizację, ale - jak
apelował Lenin pod koniec życia - poprzez rozwój wiejskich spółdzielni.
Lenin przed śmiercią mówił o całej epoce historycznej, co najmniej dekadzie
lub dwóch, jako o minimalnym okresie potrzebnym do przekonania chłopów do
systemu spółdzielczego. Buchańn, biorąc pod uwagę zacofanie Rosji, sądził, że
może to potrwać jeszcze dh.iżej. Zamysł ten mógł odnieść sukces tylko pod
warunkiem stworzenia chłopom zachęt mateńalnych, odpowiedniego zaopat-
rzenia ich w dobra konsumpcyjne i zapewnienia dostatecznie wysokich cen na ich
produkcję, tak aby mogli kupować oferowane im towary.
Opozycja lewicowa i ci, którzy zawsze niechętnie akceptowali NEP,
uważając ją za coś więcej niż taktyczne ustępstwo, widzieli w jej przedłużeniu
drogę wiodącą do przywrócenia kapitalizmu. Zaatakowali prowadzoną przez
Buchańna pojednawczą politykę wobec chłopów jako odejście od socjalizmu
i zdradę dyktatury proletańatu. Alternatywny program tej grupy działaczy
sformułował Pńeobrażenski, bliski współpracownik Buchańna z okresu, kiedy
obaj byli propagatorami metod komunizmu wojennego, a który obecnie
krytykował Bucharina za zmianę frontu. Pńeobrażenski argumentował, że
kluczem do budowy socjalizmu w Rosji jest industńalizacja, a z kolei kluczem do
industńalizacji jest akumulacja kapitału w celu przyspieszenia inwestycji
w znacjonalizowanym przemyśle kosztem przede wszystkim rolniczego sektora
prywatnego.
Marks oświadczył, że historyczną misją burżuazji jest gromadzenie bogac-
twa ("Akumulujcie, akumulujcie! To jest Mojżesz i prorocy"), aby stworzyć
w ten sposób kapitał niezbędny do rozpoczęcia rewolucji przemysłowej.
Zdaniem Marksa, kapitał ten został zgromadzony w rezultacie wyzysku kolonii
i wywłaszczeń chłopów, poprzez grabienie ich ziemi. Marks nazywał ten proces
200
"prymitywną akumulacją kapitalistyczną". Pńeobrażenski argumentował, że
sowiecka industńalizacja wymaga rodzaju "prymitywnej akumulacji socjalis-
tycznej", dokonywanej za pomocą tego rodzaju posunięć fskalnych, jak
manipulowanie cenami (niskie ceny na towary rolne, wysokie na towary
przemysłowe), wysokie podatki, wyznaczanie wielkości obowiązkowych dostaw
zboża itp. Działania te miały przesunąć środki z sektora prywatnego (w istocie od
chłopów) do inwestycji w przemyśle państwowym. Naczelną zasadą było
postawienie na pierwszym miejscu raczej produkcji niż konsumpcji.
Buchańn odpowiedział atakiem na model Pri pbrażenskiego, traktując go
jako propozycję zastąpienia wyzysku chłopów przez kapitalistów wyzyskiem
przez przemysłową klasę robotniczą. Oznaczałoby to "dyktaturę proletańatu
w stanie wojny z chłopstwem" zamiast sojuszu między robotnikami i chłopami,
który Lenin uważał za podstawę systemu sowieckiego. Buchańn argumentował,
że dobrze prosperujące chłopstwo nie tylko zagwarantowałoby krajowi dostawy
żywności, ale również zapewniłoby popyt na artykuły przemysłowe, a także
dostarczyłoby funduszów inwestycyjnych uzyskiwanych przez ściąganie pro-
gresywnego podatku dochodowego i przez dobrowolne oszczędzaniez3.
Kiedy słabe zbiory z 1924 roku wywołały zaniepokojenie, Buchańn
oświadczył, że zwiększyć produkcję można poprzez uwolnienie chłopów od
obaw, że jeśli wzbogacą się, zostaną ukarani. Do jego rad zastosowano się po
XIV Konferencji partii w kwietniu 1925 roku. Obniżono wówczas podatki rolne
i zalegalizowano (w pewnych granicach) korzystanie z pracy najemnej oraz
dzierżawy ziemi. Zwłaszcza Zinowjew apelował o większe ulgi dla chłopów,
wzywając partię do "zwrócenia się frontem do wsi". Był to szczytowy moment
Nowej Polityki Gospodarczej.
Dlatego też było zaskoczeniem, kiedy latem 1925 roku Zinowjew i Kamie-
niew całkowicie zmienili swe stanowisko i zaatakowali wcześniej przez siebie
popieraną politykę rolną jako niebezpieczne ustępstwo na rzecz bogatszych
chłopów, czyli kułaków. Zinowjew argumentował teraz, opierając się szeroko na
pracach Lenina, że NEP nigdy nie miała na celu postępu, ale była "strategicznym
odwrotem"; w przyszłości należy opierać się głównie na proletańacie przemys-
łowym i na biednych, a nie bogatych chłopach.
Dowody sugerują zdecydowanie, że Zinowjewowi chodziło nie tyle o poli-
tykę gospodarczą, ile o znalezienie sposobu na odzyskanie inicjatywy politycz-
nej. W czerwcu 1925 roku Krupska napisała list potępiający okazywanie
względów kułakom i obronę przez Buchańna tego rodzaju polityki. Był to
pogląd podzielany przez wielu członków lewicy partyjnej, a Zinowjew i Kamie-
niew najwidoczniej zońentowali się, że właśnie wokół tego problemu mogliby
zmontować opozycję wobec kierownictwa, zarzucając mu odejście od praw-
dziwej wiary leninowskiej.
Stalin, jak dotychczas, nie odgrywał szczególnej roli w dyskusji na tematy
gospodarcze. Podobnie jak inni członkowie Politbiura popierał NEP i politykę
rolną z 1925 roku, ale dystansował się od nierozważnego słownictwa Buchańna,
a zwłaszcza odjego sloganu "bogaćcie się"(enrichissez-vous). Jeżeli sforntułowa-
no by slogan "uderzyć w kułaków" - powiedział w 1925 roku - na każdych stu
komunistów poparłoby go dziewięćdziesięciu dziewięciu. Ale właśnie dlatego nie
201
można było dopuścić, aby emocje przyćmiły ostrość sądu. Tego rodzaju slogan,
zrealizowany w praktyce, doprowadziłby do wojny domowej, ponieważ masy
"średniej warstwy" chłopskiej odebrałyby uderzenie w kułaków jako wymierzo-
ne również w nich. Stalin, wraz z Rykowem, w istocie doprowadzili do znacznego
wzrostu inwestycji w przemyśle, który przyczynił się do utrzymania równowagi.
Stalin był jednak gotów przyjąć wyzwanie Zinowjewa i w tym celu nawiązał
sojusz z Buchańnem. Ponieważ Rykow, następca Lenina na stanowisku
przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych i chłop z pochodzenia, oraz
Tomski, przywódca związków zawodowych, ogólnie rzecz biorąc zgadzali się
z polityką Buchańna, dawało to Stalinowi większość w siedmioosobowym
Politbiurze, zwłaszcza że Trocki nie wspierał Zinowjewa i Kamieniewa.
Kiedy Komitet Centralny zebrał się w październiku I 925 roku, okazało się,
że do opozycji poza Zinowjewem i Kamieniewem należy komisarz fmansów,
Sokolnikow. Grupa ta krytykowała politykę wobec chłopów i wzywała do
otwartej dyskusji. Nie wyrażono jednak na nią zgody i XIV Zjazd partii, który
miał zebrać się na wiosnę, został ponownie odroczony, co pozwoliło Stalinowi
umocnić kontrolę nad aparatem partyjnym. Odpowiedź Zinowjewa polegała na
odparciu prób penetracji przez Stalina leningradzkiej organizacji partyjnej przez
usunięcie z niej wszystkich znanych mu zwolenników kierownictwa centralnego.
Usunięto ich także z leningradzkiej delegacji na zjazd. Między Moskwą
i Leningradem doszło do ostrej wymiany oskarżeń i obelg (w Leningradzie
opozycja posiadała własny dziennik "Leningradskaja Prawda"). Atmosferę
napięcia podsyciły szeroko rozpowszechniane pogłoski, że Stalin był od-
powiedzialny za śmierć Frunzego, następcy Trockiego na stanowisku komisarza
wojny. Politbiuro poleciło mu poddanie się operacji chirurgicznej mimo jego
uzasadnionego sprzeciwu - sprawa ta wciąż pozostaje nie wyjaśniona24.
Następcą Frunzego był człowiek Stalina, Woroszyłow.
Na krótko przed rozpoczęciem obrad XIV Zjazdu partii w grudniu 1925
roku Stalin zaoferował "kompromis" w celu uniknięcia otwartego konfliktu.
Zinowjew odrzucił go jednak jako równoznaczny z kapitulacją. Jednakże oferta
Stalina (co niewątpliwie było jej celem) spowodowała zrzucenie odpowiedzial-
ności za ewentualny rozłam na Zinowjewa, który żądając wygłoszenia na
zjeździe, po raz pierwszy od 1918 roku, referatu przedstawiającego stanowisko
mniejszości, natychmiast naraził się na oskarżenie o frakcyjność. Opozycja
oskarżała kierownictwo o faworyzowanie kułaków kosztem proletańatu, pro-
wadzenie polityki kapitalizmu państwowego, a nie socjalizmu, odejście od
leninowskiego internacjonalizmu na rzecz stalinowskiej herezji o socjalizmie
w jednym kraju, podkopywanie demokracji wewnątrzpartyjnej oraz przekształ-
cenie dyktatury proletariatu w dyktaturę nad proletańatem.
Stalin i Buchańn z oburzeniem odrzucali te oskarżenia. Twierdzili, że atak
na tezę o budowie socjalizmu w jednym kraju dowodzi braku wiary opozycji
w zdolność narodu rosyjskiego do zbudowania społeczeństwa socjalistycznego.
Zinowjew i Kamieniew - mówili - rzucają wyzwanie hasłom o jedności partii
i zwalczaniu frakcyjności, których bronili przed Trockim na poprzednim
zjeździe. "Kiedy większość popiera Zinowjewa, opowiada się on za żelazną
dyscypliną i subordynacją. Kiedy nie ma większości, jest im przeciwny"
- zauważył Mikojan.
Punktem kulminacyjnym zjazdu było wystąpienie Kamieniewa, który
domagał się przyznania mniejszościom prawa do przedstawiania własnych
poglądów: "Wróćmy do Lenina - wzywał -jesteśmy przeciwni tworzeniu wodza.
Jesteśmy przeciwko Sekretańatowi, który w praktyce połączył zarówno funkcje
polityczne, jak i organizacyjne, wynosząc się ponad organ polityczny". Wzywa-
jąc Politbiuro, aby podporządkowało sobie Sekretańat, Kamieniew oświadczył
wśród ogólnej wrzawy:
"Doszedłem do przekonania, że towarzysz Stalin nie może odgrywać roli człowieka
jednoczącego bolszewików".
Zwolennicy Stalina krzyczeli: "Stalin! Stalin!", a delegacja leningradzka
odpowiadała im okrzykiem: "Partia przede wszystkim!" Starając si prze-
krzyczeć hałas, Kamieniew powtarzał: "Jesteśmy przeciwni teorii rządów
jednostki; jesteśmy przeciwni tworzeniu wodza".
Stalin szybko poparł żądania kolektywnego kierownictwa: oświadczył, że
nic innego nie jest możliwe. Starając się zepchnąć opozycję do defensywy,
twierdził, że to właśnie ona chce przewodzić partii "bez Rykowa, bez Kalinina,
bez Tomskiego, bez Mołotowa, bez Buchańna".
"Niemożliwe jest przewodzenie Partii bez towarzyszy, o których wspomniałem.
Dlaczego trwa to nieuzasadnione zniesławianie Bucharina? Żądacie krwi Buchari-
na? Nie damy wam jego krwi".
Po roku 1938, do którego on sam rozlał krew Bucharina, Rykowa
i Tomskiego, wszelkie o nich wzmianki zostały usunięte z tego fragmentu
późniejszych wydań jego przemówień.
W końcow w st ieniu Stalina zaznacz ł się już pewne sygnały,
Ym y ąp y y
zapowiadające jego tok myślenia w przyszłości.
"Być może towarzyszom z opozycji nie jest znane to, że dla nas, bolszewików,
formalna demokracja jest niczym, podczas gdy rzeczywiste interesy Partii są
wszystkim [...]
Nie możemy rozpraszać się przez dyskusję. Jesteśmy partią rządzącą krajem
- nie zapominajcie o tym. Nie zapominajcie, że jakakolwiek wymiana słów na
szczycie jest dla nas w tym kraju stratą; nasze rozbieżności mogą zmniejszyć nasze
"zs
ł
Dyskusja nie była ograniczona, alejej wynik nigdy nie podlegał wątpliwości.
Kiedy zjazd głosował nad sprawozdaniami wygłoszonymi przez Stalina i Moło-
towa, 559 głosów padło za, a 65 przeciwko. Uchwalona przez zjazd rezolucja
zawierała kilka ustępstw m.in. dotyczących uznania problemu kułaków oraz
potrzeby rozbudowy socjalistycznego sektora w gospodarce. Główne linie
polityki pozostały jednak nie zmienione.
Trocki, który był obecny jako delegat bez prawa udziału w głosowaniu, nie
uczestniczył w tych sporach i obserwował z ponurą satysfakcją porażkę tych,
202 203
którzy byli jego głównymi krytykami niecały rok temu. Teraz na nich przyszła
kolej, by zapłacili za wyzwanie rzucone Stalinowi, chociaż wciążjeszcze w stylu
lat dwudziestych, a nie trzydziestych. 5 stycznia 1926 roku przybył do
Leningradu zespół pod kierownictwem Mołotowa, w którego skład wchodzili
Kirow, Woroszyłow i Kalinin. Ignorując lokalną hierarchię partyjną, udali się
bezpośrednio do organizacji partyjnych w fabrykach, wyjaśniając decyzje XIV
Zjazdu i mobilizując dla nich poparcie wbrew miejscowemu aparatowi. Taktyka
ta umożliwiła im opanowanie sytuacji, w tym m.in. uzyskanie większości
w znanych Putiłowskich Zakładach Mechanicznych, do których przywiązywano
specjalne znaczenie. W leningradzkiej organizacji partyjnej dokonano czystki,
a "Leningradskaja Prawda" została przejęta przez przybyszów. Za bezpośredni
atak na Stalina Kamieniew zapłacił utratą piastowanych funkcji rządowych
i został zdegradowany z rangi pełnoprawnego członka Politbiura do zastępcy
członka. Zinowjew zatrzymał na jakiś czas swoje miejsce w Politbiurze, które
jednak zostało powiększone z siedmiu do dziewięciu członków. Nowe i wakujące
miejsca zapełnili trzej ludzie Stalina - Mołotow, Kalinin i Woroszyłow. Podobne
zmiany wzmocniły pozycję Stalina w Komitecie Centralnym, którego skład
powiększono do 63 członków i 43 zastępców członków. Wśród przedstawicieli
młodszej generacji, która po raz pierwszy pojawiła się na liście zastępców, znalazł
się Andńej Żdanow, pierwszy sekretarz partii w ważnym okręgu Niżnij
Nowgorod (później Gorki), który miał wznieść się na szczyty władzy w koń-
cowym okresie drugiej wojny światowej.
W tym samym miesiącu Stalin w charakterystyczny dla niego sposób
rozprawił się z opozycją w sferze teońi. Rozgniewał go Zinowjew, który
wykorzystał cytat z jego dzieła O podstawach leninizmu, aby wykazać, iż
w 1924 roku wyznawał całkiem odmienny pogląd na temat możliwości budowy
socjalizmu w jednym kraju, niż głosił w roku 1925. Stalin przyznał,
że "zmodyfikował" swą wcześniejszą wypowiedź, ale tylko w imię jasności:
"[...] sformułowanie to może dać powód do przypuszczenia, iż zorganizo-
wanie społeczeństwa socjalistycznego siłami jednego kraju jest niemożliwe,
co jest oczywiście niesłuszne"26. Aby znów zacytować Roberta Danielsa, był
to doskonały przykład tego typu rozumowania, które Stalin miał wkrótce
uczynić obowiązującym w skali całego kraju: "Nigdy nie przyznawać się do
dokonywania zmian w doktrynie; ludzie, którzy będą propagować starą
interpretację, będą atakowani za dokonanie nowej, błędnej interpretacji tego,
co jakoby poprzednio miało być powiedziane"2'.
Zwycięstwo Stalina w końcu 1925 roku wydawało się ostateczne, a jednak
w latach 1926-1927 odrodziła się opozycja wobec jego przywództwa, która
przybrała formę gorączkowych i gorzkich konfliktów zarówno w Związku
Radzieckim, jak i w Kominternie. Po trzech latach sporów Trocki, Zinowjew
i Kamieniew w końcu zrozumieli, że łączy ich wspólny interes - rzucenie
wyzwania Stalinowi, i udało im się stworzyć zjednoczoną opozycję. Działania
mające na celu zmobilizowanie poparcia, podejmowane z oczywistych względów
potajemnie, rozpoczęły się wiosną 1926 roku. Pewnego razu - Stalin i Politbiuro
wykorzystali to później jako dowód spisku - zorganizowano spotkanie w lasach
pod Moskwą, na którym wystąpił zastępca komisarza spraw wojskowych
Łaszewicz. Opozycja przygotowując się do walki, którą podjęła na wspólnym
posiedzeniu Komitetu Centralnego i Komisji Kontroli w lipcu 1926 roku,
opracowała "Deklarację Trzynastu", przedstawiającą główne zarzuty przeciwko
kierownictwu partii.
Aby uniknąć nieuchronnego oskarżenia o frakcyjność i kontrrewolucję,
Trocki wynalazł porównanie z rewolucją francuską i termidorem, miesiącem
w roku 1794, w którym obalono Robeśpierre'a i reżim jakobiński. W tradycji
rewolucyjnej upadek Robespierre'a był zawsze przedstawiany jako zwycięstwo
burżuazyjnych sił kontrrewolucyjnych nad rzeczywistymi reprezentantami
rewolucji i reform społecznych. Trocki argumentował, że istnieje realne niebez-
pieczeństwo, iż może dojść do tego w Rosji oraz że siły "termidora", reprezen-
towane przez partyjną biurokrację, pokonają rewolucyjną tradycję reprezen-
towaną przez masy, których rzeczywistym rzecznikiem mieniła się być obecnie
opozycja.
Według tej argumentacji wszystkie wady istniejącego reżimu miały swe
źródło w poszerzającej się przepaści między biurokracją i proletańatem.
Represyjne posunięcia podejmowane przeciwko uzewnętrznianiu różnicy po-
glądów i dławienie demokracji wewnątrzpartyjnej wynikały "z rozbieżności
między kierunkiem polityki gospodarczej a kierunkiem uczuć i myśli awangardy
proletańatu". Mówiąc to przywódcy opozycji odwoływali się do członków
partii, zwłaszcza tych, którzy wstąpili do niej przed rokiem 1917, którzy pytali
- upłynęło już dziewięć, a wkrótce upłynie dziesięć lat od rewolucji - co stało się
z nadziejami i obietnicami, z którymi ją zaczynano. NEP odbudował gospodarkę
prawie do przedrewolucyjnego poziomu, a do roku 1930 znajdzie się ona na
poziomie z roku 1913, ale wówczas Rosja była krytykowana jako kraj ubogi,
zacofany i barbarzyński. Czy to jest wszystko, co rewolucja osiągnęła? Kon-
tynuacja obecnej linii politycznej może szybko doprowadzić do dalszego
upadku. Opozycjoniści argumentowali, że konieczne jest zrealizowanie wysuwa-
nych przez nich wielokrotnie żądań: udzielenie priorytetu rozwojowi przemysłu,
poprawa wciąż pogarszających się warunków przemysłowej klasy robotniczej
oraz opanowanie zagrożenia dla socjalizmu, stwarzanego przez wzrastające
bogactwo i znaczenie kułaków i chłopów średnio zamożnych.
W dziedzinie międzynarodowej opozycja zrzucała odpowiedzialność za
niepowodzenia Kominternu (np. nieudzielenie poparcia strajkowi generalnemu
w Wielkiej Brytanii w maju 1926 roku) na brak rewolucyjnego entuzjazmu, który
wynikał ze skupienia się na budowie socjalizmu w jednym kraju oraz z rezygnacji
z powiązań między budową socjalizmu w Rosji i rozszerzaniem się rewolucji
w Europie i Azji. Obie te sprawy były ze sobą nierozłącznie związane:
rzeczywiście bolszewicka polityka w interesie proletańatu w Rosji i rzeczywiście
rewolucyjna polityka Kominternu. Za rządów obecnego kierownictwa zrezyg-
nowano z obu tych celów.
Plenum Komitetu Centralnego, na którym po raz pierwszy doszło do
otwartej konfrontacji, trwało od 14 do 23 lipca 1926 roku. Mała grupka
opozycjonistów, pod przewodnictwem Trockiego, Zinowjewa i Kamieniewa,
używała wszystkich dostępnych argumentów, aby podważyć kontrolę kierow-
204 205
nictwa nad większością członków KC. Zacięta dyskusja dotyczyła spraw
industńalizacji i polityki wobec chłopstwa, ale z najostrzejszym zarzutem wobec
opozycjonistów wystąpili Stalin, Bucharin i Rykow. Oskarżenie to zostało
powtórzone we wnioskach końcowych i mówiło o spisku przeciwko partii.
"Wszystkie te dezorganizujące posunięcia opozycji świadczą, iż jej członkowie
postanowili już przejść od zgodnej z prawem obrony ich poglądów do stworzenia
ogólnokrajowej nielegalnej organizacji, pozostającej w opozycji do partii i w ten
sposób przygotowującej rozłam w jej szeregach"zs.
Zarzut przygotowywania spisku postawiono nie Trockiemu, ale Zinow-
jewowi (bez wątpienia liczono na wywołanie w ten sposób między nimi rozłamu)
i ten ostatni został wyrzucony z Politbiura. Jego miejsce zajął Łotysz Jan
Rudzutak, wówczas zwolennik Stalina. Równocześnie mianowano pięciu no-
wych zastępców członków: Ordżonikidzego, Andńejewa, Kirowa, Mikojana
i Kaganowicza - samych zaprzysięgłych aparatczyków.
W końcu września opozycja postanowiła odwołać się do szeregowych
członków partii na spotkaniach podstawowych organizacji w całym kraju.
W Moskwie zorganizowano demonstrację w fabryce samolotów, na której jako
mówcy wystąpili m.in. Trocki i Zinowjew. Ten ostatni podjął kolejną próbę
w Zakładach Putiłowskich w Leningradzie. Był to cios wymierzony w fundament
organizacji partii. Zmobilizowano aparat, aby uniemożliwił wystąpienia przed-
stawicielom opoz cji poprzez ich zakrzykiwanie i zastraszanie. Wobec wzras-
tającego nacisku przywódcy opozycji zdecydowali się na kapitulację, wyrzekając
się dalszej działalności frakcyjnej oraz swych lewicowych zwolenników w Ko-
minternie i w tzw. opozycji robotniczej. Skutek tej nagłej wolty był katastrofalny
dla wielu ich zwolenników, którzy już wcześniej byli nękani przez OGPU,
a obecnie stracili wszelką wiarę w tych, którzy opuścili ich bez ostrzeżenia.
Ta kapitulacja była zresztą daremna, bo zachęciła Stalina do jeszcze
bardziej zdecydowanych działań mających na celu rozbicie opozycji. W paździer-
niku prasa światowa opublikowała, dostarczony przez opozycję, pełny tekst
Testamentu" Lenina. W tej sytuacji plenum KC postanowiło zerwać rozejm
"
i Stalin przedstawił na posiedzeniu Politbiura 25 października "tezy" na temat
opozycji, które zamierzał zaprezentować na specjalnie zwołanej konferencji
partyjnej. Posiedzenie odbyło się w napiętej atmosferze. Trocki potępił zerwanie
nowego rozejmu, zaatakował Stalina, zarzucając mu złą wolę, i ostrzegł
większość, że idzie kursem mogącym doprowadzić do bratobójczych walk oraz
zniszczenia partii.
Trocki powiedział Stalinowi wprost: "Pierwszy sekretarz stawia swą
kandydaturę na stanowisko grabarza Rewolucji!" Było to określenie, którego
Marks użył zarówno w stosunku do Napoleona, jak i Ludwika Napoleona.
Stalin, wstając z miejsca, bezskutecznie próbował opanować się, a następnie
wybiegł z sali, zatrzaskując za sobą drzwi. Piatakow, opisując tę scenę żonie
Trockiego, powiedział: "Wiecie, wąchałem już proch, ale nigdy nie widziałem
czegoś takiego. Dlaczego, dlaczego Lew Dawidowicz to powiedział? Stalin nie
wybaczy mu tego do trzeciego i czwartego pokolenia"29.
206
Następnego ranka plenum KC pozbawiło Trockiego i Kamieniewa ich
miejsc w Politbiurze i usunęło Zinowjewa z egzekutywy Kominternu, gdzie
zastąpił go Buchańn. Kiedy zebrała się konferencja partii, jej obrady trwały aż
dziewięć dni (26 października - 3 listopada 1926 roku). Przywódcom opozycji
uniemożliwiono zaprezentowanie ich stanowiska, musieli natomiast wysłuchać
Stalina, który - określając ich jako "związek wykastrowanych sił" - przedstawił
swoją wersję stawki, o którą toczy się gra:
"Czy zwycięstwo socjalizmu jest w naszym kraju możliwe, biorąc pod uwagę, że, jak
dotychczas, jest to jedyny kraj dyktatury proletariatu [...] oraz że tempo rewolucji
światowej osłabło?3o.
Podczas późniejszej dyskusji garstka przedstawicieli opozycji miała wielkie
trudności z zabieraniem głosu wobec głośnych szyderstw i ciągłego przerywania
ich wypowiedzi. Ajednak im bardziej kierownictwo wykorzystywało swą władzę
do zdławienia opozycji, tym bardziej wykazywało, jak dalece czuje się zagrożone
przez krytykę z pozycji komunistycznych pochodzącą z samej partii. Thzmaczy
to fuńę, z jaką atakował opozycjonistów nie tylko Stalin, ale również ludzie
umiarkowani, tacy jak Buchańn czy Rykow. Buchańn, który wcześniej wielo-
:krotnie przeciwstawiał się próbom wykluczenia Trockiego z partii, teraz zażądał
nie tylko, aby opozycja przerwała swą działalność, ale również, aby publicznie
:przyznała się do tego, że nie miała racji.
"Stańcie przed Partią z opuszczonymi głowami i powiedzcie: >>Przebaczcie nam,
ponieważ zgrzeszyliśmy przeciwko duchowi, przeciwko literze i przeciwko istocie
leninizmu<<. Powiedzcie, powiedzcie to uczciwie: Trocki nie miał racji... Dlaczego nie
macie odwagi, aby przyjść i powiedzieć, że to była pomyłka?"31
Nawet na Stalinie wywarło to wrażenie, bowiem wykrzyknął: "Dobra
"
robota, Buchańn, dobra robota. On nie mówi, on tnie nożem.
Wszyscy z obecnych wiedzieli, że przywódcy opozycji nie mogą odnieść
zwycięstwa w głosowaniu, ale im bardziej oczywiste stawało się to, że spotkanie
zwołano właśnie w tym celu, tym bardziej wskazywało to na brak przekonania
przywódców do własnych argumentów i tym większe było niebezpieczeństwo, że
opozycja odniesie moralne zwycięstwo.
Stalin zrobił wszystko, co w jego mocy, aby uprawomocnić swe argumenty,
powołując się na autorytet Lenina, ale wdał się w niefortunną dla niego bitwę na
cytaty. Kiedy Trocki przytoczył jednoznaczne oświadczenie Lenina, że "cał-
kowite zwycięstwo rewolucji socjalistycznej w jednym kraju jest nie do pomyś-
lenia", Stalin mógł tylko podjąć nieprzekonywającą próbę wprowadzenia
rozróżnienia między "zwycięstwem" i "całkowitym zwycięstwem" socjalizmu.
Jednakże wydaje się nie ulegać wątpliwości, że w przemówieniu końcowym
Stalin odniósł adwokackie zwycięstwo i zepchnął opozycję do defensywy. Tym,
co przemawiało do młodej generacji wstępującej do partii i licznie reprezen-
towanej na konferencji, była niezachwiana wiara Stalina w Rosję i w przyszłość.
Po kłótni z Zinowjewem na temat znaczenia pewnego cytatu z Engelsa Stalin
207
dodał, ku głośnemu aplauzowi, że gdyby Engels żył teraz, powiedziałby: "Do
diabła ze starymi formułami, niech żyje zwycięska rewolucja w ZSRR!"
Stalin niestrudzenie atakował opozycję za brak wiary w "wewnętrzne siły
naszej rewolucji"; za defetyzm; dyskredytowanie wszystkich osiągnięć Rosji;
utrzymywanie, że przyszłość rewolucji zdecyduje się za granicą. Jednocześnie
zarysował perspektywę tego, co można by osiągnąć na olbrzymich prze-
strzeniach Rosji niezależnie od wydarzeń w innych krajach. W 1917 roku,
w bardzo niekorzystnej sytuacji, komuniści zaskoczyli świat, dokonując cudu
politycznego; dlaczego nie mieliby teraz, również wbrew wszelkiemu praw-
dopodobieństwu, ponownie zaskoczyć świat, dokonując cudu gospodarczego?
Kiedy w grudniu 1927 roku zebrała się egzekutywa Kominternu, Stalin
zaprezentował się przekonywająco i uzyskał całkowite wykluczenie opozycji z tej
organizacji. Buchańn już wcześniej odwiedził Berlin, gdzie doprowadził do
wykluczenia pięciu czołowych członków lewego skrzydła z KPD; nowym
przywódcą partii francuskiej został Mauńce Thorez, przysięgły stalinista.
Komunistyczna Międzynarodówka została dostosowana do nowego układu sił
na rosyjskiej scenie politycznej.
A jednak poważna porażka, poniesiona przez Politbiuro w Chinach,
zmobilizowała opozycję do wznowienia kampanii krytyki. Od roku 1923, na
mocy porozumienia między rządem ZSRR i Kuomintangiem (Partią Narodową
Sun Yatsena), komuniści chińscy byli zobowiązani do współpracy z Kuomintan-
giem. Wśród zarzutów Trockiego i Zinowjewa znalazł się i taki, że polityka
"zjednoczonego frontu" i uzależnienie od niekomunistycznych sojuszników
,
wymuszone na Kominternie przez Stalina i Buchańna, doprowadziły do
zmarnowania szans na rewolucję. W maju 1926 roku nadzieje związane
z Angielsko-Rosyjskim Komitetem Jedności Związkowej zostały zniweczone
przez fiasko strajku generalnego w Wielkiej Brytanii. Opozycja ostrzegała, że do
podobnego rozczarowania może dojść w Chinach, gdzie miejscowi komuniści
wyraźnie dostrzegali, iż kierownictwo rosyjskie jest bardziej zainteresowane
uzyskaniem wpływu na następcę Sun Yatsena, Jiang Jieshi (Czang Kaj-szeka),
i na Kuomintang jako na przyszły rząd Chin niż walką rewolucyjną.
W kwietniu 1927 roku Jiang Jieshi zaatakował swych komunistycznych
sojuszników w Szanghaju i dokonał masakry dużej ich liczby. Opozycyjna
"Deklaracja 84", przedstawiona na posiedzeniu Politbiura 25 maja, nie tylko
krytykowala "oportunistyczną" politykę międzynarodową, ale wiązała seńę
niepowodzeń, do jakich polityka ta doprowadziła, z błędami popełnionymi przez
Politbiuro w polityce wewnętrznej, a zwłaszcza przyjęciem "nieprawdziwej,
drobnomieszczańskiej teońi socjalizmu w jednym kraju, która nie ma nic
wspólnego z marksizmem czy leninizmem". Wołania o jedność partii były
podnoszone tylko w celu zdławienia prawdziwej krytyki proletańackiej: "nie-
słuszna linia jest mechanicznie narzucana z góry".
Rewizja dokonana przez policję londyńską w radzieckich przedstawiciel-
stwach handlowych i późniejsze zerwanie stosunków dyplomatycznych przez
rząd brytyjski (maj 1927) zrodziły zarówno wśród opozycji, jak i władz
partyjnych przekonanie, iż wojna z Wielką Brytanią jest bliska. Opozycja
wezwała do rezygnacji z polityki "zjednoczonego frontu" i zmiany obecnego
"
nieudolnego i represyjnego" kierownictwa sowieckiego; władze natomiast
wezwały do jedności partii w obliczu "zjednoczonego frontu od Chamberlaina
do Trockiego" oraz groźby wojny, atakując odszczepieńców i defetystów. Kiedy
zwolennika Trockiego, Smiłgę, "przeniesiono" na Daleki Wschód, odbyła się na
dworcu kolejowym demonstracja, podczas której Trocki wygłosił przemówienie.
OGPU domagała się prawa aresztowania przywódców opozycji, a Stalin żądał
wykluczenia ich z partii.
Ponieważ Politbiuro wciąż się wahało, Stalin zwrócił się do wspólnego
plenum Komitetu Centralnego i Komisji Kontroli. Na tym właśnie forum Trocki
oświadczył, że tylko opozycja jest w stanie przeprowadzić kraj przez trudny
okres i dokonał porównania z Francją z czasu pierwszej wojny światowej, kiedy
Clemenceau w obliczu katastrofy kontynuował działalność opozycyjną tak
długo, jak dhxgo nie mógł objąć władzy. Przemówienie to wywołało kolejną
ogólną wrzawę. Powstały grupy ochotników, które miały paraliżować próby
organizowania wieców przez opozycję. Podjęto też staranne przygotowania do
XV Zjazdu partii, wielokrotnie już odraczanego, na którym Stalin zamierzał na
dobre uciszyć swych krytyków.
W okresie poprzedzającym dziesiątą rocznicę rewolucji październikowej
(7 listopada) sowiecka scena polityczna była zdominowana przez konfrontację
między Stalinem i Trockim. We wrześniu opozycja przedstawiła swoje trzecie
i najdhxższe oświadczenie na temat polityki, a kiedy Politbiuro odmówiło
zezwolenia na jego opublikowanie, obeszła ten zakaz i wykorzystała nielegalną
drukarnię, gdzie jednak OGPU dokonała rewizji. W ostatnim, jak się okazało
później, przemówieniu wygłoszonym w charakterze przywódcy sowieckiej partii
komunistycznej Trocki gwałtownie zaatakował członków Politbiura za zdradę
rewolucji i wymusił otwartą dyskusję na kolejnym wspólnym plenum (21
września - 3 października) na temat "Testamentu" Lenina i zawartej tam krytyki
Stalina.
"Grubiaństwo i nielojalność, o których pisał Lenin [powiedział Trocki] nie są już
tylko cechami osobistymi. Stały się podstawowymi cechami naszego obecnego
kierownictwa, z jego wiarą we wszechmoc metod przemocy - nawet w działaniach
wobec własnej Partii"32.
Stalin przeciwstawił się temu wyzwaniu frontalnym atakiem. Zaczął od
przypomnienia, iż Trocki dwa lata temu zaprzeczał, jakoby taki dokument
w ogóle istniał (co zrobił zresztą pod naciskiem Stalina), a następnie przyznał, że
oczywiście taki dokument istnieje i że jest prawdą, iż Lenin sugerował w nim
usunięcie go ze stanowiska sekretarza generalnego za jego brutalność. Sam
przeczytał odpowiedni fragment, mówiąc: "Tak, jestem brutalny, towarzysze,
wobec tych, którzy brutalnie i wiarołomnie niszczą i rozbijają partię. Tego nie
ukrywałem i nie ukrywam". "Testament" Lenina krytykował również Troc-
kiego, Kamieniewa i Zinowjewa, którzy - zdaniem Lenina - nie zasługiwali na
zaufanie polityczne. "Rzecz charakterystyczna - kontynuował Stalin - że ani
jednego słowa, anijednej aluzji nie ma w >>Testamencie<< na temat błędów Stalina.
14 - Hitlcr i Stalin, t. I
209
208
Mowa tam tylko o brutalności Stalina. Ale brutalność nie może być wadą
politycznej linii lub pozycji Stalina".
Czy jest prawdą, że dokonuje się aresztowań licznych bolszewików o od-
miennych poglądach? "Tak jest - powiedział Stalin - aresztujemy ich i będziemy
aresztować, jeżeli nie zaprzestaną knowań przeciw partii i Władzy Radziec-
kiej"33
W dniu rocznicy objęcia władzy przez bolszewików opozycja zorganizowała
demonstracje uliczne w Moskwie i Leningradzie, zostały one jednak rozpędzone
przez policję, a zorganizowane grupy podarły niesione transparenty. Tydzień
później Trocki i Zinowjew zostali w końcu wyrzuceni z partii, a na XV Zjeździe
w grudniu 1927 roku ten sam los spotkał 75 członków ich frakcji oraz 18
zwolenników centralizmu demokratycznego. Zinowjew i Kamieniew zwrócili się
z prośbą o ponowne przyjęcie, zażądano od nich jednak wyrzeczenia się ich
poglądów jako antyleninowskich - po czym ich wnioski odrzucono. Oświad-
czono im, że mogą zwrócić się z ponowną prośbą za sześć miesięcy, co uczynili.
Sam zjazd został przekształcony w demonstrację lojalności wobec kierownictwa.
Stalin, który nigdy nie wydawał się być bardziej pewny siebie, pogardliwie
wyrażał się o drobnomieszczańskich praktykach intelektualistów, oderwanych
od życia, od rewolucji, od partii i od robotników.
Trzydziestoczteroletni wówczas Chruszczow, obecny na zjeździe jako
członek delegacji ukraińskiej, reagował entuzjastycznie na te wypowiedzi.
Uczestników zjazdu poinformowano z góry, czego się od nich oczekuje. Kiedy
Rykow przedstawił Stalina "z żelazną miotłą, tak aby mógł wymieść naszych
wrogów", wybuchły burzliwe owacje.
"Wówczas [pisał Chruszczow w swych pamiętnikach) nie mieliśmy wątpliwości, że
Stalin ijego zwolennicy mają rację [...] Zdawaliśmy sobie sprawę, że bezlitosna walka
z opozycją jest nieuchronna. Usprawiedliwialiśmy to, co się działo, poshxgując się
terminologią drwala: kiedy drwa rąbią, wióry lecą. Poza tym nie było przypadkiem,
że Stalin był przywódcą [. . .] Przebył długą drogę w krótkim czasie i pociągnął za sobą
naszą partię i nasz naród"34.
Na pierwszym plenum KC po XV Zjeździe Stalin zaoferował swą rezygnację
ze stanowiska sekretarza generalnego. Przemawiając na wspólnym posiedzeniu,
powiedział:
"Sądzę, że jeszcze niedawno istniały warunki, które zmuszały partię do utrzymywa-
nia mnie na tym stanowisku jako człowieka mniej lub bardziej surowego, będącego
swoistym antidotum wobec opozycji [...] Obecniejednak warunki te przestały istnieć
[...) Teraz opozycja jest nie tylko rozgromiona, lecz nawet wykluczona z partii.
Tymczasem mamy zalecenie Lenina, które, moim zdaniem, należy wcielić w życie.
Dlatego proszę plenum o zwolnienie mnie ze stanowiska sekretarza generalnego.
Zapewniam was, towarzysze, że partia na tym tylko zyska"35.
Stalin nalegał, aby jego propozycję przedstawiono Plenum. Dobrze wie-
dział, że jego rezygnacja zostanie odrzucona. Podczas głosowania odrzucono ją
jednomyślnie, z jednym głosem wstrzymującym się. Jednym posunięciem Stalin
zakopał "Testament" Lenina i uzyskał wotum zaufania od przytłaczającej
większości, usprawiedliwiające wszelkie posunięcia, które mógłby obecnie
podjąć.
Z partii wydalono później dalszych 1500 jej szeregowych członków. Trocki
odmówił wyrzeczenia się swych poglądów i w styczniu 1928 roku został
wyciągnięty ze swego mieszkania na Kremlu przez agentów OGPU, wsadzony
do pociągu na jednej z podmiejskich stacji w celu uniknięcia jakichkolwiek
demonstracji i zesłany do Ałma-Aty, najdalszego zakątka sowieckiej Azji
Środkowej. Nigdy już nie powrócił.
V
Wyrzucenie Trockiego i Zinowjewa oznaczało koniec otwartej, legalnej
opozycji w partii. Podczas ostatniego etapu umacniania władzy przez Stalina
słowo "opozycja" nie byłojuż używane: Buchańn ijego współpracownicy zostali
uznani winnymi nie "opozycji" - do tegojuż nie można się było przyznawać - ale
"odchylenia". Zgodnie z tą zmianą przez ponad rok nie ukazała się żadna
publiczna wzmianka o starciu między Stalinem a Buchańnem, Rykowem
i Tomskim. Obie strony zaprzeczały pogłoskom o rozłamie w Politbiurze.
Opozycja musiała być teraz potajemna, a nie otwarta, a Stalin najpierw
rozprawiał się ze swymi przeciwnikami prywatnie i dopiero później atakował ich
publicznie.
Do czasu zgniecenia "zjednoczonej" opozycji Stalin pilnował, aby utrzymać
grupę umiarkowanych w Politbiurze - Buchańna, Rykowa i Tomskiego - po
swojej stronie; Bucharin atakował Trockiego równie ostro jak sam Stalin.
Zerwanie, do którego teraz doszło, nie zostało spowodowane przez Buchańna
czy jego współpracowników. Jego przyczyną była zmiana polityki Stalina.
Starania Buchańna i jego towarzyszy, zmierzające do przeciwstawienia się tej
zmianie, określono jako odchylenie i wezwano ich do wyrzeczenia się poglądów,
które dotychczas wyznawali wspólnie ze Stalinem, oraz do zaakceptowania
nowej ortodoksji.
Końcowa konfrontacja Stalina z Trockim, śmiałość, zjaką Stalin wykorzys-
tał odwołanie się opozycji do "Testamentu" Lenina i obrócił go przeciwko niej,
wykazywały, jak wiele zyskał pewności siebie. Publiczna porażka Trockiego
i Zinowjewa oraz usunięcie ich ze sceny dały mu szersze pole manewru. Wobec
braku innych działaczy będących w stanie zagrozić jego pozycji mógł przejąć
inicjatywę i rozpatrywać kwestie polityczne bez ograniczeń narzucanych przez
taktykę walki o władzę.
Jeśli przeanalizuje się wcześniejsze wystąpienia Buchańna i Stalina na temat
polityki gospodarczej, można dostrzec wtedy już istniejące różnice w rozłożeniu
akcentów, ale nie przywiązywano wówczas do nich większego znaczenia. Mimo
rekordowych zbiorów latem 1927 roku niepokojąco spadły dostawy zboża, gdyż
chłopi przetrzymywali znaczną część plonów w odpowiedzi na niskie ceny zboża.
Stalin miał interweniować, aby ceny te utrzymać na takim właśnie poziomie36,
Opozycja Trockiego i Zinowjewa proponowała zabrać chłopom niezbędne
210 2I1
ilości zboża siłą, ale Komitet Centralny odrzucił w sierpniu tę propozycję jako
"absurdalną i demagogiczną".
Podobnie nie było żadnych oznak rozbieżności stanowisk w rezolucjach
uchwalonych podczas posiedzeń KC w październiku i zatwierdzonych przez XV
Zjazd. Ostrożne w tonie, dążyły one do stworzenia równowagi między przemys-
łem i rolnictwem. "Konieczne jest postępowanie według zasady optymalnego
połączenia obu czynników" - teza ta powtarzała się wielokrotnie podczas
przemówienia Rykowa na temat planu gospodarczego. Mołotow natomiast,
przedstawiając projekt rezolucji o rolnictwie, mówił z przekonaniem o zwycięst-
wie socjalistycznych elementów i średnio zamożnych chłopów nad kułakami,
poparł kolektywizację pod warunkiemjej stopniowego i dobrowolnego wprowa-
dzania oraz wskazał na spółdzielnie jako na drogę prowadzącą do socjalizmu.
Sam Stalin powiedział na zjeździe:
"Nie mają racji ci towarzysze, którzy sądzą, że można i trzeba skończyć z kułakiem
w trybie administracyjnym, przy pomocy OGPU [...] Łatwo to można zrobić ale
środek ten jest nieskuteczny. Z kułakiem trzeba sobie radzić za pomocą środków
ekonomicznych i zgodnie z praworządnością radziecką [...) Nie wyklucza to
oczywiście korzystania z pewnych środków administracyjnych w walce z kułakiem.
Środki administracyjne jednak nie powinny zastępować środków o charakterze
ekonomicznym" 3 '.
Dopiero w ostatniej chwili, bez dyskusji, kiedy przeprowadzano głosowanie
nad rezolucją o polityce rolnej, pospiesznie dodano poprawkę stwierdzającą: "W
obecnym okresie zadanie przekształcenia i połączenia małych gospodarstw
indywidualnych z dużymi gospodarstwami kołchozowymi musi być uznane jako
podstawowe zadanie partii na wsi"3s. Nie powiedziano nic o skali tych
przekształceń czy o czasie niezbędnym do ich dokonania.
Dopiero kiedy delegaci powrócili do domu, Stalin przekonał Komitet
Centralny (za zgodą Bucharina, Rykowa i Tomskiego), aby wydać nie jedną, ale
trzy dyrektywy polecające zastosowanie "nadzwyczajnych posunięć" w celu
zapewnienia przymusowych rekwizycji zboża, które to dyrektywy zjazd (i Stalin)
właśnie dopiero co odrzucił. Ostatnia z nich zawierała pogróżki wobec lokalnych
przywódców partyjnych, jeśli nie doprowadzą do przełomu w dostawach zboża
w najkrótszym możliwie czasie.
Energia, zjaką Stalin forsował swe polecenia, zapoczątkowała proces, który
zaczął żyć swym własnym życiem. Zmobilizowano tysiące członków partii,
którzy mieli udzielić pomocy wiejskim organizacjom partyjnym. Stalin, w towa-
rzystwie Mołotowa, dokonał bezprecedensowego posunięcia w postaci osobis-
tego odwiedzenia zachodniej Sybeńi (styczeń 1928 roku) i wówczas to,jedyny raz
w swym życiu, spędził trzy tygodnie objeżdżając duży rejon rolniczy. Beształ
lokalnych urzędników, oskarżając ich o to, że pragnąc zapewnić sobie spokojne
życie, powstrzymują się od użycia siły w celu pokonania kułaków i uzyskania
zboża, którym - jak twierdził - przepełnione są ich stodoły. Aby nakłonić
uboższych chłopów do składania donosów na bogatszych sąsiadów, obiecano
im, że czwarta część skonfiskowanego zboża zostanie im sprzedana po niskich
cenach. Ci, którzy stawiali opór, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności
jako "spekulanci" zgodnie z artykułem 107 kodeksu karnego. Kiedy wyrażono
wątpliwość, iż byłyby to posunięcia o charakterze nadzwyczajnym, do których
sądy nie są przygotowane, Stalin odparł: "Niech będą to posunięcia nadzwyczaj-
ne. I co z tego?" Sędziów i prokuratorów, którzy byliby "nie przygotowani"
,
należało zwolnić. Rząd radziecki nie zamierza przyglądać się i pozwolić kułakom
na trzymanie kraju w szachu: "Tak dhzgo, jak będą istnieć kułacy, dostawy zboża
będą sabotowane"39
Posunięcia nadzwyczajne okazały się skuteczne: braki w dostawach zboża
zostały zlikwidowane. Jednakże przymusowe rewizje i rekwizycje, nawet jeśli
miały na celu zażegnanie grożącego kryzysu, pociągnęły daleko idące konsek-
wencje. Dla kułaków i średnio zamożnych chłopów wydawały się one powrotem
do okresu komunizmu wojennego i spowodowały reakcję łańcuchową. W od-
powiedzi chłopi zaczęli zmniejszać zasiewy, a wielu sprzedało swe gospodarstwa.
Wydarzenia pierwszych miesięcy 1928 roku oznaczały rozpoczgcie jednego
z najtragiczniejszych rozdziałów w historii Rosji - kolektywizacji sowieckiego
rolnictwa, którego katastrofalne skutki odczuwane były jeszcze w latach
dziewięćdziesiątych. W momencie rozpoczynania się tego procesu ważne jest
jasne wskazanie sposobu, w jaki Stalin wykorzystywał niejasność określenia
"kułak" (po rosyjsku oznacza to "pięść"), którego nigdy nie używał, kiedy mówił
o kolektywizacji.
W broszurze opublikowanej w 1926 roku A. P. Smirnow, komisarz do
spraw rolnictwa Rosyjskiej Republiki Radzieckiej, wyróżnił dwie kategorie
lepiej sytuowanych chłopów. Pierwszym był kułak, "niszczyciel wspólnoty [...]
ayzyskiwacz", który najmował do pracy robotników, handlował i pożyczał
pieniądze. Było to tradycyjne znaczenie tego słowa, ale Smirnow stwierdzał dalej,
że ten typ chłopa prawie zanikł na wsi od czasu rewolucji i podziału ziemi.
Drugim rodzajem był silny i zdolny rolnik, który mógł wynajmować kilku
robotników w celu zwiększenia produkcji, ale nie był lichwiarzem czy kapitalistą
i nie należy go mylić z kułakiem z okresu przedrewolucyjnego4o. Buchańn
wprowadził to samo rozróżnienie między "dobrze sytuowanym karczmarzem,
wiejskim lichwiarzem i kułakiem oraz dobrym rolnikiem"41. Jednakże Stalin
ignorował to rozróżnienie, utrzymując, że NEP spowodował powstanie nowej
;,klasy kułaków", obrastającej tłuszczem i rozmyślnie prowadzącej antyradziec-
tą politykę poprzez przetrzymywanie dużych ilości zboża. Zgodnie z tą linią
właściwa polityka partii powinna polegać na wspieraniu biednego chłopstwa
i wywłaszczaniu wyzyskiwaczy.
Liczby opublikowane później przez sowieckich ekonomistów wykazują, że
pomimo pewnego wzrostu w okresie NEP-u w 1927 roku nie było więcej niż
milion "kułaków" w całym kraju, czyli 3,9 procent w porównaniu z 15
procentami ogólnej liczby chłopów przed rewolucją z 1917 roku. Najczęściej
używanym kryteńum stosowanym przy określaniu kułaka był fakt posiadania
25-40 akrów obsianej ziemi. Obłożeni wyniszczającymi podatkami ci "bardziej
energiczni i bardziej zasobni rolnicy w niczym nie przypominali przedwojennego
kułaka, który był człowiekiem bogatym i stojącym o wiele wyżej w hierarchii
społecznej od przeciętnego chłopa. Przedwojenni kułacy, jeśli nie zostali fizycznie
212 213
wyeliminowani (podczas wojny domowej), zostali zredukowani do symbolicznej
pozostałości"4z
Stalin, próbując wzniecić - do czego otwarcie się przyznawał - nienawiść
klasową na wsi, zignorował inną ważną zmianę: wzrost liczby średnio zamoż-
nych chłopów. Tych tzw. średniaków, uprawiających od 5-25 akrów ziemi, było
przed rewolucją tylko 20 procent, ale w 1927 roku stanowili już 62,7 procent
ogółu chłopów. Kiedy Stalin odrzucił rozróżnienie między kułakami i o wiele
liczniejszymi średnio zamożnymi chłopami, znaczna część świadomie podjętych
prześladowań, mających na celu likwidację kułaków, spadła na średniaków.
Zniechęcono w ten sposób bardziej energiczne i zdolne warstwy ludności
wiejskiej, od których współpracy uzależniony był sukces wszelkich prób
reorganizacji rosyjskiego rolnictwa.
Stalin zdawał sobie sprawę z opozycji w Politbiurze wobec jakichkolwiek
sugestii odrodzenia komunizmu wojennego i zniesienia NEP-u. Po powrocie
z Syberii w kwietniu 1928 roku uznał za konieczne oświadczyć, iż tego typu
domysły są "kontrrewolucyjną plotką". "NEP jest podstawą naszej polityki
gospodarczej i pozostanie nią przez dhzgi okres historyczny"43.Ajednakjeszcze
w tym samym miesiącu, kiedy dostawy zboża załamały si ponownie, za-
stosowano nadzwyczajne posunięcia z jeszcze wiekszą intensywnością.
Rezerwy kułaków zostały już zabrane; teraz poszukiwano zapasów zboża
posiadanych jeszcze przez średnio zamożnych chłopów. W czerwcu napłynęły
doniesienia o rozruchach chłopskich, zwłaszcza w zasobnych rejonach zbożo-
wych na północnym Kaukazie. Nawet zwolennicy Stalina w Politbiurze i w KC
byli zdezońentowani i przerażeni. Aby uspokoić sytuację, podniesiono ceny
zboża, a między czerwcem i sierpniem 1928 roku sprowadzono z zagranicy 250
tysięcy ton.
Przygotowując się do plenum w lipcu 1928 roku, Bucharin, Rykow i Tomski
starali się zdobyć poparcie wśród członków KC, z których wielu nie zajęłojeszcze
wyraźnego stanowiska w kwestii polityki rolnej. Teoretyczna większośćjednak-
że, na którą -jak sądzili - mogli liczyć, załamała się pod presją wywieraną przez
Stalina za pośrednictwem kontrolowanego przez niego systemu organizacyjnego
partii. Buchańn argumentował, że nie może być mowy o stałym wzroście
industńalizacji bez prosperującego rolnictwa i że to ostatnie obecnie upada
w rezultacie rekwizycji. Odpowiadając mu, Stalin określił jego obawy jako
"kapitulanctwo" i przypomniał argumenty Pńeobrażenskiego (które swego
czasu potępiał), że ponieważ Rosja nie ma kolonii, chłopstwo będzie musiało
zapłacić "coś w rodzaju daniny" na rzecz s inansowania większych inwestycji
w przemyśle.
Stalin poshzżył się charakterystyczną żonglerką i wyborem cytatów z Lenina
w celu nadania NEP-owi nowego znaczenia; polityka ta nie była odwrotem,
ale "zwycięską i systematyczną ofensywą przeciwko kapitalistycznym elemen-
tom w naszej gospodarce", w której energiczne posunięcia przeciwko kułakom
i kolektywizacja pozostałej części chłopstwa były czymś naturalnym. Ukrywając
swe przejście na lewo pod płaszczykiem ortodoksji, manewrował, jak skarżył
się Buchańn, "w taki sposób, abyśmy wyglądali jak schizmatycy". Stalin
214
oświadczył, że źródłem wszystkich trudności jest sabotaż kułaków i wrogość do
imu sowieckiego. Dodał jednak, że taki opór jest naturalny, i wysunął dalej
zę, iż w miarę zbliżania się kraju do socjalizmu walka klasowa będzie się
nieuchronnie zaostrzać. Ta dokładna antyteza wszystkiego, w co wierzył
Buchańn, miała być odtąd głównym dogmatem stalinowskiej wersji marksiz-
mu-lelllnizmu44.
Wśród wrogich okrzyków i ciągłego przerywaniajego wystąpienia Buchańn
argumentował, że ryzykują zniechęcenie średńio zamożnego chłopstwa i naraża-
ją na szwank sojusz proletariatu z chłopami, który Lenin uważał za konieczny do
przezwyciężenia zacofania Rosji. Nikt nie zadał pytania, czy było to kiedykol-
wiek czymś więcej niż sloganem kryjącym kolejną iluzję.
Stalin nie odniósł decydującego zwycięstwa na lipcowym plenum, do czego
ztesztą nie dążył. Potrzebował więcej czasu na opracowanie planów i izolowanie
tych, którzy byli mu przeciwni, odraczając otwartą konfrontację do czasu, kiedy
będzie do niej gotowy, czyli, jak się okazało, do następnego lata. Bucharin,
Rykow i Tomski również starali się, aby żadne rozbieżności nie wydostały się na
zcwnątrz. Wiedzieli, co stało się z Trockim i Zinowjewem, brali udział
w manewrach, które zniszczyły ich politycznie, i orientowali się, jak wykorzystać
może Stalin zarzut frakcyjności, jeśli dadzą mu okazję. Wciąż mieli nad.zieję, że
jeśli ograniczą się do przedstawiania swego stanowiska w Politbiurze, będą mogli
przekonać Stalina lub przynajmniej pohamować go i zapobiec zbyt gwałtow-
nemu zerwaniu z polityką NEP-u.
Na początku wydawało się, że taktyka ta jest skuteczna. Rezolucja
publikowana po posiedzeniu z lipca 1928 roku sugerowała, że osiągnięto
l ompromis. Rykow, przemawiając do członków moskiewskiej organizacji
partyjnej, poinformował (nie wiadomo, czy wierzył w to, czy nie), że zwrot na
lewo został odwrócony, a Trocki (wciąż utrzymujący kontakty ze swymi
zpvolennikami) przewidywał zwycięstwo prawego skrzydła, uważając, iż Stalin
zbyt długo grał na czas.
Jednakże natychmiast po lipcowej dyskusji Bucharin zdecydował się na
yzyko złożenia potajemnej wizyty Kamieniewowi, który został wyrzucony
z partii między innymi przy jego "pomocy". Najwidoczniej obawiając się, iż
ttalin może zbliżyć się do grupy Kamieniewa-Zinowjewa, przybył, aby ostrzec
dawnego współtowarzysza przed niebezpieczeństwem wynikającym z obecnej
yt,uacji. Buchańn mówił z desperacją (Kamieniew zauważył, że "robił wrażenie
ełowieka, który wie, że jest skazany"); Stalina, swego sojusznika sprzed
zaledwie kilku miesięcy, określił mianem Dżyngis-chana, którego linia jest
wyniszczająca dla całej rewolucji. Nie rozmawiałem ze Stalinem od kilku
tygodni... Nasze kłótnie osiągnęły punkt, w którym zarzucamy sobie kłamstwa.
Poszedł na ustępstwa tylko po to, aby móc poderżnąć nam później gardła".
Kamieniew nie zajął wyraźnego stanowiska, ale dodał do swojej notatki
o rozmowie (którą trockiści opublikowali potajemnie sześć miesięcy później):
"
Stalin zna tylko jedną metodę [...) uderzenie nożem w plecy"45
Buchańn był przekonany, że prawdziwym celem Stalina nie jest przekształ-
enie NEP-u, ale odejście od jej reformistycznej, stopniowej polityki na rzecz
"drugiej rewolucji", powrót do metod "rozkazów i poleceń" z okresu komuniz-
215
mu wojennego. Poczynając od przymusowych rekwizycji zboża i wojny domowej
na wsi, nowa linia polityczna przewidywała wyeliminowanie prywatnego
handlu, drastyczne przyspieszenie industńalizacji i odwrócenie prawicowej
polityki, którą sam Stalin narzucił Międzynarodówce - krótko mówiąc przyjęcie
programu, za który zniszczono lewicową opozycję w poprzednim roku.
Istniało wiele oznak uzasadniających tego rodzaju wniosek. W Moskwie
odbył się pierwszy z wielkich procesów pokazowych, w którym Andńej
Wyszyński zadebiutował w roli prokuratora. Miało to miejsce po ogłoszeniu
w marcu 1928 roku wykrycia kontrrewolucyjnego spisku, w który zamieszani
byli specjaliści techniczni i obce mocarstwa, mającego na celu dokonanie aktów
sabotażu w kopalniach w Zagłębiu Donieckim. Jako obserwatorów zaproszono
na proces korespondentów zagranicznych, a rozprawom nadano jak najszerszy
rozgłos. Oskarżono o sabotaż pięćdziesiąt osób: wiele z nich "przyznało się".
Jedenastu oskarżonych skazano na śmierć i na pięciu z nich wyroki wykonano.
Stalin rozdmuchał tę sprawę do rozmiarów ogólnonarodowego skandalu,
oświadczając: "Mamy wrogów wewnętrznych. Mamy wrogów zewnętrznych.
Ani na chwilę nie wolno o tym zapominać, towarzysze"46. Odtąd temat spisku,
podobnie jak teza o zaostrzaniu się walki klasowej, stały się charakterystyczne
dla przemówień Stalina, dominowały w sowieckiej prasie i w działalności
agitacyjno-propagandowej partii. Wytworzono atmosferę napięcia i strachu.
W maju 1928 roku Państwowej Komisji Planowania (Gospłan), która
pracowała opierając się na założeniu, że rozwój przemysłu musi być limitowany
tempem akumulacji kapitału w miarę poprawy sytuacji w rolnictwie, przed-
stawiono raport Najwyższej Rady Gospodarczej, kierowanej przez nominata
Stalina, Kujbyszewa, proponujący sensacyjny wzrost produkcji przemysłowej
o 130 procent w ciągu pięciu lat. W końcu maja Stalin wystosował kolejny apel
do członków partii, oświadczając, że jedynym rozwiązaniem problemów kraju
jest kolektywizacja rolnictwa i szybki rozwój przemysłu ciężkiego. Tym razem
opuścił zwyczajowe zastrzeżenia, że kolektywizacja będzie stopniowa i dob-
rowolna.
Dalszych dowodów dostarczył przebieg VI Światowego Zjazdu Kominter-
nu, który obradował w tej samej Sali Kolumnowej w Moskwie, w której pięć dni
wcześniej skończył się proces o sabotaż w kopalniach Zagłgbia Donieckiego
(proces trwał od połowy lipca do września 1928 roku). Pozornie, jako sekretarz
i tytularny przywódca Kominternu, postacią centralną był Buchańn: wygłosił
wstępne i końcowe przemówienia oraz wszystkie trzy główne referaty. Jednakże
stalinowska większość w delegacji rosyjskiej sprzeciwiała się podstawowym
tezom Buchańna i domagała się radykalnie nowego kursu opartego na
założeniu, że partie komunistyczne w innych krajach przesuną się na lewo
i skoncentrują swe ataki na socjaldemokratachjako "socjalfaszystach", podzielą
związki zawodowe i oczyszczą swe szeregi ze zwolenników prawicowego
odchylenia. Było to w tym samym stopniu zerwaniem z polityką prowadzoną
przez Buchańna w Kominternie jak proponowany nowy kurs w polityce
gospodarczej pozostawał w sprzeczności z jego poglądem na NEP.
Latem 1928 roku nie forsowano rozwiązania tej sprawy; to nastąpiło rok
później. W 1928 roku wciążjeszcze istniała silna opozycja i uchwalona rezolucja,
216
podobnie jak na lipcowym plenum, stanowiła serię niejasnych kompromisów.
Ale raz jeszcze szala przechyliła się na korzyść Stalina. Jego agenci prze-
prowadzili "kampanię korytarzową" przeciwko Buchańnowi, przedstawiając
go jako symbol prawicowego odchylenia, cierpiącego na "polityczny syfilis"
i skazanego na dołączenie do Trockiego w Ahna-Acie. Kampania ta była tak
skuteczna, że Politbiuro opublikowało oświadczenie zaprzeczające istnieniu
jakiegokolwiek rozłamu wśród jego członków, czemu nikt nie uwierzył. Przy
końcu zjazdu większość zagranicznych delegatów zaakceptowała aksjomat
Stalina, iż "odchylenie prawicowe stanowi obecnie główne zagrożenie", a Bucha-
ńn publicznie się z nim zgodził. Po przyjęciu przez Międzynarodówkę kategońe
"prawicowego odchylenia" i "prawicowego oportunizmu" mogły być, w od-
powiednim czasie, łatwo przeniesione do Rosji. Pozwoliłoby to okrzyknąć
Bucharina ijego współpracowników zwolennikami odchylenia, którzy dokonują
rozłamu w partii, podczas gdy Stalin bronił utrzymania prawidłowego kursu.
W końcu września 1928 roku Buchańn opublikował artykuł pt. Notatki
ekonomisty4 ,który - bez wymieniania kogokolwiek z nazwiska - był bezpośred-
nią odpowiedzią na manifest Kujbyszewa i Najwyższej Rady Gospodarczej,
iądający radykalnego przyspieszenia inwestycji w przemyśle ciężkim bez wzglę-
du na cenę, w tym również za cenę nierównowagi gospodarczej i "niezadowole-
nia oraz aktywnego oporu" wśród ludności. Nowym sloganem stalinowskich
planistów była parafraza Marksa sformułowana przez ekonomistę Strumilina:
"Naszym zadaniem nie jest studiowanie ekonomii, ale jej zmiana. Nie jesteśmy
skrępowani żadnymi prawami. Nie ma takich twierdz, których bolszewicy nie
mogliby szturmować. Sprawa tempa jest przedmiotem decyzji ludzi" s. Od-
powiedź Buchańna brzmiała, iż planowanie ekonomiczne oznacza uwzględ-
nianie warunków równowagi, a nie ich negowanie, oraz że polityka Kujbyszewa
może doprowadzić do chaosu w całej gospodarce. ",Możecie bić się w piersi,
przysiggać wierność i złożyć przysięgę dokonania industńalizacji, przekląć
wszystkich wrogów i odszczepieńców, ale nie poprawi to sytuacji nawet
o włos"49. Politbiuro, większością głosów, udzieliło Buchańnowi nagany za "nie
uzgodnioną" publikację.
Jesienią 1928 roku Stalin podjął działania w celu zniszczenia niezależnych
bastionów prawicy za pomocą tych samych środków, których użył do pod-
minowania pozycji Zinowjewa w Leningradzie i Buchańna w Kominternie.
Ugłanow, który z inicjatywy Stalina został mianowany szefem moskiewskiej
organizacji partyjnej, ale później przesunął się na prawo, wiedział, żejego kańera
zmierza do końca, kiedy przygotowywane przez niego regularne raporty były
przyjmowane przez komitet moskiewski w ciszy, bez zwyczajowego aplauzu.
Protestując przeciwko nagonce na swych sympatyków, Buchańn, Rykow
i Tomski odbyli burzliwe spotkanie ze Stalinem i zagrozili mu swą rezygnacją.
Stalin wciąż jeszcze nie był przygotowany do otwartego zerwania, zaoferował
więc ustępstwa (które nigdy nie zostały, w istocie, zrealizowane) i przekonał całą
trójkę, aby zgodziła się na kompromis podczas listopadowego ( w 1928 roku)
plenum KC. Przy poparciu Rykowa Stalin szyderczo poinformował Komitet
Centralny, że w Politbiurze nie ma rozbieżności.
217
Nowy kurs gospodarczy został teraz połączony z nacjonalistycznym hasłem
budowy socjalizmu wjednym kraju. Stalin wyznaczył cel w postaci wyprzedzenia
państw kapitalistycznych i położenia kresu "odwiecznemu zacofaniu naszego
kraju". Socjalizm nie był już odtąd wytworem kapitalizmu, jak sądził Marks, ale
alternatywą mającą przyspieszyć rozwój tych części świata, które pozostały z tyłu
w rezultacie rozwoju przemysłu na Zachodzie.
Komitet Centralny potępił nie tylko prawicowców i wszelkie próby
pojednania z nimi, ale jakiekolwiek tendencje zmierzające do pozyskania
mediatorów. Zwolennicy Buchańna, starając się wszelkimi sposobami nie
dopuścić do uznania ich za frakcję, udzielili pełnego poparcia temu potępieniu.
Daremność tego rodzaju gestów wykazały dalsze wydarzenia. "Rezy-
gnacje" Ugłanowa i trzech innych członków komitetu moskiewskiego
zostały przyjęte. Miejsce Ugłanowa zajął sługus Stalina, Kaganowicz.
Po opóźnieniach, które miały umożliwić podobną zakulisową kampanię,
w grudniu 1928 roku zebrał się Kongres Związków Zawodowych. Tomski
wiedział, że jego dni jako szefa związków zawodowych są policzone, kiedy
pięciu czołowych działaczy stalinowskich, w tym Kaganowicza, wybrano do
Rady Związków Zawodowych. Stalin osobiście pojawił się na posiedzeniu
egzekutywy Kominternu, aby zażądać wydalenia prawicowych oportunistów
i "rozjemców". W KPD i innych zagranicznych partiach komunistycznych
nastąpiła fala czystek.
Wykorzystując artykuł Bucharina, jak również publikacje trockistów na
temat jego rozmowy z Kamieniewem w lipcu poprzedniego roku, Stalin wezwał
Buchańna na wspólne posiedzenie Politbiura i Prezydium Komisji Kontroli
(łącznie 22 osoby) i oskarżył go o opozycję wobec linii partii, "prawico-
wo-oportunistyczną, kapitulancką platformę" oraz o sformowanie "antypartyj-
nego bloku razem z trockistami".
Buchańn nie mógł się równać ze Stalinem pod względem umiejętności
politycznego manewrowania, ale nie brakowało mu odwagi. Bronił się przy
pomocy liczącego trzydzieści stron kontrataku na Stalina, odmówił rozważenia
projektu rezolucji kompromisowej oraz powtórzył swój atak na kolejnym
posiedzeniu 9 lutego 1929 roku, tym razem przy poparciu Rykowa i Tomskiego.
Oświadczył, że Stalin uzurpuje sobie władzę, organizuje "jatki polityczne" tych,
którzy się z nim nie zgadzają, oraz prowadzi politykę "podziałów, rozłamów
i ugrupowań" wiodącą do "rozkładu Międzynarodówki". Politykę gospodarczą
Stalina scharakteryzował jako "wracającą do pozycji trockistowskich" i oskar-
żył go o oparcie industrializacji na "militarno-feudalnym wyzysku chłopstwa".
Zwrot ten odebrany został przez wszystkich, którzy go przeczytali, jako
przyrównujący traktowanie chłopów przez Stalina z ich losem w despotycznym
państwie carskim. Tego zarzutu Stalin nigdy Buchańnowi nie wybaczył5o.
Politbiuro udzieliło nagany Buchańnowi za "frakcyjność" i "niemożliwe do
tolerowania oszczerstwa", ale nie posunęło się tak daleko, jak chciał Stalin.
"Traktujemy buchańnowców zbyt liberalnie i tolerancyjnie - oświadczył - czy
nie nadszedł czas, aby skończyć z tym liberalizmem?" Zaden jednakże z trzech
członków Politbiura o odmiennych poglądach nie utracił swego miejsca. Jeden
z nich, Kalinin, miał powiedzieć prywatnie: "Wczoraj Stalin zlikwidował
218
Trockiego i Zinowjewa. Dzisiaj chce zlikwidować Buchańna i Rykowa. Jutro
nadejdzie moja kolej".
Stalin ponowił swój atak na plenum KC w kwietniu 1929 roku, kiedy
buchańnowców było zaledwie trzynastu w gronie liczącym ponad trzysta osób.
Oskarżył ich o opozycję wobec całej polityki partii, "zdradę klasy robotniczej,
zdradę rewolncji". Wspominając swoje zesłanie na Sybeńi, Stalin zapytał:
"Czy zdarzało się wam widzieć rybaków przed burzą na wielkiej rzece, takiej jak
Jenisej? Widywałem ich nieraz. Zdarza się, że jakaś grupa rybaków w obliczu
srożącej się burzy mobilizuje wszystkie swe siły, dodaje ducha swym ludziom i śmiało
prowadzi łódź przeciw burzy: >>Trzymać się, chłopcy, mocniej ster, prujcie fale, górą
nasza!<<, ale bywają i innego rodzaju rybacy, którzy przeczuwając burzę upadają na
duchu, zaczynają kwękać i demoralizują swe własne szeregi: >>To ci nieszczęście,
burza nadciąga, kładźcie się, chłopcy, na dno łodzi, zamknijcie oczy, a nuż nas jakoś
wyniesie na brzeg<<. [Ogólny śmiech.]
Czy trzeba jeszcze dowodzić, że nastawienie i zachowanie się grupy Buchańna
podobne jest jak dwie krople wody do nastawienia i zachowania się drugiej grupy
rybaków, cofających się w panice przed trudnościami?"
W angielskim tłumaczeniu przemówienie Stalina O odchyleniu prawicowym
w WKP(b) zajmuje 53 gęsto zadrukowane strony5l. Będąc pewnym siebie
i swych shxchaczy, Stalin postanowił całkowicie pokonać Bucharina. Od dawna
zazdroszcząc Bucharinowi, o którego talentach intelektualnych Lenin miał
wysokie mniemanie, Stalin ze szczególnym upodobaniem cytował fragmenty
polemiki Lenina z Buchańnem z 1916 roku, podczas której Lenin krytykował
Huchańna za jego niezrozumienie dialektyki marksistowskiej. Następnie od-
ćzytał kolejny fragment pewnego artykułu, w którym Bucharin zdawał się
krytykować Lenina pojego śmierci i wykazał (jak twierdził Stalin), że zupełnie go
nie rozumiał. "Macie tu piękny przykład wybujałej pretensjonalności nie-
douczonego teoretyka".
Sam Buchańn siedział milcząc, ale dwóch lub trzech jego zwolenników
okazało się na tyle zuchwałych, aby przerwać Stalinowi i zarzucić mu, iż błędnie
interpretuje poglądy Buchańna. Stalin odpowiedział:
"Widzę, że Rozit poprzysiągł sobie przysh.iżyć się Buchańnowi. Ale przysługa jego
okazuje się niedźwiedzią przyshxgą, gdyż pragnąc uratować Bucharina, w rzeczywis-
tości topi go ostatecznie. Nie bez powodu się mówi, że >>usłużny niedźwiedź jest
niebezpieczniejszy od wroga<<". [Ogólny śmiech.]
Plenum poparło udzielenie nagany Buchańnowi i Tomskiemu i zwolniło ich
z pełnionych przez nich funkcji w redakcji "Prawdy", w Kominternie i w związ-
kach zawodowych. Poparło również stalinowski pięcioletni plan modernizacji
sowieckiego przemysłu z jego eskalacją wyznaczonych celów, trzykrotnym czy
czterokrotnym zwiększeniem inwestycji w sektorze państwowym, zakładającym
zwiększenie o 230 procent w ciągu pięciu lat wytwarzania środków produkcji.
Zwolennicy Buchańna wciąż jednak zasiadali w Politbiurze, a publiczny pokaz
jednomyślności zachowano na XVI Konferencję Partyjną, która miała odbyć się
później.
219
,u . u v a u cuiian iiic wic ai. i;g cnut.ywa viiitii citiu, ,u""'. , -~,
której przewodniczył Mołotow zamiast Buchańna,dokonała radykalnej zapo- .oqss l9mej zapo-ooo-
wiedzianej rok wcześniej zmiany kursu.Po pozbyciu się lewicowych przywódców wó 's' 'ódcówu,ów
KPD i innych partii komunistycznych wyeliminowano teraz skrzydło prawico- .oaiws qPrawico--o o-
we,w obu wypadkach zgodnie ze zmieniającym się układem sił między różnymi j JÓT rÓŻnyml I i
frakcjami w ZSRR.Nowe dyrektywy polecały komunistom w całej Europie, ,9iqo u Europie, e,
wobec wzrostu sił nazizmu i faszyzmu,uznanie socjaldemokratów za głównych owóf:łównych h
wrogów jako "socjalfaszystów",popieranie rywalizujących związków zawodo- .obo Hs awodo- -o o-
wych oraz rozmyślne wywoływanie rozłamów w europejskim ruchu robot- .lodo w robot- -tot-
niczym.
W 1929roku życie Buchańna nie było zagrożone,ale rozpoczęta przeciwko o as zeciwko o o
niemu w sierpniu ofensywa,na którą składały się dosłownie setki artykułów, ,wólu =ykułów, ,,
z których wiele napisano wcześniej - część nawet w poprzednim roku - równała slsowóT równała s a
się kampanii politycznego zabójstwa.Nie pominięto żadnego epizodu czy auboodu czy oy
fragmentu tekstu,dzięki którym można było przedstawić gojako "niemarksistę, , lzia l rksistę,
antyleninistę,antybolszewika,wroga partii,drobnomieszczania i zwolennika 5 mn9lolennika s a
kułaków".Celem tych działań była ostateczna likwidacja wpływów człowieka, , 9 tOwleka,
którego Lenin uznawał za czołowego teoretyka partii,i ostrzeżenie,co może stać z9śoloże stać
się z każdym,kto chciałby kwestionować nową ortodoksję. s 1trzech
Na plenum KC w listopadzie 1929roku już pierwsza próba trzech z9 ,zresztą
pokonanych przywódców przyznania się do błędów politycznych (tego zresztą =ą
od nich żądano) rozwścieczyła Stalina i doprowadziła do natychmiastowego ogswolótowego oo
wykluczenia Buchańna z Politbiura.Dopiero wówczas zezwolono wszystkirn mi a ystkim
trzem na przyznanie się,iż nie mieli racji,i na złożenie zobowiązania,że będą b ze będą
prowadzić "zdecydowaną walkę z wszelkimi odchyleniami od generalnej linii jl ll[9 nej linii t i
partii,a przede wszystkim z odchyleniem prawicowym".
Długa walka o sukcesję dobiegła końca.Zarówno lewicowa,jak i prawico- .o iwsz rawico-
mum KC
wa opozycja została pokonana.Do czasu zwołania kolejnego plenum KC oil 2 iStalin
w kwietniu 1930roku nie będziejuż wątpliwości ani co do sposobu,wjaki Stalin , b tórych
zamierza wykorzystać swe zwycięstwo,ani co do zasadności ostrzeżeń,których
Buchańn zmuszony był się wyrzec.
Różnice zdań w łonie partii dotyczyły sposobu, w jaki można by te nadwyżki
uzyskać. Dyskutowano nad tym, czy powinno się sklonić chłopów do ich produkcji
za pomocą środków ekonomicznych (na przykład: wyższych cen płodów rolnych,
lepszego zaopatrzenia wsi w towary oraz rozwoju spółdzielni produkcyjnych), czy
raczej zmusić ich do tego, stosując "środki administracyjne". Spór dotyczył także
czasu potrzebnego do osiągnięcia zamierzonych rezultatów. Stalin jak dotąd,
przynajmniej publicznie, przychylał się do zdania Bucharina, że proces scalania
małych, rozdrobnionych gospodarstw chłopskich, w celu przystosowania ich do
nowych metod uprawy i wprowadzenia spółdzielni, musi następować stopniowo,
"nie w drodze nacisku, lecz za pomocą poglądowych przykładów i przekonywania".
To słowa samego Stalina wypowiedziane jeszcze w grudniu 1927 roku'.
Zarówno Bucharin, jak i Lenin (pod koniec swego życia) mieli pełną
świadomość, że realizacja tej opcji wymaga czasu. Przy tego typu wyborze
modernizacja radzieckiej gospodarki mogła trwać dziesięć, dwadzieścia, a mo-
że więcej lat. W pewnym momencie - brak dokumentacji wyklucza możliwość
dokładnego umiejscowienia go w czasie - Stalin musiał ulec pokusie pójścia
na skróty", podobnie jak uczynił to Lenin w roku 1917. Postanowił przy-
"
spieszyć powstanie nowoczesnego, socjalistycznego Związku Radzieckiego
uciekając się do całkowicie odmiennych środków i odgrzebując represyjne
metody komunizmu wojennego. Nie mógł jednak ujawnić swoich zamiarów
,
dopóki toczył walkę o władzę z Trockim i z lewym skrzydłem partii, których
program opierał się zresztą na podobnych założeniach. Ryzykowałby też
utratę poparcia Buchańna, Rykowa i prawicy, pragnących kontynuować
politykę NEP-u i szukających oparcia w chłopstwie. Ale gdy tylko w grudniu
1927 roku XV Zjazd WKP(b) przypieczętował klęskę Trockiego i zjednoczonej
opozycji, Stalinowi udało się uzyskać zgodę Komitetu Centralnego na za-
stosowanie "metod administracyjnych" (eufemistyczne określenie środków
przymusu) podczas przeprowadzania rekwizycji ziarna.
Był to zaledwie pierwszy krok. W ciągu następnych dwóch lat, czyli do
grudnia 1929 roku, kiedy to obchodzono pięćdziesiątą rocznicę urodzin
Stalina, zachodzące w Związku Radzieckim procesy koncentrowały się wokół
trzech wzajemnie ze sobą powiązanych zagadnień.
Pierwszym z nich, opisanym już w rozdziale 6, był ostatni etap prowadzo-
nej przez Stalina walki o władzę, czyli rozgromienie opozycji prawicowej.
Dotychczas działania Stalina rozszerzającego swą kontrolę nad partią napoty-
kały czynny opór najpierw Trockiego, a później zjednoczonej opozycji Troc-
kiego, Zinowjewa i Kamieniewa. Tym razem inicjatywę w walce przejął Stalin.
W przeciwieństwie do Trockiego, ani Bucharin, ani Rykow nie stanowili
poważnego zagrożenia dla jego pozycji w partii. Ich przejście do opozycji było
wynikiem próby powstrzymania dotychczasowego sprzymierzeńca przed doko-
naniem nowego, radykalnego zwrotu w polityce.
W tamtym okresie Stalin nie rozporządzał jeszcze pełnią autokratycznej
władzy jak w drugiej połowie lat trzydziestych. Nie był też bezapelacyjnym
autorytetem w sprawach polityki jak Lenin. Musiał zatem zdobyć poparcie
partii. Sposób, w jaki tego dokonał, stanowi drugie z istotnych zagadnień.
Buchańn nazwał później Stalina "mistrzem dawkowania", który potrafił
odmierzać dawki trucizny co do kropli. Najlepszym przykładem tej umiejętno-
ści była zręczność, z jaką udało się Stalinowi skłonić partię do zaakceptowania
"
środków administracyjnych" w celu przeprowadzania rekwizycji ziarna.
Przez cały czas twierdził, że chodzi tu jedynie o środki wyjątkowe i doraźne,
i aż do zimy 1929/1930 roku nie zdradził się ani słowem, że zamierza utrzymać
je na stałe.
Prawdopodobnie kontrola, jaką sprawował nad aparatem partyjnym,
i tak zapewniłaby mu niezbędne poparcie, gdyż, jak to określił pewien były
stalinista: "Pokonaliśmy Buchańna nie na argumenty, ale na mandaty partyj-
ne". Jednakże większość historyków podziela pogląd, że głosy delegatów,
którzy swą karierę zawdzięczali Stalinowi, usankcjonowały jedynie decyzje
podjęte wcześniej przez wąską, nieoficjalną grupę dwudziestu lub trzydziestu
"wpływowych" przywódców. Ludzie ci reprezentowali w Komitecie Central-
nym najważniejsze organizacje partyjne: Moskwy i Leningradu, Sybeńi, pół-
nocnego Kaukazu i Ukrainy2.
Funkcjonariusze ci, chociaż blisko związani ze Stalinem, nie byli marione-
tkami w jego rękach. Stanowili grupę twardych realistów, cieszących się
pewnym marginesem niezależności i nade wszystko oddanych idei przekształ-
cenia Rosji Radzieckiej w nowoczesne uprzemysłowione państwo. Stalin nie
mógł lekceważyć ich zdania i właśnie ich wpływom należy zapewne przypisać
=odroczenie rozprawy z przywódcami prawicowej opozycji, na co miał już
: ochotę wiosną roku 1929.
Decyzja opowiedzenia się za Stalinem, przeciwko Bucharinowi, wykazała,
że elity partyjne wolą prezentowany przez niego optymizm oraz obietnice
;: stanowczych posunięć od pesymizmu polityki ustępstw i kompromisów ofero-
wanych przez prawicę. Oto trzy cytaty z wypowiedzi czołowych członków
; Komitetu Centralnego, ilustrujące ich niechęć do programu grupy Buchańna.
Kujbyszew; "Historia nie pozwoli nam kroczyć powoli [...] zmęczonym
krokiem".
ł
Kirow: "Jednym słowem, mamy się nie śpieszyć [...] Czyli, że prawica
: ;popiera socjalizm, jeżeli tylko nie wymaga on zbyt wiele wysiłku, walki
i zachodu".
Ordżonikidze (uznając dobre intencje Bucharina): "To nie jest sprawa
' dobrych chęci, ale polityki. Polityka towarzysza Bucharina zamiast do przodu,
pchnie nas wstecz"3
Jednego jednak nie potrafili przewidzieć ci praktyczni politycy popierając
.Stalina, tego mianowicie, jak daleko i jak szybko powiedzie on ich poza
;granice, które wówczas sobie wytyczyli. Bucharin był onegdaj najbliższym
;: przymierzeńcem i przyjacielem Stalina. Jak nikt inny zdawał sobie sprawę
': konsekwencji, jakie może mieć dla kraju i dla partii planowana radykalna
` zimiana kursu. I Stalin o tym wiedział. W czerwcu 1928 roku, w czasie toczącej
':aig już walki, zwrócił się do Buchańna ze słowami: "Ty i ja to Himalaje,
; pozostali się nie liczą". Skoro Stalin nie mógł przeciągnąć Buchańna na swoją
:atronę, musiał go zdyskredytować. I cel ten osiągnął; ostrzeżenia Bucharina
":przed "politycznym awanturnictwem" zostały odrzucone, a sam Buchańn
:` zmuszony do ich odwołania.
262 263
W ten oto sposób doszliśmy do trzeciego z zagadnień, które łączy okres
1928-1929 z dekadą lat trzydziestych. Używając jedynie argumentów ekono-
micznych i politycznych, Stalin zdołał przekonać większość kierownictwa
partii, że najlepszym wyjściem z impasu, w jakim się znalazło, jest powrót do
pierwotnej koncepcji bolszewików, do "odgórnej rewolucji" narzuconej przez
władzę radziecką. Jednak motyw psychologiczny, który dostarczył Stalinowi
dodatkowej siły do forsowania własnej koncepcji, tkwił gdzie indziej. Była nim
świadomość, że oto nowy "październik", tym razem związany z jego imieniem,
tak jak poprzedni związany był z imieniem Lenina, stwarzał mu jedyną
i niepowtarzalną szansę, szansę uwierzytelnienia roszczeń do zajęcia miejsca
opustoszałego po śmierci Lenina.
II
W kampanii rozpętanej przeciwko chłopstwu, która stanowiła jądro
stalinowskiej rewolucji, chodziło o coś znacznie więcej niż tylko o ekonomię.
Wielkość tej grupy społecznej - osiemdziesiąt procent całej populacji - przesą-
dzała o swoistym charakterze rosyjskiego społeczeństwa. Chłopi (mużyki),
postacie jakby żywcem wzięte z kart rosyjskich powieści, "morze ciemnoty"
otaczające i przytłaczające liczebnie ludność miast, żyli we własnym, izo-
lowanym i zasklepionym świecie, w innym czasie. Zachowali swoje zwyczaje,
język i poglądy, których bogatą skarbnicą były ludowe przysłowia. Bolszewicy
nigdy nie potrafli poradzić sobie z tym fenomenem, który w żaden sposób nie
mieścił się w teorii Marksa. Szczególną niechęć wywoływało w nich poczucie
zależności od olbrzymiego chłopskiego oceanu. Nie mogąc włączyć go w obręb
socjalistycznego społeczeństwa, budowniczowie nowego ustroju stawali się po
trosze jego zakładnikami. Nie bez podstaw upatrywali w tym żywiole źródeł
zacofania cywilizacyjnego Rosji. "Ogromna, apatyczna, a jednocześnie w pe-
wien sposób niebezpieczna masa, hamująca postęp ZSRR na drodze ku
industrializacji, nowoczesności, socjalizmowi; królestwo ciemności, które musi
zostać zmiecione, zanim Związek Radziecki będzie mógł stać się Ziemią
Obiecaną"4.
Dalszy wzrost wrogości w stosunku do chłopstwa oraz wypaczenie jego obrazu
w oczach komunistów spowodowała, zalecana przez Stalina, marksistowska analiza
tej grupy społecznej i zastosowanie wobec niej kryteńum rozwarstwienia klasowego
i walki klas. To Stalin zidentyfikował kułaka jako wiejskiego kapitalistę,
wyzyskiwacza, którego należało wywłaszczyć. Nikogo nie powinien dziwić fakt, że
nigdy nie sformułowano żadnej jednoznacznej i precyzyjnej definicji kułaka lat
dwudziestych. Jak stwierdził Robert Conquest: "Niezależnie od przyjętych
kryteńów kułak jako klasa ekonomiczna pozostawał czystym wymysłem partii"5.
Wymysł ten shzżył uzasadnieniu mobilizacji partii do walki z wiejskim "wrogiem
klasowym", którego należało wytępić tak, jak każdego kapitalistę. Potwierdza to
Edward H. Can, pisząc: "Tak oto analiza klasowa przestała kształtować politykę.
Odtąd to polityka decydowała, która z wersji analizy klasowej najbardziej
.."6
odpowiada zaistniałej sytuac i.
264
A jaka była ówczesna polityka? j
je celem było
Należy stwierdzić, że w latach 1929-1930 nadrzęd
omicznych proble-
znalezienie ostatecznego rozwiązania społecznych i eko d
mów, które stwarzało radzieckie rolnictwo. Postanowioo
o okonać tego za
h celów. Pierw-
pomocą jednego posunięcia obliczonego na osiągnięcic tz
e doświadczonych
szym z nich miała być eliminacja kułaków, czy)i najbat ńie. wyrzucenie tej
i przedsiębiorczych rolników, poprzez tak zwane rozkuła aktyce wypędzenie
grupy poza nawias sowieckiego życia ozńaczało w Pt prze
i jak stępców,
z domów, konfskatę mienia i zesłanie ich wra? z rodzino '
i i pzji Srodkowej.
w najbardziej odległe i surowe klimatycznie rejony Sybc
dafstw i utworzenie
Drugim celem była komasacja indywidualnych gospo obszar kilku wsi.
wielkich gospodarstw kolektywnych, często obejmując t
Wno otrzymali na
Chłopi zostali pozbawieni gruntów, które tak nie a pozwo)ono im
własność, i mieli uprawiać je odtąd jako robotnicy tolnl
odobnie jak ziemię,
zatrzymać domy, ale wozy, narzędzia, konie i trzodę, Gniczący mianowany
musieli oddać spółdzielni, którą miał zarządzać przew
przez partię.
szej kolejności, był
Trzecim celem, który postanowiono osiągnąć w pic ji kontyngentów
powrót do praktyk komunizmu wojennego, czy)i do rek t
o Gdyby okazało si
zboża i innych upraw po cenach ustalanych przez państ
to konieczne, rekwizycji miano dokonywać przy użyciusiw.
Program ten miał odmienić życie ponad 120 milion
ó,,v ludzi, zamiesz-
s odarstw postano-
kujących 600 tysięcy wsi. 15 milionów indywidualnych do p
z Państwo koopera-
wiono skupić w obrębie 240 tysięcy kontrolowanych p e
najkrótszym czasie
tyw. Realizacja planu miała się zakończyć w możliwio
- w ciągu roku, najwyżej dwóch lat. Historia zna tylko
jedno zamierzenie
o podobnej skali, "wielki skok" Mao Zedonga (l ao Tse-tunga), który
niewątpliwie był inspirowany przykładem Stalina. 92g-1930 roku, ale
Całość planu nie została ujawniona przed zimą I
iej, Dotyczyło to na
niektóre jego elementy zaczęto wcielać w życiejuż wcze5 oku i wiosną 1929.
przykład użycia siły przy rekwizycjach ziarna w 1928 t 1
e ement kontyngen-
Latem tego ostatniego postanowiono zachowaćjako staW n
o e wcześniej jako
towanie dostaw zbóż z poszczególnych wsi, wprowa ó o plan kolektywi-
środek nadzwyczajny. Jednocześnie drastycznie podwyiSZ
na gospodarstw in-
zacji, który obecnie zakładał skomasowanie 7,8 mi)io
dywidualnych do końca 1930 roku.
ecały dz zom niższych szczebli
Tajne dyrektywy Sekretariatu Partii zal iałac Źbami, aby "przeko-
przyspieszenie tempa kolektywizacji i posługiwanie się gf o jego spontanicz-
nać do niej chłopów. Masowość zjawiska miała świadc
ch)opów wstąpiło do
ności. Pod koniec roku Stalin ogłosił, że już 20 procent praktyce i czy de-
kołchozów. Nikt nie zadawał pytań, co to oznacza by wykonać plan
klarowane liczby są prawdziwe. Chodziło wyłącznie o
to, ,
n biera rozpędu i nic
a tym samym wywołać wrażenie, że proces kolektywizacjt5a ej tylko Ukrainie
już nie jest w stanie go powstrzymać. W tym czasie na
" doprowadziła do eksmisji i eportacji 33 tysięcy
akcja "rozkułaczania d
rodzin,
czyli, używając starego rosyjskiego tertninu onad 200 tysięcy dusz.
,p
265
Wiele z tych osób zmarło na skutek zimna, głodu i wycieńczenia podczas
odbywanej w bydlęcych wagonach i trwającej tygodniami podróży na wschód'.
Zdaniem Stalina wszystkie "lokalne" trudności były spowodowane wro-
gim nastawieniem kułaków do władzy radzieckiej. Usprawiedliwienia do
podjęcia automatycznych kroków "odwetowych" dostarczyła mu formuła
walki klasowej, którą wymyślił w 1928 roku: "Posuwanie się do socjalizmu nie
może nie prowadzić do oporu wyzyskiwaczy [czytaj : kułakóv ]. przeciwko temu
posuwaniu się naprzód, opór zaś wyzyskiwaczy nie może nie prowadzić do
nieuchronnego zaostrzenia się walki klasowej"s.
W artykule Rok wielkiego przelomu, opublikowanym w "Prawdzie" 7 lis-
topada 1929 roku, w dwunastą rocznicę rewolucji październikowej (wg nowego
kalendarza), Stalin mógł wreszcie odkryć karty. Klęska i upokorzenie opozycji
prawicowej pozwoliły mu odrzucić dotychczasową ostrożność i ogłosić, już
jako dokonany, fakt, że:
"W rozwoju naszego rolnictwa [dokonał się radykalny przełom] od drobnego
i zacofanego gospodarstwa indywidualnego ku wielkiemu i przodującemu rolnict-
wu kolektywnemu [...]
Nowe i decydujące w obecnym ruchu kołchozowym jest to, że do kołchozów
wstępują chłopi nie poszczególnymi grupami, jak to było przedtem, ale całymi
wsiami, gminami, powiatami, a nawet okręgami".
Zapewne z myślą o zbliżającym się plenum Komitetu Centralnego oświad-
czył chełpliwie:
"Posuwamy się pełną parą po drodze uprzemysłowienia - ku socjalizmowi,
pozostawiając w tyle nasze odwieczne >>rassiejskie<< zacofanie.
Stajemy się krajem metalu, krajem automobilizacji, krajem traktoryzacji.
I gdy posadzimy ZSRR na samochód, a ciiłopa na traktor - wtedy niechaj
spróbują dogonić nas szanowni kapitaliści, chełpiący się swoją >>cywilizacją<<.
Zobaczymy jeszcze, które kraje będzie można wówczas >>zaliczyć w poczet<<
zacofanych, które zaś do przodujących"9.
W nowej sytuacji centrum bezzwłocznie i już otwarcie zwiększyło presję na
przyspieszenie procesu kolektywizacji.-Mołotow wzywał członków KC, by nie
przegapili niepowtarzalnej okazji, umożliwiającej w ciągu kilku tygodni, a naj-
wyżej miesięcy, znalezienie trwałego rozwiązania kwestii agrarnej. Należało
tylko podjąć "zdecydowane działania" w ciągu następnych czterech i pół
miesiąca.
Działania te powierzono nowo powołanym: Wszechzwiązkowemu Komi-
sariatowi Rolnictwa oraz Komisji do Spraw Kolektywizacji. Jednakże plany
opracowane przez oba ciała nie satysfakcjonowały Stalina. W grudniu przypa-
dały jego pięćdziesiąte urodziny. W czasie hucznych obchodów feto vano
solenizanta jako następcę Lenina, nowego wodza partii, twórcę "chłopskiego
października", który otworzy drogę do zbudowania socjalizmu. Smakując
słodycz zwycięstwa, Stalin zażądał skrócenia terminów kolektywizacji w głów-
nych regionach produkujących zboże. Kolektywizacja na Ukrainie, północnym
266
Zakaukaziu i środkowym Powołżu miała się zakończyć w ciągu roku, najwyżej
dwóch lat.
Ponieważ zgodnie z oficjalną wersją wszyscy średniorolni chłopi przy-
stąpili już do kołchozów, nadeszła pora, by ostatecznie rozprawić się z kuła-
kiem, "przeklętym wrogiem kołchoźnictwa". 27 grudnia w przemówieniu
wygłoszonym do studentów-marksistów Stalin za pomocą jednej.straszliwej
formułki skazał de facto na deportację i śmierć kilka milionów mężczyzn,
kobiet i dzieci: -
"[...) Od polityki ograniczania eksploatatorskich tendencji kułactwa przeszliśmy
io polityki likwidacji kułactwa jako klasy [...)
Prowadzić ofensywę przeciw kułactwu - znaczy to przygotować się do niej
. uderzyć w kułactwo, ale uderzyć w nie tak, żeby więcej nie mogło stanąć na nogi.
To właśnie nazywa się u nas, bolszewików, prawdziwą ofensywą"'o.
Większość skolektywizowanych do tej pory gospodarstw należała do
najuboższych chłopów, którzy łącznie z bezrolnymi parobkami stanowili 30
procent ludności mieszkającej na wsi. Średniozamożni chłopi, czyli dwie trzecie
ludności wiejskiej, mieli o wiele więcej do stracenia. Zajęli więc postawę
wyczekującą, a ich obaw nie rozpraszały pełne zachęty deklaracje Stalina.
Brutalna rozprawa z kułakami została pomyślana jako lekcja poglądowa,
z której średniacy mieli wyciągnąć wniosek, iż z nimi stanie się to samo, jeżeli
nadal będą się wzbraniali przed wstępowaniem do kołchozów. Dekret KC
ogłoszony 5 stycznia 1930 roku, po uprzednim uwzględnieniu drakońskich
poprawek Stalina, nakazywał podwojenie, a w niektórych rejonach ZSRR
potrojenie, tempa kolektywizacji. Ale nawet to nie zadowalało Stalina, który
zażądał przedkładania cotygodniowych raportów. Celem stało się zakończenie
całej operacji -przed jesienią 1930 roku. Nowe hasło dla stale poganianych
urzgdników partyjnych i państwowych brzmiało: "Kto skolektywizuje więcej
ode mnie?" Natomiast hasłem, które docierało do chłopów, było: "Ten, kto
nie przyłączy się do kołchozu, jest wrogiem władzy radzieckiej". Od tej pory
kampania o wzrost produkcji zbóż i kampania kołchozowa stanowiły jedność.
Usilne zabiegi, by wśród biedniejszych warstw społeczności wiejskiej
wzniecić klasową nienawiść do zamożniejszych gospodarzy, nie przyniosły
spodziewanych rezultatów. Oczywiście, niemal w każdym rejonie znaleźli się
tacy, którzy gotowi byli napadać i plądrować zagrody swoich sąsiadów,
zwłaszcza gdy zachęcała do tego władza, ale większość chłopów była przerażo-
na stosowanymi metodami i nigdzie nie było widać tego entuzjazmu, z jakim
w latach 1917-1918 zajmowano posiadłości obszarników.
"W swej istocie kolektywizacja była jedną wielką operacją partyjno-
-policyjną"". Na poziomie obwodu i na niższych szczeblach jej przeprowadze-
nie spoczywało w rękach "trójki" złożonej z sekretarza komitetu p rtyjnego,
przewodniczącego obwodowego lub lokalnego sowietu i szefa miejscowego
OGPU. Aby przełamać ewentualny opór członków miejscowych organizacji
partyjnych, w teren wysłano brygady szturmowe, które utworzono z 25 tysięcy
miejskich aktywistów partyjnych. Ludzie ci, zazwyczaj nie mający żadnego
267
pojęcia o rolnictwie, często stawali na czele zakładanych właśnie kołchozów.
W styczniu 1930 roku przeszli trzytygodniowe szkolenie, po czym zostali
wysłani w teren. Otrzymali zadanie, które wielu z nich przyjęło z entuzjazmem
- mieli wyciągnąć chłopów z ich wiekowego zacofania i zmusić do wkroczenia
w promienny świat socjalizmu. Jeśli nikt inny nie chciał decydować, to oni
decydowali, kto jest kułakiem i jak należy przeprowadzać kolektywizację.
Wiosną roku 1930 dodatkowo skierowano do tej akcji 72 tysiące robotników
oraz przygotowano do niej 50 tysięcy szeregowych i podofc rów.
Uczestnikom akcji postawiono zadanie i nakazano jego realizację w naj-
krótszym możliwym terminie. Stalin nieustannie nalegał, by przyspieszano
tempo kolektywizacji, ale wykonawców nie zaopatrzono ani w instrukcje
dotyczące struktury i organizacji kołchozów, ani w wytyczne, jak zarządzać
kooperatywami, ani nawet nie powiedziano im, w jaki sposób płacić pensje
kołchoźnikom. Nie było czasu na czekanie, aż planiści rozstrzygną te zagad-
nienia. Liczyło się tylko jedno: zmusić chłopów, by wreszcie uwierzyli, że
kołchozy stanowią ich jedyną przyszłość.
Atakowi na indywidualną gospodarkę chłopską towarzyszyła ostra kam-
pania przeciwko Cerkwi prawosławnej. W oczach stalinowskiego kierownictwa
partii Cerkiew, stanowiąca rdzeń tradycyjnej kultury włościańskiej, była jedną
z głównych przeszkód na drodze do kolektywizacji. Tak więc w setkach, ba,
w tysiącach wsi, nie tylko zamykano świątynie, ale zrywano z kopuł krzyże,
zdejmowano dzwony i palono ikony. Mające historyczną wartość rosyjskie
cerkwie były burzone bądź demolowane, a kapłanów masowo aresztowano.
Zamykano także klasztory, chociaż wiele z nich stanowiło modelowe przy-
kłady - funkcjonowania rolniczych kooperatyw. Tysiące zakonników i sióstr
zesłano na Syberię. Do końca 1930 roku zamknięto w ten sposób praw-
dopodobnie 80 procent wiejskich świątyń.
I marca ogłoszono, że w ciągu niecałych dwóch miesięcy liczba skolek-
tywizowanych gospodarstw zwiększyła się ponad trzykrotnie (z 4 393 100
w styczniu 1930 roku, do 14 264 300). Żaden opis nie jest w stanie oddać
chaosu i bezmiaru cierpień wywołanych gwałtem, w wyniku którego życie 120
milionów ludzi zostało wyrwane z kolein wiekowych tradycji. Przekroczone
zostały wszelkie granice ludzkiej wytrzymałości. Opór, początkowo sporadycz-
ny i niezdecydowany, zaczął się szerzyć w całym kraju. Na Ukrainie i północ-
nym Kaukazie szczególną rolę odegrały w nim kobiety. Musiano uciec się do
ściągnięcia jednostek OGPU i Armii Czerwonej. W wielu rejonach z trudem
udało się sth.tmić rozruchy, które przybrały charakter chłopskich powstań. Ich
następstwem były masowe aresztowania, egzekucje i deportacje.
Najdotkliwszym środkiem oporu zastosowanym przez chłopów był maso-
wy ubój własnego bydła. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 1930 roku zabito
14 milionów krów z pogłowia, które w I928 roku oceniano na 70,5 miliona.
Żeby nie patrzeć, jak ich inwentarz zabierają kołchozy, chłopi wyrżnęli jedną
trzecią pogłowia świń i jedną czwartą owiec oraz kóz. Stalin pozostawał
nieczuły na cierpienia ludzi, jednak dotknęła go strata tak cennego elementu
majątku narodowego jak zwierzęta hodowlane. Likwidacja skutków tej kata-
strofy gospodarczej zajęła radzieckiemu rolnictwu ponad dwadzieścia pięć lat.
268
W czasie przeprowadzonych w lutym wizyt w terenie wielu członków
Biura Politycznego, w tym Ordżonikidze i Kalinin, zaczęło zdawać sobie
sprawę z sytuacji panującej na wsi. Dyskusja na ten temat była przedmiotem
specjalnego posiedzenia Komitetu Centralnego, zwołanego 24 lutego. Uzgod-
niono, że sytuacja wymaga zajęcia oficjalnego stanowiska, i Biuro Polityczne
powierzyło Stalinowi wstępne zredagowanie rezolucji. Spodziewano się, że
przed publikacją uzgodni on ostateczną wersję dokumentu z pozostałymi
członkami Biura. Stalin jednak miał inne plany. Wkrótce ukazał się artykuł,
który całkowicie zaskoczył towarzyszy.
2 marca, pięć miesięcy po opublikowaniu Roku wielkiego przelomu,
"Prawda" zamieściła kolejny artykuł sygnowany przez Stalina. W Zawrocie
glowy od sukcesów autor, pomysłodawca całego przedsięwzięcia i jego pierwszy
animator, bez cienia zażenowania krytykował aktywistów partyjnych za ulega-
nie iluzjom, że oto "nie ma dla nas rzeczy niemożliwych".
"[...] ludzie ci dostają od sukcesów zawrotu głowy, tracą poczucie miary, tracą
zdolność pojmowania rzeczywistości, nabierają skłonności do przeceniania włas-
nych sił i niedoceniania sił przeciwnika, rodzą się awanturnicze próby rozstrzyg-
nięcia wszystkich zagadnień budownictwa socjalistycznego >>za jednym zama-
chem<< [. . .]
Komu są potrzebne te wypaczenia, to biurokratyczne dekretowanie ruchu
kołchozowego, te niegodne pogróżki wobec chłopów? Nikomu, oprócz naszych
wrogów! [...)
Nie mówię już o tych, ża przeproszeniem >>rewolucjonistach<<, którzy rozpo-
czynają sprawg organizowania artelu rolnego od zdejmowania dzwonów cerkiew-
nych. Zdjąć dzwony - patrzcie no, co za rrrewolucyjność!"
Z całą powagą Stalin pouczył swoich czytelników, że sukces kolek-
tywizacji - który, jak zaznaczył, jest już zapewniony - opiera się na jej
dobrowolności:
"Nie można krzewić kołchozów przemocą. Byłoby to głupie i reakcyjne. Ruch
kołchozowy powinien opierać się na czynnym poparciu podstawowych mas
chłopstwa. [...) Czy można powiedzieć, że nie narusza się w wielu rejonach zasady
dobrowolności i uwzględniania właściwości miejscowych? Nie, tego niestety
powiedzieć nie można".
Wzywając partię do wyeliminowania "wypaczeń" oraz wywołującego je
sposobu myślenia, Stalin zakończył:
"Sztuka kierowania - to sprawa poważna. Nie wolno pozostawać w tyle za
ruchem, gdyż pozostać w tyle - znaczy to oderwać się od mas. Ale nie wolno
również wybiegać naprzód, gdyż wybiec naprzód - znaczy to utracić masy
i izolować siebie. Kto chce kierować ruchem i jednocześnie zachować więź
z wielomilionowymi masami, ten powinien walczyć na dwa fronty - zarówno
przeciw tym, którzy pozostają w tyle, jak i przeciw tym, którzy wybiegają
naprzód" z.
269
Efekt, jaki wywołał artykuł Stalina, można porównać do wybuchu bom-
by. Tysiące partyjnych urzędników i działaczy, którzy w pocie czoła, eks-
ploatując swe siły do granic wytrzymałości, starali się wykonać zadanie, jak im
się zdawało, postawione przez samego sekretarza generalnego, zostało niemile
zaskoczonych. Okazało się bowiem, że to nie Stalin, a właśnie oni stracili
kontakt z masami. W terenie podjęto kroki przeciwko lokalnym decydentom,
którzy dopuścili się "złamania rewolucyjnej praworządności". Sprawy te były
odpowiednio nagłaśniane, ale przed sądem stanęli tylko nieliczni z tych, którzy
wydawali rozkazy. Nawet wrogowie Stalina nie mogli nie podziwiać zręczno-
ści, z jaką uniknął krytyki, przejmując inicjatywę i stając osobiście na czele
krytyków; a przy tym nie przestając twierdzić, że`kolektywizacja była wielkim
sukcesem.
Chłopi natomiast nie czekali ani chwili, aby wykorzystać to niespodziewa-
ne odejście od polityki przymusu. Kołchozy opuściło 9 milinnów rodzin. Do
1 sierpnia wskaźnik skolektywizowanych gospodarstw indywidualnych, sięga-
jący według danych z 1 marca 50 procent, spadł do 21 procent. N.owy model
organizacji kołchozów zezwalał ich członkom zatrzymać na własność krowę,
owce i świnie oraz narzędzia do uprawy prywatnych działek. To zwycięstw.
było częściową rekompensatą za straty poniesione w wyniku rzezi inwentarza.
Ale odwrót rządu był tylko chwilowy. Wkrótce ci, którzy opuścili kołchozy,
przekonali się, że na ich drodze piętrzą się wszelkie możliwe prźeszkody.
Formalności związane z przyznaniem im ziemi i ziarna siewnego przedłużały się.
Wreszcie, kiedy już odzyskali grunty, okazało się, że są to najgorsze ugory
i nieużytki, położone o kilka kilometrów od ich zagród i zazwyczaj stanowiące
połowę poprzednio posiadanego areału. Bezpow otnie stracili swoje ogródki
warzywne i nie mogli odzyskać narzędzi, koni i krów. W okresie żniw dowiedzieli
się, że muszą dostarczyć podwyższony kontyngent ziarna, a kary za niewywiązanie
się z obowiązku są dla nich wyższe niż dla innych. Ci, którzy próbowali
protestować, podzielili los kułaków w drugiej fali aresztowań i deportacji.
Latem 1930 roku, w czasie XVI Zjazdu partii, Stalin z dumą oznajmił, że
akcja kolektywizacji i likwidacji kułactwa była sukcesem. Zwrócił się też do
zjazdu o właściwe uznanie dla "chłopskiego pa dziernika" i odnotowanie tego
w końcowej rezolucji.
"O ile konfiskata majątku obszarniczego stanowiła pierwszy krok rewolucji
październikowej na wsi, to przejście do kolektywnych form uprawy rolniczej jest
drugim, przełomowym krokiem naprzód, stanowiącym jednocześnie najważniej-
szy etap budowy fundamentów socjalistycznego społeczeństwa w ZSRR"'3.
Żaden spośród 2100 delegatów nie próbował poddać twierdzeń Stalina
w wątpliwość. Nikt też nie wspomniał choćby słowem o kryzysie, który
wstrząsnął radziecką wsią w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Nawet natura
zdawała się wspierać Stalina, ofiarowując rekordowe zbiory, najwyższe od
1913 roku. Umożliwiło to odrzucenie raportów, mówiących o trudnościach
w rolnictwie, jako przesadzonych i pozwoliło uzasadnić ponowne wzmożenie
presji kolektywizacyjnej wobec chłopów.
270
Tymczasem wielu mieszkańców wsi uciekło do miast, by szukać zatrud-
nienia na budowach i w nowych zakładach przemysłowych powstających
w ramach plańu pięcioletniego. Mimo przeciwdziałania tej migracji objęła ona,
jak podają radzieckie źródła, w 1931 roku 4,1 miliona osób, a w latach
1929-1935 łącznie 17,7 miliona". Zaostrzenie środków mających zapobiegać
temu zjawisku doprowadziło w latach 1932-1933 między innymi do przy-
wrócenia znienawidzonych "paszportów wewnętrznych", których zniesienie
było jednym z głównych postulatów ruchu radykalno-rewolucyjnego w carskiej
Rosji i które zostały skasowane jednym z pierwszych dekretów po rewolucji
październikowej. Teraz znów urzędnicy i robotnicy zostali przywiązani do
miejsca pracy przez swój paszport, chłopi zaś do ziemi przez jego brak.
Do tego czasu władza poradziła sobie z ogniskami oporu na wsi. W końcu
1933 roku liczba skolektywizowanych gospodarstw indywidualnych wynosiła
ponad 15 milionów, a rok później dziewięć dziesiątych areału gruntów ornych
ZSRR było już uprawiane kolektywnie. Nie oznaczało to jednak zakończenia
walki państwa z chłopem. Walka trwała dalej, ale przeniosła się teraz na inną
płaszczyznę. Była nią kwestia aprowizacji, która legła u podstaw poprzedniej
batalii - w jaki sposób wyprodukować i zaopatrzyć w zboże gwałtownie
rosnącą populację kraju. Według słów Kaganowicza, to nie kolektywizacja
a problem zbożowy stanowił "kamień probierczy naszej słabości bądź siły
i słabości lub siły naszych wrogów".
Wprawdzie większość chłopów została zapędzona do kołchozów, ale
nawet tam wysilali oni cały swój spryt, aby nie oddać państwu wszystkiego,
czego się domagało, i nie zostać z pustymi rękami. W roku 1930 natura
zaoferowała rekordowe plony, ale tylko dzięki nadzwyczajnej mobilizacji
robotników i działaczy partyjnych, stosując surowe kary, masowe przeszuka-
nia i aresztowania, udało się odebrać wsi nieco więcej niż jedną czwartą
zbiorów (22 z 77 milionów ton). A tak dobre zbiory już się nie powtórzyły.
Dezorganizacja, dewastacja i marnotrawstwo, towarzyszące atmosferze stra-
chu i przerażającej niekompetencji, z jaką zarządzano wieloma kołchozami,
doprowadziły w kolejnych latach do spadku produkcji rolnej, a co za tym idzie
do wzrostu presji rządu i nasilenia przymusowych rekwizycji. Podczas gdy
zbiory (z wyjątkiem urodzajnego roku 1937) nie osiągały nawet poziomu z lat
1.928-1932, kontyngent dostaw państwowych wzrósł ze średniej 18,2 miliona
ton w okresie 1928-1932 do średnio 27,5 miliona ton w latach 1933-1937'5. Po
zaspokojeniu potrzeb państwa (najlepiej pracujące kołchozy były najbardziej
eksploatowane; rekwizycje przeprowadzano trzy, a nawet cztery razy w roku)
niewiele pozostawało na paszę dla zwierząt i siew, a jeszcze mniej na potrzeby
samych pracowników, którzy znajdowali się na szarym końcu oficjalnej listy
pńorytetów zaopatrzenia.
Aby nadzorować i kierować tą ogromną operacją, powołano do życia
olbrzymią biurokratyczną strukturę, tworząc w ten sposób kolejną warstwę,
lctórą musieli utrzymać chłopi. Stała się ona synonimem korupcji i nieskutecz-
nego działania. "Przewodniczący naszego kołchozu nie potrafi odróżnić jed-
nego końca świni od drugiego i spędza cały czas pijąc ze swoimi kumplami",
mawiali kołchoźnicy.
271
Jeszcze jedną nową strukturą stały się Stacje Maszynowo-Traktorowe
(MTS), monopolistycznie zarządzające sprzętem rolniczym. Od czerwca
1931 roku MTS-y zajmowały się także organizacją pracy kołchozów oraz
odbiorem i dostarczaniem ich produktów do miast. Z traktora uczyniono
symbol postępowego charakteru radzieckiej rewolucji agrarnej i "indus-
tńalizacji" wsi. Opłaty w naturze (do 20 procent plonów zbóż) za ushzgi
MTS-ów stanowiły drugie co do wielkości, po dostawach dla państwa,
zobowiązanie kołchozów. W styczniu 1 33 roku zastępcom dyrektorów
MTS-ów (stanowisko zastrzeżone dla agentów OGPU) powierzono nową
funkcję - kierowników komórek politycznych. Wkrótce komórki polityczne
MTS-ów stały się najważniejszym, posiadającym nieomal nieograniczone
uprawnienia, ośrodkiem decyzyjnym na wsi.
Podstawowym problemem, z jakim nie potrafiła się uporać stalinowska
odgórna rewolucja, była zależność całego systemu od pracy chłopa, któremu
jako zachętę do coraz większego wysiłku oferowano warunki życia gorsze niż
kiedykolwiek dotąd. W dodatku, jeśli chłop pracował lepiej, zabierano mu dwa
razy więcej plonów. Ponownie przywiązany do ziemi, tyle że miejsce obszar-
ników zajęła partyjna i państwowa biurokracja, miał pełne prawo uważać się
za niewolnika XX wieku. Jego dola nie była lepsza - a chyba nawet gorsza
- niż przed uwłaszczeniem w 1861 roku.
Tymczasem dekret Komitetu Centralnego z 11 stycznia 1933 roku, prze-
kazując nowe uprawnienia MTS-om, jako jedyne wytłumaczenie słabych
wyników osiąganych przez skolektywizowane rolnictwo wymieniał sabotaż
i szkodnictwo.
"Elementy antyradzieckie, przenikające do kołchozów jako księgowi, kierownicy,
magazynierzy, brygad7.iści i tym podobni, usiłują organizować szkodnictwo; psują
maszyny, obsiewają źle pola, niszczą majątek gospodarstw, dezorganizują dyscyp-
linę pracy, kradną ziarno i ukrywają je w tajnych spichrzach oraz sabotują akcję
żniwną. Czasem udaje im się doprowadzić do rozpadu kołchozu"'6.
Mniej więcej jedna trzecia wiejskiej biurokracji została o to szkodnictwo
oskarżona (nie trzeba chyba dodawać, że wśród oskarżonych znalazło się wielu
"kułaków"). Pierwsze procesy największych szkodników, "organizatorów gło-
du i agentów imperialistycznych", odbyły się we wrześniu 1930 roku. Były
minister do spraw wyżywienia, Kondratiew, wraz z grupą doradców ekonomi-
cznych zostali "zdemaskowani" jako kierownictwo tak zwanej Partii Chłopów
Pracujących. Według raportu OGPU tylko w samej Moskwie partia posiadała
dziewięć konspiracyjnych komórek w ministerstwach i instytucjach badaw-
czych, a liczebność jej szeregów na prowincji oceniano na 100 do 200 tysięcy.
OGPU udało się aresztować ponad tysiąc "członków partii". Prawda mogła
zostać ujawniona dopiero w roku 1987, kiedy to Sąd Najwyższy Związku
Radzieckiego orzekł, że w rzeczywistości Partia Chłopów Pracujących nigdy
nie istniała, unieważnił procesy i zrehabilitował piętnastu głównych oskar-
żonych".
272
III
W żadnej z innych republik radzieckich wieś nie ucierpiała w wyniku
kolektywizacji i walki z kułactwem tak bardzo jak na Ukrainie. Tu dodat-
kowym elementem, który w efekcie pogłębił społeczne i ekonomiczne skutki
tych posunięć, był ukraiński nacjonalizm. Korzystając z nadarzającej się
okazji, Stalin postanowił ostatecznie stłumić narodowe aspiracje mieszkańców.
republiki.
Ukraińcy byli (i są) drugą co do wielkości grupą narodowościową
w Związku Radzieckim. W 1930 roku było ich 25 milionów, czyli więcej niż
` Polaków. Ich ojczyzna, terytorialnie większa od Francji, nie ustępuje jej pod
względem ilości bogactw naturalnych; zarówno surowców mineralnych, jak
i jakości gleb - słynnego czarnoziemu. Kijów, miasto założóne na trasie szlaku
handlowego, łączącego już w IX wieku poprzez Dniepr Morze Czarne z Bał-
tykiem, stał się pierwszym ośrodkiem politycznym i kulturalnym w Europie
Wschodniej. Tożsamość narodowa Ukraińców przetrwała równie ciężkie pró-
; by historii, jak tożsamość narodowa Polaków.
Ukraina, walcząca w XVII wieku o wyrwanie się spod panowania
polskich możnowładców, w XVIII stuleciu została pochłonięta przez Rosję.
' :Chłopom narzucono pańszczyznę, a jej instytucje (w tym Kościół) poddano,
tak jak w przypadku innych ujarzmionych narodów, brutalnej rusyfikacji.
W 1794 roku na terenie lewobrzeżnej Ukrainy, czyli części kraju na wschód od
Dniepru, istniało 866 szkół. W roku 1800 nie było już ani jednej. Wydany
w 1863 roku edykt carski stwierdzał, że nie istnieje coś takiego jak język
, ukraiński, a jedynie pewna odmiana rosyjskiego dialektu. W związku z tym
zlikwidowano ukraińskie szkoły oraz gazety i zakazano druku książek.
Zachód gotów był zaakceptować rosyjskie roszczenia, mimo iż w innych
; zakątkach Europy fakt, że dwa języki należą do tej samej grupy językowej (w
" przypadku rosyjskiego i ukraińskiego do grupy języków wschodniosłowiań-
' skich), nie przesądza automatycznie o istnieniu wspólnoty historyczno-kulturo-
we,j, o czym świadczą przykłady Portugalii i Hiszpanii, Norwegii i Szwecji oraz
Holandii i Niemiec. Mimo prześladowań, podobnie jak w przypadku innych
narodów słowiańskich, tożsamość narodowa i język narodowy przetrwały na
.,
Ukrainie, i to nie w warstwie średniej (złożonej z Rosjan i ludzi podatnych na
asymilację), a pośród poetów, intelektualistów, zaś przede wszystkim wśród
chłopów. Ruch narodowościowy przeżył swój renesans na początku naszego
stulecia. Wtedy to, po upadku caratu w roku I917, Ukraińska Centralna Rada
:,;=, : proklamowała utworzenie efemerycznej Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Niestety, Ukraina stała się pierwszym państwem Europy Wschodniej, którego
- s niepodległość (w latach 1918-1920) została siłą złamana przez Rosję. Później
(1939-1945) ten sam los ptzypadł w udziale państwom bałtyckim, Polsce, Węgrom
i pozostałej części Europy Wschodniej. Ukraińcy stanowią zatem największą grupę
narodowościową, której nie udało się wybić na niepodległość w XX wieku *.
Bullock nie mógł przewidzieć, że w roku 1990 Rada Najwyższa Ukrainy proklamuje
niepodległość kraju (przyp. tlum.).
18 - HiUer i Stalin, t. I 273
W latach dwudziestych Ukraina zachowała spory margines swobody
kulturalnej i językowej. Jednak były komisarz ludowy do spraw narodowoś-
ciowych nie zmienił swych zapatrywań na destrukcyjny wpływ nacjonalizmu,
niezależnie czy w grę wchodził nacjonalizm ukraiński, czy gruziński. Dlatego
gdy nadarzyła się ku temu stosowna okazja, posta.nowił przystąpić do ostatecz-
nej z nim rozprawy.
Moment ten nadszedł w latach 1929-1930. Wtedy to Stalin przystąpił do
ataku na "ukraińskie odchylenie nacjonalistyczne". Połączenie go z procesem
kolektywizacji pozwoliło na "zniszczenie społecznej bazy ukraińskiego na-
cjonalizmu - indywidualnych gospodarstw chłopskich". "Kułaków zaatako-
wano jako nosicieli idei nacjonalistycznych, nacjonalistów zaś jako poplecz-
ników kułactwa"'s.
W lipcu 1929 roku aresztowano około 5 tysięcy członków fkcyjnej,
konspiracyjnej organizacji Związek Wyzwolenia Ukrainy. Czterdziestu pięciu
wybitnym intelektualistom i naukowcom, wchodzącym w skład tej grupy,
urządzono pokazowy proces publiczny, który odbył się w gmachu opery
charkowskiej. Pośród zarzutów, obok spisku mającego na celu przejęcie
władzy, znalazł się również taki, jak działania zmierzające do stworzenia jak
największych różnic pomiędzy językiem ukraińskim a rosyjskim. Po wymusze-
niu tradycyjnymi metodami przyznania się do winy oskarżeni zostali skazani
na wieloletni pobyt w więzieniu. W lutym 1931 roku nastąpiła kolejna fala
aresztowań. Tym razem objęła ona wybitnych Ukraińców, którzy w połowie
lat dwudziestych powrócili do Związku Radzieckiego z wygnania. Oskarżono
ich o stworzenie Ukraińskiego Centrum Nacjonalistycznego. Jako przywód-
ców wskazano najwybitniejszych ukraińskich intelektualistów, Hruszewskiego
i Holubowicza, byłego premiera UkraińskiGj Republiki Ludowej w krótkim
okresie jej niepodległości.
Chłopi ukraińscy, których Stalin uznał za "samo jądro problemu narodo-
wościowego"'9, zostali poddani szczególnie silnej presji kolektywizacyjnej.
Opór stawiany tym naciskom był na Ukrainie silniejszy niż w pozostałych
republikach, ale w połowie 1932 roku do kołchozów należało tam już 70
procent chłopów, choć ogólnokrajowy wskaźnik wynosił 59 procent. To
oznaczało jedynie, że front walki klasowej musiał przesunąć się do kołchozów,
gdzie (słowa Stalina) usiłowało się skryć wiele elementów antyradzieckich
i kułaków, aby tam sabotować wypełnianie norm produkcyjnych.
Starania przywódców partii ukraińskiej i radzieckiego rządu o obniżenie
narzuconego przez Moskwę kontyngentu dostaw ziarna wywołały wściekłość
Stalina. Jego odpowiedź zawarta była w przemówieniu, które latem roku 1930
wygłosił do aktywu partyjnego Kosior, pierwszy sekretarz Komunistycznej
Partii Ukrainy.
"Chłop stosuje teraz nową taktykę. Odmawia zbierania plonów. Pozwalając
niszczeć ziarnu, chce kościstą ręką głodu chwycić rząd radziecki za gardło. Ale
wróg myli się w swych rachubach. Pokażemy mu, co naprawdę oznacza głód.
Waszym zadaniem jest powstrzymanie kułaka od sabotowania żniw i dostarczenie
zboża, co do ostatniego ziarenka, do punktów skupu. Chłopi nie chcą pracować.
274
'r
Liczą na zapasy z ostatnich zbiorów, które pochowali w ukrytych spichrzach.
Zmusimy ich do otwarcia tych spichrzy"zo.
W normalnych warunkach Ukraina i północny Kaukaz pokrywały poło-
wę kontyngentu ziarna skupowanego w całym kraju. W rekordowym roku
1930 sama Ukraina zebrała 27 procent zbóż w ZSRR, jednak jej udział
w kontyngencie dostaw wyniósł 38 procent, czyli 7,7 miliona ton. W roku
1931, w którym zbiory były o wiele mniejsze (na Ukrainie 18,3 miliona ton,
w stosunku do 23,9 miliona z roku 1930), zażądano od Ukrainy dostarczenia
tej samej ilości zboża, czyli 7,7 miliona ton. Tym razem stanowiło to 42
procent dostaw w skali całego kraju.
Protesty kierowane do Moskwy pozostały bez odpowiedzi. W rezultacie
zebrano 7 milionów ton, ale znikoma ilość ziarna pozostawiona chłopom
spowodowała, że już na przednówku 1932 roku głód zajrzał im w oczy.
Zdaniem Stalina źródło problemu tkwiło w antyradzieckim nastawieniu Ukra-
i ców. Przeprowadzono czystki w partii i ustalono kontyngent dostaw na rok
1932 na poziomie 7,7 miliona ton. Zbiory na Ukrainie tego roku dały 14,7
iniliona ton. W lipcu na spotkaniu z Mołotowem i Kaganowiczem szefowie
ukraińskiej partii i rządu stanowczo podkreślali "nierealistyczność planów"
przyjętych przez kołchozy i niemożność ich wykonania. Mołotow określił te
wystąpienia mianem "antybolszewickich". Stwierdził, że "nie ma mowy o żad-
nych ustępstwach i wahaniach w sprawie wypełnienia zadań postawionych
p zez partię i rząd radziecki"z'.
Ukraiński Komitet Centralny nie miał już złudzeń co do swego losu
w wypadku niespełnienia żądań centrum, jednak pomimo ogromnych wysił-
ów kontyngent (ostatecznie zredukowany do 6,6 miliona ton) nie został
dostarczony. Stalin był nieubłagany; ci chłopi, ci ukraińscy chłopi, muszą dać
tó ziarno, które, o czym był przekonany, ukryli. Moskwa przysłała na Ukrainę
tiwóch wysokiej rangi aparatczyków, aby ich obecność wzmocniła stanowczość
Żiałań tamtejszej partii. Ogłoszono drugą rekwizycję ziarna. Wydano też
owy dekret, uznający mienie kołchozów, takie jak bydło i zboże, za własność
państwa. Za przestępstwa przeciwko mieniu państwowemu (w tym kradzież)
gcoziła odtąd kar śmierci. Dekret z 7 sierpnia 1932 roku, przygotowany
sobiście przez Stalina, za kradzież własności kołchozowej przewidywał karę
ctierci przez rozstrzelanie lub (w przypadku wystąpienia okoliczności łagodzą-
Ćych) dziesięć lat więzienia. Powyższe wyroki nie podlegały amnestii. Ponieważ
powodem do skazania mogła być nawet najmniejsza kradzież, wkrótce chłopi
ochrzcili je mianem "prawa pięciu kłosów". Jednak władza wcale nie żar-
t owała: w niespełna pół roku liczba skazanych na podstawie dekretu sięgnęła
55 tysięcy. W ciągu zaledwie jednego miesiąca jeden tylko sąd w Charkowie
wydał 1500 wyroków śmierci. W całym Związku Radzieckim zmobilizowano
tysiące aktywistów do przeszukiwania zagród i zmuszania ukraińskich chło-
pów, by zdradzili miejsca ukrycia zapasów.
W tym czasie ludzie umierali z głodu już nie tylko na Ukrainie. Ówczesny
aktywista, Lew Kopielew, później jeden z czołowych rosyjskich pisarzy emigra-
cyjnych, tak opisuje swoje przeżycia z tego okresu:
275
"Słyszałem dzieci... ich dławiący, przerywany kaszlem płacz. I widziałem spoj-
rzenia mężczyzn: przestraszone, błagalne nienawistne, tępe i obojętne, wypalone
cierpieniem lub płonące na poły obłędną, straceńczą wrogością. >>Zabierzcie.
Zabierzcie wszystko. Na piecu został jeszcze garnek barszczu. Jest chudy, bez
mięsa, ale ą w nim buraki, pyry i kapusta. I jest posolony! Lepiej go weźcie,
towarzysze. Zaczekajcie. Weźcie moje buty. Łata na łacie, ale może jeszcze się na
coś przydadzą proletariuszom, naszej kochanej władzy radzieckiej<<.
Trudno było wytrzymać takie widoki. Jeszcze trudniej brać w tym udział...
Próbowałem sobie wmówić, wythxmaczyć, że nie wolno mi ulegać współczuciu.
Nasze działania dyktowała historyczna konieczność. Wypełnialiśmy nasz re-
wolucyjny obowiązek. Zdobywaliśmy ziarno dla socjalistycznej ojczyzny...
Na własne oczy przekonałem się, co oznacza >>totalna kolektywizacja<< - jak
kułaczyli i rozkułaczali, jak bezlitośnie grabili chłopów zimą 1932-1933. Sam
brałem w tym udział, przeczesując wsie w pośzukiwaniu ukrytego zboża, khzjąc
ziemię drutem, sprawdzając, czy nie zakopano tam ziarna. Wraz z innymi
opróżniałem spiżarnie starych ludzi, usiłując nie słyszeć płaczu dzieci...
Straszliwej wiosny roku 1933 widziałem ludzi umierających z głodu. Widzia-
łem kobiety i dzieci ze spuchniętymi brzuchami, sine, jeszcze oddychające, ale
oczy ich były puste i martwe. I trupy - trupy w złachmanionych kożuchach
i nędznych flcowych butach; trupy w chatach, w topniejącym śniegu w starej
Wołogdzie, pod mostami Charkowa.
Widziałem to i nie zwańowałem. Nie przekląłem też tych, którzy wysłali
mnie, bym zimą odbierał chłopom zboże, a wiosną namawiał wychudzonych jak
szkielet lub spuchniętych, ledwie chodzących ludzi do wyjścia w pole i >>wykona-
nia w przodującym tempie bolszewickiego planu zasiewów<<. Nie straciłem -też
mojej wiary. Wierzyłem nadal, bo chciałem wierzyć"2z.
Pomimo wysiłków do końca 1932 roku z planowanych 6,6 miliona ton
ziarna udało się skupić tylko 4,7 miliona ton. Stalin uznał to za wynik
sabotażu elementów kułackich i braku czujności lokalnych przywódców skażo-
nych ukraińskim nacjonalizmem. Wezwał też do wznowienia walki z "wrogiem
klasowym". Kiedy pierwszy sekretarz organizacji charkowskiej, Tieriechow
,
zwrócił mu uwagę, że na Ukrainie szaleje głód, Stalin go wyśmiał. Powiedział
wówczas:
"Mówiono nam, towarzyszu Tieńechow, że jesteście dobrym mówcą, okazuje się,
że jesteście przede wszystkim świetnym gawędziarzem - wymyśliliście oto bajkę
o głodzie, chcieliście nas zastraszyć, ale wam się nie uda! Czy nie lepiej byłoby
zrezygnować ze stanowiska sekretarza Komitetu Obwodowego i KC KPU i wstą-
pić do Związku Pisarzy: będziecie pisać bajki, a durnie będą je czytać [...j"23.
Stalin osobiście przejął kontrolę nad akcją, która, jak uznał, miała
charakter operacji wojśkowej. Wezwał do zadania "miażdżącego ciosu" koł-
choźnikom, gdyż "całe ich zastępy zwróciły się przeciwko radzieckiemu państ-
wu.
Ogłoszono trzecią rekwizycję ziarna i na Ukrainę przybył Postyszew,
sekretarz Komitetu Centralnego, z misją przeprowadzenia w szeregach tamtej-
szej partii gruntownej czystki i wzmocnienia jej kręgosłupa ideologicznego.
W rezultacie wymieniono 237 sekretarzy komitetów rejonowych i 249 prze-
276
wodniczących rad rejonowych. Na północnym Kaukazie, zamieszkanym mię-
dzy innymi przez 3 miliony Ukraińców, Kaganowicz usunął połowę urzęd-
ników partyjnych, z których wielu aresztowano pod zarzutem sabotażu i ze-
słano w "odległe rejony". Na Ukrainę przerzucono 10 tysięcy nowych aktywis-
tÓw, z czego 3 tysiącom powierzono funkcje przewodniczących kołchozów,
sekretarzy i organizatorów komórek partyjnych. Ze świeżym zapałem podjęli
oni walkę o ziarno z głodującymi chłopami.
Ludzie ginęli z głodu przez całą zimę 1932/1933 roku, ale dopiero na
początku marca 1933 roku śmierć zaczęła zbierać prawdziwe żniwo. W innych
njonach kraju, poza terenami zamieszkanymi przez duże skupiska Ukraińców,
niedobory żywności nie były tak wielkie, a nawet, jak w wypadku zasobnego
"Centralnego Okręgu Rolniczego" , zjawisko głodu wcale nie wystąpiło. Zbiory
w skali całego ZSRR nie były mniejsze niż w roku 1931, a tylko o 12 procent
aiższe od średniej z lat 1926-1930. W każdym razie nie spadły poniżej poziomu
głodu. To nie katastrofa w rolnictwie, lecz wygórowane żądania państwa,
gZekwowane z bezlitosną stanowczością, stały się przyczyną śmierci 5 milio-
aów spośród ukraińskiej ludności wiejskiej, której liczbę szacuje się na 20 do 25
miłionów.
Kraj posiadał rezerwy zboża, które Stalin mógł kazać naruszyć, jak to
ynił zawsze rząd carski i jak postąpił rząd sowiecki w czasie głodu w latach
1918-1921. Ale w latach 1932-1933 zakazano organizowania jakiejkolwiek
pomocy. Rezerwy te byłyby jeszcze większe, gdyby rząd nie podjął decyzji
eksporcie 4,8 miliona ton zboża w 1930 i jeszcze większej ilości, bo 5,2
miliona ton, w 1931 roku. W latach 1932-1933 eksport zredukowano do
2:milionów ton. Ziarno znajdowało się też na samej Ukrainie; część strzeżona
przez uzbrojone posterunki w lokalnych spichrzach, większość zalegająca
w wysokich pryzmach na otwartym powietrzu (np. na stacji Kijów-Pietrowka).
Fod strażą wojska gniło tam bezużytecznie.
Republikę przemierzały watahy głodnych ludzi, usiłując zbierać się na
'ach kolejowych, skąd odpędzały ich straże. Na poboczach dróg, nawet
w miastach, leżały zwłoki zmarłych. Tylko w tych większych zbierano trupy
ksżdego ranka, wywożono i wrzucano do dołów. Na granicach Ukrainy
z innymi republikami rozmieszczono oddziały wojskowe, by zapobiec uciecz-
i om. Nikt nie miał prawa opuścić Ukrainy pociągiem bez specjalnej przepus-
tdci. Osobom usiłującym przeszmuglować chleb od strony Rosji groziło aresz-
towanie i konfiskata ładunku.
Wiktor Krawczenko, podówczas działacz partyjny, który później uciekł
za granicę, usłyszał od Chatajewicza, jednego z wysłanników Stalina, na-
at pujące słowa:
"Pomiędzy chłopami a naszym ustrojem trwa zacięta walka. To walka na śmierć
i życie. Ten rok był próbą naszej siły i ich wytrzymałości. Trzeba było aż głodu,
żeby pokazać im, kto tutaj rządzi. Kosztowało to miliony ofiar, ale teraz nic już
nie podważy systemu kołchozowego"2s.
277
Jednym z filarów polityki Stalina było to, co Pasternak nazwał "nieludzką
potęgą kłamstwa". Ani jedno słowo o głodzie nie przeniknęło do radzieckiej
prasy. Każdy, kto próbował o tym choć napomknąć, trafał do obozu pracy
z pięcioletnim wyrokiem za szerzenie antypaństwowej propagandy. Jednak
doniesienia o głodzie zaczęły pojawiać się w prasie zagranicznej. Podobnie jak
w roku 1921 próbowano tam zorganizować akcję pomocy. Starania te spotkały
się jednak z odmową. Doniesienia uznano za kłamliwe, a radziecka prasa
drukowała rezolucje kołchoźników, oburzonych tak impertynencką ofertą.
Jedyny członek kierownictwa partyjnego pochodzenia chłopskiego Kalinin,
w czerwcu 1933 roku powiedział do uczestników zjazdu kołchoźników: "Każ-
dy rolnik dobrze to wie, że ludzie, którzy cierpią dziś z powodu braku chleba,
cierpią niedostatek nie dlatego, że zbiory były słabe, ale dlatego, że byli leniwi
i nie wykonali uczciwie swojej pracy"26.
Liczba zgonów na skutek głodu osiągnęła apogeum w okresie od marca
do maja 1933 roku. Z końcem tego miesiąca śmiertelność zaczęła spadać,
chociaż jej wskaźnik nadal pozostał o wiele wyższy niż w normalnych czasach.
Teraz nareszcie zaczęto dostrzegać w ra ortach napływających z Ukrainy
rozmiary katastrofy i jej konsekwencje. wiadkowie, którym dane było po-
dróżować przez ukraińskie wsie (w tym niewielka grupa cudzoziemców,
a wśród nich na przykład Malcolm Muggeridge), zgodnie stwierdzali, że "jedne
z najbardziej żyznych obszarów na świecie zamienione zostały w ponurą
pustynię". Inny Anglik w swej relacji wspomina o: "całych polach pokrytych
nie sprzątniętym zbożem, które pozostawiono tam, aby gniło [...] i niektórych
powiatach, gdzie przez cały dzień jazdy mijało się pola pokryte sczerniałą
pszenicą"2'. Jeśli chłopi nie mieli już sił, by oczyścić pola z chwastów i zebrać
plony, to czyż można się było spodziewać, że będą w stanie obsiać ziemię na
następne żniwa?
Był to argument natury praktycznej, który w odróżnieniu od apeli
humanitarnych mógł przemówić do wyobraźni Stalina i członków Politbiura.
25 lutego 1933 roku zezwolono na interwencyjne wysłanie na Ukrainę
325 tysięcy ton ziarna przeznaczonego na zasiewy. Trzeciej rekwizycji
zboża nie odwołano wprawdzie aż do połowy marca, ale już w kwietniu
Mikojan, przebywając w Kijowie, nakazał udostępnienie chłopom części
wojskowych zapasów ziarna. Ostatecznie w maju podjęto wreszcie działania,
by ratować tych, którym udało się przetrwać. Między innymi otwarto
dla nich szpitale, rozpoczęto dystrybucję żywności dla głodujących i paszy
dla wycieńczonych koni.
Tego samego miesiąca rozpoczęto również nakłanianie wymizerowanych
i osłabionych chłopów, aby wyszli w pole i rozpoczęli siewy. Kolejny raz do
pomocy zmobilizowano studentów i robotników, których wsparły oddziały
wojska. Jednocześnie nie ustawała czystka w lokalnych organizacjach partyj-
nych. W prywatnym liście, którego kopie zostały rozesłane do sekretarzy
wszystkich rejonowych, obwodowych i miejskich komitetów partii, Stalin
ostrzegał pierwszego sekretarza Ukrainy, Kosiora:
"Po raz ostatni ostrzegam was, że powtórzenie błgdów z zeszłego roku skłoni
278
Y
'ł'
Komitet Centralny do zastosowania jeszcze ostrzejszych środków. A wtedy,
wybaczcie, że to powiem, nawet długie partyjne brody nie uratują tych towarzy-
s "28
W tym samym liście Stalin zaznaczył, że tylko 10 procent całości wy-
młóconego ziarna będzie mogło pozostać w kołchozach "na wyżywienie, po
wywiązaniu się z dostaw, opłaceniu MTS-ów, zabezpieczeniu siewów i paszy".
Tak więc po wypełnieniu wszystkich tych- i innych zobowiązań, do których
należały eksport, dostarczenie rezerw zbożowych dla armii, zaopatrzenie
w zwiększone racje urzędników partyjnych i działaczy, na sa.-nym końcu tej
listy znalazł się chłop, mający wykonać całą pracę, w zamian za co (w
t ajlepszym wypadku) mógł liczyć na zapewnienie standardu życia na poziomie
wegetacji.
Wiadomo, że "spełniając prośby" mieszkańców wiosek położonych w cen-
żralnych rejonach Rosji władze.,zezwoliły" na ich przesiedlenie i objęcie
"wolnych rejonów" Ukrainy i północnego Kaukazu29, chociaż brak dokumen-
tów uniemożliwia dokładne oszacowanie skali tej migracji. Przesiedlonych
chłopów osadzono na nowych terenach na stałe, ofarowując jako zachętę
dodatkowe przydziały zboża.
Po zadaniu "miażdżącego ciosu" chłopstwu Stalin kontynuował batalię
pzzeciwko świadomości narodowej Ukraińców. Jednym z elementów ugruntowują-
, ;rch tę świadomość pośród chłopów byli bandurzyści. Od niepamiętnych czasów ci,
:często ślepi, chłopscy bardowie przemierzali kraj i wędrując z wioski do wioski
śpiewali pieśni oraz ballady, które przypominały chłopom o ich heroicznej, wolnej
pr eszłości. W nowym wspaniałym świecie radzieckiego komunizmu tego rodzaju
instytucja stała się anachronizmem, dlatego zorganizowano Pierwszy Ogólnoukraiń-
ski Zjazd Bandurzystów, po czym kilkuset zaproszonych bardów aresztowano
i wigkszość z nich rozstrzelano. W swoich wspomnieniach Świadectwo... rosyjski
kompozytor, Dmitrij Szostakowicz, porównuje bandurzystów, ich pieśni i poezje,
do "żywego muzeum żywej historii tego kraju [...]. I prawie wszystkich wy-
p.ordowano. Zabito prawie wszystkich tych nieszczęśliwych ślepców [...]. Po co ten
sadyzm - zabijanie niewidomych?"3o.
Działającemu na Ukrainie Postyszewowi przydzielono do pomocy Manuilskie-
go, siepacza Stalina, którego Trocki opisywał jako "najohydniejszego renegata
ukraińskiego komunizmu". Mieli oni przeprowadzić czystkę w każdej, nawet
ńa,jmniejszej, organizacji kulturalnej i naukowej i wykorzenić "drobnoburżuazyjne,
nacjonalistyczne odchylenia". Kosior napisał w swoim raporcie: "Ca.łe kontrrewolu-
cyjne gniazda powstały w Ludowych Komisariatach Oświaty, Rolnictwa
t Sprawiedliwości, w Ukraińskim Instytucie Marksizmu-Leninizmu, na Akademii
Rolniczej, w Instytucie Szewczenki itd.". Natomiast Postyszew stwierdził: wszyscy ci
"wrodzy agenci skrywali się za szerokimi plecami bolszewika Skrypnika",
lcomisarza oświaty Ukrainy. Trzykrotnie Skrypnik bronił się przed zarzutami na
posiedzeniach Komitetu Centralnego Ukrainy, po czym 7 lipca 1933 odebrał sobie
życie strzałem z rewolweru. Za czyn ten, jako "tchórzostwo szczególnie niegodne
tzłonka Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewi-
ków", został potępiony.
279
Po "zdemaskowaniu nacjonalistycżnego odchylenia Skrypnika" Posty-
szew mógł się pochwalić wyeliminowaniem ponad "2 tysięcy nacjonalistów
i białogwardzistów, wedle danych, jakie posiadam". W lutym roku 1934 na
forum XVII Zjazdu WKP(b) Postyszew obwieścił: "W ciągu zeszłego roku
zdusiliśmy nacjonalistyczną kontrrewolucję, rozpracowaliśmy i rozbiliśmy od-
chylenie nacjonalistyczne.
Demografowie podejmowali wiele prób mających na celu oszacowanie
liczby o iar rozkułaczania, kolektywizacji i głodu w całym Związku Radziec-
kim. Cyfry dotyczące strat w pogłowiu bydła można uznać za dość dokładne.
Natomiast jeśli chodzi o straty w ludziach, to mimo iż minęło pięćdziesiąt lat
od opisywanych wydarzeń, rząd radziecki nadal nie udostępnił żadnych
danych, które pomogłyby określić skalę ówczesnej katastrofy. W swoich
pamiętnikach Chruszczow ogranicza się do stwierdzenia: "Nie mogę podać
dokładnej liczby, bo nikt tego nie liczył. Wiemy tylko, że ludzie masowo
umierali"3z.
Najpierw należy zatem spojrzeć na liczbę tych, którzy zostali objęci
rozkułaczaniem i kolektywizacją. Według późniejszych radzieckich opracowań
pierwotna liczba rodzin, które zamierzano wysiedlić, została ustalona przez
Biuro Polityczne na 1065 tysięcy, czyli dotyczyła od 5 do 6 milionów osób.
Radziecki ekonomista rolnictwa, W.A. Tichonow ocenia, że między rokiem
1929 a końcem 1933 zlikwidowano około 3 milionów gospodarstw, tym
samym pozostawiono bez dachu nad głową i poza nawiasem tworzonego
właśnie nowego wiejskiego społeczeństwa co najmniej 15 milionów osób33.
Jaki był ich los? Wszyscy stracili swoje gospodarstwa, domy i cały
dobytek. Część rozstrzelano. Część zesłano do obozów pracy, w takie miejsca,
jak Kanał Białomorsko-Bałtycki lub kopalnie złota w Magadanie - najzimniej-
szym punkcie na półkuli północnej, gdzie znane były przypadki, że ofiarami
straszliwego mrozu padały całe obozy, łącznie ze strażnikami i ich psami.
Część uciekła do miast i, przynajmniej czasowo, znalazła zatrudnienie w fab-
rykach borykających się z brakiem siły roboczej. Większość, w tym kobiety
i dzieci z rodzin kułackich, deportowano w bydlęcych wagonach na północną
Syberię. Wiele dzieci zmarło w czasie transportu. Często grupy kułaków
wysadzano w bezludnych okolicach, gdzie nie było żadnego schronienia
i żywności, i zostawiano ich, by sami zadbali o swój los. By nie być
gołosłownym, przytoczę relację byłego niemieckiego komunisty, Wolfganga
Leonharda, który opisał, jak grupę kułaków z Ukrainy i centralnej Rosji
pognano na pustkowia rozciągające się pomiędzy Pietropawłowskiem a jezio-
rem Bałchasz w Kazachstanie. Oto, co opowiedział mu spotkany w Karagan-
dzie człowiek ocalały z tej grupy:
"Jedyną rzeczą były wbite w ziemię kołki z małymi tabliczkami: osiedle nr 5, nr 6
i tak dalej. Przypędzonym chłopom powiedziano, że odtąd sami muszą się
martwić o siebie. Więc na tym pustkowiu ludzie wykopali sobie w ziemi nory.
W ciągu pierwszych lat wielu zginęło z zimna i głodu" .
280
Większość analiz podaje przybliżoną liczbę 12 milionów deportowanych
kułaków, z czego do roku 1935 jedną trzecią zgładzono, jedna trzecia znalazła
się w obozach pracy, a pozostałych osadzono w specjalnych miejscach osied-
lenia. Podobnie jak Żydów w nazistowskich Niemczech, kułaków lub każdego,
kto został za takiego uznany przez lokalnego aparatczyka albo na podstawie
donosu zawistnego sąsiada, traktowano jak podludzi, wyłączając ich poza
nawias społeczeństwa. W obu wypadkach nieistotne było to, co dany kułak
bądź Żyd uczynili, ale to, kim byli. Sama przynależność do napiętnowanej
klasy czy rasy skazywała ich na utratę wszystkich ludzkich praw.
Niedawno próbę zebrania i analizy porównawczej różnych opracowań,
szacujących liczbę ofiar, podjął Robert Conquest. Według niego jest najbar-
dziej prawdopodobne, że przedwcześnie zmarło w tamtym okresie 11 milionów
osób. Dodać do tego należy 3,5 miliona aresztowanych, którzy zginęli w obo-
zach w późniejszych latach.
Z 14,5 miliona zmarłych 6,5 miliona to ofiary akcji rozkułaczania,
1 milion to zmarli w środkowoazjatyckiej republice Kazachstanu35, a 7 milio-
nów to ofiary głodu w roku 1932. Z tych 7 milionów 5 milionów zmarło na
Ukrainie (prawie jedna piąta całej ludności i jedna czwarta populacji chłopów
w republice), milion na północnym Kaukazie i milion na pozostałym teryto-
ńum ZSRR. Dla porównania Conquest dodaje: "Chociaż wojna Stalina
. z chłopami toczyła się wyłącznie na terytorium jednego państwa, liczba jej
ofiar przewyższyła łączne straty wszystkich państw biorących udział w pierw-
azej wojnie światowej"36.
IV
. Podczas gdy Stalin wraz z radzieckim kierownictwem toczyli swą wojnę
z radzieckim chłopstwem - trudno to bowiem określić inaczej - równolegle,
zgodnie z założeniami planu pięcioletniego, wcielano w życie program indust-
rializacji.
- W zamierzeniach Stalina zadaniem kolektywizacji było rozbicie obcego
świata rosyjskiej wsi i wtłoczenie jego mieszkańców w ramy socjalistycznego
społeczeństwa. To industrializacja była jednak glebą, na której wyrósł soc-
jalizm, a przemysłowa klasa robotnicza była jego naturalnym, społecznym
zapleczem. Proces uprzemysłowienia, uwolniony z okowów rozpadającego się
kapitalizmu, miał doprowadzić do ukształtowania się nowego, socjalistycznego
społeczeństwa. Planowano weń włączyć także zmechanizowane rolnictwo
z jego Stacjami Maszynowo-Traktorowymi, gigantycznymi "fabrykami ziar-
na" i przemysłowymi metodami uprawy i hodowli.
Nie rozstrzygniętą kwestią pozostawało, w jakim tempie Związek Ra-
dziecki zdolny będzie realizować nowe inwestycje w przemyśle ciężkim. W ro-
ku 1926, przeciwstawiając się projektowi budowy wielkiej hydroelektrowni na
Dnieprze, Stalin wyszydził jego zwolenników, Trockiego i lewicę, jako "super-
industńalistów", twierdząc, że jej przydatność porównać można do patefonu,
który został kupiony przez chłopa zamiast krowy. Jednak późniejsze "na-
281
wrócenie się" Stalina na drogę uprzemysłowi nia zaowocowało wykreowaniem
pierwszego planu pięcioletniego na jeden z największych mitów pierwszej
połowy naszego stulecia. Pięciolatka stała się ogólnoświatowym symbolem
wyższości komunistycznego planowania nad kapitalizmem pogrążonym w ot-
chłani wielkiego kryzysu.
W pełni zgodny z mitycznym charakterem planu był fakt, że został on
przyjęty w połowie 1929 roku i jednocześnie antydatowany na październik
roku ubiegłego, w którym to miano jakoby rozpocząć jego realizację. Także
wykonanie planu ogłoszono w styczniu roku 1933, czyli nie po pięciu, a po
czterech latach i trzech miesiącach. Trudno o bardziej trafny obraz planu niż
ten autorstwa Ronalda Hingleya:
"Nieustanne trąbienie o procentach i tonach tego, co rzekomo było, co jest, co
powinno być, co będzie, co może jeszcze być i co mogłoby zostać wyprodukowane
w dziedzinach takich jak: węgiel, ropa, surówka, stal, traktory, kombajny,
fabryki, hydroelektrownie i tym podobne - wszystko to przyodział Stalin w formę
meldunków o wątpliwej rzetelności, za to o jednoznacznie magicznym i liturgicz-
nym charakterze"3'.
Zgodnie z hasłem: "Dla bolszewika nie ma twierdzy nie do zdobycia",
Stalin systematycznie domagał się realizacji zadań niemożliwych do wykonania.
W 1928 roku Związek Radziecki wyprodukował 3,3 miliona ton surówki. Ale
Stalin zażądał, aby do końca 1933 roku zwiększono poziom rocznej produkcji
do I0,4 miliona ton, następnie zaś podwyższył zadanie do 17 milionów ton do
końca roku 1932. W rzeczywistości ZSRR zaczął zbliżać się do tego poziomu
dopiero w roku 1941. Produkcja stali, wynosząca w 1928 roku 4 miliony ton,
miała w okresie realizacji planu wzrosnąć do 10,4 miliona ton, ale realnie
osiągnęła poziom poniżej 6 milionów ton rocznie. Energetyka, wytwarzająca
5 milionów kilowatogodzin, miała zwiększyć produkcję do 22 milionów, a osiąg-
nęła poziom 13,4 miliona. Ekonomiści i działacze gospodarczy, kwestionujący
założenia planu jako nierealistyczne, oskarżani byli o szkodnictwo.
A jednak magia okazała się skuteczna. Po bezbarwnym okresie kompromisów
NEP-u plan na nowo rozbudził w szeregach partyjnych płomienną wiarę. Oto
nadszedł oczekiwany moment, kiedy to z entuzjazmem można było przystąpić do
budowy z dawien dawna przyrzeczonej Nowej Jerozolimy. Śmiałość zamierzeń,
miara wymaganego poświęcenia i wizja przyszłych osiągnięć "zacofanego" Związku
Radzieckiego korzystnie kontrastowały z obrazem "rozwiniętego" Zachodu, gdzie
wielki kryzys pozostawił miliony ludzi bez pracy i uniemożliwiał właściwe
wykorzystanie istniejących zasobów. Cele wytyczone przez Stalina były nieosiągalne,
ale wysiłek społeczeiistwa doprowadził do znarcnego wzrostu produkcji: 6 milionów
ton stali stanowiło zaledwie nieco ponad 50 procent zakładanych 10 milionów ton,
niemniej było to aż o 50 procent więcej niż poziom wyjściowy.
Straty i marnotrawstwo były tak powszechne jak w skolektywizowanym
rolnictwie. Niezwykle często wydarzały się awańe, a cenne urządzenia po-
krywały się rdzą albo były niszczone przez niewykwalifikowanych operatorów,
często chłopów, dla których był to pierwszy w życiu kontakt z maszyną.
282
Nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa, a także mróz, stały się przyczyną
śmierci tysięcy robotników. Budowniczowie prowadzili nędzną egzystencję
w prymitywnych warunkach. Zdarzały się braki w zaopatrzeniu w żywność.
Mimo to istnieje zasadnicza różnica pomiędzy kolektywizacją rolnictwa a roz-
wojem radzieckiego przemysłu (przy wszystkich jego błędach i niepowodze-
niach): w wyniku planu pięcioletniego dokonano w tej dziedzinie skoku
ilościowego, który usprawiedliwił przedwczesne oświadczenie Stalina z czerwca
roku 1930, że oto ZSRR stanął na progu przemiany z kraju rolniczego w kraj
przemysłowy. Gdyby taka przemiana nie nastąpiła w rzeczywistości, Związek
Radziecki nie podniósłby się po niemieckim ataku w roku 1941, nie mógłby
kontynuować wojny i jego wojska nie dotarłyby aż do Łaby.
Dopiero w czasie drugiej pięciolatki zaczęto korygować najbardziej rażące
błgdy popełnione wcześniej. Zadbano też o poprawienie warunków życia
robotników. Ale fundamenty przemysłu stworzono właśnie w pierwszej pięcio-
latce. Według Roja Miedwiediewa3s, w tym czasie zbudowano około 1500
wielkich zakładów, a wśród nich największą w Europie hydroelektrownię na
Dnieprze, kompleksy metalurgiczne w Magnitogorsku i w Kuźniecku, uralskie
zakłady maszynowe i chemiczne, fabrykę maszyn rolniczych w Rostowie,
fabryki traktorów w Czelabińsku, Stalingradzie i Charkowie, fabryki samo-
chodów w Moskwie i Sormowie, fabrykę maszyn ciężkich w Kramatorze
i 'wiele innych.
Stworzono od podstaw nowe gałęzie przemysłu, które nie istniały w car-
skiej Rosji. I tak powstał przemysł narzędziowy, samochodowy, ciągnikowy,
lotniczy, rozpoczęto produkcję wysokogatunkowej stali, stopów żelaza i syn-
tCtycznego kauczuku. Jednocześnie przystąpiono do budowy tysięcy kilomet-
tów nowych linii kolejowych i kanałów, budowano nowe miasta i robotnicze
osiedla. Nowe centra przemysłu ciężkiego zaczęto lokalizować na terytońach
nierosyjskich - na Białorusi, Ukrainie i Zakaukaziu, w Azji Środkowej
i w Kazachstanie, na północnym Kaukazie, na Sybeńi i w Buriacko-Mongol-
skiej ASRR. Dzięki tej polityce rozproszenia inwestycji we wschodniej części
lkraju powstało drugie centrum przemysłu metalurgicznego i naftowego.
John Scott, jeden z wielu bezrobotnych amerykańskich inżynierów, którzy
maleźli zatrudnienie w Związku Radzieckim, tak opisał swe przeżycia w pa-
miętniku zatytułowanym Za Uralem.
"W Magnitogorsku znalazłem się na polu bitwy. Rzucono mnie na front żelaza
i stali. Dziesiątki tysięcy robotników budujących piece pracowało w trudnych do
wyobrażenia warunkach. Wielu czyniło to z własnej woli, z bezgranicznym
entuzjazmem, któremu uległem ja sam już pierwszego dnia po przyjeździe.
Idę o zakład, że sama tylko rosyjska bitwa o hutnictwo żelaza pochłonęła
więcej ofiar niż bitwa nad Marną"39.
Zwiększając presję na działaczy gospodarczych, Stalin jednocześnie
coraz częściej odwoływał się do rosyjskiego nacjonalizmu. Oto co powiedział
w lutym 1931 roku w często przytaczanym przemówieniu adresowanym
do tej grupy:
283
"Nie, [...] towarzysze. Nie można zwalniać tempa! Przeciwnie, w miarę sił
i możności trzeba je zwiększać [...)
Zwolnić tempo [industńalizacji] - to znaczy pozostać w tyle. A ci, którzy
pozostają w tyle, są bici. Historia dawnej Rosji sprowadzała się między innymi do
tego, że bito ją nieustannie za zacofanie. Bili ją chanowie mongolscy. Bili bejowie
tureccy. Bili feudałowie szwedzcy. Bili jaśniepanowie polsko-litewscy. Bili kapita-
liści angielsko-francuscy. Bili baronowie japońscy. Bili wszyscy - za zacofanie. Za
zacofanie wojskowe, za zacofanie kulturalne, za zacofanie państwowe, za zacofa-
nie przemysłowe, za zacofanie rolnicze [...) Pamiętacie słowa przedrewolucyjnego
poety: >>Tyś i uboga, tyś i zasobna, tyś i potężna. tyś i bezsilna, mateczko Rusi<<.
(...] Pozostaliśmy w tyle za przodującymi państwami o pięćdziesiąt - sto lat.
Musimy przebiec tę odległość w ciągu dziesięciu lat. Albo tego dokonamy, albo
nas zmiażdżą" .
Jak zauważa Adam Ulam, Stalin mijał się z prawdą w swej interpretacji
rosyjskiej historii. Dawna Rosja, mimo że "zawsze przez wszystkich bita",
zdołała rozszerzyć swe granice na jedną szóstą powierzchni lądowej naszego
globu i połknąć niejednego ze swych niedoszłych zdobywców.
"W rzeczywistości sens historii Rosji sprowadza się do tego, co jeden z wielkich
rosyjskich historyków określił: >>Państwo rosło, podczas gdy ludzie maleli<<. To
władcy Rosji >>bili<< swój naród, i to zawsze pod tym samym pretekstem: wymagał
tego interes państwa"' .
Stalin nie omylił się, intuicyjnie stawiając na siłę tkwiącą w poczuciu dumy
narodowej Rosjan. Po raz pierwszy wykorzystał ją rzucając hasło "Socjalizm
w jednym kraju", później odwołał się do niej w czasie wojny z niemieckim
najeźdźcą. W latach trzydziestych posłużył się tą siłą, by wspomóc ekonomicz-
ne i społeczne przemiany odgórnie wprowadzane w kraju. Już na XV Zjeździe
partii, w grudniu 1927 roku, Stalin porównywał mającą się dokonać rewolucję
do osiągnięć swych najwybitniejszych carskich poprzedników:
"Kiedy Piotr Wielki, usiłując współzawodniczyć z Zachodem, masowo zakładał
warsztaty i fabryki mające wyposażyć armię i wzmocnić obronność kraju, to także
była próba likwidacji naszego zacofania"4z.
Zadaniem nowej linii przyjętej przez Stalina było mobilizowane zarówno
średniego aparatu i dołów partyjnych, jak i ścisłego kierownictwa partii.
Zyskiwanie poparcia mas i stymulowanie nacisków oddolnych było niezbęd-
nym elementem uzupełniającym "odgórną rewolucję". Rozpoczęło się ono na
początku I928 roku, jednocześnie z wprowadzeniem "środków nadzwyczaj-
nych", i proces ten nie ustawał przez cały ten i następny rok, powodując wzrost
bojowych nastrojów w najważniejszych sektorach partii. Na nich to właśnie
mógł oprzeć się Stalin inicjując na początku 1930 roku swą totalną "socjalis-
tyczną ofensywę"43.
Z morza materiałów źródłowych, ilustrujących przebieg tego procesu
w różnych zakątkach kraju, można zrekonstruować jego mechanizm oparty
wszędzie na trzech podstawowych elementach. Pierwszym z nich było roz-
284
czarowanie do kompromisów NEP-u i chęć powrotu do komunizmu wojen-
nego jako "heroicznego okresu" rewolucji. Drugi to przekonanie, że kolek-
tywizacja, industńalizacja i tak zwana rewolucja kulturalna końca lat dwu-
dziestych stanowią kontynuację wojny klasowej, której celem jest wykorzenie-
nie i ostateczne zniszczenie "klasowych wrogów" rewolucji. Trzeci związany
był z odmłodzeniem grupy określanej jako awangarda proletariatu, rekrutują-
cej się z młodych, spragnionych awansu robotników gotowych tworzyć "bry-
gady szturmowe".
Pierwszy z wymienionych elementów wywarł szczególnie silny wpływ na
Komsomoł, komunistyczną organizację młodzieżową. Nastroje panujące
w tym środowisku bardzo trafnie opisał pewien młody leningradczyk:
"Komsomolcy z mojego pokolenia - ci, którzy w czasie października mieli po
dziesięć lub mniej lat - byli rozczarowani własnym losem. Kiedy dojrzeliśmy do
tego ideowo, wstąpiliśmy do Komsomołu. Trafiliśmy do fabryk i z goryczą
stwierdziliśmy, że nic już dla nas nie pozostało do zrobienia. Rewolucja się
skończyła, ciężkie, romantyczne lata wojny domowej już nie powrócą, a starsze
pokolenie nie pozostawiło nam nic, poza nudnym, prozaicznym życiem, po-
zbawionym elementów walki i ekscytacji" .
Gdy tylko nadarzyła się okazja, autor skorzystał z niej i współorganizował
"brygady szturmowe".
Druga z ideologicznych przesłanek "socjalistycznej ofensywy" Stalina,
prezentująca ją jako wojnę klasową, pozwalała jej bojownikom nie dostrzegać
w tych, których wyrzucali z pracy i z domów, na których donosili i których
skazywali na śmierć, istot ludzkich, co więcej kwalifkowała ich jako "wrogów
klasowych", których grzechem pierworodnym było przyjście na świat w ro-
dzinach burżuazyjnych bądź kułackich. Stalinowska teza, że przybliżanie
się społeczeństwa do socjalizmu powoduje zaostrzenie nienawiści i walki
klasowej, podniesiona do rangi obiektywnego i nieuchronnego prawa historii,
stała się usprawiedliwieniem barbarzyństwa popełnianego w imię przyszłego
triumfu cnoty.
Trzeci motyw był produktem nacisków, jakim podlegali robotnicy w trak-
cie uprzemysłowienia: ruchu racjonalizatorskiego, stałego podwajania i po-
trajania zadań produkcyjnych, wezwań do zaostrzenia dyscypliny pracy i pod-
noszenia norm produkcyjnych, obniżania realnych płac i pogarszania się
warunków życia. Wszystko to dotknęło przede wszystkim robotników zatrud-
nionych w przemyśle, którzy stanowili główne oparcie partii zarówno w roku
1917, jak w okresie wojny domowej. Dodatkowo sprawę komplikował fakt, że
rozwój przemysłu wymuszał zwiększenie zatrudnienia, a to z kolei powodowa-
ło napływ nowej, niewykwalifikowanej siły roboczej, nie cieszącej się sympatią
starszych, wykwalifikowanych robotników.
Stalin wraz z innymi przywódcami partii rozumieli, że wzrost liczebny
klasy robotniczej doprowadził do zaniku skonsolidowanych środowisk robot-
niczych Moskwy i Leningradu, środowisk o silnie wyrobionej świadomości
klasowej, które stanowiły zaplecze partii w latach 1917-1921. Na ich miejsce
285
do "awangardy proletariatu" powolano aktywistów młodszej generacji
robotników, dla których rewolucja i wojna domowa stanowiły przeżycia
z dzieciństwa bądź lat młodzieńczych - ich cechą charakterystyczną był
krytyczny stosunek zarówno do niechętnego zmianom konserwatyzmu
starszych robotników, jak i do ignorancji i braku dyscypliny niedawno
przybyłych ze wsi. Podejmując inicjatywę tworzenia "brygad szturmo-
wych", grupa ta rozpoczęła "socjalistyczne współzawodnictwo", kampanię
mającą na celu podnoszenie wydajności pracy, które pod koniec roku 1928
ogarnęło wszystkie radzieckie fabryki. Stalin i jego zwolennicy nie omiesz-
kali wykorzystać możliwości, jakie stwarzało pojawienie się tego ruchu.
Dostrzegając w nim od dawna poszukiwany, radykalny katalizator, który
pomoże w przełamaniu barier i przyspieszy gospodarczy rozwój Związku
Radzieckiego, już na początku 1929 roku polecili organizacjom partyj-
nym, komsomolskim oraz kierownictwu zakładów otoczenie ruchu szcze-
gólną opieką.
Efekty działania ruchu brygadowego wykraczały daleko poza mury fab-
ryk. To spośród 70 tysięcy robotników-ochotników wybrano 25 tysięcy "naj-
lepszych synów narodu", którzy utworzyli "brygady szturmowe" wspomagają-
ce kolektywizację wsi. To spośród młodych inicjatorów "socjalistycznego
współzawodnictwa" rekrutowano nowe kadry zastępujące usuniętych w czyst-
kach partyjnych i związkowych biurokratów. Ambitni i operatywni ortodoksi
- ich radykalnych sloganów nie skorygowało jeszcze doświadczenie - stanowili
forpocztę wielkich zmian, które w latach 1928-1931 wyniosły robotniczych
synów i córki na wyższe uczelnie oraz na kierownicze stanowiska w administ-
racji i gospodarce kraju.
W tym tkwiła "ukryta za retoryką wojny klasowej istota""5 radzieckiej
"rewolucji kulturalnej" (termin ten, jak stwierdziła "Prawda", "był teraz jak
najbardziej aktualny"). W jej wyniku powstała "nowa klasa", przyszła komu-
nistyczna elita postczystkowej i powojennej Rosji, pokolenie Breżniewa.
Mimo iż proces awansu społecznego nie został później zahamowany, sama
"rewolucja kulturalna" trwała nie dłużej niż trzy, cztery lata. Wiąże się ona
z bardzo ściśle określonym etapem historii Związku Radzieckiego, z okresem,
który rozpoczął się zerwaniem z polityką NEP-u w latach 1928-1929, kiedy
podstawowe znaczenie polityczne miało poparcie w walce z prawicową opozy-
cją, a zakończył w latach 1931-1932. Sygnał zarówno do rozpoczęcia, jak
i zakończenia rewolucji został wydany osobiście przez Stalina. W 1928 poshxżył
się on sprawą szachtyńską (tak jak wcześniej kryzysem zbożowym), by wezwać
do wznowienia walki klasowej uśpionej w okresie NEP-u.
Proces pięćdziesięciu inżynierów z kopalń w Szachtach, chociaż nieporad-
nie przeprowadzony, był pierwszym wielkim procesem sądowym wykorzys-
tanym przez OGPU do przesłania jednoznacznego sygnahx politycznego pod
adresem całego społeczeństwa. Celem ataku stali się "burżuazyjni specjaliści"
,
przemysłowy odpowiednik kułaków w rolnictwie. Oskarżono ich o współpracę
z obcymi mocarstwami (nadal świeże były wspomnienia paniki wojennej 1927
roku) i byłymi właścicielami kopalń przebywającymi za granicą. Zarzucano im,
iż dążyli do zahamowania procesu uprzemysłowienia, który "umacnia dyk-
286
taturę proletariatu" i w efekcie uniemożliwia restaurację kapitalizmu. Oprócz
wskazania kozła ofiarnego, odpowiedzialnego za wszystkie niedostatki radziec-
kiej gospodarki, powszechne awarie i braki w zaopatrzeniu, proces stanowił
także udramatyzowany sygnał, że burżuazyjna inteligencja i bezpartyjni spec-
jaliści, przeżytki czasów przedrewolucyjnych, którzy w okresie NEP-u, ku
powszechnemu niezadowoleniu robotników, cieszyli się specjalnymi przywile-
jami, mają odtąd być traktowani jako element politycznie niepewny i prze-
znaczony do usunięcia.
V
Proces szachtyński i fala represji, która po nim nastąpiła, wskazały, że
Stalin, tak jak Piotr Wielki, nie zamierza opierać się wyłącznie na entuzjazmie
mas. Industrializacja, mimo braku takich elementów, jak opór chłopów
i walka z kułactwem, podobnie jak kolektywizacja była formą odgórnej
rewolucji. Jej szybkie tempo utrzymywano stosując wszelkie niezbędne środki
przymusu.
Filarem stalinowskiego systemu władzy była, posiadająca rozbudowane
służby tajne, policja polityczna, OGPU *. Jej działalność położyła się cieniem
a całej dekadzie lat trzydziestych w Związku Radzieckim. Obok pełnego
zaangażowania w kampanię prowadzoną przeciwko chłopom OGPU powie-
1;'zono dodatkowo zadanie zastraszenia kadr dyrektorskich i inżynierskich, od
których Stalin domagał się realizacji niewykonalnych założeń planu. Jako
pierwsi zostali zaatakowani bezpartyjni "burżuazyjni specjaliści". Czas na
rozprawę z partyjnymi elitami miał nadejść później.
Proces szachtyński z 1928 roku stanowił precedens, i właśnie taką rolę
wyznaczył mu w swych planach Stalin. Ot o jego słowa skierowane do Komite-
t Centralnego w kwietniu 1929:
">>Szachtyńcy<< siedzą teraz we wszystkich gałęziach naszego przemysłu. Wielu
z nich wyłowiono, ale bynajmniej nie wszystkich. Szkodnictwo inteligencji bur-
żuazyjnej jest jedną z najniebezpieczniejszych form oporu względem rozwijającego
się socjalizmu. Szkodnictwo to jest tym niebezpieczniejsze, że związane jest
z kapitałem międzynarodowym. Szkodnictwo burżuazyjne jest niewątpliwym
wskaźnikiem tego, że elementy kapitalistyczne nie złożyły jeszcze broni, że
gromadzą siły do nowych wystąpień przeciwko Władzy Radzieckiej" .
Na przełomie listopada i grudnia I930 roku członkom tak zwanej Partii
rzemysłowej, na czele której stał jakoby profesor Ramzin, postawiono
zarzuty szkodnictwa w radzieckim przemyśle, szkodnictwa dokonywanego
Według nieprawdopodobnych instrukcji otrzymywanych od byłego prezydenta
Francji Raymonda Poincarego, sir Henry'ego Deterdinga (z holenderskiego
koncernu Shell), Thomasa Lawrence'a (brytyjskiego szpiega na Bliskim
' Patrz tom 2, Skróty i glosariusz.
287
Wschodzie) i innych "wrogów narodu radzieckiego". Zarzuty były grotes-
kowe, ale winę oskarżonych uznano za przesądzoną jeszcze przed rozpo-
częciem rozprawy. Wśród organizacji, domagających się kary śmierci, znalazła
się Akademia Nauk ZSRR, a póhnilionowy tłum robotników, który w trakcie
rocesu przewinął się przed salą rozpraw, wznosił okrzyki: "Śmierć! Śmierć!
Smierć!" Proces, w czasie którego składowi orzekającemu przewodniczył
Wyszyński, rozpoczął się od powtórzenia przez podsądnych przyznania się do
winy i zeznań wbitych im do głów w OGPU. Pięciu spośród ośmiu skazano na
śmierć. Propagandowego efektu nagłośnionego w całym kraju procesu nie
osłabił nawet fakt, że wyroki następnie złagodzono, a samego Ramzina
amnestionowano, zwolniono z więzienia, a później nawet odznaczono.
Trzy miesiące później, w marcu 1931 roku, grupę byłych mienszewików
zajmujących kierownicze stanowiska w instytucjach gospodarczych i ekonomi-
cznych postawiono przed sądem, oskarżając o utworzenie Związkowego Biura
Mienszewików, którego zadanie polegało na sabotowaniu planów gospodar-
czego rozwoju kraju oraz przygotowywaniu w tajnym porozumieniu z Partią
Przemysłową i Partią Chłopów Pracujących gruntu do zbrojnej interwencji
z zewnątrz i wybuchu powstania w ZSRR. Większość z aresztowanych nie
doczekała się procesu publicznego. Załatwiono się z nimi od ręki, część
rozstrzeliwując, resztę zsyłając do obozów pracy.
Trzeba przyznać, że Stalin o wiele lepiej radził sobie z pojmowaniem
problematyki przemysłowej niż rolnictwa. Rozumiał, że aby podnieść produk-
cję, należy uwolnić dyrektorów na terenie zakładów od stałego wtrącania się
w ich kompetencje działaczy partii i związków zawodowych. Wezwał zate do
skoncentrowania odpowiedzialności i zastąpienia "trójek", formy zarządzania
charakterystycznej dla radzieckiego przemysłu w latach dwudziestych, "jedno-
osobowym kierownictwem". Taki sam postulat podnieśli reformatorzy w post-
maoistycznych Chinach w latach osiemdziesiątych.
Kolejnym dowodem zdolności Stalina do uczenia się i korygowania swych
decyzji dotyczących rozwoju przemysłu (co w wypadku rolnictwa okazało się
niemożliwe) była akceptacja faktu, że przemysł, przynajmniej na razie, musi
opierać się na "burżuazyjnych specjalistach" zagranicznych bądź tych, którzy
zdobyli doświadczenie zawodowe przed rewolucją. Korygując kurs, który
zapoczątkował w marcu 1928, w czerwcu roku 1931 na konferencji działaczy
gospodarczych powiedział:
"[...] odpowiednio powinna się zmienić również nasza polityka w stosunku do
starej inteligencji technicznej. O ile w okresie największego natężenia szkodnictwa
nasz stosunek do starej inteligencji technicznej wyrażał się głównie w polityce
rozgromienia, to obecnie, w okresie zwrotu tej inteligencji ku Władzy Radzieckiej,
stosunek nasz do niej powinien wyrażać się głównie w polityce przyciągania jej
i troski o nią. [...] Byłoby rzeczą ghzpią i nierozsądną traktować teraz niemal
każdego specjalistę i inżyniera starej szkoły jako nieprzyłapanego przestępcę
i szkodnika. >>Specożerstwo<< zawsze było i jest u nas uważane za zjawisko
szkodliwe i haniebne"".
W ostatnim zdaniu Stalin bez żenady, podobnie jak uczynił to w artykule
288
Zawrót glowy od sukcesów, daje do zrozumienia, że to inni, a nie on, rozpoczęli
kampanię "specożerstwa" w okresie procesu szachtyńskiego. Przemówienie
Stalina nie zapobiegło jednak wznowieniu prześladowań w okresie maksymal-
nego pogorszenia się warunków życia zimą 1932/1933. Na przykład w styczniu
1933 roku odbył się proces sześciu inżynierów frmy British Metro-Vickers
i dziesięciu radzieckich techników oskarżonych o sabotaż w elektrowniach.
Niemniej przemówienie na konferencji działaczy gospodarczych w czerw-
cu 1931 roku stało się jednoznacznym sygnałem do zakończenia "rewolucji
kulturalnej", tak jak sygnałem do jej rozpoczęcia była sprawa szachtyńska.
Uwolnieni od groźby dalszych prześladowań bezpartyjni specjaliści, włączając
w to sporą liczbę zwolnionych z więzień i obozów, mogli powrócić na
odpowiedzialne stanowiska pracy. Stalin nie tylko musiał, ale mógł pozwolić
'4 sobie na to złagodzenie represji, bowiem poprzez otwarcie dróg awansu
młodym i ambitnym jednostkom z młodszego pokolenia robotników stworzo-
no już podstawy nowej, radzieckiej alternatywy.
Skalę wspomnianego awansu obrazuje fakt, że w 1933 roku z 3,5 miliona
członków partii 43 procent pracowało na stanowiskach nierobotniczych,
ń ; podczas gdy w momencie przyjmowania do partii tylko 8 procent kandydatów
nie było robotnikami. W okresie pomiędzy styczniem 1930 a październikiem
, roku 1933 partia powołała na stanowiska administracyjne bądź polityczne lub
.; też skierowała na wyższe uczelnie, na studia kwalifikujące do objęcia takich
stanowisk, 660 tysięcy członków - dotychczasowych robotników. Większość
przyszłych inżynierów, dyrektorów i przywódców politycznych, którzy wstąpili
na uczelnie techniczne, nie mogła się wykazać pełnym wykształceniem średnim,
' za to przybyła tam wprost z niższych stanowisk piastowanych w przemyśle
i w partii. Wśród nich znaleźli się: Chruszczow (w 1929 roku, w wieku 33 lat,
wstąpił do Moskiewskiej Akademii Przemysłowej), Breżniew (w 1931 roku,
mając 25 lat, rozpoczął studia w Dnieprodzierżyńskim Instytucie Metalurgii)
oraz Kosygin (w 1930 roku, mając 26 lat, został studentem Leningradzkiego.
Instytutu Włókiennictwa).
Pnąc się po szczeblach kariery, ludzie ci coraz silniej uzależniali się od
skomplikowanego systemu przywilejów, zaprojektowanego przez Stalina dla
tych, na których opierał się system polityczny państwa - partyjnych i państwo-
wych notabli, agentów OGPU i nowej elity gospodarczej. Na przywileje te
składały się między innymi premie, możliwość zakupu trudno dostępnych
towarów w specjalnie wydzielonych i nieźle zaopatrzonych sklepach, lepsze
warunki mieszkaniowe i prywatne samochody. Przywileje i nagrody nie były
przyznawane raz na zawsze. W każdej chwili, bez żadnego uprzedzenia, mogły
zostać cofnięte, jeśli dyrektor lub działacz nie wypełniał stawianych mu zadań
lub, co gorsza, dawał podstawy do podejrzeń, że odszedł od "słusznej" linii.
To, z kolei, bardzo szybko kończyło się procesem o "szkodnictwo" i zdradę.
Taka niepewność jutra budziła silną wolę przetrwania i to spajało nową
radziecką elitę, tworząc "nowy rodzaj moralnej wspólnoty" (określenie Koła-
' kowskiego), w ramach której wszyscy komuniści stawali się współodpowie-
dzialnymi za stalinowską politykę zniewolenia i terróru. W ten sposób wkra-
czali na drogę, z której nie było odwrotu.
19 - Hider i Stalin, t. I
289
Do rangi najistotniejszego problemu urastało znalezienie dodatkowej siły
roboczej, niezbędnej do wykonania gigantycznych założeń budowlanych i pro-
dukcyjnych planu pięcioletniego. W chao5ie, który charakteryzował począt-
kowy okres pięciolatki, dyrektorzy zatrudniali każdego, kto zgłosił się do
pracy, nie zadając zbędnych pytań. Dzięki temu milionom rozkułaczonych
chłopów i uciekinierów z kołchozów (ich liczba w latach 1929-1935 oceniana
jest na ponad 16 milionów) udało się wtopić w robotnicze szeregi. Byli to
jednak pracownicy niewykwalifikowani i nienawykli do dyscypliny. Często
porzucali pracę w poszukiwaniu lepszych warunków zatrudnienia, czego
skutkiem była niewyobrażalna wprost rotacja kadr i szerząca się absencja.
Wprowadzony w roku 1932 system paszportowy, który miał pomóc w opano-
waniu sytuacji, wkrótce został tak zaostrzony, że "dezerterzy" i "wagarowi-
cze" zostali pozbawieni kartek żywnościowych i kwater. W ten sposób wraz
z poprawą organizacji radzieckiego przemysłu zwiększało się przywiązanie
robotnika do miejsca pracy. Wkrótce doszło do tego, że mógł je opuścić tylko
wtedy, gdy potrzeby planu wymagały przerzucenia go na inny "front".
W przemówieniu z czerwca 1931 roku Stalin zakomunikował o nowym
rozwiązaniu, które miało poważne konsekwencje dla radzieckiego społeczeńst-
wa. Określając płacowy egalitaryzm mianem lewackiego wypaczenia, zalecał
zróżnicowanie płac pomiędzy wykwalifkowaną i niewykwalifikowaną siłą
roboczą. "Marks i Lenin mówią, że różnica między pracą wykwalifikowaną
a pracą niewykwali ikowaną istnieć będzie nawet w ustroju socjalistycznym,
nawet po zniesieniu klas, że dopiero w ustroju komunistycznym różnica ta
powinna zaniknąć, że wobec tego >>płaca robocza<< nawet w ustroju socjalis-
tycznym powinna być określana według pracy, nie zaś według potrzeb"4s.
Słowa te sankcjonowały wprowadzenie wyższych stawek, które miały
przyciągnąć ludzi do pracy na Uralu i dalej na wschodzie. Natychmiast
rozszerzono skalę stawek akordowych, by uzależnić płace od wzrostu wydaj-
ności. Lepsza i dłuższa praca zaczęła przynosić grupie robotników, nazwanych
wkrótce stachanowcami, wielkie premie i inne korzyści, lecz jednocześnie
usprawiedliwiała podnoszenie norm pozostałym pracownikom.
Upłynęło jednakże wiele czasu, zanim większość radzieckich robotników
mogła odczuć wpływ wzrostu wydajności pracy na poprawę warunków życia.
W pierwszej pięciolatce priorytet przyznano wielkim budowom oraz fabrykom
wytwarzającym środki produkcji i uzbrojenie. Mieszkańcy miast, w odróż-
nieniu od ukraińskich chłopów, nie umierali z głodu, ale i tam ludzie cierpieli
na skutek racjonowania żywności, jej braków, kolejek w sklepach, gwałtow-
nych podwyżek cen oraz zagęszczenia w starych mieszkaniach i braku nowych.
W najtrudniejszym okresie ciężkiej zimy 1932/1933 Stalin oświadczył: "Ale
niewątpliwie osiągnęliśmy to, że mateńalne położenie robotników i chło-
pów polepsza się u nas z roku na rok. Wątpić o tym mogą jedynie śmiertelni
wrogowie Władzy Radzieckiej [...)"49. Stwierdzenie to, całkowicie sprzeczne
z codziennym doświadczeniem większości robotników, mogło zadziwić swą
bezczelnością. Jednak Stalin wiedział, równie dobrze jak Hitler, że ludzie stykając się
z wystarczająco dużym kłamstwem skłonni są wierzyć, że zawiera ono choć ułamek
prawdy.
290
. Poshzgiwanie się kłamstwem stało się teraz (po trzech dekadach walk
frakcyjnych w łonie partii) łatwiejsze, bowiem nie istniała już zorganizowana
opozycja. Byli jej przywódcy, tacy jak Kamieniew, Zinowjew i Bucharin,
zostali zmuszeni do publicznego pokajania się za swoje błędy, a stalinowskie
kierownictwo dysponowało pełną kontrolą nad prasą i radiem. Od końca 1929
roku nikt już nie kwestionował i nie krytykował publicznie słów wypowiada-
aych przez przywódców partii. Członkowie KC i delegaci na zjazdy mieli
okazję wysłuchać wielu oświadczeń Stalina, dotyczących sukcesów na polu
olektywizacji i realizacji planu pięcioletniego, o których musieli wiedzieć, że
są kłamstwem5o. Zamiast protestować, nagradzali je owacjami, a każda radzie-
dca gazeta zamieszczała na pierwszej stronie tekst przemówienia i obok
it forntację o aprobującym je aplauzie. Jeśli ktoś spyta, kto w nie wierzył,
powinien pamiętać, jak wielu ludzi na Zachodzie było zafascynowanych
ągnięciami, które Stalin przypisywał radzieckiemu planowaniu, i jak wielu
odrzucało wiadomości o głodzie na Ukrainie i masowych deportacjach do
ó bozów pracy jako antyradziecką propagandę. Wśród nich znaleźli się tacy,
jak Sidney i Beatńce Webb, Bernard Shaw i Herbert G. Wells, którzy osobiście
odwiedzili ZSRR. Stalin sam ułatwiał ludziom dawanie pełnej lub przynaj-
ej częściowej wiary jego słowom dzięki swej maestrii w posługiwaniu się
,nowomową". Jego sposób zastosowania terminu "kułak" przez długi czas
pozwalał członkom partii nie przyjmować do wiadomości tego, co naprawdę
działo się na wsi. Marksistows o brzmiące terminy "rozkułaczanie" i "wy-
zczanie rolnictwa" maskowały okrutną rzeczywistość masowych wysied-
kń, transportów, głodu i milionów ofiar.
Podobnie jak Hitler Stalin doskonale orientował się w zaletach i moż-
6wościach manipulowania opinią publiczną. W tej dziedzinie jego reżim
;aykorzystywał wiele metod podobnych do stosowanych przez reżim hitlerow-
ski, ale dopracował się też kilku oryginalnych. Demaskowani zdrajcy i szkod-
nicy stanowili dla niedożywionej, borykającej się z rozlicznymi trudnośeiami
ności miast doskonały obiekt do wyładowania nienawiści i gniewu, które,
gozbawione ujścia, mogły się zwrócić przeciwko kierownictwu partii. Niewy-
łcananie planów oraz wszelkie braki w zaopatrzeniu nie były rezultatem
pomyłek lub błędów w planowaniu, ale sabotażem obliczonym na osłabienie
etroju socjalistycznego. Wszystkich obywateli, a szczególnie członków partii
iKomsomohx, wzywano do zachowania nieustannej czujności wobec "wewnęt-
rznego wroga", do bacznego obserwowania sąsiadów i kolegów z pracy, do
noszenia o każdym podejrzanym zachowaniu.
Stalin, obdarzony mniejszym niż Hitler talentem aktorskim, miał znacznie
lvigksze problemy z komunikowaniem się ze swoim społeczeństwem, które
ponadto, w porównaniu ź Niemcami, zamieszkiwało o wiele większe teryto-
i"ium i stało na niższym poziomie mateńalnym i kulturalnym. Jednym ze
posobów porozumiewania się były więc publiczne procesy w propagandowej
oprawie teatru politycznego. Ich oś stanowiło przyznanie się oskarżonych do
ny, osiągane za pomocą psychicznych i fzycznych tortur jeszcze przed
Pr esem. Był to jedyny mateńał dowodowy prezentowany przed sądem
i niezwykle skrupulatnie relacjonowany przez radio i prasę, także zagraniczną.
291
Jej relacje trafiały następnie, oczywiście po dokładnej selekcji, z powrotem do
"Prawdy" i iniiych radzieckich gazet.
To, że propaganda jest najbardziej skuteczna, gdy wspiera ją terror,
rozumiano świetnie zarówno w stalinowskim Związku Radzieckim, jak w nazi-
stowskich Niemczech. W tym okresie Związek Radziecki nie był jeszcze w pełni
państwem policyjnym, jakim stał się w późnych latach trzydziestych, i Stalin
wciąż jeszcze natrafiał na pewne ograniczenia w sprawowaniu autorytarnej
władzy. Jednak w latach 1930-1934 nastąpiły fundamentalne zmiany i w tej
dziedzinie. Instrumentem analogicznym do niemieckiego Gestapo i SS, mają-
cym wcielać w życie wykraczające poza obowiązujące normy administracyjne
i prawne rozkazy Stalina, było OGPU. To OGPU wysiedlało kułaków,
fabrykowało fałszywe materiały dowodowe, wymuszało przyznania się oskar-
żonych do winy, było odpowiedzialne za aresztowania i "zniknięcia" ludzi,
a przede wszystkim zarządzało systemem więzień i obozów pracy.
Stosunki łączące Stalina z OGPU były jak najściślejsze: szef "organów"
(w latach 1931-1937 był nim Jagoda) podlegał bezpośrednio Stalinowi i od-
powiadał za jego ochronę osobistą. Oficerowie OGPU należeli do grupy
najlepiej opłacanych i najbardziej uprzywilejowanych urzędników aparatu
państwowego, ale wraz z innymi dzielili charakterystyczną dla panującego
systemu niepewność jutra. Zarówno Jagoda, jak i jego następca Jeżow,
w końcu stracili zaufanie Stalina i zostali rozstrzelani.
Tajemnica otaczająca działalność OGPU - samowolne aresztowania,
stosowanie tortur, system obozów pracy - poprzez wytwarzanie wszechogar-
niającej atmosfery strachu, stanowiła dodatkowe narzędzie kontroli społeczeń-
stwa. Nawet najdrobniejsza publiczna uwaga o tych działaniach mogła narazić
na donos i aresztowanie. Wokół tematu panowała zmowa milczenia, w której
brały udział miliony ludzi świadomych tego, co się stało z innymi, i tego, co
może spotkać ich samych, jeśli zostaną uznani za podejrzanych.
Ci, którzy weszli w konflikt z systemem i zostali skazani na pobyt
w obozach pracy, nie byli jeszcze straceni dla gospodarki. Od początku
swego istnienia Kraj Rad korzystał z przymusowej pracy więźniów, a ad-
ministracja sysLemu obozów tworzyła największy wydział OGPU, znany
od swego skrótu pod nazwą GUŁag, Główny Zarząd Obozów Pracy Przy-
musowej. GUŁag stanowił odrębny subkontynent lub, jak ujął to Sołżenicyn,
archipelag (Archipelag GUŁag), potężną sieć instytucji więziennych, zamie-
szkaną przez populację niewolników, dostarczających około 10 procent
siły roboczej całego kraju. Za jedną trzecią przeciętnej robotniczej płacy
można było zapracować takiego niewolnika, w dosłownym tego słowa
znaczeniu, na śmierć. Archipelag wchłonął miliony deportowanych w ramach
kolektywizacji i rozkułaczania, zmuszając ich do "społecznie użytecznej
pracy" w górnictwie (w tym w górnictwie złota) i przy wyrębie lasów,
szczególnie na trudnych i niegościnnych obszarach terytońów północnych
i Sybeńi. Pod koniec lat trzydziestych GUŁag stał się także największym
radzieckim przedsiębiorstwem budowlanym.
Ze względu na wysoką śmiertelność i stały dopływ nowych więźniów
292
trudno o jednoznaczną ocenę liczby ludzi przetrzymywanych w obozach
w określonym momencie. Ostatnie radzieckie analizy sugerują, że liczba ta
oscylowała pomiędzy dwoma a czterema milionami.
VI
Nigdy dotąd liczące 150 milionów ludzi społeczeństwo nie było narażone
przez swoją władzę na serię tak gwałtownych zmian w ciągu zaledwie czterech
lat. Przy ocenie tego zjawiska istnieje poważne niebezpieczeństwo fascynacji
samą skalą zmian, a w konsekwencji podświadomej akceptacji twierdzenia
$talina, że stanowiły one spektakularny sukces, który w każdym ir :.ym kraju
uznano by za cud - zaiiim jeszcze zadamy sobie pytanie, w jakiej dziedzinie był
to sukces i w jaki sposób mierzony.
Po pierwsze, należy się zastanowić, czy był to sukces ekonomiczny, jak
przy każdej okazji zapewniał Stalin, poshxgując się obfitością oszałamiających,
acz nie zawsze prawdziwych danych statystycznych.
W dziedzinie polityki rolnej trudno o bardziej destrukcyjny kurs niż
stalinowska przymusowa kolektywizacja. Walka z wyimaginowanym uemo-
nem wiejskiego kapitalizmu, która rozpoczęła się wyrugowaniem z ziemi
najbardziej doświadczonych i najaktywniejszych gospodarzy, wkrótce prze-
kształciła się w totalną wojnę państwa z chłopami, czyli czterema piątymi
populacji kraju. Sam Stalin w późniejszej rozmowie z Churchillem przyznał, że
była ona równie ciężka jak wojna z nazizmem i kosztowała życie 10 milionów
ofars'.
, Jednym z rezultatów tych działań było nie tylko trwałe osłabienie chłop-
atwa, lecz również jego trwała alienacja. Kolejny raz przywiązani do ziemi
w odwecie ograniczyli swoją współpracę z reżimem do niezbędnego minimum. To
aś zmusiło partię i państwo, nie mające żadnego pojęcia o rolnictwie, a szczególnie
o ulubionym koniku Stalina wielkoobszarowej, zmechanizowanej produkcji
n lniczej, do coraz częstszych interwencji, których skutek był łatwy do przewidzenia.
Moshe Lewin cytuje następujący opis sytuacji w średniowiecznej Europie według
Marca Blocha: "Jedyną przeciwwagą dla siły nadużywanej przez możnowładców
a się zadziwiająca inercja mas chłopskich - należy zaznaczyć, że bardzo często
akuteczna - oraz bałagan panujący w administracjach feudałów"52. Trudno o lepszy
opis sytuacji w dwudziestowiecznej Rosji, dodaje Lewin. Cała energia chłopów
slcierowała się na uprawę małych prywatnych działek, które dawały utrzymani;, im
i ich rodzinom. Na ironię zakrawa fakt, że w 1937 roku ponad połowa krajowego
zaopatrzenia w ziemniaki, warzywa i owoce oraz ponad 70 procent dostaw mleka
i mięsa pochodziła właśnie z tych działek. Tak oto relikt prywatnej pri dsiębiorczoś-
a stał się podstawą rynku żywnościowego pierwszego socjalistycznego państwa.
Zostawiając chwilowo na boku społeczne koszty kolektywizacji, przyjrzyj-
my się jej wyłącznie pod kątem efektów ekonomicznych, które trudno uznać za
imponujące. Wzrastająca na początku lat dwudziestych produkcja zbóż za-
częła spadać od roku 1928. Średnie roczne plony w latach 1928-1930 wynoszą-
ce 74 miliony ton, w okresie 1931-1935 spadły do 67 milionów ton, aby
293
w rekordowym 1937 roku wzrosnąć do 87 milionów, a następnie powrócić do
poziomu 67 mihonów w latach 1938-1939. Tylko dzięki podwojeniu skupu
zbóż (ze średnio 18 milionów ton w latach 1928-1932 do 32,1 miliona
w okresie 1938-1940) udało się uniknąć powtórnej klęski głodu, co było groźbą
bardzo realną przy wzrastającej liczbie ludności.
Liczby strat w pogłowiu inwentarza mówią same za siebie53.
miliony sztuk
1928 1933
bydło 70,5 38,4
trzoda 26,0 12,1
owce i kozy 146,7 50,2
Dopiero w 1953 roku, już po śmierci Stalina, udało się wyrównać te straty.
W latach 1953-1954 na posiedzeniach Komitetu Centralnego Chruszczow
oceniał, że produkcja zbóż per capita oraz całkowite pogłowie bydła są nadal
niższe niż w carskiej Rosji. Rolnictwo, które w latach dwudziestych odrobiło
straty w stosunku do poziomu sprzed pierwszej wojny światowej, po stalino-
wskiej kolektywizacji z lat trzydziestych było najsłabszym sektorem radzieckiej
gospodarki przez pozostałą część XX wieku.
Jeśli powyższe zestawić z przerażającym bilansem ludzkich cierpień, to
politykę kolektywizacji należy uznać za spektakularną klęskę. Można by ją
usprawiedliwić tylko wtedy, gdyby Stalin nie miał wyboru, gdyby (co stale
podkreślał) chłopi zwrócili się przeciwko państwu, próbując je zdestabilizować
i zniszczyć. Iednakże sprawy wyglądały inaczej; to Stalin odpowiada za
wprowadzenie w okresie między grudniem 1927 a styczniem 1928 roku
"
środków nadzwyczajnych" wbrew wynikom dyskusji przeprowadzonej na XV
Zjeździe WKP(b) w grudniu roku 1927, wynikom, które w czasie zjazdu
zaakceptował i które dawały chłopom gwarancję, że nie nastąpi powrót do
metod komunizmu wojennego podczas rekwizycji ziarna. Niewątpliwie zimą
1927/1928 nastąpił kryzys w dostawach zboża, ale, jak oceniano to wtedy i jak
ocenia się to obecnie54, był on spowodowany błędną polityką gospodarczą
władz, które zaniedbały sektor rolniczy. Kryzys można było zażegnać środ-
kami ekonomicznymi (na przykład zmianą polityki cenowej) bez uciekania się
do "uralsko-syberyjskich" metod Stalina.
Chociaż stalinowski "zwrot na lewo" z przełomu lat 1927/1928 uznano
później za początek wielkiego "skoku naprzód", to w momencie rozpoczęcia
kampanii kolektywizacyjnej, na przełomie lat 1929/1930, okazało się, że
władza nie dysponuje żadnym z góry przygotowanym planem operacji.
W związku z tym do działań podejmowanych w ramach tak zwanego drugiego
października najlepiej pasuje stwierdzenie, że była to seria kryzysów wywoła-
nych pochopnymi decyzjami, które wymagały wprowadzania natychmiasto-
294
wych środków zaradczych i prowizorycznych rozwiązań, co powodowało stan
permanentnego, samogenerującego się chaosu i stanowiło jednocześnie źródło
samonakręcającej się spirali represji i środków nadzwyczajnych.
Trudno przypuszczać, by Stalin przewidywał rozmiar zamętu, jaki wywoła
kolektywizacja, lub siłę oporu, na jaki natrafi. Niemniej, pomimo informacji,
które przekazywano mu ustnie lub w raportach, kategorycznie odrzucał
możliwość jakiegokolwiek kompromisu. Po chwilowym odwrocie wiosną roku
1930 bezwzględnie domagał się kontynuowania kampanii. Nie dostrzegał ofar,
vidział tylko wrogów, których należało pokonać, stosując wszelkie niezbędne
tio osiągnięcia tego celu środki przymusu.
W porównaniu z kolektywizacją rolnictwa industrializacja stanowiła suk-
ces gospodarczy. Na ile sukces ten związany był ze zmianami wprowadzanymi
w rolnictwie i czy w ogóle był z nimi związany, jest rzeczą dyskusyjną. Według
Prieobrażenskiego "przyciśnięcie" rolników było konieczne do uzyskania
;,prymitywnej socjalistycznej akumulacji", która dostarczyła funduszy na sfi-
nansowanie rozwoju przemysłu. Ile jednak w praktyce zdołano wycisnąć ze
Zdezorganizowanego rolnictwa i głodującej wsi? Można założyć, że w pierw-
sz n okresie pięciolatki na rozwój przemysłu przeznaczano mniej niż połowę
nadwyżek produkcyjnych osiąganych w rolnictwie. Do roku 1932 wartość ta
niejszyła się do 18 procent, by w końcowym etapie realizacji planu spaść
fliernal do zera.
. Niezależnie od źródeł, z jakich pochodziły fundusze na ten cel, należy
znać, że w czasie pierwszej pięciolatki stworzono, a w następnej umocniono
fundamenty jednej z przemysłowych potęg świata. Ocenia się, że globalna
produkcja przemysłowa w 1937 roku była czterokrotnie wyższa od poziomu
z roku 192855. Stanowi to imponujące i trwałe osiągnięcie. Uznanie jednak tego
faktu nie oznacza automatycznej akceptacji twierdzenia, że było to możliwe
wyłącznie dzięki osobistemu kierownictwu i działaniom Stalina.
: Bolszewicy nigdy nie rozumieli problemów zacofanego rosyjskiego rolnic-
twa i nie potrafli ich dopasować do swych marksistowskich schematów. Za to
r zwój przemysłu od początku postrzegany był jako klucz do budowy socjalis-
tycznego społeczeństwa - tu, w odróżnieniu od świata mużyków, bolszewicy
cztili się na swoim gruncie. Program industrializacji wywoływał powszechny
entuzjazm w szeregach partii i nigdy nie napotkał takiego oporu, jaki "drugiej
rewolucji" na wsi stawiali chłopi.
Mimo niewątpliwych sukcesów pięciolatki twierdzenie o wyjątkowej roli
Stalina, jako jedynego człowieka zdolnego opanować panujący chaos i zapew-
nić ostateczną realizację planu, można łatwo podważyć, jeśli postawi się
pytanie, czy przypadkiem jego styl kierowania i osobiste interwencje nie
Qrzyczyniły się bardziej do pogłębienia chaosu niż do jego likwidacji. Silne
racje przemawiają także za tezą, że "co najmniej tyle samo można było
osiągnąć w dziedzinie uprzemysłowienia stosując mniej drastyczne metody"56.
Takie same błędy jak przy ocenie sytuacji w rolnictwie można zaobser-
wować w dziedzinie rozwoju przemysłu, jednak tu nie pociągnęły one za sobą
tak druzgocących skutków. Tezę tę zilustrują następujące cztery przykłady.
Pierwszy odnosi się do niespodziewanego zjawienia się Stalina na posie-
295
dzeniu Rady Komisarzy Ludowych, gdzie zażądał podniesienia o sto, a w nie-
których dziedzinach nawet o więcej niż sto procent, pułapów proponowanych
do osiągnięcia w okresie pięciolatki przez Gospłan (Państwowy Komitet
Planowania). awej decyzji nie poparł żadnymi argumentami.
Miedwiediew ilustruje konsekwencje wprowadzonej przez Stalina "ży-
czeniowej" metody planowania na przykładzie wdrażania produkcji kauczuku
syntetycznego. W styczniu 1931 roku otrzymano pierwszą próbkę kauczuku
wyprodukowaną za pomocą nowej, eksperymentalnej metody. Wbrew opinii
większości inżynierów, w tym samego autora nowej technologii, akademika
Siergieja Lebiediewa, podjęto decyzję o natychmiastowej budowie jednej
lub dwóch fabryk. Jednakże Stalin zażądał wzniesienia dziesigciu takich
zakładów do końca pięciolatki. Pomijając nie rozwiązane jeszcze problemy
technologiczne, oznaczało to rozproszenie ograniczonych środków inwe-
stycyjnych na dziesięciu placach budowy. W rezultacie w latach 1932-1933
uruchomiono tylko trzy fabryki, reszta zaś nie została ukończona nawet
w drugiej pięciolatce5'.
Drugi przykład odnosi się do gigantomanii Stalina, która dała tu
o sobie znać, podobnie jak w wypadku tworzenia kołchozów. Skala bu-
dowanych kompleksów przemysłowych daleko przekraczała poziom zasobów
surowcowych i poziom technologiczny kraju. W rezultacie albo okres realizacji
inwestycji wydhzżał się ponad ekonomicznie dopuszczalne normy, a po
ich ukończeniu mnożyły się awarie, albo ich budowa nigdy izie była kończona.
Również emfaza w prezentowaniu "heroicznych", aczkolwiek często pod-
koloryzowanych, dokonań stachanowców łamiących kolejne normy wskazuje,
jak niewiele zrozumienia wykazywał Stalin dla systematycznej, metodycznej
pracy, niezbędnej w nowoczesnym, ekonomicznie efektywnym procesie pro-
dukcji.
Trzeci przykład - stalinowska obsesja wielkości łączyła się z twardym
naciskiem na tempo realizacji. Chaos do pierwotnych założeń pięciolatki
wprowadziło nie tylko nierealne żądanie Stalina podwojenia wskaźników
ekonomicznych, ale i późniejsze polecenie, by wykonać je w ciągu czterech,
a nie uprzednio zakładanych pięciu lat. Rezultat był całkowicie odwrotny:
ciągłe zakłócenia w planach produkcyjnych, wzrost marnotrawstwa i zachęta
do pozaplanowego gromadzenia zapasów rzadkich surowców i siły roboczej.
I przykład ostatni - ludzi, którzy odpowiadali za proces produkcji, a nie
dotrzymywali nierealnych terminów i planów produkcyjnych, Stalin uważał za
sabotażystów, szkodników i zdrajców. Ze szczególnym upodobaniem atakował
starą kadrę inżynierską i zagranicznych specjalistów. Nadawali się oni wprost
idealnie do roli kozłów ofiarnych, ale to przecież na ich wiedzy technicznej
i menadżerskiej w znacznej mierze opierał się radziecki przemysł. Stalin musiał
zrozumieć, że utrata tych ludzi zagraża powodzeniu planu, jednak nigdy do
końca nie wyzbył się podejrzeń oraz przekonania, że najskuteczniejszym
bodźcem, zmuszającym do efektywnej pracy ludzi na odpowiedzialnych stano-
wiskach, jest stałe poczucie zagrożenia.
W dziejach ludzkości zawsze istnieją alternatywy i wiele napisano o tym,
że alternatywą dla okrucieństw stalinizmu był umiarkowany kurs reprezen-
296
towany przez Bucharina, kurs, który zakładał kontynuację i modyfkację
polityki NEP-u, umacnianie zaufania chłopstwa - tak zwana smy czka, czyli
zbliżenie pomiędzy miastem a wsią - stopniowy rozwój wiejskich kooperatyw
i pozostawienie czasu większości chłopstwa i sektorowi prywatnemu na "wroś-
nięcie w socjalizm" poprzez współpracę z uspołecznionym sektorem gospoda-
rki. Twierdzono również, że program Buchańna był rozwinięciem późnych
prac Lenina, z zawartą w nich tezą, iż NEP stanowi drogę do socjalizmu, oraz
antycypacją poszukiwań "socjalizmu z ludzką twarzą" prowadzonych przez
czeskich reformistów w latach 1967-19685s.
Tylko że w sytuacji Związku Radzieckiego w latach 1928-1929 propozycje
Bucharina stanowiły alternatywę wyłącznie w sensie teoretycznym, nie zaś
praktycznym. W konkretnych okolicznościach historycznych tamtego okresu,
po zerwaniu Stalina z Bucharinem, nikt - a już szczególnie sam Buchańn - nie
był zdolny przeforsować realizacji tego programu. To właśnie zadecydowało,
że za Stalinem i jego kursem, przeciwko Bucharinowi i prawicy, opowiedziała
5ię większość członków Komitetu Centralnego. Uznali oni bowiem, że w tych
warunkach jest to jedyna realna droga do transformacji ZSRR w nowoczesne
państwo przemysłowe.
Poza nawiasem dotychczasowych rozważań pozostała rola czynnika poli-
tycznego. Jedną ze wspólnych cech Hitlera i Stalina była ich wiara, że to nie
ekonomia, a polityka decyduje o możliwościach rozwoju narodów; innymi
słowy - każdy cel jest osiągalny, jeśli istnieje polityczna wola i zakres władzy
umożliwiający jej realizację. Do jakiego stopnia pogląd ten zniekształca
postrzegany obraz historii i polityki, świadczą cytowane wcześniej przykłady
decyzji politycznych podejmowanych w Związku Radzieckim w latach 1928-
-1933, a następnie pokrzyżowanych i zmienianych pod wpływem czynników
społecznych i ekonomicznych. Jednocześnie należy mieć świadomość, że bez
wiedzy o dodatkowym wymiarze politycznym zrozumienie istoty rewolucji
Stalina i stworzonego przez niego systemu jest niemożliwe.
Najbezczelniejsze roszczenie, na jakie pozwolił sobie Stalin - podtrzymy-
wane później przez Międzynarodówkę Komunistyczną i wszystkie radzieckie
organa władzy - to określenie wydarzeń, które miały miejsce w Związku
Radzieckim w latach 1928-1932, mianem "budowy socjalizmu". Na specjalnie
zwołanym "zjeździe zwycięzców", XVII Zjeździe WKP(b), który rozpoczął się
w styczniu 1934 roku, Stalin ogłosił ostateczne zwycięstwo w walce z rosyjskim
racofaniem, czego dowodzić miało podwojenie produkcji przemysłowej i wy-
noszący 85 procent wskaźnik skolektywizowania rolnictwa. "Jak mogły doko-
nać się te olbrzymie przemiany w ciągu jakichś 3-4 lat, na terytorium
Ibrzymiego państwa, z jego zacofaną techniką, z jego zacofaną kulturą? Czy
to nie cud?" - zapytał delegatów Stalin. Byłby to cud - odpowiedział sam sobie
- gdyby rozwój odbywał się na bazie kapitalizmu i indywidualnego drobnego
gospodarstwa, jednak pierwszy z czynników zlikwidowano, a drugi zepchnięto
na margines. Nie można nazwać tego cudem, jeśli weźmie się pod uwagę, że
cozwój odbywał się na bazie socjalizmu. Odtąd socjalizm stanowił "niepodziel-
nie panującą siłę" w gospodarce narodowej.
297
"Co więcej - marksizm osiągnął to, że odniósł całkowite zwycięstwo w szóstej
części świata [...]. Nie można uważać tego za przypadek, że kraj, w którym
marksizm odniósł całkowite zwycięstwo, jest obecnie jedynym krajem na świecie,
który nie zna kryzysów i bezrobocia, gdy tymczasem we wszystkich pozostałych
krajach, również w krajach faszyzmu, oto już cztery lata panuje kryzys i bez-
robocie. Nie, towarzysze, to nie jest przypadek"59.
To stwierdzenie Stalina przez dhzgie lata wprowadzało dezorientację i było
przyczyną podziałów w lewicowych środowiskach poza granicami Związku
Radzieckiego. Musiało upłynąć wiele czasu, zanim lewica pojęła, że jakkolwiek
wielka była skala dokonanych w tym kraju transformacji, stalinowska odgórna
rewolucja nie stanowiła przejścia od kapitalizmu do socjalizmu, lecz była
jedynie zjawiskiem, w którym wykorzystano potęgę państwa do ataku na
zacofane społeczeństwo - zjawiskiem, które od tamtych czasów mieliśmy
okazję poznać już bardzo dobrze. Stosowane przy tym metody i osiągane
rezultaty są absolutnym wypaczeniem ideałów socjalizmu.
Bez wątpienia jednym z motywów podjęcia przez Stalina ofensywy prze-
ciwko chłopom było dążenie do przerwania zależności państwa od czynnika
zewnętrznego, pozostającego poza jego kontrolą, a przez to postrzeganego
jako element wrogi. Kiedy wieś stawiła opór polityce obowiązkowych dostaw
zboża i rozkułaczania, Stalin skorzystał z okazji i zaostrzył konflikt, aby
ostatecznie złamać najliczniejszą i najbardziej konserwatywną klasę radziec-
kiego społeczeństwa. W kategoriach ekonomicznych można to uznać za
katastrofę lub co najmniej błąd, ale z politycznego punktu widzenia dla Stalina
było to wielkie zwycięstwo.
Mimo znacznego sukcesu także w programie industrializacji istniał realny
bilans zysków i strat. Przy olbrzymich rozmiarach kraju i ciągłym braku
wyszkolonych pracowników administracji, ekonomistów, techników i mena-
dżerów scentralizowany system planowania i zarządzania był z góry skazany
na bezwład i nieefektywność, przynajmniej w początkowym okresie działania.
Zupełnie czym innym było wydawanie poleceń zza biurka w Moskwie, a czym
innym dopilnowanie ich wykonania lub upewnienie się, że na miejscu znajduje
się ktoś kompetentny, zdolny do ich realizacji.
System centralistyczny jednak, pomimo swych wad, miał dla Stalina
jedną, zasadniczą zaletę. Umożliwiał mu sprawowanie kontroli i arbitralne
interweniowanie, szczególnie przez zaskoczenie - wysyłał na przykład w za-
grożone miejsca Mołotowa, Kaganowicza lub Postyszewa z poleceniem zbada-
nia i opanowania sytuacji. Tak jak na Ukrainie i w czasach wojny domowej,
gdy Stalin sam wykonywał podobne zadania, wysłannicy ci mieli pełnomocnic-
twa do złamania wszelkiego oporu, aresztowania, a jeśli to konieczne, roz-
strzelania winnych i odpowiedniego napędzenia strachu pozostałym.
Tak oto, obok industrializacji i kolektywizacji, trzecim zasadniczym
elementem rewolucji I928-1934 stała się budowa potężnego państwa rządzące-
go słabym społeczeństwern.
298
VII
W Związku Radzieckim miejsce starej klasy rządzącej zajęła partia;
państwo było sterowane i zarządzane przez kierownictwo partyjne. Sam Stalin
nie piastował funkcji głowy państwa ani szefa rządu, czyli przewodniczącego
Rady Komisarzy Ludowych, lecz sekretarza generalnego partii. Zatem jego
władza nad państwem i aparatem państwowym wynikała z faktu, że kont-
rolował partię.
Stalin stale obawiał się, że utraci swe wpływy. Kiedy do partii ponownie
zaczęto przyjmować byłych członków opozycji lewicowej i powierzać im różne
stanowiska, nie zapomniał ich życiorysów. Chociaż wielu z nich, jak na
przykład Piatakow, któremu powierzono funkcję prezesa Banku Narodowego
i zastępcy komisarza przemysłu ciężkiego, odegrało istotną rolę w realizacji
zadań pięciolatki, wszyscy do końca lat trzydziestych zostali aresztowani
i fozstrzelani bądź (jak Rad ek) zesłani do łagrów. Mimo to Stalin nawoływał:
"Najgroźniejsza dla nas jest opozycja prawicowa. Więcej ognia na prawo!" .
Powód takiej postawy wydaje się czytelny: po przejęciu przez Stalina linii
politycznej lewicy stało się jasne, że wszelkie rozczarowane i gotowe protes-
tować przeciwko temu kursowi oraz brutalnym metodom jego wprowadzania
clementy w partii będą ciążyć w kierunku prawicy i stanowiska, którego
reprezentantem był Bucharin.
Na XVI Zjeździe WKP(b), latem roku 1930, prawicowych "oportunis-
tów" oskarżono o kolejną zbrodnię: zarzucono im, że zamiast otwartej
działalności opozycyjnej przyznają się do swoich starych błędów, by w ten
8posób żamaskować faktyczną opozycyjność w stosunku do linii partii. Atak
na "prawicowy oportunizm" stał się centralnym punktem całego zjazdu. Jeden
z zaufanych ludzi Stalina tak oto podsumował głosy krytyczne pojawiające się
wśród członków prowincjonalnych organizacji partyjnych: "Polityka Stalina
prowadzi do ruiny i nędzy [...] Jedyną słuszną, prawdziwie leninowską alter-
atywą są propozycje Bucharina, Rykowa i Ugłanowa. Tylko oni mogą
twyprowadzić kraj ze ślepego zaułka"6'. Oczyszczanie szeregów partii ze zwo-
Ił.etmików prawicy trwało przez cały rok 1930. Przeprowadzony w marcu 1931
toku proces byłych mienszewików wykorzystano do pozbycia się ekonomistów
i planistów, którzy wyrażali wątpliwości co do realności założeń planu pięcio-
ll tniego, oraz do wyeliminowania ostatniego niezależnego historyka-marksis-
ty, Riazanowa, starego bolszewika i dyrektora Instytutu Marksa-Engel-
sa-Lenina.
Jesienią i zimą 1932/1933, w okresie gdy zamęt w kraju i cierpienia
apołeczeństwa sięgnęły zenitu, w szeregach partii zaczęły narastać nastroje
ewątpienia i niepokoju. Znalazło to odbicie w napięciach, jakie wystąpiły
s kierownictwie partyjnym. W tym okresie wykryto trzy kolejne "spiski",
jeden pod koniec 1930 i dwa na przełomie 1932/1933 roku. W pierwszym
z nich "wzięli udział" dwaj wysokiej rangi urzędnicy partyjni i protegowani
Stalina. Siergiej Syrcow, w latach dwudziestych członek Komitetu Central-
ttego, zastąpił później Rykowa na stanowisku przewodniczącego Rady Komi-
sarzy Federacji Rosyjskiej, a w 1930 został zastępcą członka Biura Politycz-
299
nego. Wissańon Łominadze, który właśnie na XVI Zjeździe wszedł w skład
Komitetu Centralnego, był czołowym działaczem Kominternu (z polecenia
Stalina zajmował się organizacją powstania w Kantonie w grudniu roku 1927)
oraz sekretarzem partii w posiadającej duże znaczenie Federacji Zakaukazia.
Obu oskarżono o utworzenie kontrrewolucyjnej frakcji na platformie prawico-
wych "panikarskich" poglądów. Nie tworzyli oni zorganizowanej grupy opo-
zycyjnej, a dali jedynie wyraz niezadowoleniu szerzącemu się wśród zwolen-
ników Stalina, którzy wpierw poparli go przeciw Bucharinowi, a teraz przywo-
ływali krytyczne argumenty tego ostatniego. Syrcow krytykował konsekwencje
"niesłychanej centralizacji" i "rozpasanej biurokracji", a projekty przemys-
łowe, takie jak Stalingradzka Fabryka Traktorów, określał mianem "bania-
luk". Łominadze oskarżał reżim o "feudalny stosunek do potrzeb i interesów
robotników i chłopów". Obaj utracili swoje funkcje i zostali przeniesieni na
podrzędne stanowiskaóz.
Lata 1931-1932 nie przyniosły poprawy sytuacji. Aleksandr Barmine,
radziecki dyplomata, który pozostał na emigracji, zanotował:
"W okresie, o którym piszę [1932], lojalność wobec Stalina opierała się na
przeświadczeniu, że nie ma polityka, który mógłby go zastąpić, że wszelka zmiana
na kierowniczym stanowisku byłaby niezwykle niebezpieczna i że kraj powinien
podążać obranym kursem, bowiem zatrzymanie się i odwrót mogły oznaezać
utratę wszystkiego"63.
W roku 1932 nadszedł głód i wypłynęła sprawa "platformy Riutina".
Riutin, pracownik sekretańatu Komitetu Centralnego i wieloletni sekretarz
organizacji partyjnej jednej z dzielnic Moskwy, w roku 1928 opowiedział się po
stronie prawicy, a w 1930, udzielając wywiadu, skrytykował politykę Stalina.
Został aresztowany i oskarżony o utworzenie grupy kontrrewolucyjnej, zwol-
niono go jednak z braku dowodów. W roku 1932, zdenerwowany pogarszającą
się sytuacją w kraju, przygotował liczące 200 stron opracowanie adresowane
do "wszystkich członków WKP(b)", w którym zawarł szczerą i otwartą
krytykę linii Stalina. 21 sierpnia doszło do spotkania dziesięciu czy dwunastu
członków partii, którzy przedyskutowali i poprawili oskarżycielski dokument.
Następnie został on przedstawiony innym towarzyszom (w tym Zinowjewowi
i Kamieniewowi), ale nigdy nie trafił do szerszego obiegu. Miesiąc później
Riutin i inni uczestnicy konspiracji zostali ai esztowani. Podobny los spotkał
wszystkich, o których wiedziano, że czytali dokument.
We wszystkich procesach i czystkach, które nastąpiły w latach trzydzies-
tych, powoływano się nieskończoną ilość razy na "spisek Riutina". W rezul-
tacie nadano mu rangę pierwotnej konspiracji i oskarżano o przynależność do
niej wszystkich sądzonych opozycjonistów. Z dwóch powodów "platforma
Riutina" miała wyjątkowy charakter. Po pierwsze, zawierała elementy krytyki
podnoszone zarówno przez prawicową, jak i lewicową opozycję. Elementy
prawicowe dotyczyły krytyki programu gospodarczego, lewicowe trockisto-
wskiej krytyki polityki wewnątrzpartyjnej. Pośród niezbędnych reform wymie-
niano odwrót od realizowanego programu gospodarczego, zredukowanie na-
300
kładów na inwestycje w przemyśle, pozostawienie chłopom swobody opusz-
czania kołchozów i przywrócenie członkostwa wszystkim wydalonym z partii,
włącznie z Trockim. Drugi powód był jeszcze bardziej niezwykły. W pięć-
dziesięciostronicowym rozdziale dokument określał Stalina jako "złego ducha
rosyjskiej rewolucji, który motywowany żądzą władzy i zemsty doprowadził
rewolucję na skraj przepaści", i domagał się usunięcia go ze stanowiska.
W 1938 roku, w czasie procesu Bucharina - Rykowa, platformę nazwano
"dokumentem przejścia do taktyki obalenia władzy radzieckiej przy użyciu
siły". W 1988 roku Sąd Najwyższy Związku Radzieckiego nie podzielił tej
oceny i zrehabilitował Riutina oraz jego współpracowników, orzekając, że nie
popełnili żadnych czynów kryminalnych. Jednak w roku 1932 Stalin uznał
platformę za wezwanie do zamachu na swoje życie i zażądał rozstrzelania
Riutina. OGPU przekazało jego sprawę Centralnej Komisji Kontroli Partyj-
nej, a ta z kolei do Biura Politycznego. Mimo iż w składzie biura zasiadali
poplecznicy Stalina z okresu walki z opozycją, Kirow, Ordżonikidze, Kuj-
byszew i inni, nie dopuścili oni do pierwszej egzekucji pośród starej kadry
bolszewickiej. Zamiast tego w czasie obrad plenum KC (28 września-2
października) Riutina skazano na 10 lat więzienia i wraz z całą grupą
wydalono z partii jako:
"[...] degeneratów, wrogów komunizmu i państwa radzieckiego, zdrajców partii
i klasy robotniczej, którzy skrywając się pod fałszywą tlagą >>marksizmu-leniniz-
mu<< dążyli do stworzenia burżuazyjno-kułackiej organizacji, stawiającej sobie za
cel restaurację w ZSRR kapitalizmu, a szczególnie kułactwa""'.
Jednocześnie podjęto dalsze kroki przeciwko byłym oportunistom, w tym
Zinowjewowi, Kamieniewowi i Ugłanowowi.
Przeciwstawienie się woli Stalina miało dalsze konsekwencje. Cztery lata
później, we wrześniu 1936 roku, Stalin telegraficznie odwołał ze stanowiska
szefa OGPU, Jagodę, i oświadczył tonem groźby, że OGPU spóźniło się
o cztery lata ze zdemaskowaniem bloku trockistowsko-zinowjewowskiego.
Oskarżenie to większość badaczy odnosi do wcześniejszej o cztery lata od-
mowy Politbiura spełnienia jego żądań. Słuszność tej tezy dodatkowo potwier-
dza fakt, że podczas wszystkich procesów pokazowych w latach 1936-1938
oskarżeni byli zmuszani do potwierdzania przynależności do spisku Riutina,
który określano jako pierwszą platformę opozycji o charakterze terrorystycz-
nym.1 stycznia 1937 roku nadeszła chwila zemsty. Bezpośrednio po czterdzies-
tominutowym procesie Riutin został rozstrzelany. W następnych egzekucjach
aginęli dwaj jego synowie i wielu współpracownikówó5.
W styczniu 1933 roku zdemaskowano trzecie centrum opozycji, grupę
byłego komisarza rolnictwa, Aleksandra Smirnowa. Wraz z dwoma innymi
starymi bolszewikami, Ejsmontem i Tołmaczowem (członkami partii od 1907
i 1904 roku), Smirnow rozpowszechniał manifest podobny. treści do "plat-
formy Riutina" i również dyskutował o usunięciu Stal , a ze stanowiska
sekretarza generalnego. "Przecież tylko wrogowie - stwierdził Stalin zwracając
się do Komitetu Centralnego - mogą tak mówić, że wystarczy usunąć Stalina,
301
a wszystko będzie inaczej"66. Ale propozycja rozstrzelania Smirnowa znów
spotkała się ze sprzeciwem Biura Politycznego. Cała trójka została pozbawiona
członkostwa partii, a później uwięziona.
Na tym samym posiedzeniu Plenum KC, na którym omawiano sprawę
Smirnowa, zapadła decyzja o przeprowadzeniu generalnej czystki w szeregach
partyjnych. W ciągu roku 1933 wydalono z partii 800 tysięcy członków
(spośród 3,5 miliona), a w roku następnym kolejne 340 tysięcy. Czystka
dotyczyła przede wszystkim nowo przyjętych członków wiejskich organizacji
partyjnych. W jej wyniku w wielu kołchozach i rejonach rolniczych przestały
istnieć organizacje partyjne, w innych zaś pozostali pojedynczy, samotni
komuniści. Do rozpoczęcia XVIII Zjazdu WKP(b) w roku 1939 liczba pod-
stawowych organizacji partyjnych w 243 tysiącach kołchozów spadła do
l2tysięcy, a w ich szeregach było zaledwie 153 tysiące członków (wraz
z kandydatami). Trudno o bardziej przekonujący dowód alienacji chłopstwa
w systemie tworzonym przez Stalina. Latem 1940 roku ogłoszono rozpoczęcie
nowej kampanii, mającej na cel wy muszenie na chłopach wzrostu wydajności
do poziomu osiąganego przez nich na działkach przyzagrodowych. Zanim
kampania rozkręciła się na dobre, została przerwana przez niemiecką inwazję
w czerwcu roku 1941. Jednak chłopi nie zapomnieli, że tylko niemiecka
ofensywa uchroniła ich przed kolejnym atakiem ze strony partiib'.
Opozycja w łonie Biura Politycznego, która przeciwstawiła się surowym
wyrokom, różniła się od grup Riutina i Smirnowa pod dwoma względami. Jej
członkowie należeli do kręgu najważniejszych stronników Stalina w walce
z Buchańnem i współpracowali z nim przy wcielaniu w życie założeń pięciola-
tki. Ordżonikidze, szef Najwyższej Rady Gospodarki Narodowej i niezwykle
ważnego Komisariatu Przemysłu Ciężkiego, oraz Kirow, sekretarz leningradz-
kiej organizacji partyjnej, byli ludźmi, na lekceważenie których Stalin nie mógł
sobie pozwolić. Z wymienioną dwójką najczęściej łączono nazwiska Kuj-
byszewa, Kosiora (pierwszego sekretarza Ukrainy) i Rudzutaka, który odszedł
z Politbiura, by kierować Centralną Komisją Kontroli Partyjnej, i powrócił do
Politbiura jako zastępca członka w styczniu roku 1934. Cała grupa, wszyscy
urodzeni w latach 1886-1889, należała do młodszej niż Stalin (rocznik 1879)
generacji i rozpoczęła staż partyjny w okresie 1903-1907. Co najmniej dwóch
spośród nich wykazało wystarczającą niezależność, by zatrudnić u siebie
byłych opozycjonistów; Ordżonikidze, Bucharina i Piatakowa, Kirow jednego
z czołowych współpracowników Bucharina, Piotra Pietrowskiego, którego
w 1934 roku mianował szefem wydziału ideologicznego swojej organizacji
partyjnej oraz powierzył mu stanowisko naczelnego redaktora leningradzkiej
redakcji "Prawdy". W uzupełnieniu należy dodać, że wszyscy zginęli w czasie
późniejszych czystek; dwóch aresztowano i rozstrzelano, jednego zamordowa-
no (Kirowa), pozostali dwaj (Ordżonikidze i Kujbyszew) zginęli w podej-
rzanych okolicznościach nie wykluczających morderstwa.
Żaden z tych ludzi nie dążył do powstrzymania industrializacji i kolek-
tywizacji ani też nie kwestionował pozycji Stalina. Ich zdaniem po prostu
osiągnięto już w dziedzinie budowy socjalizmu wystarczający przełom i nad-
302
ł czas, by stwierdzić, że okres zagrożenia minął, skończyć z polityką
Crroru i przymusu i, spełniając oczekiwania społeczeństwa i wielu członków
rtii, zmniejszyć presję oraz dać ludziom możliwość życia w normalnych
arunkach.
Rozczarowanie i bunt przeciwko sytuacji panującej w kraju i polityce
:$ lina zaczęły narastać nie tylko w środowisku starych bolszewików, ale też
E śród aktywnych członków Komsomołu. Pojawiły się nieformalne koła dys-
. usy Jne, a nawet zdarzały się demonstracje i akcje ulotkowe. Latem 1933 roku
( GPU aresztowało kilka grup młodzieży. Stalin zażądał surowego potrak-
`:towania aresztowanych, ale kolejny raz Politbiuro sprzeciwiło się jego woli.
przywódcy opozycji podkreślali raczej potrzebę pojednania z byłymi opor-
unistami i zjednoczenia narodu w obliczu wzrostu zagrożenia międzynarodo-
go spowodowanego japońską okupacją Mandżurii i dojściem do władzy
tlera.
Dalszy rozwój wypadków wskazuje, że powyższa argumentacja nie prze-
konała Stalina, który potraktował ją jako zagrożenie dla swojej pozycji
ostanowił wyeliminować jej autorów. Nie znamy tylko dokładnego momen-
t, w którym podjął taką decyzję, oraz nie wiemy, ile czasu zabrało mu
:.przygotowanie gruntu do jej realizacji. Najwyraźniej w 1933 roku za korzyst-
nicjsze uznał jeszcze pójście na pewne ustępstwa.
W styczniu zastąpiono system arbitralnych rekwizycji zboża obligatoryj-
y mi dostawami uzależnionymi od areału uprawianego przez kołchoz. Wyda-
1 y w maju tajny okólnik nakazywał ograniczenie deportacji na wsi do 12
,tysięcy gospodarstw rocznie. W tym samym miesiącu pozwolono powrócić
z zesłania na Syberii Zinowjewowi i Kamieniewowi, po raz drugi wydalonym
2 partii po aferze Riutina. Mogli oczyścić się z winy przez złożenie samokrytyki
i wezwanie wszystkich opozycjonistów do zaprzestania oporu. Tę samą drogę
tló powrotu na łono partii otwarto przed Rakowskim, bułgarskim weteranem
i' wolucji i ostatnim z grona czołowych trockistów, oraz jeszcze jednym
beśłańcem, osnowskim.
Boris Nikołajewski, autor Listu starego bolszewika, książki opartej
na rozmowach z Bucharinem w roku 1936, podkreśla szczególną ostrożność,
jaką zachowywała grupa umiarkowanych przywódców, aby tylko nie drażnić
Stalina.
"Jeśli dotąd wszelkie formy opozycji były opozycją przeciwko Stalinowi i dążyły do
usunięcia go ze stanowiska wodza, o tyle teraz kwestia ta w ogóle przestała istnieć [...]
Wszyscy niestrudzenie podkreślali przywiązanie do jego osoby. Była to raczej walka
o wplyw na Stalina, walka o jego duszę, jeśli można to tak nazwać" .
Potwierdzeniem tych obserwacji był przebieg XVII Zjazdu partii zwołane-
go w styczniu 1934 roku i optymistycznie nazwanego "zjazdem zwycięzców".
Nicprzypadkowo na datę otwarcia zjazdu wybrano dzień 26 stycznia. Była to
dziesiąta rocznica "przysięgi wierności" złożonej przez talina po śmierci
Lenina. W okolicznościowym artykule zamieszczonym w "Prawdzie" można
było przeczytać:
303
"Patrząc wstecz na swój dziesięcioletni szlak, Partia może potwierdzić, że Stalin
z honorem wypełnił złożoną obietnicę. Dziesięć lat, które uplyngly od śmierci
I,enina, byly dekadą cigżkiej pracy - historycznego zwycigstwa leninizmu. Pod
przewodnictwem Stalina bolszewicy sprawili, że
SOCJALIZM ZWYCIĘŻYŁ W NASZYM KRAJU"69.
Stalin pewny siebie, w doskonałym nastroju przedstawił zgromadzonym
sążnisty referat, w którym obwieszczał całkowity sukces w realizacji zadań
planu pięcioletniego oraz porównywał go z sytuacją w ogarniętych depresją
krajach kapitalistycznych.
"Likwidacja wyzysku, likwidacja bezrobocia w mieście, likwidacja nędzy na wsi
- to takie zdobycze historyczne w dziedzinie materialnego położenia mas pracują-
cych, o jakich nie mogą nawet marzyć robotnicy i chłopi nawet najbardziej
>>demokratycznych<< krajów burżuazyjnych".
Audytorium nie odmówiło Stalinowi należnego tryumfu, klaskano i wzno-
szono gromkie okrzyki. W odpowiedzi Stalin wygłosił deklaracjg, która według
ofcjalnego stenogramu wywołała "burzliwe, długotrwałe oklaski":
"O ile na XV Zjeździe [1927] trzeba było jeszcze dowodzić słuszności linii partii
i toczyć walkę z pewnymi ugrupowaniami antyleninowskimi, a na XVI Zjeżdzie
[1930) - dobijać ostatnich zwolenników tych ugrupowań, to na obecnym Zjeździe
nie ma nawet czego dowodzić i bodaj nie ma kogo bić [...] Należy przyznać, że
partia jest obecnie tak zwarta i jednolita, jak nigdy dotąd"'o.
Jednak zupełnie inna atmosfera panowała w kuluarach. Zjazd okazał się
ostatnim, na którym zebrali się starzy bolszewicy, towarzysze Lenina. Co
prawda ludzie, którzy wstąpili do partii przed rewolucją lub w czasie wojny
domowej, stanowili w tym okresie już tylko 10 procent jej członków, ale
spośród tej grupy, nadal silnie reprezentowanej w kierownictwie, wywodziło się
80 procent delegatów na zjazd. W czasach Chruszczowa do oficjalnej historii
partii wprowadzono poprawkę w formie następującego ustępu:
"Nienormalna sytuacja, jaką w partii wywoływał kult jednostki, stała się przy-
czyną głębokiego zaniepokojenia wielu komunistów, szczególnie zaś starych
leninowskich kadr. Wielu delegatów na zjazd, a zwłaszcza ci znający <
>
Lenina, uważało, że nadszedł czas, by pozbawić Stalina funkcji sekretarza
generalnego i przenieść go na inne stanowisko"' .
Słowa te odnoszą się do zawiązanej w czasie zjazdu nieformalnej grupy,
w skład której weszli sekretarze rejonów i sekretarze komitetów centralnych
komunistycznych partii z innych niż Rosja republik radzieckich, znający
z własnego doświadczenia katastrofalne rezultaty polityki Stalina. Spotkania
odbywały się w moskiewskich mieszkaniach czołowych funkcjonariuszy partyj-
nych, Ordżonikidzego, Mikojana i Pietrowskiego. Proponowano, aby Stalina
przesunąć na stanowisko przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych albo
przewodniczącego Komitetu Centralnego. Na jego miejsce, na stanowisko
304
:sekretarza generalnego, zamierzano wybrać Kirowa. Istnieje rozbieżność w do-
tępnych na ten temat relacjach, nie wiadomo, czy Kirow odmówił i poinfor-
, nował o wszystkim Stalina, czy też wezwany przez Stalina nie zaprzeczył, że
; łożono mu taką propozycję'z.
Niezależnie od tego, która z dwóch wersji jest prawdziwa, nie ma
wątpliwości co do reakcji Stalina. W swych opublikowanych w 1987 roku
pamigtnikach Mikojan stwierdza, że w odpowiedzi "wylała się fala wrogości
pogróżek pod adresem zjazdu i samego Kirowa"'3. Fakt, że zjazd był "sceną
;wprost przesadnego uznania okazywanego Stalinowi", odnotowany w o icjal-
:nej historii partii, naprowadził Adama Ulama na myśl, że być riioże chodziło
; rn o próbę "zamachu przez kopniak w górę". Może zdecydowano się
= wykorzystać megalomanię Stalina i zamiast do ustąpienia usiłowano nakłonić
o do awansu, do zajęcia się sprawami wyższego rzędu, polityką zagraniczną,
;vbxonnością i reprezentacją państwa. Tego samego próbowało bezskutecznie
Cierownictwo chińskie w stosunku do Mao na początku lat sześćdziesiątych'4.
Najwyraźniej za przyzwoleniem Stalina zjazd stał się sceną ostentacyjnej
:demonstracji ducha powracającej zgody. Pośród znanych weteranów, którym
zezwolono przemówić i zadeklarować swoje poparcie dla stalinówskiej do-
; kttyny, znaleźli się Zinowjew, Kamieniew, Bucharin, Rykow, Tomski, Prieob-
rażenski, Piatakow, Radek i Łominadze. Niektórym pozwolono nawet wejść
w skład Komitetu Centralnego jako członkom (Piatakow) lub zastępcom
;;(Buchańn, Rykow, Tomski). Samokrytyki składane przez wszystkich nie
' udbiegały w tonie od tej złożonej przez Kamieniewa:
"Stając na tej trybunie pragnę powiedzieć, że Kamieniew, który między rokiem
1925 a 1933 walczył przeciwko partii, nie żyje i że nie mam dhzżej zamiaru ciągnąć
za sobą tego starego trupa [...] Ta epoka, w której żyjemy [...] będzie pamiętana
jako epoka Stalina, tak jak poprzednia weszła do historii pod nazwą czasów
Lenina".
. Buchańn złożył hołd Stalinowi jako "marszałkowi sił proletańatu, najlep-
u z najlepszych". Zacytował nazistowskiego filozofa, który napisał: "Na-
ród potrzebuje królów-kapłanów, którzy przelewają krew, krew [...] którzy
; alczą i mordują", i porównał ten przejaw barbarzyństwa z humanistyczną
=filozofią święcącą tryumf w Związku Radzieckim'5.
Kirow, w którym wielu upatrywało - a Stalin wiedział, że upatrują
'= przyszłego sekretarza generalnego, odegrał swoją rolę, wygłaszając entuzjas-
tyczny komentarz do referatu Stalina:
"Wydaje mi się, towarzysze, że po rzetelnej dyskusji [...], która miała miejsce tu,
na zjeździe, byłoby bezcelowe zastanawianie się nad uchwałą w sprawie referatu
Towarzysza Stalina. Za bardziej właściwe i bardziej korzystne ze względu na
czekającą nas pracę uważam przyjęcie przez zjazd w formie uchwały wszystkich
propozycji i uwag Towarzysza Stalina [...] Nasze sukcesy są naprawdę wielkie,
kolosalne, sam diabeł by to przyznał; i mówiąc szczerze, chciałoby się żyć i żyć.
Wystarczy tylko spojrzeć na to, co dzieje się wokół. Taka jest prawda"'6.
ZI/ - Hitkr i StaGn, t.1
305
We ług stenogramu przemówienie Kirowa co chwila przerywane było
"burzliwymi oklaskatni". Zjazd przyjął propozycję i poddał pod głosowanie
precedensową rezolucję, zobowiązującą wszystkie organizacje partyjne do
"kierowania się w swojej pracy zaleceniami i zadaniami przedstawionymi
w referacie przez Towarzysza Stalina".
W swoim wystąpieniu Kirow nawiązał także do "przysięgi wierności",
składając następującą deklarację: "Wypełniamy i nadal będziemy wypełniać
przysięgę, ponieważ złożył ją najwybitniejszy strateg wyzwolenia mas pracują-
cych naszego kraju i całego świata - Towarzysz Stalin"". Przemówienie było
ostentacyjnym hołdem pod adresem Stalina, jednak delegaci opuszczający salę
obrad byli przeświadczeni, że długa owacja po jego zakończeniu przeznaczona
była dla Kirowa.
Stalin nie dał się jednak nabrać na piękne słówka. W swoim referacie
zamieścił sygnał, który ludzie znający swego wodza doskonale zrozumieli
- i mieli zrozumieć. Tuż po stwierdzeniu, że partia jest obecnie zwarta jak
nigdy dotąd, Stalin przeszedł do szczegółowego omawiania ideologicznego
zamętu, który spowodował, że "niektórzy towarzysze" uwierzyli, iż społeczeń-
stwo bezklasowe pojawi się samorzutnie, że można osłabić walkę klasową,
ograniczyć dyktaturę proletańatu i w ogóle skończyć z państwem. Następnie
zaś dodał:
"Rozumie się, że gdyby ta gmatwanina w poglądach i te niebolszewickie nastroje
owładnęły większością naszej partii, partia zostałaby zdcmobilizowana i rozbrojona [...]
Oto dlaczego nie można mówić, że walka jest skończona i że polityka
ofensywy socjalizmu nie jest już potrzebna"'s.
Wezwanie do zachowania stałej czujności poparł Stalin propozycją zmia-
ny w obowiązujących dotychczas mechanizmach politycznej kontroli partii.
Już w roku 1933, na jego polecenie, zadanie przeprowadzenia czystki w szere-
gach partyjnych powierzone zostało nie Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej,
a spccjalnie powołanej w tym celu Komisji Nadzwyczajnej. Zdaniem Stalina
członkowie CKKP zbyt łatwo ulegali prośbom o interwencje i wykorzystywali
swoją obecność na połączonych posiedzeniach Plenum i Komitetu Centralnego
do krytykowania niedociągnięć w zarządzaniu gospodarką. Stara komisja
miała zostać zastąpiona nową Komisją Kontroli Partyjnej, której zadaniem
byłaby kontrola wykonywania decy zji Komitetu Centralnego. O prawie nowej
komisji do rozpatrywania odwołań nie wspomniano ani słowem.
Niezadowolenie Stalina przemieniło się w furię, kiedy poinformowano go
o wynikach wyborów do Komitetu Centralnego. Okazało się, że w tajnym
głosowaniu przeciwko Kirowowi padły tylko trzy głosy, podczas gdy przeciw
niemu głosowało 270 delegatów (prawie jedna czwarta uprawnionych). Stalin
przeszedł tylko dlatego, że liczba kandydatów była taka sama jak liczba miejsc.
Dowiedziawszy się o tym, Stalin zażądał, aby liczbę głosów oddanych przeciw-
ko niemu zmienić na trzy - tyle samo co przeciwko Kirowowi. Specjalna
komisja Komitetu Centralnego, badająca dokumenty XVII Zjazdu w roku
1957, już po śmierci Stalina, stwierdziła, że brak wśród nich 267 głosów'9.
306
Zjazd zgody, jak to ujął Robert Tucker, zamienił się w zjazd "ostatecz-
nego zerwania więzi Stalina z partią bolszewicką"so. W ciągu następnych kilku
lat Stalin realizował swoją zemstę, porównywalną w skali i metodach do
zemsty Mao z lat sześćdziesiątych. Z danych przedstawionych przez Chrusz-
czowa na XX Zjeździe KPZR w roku 1956 wynika, że spośród 1966 delegatów
na "zjazd zwycięzców" aż 1108 zostało aresztowanych w 1934 roku pod
zarzutem działalności kontrrewolucyjnej, a 98 ze 139 członków i zastępców
członków KC wybranych na zjeździe areszto vano i rozstrzelano.
Aż do końca 1934 roku, dokładnie do 1 grudnia, utrzymywano wobec
opinii publicznej fasadowy obraz zgody, jaka zapanowała w łonie partyjnego
kierownictwa. Wielu spośród byłych opozycjonistów przywrócono do pracy na
eksponowanych stanowiskach. Na przykład Bucharin został mianowany reda-
ktorem naczelnym "Izwiestii", oftcjalnego organu prasowego pod względem
maczenia ustępującego tylko "Prawdzie". Odtąd na łamach zamieszczał regu-
larnie sygnowane i niesygnowane artykuły.
Seńa dekretów podporządkowujących OGPU reorganizowanemu właśnie
Ludowemu Komisariatowi Spraw Wewnętrznych (NKWD) obudziła nadzieje,
że dotychczasowe prerogatywy sądownicze pierwszej z tych organizacji, wśród
,których znajdowało się prawo ferowania wyroków śmierci, zostaną teraz
graniczone. W tym samym miesiącu (lipcu) lokalnym prokuratorom wydano
:polecenie, aby zaprzestali wdrażania masowych dochodzeń przeciwko in-
żynierom i kadrze menadżerskiej. Powyższe kroki były zaledwie gestami, ale
zaczynano wierzyć, że najgorsze obostrzenia i okropności okresu pierwszej
pięciolatki oraz kampanii kolektywizacyjnej już nie powrócą. Z faktu, iż
= ożenia drugiej pięciolatki były bardziej realistyczne niż pierwszej (w dużej
ierze dzięki staraniom Ordżonikidzego), wyciągnięto wniosek, że przyszłość
niesie perspektywę poprawy sytuacji. Przypuszczano, że będzie to dotyczyło
:także rolnictwa. Dostawy zbóż w 1934 roku były wyższe od dostaw w roku
1:933, które z kolei przewyższyły dostawy z 1932 o 27 procent. Na tej podstawie
:; Comitet Centralny w listopadzie 1934 podjął uchwały przewidujące zniesienie
r 1935 roku reglamentacji chleba, rozwiązanie specjalnych wydziałów poli-
; tycznych w Stacjach Maszynowo-Traktorowych oraz znaczne rozszerzenie
wa do uprawy przez chłopów działek przyzagrodowych.
Tymczasem za kulisami sceny politycznej trwały przygotowania do rozwiązań
ch w zupełnie odmiennym kierunku. To, czy naprawdę istniał jakiś spisek, nie
ało najmniejszego znaczenia; liczył się fakt, że Stalin był o tym przekonany. Po
kolejny Stalin okazał się mistrzem politycznej intrygi. O jego przewadze w tej
przesądzały dwa czynniki. Po pierwsze, jako bezpośredni przełożony
GPU/NKWD był doskonale poinformowany o wszelkich podejrzanych
;
ntaktach i posunięciach tych, których zamierzał wyeliminować. Po drugie,
obnie jak w latach dwudziestych, doskonale maskując swoje prawdziwe zamiary
ołał zmylić czujność swych przeciwników, a jednocześnie nastawiał jednych
.p eciwko drugim i bacznie kontrolował, by nie zjednoczyli się przeciwko niemu,
nie będzie gotowy do działania. Przez cały czas inicjatywa i wybór momentu
do rozpoczęcia akcji należały do niego.
307
Z perspektywy czasu widać dokładnie, że seńa przeprowadzonych w la-
tach 1933-1934 zmian to posunięcia służące Stalinowi do rozmieszczenia na
najważniejszych stanowiskach zaufanych ludzi. Do pierwszych z nich należało
postawienie Jagody, wraz z Agranowem jako zastępcą, na czele zreorganizo-
wanego NKWD, objęcie przez Kaganowicza przewodnictwa nowej Komisji
Kontroli Partyjnej i powierzenie utworzonego w czerwcu roku 1933 urzędu
Wszechzwiązkowego Prokuratora Generalnego Andriejowi Wyszyńskiemu
- człowiekowi, który już wcześniej zdobył doświadczenie i przyciągnął uwagę
Stalina jako dyspozycyjny sędzia w procesie szachtyńskim. Od tej chwili rola
i znaczenie Wyszyńskiego, mającego dopiero okryć się ponurą sławą w proce-
sach moskiewskich drugiej połowy lat trzydziestych, zaczęły gwałtownie wzras-
tać. Od tamtego okresu datują się też pierwsze wzmianki o "wydziale specjal-
nym" sekretariatu Stalina, który utrzymywał stałe kontakty z NKWD. Naj-
ważniejszymi postaciami w sekretariacie byli: Poskńebyszew i Agranow, za-
stępca komisarza NKWD.
Na liście ludzi awansowanych w drugiej połowie 1934 roku znajdują się
też nazwiska Jeżowa, Berii (obaj kolejno mieli kierować NKWD), Malenkowa,
Żdanowa i Chruszczowa, którzy dopiero mieli dowieść słuszności pokładanego
w nich zaufania. Wszyscy oni objęli stanowiska po ludziach, którzy zawiedli
Stalina wykazując zbyt dużą samodzielność. Wśród nich znaleźli się Bucharin,
Rykow i Tomski, byli członkowie nie tylko KC, ale i Biura Politycznego, teraz
zdegradowani do funkcji zastępców. Na razie Stalin, tak jak w latach dwu-
dziestych, cierpliwie czekał na rozwój sytuacji.
W trakcie XVII Zjazdu podjęto decyzję o reorganizacji sekretariatu
Komitetu Centralnego, by w jego skład obok Stalina i Kaganowicza mogło
wejść jeszcze dwóch nowych członków. Bardziej znanym z tej dwójki był
Kirow, zastępca członka od roku 1926, a od 1930 członek KC. Drugi, młodszy
o 10 lat Żdanow, pełnił dotąd funkcję sekretarza organizacji partyjnej w Gor-
kim. W jego przypadku niewątpliwie była to promocja - Żdanow nie był
jeszcze członkiem Biura Politycznego - ale jeśli chodzi o Kirowa, sprawa nie
jest tak jednoznaczna. Cieszący się w partii wielką popularnością, czystej krwi
Rosjanin (w odróżnieniu od Stalina, który był Gruzinem), uważany był za
najlepszego oratora od czasów Trockiego. Jego wielkim sukcesem była od-
budowa leningradzkiej organizacji partyjnej po zdjęciu ze stanowiska Zinow-
jewa (1926) i stworzenie tam silnego zaplecza politycznego. Ludzie rządzący
Leningradem zawsze budzili podejrzliwość Stalina, dlatego trzykrotnie za
swego życia rozbijał i dziesiątkował tamtejszą organizację partyjną - w roku
1926 po usunięciu Zinow ewa, w latach 1934-1935 po zabójstwie Kirowa
i w 1950 roku po śmierci Zdanowa.
Nie wiadomo, czy wybór Kirowa na stanowisko sekretarza Komitetu
Centralnego nastąpił z inicjatywy Stalina, czy też był zamierzony jako krok
przeciwko niemu. Stalin znał Kirowa jeszcze z październikowych dni rewolucji
1917 roku. Ten mroćzny i zimny introwertyk, tak jak dosłownie wszyscy,
ulegał czarowi pogody, ciepła i otwartości Kirowa. Z wyjątkiem, być może,
Buchańna nie było w partii drugiej osoby, której Stalin okazywałby tyle
308
przywiązania. Często wspólnie spędzali wakacje, a ich rodziny były ze sobą
zaprzyjaźnione. W 1924 roku Stalin przysłał mu jeden z nielicznych opat-
rzonych autografem egzemplarzy swej książki O podstawach leninizmu wraz
z dedykacją: "S. M. Kirowowi, przyjacielowi i ukochanemu bratu, autor,
Stalin"s'. Dziesięć lat później, kiedy przewodniczący obradom oznajmił: "Głos
zabierze towarzysz Kirow", wszyscy zgromadzeni na XVII Zjeździe wstali
i zgotowali mu gorącą owację, do której - przyłączył się również Stalin. Ale
Stalin nie zapomniał, że kiedy nalegał na egzekucję Riutina, Kirow się jej
sprzeciwiał, i to nie konsultując tego uprzednio z nim, sekretarzem general-
nym. "Nie wolno nam tego zrobić - powiedział wówczas. - Riutin nie jest
przypadkiem beznadziejnym, on tylko zbłądził. [...] Kto wie, ilu naprawdę było
autorów tej >>platformy< [...] To zostanie źle zrozumiane"sz.
Podczas gdy Żdanow został zwolniony ze swej funkcji w Gorkim, aby objąć
nowe stanowisko w Moskwie, Kirowowi, co było precedensem, pozwolono pozo-
stać w Leningradzie. Trudno twierdzić to z całą pewnością, ale prawdopodobnie
taliti chciał mieć Kirowa blisko siebie, by móc go lepiej kontrolować, Kirow
jpdnak się przed tym bronił. Dodatkową, istotną wskazówkę ogólniejszej już nieco
pa.tury mogą stanowić relacje, mówiące, że w początkach lipca 1934 roku Stalin
pozostawał pod wrażeniem sposobu, w jaki Hitler opanował konfliktową sytuację
?ov partii, usuwając w krwawej czystce R hma, dowództwo SA i innych liderów byłej
Opozycji.* Podobno jako jedyny w radzieckim kierownictwie uważał, że posunięcie
Hitlera wzmocni, a nie osłabi reżim nazistowski.
Późnym latem Stalin zaprosił Kirowa i Żdanowa do spędzenia wspólnych
v,akacji w Soczi nad Morzem Czarnym. Na zakończenie niezbyt udanego
: pobytu Stalin podobno jeszcze raz usiłował wymóc na Kirowie porzucenie
eningradu, ale ten wywalczył, że pozostanie tam do zakończenia drugiej
= pięciolatki, czyli do roku 1937. W końcu listopada, po powrocie z plenum
j omitetu Centralnego w Moskwie, Kirow został zastrzelony w gmachu
le.ningradzkiej organizacji partyjnej przez Leonida Nikołajewa, trzydziestolet-
piego, rozżalonego członka partii.
; Nie ulega wątpliwości, że Nikołajew nie mógł działać w pojedynkę. Ale nie
vyjaśniona pozostaje kwestia, na ile wcześniej Stalin wiedział o zamiarze
Iikotajewa. W 1956 roku, w swoim referacie na XX Zjeździe KPZR, Chrusz-
: czow zasugerował współudział Stalina w morderstwie, ale nie stwierdził tego
Yprost. Jedno, co jest bezsporne, to użytek, jaki zrobił Stalin z całego zajścia,
ź: wydając w trybie natychmiastowym dyrektywę, która - jak stwierdził Chrusz-
w - praktycznie pozbawiała osoby oskarżone o działalność terrorystyczną
szelkich praw do obrony. Do wszystkich organizacji partyjnych skierowano
1 o zaostrzenie czujności. "Nauki płynące z wypadków związanych z bestials-
..-i.pm zabójstwem towarzysza Kirowa" położyły raptowny kres wszelkim marze-
ń iom o odwilży. Niezależnie od rzeczywistej roli, jaką w tej sprawie odegrał
talin **, morderstwo Kirowa stało się w oczach tych, co przeżyli terror końca
'; t trzydziestych wydarzeniem, które zapoczątkowało tę straszną epokę.
Patrz tom 1, strony 341-350.
Dalsze omówienie sprawy śmierci Kirowa patrz tom 1, strony 472 76.
309
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Rewolucja Hitlera
Hitler:1933-1934 (wiek 43-45 lat)
Hitler, podobnie jak Stalin, nie zdobył władzy w rewolucyjny sposób
- o którym wciąż marzyli bojowcy z SA - obalając poprzedni reżim
z zewnątrz. Obaj przejęli władzę działając od wewnątrz: Stalin, wykorzystując
stanowisko sekretarza generalnego WKP(b), Hitler, stanowisko kanclerza
w prawicowym rządzie koalicyjnym. Ta droga miała jedną zasadniczą zaletę
- w okresie przejmowania steru nawy państwowej obaj mogli się wesprzeć
na sile funkcjonującego reżimu poprzez nawiązywanie do jego tradycji.
Stalin wykorzystał w tym celu niepodważalny autorytet Lenina, ojca bol-
szewickiej rewolucji, Hitler - zakorzenioną w historii Niemiec tradycję
rządów autorytarnych.
. Zgodnie z panującą w Niemczech opinią, podzielaną tak przez lewicę, jak
i prawicę, Hitler miał się stać więźniem własnego gabinetu, w którym rzeczywi-
sta władza winna pozostać w rękach von Papena, Hugenberga i ich przyjaciół.
Jednak już po siedmiu tygodniach, 23 marca, uchwalając ustawę o pełnomoc-
nictwach, Reichstag przekazał uprawnienia ustawodawcze rządowi, likwidując
tym samym zależność gabinetu od parlamentu oraz od prezydenta. W ten oto
sposób Hitler dokonał odwrócenia sytuacji politycznej i ustanowił system
rządów, w którym zakres jego władzy jako kanclerza nie był ograniczony
żadnymi względami konstytucyjnymi ani politycznymi. Jednocześnie, zacho-
wując wierność zasadzie "legalności", której trzymał się od czasu klęski puczu
w roku 1923, pozostawił nienaruszoną całą konstytucyjną fasadę państwa.
Do obalania konstytucji Hitler przystąpił jeszcze przed uchwaleniem
ustawy o pełnomocnictwach. Działania swe rozpoczął tuż po ceremonii objęcia
urzędu, podczas której przysięgał chronić i zachować konstytucję. Aby osiąg-
nąć ten cel, poshxżył się nadzwyczajnymi uprawnieniami prezydenta, które
nadawata mu konstytucja. Było to posunięcie w pełni zgodne z wewnętrznie
sprzecrną naturą ruchu nazistowskiego - ruchu rewolucyjnego, głoszącego
przywiązanie do "legalności".
Von Papen i jego konserwatywni sojusznicy doskonale zdawali sobie
sprawę z poczynań Hitlera. Sami przecież stworzyli precedens, korzystając już
wcześniej z nadzwyczajnych uprawnień prezydenta nie dla ochrony demo-
310
kratycznych instytucji republiki - jak to przewidywali autorzy konstytucji
weimarskiej - ale w celu ich osłabienia i obalenia. Ich zamysł był zbieżny
z działaniami Hitlera - im także zależało na uwolnieniu rządu spod kontroli
Reichstagu za przyzwoleniem samego parlamentu i na zachowaniu w ten
sposób pozorów konstytucyjnej legalności, niezbędnej do zagwarantowania
sobie poparcia i współpracy armii, administracji cywilnej, sądownictwa i całej
struktury niemieckiego aparatu państwowego. Jednego jednak nie potraf`ili
dostrzec, a mianowicie tego, że Hitler ma zamiar zrealizować ten scenariusz aż
do samego, logicznie narzucającego się końca, czyli uwolnić się nie tylko spod
kurateli parlamentu, lecz również prezydenta, gabinetu oraz swych koalicyj-
nych partnerów i ich partii. Była to pomyłka podobna do tej, jaką popełnili
starzy bolszewicy w stosunku do Stalina - nie potrafili ocenić, jak daleko może
posunąć się partner, aby się od nich uniezależnić.
Hugenberg i von Papen tak słabo orientowali się w zamiarach Hitlera, że
na pierwszym posiedzeniu nowego gabinetu wyrazili zgodę na rozwiązanie
Reichstagu i rozpisanie nowych wyborów. Bez żadnych sugestii ze strony
Hitlera von Papen oświadczył, że powinny to być ostatnie wybory. W kam-
panię wyborczą naziści zaangażowali wszystkie dostępne im środki. Doskonale
wykorzystali też radio, a transmisje przemówień Hitlera i Goebbelsa po raz
pierwszy w historii ujawniły olbrzymie możliwości tego środka przekazu.
W ciągu pierwszego miesiąca kampanii Hitler zachowywał jednak sporą
oatrożność, aby nie obudzić czujności swych prawicowych partnerów. W "orę-
dziu do narodu niemieckiego", nadanym przez radio 1 lutego, nie przedstawił
się jako lider partii, lecz jako przywódca narodowej koalicji, "rządu narodowej
rewolucji", którego naczelnym zadaniem jest przywrócenie podzielonemu
narodowi jedności oraz "jedności myśli i woli". W przemówieniu ani razu nie
padła nazwa partii nazistowskiej, a treść zawierała akcenty zdecydowanie
konserwatywne, a nie radykalne:
"Rząd Narodowy zamierza utrwalać i chronić fundamenty, na których wspiera
się siła naszego państwa. Pod swoją szczególną ochronę rząd bierze wartości
chrześcijańskie, które stanową podstawę naszego systemu moralnego, oraz rodzi-
nę, najważniejsze ogniwo naszego narodu. Stając ponad klasami i warstwami
społecznymi, zamierza on przywrócić narodowi poczucie rasowej i politycznej
jedności oraz poczucie wynikających z nich obowiązków. Wychowanie niemiec-
kiej młodzieży rząd zamierza oprzeć na poszanowaniu naszej wielkiej przeszłości
i dumy z naszej tradycji. Dlatego zamierzamy wydać bezlitosną walkę duchowe-
mu, politycznemu i kulturalnemu nihilizmowi. Niemcy nie mogą się pogrążyć i nie
pogrążą się w komunistycznej anarchii" .
Hitler skoncentrował swój atak na "marksistach", wrzucając do tego
worka, jak to czynili naziści i nacjonaliści w trakcie całej kampanii wyborczej,
aocjaldemokratów, związki zawodowe i swych najzaciętszych wrogów, komu-
nistów.
"Czternaście lat marksizmu osłabiło Niemcy. Jedcn rok bolszewizmu mógłby je
zniszczyć. Jeżeli Niemcy mają przeżyć gospodarcze i polityczne odrodzenie,
311
konieczne jest zdecydowane działanie: musimy przezwyciężyć demoralizację Nie-
miec przez komunizm"z.
Hitler nie przystał zfa propozycje Hugenberga, by natychmiast zdelegali-
zować KPD. Postanowił zaczekać, aż kampania polityczna tej partii w połą-
czeniu z wezwaniem do strajku generalnego rozbudzą strach przed komunis-
tycznym przewrotem. Kolejny dekret nadzwyczajny "o ochronie narodu nie-
mieckiego", podpisany przez prezydenta 4 lutego, zezwalał rządowi na zawie-
szanie tytułów prasowych i zebrań publicznych. Uprawnienia wykonawcze
w tej dziedzinie należały do landów (niemieckich krajów związkowych). Rząd
mógł teraz zebrać owoce przeprowadzonego przez von Papena w lipcu roku
1932 zamachu stanu, dzięki któremu Prusy znalazły się pod tymczasową
kontrolą komisarza Rzeszy. Urząd ten sprawował von Papen, ale rzeczywista
władza nad pruską policją - największą siłą policyjną w całym kraju - oraz nad
pruską administracją spoczywała w rękach G ringa, mianowanego komisa-
rzem Rzeszy przy pruskim ministerstwie spraw wewnętrznych, który po prostu
ignorował fakt swej nominalnej podległości von Papenowi.
Pozycja G ringa i kontrola sprawowana nad Prusami stały się dźwignią
do uruchomienia działań, o których Hitler mógł twierdzić, że jako kanclerz nie
ma o nich najmniejszego pojęcia. Jego ramieniem stał się G ring. W ciągu
tygodnia miał już gotową listę oficerów policji i urzędników administracji,
których należało usunąć. Przeprowadzono serię nalotów na lokale partii
komunistycznej, a rozkaz G ringa, skierowany do policji na całym terytorium
Prus, nie pozostawiał wątpliwości co do oczekiwań nowego szefa:
"Myślę, że nie muszę przypominać, iż policja powinna unikać stwarzania nawet
pozorów wrogości, a już w najmniejszym stopniu pozorów prześladowań w sto-
sunku do organizacji patriotycznych [SA, SS, Stahlhelm].
Natomiast działalność organizacji wywrotowych powinna być zwalczana
przy użyciu najbardziej stanowczych środków. Akty komunistycznego terroryzmu
powinny być ścigane z całą surowością, a broń używana w wypadku konieczności
z całą bezwzględnością. Oficerowie, którzy spełniając swe obowiązki użyją broni,
mogą być pewni naszego poparcia niezależnie od rezultatów oddanych strzałów.
I przeciwnie, ci, którzy jej nie użyją, kierując się fałszywie pojętą rozwagą, mogą
oczekiwać wyciągnięcia konsekwencji dyscyplinarnych"3.
22 lutego G ring wydał jeszcze jeden rozkaz o dalekosiężnych konsekwen-
cjach. W celu opanowania "wzrastającej fali przemocy ze strony radykalnej
lew icy, a zwłaszcza ugrupowań komunistycznych", pruska policja miała zostać
wzmocniona przez zaciąg ochotników. W rzeczywistości zaciąg (około 50
tysięcy ochotników) ograniczył się do członków "organizacji narodowych"
,
SA, SS i Stahlhelmu. Ochotnikom pozwolono pozostać w swych mundurach
organizacyjnych i zobowiązano jedynie do noszenia na ramieniu białej opaski.
Oddano im też praktycznie pełnię władzy nad ulicami, władzy, którą mogli
wykorzystywać bez obawy o interwencję ze strony regularnej policji. Hitler
zawsze łączył swoje deklaratywne przywiązanie do "legalności" z groźbą
użycia przemocy, którą uosabiały brunatne koszule SA. Teraz, po objęciu
312
e
stanowiska szefa rządu, groźba wyrażona została w "symbiozie legalności
i terroru"', co miało stać się znakiem szczególnym Trzeciej Rzeszy.
Fala terroru, która przetoczyła się przez kraj w ciągu kilku miesięcy
(po 30 stycznia), miała zupełnie inny charakter niż akty okrucieństwa,
należące do rutyny działania SS w późniejszym okresie. Jej inicjatorami
byli w przeważającej większości członkowie SA i należy w niej upatrywać
żywiołowego wybuchu nienawiści i zemsty, owego "dnia" od dawna obie-
cywanego wszystkim członkom organizacji, lecz stale odwlekanego, a który
teraz nareszcie został im ofiarowany w podzięce za wierną służbę. Podczas
gdy w wygłoszonym 10 marca przemówieniu radiowym Hitler, wykonując
gest pod adresem krajowej i zagranicznej konserwatywnej opinii publicznej,
wezwał do zachowania umiaru, tego samego dnia przemawiający w Essen
G ring zadeklarował: "Przez całe lata obiecywaliśmy naszym ludziom: >>Bę-
dziecie mogli wyrównać rachunki ze zdrajcami<<. Dotrzymujemy danej obie-
tnicy. Rachunki są właśnie wyrównywane"5. Szef Gestapo w Prusach Rudolf
Diels, tak opisywał później ten okres:
"Działania SA w Berlinie zelektryzowały nawet najbardziej odległe zakątki kraju.
Wokół wielkich miast, w których władza policyjna została przekazana w ręce
lokalnych przywódców SA, doszło do wybuchów o charakterze rewolucyjnym,
obejmuj cych swym zasięgiem całe regiony [...]
Na Sląsku, w Nadrenii, w Westfalii i Zagłębiu Ruhry, jeszcze przed lutowym
pożarem Reichstagu, rozpoczęły się bezpodstawne aresztowania, akty niepo-
słuszeństwa wobec poleceń policji, wdzieranie się siłą do urzędów, nocne naloty
i demolowanie domów.
Nie wydawano żadnego odgórnego polecenia tworzenia obozów koncent-
racyjnych, po prostu pewnego dnia pojawiły się same. Szefowie SA zakładali
>>własne<< obozy, bowiem nie przekazywali swoich więźniów policji. Sądzę, że
informacje o większości z tych tworzonych ad hoc obozów nie dotarły nigdy do
Berlina"6.
W rezultacie trudno o wiarygodne dane dotyczące liczby aresztowanych,
torturowanych i zabitych, ponieważ na ogół zaniżano rozmiary tych aktów
przemocy i terroru. Stare porachunki, które odnosiły się do okresu walk
ulicznych ostatnich dwóch, trzech lat, wyrównywano głównie z komunistami,
chociaż socjaliści, Żydzi, księża katoliccy, politycy i dziennikarze także stano-
wili cel tych ataków. Wkrótce przedmiotem zainteresowania SA stali się
również właściciele bardziej reprezentacyjnych aut i posiadłości oraz ludzie
wzbudzający zawiść lepszą pozycją materialną lub wykształceniem. Teraz,
kiedy nastąpiło spełnienie najskrytszych marzeń bojowców z SA, nikt nie mógł
czuć się bezpiecznie.
Wkrótce po wydaniu swego rozkazu G ring znalazł od dawna poszukiwa-
ny pretekst do rozszerzenia zasięgu akcji policyjnych i jednoczesnego do-
stosowania ich do skali wywołanego przez SA "powstania narodowego".
Wieczorem 27 lutego, w nie wyjaśnionych okolicznościach, budynek Reichsta-
gu w centrum Berlina stanął w płomieniach. Rudolf Diels, który znalazł się na
miejscu pożaru i przesłuchiwał złapanego na gorącym uczynku holenderskiego
313
eks-komunistę, Martinusa van der Lubbego, był przekonany, że podpalacz
działał w pojedynkę'. Jednak ani G ńng, ani Hitler nie chcieli o tym słyszeć.
"To początek komunistycznego przewrotu" - oświadczył G ńng, a Hitler,
stojący w sali oświetlonej przez płonące ściany, wykrzykiwał wyraźnie pod-
niecony: "Zręcznie obmyślane. Musieli to zaplanować na długo przedtem".
Diels pisze dalej:
"Po raz pierwszy widziałem Hitlera w takim stanie. Krzyczał nie panując nad
sobą: >>Koniec z litością. Odtąd zniszczymy każdego, kto stanie na naszej drodze.
Naród niemiecki nie będzie tolerował pobłażliwości. Jeszcze tej nocy trzeba
powywieszać komunistycznych posłów. Aresztujemy wszystkich ich sojuszników.
Nie będzie też więcej pobłażania dla socjaldemokratów<<"s.
Nie tracąc czasu, G ńng wydał polecenie aresztowania wszystkich komu-
nistycznych deputowanych oraz przywódców partii, zamknięcia lokali KPD
i zakazu publikacji prasy partyjnej. Jednocześnie czternastodniowym zakazem
publikacji objęto prasę SPD. Aresztowano 4 tysiące osób. Trudno jednak było
przepuścić taką okazję i na tym poprzestać. Następnego dnia Hitler uzyskał
prezydencki podpis na kolejnym dekrecie nadzwyczajnym "o ochronie narodu
i państwa" wymierzonym przeciw "aktom komunistycznej przemocy zagraża-
jącym państwu". Artykuł 1 rozporządzenia zawieszał aż do odwołania siedem
artykułów konstytucji, gwarantujących podstawowe swobody obywatelskie.
"Dopuszczalne są zatem ograniczenia wolności osobistej, ograniczenia prawa
swobodnego wyrażania myśli łącznie z wolnością prasy i prawa do stowarzyszania
i zgromadzania się, a także naruszanie tajemnicy korespondencji, poczty, tele-
grafu i rozmów telefonicznych. Dopuszcza się nakazy rewizji w domach i konfis-
katę mienia, jak również ograniczenie prawa własności poza określonymi przez
inne ustawy granicami"9.
W ten sposób "uprawomocniono" instytucję "aresztu prewencyjnego"
wykorzystywaną przez Gestapo do więzienia ludzi bez wyroku.
Artykuł 2 przewidywał, że w uzasadnionych wypadkach rząd Rzeszy ma
prawo przejąć uprawnienia władz landów w celu przywrócenia ładu i bez-
pieczeństwa. Dalsze artykuły przewidywały karę śmierci za naruszenie po-
stanowień dekretu, próbę zamachu na członków rządu lub podpalenia. W od-
różnieniu od dotychczasowej praktyki dekretu nie opatrzono instrukcją inter-
pretacyjną. W Prusach dyrektywa G ringa zawieszała, oprócz praw kon-
stytucyjnych, "wszelkie inne prawne ograniczenia działalności policji
wynikające z prawodawstwa Rzeszy i landu, w stopniu niezbędnym, gwaran-
tującym osiągnięcie celów dekretu". Liczbę aresztowanych przez regularną
policję w Prusach w marcu i kwietniu szacuje się, na podstawie niekomplet-
nych raportów policyjnych, na około 25 tysięcy.
Oceniając, że dekret jest jedynie tymczasowym środkiem wymierzonym
w lewicę, i nie potrafiąc dostrzec jego dalekosiężnych implikacji, konserwaty-
wni partnerzy koalicyjni Hitlera nie wnosili sprzeciwu. Sam Hitler na pytanie
zadane przez Seftona Delmera z "Daily Express", czy zawieszenie swobód
314
obywatelskich jest posunięciem trwałym, odparł: "Nie! Sytuacja wróci do
normy, gdy tylko uporamy się z komunistycznym zagrożeniem". Jednak
zawieszenie praw konstytucyjnych nigdy nie zostało odwołane. Hitler nigdy też
nie odwołał ani nie zastąpił nową konstytucji weimarskiej. Podstawą funk-
cjonowania nazistowskiego państwa policyjnego i dwunastoletniego istnienia
Trzeciej Rzeszy stał się dekret sklecony naprędce w nocy, w czasie której
spłonął Reichstag. -
Większość niemieckiego społeczeństwa poważnie traktowała zagrożenie
komunistyczną rewoltą, nic więc dziwnego, że poufne raporty o nastrojach
społecznych, sporządzane przez policję i inne ofcjalne agendy, potwierdzają, iż
drakońskie środki wprowadzone przez rząd nie napotkały poważniejszego
oporu, co więcej, zostały przyjęte z powszechnym entuzjazmem i przyczyniły
się do wzrostu popularności Hitlera w przededniu wyborów'o. Nazistowskiej
propagandzie, powołującej się w kampanii wyborczej na "całkowicie zdemas-
kowaną" wywrotową działalność komunistów oraz na niezłomną wolę Hitlera
obrony narodu niemieckiego, udało się osiągnąć nowy poziom masowej
sugestii i zastraszenia. Dzień wyborów Goebbels określił mianem "dnia naro-
dowego przebudzenia". Liczba ofiar po stronie przeciwników nazistów wynio-
sła 51 zabitych i kilkuset rannych (dane z całą pewnością zaniżone), naziści
mieli 18 zabitych. Kulminacyjnym punktem kampanii stała się transmisja
radiowa przemówienia Hitlera wygłoszonego na olbrzymim wiecu w Prusach
Wschodnich. Prowincja ta, na podstawie traktatu wersalskiego oddzielona od
Niemiec "polskim korytarzem", miała wkrótce dać nazistom najwyższe pro-
centowo zwycięstwo w całym kraju. "Podnieście znów głowy wysoko i dumnie
- zakończył swoją mowę Hitler. - Zrzuciliście pęta i skończył się czas niewoli;
jesteście znowu wolni [...] dzięki łaskawej woli Boga"". Mesjanistycznej nucie
odpowiedział hymn, dobywający się z tysięcy gardeł, na którego ostatnie słowa
nałożyło się bicie dzwonów królewieckiej katedry. Po transmisji na wzgórzach
wzdłuż granic Rzeszy zapłonęły "ognie wolności", a we wszystkich miastach
rozpoczęły się pochody SA.
Pomimo ogromnych wysiłków, jakie włożyli naziści w prowadzoną kam-
panię, wyniki wyborów przyniosły im rozczarowanie *. Przy rekordowej
frekwencji (88 procent) wzrost w stosunku do wyników głosowania z 1932
roku wyniósł 5,5 miliona głosów, dając NSDAP łącznie 17 milionów głosów,
podczas gdy ich nacjonalistyczni partnerzy zdobyli 3 miliony. Okazało się więc,
że nawet dysponując w okresie kampanii wszystkimi zasobami rządu naziści
nie zdołali osiągnąć bezwzględnej większości, że udało im się zdobyć zaledwie
43,9 procent głosów. Tylko koalicja rządowa z nacjonalistami dawała im
zatem wymarzoną większość (51,8 procent). W wyniku wyborów Centrum
wzmocniło s yój stan posiadania o 200 tysięcy głosów, a SPD, pomimo szykan,
na jakie była narażona, utrzymała swoją pozycję ze stratą zaledwie 60 tysięcy
głosów. Nawet komuniści zebrali 4,8 miliona głosów, co w porównaniu
z październikiem roku 1932 oznaczało stratę niecałego miliona wyborców.
'Pełne wyniki wyborów podano w załączniku 1 (tom 2).
315
Najwięcej głosów uzyskali naziści w północnych i wschodnich prowin-
cjach rolniczych (Prusy Wschodnie, Pomorze, Schleswig-Holstein). W Wirtem-
bergii i Bawarii, gdzie dotąd byli słabo reprezentowani, poprawili swój stan
posiadania, natomiast wyniki poniżej średniej, w przedziale 30-40 procent,
zanotowali w Berlinie (31,3 procent) oraz uprzemysłowionych i zurbanizowa-
nych centrach katolickiego zachodu kraju (Kolonia-Akwizgran, Dusseldorf,
południowa Westfalia). Najsilniejszym zapleczem NSDAP znów okazały się
protestanckie regiony rolnicze i małe miasteczka.
Hitler bez chwili wahania ogłosił, że wybory stanowią wyłączny sukces
nazistów, i poinformował gabinet, że wyniki mają wymiar rewolucyjny. Mó-
wiąc to, nie przemawiał już jako szef nacjonalistycznego gabinetu, a jako lider
zwycięskiej partii, który nie widzi potrzeby przywiązywania większej niż
zdawkowej uwagi do zdania swych koalicyjnych partnerów. Aresztując depu-
towanych z ramienia KPD, ale nie delegalizując partii i, co więcej, dopusz-
czając komunistyczną listę do wyborów Hitler upiekł dwie pieczenie na jednym
ogniu. KPD przyciągnęła prawie 5 milionów głosów, które mogły zostać
oddane na inne partie, jednak dzięki wcześniejszym aresztowaniom fotele
komunistów w Reichstagu i w pruskim Landtagu pozostały puste. W ten
sposób naziści osiągnęli bezwzględną przewagę w obu parlamentach i nie
musieli zabiegać o względy nacjonalistów.
W tym momencie wszelkie bariery, ograniczające napastliwość i drapież-
ność nazistów, zostały usunięte. Ich miejsce zajął charakterystyczny stan
współistnienia, "legalnego" przyzwolenia, płynącego z samego szczytu hierar-
chił państwowej, z mieszaniną gróźb, szantażu i terroru na szczeblu lokalnym.
Głównym zadaniem, realizowanym na obszarze całego kraju, stało się teraz
przejmowanie urzędowych stanowisk - wszystkich stanowisk, a zatem guber-
natorów i burmistrzów miast, naczelników poczt, a nawet miejskich grabarzy
- jak również stanowisk dyrektorskich w frmach prywatnych (należy pamię-
tać, że w tym czasie w Niemczech bez pracy pozostawało 6 milionów osób).
Takie oto były "zdobycze" tej rewolucji. Oddziały SS i SA, wykorzystując
swe uprawnienia pomocniczych sił policyjnych, okupowały ratusze i budynki
rządowe, redakcje gazet, siedziby związków zawodowych oraz biura frm,
domy towarowe, banki i sądy, wymuszając zwolnienia "niepewnych" urzęd-
ników i domagając się stanowisk dla Alte Kampfer (weteranów ruchu).
Czasami nawet wynosili wyposażenie z budynków biurowych.
W okresie kiedy Hitler zachowywał ostrożność, by nie wywołać protestów
za granicą i nie zakłócić obrazu "legalnego" przejęcia władzy, nie wydano
żadnych oficjalnych dyrektyw dotyczących prześladowania Żydów. Zaplano-
wany przez partię czterodniowy bojkot żydowskich sklepów w kwietniu 1933
roku został odwołany ze względu na jego niepopularność w kraju i nieprzy-
chylne odgłosy opinii publicznej za granicą. W rzeczywistości jednym z powo-
dów, dla których Hitler w ogóle się na to zgodził, była chęć spełnienia żądań
partyjnych radykałów i SA, domagających się podjęcia akcji przeciwko Ży-
dom. Formę zorganizowanego bojkotu zaakceptował jako tę, nad którą mógł
łatwo zapanować.
Mimo braku odgórnych dyrektyw Żydzi byli atakowani, gdyż członkowie
316
partii i bojowcy SA zbyt długo czekali na tę chwilę, kiedy wreszcie będą mogli
wyładować na nich swoją złość. Akcję rozpoczęto od usuwania ze stanowisk
Żydów piastujących urzędy publiczne. Na prowokacje i wykluczenie poza
obręb normalnego życia narażeni byli również żydowscy lekarze, prawnicy,
pracownicy naukowi, artyści i pisarze. Żydowskim irmom i sklepom groziły
bojkot i plądrowanie. W tym czasie regularna policja została już odpowiednio
poinstruowana, by wiedzieć, że w takich wypadkach nie powinna inter-
weniować. Jeżeli ktoś usiłował temu przeszkodzić, był bity lub zamykany
w zaimprowizowanym więzieniu albo obozie SA.
Najważniejszym zadaniem stało się teraz wytworzenie odpowiedniego
oddolnego nacisku, aby dostarczyć ministrowi spraw wewnętrznych Rzeszy,
Fńckowi, pretekstu do wykorzystania dekretu "o ochronie narodu i państwa"
i mianowania komisarzy Rzeszy w dziewięciu landach, które nie znalazły się
jeszcze pod władzą nazistów (były wśród nich m.in.: Bawaria, Hesja, Saksonia
i Wirtembergia). "Zagrożenie porządku publicznego", na które powołał się
Fńck uzasadniając swoją interwencję, nie miało tym razem nic wspólnego
z "obroną przed komunistycznymi rozruchami zagrażającymi państwu", lecz
stanowiło część prowokacyjnej taktyki samych nazistów. Niemniej chaos, jaki
udało im się wywołać, w połączeniu z niezdecydowaniem, a w przypadku
Bawańi (zainteresowanej restauracją w Monachium konstytucyjnej monarchii
z księciem Rupprechtem Wittelsbachem na tronie) z oporem miejscowych
władz, stworzyły właściwy klimat dla decyzji Fricka, powołującego na stanowi-
ska komisarzy Rzeszy, z nadrzędnymi uprawnieniami politycznymi, miejs-
cowych przywódców NSDAP lub SA. Proces przejmowania władzy zakończył
się w połowie marca, kiedy na czele wszystkich krajów związkowych stanęli
nazistowscy administratorzy.
Gdy partnerzy z koalicji próbowali protestować przeciwko terrorystycz-
nym akcjom SA, natychmiast otrzymali brutalną nauczkę. Hitler wystosował
ostrą odpowiedź na ręce wicekanclerza von Papena, z kopią do prezydenta,
w której wystąpił przeciwko "ciągłym atakom obliczonym na powstrzymanie
:narodowosocjalistycznego powstania" oraz oświadczał, że osobiście "podziwia
niezrównaną dyscyplinę" w szeregach SA i SS. "Histońa nigdy nam nie
wybaczy, jeżeli w tej historycznej chwili poddamy się słabościom i tchórzostwu
naszego burżuazyjnego świata i zamiast stalową pięścią posłużymy się dziecię-
cą rękawiczką". Hitler oznajmiał też von Papenowi, że nie pozwoli nikomu
"odwieść się od celu, jakim jest zniszczenie i wytępienie marksizmu", oraz
stanowczo zażądał, by ten "nie wnosił w przyszłości skarg w sprawach, do
których nie jest upoważniony"12. ,
II
Przewodni cel "narodowej rewolucji", "zniszczenie marksizmu", pozwalał
Hitlerowi na "tolerowanie" wystąpień terrorystycznych i jednoczesne zacho-
wywanie pozorów legalizmu działań. Ale Hitler, tak samo jak Stalin, dbał, by
terrorowi towarzyszyła odpowiednia propaganda, gdyż wiedział, że połączenie
317
tych czynników wzmagało ich skuteczność. Na pierwszym po wyborach
posiedzeniu gabinetu oznajmił, że zamierza utworzyć Ministerstwo Rzeszy do
Spraw Informacji i Propagandy, i 11 maja mianował szefem nowego resortu
Goebbelsa, który tym samym wszedł w skład rządu. Goebbels, będący obok
G ńnga najbliższym współpracownikiem Hitlera w krytycznym, pierwszym
roku istnienia Trzeciej Rzeszy, wkrótce udowodnił, czego potraf dokonać,
mając do dyspozycji potencjał całego państwa.
Hitler nalegał na ogłoszenie nowych wyborów, aby uzyskać w Reichstagu
większość niezbędną do uchwalenia wyłącznie jednej ustawy - zezwalającej
rządowi na samodzielne wydawanie aktów normatywnych z mocą ustawy.
Wybory, które nie zapewniły nazistom nawet w przybliżeniu większości dwóch
trzecich, wymaganej przez konstytucję do uchwalenia takich pełnomocnictw,
okazały się rozczarowaniem. Hitler ani przez chwilę nie myślał jednak o zmia-
nie kursu. Funkcjonowanie dekretu wprowadzonego po pożarze Reichstagu
sprawiło, że wszyscy wybrani 5 marca deputowani komunistyczni (81), a doda-
tkowo także sześciu socjaldemokratów, znaleźli się w więzieniach lub zeszli do
podziemia. Przywiązując niezmiennie ogromną wagę do konstytucyjnej pod-
stawy sprawowania władzy, Hitler nadal dążył do zapewnienia sobie rzeczywi-
tej większości dwóch trzecich głosów (432) w liczącym 647 miejsc parlamencie.
Wierzył, że uda mu się to osiągnąć, jeśli skłoni do głosowania razem z 288
posłami NSDAP katolickie Centrum, rozdrobnione ugrupowania mieszczań-
skie oraz partnerów z koalicji rządowej.
Na korzyść Hitlera przemawiały dwa fakty. Powszechny entuzjazm i ulga,
jaką odczuwała większość apolitycznych obywateli ze wszystkich klas, nawet
intelektualistów, że po raz pierwszy od wielu lat Niemc miały rząd, który
działał stanowczo i z optymizmem patrzył w przyszłość. e miały rząd, który
w swoich działaniach opierał się nie na odrzucaniu; lecz na umacnianiu wiary
w tak tradycyjne niemieckie wartości, jak silna autorytarna władza, poczucie
bezpieczeństwa oraz poszanowanie porządku, wartości moralnych i religii.
Wielu porównywało atmosferę pierwszych dni Trzeciej Rzeszy do powszech-
nego uniesienia panującego w początkowym okresie pierwszej wojny światowej
i odnosiło wrażenie, że znów wróciła narodowa jedność, tak zwany
Burgefrieden (rozejm partyjny). Przedmiotem dyskusji może być pytanie,
dlaczego ludzie ulegli takim złudzeniom, natomiast sam fakt pozostaje poza
dyskusją. Drugim czynnikiem, ściśle powiązanym z pierwszym, ale mającym
wpływ przede wszystkim na jednostki nastawione sceptycznie do ruchu nazis-
towskiego, było wrażenie jego nieuchronności. Austńacki pisarz Robert Musil
zanotował (bez entuzjazmu): "Prawdopodobnie uczucie to oznacza, że narodo-
wy socjalizm ma do spełnienia misję i że nadeszła jego godzina; że nie jest to
dym na wietrze, lecz stadium historyczne" t 3.
Chęć znalezienia się "po stronie historii", do której odwoływali się często
,
zarówno przed, jak i po drugiej wojnie światowej, marksiści, tym razem
pracowała na korzyść nazistów. Ich propaganda w maksymalny sposób
wykorzystywała to dążenie i posługując się wszelkimi dostępnymi środkami
- nie wyłączając propagandowego efektu terroru - podkreślała dynamizm "fali
przyszłości". Wśród pobudek, które wywołały masowy napływ ochotników do
318
obozu zwycięzców, znalazły się zatem oportunizm i idealizm oraz strach
i fatalizm. Między 30 stycznia a 1 maja 1933 roku, kiedy to wstrzymano dalszą
rekrutację, NSDAP wchłonęła nie mniej niż 1,6 miliona nowych członków*
,
czyli dwa razy więcej, niż dotychczas liczyła.
Te nastroje społeczne stanowią uzasadnienie sytuacji, która, mimo iż
w marcowych wyborach nazistom nie udało się uzyskać bezwzględnej większo-
ś i, doprowadziła do zdobycia przez Hitlera władzy. Hitler i Goebbels sami
byli zdziwieni łatwością, z jaką przejęli rządy, oraz tym, że ich propozycje nie
spotkały się z większym niż symboliczny oporem. Doświadczeni politycy partii
narodowej (DNVP) oraz partii centrowych powinni byli przecież dostrzec
konsekwencje proponowanej ustawy o pełnomocnictwach, wciąż trzymali się
jednak złudnej wiary, że ataki Hitlera skierowane są wyłącznie przeciwko
lewicy, nie rozumiejąc, że po uchwaleniu ustawy będą zagrożeni w tym samym
stopniu, a Hitler nie będzie ich już potrżebował.
Oddzielone od siebie zaledwie o 48 godzin dwie państwowe uroczystości
ukazały maskę i prawdziwe oblicze nazizmu. Pierwsza z nich, inauguracyjne
posiedzenie nowego Reichstagu, nazwana przez Goebbelsa "dniem powstania
;narodowego" (kolejna magiczna formułka w stylu "legalności"), odbyła się
w kościele garnizonowym w Poczdamie, nad kryptą, w której spoczywały
prochy Fryderyka Wielkiego, 21 marca, w rocznicę otwarcia przez Bismarcka
pierwszego po zjednoczeniu Niemiec Reichstagu Rzeszy (21 marca 1871 roku).
Chór i galeńę kościoła zapełnili generałowie cesarskiej armii oraz nowej
łReichswehry - wszyscy w pełnej gali - oraz dyplomaci, sędziowie i wyżsi
urzędnicy państwowi - reprezentanci starego establishmentu, dla których, jak
się to miało okazać, było to ostatnie wystąpienie publiczne. W nawie zajął
-miejsca rząd w otoczeniu zwartego tłumu brunatnych koszul należących do
nazistowskich deputowanych, którzy w ten sposób debiutowali na arenie
publicznej.
Centralną postacią uroczystości był stary prezydent, który wystą-
pił w mundurze feldmarszałka. Udając się powoli na swoje miejsce, von
Hindenburg oddał honory pustemu tronowi kajzera. Spotykając się na stop-
niach przed kościołem prezydent i kanclerz wymienili uścisk dłoni, co sym-
bolizowało zgodę pomiędzy starymi a nowymi Niemcami - moment ten
utrwalono na pocztówkach i plakatach, które później powielono w miliono-
wych nakładach. Hitler odegrał swoją rolę po mistrzowsku. Ubrany w czarny
żakiet, celowo, co dało się zauważyć, podkreśiający zakłopotanie i niewielkie
znaczenie swojej osoby w tej doniosłej uroczystości, skłonił się z szacun-
kiem przed prezydentem jako reprezentantem narodowej tradycji, a następnie
podążył za nim. Tymczasem goście powstali z miejsc i zaintonowali chorał
"Nun danket alle Gott" śpiewany przez wojska Fryderyka Wielkiego po
zwycięskiej bitwie pod I,euthen** w 1757 roku, w wyniku której Śląsk wrócił
pod panowanie Prus.
' Partyjni Alte Kńmpfer pogacdliwie nazywali ich Murzgejallene - "bohaterami, którzy polegli
w marcu".
= Bitwa pod Lutynią (przyp. red.).
319
W swoim przemówieniu von Hindenburg zaapelował o jedność narodu
i wezwał społeczeństwo do udzielenia poparcia rządowi w jego trudnej misji,
a na zakończenie poprosił "starego ducha tej świątyni [...) by pobłogosławił
wolne i dumne Niemcy, złączone w jedno". Odpowiedź Hitlera utrzymana była
w tym samym podniosłym i pełnym szacunku tonie. Podziękował prezyden-
towi, którego "wielkodusznej decyzji" zawdzięczać należy "połączenie symboli
dawnej wielkości z nową siłą", oraz prosił Opatrzność, by "natchnęła nas tą
samą odwagą i wytrwałością - którą otacza nas w murach tej sławnej, drogiej
sercu każdego Niemca świątyni - jako ludzi walczących o wolność i wielkośe
ojczyzny, stojących u grobu największego jej króla"14. Po długim okresie
upokorzeń, zapoczątkowanych klęską I 9 I 8 roku, to odwołanie się do uczuć
narodowych wywarło niezatarte wrażenie na wszystkich zgromadzonych w ko-
ściele, tłoczących się na przylegających do świątyni ulicach, słuchających
transmisji radiowej oraz oglądających później w kinach relację filmową. Nie
można było znaleźć lepszych słów, by natchnąć niemieckich konserwatystów
wiarą i skłonić ich do akceptacji nowego reżimu.
Dwa dni później, 23 marca 1933 roku, nowo wybrany Reichstag zebrał się
na swej pierwszej i jedynej sesji roboczej w zaimprowizowanej siedzibie, na
którą przeznaczono gmach opery Krolla. Tym razem Hitler wystąpił w roli
bardziej odpowiadającej jego partyjnym towarzyszom, krytykującym poez-
damską maskaradę. Dekorację sali zdominowały flagi i proporce ze swastyką,
a przejścia obstawiły szpalery esamanów w brunatnych koszulach.
Także Hitler zrzucił oficjalny strój kanclerza i przywdział na tę okazję
brunatną koszulę wodza partii. Jego pierwsza i jedyna mowa parlamentarna
rozpoczęła się od zapewnienia, że ustawa o pełnomocnictwach nie zagrozi
istnieniu Reichstagu, prerogatywom prezydenta ani autonomii krajów związ-
kowych.
"Byłoby jednak sprzeczne z duchem narodowego powstania i utrudniało realiza-
cję jego celów, gdyby rząd był zmuszony za każdym razem negocjować i zwracać
się o akceptację swych posunięć do Reichstagu" [dodał].
Wprawdzie rząd, cieszący się poparciem zdecydowanej większości w par-
lamencie, nie musiałby zbyt często sięgać do ustawy
"niemniej rząd narodowego powstania nalega na przyznanie mu tych uprawnień.
Rząd oferuje partiom reprezentowanym w Reichstagu możliwość pokojowego
rozwoju i współpracy [...] Rząd w tej sprawie jest zdecydowany, ale i gotowy
przyjąć odmowę Reichstagu, którą uzna za deklarację opozycji. Do was zatem,
panowie posłowie, należy wybór: pokój czy wojna"ls.
W pięciu zwięzłych artykułach ustawa zezwalała rządowi na odstępstwa
od postanowień konstytucji, wydawanie własnych ustaw, kanclerzowi przy-
znawała wyłączne prawo do opracowywania projektów ustaw, rząd mógł
odtąd samodzielnie zawierać traktaty międzypaństwowe. Okres funkcjonowa-
nia ustawy ograniczono do czterech lat, uzależniając go również d dalszego
istnienia obecnego gabinetu.
320
Podczas gdy partie naradzały się, jak głosować, bojówkarze z SA wznosili
mające zastraszyć posłów okrzyki: "Chcemy ustawy - lub drogo nam za-
płacicie". Hitler jeszcze raz zapewnił o swych gwarancjach posłów katolickiego
Centrum i nawet przyrzekł złożyć je na piśmie (pomimo licznych próśb nie
otrzymano żadnego listu). Wbrew protestom Bruninga większość zdecydowała
się poprzeć ustawę. Jedynie socjaldemokraci, nękani zaczepkami i obelgami
esamanów, stawili opór. Przemówienie przewodniczącego ich frakcji, Ottona
Welsa, odrzucające projekt ustawy, wywołało fuńę Hitlera. Odtrącając na bok
von Papena, który starał się go pohamować, rozpoczął obelżywą tyradę.
Krzyczał, że tylko przez wzgląd na prawo i względy psychologiczne zwrócił się
do Reichstagu, by ten "dał nam to, co w przeciwnym razie i tak moglibyśmy
wzi ć". Potem zwrócił się do socjaldemokratów: "Mogę wam tylko powie-
dzieć: nawet nie chcę, żebyście głosowali za ustawą. Niemcy i tak będą wolne,
ale nie dzięki wam!"16. Burzliwa owacja i okrzyki "Heil!" powitały gniewny
wybuch Hitlera. Taką samą reakcję wywołał wynik głosowania - 441 do 94 za
stawą.
Hitler nie rozwiązał Reichstagu po wymuszeniu na nim uchwalenia
ustawy (było to posunięcie charakterystyczne dla jego taktyki politycznej),
czasem nawet, kiedy odpowiadało to jego planom, korzystał z ustawodaw-
czych prerogatyw parlamentu - na przykład w 1935 roku skłonił go do
uchwalenia antyżydowskich ustaw norymberskich. Jednak ubezwłasnowol-
niony już przez nadzwyczajne uprawnienia prezydenta Reichstag stracił obec-
nie wszelką moc przeciwstawiania się rządowi i służył wyłącznie jako forum, na
którym Hitler wygłaszał przemówienia i ważniejsze oświadczenia w kwestiach
-polityki zagranicznej.
Zgodnie z taką samą taktyką utrzymywania konstytucyjnej fasady ustawa
gwarantowała dalsze istnienie Reichsratu, federalnego ciała, będącego wspólną
reprezentacją landów i Reichstagu. Hitler jednak już wcześniej podjął kroki
zapobiegawcze, aby to ustępstwo nie zagroziło monopolowi władzy, do które-
go zmierzał. Do tego czasu naziści zdołali przejąć kontrolę nad administracją
wszystkic.h krajów związkowych, dlatego Reichsrat przyjął ustawę o pełno-
mocnictwach przez aklamację jeszcze tej samej nocy co Reichstag. 31 marca
rząd wydał ustawę o ujednoliceniu struktur władzy (Gleichschaltung) krajów
związkowych ze strukturami władzy Rzeszy. Na jej podstawie rządy landów
mogły ustanawiać prawa i reorganizować administrację nie oglądając się na
Landtagi. Tydzień później druga ustawa o tym samym tytule wprowadziła
urząd Reichsstatthalterów (gubernatorów Rzeszy), mających czuwać nad "zgo-
dnością polityki landów z zaleceniami kanclerza Rzeszy". To pospieszne
posunięcie miało najwyraźniej zapobiec zbytnim zapędom partyjnych gauleite-
rów oraz przywódców SA i SS (R hma i Himmlera). Był to problem raczej
natury politycznej niż konstytucyjnej, a jego ostatecznym rozwiązaniem stało
się wyeliminowanie R hma w czerwcu 1934 roku.
Zanim to jednak nastąpiło, proces zmian konstytucyjnych został do-
prowadzony do logicznego końca przez wprowadzenie jeszcze jednej ustawy,
"o przebudowie Rzeszy" (z 30 stycznia 1934), która położyła kres federalis-
tycznej strukturze państwa wypracowanej przez Bismarcka. Na jej podstawie
21- Hidcr i Stalin, t. l
321
rozwiązano parlamenty krajowe, przekazano suwerenne prawa krajów związ-
kowych Rzeszy oraz podporządkowano gubernatorów i rządy krajowe rządo-
wi centralnemu. Ponieważ zakres ustawy przekraczał prerogatywy przyznane
rządowi na mocy ustawy o pełnomocnictwach, Hitler, pragnąc zachować
pozory legalności, odwołał się do Reichstagu, który poshzsznie uchwalił
"rozszerzoną ustawę o pełnomocnictwach". Pozwoliła ona na "legalne" roz-
wiązanie Reichsratu, pozostawiając jednocześnie rządowi wolną rękę przy
wprowadzaniu zmian konstytucyjnych, co pół roku później zaowocowało
zniesieniem urzędu prezydenta Rzeszy.
Zawiły proces zmian w systemie konstytucyjnym miał nie tylko ułatwić
nazistom osiągnięcie zamierzonych celów politycznych, ale również zapewnić
współdziałanie aparatu administracyjnego i niezakłócone funkcjonowanie ma-
chiny państwowej.
Większość niemieckich urzędników była gotowa współpracować z reżimem,
który odwoływał się do silnie zakorzenionych w aparacie administracyjnym tradycji
nacjonalistycznych, antydemokratycznych i autokratycznych. Jednak administrację
należało oczyścić z członków niektórych partii (na przykład SPD) oraz
z pracowników żydowskiego pochodzenia. Podstawą akcji stała się (działająca
wstecz) ustawa o "zmianach w zawodowej administracji państwowej" z 7 kwietnia.
Urzędnicy administracji stanowili najliczniejszą grupę spośród tych, którzy we
wstępowaniu w szeregi NSDAP widzieli sposób utrzymania swych posad i pensji.
Hitlerowi wystarczyło jedynie zachować odpowiednie formy prawne, stanowiące
gwarancję, że rewolucja narodowa będzie realizowana jako proces administracyjny,
oraz zapewnić administrację (tak jak wcześniej zapewnił armię), że celem partii nie
jest zastępowanie państwa, ale koegzystencja na zasadzie dwóch filarów, na których
wspierać się będzie Trzecia Rzesza.
Wkrótce administracja i armia miały się przekonać, że transakcja, w której
w zamian za gwarancję lojalnej współpracy otrzymały zapewnienie pozostawienia im
pełnej autonomii w należących do nich dziedzinach, obowiązuje tylko jedną stronę,
i stroną tą na pewno nie jest Hitler. Ponieważ jednak bez ich wsparcia Hitler nie
poradziłby sobie w pierwszych latach po przejęciu władzy, dlatego proces
ujarzmiania administracji przeprowadzany był stopniowo.
Inaczej rzecz się miała z partiami politycznymi. W momencie kiedy
skończyła się era rządów parlamentarnych, ich istnienie straciło rację bytu.
Toteż cztery miesiące po uchwaleniu ustawy o pełnomocnictwach rozwiązano
wszystkie partie poza nazistowską.
KPD, chociaż formalnie nigdy nie zdelegalizowana, została praktycznie
rozbita. Jej przywódcy znaleźli się w więzieniach, obozach koncentracyjnych
lub na emigracji; komunistyczne gazety zamknięto, lokale zajęto, a majątek
skonfskowano. Odtąd komuniści mogli działać już tylko w podziemiu lub
poza granicami Rzeszy. Żywot SPD trwał nieco dłużej, ale zorganizowanie
przez część jej kierownictwa ośrodka w Pradze dało pretekst do zakazania (22
czerwca) działalności partii w Niemczech i zajęcia jej majątku jako "or-
ganizacji wrogiej wobec państwa i narodu".
Inne partie poddano presji, aby rozwiązały się same. Próby nacjonalistów
i Stahlhelmu, zmierzające do zachowania partnerskiej pozycji wobec nazistów,
322
spotkały się ze stanowczym oporem z ich strony, ale ostatecznym ciosem
okazała się dezercja ogromnej liczby członków tych ugrupowań do szeregów
"sojusznika". Hugenberg, piastujący aż cztery stanowiska ministerialne w rzą-
dzie Rzeszy i Prus, w wyrazie protestu złożył rezygnację. Ku jego zdziwieniu
ten gest zamiast doprowadzić do załamania gabinetu, spowodował upadek
jego własnej partii, której aktywni członkowie zostali wchłonięci przez
NSDAP. Także partię Centrum osłabiła migracja jej członków w tym samym
ierunku oraz kompromisy z nowym reżimem. Ostatecznym jednak ciosem
stało się dla niej dążenie Watykanu i gotowość Hitlera do zawarcia konkor-
datu, który gwarantowałby dalsze funkcjonowanie szkół parafalnych w za-
mian za wyrzeczenie się przez księży i organizacje katolickie działalności
politycznej. Partia Centrum rozwiązała się 5 lipca, a konkordat podpisano
w Rzymie trzy dni później.
: 14 lipca 1933 roku, wraz z uchwaleniem ustawy o "zakazie tworzenia
nowych partii" (sześć miesięcy po nominacji Hitlera na stanowisko kanclerza),
narodowi socjaliści zakończyli proces skupiania w swych rękach monopolu
vładzy. Ustawa stwierdzała, że jedyną legalną partią w Niemczech jest partia
nazistowska, a wszelkie inne formy działalności politycznej zostały zagrożone
aurowymi karami. Liczba nazistowskich ministrów w składzie rządu wzrosła
a trzech do ośmiu. Pozostali ministrowie zachowali swe stanowiska już nie jako
reprezentanci swych partii, ale za przyzwoleniem Hitlera. W końcu, 12
liatopada, odbyły się wybory do nowego Reichstagu, w których ofiarowano
rodowi niemieckiemu możliwość głosowania na jedną, z góry ustaloną, listę
andydatów - "listę Fuhrera". Był to pierwszy z serii plebiscytów "na tak",
óre K.D. Bracher trafnie zdefiniował jako "ulubiony, pseudolegalny, pseu-
idódemokratyczny środek samoaprobaty" stosowany przez dyktatury. Wspie-
i 'ańe groźbami pod adresem tych, co zechcą głosować "nie" lub w ogóle nie
głosować, referendum według oficjalnych danych wykazało poparcie dla rządu
wynoszące 95 procent.
. Rok wcześniej, w listopadzie 1932 roku, po utracie 2 milionów głosów
. r wybora h do Reichstagu oraz po ciosie, jakim była rezygnacja Strassera,
wielu sądziło, że naziści mają już szczyt powodzenia za sobą. To, że w styczniu
:ł933 roku zaoferowano im drugą szansę, zawdzięczali von Papenowi i grupie
shtpionej wokół prezydenta. Jednak sposobu jej wykorzystania nie musieli
zawdzięczać nikomu, zawdzięczali go tylko sobie.
. Była to naprawdę zdumiewająca i podziwu godna rozgrywka. Co prawda,
v osobach G ringa i Goebbelsa znalazł Hitler niezwykle zdolnych adiutantów,
ltle to on sam dokonał odkrycia, w jaki sposób połączyć oddolną presję
rewolucyjną z taktyką "legalności" i jak wykorzystać tę mieszankę do roz-
brojenia opozycji oraz uśunięcia wszystkich zabezpieczeń przed koncentracją
vładzy w rękach jednej partii i swoich jako jej niekwestionowanego wodza.
Jest też prawdą, że w trakcie walki o władzę Hitler nie rozwiązał ani
jednego ze skomplikowanych ekonomicznych, społecznych i strukturalnych
problemów kraju i posługiwał się jedynie bardzo ogólnikowymi sformułowa-
iami na ten temat. Ale to samo można powiedzieć przecież o Leninie w roku
19I7. Poza tym Lenin, aby ostatecznie zdobyć władzę, musiał zwyciężyć
323
w wojnie domowej, podczas gdy Machtubernahme (przejęcie władzy) Hitlera
zajęło mniej niż pół roku, bez wojny domowej, z zachowaniem istniejących
form konstytucyjnych, a na dodatek przełamało nastrój pesymizmu, który
dominował w społeczeństwie od wybuchu wielkiego kryzysu w 1929 roku.
Dowody wskazują niezbicie - bez względu na to, co sądziła większość
Niemców na temat NSDAP - że Hitlera odróżniano wyraźnie od jego partii;
wierzono, że po raz pierwszy od czasów Bismarcka Niemcy znalazły przywód-
cę zdolnego do podniesienia narodu z upadku i rozbicia zapoczątkowanego
upokorzeniem roku I 918.
III
W tym momencie aktualne staje się pytanie, jaki użytek zamierzał zrobić
Hitler ze zdobytej władzy. W komunistycznej Rosji kwestia ta nie znalazła
zadowalającego rozwiązania przez całe dziesięć lat po rewolucji. Dopiero
Stalin postarał się o nie. Sytuacja w łonie partii nazistowskiej była podobna.
Współczesne źródła ukazują, jak zacięta toczyła się wokół tej sprawy debata
i jak wiele oferowano rozwiązań. Spór dotyczący tego okresu został wznowio-
ny w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych przez młodszą, już powojenną,
generację historyków, którzy kategorycznie sprzeciwili się
"[...] ciągle rozpowszechnionemu obrazowi Trzeciej Rzeszy jako monolitycznego
społeczeństwa poddanego panowaniu i woli pojedynczego człowieka. Według tej
wizji Hitler stojąc na szczycie perfekcyjnie zorganizowanego społeczeństwa mógł
nim manipulować w dowolny sposób. Reżim nazistowski postrzegano jako
scentralizowany i wysoce efektywny, często przeciwstawiając sposób jego funkc-
jonowania wydłużonemu procesowi decyzyjnemu w systemie demokracji par-
lamentarnej " 1 '.
Wartość tego sporu historycznego nie polegała na zastąpieniu atakowane-
go stereotypu innym, lecz na poddaniu tego tematu pod dyskusję, tak jak
przedmiotem debat nadal pozostają najważniejsze wydarzenia historyczne - na
przykład rewolucja francuska. Należy przypuszczać, że jeśli proces przy-
wracania jawności w Związku Radzieckim nie zostanie zahamowany, przed-
miotem podobnej krytycznej dyskusji staną się rewolucje Lenina i Stalina.
Pozostawiając omówienie osobistej roli Hitlera do następnego rozdziału,
warto poprzedzić bilans początkowego okresu istnienia Trzeciej Rzeszy stresz-
czeniem najważniejszych argumentów podnoszonych we wspomnianym sporze
przez rewizjonistów - co zresztą nie oznacza wcale ich akceptacji.
Jednym z nich jest twierdzenie, że Hitler nie miał programu gospodar-
czego i społecznego, a w okresie istnienia Trzeciej Rzeszy nie nastąpiła ani
przebudowa niemieckiej gospodarki, ani rewolucyjne przekształcenia w ob-
rębie niemieckiego społeczeństwa. W obu przypadkach ograniczono się po
prostu do kontynuacji polityki z wcześniejszego okresu. Antykapitalistyczne
elementy programu nazistów zostały odrzucone: nie znacjonalizowano wiel-
kich koncernów i banków, nie pozamykano domów towarowych, nie rozpar-
324
celowano wielkich majątków ziemskich. Idee korporacjonizmu, które w okre-
sie walki o władzę zyskały nazistom sporą sympatię wśród klasy średniej,
zarzucono natychmiast po ich wejściu w skład rządu. Związki zawodowe
zostały rozbite, układy zbiorowe zakazane, płace zamrożone. Co więcej,
kapitalistom pozostawiono wolną rękę w zarządzaniu gospodarką, a remilita-
ryzacja kraju, wojna i zdobycze wojenne stały się dla nich źródłem krociowych
zysków. Ruch nazistowski nie był zatem ruchem rewolucyjnym, lecz kontr-
t.ewolucyjnym, niemiecką odmianą faszyzmu. Prawdziwą rewolucję przyniosła
dopiero klęska wojenna oraz okupacja i podział Niemiec.
Po usunięciu wszystkich zawartych w konstytucji weimarskiej klauzul
abezpieczających przed wprowadzeniem dyktatury Hitler nie usiłował nawet
;wprowadzić nowej konstytucji. Podobnie jak Reichstagu, nie zlikwidowano
też rządu, chociaż posiedzenia gabinetu odbywały się coraz rzadziej, aby
vv końcu ustać zupełnie. W ten sposób zniknęły nawet pozory kolektywnego
Tak jak nie powstała nigdy hitlerowska konstytucja, nie pojawił się
nież kodeks Hitlera, mogący konkurować z Kodeksem Napoleona. Za-
ast przebudowywać ustrój prawny i sądowniczy na modłę narodowosocjalis-
;zną, Hitler wolał burzyć, ignorować lub obchodzić dotychczas obowiązują-
prawodawstwo. Nie przejawiał też zainteresowania reorganizacją administ-
ji pod kątem bardziej klarownego podziału kompetencji. Do realizacji
;zególnie istotnych zadań powoływał zawsze specjalne agendy, działające
za strukturą rządu Rzeszy: za przykład może tu shzżyć Komisja do Spraw
;alizacji Planu Czteroletniego, kierowana przez G ringa, która wkraczała
kompetencje co najmniej czterech resortów rządowych.
Nigdy też nie uregulowano jednoznacznie wzajemnych stosunków pań-
va i partii. Wprawdzie nadzieje partii na kierowanie machiną państwową, co
iągnęli radzieccy komuniści, nigdy się nie spełniły, ale administracja musiała
; pogodzić z ciągłym wkraczaniem Hitlera i innych nazistowskich przywód-
w w jej kompetencje. Najbardziej wpływowi z partyjnych bonzów stworzyli
asne, potężne imperia - G ring (plan czteroletni i siły powietrzne), Goebbels
ropaganda i kultura), Himmler (policja i SS), Ley (ministerstwo pracy)
i wiedli ze sobą nieustanne boje, próbując przejąć skrawki terytoriów
Historycy wciąż toczą spory, czy Hitler tolerował ten stan rzeczy, ponie-
vaż nie potrafł go opanować ("słaby dyktator" Hansa Mommsena), czy też
taktyka "dziel i rządź" miała umacniać jego nadrzędną pozycję, zmuszając
nych do szukania rozstrzygnięć w podjętych przez niego decyzjach, czy
v końcu dlatego, że taka sytuacja odpowiadała osobistym cechom jego
przywództwa, jego bałaganiarskiemu, chaotycznemu stylowi pracy. Niezależ-
nie jednak od przyczyn, ten "polikratyczny" model państwa, z wieloma
konkurującymi wzajemnie ośrodkami władzy, odbiega od wcześniejszego obra-
zu monolitycznej, totalitarnej dyktatury.
Nawet w dziedzinie, która zawsze budziła najwyższe zainteresowanie
Hitlera, polityce zagranicznej, nie ma zgody co do tego, czy realizował on
ideołogicznie spójny plan, czy kierował się oportunizmem, posługując się
325
blefem i improwizacją bez z góry określonych celów. Część historyków
podkreśla zbieżność jego dążeń z zaborczymi celami polityki niemieckiej
okresu pierwszej wojny światowej, a nawet jeszcze wcześniejszego, sięgającego
czasów Bismarcka. Inni upatrują źródeł jego sukcesu w słabości, podziałach
i zh dzeniach ówczesnych mocarstw, które Hitler wykorzystał tak samo, jak
wykorzystał polityczną ślepotę i błędy w ocenie sytuacji prawicowych i nac-
jonalistycznych ugrupowań w Niemczech, by sięgnąć po władzę w kraju.
Jeszcze inni w ryzykownych rozgrywkach politycznych i w ostatecznej decyzji
rozpoczęcia wojny w roku 1939 doszukują się sposobu na odwrócenie uwagi
społeczeństwa i rozładowanie wewnętrznych problemów społecznych oraz
ekonomicznych, których nie potrafił rozwiązać - czyli odrodzonej formy
późnodziewiętnastowiecznego "socjalimperializmu".
Tak oto przedstawia się historiogra iczne tło, które należy brać pod
uwagę, oceniając każdą kolejną próbę zrozumienia okresu pierwszych dwóch
lat istnienia Trzeciej Rzeszy. Trzeba przy tym pamiętać, że rewolucja Hitlera
była "rewolucją na raty", której charakter (tak jak stalinowskiego "daw-
kowania") ujawnia się dopiero po prześledzeniu kilku kolejnych etapów.
Ostrzeżenie to odnosi się szczególnie do najwcześniejszego jej okresu, kiedy
Hitler ze wszystkich sił starał się ukryć swe prawdziwe myśli i zamierzenia.
8 lutego, zaledwie tydzień po objęciu władzy, Hitler zdradził jeden ze
swych sekretnych celów, oświadczając na posiedzeniu gabinetu: "Następne
pięć lat musimy poświęcić na to, by przywrócić narodowi niemieckiemu prawo
do noszenia broni". Kiedy minister pracy (Seldte) zgodził się z tym zdaniem,
ale zauważył, że poza celami czysto militarnymi istnieją inne ekonomicznie
ważne zadania, których nie można zaniedbać, Hitler powtórzył:
"Każdy rządowy projekt, mający na celu zmniejszenie bezrobocia, musi być
rozpatrywany pod kątem swej przydatności do przywrócenia narodowi niemiec-
kiemu prawa do noszenia broni w służbie wojskowej. Należy to uwzględniać jako
zasadę nadrzędną, zawsze i wszędzie"'s.
Podsumowując swoją wypowiedź, powtórzył raz jeszcze: "Przez następne
cztery - pięć lat naszą podstawową zasadą musi się stać: wszystko dla armii".
W hitlerowskiej koncepcji Wiederwehrhaftmachung ("przywrócenia naro-
dowi prawa do noszenia broni") chodziło o coś znacznie więcej niż o uzbroje-
nie armii. Choć ważna, produkcja broni byłaby jedynie marnotrawstwem
środków, jeśli nie służyłaby realizacji bardziej fundamentalnego zadania - psy-
chologicznej mobilizacji narodu, odbudowy poczucia narodowej jedności i du-
my. Erozja tych wartości była w przekonaniu Hitlera przyczyną klęski w roku
19 I 8 i wewnętrznego rozbicia społeczeństwa w okresie weimarskiego inter-
ludium.
Goebbels, szef pierwszego utworzonego przez Hitlera ministerstwa, Mini-
sterstwa Oświecenia Publicznego i Propagandy, doskonale pojął znaczenie
stawianych przed nim zadań. Podczas swej pierwszej konferencji prasowej
powiedział zgromadzonym dziennikarzom:
326
"Powołanie nowego ministerstwa uważam za akt rewolucyjny. Oznacza to, że
nowy rząd nie zamierza dłużej pozostawiać narodu skazanego na własne domysły
[...)
Nam nie wystarczy powierzchowne pogodzenie się ludzi z nowym porząd-
kiem, nie wystarczy ich neutralność; mamy zamiar pracować nad nimi aż do ich
ostatecznej kapitulacji, do czasu, kiedy będą wreszcie w stanie pojąć, że to, co
dokonuje się w Niemczech, nie tylko musi być zaakceptowane, ale może być
zaakceptowane"'9.
Kładąc kres zakusom partyjnych rywali, Goebbelsowi udało się skłonić
Hitlera do powierzenia mu kontroli nie tylko nad prasą, radiem, flmem
i teatrem, ale również nad sztuką, w tym literaturą, muzyką i plastyką, którym
patronowała teraz Krajowa Izba Kultury. 10 maja 1933 roku Goebbels
osobiście pozdrowił uczestników akcji palenia książek, członków organizacji
studenckiej: "Był to doniosły, symboliczny akt, stanowiący sygnał dla całego
świata, że oto rozpadły się duchowe fundamenty listópadowej republiki. Z tych
popiołów narodzi się Feniks nowego ducha"2o.
Termin "propaganda" nie oddaje w pełni treści nowego, rewolucyjnego
zadania postawionego Goebbelsowi przez Hitlera. Sprowadzało się ono, ni
mniej, ni więcej, tylko do przebudowy świadomości całego społeczeństwa
zgodnie z wielokrotnie deklarowaną wiarą Hitlera, że to nie ekonomia i czyn-
łliki materialne, a polityka, wiara i wola wytyczają kierunek historii. Pogląd
t n pozostawał w niewątpliwym związku z unikalną umiejętnością Hitlera
oddziaływania na masy.
- Z tych samych powodów za najważniejsze zadanie partii uznał Hitler
dalszą działalność w dziedzinie edukacji ideologicznej i mobilizowania społe-
czeristwa. "Bowiem Weltanschauung - jak napisał w Mein Kampf- wyklucza
olerancję [...] wymaga wyłącznej oraz trwałej akceptacji i całkowitego do-
s osowania do swych idei sfery życia publicznego"z'. Podobnie jak "propagan-
a", również suchy termin Gleichschaltung, thzmaczony zazwyczaj jako "do-
etosowanie", ukrywa raczej, niż wyraża, agresywne intencje przyświecające
nazistom w ich akcji "upolityczniania" życia narodu. Dążąc do narzucenia
eczeństwu ściśle zorganizowanej formy, stowarzyszenia stanowiące przy-
udówki partii oraz jej oficjalne agendy kontynuowały i rozszerzały proces
rozpoczętyjeszcze przed rokiem 1933. Polegał on na infiltracji, w celu przejęcia
lub zastąpienia istniejących jeszcze organizacji zawodowych oraz ciał społecz-
ych, działających w takich dziedzinach, jak sport, pomoc charytatywna,
iata, sztuka, a także organizacji środowiskowych: kombatanckich, kobie-
cych, rolniczych i młodzieżowych. Joachim Fest pisze o tym następująco:
"Jednym z podstawowych spostrzeżeń poczynionych przez Hitlera w okresie
samotnej młodości było stwierdzenie ludzkiej potrzeby przynależności. [...] Byłoby
btędem sądzić, że metoda dzielenia ludzi na grupy ze względu na wiek, pełnioną
funkcję, a nawet ulubione sporty i rozrywki - lub, jak nazwał ją kiedyś Robert
Ley, pozostawiania ludziom snu jako jedynej sfery prywatności - stanowiła
wyłącznie narzucony odgórnie przymus"z2.
327
Użyte przez Hitlera i Goebbelsa do propagowania ich celów środki nie
ograniczały się do słowa mówionego i pisanego. Równie ważną rolę odegrało
tu stwarzanie mitów, rytuałów i ceremonii. Współczesnych obserwatorów
zachwycała sprawność orgańizacji takich widowisk, jak coroczne święto plo-
nów w Buckeburgu koło Hameln lub norymberski Parteitag z roku 1934, gdzie
monumentalne widowisko Tryumf woli przygotowane zostało przy udziale
architekta Hitlera, Alberta Speera, i ulubionej reżyserki filmowej Fuhrera,
Leni Riefenstahl. Ale jeszcze większe wrażenie wywierał entuzjazm uczest-
ników ceremonii, doświadczających stopienia własnej osobowości z odradzają-
cą się Volksgemeinschaft, wszechogarnia ącą "wspólnotą etniczną" uosabianą
przez mityczną jednostkę - Adolfa Hitlera. Nie była to tylko zwykła manipula-
cja, lecz głębokie, autentyczne przeżycie, doświadczane zarówno przez przy-
wódców, jak przez ich zwolenników.
Pomijając wspólny większości Niemców nacjonalizm, twierdzenia nazis-
tów o sukcesie w zaszczepianiu narodowi ich własnego systemu wartości są
mocno przesadzone, nawet w odniesieniu do eufońi początkowego okresu po
przejęciu władzy. Najlepszym tego przykładem jest rozłam w łonie Kościoła
protestanckiego. Wiosną 1933 roku Nazistowski Ruch Niemieckich Chrześ-
cijan (określających siebie mianem SA Jezusa Chrystusa) próbował wprowa-
dzić Gleichschaltuńg w kościołach protestanckich poprzez skupienie ich pod
władzą jednego biskupa Rzeszy - wojskowego kapelana, Ludwiga Mullera,
rozwiązanie wszystkich reprezentanckich ciał w strukturze Kościoła i za-
stąpienie ich Fuhrerprinzip, przeprowadzenie czystki rasowej oraz zniesienie
rozdziału Kościoła od państwa.
Formą oporu stało się wezwanie do tworzenia Kościoła wyznającego
"niezależnego od państwa i nacisków władzy politycznej". Na czele ruchu
stanęli dwaj berlińscy pastorzy, Martin Niem ller, były dowódca łodzi pod-
wodnej, i młody Dietrich Bonh ffer, wsparci autorytetem jednego z najwięk-
szych teologów luterańskich, Karla Bartha. Za kulminacyjne punkty protestu
należy uznać deklarację bremeńską ż maja 1934 roku (artykuł 5: "Odrzucamy
fałszywe nauki głoszące, jakoby państwo było jedynym i absolutnym porząd-
kiem ludzkiego życia") oraz memorandum z czerwca roku 1936, które zawiera-
ło krytykę ideologii nazistowskiej, potępienie prześladowań Żydów, bezpraw-
nych działań Gestapo oraz kultu Fiihrera.
Tylko nieliczna garstka odważnych wytrwała w oporze, większość przyjęła
nie#atwy kompromis. Jednak naziści także zostali zmuszeni do zmiany taktyki
i porzucenia koncepcji Gleichschaltungu Kościoła.
Z dyskusji toczonych na forum gabinetu tuż po jego utworzeniu Hitler
wyniósł przekonanie, że pełna indoktrynacja narodu ideologią nazistowską
zajmie trzydzieści do czterdziestu lat oraz że ludzi starszych, których system
wartości kształtował się w innych warunkach, należy uznać za "stracone
pokolenie". Tym bardziej należało skoncentrować się na młodzieży.
Okazało się, że w typowy dla systemu sposób pomiędzy różnymi or-
ganizacjami, zajmującymi się zaszczepianiem młodemu pokoleniu ideałów
nazistowskich, miast współpracy istnieje ostra rywalizacja. Federacyjna struk-
328
tura niemieckiej oświaty została zastąpiona przez jedno ogólnokrajowe minis-
terstwo, jednak wysiłki ministra (Bernharda Rusta), by wprowadzić ujed-
nolicone wytyczne wychowawcze dla wszystkich szkół, zostały zahamowane
przez toczący się w kierownictwie partii spór o zakres władzy (pomiędzy
Hessem a Bormannem oraz pomiędzy Leyem a Goebbelsem).
Zgodnie z zarządzeniem Rusta z 18 grudnia 1934 roku "Podstawowym
zadaniem szkoły jest przygotowanie młodzieży do służby narodowi i państwu
w duchu narodowosocjalistycznym". Równie jasno zdefiniowano tam rolę
nazistowskiego Związku Nauczycieli (NSLB), do którego wkrótce należała
większość, a w I937 roku - 97 procent pedagogów (zawsze licznie reprezen-
towanych w szeregach partii):
"Narodowy Socjalizm jest światopoglądem o charakterze całościowym i jako taki
nie może być przedmiotem dowolnych ocen [...) Nie wolno zatem pozostawiać
niemieckiej młodzieży - jak w imię tak zwanego obiektywizmu czyniono to
w epoce liberalnej - swobodnego wyboru systemu wartości, w jakich chce
wzrastać - materializmu czy idealizmu, rasizmu czy internacjonalizmu, religijności
czy bezbożnictwa - tylko należy ją świadomie kształtować [...) w duchu zasad
ideologii narodowosocjalistycznej.
Należy przy tym korzystać z metod, które posłużyły ruchowi do podbicia
całego narodu: indoktrynacji i propagandy"23.
Wpływy ideologii nazistowskiej zaznaczyły się szczególnie mocno w pro-
gramach nauczania historii, biologii (teoria ras), języka niemieckiego i literatu-
ry oraz w zwiększonym wymiarze godzin przeznaczonych na sport i wy-
chowanie fizyczne. W lipcu 1933 roku Baldur von Schirach został mianowany
przywódcą niemieckiej młodzieży i rozpoczął tworzenie organizacji Hitler-
jugend, która ustawą z marca roku 1939 stała się jedyną organizacją młodzie-
żową obowiązkową dla chłopców i dziewcząt pomiędzy dziesiątym a osiemnas-
tym rokiem życia.
W środowiskach szkół wyższych partia była silnie reprezentowana jeszcze
przed rokiem 1933. W kwietniu tego roku studentom narzucono obowiązkowe
członkostwo Deutsche Studentenschaft (związku, który organizował akcje
palenia książek). W ramach kultywowania dwóch wartości, wspólnoty ( Volks-
gemeinschaft) i doświadczenia (Erlebnis, oddzielane wyraźnie od nakazu
zdobywania wiedzy akademickiej - Erkenntnis), studenci zobowiązani byli
odtąd zaliczać czteromiesięczny hufiec pracy i dwumiesięczny pobyt na obozie
SA. Powyższy system wartości nie był oryginalnym pomysłem nazistów, lecz
został przejęty od niezależnego Związku Młodzieży i dostosowany do ich
celów ideologicznych.
Obecność nazistów na uniwersytetach nie ograniczała się tylko do studen-
tów. W latach 1933-1934 środowiska akademickie przeżyły czystkę, w wyniku
której usunięto lub przyjęto rezygnację 15 procent spośród 7700 mianowanych
nauczycieli wyższych uczelni (18 procent w naukach przyrodniczych). Zdecy-
dowana większość niemieckiej profesury poparła jednak reżim, a 700 pod-
pisało nawet w listopadzie 1933 roku odpowiednią deklarację. Martin Heideg-
ger, jeden z najwybitniejszych filozofów naszego stulecia, rektor uniwersytetu
we Freiburgu, w swej mowie inauguracyjnej powiedział: "Odtąd żadne idee
329
i dogmaty nie będą już kierować waszym życiem. Fuhrer, i tylko on, jest
teraźniejszością i przyszłością, i jedynym prawem Niemiec"24.
W marcu 1935 roku Hitler przywrócił powszechną shiżbę wojskową, dająe
jednocześnie jasno do zrozumienia, że spodziewa się po armii nie tylko lojalności
wobec narodowosocjalistycznego modelu państwa, lecz dodatkowo kierowania się
w doborze korpusu oficerskiego "kryteriami ścisłej czystości rasowej, wykraczający-
mi nawet poza obowiązujące ustawodawstwo" (które i tak wymagało już wtedy od
kandydata zaświadczenia aryjskości)25, oraz powoływania jedynie tych oficerów
rezerwy, którzy wykazują pozytywny stosunek do narodowego socjalizmu - "nie są
nań obojętni, nie mówiąc już o wrogości"zb.
Odtąd, zgodnie ze słowami samego Hitlera, Wehrmacht miał pełnić funkcję
"nauczyciela w wojskowej szkole narodu"z'. Znacznie bardziej odpowiedzialne
zadania stawiano przed SS, jednym z najszybciej rozwijających się nazistowskich
udzielnych imperiów. Obsesją jego szefa, Heinricha Himmlera, fanatycznego
wyznawcy biologicznego rasizmu, było stworzenie nowej nazistowskiej elity
opierając się na ścisłych kryteńach rasowych, antychrześcijańskiej ideologii
i zasadzie bezwzględnego poshzszeństwa wobec przełożonych.
IV
Mimo przekonania o nadrzędnej roli polityki Hitler był zbyt zręcznym
politykiem, by nie dostrzec, że o ile kryzys i twierdzenia nazistów, że potrafią
się z nim uporać, stały się ważnym elementem ich sukcesu wyborczego, o tyle
najlepszym środkiem do osiągnięcia zamierzonego "narodowego odrodzenia"
będzie prawdziwy sukces gospodarczy.
Hitler zawsze był skłonny shzchać ekonomicznych radykałów w rodzaju
Ottona Wagenera, ale nigdy nie posunął się dalej niż shzchanie. W rezultacie,
obejmując władzę, był wolny od wszelkich zobowiązań. Jeżeli zatem zależało
mu na likwidacji bezrobocia - w ciągu czterech lat, co oświadczył publicznie
- oraz uzbrojeniu Niemiec w możliwie najkrótszym czasie - tajny priorytet,
który przedstawił gabinetowi - to istniało wiele ważnych względów praktycz-
nych, nakazujących mu maksymalnie wykorzystać istniejący system gospodar-
czy i nie wystawiać gospodarki kraju na zamęt związany z wprowadzaniem nie
sprawdzonych, radykalnych rozwiązań. Jednak taki stosunek Hitlera do gos-
podarki wynikał z czegoś więcej niż tylko ze względów praktycznych. Bardzo
celnie ujmuje to zagadnienie Harold James, pisząc:
"W sposobie myślenia Hitlera o ekonomii nie było nic socjalistycznego [...)
Kolektywizm nazistowski miał podłoże polityczne, a nie ekonomiczne, i pozo-
stawiał jednostkom rolę agentów gospodarczych. Powtarzane często przez nazis-
tów deklaracje, że interesuje ich tylko socjalizacja społeczeństwa, a nie fabryk,
oznaczały, że nie przewidywali wprowadzania rozbudowanego systemu kontroli
państwa nad gospodarką"zs.
Jak zauważa dalej James, nacisk, jaki kładł Hitler na znaczenie woli, był
330
przyczyną dość niezwykłego jak na owe czasy wzrostu prestiżu wynalazców
i projektantów. Hitler podziwiał ludzi takich jak Porsche czy rodzina kon-
struktorów lotniczych, Junkersów. W indywidualizmie tego typu jednostek,
w indywidualizmie zagrożonym biurokracją wielkich trustów, widział klucz do
innowacji w przemyśle, a w innowacjach klucz do przyszłości. W przeciwieńst-
wie do romantycznych agrarystów, których nie brakowało w szeregach partii
i którzy w rozwoju przemysłu upatrywali źródła wszelkiego zła, Hitler nie bał
się postępu technicznego i nie podzielał obaw, że może on stać się przyczyną
wzrostu bezrobocia: "Jeżeli okaże się to o połowę mniej pracochłonne, po
prostu zbuduję dwa razy dłuższą autostradę", mawiał.
Hitler wierzył też, że sukces ekonomiczny pozwoli mu osiągnąć jeden
z najważniejszych celów ideologicznych - przyciągnięcie niemieckiej klasy
robotniczej do "idei narodowej". Z osobistych kontaktów z niemieckimi
robotnikami, jeszcze w okresie wiedeńskim, wyniósł głębokie przeświadczenie
o alienacji tej klasy i zastąpieniu przez nią poczucia narodowej solidarności
ideologią marksistowską i teońą walki klas. Nawet w marcowych wyborach
1933 roku nie udało mu się złamać lojalności socjaldemokratycznych i komu-
nistycznych wyborców nadal stanowiących ponad 30 procent elektoratu. Tym
większą wagę przywiązywał więc do rozbicia okowów "judeo-marksistowskich
kłamstw" i przywrócenia wielkoprzemysłowej klasy robotniczej na łono nie-
mieckiego Volksgemeinschaftu.
Równolegle z rozbiciem obu robotniczych partii Hitler zdecydował się na
uderzenie w związki zawodowe. Żywot związków chrześcijańskich został
przedłużony o kilka tygodni, do czasu podpisania konkordatu, zatem głów-
nym celem ataku stała się duża federacja socjalistyczna, skupiająca 4,5 miliona
członków. Jej kierownictwo, rozczarowane odpływem członków, których urze-
kło pasmo sukcesów nazistów, oraz załamaniem się wszelkich prób politycz-
nego oporu, zdecydowało się zaoferować reżimowi lojalną współpracę i cał-
kowite zerwanie więzi z SPD. Jednak, jak okazało się wkrótce, nadzieja, że
w ten sposób uda im się ocalić organizację, była zhzdna. Podczas gdy Komisja
Robocza do Spraw Ochrony Niemieckiego Świata Pracy, pod kierownictwem
Roberta Leya, potajemnie szykowała plany powołania Niemieckiego Frontu
Pracy (DAF), Goebbels inalizował przygotowania do kolejnego majstersztyku
propagandy, porównywalnego z uroczystością w Poczdamie.
Dzień I maja, święto międzynarodowego ruchu robotniczego, zostało
przemianowane na Narodowy Dzień Pracy i uznane za oficjalne święto
państwowe. Ogromny wiec ku czci "pracowników produkcyjnych wszystkich
klas" zgromadził na płycie lotniska Tempelhof prawie milion robotników i ich
rodzin. Podczas uroczystości złożono hołd narodowemu socjalizmowi jako
ruchowi, który zniesie przeżytek dawnych podziałów klasowych, położy kres
snobizmowi klasowemu i walce klas oraz ustanowi pomiędzy różnymi grupa-
mi, współtworzącymi jeden naród, stosunki wzajemnego szacunku. W swoim
przemówieniu Hitler potępił tych, którzy nie doceniają znaczenia świata pracy
i spoglądają nań z góry, chwalił pracowitość jego przedstawicieli, uznając ją za
jeden z głównych narodowych zasobów, oraz przyrzekł, że likwidacja bez-
robocia stanie się podstawowym celem działań rządu.
331
Następnego ranka reżim odsłonił swoją drugą twarz: o dziesiątej oddziały
SA i rezerwy policji wkroczyły do budynków związków zawodowych, zajmując
ich lokale i majątek. Tydzień później odbył się inauguracyjny zjazd Niemiec-
kiego Frontu Pracy, organizacji, która wkrótce skupiała wszystkich niemiec-
kich robotników i pracowników.
NSBO, Narodowosocjalistyczna Organizacja Komórek Fabrycznych, roz-
budowana przez Gregora Strassera w celu prowadzenia radykalnej, anty-
kapitalistycznej polityki i licząca w sierpniu 1933 około miliona członków,
uznała to za doskonałą okazję do przejęcia funkcji związków zawodowych.
Planowano opanowanie Niemieckiego Frontu Pracy i przekształcenie go
w reprezentację świata pracy wobec pracodawców. Jednak Hitler nie po to
zmiażdżył związki zawodowe, by pozwolić na kontynuację tradycji układów
zbiorowych pod innym szyldem. NSBO została przywołana do porządku przez
organizację partyjną w Monachium, a czołowi radykałowie usunięci.
Ustawą z 19 maja 1933 roku państwo znosiło prawo do ustalania
wysokości płac przez reprezentantów pracowników i pracodawców oraz powo-
ływało dwanaście regionalnych komisji pełnomocnych do spraw pracy, w któ-
rych skład weszli głównie urzędnicy i prawnicy z organizacji pracodawców.
Niezależnie od tego, jaką opinię na ten temat mieli pracownicy, nazistow-
ska polityka pracy była korzystna dla pracodawców, chociaż stosunki wiel-
kiego niemieckiego biznesu z nowymi władzami zaczęły się dość niefortunnie.
20 lutego grupa dwudziestu pięciu czołowych przemysłowców została wezwana
przez G ńnga na spotkanie z Hitlerem w przededniu, jak to określił za-
praszający, "ostatnich wyborów". Ku ich zaskoczeniu w trakcie spotkania
zażądano od nich zasilenia funduszu wyborczego partii sumą trzech milionów
marek. Nadzieje, że ich główna organizacja Reichsverband der Deutschen
Industńe (RDI, którego prezesem był Krupp von Bohlen) zachowa swoją
autonomię, zostały wkrótce zdruzgotane. 1 kwietnia bojówka dowodzona
przez Ottona Wagenera zajęła siłą berlińską siedzibę organizacji. Protesty
pozostały bez echa; w maju RDI "dobrowolnie" podjęło decyzję o rozwiązaniu
i wraz z innymi stowarzyszeniami pracodawców zasili#o szeregi nowej, utwo-
rzonej pod patronatem nazistów, organizacji.
Jednakże obawy, że radykałowie w rodzaju Wagenera lub członków NSBO
zaczną teraz dyktować politykę gospodarczą, szybko okazały się bezpodstawne.
Wraz z rozwiązaniem związków zawodowych i rad pracowniczych przemysłowcy,
ku swej wielkiej radości, znów mogli poczuć się panami we własnym domu.
Znacznie ważniejszym czynnikiem, kształtującym nastroje zarówno pracowników,
jak i pracodawców, był wzrost aktywności gospodarczej, który w latach 1933-1936
przemienił sześciomilionowe bezrobocie w braki na rynku siły roboczej.
W partii zńalazły się także inne niż NSBO grupy wrogo nastawione do
wielkiego biznesu. Reprezentowały one interesy drobnych przedsiębiorców,
rzemieślników i kupców, czyli tych środowisk, które masowo poparły ruch
i liczyły, że po zwycięstwie zostaną spełnione ich żądania, na przykład te
dotyczące zamknięcia wielkich domów towarowych i spółdzielni. Te i podobne
postulaty stanowiły ważny element kampanii wyborczych i programu partii,
stąd Hitler nie mógł ich tak łatwo zignorować.
332
Dlatego właśnie komisarzem Rzeszy do spraw gospodarki mianowano
Ottona Wagenera, planującego rozbicie wielkich, bezosobowych koncentracji
własności, autora próby przejęcia twierdzy wielkiego biznesu - RDI. W pierw-
szych dniach nowego reżimu wielu lokalnych przywódców partii i SA, nie
czekając na decyzje z góry, podjęło podobne akcje. Ich kulminacją stał się
rozpoczęty 1 kwietnia, w dniu szturmu Wagenera na siedzibę RDI, ogólno-
krajowy bojkot żydowskich sklepów.
Te agresywne poczynania wywołały natychmiastowe działania obronne
kręgów przemysłowych oraz tych członków nazistowskiego kierownictwa,
którzy je popierali, a zwłaszcza G ringa. Aby zablokować nominację Wagene-
ra na stanowisko ministra gospodarki, G ńng przekonał Hitlera, by powierzył
je Kurtowi Schmittowi, dyrektorowi wykonawczemu korporacji ubezpiecze-
niowej Munich Alianz. Skłonił go też do utworzenia dodatkowego stanowiska
sekretarza stanu dla Hansa Possego, byłego urzędnika administracji weimars-
kiej. Posse miał w ministerstwie stanowić przeciwwagę dla Gottfrieda Federa,
weterana ruchu, który w przeszłości wywierał duży wpływ na Hitlera i z które-
go inicjatywy w programie partii w 1920 roku znalazł się punkt o "zniesieniu
niewoli procentu". Testem tej polityki stała się prośba żydowskiego przedsię-
biorstwa, wielkiej sieci domów towarowych Hermanna Tietza, o pomoc
w przełożeniu terminu spłaty długu. Hitler był stanowczo temu przeciwny, lecz
musiał ustąpić wobec argumentu, że bankructwo Tietza i innych domów
towarowych spowoduje utratę dziesiątków tysięcy miejsc pracy, a także lawinę
podwyżek cen.
Latem 1933 rozwiązano Nazistowską Ligę Obrony Kupców i Otto Wage-
ner zniknął ze świecznika. W miejsce Ligi powołano nową organizację drob-
nych przedsiębiorców (HAGO), tym razem pod ścisłyrn nadzorem Hessa
i aparatu partyjnego. 6 lipca, w ważnym przemówieniu do Reichsstatt-
halterów, Hitler dał jasno do zrozumienia, że rewolucja się skończyła i nie
może być mowy o jej rozciągnięciu na sferę gospodarki: "Wiele rewolucji
osiągnęło sukces w pierwszym okresie, ale tylko nieliczne potrafiły zabez-
pieczyć i utrzymać swe zdobycze. Rewolucja nie jest stanem permanentnym"29.
Był jednak taki sektor gospodarki, w którym ideologia przeważyła nad
wszelkimi racjami ekonomicznymi i społecznymi. Ten sektor to rolnictwo, do
którego odnosiło się stwierdzenie: "Konieczne odtąd staje się oddzielenie
gospodarki chłopskiej od kapitalistycznej gospodarki rynkowej"3o.
Zmniejszenie obciążenia podatkami i redukcja długów wydatnie poprawi-
ły sytuację regionów rolniczych, które najsilniej ucierpiały w wyniku kryzysu
i w których naziści odnieśli największe sukcesy wyborcze. Narodowy socjalizm
zawierał silny pierwiastek agrarnego romantyzmu, z jego głęboko zakorzenio-
ną nieufnością wobec miejskiej i przemysłowej cywilizacji oraz szczególną
sympatią dla chłopstwa jako "narodowego rezerwuaru krwi". W nim też
znajdowały oparcie fantazje Himmlera o polityce rasowej kolonizacji "prze-
strzeni życiowej", która miała zostać zdobyta na wschodzie.
Człowiek odpowiedzialny za politykę rolną partii, Walther Darre, wkrót-
ce zdobył pozycję, umożliwiającą mu praktyczną realizację tych ideałów. Pod
jego kierownictwem naziści zyskali silne wpływy w wielu stowarzyszeniach (na
333
przykład w Krajowej Lidze Ziemskiej) oraz w izbach rolniczych jeszcze przed
rokiem 1933. Kiedy Hugenberg zrezygnował ze wszystkich tek gospodarczych,
Hitler mianował Darrego ministrem rolnictwa, wprowadzając tym samym
czwartego nazistowskiego ministra w skład gabinetu. W ten sposób Darre
skupił w swych rękach kontrolę nad wydziałem polityki rolnej partii (AA),
samorządowymi organizacjami rolniczymi i odpowiednim resortem rządowym.
Temu też należy w głównej mierze przypisać sukces jego programu, ob-
liczonego na stabilizację stosunków własnościowych na wsi i objęcie pełną
kontrolą rynku i cen artykułów rolnych, oraz projektu osadnictwa wiejskiego.
Podczas gdy Stalin uważał, że kułacy są największą przeszkodą na drodze
do modernizacji rolnictwa, Hitler wywyższał chłopów, nazywając ich "trzonem
narodu". Aby podkreślić rangę tej grupy społecznej, określanej przez reżim
także mianem "przyszłości narodu", 1 października 1933 roku ustanowiono
Święto Niemieckich Rolników, mające stanowić odpowiednik święta pracy
- 1 maja. Stało się ono okazją do organizowania corocznych manifestacji
w Buckeburgu. Na pierwszej, w 1933 roku, zgromadzono pół miliona, a w ro-
ku I935 milion rolników, by wysłuchali okolicznościowej mowy Hitlera.
Tuż po objęciu urzędu kanclerza Hitler, podobnie jak inni politycy,
zmuszony był do poshzgiwania się taktyką uników, składania sprzecznych
obietnic i decydowania się na niewygodne kompromisy. Jego przeciwnicy byli
przekonani, że partia, która po to, aby dojść do władzy, zaciągnęła tak wiele
sprzecznych zobowiązań wobec tylu różnych grup, musi, osiągnąwszy cel,
ostatecznie się skompromitować. Tymczasem Hitler, który rozbudził nadzieje
milionów wyborców, potrafił jakoś utrzymać się na fali i nie pozwolił, aby go
przykryła. W wielu miejscowościach lokalni bonzowie partii i SA, nie czekając
na instrukcje z Berlina, rozpoczęli działania na własną rękę. Lipcowe przemó-
wienie do Reichsstatthalterów wskazuje, że jeszcze wtedy Hitler i G ring mieli
kłopoty z opanowaniem sytuacji.
Jednak w charakterystycznym dla każdej rewolucji zamieszaniu i niespodziewa-
nych zwrotach taktycznych nietrudno jest wyśledzić spójną i, mimo pewnych
meandrów (zawsze korygowanych), konsekwentną linię gospodarczej polityki
Hitlera. Niewątpliwie w ruchu nazistowskim nie brakowało takich, którzy liczyli, że
w ciągu pół roku od przejęcia władzy powinna nastąpić radykalna przebudowa
gospodarki. Hitler na pewno do nich nie należał, a twierdzenie, że "nie zdołał" jej
zrealizować, ignoruje dowody, że nigdy nie stawiał sobie takiego celu. Rewolucja
bowiem była dla Hitlera wyłącznie narzędziem politycznym, dźwignią mającą
umożliwić zasadnicze przesunięcie w dotychczasowym układzie sił, szczególnie zaś
eliminację "marksistowskich" partii lewicowych i całego ruchu związkowego. Po
osiągnięciu tych celów, dalsze, do których dopigcia posłużyć miała zdobyta pozycja,
musiały pozostać tajemnicą do czasu, zanim nie ukończy przygotowań obejmują-
cych fizyczną i psychologiczną mobilizację narodu, czyli Wiederwehrhaftmachung.
To zaś, jak oświadczył gabinetowi, zajmie jeszcze pięć lat.
Błędem byłoby twierdzić, że Hitler nie doceniał znaczenia ekonomii; on po
prostu traktował ją instrumentalnie. Kiedyś zwrócił się do robotników budow-
lanych pracujących na terenie jego rezydencji w Berchtesgaden:
334
"Wiele się ostatnio debatuje na temat prywatnej i spółdzielczej gospodarki, czy
powinna być ona socjalistyczna, czy oparta na własności prywatnej. Możecie mi
wierzyć, tym, co się liczy, jest nie teońa, a efektywność gospodarcza"3'.
Jeżeli istniejący system gospodarczy zapewniał zrealizowanie zadań, jakie
rznaczył Hitler - poprawę sytuacji ekonomicznej i likwidację bezrobocia
najbliższym czasie, a później remilitaryzację Niemiec - to nie było powodu,
y zakłócać jego funkcjonowanie radykalnymi zmianami, które z punktu
dzenia Fuhrera nie miały żadnego znaczenia. Przyszłość narodu niemiec-
;go miały zapewnić nie gospodarcze i społeczne reformy, lecz podboje i nowa
zestrzeń życiowa, gdy tylko wykuty zostanie oręż, by ją zdobyć.
V
Politykę zbrojeń i politykę zagraniczną Hitlera łączy wiele cech wspól-
h: obie były kontynuacją polityki i planów poprzednich rządów, w obu
rł się na współpracy z przedstawicielami starych elit niemieckiego przemys-
armii i ministerstwa spraw zagranicznych. W obu też wypadkach, jeśli
niczyć pole obserwacji do lat 1933-1935, można ulec zhzdnemu obrazowi
W wyniku starań poprzedników Hitlera, Bruninga, von Papena i Schlei-
;ra, na konferencji w Lozannie (1932) Niemcy ostatecznie zostały uwolnione
płacenia reparacji wojennych, a konferencja rozbrojeniowa uznała ich
wo do równouprawnienia militarnego. Ale produkcję zakazanych przez
ktat wersalski broni (na przykład samolotów i gazów bojowych) rozpoczęto
w I922 na terenie Rosji Radzieckiej, a tajne plany niemieckiej remilitaryza-
zaczęły powstawać w roku 1926. Dwa lata później ministerstwo obrony
yjęło program rozwoju Reichswehry do 16 dywizji w roku 1932, a kiedy
tał on wykonany, rozszerzono go, planując osiągnięcie 21 dywizji (300
ięcy żołnierzy) do roku 1938. W tym czasie plany Hitlera dotyczące inwazji
wschód (bardzo skrzętnie skrywane) sprotvadzały się do koncepcji niemiec-
j Europy Środkowej - pojęcia spopularyzowanego przez pangermańską
pagandę ostatniej dekady XIX wieku - co oznaczało dążenie do przy-
icenia hegemonii Niemiec nad Europą Wschodnią ustanowionej w roku
7 i utraconej niedługo po traktacie w Brześciu.
Spotykając się z niemiecką generalicją 3 lutego 1933 roku, w cztery dni po
ęciu urzędu kanclerza, Hitler nie miał do zaoferowania nowej polityki,
dynie rozszerzony plan osiągnięcia wspólnego wszystkim nacjonalistom
t: "zrzucenia kajdan Wersalu" i odbudowy potęgi militarnej Niemiec. Na
anie, jakim celom posłuży odzyskana siła zbrojna państwa, odpowiedź
lera była nader ogólnikowa. W notatkach z wystąpienia Hitlera poczynio-
h przez generała Liebmanna możemy przeczytać: "W tej chwili trudno to
ewidzieć. Być może walce o nowe rynki eksportowe, a być może - i to
ba bardziej prawdopodobne - zdobyciu nowej przestrzeni życiowej na
hodzie i poddaniu tych ziem bezwzględnej germanizacji"3z.
335
Hitler przyrzekł armii, że nie będzie użyta do interwencji w sprawach
polityki wewnętrznej, jednak wojskowi niepokoili się, że pozycja armii
może zostać zagrożona przez oddziały SA, których 2,5 miliona członków
stanowiło podstawowe źródło rezerw na wypadek wojny i których szef
sztabu, R hm, nie krył swych zamiarów zastąpienia starej Reichswehry
przez formację ludowej milicji. Obawa ta stała się zapewne podnietą do
opracowania nowego planu, przedstawionego przez ministerstwo obrony
w grudniu roku 1933, który zakładał rozwinięcie armii z 21 dywizji w czasie
pokoju do 36 dywizji na wypadek wojny. Program ten był realny pod
warunkiem przywrócenia powszechnej służby wojskowej, a to położyłoby
kres zależności armii od rezerw SA.
Najważniejszą troską Hitlera stało się teraz zapewnienie niezbędnego
kamuflażu procesu remilitaryzacji. Bowiem w tym okresie, jak przypomniał
3 lutego generałom, Niemcy będą najbardziej narażone na atak. "Przekonamy
się teraz, czy Francja ma prawdziwych mężów stanu; jeżeli tak, to nie da nam
czasu i zaatakuje, zapewne przy wsparciu wschodnich satelitów". Wykorzys-
tując serię wywiadów dla zagranicznych korespondentów prasowych, Hitler
starał się uśmierzyć francuskie i brytyjskie niepokoje, a jego pierwsze przemó-
wienie poświęcone polityce zagranicznej (17 maja) było zręczną mieszanką
zapewnień o pokojowych intencjach z precyzyjnie wyważonym oświadczeniem
o "uzasadnionych roszczeniach" do rewizji traktatu wersalskiego.
"Pokolenie ludzi zamieszkujące nowe Niemcy [oświadczył Hitler], których społeczeńst-
wo zaznało jak dotąd biedy, niedostatku i cierpień, zbyt głęboko zostało doświadczone
szaleństwem naszych czasów, by stanowić podobne zagrożenie dla innych narodów.
Nasza miłość i przywiązanie do własnych narodowych tradycji pozwala nam szanować
podobne prawa innych narodów i jest źródłem naszych najszczerszych chęci, by żyć
z nimi w pokoju i przyjaźni [...] Francuzi, Polacy są naszymi sąsiadami i żadne
wydarzenia historyczne nie są w stanie zmienić tego faktu.
Byłoby korzystne dla wszystkich stron, gdyby podobne realia były honoro-
wane w traktacie wersalskim, także w stosunku do Niemiec. Bowiem naprawdę
trwały traktat pokojowy nie powinien otwierać nowych ran i nie pozwalać
zabliźnić się starym, lecz przeciwnie, goić je i leczyć.
[...] Mimo to rząd Niemiec deklaruje, że nie złamie jego postanowień, chyba
że jego usunięcie otworzy drogę do zastąpienia go nowym, lepszym traktatem.
Zobowiązania wynikające z treści takiego układu muszą być zaakceptowane
przez wszystkich sygnatariuszy. Gwarancje prawne w nim zawarte powinny
odnosić się nie tylko do zwycięzców, lecz również do zwyciężonych"'3.
W czasie konferencji rozbrojeniowej w Genewie, której sesja trwała przez
cały rok 1933, niemieckie ministerstwa obrony i spraw zagranicznych po-
instruowały swych przedstawicieli, by usztywnili stanowisko i zagrozili wycofa-
niem się z rokowań. Hitler w tym okresie był skłonny zachowywać większą
ostrożność. Dopiero w październiku 1933 roku von Blombergowi udało się go
skłonić do spełnienia groźby. Powziąwszy decyzję, Hitler wykorzystał tę okazję
do wykonania pierwszego ze swych mistrzowskich posunięć w polityce za-
granicznej - połączył wycofanie się z konferencji (14 października) z wyjściem
336
z Ligi Narodów (w tym momencie istniał już bardzo wygodny precedens
- stworzyła go Japonia, która wycofała się z Ligi w maju). Podstawowym
s gumentem wykorzystanym przez Hitlera było twierdzenie, że jeśli mocarstwa
poważnie traktują zasadę równouprawnienia militarnego, to albo powinny
ozbroić się same, albo pozwolić na dozbrojenie Niemiec. Stosując taktykę,
która wkrótce miała stać się jego rutynowym orężem, w pompatycznym
przemówieniu radiowym, wygłoszonym równolegle z komunikatem o swej
decyzji, Hitler wyrzekł się wszelkich agresywnych dążeń, nazwał Francję
"naszym odwiecznym, lecz prześwietnym oponentem" i stwierdził, że "tylko
szaleniec jest zdolny wyobrazić sobie konflikt między obu naszymi krajami".
. Przekonany, że po wszystkich upokorzeniach doznanych ze strony zwycię-
skich mocarstw i po rozczarowaniu pustosłowiem Ligi Narodów społeczeńst-
wo poprze jego decyzję, zarządził plebiscyt, który miał odbyć się 12 listopada,
zzień po piętnastej rocznicy zawieszenia broni w roku 1918. Przed plebiscytem
:rozpętano ogromną kampanię propagandową pod hasłem: "Żądamy honoru
i równości!" Jak zwykle instynkt polityczny nie zawiódł Hitlera. Mimo iż na
-wyniki - 95 procent "za" i 31 milionów głosujących na jedyną listę nazistow-
skich kandydatów w równoległych wyborach do Reichstagu - niewątpliwy
:wpływ miały manipulacja i zastraszenie (standardowe metody hitlerowskiej
propagandy), nikt nie kwestionował, że rezultaty odzwierciedlają nastroje
przeważające w społeczeństwie.
Powodzenie planu, który wywołał zamieszanie i różnice poglądów w łonie
zachodnich demokracji, pogłębiło tylko pogardę Hitlera dla ich politycznych
elit. Jego zapewnienia o pokojowych intenćjach odniosły na polu polityki
zagranicznej taki sam sukces jak obietnice przestrzegania litery prawa w poli-
-tyce wewnętrznej. Wielka Brytania i Francja odnalazły sposób na uśmierzenie
swych niepokojów w tej samej złudnej wierze, którą żywiła niemiecka prawica,
że napór narodowych socjalistów uda się jeszcze powstrzymać. W rezultacie
oba państwa dały się wciągnąć w politykę ustępstw, która podważyła europej-
ski system bezpieczeństwa, system stworzony po to, aby uniemożliwić od-
rodzenie się potęgi militarnej Niemiec. Ta sama polityka pozwoliła Hitlerowi
zrealizować niezbędny przed ponownym podjęciem niemieckiej ekspansji plan
zbrojeń i doprowadzić do zniesienia ograniczeń traktatu wersalskiego. Dzięki
niej osiągnął jeszcze inną korzyść - udało mu się bardziej niż kiedykolwiek
zjednoczyć naród niemiecki. Zbrojenia przyniosły rozwiązanie politycznych
i ekonomicznych problemów Niemiec; poparły je przemysł, armia, nacjonalis-
tycznie nastawiona część aparatu państwowego, ministerstwo spraw zagranicz-
nych, służba dyplomatyczna, a także partia i szary obywatel.
Jak na ironię pierwszymi państwami, które uznały nowy reżim niemiecki
na arenie międzynarodowej, były: Związek Radziecki - w maju przedłużył
traktat berliński o wzajemnej przyjaźni i neutralności, wynegocjowany z Repu-
bliką Weimarską w roku 1926, oraz Watykan - w lipcu podpisał z Niemcami
konkordat. Trwające w tym samym czasie zabiegi Mussoliniego, by do-
prowadzić do podpisania czterostronnego układu pomiędzy Włochami, Wielką
Brytanią, Francją i Niemcami, chociaż nie przyniosły rezultatu, pośrednio
oznaczały ciche uznanie nazistowskich Niemiec za jedno z mocarstw.
22 - HiUer i Stali , t. I
337
Nie rezygnując z wysiłków mających na celu skonstruowanie dyplomaty-
cznego parawanu, Hitler polecił G ńngowi, jako Komisarzowi Lotnictwa
Cywilnego Rzeszy, potajemne przystąpienie do tworzenia lotnictwa bojowego
- rodzaju wojsk, którego posiadania zakazywał Niemcom traktat wersalski.
Mimo sprzeciwów armii G ńng nalegał, by Luftwaffe stanowiła całkowicie
odrębny pion, podległy osobnemu ministerstwu, którego sekretarzem stanu
został utalentowany Erhard Milch, dyrektor Lufthansy i gorący zwolennik
narodowego socjalizmu.
Podstawowa funkcja nowego rodzaju sił zbrojnych miała się sprowadzać
do tego samego, do czego przed rokiem 1914 służyła rozbudowa niemieckiej
floty, a co wyłożył w słynnej "teorii ryzyka" admirał von Tirpitz: była to
najszybsza droga, by zwiększyć ryzyko wojny ponoszone przez potencjalnego
agresora i w ten sposób zmniejszyć groźbę ataku prewencyjnego w czasie,
kiedy Niemcy się zbroją. Chociaż istnienie niemieckiego lotnictwa wojskowego
nie zostało ofcjalnie ujawnione przed marcem 1935 roku, poufne raporty
napływające od lata 1933 wywołały w Wielkiej Brytanii spore zaniepokojenie,
a tym samym potwierdziły, że "teoria ryzyka" jest ciągle aktualna. Jednocześ-
nie otworzyło to przed Hitlerem możliwość wbicia klina pomiędzy Anglię
a Francję. W listopadzie 1933 roku Hitler wysłał do Londynu jako swego
osobistego emisańusza. i "przedstawiciela w sprawach rozbrojeniowych" Joa-
chima von Ribbentropa z propozycją zawarcia dwustronnego porozumienia,
na mocy którego Niemcy gwarantowały nienaruszalność brytyjskiego im-
peńum w zamian za wolną rękę w Europie Wschodniej. Strona niemiecka
proponowała też układ morski oparty na zasadzie nieagresji. Propozycja ta
została powtórzona w końcu listopada przez głównodowodzącego niemieckiej
marynarki wojennej, Raedera, wobec brytyjskiego attache morskiego w Ber-
linie oraz w grudniu w bezpośredniej rozmowie Hitlera z ambasadorem
Wielkiej Brytanii.
Powierzenie tej misji Ribbentropowi stanowiło pewną wskazówkę. Otóż
w ciągu pierwszego roku po przejęciu władzy jednym z licznych dowodów
polityki kontynuacji było pozostawienie na stanowisku ministra spraw za-
granicznych von Neuratha. W tym czasie Hitler często zasięgał też opinii
specjalistów z resortu i nie odwołał ani jednego z ambasadorów, z wyjątkiem
nowej nominacji w Waszyngtonie spowodowanej rezygnacją ambasadora.
Jednak już w roku 1934 Hitler zaczął wykazywać większą niezależność,
a ministerstwo przekonało się, że ma w szeregach partii wielu rywali, i to
o dużych ambicjach w dziedzinie polityki zagranicznej. Należeli do nich:
Goebbels, G ring, Ribbentrop, gauleiter Bohle - szef partyjnego wydziału
organizacji zagranicznych (Auslandsorganisation, AO), zajmującego się dzia-
łalnością wśród niemieckich mniejszości etnicznych na obczyźnie, i Rosenberg,
szef partyjnego wydziału polityki zagranicznej (Aussenpolitisches Amt, APA).
Ribbentrop, były sprzedawca szampana, o którym Goebbels mawiał:
"Nazwisko kupił, w pieniądze się wżenił, a stołek wyszwindlował", był z nich
najbardziej wytrwały i często udawało mu się nakłonić Hitlera (któremu
imponowała znajomość obcych krajów i języków byłego handlowca) do
wysyłania go z ważnymi zleceniami za granicę. Założywszy własne biuro,
338
Ribbentrop, aby przypochlebić się Fuhrerowi, wbrew pesymistycznym opi-
niom fachowców podjął się realizacji ulubionej koncepcji wodza, sojuszu
z Anglią. Działania te zjednały mu zaufanie Hitlera do tego stopnia, że w 1938
roku odebraną von Neurathowi tekę ministra spraw zagranicznych Fuhrer
powierzył właśnie jemu. Pod jego kierownictwem niegdyś niezależny resort
został zredukowany do roli "aparatu technicznego", jak określił upokorzenie
jego pracowników sekretarz stanu ministerstwa, von Weizsacker.
Drugim niespodziewanym posunięciem Hitlera, które zmieniło w sposób
:zasadniczy dotychczasową politykę zagraniczną Niemiec, było podpisanie
w styczniu 1934 roku paktu o nieagresji z Polską. Jeżeliby szukać państwa,
które samym swym istnieniem stanowiło obrazę dla niemieckich nacjonalistów,
to była nim niewątpliwie Polska. Po pierwszej wojnie światowej Niemcy
utraciły na jej korzyść Poznań, Wielkopolskę i Górny Śląsk, a polski korytarz
oddzielał od Rzeszy Gdańsk i Prusy Wschodnie. Polska odgrywała też główną
rolę w cordone sanilaire, stworzonym przez Francję wokół Niemiec w Europie
Wschodniej.
Kiedy Hitler doszedł do władzy, marszałek Piłsudski zaproponował Fran-
cji prewencyjny atak na Niemcy. Odrzucenie propozycji przez Francję zmusiło
go do poszukania innej alternatywy i oparcia bezpieczeństwa kraju na gwaran-
cjach oferowanych przez Rzeszę. Hitler dostrzegał ogromne zalety tego posu-
nięcia, które zabezpieczając Niemcy przed atakiem wojsk polskich (co od
dawna wywoływało obawy armii) jednocześnie rozsadzało francuski system
bezpieczeństwa, oraz, na użytek propagandy, stanowiło przykład niemiecko-
~polskich działań, mających chronić Europę przed groźbą ze strony bolszewiz-
mu. W Rzeszy zawarcie paktu przyjęto bardzo niechętnie, bowiem odzyskanie
terytońów utraconych pod koniec wojny na rzecz Polski znajdowało się na
pierwszym miejscu listy priorytetów niemieckich rewizjonistów. Jednak zainte-
resowania Hitlera Europą Wschodnią, czego na razie nie zdradzał, wykraczały
daleko poza rewizję granic; jego dalekosiężnym celem było zdobycie w tym
regionie Lebensraumu. Tymczasem nie był do tego gotów, więc starał się uśpić
czujność sąsiadów. Zgodnie z przewidywaniami jego chęć do unormowania
stosunków z Polską wywołała głębokie wrażenie na kontynencie, otwierając
drogę do podpisania przez Niemcy wielu dwustronnych porozumień, które
skutecznie podważyły starania państw europejskich o zorganizowanie systemu
wzajemnego bezpieczeństwa.
Fakt pogorszenia się stosunków niemiecko-radzieckich, aż do stanu wojny
propagandowej (wyraźne zerwanie z weimarską tradycją przyjaźni łączącej oba
państwa, a datującej się od czasu układu z Rapallo z roku 1922), wcale
Hitlerowi nie zaszkodził. Przeciwnie, przekształcenie antymarksistowskich ha-
seł z okresu kampanii wyborczej w propagandową krucjatę antybolszewicką
poprawiło znacznie jego notowania w oczach europejskich i niemieckich
konserwatystów. Prawdopodobieństwo, że Polska może stać się partnerem
Niemiec w tej krucjacie brano pod uwagę aż do roku 1939.
Trzecie z posunięć Hitlera na polu polityki zagranicznej było tak błędne,
jak genialny okazał się układ z Polską. Podobno Piłsudski ostatecznie przyjął
propozycję Hitlera, ponieważ uważał, że jako Austńak nowy kanclerz nie
339
podziela tradycyjnej pruskiej nienawiści do Polski. Jeszcze bardziej naturalne
było dążenie Austriaka, który został kanclerzem Niemiec, do realizacji najstar-
szego ze swych politycznych marzeń: połączenia Austrii i Niemiec w Wielkie
Niemcy. Austriaccy naziści, od początku uznający go za swego przywódcę,
otrzymali teraz ze strony Rzeszy wydatną pomoc, wspartą ekonomicznym
bojkotem ich kraju. Posunięcia te doprowadzić miały do obalenia rządu
Dollfussa za pomocą wewnętrznego przewrotu.
Pakt z Polską był wynikiem zimnej kalkulacji, w przypadku Austrii
wyczucie Hitlera stępiły emocje. To chyba pod ich wpływem nie zońentował
się w porę, że dostarczane mu informacje o sile austńackich nazistów są mocno
przesadzone. W swoich poczynaniach zdawał się także nie dostrzegać, jak na
jego groźby bojkotu pod adresem Wiednia zareagowała Francja, która już
w 1931 roku sprzeciwiła się stanowczo Anschlussowi, oraz jak wpłynęły one na
stosunki z Włochami, drugim obok Wielkiej Brytanii krajem, którego współ-
praca była, zdaniem Hitlera, niezbędna do wyizolowania Francji.
Mający ambicje decydowania o losach Europy Środkowej Mussolini
mianował się samozwańczo protektorem kanclerza Dollfussa i w 1934 roku,
wspólnie z Francją i Anglią, wydał deklarację o potrzebie zachowania niezawi-
słości Austrii. Rodzina Dollfussa przebywała akurat u Duce, kiedy austriaccy
naziści dokonali próby przewrotu (25 lipca 1934), wdarli się do siedziby rządu
i ranili śmiertelnie kanclerza. Był to kolejny pucz zakończony klęską: siły
nazistów okazały się niewystarczające, tysiące z nich musiały ratować się
ucieczką przez granicę niemiecką. Mussolini polecił rozlokowanie włoskich
oddziałów na przełęczy Brenner i zapewnił rząd Austrii o gotowości przyjścia
mu z pomocą w obronie niepodległości kraju.
Hitler nie miał innego wyjścia, jak odciąć się od wszelkich powiązań ze
spiskiem i wydać morderców Dollfussa. Z Wiednia odwołano niemieckiego
ambasadora i wysłano tam von Papena, który jako katolik i nadal urzędujący
wicekanclerz otrzymał zadanie naprawienia szkód politycznych.
Rok 1934 zakończył się niepomyślnie dla hitlerowskiej dyplomacji. Minis-
trowi spraw zagranicznych Francji, Louisowi Barthou, udało się ożywić
fr ncuskie stosunki z sojusznikami w Europie Wschodniej, a Związek Radzie-
cki przyjął oferowane mu stałe miejsce w Radzie Ligi Narodów. Odpowiedzią
Hitlera była seńa wywiadów dla prasy zagranicznej, w których słowo "pokój"
nie schodziło mu z ust. "Jeżeli to będzie zależało od Niemiec - powiedział
Wardowi Price'owi z >>Daily Mail<< - wojna nigdy już nie wybuchnie. Bowiem
nasz kraj jak żaden inny poznał okrucieństwa, jakie ona ze sobą niesie"34.
Fiasko w Austrii wyraźnie pokazuje, jak ograniczonym polem manewru
w polityce zagranicznej dysponował Hitler w pierwszej połowie lat trzydzies-
tych. Równie dobitnym dowodem, tym razem świadczącym, iż kontynuował
politykę zagraniczną poprzednich rządów, jest przejęty po nich rewizjonistycz-
ny program. Jednak myliłby się ten, kto by sądził, że polityka ta stała
w sprzeczności z dalekosiężnymi planami deklarowanymi przez Hitlera w Mein
Kampf, tak samo jak popełniłby błąd biorąc jego kwieciste deklaracje o umiło-
waniu pokoju za wykluczające możliwość podjęcia ryzyka wojny oraz kon-
tynuowanie przygotowań czynionych w tym kierunku. Podobnie jak groźby
340
pod adresem Żydów, inne dalekosiężne cele nie zostały wpisane w "techniczne
plany agresji" ani ujęte w żadnym harmonogramie. Jeśli chodzi o dobór taktyki
i czasu działania, Hitler pozostał prawdziwym oportunistą. Świadczy o tym
dobitnie jego podlegający nieustannym wahaniom stosunek do Wielkiej Bryta-
nii, sojusznika, którego nigdy nie udało mu się pozyskać. Cele te przypominały
rodzaj pola magnetycznego, które po każdym taktycznym zwrocie, każdej
zmianie programu, na nowo ustawiało jego wewnętrzny kompas, jego kurs.
Pierwszym przykładem tego stylu działania, zapoczątkowanego po objęciu
władzy, był układ z Polską. Z charakterystycżną dla Hitlera elastycznością
pozostawiał on otwartą kwestię, czy Polska stanie się sojusznikiem Niemiec
w ich antybolszewickiej krucjacie, czy też zostanie zniszczona, jak okazało się
później przy udziale ZSRR, jako preludium do inwazji na Związek Radziecki.
VI
Rewolucja Hitlera rozpoczęła się serią gwałtownych wydarzeń, które
nastąpiły po objęciu przez niego stanowiska kanclerza w styczniu 1933 roku,
jej kulminacją było uznanie w lipcu NSDAP za jedyną partię w państwie
o jednopartyjnym systemie politycznym, a jej koniec wyznaczyły jeszcze
bardziej dramatyczne wydarzenia z 30 czerwca 1934 roku, wydarzenia wywoła-
ne aśpiracjami Hitlera do roli "najwyższego sędziego narodu niemieckiego",
które doprowadziły do skupienia w jego rękn, po śmierci von Hindenburga,
władzy prezydenta, kanclerza i Fuhrera. Politykę tego wstępnego okresu
można najkrócej określić jako "oscylacje pomiędzy dokonywaniem rewolucji
a jej powstrzymywaniem"35. Jednym z jej centralnych zagadnień była próba
określenia funkcji partii w państwie jednopartyjnym, w momencie gdy prze-
stała odgrywać rolę ruchu politycznego. W lipcu 1933 roku Hitler rzucił hasło
"jedności partii i państwa". "Odtąd partia to państwo. Cała władza spoczywa
w rękach rządu Rzeszy". Było to jednak zaledwie stwierdzenie istniejącego
stanu rzeczy i nie stanowiło żadnego rozwiązania.
Zasada funkcjonowania systemu jednopartyjnego w Związku Radzieckim
była prosta i jasna: partia ustalała kierunek polityki i wydawała dyrektywy
rządowi. W NSDAP nie brakowało ludzi, którzy sądzili, że po zdobyciu
władzy przejmą kontrolę nad państwem i będą sprawowali rządy, ale ich
nadzieje rozwiały się do lata 1934 roku. System niemiecl i oparł się na triadzie
partia-rząd-fuhrer, przy czym ten ostatni stanowił wierzchołek trójkąta.
Jednak wzajemne relacje poszczególnych członów nie zostały nigdy szczegóło-
wo określone i w efekcie system podlegał ciągłym fluktuacjom.
Istotą "oddolnej rewolucji", czyli spontanicznych akcji działaczy partii i SA,
mianowanych komisarzami Rzeszy i specjalnymi komisarzami na szczeblach
la.ndów i szczeblach lokalnych, było wytworzenie atmosfery nacisku i terroru, która,
jako pretekst, dopomogła Hitlerowi w sprawnym przeprowadzeniu "rewolucji
odgórnej". Ale z chwilą gdy cel został osiągnięty, niezbędna stała się, jak ujął to
Bracher, "ochrona zdobytej władzy przed niekontrolowanymi wyskokami partii"36.
Kontynuowanie rewolucji napotykało opór nie tylko kół przemysłowych,
341
lecz także aparatu państwowego, który obawiał się, że dalsze czystki mogą
doprowadzić do niewydolności i załamania administracji. Było to ryzyko, na
które nowy reżim nie mógł sobie pozwolić. Fńck, minister spraw wewnętrz-
nych Rzeszy, i G ńng, minister spraw wewnętrznych Prus (których aparat
administracyjny przewyższał liczebnie aparat Rzeszy), wraz z konserwatyw-
nymi członkami gabinetu poparli uchwalenie ustawy "o reorganizacji zawodo-
wej sh żby państwowej" (7 kwietnia 1933). Jeszcze przed końcem tego miesiąca
G ring zabrał się do likwidowania na terenie Prus "armii komisarzy, która
godziła w autorytet państwa i groziła jego rozbiciem"3'. Podjęta w tym czasie
przez Hitlera decyzja o pozostawieniu głównej kwatery partii w Monachium
oraz o mianowaniu na swego zastępcę, z prawem do rozstrzygania w jego
imieniu wszelkich kwestii związanych z kierowaniem partią, Rudolfa Hessa
miała uniemożliwić partii wywieranie bezpośrednich nacisków na rząd. Po-
zbawiony silnej osobowości, ale lojalny wobec Hitlera Hess (wspierany przez
swego zastępcę Bormanna) doskonale nadawał się do wykonania powierzone-
go mu zadania, którym było oddzielenie partyjnych szefów od ich lidera, który
stał się teraz kanclerzem Rzeszy.
Liczebność partii predestynowała ją raczej do roli, jaką przewidział dla
niej Hitler, organizacji masowej, zdolnej do mobilizacji i kontrolowania
społeczeństwa, niźli wąskiej elity, z której wyłaniano by kierownicze kadry
państwa. Chociaż już wcześniej w jej strukturze uwzględniono działy
odpowiadające funkcjom resortów rządowych, nigdy nie doszło do połączenia
biurokracji partyjnej z państwową i tylko czterem członkom partyjnego
kierownictwa udało się zdobyć teki ministerialne: G ringowi, Goebbelsowi,
Frickowi i Darremu. Jeszcze w roku I937 z dwunastu ministerstw aż
siedmioma kierowali ministrowie bezpartyjni, a tylko pięcioma członkowie
partii3s.
O wiele poważniejszy problem niż partia stanowiły oddziały SA, których
szeregi zasilili w czerwcu byli członkowie nacjonalistycznego Stahlhelmu.
W odróżnieniu od pozostałych członków kierownictwa partii, starających się
połączyć swe stanowiska partyjne z jakąkolwiek funkcją państwową, czy to
w aparacie Rzeszy, czy landów, R hm nie dopuszczał do włączenia swej armii
brunatnych koszul w struktury państwa. Bojówki SA stanowiły podstawę jego
politycznej siły, której zadaniem było, jak to otwarcie głosił, "dokończenie
narodowosocjalistycznej rewolucji" i zalanie "szarej skały" Reichswehry "bru-
natnym potopem". W czerwcu 1933 roku R hm opublikował artykuł w "NS
Monatshefte", w którym określał SA i SS jako "trzecią siłę (poza armią
i policją) nowego państwa, odgrywającą specjalną rolę".
"Rozwój wydarzeń pomiędzy 30 stycznia a 21 marca 1933 roku nie oddaje sensu
i znaczenia niemieckiej rewolucji narodowosocjalistycznej [...).
SA i SS nie pozwolą na usypianie bądź zdradę niemieckiej rewolucji, która
osiągnęła swój półmetek, przez ludzi obcych naszemu ruchowi[...) Brunatna armia
jest jedynym ramieniem zbrojnym narodu, jedynym bastionem w obronie przed
komunizmem.
Jeśli te burżuazyjne półgłówki sądzą, że wystarczy, by aparat państwowy
342
przybrał nowe znaki, że narodowa rewolucja trwa już zbyt długo, to po raz
pierwszy zgadzamy się z nimi. Rzeczywiście, najwyższy już czas skończyć z rewo-
lucją narodową i pora rozpocząć narodowosocjalistyczną. Czy to im odpowiada,
czy nie, my nie złożymy broni. Jeżeli w końcu pojmą, o co w tym wszystkim
chodzi, wtedy będziemy walczyli razem z nimi! Jeśli nie zechcą, to bez nich! A jeśli
zajdzie potrzeba, to przeciw nim"39.
Oddziały SA stopniowo stawały się reprezentacją ludzi rozczarowanych,
I dzi, którzy uważali, że rewolucja musi trwać tak dhzgo, dopóki sami czegoś
ie zyskają.
Przemówienie wygłoszone przez Hitlera 6 lipca na konferencji guber-
. ńatorów Rzeszy skierowane było właśnie przeciwko takim postawom i wzywa-
łó do zakończenia rewolucji . Fńck i Goebbels przemawiali w tym samym
duchu, a ten drugi zapowiedział nawet "wzmożenie nazistowskiej rewolucji"
ptzeciwko "zakamuflowanym elementom bolszewickim, które grożą wzniece-
tji em drugiej rewolucji". W Prusach na polecenie G ńnga rozwiązano pomoc-
nicze oddziały policji i podjęto kroki, by przejąć obozy koncentracyjne SA i SS
, pod nadzór policji państwowej oraz położyć kres niekontrolowanym aktom
terroru.
Posunięcia te nie wywarły najmniejszego wrażenia na R hmie, a Hitler,
: wbrew wcześniejszemu zakazowi G ńnga, zezwolił mu na mianowanie specjal-
' ych pełnomocników SA na terenie Prus. W tym samym czasie (wrzesień I933)
uhrer nadal powtarzał gubernatorom Rzeszy, że zwolennicy drugiej rewolucji
tójego wrogowie, "z którymi wkrótce się rozprawimy". Wiele uwag wypowia-
danych przez Hitlera tamtej jesieni wskazuje, że nadal brakowało mu pomysłu,
: j k rozwiązać ten problem, a przygotowana przez Fricka ustawa "o zabez-
pieczeniu jedności partii i państwa" nie przyczyniła się do rozjaśnienia sytuacji.
formułowanie, że "po zwycięstwie rewolucji nazistowskiej" partia "stała się
:: filarem niemieckiej państwowości i połączyła się z państwem nierozerwalnym
związkiem", stanowiło jedynie proklamację "jedności partii i państwa", która
praktycznie dokonała się pół roku wcześniej. Chociaż kolejnym "trwałym
cłęzłem" łączącym partię i państwo stały się ministeńalne nominacje Hessa
i Róhma, przyniosło to korzyść wyłącznie państwu, gdyż jego kierowniczy
; drgan - rząd, zasiliło dwóch przywódców partii, którzy nie otrzymali ani tek
ministeńalnych, ani uprawnień wykonawczych.
W pierwszej połowie I934 roku raporty dotyczące nastrojów społeczeń-
atwa w całym kraju, z którymi regularnie zapoznawał się Hitler, wykazywały
:wzrost ogólnego zniechęcenia". Przygasł entuzjazm wiosny I933 roku, na
: krótko ożywiony jesienią przez wycofanie się Niemiec z konferencji pokojowej
i Ligi Narodów. Nie przyczyniło się też do poprawy wizerunku reżimu fiasko
procesu komunistów oskarżonych o podpalenie Reichstagu. Wszystkich oskar-
żonych z wyjątkiem młodego Duńczyka van der Lubbego musiano zwolnić'2.
Zapowiadane polepszenie sytuacji ekonomicznej jeszcze nie nadeszło i, chociaż
popularność Hitlera nie słabła, to korupcja i butne zachowanie lokalnych
bonzów partyjnych zaczęło wzbudzać niechęć społeczeństwa.
343
"Najwyrazistszym odbiciem >>mierżącego oblicza Trzeciej Rzeszy<< [podaje w swo-
im podsumowaniu raportów lan Kershaw] była brutalna arogancja i chuligańskie
wybryki upojonych władzą esamanów. Ich karygodne ekscesy - w czasie gdy
pozbyto się już wszystkich >>szumowin<< z lewicy i innych >>aspołecznych elemen-
tów<< - były w najwyższym stopniu nie do pogodzenia z poszanowaniem porządku
i moralnością niemieckiej klasy średniej""3.
Problem R hma i SA był dla Hitlera trudny do rozwiązania z dwóch
powodów. SA, zbrojne ramię partii, i armia, siła zbrojna państwa, stanowiły
najbardziej skomplikowany wycinek zagadnienia wzajemnego stosunku partii
i państwa, mogący w efekcie doprowadzić do czegoś groźniejszego niż wybueh
sporów kompetencyjnych - do wybuchu walk. Także osobiste stosunki Hitlera
z R hmem miały swoją zawiłą historię. W samych początkach ruchu R hm,
jako cz,łonek sztabu dowództwa okręgu wojskowego w Monachium, osobiście
popierał Hitlera. Starcie o rolę, jaką miało odgrywać SA - według Hitlera
polityczną, według R hma paramilitarną - doprowadziło do kłótni i dymisji
R hma w roku 1925. W obliczu buntowniczych nastrojów bojówkarzy,
poirytowanych ograniczeniami narzuconymi przez taktykę "legalności", w ro-
ku 1931 Hi_tler wezwał R hma z powrotem. Ale wówczas stary spór rozgorzał
od nowa i widać było wyraźnie, że nigdy nie dojdzie do porozumienia między
politykiem a starym działaczem Freikorpsu.
Nawet gdy Hitler został kanclerzem, R hm nie potrafił powściągnąć
języka i tak jak dawniej, w latach dwudziestych, nie krył pogardy dla
prowadzonej przez niego polityki kompromisów. Nominacja na ministra
i szczególnie gorący list z podziękowaniami otrzymany pod koniec roku
umocniły go w przekonaniu, że "Adolf" nieoficjalnie podziela jego poglądy.
Dlatego nie tylko kontynuował krytykę reżimu i jego polityki, ale organizował
na terenie całego kraju ostentacyjne parady, inspekcje i demonstracje SA,
a nawet przystąpił do dozbrajania organizacji, zakupując broń częściowo za
granicą.
Nasilenie aktywności SA, chociaż na razie bez jasno sprecyzowanego celu,
było wyzwaniem, którego Hitler nie ógł zignorować. Gdyby na nie nie
odpowiedział i nie uciszył nawoływań R hma do drugiej rewolucji lub, co
gorsza, gdyby dowództwo SA oraz 2,5 miliona jego członków potraktowało te
wezwania poważnie i sprowokowało konfrontację z armią, zagroziłoby to
podstawom istnienia całego systemu. Przygotowane przez armię i obliczone na
osłabienie SA nowe plany poboru wskazywały, że wojskowi nie zamierzają
przyglądać się temu bezczynnie, a w konfrontacji mogą liczyć na silne poparcie
nie tylko elementów konserwatywnych w rządzie, lecz także opinii publicznej,
coraz bardziej oburzonej zachowaniem SA. Hitler nie zapomniał puczu z roku
1923 i wniosków, jakie wówczas wyciągnął - nigdy nie wchodzić w otwarty
konflikt z armią. Było to aktualne szczególnie teraz, gdy od współpracy z jej
dowództwem zależało,powodzenie priorytetowego zadania remilitaryzacji pań-
stwa i kiedy Niemcy nadal były narażone na atak z zewnątrz. Co więcej, stan
zdrowia prezydenta wskazywał, że w najbliższej przyszłości może wypłynąć
kwestia mianowania jego następcy. Hitler nie dopuszczał myśli o żadnej innej
344
kandydaturze poza swoją własną. Jednak bunt SA lub nawet tylko groźba
wybuchu mogły zniweczyć jego szanse, szczególnie w kołach wojskowych,
które będą chciały zachować decydujące zdanie w kwestii, kto ma objąć
stanowisko głowy państwa i głównodowodzącego sił zbrojnych.
Na początku stycznia 1934 roku Hitler wezwał do siebie Rudolfa Dielsa,
szefa Gestapo w Prusach, i polecił mu zebranie kompromitującej dokumentacji
o "R hmie i jego przyjaźniach" (R hm jak kilku innych przywódców SA był
homoseksualistą) oraz o aktach terroru, w które zamieszane były bojówki SA.
"To najważniejsze zadanie, jakie kiedykolwiek pan otrzymał" - oświadczył
Dielsowi . Nadal liczył, że uda się uniknąć konfrontacji, ale nie ulegało już
wątpliwości, po czyjej stronie stanie, jeśli do niej dojdzie. Kiedy 21 lutego
przyjmował w Berlinie Anthony Edena, zwierzył mu się, że planuje zreduko-
wać liczbę SA o dwie trzecie i że zamierza dopilnować, by pozostałe formacje
nie były uzbrajane ani szkolone militarnie45.
Tydzień później wezwał na spotkanie do ministerstwa obrony dowódców
armii, SA oraz SS i przedstawił im założenia kompromisowego rozwiązania
narosłego konfliktu. Funkcje militarne oddziałów SA miały zostać poważnie
zredukowane, a ich podstawowym zadaniem, tak jak partii, miało stać się
szkolenie polityczne społeczeństwa. Zaapelował do szefów SA, by podporząd-
kowali się jego decyzjom, szczególnie w tak trudnym okresie, i zagroził
zmiażdżeniem każdego, kto tego nie uczyni.
Generałowie byli zadowoleni. R hm zachował kamienną twarz, ale po
opuszczeniu zebrania przeklinając wykrzykiwał, że nigdy nie zaakceptuje
takiego układu. litler natychmiast został powiadomiony o jego reakcji przez
Viktora Lutzego, jednego z wyższych oficerów z otoczenia Róhma. Inny
raport, tym razem od ministra obrony, generała von Blomberga, informował,
że SA wystawiło uzbrojone posterunki wokół siedzib swych dowództw. Ozna-
czało to, że na terenie każdego okręgu wojskowego znalazło się 6 do 8 tysięcy
ludzi dysponujących bronią automatyczną.
W marcu rozpoczął się proces systematycznego izolowania SA. Arogancja
RÓhma i kręgu ludzi skupionych wokół niego przysporzyła mu potężnych
wrogów: Reichswehrę, gauleiterów, partię, G ringa i Himmlera, który kiero-
wał SS, coraz bardziej oddalającą się od SA. Himmler zdołał już podporząd-
kować sobie policję polityczną Bawarii i wkrótce miał objąć kontrolę nad
podobnymi służbami we wszystkich landach, włączając Prusy, skąd zapożyczo-
no nazwę Gestapo. Podczas gdy Gestapo prowadziło ścisłą inwigiłację SA
i jego dowództwa, w przygotowaniach do ewentualnej akcji współpracowały ze
sobą SS i Reichswehra.
Od czerwca nad krajem zawisła ciężka atmosfera kryzysu. Wyjeżdżając na
urlop, Hindenburg polećił wicekanclerzowi: "Sprawy mają się źle, Papen.
Niech pan postara się je unormować". Zdając sobie sprawę, że liczący 87 lat
prezydent czuje się coraz gorzej i że może już nie powrócić do Berlina,
4 czerwca Hitler spotkał się z R hmem i w czasie dhzgiej rozmowy próbował
skłonić go, by przyjął kompromis, a tym samym uniknął konfliktu. R hm
przystał na jego propozycję, by rozpuścić w lipcu SA na wakacje, i jednocześ-
nie obiecał swemu sztabowi, że zanim to nastąpi, Hitler spotka się z nimi
345
w Bad Wiessee, by omówić sprawy dotyczące przyszłości organizacji. Jednak
ton rozkazu R hma, ogłaszającego miesięczny urlop, nie pozostawiał Hit-
lerowi cienia wątpliwości co do wyników tego spotkania:
"Jeśli wrogowie SA liczą, że nie powrócimy z tych wakacji, pozwólmy im cieszyć
się tymi iluzjami, póki jeszcze mogą. Bo gdy nadejdzie pora, ludzie ci otrzymają
właściwą odpowiedź w takiej formie, jaka okaże się niezbędna. SA jest i nadal
pozostanie przeznaczeniem Niemiec" .
VII
Przez pozostałą część czerwca G ńngowi i Himmlerowi udało się
zgromadzić "dowody" świadczące o tym, iż szefowie SA zamierzają obalić
obecny rząd i połączyć armię, SA i SS pod dowództwem R hma. Hitlera
postanowiono pozostawić na stanowisku kanclerza, ale wicekanclerzem miał
zostać von Schleicher, będący główną postacią domniemanej konspiracji. Choć
nieprzekonywające, dowody te dawały G ringowi i Himmlerowi pretekst do
uprzedzenia ataku i aresztowania oraz rozstrzelania wszystkich spiskowców,
których lista stale wydłużała się, gdyż była to wprost wymarzona okazja do
uregulowania starych porachunków.
Trudno ocenić, do jakiego stopnia Hitler wierzył w autentyczność spisku.
Skoro jednak zdecydował się działać, to być może wierzył. Najważniejszą
przesłanką do podjęcia decyzji nie było jednak to, czy R hm rzeczywiście
szykował pucz, lecz przekonanie, że dopóki nie porzucił koncepcji zastąpienia
armii przez SA, stanowił, według określenia Joachima Festa, "stałe zagrożenie
puczem", mogące w wypadku wybuchu konfliktu z armią zniszczyć cały reżim.
Od momentu kiedy to stało się dla Hitlera jasne, do rozstrzygnięcia pozostało
jedynie zagadnienie, czy mógł sobie pozwolić na dalsze tolerowanie tego stanu
rzeczy, zwłaszcza że w najbliższym czasie pojawić się miała kwestia sukcesji po
Hindenburgu. Jeżeli nie, to wybór rozwiązań był bardzo ograniczony. R hm
dysponował zbyt dużą siłą, by można go było po prostu odwołać ze stanowiska. To
mogło wywołać rebelię, której Hitler starał się właśnie zapobiec. Z drugiej strony
R hm wiedział zbyt wiele, by można zaryzykować kolejny skandal w stylu procesu
o podpalenie Reichstagu. Jedyną możliwością pozostało rozwiązanie siłowe, czyli
w adekwatnym do sytuacji slangu gangsterskim "wrobienie" R hma.
Jednakże Hitler nie spieszył się z jego realizacją i miał po temu istotny
powód. Uderzenie w SA oznaczało zdławienie ruchu, który wyniósł go do
władzy, a zniszczenie najstarszego ze swych towarzyszy było gestem na rzecz
tych elementów konserwatywnych, których, jak słusznie podejrzewał R hm,
Hitler skrycie nianawidził.
Niespodziewana akcja ich rzecznika, von Papena, który w przemówieniu
wygłoszonym w Marburgu ostrzegł rząd, że czas położyć kres rewolucji, wywołała
wybuch fuńi Hitlera. Jednak wizyta w posiadłości starego prezydenta i trzydniowe
rozmyślania w samotności w Obersalzbergu sprawiły, iż doszedł do wniosku, że ta
sytuacja nie może trwać dłużej.
346
Najprawdopodobniej po powrocie do Berlina, 26 czerwca, Hitler wyraził
zgodę na realizację planu przygotowanego przez G ringa i Himmlera. Zresztą
sprawy zaszły już tak daleko, że odw rót wydawał się niemożliwy. Datę akcji
wyznaczono na niedzielę 30 czerwca. Tego dnia Hitler niespodziewanie wcześ-
nie zjawił się w hotelu w Bad Wiessee, gdzie umówił się na naradę z dowód-
cami SA. Wszyscy, włącznie z R hmem, zostali wygarnięci z pokojów,
w których spali, aresztowani i przewiezieni po_d eskortą do Monachium. Tam
i w Berlinie, gdzie operacją kierowali G ring i Himmler, przez całą niedzielę,
ez zastosowania żadnej procedury sądowej, trwały egzekucje. Dopiero wie-
czorem Hitler zdecydował się wydać rozkaz rozstrzelania R hma, dając mu
najpierw możliwość popełnienia samobójstwa, z której ten nie skorzystał.
Do dziś liczba ofiar czystki pozostaje nieznana. Na pewno było ich 37, ale
biorąc pod uwagę osobiste porachunki wyrównywane przez lokalnych szefów
partii można zakładać, że zginęły setki. Równolegle z likwidacją R hma
i dowództwa SA aresztowano i zamordowano wielu znanych polityków
z wcześniejszego okresu, a wśród nich Gregora Strassera, obok R hma
najbliższego współpracownika Hitlera w początkach ruchu, byłego kanclerza,
generała von Schleichera, jego współpracownika generała von Bredowa, von
łKahra, generalnego komisarza w Bawańi w okresie puczu roku 1923, i Edgara
Junga, autora tekstu marburskiego przemówienia von Papena. Bruning, który
posłuchał ostrzeżeń zignorowanych przez von Schleichera, opuścił w porę kraj
i uratował życie.
Chociaż Hitler działał z pełną determinacją i zdecydował się nawet na
osobistą konfrontację z R hmem, jednak akcja nie pozostała bez wpływu na
jego psychikę, co potwierdzają wszyscy, których uderzyło nadzwyczajne pod-
niecenie, jakie przejawiał 30 czerwca. Jego pierwszą reakcją było wyciszenie
echa zajść. G ńng polecił policji zniszczenie "wszystkich dokumentów doty-
czą.cych wydarzeń ostatnich dwóch dni", prasa otrzymała zakaz druku nekro-
logów, a krótki dwuwierszowy dekret: "Kroki podjęte 30 czerwca i 1 oraz
2 lipca w celu zdławienia zdradzieckiego ataku stanowią legalne środki
eamoobrony państwa", został "po cichu" zatwierdzony przez rząd w pakiecie
dwudziestu innych dekretów przyjętych 3 lipca.
Następnego dnia, w czasie ceremonii odUywającej się w Berlinie, wszys-
tkich uczestników akcji, od Himmlera po członków plutonów egzekucyjnych
5S, uhonorowano wręczając im pamiątkowe kordziki. Sam Hitler, w nietypo-
wy dla siebie sposób, zachowywał milczenie przez następne dziesięć dni.
Powodem musiało być uczucie wstrętu i szok po gwałtownym zerwaniu
z przeszłością oraz brak pomysłu, jak przedstawić opinii publicznej wydarze-
nia, które były po prostu masowym mordem "z rozkazu Fuhrera", bo takiej
formułki używano przed wydaniem polecenia otwarcia ognia plutonom eg-
zekucyjnym.
W doniesieniach napływających z Niemiec i potwierdzanych przez infor-
macje docierające do ośrodka SPD w Pradze (Sopade) stwierdzano brak
jakiejkolwiek krytyki pod adresem Hitlera; więcej, odnotowano pochwały dla
stanowczości jego działania. Najwyraźniej społeczeństwo przyjęło wersję o ist-
niejącym spisku i zaaprobowało siłową rozprawę ze znienawidzonymi esama-
347
nami. Pozytywne reakcje wykorzystał aparat propagandowy Goebbelsa, ale
Hitler nadal odczuwał potrzebę osobistego naświetlenia szczegółów tego wyda-
rzenia narodowi.
Chaotyczne i rozwlekłe przemówienie w Reichstagu (13 lipca) nie było
najlepszym w jego kańerze, jednak stanowiło kolejny dowód, że Hitler potraf
wczuć się w nastroje społeczeństwa. Nieprzypadkowo bowiem silnie zaakcen-
tował niemoralny styl życia, szczególnie homoseksualizm R hma i innych
dowódców SA, odrzucił koncepcję rewolucji jako stanu trwałego oraz przed-
stawił podjęte kroki jako niezbędne do zachowania ładu i bezpieczeństwa
w kraju.
Na zakończenie otwarcie i bez niedomówień przyznał sobie prawo do
działań ponad obowiązującym systemem prawnym:
"Jeżeli ktoś mnie potępia i pyta, dlaczego nie powierzyłem osądzenia winnych
norxnalnym sądom, mogę mu tylko odpowiedzieć: w tym momencie byłem
odpowiedzialny za los całego niemieckiego narodu i dlatego mianowałem się jego
najwyższym sędzią [...]
Osobiście wydałem rozkaz rozstrzelania przywódców spisku i osobiście
nakazałem następnie wypalić, aż do żywego mięsa, wrzody zatruwające źródła
naszego wewnętrznego życia [...) Oświadczam narodowi, że odtąd jego bytu
- zależnego od wewnętrznej stabilizacji i bezpieczeństwa - nikt bezkarnie narażać
nie będzie! I niećh po wsze czasy będzie odtąd wiadome, że każdego, kto podniesie
rękę na państwo, czeka pewna śmierć"4'.
Zarówno fakt oficjalnego postawienia się Hitlera ponad prawem, jak
i usankcjonowania mordu jako sposobu usuwania przeciwników politycznych,
wstrząsnął kręgami politycznymi Zachodu. Jednak w Niemczech, jak na to
wskazują dowody, działania Hitlera, uznane za krok zapobiegający jeszcze
większemu rozlewowi krwi, zyskały pełną akceptację. Co więcej, podziwiano
go za śmiałość, z jaką odrzucił konwencjonalne ograniczenia prawa i za
działania zgodne z poczuciem naturalnej sprawiedliwości. "Ludzie z uznaniem
twierdzili, że żaden z jego poprzedników na urzędzie kanclerza nie zdobyłby się
na podobną odwagę"4s.
Tego rodzaju opinie nie ograniczały się wyłącznie do szarych obywateli.
Profesor Carl Schmitt z Uniwersytetu Berlińskiego, jeden z czołowych auto-
rytetów w dziedzinie prawa międzynarodowego, w artykule Fuhrer broni
prawa, opublikowanym na łamach czasopisma "Niemieckie Prawo" 1 sierpnia
1934 roku, zawarł pochwałę masowych egzekucji jako "sprawiedliwości
Fuhrera" stanowiącej "fundamentalną sprawiedliwość" i "najwyższe prawo"
nowego ładu49. Dziewięć lat później, w Poznaniu, Himmler w przemówieniu do
dowódców SS (4 października 1943), uzasadniając politykę eksterminacji ras
niższych i wrogów politycznych, odwołał się do mordów z 30 czerwca 1934
roku jako do wydarzenia, które ustanowiło bezwzględną, wolną od wszelkich
ograniczeń wynikających z szacunku dla prawa, fundamentalną zasadę działa-
nia reżimu5o.
W trakcie swej mowy Hitler powtórzył przyrzeczenie złożone niegdyś
armii, że pozostanie ona jedyną zbrojną siłą narodu i "narzędziem apolitycz-
348
nym". Generałowie byli usatysfakcjonowani - ich przeciwnicy zostali usunięci.
Nawet zamordowanie przy tej okazji dwóch ludzi spośród ich grona, von
Schleichera i von Bredowa, nie przeszkodziło von Blombergowi pogratulować
Hitlerowi w imieniu całego korpusu oficerskiego.
Na razie Hitler był wielce zadowolony z wrażenia, jakie wywołało na
konserwatystach jego zdecydowane zerwanie z radykalnymi elementami w par-
tii. W zamian z wdzięcznością przyjął ich poparcie i poparcie kół wojskowych,
gdy trzy tygodnie po jego wystąpieniu w Reichstagu zmarł von Hindenburg.
Przekazanie uprawnień prezydenta i jednocześnie uprawnień głównodowodzą-
cego armią w ręce Hitlera odbyło się gładko, szybko i bez najmniejszych
sprzeciwów.
W ten oto sposób Hitler, będący już liderem jedynej partii i szefem rządu,
zdobył zupełnie wyjątkową pozycję. Aby podkreślić ten fakt, zniósł urząd
prezydenta Rzeszy, tym samym zrywając więź z przeszłością reprezentowaną
przez von Hindenburga. Tytuł prezydenta zastąpił nowym, swoim własnym.
Odtąd zamiast na konstytucję wszyscy oficerowie, żołnierze, urzędnicy państ-
wowi, wraz z ministrami Rzeszy zmuszeni byli składać "w obliczu Boga"
przysięgę wierności "Adolfowi Hitlerowi, Fuhrerowi Rzeszy Niemieckiej i nie-
mieckiego narodu". "Przywrócenie przysięgi na wierność osobie", jak zwraca
uwagę Martin Broszat, "stanowiło przynajmniej częściową restaurację monar-
chii". Ale Broszat pisze dalej:
"W rzeczywistości władza Fuhrera była znacznie większa niż jakiegokolwiek
monarchy. Pojęcie "nadania boskiego" zostało zastąpione stwierdzeniem, że
Fuhrer jest zbawcą zesłanym przez Opatrzność, a jednocześnie ucieleśnieniem
i wykonawcą bliżej niezdefniowanej woli narodu"5 .
Aby uczcić pokojową sukcesję, przyćmić wrażenie wypadków z 30 czerw-
ca i zaznaczyć zakończenie okresu rewolucji, Hitler i Goebbels przygotowali
powtórkę Poczdamu w formie niezwykle uroczystych obchodów ku czci
zmarłego prezydenta. Hitler przemawiał na specjalnej sesji Reichstagu, zakoń-
czonej odegraniem marsza żałobnego ze Zmierzchu Bogów Ryszarda Wagnera,
a następnie, jako nowy wódz naczelny, przyjął defiladę wojskową. Uroczysto-
ści zakończyło złożenie trumny feldmarszałka w grobowcu-pomniku na polach
bitwy pod Tannenbergiem (Grunwaldem), upamiętniającym jego zwycięstwo
nad Rosjanami w roku 1914, i wagnerowskie pożegnanie wygłoszone przez
Hitlera: "Wkraczasz teraz do Walhalli".
Wyniki plebiscytu mającego zatwierdzić nowe zmiany w konstytucji były
jak zwykle pozytywne, ale liczba głosów "za", w porównaniu z listopadem
1933 roku, okazała się niższa. Powodem mogła być niezbyt aktywna kampania
przed głosowaniem oraz fakt, że Hitler nie brał w niej osobistego udziału.
Jeżeli tak było w istocie, to odbywający się miesiąc później, w Norymberdze,
zjazd partii powetował straty wynikające ze wspomnianych błędów. Żadne
z osiągnięć nazistowskiej propagandy nie może równać się z wrażeniem, jakie
wywarł film Tryumf woli o zjeździe w roku 1934, zrealizowany przez Leni
Riefenstahl, w którym pokazano między innymi architektoniczne arcydzieło
349
Speera, "katedrę światła" utworzoną przez snopy blasku 130 reflektorów
przeciwlotniczych. Pierwsza wersja tego filmu, pod tytułem Sieg der Glaubens
(Tryumf wiary), powstała rok wcześniej, w trakcie "zlotu zwycięstwa", ale
musiano ją wycofać, bowiem zbyt często pojawiał się w niej R hm. Autorem
nowego tytułu był sam Hitler, on też narzucił dwa podstawowe wątki flmu,
wątek woli pokonującej wszelkie przeciwności oraz wątek jedności Fuhrera,
partii i narodu. Postać Hitlera przyćmiła całe dzieło, od początkowych ujęć,
kiedy schodzący do lądowania samolot z wodzem na pokładzie rzuca cień
w kształcie krzyża na kolumny maszerujących bojowców SA, aż po zakoń-
czenie, w którym Hess wznosi mistyczny okrzyk-zaklęcie: "Partia to Hitler.
Ale Hitler to Niemcy, tak samo jak Niemcy to Hitler. Hitler! Sieg Heil!"
Hitler odegrał swoją rolę kapłana w służbie mitu - mitu Przywódcy, który
wzniósł się z nizin, by pokierować losem narodu. Część jego przemówienia
zawierała klarowne przesłanie: "Rola rewolucji narodowosocjalistycznej jako
rewolucyjnego procesu zdobywania władzy jest zakończona". Kwes ;a wzaje-
mnego stosunku partii i państwa została rozwiązana dzięki ostatecznemu
umocnieniu pozycji Hitlera jako wodza partii - poprzez czystkę w SA, oraz
głowy państwa - poprzez sukcesję po Hindenburgu. Na zlocie we wrześniu
1934 roku Hitler mógł zatem zapewnić partię, że: "To nie państwo kieruje
nami, lecz raczej my państwem. To nie państwo powołało nas do istnienia, lecz
raczej my państwo"Sz.
Minister spraw wewnętrznych, Fńck, pośpieszył z oświadczeniem, w któ-
rym wyjaśnił, że Hitler nie miał na myśli, iż odtąd partia staje ponad
państwem, a jedynie, że "przywódcy partii powoływani są na kierownicze
stanowiska w państwie i nim kierują"53. Ale Fńck nie wyjaśnił, co takiego miał
na myśli Hitler, stwierdzając dalej, że przywódcy "dzisiejszych Niemiec mają
w rękach praktycznie nieograniczoną władzę", i dodając: "ostateczna kon-
solidacja narodowosocjalistycznej władzy" pociągnie za sobą "realizację naro-
dowosocjalistycznego programu narzuconego odgórnie".
Kryzys roku 1934 sugeruje możliwość pogodzenia ze sobą dwóch sprzecz-
nych wizji osobowości Adolfa Hitlera-polityka, tej, która przedstawia go jako
oportunistę, z tą, według której wypowiadając słowa o "programie wprowa-
dzanym odgórnie" miał na myśli z góry określone cele. O ile bowiem sposób
rozegrania sytuacji kryzysowej, której przebiegu nie mógł przecież przewidzieć,
wskazuje na wyraźny oportunizm, o tyle wynik trudno uznać za przypadkowy.
Przemiana sytuacji grożącej, na skutek wewnętrznych podziałów, katastrofą
jego partii w osobisty tryumf, stawiający go zarówno ponad partią, jak i ponad
państwem, stanowi kolejny przykład, w jak perfekcyjny sposób potrafił wyko-
rzystać nadarzające się okazje, aby służyły realizacji jego dalekosiężnych
planów.
Trudno też domniemywać, by Hitler z góry przewidział wszystkie prze-
szkody, na jakie natrafi jego program zbrojeń lub przyszły pakt ze Związkiem
Radzieckim. Jednak dziwnym zrządzeniem losu, zbyt dziwnym, by uznać to za
przypadek, przy którym nie wybiegał myślą naprzód, trzy tygodnie po roz-
prawie z SA Hitler promował SS, dotąd podlegające SA, do rangi samodzielnej
organizacji opartej na fundamentalnej zasadzie bezwzględnego poshzszeństwa
350
woli Fuhrera. W ten sposób zastąpił niezdyscyplinowane, a przez to niepewne
SA, o wiele sprawniejszym instrumentem, zdolnym do wypełniania tych
samych, jak również wielu innych zadań, szczególnie w okresie budowy
rasowego impeńum na Wschodzie, co zawsze stanowiło jego najważniejszy cel.
Pogląd ten znajduje dodatkowe oparcie w fakcie, iż tydzień po solennym
zapewnieniu armii, że pozostanie jedyną siłą zbrojną w państwie, Hitler nadał
przywilej noszenia broni SS. Przywilej początkowo zezwalał tylko na sfor-
mowanie jednej dywizji, lecz, jak miało się wkrótce okazać, stał się on punktem
wyjścia do stworzenia rewolucyjnej alternatywy dla regularnej armii - tej,
która stanowiła marzenie R hma, i której utworzenia nie dożył.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Późny rok 1934
(Stalin 54-55 lat, Hitler 45 lat)
W słynnym cyklu wykładów o filozofii dziejów, wygłoszonym na uniwer-
sytecie berlińskim na sto lat przed dojściem Hitlera do władzy, Hegel wskazał
na rolę "światowo-historycznych indywidualności", przez działania których
ujawnia się "wola ducha świata" i realizuje plan Opatrzności.
"Zasługują na nazwę bohaterów, ponieważ swój cel i powołanie czerpali nie tylko ze
spokojnego, uporządkowanego istniejącym układem stosunków, uświęconego biegu
rzeczy, lerz ze źródła, którego treść była ukryta i jeszcze nie dojrzała do współczesnego
istnienia, z wewnętrznego podziemnego jeszcze ducha, który uderza w skorupę
zewnętrznego świata i rozsadza ją, ponieważ jest jądrem różnym od jądra tej skorupy.
(Tacy byli Aleksander, Cezar, Napoleon.) Byli to ludzie praktyczni, działacze
polityczni. Ale byli to zarazem ludzie myślący, orientujący się w tym, co jest konieczną
potrzebą epoki i nakazem epoki. I to jest właśnie prawda ich epoki i ich świata [...] Ich
to zadaniem było rozpoznać to ogólne, ten konieczny, najbliższy szczebel w historii
świata, uczynić go własnym celem i poświęcić mu swoją energię. Postacie historyczne,
bohaterów jakiejś epoki, należy pr2eto uznać za ludzi najdalej widzących; ich czyny, ich
mowy są tym najlepszym, co stworzyła epoka" .
Na zarzuty, że działania takich jednostek często stoją w sprzeczności
z normami moralnymi i powodują cierpienia. innych, Hegel odparł:
"Dzieje powszechne toczą się bowiem na płaszczyźnie wyższej niż ta, która jest
właściwym terenem moralności, na płaszczyźnie wyższej niż dziedzina prywatnych
przekonań, sumienia jednostki. [...) Z tego stanowiska nie musi się wcale podnosić
przeciwko czynom historycznym i ich wykonawcom zarzutów natury moralnej,
które ich nie dotyczą. Nie musi się wcale przeciwstawiać im całej linii cnót
prywatnych: skromności, pokory, miłości bliźniego i dobroczynnościz.
Ale wielki człowiek (dodaje Hegel w innym miejscu] musi zdeptać na swej
drodze niejeden niewinny kwiat i niejedną rzecz zburzyć"3.
Nie wiadomo, czy Hitler lub Stalin mieli kiedykolwiek okazję zapoznać się
z tymi fragmentami, ale oddają one bardzo trafnie przekonanie, jakie obaj
żywili na swój temat - że do takiej właśnie roli zostali przeznaczeni, a przez to
352
zwykłe miary ludzkiego postępowania nie mają zastosowania w ich wypadku.
Ta wiara stanowi podstawę umożliwiającą bezpośrednie porównanie ich
postaci.
Koniec roku 1934 z dwóch powodów jest dobrym momentem na małą
(LlLL 1 llLvjJlVYYCl\lLvlllv ulilvbv rviv u u i v . irtuu v i v
pomiędzy SA a armią oraz obejmując stanowisko głowy państwa po Hinden-
burgu, Hitler zakończył proces kónsolidowania władzy. Odtąd może być
porównywany ze Stalinem na bardziej równorzędnych zasadach. Drugi powód
to ten, że rok 1934 stanowił dla obu pewną grańicę, co pozwala nie tylko
spojrzeć na ich dotychczasowe kariery, lecz wybiec w przód i odnaleźć pewne
wskaz wki co do ich przyszłości. .
Hitler uważał się za człowieka zesłanego przez Opatrzność, by wyrwać
naród niemiecki z poniżenia klęski i dekadencji Republiki Weimarskiej, by
przywrócić mu należną rasie panów historyczną pozycję oraz by zagwaran-
tować jego przyszłość tworząc germańskie imperium na obszarze Europy
Wschodniej. Stalin uznał, że jego misją jest położenie kresu wielowiekowemu
zacofaniu Rosji poprzez przekształcenie jej rolniczego społeczeństwa w nowo-
czesne społeczeństwo industrialne i ednocześnie zbudowanie pierwszego
w świecie państwa socjalistycznego. Zaden z tych celów nie mógł zostać
osiągnięty bez ogromnych wyrzeczeń materialnych i ofiar w ludziach, ale
w tamtej epoce koszty te nie miały żadnego znaczenia. Usprawiedliwić i roz-
grzeszyć miała ich historia, tak jak już wybaczała ich poprzednikom - jeśli
osiągali sukces.
Zagadką pozostaje sposób, w jaki obaj doszli do tego rodzaju przekona-
nia. Już wcześniej * omówiłem związek pomiędzy takimi wyobrażeniami na
swój temat a narcyzmem, który to termin opisuje stan psychologiczny, kiedy
jednostka tak bardzo zaabsorbowana jest własną osobą, że nic, żadna osoba
ani przedmiot zewnętrzny, nie stanowi dla niej rzeczywistego punktu od-
niesienia. Jednostki tego typu przekonane są o swoich wyjątkowych zaletach
i wyższości nad innymi, a podważenie tej samooceny - na przykład krytyka
- wywołuje u nich gwałtowną reakcję i często pragnienie zemsty.
Nawet jeżeli przyjmiemy, że taki związek tu występuje, to nadal nie
wyjaśniona pozostaje kwestia, dlaczego spośród wielu przypadków narcyzmu
akurat w odniesieniu do tych dwóch osobowości jego efektem było wy-
tworzenie tak niezwykłej psychologicznej siły, siły dającej każdej z nich
poczucie misji dziejowej oraz odporność na rozczarowania, niepowodzenia,
poczucie winy, wyrzuty sumienia, sceptycyzm i krytykę. Siły, która wystarczyła
im na całe życie, wynosząc obu na szczyty władzy. Siły, która w wypadku
Hitlera przetrwała poniesioną przez niego ostateczną klęskę.
Konieczność ograniczenia się w poszukiwaniach źródła tych wyobrażeń
jedynie do spekulacji nie przekreśla hipotezy, wspartej ogromną ilością
iitateńałów faktograficznych, że właśnie te wyobrażenia stanowiły jeden
z najważniejszych elementów umożliwiających karierę obu przywódcom.
I to niezależnie od istotnych różnic w usposobieniu, warunkach, w jakich
* Patrz tom 1, strony 23-25.
23 - Hitler i Stalin, t. I
353
przyszło im działać, oraz identy ikacji z dwiema wykluczającymi się wzajemnie
ideologiami.
W wypadku Stalina na drodze samorealizacji zgodnej z przekonaniem
o swej wyjątkowości stanęły dwie przeszkody, z których jedna odnosiła się
również do Hitlera. Obaj z Hitlerem rozpoczęli kańerę od samego dołu, nie
dysponując na starcie żadnymi przyrodzonymi bądź odziedziczonymi atutami,
które dawałyby im przewagę nad otoczeniem. Stalin jednak w tym począt-
kowym okresie wyprzedził Hitlera: o wyborze swojej drogi życiowej zadecydo-
wał jeszcze przed ukończeniem dwudziestego roku życia. Mimo to ponad
połowę następnych osiemnastu lat spędził w więzieniach lub na zesłaniu. Hitler
odnalazł ostatecznie swoje powołanie mając lat trzydzieści, i to nie w sztuce,
a w polityce. Jednocześnie odkrył wtedy swój talent mówcy. Każdemu, kto
zetknął się z nim we wcześniejszym okresie, pomysł, że człowiek ten odegra
doniosłą rolę w historii naszego stulecia, musiałby się wydać absurdem.
Przeszkody piętrzące się na drodze kańery Stalina zrekompensował łut
szczęścia, dzięki któremu jeszcze przed końcem roku I 9 I 7, prosto z syberyj-
skiego zesłania, trafił na stanowisko członka rewolucyjnego rządu. Jednak
doświadczenia pierwszej połowy życia, egzystencja na marginesie społeczeń-
stwa, często pośród złodziei i innych wyrzutków - czyniące go, by posłużyć się
gruzińskim określeniem, kinto, "ulicznym spryciarzem" - pozostawiły trwałe
psychiczne obciążenia, od których nie miał się już nigdy uwolnić. Postać, jaka
ukształtowała się pod wpływem przeżyć tamtego okresu, miała gwałtowne,
szorstkie i trudne usposobienie, co więcej, jej rewolucyjne dążenia zabarwione
były bardziej nienawiścią i odrazą niż idealizmem. Stalin nie ufał nikomu ani
sam nie wzbudzał niczyjego zaufania i (jak stwierdza Trocki) "uważał, że
najprostszą drogą wiodącą do celu jest zorganizowana przemoc". Innym
obciążeniem, którego źródeł należy zapewne upatrywać w jego kaukaskim
pochodzeniu, była niezwykła wprost mściwość, zdolność do zapamiętywania
uraz połączona z niepohamowaną żądzą zemsty, niezależnie od tego, jak wiele
lat upłynęło od zdarzenia, które ją wywołało. Jedna z najbardziej znanych
opowieści o Stalinie została kiedyś przytoczona przez Sieriebriakowa. Niegdyś
w gronie towarzyszy rozprawiano o pomyśle na idealnie spędzony dzień.
Pomysł Stalina był następujący: "Zaplanować artystyczną zemstę na wrogu,
wykonać ją co do joty, a następnie pójść do domu i położyć się spokojnie
spać"4.
Ta grubost' - prymitywizm, grubiaństwo - którą Lenin określił jako
"
drobiazg, który może nabrać istotnego znaczenia", chociaż ukryta, pozostała
częścią charakteru Stalina do końca jego dni. Nawet wtedy, kiedy został już
niepodzielnym władcą Rosji, wciąż zdarzały mu.się nagłe, niekontrolowane
wybuchy gniewu, skierowane przeciwko tym, którzy mieli odwagę mu się
przeciwstawić lub choćby go zirytować. Konsekwencją takiego wybuchu
mogła być natychmiastowa utrata zaufania do danej osoby, co najczęściej
kończyło się aresztowaniem i zniknięciem delikwenta.
Prymitywizm Stalina ("azjatyckość", jak określał tó Trocki i inni człon-
kowie Politbiura) szczególnie wyraźnie kontrastował z polorem i obyciem tych
354
il
towarzyszy, którzy spędzili długie lata na emigracji w Europie. Ich wykształ-
cenie, znajomość obcych krajów i języków oraz łatwość, z jaką roztrząsali
skomplikowane kwestie teoretyczne, zarówno w czasie długich debat, jak na
łamach pism, budziły głęboką zawiść Stalina. Ten kontrast pogłębiał jeszcze
rudności Stalina w początkowym okresie kariery; dopiero później nauczył się
go wykorzystywać jako atut w kontaktach z młodszą generacją członków
partii, których doświadczenia były zbliżone do jego własnych. Przez długi czas
, . ue umiał jednak zwalczyć kompleksu niższości, który zagrażał stworzonemu
przez niego samego wizerunkowi jedynego godnego spadkobiercy Lenina.
Drugą przeszkodą, którą musiał pokonać, była zakorzeniona w partii
komunistycznej wrogość do wszelkich przejawów kultu jednostki. Jej przywód-
cy szczycili się - jako zagorzali marksiści - że decyzje swe opierają na
:. T; nsukowej analizie faktów, odrzucając jednocześnie wszelkie elementy subiek-
G tywnych przekonań. W rzeczywistości praktyka odbiegała znacznie od teorii.
Stalin jednak zrxusiał się wystrzegać najmniejszej choćby sugestii, że uważa się
ajednostkę mającą do spełnienia historyczną misję, to bowiem mogło okazać
fatalne dla jego dalszej kariery.
Stałin bardzo wcześnie nauczył się skrywać swe myśli i uczucia przed
otoczeniem, dlatego ludzie, którzy kontaktowali się z nim na co dzień w połowie
t dwudziestych, zostali później zaskoczeni jego wyobrażeniami o sobie. Wziąw-
szy głęboko do serca krytyczne uwagi Lenina o brutalności swych manier, Stalin
wytrawny adept sztuki obłudy - postanowił powściągać język i na kilka lat
e.e, rzybrał pozę umiarkowanego rzecznika zdrowego rozsądku i zwolennika
xtQzwiązań kompromisowych. Zgodnie ze swą ulubioną taktyką posługiwania się
o zadania ciosu rękami innych osób pozwolił przejąć Zinowjewowi i Kamienie-
wi inicjatywę w atakach przeciwko Trockiemu. Podczas gdy tamci domagali
Stg usunięcia Trockiego z partii, on występował w charakterze moderatora,
atarającego się załagodzić spór i doradzającego umiar. Dopiero znacznie później
: T ocki zdał sobie sprawę, że jego najgroźniejszym przeciwnikiem nie był wcale
amieniew czy Zinowjew, ale właśnie ten trzeci. Kiedy w 1925 roku Kamieniew,
teraz już świadom niebezpieczeństwa grożącego ze strony Stalina, potępił na
XIV Zjeździe partii "koncepcję jednoosobowego kierownictwa", Stalin bez
rrugnięcia okiem odparł, że oczywiście nie może być mowy o żadnej alter-
atywie dla zasady kolektywnego sprawowania władzy. To opozycja, stwierdził,
do wyeliminowania poszczególnych członków kierownictwa, i tu wymienił
p nazwisk niezastąpionych jego zdaniem towarzyszy, z których trzech sam
" później na śmierć.
Manewry, jakie w ciągu sześciu lat pozwoliły mu pozbyć się zarówno
opozycji, jak i rywali, stanowią modelowy przykład politycznego makiaweliz-
e u, w którym wykorzystano każdą sztuczkę i każdy podstęp zalecany przez
orentyńskiego mistrza. Stalin, podobnie jak Hitler, przywiązywał dużą wagę
d wyboru odpowiedniego momentu do przeprowadzenia ataku oraz posiadał
tQ samą intuicję, pozwalającą mu wczuć się w mentalność przeciwnika i odkryć
JCgo słabe punkty. Niewątpliwie zdolności organizacyjne i przywódcze Stalina,
; ttałabiane były przez wady jego charakteru i usposobienie. Na przykład,
; nadzwyczajny wprost dar zapamiętywania szczegółów łączył z niezwykłą
355
podejrzliwością, szczególnie w stosunku do sprzymierzeńców i osób zbyt
gorliwie manifestujących swą lojalność. Fałsz i zdrada były jego drugą naturą.
Jeżeli sytuacja to umożliwiała, przedkładał zakulisowe podchody i manipulacje
nad frontalny atak. Pierwszy otwarty ruch pozostawiał przeciwnikowi, by
następnie posłużyć się kimś innym do zadania mu niespodziewanego ciosu
w plecy. To właśnie jego umiejętność niszczenia wroga na raty miał na myśli
Bucharin, określając go mianem mistrza "dawkowania".
Przeanalizowane krok po kroku jego natarcie układa się w zagmatwany
wzór obejść, taktycznych odwrotów, ruchów skoczka szachowego i zmian
kursu. Cały ten oportunistyczny arsenał łączy jeden cel, który ani przez
moment nie znika z jego pola widzenia - umacnianie własnej pozycji. W miarę
zbliżania się do celu wzrasta pewność siebie sekretarza generalnego - przypo-
mnijmy: nie wodza - w gromieniu frakcyjności i odchyleń oraz w wykorzys-
tywaniu do skrywania własnych intryg autorytetu Lenina i twierdzeń o działa-
niu w interesie partii. Dopiero w pięćdziesiątą rocznicę urodzin Stalina, w 1929
roku, tytułem próby, a w czasie "zjazdu zwycięzców", w styczniu roku 1934,
już otwarcie, wdzięczna partia doceniła zasługi swego przywódcy - o co Stalin
nigdy otwarcie nie zabiegał. To ukoronowanie i wiodący do niego proces są
doskonałą ilustracją taktyki politycznej Stalina w latach dwudziestych - utajo-
nego sprawowania władzy. Stanowią też przeciwieństwo całkowicie jawnych
roszczeń Hitlera do uznania jego wyjątkowej pozycji wodza partii.
Słowa Hegla przytoczone na początku tego rozdziahz wskazuj jeszcze
jeden atut, jakim dysponował Hitler, atut w postaci głęboko zakorzenionego
i podtrzymywanego przez filozofię i literaturę niemiecką XIX wieku mitu
"heroicznego przywódcy". Postać tę tak charakteryzuje J.P. Stern: "potężna
i wojownicza osobowość, narzucająca swe ideały światu, i próbująca ukształ-
tować go na swoją modłę"5.
Jedyną w swoim rodzaju syntezę tego mitu znajdujemy u Nietzschego.
Przyszłość - głosi on - należy do polityka-artysty, przywódcy, który w po-
przednim wcieleniu był artystą.
"Takie istoty nie są obliczalne, przychodzą one jak przeznaczenie, bez powodu,
bez względu, pozoru, zjawiają się jak grom, zbyt strasznie, zbyt nagle, zbyt
przekonywająco, zbyt >>inaczej<<, by nawet znienawidzone być mogły... Działa
w nich ów straszliwy egoizm twórcy, który patrzy jak spiż i jak matka przez
dziecię swoje, czuje się z góry usprawiedliwionym przez swe dzieło na wieki"6.
Stern uzupełnia cytat z Nietzschego dwoma cytatami innego "artysty
o spiżowym wejrzeniu", Mussoliniego: "Kiedy masy ludzi są jak wosk w moich
rękach, kiedy wzniecam w nich wiarę lub kiedy schodzę między nich, a oni
omal mnie nie tratują, wtedy czuję, że jestem ich częścią", i "Lenin to artysta
,
którego tworzywem byli ludzie, tak jak tworzywem innych były marmur lub
metal"'.
Przygnębienie wywołane klęską i rozbicie niemieckiego społeczeństwa po
wojnie oraz odrzucenie wartości demokracji weimarskiej przez "nacjonalistycz-
356
nie nastawione" odłamy narodu sprawiły, że w społeczeństwie niemieckim
z nową siłą odżyła idea wodza-bohatera. Mussolini wskazał drogę, jak można
wcielić ją w życie, a jego przykład wywarł głębokie wrażenie na Hitlerze.
W momencie gdy Hitler podjął decyzję, by szukać swego powołania nie
w sztuce, lecz w polityce, w Niemczech istniał już odpowiedni klimat i publicz-
ność, która gotowa była go wysłuchać. Podczas gdy Stalin borykał się
z ograniczeniami narzucanymi przez marksistowską niechęć do personalizacji
życia politycznego i musiał ukrywać swoje-ambicje oraz prawdziwy charakter,
Hitler od początku mógł z nich czynić nieograniczony użytek.
Jednym z pierwszych błyskotliwych sukcesów, którymi Hitler mógł za-
imponować nacjonalistycznej "klienteli", było błyskawiczne podniesienie się
po upokarzającej klęsce puczu w roku 1923, co zawdzięczał zresztą własnej
postawie w późniejszym procesie. Mimo to, opuszczając więzienie w końcu
następnego roku, musiał przystąpić do budowania partii niemal od podstaw.
;,,: Klimat społeczny krótkiego okresu dobrobytu i stabilizacji, jaki przeżywały
Niemcy pod koniec lat dwudziestych, był jednak o wiele mniej sprzyjający
; temu celowi niż sytuacja sprzed kilku lat. Hitler nie mógł przewidzieć, że
prosperity szybko się skończy, dlatego moment ten stanowił test siły jego woli
i wiary w swoją "światowo-historyczną misję.
"
Swe przekonania o decydującym znaczeniu ludzkiej woli umacniał Hitler
studiując pisma niemieckich myślicieli XIX wieku, a szczególnie dwóch filozo-
fów. Pierwszym z nich był Schopenhauer, z którego dzieła Świat jako wola
i wyobrażenie, zgodnie z relacją sekretarki, Hitler potrafił cytować obszerne
fragmenty. Drugi to Nietzsche; jego dzieła zebrane ofarował Mussoliniemu,
,;niezrównanemu mężowi stanu", autorowi "marszu na Rzym", który udowo-
dnił, że możliwe jest odwrócenie historycznego procesu rozkładu państwa.
, Hitler negował istnienie obiektywnych przeszkód w osiąganiu założonyc
celów. Potrafł dostrzec jedynie ludzką niekompetencję lub złą wolę. Od-
powiada to przekonaniu Stalina, że problemy, z jakimi miał do czynienia
wprowadzając program kolektywizacji, wynikały z braku zaangażowania dzia-
łaczy szczebla lokalnego, oporu wrogo nastawionych kułaków oraz knowań
wszechobecnych wrogów i szkodników.
Sile woli i wyrazistości celu, które charakteryzowały obydwu, towarzyszy-
ła elastyczność taktyki. Podkreślanemu w licznych deklaracjach przywiązaniu
Stalina do idei "kolektywnego kierownictwa", podczas gdy w rzeczywistości
'ł dążył do zastąpienia go dyktaturą, odpowiada proklamacja Hitlera o "legalno-
ści" działania, stanowiąca fasadę skrywającą dążenia do politycznego prze-
wrotu i obalenia rządów prawa.
; Okolicznością korzystną dla Stalina był fakt, że pełnił kierowniczą funkcję
w partii, która zdobyła monopol władzy. Ani razu w czasie swojej kariery nie
musiał stawać do walki wyborczej, ani razu nie musiał poddawać się weryfika-
cji wyborów powszechnych. W odróżnieniu od Hitlera nigdy też nie kontak-
tował się bezpośrednio z masami; "lud", z którego cierpień i potrzeb komu-
nizm czerpał swą siłę, pozostawał dla niego abstrakcją. Swoją drogę na szczyt
;
zawdzięczał pracy organizatora, członka aparatu, i powolnemu zdobywaniu
partii od środka. Prawie wszystkie jego przemówienia wygłaszane były z okazji
357
różnego rodzaju wydarzeń partyjnych, gdzie krytyka, z jaką mógł się spotkać,
mieściła się zawsze w nurcie ideologii marksistowskiej. Ponadto, z biegiem
czasu, jego audytoria coraz bardziej skłonne były do zaghzszania i prze-
głosowywania oponentów.
Hitler, podobnie jak Stalin, pogardzał demokracją. Musiał jednak pogo-
dzić się z faktem, że aby zdobyć pozycję umożliwiającą jej zniesienie, ma do
wyboru tylko dwie drogi: próbę kolejnego puczu - tę możliwość odrzucił,
chociaż wykorzystywał ją jako element nacisku - lub grę o głosy wyborców,
oznaczającą włączenie się w system demokratyczny, w którym upatrywał
źródła wszelkiego zła. Jednym z przejawów geniuszu politycznego Hitlera było
odkrycie słabego punktu tradycyjnych partii konserwatywnych. Podpatrując
austriackich i niemieckich marksistów, Hitler zrozumiał, że należy zdobyć
poparcie ludu i przystąpić do organizowania pierwszego w świecie masowego
ruchu antydemokratycznego, antymarksistowskiego i nacjonalistycznego.
Wraz z Goebbelsem udało mu się stworzyć unikalny styl politycznego działa-
nia, który poshxżył do kompromitowania demokratycznych instytucji, zapew-
niających swobodę poczynań, mających w efekcie doprowadzić do ich obale-
nia. Naziści nie kryli się ze swymi celami. W przededniu wyborów w 1928
roku, podczas których Goebbels zdobył jeden z dwunastu mandatów, jakie
przypadły wtedy nazistom, napisał on w artykule opublikowanym przez "Der
Angrifł":
"Ruszamy do Reichstagu po to, by zaopatrzyć się w broń z arsenału emokracji.
Nasze mandaty wykorzystaniy, aby sparaliżować demokrację weimarską przy jej
własnej pomocy. Jeżeli demokracja jest tak głupia, by oferować nam za to zniżki
przejazdowe i diety poselskie - tojej sprawa... Sięgniemy po każdy legalny środek,
by zmienić istniejący porządek rzeczy. Jeśli w tych wyborach uda nam się umieścić
sześćdziesięciu-siedemdziesięciu działaczy naszego ruchu w różnych parlamentach
kraju, wtedy państwo samo przejmie finansowanie naszej machiny bojowej...
Mussolini także wszedł do parlamentu, ale zaraz potem poprowadził swe Czarne
Koszule na Rzym... Niech nikt nie sądzi, że parlamentaryzm stanie się naszą
drogą do Damaszku... Przychodzimy jako wrogowie! Wpadamy tam jak wilk do
owczarni. Odtąd nie będziecie już sami we własnym gronie!"s
W roku 1928 nikt nie zwrócił na ten artykuł uwagi, ale kiedy dwa lata
później naziści zdobyli 7 milionów głosów i 107 mandatów, co uczyniło ich
najsilniejszym ugrupowaniem w parlamencie, okazało się, że przepowiednia
Goebbelsa spełniła się co do joty.
Jako twórca własnej partii Hitler mógł zaoszczędzić sobie wielu wybie-
gów, do których musiał uciec się Stalin, aby ukryć własne ambicje. Jego
pozycja jako Fuhrera, decydującego o polityce partii i wydającego rozkazy,
była niepodważalna i nie wymagała żadnego kamuflażu. Rozumieli to i akcep-
towali wszyscy członkowie NSDAP, nawet ci, co wstąpili w jej szeregi
w połowie lat dwudziestych. W odróżnieniu od starych bolszewików, którzy
z nostalgią wspominali czasy Lenina, kiedy to linia partii była ustalana
w trakcie otwartej dyskusji, i którzy nigdy tak naprawdę nie uznali Stalina za
ł
godnego następcę wielkiego poprzednika, nazistowscy Alte Kampfer mógli
s emrać, ale nigdy nie ważyliby się kwestionować przywództwa Hitlera.
W rezultacie Hitler nigdy nie odczuwał takiej silnej potrzeby uznania,
jaka dręczyła Stalina, a NSDAP nie przeżyła ani jednej z fali czystek
wstrząsających kierownictwem WKP(b). Hitler nie potrzebował też stosować
metody dziel i rządź, gdyż nie miał rywali, których musiałby się obawiać.
;; Jego najbardziej zacięci krytycy, Gregor Strasser i R hm, chociaż nie
; zgadzali się z nim w ocenie polityki, zńieli pełną świadomość, że nie są
w stanie go zastąpić. Czystka roku 1934 nie stanowi tu wyjątku. Powodem
:: untu R hma i SA nie było rozczarowanie Hitlerem, lecz obawa, że to
on może chcieć się ich pozbyć. Sam Hitler, acz niechętnie, zgodził się
wreszcie na czystkę z powodów czysto politycznych - by nie utracić poparcia
rmu i zdobyć sukcesję po von Hindenburgu.
Podobnie jak Stalin, Hitler przepełniony był nienawiścią. Nienawidził
"listopadowych zbrodniarzy", którzy zdradzili Niemcy; nienawidził marksis-
tów, gdyż zamącili w głowach uczciwym niemieckim robotnikom; Żydów, za
spiskowanie przeciwko rasie aryjskiej; świata burżuazji za to, że odrzucił go
w okresie wiedeńskim; wyfrakowanych i paradujących w cylindrach narodo-
vych konserwatystów, bo pogardzali zbyt prymitywnymi i wulgarnymi w ich
mniemaniu nazistami i nie chcieli wejść z nimi w koalicję. Wszystkim tym
gcupom poprzysiągł zemstę - i jej dokonał. Cokolwiek jednak by sądzić o jego
astawientu do poszczególnych grup lub o długiej liście porachunków, które
amierzał wyrównać, jedno jest pewne - Hitler nie cierpiał na kompleks
niższości. Pogardzał tymi ludźmi i szydził z nich jako z karłów niezdolnych do
ogarnięcia prawdziwego geniuszu. "Nienawiść jest dla niego jak wino - zano-
tował Hermann Rauschning - upaja go. Trzeba samemu wysłuchać jednej
. - jego potępieńczych tyrad, by pojąć, w jaki sposób potrafi rozkoszować się
nienawiścią"9.
Przekonanie Stalina o misji dziejowej, jaką miał do spełnienia, było ściśle
wiązane z identyfikacją z ideologią marksizmu-leninizmu - która w jego
r
nniemaniu odkryła prawa rządzące rozwojem historycznym, oraz z partią
- która była narzędziem do ich realizacji. Także Hitler uważał swoją misję za
zakorzenioną w historii. "Ten, kto nie ma zmysłu historii - twierdził - jest jak
człowiek p zbawiony uszu lub oczu". Jednak jego sposób pojmowania historii
zdecydowanie różnił go od Stalina. Hitler obejmował myślą okres wielu
wieków. Ze swych lektur wybierał tylko te fragmenty, które pasowały do
z góry założonego przezeń schematu myślowego. "Często zastanawiam się,
dłaczego upadł świat antyczny" - spekulował Hitler w czasie rozmów przy
stole. Jego ulubiona odpowiedź zawierała tezę, że chrześcijaństwo - wynalazek
Źyda, Saula z Tarsu, znanego lepiej jako święty Paweł - odegrało tak samo
destrukcyjną rolę w starożytności, jak we współczesnej Europie bolszewizm
- wynalazek innego Żyda, Karola Marksa'o.
Patrząc na swoje miejsce w historycznym procesie kształtowania dziejów,
Hitler uznał, że przyszedł na świat w równie krytycznym momencie, kiedy to
liberalno-burżuazyjny świat XIX stulecia rozpadał się na kawałki. Przyszłość
miała należeć do "żydowsko-bolszewickiej" ideologii i zafascynowanych mark-
358 . ; 359
sizmem mas. Europę mogła uratować jedynie rasistowska ideologia nazizmu,
ideologia now ej elity, i właśn e jej stworzenie stanowiło cel jego misji. Plemiona
germańskie, które doprowadziły do upadku cesarstwo rzymskie były wpraw-
dzie plemionami barbarzyńców, ale obalając zmurszały, stary porządek stwo-
rzyły jednocześnie podwaliny nowej prężnej cywilizacji. Podobne zadanie do
wykonania mieli naziści - to oni powinni zastąpić umierającą cywilizację
Zachodu.
Obu liderów łączyła potrzeba dominacji, ich twierdzenia miały rangę
dogmatu, a wszelkie próby polemiki lub krytyki wywoływały wybuch ich
gniewu. Ich temperamenty były jednak krańcowo różne.
Hitlerowi, który ciągle podkreślał, że siła woli stanowi w polityce czynnik
decydujący, najwyraźniej z trudem przychodziło ukazanie odbicia tej siły we
własnym zachowaniu. To, co u Stalina było naturalne, u niego sprawiało
wrażenie sztuczności i emfaz. Je o est b ł teatralne a ruch wałtowne
y g g y yy , yg
i niezgrabne.
Kiedy musiał podjąć decyzję, Hitler długo się zastanawiał, a i potem
jeszcze przeżywał rozterki, wahał się i zmieniał zda e. Stan ten mógł trwać
nawet kilka tygodni, co doprowadzało jego sztab d rozpaczy. Hitler musiał
jednak mieć pewność, że nadszedł właściwy moment do działania w danej
sprawie. Zawsze też bardzo wnikliwie analizował wszystkie decyzje pod kątem
ich społecznego odbioru i wpływu na własną popularność. Za przykład mogą
posłużyć: odmowa zgody na dewaluację marki, inflację i wprowadzenie służby
wojskowej dla kobiet w okresie wojny. Nawet po podjęciu decyzji często
niepokoił się o jej konsekwencje i wpadał w stan nerwowego napięcia, które
znajdowało ujście w wybuchach gniewu, pretensji do otoczenia, a nawet
rozpaczy. Podczas gdy w momentach krytycznych Stalin zachowywał kamien-
ny spokój, Hitler stawał się niewolnikiem własnych nerwów.
Taki temperament z łatwością można by przypisać człowiekowi, który ma
trudności ze sprecyzowaniem celu, do jakiego zdąża. W rzeczywistości jednak
skrywał on niezwykłą konsekwencję i determinację nieustannie zaskakującą
wrogów (i sojuszników) Hitlera. Ten właśnie upór nie pozwolił mu przyjąć do
wiadomości faktu, że poniósł klęskę, a także sankcjonował okrucieństwo,
które w swej pogardzie dla ofiar i ludzkiego cierpienia dorównywało bez-
względności Stalina.
Równie zwodnicze były zmiany jego nastrojów. W odróżnieniu od Stalina,
wcielenia opanowania i pewności siebie, Hitler bardzo łatwo wpadał w eks-
cytację. Podczas gdy Stalin skrywał swoje emocje i nigdy nie mówił więcej, niż
to było konieczne, Hitler świadomie je uzewnętrzniał, wylewając przy tym
potoki słów. W czasie napadów furii sprawiał wrażenie człowieka, który stracił
panowanie nad sobą. Na jego nabrzmiałej od gniewu twarzy pojawiały się
wypieki, ryczał na całe gardło, miotając obelgi, machał rękami i walił pięściami
w stół. Ci jednak, którzy znali go dobrze, wiedzieli, że Hitler - zgodnie z tym,
co sam często mówił o sobie - pozostaje "pod spodem zimny jak bryła lodu".
Stalin był nie gorszym aktorem od Hitlera, ale nigdy tego nie demonst-
rował. Swoje pasje skrywał pod maską obojętności, co zapewne sprawiało, że
360
były one jeszcze silniejsze. Pierwszym sygnałem, mogącym nasunąć podej-
rzenie, że Stalin cierpi na paranoję, były wypowiedziane przez niego słowa
w okresie procesu szachtyńskiego: "Są wrogowie wewnętrzni, towarzysze. I są
wrogowie zewnętrzni. Nie należy o tym nigdy zapominać". Pełne znaczenie
ty h słów ujawniło się dopiero wtedy, kiedy Stalin rozpoczął wojnę z klasowym
wr. giem - kułakiem.
Nacjonalizm Hitlera i jego zwrot ku polityce były także efektem paranoi.
Jego zadaniem była przecież obrona Niemców otoczonych od dawna przez
samych wrogów: cesarstwo Habsburgów, Słowian, marksistów i Żydów,
obrona Niemców, których cesarstwo w 1918 roku zostało zdradziecko ugodzo-
ne przez wrogów wewnętrznych oraz pognębione traktatem i reparacjami
wojennymi przez wrogów z zewnątrz. Cele te, wyraźnie formułowane od
samego początku jego kariery, przyciągnęły ogromne rzesze szarych obywateli
owł niętych podobnym paranoicznym przekonaniem, że stały się oflarami
spis "niewidzialn ch wrogów": kapitalistów, socjaldemokratów, syndykalis-
tów, bolszewików, ydów i ententy. Ludzie ci gotowi byli pójść za politykiem,
który nie tylko podzielał to przekonanie, ale także ich w nim utwierdzał.
Stanowili oni masę potencjalnych wyznawców, oczekujących swego mesjasza,
który wyzwoli i ukierunkuje ich energię.
Tę wiarę najlepiej ilustruje opinia, powtarzająca się w wywiadach prze-
prowadzonych z niemal sześciuset szeregowymi nazistami (którzy przystąpili
do ruchu pr ed rokiem 1933) przez Theodore'a Abela w roku 1938: "Wierzę,
że Los zesłał narodowi niemieckiemu naszego Wodza, Adolfa Hitlera, aby był
jego Zbawcą, aby jak promień światła rozproszył morze ciemności"".
Dodatkowym wzmocnieniem "urzekającej" mocy osobowości Hitlera
było połączenie paranoi z charyzmą (o której trudno mówić w wypadku
Stalina). "Dar łaski Bożej", którym obdarzeni byli przywódcy religijni i proro-
cy, w swej "świeckiej wersji" (po raz pierwszy opisanej przez Maxa Webera)
zawsze mógł zostać wykorzystany do czynienia dobra lub do destrukcji. Że tak
było w istocie, świadczą przykłady (ograniczone do naszego stulecia) Gan-
dhiego oraz Franklina Roosevelta - pierwsza z możliwości, i Hitlera - klasycz-
ny przypadek drugiej'2.
Głęboko przekonany ' własnym posłannictwie Hitler wierzył, że ob-
darzony został mocami ponadnaturalnymi. Charyzma pozwoliła mu zaś skupić
wokół siebie grupę ludzi podobnie jak on przeświadczonych o jego misji
i nadludzkich możliwościach. Ludzie ci gotowi byli zaakceptować każde
twierdzenie tylko dlatego, że padło z jego ust, tak jak gotowi byli spełnić bez
wahania każdy wydany przez niego rozkaz.
Środkiem shzżącym do utrwalania tej więzi i jednocześnie świadczącym
o zdolnościach do dramatyzowania własnej postaci był jego niewątpliwy talent
oratorski. Przemówienia Hitlera odbiegały od standardów mów politycznych,
nawet tych wygłaszanych przez wytrawnych mówców. Gdyby oceniać je na
podstawie tradycyjnie przyjętych kry eńów, to Hitlerowi-mówcy można by
zarzucić wyraźne wady. Mówił dużo, rozwlekle, często powtarzając te same
myśli; rozpoczynał niezręcznie, a kończył zbyt gwałtownie. Ale te niedostatki
ni m nienawiści furii
znaczyły niewiele w porownaniu z mocą i pas ą, z natęze e ,
361
i groźby zawartych już w samym tonie jego głosu. Poniższy cytat z Nie-
tzschego, na którego opinie powoływaliśmy się uprzednio, tak wyjaśnia efekt
oratorskiego stylu Hitlera: "Ludzie wierzą w to, co wydaje się im poparte silną
wiarą".
Hitler posiadał dar odczytywania myśli swego audytorium, dlatego często
rozpoczynał niepewnie i powoli, aby wyczuć jego nastrój. Wiele lat po
zerwaniu z Hitlerem Otto Strasser, brat Gregora, napisał:
"Z czułością sejsmografu, lub raczej radia, Hitler reaguje na najdrobniejsze
drżenie ludzkich serc, co pozwala mu z niezachwianą pewnością, która nie może
być efektem żadnego ze świadomych jego talentów, stawać się głośnikiem pro-
klamującym najskrytsze pragnienia, najmniej uświadamiane instynkty, bolączki
i osobiste bunty całego narodu"'3.
Ale Hitler nie ograniczał się wyłącznie o wykorzystywania nastrojów
tłumu. We fragmencie pochodzącym z roku 1878, lecz który równie dobrze
mógłby odnosić się do Hitlera, Nietzsche napisał:
"We wszystkich wielkich oszustach daje się zauważyć pewne zjawisko, któremu
zawdzięczają swą potęgę. Podczas właściwego aktu oszustwa, wśród tych wszyst-
kich przygotowań, kiedy głos, wyraz, gesty, stają się wstrząsające, pośród owej
ob itującej w efekty sceneryi, zstępuje na nich wiara w samych siebie: ona to jest
tem, co tak cudownie i przekonywająco przemawia do otaczających"'4
Była to relacja zwrotna. Hitler nie tylko oferował słuchaczom wiarę
i nadzieję, lecz z kontaktu z nimi czerpał nową wiarę i potwierdzenie własnej
samooceny. W tym sensie mit Fuhrera został w równym stopniu stworzony
przez jego zwolenników - stanowiąc ucieleśnienie ich podświadomych potrzeb
- jak narzucony im przez Hitlera.
Tego talentu Stalin nie posiadał. Zresztą i tak byłby on bezużyteczny i źle
odebrany przez audytoria, które musiał zdobywać. Nie były to wszak masowe
wyborcze wiece, lecz izolowany świat centralnych organów radzieckiej partii
komunistycznej. Siłę oporu, jaki mógł napotkać każdy, na kogo padło podej-
rzenie, że przygotowuje się do roli Napoleona stojącego na czele termidoriań-
skiej reakcji, ilustruje przykład Trockiego - jedynego z następców Lenina
ol darzonego charyzmą, za co przyszło mu drogo zapłacić.
Tradycja, na której wspierał się Hitler, pozwalała mu otwarcie głosić własne
posłannictwo i jednocześnie otrzymywać jego potwierdzenie. Stalin został
pozbawiony tego potężnego zwrotnego wzmocnienia, gdyż nie posiadał talentu
oratorskiego Hitlera (czy w ogóle istniał drugi taki mówca?), ale przede wszystkim
dlatego, że nie było nań miejsca w środowisku, w którym przyszło mu działać.
Natomiast paranoiczna wiara w spiski i mania prześladowcza znalazły
pożywkę zarówno w histońi rosyjskich podziemnych ruchów marksistowskich,
jak i w całej histońi Rosji, kraju, w którym od czasu powstania dekabrystów
w 1825 roku nieustannie powstawały tajne stowarzyszenia. Niemniej wszystko,
co tchnęło posmakiem charyzmy, budziło w rosyjskich rewolucjonistach głębo-
ką nieufność choćby ze względu na związek z religią lub potężnymi irracjonal-
nymi siłami, tkwiącymi w rosyjskim społeczeństwie, a opisywanymi na przy-
kład przez Dostojewskiego. Dlatego dopiero martwy Lenin mógł stać się
obiektem kultu, bowiem za życia stanowczo sprzeciwiał się wszelkini próbom
apoteozy.
Utożsamiając się z postacią Lenina, Stalin zdołał po pewnym czasie
przejąć część magicznej aury otaczającej to imię i w ten sposób stworzyć
podstawy do własnego "kultu jednostki". Trudno jednak sobie wyobrazić, aby
w 1934 roku mógł marzyć o tak spontanicznym powitaniu, jakie zgotowano
Hitlerowi, kiedy podróżował po Turyngii. Towarzyszący mu Speer stwierdził,
że po wyjściu przed gospodę, gdzie kawalkada zatrzymała się na nie zapowie-
dziany postój, Hitler został powitany przez tysięczne tłumy i obsypany kwiata-
mi. W pewnym momencie odwrócił się do Speera i powiedział: "Tak witany
był dotychczas tylko jeden Niemiec: Luter! Kiedy jechał, z daleka nadciągali
ludzie i witali go uroczyście. Tak jak dzisiaj mnie"'5.
Stalin okazywał niechęć i irytację, kiedy chwalono go publicznie i ob-
sypywano pochlebstwami, ale jego potrzeba powszechnego uznania, o które
Hitler nie musiał się martwić, pozostawała niezaspokojona. W swoich pamięt-
nikach Chruszczow opisuje pewien wybieg, do którego uciekł się Stalin:
"Ostrożnie, ale celowo, poddawał swemu otoczeniu myśl, że jego prywatna
opinia o Leńinie różni się od tej, którą wyznawał publicznie". Łazar Kagano-
wicz szybko pojął znaczenie tej aluzji:
"Kaganowicz odsuwał wtedy z impetem krzesło, stawał wyprostowany i krzyczał:
>>Towarzysze, czas już powiedzieć ludziom prawdę. Cała partia mówi tylko
o Leninie i leninizmie. Musimy powiedzieć sobie szczerze. Lenin zmarł w 1924. Ile
lat przepracował dla partii? Co osiągnięto pod jego kierownictwem? Porównajmy
to z naszymi osiągnięciami pod przywództwem Stalina! Nadszedł czas, by zastąpić
hasło 'Niech żyje leninizm!' hasłem 'Niech żyje stalinizm!'<<.
Podczas tych tyrad siedzieliśmy wszyscy w ciszy ze spuszczonym wzrokiem.
Stalin jako pierwszy i jedyny przeciwstawiał się Kaganowiczowi.
>>O czym wy mówicie?<< - odzywał się. - >>Jak śmiecie w ogóle o tym
wspominać?<< Ale z tonu jego głosu można było wyczytać, że czeka, żeby ktoś mu
zaprzeczył. Takie sztuczki znane są doskonale pośród naszego chłopstwa...
Stalin lubił karcić Kaganowicza: >>Kim jest Lenin? Lenin to strzelista wieża!
A kim jest Stalin? Stalin to zaledwie mały palec!<< Ale to wzmacniało tylko upór
Kaganowicza... Te utarczki pomiędzy nimi stawały się coraz częstsze i trwały aż
do samej śmierci Stalina. Nikt inny nie brał w nich udziału, a do Stalina zawsze
należało ostatnie słowo" 6.
II
Stalin nigdy nie pozbył się podejrzeń, że pozostali członkowie kierownic-
twa partii, niezależnie od poparcia wyrażanego dla jego polityki i publicznych
dowodów uznania, ciągle nie akceptują go jako przywódcy tego samego
formatu co Lenin. Jeszcze mniej prawdopodobne wydawało mu się, aby
362 , ; , 363
kiedykolwiek ujrzeli jego osobę w tym samym świetle, w jakim widział
ją sam. Ten brak zaufania wzmocnił te cechy jego charakteru, które
dostrzegali wszyscy stykający się z nim nawet we wczesnym okresie
działalności: samodzielność i samowystarczalność. Tylko nieliczne ze
znanych mu osób wywarły na nim głębsze wrażenie (jedynym pewnym
wyjątkiem pozostaje Lenin), ale i tak niewiele dbał o to, jaką miały
o nim opinię. Ci, którzy się z nim zetknęli, natychmiast dostrzegali
niezwykłą siłę jego woli połączoną z wyraźnie wyczuwanym brakiem
sympatii dla ludzi. Cechy te pomogły mu przetrwać trzy lata wśród
mroźnych pustkowi Syberii, nie tęskniąc za ludzkim towarzystwem. To,
że przez długi czas mógł tylko marzyć o odegraniu historycznej roli,
do której, jego zdaniem, został stworzony, s rawiło, że stał się zgorzkniały
i konfliktowy. Ale gdy tylko zarysowała ię możliwość objęcia sukcesji
po Leninie, siła woli stała się źródłem energ I wewnętrznej, którą wykorzystał
do osiągnięcia tego celu.
Bezwzględność stanowiła w oczach Stalina, tak jak Hitlera, najwyższą
cnotę. Wspaniałomyślność usprawiedliwiały wyłącznie względy praktyczne.
W rosyjskiej tradycji rewolucyjnej za cnotę uważano również nieliczenie się
z ludzkim życiem, jeśli miało to doprowadzić do ustanowienia bardziej
sprawiedliwego porządku społecznego. Socjaliści-rewolucjoniści w ten sposób
usprawiedliwiali terror indywidualny, a bolszewicy terror masowy, skierowany
przeciwko całym klasom, takim jak burżuazja czy kułacy. Bezpośrednim
realizatorem zalecanego ofcjalnie przez Lenina i Trockiego terroru był pierw-
szy szef CzeKa, nieprzekupny Dzierżyński, wykonujący postawione mu zada-
nie z fanatycznym samopoświęceniem. Jeżeli Stalin miał jeszcze resztki skrupu-
łów, to z pewnością pozbył się ich dość szybko, gdyż misja, jaką miał do
spełnienia, zapewniała mu rozgrzeszenie i broniła go przed litością lub po-
czuciem winy wobec milionów istnień, które zgładził, działając w imię dziejo-
wej konieczności.
Gdyby Stalin pożądał władzy i zdobył ją, by zaspokoić jedynie chęć jej
posiadania, wtedy po wyeliminowaniu opozycji z prawa i z lewa nie odważyłby
się na tak ryzykowne przedsięwzięcie jak druga rewolucja. Gdyby był zwyk-
łym, twardogłowym realistą, wystarczyłoby mu po prostu usunięcie rywali, po
czym, przynajmniej przez pewien czas, mógłby spocząć na laurach i roz-
koszować się owocami zwycięstwa. Ta wizja jego osobowości nie uwzględnia
jednak tak istotnego elementu, jakim było pragnienie, by ci, których pokonał,
uznali, że jest godnym następcą Lenina.
Nie zamierzam tutaj ożywiać teorii historycznej o "wielkich ludziach".
Nie chcę też sugerować, że Stalin mógł doprowadzić do tak głębokich zmian
w życiu Rosji bez entuzjastycznej - a przynajmniej, w późniejszym okresie,
chętnej - współpracy wielu tysięcy członków partii. Rozczarowani "nikczem-
nymi" kompromisami NEP-u wierzyli oni, że program Stalina przywróci
bojowego ducha partii i że uda się dokonać przełomu na drodze do zbudowa-
nia socjalistycznego społeczeństwa. Podtrzymanie tej wiary wymagało od
Stalina ogromnego wysiłku woli. Nie wystarczały tu tylko jego umiejętności
przywódcze, potrzebne było wewnętrzne przekonanie, że zdoła sprostać zada-
364
niu, które, jak sądził, historia wyznaczyła Wszechzwiązkowej Komunistycznej
Partii (bolszewików) i jemu jako jej wodzowi.
Przeżycia związane z przeprowadzaniem "odgórnej rewolucji" pozostawi-
ły trwały ślad w psychice Stalina. Rezultatem nie było jednak zwątpienie lub
wyrzuty sumienia, lecz pogłębienie już wcześniej zauważalnych skłonności
paranoicznych, co niewątpliwie doprowadziło do bezprecedensowych proce-
sów i czystek końca lat trzydziestych, stanowiących klasyczny przypadek
zjawiska, które Harold Lasswell opisał jako "przeniesienie afektów osobistych
na sferę publiczną""
Pierwsza wzmianka o rozpoznaniu u Stalina paranoi pochodzi z grudnia
1927 roku, kiedy to w Moskwie odbyło się międzynarodowe sympozjum
psychiatrów. uże zainteresowanie zagranicznych gości wzbudził czołowy
radziecki neuropatolog, profesor Władimir Bechterew z Leningradu. Przykuł
on też uwagę Stalina, który zaprosił go do siebie. Po spotkaniu (22 grudnia)
Bechterew opowiedział swemu asystentowi, Munuchinowi, że Stalin to typowy
przypadek ciężkiej paranoi i że niebezpieczny człowiek stoi teraz na czele
państwa. Niespodziewana choroba i śmierć Bechterewa, jeszcze w hotelu
w Moskwie, nasunęła uzasadnione podejrzenia, że Stalin kazał go otruć. Nie
wnikając w prawdziwość tej hipotezy, dodajmy, że kiedy we wrześniu 1988
roku "Litieraturnaja Gazieta" opublikowała doniesienie o diagnozie Bech-
terewa, wybitny radziecki psychiatra, profesor E.A. Lichko, uznał ją za trafną.
W uzupełnieniu dodał on, że dotychczasowe badania wykazały, iż ataki
para oi wywoływane są przez okoliczności zewnętrzne oraz sytuacje stresowe
i zazwyczaj mają charakter nawracający - wybuchają nagle, a potem się
cofają. Profesor Lichko zasugerował, że w wypadku Stalina ataki wystąpiły
w okresie 1929-1930, przed kampanią rozkułaczania, i później w latach
193lr1937, czego wynikiem stały się czystki w. kierownictwie partii i dowództ-
wie armii. "Nie wykluczam, że kolejny atak miał miejsce na początku wojny,
kiedy przez kilka pierwszych dni Stalin odsunął się od kierowania krajem.
' Podobnie mogło się zdarzyć w końcowym okresie jego życia w związku ze
>>sprawą lekarzy<<"'s
Pozostawiając na boku spory, których przedmiotem jest wiarygodność
metod naukowych psychohistorii, można z niewielkim ryzykiem popełnienia
błędu postawić tu dwa wnioski. Po pierwsze należy stanowczo odróżnić
chorobę psychiczną, która odbiera choremu zdolność do normalnego fun-
kcjonowania, od wielu rodzajów zaburzeń osobowości, w czasie których
osoba wykazująca takie odchylenia pozostaje zdolna do działania, posiada
pełną świadomość swoich czynów i może być za nie pociągnięta do od-
powiedzialności.
Bez wątpienia tylko ten drugi przypadek wchodzi w grę, gdy dyskutowana
jest kwestia paranoicznych skłonności Stalina i Hitlera. Dwa podstawowe
podręczniki psychiatrii, The Harvard Guide to Modern Psychiatry i The Ox Jord
Textbook o J Psychiatry, tak opisują elementarne cechy osobowości paranoicz-
nej: usystematyzowany i zwarty system urojeniowy, rozwijający się w wieku
średnim, jako ograniczony nie powoduje osłabienia innych funkcji umys-
365
Jedna z maksym Stalina brzmiała, że w polityce nie ma miejsca na
zaufanie. To także różniło go od Hitlera. Hitler ufał swoim najbliższym
współpracownikom do tego stopnia, że pozwolił im, na przykład G ringowi
i Himmlerowi, przejąć duże obszary władzy. I nigdy się na nich nie zawiódł *.
Tymczasem Stalin największą nieufnością darzył właśnie kierownictwo partii,
i to po tym, jak oczyścił je ze swoich rywali. Zbyt wielu z jego popleczników
w latach 1929-1930 i pomagierów w przeprowadzaniu "drugiej rewolu i"
uważało się teraz za współtwórców zwycięstwa. Uważali oni, że mają praw do
wygłaszania niezależnych o tnii i nie zdawali sobie sprawy, z wyjątkiem
Mołotowa i Kaganowicza, bez Stalina byliby niczym. Od momentu gdy to
zachowanie wzbudziło podejrzliwość Stalina, już tylko jeden krok dzielił go od
uznania ich za wrogów spiskujących przeciwko niemu. Należało więc zastąpić
ich ludźmi z Komitetu Centralnego i Biura Politycznego, którzy pojmowali, że
odgrywają rolę narzędzi woli Stalina.
Równie silna jak podejrzliwość Stalina była jego potrzeba samoutwier-
dzenia, upewnienia, stanowiąca reakcję na stłumione, ale obecne na poziomie
podświadomości, wątpliwości i kompleks niższości, zagrażające jego poczuciu
bezpieczeństwa. Zewnętrznie Stalin sprawiał wrażenie człowieka opanowane-
go, o niezachwianej wręcz pewności siebie; jednak pod tą powłoką kryło się
kłębowisko namiętności - żądza zdobycia autokratycznej władzy, która uwol-
niłaby go od konieczności konsultowania się i liczenia z innymi, żądza zemsty,
brak tolerancji i, o czym przed chwilą była mowa, gorące pragnienie uznania.
Od momentu umocnienia swojej pozycji, kiedy pod jego kontrolą znalazły
się partyjna biurokracja i aparat bezpieczeństwa, Stalin mógł się już nie
obawiać otwartej konfrontacji. Wtedy to rozpoczęły się prace nad poprawia-
niem histońi rewolucji w taki sposób, by wynikało z niej niezbicie, że Stalin był
najbliższym współpracownikiem Lenina. Chodziło mu o to, aby zaszczepić
masom, których uwagi nie przykuwały meandry wewnętrznej polityki partii,
wizję własnej osoby jako oczywistego następcy pierwszego wodza rewolucji.
Równorzędnym celem było zdobycie uznania tych, których pokonał, wetera-
nów partii leninowskiej, tej niewielkiej grupy, której członkowie obsadzali
większość stanowisk w centralnych organach WKP(b), obserwowali jego drogę
na szczyty władzy. Nie chodziło mu przy tym o proste uznanie faktu jego
zwycięstwa, lecz o potwierdzenie, że było ono zasłużone, i o taką samą
akceptację, z jaką dobrowolnie uznali Lenina za swego wodza. To wyjaśnia,
dlaczego później, w każdym z kolejnych procesów, oskarżeni, reprezentujący
pokolenie starych bolszewików, musieli przyznawać w najbardziej poniżający
sposób, że popełnili błędy, podczas gdy Stalin zawsze miał rację.
Tuż przed pierwszym z całej seńi procesów, w początkach roku 1936,
Nikołaj Bucharin, pozbawiony już funkcji członka Biura Politycznego, ale
nadal będący redaktorem naczelnym,;Izwiestii", udał się do Paryża, aby
zakupić archiwa byłej Niemieckiej Partii Socjaldemokratycznej, wśród których
znajdowały się rękopisy Marksa. Odbył wtedy dłuższe rozmowy z dwoma
* Lot Hessa do Anglii nie stanowi tu wyjątku, bowiem jego motywem nie by7a chęć zdrady,
lecz odzyskanie zaufania Hitlera. Patrz tom 2, strony 191-192.
368
żyjącymi na emigracji mienszewikami, Nikołajewskim i Fiodorem Danem,
pośredniczącymi w transakcji. Bucharin podczas tych rozmów wcale nie
ukrywał swego rozczarowania, co więcej w czasie spotkania z Andre Malraux
i innymi osobami stwierdził, że Stalin zamierza go zgładzić. Jego wypowiedzi
w Paryżu, a także późniejsze, gdy został aresztowany i postawiony przed
sądem, dowodzą, że rozumiał jak żadna inna ofara motywy Stalina. Bucharin
bowiem zdawał sobie sprawę, że Stalinowi nie wystarcza to, że on i inni zginą,
lecz chciał, by przed śmiercią przyznali się do winy *.
Bucharin znał bardzo dobrze Stalina, najpierw jako sojusznika i przyjacie-
la rodziny (Bucharin był chętnie widzianym gościem w Zubałowie), później
jako przeciwnika, wreszcie jako człowieka, który miał go zniszczyć. Jego
opinia o Stalinie została przekazana we wspomnieniach wdowy po Danie
opublikowanych w 1964 roku:
Powiadacie, że nie znacie go dobrze, ale my go znamy. Jest głęboko nieszczęś-
"
liwy, gdyż nie potrafi przekonać wszystkich, w tym siebie, że jest największy; a ta
nieszczęśliwość jest zapewne najbardziej ludzką z jego cech. Na pewno nieludzkie,
a już acżej szatańskie jest to, że z powodu tego swojego nieszczęścia musi się
mścić na ludziach, na wszystkich ludziach, lecz przede wszystkim na tych, którzy
w jakiś sposób są od niego lepsi lub więksi. Jeżeli tylko ktoś okazuje się lepszym
mówcą od niego, jest już stracony! Stalin nie pozwoli mu żyć, bowiem człowiek
ten będzie stale przypominał mu, że nie jest najpierwszy i najlepszy"2z.
Paranoiczne skłonności Hitlera ujawniają się już w początkach jego
kańery politycznej i w Mein Kampf. Jednak wrogowie, z którymi, jak sądził,
przyszło mu się zmierzyć, należeli zawsze do kategorii zbiorowych i bezosobo-
wych (Żydzi, marksiści) i nie byli, jak w wypadku Stalina, konkretnymi
jednostkami. W porównaniu z wrodzoną nieufnością, z jaką Stalin traktował
własną partię i współpracowników, Hitler okazywał zadziwiającą wręcz ufność
i wiarę w lojalność. Gdy od początku lat trzydziestych krzywa jego sukcesów
zaczęła piąć się w górę, wzrastała też jego pewność siebie. Objawy paranoi
powróciły dopiero, gdy sukces zamienił się w walkę o uniknięcie porażki, po
Stalingradzie (styczeń 1943); wtedy zaczął postrzegać w swoich generałach
i korpusie oficerskim zdrajców. Na przełomie lat 1944-1945 byłjuż pewien, że
każda kolejna klęska była dowodem otaczającej go zdrady i że nie może już
ufać nikomu, nawet najbliższym współpracownikom.
Poszukując symptomów zaburzeń osobowościowych w zachowaniu obu
liderów, nie należy przeoczyć - co dotychczas zdarzało się wielu badaczom - że
zarówno Hitler, jak i Stalin posiadali niepospolity talent polityczny. Obaj byli
skryci. "Trzymam się starej zasady - oświadczył Hitler Kurtowi Ludeckemu
- by mówić tylko to, co niezbędne, tylko temu, kto musi o tym wiedzieć, i tylko
wtedy, kiedy musi się o tym dowiedzieć". Schacht, który często się z nim kłócił,
napisał: "Nigdy nie wymknęło mu się żadne nieprzemyślane słowo. Nie
zdarzyło się, by powiedział coś, czego nie miał zamiaru powiedzieć, nigdy nie
' Patrz tom 1, rozdział 12.
24 - Hitler i Stalin, t. I
369
zdr dził przez,p3zypadek żadnego sekretu. Wszystko było zapl nowane z zim-
n kalkulacją. Obaj przywódcy lubili wygrywać ludzi przeciwko sobie,
owiąc jednemu jedno, a drugiemu coś przeciwnego. Obaj jako narzędzie
władzy wykorzystywali zaskoczenie i stosowali je z taką perfekcją, że nawet
ludzie z ich najbliższego otoczenia nigdy nie mieli pewności, jaki będzie
następny ruch. Nikt z wzywanych przed oblicze Stalina nie wiedział, na co
powinien być przygotowany. Rozmowa zaczynała się od zaskakującego pyta-
nia albo od konwersacji na zupełnie nieistotny temat, po czym Stalin, w gwał-
townie zmienionej, groźnej atmosferze, przystępował do interesującej go spra-
wy. Chwytał się zupełnie trywialnych lub wypowiedzianych niechcący, w zde-
nerwowaniu, uwag i rozdmuchiwał je do rozmiaru dowodów, świadczących
o odchyleniu, wrogości lub zdradzie.
Hitler, podobnie jak Stalin, wykazywał chroniczną nieufność do eksper-
tów, szczególnie ekonomistów. W czasie wojny uczucie to przeniósł też na
generałów. Uparcie nie chciał dostrzegać złożoności pewnych problemów,
utrzymując, że każdy problem można rozwiązać, tylko potrzebna jest do tego
wola. Podobnie jak Stalin mógł również poszczycić się wprost niesłychaną
umiejętnością upraszczania zagadnień. Nawet Schacht, którego rad nie chciał
słuchać, z niechęcią musiał przyznać: "Hitler często znajdował zaskakująco
proste rozwiązania problemów, które innym wydawały się nie do rozwiązania
[:..] Jego recepty były często brutalne, ale niemal zawsze skuteczne"z4. Naj-
brutalniejsze z uproszczeń Hitlera były też zawsze najskuteczniejsze; w każdej
sytuacji siła bądź groźba jej użycia rozwiązywały sprawę. Stalin z pewnością
podzielał tę opinię.
Porównując Hitlera ze Stalinem, należy wziąć pod uwagę fakt, że obaj
zawdzięczali swój początkowy sukces okolicznościom historycznym, pomocy
innych oraz szczęściu. Gdyby nie konkretne okoliczności historyczne: wojna
i klęska, ani Stalin, ani Hitler nie mieliby większych szans na rozpoczęcie
kariery. Staliń nie musiał jak Hitler budować własnej partii, a do władzy
wyniosła go rewolucja, której początkowo był przeciwny i w której jego rola,
w porównaniu z rolą Lenina czy Trockiego, była skromna. To sympatii Lenina
zawdzięczał miejsce w rządzie, gdzie wydawał się postacią dosyć dziwną,
i właśnie to stanowisko stało się odskocznią do jego późniejszej kańery.
I wreszcie podobny łut szczęścia - jakim dla Hitlera była powtórna oferta
negocjacji ze strony von Papena, w momencie gdy utrata dwóch milionów
głosów i rezygnacja Gregora Strassera zdawały się zapowiadać odwrócenie fali
nazistowskich sukcesów - sprawił, że w roku I924, gdy Lenin rozczarował się
do Stalina i postanowił złożyć wniosek o usunięcie go ze stanowiska sekretarza
generalnego, uratowała go przedwczesna śmierć wodza rewolucji. Trudno by
jednak twierdzić, że te zewnętrzne, choć ważne, czynniki umniejszają w jakim-
kolwiek stopniu rolę samego Stalina. Moim zdaniem to samo odnosi się do
Hitlera.
Prawdą jest, że w latach 1929-1933 Hitler był tak samo zależny od dobrej
woli "opozycji nacjonalistycznej" i jej chęci dopuszczenia go do partnerskiej
współpracy jak we wcześniejszym okresie bawarskim. Jednak - nie rozgrzesza-
jąc von Papena, von Schleichera i grupy skupionej wokół Hindenburga za
370
popełniony błąd - należy podziwiać sposób, w jaki Hitler potrafił okazję tę
wykorzystać; mistrzowsko posłużył się taktyką "legalności" przy jednoczes-
nym podtrzymywaniu wiary swych zwolenników, że gdy tylko nadejdzie
właściwy moment, legalność zostanie wyrzucona jak zbędny balast za burtę. Tę
rozgrywkę można jedynie porównać z wirtuozerią Stalina podsycającego
wewnętrzne konflikty pomiędzy członkami Politbiura, podczas gdy on budo-
wał swój własny obóz w szeregach partii. Właśnie w tym okresie obaj nauczyli
się skrywać swoje rzeczywiste cele i czekać, aż przeciwnicy sami stworzą im
najlepszą sytuację do działania.
Powodem, dla którego zadzierający nosa narodowcy, Hugenberg i von
Papen, szukali przymierza z nazistami, nie była wcale sympatia, ale to, co mógł
im zaofiarować Hitler, czyli poparcie mas. Zarówno organizacja, jak i sam
pomysł stworzenia radykalno-prawicowej partii, odwołującej się do masowego
elektoratu - wzorowany na przedwojennej działalności socjaldemokratów
wiedeńskich - stanowiły oryginalny wynalazek Hitlera. Równie oryginalny
i nowatorski był sposób wykorzystania propagandy w kampaniach wybor-
czych. Jeszgze na długo przed wyborczymi sukcesami lat trzydziestych (z myślą
o których Hitler budował partię) Strasser, Goebbels i inni przywódcy uznali
fakt, że partia nie mogłaby istnieć bez Hitlera.
Po spektakularnym zwycięstwie w wyborach we wrześniu 1930 roku,
z oczywistych względów, Hitler całą swoją uwagę skupił na działaniach
nających doprowadzić do zdobycia większości i uniknięcia ewentualnej pora-
żki. Tym bardziej więc podziwiać należy jego zdolność oceny sytuacji i fakt, że
w ferworze wieców propagandowych potra ił wziąć pod uwagę możliwość
ttiepowodzenia i pogodzić się z myślą, że jedyną drogą do zdobycia władzy jest
zawarcie sojuszu. Jednocześnie zaś stanowczo odmawiał obniżenia progu
swych żądań i nie zgadzał się na stanowisko niższe od kanclerza. Był pewien, że
jeśli je dostanie, reszta przyjdzie już łatwo. I tak też się stało - co stanowi
kolejny przykład jego umiejętności przewidywania.
W dniu, w którym został kanclerzem, Hitler przejął inicjatywę w swoje
ręce i nie wypuścił jej, dopóki pół roku później jego polityczna rewolucja,
ukryta pod terminem Gleichschaltung (dostosowanie), nie została zakończona.
tego taktyka stanowiła mieszaninę bezczelności, terroru i uspokajających
zapewnień. Zakres użytych środków wahał się od groźby "rewolucji oddolnej"
- spuszczenia ze smyczy SA i lokalnych szefów partii - po przejęcie przez
G ńnga kontroli nad Prusami. Jednocześnie nie przestawał mydlić oczu swym
konserwatywnym partnerom, prezydentowi, Reichswehrze i aparatowi ad-
ministracji państwowej rytualnymi zaklęciami o "legalności", "kontynuacji",
y j "
, edności narodu i "poszanowaniu konst tuc i.
Jak każda rewolucja nazistowski Machtubernahme był okresem zamiesza-
nia, improwizacji i samowolnych działań. Osiągnięcie zamierzonych celów
przekraczało siły jednego człowieka i Hitler korzystał z pomocy innych,
zwłaszcza G ńnga, Goebbelsa ńcka. Niemniej pośród panującego chaosu
i oscylacji własnych nastrojów ńigdy nie stracił z oczu celu, do którego zdążał,
ani wyczucia bańer, których nie mógł przekroczyć. Latem 1933 roku ogłosił
koniec rewolucji, a rok później siłą wyeliminował grupę, która nie chciała się
371
z tym pogodzić. Typowe zamieszanie polityczne okresu rewolucyjnego: mo-
menty wahania, kompromisy, zmiany kursu, nie powinny przesłaniać obser-
watorowi ukrytej w głębszej warstwie spójności celu i działań niezmiennie
ukierunkowanych na zdobycie sukcesji. Tę samą spójność odnaleźć można
w działaniach Lenina, w latach 1917-1918, oraz Stalina, kiedy próbował
wyeliminować rywali (zajęło mu to sześć lat) i przeprowadzał "drugą rewolu-
cję" (lata 1929-1933).
Zapomnijmy na razie o postaci ukazanej przez Charlesa Chaplina w filmie
Dyktator i przyjrzyjmy śię faktom. Biorąc pod uwagę rozwój wydarzeń
politycznych w Niemczech pomiędzy wrześniem roku 1930 a okresem omawia-
nym obecnie (cztery lata później), oceńmy, kto wykazał się najlepszym poli-
tycznym zmysłem i dalekowzrocznością? Hugenberg, von Papen i von Schlei-
cher; Bruning i Kaas; socjaldemokraci i przywódcy związków zawodowych;
komuniści; von Blomberg i Reichswehra; Gregor Strasser i R hm - czy też
Hitler, człowiek, którego wyżej wymienieni nie doceniali?
Wszystkie partie polityczne, poza NSDAP oraz związki zawodowe roz-
wiązano; Hugenberg i Kaas zostali wyeliminowani z życia politycznego; von
Schleicher, Strasser i R hm zginęli. O Bruningu można powiedzieć tylko tyle,
że miał wystarczająco dużo rozsądku, by w porę opuścić Niemcy i nie
powracać tam aż do końca wojny. Von Papen, który zapewniał, że Hitler
i naziści są pod jego pełną kontrolą, mógł mówić o szczęściu ratując głowę
(wyjechał z misją do Wiednia tuż po tym, jak autor jego przemówienia, Edgar
Jung, stracił życie). Po zadziwiająco łatwym rozbiciu przez Hitlera potężnych
organizacji socjaldemokratycznych i komunistycznych ich działacze znaleźli się
w więzieniach lub na emigracji, gdzie nadal prowadzili między sobą ostrą
polemikę. Zwłaszcza komuniści ciągle podkreślali "słuszną" linię własnej
partii, która przepowiadała, że zwycięstwo faszystów stanowi preludium do ich
przyszłego tryumfu. Jedynie von Blomberg i Reichswehra oraz reprezentanci
wielkiego kapitału mieli powody do zadowolenia; zagrożenie ze strony SA
i antykapitalistycznych nurtów w partii zostało usunięte. Z kolei zadowolenie
tych grup cieszyło Hitlera, który mógł teraz liczyć na ich poparcie przy
odbudowie potęgi militarnej Niemiec i w walce z bezrobociem.
Być może wyda się to zaskakujące, ale trudno o lepszy przykład, ilust-
rujący koegzystencję dwóch stron politycznej osobowości Hitlera - pierwszej,
odwołującej się do emocjonalnych, irracjonalnych sił tkwiących w naturze
ludzkiej, i drugiej, na którą składały się czasochłonne deliberacje i roztrząsanie
wszystkich możliwych do zastosowania rozwiązań - niż mit Hitlera.
Już uprzednio miałem okazję wspomnieć o micie "heroicznego" przywód-
cy jako charakterystycznym elemencie dziewiętnastowiecznego, romantycz-
nego "kultu narodu niemieckiego". Gniew i zagubienie odczuwane przez sporą
część niemieckiego społeczeństwa po roku 1918 spowodowały odrodzenie
tęsknoty za tego rodzaju przywódcą; tym razem opisywanego z uwielbieniem
jako "obdarzonego boską łaską i mocą Opatrzności". Doskonale ilustrują to
dwa cytaty pochodzące z okresu Republiki Weimarskiej:
"W naszej niedoli z tęsknotą wyczekujemy Przywódcy. On wskaże nam drogę
i czyny, które przywrócą narodowi godność".
' "Przywódcy nie da się stworzyć ani wyłonić spośród nas. Przywódca sam
zajmie należne mu miejsce, rozumiejąc historię swego narodu"25.
Początki spontanicznego "kultu Fuhrera" w partii nazistowskiej sięgają
czasów sprzed puczu roku 1923, a konkretnie roku, w którym Mussolini
pomaszerował na Rzym. Wydaje się, że Hitler ostatecznie uznał znaczenie
funkcji Fuhrera i konieczności zastąpienia nią funkcji Trommlera (dobosza)
dopiero podczas swego pobytu w więzieniu. Hitler odpowiedział tym samym
na prośby tych, którzy podziwiając jego postawę na procesie w 1924 roku
uważali, że jest ostatnią deską ratunku dla zdemoralizowanej partii. Rzeczywi-
ście, jego przywództwo było jedyną nie budzącą sporów kwestią, wokół której
udało się odbudować NSDAP po roku 1925. Jednak dopiero nominacja
Goebbelsa na stanowisko szefa propagandy i sukces wyborczy 1930 roku stały
się początkiem upowszechnienia mitu.
Istnieją przekonujące dowody, że przy braku spójnego programu głów-
nym czynnikiem przyciągającym wyborców i nowych członków do partii była,
niedoceniana podówczas przez przeciwników politycznych, osobowość Hitlera.
Późniejsze przechwałki Goebbelsa, że stworzenie mitu Hitlera było jego
największym osiągnięciem propagandowym, są do pewnego stopnia uzasad-
nione. I co ciekawe, Goebbels, jeden z największych cyników w gronie
nazistowskich przywódców, wierzył - podobnie jak Hitler - w kult, który.
pomagał tworzyć. W ostatniej scenie d matu Trzeciej Rzeszy, rozgrywającej
się w podziemnym bunkrze w oblęz nym Berlinie, Goebbels, jako jedyny
z nazistowskich bonzów, przyłączył się do Hitlera, dając dowód wiary przypie-
czętowany zamordowaniem własnej rodziny i swoim samobójstwem.
Siła mitu wynikała bezpośrednio z faktu, iż stanowił on połączenie
autentycznej, powszechnej wiary i wyrafinowanej manipulacji. Po objęciu
władzy Hitler był zarówno przedstawiany, jak i postrzegany przez członków
swojej partii i miliony Niemców poza nią jako uosobienie Volksgemeinschaftu,
"narodowej wspólnoty", postać stojąca ponad wszystkimi grupowymi inte-
resami. Widziano w nim architekta odrodzenia niemieckiej gospodarki, czło-
wieka bez skazy, fanatycznego obrońcę honoru Niemiec i ich niezbywalnych
praw przed zakusami wewnętrznych i zewnętrznych wrogów, a przy tym
człowieka z ludu, kaprala odznaczonego I .rzyżem Żelaznym pierwszej klasy,
który dzielił niedole prostego żołnierza w okopach frontu. Popularność Hitlera
~ to rosła, to malała, ale zawsze przerastała popularność samej partii. Jej szczyty
przypadły na rok 1934, po rozbiciu SA,1936, po remilitaryzacji Nadrenii, i na
kwiecień 1939, kiedy to po wkroczeniu do Pragi obchodził pięćdziesiąte
urodziny. Oddziaływanie mitu docierało do ludzi wszystkich klas, przełamywa-
": ło bańery różnic regionalnych i wyznaniowych, trafając zarówno do młodych,
jak do starych, do mężczyzn i kobiet. Był to urok zawierający przesłanie siły
i słabości. Pierwsze, budzące fanatyzm i agresję, drugie wyzwalające uczucie
óddania i opiekuńczości.
Nikt nie brał mitu Hitlera bardziej seńo niż sam Hitler. I to zarówno
372 373
manipulacji, jak jej rezultatów. Przed podjęciem każdej decyzji długo ważył jej
prawdopodobny efekt, dhzgo zastanawiał się, jak zostanie przyjęta przez opinię
publiczną i jakie będzie miała znaczenie dla jego własnego wizerunku. Dopóki
poczucie misji dziejowej, stanowiące jądro jego mitu ("Z pewnością lunatyka
kroczę po drodze wytyczonej przez Opatrzność"26), równoważyła chłodna
kalkulacja, było ono źródłem wielkiej siły. Sukces jednak okazał się zabójczy.
Kiedy połowa Europy leżała u jego stóp, Hitler wpadł w megalomanię
i uwierzył we własną nieomylność. Ale gdy tylko zaczął oczekiwać od mitu
,
który stworzył, mocy sprawiania cudów - zamiast go eksploatować - wszystkie
jego naturalne dary szybko się ulotniły, a intuicja zaczęła zawodzić. Wiara
w nadprzyrodzone moce, którymi obdarzyła go Opatrzność, wzmacniała jego
wolę oporu nawet wtedy, gdy bardziej sceptycznie nastawiony Mussolini się
załamał. Hitler odegrał swoją "światowo-historyczną" rolę do samego, gorz-
kiego końca. Jednak ta sama wiara spowijała go w iluzję, czyniąc ślepym na
otaczającą rzeczywistość i prowadząc do popełnienia grzechu, który starożytni
Grecy zwali I:ybris, wiarą, że jest się nadczłowiekiem. W żadnym innym
wypadku nie można twierdzić z taką pewnością, że człowiek padł o iarą mitu,
który sam o sobie stworzył, jak w wypadku Adolfa Hitlera.
W połowie lat trzydziestych do końca pozostawało jeszcze dziesięć lat.
W tym czasie Hitler odkrył, że entuzjazm i gotowość społeczeństwa do
ponoszenia wyrzeczeń słabnie, jeśli nie zasila się ich częstymi i spektakularnymi
sukcesami. Te udawało mu się dostarczać bez najmniejszego trudu i bez
większej porażki aż do końca 1941 roku. Co prawda w plebiscytach, które
miały być wyrazem społecznej aprobaty, dbano o zapewnienie masowej frek-
wencji wszelkimi środkami, niemniej wyniki świadczyły o autentycznej akcep-
tacji osiągnięć, uzyskanych w prowadzonej przez niego polityce zagranicznej
i kampaniach pierwszego okresu wojny.
Masowe poparcie, na jakie mógł liczyć Hitler, miało niewątpliwy wpływ
na wszystkich krytyków nazistowskiego reżimu, zarówno za granicą (nie
wyłączając Stalina), jak i w kraju. Mocarstwa zagraniczne, zakładające, że
reżim nie potrwa długo, musiały zrewidować swoje oceny. Narodowo-konser-
watywne elity, które wchodząc w sojusz z Hitlerem w styczniu 1933 roku były
przekonane, że uda im się okiełznać jego radykalizm, obecnie zadowolone
z usunięcia groźby "drugiej rewolucji" i rozgromienia przywództwa SA nie
miały innego wyjścia, jak uznać fakt, że dzięki mitowi Hitler zdobył niezależną
pozycję i nie potrzebuje już ich poparcia, a zatem nie będzie podatny na
naciski.
Uderzającym zjawiskiem, na co wskazuje lan Kershaw, był fakt, że nawet
po "instytucjonalizacji charyzmatycznego wodzostwa Hitlera", po objęciu
przez niego funkcji szefa rządu, a później państwa, jego "paladyni" - drugi
garnitur nazistowskich przywódców i gauleiterów, z których większość wywo-
dziła się z grupy Alte Kampfer, weteranów ruchu sprzed 1933 roku - mający
teraz niezwykle ograniczony kontakt z Hitlerem, pozostali pod wpływem mitu.
Mogłoby się wydawać, że pochłonięcie Hitlera życiem publicznym, kom-
promisy związane ze sprawowaniem władzy, odstawienie na boczny tor SA
i "drugiej rewolucji", zawód, jaki im sprawił, nie dopuszczając do przejęcia
374
przez partię kontroli nad państwem, że wszystko to powinno wywołać roz-
czarowanie i cyniczny stosunek do mitu Fuhrera jako propagandowego opium
dla mas. Nic bardziej mylnego; zarówno oni, jak i młodsze pokolenie członków
partii i SS, postrzegali postać Hitlera przez pryzmat jego mitu. Takiemu
Fuhrerowi ślubowali wierność, to on stanowił dla nich ucieleśnienie "idei"
nazizmu. Tak oto mit jednoczył partię i gwarantował, że ideologiczny program
Hitlera, w którym przewidziano konfrontację z bolszewizmem, zdobycie prze-
strzeni życiowej i ostateczną eliminację Żydów, zostanie zrealizowany.
Radzieckim odpowiednikiem mitu Hitlera był kult Stalina, odmienny od
pierwszego, tak jak różne są języki i tradycje kulturowe obu narodów, lecz
mimo to spełniający wiele - choć nie wszystkie - podobnych funkcji. Pierwszą
różnicą jest moment narodzin kultu - krótkotrwała manifestacja z okazji
pięćdziesiątych urodzin Stalina w 1929 roku i jego pojawienie się jako stałego
elementu od roku 1933. Mit Hitlera sięgał początków kariery trzydziestolet-
niego wówczas Adolfa - co daje niemal dwudziestoletnią różnicę wieku
w punkcie startu - i narodził się w partii spontanicznie, dużo wcześniej, nim
został przejęty przez niego samego.
Kult Stalina od samego początku, czyli już w październiku I929 roku,
nosił wszelkie znamiona oficjalnej inspiracji. Prasa zamieszczała artykuły
pod takimi tytułami, jak: Pod mądrym kierownictwem naszego wielkiego
genialnego Przywódcy i Nauczyciela, Stalina, a w oficjalnej biografi pod-
kreślano identyfikację z Leninem przez użycie tytuhz zarezerwowanego dotąd
wyłącznie dla niego. .
"Przez lata, które upłynęły od śmierci Lenina, Stalin, najwybitniejszy kon-
tynuator jego dzieła, najwierniejszy uczeń Lenina, inspirator najważniejszych
działań partii w jej walce o budowę socjalizmu, zyskał powszechne uznanie jako
wódz partii i Kominternu"*.
Drugą z różnic był szczególny związek z Leninem, rodzaj retrospektywnego
błogosławieństwa, rodzaj apostolskiej sukcesji, sięgającej wstecz, od Lenina do
Marksa i Engelsa. W przypadku Hitlera żadna sukcesja nie była potrzebna.
Poczynając od drugiej potowy 1933 roku - być może pod wpływem sukcesu
Hitlera w Niemczech - kult obrósł w sformalizowany rytuał. Do pracy zaprcęgnięto
malarzy, rzeźbiarzy, muzyków, a także poetów i dziennikarzy. Bito medale,
malowano portrety, które tak jak popiersia Augusta w cesarstwie rzytrtskim
docierały do wszystkich zakątków imperium. Wkrótce w Związku Radzieckim nie
było szkoly, biura, fabryki, kopalni czy kołchozu, w których na ścianie nie wisiałby
portret Stalina lub które nie wysyłałyby przy okazji ważniejszych świąt wylewnych
telegramów gratulacyjnych adresowanych do "naszego ukochanego Przywódcy".
* W innym artykule, ami szczonym na łamach "Prawdy", noszącym również znamiona odgórnej
inspiracji, poeta i publicysta Diemjan Biedny twiecdził: "Mamy 7atem prawo upatrywać w portrecie
I.tnina odmalowanym prr ez Stalina (obraz orła szybującego ponad majestatycznymi szczytami Kaukazu
- zachowany z c asów dzieciństwa) podświadomego autopońretu". Te słowa mogły pochodzić tylko od
Stalina. Oba cytaty 7aczerpnięte z: Tucker, Stalin as Revolutionrvy. s. 470-473.
375
Członkowie kierownictwa partii włączyli się do współpracy. Na konferen-
cji leningradzkiej organizacji partyjnej, bezpośrednio przed "zjazdem zwycięz-
ców" w styczniu 1934 roku, nie kto inny, jak sam Kirow, oświadczył: "Trudno
pojąć ogrom postaci takiej jak Stalin. Od wielu lat nie znamy ani jednego
zwrotnego punktu w naszej pracy, ani jednej z wielkich inicjatyw, haseł,
dyrektyw naszej polityki, których autorem nie byłby Stalin"2'. W tym też
miesiącu "Prawda" jako poetycki trybut zamieściła charakterystyczny kuplet.
"Dziś, gdy mówimy o Leninie, mówimy przecież o Stalinie".
Należy jednak wątpić, by Kirow i inni członkowie Politbiura wierzyli
w mit z taką mocą, z jaką jeszcze w roku 1927 Gregor Strasser (tak, nie kto
inny) opisywał stosunek członków partii do Hitlera. Posłużył się przy tym
germańską terminologią neofeudalną, pisząc o księciu i wasalach:
"Diuk i wasal! W dawnych Niemczech zarówno arystokratyczny, jak demo-
kratyczny związek, łączący przywódcę z jego zwolennikiem, zrozumiały jedynie
dla niemieckiej mentalności i ducha, zawiera esencję struktury organizacyjnej
NSDAP... Przyjaciele, unieście swe prawice i razem ze mną wykrzyczcie dumnie,
gotowi do walki i wierni aż po samą śmierć, >>Heil Hitler!<< [...]"2s.
Tak silne przywiązanie do osoby nie dawało się pogodzić ani z tradycją, ani
z etosem partii marksistowsko-leninowskiej, gdzie autorytet był atrybutem partii nie
zaś jej przywódcy. Jednakże kult Stalina, który nabrał raczej rosyjsko-narodowego,
quasi-religijnego charakteru, pozwolił mu odwołać się do potężnych, prastarych
uczuć, które skryły się pod ziemię wraz z obaleniem caratu i rozbiciem Kościoła
prawosławnego. Teraz otrzymały nowy obiekt identyfkacji - nie partię, ale państwo
i jego autokratycznego władcę, następcę carów i jednocześnie spadkobiercę Lenina
oraz rewolucji. Podobnie jak w wypadku Hitlera porównania do wielkich rosyjskich
władców, Iwana Groźnego i Piotra Wielkiego, miały równie urzekający wpływ na
Stalina, jak na rosyjskich robotników i chłopów. Kult pozwalał zapełnić pustkę,
jaka rozgraniczała władzę od społeczeństwa, a w latach wielkiej wojny narodowej
postać Stalina, znana tylko z imienia i fotografii, stała się środkiem rozbudzającym
rosyjski patriotyzm i dumę, cudowną ikoną, z którą miliony ruszały do boju i na
śmierć.
Ten ostatni rys zbliżał do siebie obydwa mity, kryjące w sobie pierwiastek
substytutu religii i podsuwające ludziom spragnionym wiary obraz mesjasza
w przebraniu politycznego przywódcy oraz ofertę zbawienia zamiast konkret-
nych rozwiązań. lan Kershaw przytacza dowody świadczące o tym, że już
w latach 1932-1934 istniała gotowość do odróżniania postaci Fuhrera od jego
partyjnych towarzyszy. "Już wtedy zaczynał funkcjonować mit: >>gdyby Fuhrer
o tym wiedział<<" . Wielu ludzi uznawało rozprawę z R hmem za dowód, jak
zdecydowanie gotów był działać, gdy jego otoczenie nie było w stanie dłużej
ukrywać, że przywódcy SA nadużyli zaufania Fuhrera. Dokładnie ten sam
fenomen - chęć uwolnienia Stalina od najdróbniejszej cząstki winy za popeł-
nione nadużycia - wystąpił w Związku Radzieckim, i to nie tylko wśród
chłopstwa, lecz także wśród intelektualistów. W swoich pamiętnikach Ilja
Erenburg przyznaje, że widział w Stalinie postać podobną do Boga ze Starego
376
Testamentu, wspomina też spotkanie z Pasternakiem w okresie czystek,
podczas którego jego rozmówca użył tej samej formułki: "Gdyby on o tym
wiedział". Któż wie, ilu zwykłych radzieckich obywateli, czytając o czystkach
i procesach, którymi Stalin niszczył partię i inteligencję, dochodziło do wnios-
ku, że podobnie jak Hitler pozbywa się on w ten sposób złych dóradców i ludzi
odpowiedzialnych za ich cierpienia, i entuzjastycznie klaskało?
III
Dzięki nowoczesnym środkom technicznym Hitler i Stalin mogli, jak
żaden z politycznych przywódców przed nimi, upowszechnić swój propagan-
dowy wizerunek; ich oczy spoglądały z wielkich plakatów, ze ścian wszystkich
urzędów, z każdej kroniki filmowej, ich głosy docierały do społeczeństwa za
pośrednictwem transmisji radiowych, których słuchanie było obowiązkowe.
Jednocześnie trudno o lepszy przykład postaci historycznych, których natura
pozostawała zagadką nawet dla często stykających się z nimi osób. Najbliższy
współpracownik Hitlera, z ramienia armii, generał Jodl, w trakcie procesu
w Norymberdze, w roku 1946, tak pisał do swojej żony:
"Zadaję sobie pytanie: czy ja w ogóle znałem tę osobę, u boku której spędziłem
tyle niełatwych lat mego życia? [...) Nawet dziś nie wiem, co wtedy myślal, o czym
~ wiedziat co planowal, wiem tylko, co ja myślałem lub podejrzewałem na ten
temat"3ó.
Współpracownicy Stalina - ci, którym udało się przeżyć, jak na przykład
Chruszczowowi -, uważali go za osobę równie nieprzeniknioną, nieobliczalną
i równie niemożliwą do, odczytania".
Obaj politycy dokład li wszelkich starań, aby ukryć, a zarazem jak najlepiej
wykorzystać swoją osobowość. Obaj w dużej mierze zawdzięczali swój sukces
polityczny umiejętności skrywania swych myśli i zamiarów zarówno wobec
sprzymierzeńców, jak i wrogów. Reguła ta dotyczyła nie tylko bieżących
i przyszłych planów, lecz również przeszłości. Osoba pragnąca badać lub zdobyć
relacje świadków odnoszące się do wcześniejszych okresów działalności obu
przywódców na ogół napotykała trudności - a od czasu gdy doszli do władzy,
mogła narazić się na niebezpieczeństwo. Mit Hitlera i stalinowski kultjednostki
stanowiły rdzeń stworzonych przez nich systemów władzy. Wszelkie próby
zakłócenia pieczołowicie skonstruowanej, oficjalnej wersji były dławione w zarodku.
Upowszechniając o icjalne wizerunki swych postaci, Hitler i Stalin starali
się jednocześnie chronić swe życie prywatne, nawet tak ubogie, jakim było
w rzeczywistości. Powyżs y osąd jest chyba uzasadniony, bowiem podstawo-
wym wnioskiem, który można wysnuć przenikając przez chroniącą je zasłonę
- na przykład studiując Wspomnienia Speera lub Dwadzieścia listów... Swiet-
łany Alliłujewej - jest stwierdzenie, że ich życie prywatne nie pogłębia wiedzy
o fenomenie kariery publicznej. Co najwyżej jego banalność i brak zwykłych
ludzkich uczuć czynią ten fenomen jeszcze trudniejszym do zrozumienia.
377
Lata dwudzieste, kiedy Stalin, sekretarz generalny partii i członek Biura
Politycznego, umacniał swoje wpływy polityczne, lecz jednocześnie nie uwolnił
się jeszcze spod ograniczeń systemu kolektywnego kierownictwa, były okresem
największej stabilizacji w jego życiu rodzinnym. Swietłana wspomina te lata
jako najszczęśliwsze, kiedy dom rodzinny stworzony przez matkę, Nadieżdę
Alliłujewą, w Zubałowie masowo odwiedzali krewni i przyjaciele (wśród nich
Kirow, Ordżonikidze i Bucharin - wszyscy trzej zaprzyjaźnieni z matką), kiedy
czas upływał na majówkach i zabawach, a ojciec zajmował się rozbudowywa-
niem posiadłości.
W roku 1934 tamte czasy były już zamierzchłą przeszłością. Destrukcyjne
ciśnienie wywołane kampanią przeciwko chłopstwu sprawiło, że jedną z jego
ofiar stała się żona Stalina. Młodsza od niego o dwadzieścia lat (w chwili
śmierci miała zaledwie trzydzieści jeden lat), zagorzała komunistka, w pierw-
szym okresie małżeństwa idealizowała postać męża. Po pewnym czasie jednak
zaczęła ją niepokoić zdobyta przez niego władza, przywileje związane z jego
pozycją oraz zmiany, jakie w nim zaszły pod koniec lat dwudziestych i na
początku następnej dekady. Starając się zachować niezależność, Nadieżda
Alliłujewa zaczęła studiować chemię włókien syntetycznych w Instytucie Prze-
mysłowym, do którego, na własne żądanie, dojeżdżała miejskimi środkami
lokomocji.
Od kolegów z uczelni, których ściągano do brygad pomagających w prze-
prowadzaniu kolektywizacji, dowiedziała się o sytuacji na Ukrainie i w domu
oskarżyła o to męża. Ich wzajemne stosunki już od dłuższego czasu były
napięte i wiadomo przynajmniej o jednym wypadku, kiedy zabrawszy dwójkę
swoich dzieci usiłowała go opuścić. Myśl o samobójstwie musiała pojawić się
już wcześniej, bo kiedy jej brat wyjeżdżał w podróż służbową do Berlina,
Nadieżda poprosiła go, żeby przywiózł jej w prezencie rewolwer.
Wieczorem 8 listopada 1932 roku, na przyjęciu wydawanym na Kremlu
przez Woroszyłowów, między małżonkami wybuchła kłótnia, po czym oboje
opuścili salę. Stalin pojechał na daczę, a Nadieżda długo spacerowała wokół
kremlowskiego dziedzińca ze swą przyjaciółką, Poliną Żemczużyną, żoną
Mołotowa. Potem wróciła do swojego pokoju i zastrzeliła się.
Swietłana czuła, że jej ojciec był głęboko poruszony, ale jednocześnie
rozwścieczony samobójstwem matki. "Był wstrząśnięty, bo nie rozumiał,
dlaczego tak się stało. I co to miało oznaczać?" Komunikat o jej śmierci nie
wspominał o samobójstwie, a list, który pozostawiła, zniszczono. Stalin wraz
z rodziną i przyjaciółmi przybył, aby zobaczyć ją w otwartej trumnie. Przez
chwilę stał w milczeniu, po czym wykonał taki gest, jakby chciał odepchnąć
trumnę od siebie, i odwracając się powiedział: "Odeszła jak wróg!" Nie wziął
udziału w pogrzebie ani w uroczystości, która odbyła się po nim. Nigdy też nie
odwiedził grobu żony3 .
Ta strata nie osłabiła jednak jego stanowczości. 27 listopada na posiedze-
niu Komitetu Centralnego wygłosił przemówienie tak ostre i pełne pogróżek
pod adresem chłopów, że nigdy nie zostało opublikowane. Nigdy też nie
pogodził się z postępkiem żony, a jej śmierć zakończyła jego życie rodzinne.
Mieszkanie na Kremlu zamienił na inne i przestał przyjeżdżać do Zubałowa.
378
Zamiast tego zbudował nową I.ezydencję na przedmieściach Moskwy,
w Kuncewie.
Stosunków z rodziną żony nie zerwał raptownie. Jej rodzicom, których
znał jeszcze z okresu spędzonego w Tyflisie, pozwolił nadal mieszkać w Zuba-
łowie, ale odtąd unikał kontaktów z nimi; w ogóle unikał wszelkich kontaktów
towarzyskich. Jego dzieci nadal mieszkały w kremlowskim mieszkaniu, w któ-
rym on nigdy nie sypiał. O sprawy związane z życiem codziennym zarówno
jego, jak dzieci troszczyła się teraz tajna policja. Dom znajdował się pod
opieką Nikołaja Własika, ochroniarza Stalina jeszcze z czasów wojny domo-
wej, obecnie w stopniu majora (a w przyszłości generała-lejtnanta) NKWD.
Własik zaczął skupiać w swoich rękach coraz większą władzę i w imieniu
Stalina rozbudował "własne imperium", na które składało się kilka innych,
rzadko przez Stalina odwiedzanych, rezydencji.
Stalin nie miał żadnych odchyleń seksualnych, o co można podejrzewać
Hitlera. Nigdy nie interesował się zbytnio kobietami, można też rzec, że nie
I bił; kobiet mających własne zdanie. Jego gospodynią w Kuncewie została
kelnerka z Zubałowa, Waleczka, którą Swietłana opisuje jako "młodą kobietę
z zadartym nosem i lubiącą się śmiać wesołym, dźwięcznym śmiechem". Wala
była "pulchna, skrzętna, zajmowała się podawaniem do stołu i nigdy nie
włączała się w żadne dyskusje". Ten typ kobiety musiał znacznie bardziej
odpowiadać Stalinowi niż typ, który reprezentowała pierwsza żona jego syna
Wasilija, o której zwykł pogardliwie mawiać: "kobieta z poglądami... śledź
z poglądami - sama skóra i kości". Waleczka pozostała przy nim aż do jego
śmierci, a po niej zachowała żarliwą wierność jego pamięci32.
W roku 1934 życie Stalina zaczęło się toczyć regularnym trybem: spał
zwykle do godzin przedpohzdniowych, następnie jechał z Kuncewa na Kreml
,
gdzie pracował do szóstej - siódmej wieczór. Często jadał kolacje w towarzy-
atwie innych przy ódców partii w mieszkaniu położonym pod jego gabinetem.
dednym z jego zwyczajów yło telefonowanie w późnych godzinach nocnych
do szefów różnych departamentów rządowych oraz wydziałów partii i zasypy-
wanie ich pytaniami. Taka możliwość sprawiała, że wielu z nich czekało przy
swych biurkach aż do wczesnych godzin następnego dnia. Dopiero o północy
lub później Stalin odjeżdżał do swej willi.
Czasami po kolacji zapraszał towarzystwo do obejrzenia nowego radziec-
kiego lub zagranicznego flmu. Dla obu dyktatorów ilmy stanowiły niemal
jedyną okazję, by zapoznać się z życiem w innych krajach, a dla Stalina także
w jego własnym, gdyż opuszczał on Moskwę tylko wtedy, kiedy wyjeżdżał na
letnie wakacje spędzane w Soczi, na wybrzeżu Morza Czarnego. Po styczniu
roku 1928, jak twierdzi Chruszczow, Stalin nigdy już nie był na rosyjskiej wsi,
którą później zrujnował. Od grudnia 1934 roku, kiedy to po zabójstwie
Kirowa pojechał do Leningradu, nigdy więcej nie odwiedził tego miasta. Nie
wybrał się tam nawet po trwającym 900 dni bohaterskim oporze jego miesz-
kańców w czasie wojn Zresztą Moskwa, jaką oglądał, to też tylko fragmenty
miasta widoczne zza zasłon opancerzonego, amerykańskiego packarda, któ-
rym przemykał między szpalerem ludzi z ochrony, obstawiających specjalnie
opróżnioną trasę pomiędzy Kremlem a Kuncewem. Prawie wszystkie spot-
379
kania, w jakich brał udział, odbywały się na Kremlu, a te szczególnie ważne
w jego gabinecie (wyposażonym nawet w maskę pośmiertną Lenina). Tam,
starym zwyczajem, lokował kogoś innego na miejscu prezydialnym, zazwyczaj
Mołotowa, a sam przechadzał się po pokoju i od czasu do czasu przysiadał na
poręczy fotela.
Historyczna misja, którą narzucił sobie Stalin, oraz napięcia i obsesje z nią
związane nie tylko zrujnowały jego życie rodzinne, ale zniszczyły też jego
najbliższych. Obaj synowie zakończyli życie w żałosny sposób. Starszego,
Jakowa, dziecko z pierwszego małżeństwa, Stalin traktował po macoszemu
chyba dlatego, że przypominał mu o jego gruzińskim pochodzeniu. Kiedy na
początku wojny Jakow dostał się do niemieckiej niewoli, ojciec wyparł się go
jako zdrajcy, bowiem "żaden prawdziwy Rosjanin nigdy by się nie poddał".
Później Stalin odrzucił niemiecką propozycję wymiany jeńców i uwolnienia
w ten sposób Jakowa. Młodszy syn, Wasilij, po zakończonej fiaskiem karierze
w lotnictwie zmarł wyniszczony alkoholem w wieku czterdziestu jeden lat.
Podczas wojny do więzienia trafiła żona Jakowa. Po wojnie Stalin skazał swoją
szwagierkę, Annę Alliłujewą, na dziesięć lat więzienia, a żonę szwagra, Jew-
gienję, uwięziono na podstawie spreparowanego oskarżenia o otrucie swojego
męża, Pawła, który zmarł w 1938 roku, w okresie czystek, na atak serca. Męża
Anny, Stanisława Redensa, tego samego roku aresztowano i rozstrzelano.
W czasie czystek podobny los spotkał brata pierwszej żony Stalina, Aleksieja
Swanidze. Taką oto tragiczną cenę zapłaciła rodzina Alliłujewych za związek
z człowiekiem, który znalazł w ich domu schronienie i przyjaźń (na Kaukazie
i w Sankt-Petersburgu) w czasach, gdy był jeszcze nikomu nie znanym
rewolucjonistą.
Jedyną istotą ludzką, której uczucie Stalin starał się zachować, chociaż nie
zabiegał o to zbyt usilnie, była jego córka Swietłana. Po samobójstwie matki
Swietłana przebywała w ponurej, szarej i izolowanej atmosferze Kremla. Stalin
próbował interesować się jej postępami w nauce, nazywał ją swoją "gos-
podynią" i nalegał, by w czasie roboczych kolacji siedziała zawsze po jego
prawicy. Jeżeli potem towarzystwo miało się udać na projekcję filmu do
specjalnego kina w drugim końcu Kremla,
"wypychał mnie do przodu i powiadał ze śmiechem: >>No, prowadź nas, prowadź,
gosposiu, bo bez przewodnika zgubimy drogę!<< I kroczyłam na czele długiej
procesji, kierując się ku drugiemu krańcowi 5ezludnego Kremla, a za mną pełzły
sznurem ciężkie, opancerzone samochody i postępowała niezliczona ochrona. [...)
Wychodziliśmy z kina późno - gdzieś koło drugiej w nocy - oglądano bowiem
zawsze dwa lub nawet więcej filmów"33.
Niekiedy dla odmiany Stalin zabierał Swietłanę do opery lub teatru. Na
wakacjach w Soczi przysyłał jej czasem owoc z małą karteczką adresowaną do
"mojej małej jaskółeczki" lub "mojej małej gospodyni". Jednak każda oznaka
jej niezależności wywoływała jego gniew. Jedna z takich awantur wybuchła,
gdy Swietłana próbowała nosić krótkie spódniczki. DoprowadziWszy córkę do
płaczu swym krzykiem, Stalin zażądał, by ubierała się tak jak dziewczęta
380
a.f
4a
=5
w czasach jego młodości. Kiedy dorastała i próbowała rozpocząć własne,
niezależne życie, ojciec brutalnie interweniował. A już szczególnie ostro wkra-
czał, gdy zawierała przyjaźń z mężczyzną, którego nie aprobował. Brak
tolerancji stał się przyczyną, że w latach 1942-I943 stosunki między nimi
wyraźnie się ochłodziły. Mimo to Swietłana stwierdza: "Ale jego czułości, jego
miłości i tkliwości dla mnie w dzieciństwie - nigdy nie zapomnę. Dla nikogo
nie był tak tkliwy jak dla mnie"34. Jej listy są patetyczną ilustracją bezowoc-
nych usiłowań dotarcia do człowieka, który zamknął się w sobie, do człowieka
izolowanego rzez rolę, którą sam sobie wyznaczył, i niezdolnego do od-
wzajemnienia ludzkiej sympatii.
Hitler, będący archetypem "samotnika", od czasu gdy porzucił dom
i przeniósł się do Wiednia, nie zaznał życia rodzinnego. Jedyny epizod, który
można podciągnąć pod tę kategorię, to okres, kiedy jego dom prowadziła
przyrodnia siostra Angela, mieszkająca z nim wraz z dwiema swoimi córkami.
Hitler nie utrzymywał prawie żadnych kontaktów z innymi krewnymi, chociaż
w testamencie, spisanym w 1938 roku, poczynił zapisy dla Angeli, swojej
siostry Pauli, przyrodniego brata Aloisa oraz grupki innych krewnych ze wsi
Spital, gdzie stał dom rodzinny jego matki i gdzie spędził kilkakrotnie wakacje.
Pozornie Hitler był o wiele bardziej interesujący dla kobiet i o wiele
bardziej zainteresowany nimi niż Stalin. W początkach swojej kariery dużo
zawdzięczał poparciu grona wysoko usytuowanych w hierarchii społecznej
mężatek, szczególnie zaś Helenie Bechstein i Winifred Wagner. Wiele kobiet
fascynowała jego hipnotyczńa siła. Istnieją udokumentowane opisy histerii,
jaka ogarniała słuchaczki podczas przemówień Hitlera na wielkich wiecach.
Sam Hitler przywiązywał ogromną wagę do głosów kobiet w wyborach i był to
jeden z argumentów, który podawał, tłumacząc, dlaczego się nie żeni. Lubił
towarzystwo pięknych kobiet. Jego zachowanie wobec nich opisuje Speer
w swoich pamiętnikach:
"Hitler zachowywał się mniej więcej tak jak absolwent kursu nauki tańca na balu
końcowym. Także i tutaj uwidaczniała się wymuszona gorliwość, by nie popełnić
fałszywego kroku - rozdzielać w dostatecznej liczbie komplementy, witać i żegnać
austriackim pocałunkiem w rękę"35.
Jedyną wadą, która dyskwalifikowała kobietę w jego oczach, były preten-
sje intelektualne lub próba polemiki z jego poglądami; tak jak Stalin pogardzał
kobietami mającymi własne zdanie i takie nie bywały ponownie przez niego
zapraszane.
Istniały tylko dwie kobiety, które obdarzył większym niż przelotne zainte-
resowaniem, obie o dwadzieścia lat od niego młodsze. Pierwsza to Geli
Raubal, którą nazywał jedyną wielką miłością swego życia. Była ona córką
jego przyrodniej siostry, Angeli Raubal, prowadzącej mu dom - willę wynaj-
mowaną od roku 1928 na Obersalzbergu. Kiedy Geli pojawiła się w jego
domu, miała siedemnaście lat. W ciągu następnych trzech lat Hitler zakochał
się w niej tak bardzo, że stała się jego nieodłączną towarzyszką. Dziewczynie
381
imponowało stałe przebywanie u boku wuja, zwłaszcza gdy nagły zwrot
w karierze politycznej w latach 1929-I93I uczynił go sławnym. Jednak jego
zaborczość i gniew o każdy przejaw jej niezależności zaczęły ją męczyć. Kiedy
Hitler odkrył, że Geli przespała się z jego szoferem, Emilem Mauńcem, do-
szło do piekielnej awantury. Zabronił dziewczynie zadawania się z innymi
mężczyznami i odmówił zgody na wyjazd do Wiednia, gdzie chciała uczyć się
śpiewu.
We wrześniu 1931 roku Geli się zastrzeliła. To samobójstwo wywarło na
Hitlerze równie silne wrażenie jak śmierć Nadieżdy na Stalinie. Przez wiele dni
rozpaczał i prawdopodobnie pod wpływem tego szoku do końca życia nie
spożywał już mięsa i nie pił alkoholu. Jej pokój pozostał w stanie, w jakim go
zostawiła, nawet po przebudowie willi na Bergho . Fotografe Geli zdobiły
ściany pokoju Hitlera w Monachium i w Berlinie, a w każdą rocznicę jej
urodzin i śmierci, o których nigdy nie zapominał, ustawiano pod nimi kwiaty.
O Ewie Braun Speer napisał: "Będzie rozczarowaniem dla wszystkich
badaczy historii". Hitler spotkał tę ładną, niezbyt rozgarniętą blondynkę,
o okrągłej buzi i niebieskich oczach, kiedy pracowała jako asystentka w atelier
fotograficznym Hoffmanna. Powiedział jej kilka komplementów, ofiarował
bukiet kwiatów i od czasu do czasu zapraszał na wspólne eskapady po mieście.
Wkrótce jednak Ewa przejęła inicjatywę; zastawiła na niego sidła, opowiadając
znajomym, że Hitler jest w niej zakochany i że zmusi go, by ją poślubił. Nie
znajdując innego sposobu przyciągnięcia jego uwagi, jesienią 1932 roku próbo-
wała popełnić samobójstwo. Dla Hitlera był to krytyczny rok, więc nie mógł
sobie pozwolić na skandal, w dodatku upłynęło niecałe dwanaście miesięcy od
samobójstwa Geli. Zdaniem Hoffmanna, który od samego początku obser-
wował rozwój wypadków, "właśnie tę sytuację wykorzystała Ewa, żeby dopiąć
swego i zostać chere amie Hitlera"36.
Sukces ten jednak nie stał się dla niej oczekiwanym źródłem radości.
Pamiętnik, który przetrwał śmierć autorki, pełen jest skarg na brak zaintereso-
wania i upokorzenia spotykające ją ze strony Hitlera. Ich rezultatem była
powtórna próba samobójstwa, tym razem w roku 1935, podobniejak poprzed-
nia podjęta po to, by przyciągnąć jego uwagę. Hitler za wszelką cenę starał się
utrzymać ten związek w tajemnicy i Ewa nie mogła liczyć na oficjalne uznanie
nawet jako jego kochanka. W roku 1936 udało się jej zająć miejsce Frau
Raubal - została gospodynią w Bergo ie - i przy posiłkach zasiadała po lewej
stronie Hitlera. Jednak tylko z rzadka Hitler zezwalał jej na przyjazd do
Berlina lub na publiczne pokazywanie się u jego boku. Podczas wielkich
przyjęć lub uroczystych kolacji, wtedy kiedy najbardziej pragnęła być przy
nim, musiała pozostawać w swoim pokoju na górze. Stała się o iarą tej samej
tyranii, którą Hitler usiłował zniewolić Geli. Nie wolno jej było palić, tańczyć,
spędzać czasu w towarzystwie innych mężczyzn, czyli robić rzeczy, którym
oddawała się z przyjemnością, kiedy była pewna, że nikt jej nie wyda.
Pogardliwy stosunek do kobiet, egotyzm oraz próżność Hitlera ilustruje
fragment pamiętnika, w którym Speer przytacza jego wypowiedź wygłoszoną
w obecności Ewy Braun:
382
"Wysoce inteligentni ludzie powinni brać sobie ghzpie i prymitywne żony.
Pomyślcie, gdybym tak miał żonę, która wtrącałaby się do mojej pracy [...] Nigdy
nie mógłbym się ożenić. Gdybym miał dzieci, co za problemy! Na koniec
spróbowaliby zrobić mojego syna moim następcą. A zresztą! Ktoś taki jak ja nie
ma sźans na udanego syna (...) Zobaczcie, syn Goethego - człowiek całkiem do
niczego! Wiele kobiet garnie się do mnie, ponieważ jestem nieżonaty. Było to
szczególnie ważne w okresie walki. To jest tak jak z aktorem filmowym: kiedy się
żeni, traci w oczach uwielbiających go kobiet, przestaje być ich bożyszczem"3'.
Dopiero po wybuchu wojny, gdy życie towarzyskie prawie całkowicie
zamarło, pozycja Ewy stała się bardziej pewna. Widujący ją teraz coraz
tzadziej, Hitler w jej towarzystwie stawał się tak ludzki, jak tylko potrafił, i nie
odgrywał żadnej że swoich ról. Siadywał obok niej wyciągnięty w fotelu za
stolikiem w herbaciarni, często zapadał w drzemkę lub bawił się z psami na
tarasie Berghofu. W oczach Hitlera największą zaletą Ewy była jej wierność
i to za nią w końcu otrzymała upragnioną nagrodę. Najskrytszym marzeniem
Ewy było zdobycie szacunku należnego mężatce, Frau Hitler. Ostatniego, ale
wyjątkowego w ich życiu dnia Hitler spełnił je w swoim berlińskim bunkrze.
Niecałe czterdzieści osiem godzin później, tym razem spełniając życzenie
Hitlera, oboje popełnili samobójstwo.
Mim iż nie ma na to dostatecznie pewnych dowodów, istnieją poważne
podejrzen a, że Hitler nie był zdolny do normalnych stosunków seksualnych
z przyczyn fizycznych lub psychicznych albo z obydwu jednocześnie. Putzi
Hanfstaengl, do połowy lat t zydziestych jeden z najbliższych przyjaciół
Hitlera, utrzymywał, że był on impotentem i że jego "ogromna energia
psychiczna" nie mogła się wyładować w sposób normalny*.
"W aseksualnym świecie, w jakim żył, tylko raz natknął się na kobietę [Geli), poza
tym nie spotkał nikogo, nawet mężczyzny, kto mógłby przynieść mu ulgę. [...]
Moja żona przejrzała go błyskawicznie. >>Putzi - oświadczyła - mówię ci, że on
jest bezpłciowy<<"3s.
Podsumowując całość dostępnych materiałów, Erich Fromm stwierdził:
"Moim zdaniem, można się co najwyżej domyślać, że popęd seksualny Hitlera
miał zabarwienie voyeurystyczne, analno-sadystyczne w stosunku do kobiet,
które uważał za gorsze od siebie, i masochistyczne w stosunku do tych, które
podziwiał"'9
Do czasu objęcia urzędu kanclerza Hitler nigdy nie mieszkał w Berlinie.
Podczas pobytów w stolicy zatrzymywał się w hotelu Kaiserhof. W Mona-
chium, kiedy partia przeniosła swą kwaterę do pałacu Barlow (1929), Hitler
opuścił swoje dwupokojowe mieszkanie i przeprowadził się do jednej z eks-
!
' Podczas wywiadu radiowego, jaki przeprowadżiłem z Hanfstaenglem po wojnie, Putzi
sied:ąc przy fortepianie i próbując sobie przypomnieć transkrypcje Wagnera, które grywał dla
Hitlera z nutą wulgarności zilustrował jego osobowość seksualną: "Widzi pan, on potrafił grać
tylko na czarnych klawiszach, nigdy na białych".
383
kluzywnych dzielnic po drugiej stronie Izary. Wynajął tam dziewięciopokojo-
wy apartament, zajmujący całe pierwsze piętro domu przy Prinzregentstrasse
16. Jednak jego prawdziwym domem pozostał Berghof i wioska leżąca na
szczycie Obersalzbergu, tuż przy granicy niemiecko-austriackiej koło Berchtes-
gaden, którą w początku lat dwudziestych pokazał mu Dietrich Eckart.
Początkowo mieszkał tam w pensjonacie, później, w roku 1928, wynajął
skromną willę, Haus Wachenfeld, położoną na zboczu góry. W drugiej połowie
lat trzydziestych obok willi powstała bardziej luksusowa i przestronna rezyden-
cja, Berghof. Wokół niej Bormann rozpoczął budowę sieci dróg, płotów
z drutem kolczastym, koszar, garaży, hotelu dla gości oraz innych budynków
całkowicie kłócących się z charakterem otoczenia. Ale nawet to nie wpłynęło
na uczucia, jakimi darzył to miejsce Hitler. Do końca jego dni Berghof
pozostał jego domem. "Tutaj i tylko tutaj - powiedział dziennikarzom w wy-
wiadzie udzielonym w 1936 roku - mogę oddychać, pracować i żyć... Tu
przypominam sobie, kim byłem, i co pozostało mi jeszcze do zrobienia" .
Kiedy Hitler objął urząd kanclerza, Speer dokonał przebudowy ofcjalnej
rezydencji, należącej jeszcze do Bismarcka, i nadał jej nowy, bardziej reprezen-
tacyjny wystrój. W styczniu 1938 roku otrzymał polecenie wzniesienia nowego
gmachu Kancelarii Rzeszy, który 4,5 tysiąca robotników, pracujących na dwie
zmiany, miało ukończyć w dwanaście miesięcy.
Jeszcze jako przywódca partii Hitler unikał pracy administracyjnej, pozo-
stawiając ją Hessowi, Schwarzowi i innym urzędnikom partyjnego sztabu
w Monachium. Później, kiedy został kanclerzem, przynajmniej dopóki żył
Hindenburg, zachowywał pozory urzędowania, utrzymując stałe godziny pracy
w kancelarii. Było to jednak sprzeczne z jego naturą. Nienawidził k a-nferencji
i wkrótce przerwy pomiędzy kolejnymi posiedzeniami gabinetu zaczęły się
wydłużać. Jeżeli już musiał, wolał omawiać konkretne sprawy z jedną osobą.
Nie wykazywał zainteresowania pracą administracyjną, gdyż nie odpowiadała
ona jego wyobrażeniu o własnej osobie jako nietzscheańskim polityku-artyście,
poza tym nie był przyzwyczajony do regularnej pracy.
Po śmierci Hindenburga Hitler powrócił do swoich poprzednich przy-
zwyczajeń. Coraz częściej pozostawiał bieżące sprawy obu kancelariom, kan-
celarii Rzeszy, której szefował Lammers, i kancelarii prezydenta, zarządzanej
przez Meissnera. Do tych dwóch przyłączono wkrótce kancelarię partii, zwaną
też kancelarią Fuhrera, kierowaną przez Bormanna. Hitler był coraz trudniej
uchwytny dla ministrów i wysokich urzędników partyjnych, odmawiał czytania
dokumentów liczących więcej niż jedną stronę, lecz nadal rezerwował soóie
wyłączne prawo do podejmowania najważniejszych decyzji. Stąd też z życia
politycznego Trzeciej Rzeszy zniknęły takie zwyczaje, jak umawianie się na
audiencje czy uczestniczenie w zebraniach formalnych gremiów i zaczęło się
ono sprowadzać do polowania na Hitlera, aby być ostatnim człowiekiem,
któremu uda się, wszystko jedno gdzie i kiedy, zwrócić jego uwagę. Można
wtedy było żywić nadzieję (często uzasadnioną), że Hitler powie "Zgoda"
,
pozostawiając ministrom, urzędnikom i oficjelom partyjnym kłótnie na temat
uściślenia przedmiotu swej aprobaty.
Hitler, tak samo jak Stalin, był nocnym Markiem. Rzadko pojawiał się
384
w biurze przed południem, a kładł się na spoczynek we wczesnych godzinaeh
rannych. Obiad w kancelarii serwowano dopiero pomiędzy drugą a trzecią po
południu i przeciągał się on do wpół do piątej. Jak pisze Speer, do stołu
zasiadało czterdzieści lub pięćdziesiąt osób, wśród których zazwyczaj znaj-
dował się jeden - dwóch gauleiterów, którzy akurat odwiedzali stolicę, kilku
ministrów i stali członkowie jego otoczenia. Oficerowie i przedstawiciele
innych zawodów nigdy nie byli na te obiady zapraszani.
Goebbels i G ring zjawiali się tylko wtedy, jeśli mieli coś ważnego do
załatwienia. "Szczerze mówiąc - poinformował kiedyś Speera ten drugi - je-
dzenie jest tu dla mnie zbyt marne. A do tego ci filistrzy partyjni z Monachium!
Nie do zniesienia"4I. Oba zarzuty były uzasadnione. Hitler był fanatycznym
wegetarianinem i abstynentem; przy swoim stole zabraniał palić serwował
bardzo proste potrawy. Towarzystwo zaś było bezbarwne, o niskim poziomie
intełektualnym. Hitler zwracał baczną uwagę, by nie zapraszać nikogo, kto
mógłby zakłócić ustaloną hierarchię, w której to on górował nad otoczeniem.
Rozmowy były trywialne, tylko czasami ożywiało je zjawienie się Goebbelsa,
który potrafił rozbawić Hitlera zjadliwymi plotkami, zazwyczaj - celowo
- wymierzonymi przeciwko innym czołowym postaciom partii. "Często narzu-
cała mi ię myśl - dodaje Speer - że ci mierni ludzie erali się w tym samym
miejscu gdzie Bismarck miał zwyczaj prowadzić skotliwe rozmowy ze
znajomymi, przyjaciółmi i partnerami politycznym r"42.
Życie w Obersalzbergu było jeszcze bardziej monotonne, bowiem stamtąd
nie dawało się nigdzie uciec, aby zaczerpnąć oddechu; ta sama rutyna, ten sam
repertuar anegdot i komentarzy. Pomiędzy obiadem a kolacją Hitler prowadził
mały orszak swych gości do herbaciarni. "Towarzystwo, używając zawsze tych
samych zwrotów, zachwycało się panoramą, Hitler zaś tymi samymi słowami
potwierdzał te zachwyty". Tutaj Hitler szczególnie c ętnie wygłaszał swe nie
kończące się monologi, podczas gdy słuchacze z tru m powstrzymywali się
przed zaśnięciem; niekiedy sam Hitler zasypiał w t akcie takiej przemowy.
Dwie godziny później spotykano się już na kolacji, po której drugą część
wieczoru wypełniało oglądanie flmów fabularnych, nierzadko tych, które były
już wyświetlane w Berlinie43. "Często zadawałem sobie pytanie - pisze Speer
- kiedy on właściwie pracuje?" . Jednak długie okresy bezczynności, szczegól-
nie w Obersalzbergu, nie były czasem straeonym; były one potrzebne Hit-
łerowi, by dojrzały jego decyzje, by mógł uporządkować myśli lub naładować
swe wewnętrzne akumulatory przed ważnymi wystąpieniami. Po zakończeniu
takiego "okresu lęgowego" rzucał się w wir działalności z, wydawało się,
niespożytą energią.
Hitler należał do kategorii ludzi, z którymi nie dało się prowadzić
normalnego dialogu. Albo mówił on, a pozostali słuchali, albo mówili inni
,
a on siedział pogrążony w myślach, nie zwracając uwagi na temat konwersacji.
Ten brak zaintere owania opiniami innych i niechęć do wdawania się w dysku-
sje były wyrazem jego intelektualnej izolacji, ograniczenia się do poglądów,
które wyrobił sobie we wcześniejszym okresie życia i teraz instynktownie
chronił przed możliwością poddania krytycznemu osądowi. Na przykład ciągle
podkreślał swoje zainteresowanie historią, ale zupełnie nie uwzględniał faktu,
25 - Hitler i Stalin, t. I 385
że nowe dokumenty i nieprzerwana dyskusja muszą prowadzić do nieustan-
nego rewidowania poglądów. Żaden historyk, a właściwie żaden ekspert
z dziedziny wykraczającej poza technikę, nie znalazł się nigdy w najbliższym
otoczeniu Hitlera; ich obecność mogła zakłócić "granitową opokę" Weltan-
schauungu Fuhrera, którego źródła tkwiły w spopularyzowanych rasistowskich
i pseudonaukowych poglądach rozpowszechnionych na przełomie wieku
w Niemczech i Austńi.
Hitler wierzył jednak - lub zdecydowanie chciał wierzyć - że elementar-
nym składnikiem roli, jaką miał odegrać, była oryginalność jego poglądów.
Doskonałą ilustracją tej tezy jest ocena typowego monologu Hitlera dokonana
przez Rauschninga:
"Bezustannym gadaniem próbował nadać sobie pozór człowieka twórczego...
Jego poglądy stanowiły mieszaninę błędnie odczytanego Niet schego ze spopula-
ryzowaną wersją współczesnych trendów filozoficznych. Cały melanż wylewał
z siebie z przekonaniem proroka i wiarą w swój twórczy geniusz. Nie znał źródeł
swych poglądów i był przekonany, że stanowią owoc jego własnych przemyśleń,
dokonanych w okresie samotności w górach"^5.
Niezachwiana pewność, z jaką poglądy te głosił, wystarczała, by oczaro-
wać rzesze członków partii i wyborców. Większość z nich nie udawała nawet,
że je pojmuje, i uznawała roszczenia Fuhrera do pozycji myśliciela, który
rozwikłał zagadkę histońi i potrafił zapewnić ideologiczną podbudowę polityce
partii.
W większości opisanych powyżej dziedzin Stalin stanowił przeciwieństwo
Hitlera. Człowiek zawdzięczający swoją pozycję władzy, jaką roztoczył nad
aparatem partyjnym, był ostatnią osobą, która nie doceniałaby znaczenia
pracy administracyjnej. Stosunek ten nie wynikał wcale z natury Stalina, jako
gorliwego biurokraty na przykład, ale z faktu, iż zdawał sobie sprawę, że dzięki
temu dysponuje potężnym narzędziem kontroli. Ten kontrast podkreśla dodat-
kowo różnicę, o której wspominałem już na początku niniejszego rozdziału,
pomiędzy znacznie pewniejszą pozycją Fuhrera, a stanowiskiem sekretarza
generalnego, oferującym znacznie szerszy zakres władzy. Stalin zawsze inte-
resował się szczegółami pracy administracyjnej oraz znajdował czas i cierp-
liwość, by studiować raporty wywiadu i oceny pracy poszczególnych członków
partii sporządzane przez jego sekretiriat.
Rozmiary terytorium Związku Radzieckiego i słabo rozwinięte środki
komunikacji sprawiały, że musiały istnieć olbrzymie obszary kraju, nad którymi
zakres kontroli Stalina był znacznie bardziej ograniczony, niż to przypuszczał lub
tego pragnął. Nie znaczy to jednak, że Stalin o nich zapomniał i nie starał się
zapobiec temu stanowi rzeczy. Żaden partyjny satrapa, choćby nie wiadomo jak
potężny w swym położonym z daleka od Moskwy okręgu, nie mógł nigdy być
pewien, czy nagle nie zjawi się u niego jeden z najbardziej zaufanych ludzi Stalina,
Mołotow, Kaganowicz lub Woroszyłow, i nie rozbije jego imperium, kierując
jednych na zsyłkę lub do więzienia, innych pod lufy plutonu egzekucyjnego.
Po rozprawie z R hmem i dowództwem SA tego rodzaju czystki właściwie
nie zdarzały się w Niemczech. Zapewne, gdyby się powtarzały, mogłyby
znacznie usprawnić administrację Trzeciej Rzeszy; zlikwidować sieć układów,
protekcji i korupcji, stworzoną przez wielu gauleiterów, radykalnie rozwiązać
konflikty wynikające z zazębiania się zakresów kompetencji - nie wspominając
już o rozbici imperiów stworzonych przez takie postacie, jak G ńng lub Ley.
Jednakże Hitler, mimo iż bez mrugnięcia okiem gotów był dymisjonować
generałów i ministrów, nominalnych tylko członków partii (na przykład
Schachta), wykazywał niechęć do podejmowania akcji przeciwko członkom
nazistowskiej starej gwardii - ńawet przeciwko R hmowi. Nie zwracając uwagi
, na wady, cenił ich za lojalność i wierność i odpłacał za nie (jeden z najbardziej
ludzkich rysów jego charakteru) zadziwiającą jak na niego lojalnością i tole-
rancją.
Lojalność, zaufanie i wdzięczność nie były wartościami, na których zwykł
wspierać się Stalin. Jego podejrzliwość nie wygasała ani na moment, a szcze-
gólną nieufnością da'rzył właśnie starych bolszewików. Nawet jego najbliżsi
współpracownicy, członkowie Biura Politycznego i Komitetu Centralnego,
którzy razem z nim przeprowadzali drugą rewolucję, byli rozstrzeliwani,
popełniali samobójstwa lub ginęli w łagrach*. Pod tym względem histońa
Trzeciej Rzeszy, gdzie grupa przywódców przetrwała w nie zmienionym
składzie aż do końca, i historia Związku Radzieckiego nie dają się porównać.
Stalin nie miał przyj iół ani znajomycy. Prawie zawsze przy jego stole
zasiadało to samo wąskie ono osób, z któr mi kierował krajem. Niekiedy na
kolacje zapraszano innych gości - najczęściej byli to sekretarze partii z Ukrai-
ny bądź Kaukazu, którzy akurat bawili w Moskwie. Zazwyczaj mówiono
' o sprawach urzędowych, jednak przy okazji sporo pito i, jeśli wieczór nie
kończył się projekcją flmu, Stalin, obdarzony sardonicznym poczuciem humo-
ru, lubił ośmieszać swoich gości i spijać ich na umór.
Wydaje się, że kolacje spożywane w gronie towarzyszy stanowiły jego
jedyną formę relaksu. "Nie znam drugiego przywódcy na porównywalnym
stanowisku - napisał Chruszczow - który spędzałby za stołem, jedząc i pijąc,
tyle czasu co Stalin"
W przeciwieństwie do Hitlera Stalin nie potrzebował demonstrować
swego temperamentu i wybuchów gniewu, by przekonać otoczenie o sile
, swego charakteru. Chociaż czasami tracił panowanie nad sobą, nie czynił
. tego dla efektu. Nigdy też nie_ wygłaszał tyrad. Nie dysponując imponu-
jącą posturą (miał zaledwie 162 centymetry wzrostu i każdy fotograf musiał
brać pod uwagę jego drażliwość na tym punkcie), dominował nad otoczeniem
dzięki swej ustalonej pozycji "szefa" i dzięki znanemu powszechnie okru-
cieństwu.
Dumny ze swej przenikliwości - "Nie tak łatwo nabrać Stalina" - pogar-
dzał głęboko fa ntastyczńymi koncepcjami Hitlera na temat rasy oraz wzrostu
potęgi i upadku narodów. Jeżeli pod koniec życia zaczęły prześladować go
duo y i demony rodem z grafik Goi, zachował to dla siebie.
' Patrz tom I, rozdział 12.
386 ; 387
Zarówno Hitler, jak i Stalin, dążąc do przebudowy sposobu myślenia
i odczuwania całych społeczeństw, doceniali znaczenie sztuki i uważali, że
trzeba ją kontrolować. Jednak do roku 1934 całkowicie pochłonięci polityką
nie mieli czasu, by poświgcać go sztuce nawet dla własnej przyjemności,
podobnie jak nie starczało im go na podtrzymywanie prywatnych znajomości.
Oprócz wspólnego z Hitlerem zamiłowania do filmu Stalin kochał teatr
oraz operę i bacznie obserwował (czgsto krytycznie) bieżący repertuar. Do
końca życia zachował szczególny sentyment dla artystów i pisarzy, mimo iż
prześladował poszczególnych przedstawicieli tego środowiska. Jego biblioteka,
co zostało sprawdzone, wskazuje, iż czytał znacznie wigcej niż Hitler4 . Więk-
szość tytułów dotyczyła zagadnień polityki, teorii marksistowskiej i historii,
jednak z prowadzonych przez niego rozmów wynika, iż znał klasyków literatu-
ry rosyjskiej znacznie lepiej niż Hitler klasyków literatur iemieckiej. Wiado-
mo, że chętnie cytował Czechowa, Gogola, Gorkiego, satyryka Sałtykowa-
-Szczedrina, Tołstoja, a nawet Dostojewskiego i Puszkina.
Hitler pozostał dozgonnym miłośnikiem Wagnera i w latach trzydziestych
pojawiał sig regularnie na festiwalach w Bayreuth. Inna muzyka, z wyjątkiem
operetek - Zemsty nietoperza Straussa i Wesolej wdówki Lehara - najwyraźniej
nie budziła jego zainteresowania. Upodobania filmowe Hitlera także dotyczyły
lekkiej, niewyszukanej intelektualnie rozrywki. Ale jego prawdziwą pasją były
te sztuki, w których, jak sądził, posiadał wybitne uzdolnienia - malarstwo
i grafika, oraz dziedzina, w której, jak wierzył, mógł osiągnąć wielkość
- architektura. Tu Hitler nie dopuszczał do kwestionowania swoich opinii.
Wyrazem upodobań malarskich Hitlera stały sig czystki, które na jego
polecenie przeprowadzono w niemieckich galeriach*, oraz jego działalność
kolekcjonerska. Gust artystyczny Fuhrera stanowił doskonałe odzwiercied-
lenie jego historyczno-rasistowskiego światopoglądu; oba zresztą uformowały
sig w atmosferze p zedwojennego Wiednia. Pomimo podziwu, jakim darzył
sztukg klasyczną i włoski renesans, prawdziwy entuzjazm budziło w nim
niemieckie, dziewiętnastowieczne malarstwo romantyczne, od "przaśnych'
obrazów w rodzaju scen pijackich Edwarda Grutznera, po tematykg heroiczną,
idylle, alegorie i płótna historyczno-patriotyczne - pozbawiony cienia geniuszu
wizualny odpowiednik muzyki Wagnera. Do malarzy, których cenił najwyżej,
należeli Makart, Spitzweg i Menzel. Jeszcze w roku 1925 Hitler postanowił
utworzyć Galerię Narodową, a w latach trzydziestych zaczął gromadzić dzieła
dziewiętnastowiecznego malarstwa niemieckiego z myślą o muzeum, które
miało powstać w Linzu, austriackim mieście, gdzie przeżył swe pierwsze
fascynacje Wagnerem i architekturą.
Pod głgbokim wrażeniem tego, co zobaczył w czasie wizyty we Włoszech
w roku 1938, Hitler postanowił zmienić swój projekt przebudowy Linzu
i stworzyć "najwspanialsze muzeum świata", które dorównałoby skarb m
Rzymu i Florencji. Wojna i podbój połowy Europy stanowiły doskonałą
okazjg do zagarnigcia najwspanialszych dzieł uropejskiej sztuki. Przy pomocy
sztabu specjalistów, kierowanego przez dyrektora Galerii Drezdeńskiej, Hansa
= Patrz tom 1, strona 414.
388
Possego, Hitler zaczął gromadzić - częściowo wykupując, czgściowo konfis-
kując - kolekcjg, która pod koniec wojny liczyła 10 tysięcy płócien, nie licząc
mnóstwa grafik, sztychów, gobelinów, rzeźb i mebli. Pod wpływem Possego
Hitler wydał polecenie, by nie ograniczano sig do jego ulubionego dziewigtnas-
tego wieku i v ten sposób znalazły się tam dzieła z wcześniejszych epok.
Pośród 6755 płócien przechowywanych w kopalni soli w Alt-Aussee znalazło
się słynne malowidło ołtarzowe z Gandawy, pędzla braci van Eyck, oraz dzieła
48
Rubensa, Rembrandta, Vermeera, Leonarda da Vinci i Michała Anioła.
Rozkaz nadesłany z Kwatery Głównej H.itlera w ostatnich tygodniach wojny,
nakazujący, pod karą śmierci, wysadzenie kopalni i zniszczenie przechowywa-.
nych w niej zbiorów, szczgśliwie został zignorowany.
Dziedziną, w, której Hitler zbliżył się najbardziej do urzeczywistnienia
swych "genialnych artystycznych" projektów, była architektura. Dzigki pomo-
y Speera i innych architektów mógł ujrzeć, jak jego pomysły przeradzają sig
w rysunki techniczne, a nastgpnie zamieniają w duże makiety, które mógł
oglądać bez końca. To były jego własne dzieła, mające przyćmić budowle,
które najbardziej podziwiał: dziewiętnastowieczne budynki teatrów operowych
w Paryżu i Wiedniu, Pałac Sprawiedliwości w Brukseli i wiedeńską Ring-
strasse, ten "napuszony barok", który zachwycał cesarza Wilhelma II, "styl
ak nazwał go Speer), który towarzyszył rozpadowi cesarstwa rzymskiego"49.
Hitler znał na pamigć wymiary podziwianych przez siebie budowli. Jego
megalomania kazała mu domagać się, by jego dzieła były dwa, trzy, cztery razy
wigksze, co powodowało, że w projektowanych budowlach odchodzono od
zachowania proporcji dając priorytet wielkości. Podobnie jak wielu tyranów
chciał, aby stworzone przez niego odpowiedniki piramid stały się "wieczystym
symbolem" jego panowania.
. W Albercie Speerze odkrył Hitler młodego, utalentowanego architekta,
uosobienie swych niespełnionych marzeń o zdobyciu sławy w tej dziedzinie.
"Byłem przepełniony pasją działania, a miałem dwadzieścia osiem lat - napisał
w swym pamiętniku Speer. - Za wielką budowę sprzedałbym jak Faust własną
duszę. Teraz znalazłem swego Mefistofelesa"5o. Ich związek stał sig najsilniej-
- szym ze wszystkich związków, które łączyły Hitlera z innymi ludźmi. W towa-
rzystwie Speera odprgżał sig i rozmawiał z nim jak z Kubizkiem, jedynym
przyjacielem z czasów młodości. "Ostatecznie - przytacza słowa Hitlera Speer
- o wielkich epokach historycznych przypominają przecież tylko monumental-
ne budowle. Co pozostało po imperatorach cesarstwa rzymskiego? Co świad-
czyłoby dzisiaj jeszcze o ich istnieniu, gdyby nie ich budowle?"5'. Biorąc ten
pogląd Hitlera dosłownie, Speer przygotował plany użycia specjalnych mate-
riałów i technologii, umożliwiających "wznoszenie budowli, które jako ruiny,
po setkach lub (jak licżyliśmy) tysiącach lat, bgdą podobne na przykład do
wzorców rzymskich"5z.
Jednym z zamówień, jakie otrzymał Speer od Hitlera, było opracowanie
planu olbrzymiEgo kompleksu - stadionu i budynków, mających stanowić
miejsce corocznych zlotó v partii w Norymberdze; sama kolumnada miała być
dv ukrotnie dłuższa od kolumnady rzymskich łaźni Karakalli. Jednak żaden
projekt nie mógł sig równać z podjgtym przez Hitlera w 1936 roku zamiarem
389
przebudowy centrum Berlina. Swą skalą miał on przyćmić wszystko to, czego
Haussmann dokonał w Paryżu , i być "porównywalny tylko ze starożytnym
Egiptem, Babilonem i Rzymem. Hitler planował, że bulwar pięciokilomet-
rowej długości połączy ogromny łuk tryumfalny, o wysokości 80 metrów, ze
zwieńczoną kopułą salą zgromadzeń mogącą pomieścić I80 tysięcy ludzi. Sama
kopuła, mająca wznosić się na wysokość 300 metrów, była wzorowana na
rzymskim Panteonie, z tą tylko różnicą, że otwór na.jej wierzchołku miał
przewyższać swą średnicą (46 metrów) rozmiary całej kopuły Panteonu,
a nawet kopuły katedry Swiętego Piotra. Budynek stanowiący siedzibę
Fuhrera miał zajmować powierzchnię ponad pół miliona metrów kwadrato-
wych. Koszty wzniesienia tych budowli uznano za nieistotne. Na polecenie
Hitlera wykonano trzydziestometrowej długości makietę nowego Berlina,
którą pokazywał specjalnym gościom, zasypując ich przy okazji lawiną liczb
dotyczących projektu. O każdej porze dnia i nocy, kiedy tylko przebywał
w Berlinie - nawet w czasie wojńy - potra ił ściągnąć Speera na "jeszcze jedną"
inspekcję swego arcydzieła, za które uważał pro kt i jego rnakietę.
Jedynym zmartwieniem, psującym radośćtlera, stała się wiadomość, że
Rosjanie planują wybudowanie w Moskwie jeszcze wyższego gmachu zgroma-
dzeń, poświęconego pamięci Lenina. Stalin bowiem także postanowił odmienić
oblicze swojej stolicy i osobiście zaszczycał wszystkie zebrania zespołu opraco-
wującego plany budowy nowego Pałacu Rad. Miał to być największy gmach
na świecie, zwieńczony trzydziestometrowym posągiem Lenina. Przygotowując
miejsce pod jego budowę, naprzeciwko Kremla, Stalin nakazał zburzyć naj-
większą z moskiewskich cerkwi. Projekty nowej metropolii zaproponowane
przez Le Corbusiera i innych wybitnych przedstawicieli nowoczesnej architek-
tury nie znalazły uznania w oczach Stalina. Zamiast nich w I936 roku
zaaprobował projekt bardziej konwencjonalny i oświadczył, że musi on zostać
zrealizowany w ciągu dziesięciu lat. Na razie tylko moskiewskie metro,
budowane pod nadzorem Kaganowicza i Chruszczowa (pierwszą linię otwarto
w 1935 roku), dawało przedsmak tego, jak będzie wyglądała nowa stolica.
Tymczasem nadeszła wojna ("To raz na zawsze powstrzyma budowę
tego ich gmachu" - z satysfakcją stwierdził Hitler) i ani Pałac Rad, ani
kopuła Hitlera nigdy nie zostały zbudowane. W odróżnieniu od Hitlera
,
który odebrał sobie życie w ruinach Berlina, Stalin dożył jednak realizacji
swego planu przebudowy Moskwy, w którym planowany pałac zastąpiło
sześć drapaczy chmur.
Reźim marksistowski był "bezbożny" już w samych swoich założeniach,
a Stalin wyniósł pogardliwy stosunek do wierzeń religijnych jeszcze z okresu
spędzonego w seminańum duchownym w Tyflisie. Hitler wychował się w ro-
dzinie katolickiej i pozostawał pod wrażeniem organizacji i potęgi Kościoła.
Twierdził, że wiele zawdzięcza podpatrywaniu jego umiejętności radzenia sobie
z naturą ludzką. Klerem protestanckim głębol5,o pogardzał: "To mali, nic nie
znaczący ludzie, pokorni jak psy, potrafią tylko się pocić z zażenowania, gdy
próbować z nimi porozmawiać. Nie mają ani religii, którą mogliby brać
poważnie, ani mocnej pozycji, której mogliby bronić jak Rzym"53. To właśnie
390
"mocna pozycja" Kościoła i jego wielowiekowe trwanie budziły respekt
Hitlera. Jego naukę uważał natomiast za religię dla niewolników, etykę zaś
odrzucał z wrogością. "Chrześcijaństwo, doprowadzone do swej logicznej
skrajności, oznaczałoby celowe kultywowanie ludzkiego nieudacznictwa"54.
Sumienie uznawał Hitler za "żydowski wymysł, jeszcze jedną skazę, taką
jak obrzezanie", i (z wyjątkiem sytuacji, kiedy odpowiadało to jego celom
politycznym, jak w wypadku oskarżenia przywódców SA o homoseksualizm)
ignorował wszelkie skargi na sprośność Śtreichera lub korupcję i nadużycia
władzy popełniane przez innych partyjnych bonzów. Uważał je za nic nie
znaczące w porównaniu z lojalnością i służbą na rzecz ruchu. Stalin po prostu
gromadził takie dane w teczce założonej dla każdego członka partii i trzymał
aż do dnia, w którym uznał za stosowne przekazać je NKWD.
Hitler sźydził z wysiłków niektórych swoich towarzyszy poważnie myś-
lących o przywróceniu obrzędów pogańskich (jak na przykład Himmler) lub
odwołujących się do astrologii i wróżenia z gwiazd (jak Hess). W tych
sprawach podzielał materialistyczny pogląd Stalina, oparty na wnioskach
dziewiętnastowiecznych racjonalistów, że postęp naukowy obali w przyszłości
wszelkie mity, tak jak już obecnie wykazał absurdalność doktryny chrześcijań-
skiej. Z drugiej strony jednak jego własny mit potrzebował jakiegoś oparcia.
Dlatego, podobnie jak Napoleon, często powoływał się na Opatrrność, będącą
niezbgdną - bo oferującą zarówno uzasadnienie, jak i rozgrzeszenie jego
działań - choć może podświadomą, projekcją jego wiary we własną misję
dziejową. "Rosjanie - zauważył kiedyś - mieli prawo uderzyć na swoich księży,
ale nie mieli prawa atakować idei siły najwyższej. Faktem jest, że jesteśmy
istotami słabymi i że siła twórcza istnieje"55.
Atak Stalina na rosyjskich chłopów był w równej mierze atakiem na ich
gospodarstwa, co na tradycyjne przywiązanie do religii. Obrona wiary ode-
grała podstawową rolę w budzeniu się chłopskiego oporu, szczególnie wśród
kobiet. Dopiero w okresie gdy Stalin zaczął kultywować rosyjski nacjonalizm,
jego stosunek do Cerkwi prawosławnej uległ złagodzeniu. Polityczne prze-
słanki zadecydowały, że Hitler powściągał swój antyklerykalizm i nie rozpoczął
otwartej walki z Kościołem, do czego usiłowali go skłonić Bormann i inni
naziści. Ale obiecywał sobie, że kiedy nadejdzie właściwy moment, wyrówna
rachunki z księżmi obu wyznań chrześcijańskich. I wtedy nie będzie zwracał
uwagi na żadne przeszkody prawne.
Stalin i Hitler byli materialistami nie tylko dlatego, że odrzucali religię, ale
i ze względu na swój obojętny stosunek do wartości ogólnoludzkich. Dla nich
,jedynymi istotami ludzkimi, które potrafli dostrzec, byli oni sami. Pozostałą
c gśe ludzkości traktowali albo jako narzędzia służące do osiągnięcia swych
celów, albo jako przesźkody, które należy usunąć. W ich oczach życie składało
sig wyłącznie z elementów polityki i władzy, zaś wszystko inne - związki
międzyludzkie, uczucia, wiedza, wiara, sztuka, historia, nauka - miało wartość
tylko wtedy, jeśli mogło być wykorzystane do celów politycznych.
O wyjątkowości obu tych postaci stanowiły jedynie role, jakie zamierzały
odegrać. Poza ich obrębem życie tych ludzi było szare i ubogie. I w obu
.wyp dkach role t polegały a nadaniu realnych kształtów wizjom świata,
391
które, mimo ogromnych różnic, były wizjami świata równie nieludzkiego,
świata, w którym możliwe - było wyrywanie z tradycyjnych siedzib i prze-
rzucenie w dowolne miejsce całych społeczności; wyniszszenie całych klas
społecznych, zniewolenie lub wymordowanie całych ras; poświęcanie milionów
istnień ludzkich w czasie wojny i w czasie pokoju; redukowanie jednostek,
mężczyzn i kobiet, do wielkości karłów wobec monolitycznych struktur - pańs-
twa, liolku, partii, armii, wielkich kompleksów przemysłowych, kołchozów
,
obozów pracy i obozów koncentracyjnych - w które zostali wtłoczeni.
IV
Instrumentem, którym obaj liderzy posłużyli się do zdobycia władzy, była
partia: Wszechzwiązkowa Komunistyczna Partia (bolszewików) - WKP(b)
i Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Pracy - NSDAP. Jeżeli chodzi
o założenia ideologiczne i deklarowane cele, to par e te dzielił fundamentalny
konflikt, upodabniały je jednak do siebie struktur i spełniana funkcja. Obie,
na przykład, w zasadniczy sposób różniły się od partii demokratycznych,
których istnienie pomaga w organizacji wolnej i uregulowanej konstytucyjnie
walki o władzę, bowiem ich celem było położenie kresu tej walce i zagarnięcie
na trwałe monopolu władzy. Obie, całkiem słusznie, uważały się za partie
nowego typu, które wymagały od swoich członków wielkich poświęceń i narzu-
cały im ślepe posłuszeństwo dyrektywom przywódców.
Najważniejsze między nimi różnice wynikały z odrębności doświadczeń
historycznych. Bolszewicy nieomal do momentu przejęcia władzy w 19I7 roku
byli nie tylko opozycją, ale wręcz partią nielegalną. Leninowska koncepcja
partii stanowiącej awangardę ruchu rewolucyjnego, penetrującej poprzez swoje
komórki system społeczny, który zamierzała obalić, wywodziła się z poglądów
dziewiętnastowiecznych rosyjskich ruchów populistycznych. Zmodyfkowano
je tylko, dostosowując do konspiracyjnych warunków działania bolszewików
i do poglądów Lenina, że rewolucję muszą przygotować oddani sprawie,
zawodowi rewolucjoniści oraz że jej losu nie można powierzyć nie sterowane-
mu procesowi historycznemu lub spontanicznej akcji klasy robotniczej.
Leninowska tradycja partii kadrowej, mobilizującej masy, ale zawsze
utrzymującej wobec nich pewien dystans - tak aby jej kierownictwo i polityka
nie były uzależnione od ich poparcia - przetrwała w WKP(b) jeszcze długo po
tym, jak wyłoniła rząd i wyeliminowała swoich rywali.
Tymczasem naziści nigdy nie byli partią podziemną i dzięki przyjętej przez
Hitlera taktyce "legalności" mogli działać otwarcie. W początkach lat trzydziestych
stali się partią masową (800 tysięcy członków pod koniec I932 roku), co w rezultacie
przyciągnęło do nich największy elektorat w całej historii Niemiec. W ich wypadku
trudno zatem mówić o jakiejkolwiek formie izolowania się od mas.
Odmienność doświadczeń historycznych wpłynęła też na różnice w pozycji
obu liderów. Pod koniec roku 1934 tradycja kolektywnego kierownictwa była
w WKP(b) jeszcze na tyle silna, że Stalin nie mógł sobie pozwolić, przynaj-
mniej formalnie, na jej zniesienie. Mogło go to narazić na zarzut, że odchodzi
392
od pryncypiów europejskiej myśli socjaldemokratycznej, przed czym nieustan-
nie ostrzegali mienszewiccy emigranci i zachodni przywódcy socjalistyczni
- twierdzili oni nawet, iż proces ten rozpoczął się jeszcze pod kierownictwem
Lenina. .
Po dokonanej siłą kolektywizacji, kiedy radziecki kurs wyraźnie zaczął
odbiegać od polityki partii socjalistycznych na Zachodzie, po rozpoczęciu
coraz ostrzejszych wystąpień kontrolowanego przez Związek Radziecki Ko-
minternu przeciwko "socjalfaszystom", Stalinowi zależało szczególnie na za-
chowaniu pozorów kontynuacji dzieła Lenina i uzasadnieniu, głównie za
pomocą magicznych haseł, roszczeń do miana prawowitego spadkobiercy
tradycji marksistowskiej. Po roku 1934 jego stosunek do partii miał ulec
radykalnej zmianie, ale w pierwszych latach dekady "kult partii", którego był
orędownikiem, stanowił najlepszą odpowiedź na zarzuty o uprawianie kultu
jednostki.
Nie mając nic do zawdzięczenia żadnemu poprzednikowi, Hitler jeszcze
w latach dwudziestych domagał się aprobaty członków partii dla swej wyjątkowej
pozycji Fuhrera. I uzyskałją. Kwestie ustalania polityki czy wyboru taktyki nie
podlegały więc dyskusji, decyzji w tych sprawach nie poddawano pod głosowanie,
lecz pozostawały one wyłączną domeną wodza. Hitler nie uznawał zasady
kolegialnego obsadzania stanowisk partyjnych; sam, wedle własnego uznania,
mianował lub odwoływał kandydatów. Wszelkie próby tworzenia opozycji w łonie
partii zakończyły się wraz z wyeliminowaniem Strassera i R hma. Partia, jak
z dumą podkreślali jej członkowie, ma służyć do działania, a nie do gadania.
Hitler i naziści nigdy nie przestali uważać swego ruchu za ruch rewolucyj-
ny. Taktyka "legalności" nie oznaczała poszanowania ładu konstytucyjnego,
a służyła wyłącznie do wykorzystańia praw gwarantowanych przez konstytucję
weimarską w działaniach zmierzających do jej obalenia. Po osiągnięciu tego
celu Hitler stanął wobec pytania, jaką funkcję powinna spełniać partia teraz,
kiedy jej przywódcy zdobyli władzę.
W Związku Radzieckim odpowiedź na to pytanie brzmiała bardzo prosto:
partia komunistyczna sformowała rząd. Po siedemnastu latach rządzenia nie
tylko administracja państwowa, ale i gospodarka - znacjonalizowany prze-
mysł, skolektywizowane rolnictwo, a także armia - znalazły się pod bezpośred-
nią kontrolą partii. Ośrodkiem władzy nie była wcale Rada Komisarzy
Ludowych (przemianowana ostatecznie na Radę Ministrów), ale Biuro Poli-
tyczne partii, którego członkowie pełnili dodatkowo funkcje przewodniczące-
go, wiceprzewodniczącego oraz komisarzy najważniejszych resortów Rady, co
dawało gwarancję, że decyzje podjęte przez Politbiuro będą właściwie wykony-
wane przez administrację państwową. Najlepiej ilustruje ten stan rzeczy fakt,
że najbardziej wpływowy człowiek w Związku Radzieckim nie pełnił funkcji
głowy państwa czy szefa rządu, nie wchodził nawet w skład rządu, a zadowalał
się uprawnieniami wynikającymi z piastowanego stanowiska sekretarza gene-
ralnego partii i członka Biura Politycznego.
Największą bolączką w Związku Radzieckim był brak wykwalifkowa-
nych i doświadczonych kadr do zarządzania państwem. Przez długie lata
komuniści musieli wspierać się'na "burżuazyjnych specjalistach", fachowcach
393
wykonywania jej rozkazów, arbitralnie i bezwarunkowo, gotowy działać poza
granicami prawa i bez żadnych skrupułów. Partie stały się już niewystar-
czającym narzędziem do osiągnięcia celów obu przywódców, celów, do któ-
rych na przykład w Związku Radzieckim należało zniszczenie pozostałości
partii leninowskiej. Miejsce partii zajęły więc tajne policje, w wypadku Stalina
- NKWD, Hitlera - SS.
Sowiecka tajna policja została powołana do życia decyzją Rady Komisa-
rzy Ludowych z 20 grudnia 19 I 7 roku jako z a (Nadzwyczajna Komisja do
Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem), a jej siedzibą stała się Łubianka,
budynek byłego towarzystwa ubezpieczeniowego w Moskwie. Działo się to
w niecały rok po rozwiązaniu przez Rząd Tymczasowy znienawidzonej carskiej
ochrany, doskonale znanej bolszewikom, bowiem z dużym powodzeniem
spenetrowała ich organizację*. Lenin nie miał najmniejszych skrupułów, powo-
łując jej bolszewicki odpowiednik. Sam podziwiał jakobiński terror w okresie
rewolucji francuskiej i jeszcze w 1905 roku przewidywał, że trzeba będzie
wprowadzić go w Rosji. I on, i Trocki uważali terror za nieodzowny składnik
rewolucji. Pierwszą egzekucję bez wyroku sądowego CzeKa wykonała 24
lutego I918 roku, a jej działania pod kierownictwem Dzierżyńskiego zostały
opisane już wcześniej.
Nominalnie CzeKa została rozwiązana w lutym 1922 roku, ale w rzeczy-
wistości przeszła tylko szereg przekształceń (GPU - NKWD - KGB)**, nie
zmieniając swego podstawowego charakteru. Punktem zwrotnym w jej historii
stała się kampania kolektywizacji i rozkułaczania. Chlebem powszednim były
wówczas samowolne aresztowania i egzekucje bez wyroku sądowego, wzrosła
też liczba więźniów zsyłanych do tak zwanych obozów pracy, które powstały
jeszcze na przełomie lat 19 I 8/ 1919. Dyrektywa, umożliwiająca ich gwałtowny
rozwój w latach trzydziestych, została wydana 7 kwietnia 1930 roku, kiedy to
powołano do życia GUŁag, Główny Zarząd Obozów Pracy Przymusowej.
Jego pierwszym szefem został Jagoda, były pomocnik aptekarza z Niżnego
Nowogrodu, który wstąpił do CzeKa w latach wojny domowej, a Stalina
poznał na froncie carycyńskim. Tego samego 1930 roku liczbę więźniów
GUŁagu ocenia się na 600 tysięcy. Szacunki z lat 1931-1932 określają liczbę
więźniów przebywających w "miejscach odosobnienia" na prawie 2 miliony,
z czego przeważająca większość przypada na obozy. Mowa tu jednak o cza-
sach sprzed okresu czystek lat trzydziestych, kiedy liczby te wzrosły trzykrot-
nie, a nawet czterokrotnie.
W Niemczech Hitler i nazistowscy przywódcy od samego początku swej
działalności doskonale orientowali się, jak wielkie korzyści płyną ze stosowa-
nia przemocy i terroru, toteż poshzgiwali się nimi jeszcze przed objęciem
* Jeden z najsłynniejszych agentów ochrany, Roman Malinowski, stał się zaufanym współ-
pracownikiem Lenina na terenie Rosji i przewodził bolszewickim deputowanym w Czwartej
Dumie. W latach 1908-1909 czterech z pięciu członków sanktpetersburskiego komitetu partii
bolszewickiej było agentami ochrany. Uporczywie krążąca plotka, że Stalin też był jej agentem,
nigdy nie została potwierdzona.
** Patrz tom 2, Skróty i glosariusz.
396
władzy. Po jej zdobyciu, a zwłaszcza po pożarze Reichstagu, rozpętano
brutal ą kampanię przeciwko komunistom i socjaldemokratom. Członkowie
SA w pełni wykorzystali nadarzającą się okazję do aresztowań, bicia, a często
torturowania ludzi, z którymi mieli do wyrównania porachunki jeszcze z okre-
su walk ulicznych poprzednich dwóch lat. Trwało to do lata 1933 roku, kiedy
ich ekscesy stały się dla Hitlera na tyle kłopotliwe, że odebrał SA status sił
pomocniczych policji. Jednak podstawowe swobody obywatelskie, między
innymi zakaz aresztowań bez prawomocnego nakazu, zawieszone w roku 1933,
nigdy nie zostały przywrócone.
Konfrontacja z R hmem i SA latem 1934 roku sprawiła, że Hitler uznał
za konieczne stworzenie bardziej zdyscyplinowanej i lepiej wyszkolonej, elitar-
nej formacji, podobnej do NKWD, bezwzględnie podporządkowanej jego
rozkazom. Ani SA, ani partia, jako organizacja masowa, nie spełniały tych
kryteriów. To, czego szukał, odnalazł w SS (Schutzstaffeln), sztafetach ochron-
nych sformowanych w Monachium w roku 1925 z "Oddziału Szturmowego
Hitlera", od którego przejęły zadanie ochrony wodza i innych przywódców
nazistowskich oraz insygnia. Początkowo SS stanowiło część "imperium" SA
i liczyło niewielu członków, ale pod kierownictwem ambitnego Himmlera,
mianowanego w styczniu 1929 roku Reichsfuhrerem SS, zaczęło się rozrastać
(do 10 tysięcy pod koniec 1929 i 50 tysięcy na wiosnę 1933 roku), a,jego
charakter stopniowo ulegał zmianie. Celem Himmlera było wyodrębnienie
órganizacji SS z szeregów SA, do których w latach 1929-1930 zaczęli masowo
napływać młodzi ludzie - bezrobotni i robotnicy. Zamierzenia Himmlera szły
w innym kierunku. Stosując ścisłą selekcję kandydatów i członków, rozpoczął
przekształcanie SS w corps d'elite.
W kwietniu 1934 roku Himmler i Heydrich zakończyli proces przejmowa-
nia kontroli nad policją polityczną, Gestapo, a już latem tego roku plutony
egzekucyjne SS rozstrzeliwały przywódców SA. W nagrodę organizacja Him-
mlera uzyskała niezależność, z prawem do tworzenia uzbrojonych oddziałów
(SS-Verfugungstruppen, zalążek powołanych w okresie wojny Waffen SS), oraz
przejęła nadzór nad obozami koncentracyjnymi (w ten sposób powstały SS-
-Totenkopfverbanden, oddziały straży obozowej - "Trupie Główki").
W lipcu 1934 roku zaszły zatem dwa poważne wydarzenia. Pierwsze, to
degradacja SA do roli organizacji weteranów, która po zakończeniu rewolucji
straciła całkowicie swoje znaczenie, drugie, to powierzenie SS roli organu
wykonawczego w przyszłej dyktaturze - państwie Fuhrera - do stworzenia
której zmierzał Hitler. Organ ten stał się niezależny zarówno od partii, jak
p aństwa, był poddany bezpośredniemu zwierzchnictwu Hitlera i mógł odtąd
działać poza normami konstytucji i prawa.
Należy wątpić, by w roku 1934 Hitler brał pod uwagę implikacje swoich
ówczesnych decyzji. Trzeba jednak pamiętać, że przez cały czas, od samego
początku kariery, jego posunięciami kierował wewnętrzny kompas, instynkt
władzy, którego źródłem było nie zajmowane stanowisko, lecz misja powierzo-
na mu przez Opatrzność. Jak dotąd Hitler potrafił udowodnić to swojej partii
i nawet jeśli jeszcze nie wiedział, jak daleko ta droga go zaprowadzi, to
insty nktownie wyczuwał kierunek, w którym powinien się posuwać. Rozrost
l7
liczebn SSzostał rz hamowan w ołowi 1
y p y y p e at trzydziestych - w 1937 roku
w trzech głównych obozach koncentracyjnych znajdowało się nie więcej niż
10 tysięcy więźniów, strzeżonych przez 4 tysiące strażników - ale z wybuchem
wojny znów nabrał dynamiki. W szczytowym okresie roku 1944 Waf3f en SS,
konkurencyjna wobec Wehrmachtu formacja wojskowa, liczyła 38 dywizji,
głównie pancernych, i 910 tysięcy żołnierzy. W tym samym czasie trzy obozy
koncentracyjne z roku 1937 rozrosły się w kontrolowane przez SS nazistowskie
imperium niewolniczej siły roboczej, które rozmiarami i skalą okrucieństwa
mogło konkurować z drugim, stworzonym przez Stalina i NKWD w Rosji.
V
Oprócz wywiadu i bezpieczeństwa istniało wiele innych dziedzin, które
Hitler i Stalin pragnęli poddać wyłącznie swojej kontroli. W przypadku obu
reżimów były to zazwyczaj te same dziedziny. Istotną różnicę stanowiła jednak
kwestia kontroli nad gospodarką.
Stalin, jako marksista, uważał za oczywiste, że kwestia kontroli gospodar-
ki stanowi klucz do rozwiązania pozostałych społecznych i politycznych
problemów kraju. W czasach kiedy zabiegał o objęcie sukcesji po Leninie,
z hasła zerwania z kompromisami Nowej Polityki Ekonomicznej uczynił oręż,
którym pokonał swoich rywali. Potem jako następca Lenina energicznie
przystąpił do upaństwowienia pozostających jeszcze w rękach prywatnych
środków produkcji, dystrybucji i zbytu, zarówno w przemyśle i handlu, jak
i w rolnictwie. Stalin uważał, że w ten sposób uzupełnia ostatnie, brakujące
ogniwo w procesie przejmowania władzy nie dokończonym przez Lenina
w roku 1917. Jako przywódca wielkiego, zacofanego kraju w odgórnie plano-
wanym rozwoju gospodarczym widział jedyną szansę zbudowania bazy prze-
mysłowej, która umożliwi narodowi nadrobienie wielowiekowych zaległości.
Od momentu kiedy Stalin zdecydował się na realizację tego programu
w ramach planu pięcioletniego, wszystko zostało podporządkowane jednemu
celowi, zagwarantowaniu sukcesu planu za wszelką cenę. Odtąd priorytetami
Stalina stały się: skoncentrowanie inwestycji na przemyśle ciężkim, produkują-
cym zamiast dóbr konsumpcyjnych środki produkcji, stworzenie niezbędnej do
dokonania przełomu w przemyśle armii kadr menadżerskich i wykwalifikowa-
nej siły roboczej oraz podniesienie wydajności pracy.
To, czego próbował dokonać w ZSRR Stalin, w Niemczech osiągnięto już
w poprzednim stuleciu, stwarzając podstawy potęgi gospodarczej i militarnej
mocarstwa, które przystąpiło do pierwszej wojny światowej. Celem Hitlera
było odtworzenie tej potęgi i zabezpieczenie przyszłości Niemiec poprzez
ekspansję na Wschodzie, czyli powrót do klasycznego impeńalizmu. Warun-
kiem wstępnym było wyzwolenie się z ograniczeń traktatu wersalskiego;
pńorytetem - ponowne uzbrojenie państwa.
Hitler był wystarczająco bystry, by dostrzec, że jego reżim najszybciej
zdobędzie społeczne poparcie, jeśli doprowadzi do poprawienia stanu gos-
podarki i zlikwiduje bezrobocie. Jednak już na jednym z pierwszych posiedzeń
gabinetu po objęciu stanowiska kanclerza zaznaczył, że ożywienie gospodarki
398
nie jest celem samym w sobie, a jedynie środkiem prowadzącym do "przy-
wrócenia narodowi niemieckiemu prawa do noszenia broni", któremu miały
być podporządkowane wszystkie przedsięwzięcia zmierzające do tworzenia
nowych miejsc pracy.
Pogląd Hitlera, że zbrojenia dadzą się pogodzić z działaniami antyrecesyj-
nymi, okazał się słuszny, bowiem niemiećka gospodarka wyszła z kryzysu,
a Niemcy były uzbrojone. Badanie wzajemnego związku obu procesów - rze-
czywistego wpływu zbrojeń na odrodzenie gospodarcze - należy pozostawić
historykom ekonomii. Jedno, co nie budzi wątpliwości, to instrumentalne
podejście Hitlera do gospodarki. To ono, a nie przekonanie o wyższości
kapitalizmu, skłoniło go do położenia kresu antykapitalistycznej kampanii
w łonie partii. Decyzja ta była czysto pragmatyczna: aby jak najszybciej
poprawić stan gospodarki przy jednoczesnej remilitaryzacji kraju, należy
działać w obrębie istniejących struktur i nie narażać ich na wstrząsy radykal-
nych eksperymentów, mogących rodzić dodatkowe konflikty. Jednak, podob-
nie jak w wypadku generalicji, gotowość Hitlera do współpracy w począt-
kowym okresie nie oznaczała wcale, że pozwoli przemysłowcom lub ban-
kierom (takim jak Schacht) decydować o polityce długofalowej. W latach
trzydziestyćh jego stosunek do obu grup uległ zmianie, a kwestia kontroli
państwa nad gospodarką znalazła zupełnie inne rozwiązanie, gdy w 1936 roku
Hitler rozpoczął realizację planu czteroletniego.
Rok 1934 stanowił również początek nowego rozdziału w innej dziedzinie,
w polityce zagranicznej i obronnej. Tego tQ.. ku właśnie Stalin uznał realność
zagrożenia Związku Radzieckiego ze strony nazizmu. Tak oto rozpoczęła się
wstępna faza wzajemnych stosunków dwóch reżimów, których historia zdomi-
nowała całą dekadę lat czterdziestych, a jej pokłosiem, już po śmierci Hitlera,
stała się zimna wojna.
Przed rokiem 1934 Stalin pochłonięty przeprowadzaniem wewnętrznej
rewolucji nie wykazywał większego zainteresowania polityką zagraniczną. W roku
1928, na VI Kongresie Kominternu, zdobył pozycję przywódcy światowego ruchu
komunistycznego, ale dotąd wykorzystywał ją wyłącznie do ochrony interesów
Związku Radzieckiego. Deklaracja kongresu głosiła: "Międzynarodowy komunian
wymaga bezwzględnego podporządkowania wszelkich lokalnych i partykularnych
interesów ruchu decyzjom podejmowanym przez kierownicze organy Międzynaro-
dówki Komunistycznej"56. W praktyce oznaczało to wykonywanie poleceń
urzędującego w Moskwie Komitetu Wykonawczego Kominternu, któremu
początkowo przewodniczył Mołotow, a później jeden z drugorzędnych adiutantów
Stalina, Manuilski. Ponieważ rola Międzynarodówki sprowadziła się do przekazy-
wania rozkazów poszczególnym pańiom, nie b ło w niej miejsca na żadne dyskusje
i kongresy przestały się odbywać. Dopiero w roku 1935 zwołano VII Kongres,
który okazał się ostatnim.
Na żądanie Stalina VI Kongres przyjął rezolucję, która nakazywała wszystkim
ruchom komunistycznym skoncentrowanie się na atakach przeciwko partiom
socjalistycznym jako "szczególnie niebezpiecznym wrogom proletańatu, groźniej-
szy od zdeklarowanych popreczników drapieżnego imperializmu".
399
Ta decyzja okazała się szczególnie brzemienna w skutki w Niemczech,
gdzie KPD, druga co do wielkości partia komunistyczna po radzieckiej,
zdobyła w wyborach 1932 roku 5 milionów głosów. W wypadku współpracy
z SPD obie partie były w stanie stworzyć silny blok, który po wyborach w lipcu
1932 roku uzyskałby 13,2 miliona głosów, wobec 13,7 miliona zdobytych przez
nazistów. Po wyborach listopadowych tego samego roku proporcja ta mogła
wyglądać odpowiednio: 13,2 miliona wobec 11,7 miliona. Zamiast tego,
podporządkowując się polityce narzuconej przez Stalina, KPD przystąpiła do
ataku na "socjalfaszystów" z SPD, posuwając się nawet do współpracy
z faszystami przeciwko socjaldemokratom w czasie berlińskiego strajku komu-
nikacji w 1932 roku.
Tym, co marzyło się Stalinowi, odbierając mu zdolność realistycznej
oceny sytuacji, była wizja przyjaznych, komunistycznych Niemiec, których
zasoby przemysłowe i wykwalifkowane kadry techniczne mogły dopomóc
w modernizacji ZSRR - iluzja podobna do tej, jaką żywił Lenin w latach
1917-1919. Utwierdzała go ona w błędnym przekonaniu, że dalsze sukcesy
nazistów wywołają radykalizację niemieckich mas, które zjednoczą się pod
przewodnictwem KPD, co doprowadzi do zwycięstwa komunizmu.
Wielkim sukcesem radzieckiej dyplomacji było nawiązanie przyjaznych
stosunków z Republiką Weimarską, zapoczątkowane podpisaniem traktatu
w Rapallo (1922), a opartych na opozycji "mocarstw-pariasów" wobec po-
rządku europejskiego zaprowadzonego przez zwycięskie potęgi po roku 19 I 8.
Polityczne znaczenie Rapallo sprowadzało się do zakończenia międzynarodo-
wej izolacji ZSRR i zmniejszyło niebezpieczeństwo powstania antybolszewic-
kiej koalicji państw kapitalistycznych (w 1926 roku oba kraje podpisały układ
o wzajemnej neutralności odnowiony w roku 1931). W dziedzinie gospodarczej
traktat z roku 1922 ustalił pozycję Niemiec jako najważniejszego partnera
handlowego ZSRR (handel z Republiką Weimarską stanowił jedną czwartą
radzieckiego importu i eksportu), a jeśli chodzi o kwestie militarne, to oba
kraje nawiązały tajną współpracę, w wyniku której Niemcy mogły potajemnie
budować i testować rodzaje broni zakazane im przez traktat pokojowy, takie
jak samoloty i czołgi, oraz przeprowadzać ćwiczenia wojskowe na terytorium
ZSRR. W zamian Związek Radziecki korzystał z usług niemieckich ekspertów
wojskowych i z technologii.
Współpraca handlowa i militarna między obydwom a państwami osiąg-
nęła swój szczyt w początkach lat trzydziestych i Stalinowi zależało na jej
kontynuowaniu. Dlatego nie protestował, ani nie usiłował interweniować, gdy
likwidowano KPD, a radzieccy przedstawiciele (Litwinow, Kriestinski, Moło-
tow) w pierwszych miesiącach istnienia nazistowskiego reżimu usilnie starali
się zapewnić Niemców, że ich rząd nie zamierza zmienić polityki i z radością
powita przedłużenie układu z 1926 roku.
Jeszcze w styczniu I 934 roku, na XVII Zjeździe Partii, zdając sobie sprawę
ze wzrastającego zagrożenia wybuchem wojny, Stalin oświadczył:
400
"Oczywiście dalecy jesteśmy od tego, aby zachwycać się reżiniem faszysto-
wskim w Niemczech. Ale nie chodzi tu o faszyzm, chociażby dlatego, że faszyzm
na przykład we Włoszech nie przeszkodził ZSRR w nawiązaniu jak najlepszych
stosunków z tym krajem"5'.
Tego samego dnia, w którym Stalin wypowiedział te słowa, Hitler podpisał
układ o nieagresji z Polską, stanowiący nie tylko odwrócenie tradycyjnej pruskiej
polityki, ale odebrany powszechnie jako krok skierowany przeciwko ZSRR.
Chociaż Stalin nigdy nie przyznał się do popełnionego błędu, to jednak w obliczu
oczywistego niebezpieczeństwa ze strony Niemiec w Europie i jednoczesnego
zagrożenia agresywną polityką Japonii, która od roku 1931 okupowała Mandżuńę,
został zmuszony do zmiany olityki. Pńorytetem stała się teraz ochrona interesów
radzieckich, szczególnie z ozwoju gospodarki. Komintern i światowa rewolucja,
nie wspominając już o awanturniczych projektach w stylu podjętej przez
hitlerowców próby obalenia rządu w Austrii, zeszły na dalszy plan. I chyba za
szczere należy uznać jego słowa wypowiedziane w tym samym referacie w styczniu
ł934 roku: "Kto pragnie pokoju i dąży do rzeczowych stosunków z nami, ten
zawsze znajdzie u nas poparcie". Choć zaraz potem poczuł się w obowiązku
uzupełnić: "Ci zaś, którzy spróbują napaść na nasz kraj - otrzymają druzgocący
odpór, aby na przyszłość odechciało się im wtykać swój świński ryj do naszego
radzieckiego ogrodu"Ss.
Różnice w podejściu Hitlera i Stalina do zagadnień polityki zagranicznej
i obronnej były równie wielkie jak w kwestiach gospodarczych. Dwie pierwsze
dziedziny Hitler traktował priorytetowo, podczas gdy jego zainteresowanie
ekonomią ograniczało się do wkładu, jaki wzrost gospodarczy mógł wnieść
w dzieło odbudowy potęgi Niemiec. Lista priorytetów Stalina była odwrotna:
na pierwszym miejscu znalazła się modernizacja struktur gospodarczych i spo-
łecznych ZSRR, a zadaniem polityki zagranicznej i obronnej było zapewnienie
ochrony państwa niezbędnej do przeprowadzenia drugiej rewolucji.
W latach 1933-1934 bezpieczeństwo zewnętrzne stało się przedmiotem
najwyższej troski Hitlera. Prześladowania Żydów, socjalistów i komunistów,
masowe aresztowania, obozy kuncentracyjne i doniesienia o stosowanych
torturach, bojkot żydowskich firm, rozbicie ruchu związkowego i palenie
książek - wszystkie te wydarzenia, odbijające się szerokim echem za granicą
. i wzmocnione napływem pięćdziesięciotysięcznej fali niemieckich emigrantów,
wywołały w zachodnich demokracjach głęboki szok i najwyższe zaniepokojenie
natężeniem niemieckiego fanatyzmu i nacjonalizmu. Niemieckie kręgi wojs-
kowe i sam Hitler poważnie liczyli się z groźbą interwencji militarnej ze strony
Francji i jej polskiego soJusznika. Upłynęło zaledwie dziesięć lat od francuskiej
okupacji Zagłębia Ruhry, a trzy, odkąd Francuzi wycofali się z Nadrenii.
Interwencja w latach 1933-1934, w celu wymuszenia respektowania postano-
wień traktatu wersalskiego, zanim jeszcze niemiecki program zbrojeń zdążył
przynieść pierwsze rezultaty, mogła całkowicie zniweczyć plany Hitlera.
W łonie partii nazistowskiej znalazły się elementy, które w polityce
zagranicznej, podobnie jak w ekorlomii, gotowe były zająć miejsce konser-
watywnego aparatu-ministerstwa spraw zagranicznych i zastąpić ministra von
Ne ratha, nie będącego nazrstą. Za zgodą Hitlera Rosenberg i Ribbentrop
26 - Hitler i Stalin, t. I
401
powołali do życia dwa niezależne,konkurencyjne wobec ministerstwa,biura
partyjne.Natomiast pakt o nieagresji z Polską,stanowiący największy sukces
dyplomatyczny Hitlera w okresie pierwszych dwóch lat rządów,wynegocjował
jeszcze inny intruz na polu polityki zagranicznej - G ńng.
Zagrożenia,jakie w tym wczesnym i krytycznym okresie mogły wywołać
zbyt radykalne posunięcia,najlepiej ilustruje błędnie skalkulowana próba
obalenia rządu Dollfussa w Austrii.Pod koniec roku 1934Niemcy znalazły się ;
w kompletnej izolacji dyplomatycznej.Sukces,jakim było zawarcie paktu
z Polską,został w dużej mierze zaprzepaszczony,bowiem Francji udało się
ożywić związki ze swoimi wschodnioeuropejskimi sojusznikami (Mała Enten-
ta)*,a zyski,jakie mogło przynieść spektakularne wycofanie się Niemiec ,
z konferencji rozbrojeniowej i z Ligi Narodów - które wzbudziło nacjonalis-
tyczną euforię w kraju - zostały zniwelowane przez zmianę stanowiska i
radzieckiego i przystąpienie ZSRR do Ligi (we wrześniu 1934roku).
Jeśli można stwierdzić,że Stalin dostał nauczkę,to tym bardziej dostał ją
Hitler.W roku 1935doszło do zawarcia porozumienia francusko-radzieckiego, '
a Komintern przyjął nową taktykę tworzenia frontów ludowych,szerokich
koalicji antyfaszystowskich,które dotąd były przez komunistów,wypełniają-
cych dyrektywę Stalina,skutecznie torpedowane.Niemniej i Hitler mógł '
odnotować pewne sukcesy - należało do nich bezkarne odrzucenie wersalskich
ograniczeń zbrojeniowych i zawarcie układu flotowego z Anglią.Były to
pierwsze owoce jego zręcznej taktyki wykorzystywania strachu przed wojną
i antykomunistycznego nastawienia zachodnich demokracji.
Hitler uznał,że chwilowo najkorzystniej- będzie pozostawić von Neuratha ,
i dotychczasowy aparat niemieckiej dyplomacji w spokoju.Tymczasem do
,
specjalnych misji wykorzystywał Ribbentropa i G ringa,a zadanie kierowania,
działalnością organizacji Niemców etnicznych pośród liczącej 27milionów ',
niemieckiej emigracji powierzył partyjnemu wydziałowi organizacji zagranicz-
nych (Auslansdsorganisation - AO) pod kierownictwem gauleitera Bohlego.
Funkcję spełnianą przez ten wydział można porównać z funkcją stalinowskiego
Kominternu,sterującego partiami komunistycznymi w innych krajach.W koń-
cu jednak nadejdzie taki moment,kiedy osłona szacunku,jakim cieszył się von
Neurath w oczach konserwatywnej opinii w kraju i za granicą,nie będzie już ,
Hitlerowi potrzebna; ale wtedy Niemcy okrzepną na tyle,by Hitler mógł
odsłonić swe prawdziwe oblicze i narzucić warunki gry.
Znacznie ważniejszym zagadni niem były stosunki Hitlera z generalicją.
Pod koniec 1934 roku tradycyjna pozycja niemieckiej armii, opierająca się na
jej pełnej autonomii, wydawała się niezagrażona. Zgoda armii miała decydują-
ce znaczenie przy wyborze Hitlera na następcę von Hindenburga i sam Hitler
przyznał: "Wszyscy wiemy, że gdyby w dniach rewolucji armia nie stanęła po
naszej stronie, my nie stalibyśmy dziś tutaj"59. W późniejszym okresie Hitler
twierdził, że uniknął konfliktu z armią w pierwszych latach swych rządów
tylko dlatego, że wiedział, iż może zaufać efektom, jakie przyniosło przy-
wrócenie powszechnej służby wojskowej:
' Patrz tom 2, strony 8-9.
"Gdy tylko udało nam się to osiągnąć, byłem przekonany, że masy ludzi
przepojonych duchem narodowosocjalistycznym, które napłynęły do Wehrmach-
tu, oraz wciąż wzrastająca siła ruchu narodowosocjalistycznego pozwolą mi
przełamać wszelką opozycję w szeregach armii, a zwłaszcza w jej korpusie
oficerskim" .
Jeżeli jest to zgodne z prawdą, to mamy tu do czynienia z doskonałą
ilustracją przenikliwości Hitlera, bowiem niemiecki korpus oficerski, liczący
w 1933 roku 4 tysiące osób, stanowił niewystarczającą bazę kadrową dla armii,
której licze ność w ciągu czterech lat wzrosła czterokrotnie. Wkrótce szeregi
korpusu powiększyły się o 25 tysięcy nowych oficerów, wśród których znaj-
dowało się wielu młodszych wiekiem i bardziej przychylnie nastawionych do
ruchu nazistowskiego niż ich koledzy z pokolenia von Reichenaua. W ten
sposób, stanowiący spójną i tradycyjnie konserwatywną grupę, korpus oficer-
ski został "rozcieńczony" do tego stopnia, że utrzymanie jego autonomicznej
pozycji, gdyby Hitler postanowił ją zakwestionować, było już niemożliwe.
Znamienne, że Hitler nie skonsultował wcześniej swej dramatycznej pro-
klamacji z 16 marca 1935 roku o przywróceniu poboru i przystąpieniu do
' zbrojeń ani z Naczelnym Dowództwem, ani ze Sztabem Generalnym. Dla obu
tych ciał zapowiedziany docelowy stan armii w okresie pokoju, w sile 12
korpusów i 36 dywizji, był cał owitym zaskoczeniem.
Stwarzając armii szansę uzbrojenia, Hitler założył, że może liczyć na
entuzjastyczne wykonanie powierzonego jej zadania. Jednak na konferencji
sztabowej latem 1941 roku z goryczą wypomniał wszystkie rozczarowania,
jakich doznał z jej strony w ciągu pierwszych pięciu lat swoich rządów.
"Zanim zostałem kanclerzem, sądziłem, że Sztab Generalny przypomina mastyfa,
którego trzeba powstrzymywać za obrożę, bowiem zagraża całemu otoczeniu. Od
tego czasu zdążyłem się przekonać, że trudno o bardziej błędny obraz. Sztab
konsekwentnie usiłował hamować każdą akcję, którą uznałem za konieczną... To
. ja zawsze musiałem szczuć mastyfa"6 .
Pod koniec 1934 roku nie nadszedł jeszcze czas szczucia i generałowie,
którzy wierzyli w trwałość układu, jaki zawarli latem tego roku z Hitlerem,
żyli złudzeniami. A przecież co najmniej dwa fakty powinny były obudzić
ich c ujność. Pierwszy, to dyrektywa Hitlera, nakazująca G ringowi, aby
rozpoczął formowanie lotnictwa wojskowego, i jego przyzwolenie - wbrew
protestom armii - by zgodnie z ostulatem G ringa Luftwaffe stanowiła
' niezależny rodzaj sił zbrojnych, podlegający osobnemu ministerstwu. Drugi,
, to coraz przychylniejśzy stosunek Hitlera do Himmlera i SS, stanowiących
źródło znacznie większego zagrożenia dla niezależnej pozycji armii niż
R hm i jego SA.
Armia Czerwona zmieniła się bardzo od czasów wojny domowej; kiedy
Stalin zetknął się ź nią po raz pierwszy. Liczba carskich oficerów, których
wówczas było 48 tysięcy, czyli trzy czwarte korpusu oficerskiego, w 1930 roku
402 ' 403
spadła do 4,5 tysiąca, a zatem do dziesięciu procent korpusu. W 1934 roku 68
procent oficerów, w tym wszyscy dowódcy wyższego szczebla, było członkami
partii komunistycznej. Liczebność stałej armii wynosiła 562 tysiące żołnierzy,
a jej podstawową siłą były oddziały kadrowe, stanowiące od jednej dziesiątej
do jednej szóstej stanu armii - najwyższy wskaźnik osiągały w oddziałach
zmechanizowanych. Pozostała część formacji składała sig z poborowych,
powoływanych do służby na dwa lata po dwóch latach szkolenia wstępnego.
Reszta poborowych odbywała szkolenie w oddziałach obrony terytorialnej
(głównie w piechocie) na zasadach okresowych.
Attnia z traciła już swój chłopski charakter, ale nadal spora część re-
krutów pochodziła ze wsi. Jednym z najważniejszych elementów szkolenia
żołnierzy było szkolenie polityczne i indoktrynacja (co najmniej dwie godziny
dziennie). Testem politycznej dyspozycyjności armii stały się lata kolektywiza-
cji. Bez jej pomocy w tłumieniu chłopskich powstań i w blokadzie Ukrainy
Stalin i kierownictwo partii na pewno nie zdołaliby się utrzymać. Z dostępnych
dziś źródeł wynika, że podówczas nie było żadnych kłopotów z siłami zbroj-
nymi i że dyscyplina w armii została utrzymana. Potwierdzają to dane
dotyczące kolejnych fal czystek: w 1929 roku w wojsku poddanó im 3,5
procent członków partii, podczas gdy w cywilnych organizacjach wskaźnik ten
wyniósł 11,7 procent. Te sae wskaźniki w roku 1933 wyniosły odpowiednio:
4,3 i 17 procent.
W żadnym momencie swego istnienia Armia Czerwona nie mogła nawet
marzyć o takim stopniu niezależności, jakim cieszyła się armia. niemiecka.
"Aby zapobiec przekształceniu którejkolwiek z komórek w gniazdo spisku",
jak ujmował to dekret wydany przez Trockiego w 1918 roku, oraz z zadaniem
szkolenia politycznego żołnierzy powołano do życia instytucję komisarzy
politycznych. Stanowili oni sieć agentów, rozmieszczonych w bazach wojs-
kowych i jednostkach, która podlegała bezpośrednio wydziałowi wojskowemu
Komitetu Centralnego.
W latach dwudziestych pierwotna forrpa dualistycznego dowództwa zo-
stała zmodyfikowana. Odtąd na czele hierarćhii znalazł się dowódca, a komisa-
rzowi wyznaczono funkcję jego zastępcy do spraw politycznych. Nie zmieniało
to jednak faktu, że zachował on podległość wobec przełożonych spoza hierar-
chii wojskowej, co nadal było przyczyną tarć, zwłaszcza a wyższych szczeb-
lach, gdzie dowódcami byli w większości weterani wojny domowej. Jednak
Stalin nie zamierzał wyeliminować z armii komisarzy politycznych. Co więcej,
system ten został zdublowany przez niezależny pion kontroli OGPU. Tajna
policja otrzymała zadanie czuwania nad bezpieczeństwem w szeregach sił
zbrojnych i utrzymywała własną sieć agentów na wszystkich szczeblach. Jej
informatorzy byli niezależni od struktury dowódczej oraz od pionu politycz-
nego armii i z baczną uwagą wypatrywali oznak nielojalności w obu tych
grupach.
Największą słabością Armii Czerwonej był brak nowoczesnego sprzętu
oraz niedostateczne wyszkolenie techniczne jej żołnierzy. Jednym z głównych
argumentów Stalina, uzasadniających przystąpienie do karkołomnego pro-
gramu industrializacji, była potrzeba stworzenia nowoczesnego przemysłu
404
zbrojeniowego. W czasie pierwszej pięciolatki powstały jego podwaliny, a w mo-
mencie gdy Stalin zwFócił uwagę na niebezpieczeństwo grożące krajowi ze strony
Niemiec i Japonii, realizacja zamówień wojskowych uzyskała priorytet. W okre-
sie drugiej pięciolatki (1933-1938) p zemysł zbrojeniowł ZSRR rozwijał się
w tempie dwa i pół raza szybszym niż ogólne tempo ro ju przemysłu kraju.
Stalin był zainteresowany kontynuacją współpracy wojskowej pomiędzy
ZSRR a Niexncami, która d.otychczas umo liwiała potajemne zbrojenie
Reichswehry i przynosiła również koFzyści Armii Czerwonej. Zmuszony, choć
niechętnie, do pogodzenia się z nieprzyjemnym faktem, jakim było wycofanie
się Niemiec ze współpracy, przystąpił do rozbudowy własnych sił zbrojnych,
aby dorównać niemieckiemu potencjałowi wojskowemu. W 1934 roku liczeb-
ność radzieckiej armii wzrosła z 562 tysięcy do 940 tysięcy, a w roku 1935 do
1,3 zz iliona żołnierzy. Jednocześnie do roku 1939 wszystkie jednostki miały
zostać przekształcone w jednostki kadrowe. Budżet zbrojeniowy Armii Czer-
wonej i marynarki wzrósł z 1420 milionów rubli w 1933 roku, do 23 200
milionów w 1938 i ponownie zwiększył się ponad dwukrotnie do roku 1940.
Szczególną wagę przywiązywano do rozwoju artylerii, broni pancernej i lotnic-
twa oraz do zapewnienia samowystarczalności przemysłu zbrojeniowego. Jed-
nocześnie zaczęto lokalizować nowe fabryki tego sektora za Uralem.
W wyniku polityki Stalina personel Armii Czerwonej i marynarki, podob-
nie jak NKWD, zaczął osiągać spore korzyści. Zaliczyć do nich należy
poprawę sytuacji materialnej i wzrost statusu społecznego oficerów, co spowo-
dowało masowy napływ młodzieży do uczelni wojskowych. Jednocześnie
system komisarzy politycznych i nadzór NKWD zdawały się odgrywać rolę
wystarczających zabezpieczeń przed wytworzeniem w środowisku zawodowych
wojskowych tego poczucia klanowej odrębności, które tak niepokoiło Hitlera.
Pod koniec 1934 roku każdy obserwator, mający możliwość porównania
sytuacji w obu krajach, zawyrokowałby, że w dziedzinie sprawowania kontroli
nad siłami zbrojnymi Stalin znacznie wyprzedził Hitlera. Ajednak w 1937 roku
to właśnie Stalin zdecydował się rozstrzelać czołowych dowódców Armii
Czerwonej pod zarzutem zdrady, która to akcja stanowiła zaledwie preludium
do krwawej czystki w łonie Naczelnego Dowództwa i w całym korpusie
oficerskim*. Tymczasem w roku 1938 Hitler umocnił swą kontrolę nad armią
nie uciekając się do tak drastycznych środków jak Stalin. Dopiero wiele lat
Fbźniej, po próbie zamachu na jego życie w 1944 roku, wyraził żal, że nie wziął
przykładu ze Stalina i nie przeprowadził równie gruntownej czystki wśród
dowódców armii niemieckiej.
VI
W orbicie zainteresowania obu reżimów znajdowały się także dwie inne
ważne i ściśle ze sobą powiązane dziedziny: kontrola nad środkami masowego
przekazu oraz kont ola nad wszelkimi stowarzyszeniami i organizacjami.
" Patrz tom 1, stron 479-502.
405
Pod koniec 1934 roku zarówno Hitler, jak i Stalin twierdzili, że stoją na
czele całkowicie zjednoczonych wewnętrznie społeczeństw. Opozycji nie tolero-
wano, ani nie przyznawano, że takowa w ogóle istnieje. Oczywiście, władza
i w Związku Radzieckim, i w Niemczech mogła oprzeć się, tak jak w każdym
społeczeństwie, na politycznym niezaangażowaniu obywateli, ich skłonności
do wierzenia w deklaracje władzy, na zakorzenionej tradycji posłuszeństwa
i konformizmie, a także na osobistych ambicjach, karierowiczostwie i prag-
nieniu zachowania zdobytych już pozycji. Jednak żaden z obydwu reżimów nie
pozostawiał niczego przypadkowi lub spontanicznym odruchom. Obydwa
łączył ten sam głęboki brak zaufania do jednostek lub grup działających
z własnej inicjatywy i za jeden z najważniejszych celów swej działalności
uznawały stałe mobilizowanie społecznego poparcia. W żadnej innej dziedzinie
omawiane systemy nie wykazały tak wielkiego podobieństwa.
Oczywiście, istniały ogromne różnice w warunkach, w jakich przyszło im
działać. Społeczeństwo, z jakim mieli do czynienia naziści, było wykształcone,
co ułatwiało dotarcie do ludzi za pośrednictwem radia, gazet i kina. Stalinow-
ska partia komunistyczna rządziła narodem niewykształconym, o wysokim
stopniu analfabetyzmu i wskutek tego niezwykle słabo podatnym na wpływ
środków masowego przekazu. Forsowny marsz, którym Stalin zamierzał
wyprowadzić społeczeństwo ze stanu ekonomicznego i kulturalnego zacofania,
wymagał podjęcia masowej akcji zwalczania analfabetyzmu i tradycyjnie
prymitywnego sposobu życia przeniesionego przez miliony chłopów do miast.
Dopiero wtedy można było liczyć na skuteczność oddziaływania najprostszych
chwytów propagandowych. Upowszechnienie oświaty podstawowej, które
wraz z umacnianiem dyscypliny pracy i podnoszeniem jej wydajności stanowiło
jeden z podstawowych celów partii komunistycznej, w Niemczech, podobnie
jak industńalizacja, dokonało się w poprzednim stuleciu. Poziom wykształ-
cenia oraz społecznego i przemysłowego rozwoju Niemiec pozwalał Hitlerowi
i Goebbelsowi wykorzystać najbardziej zaawansowane technicznie środki
oddziaływania na masy.
Innym utrudnieniem, na jakie natrafił Stalin, było rozgoryczenie wywoła-
ne jego brutalną polityką wobec najliczniejszej klasy społecznej kraju r chłop-
stwa - którą radzieccy agitatorzy i propagandziści usiłowali teraz przekonać
o rozlicznych korzyściach, jakie odniosła wieś w wyniku tej polityki. Tym-
czasem Hitler, zmierzający do poprawy stanu gospodarki i odrzucenia po-
stanowień traktatu wersalskiego, mógł liczyć na entuzjastyczne przyjęcie i po-
parcie społeczeństwa.
Ale i komuniści mieli po swojej stronie kilka atutów. Związek Radziecki,
ze swym rozległym terytorium, był znacznie bardziej izolowany od pozostałej
części Europy niż Niemcy. Więzi łączące Rosję z europejskimi nurtami
politycznymi i kulturalnymi były zawsze o wiele słabsze niż w Niemczech,
a wykształcona warstwa jej społeczeństwa - której stosunek do tradycji
zachodniej i tak pozostawał mieszany - była nieliczna i dodatkowo prze-
rzedzona przez rewolucję i wojnę domową. Te geograficzne i historyczne
uwarunkowania czyniły ze Związicu Radzieckiego kraj łatwy do odcięcia od
reszty świata, co też zostało wykorzystane przez sowiecką propagandę.
406
Uzupełniając zaprezentowany obraz należy wspomnieć o panującej w kra-
ju biedzie, braku środków i zacofaniu technicznym, a także o niedostatku
wyszkolonych kadr, zdolnych do podźwignięcia nie tylko propagandowych,
ale i innych pilnych zadań stawianych przez partię. Słabo rozwinięte środki
masowego przekazu nie gwarantowały dotarcia do społeczeństwa, dlatego
kierownictwo musiało oprzeć się na agitacji i propagandzie uprawia ; przez
każdego członka partii. Do podstawowych środków należało oddziaływanie
bezpośrednie, agitacja i przykład osobisty w miejscu pracy: w fabryce, kopalni
i w kołchozie. W Niemczech, gdzie poziom ekonomiczny i kulturalny społe-
czeństwa był znacznie wyżsty, naziści mogli czynić większy użytek z metod
pośrednich, które umożliwiały ukrycie treści propagandowych i przekazywanie
ich za pomocą szerokiej gamy innych środków. Pomimo tak wielkich różnic
tym bardziej znamienny zdaje się fakt, że kontrola nad społeczeństwem
i środkami sh.lżącymi do jej zagwarantowania stała się jednym z nadrzędnych
celów obu systemów.
W obu państwach, w Związku Radzieckim i w Niemczech, istotną rolę
odgrywała tak zwana perswazja siły, której podstawowym narzędziem były
ogromnie rozbudowane aparaty policji i służb bezpieczeństwa. Wrażenie, jakie
wywierała na ludziach, którzy, jak dotąd, uniknęli aresztowania i znajdowali
się poza obozami koncentracyjnymi i obozami pracy, było równie ważne dla
systemów, jak usuwanie tych, co mieli tam trafić. Nadieżda Mandelsztam
ł pisała, że w okresie czystek ludzie w Związku Radzieckim bali się wymieniać
nazwisk osób nagle znikających lub przyznawać, nawet wobec przyjaciół, że
wiedzą o istnieniu łagrów. Zmowa milczenia, w którą zostało wciągnięte całe
społeczeństwo, była źródłem paraliżującego strachu, a ten nie tylko niszczył
więzy wzajemnego zaufania, ale stwarzał poczucie nieuchronności i bezsensow-
ności podejmowania jakiejkolwiek walkibz.
W Niemczech, chociaż poparcie dla reżimu było silniejsze, a liczba
aresztowań mniejsza, funkcjonował ten sam mechanizm - nie istniała swoboda
wyboru, a ci, którzy decydowali się przeciwstawić systemowi, znali cenę
ryzyka. Już 21 marca 1933 roku (dzień uroc ystości w Poczdamie) uchwalono
dekret przewidujący karę więzienia za rozpuszczanie wrogich pogłosek.
W pi zypadkach wyjątkowo poważnych, a do takich należała otwarta krytyka
nądu, karą były ciężkie roboty.
Jednakże żadne społeczeństwo, a już na pewno społeczeństwo nowoczes-
nego kraju przemysłowego, nie może funkcjonować w atmosferze terroru
i zastraszenia. Normalnego funkcjonowania kraju nie zapewni nawet bierne
poparcie ludności. Dlatego, kiedy tylko ustanowiono system przymusu: "jeżeli
nie, to kara", wszystkie dostępne środki zaangażowano do akcji, mającej
zapewnić reżimowi aktywne poparcie obywateli*, do akcji polegającej na
przekonaniu ich, że współpraca z władzą może być korzystna. Aby osiągnąć
ten cel, trzeba było zaoferować system nagród, stworzyć możliwości awansu
W Związku Radzieckim zasada ta zyskeła nazwę dobrowolno - objazatielno (dobrowolnie
- obowią2kowo). Porównaj A. L. Unger, The Totalitarian Party, Cambńdge 1974, s. 31.
407
` ,
nie tylko zawodowego, ale i społecznego. Stawało się to możliwe w momencie,
gdy dziedziny te znajdowały się w gestii państwa lub partii albo były przez nie
kontrolowane i awans zależał od ich akceptacji. W ten sposób ustanowiono
nierozerwalny związek pomiędzy terrorem, propagandą i organizacją społe-
czeństwa. W latach trzydziestych Stalin posługiwał się częściej pierwszym
z elementów, Hitler drugim, ale obaj zdawali sobie sprawę ze znaczenia
trzeciego.
Trudno w historii o przykład polityczne o ruchu, który przywiązywałby
tak wielką wagę do czynników psychologicznych jak nazizm. Swe szczególne
talenty w tej dziedzinie Hitler zaprezentował już w latach dwudziestych. Temu
też należy przypisać sporą część sukcesów ruchu w początkach następnej
dekady. Po dojściu do władzy wykorzystanie czynnika psychologicznego stało
się znakiem szczególnym nowego systemu. Formułując na zlocie partii w 1934
roku definicję "propagandy totalnej", Goebbels stwierdził:
"Zajmuje ona pierwsze miejsce pośród sposobów, jakie można wykorzystać, by
dotrzeć do ludzi... Bez niej wcielanie w życie wielkich idei w wieku społeczeństw
masowych byłoby prawie niemożliwe... Nie ma takiej dziedziny życia publicznego,
która byłaby odporna na jej wpływ"63.
Już w marcowych wyborach roku 1933 Hitler i Goebbels pokazali, w jak
nie spotykany dotąd sposób potrafią wykorzystać radio. Poshzgując się pełną
koordynacją środków przekazu, organizując codziennie konferencje prasowe
w ministerstwie, wydając cały szereg zarządzeń - w tym ścisły wykaz ter-
minologii, którą należało się posługiwać - Goebbels objął faktyczną kontrolą
nie tylko radio, ale i prasę. Prasa nienazistowska, na przykład "Frankfurter
Zeitung", była tolerowana po to, by zachować pewną różnorodność stylu
i uniknąć nudy ujednolicenia, co mogło doprowadzić do utraty czytelników
i osłabienia wpływu propagandy. Instrukcja, jaką Goebbels wydał wszystkim
środkom przekazu, brzmiała: "jedność myśli - wielość form jej wyrażania".
W Związku Radzieckim, gdzie państwo znajdowało się pod kontrolą
partii, dziedzina ta była domeną nie ministerstwa, lecz dwóch spośród sześciu
głównych wydziałów Sekretariatu Komitetu Centralnego WKP(b), podlegają-
cych zwierzchnictwu Stalina jako sekretarza generalnego. Były to: wydział
agitacji i kampanii masowych oraz wydział kultury i propagandy. Wzorując się
na podziale wprowadzonym przez Gieorgija Plechanowa, ojca rosyjskiego
marksizmu (1856-1918), w ZSRR stosowano rozróżnienie pomiędzypropagan-
dą - "prezentowaniem szerokiej gamy poglądów wąskiej grupie osób", w któ-
rej chodziło o bardziej intelektualne naświetlenie zagadnień marksizmu-leniniz-
mu, a agitacją - "prezentowaniem jednej lub kilku idei masom", której
zadaniem było przedstawienie kilku prostych argumentów i haseł. W trakcie
reorganizacji w roku 1935 dwa wydziały najpierw połączono w jeden (Kult-
prop), a następnie rozbito na pięć: propagandy i agitacji partyjnej, prasy
i publikacji, szkolnictwa, instruktażu kulturalnego i nauki.
Przygotowanie planów, wydanie,dyrektyw, opracowanie materi łów to
408
jedna strona zagadnienia. Pozostawała jeszcze druga - kto miał się zająć
wcielaniem ich w życie? Odpowiedzi na to pytanie dostarczył trzeci trzon triady
terror - propaganda - organizacja. W obydwu państwach partie stały się
inspiratorem organizacji społeczeństwa, pośrednio poprzez kontrolę sprawo-
waną nad różnego rodzaju stowarzyszeniami: związkami zawodowymi, or-
ganizacjami młodzieżowymi (takimi jak Hitlerjugend i Komsomoł), kultural-
nymi i sportowymi oraz bezpośrednio przez własną sieć organizacyjną.
To właśnie stanowiło odpowiedź Hitlera na pytanie o rolę, jaką powinna
odegrać NSDAP w państwie o systemie jednopartyjnym. Nie dopuściwszy
partii do rządzenia krajem, Hitler wskazał jednocześnie, że Trzecia Rzesza nie
może się bez niej obejść. "Przejmowanie władzy - obwieścił na V zlocie partii
w 1935 roku - stanowi ni dy nie kończący się proces". Wiele rewolucji
w przeszłości poniosło klęskę, bo rewolucjoniści nie potrafili zrozumieć," e
"najważniejszą rzeczą nie jest przejęcie władzy, ale edukacja społeczeństwa.
"Edukacja" miała w tym wypadku oznaczać zmuszenie narodu niemieckiego
do przyjęcia nowej ideologii, nałożenie ideologicznych pęt mających utrzymać
naród w jedności. Zgodnie z wizją Hitlera do tej roli najlepiej nadawała się
partia masowa, skupiająca dziesięć procent całego społeczeństwa. Tę proporcję
niemal udało się osiągnąć w roku 1939, kiedy NSDAP liczyła 5 milionów
członków.
Pod koniec lat dwudziestych, kiedy naziści rozpoczęli dopierq infiltrację
istniejących i próbę tworzenia własnych organizacji zawodowych, radziecka
partia komunistyczna już dawno zniszczyła wszystkie niezależne organizacje
lub w ten czy inny sposób przejęła nad nimi kontrolę. Wyjątek stanowiła
jedynie Cerkiew prawosławna, którą poddała prześladowaniom. Najważniej-
szymi z szeregu pomocniczych i afiliowanych organizacji były te, kt.óre
zajmowały się młodzieżą i ruchem zawodowym.
W Niemczech w 1926 roku powołano do życia partyjną organizację
i łodzieżową, Hitlerowska Młodzież (HJ), pod kierownictwem Baldura von
Schiracha. W 1933 roku Hitlerjugend wchłonęła wszystkie inne organizację
młodzieżowe i z końcem 1934 roku liczyła już 3,5 miliona członków. Pod
koniec 1936 roku przynależność do niej obowiązywała wszystkich chłopców
i dziewczęta pomiędzy dziesiątym a osiemnastym rokiem życia, a organizacja
stała się jednym z elementów państwa Fuhrera. To jemu bezpośrednio pod-
legał szef organizacji miir, iż finansowo była ona nadal zależna od partii.
Komunistyczny Związek Młodzieży (Komsomoł) został powołany do
życia w Piotrogrodaie w roku 1917, a rok później odbył się pierwszy zjazd
organizacji. Związek odegrał wiodącą rolę w kampanii kolektywizacji wsi
i realizacji pięciolatki. Z jego szeregów rekrutowało się wielu przywódców
szturmowych brygad. Liczebność organizacji wzrosła z 3 milionów w roku
1931 do 4 milionów w 1936 i wtedy też jej zadania, sprowadzające się
dotychczas do działań wspierających ważne przedsięwzięcia gospodarcze, zo-
stały poszerzone o komunistyczną indoktrynację młodzieży, między innymi
poprzez różne formy działań kulturalnych, społecznych i sportowych. Do roku
1939 organizacja liczyła już 9 milionów członków. Struktura organizacyjna
Komsomołu i jego przybudówki, ruchu pionierów (dla dzieci w wieku od
409
dziewięciu do piętnastu lat), została oparta na strukturze partii (z tą samą
siecią komórek lokalnych i organizacji obwodowych). Mimo że formalnie
niezależna, organizacja pozostawała pod ścisłą kontrolą partii i była trak-
towana jako kuźnia młodych kadr.
Działalność organizacji młodzieżowych należy postrzegać w kontekście
przejęcia przez komunistów i nazistów pełnej kontroli nad systemem oświaty,
co było efektem reorganizacji systemu szkolnictwa i szkolenia nauczycieli oraz
wprowadzenia takich zmian w podręcznikach i programach nauczania, aby
znalazły się w nich marksistowsko-leninowska - a w Niemczech rasistowska
- interpretacja histońi, marksistowska ekonomia i rasistowska biologia. Suk-
cesy, jakie jeszcze przed rokiem 1933 odnieśli naziści penetrując organizacje
studenckie, oraz gorliwość, z jaką poparło nowy reżim wielu nauczycieli
akademickich, oznaczały koniec wielkiej tradycji myśli krytycznej na niemiec-
kich uniwersytetach. W Związku Radzieckim dotychczasowy system szkolnic-
twa wyższego został zmieniony od podstaw, zgodnie ze świadomą decyzją
odejścia od europejskich i rosyjskich tradycji nauczania.
Oceniając rezultaty tych zmian należy jeszcze uwzględnić obowiązkową
służbę w brygadach pracy i w wojsku, gdzie także poddawano młodzież
indoktrynacji politycznej. Dopiero suma tych elementów pozwala ocenić wagę,
jaką każdy z reżimów przykładał do zdobycia umysłów i serc młodego pokole-
nia, do kształtowania sowieckiego i nazistowskiego "nowego człowieka" (termin
będący w użyciu w obu krajach), którego system wartości, w obu przypadkach,
opierał się na wrogości i braku tolerancji wobec innych świato glądów.
Zarówno w Związku Radzieckim, jak w Niemczech związki zawodowe
pozbawiono ich podstawowej funkcji reprezentanta pracowników w negocjac-
jach dotyczących poziomu płac i warunków pracy. W ZSRR przetrwała tylko
nazwa, bowiem faktycznym zadaniem związków była mobilizacja klasy robot-
niczej (szczególnie jej nowych członków pochodzenia wiejskiego) do wykony-
wania zadań narzucanych przez dyrekcję, umacn anie dyscypliny pracy, za-
rządzanie sprawami socjalnymi, a przede wszystkim współdziałanie mające na
celu podnoszenie wydajności pracy. W Niemczech, gdzie ruch związkowy
stanowił obiekt zaciętych ataków ze strony partii nazistowskiej i ugrupowań
prawicowych, związki rozwiązano, a schedę po nich przejął Niemiecki Front
Pracy, którego ambicje do kształtowania pol tyki gospodarczej, polityki pracy
i polityki społecznej zostały ostatecznie ukrócone w 1934 roku. Przywrócenie
w Niemczech, podobnie jak w Związku Radzieckim, "książeczek pracy"
oznaczało odwołanie się do systemu kontroli przepływu siły roboczej i zbiegło
się ze zniesieniem swobodnego negocjowania układów zbiorowych. Natomiast
Frontowi Pracy powierzono zadanie stworzenia etosu pracy rąk ("nobilitacji
pracy") oraz wyrwania klasy robotniczej spod wpływu ideologii marksistow-
skiej i włączenia jej jako równoprawnego członka w szeregi Volksgemeinschaf
tu, wspólnoty opartej nie na solidarności klasowej, leczjedności całego narodu.
Obowiązkowe członkostwo tej gigantycznej "armii pracy" objęło zarówno
pracowników, jak i pracodawców. W jej szeregach znalazło się ostatecznie 25
milionów ludzi, a zatem prawie połowa populacji kraju. Pod względem
liczebności i zasobów finansowych ta pomocnicza organizacja przerosła samą
410
partię. Realizując program zacierania różnic klasowych, Front Pracy rozciągnął
swe działania na organizację życia pozazawodowego mas pracujących (w latach
trzydziestych ten aspekt nie stanowił jeszcze problemu w ZSRR). Pracownikom
zaoferowano wiele programów socjalnych, takich jak modelowe budownictwo
mieszkaniowe i subsydiowany wypoczynek (w I938 roku 10 milionów, czyli trzy
piąte ogólnej liczby robotników, skorzystało z wakacyjnych wycieczek "siła
przez radość") oraz bogaty program imprez sportowych i kulturalnych.
Stalin i Hitler doceniali korzyści, jakie może przynieść obydwu reżimom
wprzęgnięcie w ich służbę literatury i sztuki. Obaj uznali też, że najszybciej
osiągną ten cel, jeśli posłużą się ciałami stwarzającymi pozory organizacji
niezależnych. W maju I933 roku Goebbels oświadczył na zwołanej konferencji
dyrektorów teatrów, że nowy ustrój: "zamierza połączyć działalność kultural-
ną z celowym oddziaływaniem propagandowo-politycznym" i rozprawić się
z "żydowsko-liberalistycznym" kursem, jakim podążało życie kulturalne
w okresie weimarskim. Utworzona pod jego kierownictwem Krajowa Izba
Kultury podzielona została na Krajowe Izby literatury, teatru, muzyki, sztuk
pięknych i filmu, a także prasy i radia.
Oportuniści, ludzie ambitni i beztalencia, zaczęli prześcigiwać się w ofero-
waniu swej pomocy w podporządkowaniu ich dziedzin profesjonalnych lub
gałęzi sztuki nowym władcom. Każdy człowiek, którego praca miała cokol-
wiek wspólnego z jedną z wymienionych dziedzin, nie wyłączając wydawców,
techników i dostawców środków technicznych, musiał być zrzeszony w od-
powiedniej Izbie. Odmowa przyjęcia lub ekspulsja oznaczały dla tej osoby
zakaz publikowania bądź uprawiania sztuki. Stanowisko przewodniczącego
Krajowej Izby Muzyki zgodził się objąć Ryszard Strauss, ale dzieła większości
niemieckich (niemiecko-żydowskich) artystów, muzyków, pisarzy i naukow-
ców, których nazwiska zapewniły Niemcom czołowe miejsce w świecie kultury
XX wieku, zostały zakazane, a oni sami wybrali emigrację. Tej straty Niemcy
nie odrobiły praktycznie po dzień dzisiejszy.
Na początku XX wieku, wliczając w to pierwsze dziesięciolecie po rewolucji,
Rosjanie wnieśli ogromny wkład do światowej literatury i sztuki*. W połowie lat
trzydziestych większość z tych twórców albo nie żyła (jeden lub dwóch, tak jak
Majakowski, odebrało sobie życie), albo wybrała emigrację, albo została "uciszo-
na". Przez pewien czas, pod koniec lat dwudziestych, na początku drugiej
rewolucji, Stalin udzielał poparcia nurtowi tak zwanej rewolucji kulturalnej
- patronowało jej młodsze pokolenie działaczy Komsomohx i RAPP (Rosyjskie
Stowarzyszenie Pisarzy Proletańackich - którego twórców Buchańn określił jako
cierpiących na "rewolucyjny awangardyzm". W ten sposób Stalin mógł twierdzić,
` że jego odgórna rewolucja wychodzi naprzeciw fali radykalnych nastrojów
s
panujących wśród społeczeństwa. Jednak już na początku lat trzydziestych na jego
osobistą interwencję życie kulturalne zostało dostosowane do obowiązującej linii
partii, na którą wywierał coraz większy wptyw.
' Należy tu wymienić nazwiska: Błoka, Chagalla, Diagilewa, Nauma Gabo, Kandinsky'ego,
Malewic2a, Majakowskiego, Meyerholda, Pasternaka, Prokojewa, Skriabina, Stanisławskiego,
Strawińskiego.
411
W grudniu 1930 roku Stalin oświadczył radzieckim filozofom, że należy
"zgrabić i wysuszyć to łajno, które nagromadziło się w flozofii i naukach
przyrodniczych", a szczególnie herezję "mienszewickiego idealizmu". Pod
wpływem kampanii podjętej w 1931 roku przez organ Komitetu Centralnego
"
Bolszewik" radziecka filozofia skierowana została na nowy kurs "rozwoju
materializmu dialektycznego na bazie dzieł Marksa, Engelsa, Lenina i Stali-
na". W ten sposób uczyniono ukłon w stronę Stalin pretendującego do miana
poważnego teoretyka.
Interesującą ilustracją tego, jak poważnie traktował Stalin te ambicje, jest
fakt, że w latach I925-1928, w okresie najbardziej zaciętej walki z opozycją
lewicową, dwa razy w tygodniu uczęszczał na indywidualne seminaria z filozo-
fem Janem Stenem. Stalin usiłował pogłębić swą wiedzę o dialektyce i miał
kłopoty z opanowaniem jej heglowskiego wydania, które stało się punktem
wyjścia rozwaźań Marksa. Stena przeraziły nie tylko poglądy Stalina na
filozofię, ale przede wszystkim ich rozmowy na temat polityki i wyłaniający się
z nich obraz jego ambicji. Wysunięte kilka lat później przez jego ucznia zarzuty
"mienszewickiego idealizmu" skierowane były właśnie przeciwko szkole A. M.
Deborina (1881-1963), do której należał Sten. W 1937 roku, na osobiste
polecenie Stalina, Stena aresztowano i 19 czerwca stracono w więzieniu
lefortowskimbs.
W październiku roku 1931 nadeszła kolej na historyków. Tym razem
krytyka Stalina zawarta została w sygnowanym artykule, który ukazał się na
łamach "Bolszewika" i czasopisma historycznego "Rewolucja Proletariacka".
Zarzut dotyczył fałszywie pojmowanego obiektywizmu i "zgniłego liberaliz-
mu". "Któż oprócz molów książkowych nie rozumie, że partie i przywódców
należy oceniać przede wszystkim według ich czynów, a nie według ich de-
klaracji?" Stalin wzywał historyków, aby "postawili sprawę badania historii
naszej partii na naukowe, bolszewickie tory i zaostrzyli uwagę w stosunku do
trockistowskich i wszelkich innych fałszerzy historii naszej partii, systematycz-
nie zdzierając z nich maskę"66. List Stalina wywołał zaniepokojenie w Akade-
mii Nauk ZSRR, która zaleciła swym instytutom i czasopismom, od elc nomi-
cznych i prawniczych po techniczne - nie zapominając oczywiście o historycz-
nych - usunięcie wszystkich "mienszewicko-trockistowskich przemytników"
i zaostrzenie walki z herezją. W swoim przemówieniu wygłoszonym w In-
stytucie Czerwonej Profesury Kaganowicz bez niedomówień wyjaśnił, że
artykuł Stalina stanowi dyrektywę adresowaną do całej radzieckiej inteligencji,
aby skierowała swe wysiłki na indoktrynację ideologią marksistowsko-leni-
nowską młodego pokolenia członków partii i Komsomołu. Przypomniał też, że
wbrew błędnym twierdzeniom Radka, partia nie stanowi tygla, w którym
stapiają się różne nurty, lecz "monolityczny strumień" zdolny powalić wszelkie
przeszkody na swej drodze.
Na początek historykom powierzono zadanie usunięcia "wstrętnych osz-
czerstw" z historii partii, która, jak się okazało, zbyt mało uwagi poświęca roli
Stalina, a za to "grubo wyolbrzymia" rolę Trockiego w roku 1917 i później.
Większość z tych ludzi, których praca, warunki życia i przywileje zależały od
partii, zabrała się do pracy niezwykle ochoczo, wręcz prześcigając się wzajem-
412
nie - tak jak uczynili to historycy w innych krajach, gdzie podobne reżimy
doszły do władzy, na przykład w Chinach.
Inną wspólną cechą Hitlera i Stalina była niechęć do eksperymentów.
Odnosiło się to zwłaszcza do modernistycznego nurtu w sztuce, do "po-
stępowych" prądów w edukacji, poglądów na rodzinę oraz nowych metod
resocjalizacji przestępców, które w latach dwudziestych próbowano vprowa-
dzać w Rosji Radzieckiej i Republice Weimarskiej. Tam gdzie Hitler dopat-
rywał si Kultur-Bolschewismus, Stalin atakował "formalizm" i "burżuazyjny
indywidualizm". Oskarżanemu przez Hitlera o "żydowskie inspiracje" moder-
nizmowi Stalin zarzucał szerzenie miazmatów zepsutego świata kapitalizmu.
Do roku 1934 każdy z nich podjął kroki mające na celu wprowadzenie
intelektualnej, artystycznej politycznej cenzury. Bormann przemawiał w imie-
niu obu, pisząc: "Dzieło kulturalne to dzieło polityczne [...] nie jest ucieczką od
polityki, a realizuje zadanie praktycznego przywództwa w tej sferze, która
najsilniej i najwymowniej oddziałuje na ludzi" .
Stalin starał się osobiście wpł wać na pracę współczesnych pisarzy i in-
spirować dzieła pr ychylne reżimowi. Zadbał o nagłośnienie swojego sukcesu,
jakim było nakłonienie Maksyma Gorkiego, największego z żyjących rosyj-
skich pisarzy, człowieka o silnych sympatiach socjalistycznych, do powrotu
z Włoch do Związku Radzieckiego. W 1932 roku Stalin brał udział w posiedze-
tiach komisji powołanej przez Komitet Centralny w celu wprowadzenia
v życie dekretu o reorganizacji stowarzyszeń literacko-artystycznych, która
:aaprobowała hasło "realizmu socjalistycznego", wysunięte następnie przez
.iorkiego w roku 1934. Kierunek ten można najkrócej zdefiniować jako:
"wykorzystanie dziewiętnastowiecznych technik artystycznych, literackich i te-
atralnych do sportretowania przykładowych postaci ludzi radzieckich (>>b h a-
ter pozytywny<<) oraz świetlanej przyszłości (>>pozytywne zakończenie<< .
Powołane przez komisję Związek Pisarzy Radzieckich i Związek Kompozyto-
rów miały pilnie baczyć, aby dzieła ich członków odpowiadały życzeniom
partii.
Wszystko to jednak nie satysfakcjonowało Stalina. Nadal zdarzało się, że
interweniował osobiście, chwaląc lub potępiając konkretne książki, sztuki,
opery, a nawet teorie naukowe. Słynnym przykładem jego gniewnej reakcji
była wspaniała opera dwudziestodziewięcioletniego Szostakowicza Lady Mak-
bet mceńskiego powiatu. Nie sygnowany artykuł w "Prawdzie", Zamgt zamiast
muzyki, zarzucał dzie u kakofoniczność, perwersyjność i te same "lewackie
wypaczenia", na które cierpi wiele współczesnych dzieł muzyki i sztuki. Operę
natychmiast zdjęto z afisza (Szostakowicz nigdy już nie napisał następnej)*,
a partia zor ganizowała zebrania, na których potępiono jego błędy i potrak-
towano jako przykład, mający stanowić ostrzeżenie dla innych.
Stalinowi potrzebna była sztuka, która opisywałaby radzieckie życie nie
takim, jakim było, lecz takim, jak on wierzył lub chciał wierzyć, że jest.
Wynikało to nie tylko z przyjętej linii politycznej, ale z wewnętrznej potrzeby
* W roku 1963 nowa wersja opery we5zła na sceny pod tytutem Katarzyna Izmailowa (przyp.
.
413
zmniejszenia przepaści dzielącej rzeczywistość od jego wizji. Pisarze i artyści,
którzy w zgodzie z "generalną linią" sławili radzieckie życie i osiągnięcia,
wkrótce dostrzegli, że znacznie łatwiej zdobyć im ofcjalne uznanie, jeśli ich
dzieła umacniają także kult Stalina, jeśli wspominają o wiodącej roli Wielkiego
Przywódcy i wdzięczności ludzi radzieckich za jego przewodnictwo w drodze
do Ziemi Obiecanej.
Hitler zadowolił się powierzeniem kontroli nad literaturą i sztuką Goeb-
belsowi i Krajowej Izbie Kultury. Jego osobiste interwencje ograniczyły się do
dziedzin, w których uważał się za eksperta, czyli do sztuk plastycznych
i architektury. Jego gusty, podobnie jak Stalina, nie wykraczały poza obręb
konwencjonalnej sztuki okresu 1880-1924; nienawidził wszelkich form sztuki
nowoczesnej, którą, podobnie jak Stalin, traktował jako dowód duchowej
chóroby i dekadencji świata zachodniego. W roku 1937 wybór obrazów na
wystawę inauguracyjną Domu Sztuki Niemieckiej w Monachium, pod który
położył kamień węgielny w 1933 roku, wywołał taki napad wściekłości Hitlera,
że początkowo zagroził odwołaniem wystawy, a następnie powierzył dokona-
nie nowego wyboru swemu fotografowi, Hoffmannowi. I nawet jemu nie udało
się skłonić Hitlera, by zezwolił na umieszczenie w jednej z sal dzieł bardziej
współczesnych. Odbywająca się równolegle w Monachium wystawa "sztuki
dekadenckiej", na której wystawiono prace takich twórców, jak Nolde, Grosz,
Klee, Picasso, Matisse, van Gogh i Cezanne, ściągnęła znacznie większe tłumy,
lecz mimo to Hitler postanowił oczyścić z nowoczesnych obrazów wszystkie
niemieckie galerie. W maju 1938 roku wydał dekret o wycofaniu z muzeów
produktów sztuki dekadenckiej, a tym samym przekreślał całą epokę rozwoju
sztuki.
W obu krajach partia utrzymywała bezpośredni kontakt z masami po-
przez sieć podstawowych organizacji. WKP(b) skupiała swoich członków
w organizacjach tworzonych w miejscu zatrudnienia (w fabrykach, urzędach,
kołchozach, jednostkach wojskowych), zaś NSDAP w miejscu zamieszkania.
W pierwszym wypadku była to kontynuacja tradycji z okresu przedrewolucyj-
nego, kiedy bolszewicy odkryli, że kontakty w miejscu pracy są najbezpiecz-
niejsze ze względów konspiracyjnych. W latach trzydziestych struktura ta
ułatwiała realizację priorytetowego zadania, jakim była walka o wzrost wydaj-
ności pracy, a liczba podstawowych organizacji partyjnych wzrosła z 39 tysięcy
w roku 1927 do 102,5 tysiąca dziesięć lat później. W wielkich kombinatach
przemysłowych lub urzędach państwowych organizacje dzieliły się na komórki.
Chodziło o to, aby podstawowa jednostka skupiała zawsze niewielką liczbę
członków.
"
Każdy bolszewik - agitatorem!" brzmiało jedno z najwcześniejszych
haseł, do którego partia stale przywiązywała wielką wagę. Z szeregów partii,
Komsomołu, a także bezpartyjnych aktywistów wyłoniono armię agitatorów,
których terenem działania były podstawowe organizacje partyjne. Umiejętność
przekonywania, stanowiąca kryterium ich doboru, w tym wypadku nie od-
nosiła się wyłącznie do operowania argumentami, ale, co ważniejsze, do
przekonywania za pomocą osobistego przykładu. Ponieważ od agitatora
wymagano "doskonałej biegłości w pracy produkcyjnej", a także, oprócz
414
wierności linii partii, wyrabiania norm planu, dlatego zostawali nimi najczęś-
ej przodownicy pracy i brygadziści. Agitator musiał znać ludzi,y którymi
pracował, interesować się ich życiowymi problemami oraz śledzić w niki, jakie
osiągali na swoim stanowisku pracy w fabryce czy w kołchozie. Przez długi
czas był to najbardziej efektywny sposób realizacji dążenia partii do dotarcia
do każdego członka społeczeństwa.
Wielomilionowa partia nazistowska także doceniała wartość propagandy
osobistej. Jej członkom często przypominanó, że ich obowiązkiem jest "zawsze
i wszędzie uważać się za posłannika słowa Fuhrera". Propaganda uprawiana
w trakeie bezpośredniej pogawgdki w niektórych sytuacjach mogła być skute-
- czniejsza od rozpowszechnianej przez środki masowego przekazu, a jej efekt
wzrastał w dwójnasób, jeśli prezentowana była w formie osobistej opinii a nie
oficjalnego sloganu. W wypadku zasłyszenia wywrotowych poglądów obo-
wiązkiem członka partii było podjęcie polemiki i złożenie doniesienia o tym, co
usłys ł. Donosicielstwo sprawiało, że ludzie nie ufali nikomu, osłabiając w ten
I sposób więzi społeczne. Zjawisko to, doskonale znane tajnej policji, było
dodatkową korzyścią płynącą z rozbudowy sieci konfidentów, którzy zaopat-
rywali ją w informacje. W Związku Radzieckim donosicielstwo szerzyło się na
taką skalę, że wielu świadków tamtej epoki uznało je za wadę narodową, za
sposób wyrównywania porachunków lub sięgania po czyjąś posadę albo
mieszkanie.
Ponicważ w odróżnieniu od radzieckich komunistów wydajność pracy nie
była przedmiotem troski partii nazistowskiej, jej podstawową jednostką or-
( ' ganizacyjną stał się "blok" mieszkalny, skupiający od czterdziestu do pięć-
I dziesięciu rodzin. Do obowiązków "blokowego" należało utrzymywanie stałej
więzi z podległymi mu rodzinami, składanie im regularnych wizyt, kont-
i rolowanie, czy są na bieżąco poinformowane o hasłach i zarządzeniach reżimu,
; czy uczęszczają na zebrania partyjne, czy włączają się do kampanii ogłasza-
nych przez partię itp. Osoba ta pełniła nie tylko funkcję partyjnego bata, ale
i strażnika systemu, bacznie obserwując codzienne zajęcia swoich podopiecz-
; : nych i donosząc o zauważonych nieprawidłowościach lub swoich podejrze-
;
niach. Po Gestapo "blokowi" stanowili najbardziej nielubianą grupę członków
społeczności i z tych samych względów nikt nie czuł się bezpieczny w ich
; towarzystwie - lub raczej nie powinien był się czuć.
VII
d
Ideologia - w ogólnym rozumieniu pewien spójny zespół poglądów - jest
czymś, do czego roszczą sobie pretensje - a przynajmniej przyznają się, nawet
jeśli nie lubią samego słowa - wszystkie partie polityczne. Jednakże reżimy
i
ustanowione przez Hitlera i Stalina były ideologiczne w szczególnym tego
słowa znaczeniu: reprezentowały zespół poglądów, których akceptacja obowią-
zywała każdego członka społeczeństwa, a najmniejsze od nich odstępstwo
. mogło zostać potraktowane jako najcięższa zbrodnia.
Dla wyznawcy jednej z dwóch ideologii (ich przeciwstawność była ab-
415
solutna; nazista to jednocześnie antymarksista, a komunista to zarazem
antyfaszysta) żaden kompromis nie wchodził w grę. Jednak dla postronnego
obserwatora, nawet wówczas, a tym bardziej dzisiaj, podobieństwa w funk-
cjonowaniu obu ideologii wydają się równie silne jak konflikt prezentowanych
przez nie światopoglądów.
Pogląd ten podzielał Georges Sorel, który w swych głośnych Reflexion.s
sur la violence z roku 1908 (studiowanych zarówno przez Lenina, jak i Mus-
soliniego - Sorel podziwiał obu) rozwinął koncepcję "mitu społecznego". Sorel
nie uważał jej ani za gotowy program polityczny, ani za naukową przepowied-
nię, ani też za plan kolejnej utopii, jako iż sam nie był zdeklarowanym
zwolennikiem żadnego określonego kierunku. Przypuszczał jedynie, że jego
wizja może zainspirować i poruszyć masy do działania. Najbardziej znanym
przykładem, jakim się posłużył, był strajk generalny, do którego, jak sądził,
raczej nigdy nie dojdzie, ale jako idea może mieć potężny wpływ na uświado-
mienie klasie robotniczej możliwości drzemiących we wspólnym działaniu: "cel
jest niczym, działanie wszystkim".
Spoglądając na ideologię komunistyczną i nazistowską pod kątem ich funkcji,
a nie treści, można zauważyt' bardzo wyraźne podobieństwa. "Rasa", "klasa",
"burżuj", "Żyd" odgrywają raczej rolę mitycznych symboli, a nie kategorii
socjologicznych, symboli, z którymi społeczeństwa mogą się identyfikować, jak
w przypadku " Volku" lub "proletariatu", albo odrzucać je, jak "kapitalistów"
i "kułaków". W okresach chaosu (radziecka kolektywizacja) lub lęku (upadek
gospodarczy w Niemczech w czasach kryzysu) symbole takie nabierają szczególnego
znaczenia, gdyż mogą posłużyć za obiekt, na którym skupią się społeczne fobie
i nienawiść. Obaj, Hitler i Stalin, przedstawiali historię jako walkę; pierwszy jako
walkę ras, z "Żydem" uosabiającym kapitalizm i jednocześnie komunizm; drugi
jako walkę klas albo zmagania między "rewolucją" a "wrogami władzy radzieckiej",
"agentami obcych mocarstw" i "imperialistami", dążącymi do zniszczenia jej
osiągnięć i przywrócenia starego porządku.
Wszystkie ruchy rewolucyjne wymagają usprawiedliwienia dla wyzwania,
jakie rzucają istniejącemu porządkowi. Po zwycięstwle pojawia się potrzeba
legitymizacji jako substytutu uświęconych zwyczajem, tradycyjnych form rzą-
dów. Są to dwie podstawowe funkcje każdej ideologii rewolucyjnej. Można je
odnaleźć i w nazizmie, i w komunizmie, gdzie odgrywają tę samą rolę, mimo iż
Hitler przedstawiał je w wymiarze personalnym, mówiąc o Fuhrerze i jego
misji obrony rasy aryjskiej przed zanieczyszczeniem oraz cywilizacji europej-
skiej przed bolszewizmem, zaś Stalin wybijał znaczenie "partii" i "rewolucji"
(obie identyfkując z własną osobą) i wzywał do ich obrony przed wewnętrz-
nymi wrogami, klasowymi i faszystowskimi, oraz agresorami zza granicy.
Innym, równie istotnym celem, jakiemu służy ideologia, jes mbbilizacja
- mobilizacja partii nazistowskiej do walki o głosy wyborców w roku 1932,
roku pięciokrotnych wyborów, lub mobilizacja partii komunistycznej, by
przeprowadzić kolektywizację i wykonać zadania pięciolatki w cztery lata.
Obaj liderzy odwoływali się do nacjonalizmu, Hitler podsycając gniew narodu
rozgoryczonego niesprawiedliwym rezultatem wojny i upokorzeniem Wersalu;
Stalin ogłaszając program "socjalizmu w jednym kraju", w zacofanym pań-
416
stwie, które prześcignie mocarstwa kapitalistyczne i którego naród gotowy jest
powstać (tak jak to zrobił), aby je bronić w razie inwazji i nowej wojny
interwencyjnej.
Każda z omawianych tu ideologii posiadała dwa swoiste elementy. W na-
zizmie pierwszym z nich był jej ofcjalny i otwarcie deklarowany nacjonalis-
tyczny i konserwatywny charakter. Drugi to rasizm i radykalizm, który,
chociaż nigdy nie tajony, w praktyce znany był tylko kierownictwu i członkom
partii. W przypadku radzieckiego komunizmu frontem ideologicznym prezen-
towanym na zewnątrz i wewnątrz partii pozostawał marksizm-leninizm; dru-
gim zaś, nigdy otwarcie nie zadeklarowanym, stalinizm. Wzajemne powiązania
między obydwoma elementami są odmienne w każdej z ideologii i ich omówie-
nie wydaje się ważne dla przeprowadzanego porównania.
Nie ulega wątpliwości, że Hitler zdołał przyciągnąć masowy elektorat
i zdobyć fotel kanclerza z ramienia prawicowej koalicji dzięki temu, iż czerpał
poparcie i był postrzegany jako należący do nurtu tradycji konserwatywno-
-nacjonalistycznej, która odrzucała Weimar i Wersal. W zgodzie z tym kierun-
kiem pozostawał jego kult Volksgemeinschaftu i przedkładanie narodowej
jedności nad kryteria klasowe, jego antymarksizm, nienawiść do modernizmu
i odwoływanie się do takich wartości, jak: wola, dyscyplina, porządek i hierar-
chia, na których w przeszłości opierała się potęga Niemiec.
Od innych ugrupowań prawicy różniły nazistów dwa szczególne rysy.
Pierwszy to połączenie reakcyjności w sferze polityki i kultury z entuzjastycz-
nym nastawieniem do rozwoju techniki. W tamtym okresie uważano, że
doświadczenie wojny, Fronterlebnis, wykazało pokoleniu młodych Niemców, iż
technika wcale nie musi być "bezduszna i bezosobowa", że daje się pogodzić
z bliskim im systemem romantycznych i irracjonalnych wartości. Sam Hitler
pasjonował się postępem technicznym, widząc w nim przejaw "aryjskiej woli".
Symbolem nowego reżimu stały się autostrady, a Goebbels, otwierając berliń-
ski salon samochodowy, tak podsumował ten aspekt nazistowskiej ideologii:
"Epoka, w której żyjemy, jest zarazem romantyczna i stalowa. Podczas gdy
burżuazyjna reakcja była przeciwna i wrogo nastawiona do techniki, a współcze-
śni sceptycy upatrywali w niej korzeni upadku kultury europejskiej, narodowy
socjalizm pojął, jak wypełnić bezduszny szkielet techniki rytmem i żywym tętnem
naszych czasów"69.
1 )rugim rysem, szczególnie silnie przemawiającym do zwykłych Niemców,
nie była ideologia nazistów, a ich polityczny styl: ich swoboda tak różna od
dusznej i snobistycznej atmosfery życia politycznego w przedwojennych Niem-
czech, ich gotowość do wyjścia ku masom i zabiegania o nie, ich odwaga, by
sięgać w tym celu po wszystkie najnowsze chwyty i techniki.
Starsze pokolenie Bildung und Besitz (wykształconych i zamożnych) przyj-
mowało tę stronę nazizmu z niesmakiem, traktując ją jako daninę na rzecz
walki o głosy wyborców. Nawet po szoku Gleichschaltungu pocieszało się, że
uderzenie w SA i odsunięcie partyjnych radykałów gospodarczych oznacza
27 - Hitler i Stalin, t. I 417
szczerość deklaracji Hitlera, mówiącego o zakończeniu rewolucyjnego etapu Moim zdaniem przeciwstawianie sobie poglądów "intencjonalnych"
narodowego socjalizmu. Ta wiara okazała się złudna. Polityczny styl nazistów i "strukturalnych" jako alternatyw jest zbędną polaryzacją, która nie znajduje
był czymś więcej niż sposobem na zdobywanie wyborców; był wyrazem uzasadnienia w znanych nam faktach. Nie będąc do niczego zmuszonym ani
radykalnych nastrojów i dążeń, które nierozładowane w sferze socjalnej nie szukając drogi wyjścia z impasu Hitler był gotów przyjąć każdy argument
i ekonomicznej poszukają ujścia w innej dziedzinie. natury społeczno-politycznej lub obietnicę ewentualnych korzyści gospodar-
Ci, którzy popierając Hitlera oddali głos na platformę narodowo-konser- czych, które zbliżały go do celu, jaki wytyczył sobie już na samym początku.
watywną, nie mieli jednak powodów do narzekań. W kwietniu 1939 roku Można się spierać co do relatywnej roli, jaką odegrały wizja Hitlera i siły
Hitler dokonał podsumowania osiągniętych pod jego przywództwem suk- socjoekonomiczne z nią sprzęgnięte, ale nadal uważam, że jest to przypadek
cesów: przywrócenie rządów autokratycznych w miejsce demokracji; wyprowa- i - i, a nie albo - albo.
dzenie gospodarki z kryzysu i likwidacja bezrobocia; ponowne uzbrojenie .
Niemiec; odzyskanie "prowincji skradzionych nam w roku 1919"; "odrodzenie
Rasistowska ideologia pozostała gwiazdą przewodnią i celem polityki
tysiącletniej, historycznej jedności niemieckiej przestrzeni życiowej" poprzez
Hitlera przez oscatnie dwadzieścia lat jego życia. Nawet po objęciu władzy
aneksję Austrii i podział Czechosłowacji. W latach 19 3-1934 nikt nawet nie
Hitler nie wiedział, kiedy, jak, i czy w ogóle kiedykolwiek będzie miał
śnił, że tak daleko idąca realizacja programu "narodowego", który popierała '
możliwość urzeczywistnienia swoich zamierzeń. Nie miał bowiem żadnego
większość Niemców, będzie w ogóle możliwa. planu ani harmonogramu, dopóki zimą 1940-1941 nie przystąpiono do prac
Mimo iż nieco później, w roku 1939, Niemcy nie poszli na wojnę nad planem "Barbarossa", inwazji na Związek Radziecki, a w latach trzydzies-
z entuzjazmem, który tak wzruszył Hitlera w roku 1914, to seria zdumiewają- tych zaczął niepokoić się o swoje zdrowie - martwił się, czy starczy mu czasu,
cych, błyskawicznych i osiągniętych minimalnym kosztem zwycięstw ostatecz- by "wypełnić moje zadanie do końca".
nie.przypieczętowała proces narodowego odrodzenia i przyniosła triumfy nie Hitler sam często zwykł mawiać, że jeżeli czas dla danej idei jeszcze nie
ma ące sobie równych w całe niemieckie historii. Ziściło się marzenie na- ! , nadszedł, to realizowanie jej jest bezcelowe. Kampanie wyborcze początku lat
cjonalistów o stworzeniu Wielkich Niemiec, które panowały nad Europą. trzydzi stych przekonały go, że hasła rasistowskie, według niego esencja
Francja została pokonana, Anglia upokorzona i wyizolowana, Związek Ra- ' ideologii nazistowskiej, nie przysparzają partii głosów. Dlatego w swych
dziecki zneutralizowany. Pytanie, dlaczego u szczytu powodzenia Hitler nie wystąpieniach przesunął akcent z elementów antysemickich, szczególnie wybi-
chciał lub nie mógł powstrzymać się od dalszych działań, wymaga w tym , janych we wczesnych latach dwudziestych, na zagrożenie ze strony marksizmu.
miejscu choć częściowej odpowiedzi, która rzuci światło na rozwój ideologii "
W prywatnych rozmowach z Ottonem Wagenerem i innymi towarzyszami,
nazistowskiej w latach trzydziestych. 7 jeszcze przed dojściem do władzy, podkreślał: "Tylko my możemy i musimy
W Mein Kampf Hitler wyłożył zasady rasistowskiego Weltunschauungu, myśleć trzeźwo o kwestii rasowej. To jest nasz klucz, nasz drogowskaz. Ale dla
który był jego specjalnym, osobistym wkładem w nazizm i stanowił cechę większości ludzi to trucizna" o.
odróżniającą ideologię nazistowską od głównego nurtu niemieckiej myśli Rasistowskie poglądy Hi.tlera pozwalają wyjaśnić jeszcze jedną sprzecz-
nacjonalistycznej i pozostałych ruchów faszystowskich. i ność, dla wielu stanowiącą zagadkę: paradoks polityka o temperamencie
W latach czterdziestych, po ataku na Związek Radziecki, na obszarze rewolucjonisty, fanatyka, nawołującego do stosowania i w końcu stosującego
Europy Wschodniej z rozmachem przystąpiono do tworzenia niewolniczego śródki ekstremalne, który w momencie dojścia do władzy powstrzymał się
imperium, którego zamysł najwyraźniej pozostawał w związku z wcześniej- przed przeniesieniem rewolucji na sferę socjalną i ekonomiczną.
szymi koncepcjami Hitlera. Oczywiście na samym początku, w latach 1933-1934, taktyka narzucała
Wielu z tych, którzy wstąpili do NSDAP po jej sukcesie, nie brało zbyt ' Hitlerowi ostrożność konieezną do umocnienia zdobytej pozycji. Musiał też
poważnie antysemityzmu i rasistow kich poglądów Hitlera. Podobnie postąpiło ! zachować poparcie albo przynajmniej tolerancję niemieckich kręgów konser-
wielu autorów piszących o Hitlerze. Prostsze i bardziej przekonujące wydało im się watywno-narodowych. Ale później, kiedy już poczuł się na tyle silny, by
thzmaczenie fenomenu nazizmu w kategoriach swojskich racjonalizacji typu: interes zdymisjonować Schachta, wdrożyć plan czteroletni, a z początkiem 1938 roku
klasowy, kapitalizm, nacjonalizm lub żądza władzy, aniżeli uznanie za równie zastąpić konserwatywne kierownictwo ministexstwa spraw zagranicznych i ar-
ważny politycznie czynnik lub za coś więcej niż tylko osobistą manię dziwacznych ' i, nie zrobił tego po to, by przeprowadzić wewnętrzne reformy, by zrealizo-
rasistowskich mitów rozpalających wyobraźnię Hitlera. Zgodnie z takim punktem ; wać wcześniejsze postulaty nazistów stworzenia państwa korporacyjnego,
widzenia atak na Związek Radziecki i próbę budowy nowego niemieckiego rozbicia wielkich korporacj przemysłowych i reaktywowania cechów lub
imperium na wschodzie uznano za efekt nierozwiązywalnych sprzeczności oddania kontroli nad zakładami robotnikom.
tkwiących w niemieckim społeczeństwie i gospodarce. Nie potrafiąc się z nimi Sam powiedział Ottonowi Strasserowi, że takie pomysły niczym nie różnią
uporać, reżim został zmuszony lub skuszony, by szukać rozwiązań w wojnie się od marksizmu. Ich wspólną cechą jest to, że zamiast kierować agresję na
i dalszej ekspansji, która w rezultacie doprowadziła do jego upadku. zewnątrz i jednoczyć naród, kierują ją do wewnątrz, nasilając podziały.
418 419
Wynaleziona przez Hitlera alternatywa była równie, jeżeli nie bardziej, re-
wolucyjna: skierowanie energii i wysiłków niemieckiego społeczeństwa na
budowę nowego impeńum na słowiańskim wschodzie, stworzenie niemieckiego
odpowiednika starożytnego cesarstwa rzymskiego lub brytyjskiego imperium
w Indiach, tylko znacznie bezwzględniej eksploatowanego. W ten sposób,
w sposób o wiele lepszy od jakiejkolwiek wewnętrznej rewolucji, można było
zapewnić Niemcom poczucie satysfakcji oraz korzyści mateńalne płynące
z faktu awansu do roli rasy panów.
W latach trzydziestych Hitler pochłonięty odbudową potęgi państwa,
wspierał się na ideologii odrodzenia narodowego, na programie nacjonalistycz-
nym, a nie rasistowskim. Jednak sukcesy, jakie odnosił w polityce zagranicznej
i w działaniach wojennych do 1940 roku, nigdy nie były celem samym w sobie.
Przez cały ten czas miał nadzieję, że utorują mu one drogę do realizacji planu
zabezpieczenia przyszłości Niemiec, którego zresztą nigdy nie deklarował
publicznie. Aż do końca 1939 roku polityka Niemiec mieściła się w ramach
działań zmierzających do rewizji traktatu wersalskiego i urzeczywistnienia
nacjonalistycznego marzenia o Wielkich Niemczech. Nigdy też program na-
cjonalistyczny nie został zastąpiony przez program rasistowski, chociaż ten
ostatni zaczął wywierać coraz większy wpływ na niemiecką politykę na
wschodzie, szczególnie wówczas, kiedy zapadła decyzja o ataku na ZSRR.
Jednak nawet w chwili największych tryumfów, gdy niemieckie jednostki
dotarły na przedpola Moskwy i Leningradu, i później, gdy na wschodzie
oparły się o Kaukaz, olbrzymi wysiłek, jaki na okupowanych terenach
wschodnich wkładano w realizację nowego ładu rasowego, pozostał okryty
tajemnicą.
Wszyscy przywódcy należący do ścisłego kręgu nazistowskiej władzy
musieli doskonale wiedzieć o zauroczeniu Hitlera wizją Lebensraumu na
wschodzie i zdawać sobie sprawę, do jakiego stopnia pozostawał on pod
wpływem rasistowskich idei. Wielu z nich, na przykład Darre, Himmler,
Rosenberg, Koch, uznawało niemieckie imperium na wschodzie za ostateczny
cel nazistowskiej rewolucji i czynnie współpracowało przy jego tworzeniu
w latach czterdziestych.
Z istniejących dokumentów wynika, że latem 1932 roku, ostatniego lata
przed dojściem nazistów do władzy, Darre poinformował wąskie grono przy-
wódców partii, wśród których znajdował się Hitler, o zadaniu, jakie powierzył
mu Himmler, zadaniu opracowania dokładnego rejestru biologicznych korzeni
elity nazistowskiej, ze szczególnym uwzględnieniem SS, w zvDiązku z zamiarem
tworzenia nowej arystokracji rasowej. Po zarysowaniu założeń "wschodniej
polityki terytońalnej", która miała objąć obszar od krajów bałtyckich na
północy, po Morze Czarne i Kaukaz na południu, Darre stwierdził, że wydaje
się ona możliwa do zrealizowania, jeśli Niemcy zastosują politykę wyludniania
i kolonizacji". Tej inicjatywy Darrego, w odróżnieniu od jego projektów
reform społecznych i ekonomicznych, Hitler nie odrzucił.
Dwa lata później, w tym samym tygodniu lipca roku 1934, w którym
położył kres marzeniom SA o drugiej rewolucji, Hitler nadał SS status
niezależnej organizacji i na tej podstawie Himmler oraz Heydrich rozpoczęli
przekształcanie SS w narzędzie ideologii rasowej. Na posiedzeniu Rady Minist-
rów 4 września 1934 roku G ring wyjaśnił, że u podstaw decyzji o remilitary-
zacji Niemiec "legła myśl, że konfrontacja z Rosją wydaje się nieunikniona"'z.
Za taką interpretacją przemawia fakt, że Hitler nigdy nie podjął poważ-
nych kroków, mających na celu zlikwidowanie konfliktów pomiędzy rywalizu-
jącymi ze sobą grupami interesów i blokami władzy w takich dziedzinach, jak
ład konstytucyjny, administracja i gospodarka, natomiast sam twardą ręką
zarządzał sferami, będącymi przedmiótem jego osobistego zainteresowania
i związanymi z wyznawaną ideologią rasistowską - polityką zagraniczną,
zbrojeniami i planowaniem strategii. Teza ta pozostaje także w zgodzie
z innym faktem - mimo nieustannych i toczonych aż do końca sporów
o władzę i zakres kompetencji pomiędzy poszczególnymi członkami nazisto-
wskiego kierownictwa, w łonie tego kierownictwa nigdy nie doszło do konflik-
tu na tle ideologicznym. Autorytet Fuhrera i jego ideologia nie zostały
zakwestionowane aż do końca.
W rzeczywistości autorytet i ideologia Hitlera były ze sobą utożsamiane,
bowiem ta założona przez Hitlera identyfikacja stała się podstawą jego
przywództwa nad partią od momentu jej reorganizacji w latach dwudziestych,
kiedy to szeregowi naziści zwykli byli mawiać: "Naszą ideologią jest Adolf
Hitler". Jak wskazał Arthur Schweitzer, Hitler, łącząc charyzmę z ideologią,
uniknął największego mankamentu, jakim, według Maxa Webera, obarczone
, jest przywództwo charyzmatyczne - niestabilności'3. Co ważniejsze, wyposażył
ruch w wizję, która znalazła wyraz w tonach pobrzmiewających wiarą
sekt millenarystycznych ("Tysiącletnia Rzesza" - dosłownie millennium
,
"
Trzecia Rzesza" - echo "Trzeciej Epoki" Joachima de Fiore) i żydowskich
spisków, nieodłącznego elementu milenijnych obchodów w średniowieczu.
Wizja ta dostarczała imperatywu moralnego, pozwalając esesmanowi, któremu
wydano rozkaz zabijać, wierzyć, że wykonuje nakazy i działa w imię "wyższej
racji" (podobnie jak Dzierżyński, a także Lenin i Trocki wierzyli w słuszność
stosowanego terroru). Nie negując takich "wewnętrznych wartości", jak
lojalność, posłuszeństwo, uczciwość, samodyscyplina, koleżeńskość i odwaga,
które Himmler wytrwale wpajał nowym członkom SS, rewolucyjna wizja
Hitlera umożliwiła wypaczenie ich charakterów i przystosowanie do shzżby
nieludzkiej idei.
Rasistowskie poglądy Hitlera nie stanowiły zaprzeczenia niemieckiego
nacjonalizmu, a jedynie jego przedłużenie i bardziej ekstremalną formę. To
przecież właśnie hasła nacjonalistyczne były akceptowane i pchały do działania
większość niemieckich żołnierzy i obywateli nawet po rozpoczęciu wojny na
wschodzie. Ale dla esesmanów i urzędników partyjnych, wprowadzających
nowy porządek na wschodnich terytoriach okupowanych, podstawę ich szcze-
gólnej więzi z Hitlerem stanowił pierwiastek rasistowski. To on usprawied-
liwiał popełniane przez nich straszliwe zbrodnie przeciwko ludzkości, wśród
nich przymusowe wysiedlanie, a często masakry milionów rdzennej ludności
(Polaków, Rosjan, Ukraińców), których kulminacją stał się Holocaust, za-
planowana z premedytacją zagłada europejskich Żydów. Wielu Niemców,
wielu Europejczyków płodziło rasistowskie dzieła na długo przed Hitlerem,
420 421
lecz tylko on zdecydował się przekształcić ideologię w czyn, poczynając od
rozbudowy i indoktrynacji SS w latach trzydziestych, aż po rzucenie na szalę
- w momencie szczytowego powodzenia - całej przyszłości Niemiec w tragi-
cznie zakończonej próbie urzeczywistnienia swoich fantazji. Wyjątkowość
Hitlera nie leżała w jego poglądach, lecz w tym, że zaczął wcielać je w życie.
VIlI
Podobnie jak Hitler, który uznał się za kontynuatora niemieckiej tradycji
narodowo-absolutystycznej, Stalin ogłosił się spadkobiercą tradycji marksis-
towsko-leninowskiej. Od czasu kiedy Stalin wstąpił w szeregi Socjaldemo-
kratycznej Partii Robotniczej Rosji, marksizm stał się źródłem jego poglądów
oraz wpłynął na ukształtowaliie języka, za pomocą którego wyrażał swe myśli
i którym posługiwał się aż do końca życia. Tak jak cała partia bolszewicka
Stalin zaakceptował poprawki wniesione przez Lenina do kanonu myśli
marksistowskiej, a dotyczące roli partii i teorii imperializmu. Wywalczona
pozycja największego autorytetu w kwestii interpretacji myśli Lenina stała się
jednym z jego najważniejszych atutów w zwycięskiej batalii z rywalami.
W odróżnieniu od Hitlera Stalin-ideolog nie rościł sobie pretensji do
oryginalności, nawet prywatnie. Pytany przez dziennikarzy o własne poglądy
niezmiennie odpowiadał, że te zostały już wyrażone przez Marksa i Lenina i że
on sam nie ma nic do dodania. Ta zaskakująca skromność Stalina, człowieka
o niesłychanej wprost żądzy uznania, wymaga wyjaśnienia.
Stalin na swej drodze do władzy musiał pokonać przeszkody, z jakimi
Hitler nigdy się nie zetknął. Pierwszą z nich była krytyka, z którą najpierw
Lenin, a później on spotkali się ze strony mienszewików i zachodnich socjalis-
tów. Zarzucano im, że nie są spadkobiercami, lecz zdrajcami marksizmu
i socjalizmu, a Trocki uzupełnił to później stwierdzeniem, że Stalin jest też
zdrajcą leninizmu. Właśnie z tym zarzutem spotykał się Stalin najczęściej
w latach trzydziestych. Wskazywał on na sprzeczność, po pierwsze, między
oficjalną ideologią głoszącą tradyeyjne socjalistyczne wartości, takie jak demo-
kracja, sprawiedliwość społeczna, wolność i równość, a realiami radzieckiego
życia; po drugie, między ideologią komunistyczną w jej wydaniu marksowskim
lub nawet marksistowsko-leninowskim a wypaczoną formą stworzoną przez
Stalińa pod tą samą nazwą. Zakłamanie języka i systematyczne fałszowanie
historii, w co zaangażowano całą partię, doprowadziło do intelektualnej
i moralnej deprawacji, z której nigdy nie udało się jej otrząsnąć.
Nazizm również deprawował, ale w inny sposób. W drodze na szczyty
Hitler gotów był głosić każde hasło i poprzeć każdą sprawę, które mogły
dopomóc w osiągnięciu jego celów - "legalność", "kontynuację", "anty-
kapitalizm", szacunek dla tradycyjnych i chrześcijańskich wartości, a w po-
czątkowym okresie sprawowania władzy umiłowanie pokoju i poszanowanie
praw innych narodów. Jego oportunistyczna taktyka nigdy jednak nie naruszy-
ła ram spójności ideologii. Jeśli nawet ze względów taktycznych wygodniej
było eksponować publicznie cele nacjonalistyczne, a wyciszać rasistowskie, to
422
jednak te ostatnie nie były żadną tajemnicą. Każdy mógł się z nimi zapoznać
czytając Mein Kam f. Tym, co w żasadniczy sposób różniło Hitlera i nazizm
od Stalina i komunizmu, była zgodność pomiędzy deklarowanymi celami
i środkami użytymi we właściwym czasie (1941-1945) do ich osiągnięcia.
Korupcja, stanowiąca samo jądro ideologii nazistowskiej, kryła się w jej
celach. Dominacja, zniewolenie i eksterminacja już same w sobie stanowią zło
i potrafią zdemoralizować każdy ruch, który do nich dąży.
Demoralizacja, ukryta w jądrze ideologii komunistycznej, tkwiła w środ-
kach. Sprawiedliwość społeczna, poszerzenie granic wolności i równości,
zniesienie w yzysku i przezwyciężenie alienacji są szlachetnymi, humanistycz-
nymi celami. Tym, co je skompromitowało, były niel dzkie metody zastosowa-
ne do ich osiągnięcia. Twierdzenie to odnosi się zarówno do Stalina, jak
Lenina i Trockiego. Bardzo trafnie ujął to Leszek Kołakowski, były polski
.
komunista i filozof marksizmu:
"Jeżeli budujesz równość przez zwiększanie nierówności, zbudujesz nierówność;
jeżeli chcesz zyskać wolność stosując masowy terror, rezultatem będzie masowy
terror; jeżeli pragniesz budować sprawiedliwe społeczeństwo na strachu i ucisku,
zamiast powszechnego braterstwa będziesz miał strach i ucisk [...)
Walka z >>klasowym wrogiem<<, zawieszenie swobód obywatelskich i za-
stosowany terror były akceptowane jako konieczne zło, które poprzedza narodzi-
ny nowego społeczeństwa. Dzisiaj widzimy to jasno, że środki określają cel, ale
komunistyczny system myślenia zawsze utrzymywał, iż jest na odwrót"'".
Decyzję o przejęciu w 1917 roku władzy Lenin oparł na założeniu,
. " że społeczny i ekonomiczny rozwój Rosji nadgoni polityczne "uderzenie
z wyprzedzeniem" wykonane przez bolszewików. W momencie kiedy okazało
się, że w innych krajach postęp rewolucji został zahamowany i bolszewicy
znal źli się w izolacji, bez szans na pomoc zagranicy, klęska tego założenia
stała się oczywista. Wojna domowa opóźniła uświadomienie sobie tej sytuacji
przez komunistyczne przywództwo, ale po jej zakończeniu wiedziało już
ono, że zamiast społeczeństwem i gospodarką przekształconymi przez ka-
" pitalizm - warunek uznany przez Marksa za konieczny do przeprowadzenia
rewolucji socjalistycznej - rządzi gospodarką i społeczeństwem nazbyt ubogim,
zacofanym i wyniszczonym, by mogło o własnych siłach dokonać podobnej
transformacji.
W ciągu krótkiego czasu, jaki mu jeszcze pozostał, Lenin nie znalazł
sposobu rozwiązania tej kwestii i pozostawił wskazania idące w dwóch
= przeCiwnych kierunkach. Pierwsza alternatywa, reformatorska, zakładała
wprowadzenie Nowej Polityki Ekonomicznej i jednocześnie przekształcanie
świadomości społecznej za pomocą edukacji - poczynając od zwalczania
analfabetyzmu. W ten sposób zamierzano osiągnąć powszechną akceptację
budowy socjalizmu spółdzielczego, co mogło trwać całą epokę lub co najmniej
dwa dziesięciolecia. Tak brzmiał "polityczny testament Lenina", jak określił
ł
ten program sporządzony w ostatnich latach jego życia Bucharin, Drugą
drogę, rewolucyjną, opisał Lenin w 1920 roku jako: "zmianę, która niszczy
stary porządek aż po same fundamenty i jest przeciwieństwem tej, która
423
ostrożnie, powoli i stopniowo przekształca stare, starając się jak najmniej
zniszczyć". Początkowo Lenin przychylał się do tego drugiego programu,
radykalnego i gwałtownego zerwania z rosyjską przeszłością. Realizowano go
w okresie komunizmu wojennego i raptownie, ku rozczarowaniu wielu komu-
nistów, zaniechano wprowadzając NEP.
Stalin zbudował swoją pozycję przekonując większość komunistów z kie-
rowniczych kręgów, że jeśli nie porzucili jeszcze nadziei na dokończenie
rewolucji w ciągu trzech, czterech lat - o czym marzyli z Leninem dziesięć lat
wcześniej - to jedyną szansą jest powrócenie do drogi rewolucyjnej: Dając się
przekonać Stalinowi, odrzucili oni pogląd, że ograniczona interwencja państwa
może przynieść oczekiwane rezultaty. Zamiast tego zdecydowano się użyć całej
potęgi państwa, na taką skalę i z taką bezwzględnością, jaka okaże się
konieczna, do rozbicia istniejącej struktury społeczeństwa i do wtłoczenia go
- to znaczy dziesiątków milionów ludzi - w nowe fortny życia nie w ciągu
dwudziestu lub trzydziestu lat, ale w ciągu czterech lub pięciu. Skoncent-
rowanie ataku państwa na społeczeństwo w najkrótszym możliwym czasie
i jednoczesne uderzenie na froncie przemysłowym i rolniczym było świadomie
przyjętą taktyką. W ten sposób nasilano efekt destabilizacji, totalnego chaosu,
który dotykał wszystkich dziedzin życia. W rezultacie zniknęły dotychczasowe,
tradycyjne punkty odniesienia, nastąpiła dezorientacja i osłabienie zdolności
do stawiania oporu.
Kołakowski nie przesadza, nazywając ten atak "prawdopodobnie naj-
większą wojną, jaką kiedykolwiek w historii państwo prowadziło przeciwko
własńej ludności"'5. Dla radzieckiej ideologii oznaczało to narodzenie się - co
nigdy oficjalnie nie zostało potwierdzone - nowej, stalinowskiej wersji, naj-
większego jej wypaczenia.
Proces został zapoczątkowany już wcześniej, w momencie gdy Stalin
wysunął hasło "budowy socjalizmu w jednym kraju", odrzucając tym samym
kontekst internacjonalizmu, który, według Marksa i Lenina, stanowił
najistotniejszy element ideologii marksistowskiej. Posługując się specjalnie
dobranymi cytatami, Stalin usiłował przypisać autorstwo hasła Leninowi'6.
Tą samą metodą posłużył się, by uzasadnić dwie inne tezy ideologii
stalinowskiej. Pierwsza z nich wynikała z wiary Stalina, że w miarę jak
społeczeństwo zbliża się do socjalizmu, narasta walka klasowa i opór
wyzyskiwaczy, dlatego, aby osiągnąć ostateczne zwycięstwo, trzeba stosować
bezwzględne środki. "Nie było jeszcze w historii wypadku, by klasy
umierające schodziły ze sceny dobrowolnie"" - oświadczył Stalin w kwietniu
1929 roku. Błąd Bucharina, polegający na niezrozumieniu tej prawdy, dodał,
wynikał z jego kołtuńskiego, a nie marksistowskiego pojmowania zagadnienia
walki klasowej.
Możliwości, jakie kryła ta teza, ujawniły środki przymusu zastosowane
w kampanii kolektywizacji - walce klasowej na wsi, jak nazwał ją Stalin.
W Mein Kampf Hitler napisał: "Sztuka przywództwa polega na umiejętności
skierowania uwagi ludzi na pojedynczego wroga i przedstawieniu innych
oponentów tak, jakby należeli do tej samej kategorii"'s. Swego "pojedynczego
wroga" znalazł Hitler w "Żydzie", Stalin zaś odnalazł go w kułaku, a później
424
we "wrogach ludu". Były to personifikacje "wrogich sił", z którymi obaj się
zmagali.
Zarówno Hitler, jak Stalin potrafili wykorzystać literalnie pojmowane
hasła "zanieczyszczenia rasy" (Hitler) i "wojny klasowej" (Stalin) jako uzasad-
nienie polityki eksterminacji. Odtąd, przez następne ćwierć wieku, pojęcie
wrogów klasowych było przywoływane, oczywiście "z przyczyn obiektyw-
nych", kiedy w Związku Radzieckim - a po drugiej wojnie światowej i w in-
nych krajach komunistycznych - rząd chciał rozpętać kampanię represji lub
zdławić opór społeczny. "Kułakiem" mógł stać się każdy, kto stawiał opór
kolektywizacji lub został o to oskarżony. Sam Stalin oceniał, że kułacy
stanowią niecałe pięć procent ludności ZSRR, ale pod hasło "likwidacji
kułactwa jako klasy", czyli zniszczenia ostatnich przeciwników przestawienia
wsi na tory gospodarki socjalistycznej, podciągnięto wszystko, co łączyło się
z brutalną akcją zapędzania chłopów do kołchozów.
Druga teza, ujawniona w oświadczeniu Stalina z lipca 1931 roku, głosiła,
że jedynym środkiem mogącym powstrzymać wysoką rotację siły roboczej jest
zniesienie równości płac. Dyrektorom i działaczom związkowym, którzy utrzy-
mywali, że w systemie radzieckim zasada równości powinna być utrzymana,
Stalin oświadczył, że to właśnie oni "zrywają z marksizmem, zrywają z leniniz-
mem". Marks i Lenin zawsze rozumieli, że:
"[...] różnica między pracą kwalifkowaną a pracą niewykwalifikowaną istnieć
będzie nawet w ustroju socjalistycznym, nawet po zniesieniu klas, że dopiero
w ustroju komunistycznym,różnica ta powinna zaniknąć, że wobec tego >>płaca
robocza<< nawet w ustroju socjalistycznym powinna być określana według pracy,
nie zaś według potrzeb... [...] Kto ma rację - Marks i Lenin czy zwolennicy
zrównania płac?"'9.
Uznanie zasady nierówności otworzyło drogę do bezwzględnej realizacji
priorytetu wzrostu wydajności pracy. Pozwoliło na stałe podnoszenie norm
produkcyjnych, a ostatecznie na wprov adzenie książeczek pracy, które przy-
wiązały pracownika do miejsca pracy Było to odejście od celów, o które
walczyły związki zawodowe w kapitalizmie. Kiedy w broszurze Podstawy
przyszlej struktury socjalistycznej dziewiętnastowiecznego, rosyjskiego rewoluc-
; '~ jonisty, Nieczajewa, Marks natknął się na podobne poglądy, że "ludzie
powinni produkować jak najwięcej, a użytkować jak najmniej" i że cała sfera
stosunków międzyludzkich powinna być poddana zasadom ścisłej dyscypliny,
wykrzyknął oburzony: "Cóż za doskonały model koszarowego komuniz-
mu!"so. Trudno o bardziej trafne, najkrótsze określenie stalinizmu lat trzydzies-
tych; a mimo to Stalin nieustannie głosił, że wyzysk i alienacja klasy robot-
niczej w socjalistycznym ustroju radzieckim "przestały istnieć".
Najważniejszą zmianą była taka korekta sowieckiej ideologii, by mogła
pomieścić najistotniejszy z aspektów rewolucji Stalina - wykorzystanie potęgi
państwa, zastąpienie procesu budowy społeczeństwa socjalistycznego procesem
państwowotwórczym, budowę nie państwa opiekuńczego, ale, jak ujął to
425
Robert Tucker: "potężnego, wysoce scentralizowanego, zbiurokratyzowanego,
wojskowo-przemysłowego, sowiecko-rosyjskiego państwa" '.
W państwie tym coraz większą rolę zaczgły odgrywać tajna policja OGPU
i armia, którym Stalin zlecił zadanie wsparcia kolektywizacji i rozbudowę
potężnego systemu obozów pr cy. W swej rozwiniętej formie, jaką uzyskało
w latach trzydziestych państWo stalinowskie, jego dwiema charakterystycz-
nymi cechami były: represyjna siła tajnej policji i obozów połączona ze
strachem, jaki wzbudzały, oraz wzrost władzy i przywilejów partyjno-państwo-
wej biurokracji kosztem ubezwłasnowolnionego społeczeństwa.
Jak zatem dawało się to pogodzić ze znaną marksistowską doktryną
"obumierania państwa"? Stalin po raz kolejny stanął na wysokości zadania.
Oto jego słowa skierowane dó delegatów na XVI Zjazd WKP(b) w 1930 roku:
"Jesteśmy za obumieraniem państwa. I jesteśmy zarazeni za umocnieniem dyk-
tatury proletańatu, będącej najsilniejszą i najpotężniejszą ze wszystkich władz
państwowych, które dotychczas istniały. Najwyższy rozwój władzy państwowej
w celu przygotowania warunków do obumierania władzy państwowej - oto
sformułowanie marksistowskie. Zawiera to >>sprzeczność< Tak, zawiera >>sprzecz-
ność<<. Ale sprzeczność ta jest sprzecznością re lną i całkowicie odzwierciedla
dialektykę marksowską"sz.
Podobnie jak walka klasowa, narastająca wraz z przybliżaniem się mo-
mentu obalenia klas, tak państwo musiało najpierw osiągnąć maksymalną siłę,
aby przygotować się do obumierania, a wszystko to w zgodzie z zasadami
marksowskiej dialektyki*.
Oprócz Buchańna w thzmie gorąco oklaskujących Stalina delegatów na "zjazd
zwycięzców" (w styczniu 1934 roku) musiało być więcej starych bolszewików,
uświadamiających sobie (podobnie jak uświadomili to sobie od tamtej pory
naukowcy), jak daleko posunął się Stalin na drodze zastąpienia nowym, własnym
i znacznie brutalniejszym wydaniem oryginalnej ideologii, która przyciągnęła ich
w szeregi partii. Oczywiście Stalin potrafił to uzasadnić. Recepty Marksa, jak należy
budować społeczeństwo, najpierw socjalistyczne, a następnie komunistyczne, były
bardzo ogólnikowe. A już ani on, ani Engels nie dali żadnych wskazówek, jak
przekształcić zacofany kraj rolniczy, taki jak Rosja, w którym kapitalizm znajdował
się zaledwie W stadium embńonalnym, w uprzemysłowione państwo socjalistyczne.
Nawet Lenin - nie pomniejszając jego zashzg jako wodza rewolucji - nie potrafił
maleźć odpowńedzi na to pytańie. Natomiast Stalin wierzył, że jemu się to udało i że
była to jedyna z możliwych dróg. Kwestia, czy rzeczywiście istniała jakakolwiek
alternatywa, pozostaje nadal przedmiotem sporów..
Stalin mógł twierdzić, że pod jego kierownictwem Związek Radziecki stał
się pierwszym krajem na świecie, w którym udało się zrealizować dwa
najważniejsze punkty programu Marksa: zniesienie własności prywatnej, za-
równo w rolnictwie, jak w przemyśle i handlu, oraz tradycyjnych podziałów
klasowych poprzez eliminację burżuazji, kapitalistów i ziemiaństwa, włączając
* Patrz tom 2, strony 115-118.
426
w tę kategorię wiejskich kapitalistów, kułaków. Idąc dalej, mógł t:akże dowo-
dzić, że jeżeli metody, którymi się posłużył, oraz ich efekty różniły się znacznie
od oczekiwań wielu marksistów, to przecież żaden komunista, a już Lenin na
pewno, nie spodziewał się, że rew olucja może się dokonać bez cierpień i oftar
w ludziach. Z tym jednak, że jego rewolucja, w odróżnieniu od tej z roku 1905,
a nawet z 1917, doprowadziła do przełomowego i decydującego zerwania
z przeszłością i otwarła przed radzieckim społeczeństwem zupe nie nowe
perspektywy.
W styczniu 1934 roku Stalin jednak nie wypowiedział tych słów. To
marksizm, jak stwierdził, "odniósł całkowite zwycięstwo w szóstej części świata
[...) w tym właśnie kraju, w którym marksizm uważano za ostatecznie unicest-
wiony".
"Czemu zawdzięcza nasza partia tę swoją wyższość? Temu, że jest partią marksis-
towską, partią leninowską. Zawdzięcza to temu, że kieruje się w swej praey nauką
Marksa, Engelsa, Lenina [...] Tak jest, Towarzysze, zawdzięczamy nasze sukcesy
temu, że pracowaliśmy i walczyliśmy pod sztandarem Marksa, Engelsa, Le-
nina" 3.
Stalinowi zależało przede wszystkim na tym, by partia - wraz z przyjętymi
ponownie w jej szeregi byłymi opozycjonistami - uznała nie tylko jego
osiągnięcia, co już uczyniła, ale by usankcjonowała je jako realizację autentycz-
nej, marksistowskiej wizji socjalistycznego społeczeństwa.
Oczywiście takie "namaszczenie" musiało przynieść ewidentne korzyści
polityczne. W epoce Stalina marksizm stanowił najpopularniejszy z ruchów
millenarystycznych, który przyciągał wielu nowych wyznawców, a matksizm-
-leninizm stał się najbardziej rozpowszechnionym wzorcem dla ruchów rewo-
lucyjnych. Stalin również oparł się na entuzjazmie, jaki wzbudzały auto-
rytatywne prawdy zawarte w tej ideologii, przeprowadzając swą drugą rewolu-
cję. Ale entuzjazm ten wykraczał daleko poza granice Związku Radzieckiego.
Obraz Kraju Rad jako ojczyzny socjalizmu, której wierność ślubowała klasa
robotnicza i intelektualiści całego świata, pozwolił Stalinowi utrzymać domi-
nującą pozycję ZSRR w międzynarodowym ruchu komunistycznym. To dzięki
niemu Stalin mógł liczyć na czynne poparcie ze strony lewicowych działaczy na
Zachodzie, którzy za wszelką cenę pragnęli zachować wiarę, że stalinowska
Rosja stanowi nadzieję ludzkości na lepszą przyszłość. .
Powyższe rozważania - nie negując ich znaczenia - wciąż omijają sedno
problemu. Tkwiło ono w samej naturze partii komunistycznej, której istotą
była scalająca ją ideologia, oparta na zespole uznanych za naukowo dowie-
dzione poglądów na historię i rozwój społeczeństw. Dla jej wyznawców były
one takim samym pewnikiem jak dla katolików doktryna Kościoła.
Ideologia była dla Hitlera czymś ważnym, ale dla jego partii nie miała
znaczenia; większość nazistów zadowalała się stwierdzeniem: "Naszą ideologią
jest Adolf Hitler", i pozostawiała swojemu Fuhrerowi prawo określania jej
p ,
treści. Od owiednikiem "kultu Fuhrera ' był dla komunistów "kult partii":
Partia była strażnikiem pierwotnej, niezmiennej i nie podlegającej dyskusji
427
doktryny. Była najwyższym autorytetem w sprawach jej interpretacji i prak-
tycznego zastosowania, czyli tak zwanej linii partii. Tylko poprzez partię
i "misteńum" doktryny - ideologii marksistowskiej, którą partia chroniła
i ucieleśniała - bieżąca polityka mogła uzyskać "namaszczenie" prawowitości.
Jeśli więc Stalin nie chciał występować przeciwko autorytetowi partii lub
osłabiać mocy "misteńum" przez tworzenie własnej, rewizjonistycznej wersji
ideologii - co mogło narazić go na zarzut odchylenia, zbrodni, o którą
oskarżał wszystkich swoich rywali - nie mógł nigdy przyznać, ani wobec
samego siebie, ani wobec partii, że pozostawiając nietkniętą fasadę występował
przeciwko samej treści. Stalin pamiętał, ile szkody wyrządził Trockiemu, jak
osłabił jego pozycję w partii, trockizm - który wraz z pozostałymi członkami
"trójki" wymyślił i zarzucił Trockiemu - i nie miał zamiaru pozwolić, aby ktoś
powtórzył to ze stalinizmem. Dlatego surowo zabronił używania takiego
terminu. W wypadku Hitlera ideologia była tym, co twierdził Fuhrer; w wy-
padku Stalina tym, co twierdził sekretarz generalny, że twierdzili Marks
i Lenin.
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Państwo Fuhrera
Hitler: 1934-1938 (wiek 45-49 lat)
Jesień roku 1934 przyniosła zarówno w Niemczech, jak i w Związku
Radzieckim nadzieje, że rozprawa Hitlera z SA i pewne oznaki odwilży, które
pojawiły się po "zjeździe zwycięzców" radzieckiej partii komunistycznej,
zwiastują zakończenie okresu rewolucyjnego i powrót do normalności.
W obu przypadkach, choć z innych powodów i w nieco innym czasie,
nadzieje te szybko się rozwiały. Ani Hitler, ani Stalin nie chcieli zadowolić się
utrzymywaniem status quo. Hitler zdobył pozycję nie mającą precedensu
w dotychczasowej historii współczesnych Niemiec, ale dopiero miał ją wyko-
rzystać do osiągnięcia swoich celów. Stalin zakończył swoją "drugą rewolu-
cję", ale metody, jakimi posłużył się przy jej realizacji, oraz wstrząs, jaki za
sobą pociągnęła, zrodziły w nim obsesyjne podejrzenie, że w szeregach partii
czają się jego wrogowie. Dlatego postanowił ich zniszczyć i jednocześnie
urzeczywistnić swoje pragnienie, by, tak jak Hitler, zdobyć uznanie partii jako
jej jedyny, nie mający sobie równych przywódca, odpowiadający wyłącznie
przed "historią".
Hitler pogodził się już z faktem, że jedyną drogą, prowadzącą do poprawy
sytuacji gospodarczej i remilitaryzacji kraju, jest współpraca z tradycyjnymi
elitami w armii, administracji państwa i w biznesie. Nie miał jednak zamiaru
zamieniać tego "tymczasowego kompromisu", jak go sam pojmował, w stan
trwały - na co liczyło i co zakładało wielu konserwatystów. Dlatego najbar-
dziej interesującym elementem historii Niemiec w latach 1934-1938 są sposo-
by, jakimi posłużył się, aby wyciągnąć z tej współpracy maksimum korzyści,
nie pozwalając jednocześnie, by ten układ związał jemu i jego partii ręce.
Przeciwnie, okres ten wykorzystał do wzmocnienia swojej pozycji, tak że
w latach 1938-1939 mógłjuż odrzucić wszelką zależność od innych i przystąpić
do realizacji swego rewolucyjno-impeńalistycznego programu.
Stalin zdążał w tym 'samym kierunku, ale zupełnie inną drogą; poprzez
zrywanie współpracy z kadrą czołowych działaczy partii komunistycznej,
którzy nie tak dawno pomagali mu przeprowadzić odgórną rewolucję. Teraz,
zamiast współpracy, domagał się od nich bezwarunkowej lojalności. Żądanie
to poparł czystką o niespotykanej dotąd skali, która doszczętnie zniszczyła
429
pozostałości oryginalnej partii bolszewickiej Lenina. A zatem najbardziej
interesującym elementem historii tamtego okresu w Związku Radzieckim jest
sposób, w jaki Stalin przeprowadził bezprecedensowy atak na partię, źródło
swej dotychczasowej władzy, nie zaprzepaszczając jednocześnie "zdobyczy
drugiej rewolucji i nie osłabiając własnej pozycji. Przeciwnie, jego pozycja
w państwie uległa takiemu umocnieniu, że jako godny następca samowładców
Wszechrusi stał się praktyGznie niezależny od nikogo. Mimo to unikał wszyst-
kiego, co mogłoby podważyć jego roszczenia do sprawowania przywództwa
nad pierwszym marksistowsko-socjalistycznym państwem w świecie.
Od początku roku 1938 uwagę Hitlera zaczęła pochłaniać całkowicie
polityka zagraniczna, w jego przypadku stanowiąca mieszaninę dyplomacji
i polityki militarnej. Zanim jednak do tego doszło, musiał nastąpić okres
przygotowań, które najlepiej dają się prześledzić w działaniach odnoszących się
do trzech sfer: państwa, gospodarki i społeczeństwa.
Biorąc pod uwagę zakres władzy, którą udało mu się sjconcentrować
,
w pierwszej z nich Hitler wykazywał zadziwiająco małą aktywność. Jego
interwencja latem 1934 roku, kiedy to udaremnił próbę dokonania "drugiej
rewolucji', nie rozstrzygnęła wielu konfiktów i sprzeczności związanych ze
zmianami w podziale funkcji między państwem a partią, a nawet w obrębie
samego państwa. W późniejszym okresie Hitler też raczej hamował, nia
popierał, próby uporządkowania tego chaosu. O tym, że sam przyczyniał się
do jego pogłębienia, świadczą wyraźnie dwa przykłady.
Pierwszy, to próba przeforsowania ustawy o reorganizacji Rzeszy (z 30
stycznia 1934). Ustawa ta, sformułowana w sposób niezwykle zwięzły, znosiła
federalną strukturę państwa i przekazywała suwerenne prawa krajów związ-
kowych Rzeszy, podporządkowując rządowi centralnemu zarówno rządy lan-
dów oraz ich szefów, jak i gubernatorów z ramienia Rzeszy. Projekt ustawy,
sporządzony przez Fricka, wieloletniego pracownika administracji państwo-
wej, pełniącego funkcję ministra spraw wewnętrznych Rzeszy, miał na celu
stworzenie ujednoliconej, scentralizowanej formy rządów w całych Niemczech.
Sam autor nazywał go "realizacją odwiecznego marzenia". Realizacja projektu
doprowadziła do połączenia większości ministerstw Prus z ministerstwami
Rzeszy, po czym utknęła w miejscu. Powodem był opór stawiany przez
gubernatorów Rzeszy w innych landach. Wszyscy oni, z wyjątkiem jednego,
pełnili też funkcje gauleiterów, osobistych namiestników Hitlera w krajach
związkowych, i nie zamierzali złożyć bez walki swoich urzędów. Frick nalegał
i obie strony zwróciły się o arbitraż do Hitlera.
Hitler nigdy nie zdecydowałby się wystąpić przeciwko swym gauleiterom. Jego
wyrok brzmiał, że "w zasadzie" w przypadku różnicy zdań pomiędzy rządem
centralnym a gubernatorem Rzeszy w landzie kwestie sporne należy rozstrzygać na
podstawie nowej ustawy. Natychmiast jednak dodał, że "mogą istnieć wyjątki
w sprawach szczególnej rangi politycznej". Była to furtka, do korzystania z której
gubernatorów Rzeszy - starych bojowców partyjnych - nie trzeba było zapraszać.
Usiłowania Fricka, aby podporządkować sobie premierów krajów związ-
kowych (kolejny urząd piastowany najczęściej przez gauleiterów) oraz wpro-
430
wadzić pod iał Rzeszy na regiony i Gauen o mniej więcej podobnej wielkości,
napotkały taki sam opór starych towarzyszy partyjnych, obawiających się,
że utracą swe stanowiska i podległe im krainy. Kiedy trwające spory
zniecierpliwiły Hitlera, wydał rozkaz (w marcu 1935), że "należy zakończyć
wszystkie publiczne polemiki, w formie pisemnej i ustnej, dotyczące re-
organizacji podziału terytorialnego". Nie przeszkodziło to jednak Fritzowi
Sauckelowi, gubernatorowi Rzeszy i gauleiterowi Turyngii, przedstawić Hi-
tlerowi w styczniu 1936 roku trzydziestosześciostronicowego memorandum,
w którym stwierdzał:
"Członkowie partii, niezależnie od tego, czy piastują stanowiska gubernatorów
Rzeszy, premierów landów, czy ministrów stanu, są coraz bardziej odsuwani od
wpływu na decyzje administracyjne. Proces ten wskazuje na bardzo wyrafinowa-
ne, zakulisowe i nieustające intrygi klik w aparacie administracji państwowej,
dążących do przejęcia pełni władzy i wyeliminowania wpływu przedstawicieli
partii"'.
W rezultacie reforma administracyjna Rzeszy została powstrzymana,
a podział kompetencji między rządem centralnym a takimi urzędami, jak
urzędy gubernatorów Rzeszy, pruskich Oberprasidenten (ich odpowiednik
w pruskich prowincjach) i premierów landów - obsadzonymi przez partyjną
nomenklaturę - pozostał nie ustalony. Wewnętrzne swary trwały nadal i zaost-
rzały się lub przycichały w zależności od aktualnego rozwoju sytuacji i przesu-
nięć równowagi w tym wewnętrznym sporze o władzę.
Drugi przykład to podjęta przez Fricka, jako ministra spraw wewnętrz-
nych, próba uchwalenia nowej ustawy o niemieckiej administracji państwowej.
Projekt zawierał kodeks postępowania oraz ujednolicony kodeks praw urzęd-
ników administracji Rzeszy i landów. Został zaakceptowany przez ministra
fmansów Rzeszy w roku I 934, jednak jego realizację wstrzymywano przez dwa
lata ze względu na zastrzeżenia Hitlera i Hessa (jako zastępca Hitlera na
stanowisku szefa partii reprezentował jej interesy). Spór ciągnął się i dotyczył
kolejno każdego punktu projektu. Jednak zasadniczym jego powodem pozo-
stawał niezmiennie konflikt pomiędzy zasadą neutralności urzędników ad-
ministracji, których prawa, włączając w to prawa do sprawowania urzędu,
awansu i renty, powinny być chronione przed naciskami z zewnątrz, a stanowi-
skiem partii (i Hitlera) głoszącej, że administracja, tak jak i inne organizacje,
musi podporządkowywać się interwencjom mającym na celu zagwarantowanie
realizacji interesów nazistów, a urzędnicy "politycznie niepewni" nie powinni
korzystać z żadnej ochrony.
Ostatecznie, chociaż bez entuzjazmu, Hitler zgodził się na opublikowanie
ustawy pod koniec stycznia I937 roku. Nie zakończyło to jednak ataków partii
na "reakcyjną" administrację, do których Hitler odnosił się z sympatią, choć
nie zamierzał rezygnować z korzyści, jakie dawały mu jej profesjonalne usługi.
W końcu Frick - sam należący do grupy Alte Kampfer, lecz jako minister
poczuwający się do odpowiedzialności za administrację państwową - nie
mogąc pogodzić sprzecznych interesów i "stworzyć administracji opartej na
431
tradycyjn5 m,pruskim poczuciu obowiązku,a jednocześnie narodowosocjalis- I z Himmlerem,Goebbelsem czy Leyem,skupiającymi w swych rękach władzę
tycznej w swym charakterze,był bliski załamania.W liście skierowanym do w hierarchii partyjnej i administracji państwa.
Hitlera w początkowym okresie wojny napisał: G ring odbudował swoją pozycję rozszerzając zakres kompetencji minis-
terstwa lotnictwa,powołanego przez Hitlera,w maju 1933roku,ministerstwa,
"Rozwój wypadków w okresie ostatnich dwóch lat każe mi wątpić,czy moje które otrzymało status jednego z Głównych Urzędów Rzeszy.Zdołał nie tylko
wysiłki można w jakikolwiek sposób uznać za owocne.W szeregach administracji przekreślić zakusy armii i ministerstwa obrony,zmierzających do przejęcia
państwowej coraz bardziej zaczyna narastać poczucie rozgoryczenia wywołane kontroli nad nowo utworzoną Luftwaffe i jej gigantycznym programem
brakiem uznania dla jej umiejgtności i pracy oraz niezasłużonym lekceważe- zbrojeniowym,ale wykorzystał ten prograrń do rozciągnięcia swych kompeten-
niem.
i ; cji na sferę gospodarki.W efekcie,nie tylko udało mu się zostać człowiekiem
numer jeden w tej dziedzinie,ale stał się najbardziej zaufanym współpracow-
Także inne działania Hitlera podważały jednolitość struktury zarządzania. nikiem Hitlera,postacią,którą powszechnie uważano za drugiego człowieka
Ignorując istniejące departamenty,powierzał on zadania mające według niego w państwie.
,
szczególną wagę,specjalnie tworzonym organizacjom, które otrzymywały Jeszcze innym wariantem modelu nowych ośrodków władzy,powstają-
status głównych urzędów Rzeszy.W roku 1942było ich jedenaście,różniących cych obok tradycyjnych struktur rządowych,była fuzja SS z policją państwo-
się między sobą wielkością i znaczeniem.Pierwszą,jaka powstała,była wą,stanowiąca szkielet przyszłego "imperium" SS,które w niedługim czasie
Organizacja Todta (1933); najbardziej spektakularną był plan czteroletni miało przyćmić wszystkie inne.Wyjęcie policji spod kontroli ministerstwa
(wrzesień 1936); najwierniejszą,urząd,który wyłonił się z połączenia policji spraw wewnętrznych Rzeszy spotkało się z silnym sprzeciwem Fricka.Ostate-
i SS pod kierownictwem Himmlera,już wtedy Reichsfuhrera SS a od czerwca cznie,wyrażając swą zgodę w czerwcu 1936roku,Frick nalegał,aby oficjalny
,
1936roku również szefa Policji Niemieckiej. tytuł Himmlera brzmiał: "Reichsfuhrer SS i szef Policji Niemieckiej w ramach
Bez porozumienia z ministrem transportu Hitler powierzył realizację Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rzeszy".Jednak klauzula,że jako pełniący
programu budowy autostrad Fritzowi Todtowi i jednocześnie mianował go funkcję szefa Policji Niemieckiej Himmler "osobiście i bezpośrednio podlega
krajowym inspektorem generalnym dróg,wyłączył to stanowisko spod kom- ministrowi spraw wewnętrznych Rzeszy i Prus",okazała się nieważna w świetle
petencji ministerstwa oraz podporządkował bezpośrednio sobie jako kanc- faktu,że jako Reichsfuhrer SS podlegał on bezpośrednio Hitlerowi.Frick,
lerzowi.Funkcja ta umożliwiła Todtowi stworzenie olbrzymiego imperium, który identyfikował się z aparatem administracji państwowej,popadł w niełas-
k ą re przejęło wszystkie rządowe zlecenia na prace budowlane (łącznie z budo- kę i = jego wpływy zaczęły maleć.Himmler zaś wykorzystał tę sytuację,by
w umocnień na zachodniej granicy państwa, tzw. wału zachodniego), odwrócić ich wzajemną zależność.W końcu (w sierpniu 1943) sam objął
a w 1940objęcie stanowiska ministra uzbrojenia Rzeszy.Unikalność Or- kierownictwo nad resortem spraw wewnętrznych,zachowując jednocześnie
ganizacji Todta polegała na połączeniu w obrębie jej struktury działalności kontrolę nad policją.
wielu prywatnych firm budowlanych z uprawnieniami państwowego urzędu do Termin "państwo policyjne" może być w tym wypadku mylący.Trzeba
spraw budownictwa,łącznie z państwową kontrolą zatrudnienia i zaopatrzenia bowiem zwrócić uwa na fakt że dekretem z czerwca 1936roku Hitler
gę ,
surowcowego tego sektora. Dzięki temu, że była podporządkowana i Himmler postanowili doprowadzić do odebrania państwu kontroli nad
Fuhrerowi,organizacja nie podlegała administracji państwowej i,tak jak SS policją - tradycyjnym instrumentem służącym do zapewnienia poszanowania
i policja,stała się elementem alternatywnego aparatu wykonawczego,który prawa - i do połączenia jej z SS,organizacją, która,jak żadna inna,
wyłonił się obok tradycyjnego aparatu państwowego. postrzegana była jako narzędzie przeznaczone przez Hitlera do prowadzenia
Druga z wymienionych organizacji,plan czteroletni,stworzyła podstawę działań pozalegalnych.I co znamienne,Himmler nie stworzył osobnego biura
władzy G ringa.Jego dotychczasowa pozycja,wynikająca z piastowanych Szefa Niemieckiej Policji,dając tym samym jasno do zrozumienia,że jego
stanowisk premiera i ministra spraw wewnętrznych Prus,uległa osłabieniu po intencją jest włączenie policji w obręb SS,formacji uważającej się za corps
połączeniu ministerstw spraw wewnętrznych Rzeszy i Prus pod kierownictwem d'elite i bezwarunkowo podporządkowanej woli Fuhrera.Himmler dokonał
Fńcka oraz przejęciu kontroli nad policją przez Himmlera i Heydricha. podziału policji na dwie sekcje: Ordnungspolizei,regularną policję munduro-
Jedynym atutem,który pozostał w rękach G ringa z okresu rządów w Pru- wą,i Sicherheitspolizei,policję bezpieczeństwa,w której ramach umieścił
sach,była agencja wywiadowcza,Forschungsamt,zajmująca się podsłuchem zarówno policję polityczną (Gestapo),jak i policję kryminalną (Kripo),pod-
telefonicznym oraz kontrolowaniem komunikacji radiowej i telegraficznej,co porządkowując obie Reinhardowi Heydrichowi,mającemu rangę obergrup-
dawało mu zresztą znaczną przewagę w walce z rywalami w nazistowskim penfuhrera SS,co odpowiadało stopniowi generała-porucznika w armii.
kierownictwie.Jego starania o uchwycenie kluczowych stanowisk w dziedzinie Ministerstwo.Oświecenia Publicznego i Propagandy,mimo iż zakorzenio-
polityki zagranicznej i obronności zakończyły się jednak pora;.ką.Ponadto nie ne w tradycyjnych strukturach władzy,z szefem,który wchodził w skład
piastował żadnego stanowiska partyjnego,które pozwalałoby mu konkurować gabinetu,wykazywało w swych działaniach równą agresywność i skłónność do
432 -
28- Hitler i Stali ,t.I 433
..
omijania tradycyjnych procedur i instytucji, jak każda z opisanych powyżej
organizacji. Wynikało to przede wszystkim z osobowości samego ministra.
Jeśli chodzi o powierzony mu resort, to Goebbels, w odróżnieniu od większości
członków nazistowskiego kierownictwa, miał odpowiednie kwalifikacje zawo-
dowe i niezachwianą wiarę we własne siły, które łączył z wrodzoną agresyw-
nością i wielkimi ambicjami. Zdobył też doświadczenie podczas pracy, jaką
wkładał od roku I930 w budowę zarządu propagandy NSDAP, mogącego
stanowić doskonały model przyszłego ministerstwa.
Wysoką pozycję i wpływy Goebbelsa umacniał fakt, że łączył on stanowis-
ko ministra z czołową pozycją w partii. Był nie tylko członkiem jej władz
krajowych, ale także gauleiterem Berlina i jednym z najbliższych współpracow-
ników Hitlera w okresie walki o władzę. Przy poparciu Hitlera Goebbelsowi
nie tylko udało się stworzyć scentralizowane kierownictwo niemieckiego radia
i prasy, ale poprzez powołanie Krajowej Izby Kultury, składającej się z odręb-
nych Izb literatury, teatru, flmu, muzyki i sztuk pięknych, zdobył kontrolę
nad całością działalności kulturalnej. Pod kierownictwem Goebbelsa ministers-
two propagandy i Krajowa Izba Kultury stały się takim samym elementem
alternatywnego systemu sprawowania władzy jak plan czteroletni G ringa czy
himmlerowskie SS.
Jak już uprzednio wspomniałem, po objęciu sukcesji po Hindenburgu
Hitler wycofał się z obowiązków załatwiania codziennych spraw administracyj-
nych. W połączeniu z jego niechęcią do przeprowadzenia głębokich reform,
które zlikwidowałyby bałagan i sprzeczności w istniejącym układzie administ-
racyjnym, dało to najpotężniejszym z nazistowskich przywódców pole do
tworzenia własnych, rywalizujących ze sobą, imperiów. Było to przyczyną
waśni bonzów, uwikłanych w ciągłą walkę o zdobycie części terytorium rywali.
Jej efekt, często pogarszany przez nieobliczalne interwencje samego Hitlera,
opisywany był pod różnymi nazwami, jako "autorytarna anarchia", "ciągła
improwizacja" lub "chaos administracyjny". Niezależnie od nazwy to poli-
kratyczne państwo, z wieloma rywalizującymi ze sobą ośrodkami władzy,
wyraźnie odbiega od przyjętego przez świat zewnętrzny obrazu monolitycz-
nego totalitarnego państwa, zarządzanego z iście niemiecką precyzją.
Taka sytuacja panowała nie tylko w administracji, ale także w sferze
ustalania polityki i działalności legislacyjnej rządu. Wprawdzie konstytucja
weimarska nigdy nie została formalnie zniesiona, ale rząd na podstawie
"tymczasowych" postanowień ustawy o specjalnych pełnomocnictwach z mar-
ca 1933 roku miał prawo uchwalać akty legislacyjne. Przygotowane przez
kanclerza i zatwierdzone przez gabinet (decyzje nie musiały być podejmowane
kolektywnie) akty te były po prostu publikowane w dzienniku ustaw. Rezultat
był taki, że zanikły różnice pomiędzy ustawami a dekretami. W równie typowy
sposób nie rozwiązano Reichstagu, który zachował wszystkie dotychczasowe
uprawnienia, ale tylko siedem razy został wykorzystany do uchwalania ustaw.
Podobnie prezydent nie utracił prawa do wydawania dekretów, ale nie było to
już dłużej potrzebne i von Hindenburg skorzystał z niego tylko trzykrotnie.
Odtąd dekrety i ustawy były wydawane na podstawie uprawnień kanclerza.
434
Hitler nienawidził dyskusji i w czasie posiedzeń gabinetu, w którym nadal
zasiadali nienazistowscy ministrowie, nie odbyło się ani jedno formalne głoso-
wanie. Hitler zaczął też ograniczać liczbę tych posiedzeń; w 1935 roku odbyło
się ich dwanaście; w 1936 cztery; w I937 sześć. Ostatni raz ministrowie zebrali
się 5 lutego I938 roku. Władza Hitlera pozostawała niekwestionowana i każda
jego interwencja odnosiła skutek. Mimo to coraz bardziej unikał dyskusji
w gronie ministrów, zamieniając Kancelarię Rzeszy w jeszcze jeden z głównych
urzędów i czyniąc jej szefa, zawodowego urzędnika, sekretarza stanu Lammer-
sa (od listopada I937 roku w randze ministra Rzeszy) odpowiedzialnym za
bieżące zarządzanie państwem. Prawo tworzenia aktów legislacyjnych i wyda-
wania dekretów było coraz częściej przekazywane odpowiednim ministerst-
wom, a liczba urzędów w randze ministerstw stale wzrastała. Hitler zalecił, aby
projekty dekretów były przedstawiane mu do podpisu dopiero po uzgodnieniu
ich pomiędzy wszystkimi zainteresowanymi resortami. Ponieważ gabinet prze-
stał się spotykać, nad projektami dokumentów nie dyskutowano, lecz węd-
rowały one w tę i z powrotem aż do momentu wyjaśnienia wszystkich spornych
kwestii.
Aby uniknąć tego skomplikowanego procesu, ustawy (Gesetze) zostały
zastąpione rozporządzeniami (Erlasse), na których można było uzyskać
podpis Hitlera w krótkim czasie. Dla większości ministrów, którzy bardzo
rzadko widywali Hitlera, jeśli w ogóle go widywali, oznaczało to konieczność
korzystania z pośrednictwa Lammersa; jednak G ring, Goebbels i Himmler,
mający bezpośredni dostęp do Fuhrera, mogli uzyskać jego zgodę na swoje
dekrety bez konsultacji i koordynacji z innymi ministrami. Podobnie, bez
żadnej konsultacji, Hitler podejmował własne inicjatywy. Martin Broszat
podsumował to następująco:
"Autorytarna wola Fuhrera przejawiała się nieregularnie, niesystematycznie i cha-
otycznie.
[...] Zakończenie regularny ch dyskusji politycznych w łonie gabinetu, brak
systematycznej i wiarygodnej informacji o aktualnym stanowisku Hitlera do-
starczanej ministrom, sporadyczne i nagłe napływy dyrektyw, często niejasnych
w treści i wątpliwych w skutkach, a przekazywanych za pośrednictwem różnych,
niekiedy mało wiarygodnych ludzi pośredniej rangi, wywoływało stan para-
liżującej niepewności nawet w sprawach legislacji o podrzędnym znaczeniu
politycznym [. . .]
W rezultacie nastąpiło przyspieszenie dezintegracji rządu na polikrację po-
szczególnych resortów [...] a rozrost resortowego dekretodawstwa [...] stał się
jeszcze bardziej znamienny przez wzrost liczby centralnych urzędów podległych
bezpośrednio Fuhrerowi"3.
II
Sposób sprawowania przez Hitlera urzędu szefa rządu i głowy państwa
wywodził się bezpośrednio ze sposobu, w jaki poprzednio rządził swoją partią.
Hans Frank, czołowy prawnik nazistowski, który podobnie jak Frick znał
435
pogardę Hitlera dla norm prawa i urzędowych procedur, napisał w swym
pamiętniku:
"Hitler był człowiekiem Partii... Jego wola była prawem Partii. Był absolutnym
autokratą NSDAP. Rzesza, a szczególnie aparat państwowy, spętany formalnymi
granicami jurysdykcji i urzędową hierarchią, był dla niego czymś obcym i dziw-
nym. [...] Zamiast przeszczepienia partii tradycyjnego, prawomocnie powołanego,
kompetentnie zarządzanego, formalnie niezależnego i opartego na istniejącym
porządku prawnym państwowego systemu sprawowania władzy jego celem stało
się przeniesienie niezależnej pozycji, jaką zdobył w NSDAP, oraz jej struktury
wewnętrznej na struktury państwa. Ten cel zabrał ze sobą 30 stycznia 1933
roku"4.
Fuhrerprinzip, zasada, na której Hitler oparł funkcjonowanie swojej partii,
składała pełnię władzy w ręce jej wodza, nie krępując jego poczynań koniecz-
nością powoływania jakichś ciał kolegialnych czy wymaganiem konsultacji.
Stanowiła ona zaprzeczenie zarówno hierarchiczno-biurokratycznego, jak i de-
mokratycznego modelu władzy. Źródłem władzy Hitlera nie było jego stanowi-
sko, nie wynikała ona też z faktu wyboru, lecz z wyjątkowych, charyzmatycz-
nych cech jego osobowości, uznawanych i akceptowanych przez wszystkich
członków partii.
Ta sama zasada odnosiła się do stosunków łączących wodza z najbliż-
szymi współpracownikami. Byli mianowani przez niego i ich pozycja nie
zależała od sprawowanej funkcji, ale od podtrzymywania bezpośredniego,
osobistego kontaktu i stałego dostępu do Fuhrera. "Obowiązek", który
w biurokracji, tak samo jak w wojsku, oznacza akceptację bezosobowych
zasad i regulaminów obowiązujących na wszystkich szczeblach hierarchii, nie
wyłączając osób stojących na samym szczycie, zastąpiono pojęciem "lojalno-
ści, czyli wierności wodzowi. W rezultacie "struktura wewnętrzna" partii, jak
nazwał to Frank, nie przypominała diagramu z przejrzyście rozrysowanym
podziałem na sekcje i podsekcje, lecz była podlegającą ciągłym zmianom siecią
wzajemnych powiązań interpersonalnych. System ten sprawiał, że pojawili się
faworyci i klientela oraz nie ustawały rywalizacja i spory na wszystkich
szczeblach hierarchii.
Stworzywszy dla siebie stanowisko o wyjątkowym zakresie władzy, Hitler
dołożył wszelkich starań, aby nie uległo ono instytucjonalizacji. Rutynowe
działania związane z zarządzaniem partią i, na ile było to możliwe, roz-
strzyganie sporów o jurysdykcję - kto miał prawo co robić - Hitler powierzył
Hessowi i pozostałym członkom monachijskiego sekretariatu. Odpowiadało
mu to nie tylko ze względu na jego przyzwyczajenie do nieregularnego trybu
pracy, niechęć do studiowania dokumentów, spędzania czasu na konferencjach
i odbywania spotkań, ale dlatego, że było zgodne z jego politycznym stylem
- kierującego się instynktem i natchnieniem lidera, który trzyma się z dala od
walk frakcyjnych i nie zamierza opowiadać się po czyjejkolwiek stronie
w sporach dotyczących polityki.
Hitler rozumiał potrzebę nadania ruchowi jakiegoś kształtu organizacyj -
nego i już wcześniej przygotował partię do przeobrażenia jej w organizację
436
masową. Jednak poza niezbędnym minimum, pozwalającym utrzymać po-
rządek w rejestrach członków i kontrolować finanse, stanowczo sprzeciwił się
próbom przekształcenia kierownictwa ruchu bojowego w partyjną biurokrację,
mającą ustalać podział kompetencji i koordynować pracę poszczególnych
wydziałów partii.
Przedmiotem ciągłych sporów były wzajemne kompetencje gauleiterów
i poszczególnych działów organizacji centralnej. Nawet skarbnik partii,
Schwarz, któremu Hitler polecił stworzeńie systemu centralnej kontroli finan-
sowej, prowadził nieustającą wojnę z gauleiterami i skarbnikami okręgów,
którym zarzucał sprzeniewierzanie funduszy partyjnych i składek członko-
wskich. Ci jednak tłumaczyli się często, że działali za zgodą Hitlera. Sam Hitler
pozostawał poza obrębem hierarchii, zachowując bezpośredni wpływ na gau-
leiterów i interweniując tylko tam i tylko wtedy, kiedy uznał to za stosowne.
Stworzony przez niego model władzy był nie tylko personalistyczny, ale
arbitralny i nie poddający się przewidywaniom.
Nawet jeżeli Hans Frank miał rację, twierdząc, że celem Hitlera było
przeniesienie "niezależnej pozycji, jaką zdobył w NSDAP, oraz jej struktury
wewnętrznej na struktury państwa", Hitler sam wkrótce przekonał się, iż jest
to niewykonalne. Co prawda niechętnie, musiał jednak pogodzić się z faktem,
że partii brak zdolnych i doświadczonych kadr, by mogła przejąć kierowanie
państwem, tak jak SA, z tych samych względów, nie mogło pokierować armią.
Chociaż w zmienionej formie alians z konserwatywnymi siłami w kraju musiał
trwać nadal, a okazją do odnowienia paktu stało się ich poparcie udzielone
Hitlerowi jako na stępcy von Hindenburga.
To, co Hitle przeniósł na struktury państwa, nie było pozycją partii, ale
jego własną. Tradycyjny model najwyższego urzędu w państwie, zajmowanego
przez prezydenta lub kajzera, został zastąpiony przez jego własny model
personalnego przywództwa. W dniu śmierci Hindenburga ustawa o "głowie"
Rzeszy Niemieckiej (1 sierpnia 1934) połączyła urzędy prezydenta Rzeszy
i kanclerza, tworząc tym samym nowe stanowisko Fuhrera Rzeszy i Narodu
Niemieckiego, którego nazwa została niebawem skrócona do prostego "Der
Fuhrer".
Zmiany te zostały natychmiast pokornie zaaprobowane przez teoretyków
prawa konstytucyjnego. W swoim dziele Ver Jassungsrecht (Prawo konstytucyj-
ne) z roku 1939 czołowy niemiecki specjalista w tej dziedzinie, E.R. Huber,
stwierdził:
"Urząd Fuhrera wywodzi się z ruchu narodowosocjalistycznego. Jego źródłem nie
jest żaden urząd państwowy. Nie należy przeoczyć tego faktu, jeśli chcemy
zrozumieć jego obecne znaczenie.
Cały autorytet publiczny, zarówno państwa, jak ruchu, wyplywa z autorytetu
Fuhrera. Dlatego właściwym terminem, określającym formę władzy politycznej
w Rzeszy, nie jest >>władza państwa<<, ale >>władza Fuhrera<<. Dzieje się tak
dlatego, ponieważ władzy politycznej nie sprawuje bezosobowy twór, Państwo,
lecz Fuhrer jako wykonawca zbiorowej woli narodu"5.
437
Państwo Fuhrera wyposażone zostało w dwie równoległe, ale różne,
formy sprawowania władzy: tradycyjną biurokrację państwową i alternatywny,
pozakonstytucyjny i pozaprawny system organizacji wykonawczych. W przy-
padku konfliktów pomiędzy nimi Hitler niemal zawsze popierał ten drugi.
Pierwszej analizy systemu dokonał pięćdziesiąt lat temu Ernst Frankel w swo-
im studium The Dual State, opracowanym i opublikowanym na emigracji (w
Nowym Jorku) w roku 1941. Frankel opisywał państwo Fuhrera jako fuzję
"państwa normatywnego", z jego ustalonymi tiormami i prawami, z "państ-
wem prerogatywnym", które wyrażało dążenie Hitlera do sprawowania nie-
kontrolowanej władzy i czującego się odpowiedzialnym wyłącznie przed histo-
ńą. "Fuzja" nie była odpowiednim terminem, bowiem Hitler nie czynił
żadnych starań, aby zlikwidować sprzeczności w funkcjonowaniu obu elemen-
tów swego państwa lub zapobiec konfliktom kompetencyjnym. W rzeczywisto-
ści wykorzystywał każdy z nich w sposób dowolny, odpowiadający jego
potrzebom.
Żaden z obu sektorów nie był w pełni samowystarczalny: biurokracja
państwowa nie dysponowała środkami przymusu, utraciwszy kontrolę nad
policją na rzecz SS; system instytucji alternatywnych, formujący się jako zbiór
doraźnie powoływanych organizacji, nie posiadał wyodrębnionego budżetu
i własnego urzędu finansowego, musiał się zatem opierać na ministerstwie
fnansów, którego szef, von Schweńn-Krosigk, bezpartyjny członek pierwotnej
koalicji rządowej, pozostał na swym stanowisku od roku 1933 do 1945. Nigdy
też nie doszło do unormowania wzajemnych stosunków między sektorami, co
pozwalało drugiemu z nich stale zwiększać zakres wpływów kosztem pierw-
szego, który niewątpliwie miał w przyszłości całkowicie ustąpić mu miejsca.
Znacznie większe odstępstwo od niemieckich tradycji stanowiła wrogość
Hitlera do prawa i procedury prawnej, pogarda, jaką żywił dla prawników, niż
jego atak na demokrację. Podczas gdy ideały demokratyczne nie zdołały
zapuścić głęboko korzeni w niemieckim społeczeństwie, idea Rechtsstaat,
państwa konstytucyjnego, gwarantującego praworządność i niezawisłość wła-
dzy sądowniczej, została przyjęta w Prusach i w innych państwach niemieckich
pod koniec XVIII wieku i umocniła się w ciągu następnego stulecia.
Często zapomina się, że w punkcie 19 oryginalnego programu z roku 1920
naziści domagali się, aby "Prawo Rzymskie, służące mateńalistycznemu porządkowi
świata, zostało zastąpione Zwyczajowym Prawem Niemieckim". Nazistowscy
prawnicy, tacy jak Hans Frank, mieli nadzieję, że uda im się przywrócić to, co
uważali za tradycyjne, niemieckie zasady prawa, w ludowym (v lkisch) państwie
Fuhrera, opartym na niezależnym niemieckim sądownictwie. Okazało się to taką
samą mrzonką jak nadzieje Fricka na stworzenie ludowo-autorytarnej konstytucji.
Każdy system prawny, każdą konstytucję, Hitler z góry traktował jako próbę
ograniczenia pozycji Fuhrera - roli, którą, jak utrzymywał, powierzyła mu
Opatrzność i wola niemieckiego narodu. Instynktownie wolał utrzymywać
dotychczasowy system prawny - tak jak konstytucję - jednocześnie obchodząc go
i osłabiając za pomocą uprawnień nadzwyczajnych i tworzenia w miarę potrzeb ,
alternatywnych instytucji wykonawczych.
438
W wyniku takiego podejścia do prawa stosunkowo najmniej ucierpiało
prawo cywilne (i zasada nienaruszalności własności prywatnej). W tego typu
sprawach partia nazistowska i organizacje utworzone pod jej patronatem nie
cieszyły się w sądach specjalnymi przywilejami. Natomiast w dziedzinie prawa
publicznego i karnego intencje Hitlera zostały ujawnione już w pierwszych
tygodniach po dojściu do władzy; znalazły one wyraz w dekrecie "o ochronie
narodu i państwa", zawieszającym gwarancje wszystkich swobód obywatel-
skich i ustanawiającym perznanentny stan nadzwyczajny. Na jego podstawie
Gestapo mogło przetrzymywać dowolne osoby w "areszcie prewencyjnym"
przez dowolny okres bez prawa do rozprawy sądowej lub odwołania. Z tego
uprawnienia Gestapo korzystało przez cały czas istnienia reżimu. Drugi dekret,
"przeciwko zdrajcom narodu niemieckiego i działalności wywrotowej", wyda-
ny tego samego dnia (28 lutego 1933, dzień po pożarze Reichstagu), rozszerzał
pojęcie zdrady poza ramy zapisu w kodeksie karnym.
Inne dekrety, podpisane przez Hindenburga 21 marca 1933 roku (w dniu
uroczystości w Poczdamie), amnestionowały wszystkich oskarżonych (nazis-
tów) o wykroczenia popełnione "w trakcie walki o narodowe odrodzenie
narodu niemieckiego" (amnestia objęła morderców z Potępy), czyniły z wro-
gich plotek karalne przestępstwo (najczęstsza podstawa donosów na sąsiadów)
i ustanawiały specjalne trybunały, które, korzystając z uproszczonej procedury
postępowania, miały sądzić za te i inne przestępstwa podpadające pod dekret
wydany po pożarze Reichstagu. Kolejny dekret zaostrzający sankcje za "wro-
gie ataki na państwo i partię" został wydany w grudniu 1934 roku.
Po pożarze Reichstagu nazistowscy członkowie gabinetu, G ring i Frick,
byli oburzeni, że prawo nie przewiduje kary śmierci za podpalenie i że
Najwyższy Trybunał Rzeszy uniewinnił, z braku dowodów, komunistów
oskarżonych o współudział w tej zbrodni. Na ich żądanie wprowadzono dla
podpalaczy karę śmierci przez powieszenie, którą zastosowano wstecznie
wobec van der Lubbego, łamiąc tym samym zasadę nulla poena sine lege ("nie
ma kary bez prawa"). Następnym krokiem było odebranie Najwyższemu
Trybunałowi Rzeszy prawa sądzenia w sprawach o zdradę i powierzenie ich
nowemu Trybunałowi Ludowemu, składającemu się z dwóch lojalnych wobec
systemu sędziów (dobierano ich bardzo starannie) oraz z pięciu urzędników
partyjnych jako ławników.
Efekty nowo wprowadzonych środków do rozwiązywania kryzysowych
sytuacji politycznych najlepiej ilustruje porównanie liczby 286 oskarżonych
o tego rodzaju przestępstwa w niespokojnym już roku 1932 z 11 156 oskar-
żonymi w rewolucyjnym roku 1933 (z czego ponad 9500 skazano). Oczywiście,
powyższe liczby nie uwzględniają osób aresztowanych, więzionych i często
torturowanych przez Gestapo i SA - jako pomocniczą formację policyjną - bez
żadnego wyroku sądowegob.
Istotą nazistowskiego pojmowania prawa było rozróżnienie pomiędzy
przyjaciółmi a wrogami narodowej wspólnoty, określone wedhzg kryteriów
narzuconych przez samych nazistów. Ich defmicję zawarł Hitler w swym
przemówieniu w Reichstagu, w którym przedstawił ustawę o pełnomocni-
ctwach (23 marca 1933):
439
Rząd narodowej rewolucji uważa za swój obowiązek [...) powstrzymać od-
działywanie na naród tych elementów, które świadomie i celowo działają na jego
szkodę. Zasada równości wobec prawa nie może prowadzić do gwarantowania tej
równości tym, którzy mają to prawo w pogardzie [...] Ale rząd zagwarantuje
równość wobec prawa wszystkim tym, którzy, stając w szeregach narodowego
frontu przeciwko temu zagrożeniu, wspierają interes narodu i niezłomnie popiera-
ją działania rządu.
Nasz system prawny musi służyć umacnianiu narodowej wspólnoty. Niezawi-
słość sędziów musi, w interesie społeczeństwa, iść w parze z elastycznością
w ferowaniu wyroków. Głównym przedmiotem ochrony prawa zamiast jednostki
musi się stać naród"'.
Jak zwykle, przemówienie Hitlera nie oznaczało, że po nim przyjdzie pora
na jednoznaczne rozwiązania. Nazistowski kodeks prawny nigdy nie powstał
i wymiar sprawiedliwości nadal poshzgiwał się istniejącym prawem w specjal-
nych przypadkach zmienianym przez dekrety i ustawy. W tej sytuacji niezwyk-
le wielki ciężar spoczywał na barkach sędziów zmuszonych do ciągłej inter-
pretacji prawa. Mimo iż mianowani dożywotnio i niezagrożeni dymisją, często
byli szczerymi zwolennikami "narodowej rewolucji". Ci zaś, którzy nie byli,
zostali poddani presji zmuszającej ich do pogodzenia się z wymogami nowej
ortodoksji. Władze i Narodowosocjalistyczny Związek Prawników Niemiec-
kich nieustannie przypominały im, że podstawą interpretacji prawa nie powin-
ny być precedensy, ale ideologia nazistowska, przemówienia i decyzje Fuhrera
oraz "zdrowe odczucia narodu".
Jeśli zdaniem Gestapo sąd obszedł się z oskarżonym zbyt łagodnie,
zawsze, po uniewinnieniu lub po odsiedzeniu wyroku, mógł on zostać prewen-
cyjnie aresztowany i wysłany do obozu koncentracyjnego. Próby ograniczania
lub prawnego regulowania tego rodzaju działań kończyły się kompromisami,
które nie tylko nie powstrzymywały Gestapo, ale coraz głębiej wciągały
sądownictwo do współpracy z organizacją działającą poza obrębem prawa.
Pozostało nam teraz znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego Hitler
nie czynił żadnych wysiłków, aby usunąć niejasności i rozstrzygnąć spory
kompetencyjne występujące niemal we wszystkich dziedzinach administracji.
Odpowiedź składa się ze splotu trzech czynników.
Pierwszy z nich, sugerowany już wcześniej, to stosunek Hitlera do "ugo-
dy" z tradycyjnymi elitami, która według jego planów nie miała trwać
wiecznie. Aby móc w każdej chwili ją zerwać, Hitler odmówił zgody na
zastąpienie ustawy o uprawnieniach nadzwyczajnych nowym ładem konstytu-
cyjnym, a dekretów specjalnych nowym kodeksem prawnym. Wolał utrzymy-
wać płynność układu, gdyż to pozwalało mu na interweniowanie w wybranym
przez siebie momencie i utrzymywanie starego aparatu biurokratycznego
w niepewności co do swoich zamierzeń; a jednocześnie pozostawiało możliwość
wykonania manewru oskrzydlającego przez doraźne powoływanie agend spe-
cjalnych do realizacji zadań, które uważał za wyjątkowo ważne.
Drugim czynnikiem był sposób postrzegania przez Hitlera własnej pozycj -
i chęć jej utrzymania. Hitler, zgodnie z przytaczanym już cytatem z Nie-
tzschego, uważał się za artystę-polityka, natchnionego przywódcę, który nadał
kształt myślom i pragnieniom narodu, przekuwając je w wizję jego jedności
i wielkości. Tego obrazu, do którego przywiązywał ogromną wagę, nie mógł
narazić na zniszczenie przez zaangażowanie się w sprawy administracyjne,
kłótnie i konflikty stanowiące nieodłączny element procesu sprawowania
rządów.
Ten podział ról odpowiadał zarówno słabym, jak i mocnym stronom
politycznej osobowości Hitlera: z jednej, jego talentom mówcy i wirtuoza gry,
który zawsze musi zachować dystans w stosunku do swojej publiczności;
z drugiej, intuicyjnemu wyczuciu, że traci w sytuacjach, które zamiast mono-
dramatycznych popisów i demonstracji siły woli wymagają dyskusji i cierp-
liwego poszukiwania rozwiązań.
Skoro sam nie chciał pełnić obowiązków głównego administratora, pracę
tę musieli wykonać inni. Hitler pogodził się z tą sytuacją i, co było nie do
pomyślenia w wypadku Stalina, gotów był pozwolić innym nazistowskim
przywódcom - G ringowi i Himmlerowi lub na przykład Goebbelsowi i Leyo-
wi - stworzyć własne, zazdrośnie strzeżone imperia. Sam bronił swej pozycji
rozdzielając zadania i dbając przy tym, by nie określać zbyt dokładnie ich
granic i nie pozbawić się prawa do ich cofnięcia lub przydzielenia tego samego
obszaru, bez uprzedniej konsultacji, innej osobie. Jego zwyczaj stosowania
niedomówień, umożliwiających swobodną interpretację podjętych decyzji,
a często powstrzymywanie się od ich podjęcia, podsycał rywalizację członków
nazistowskiego kierownictwa. Dzięki temu Hitler mógł z łatwością wygrywać
jednych przeciwko drugim i podtrzymywać ich zależność od niego.
Trzecim z czynników była jego ograniczona wizja władzy i państwa. Jako
polityk Hitłer miał niewielu równych sobie, ale zupełnie nie rozumiał na czym
polega rządzenie krajem. Kwestię władzy postrzegał wyłącznie w kategoriach
osobistych. Jego niechęć budziła nie konkretna biurokracja i system prawny
odziedziczony przez Ni mcy, ale każda biurokracja i każde prawo. Odrzucał je
jako ograniczenia przyznanego sobie prawa do nierozliczania się przed nikim,
poza samym sobą, z użytku, jaki czynił z władzy. Nie zdawał sobie sprawy
z tego, że aby zapewnić efektywne zarządzanie nowoczesnym, skomplikowa-
nym państwem, trzeba stworzyć klarowny i zinstytucjonalizowany system
sprawowania władzy.
Podobnie rzecz się miała z jego wizją państwa, które postrzegał przede
wszystkim jako narzędzie walki z wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi.
Wielokrotnie podkreślał; że państwo stanowi wyłącznie środek do osiągnięcia
eelu, a celem tym było zdobycie przestrzeni życiowej na Wschodzie i ochrona
czystości rasy, łącznie z eliminacją Żydów: "Państwo to jedynie naczynie,
którego zawartością jest rasa... Jedyne zadanie naczynia polega na zachowaniu
i ochronie jego zawartości. W przeciwnym wypadku jest bezużyteczne"s.
Wszelkie inne funkcje państwa, tak jak pozostałe potrzeby zaspokajane przez
gospodarkę, w zamyśle Hitlera miały sprowadzać się do ochrony reżimu
nazistowskiego (przede wszystkim jego własnej pozycji) i przygotowań do
wojny zaborczej - co stanowi klasyczny przykład programu większości ambit-
nych władców z wcześniejszych okresów historycznych.
440 - . 44 I
W latach trzydziestych Hitler zdołał uwierzyć i przekoł:ać pozostałych
nazistowskich przywódców, że taki program pozwoli rozwiązać wszystkie
problemy Niemiec, podczas gdy w rzeczywistości przesuwał je tylko w bliżej
nie określoną przyszłość. I żadna z jego ogólnikowych uwag na temat Wielkiej
Rzeszy Niemieckiej nie wskazuje, aby kiedykolwiek rozumiał problemy zwią-
zane z jej stworzeniem lub, zakładając, że wygrałby wojnę, że potrafłby
znaleźć inne ich rozwiązanie niż dalsza improwizacja poparta użyciem siły.
III
Gospodarka niemiecka odbiega od opisanego powyżej schematu ukształ-
towanego w takich dziedzinach, jak rząd, administracja i prawo9.
Przejęcie władzy obudziło duże nadzieje tych grup w łonie partii nazistow-
skiej, które opowiadały się za programami radykalnych reform ekonomicz-
nych, ale rozwiązanie NSBO (Organizacja Komórek Fabrycznych) oraz Zwią-
zku Bojowego Rzemieślników zdecydowanie i ostatecznie rozwiało wszelkie
złudzenia. W późniejszym okresie poczyniono skromne ustępstwa na rzecz
grup reprezentujących interesy klasy średniej, między innymi ograniczając
udział spółdzielni i wielkich domów towarowych w handlu detalicznym i po-
zwalając rzemieślnikom na reaktywowanie współczesnej wersji średniowiecz-
nych organizacji cechowych, których członkostwo było obowiązkowe - a do-
stęp do nich ograniczony - dla wszystkich uprawiających dany fach. Jednak
rzemiosło stanowiło zaledwie margines uprzemysłowionej gospodarki kraju i te
gesty nie zakłóciły współpracy nowego reżimu z wielkim biznesem.
Hitler nigdy nie wykazał zainteresowania żadną z inicjatyw dotyczących
klasy średniej. Natomiast inaczej miała się rzecz z rolnictwem. Ze względu na
ścisły związek z zagadnieniami rasy i planami osadnictwa na Wschodzie
,
a także ze względu na wysokie poparcie, jakie zdobyli naziści w regionach
rolniczych, początkowo rolnictwo zajmowało uprzywilejowaną pozycję w sto-
sunku do innych działów gospodarki. Tym bardziej uderzający staje się fakt, że
gdy doszło do konfliktu pomiędzy ideologią a realiami ekonomicznymi,
ustąpić musiała ideologia.
Aby zapewnić chłopom poczucie bezpieczeństwa i powstrzymać ucieczkę
ludności ze wsi, uchwalona 15 maja 1933 roku Erbhofgesetz (ustawa o gos-
podarstwach dziedzicznych) stworzyła kategorię gospodarstw rodzinnych,
o wielkości od 7 do 10 hektarów, które były zabezpieczone przed bankructwem
i nie mogły zostać sprzedane, oddane w zastaw hipoteczny ani podzielone
pomiędzy spadkobierców. Mimo wielkiego nagłośnienia propagandowego do
tej kategorii zaliczono nie więcej niż 35 procent gospodarstw czynnych produk-
cyjnie w roku 1933. Ustawa przewidywała rozszerzenie ich liczby w przyszłości,
jednak wzrosła ona tylko w nieznacznym stopniu, i to z bardzo oczywistego
powodu. Honorowy tytuł Bauera nadawany był wyłącznie właścicielom gos-
podarstw dziedzicznych, ale status społeczny i bezpieczeństwo ekonomiczne
w niewielkim stopniu rekompensowały fakt, że rolnik zostawał przywiązany do
ziemi, z którą nie miał prawa robić tego, na co miał ochotę.
Następną innowacją było stworzenie we wrześniu 1933 roku Reichs-
nahrstandu (stanu żywicieli Rzeszy), powołanego pod podobnymi korporacyj-
nymi hasłami jak organizacje rzemieślników, ale w rzeczywistości stanowiące-
go narzędzie państwowej kontroli produkcji, sprzedaży, cen, a także importu
produktów rolniczych. W początkach swego istnienia organizacja walczyła
o wzrost cen płodów rolnych, ale w roku 1935, kiedy tania żywność stała się
podstawą utrzymania tempa wzrostu gospodarczego niezbędnego dla realizacji
programu zbrojeń, jej rola się odwróciła. Utrzymując ceny na niskim poziomie,
związek stał się narzędziem umożliwiającym przerzucenie środków z mniej
wydajnego sektora rolniczego do bardziej wydajnego przemysłu.
W rezultacie spadła opłacalność produkcji rolniczej, a zadłużenie gos-
podarstw, szczególnie małych i średnich, zaczęło wzrastać. Praca na roli
oznaczała teraz większy wysiłek i mniejsze zarobki. Jedna z ankiet prze-
,
prowadzonych w roku 1940 informowała, że 65 procent gospodarstw nie
posiadało wody bieżącej. Nic zatem dziwnego, że nasiliło się zjawisko ucieczki
ludności ze wsi do miast, a siła robocza stała się na wsi towarem deficyto-
wym'o. Mechanizacja, jedyna alternatywa dla pracy ludzkich rąk, pozostawała
poza zasięgiem możliwości małych gospodarstw.
W tych warunkach liczba nowych gospodarstw powstałych w okresie
Trzeciej Rzeszy (trzeci punkt programu Darrego) tylko w niewielkim stopniu
przewyższała liczbę powstałych w okresie Republiki Weimarskiej". Jak na
ironię stosunkowo najlepiej prosperowały w tym czasie posiadłości junkierskie
na wschód od Łaby, gdyż były wystarczająco wielkie, by z dobrym skutkiem
wykorzystać subsydia rządowe przeznaczone na unowocześnienie metod upra-
wy. Rezultat końcowy wykazał jasno, że reżim, kierujący się względami
ideologicznymi i z tych względów pragnący zapewnić rolnikom preferencyjne
traktowanie, jakiego nigdy dotąd nie zaznali, okazał się bezsilny; nie potrafił
ochronić ich przed naciskami ze strony innych działów gospodarki'z.
Świat wielkich korporacji przemysłowych był równie obcy nazistom jak
kręgi tradycyjnych niemieckich elit. Do współpracy z przemysłowcami skłoniły
Hitlera te same pragmatyczne przesłanki, które kazały mu oprzeć się na
dowództwie armii. Widział w tym jedyny sposób osiągnięcia swych najbliż-
szych celów: dozbrojenia i, przy współpracy z przemysłowcami i inansistami,
uzdrowienia gospodarki Niemiec. Tak jak udało mu się przełamać nieufność
korpusu ofcerskiego przez nadanie odbudowie potęgi militarnej państwa rangi
naczelnego celu swej polityki, tak rezerwę przemysłowców przełamało rozbicie
związków zawodowych i zniesienie układów zbiorowych, a niechęć bankieró v
zgoda na kontynuowanie konserwatywnej polityki fiskalnej. Przynajmniej do
końca roku 1936 niemiecka gospodarka funkcjonowała w tej samej formie
strukturalnej kapitalizmu przemysłowego co przed rokiem 1933.
Nie ulega kwestii, że w pierwszych latach istnienia nowego reżimu
nastąpiła poprawa stanu gospodarki. Największe wrażenie na opinii publicznej
wywarły następujące dane: pomiędzy styczniem 1933 a lipcem 1935 roku liczba
zatrudnionych wzrosła z I I,7 do 16,9 miliona (ponad 5 milionów nowych
miejsc pracy), a liczba bezrobotnych spadła z 6 milionów do 1,8 miliona. Do
442 443
roku 1936 w kraju o najwyższym wskaźniku bezrobocia w Europie (6 milio-
nów) wystąpił niedobór siły roboczej.
Można oczywiście wysunąć wiele zastrzeżeń do twierdzenia Hitlera, że był
to cud gospodarczy, którego autorstwo należy przypisać wyłącznie nazistom.
Ponieważ ożywienie objęło także inne kraje uprzemysłowione, sugeruje to, że
w poprawie sytuacji gospodarczej Niemiec miało swój udział przywrócenie
normalnego rytmu funkcjonowania gospodarki światowej. Pierwsze oznaki
końca wielkiego kryzysu pojawiły się jeszcze, zanim Hitler został kanclerzem.
Wynegocjowanie porozumienia w sprawie zagranicznego zadłużenia Niemiec
było zasługą rządu Briininga, a zakończenie spłat reparacji zasługą von
Papena. Wiele z przyjętych ustaw gospodarczych zostało opracowanych jesz-
cze za czasów Republiki Weimarskiej. Trudno więc twierdzić, że polityka
gospodarcza była wyłącznym dziełem nazistów. Prawdą jest też, że wzrost
gospodarki niemieckiej w okresie międzywojennym był wolniejszy od jej
wzrostu w okresie przed rokiem 1913 i po roku I950. Niemieckie odrodzenie
gospodarcze było zdumiewające w porównaniu z innymi europejskimi krajami,
ale tylko dlatego, że Niemcy zostały najbardziej dotknięte przez depresję
i wychodzenie z kryzysu rozpoczęły ze znacznie niższego pułapu. Jeżeli
porównać wyniki gospodarcze Niemiec z innymi krajami w dłuższym okresie,
na przykład w latach 1913-1937/1938, to okaże się, że są gorsze nie tylko od
wyników amerykańskich, ale także Szwecji, Wielkiej Brytanii i faszystowskich
Włoch'3.
Są to jednak bardzo uczone argumenty wysuwane ex post facto. Tym-
czasem ludzie wierzyli w to, co widzieli, a to, co widzieli (z wydatną pomocą
nazistowskiej machiny propagandowej), oznaczało, że odkąd Hitler objął
władzę, sytuacja ekonomiczna się poprawiła.
W środowiskach historyków ekonomii nadal toczą się spory o relatywne
znaczenie poszczególnych czynników, które przyczyniły się do odrodzenia
niemieckiej gospodarki. Poza nie dającym się zmierzyć odrodzeniem wiary
całego społeczeństwa, spowodowanym przeświadczeniem, że oto Niemcy znów
mają rząd gotowy do podjęcia zdecydowanych działań, wymienia się jeszcze
trzy ważne czynniki: planową politykę tworzenia miejsc pracy ( v tym projekty
budowy osiedli mieszkaniowych i autostrad), program zbrojeniowy oraz
przedsięwzięcia podjęte w celu kontrolowania inflacji i wzrostu płac oraz cen.
Znaczenie pierwszego z nich zostało chyba przecenione, gdyż plany
dotyczące tworzenia nowych miejsc pracy zostały przygotowane, zanim Hitler
doszedł do władzy. Chociaż w latach 1932-1935 rząd centralny przeznaczył na
projekty budowlane i budowę dróg sumę 5,2 miliarda marek, jednak zostało to
zrównoważone jednoczesnym obcięciem sporych wydatków z kas komunal-
nych, które fnansowały tę działalność w latach dwudziestych. Na przykład
ogólne sumy wydatkowane na budowę dróg w roku 1934 były niższe od
nakładów w roku 1927, a poziom nakładów w budownictwie też pozostał
niższy niż w okresie weimarskim. Dopiero po roku 1935 skierowano na
budowę autostrad ogromne środki.
Dziedziną, w której wydatki Trzeciej Rzeszy przewyższały wydatki Repu -
bliki Weimarskiej, były niewątpliwie zbrojenia. Jeszcze w roku 1928 Reichswe-
444
hra rozpoczęła opracowywanie planu dla armii liczącej 16 dywizji. Pomiędzy
tym rokiem a 1933 skontrolowano i umieszczono na liście 5 tysięcy zakładów
przemysłowych uznanych za potencjalnie przydatne do produkcji zbrojenio-
wej. Pod rządami Hitlera wdrożono ten plan, a nawet znacznie go rozszerzono
(postanowiono utworzyć 21 dywizji, a także lotnictwo, oraz powiększyć flotę).
Zachowywana podówczas tajemnica utrudnia dziś rozróżnienie między wydat-
kami wojskowymi a wydatkami na roboty publiczne, szczególnie we wcześniej-
szym okresie. Harold James podaje sumę 10,4 miliarda marek jako minimum
tego, co wydano na zbrojenia do marca 1936 roku, co stanowi 5,2 procent
dochodu narodowego brutto w okresie 1933-1935, czyli ponad dwukrotnie
więcej niż wydano na stworzenie nowych miejsc pracy w sektorze publicz-
nym'4. Wydatki te jednak, w odróżnieniu od budownictwa drogowego i miesz-
kalnego, oznaczały wzrost zamówień na prace inżynieryjne i wykwalifikowaną
siłę roboczą, a zatem stanowiły jeden z poważniejszych bodźców stymulują-
cych gospodarkę.
Mimo kampanii propagandowej prowadzonej przez nazistów przeciwko
republice, którą oskarżali, że zapewnia jedynie "pracę dla swoich chłopców",
okazało się, że największy wzrost wydatków w Niemczech nazistowskich
nastąpił w administracji publicznej, o czym świadczy wzrost liczby etatów
państwowej i partyjnej biurokracji. W porównaniu do 19,3 procent udziału
w całości niemieckich wydatków inwestycyjnych w 1928 roku i 25,9 procent
w 1932 nakłady te wzrosły do 35,7 procent w roku 1934. Istniała jednak pewna
zasadnicza różnica: podczas gdy w latach republiki liczba zatrudnionych
w administracji prawie się nie zwiększyła, to płace urzędnicze - dzięki walce
związków zawodowych - tak. W państwie narodowosocjalistycznym liczeb-
ność biurokracji wzrastała bardzo szybko, natomiast płace utrzymano na
poziomie najniższych stawek z okresu rządów Bruninga.
Ta sama zasada dotyczyła wszystkich płac w kraju. Po zastąpieniu
układów zbiorowych kontrolą państwa płace po roku 1932 prawie nie uległy
zmianie, a ich udział w budżecie państwa spadł z 56 procent w roku 1933 do
53,3 procent w 1936 i 51,8 procent w 1939 roku. Jeżeli niskie płace do-
prowadzały do wybuchów niezadowolenia, jak działo się to na niektórych
budowach, wzywano Gestapo. "Najważniejszym czynnikiem stabilizacji naszej
waluty - oświadczył Hitler finansiście Hjalmarowi Schachtowi - jest obóz
koncentracyjny". To samo odnosiło się do cen. "Potrafię zapewnić stabilność
cen - uspokajał Hitler Rauschninga. - Mam przecież SA. Biada temu, kto
odważy się podnieść ceny! Nie potrzebujemy do tego prawa, wystarczy, jak
załatwimy to przez partię"'5.
Po doświadczeniach Republiki Weimarskiej Hitler uznawał kontrolę in-
flacji za jedno z najistotniejszych zagadnień i dlatego odmawiał zgody na
dewaluację marki. W 1933 roku mianował Schachta, za którym nie przepadał,
prezesem Banku Rzeszy, a w roku 1934 ministrem gospodarki, ponieważ
uznał, że jest on osobą dającą najlepsze gwarancje, że inflacja się nie powtórzy.
Polityka fiskalna pozostała bez zmian: reformę systemu podatkowego od-
łożono, a stawki podatków nie zmieniły się od czasów Bruninga. Nie podjęto
próby ożywienia gospodarki przez ich redukcję. Deficyt budżetowy rósł,
445
4
a budżet konsolidowano jedynie metodami konserwatywnymi. W latach 1933-
-1939 wpływy podatkowe i wpływy z sektora publicznego stanowiły 56
procent, a krótkoterminowe pożyczki zaledwie 12 procent budżetu.
Posługując się metodą zastosowaną już przez rządy von Papena i von
Schleichera, podstawą fnansowania programu robót publicznych uczyniono
certyfkaty zwolnień od przyszłych podatków, które na bieżąco można było
odsprzedać bankom. Podobną, jednocześnie zakamuflowaną, sztuczką po-
służono się przy finansowaniu programu zbrojeń. Były nią tak zwane weksle
MEFO. Akronim pochodził od nazwy Metallurgische Forschungsgesellschaft
(Metalurgiczne Zakłady Badawcze), a niewinnie brzmiące z nazwy przedsię-
biorstwo zostało powołane do wystawiania weksli irmom realizującym zamó-
wienia rządowe. Ta "waluta" została wprowadzona przez Schachta w roku
1934 i tu także wykorzystano precedens z czasów Bruninga. Umożliwiła ona
finansowanie wydatków publicznych, które w efekcie musiały wywołać tenden-
cje inflacyjne. Te jednak wystąpiły dopiero w roku 1935, a wtedy Hitler mógł
już twierdzić, że dotrzymał słowa i wyprowadził kraj z kryzysu. Problemy
gospodarcze drugiej połowy lat trzydziestych wynikały już nie z braku moż-
liwości zagospodarowania istniejących środków, lecz z braku tych środków.
Wychodzenie z kryzysu wymagało, poza kontrolą płac i cen, objęcia
kontrolą niemieckiego handlu zagranicznego i transakcji walutowych. Środki
takie wprowadzono w roku 1931 jako niezbędną ochronę gospodarki przed
skutkami światowej depresji. W latach 1933-1934 środki te okazały się nadal
niezbędne, aby chronić odradzający się rynek wewnętrzny przed zalewem
obcych towarów, przede wszystkim surowców, od których silnie uzależniony
był niemiecki przemysł. Eksport był utrudniony z powodu załamania się rynku
światowego, rozpowszechnienia praktyk protekcjonistycznych i zrezygnowania
z dewaluacji marki po dewaluacji funta, co spowodowało znaczne jej przewar-
tościowanie i wzmogło zainteresowanie rynkiem wewnętrznym. Rezultatem
było poważne zachwianie równowagi w handlu zagranicznym, które osiągnęło
stan krytyczny w czerwcu 1934 roku, kiedy rezerwy złota i walut obcych
Banku Rzeszy spadły poniżej poziomu 100 milionów marek.
Odpowiedzią Schachta, po objęciu obok funkcji prezesa Banku Rzeszy
stanowiska ministra gospodarki, było wprowadzenie do nowego planu na rok
1934 rozbudowanego systemu mechanizmów kontrolnych. Jego najlepiej zna-
nym elementem były dwustronne porozumienia handlowe, które do roku 1935
zawarto z trzydziestoma pięcioma krajami. Objęły one zasięgiem regulacji
ponad połowę międzynarodowej wymiany towarowej Niemiec. Z każdym
krajem ustalono odrębny kurs marki, a "wolny" handel został ograniczony do
najpilniejszych transakcji importowych.
Schacht okazał się mistrzem inansowych i fiskalnych manipulacji, nie-
zbędnych do zapewnienia funkcjonowania takiego systemu zabezpieczeń,
i z tego powodu uważał się za osobę niezastąpioną. Jednak system wymagał
gotowości Niemiec do zaakceptowania niskiego poziomu konsumpcji - pod-
stawowego warunku zachowania równowagi gospodarczej. Chociaż wielkie
przedsiębiorstwa uznawały racje ekonomiczne, na jakich opierał się cały
system, przedsiębiorców irytowały jego skomplikowane przepisy. Ale Hitler
i nazistowskie kierownictwo rozumowało w kategoriach polityczno-ideologicz-
nych, nie zaś ekonomicznych.
Początkiem sporów, które wybuchły w roku 1936 i doprowadziły do
dymisji Schachta oraz wprowadzenia planu czteroletniego, były niedobory
tłuszczów i mięsa występujące w końcu 1935 roku. Wszelkie braki żywności
były traktowane bardzo poważnie przez reżim, a szczególnie przez Hitlera, ze
względu na wpływ na morale społeczeństwa. Schacht obarczył winą za kryzys
złe planowanie ministerstwa rolnictwa, domagając się, by polityka rolna
powróciła w gestię ministerstwa gospodarki. Darre odpowiedział żądaniem
dodatkowych dewiz na import żywności. I wtedy Hitler mianował G ringa
rozjemcą w tym sporze. Ku powszechnemu zaskoczeniu G ring stanął po
stronie Darrego przeciw Schachtowi.
Za drobną zdawałoby się sprawą znalezienia waluty na zakup żywności
kryła się kwestia znacznie bardziej poważna: jak zapewnić surowce i fnanse na
realizację programu zbrojeń. Po ożywieniu gospodarki, które rozwiązało
problem bezrobocia, zbrojenia znalazły się na czele listy priorytetów Hitlera.
Od nich zależało osiągnięcie pozostałych celów, toteż wprowadzeniu w życie
programu zbrojeń nie mogły przeszkadzać żadne inne względy. W 1936 toku
wyszło wszakże na jaw, że poglądu tego nie podziela ani Schacht, ani
ministerstwo gospodarki, ani największe koncerny. Teraz, gdy w Niemczech
zaczęto się zbliżać do stanu pełnego zatrudnienia, przemysł oczekiwał powrotu
do bardziej normalnych zasad funkcjonowania. Celem przemysłowców był
dalszy rozwój gospodarczy i wzrost zysków - co w rezultacie miało do-
prowadzić do spadku wydatków rządowych i inwestycji - oraz ekspansja
eksportu. Wzrost eksportu mógł zwiększyć podaż walut zagranicznych i umoż-
liwić zniesienie systemu mechanizmów kontrolnych Schachta, uważanego już
teraz za tymczasowy środek zaradczy przeciwko zagrożeniu, które zostało
oddalone.
Zamiast zaakceptować te cele, które oznaczałyby konieczność ograniczenia
zbrojeń, Hitler zdecydował się na zwiększenie wydatków rządowych. Kosztem
popytu konsumpcyjnego i handlu zagranicznego zostały one skierowane na rozwój
infrastruktury przemysłowej, niezbędnej do kontynuacji programu militarnego.
Rola eksportu sprowadzała się teraz do zapewnienia walut na zakup niezbędnych,
deftcytowych surowców strategicznych, takich jak ropa, ruda żelaza i kauczuk.
Zachowano w mocy mechanizmy kontrolne w handlu zagranicznym i transakcjach
walutowych, co więcej, wzmocniono je dodatkowo programem antyimportowym,
który zakładał rozwój produkcji krajowej oraz szerokie zastosowanie syntetycznych
substytutów, nawet jeżeli ich wytwarzanie było ekonomicznie nieopłacalhe.
Pamiętając doświadczenia lat 1914-1918, Hitler starał się uniezależnić gospodarkę
od dostaw zagranicznych i ochronić ją przed skutkami ewentualnej blokady i wojny
ekonomicznej, która tak ciężko dotknęła Niemcy w tamtym okresie.
W kręgu Hitlera najzagorzalszym entuzjastą idei autarkicznych i samowy-
starczalności Niemiec był Wilhelm Keppler, który wstąpił do partii w późnych
latach dwudziestych, a wywodził się z dość typowego dla zwolenników
nazizmu środowiska drobnych przedsiębiorców - był właścicielem niewielkiej
44f , 447
rodzinnej firmy chemicznej w południowo-zachodnich Niemczech. Na począt-
ku 1932 roku Keppler został mianowany doradcą Hitlera do spraw gospodar-
czych. Podobnie jak inni mianowani lub samozwańczy doradcy nie zdołał on
przekonać Hitlera do swoich koncepcji ani zadzierzgnąć więzi z wielkim
biznesem, w odróżnieniu jednak od większości z nich udało mu się zachować
stanowisko. I chociaż zły stan zdrowia uniemożliwił mu zastąpienie Schmitta
na stanowisku ministra gospodarki, które objął Schacht, jego uparte opowia-
danie się za koncepcją samowystarczalności niemieckiej gospodarki, a przeciw-
ko rozwojowi handlu zagranicznego, przekonało najpierw G ringa i Him-
mlera, a następnie samego Hitlera do polityki autarkii.
Kierunek ten korespondował z wrogością, która nadal "pokutowała"
w szeregach partii nazistowskiej, wobec wielkiego biznesu i jego powiązań
z kapitałem międzynarodowym i rynkiem światowym - terminy te należały do
repertuaru zwrotów najczęściej używanych przez Schachta. Podczas gdy
Schacht wyśmiewał "prymitywny" autarkizm, Hitler zadeklarował swoje po-
parcie dla tego kursu na zlocie partii w Norymberdze we wrześniu 1935 roku.
Pierwsze miesiące roku 1936 przyniosły wybuch nowych konfliktów.
Schacht oskarżył nazistowskich przywódców o ignorowanie przepisów regula-
cyjnych i pogłębianie w ten sposób trudności z podażą obcych walut. Już
wcześniej narodził się pomysł, aby powołać kogoś na stanowisko szefa komisji
specjalnej, która zbadałaby problemy rynku walutowego i importu surowców.
Wybór Hitlera padł na G ringa. Jego kandydatura została zaakceptowana bez
przeszkód, gdyż sam Schacht i minister obrony, generał von Blomberg,
rekomendowali go na to stanowisko. Było to o tyle zaskakujące, że G ring
otwarcie przyznawał, iż o ekonomii nie ma najmniejszego pojęcia. Ale właśnie
to skłoniło Schachta i Blomberga do jego wytypowania, sądzili bowiem, że
kandydatura człowieka posiadającego szerokie koneksje w świecie biznesu
i polityki, a jednocześnie ograniczoną znajomość merytorycznych szczegółów,
z jednej strony usatysfakcjonuje partię, z drugiej pozostawi decyzje w rękach
ministrów i ich ekspertów, czyniąc G ringa figurantem.
Dzięki ogładzie wychowanka korpusu ofcerskiego, sławie asa lotnictwa
myśliwskiego i pewności, z jaką poruszał się w towarzystwie, G ring był jednym
z nielicznych przywódców nazistowskich, którzy bez skrępowania i obawy
o kompromitację mogli pokazywać się w najwyższych kręgach niemieckiej elity.
Nigdy też nie piastował wyższych urzędów partyjnych. Dla Hitlera jego walorem
była pozycja towarzyska i budząca podziw osobowość, ułatwiająca mu spełnianie
funkcji łącznika w kontaktach z konserwatywnym establishmentem. W rezultacie
w kręgach tych przylgnęła doń opinia - i nie zamierzał robić nic, aby ją zmienić
- polityka umiarkowanego, człowieka, z któryrn oficerowie i biznesmeni, w tym
Schacht, czuli się znacznie swobodniej niż w obecności Hitlera. Sądzili też, że może
on użyć swych wpływów i skłonić Hitlera do utrzymania odnowionej w roku 1934
"ugody" z tradycyjną klasą rządzącą.
Trudno o większą pomyłkę w ocenie. G ńng był nie tylko lojalny wobec
Hitlera, ale też od niego zależny, w pełni akceptował jego rolę natchnionego
przywódcy i przyswoił sobie radykalny, rasistowski Weltanschauung Fuhrera;..
Dodatkowo pod maską żywiołowego ekstrawertyka skrywał się pozbawiony
448
wszelkich skrupułów intrygant, który mógł chwalić się swoją ignorancją
w dziedzinie ekonomii, ale nigdy nie odkrył przed otoczeniem wrodzonego
sprytu politycznego, niepohamowanej ambicji i bezwzględności wobec tych,
którzy stawali na jego drodze.
G ring nie zdążył jeszcze znaleźć stanowiska rekompensującego utracone
w Prusach wpływowe pozycje, kiedy zaoferowano mu szansę opanowania
jednej z kluczowych dziedzin, której, jak dótąd, nie zdołał spenetrować żaden
z przywódców nazistowskich. A że posiadał wszystkie niezbędne cechy osobo-
wości, aby w pełni wykorzystać nadarzającą się okazję, przyjął propozycję
niezwykle ochoczo. Swoje intencje odkrył już na pierwszym posiedzeniu
komisji, kiedy oświadczył, że nie "kieruje żadną komisją dochodzeniową, a ma
zamiar przejąć odpowiedzialność za wprowadzane niezbędne środki kontrol-
ne". Kiedy Schacht, uświadamiając sobie popełniony wspólnie z von Blomber-
giem błąd, wezwał gabinet do kontynuowania umiarkowanej polityki, zapew-
niającej "stabilną i dobrze prosperującą gospodarkę [...] oraz do zaniechania
wcielania w życie innych irracjonalnych pomysłów i celów narzucanych przez
partię", G ńng odrzucił ten apel. Jego własna wersja celów, które powinny
' przyświecać polityce gospodarczej, była echem koncepcji Hitlera: "Z politycz-
; = nego punktu widzenia niezbędne jest utrzymanie stałego tempa zbrojeń"'6.
Drugim motywem działania G ringa była jego ambicja stworzenia naj-
potężniejszego na świeeie lotnictwa bojowego. Od dnia, w którym Hitler objął
władzę, nadał mu tytuł komisarza lotnictwa Rzeszy i wprowadził do rządu
jako ministra bez teki, G ring wywierał naciski i intrygował, aby przejąć
departament lotnictwa utworzony w ministerstwie obrony w celu wdrożenia
programu tajnych zbrojeń lotniczych. Następnie, kiedy to osiągnął, czynił
wszystko, aby powołać niezależny urząd, który by zorganizował i uzbroił
lotnictwo poza ramami ministerstwa obrony i Wehrmachtu. W kwietniuł1936
roku, gdy już otrzymał nominację na szefa komisji "badającej" sprawę rynku
surowcowego, G ring storpedował ostatnią próbę podjętą przez von Blomber-
ga, aby utrzymać jedność sił zbrojnych i zachować równowagę w programie
zbrojeń.
Tworzenie lotnictwa wojskowego praktycznie od podstaw - uwzględniając
spore wydatki na budowę lotnisk i kosztowne technologie - musiało stanowić
poważne obciążenie dla budżetu. W dodatku G ringowi jeszcze w 1935 roku
udało się skłonić Hitlera do wyrażenia zgody na podwojenie początkowo
zakładanej siły lotnictwa, choć Schacht, von Blomberg i minister finansów
starali się go przed tym powstrzymać. Jeżeli G ńng, wkraczając do sfery
ekonomii, potrafiłby ją opanować, wtedy mógłby żądać i otrzymać praktycznie
wszystko, nie tylko na potrzeby zbrojeń ogólnych, ale też na potrzeby rodzaju
sił zbrojnych, z którym się identyfikował. I nie zawiódł się w swoich na-
dziejach. Ogólna suma niemieckich wydatków zbrojeniowych wzrosła z 1953
miliardów marek w okresie 1934-1935 do 8 273 miliardów w latach 1937-1938,
z czego udział Luftwaffe w czterokrotnie zwiększonym budżecie wzrósł od-
powiednio z 32,9 do 39,4 procent.
W tym momencie cała batalia była jeszcze do rozegrania, ale perspektywa
29 - Hidcr i Stalin, t. I
złamania kontroli ekspertów nad gospodarką oraz monopolistycznej pozycji
Wehrmachtu w kwestiach dotyczących programu zbrojeń i sił zbrojnych
wyjaśnia motywy G ringa, jakimi się kierował rozbudowując swój gospodar-
czy przyczółek, oraz poparcie Hitlera, na jakie mógł liczyć w tych działaniach.
Tymczasem kolejne błyskotliwe posunięcie Hitlera, którego dokonał nie licząc
się z opinią generałów - remilitaryzacja Nadrenii (w marcu 1936) - wzmocniło
wiarę Fuhrera we własne siły i jego niechęć do konserwatywnego dowództwa
armii i ekonomistów.
Na dłuższą metę nominacja G ringa okazała się katastrofą zarówno dla
gospodarki, jak i Luftwaffe, ale w najbliższym czasie zagwarantowała Hit-
lerowi realizację trzech priorytetów: upolitycznienia kierowania gospodarką,
przygotowania jej do przekształcenia w gospodarkę wojenną oraz rozpoczęcia
nazyfkacji sił zbrojnych. Spośród trzech rodzajów sił zbrojnych lotnictwo było
najmłodszym i otoczonym największym mirem. Będąc entuzjastą techniki
wojskowej, Hitler gotów był wierzyć zapewnieniom G ringa, że siły powietrz-
ne staną się decydującą bronią w następnej wojnie. Cieszyła go też możliwość
skruszenia monolitu pruskiej tradycji wojskowej i stworzenia etosu Luftwaffe
(podobnie jak w późniejszym okresie Waffen SS), znacznie bliższego etosowi
narodowego socjalizmu.
Wzrostowi pozycji G ringa przeciwstawiali się zarówno Schacht, jak
i dowódcy armii, ale czynili to z odmiennych pozycji. Schacht malował
w czarnych barwach niebezpieczeństwo wystąpienia inflacji oraz przeszkód, na
jakie natraf gospodarka niemiecka w dziedzinie eksportu, imporcie żywności
oraz surowców strategicznych, jeśli G ring będzie się upierał przy tak wysokim
poziomie zbrojeń. Armia natomiast popierała zbrojenia, ale chciała ograniczyć
rolę G ńnga i utrzymać całość przygotowań wojennych w gestii ministerstwa
obrony.
Dzięki podsłuchom zakładanym przez Forschungsamt G ring mógł na
bieżąco informować Hitlera o posunięciach opozycji. Tego lata spędzili razem
sporo czasu i w sierpniu, w Obersalzbergu, Hitler przygotował memorandum,
będące podstawą przyszłego planu czteroletniego. Wraz z wybuchem wojny
domowej w Hiszpanii, Hitler upoważnił G ringa do utworzenia w Sewilli
misji, znanej pod nazwą Hisma-Rowak, której zadaniem była organizacja
stosunków gospodarczych z nacjonalistyczną Hiszpanią Franco i zapewnienie
Niemcom dostępu do hiszpańskich złóż rudy żelaza. Teraz Hitler gotów był
powierzyć G ringowi realizację no vego planu i jednocześnie, w charakterys-
tyczny dla siebie sposób, pozostawić mu do rozwiązania kwestię podziału
kompetencji z Schachtem i von Blombergiem, co więcej niż ucieszyło
G ńnga. .
4 września G ring poinformował gabinet o otrzymanym zadaniu i od-
czytał ministrom memorandum Hitlera, które przyznawało priorytet pro-
gramowi zbrojeń i osiągnięciu samowystarczalności. Sam G ńng dodał:
"Wszystkie środki należy podejmować tak, jakbyśmy stali w obliczu mobiliza-
cji"'
Dekret, zezwalający G ringowi na wcielanie w życie własnych dekretóvc
oraz na "wydawanie instrukcji wszystkim organom władzy", został opub-
450
likowany 18 października, a dziesięć dni później G ring zwrócił się do
wiwatującego tłumu nazistów w berlińskim Sportpalast:
"Fuhrer powierzył mi trudny urząd... Obejmuję go nie jako specjalista. Fuhrer
wybrał mnie tylko i wyłącznie dlatego, że jestem narodowym socjalistą. Staję przed
wami i przyrzekam, że spełnię swój obowiązek narodowosocjalistycznego bojow-
nika jako przedsta viciel Fuhrera i jako przedstawiciel partii nazistowskiej' 's.
IV
Wprowadzenie planu czteroletniego oznaczało znacznie więcej niż tylko
zmianę polityki ekonomicznej: oznaczało także zmianę układu sił w niemiec-
kim rządzie. Fakt, iź ster niemieckiej gospodarki i kontrola nad programem
zbrojeń znalazły się nie w rękach finansisty, przemysłowca czy reprezentanta
armii, lecz samozwańczego Alte Kampfera, stanowił potwierdzenie, że warunki
dotychczasowego sojuszu nazistowskiego przywódcy z tradycyjnymi niemiec-
kimi elitami, odnowionego w roku 1934, zostały zmienione. Co więcej, doszło
.
do tego nie na drodze porozumienia, lecz na skutek akcji Hitlera, podjętej bez
żadnej uprzedniej konsultacji. Nową sytuację najlepiej ilustruje sposób, w jaki
Hitler potraktował memorandum przesłane na jego ręce, w lutym 1937 roku,
przez von Blomberga, memorandum, zawierające ocenę planu czteroletniego
sporządzoną przez koła wojskowe.
Arntia domagała się w nim przyjęcia trzech warunków. Jako minister
.Qbrony von Blomberg byłby odpowiedzialny za przygotowania wojenne i kie-
. i'owanie gospodarką wojenną; Schacht, a nie G ring, miał kierować gospodar-
ką kr aju w czasie pokoju; w wypadku wybuchu wojny urząd G ringa miał ulec
likwidacji, a w okresie pokoju jego kompetencje winny być ograniczone do
kilku określonych grup surowców i powinien podlegać kontroli ministerstwa
obrony. Jeżeli powyższe warunki nie zostałyby spełnione, armia oświadczała,
że nie widzi możliwości współpracy z G ringiem'9.
!
Hitler nie odpowiedział na memorandum, a G ringowi polecił, aby
; kontynuował działalność. Po raz pierwszy w historii Niemiec veto armii nie
przyniosło żadnego rezultatu.
Natomiast w swoim własnym memorandum - które według Speera
zostało sporządzone tylko w trzech egzemplarzach i którego tekst pozostał do
końca tajemnicą * - Hitler nie tylko potwierdził przesunięcia w układzie
golitycznym, ale coś znacznie więcej - stałość swych przekonań o nieuchron-
nym wybuchu wojny. Co prawda, Hitler zdecydował się położyć akcent raczej
na zagrożenie Niemiec, ńiż na perspektywę zabezpieczenia ich przyszłości, ale
odstawowa przesłanka pozostała ta sama co w Mein Kamp J ("historyczna
walka narodów o przetrwanie"), a zagrożenie i szansa (obie strony medalu),
również jak poprzednio, lokowane były na wschodzie.
' Schacht utrzymywał, że po raz pierwszy zobaczył memorandum w czasie procesu norymber-
stiego, kiedy to swoją kopię dokumentu pokazał mu Speer.
451
"Od czasów rewolucji francuskiej świat zmierzał w kierunku nowego konfliktu,
którego najbardziej ekstremalnym rozwiązaniem jest bolszewizm, a istotą i celem
bolszewizmu jest eliminacja dotychczasowej warstwy przywódczej ludzkości i za-
stąpienie jej rządami światowego żydostwa.
Żaden naród nie będzie mógł uniknąć ani pozostać na uboczu tego historycz-
nego konfliktu. Odkąd marksizm, zwyciężając w Rosji, ustanowił jako bazę dla
swoich przyszłych działań jedno z najpotężniejszych mocarstw, kwestia ta nabrała
wymiaru istotnego niebezpieczeństwa".
Tylko Niemcy były w stanie przeciwstawić się i obronić pozostałą część
Europy przed katastrofą, jaką miało być zwycięstwo bolszewizmu.
"Dlatego też rozwój naszego potencjału wojskowego nigdy nie będzie zbyt
wystarczający, a jego tempo zbyt wielkie. Wszystkie inne potrzeby, bez żadnego
wyjątku, muszą zostać uznane za wtórne w stosunku do tego zadania. [...)
Ministerstwo gospodarki jedynie wyznacza narodowe cele gospodarcze, ale
odpowiedzialność za ich wykonanie spada na przemysł prywatny. Jeżeli jednak
przemysł prywatny nie czuje się zdolny podołać tym zadaniom, wtedy państwo
narodowosocjalistyczne znajdzie sposób na rozwiązanie tego problemu o włas-
nych siłach... Albo niemiecki biznes potrafi sprostać nowym zadaniom ekonomi-
cznym, albo okaże się niezdolny do przetrwania w tej epoce, w której państwo
sowieckie wdraża właśnie gigantyczny plan. Nie będzie to jednak oznaczało końca
Niemiec, a co najwyżej koniec kilku przemysłowców".
Hitler ponownie podkreślił, że ostateczne rozwiązanie problemów gos-
podarczych kraju leży w poszerzeniu przestrzeni życiowej narodu, ale w okresie
przejściowym wszystkie działania muszą być podporządkowane przygotowa-
niom do wojny.
"Wyznaczam zatem następujące cele:
1. Niemieckie siły zbrojne muszą osiągnąć zdolność operacyjną w ciągu
czterech lat.
2. Niemiecka gospodarka musi zostać przygotowana do wojny w ciągu czterech
lat"2o.
Przedstawiając memorandum gabinetowi, G ring przypomniał swoje sło-
wa z roku 1934: "Memorandum wychodzi z podstawowego założenia, że
konfrontacja ze Związkiem Radzieckim jest nieunikniona. 'ro, czego dokonali
Rosjanie w dziele odbudowy, my też możemy osiągnąć"z'.
Najwyraźniej realizacja stalinowskiej pięciolatki w ciągu czterech lat
wywarła głębokie wrażenie zarówno na Hitlerze, jak i na G ńngu. To jednak,
co nastąpiło w Niemczech, w niewielkim stopniu przypominało prostą na-
cjonalizację własności kapitalistycznej, którą przeprowadzono wcześniej
w ZSRR. Najlepiej opisującym to terminem jest "zdezorganizowany kapita-
lizm", stanowiący gospodarczy odpowiednik "chaosu administracyjnego"
w aparacie państwowym. Jego źródła były wciąż te same - uchylanie się
Hitlera od jasnego sprecyzowania kompetencji. Otwierało to drogę taktyce
penetracji i aneksji, stosowanej przez G ńnga i Himmlera do wdrażania
nazistowskiej "rewolucji na raty", odpowiednika stalinowskiego "dawko-
wania".
W wypadku G ringa taktyka ta doprowadziła do konfliktów z minister-
stwami, przemysłem, armią i partią. Jego kartą atutową - której nigdy nie
ulcrywał - była pewność, że ma za sobą poparcie Hitlera. Tam, gdzie nie mógł
na nie liczyć, okazywało się, że może ponieść porażkę - jak podczas próby
2astąpienia Blomberga na stanowisku ministra obrony. Ale G ring posiadał
dar wyszukiwania najbardziej obiecujących sfer, w których należało wywierać
naciski, a także, jak to już udowodnił wcześniej w Prusach, obezwładniania
przeciwników nieprzestrzeganiem żadnych zasad i konwencji oraz innych
tradycyjnych reguł sprawowania władzy. Nigdy nie wypuszczał inicjatywy
z rąk i pierwszą oznaką jego intencji, jaka docierała do zainteresowanego
ministra lub przemysłowca, była zawsze informacja, że odpowiedni dekret,
usuwający część dawniej przyznanych mu kompetencji lub praw, został właśnie
wydany bez uprzedniej konsultacji.
W ciągu roku 1937 zakres działań planu czteroletniego rozszerzył się na
handel, transport, a także na politykę inwestycyjną. Kiedy armia chciała
zwiększyć swój budżet, von Blomberg musiał zwracać się do G ringa, a nie do
Schachta. Zaostrzono kontrolę nad rynkiem kapitałowym i emisją akcji,
a Góńng uzyskał pełnomocnictwa do zajęcia kont dewizowych obywateli
niemieckich i przymusowej wymiany walut na marki. W celu przyspieszenia
ambitnego programu produkcji syntetycznych substytutów oraz innych surow-
ców uzyskał dalszy wpływ na rozdział siły roboczej i innych zasobów gos-
podarczych. W momencie kiedy stało się jasne, że Hitler opowiada się po
stronie G ringa, a nie Schachta, zaczął działać dodatkowy mechanizm przycią-
gający - "magnes" władzy. Coraz więcej urzędów i zakładów przemysłowych,
które dotąd starały się postępować według wytycznych ministerstwa Schachta,
zaczęło zwracać się ku organizacji G ringa. W rezultacie, jak obliczono
,
prawie dwie trzecie niemieckich funduszy inwestycyjnych w latach 1937-1938
rozdysponowano za pośrednictwem planu czteroletniego, ministerstwa lotnic-
twa lub poprzez inne urzędy pozostające pod kontrolą G ringazz.
W lipcu 1937 roku armia skłoniła jednak Hitlera, by zaproponował obu
politykom zakończenie sporu jurysdykcyjnego. G ńng zignorował tę propozy-
cję, w związku z czym Schacht zawiesił pełnienie swych funkcji pełnomocnika
do spraw gospodarki wojennej, a później ministra gospodarki. Wywołało to
taki sam efekt jak uprzednio proponowana ugoda. Schacht twierdził, że
G ńng, w obecności Hitlera, miał mu powiedzieć: "Ale to ja będę panu
wydawał instrukcje", na co on odparł: "Nie mnie - mojemu następcy, być
może"z3. Ostatecznie w listopadzie 1937 roku Hitler przyjął rezygnację Schach-
ta jako część szerszej wymiany konserwatywnej obsady dowództwa armii
i ministerstwa spraw zagranicznych. Jak utrzymywał Schacht, pierwszą czyn-
nością G ńnga po wprowadzeniu się do gabinetu byłego ministra było
podniesienie słuchawki telefonu i tryumfalne oświadczenie: "Siedzę teraz
w pana fotelu"z4.
Do tego czasu G ńng zdołał przekształcić plan czteroletni w alternatywny
ośrodek władzy gospodarczej, i to nie przez usunięcie istniejącej dotąd struk-
452 - 453
,
tury (jak miało to miejsce w Związku Radzieckim), lecz za pomocą płynnego
procesu przechwytywania uprawnień i inicjatywy. Schacht został pokonany nie
tylko jako polityk, ale dodatkowo zdyskredytowany jako zły prognostyk,
bowiem jego katastrofczne przepowiednie, ostrzegające przed skutkami tak
szerokiego programu zbrojeniowego, okazały się nietrafne. Rządowe wydatki,
fundusz inwestycyjny i zadłużenie rosły przez cały okres 1935-1938. W roku
I 938 eksport nie przewyższał poziomu z roku 1932, a rezerwy złota i walut
zagranicznych stopniały do jednej siódmej stanu z roku 1933. Mimo to opinia
wygłoszona przez G ringa na posiedzeniu rady ministrów w maju 1936 roku
okazała się bardziej trafna od prze vidywań Schachta: "Posunięcia, które
w państwie o ustroju parlamentarnym prawdopodobnie wywołałyby inflację,
nie powodują tych samych skutków w państwie totalitarnym"25. Inflacja nie
wystąpiła, a przy rządowej kontroli systemu przepływu kapitału nie było
problemu ze zwiększeniem sumy pożyczek z 3,1 miliarda marek w 1937 roku
do 7,7 miliarda w roku 1938.
Polityczny sukces G&ringa ułatwił mu pozyskanie odpowiednich kadr
administracyjnych, bez których plan czteroletni pozostałby jedynie na papie-
rze. G ring był zainteresowany osobiście obsadą stanowisk także w aparacie
administracyjnym, gdyż chodziło mu o to, by stale powiększać zakres s voich
wpływów i ogarniać zasięgiem swej sieci coraz to nowe ministerstwa oraz
sektory gospodarki. Jednym ze sposobów było powierzanie najważniejszych
stanowisk planu czteroletniego ludziom piastującym funkcje sekretarzy stanu
w ministerstwach ekonomicznych. I tak, na przykład, minister rolnictwa,
Darre, spostrzegł, że nagle zaczyna tracić wpływy na rzecz swego ambitnego
sekretarza stanu, Herberta Backegn, który mianowany został dyrektorem
produkcji rolniczej - jednego z siedmiu działów planu czteroletniego. Jako
dyrektor podlegający bezpośrednio Góringowi, Backe zarządzał minister-
stwem rolnictwa i żywności zgodnie z jego życzeniami. G ring dbał o za-
chowanie dobrych stosunków z Himmlerem i Goebbelsem, ale inni nazistow-
scy przywódcy (szczególnie Hess i Ribbentrop) zazdrościli mu jego bliskich
kontaktów z Hitlerem i popularności, o którą szczególnie starannie zabiegał.
Dlatego, między innymi, zdecydował się zatrudnić wielu partyjnych wetera-
nów, gorących zwolenników autarkii oraz nazistowskich koncepcji gospodar-
czych, "imperium stworzonego na bazie drobnego przedsiębiorcy i lcoszar"26.
Wszyscy nominowani wywodzili się z małych prowincjonalnych firm, często
rodzinnych, i byli zagorzałymi nazistami.
Zupełnie inną nominacją było zaangażowanie na stanowisko szefa wy-
działu badawczo-rozwojowego Carla Kraucha, jednego z najzdolniejszych
chemików I.G. Farben. Powierzono mu zadanie doprowadzenia do samowy-
starczalności Rzeszy w dziedzinie produkcji dwudziestu pięciu do trzydziestu
podstawowych produktów, w tym tekstyliów, gumy, ropy, miedzi, tłuszczy,
pasz i fosforanów. W ten sposób narodziła się więź między planem a najwięk-
szym koncernem przemysłowym Europy. Dzięki niej I.G. Farben przekształ-
ciła się z obiektu nazistowskich ataków - uważano ją za twierdzę "między-
narodowego kapitału żydowskiego" (w radach nadzorczych różnego szczebla
koncern zatrudniał dziesięciu Żydów) - w firmę do tego stopnia identyfikowa-
ą z reżimem (m.in. zbudowała i eksploatowała fabrykę w Oświęcimiu), że po
: vojnie pozostali przy życiu członkowie jej zarządu zostali postawieni przed
dem jako zbrodniarze wojenni.
Pomiędzy rokiem 1936 a 1939 mechanizmy kontrolne, jakim podlegał
niemiecki biznes, zostały rozciągnięte na sferę importu i obrotu walutowego,
przydziału surowców, struktury zatrudnienia, cen, płac, zysków i inwestycji.
i
topień ich oddziaływania był zmienny w różnych sektorach gospodarki, ale
odlegały im tak przemysł, jak i rolnictwo, bowiem do zadań planu należała
niędzy innymi produkcja i dystrybucja traktorów oraz nawozńw sztucznych.
Biznes nadal pozostał w rękach prywatnych właścicieli lub spółek, ale obecnie
to rząd, za pośrednictwem planu czteroletniego, w dużej mierze decydował, co
przedsiębiorstwa mają produkować, ile wolno im zainwestować, gdzie powin-
ny być lokalizowane nowe fabryki, na jakie surowce mogą liczyć, które ceny
trzeba zmienić, jakie pensje należy płacić, ile wolno przedsiębiorstwu zarobić
n zysk zużytko
; i jak te wać (po zapłaceniu podwyższonych podatków) na
obowiązkowe reinwestycje we własnym zakładzie bądź na wykup obligacji
rządowych.
G ńng uzupełnił istniejący system mechanizmów kontrolnych, mianując
dodatkowo pełnomocników w tych gałęziach przemysłu, które miały zasad-
nicze znaczenie dla programu zbrojeń: w hutnictwie i metalurgii, w przemys-
łach wydobycia i przetwórstwa ropy, narzędziowym i maszynowym, w budow-
nictwie (Fritz Todt), w przemyśle włókienniczym i samochodowym. Do zadań
pełnomocników należało czuwanie nad realizacją wytycznych oraz planów
produkcyjnych, a także wywieranie nacisku na producentów, by racjonalizo-
wali i standaryzowali metody produkcji - "jak największa produkcja, jak
najmniej śurowców". Mimo tryumfalnej wrzawy propagandowej wyniki były
bardzo różne. O ile I.G. Farben stanowiły przykład udanej współpracy
przemysłu z planem, o tyle przykładem braku woli takiej współpracy był
przemysł węglowy, hutniczy i metalurgiczny Zagłębia Ruhry.
To Keynes jako pierwszy stwierdził, że "cesarstwo niemieckie powstało
raczej z węgla i żelaza, niż z krwi i żelaza". Zagłębie Ruhry, które stworzyło
takie ciała jak Reńsko-Westfalski Syndykat Węglowy, powołany w roku 1893
i uznawany za pierwszy współczesny kartel przemysłowy, od dawna stanowiło
potężną siłę nie tylko w ekonomii, lecz i w niemieckiej polityce. "Węgiel
poruszał wszystko, a kiedy węgiel stawał się zbyt drogi, nie można było nic
sprzedać"2'. Oba rządy, cesarski i republikański, nauczyły się szanować potęgę
syndykatu, a Francuzi musieli się wycofać z okupacji Zagłębia Ruhry, kiedy
w 1923 roku powstrzymywanie dostaw węgla zagroziło załamaniem wartości
franka.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że przemysłowcy Zagłębia Ruhry byli
życzliwie nastawieni do rządu nazistowskiego. Konflikt, do jakiego doszło,
miał charakter ekonomiczny, a nie polityczny. Przemysł węglowy na całym
świecie na początku lat dwudziestych wszedł w fazę długotrwałego kryzysu
wywołanego wzrostem kosztów, nadprodukcją, a przede wszystkim konkuren-
cją ze strony nowych źródeł energii. Tó doświadczenie uczyniło władców
454 455
"
I
westfalskiego węgla niezwykle konserwatywnymi; opierali się wszelkim nacis-
kom mającym na celu zwiększenie wydajności ich kopalń lub podniesienie
produkcji oraz próbom nakłonienia ich do współpracy w ramach programu
wytwarzania paliw sztucznych, sprzeciwiali się też nieopłacalnemu z ekonomi-
cznego punktu widzenia eksploatowaniu niskogatunkowych niemieckich złóż
rud żelaza. W początkowym okresie wychodzenia z kryzysu wydobycie węgla
w Zagłębiu Ruhry (stanowiące trzy czwarte produkcji krajowej) wzrosło do
poziomu z roku 1929, a w roku 1937, zaktywizowane polepszającą się sytuacją
w przemyśle Saary, nawet lekko go przekroczyło. Swój szczyt, 130 milionów
ton, osiągnęło w roku 1939. Takiego wyniku nie udało się już później
powtórzyć. Było to jednak grubo poniżej poziomu niezbędnego z punktu
widzenia programu zbrojeń2s. Eksperci przemyshz węglowego oceniali roczny
niedobór na 7,5 do 11,5 miliona ton. Hitler, w przypływie irytacji, podał liczbę
(w styczniu 1937) 20-30 milionów ton29. Pomijając dokładność tych szacun-
ków, faktem jest, że niedobory węgla występowały przez cały okres 1937-1945.
Dopóki gospodarką zarządzał Schacht, bronił on prawa przemysłowców
Zagłębia Ruhry do podejmowania samodzielnych decyzji zgodnych z ich
interesami: "państwo nie powinno zarządzać samo przemysłem i pozbawiać
samodzielności przedsiębiorstw prywatnych"3o. G ring natomiast twierdził, że
Zagłębie Ruhry, tak jak pozostały przemysł niemiecki, powinno podporząd-
kować swe prywatne korzyści nadrzędnemu interesowi narodowemu, i pod-
kreślał, że Niemcy są uzależnione od zagranicznych źródeł rudy żelaza (szwe-
dzkiej, francuskiej, hiszpańskiej i innych), a w związku z tym znacznie mniej
samowystarczalne niż w roku 1914, co było porównaniem często wykorzys-
tywanym przez Hitlera3'. Z 21 milionów ton surówki wyprodukowanej w 1935
roku tylko jedna czwarta pochodziła z krajowej rudy żelaza i G ring domagał
się od potentatów zagłębia, by rozpoczęli eksploatację niskogatunkowych złóż
w centralnej i południowej części kraju. Kiedy odmówili, oświadczył, że
"państwo musi wkroczyć tam, gdzie przemysł prywat y okazał się niezdolny
do działania"3z.
Latem 1937 roku G ring ogłosił, zaaprobowany przez Hitlera, plan
budowy kompleksu przemysłowego (pod nazwą Hermann G ring Reichswer-
ke), który miał zająć się wydobyciem i hutnictwem rudy żelaza pochodzącej
z niskogatunkowych złóż Salzgitter w Brunszwiku. Kiedy wielcy producenci
żelaza i stali przedstawili memorandum odrzucające autarkiczną politykę
G ringa, ten zagroził aresztowaniem ich jako sabotażystów i zmusił prywatne
przedsiębiorstwa do zainwestowania własnych środków w państwowego kon-
kurenta, który w zamyśle G ringa miał stanowić ich przeciwwagę. Jednocześ-
nie, aby nie dopuścić do powstania jednolitego frontu opozycji, Kruppowi
zaoferowano duży kontrakt zbrojeniowy. To właśnie ten konflikt i porażka
"
Ruhry" ostatecznie podkopała pozycję Schachta i doprowadziła do jego
rezygnacji.
Utworzenie Hertńann G ring Reichswerke oznaczało dalsze przesunięcie
w układzie sił w dziedzinie zarządzania gospodarką, który już wcześniej, przez
wdrożenie planu czteroletniego, przechylił się na korzyść państwa. Decyzja
o budowie nowego kompleksu przemysłowego umożliwiała bowiem państwu
456
Fuhrera nie tylko przejście ze stadium kontroli nad gospodarką do bezpośred-
niej własności i zarządzania środkami produkcji, ale na dodatek, kiedy G ring
postanowił błyskawicznie rozwinąć zakłady, Hitler wyraził zgodę, aby uczynić
je "fundamentem niemieckich zbrojeń i głównym dostawcą dla przemysłu
zbrojeniowego w czasie pokoju i wojny"33. W początkach roku 1938 G ring
zaaprobował przeznaczenie zwiększonych funduszy na rozbudowę kompleksu,
podnosząc jego kapitał z 5 milionów do 400 milionów marek. Zdaniem
G ringa Reichswerke miały być politycznym i ekonomicznym instrumentem,
który nie tylko przyspieszy proces niemieckich zbrojeń, ale pozwoli obejść
konflikt interesów, do jakiego doszło pomiędzy państwem Fuhrera a kor-
poracjami przemysłowymi na tle utworzenia alternatywnego systemu gospo-
darki, będącej odpowiednikiem części "prerogatywnej" dualistycznego państ-
wa Frankela. Drugi z tych celów znalazł odzwierciedlenie w zasadniczej roli,
jaką w zarządzaniu Reichswerke powierzono ludziom od dawna związanym
z partią i z nazistowskimi, populistycznymi koncepcjami gospodarczymi. Ich
dyrektor, Paul Pleiger, były właściciel małej stalowni, należał do zdeklarowa-
nych wrogów wielkiego kapitału. Jeden z jego najbliższych współpracow-
ników, Wilhelm Meinberg, w latach dwudziestych zaliczał się do przywódców
nazistowskiego ruchu chłopskiego. Inny z dyrektorów, Klagges, stary towa-
rzysz partyjny, był kiedyś nauczycielem szkoły podstawowej.
G ring dbał o rozbudowę zakładów, które uważał za pomnik wystawiony
ku czci własnej i chwale ruchu nazistowskiego, i przekazywał im wszystkie
zasoby gospodarcze, na jakich zdołał położyć rękę. Wśród nich znalazły się
poddane procesowi "aryzacji" przedsiębiorstwa żydowskie, skonfiskowane
w grudniu 1939 roku udziały Thyssena w przemyśle węglowym Zagłębia
Ruhry, zakłady zbrojeniowe Rheinmetall Borsig i większa część potencjału
przemysłowego zagarniętego w Austrii i Czechosłowacji. Jeszcze przed wybu-
shem wojny Reichswerke wyprzedziły I.G. Farben, stając się największym
koncernem Europy, i znalazły się na najlepszej drodze, by stać się gospodar-
szym instrumentem nazistowskiej ekspansji imperialistycznej.
Peter Hayes, badający historię I.G. Farben, określa typ działalności
gospodarczej uprawianej przez G ringa jako "rabunkową eksploatację niemie-
ckiej gospodarki" w imię realizacji programu zbrojeń. Wskazuje też, że dążąc
do samowystarczalności, bez względu na koszty ekonomiczne, Hitler "zamienił
niemiecką politykę gospodarczą w samospełniającą się przepowiednię":
"Hitler mógł coraz bardziej uzasadnić potrzebę militarnych rozstrzygnięć na
wschodzie jako rozwiązanie dla problemów gospodarczych, które w dużym
stopniu były wynikiem jego polityki"'".
Można się spierać o bilans pozytywów i negatywów tej polityki na polu
ekonomicznym, ale jej ostatecznym kryterium jest cel, z myślą o którym była
przez Hitlera prowadzona, czyli wojna. Zatem pytania, na które należy
poszukiwać odpowiedzi, brzmią: jak dalece udało się zrealizować harmono-
gram zakreślony przez Hitlera w roku 1936, jaki charakter miała mieć
przewidywana przez niego wojna, jaki program zbrojeń ostatecznie wdrożono
457
i, co najważniejsze, czy sprostał on stawianym wymaganiom i uczynił Niemcy
wystarczająco silnymi, aby mogły osiągnąć długofalowe cele polityki Fuhrera?
Odpowiedzi muszą pozostać w zawieszeniu aż do rozdziału trzynastego,
w którym przeanalizowana zostanie polityka zagraniczna Hitlera.
V
Państw-o, gospodarka, społeczeństwo. W pierwszym Hitler nigdy nie
wyszedł poza granice improwizacji. Tę drugą traktował instrumentalnie i po-
wierzyłjej organizację najpierw Schachtowi, później G ringowi. Tylko w trze-
ciej z tych dziedzin, polityce społecznej, wykazał większe osobiste zaangażowa-
nie. To na tym polu usiłował udowodnić przewagę "uspołeczniania ludzi" nad
marksistowskim uspołecznianiem produkcji, zjednoczyć naród niemiecki
w Iiolksgemeinschaft przeciwstawiając tę wspólnotę liberalnemu indywidualiz-
mowi i marksistowskiej wojnie klasowej, odrodzić gotowość narodu do nosze-
nia oręża i wywalczenia Lebensraumu dla niemieckiej rasy panów (Herrenvol-
ku). Odwracając teorię Marksa, Hitler postanowił zmienić świadomość Nie-
mców jako warunek wstępny do zmiany warunków materialnych ich bytu.
Powyższy kanon podstawowych idei nażizmu, uzupełniony o jego rasis-
towskie i eugeniczne zasady, stanowił zespół wartości systematycznie za-
szczepianych i narzucanych społeczeństwu. Oprócz niego istniała jeszcze cała
gama wartości podrzędnych, będąca dziwną mieszaniną często sprzecznych ze
sobą, archaicznych i nowoczesnych, ideałów. Na przykład Blut und Boden
(krew i ziemia) był starym mitem niemieckiej prawicy, wyrażającym pragnienie
ucieczki od zepsucia miejskiego życia i powrotu do preindustrialnych form
gospodarki rolnej i wiejskiej prostoty.
Innym przykładem było zniesienie ustanowionej w latach 19 l 8-1919
struktury stosunków przemysłowych. Charakter nowego układu najlepiej
odzwierciedlał pseudofeudalny język przyjętej w styczniu 1934 roku ustawy
o hierarchii narodowej siły roboczej. Pracoday cę nazywano w niej "dowódcą
zakładu", a pracowników jego "załogą", która winna mu była lojalność
zgodnie z zasadami "wspólnoty fabrycznej" (Betriebsgemeinschaft). Zniesiono
układy zbiorowe i płace miały być odtąd ustalane przez pełnomocników do
spraw pracy mianowanych przez rząd35.
Tego rodzaju tęsknota za przeszłością kłóciła się z niechęcią odczuwaną
przez Hitlera i większość nazistów do sztywnego, podzielonego i zhierar-
chizowanego społeczeństwa Niemiec sprzed pierwszej wojny światowej, z jego
dążeniami do zapewnienia sobie odpowiedniego statusu społecznego i tytułów,
czego przykładem był między innymi snobizm korpusu oficerskiego (także
oficerów rezerwy). Równie trudna do pogodzenia z dążeniem do wyposażenia
niemieckiej armii i lotnictwa w najnowsze osiągnięcia techniki wydawała się
kampania skierowana przeciwko wielkim korporacjom przemysłowym i do-
mom towarowym lub odtwarzanie cechowej struktury rzemiosła.
Jedną z podstawowych umiejętności ruchu nazistowskiego była jednak
zdolność do jednoczesnego odwoływania się do przeciwstawnych interesów
i celów, podczas gdy jego dynalniczna i agresywna propaganda, wykorzys-
tująca najnowsze techniki oddziaływania niosła nazistów na fali entuzjazmu
mas zauroczonych hasłami narodowej jedności, narodowego odrodzenia i na-
rodowej potęgi.
Propaganda pełniła funkcję czytinika mobilizującego społeczeństwo. Za-
kres tematyki podejmowanej w tej dziedzinie zmienił się tylko w niewielkim
stopniu w porównaniu z hasłami z lat 1933-1934 i wcześniejszych. Nowym
czynnikiem wykorzystywanym zarównci w propagandzie, jak i w mobilizowa-
niu mas był sukces. Sukces w zwalczaniu depresji, sukces, jakim było zaprze-
stanie spłat reparacji, sukces w odbudowie potęgi i prestiżu międzynarodowego
Niemiec. Efekt oddziaływania propagandy, trąbiącej o sukcesie w całym kraju,
na okrągło i we wszystkich dostępnych środkach przekazu, wzmacniało to, że
każdy przejaw sceptycyzmu lub krytyki tłumiono siłą. W ten sposób sukces,
obok funkcji bodźca pozytywnego, zyskał także wymiar przymusu, co uczyniło
opór przeciw jego oddziaływaniu nieomal niemożliwym.
W tamtym okresie naziści, mając do swojej dyspozycji zasoby całego
państwa, doprowadzili do perfekcji sztukę propagandy wizualnej, organizując
manifestacje i parady, którym do dzisiaj nie potrafił dorównać żaden inny reżim.
Ustalono następujący kalendarz obchodów:
30stycznia nominacja Hitlera na kanclerza Rzeszy,
24lutego rocznica ponownego założenia NSDAP
w roku 1925,
24marca Narodowy Dzień Żałoby po żołnierzach nie-
mieckich poległych na wojnie,przemianowany
przez nazistów na Dzień Pamięci Bohaterów,
20kwietnia urodziny I itlera,
1maja Narodowe Święto Pracy,
druga niedziela maja Dzień Matki,
czerwiec Dzień Przesilenia Letniego,
wrzesień krajowy zlot partyjny w Norymberdze,
1paźiiziernika Dożynki (Blut und Boden) w Buckebergu
koło Hamelin,
9listopada rocznica puczu monachijskiego w roku 1923.
Skala organizowanych obchodów była imponująca. Skupiały one setki
tysięcy bezpośrednich uczestników. Następnie, aż do znudzenia, przekazywano
relacje z każdej imprezy przez radio i w kronikach filmowych (ze szczególnym
uwzględnieniem każdej mowy Hitlera). Apogeum celebry przypadło w czasie
olimpiady w roku 1936, kiedy to Berlin jako miasto-gospodarz fetował gości
z całego świata.
Nieuczestniczenie lub choćby niewywieszenie flagi z okazji corocznych lub
specjalnych imprez było skrupulatnie odnotowywane przez partyjnych "bloko-
wych" i groziło uzyskaniem opinii osoby "niepewnej politycznie". Konsekwen-
cje mogły być różne - od pominięcia w awansie w pracy lub zwolnienia aż po
aresztowanie i sprawę sądową. Takie same następstwa mogła pociągnąć
458 - 459
odmowa wzięcia udziału w zbiórkach organizowanych w ramach programu
Pomocy Zimowej lub Dni Narodowej Solidarności. Odnosiło się to także do
stowarzyszeń zawodowych lub "dobrowolnych" organizacji, do których przy-
należność była po prostu wymuszana.
Cel tych działań był jeden, nie pozostawić nikogo samemu sobie, nie
pozwolić, aby choć jednej osobie udało się wykręcić lub stać na uboczu, czy to
w pracy, czy w domu, czy podczas spędzania wolnych chwil. Oczywiście, nigdy
nie udało się tego zrealizować w stu procentach. "Emigracja wewnętrzna" była
dosyć powszechna i spora liczba osób - podobnie jak w stalinowskim Związku
Radzieckim - nauczyła się izolować od nieustannego grzmienia trąb propagan-
dowych i osiągnęła umiejętność zawierania z reżimem tylko niezbędnego do
przetrwania minimum kompromisów. Pomimo to presja, której ulegała więk-
szość społeczeństwa - nawet jeżeli ludzie sarkali - prowadziła do akceptacji
narodowego socjalizmu jako swego rodzaju nieuchronności, a reszcie pozo-
stawało tylko wycofanie się w izolację. Jeden z socjalistów, obserwatorów,
w swym raporcie dla Sopade (emigracyjnego ośrodka SPD w Pradze) 2 lis-
topada 1935 roku zanotował:
"Cel wszystkich nazistowskich organizacji masowych jest taki sam. Cokolwiek by
myśleć o Froncie Pracy, Sile przez Radość czy Hitlerjugend, pełnią one tę samą
funkcję: mają mobilizować i nadzorować >>narodowych towarzyszy<<, nie pozo-
stawiając nikogo samemu sobie i, o ile to możliwe, nie pozostawiając im w ogóle
czasu na myślenie. [...] Mają zapobiegać zawiązaniu się jakiejkolwiek nici rzeczy-
wistej wspólnoty lub dobrowolnej asocjacji [...]. Istota władzy nazistów nad
masami zawiera się z jednej strony w przymusowym zrzeszaniu w organizacje,
a z drugiej, w dominacji"36.
Wzajemna wrogość pomiędzy partią komunistyczną a socjalistyczną,
która uniemożliwiła stworzenie zjednoczonego fFontu antyfaszystowskiego,
nie zmieniała faktu, że w kraju znajdowało się 13 milionów wyborców
ze środowisk robotniczych wrogo nastawionych do nazizmu, spośród któ-
rych 12 milionów gotowych było już po przejęciu władzy przez Hitlera
przeciwstawić się pogróżkom nazistów i głosować przeciwko nim w wy-
borach w marcu 1933 roku. Od dawna jednym z priorytetów Hitlera było
rozbicie KPD i SPD, aresztowanie i porachowanie się z ich przywódcami,
zamknięcie gazet i przejęcie majątku obu partii. Osiągnąwszy to, Hitler
pragnął pozyskać zwolenników rozbitych partii dla "narodowej wspólnoty".
Idea narodowej jedności pozwoliła nazistom zdobyć silne poparcie klasy
średniej. Wiele zależało teraz od tego, jak mocno potraf ona oddziaływać na
ten odłam niemieckiego społeczeństwa, który od ponad pół wieku dawał
oparcie niemieckiemu ruchowi robotniczemu, głoszącemu ideę nieuchronnego
konfliktu klasowego.
Jednym z osiągnięć reżimu - jednak o wątpliwej przydatności do zdobycia
poparcia robotników - było zamrożenie wzrostu płac. Wartość realna średniej
tygodniówki wzrosła z podstawy 100 w roku 1932 (w szczytowym momencie
kryzysu) do 123 w 1939, czyli zaledwie o 5 punktów powyżej wartości w roku
1929, ostatnim roku przedkryzysowym. Równolegle z kontrolą płac kont-
rolowano ceny, zwłaszcza zaś ceny żywności: te wzrosły nieco ponad średnią
w okresie 1933-1934, ale pozostały aż do ostatniego roku wojny poniżej
poziomu z lat 1928-1929. Tymczasem pomiędzy kryzysowym rokiem 1932
a rokiem 1938 poziom konsumpcji wzrósł tylko minimalnie i przez cały ten
okres ludność uskarżała się na braki w zaopatrzeniu w tłuszcze. Skargi
wywoływała także niska jakość wyrobów tekstylnych oraz innych artykułów,
do których produkcji używano wysokiej domieszki Ersatzów (komponentów
zastępczych). Kiedy zaś braki na rynku siły roboczej stały się coraz bardziej
odczuwalne, ograniczono swobodę zmiany pracy. Początkowo dotknęło to
tylko wybrane gałęzie przemysłu i rolnictwo, ale w 1938 roku reżim nadał sobie
prawo przymusowego kierowania robotników do p3acy przy budowie umoc-
nień wału zachodniego i w zakładach amunicyjnych.
Obraz wyłaniający się z powyższych faktów jest jednak dalece niekomplet-
ny. Na przykład spośród 23 milionów niemieckich robotników w okresie 1938-
-1939 przymusowo skierowano do pracy zaledwie milion, z czego tylko mniej
niż 300 tysięcy na stałe, natomiast resztę wyłącznie okresowo. Podobnie niska
średnia wzrostu przeciętnej płacy skrywa fakt, że robo'nicy przedsiębiorstw
pracujących na rzecz programu zbrojeń odczuli znaczną poprawę sytuacji
materialnej. Ale nade wszystko Hitler zlikwidował bezrobocie. Miało to
podstawowe i najistotniejsze znaczenie dla milionów robotniczych rodzin,
które jeszcze kilka lat temu doświadczyły, co oznacza brak pracy i brak nadziei
na jej otrzymanie. Na tym polegała zasadnicza różnica między początkiem lat
trzydziestych a środkiem i końcową częścią dekady.
Odciążony od zwykłych funkcji związku zawodowego i obowiązku negoc-
jowania ukladów zbiorowych Niemiecki Front Pracy (DAF) Leya przekształcił
d kady w największe z nazistowskich imperiów, przerastając
się przed końcem e
wielkością nawet partię. Skala jego operacji przyćmiła działalność Dopo il
Lavoro, organizacji istniejącej w faszystowskich Włoszech, na której się
wzorowano, tworząc DAF. W słowach Leya nie było cienia przesady, kiedy
stwierdził, że żaden inny kraj we współczesnym świecie, kapitalistyczny czy
' socjalistyczny, nie oddaje do rąk robotników takiej bazy materialnej.
Jednym ze źródeł sukcesu DAF była właśnie jego baza materialna. Jej
podstawą stał się majątek rozwiązanych związków zawodowych, a dalszy
wzrost zapewniły składki ściągane od robotników przemysłowych i ich praco-
dawców, dla których przynależność do organizacji, teoretycznie dobrowolna,
praktycznie stała się obowiązkowa. Wkrótce wartość majątku DAF prze-
kroczyła trzykrotnie wartość majątku NSDAP. Do roku 1939 DAF zatrudniał
44 500 etatowych pracowników i był właścicielem banków, firm ubezpieczenio-
' wych, stowarzyszeń mieszkaniowych, biur podróży, a nawet fabryki Volks-
wagena, która - w prżyszłości - miała wyprodukować samochód dla każdego,
auto dla ludu.
Motywem uzasadniającym tak zróżnicowaną działalność DAF była chęć
wzbogacenia, a sceptycy twierdzili, że zastąpienia motywacji materialnej moty-
wacją psychologiczną. Podobnie jak Hitlerjugend i Niemiecka Służba Pracy
(okres obowiązkowej pracy fizycznej dla wszystkich młodych ludzi, w tym
studentów) DAF uczestniczył w działaniach mających na celu podniesienie
460 461
rangi pracy rąk i pracowników fzycznych. Hitler stale podkreślał zachodzące
zmiany, zacieranie różnic w statusie społecznym, wyrównywanie szans startu
oraz stworzenie większych możliwości a vansu (między innymi w siłach zbroj-
nych), oferując tym samym, jak określił to David Schoenbaum, ideologię pracy
w miejsce polityki pracy. Ostatnią rzeczą, do której dążył, była rewolucja
społeczna w stylu Stalina: "Pod przykrywką nazistowskiej ideologii tradycyjne
grupy społeczne nadal toczyły walkę jak zapaśnicy zmagający się pod ko-
cem"3s.
Do jakiego stopnia robotnicy dali się uwieść? Odpowiedź na to pytanie
w odniesieniu do liczącej 23 miliony ludzi klasy robotniczej jest niemożliwa.
Opierając się jednak na licznych raportach Gestapo i innych agend nazistow-
skich oraz na informacjach trafających do centrali emigracyjnej SPD, wydaje
się możliwe określenie trzech ogólnych tendencji39. Pierwsza odzwierciedla
postawy ludzi blisko związanych z KPD, SPD i związkami zawodowymi,
którzy nadal uważali nazistów za wrogów. Wielu z nich przeszło w latach
1933-1934 przez więzienia i tortury; niektórzy włączyli się aktywnie w działa-
nia opozycyjne, na przykład kolportaż ulotek, dopóki w roku 1935 wielka
akcja Gestapo przeciwko "marksistowskim" organizacjom podziemnym nie
położyła im kresu. Wszyscy ci ludzie starali się utrzymywać ze sobą jakiś
kontakt oraz pomagać sobie w przetrwaniu tego okresu i zachowaniu włas-
nych poglądów. Na przeciwnym biegunie znalazła się grupa ludzi, przeważnie
młodszych niż członkowie tej pierwszej, którzy bądź bezkrytycznie akceptowali
to, co słyszeli, bądź zdawali sobie sprawę, że ich dalsza kariera zależy od
przesiadki na wóz nazistów.
Istnieją dowody, że najliczniejsi byli jednak ci, którzy nie należeli ani do
nieprzejednanych, ani do nawróconych. Przyjmowali oni wszystko, co ofero-
wał im DAF, i uznawali to, podobnie jak zwalczenie bezrobocia, za osiągnięcie
reżimu; narzekali na braki w zaopatrzeniu i restrykcje polityczne, ale w pewien
apolityczny sposób, pochłonięci własnymi sprawami, biernie i bez entuzjazmu
akceptowali reżim, traktując go jako zjawisko, z którym, tak jak z pogodą,
trzeba się jakoś pogodzić.
Tę właśnie postawę najlepiej opisuje raport skierowany w czerwcu 1936
roku, wkrótce po wielkim sukcesie reżimu, jakim była remilitaryzacja Nad-
renii, do emigracyjnego ośrodka SPD.
"Gdziekolwiek się spojrzy, ludzie traktują narodowy socjalizm jako coś nieunik-
nionego. Nowe państwo i jego instytucje są wszędzie, nie można się od nich
uwolnić. Większość społeczeństwa pogodziła się z tą sytuacją do tego stopnia, że
już nie myśli o sposobie, w jaki można by ją zmienić. [...]
Nazistom udało się dokonać jednej rzeczy: odpolitycznić niemieckie społe-
czeństwo [...] i przekonać masy, by pozostawiły politykę ludziom na górze. [...]
Naziści usiłują przekształcić wszystkich w zdeklarowanych narodowych socjalis-
tów. To im się nigdy nie uda. Wewnętrznie ludzie wykazują tendencję do
odwracania się od nazizmu. Jednak naziści dbają, aby ludziom stało się wszystko
jedno. A z naszego punktu widzenia jest to równie niekorzystne" .
462
Analizując szersze spektrum opinii publicznej, nie wyłączając, ale i jg
ograniczając się do środowisk robotniczych, większość badaczy podziela
opinię, że w połowie dekady lat trzydziestych istniały pewne cechy reżimu
uznawane za pozytywne. Wśród nich wysoką pozycję zajmował wizerunejc
Hitlera jako człowieka z ludu, stojącego ponad polityką, wyraźnie odróż-
nianego od partii nazistowskiej, cieszącej się znacznie mniejszą popularnością.
W Hitlerze widziano człowieka, który po raz pierwszy od czasów Bismarcka,
zapewnił krajowi autorytarne przywództwo; uważane przez wielu Niemców ze
wszystkich klas za element niemieckiej tradycji politycznej. Kontrast z epoką
weimarską podkreślała jego popularność, nie przyćmiona jeszcze lękiem przed
nową wojną. Pierwsze wzmianki o możliwości jej wybuchu pojawiły się
dopiero w czasie kryzysu czechosłowackiego w roku 1938. Na razie, zamiast
uprawiać retorykę wojenną, Hitler - były kombatant - prezentował się jako
miłujący pokój przywódca narodu, który zbyt dobrze poznał wojnę, by
kiedykolwiek myśleć o wszczęciu następnej. Jeszcze mniej, jeśli w ogóle, znane
były społeczeństwu tajne plany Hitlera: wojna zaborcza i stworzenie rasiśto-
wskiego imperium na wschodzie.
Kwestia, do jakiego stopnia udało się nazistom stworzyć ideologicznie
zaangażowane społeczeństwo, szczególnie interesująca w odniesieniu do ludzi
poniżej lat czterdziestu, jest jednym z tych pytań dotyczących Trzeciej Rzeszy,
które zapewne nigdy nie doczekają się odpowiedzi. Jej poszukiwanie, nawet
metodą ilościowej analizy postaw indywidualnych, skazane jest na fiasko.
Załóżmy bowiem - oczywiście czysto teoretycznie - że badaczowi udałoby się
zdobyć wiarygodne oświadczenia, wskazujące, że z 50 procent przedstawicieli
tej grupy wiekowej (poniżej 40 lat) ponad połowa stała się wyznawcami
nazistowskiego światopoglądu. Ten wynik i tak pozostawiałby pole do swobo-
dnej interpretacji w zależności od tego, czy dane te posłużyłyby do udowod-
nienia, że "butelka była w połowie pełna" czy też "w połowie pusta". W tej
sprawie opinie specjalistów są tak różne, jak w kwestii tego, czy nazizm
stanowił zerwanie, czy też kontynuację pewnych trendów zapoczątkowanych
w Niemczech jeszcze przed rokiem 1914. Oczywiście istnienie pewnej ciągłości
jest rzeczą pozadyskusyjną; pytanie, na które brak jednoznacznej odpowiedzi,
dotyczy jej relatywnego znaczenia i reprezentatywności.
Jeżeli mimo to nadal będziemy upierali się przy pytaniu, do jakiego
stopnia udało się nazistom zindoktrynować młodszą część społeczeńst a, tę,
która na swych barkach dźwigała główny ciężar drugiej wojny światowej, to
mamy do wyboru dwie odpowiedzi. Pierwszą z nich jest wyznanie klęski
poczynione przez Hitlera w zaciszu swego bunkra w końcowych dniach
Trzeciej Rzeszy (25 lutego 1945), a zanotowane przez Martina Bormanna:
"Z mojego punktu widzenia idealnym rozwiązaniem byłoby [...) ukształtować
młode pokolenie całkowicie przesiąknięte doktryną narodowego socjalizmu i po-
zostawić prowadzenie tej nieuniknionej wojny przyszłym generacjom. [...)
Zadanie, jakie wziąłem na siebie, jest niestety zadaniem, którego nie da się
wykonać ani siłami pojedynczego człowieka, ani, w cz sie trwania jednego
pokolenia"'
463
Drugiej odpowiedzi dostarcza fakt, za który Hitler nigdy nie okazał nawet
cienia wdzięczności, że po sześciu latach wojny, w tym ostatnich dwóch i pół,
kiedy to niemieckie armie były zmuszone cofać się krok po kroku, a na
niemieckie miasta spadały najpierw bomby lotnicze, a później pociski artyleryj-
skie i czołgowe, naród niemiecki w obliczu beznadziejnej sytuacji nie załamał
się aż do chwili, kiedy popełniając samobójstwo Hitler uwolnił go z łączącego
ich związku.
Półpełna czy półpusta?
VI
Obok propagandy i organizacji społeczeństwa trzecim, istotnym i wspiera-
jącym obydwa, elementem systemu nazistowskiego był terror. W połowie lat
trzydziestych większą rolę odgrywała sama groźba jego użycia niż jego
stosowanie. Powodem była nie tylko rosnąca popularność Hitlera, lecz także
chęć uniknięcia nieprzychylnych reakcji zagranicy - takich jak bojkot niemiec-
kich towarów lub odebranie Berlinowi prawa do organizowania igrzysk
olimpijskich w I936 roku - co mogło zagrozić niemieckiemu programowi
zbrojeń i narazić na szwank współpracę z konserwatywnymi sojusznikami.
Fala aresztówań przeprowadzona przez Gestapo w I935 roku rozbiła
podziemne organizacje komunistyczne, socjalistyczne i związkowe, a zimą
1936/1937 liczba więźniów trzech funkcjonujących obozów koncentracyjnych
spadła do najniższego poziomu: 7,5 tysiąca. Nawet dla Żydów, głównych
ideologicznych przeciwników nazistowskiego państwa, zima 1936/1937 była
- oczywiście relatywnie - najspokojniejszym okresem w całej historii Trzeciej
Rzeszy, co sprawiło, że pewna liczba tych, którzy wcześniej zdecydowali się na
emigrację, powróciła do Niemiec.
Nie oznaczało to jednak osłabienia wrogiej kampańii prowadzonej zarów-
no w mediach, jak i w szkołach, kampanii, której celem było "zafiksowanie"
obrazu Żydów jako pańasów, "robactwa" nie stanowiącego części rasy ludz-
kiej. Rozszerzono też metody dyskryminacji zawodowej, a w środowiskach
lokalnych wciąż powtarzały się ataki na żydowskie rodziny i firmy. A mimo to
ustawy norymberskie, którym swego czasu poświęcano tyle uwagi, w świetle
obecnego stanu wiedzy okazały się pospiesznie uchwalonym na norymberskim
zlocie partii we wrześniu 1935 roku środkiem, mającym służyć raczej do
zaspokojenia żądań natychmiastowego działania, wysuwanych przez niecierp-
liwych członków partii, niż stanowić zachętę do nowych ekscesów*. Dopiero
w roku 1938, na skutek zasadniczego, radykalnego zwrotu w polityce Hitlera,
jad nazistowskiej nienawiści mógł znaleźć niczym nie ograniczony wyraz
' Ustawy norymberskie zakazywały małżeństw i pozamałżeńskich stosunków seksualnych
pomiędzy osobami narodowości niemieckiej i żydowskiej; zabraniały Żydom zatrudniania niemiec-
kich kobiet jako pomocy domowych oraz wywieszania niemieckiej flagi. Jednocześnie wydana
ustawa o obywatelstwie Rzeszy pozbawiała Żydów niemieckiego obywatelstwa, zmieniając ich
status na "poddanych". W 1933 roku, według danych Krajowego Urzędu Statystycznego,
w Niemczech były 503 tysiące Żydów, co stanowiło mniej niż jeden procent populacji kraju.
w prześladowaniach austriackich Żydów po Anschlussie Austrii oraz w Niem-
czech w czasie kryształowej nocy z 9 na 10 listopada:
Tymczasem jednak lata 1936-1938 były okresem przygotowywania SS do
roli, jaką miało odegrać później w krajach okupowanych przez Niemcy,
szczególnie we wschodniej Europie. Po terrorze początkowego okresu lat
1933-1934 ministerstwa spraw wewnętrznych i sprawiedliwości dokładały teraz
wszelkich starań, aby ograniczyć działania Gestapo do ram zakreślonych
granicą prawa. Połączenie policji z SS w czerwcu 1936 roku było dowodem ich
porażki. Himmler jasno zarysował charakter przyszłych działań swych połą-
ćzonych sił, kiedy 11 października tego roku przemawiał na konferencji
poświęconej prawu policyjnemu w Niemieckiej Akademii Prawa. Swym słu-
chaczom wyjaśnił, że kiedy w marcu 1933 roku powierzono mu funkcję szefa
policji w Monachium, przyjął założenie, iż:
"W działaniach podejmowanych w imię Fuhrera i narodu niemieckiego zgodność
z literą prawa nie ma najmniejszego znaczenia. Po prostu robiłem to, co sumienie
i zdrowy rozsądek podpowiadały mi jako shzszne. Załamywanie rąk nad >>naru-
szeniami prawa<<, jak to czynili inni, było absolutnie nieistotne w sytuacjach, gdy
chodziło o sprawy życia i śmierci narodu niemieckiego. [...) Nazywali to bez-
prawiem, bowiem kłóciło się z ich pojmowaniem prawa. W rzeczywistości zaś my
tylko kładliśmy podwaliny pod nowy kodeks prawa, prawa narodu niemieckiego
do swego przeznaczenia"'2.
Na wielką skalę rozwój SS rozpoczął się już po wybuchu wojny, kiedy to
Hitler powierzył Himmlerowi zadanie realizacji polityki rasowej "kolonizacji"
okupowanej Polski. Himmler zadbał jednak o siłę swojej organizacji już
w latach trzydziestych, celowo nadając jej elitarny charakter i, jeżeli tylko było
to możliwe, rekrutując członków spośród arystokracji, wyższych warstw klasy
średniej oraz absolwentów szkół wyższych. W tym samym czasie Heydrich
starał się podnieść poziom kadr Gestapo, a Theodor Eicke, który jako
komendant Dachau opracował podstawowe zasady funkcjonowania obozu
koncentracyjnego, łącząc brutalność systemu z efektywnością, po objęciu
funkcji inspektora obozów koncentracyjnych rozpoczął szkolenie batalionów
wartowniczych SS.
Jednym z protegowanych Heydricha był Adolf Eichmann, mianowany
zastępcą szefa wydziału, który w grudniu 1937 roku otrzymał zadanie "przeję-
cia nadzoru nad wszelkimi pracami związanymi z kwestią żydowską przez SD
i Gestapo". Pośród protegowanych Eickego znajdował się Rudolf H ss,
grzyszły komendant Oświęcimia. Do marca 1938 roku pierwsze oddziały SS,
wytypowane do przyszłego wykorzystania poza granicami Niemiec, były
gotowe do wkroczenia na terytońum Austńi i przeprowadzenia próby tych
działań, które miały uczynić ich nazwę znienawidzoną i budzącą przerażenie na
całym kontynencie.
Za decyzją Hitlera, by jesienią 1937 roku przerzucić się na nowy, bardziej
radykalny i agresywny kurs polityczny, kryło się kilka powodów.
464 30 - HiUcr i SWlin, t. I 465
Pierwszym była narastająca irytacja wywołana ograniczeniami, które
narzucał mu sojusz z konserwatywnymi elementami w armii, rządzie i gos-
podarce. Jej przykładem były długotrwałe spory o zasady polityki gospodar-
czej toczone z Schachtem. Po wojnie, na procesie norymberskim, Speer
wspominał swoją wizytę w Berghofie latem 1937 roku:
"Czekając na tarasie, posłyszałem głośną rozmowę Schachta z Hitlerem, do-
chodzącą z pokoju Hitlera. Głos Hitlera przybierał coraz wyższe tony. Po
zakończeniu dyskusji Hitler wyszedł na taras najwyraźniej wzburzony i oświad-
czył wszystkim tam zgromadzonym, że nie może pracować z Schachtem. Właśnie
się pokłócili. Schacht ze swoimi metodami finansowymi pokrzyżuje mu wszystkie
plany"43,
Hitler zawsze z trudem znosił kontrargumenty lub sprzeciw, jednak
dotychczas musiał wytrzymywać krytyczne uwagi Schachta o G ringu i planie
czteroletnim, bowiem uznawał jego obecność na stanowisku ministra gos-
podarki za niezbędną dla podtrzymania zaufania do reżimu w krajowych
i zagranicznych kręgach gospodarczych. Schacht najwyraźniej zgadzał się na
dalsze piastowanie funkcji. Ale teraz Hitler zaczął zadawać sobie pytanie, czy
rzeczywiście obecność Schachta na tym stanowisku ma jeszcze jakiekolwiek
znaczenie.
Drugim powodem była świadomość, iż w szeregach partyjnych Alte
Kampjer rośnie niezadowolenie i szerzy się opinia, że rewolucja, której tak
wyczekiwali, podobnie jak wiele wcześniejszych przewrotów, zakończyła się
kompromisem ze starym porządkiem i odrzuceniem SA oraz innych ugrupo-
wań radykalnego skrzydła partii. Ustawy norymberskie były właśnie gestem
pod ich adresem, miały świadczyć, że zaufanie, jakim obdarzyli Fuhrera, nie
zostanie zawiedzione. Ale zachowanie ich poparcia wymagało czegoś więcej niż
gestów. Od ostatniego wielkiego sukcesu, remilitaryzacji Nadrenii, upłynęło
półtora roku i mit Hitlera domagał się wzmocnienia kolejnym dowodem jego
opatrznościowego przywództwa.
Martin Broszat wskazuje na trzeci czynnik, pisząc o trapiącym Hitlera "w
latach 1937-1938 panicznym niepokoju, że po początkowym okresie relatyw-
nego umiarkowania przejście do realizacji wielkich, ostatecznych zamierzeń
może okazać się niemożliwe" . Później, spoglądając wstecz, po tym gdy
zmiana polityki stała się już faktem dokonanym, 10 listopada 1938 roku, po
Monachium, Hitler powiedział na prywatnym spotkaniu z wydawcami gazet:
"Okoliczności zmusiły mnie do mówienia prawie wyłącznie o pokoju. Jedynie
dzięki stałemu podkreślaniu pokojowych intencji Niemiec udało mi się krok po
kroku wywalczyć dla Niemców wolność i wyposażyć kraj w broń, która była
warunkiem wstępnym dalszych działań.
Oczywiste jest, że taka pokojowa propaganda ma swoje wady; może
z łatwością doprowadzić do wytworzenia w umysłach wielu ludzi wrażenie,
że obecny rząd identyfikuje się z decyzjami i wolą utrzymania pokoju za
wszelką cenę.
To jednak może zafałszować wizję celów, jakie stawia sobie ten system. Co
466
F
S
gorsza, może spowodować, że naród niemiecki. [...] przesiąknie duchem, który na
dłuższą metę mógłby wywołać defetyzm i zniszczyć osiągnięcia obecnego reżimu.
Przez wiele lat mówiłem tylko o pokoju, ponieważ byłem do tego zmuszony.
Obecnie nadszedł czas, aby dokonać stopniowej zmiany w psychologicznym
nastawieniu narodu niemieckiego i powoli zaszczepić w jego świadomości, że
istnieją cele, które, jeśli nie uda się ich osiągnąć na drodze pokojowej, muszą być
osiągnięte przy użyciu siły i przemocy. [...)
Ta praca wymagała wielu miesięcy; była prowadzona metodycznie i trwa
oraz nasila się nadal""5.
Przekonanie Hitlera, że musi działać natychmiast, by odzyskać inicjatywę,
wzmacniała obawa, jaką żywił o stan swego zdrowia. W przemówieniu do
kierowników propagandy w październiku 1937 roku poruszył ten temat, co
w sposób następujący odnotował jeden z uczestników spotkania:
"Na ile pozwala sądzić stan ludzkiej wiedzy, nie pozostało mu już dużo życia.
W jego rodzinie ludzie umierali młodo. [...)
Dlatego należało rozwiązać wszystkie nie cierpiące zwłoki problemy (Lebens-
raum) jak najprędzej. [...] Przyszłe pokolenia nie będą już miały takiej szansy.
Tylko on mógł jeszcze tego dokonać".
Na zakończenie Hitler dodał, że "po ciężkich wewnętrznych zmaganiach
uwolnił się od pozostałości religijnych przekonań z czasów dzieciństwa. >>Teraz
czuję się tak świeżo, jak źrebak na pastwisku<<"46.
Tym jednak, co powstrzymywało dotąd Hitlera, nie były religijne czy
morałne skrupuły, ale niepewność co do stopnia ryzyka, jakie może podjąć.
Czy armia i przemysł nie wycofają się ze współpracy nad programem zbroje-
n;i.owym, jeśli zdymisjonuje Schachta i pozbędzie się konserwatystów, z który-
mi w roku 1934 odnowił niepisany pakt? A jeżeli tak, czy zagrozi to jego
własnej pozycji?
Swej odpowiedzi Hitler udzielił w nowym,1938 roku. Wszystko, co gotów
był publicznie oświadczyć w listopadzie 1937 roku, sprowadzało się do
atwierdz.enia: "Jestem przekonany, że najtrudniejszy okres przygotowań mamy
już za sobą... Dziś stajemy w obliczu nowych zadań, Lebensraum naszego
narodu jest zbyt ciasny"4'.
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Rewolucja, jak S'aturn,
pożera wfasne dzieci
"Należy sig obawiać, że rewolucja, jak Saturn,
może po kolei pożreć wszystkie swoje dzieci". Pierre Vergniaud, Paryż 1793
Stalin: 1934-1939 (wiek 54-59 lat)
Podczas gdy Hitler lata 1934-1938 uznał za niezbędny dla umocnienia
władzy okres konsolidacji i spokoju, a zatem hamował wszelkie radykalne
ekscesy, Stalin w tym czasie zmierzał w przeciwnym kierunku. Po zaostrzonym
rygorze w okresie kolektywizacji i pierwszej pięciolatki nie nastąpiła konieczna,
zdaniem wielu członków partii, odwilż. Powrócono natomiast do "odgórnej
rewolucji", której kulminacją stał się okres terroru. Tym razem kolejne fale
aresztowań, procesów i czystek wymierzono nie w chłopów i niedobitki
kapitalizmu, lecz w samą partię.
Politolodzy, badający w latach pięćdziesiątych model państwa totalitar-
nego, uważali radzieckie czystki za pochodną funkcjonalnych potrzeb systemu
jednopartyjnego, "instrument stanu trwałej niepewności", mający stanowić
niezbędny atrybut totalitaryzmu jako systemuz. Było to jednak jedno z tych
uspokajających, bezosobowych uogólnień, które niczego nie wyjaśniają. Bo-
wiem pytania zasadnicze brzmią w tym wypadku inaczej: "Czyich potrzeb były
one pochodną?" i "W czyim ręku znajdował się instrument?"
Miał zapewne rację Chruszczow, daleki od działania na rzecz interesów
ustroju sowieckiego jako systemu totalitarnego, gdy oświadczył w czasie XX
Zjazdu KPZR, że czystki i procesy lat trzydziestych doprowadziły reżim
niemal do upadku.
"Tylko dzięki niezwykłej sile moralno-politycznej udało się naszej Partii prze-
trwać trudne wypadki lat 1937-1938 i wykształcić nowe kadry. Nie ulega jednak
wątpliwości, że nasz marsz ku socjalizmowi i przygotowaniu obrony państwa
przyniósłby dużo lepsze rezultaty, gdyby partia nie poniosła tak ciężkich strat
w kadrach, w rezultacie nieuzasadnionych i błędnych represji z lat 1937-1938" .
Uruchomiony raz proces, posiadający wewnętr ne mechanizmy samona-
pędzające, jak choćby metoda wymuszania denuncjacji stosowana przez
NKWD, następcę OGPU, zaczął oczywiście nabierać własnej dynamiki. Ale
kto w obrębie systemu uruchamiał mechanizm, następnie nim kierował i decy-
dował, w którym momencie grozi przeciągnięcie struny? Nie było to ani
rz
kolektywne kierownictwo polityczne partii: Biuro Polityczne i Komitet Cen-
tralny, ani aparat rządowy i naczelne dowództwo armii. To przecież przeciw
nim skierowane były czystki i spośród nich wywodziły się ofiary zajmujące
najwyższe stanowiska. Nie był to też Sekretariat Partii ani NKWD, które
pełniły funkcję wykonawców, a nie organizatorów akcji.
Okres szcżytowego nasilenia czystek zyskał w Związku Radzieckim
nazwę jeżowszczyzny, czyli "czasów Jeżowa", wywodzącą się od nazwiska
szefa NKWD w latach 1937-1938. Jednak Chruszczow stwierdził jedno-
znacznie, że Jeżow był tylko narzędziem w ręku Stalina i sam, gdy tylko
Stalin uznał za wskazane uczynić go kozłem ofiarnym, został wyeliminowany.
Tak więc jeżowszczyzna była w rzeczywistości stalinowszczyzną, czyli "czasami
Stalina". Bowiem to Stalin dostrzegł wartość terroru nie tylko jako jednego
z rozwiązań przydatnych w sytuacjach nadzwyczajnych - na przykład podczas
kolektywizacji - ale także jako fundamentalnej "zasady sprawowania wła-
To nie kto inny, lecz Stalin, zainicjował czystki lat trzydziestych
i powrócił do nich po wojnie, eksportując tę metodę poza terytorium
Związku Radzieckiego, do satelickich reżimów Europy Wschodniej.
Z punktu widzenia ogólnie przyjętych standardów obaj - Hitler i Stalin
- byli nienormalni. Jednakże laik, pragnący dociec, czy choroba ta kwalifiko-
wała ich do leczenia klinicznego lub ubezwłasnowolnienia, traciłby tylko
niepotrzebnie czas. Bez względu bowiem na stan ich zdrowia kondycja psychi-
i
czna obydwu nie wpływała na ograniczenie sprawności umysłowej, która
- pomijając ostatnią fazę ich życia - czyniła z nich wytrawnych polityków.
' Pośród licznych osób, które miały bliski kontakt ze Stalinem i przeżyły, by
I móc podzielić się swymi wspomnieniami, trudno znaleźć choć jedną gotową
przyznać że b ł on wariatem. Przeciwnie, pozostawił po sobie wrażenie
, y
człowieka w pełni władz umysłowych, który wiedział, do czego dąży, panował
nad sytuacją i nawet w okresie, gdy strach i napięcie w Moskwie stały się nie
do zniesienia, zachowywał normalną rutynę w działaniu. W tej ponurej,
politycznej grze, toczącej się w Związku Radzieckim w latach 1934-1939,
Stalin zawsze zyskiwał przewagę kilku ruchów nad pozostałymi jej uczest-
nikami. Nieustannie zaskakiwał swych przeciwników wyrafinowaniem posu-
nięć, skalą obhzdy, a nade wszystko rozmiarami okrucieństwa, do jakiego
potrafł się posunąć. Charakterystyczne dla jego.wizerunku psychologicznego
skłonności paranoiczne okazały się w tych okolicznościach niezwykle przyda-
t
ne, gdyż ułatwiały jednoczesne zaspokojenie ambicji politycznych i potrzeb
emocjonalnych, przy czym oba elementy (ambicje i potrzeby) wzmacniały się
,
nawzajem.
W połowie lat trzydziestych polityczne ambicje Stalina sprowadzały się do
tt'zech pragnień. Po pierwsze zależało mu na zmiażdżeniu opozycji i krytyki
swojego kursu wewnątrz partii. Wprawdzie przytłumiony, krytycyzm istniał
przecież przez cały okres kolektywizacji. Ujawnił się w latach 1933-1934
w formie żądań liberalizacji kursu, zakładającego; iż lepsze wyniki gospodarcze
można osiągnąć tylko za pomocą przymusu, a także ustępstw na rzecz
poprawy warunków życia klasy robotniczej oraz pojednania z byłymi opozyc-
. 469
468
jonistami. Chociaż ze względów taktycznych Stalin stwarzał pozory, że gotów
jest częściowo zaakceptować taki program, to już na "zjeździe zwycięzców" (w
styczniu 1934 roku), gdzie zadeklarował: "nie ma nawet czego dowodzić
i bodaj nie ma kogo bić", zaraz potem ostrzegł przed "gmatwaniną w po-
glądach", która przywiodła niektórych towarzyszy do wniosku, że walka klas
się skończyła i że można osłabić dyktaturę proletariatu. W rzeczywistości brak
podstaw, by przypuszczać, że Stalin kiedykolwiek zmienił swój pogląd, iż
odwilż zagraża utratą wszystkich dotychczasowych osiągnięć i że konieczne
jest dalsze utrzymywanie, a ziie osłabianie nacisku - bowiem w żadnym
alternatywnym scenariuszu nie było miejsca na nadzwyczajne uprawnienia,
jakimi rozporządzał.
Drugim zadaniem, jakie sobie stawiał, było nie tylko zniszczenie tych,
którzy domagali się liberalizacji kursu, ale wykorzenienie wszelkich ośrodków
oporu i krytyki wewnątrz kolegialnych organów kierowniczych partii oraz
ostateczne zerwanie z tradycją wewnątrzpartyjnej demokracji. Stalina coraz
bardziej drażniło to, że musiał wysłuchiwać opinii swoich przyjaciół, takich jak
Kirow lub Ordżonikidze, którzy rościli sobie prawo do niezależności poglądów
i niekiedy ośmielali się z nim nie zgadzać. Akceptował tylko takich jak
Mołotow czy Kaganowicz, bo oni wiedzieli, że ich zadaniem jest wykonywanie,
a nie kwestionowanie jego poleceń. Jednak tych nie uważał za przyjaciół, lecz
traktował jak pionki.
Stalin nie ufał byłym opozycjonistom, takim jak Zinowjew, Kamieniew,
Bucharin i Rykow, którzy po złożeniu samokrytyki zostali ponownie przyjęci
do partii, ale których przeszłości nigdy nie zapomniał ani nie wybaczył. Prędzej
czy później musiał ich wyeliminować raz na zawsze razem ze wszystkimi
starymi bolszewikami, sądzącymi ciągle, iż są członkami partii Lenina, nie
zdając sobie sprawy, że teraz jest to już partia Stalina. W przeciwieństwie do
Lenina Stalin nie uważał się za pierwszego wśród równych - w ogóle nie
dopuszczał myśli, że mogą ist ieć jacyś jemu równi - ale miał się za samowład-
cę, którego każde skinienie palca było nieodwołalnym rozkazem.
Przejście od systemu jednopartyjnego do jedynowładztwa stanowiło logi-
czne tego następstwo. Stalin nie zawahał się uczynić tego ostatniego kroku
wieńczącego dzieło. Uważając się za jedynego człowieka, wiedzącego, jak
rządzić Rosją, i zdolnego dokończyć rewolucję, przekonany był także, że tylko
on obdarzony jest siłą woli niezbędną do zastosowania koniecznych środków,
pod warunkiem wszakże, że jego działań nie będzie krępowała żadna inna
osoba ani instytucja (na przykład partia). Zatem trzecią, i ostateczną, fazą
programu Stalina było usunięcie wszystkich przeszkód stojących na drodze do
władzy autokratycznej.
Stalin, podobnie jak Hitler, nie wiedział dokładnie z góry, w jaki sposób
zdoła ten plan zrealizować, niemniej już w roku 1932 można było dostrzec
pierwszą oznakę prawdopodobnego kierunku, w jakim zmierzał. Była to
wściekłość, do której doprowadziła go opozycja w Biurze Politycznym i Komi-
tecie Centralnym, uniemożliwiając mu rozstrzelanie Riutina i jego wspólników
za rozpowszechnianie dwustustronicowej "platformy", żądającej odsunięcia
Stalina jako "złego ducha rewolucji". Jednakże obłuda oraz umiejętność
470
s
`;";Y ::ł
skrywania swych myśli pozwoliły Stalinowi umacniać swoją pozycję podczas
"zjazdu zwycięzców" i później. Udając gotowość do zaakceptowania nowego
Iiberalnego kursu, na co nalegali Kirow, Ordżonikidze oraz inni "umiar-
kowani", potajemnie czynił przygotowania do kontrataku, o czym świadczyło
umieszczenie zaufanych ludzi na ważnych stanowiskach, na których w sprzyja-
jących okolicznościach mogli okazać się przydatni. Nie wiemy, kiedy te
przygotowania skrystalizowały się w plan akcji ani jaki jej zasięg mógł
przewidywać Stalin w latach 1934-1935.- Możemy tylko przypuszczać, że nie
zdawał sobie sprawy, jak potoczą się wypadki, podobnie jak to było w momen-
cie, kiedy rozpoczynał kolektywizację. Ale, tak jak Hitler, Stalin mógł sobie
pozwolić na oportunizm, ponieważ, w przeciwieństwie do swoich oponentów,
znał doskonale cele, do których dążył.
Wielkim atutem Stalina, podobnie jak Hitlera, było to, że jego dążenia
polityczne współgrały z jego psychiczną konstrukcją i potrzebami. W rozdziale
dziesiątym przedstawiłem już dwie najistotniejsze cechy psychiki Stalina.
Pierwsza to narcyzm i wynikające z niego całkowite pochłonięcie własną
osobą, niezdolność do postrzegania innych jako postaci realnych (w takim
samym sensie, w jakim widział własną osobę) oraz przeświadczenie, że jest
,jednostką genialną, powołaną do odegrania niepowtarzalnej historycznej roli.
Drugą z cech była skłonność do paranoi, pod wpływem której uznał siebie
za wielkiego człowieka, stojącego wobec wrogiego świata pełnego zazdrosnych
i perfidnych nieprzyjaciół, wiecznie spiskujących i gotowych go obalić, jeśli nie
uderzy i nie zniszczy ich pierwszy. Typowa dla umysłowości paranoicznej jest
spójna natura urojeń prześladowczych. Dlatego Stalin był nieustannie zaprząt-
nięty kompletowaniem dowodów, na podstawie których wznosił, a następnie
umacniał logiczną strukturę, potwierdzającą stwarzane przez niego fikcje.
Przez całe życie Stalin czuł psychiczną potrzebę potwierdzenia oraz
utrwalenia przekonania zarówno o swojej misji historycznej, jak i o praw-
dziwości stworzonego przez siebie obrazu własnej osoby i otaczającej go
rzeczywistości. Istnieje oczywista zbieżność pomiędzy pierwszą z tych potrzeb
a głównym celem polityki Stalina. Ta sama obsesja, która była bodźcem do
niszczenia rywali i przeciwstawienia rewolucji Lenina swojej własnej, teraz
pchała go do prześcignięcia poprzednika: do wyzwolenia się spod kontroli
partii i objęcia pełnej władzy nad państwem sowieckim.
Jeszcze bardziej uderzająca jest zbieżność drugiej z potrzeb psychicznych
Stalina - chęci upewnienia się w wyobrażeniach o sobie i ich potwierdzenia
przez dopasowywanie zdarzeń zachodzących w świecie zewnętrznym do ram
konstrukcji wytworzonej przez jego własny umysł - z celem jego polityki
w latach 1934-1939; którym było rozbicie oryginalnej leninowskiej partii
bolszewickiej i, przy zachowaniu pozorów kontynuacji, zastąpienie jej nową,
bgdącą w istocie jego własnym tworem.
Scenariusz spisku i zdrady, stanowiący podstawę oskarżeń w okresie
czystek i procesów (przy jego tworzeniu zatrudniono setki pracowników
śłedczych NKWD), był jednocześnie nową interpretacją historii, dopasowującą
ją do mitu, jaki wymyślił sobie Stalin, oraz do jego politycznych celów.
471
Miliony aresztowanych, rozstrzelanych lub zesłanych do obozów - dzieląc
wcześniejszy los kułaków - odegrało rolę aktorów w niezwykle realistycznej
sztuce obyczajowej, którą wyreżyserował Stalin. Czyż o jej obiektywnej praw-
dzie nie przekonują najlepiej trzy pokazowe procesy, w których nie przed-
stawiono ani jednego dowodu, a mimo to weterani autentycznej partii Lenina
jeden po drugim wstawali i przyznawali się do winy, powtarzając role napisane
przez NKWD sami publicznie oskarżali się o najbardziej nieprawdopodobne
zbrodnie, za pomocą których, gdyby nie czujność Stalina, zaprzedaliby rewolu-
cję i doprowadzili Związek Radziecki do upadku?
W kolejnych wersjach scenariusza udoskonalano szczegóły i rozszerzano
repertuar oskarżeń. Na ostatniej rozprawie, w roku 1938, wjednym, zbiorczym
akcie oskarżenia zgromadzono wszystkie zarzuty - te przeciw opozycjonistom
lewicowym, prawicowym i trockistom, te o sabotaż gospodarczy oraz czyny na
szkodę przemysłu i rolnictwa, te o próby dokonania morderstw, a także
o szpiegostwo na rzecz zagranicznych służb wywiadowczych. Głównym oskar-
żonym był sam Bucharin, człowiek, którego Lenin nazwał "ulubieńcem całej
partii". Teraz jak Lucyfer, inny "syn upodobany", został strącony z niebios
pod zarzutem buntu oraz spisku uknutego w celu zamordowania swego
ukochanego mistrza, Lenina. Wszyscy członkowie leninowskiego kierownictwa
partii - Trocki, Zinowjew, Kamieniew, Rykow oraz Tomski - zostali oskarżeni
i potępieni. Wszyscy, z wyjątkiem Stalina.
Obserwując z zewnątrz zadziwiające wydarzenia w Związku Radzieckim
w latach 1934-1939, trudno nie uznać ich za przejaw szaleństwa, ale kiedy
spojrzy się na nie w kontekście działań Stalina, widać wyraźnie ich inne
znaczenie. Stalin źmierzał do celu nie tylko bezwzględnie, lecz także racjonal-
nie, jego posunięcia były logiczne zarówno pod względem politycznym, jak
i psychologicznym.
II
Eugenia Ginzburg książkę Stroma ściana, w której opisuje swoje aresztowanie
w roku 1937, rozpoczęła od słów: "Rok zwany Trzydziestym Siódmym zaczął się
właściwie pod koniec roku 1934. Mówiąc ściślej,1 grudnia 1934 roku"* - w dniu
zamordowania Kirowa. Na pierwszy rzut oka twierdzenie to wydaje się
zaskakujące. Pn burzliwych wypadkach grudnia i pierwszych sześciu miesiącach
roku 1935 kryzys wydawał się słabnąć, a okres od lipca 1935 roku do sierpnia 1936
nosił zewnętrzne znamiona odwilży. Eugenia Ginzburg miała jednak rację.
Zabójstwo Kirowa było dla Stalina okazją, na którą czekał. Jego wątek pojawił się
we wszystkich trzech procesach moskiewskich, dostarczając mu archimedesowego
punktu podparcia, który umożliwił poruszenie sowieckiego świata.
Istnieją dwa możliwe wyjaśnienia zagadki morderstwa Kirowa oraz
powodów, które sprawiły, że natychmiast zyskało ono tak wielkie znaczenie5.
Pierwsza ofcjalna wersja głosiła, że zabójstwo ukazało Stalinowi oraz
" E. Ginzburg, Stroma ściana (przekł. A. Mandalian), Warszawa 1990, s. 7 (przyp. tlum.).
472
innym członkom Politbiura zagrożenie, jakie zawisło nad reżimem i nad nimi
osobiście, oraz konieczność podwojenia, a nie, jak chcieli niektórzy, zmniej-
szenia, wysiłków mających na celu likwidację tych elementów, które dążą do
obalenia rewolucji. Hołd oddany zamordowanemu, łącznie z państwowym
pogrzebem, w czasie którego Stalin pełnił honorową wartę przy trumnie,
posłużył podtrzymaniu wariantu oficjalnego. Kirowa przedstawiono jako
ofiarę przemocy sił kontrrewolucyjnych, a wersję tę potwierdziły ciągnące się
przez następne cztery lata śledztwa i procesy odsłaniające w zeznaniach
oskarżonych rozmiary i niegodziwość spisku, który skrywał się za tym ciosem.
Inne, bardziej prawdopodobne, wyjaśnienie brzmi, że Stalin sam za-
planował morderstwo, bądź przynajmniej je aprobował, i że miało ono
zniszczyć człowieka, w którym widział potencjalnego przywódcę każdego
posunięcia, zmierzającego do pozbawienia go stanowiska i skierowania kraju
ku bardziej umiarkowanej polityce. Pozbywając się Kirowa, Stalin zadał silny
Cios - był to też wyraźny sygnał ostrzegawczy - wszystkim ewentualnym
grupom opozycyjnym, które mogłyby tworzyć się w partii. Podwoił też
korzyść, traktując zmarłego, a więc nie mogącego już zaprotestować, jako
lojalnego stronnika, "najlepszego przyjaciela i towarzysza broni Stalina",
bohatera rewolucji, który zginął na posterunku. Pozwoliło mu to "zdemas-
kować" nurt krytyczny, z którym Kirow za życia się utożsamiał, jako kontr-
rewolucyjny ruch terrorystyczny odpowiedzialny za jego śmierć. "Wróg nie
atrzelał do Kirowa jako do Kirowa - pisała "Prawda". - Nie! Strzelał do
proletariackiej rewolucji"6.
Zapewne cała prawda o zabójstwie Kirowa nigdy nie zostanie poznana,
lecz tak jak w wypadku innej tajemnicy - kto podpalił Reichstag? - większe
znaczenie miało nie to, kto odpowiadał za jego śmierć, lecz jaki użytek z niej
zrobiono. Natychmiast po otrzymaniu wiadomości o śmierci Kirowa Stalin
wydał dekret o stanie wyjątkowym (nie czekał na zatwierdzenie go przez
Politbiuro). W trzech krótkich punktach nakazywał organom śledczym, by
przyspieszyły sprawy oskarżonych o przygotowywanie aktów terroru, udzielał
instrukcji organom sprawiedliwości, by w takich przypadkach nie zwlekały
z orzeczeniem o winie (możliwość uniewinnienia nie była brana pod uwagę)
i zalecał NKWD wykonanie wyroków śmierci (bo tylko takie mogły zapaść)
natychmiast po ich wydaniu.
Uczyniwszy to, Stalin niezwłocznie wyruszył do Leningradu - podróżował
nocą, specjalnym pociągiem, w towarzystwie najbliższych współpracowników,
Mołotowa, Woroszyłowa i Żdanowa, z silną grupą funkcjonariuszy NKWD.
Od razu po przyjeździe osobiście pokierował śledztwem, przejmując w ten
sposób inicjatywę i zyskując doskonałe uzasadnienie wszystkich ewentualnych
kroków, jakie mógłby podjąć w celu zlikwidowania osób wskazanych przez
oficerów śledczych NKWD.
Nie ma wątpliwości, że zabójca, Nikołajew, działał z pobudek osobistych, nie
zaś politycznych. Był on nieudacznikiem - utracił urzędnicze stanowisko, które, jak
sądził, mu przysługiwało, i został wykluczony z partii za odmowę podjgeia pracy
fizycznej. W rezultacie głęboko znienawidził biurokrację i planował morderstwo
Kirowa jako protest przeciw niesprawiedliwości, której, jak wierzył, padł ofiarą.
473
Jednakże Nikołajew nigdy nie dostałby się do Instytutu Smolnego, lenin-
gradzkiej siedziby władz partii, gdyby warty stojące zwykle na każdym piętrze
nie zostały odwołane. W tym samym czasie zatrzymano też członka ochrony
osobistej Kirowa, uniemożliwiając mu towarzyszenie przełożonemu do budyn-
ku. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że to NKWD było odpowiedzialne za
zmianę wart, że wiedziało o Nikołajewie i o urazie; jaką żywił, że już
dwukrotnie wcześniej aresztowano go uzbrojonego w rewolwer w pobliżu
Kirowa - i dwukrotnie zwalniano pomimo protestów ochrony. Później okaza-
ło się, że NKWD ponosiło odpowiedzialność za sfingowany "wypadek",
w którym zginął Borysow, ochroniarz Kirowa, jadący do Smolnego, aby
przedstawić dowody Stalinowi i komisji śledczej. Osoby zamieszane w "wypa-
dek" zostały następnie zlikwidowane'.
Po aresztowaniu Nikołajew najwyraźniej zdał sobie sprawę, że stał się
marionetką w ręku NKWD, i w odpowiedzi na pytanie Stalina, dlaczego
zastrzelił Kirowa, zaczął krzyczeć, wskazując na obecnych oficerów NKWD,
że to ich Stalin powinien zapytać. Stalin jednakże nie był zainteresowany, by
ujawnić osobiste motywy Nikołajewa i współudział NKWD w zbrodni. Zależa-
ło mu na czymś innym. Wykorzystano natychmiast nowy dekret z 1 grudnia
i zorganizowano zbiorowy proces, po którym stracono stu dwóch białogwar-
dzistów, aresztowanych ostatnio pod zarzutem terroryzmu (wśród nich znalaz-
ła się znaczna liczba ukraińskich intelektualistów). Nie zostali oni obwinieni
o zabójstwo Kirowa, lecz obwieszczenia o ich egzekucji były sygnałem do
wzmożenia kampanii prasowej przeciwko "wrogom ludu". O to właśnie
Stalinowi chodziło w istocie; o wykazanie, że zabójstwo Kirowa było częścią
rozgałęzionego spisku. Taką właśnie dyrektywę wydał Jeżowowi, głównej
postaci sekretariatu KC, któremu powierzył polityczną kontrolę tej sprawy,
i Agranowowi, wyznaczonemu do prowadzenia dochodzenia.
Fakt, że do morderstwa doszło w Leningradzie, do niedawna twierdzy
Zinowjewa, podsunął Stalinowi myśl, że byli współpracownicy Zinowjewa
z leningradzkiej organizacji partyjnej i Komsomołu powinni znaleźć się wśród
pierwszych aresztowanych i poddanych śledztwu. Jeżow udał się do Moskwy
po kolejne instrukcje, a kiedy wrócił, dysponował już sporządzoną własnoręcz-
nie przez Stalina listą członków spisku, który wkrótce miał stać się znany jako
Leningradzka Centrala Terrorystyczna i jako Moskiewska Centrala Terrorys-
tyczna. Opublikowany akt oskarżenia obwiniał Nikołajewa o zabójstwo Kiro-
wa na rozkaz Centrali, o zabójstwo, będące częścią długofalowego planu
zamordowania Stalina oraz innych przywódców partyjnych. W zamian za
obietnicę ocalenia życia Nikołajew "wyznał", że jego pierwotne oświadczenie
o działaniu z pobudek osobistych zostało zmyślone w porozumieniu z grupą
zinowjewowców, aby ukryć ich wspóhzdział i przedstawić zabójstwo Kirowa
jako przejaw indywidualnego terroryzmu.
Proces członków Centrali Leningradzkiej odbył się pod koniec grudnia,
przy drzwiach zamkniętych, przed trzyosobowym składem sędziowskim, które-
mu przewodniczył cieszący się ponurą sławą Ulrich - to on wraz z prokurato-
rem Wyszyńskim miał odegrać tę samą parodię sprawiedliwości na wszystkich
474
kolejnych procesach lat trzydziestych. Przygotowania do tej szczególnej spra-
wy były prowadzone pospiesznie i nie mogła się ona odbywać publicznie, gdyż
większość oskarżonych przyznała się jedynie do przynależności do organizacji,
natomiast zaprzeczyła powiązaniom z morderstwem. Wszyscy zostali skazani
na śmierć, łącznie z Nikołajewem - pomimo złożonej mu obietnicy ocalenia
życia - i rozstrzelano ich tej samej nocy w piwnicach więzienia Liteini.
W połowie grudnia Zinowjew i Kamieniew, obaj uprzednio dwukrotnie
aresztowani, usunięci z partii i dwukrotnie rehabilitowani, wraz z pięcioma
byłymi członkami Komitetu Centralnego zostali ponownie uwięzieni w Mosk-
wie. Zanim jeszcze w połowie stycznia 1935 roku sporządzono akt oskarżenia,
do grupy aresztowanych dołączono między innymi dziewięciu byłych członków
kierownictwa partyjnego, usuniętych z partii w roku I927, a w późniejszym
okresie przyjętych do niej ponownie. W ten sposób grupa, mająca tworzyć
;,podziemne kontrrewolucyjne Centrum Moskiewskie", które "przez wiele lat
systematycznie kierowało działaniami kontrrewolucyjnymi obu central: mos-
kiewskiej i leningradzkiej", rozszerzyła się do dziewiętnastu osób. Jednakże
zarzuty, jakie postawiono im na tym etapie, ograniczały się do odpowiedzial-
ności moralnej i politycznej za zwrot grupy leningradzkiej ku terroryzmowi.
Nie próbowano im udowodnić bezpośredniego związku z zabójstwem Kirowa.
Wszyscy zostali skazani na wyroki nie większe niż pięć do dziesięciu lat
więzienia. .
. W tym samym czasie funkcjonariusze leningradzkiej NKWD, odpowiedzialni
t,a bezpieczeństwo Kirowa, zostali obwinieni o zbrodnicze zaniedbanie, które
doprowadziło do zabójstwa. Wszyscy przyznali się do winy, lecz zamiast zbiorowej
Cgzekucji, która normalnie powinna nastąpić, wszyscy, z jednym wyjątkiem,
otrzymali łagodne wyroki dwóch-trzech lat więzienia. Tylko jeden, uznany
d datkowo winnym "stosowania w śledztwie metod niezgodnych z prawem"
ł prawdopodobnie chodziło o "wypadek" Borysowa, członka ochrony osobistej
Kirowa - dostał dziesięć lat. Poza tym traktowani byli przez Jagodę, szefa NKWD,
;;z wyjątkową i niespotykaną troską", a gdy tylko znaleźli się na Kołymie,
ńajbardziej odosobnionej z wysp "Archipelagu Gułag", szybko otrzymali
odpowiedzialne funkcje w administracji obozu i wszystkie płynące stąd przywileje.
Fen pomyślny dla nich bieg spraw trwał do ostatnich miesięcy roku 1937, kiedy to
zostali przewiezieni z powrotem do Moskwy i rozstrzelani.
Jeszcze więcej szczegółów zostało ujawnionych w marcu I938 roku pod-
czas procesu samego Jagody. W czasie zamachu na Kirowa Jagoda był
ńaczelnym komisarzem NKWD i odpowiadał bezpośrednio przed Stalinem za
sszystkie akcje służb bezpieczeństwa. Na procesie Jagoda zeznał, że wydał
Zaporożcowi, zastępcy naczelnika leningradzkiego NKWD, polecenie, by "nie
atwarzać żadnych przeszkód aktowi terrorystycznemu skierowanemu przeciw-
o Kirowowi". Dodał też, że to na jego rozkaz zwolniono Nikołajewa, gdy na
dwa miesiące przed morderstwem zatrzymano go z rewolwerem, nabojami
o az planem trasy, którą Kirow zwykle przemierzał. Następnie Jagoda zeznał,
że nakazał, aby Zaporożca i innych ludzi z NKWD otoczono właściwą opieką.
Co skłoniło Jagodę do takiego postępowania? Przed sądem zeznał, że
otrzymał rozkazy tej treści od Jenukidzego, od roku I 918 sekretarza Central-
475
nego Komitetu Wykonawczego Zjazdu Rad, a także, jak zostało stwierdzone
,
członka grupy terrorystycznej, który, szczęśliwym trafem, został rozstrzelany
sześć miesięcy wcześniej, w październiku roku 1937. Jenukidze, jak twierdził
Jagoda, nie zważał na jego protesty i nakaźał mu podporządkowanie się
poleceniom grupy. Było to o tyle niewiarygodne, że Jenukidze nie pełnił
funkcji, która pozwalałaby mu nakazać cokolwiek mającemu większy zakres
władzy Jagodzie. Tak więc pytanie, kto mógł wydać Jagodzie takie polecenia,
pozostało nadal bez odpowiedzi.
W swoim tajnym referacie na XX Zjeździe KPZR w roku 1956 Chrusz-
czow powiedział delegatom:
"Należy stwierdzić że okoliczności zabójstwa Kirowa do dzisiaj kryją wiele
rzeczy niezrozumiałych i wymagają bardziej dokładnego zbadania. [...] Po zama-
chu wysocy funkcjonariusze leningradzkiej NKWD otrzymali bardzo łagodne
wyroki, lecz w 1937 zostali rozstrzelani. Możemy przypuszczać, że zastrzelono
ich, aby zatrzeć ślady wiodące do organizatorów morderstwa Kirowa"s.
Staranne badania, postulowane przez Chruszczowa, przeprowadzone zo-
stały w roku 1956 lub 1957 przez specjalną komisję, która miała dostęp do
wszystkich archiwów i przesłuchała setki świadków. Jednakże raport komisji
nie został nigdy opublikowany. Na XXII Zjeździe, w roku 196 I, Chruszczow
powtórzył, że ludzie NKWD "zostali zamordowani w celu zatarcia wsz stkich
śladów", i dodał: "im głębiej badamy materiały dotyczące śmierci Kirowa, tym
więcej pojawia się pytań". Jednak Chruszczow nie był jeszcze gotów, by
wymienić imię, które cisnęło się na usta wszystkim. Natomiast we fragmentach
pamiętników, które ostatecznie ukazały się w roku 1989, nie pozostawia
wątpliwości, co do swojej prawdziwej opinii: "Sądzę, że morderstwo zostało
zorganizowane przez Jagodę, który tę akcję mógł przedsięwziąć tylko na tajne
polecenie Stalina przekazane mu podczas rozmowy w cztery oczy"9.
Wzmianki o procesach wytoczonych Zinowjewowi, Kamieniewowi, Bu-
charinowi i Rykowowi oraz zarzuty im stawiane zostały usunięte z ofcjalnych
publikacji sowieckich, takich jak historia partii, a Jenukidze wskazany w roku
1938 jako człowiek, który wydawał rozkazy Jagodzie, został w pełni zrehabili-
towany w roku 1962. Jego nazwiska nie zastąpiono jednak żadnym innym.
Sytuacja polityczna pod koniec stycznia 1935 różniła się bardzo od tej
sprzed roku, gdy obradował "zjazd zwycięzców". Wówczas w powodzi po-
chwał, jakimi go obsypano, Stalin doskonale wyczuwał silny nurt w partii,
dążący do polityki odwilży, i musiał wyjść mu naprzeciw. Teraz człowiek,
w którym dostrzegał swego rywala, nie żył, a on sam, z okrzykiem "rewolucja
w niebezpieczeństwie", niemal z dnia na dzień przejął inicjatywę. Partia
i machina propagandy rozpętały demaskatorską kampanię przeciwko "wro-
gom ludu" i każdy, kto wcześniej miał jakikolwiek, choćby najluźniejszy,
związek z opozycją zinowjewowsko-kamieniewowską, poczuł się teraz za-
grożony denuncjacją i aresztowaniem. Pomyślana jako przykład dla reszty
kraju leningradzka czystka - dotyczyła zarówno stronników Zinowjewa, jak
476
i Kirowa - doprowadziła pod koniec marca do masowych aresztowań i wywó-
zek robotników, byłych arystokratów, urzędników oraz ofcerów, często wraz
z całymi rodzinami, i objęła w sumie liczbę osób szacowaną na niemal 100
tysięcy.
Zadekretowana w styczniu 1933 roku generalna czystka w partii zakoń-
czyła się już wcześniej wykluczeniem 800 tysięcy z liczącej 3,5 miliona człon-
ków organizacji (tak bardzo rozrosła się partia w okresie realizacji pierwszej
pięciolatki). W następstwie zabójstwa Kirowa wzmożona presja na społeczeń-
stwo przybrała zdecydowanie polityczny kierunek. Tajne pismo Komitetu
Centralnego z grudnia 1934 roku: "Nauki płynące z wypadków związanych
z bestialskim zabójstwem towarzysza Kirowa" - pierwszy z serii okólników
tego rodzaju - zostało rozesłane do wszystkich organizacji partyjnych i zobo-
wiązywało je do wytropienia, wykluczenia i aresztowania wszystkich podej-
rzanych o tendencje opozycyjne lub oskarżonych o nie podczas zebrań. Te zaś
zamieniły się w seanse wzajemnych denuncjacji.
Członkowie leningradzkiego Komsomołu, wchodzący w skład grupy,
którą prowadzący śledztwo funkcjonańusze NKWD "połączyli" z Nikołaje-
wem i spiskiem na życie Kirowa, mimo że poddani "surowemu śledztwu"
i ostatecznie rozstrzelani, do końca odmawiali przyznania się do winy i nie
dostarczyli żadnych dowodów obciążających Zinowjewa lub Kamieniewa.
W rezultacie sprawa przeciwko dwóm byłym przywódcom opozycji została
zawieszona 20 grudnia z powodu braku dowodów. Poddanie ich dalszej
"obróbce" umożliwiło wznowienie procesu w styczniu, ale i teraz tym, co
jedynie udało się ustalić i do czego przyznawali się oskarżeni, były powiązania
z Centralą Leningradzką i generalna odpowiedzialność moralna za szerzenie
idei kontrrewolucyjnych, a nie bezpośredni związek z morderstwem Kirowa.
Także ten proces odbywał się przy drzwiach zamkniętych, a relacje prasowe
z jego przebiegu były bardzo lakoniczne.
Umiarkowane elementy w kierownictwie politycznym ciągle sprzeciwiały
się zbyt surowemu traktowaniu byłych członków Politbiura i Komitetu Cent-
ralnego i to sprawiło, że Stalin uznał za politycznie korzystne osobiste
przedstawienie Biuru propozycji, aby w przypadku Zinowjewa i Kamieniewa
nie stosowano kary śmierci.
Stalin nie zrezygnował ze swoich planów, ale najwyraźniej potrzebował
więcej czasu na przygotowania. Skutkiem tego było wrażenie, któremu uległo
wielu obserwatorów zarówno w ZSRR, jak i za granicą, że kryzys wywołany
zabójstwem Kirowa zakończył się i następuje powrót do normalności. Nowe
hasło rzucone przez Stalina brzmiało: "Życie stało się lepsze, towarzysze. Życie
stało się weselsze"'o. Poprawiły się warunki mateńalne ludności: dzięki dobrej
pogodzie zbiory w roku 1935 były rekordowe i zniesiono racjonowanie
żywności. W sklepach pojawiło się więcej towarów, a ceny spadły. Realizacja
drugiej pięciolatki zaczęła przynosić efekty: nastąpił poważny wzrost produkcji
żelaza, stali, węgla i cementu, przynajmniej w porównaniu z bardzo niskimi
wskaźnikami w roku 1932 i 1933. Ruch stachanowców, zainicjowany w ostat-
nich miesiącach roku 1935, doprowadził do nagłośnionego przez propagandę
wzrostu wydajności pracy. W tym samym czasie w Arm i Czerwonej przy-
477
wrócono stopnie wojskowe, zwiększyły się też zarobki i przywileje korpusu
oficerskiego, co poprawiło znacznie jego morale, mianowano również pięciu
pierwszych marszałków Związku Radzieckiego - zmiany te twórca Armii
Czerwonej Trocki uznał za rewolucję.
Pojawiły się nadzieje na świt nowej epoki, które znalazły potwierdzenie
w decyzji przyjęcia nowej konstytucji. Stalin osobiście mianował się przewod-
niczącym komisji konstytucyjnej i w spektakularnym geście pojednania włączył
w jej trzydziestoosobowy skład Bucharina i Radka. W lipcu 1936 roku
opublikowany został projekt i całe społeczeństwo zaproszono do włączenia się
w szeroką, narodową dyskusję nad jego treścią. Jak oficjalnie ogłoszono,
projekt "powitano z niezwykłym entuzjazmem i przyjęto jednogłośnie". Bu-
charin zaangażował się w prace nad projektem, szczególnie zaś tej jego części,
która dotyczyła powszechnych wyborów, tajnego i bezpośredniego głosowa-
nia, zagwarantowania praw obywatelskich, łącznie z wolnością słowa, prasy,
swobodą stowarzyszania się i manifestacji ulicznych oraz własności osobistej
chronionej prawem.
Projekt jednoznacznie określał, iż dopuszcza się istnienie tylko jednej partii,
oraz mówił, że ze wszystkich gwarantowanych praw korzystać należy "w zgodzie
z interesem klasy robotniczej oraz w celu umocnienia systemu socjalistycznego".
Pomimo ponurych prcewidywań, które skłoniły go tego samego lata 1936 roku - to
nie pomyłka - do wyznania przyjaciołom w Paryżu, że Stalin myśli o zabiciu go,
Buchańn nie mógł stłumić nadziei, że nowa konstytucja może oznaczać "więcej
swobody dla ludzi. Odtąd nie będąjuż dłużej spychani na ubocze"". Przedstawiając
projekt końcowy Nadzwyczajnemu Wszechzwiązkowemu Zjazdowi Rad, Stalin nie
rozwiał tych nadziei. Przeciwnie, wyraźnie podkreślił, że nowa konstytucja ZSRR,
która, o co zadbał, miała nosić jego imię, "wychodzi z założenia, że w społeczeństwie
nie ma już wcale klas antagonistycznych, że społeczeństwo składa się z dwóch
zaprzyjaźnionych ze sobą klas, z robotników i chłopów, że u władzy stoją te właśnie
klasy pracujące"'z. Właśnie dzięki likwidacji społecznych konfliktów można było
przyznać ludziom radzieckim powszechne prawo wyborcze, tajność głosowania
i inne prawa obywatelskie.
Wyjątkowe znaczenie nadane konstytucji (która pozostawała "w mocy"
do roku 1989) oraz "dyskusji", dzięki której powstała, miało na celu wywoła-
nie odpowiedniego wrażenia na obywatelach ZSRR i społeczeństwach zachod-
nich. Sowiecka polityka zagraniczna po wejściu Związku Radzieckiego do Ligi
Narodów w roku 1934 nakierowana była na tworzenie układu zbiorowego
bezpieczeństwa, mającego utrzymać w ryzach Hitlera. Celem konstytucji
Stalina było wywarcie wrażenia na zachodniej opinii publicznej - czego
niewątpliwie dokonała - że Związek Radziecki jest krajem zmierzającym do
demokracji i to dążenie popierają wszystkie zamieszkujące go narody. Na
Zjeździe Rad Stalin zakończył swoje przemówienie, oświadczając:
"Oto dlaczego sądzę, że Konstytucja ZSRR jest jedyną na świecie konstytucją
w pełni demokratyczną. [...)
Będzie to dokument świadczący, że to, o czym marzyły i nadal marzą miliony
uczciwych ludzi w krajach kapitalistycznych - zostało już urzeczywistnione
478
w ZSRR [...) zwycięstwo rozwiniętej, do końca konsekwentnej demokracji [...) Ale
z tego wynika, że trudno chyłba przecenić międzynarodowe znaczenie nowej
Konstytucji ZSRR.
Teraz, kiedy mętna fala faszyzmu opluwa ruch socjalistyczny klasy robot-
niczej i miesza z błotem demokratyczne dążenia najlepszych ludzi cywilizowanego
świata, nowa Konstytucja ZSRR będzie aktem oskarżenia przeciw faszyzmowi,
aktem oskarżenia świadczącym, że socjalizm i demokracja są niezwyciężone.
Nowa Konstytucja ZSRR będzie moralną podporą i realną pomocą dla tych
wszystkich, którzy obecnie toczą walkę przeciw barbarzyństwu faszystowskie-
"13
mu.
Rachuby Stalina, że konstytucja z roku 1936 wywoła za granicą niezwykłe
wrażenie okazały się trafne. Jednak już w chwili gdy wygłaszał swoje przemó-
wienie (25 listopada 1936), obywatele ZSRR, szczególnie zaś członkowie
ka1
komunistycznej partii, zaczęli dostrzegać, że w praktyce postanowienia kon-
stytucji odpowiadają rządom terroru.
Stalin nigdy nie miał żadnych wątpliwości co do tego, co oznaczały one
w praktyce. Podczas gdy pozwalał innym wierzyć w złagodzenie presji i aby
podsycać tę wiarę wykonywał nawet okazjonalne zachęcające gesty, sam nie
przerywał przygotowań do ponownego ataku na byłą opozycję. Miał zamiar
zdyskredytować ją w starannie zainscenizowanym publicznym procesie oraz
udowodnić, że każdego, nawet byłego członka Politbiura, może dosięgnąć kara
śmierci.
Tymczasem w Biurze Politycznym, oprócz wolnego miejsca po Kirowie,
pojawił się drugi wakat z powodu śmierci Waleriana Kujbyszewa, szefa
Gospłanu, Państwowego Komitetu Planowania. Kujbyszew, podobnie jak
Kirow, miał opinię przedstawiciela grupy opowiadającej się za bardziej umiar-
kowanym kursem i podobno przeciwstawiał się procesowi Zinowjewa i Kamie-
niewa. Podówczas, 26 lipca 1935 roku, jako przyczynę jego śmierci podano
chorobę serca, lecz na procesie Jagody, w roku 1938, została ona przypisana
błędom w leczeniu popełnionym na rozkaz Jagody. Nie pokuszono się przy
tym o zidentyflkowanie osoby, od której Jagoda otrzymał polecenie zlik-
widowania Kujbyszewa, i sprawa ta musi pozostać nie rozstrzygnięta do czasu
ujawnienia nowych dowodów.
,
Stalin postarał się, aby jedno z wolnych miejsc przypadło Mikojanowi
człowiekowi, na którym mógł polegać (drugie zajął później stracony Czubar
),
a stanowisko jednego z dwóch nowych zastępców członka Politbiura An-
dńejowi Żdanowowi, pełniącemu po śmierci Kirowa funkcję pierwszego sek-
retarza partii w Leningradzie. Inne ważne stanowisko, pierwszego sekretarza
moskiewskiej organizacji partyjnej, przypadło Chruszczowowi, który, podob-
nie jak Żdanow, wkraczał wówczas na wyższe stopnie kańery. Jeżow, wybijają-
cy się ulubieniec Stalina, awansował na szefa Centralnej Komisji Kontroli
Pańyjnej, a jego zastępcą został Malenkow, dotychczas piastujący stanowisko
kierownika w Departamencie Kadr Sekretańatu. Obydwa stanowiska stwarza-
ły możliwość wywierania nacisku na lokalne organizacje partyjne, by zaost-
rzały czystkę w swych szeregach'4. Jagoda jako szef NKWD-podlegał już
479
.
ezpo sknio źtalinowi i wykonywał jego tajne dyrektyw
y y , p yszły główny oskar y. W lipcu 1935 roku
życiel w procesach moskiewskich, został
awansowany na stanowisko prokuratora generalne o
Wydaje się mało prawdopodobne, aby ktoś z e ru
p tóry py y
ełnym zaufaniem Stalina, k J g został obdarzon
więcej niż to kon eczne drował się zasadą, że każdy powi-
nien li g p dejrzenia lub z d o wykonania rozkazu: ci k
budz a awali pytani , tórzy
g a, nie przetrwali. Nawet ci, którzy
te o nie robili, lecz za dużo wiedzieli, stawali si zbędni, o cz m przekonali się
później Jagoda i Jeżow. ę y
Wiod ą e9 Stali ówi br ńwlk kim prawodawstwie wprowadzono dwie
wymuszaniu rz znani g y y J
p y a się do winyr Pie o ła b ć uż ta ako szantaż przy
wszystkich kar, łącznie z k r 'sza rozciągała zakres stosowania
arą śmierci, na dzieci od dwunastego roku życia
( ) g ( śmierci
zae protbę ćieczkia za93gra D ę oraze kar z 9 lipca) przewidywała karę
członków rodziny zdrac " ę do dwudziestu lat więzienia dla
" j y, jeśli służył on w wojsku, a członkowie rodzin
wiedzieli wcześniej o popełnionym przestępstwie, lub do pięciu lat zsyłki, jeże i
nic nie wiedzieli, lecz mieszkali z nim albo pozostawali na jego utrzymaniu.
Oznaczało y łą ń eadze a msiemu zakładników, gdyż n
całe rodzin arażało na ryzyko
podejrzany lub został zadenuncowanml Jeśli choć jeden jej członek był
nieprawom ślności. J y jako zdradzający najmniejszy cień
y Reforma systemu sprawiedliwości powierzała sprawy
o zdradę specjalnie owołanej izbie wojskowe S du Na w ższego, które
przewodniczył W.W. Ulrich, sędzia dający J ą J y J
współ racy z NKWD. gwarancję, że będzie je prowadził
w ścisłej p
Ścisła kontrola, jaką osobiście roztoczył Stalin nad OGPU w okresie
kolektywizacji, okazała się teraz niezw kle przydatna. Zreorganizowan Ludo-
wy Komisariat Spraw Wewnętrznych (NKWD) b y
ł odpowiedzialny za za-
rządzanie obozami pracy (GUŁag), za w y
wnętrzne oraz milicję. Specjalny organ oJska ochrony pogranicza, wojska
racyjnego (czyli bez rok NKWD otrzymał prawo administ-
we
wygnania, zsyłki lub uwięzieniaąw ob go) skazywania na karę do pięciu lat
ozie.
Naro ówe e (GUGB acji pozostawał jednak Główny Zarząd Bezpieczeństwa
g ), składający się ze starych bolszewików specjalistów od
spraw bezpye eKa Dzie yńskie terrorystycznych, którzy często pamiętali
jeszcze czas y go. Podczas gdy w partii trwała czystka na
średlm ę KontrolihPa t eneach, ciągle przyspieszana przez zreorganizowaną
został w korz stan yJ J 1 Wydział Specjalny Poskriebyszewa, GUGB
Ko
ników p ństwowych pna samolina do ataku na wyższe kadry partyjne, urzęd-
sowieckie kierownictwo.
O icerowie NKWD, posiadający specjalne umundurowanie, własne osied-
la mieszkaniowe i inne przyw j,
Jagoda, otrzymał nominuchodzili za cor s d'elite. Naczelny komisarz
Zw ą D Radzieckie o ac Ję na nowo utworzony stopień marszałka
bezpieczeństwa NKWD Agranow, kierownik GUGB, wewnętrznej służby
, uznawany za serdecznego druha Stalina, wraz z pię-
cioma innymi osobami mianowany został komisarzem Bezpieczeństwa Naro-
480
dowego pierwszego stopnia, co odpowiadało randze pełnego generała Armii
Czerwonej. Ranga trzynastu komisarzy drugiego stopnia, którzy zostali mia-
nowani w listopadzie 1935 roku, wśród nich znajdowali się kierownicy sześciu
głównych departamentów GUGB'5, odpowiadała randze generała-pułkownika
w wojsku. W oczach Stalina nominacje te nie uczyniły ich jednak bardziej
niezastąpionymi niż korpus oficerski Armii Czerwonej. Z dwudziestu komisa-
rzy NKWD mianowanych w listopadzie 1935 roku, łącznie z komisarzem
naczelnym i jego następcą, prędzej czy później wszyscy, z wyjątkiem jednego
zamordowanego mniej formalnie, zostali rozstrzelani jako "wrogowie ludu".
NKWD stanowiło ostatnią z sowieckich elit zlikwidowanych przez Stalina.
III
Wiosną roku 1935 około czterdziestu osób zostało aresztowanych
w związku z rzekomym spiskiem, mającym na celu zabicie Stalina na Kremlu.
Stalin ponowił próbę powiązania z tą sprawą opozycji. Kamieniew miał brata,
malarza Rosenfelda, którego żoną była lekarka pracująca na Kremlu. Te
cienkie więzy wystarczyły, by Jeżow, jako przewodniczący Komisji Kontroli
Partyjnej, zażądał dla Kamieniewa kary śmierci. Napotkał jednak znów silny
opór, wobec którego musiał ustąpić. Zamiast na śmierć w końcu lipca 1935
roku Kamieniew został skazany na dalsze dziesięć lat więzienia, a jego brat
zeznawał jako świadek przeciwko niemu. Inni dwaj znani starzy bolszewicy
utracili swe stanowiska: Awel Jenukidze, odpowiedzialny za generalny nadzór
nad Kremlem, oraz Łotysz Peterson, komendant Kremla, który podczas wojny
domowej dowodził pociągiem stanowiącym ruchomą kwaterę Trockiego. Na-
stępnym krokiem było rozwiązanie Związku Starych Bolszewików oraz Rady
Byłych Więźniów Politycznych przeprowadzone przez specjalne komisje, kiero-
wane w pierwszym przypadku przez Szkiriatowa, a w drugim przez Jeżowa,
dwóch najgroźniejszych siepaczy Stalina.
Przykładem, jak drobna uraza stawała się powodem prześladowań ze
strony dotkniętego w swej dumie Stalina, jest sprawa Jenukidzego, którego
łączyły ze Stalinem bliskie więzy z czasów, gdy trzydzieści pięć lat wcześniej
obaj byli młodymi działaczami w Gruzji. Był on sekretarzem Centralnego
Komitetu Wykonawczego Zjazdu Rad i nie miał żadnych powiązań z grupami
- opozycyjnymi. Opublikował jednak pamiętniki dotyczące wczesnego okresu
działalności rewolucyjnej na Zakaukaziu. Uwagę Stalina zwrócił na nie Beria,
inny pretendent do jego łask, i Jenukidze został zmuszony do zamieszczenia
w "Prawdzie" (16 stycznia 1935) podpisanego własnym nazwiskiem artykułu
,
w którym przyznawał, że popełnił ciężki błąd, wyolbrzymiając swoją rolę i nie
oddając sprawiedliwości Stalinowi, wybijającemu się już wyraźnie w tamtych
młodzieńczych latach. (Jednym z punktów krytyki Związku Starych Bol-
szewików było to, że miał własną oficynę wydawniczą, która publikowała
pamiętniki jego członków. Teraz została ona zamknięta.) Jako przyjaciel
rodziny Alliłujewów Jenukidze był ojcem chrzestnym żony Stalina, Nadieżdy
Alliłujewej, i organizatorem pogrzebu po jej samobójczej śmierci a przez jego
tl - H tler i Slal n, t. I 481
: ,
córkę Swietłanę, uważany był za wujka. W oczach Stalina mogło to stanowić
dodatkowe obciążenie.
Wkrótce po usunięciu Jenukidzego z partii Żdanow i Chruszczow usiło-
wali przypodobać się swemu patronowi i przeprowadzili równoległy atak
w Leningradzie i Moskwie. Pierwszy oskarżał Jenukidzego o "nikczemną
wywrotową działalność przeciwko partii i państwu sowieckiemu, polegającą na
gromadzeniu godnych pogardy pozostałości faszystowsko-zinowjewowsko-ka-
mieniewowsko-trockistowskich grup oraz plew burżuazyjno-obszarniczej
kontrrewolucji". Aresztowany w roku 1937 i rozstrzelanyjako szpieg i zdrajca
Jenukidze został pośmiertnie obarczony odpowiedzialnością za zabójstwo
Kirowa - to jego właśnie wskazano podczas procesu moskiewskiego w roku
1938 jako człowieka, który nakazał Jagodzie zorganizowanie tego morderstwa.
Dziś jego imię zostało w pełni zrehabilitowane.
Nie tylko weterani, lecz również komsomolska młodzież przyciągnęła
uwagę Stalina. Według doniesień NKWD po zabójstwie Kirowa także w tych
kręgach zaczęto mówić o usunięciu Stalina. NKWD nie miała trudności ze
zdemaskowaniem i aresztowaniem winnych, ale Stalin stwierdził, iż cały
Komsomoł wymaga czystki. Reorganizację związku, mającą oczyścić jego
szeregi z "wrogów ludu", ogłoszono w lipcu 1935 roku.
Jedna z komsomolskich grup "wykrytych" przez NKWD działała w In-
stytucie Pedagogicznym w Gorkim. Jej członkowie oczekiwali już na proces,
gdy sprawa została strzymana, ponieważ nadeszły nowe instrukcje z góry.
Jeden z zaangażowanych w nią agentów, Walentin Olberg, pracował wcześniej
jako tajny informator w grupie trockistów w Berlinie i próbował dostać pracę
w sekretariacie Trockiego. Stwarzało to okazję powiązania grupy z Trockim
i Olberg otrzymał rozkaz, by "przyznał się", że Trocki wysłał go, aby
zwerbował profesorów i studentów, którzy chcieliby przyłączyć się do spisku
mającego na celu zabicie Stalina podczas pochodu pierwszomajowego w 1936
roku w Moskwie. Po dopracowaniu wersji Olberga w początkach roku 1936
zapadła ostateczna decyzja, by uczynić z niej podstawę operacji przeciwko
liderom dawnej opozycji, czego domagał się Stalin.
Kierownik Tajnego Wydziału Politycznego NKWD, Mołczanow, wezwał
wówczas około czterdziestu oficerów wykonawczych NKWD, zakomunikował
im o odkryciu rozległego spisku, a następnie zwolnił ich ze zwykłych obowiąz-
ków i polecił jego rozpracowanie. Politbiuro uznało, że wina oskarżonych jest
oczywista; wszystko, co pozostało c o zrobienia, to ustalenie szczegółów. Nie
wymagano żadnych dowodów (żaden zresztą nie został nigdy przedstawiony),
za wystarczające uznano samo przyznanie się do winy i denuncjacje. Według
Aleksandra Orłowa, oficera NKWD, który zbiegł na Zachód i w roku 1954
opublikował swe pamiętniki'6, oficerowie przez lata zajmujący się rozpracowy-
waniem środowisk opozycyjnych wiedzieli dobrze, że cała sprawa była sfab-
rykowana. Ale istniała już tradycja publicznych procesów opartych na sfin-
gowanych spiskach, rozpoczęta sprawą szachtyńską w roku 1928, po której
nastąpiła cała seria podobnych. W większości odbywały się one przy drzwiach
zamkniętych, lecz niekiedy były dostępne dla publiczności, na przykład proces
Partii Przemysłowej Ramzina w roku 1930, rozprawa mienszewickiego Cent-
rum w 1931 i proces Metro-Vickers w 1933. Oficerowie wiedzieli więc, czego się
od nich oczekuje i jak się do tego zabrać.
Czego próbował dokonać Stalin?
Chruszczow dostarczył dwóch podstawowych wskazówek w swoim taj-
nym referacie na XX Zjeździe partii:
"Stalin ukuł pojęcie >>wroga ludu<<. Termin ten automatycznie czynił zbędnym
dowodzenie błędów ideologicznych pojedynczemu człowiekowi czy zaangażowa-
nej w spór grupie. Umożliwiał on najbardziej okrutne represje, gwałcące wszelkie
normy rewolucyjnej praworządności, wobec każdego, kto w jakikolwiek sposób
nie zgadzał się ze Stalinem, nawet wobec tych, których jedynie podejrzewał
o wrogie zamiary. [...]
Owo pojęcie >>wroga ludu<< praktycznie wykluczało wszelką możliwość ewen-
tualnej walki ideologicznej lub zapoznania innych z własnymi poglądami na tę czy
inną kwestię, nawet o czysto praktycznym charakterze"".
W rezultacie różnica zdań ze Stalinem w jakiejkolwiek kwestii stawała się
- miast przedmiotem sporu politycznego - zbrodnią główną, sama w sobie
stanowiąc dowód uczestnictwa w przestępczym spisku, zdrady i dążeń do
obalenia ustroju.
. Stalin doskonale wiedział, że spisek jest fkcją, której scenariusz został
przygotowany na jego polecenie i pod wpływem jego krytycżnych uwag ulegał
stałym ulepszeniom. A mimo to na innym poziomie świadomości mógł
wierzyć, że w istocie spisek taki istniał naprawdę. Całe jego życie upłynęło
w atmosferze konspiracji - to fakt, na k.tóry słusznie zwrócił uwagę dawny
jugosłowiański przywódca komunistyczny, Djilas, podczas wywiadu radio-
wego z G.R. Urbanem. Gdy ten zapytał: "Czy można twierdzić, że tradycja
partii nielegalnej, w której korzeniami tkwili Stalin i jego przyboczni, prze-
trwała długo po tym, jak konspiracja pr estała być już potrzebna?", Djilas
odrzekł:
"Właśnie w tym tkwi sedno problemu - czy potrzeba konspiracji sig skończyla?
Tym, co wyniosłem z mojej wizyty u Stalina, było przekonanie, że ci ludzie
uważali się za stworzonych do rządzenia ponad i wbrew woli ludu. Działali jak
grupa spiskowców... [w] kraju podbitym, a nie swoim własnym. Władza oznaczała
dla Stalina zarówno spisek, w którym sam był głównym spiskowcem, jak bycie
osobą, przeciwko której się spiskuje"'s.
Skoro tak miały się sprawy w latach czterdziestych, gdy Stalin czuł się o wiele
pewniej, tym bardziej musiało być to prawdą w latach 1935-1938, kiedy ciągle
jeszcze budował swoją pozycję. GdyUy to on został pokonany, a nie jego rywale,
szukałby każdej sposobności do rewanżu i obalenia sprawujących władzę - co do
tego nie miał żadnej wątpliwości. W rzeczywistości, pomimo że musiały wśród
oskarżonych istnieć jednostki i grupy, które omawiały możliwość pozbycia się
Stahna, mgdy nie u awniono żadnego dowodu, który by potwierdzał stawiane im
wówczas zarzuty. Zostały one sfabrykowane przez NKWD na polecenie Stalina.
482 483
Jak pisze Robert Tucker: "Nie należy sądzić, że Stalin wierzył w nie w więzieniu, nie mógł przewodzić jakiemukolwiek spiskowi, Wyszyński na
całkowicie. Musiały jednak wydawać mu się prawdziwe w założeniu, a fał- procesie obalił jako "naiwne twierdzenie". Odkryto bowiem, dodał, tajny
szywe, jeżeli w ogóle, w tym, że zawierały pewne upiększenia rzeczywistości"'9. szyfr, który umożliwiał Smirnowowi utrzymywanie kontaktu z innymi spis-
Tu właśnie pojawia się druga wskazówka Chruszczowa: "W rzeczywistości kowcami: zostało więc "dowiedzione", iż był on w stanie porozumiewać się
jedynym dowodem winy było >>przyznanie się do niej<< przez samego oskar- z nimi, choć nigdy nie przedstawiono żadnej kopii szyfru ani tym bardziej
żonego, które, jak wykazały badania wszystkich kolejnych przypadków, uzys- żadnej przekazanej wiadomości.
kiwano poddając go presji fizycznej"zo. W połowie maja Stalin zwołał konferencję szefów NKWD i polecił im
Dzierżyński zawsze podkreślał znaczenie przyznania się oskarżonego do udokumentowanie kolejnych powiązań pomiędzy spiskowcami a Trockim.
winy, a na procesie szachtyńskim w roku 1928 nie przedstawiono żadnego Oprócz Olberga wybrano do tego celu jeszcze dwóch agentów, Fritza Dawida
innego dowodu. Tę samą praktykę zastosowano w przypadku Partii Przemys- i Bermana-Jurina, którzy pracowali w Niemieckiej Partii Komunistycznej
łowej Ramzina i ponownie, z mniejszym powodzeniem, w sprawie Metro- i Kominternie. Obu aresztowano pod koniec maja i poinstruowano, aby
-Vickers. Aby zadowolić Stalina, oskarżeni ci musieli osobiście wygłosić przyznali się, iż odwiedzili Trockiego i otrzymali od niego rozkaz zabicia
samokrytykę. Metoda ta (wraz z wykorzystaniem więźniów jako świadków Stalina.
zeznających przeciwko innym oskarżonym) została wypróbowana i zaakcep- Jednakże Smirnow i Mraczkowski, inny trockista, weteran walk na
towana jeszcze przed procesami moskiewskimi, a NKWD miała już spore Syberii, a w roku 1927 wydawca podziemnej prasy trockistowskiej, wszy-
doświadczenie w tej dziedzinie. Korzyść z punktu widzenia Stalina była , stkiemu zaprzeczali i odmawiali przyznania się do winy, pomimo że podobno
oczywista. Prezentując czołowe postacie radzieckiego życia publicznego samo- Mraczkowskiego przesłuchiwał non stop, przez dziewięćdziesiąt godzin, zespół
oskarżające się o najwyższą zdradę, dostarczał przekonującego dowodu sta- zmieniających się śledczych, do których co jakiś czas telefonował sam
wianych im zarzutów politycznych i jednocześnie zaspokajał swoje psycho- Stalin, by dowiedzieć się, czy więzień już się załamał. Zinowjew, Kamieniew
patologiczne potrzeby. , i Jewdokimow okazali się równie zatwardziali, chociaż badano ich z taką
Podobno już w czasie przygotowań do procesu Stalin nakazał NKWD samą bezwzględnością, a tego ostatniego potraktowano ze szczególnym
przebadanie aż 300 byłych członków opozycji, znajdujących się w więzieniach , okrucieństwem. Jak podaje Orłow, kiedy Mironow, komisarz NKWD od-
lub na zesłaniu, pod kątem ich przydatności do wystąpienia w roli ośmiu powiedzialny za przesłuchania, doniósł o tym Stalinowi, miała miejsce
prowodyrów politycznych i ośmiu pomagierów, głównie agentów-prowokato- ; następująca wymiana zdań:
rów, którzy mieli pojawić się na rozprawie.
"Centrum trockistowsko-zinowjewowskie" miało zostać teraz obar- ">>Myślicie, że Kamieniew może się nie przyzziać?<< - zapytał Stalin. >>Nie wiem
czone bezpośrednią odpowiedzialnością za morderstwo Kirowa, które - odpowiedział Mironow. - Nie ulega namowom<<.
stanowiło część kampanii terrorystycznej mającej na celu zlikwidowanie ' >>Nie wiecie? - ponownie zapytał Stalin wpatrując się w Mironowa. - A czy
Stalina oraz pozostałych członków radzieckiego kierownictwa. Zinowjew , wiecie, ile waży nasz kraj ze wszystkimi fabrykami, maszynami, wojskiem, wraz
i Kamieniew wraz z dwoma najbliższymi współpracownikami, Jewdokimowem z całym uzbrojeniem i flotą?<<
i Bakajewem, od grudnia 1934 roku przebywali w areszcie, gdzie poddawano Mironow i wszyscy obecni spojrzeli na Stalina ze zdumieniem. >>Zastanówcie
ich dhzgotrwałym przesłuchaniom i nakłaniano do przyznania się do się i odpowiedzcie<< - polecił Stalin. Mironow uśmiechnął się, sądząc, że Stalinowi
winy. Sam Trocki, po wygnaniu z ZSRR w roku I929, schronił się w Turcji, chodzP tjakis'w zśrtile to wsz stko waż <<
y a , y y. - nalegał. Mironow był zakłopotany.
następnie we Francji, potem w Norwegii, by wreszcie pod koniec roku Stalin jednak nie spuszczał z niego wzroku i oczekiwał odpowiedzi. Mironow
przenieść się do Meksyku. Przy braku samego Lucyfera trudno było zna- wzruszył ramionami i jak uczeń na egzaminie odpowiedział niepewnym głosem:
leźć odpowiedniego przedstawiciela odłamu trockistowskiego w Centrum. - >>Nikt tego nie wie, Josifie Wissarionowiczu. To byłaby wielkość astro-
W końcu wybór padł na Iwana Smirnowa, byłego robotnika, działacza nomiczna<<.
rewolucyjnego od siedemnastego roku życia, uczestnika walk rewolu- >>A zatem czy pojedynczy człowiek jest w stanie znieść nacisk tego astro-
cji 1905-1906 roku i wojny domowej, w czasie której poprowadził 5 armię nomicznego ciężaru?<< - spytał Stalin surowo.
do zwycięstwa nad Kołczakiem na Syberii. Zaproponowano wówczas jego >>Nie<< - odrzekł Mironow.
kandydaturę na stanowisko sekretarza generalnego partii, ale ostatecz- >>A więc nie opowiadajcie mi, że Kamieniew albo ten czy inny więzień jest
nie przypadło ono Stalinowi - fascynujący przypadek: "co by było, gdyby". w stanie wytrzymać ten nacisk. I nie przychodźcie do mnie - polecił Stalin
Skazany na zesłanie wraz z innymi trockistami w roku 1927, ponownie Mironowowi - dopóki nie będziecie mieli zeznania Kamieniewa w tej teczce<<"2'.
popadł w tarapaty na początku lat trzydziestych, kiedy wyraził poparcie dla W trakcie toczących się przy zamkniętych drzwiach przygotowań na-
sformułowanej przez Riutina propozycji usunięcia Stalina, i od stycznia stąpiła inna śmierć. Maksym Gorki, największy z żyjących rosyjskich pisarzy,
1933 roku przebywał w więzieniu. Wyjaśnienie Smirnowa, że odkąd znalazł się którego Stalin przekonał do powrotu i poparcia reżimu, popadł w niełaskę,
484 485
bowiem nie aprobował prześladowań opozycji. Gorki zachorował pod koniec
maja i zmarł 18 czerwca. Na procesie w 1938 roku ci sami lekarze, których
oskarżono o zabójstwo Kujbyszewa, zostali również uznani za winnych otrucia
Gorkiego. Też na rozkaz Jagody. Śmierć tych ludzi ucieszyła Stalina, czy
jednak był on za nią odpowiedzialny, pozostaje kolejnym pytaniem bez
odpowiedzi.
W lipcu i początkach sierpnia 1936 roku nasilono presję, aby wydobyć
potrzebne zeznania na czas, by proces mógł się odbyć w okresie wakacji, gdy
wielu członków Komitetu Centralnego, wraz ze Stalinem i członkami Polit-
biura, przebywało poza Moskwą. Nacisk przybierał rozmaite formy: po-
wtarzające się bicie, torturv, zmuszanie więźniów do stania lub pozbawianie
ich snu przez wiele dni, całonocne przesłuchania, groźby wobec rodzin uwię-
zionych, konfrontacje ob inionych. Podobno Jeżow powiedział Zinowjewowi,
że wywiad radziecki jest pewny, iż Niemcy i Japonia zaatakują ZSRR w 1937
roku. Konieczne jest zatem uprzednie zniszczenie trockizmu i Zinowjew musi
w tym dopomóc, publicznie zaświadczając o współudziale Trockiego w spisku.
Jeżeli oskarżeni odmówią współpracy, alternatywą pozostawał proces za-
mknięty i stracenie całej opozycji, łącznie z tysiącami więźniów przebywających
w obozachzz.
Z drugiej strony czy iono im obietnice, że jeśli będą współpracowali,
ocalą życie swoje i swoich rodz rn. W końcu Zinowjew i Kamieniew wyrazili
zgodę, ale pod warunkiem, że zostaną oszczędzeni ich zwolennicy oraz ich
rodziny. Poprosili o spotkanie z członkami Politbiura, by uzyskać potwier-
dzenie warunków, lecz musieli się zadowolić zapewnieniami udzielonymi
w czasie bezpośredniego spotkania ze Stalinem, Woroszyłowem i Jeżowem,
którzy działali (a przynajmniej twierdzili, że działają) jako reprezentanci Biura
Politycznego.
Ostatecznie przyznanie się do winy udało się uzyskać dopiero na kilka dni
przed procesem. Pomogło w tym opublikowanie 11 sierpnia dekretu o przy-
wróceniu rozpraw publicznych, możliwości powoływania obrońców oraz skła-
dania przez oskarżonych apelacji w ciągu trzech dni od ogłoszenia wyroku.
Jeżow zorganizował ostatnie spotkanie z Zinowjewem, Kamieniewem i innymi
głównymi.oskarżonymi, w traktie którego potwierdził raz jeszcze gwarancje
ocalenia im życia, lecz jednocześnie ostrzegł, że każda próba "zdrady" podjęta
przez jednego z nich ugodzi w całą grupę.
Akt oskarżenia opublikowano 15 sierpnia, zaledwie na cztery dni przed
rozpoczęciem procesu. Towarzyszyła temu napastliwa kampania prasowa,
w której domagano się "śmierci dla zdrajców". Uchwały, w których żądano
ich rozstrzelania, podejmowane były przez robotników w setkach fabryk,
w kołchozach i organizacjach partyjnych, a następnie publikowane w gazetach.
Na stronicach zawierających setki takich rezolucji pojawiły się też "manifesty"
trzech znaczących figur part yjnych: Rakowskiego, Rykowa i Piatakowa,
którzy również domagali się kary śmierci dla winnych. Piatakow pisał:
"Nie można znaleźć słów zdolnych oddać w pełni oburzenie i odrazę. Ludzie ci
utracili ostatnie resztki ludzkiej natury. Muszą zostać zniszczeni jak zaraza
zanieczyszczająca czyste, orzeźwiające powietrze Kraju Rad, niebezpieczna zara-
za, która może spowodować śmierć naszych przywódców"23.
Ten gest uległości nie uchronił wszystkich trzech od postawienia przed
sądem w następnych procesach, a Piatakowa i Rykowa od kary śmierci, której
domagali się dla swoich poprzedników na ławie oskarżonych.
Proces odbył się w obecności trzydziestn kilku zagranicznych dziennikarzy
i dyplomatów oraz publiczności złożonej ze 150 obywateli sowieckich, w więk-
szości pracowników NKWD, którzy znaleźli się tam na wypadek, gdyby trzeba
było podnieść zgiełk na sali. Śledczy, którzy wymusili na więźntach przyznanie
się do winy, siedzieli teraz naprzeciwko nich na sali rozpraw. Wolnych miejsc
la członków Komitetu Centralnego lub rodzin oskarżonych oczywiście za-
brakło. Zgodnie z obraną linią postępowania zarzuty przedstawiono jako
sprawę o charakterze karnym, którą rozstrzygnąć miał sąd *, a nie kierownic-
two polityczne; sam Stalin usunął się do swej rezydencji nad Morzem Czarnym.
W trakcie trwającej dwa dni rozprawy, odpowiadając na pytania Wyszyń-
skiego, każdy z obwinionych powtórzył swoje "zeznania" i w pełni potwierdził
swój udział w tworzeniu, z inspiracji Trockiego, terrorystycznego Centrum. Obaj
stronnicy Trockiego, Smirnow i Holtzmann, potwierdzili swą przynależność do
Centrum, lecz wyparli się wszelkich powiązań z aktami terroru, takimi jak
morderstwo Kirowa czy inne nieudane próby, które rzekomo Centrum podej-
mowało w celu zgładzenia Stalina. Skoro jednak pozostali stwierdzili, że brali
w nich udział, nie miało to już większego znaczenia.
Swą mowę końcową Wyszyński rozpoczął, odwołując się do mądrości
Stalina, który trzy lata wcześniej przewidywał, że "wrogie sprawie socjalizmu
elementy będą niewątpliwie stawiały opór, przewidział również możliwość oży-
wienia działań trockistowskich grup kontrrewolucyjnych"z4. Zakończył zaś sło-
wami: "żądam rozstrzelania tych wściekłych psów - wszystkich, co do jednego!"
Ostatnie przemówienia podsądnych były dalszym ciągiem samooskarżeń.
Zinowjew, którego po raz pierwszy usunięto z partii w roku 1927, tak
podsumował swoje coraz poważniejsze błędy: "Mój błędny bolszewizm prze-
kształcił się z początku w antybolszewizm i poprzez trockizm dotarłem do
faszyzmu. Trockizm jest odmianą faszyzmu, a zinowjewizm rodzajem trockiz-
mu"z5. Na XX Zjeździe KPZR Chruszczow oświadczył, że wyroki w sprawach
rozpatrywanych przez Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego były przygoto-
wywane z góry, przed procesem, i przedkładane do osobistego zatwierdzenia
Stalinowi. Aby zachować pozory, ogłoszono jednak kilkugodzinną przerwę,
w czasie której sąd "miał uzgodnić werdykt", po czym, co charakterystyczne,
posiedzenie wznowiono o drugiej trzydzieści nad ranem i ogłoszono wyrok.
Lekceważąc zupełnie wcześniejsze obietnice, wszystkich oskarżonych skazano
na karę śmierci, przewieziono do więzienia na Łubiance, sprowadzono do
* W składzie trzech sędziów znalazł się Nikitczenko, który dziesięć lat później traktowany był
z wielką atencją przez swych brytyjskich, amerykańskich i francuskich kolegów, z którymi
współprzewodniczył procesowi głównych zbrodniarzy nazistowskich w Norymberdze.
486 487
i i r z rz 1 n. W bwieszczeniu o e zekuc.i o ublikowan m dwadzieś-
piwn c o st e a o o g p y
cia cztery godziny później poinformowano, że skazani wnieśli apelację, jednak
została ona odrzucona. Nieliczna grupa krewnych, których udało się odszukać,
została bądź zesłana do obozów, bądź, jak w wypadku syna Jewdokimowa,
rozstrzelana.
IV
Dziś, kiedy od dawna wiadomo, że zarzuty były nieprawdziwe, i ujaw-
niono sposoby, jakimi posh giwano się, by uzyskać "zeznania", a samych
skazanych zrehabilitowano, trudno sobie wyobrazić szok, jaki wywołał proces
i wyroki, które wówczas zapadły. Podobnie jak wierzyli Zinowjew i Kamie-
niew, że uda im się ocalić życie, tak niewątpliwie większość członków partii,
a prawdopodobnie nawet niektórzy z oficerów NKWD, nie przypuszczała, że
Stalin jest gotów skazać na śmierć przywódców opozycji po ich przyznaniu się
do winy. Po raz kolejny Stalin wykazał się umiejętnością zaskakiwania
przeciwników, udowadniając, że potrafi posunąć się dalej, niż wydawało im się
to możliwe.
W przeszłości karą dla pokonanego w choćby najzajadlejszych sporach
frakcyjnych było wykluczenie z partii, wygnanie lub uwięzienie w obozie dla
zesłańców politycznych. Nie tylko więc po raz pierwszy zdarzyło się, że
członkowie kierownictwa partii zostali zgładzeni, lecz dało to początek następ-
nym aresztowaniom i procesom. W śledztwie Zinowjew i Kazr eniew wymienili
nazwiska innych - Tomskiego, Bucharina, Rykowa, Ugłanowa, Radka, Piata-
kowa, Sieriebriakowa i Sokolnikowa - których Wyszyński podjął się prze-
słuchać i, jeżeli dowody by to usprawiedliwiały, postawić przed sądem.
Deklarację Wyszyńskiego opublikowano razem z rezolucją podjętą niezwłocz-
nie przez robotników fabryki Dynamo, którzy domagali się, by wszelkie
poszlaki zostały "zbadane z całą surowością". Jeden z podejrzanych, Michaił
Tomski, popełnił samobójstwo w swoim domku letnim natychmiast po prze-
czytaniu mowy Wyszyńskiego. Odtąd nie było już wątpliwości, że karą za
przeciwstawianie się Stalinowi jest śmierć.
Zagrożenie to nie ograniczało się do partyjnych notabli. Pod koniec 1935
roku Komitet Centralny ogłosił masową czystkę za zakończoną. Jednak już
miesiąc później, w styczniu roku 1936, ten sam organ rozpoczął nową pod
pretekstem wymiany legitymacji partyjnych. Trwała ona do maja i doprowa-
dziła do wielu kolejnych wykluczeń z partii. Ledwie zakończyła się wymiana
legitymacji, gdy 29 lipca 1936 roku rozesłano do komitetów partyjnych
wszystkich szczebli tajny okólnik pod tytułem: O terrorystycznej dzialalności
trockistowsko-zinowjewowskiego bloku kontrrewolucyjnego. Nawoływał on do
"rewolucyjnej czujności przed ukrytymi wrogami". Obwieszczenie o procesach
i wyrokach śmierci pobudziło aktywność komitetów partyjnych, z których
każdy starał się wykazać własną listą osób zdemaskowanych, usuniętych lub
aresztowanych na podstawie podejrzeń o działalność antyradziecką lub niebez-
pieczne przekonania. Wielu z tych ludzi zostało zesłanych do obozów, a jak
podaje Orłow, w tydzień po egzekucji Zinowjewa Stalin polecił Jagodzie
wybrać i rozstrzelać 5000 opozycjonistów spośród osób znajdujących się
w łagrach.
Istnieje mnóstwo relacji dostarczonych przez osoby, które przeżyły ten
okres w ZSRR, i wszystkie one świadczą, że przeważająca większość obywateli
radzieckich, nie tylko robotników czy zwykłych urzędników, ale również
intelektualistów, wierzyła, iż ci, których aresztowano i stawiano przed sądem,
byli rzeczywistymi wrogami ludu, uczestnikami autentycznego spisku. Nie ma
w tym nic dziwnego. Wszyscy mieli żywo w pamięci burzliwe i gorzkie
doświadczenia wojny domowej, łatwo więc mogli sobie wyobrazić, że pokona-
ni nadal spiskują, dążąc do obalenia ustroju. Dojście do władzy Hitlera
i hiszpańska wojna domowa dostarczały podstaw do przewidywań, że wybuch
wojny z faszyzmem jest nieunikniony, a wybuch wojny poprzedza zwykle okres
działalności szpiegowskiej i wywrotowej.
Pozbawieni dostępu do innych źródeł informacji, ludzie ci skazani byli na
sowiecką prasę i radio, które na okrągło powtarzały wersję oficjalną; a sami
oskarżeni potwierdzali ją, przyznając się do winy. Jakie zresztą mogłoby być
inne wytłumaczenie? Kult Stalina i jego obraz rozpowszechniany we wszyst-
kich środkach przekazu - mądrego, łaskawego, czujnego obrońcy narodu
przeciw jego wrogom, gwaranta silnych rządów i ładu - sprawiał, że praktycz-
nie niemożliwe było wyobrażenie go sobie w roli człowieka.stojącego na czele
spisku. Oznaczałoby to przewrócenie świata do góry nógami i całkowite
zniszczenie poczucia bezpieczeństwa. Nawet sami aresztowani, przekonani
o własnej niewinności, nie obwiniali Stalina o swoje nieszczęście, lecz trzymali
się kurczowo wiary, że gdyby tylko udało im się do niego dotrzeć i opowie-
dzieć, co zaszło, na pewno by interweniował i nakazał ich zwolnić. Myślenie
w sposób przeciwny oznaczałoby całkowitą utratę gruntu pod stopami.
Obraz ten w pełni potwierdzają zagraniczne reakcje na proces. Po zmianie
radzieckiej polityki wobec Zachodu i ogłoszeniu konstytucji, którą Stalin
nazwał "jedyną w pełni demokratyczną konstytucją na świecie", wiadomość
o procesie została przyjęta ze zdumieniem. Podziały opinii publicznej przebie-
gały wzdłuż dawno wytyczonych linii. Oprócz zdeklarowanych komunistów,
którzy wiernie powtarzali to, co mówiła Moskwa, niektórzy z zagranicznych
obserwatorów procesu oraz jego komentatorów ulegli "logice" przedstawio-
nych zarzutów, łączących niedawne zabójstwo Kirowa z oskarżeniem Troc-
kiego i pozostałych o rozważanie możliwości obalenia Stalina, a nawet spisek.
Nie mniejsze wrażenie wywarło na nich publiczne przyznanie się oskarżonych
do winy i brak najmniejszego wahania w wykonaniu wyroku, co w zestawieniu
z tym, jak traktowano oskarżonych podczas poprzednich spraw, było co
najmniej zastanawiające. Wszystkie te fakty sugerowały, że zarzuty mogły być
prawdziwe. Tym, którzy już wtedy spoglądali na Związek Radziecki z na-
dzieją, że stanie się on najsilniejszym bastionem oporu przeciwko faszyzmowi
- zwłaszcza od połowy lipca, po wybuchu hiszpańskiej wojny domowej
- wygodniej było przyjąć, że eks-rewolucjoniści mogli planować popełnienie
mordu (zwłaszcza że sami się do tego przyznali), niż uwierzyć, że jedyne
socjalistyczne państwo na świecie kłamie i wymusza zeznania.
488 489
Reasumując, Stalinowi udało się udzielić ostrej lekcji każdemu, kto
pokusiłby się o krytykę czy poddanie w wątpliwość jego polityki lub pozycji,
a jednocześnie nie naruszyć zaufania, jakim cieszył się w radzieckim społeczeń-
stwie i w otaczającym świecie. Poprzestanie na ostrzeżeniu nie leżało jednak
w naturze Stalina, a na wzrost jego determinacji wpłynęły wyraźne oznaki
odradzającej się w Politbiurze opozycji. Pod koniec sierpnia Stalin pozostawał
nadal na południu, w Soczi, lecz inni członkowie Biura Politycznego, z wyjąt-
kiem Mikojana, tydzień po egzekucjach i samobójstwie Tomskiego znaleźli się
w Moskwie. Jak twierdzi Nikołajewski2ó, na skutek presji kilku osób z tego
grona zawieszono śledztwo w sprawie zarzutów przeciwko Bucharinowi i Ry-
kowowi, a skromna notatka o tym informująca opublikowana została na
wewnętrznej stronie "Prawdy"2'.
Stalin postanowił wyładować swój gniew nie na członkach biura Politycz-
nego, lecz na Jagodzie. Wysłał ostry telegram z Soczi, podpisany również przez
Żdanowa, w którym domagał się natychmiastowego zastąpienia Jagody przez
Jeżowa. Była to sprawa "absolutnie niezbędna i pilna". Stalin stwierdzał w nim
także, że Jagoda okazał się niezdolny do zdemaskowania bloku trockistowsko-
-zinowjewowskiego. Jeżowa należy przenieść z Komisji Kontroli, by tchnął
nowe życie w prowadzone przez NKWD śledztwo, które zdaniem Stalina było
spóźnione o cztery lata.
Rozpoczęto przygotowania do zmontowania sprawy, mającej stanowić
podstawę następnego procesu, i temu też poświęcił swą energię Jeżow. W miej-
sce Bucharina i Rykowa, wobec których postępowanie musiano przynajmniej
odroczyć, centralną postacią stał się teraz Grigorij Piatakow. Ani on, ani nikt
z pozostałych szesnastu osób postawionych ostatecznie w stan oskarżenia, nie
był nigdy członkiem Politbiura, jednakże Piatakow swoimi zdolnościami
organizacyjnymi i przywódczymi wywarł tak wielkie wrażenie na Leninie, że
ten pod koniec swego życia włączył go, obok Stalina i Trockiego, do grupy
pięciu członków partii, z którymi przedyskutował swój polityczny testament.
Po usunięciu z partii w roku 1927 Piatakow odkrył, że nie potraf żyć poza nią
i że, aby ponownie zostać jej członkiem - jak zdradził swemu byłemu koledze
w 1928 roku - gotowy byłby zmienić swoją osobowość, a także, jeżeli partia
tego zażąda, twierdzić, że czarne jest białe, a białe czarne2s. Po zerwaniu
z Trockim i powrocie do Związku Radzieckiego Piatakow został zastępcą
komisarza przemysłu ciężkiego. Zdaniem samego komisarza, Ordżonikidzego,
nikt nie położył większych zasług w tworzeniu podstaw radzieckiego przemysłu
niż Piatakow, który stał się mózgiem i siłą napędową całej pięciolatki. Mocno
krytykujący Stalina w latach dwudziestych, porzucił potem wszelką opozycję
i bez zastrzeżeń zaakceptował jego przywództwo. Pozostawał jednak lojalny
wobec partii, a nie wobec osoby Stalina, a to okazało się teraz niewystar-
czające. Co więcej, fakt, że wniósł tak wielki wkład w industrializację ZSRR,
czynił go w oczach Stalina idealnym kozłem ofiarnym. Można go było obwinić
o ekonomiczne porażki i sabotaż, które uczyniono centralnym punktem
drugiego procesu moskiewskiego.
Ordżonikidze, który wiedział, ile reżim zawdzięcza Piatakowowi, i doce-
490
niał jego zasługi, gotów był zrobić wszystko, by go ocalić. Podobno odwiedził
go w więzieniu, a później, w wyniku interwencji u Stalina, uzyskał obietnicę, że
sam Piatakow, a także jegu żona i dziesięcioletnie dziecko nie stracą życia. To
samo źródło - Orłow, dodaje, że wobec takiego obrotu sprawy Ordżonikidze
po raz drugi odwiedził Piatakowa, by wytłumaczyć mu, że nic więcej nie da się
uzyskać29. Wówczas to, w grudniu 1936 roku, Piatakow zgodził się przyznać
do zarzucanych mu czynów, a inni oskarżeni poszli w jego ślady.
Sfabrykowana przez NKWD sprawa opierała się na zarzutach wobec
Piatakowa, Sieriebriakowa i grupy byłych, rehabilitowanych już, zwolenników
Trockiego o zorganizowanie trzech grup sabotażowych. Celem pierwszej miała
być dezorganizacja transportu kolejowego. Druga, "Zachodniosyberyjskie
Antyradzieckie Centrum Trockistowskie" w Nowosybirsku, została obarczona
odpowiedzialnością za serię wypadków w kopalniach i fabrykach nowego
zagłębia, Kuzbasu, będących już uprzednio przedmiotem procesu przygotowa-
wczego, który odbył się na miejscu w listopadzie 1936 roku. Trzecia miała
ponosić winę za sabotaż w przemyśle chemicznym. Aby zwiększyć wagę
oskarżenia, dorzucono też szpiegostwo na rzecz Niemiec i Japonii oraz
przygotowanie zamachów terrorystycznych. W rezultacie wskazano co naj-
mniej czternaście różnych grup działaczy gospodarczych, które dążyły do
zamordowania Stalina i innych członków Biura Politycznego, ale żadna nie
okazała się zdolna do popełnienia choćby jednego aktu przemocy, oprócz
wysoce nieprzekonywającego wypadku samochodowego Mołotowa, w którym
nawet nikt nie został ranny.
Proces publiczny rozpoczął się 23 stycznia i już pierwszego dnia ponownie
padły oskarżenia pod adresem grupy Bucharina-Rykowa-Tomskiego. Z nieja-
snych względów Karol Radek, błyskotliwy dziennikarz, nigdy serio nie trak-
towany jako polityk, który zdradzał opozycję przy każdej nadarzającej się
ołcazji i płaszczył się przed Stalinem, został również aresztowany i dołączył do
grona oskarżonych w procesie Piatakowa. Skłoniony raz do współpracy - po
długiej rozmowie ze Stalinem i Jeżowem3o - z pełnym zaangażowaniem
współdziałał z NKWD, poprawiając scenariusz spisku i dając spektakularne
przedstawienie na sali rozpraw. Gdy Wyszyński naciskał go zbyt mocno,
Radek odciął się tylko, mówiąc: "Jest pan dogłębnym znawcą ludzkich serc,
ale moje własne myśli muszę wyjaśnić moimi własnymi słowami". A kiedy
znów Wyszyński zasugerował, że długa zwłoka poprzedzająca przyznanie się
do winy budzi podejrzenia co do jego wiarygodności, w odpowiedzi Radek
zawarł pogróżkę, że może ujawnić kulisy gry: "Tak, jeśli nie weźmiecie pod
uwagę faktu, że tylko ode mnie dowiedzieliście się o programie [Centrum]
i instrukcjach Trockiego - tak, wtedy to, co powiedziałem, może budzić
wątpliwości"31.
Najważniejszą zasługą Radka było wspomnienie mimochodem o tym, że
w roku 1935 Putna, dowódca korpusu Armii Czerwonej, wymieniony już we
wcześniejszym procesie jako trockista, zwrócił się do niego z prośbą - jaką,
Radek już nie pamiętał - od marszałka Tuchaczewskiego. Niespodziewana
wzmianka o czołowej postaci Armii Czerwonej była umyślna; stanowiła
491
powtórzenie sposobu, w jaki wykorzystano Kamieniewa, który na poprzednim
procesie wymienił nazwiska innych podejrzanych (obok Piatakowa i Bucharina
wspomniał także o Radku). Cała Moskwa natychmiast odczytała to - i miała
odczytać - jako groźbę pod adresem marszałka. Podczas następnego posiedze-
nia, które, co stało się już zwyczajem, odbyło się wieczorem Radek został
wezwany przez Wyszyńskiego, by powtórzył, że nie miał najmniejszego zamia-
ru obciążać marszałka podejrzeniami. "Postawa Tuchaczewskiego wobec par-
tii i rządu jest mi znana i jest to postawa człowieka absolutnie oddanego",
stwierdził przy tym. Jednakże dziesięciokrotne powtórzenie nazwiska marszał-
ka w trakcie tej wymiany zdań miało dać pewność, że pogróżka została
zrozumiana. Niewątpliwie w zamian za te przysługi Radek skazany został nie
na śmierć, lecz na więzienie.
W przemówieniu zamykającym proces Wyszyński przeszedł sam siebie:
"Jaka otchłań upadku! Jaki rozkład moralny i polityczny, rozkład doprowa-
dzony do ostatnich granic, do ostatnich możliwości!" Odpowiadając na
napływające z zagranicy głosy krytyczne, oświadczył: "Może ktoś zapytać:
mówicie, że był spisek, lecz gdzie są dokumenty, które to potwierdzają?
Ośmielam się twierdzić, zgodnie z zasadniczymi wymaganiami teorii procesu
karnego, że w sprawach, których przedmiotem jest spisek, takich wymagań
stawiać nie można". Wymienił set i robotników, "najlepszych synów naszego
kraju", którzy zostali zabici w wyniku zbrodniczych działań oskarżonych.
"Nie ja jeden oskarżam! Czuję, że tuż obok mnie stoją zamordowane i pokaleczo-
ne ofiary tych nikczemnych zbrodniarzy [...) wskazując na ławę oskarżonych, na
as, oskarżeni, swymi straszliwymi rękami, spróchniałymi w grobie, do którego wy
je wpędziliście! [...)
Nie ja jeden oskarżam! Oskarżam wraz z całym naszym narodem, oskarżam
największych zbrodniarzy, którzy zasłużyli tylko na jedną karę, karę rozstrzela-
nia, karę śmierci"32.
Po wszystkich kłamstwach, które padły przed sądem, Piatakow zakończył
swoje ostatnie słowo double entendre, które zawierało prawdg:
"Za kilka godzin wydacie wyroki. Stoję oto przed wami unurzany w błocie,
załamany moimi własnymi zbrodniami, pozbawiony wszystkiego przez moją
własną winę, człowiek, który utracił swoją Partię, który nie ma przyjaciół, który
stracił rodzinę, który utracił prawdziwą tożsamość"33.
Sąd przez dwadzieścia cztery godziny "rozpatrywał dowody", a następnie
,
zebrawszy się o trzeciej nad ranem, przychylił się do żądań Wyszyńskiego
i skazał na śmierć wszystkich z wyjątkiem czterech oskarżonych. Radek, wraz
z trzema innymi, został zesłany do obozu, gdzie jakoby zginął w bójce w roku
1939. Wszystkie inne poczynione uprzednio obietnice zostały zlekceważone
i egzekucje odbyły się bezzwłocznie.
Po ukazaniu się sprawozdań prasowych z procesu zaniepokojeni człon-
kowie partyjnej elity starali się odnaleźć w nich klucz do odczytania zamiarów
Stalina i odgadnięcia, kto następny z ich kręgu może zniknąć na Łubiance.
492
Oskarżeni w poprzednim procesie, Zinowjew i Kamieniew, przynajmniej
kiedyś przeciwstawiali się Stalinowi, mogli więc być uważani, z pewną dozą
prawdopodobieństwa, za jego nieprzejednanych wrogów, a ponadto oskar-
żono ich o zabójstwo Kirowa, które w rzeczywistości miało miejsce. Żaden
z podobnych zarzutów nie odnosił się do Piatakowa i jego towarzyszy. Byli oni
urzędnikami i inżynierami, a nie postaciami ze sceny politycznej. W aktach
sabotażu, o które ich obwiniano (wypadki w kopalniach i katastrofy kolejo-
we), trudno było dopatrzyć się działań mających na celu obalenie ustroju lub
zaprzepaszczenie osiągnięć industrializacji i kolektywizacji.
Ostatnim słowem prowadzonego na stracenie Jakowa Liwszyca, zastępcy
komisarza kolei, było: "Za czto?" ("Dlaczego? Za co?"). Historia ta krążyła
wśród członków partii, co skłoniło komandarma Jakira, członka Komitetu
Centralnego, do wypowiedzenia uwagi, że pytanie nie było pozbawione
sensu, bowiem najwyraźniej oskarżeni nie popełnili zarzucanych im czynów34.
Za co więc zostali ukarani? Jedyną narzucającą się odpowiedzią było to,
że w oczach Stalina opozycyjna przeszłość, niezależnie od późniejszej postawy
danego człowieka, wystarczała, by uznać go za zdolnego do wyrażania
krytycznych, samodzielnych opinii, co Stalin zdecydował się wyplenić z ko-
rzeniami - nawet jeśli oznaczałoby to poświęcenie kogoś tak cennego dla
reżimu jak Piatakow. Jak miały wykazać wypadki lat 1937-1938, jedynym
stosowanym przez Stalina kryterium oceny stało się pełne i bezdyskusyjne
po porządkowanie się jego woli.
Człowiekiem, który doskonale rozumiał, co się dzieje, był Ordżonikidze.
Należał on do najbardziej ludzkich i popularnych postaci w radzieckim
kierownictwie i znał Stalina jeszcze z czasów młodości, spędzonej wspólnie
trzydzieści lat temu w Gruzji. Podczas wojny domowej był członkiem carycyń-
skiej grupy Stalina i wraz z nim doprowadził do utworzenia przy użyciu siły
Związku Zakaukazia, co rozwścieczyło Lenina. W roku 1926 jako zaufany
członek aparatu został powołany na stanowisko zastępcy członka Politbiura,
wraz z Kirowem, Mikojanem i Kaganowiczem, a następnie przewodniczył
Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej i pomagał w niszczeniu opozycji pod
koniec lat dwudziestych. W roku 1929 należał, znów obok Kirowa i Kuj-
byszewa, do wąskiego grona najwyższych działaczy partyjnych, których popar-
cie zadecydowało o pomyślnym dla Stalina zakończeniu rozgrywki o władzę.
Podczas rewolucji Stalina zajmował niezwykle ważne stanowisko komisarza
przemysłu ciężkiego. Jednak w okresie 1933-1934, gdy pojawiły się naciski, by
wprowadzić polityczne odprężenie, znów wymieniało się go obok Kirowa,
który był jego bliskim przyjacielem, oraz Kujbyszewa jako jednego z przywód-
ców umiarkowanej grupy przeciwstawiającej się Stalinowi.
Teraz tylko on z tej trójki pozostał przy życiu. Jego pięćdziesiąte urodziny,
28 listopada 1936 roku, obchodzone były w powodzi pochwał nie szczędzonych mu
przez prasę i na uroczystych akademiach. Aresztowanie Piatakowa, jego zastępcy,
było jednak w sposób oczywisty krokiem skierowanym również przeciwko niemu.
i kow i e o
Ordzoniludze mterweniował, otrzymał od Stahna zapewnienie, ze P ata g
rodzina zostaną oszczędzeni i, polegając na danym mu słowie, poradził temu
, ostatniemu, by zgodził się na współpracę i "przyznał się do winy".
493
Popełniona przez Stalina zdrada doprowadziła do otwartej kłótni, w któ-
rej padła podobno następująca pogróżka: "Jestem jeszcze członkiem Politbiura
i zrobię"p5ekło, ,Koba', choćby to miała być ostatnia rzecz, jaką zrobię
w życiu . Funkcjonariusze NKWD zbierali już "dowody" przeciwko Or-
dżonikidzemu i niemal każdy dzień przynosił wiadomości o straceniu kolej-
nego z jego bliskich przyjaciół lub współpracowników. Stalin przesłał mu
zeznania, wymuszone na więźniach torturami, z komentarzem: "Towarzyszu
Sergo, poczytaj, co o tobie piszą". Biuro Polityczne, na wniosek Stalina
,
poleciło, aby Ordżonikidze przedstawił na najbliższym plenum KC raport
o "szkodnictwie w przemyśle". Dotykało go coraz więcej szykan, w tym nocna
rewizja przeprowadzona w jego mieszkaniu przez tajną policję. Gdy oskarżył
się Stalinowi, ten odparł, że pclicja mogłaby wobec niego postąpić tak samo
i że nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
17 lutego Ordżonikidze odbył ze Stalinem długą rozmowę, w której
próbował mu wytłumaczyć, że "ciemne siły" wykorzystują podejrzliwość, jaka
cechowała go przez całe życie, i że partia traci swe najlepsze kadry. Druga,
telefoniczna, rozmowa przerodziła się w gniewną wymianę obelg i przekleństw
po rosyjsku oraz po gruzińsku. Następnego dnia, 18 lutego, Ordżonikidze
pozostał w łóżku, ale cały czas pracował. Krótko po godzinie piątej jego żona
usłyszała wystrzał, wbiegła do pokoju i znalazła go martwego. Po wezwaniu
Stalina, który odczekał czas jakiś, a następnie zjawił się w towarzystwie innych
członków Politbiura, zebrała kartki zapisane przez męża, lecz zostały jej one
odebrane przez Stalina. Nie zważając na jej protesty, Stalin zarządził, by
śmierć Ordżonikidzego przypisać atakowi serca: "O Nieba, cóż za podstępna
choroba! Człowiek położył się, żeby odpocząć, a tu trach i atak serca"36
Świadectwo zgonu podpisane przez ludowego komisarza zdrowia i trzech
innych lekarzy potwierdziło diagnozę Stalina.
Tak jak wcześniej Kirow, Kujbyszew i Gorki, Ordżonikidze został uczczo-
ny pośmiertnie i włączony do kultu Stalina. Tak miarodajne źródło, jak
Bolszaja Sowietskaja Encyklopiedija, opisuje go jako "ulubionego towarzysza
broni wielkiego Stalina [...] który zmarł na posterunku jako bojownik partii
leninowsko-stalinowskiej"3 . Trzech, spośród czterech lekarzy, którzy pod-
pisali akt zgonu, zostało później zlikwidowanych, ale ani przeciwko nim, ani
nikomu innemu nie wniesiono zarzutów o popełnienie morderstwa. Dopiero
w tajnym referacie Chruszczowa w roku 1956 ujawniono, że: "Stalin pozwolił
na likwidację brata Ordżonikidzego, a jego samego doprowadził do takiego
stanu, że targnął się na swoje życie"3s. Niezależnie od sposobu, w jaki
Ordżonikidzego "przekonano", by usunął się ze sceny sam, jego śmierć,
podobnie jak wcześniejsze zgony Kirowa, Kujbyszewa i Gorkiego, nastąpiła
w czasie bardzo korzystnym dla Stalina. Decydujące posiedzenie Komitetu
Centralnego, którego Ordżonikidze był wpływowym członkiem, rozpoczęło się
cztery dni po jego śmierci.
494
ł
Pomimo obwieszczeń o zawieszeniu śledztwa w sprawie zarzutów stawia-
nych Bucharinowi i Rykowowi dochodzenie było kontynuowane. Sukcesyw-
nie, wraz z wydobywaniem przez NKWD nowych zeznań i denuncjacji, Stalin
rozpowszechniał je wśród wszystkich I39 członków Komitetu Centralnego,
a zatem docierały one także do najbardziej obciążonych w scenariuszu, nad
którym pracowali śledczy. Bucharin słał do Stalina list za listem, odpierając
oskarżenia, lecz nie otrzymał żadnej odpowiedzi.
Podczas obchodów rocznicy rewolucji w roku I936 Stalin zauważył
Bucharina siedzącego z żoną na jednej z trybun na Placu Czerwonym i posłał
do niego strażnika, aby powiedział mu, że powinien zająć przysługujące mu
miejsce z innymi przywódcami partyjnymi na szczycie mauzoleum Lenina.
Była to część psychologicznej presji, której Stalin poddawał swego byłego
przyjaciela i sojusznika. Innym jej przejawem było wymaganie od Bucharina,
by brał udział w konfrontacjach ze "świadkami", którzy go oskarżali.
W początkach grudnia do mieszkania Bucharina na Kremlu wtargnęli
agenci NKWD z nakazem eksmisji. Kiedy się z nimi spierał, zadzwonił
wewnętrzny telefon. Był to Stalin. "Jak się masz, Nikołaju?" - zapytał. Gdy
Bucharin powiedział mu, że właśnie jest eksmitowany, Stalin ryknął do
telefonu: "Pędź ich wszystkich na zbity łeb!" Niedługo po tym wydarzeniu
Stalin zwołał tajne posiedzenie Komitetu Centralnego, na którym Jeżow
wysunął przeciw Bucharinowi i Rykowowi zarzut, że są przywódcami naj-
poważniejszego ze wszystkich spisków.
Była to próba generalna przed normalnym posiedzeniem plenum w lutym-
-marcu 1937 roku. Plenum odbyło się w czasie, kiedy żywa była jeszcze pamięć
wyroków i egzekucji na oskarżonych w procesie Piatakowa z końca stycznia
oraz niespodziewanej śmierci Ordżonikidzego. Gdy Bucharin otrzymał po-
rządek obrad i przekonał się, że głównym tematem ma być podjęcie decyzji
w sprawie jego i Rykowa, rozpoczął na znak protestu głodówkę.
Po przybyciu Bucharina na posiedzenie Komitetu Centralnego Stalin
podszedł i zapytał go:
">>Przeciwko komu ogłaszasz głodówkę? Przeciwko KC partii? Spójrz na siebie,
Nikołaju, wyglądasz na zupełnie wykończonego. Proś plenum o wybaczenie ci
twojej głodówki<<.
>>A co mam robić - odparł Bucharin - skoro zamierzacie wykluczyć mnie
z partii?<<
>>Nikt nie zamierza wykluczyć cię z partii<< - odpowiedział Stalin"39.
Na początku posiedzenia Bucharin złożył zatem odpowiednią samokrytykę, po
czym został ostro zaatakowany przez Jeżowa, Mołotowa i Kaganowicza. Kiedy
oświadczył: "Nie jestem Zinowjewem czy Kamieniewem i łgać na swój temat nie
będę", Mołotow wykrzyknął: "Jeśli się nie przyznacie, tym samym udowodnicie, że
jesteście faszystowskim najemnikiem. Oni przecież piszą w swojej prasie, że nasze
procesy są prowokacją. Gdy zaaresztujemy - przyznacie się!"40.
495
Kiedy postawiono wniosek o aresztowanie Bucharina i Rykowa, roze-
grała się kolejna burzliwa scena. Sprowadzeni pod eskortą Radek i Sokol-
nikow złożyli zeznania, że Bucharin i Rykow wplątani są w spisek, lecz ci
odrzucili wszystkie oskarżenia. Podczas gdy Mołotow, Jeżow i inni członkowie
kierownictwa partii nieustannie przerywali mu, Bucharin odczytał oświad-
czenie, w którym stwierdzał, że spisek istnieje, lecz jego przywódcami są Stalin
i Jeżow, konspirujący, by utworzyć państwo rządzone przez NKWD i dać
Stalinowi nieograniczoną władzę. Bucharin apelował do Komitetu, by podjął
słuszną decyzję i powołał komisję do zbadania działalności NKWD. "Otóż
skierujemy tam ciebie, sam się przyjrzysz", wykrzyknął Stalin.
Po posiedzeniu Bucharin wrócił do domu, podyktował ostatni list "do
przyszłych pokoleń przywódców partyjnych" i poprosił żonę, by nauczyła się
go na pamięć.
"Czuję swoją bezsilność wobec wyposażonej w olbrzymią siłę piekielnej machiny
[...] która wykorzystuje były autorytet CzeKa do dogadzania chorobliwej podej-
rzliwości Stalina [...]
Każdego członka KC, każdego członka partii, te >>cudotwórcze organy<<
mogą zetrzeć na pył, ogłosić terrorystą, dywersantem i szpiegiem"41.
Łarina, młoda żona Bucharina, zdołała opublikować list po powrocie
z więzienia; żyła jeszcze, gdy "przyszłe pokolenie przywódców partyjnych", do
którego Bucharin się zwracał, doprowadziło w końcu do jego rehabilitacji
w roku 1988.
Komisja została wyznaczona, lecz po to, by zadecydować o losie Rykowa
i Bucharina. Nikt nie przeciwstawił się usunięciu ich z partii. Załatwiwszy tę
sprawę, Mikojan, jako przewodniczący, zaczął po kolei, w porządku alfa-
betycznym, zadawać członkom KC pytanie, jaką karę należy wobec oskar-
żonych zastosować. Wszyscy do litery "S" odpowiadali: "Aresztowanie, pro-
ces, rozstrzelanie". Kiedy nadeszła kolej Stalina, ten odpowiedział: "Niech
NKWD przejmie sprawę"; pozostali natychmiast poszli w jego ślady. Gdy
dwaj przywódcy przybyli, aby wyshzchać werdyktu, zostali aresztowani
w drzwiach sali i przewiezieni na Łubiankę; pojawili się trzynaście miesięcy
później na ostatnim z procesów moskiewskich.
Plenum trwało przez następne sześć dni i zostało zdominowane przez
Stalina i jego grupę. Sam Stalin wygłosił dwa przemówienia, obydwa opub-
likowane w pełnym brzmieniu przez "Prawdę", wyznaczające linię przyszłej
kampanii.
W pierwszym opisał, w jaki sposób widzi obecną sytuację, a dokładniej,
jak chciał, aby widziała ją partia i społeczeństwo. Związek Radziecki został
otoczony przez wrogie siły, których agenci, rekrutujący się spośród trockistów
z partyjnymi legitymacjami, kryjąc się pod maskami bolszewików, przeniknęli
do partii, organów rządowych oraz jednostek gospodarczych, podjęli działal-
ność niszczycielską oraz szpiegowską i nie cofnęli się nawet przed morder-
stwami. Udało im się to, ponieważ "nasi towarzysze" na wszystkich szczeblach
byli ślepi, pogrążeni w samozadowoleniu po sukcesach gospodarczych pięcio-
496
latki. Partia musi się ocknąć, gdyż czujność jest konieczna jak nigdy dotąd;
musi "skończyć z naszą polityczną ufnością", porzucić "stare metody dys-
kusji" i zastąpić je nowymi sposobami, jakich wymaga walka ze współczesnym
trockizmem, oraz zdać sobie sprawę, że pomimo umocnienia się socjalizmu
walka klasowa nie osłabła, lecz przybrała na sile.
Aby stawić czoło niebezpiecznej sytuacji, kierownictwo partyjne, po-
czynając od sekretarzy republik i obwodów, a kończąc na sekretarzach
podstawowych organizacji partyjnych, musi przejść reedukację ideologiczną.
Należy otworzyć drogę do awansu nowym kadrom. Wskazówka co do
radykalności i rozmiarów zamierzonej czystki zawarta była w żądaniu Stalina,
by wszyscy sekretarze, od samej góry aż po najniższe szczeble, "wybrali po
dwóch działaczy partyjnych, z których każdy byłby w stanie ich w pełni
zastąpić"42.
Podczas plenum nie obyło się bez wyrażania wątpliwości co do sposobu,
w jaki przeprowadzać czystkę w indywidualnych przypadkach, ale większość
obecnych była albo zastraszona losem, jaki spotkał Bucharina i Rykowa, albo
zainteresowana jedynie entuzjastycznym okazywaniem poparcia dla linii Stali-
na. Ten nie dał się jednak tak łatwo zadowolić. Udzieliwszy wcześniej działa-
czom partyjnym nagany za ich "ślepotę", teraz skrytykował ich za nadgor-
liwość i nieumiejętność rozróżnienia "prawdziwych trockistów" od tych,
którzy wyrazili skruchę z powodu swego błędu i poprawili się. Mając na
uwadze to, że jego słowa trafiają do całego społeczeństwa, Stalin poświęcił
końcowe przemówienie nie krytyce opozycjonistów, lecz tych spośród partyj-
nych przywódców, którzy w swoich obwodach odgrywali rolę samowładców,
otaczając się "dworem klienteli" i tracąc kontakt z "prostymi ludźmi na dole"
,
z którymi sekretarz generalny teraz się utożsamiał.
"Nam, przywódcom, nie wolno popadać w zarozumialstwo i musimy zrozumieć,
że jeśli jesteśmy członkami Komitetu Centralnego czy Komisarzami Ludowymi,
nie znaczy to jeszcze, że posiedliśmy całą wiedzę niezbędną do dobrego rządzenia.
Samo stanowisko nie daje ani wiedzy, ani doświadczenia. A tym bardziej tytuł"'3.
Z tym, nie wróżącym nic dobrego, ostrzeżeniem, mającym ich ponaglić do
działania, członkom Komitetu Centralnego pozwolono się rozjechać.
Lutowo-marcowe plenum stanowi w historii Związku Radzieckiego mo-
ment przełomowy z dwóch istotnych powodów. Po pierwsze ze względu na
wykluczenie i aresztowanie Buchańna i Rykowa, oznaczające nie tylko ostate-
czny upadek opozycji w partii, lecz także ubezwłasnowolnienie Komitetu
Centralnego. Od tego inomentu Stalin czuł się na tyle silny, że mógł wydać
rozkaz aresztowania dowolnego ze swych towarzyszy bez konsultacji lub
odwołania się do Komitetu Centralnego czy kogokolwiek innego - klasyczny
przykład tyranii. Po drugie, ponieważ plenum otworzyło drogę do dziesięcio-
krotnego wzrostu liczby aresztowań pomiędzy rokiem 1936 a 1937, o czym
dwadzieścia lat później Chruszczow poinformował XX Zjazd KPZR w swym
tajnym referacie.
32 - Hitler i Stalin, t. I
497
Uwagi wygłaszane na plenum przez Stalina zapowiadały, że tym razem nie
zamierza on poprzestać na niszczeniu niedobitków opozycji, lecz sięgnie
o wiele dalej, do czystki obliczonej na destabilizację partii poprzez odebranie
jej członkom poczucia bezpieczeństwa, wynikającego z zajmowanej pozycji.
Takie poczucie mogło bowiem prowadzić do odrodzenia się opozycji w przy-
szłośei. Terror nie ograniczał się już teraz jedynie do partii. Czystki, które
nastąpiły w NKWD oraz w korpusie oficerskim sił zbrojnych, dowodzą, że
Stalinowi chodziło o likwidowanie potencjalnej opozycji (określanej jako
"wrogowie ludu" lub "wrogowie władzy radzieckiej") wszędzie tam, gdzie
mogła się pojawić. Wybór armii i NKWD na miejsca kolejnych uderzeń
pokazuje, jak logicznie i konsekwentnie działał Stalin, który podobnie jak
wszyscy tyrani, w armii dostrzegał największe potencjalne zagrożenie dla swej
władzy. Wystarczyło, by naczelne dowództwo Armii Czerwonej podjęło decy-
zję o otoczeniu Kremla przez zaufane oddziały i aresztowaniu członków Biura
Politycznego, aby pozbawić reżim przywództwa. Z drugiej strony, przed
podjęciem działań przeciwko armii należało koniecznie zagwarantować sobie
pełne posłuszeństwo NKWD, na którym musiał się w tej operacji oprzeć.
Do tego etapu wstępnego Stalin przygotował się już wcześniej, konstru-
ując wewnątrz Sekretariatu WKP(b) inne narzędzie terroru, w którym główną
rolę odgrywał Jeżow. Żadna inna postać w sowieckiej historii nie wzbudza
większej nienawiści i pogardy niż ten złośliwy karzeł, mierzący półtora metra,
którego Stalin odkrył jako sekretarza partii w Kazachstanie, przeniósł do
pracy w Wydziale Kadr i Nominacji Komitetu Centralnego (gdzie jego
zastępcą był Malenkow), a następnie mianował szefem Komisji Kontroli
Partyjnej. Jedyną sporną kwestią pozostaje, czy Jeżow był złośliwy i okrutizy
z natury, czy też nabył te cechy, przyjmując rolę psa łańcuchowego Stalina,
całkowicie oddanego swemu panu i gotowego wypełnić każde zadanie, nawet
najohydniejsze - co było w oczach Stalina jego największą zaletą. W momencie
gdy Stalin zdecydował się pozbyć dotychczasowego I Taczelnego Komisarza
Spraw Wewnętrznych Jagody, Jeżow, z jego doświadczeniem nabytym w prze-
prowadzaniu partyjnych czystek oraz kontroli sprawowanej nad tajną policją
z ramienia Komitetu Centralnego, był już do pełnienia tych obowiązków
przygotowany.
Jeżow zabrał ze sobą sporą liczbę własnych ludzi z Sekretariatu WKP(b)
i po sześciu miesiącach,pracy" rozpoczął gruntowną czystkę w organach
NKWD - ocenia się, że w ciągu roku 1937 straciło życie nie mniej niż 3 tysiące
oficerów Jagody. Jednym z zastosowanych środków było polecenie szefom
i zastępcom szefów wydziałów NKWD, by rozjechali się w różne części kraju
na wielką inspekcję. Pociągi, którymi podróżowali, były zatrzymywane na
pierwszej stacji za Moskwą, a szefowie NKWD aresztowani i odstawiani
2 powrotem - do więzienia. Sam Jagoda został aresztowany w kwietniu 1937
roku i osądzony razem z Buchańnem w 1938; jego daczę przejął Mołotow.
W tym samym czasie Wyszyński przeprowadził masową czystkę w centralnym
i terenowych oddziałach Prokuratury Generalnej, innym organie machiny
służącej do przeprowadzania czystek. Teraz obaj byli gotowi do wykonania
następnego zadania.
i
1I czerwca,bez uprzedniego ostrzeżenia,ogłoszono,że dziewięć czoło-
wych postaci Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej zostało aresztowanych
pod zarzutem konspiracji i zdrady,a następnego dnia poinformowano o ic.h
skazaniu i egzekucji.Oskarżeni,wszyscy,z wyjątkiem jednego,ludzie czter-
dziestoletni,stanowili elitę grupy zajmującej się reorganizacją armii w latach
trzydziestych.Wśród nich znalazł się marszałek Tuchaczewski,komandar-
mowie Jakir i Uborewicz,dowodzący dwoma największymi i najważniejszymi
Okręgami Wojskowymi,Ukraińskim i Białoruskim,komandarm Kork,ko-
mendant Akademii Wojskowej imienia Frunzego,oraz Jan Gamarnik,pierw-
szy zastępca komisarza obrony i od roku 1923kierownik Zarządu Politycz-
nego Armii Czerwonej,który popełnił samobójstwo.
Domniemany spisek opierał się na "ukochanym planie" Tuchaczew-
skiego,aby zająć Kreml i zlikwidować kierownictwo polityczne kraju.Nie
opublikowano jednak wówczas żadnego dowodu ani nie zostało wydane żadne
I oświadczenie oprócz suchego komunikatu.W rzeczywistości spisek przygoto-
wywany przez Stalina zaczął nabierać kształtów jedenaście miesięcy wcześniej,
w lipcu 1936roku,kiedy to aresztowany został Dn itrij Szmidt,dowódca
jednostki pancernej w okręgu kijowskim.Jak to się często zdarzało,o wyborze
;;
osoby,która miała stać się ofiarą śledztwa,zadecydowała chęć zemsty Stalina
za osobisty afront.Szmidt,syn ubogiego żydowskiego szewca,członek partii
od roku 1915i odważny dowódca kawalerii w wojnie domowej,związał się
z trockistami.W czasie zjazdu partii w roku 1927,na którym trockiści zostali
z niej wykluczeni,Szmidt,w swej czarnej kaukaskiej peleryiiie,z nasuniętą na
ucho papachą,spotkał wychodzącego z Kremla Stalina i zaczął mu złorzeczyć,
a wreszcie grozić,że pewnego dnia wyciągnie swoją zakrzywioną szablę
i poobcina sekretarzowi generalnemu uszy .łncydent został wkrótce zapom-
niany,ale nie przez Stalina.NKWD otrzymała polecenie,by zbieranie dowo-
dów w postaci "zeznań" dotyczących trockistowskiej konspiracji w armii
rozpocząć od tego właśnie oficera.Po miesiącach przesłuchań,bicia i tortur
' Szmidt załamał się i zgodził podpisać zeznania; twierdzono,że zmienił się nie
' ' do poznania - posiwiał,wychudł,stał się apatyczny.Jego świadectwo okazało
się jednak niepotrzebne i ?0maja 1937roku został rozstrzelany.
Do tego czasu aresztowano już pewną liczbę innych oficerów i Tucha-
czewski był świadom,że planuje się posunięcia przeciwko dowództwu armii,
a co za tym idzie,przeciwko niemu.Urodzony w zbiedniałej,lecz arysto-
kratycznej rodzinie w roku 1893, uzyskał nominację na podporucznika
w pułku siemionowskim w roku I 9I 4.W roku I 9I 8przyłączył się do
komunistów,jedynej partii,która - jak wierzył - zdolna była odmienić los
Rosji.W czasie wojny domowej został wyznaczony przez Trockiego na
dowódcę 1armii.Jego militarne talenty i sukcesy były tej miary,że powierzono
mu dowództwo wszystkich sił radzieckich w czasie wojny roku 1920przeciw
, Polsce; w ten sposób Tuchaczewski zrealizował swoje zamierzenie,by przed
trzydziestką zdobyć sławę lub zginąć.
Właśnie ta kampania i dyskusja nad odpowiedzialnością za iasko ataku
na W
arszawę przypieczętowała wrogosc między Tuchaczewskim a "tym m-
tryganckim tńumwiratem wojny i polityki - Stalinem, Woroszyłowem i Bu-
498
499
dionnym", związanym w czasie wojny domowej z byłą 1 Armią Konną
walczącą pod Carycynem (Stalingradem).
Zaskakujący portret Tuchaczewskiego wyłania się z pamiętników
Szostakowicza45. Hobby Tuchaczewskiego była budowa skrzypiec i obaj
mężczyźni stali się bliskimi przyjaciółmi w czasach studenckich kompozytora.
Szostakowicz opisuje Tuchaczewskiego jako "osobę bardzo ambitną i wład-
czą", która wydawała się być "ulubieńcem fortuny", wybitną osobowość
w Armii Czerwonej - gwałtowną, wielkoduszną, z domieszką arogancji
- człowieka, który wzbudzał w Stalinie zarówno zazdrość, jak pragnienie
zemsty.
W początkach maja I936 roku w ostatniej chwili wstrzymano wyjazd
Tuchaczewskiego do Londynu - miał być ofcjalnym przedstawicielem ZSRR
podczas koronacji Jerzego VI, a Woroszyłow, stalinowski komisarz obrony,
odwołał go z funkcji swego zastępcy i skierował jako dowódcę do małego
okręgu wojskowego w Kujbyszewie nad Wołgą. Dokonano całej serii takich
przetasowań, usuwając tych, którzy mieli zostać aresztowani, z ich wpływo-
wych stanowisk. Jednocześnie przywrócono stary system "podwójnego dowo-
dzenia" poszerzając zakres władzy komisarzy politycznych w porównaniu
z oficerami liniowymi.
Moment rozpoczęcia akcji został prawdopodobnie przyspieszony wskutek
niezwykłej, dodatkowej intrygi, w wyniku której w połowie maja w rękach
Stalina znalazło się dossier, zawierające tajną korespondencję między Tucha-
czewskim a członkami naczelnego dowództwa armii niemieckiej. Pomysł
oskarżenia Tuchaczewskiego oraz naczelnego dowództwa radzieckiego o spis-
kowanie z niemieckim Sztabem Generalnym - z którego członkami łączyła ich
bliska współpraca przed rokiem 1934 - wydaje się pochodzić od NKWD, a być
może od samego Stalina, ale został on podchwycony przez Służbę Bezpieczeń-
stwa SS i Heydricha do ewentualnego wykorzystania przeciwko armii niemiec-
kiej. Pod koniec roku 1936 Hitler i Himmler podjęli jednak decyzję, aby
podsunąć dossier Stalinowi, licząc na skompromitowanie Tuchaczewskiego
oraz dowództwa Armii Czerwonej. Spreparowanie dokumentów, mających
stanowić dowody, zajęło nieco czasu, ale w końcu, po przeciekach, jakie
dotarły do Stalina (i do francuskich sprzymierzeńców ZSRR) za pośrednic-
twem prezydenta Czechosłowacji Beneśa, materiały przerzucono do Moskwy
wykorzystując tajne kontakty SS z NKWD.
Ostatecznie Stalin nie wykorzystał sfałszowanych dokumentów, wietrząc
prawdopodobnie podwójny podstęp nazistów, i oparł się na wypróbowanym
systemie wymuszania na aresztowanych oficerach przyznania się do winy.
Podczas spotkania Rewolucyjnej Rady Wojennej z członkami Biura Politycz-
nego w dniach 1-4 czerwca (brało w nim udział ponad stu oficerów) Stalin
przedstawił raport o ujawnieniu "wojskowo-faszystowskiego" spisku przeciw
radzieckiemu rządowi, którym kierowali Trocki, Rykow, Buchańn, Jenukidze
i Jagoda oraz przebywający w areszcie generałowie.
"Ludzie ci [oświadczył Stalin] są mańonetkami w rękach Reichswehry. Reichswe-
hra pragnie obalić nasz rząd, a oni próbowali tego dokonać, lecz bez powodzenia.
Reichswehra chciała, aby armia też weszła na kurs szkodnictwa, tak aby nie była
zdolna do obrony kraju... Oni chcieli z ZSRR zrobić drugą Hiszpanię" .
Na podstawie tego ustnego oświadczenia Stalina, po artego wyłącznie
"przyznaniami się do winy" wymuszonymi torturami i szantażem, odbył się
zbiorowy proces przy drzwiach zamkniętych przed sądem, któremu przewod-
niczył niezastąpiony Ulrich. Asystowało mu dwóch spośród pięciu marszałków
ZSRR (Blucher i Budionny), pięciu dowódców armii i jeden dowódca korpusu;
pięciu z nich zostało później rozstrzelanych. Wyrok na skazanych wykonano
natychmiast, po czym aresztowano, stracono lub zesłano do obozów żony
skazanych, ich krewnych i dzieci. Stalin osobiście nadzorował każdy etap
operacji. Sam wydał polecenie zlikwidowania żony Tuchaczewskiego, jego
dwóch braci i jednej z sióstr, wywózki do łagrów trzech pozostałych sióstr oraz
internowania, jako "społecznie niebezpiecznej", jego córki Swietłany, kiedy
ukończyła siedemnaście lat.
Jeszcze w trakcie obrad trybunahz Stalin wysłał, opatrzone własnym
podpisem, polecenie do władz w republikach i okręgach, aby zorganizowały
wiece robotników, chłopów i żołnierzy, podczas których zgromadzeni mieli się
domagać kary śmierci. W tym samym czasie NKWD rozpoczęło, zakrojoną na
niespotykaną dotąd skalę, serię aresztowań i egzekucji wśród korpusu oficers-
kiego i komisarzy politycznych Armii Czerwonej, floty oraz lotnictwa. Druga
fala nastąpiła wiosną 1938 roku i osiągnęła apogeum w dniach 27-29 lipca, gdy
rozstrzelany został głównodowodzący floty, admirał Orłow, oraz aż sześciu
generałów i osiemnaście wybitnych osobistości ze sceny politycznej, łącznie
z byłym członkiem Biura Politycznego, Rudzutakiem, i dziewięcioma człon-
kami Komitetu Centralnego. W tym samym czasie uderzono w dowództwo
Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego. Marszałek Blucher, były robotnik,
który położył duże zasługi dla kraju, umacniając radziecki system obronny na
wypadek agresji japońskiej, w październiku 1938 roku został wezwany do
Moskwy i aresztowany pod zarzutem prowadzenia od roku I921 działalności
szpiegowskiej na rzecz Japonii. Zmarł od obrażeń odniesionych na skutek
bicia, doprowadzony do stanu,,uniemożliwiającego identyfikację", nie pod-
pisawszy podsuwanych mu zeznań.
Jak wskazują dane opublikowane ostatnio w radzieckiej prasie4', czystka
w wojsku objęła:
3 spośród 5 radzieckich marszałków,
13 z 15 dowódców armii,
8 z 9 admirałów floty i admirałów I stopnia,
50 z 57 dowódców korpusów,
154 ze 186 dowódców dywizji,
16 z 16 komisarzy politycznych armii,
25 z 28 komisarzy politycznych korpusów,
58 z 64 komisarzy politycznych dywizji,
I 1 z 11 zastępców komisarza obrony,
98 spośród 108 członków Główńej Rady Wojennej.
500
501
Czystka nie ograniczyła się do wysokich szarż. Od maja 1937 do września
1938 roku zdymisjonowano 36 761 oficerów wojsk lądowych i ponad 3 tysiące
ofcerów floty. Po uwzględnieniu 13 tysiący ponownie przyjętych i dodaniu
liczby represjonowanych po wrześniu 1938 roku daje to w sumie 43 tysiące
oficerów na szczeblu dowódców batalionu i kompanii aresztowanych, roz-
strzelanych bądź (w większości) zesłanych do obozów lub definitywnie zwol-
nionych w latach 1937-1941. Roj Miedwicdiew podsumował tę nie dającą się
z niczym porównać operację jednym niezwykle trafnym zdaniem: "W żadnej
wojnie żadna armia nie poniosłą takich strat w kadrze ofcerskiej, jakie
poniosła Armia Czerwona w okresie przedwojennym"'s
Same liczby nie potraFlą oddać pełnego wymiaru wyrządzonych szkód. Od
czasu zakończenia rewolucji i wojny domowej włożono wiele wysiłku w stwo-
rzenie nowoczesnej arniii i zawodowego dowództwa, zdolnego sprostać wyma-
ganiom wojny zmechanizowanej. Właśnie ludzie, którzy najwięcej uczynili dla
tej sprawy i wykazali zdolności niezależnego myślenia, zostali wyeliminowani.
Całe ich doświadczenie i talent przepadły. Właśnie wtedy, kiedy nad krajem
zawisła największa groźba wojny z Japonią i Niemcami, na jeden lub na dwa
fronty, okazało się, że trzeba odtworzyć właściwie od podstaw dowództwa
wszystkich trzech rodzajów sił zbrojnych - co najmniej tysiąc wyższych
ofcerów - i to w warunkach, o których trudno mówić, by sprzyjały budowa-
niu wiary we własne siły. Proces ten musiał potrwać co najmniej kilka lat.
Tymczasem to osłabienie, stwarzające doskonałą okazję dla wroga, zostało
wykorzystane przez Hitlera jako koronny argument, dzięki któremu ostatecz-
nie rozproszył wątpliwości niemieckich generałów co do ataku na Rosję
w roku 1941. Rosjanie potrafili jednak znaleźć dowódców równie zdolnych jak
ci rozstrzelani w latach 1937-1939. Ale ani Stalin, ani nikt inny nie mógł mieć
tej pewności momencie przeprowadzania czystki, a zdobywanie doświad-
czenia przez kadrę odbywało się za cenę zatrważających strat w pierwszych
latach wojny. Ta gorzka szkoła ukształtowała jednak zwycięskich dowódców
drugiej wojny światowej.
VI
Oczywiście Stalin nie może być obarczany odpowiedzialnością za każdą
indywidualną decyzję, która wtedy zapadła. Nie ma wątpliwości, że właśnie
o to mu chodziło, gdy później uznał za wygodne odwoływanie się do "nad-
użyć". Był jednak jedynym człowiekiem, od którego zależał straszliwy rozmiar,
jaki przybrały czystki, i jedynym, który gotowy był podjąć ryzyko z tym
związane. Większość oficerów, praktycznie wszyscy starsi oficerowie, byli
członkami partii i znajdowali się pod jej nadzorem. Od pierwszych dni swego
istnienia Armia Czerwona była jedyną armią na świecie, mającą dwa wewnęt-
rzne systemy kontroli, oba posiadające własną niezależną hierarchię: komisa-
rzy politycznych działających we wszystkich jednostkach i formacjach oraz
"opiekunów" z ramienia OGPU, a później NKWD, które utrzymywały
specjalne komórki na wszystkich szczeblach powyżej batalionu. Istniała nie-
wielka szansa, aby jakikolwiek spisek rozwinął się nie zauważony w tak
przesiąkniętej podejrzliwością atmosferze. Także śledztwo przeprowadzone
przez oficjalną państwową komisję, która zrehabilitowała Tuchaczewskiego
i oflcerów oskarżonych razem z nim, nie ujawniło żadnych poszlak, wskazują-
cych na istnienie takiego spisku. Jedyne tajne kontakty z nazistowskim
reżimem próbował nawiązać sam Stalin za pośrednictwem radzieckiego at-
tache handlowego, Dawida Kandelakiego, który specjalnie w tym celu został
wysłany do Berlina.
Odgadując motywy Stalina, można przypuszczać, że był on gotów ponieść
ryzyko drastycznego osłabienia zdolności obronnej kraju, aby zdobyć pew-
ność, że w wypadku wojny i ewentualnych początkowych porażek nie pojawi
się żadna grupa generałów, która mogłaby skorzystać z okazji i obalić go. To
nie czyny sowieckich generałów wzbudzały podejrzenia Stalina - podobnie jak
nie budziły ich działania starych bolszewików, takich jak Kirow czy Or-
dżonikidze - lecz sposób myśłenia, wskazujący, iż zdolni są do niezależnego
działania, a przez to potencjalnie niepewni. O ile podejrzenia dają się jeszcze
tłumaczyć racjonalnymi przesłankami politycznymi, to skala, na jaką prze-
prowadził akcję mającą ustrzec go przed niebezpieczeństwem - dosłownie
masakra - sugeruje, że uległy one spotęgowaniu przez psychotyczne elementy
jego osobowości.
Jeżowszczyzna oznaczała nie tylko atak na korpus ofcerski, ale też
nasilenie czystki w partii oraz elitach rządowych i gospodarczych na obszarze
całego kraju. O jej skali świadczą dane przytoczone przez Miedwiediewa. Otóż
stwierdza on, że w latach 1937-1938 usunięto z zajmowanych stanowisk 90
procent członków obwodowych i miejskich komitetów oraz komitetów central-
nych republik.
Nigdzie czystka nie była tak gruntowna jak w Leningradzie, mieście
stanowiącym niezmiennie obiekt podejrzeń Stalina, mieście, które ucierpiało
już po zabójstwie Kirowa. Żdanow przypuścił nowy szturm w maju 1937 roku
na konferencji organizacji obwodowych, która zgodnie ze standardową for-
mułką: "zdemaskowała i wykluczyła ze swych szeregów antyradzieckich,
prawicowo-trockistowskich oszustów, japońsko-niemieckich dywersantów
i szpiegów". Jednym z najbardziej zaufanych ludzi Żdanowa był Leonid
' Zakowski, weteran CzeKa - OGPU - NKWD. Metody Zakowskiego opisał
Chruszczow w swym tajnym referacie z roku 1956, przytaczając jako przykład
przypadek Rosenbluma, członka partii od roku 1906, który został aresztowany
w 1937 roku. Po biciu i torturach postawiono go przed Zakowskim i ten
zaproponował mu wolność, jeśli zaświadczy przed sądem o operacjach cen-
trum terrorystycznego w Leningradzie.
"Zakowski powiedział mi: >>Sprawa musi być solidnie udokumentowana i dlatego
potrzebujemy świadków. Pochodzenie społeczne (oczywiście w przeszłości) i przy-
należność partyjna świadka będzie odgrywać niemałą rolę. Wy sami nie będziecie
musieli nic zmyślać. NKWD przygotuje wam gotowy szkic każdego z odgałęzień
centrum, będziecie musieli się z nim dokładnie zapoznać i zapamiętać wszystkie
502 503
odpowiedzi na pytania, jakie może zadać wam sąd. Sprawa będzie gotowa
w ciągu 4-5 miesięcy, może pół roku. Przez cały ten czas będziecie się przygotowy-
wać, byście nie skompromitowali śledztwa ani siebie samego. Wasza przyszłość
będzie zależeć od przebiegu procesu i jego wyników. Jeżeli zaczniecie kłamać
i świadczyć fałszywie, będziecie mogli mieć żal tylko do siebie. Jeśli uda się wam
wytrzymać, uratujecie głowę, a my zapewnimy wam wikt i odzież na koszt rządu
do końca życia<<"49.
Chruszczow znał doskonale zagadnienia, o których mówił, bo przecież
właśnie wtedy, gdy Żdanow niszczył leningradczyków, on sprawował pieczę
nad czystką w Moskwie. Jednak żadna wzmianka o tym, ani żadne przykłady
z Moskwy nie znalazły się w jego referacie z 1956 roku.
W tym samym czasie, kiedy wyłuskiwano setki najaktywniejszych działa-
czy partyjnych i zsyłano ich do łagrów albo rozstrzeliwano, odwołano też
wszystkich dyrektorów najważniejszych leningradzkich fabryk. Po usunięciu
starych kadr Żdanow zastąpił je swoimi protegowanymi - wśród nich znaleźli
się Wozniesienski, Kuzniecow i Popkow, którzy mieli stracić życie w później-
szej "sprawie leningradzkiej", po wojnie.
To, co wydarzyło się w Leningradzie, powtarzało się w każdym ośrodku
w kraju. Gdzie indziej jednak - z wyjątkiem Berii w Gruzji i na Zakaukaziu
- pierwszym sekretarzom okręgów i republik nie można było dowierzać, że tak
jak Żdanow i Chruszczow będą zdolni do likwidacji ich własnego, starego
aparatu i zamiany go na nowy. Stalin wysyłał zatem z Moskwy swoich
własnych ludzi, by kontrolowali, czy czystka przeprowadzana jest wystar-
czająco rygorystycznie. Dla przykładu, Kaganowicz pojechał do Iwanowa,
Kubania i Smoleńska, Malenkow na Białoruś i (wraz z Mikojanem) do
Armenii, Andriejew do Taszkientu.
Określono dokładne liczby trockistów, szpiegów i sabotażystów, któ-
rych miał "dostarczyć" każdy obwód. "Dostarczyć", czyli wysłać do obozów
lub przed pluton egzekucyjny. Kaganowicz wizytujący Iwanowo kilka-
krotnie przekazywał Stalinowi przez telefon sprawozdania i w efekcie po-
czątkowo ustalono tę normę na 1500 osób. Powołano lokalną "trójkę",
składającą się z okręgowego naczelnika NKWD, pierwszego sekretarza partii
oraz przewodniczącego Komitetu Wykonawczego Rady Obwodu. Zalecenie
Stalina, aby każdy sekretarz na każdym szczeblu partii wybrał po dwóch zastępców,
nie pozostawiało im wątpliwości, że jeżeli nie zdołają dostarczyć żądanej liczby
ofiar, zostaną sami zlikwidowani. Po rozstrzelaniu większości działaczy partyjnych
i administracyjnych w Iwanowie trójka sięgnęła po więźniów politycznych,
odsiadujących już wyroki w lokalnych więzieniach w momencie rozpoczęcia czystki.
Zgarniano też każdego, kto wpadał w ręce (na przykład byłych pracowników Kolei
Wschodniochińskiej, którzy wrócili do domu po jej zamknięciu), byle wyrobić
normę - i przekonać się, że pod wpływem nacisków z Moskwy została ona
podwyższona5o.
Ukraina już wcześniej, bo podczas kampanii kolektywizacyjnej, ucierpiała
jak żadna z innych części Związku Radzieckiego. Teraz, w latach 1937-1938,
Stalin po raz kolejny powziął twarde postanowienie złamania jej niezależności.
Komisja Biura Politycznego w składzie: Mołotow, Chruszczow i Jeżow,
504
przybyła do Kijowa w sierpniu 1937 roku (towarzyszyła jej silna grupa
enkawudzistów). W ciągu następnego roku przeprowadzono czystkę, która
4
objęła niemal wszystkich kierowników każdej organizacji republiki, od ukraiń-
skiego rządu (aresztowano wszystkich siedemnastu jego członków, a później
ich następców) i Ukraińskiego Komitetu Centralnego począwszy (przeżyło
tylko 3 spośród 102 jego członków), aż po szkolnictwo, instytucje naukowe
i Ukraiński Związek Pisarzy. Partia na Ukrainie została doszczgtnie rozbita
i republika stała się "niewiele więcej niż posiadłością NKWD, gdzie z trudem
przychodziło nawet załatwianie formalności związanych z działalnością partii
i Rady"5', dopóki nie odbudowano jej właściwie od podstaw. Tę pracę
pozostawiono Chruszczowowi, który został mianowany pierwszym sekreta-
rzem i w roku 1938 awansował 1600 członków partii - wśród nich młodego
Leonida Breżniewa - na sekretarzy komitetów obwodowych i miejskich. Była
to młoda gwardia, która jak Związek Radziecki długi i szeroki zajmowała teraz
opustoszałe stanowiska.
Większość ofiar okresu jeżowszczyzny pochodziła z prowincji. Nie pozo-
stawiono w spokoju żadnego zakątka kraju, nawet tak odległego, jak Daleki
Wschód.
Jako sekretarz generalny Stalin lepiej niż ktokolwiek inny wiedział, że jeśli
zamierza przeprowadzić w radzieckim establishmencie równie gruntowną
czystkę jak w siłach zbrojnych, decydująca akcja musi się odbyć w Moskwie.
Tutaj wszak skupiała się najwyższa władza - w Biurze Politycznym, Komitecie
Centralnym i Sekretariacie KC; w komisariatach ludowych, szczególnie tych
odpowiedziałnych za gospodarkę kraju; w kwaterze głównej NKWD, Kom-
somole, związkach zawodowych; w intelektualnych, kulturalnych i naukowych
instytucjach stolicy.
Jeśli chodzi o nadzór nad taką operacją, to Stalin nikomu nie ufał, zajął się
więc tym osobiście, natomiast na jej wykonawcę wyznaczył Jeżowa. W ramach
. przygotowań 14 września 1937 roku wydano dekret wprowadzający uproszczoną
procedurę sądową, która zakazywała zarówno apelacji i próśb o ułaskawienie, jak
i nadawania rozgłosu rozprawom odbywającym się publicznie.
Wedhzg Chruszczowa, który jako pierwszy sekretarz moskiewskiej or-
ganizacji partyjnej także w tym uczestniczył, Jeżow w latach 1937-1938
przesłał Stalinowi 383 listy zawierające nazwiska osób pełniących na tyle
ważne funkcje, że ich egzekucja wymagała osobistej zgody sekretarza general-
nego. Dokumenty te miały następującą formę:
"Towarzyszu Stalin,
Przesyłam Wam do zatwierdzenia cztery listy osób, które mają stanąć przed
Kolegium Wojskowym:
Lista nr 1 (generałowie)
Lista nr 2 (byli wojskowi)
Lista nr 3 (byli funkcjonańusze NKWD)
Lista nr 4 (żony wrogów ludu)
Proszę o zatwierdzenie wyroku pierwszego stopnia. Jeżow"Sz.
505
Kara "pierwszego stopnia" oznaczała śmierć przez rozstrzelanie, a listy po
sprawdzeniu, które najwyraźniej stanowiło część rutynowej działalności biura
Stalina, odsyłano z powrotem z adnotacją: Zatwierdzono - J. Stalin, W.
Mołotow.
W ciągu tylko jednego dnia, 12 grudnia 1938 roku, Stalin i Mołotow
wydali zgodę na egzekucję co najmniej 3167 więźniów53. Apelacje spotykały
się tylko ze złorzeczeniami. W czerwcu 1957 roku, podczas plenum Komitetu
Centralnego, marszałek Żukow odczytał komentarze dołączone do listu
jednego z generałów, broniącego własnej niewinności na dzień przed egzekucją.
Zaopatrzony był on w adnotacje członków Politbiura, którzy odrzucili
apelację.
"Stek kłamstw! Rozstrzelać. J. Stalin.
Zgadzam się. Łajdak! Niech pies zdycha jak pies. Beńa.
Maniak. Woroszyłow.
Świnia! Kaganowicz"
W niektórych wypadkach osoby, których aresztowanie już zatwierdzono,
mogły pozostawać na swoich stanowiskach jeszcze przez wiele tygodni, a na-
wet miesięcy, w innych zwalniano je, lecz nie aresztowano od razu. Po-
stępowanie to obliczone było na zmiękczenie ofiar - i ich żon - przez
przedłużającą się, wyniszczającą niepewność. W sumie szacuje się, że listy
Jeżowa zawierały około 40 tysięcy nazwisk.
To nie członkowi.e byłej opozycji, których już tylko garstka pozostała na
wolności, byli teraz zagrożeni. Wielu z tych, którzy popierali kolektywizację
i wprowadzali plan pięcioletni, ściągnęło na siebie gniew Stalina, sprzeciwiając
się aresztowaniom i egzekucjom członków partii, wyrażając wątpliwości bądź
okazując zbyt małą gorliwość. ,
Na przykład spośród członków Rady Komisarzy Ludowych (tych od-
powiedzialnych za najważniejsze resorty), którzy padli ofiarą czystek, można
wymienić: dwóch wiceprzewodniczących Rady, Rosengolca (handel zagranicz-
ny), Bubnowa (edukacja), Kaminskiego (zdrowie), Mieżłauka (Gospłan i prze-
mysł ciężki), Ruchimowicza (przemysł obronny), Grinkę (fnanse), Czernowa
(rolnictwo) oraz dziesięciu innych. Na ogół ich usunięcie oznaczało także
zdziesiątkowanie ich ekip. W tym wypadku chodziło nie tylko o pracowników
administracji centralnej, lecz także dyrektorów zakładów, głównych inżynie-
rów i szefów wydziałów.
By posłużyć się przykładem z zupełnie innej dziedziny: nie tylko czołowe
postacie Kominternu, lecz także kilka tysięcy cudzoziemskich komunistów
- uciekinierów z nazistowskich Niemiec, Austrii, Włoch, Polski, Hiszpanii
i innych krajów, którzy schronili się w Związku Radzieckim, kiedy w ich
krajach partie zostały zdelegalizowane - zostało aresztowanych i rozstrzela-
nych lub zesłanych do łagrów.
506
VII
Ostatni wielki proces publiczny odbył się w Moskwie w marcu roku 1938.
Jego funkcja była odmienna od dwóch poprzednich, w których chodziło
o rozpowszechnienie i potwierdzenie przesłania, że wszyscy, nawet członkowie
Komitetu Centralnego i Politbiura, którzy sprzeciwili się lub tylko wyrazili
zastrzeżenia wobec polityki Stalina, narażali siebie i swoją rodzinę na nie-
bezpieczeństwo utraty życia. Celem tego ostatniego procesu było wskazanie
apinii publicznej związków, łączących ze sobą wszystkie typy opozycji - ter-
roru, kontrrewolucji, szkodnictwa, szpiegostwa oraz zdrady - i przedsta-
wienie ich jako gałęzi jednego spisku. Opozycja prawicowa, reprezentowana
przez Buchańna i Rykowa, połączona została z Trockim, z wcześniejszymi
spiskowcami trockistowsko-zinowjewowskimi, z innymi, jeszcze nie osądzony-
mi, trockistami, z Tuchaczewskim i wojskiem, z bojówkami różnych centrów
tenorystycznych, które udało się rozpracować, a w końcu z czterema obcymi
służbami wywiadowczymi. Dwudziestu jeden oskarżonych reprezentowało
różne grupy sowieckiego establishmentu wplątanego w "konspirację"; zna-
leźli się tam trzej członkowie leninowskiego Biura Politycznego (Bucharin,
Rykow, Kriestinski), Jagoda, były szef NKWD, czterej komisarze ludowi,
kierownicy departamentów rządowych zajmujących się gospodarką, którzy
przyznali się do popierania zakrojonego na wielką skalę sabotażu, czterej
dyplomaci, potwierdzający zmowę spiskowców z nazistowskimi Niemcami
i powiązania z Trockim, oraz czterej przywódcy ze sfederowanych republik
- Uzbekistanu, Ukrainy i Białorusi, przyznający się do winy popierania
burżuazyjnego nacjonalizmu. Sekretarze Kujbyszewa, Gorkiego i Jagody ze-
rnali, że pierwsi dwaj zostali zamordowani na rozkaz trzeciego, a trzech
lekarzy, łącznie z czołową postacią radzieckiej medycyny profesorem Plet-
niowem, przyznało się do popełnienia morderstw, dorzucając do listy swoich
zbrodni śmierć syna Gorkiego oraz Mienżynskiego, poprzednika Jagody na
stanowisku szefa NKWD.
W akcie oskarżenia znalazły się wszelkie możliwe kontrrewolucyjne zbro-
dnie, od szpiegostwa na rzecz obcych mocarstw i zabójstwa po knowania
mające doprowadzić do rozpadu ZSRR, obalenia istniejącego systemu społecz-
nego i przywrócenia kapitalizmu. Jedyny nowy zarzut postawiono Bucharino-
wi, oskarżając go o spiskowanie w roku 1918, kiedy to planował jednoczesne
zamordowanie Stalina i Lenina i zagarnięcie władzy. Dowód - jak zwykle
w postaci wzajemnie potwierdzających się zeznań - wymagał roku pracy
Jeżowa i jego ekipy, z której wszyscy mieli zostać zlikwidowani zaledwie rok
później.
Pomimo to nie uniknięto niespodzianek. Pierwsza wydarzyła się natych-
miast po otwarciu procesu, gdy zapytano oskarżonych, czy mają coś na swoje
usprawiedliwienie. Podczas gdy wszyscy przyznawali się do winy, jeden od-
powiedział mocnym głosem: "Nie przyznaję się do winy. Nie jestem trockistą.
Nigdy nie byłem członkiem bloku prawicowego ani trockistowskiego, z ist-
nienia których nie zdawałem sobie sprawy. Nie popełniłem również żadnej ze
zbrodni, o które jestem osobiście oskarżony"55. Mówcą, którego obecny na sali
507
pracownik ambasady brytyjskiej, Fitzroy Maclean, opisał jako "bladą, słabo-
witą, wyblakłą, małą postać5w okularach w metalowej oprawie, które opierały
się na haczykowatym nosie, był Nikołaj Kńestinski, jeden z pięciu członków
(był wśród nich i Stalin) pierwszego leninowskiego Politbiura, piastujący też
kiedyś funkcję sekretarza odpowiedzialnego KC, -który został wykluczony
z partii razem z Trockim, lecz ponownie przyjęty v roku 1929, kiedy to
mianowano go zastępcą komisarza spraw zagranicznych.
Gdy Wyszyński zapytał, dlaczego zatem wprowadził w błąd prokuraturę,
składając fałszywe zeznania w śledztwie i wypierając się ich dopiero przed
sądem, Kriestinski odparł: "Po prostu uważałem, że jeśli powiem to, co mówię
tutaj dzisiaj - że nie odpowiada to rzeczywistości - to moje oświadczenie nie
dotrze do przywódców partii i rządu"5'. Maclean pisze, że to śmiałe oświad-
czenie zostało powitane na sali sądowej "wywołanym szokiem milczeniem"5s
Wyszyński nie wrócił do tego tematu aż do wieczora następnego dnia. Do
tego czasu Kriestinski spędził ponad dwadzieścia cztery godziny w rękach
NKWD. Gdy powrócił, jego wygląd i ton były zupełnie inne. Na pytanie
Wyszyńskiego: "Co zatem oznacza wasze wczorajsze oświadczenie?", Kriestin-
ski odpowiedział tak, jakby powtarzał wyuczoną lekcję:
"Wczoraj, pod wpływem chwilowego głębokiego uczucia fałszywego wstydu,
wywołanego znalezieniem się na ławie oskarżonych i przygnębieniem po publicz-
nym odczytaniu aktu oskarżenia, spotęgowanego nie najlepszym stanem mojego
zdrowia, nie byłem w stanie powiedzieć prawdy: tak, przyznaję się do winy. [...)
W obliczu światowej opinii publicznej nie czułem się na siłach, by przyznać,
że przez cały czas prowadziłem walkę trockistowską przeciwko władzy radziec-
kiej. Proszę sąd o zaprotokołowanie mojego oświadczenia, że całkowicie i w pełni
przyznaję się, iż jestem winny wszystkich najcięższych zarzucanych mi osobiście
zbrodni i uznaję swoją pełną odpowiedzialność za perfidną zdradę, której się
dopuściłem.
Głównym punktem procesu było przesłuchanie Bucharina i Rykowa.
Zgodnie z wolą Stalina, postać Bucharina miała symbolizować degenerację
i zbrodniczość całej elity starych bolszewików. Jak spostrzegł Fitzroy Maclean:
"Do Bucharina należała rola szatana. Stał on za wszelkimi łajdactwami,
maczał palce w każdym spisku. Każdy więzień oczerniając siebie, pamiętał, aby
jednocześnie oczernić Buchańna"
Przez trzy miesiące po aresztowaniu Bucharin nie zgadzał się na odegranie
"tej symbolicznej roli reprezentatywnego bolszewika"6', oskarżając wyłącznie
samego siebie. Podobno nie był torturowany, lecz w końcu przystał na
propozycję współpracy pod groźbą stracenia jego młodej żony i nowo naro-
dzonego syna. Aż do dnia poprzedzającego proces walczył o tekst "przyznania
się do winy ze śledczymi oraz z wysłannikami Stalina, Jeżowem i Woroszyło-
wem. Jego taktyka, którą stosował także Rykow, polegała na przyjęciu
generalnej odpowiedzialności za wszystkie zbrodnie "bloku", ale wyłącznie
odpowiedzialności formalnej z pominięciem wszystkich konkretnych czynów.
Na akt oskarżenia odpowiedział:
508
"Przyznaję, że jestem winny bycia jednym z ważniejszych przywódców owego
>>bloku prawicowo-trockistowskiego<<. A zatem przyznaję się do win, które
bezpośrednio stąd wynikają, do całości zbrodni popełnionych przez tę kontr-
rewolucyjną organizację, niezależnie od tego, czy o nich wiedziałem i czy brałem
udział w każdym konkretnym akcie, czy też nie"62.
Daleki od tego, by dać się zastraszyć Wyszyńskiemu, który próbował go
naciskać, Bucharin, wspierany przez Rykowa, wyszedł zwycięsko z całej serii
potyczek i doprowadził głównego oskarżyciela do utraty panowania nad sobą.
"Wyszyński: >>Oskarżony Bucharin, czy przyznajecie się do szpiegostwa?<<
Bucharin: >>Nie przyznaję się<<.
Wyszyński: >>Po tym, co powiedział Rykow, po tym, co zeznał Szaragonowicz?<<
Bucharin: >>Nie przyznaję się do winy<<.
Wyszyński: >>Kiedy organizacja prawicowców powstała na Białorusi, byliście w to
zaangażowani; czy przyznajecie się?<<
Bucharin: >>Powiedziałem już<<.
Wyszyński: >>Pytam was, czy przyznajecie to, czy nie?<<
Bucharin: >>Nie interesowały mnie sprawy białoruskie<<.
Wyszyński: >>Czy interesowały was działania szpiegowskie?<<
Bucharin: >>Nie<<.
Wyszyński: >>A kogo interesowały?<< '
Bucharin: >>Nie otrzymywałem informacji odnośnie tego rodzaju działalności<<.
Wyszyński: >>Oskarżony Rykow, czy Bucharin otrzymywał jakieś inforxnacje
dotyczące działalności tego rodzaju?<<
Rykow: >>Nigdy mu o tym nie mówiłem<<.
Wyszyński, zwracając się do Bucharina: >>Pytam was ponownie, na podstawie
przedstawionych tutaj świadectw przeciwko wam: czy chcecie przy-
znać się przed Radzieckim Sądem, przez jaki wywiad zostaliście
zwerbowani - przez brytyjski, niemiecki czy japoński?<<
Bucharin: >>Żaden<<"63.
Mając na uwadze ścisłe związki Bucharina z Leninem, Stalin dołączył
przeciwko niemu dodatkowy zarzut, jakoby planował w roku 1918 zabicie
przywódcy bolszewików - a także Swierdłowa i samego Stalina. Bucharin
zdecydowanie temu zaprzeczył, a gdy skonfrontowano go ze świadkami,
odrzucił ich zeznania jako fałszywe:
"Wyszyński: >>Jak wyjaśnicie zatem fakt, że nie mówią oni prawdy?<<
Bucharin: >>Lepiej byłoby ich o to zapytać<<""'.
Stalina nie było na sali, ale podobnie jak w czasie poprzedniego procesu
tainstalowane mikrofony umożliwiały mu przyshzchiwanie się rozprawie. Fitz-
roy Maclean zanotował:
"W pewnej chwili podczas procesu niezręcznie skierowana lampa hxkowa wyraź-
nie ukazała uważnym obserwatorom opadające wąsy i żółtawą twarz wyłaniającą
się spoza czarnej szyby jednej z prywatnych kabin umożliwiających obserwowanie
sali rozpraw"bs.
509
W mowie końcowej Wyszyński oświadczył:
"Znaczenie historyczne tego procesu polega przede wszystkim na tym, że z nie-
zwykłą ścisłością i dokładnością ujaw nił, dowiódł i stwierdził, że prawicowcy,
trockiści, mienszewicy, eserowcy, nacjonaliści burżuazyjni i tak dalej, i tak dalej,
są niczym innym jak wyzutą z wszelkich zasad i idei bandą morderców, szpiegów,
dywersantów i sabotażystów [...] to nie partia polityczna, nie kierunek polityczny,
lecz banda przestępców kryminalnych, którzy zaprzedali się obcym wywiadom"bb.
Szczególną wściekłość Wyszyńskiego wzbudziła taktyka Bucharina - "tej
odrażającej krzyżówki lisa ze świnią" - i Rykowa, polegająca na odmowie
przyznania się do zabójstwa Kirowa czy innych ściśle określonych czynów,
które im zarzucano, podczas gdy przyjęli generalną odpowiedzialność politycz-
ną za wszystkie działania "bloku".
W ten sposób, nie kwestionując stawianego mu zarzutu, Bucharin, jak
pisał korespondent "New York Timesa", "zmierzał, tym razem przez Iiikogo
nie powstrzymywany, do rozbicia całego aktu oskarżenia, a bezsilny Wyszyń-
ski, nie mogąc interweniować, siedział niespokojnie na swoim miejscu, patrząc
z zakłopotaniem i ostentacyjnie ziewając"6'.
W zakończeniu swej mo y Bucharin jednak uległ i uznał sprawiedliwość
wyroku, który miał zapaść, oświadczając, że zasłużył na śmierć po kilkakroć,
gdyż stoczył się na pozycje wrogie socjalizmowi.
"W więzieniu [powiedział] dokonałem przewartościowania mojej przeszłości.
Ponieważ, kiedy zadajesz sobie pytanie: >>Skoro już musisz umrzeć, to za co
umierasz?<<, otwiera się nagle przed tobą absolutna, czarna pustka. Nie było nic,
za co można by umrzeć, jeśli chciałoby się umrzeć bez okazania skruchy.
A z drugiej strony wszystko to, czym błyszczy Związek Radziecki, nabiera
w umyśle człowieka nowego wymiaru. To rozbroiło mnie w końcu zupełnie
i doprowadziło do zgięcia kolan przed Partią i krajem. [...] Wynikiem jest pełne
moralne zwycięstwo ZSRR nad rzuconymi na kolana przeciwnikami"bs.
Nie sposób wykazać, jak dalece akt skruchy Bucharina wypływał ze
świadomości, że jeśli nie dotrzyma swej części umowy ze Stalinem, ucierpi jego
żona i dziecko, a do jakiego stopnia z poczucia, że jedynie poświęcając partii
samego siebie mógł nadać sens swemu życiu i umrzeć z nadzieją na lepszą
przyszłość.
Stalina nie interesowały motywy, a jedynie to, aby Bucharin i inni
przyznali się do winy. I tak czekała ich potem tylko śmierć. Oskarżeni
przyznali się do wszystkich zarzucanych im czynów i z wyjątkiem trzech zostali
skazani na śmierć. Bucharin póprosił o ołówek i kartkę, na której napisał
krótką notatkę do Stalina. Zaczynała się ona od słów: "Koba, po co potrzebna
ci była moja śmierć?" Odpowiedzi nie otrzymał, lecz kartka została znaleziona
piętnaście lat później, po śmierci Stalina, wśród dokumentów w szufladzie jego
biurkab9.
Wyroki zostały wykonane niezwłocznie, a dla pewności przepisano od
początku całą historię Związku Radzieckiego, wymazując z niej postać Bucha-
510
rina, tworząc nową, "jedynie słuszną" stalinowską jej wersję. Lecz na dłuższą
metę okazało się, że Bucharin wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko. Odezwa do
przyszłych pokoleń, którą zawarł w liście podyktowanym żonie, nie została
zapomniana. W latach osiemdziesiątych jego idee zaczęły budzić coraz większe
zainteresowanie poszukiwaczy "socjalizmu z ludzką twarzą" (od Czecho-
słowacji i Węgier po Chiny), a w roku 1988, dokładnie pięćdziesiąt lat po
procesie, "przyszłe pokolenie przywódców partyjnych" ZSRR zrehabilitowało
jego imię i potępiło Stalina. -
Po marcu 1938roku nie organizowano już następnych publicznych
procesów, pomimo że dopiero latem 1938 roku terror osiągnął punkt kul-
minacyjny, co znalazło wyraz w egzekucji dowódców wojskowych i osobistości
politycznych pod koniec lipca, o czym była już mowa. Czystki trwały: wraz
z dowództwem Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego w latach 1938-1939
ą
' temu procesowi - aresztowanie,egzekucja lub wywózka - poddano radzieck
dyplomację i centralny zarząd Komsomołu.W lutym 1939roku stracono po
długotrwałych torturach Kosiora i Czubara,byłych członków Biura Politycz-
4
nego pochodzących z Ukrainy,a innych dopiero w latach 1940-1941.
' Niemniej po lecie 1938roku natężenie terroru osłabło.Samo NKWD,na
szczeblu operacyjnym,nie mogło dłużej zapanować nad liczbą podejrzanych,
których jego własny system wzajemnych denuncjacji wciągał w machinę
śledztw.Tylko w Moskwie pracowało podobno 3tysiące śledczych,zważywszy
jednak,że każda z torturowanych ofiar wymieniła w zeznaniach pięć lub
"" dziesięć nowych osób,groziło to,że wkrótce tej lawiny nie da się zatrzymać.
Nawet Stalin musiał zdać sobie sprawę,że czystka przybrała tak ogromny
zasięg,iż nie było w Związku Radzieckim instytucji,której sprawne działanie
nie ucierpiałoby z powodu utraty najbardziej doświadczonego personelu.
Pomimo że Stalin,który widywał się codziennie z Jeżowem i udzielał mu
szczegółowych instrukcji,był bez wątpienia motorem terroru,udało mu się
uniknąć odpowiedzialności i potępienia zań w oczach społeczeństwa.Jednym
ze sposobów,jaki zastosował,by tego dokonać,były rzadkie wystąpienia
publiczne oraz powstrzymywanie się przez dwa lata po marcowym plenum
w roku I937od wygłaszania dłuższych przemówień.Przeniósł też swoje biuro
i osobisty sekretariat z pomieszczeń Komitetu Centralnego przy placu Staraja
na Kreml,odgradzając się jego grubymi murami od społeczeństwa.Przy-
czyniło się to do rozpowszechnienia wiary,której trzymało się kurczowo wiele
osób,w tym sami prześladowani,że NKWD ukrywa przed Stalinem panujący
terror.
W roku 1938Stalin zadecydował,że pora znaleźć kozła ofarnego,
którego można by potępić za "nadużycia",i wytypował do tej roli Jeżowa.
Było to powtórzenie tego samego manewru,którym w 1930roku odwrócił
uwagę od zarzutów o nadużycia w kampanii kolektywizacji za pomocą
artykuhx Zawrót glowy od sukcesów.
W lipcu 1938roku Stalin wyznaczył Berię na zastępcę szefa NKWD;
w sierpniu Jeżow został mianowany komisarzem ludowym transportu wod-
nego,zatrzymując na jakiś czas stanowisko komisarza bezpieczeństwa wewnęt-
511
rznego. Komisja powołana na wniosek Kaganowicza, której członkiem został
Beria, przeprowadziła dochodzenie w sprawie działalności NKWD i znalazła
wiele nieprawidłowości i nadużyć. W efekcie Komitet Centralny przyjął dwie
rezolucje: "O aresztowaniach, nadzorze prokuratorskim oraz prowadzeniu
śledztwa" i "O werbunku uczciwych obywateli do pracy w organach bez-
pieczeństwa". W niecałe dwa tygodnie później (w grudniu 1938) Beria zastąpił
Jeżowa na stanowisku szefa NKWD, wtrącając go tym samym w otchłań
niepewności. Był on nadal komisarzem transportu wodnego i od czasu do
czasu brał udział w naradach tego resortu, jednak nie wtrącał się w jego pracę.
Czasem robił z papieru małe samolociki lub ptaszki, puszczał je, a potem
zbierał (jeśli musiał wchodził wtedy pod krzesło) i nie odzywał się nigdy ani
słowem.
Kiedy w marcu 1939 roku zebrał się XVIII Zjazd WKP(b), Jeżow, który
" p g, ą
stał się "nikim, lecz nadal ozostawał członkiem Komitetu Centralne o wzi ł
udział w posiedzeniu konwentu seniorów (rady starszych). E.G. Feldman,
pierwszy sekretarz Odeskiego Komitetu Partii, który także był tam obecny,
przekazał Miedwiediewowi następujący opis:
"
Ponieważ zjazd dobiegał końca, w jednej z sal na Kremlu zebrał się
konwent seniorów. Z przodu przy długim stole, niczym na scenie, zasiedli:
Andriej Andriejew, Wiaczesław Mołotow i Gieorgij Malenkow. W głębi,
za ich plecami, po lewej stronie [...) pykając fajkę, rozsiadł się Stalin. Andrie-
jew powiedział, że zjazd kończy prace i dlatego należy przedstawić kandy-
datury członków nowego KC. W pierwszej kolejności zaczęto wciągać na
listę członków poprzedniego KC, oczywiście prócz tych, którzy zostali aresz-
towani.
Przyszła kolej na Jeżowa. >>Co sądzicie?<< - zapytał Andriejew. Po krótkiej
pauzie któryś z nas powiedział, że Jeżow jest stalinowskim komisarzem, że
wszyscy go znają i trzeba go zostawić. >>Sprzeciwów nie ma?<< Wszyscy milczeli.
Wówczas Stalin poprosił o głos. Wstał, zbliżył się do stołu i, ciągle pykając fajkę,
zawołał:
>>Jeżow! Gdzie jesteś? Podejdź no tutaj!<<
Jeżow wyszedł z tylnych rzędów i stanął koło stołu.
>>No! Co sam o sobie myślisz? - zapytał Stalin. - Możesz być członkiem
KC?<<
Jeżow zbladł i załamującym głosem powiedział, że całe swoje życie oddał
partii, że kocha Stalina ponad życie i nie poczuwa się do niczego, co mogłoby być
powodem takiego pytania.
>>Tak? - ironicznie zapytał Stalin. - A kim był Frinowski? Znałeś Frinowskiego?<<
>>Znałem, oczywiście - odrzekł Jeżow. - Frinowski był moim zastępcą. On...<<
Stalin przerwał mu i zaczął pytać, kto to był Szapiro, kto to była Ryżowa
(sekretarka Jeżowa), kto to jest Fiodorow i jeszcze ktoś tam (w tym czasie
wszystkie te osoby były już aresztowane).
>>Josifie Wissarionowiczu! Przecież to ja, ja sam! Wykryłem ich spisek
,
przyszedłem do Was i zameldowałem o tym...<<
Stalin nie pozwolił mu mówić dalej.
>>Tak, tak, tak! Kiedy poczułeś, że złapano cię za rękę, wtedy przyszedłeś,
pospieszyłeś się. A wcześniej? Knułeś spisek? Chciałeś zgładzić Stalina? Od-
powiedzialni pracownicy NKWD przygotowywali spisek, a ty rzekomo stałeś
512
z boku! Może ty myślisz, że ja nic nie widzę? - kontynuował Stalin. - A przypo-
mnij sobie, kogo przysłałeś kiedyś do Stalina na dyżur? Kogo? Z rewolwerami? Po
co potrzebne są przy Stalinie rewolwery? Po co? Żeby zabić Stalina? A gdybym
tego nie dostrzegł?! Co?!<<
Potem Stalin oskarżył Jeżowa o to, że rozwinął zbyt aktywną działalność
i aresztował wielu niewinnych ludzi, ukrywając przy tym winnych.
>>Idź już sobie! Nie wiem, towarzysze, czy można go zostawić w składzie KC?
Ja osobiście wątpię. Oczywiście, pomyślcie... Jak sobie chcecie... Ale ja wątpię!<<
Oczywiście Jeżowa jednogłośnie skreślono z przygotowywanej listy. Po
przerwie nie wrócił już na salę i nie pojawił się więcej na zjeździe"'o.
Jeżowa aresztowano po kilku dniach, w trakcie posiedzenia jego komisar-
iatu. Kiedy w końcu zjawili się agenci NKWD, wstał mówiąc: "Tak długo
czekałem na to!" Położył swój pistolet na stole i został wyprowadzony".
Dla Stalina XVIII Zjazd w roku 1939 (o wiele bardziej niż XVII w 1934)
był prawdziwym zjazdem zwycięzców - lub raczej tych, co przeżyli. Lista
delegatów wskazywała, że w ciągu pięciu dzielących zjazdy lat udało mu się
stworzyć całkowicie nową partię. Na 1966 delegatów na zjazd w 1934 roku
1108 (dane Chruszczowa) zostało aresztowanych za zbrodnie kontrrewolucyj-
ne. Z tych, którzy mieli dość szczęścia, by przeżyć, tylko 59 znalazło się wśród
delegatów w roku 1939. Równie dramatyczne przetasowania nastąpiły w skła-
dzie Komitetu Centralnego. Ze 139 członków i zastępców wybranych w roku
1934, w roku 1939 nie pojawiło się 1 I5. Chruszczow podał, że 98 z nich zostało
rozstrzelanych, lecz Miedwiediew twierdzi, że prawdziwa liczba wynosi 110
osób'2.
Beńa poszedł w ślady poprzednika i dokonał niemal takiej samej czystki
na wysokich stanowiskach w NKWD jak Jeżow. Nieliczna garstka funk-
cjonańuszy, którzy przetrwali z czasów Jagody, na przykład Frinowski i Zako-
wski, uczestniczący w przygotowaniach procesu Bucharina, została posłana na
śmierć. To samo stało się z podwładnymi Jeżowa. Do marca 1939 roku ludzie
Berii opanowali całkowicie aparat NKWD - wśród nich znalazła się duża
grupa Gruzinów, których Beńa sprowadził ze sobą do Moskwy. Po sprawo-
zdaniu komisji specjalnej oskarżenia wobec 50 tysięcy osób zawieszono, ale był
to gest, który sygnalizował nie tyle zmianę polityki, co sposób jej realizowania.
Czystka, którą Jeżow posługiwał się jako środkiem doraźnym, shzżącym do
rozwiązywania konkretnych problemów, za czasów Berii została zinstytu-
cjonalizowana jako stały element sprawowania władzy.
Teraz, gdy Jeżow został wskazany jako kozioł ofiarny, Stalin był gotów
przyznać, że popełnione zostały błędy. W referacie sprawozdawczym na
zjeździe stwierdził: "Nie można powiedzieć, by przeprowadzając czystki nie
popełniono poważnych błędów. Niestety, popełniono więcej błędów, niż moż-
na się było spodziewać". Zaraz potem zapewnił delegatów: "Wierzę, że nie
będziemy mieć już potrzeby ponownego odwołania się do metody masowych
czystek. Niemniej czystka lat 1933-1936 była nieunikniona, a jej efekty,
generalnie rzecz biorąc, dobroczynne".
Delegaci, których słuch na skutek ciągłej niepewności bez wątpienia uległ
wyostrzeniu, na pewno nie pizegapili faktu, że Stalin odwolał się tylko do lat
33 - HiUer i Stalin, t. I
513
1933-1936, gdy usunięcie z partu było zgodnie ze statutem autoryzowane przez
Komitet Centralny. Wypadki lat 1937-1938, gdy liczba wykluczonych i straconych
była dziesięciokrotnie większa i gdy ich los, z wyjątkiem garstki wybranych, zależał
tylko od Stalina oraz jeinego czy dwóch członków Politbiura działających tajnie,
zostały pominięte bez komentarza. Jedynie pod koniec sprawozdania, nawiązując
do szybkiej promocji młodego pokolenia działaczy, Stalin dodał z charakterystyczną
nutką czarnego humoru: "Jednakże... starych kadr zawsze jest mało, mniej niż
trzeba, i po części zaczynają już ubywać z naszych szeregów na skutek działania
naturalnych praw przyrody"'3.
Ilu w sumie było aresztowanych, rozstrzelanych lub zesłanych do łagrów,
pozostaje pytaniem, na które może nigdy nie padnie stuprocentowo pewna
odpowiedź. Robert Conquest, którego praca The Great Terror, ukazała się po
raz pierwszy w roku 1968, przeprowadził ponownie oszacowanie w roku 1990,
uwzględniając dane sowieckie, które opublikowano do tej pory. Jego skorygo-
wane szacunki wyglądają w sposób następujący:
"I. Ostatnie miesiące roku 1936
Osadzeni wcześniej w więzieniach i obozach ok. 5 milionów osób
2. Styczeń 1937 - grudzień 7938
Aresztowanych ok. 8 milionów, z czego:
ok. miliona stracono
ok. 2 milionów zmarło w obozach
3. Ostatnie miesiące roku 1938
W więzieniach ok. miliona
W łagrach ok. 7 milionów"'4.
Szacunki te dotyczą trzech różnych okresów i nie były pomyślane, by
dodać je w celu uzyskania danych zbiorczych. Nie uwzględniają jeszcze
większej liczby wywiezionych, straconych i zmarłych w okresie wcześniejszej
kampanii kolektywizacyjnej i głodu (por. strona 281). Nie uwzględniają też
straconych, zmarłych w obozach lub więzionych w latach 1939-1953.
VIII
W sporach o całkowitą liczbę otiar, czyli o kwestie ilościowe - milion w tę
czy milion w tamtą stronę = zatraca się wymiar jakościowy, to znaczy fakt, że
dla każdej z tego miliona jednostki, ilekolwiek tych milionów by było, to co ją
spotykało, stanowiło indywidualne, nieporównywalne z niczym doświadczenie.
Właśnie ta konstatacja poddała Aleksandrowi Sołżenicynowi, który sam
spędził w obozie pracy 11 lat, pomysł napisania klasycznego już dziś opowia-
dania Jeden dzień z życia Iwana Denisowicza, a następnie zbierania w tajem-
nicy, narażając się na wielkie ryzyko, relacji byłych więźniów, z których
"wystawił" - bez dostępu do oficjalnych dokumentów - pomnik ofiarom
stalinowskiego terroru, Archipelag GUŁag. "Archipelag" składał się z "wysp"
514
zamieszkanych przeż miliony zeków*. Niektóre z tych wysp miały wielkość
dużego europejskiego kraju, inne były tak małe jak areszt dworcowy. Rozproszony
geograficznie archipelag, psychologicznie łączył się w niemal niewidzialny kon-
tynent, leżący wewnątrz drugiego kontynentu - Związku Radzieckiego.
Na początku pierwszego rozdziału Sołżenicyn pisze:
"Wszechświat ma właśnie tyle punktów centralnych, ile w nim żywych istot. Każdy
z nas - jest osią świata i świat rozpada się ńa kawałki, gdy człowiek słyszy syknięcie:
>>Jesteście aresztowani!<<
Po długej, krętej ulicy naszego życia pędziliśmy szczęśliwie albo brnęliśmy
smutno wzdłuż jakichś płotów, ptotów ze zgniłych desek, suchej gliny, wzdhiż murów
z cegieł, betonu, żelaza. Nie zastanawialiśmy się - co kryje się za nimi? Ani okiem,
ani domysłem nie staraliśmy się ich przeniknąć - a tam właśnie zaczynał się kraj
GUŁag, ręką dotknąć, dwa metry stąd. A ponadto nie dostrzegaliśmy w tych
płotach niezliczonej ilośc,i szczelnie dopasowanych, dobrze zamaskowanych drzwi-
czek, furtek. Wszystkie, wszystkie te fuńki czekały na nas! - i oto szybko otworzyła się
jedna z nich, ta fatalna, i cztery białe, męskie dłonie, nie zgrubiałe od pracy,
ale chwytliwe, łapią nas za nogę, za rękę, za kohńerz, za czapkę, za ucho - wciągają jak
tłumok, a furtka za naszymi plecami, furtka do dawnego życia, zatx askuje się na
zawsze",s.
W odróżnieniu od kolektywizacji, która została ogłoszona oficjalnie i dotknęła
całe wsie, terror zawsze uderzał w jednostkę, zadawał cios po cichu, nieoczekiwanie,
jak grom z jasnego nieba; ta różnica tłumaczy, dlaczego w tym wypadku nie istniał
żaden zorganizowany opór. Bowiem każdy, kto znalazł się w takiej sytuacji, wolał
sądzić, że najlepszym sposobem uniknięcia kłopotów, jest nie wiedzieć nic o tym, co
dzieje się za ścianą, nie słyszeć żadnych krzyków w środku nocy, odwracać oczy na
stacji kolejowej, nie pytać, dlaczego któryś z kolegów nagle przestał przychodzić do
pracy. Jak pisze Sołżenicyn:
"A może cię wcale nie ivezmą? Może jakoś cię to ominie?... Większość gnuśnieje
wpatrzona w iskierkę nadziei. Skoro jesteś niewinny - to za co mogą cię w ogóle
wsadzić? To BYŁABY OMYŁKA! Już cię wloką za kołnierz, a ty wciąż sam się
zaklinasz: >>To omyłka! Na pewno się zońentują - i wypuszczą mnie!<< Innych wsadzają
w masie, to też zdaje się nie mieć sensu, ale i tu u każdego oddzielnie jest zniejsce na
podejrzenia: >>a może tamten właśnie trafił nie z ptzypadku?...<< Bo ty - to już
bezwzględnie jesteś bez winy![...)
Po co wigc próbować ucieczki?... Na co więc opór? Przecież pogorszysz tym tylko
swoją sytuację, sam im nie pozwolisz pojąć ich własnej omyłki"'b.
Dodatkowym wzmocnieniem instynktu nakazującego odwracanie się od zda-
rzeii w nadziei, że nas one nie dosięgną, był lęk przed donosicielami, sprawiający, że
każdy bał się mówić, i powodujący tę atomizację społerzeństwa, którą dawno temu
Arystoteles uznał za jedną z podstaw tyranii - "[...] szerzyć wzajemną nieufność, bo
żadna tyrania nie upada wpierw, nim pewni ludzie nie nabiorą do siebie zaufania"".
GUŁag, Główny Zarząd Obozów, który stanowił jeden z wydziałów NKWD. "Zek"
w gwarze obozowej oznacza więźnia.
515
Po aresztowaniu pojawiało się i ciągle narastało poczucie bezradności, bo
więzień nie był w stanie się dowiedzieć, za co został zatrzymany, nie mógł
zrozumieć, co się dzieje, odczytać intencji tych, którzy mieli teraz nad nim
absolutną władzę. Z drugiej strony to, co więzień odbierał jako niewytłuma-
czalny koszmar, było wynikiem dokładnej kalkulacji. Za przejawami rutyno-
wej brutalności i obojętności stała ogromna wiedza o tym, jak łamać opór
i tożsamość jednostek, wsparta wielowiekowym doświadczeniem przekazywa-
nym przez śledczych i oprawców z pokolenia na pokolenie. Sołżenicyn doszedł
do wniosku, że istniała cała "wiedza naukowa", która klasyfikowała aresz-
towanie według określonych kryteńów: nocne, dzienne, w domu, w pracy,
w podróży; pierwszy raz czy ponownie; zakres niezbędnej rewizji; co należy
zrobić z żoną - aresztować, wywieźć z dziećmi czy bez. Działalność NKWD,
jak i Gestapo, opierała się na mocnych naukowych podstawach, stale ak-
tualizowanych dzięki nowym obserwacjom i eksperymentom, podczas których
przeprowadzano wiele badań medycznych i psychologicznych nad zachowa-
niem jednostki w stresie.
Strach potęgowała także tajemnica, jaka otaczała istnienie łagrów i ich
działalność. Nie publikowano list aresztowanych, o obozach nigdy nie pisano
w gazetach. Pomimo że każdy obywatel wiedział, iż jest to część sowieckiej
egzystencji, nigdy nie mówiło się o tym między sobą. Spowodowało to, jak
pisze Kołakowski, wytworzenie "podwójnej świadomości... [a] wszyscy obywa-
tele stawali się wspólnikami partii i państwa w kłamstwie"'s.
Ci, na wyższych stanowiskach, na ogół zdawali sobie sprawę z tego, co
stanie się z nimi po aresztowaniu. Nie wiedzieli jednak, kiedy to nastąpi,
i długie okresy niepewności, czasem trwało to całe tygodnie lub miesiące,
wywoływały ten sam obezwładniający efekt. Po aresztowaniu pozbawiani byli
wszelkich przywilejów i stawali się tak samo nadzy i bezbronni jak każdy inny
obywatel. Chruszczow, przytaczając w swym tajnym referacie przykłady osób
poddanych torturom, wybrał nie byłych opozycjonistów, a wyłącznie członków
stalinowskiego Politbiura: Rudzutaka, Eichego, Czubara i Kosiora, którzy
zostali oczyszczeni z zarzutów zaraz po śmierci Stalina. Wygląda na to, że
Bucharin był jedynym, którego nie torturowano i któremu podczas procesu
pozostawiono tak dużą swobodę obrony.
Wszystkim bolszewikom dodatkowo utrudniał obronę fak.t, że sami od
wybuchu wojny domowej brali udział w aktach masowej przemocy, na
przykład podczas kampanii kolektywizacyjnej. Żaden z nich nie protestował
przeciw dotychczasowym procesom i egzekucjom, jeśli ofiary nie były człon-
kami partii, ani nie podważał prawa przywódców partyjnych do określenia,
kto jest wrogiem klasowym, kułakiem czy impeńalistycznym agentem. Kiedy
reguły gry, jakie zaakceptowali, zostały zastosowane przeciwko nim, nie
dysponowali żadnym innym systemem wartości moralnych, do którego mogli-
by się odwołać.
Efekt dodatkowo pogłębiało mistyczne widzenie partii jako jedynego
źródła prawdy i wszelkich wartości. Trocki wyrażał odczucia wielu, gdy
stwierdził:
516
9
"Anglicy mają powiedzenie: >>zły czy dobry - to mój kraj<<. My mamy jeszcze
większe prawo powiedzieć: czy ma rację, czy też się myli w pojedynczych
wypadkach - to moja partia... I jeżeli partia podejmuje decyzję, którą jeden czy
drugi z nas uważa za niesprawiedliwą, to jednak jest to moja partia i będę
popierał konsekwencje tej decyzji aż do końca"'9.
Piatakow oświadczył w przytaczanej już rozmowie z roku 1928:
"Według Lenina partia opiera się na zasadzie przymusu, który nie uznaje żadnych
ograniczeń ni zakazów... To prawo nieograniczonego przymusu oznacza brak
wszelkich ograniczeń: czy to moralnych, politycznych, czy nawet psychologicz-
nych. [...]
Prawdziwy bolszewik pogrąża się całkowicie we wspólnocie partii... Ażeby
stopić się w jedno z tą wielką partią, powinien się z nią połączyć, odrzucając
własną osobowość, by nie pozostała w nim ani jedna cząstka, która nie należałaby
do partii"so.
W roku 1935, rozmawiając w Paryżu z Nikołajewskim, Bucharin potępił
szaleńcze ambicje Stalina. Zapytany jednak, dlaczego zatem opozycja pod-
porządkowała się Stalinowi, odparł: "Nie rozumiesz, to nie jest takie proste.
My nie ufamy jemu, lecz człowiekowi, w którym partia pokłada zaufanie. Tak
się żłożyło, że to on stał się czymś w rodzaju symbolu partii"s'. Piatakow
w roku 1928 sam doszedł do wniosku, że poza partią nie ma dla niego życia.
Dziesięć lat później, Bucharin, który nie miał złudzeń co do stopnia, w jakim
Stalin zdemoralizował partię, zakończył swe ostatnie słowo jeszcze raz tym
samym wyznaniem:
"Nie było nic, za co można by umrzeć, jeśli chciałoby się umrzeć bez okazania
skruchy [...] I jeśli zadajesz sobie pytanie: >>Dobrze, przypuśćmy, że nie umrzesz,
że jakiś cud pozostawi cię przy życiu, to po co?<< Oddzielony od wszystkich, wróg
ludu, w nieludzkim położeniu, zupełnie odgrodzony od wszystkiego, co jest istotą
życia"sz
NKWD pracowało za pomocą systemu wydobywania zeznań, w których
więźniowie potwierdzali swoją winę i oskarżali innych. Stalin nalegał, by
uzyskiwano przyznanie się do winy nawet w sprawach rozpatrywanych w dużo
, bardziej rozpowszechnionym trybie tajnym. Jako że sprawy dotyczyły prze-
stępstw zmyślonych, a nie realnych, znacznie wygodniejsze i efektywniejsze
było potwierdzanie winy w ten sposób, niż za pomocą fabrykowania dowo-
dóuv, które na dodatek można było potem zdyskredytować. Nie ulega wąt-
pliwości, że oskarżonych faktycznie widziano i słyszano, jak stając przed
sądem obwiniali siebie samych oraz pomawiali nawzajem, co wywarło tak
wielkie wrażenie na obserwatorach zachodnich i społeczeństwie radzieckim.
Wzniesienie tego ogromnego gmachu drobiazgowej mistyfikacji pochłaniało
czas wielu setek agentów i śledczych NKWD. Oczywiście byłoby możliwe
i oszczędziłoby całą masę czasu i kłopotów przeprowadzanie egzekucji i zsyłek
aresztowanych w trybie administracyjnym. Jednak przyznanie się do winy, jak
i cała formalna procedura procesów sądowych, pomagało zachować pozory
517
legalności osłaniające terror i morderstwa. Oskarżeni przyznający się do winy
- nawet jeśli im nie wierzono - byli raz na zawsze skompromitowani polity cz-
nie, a w swoich oczach również moralnie.
Tym, o czym wówczas niewiele wiedziano, a o czym dziś dysponujemy
niemal pełną wiedzą, były metody, za pomocą których NKWD uzyskiwała
zeznania. Jedna z podstawowych znana była pod nazwą "taśmociąg" - prze-
słuchania prowadzone przez zmieniających się śledczych, ciągnące się bez
końca, całymi godzinami i dniami, podczas których więźniowi często nie
pozwalano ani spać, ani jeść. Tydzień uznawano za wystarczający, by złamać
niemal każdego. Alternatyw ą były przesłuchania ciągnące się miesiącami,
a nawet rok lub dwa. Pewien Polak poddany tej procedurze, wspomina
o zimnie, głodzie, o oślepianiu ostrym światłem skierowanym prosto w oczy,
a przede wszystkim o braku snu: "po pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu bada-
niach o głodzie, chłodzie i prawie bez snu człowiek zaczyna funkcjonować jak
automat - oczy mu błyszczą, nogi puchną, a ręce drżą. W tym stanie często
przekonany jest o własnej winie"g3. Świadek ten dodał, że większość jego
współtowarzyszy osiągała ten stan pomiędzy czterdziestym a siedemdziesiątynz
przesłuchaniem.
Bicie i tortury były na porządku dziennym, co wyjawił Chruszczow
w swym tajnym referacie, gdy zacytował okólnik Stalina do sekretarzy ob-
wodowych i republikańskich organizacji partyjnych z roku 1939, okólnik,
potwierdzająćy aprobatę wyrażoną przez Komitet Centralny w roku 1937 na
używanie w śledztwie przemocy. Stalin bronił "metod fizycznego nacisku"
,
ponieważ "w najbardziej skandalicznych formach" stanowiły one również
praktykę burżuazyjnych służb wywiadowczych. Komitet Centralny stwierdził,
że są one "zarówno usprawiedliwione, jak i właściwe", jeśli stosuje się je wobec
"znanych i zatwardziałych wrogów ludu"s4.
Najbardziej skuteczne były metody stanowiące połączenie tortur fzycz-
nych i psychicznych - grożono aresztowaniem lub torturowaniem żony uwię-
zionego, w czasie gdy z sąsiedniego pokoju dochodził krzyk i płacz kobiety,
grożono rozstrzelaniem dzieci, kiedy przesłuchiwany stał bez jedzenia, picia
i snu przez trzy, cztery, pięć dni.
Bardzo ważnym elementem systemu było szpiegostwo i donosicielstwo.
Urazy i zawiść stanowiły czynnik, który można było wykorzystać przeciwko
ludziom należącym do uprzywilejowanej klasy. "Przekazywanie plotek było
podstawową metodą radzenia sobie w życiu". NKWD stosowało szantaż
i groźby, by zwerbować ogromną armię "współpracowników" donoszących na
sąsiadów i kolegów z pracy; inni widzieli w denuncjacji sposób odwrócenia
uwagi władzy od siebie i pozyskania jej przychylności. Niszczycielski efekt tych
działań polegał na rozbiciu tego minimum wzajemnego zaufania, od którego
zależą stosunki międzyludzkie, i w rezultacie prowadził do alienacji jednostki.
W wielu relacjach mówi się o atmosferze strachu i milczenia, która zapanowała
w Moskwie, Leningradzie i innych radzieckich miastach w latach 1936-1938.
Stosunkowo niewielka część aresztowanych w latach 1936-1939 została
stracona. Zdecydowaną większość zesłano do licznych Poprawczych Obozów
Pracy, tworzących większe wyspy "Archipelagu GUŁag". Dokładna lista
518
obozów opublikowana została już w roku 1937; wymieniono w niej trzydzieści
pięć skupisk, każde po około 200 łagrów. Zaludniającą je w latach 1935-1937
populację szacuje się na 6 milionów kobiet i mężczyzn. Wiele osób nie przeżyło
potworności transportu koleją, który mógł trwać miesiącami, w zatłoczonych
wagonach towarowych, nie ogrzewanych zimą, nieznośnie gorących latem,
przy niedostatku jedzenia, wody i braku możliwości przestrzegania higieny. Ci,
którzy przeżyli podróż, mogli umrzeć z zimna - wiele obozów znajdowało się
w sowieckiej Arktyce - z powodu epidemii lub nie leczonych chorób, z wyczer-
pania w wyniku ciężkiej pracy fizycznej, wskutek złego traktowania przez
strażników, którzy terroryzowali więźniów politycznych, lub zginąć w prze-
prowadzanych na rozkaz Moskwy masowych egzekucjach (te ostatnie od-
bywały się zwykle w jednym z więzień centralnych). W ciągu dwóch lat
(1937-1938) około 50 tysięcy więźniów zostało przewiezionych na stracenie do
więzienia w Bamłagu, w bajkalsko-amurskim zespole obozów we wschodniej
Syberii, gdzie związywano ich drutem jak bele, układano na ciężarówkach,
wywożono za obóz i rozstrzeliwano.
Dwie największe kolonie imperium NKWD leżały w północno-zachodniej
Rosji, w Komi, oraz na Dalekim Wschodzie, pomiędzy Leną a pasmem Gór
Kołymskich (Gydan), na północ od Zatoki Szelichowa. Basen Peczory, w pier-
wszej z nich, był największym skupiskiem ośrodków pracy przymusowej
w ZSRR - przebywało w nim ponad milion więźniów. W workuckim zagłębiu
węglowym temperatura utrzymywała się poniżej zera przez dwie trzecie roku
i tylko nieliczni przetrwali tam dłużej niż rok lub dwa. Druga "wyspa"
zajmowała obszar czterokrotnie większy od Francji. Tamtejsze obozy, zamiesz-
kane przez pół miliona osób, podlegały Dalstrojowi, Dalekowschodniemu
Zjednoczeniu Budowlanemu. Głównym skupiskiem były kopalnie złota nad
Kołymą, gdzie temperatura potrafi spadać do -56 stopni Celsjusza. Praca na
dworze obowiązywała więźniów, dopóki temperatura nie spadła poniżej -45
stopni. Śmiertelność była tak wysoka, że przez obozy Kołymy przewinęło się
w sumie więcej więźniów niż przez wszystkie pozostałe razem wzięte.
Niewolnicza praca w łagrach - mimo że niewydajna ekonomicznie - sta-
nowiła integralną część radzieckiej gospodarki. Milion więźniów pracował
w kopalniach, 3,5 miliona na wielkich budowach, takich jak koleje i fabryki.
Jej zalety ujawniają się, gdy zestawić nakłady, niemal żadne, z osiąganymi
wynikami pracy. Wskaźnik śmiertelności w obozach w roku 1938 szacowany
był na 20 procent w skali rocznej. Tylko niewielkiej części zesłanych do łagrów
udało się powrócić; jeśli bowiem przeżyli, otrzymywali nowy wyrok, gdy
pierwszy się skończył. Sołżenicyn oceniał, że człowiek może tam wytrzymać
najwyżej dziesięć lat, a przecież był to już o wiele lepszy okres w historii
łagrów. Wśród aresztowanych w latach I936-1938 wskaźnik "przeżywalności"
wynosił 10 procent. Andriej Sacharow obliczył, że z ponad 600 tysięcy
członków partii zesłanych do obozów przeżyło tylko 50 tysięcy.
Każda organizacja, której powierza się tak kolosalną operację, zaczyna
żyć własnym życiem i trudno cokolwiek w nim zmienić. A już zupełnie nie
można myśleć o skutecznej kontroli, kiedy, jak w wypadku NKWD, operacja
przeprowadzana jest w sposób tajny, często w wielkiej odległości od centrali
519
i stale stwarza możliwości nadużywania władzy oraz folgowania przestępczym
i psychopatycznym skłonnościom. Stalin odwiedzał więzienia i obozy NKWD
nie częściej niż Hitler obozy koncentracyjne. Musiał zatem wierzyć w to, co mu
mówiono, i być może istotnie nie wiedział o wielu nadużyciach, których
później uznał za korzystne politycznie się wyprzeć. Czy jednak interweniował-
by, gdyby o nich wiedział, to już zupełnie inny problem.
Nawet jeśli przyjmiemy, że większa część winy za brutalny sposób, w jaki
NKWD realizowało swoje zadania, spada na jej wyższych oficerów i komen-
dantów obozów oraz że to oni właśnie wymknęli się spod kontroli, od-
powiedzialność za politykę i zgodę na jej realizację spoczywa na Stalinie.
A nade wszystko odpowiada on za skalę terroru i czystek. W Związku
Radzieckim panuje na ten temat jednoznaczna opinia. Po gorącej dyskusji pod
koniec lat osiemdziesiątych, która nastąpiła, kiedy rozszerzono zasięg g asnosti
na obszar radzieckiej historii, a zwłaszcza na okres czystek, w kwietniu 1988
roku "Prawda" oznajmiła stanowczo: "Stalin nie tylko wiedział, on je or-
ganizował, kierował nimi. Dziś jest to już fakt dowiedziony"s5.
Pozostawia to jednak bez odpowiedzi pytanie o cel, który mógł być dla
Stalina aż tak istotny, by wart był, po raz drugi w ciągu tej samej dekady,
śmierci i więzienia milionów kobiet i mężczyzn? Za pierwszym razem, podczas
kolektywizacji i industrializacji, można było przynajmniej twierdzić, że prze-
śladowania i ofary śmiertelne stanowiły cenę modernizacji zacofanego kraju
- nawet jeśli większość historyków zadaje obecnie pytanie, czy cena ta była
konieczna. Ale do roku 1936 kolektywizację zakończono i zbudowano pod-
stawy gospodarki przemysłowej. Zamiast konsolidować, terror końca lat
trzydziestych niszcząc wielu spośród tych, którzy przyczynili się do osiągnięcia
sukcesów, groził podkopaniem wszystkiego, co zostało zdobyte do tej pory.
Jedynym powodem przystąpienia Stalina do tej akcji było przeświadczenie, że
istnieje ogromny spisek, mający na celu obalenie ustroju, spisek, w który
wplątalie były nie tylko organizacje partyjne całego kraju, ale wszystkie inne
elity i organizacje - włącznie z armią i samym NKWD - które doszły do
władzy w porewolucyjnej Rosji.
Groźna sytuacja międzynarodowa i niebezpieczeństwo wojny zostały
wykorzystane, aby wzmocnić obraz zagrożenia; jednak pośród nazwisk tysięcy
ofiar nie było ani jednego, które by należało do zdrajcy lub szpiega. Nie było
też drugiej takiej organizacji, której sprawność działania ucierpiałaby bardziej
podczas jeżowszczyzny, jak siły zbrojne, od których w wypadku wybuchu
wojny zależał przecież los państwa.
Wspomniałem już o cechach psychiki i o doświadczeniu konspiracyjnym,
które umożliwiły Stalinowi wyrobienie sobie przekonania o istniejącym za-
grożeniu dla reżimu. W pewnej mierze wyjaśnia to także, dlaczego tak wielką
wagę przywiązywał on do zeznań i przyznania się do winy. Jednak, analizując
postawę Stalina, w której zbiegały się i przenikały oba rodzaje potrzeb:
psychiczne i polityczne, i co czyniło go tak potężnym, nie należy nigdy
wykluczać elementu kalkulacji.
Łatwo określimy element polityczny jego decyzji, jeżeli odwrócimy pyta-
nie początkowe i zamiast zastanawiać się, jaki cel był wystarczająco ważny, by
520
jego osiągnięcie okupić likwidacją tak wielu zdolnych, doświadczonych ludzi,
uznamy, że dla Stalina nie była to cena, ale cel sam w sobie. Powód staje się
jasny, jeżeli spojrzymy na okres 1936-1939 w kontekście radzieckiej historii po
roku 1917.
Rewolucja Stalina z lat 1929-1933 została przedstawiona w rozdziale
ósmym jako rewolucja gospodarcza i społeczna, wspierająca oraz uzupeł-
niająca polityczną rewolucję Lenina i przejęcie władzy w latach 1917-1921.
Wraz z dalszym rozwojem kraju, w połowie lat trzydziestych, Stalin jednak
zaczął postrzegać swoją rewolucję jako niekompletną, pozbawioną kolejnego,
politycznego etapu, radykalnej czystki, wprowadzonej również odgórnie. Nie
nastąpiła ona natychmiast: lata 1933-1934 były okresem odwilży, następnie
przyszedł czas przygotowań w latach 1934-1935, wreszcie czystka wystąpiła
z całą siłą w okresie 1936-1939. Rozpoczęła się od eliminacji byłych opozyc-
jonistów, rozszerzyła na stalinowców - którzy przeprowadzali rewolucyjne
zmiany w latach 1929-1933, ale potem zapragnęli polityki odprężenia i pojed-
nania - by z kolei przejść do likwidacji niemal całej oryginalnej partii Lenina
,
i to nie tylko w obrębie organizacji partyjnej, lecz całego pokolenia partyjnych
i bezpartyjnych członków radzieckich elit: wojskowych, gospodarczych, kul-
turalnych, a na końcu NKWD. Tym razem nie wystarczał już brak powiązań
z opozycją czy pełna akceptacja polityki Stalina. Czystka sięgnęła po tych,
których Stalin określał mianem "cichych", niszcząc każdego, kto zdobył
choćby niewielki zakres niezależnej władzy, stworzył swój "krąg rodzinny" lub
wykazywał ślady niezależnej postawy. Wielu, jeśli nawet prowadzącym czystkę
wydali się niegroźni, padło ofiarą denuncjacji.
Oceniana pod kątem korzyści psychologicznych czystka sprawiła, że
nieustanny lęk Stalina przed spiskiem, obaleniem i zamordowaniem zmniejszył
się nieco, a także zaspokoiła jego pragnienie zemsty, które, jak zwykle u natur
pozbawionych wielkoduszności czy wyrzutów sumienia, było niezwykle silne.
Do korzyści politycznych zaliczyć należy uciszenie na dobre wszelkich przeja-
wów buntu i utorowanie drogi do autokratycznego systemu rządów. Osiąg-
nięto to likwidując resztki oryginalnej partii bolszewickiej, ludzi, w których
pamięci żywa była jeszcze rewolucja roku 1917 i wojna domowa, leninowski
model sprawowania władzy, wewnątrzpartyjna demokracja oraz marksizm-
-leninizm jako ideologia nadająca partii jej tożsamość i wiążąca jej członków
wspólną wiarą.
Nie ma potrzeby idealizowania tej pierwszej partii lub zapominania
o cierpieniach, jakie przyniosła społeczeństwu radzieckiemu, mając jako upo-
ważnienie jedynie przekonanie o własnej nieomylności. Tradycję jej kon-
tynuowano poprzez retorykę, odwoływanie się do rewolucyjnej spuścizny oraz
autorytetu, jaki Lenin pozostawił w spadku Stalinowi. Zachowanie pozorów
kontynuacji miało istotne znaczenie, gdyż pozwalało ukryć radykalne zmiany
przeprowadzone w partii przez Stalina, dzięki czemu udawało się utrzymać
lojalność partii komunistycznych i lewicowych sympatyków za granicą. Jednak
za tą fasadą Stalin stworzył partię zupełnie różną od tej, nad którą obejmował
władzę.
521
Stalin już wcześniej poczynił pewne kroki, aby narzucić społeczeństwu
swoją własną wersję wydarzeń, do których doszło w Związku Radzieckim. Pod
jego kierownictwem w roku 1935 rozpoczęły się prace nad Historią Wszech-
związkowej Partii Komunistycznej, popularnie zwaną Krótkim kursem [historii
WKPb]. Niezadowolony z rezultatów w roku 1937 sam podał główne wytycz-
ne, mające posłużyć opracowaniu dzieła zgodnie z jego oczekiwaniami. Wpro-
wadził podział na dwanaście rozdziałów i wskazał jako najlepsze źródła swoje
własne pisma i przemówienia. Gdy tylko szkic podręcznika był gotowy, wziął
czynny udział w jego redagowaniu i poprawianiu, dodał też swój własny
rozdział o charakterze ideologicznym, zatytułowany: Materializm dialektyczny
i historyczny.
Wyłaniający się z kart Krótkiego kursu obraz, ukazywał Stalina jako
współrządzącego partią wraz z Leninem od czasu praskiej konferencji w roku
1912. To on zamiast Trockiego organizował przewrót i kierował przejęciem
władzy w roku 1917. To on, a nie Trocki, planował strategię wojny domowej.
To on wraz z Leninem udaremnił niszczycielskie knowania Trockiego, Zinow-
jewa, Bucharina i Rykowa, zdemaskowanych podczas procesów pod koniec lat
trzydziestych jako "dwulicowych wrogów rewolucji", którymi byli od samego
początku. O niezgodnościach pomiędzy Leninem a Stalinem nie wspominano
ani słowem, a Politbiuro na wszelki wypadek podjęło decyzję, którą ujawniono
dopiero w roku 1957, o zakazie publikacji dalszych studiów lub wspomnień
o Leninie.
Według Krótkiego kursu, kiedy zmarł Lenin, Stalin zajął jego miejsce jako
niekwestionowany przywódca, który przeprowadził industrializację i kolek-
tywizację ZSRR mając silne poparcie całego społeczeństwa (żadnej wzmianki
o kosztach ludzkich), mimo że wrogie mocarstwa usiłowały wspierać szpiegów
i szkodników wewnątrz kraju. Zwycięstwo socjalizmu w Związku Radzieckim
potwierdzone zostało przez wprowadzenie demokratycznej konstytucji z roku
1936, a przypieczętowane niszczeniem wrogów władzy sowieckiej, "bandy
Bucharina - Trockiego", pr y aprobacie narodu radzieckiego.
Stalin postarał się, aby nie wymieniono go ani jako autora, ani jako
redaktora Krótkiego kursu, który zgodnie z zawartą na stronie tytułowej
informacją został zredagowany przez komisję Komitetu Centralnego. Jednak
za pomocą dekretu wydanego przez KC w listopadzie 1938 roku uczynił z tej
książki podstawę edukacji politycznej w Związku Radzieckim. Tekst musiał
być opanowany przez każdego, kto chciał zająć miejsce w kierowniczych
kadrach partii, rządu i gospodarki. Do czasu śmierci Stalina Krótki kurs miał
trzysta wydań, o całkowitym nakładzie 42 milionów egzemplarzy, i prze-
tłumaczono go na 67 języków. Było to jedyne źródło, z którego wzrastające
pokolenie, pokolenie, przejmujące właśnie ster Związku Radzieckiego, mogło
czerpać wiedzę o jego początkach i historii.
Między rokiem 1934 a 1939 około miliona urzędników, inżynierów,
kierowników, ekonomistów i innego rodzaju specjalistów ukończyło wyższe
uczelnie i ludzie ci gotowi byli zająć opustoszałe stanowiska. Ich atutem była
młodość i wola skorzystania z otwartych dróg awansu; ich słabością - brak
doświadczenia. Na XVIII Zjeździe WKP(b) Stalin ogłosił, że pół miliona
522
członków partii, rekrutujących się głównie spośród tej nowej inteligencji,
zostało niemal jednocześnie awansowanych na kierownicze stanowiska w partii
i państwie (na przykład Breżniew i Kosygin skończyli studia w roku 1935; do
roku 1939 pierwszy został komisarzem ludowym przemysłu tekstylnego, a dru-
gi pierwszym sekretarzem komitetu obwodowego). Proces trwał dalej: w kolej-
nych latach ponad 70 procent nowych członków partii rekrutowało się właśnie
spośród tej grupy.
Delegaci na XVIII Zjazd reprezentowali już tę nową, wykształconą
w Związku Radzieckim elitę: zaledwie nieliczni przekroczyli pięćdziesiątkę,
ponad trzy czwarte nie ukończyło czterdziestego roku życia, a połowa miała
mniej niż trzydzieści pięć lat. Nie znali innego przywódcy niż Stalin, jako
dorośli nie pamiętali innego świata niż ustrój sowiecki, a ich wiedza na temat
jego historii i ideologii marksistowsko-leninowskiej była zaczerpnięta z wersji,
jaką podsunął im Stalin. Ich lojalność wobec partii i ideologii opierała się
wyłącznie na lojalności wobec przywódców. Nie należało się obawiać, by
sprawiali jakieś kłopoty. Przyszłość należała do nich, lecz wiedzieli, że jeśli
będą stwarzali problemy lub nie wykonają postawionych im zadań, mogą - tak
jak ich poprzednicy - narazić się na denuncjację, dymisję czy aresztowanie.
Narzędzie, jakim była czystka, zostało co prawda ujęte w ramy kontroli
i uregulowane, ale nie zrezygnowano z jego stosowania.
Indeks nazwisk
Abel Theodore 361, 532, 537
Agranow Jakow 308, 474, 480
Akselrod P. B. 44, 47, 48
Aleksander II Romanow 27
Aleksander III Wielki 15, 352
Ali-Baba 28
Allen William Sheńdan 225, 532
Alliłujew Pawieł 380
Alliłujew Siergiej 62,187
Alliłujewa Anna 380
Alliłujewa Jewgienija 380
Allihzjewa Nadieżda 187, 378, 382,
481
Alliłujewa (Alliluyeva) Swietłana 26,
187, 367, 377-38'l 482, 525, 537
Alliłujewowie 53, 62, 65, 481
Alois, przyrodni brat Hitlera 381
Amann Max 86, 92, 147, 156, I 57,
177
Andriejew Andńej 206, 504, 512
Arco-Valley 80
Arendt Hannah 525
Arsenidze 44, 526
Arystoteles 9, 515, 542
Ataturk Kemal 537
August, Oktawian August 375
Ayling Patńcia 8
Baborykin 42
Backe Herbert 454
Bakajew Iwan 484
Barber B.R. 525
Barmine Aleksandr 300, 535
Barth Karl 328
Barthou Louis 340
Bauer Otto 52
Bażanow (Bazhanov) Bońs 123, 140,
141,185-188, 528, 530
Bechstein Helene 91, 381
Bechsteinowie 91, 94
Bechterew (Biechtieńew) Władimir 365
Beneś Eduard 500
Beńa Ławńentij 16, 308, 481, 504, 506,
511-513
Berman-Juńn 48 5
Best Andrew 7
Biedny Diemjan 375
Binion Rudolph 525
Bismarck Otto von 16, 172, 319, 321,
324, 326, 384, 385, 463
Bloch Marc 293, 534
Blomberg Werner von 258, 336, 345,
349, 372, 448 151, 453
Bliicher Wasilij 501
Błok Aleksandr 411
Bogdanow Aleksandr 526
Bohle Ernst Wilhelm 338, 402
Bonh ffer Dietńch 328
Bormann Martin 123, 329, 342, 384,
391, 413, 463, 540
Borsig Ernst von 94
Borysow 474, 475
Bouhler Philipp 164,165
Bracher Karl Dietńch 8, 323, 341 527,
532, 535, 536, 538
Braun Ewa 382, 383
Braun Otto 239, 241
Bredow Kurt von 347, 349
Brenner Hildegard 53 7
Breżniew Leonid 286, 289, 505, 523
Bńce Vera 7
Bronstein Lew zob. Trocki Lew
543
Brosse J. 525
Broszat Martin 8, 349. 435, 466, 527,
532, 533, 535, 536, 538, 540
Bruckmannowie 91, 94166
Bruning Heinńch 176,178, 226, 230, 231,
238-244, 247, 248, 254, 257, 259,
321, 335, 347, 372, 444-446, 53?
Brzeziński Zbigniew 525, 540
Bubnow Andriej 506
Buch Walter 530
Bucharin Nikołaj 42, 50, 52, 72, 73,
104-106, 110, 117, 119, 127, 129,
131, 136, 138, 185, 186, 188, 190,
191, 193, 195, 200-203, 206-208,
211-220, 262, 263, 291, 297,
299-303, 305, 307, 308, 356, 368,
369, 378, 411, 423, 424, 426, 470,
472, 476, 478, 488, 490-492,
495-498, 500, 507-511, 513, 516,
517, 522, 531, 538, 540, 541
Bucharinowie 18 7
Buchheim Hans 539, 540
Budionny Siemion 108,111, 499/500, 501
Bullock Alan 273, 525
Carnot Lazare Nicolas 103
Carr Edward H. 264, 528, 533
Carsten F. L. 532
Castro Ruz Fidel 537
Cezanne Paul 414
Cezar, Caius Iulius Caesar 352
Chagall Marc 411
Chamberlain Arthur Neville 205
Chaplin Charles 372
Chatajewicz Mendel 277
Childers T omas 224, 532, 532
Chomeini Rudollah 537
Chruszczow Nikita 39, 122, 124, 132,
210, 280, 289, 294, 304, 307-309,
363, 377, 379, 387, 390, 468, 469,
476, 479, 482 84, 487, 494, 497,
503-505, 513, 516, 518, 526, 528,
540, 5 0, 541, 542
Chruszczow Siergiej 526
Chunjanis F. 39
Churchill Winston Spencer 8, 52, 293,
534
Clemenceau Georges 209
Cohen Stephen 8, 531-534, 538, 540, 542
Cohn Norman 527
544
Comte August 26
Conquest Robert 8, 264, 281, 514, 527,
533-535, 540-542
Cuno Wilhelm 98
Curtis Michael 525
Curtius Julius 240
Czang Kaj-szek zob. Jiang Jieshi
Czarkwiani 18
Czechow Anton 388
Czernow Michaił 506
Czernyszewski Nikołaj 27
Czubar Włas 479, 511, 5 I 6
Dallin Aleksander 538
Dan Fiodor 44, 51, 369
Dan Lidia 537
Daniels Robert V. 8, 197, 204, 528,
531, 532
Darre Walther 153, 170, 231, 256, 333,
334, 342, 420, 443, 447, 454
Darwin Charles Robert 26
Davies R.W. 528, 533, 535, 537, 542
Dawes Charles Gates 156
Dawid Fritz 485
Deborin Abram M. 412
Delmer Sefton 314
Denikin Anton 102, 110
Deterding Henry 287
Deuerlein Ernst 227, 527, 532
Deutscher Isaac 43, 526, 528, 530, 531
Diagilew Siergiej 411
Diels Rudolf3l3, 314, 345, 535, 535, 536
Djilas Milovan 483
Dollfuss Engelbert 340, 402
Dostojewski Fiodor 363, 388
Drexler Anton 81
Duranty Walter 529
Duverger Maurice 527
Dzierżyński Feliks 71, 106, 110, 127,
130, 136, 364, 396, 421, 480, 484
Dżugaszwili Jakow 45, 380
Dżugaszwili Josif zob. Stalin Józef
Dżyngis-chan 215
Eastman Max 197
Ebert Friedńch 99, 237
Eckart Dietńch 91, 94, 384
Eden Anthony Robert 345, 536, 536
Edmonds Robin 8
Eiche Robert 516
Eichmann Adolf 465
Eicke Theodor 465
Eisner Kurt 80
Ejsmont Nikołaj 301
Ellis Helen 7
En els Fryderyk 44, 191, 207, 208, 375,
g
412, 426, 427
Erenburg Ilja 376
Eńckson John R
Eńkson Erik 23, 525
Esser Hermann 93,156, 158
Eyck van (bracia) 389
Fainsod Merle 527, 528, 538, 540
Farquharson John 535
Feder Gottfried 91,153, 333
Feldman E.G. 512
Ferdynand, Franciszek Ferdynand
Habsburg, arcyksiążę 56
Fest Joachim 8, 57, 327, 346, 527, 529,
532, 533, 535, 536, 540
Fiodorow Pawieł 512
Fiore Joachim de 421
Fischer Ruth 186,187, 198, 530, 531
Fitzpatrick Sheila 534
Fotijewa Lidia I 30
Fouquier-Tinville Antoine Quentin 71
Franco Bahamonde Francisco 450
Frank Hans 435-438, 538
Frankel Ernst 438, 457
Freud Sigmund 22-24, 228, 525
Fńck Wilhelm 93, 94, 258, 317, 342,
343, 350, 371, 430-433, 435, 438,
439, 536, 538
Friedrich Carl 525
Frinowski Michaił 512, 513
Frołow Jewgienij 538
Fromm Eńch 23, 24, 383, 525, 537
Frunze Michaił 202, 531
Fryderyk Wielki 232, 319
Funk Walther 233
Gabo Naum 411
Gamarnik Jan 499
Gambetta Leon 144
Gandhi Mohandas Karamchand 361,
537
Gansser Emil 94
Gayl von 249
Geładze Jekatieńna 17,18
Gies Horst 530
Gillingham John R. 539
Ginzburg Eugenia 472, 472
Gobineau Joseph Arthur de 79
Goebbels Joseph 92, 156, 158, 160, 162,
164, 171, 177-179, 231-234,
244-248, 251-254, 256, 311, 315,
318, 319, 323, 325-329, 331, 338,
342, 343, 348, 349, 358, 371, 373,
385, 406, 408, 411, 414, 417,
433 35, 441, 454, 532
Goethe Johann Wolfgang 383
Gogh Vincent van 414
Gogol Nikołaj 388
G ring Hermann, 90, 91, 233, 236, 244,
253, 256-259, 312-314, 318, 323,
325, 332-334, 338, 342, 343,
345-347, 368, 371, 385, 387, 395,
2
40, 403, 421, 432--435, 439, 441,
447-458, 466, 536, 539
Gorki Maksym 53, 388, 413, 485, 486,
494, 507
Goya Francisco 113, 387
Graf Ulrich 92
Grauert Ludwig 233
Green Graham 7
Grigorienko Piotr D. 533
Grinko Grigorij 506
Groener Wilhelm 237-240, 242-244,
247-249, 257, 259
Gromyko Andriej 8
Grosz George 414
Grutzner Edward 388
Grzesiński Albert 239
Guizot Fran ois 200
Gi.irtner Franz 94, 144, 157
Gusiew Siergiej 135
Haimson I,eopold H. 526
Hall C.S. 8
Hamilton Richard 224, 225, 532, 532
Hammerstein-Equord Kurt von 240
Hanfstaengl Ernst ("Putzi") 92, 94,
383, 537
Hanisch Reinhold 30
Harrer Karl 81
Haussmann Georges Eugene 390
Hayes Peter 457, 539, 540
Hegel Georg Wilhelm 352, 356, 536
Heidegger Martin 329, 536
545
Heiden Konrad 92, 526, 526
Heinemann 530
Hercen Aleksander 27
Herf Jeffrey 538
Hess Rudolf90,147,158,165,166,170,
171, 177, 256, 329, 333, 342, 343,
350, 368, 384, 391, 431, 436, 454
Heydńch Reinhard 397, 420, 432, 433,
465, 500
Hiden John 535
Himmler Heinńch 153, 158, 171, 235,
321, 325, 330, 333, 345-348, 368,
391, 397, 403, 420, 421, 432, 433,
435, 441, 448, 452, 454, 465, 500
Hindenburg Oskar von 238
Hindenburg Paul von 94, 175, I76, 229,
230, 236-239, 241-244, 246-248,
252, 253, 255, 257-259, 319, 320,
341, 345, 346, 349, 350, 353, 359,
370, 384, 394, 402, 434, 437, 439
Hingley Ronald 282, 526, 528, 529, 534
Hitler Adolf 7, 8, I1-13, 15, 16, 19-25,
28-36, 45, 52, 54-59, 68, 74, 75,
79-95, 97-101, 104, 106, 107, 121,
123, 124, 137, 143-172, 174-183,
193, 194, 199, 221, 222, 225=238,
240-261, 290, 291, 297, 303, 309-
-328, 33O--365, 367-377, 379,
381-399, 401--403, 405, 406, 408,
409, 411, 413-425, 427-454,
456--471, 478, 489, 500, 502, 520,
525-527, 529, 529, 530, 532, 533,
536, 536, 537, 538, 539, 540
Hitler Alois 19
Hitler Klara 20, 21
Hobson Alison 7
Hoffmann Heinrich 56, 84, 92, 382,
414, 537
Hohenzollernowie 241
Holtzmann 487
Holubowicz Wsiewołod 274
Honisch Karl 31, 526
Horney Karen 24, 525
H ss Rudolf Franz 465
Hruszewski Mychajło 274
Hubbard Leonard E. 531
Huber E. R. 437, 539
Hugenberg Alfred ł68, 169, 236-238,
24 242, 247, 249, 254, 257, 258,
310-312, 323, 334, 371, 372
Ibsen Henńk 91
Iremaszwili (Iremashvili) Josif 17, 19,
2 28, 45, 525, 525, 526
Iwan Groźny 367, 376
Iwanow B.I. 55
Jackel Eberhard 8, 529
Jacobsen H.A. 539, 540
Jagoda Gienńch 292, 301, 308, 367, 396,
475, 476, 479, 480; 482, 486, 489,
490, 498, 500, 507, 513
Jakir Jona 493, 499
James Harold W. 330, 445, 536, 539
James Peter 7
Jegorow Aleksandr 111
Jenukidze Awel 475, 476, 481, 482, 500
Jerzy VI 500
Jewdokimow Gńgońj 484, 485, 488
Jeżow Nikołaj 292, 308, 367, 469, 474,
479-481, 486, 490, 491, 495, 496,
498, 504-508, 511-513, 540
Jiang Jieshi (Czang Kaj-szek) 208
Jodl Alfred 234, 377
Jones Philip Gwyn 7
Jonge Alex de 525, 526, 526, 528
Judenicz Nikołaj 102
Jung Edgar 347, 372
Junkersowie 331
Kaas Ludwig 372
Kaganowicz Łazar 122-124, 135, 191,
206, 218, 271, 275, 277, 298, 308,
363, 368, 386, 390, 412, 470, 493,
495, 504, 506, 512
Kaganowicz Michaił 123
Kahr Gustav von 99-101,143-145, 347
Kalinin Michaił 110, 203, 204, 218,
269, 278
Kamieniew Lew, właśc. B. Rosenfeld 50,
53, 54, 62, 63, 65, 67, 70, 104, 105,
110, 119, 121, 127, 129, 131-133,
138, 185, 186, 189, 192, 193, 195,
197, 199, 201-205, 207, 209, 210,
215, 218, 262, 291, 300, 301, 303,
305, 355, 470, 472, 475-477, 479,
481, 484--486, 488, 492, 493, 495,
531, 532
Kaminski Gńgońj 506
Kandelaki Dawid 503
Kandinsky Wassily 411
Kapp Wolfgang 249
Karakalla 389
Kater Michael 527, 530, 532, 532, 533
Kaufmann Karl 158
Kazbegi Aleksander 18
Kecchoweli Lado 27, 28
Kecchoweli Wano 28
Kehrl Hans 539
Kempner R. W.M. 532
Kenstler A.G. I 70
Keppler Wilhelm 447,448, 539
Kerrl Hans 536
Kershaw Ian 8, 344, 374, 376, 535,
535-53 7, 540
Keynes John 455
Kibble Val 8
Kiereński Aleksandr 64-66
Kirdorf Emil 163
Kirow Siergiej 187, 204, 206, 263, 301,
302, 305, 306, 308, 309, 376, 378,
379, 470-477, 479, 482, 484, 487,
489, 493, 494, 503, 510
Klagges 457
Kle Paul 414
Kno Alfred A. 7
"Koba" zob. Stalin Józef
Koch Erich 158, 420
K hler 539
Kołakowski Leszek 8, 289, 423, 424,
516, 528, 538, 542
Kołczak Aleksandr 102, 484
Kołłontaj Aleksandra 115
Komarow W. 199
Kondratiew 272
Kopielew Lew 275
Kork Awgust 499
K rner Paul 539
Korniłow Ławr 66
Kosior Stanisław 274, 278, 279, 302,
511, 516
Kosygin Aleksiej 289, 523
Krasnow Piotr 102
Krauch Carl 454
Krausnick Helmut 539, 540
Krawczenko Wiktor 277, 533
Kńestinski Nikołaj 400, 507, 508
Krupp Gustaw von 332, 456
Kruppowie 177
Krupska Nadieżda 128, 129 131, I 32,
140, 141, 185, 198, 201
Ksienofontow Filip A. 192, 530
Ksienofontow I.K. 530
Kubizek August 20-2 , 389 525
Kujbyszew Walerian 131,135, 136, 216,
217, 263, 301, 302, 479, 486, 493,
494, 507
Kun Bela 80
Kuromiya Hiroaki 534
Kuzniecow A. A. 504
Lammers Hans Heinńch 384, 435
Lasswell Harold 365, 537
Lawrence Thomas 287
Lebiediew Siergiej 296
Le Corbusier 390
Leggett George 527
Lehar Ferenc 388
Lenin Władimir Iljicz, właśc. Władimir
Iljicz Uljanow 16, 21, 25, 27, 29,
37- 4, 46-54, 6 75, 80, 88, 98,
102-122, 124-136, 138-141, 146,
160, I62, 181-187, 189-196,
198-203, 206, 207, 209-21I, 214,
215, 219-221, 228, 231, 261, 262,
264, 266, 267, 290, 297, 303-305,
310, 323, 324, 354-356, 358,
362-364, 366, 368, 370, 372, 375,
376, 380, 390, 392, 393, 396, 398,
400, 412, 416, 421--428, 430,
470-472, 490, 493, 495, 507, 509,
517, 521, 522, 526, 527, 528, 530, 537
Leonardo da Vinci 389
Leonhard Wolfgang 280, 534
Lewin Moshe 293, 531, 533, 534
Ley Robert 256, 325, 327, 329, 331, 387,
433, 44I, 461
Lichko E.A. 365
Liebenfels Lanz von 34
Liebmann 335
Litwinow Maksim 400
Liwszyc Jakow 493
Lossow Otto von 98, 100,101, 143-145
Lubbe Martinus van der 314, 343,
439, 536
Li.idecke Kurt 157, 369, 529
Ludendorff Eńch von 59, 92, 94,
99-101, 143, 144, 157, 237
Ludin Hans 233
Ludwig Emil 526, 536
Lueger Karl 35, 82
546 547
Luter Marcin 363
Lutze Viktor 345
Łarina Anna 496, 541
Łaszewicz Michaił 136, 205
Łominadze Wissańon 300, 305
Łunaczarski Anatolij 526
Maclean Fitzroy 508, 509, 542
Majakowski Władimir 411
Makart Hans 388
Malenkow Gieorgij 308, 479, 498, 504,
512, 540
Malewicz Kazimierz 41 I
Malinowski Roman 53, 396
Malraux Andre 369
Mandelsztam Nadieżda 140, 407, 529,
538
Mandelsztam Osip 140
Manuilski Dmitrij 198, 279, 399
Mao Zedong (Mao Tse-tung) 147, 265,
305, 307, 537
Maria, siostra Lenina 128
Marks Karol 26, 27, 35, 40, 41, 44, 69,
71, I10, 147, 190, 191, 200, 206,
217, 218, 261, 264, 290, 359, 368,
375, 412, 422-428, 458
Marrus Michael 8
Martow L., właśc. Julij O. Cederbaum
39, 40, 44, 47, 48, 51, 106
Maslow 186
Mason T.W. 8
Matisse Henń 414
Matthew Douglas 7
Maurice Emil 147, 382
May Karol 20
Mayr 8 I
McNeal Robert H. 526, 526, 537
Mdiwani Budu (Polikarp) 131, 528
Meinberg Wilhelm 457
Meinecke Friedrich 243, 532
Meissner Otto 384
Menzel Adolph von 388
Merkl Peter H. 532
Meyerhold Wsiewołod E. 41i
Michał Anioł 389
Miedwiediew Roj 8, 283, 296, 502, 503,
512, 513, 526, 528, 530, 530, 531, 531,
533, 534, 534, 535, 537, 538, 541, 542
Mienżynski Wiaczesław 507
548
Mierendorff Carlo 223, 532
Mieżłauk Walerij 506
Mikojan Anastas 123, 203, 206, 278,
304, 305, 479, 490, 493, 496, 504
Mikojanowie I 88
Milch Erhard 338
Mirbach 73
Mironow 485
Moeller Bruck van 153
Mołczanow Gieorgij 482
Mołotow Wiaczesław, właśc. Wiaczesław
Skńabin 122, 123, 183, 203, 204,
211, 212, 220, 266, 275, 298, 368,
378, 380, 386, 399, 400, 470, 473,
491, 495, 496, 498, 504, 506, 512
Mołotowowie I 87
Mommsen Hans 8, 325
Mraczkowski Siergiej 485
Muchow Reinhold 231
Muggeridge Malcolm 278
Miżller Hermann 173, 175
Miiller Josef 539
Miżller K.A. von 80, 527
Muller Ludwig 258, 328
Munuchin 365
Mi.inzenberg Willi 535
Muranow Matwiej 62
Musil Robert 318
Mussolini Benito 88, 95, 96,101,144,145,
150,165, 252, 337, 340, 356-358, 373,
374, 416, 536, 536, 537
Napoleon I, Napoleon Bonaparte I5,
69, 206, 352, 362, 391
Napoleon III 147
Napoleon Ludwik 206
Naser Gamal 537
Nash Barbara 7
Neumann Heinz 531
Neurath Konstantin von 258, 338, 339,
40 I, 402
Nicholls Anthony 8
Nieczajew Siergiej 425
Niem ller Martin 328
Nietzsche Fńedńch Wilhelm 83, 227,
356, 357, 362, 386, 440/441, 536, 537
Nikitczenko Iola T. 487
Nikołajew Leonid 309, 473-475, 477
Nikołajewski Boris 303, 369, 490, 517,
535, 540, 541, 541
Nkrumah Kwame 537
Noakes Jeremy 532
Nolde Emil 414
Nove Alec 8, 526, 533, 534
Nyomarkay Joseph L. 529
Olberg Walentin 482, 485
Ollard Richard 8
Olson Erik 8
Ordżonikidze Gńgońj K. (Sergo) 16, 51,
108, 126, 127, 130, 135, 206, 263,
269, 301, 302, 304, 307, 378, 470,
471, 490, 491, 493-495, 503, 541
Ordżonikidze Konstantin 541
Ordżonikidzowie I 87
Orlow Dietńch 156 527, 529, 530, 533
Orłow Aleksaadr 482, 485, 489, 491,
541, 541
Orłow Władimir 501
Overy R. J. 539
Papen Franz von 230, 242, 243, 248,
249, 251-255, 257-260, 310-312,
317, 321, 323, 335, 340, 345-347,
370-372, 444, 446
Parńsh Kate 7
Pasternak Boris 278, 377, 41 I
Paula, siostra Hitlera 381
Perón Juan Domingo 537
Peterson 48 I
Pfeffer Franz von 164, 235
Phayre Ignatius 537
Piatakow Gńgońj 129, 206, 299, 302,
305, 486-488, 490--493, 495, 517
Picasso Pablo 414
Pieck Wilhelm 198
Pietrowski Piotr 302, 304
Pilniak Boris 531
Piłsudski Józef 339
Piotr Wielki 284, 287, 367, 376
Plechanow Gieorgij 26, 42, 44, 47, 48,
408
Plehwe Wiaezesław 46
Pleiger Paul 457, 539
Pletniow Dmitrij 507
Plutarch 11
P hner Ernst 93, 94
Poincare Raymond 287
Popkow Piotr 504
Porsche 331
Poskriebyszew Aleksandr 123, 308, 480
Posse Hans 333, 389 27g, 280, 298
Postyszew Pawieł 276,
Price Ward 340
Pńeobrażenski Jewgienl 121, 122 139,
200, 201; 214, 295, 305, 528, 531
Profiitt Stuart 7
Proko jew Siergiej 411
Puszkin Aleksandr 388
Putna Witowt 491
Radek Karol 110, 113 118 137, 299,
305, 412, 478, 488, 491, 492, 496
Raeder Erich 338 0 486
Rakowski Christian 2gg 482, 484
Ramzin Leonid 287,
Raskolnikow Fiodor 527
Rathenau Walther von 96
Raubal Angela 381, 3g2
Raubal Geli 241, 381 383
Rauschning Herman 86, 359, 386, 445,
527, 537, 538
Redens Stanisław 38 258, 403
Reichenau Walter vo
Reinhardt Fritz 170 1 9
,
Reisner Michaił 107
Rembrandt 389
Reventlow Ernst 17 1 g 1, 299
Riazanow Dawid 11,
Ribbentrop Joachim on 338, 339, 401,
402, 454 49
Riefenstahl Leizi 328, 3
Riutin Martemian 300, 302, 304, 309,
470, 484
Robespierre Maximilien Fransois Mańe
de 71, 205 97, gg 158, 164,
R hm Ernst 93, 95,
244 247, 251, 253,
235, 236, 240, 342-347, 350, 359
309, 321, 336, '
372, 376, 387, 393-395, 397, 403,
529
Rolfe Thelma 7
Rollin 140 Delano 8, 52, 361,
Roosevelt Franklin
537 156 338, 401, 420
Rosenberg Alfred 9 r 503, 541
Roseiiblum Aleksan
Rosenfeld 481
Rozengolc Arkadij 5 6
Rozit D. 219
549
Rubens Peter Paul 389
Ruchimowicz Moisiej 506
Rudzutak Jan 135, 206, 302, 501, 516
Rust Bernhard 329
Rykow Aleksiej 70, 104, 127, 185, 193,
195, 202, 203, 206, 207, 210-212,
214, 215, 217-219, 262, 299, 301,
305, 308, 470, 472, 476, 486-488,
490, 491, 495-497, 500, 507-510,
522
Ryżowa Mańa 512
Sacharow Andriej 519
Sałtykow-Szczedrin Michaił 388
Sapronow Timo iej 115, 189
Sauckel Fritz 431
Saul z Tarsu, święty Paweł 359
Schacht Hjalmar 233, 241, 369, 370,
387, 399, 419, 445-451, 453, 454,
456, 458, 466, 467, 537, 537, 539,
539, 540, 540
Schapiro Leonard 8, 183, 525, 528, 530,
534, 535, 54l
Scheringer 233, 234
Scheubner-Richter Erwin 92,145, 146
Schirach Baldur von 231, 329, 409
Schlabrendorf J Fabian von 538
Schleicher Kurt von 230, 237-240,
242-244, 247-249, 251-259, 335,
346, 347, 349, 370, 372, 446
Schmitt Carl 348
Schmitt Kurt 333, 448
Schoenbaum David 462, 539, 539, 540
Schoenerer Georg von 35
Schopenhauer Arthur 58, 357
Schramm P.E. 537
Schreider Michail 54l
Schroeder Kurt von 257
Schwarz Franz Xavier 86,156,164-166,
384, 437
Schweitzer Arthur 421, 538
Schweńn-Krosigk Lutz von 438
Scott John 283, 534
Seeckt Hans von 99, 100, 233, 237, 241
Seisser Hans von 100, 143
Seldte Franz 258, 326
Shaw Bernard 291
Shotton Michael 8
Shukman Harry 8
Sieriebńakow Leonid lll, 354, 488, 491
Sierpiuk Z. T. 542
Skoropadski Pawieł 92
Skńabin Aleksandr 411
Skrypnik Nikołaj 279, 280
Slater Joe 8
Slusser Robert M. 527
Smiłga Iwar 209
Smirnow Aleksandr 213, 301, 302
Smirnow Iwan 484, 485, 487
Smith Bradley F. 525, 526
Smy Janet 7
Sokolnikow Gńgońj 202, 488, 496
Sołżenicyn Aleksandr 292, 514-516,
519, 542
Sontheimer K. 537
Sorel Georges 416
Sosnowski Lew 303
Souvarine Bońs 542
Speer Albert 328, 350, 363, 377, 381,
382, 384, 385, 389, 390, 451, 466,
537
Spengler Oswald 79, 149
Spitzweg Carl 388
Stalin Józef, właśc. Josif W. Dżugaszwili
("Koba") 8, 11-13, 15-21, 22-29,
33, 36, 38, 39, 41-55, 58, 62-74,
82, 101, 103-113, 115, 117-119,
121-143, 146-148, 162, 173, 180-
-199, 201-204, 206-221, 230, 243,
261-270, 273-279, 281-311, 317,
324, 334, 352-372, 374-382, 384,
386-388, 39 396, 398-406, 408,
411--416, 422-430, 441, 462, 468-
-514, 516-518, 520-523, 525, 526,
528, 529, 529, 530-532, 531-535,
538, 539, 537-539, 540, 540, 54I,
542,
Stanisławski Konstantin 411
Sten Jan 412, 538
Stennes Walter 235, 240
Stephanie 22
Stern Fritz 227, 532, 532
Stern J. P. 356, 527, 536
Stinnes Hugo 94
Stołypin Piotr 46
Stone Shepard 8
Strabon 17
Strasser Gregor 158-162, 165, 166,
169, 17 179, 223, 231-233, 244,
250, 251, 253, 255, 256, 323, 332,
347, 359, 362, 370-372, 376, 393,
529, 532
Strasser Otto 154, 158, 176-178, 234,
235, 362, 419, 529, 530, 530, 537
Strasserowie 153
Strauss Johann mł. 388
Strauss Ryszard 411
Strawiński Igor 411
Streicher Julius 93,101,156,158,160, 391
Stresemann Gustav 98, 156, 168, 173
Strumilin Stanisław 217
Sukarno 537
Sun Yatsen (Sun Jat-sen) 208
Swanidze Aleksiej 45, 380
Swanidze Jekatierina 45
Swanidze Siemion 45
Swierdłow Jakow 53, 55, 104, 109,
120-122, 509
Syme Ronald 9
Syrcow Siergiej 299, 300
Sytin Pawieł 109
Szamuely Tibor 526
Szapiro Isaak 512
Szaragonowicz 509
S Ciriatow Matwiej 481
apnikow Aleksandr 115,189
Szmidt Dmitrij 499
Szostakowicz Dmitrij 279, 413, 500
Tacyt 9
Taylor A.J.P. 76
Terboven Josef 158
Thalmann Ernst 249
Thomas Pamela 8
Thorez Maurice 208
Thyssen Fńtz 94, 233, 457
Tichonow W. A. 280
Tichonow Władimir 531
Tieriechow Roman 276
Tietz Hermann 333
Tirpitz Alfred von 338
Tobias Fńtz 535, 535
Tocqueville Charles Alexis de 78
Todt Fritz 432, 455
Toland John 537
Tołmaczow Władimir 301
Tołstoj Lew 388
Tomski Michaił 104,185,193, 202, 203,
211, 212, 214, 215, 217-219, 305,
308, 472, 488, 490, 491
Towstucha Iwan 123
Trepow Fiodor 42
Trevor-Roper Hugh 8, 148, 526
Trocki Lew, właśc. Lew Bronstein
42-46, 50, 52, 60, 62, 64-68, 70, 72,
73, 102-105, 107-111, 114-116,
119, 121, 122, 125, 128-133,
135-141, 146, 185-198, 202-211,
215, 217, 219, 262, 279, 281, 301,
308, 354, 355, 362, 364, 370, 396,
404, 412, 421 23, 428, 472, 478,
482, 484-487, 489-491, 499, 500,
507, 508, 516, 522, 528, 528, 531,
531, 532, 538
Tuchaczewska Swietłana 501
Tuchaczewski Michaił 111, 116, 491,
492, 499-501, 503, 507
Tucholsky Kurt 178, 530
Tucker Robert C. 8, 24, 26, 121, 191,
307, 366, 375, 426, 484, 525,
528-535, 537, 538, 540, 54l
Tucydydes 9
Turgieniew Iwan 42
Turner Henry Ashby Jr 527, 530, 533
Tyrell Albrecht 527, 537
Uborewicz Jeronim 499
Ugłanow Nikołaj 199, 217, 218, 299,
301, 488
Ulam Adam 8, 284, 305, 525, 526, 528,
534, 535
Ulbńcht Walther 198
Uljanow Aleksandr 37
Uljanow Władimir Iljicz zob. Lenin
Władimir Iljicz
Ulrich Wasilij W. 474, 480, 501
Unger Aryeh L. 407, 527, 528, 538
Urban G. R. 483, 538
Uricki Moisiej 73
Venturi Franco 526
Vergniaud Pierre 468, 540
Verlag Siedler 7
Vermeer van Delft Jan 389
Viola Lynne 534
Wade-Gery M.T. 8
Wagener Otto 330, 332, 333, 419, 538
Wagner Friedelind 92, 527
Wagner Josef 539
550 / 551
Wagner Richard 21, 58, 92, 349, 383,
388
Wagner Winifred 21, 92, 381
Wagnerowie 92
Waite R.G.L. 525
Waleczka 379
Walentinow N. 541
Wasilij (syn Stalina) 187, 379, 380
Waters Sara 7
Watsetis 73
Watson Lyn 7
W ,t' Donald 147, 529
Webb Beatrice 291
Webb Sidney 291
Weber Christian 92
Weber Max 361, 421, 537
Weinstein Fred 532
Weizsacker Richard von 339
Wells Herbert G. 291
Wels Otto 321
Wentz 233
Whiteside A. G. 526
Wilhelm II 389
Willetts John 538
Willner Ann Ruth 537
Winkler H. A. 532
Wirth 240
Wittelsbach Rupprecht 317
Wittelsbachowie 80, 97
Własik Nikołaj 379
Wolfe Bertram 526
Wotkogonow Dmitńj 8, 528, 530, 537ł 542
Woroszyłow Kliment 108, 109, 136,
202, 204, 386, 473, 486, 499, 500,
506, 508
Woroszyłowowie 187, 378
Wozniesienski Nikołaj 504
Wrangel Piotr 102, 111
Wyszyński Andriej 216, 288, 308, 474
480, 485, 487, 488, 49I, 492, 498,
508-510, 541ł 542
Yaroslavsky E. (Jaroslanłski Jemielian)
527
Young Owen D. 168, 169, 172, 236
Zakowski Leonid 503, 513, 541
Zaporożec Iwan 475
Zasulicz Wiera 42, 44
Zetkin Klara 110
Zielinski Isaak 199
Zinowjew Aleksandr 51, 62, 63, 65, 70,
71, 103, 104, 119, 121, 129,
131-I33, 136-138, 141, 185, 186,
188, 190, 192, 193, 195-199, 201,
202, 204-211, 215, 217, 219, 262,
29I, 300, 301, 303, 305, 308, 355,
470, 472, 474-477, 479, 484-489,
493, 495, 522, 531
Żdanow Andriej A. 204, 308, 309, 473,
479, 482, 490, 503, 504
Żemczużyna Polina 378
Żukow Gieorgij 506
Spis treści
Słowo wstępne (przekład Jan Mianowski) /7/
Wprowadzenie (przekład Jan Mianowski) /10/
R o z d z i a ł p i e r w s z y (przeklad Jan Mianowski)
Pochodzenie / 5
Stalin: 1879-1899
Hitler: 1889-1908
(od urodzenia do wieku 19 lat)
R o z d z i a ł d r u g i (przeklad Jan Mianowski)
Doświadczenie /3o/
Stalin: 1899-1917 (wiek 19-37 lat)
Hitler: I 908-1918. (wiek 19-29 lat)
R o z d z i a ł t r z e c i (przeklad Jan Mćariowski)
Rewolucja październikowa /6o/
Pucz listopadowy
Stalin: 1917-1918 (wiek 37-38 lat)
Hitler: 1918-1923 (wiek 29-34 lata)
R o z d z i a ł c z w a r t y (przeklad Jan Mianowski)
Sekretarz generalny /lo2/
Stalin: 1918-1924 (wiek od 38 do 44 lat)
R o z d z i a ł p i ą t y (przekrad Jan Mianowski)
Utworzenie partii nazistowskiej /143/
Hitler: 1924-1930 (wiek 35-41 lat)
R o z d z i a ł s z ó s t y (przeklad Jun Mćanowski)
Nastgpca Lenina /lso/
Stalin: 1924-1929 (wiek 44-50 lat)
R o z d z i a ł s i ó d m y (przeklad Jan Mianon ski)
Hitler u progu zdobycia wladzy /22 I /
Hitler: 1930-1933 (wiek 41-43 lata)
R o z d z i a ł ó s m y (przeklad Feliks Pastusiak)
Rewolucja Stalina /261/
Stalin:1928-1934 (wiek 48-55 lat)
R o z d z i a ł d z i e w i ą t y (przeklad Feliks Pastusiak)
Rewolucja Hitlera /3 lo/
Hitler: 1933-1934 (wiek 43-45 lat)
R o z d z i a ł d z i e s i ą t y (przeklad Feliks Pastusiak)
Stalin i Hitler - porównanie /352/
Późny rok 1934 (Stalin 54-55 lat, Hitler 45 lat)
R o z d z i a ł j e d e n a s t y (przeklad Feliks Pastusiak)
Państwo Fuhrera /429/
Hitler: 1934-1938 (wiek 45-49 lat)
R o z d z i a ł d w u n a s t y (przeklad Feliks Pastusiak)
Rewolucja, jak Saturn, pożera wlasne dzieci /468/
Stalin: 1934-1939 (wiek 54-59 lat)
Skróty użyte w przypisach i bibliografii /524/
Przypisy /525/
Indeks nazwisk /543/
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Bulock Hitler Stalin 2
Gdyby Hitler został malarzem, a Stalin księdzem
Moskwa rocznica śmierci Stalina
Prezent urodzinowy dla Hitlera
Narrator bohater wobec doświadczeń w hitlerowskich oboza~A89
więcej podobnych podstron