Wykład II
Wokół programu pozytywizmu warszawskiego:
I. Geneza, czyli "Przedburzowcy" i "Stańczycy" a przełom pozytywistyczny
- nazwa „Przedburzowy” pochodzi z wiersza Mieczysława Romanowskiego Żegnaj (Jam przedburzowiec, przeklęte plemię); została wprowadzona przez Janusza Maciejewskiego, a określa:
- społeczność pisarzy działających w l. 1858-1863, tuż przed „burzą” powstania styczniowego;
- reprezentantów ruchu młodych w Galicji równoległego do ruchu czerwonych w Królestwie; młodą inteligencję krakowską i lwowską o silnym poczuciu więzi pokoleniowej i ideowej;
- znamionuje ich walka o poszerzenie autonomii Galicji, demonstracje patriotyczne, konspiracja na rzecz powstania;
- młodość, przyjaźń, zapał, altruizm, gotowość do ofiarnej służby wobec narodu to ich ideały;
- cel: wyzwolenie Polski oraz demokratyczne przeobrażenia społeczne;
- zainicjowali oni grupy artystyczne u schyłku l. 50-tych w Warszawie, Lwowie, Krakowie oparte na wzorach filomatów wileńskich o charakterze samokształceniowym (młodzi artyści: malarze - J. Matejko, A. Kotsis; rzeźbiarze - P. Filippi, F. Wyspiański; muzycy - W. Żeleński, K. Hoffman; aktorzy - F. Benda; pisarze - J. Szujski, J. K. Turski, M. Bałucki, A. Szczepański, E. Lubowski, L. Gumplowicz, którzy pisywali do lwowskiego „Dziennika Literackiego” nawiązując kontakt z młodymi pisarzami we Lwowie (M. Romanowski, i in.)
- „starszych przedburzowców” reprezentowali: J. Dobrzański, K. Ujejski, T. T. Jeż
- największa aktywność: l. 1860-1862:
Publicystyka społ.-polit., rozprawy krytycznoliterackie;
- najbliższą tradycję widzieli w wielkiej literaturze romantycznej l. 1822-1848, zwł. twórczości Słowackiego
- preferowali: model literatury realistycznej, a jednocześnie świadomie tendencyjnej, propagującej określony program społeczno-polityczny, czyli
a/ werystyczny sposób ujmowania rzeczywistości (postulat prawdopodobieństwa życiowego i społecznej typowości ludzi i zdarzeń,, czerpiąc wzory z pogardzanego biedermeieru (gawęda i powieść),
b/ obecność treści ideowych w utworze - postulat służebności społecznej literatury i jej tendencyjności
- co istotne, wiele z tego modelu przejmuje właśnie literatura okresu pozytywizmu
- hierarchie rodzajowe i gatunkowe w literaturze przedburzowców:”
a. pierwsze miejsce zajmuje proza, a w jej obrębie powieść i jej odmiana: powieść polityczna, często w kostiumie historycznym (T. T. Jeż, Wasyl Hołub, 1858; Asan, 1860; W. Łoziński, Zaklęty dwór, 1859; Dwie noce, 1860, Czarny Matwiej, 1860; M. Bałucki, Przebudzeni, 1864, Młodzi i starzy, 1866) oraz nowela i opowiadanie (Bałucki, Przechrzta, 1861, Niewieścia siła, 1861, Dwie siostry, 1862, Za późno,1861)
b. drugie miejsce - dramat historyczny w wersji realistycznej (J. Szujski, Halszka z Ostroga, 1859, Królowa Jadwiga, 1860, M. Romanowski, Popiel i Piast, 1862)
c. trzecie miejsce - poezja - polityczna i patriotyczna (Romanowski, Ujejski…) popularyzująca demokratyczne i narodowowyzwoleńcze idee przedburzowców
- po 1864 r. „przedburzowy” przeszli na pozycje organicznikowskie; nastąpiła polaryzacja stanowisk wśród nich: Szujski przystał do obozu „stańczyków”; inni zostali galicyjskimi demokratami (Starkel, Gumplowicz), a Bałucki - czołowym twórcą powieści tendencyjnej młodego pozytywizmu.
„Mapa” popowstańczych idei i ideologii:
Wg: M a r k i e w i c z: 4 stanowiska”:
postromantyczne, związane z kontynuacją dawnych wzorów niepodległościowych
tradycjonalistyczne, przekonane, że rozwój społeczny nie może się dokonywać bez przyswojenia dziedzictwa przeszłości
pozytywistyczne, głoszące hasła pracy organicznej, wspieranej przez zobiektywizowany porządek nauki
socjalistyczne, kierujące uwagę ku nierównościom społecznym
wedle: B o r k o w s k a: 2 stanowiska, 2 strefy wpływów:
konserwatywna
pozytywno-liberalna - wg Andrzeja Jaszczuka i Marcina Króla (modernizacyjna - wg Jerzego Jedlickiego).
Główna oś konfliktów ideologicznych w II poł. XIX w.:
kwestia niepodległościowa: tu konserwatywna i liberalna strona wykazuje jedno stanowisko: nie ma szans na nowe powstanie; zaś postromantyków i socjalistów cechuje myślenie kategoriami przełomu i rewolucji odrzucane z góry przez środowiska konserwatywno-liberalne; czyli romantyczni niepodległościowcy i socjaliści żyją poza głównym nurtem epoki: ich czas się skończył lub jeszcze nie nadszedł;
ustrojowa wizja Polski: wg konserwatystów Polska ma być w przyszłości krajem ziemiańskim i katolickim; wg modernistów - mieszczańskim i laickim.
„Stańczycy”
- to XIX-wieczni konserwatyści polscy skupieni wokół krakowskiego „Przeglądu Polskiego” założonego w 1866 przez 4 uczestników powstania styczniowego: Stanisław Koźmian, Józef Szujski, Stanisław Tarnowski, Ludwik Wodzicki; którzy napisali i opublikowali jako redaktorzy zbiorowe dzieło w 1869 r. w „Przeglądzie Polskim” : 20 listów zebranych rzekomo w zaświatach przez błazna król. Stańczyka, a pisanych przez fikcyjne postacie z galicyjskiego światka politycznego, które reprezentują w karykaturze ówczesne poglądy od arystokratyczno-legalistycznych (Poloniusz-szambelan) po demokratyczno-radykalne (Sycyniusz-trybun, Brutusik-eks-minister, Optymowicz-właściciel apteki Pod Czerwonym Kosynierem w Głupiówce nad Szujówką, Aldona-kobieta polityczna); fikcyjni korespondenci, mający cechy określonych polityków, mówią o rzeczywistych sprawach, ludziach i czasopismach, wprowadzonych pod przejrzystymi kryptonimami (Chaopolis-Wiedeń, Tygrysów-Lwów, Deaczek-F. Smolka, Florestan- F. Ziemiałkowski);
- pamflet polityczny piętnujący polskie życie publiczne pt. Teka Stańczyka
- atakują: demokratyczne ugrupowanie Franciszka Smolki (w Tece: pseud. Deaczek), umiarkowanych liberałów, tzw. mameluków, Floriana Ziemiałkowskiego (w Tece: Florestan);
- powstanie styczniowe zostało ocenione jako dzieło szubrawców i głupców
- forma operującego fikcją lit. pamfletu pozwoliła konserwatywnym autorom oskarżyć organizujący manifestacje patriot. obóz demokarat. o utrzymywanie stanu „nieprzerwalności powstania” i przygotowywanie rewolucji społ. oraz opartej na terrorze dyktatury;
- konserwatyści odrzucili idee niepodległościowe i potępili działalność konspiracyjną,
- współtworzyli krakowską szkołę historyczną, która ostro krytykowała przeszłość,
- zachowawcza postawa w kwestii struktury społecznej: nie chcieli naruszać patrymonialnego stosunku między elitą społeczną („warstwą historyczną”) i resztą społeczeństwa,
- reprezentują konserwatyzm projektujący (wg Marcina Króla) - zajmują się albo działalnością polityczną zmierzającą do ochrony istniejących elit, albo kulturalną zajmującą się kształtowaniem wzorca estetycznego, intelektualnego (Szujski to wybitny historyk i pisarz, Tarnowski - błyskotliwy historyk literatury)
Młodzi konserwatyści warszawscy
- skupieni wokół „Niwy” wydawanej od 1876 przez Mścisława Godlewskiego, byli mniej krytyczni wobec przeszłości Polski, większy nacisk kładli na przechowywanie wartości narodowych, podkreślali związek między polskością a katolicyzmem
- zachowywali zainteresowania społeczne
Konserwatyści a pozytywiści
- jedni i drudzy odrzucali myśl o przewrocie, powstaniu,
- jedni i drudzy byli ugodowcami
- jedni i drudzy mówili i potrzebie pracy organicznej
- w zasadzie jednak podobieństwa kończą się na nastawieniu antyirredentystycznym (antyniepodległościowym).
II. Program pozytywizmu warszawskiego.
Chronologię pozytywizmu jako nazwy krótkotrwałego, choć niezwykle ekspansywnego prądu literackiego, ujawniającego się z całą siłą w latach siedemdziesiątych , wyznaczają główne wypowiedzi programowe Aleksandra Świętochowskiego w „Przeglądzie Tygodniowym”(„My i wy” z 1871 roku, „Poszanowanie pracy” z 1871 roku, „O tolerancji” z 1872 r., Pleśń społeczna i literacka z 1871 r. o stanie współczesnego piśmiennictwa).
Rozpoczynają się wtedy spory „młodej” i „starej” prasy, wyznawcy pozytywizmu przeprowadzają krytykę:
romantycznej poezji (już w okresie przedstyczniowym przypuszczono szturm na epigońskie wierszoróbstwo romantyczne - Jan Dobrzański, red. „Dziennika Literackiego” w artykule Precz z rymopisami, weźcie się do prozy! z 1860 r. zachęcał młodszych do natarcia na rezerwaty epigońskiego kwilenia „zapoznanych wieszczów” stroniących od rzeczywistych problemów, a Józef Szujski przestrzegał przed szkodliwymi skutkami bezmyślnego międlenia tematów i słów przebrzmiałych),
romantycznego stylu myślenia, mesjanizmu i mistycyzmu (Michał Bałucki w artykule Nasze grzechy z 1861 roku dopominał się odsłaniania błędów przeszłości, które doprowadziły kraj do rozbiorów).
Pozytywiści warszawscy uważali powstanie styczniowe za wydarzenie tragiczne i szkodliwe, ale nie godzili się na potępianie w czambuł wszystkiego, co składało się na „czerwony” nurt dążeń społecznych powstania; chcieli kultywować demokratyzm; raził ich klerykalizm i deklaracje lojalności stańczyków - konserwatystów galicyjskich wobec dworu wiedeńskiego (Józef Szujski, Stanisław Tarnowski, Stanisław Koźmian, Ludwik Wodzicki) - ci negowali powstanie za irracjonalizm polityczny i „wywrotowość” społeczną „czerwonych” i zamach na porządek religijno-moralny.
Pozytywiści dają p. w. wyraz entuzjazmowi dla nowoczesnej cywilizacji, głoszą kult nauki, wiedzy, techniki (scjentyzm), rzucają hasło pracy organicznej i pracy u podstaw jako alternatywy zbrojnej walki o niepodległość (czyli zamieniają romantyczne bohaterstwo walki na bohaterstwo pracy na rzecz własnego kraju, planują gruntowną przebudowę życia społecznego. To program na miarę lat siedemdziesiątych, który już niebawem utraci swą atrakcyjność. Mówiąc o pozytywizmie w tym znaczeniu, mówimy p.w. o wizji pewnej grupy ludzi - wizji względnie jednolitej, różnej jednak od wizji Herberta Spencera czy Augusta Comte`a.
Grażyna Borkowska stwierdza, nie bez słusznej argumentacji, że o pozytywistach trzeba mówić w dwu porządkach: w porządku życia i porządku idei. Pozytywistyczny program czy projekt (wizja) formułował zadania, wykraczające poza partykularne interesy tworzących go grup i ludzi. Trwał samoistnie w świecie idei jako przejaw racjonalnego, antyromantycznego i antytradycjonalistycznego stosunku do rzeczywistości.
Nim pozytywiści „warszawscy”, urodzeni gdzieś między rokiem 1840-45 a 1850, sformułowali, opracowali swój program społeczny oraz literacki byli młodymi ludźmi z tzw. przeszłością. Świadomie - czynnie lub jako „obserwatorzy” - przeżyli powstanie styczniowe 1863 roku, kształcili się na warszawskiej wszechnicy, a potem stworzyli zastęp pracowników oświaty, nauki, gospodarki i administracji, łącząc pracę zawodową z różnoraką w formach aktywnością obywatelską we własnych środowiskach. Byli to ludzie, którzy zgodnie z prawami natury od wielkich porywów przeszli do małych skromnych prac i wykonywali je najlepiej jak umieli. (Prus, Kronika tygodniowa, „Tygodnik ilustrowany” 1905, nr 20)
Dzieciństwo spędzone w ubożejącej rodzinie (szlacheckiej lub rzadziej - mieszczańskiej), doświadczenie beznadziejnej walki, strachu i poniżenia w powstaniu, przyjazd do Warszawy wyznacza biografie wielu z nich. Na ogół - z wyjątkiem Adama Wiślickiego i Aleksandra Krausharego - byli prowincjuszami. Antoni Gustaw Bem i Walery Przyborowski urodzili się w Kieleckiem, Piotr Chmielowski pochodził z Podola, Aleksander Świętochowski z Podlasia, Bolesław Prus i Józef Kotarbiński przyjechali spod Lublina, Julian Ochorowicz - z Radzymina. Wszyscy w drugiej połowie lat sześćdziesiątych rozpoczęli studia w warszawskiej Szkole Głównej - intelektualnej forpoczcie polskiego pozytywizmu. Wszyscy oni wskazują na rolę tej szkoły w przygotowaniu przełomu w życiu umysłowym kraju. Poziom nowoczesnej nauki europejskiej - John St. Mill, Herbert Spencer, Henry Bucle (Historia cywilizacji w Anglii - 1857-61, której I tom ukazał się w j. polskim we Lwowie w 1862 roku) ), Büchner, niemieccy materialiści, z Polaków - ekonomista i filozof lwowski, Józef Supiński (dwutomowa Szkoła polska gospodarstwa społecznego - 1862-65) - oto autorzy i książki, które znalazły się w kanonie ich lektur; największe autorytety ówczesnej filozofii i socjologii reprezentują patronów duchowych wychowańców Szkoły Głównej.
[...] Młodzież łaknęła wiadomości, wiedzy, a im z dalszych stron przybywała, im mniej wiedzy o owym ruchu naukowym Zachodu słyszała, tym silniejszym było to pragnienie” - pisał w Pamiętnikach Kazimierz Chłędowski, historyk i powieściopisarz. Prus zaś tak: wychowańcy Szkoły Głównej zaczęli przypatrywać się własnemu społeczeństwu poprzez szkła europejskiej cywilizacji i surowej krytyce poddali całe życie narodu: jego zacofanie oświatowe, bezczynność naukową, kastowość, jego lekceważenie pracy. Wiec wzywano ziemian do udziału w zebraniach gminnych, ziemian i mieszczan do zakładania ochron i szkółek; wszystkich zachęcano do rzemiosł, do wytworzenia polskiego przemysłu i handlu. (Miasto zahipnotyzowane, „Tygodnik Ilustrowany” 1910, nr 50) I jeszcze raz Prus o randze Szkoły Głównej: Najogólniej mówiąc, Szkoła główna stanowi cezurę między dwoma okresami różniącymi się przewodnimi hasłami i ideałami życiowymi. Przed powstaniem Szkoły głównymi ideami przyświecającymi społeczeństwu były polityka i poezja, od momentu jej powstania - praca i wiedza. (konspekt artykułu z r. 1903 o Szkole Głównej)
Kilka słów o dziele Supińskiego: autor przeciwstawiał się romantycznemu lekceważeniu spraw gospodarczych i frazesom o prymacie ducha nad materią, bowiem duch ludzki nie rozwija się w biedzie, w domach przytułku, w szpitalach; duch ludzki dla pomyślnego rozwoju potrzebuje zdrowego ciała. Moralność społeczeństw nie poprawia się od nawoływań moralistów, lecz od oświaty powszechnej i od dobrobytu powszechnego (społeczeństwa ubogie i zacofane są znacznie bardziej podatne na występki niż zbiorowości zamożne). Za groźne dla narodu uważał mesjanistyczne pokrzepianie się jakąś wielką rolą przywódczą wobec innych narodów i karmienie się marzeniami poetyckimi o pożytkach z przegranych powstań. Za niemądre - rozsiewanie pogardy dla skrzętności praktycznej Zachodu i dla jego cywilizacji przemysłowo-handlowej. Supiński odwoływał się do ekonomistów zachodnich dowodząc, ze nie wolno odkładać „na potem” unowocześniania społeczeństwa i że także w warunkach niewoli narodowej trzeba koniecznie robić w tej dziedzinie o wiele więcej, niż się u nas robi. A to dlatego, że nasze zacofanie wynika nie tyle z niewoli politycznej, ile ta niewola wynika z zacofania.
Nie wszyscy byli w jednakowym stopniu skrajnie zaangażowani - są między nimi istotne różnice. Już we wstępnej fazie owej „walki” wyodrębniły się różne jej fronty. Młodzi nie byli aż tak zwarci i solidarni. Pojawiły się czasopisma o orientacji „umiarkowanie postępowej” („Niwa” i „Opiekun Domowy”), które reprezentowały w najogólniejszych zarysach ten sam lub bardzo zbliżony program, różniły się jednak w hierarchii jego poszczególnych elementów, środkach i metodach działania oraz w stosunku do tradycji, czyli do tych, którzy znajdowali się po przeciwnej stronie „linii frontu”.
Łączyło wszystkich młodych hasło „Wiedza to potęga”, kult pracy użytecznej, świadomość konieczności podejmowania realnych i konkretnych poczynań dla ożywienia pogrążonego w apatii społeczeństwa, zmobilizowania go do twórczej pracy, unowocześnienia wszelkich dziedzin życia zbiorowego narodu. Nauka i praca jako nadrzędne hasła tego okresu realizują się zarówno w zadziornej, krytycznej, nie liczącej się z autorytetami i zakorzenionymi przyzwyczajeniami publicystyce „Przeglądu Tygodniowego”, jak też w rzeczowych, spokojnych, gruntownie uargumentowanych wywodach publicystów „Opiekuna Domowego”, a także w wypowiedziach czy też w analogicznych poczynaniach chodzących „luzem” jednostek. Ten nowy prąd ożywia nie tylko środowisko warszawskie i w ślad za nim mniejsze skupiska inteligencji na terenie Królestwa Polskiego, ale również liczne środowiska w pozostałych zaborach. Samotnie realizuje go w Grodnie i na obszarach Litwy Eliza Orzeszkowa.
Jednak w Warszawie i w całej tzw. Kongresówce ruch ten, określany mianem pracy u podstaw i pracy organicznej, jest w największym stopniu dziełem ludzi młodych. Zwrot w pojęciach i dążnościach społecznych dokonywał się za sprawą młodej generacji, która około roku 1870 rozpoczynała pracę po studiach w Szkole Głównej bądź „pozostawała pod wpływem pojęć krystalizujących się w owym czasie, i które w znaczniejszej części w swoich typowych objawach po dziś dzień przetrwały” - pisał Prus w 1903 r. Czyli główny składnik biografii pokolenia to studia w Szkole Głównej bądź wpływ prądów nurtujących to środowisko. Pozytywista w potocznym rozumieniu utożsamiał się w rozumieniu ludzi tamtych czasów z „wychowańcem” Szkoły Głównej.
Mimo różnic, jako generacja po studiach (lata1871-74) pozytywiści - organicznicy - głównie wychowankowie warszawskiej Szkoły Głównej - postawili sobie wspólne pytanie: „co dalej?”, „co robić?”, zdając sobie sprawę, że trzeba się dystansować zarówno od poczucia rozpaczy, jak i od nietwórczej ucieczki w prywatność. Studenci Szkoły Głównej przypuścili szturm do pisma noszącego nazwę „Przegląd Tygodniowy” redagowanego przez Adama Wiślickiego od 1866 roku, który co prawda honorariów nie płacił, ale za to drukował to, co „młodzi” śmiało napisali. Co najmniej od 1872 roku publicystyka „Przeglądu Tygodniowego”, a zwł. wstępne artykuły Świętochowskiego układając się w całość, tworzą program - wizję. Po 1870 roku pismo zyskało rangę trybuny poglądów postępowych i organu awangardy pozytywistycznej. Trybuną tzw. obozu „młodych” stały się ponadto pisma: „Opiekun Domowy” (1865-1876), tygodnik głoszący umiarkowany program polityczny, „Niwa”, dwutygodnik zajmujący też mniej radykalne stanowisko, wydawany od 1872 r. (Publikowali tu: Ochorowicz, Sienkiewicz i Prus, a Piotr Chmielowski zamieścił kilka ważnych artykułów programowych (Utylitaryzm w literaturze 1872, Pozytywizm i pozytywiści 1873), ale od 76 r. pismo o profilu zachowawczym, dziennik „Nowiny” (1878-1883) kolejno pod redakcją Piltza, Świętochowskiego i Prusa, „Ateneum” (1876-1901) - miesięcznik pod redakcją Piotra Chmielowskiego i tygodnik „Prawda” Aleksandra Świętochowskiego (1881-1915). Oto jest grupa czasopism pozytywistycznych (postępowych).
„Starą” prasą nazywano periodyki zachowawcze.
Młodzi skonstruowali program składający się z trzech elementów:
1/ opisu sytuacji wyjściowej,
2/ wskazania celów możliwych do osiągnięcia,
3/ wskazania dostępnych środków i dróg, które do realizacji tych celów prowadzą.
Ponieważ nie mogli dać opisu sytuacji wyjściowej, bo nie mogli pisać o klęsce militarnej i jej społecznych skutkach, o przegranej politycznej, o sytuacji ekonomicznej, spowodowanej reformą agrarną, o antypolskiej polityce zaborcy, musieli liczyć, że czytelnik jest dość w tym zorientowany. Nie dając zatem ani opisu, ani oceny sytuacji popowstaniowej „młodzi” wystąpili z programem, którego naczelnym celem była przebudowa społeczeństwa polskiego w nowej sytuacji politycznej i ekonomicznej, przebudowa mentalności narodowej z wykorzystaniem osiągnięć wolnych narodów Europy. Zdaniem pozytywistów życie społeczne wymagało całościowej reorganizacji, która jest możliwa w warunkach niewoli i braku perspektyw na działania zbrojne. Wysunęli oni postulaty „antyspiskowe” i „antyinsurekcyjne” (wyrzeczenie się na czas nieokreślony walki zbrojnej, podważenie jej celowości). Słuchacze Szkoły Głównej podkreślali prymat nauki nad walką, która w obliczu doznanej klęski wydała się nieskuteczna. Warszawscy akademicy nie wzięli masowo udziału w wypadkach 1863 r. Był to czyn chwalebnej powściągliwości i dowód mądrości, pomimo że na razie z ujmą dla honoru tej młodzieży (pisał Edmund Jankowski w półwiecze powstania uczelni).
Wysunęli też postulaty antyszlacheckie a promieszczańskie, które wynikają z teorii organicznikowskiej. Aprobata mieszczaństwa, jego gospodarności i rozsądku wynika z poglądu, że brak silnego mieszczaństwa to źródło słabości Polski. Należało, ich zdaniem zerwać z pseudopatriotycznymi gestami na rzecz mało efektownej, lecz skutecznej i elementarnej pracy. Podkreślano potrzebę bezwarunkowego włączenia się w życie publiczne: „To, co skonało, oddajmy grobom, pilnujmy tego, co się dopiero rodzi”; „I czy wiecznie mamy być tylko bluszczem oplatającym zwaliska i trumny” - pisał w 1872 Świętochowski. Był on najbardziej skrajny w głoszeniu legalizmu. We „Wskazaniach politycznych” (1882) twierdzi, iż niepodległość dziś nie jest warunkiem koniecznym do działań społecznych. Trzeba wzmocnić siły moralne; chodzi p.w. o wszechstronny rozwój społeczeństwa.
Pozytywiści warszawscy mieli negatywny stosunek do arystokracji, przeprowadzali więc ataki na jej wyobcowanie z życia narodu, pasożytniczy tryb życia, bezużyteczność, egoizm klasowy, eksploatatorski stosunek do warstw pracujących.
Cztery hasła-stereotypy warszawskiego pozytywizmu wymieniane są zwykle jednym tchem: 1/ „praca organiczna”, 2/ „praca u podstaw”, 3/ kwestia mniejszości narodowych, zwł. Żydów, 4/ sprawa kobieca.
1/ Pierwsze z nich nawiązywało do ideału pracy, który zajmuje ważne miejsce w artykułach programowych polskich pozytywistów - była to: praca organiczna - stanowiło podstawę programu narodowo-społecznego pozytywistów warszawskich i oznaczała kształtowanie postawy organicznikowskiej. Praktycznie oznaczała popieranie inicjatyw gospodarczych, rozwijanie handlu, przemysłu, rolnictwa, by zapewnić wszystkim grupom społecznym godne warunki bytu i podnieść poziom cywilizacyjny. Jej ogólna definicja w ujęciu teoretyków ruchu brzmiała:
Jest to praca organizująca, to znaczy zestawiająca, porządkująca i w ruch wprowadzająca czynniki do harmonijnego funkcjonowania celem osiągnięcia rezultatu pozytywnego. [...] Ma ona na widoku jeśli nie ludzkość całą, to część owej znaczną i znaczącą, jak np.: warstwę pewną społeczności, klasę pewną, naród. Pracuje się organicznie w ludzkości, w warstwie społecznej, w klasie, w narodzie pod przewodnictwem idei, na gruncie zasady. [...] Praca organiczna narodowa na tym zależy, ażeby naród umiejętnie i stosownie spożytkował wszystkie zasoby swoje naturalne na korzyść ogólną. Jest to przeto nie co innego, jak gospodarstwo racjonalne, urządzone w taki sposób, iżby nie zaległy odłogiem żadna piędź ziemi, żadna duża cząstka kapitału obrotowego, żadne uzdolnienie intelektualne - wszystko to bowiem razem wzięte stanowi kapitał narodowy, wymagający ciągłej, odpowiedniej uprawy, jeżeli chcemy, ażeby odsetki dawał; [...] Praca więc organiczna ma naprzód chronić kraj od zmarnienia, na tym polega charakter jej zachowawczy, ma następnie kapitał narodowy zapładniać, to wyobraża postęp, kroczenie naprzód przy pomocy środków, które rozum ludziom do rozporządzenia daje.
(„Niwa” 1872); (Teodor T. Jeż {Zygmunt Miłkowski}, Praca organiczna i Jeszcze o pracy organicznej)
Publicyści otwarcie zwracali się też do społeczeństwa, wzywając je do aktywności „wybiórczej”, do działania tam, gdzie można działać (jeżeli nie można tam, gdzie się chce):
Niech społeczeństwo zamiast skarżyć się na przeszkody, pracuje tam, gdzie ma pole otwarte. Nie ma położenia, którego nie można wyzyskać dla pewnej korzyści (...). Jedynym szlachectwem jest praca (...). Praca bowiem w najrozmaitszych swoich rozgałęzieniach jest w organizmie narodu systemem arterii, po których przebiega odżywiana krew moralna, prąd najszlachetniejszych uczuć i najwznioślejszych prawd.
Zatem praca jest płaszczyzną, na której dokonuje się integracja narodu, na której kształtowane są wartości etyczne i intelektualne stanowiące o jego jednolitości. Dzięki pracy rośnie więc nie tylko siła ekonomiczna, ale także siła moralna narodu.
Program pracy organicznej wskazywał kierunki pracy nad wzmacnianiem sił narodowych przez przebudowę świadomości społeczeństwa w duchu liberalizmu, demokratyzacji i solidaryzmu, podnoszenie poziomu kultury i wiedzy, postęp cywilizacyjny, industrializację i waloryzację pracy. Wzywał do legalnej działalności w dziedzinie oświaty i szkolnictwa, organizowania samopomocy w zakresie wytwórczości, przemysłu, rzemiosła, kredytu, ochrony pracy i zdrowia, warunków sanitarnych i higieny.
Program pracy organicznej, niesłusznie odczytywany przez wielu współczesnych i potomnych jako program ugody z caratem, był nie tylko programem przetrwania, ale także programem aktywności, kiedy na tę aktywność pozwoli nowa sytuacja. Był programem nie tylko na dziś, ale też programem na przyszłość. Władze carskie nie ufały zbytnio legalizmowi organiczników, czego dowodem były fakty, kiedy:
Najbardziej spokojna i na powolne działanie obrachowana praca organiczna musiała często okrywać się szatą tajemniczości. (Bolesław Limanowski).
2/ Kluczową pozycję w programie pozytywistów warszawskich zajmował postulat pracy u podstaw (podporządkowany hasłu pracy organicznej), to jest działalność nad ekonomicznym ratowaniem najuboższych grup narodu i kulturalnym podniesieniem tych, które miały już jakieś ekonomiczne podstawy istnienia. Postulat praktycznie oznaczał szerzenie oświaty, kultury i higieny na wsi; była to praca nad ludem i dla ludu. Sformułowany został w związku z sytuacją polityczną i społeczną wsi po przeprowadzeniu przez carat ukazem z 1864 r. reformy rolnej, która polegała na uwłaszczeniu, zniesieniu pańszczyzny i obywatelskim równouprawnieniu chłopów, miał na celu przeciwdziałanie polityce rusyfikacji, podjęcie rywalizacji o wpływy, pozyskanie chłopa i utrzymanie jego związku z polskością, przygotowanie go do aktywnego udziału w samorządzie kraju, do pełnienia ról obywatelskich w społeczeństwie, w narodzie. Pozytywiści jako rzecznicy reformy, wzywali ziemiaństwo, duchowieństwo i inteligencję wiejską do współdziałania w próbach aktywizacji klasy dotąd zaniedbanej - chłopstwa. Program działania obozu postępowego na rzecz ludu, ujmujący to hasło w formę konkretnych postulatów adresowanych do ziemiaństwa, duchowieństwa i „średniej wioskowej inteligencji” (tj. ekonomów, organistów, nauczycieli elementarnych, pisarzy gminnych) został sformułowany przez A. Świętochowskiego i Leopolda Mikulskiego w cyklu artykułów pt. Praca u podstaw (na łamach „Przeglądu Tygodniowego” w 1873 roku w ostatniej fazie walki „młodej” i „starej” prasy, tj. już po okresie najgorętszych polemik).
Miała się ta praca dokonywać poprzez:
podniesienie ogólnego poziomu oświaty tych warstw,
utwierdzanie i podnoszenie ich narodowej świadomości,
zmianę stosunku do nich innych klas: - kształtowanie szacunku do tych warstw jako ludzi pracy, szacunek dla pracy fizycznej, mrówczej, codziennej, systematycznej i długotrwałej (stąd wyższość czynu zbiorowego nad indywidualnym).
Pracę organiczną i pracę u podstaw popularyzowali, m. in., w beletrystyce: Orzeszkowa, Bałucki, Jeż, Grubiński, Sienkiewicz.
Według Markiewicza semantyka obu nazw była mglista i chwiejna; jak pisze: wystarczy zauważyć, że „praca organiczna” obejmuje całokształt takiej działalności, która pomnaża siły „organizmu narodowego”, a „praca u podstaw” często oznaczała tylko działalność społeczna nad podniesieniem ekonomicznym, oświatowym i moralnym warstw ludowych.
3/ Kwestia mniejszości narodowych dotyczyła gł. Żydów, gdyż był to również problem ogólnoeuropejski. Chodziło o to, by ich także włączyć w zbiorowy czyn bogacenia całego społeczeństwa. Tymczasem obserwowano dwie obok siebie żyjące na jednej ziemi i w jednym organizmie, grupy etniczne różniące się językiem, wyznaniem, kulturą, obyczajami dnia codziennego. Publicystyka pozytywistyczna zajmuje wielokrotnie głos w tej kwestii.
Program „młodych” w swoim całokształcie zmierzał do reedukacji społeczeństwa polskiego w duchu jego modernizacji w zakresie światopoglądu opartego na najnowszych zdobyczach nauki, w zakresie działania w duchu demokracji, poszanowania pracy, zrozumienia interesu ogólnego i umiejętności oraz gotowości służenia temu interesowi.
Środkami wskazywanymi jako wiodące ku tym celom były:
praca wiodąca do zwiększenia potencjału ekonomicznego (hasło niebezpieczne, bo mogło sugerować dorabianie się),
opieka nad grupami ludzi z niższych sfer, które trzeba „uobywatelić” - pozyskać dla polskości, uczynić Polakami (trudne, bo władze zaborcze też się nimi zainteresowały),
szerzenie oświaty, kult nauki, zainteresowanie intelektualnymi zdobyczami Europy (pozornie utopijne, bo szkolnictwo pozostawało w rękach zaborcy).
To jeden z ważniejszych manifestów pokolenia pozytywistów. Poprzez zaimek „my” Świętochowski przemawia w imieniu zbiorowości młodych pisarzy, którzy są szkalowani przez zasiedziałych stróżów staroci literackich. Drzemali sobie dotąd ci stróże spokojnie, przeżuwając utarte pojęcia, aż ocknąwszy się na chwile zauważyli, że w ich sąsiedztwie pojawia się gromadka ludzi, którzy nie oddają im czci i ogłosili alarm. Deklaracje programowe są bardzo ogólne: my jesteśmy za wywołaniem nowych sił w narodzie i za postępem, my pragniemy patrzeć w przyszłość, a nie kłaniać się dniom wczorajszym, my jesteśmy za przyspieszeniem pracy i nauki, a przeciwko tolerowaniu niedołęstwa. Barwne epitety i porównania stosuje pisząc o wartownikach starzyzny: wy - strażnikami zastoju i lenistwa w dziennikarstwie, wy - jak żydowscy furmani, którzy sądzą, że na to tylko wynaleziona została kolej, ażeby im dokuczyć, wy - nielogiczni, mówicie kłamstwa, żądanie niezasłużonych hołdów itd. Zasadą konstrukcyjną jest kontrastowe przeciwstawienie obozów; nie o szczegóły programu tu chodziło, a o wyraziste, zdecydowane samookreślenie własnej orientacji. Cel artykułu był mobilizacyjny, stąd ostre zdefiniowanie przeciwnika.
Potem ten atak na rymotwórców stroniących od rzeczywistych problemów podjął Adam Wiślicki w artykule Groch na ścianę. Parę słów do całej plejady zapoznanych wieszczów naszych z 1867 roku i Świętochowski w artykule Pleśń społeczna i literacka i Pasożyty literackie - prwdr. 1871 roku.
Symbolicznym dowodem tego kierunku jest Legenda o Janie i Cecylii z powieści Orzeszkowej Nad Niemnem: za trud własnej pracy (wykarczowanie lasu, założenie i utrzymanie osady oraz rodziny) Jan i Cecylia zostają docenieni - otrzymują tytuł szlachecki, herb Pomian i nazwisko Bohatyrowicze z rąk króla Zygmunta Augusta.
Buckle przełamywał tradycję pisania o dziejach jako czynach władców, wodzów i dyplomatów. Sprzeciwiał się tłumaczeniu procesów historycznych jako skutku woli jednostek czy wyroków Opatrzności. W rozwoju społeczeństwa w epokach dawniejszych uwypuklał wpływ czynników geograficznych (klimatu, gleby, rzeźby terenu itp.), w czasach nowszych - czynników intelektualnych (wynalazczości, upowszechnienia oświaty).
4