zaczynam powoli pakować moją wakacyjną walizkę....
Wkładam -
przewodnik,
książki,
aparat,
trzy sukienki - w tym jedna plażowa,
jeansy białe, niebieskie,
kilka koszulek bawełnianych - przewaga czarnych,
dwie romantyczne białe bluzki,
sweter,
bieliznę,
coś na szyję - bo od zwiewnych szali jak od bransoletek jestem uzależniona,
kostium kąpielowy,
klapki,
baletki....... koniec??!!
Kosmetyczka to coś do opalania, coś po opalaniu i zestaw innych kosmetyków w wydaniu jednorazowym czyli zużywam - wyrzucam
Z każdym rokiem zadziwia mnie, że potrzebuję coraz mniej i mniej....
Chociaż w tym roku podróż samochodem, więc nie ogranicza mnie 20 kg !
po sprawdzeniu mam chyba wszystko.
Cieszę się, że wyszło niewiele będę miała dużo miejsca, na marzenia, wspomnienia, smakowanie, podglądanie, poznawanie, zachwyt, zabawę ....
Będę spacerować , obserwować, słuchać, fotografować, kosztować..
A wieczorem pić białe wino i prowadzić długieee rozmowy w wszystkim i o niczym.
Bo tak naprawdę to oprócz błękitnego nieba nic mi więcej nie potrzeba....
odkurzając tak wczoraj moje wspomnienia i różne zdjęcia oraz czytając blogi, na które lubię zaglądać wszędzie natykam się na temat wakacji...
Wakacyjne wspomnienia, wakacyjne plany, wakacyjne fotografie, wakacyjne marzenia, wakacyjne...
Przypomniało mi się co usłyszałam kiedyś od kogoś -
pokaż mi co przywozisz z wakacji, a powiem ci kim jesteś?!
A że jak już pisałam romantyczny ze mnie egzemplarz, więc zawsze przywożę z wakacji pamiątki,
no może nie pamiątki w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale rzeczy które na długo potem zamieszkują w moim domu przypominając mi zawsze kiedy ich używam o tamtym miejscu i czasie .
Na przykład :
talerze do pizzy w Włoch,
proste szklane karafki na wodę i wino z Grecji,
z Chorwacji zakupione od dzieci zwykłe muszelki pomalowane na kolorowo