Humor tylko dla maniaków RPG !!
Po czym poznać, że zbyt dużo czasu spędzasz grając w RPG-i i, że jesteś od nich UZALEŻNIONY??, totalnie zresztą...
Zakładając ciepłą koszulę podszytą futerkiem, odczuwasz radość, wiedząc, że daje ona +2 do ochrony przed zimnem...
W swoim plecaku dokładnie rozmieszczasz przedmioty, aby nie być obciążonym i nie tracić na szybkości. Nie używasz zresztą terminu „plecak”, bowiem wszystko, co zostało przeznaczone do przenoszenia przedmiotów, nazywasz...ekwipunkiem(?).
Będąc z dziewczyną na randce, ( a co to jest randka???, nie mam tego na twardzielu...:-)) ), zdajesz sobie sprawę, że zbyt mało punktów zainwestowałeś w charyzmę i retorykę...
Wchodzisz przypadkowym ludziom do mieszkań i jesteś zaskoczony faktem, że nikt nie chce z tobą gadać, tylko od razu cię wygania...postanawiasz, że jeszcze wrócisz, gdy zdobędziesz więcej doświadczenia...
Widząc porzucony but na trawniku, zastanawiasz się, czy nie jest to przypadkiem magiczny artefakt dający +1 odporności na obrażenia, ewentualnie zmniejszający “karę” ruchu po trudnym terenie...
Jesteś zdziwiony, że nieznajomy, napakowany koleś w skórze, z ogoloną głową, idący przez miasto, ani myśli przyłączyć się do ciebie, a zbyt natrętnie nagabywany, wali cię pięścią w twarz...Stwierdzasz,że nawet kilkugodzinny odpoczynek nie zmniejsza opuchlizny...Po przebudzeniu nadal masz zaburzoną percepcję(...ech, te opuchnięte oczy i nos po dziwnym kątem...).
Jesteś zdumiony, że w żadnej aptece nie możesz dostać charakterystycznych czerwonych mikstur w szklanych, gruszkowatych buteleczkach, które w mig postawiłyby cię na nogi...
Jesteś zły, że w żadnym sklepie nie chcą dać ci żadnego przedmiotu w zamian za inny...wszyscy chcą monet, przyjmują też dziwne pieniądze wykonane z papieru, z nadrukowanymi twarzami( zresztą wyglądającymi bardzo rpg-owo...te hełmy i brody...pewnie krasnoludy). - Cholera!!, czy ci sprzedawcy nie słyszeli o handlu wymiennym??? Nie wiem, spróbuję w innym mieście, bo to jest jakieś nieprzyjazne...
Nieudana próba kradzieży daje ci dużo doświadczenia, trochę jednak bolesnego, bowiem nagle możesz się znaleźć w pomieszczeniu, z którego nijak nie można wyjść, nawet jeżeli masz „speech” na 300%.Co gorsze, udana próba kradzieży tym bardziej kończy się pobytem w komnacie z zakratowanym okienkiem...Nieciekawie...dużo strażników i nawet magia nie pomaga...Czar „urok osobisty” nie działa :-((
Wchodzisz do kanałów pod miastem i spostrzegasz, że szczury cię nie atakują, ale co z tego, skoro przeszedłszy całe, nie znalazłeś ani jednej skrzyni, która mogłaby kryć w sobie np. :zbroję płytową, jakiś hełm, lub choćby kilka złotych monet...Spotkałeś za to jakichś osobników w kaskach, świecących jakimiś magicznymi przedmiotami, umorusani...pewnie to gnomy, tacy niscy jacyś...Wygonili cię stamtąd...Nic dziwnego...podła rasa, wredne gnomy!
Wchodzisz do kanałów ciepłowniczych i spotykasz obdartego osobnika pijącego miksturę o niebieskiej barwie, z czaszką na etykiecie butli. - Rany!!!, czyżby to jakiś pustelnik mag uzupełniający manę??, w każdym razie musi mieć przynajmniej 75% odporności na trucizny...
Kiedy poznajesz dziewczynę i zaczynasz ją lubić, oznajmiasz wyniosłym głosem: - Możesz się przyłączyć do mojej drużyny. Kiedy jednak ona życzy sobie, abyś kupił jej szaty, doznajesz szoku patrząc na ceny...nie wystarczą bowiem nawet dwie, pełne garście monet!!
Będąc w pracy narzekasz, że questy, które zleca ci szef są nudnawe, dają niewiele punktów doświadczenia i ani razu jeszcze nie dostałeś za nie nawet jednego, małego przedmiotu magicznego...amuletu, pierścienia, nie mówiąc o broni, czy zbroi...
Nie możesz pojąć, jak to możliwe, że tak ciężko kupić broń...Kiedy pytasz o snajperkę, magnum, najzwyklejszą Berettę, sprzedawcy robią wielkie oczy i odsyłają cię z niczym...Kiedy z kolei ćwiczyłeś biegłość w broni białej czymś, co od biedy przypominało krótki miecz (dobrej jakości), zjawiły się zakapturzone(za mundurowane) postacie i zabrały cię do nieznanej lokacji, zadając mnóstwo tajemniczych pytań...
Kiedy wpadłeś do karczmy, ubrany w skórę ubitego niedawno zwierza, aby po prostu posiedzieć i porozmawiać z siedzącymi tam postaciami, nie mając ochoty nic pić, zdumiała cię reakcja karczmarza, która była co najmniej impulsywna...
Nie możesz pojąć, dlaczego przypadkowe, napotkane osoby stają się takie nerwowe, gdy chcesz tylko sprawdzić, co mają w ekwipunku...Od razu włącza się tryb walki...Co ciekawe, zazwyczaj te postacie mają więcej punktów ruchu...
Kiedy dokonujesz zakupu kurtki lub płaszcza, oglądasz długo metkę, szukając na niej informacji o Klasie Pancerza...
Znalazłszy niedaleko parku starą drewnianą skrzynkę, postanawiasz uczynić z niej swoją skrytkę. Wkładasz do niej różne, cenne przedmioty...Na drugi dzień, o zgrozo!!, skrytka jest pusta...Nie możesz w to uwierzyć... - Cholera!!, co za denne algorytmy!, przedmioty znikają...
Przyłączasz się do Gildii Złodziei, a po dwóch miesiącach usiłujesz dociec jak to się stało, że członkowie Gildii zniknęli, a tobie o 2 punkty spadła reputacja; powiedziano ci jednak, że możesz ich odwiedzać...
Kiedy w czasie wakacji pojechałeś odwiedzić rodzinę na wsi, nie dawałeś wiary zapewnieniom, że pod wioską nie znajduje się nawet jedna kondygnacja lochów...
Źle poprowadzony dialog z blondwłosą niewiastą( czyżby elfica??) zakończył się głośnym spotkaniem jej dłoni z twoją twarzą...Niestety, nie da rady załadować wcześniejszego sejwa...
Jesteś wstrząśnięty faktem, że napotkane postacie są w tak wielkim stopniu pamiętliwe...Tekst w stylu „...nie wierzę, że jesteś tak głupi(a) na jakiego wyglądasz, nie ma aż tak głupich istot...” jest odbierany wyjątkowo negatywnie. Takie postacie nawet po kilku dniach są do ciebie wrogo nastawione...
Kiedy wychodzisz z mieszkania, odruchowo zatrzymujesz się, czekając, aż wczyta się następna lokacja...
Odczuwasz złość, bo jeszcze w żadnym sklepie nie przydała ci się umiejętność targowania się...
Dowiedziałeś się, że konieczne jest pobieranie przynajmniej przez 5 lat nauki, by wyszkolić się w umiejętności „leczenie”... - Hmm... strasznie długo, czy nie prościej po prostu wyżłopać miksturę??
Pracodawca, który chciał zlecić ci zadanie, zapytał o twoją profesję...Usłyszawszy „wojownik-druid”, dziwnie się patrzył. Kiedy dodałeś, że dobrze posługujesz się mieczem oburęcznym, pokiwał głową i wezwał nieznane ci wcześniej postacie, które założyły ci białą szatę... - Jakaś ciasna ta szata, krępuje ruchy...właściwie to w ogóle nie mogę ruszyć rękoma...i czemu - do groma!! - jest tak ciasno zawiązana z tyłu?? Hej!, rękawy są za długie...
Ludzie cię unikają, bo po każdej rozmowie podchodzisz do nich z powrotem, gadając właściwie o tym samym..., a ty chcesz po prostu sprawdzić inne dostępne warianty i opcje dialogowe...
Dłubanie wytrychem w jakichkolwiek zamkniętych drzwiach ściąga uwagę innych postaci...Niektórzy nawet mają o to do ciebie pretensje... - Dziwaki!!, przecież „otwieranie zamków” mam na niecałe 25%..., jeszcze żadnych drzwi nie udało mi się otworzyć..., tylko tak sobie próbuję..., o co im chodzi???
Będąc w szkole, napotykasz rozmaite frakcje...Frakcję Mrocznych, mają długie włosy, czarne ubrania, pentagramy i inne symbole na szatach..., wyczuwasz, że obrali drogę magii; Frakcję Technologów, ci z kolei b. często posługują się dziwnymi urządzeniami z antenką i przyciskami, porozumiewają się za pomocą raptem kilku słów, noszą świecące ubrania, jakby wykonane z plastiku, złote łańcuchy i ciemne okulary, (które jednak percepcji im nie zwiększają...wątpisz, czy cokolwiek mogłoby zwiększyć ich percepcję...).Stwierdzasz, że wszystkie punkty przydzielili do walki wręcz i zręczności, kosztem inteligencji. Posługują się bardzo prymitywną bronią..., czymś, co wygląda jak oszlifowana, gładka maczuga..., dowiedziałeś się, że mieli powiązania z Gildią Złodziei...Jest też frakcja Zielarzy, mają często pozlepiane włosy i palą ziele..., mają dużą wiedzę o pewnych gatunkach roślin...Rozpoznałeś kilku z Frakcji „Falloutowców”..., irokezy na głowach, bardzo brudni, zniszczone kurtki skórzane. Piją kiepskie wino, śpią pod gołym niebem i krzyczą „No future”.
Dawno nie widziałeś się z rodziną, ponieważ wciąż przemierzasz świat z mapą w dłoni, odkrywając nowe lokacje i szukając kogoś, kto zleciłby ci jakiś konkretny, porządny quest z rodzaju „ratowanie świata”, czy coś w tym stylu...
Jesteś zaskoczony, że opróżnienie butli wina, a zwłaszcza kilku, w tak dużym stopniu upośledza twoją percepcję i koordynację ruchową, nie mówiąc o umiejętności gładkiego wysławiania się..., a już zupełnie nie rozumiesz dlaczego po całonocnym odpoczynku twoje statystyki wcale się nie poprawiły, czujesz się jeszcze gorzej, boli cię głowa, okrutnie chce ci się pić i nawet krojenie chleba zwykłym, krótkim sztyletem sprawia ci wiele trudności...Zastanawiasz się, jak w takiej sytuacji mógłbyś przywdziać hełm, skoro - odnosisz wrażenie twoja głowa waży więcej, niż trzy hełmy razem wzięte...W takich momentach dochodzisz do wniosku, że niech to wszystko szlag trafi, nie masz najmniejszej ochoty na jakikolwiek, choćby najprostszy quest, chcesz tylko spać i nawet komputera nie włączasz, by...w rpg-a zagrać. A jaki z tego morał??? Otóż, z domu zbyt często nie wychodź, bo to zmęczyć niepotrzebnie może, tam za oknem nie dla Gracza raj, ty wypocznij zdrowo, potem siądź i gierkę dobrą zapuść, po czym graj, graj, graj...Czy chłodny listopad, czy cieplutki maj, nie obchodzi wszak to ciebie, bowiem dobry eRPeG sprawia, żeś już jedną nogą w niebie... :-)))