William Barclay
LIST
DO FILEMONA
Poznań 2002
Tłumaczył: Krzysztof Bednarczyk
Wydanie poprzednie ukazało się nakładem
Wydawnictwa „Słowo Prawdy” w 1981 r.
Redakcja: Adam Ciorga
WSTĘP DO LISTU DO FILEMONA
Wyjątkowy List
Pod pewnym względem ten List do Filemona jest wyjątkowy wśród listów Apostoła Pawła, jest to bowiem jedyny prywatny list Apostoła, jaki posiadamy. Niewątpliwie Apostoł Paweł musiał napisać wiele listów prywatnych; niewątpliwie podzieliły one los wszystkich listów prywatnych, mianowicie zostały niewątpliwie zniszczone, a z całej tej masy ocalał jako jedyny List do Filomena. Więc niezależnie od piękna i wdzięku, jakim List ten jest przeniknięty, posiada on szczególne znaczenie i budzi szczególne zainteresowanie jako jedyny prywatny list Apostoła Pawła.
Onezym - zbiegły niewolnik
Przebieg wydarzeń związanych z Listem można odtworzyć w dwu wersjach. Przeważa prosta, bezpośrednia wersja, gdyż druga, zaproponowana przez E. J. Goodspeed'a jest może zbyt skomplikowana, romantyczna i dramatyczna. Rozpatrzmy najpierw wersję prostszą.
Onezym był zbiegłym niewolnikiem, najprawdopodobniej uwikłanym w złodziejską aferę. „Jeśli ci wyrządził jakąś szkodę, albo jest ci coś winien, to mnie to przypisz, ja zapłacę” pisze Apostoł Paweł (w. 18-19). W jakiś sposób udało się zbiegłemu Onezymowi dostać do Rzymu, aby zgubić po sobie ślad w labiryncie ulic tego wielkiego miasta. Musiało jakoś dojść do jego spotkania z Apostołem Pawłem, w wyniku czego Onezym stał się chrześcijaninem, „dzieckiem” zrodzonym przez Apostoła Pawła w więzieniu (w. 10).
Później musiało się coś wydarzyć, co wydobyło na światło przeszłość Onezyma, a równocześnie uwolniło Apostoła Pawła od problemu przechowywania zbiegłego niewolnika. Może było to związane z przybyciem Epafrasa? Może Epafras rozpoznał w Onezymie niewolnika, którego spotykał w Kolosach i cała sprawa się wydała? A może na widok Epafrasa w Onezymie obudziło się sumienie nakłaniając go do przyznania się i wyczyszczenia niesławnej przeszłości?
Apostoł Paweł odsyła Onezyma
W okresie przebywania z Apostołem, Onezym stał mu się prawie niezbędny tak, że chętnie zatrzymałby go przy sobie (w. 13), ale nie chce niczego przedsiębrać bez zgody Filemona, Onezymowego pana (14). Odsyła więc Onezyma z powrotem. Apostoł był sam najlepiej świadomy ogromnego ryzyka, jakie podejmował, jeśli weźmiemy pod uwagę pozycję niewolników. Przecież niewolnik nie był osobą, lecz żywym narzędziem, a jego pan miał nad nim władzę życia i śmierci: „Może obciąć mu uszy, albo zesłać na wieś do ciężkich robót na roli przy równoczesnym skuciu łańcuchami. Może skazać go na porcję kijów, na chłostę, czy biczowanie. Może wypalić mu piętno na czole, jeśli jest złodziejem, lub zbiegiem, a jeśli okaże się niepoprawny, ukrzyżować go.” Pliniusz opisuje, jak Vediusz Pollio ukarał niewolnika, który niosąc kryształowe czary przez podwórko upuścił jedną, i stłukł. Pollio rozkazał natychmiast wrzucić niewolnika do sadzawki w środku podwórza, w której drapieżne minogi rozszarpały go w kawałki. Podobnie Juwenaliusz opisuje panią, która biła swoje służące dla kaprysu, i pana, który „rozkoszował się odgłosami okrutnego biczowania bardziej, niż śpiewem syren”, który był nieszczęśliwy, jeśli nie miał okazji „wezwać oprawcy, aby gorącym żelazem napiętnował kogoś za przywłaszczenie ręcznika,” który „pasjonuje się dźwiękiem łańcuchów.” Niewolnik przez całe życie był zdany na łaskę kaprysów pana lub pani.
Sytuację pogarszała świadomość, że niewolników trzeba koniecznie trzymać krótko. Było ich 60 milionów w imperium i stanowili stałe zagrożenie. Wprawdzie bunty można było stłumić, ale stwarzały one kłopoty. Dlatego świadomie wyniszczano buntowniczych niewolników. W najlepszym wypadku zbiegłego niewolnika piętnowano przez wypalanie na czole litery F, od słowa fugitivus, zbieg, a w najgorszym skazywano na ukrzyżowanie, czyli śmierć w najgorszych torturach. Apostoł Paweł był tego wszystkiego świadomy, wiedział, że instytucja niewolnictwa tak zrosła się ze światem starożytnym, że odesłanie Onezyma nawet do pana chrześcijańskiego było ryzykowne.
Apostoł odwołuje się do serca
W tej sytuacji Apostoł Paweł odwołuje się do serca Filemona wręczając Onezymowi ten list. Onesimos znaczy po grecku użyteczny. Swego czasu stał się bezużyteczny, ale teraz znów jest użyteczny (w. 11), jest Onezymem nie tylko z nazwy, ale i w swej istocie. Może Filemon po to stracił go chwilowo, aby odzyskać go na zawsze (w. 15)? Teraz Filemon ma go przyjąć już nie jako niewolnika, ale jako brata w Chrystusie (w. 16). Jest teraz synem Apostoła Pawła we wierze, dlatego Filemon ma go przyjąć, jak samego Apostoła.
Wyzwolenie
Na taką treść apelu wielu dziwi się, że przy tej okazji Apostoł Paweł nie wypowiada się na temat instytucji niewolnictwa w ogóle. Nie potępia niewolnictwa, ani nie wstawia się do Filemona, aby wyzwolił Onezyma, lecz aby przyjął go jako sługę. Byli więc i tacy, którzy potępiali Apostoła Pawła, że nie wykorzystał okazji do skrytykowania niewolnictwa, na którym opierał się świat starożytny. Jak pisze Lightfoot, „słowo wyzwolenie jakby błąkało się po ustach Apostoła, ale nigdy nie zostaje wypowiedziane.” Jednak milczenie Apostoła na ten temat ma swoje uzasadnione powody.
Cały starożytny świat opierał budową społeczną na niewolnictwie. Arystoteles utrzymywał, że w naturze rzeczy leży, aby niektórzy ludzie zostali niewolnikami do noszenia wody i rąbania drzewa, aby w ten sposób usługiwać wyższym klasom społecznym. Jest więc możliwe, że i Apostoł Paweł nie zajmował się wyobrażaniem sobie starożytnego społeczeństwa bez tej instytucji. Następnie, gdyby chrześcijaństwo istotnie dało niewolnikom podnietę do buntu, do porzucania swych panów, nie wynikłoby z tego nic dobrego. Każdy taki bunt zostałby okrutnie zdławiony, a sami niewolnicy bezlitośnie ukarani. Samo chrześcijaństwo zostałoby napiętnowane jako spisek rewolucyjny. W miarę rozszerzania się wiary chrześcijańskiej musiało nieodwracalnie dojść do wyzwolenia, ale odpowiedni czas jeszcze nie nadszedł, dlatego wszelkie nawoływanie niewolników do wymuszania wolności przyniosłoby nieskończenie więcej zła, niż dobra. Jest wiele rzeczy, których nie da się osiągnąć od razu, na które świat musi poczekać, dopóki zaczyn nie wyrośnie.
Nowe stosunki
To, czym chrześcijaństwo się zajmowało, to było wprowadzaniem nowych stosunków między ludźmi takich, które obalały wszelkie różnice wśród chrześcijan, ponieważ wierzący byli kimś jednym w Chrystusie. Chrześcijanie stanowią jedno ciało, czy są Żydami, czy poganami, niewolnikami, czy wolnymi (1 Kor 12,13). W Chrystusie nie ma Żyda, ani Greka, niewolnika, ani wolnego, mężczyzny, ani niewiasty (Gal 3,28). W Chrystusie nie ma Greka, ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyta, niewolnika, ani wolnego (Kol 3,11). Onezym zbiegł jako niewolnik i wraca jako niewolnik, ale teraz już kimś więcej, bo umiłowanym bratem w Chrystusie Panu. Kiedy tego rodzaju odnoszenia między ludźmi wchodzą w życie, przestają się liczyć kasty i klasy społeczne. Nawet same nazwy pan i niewolnik tracą swój sens. Jeśli bowiem pan odnosi się do sługi tak, jak sam Chrystus by się odniósł, a sługa służy panu tak, jak służyłby Chrystusowi, wtedy nie ma wielkiego znaczenia nazywanie jednego panem, a drugiego sługą. Ich prawdziwe odniesienie nie podlega ludzkiej klasyfikacji, jeśli obydwaj są w Chrystusie. Istotnie, chrześcijaństwo na początku nie atakowało niewolnictwa i nie nawoływało do wyzwolenia, a gdyby tak czyniło, wyrządziłoby niezmierzone zło, nie osiągając niczego. Ale chrześcijaństwo wprowadziło nowe stosunki, w których ludzkie kategorie podziału społecznego przestały się liczyć. Trzeba przy tym podkreślić, że te nowe stosunki nigdy nie dawały prawa niewolnikowi do gnuśności i lenistwa, okazji do nadużywania tych nowych układów. Odwrotnie, czyniły go lepszym sługą, bardziej wydajnym pracownikiem, gdyż teraz ma pracować tak, jakby służył Chrystusowi. Nie oznaczało to również, że pan musiał być pobłażliwy, miękki, nie wymagający, poprzestający na źle wykonanej pracy, ale raczej miał przestać traktować sługę jako rzecz, a odnosić się do niego, jak do osoby, do brata w Chrystusie.
Przy dwóch okazjach Apostoł Paweł wymienia obowiązki niewolników i panów, a to w Ef 6,5-9 i w Kol 3,22-4,1. Obydwa Listy powstały, kiedy Apostoł był więźniem w Rzymie, więc Onezym mógł być wówczas przy nim. Trudno oprzeć się myśli, że w tych urywkach Listów odbiły się długie rozmowy prowadzone w więzieniu z Onezymem, zbiegłym niewolnikiem, który nawrócił się do Chrystusa.
Z powyższego wynika, że mamy tu przed sobą prywatny list do Filemona napisany z okazji odesłania Onezyma, zbiegłego niewolnika, do jego pana w tym celu, aby nakłonić go do przyjęcia Onezyma nie tak, jak uczyniłby to niewierzący pan, ale tak, jak chrześcijanin przyjmuje brata, przebaczając mu wszystko.
Postać Archippa
Obecnie spróbujmy przyjrzeć się drugiej wersji tego, co mogło kryć się za Listem do Filemona. Rozpocznijmy od postaci Archippa. Występuje ona tutaj (w. 2) i w Liście do Kolosan. Sposób, w jaki Apostoł pisze o Archippie w naszym Liście mógłby świadczyć, że jest on przełożonym zboru tu wymienionego. Natomiast w Kol 4,17 pisze: „Powiedzcie Archippowi: Bacz, abyś wypełnił posługiwanie, któreś otrzymał w Panu”. Ponieważ to upomnienie występuje po całym szeregu zaleceń odnoszących się do zboru w Laodycei (Kol 4,13.15.16), nasuwa się wniosek, że i Archipp jest w Laodycei. Ale dlaczego potrzebne jest przekazanie tej ustnej wiadomości? Gdyby bowiem mieszkał w Kolosach, usłyszałby czytanie Listu. Konieczność powtórzenia mu zalecenia Apostoła Pawła wynika najprawdopodobniej stąd, że Archipp mieszka w Laodycei. Jeśli tak, to i Filemon ma swój dom w Laodycei, a Onezym był Laodycejskim niewolnikiem. Kto wie, czy zaginiony List do Laodycei, wspomniany w Kol 4, 16 nie jest właśnie tym Listem do Filemona? Gdyby tak było, to rozwiązywało by wiele problemów.
Miejmy wciąż na uwadze, jak wielkie ryzyko podejmuje Apostoł Paweł odsyłając Onezyma. Ale odsyła go z Listem do Filemona, który w tej wersji nie jest już listem prywatnym, ale Listem do zboru w Laodycei, który ma również być odczytany w zborze w Kolosach. Co chce przez to osiągnąć Apostoł Paweł? Świadomy będąc ryzyka odsyłania zbiegłego niewolnika do jego pana, Apostoł Paweł być może mobilizuje opinię zborów w Laodycei i w Kolosach na korzyść Onezyma. W ten sposób przyjęcie Onezyma nie jest pozostawione na łasce osobistych skłonności Filemona, lecz uzależnione od opinii całej społeczności zborowej, ustalonej na braterskim zebraniu. Jest pewien szczegół gramatyczny na poparcie tej wersji, mianowicie w w. 12 pisze: „Tego ci odsyłam.” Słowo odsyłam po grecku anapempein było najczęściej używane w sensie referowania sprawy dla umożliwienia podjęcia decyzji. Dopuszczalne jest więc tłumaczenie w. 12: „Przedstawiam wam jego sprawę”, tj. Filemonowi i zborowi gromadzącemu się w jego domu. Przeciwko tej wersji mógłby świadczyć werset Kol 4,9, w którym Onezym jest określony jako „brat pochodzący spośród was”, tj. Kolosan, ale, jak twierdzi E. J. Goodspeed, Hierapolis, Laodycea i Kolosy leżały tak blisko siebie, że praktycznie stanowiły jeden zbór. Jeśli zgodzić się z nim, to zostaje usunięta z drogi ostatnia przeszkoda wiarygodności tej wersji.
Ciąg dalszy opisanych wydarzeń
Goodspeed idzie jeszcze dalej, odtwarzając historię Onezyma w niezwykle sugestywny sposób.
Ponieważ z wierszy 13 i 14 wynika, że Apostoł najchętniej zatrzymałby Onezyma przy sobie, ale nie chce niczego czynić bez zgody Filemona, idzie tak daleko, że przypomina Filemonowi o tym, „że winien mu samego siebie” (w. 19), a w 20 wierszu pisze: „życz mi, abym się tobą uradował w Panu,” aby w 21 wierszu powiedzieć: „Piszę pewny twego posłuszeństwa, bo wiem, że uczynisz nawet więcej, niż proszę.” Trudno sobie wyobrazić, aby Filemon odmówił takiej prośbie. A cóż mógł lepszego zrobić, jak odesłać Onezyma z powrotem i to ze swoim błogosławieństwem? Goodspeed uważa to za pewne, że Onezym wrócił do Apostoła Pawła i stał się jego pomocnikiem w trudach codziennego życia dla Ewangelii.
Biskup z Efezu
Przenieśmy się teraz w czasie do przodu o jakieś pięćdziesiąt lat. Ignacy, wielki męczennik Pierwszego Kościoła zostaje zabrany ze swojego zboru w Antiochii, do Rzymu, który ma być miejscem egzekucji. Po drodze pisze listy do zborów Azji Mniejszej, listy, które przechowały się do naszych czasów. Z etapu w Smyrnie pisze do zboru w Efezie i w pierwszym rozdziale swojego listu wiele ma do powiedzenia o ich biskupie. Jak brzmi imię tego biskupa? Właśnie Onezym. I co więcej, Ignacy posługuje się tą samą grą słów, co Apostoł Paweł, pisząc, że jest on Onezymem z imienia, ale i z charakteru, ponieważ jest bardzo użyteczny dla Chrystusa. Kto wie, czy Onezym, zbiegły niewolnik nie stał się z biegiem lat Onezymem - wielkim biskupem Efezu?
Co Chrystus dla mnie uczynił
Jeśliby ta historia była prawdziwa, tłumaczyłaby jeszcze jedną zagadkę, mianowicie dlaczego ten strzęp listu, ten pojedynczy papirus ocalał i dotrwał do naszych czasów? Jak się to stało, że taki pół oficjalny, pół prywatny list znalazł się w zbiorze listów Pawłowych? Nie zawiera żadnych wielkich nauk, nie zajmuje się żadną wielką herezją, jest jedynym listem osobistym, co do którego nigdy nie budziły się wątpliwości odnośnie autorstwa.
Otóż jest prawie pewne, że pierwszy zbiór listów Pawłowych powstał właśnie w Efezie. Możliwe, że tam właśnie, na przełomie wieków zgromadzono i opublikowano ten zbiór. A właśnie na ten okres przypada biskupstwo Onezyma w Efezie. Kto wie, czy to nie on przeważył szalę decyzji o włączeniu tego maleńkiego pisma do zbioru po to, aby wszyscy ludzie dowiedzieli się co uczyniła dla niego Łaska Boga. W ten sposób wielki biskup mógł zakomunikować światu, że niegdyś był złodziejem i zbiegłym niewolnikiem, ale życie swoje zawdzięcza Apostołowi Pawłowi i Jezusowi Chrystusowi. Wielki biskup mógł właśnie nalegać, aby jego hańba została użyta dla uwielbienia chwały Bożej.
Czy Onezym naprawdę powrócił do Apostoła Pawła z przyzwoleniem Filemona? Czy naprawdę stał się wielkim biskupem Efezu? Czy to on nalegał, aby włączyć ten list do zbioru pism Pawłowych, aby ogłosić co uczynił dla niego Chrystus przez Apostoła Pawła? Tego nigdy nie będziemy wiedzieli z pewnością, ale gdyby tak było, to mamy przed sobą jedną z najromantyczniejszych historii Pierwszego Kościoła. Jest ona tak piękna, że chociaż nigdy nie będziemy mieli pewności w tej sprawie, wolelibyśmy, aby była ona prawdziwa.
LIST DO FILEMONA
Człowiek, którego łatwo prosić o łaskę (1-7)
List do Filemona jest niezwykły także z tego względu, że widzimy w nim Apostoła Pawła dopraszającego się łaski. Może nikt nie prosił o grzeczność mniej, niż on, ale i tutaj chodzi o grzeczność wyświadczoną nie tyle jemu, co Onezymowi, który wszedł na złe drogi, lecz któremu Apostoł Paweł dopomógł z nich zawrócić.
Nawet sam początek listu jest niezwykły. Zazwyczaj Paweł określa siebie mianem Apostoła, ale w tym wypadku pisze jak przyjaciel do przyjaciela, stąd oficjalny tytuł został pominięty. Paweł mianuje siebie nie Apostołem, lecz więźniem Chrystusa. A więc na samym początku Apostoł Paweł nie odwołuje się do autorytetu, lecz do sympatii i miłości.
Nie wiemy kim byli Appia i Archipp, ale często sądzi się, że Appia była żoną, a Archipp synem Filemona, którzy oczywiście na równi z Filemonem byliby zainteresowani powrotem Onezyma, zbiegłego więźnia. W każdym razie Archipp musiał kiedyś towarzyszyć Apostołowi Pawłowi w jego służbie, inaczej nie zostałby nazwany współbojownikiem.
Filemon musiał być człowiekiem, którego prosić nie przychodzi z trudem. Był człowiekiem, o którego wierze w Chrystusa i miłości do braci wszyscy wiedzieli tak, że wieść o nim dotarła nawet do Rzymu, gdzie w więzieniu przebywa Apostoł Paweł. Widocznie jego dom był jakby oazą w pustyni, jeśli Apostoł pisze, że „serca świętych zostały przez ciebie, bracie, pokrzepione.”
W rozpatrywanym urywku jest jeden wiersz bardzo trudny do przetłumaczenia, o którym wiele napisano, a jest nim modlitwa Apostoła Pawła za Filemona w wierszu 6: „... aby wiara twoja, którą wyznajesz wespół z nami pogłębiła poznanie wszelkich dobrodziejstw, jakie mamy w Chrystusie.” („Oby twój udział w wierze okazał się twórczym w głębszym poznaniu wszelkiego dobrego czynu, jaki jest do spełnienia wśród was dla Chrystusa.” B. T.) Więc druga część zdania jest błaganiem o Filemona, aby mógł wzrosnąć w pełnym poznaniu wszystkich dobrych rzeczy, które prowadzą do Chrystusa. Natomiast początek wiersza: „Aby wiara twoja, którą wyznajesz...” jest bardzo trudny i podaje tłumaczenie greckiego koinonia pisteos. Istnieją trzy możliwe znaczenia tego zwrotu:
a) Koinonia może oznaczać branie udziału w czymś, np. wspólnika w interesie. Wówczas sens zdania byłby: „Twój udział w wierze chrześcijańskiej; czyli byłaby to modlitwa, aby wiara, w której obydwaj, Filemon i Apostoł Paweł uczestniczą, mogła wprowadzić Filemona coraz głębiej w prawdę chrześcijańską.
b) Koinonia może oznaczać społeczność, wówczas byłaby to modlitwa, aby społeczność chrześcijańska mogła wprowadzać Filemona coraz głębiej w prawdę.
c) Koinonia może oznaczać samą czynność dzielenia, udzielania, a więc w tym wypadku dzieło miłosierdzia chrześcijańskiego, chrześcijańską hojność w obdarowywaniu. W takim wypadku wiersz przybrałby znaczenie: „Moją modlitwą jest, aby twoje dzieło hojnego obdarowywania wszystkim, co masz wprowadzało cię coraz bardziej w poznanie tych dóbr, które prowadzą do Chrystusa.”
Naszym zdaniem, to trzecie znaczenie jest najtrafniejsze. Że Filemon był uczynny i hojny staje się oczywiste z jego charakteru. Okazuje on miłość do ludu Bożego tak, że w jego domu wielu z nich doznało pokoju i pokrzepienia. A właśnie Apostoł Paweł zamierza prosić go o wyświadczenie jeszcze większej łaski. Jeśli to tłumaczenie jest prawidłowe, to mamy tutaj ukrytą wspaniałą myśl, że możemy poznawać Chrystusa przez obdarowywanie innych, że otrzymujemy od Chrystusa, dzieląc się z innymi, że wytracając się dla innych, zostajemy napełnieni Chrystusem. Oznacza to, że im biedniejsi stajemy się na skutek dawania, tym bogatsi stajemy się w dary Chrystusowe. Oznacza to, że najpewniejszym sposobem nauczenia się coraz więcej z bogactwa Chrystusowego jest otwarta ręka i szczere serce, szczodre serce. Człowiekiem, który najwięcej wie o Chrystusie nie jest uczony intelektualista, ani nawet świątobliwy mąż, który się zamknął w odosobnieniu i spędza dnie na modlitwach, ale ten, kto obraca się wśród ludzi z miłującą hojnością.
Wymaganie miłości (8-17)
Autor, będąc Apostołem Pawłem, mógł żądać od Filemona tego, czego pragnął, a jednak ogranicza się do przedstawienia pokornej prośby. Aby dar mógł być darem, musi być ofiarowany z wolnej i nieprzymuszonej woli, bo przecież wymuszony dar przestaje być darem.
W wierszu 9 Apostoł Paweł przedstawia sam siebie, pisząc, że jest, jak podaje używane przez nas tłumaczenie, rzecznikiem (Chrystusa). Inne tłumaczenia (także B. T.) podają starszy, zgodnie z oryginalnym presbytes co można oddać przez znane słowo senior. Zastrzeżenia niektórych biblistów, że Apostoł. Paweł nie mógł określać siebie mianem starszego, gdyż miał najwyżej 55 do 60 lat nie są zasadne w świetle ówczesnego stosowania wyrazu. Hipokrates, grecki lekarz, pisze, że presbytes jest człowiekiem od 49 do 56 lat. Później staje się starcem, geron. Inne tłumaczenia opierają się na greckim wyrazie różnym tylko o jedną literę, mianowicie zamiast presbytes, starszy proponują presbyetes, rzecznik. Tego słowa używa Apostoł Paweł np. w Ef. 6, 20, gdzie pisze o sobie, „poselstwo sprawuję w więzach”, czyli: jestem rzecznikiem (Ewangelii) w wiązach. Wówczas nasz wiersz nabiera znaczenia: „Jestem rzecznikiem, chociaż rzecznikiem w więzach.” Naszym jednak zdaniem, lepiej jest zachować tłumaczenie „stary”, ponieważ w liście tym Apostoł nie odwołuje się do swojego urzędu, który spełnia, ani do władzy, którą sprawuje, a jedynie do miłości. Nie występuje tutaj rzecznik, ale człowiek, który przeżył twarde życie, a teraz jest opuszczony i samotny.
Teraz Apostoł Paweł przechodzi do wyłuszczenia swej prośby w w. 10, prośby o Onezyma. Zauważmy, jak długo zwlekał z wymienieniem tego imienia, jakby wprost bał się je wypowiedzieć. Paweł nie ma zamiaru usprawiedliwiać Onezyma, odwrotnie, przyznaje, że był to bezużyteczny nicpoń, ale jedną rzecz ma na jego obronę, że teraz stał się użytecznym. I właśnie chrześcijaństwo, jak pisze James Denney, jest siłą, która może złego człowieka uczynić dobrym. Jest to znamienne w określeniu Apostoła Pawła, że bezużyteczny człowiek został przeobrażony w użytecznego w Chrystusie. Jeżeli chrześcijaństwo nie jest do czegoś powołane, to właśnie do tworzenia chwiejnych, niezdecydowanych ludzi nieokreślonego charakteru. Chrześcijaństwo tworzy ludzi użytecznych, którzy radzą sobie z sytuacjami, ludzi, którzy potrafią lepiej wywiązać się z zadania niż ci, którzy nie znają Chrystusa. Powiedziano o kimś, że był tak niebiańsko usposobiony, że nie nadawał się do niczego praktycznego na ziemi. Ale prawdziwe chrześcijaństwo czyni człowieka równocześnie usposobionym niebiańsko i użytecznym na ziemi.
Apostoł Paweł nazywa Onezyma dzieckiem, które zrodził w więzieniu. Znane było przysłowie rabinistyczne, że „kto nauczy Zakonu syna swego sąsiada, tego Pismo święte uznaje za rodziciela tego dziecka”. Doprowadzić człowieka do Boga, przyprowadzić go do Jezusa Chrystusa jest rzeczą tak wielką, jak wydanie go na świat. Szczęśliwy rodzic, który daje dziecku życie, a później doprowadza go do życia wiecznego, gdyż wówczas dziecko to będzie jego w podwójnym sensie.
Jak nadmieniliśmy już we wstępie do tego Listu, wiersz 12 posiada podwójne znaczenie. „Tego ci odsyłam” pisze Apostoł Paweł. Ale słowo anapempein oznacza nie tylko odsyłać, ale również przedstawiać sprawę, w rezultacie czego Apostoł Paweł jakby mówił do Filemona: „Przedstawiam ci sprawę Onezyma, abyś mógł podjąć decyzję na miarę twojej miłości.” Widocznie Onezym stał się bardzo drogim dla Apostoła Pawła w czasie tych miesięcy spędzonych w więzieniu, skoro zaszczyca go stwierdzeniem, że odsyłając Onezyma, odsyła jakby swoje serce.
I wreszcie występuje sama prośba. Apostoł Paweł byłby rad zatrzymać Onezyma przy sobie, ale odsyła go do Filemona, aby nie przedsięwziąć niczego bez zgody Filemona. I znów znamienna rzecz, chrześcijaństwo nie pomaga człowiekowi uciec od swojej przeszłości i uniknąć jej następstw. Chrześcijaństwo ma uzdolnić człowieka do stawienia czoła swej przeszłości i wznieść się ponad nią. Onezym był zbiegiem, nie chodzi więc o to, aby umożliwić mu uniknięcie skutków swoich wybryków. Ma on wrócić i poddać się konsekwencjom tego, co uczynił, ponieść skutki i wznieść się ponad nie. Chrześcijaństwo nie jest odwrotem, ucieczką, lecz zdobywczym pochodem.
Ale z drugiej strony Onezym wraca inny. Uciekł jako pogański niewolnik, a powraca, jako brat w Chrystusie. Na pewno będzie Filemonowi trudno traktować zbiegłego niewolnika jako brata, ale właśnie tego żąda Apostoł Paweł. „Jeśli zgadzasz się z tym, że jestem twoim wspólnikiem w dziele Chrystusa i że Onezym jest moim synem we wierze, musisz go przyjąć tak, jakbyś mnie przyjmował.”
I znów występuje tu znamienna nauka. Chrześcijanin jest zobowiązany zawsze przyjąć człowieka, który popełnił względem niego błąd. Zbyt często pozwalamy sobie traktować z niedowierzaniem tego, kto zawiódł nasze zaufanie, zbyt często okazujemy, że nigdy już nie potrafimy mu zaufać. Jesteśmy zdolni uwierzyć, że Bóg mu przebaczył, ale my z naszej strony tego nie potrafimy. Ktoś powiedział, że najbardziej wzruszającym rysem Jezusa Chrystusa jest Jego ufność w nas właśnie na polu naszej klęski. Kiedy człowiek popełni błąd, może droga powrotu okazać się bardzo trudną, a Bóg nie łatwo przebaczy człowiekowi, który przez swoją dumę, poczucie własnej sprawiedliwości, lub brak współczucia czyni ją jeszcze trudniejszą.
Końcowe wezwanie i końcowe błogosławieństwo (18-25)
Jedną z reguł chrześcijańskiego życia jest zasada, że ktoś musi zapłacić cenę grzechu. Bóg może przebaczyć i przebacza, ale nawet Bóg nie może uwolnić człowieka od następstw tego, co on uczynił. Równocześnie blaskiem i chwałą wiary chrześcijańskiej jest to, że tak jak Chrystus wziął na swoje ramiona grzechy wszystkich ludzi, tak i Jego naśladowcy gotowi są zapłacić za skutki błędów i grzechów tych, którzy są im drodzy. Chrześcijaństwo nigdy nie upoważnia człowieka do unikania płacenia długów. Oprócz tego, że Onezym uciekł od Filemona, musiał go jeszcze okraść, bo trudno sobie wyobrazić, jak inaczej mógł przebyć długą drogę do Rzymu, gdyby nie pieniądze Filemona. Ale Apostoł Paweł dopisuje własnoręcznie, że bierze na siebie odpowiedzialność za ten dług i że spłaci wszystko.
Mamy tutaj doskonały przykład owego cheirografon, skryptu dłużnego, który opisywaliśmy z okazji studiów nad Kol 2,14. Jest to właśnie rękopis przeciwko Pawłowi, zobowiązanie dobrowolnie przyjęte i podpisane.
Ciekawe, że Apostoł Paweł był chętny i zdolny do pokrycia długów Onezyma. Tu i ówdzie natrafiamy na szczególiki, które świadczą, że Apostoł Paweł nie był pozbawiony wsparcia materialnego. Feliks zatrzymał go w więzieniu, spodziewając się łapówki za uwolnienie, musiał więc mieć podstawy do oczekiwania, że Apostoła Pawła stać na taki wydatek (Dz 24,26). Apostoł Paweł był w stanie wynająć mieszkanie w czasie swego uwięzienia w Rzymie (Dz 28,30). Możliwe więc, że gdyby Apostoł Paweł nie obrał życia misjonarza Chrystusowego, mógłby prowadzić życie osiadłe i wygodne ze swoich źródeł dochodu. Mogła to być jedna z tych rzeczy, których wyrzekł się dla Chrystusa.
W wierszu 20 odnajdujemy przebłyski humoru, kiedy Apostoł pisze: „Filemonie, winien mi jesteś swoją duszę, ponieważ to właśnie ja przyprowadziłem cię do Chrystusa. Czy nie pozwolisz mi więc trochę na tobie zarobić?” Z uśmiechem na ustach mówi jak gdyby: „Ty mnie porządnie wyzyskałeś, Filemonie, niechże teraz i ja coś na tobie skorzystam.”
Wiersz 21 jest przykładem pawłowego postępowania z ludźmi. Jego zasadą było oczekiwanie od ludzi najlepszego. Nigdy nie wątpił, że Filemon spełni jego prośbę. Jest to dobra zasada, gdyż oczekiwanie najlepszego od ludzi jest połową drogi do otrzymania tego, co najlepsze. Jeśli bowiem damy do zrozumienia, że oczekujemy niewiele, niewiele też otrzymamy. Jeśli natomiast pobudzimy honor człowieka okazaniem, jak wiele od niego oczekujemy, drzemiąca w ludzkim sercu rycerskość obudzi się i otrzymamy naprawdę wiele od człowieka, od którego wiele spodziewaliśmy się.
W wierszu 22 jeszcze raz dochodzi do głosu optymizm Apostoła Pawła, gdyż nawet w więzieniu wierzy w możliwość uwolnienia dzięki modlitwom przyjaciół i możliwość powtórnego ich odwiedzenia. Widocznie zmienił swoje plany, bo przed uwięzieniem zamierzał udać się aż do Hiszpanii (Rz 15,24 i 28). Kto wie, czy po latach spędzonych w więzieniu, dwóch latach w Cezarei i drugich dwóch długich latach w Rzymie, Apostoł Paweł zrozumiał, że tak odległe krańce ziemi musi pozostawić młodszym, a dla niego, zbliżającego się ku końcowi, najodpowiedniejsi będą starzy przyjaciele.
W wierszu 23 mamy listę pozdrowień od tych samych współtowarzyszy, których znajdujemy w Liście do Kolosów, w jego końcowej części, i tam właśnie podaliśmy wszystko, co o nich wiemy.
Teraz przychodzi miejsce na błogosławieństwa, w których zarówno Filemon, jak i Onezym poleceni są łasce Chrystusa.
SPIS TREŚCI
WSTĘP DO LISTU DO FILEMONA
123
12