Atak na atak? Legalnosc !
To jest sprawa trudna, ale postaram sie w miare krótko wytlumaczyc i podac ewentualne metody ominiecia. Generalnie mozna uznac atak na cudzy komputer (od przegladania zawartosci przez grzebanie po ustawieniach az po zawieszanie sprzetu) za zamach na prawo wlasnosci, które polega nie tylko na wolnosci czynienia ze swoim sprzetem co sie podoba (sprzedac, utopic) ale i wolnosci korzystania z niego w dowolny sposób (dowolny = zgodny z ustawa i zasadami wspólzycia spolecznego). Ataki uniemozliwiaja wykonywanie prawa wlasnosci i stad wywodzimy podstawowa zasade, ze kazdy atak jest bezprawny.
Poniewaz jest tak wlasnie, to zakladajac sytuacje, ze my nic nie robimy i nagle ktos nas atakuje, ten ktos lamie prawo. Nasza reakcja w sytuacji gdy ktos nam wyrywa kluczyki od samochodu jest raczej oczywista - kladziemy gosciowi po twarzy, az pusci. Jest to tak zwana dozwolona samopomoc. (343 par. 1. Kodeksu Cywilnego). Jest ona z praktycznego punktu widzenia tym samym co obrona konieczna - w przykladzie z samochodem dozwolona samopomoc stosujemy w obronie kluczyków i auta, obrone konieczna - broniac naszej integralnosci cielesnej. Róznica definicyjna raptem, ale mówie o tym, zeby nie mylic pojec. W naszym wypadku sieci komputerowych chodzi o dozwolona samopomoc.
Tymczasem, jesli ktos zaatakuje nasza maszyne, to na dobra sprawe mozliwosci zastosowania takiej samopomocy sa dosc ograniczone. Brakuje tu elementu bezposredniej reakcji. Jakie moga zdarzyc sie sytuacje?
Jesli klient powiesi nam sprzet, my zrestartujemy i powiesimy jego sprzet, to bedzie to dzialanie na jego szkode, z premedytacja i z niskich pobudek (zemsta). Wiec niestety legalnosc odpada.
Jesli klient zabierze sie za wieszanie sprzetu, a my mamy doskonaly automat, który to wykryje i szybciutko zawiesi sprzet klienta - jest tu sytuacja jak z samopalem. Nie wolno czegos takiego instalowac w domu, poniewaz nie wystepuje element równych szans dwóch ludzi. Automat potrafi namierzyc i zestrzelic precyzyjnie i natychmiast. W takiej sytuacji atakowany nie moze (a ma prawo!) podjac ewentualnej obrony. Czyli tez nielegalnie.
Jesli jednak nastapi taka sama sytuacja, ale zamiast automatu jest administrator, który kliknie "czerwony guzik" i mozliwie najlagodniej, poczynajac powiedzmy od zabanowania IP, ale jesli trzeba to nawet brutalnie, z zawieszeniem sprzetu wlacznie, uniemozliwi klientowi dostep do naszego sprzetu, to moim zdaniem jestesmy czysci - podjelismy obrone przed próba ingerencji w nasze prawo wlasnosci, stosujac dozwolona samopomoc. Samodzielnie i osobiscie.
Na wszelki wypadek dodam, ze oczywiscie nie trzeba byc koniecznie wlascicielem sprzetu, zeby go bronic. Wystarczy spelniac przeslanki z art. 336 KC czyli faktycznie wladac rzecza tak, jak czynilby to wlasciciel.
Ciekawa rzecza byloby wytoczenie przeciwko takiemu klientowi (wywracajacemu nam sprzet "chackerowi") powództwa o naruszenie wlasnosci i wniesienie o zabezpieczenie tego powództwa. Jesli sad by to uczynil, klient mialby co najmniej na czas procesu odciety dostep do sieci poprzez brak komputera na przyklad...
Trzeba pamietac, ze argumenty o tym, ze bandyta (zlodziej, morderca, hacker) stawia siebie poza prawem i mozna to prawo przeginac badz lamac w celu ukrócenia jego dzialan, sa bledne. Nie ma sytuacji w której mozna "zrzec sie" swoich praw i powiedziec "wstepuje na sciezke wystepku, gramy wedlug moich regul". Dlatego jesli wytarmosimy juz klienta, ktory wyrywal nam kluczyki, odzyskamy je, a potem zlaczkujemy faceta bez umiaru, to przekraczamy granice obrony koniecznej i dozwolonej samopomocy. Nalezy zrobic tylko tyle, zeby uniemozliwic ingerencje. Za malo nie wystarczy nam do obrony, a za duzo bedzie naruszeniem prawa takim samym jak to, którego on dokonal.
Podsumowujac - poniewczasie nie. Automaty nie. Szybka i sprawna osobista reakcja - tak.