133 (45)


ważnego.

Odwrócił się plecami do pokoju muzycznego ł pognał nas przodem.

- O, tam — powiedziałem, wskazując na sypialnie. Haygood spojrzał w tamtą stronę. — Chcecie zobaczyć? Zanim odpowiedział, zacząłem wołać:

Dzieci, dzieci, dzieci!

Creedman zaklął, a dłoń Haygooda zacisnęła się na spluwie. Nie spuszczał wzroku z wejścia do sypialni.

Nikt się nie pojawił. Haygood uśmiechnął się.

Bardzo zabawne. Naprzód!

I wtedy w drzwiach pokoju muzycznego pojawiła się mała, blada twarzyczka. A potem jeszcze dwie.

Trzy, cztery, pięć, sześć. Wszystkie z otwartymi ustami i szeroko rozwartymi ze zdziwienia oczami.

Z wyjątkiem niewidomego, który szybko zataczał rękami małe kółka.

W świetle neonówki ich zmiany chorobowe i blizny były wyraźnie widoczne.

Spokój Haygooda zniknął bez śladu.

Creedman zbladł.

— O, cholera — powiedział i przestał wpatrywać się we mnie. Uderzyłem
go z całej siły poniżej nosa, a gdy padał, sięgnąłem po jego broń. Chybiłem.
Odepchnąłem Robin i rzuciłem się na Creedmana.

Nadbiegł Haygood. Łagodni ludzie zaczęli skrzeczeć, chrypieć i dyszeć, spoglądali na Morelanda i łkali tym swoim charakterystycznym dla ofiar poparzenia łkaniem.

Moreland rzucił się ku nim. Haygood wymierzył broń w kark starca. Łagodni ludzie zbliżali się i Haygood przestraszył się, odwrócił i wycofał.

Miałem w ręce pistolet Creedmana i wycelowałem mu w twarz.

Haygood złapał Morelanda i rzucił go na ziemię, kopnął w głowę i wycelował broń we mnie. Pomiędzy nami byli łagodni ludzie. Jęcząc posuwali się w kierunku Haygooda, a on, przerażony, wycofał się do drzwi,

270

które rzekomo miały połączenie z ładunkiem wybuchowym. Zatrzymał się. Osaczony, zagubiony.

Widziałem jego miedziane włosy ponad ciżbą łagodnych ludzi. Wycelo­wałem.

Sam również stanowiłem łatwy cel. Haygood uniósł wysoko pistolet, odpychając łagodnych ludzi drugą ręką.

Gwałtownie rzuciłem się w prawo, tak aby łagodni ludzie nie znajdowali się pomiędzy nami.

Haygood zachwiał się, zatoczył i stracił mnie z oczu. Moreland zerwał się na nogi i rzucił się na Haygooda. Haygood zwrócił się ku niemu i wystrzelił. Z lewego ramienia Morelanda trysnęła krew. Upadł.

Łagodni ludzie skupili się wokół leżącego twarzą w dół Morelanda. Haygood szukał mnie wzrokiem, ale stałem za nim. Strzeliłem do niego pięć razy.

Jego czarna peleryna rozerwała się. Stał przez chwilę. A potem osunął się na ziemię.

Łagodni ludzie jęczeli i łkali nad krwawiącym Morelandem.

Robin wykrzykiwała moje imię i wskazywała na coś ręką.

Creedman próbował się podnieść, zakrywając twarz dłonią. Pomiędzy palcami ciekła krew. Jedno oko miał zapuchnięte, nos mu posiniał.

Przyłożyłem mu lufę do czoła. Upadł do tyłu.

Robin przycisnęła się do ściany i patrzyła na mnie. Na krew.

Moreland usiłował się podnieść. Zranione ramię zwisało bezwładnie. Drugą ręką przygarniał do siebie łagodnych ludzi.

Wpatrywali się jak zahipnotyzowani w zwłoki Haygooda. Poszarzała skóra, oczy, teraz naprawdę martwe, puste jak ślepia rekina. Z uchylonych ust wypływały różowe wymioty.

Tryskająca spod niego krew wypełniała zagłębienia w skalnej podłodze. Podziurawiłem go jak sito. Było mi niedobrze.

Nigdy nie miałem broni, nie wyobrażałem sobie, że mógłbym kogoś zabić. I Robin była przy tym, widziała mnie.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
24(45)RUP
133
8(45) Diagramy klas cz2
biochemia krwi 45
45 sekundowa prezentacja w 4 ro Nieznany (2)
plik (45)
45 49 (2)
I CSK 45 09 1
BTI AWAX 26 27 45
Logistyka i Zarządzanie Łańcuchem dostaw Wykłady str 45
12 (45)
45
45 06 BW Hydraulika stosowana
45 48
133 ROZ bhp i p poz w zakla Nieznany
Proza 20-lecia jako tradycja literacka dla powojnia, Polonistyka, 08. Współczesna po 45, OPRACOWANIA
RAMKA(45), Prezenty
3 - Droga do Sukcesu - strona druga, fm, 45 sekundowa prezentacja, sekrety, teczka fm

więcej podobnych podstron