Kontakt
Jan Dreptak, wierny literat, autor tandetnych utworów
Szukał kontaktu z duchami innych, sławniejszych autorów,
Chcąc do nich się upodobnić w najmniejszych bodajże rysach,
Bo myślał: - Żyjąc podobnie, podobnie będę pisał.
Przeczytał o Hemingwayu, że zawsze pracował stojąc,
I zaraz też zrobił sobie specjalny pulpit w pokoju.
Stanął i czeka na kontakt, a tu kontaktu wciąż nie ma,
Nikt nie drukuje Dreptaka, tylko Miłosza i Lema,
W dodatku od tego stania nasz Dreptak dostał platfusa,
Więc się przerzucił na system leżący, Mercela Prousta,
I leżał - mimo łez żony - na najpiękniejszej z otoman,
I jeszcze w dodatku usłyszał, że Witkacy był podobno narkoman,
Więc powlókł się do apteki, a aptekarz, Zenobi Wdowiak,
- Czym mogę służyć? - zapytał.
- Poproszę coś szkodliwego dla zdrowia!
- Panie! - krzyknął Wdowiak ze strachem - Toż to panu zapewne zaszkodzi!
- Owszem, ale może coś mi wyjdzie, bo na razie to nic mi nie wychodzi,
Zrób pan dla mnie jakąś miksturkę, która wpędzi mnie w twórczą mękę!
Zaś aptekarz nadął się z dumy, że zostawia mu się wolną rękę,
Duch w nim zagrał odkrywczy i twórczy, wydał okrzyk radosny i dziki,
Złapał szuflę i dawaj mieszać różne leki i specyfiki,
Tak jak szło: Aspirynę, wazelinę, ligninę, z pijawkami retortę,
Papawerynę, sklerosan, urosan, nitroglicerynę i witaminę B-12 forte!
Wszystko utarł, spirytusem rozpuścił, wlał przez lejek do półlitrówki,
I zawołał: - No to pij pan prędko! Dreptak wypił i odpadły mu zelówki.
Potem z nosa mu buchnęły płomienie. Potem rzucił się na kasjerkę,
Lecz już w biegu pogubił kolejno dwunastnicę, cztery palce i nerkę,
Ale wcale się tym nie przejął, zagrzmiał głośno, zakrzyknął: - Hu ha!
Przegryzł się przez sklepowy kontuar i po ścianie zaczął chodzić jak mucha
A następnie z piekielnym rabanem, hukiem, wyciem, łomotem i zgrzytem
Przebijał kolejno sześć pięter, błysnął, świsnął i wszedł na orbitę,
Wykrzykując: - Mam kontakt! A kuku!!!
...ale jak ktoś nie ma do pisania iskry bożej,
To choćby robił wokół siebie nie wiadomo ile huku i stuku,
To mu to, proszę państwa i tak nic nie pomoże! O!