— Chciałem się upewnić, czy mogę zatelefonować do Los Angeles?
Zaśmiał się.
— Do detektywa Sturgisa? Oczywiście. Pozdrów go ode mnie. MiK
z niego facet.
Robin siedziała głaszcząc zwierzątka, a ja podszedłem do telefon^ Rozległy się dwa sygnały i opryskliwy głos wychrypiał:
Sturgis.
Cześć, to ja. Jeszcze nie Śpisz?
Alex! — głos Mila poweselał. Nie przyszło mi do głowy, że mógł za
nami zatęsknić. — Nie zdążyłem się położyć. Jak tam Bali Hoo?
Słonecznie i ciepło. Może wpadniesz tu do nas?
Ja się nie opalam, tylko przypiekam.
Chociaż jesteś czarnym Irlandczykiem?
To cecha charakteru, nie karnacja. A więc zadomowiliście się?
Bardzo nam tu dobrze. Właśnie wracamy z nurkowania na wspanialej
rafie koralowej.
Prawdziwy rajski ogród, co?
Bez wątpienia. Co robisz w środku nocy?
Pracuję na dwie zmiany i buduję po godzinach. Dzwoniłem do was,
bo gość, który zajmuje się waszym domem, ma kilka pytań. Skończyły si{
listwy podłogowe, które poleciła mu kupić Robin. Może dostać nieco szersze
albo robić na zamówienie. Cena alarmu będzie trochę wyższa niż przewidy
waliście. Trzeba go będzie podłączyć do sieci, co nie zostało uwzględnione
w umowie. Pewnie jakiś dodatkowy tysiąc. Ciekawe, że nigdy się nie zdarza,
żeby koszt okazał się niższy od przewidywanego. W każdym razie spytt}
śliczną pannę C., czego sobie życzy, powiedz to mnie, a je przekaże dalej.
Dam ci ją do telefonu.
Cześć! — powiedziała Robin, biorąc słuchawkę. Oczy KiKo stały sk
ogromne. Kiedy Robin zaczęła rozmawiać, małpka przytknęła łepek do
słuchawki, coś do niej szczebiocząc.
Co? Och... nie, to małpka, Milo... małpka. Nie, nie zastąpiła Spite'*
Nie, doskonale się ze sobą zgadzają... Tyle o ssakach... Co? Nie, trocK
robactwa... Robactwa! Owady, pająki... tarantule. Doktor Moreland prowadź
nad nimi badania... Więc o co chodzi, detektywie?
Porozmawiała z nim o budowie, o różnych innych sprawach, i oddała ^ słuchawkę.
— Wyprowadzę zwierzęta, a potem wezmę kąpiel. Możesz się do mw
przyłączyć.
Wyszła.
Robactwo w raju? — zdziwił się Milo.
Bóg je stworzył. Jaką macie pogodę?
Jak kiepski żart. Właściwie czym się zajmuje ten facet?
90
Badaniami nad żywnością. Zachowaniami drapieżników.
Kiedy z nim rozmawiałem, sprawiał wrażenie kogoś trochę nie z tego
świata.
_- Jak to?
__ Słuchał, co do niego mówię, ale był jakby nieobecny.
__ powiedział, że jesteś sympatycznym facetem.
__ To rzeczywiście musiał być nieobecny.
Roześmiałem się.
__ Nad czym teraz pracujesz?
Naprawdę chcesz wiedzieć?
Umieram z ciekawości.
Cztery napady z bronią w ręku, z czego jeden z zakładnikami
zamkniętymi w lodówce na mięso, co omal nie skończyło się tragicznie. Jeden
rozjechany handlarz narkotykami — sprawa, której prawdopodobnie nie
wyjaśnimy, a szkoda, i coś pięknego, nad czym pracowałem po nocach:
szesnastolatka z Palisades zastrzeliła ojca, gdy siedział na kiblu. Twierdzi, że
od dawna ją napastował, ale jej matka zaprzecza. Od wielu lat jest rozwiedziona
i przyjęła to obojętnie. Dziewczyna źle się prowadziła, wiec tatuś obiecał, że
kupi jej nowiuteńki rangę rovera na szesnaste urodziny, jeżeli zda do
następnej klasy. Gdy nie zdała, powiedział że nic z tego. Jej koledzy twierdzą,
że była nieźle wkurzona.
Brak dowodów napastowania?
Brak, a przyjaciółki mówią, że szlajała się z gówniarzami z Beverly
Hills. Ma śnięte oczy, Alex, wiec kto wie, co z nią zrobili. Jednak
to nie moja sprawa. Dostała wygadanego obrońcę za pieniądze zamo
rdowanego tatusia... Masz szczęście, że uciekłeś z tego barbarzyńskiego
świata.
- To prawda — odparłem. — Jednak nawet w raju mają swoje kłopoty.
Opowiedziałem mu o morderstwie AnneMarie Yaldos.
Milczał. - Jesteś tam?
Rozłupał kości, żeby zjeść szpik? Taka jest hipoteza Morelanda.
Jedziesz do raju i napotykasz tam na takie okrucieństwo? Według Morelanda kanibalizm zdarza się bardzo często w najprzeróź-'zych kulturach. Zetknąłeś się z tym kiedykolwiek?
A on jest ekspertem, co? Szpik... Nie, dziękuję, mój drogi, pozostanę teku z frytkami i jarzynach.
abawne, że to powiedziałeś. Moreland jest wegetarianinem. Jego towi, że na wojnie w Korei widywał takie rzeczy, że nie może patrzeć
jeSzT~ * wrażliwy. Ja osobiście nie trafiłem na żadnego kanibala. Mam ; Parę lat do emerytury, więc kto wie? ' Jak się ma Rick?
91