5383


Szanowni Państwo.

Przygotowałam prezentację na temat: Obłęd i szaleństwo jako element osobowości postaci literackich. Przedstaw odwołując się do wybranych przykładów.

Literatura na przestrzeni wieków jakże często podejmowała tematy natury egzystencjalnej, wnikliwie studiowała sylwetkę psychologiczną jednostki, zadawała pytania o sens istnienia oraz istotę ludzkiego życia. Próbowała tym samym zgłębić zakamarki duszy człowieka, głównie po to, aby wyjaśnić i zrozumieć sposób pojmowania przez niego rzeczywistości, motywy jego postępowania i metody dążenia do celu, jaki w życiu sobie wyznaczył. Literatura chętnie także kreowała sylwetki bohaterów „myślących inaczej”, ogarniętych szaleństwem miłości do kobiety, aż do granicy patologii przepojonych szczytnymi ideałami natury politycznej czy społecznej, opętanych żądzą władzy, potęgi czy bogactwa, szalejących z zazdrości, rozpaczy, obłędnie szukających sensu życia, porywających się w szale namiętności na czyny wielkie i ze wszech miar irracjonalne. Wprowadzała do swych fabuł genialnych szaleńców, bohaterów zbuntowanych i wyobcowanych, dotkniętych kryzysem egzystencji, odczuwających ból istnienia, postawionych przed trudnymi wyborami, skłóconych ze światem, zabiegających o receptę na szczęście. To z reguły jednostki nietuzinkowe, wybijające się ponad tłum zwykłych śmiertelników, wyalienowane z przyjętych przez zbiorowość norm postępowania, ludzie niepokorni podejmujący walkę z niesprawiedliwością społeczną i poprawnością polityczną. Literatura uwielbia szaleńców, obłąkanych i ludzi myślących w inny niż większość sposób. Ileż zawdzięcza im interesujących fabuł, a co za tym idzie i czytelników. Pilnie studiuje ich postępowanie, jego psychologiczne uwarunkowania i determinanty, kreśląc tym samym sylwetki ludzi nieprzeciętnych.

Kreacje obłąkanego geniusza, który nie zawahał się zaprzedać duszy diabłu odmalował Wolfgang Goethe w swoim „Fauście". To historia mozolnych wysiłków Mefistofelesa zabiegającego u Boga o możliwość zawładnięcia duszą uczonego. Wydaje się być to łatwy łup ponieważ Faust gotów jest uczynić wszystko, aby tylko zdobyć absolutną wiedzę o świecie, poznać wszystkie tajemnice życia ludzkiego, doznać szczęścia i zatrzymać go na zawsze. Bóg wyraża zgodę, Mefistofeles przystępuje do działania, a Faust realizuje swe marzenia. Kiedy szatan obdarowuje go dobrodziejstwem wiecznej młodości osiąga pozorne szczęście i woła: "Chwilo, trwaj! Jesteś tak piękna!". Te słowa oznaczają jednakże kres życia Fausta i oddanie duszy diabłu. Szatan popycha Fausta do grzechu i czynienia zła, ale w konsekwencji przywodzi go do czynienia dobra.

Faust odnajduje bowiem szczęście w twórczej pracy, w walce z żywiołami, w wynalazkach. Zło przegrywa z Bogiem. Szatan stworzony przez Goethego sprawia, iż w rezultacie człowiek nie zostaje potępiony, mimo popełnionych grzechów. Ostatecznie bowiem aniołowie odbierają diabłu duszę i uzasadniają to tak: „Kto wiecznie dążąc się trudzi, Tego możemy wybawić!” Wynika z tego wniosek, formułujący się w przesłanie, iż każdy człowiek, który szuka, chociaż zdarza mu się błądzić, nie pozostaje bez Bożej opieki. Dlatego też szatanowi nie udaje się zniszczyć Fausta. Mefistofeles sam o sobie mówi:"[Jestem] Tej siły cząstka mała, Która wciąż złego pragnie, a dobro wciąż działa” W taki oto sposób ukazane zostało starcie sił nieczystych z ludzkim wrodzonym pragnieniem dobra. Ta potyczka formułuje naukę, iż dopóki człowiek żyje i stara się wystrzegać czynienia zła, dopóty ma szansę naprawić swoje błędy i zasłużyć na nagrodę.

Jako szaleniec postrzegany był Hamlet. Jego nad wyraz skomplikowana psychika stała się przedmiotem zainteresowania Wiliama Szekspira. Dla Hamleta „Szał był sposobem na ukrycie prawdziwych myśli i zamiarów” To postać wielowymiarowa, osobowość niezwykle skomplikowana. Jak nikt chyba inny potrafił mówić do siebie, a taką skłonność z reguły przypisywano ludziom obłąkanym. W całym utworze wypowiada aż pięć długich monologów przybierających formę dramatycznego wołania o pomoc jego udręczonej duszy. Rozważa w nich dylemat dotykający całej głębi sensu istnienia spuentoway w retorycznym pytaniu wszechczasów: "być albo nie być"?. Hamlet w potoku słów obnaża swój wielki żal po stracie ojca i wyraża zgorszenie z powodu pośpiesznego małżeństwa matki. Zarzuca jej, że: „Nawet miesiąc nie minął, nawet nie zdążyła zmyć soli nieszczerych łez z zapuchłych powiek, a proszę - nowy mąż. Tak się uwinąć, tak zgrabnie wskoczyć w kadziroczczą pościel(...)”. Dalej jednak stwierdza: „Lecz, choćby serce rwał ból, muszę milczeć.” Ze słów tych wiele wywnioskować można o sylwetce samego bohatera, który jawi się jako człowiek wrażliwy i jednocześnie głęboko zamknięty w sobie, którego duszę dręczy wewnętrzna walka. Choć bardzo cierpi, nie chce wcale dzielić swego bólu z inną osobą. Hamlet, boleśnie doświadczony, głęboko rozczula się nad sobą, porównując rzeczywistość, w jakiej się znalazł do fikcji. Stwierdza: „Jestem sam na sam ze sobą. Och, jakież ze mnie podłe, tępe bydlę!”. Ciągle dręczą go myśli związane z pragnieniem pomszczeniem śmierci ojca z jednej strony i własną niemocą z drugiej. Rozpacz po stracie rodzica, zazdrość o matkę, która tak szybko uległa zalotom Klaudiusza, nienawiść wobec triumfu zabójcy stawiają bohatera w sytuacji wewnętrznego konfliktu z samym sobą. Potęguje go ponadto nakaz dokonania zemsty, której domaga się przybywający z zaświatów ojciec. Hamlet rozmyśla, walczy ze sprzecznymi racjami, ale na definitywny akt zemsty nie jest się w stanie zdobyć.

Książę mocno rozczarowany doczesnym żywotem retoryczne docieka: „Być albo nie być - oto jest pytanie.” W samotności zastanawia się nad sensem życia, rozważa jego mroczne tajniki i dochodzi do wniosku, że nie jest w stanie dostrzec w nim nic prócz cierpienia. Cała ludzka egzystencja jawi mu się jako jedno wielkie pasmo udręki. Traktuje siebie jako ofiarę. Wrażliwy, skłonny do refleksji stara się uporządkować świat. Boleśnie rozczarowuje się jednakże, przystawiając swoje wyobrażenia o nim do rzeczywistości. Marzy o świecie idealnym, wolnym od gry pozorów i zbrodni, w którym kobiety kochają miłością czystą. Wie, że poza rzeczywistością, którą widzimy, znamy i rozumiemy, jest świat niewytłumaczalny, o jakim nie śniło się filozofom. Każda z wypowiedzi wygłoszonych ustami Hamleta jest swoistym studium ludzkiej psychiki, charakterystyką osobowości bohatera i uzewnętrznieniem rozterek, jakie targają jego duszą. Ich głębsza analiza pozwala dostrzec nie tylko pałającego chęcią zemsty okrutnika, ale przed wszystkim człowieka osamotnionego, zagubionego i wyobcowanego ze społeczeństwa, który nie jest w stanie pogodzić się z rzeczywistością, jaka stała się jego udziałem. Hamlet -ucieleśnienie marzyciela i idealisty usilnie szuka swego miejsca na ziemi. Zwykło się go uważać za szaleńca, człowieka wielkiej wrażliwości i małej odwagi. Uciekł bowiem w szaleństwo, aby tam szukać pocieszenia, wewnętrznego spokoju i ukojenia.

Jako skłócony ze światem, szalony buntownik, który w imię zerwania pętli niewoli ma odwagę stanąć do wielkiej słownej potyczki z Bogiem zapisał się Konrad - bohater „Dziadów” Adama Mickiewicza. Dzieło to poświęcone problemowi narodowemu stało się wyrazem filozoficznego poglądu poety, w myśl którego Polska wywyższona została do rangi Chrystusa Narodów i tak jak Zbawiciel - umęczona, po to aby ostatecznie wyzwolić wszystkie zniewolone narody. Wielka Improwizacja Konrada to swoista poetycka spowiedź, której odbiorcą jest nie tylko czytelnik, ale również sam Bóg. Mickiewicz w usta bohatera nie włożył jednak pokornego wyznania win i grzechów, lecz bunt przeciw boskiej władzy, zwierzchności i panowaniu na ziemi i doskonale opisał burzę uczuć w sercu tej postaci. To wypowiedź skierowana bezpośrednio do Boga o niezwykłej sile ekspresywnej. Wielka miłość do Ojczyzny przemawia przez głównego bohatera - Konrada, gdy buntowniczo wyzywa Boga na pojedynek, zarzucając mu obojętność wobec cierpień rodaków. Uwięziony poeta aspiruje bowiem do roli zbawiciela narodu, niosącego mu wolność. To prawdziwy szaleniec, kiedy tak staje w obliczu Boga i próbuje się z nim równać. Czuje w sobie wewnętrzną moc i zdolność do uchwycenia rządu dusz w celu zapewnienia powszechnej szczęśliwości rodakom. Dlatego wzywa Boga, aby udzielił mu on części swojej władzy. Dyskutuje z nim, rzuca oskarżenia pod adresem Najwyższego, zdobywa się nawet na bluźnierstwa.

Żąda pomocy dla narodu, a kiedy Bóg milczy, obraca się przeciwko Niemu porównując Go z carem, i ukazując mu jak wiele zła panuje na świecie. Posuwa się do stwierdzenia, iż Bóg kłamie - nie jest, tak jak mówi - miłością, lecz mądrością, którą można zwyczajnie wyczytać z ksiąg i się jej nauczyć. Słowa wypowiedziane przez Konrada stanowią apogeum jego pychy i poczucia wyższości nad innymi. Konrad zdaje się być bohaterem niepokornym, stawiającym się na równi z Bogiem. Wynosi siebie na wyżyny niebieskie i tak jak Wszechmogący pragnie ulecieć do gwiazd. Na skrzydłach swojego natchnienia stawia siebie na równi z Wszechmocnym, uzurpując sobie prawo do walki z Nim. Wydaje mu się, iż przez to staje się nieśmiertelny i nieograniczony czasoprzestrzenią. Twierdzi bowiem, iż „Taka pieśń jest nieśmiertelność”. W swoich słowach kreuje się na osobę niepohamowaną w dążeniu do opanowania innych i do okazania im swej pogardy. Ubliża poetom, prorokom i wielkim tego świata. Uznaje siebie za jednostkę wybitną: ”Jam się twórcą urodził”. Fakt ten stara się wykorzystać w polemice z Bogiem i sam pragnie przejąć władzę nad duszami na ziemi. Usprawiedliwia go, zdaniem jego samego, poświęcenie i męczeństwo. Mówi „Ja i ojczyzna to jedno”, i dodaje: „Nazywam się Milijon - bo za milijony Kocham i cierpię katusze”. Konradowi wydaje się, że będzie w stanie zorganizować świat lepiej, niż uczynił to Stwórca. Jest opętany w swoim pragnieniu władzy absolutnej nad człowiekiem. Władzy, jakiej nie ma nawet Bóg. Żąda bowiem pełnej kontroli nad człowiekiem. A ten ma przecież wolną wolę, którą sam Bóg mu podarował. Jego bunt jest przerażający. To, co Konrad nazwał miłością, w istocie nią nie było, to pycha bowiem popchnęła go do polemiki z Bogiem: Nie udało się Konradowi osiągnąć zamierzonego celu, nie otrzymał władzy absolutnej, bo jest to po prostu niemożliwe. Bohater cierpi, jest poddawany pokusie zemsty, upada, ale ostatecznie zostaje zbawiony dzięki miłości i modlitwie. Dopiero bowiem po wyzbyciu się grzechu pychy może Konrad realizować swoją misję, nie zbawcy ojczyzny, ale pielgrzyma, podróżującego po piekle ziemi, ciemiężonej przez carat Rosji. Pycha bowiem oddaje człowieka w moc szatana, a ukorzenie się przed Bogiem, pomaga zyskać Go jako sprzymierzeńca w walce o wolność ojczyzny.

Jako genialny szaleniec, postać głęboko wyobcowana i niepogodzona za świętem zapisał się także Rodion Romanycz Raskolnikow - bohater „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego.To dwudziestoparoletni student. Bardzo zdolny i inteligentny. Chociaż zdaje sobie sprawę ze swoich intelektualnych możliwości zmuszony jest przerwać naukę z powodów finansowych. Ale pieniędzy brakuje mu nie tylko na czesne, żyje w skrajnej nędzy, mieszka w obskurnym pokoiku, chodzi obdarty, ma długi. Jest głęboko rozczarowany społeczeństwem, w którym brak funduszy nie pozwala realizować się człowiekowi.

Nie akceptuje świata, w którym przyszło mu żyć. Widok ludzi egzystujących w nędzy miasta rodzi w nim ból i strach, zabija powoli duszę. Dla ratowania siebie, swojej matki i siostry, morduje starą lichwiarkę, nikomu „nieprzydatną” posiadaczkę fortuny. Kobieta ta zabierająca bez skrupułów ostatni grosz ludziom takim jak on, staje się dla bohatera znakiem całego zła bezwzględnego świata, którego tak bardzo nienawidził. Raskolnikow codziennie obserwuje ludzi podobnych do niego, spychanych na margines przez nieludzki system, a także ludzi pokroju zamordowanej lichwiarki. Bierze więc odwet na starej kobiecie za swoje upodlenie i upokorzenie. Jako osoba wrażliwa i zdolna do heroizmu zaczyna tym samym realizować swoją, opartą na Heglu, filozofię naprawy świata, w której stawia siebie jako ”nadczłowieka”- prawie następcę Napoleona, zdolnego urealnić marzenia ludzi. Według jego teorii ludzie dzielą się na zwykłych i niezwykłych. Ludzie gorszej kategorii są jedynie materiałem do wydawania na świat sobie podobnych. Ludzie właściwi obdarzeni zostali talentem, który pozwala im tworzyć. Ta pierwsza klasa żyje dniem dzisiejszym, jedynie podtrzymuje świat i pomnaża go liczebnie, ci drudzy - genialni, władają przyszłością, oni wykraczają poza przyjęte normy i mają do tego przyzwolenie. Popychają świat do przodu. On sam, jak bohater romantyczny, czuje się odpowiedzialny za nieszczęścia i niemoralne drogi zdobywania pieniędzy przez nie radzących sobie w życiu. Chce im pomóc, choć w nader karygodny sposób. Środkiem do realizacji obranego przezeń celu jest bowiem zbrodnia. Jako usprawiedliwienie swego postępowania przyjmuje własną tezę, iż „Człowiek niezwykły[…]sam sobie może w sumieniu pozwolić na przekroczenie…niektórych zapór[…], gdy tego wymaga urzeczywistnienie jego idei”. Skoro głęboko wierzy w to wierzy i sam uważa się za jednostkę wybitną, postanawia uczynić pierwszy istotny krok, mający na celu, w jego mniemaniu, otworzyć mu drogę do dalszego rozwoju. Zabija człowieka w imię zapewnienia godnego bytu innym. Popełnia zbrodnię, ale kwituje swój czyn stwierdzeniem: „Nie zabiłem człowieka, zabiłem zasadę...”. Środek, jakim posłużył się nie ma większego znaczenia, liczy się cel. Nasuwa się w tym miejscu pytanie - Czy młody morderca mógł przejść nad swoją zbrodnią do porządku dziennego? Przekonany o słuszności swego postępku początkowo Raskolnikow nie rozumie wcale zasadności swej kary. Nie mniej jednak w miarę upływu czasu, kiedy dystansuje się nieco do swego czynu, bohater sam jest zaskoczony tym, że odczuwa wyrzuty sumienia. Nie udaje mu się zrzucić z siebie ciężaru winy, mimo ciągłej autosugestii i stanowczego odrzucenia tradycyjnej moralności. Życie z piętnem zbrodni przerasta bohatera. Raskolnikow gorączkuje, przeżywa strach, niepewność, poczucie osamotnienia i izolację, staje się drażliwy i arogancki, zamyka się w sobie, w końcu zaczyna odczuwać nienawiść do najbliższych mu osób.

W końcu bohater przyznaje się do winy. Poczuł fałsz i zwątpił w ideały, które popchnęły go do zbrodni. Owo zwątpienie zapowiada zmianę poglądów w przyszłości. I rzeczywiście, epilog powieści przynosi historię takiego odrodzenia moralnego, mającego wymiar mistyczny. Dokonuje się ono na katordze. Raskolnikow przyjmuje odtąd cierpienie, dorasta do kary, powraca do Boga. Powieść formułuje uniwersalne przesłanie, iż mimo niezgody na świat, zbrodnia zawsze jest złem, nie ma żadnego wytłumaczenia dla popełnionego morderstwa. Każda jednostka ma bowiem naturalne prawo do życia, którego nikomu i pod żadnym pozorem, nie wolno odbierać.

Literatura na przestrzeni wieków dostarcza genialnych studiów natury i sylwetki moralnej człowieka postawionego w obliczu trudnej do zaakceptowania rzeczywistości, zmuszonego do dokonania tragicznego jakże często wyboru, jednostki wyobcowanej, bohatera szalonego. Fascynuje bowiem literaturę człowiek niepokorny jako byt nad wyraz złożony i skomplikowany. Staje on często samotnie w sytuacji krytycznego wyboru natury egzystencjalnej, przeżywa głęboki kryzys istnienia, jego duszę targają sprzeczne namiętności, buntuje się przeciw zastanemu porządkowi rzeczy, podnosi głos na niesprawiedliwość społeczną i walczy ze światem. Każda z tych postaci reprezentuje swój własny światopogląd, wyznaje indywidualną hierarchę wartości, obstaje przy swoim pomyśle na życie. Szaleńcy, obłąkani i nawiedzeni to postaci niezwykle zagadkowe, owiane mrokiem tajemnicy. To jednostki wymykające się prostym schematom ocennym, kreacje niejednoznaczne, wielowymiarowe osobowości, które nie poddają się ustalonym kanonom interpretacji psychologicznej. U podstaw ich czynów leżą różne czynniki: zawiedziona miłość, zranione uczucia, chęć zemsty, pragnienie potęgi, niezgoda na świąt, poczucie obowiązku.. Różne także uczucia targają ich duszą: rozterka, bezradność, rozpacz, tęsknota, złość, miłość. Literatura z reguły nie postrzega obłędu i szaleństwa jako ułomności czy skazy ludzkiej natury, przeciwnie traktuje go jako dar, swoiste wyróżnienie, wyzwanie i zadanie, dzięki któremu człowiek może przekonać się, że istnieje jeszcze inny wymiar bytu, … że świat ma jednak duszę.

Temat: Obłęd i szaleństwo jako element osobowości postaci literackich. Przedstaw odwołując się do wybranych przykładów.

I. Literatura podmiotu:

  1. Dostojewski Fiodor: Zbrodnia i kara, Znak, Kraków 2004, ISBN 83-7327 -312-3.

  2. Goethe Johann Wolfgang: Faust, Biblioteka Wysyłkowa, Warszawa 2002, ISBN 97883-213-45352.

  3. Mickiewicz Adam: Dziady cz. III [W:] Dziady, Czytelnik, Warszawa 1980, ISBN 83-07-00226-5.

  4. Szekspir William: Hamlet, Polskapresse, Warszawa 2005, ISBN 83-89956-70-5.

II. Literatura przedmiotu:

  1. Miłkowski Tomasz: Leksykon dzieł i tematów literatury powszechnej, Warszawa 2002. 83-05-13209-9, s.34-39.

  2. Przybylski Ryszard: Dostojewski i przeklęte problemy: od Biednych ludzi do Zbrodni i kary, Warszawa 1964,  s.12-19, 33-39

  3. Tomkowski Jan: Literatura polska, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1999, ISBN 83-06-00498-1, s. 112-123.

  4. Tomkowski Jan: Literatura powszechna, Świat Książki, Warszawa 1997, 83-71-1294-808, s.45-51.

III. Ramowy plan prezentacji:

Teza: Skomplikowana sylwetka psychologiczna szaleńców i ludzi obłąkanych fascynowała literaturę na przestrzeni wszystkich epok.

Wstęp

  1. Literacka próba zgłębienia zakamarków i tajników ludzkiej duszy .

  2. Plastyczne literackie kreacje bohaterów szalonych, genialnych na przestrzeni epok.

Argumentacja tezy:

  1. Faust

  • Konrad