|
Tibullus & Propercjusz Tibullus I 8; II 5; Propercjusz I 1, 12, 17; II 10 |
VIII
Non ego celari possum, quid nutus amantis
Quidve ferant miti lenia verba sono.
Nec mihi sunt sortes nec conscia fibra deorum,
Praecinit eventus nec mihi cantus avis:
Ipsa Venus magico religatum bracchia nodo 5
Perdocuit multis non sine verberibus.
Desine dissimulare: deus crudelius urit,
Quos videt invitos subcubuisse sibi.
Quid tibi nunc molles prodest coluisse capillos
Saepeque mutatas disposuisse comas, 10
Quid fuco splendente genas ornare, quid ungues
Artificis docta subsecuisse manu?
Frustra iam vestes, frustra mutantur amictus,
Ansaque conpressos conligat arta pedes.
Illa placet, quamvis inculto venerit ore 15
Nec nitidum tarda compserit arte caput.
Num te carminibus, num te pallentibus herbis
Devovit tacito tempore noctis anus?
Cantus vicinis fruges traducit ab agris,
Cantus et iratae detinet anguis iter, 20
Cantus et e curru Lunam deducere temptat
Et faceret, si non aera repulsa sonent.
Quid queror heu misero carmen nocuisse, quid herbas?
Forma nihil magicis utitur auxiliis:
Sed corpus tetigisse nocet, sed longa dedisse 25
Oscula, sed femori conseruisse femur.
Nec tu difficilis puero tamen esse memento:
Persequitur poenis tristia facta Venus.
Munera ne poscas: det munera canus amator,
Ut foveat molli frigida membra sinu. 30
Carior est auro iuvenis, cui levia fulgent
Ora nec amplexus aspera barba terit.
Huic tu candentes umero subpone lacertos,
Et regum magnae despiciantur opes.
At Venus invenit puero concumbere furtim, 35
Dum timet et teneros conserit usque sinus,
Et dare anhelanti pugnantibus umida linguis
Oscula et in collo figere dente notas.
Non lapis hanc gemmaeque iuvant, quae frigore sola
Dormiat et nulli sit cupienda viro. 40
Heu sero revocatur amor seroque iuventas,
Cum vetus infecit cana senecta caput.
Tum studium formae est: coma tum mutatur, ut annos
Dissimulet viridi cortice tincta nucis;
Tollere tum cura est albos a stirpe capillos 45
Et faciem dempta pelle referre novam.
At tu, dum primi floret tibi temporis aetas,
Utere: non tardo labitur illa pede.
Neu Marathum torque: puero quae gloria victo est?
In veteres esto dura, puella, senes. 50
Parce precor tenero: non illi sontica causa est,
Sed nimius luto corpora tingit amor.
Vel miser absenti maestas quam saepe querelas
Conicit, et lacrimis omnia plena madent!
'Quid me spernis?' ait. 'poterat custodia vinci: 55
Ipse dedit cupidis fallere posse deus.
Nota venus furtiva mihi est, ut lenis agatur
Spiritus, ut nec dent oscula rapta sonum;
Et possum media quamvis obrepere nocte
Et strepitu nullo clam reserare fores. 60
Quid prosunt artes, miserum si spernit amantem
Et fugit ex ipso saeva puella toro?
Vel cum promittit, subito sed perfida fallit,
Est mihi nox multis evigilanda malis.
Dum mihi venturam fingo, quodcumque movetur, 65
Illius credo tunc sonuisse pedes.'
Desistas lacrimare, puer: non frangitur illa,
Et tua iam fletu lumina fessa tument.
Oderunt, Pholoe, moneo, fastidia divi,
Nec prodest sanctis tura dedisse focis. 70
Hic Marathus quondam miseros ludebat amantes,
Nescius ultorem post caput esse deum;
Saepe etiam lacrimas fertur risisse dolentis
Et cupidum ficta detinuisse mora:
Nunc omnes odit fastus, nunc displicet illi 75
Quaecumque obposita est ianua dura sera.
At te poena manet, ni desinis esse superba.
Quam cupies votis hunc revocare diem!
Nie mogą być ukryte przede mną ani skinięcie kochanka
ani lekkie słowa, które rozlegają się łagodnym głosem.
I nie mam ani boskich przepowiedni ani wróżebnych wnętrzności
ani mi ptak śpiewający nie wyśpiewał przyszłych wypadków.
Sama Wenus związawszy moje ramiona magicznymi węzłami
wyuczyła mnie nie bez licznych razów.
Porzuć udawanie, bóg płonie nader okrutnie,
on widzi, że ci (chyba kochankowie) poddają mu się niechętni.
W czym ci teraz pomaga zaczesywanie miękkich włosów (to do Łeszyka)
i częste zmiany nowych fryzur,
po cóż jaśniejącą purpurą barwisz policzki
i (masz) paznokcie przycięte biegłą ręką artysty?
Już na nic suknie, na próżno są zmieniane płaszcze
i na próżno ściska wąskie stopy wytworna klamerka
Ta (dziewczyna) się podoba (facetowi), chociaż przychodzi z twarzą nietkniętą
i nie ozdabia swojej lśniącej głowy (mam nadzeję, że chodzi o to, że ma błyszczące włosy, a nie że tłuste... OMG) czasochłonną sztuką.
Czy jakaś czarownica omamiła cię pieśniami
lub bladymi ziołami w cichym czasie nocnym?
Zaklęcie przenosi owoce z pól sąsiadów,
zaklęcie także zatrzymuje drogę wrednego węża (wiadomo, o co chodzi)
zaklęcie próbuje sprowadzić księżyc ze swego kursu
i udałoby mu się to, gdyby nie dźwięczały echa spiżów ( nie pojmuję głębi przekazu...)
Po cóż narzekam w smutku, że zaszkodziły pieśń czy zioła?
Piękno nie potrzebuje żadnej pomocy ze strony magii.
Lecz szkodzi dotykanie ciała, dawanie długich pocałunków
i przywieranie biodrem do biodra (oj, zaraz szkodzi,,,)
pamiętaj jednak, byś nie była zbyt niedostępna dla chłopca (otóż to, otóż to...)
Za smutnymi zdarzeniami Wenus podąża z karą.
Nie domagaj się prezentów, niechaj prezenty daje podstarzały zalotnik
aby mógł ogrzać zimne członki na (twej) cieplej piersi (oblecha, fuuuj...)
Młodzieniaszek jest cenniejszy od złota (no ba!), którego śliczna twarz jaśnieje
i szorstka broda nie kłuje podczas uścisków.
Połóż swoje ręce poniżej jego ramion,
a spojrzysz z góry na wielkie bogactwa królów. (ach, ach! ;)...)
Wenus obmyśliła twoje sekretne (jak to się mówi) spółkowanie z chłopcem
on jednocześnie lęka się i przywiera do twej ciepłej piersi
dając mokre pocałunki (ło matko!), dysząc ciężko ze skręcającym się językiem
(ja jestem chyba na to za młoda ;)...) i zostawiając na szyi ślady po zębach.
Takiej (dziewczyny) nie cieszy kamyk czy klejnoty, która śpi sama w chłodzie
i nie jest obiektem pożądania żadnego faceta (pozostawię to może bez kometarza)
Ech, za późno jest przywoływana milość, za późno młodość,
gdy siwa starość barwi starą głowę.
Wtedy jest badany wygląd (w sensie: każdy bada swój wygląd, czy się aby nie pojawiają pierwsze zmarszczki mimiczne), aby ukryć lata farbuje się wtedy włosy, barwione zieloną skórką orzecha
wtedy jest troska o to, żeby wyrwać siwe włosy z cebulką ;)
i o to, żeby ukazać nową twarz po usunięciu skóry (chyba o peeling chodzi... albo o mikrodermabrazję... ;)
A ty, używaj czasów, dopóki kwitnie tobie wiek młodości
On (ów wiek młodości?) nie potyka się opieszałą stopą (?!)
Nie dręcz Marata, jaka jest chwała w zwyciężeniu chłopca?
Bądź raczej, dziewczyno, surowa wobec starców i posuniętych w latach!
Oszczędź, proszę, młodzieńca, on nie jest przyczyną śmiertelnej choroby.
(chyba że kiły i rzeżączki,,,)
lecz nieumiarkowana miłość zabarwila (mu) ciało na ziemisty kolor
i jakże często zanosi on, biedny, smutne błagania do nieobecnej,
i obfitość łez wszystko oblewa
Dlaczego mną gardzisz? - woła - straż mogła być zwyciężona
Sam bóg daje kochankom zdolność do oszukiwania
Kradziona miłość jest mi znana, jak oddychać po cichu,
jak dawać spieszne pocałunki bez odgłosu.
I mogę choćby w środku nocy wślizgnąć się niepostrzeżenie
i bez hałasu w tajemnicy otworzyć drzwi.
Jakiż pożytek ze sztuk, jeśli ona pogardza nieszczęsnym kochankiem
i okrutna dziewczyna sama ucieka ze swojego łoża?
Lub jeśli obiecuje, lecz nagle perfidnie ściemnia?
(Wtedy) noc jest mi czuwaniem wśród licznych smutków.
Kiedy wyobrażam ją sobie przychodzącą, cokolwiek się dzieje,
wierzę wtedy, że to rozbrzmiewają dźwięki jej stóp.
Przestań płakać, chłopcze, ona jest nieugięta,
a twoje zmęczone oczy już spuchły od płaczu.
Ostrzegam, Pholoe, bogowie nienawidzą pychy
i nie pomoże palenie (dosł. dawanie) świętych dymów w kadzielnicy
Ów Marat kiedyś naigrywał się z nieszczęsnych kochanków,
nieświadomy, że bóg mściciel (stoi) za jego plecami (dosł. głową)
Mówi się też, że często śmiał się z łez (ludzi) cierpiących
i opóźniał (spotkania) z kochanką poprzez wymyślone wymówki
Teraz nienawidzi wszelkiej pogardy, teraz to mu się nie podoba
ilekroć ciężkie drzwi są przed nim zamknięte na długo
Z tobą (dziewczyno) pozostanie kara, jeśli nie porzucisz pychy,
och, jak bedziesz (wtedy) pragnęła, by ten dzień mógł być przywołany modlitwami!
V
Phoebe, faue: nouus ingreditur tua templa sacerdos:
huc age cum cithara carminibusque ueni.
nunc te uocales impellere pollice chordas,
nunc precor ad laudes flectere uerba meas.
ipse triumphali deuinctus tempora lauro,
dum cumulant aras, ad tua sacra ueni.
sed nitidus pulcherque ueni: nunc indue uestem
sepositam, longas nunc bene pecte comas,
qualem te memorant Saturno rege fugato
uictori laudes concinuisse Ioui.
tu procul euentura uides, tibi deditus augur
scit bene quid fati prouida cantet auis;
tuque regis sortes, per te praesentit haruspex,
lubrica signauit cum deus exta notis;
te duce Romanos numquam frustrata Sibylla,
abdita quae senis fata canit pedibus.
Phoebe, sacras Messalinum sine tangere chartas
uatis, et ipse precor quid canat illa doce.
haec dedit Aeneae sortes, postquam ille parentem
dicitur et raptos sustinuisse Lares
nec fore credebat Romam, cum maestus ab alto
Ilion ardentes respiceretque deos.
(Romulus aeternae nondum formauerat urbis
moenia, consorti non habitanda Remo;
sed tunc pascebant herbosa Palatia uaccae
et stabant humiles in Iouis arce casae.
lacte madens illic suberat Pan ilicis umbrae
et facta agresti lignea falce Pales,
pendebatque uagi pastoris in arbore uotum,
garrula siluestri fistula sacra deo,
fistula cui semper decrescit harundinis ordo:
nam calamus cera iungitur usque minor.
at qua Velabri regio patet, ire solebat
exiguus pulsa per uada linter aqua.
illa saepe gregis diti placitura magistro
ad iuuenem festa est uecta puella die,
cum qua fecundi redierunt munera ruris,
caseus et niueae candidus agnus ouis.)
'Impiger Aenea, uolitantis frater Amoris,
Troica qui profugis sacra uehis ratibus,
iam tibi Laurentes adsignat Iuppiter agros,
iam uocat errantes hospita terra Lares.
illic sanctus eris cum te ueneranda Numici
unda deum caelo miserit indigetem.
ecce super fessas uolitat Victoria puppes;
tandem ad Troianos diua superba uenit.
ecce mihi lucent Rutulis incendia castris:
iam tibi praedico, barbare Turne, necem.
ante oculos Laurens castrum murusque Lauini est
Albaque ab Ascanio condita Longa duce.
te quoque iam uideo, Marti placitura sacerdos
Ilia, Vestales deseruisse focos,
concubitusque tuos furtim uittasque iacentes
et cupidi ad ripas arma relicta dei.
carpite nunc, tauri, de septem montibus herbas
dum licet: hic magnae iam locus urbis erit.
Roma, tuum nomen terris fatale regendis,
qua sua de caelo prospicit arua Ceres,
quaque patent ortus et qua fluitantibus undis
Solis anhelantes abluit amnis equos.
Troia quidem tunc se mirabitur et sibi dicet
uos bene tam longa consuluisse uia.
uera cano: sic usque sacras innoxia laurus
uescar, et aeternum sit mihi uirginitas.'
haec cecinit uates et te sibi, Phoebe, uocauit,
iactauit fusas et caput ante comas.---
quidquid Amalthea, quidquid Marpesia dixit
Herophile, Phyto Graia quod admonuit,
quaeque Aniena sacras Tiburs per flumina sortes
portarat sicco pertuleratque sinu---
haec fore dixerunt belli mala signa cometen,
multus ut in terras deplueretque lapis.
atque tubas atque arma ferunt strepitantia caelo
audita et lucos praecinuisse fugam:
ipsum etiam Solem defectum lumine uidit
iungere pallentes nubilus annus equos:
et simulacra deum lacrimas fudisse tepentes
fataque uocales praemonuisse boues.
haec fuerant olim: sed tu iam mitis, Apollo,
prodigia indomitis merge sub aequoribus,
et succensa sacris crepitet bene laurea flammis,
omine quo felix et sacer annus erit.
laurus ubi bona signa dedit, gaudete coloni;
distendet spicis horrea plena Ceres,
oblitus et musto feriet pede rusticus uuas,
dolia dum magni deficiantque lacus:
ac madidus baccho sua festa Palilia pastor
concinet: a stabulis tunc procul este lupi.
ille leuis stipulae sollemnis potus aceruos
accendet, flammas transilietque sacras.
et fetus matrona dabit, natusque parenti
oscula comprensis auribus eripiet,
nec taedebit auum paruo aduigilare nepoti
balbaque cum puero dicere uerba senem.
tunc operata deo pubes discumbet in herba,
arboris antiquae qua leuis umbra cadit,
aut e ueste sua tendent umbracula sertis
uincta, coronatus stabit et ipse calix.
at sibi quisque dapes et festas extruet alte
caespitibus mensas caespitibusque torum.
ingeret hic potus iuuenis maledicta puellae,
postmodo quae uotis inrita facta uelit:
nam ferus ille suae plorabit sobrius idem
et se iurabit mente fuisse mala.
pace tua pereant arcus pereantque sagittae,
Phoebe, modo in terris erret inermis Amor.
ars bona: sed postquam sumpsit sibi tela Cupido,
heu heu quam multis ars dedit ista malum!
et mihi praecipue, iaceo cum saucius annum
et (faueo morbo cum iuuat ipse dolor)
usque cano Nemesim, sine qua uersus mihi nullus
uerba potest iustos aut reperire pedes.
at tu, nam diuum seruat tutela poetas,
praemoneo, uati parce, puella, sacro,
ut Messalinum celebrem, cum praemia belli
ante suos currus oppida uicta feret,
ipse gerens laurus: lauro deuinctus agresti
miles 'io' magna uoce 'triumphe' canet.
tunc Messalla meus pia det spectacula turbae
et plaudat curru praetereunte pater.
adnue: sic tibi sint intonsi, Phoebe, capilli,
sic tua perpetuo sit tibi casta soror.
Sprzyjaj, Febie! Do twojej świątyni wchodzi nowy (niedoświadczony?) kapłan.
Nuże do tego miejsca przybądź z lirą i pieśniami!
Teraz obiecaj trącać dźwięczne struny,
Teraz proszę, byś zwrócił słowa na moje zasługi.
Sam ozdobiwszy skronie triumfalnym wieńcem (laurem), dopóki pełne są świątynie,
Przybądź na twoje nabożeństwo.
Lecz jasny i piękny przybądź. Teraz wdziej wyborną szatę,
Teraz dobrze uczesz (ułóż) długie włosy
Które pamiętają (włosy pamiętają? Jak to qualem przetłumaczyć?)
Jak po wypędzeniu władcy Saturna śpiewałeś pochwały zwycięzcy Jowiszowi.
Ty widzisz, co zdarzy się w dalekim czasie, tobie oddany kapłan
Rozumie dobrze, co przepowiada ostrożna wróżba losów.
Ty także (znasz?) przeznaczenie władcy, dzięki tobie przeczuwa kapłan wróżący z wnętrzności zwierząt,
Kiedy bóg płynne wnętrzności oznaczy znakami.
Ty prowadzisz Rzymian do nigdy nie mylącej się Sybilli,
Która ukryta wyśpiewuje losy wierszem po sześć (taką stopą metryczną)
Febie, pozwól dotknąć święte księgi wieszczki (szukałam w kilku książkach tego Messalinum, ale nadal nie wiem, co to jest),
I sam proszę, byś nauczył tak (opiewać), jak tamta opiewała.
Ta dała wyrocznię Eneaszowi, mówi się, że jak tylko ojca i
Porwane Laury uniósł (wyniósł), nie wierzył, że będzie Rzym,
Chociaż nieszczęsna Troja zobaczyła z nieba jaśniejących bogów.
(Gdy jeszcze Romulus nie wyznaczył murów wiecznego miasta,
Współtowarzysz Remus nie mógł w nim zamieszkać.
Lecz wtedy krowy pasły się na trawiastym Palatium
I stały ludzkie chaty na wzgórzu Jowisza.
Tam Pan opływający mlekiem (dziwne…) krył się w cieniu dębu
I drewnianym sierpem (?)
Na drzewie wisiała ofiara błąkającego się pasterza (lub: szukającego miłostek pasterza;))
Poświęcona leśnemu bożkowi melodyjna piszczałka,
Piszczałka, której zawsze kolejność trzcin opada (chyba, że ma taki ścięty kształt)
Lecz nadal fujarka połączona woskiem mnie zadziwia.
Jak daleko rozciąga się teren Welabrum, ma zwyczaj pływać
Wąska łódka po bijących falach wody.
Ta dziewczyno, która spodoba się bogatemu przewodnikowi stada
Do młodzieńca została poniesiona w świątecznym dniu (nie pytajcie, co to znaczy…)
Z którą wracają dary urodzajnej wsi,
Ser i jasna owieczka śnieżnobiałej owcy.)
„Wytrwały Eneaszu, bracie wciąż fruwającego Amora,
Który po ucieczce wieziesz statkami świętości Troi,
Już dla ciebie Jowisz wyznaczył Laurenckie pola,
Już gościnna ziemia woła błądzących Larów.
Tam zostaniesz uświęcony, kiedy fala numidyjska godna uwielbienia
Ciebie jako narodowego boga do nieba wyśle.
Oto nad utrudzonymi statkami unosi się Wiktoria,
W końcu przyjdzie do Trojan nagroda (?)
Oto przede mną klęska obozu Rutulów,
Oznajmiam tobie mord (lub: krew zabitego - ładnie brzmi), po barbarzyńskim Turnie
(nie wiem, jak uchwycić słowa „barbare Turne” i co ważniejsze - nie wiem, jaka to funkcja Ablativu, ale chodzi o to, że Eneasz zabije Turna - zna się treść „Eneidy”, no nie? ;))
Przed oczyma Laurens gród i mury Lawinium są,
Alba Longa założona przez wodza Askania (syn Eneasza, jakby ktoś miał wątpliwości;))
Ciebie także już widzę, kapłanka Ilia spodoba się Marsowi,
porzucasz ogień westalski (nie wiem, jak ten fragment z Ilią połączyć, czego ona się tu w ogóle wcięła, bo przecież ten jej romans z Marsem (tudzież gwałt Marsa na niej) był chyba z 300 lat po Eneaszu)
I twoje romanse (chociaż w słowniku jest: stosunki płciowe, ale jako że jestem kobietą delikatną, stawiam na romanse, zgodzę się ewentualnie na miłostki ) i rozrzucone opaski (pewnie te z bioder :D)
I na brzegu pozostawione uzbrojenie bożka pożądliwego (hmmm w sumie Amor to chyba zbyt namiętny nie był?) (ps. Hehe ciekawe jak się czuł Eneasz, kiedy słuchał, że czekają go takie przyjemności)
Zrywajcie teraz, byki, trawę z siedmiu wzgórz, dopóki można.
Tu będzie miejsce wielkiego miasta.
Rzym, twoje imię naznaczone losem dla ziemi, którą trzeba rządzić,
Gdzie Ceres z nieba pilnuje swoich pól,
I gdzie wschód (słońca) się jawi i gdzie rzeka kołyszącymi wodami
Obmywa parskające konie słońca. (czyli po ludzki: gdzie wschód i zachód)
Troja bez wątpienia wtedy zdziwi się sama siebie i powie sobie,
Że wy w tak długiej drodze znaleźliście radę (nie rozumiem )
Prawdę śpiewam: wciąż niewinna będę żywić się liśćmi lauru
I wieczne dziewictwo mi będzie” (wiecznie będę dziewicą; i w tym momencie kończy się krótka dygresja na temat Sybilli;))
Tak zaśpiewała wieszczka i ciebie, Febie, do siebie wezwała,
Rzucając głową pod rozpuszczonymi włosami (no wiecie, jak to wieszczki)
Cokolwiek Amalteja, cokolwiek Marpezja powiedziała,
Herofila, Fyto Graja co zganiła (ostrzegła? Wspomniała? Nie znalazłam nigdzie, kim były te osoby)
(i tu dwa wersy są dla mnie tajemnicze - może ich nie będzie…)
Te złowieszcze znaki wojny przepowiedziały, że będzie kometa,
Gdy na ziemię spadł wielki kamień.
I niosą trąby i hałasujący rynsztunek dający się słyszeć w niebie
I (?)
Pochmurny rok także zobaczył, że samo zanikające Słońce
Łączy blade konie z dniem (Dump! Co to znaczy? Chyba chodzi o jakieś zjawisko…może równonoc? A może równodzień? ;p)
I podobizny bogów wylewały wystygłe łzy
I głośne krowy wróżyły przyszłość (losy).
Takie były natenczas. Lecz ty słodki Apollo
Zatop potwory pod rozległymi morzami
I niech w świętych ogniach trzeszczy podpalone drzewo laurowe,
Którym to znakiem rok będzie szczęśliwy i błogosławiony.
Tam, gdzie laur da dobry znak, tam cieszcie się mieszkańcy -
Ceres napełnia pełne spiżarnie zbożem.
Poplamiony chłop depcze wino (winogrono) młodą stopą,
Dopóki beczki nie zostaną zastąpione wielkimi kadziami (chodzi chyba o to, że tyle tego wina ma deptać, aż przestaną się mieścić w beczkach, tylko trzeba je będzie wlewać do wielkich kadzi)
I pijany pasterz opiewa swoje święto Palilia i imię Bachusa (?)
Wtedy od stajni niech daleko będą wilki!
Ten rok w rok pijany rozjaśni stos lekkiej słomy,
Niech zaniecha świętych płomieni,
I niewiasta wyda owoc (urodzi dziecko) (?)
Nie wywoła obrzydzenia u dziadka opiekowanie się małym wnuczkiem
I (nie zniechęci) starca mówienie do dziecka jąkających się słów (pewnie chodzi o jakieś agu-gu, ale ręki nie dam uciąć;))
Wtedy pracujący lud biesiaduje na cześć boga w trawie,
Gdzie delikatny cień starego drzewa spada.
Lub z własnej odzieży rozciągają parasole otoczone girlandami,
Ukoronowany zostanie i sam kielich.
(?)
Taki pijany młodzieniec pobudza złorzeczenia dziewczyny
Później chciałby bezmyślne czyny ślubowaniem (ukryć-nie ma tego w tekście) (Czy może: Później ukrywa bezmyślne czyny ślubowaniem, czyli velit = velavit??)
Bowiem ten nieokrzesaniec ubolewa, gdy staje się trzeźwy
I zaręcza, że ogarnęła go zła myśl (jak to faceci…)
Za sprawą twej łaski marnowałyby się łuki i marnowałyby się strzały, Febie,
Bezbronny Amor teraz błądziłby po krajach.
Słuszna to sztuka: lecz od kiedy Kupido wziął dla siebie strzały,
Ach ach! Wiele zła ta sztuka dała wielu ludziom.
I mnie wybornie, kiedy zraniony leżę (annum?)
(sprzyjam chorobie, ponieważ ten ból cieszy)
I wciąż śpiewam (Nemesim?), bez którego
Żaden wiersz nie możne wymyśleć słów lub odpowiedniej miary.
A ty, bowiem opieka boska ochrania poetów
Ostrzegaj, odpuść poecie, dziewczyno, świętemu,
Ponieważ jako nagrodę wojny poniosę przed swymi wozami zdobyte miasta,
Niosąc osobiście laur.
Żołnierz otoczony dzikim laurem wielkim głosem śpiewa „hej triumfie!”
Wtedy Messalla mój da ludowi pobożne przedstawienia
I ojciec mimochodem zaklaszcze w wozie.
Sprzyjaj! Niech tobie będą długie włosy, Febie,
Tak twoja siostra niech będzie tobie.
PROPERCJUSZ
I
Cynthia prima suis miserum me cepit ocellis,
contactum nullis ante cupidinibus.
tum mihi constantis deiecit lumina fastus
et caput impositis pressit Amor pedibus,
donec me docuit castas odisse puellas 5
improbus, et nullo vivere consilio.
ei mihi, iam toto furor hic non deficit anno,
cum tamen adversos cogor habere deos.
Milanion nullos fugiendo, Tulle, labores
saevitiam durae contudit Iasidos. 10
nam modo Partheniis amens errabat in antris,
rursus in hirsutas ibat et ille feras;
ille etiam Hylaei percussus vulnere rami
saucius Arcadiis rupibus ingemuit.
ergo velocem potuit domuisse puellam: 15
tantum in amore fides et benefacta valent.
in me tardus Amor non ullas cogitat artes,
nec meminit notas, ut prius, ire vias.
at vos, deductae quibus est pellacia lunae
et labor in magicis sacra piare focis, 20
en agedum dominae mentem convertite nostrae,
et facite illa meo palleat ore magis!
tunc ego crediderim Manes et sidera vobis
posse Cytinaeis ducere carminibus.
aut vos, qui sero lapsum revocatis, amici, 25
quaerite non sani pectoris auxilia.
fortiter et ferrum saevos patiemur et ignes,
sit modo libertas quae velit ira loqui.
ferte per extremas gentes et ferte per undas,
qua non ulla meum femina norit iter. 30
vos remanete, quibus facili deus annuit aure,
sitis et in tuto semper amore pares.
nam me nostra Venus noctes exercet amaras,
et nullo vacuus tempore defit Amor.
hoc, moneo, vitate malum: sua quemque moretur 35
cura, neque assueto mutet amore torum.
quod si quis monitis tardas adverterit aures,
heu referet quanto verba dolore mea!
Cyntia pierwsza uwiodła mnie nieszczęsnego za sprawą swoich oczu
wcześniej nie zostałem dotknięty żadną miłością
Wtedy Amor zniżył moje oczy (pełne) wiecznej pychy
i przycisnął (moją) głowę do dźwigających (mnie?) stóp
aż nauczył mnie, niegodziwiec, nienawidzić cnotliwych dziewcząt
i żyć bez rozwagi.
Biada mi! To szaleństwo nie opuszczało mnie już przez cały rok,
to jednak skupialem na sobie (skupialem posiadanie) nieprzychylność bogów.
Milanion przed żadną pracą nie uciekał
Tullusie, (i w ten sposób) przełamał surowość twardej Jasydyjki (Atalanty)
Albowiem błądził szalony pośród jaskiń partenijskich
pokonany poszedł między dzikie bestie.
Ów także dotknięty raną (z ręki) krewnego Hylaeosa (czy kogoś tam, podobno chodzi o Minotaura)
jęczał zraniony pośród skał arkadyjskich.
Tak więc zdołał ujarzmić prędką dziewczynę.
Tak wielkie ma znaczenie w miłości stałość i dobre czyny.
We mnie tępy Amor postradal wszystkie swoje sztuki
i pozapominał znane drogi, którymi kiedyś kroczył.
Lecz wy, których (zajęciem) jest zwodzenie sprowadzonego na dół księżyca (jacys czarodzieje chyba...)
i czcić świętości w wielkich płomieniach,
uczyńcie coś, aby odmienić serce mojej pani
i sprawcie, by zbladła na obliczu jeszcze bardziej niż ja!
Wtedy uwierzę, że wy możecie czarami kolchidzkimi
prowadzić Many (dusze zmarłych) i gwiazdy.
Lecz wy, przyjaciele, którzy za późno odwiedziecie mnie od błędu
szukajcie pomocy dla chorego serca.
Będę znosił żelazo i surowe ognie mężnie.
Gdyby tylko wolność mogła mówić tak, jak chce wzburzenie.
Nieście (mnie) ku odleglym ludom i wodom,
gdzie żadna kobieta nie pozna mojej drogi (nie dowie się, gdzie jestem)
Pozostańcie (zdala) wy, którym bóg dał łatwośc słuchania
który trwasz wiecznie bezpieczny w miłości.
Nasza Wenus wzbudza przeciwko mnie gorzkie noce
i Amor w żadnym czasie nie okazuje się próżnujący
tego zła, upominam, strzeżcie się, nie odwodźcie tego (kto kocha)
od swojej miłości i ani nie odbieraj mu łoża (miłości), do którego przylgnął.
Lecz jeśli ktoś za późno zwróci uszy (za późne uszy) ku (tym) przestrogom
och, jak wielki ból przyniosą mu moje słowa!
XII
Quid mihi desidiae non cessas fingere crimen,
quod faciat nobis Cynthia, Roma, moram?
tam multa illa meo divisast milia lecto,
quantum Hypanis Veneto dissidet Eridano;
nec mihi consuetos amplexu nutrit amores 5
Cynthia, nec nostra dulcis in aure sonat.
olim gratus eram: non ullo tempore cuiquam
contigit ut simili posset amare fide.
invidiae fuimus: num me deus obruit? an quae
lecta Prometheis dividit herba iugis? 10
non sum ego qui fueram: mutat via longa puellas.
quantus in exiguo tempore fugit amor!
nunc primum longas solus cognoscere noctes
cogor et ipse meis auribus esse gravis.
felix, qui potuit praesenti flere puellae 15
(non nihil aspersus gaudet Amor lacrimis),
aut, si despectus, potuit mutare calores
(sunt quoque translato gaudia servitio).
mi neque amare aliam neque ab hac desistere fas est:
Cynthia prima fuit, Cynthia finis erit.
Dlaczego mnie nie odciągasz od obmyślania skargi lenistwa,
Co nam czyni zwłokę (spóźnia się) Cynthia, Rzym?
Tak wieloma tysiącami ona ode mnie oddzielona w łóżku,
Ile oddziela Eridano Veneto (Wenecje?) od Hypanis;
Cynthia nie karmi zwyczajnych miłości przez obejmowanie mnie,
I nie szepcze słodkich (słów?) na ucho.
Kiedyś byłem czuły: to się nie zdarzyło kiedy indziej
Aby mógł kochać z podobną ufnością.
Byliśmy zazdrośni: czy nie mnie bóg stłumił?
Które zioło z gór (iugum, i)
Prometeusza podzieliło miłość (lectus,i -łóże- ale nie wiem jak to inaczej tlumaczyc)
Nie jestem tym kim byłem: długa droga zmienia (przez) dziewczyny.
Ile miłości ucieka w krótkim czasie!
Teraz sam najpierw zrozumiałbym, że długie noce poznają
I sam jestem ciężarem dla swoich uszu. (nie jestem niestety pewna tego aci...)
Szcześliwy, kto potrafił płakać przy dziewczynie
(miłość skropiona łzami nie mniej się raduje),
Lub, jeśli wzgardzony, potrafił zmieniać namiętności
(są także radości w zmianie służebności).
Mi nie wolno kochać innej ani od tej odstąpić;
Cynthia była pierwszą i Cynthia będzie końcem.
XVII
Et merito, quoniam potui fugisse puellam,
nunc ego desertas alloquor alcyonas.
nec mihi Cassiope salvo visura carinam,
omniaque ingrato litore vota cadunt.
quin etiam absenti prosunt tibi, Cynthia, venti: 5
aspice, quam saevas increpat aura minas.
nullane placatae veniet fortuna procellae?
haecine parva meum funus harena teget?
tu tamen in melius saevas converte querelas:
sat tibi sit poenae nox et iniqua vada. 10
an poteris siccis mea fata reposcere ocellis,
ossaque nulla tuo nostra tenere sinu?
ah pereat, quicumque rates et vela paravit
primus et invito gurgite fecit iter!
nonne fuit levius dominae pervincere mores 15
(quamvis dura, tamen rara puella fuit),
quam sic ignotis circumdata litora silvis
cernere et optatos quaerere Tyndaridas?
illic si qua meum sepelissent fata dolorem,
ultimus et posito staret amore lapis, 20
illa meo caros donasset funere crines,
molliter et tenera poneret ossa rosa;
illa meum extremo clamasset pulvere nomen,
ut mihi non ullo pondere terra foret.
at vos, aequoreae formosa Doride natae, 25
candida felici solvite vela choro:
si quando vestras labens Amor attigit undas,
mansuetis socio parcite litoribus.
X
SED tempus lustrare aliis Helicona choreis,
et campum Haemonio iam dare tempus equo.
iam libet et fortis memorare ad proelia turmas
et Romana mei dicere castra ducis.
quod si deficiant vires, audacia certe
laus erit: in magnis et voluisse sat est.
aetas prima canat Veneres, extrema tumultus:
bella canam, quando scripta puella mea est.
nunc volo subducto gravior procedere vultu,
nunc aliam citharam me mea Musa docet.
surge, anima, ex humili; iam, carmine, sumite vires;
Pierides, magni nunc erit oris opus.
iam negat Euphrates equitem post terga tueri
Parthorum et Crassos se tenuisse dolet:
India quin, Auguste, tuo dat colla triumpho,
et domus intactae te tremit Arabiae;
et si qua extremis tellus se subtrahit oris,
sentiat illa tuas postmodo capta manus!
haec ego castra sequar; vates tua castra canendo
magnus ero: servent hunc mihi fata diem!
at caput in magnis ubi non est tangere signis,
ponitur hac imos ante corona pedes;
sic nos nunc, inopes laudis conscendere carmen,
pauperibus sacris vilia tura damus.
nondum etiam Ascraeos norunt mea carmina fontis,
sed modo Permessi flumine lavit Amor.
Lecz już czas przebłagać Helikon innymi tańcami chóralnymi,
I czas dać dla Hemońskiego konia łąkę.
Podoba się już przypominać dzielnych wojskach w bitwie
I mówić o moim wodzu obozu rzymskiego.
Ponieważ jeśli mężowie osłabną, odwaga na pewno
Będzie chwałą: w wielkich (sprawach) wystarczy chcieć.
Niech śpiewa młodość o Miłości, starość -hałas:
Będę spiewać o wojnie, skoro dziewczyna moja jest opisana.
Teraz chcę postępować z mocniej podniesioną główą
Teraz moja Muza uczy mnie innej liry.
Wstań, myślo z niskości; już pieśń, wstańcie mężczyźni;
Pierydy, teraz potrzeba wielkiej mowy.
Eufrat teraz zaprzecza, że jeźdźca Partów patrzy za grzbiet
I boleje, że schwytał Crasów (nie wiem o co chodzi za bardzo;/)
Ponieważ Indie, Aguście, dały tobie szyję ku triumfowi,
I boi się Ciebie dom nietkniętej Arabii;
I jeśli jakaś ziemia cofnie się od najdalszych brzegów,
Skaże siebie on wkrótce na to, ze będzie wzięta w twoje ręce!
Podążę za tym obozem; będę wielkim prorokiem ośpiewując twój obóz:
Niech zachowają mnie wróżby na ten dzień!
Natomiast głów w wielkich znakach nie należy dotykać ,
Jest połóżona ta korona przed stopami;
Tak teraz, nam niegodnym wstepować pieśń chwały,
Dajemy liche (vilis,e) kadzidełka w ubogich rytuałach.
Bowiem jeszcze nie chcą moje pieśni Askrejskich źródeł,
Lecz Miłość płynie w nurcie Permeskim (nie wiem czy tak to ma brzmieć...)
To był rynek między Kapitolem a Palliatum
Chodzi o nimfę, która wykarmiła kozim mlekiem Jowisza (często utożsamiana jest z kozą)
To było święto pasterskie obchodzone 21 kwietnia ku czci bóstw wiejskich, skakano m.in. przez ogień rozpalony z siana