GUZIK z PENTELKĄ CZYLI JAK ZOSTAĆ DUCHOWYM ALPINISTĄ
Radość Martyny i Kamila nie miała granic. Otóż niespodziewanie odwiedził ich ukochany wujek Robert, podróżnik i taternik. Wspaniały człowiek. Teraz z niecierpliwością czekali na zakończenie kolacji, wujek bowiem obiecał im, że będzie wtedy tylko do ich dyspozycji.
Ale sprzęcior! - westchnął Kamil dotykając raków i plecaka wujka.
Daj spokój, lepiej wypakuj plecak - powiedziała Martyna, kiedy zostali już tylko we trójkę. - A w tym czasie wujek opowie nam coś ze swojej ostatniej wyprawy. Mam nadzieję, że masz podzielną uwagę i możesz robić dwie rzeczy na raz?
A jakże! - chłopiec dumnie wyprężył pierś. - A ty pewnie wykorzystasz opowiadania wujka do tej szkolnej gazetki, którą masz zamiar redagować?
To już nieaktualne. Nie znalazłam zespołu. Mój pomysł nie zainteresował żadnej koleżanki, a sama się tego nie podejmę - głos Martyny wyrażał smutek.
No jasne, nawet wiem, dlaczego je nie zainteresował - rzekł chłopiec.
Ty to zawsze wszystko wiesz! Szkoda tylko, że ta twoja wszechwiedza znika podczas klasówek - zauważyła Martyna.
Kamil przemilczał uwagę siostry i zwrócił się do wujka.
- Te jej koleżanki, wujku, to wolą czytać czasopisma dla dziewcząt. Nie wiem, co tam
jest do czytania. Same głupstwa np. jak zdobyć chłopaka. Pewnie też lecą na te dołączane drobiazgi - jakieś chusteczki, śmieszne bransoletki, a nawet sznurowadła - wymądrzał się.
Nie sznurowadła, tylko naszyjniki - sprostowała Martyna. - Choć rzeczywiście masz trochę racji. Dobrze, że ich mamy nie wiedzą, o czym w niektórych z tych pism piszą. Przez to czytanie niektóre dziewczyny zaczęły się nawet dziwnie zachowywać...
Czyli totalnie im odbito! - dokończył Kamil - według mnie one są...
Jeśli masz zamiar je obrażać - rozłościła się Martyna - to przypomnij sobie, co na temat sądzenia innych mówił Pan Jezus. A tak naprawdę to one nic złego nie robią -dziewczynka spojrzała nieśmiało na wujka. - Przecież te pisma są dla dziewcząt w ich wieku. Każdy może je kupić, jeśli chce.
Cóż może poradzić alpinista? - uśmiechnął się wujek. - Nie wszystko, co jest dla nas dostępne, musi być dobre. Nie wszystko, co będziesz czytać, słuchać czy oglądać, będzie cię ubogacać. Czasem może być wręcz przeciwnie, może odbierać piękne spojrzenie na różne sprawy. Musisz umieć wybierać, Martynko. W życiu jest trochę tak, jak z górską wspinaczką. Jeśli chcesz zdobyć jakąś wysoką górę, musisz zrezygnować z wielu przyjemności, które przeszkadzałyby ci w wędrówce.
Na przykład jakich?
Sprzęt! Trzeba mieć dobry sprzęt! - wtrącił Kamil.
To też - zgodził się wujek. - Ale można również wypchać sobie plecak niepotrzebnymi rzeczami. Nikt tego nie zabrania. Możesz zabrać puszki z napojami, bo je lubisz, tylko że one wypełnią ci miejsce w plecaku i będą dodatkowym ciężarem.
- To znaczy, że wszystkie przeczytane treści wypełniają myśli? - zapytała Martyna.
Wuj uśmiechnął się delikatnie.
Zbierasz różne rzeczy, które wydają ci się potrzebne - kontynuował poprzednią myśl - i zapychasz nimi plecak, tracisz przy tym cenny czas i obciążasz bagaż, a w końcu odkrywasz, że...
Brakuje miejsca na sprzęt! - Kamil wszedł w zadanie. - Tak jak w mózgu na „lepszą strawę intelektualną".
Dobrze kombinujesz, chłopcze. Ale jest coś jeszcze. Jeśli to upchniesz, to dopiero w drodze może się okazać, że nie zajdziesz z tym daleko.
Wywalasz więc śmieci z plecaka i aresztuje cię straż górska! - triumfalnie zakończył Kamil. - A jeśli jesteś do nich zbyt przywiązana i nie chcesz się ich pozbyć, to umierasz z wycieńczenia na drodze.
Widzi wujek? Z nim to tak zawsze - oburzyła się Martyna.
Oboje jesteście niczego sobie! - roześmiał się wuj. - Nawet nie wiecie, jak bardzo brakowało mi rozmów z wami. Ale wracając do naszej historii... załóżmy, że przygoda nie kończy się tak dramatycznie, jak mówi Kamil, ciało jednak jest osłabione...
Bo zamiast ćwiczyć, wolało się schylać po śmieci - dodał Kamil. - i teraz nie jest zdolne do wejścia wyżej i odkrycia naprawdę fantastycznej radości - ciągnął wuj.
A szkoda - tym razem wtrąciła Martyna -radość ze zwycięstwa nad sobą nie ma sobie równej! I te cudowne widoki! Ta przejrzystość spojrzenia! Ta świadomość, że jest się zdolnym do tak wielkich dokonań!
Zapamiętajcie, zaśmiecony umysł, oczy i uszy bardzo trudno jest oczyścić tak dokładnie, by mogły zapragnąć czegoś piękniejszego od śmieci.
Dokonać tego może tylko Pan Jezus - zauważyła Martyna.
Ale czy trzeba sprawiać Mu taki kłopot, skoro można z Nim od razu iść na górę, a innym pokazać, jak cudownie być alpinistą? - zakończył wuj Robert.
To ja, wujku, zabiorę się jednak za tę gazetkę jeszcze raz. Może zespół redakcyjny znajdę na ognisku misyjnym? A jeśli będę miała trudności... posłużę się twoim doświadczeniem alpinisty!
ks. Antoni Mulka
Świat Misyjny 2/2006 s. 26-27