Niekorzystny termin Grand Prix w Gorzowie

Jedną z nich będą piłkarskie Mistrzostwa Europy Euro 2012 i to było wiadome już od bardzo dawna. Na początku grudnia poznaliśmy szczegółowy harmonogram zmagań kopaczy. I tak w dniu poprzedzającym żużlowy turniej (piątek, 22 czerwca) na PGE Arenie w Gdańsku odbędzie się mecz ćwierćfinałowy, w którym dużą szansę występu w wypadku wyjścia z grupy ma reprezentacja Polski. W trakcie samego GP emocje piłkarskie przenoszą się do ukraińskiego Doniecka, ale chyba nikt nie wątpi, że w czasie piłkarskich Mistrzostw spora część fanów będzie żyła tylko tym turniejem.

Drugim „problemem” natomiast wydaje się być turniej Ligi Światowej siatkarzy, który w dniach 22-24 czerwca rozgrywany będzie w Polsce (nie została jeszcze ustalona ostateczna lokalizacja, najprawdopodobniej będzie to Ergo Arena mieszcząca się na granicy Gdańska i Sopotu). Na swego rodzaju niekorzyść żużla działać tu będzie też to, że zmieniły się zasady tych rozgrywek i w Polsce odbędzie się tylko jeden turniej (do tej pory były to trzy terminy) w roku 2011 . Za to będzie on bardziej rozbudowany (w ciągu trzech dni odbędzie się sześć meczów), więc i prestiż będzie większy. Siatkówka, szczególnie w wydaniu reprezentacyjnym jest nad Wisłą niezwykle popularna i z tym faktem też chyba nikt nie powinien specjalnie polemizować.

Oczywiście, że w Polsce są kibice, których interesuje tylko i wyłącznie żużel i oni nie będą mieć dylematu, którą imprezę wybrać. Pytanie tylko ilu ich jest i czy warto jeszcze bardziej zaściankować i tak niszową już dyscyplinę? Ponadto patrząc na problem globalnie Europę trawi kryzys finansowy, kibice zmuszeni są wybierać pomiędzy imprezami, dyscyplinami sportu umiejętnie szafując swoimi domowymi budżetami. Zsumowawszy to wszystko do kupy myślę, że warto byłoby się zastanowić czy rozgrywanie żużlowego Grand Prix w tak „konkurencyjnym” terminie jest uzasadnione. Oprócz czynników stricte ekonomicznych i finansowych trzeba się także liczyć z tym, że żużel może zostać zupełnie zmarginalizowany medialnie w tym terminie. Dziennikarze będą pochłonięci czym innym.

Przeniesienie gorzowskiej rundy na inny termin, jeśli to jeszcze możliwe wydaje się być ze wszech miar uzasadnione. Żużla chyba nie stać na pojedynkowanie się z największymi imprezami piłkarskimi, czy siatkarskimi. Posługując się terminologią bokserską trzeba stwierdzić, że takie starcie może zakończyć się bolesnym nokautem, po którym może być trudno wrócić na ring. Czas pogodzić się ze swoim miejscem w szeregu.