Fotosynteza
Każdy liść na drzewie jest godnym podziwu cudem. W sokach dostarczanych przez korzenie pod wpływem światła słonecznego materia nieorganiczna przemienia się w żywą.
Całe życie - wzloty umysłu, szczyty świętości - zawisło więc od cudu fotosyntezy w zielonym liściu.
Liść, który by powziął zgubne postanowienie, że nie będzie korzystał ze słońca, szybko by zwiotczał, zżółkł, stracił wdzięk i urodę. Opuściłoby go życie.
Każdy z nas jest liściem na wielkim drzewie Kościoła. Oświeca nas Słońce Sprawiedliwości - Chrystus. Modlitwa jest potrzebna, aby mogła się dokonywać fotosynteza łaski.
Jeśli podobnie jak ów zbuntowany liść próbujemy obywać się bez światła, stajemy się wkrótce słabi, skażenie ogarnia zarówno naszą jaźń, jak wszelką naszą działalność.
Przypuśćmy, że liść pragnie światła, lecz chce je mieć wyłącznie dla siebie, odrywa się więc od drzewa i układa na słonecznym miejscu: w takim wypadku również musi po kilku godzinach uschnąć i umrzeć.
Taki sam los czeka i nas, jeśli oderwiemy się od Kościoła, od społeczności i zespołu, do których należymy.
Łaska jest wynikiem tajemniczej alchemii wymagającej zarówno samotności, jak wspólnoty.
Sekret polega nie na subtelnym dozowaniu, lecz na tym, że te dwa niezbędne składniki przyciągają się, przenikają i ożywiają wzajemnie.
Kościół to Ciało Chrystusowe, organizm w najtajniejszych swoich cząstkach obdarzony siłą żywotną: każda komórka jest połączona z głową i zespolona z wszystkimi innymi.