Przyszłość Europy
Największym niebezpieczeństwem przy prognozowaniu przyszłości jest pokusa budowania prognozy wedle schematu, w którym bieg wydarzeń z przeszłości będzie kontynuowany w przyszłości - bez zakłóceń, konsekwentnie i bez końca.
Historia uczy jednak, że w przypadku bytów politycznych, gospodarczych czy finansowych jest to podejście zasadniczo błędne. Przyszłość nie jest bowiem mechanicznym powieleniem przeszłości. Owszem, przeszłość ma dla kształtu przyszłości znaczenie decydujące, bowiem kształt ten zanurzony jest w przeszłości i z niej wynika, ale przecież nie jest przeszłości tylko kalką.
Przy przewidywaniu rozwoju gospodarczego zachodniej Europy łatwo popaść w opisany błąd prognostyczny. Gospodarka krajów zachodniej Europy odniosła po wojnie spektakularny i niekwestionowany sukces. Wysokiemu tempu rozwoju towarzyszyła dbałość o kwestie społeczne.
W efekcie mamy dziś do czynienia ze sprawnym, stojącym na wysokim poziomie, mechanizmem gospodarczym z jednej strony, i z szerokim zakresem usług publicznych, zapewniającym obywatelom poczucie socjalnego bezpieczeństwa z drugiej. Na takim tle obraz przyszłości rysuje się sam: mechanizm gospodarczy będzie sprawniejszy, bogactwa materialne większe, a dobrodziejstwa socjalne jeszcze szersze.
Naprawdę jednak kształt gospodarczej przyszłości Europy nie będzie wyznaczany wczorajszymi sukcesami, lecz zjawiskami natury demograficznej, których przebieg ma charakter nieodwracalny. Polega on - mówiąc najogólniej - na spadku ilości urodzonych dzieci do poziomu znacznie poniżej tego, który zapewnia odtwarzalność pokoleń, oraz na przedłużeniu średniej długości życia. Za około 15 - 20 lat na te dwie tendencje nałoży się wkroczenie wiek emerytalny pokolenia wyżu demograficznego (zjawiska właściwego dla całego świata zachodniego).
Względnie liczne roczniki wyżu, będące dziś wieku produkcyjnym, za kilkanaście lat znajdą się na emeryturze. Problem w tym, że następne pokolenia są coraz mniej liczne, a konsekwencją tego stanu rzeczy będzie dramatyczne pogorszenie się stosunku liczby osób w wieku emerytalnym do tych, którzy pozostają w wieku produkcyjnym (co nie oznacza, że pracują zawodowo - mogą się uczyć, wychowywać dzieci lub być niezdolni do pracy).
I tak w przypadku Niemiec stosunek ten wynosił w 1995 roku 1:4, w 2020 osiągnie 1:3, w 2030 - 1:2 i w 2050 - 2:3. Dla Francji odpowiednio: 1995 - 1:4, 2020 - 1:3, 2040 - 1:2. Głęboki spadek urodzeń musi przynieść w konsekwencji zmniejszenie liczby ludności kraju. W 2000 roku Niemcy będą liczyć ok. 82 miliony mieszkańców, ale w 2050 tylko 57 milionów; we Francji spadek nie będzie tak głęboki - liczba mieszkańców zmniejszy z ok. 60 milionów w 2000 roku do 55 w 2050.
Tak więc między rokiem 2015 a 2020 nastąpi zasadnicza zmiana struktury ludności w zachodniej Europie. Silnie zwiększy się udział osób wieku poprodukcyjnym, zmaleje zaś udział osób zawodowo czynnych. Będzie to miało dwie ważne konsekwencje: zmniejszy się produkt krajowy brutto i jednocześnie powiększał się będzie udział wydatków socjalnych w PKB.
Dodatkowe obciążenia doprowadza do załamania systemu finansów publicznych ze wszystkimi tego faktu społecznymi i politycznymi skutkami. Sytuacja wymusi redukcję przywilejów socjalnych oraz wysokości świadczeń społecznych. To z kolei wywoła gwałtowne protesty społeczne i zmiany polityczne tak głębokie, że będą one w istocie wyznaczać kres dotychczasowego porządku.