1038

Korwin Mikke oskarżony o popieranie pedofiliiDrugim przestępstwem Janusza Korwin-Mikkego miałoby być podżeganie do przestępstwa pedofilii oraz publicznego pochwalania tego. Chodziło o stwierdzenie w jednym z mediów , że „zachowanie o charakterze pedofilskim ma pozytywny wydźwięk i jest dużo bardziej zasadne niż edukacja seksualna młodzieży”. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. domniemanego podżegania do gwałtu oraz pochwalania pedofilii przez prezesa Kongresu Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. To pokłosie wypowiedzi Korwin-Mikkego m.in. na temat kobiet w „Kropce nad i”(źródło )
Rok 2001 Janusz Korwin Mikke Otóż ja w przeciwieństwie do Norwida wielokrotnie mówiłem i pisałem: Nie ten ptak kala gniazdo, co je kala/ Lecz ten, co o tym mówi, a i się przechwala. Szkoda społeczna powstaje nie wtedy, gdy kobieta zabije dziecko w swoim łonie (za to będzie odpowiadać przed Sądem Ostatecznym indywidualnie) lecz wtedy, gdy to się wykryje, a jeszcze i pochwali.Od tysięcy lat ojcowie (a czasem i matki ) molestowali seksualnie swoje dzieci. Jednak na ten temat panowała zmowa milczenia i słusznie. Dzieci miewały z tego powodu lekkie zaburzenia seksualne albo i nie (sam znałem bliżej dwie kobiety po takich przejściach) natomiast z całą pewnością ich urazy pogłębiłyby się, gdyby o tym mówiono, robiono wywiady, opisywano w gazetach...Co więcej, nie można podważać mitu dobrego ojca i kochającej matki tylko dlatego, że raz na tysiąc wypadków ojciec (a raz na 10.000 matka) pozwolą sobie na czyny lubieżne, czasem zresztą dość niewinne z dziećmi Podważenie zaufania dzieci do rodziców jest szkodliwe społecznie i podejrzewam, że właśnie dlatego Wielki Wschód czy inny sanhedryn wydał polecenie, by pedofilię wyłączyć spod zboczeń zalecanych lub tolerowanych przez polit-poprawnych: chodzi o rozbicie rodziny, zasianie podejrzliwości między dziećmi a rodzicami. '….”Z tą pedofilią mocno się przesadza. Pedofilem miłośnikiem ośmioletnich panienek był np. Ludwik Carroll (ten od Alicji w Krainie Czarów ); nie tylko sąsiadki, ale i panie z towarzystwa na ogół bez obaw posyłały dziewczynki do jego domu uważając, że dotykanie przez mężczyznę (byle, oczywiście, bez nadmiernego natręctwa) raczej rozbudza kobiecość i pomaga niż szkodzi; również uodpornia na podobne zaloty w przyszłości. Oczywiście robienie czegokolwiek na siłę, nie wspominając o stosunkach seksualnych lub, nie daj Boże, o gwałcie powinno być z całą surowością karane. Jeśli zaś matka obawia się, że dotykanie przez księdza-pedofila (bo, oczywiście, ks. Michał jest pedofilem Dokumentacja nie pozostawia tu cienia wątpliwości ) może wywrzeć zły wpływ na przyszłe życie seksualne córki to bez rozgłosu (który z pewnością córce zaszkodzi) powinna jej zakazać chodzenia na plebanię a gdyby ksiądz pytał dlaczego, powiedzieć: Ksiądz wie, dlaczego co każda kobieta potrafi poprzeć dostatecznie wymownym spojrzeniem. I tyle. „...(źródło )
Korwin Mikke „Wilfred Willi Rudi Dutschke, mający ogromny autorytet wśród lewicowej hołoty, rzucił hasło (znów cytuje Wikipedię) „»Długiego Marszu [wtedy Zé-Dōng Máo był uwielbiany na Lewicy!] poprzez instytucje« władzy”. Miało to polegać „na uczestnictwie działaczy studenckich ruchów lewicowych w aparacie władzy. Jako »integralna część maszynerii« administracyjnej mogliby oni dokonywać radykalnych przemian w społeczeństwie. Koncepcja ta została przejęta od Antonio Gramsciego (komunisty włoskiego) oraz frankfurckiej szkoły marksizmu kulturowego”. I trafił w dziesiątkę. „....”Posłuszni, karmi agenci Dutschkego (zmarł w 1979 roku) zapełnili przedsionki, potem korytarze, a potem gabinety Władzy. „....”Na wezwanie Dutschkego bandyci zapisywali się do policji, zaczynali od referentów – wzajemnie się wspierając. W szczególności najlepiej im szło opanowywanie instytucyj międzynarodowych. Tam ludzie się nie znają – a ONI znakomicie znali się między sobą i mogli się wzajemnie forować.(Znakomitym przykładem jest taki zbydlęciały lewak jak p. Daniel Cohn-Bendit, czujący się równie dobrze w Paryżu, jak w Berlinie. Zaczął od… przedszkola: „w 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem”.).....”. Kapłani tej Nowej Wiary nadal ją propagują „....”. P. Cohn-Bendit jest wpływowym posłem do Parlamentu Europejskiego „...(więcej )
„Kontynuujemy cykl wywiadów z kandydatkami na pierwszą damę - dziś Małgorzata Szmit, żona Janusza Korwin-Mikkego w rozmowie z Anitą Czupryn o tym, co się dzieje, kiedy kobieta wychodzi za mąż za Araba, o różnicach płci, babochłopach i niekobiecych poglądach Manueli Gretkowskiej. Zamiast tego musiała się Pani nauczyć, jak zarządzać szóstką dzieci. Wspólnych dzieci mamy trójkę. Ale w tej chwili wszyscy właściwie jesteśmy razem i pozostałe dzieci, po śmierci ich mamy, trzymają z nami. Jak Pani poznała męża? Po studiach rozpoczęłam pracę w archiwum na Uniwersytecie Warszawskim. On pracował w Instytucie Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej, spotykaliśmy się na korytarzach, tak jak się spotykają koledzy z sąsiednich pokojów w pracy - rozmawialiśmy. Był już wtedy po rozwodzie.”. ...(więcej )
Korwin Mikke „zachowanie o charakterze pedofilskim ma pozytywny wydźwięk i jest dużo bardziej zasadne niż edukacja seksualna młodzieży” Korwin Mkke ' Z tą pedofilią mocno się przesadza. Pedofilem miłośnikiem ośmioletnich panienek był np. Ludwik Carroll (ten od Alicji w Krainie Czarów ); nie tylko sąsiadki, ale i panie z towarzystwa na ogół bez obaw posyłały dziewczynki do jego domu uważając, że dotykanie przez mężczyznę (byle, oczywiście, bez nadmiernego natręctwa) raczej rozbudza kobiecość i pomaga niż szkodzi; również uodpornia na podobne zaloty w przyszłości” Korwin Mikke . Szkoda społeczna powstaje nie wtedy, gdy kobieta zabije dziecko w swoim łonie (za to będzie odpowiadać przed Sądem Ostatecznym indywidualnie) lecz wtedy, gdy to się wykryje, a jeszcze i pochwali Jak wynika z wyliczeń przeprowadzonych zaprezentowanych na antenie TVP Info, wśród młodych wyborców najlepszy wynik uzyskała Nowa Prawica, ciesząc się poparciem 28,5 proc. wyborców. Drugie miejsce w tym zestawieniu zajmuje Prawo i Sprawiedliwość, na które głos oddało 21,5 proc. wyborców między 18, a 25 rokiem życia ...(więcej)
Nie bez powodu lewacka machina propagandowa tak nachalnie lansowała Korwina Mikke .. To on stoi w tej chwili na czele potencjalnych buntowników , a nie narodowcy, czy Kaczyński Taki niedorobiony przywódca to pewna klęska buntu w Polsce . Z jednej strony zwycięstwo Kongresu Nowej Prawicy , podobnie jak zwycięstwo prawicowych i lewicowych , byle antysystemowych partii w całej Europie pokazuje że lewicowy system europejski się zapadł .Pokazuje tez skalę buntu .Gdyby nie nachalne lansowanie przez reżimowe media Korwina Mikke ,to wygrałby ten elektorat Ruch Narodowy i Kaczyński. Lansowanie przez propagandę Korwina było robione na taka skalę ,że człowiek nawet w łazience bał się że wylezie on gdzieś spod wanny . Najgorsze jest to że się Korwina Mikke z Polskiej polityki nie pozbędziemy , bo zapowiedział ,że za półtora roku wraca na wybory parlamentarne Istnieje inny problem Korwina Mikke i Kongresu Nowej Prawicy . Każdy normalny człowiek , ideowy , a takimi są młodzi Polacy o poglądach wolnościowych gdy tylko bliżej pozna prawdziwe poglądy Korwina odsuwa się od niego . Pozostają ludzie bez kręgosłupa .Teraz przyjdą masowo nowi działacze .Ale za jakiś czas pozostaną we władzach partii tylko karierowicze i agentura Istniej oczywiście szansa ,że Kaczyński rozegra w Sejmie przyszły klub Kongresu Nowej Prawicy , ale warunkiem jest brak samego Korwina . Jeśli jednak Korwin dostanie się do Sejmu to biorąc pod uwagę jego poważne zaburzenie psychiczny jakim jest choroba narcystyczna to sam będzie chciał być premierem , nawet jeśli ponownie zdobędzie tylko 7 procent Jego poglądy na pedofilie , czy na aborcje są najlepszym dowodem że jego konserwatyzm jest konserwatyzmem zgniłym . Powiedzmy sobie szczerze, to jest konserwatyzm degeneratów. Jedno jest pewne Kaczyński musi pójść w stronę reform wolnorynkowych oraz zaproponować „mapę drogową „ likwidacji socjalizmu w Polsce ,Odwlekanie tego nic nie da. System społeczny i ekonomiczny w Europie i Polsce się zapadł i żadne pudrowanie tego trupa nic nie da A za chwile poznamy perypetie innych ludzi Korwina , co będzie najlepszym dowodem na słuszność tego co piszę Marek Mojsiewicz

28/05/2014 Czas nie jest miarą postępu - raczej czasem likwidacji resztek łacińskiej cywilizacji, która umiera na naszych oczach, pod ciosami socjalistów, którzy nienawidzą jej szczerze i pooddawaliby własne matki, byleby jej resztki zniknęły z życia Europejczyków. Właśnie Polska całkowicie zniosła karę śmierci ratyfikując 13 protokół europejskiej konwencji praw człowieka. Akt dotyczy również nadzwyczajnych okoliczności takich jak wojna i stan nadzwyczajny. Oznacza to, że mordercy i zdrajcy mogą bezkarnie mordować i zdradzać swój kraj. Zamordowane z premedytacją ofiary nie mają praw człowieka- prawa człowieka ma morderca. Rodziny zamordowanych mogą sobie jedynie popłakać. Płakanie po zamordowanych ofiarach nie jest jeszcze zakazane. Można sobie płakać do woli, ubolewać i rozmyślać. Można sobie rozważać, wspominać i analizować. Co by było gdyby ofiara nie zrobiła tego, czy tamtego? Można współczuć. Można się wewnętrznie buntować, można nienawidzić tych, którzy pobłażają mordercom. A jak będzie wojna, kary śmierci wykonywać też nie wolno. Wszystkich dezerterów, trzeba trzymać pod kluczem, do zakończenia wojny, a potem, po zakończonej zwycięsko wojnie- będzie można ich sądzić zgodnie z prawami człowieka i i 13 protokółem europejskiej konwencji praw człowieka. Chyba, żeby… Chyba, żeby socjalistyczna Europa wojnę przegrała, no to wtedy zwycięzca, na przykład skośnooki Chińczyk po prostu różnych takich, parających się morderstwami, po prostu postawi pod ścianą i rozstrzela, a narządy rozstrzelanego wykorzysta dla przedłużenia życia tych ,którzy w swoim życiu innych nie mordują z premedytacją. Niewinnym mordercom Unia Europejska daruje życie- a los ofiary Unii Europejskiej nie obchodzi. To samo gdyby suwerenna Białoruś zajęła Unię Europejską, no to wtedy kara śmierci będzie wykonywana. Bo w normalnych krajach- jeszcze cywilizacji łacińskiej- kara śmierci dla morderców popełniających morderstwa z premedytacją jest wykonywana. Kara śmierci jest elementem cywilizacji łacińskiej od zawsze. Nie wiem czy istniała kiedykolwiek cywilizacja bez kary śmierci dla morderców, ja sobie nie przypominam. W każdej cywilizacji istniało wykonywanie kary śmierci, nikomu nie mieściło się w głowie, żeby zabijającemu człowieka, darować życie, tylko dlatego, że przed popełnieniem morderstwa był jeszcze człowiekiem. Ludzka bestia popełniająca morderstwa zawsze w cywilizacyjnej łacińskiej otrzymywała karę w postaci kary śmierci. Co zawsze zgodne było z nauczaniem Kościoła Powszechnego, co można jeszcze wyczytać w Katechizmie Kościoła Powszechnego na stronie 514 ( 22.66)i co jest zapisane w słowach:” Ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa. Nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi. Z analogicznych racji sprawujący władzę mają prawo użycia broni w celu odparcia napastników zagrażających państwu, za które ponoszą odpowiedzialność”. Tyle nauczanie Kościoła w tej sprawie, co jest zapisane w katechizmie Kościoła z roku 1994, który to Katechizm podpisał papież Jan Paweł II, sługa Boży, namiestnik Chrystusa na Ziemi. W Kościele jakoś nie słyszę o przypominaniu wiernym o tej zasadzie chrześcijańskiej, że za zabójstwo z premedytacją powinna grozić kara śmierci. Jakoś Kościół przemilcza tę sprawę, jakby była to jakaś sprawa drażliwa. W końcu morderca naruszył piąte przykazanie i powinien ponieść zasłużona karę. A zasłużona kara za zabójstwo- to kara śmierci. To oczywiste dla każdego człowieka cywilizacji łacińskiej. W cywilizacji europejskiej żyją jeszcze ludzie cywilizacji łacińskiej. Ale jak tu żyć w antycywilizacji, jak się jest człowiekiem innej cywilizacji? Zniesienie kary śmierci w czasie wojny musi skutkować próbą rozbrojenia istniejących armii i żołnierze takiej armii będą chwytać swoich wrogów gołymi rękoma, tak, żeby nie pozbawić życia swojego wroga, bo taki żołnierz z wrogiem sobie poradzi, ale co z przyjaciółmi , którzy żołnierzowi gotują taki los? Chiński żołnierz po prostu będzie strzelał, swoich zdrajców wieszał, a żołnierz europejski będzie łapał żołnierzy chińskich gołymi rękoma, a zdrajców przepraszał, że naruszył ich godność osobistą i jego prawa człowieka. Żołnierz europejski uwikłany w prawa człowieka oczywiście przegra z żołnierzem nie respektującym praw człowieka oraz obywatela i go zwyczajnie zastrzeli. I jeszcze dostanie za to medal! W antycywlizacji europejskiej za zabicie żołnierza wroga, będzie kara w postaci resocjalizacji. Zresztą w armii chińskiej nie będzie dezerterów, bo oni kochają swój kraj wyrosły w ciągu ostatnich czterdziestu lat, w czasie których z biedy i umierania z głodu –Chiny wyrosły na największa potęgę światową., dzięki rozsądnej polityce utrzymania kapitalizmu, przynajmniej wobec milionów Chińczyków pracujących na własny rachunek. Popatrzcie Państwo do czego doprowadził kapitalizm.,” dziki” kapitalizm, system tworzenia bogactwa? A u nas? Socjalizm zwany „ społeczną gospodarka rynkową”. System redystrybucji bogactwa, w którym to systemie wartość bogactwa nie wzrasta, jest jedynie przemieszczana od Annasza do Kajfasza- a tak naprawdę w ręce pasożytującej biurokracji. To ona decyduje o owocach pracy ludzi, zwanych w demokracji” obywatelami”, a tak naprawdę ci’ obywatele” to niewolnicy demokratycznego państwa prawnego, którzy pod ustawowym przymusem muszą łożyć na tysiące pasożytów nie dość, że marnujących owoce pracy ludzi, to jeszcze biorący za to marnowanie- pieniądze. Czy można sobie wyobrazić coś bardziej perfidnego? Okrutni nadzorcy wyciskający z niewolnika żywotne soki, pobierając za to wyciskanie wielkie pieniądze, rujnując warsztaty niewolników, dobierając się do ich rodzin, niszcząc tradycję i wypierając się przeszłości. Czas nie jest miarą postępu, czas jest miarą destrukcji. Na naszych oczach rozpada się to co nasi przodkowie nagromadzili w postaci tradycji. Nasi wrogowie nie zasypiają gruszek w przysłowiowym popiele. Nasi wrogowie dobierają się otwarcie do naszej cywilizacji. Ostatecznie zniesienie kary śmierci , nawet w czasie wojny- jest ostatecznym zniesieniem formy obrony ludzi cywilizacji łacińskiej przed mordercami i wrogami. Koniec cywilizacji coraz bliżej? Front Narodowy we Francji nalega na zrobienie referendum w sprawie wystąpienia Francji z Unii Europejskiej(!!!) Zawsze trzeba mieć nadzieję.. WJR

TRZEBA ZAMKNĄĆ GRANICĘ Z KALININGRADEM „Faszyzm nie przejdzie”, „dość ludobójstwa na Ukrainie” – pod tymi hasłami odbył się w Kaliningradzie wiec poparcia dla polityki przywódców Kremla. Mieszkańcy obwodu protestowali przeciwko „przemocy ukraińskich banderowców” i „machinacjom imperialistów amerykańskich” oraz uczcili minutą ciszy pamięć „30 żołnierzy Gwardii Narodowej rozstrzelanych na Ukrainie za odmowę strzelania do ludzi”. Zwyczajowo niesiono flagi ZSRR i przekreślone symbole faszystowskie. Ten opis nie dotyczy manifestacji z lat 60. ubiegłego wieku. Wiec weteranów armii radzieckiej, młodzieży i mieszkańców Kaliningradu odbył się w ubiegły piątek i był kolejnym „spontanicznym odruchem” społeczności zamieszkującej rosyjską enklawę. Nie ma wątpliwości, że był to „odruch spontaniczny” ponieważ reakcje naszych wschodnich sąsiadów na zbrojną napaść na Ukrainę są wręcz entuzjastyczne.

Z najnowszych badań Centrum Levanda wynika, że gdyby wybory prezydenckie odbyły się w maju br., Putin mógłby liczyć na 81 procentowe poparcie. Drudzy w kolejności, komuniści Ziuganow i Żyrinowski otrzymaliby zaledwie 7 i 4 procent. Socjologowie z Levandy podkreślają, że w czasie ostatniego miesiąca liczba osób, które chciałyby wzmocnienia więzi z Zachodem spadła do najniższego od 10 lat poziomu i wynosi obecnie 39 proc. Jednocześnie, zaledwie 21 proc Rosjan chciałoby, aby ich państwo stało się "państwem demokratycznym, o gospodarce rynkowej i prawach człowieka, jakie obowiązują w krajach zachodnich”. Zdecydowana większość opowiada się za własnym, „rosyjskim modelem”, wskazując „system sowiecki” jako najlepszy system polityczny i gospodarczy. Dla tych, którzy znają państwo Putina i z rezerwą traktują lewackie teorie o konwergencji i zbawiennym wpływie demokracji zachodniej na życie Rosjan, te informacje nie są zaskakujące. Ani procesy integracyjne ani „otwarcie na świat”, którymi przywódcy Zachodu tłumaczyli najpierw „pokojową koegzystencję” z komunizmem, a dziś usprawiedliwiają chęć bogacenia się na współpracy z kagebistami - nie miały zasadniczego wpływu na mentalność Rosjan. Socjologowie z Centrum Levanda przyznają, że przez ostatnie lata obserwują „wzrost infantylizmu społeczno-politycznego”, przy jednoczesnym odradzaniu tendencji nacjonalistycznych i silnej nostalgii za ZSRR. Mieszkańcy Rosji widzą w Putinie przede wszystkim uosobienie „rosyjskiego bohaterstwa i dumy narodowej” oraz następcę „wielkiego Stalina”, który uczyni z Rosji światową potęgę i zjednoczy wszystkie narody słowiańskie. Akceptację dla polityki kremlowskiego watażki wyrażają nie tylko „statystyczni” Rosjanie. Wiernopoddańczy list „największych twórców kultury rosyjskiej”, podpisywany w czasie zbrojnej napaści na Krym, mówi o konieczności „zjednoczenia wspólnoty naszych narodów i kultur” i deklaruje całkowite poparcie dla działań prezydenta Rosji. W powstałej w tym samym czasie tzw. Deklaracji rosyjskiej tożsamości, opracowanej przez cerkiewną Światową Rosyjską Radę Ludową, jako jeden z „najważniejszych czynników integracji narodu rosyjskiego” wymienia się „dumę z wygranej w 1945 roku”, zaś „człowiekiem rosyjskim” nazywa tego, kto uważa się za Rosjanina i mówi w języku rosyjskim. Cerkiew zarządzana przez Cyryla –„Michajłowa” od wielu miesięcy przygotowuje „religijno-ideowe” fundamenty putinowskiego samodzierżawia i głosi potrzebę zjednoczenia wszystkich Rosjan oraz budowania na świecie „cywilizacji rosyjskiej”. Instytucja ta pełni dziś rolę swoistego „biura politycznego”, tworząc ideologiczne podwaliny dla rosyjskiej ekspansji. W wypowiedziach przedstawicieli Cerkwi pojawiają się wezwania do „wyzwalania spod władzy nihilistycznego Zachodu” i tworzenia „nowej wspólnoty narodów słowiańskich”. Ten panslawistyczny model totalitaryzmu nawiązuje wprost do historii państwa sowieckiego i znajduje pełne zrozumienie w społeczeństwie rosyjskim. Mieszkańcy obwodu kaliningradzkiego, manifestujący poparcie dla polityki Putina, nie są oczywiście wyjątkiem. Podobne wiece odbywają się w wielu miastach Rosji i dobitnie ukazują nastroje panujące za wschodnią granicą. Związane z tym zagrożenia, są jednak całkowicie ignorowane przez rządzących III RP. Niedawna deklaracja Tuska, iż „należy oddzielić działania podejmowane przez Federację Rosyjską na arenie międzynarodowej od utrzymywania dobrosąsiedzkich relacji pomiędzy obywatelami Polski i Rosji”, ma wagę stwierdzenia, które w dostatecznym stopniu kompromituje polityka PO, a w normalnym państwie byłoby podstawą do natychmiastowego pozbawienia go władzy. Mitologia „złego” Putina i „dobrych” obywateli – Rosjan, jest nie tylko głęboko fałszywa, ale w rękach reżimu III RP stanowi rodzaj propagandowego cepa, który ma zagłuszyć prawdę o sytuacji panującej w Rosji. Obywatele tego państwa nigdy nie byli i długo nie będą „dobrymi sąsiadami” Polaków. Niedawny najazd hordy motocyklistów z obwodu kaliningradzkiego czy sowiecka impreza pod pomnikiem mordercy polskich żołnierzy, są zaledwie ilustracją znacznie poważniejszych niebezpieczeństw związanych z otwartą granicą obwodu kaliningradzkiego.

Ten rosyjsko-niemiecki pomysł, stanowiący jeden z elementów „projektu Prusy Wschodnie”, był przez lata najpilniejszym zadaniem dla ministra Sikorskiego i został zrealizowany w czasie tzw. polskiej prezydencji. Uwagę zwraca rażąca niesymetryczność działań polskiej dyplomacji w stosunku do wrogich poczynań strony rosyjskiej. Otwarcia granicy z Kaliningradem dokonano rękami polityków PO-PSL, nie wymagając od Rosji żadnych ustępstw ani nawet wzajemności w życzliwym traktowaniu naszych interesów. Choć obwód należy do najbardziej zmilitaryzowanych miejsc na świecie i stwarza wielorakie zagrożenia ekologiczne i epidemiologiczne (m.in. najwyższy w Rosji wskaźnik zachorowań na gruźlicę i AIDS) - pod adresem Rosjan nie pojawił się postulat zmniejszenia zagrożeń. Przed Polakami ukryto natomiast skutki tego obłędnego projektu, zadowalając opinię publiczną demagogicznymi frazesami o rozwoju handlu przygranicznego i rozkwicie turystyki. Migracja najgroźniejszych form przestępczości zorganizowanej, przemyt, korupcja, choroby i rozliczne patologie, ułatwiona działalność mafii i rosyjskich służb - to tylko niektóre z niebezpieczeństw związanych z otwarciem granicy. Od wielu miesięcy Rosjanie organizują w obwodzie manewry i ćwiczenia wojskowe, nie ukrywając nawet, że Polsce przewidziano rolę potencjalnego wroga. Otwarta granica z Kaliningradem stwarza idealne warunki do przeprowadzenia dowolnej prowokacji, ułatwia przenikanie do Polski rosyjskich służb i agentury, jest zarzewiem potencjalnych konfliktów i problemów. Straż graniczna zatrzymywała już osoby próbujące wwozić broń palną do Polski. Można się domyślać, że nie w każdym przypadku udało się zapobiec takiemu „importowi” i do naszego kraju trafiło wielu uzbrojonych Rosjan. Wobec Polaków przekraczających granicę władze Federacji stosują rozmaite szykany i utrudnienia. Najnowszy pomysł rosyjskich celników polega na celowym niszczeniu paszportów osób próbujących powrócić do Polski. Pod oddaniu paszportu celnikowi, wraca on do właściciela podarty. Odnotowano co najmniej kilkadziesiąt takich przypadków, o których informowano polskie MSW i MSZ. Choć proceder jest coraz częstszy, nic nie wiadomo o protestach strony polskiej. Natomiast niemal każdego dnia w rosyjskich mediach pojawiają się doniesienia o rzekomych atakach na obywateli rosyjskich, informuje się o niszczeniu sowieckich pomników oskarża Polaków o „niewdzięczność” i „fałszowanie historii”, rozprawia o niechęci do Rosjan i wzroście „polskiej rusofobii”. Ponad jedna trzecia ankietowanych mieszkańców regionu kaliningradzkiego uważa, że w ostatnim czasie pogorszył się stosunek Polaków do Rosjan, a niemal co drugi nazywa te relacje „neutralnymi”. Napływ ogromnej ilości Rosjan do naszego kraju (od początku br. roku granicę przekroczyło blisko 2,5 mln osób) sprawia, że władze Kremla mogą w dowolnej chwili wykorzystać argument o „prześladowaniu” obywateli rosyjskich lub dostrzec zagrożenia dla ich interesów. Stąd tylko krok do podjęcia reakcji służących „ochronie obywateli”. Przykład Ukrainy jest nadto wymowny, by można było bagatelizować podobny scenariusz. Otwarta granica z Kaliningradem to oznaka słabości i uległości reżimu Tuska i Komorowskiego. Sprawa jej zamknięcia powinna stać się priorytetem opozycji. Nie wolno dłużej akceptować sytuacji, która stwarza tak poważne niebezpieczeństwo i może zostać wykorzystana przez Putina do eskalacji konfliktu z Polską. Trzeba domagać się natychmiastowego zawieszenia umowy o zasadach małego ruchu granicznego. Taką możliwość stwarza art. 12, który mówi o prawie do zawieszenia umowy z uwagi na „ochronę bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego lub ochronę zdrowia publicznego”. Jeśli reżim III RP nie zostanie zmuszony do ograniczenia napływu Rosjan i przerwania obłędnego „projektu Prusy Wschodnie”, wkrótce przypomnimy sobie jeden z dialogów Zinowiewa z jego „Homo sovieticus”: „Po co wam Zachodnia Europa? — spytał mnie jeden z tutejszych mieszkańców.- Swojej ziemi macie w nadmiarze. Zagospodarowujcie Syberię, a nas zostawcie w spokoju! Chętnie - odpowiedziałem. — Ale proszę wejść w nasze położenie. Na Syberii ziąb, wilgoć, pusto, owady gryzą. A u was ślicznie, wygodnie, bogato. Gdzie w takim razie lepiej? Wy nas na Syberię nie wypychajcie, mamy jej powyżej uszu! My chcemy tutaj, do Europy. A na Syberię z czasem wyślemy was. A my was tutaj nie wpuścimy! -krzyczy wystraszony i zdenerwowany rozmówca. Jest Pan pierwszym i chyba jedynym człowiekiem, który tak mówi - odpowiedziałem. Lecz spóźnił się Pan: już tu jesteśmy.” Aleksander Ścios

Nieuchronne podwyżki cen energii elektrycznej

1. Jak poinformowała wczoraj Polska Agencja Prasowa do Urzędu Regulacji Energetyki wpłynęły wnioski dwóch koncernów energetycznych (Enei i Energi) o zmianę obowiązujących taryf na sprzedaż energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Za tą enigmatyczną informacją kryje się oczywiste oczekiwanie wielkich koncernów energetycznych dotyczące podwyżek cen energii elektrycznej w Polsce i nie ulega najmniejszej wątpliwości, że są to konsekwencje paktu klimatyczno -energetycznego. W komunikacie PAP nie ma oczywiście szczegółów o jak wysokie podwyżki cen energii elektrycznej chodzi i kiedy miałby być one wprowadzone ale gwałtowność zabiegów o nie producentów energii elektrycznej świadczy o tym, że pogarsza się ich kondycja finansowa.

2. Przypomnijmy tylko, że w połowie poprzedniego roku rząd Donalda Tuska skierował do Sejmu nowelizację ustawy prawo energetyczne, która zawierała między innymi nowe rozwiązanie ponoć korzystne dla rodzin w Polsce mianowicie tzw. dodatek energetyczny. Klub Prawa i Sprawiedliwości ostatecznie głosował przeciwko tej ustawie, właśnie z tego powodu, że przewiduje wprawdzie wsparcie finansowe dla niezamożnych rodzin przy płatnościach za zużytą energię elektryczną ale jest ono przewidziane na symbolicznym poziomie około 150 mln zł rocznie w ciągu najbliższych 10 lat. Wspomniana ustawa jest natomiast znaczącym krokiem na drodze do uwolnienia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, na co bardzo usilnie naciskają wszyscy jej wytwórcy w naszym kraju.

3. Rząd Donalda Tuska od kilku lat przymierzał się do przeprowadzenia tej operacji ale zdecydował się na nią w sytuacji kiedy na skutek wchodzenia szybkimi krokami w życie pakietu klimatyczno -energetycznego, uwolnione ceny energii elektrycznej, będą rosły bardzo szybko.

Już uwolnienie cen energii elektrycznej dla przedsiębiorstw od 1 stycznia 2008 roku i ich gwałtowne podwyżki nawet o 50% unaoczniły decydentom, że uwolnienie cen energii także dla odbiorców indywidualnych, byłoby źle przyjęte przez polskie społeczeństwo. Dlatego do tej pory Urząd Regulacji Energetyki (URE), zatwierdza taryfy cenowe dwukrotnie w ciągu roku spółkom sprzedającym energię elektryczną na polskim rynku i tylko dzięki temu od 1 stycznia każdego roku, ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, nie wzrastają o kilkanaście procent jak proponują zawsze firmy energetyczne, a zaledwie o kilka procent. Co roku negocjacje koncernów energetycznych z URE rozpoczynają się od propozycji podwyżki cen energii elektrycznej właśnie przynajmniej o kilkanaście procent ale po ostrych targach z reguły jest aprobowana przez Urząd średnia podwyżka w wysokości kilku procent rocznie.

4. Niestety od 1 stycznia tego roku, kiedy zaczął być realizowany znacznie intensywniej niż do tej pory pakiet klimatyczny- energetyczny i coraz więcej uprawnień do emisji CO2, firmy energetyczne będą musiały kupić na wolnym rynku, dodatkowy wyraźny skok cen prądu, jest nieuchronny. Dotyczy to w sposób szczególny naszej energetyki, która aż 90 % energii produkuje z węgla, a to jest związane z ogromną emisją CO2. Do końca roku 2012 aż 90% pozwoleń na emisję CO2 producenci energii elektrycznej dostawali za darmo, a tylko 10 % kupowali na wolnym rynku i mimo tego mieliśmy już do czynienia z ogromna presją na podwyżki cen energii elektrycznej. Od 1 stycznia 2014 roku jest to już 40% i powoli zaczynają rosną ceny tych pozwoleń zwłaszcza, że Komisja Europejska przy wsparciu Parlamentu Europejskiego, przeforsowała zawieszenie aż 900 mln pozwoleń na emisji CO2 w latach 2013-2015. Na ten jak widać nieuchronny proces wzrostu cen energii elektrycznej, nakłada się rozpoczęty już przez rząd Tuska proces prywatyzacji naszej energetyki, do którego nie jest ona kompletnie przygotowana.

5. Według wspomnianej ustawy wsparcie finansowe dla osoby samotnej zużywającej nie więcej niż 900 kW energii elektrycznej rocznie, wyniesie zaledwie 75,6 zł (rachunki za prąd po obecnych cenach nie wyższe niż 550 zł rocznie), dla rodziny 2-4 osobowej nie zużywającej więcej niż 1250 kW rocznie, wsparcie wyniesie 105 zł rocznie (przy rachunkach za prąd po obecnych cenach nie wyższych niż 780 zł, wreszcie dla rodzin liczniejszych nie zużywających jednak więcej niż 1500 kW rocznie, wsparcie wyniesie 126 zł jeżeli rachunki za prąd po obecnych cenach nie będą wyższe od 890 zł rocznie. Co więcej wspomniane dodatki energetyczne przysługują tylko rodzinom, w których dochód na głowę nie jest wyższy 1039 zł brutto, a więc rodzinom uprawnionym do tzw. dodatków mieszkaniowych. Tak więc zaprojektowanie symbolicznego wsparcia finansowego w postaci dodatku energetycznego dla mniej więcej 400 tysięcy rodzin w Polsce, pozwoli na znaczące podwyżki cen energii elektrycznej dla milionów Polaków. Rząd Tuska szykuje poważne uderzenie po kieszeni większości Polaków, tym razem cenami energii elektrycznej. Firmy energetyczne już o zgodę na te podwyżki się zwracają. Kuźmiuk

Nienawiść znienawidzona Hej na sznurze (tam gdzie pranie), wiszą gacie po Baumanie. Jak sędzia chce awansować, musi gacie pocałować. No i właśnie niezawisły sędzia, pan Paweł Chodkowski, wydał „surowy wyrok”, wyrażając nadzieję, że przynajmniej w przypadku „niektórych osób” będzie on „źródłem refleksji” co do sposobu i formy brania udziału w życiu publicznym. Chodziło o to, że w czerwcu ubiegłego roku 23 osoby nie pozwoliły na rozpoczęcie wykładu i wznosiły okrzyki pod adresem pana profesora Zygmunta Baumana. Niezawisły sąd cztery osoby spośród nich uniewinnił, a pozostałe skazał na areszt, albo grzywnę. Zanim przejdę do skomentowania tego „surowego wyroku”, chciałbym przypomnieć sylwetkę pana profesora Zygmunta Baumana. Urodził się on w rodzinie żydowskiej. W czasie wojny został oficerem LWP, tak zwanym „politrukiem” (skrót dwóch rosyjskich słów: politiczeskij rukowoditiel, czyli kierownik polityczny). Ci politrucy nadzorowali z ramienia partii - i oczywiście NKWD - oficerów liniowych i ostatnie słowo często nie należało do dowódcy, tylko właśnie do „politruka”. Nie trzeba nikogo przekonywać, że ci politrucy byli osobami zaufanymi zarówno sowieckiej razwiedki, jak i jej ekspozytury w Ludowym Wojsku Polskim, tzn. - Informacji Wojskowej. Tak się jakoś składało, że w korpusie politruków była wyraźna nadreprezentacja oficerów pochodzenia żydowskiego. Złożyły się na to dwie przyczyny; pierwsza, że Żydzi, zwłaszcza pochodzący ze sfer kupieckich, jak np. Zygmunt Bauman, często bywali wykształceni, a po drugie - a właściwie raczej po pierwsze - że Sowieci, przynajmniej na tamtym etapie, mieli większe zaufanie do Żydów, niż do tubylców, no i po trzecie - Żydzi bardzo chętnie brali udział w sowietyzowaniu Polski, bo to gwarantowało im dobry fart. Oprócz nadzorowania kadry oficerskiej, głównym zajęciem politruków było duraczenie żołnierzy, to znaczy - faszerowanie ich marksistowsko-leninowską politgramotą. Był to pseudonaukowy bełkot, ale podawany w „naukowym” sosie, toteż kiedy major Zygmunt Bauman ma stanowisku politruka w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego osiągnął w tym duraczeniu biegłość, postanowił wykorzystać ją w życiu cywilnym i zaczął duraczyć marksizmem-leninizmem studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Kiedy w 1968 roku „Chamy” pogoniły kota „Żydom”, Zygmunt Bauman, już jako profesor i ofiara komunizmu, wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie z dużym powodzeniem duraczył Angielczyków. I kiedy w ubiegłym roku został zaproszony do Wrocławia gwoli duraczenia tamtejszych studentów, wiele osób czynnie zaprotestowało przeciwko takiemu pomysłowi. Właśnie wobec nich niezawisły sąd w osobie pana sędziego Pawła Chodkowskiego orzekł kary aresztu od 20 do 30 dni, albo grzywny do 6 tys. złotych. Uważam, że mówiąc iż ten „surowy wyrok” będzie „źródłem refleksji” przynajmniej dla „niektórych osób”, pan sędzia Chodkowski był nazbyt skromny. Ten wyrok powinien stać się - i mam nadzieję, że tak właśnie będzie - „źródłem refleksji” dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którym nie są obojętne swobody obywatelskie, między innymi - wolność słowa. Powinno tak był między innymi ze względu na uzasadnienie wyroku. Mianowicie pan sędzia Chodkowski powiedział, iż działalność majora Zygmunta Baumana nie daje nikomu „żadnej legitymacji do kreowania nienawiści wobec tych, których postaw i wyborów oni nie akceptują”. Nie wiem, czy pan sędzia Paweł Chodkowski uczestniczył w tresurze sędziów i prokuratorów, przeprowadzonej w kwietniu tego roku przez pierwszorzędnych fachowców z Muzeum Historii Żydów Polskich - bo wtedy właśnie tresowani byli tam sędziowie i prokuratorzy, podczas gdy policjanci - dopiero w maju - ale niezależnie od tego efekty tej tresury widoczne są również w uzasadnieniu jego wyroku. Pierwszorzędni fachowcy z Muzeum Historii Żydów Polskich tresowali bowiem tych wszystkich płatnych funkcjonariuszy III Rzeczypospolitej w zwalczaniu, a nawet w zapobieganiu przestępstw z nienawiści. Najwyraźniej zarówno niezależna prokuratura i niezawisłe sądy pod wpływem tej tresury znienawidziły nienawiść, a ponieważ nienawiści nie można oddzielić od jej nosicieli, toteż ich nienawiść kieruje się przeciwko nienawistnikom, których prześladowania nauczyli ich pierwszorzędni treserzy z Muzeum Historii Żydów Polskich. Już starożytni Rzymianie zauważyli, że omnia principia parva sunt, co się wykłada, że wszelkie początki są skromne - więc i pan sędzia Paweł Chodkowski swój wyrok nazywa „surowym”. Ale, jak powiadają wymowni Francuzi - „l’appetit vient en mangeant”, co się wykłada, że apetyt wzrasta w miarę jedzenia - to tylko patrzeć, jak doczekamy się wyroków jeszcze surowszych, zwłaszcza gdy ktoś zostanie oskarżony o „nienawiść” wobec osobistości o jeszcze większym ciężarze gatunkowym i zasługach dla Polski, niż major-profesor Zygmunt Bauman. Kto wie, czy nie upowszechni się praktyka uznawania takich nienawistników za „osoby stwarzające zagrożenie”, które na podstawie haniebnej „lex Trynkiewicz” przeforsowanej przez pobożnego posła Jarosława Gowina, odpowiednio wytresowani i ambitni sędziowie będą skazywali na bezterminowe umieszczanie w izolatorach, czyli takich koncentrakach, jak ten eksperymentalny w Gostyninie. Ciekawe, co by pan sędzia Paweł Chodkowski zrobił, gdyby tak niezależna prokuratura dostarczyła mu do skazania nienawistników protestujących przeciwko, dajmy na to, prelekcji Rudolfa Hessa o zaletach i przymiotach socjalizmu - ale narodowego. Czy „ideowe wybory” jakich dokonał w swoim czasie Rudolf Hess daja komuś legitymacje do „kreowania nienawiści”, czy też nie dają? Pytanie jest aktualne tym bardziej, że właśnie pani Anna Applebaum udzieliła dyspensy nacjonalizmowi ukraińskiemu, to znaczy - banderowcom, którzy na obecnym etapie zostali duszeńkami naszych Umiłowanych Przywódców. Ponieważ etapy się zmieniają, to formuła zaprezentowana przez pana sędziego Pawła Chodkowskiego może okazać się uniwersalna do tego stopnia, że zapewni mu awans nawet do Sądu Najwyższego. Kogóż bowiem wynagradzać awansami, jeśli nie płatnych funkcjonariuszy, którzy nie tylko okazują się podatni na tresurę, ale również wykazują wysoki poziom świadomej dyscypliny, na poprzednich etapach niesłusznie nazywanej dyspozycyjnością?

Stanisław Michalkiewicz

Przepustka do Nieba Komunikat podany przez Katolicką Agencję Informacyjną, że generał Wojciech Jaruzelski przed śmiercią przyjął sakramenty z rąk księdza katolickiego, wywołała falę komentarzy. Przyczyną była uwaga księdza z diecezji warszawsko-praskiej, że sakramenty te mogą nie być uznane przez Kościół, ponieważ na generale Jaruzelskim ciążyła ekskomunika. Jak tam będzie, tak tam będzie, ale niezależnie od strony merytorycznej, komentarze dostarczają mimowolnego efektu komicznego, a przy okazji - ważnej informacji o mentalności uczestników polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej, tych wszystkich ubeckich dynastii, które z łaski Józefa Stalina od 1944 roku zasmradzają polskie terytorium państwowe. Otóż ubowcy owi z wielką powagą dowodzą w swoich komentarzach, że Kościół nie ma tu nic do gadania, bo skoro ksiądz wykonał wszystkie przepisane czynności, to przepustka do Nieba jest ważna i generał Jaruzelski zostanie tam wprowadzony z honorami należnymi Premierowi-Generałowi. Widać jak na dłoni, że ubecka swołocz, to rzeczywiście swołocz; niby „nie wierzy”, niby niedowołanie stanęła na nieubłaganym gruncie „światopoglądu naukowego”, to znaczy - marksistowskich bredni (mało kto wie, że Karol Marks wiadomości o świecie, a zwłaszcza o „klasie robotniczej” czerpał, a nawet przepisywał z gazet i na tej właśnie podstawie wysnuwał swoje fantasmagorie w „Kapitale”), ale na wszelki wypadek chciałaby się asekurować - gdyby jednak okazało się że Pan Bóg (a niech Go wszyscy diabli!) jednak istnieje. Krótko mówiąc - w obliczu Bliskiego Spotkania III Stopnia chcieliby podpisać kolejną volkslistę w nadziei, że jeśli funkcjonariusz dysponujący certyfikatem niebieskim wypowie nad nimi zaklęcia, to wszystko będzie gites-tenteges. Znaczy - wierzą - ale właściwie w to, że przy pomocy takiej mistyfikacji można załatwić sobie nie tylko bezkarność, ale i odpowiednie stanowisko również na Tamtym Świecie. Przypuszczam, że z punktu widzenia Kościoła jest to ewidentny i ostentacyjny grzech, rodzaj bluźnierstwa przeciwko Duchowi Świętemu (który to grzech, jak wiadomo, wybaczony być nie może), a okoliczność, że ubowniczkowie nie zdają sobie z tego sprawy niczego nie zmienia, gdyż ich nieświadomość jest rezultatem dobrowolnego wprowadzenia się w stan fałszywej świadomości, analogicznej do stanu określanego przez niemieckich jurysprudensów mianem Rauschdeliktu. W rezultacie śmierci generała Jaruzelskiego mogą towarzyszyć akcenty komiczne, podobne do tych, jakie towarzyszyły przyjęciu chrztu przez literata-konfidenta Andrzeja Szczypiorskiego. Chociaż obnosił się on z tą sprawą z wielką ostentacją i namaszczeniem, po mieście krążyły pogłoski, że chrzest mu się nie przyjął. Generał Jaruzelski wprawdzie poprosił o ostatnie namaszczenie - ale czy ono mu się przyjęło? Stanisław Michalkiewicz

29/05/2014 „Zwykłe listy do Szwajcarii płyną drogą morską.”- usłyszałem na antenie „polskiego radia” jadąc samochodem. Do redakcji przysłała maila jedna ze słuchaczek, twierdząc, że tak jej powiedziała pani pracująca w państwowej poczcie polskiej. Chodzi o listy zwykłe- nie dotyczy to listów o charakterze priorytetowym. Tak myślę sobie: coś musiałem przegapić geograficznie- Szwajcaria nie miała nigdy dostępu do morza. Chociaż…. może dogadała się z Niemcami, kawałek lądu przekopano i obecnie ma. Cholera wie! Jest taka dezinformacja, że wszystko jest możliwe. Zresztą pieniądze z Unii Europejskiej, dzięki której tak nam jest dobrze i się rozwijamy w sposób nieprawdopodobny płyną do nas też w dziwny sposób- na razie nie drogą morską., tak jak listy zwykłe do Szwajcarii.. Najpierw wpłacamy składkę, w różnych latach w różnej wysokości, tę składkę najpierw miętolą w rękach urzędnicy miejscowi nasi, polscy, od nich tak bardzo nie boli, tak jak podczas oblężenia Głogowa, bo to nasi, a potem przekazują ją urzędnikom europejskim, którzy też miętolą te wielkie pieniądze w swoich dłoniach, część im się do urzędniczych dłoni przyklei, część zmarnują i wezmą sobie premie w euro, a potem część propagandowo wraca do Polski w postaci dopłat do różnego rodzaju idiotycznych programów z pogranicza horroru o wielkim napięciu finansowo- emocjonalnym.

Bo przecież sprawa liczenia nietoperzy nie jest sprawą priorytetową Unii Europejskiej, tak jak jednakowe eurospłóczki, określone krzywizny bananów czy zakaz obcinania ogonów szczeniakom. Jest wiele więcej priorytetowych spraw, które nie podróżują drogą morską, ale zwyczajnie w postaci dyrektywy przybywają do naszej świadomości jako element postępu i nowoczesności. Jak na przykład zbliżający się zakaz sprzedaży cynamonu na terenie calutkiej Unii Europejskiej. Znowu winna będzie Białoruś i Rosja przez terytoria których to państw przemycany będzie cynamon. Już widzę te noty dyplomatyczne dyplomatołków Unii Europejskiej, którzy będą domagali się zakazu przemytu cynamonu od Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Unia będzie grozić nawet wojną, początkowo dyplomatyczną, a potem prawdziwą, tym bardziej, że na terenie Unii Europejskiej obowiązuje już zakaz wykonywania wyroków śmierci, nawet podczas działań wojennych. Historia nazwie tę wojnę ”wojną cynamonową,” być może do działań wojennych wciągnięte zostaną armie Indii i Chin, skąd dociera do nas ten trujący cynamon. „Wojna róż”, „Wojna herbaciana” „ wojna cynamonowa”. Szefem dyplomacji będzie wtedy pan Radosław Sikorski, człowiek związany bardziej ze Stanami Zjednoczonymi, niż z Polską. W roku 2013 wpłaciliśmy do kasy biurokracji europejskiej 17,8 miliarda złotych, a w okresie od 2004- 2013 ponad 124 miliardy złotych(!!!), czyli prawie 8 tysięcy na każdego” obywatela” pracującego jako niewolnik demokratycznego państwa prawnego. Składka dla biurokracji europejskiej w latach 2014- 2020 ma wynieść 30 miliardów euro, czyli około 126 miliardów złotych, jak twierdzi pan Piotr Serafin wiceminister spraw zagranicznych. Takie góry pieniędzy zanosimy do kasy Lewiatana o nazwie Unia Europejska. Jakoś Szwajcaria czy Norwegia nie kwapią się do przyłączenie do tego wariactwa. I słusznie! Po co im ten cały biurokratyczny nonsens? Do tego dochodzą koszty obowiązkowych dopłat budżetu czy kas miast i województw do setek „projektów” zatwierdzanych przez krajowych i brukselskich urzędników socjalistycznego państwa o nazwie Unia Europejska. Pełno jest wszelkiego rodzaju szkoleń bezsensownych, konferencyjno- propagandowych, budowa dotacyjnych aquaparków , czy dotacyjnych stadionów. Unia Europejska to wielki plac zabaw dla wszelkiej maści pasożytów biurokratycznych, którzy harcują sobie w najlepsze na żyznej glebie zasiewanej miliardami euro wydartymi ciężko pracującym milionom niewolników, którzy zakopują się w pracy po to, żeby nadzorcy biurokratyczni owoce tej pracy marnowali. Budowa socjalizmu jest priorytetem zwykłym ideologii Unii Europejskiej. Do całości nonsensu dochodzą koszty tysięcy urzędników na szczeblu lokalnym i centralnym, zasiadających na posadach wynikłych z naszej przynależności do Unii Europejskiej., a także z różnych prawnych i finansowych barier, ograniczeń,. limitów produkcyjnych,, obowiązkowych sprawozdań do różnych licznych urzędów. Ile tego wszystkiego się płodzi, żeby zadośćuczynić biurokratycznej pazerności? To są niepowetowane straty wynikłe z budowy wielkiego europejskiego biura. Na przykład cena mleka jest obecnie dwa i pół raza większa niże w roku 2004 gdy Polska wchodziła do Wspólnot Europejskich, nie było wtedy jeszcze Unii Europejskiej, która dopiero powstała w roku 2009- 1 grudnia, na mocy biurokratycznej Traktatu Lizbońskiego, który z kolei podpisał pan prezydent Lech Kaczyński, mający już pomnik w Radomiu.. Chyba za podpisanie tego haniebnego Traktatu. Podrożały też trzykrotnie i więcej różnego rodzaju ryby. W roku 2004 za średnią polską płacę netto można było kupić 558 litrów oleju napędowego, obecnie tylko 499(!!!), 149 kg wołowiny- obecnie tylko 94, czy 112 kg żółtego sera, obecnie tylko 82.( Tomasz Mysłek, w artykule” Unia kosztuje coraz więcej”, Nasza Polska nr 22/14) „Polska musi pilnie wejść do strefy euro, bo wtedy całej Unii Europejskiej będzie zależało, żeby nas bronić”- twierdzi marszałek Bogdan Borusewicz, wielki socjalistyczny demagog. No proszę, żeby nas bronić, to musimy mieć walutę zarządzaną przez Europejski Bank Centralny z siedzibą we Frankfurcie nad Menem. Nie wystarczy nam polska złotówka, zresztą też zarządzana biurokratycznie- potrzebujemy politycznej waluty euro. Przyznam się państwu, że nie widzę związku pomiędzy posiadaniem euro, a agresją ze strony Rosji- bo niby dlaczego? Widzę natomiast związek pomiędzy opowiadaniem bajek w imieniu i interesie Unii Europejskiej, a mówieniem prawdy w interesie Polski. Cała ta Platforma Obywatelska Unii Europejskiej, Prawo i Sprawiedliwość Unii Europejskiej, Polskie Stronnictwo Ludowe Unii Europejskiej czy Sojusz Lewicy Demokratycznej Unii Europejskiej to demokratyczne formacje, które sprzeciwiają się polskiej racji stanu. One są przeciwne polskiej racji stanu, która wymaga, żeby Polska była suwerenna a nie przehandlowana Unii Europejskiej, z obcą waluta kontrolowaną przez obcych- jeszcze bardziej wrogich polskiej racji stanu. A może by ich wszystkich wysłać drogą morską do Szwajcarii? Popakowanych w skrzynkach zwykłych- bez priorytetu. Tam gdzie kiedyś mieszkał Lenin zanim nie wyruszył zapakowany w zaplombowanym wagonie do Rosji… I co socjalni pobratymcy Lenina zrobili z Europą? … a Szwajcaria się jakoś uchowała… WJR

KE-Polska zagrożona brakiem dostaw gazu z Rosji

1. Tak się złożyło, że właśnie wczoraj Komisja Europejska, opublikowała raport dotyczący bezpieczeństwa energetycznego poszczególnych krajów członkowskich UE w świetle zagrożenia blokadą dostaw gazu z Rosji na Zachód Europy przez Ukrainę, a także przez Białoruś. Z raportu wyraźnie wynika, że najbardziej zagrożonymi krajami są Bułgaria, Rumunia, Węgry i Grecja ale w razie przerwania dostaw przez Rosję zimą (od października do marca), narażone na zakłócenia w dostawach są także Polska, Czechy, Słowacja, Chorwacja i Słowenia. A jeszcze kilka tygodni temu w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, premier Donald Tusk wielokrotnie zapewniał, że jesteśmy absolutnie bezpieczni pod tym względem i co więcej to zasługa jego i 7-letnich rządów koalicji Platformy i PSL-u.

2. Właśnie w tej kampanii w sposób absolutnie nie przygotowany, premier Tusk ogłosił konieczność ustanowienia w UE wspólnej polityki gazowej. W opiniotwórczym „Financial Times” ukazał się nawet jego artykuł pod wielce wymownym tytułem „Zjednoczona Europa może położyć kres dławiącemu uściskowi energetycznemu Rosji”. Centralną zasadą europejskiej swoistej „unii gazowej” zdaniem premiera Tuska, miało być powołanie jednej unijnej instytucji, która zajmowałaby się zakupami gazu dla wszystkich 28 państw członkowskich. Trzy kolejne to: w sytuacji zagrożenia dostaw dla jednego lub kilku krajów UE, pozostałe udzielają im pomocy poprzez mechanizmy solidarnościowe; rozbudowa infrastruktury gazowej na terenie UE (zbiorniki do magazynowania gazu, gazociągi) finansowana aż w 75% ze środków unijnych i wreszcie pełna możliwość wykorzystania własnych zasobów energetycznych poszczególnych krajów członkowskich w tym węgla i gazu łupkowego. Na pierwszy rzut oka te propozycje wyglądały nieźle, tyle tylko, że były kompletnie nierealistyczne szczególnie po zacieśnieniu przez ostatnie kilka lat energetycznych relacji rosyjsko-niemieckich, czego najdobitniejszym wyrazem było zbudowanie i oddanie do użytku Gazociągu Północnego, którym przesyłane jest z Rosji do Niemiec 55 mld m3 gazu ziemnego.

3. I właśnie ze strony Niemiec (dotychczasowego głównego sojusznika), spotkała premiera Tuska nieprzyjemna kontra. Niemiecki dziennik Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) napisał wprost, że unijny komisarz ds. energii Guenther Oettinger odrzuca polski pomysł unii energetycznej (w podobnym duchu wypowiedziała się także kanclerz Niemiec Angela Merkel). Stwierdził on według tej gazety, że „dla UE gaz jest towarem nie polityczną bronią” i że „się nie zgadza na wyznaczoną politycznie jednolitą cenę gazu”. Było to dotkliwe uderzenie w samo serce pomysłu Donalda Tuska i trudno to ukryć, choć media sprzyjające rządowi, natychmiast ruszyły szefowi polskiego rządu z odsieczą. Uruchomiono nawet rzeczniczkę komisarza Sabinę Berger, która zaczęła wyjaśniać słowa swojego szefa. Stwierdziła, że komisarz nie zgadza się z ustalaniem jednolitej ceny gazu dla wszystkich jego odbiorców, co w mediach w Polsce określono, że komisarz nie zgadza się „tylko” z jednym z rozwiązań przedstawionych przez Tuska. 4. Teraz pomysł premiera Tuska będzie jeszcze przez jakiś czas krążył po brukselskich korytarzach ale i jego autorowi jak się wydaje po rozstrzygniętych wyborach do PE, przeszła ochota jego dalszego forsowania. Tyle tylko, że jak pokazuje raport przygotowany przez KE, problem poważnych kłopotów z dostawami gazu z Rosji do Polski, szczególnie zimą, jest jak najbardziej realny. Trzeba więc zakasać rękawy i zabrać się naprawdę za robotę. Trzeba dopilnować jak najszybszego zakończenia budowy gazoportu w Świnoujściu i rozpoczęcia przyjmowania gazu skroplonego, wrócić do budowy Baltic Pipe z Duńczykami, rozbudowywać pojemności magazynowe na gaz ziemny i wewnętrzne sieci gazowe, a także już na poważnie rozpocząć poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego w Polsce. Bez tych działań, będziemy zawsze wystawieni na wykorzystywanie przez Rosję dostaw surowców energetycznych (w tym przypadku gazu) jako instrumentu politycznego oddziaływania na Polskę i inne kraje UE. Kuźmiuk

Polityczny wyrok śmierci na Palikota Hartman na czele lewact

Każda ludzka istota -jak pisał filozof Max Scheller -wierzy w Boga albo w bożki”, a tymi bożkami, tymi idolami może być doprawdy wszystko „...(więcej )
Jarosław Makowski „Twój Ruch miał naprawdę mocną ekipę, ale to wyborców jednak nie przekonało. Przede wszystkim dlatego, że jego twarzą był Palikot,”...”Janusz Palikot postawił na tępy antykatolicyzm zapewne za podszeptem czołowego ateisty kraju Jana Hartmana. Jednak się okazało, że choć polscy katolicy są zdrowo antyklerykalni, to nie są genetycznie antykościelni „....”To także klęska socjaldemokratycznego projektu w Polsce. Dlaczego? Ano dlatego, że Palikot chciał, ba, poniekąd mu się to nawet udało, jawić się rodzimej opinii publicznej jako nowoczesna i europejska lewica. „...”Twój Ruch miał naprawdę mocną ekipę, ale to wyborców jednak nie przekonało. Przede wszystkim dlatego, że jego twarzą był Palikot, który wczoraj jeszcze może i śmieszył wyborców, sprowadzając politykę do happeningu, ale dziś budzi już tylko niesmak. Szczególnie wśród wyborców, dla których etos socjaldemokratyczny łączy się z powagą i walką o bardziej egalitarne społeczeństwo, a nie z polityczną błazenadą. „....”Palikot w życiu publicznym kieruje się tylko jedną zasadą – cynizmem. O ile rozum cyniczny zapewnił mu przez chwilę sukces, o tyle obecnie w dłuższej perspektywie jest także źródłem jego klęski. To pokazuje, że wyborcy rozpoznali dokładnie ten fałsz strategii posła z Biłgoraja. „....”Nie ma co, rzecz jasna, płakać po Palikocie. Sęk w tym, że wraz ze śmiercią EPTR do grobu chowany jest także, niestety, socjaldemokratyczny etos. Palikot robił wszystko, by ośmieszyć i projekt rozumnego państwa opiekuńczego, i zasadę świeckości państwa, i zasadę bardziej przyzwoitego i równego społeczeństwa. Nie zrozumiał nic z tego, co w słynnej książce pisał Tony Judt, broniąc – szczególnie w dobie kryzysu – socjaldemokratycznego dorobku: „W wielu krajach Europy od dawna uprawia się coś na kształt socjaldemokracji, zapominając wszakże, jak ją głosić. Dzisiejsi socjaldemokraci przyjmują postawę obronną i przepraszającą. Nikt nie podejmuje dyskusji z krytykami twierdzącymi, że model europejski jest zbyt kosztowny lub nieskuteczny pod względem gospodarczym. Mimo to państwo opiekuńcze wraz z dobrodziejstwami, które niesie, ani trochę nie straciło na popularności: nigdzie w Europie nie znajdzie się wyborców, którzy domagaliby się likwidacji publicznej opieki zdrowotnej, darmowego lub subsydiowanego szkolnictwa, zredukowania publicznych dopłat do transportu czy innych istotnych usług". …..”SLD jest właśnie partią sentymentu, a Miller kustoszem pamięci o dawnej potędze monopartii. Dlatego Miller, o czym doskonale wie on sam, nie stanie się już nigdy nowoczesnym socjaldemokratą – „....”Tak czy inaczej socjaldemokratyczny etos, którego z takim przekonaniem bronił Tony Judt, jest zbyt cenny dla budowy przyzwoitego społeczeństwa w Polsce, by pozostawić go w rękach grabarza Palikota i kustosza Millera. „...Autor jest filozofem i publicystą, szefem Instytutu Obywatelskiego, think tanku związanego z PO „...(źródło)
Wrzesień 2013 .Jan Hartman „ Palikota musi być mniej „ ...”Nowa partia ma być zupełnie inna od poprzedniczki „....”Wieść niesie, że będzie pan wiceprzewodniczącym nowej partii? Tego nie wiem, ale liczę na to, że znajdę się we władzach. „....”Według politologa prof. Kazimierza Kika jest pan ostatnim człowiekiem wierzącym w czar Janusza Palikota.”...”Wie, że jego byt polityczny zależy od tego, czy uda mu się zmniejszyć procent Palikota w Ruchu Palikota. I na pewno jutro nie oświadczy, że jest chrześcijańskim demokratą czy też radykalnym tradycjonalistą katolickim„....”Im lepiej poznaję Janusza Palikota, tym większego szacunku do niego nabieram i wierzę w jego potencjał polityczny. To jest człowiek wykształcony, myślący, choć nie wolny od wad znanych nam wszystkim. Być może są w Polsce osoby bardziej predestynowane do tworzenia poważnego ugrupowania centrolewicowego, ale pracuje się z tym, kto chce działać. A on chce „....”To prawda, że Palikot miał kiedyś okropne poglądy. Ale ja też miałem okropne poglądy. Byłem kiedyś takim nabzdyczonym konserwatystą i wiem, jakie procesy zachodzą w duszy człowieka, gdy się zmienia. Dlatego przemiana Palikota nie jest dla mnie odstręczająca. Dojrzał on do tego, żeby przestać być guru dla garstki wyznawców. Wie, że jego byt polityczny zależy od tego, czy uda mu się zmniejszyć procent Palikota w Ruchu Palikota. I na pewno jutro nie oświadczy, że jest chrześcijańskim demokratą czy też radykalnym tradycjonalistą katolickim. „.....”Nowa partia ma być zupełnie inna od poprzedniczki. Moją ambicją jest, żeby to była partia konstytucji, to znaczy, żeby działania jej polityków były zgodne z wartościami konstytucyjnymi i te wartości wspierały. W dzisiejszej polityce tego nie ma i liczę na to, że będzie to nasz nowatorski wkład do życia publicznego. „...”Cenię go za to, że chce robić w Polsce normalną politykę, która nie polega na klęczeniu przed świętymi obrazkami i wdzięczeniu się do biskupów. Te wszystkie partie, których prawicowość sprowadza się do czepiania się ornatu, tak naprawdę tego Kościoła nie cierpią. To nie są żadni katolicy. „...”Kaczyński i Tusk są antyklerykałami. Mówią o Kościele „oni”, boją się biskupów i nie lubią ich (z wzajemnością). Cała ta kościelność i pobożność oparta jest na obłudnej kalkulacji, że to przynosi poparcie polityczne. „...”Zresztą w Polsce nie ma agresywnego antyklerykalizmu. Osoby najbardziej twardo stawiające sprawę Kościoła, np. ja czy Palikot, domagają się tylko przestrzegania konstytucji i traktowania Kościoła tak samo jak innych organizacji społecznych. Jeśli cechuje nas antyklerykalizm, to w znaczeniu pozytywnym. Polega on na sprawiedliwej krytyce Kościoła za nienależne przywileje, za arogancję, za wtrącanie się w sprawy państwa, za pedofilię i jej ukrywanie. Ale w naszej nowej formacji te sprawy będą niewielkim tylko elementem panoramy programowej. Na pierwszym miejscu postawimy sprawy społeczno-gospodarcze. „....” Pracuję nad tym, żeby poprawić stosunki między ludźmi Palikota a środowiskami feministycznymi. Bardzo potrzebujemy naszych koleżanek, lubimy je i szanujemy, a one wiedzą, że chyba tylko z naszej strony to jest szczere. „...(więcej )
Ideolog Palikota profesor Hartman „Musimy się przygotować na takie społeczeństwo, w którym wolność prokreacji będzie ograniczona(...)Będzie uważane za coś niemoralnego i niewłaściwego zdawać się na przypadek. W prokreacji ustali się taki etyczny standard, że powinna ona przebiegać pod kontrolą genetyczną. nie ma żadnej oczywistości na rzecz przewagi moralnej którejkolwiek strony alternatywy: z jednej strony prokreacja całkowicie dowolna i zdana na przypadek i prokreacja ograniczona i kierowana.(...) Taka eugenika prewencyjna stanie się za jakiś czas standardem. (...)To przestanie być uważane za niewłaściwe i niestosowne i będzie przybywać ludzi udoskonalonych genetycznie.Nadal jeszcze ludzi.. może w przyszłości już także istot które będą bardziej zmanipulowane genetycznie i nie będą podpadały pod gatunek człowieka. „....(więcej)
Jarosław Makowski „Z Unią Europejską jest jak z demokracją. Nie jest to byt najlepszy z możliwych, ale nie wymyślono nic lepszego, co gwarantowałoby pokój, zabezpieczenia socjalne i jakość życia „....”Z jednej strony, budowana od ponad 50 lat zjednoczona Europa jest wielkim sukcesem. „....”Miękki imperializm „ …..”. Że to, co przyciąga wciąż innych do Wspólnoty, to wyznawane wartości – demokracja, wolność słowa, ochrona praw mniejszości, zabezpieczenia socjalne. Ten rodzaj „miękkiego imperializmu" sprawdzał się tym bardziej w momencie, w którym żywiliśmy naiwne przekonanie, że historia się skończyła. „....”co Unii nie zabija, to ją wzmacnia. I tak będzie tym razem: na agresję militarną ze strony Rosji Unia zapewne zareaguje wzmocnieniem swojej siły militarnej i obronnej. „...”By móc „poprawiać Unię", potrzebujemy praktykowania, by użyć staroświeckiego pojęcia, trzech cnót: nadziei, odwagi, determinacji. Cnót, które niewątpliwie praktykowali ojcowie założyciele zjednoczonej Europy. „.... (więcej )
Makowski „Obywatele Unii muszą sobie zdać sprawę, żekierunek rozwoju karmiący się mitem o nieustannym postępie i wzroście zaprowadził nas w ślepą uliczkę Dlatego jednym z kluczowych słów, które każdy z nas musi sobie powtarzać, jest „dość": dość kupowania, dość życia na kredyt, dość bezmyślnego dewastowania Matki Ziemi. Rozwój polegający na samoograniczaniu się jest obecnie nie tylko naszymwymogiem moralnym, ale wręcz ostatnią deską ratunku „.....(więcej)
Makowski „Europejczycy nie potrafili zjednoczyć się w imię solidarności, by razem stawić czoła kryzysowi, ale zjednoczą się w imię wściekłości, by pogrzebać zjednoczoną Europę „....”Uczucie lęku ….Merkel, Hollande'a, Camerona, Montiego czy Tuska. Już dawno wszyscy nie czuli się tak bezsilni, gdy są pozbawiani mocy wobec otaczającej rzeczywistości „....”Politycy, którzy wczoraj mając do dyspozycji państwo i związane z tym wszystkie narzędzia posiadające moc, by kolonizować naszą niepewną rzeczywistość, systematycznie się ich pozbywali, zostawiając całe życie społeczne, od edukacji poprzez służbę zdrowia na pastwę mechanizmów rynkowych. „.....”Lecz mimo to rynek nie uchronił nas przed kryzysem. Przeciwnie: rynek w doskonały sposób potrafi stwarzać problemy, ale za żadne skarby nie wie, jak je rozwiązać „.....”Dojmująca jest jednak skala tego kryzysu: jesteśmy pogrążeni w kryzysie ekonomicznym, kryzysie gospodarczym, kryzysie politycznym, kryzysie społecznym, kryzysie wiary w Boga.. „.....”Wściekłość (...) jest zrozumiała, powiedziałbym nawet, że jest naturalna, a mimo to nie jest możliwa do zaakceptowania, ponieważ nie pozwala przynieść rezultatów, które zapewne może przynieść nadzieja". „....”By jednak móc zbawiać świat, potrzebujemy …. trzech cnót: nadziei, odwagi, determinacji. Nadziei, gdyż – jak się już rzekło – bez niej nie można w ogóle myśleć o przyszłości. Odwagi, gdyż zawsze pojawią się przeciwności, które trzeba nam będzie pokonać. Determinacji, gdyż „naprawianie świata" nie jest jednorazowym aktem, ale codzienną harówką. „...” Św. Paweł w I Liście do Koryntian powiada: „A teraz trwają nadzieja, wiara i miłość. A największa z nich jest miłość". Parafrazując św. Pawła powiedziałbym tak: „A teraz trwają nadzieja, odwaga i determinacja. A największa jest nadzieja". Jeśli chcemy naprawiać Europę, musimy ponownie rozbudzić w sobie cnotę nadziei. I każdego dnia praktykować odwagę i determinację. Tylko wtedy, choć nie daję żadnych gwarancji, być może uda nam się zbudować „inną, lepszą Europę"! …..(więcej )
Polacy należą do najszybciej starzejących się społeczeństw UE – podkreślali eksperci na posiedzeniu sejmowej komisji polityki senioralnej. „...”Przewodniczący Rady ds. Polityki Senioralnej przy ministrze pracy i polityki społecznej prof. Bolesław Samoliński powiedział, że polskie społeczeństwo należy do najszybciej starzejących się społeczeństw w Unii Europejskiej. Jesteśmy społeczeństwem, które ma największy przyrost osób w wieku senioralnym w stosunku do całej populacji”....(źródło )
Makowski e wraz ze śmiercią EPTR do grobu chowany jest także, niestety, socjaldemokratyczny etos. Palikot robił wszystko, by ośmieszyć i projekt rozumnego państwa opiekuńczego, i zasadę świeckości państwa, i zasadę bardziej przyzwoitego i równego społeczeństwa. To wszystko o czym pisze Makowski ,czyli rozbudowa totalitarnego państwa kontrolno opiekuńczego , wprowadzanie politycznej poprawności jako religii państwowej z powodzeniem realizuje Tusk i Platforma Makowski uważa jednak ,że to nie Tusk i jego Platforma , nie Miller i SLD , ale Palikot i jego lewacka zbieranina utożsamia socjaldemokratyczny etos Tak naprawdę Polska ma poważny problem z lewica . Z wyjątkiem marginalnej socjalistycznej partyjki Ziobry cała lewica jest rozgrywana przez Niemcy i Rosję . SLD i Miller należy do stronnictwa moskiewskiego , a Palikot należy do stronnictwa pruskiego . Może to i dobrze , bo rozgrywka pomiędzy Moskwą i Berlinem o to kto będzie kontrolował polskich socjalistów i lewaków nie dopuszcza do powstania jednego skrajnego socjalistycznego obozu . Po ostatnich zawirowaniach związanych z Ukraina i przejściem Tuska i Sikorskiego na stronę Amerykanów sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana , bo Platforma staje się socjalistyczna partią zorientowana na Waszyngton . To jest najbardziej dla Polski niekorzystne, bo mając całkowicie podporządkowaną sobie cała partię popierająca polityczna poprawność w Polsce Amerykanie nie będą mieli interesu w dojściu do władzy Kaczyńskiego ,który co prawda stawia na geostrategiczny sojusz z USA , ale na warunkach partnerskich z uwzględnieniem polskich strategicznych interesów. A co najgorsze Kaczyński jest przeciwnikiem ideologi eksportowej USA , czyli Konsensusowi Waszyngtońskiemu Co istotniejsze ludzie typu Makowskiego, który jest szefem think tanku doradzającego Tuskowi i Platformie lewacki program Palikota uważają za wzór etyki i wzorcowy model społeczno polityczny Unii i wszystkich krajów wpędzonych do tego politycznego kołchozu . Niemcy zostały upokorzone . Aby odzyskać przynajmniej część wpływów muszą odbudować partie Palikota, ale bez Palikota .Kto wie czy Hartman z powodu utraty przez stronnictwo pruskie nie zacznie przesuwać czasowo palikociarni w kierunku centrum , aby ta zyskała wpływy w Sejmie. Niemcy posiadają potężna machinę medialna, propagandową w Polsce . I ta partyjka Palikota bez Palikota , jako niemieckiej zombie zacznie żyć od nowa Informacja o tym ,że Palikot ma kłopoty z komornikiem świadczą o tym ,że lewactwo odmówiło mu finansowania .I teraz wystarczy tylko poczekać aż sam zrezygnuje . Kto może stać się nowym lewackim guru w polityce .Stawiałbym ma Jana Hartmana , który zresztą nie kryje od dawna swoich ambicji zmarginalizowania Palikota . Marek Mojsiewicz

Podwójny znak? Gdyby tak czerpać wiedzę o naszym nieszczęśliwym kraju wyłącznie z niezależnych mediów głównego nurtu oraz tak zwanych mediów niepokornych, to można by dojść do wniosku, że nasz nieszczęśliwy kraj wcale nie jest nieszczęśliwy, tylko przeciwnie - bardzo szczęśliwy. Bo czyż nie byłby bardzo szczęśliwy kraj, który nie miałby większych zmartwień od tego, że do Parlamentu Europejskiego czterech posłów wprowadzi Kongres Nowej Prawicy, no i - czy generała Wojciecha Jaruzelskiego pochować z honorami, czy zwyczajnie? Nawiasem mówiąc, zgodnie z ulubionym powiedzeniem ś.p. księdza Bronisława Bozowskiego, że „nie ma przypadków, są tylko znaki” - można dopatrzyć się pewnego związku między śmiercią generała Jaruzelskiego, a wyborami do Europejskiego Parlamentu. Nie tylko dlatego, że obydwa wydarzenia miały miejsce w niedzielę, ale przede wszystkim dlatego, że śmierć generała Jaruzelskiego może być potraktowana jako koniec pewnej epoki, prawdziwe zakończenie II wojny światowej, w następstwie której Polska na kilkadziesiąt lat popadła w sowiecką niewolę. Nie da się ukryć, że wbrew wysiłkom swoich zwolenników, generał Jaruzelski może być symbolem tej niewoli. Nawet nie dlatego, że był wybitną figurą w sowieckim namiestnictwie, ale przede wszystkim dlatego, że wprowadzając stan wojenny udowodnił, iż stoi po stronie okupanta. Trwający niewiele ponad rok ówczesny karnawał „Solidarności” wykorzystał do odpowiedniego przygotowania rozprawy ze zbuntowanym narodem polskim. Warto podkreślić, że nie był w tym osamotniony. Poparła go spora część mieszkańców polskiego terytorium państwowego, których Polakami nie nazywałbym - bo jacyż to Polacy, którzy opowiadają się za zniewoleniem Polski? To są czciciele knuta, polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, którą odziedziczyliśmy w spadku po komunizmie. Właśnie wtedy, w stanie wojennym, okazało się, ze nie ma już jednego narodu polskiego. Że obok tysiącletniego narodu polskiego, na terytorium Polski żyje wspomniana rozbójnicza wspólnota. Dla niej generał Wojciech Jaruzelski był i pozostanie jasnym idolem, bohaterem, któremu rzeczywiście winni są wdzięczność nie tylko za to, ze za jego sprawą zdrada uszła im bezkarnie, ale również - za alimenty, jakie w rezultacie rozkradzenia Polski w ramach tak zwanego uwłaszczenia nomenklatury uzyskali i które również i dzisiaj zapewniają im pozycję społeczną. Natomiast naród polski nie ma żadnego powodu, by generała Wojciecha Jaruzelskiego w jakiś specjalny sposób honorować. Okoliczność, że w 1989 roku został przez Zgromadzenie Narodowe wybrany większością niecałego jednego głosu na prezydenta Polski, jest bowiem tylko ukoronowaniem mistyfikacji, jaka był przygotowany przez generała Kiszczaka i jego konfidentów „okrągły stół”. Dzisiaj widzimy to jaśniej niż wtedy, więc udawanie, że niczego nie zauważyliśmy, byłoby tylko kontynuacją tamtego oszustwa. Kontynuacją tym bardziej niepojętą, że oto tego samego dnia, w którym generał Wojciech Jaruzelski odszedł z tego świata, próg wyborczy przekroczyła partia, której zwolennicy otwarcie mówią o intencji rozsadzenia układu „okrągłego stołu”. Zaledwie przekroczyła próg wyborczy i nie jest w stanie nikomu dzisiaj zagrozić - a jednak to właśnie ona stała się celem wściekłych ataków ze wszystkich stron; zarówno ze strony mediów tak zwanych niezależnych, jak i ze strony mediów tak zwanych niepokornych, no i oczywiście - ze strony żydowskiej gazety dla Polaków, a także - Umiłowanych Przywódców. Jedni pocieszają się wróżbami rychłego upadku tej politycznej inicjatywy, podczas gdy inni - jak na przykład pan minister Sikorski, czy były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju Lech Wałęsa - wprost zwijają się ze wstydu. Okazuje się, że do tej pory nie było się czego wstydzić. Ani monstrualnego zadłużenia państwa, ani jego rozbrojenia, ani wasalizacji przez Naszą Złotą Panią za pośrednictwem potężnego Stronnictwa Pruskiego. Tego wstydzić się nie trzeba, natomiast mamy się wstydzić tego, że część młodego pokolenia się przebudziła i nie chce już tkwić w okrągłostołowym wychodku. Myślę, że ten jazgot, jakiego jesteśmy świadkami, jest właśnie dlatego. Nie chodzi tu o Janusza Korwin-Mikke, który jest tylko pretekstem, wizerunkiem tej fali, której potomstwo „okrągłego stołu” tak bardzo się obawia, upatrując w pojawieniu się tej fali początku końca układu tworzonego pod patronatem generała Jaruzelskiego. Dlatego między tymi wydarzeniami, jak śmierć generała i przekroczenie wyborczego progu przez Kongres Nowej Prawicy można dopatrzyć się związku w postaci końca starej epoki i początku nowej. Stanisław Michalkiewicz

Szwajcarii niczego nie brakuje „Minister, co przetrzymał dwieście mów w Genewie ugryzł w nogę sąsiada i sam o tym nie wie” - relacjonował poeta odczyt Miriama Przesmyckiego w Paryżu. Wyglądało to koszmarnie, bo Miriam, zaufawszy swojej retorycznej rutynie, wyszedł na estradę i ... zaniemówił. Publiczność zaczęła niespokojnie się poruszać, ktoś zaszlochał, jakaś pani zemdlała. Jan Lechoń, który wtedy jako attache kulturalny polskiej ambasady ten odczyt zorganizował, z nerwów podarł chusteczkę do nosa. Mirian postał w milczeniu, poczem zszedł z estrady i wśród grobowego milczenia opuścił salę. Coś takiego może się przyśnić w jakimś koszmarze, a to zdarzyło się naprawdę i to w jego ukochanym Paryżu! Tak w każdy razie relacjonuje ten incydent Antoni Słonimski, a mnie się to wszystko przypomniało, kiedy w ramach pławienia się w atmosferze zwiedzałem Pałac Narodów w Genewie, zarówno nowy gmach, jak i „stary” to znaczy - przedwojenny - a tam - salę w której marszałek Józef Piłsudski 10 grudnia 1027 roku zapytał litewskiego premiera Waldemarasa, czy między Litwą a Polską panuje pokój, czy wojna. Zakłopotany Waldemaras odpowiedział, że „pokój” - co Marszałek Piłsudski skwitował, że w takim razie nakaże w całej Polsce bić w dzwony - i tak dalej. Dzisiaj pan minister Sikorski, chociaż przez te parę lat, od kiedy zrobiono go ministrem spraw zagranicznych, wyspecjalizował się w robieniu straszliwie groźnych min, wobec Litwinów żadnej takiej miny by się pokazać nie ośmielił. I on bowiem wie i my wiemy, że niechby tylko spróbował, to Nasza Złota Pani, która ośmiela Litwinów do postawy mocarstwowej wobec naszego nieszczęśliwego kraju, zaraz by mu przypomniała, skąd wyrastają mu nogi - czego nasz Pinokio raczej by nie zaryzykował, Zresztą mniejsza z tymi wszystkimi Umiłowanymi Przywódcami, co to jak nie przez Putinem, to przed Naszą Złotą Panią, a jeśli nie przed Naszą Złotą, to przez Prezydentem Obamą, a jeśli nawet nie przed prezydentem Obamą, to przed izraelskim prezydentem Peresem, a już nawet nie przed prezydentem Peresem, to przed swoim oficerem prowadzącym skaczą z gałęzi na gałąź. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że tuż przed wybuchem ciszy wyborczej w naszym nieszczęśliwym kraju wyjechałem do Szwajcarii. Taki wyjazd sprzyja oczywiście hygienie psychicznej, zwłaszcza, że w Szwajcarii, gdzie by się nie obrócić, to zaraz widać mnóstwo śladów polskiej obecności. Na przykład katedrę we Fryburgu ozdabiają piękne secesyjne witraże Józefa Mehoffera, a znowu kawiarnia w zamku Le Gruyeres zaprojektowana przez Franciszka Starowieyskiego przypomina wnętrze brzucha jakiegoś monstrualnego wieloryba czy może Lewiatana, bo żebra podtrzymujące łukowate sklepienie mają postać kręgów stosu pacierzowego, zakończonego kośćmi miednicy. Homo tristis diluvii testis - można by powiedzieć na ten widok, bo w dodatku fotele, na których rozpierają się popijający tam kawę goście, to nic innego, jak widziana od tyłu odarta ze skóry klatka piersiowa człowieka. Skąd Franciszkowi Starowieyskiemu przyszedł do głowy pomysł by tak makabrycznie wystylizować zamkową kawiarnię - trudno zgadnąć. „Zachodzim w um z Podgornym Kolą” tym bardziej, że na zewnątrz, po obu stronach wejścia do zamkowego muzeum, Franciszek Starowieyski umieścił klatki z piersiami to znaczy - niejasne sylwetki, przypominające kobiety, najbardziej właśnie ze względu na wyraźnie zaznaczony biust, o sygnalizujących podniecenie, sterczących sutkach. Być może chodziło o dodatkową przyprawę produkowanego tutaj od wieków sera Le Gruyere, co się wykłada jako „Żuraw”, stanowiący herb właścicieli zamku. Ale znowu Paul Landowski, współautor Pomnika Reformacji w Genewie, swoich bohaterów, to znaczy - Jana Kalwina i innych - przedstawia w szalenie solennej postaci; wszyscy mają patriarchalne brody i odziani są w sięgające do samej ziemi togi. Co tam w XVI wieku musiało się wyprawiać pod tymi togami - Bóg jeden to wie - bo o ile mi wiadomo, żaden z przedstawicieli nauki przodującej nie odważył się zbadać wpływu insektów na Reformację. Ale to tylko takie naskórkowe wrażenia, jako że ze Szwajcarią uprawiam zaledwie flirt przelotny, chłonąc piękno tutejszych krajobrazów. Podobno zostały one obstalowane u Pana Boga przez Szwajcarów, bo kiedy Stworzyciel Świata zapytał ich, czego by sobie życzyli, odpowiedzieli, że gór i jezior, a ponadto - bujnych pastwisk o soczystych trawach, na których pasłyby się dające dużo mleka krowy. Pan Bóg wszystko załatwił, a kiedy po pewnym czasie przeprowadzał inspekcję, zachwyceni Szwajcarzy zaoferowali mu szklankę mleka. Pan Bóg wypił ją ze smakiem, podziękował i zamierzał się oddalić, a wtedy Szwajcarzy zatrzymali Go okrzykiem: zaraz, zaraz Panie Boże - należą się dwa franki! Jak tam było, tak tam było, ale rzeczywiście - Szwajcarii niczego nie brakuje, bo nad takim Jeziorem Genewskim piętrzą się po obydwu brzegach winnice na obmurowanych tarasach. Niestety jest dopiero koniec maja, więc winorośl jeszcze nawet nie kwitnie, ale można sobie wyobrazić, jaka rzeka wina może stąd spływać w sezonie winobrania! A wszystkiego pilnował zamek Chillon w Montreux, posadowiony jakby w jeziorze. Z tego powodu więzionemu tam przez księcia sabaudzkiego szwajcarskiemu patriocie Franciszkowi Bonivard, co to przez cztery lata był przykuty łańcuchem do filaru kazamaty, zdawało się, że ta kazamata jest kilka metrów poniżej lustra wody. A w dodatku w pobliskim Vevey mieszkał i zmarł Henryk Sienkiewicz, który w czasie I wojny światowej wespół z Ignacym Paderewskim założył Komitet Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Jeśli tedy Julia Tymoszenko, do niedawna będąca naszą duszeńką, rzeczywiście po 25 maja wznieci na Ukrainie drugą rewolucję - tym razem przeciwko Piotrowi Poroszence, co to niedawno załatwił sobie status duszeńki u naszych Umiłowanych Przywódców, to kto wie, czy znowu nie będzie trzeba zakładać w Szwajcarii Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Właśnie o takich i wielu jeszcze innych sprawach rozmawiałem ze szwajcarskimi i nie tylko szwajcarskimi - bo również niemieckimi i francuskimi - Polakami w Bazylei, Genewie i Zurichu, przekonując się na własne oczy, że poza Unią Europejską jest życie i to jeszcze jakie! Stanisław Michalkiewicz

30/05/2014 „Nie mogłam przyjąć kwiatów od zdrajcy Polski’- powiedziała pani Maria Sokołowska, licealistka z Gorzowa Wielkopolskiego wobec premiera Donalda Tuska. Młoda dziewczyna powiedziała publicznie to, co myśli wielu Polaków. Człowiek, który je z ręki pani Merkel i nie reprezentuje interesów Polski, tak jak wielu innych” polityków” dostał od młodej dziewczyny w twarz. Unia Europejska jest państwem, a Polska jest tego państwa częścią. Wybór jest prosty: albo się służy Polsce , albo się służy Unii Europejskiej. Mamy na scenie politycznej i demokratycznej cztery podstawowe partie Unii Europejskiej w Polsce: Platforma Obywatelska Unii Europejskiej, Prawo i Sprawiedliwość Unii Europejskiej( udającej eurosceptyków), Polskie Stronnictwo Ludowe Unii Europejskiej oraz Sojusz Lewicy Demokratycznej Unii Europejskiej. Jest też marginalny Twój Ruch Janusza Palikota Unii Europejskiej. Wszyscy oni popierali przyłączenie Polski do Unii Europejskiej co oznacza pozbawienie Polski suwerenności, co oznacza zdradę interesów Polski. To jak takich ludzi nazwać? Patriotami? Miłującymi ojczyznę inaczej? Pani Maria Sokołowska, licealistka- jest patriotką, bo rozumie co się w Polsce dzieje. I jest na przeciwnym biegunie rozumienia sprawy niż pan Donald Tusk. To albo pan Donald Tusk jest zdrajcą interesów Polski, albo pani Maria Sokołowska nie rozumie pojęcia zdrady. Moim zdaniem pan premier Donald Tusk doskonale wie co robi. Pan Donald Tusk jest po drugiej stronie złej mocy. „Polski” Premier służy obcym i taka jest prawda. Tak jak pozostali biesiadnicy Okrągłego Stołu. Mówiąc jego słowami w czasie Nocnej Zmiany-„ skrewił”. A wcześniej twierdził, że” polskość to nienormalność”. Polską od dwudziestu paru lat rządzą jej najgorsi wrogowie, i tacy ludzi osiągają wielkie poparcie wśród skołowanych wyborców. Tak jak pan profesor Jerzy Buzek, który wprost zaczarował wyborców i zbiera straszną ilość demokratycznych głosów od demokratycznych wyborców skołowanych do szpiku umysłów. Nawet panu bokserowi Adamkowi puściły nerwy i powiedział zaraz po bachanaliach wyborczych do Parlamentu Europejskiego” Największy szkodnik Buzek dostał tyle głosów”(???) Ano dostał! Ale w sumie Platforma Obywatelska Unii Europejskiej dołuje. Pan profesor Buzek zawsze zbierał tyle głosów, widocznie „ obywatele” go lubią i na niego głosują Szczęść im, w imieniu socjalizmu europejskiego. Ich świat beznadziei – to świat wielkiej pustki. I te pustkę próbują wypełnić wielką ilością głosów którą oddają na człowieka, który naprawdę jest największym szkodnikiem w III Rzeczpospolitej. Przecież żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają jego cztery reformy w roku 1999- jako premiera. W wyniku tych” reform” powstało w Polsce wiele tysięcy wesołych miejsc pracy i jest naprawdę wesoło i przyjemnie , jak się popatrzy na te tysiące biurokratów zalegających we wszystkich segmentach naszego wesołego życia nadzorowanego przez biurokrację, w wyniku „ reform’ pana profesora Jerzego Buzka.

I to wszystko nie przeszkadza wyborcom pana profesora, żeby na niego głosować i darzyć go wielkim zaufaniem, tym bardziej, że pan profesor popiera bezkompromisowo swoje nowe państwo- Unię Europejską. To jest jego prawdziwa ojczyzna, tak jak ojczyzną prawdziwych komunistów- był Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Związek Socjalistycznych Republik Europejskich jest „ojczyzną” prawdziwych neokomunistów. Dzisiaj komunizm w socjalistycznej Unii Europejskiej- a w przyszłości komunizm na całym świecie. I tak to się plecie.. Ale w tym czasie rozkręca się nowy pomysł neokomunistów europejskich, żeby nas jeszcze bardziej kontrolować, jak kontroluje się bydło, żeby nie weszło w szkodę. W Warszawie zaczęto instalować– zgodnie z dyrektywą Europejską nr 1234/34/357Z/098/345-456/23567901/45093-OZN- OK.- NOS- 123484730/345-56-34567-154- POZ3465-435903298-9876498-POLSKO-3546098-2454309- EURO- tzw. liczniki inteligentne. Do roku 2020 wszyscy „obywatele” Polski będą musieli mieć zainstalowane tzw. liczniki inteligentne, cokolwiek to określenie miałoby oznaczać- podłączone do prądu. Władza chce wiedzieć o nas jak najwięcej i nad wszystkim chce mieć nadzór. Taka jest istota socjalizmu biurokratycznego, którego budowa trwa w Polsce w najlepsze od tzw. przemian, czyli majstersztyku pana generała Wojciecha Jaruzelskiego, który niedawno zamarł jako sowiecki namiestnik Polski, wcześniej agent NKWD ps. Wolski- i pana generała Czesława Kiszczaka, który doskonale tę maskaradę przygotował. I ta maskarada ciągnie się do dzisiaj- zmieniają się jedynie dekoracje- jak to w demokracji. I przedstawienie trwa! Po ilości zużytego prądu będzie można dociec parę rzeczy, tym bardziej, że inteligentny licznik będzie informował na bieżąco elektrownię o stanie zużycia prądu, z czego będzie można odczytać czy lokator demokratycznego państwa prawnego jest w domu, czy był na urlopie, i czy ma telewizor i lodówkę w domu, a może ma dwa. Będzie można łatwiej ściągnąć abonament telewizyjny i radiowy. Ale dlaczego wszyscy mają mieć tego typu licznik? Nie można zróżnicować liczników na inteligentne- i mniej inteligentne. Ja chciałbym mieć mniej inteligentny. Wystarczy, że inteligencję mam- ja! Niepotrzebny mi inteligentny licznik. I ma ich być 16 000 000 milionów sztuk. Ale kasy zarobi firma, instalująca inteligentne liczniki? Muszą w tej firmie pracować bardzo inteligentni ludzie. Nie sądzicie Państwo? To znaczy inteligentni, że kręcą się przy przymusowym instalowaniu inteligentnych liczników, bo decyzja zapadła w kręgu czerwonych komisarzy europejskich Też inteligentnych w organizowaniu nadzoru nad nami. Pani Maria Sokołowska nie mogła przyjąć kwiatów od zdrajcy Polski. Bardzo zdecydowana postawa, zdecydowana i spektakularna. Unijne zło – dzięki między innymi panu premierowi Tuskowi- zalewa nas w każdej dziedzinie. Teraz inteligentne liczniki- być może w przyszłości inteligentne kamery na wszystkich ulicach, inteligentne czipy, inteligentne podsłuchy, inteligentne i tak dalej- uwięzić nas w niewidzialnym więzieniu bez krat i ścian.. „Obywatel” nie będzie widział, że jest w więzieniu- to jest prawdziwy majstersztyk. Nie wiedzieć, że się mówi prozą- a nie wierszem. Robota pan a generała Kiszczaka to robota na poziomie dzieciaka, w porównaniu z tym co nas czeka. PRL- to totalitarne przedszkole. III Rzeczpospolita – to uczelnia wyższa! Jeśli chodzi o totalitaryzm. Odebrać ludziom wolność, żeby tego nie zauważyli… Czy to nie jest sztuka? I widzami tej sztuki właśnie jesteśmy! Nie przyjmujmy kwiatów od zdrajców Polski. WJR

Trzeba było aż pół roku,żeby wybrać nowego prezesa NFZ

1. Sytuacja w Narodowym Funduszu Zdrowia (NFZ), musi być bardzo skomplikowana skoro dopiero po upływie pół roku od odwołania poprzedniej prezes Agnieszki Pachciarz, udało się wybrać nowego prezesa tej instytucji. Właśnie wczoraj Rada NFZ zaopiniowała pozytywnie kandydaturę Tadeusza Jędrzejczyka (od października 2013 roku dyrektora pomorskiego oddziału NFZ) na to stanowisko i minister zdrowia będzie mógł go przedstawić premierowi do powołania.

W ten sposób człowiek który zaledwie 8 miesięcy temu został dyrektorem wojewódzkiego oddziału NFZ teraz zostanie prezesem instytucji, która dysponuje funduszem wynoszącym około 65 mld zł rocznie. Zmiany na czele tej wielkiej instytucji dokonywane są niezwykle często. Wspomniana Agnieszka Pachciarz mimo że została powołana na stanowisko prezesa NFZ przez ministra Arłukowicza w połowie 2013 roku (była w jego resorcie wiceministrem), już w grudniu tym prezesem być przestała.

2. Głównym powodem tego odwołania było upominanie się przez prezes NFZ pieniędzy z budżetu państwa na leczenie pacjentów nieubezpieczonych, których słynny system eWUŚ, zaczął wykazywać. Ten spór pomiędzy resortem zdrowia, a NFZ-em o ilość osób nieubezpieczonych, którym udzielono usług medycznych i za których powinien zapłacić minister zdrowia z budżetu resortu, trwał kilka miesięcy. W 2013 roku według NFZ, ta dotacja tylko od stycznia do sierpnia powinna wynieść 836 mln zł, podczas gdy resort zdrowia przewidział zaledwie 217 mln zł na cały rok. W tej sytuacji prezes NFZ wystąpiła o zwiększenie tegorocznej dotacji o kwotę 938,7 mln zł i ponieważ na to wystąpienie nie było żadnej reakcji resortu zdrowia, skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Z punktu widzenia pacjentów postępowanie prezes NFZ jest jak najbardziej słuszne (ktoś za przyjętych nieubezpieczonych pacjentów powinien jednak zapłacić), z punktu widzenia ministra zdrowia, który nie ma dodatkowego blisko miliarda złotych, aby przekazać go Funduszowi, to skandal i właśnie przyczynek do odwołania jego szefowej.

3. Ale jak się wydaje to był tylko pretekst do odwołania Agnieszki Pachciarz. W NFZ dzieje się źle od wielu miesięcy, media piszą o załatwianiu lukratywnych kontraktów dla „swoich” przez wysokich urzędników ministerstwa zdrowia.

Otóż jak grzyby po deszczu powstawały przez ostatnie lata podmioty świadczące usługi medyczne szczególnie w tych specjalnościach medycznych, za które szczególnie hojnie płacił NFZ (między innymi kardiologia z kardiochirurgią, ortopedia z traumatologią, okulistyka w szczególności zabiegi usuwania zaćmy). Te podmioty były oczywiście konkurencyjne w stosunku do szpitali oferujących podobne zabiegi, bo dysponowały niewielką ilością łóżek i personelem od lekarzy po personel pomocniczy w całości na kontraktach, najczęściej nie obciążonych składkami ubezpieczeniowymi albo obciążonych nimi tylko symbolicznie. O ile na jeszcze parę lat temu kontrakty dla tego rodzaju podmiotów leczniczych oznaczały strumyczek pieniędzy płynących z NFZ do sektora prywatnego, to obecnie ten strumień przerodził się już w wartką rzekę(stąd mimo podwojenia środków w NFZ w przeciągu kilku lat coraz bardziej brakuje pieniędzy na leczenie w pełnoprofilowych dużych szpitalach). Na korytarzach sejmowych po zapowiedzi zniesienia limitów w leczeniu chorób nowotworowych, mówiło się, że teraz ta dziedzina medycyny będzie się prywatyzowała na potęgę , bo tutaj będzie można zarobić kokosy.

4. Ponieważ ten wypływ pieniędzy z NFZ do sektora prywatnego przybrał już ogromne rozmiary, a dzieje się to na coraz mniej przejrzystych zasadach i wygląda na prywatyzację publicznych pieniędzy poprzez utrzymywanie nadzwyczajnej zyskowności niektórych rodzajów usług medycznych, to przed nowym szefem NFZ ogromne wyzwanie aby go zatrzymać. Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko rozwojowi sektora prywatnego w ochronie zdrowia ale nie może być tak, że poprzez sztuczne zabiegi związane z opłacalnością niektórych tylko usług medycznych, rozwija się on głównie w tych właśnie dziedzinach, a nad przepływem publicznych środków finansowych do takich podmiotów, czuwają w sposób szczególny wysocy urzędnicy państwowi wywodzący się z rządzącej Platformy. Zobaczymy czy nowy szef NFZ tym tendencjom potrafi się przeciwstawić. Kuźmiuk

Polityczny wyrok śmierci na Palikota. Hartman na czele lewactwa? „Każda ludzka istota -jak pisał filozof Max Scheller -wierzy w Boga albo w bożki”, a tymi bożkami, tymi idolami może być doprawdy wszystko „…(więcej )

Jarosław Makowski „Twój Ruch miał naprawdę mocną ekipę, ale to wyborców jednak nie przekonało. Przede wszystkim dlatego, że jego twarzą był Palikot,”…”Janusz Palikot postawił na tępy antykatolicyzm zapewne za podszeptem czołowego ateisty kraju Jana Hartmana. Jednak się okazało, że choć polscy katolicy są zdrowo antyklerykalni, to nie są genetycznie antykościelni „….”To także klęska socjaldemokratycznego projektu w Polsce. Dlaczego? Ano dlatego, że Palikot chciał, ba, poniekąd mu się to nawet udało, jawić się rodzimej opinii publicznej jako nowoczesna i europejska lewica. „…”Twój Ruch miał naprawdę mocną ekipę, ale to wyborców jednak nie przekonało. Przede wszystkim dlatego, że jego twarzą był Palikot, który wczoraj jeszcze może i śmieszył wyborców, sprowadzając politykę do happeningu, ale dziś budzi już tylko niesmak. Szczególnie wśród wyborców, dla których etos socjaldemokratyczny łączy się z powagą i walką o bardziej egalitarne społeczeństwo, a nie z polityczną błazenadą. „….”Palikot w życiu publicznym kieruje się tylko jedną zasadą – cynizmem. O ile rozum cyniczny zapewnił mu przez chwilę sukces, o tyle obecnie w dłuższej perspektywie jest także źródłem jego klęski. To pokazuje, że wyborcy rozpoznali dokładnie ten fałsz strategii posła z Biłgoraja. „….”Nie ma co, rzecz jasna, płakać po Palikocie. Sęk w tym, że wraz ze śmiercią EPTR do grobu chowany jest także, niestety, socjaldemokratyczny etos. Palikot robił wszystko, by ośmieszyć i projekt rozumnego państwa opiekuńczego, i zasadę świeckości państwa, i zasadę bardziej przyzwoitego i równego społeczeństwa. Nie zrozumiał nic z tego, co w słynnej książce pisał Tony Judt, broniąc – szczególnie w dobie kryzysu – socjaldemokratycznego dorobku: „W wielu krajach Europy od dawna uprawia się coś na kształt socjaldemokracji, zapominając wszakże, jak ją głosić. Dzisiejsi socjaldemokraci przyjmują postawę obronną i przepraszającą. Nikt nie podejmuje dyskusji z krytykami twierdzącymi, że model europejski jest zbyt kosztowny lub nieskuteczny pod względem gospodarczym. Mimo to państwo opiekuńcze wraz z dobrodziejstwami, które niesie, ani trochę nie straciło na popularności: nigdzie w Europie nie znajdzie się wyborców, którzy domagaliby się likwidacji publicznej opieki zdrowotnej, darmowego lub subsydiowanego szkolnictwa, zredukowania publicznych dopłat do transportu czy innych istotnych usług“. …..”SLD jest właśnie partią sentymentu, a Miller kustoszem pamięci o dawnej potędze monopartii. Dlatego Miller, o czym doskonale wie on sam, nie stanie się już nigdy nowoczesnym socjaldemokratą – „….”Tak czy inaczej socjaldemokratyczny etos, którego z takim przekonaniem bronił Tony Judt, jest zbyt cenny dla budowy przyzwoitego społeczeństwa w Polsce, by pozostawić go w rękach grabarza Palikota i kustosza Millera. „…Autor jest filozofem i publicystą, szefem Instytutu Obywatelskiego, 
think tanku związanego z PO „…(źródło)

Wrzesień 2013 .Jan Hartman „ Palikota musi być mniej „ …”Nowa partia ma być zupełnie inna od poprzedniczki „….”Wieść niesie, że będzie pan wiceprzewodniczącym nowej partii? Tego nie wiem, ale liczę na to, że znajdę się we władzach. „….”Według politologa prof. Kazimierza Kika jest pan ostatnim człowiekiem wierzącym w czar Janusza Palikota.”…”Wie, że jego byt polityczny zależy od tego, czy uda mu się zmniejszyć procent Palikota w Ruchu Palikota. I na pewno jutro nie oświadczy, że jest chrześcijańskim demokratą czy też radykalnym tradycjonalistą katolickim„….”Im lepiej poznaję Janusza Palikota, tym większego szacunku do niego nabieram i wierzę w jego potencjał polityczny. To jest człowiek wykształcony, myślący, choć nie wolny od wad znanych nam wszystkim. Być może są w Polsce osoby bardziej predestynowane do tworzenia poważnego ugrupowania centrolewicowego, ale pracuje się z tym, kto chce działać. A on chce „….”To prawda, że Palikot miał kiedyś okropne poglądy. Ale ja też miałem okropne poglądy. Byłem kiedyś takim nabzdyczonym konserwatystą i wiem, jakie procesy zachodzą w duszy człowieka, gdy się zmienia. Dlatego przemiana Palikota nie jest dla mnie odstręczająca. Dojrzał on do tego, żeby przestać być guru dla garstki wyznawców. Wie, że jego byt polityczny zależy od tego, czy uda mu się zmniejszyć procent Palikota w Ruchu Palikota. I na pewno jutro nie oświadczy, że jest chrześcijańskim demokratą czy też radykalnym tradycjonalistą katolickim. „…..”Nowa partia ma być zupełnie inna od poprzedniczki. Moją ambicją jest, żeby to była partia konstytucji, to znaczy, żeby działania jej polityków były zgodne z wartościami konstytucyjnymi i te wartości wspierały. W dzisiejszej polityce tego nie ma i liczę na to, że będzie to nasz nowatorski wkład do życia publicznego. „…”Cenię go za to, że chce robić w Polsce normalną politykę, która nie polega na klęczeniu przed świętymi obrazkami i wdzięczeniu się do biskupów. Te wszystkie partie, których prawicowość sprowadza się do czepiania się ornatu, tak naprawdę tego Kościoła nie cierpią. To nie są żadni katolicy. „…”Kaczyński i Tusk są antyklerykałami. Mówią o Kościele „oni”, boją się biskupów i nie lubią ich (z wzajemnością). Cała ta kościelność i pobożność oparta jest na obłudnej kalkulacji, że to przynosi poparcie polityczne. „…”Zresztą w Polsce nie ma agresywnego antyklerykalizmu. Osoby najbardziej twardo stawiające sprawę Kościoła, np. ja czy Palikot, domagają się tylko przestrzegania konstytucji i traktowania Kościoła tak samo jak innych organizacji społecznych. Jeśli cechuje nas antyklerykalizm, to w znaczeniu pozytywnym. Polega on na sprawiedliwej krytyce Kościoła za nienależne przywileje, za arogancję, za wtrącanie się w sprawy państwa, za pedofilię i jej ukrywanie. Ale w naszej nowej formacji te sprawy będą niewielkim tylko elementem panoramy programowej. Na pierwszym miejscu postawimy sprawy społeczno-gospodarcze. „….” Pracuję nad tym, żeby poprawić stosunki między ludźmi Palikota a środowiskami feministycznymi. Bardzo potrzebujemy naszych koleżanek, lubimy je i szanujemy, a one wiedzą, że chyba tylko z naszej strony to jest szczere. „…(więcej )

Ideolog Palikota profesor Hartman „Musimy się przygotować na takie społeczeństwo, w którym wolność prokreacji będzie ograniczona(…)Będzie uważane za coś niemoralnego i niewłaściwego zdawać się na przypadek. W prokreacji ustali się taki etyczny standard, że powinna ona przebiegać pod kontrolą genetyczną. nie ma żadnej oczywistości na rzecz przewagi moralnej którejkolwiek strony alternatywy: z jednej strony prokreacja całkowicie dowolna i zdana na przypadek i prokreacja ograniczona i kierowana.(…) Taka eugenika prewencyjna stanie się za jakiś czas standardem. (…)To przestanie być uważane za niewłaściwe i niestosowne i będzie przybywać ludzi udoskonalonych genetycznie.Nadal jeszcze ludzi.. może w przyszłości już także istot które będą bardziej zmanipulowane genetycznie i nie będą podpadały pod gatunek człowieka. „….(więcej)

Jarosław Makowski „Z Unią Europejską jest jak z demokracją. Nie jest to byt najlepszy z możliwych, ale nie wymyślono nic lepszego, co gwarantowałoby pokój, zabezpieczenia socjalne i jakość życia „….”Z jednej strony, budowana od ponad 50 lat zjednoczona Europa jest wielkim sukcesem. „….”Miękki imperializm „ …..”. Że to, co przyciąga wciąż innych do Wspólnoty, to wyznawane wartości – demokracja, wolność słowa, ochrona praw mniejszości, zabezpieczenia socjalne. Ten rodzaj „miękkiego imperializmu” sprawdzał się tym bardziej w momencie, w którym żywiliśmy naiwne przekonanie, że historia się skończyła. „….”co Unii nie zabija, to ją wzmacnia. I tak będzie tym razem: na agresję militarną ze strony Rosji Unia zapewne zareaguje wzmocnieniem swojej siły militarnej i obronnej. „…”By móc „poprawiać Unię”, potrzebujemy praktykowania, by użyć staroświeckiego pojęcia, trzech cnót: nadziei, odwagi, determinacji. Cnót, które niewątpliwie praktykowali ojcowie założyciele zjednoczonej Europy. „…. (więcej )

Makowski „Obywatele Unii muszą sobie zdać sprawę, żekierunek rozwoju karmiący się mitem o nieustannym postępie i wzroście zaprowadził nas w ślepą uliczkę Dlatego jednym z kluczowych słów, które każdy z nas musi sobie powtarzać, jest „dość”: dość kupowania, dość życia na kredyt, dość bezmyślnego dewastowania Matki Ziemi. Rozwój polegający na samoograniczaniu się jest obecnie nie tylko naszymwymogiem moralnym, ale wręcz ostatnią deską ratunku „…..(więcej)

Makowski „Europejczycy nie potrafili zjednoczyć się w imię solidarności, by razem stawić czoła kryzysowi, ale zjednoczą się w imię wściekłości, by pogrzebać zjednoczoną Europę „….”Uczucie lęku ….Merkel, Hollande’a, Camerona, Montiego czy Tuska. Już dawno wszyscy nie czuli się tak bezsilni, gdy są pozbawiani mocy wobec otaczającej rzeczywistości „….”Politycy, którzy wczoraj mając do dyspozycji państwo i związane z tym wszystkie narzędzia posiadające moc, by kolonizować naszą niepewną rzeczywistość, systematycznie się ich pozbywali, zostawiając całe życie społeczne, od edukacji poprzez służbę zdrowia na pastwę mechanizmów rynkowych. „…..”Lecz mimo to rynek nie uchronił nas przed kryzysem. Przeciwnie: rynek w doskonały sposób potrafi stwarzać problemy, ale za żadne skarby nie wie, jak je rozwiązać „…..”Dojmująca jest jednak skala tego kryzysu: jesteśmy pogrążeni w kryzysie ekonomicznym, kryzysie gospodarczym, kryzysie politycznym, kryzysie społecznym, kryzysie wiary w Boga.. „…..”Wściekłość (…) jest zrozumiała, powiedziałbym nawet, że jest naturalna, a mimo to nie jest możliwa do zaakceptowania, ponieważ nie pozwala przynieść rezultatów, które zapewne może przynieść nadzieja“. „….”By jednak móc zbawiać świat, potrzebujemy …. trzech cnót: nadziei, odwagi, determinacji. Nadziei, gdyż – jak się już rzekło – bez niej nie można w ogóle myśleć o przyszłości. Odwagi, gdyż zawsze pojawią się przeciwności, które trzeba nam będzie pokonać. Determinacji, gdyż „naprawianie świata” nie jest jednorazowym aktem, ale codzienną harówką. „…” Św. Paweł w I Liście do Koryntian powiada: „A teraz trwają nadzieja, wiara i miłość. A największa z nich jest miłość”. Parafrazując św. Pawła powiedziałbym tak: „A teraz trwają nadzieja, odwaga i determinacja. A największa jest nadzieja“. Jeśli chcemy naprawiać Europę, musimy ponownie rozbudzić w sobie cnotę nadziei. I każdego dnia praktykować odwagę i determinację. Tylko wtedy, choć nie daję żadnych gwarancji, być może uda nam się zbudować „inną, lepszą Europę”! …..(więcej )

Polacy należą do najszybciej starzejących się społeczeństw UE – podkreślali eksperci na posiedzeniu sejmowej komisji polityki senioralnej. „…”Przewodniczący Rady ds. Polityki Senioralnej przy ministrze pracy i polityki społecznej prof. Bolesław Samoliński powiedział, że polskie społeczeństwo należy do najszybciej starzejących się społeczeństw w Unii Europejskiej. Jesteśmy społeczeństwem, które ma największy przyrost osób w wieku senioralnym w stosunku do całej populacji”….(źródło )

Makowski e wraz ze śmiercią EPTR do grobu chowany jest także, niestety, socjaldemokratyczny etos. Palikot robił wszystko, by ośmieszyć i projekt rozumnego państwa opiekuńczego, i zasadę świeckości państwa, i zasadę bardziej przyzwoitego i równego społeczeństwa. To wszystko o czym pisze Makowski ,czyli rozbudowa totalitarnego państwa kontrolno opiekuńczego , wprowadzanie politycznej poprawności jako religii państwowej z powodzeniem realizuje Tusk i Platforma Makowski uważa jednak ,że to nie Tusk i jego Platforma , nie Miller i SLD , ale Palikot i jego lewacka zbieranina utożsamia socjaldemokratyczny etos Tak naprawdę Polska ma poważny problem z lewica . Z wyjątkiem marginalnej socjalistycznej partyjki Ziobry cała lewica jest rozgrywana przez Niemcy i Rosję . SLD i Miller należy do stronnictwa moskiewskiego , a Palikot należy do stronnictwa pruskiego . Może to i dobrze , bo rozgrywka pomiędzy Moskwą i Berlinem o to kto będzie kontrolował polskich socjalistów i lewaków nie dopuszcza do powstania jednego skrajnego socjalistycznego obozu . Po ostatnich zawirowaniach związanych z Ukraina i przejściem Tuska i Sikorskiego na stronę Amerykanów sytuacja staje się jeszcze bardziej skomplikowana , bo Platforma staje się socjalistyczna partią zorientowana na Waszyngton . To jest najbardziej dla Polski niekorzystne, bo mając całkowicie podporządkowaną sobie cała partię popierająca polityczna poprawność w Polsce Amerykanie nie będą mieli interesu w dojściu do władzy Kaczyńskiego ,który co prawda stawia na geostrategiczny sojusz z USA , ale na warunkach partnerskich z uwzględnieniem polskich strategicznych interesów. A co najgorsze Kaczyński jest przeciwnikiem ideologi eksportowej USA , czyli Konsensusowi Waszyngtońskiemu Co istotniejsze ludzie typu Makowskiego, który jest szefem think tanku doradzającego Tuskowi i Platformie lewacki program Palikota uważają za wzór etyki i wzorcowy model społeczno polityczny Unii i wszystkich krajów wpędzonych do tego politycznego kołchozu Niemcy zostały upokorzone . Aby odzyskać przynajmniej część wpływów muszą odbudować partie Palikota, ale bez Palikota .Kto wie czy Hartman z powodu utraty przez stronnictwo pruskie nie zacznie przesuwać czasowo palikociarni w kierunku centrum , aby ta zyskała wpływy w Sejmie. Niemcy posiadają potężna machinę medialna, propagandową w Polsce . I ta partyjka Palikota bez Palikota , jako niemieckiej zombie zacznie żyć od nowa Informacja o tym ,że Palikot ma kłopoty z komornikiem świadczą o tym ,że lewactwo odmówiło mu finansowania .I teraz wystarczy tylko poczekać aż sam zrezygnuje . Kto może stać się nowym lewackim guru w polityce .Stawiałbym ma Jana Hartmana , który zresztą nie kryje od dawna swoich ambicji zmarginalizowania Palikota Marek Mojsiewicz

Noc leśnych dziadków Trudno mieć zaufanie do państwa, jeśli nie można wierzyć w rzetelność wyborów, które wyłaniają jego władzę. A ta wiara jest - sądzę, że nie tylko we mnie - z każdymi kolejnymi wyborami coraz słabsza. Fatalna ordynacja, która redukuje prawa wyborcy do udziału w plebiscycie, w którym głosować może tylko na partyjne szyldy, a o tym, kto ostatecznie zostanie jego głosem wybrany, decydują prezesi - to już wystarczający powód, by takie wybory lekceważyć i powiększać absencję. Tym bardziej źle, gdy podejrzany jej sam system oddawania i liczenia głosów oraz gremia, które się tym zajmują.W eurowyborach Niemcom podliczenie około 40 milionów głosów zajęło 6 godzin. Oficjalne wyniki znali już niedługo po północy, podobnie obywatele innych państw zachodnich. Nawet Ukraińcy, którzy nie są uważani za kraj cywilizacyjnie przodujący, a na dodatek mają u siebie prawdziwą wojnę domową z setkami zabitych i chaosem na sporym obszarze kraju, zdołali podać wyniki swoich wyborów prezydenckich, przypadkiem wypadających tego samego dnia, już po kilkunastu godzinach. A 7 milionów polskich głosów nasze leśne dziadki z PKW liczyły, liczyły, liczyły... Ponad dobę! Czyż samo w sobie nie jest to kompromitacją? I dowodem na to, jak żałosne są te głoszone w prorządowych mediach z wymuszonym entuzjazmem zachwyty, jaki to awans cywilizacyjny, jacy jesteśmy ważni, jak fajnie jest i europejsko? Oczywiście, skoro PiS zupełnie otwarcie nie wierzy w uczciwość wyborów i domaga się ich kontrolowania, to prorządowe salony czują się w obowiązku bronić oczywistego dziadostwa do upadłego. Nawet gdy znienawidzony PiS przedstawi film, na którym czarno na białym widać, jak pracuje obwodowa komisja. Nawet kiedy sama PKW przyznać musi, że to, co na nim widać, to skandal i przestępstwo wyborcze, autorytety będą chóralnie gęgać, że to tylko "dowody", że Polacy nic się nie stało, a jeśli nawet się stało, to żadnego wpływu nie miało. Wiadomo, że jak Macierewicz powie, że Ziemia krąży wokół Słońca, to każdy głupek z pretensjami do bycia "fajnym" wydmie wargi i z pogardą oznajmi, że jest odwrotnie, i dla ludzi "na pewnym poziomie" jest to oczywiste. Tyle że wyspa ludzi "na pewnym poziomie" (we własnym przekonaniu) stale się kurczy, a jej wydymanie warg i lekceważące "no przecież" dla coraz większej liczby Polaków są nieprzekonującą, a nawet przeciwnie - są dowodem, że skoro "elity" tak mówią, to jest to taka sama, nazwijmy to delikatnie, "tischnerowska" prawda, jak to, że młody Wałęsa regularnie wygrywał w totolotka, albo że polscy zbrodniczy "sąsiedzi" z Jedwabnego pozostawili po sobie stosy karabinowych łusek. Nie wiem, czy wybory zostały sfałszowane, ale że jest to technicznie możliwe i łatwe - nie mam wątpliwości. Ponad 280 tysięcy głosów, czyli ponad 4 procent wszystkich, jakie oddano, uznano za nieważne. Czy naprawdę ponad ćwierć miliona Polaków jest tak głupia, że nie umie postawić krzyżyka we właściwej kratce? I jak to się dzieje, że odsetek głosów nieważnych wzrósł - z wyborów na wybory - wraz ze spadkiem frekwencji, choć spadek ten oznacza, że poszły tylko "żelazne" elektoraty? Ci, którzy wiedzieli, na kogo chcą zagłosować, i byli w tym zdeterminowani chyba właśnie powinni nieważnych głosów oddać mniej, prawda?

PO, po długim, długim liczeniu wygrała dwudziestoma tysiącami głosów. Tych dwadzieścia tysięcy uratowało jej prestiż. A to mniej niż 10 procent kartek uznanych przez komisje wyborcze za nieważne. Do tego trzeba dodać coraz liczniejsze, składane pod imieniem i nazwiskiem oświadczenia w rodzaju: osobiście zagłosowałem na kandydata X, wiem na pewno, że zrobiło to ileś tam innych bliskich mi osób, a w wywieszonym przez komisję protokole napisano, że padło na niego 0 głosów. Do tego trzeba dodać, że te komisje wyborcze, które liczą  nasze głosy, to często jeszcze ci sami ludzie, co zliczali głosy na Front Jedności Narodu i czuwali nad "referendum" Jaruzelskiego. Histerycznie nienawidzący prawicy i panicznie się bojący jej wyborczego zwycięstwa. A jeśli nawet nowi, młodsi, i nie tak oddani władzy, to ta sama, niezmieniona pozostaje struktura - i tajemnicze szkolenia PKW w Moskwie, same w sobie będące powodem, by do reszty stracić zaufanie do wyborów, raczej jej nie zmieniły na lepszą ani bardziej wiarygodną. Salony, które dzisiaj zanoszą się oburzeniem, jak można uczciwość wyborów kwestionować, same nic innego nie robiły w roku 2007, gdy panowało przekonanie, że PiS gładko uzyska większość i dokończy budowy znienawidzonej przez nie IV Rzeczpospolitej - proszę zerknąć sobie w ówczesne wydania "Gazety Wyborczej" czy "Polityki", porównać, co mówili dzisiejsi prominenci władzy, teraz zanoszący się oburzeniem na "podważanie zaufania do instytucji państwa". Przy tej skali histerycznej nienawiści do Kaczyńskiego i strachu przed zmianą władzy nie mam wątpliwości, że jeśli wybory wypadną nie po myśli elit, nie będą one miały najmniejszych skrupułów, by podważyć ich legalność. A dopóki głosy liczone są przez leśnych dziadków - jest to naprawdę szalenie łatwe. Być może wybory do Parlamentu Europejskiego to ostatni dzwonek, żeby cofnąć Polskę ze ścieżki prowadzącej do głębokiego kryzysu. Od tych wyborów niewiele zależało - tylko to, kto się dorwie do kasy, do której tak czy owak się ktoś dorwie. Ale w następnych wyborach walka politycznych plemion będzie się toczyć o sprawy zasadnicze. Nie wydaje mi się, żeby było tu coś do wymyślenia, czego świat nie wymyślił już dawno. Kupmy te maszyny, na których liczą głosy na Zachodzie, zmieńmy system na wzór tamtejszego, zaostrzymy kontrolę nad liczeniem, no i zrezygnujmy z tej kompromitującej i budzącej zrozumiało podejrzliwość putinowskiej informatyki na rzecz czegoś, czemu bardziej można ufać... Nie wiem zresztą, nie znam się na szczegółach, ale coś trzeba z tym zrobić, żeby na przyszłość Polacy mogli w wyniki wyborów wierzyć! Bo, mam wrażenie, znowu powtarza się historia z samolotami dla VIP-ów, na które przez dwadzieścia lat skąpiła Rzeczpospolita pieniędzy, aż w końcu doszło do tragedii. To, że po ćwierć wieku Państwowa Komisja Wyborcza wygląda i działa jak za towarzysza Ćwieczka, to kuriozum i skandal. I czasu, żeby to naprawić, jest niewiele. Bo znowu się potwierdzą słowa klasyka, że Polak "i przed szkodą, i po szkodzie głupi". Rafał Ziemkiewicz

31/05/2014 „Alpinista na ścianie nie ma prawa nawet przez sekundę pomyśleć, że może odpaść”- twierdzi Janusz Korwin Mikke. Bo świadomość upadku jest gorsza niż sam upadek, a świadomość i stan umysłu są kluczowe w wspinaniu się do zwycięstwa. Bez świadomości zwycięstwa- nie będzie zwycięstwa. Żołnierz musi wierzyć, że wygra- inaczej przegra. Zwycięstwo zakodowane jest w świadomości człowieka. Oczywiście oprócz świadomości potrzebne jest narzędzie: my mamy ideę. Ideę wolności, która- przynajmniej mnie- przyświeca od dwudziestu lat. I walkę z ideą

socjalizmu biurokratycznego. I zobaczcie Państwo: ONI – te cztery bandy okupujące nasz kraj, plus Europa Plus i Twój Ruch na swój rachunek -utopili wasze miliony w kampanii, a my- praktycznie bez pieniędzy wygraliśmy te wybory. Jedyna partia, której przybyło wyznawców. Wygrała idea. Właśnie dzisiaj- 31 maja- mija kolejna rocznica zniszczenia przez Niemców w roku 1940 pomnika Fryderyka Chopina w warszawskich Łazienkach. Tę 16 tonową rzeźbę pocięli palnikami , wywieźli do Rzeszy, przetopili go na amunicję. Towarzysze Naziści zniszczyli też wszystkie kopie pomnika przechowywane w polskich muzeach. Zobaczcie państwo: towarzysze Naziści zniszczyli nawet kopie w muzeach(???)- żeby tylko w świadomości Polaków zniszczyć wielkiego polskiego twórcę muzyki. Oczywiście muzyki nie udałoby się im zniszczyć- muzyka rozlała się po świecie- ale pomniki poniszczyli. Ale Pan Bóg nie był z towarzyszami Nazistami. Przed wojną artysta rzeźbiarz- Wacław Szymanowski- wyrzeźbił również mały model, który zachował się we Francji. Ten model posłużył do odtworzenia pomnika w roku 1958. Takich modeli JKM jest obecnie w Polsce tysiące! Samych „ starych” wyznawców idei jest setki. Towarzysze Socjaliści musieliby nas wszystkich zebrać w jednym miejscu, ustawić w grupach i albo rozstrzelać, albo podpalić. Na razie można byłoby nas składować w Auschwitz, może na Majdanku. Tymczasem- a dopiero potem zlikwidować w ramach akcji ostatecznego rozwiązania problemu konserwatywnych- liberałów. Tak jak to przygotowywał niejaki Adolf Eichman, główny koordynator planu” ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. 22 maja minął czas, kiedy w roku 1960 został odurzony narkotykami i porwany z Buenos Aires( Dobre Wiatry) przez agentów Mossadu, Trzymano go w więzieniu, a potem skazano na śmierć. Ciało Eichmanna spalono, a prochy rozrzucono nad międzynarodowymi wodami. Niezależnie kim był Eichmann, porwały go obce służby, z obecnego kraju, i sądziły w kraju, którego jeszcze nie było, jak Eichmann szykował zbrodnię. Ciekawa prawnie sytuacja? To tak jakbym ja- premier rządu polskiego - kazał porwać mordercę z Nowego Amsterdamu- dzisiaj Nowego Yorku, bo popełnił morderstwo w Generalnym Gubernatorstwie i sądził go Krymie- obecnie przyłączonym do Federacji Rosyjskiej. 24 maja 1626 roku osadnicy holenderscy w Ameryce kupili od Indian wystę Manhattan, gdzie wybudowali miasteczko- Nowy Amsterdam. Pół wieku pożźniej kontrolę nad miastem przejęcli Anglicy Anglicy przemianowani Nowy Amsterdam na Nowy York- dzisiaj to Nowa Jerozolima. Wtedy Karol II Stuart przekazał te ziemie swemu bratu- Jakubowi II- księciu Yorku. Potem miasto było jakiś czas stolicą USA, a dzisiaj jest najludniejszą metropolią USA, mimo, że stolicą jest Washington., Biurokracja mieści się w Washingtonie- prawdziwe życie to Nowy York.

W każdym razie nasza sytuacja – jako prawicy, gdzieś usłyszałem wypowiedź jakiegoś posła z PiS, że Nowa Prawica nie jest prawicą(???)jest ciekawa politycznie- złapaliśmy wreszcie przyczółek polityczny, który pozwoli nam prowadzić dalszą działalność polityczną – przygotowując się do wyborów w samorządach- gminach, powiatach i województwach, potem w wyborach do Sejmu i Senatu. Mam cichą nadzieję, że powoli rozpieprzymy ten układ Okrąłostolowy panujący w Polsce od czasów obrad przy tym przeklętym stole- zresztą okrągłym. Pozbędziemy się tych” pastuchów słabej klasy”- jak to określiła pana Bartoszewskiego pani profesor Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości, a potem pozbędziemy się lewicy socjaldemokratycznej, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość. Czas nam w tym pomorze, bo on płynie nieuchronnie. Moja analiza jest następująca: wczoraj Centrum Edukacji Obywatelskiej ogłosiło sondaż, który przeprowadziło na 150 000 młodych ludziach. Wygraliśmy jako prawica 27% poparcia. Jest to dobry prognostyk dla nas. Dużo młodzieży jest za nami, co oznacza, że jesteśmy partią przyszłości politycznej. To dzięki młodym ludziom wygraliśmy wybory uzyskując dobry wynik- byłby lepszy o 2%- gdyby nie atak wszystkich praktycznie mediów na nas, żeby odwrócić wyborców od nas. I to się wrogom Polski w stopniu 2 procentowym – udało. Wszystkie partie Okrągłostołowe- oprócz Ruchu Narodowego- zanotowały spadek liczby wyborców. Zresztą Ruch Narodowy nas też atakował- chciał wyborców. Obecnie ludzie mający 16 lat też chcieli głosować na Nową Prawicę. Oznacza to mniej więcej, że w przyszłości będą głosować na nas. Musimy tylko do reszty zneutralizować SLD, które w regionie radomskim zostało pokonane- jesteśmy trzecią siłą polityczną.- w Polsce czwartą. Moim zadaniem jest pokonać Platformę Obywatelską w regionie radomskim- w okręgu poselskim nr17. W wielu miejscach nam się to udało- w eurowyborach. Na pokonanie Prawa i Sprawiedliwości musimy poczekać, radiomaryny elektorat jest twardy i zdecydowany, ale też wymierający. Nasz jest wchodzący w życie. Elektorat Platformy Obywatelskiej to głównie urzędnicy i ci co otrzymali posady od swoich politycznych pryncypałów. Podobnie jest z Polskim Stronnictwem Ludowym. Zabrać im posady- koniec partii. Przecież tam nie ma żadnych ludzi ideowych. Są ideowi do zajmowania posad. Nie ma posad- nie ma idei. Zapowiada się więc ciekawie i interesująco w nadchodzących wyborach samorządowych, prezydenckich i parlamentarnych. Prezes będzie stratował w wyborach parlamentarnych do Sejmu- pociągnie listę- wciągnie ze sobą wielu posłów. Mam nadzieję, że Pan Bóg będzie z nami i pomoże nam zatrzymać degrengoladę Polski. W każdym razie wielka szansa jest. Czy ją wykorzystamy? To zależy w dużej mierze od nas, bo atak na nas będzie wielki i systematyczny. Będzie trwały. O byle co! A to ruski agent, a to nie lubi kobiet, a to zachęca do gwałtu:” Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest normalne”(!!!) I gdzie tu jest zachęta do gwałtu? Życzmy sobie więc sukcesów nadchodzących czasach, i nie próbujmy patrzeć w przepaść, tak jak alpinista wspinający się po stromej ścianie. Nie patrzmy w dół, nie myślmy o klęsce, idźmy do przodu. Sukces przyjdzie sam! WJR

Trzyprocentowy wzrost gospodarczy, który niczego nie rozwiązuje

1. Wczoraj Główny Urząd Statystyczny ogłosił wstępny szacunek wzrostu gospodarczego w I kwartale 2014 roku i w mediach przychylnych rządowi natychmiast ukazały się komentarze wręcz o przełomie w gospodarce. Wzrost ten wyniósł 3,4% PKB w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego i złożył się na to: wzrost spożycia ogółem o 1,8 pkt. procentowego (+1,7 pkt proc. spożycie indywidualne i +0,1 pkt. proc. spożycie publiczne); dodatni wpływ akumulacji wyniósł 1,1 pkt. proc (popyt inwestycyjny +1,2 pkt. proc. i -0,1 pkt. proc. przyrostu zapasów) i wpływ eksportu netto (wyniósł + 0,5 pkt. proc). Niestety wszystko wskazuje na to, że rząd Tuska doprowadził do tego, że polska gospodarka będzie teraz rozwijała się w tempie około 2,5-3,5% PKB rocznie, a taki wzrost jak wiadomo, nie rozwiązuje żadnych naszych problemów, nie podnosi poziomu życia większości Polaków, nie tworzy stabilnych, nowych miejsc pracy, wręcz zmniejsza z roku na rok poziom zatrudnienia w gospodarce.

2. Przypomnijmy także, że Donald Tusk przejmując władzę na jesieni 2007 roku z rąk Jarosława Kaczyńskiego, przejmował rozpędzoną gospodarkę, o wzroście wynoszącym aż 6,8% PKB. Jeszcze w 2008 roku to rozpędzenie, dało średnioroczny wzrost gospodarczy wynoszący blisko 5% PKB, a później był już zjazd po równi pochyłej do poziomu 0,5% PKB w I kwartale 2013 roku. Kolejne kwartały były już nieco lepsze ale cały rok 2013 pod względem poziomu wzrostu PKB, był jednym z najgorszych w ostatnim 20-leciu. Rok 2014 jak widać po wynikach I kwartału, zapowiada się trochę lepiej, wreszcie ruszyły inwestycje w tym głównie prywatne ale jak się wydaje jest w tym wzroście główna zasługa niskiej bazy, ponieważ przez blisko 2 lata odnotowywaliśmy ujemny wpływ inwestycji na wzrost PKB.

3. Oczywiście od rządzących i wspierających ich ekspertów słyszymy, że ten poziom wzrostu PKB, to skutek kryzysu w strefie euro, choć wszyscy doskonale wiedzą, że tzw. wskaźnik eksportu netto, wpływa na polskie PKB średniorocznie zaledwie w 1/3, a w 2/3 o tym wzroście stanowią czynniki krajowe, takie jak konsumpcja i inwestycje. Natomiast na kształtowanie się poziomu konsumpcji i inwestycji, decydujący wpływ mają decyzje rządowe, a te od kilku lat wręcz szkodzą obydwu tym składnikom wzrostu PKB. Wręcz zadziwiający, był notowany od blisko 2 lat spadek inwestycji publicznych (wg. projektu budżetu będzie on także kontynuowany w 2014 roku), w sytuacji kiedy do Polski w latach 2007-2013 „weszło” około 400 mld zł środków z budżetu UE.

4. Należy w tym miejscu przypomnieć, że pod koniec 2013 roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), opublikował raport dotyczący wzrostu gospodarczego w krajach Europy Centralnej, Wschodniej i Południowowschodniej w latach 2013-2017, z którego wynika, że potencjalny średnioroczny poziom wzrostu gospodarczego w Polsce wyniesie od 2,5 do 3%. Niestety MFW potwierdza to co od kilku lat jest widoczne w naszym kraju gołym okiem, rząd Tuska wpędził polską gospodarkę w pułapkę średniego wzrostu i wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe kilka lat z niej nie wyjdziemy.

5.Tak poziom wzrostu gospodarczego w sytuacji kiedy już w 2014 roku ma rozpocząć się realizacja projektów w ramach nowej perspektywy finansowej, w której Polska ma uzyskać blisko 500 mld zł środków unijnych, jest wręcz zatrważający. Niestety nie ma w Polsce ciągle poważnej debaty dotyczącej wymienionych wyżej i innych strategicznych problemów, a rządzący Polską od blisko 7 lat prominentni politycy z Platformy i PSL-u, nie chcą w ogóle na ten temat rozmawiać. Im jest dobrze, teraz znowu obiecują, że przy pomocy środków europejskich z nowego budżetu UE na lata 2014-2020 rozpędzą gospodarkę ale, że miliony młodych Polaków nie widzą swoich szans rozwojowych w Polsce, i znowu masowo wyjeżdżają z naszego kraju (w 2013 wyjechało ich znowu około 500 tysięcy), ich w ogóle nie interesuje. Kuźmiuk

Chiny rozpoczęły budowę faktorii i kolonizację Europy „Produkują w Polsce, bo koszty pracy w Chinach ciągle rosną. Obecnie są już zaledwie o 15-20 proc. niższe niż w naszym kraju. „ ..rok 2012 „.....( więcej )
Westerwelle„Jeśli gospodarka Chin nadal będzie rosła w siłę w takim tempie, że( tutaj chodzi o skalę przyrostu PKB ) że w 12 tygodni będzie wytwarzać tyle, ile gospodarka Grecji, a w 12 miesięcy tyle, ile gospodarka Hiszpanii, to dla całej Europy powinien być to sygnał wzywający do obrania lepszej strategii.  „...(więcej)
Na naukę i rozwój technologii Chiny wydały w 2012 roku 1,98 proc. swojego rocznego produktu krajowego (PKB). I prześcignęły pogrążoną w kryzysie Unię Europejską, gdzie w tym samym roku 28 krajów członkowskich przeznaczyło na ten cel tylko 1,97 proc. PKB. Tak wynika z najnowszych danych OECD.”....”Dystans będzie się zwiększać - ostrzega OECD. Bo Chiny y przyśpieszają - w 2012 r. wydały na badania o 7,6 proc. więcej niż rok wcześniej, a tnąca koszty UE - tylko o 1 proc. więcej w porównaniu z 2011 r. Wynika z tego jasno, że UE przegrywa obecnie wyścig o przyszłość z Chinami. Chiński plan pięcioletni przewiduje, że do 2015 r. Państwo Środka przeznaczy na badania 2,2 procent PKB Europa, gdzie trwa stagnacja, takich ambicji nie ma. W 2013 r. jej wzrost był zerowy, a w 2014 r. może wynieść do 1,4 proc. PKB - w”wynika z danych Eurostatu.”...”Zła wiadomość dla UE to przenoszenie ośrodków badawczych największych koncernów europejskich do Chin, bo tam jest taniej. W 2008 r. Peugeot otworzył swoje centrum rozwoju technologii w Szanghaju, a rok potem to samo zrobiło BMW.”...”W 2012 r. 28 krajów członkowskich przeznaczyło łącznie na ten cel 339,1 mld dol., Chiny tylko 243,4 mld dol. Pod tym względem Chiny są trzecie na świecie p USA i UE.Stany Zjednoczone wydają na badania aż 2,8 proc. swego PKB, ale i tak bije je Japonia, która przeznacza na ten cel 3,3 proc. i absolutna rekordzistka Korea Południowa, która wydaje 4,4 proc. produktu krajowego brutto „....(źródło)
„Chiński miliarder zainwestuje miliardy w niszczejące londyńskie doki. Chce tam stworzyć ultranowoczesny businesspark dla azjatyckich firm. Xu Weiping, miliarder i deweloper, kupił 15 hektarów Royal Albert Dock we wschodniej części Londynu. Teraz zamierza zainwestować w niej 1,23 mld euro.”....”Weiping powiedział brytyjskim mediom, że zainteresowanie powierzchniami biurowymi w planowanej inwestycji jest ogromne - zwłaszcza ze strony azjatyckich firm „...”Dwa lata temu malezyjskie konsorcjum kupiło Battersea Power Station - zrujnowaną, dawną elektrownię. Zapłaciło za nią 400 mln funtów (494 mln euro) i przebudowuje ją na luksusowy kompleks mieszkalny.Latem zeszłego roku chiński Ping An Insurance Group kupił londyński biurowiec Lloyd'sa za 260 mln funtów 388 mln dolarów (źródło )
„Analitycy wskazują, że hiszpańskie nieruchomości są szczególnie chętnie kupowane przez Chińczyków „...”Chińczycy są szczególnie zainteresowani Barceloną i Madrytem „....”Program "Złota wiza" przyznaje prawo stałego pobytu w Hiszpanii pozaeuropejskim inwestorom, którzy kupią     nieruchomość wartą ponad 500 tys. euro. Program ten cieszy się dużym zainteresowaniem wśród chińskich inwestorów. „....(źródło )
Krzysztof Urbański „Pekin planuje budowę linii kolejowej pod Cieśniną Beringa „...”Chińskie pociągi rozpoczynałyby bieg w północno-wschodniej części kraju i przez Syberię, a następnie tunelem pod dnem Pacyfiku, docierałyby do Alaski. Stamtąd dalej przez Kanadę, w głąb kontynentu amerykańskiego do miast USA. Wizję kolei międzykontynentalnej XXI wieku przedstawiły chińskie rządowe media.– Pokonanie przez pociąg Cieśniny Beringa wymagałoby wydrążenia pod dnem oceanu tunelu długości ok. 200 km – twierdzi Wang Mengshu, ekspert z Chińskiej Akademii Inżynierii,”....”Według państwowej anglojęzycznej gazety „China Daily" technologia budowy tunelu jest już opanowana i będzie wykorzystywana przy budowie kolei dużych prędkości między południowo-wschodnią prowincją Fujian i Tajwanem. Wyspę z kontynentem azjatyckim połączy tunel, który będzie musiał mieć ok. 150 km długości. Według dziennika projekt tej kolei będzie finansowany i wykonany przez Chiny, „...”olejną byłaby linia europejska. Biegłaby z Londynu przez Paryż, Berlin, dalej przez Warszawę, Kijów i Moskwę. W Rosji rozdzielałaby się na dwie trasy: północną, która prowadziłaby do Chin przez Syberię, i drugą przecinającą Kazachstan.Kolejna linia kolejowa rozpoczynałaby swój bieg w mieście Urumczi w północno-zachodnich Chinach i prowadziła przez Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan, Iran i Turcję do Niemiec. Czwarta planowana trasa rozpoczynałaby swój bieg w południowo-zachodniej części kraju, w mieście Kunming, a prowadziłaby do Singapuru przez Wietnam, Tajlandię i Malezję.”...(źródło )
2012 rok Chińczyk o swoich zarobkach „ od dwóch lat razem z żoną odkładają regularnie co miesiąc ponad połowę swych pensji. "Chcielibyśmy kiedyś kupić mieszkanie „......”"Zarabiam dość dobrze - ponad 6000 juanów (około 3 050 zł) miesięcznie,”. ….(więcej )
Przypomnę tylko ,że już za rok , dwa przeciętnych Chińczyk będzie zarabiał tyle samo , co przeciętny Polak. Biorąc jednak pod uwagę ceny już jest dużo zamożniejszy . ( Triumf Tuska . Już za rok polski robol tańszy od chińskiego „...więcej )
Czuję się dumny z mojego kraju" – mówił we wrześniu 2008 roku Zhai Zhigang, pierwszy chiński taikonauta, który odbył kosmiczny spacer „....”Kiedy na początku minionej dekady chiński program kosmiczny nabierał rozpędu, niektórzy amerykańscy politycy i publicyści wpadli w popłoch. Sekretarz obrony Donald Rumsfeld roztaczał wizję „kosmicznego Pearl Harbor", a Robert Walker, szef Komisji ds. Nauki Izby Reprezentantów, przekonywał, iż najpóźniej w 2010 r. Chińczycy wylądują na Księżycu i zbudują tam stałą bazę. Al Neuharth, założyciel najpoczytniejszej amerykańskiej gazety „USA Today", pisał w jednym z komentarzy: „Jeśli Chiny zrealizują swoje plany, czeka nas szok podobny do tego, jaki przeżyliśmy w 1957 roku". „....”Cztery lata później Amerykanie otrzymali kolejny cios. 11 stycznia 2007 r. Chińczycy zestrzelili specjalnym kinetycznym pociskiem własnego, przestarzałego satelitę meteorologicznego. „.....”W 2008 roku sekretarz stanu Condoleezza Rice ostrzegała Chińczyków: „Każda ingerencja w amerykańską obecność w kosmosie zostanie uznana za naruszenie praw USA i próbę eskalacji konfliktu. Stany Zjednoczone będą się bronić przy pomocy wszelkich środków, dyplomatycznych i wojskowych". …..”Amerykanie utrzymują embargo na eksport do Państwa Środka jakiegokolwiek sprzętu i jakiejkolwiek technologii, która mogłaby pomóc chińskim komunistom w urzeczywistnieniu ich gwiezdnych planów. Podczas czerwcowego szczytu Obama–Xi Jinping w kalifornijskim Sunnylands podpisano kilka dwustronnych umów, ale żadna z nich nie dotyczyła badań kosmicznych. Chiny chcą zbudować własną stację orbitalną, zorganizować wyprawę na Księżyc (obecnie obowiązująca data to 2024–2025 rok) oraz rozciągnąć na cały świat sieć Beidou, odpowiednik amerykańskiego GPS. Mają odpowiednie zaplecze techniczne, dużo czasu i dużo pieniędzy”....(więcej)
2009 rok Parę lat temu „A w Chinach wzrost nakładów na badania w dziedzinie High Tech skoczył do poziomu Japonii liczony bezwzględne , poziomu Europy / Europa i Chiny przeznaczają po 1 procencie PKB. Jak skokowo wzrastają nakłady na tajny Chiński program podboju Księżyca można na sobie tylko wyobrazić. W każdym razie są naukowo i technicznie daleko przed Europą w tej dziedzinie  „...(więcej)
Chiny urosły do rangi jednego z największych światowych eksporterów broni. Według sztokholmskiego instytutu SIPRI, liderami w handlu bronią są dziś USA i Rosja. Niemcy zajmują miejsce trzecie, a Francja czwarte. „..”Udział Chin w globalnym handlu bronią, którego wartość wynosi 65 mld dolarów, wzrósł z dwóch do pięciu procent. Chiny prześcignęły Wielką Brytanię „..(więcej )
„Zaskakujące jest to, że waluta Państwa Środka wyprzedziła euro jako drugi na świecie najczęściej używany pieniądz w handlu międzynarodowym – wynika z informacji Society Worldwide Interbank Financial Telecommunication (SWIFT). I chociaż nadal pozostaje dopiero 12. walutą jako globalny środek płatniczy (handel, depozyty, inwestycje), to jednak jego rola nieustannie rośnie. Kryzys uderzył w euro Od trzech lat Chiny są największym eksporterem na świecie. W październiku 2013 r. 8,66 proc. akredytyw było wystawionych w juanach, zaś 6,64 proc. w euro. Przy tym chińska waluta wykorzystywana jest najczęściej, także w Hongkongu, co nie dziwi, ale również w Singapurze i Australii oraz – co już jest zaskoczeniem – także przez firmy niemieckie. Przy tym – jak informuje Standard Chartered – w styczniu 2012 roku juan miał zaledwie 1,89 proc. udziału w międzynarodowych transakcjach handlowych, zaś udział euro wynosił wówczas 7,87 proc. Bank nie ma przy tym wątpliwości, że w handlu azjatyckim juan wkrótce wyprze dolara i stanie się główną walutą handlową. '...(więcej )
Adam Machaj „Chińczycy zawiesili podatek dochodowy od drobnych przedsiębiorców „.....”od 1. sierpnia „komunistyczny” rząd w Pekinie zawiesił pobór podatków od firm, których obrót jest mniejszy niż 3200 dolarów amerykańskich miesięcznie!!! . ...(więcej)
2012 „Tim Cook podkreślił jednak, że Apple nie może przenieść całej produkcji do Stanów - "nie chodzi o pieniądze tylko umiejętności." Cook wyjaśnia, że w USA brakuje ludzi, którzy posiadają wiedzę i doświadczenie potrzebną do uruchomienia współczesnej produkcji „.....(więcej )
„Na czele robotyzacji kraje azjatyckieNajprężniej robotyzacja rozwija się dziś w krajach azjatyckich. Chodzi tu zarówno o kraje wysoko rozwinięte, jak Korea Południowa czy Japonia, ale i o kraje rozwijające się, np. Chiny.”. ….(więcej )
„Roboty mogą zrewolucjonizować chiński przemysł elektronicznyW Chinach wzbiera nowa rewolucja robotnicza. „....”Rozwijana jest nowa fala przemysłowych robotów, począwszy od wysokiej klasy urządzeń humanoidalnych zdolnych do uczenia się, a skończywszy na tanich maszynach, rywalizujących z nisko opłacanymi robotnikami.”...”Jedna z młodszych firm w branży, tajwańska Delta, w ubiegłym roku zaczęła produkcję robotów na tyle tanich, że mogą zastąpić pracowników w chińskich fabrykach.”....”Robotyzacja stwarza nadzieję na powrót niektórych zakładów produkcyjnych do USA, ale branżowi specjaliści uważają, że większość fabryk pozostanie w Chinach, gdyż tam znajduje się przeważająca część łańcuchów dostaw. „...”Robotyzacja chińskich fabryk jest szansą dla producentów, takich jak Kuka, czy ABB. 20 proc. sprzedaży firmy Kuka przypada na Chiny, przy czym udział ten rośnie. Z kolei Universal Robots i ABB zapowiedziały, że zwiększą w tym kraju inwestycje. „...”Automatyzację przemysłu w Chinach wspierają tacy producenci robotów, jak szwajcarska grupa ABB, niemiecki koncern Kuka AG i azjatyckie firmy Delta Electronics i Foxconn Technology Group, a także mniejsi gracze, np. duńska Universal Robots A/S. Delta testuje jednorękiego robota na czterech nogach, który może przenosić przedmioty, łączyć komponenty i wykonywać podobne zadania. Firma ma nadzieję, że do 2016 r. koszt zakupu robota spadnie do 10 tys. dol., czyli do połowy obecnej średniej ceny takich urządzeń.” „...(więcej )
Paweł Rożyński „ Drugie wejście Smoka” …...” Kilka dni temuChińczycy kupili za około 300 mln zł zakłady łożysk tocznych w Kraśniku „....”Bo inwestycja w Kraśniku to tylko element nowego zjawiska, jakim jestprzyspieszenie chińskich inwestycji nad Wisłą „....”Dotychczas największą inwestycją Chin było przejęcie w ubiegłym roku przezLiuGong Machinery cywilnej części huty Stalowa Wola, produkującejmaszyny budowlane i dla górnictwa „....”Beijing West Industries i PCM kupiły od Delphi fabryki części samochodowych w Gliwicach, Tychach i Krośnie. „....”W Łodzi zainwestowały takie firmy jak Yuncheng i Dong Yun, które wytwarzają urządzenia dla branży poligraficznej, czy koncern Victory Technology produkujący części do telewizorów LCD „....”W grudniu 2011 roku do Chin udał się prezydentBronisław Komorowski. Podczas pierwszej wizyty polskiej głowy państwa od 14 latmówił o „partnerstwie strategicznym”. Z kolei w kwietniu 2012 roku premier Wen Jiabao jako pierwszy od 25 lat premier Chin przybył z wizytą do Polski. Spotkał się z liderami 11 państw Europy Środkowej i Wschodniej. Przedstawił12-punktowy program promowania przyjaznej współpracy z tą częścią Starego Kontynentu, m.in. przyznanie specjalnej linii kredytowej dla chińskich inwestorów o wartości 10 mld dol. „.....”W ubiegłym roku swoje przedstawicielstwa otworzyły w Polsce dwa największe chińskie banki: Bank of China (BoC) oraz Industrial and Commercial Bank of China (ICBC). Mają zapewnić finansowanie kapitałowi zza Wielkiego Muru.. Na początku tego roku Państwowa Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ) prowadziła 13 „chińskich projektów”, co dawało Państwu Środka trzecie miejsce wśród potencjalnych inwestorów zainteresowanych Polską. „....”według waszyngtońskiej Fundacji Heritage zagraniczne inwestycje Państwa Środka sięgają już72,7 mld dolarów rocznie. „.....”W GrecjiChińczycy wykupili wielki port w Pireusie. „....”W 2010 roku koncern motoryzacyjny Geely przejął od Forda za 1,3 mld dolarów szwedzkie Volvo. Przed dwoma laty Lenovo przejęło niemieckiego producenta sprzętu komputerowego i drukarek Medion, stając się trzecim co do wielkości graczem na niemieckim rynku komputerów „.....” Zdaniem amerykańskiej firmy doradczej Rhodium do 2020 r. łączna wartość chińskich inwestycji w Europie mogłaby osiągnąć 500 mld euro. „....”Jak pisał „Financial Times”, „chiński flirt z państwami naszego regionu może stanowić próbę podkopania europejskiej jedności w kwestii wzajemnych stosunków z Chinami”. ...(więcej )
Daleki Wschód, zwłaszcza Chiny, to  - „miejsce skąd widać jutro”.  I nie chodzi tu o strefy czasowe. Skala i tempo przemian, gospodarczych, cywilizacyjnych, obyczajowych –  zapierają nam, Europejczykom dech w piersiach „....”Patrząc na to, co się dzieje w Chinach, o Europie można powiedzieć - to „miejsce skąd widać wczoraj”. „....”jeśli idzie o rynek pracy, to Europa jest dziś dla Chin „ubogą krewną „....”liczba chińskich studentów o ciągu ostatnich lat po prostu katapultowała! „. ….(więcej )
Sławomir Cenckiewicz „ W każdym razie na przełomie 1988 i 1989 r. obie strony politycznego dialogu (a w zasadzie już nie strony, bo przecież okrągły stół ma to do siebie, że raczej symbolicznie łączy, a nie dzieli) zdawały sobie sprawę z wagi całego przedsięwzięcia. W obozie władzy o wszystkim decydowali Jaruzelski z Kiszczakiem, a po stronie neo-„Solidarności" warszawski salon. Kuroń nie krył satysfakcji z pozycji, jaką on i jego środowisko zajęło, podporządkowując sobie Wałęsę i rekonstruowany, choć na innych warunkach i w nowym kształcie, związek.Od tej pory to Kuroń i jego polityczni przyjaciele mieli decydować o politycznych karierach ludzi „Solidarności". Po kolejnej turze jego rozmów w MSW funkcjonariusze Departamentu III MSW pisali: „w przekonaniu większości osób z opozycji uczestnictwo w rozmowach otwiera szerokie możliwości kariery politycznej. Przed ludźmi mającymi szanse na takie uczestnictwo staje alternatywa: albo ukorzyć się przed środowiskiem postkorowskim i złożyć niejako deklarację lojalności, albo zachować samodzielność. Jacek Kuroń, w prowadzonych rozmowach, stara się wytwarzać wrażenie, że może on co najmniej odsunąć każdego niewygodnego działacza opozycyjnego".....'Wiosną 1989 r. stały się one jeszcze bardziej konstruktywne, kiedy zaczął w nich uczestniczyć Michnik. Według władz PRL, w tym szefa bezpieki gen. Henryka Dankowskiego, Michnik – obok Geremka i Mazowieckiego – stał się w tym czasie „głównym architektem polityki opozycji w trakcie Okrągłego Stołu". Był radykalnym rzecznikiem porozumienia z komunistami. Już pod koniec lutego 1989 r. tłumaczył kolegom z „Solidarności" „konieczność rezygnacji z tzw. rozliczania za czas stanu wojennego, aby nie psuć atmosfery i nie dawać do ręki konserwie partyjnej broni. Podczas jednej z biesiad Michnik zwrócił się w stronę Kiszczaka z toastem: „Piję, panie generale, za taki rząd, gdzie Lech będzie premierem, a pan ministrem spraw wewnętrznych". '….”Jacek Kuroń, już w 1977 r. wyznał podczas spotkania z kolegami, że „w wolnej Polsce listy agentów i pracowników SB powinny być dokładnie opracowane przez opozycję, ale nie można ich ujawniać, aby nie stwarzać sytuacji prześladowania przez otoczenie tych ludzi". ….(źródło )
Niemiecki koncern Siemens poinformował, że w ramach restrukturyzacji zwolni prawie swoich 12 tys. pracowników. „...”Joe Kaeser chce zerwać ze strategią swego poprzednika - Petera Loeschera i zmienić wprowadzony przez niego podział koncernu na cztery sektory: energetyczny, infrastruktury i miejski, przemysłowy i medyczny. Zamiast nich prezes wprowadził podział na dziewięć działów i zamierza skoncentrować się w przyszłości na technice energetycznej i procesach cyfrowych. „...(źródło )
Sikorski „przystąpienie do strefy euro leży w strategicznym interesie Polski. Stawką jest geopolityczne umocowanie naszego kraju na dekady, a może – oby! – na wieki. „....”Jeśli w Chinach nie dojdzie do kryzysu zadłużenia, to rok 2016 może być pierwszym, w którym staną się one gospodarczo potężniejsze od całej Unii

http://naszeblogi.pl/37208-sikorski-chce-do-niewolniczej-tysiacletniej-iv-rzeszy
Bezpieczeństwo surowcowe, zrównoważony budżet państwa i rozwój rodzimych firm – to wszystko udaje się osiągnąć kilku krajom nieafrykańskim, ale w Afryce aktywnym gospodarczo. „...”warto przyjrzeć się mechanizmom, jakie wypracowały Brazylia, Chiny i Turcja. To państwa, które odnoszą sukcesy w Afryce, choć są tam obecne stosunkowo krótko„...”Co ciekawe, odbywała się ona wedle zbliżonych do siebie modeli, które być może nadają się do rozważenia przez polskich decydentów. „...”W efekcie w Brazylii, Chinach i Turcji powstały strategie, które roboczo można nazwać „wasze surowce za nasze budowy". Na Czarnym Lądzie obcokrajowcy budują infrastrukturę – drogi, koleje, porty, mosty, lotniska – i energetykę w zamian za ropę, gaz, miedź, żelazo i metale rzadkie. „...”Największe przedsiębiorstwa krajów nieafrykańskich obecnych w Afryce to firmy państwowe zajmujące się wydobyciem surowców, odpowiedniki naszego Orlenu, Lotosu, KGHM czy Azotów. Kredyty na ich działalność to także element strategii wobec Czarnego Kontynentu – zaoferowały je największe państwowe banki danego kraju nieafrykańskiego albo instytucje finansowe tworzone specjalnie dla ekspansji na tym kontynencie. „....”Został też rozbudowany program naukowo-stypendialny. W Chinach sześć uczelni zajmuje się sprawami Afryki, a afrykańscy studenci dostają stypendia magisterskie i doktorskie. Chodzi o to, by wracali do swoich krajów jako zagorzali miłośnicy Chin. Kraje nieafrykańskie edukują także na miejscu, np. przez szkoły religijne na wschodzie kontynentu, jak Turcy. „...”Chińczycy nie wahają się przed naturalizacją Afrykańczyków. Przykładowo w Malawi w 2008 roku wybuchł skandal, gdy okazało się, że dzieci oddawane im na wychowanie przez biedne rodziny po pewnym czasie umiały się porozumiewać wyłącznie po chińsku. „. (więcej )
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”Chińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach. Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.”...(więcej )
Wielka kolonizacja – termin "wielka kolonizacja" utworzony został przez historyków dla odróżnienia ruchu osadniczego, w którym brały udział polis greckie w okresie archaicznym, od podobnych zjawisk występujących w świecie greckim przed oraz po "Wielkiej kolonizacji"[1]. W odróżnieniu od poprzednich ruchów migracyjnych w których brały udział całe plemiona, podczas "Wielkiej kolonizacji" ruch kolonizacyjny organizowany był przez małe greckie miasta-państwa (gr. polis). Kolonizacja obejmowała wybrzeża Morza Śródziemnego i Morza Czarnego od VIII do VI w. p.n.e. Terminem "kolonia" historycy oznaczają osadę grecką założoną poza granicami Grecji w VIII. „....'Faktorie handlowe”...”Historycy wyróżniają dwa typy osad zakładanych przez Greków. Pierwszy z nich został szeroko omówiony powyżej, drugim jest natomiast faktoria handlowa. Dla współczesnego określenia takiej osady stosowany jest grecki termin emporion, co dosłownie znaczy "port handlowy"[17]. Emporion był osadą zazwyczaj niedużych rozmiarów, służącą jako przystań i miejsce wymiany dla żeglarzy i kupców. W odróżnieniu od kolonii nadzorowany był za pośrednictwem przysyłanych urzędników przez zakładającą go polis, a jego mieszkańcy zachowywali pierwotne obywatelstwo. Często zakładano takie osady na terenie kontrolowanym przez rozwinięte organizmy polityczne, gdzie niemożliwa była akcja kolonizacyjna[18]. Niektóre faktorie handlowe przekształciły się z czasem w miasta[19]. Słowem emporion określano również port miasta leżącego w głębi lądu – np. Pireus port Aten – nazwa określała także niektóre place targowe położone w głębi lądu. „....(źródło )
Faktorie, osady handlowe, zakładane od początku ekspansji kolonialnej krajów europejskich na podbijanych terenach. Najstarsze, powstające w XVII i XVIII w., zakładane były przede wszystkim przez Portugalczyków, Holendrów i Anglików w Chinach i Indiach Pośrednicząc w handlu z miejscową ludnością były faktorie jednym z narzędzi ekonomicznego, a za nim także politycznego uzależnienia danego kraju. „.......( źródło )
Krzysztof Rybiński „ Ekonomia banksterów „ Żyjemy w przedziwnych czasach, w których wiele teorii ekonomii można wyrzucić, być może tymczasowo, do kosza. Pewne mechanizmy gospodarcze obserwowane od dekad, przestały działać lub działają odwrotnie. „....” Cele realizowane przez głównych architektów świata gospodarki i finansów uległy dramatycznej zmianie, bez głębszej refleksji, dokąd to może prowadzić. Ponadto jeszcze nigdy w historii rola rynku nie została tak zdominowana przez aktywność rządu „.....” Rynek został zastąpiony przez centralne planowanie, tylko zamiast Komitetu Centralnego mamy Rady lub Zarządy banków centralnych w głównych gospodarkach świata. Ale przynajmniej za komuny chodziło o jakieś idee. Teraz chodzi już wyłącznie o duże pieniądze. A teoria i praktyka ekonomii ma im służyć”...(więcej ) .
Zbigniew Kuźmiuk „Wczoraj Główny Urząd Statystyczny ogłosił wstępny szacunek wzrostu gospodarczego w I kwartale 2014 roku i w mediach przychylnych rządowi natychmiast ukazały się komentarze wręcz o przełomie w gospodarce. „...(źródło )
Zacznę od opinii Rybińskiego ,że wiele teorii ekonomicznych możemy wyrzucić na śmietnik. Według mnie dotyczy to także większości zachodnich pojęć takich jak PKB . Bo jeśli jest tak dobrze i taka Polska ma PKB na głowę większy niż w Chinach , czyli ma relatywnie silniejszą gospodarkę , a co dopiero kraje zachodu, to kto powinien wygrywać konkurencje gospodarcza Azji w i Afryce Co tam w Afryce Europejczycy zaczynają przegrywać u siebie . Chińczycy kolonizują Europ e wykorzystując stare metody Greków i kolonizatorów europejskich . Budują emporia i faktorie , przejmują , porty i pokaźne połacie miast,gdzie będą budować własne dzielnice . Brytyjskie społeczeństwo jest tak zdemoralizowane i ogłupiałe ,że nie widzi jak pogardliwie Chińczycy zaczynają ich traktować. Obiecali łaskawie ,że jak wybudują swoja dzielnice handlową w Londynie to będą tam wpuszczali białych i ich firmy Jeśli model faktorii handlowych i administracyjnych ,jaki testują teraz w Londynie się sprawdzi zaczną je budować wszerz i wzdłuż Europy .I tutaj warto zwrócić uwagę na to ,że kryzys krymski gwałtowne wejście USA do Europy Środkowej pozwoli Amerykanom zablokować poszerzanie wpływów chińskich w tym rejonie świata. Zobaczymy czy Ukraińcy dadzą Chińczykom trzy miliony hektarów , które obiecał im Janukowycz Cenzura na Zachodzie dotycząca realnej sytuacji gospodarczej na świecie jest przerażająca . Brakuje rzetelnych analiz ekonomicznych na temat Chin , a jeśli są to jest to ww większości bełkot.
Związane jest to z paradygmatem ekonomicznym politycznej poprawności , który wyznaje większość ekonomistów , a który zakłada ,że system społeczno gospodarczy Zachodu, ,w tym podatek dochodowy, przymusowe ubezpieczenia społeczne , państwowe szkolnictwo , jest wieczny i doskonały , i nie do ruszenia A zatem Chiny muszą upaść , Chińczycy są biedni i marzą tylko o tym , aby ich opodatkować podatkiem dochodowym, vatem , akcyza, przymusowymi ubezpieczeniami społecznymi , , a szczytem ich marzeń jest przymusowe szkolnictwo w którym ich dzieci aktywiście homoseksualni będą seksualizować , a ich synów przebierać za dziewczynki „Chiny wyrastają na światowego lidera, jeżeli chodzi o poziom edukacji. Według wpływowego Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów (PISA) w rankingach przodują nie tylko chińskie metropolie, ale i obszary wiejskie. Za to szokująco słabo wypadło wiele krajów zachodnich - w tym Niemcy. „...”Poziom kształcenia w Chinach, jak się okazało, znacząco przewyższa poziom w wielu wysoko rozwiniętych krajach na Zachodzie. W zestawieniu PISA z 2009 roku Szanghaj zajął pierwsze miejsce, ale wtedy jeszcze nie było jasne, czy Szanghaj i Hongkong - który również znalazł się w ścisłej czołówce - są reprezentatywne dla reszty kraju. W tym roku okazało się, że i reszta kraju również wypadła bardzo mocno. „...”Badanie nie odnotowało też specjalnych nierówności między uczniami z bogatszych i uboższych rodzin - wyniki testów mają odzwierciedlać chińską tendencję do zbiorowego i indywidualnego inwestowania w edukację. Koordynator PISA wspomniał, że podczas swojej ostatniej wizyty w Chinach zdał sobie sprawę, że w biedniejszych regionach tego kraju najokazalszymi budynkami są zawsze szkoły, podczas gdy w krajach zachodnich to zazwyczaj centra handlowe (źródło)
w Pekinie dzieciom imigrantów z interioru nie przysługuje prawo do szkoły , dlatego biedni wyzyskiwani imigranci ze wsi wysyłają swoje dzieci do szkół ….prywatnych . 40 procent pekińskich dzieci chodzi do takich szkół . „...(więcej)
Marek Mojsiewicz

Rapsod żałobny „Ziemia spadła na ciało, zapachniała jak senny las, ale serce zostało na przedmieściach hiszpańskich miast, ale serce szło z wojskiem przez obszary Republik Rad, do wolności przez Polskę, a do Polski przez cały świat...” - i tak dalej - głosiła piosenka skomponowana z okazji pogrzebu generała Karola Świerczewskiego „Waltera”. Jeśli pominąć te nieszczęsne „hiszpańskie miasta”, w których tak dokazywał generał „Walter”, podczas gdy Wojciech Jaruzelski na tym etapie dziejowym był jeszcze pobożnym maminsynkiem w gimnazjum ojców Marianów, to potem wszystko już - jak powiadają gitowcy - „gra i koliduje”. „Obszary Republik Rad” pasują jak ulał, podobnie jak i „wojsko”. Pewne wątpliwości może wzbudzić nieszczęsna „wolność” - ale kiedy uświadomimy sobie, że przecież i generał „Walter” dążył do „wolności”, to od razu rozumiemy, że nie chodzi o zwyczajną wolność, o której na złość wszystkim mądrym, roztropnym i przyzwoitym, na prawo i lewo opowiada znienawidzony Janusz Korwin-Mikke, tylko o Wolność Prawdziwą, która - jak wiemy choćby z utworu Sławomira Mrożka „Na pełnym morzu”, pojawia się tam, gdzie nie ma zwyczajnej wolności. Mądrzy, roztropni i przyzwoici opowiadają się za Wolnością Prawdziwą, bo ta wymaga tylko podjęcia decyzji, którą volkslistę bardziej opłaca się podpisać, podczas gdy zwyczajna wolność wymaga nieustannych zabiegów wedle jej utrzymania, wymaga obrony, no i oczywiście - nieustannej czujności. Tymczasem Bryś, z mickiewiczowskiej bajki o psie i wilku, wolał w imieniu pana swego spełniać nieskomplikowane czynności burgrabiowskie („na dziada warknąć, Żyda potarmosić (...) panom pochlebiać ukłonem, sługom wachlować ogonem”) i tolerować obróżkę zakładaną na noc, gwoli lepszego pilnowania folwarku, to znaczy - interesu - niż zażywać wolności do spółki z wilkiem.

Na tym między innymi polega domestykacja gatunku ludzkiego, o której z takim niepokojem pisał Konrad Lorenz, że ludzie nie tylko przestają odczuwać potrzebę zwyczajnej wolności, ale nawet w ogóle przestają rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Oczywiście nie wszyscy, co to, to nie, ale awangarda ludzkości, a zwłaszcza - awangarda całej postępowej ludzkości porzuciła takie mrzonki i to nie od dziś. Wzorem Brysia, co to miał pod dostatkiem „okruchów, kostek, poliwek”, nadstawia karku pod kolejne obróżki; a to z ręki Józefa Stalina, a to z ręki Nikity Chruszczowa, a to z ręki Leonida Breżniewa i tak dalej - a kiedy Związek Radziecki zmienił położenie, to nieomylnym tropizmem awangarda natychmiast go odnalazła i znowu nie da nikomu wyprzedzić się w psiej wierności. A ponieważ teraz jest rozkaz, żeby był pluralismus, no to awangarda „pięknie się różni”. Jedni służą w Stronnictwie Pruskim, inni - w Stronnictwie Ruskim, a jeszcze inni - w gwałtownie reaktywowanym Stronnictwie Amerykańsko-Izraelskim. A ponieważ nie jest do końca jasne, którą volkslistę najlepiej podpisać, życie polityczne upływa na nieustannych przekomarzaniach - oczywiście w przerwach między posiłkami, bo wiadomo, że najważniejsze to wypić i zakąsić - oczywiście póki zdrowie służy. Doskonale zrozumiał to również Nieboszczyk, który w obliczu Bliskiego Spotkania III Stopnia podobnież się nawrócił, to znaczy - podpisał kolejną volkslistę. Jestem pewien, że znajdzie wielu naśladowców, nie szukając daleko - choćby kolejnego byłego prezydenta naszego nieszczęśliwego kraju Aleksandra Kwaśniewskiego, którego miała pewnie na myśli Kazimiera Iłłakowiczówna pisząc, że „można zeń wszystko zrobić i w każdą formę ulepić”. Że też młodzież nie chce korzystać z takich gotowych i sprawdzonych wzorów, tylko próbuje się bisurmanić dla jakiejś zwyczajnej wolności, której przecież nikt mądry, roztropny i przyzwoity nie potrzebuje! Stanisław Michalkiewicz

Ta ostatnia niedziela... Jeszcze nie ucichły echa wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których najpierw miało zwyciężyć Prawo i Sprawiedliwość, ale potem, po mozolnym liczeniu głosów okazało się, że zgodnie z rozkazem zwyciężyła jednak Platforma Obywatelska. Jeszcze raz potwierdziły się w naszym nieszczęśliwym kraju spiżowe słowa Józefa Stalina, że ważniejsze od tego, kto głosuje, jest to, kto liczy głosy. Dopiero w tym kontekście możemy w pełni docenić znaczenie wyjazdu Państwowej Komisji Wyborczej na szkolenie do Moskwy; gdzie lepiej niż tam nauczą, jak należy liczyć głosy, żeby było dobrze? Niestety nie ma rzeczy doskonałych, bo PKW wyliczyła też, że na czwartym miejscu znalazł się Kongres Nowej Prawicy. Tymczasem na czwartym miejscu powinno znaleźć się Polskie Stronnictwo Ludowe, a na piątym Twój Ruch-Europa Plus z kandydatem Ryszardem Kaliszem i protektorem Aleksandrem Kwaśniewskim. Jednak PKW, skupiona na zapewnieniu zwycięstwa demokracji, najwyraźniej zaniedbała ten odcinek politycznego frontu. Wywołało to lawinę oburzonych i zgorszonych komentarzy, których autorzy albo pocieszali się bagatelizowaniem faktu wprowadzenia do Parlamentu Europejskiego 4 posłów KNP, który według ich prognoz, skończy się jeszcze szybciej, niż się zaczął - albo zwijali się ze wstydu. Szczególnie zwijał się ze wstydu były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju, były mędrzec Europy i w ogóle - były człowiek Lech Wałęsa. Pewnie z tego wstydu już nie pokaże się na żadnych wykładach, w trakcie których straszliwy ciężar spada na barki tłumaczy. Jak wiadomo, muszą oni najpierw przetłumaczyć monologi byłego prezydenta na język - jak to się mówi w slangu naukowym - „intersubiektywnie sensowny”, a dopiero potem - na język obcy. Świat niewątpliwie poniesie z tego tytułu bolesną stratę - ale to przecież nie koniec paroksyzmów, jakie dotkną naszą biedną ojczyznę z powodu przekroczenia przez KNP progu wyborczego. Wstydzić się będzie też pan minister Radosław Sikorski, o którym ostatnio powiadają, że jak tak dalej pójdzie, to kto wie - może zostanie nawet I sekretarzem NATO? Co prawda na razie tak mu kadzi niemiecka prasa, ale nawet najbardziej błyskotliwa kariera od czegoś przecież musi się zacząć - a jeśli przypomnimy wyciszone natychmiast rewelacje pana Piskorskiego, że Kongres Liberalno-Demokratyczny, którego PO jest ideowym i politycznym sukcesorem, został wyfutrowany pieniędzmi przekazywanymi przez CDU, to łatwiej nam zrozumieć te komplementy. Nawiasem mówiąc podejrzewam, że CDU tylko przekazywała pieniądze niemieckiego wywiadu, podobnie jak Fundacja Adenauera, która ponad 95 proc. swoich funduszy czerpie z subwencji niemieckiego rządu, a która hojnie sponsorowała Instytut Studiów Strategicznych prowadzony przez psychiatrę, czyli pana Bogdana Klicha, co to w 2007 roku został w rządzie premiera Tuska ministrem obrony, chociaż stanowisko to było w „gabinecie cieni” Platformy Obywatelskiej zarezerwowane dla pana Zdrojewskiego, który w związku z tym został wtedy przesunięty na odcinek kultury, a teraz - do Parlamentu Europejskiego. Wprawdzie jest wysoce prawdopodobne, że stan naszej niezwyciężonej armii mógł uzasadniać nominowanie psychiatry na ministra obrony, chociaż z drugiej strony te „studia strategiczne” mogłyby też stanowić jakieś uzasadnienie. Inna sprawa, że plonem owych „studiów” były takie dzieła, jak wpływ kultury żydowskiej na mniej wartościową kulturę tubylczą, więc widać, że nasz strategos asekurował się na wszystkich frontach. Ale to jest powód do dumy, a nie do żadnego wstydu, bo wstydzić się mamy za złowrogiego Korwina-Mikke. Z kolei obóz patriotyczny sugeruje, że złowrogi Korwin-Mikke jest ruskim agentem. Słowem - widać krytycy złowrogiego Korwina potrafią pięknie się różnic i każdy krytykuje go zgodnie ze swoim zatwierdzonym emploi, chociaż z drugiej strony na wprawdzie pięknie zróżnicowana, ale przecież i pięknie zestrojona krytyka wzbudza podejrzenia, że kamerton nastraja i ton podaje jedna i ta sama osoba, a właściwie OSOBA. Co to za osoba - to jest pytanie, bo właśnie tego samego dnia, kiedy okazało się, że największym problemem zarówno trzódki Naszych Umiłowanych Przywódców, jak i ich medialnego zaplecza w postaci mediów niezależnych i niepokornych jest wtargnięcie niepowołanego Korwina na zarezerwowaną polityczną scenę - więc tego samego dnia umarł generał Wojciech Jaruzelski. Jak poinformowała Katolicka Agencją Informacyjna, generał Jaruzelski przyjął przed śmiercią sakramenty z rąk katolickiego księdza. Ja tam u niego w duszy, ma się rozumieć, nie byłem, co tym łatwiej zrozumieć, że w czasach lepszego fartu generał Jaruzelski utrzymywał, że nie ma duszy - a w końcu któż może takie rzeczy wiedzieć lepiej od samego zainteresowanego? Ale mniejsza już o duszę; niech tam sobie ją ma, albo nie ma (zresztą teraz już na pewno nie ma, bo jeśli nawet kiedyś miał - oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” - to przecież właśnie ją wyzionął), natomiast nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż w obliczu Bliskiego Spotkania III Stopnia generał Jaruzelski swoim zwyczajem podpisał kolejną volkslistę w nadziei, że dzięki temu również na Tamtym Świecie wszystko będzie gites tenteges. Oczywiście wybuchły wściekłe spory, czy ma być pochowany z honorami, czy bez, ale w końcu ktoś sobie przypomniał, że sam pan redaktor Michnik najpierw nakazał „odpieprzyć się od generała”, a potem, wraz z generałem Kiszczakiem, włączył go w poczet „człowieków honoru”, więc najpierw w Katedrze Polowej Wojska Polskiego została odprawiona uroczysta Msza św. z udziałem prezydenta Komorowskiego, który wygłosił był wzruszające przemówienie, a potem odbył się pogrzeb na Powązkach, z nieodzowną salwą, tym razem w powietrze. Więc z jednej strony mamy wzruszające dowody przywiązania do chrześcijaństwa, a jednocześnie pan wiceminister zdrowia napiętnował lekarzy, którzy z inspiracji JE abpa Henryka Hosera podpisali „deklarację wiary” to znaczy - zobowiązanie powstrzymania się od wykonywania zabiegów nie dających się pogodzić z etyką katolicką. Pan wiceminister Sławomir Neuman zapowiada wyciągnięcie wobec nich konsekwencji, buńczucznie deklarując, że „Polska, to nie Iran”. Obawiam się, ze pan minister Neuman, podobnie jak człowiek o zszarpanych nerwach, tzn. poseł Stefan Niesiołowski, znany z tak zwanej „polityki prorodzinnej”, nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób komplementuje Iran, demaskując przy okazji iluzoryczność konstytucyjnych gwarancji wolności sumienia i wyznania. Okazuje się, że wolność sumienia przysługuje tylko wyznawcom poglądów identycznych z głoszonymi przez żydowską gazetę dla Polaków, podczas gdy wyznawcy poglądów pozostałych, pod rygorem „konsekwencji”, muszą się akomodować do tego, co tam akurat sanhedryn zatwierdzi. Słowem - coraz lepiej widać, na czym właściwie polega sławne „judeochrześcijaństwo”, które mniej wartościowemu narodowi tubylczemu stręczy pan red. Tomasz Terlikowski na „portalu poświęconym”. Podczas kiedy w niedzielę w Polsce i innych krajach eurokołchozu, nie bez rozmaitych paroksyzmów, „zwyciężała demokracja”, kiedy generał Jaruzelski zaopatrzony w przepustkę z certyfikatem odlatywał na Tamten Świat, demokracja zwyciężyła również na Ukrainie, gdzie zgodnie z decyzją pana wiceprezydenta Bidena, którego syn marnotrawny kolegował z Aleksandrem Kwaśniewskim na łaskawym chlebie u jakiegoś tamtejszego oligarchy, prezydentem został pan Piotr Poroszenko. I od razu zaznaczyła się wyższość sektora prywatnego nie tylko nad sektorem państwowym, ale nawet - nad Prawym Sektorem. Najwyraźniej pan Poroszenko, który - jak wszystko na to wskazuje - kupił sobie polityczny przewrót na Ukrainie - postępuje według zasady: płacę i wymagam”. Toteż ospałe i niemrawe do niedawna ukraińskie wojsko i Gwardia najwyraźniej musiały zostać podkręcone, bo operacje przeciwko złowrogim separatystom nabrały niesłychanego tempa. Trupy liczy się już w setkach, co złowrogiemu Putinowi daje argument, że oto na Ukrainie toczy się prawdziwa wojna domowa. Jeśli jednak nawet, to przecież w słusznej, a nawet świętej sprawie, więc nawet największe gołąbki pokoju gruchają z aprobatą. W obliczu takiego rozmachu nawet buńczuczna do niedawna Julia Tymoszenko siedzi jak trusia i ani piśnie o „drugiej rewolucji” o jakiej pyskowała jeszcze przed dwoma tygodniami. Okazuje się, że miał rację jeden z bohaterów filmu Krzysztofa Zanussiego „Kontrakt”, ze „demokracja - demokracją, ale ktoś przecież musi tym kierować!” Skoro tedy protektorat nad ukraińską demokracją rozciągnęli tamtejsi oligarchowie, dyskretnie wspierani przez administrację prezydenta Obamy, to cóż pozostało naszym Umiłowanym przywódcom, jeśli nie dostrojenie się do tej sytuacji? Nie pozostało nic innego tym bardziej, że nie można wykluczyć, iż pan Poroszenko, który, jako uczony doktor, pewnie zna starożytne powiedzenie, że nie ma takiej bramy, której nie przejdzie osioł obładowany złotem, znalazł jakiś klucz również do serduszek naszych Umiłowanych i zamiast Julii Tymoszenko, teraz on został naszą duszeńką. Stanisław Michalkiewicz

Powstanie III RP III RP jest tworem p.gen.Czesława Kiszczaka. Gdy otrzymał polecenie przekazania części władzy opozycji, przekazał ją tym opozycjonistom, na których mógł był polegać: czyli swoim agentom. Praktycznie każdy uczestnik obrad „”Okrągłego Stołu”, a zwłaszcza tych w Magdalence, był po prostu agentem p.gen.Kiszczaka. To On przecież decydował – imiennie – kto do tego stołu usiądzie, więc trudno się dziwić. (Tu trzeba dodać, że o ile do władz „S” bezpieka swoich agentow rozpaczliwie wpychała, o tyle II „S”, zarejestrowana w 1989 roku, była obsadzona już niemal wyłącznie przez agentów). Wyjątkiem była grupa Kuroń-Michnik-Modzelewski, która była agenturą zachodnio-europejskiej Lewicy. P.Kiszczak oponował przeciwko przyłączeniu Ich do rozmów – ale (zgodnie z zeznaniem śp.Mieczyslawa F. Rakowskiego, ówczesnego premiera) Euro-Lewica obiecała Polsce duże pieniądze i ulgi w spłacie zadłużeń – czego zresztą dotrzymała. P.Kiszczak twierdził potem ze zdumieniem, jak blisko Mu duchowo do tych ludzi – a przez PZPR byli Oni przedstawiani (i słusznie!) jako „wrogowie ludu”... Tu trzeba podkreślić: byli to agenci p.gen.Kiszczaka i Lewicy europejskiej. Nie ma silnych podejrzeń, by byli to agenci sowieccy (acz tacy między nimi zapewne byli). Nie ma też dowodu, że byli to ludzie śp.gen.Wojciecha Jaruzelskiego – mam silne przeczucie, że p.Kiszczak grał tu samodzielnie, nie informując o wielu rzeczach gen.Jaruzelskiego. Skoro możliwa jest sytuacja, że Henryk Himmler nie informował o wielu rzeczach Adolfa Hitlera... III RP jest „bękartem Okrągłego Stołu” - więc SB i WSI zagwarantowały sobie silną pozycję. Również gospodarczą – firmy takie, jak KGHM, ORLEN, LOT i inne służyły i służą jako źródła finansowania służb specjalnych. Było bardzo rozsądne: gdyby finansowanie służb powierzyć Sejmowi, to pieniądze zamiast na działalność szpiegowska i kontr-wywiadowczą poszłyby na dopłaty do rolników, inkubatory przedsiębiorczości, związki zawodowe, Kościół katolicki, operacje zmiany płci – bo przecież bezpieka nie miała własnej partii. To w demokracji wada nieusuwalna: szpiedzy przecież nie głosują, jest ich zresztą niewielu. Bezpieka miała za to tysiące agentów we wszystkich partiach – a w razie potrzeby tworzyła nowe, np. PO, do czego się otwarcie przyznawała. Proszę zauważyć, że w tym, że PO została utworzona przez generałów bezpieki, nie ma nic złego: lepsza jest partia sterowana przez służby specjalne, niż partia sterowana demokratycznie przez przemiłą skądinąd babcię spod Mławy i ładowacza z kopalni „Wirek” - z panną Kazią Szczukówną na dodatek! Kto sądzi inaczej jest beznadziejnym demokratą, albo czymś jeszcze gorszym. Ja służbom podpadłem zgłaszając Uchwałę Lustracyjną. Naiwnie sadziłem, że zostanie wykonana – i politycy oraz urzędnicy III RP nie będą już mogli być szantażowani ujawnieniem, że byli agentami. Zapomniałem, że przecież „Układ” rządzący III RP nie bez przyczyny pozwolił na to, by Antoni Macierewicz został ministrem SW... W efekcie Uchwała nie została wykonana – a ja jestem nieustannie atakowany przez bezpieczniackie media. Szczególnie przoduje w tym TVN, gdzie wpływy agentury nakładają się na wpływy żydo-komuny (proszę zauważyć, ze „Gazeta Wyborcza”, gdzie wpływy tej pierwszej są słabsze, zajmuje stanowisko bardziej umiarkowane!). Ale atakuja nas WSZYSCY - bo to jest po prostu jedna sitwa. JKM

01/06/2014 Spory o różnice łajdactwa Trwają remanenty polityczne po klęsce lewicowych formacji demokratycznych i oczywiście prawnych. Pan Leszek Miller nie podaruje wszystkim” zdrajcom”, którzy w wyborach przyczynili się do niespodziewanie słabego wyniku lewicowej zgrai, dawnych i obecnych towarzyszy., partii i pracy. A moim zdaniem lewica wymiera w sposób naturalny- ubywa starych towarzyszy, co prawda proletariatu jest coraz więcej, ale zawsze można znaleźć dychotomię klasową w układzie mężczyzna- kobieta, rodzice- dzieci czy biedny – bogaty. A także: człowiek- zwierzę. I tam przenieść płaszczyznę pozorowanego sporu. Na przykład pan Janusz Korwin- Mikke, prezes Kongresu Nowej Prawicy atakowany jest codziennie przez lewicę za sprawę wypowiedzi o kobietach, chociaż nie jest to sprawa dotycząca żywotnych interesów Parlamentu Europejskiego. Nie ma już wolności słowa, bo nie można powiedzieć co się naprawdę myśli, bez uwłaczania godności kobiety i jest się atakowanym- głównie przez lewicową stację TVN. Bo co takiego jest w publicystycznej wypowiedzi, że” Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest normalne”(???) Ja w tym nie widzę nic! A Państwo? Może i udają, może i stawiają. A niech udają i stawiają, albo stawiają i nie udają- co mnie to obchodzi? Każda kobieta coś chce indywidualnie- tak jak każdy mężczyzna. To sprawa indywidualna. A może nawzajem lubią się wzajemnie gwałcić- sobie nawzajem? Za porozumieniem stron.? Ich wola- ich porozumienie. Gdyby pan Janusz Korwin- Mikke pewnego dnia powiedział, że smakowało mu mięso z dzika smakujące śrutem i prochem, jeśli śrutem da się zastrzelić dzika- to wszyscy obrońcy praw zwierząt rzuciliby się na niego, że nienawidzi dzików(???) I część” opinii publicznej” przyjęłaby to ze zrozumieniem, bo skoro smakuje mu mięso z dzika, i to zalatujące prochem- to na pewno nienawidzi zwierząt- w tym głównie dzików. Nie wspominając kaczek nadzianych śrutem i pachnących prochem. I dawaj cały tydzień komponować wypowiedzi prezesa o strzelaniu do kaczek i o tym jak lubi zajadać się zwierzętami. Nienawistnik zwierząt. I do tego zwolennik posiadania broni. Jak chce dostępu do broni- to na pewno chce zabijać zwierzęta i ludzi. W tym głównie kobiety,. które mają skłonność, żeby być gwałcone. Taki nienawistnik kobiet, skoro namawia do gwałtu i analizuje czego pragnie kochająca mężczyznę kobieta? Jak namawia do gwałtu na kobietach- stary konserwatysta- to albo rozpustnik, albo przestępca. Należy sprawę skierować na drogę niezawisłych sądów, niech mu zniosą immunitet europarlamentarzysty, i wsadzą do ciupy. Za namawianie mężczyzn do przestępstw gwałtu na kobietach. Podobnie rzecz się ma z inteligencją u kobiet.

Skoro twierdzi, że kobieta jest mniej inteligentna od mężczyzny, to też sponiewierać medialnie, żeby takich głupstw nie wypowiadał. I poszukać wśród mistrzów szachowych kobiet, jak również poszukać wśród wynalazców- kobiety Żeby pokazać jak kobieta jest inteligentna, jak dużo wynalazła spraw przydatnych ludzkości, i jak wygrywa turnieje szachowe. No i poszukać kobietę, która zwycięża w Formule I.- obok Kubicy. Żeby udowodnić, że kobiety są inteligentniejsze od mężczyzn. Wśród mężczyzn też są bardziej inteligentni i mniej inteligentni. Tak już jest! Jeden IQ ma takie, a inny- inne. Ludzie nie są równi i równie inteligentni! Są różni! Tak jak kobiety. A że w ostateczności wychodzi, że są mniej inteligentne od mężczyzn? A co to szkodzi. A jak ma się czuć mężczyzna, który jest mniej inteligentny od innego mężczyzny? Albo kobieta, która jest mniej inteligentna niż inna kobieta? To jest efekt wielu spraw wynikających z natury. Tak jak wzrost. Dlaczego ja mam się czuć dyskryminowany i poniżony, że ktoś ma 180 centymetrów wzrostu, a ktoś inny 170- tak jak ja? Ja mam tyle, a on ma tyle- tyle dała mu natura. Może byłbym bardziej przystojny gdybym miał 180 centymetrów wzrostu i większe powodzenie u kobiet, które mógłbym … zresztą mniejsza o to. Tak samo mam kompleksy jako mężczyzna , że nie jestem dość inteligentny, żeby wynaleźć jakąś nową rzecz, która służyłaby ludzkości. Nie potrafię- i nie wynajdę. No to co z tego? Nie każdy nadaje się na wynalazcę. Bo jest mało inteligentny. Ale może mało błyskotliwy? Ludzie są różni i różnorodni pod każdym względem. Nie wszyscy są mądrzy, inteligentni, przystojni i uczciwi. Płeć także ma swoje naturalne cechy. Kobieta- to kobieta, mężczyzna – to mężczyzna. I tak powinno pozostać. Jesteśmy wspaniali w swojej różnorodności. Wszelkie wyrównywanie demokratycznym walcem prowadzi do naruszenia naturalnego porządku. Niweluje się cechy różnorodne, które odróżniają kobietę od mężczyzny. Żeby w przyszłości nie było płci. Będzie „Rodzic I’ i „Rodzic II”. Byleby nie mama i tata. Komu zależy, żeby uczynić jednorodność? Żeby walczyć z naturą? Przecież nie prawica! My szanujemy prawa naturalne i nie walczymy z Panem Bogiem, który stworzył świat w układzie przyczynowo- skutkowym. Świat jest piękny, bo jest różnorodny, a nie jednorodny. Wszystko co na tym świecie jest potrzebne i wszystko jest w ruchu. Wszystko powstaje, żyje i obumiera. Człowiek przechodzi do życia wiecznego. Trwa wojna pomiędzy gatunkami i w ramach gatunku. Taki jest świat i innego nie ma i nigdy nie będzie. Świat zawsze taki był. Były samice i były samce- dzięki temu świat się rozwijał i trwał. I jest łańcuch pokarmowy. Istnieją płcie- tak jak kolory skóry. Lewica stara się ideologiczne zacierać te różnice, żeby w przyszłości wszystko było jednakie. Żeby nie było świata różnorodnego ale jednakowy. Bardzo agresywna ostatnio jest Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych. Zaraz po wizycie prezydenta Obamy w Japonii i Wietnamie- narasta napięcia wobec Chin Może chodzi o umowę z Rosją w sprawie gazu? Ta Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych robi się coraz bardzo agresywna. Wywracają wszystko do góry nogami- tam gdzie wlezą.. Czyżby siłą zamierzali wprowadzić demokrację w Chinach? Prawa człowieka , demokracja, prawa mniejszości- czyli wielki bałagan? Wygląda na o, że niedemokratyczne Chiny będą musiały chuliganom ze Stanów Zjednoczonych pokazać chiński miesiąc. Ciekawe jak będzie wyglądało starcie tych dwóch potęg? Rosja chyba stanie po stronie Chin., tym bardziej, że po stronie Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych stoi Izrael- nasz największy przyjaciel. „Obyś żył w ciekawych czasach” -powiadają Chińczycy. A Korwinowi nie dają spokoju nawet w niedzielę. Jutrzejszy Neewswek znowu atakuje! Przypomina sprawę sprzed trzynastu lat, sprawę noża na Pradze- w brzuchu JKM. JKM powiedział, że to sprawa prywatna- to powinno wystarczyć. Ale dla redaktora Lisa to nie wystarczy. Dawaj odgrzewać stare kotlety, byleby dołożyć. Nie może pogodzić się z wynikiem wyborczym,. W końcu ma demokrację. Tyle lat stał na straży swoich, niech teraz zaakceptuje obcych….i nie wdaje się w spór o poziom łajdactwa. Już dzisiaj apeluję do naszych sympatyków- nie dajcie się nabrać na propagandę! Nienawidzą nas jak jasna cholera. Organizujecie nowe glosy, żeby poszerzyć nasze zwycięstwo w wyborach samorządowych i następnie w parlamentarnych. I trzymajcie za nas kciuki! Musimy ten układ- PO, PiS, SLD, PSL- Palikot- rozsupłać. Niech się sprawy jak najszybciej rozwiążą. Trzeba rozwalić tę klikę wizjonerskich ekspertów -utopistów. Utopii socjalistycznej Polsce nie potrzeba! Niech no tylko Królestwo Zjednoczone i Francja z Unii Wystapią. WJR

Czyżby nagroda dla Sikorskiego za „hołd berliński”?

1. W ostatnich dniach niemieckie media (Frankfurter Allgemeine Zeitung, Deutsche Welle, Die Welt), informują o staraniach Donalda Tuska o objęcie przez ministra sprawa zagranicznych Radosława Sikorskiego, teki po ustępującej na jesieni tego roku szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Piszą o Sikorskim bardzo ciepło i podkreślają jego działania na Ukrainie (razem z ministrami spraw zagranicznych Niemiec i Francji), które doprowadziły do zahamowania rozlewu na kijowskim Majdanie. Rzeczywiście premier Tusk także w Polsce ostatnio w kilku wypowiedziach wymienił stanowisko wysokiego przedstawiciela Unii ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa jako to, które leży w kręgu naszego zainteresowania. Nie wiadomo jak potoczą się losy tej batalii o stanowisko szefa unijnej dyplomacji dla Sikorskiego (wszak był on już medialnym kandydatem między innymi na stanowisko szefa NATO) ale nie ulega wątpliwości, że niemieckie pochlebne opinie o kandydacie, są pochodną jego kilku wystąpień na forum międzynarodowym, w których „oddawał” Niemcom przywództwo w Unii.

2. Przypomnijmy tylko, że w grudniu 2011 roku w wystąpieniu w Berlinie na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej, minister Sikorski zaprezentował koncepcję federacyjnej Unii Europejskiej, a więc związku państw o mocno ograniczonej suwerenności z silnym politycznym centrum, które przecież tylko przejściowo ma mieścić się w Brukseli, a nieuchronnie musi się przenieść do Berlina. Później dowiedzieliśmy się, że jego wystąpienie było konsultowane zarówno z Premierem Tuskiem (i to zaskoczeniem nie jest) ale także z Kancelarią Prezydenta Komorowskiego, choć prezydenccy ministrowie zapewniali, że takich uzgodnień nie było. Już wtedy duet Tusk- Sikorski zdecydował się być adwokatem kompletnej dominacji Niemiec w Europie chyba z nadzieją, że o takich sprzymierzeńcach przy dzieleniu unijnych stanowisk w przyszłości nie zapomną.

3. Po jakimś czasie okazało się jednak, że tak naprawdę wystąpienie Sikorskiego w Berlinie było inspirowane przez niemiecki rząd. Do mediów wyciekło bowiem memorandum niemieckiego rządu przygotowane przez tamtejsze MSZ pt. „Przyszłość UE”, z którego jednoznacznie wynika jak przyszłość Europy wyobrażają sobie sami Niemcy. Niemcy chcą europejskiego superpaństwa, do którego będą uciekały dotychczasowe państwa narodowe, przygniecione skutkami kryzysu finansowego i gospodarczego rozlewającego się po Europie. W tym celu to właśnie Niemcy przeforsowały pakt fiskalny, a teraz z taką konsekwencją kolejne etapy unii bankowej, które docelowo pozwolą na kierowanie z Brukseli (a tak naprawdę z Berlina), gospodarkami krajów UE, które popadły w kłopoty finansowe. Wygląda więc na to, że to sami Niemcy ustami Ministra Sikorskiego wprowadziły do debaty europejskiej, kwestię swojego przywództwa w Europie i to nie przy pomocy „czołgów” ale dominacji ekonomicznej.

4. Później podobne wystąpienia minister Sikorski miał jeszcze w Monachium, a nawet w Londynie i wszędzie podkreślał, że to właśnie Niemcy powinny przejąć odpowiedzialność za losy Europy. Zniechęcił w ten sposób do polskiej polityki zagranicznej inne wiodące unijne kraje ale także niestety większość krajów przyjętych razem z Polską do UE. Niechęć do naszej polityki promowania Niemiec wyrażają w zasadzie wszystkie nowo przyjęte do UE kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które coraz częściej już ostentacyjnie pokazują, że z Polską w żadnej poważnej sprawie na unijnym form, współpracować nie będą. Po blisko 3 latach od tamtych wydarzeń, być może przyjdzie dla Tuska i Sikorskiego „nagroda”, a sygnalizują to właśnie niemieckie media. Kużmiuk

02/06/2014 Nie ma ludzi zdrowych, tylko są źle przebadani”- twierdzi w „publicznym „ radiu zaproszony przez pana redaktora Romana Czejarka gość, nie pomnę nazwiska, tego by jeszcze brakowało, żebym pamiętał wszystkie nazwiska wygadujących różne głupstwa na różnych antenach i narzucających nam swój punkt widzenia. Bo proszę Państwa chodzi o to, że” obywatele” za mało chadzają po lekarzach i za mało się badają, bo gdyby się badali częściej- na pewno żyliby dłużej. Otyli jedzą dłużej, ale żyją krócej, w przeciwieństwie do chudych, którzy jedzą krócej, a żyją dłużej. Zresztą nie ma grubych i chudych- są” obywatele”. Stratedzy czasu nierzeczywistego .Interlokutor pana redaktora Czejarka chce dotrzeć do ludzi, którzy nie chodzą do lekarza.(???) Tak się zastanawiam… Dlaczego jakiś obcy mi facet, zaczepiony do jakiejś fundacji czy stowarzyszenia, postawił sobie za cel swojego życia, żeby namawiać zdrowych ludzi nie chodzących na co dzień do lekarza, żeby zaczęli do lekarza chodzić? Czy on ma płatne od namówionej sztuki człowieczej, żeby poszła do lekarza i się zbadała? Czy człowiek- zwany w demokracji” obywatelem” nie może sam decydować czy pójdzie do lekarza, czy może jeszcze poczekać? To powinna być jego sprawa jako człowieka wolnego i odpowiedzialnego. Ale nie! Są namawiacze ideologiczni , których zadaniem jest namawianie do wizytowania lekarza. Wyobraźmy sobie, że zdrowi ludzie posłuchaliby naganiacza, który nagania zdrowych ludzi do wizytowania lekarzy i nagle w państwowej służbie zdrowia wszyscy nagonieni pojawiliby się w komplecie. Czy to nie jest działanie przeciw koncepcji pana premiera Donalda Tuska, który jakiś czas temu obiecywał zlikwidowanie kolejek do państwowej służby zdrowia? Panie premierze! Dywersja na tyłach! I jakby Pan sobie poradził z milionami nowych pacjentów, którzy nagle pojawiliby się u wrót państwowej służby zdrowia? Cała polska armia nie dałaby rady rozpędzić tych kolejek! Gdyby nawet nie wszyscy byli na urlopach zdrowotnych. Zresztą kolejki są przypisane w sposób naturalny do państwowej służby zdrowia, bo leczenie w państwowej służbie zdrowia jest „ za darmo”- wtedy popyt na „ darmowe” leczenie rośnie w nieskończoność, i dlatego tylu pacjentów stoi u wrót państwowej służby zdrowia- zabiurokratyzowanej na śmierć ideologiczną. Bo ona musi umrzeć śmiercią ideologiczną., ponieważ socjaliści umyślili sobie, że jak wszystkim odbiorą pieniądze i przekażą je w ręce biurokracji zdrowotnej, to ona rozwiąże ich problemy. Nie doczekanie! Ona rozwiązuje swoje problemy. Każdy w końcu ma swoje problemy. Najlepiej jakby każdy rozwiązywał je na swój rachunek. Taka pani Natalia Siwiec- nowa gwiazda w polskim show biznesie, też próbuje rozwiązywać swoje problemy sama. Miała ostatnio propozycję grania- jako świetna aktorka- w amerykańskich filmach porno I wiecie Państwo co zrobiła? Odrzuciła! A mogła przecież zostać nie tylko gwiazdą polskiego show- biznesu , ale i gwiazdą ogólnoświatową. Tym bardziej, że nie każda kobieta może zostać gwiazdą porno. Trzeba mieć do tego predyspozycje, umieć zachowywać się na” planie”, zaznajomić się dogłębnie z uprawianym rzemiosłem., poznać różnorodność członków towarzystwa w którym- na” planie- będzie się spędzało czas. To nie każda potrafi! Trzeba mieć wyjątkowe umiejętności, żeby z każdym, przy każdej okazji, w każdych okolicznościach, w różny sposób, żeby zachować różnorodność a przy tym nie stracić godności. Bo godność człowieka jest najważniejsza, szczególnie w w chaosie demokracji. Nie wiem jak Państwo- ale ja żałuję, że pani Natalia Siwiec odrzuciła tę kuszącą propozycję. Zawsze to warto zobaczyć dziewczynę- stojącą przed wielką karierą- w akcji i na planie. Może to nie jest ostatnia propozycja. Może to jest gra erotyczna ze strony pani Natalii. Chodzi o więcej! Więcej pieniędzy! W każdym razie pan redaktor Roman Czejarek wtrącił w pewnym momencie, puściły mu nerwy, i powiedział, że może postraszyć pacjentów (???) to wtedy będą bardziej skłonni, żeby pójść do lekarza. Ach postraszyć pacjentów(!!!) Czy to nie wspaniały pomysł! A czy to codzienne straszenie potencjalnych pacjentów, które odbywa się w mediach jak festiwal w Sopocie, z tym że Festiwal w Sopocie odbywa się raz w roku- nie wystarczy? Gdzie coś usłyszę- to straszą? Jakby cała propaganda ustawiona była na straszenie” obywateli”. Na każdej płaszczyźnie straszą. Nawet w dniu dzisiejszym, kiedy międzynarodowa lewica obchodzi” Dzień bez krawata”, od rana sprawy powodzi i upadku szybowca w Pile, właśnie tam nad jeziorem Płotki, nad które chadzałem jako dziecko, 44 hektary od wodą głębokość dochodzi nawet do 24 metrów. W „Dniu bez krawata” straszą Korwinem – Mikke na pierwszej stronie lewicowego Neewsweeka pod światłą redakcją pana redaktora Tomasza Lisa. Ach nie lubi ten chytry Lis mojego prezesa. Na zdrowie panu redaktorowi Lisowi. I nich nadal Lis pilnuje tego kurnika III Rzeczpospolitej aferalnej, korupcyjnej, bankrutującej. I zestawia prezesa z tematem Żydów, pedofilów- na pierwszej stronie, żeby zohydzić czytelnikowi tego faceta w muszce, a nie w krawacie. Nie przypominam sobie prezesa w krawacie. Prezes od zawsze obchodzi lewicowe „święto” „ Dzień bez krawata”.- w muszce. Ale za to w garniturze i w spodniach. Jak na konserwatystę przystało Ale co będzie z lewicą w czerwonych krawatach? Nie będą chodzić już w czerwonych krawatach? Tylko błękitnych -tak jak pan Aleksander Kwaśniewski.. Albo w czerwonych koszulach. Czekam z niecierpliwością na „ Dzień bez Spodni’ i „ Dzień bez garniturów” Bo w skarpetkach puścił nas pan Lech Wałęsa przez cały rok.. Sam został milionerem! I chodzi w skarpetkach. „Mędrzec” europejski musi chodzić w skarpetkach. No i w krawacie! Ale nie dziś. Dziś jest jego ”święto”. Jest to człowiek związkowej lewicy. Jak lewica wprowadzi” Dzień bez muszki’ to będziemy na złość lewicy chodzić w muszkach. Żeby zamanifestować przywiązanie do muszek. Tak jak do czosnku, który Unia planuje zlikwidować. Co prawda nie będę, nosił przy sobie czosnku, tak jak cynamonu, którego los się decyduje w jednej z komisji europejskiego parlamentu, ale też lubię sobie pochodzić czasami w muszce, szczególnie jak występuję w mediach. Nie ma ludzi biednych, są tylko niedokładnie okradzeni- przez państwo. Bo nie ma też ludzi niewinnych- są tylko źle przesłuchani- jak twierdził klasyk Beria. Cała ta mentalność sowiecka nas zalewa. Homo sovieticus siedzi w różnych takich- o nas decydujących. I tak przepychają to propagandowe łajdactwo. Nie ma ludzi głupich- są tylko niewłaściwie ustawieni. Ludzie głupieją pod wpływem otaczającej i osaczającej ich propagandy. Nie zachowa się zdrowy rozsądek, w medialnej nagonce propagandowej. Nie ma zdrowego rozsądku- jest tylko źle prowadzona propaganda. WJR

Rządzący obawiają się prawdy o zakupie Pendolino

1. W poprzednim tygodniu posłowie Prawa i Sprawiedliwości, złożyli wniosek do przewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury Stanisława Żmijana z Platformy o zwołanie jej nadzwyczajnego posiedzenia w sprawie zakupu i wdrożenia do ruchu taboru kolejowego Pendolino. Wnioskodawcy oczekują, że w posiedzeniu weźmie udział nie tylko nowa szefowa resortu infrastruktury i rozwoju wicepremier Elżbieta Bieńkowska ale także minister finansów Mateusz Szczurek, prezes Urzędu Transportu Kolejowego i prezesi spółek kolejowych PKP w tym prezes PKP Intercity (to w ramach tej spółki mają jeździć składy Pendolino). Przewodniczący komisji musi to posiedzenie zwołać w ciągu 30 najbliższych dni i zapewne będzie z tym zwlekał do ostatniej chwili, mnożąc przeszkody formalne związane ze złożonym wnioskiem.

2. Najprawdopodobniej pod koniec czerwca posiedzenie się jednak odbędzie i urzędnicy koalicji Platformy i PSL-u będą musieli wreszcie posłom wyjaśnić jak doszło do tego skandalicznego zakupu i czy ten kontrakt zostanie ostatecznie zrealizowany. Przypomnijmy tylko, że o pociągu Pendolino, zrobiło głośno latem 2013 roku, kiedy do Polski został przywieziony jego pierwszy egzemplarz, a uroczyste jego przywitanie odbyło się z udziałem ówczesnego ministra transportu Sławomira Nowaka i wielu innych oficjeli. Wtedy to telewizje 24 godzinne, wspierające jak i gdzie się tylko da, ekipę Tuska, urządziły prawdziwy show, była a jakże bezpośrednia transmisja (podobnie jak z przylotu pierwszego Dreamlinera), zwiedzanie pociągu z udziałem mediów i przemówienie ministra, że już „pod choinkę” Polacy pojadą Pendolino (teraz okazuje się, że może to będzie pod choinkę ale 2014 roku). Od tego czasu co i rusz w zaprzyjaźnionych z Tuskiem mediach, nadawane były komunikaty (wyświetlane na kolorowych paskach), że kolejne egzemplarze przechodzą szczęśliwie testy na wybranych odcinkach torów. Doszło nawet do tego, że na konwencji wyborczej Platformy w Warszawie premier Tusk przerywał swoje przemówienie (po otrzymaniu stosownego sms- a) aby poinformować zebranych, że jego rząd odniósł kolejny sukces, bowiem pociąg Pendolino osiągnął prędkość ponad 280 km na godzinę (oczywiście na specjalnie przygotowanym krótkim odcinku torów pod Zawierciem).

3. Im dalej jednak od tych wydarzeń, coraz częściej pojawiają się teksty, opracowania i wywiady, które pokazują transakcję zakupu Pendolino w zupełnie innym świetle. Znawcy problematyki kolejowej (w tym były prezes PKP intercity Czesław Warsewicz), podnoszą coraz więcej wątpliwości co do celowości zakupu włoskiego Pendolino, zwłaszcza że w Polsce są produkowane równie dobre i szybkie, a przy tym zdecydowanie tańsze pociągi (np. w bydgoskiej Pesie). Sugerują także korupcję. Ponadto kolejowi eksperci twierdzą, że w Polsce jeszcze przez wiele lat nie będzie warunków do pełnego wykorzystania możliwości nowego pociągu. Będzie on jeździł z maksymalną szybkością około 160 km/godz. (jego możliwości to około 250 km/godz. ale Włosi do tej pory nie dostarczyli dokumentów homologacyjnych potwierdzających możliwość jeżdżenia w Polsce z taką prędkością) i to najwcześniej za 2 lata, bo dopiero wtedy mają się zakończyć remonty linii kolejowych pomiędzy Warszawą, Gdańskiem, Katowicami, Krakowem i Wrocławiem, które będą pozwalały na osiągnięcie takiej prędkości.

4. Przypomnijmy także, że finansowanie tej transakcji odbywa się w oparciu głównie o pożyczone przez PKP środki.

Ponieważ Komisja Europejska zdecydowała się wesprzeć projekt tylko na poziomie około 20% (około 130 mln euro), pozostałą część środków nabywca czyli PKP Intercity, musiał pożyczyć , a największym pożyczkodawcą został Europejski Bank Inwestycyjny, który pożyczył około 340 mln euro (cały projekt opiewał na 665 mln euro, 20 składów Pendolino kosztowało około 400 mln euro, pozostałą część przeznaczono na zbudowanie specjalnej bazy serwisowej w Warszawie na Grochowie). PKP Intercity zaciągnął więc kredyt w wysokości 1,5 mld zł i to w walucie obcej, choć sama spółka od paru lat przynosi straty (w 2013 roku sięgnęły one kwoty 100 mln zł), w związku z tym gwarantem dużej jego części został, a jakże Skarb Państwa. Istnieje więc coraz większe niebezpieczeństwo, że oprócz coraz poważniejszych przeszkód technicznych, które nie pozwalają na uruchomienie pociągów Pendolino, dramatycznie pogorszy się sytuacja finansowa PKP Intercity, co może wręcz skutkować upadłością tej spółki. Ten wątek także poruszą posłowie Prawa i Sprawiedliwości na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury. Kuźmiuk

Friedman Punkt zwrotny Niemcy i Rosja przeciw Polsce Thomas Piketty” Opodatkujmy elitę finansowa świata .niech będzie jeden procent rocznie od milionowego majątku i 10 procent od miliardowego '...”podatek progresywny na znajdujący się w prywatnym posiadaniu kapitał netto , czyli po odliczeniu zobowiązań „...”globalny podatek kapitałowy „....”USA i UE tworzą razem prawie połowę globalnego PKB .Obie strony rozpoczęły negocjacje o strefie wolnego handlu . Do układu można by wprowadzić zapis o automatycznym przepływie informacji o transakcjach finansowych i elementy podatku kapitałowego .celem byłoby opracowanie czegoś w rodzaju międzynarodowej ewidencji majątków „...”mam nadzieje ,że przetrwa jedność europejska i nasz model państwa socjalnego „...”Mam optymistyczna wizje Niemiec , które mogą się przyczynić do budowy prawdziwego europejskiego federalizmu „...(źródło tygodnik Forum nr 111 2014 )
George Friedman „Rosja i Niemcy są niejako skazane na dialog i szukanie porozumienia „..”Próbujecie je rozwiązać, szukając pomocy w Europie - ale Europy nie ma. Szukacie gwarancji bezpeiczeństwa w NATO, ale tak naprawdę udzielić ich mogą tylko USA i Wielka Brytania. Właśnie dlatego powiedziałem, że znaleźliście się w punkcie zwrotnym waszej historii „....”Po kryzysie gruzińskim przyszedł ukraiński, który Polsce przypomniał o najstarszym problemie, jaki wasz kraj ma: sąsiedztwo z Rosją i Niemcami – choć Berlin zdaje się zachowywać neutralność.”...(źródło )
Krzysztof Rybiński „ Ekonomia banksterów „ Żyjemy w przedziwnych czasach, w których wiele teorii ekonomii można wyrzucić, być może tymczasowo, do kosza. Pewne mechanizmy gospodarcze obserwowane od dekad, przestały działać lub działają odwrotnie. „....” Cele realizowane przez głównych architektów świata gospodarki i finansów uległy dramatycznej zmianie, bez głębszej refleksji, dokąd to może prowadzić. Ponadto jeszcze nigdy w historii rola rynku nie została tak zdominowana przez aktywność rządu „.....” Rynek został zastąpiony przez centralne planowanie, tylko zamiast Komitetu Centralnego mamy Rady lub Zarządy banków centralnych w głównych gospodarkach świata. Ale przynajmniej za komuny chodziło o jakieś idee. Teraz chodzi już wyłącznie o duże pieniądze. A teoria i praktyka ekonomii ma im służyć”...(więcej ) .
Profesor Ryszard Bugaj „ Celowa była aktywna polityka „przemysłowa”. Należało zainteresować się doświadczeniem krajów Dalekiego Wschodu. Tam zdecydowano się na chronienie krajowego rynku. Nie jest to droga wolna od ryzyka, ale dla kraju „doganiającego” bardziej ryzykowne jest wystawienie się na totalną konkurencję zagraniczną. Jest faktem, że u nas w ciągu 25 lat nie powstało ani jedno przedsiębiorstwo , które miałoby status firmy globalnej.
Polska gospodarka rosła od 1992 roku dość szybko , ale zarazem stawała się coraz bardziej peryferyjna. Specjalizujemy się w montażu, prostych usługach , a naszym największym atutem ciągle - po 25 latach od ‘89 - jest względnie tania siła robocza.'....(źródło )
Janusz Szewczak „znów będziemy mogli poudawać światowego i europejskiego „tygrysa gospodarczego”, bo przecież zajmujemy czołowe miejsce na świecie w produkcji i eksporcie jabłek, malin, pieczarek, drewnianych palet oraz pakowaniu norweskiego łososia. Już nawet Chińczycy postanowili inwestować w polski przemysł, ze względu na tanią i wykształconą siłę roboczą oraz niskie koszty pracy w kraju nad Wisłą. Te wszystkie achy i ochy, zachwyty i zaklęcia nad minionym 25-leciem niestety nie zmieniają realiów, rzeczywistości gospodarczej i poziomu życia milionów Polaków, koń jaki jest każdy widzi. Według samej Komisji Europejskiej 10mln Polaków jest zagrożonych biedą i wykluczeniem, 2,5-3mln żyje na krawędzi egzystencji biologicznej, często za 400-500zł miesięcznie, 82 proc. bezrobotnych nie ma żadnego zasiłku, gwałtownie rośnie lista klientów pomocy socjalnej, tysiące dłużników ukrywa się przed komornikiem, a miliony harujących w pocie czoła, często za grosze nie jest w stanie podołać drożyźnie i urzędniczym absurdom. Korupcja, przestępczość, gwałtownie rosnąca liczba samobójstw, coraz częściej na tle ekonomicznym i problemów dnia codziennego”.....”Polska stała się prawdziwym Eldorado dla międzynarodowej lichwy, zagranicznych banków i koncernów oraz różnego rodzaju cwaniaków i hochsztaplerów. „....(źródło)
Anna Hojcak- stażystka, Instytutu Kościuszki Joanna Świątkowska- konsultacja merytoryczna „Wzrastające napięcie pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chińską Republiką Ludową (Chinami), u podłoża którego leży działalność szpiegostwa podmiotów chińskich w cyberprzestrzeni, stwarza okazję do dokonania analizy szerszego zaangażowania Chin w tej domenie. Z uwagi na uwarunkowania demograficzne, jednym z elementów, który wkrótce odegrać może kluczową rolę z punktu widzenia bezpieczeństwa międzynarodowego jest zaangażowanie podmiotów pozapaństwowych. Coraz częściej realizują one interesy narodowe i wspierają działania chińskiej władzy.  „....”Jedną z tradycyjnych koncepcji, która pod koniec wieku XX ewoluowała i nadal jest obecna w chińskiej strategii to doktryna „24 znaków” Denga Xiaopinga, czyli zasady: ukrycia własnych możliwości i potencjału, czekania na właściwy moment, aby rozpocząć działania oraz zabezpieczenia własnych interesów(1). Druga koncepcja to „wojna ludu” (”people’s war”) powstała w czasach Mao Zedonga, która głosi potrzebę podjęcia permanentnej walki rewolucyjnej całego społeczeństwa z przeciwnikami systemu oraz propagowania ideałów narodowych(2). Obecnie tradycyjna „wojna ludu” wykorzystana na potrzeby działań w cyberprzestrzeni oznacza zaangażowanie jak największej części wirtualnej społeczności, która liczy w Chinach ogółem aż 618 milionów użytkowników. Dla ukazania rozmiarów tej zbiorowości warto zaznaczyć, że w całej Europie znajduje się 519 mln internautów (w tym w Polsce niecałe 23 mln), zaś w Ameryce Północnej jedynie 274 mln(3). To właśnie liczebność chińskiej wirtualnej społeczności jest olbrzymim potencjałem do realizacji doktryny „24 znaków”, „....”Podejmowanie oficjalnej współpracy pomiędzy siłami zbrojnymi i rządem a hakerami Według amerykańskich badań prowadzeniem działań w cyberprzestrzeni zajmuje się  3. Departament Chińskiej Armii Narodowo-Wyzwoleńczej (PLA – People’s Liberation Army), który składa się z 12 biur operacyjnych, 3 instytutów badawczych i zatrudnia szacunkowo 13 tys. lingwistów, techników i badaczy(4). Ponad to w 2011r. Chiny oficjalnie potwierdziły utworzenie „the Blue Army”, grupy 30 cyberwojowników rekrutowanych wśród oficerów, żołnierzy, studentów i innych członków społeczeństwa(5). Jest to grupa sponsorowana przez rząd i doskonale wyszkolona do wzmacniania bezpieczeństwa narodowych sił zbrojnych”...”Chiny postawiły na stworzenie synergii w cyberprzestrzeni, gdzie poszczególne działania władzy oraz obywateli wzmacniają się wzajemnie dla spotęgowania efektu końcowego. Ta wielopłaszczyznowa cyberstrategia ogniskuje się na pobudzeniu całego społeczeństwa i szerzeniu cybernacjonalizmu, u podstaw których leży tradycyjna reguła 
„tysiąca ziaren piasku”(”thousand grains of sand”)(16). To właśnie wykorzystywanie setek tysięcy cywilów i stworzenie „human wave attack”, czyli olbrzymiego potencjału mas społecznych, które będą stały na straży bezpieczeństwa państwa, ma szansę zapewnić Chinom przewagę nad innymi państwami i efektywną realizację interesów narodowych. Pod pozorami działań defensywnych rośnie gigantyczny potencjał ofensywny będący w stanie zdestabilizować systemy bezpieczeństwa innych podmiotów.”...(źródło )
Świat Zachodu upada . Koncentracja bogactwa w rękach nielicznych rodów oligarchów , upadek szkolnictwa, upadek gospodarczy, upadek demograficzny, wzrost biurokracji, gigantyczne opodatkowanie , niebotyczne długi publiczne , upadek rodziny, upadek etyki , upadek religijny , upadek kultury , upadek technologiczny, coraz potężniejsze koncerny i banki, które kontrolują prawie każdy aspekt gospodarki Jednym słowem czekają nas ciekawe czasy . Jednym słowem zwycięstwo socjalizmu . Okłamują nas wskaźnikami gospodarczymi , PKB, i tym podobnymi, które nie maj nic wspólnego z rzeczywistością Bugaj twierdzi że stajemy się gospodarka mająca coraz większy PKB prymitywizmu . To bardzo proste jeśli zamkniemy instytut naukowy , który nic nie daje w statystykach do PKB , a profesów i naukowców wyślemy zamiatać do niemieckiej fabryki Volkswagena koło Poznania , to Tuskowi PKB Polski ...wzrośnie .Jak kontrola skarbowa zlikwiduje firmę zdolnemu Polakowi , który w szarej strefie wytwarzał wartość 50 tysięcy złotych miesięcznie, a  ten zacznie czyścic toalety za 1500 złotych miesięcznie w koncernie Tesco w Polsce to Tuskowi PKB …...wzrośnie Rybiński twierdzi ,że teorie ekonomiczne nadają się do kosza . Czyli nic nie działa i nic nie można przewidzieć . USA chcą w tym zamęcie zostać jedynym i niekwestionowanym hegemonem Europy, Ameryk , Rosji i aby to osiągnąć doprowadzą do upadku Unii z jednej strony a z drugiej wspierają eskalacje socjalistycznego obłędu na całym świcie .
Nikt nie wie co się dzieje w faktycznych ośrodkach władzy Zachodu,czyli na dworach i w kancelariach dziedzicznych rodów oligarchów . Zachód zdycha, kona . Orda socjalistów ,która łupi , niszczy i wyludnia Zachód jest w rozsypce To wszystko stanowi ogromną szanse dla Polski .USA dogadały się z oligarchami Ukrainy ,co jest gwarancją je suwerenności .Jeśli tak, to może Polsce pozwoli się wprowadzić model chińskiego kapitalizmu Paweł Kowal w artykule opublikowanym w „Nowej Europie Wschodniej” zgłosił kontrowersyjny, ale wielce uzasadniony postulat, by uprawiać politykę nie tyle z siłami politycznymi na Ukrainie, ile z ich rzeczywistymi mocodawcami, czyli oligarchami. To klasa swingująca, raz patrząca w kierunku wschodnim, raz zachodnim, w zależności od doraźnych interesów, czego najlepszym przykładem najsilniejszy współczesny magnat Ukrainy Rinat Achmetow, mocno usadowiony w „ordynacji” donbaskiej „.....”Długofalowym gospodarczym oraz politycznym interesem czołowych sił oligarchicznych jest utrzymanie niezależności Ukrainy i najlepiej jej neutralności cywilizacyjnej pomiędzy Wschodem oraz Zachodem, ale jeśli okaże się to niemożliwe – marsz na Zachód. „...(więcej )
Marek Mojsiewicz

03/06/2014 Szlachta biurokratycznego chowu Odbyło się referendum ludowe w Krakowie, a dotyczyło faktu, czy odbyć stosunek olimpijski w roku 2022, czy nie? Odbycie stosunku z budżetem państwa, na którym stracimy miliardy złotych. No i lud wypowiedział się mądrze. Nie! I słusznie! Znowu szlachta biurokratycznego chowu chce obskubać ”obywateli” z pieniędzy. Każdy pretekst jest dobry, żeby tylko uszczknąć coś z tych miliardów przeznaczonych na olimpiadę przez rząd. Bo gdyby olimpiadę mieli zorganizować prywatni sponsorzy- ich pieniądze, ich strata. Tu chodzi o pieniądze państwowe, pieniądze upaństwowione., odebrane siłą podatnikom, żeby je zmarnować na jakiejś olimpiadzie. Krakowski lud powiedział- nie! I to 70% tego ludu(!!!) Pan prezydent Majchrowski, socjalista jak się patrzy- jest bardzo niezadowolony, bo pokrzyżowało mu to plany. Twierdzi, że pomysł olimpiady był” wielką szansą dla Krakowa”(???) Ach wielką szansą? A jaką szansą może być szastanie pieniędzmi upaństwowionymi na igrzyska i chleb? Co może być z nierozsądnych wydatków? Wielkie marnotrawstwo- i nic innego. Socjaliści są zwolennikami wydatków państwa i z tych wydatków ma powstać wartość dodana. A komu dodana? Ano tym wszystkim, którzy rozrywkową hucpę organizują. Mimo zakończenia niepomyślnie dla socjalistów referendum krakowskiego- spółka organizująca olimpiadę będzie istniała jeszcze kilka lat. I kilka milionów złotych rocznie będzie topione w kieszeniach spółkowiczów.

Na referendum wydano 11 milionów złotych(???) Po co wydawać pieniądze na pomysł, żeby marnować kolejne pieniądze? I żeby potem zmarnować kolejne… Socjaliści tak mają! Wyciągnąć z budżetu ile się da- a potem zmarnować. Niech się lud trochę pobawi, a potem i tak on zapłaci rachunek. Za wszystkie fanaberie rządu rachunek płacą” obywatele”. No bo z kogo wydoi się pieniądze na igrzyska i chleb? Przecież nie z tych, którzy takie igrzyska organizują. To ONI organizują, żeby wydoić. Socjalista Jacek Majchrowski , prezydent Krakowa ,o klęskę” projektu” obwinił posłankę Platformy Obywatelskiej, panią Jagnę Marczułajtis- Walczak, kierującą Komitetem Konkursowym Kraków 2022. Taka kłótnia w socjalistycznej rodzinie o nasze pieniądze. Socjaliści tak mają. Czasami pokłócą się przy korycie. Zabrać im koryto- koniec socjalizmu. Tak jak te wszystkie partie socjalistyczne na polskiej scenie demokratycznej. Zabrać im posady- koniec partii.! Kolejna złodziejska hucpa udaremniona. Tymczasem. Ale ONI nie odpuszczą! Zorganizują następną! Byleby te miliardy wykraść. Można przecież zorganizować olimpiadę w Warszawie, albo w Sopocie. Tak jak z „ darmowymi” podręcznikami dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Sejm postanowił, że darmocha będzie od roku 2017. Ale jakie książki” darmowe” będą wyjątkami? Wyjątkami będą książki do religii(???) Dlaczego akurat do religii? A może do wychowania seksualnego? Albo te wszystkie wychwalające Unię Europejską, osiągnięcia 25 lecia III Rzeczpospolitej, promowanie gender? Niech rodzice za nie płacą, ale będą płacili tylko za religijne. Każdy rodzic oczywiście powinien płacić za książki swojego dziecka, bo to jego dziecko. Ale pozostaje otwartą kwestia: jakie to książki??? Na pewno zaakceptowane przez szlachtę biurokratycznego chowu w Ministerstwie Edukacji, Oświecenia Publicznego i Propagandy. Z takich książek uczą się dzieci, których umysły zostały upaństwowione przez biurokrację oświatową. Czego nie tknąć- to walka z normalnością! Wszystko w Polsce zaczyna być nienormalne, ponieważ Polską rządzą jej najgorsi wrogowie. Musimy przygotować się psychicznie na permanentny atak na Kongres Nowej Prawicy. Jeszcze nasi europarlamentarzyści nie zaczęli pracy- a atak już jest. Naprawdę musimy być przygotowani na wielki zamasowany atak wszystkich mediów- pośród nich nie mamy przyjaciół. Mamy samych wrogów! Jak ktoś chce w Polsce przywrócić odrobinę normalności, musi liczyć się z konsekwencjami. A już atak na JKM przez tygodnik Newsweek przechodzi wszelkie pojęcie.” Źli Żydzi, dobrzy pedofile i nóż w brzuchu- co powinniście wiedzieć w Korwin- Mikkem”- taki jest napis na pierwszej stronie. Żydzi, pedofile i nóż… To się źle kojarzy- tak musi być- jak najbardziej źle. Im bardziej źle- tym lepiej. Autorem artykułu jest pan redaktor Michał Krzymowski. Za lisowe srebrniki… „Żydokomuna mnie nienawidzi”- twierdzi JKM. „Żydowscy socjaliści- nasz największy wróg.”- dodaje. Który jeszcze kilka minut temu przekonywał mnie, że nie ma nic wspólnego z antysemityzmem, a jego stosunek jest do Żydów jest taki sam jak do blondynów, czy mańkutów”(????) Tak pisze autor, pan redaktor Michał Krzymowski. Aha, jak ktoś mówi o żydowskich socjalistach, to od razu musi być antysemitą(???) To tak jak Narodowe Siły Zbrojne zabijały czerwonych komisarzy sowieckich- to byli antysemici. Bo akurat komisarze byli pochodzenia żydowskiego. Do jasnej cholery! Nie dajmy się zwariować! Kongres Nowej Prawicy nie jest partią antysemicką! Jak Żyd napadł na bank- to jest zwykły bandyta, tak jak Polak czy Węgier. Nie ma to nic wspólnego z antysemityzmem. To samo dotyczy socjalistów żydowskich. A potem o pieniądzach, kto wpłacał i ile. No i co z tego , że wpłacał i pomagał nam prowadzić działalność polityczną? A czy to jest zabronione wpłacać na partię? Nie słyszałem, żeby sympatycy danej partii nie mogli wpłacać na partię. Redaktorowi się chyba coś pomyliło. Autor sugeruje, żę utrzymanie Korwina jest niejasne, bo na początku lat dziewięćdziesiątych nie było obowiązku wypełniania oświadczeń majątkowych ani rejestrów korzyści. Może autor zainteresowałby się stanem kont obecnych ministrów, na przykład pani Rajewicz, która na swoim koncie nie ma nic.(???) Minister od równości płci- nie ma nic. Jak równo- to równo! Nie oszczędza rodziny autor artykułu. To wszyscy cwaniacy i obiboki. Łącznie z żoną, która jest „ mózgiem”: całości. No i” niebieski ptak” syn Jacek. Tak! Ten to jest dopiero obibok.. Pomaga ojcu- to jest obibok! ”Willa, w której mieszka Korrin- Mikke jest słynna w całym podwarszawskim Józefowie”(???) Niemożliwe? Byłem tam co najmniej dwadzieścia razy- i jakoś nie zauważyłem ….willi. Zwykły drewniany dom w stylu świdermajer. Naprawdę drewniany stary dom niczym się nie wyróżniający, oprócz tego, że obok są naprawdę wspaniałe domy. Te to się dopiero wyróżniają. Pan Janusz jest skromnym człowiekiem wypełnionym ideą od czterdziestu lat. Teraz jest opluwany i świdrowany w stylu świdermajer. Do swojej pozycji doszedł cięzką pracą wierny idei. Po tylu latach osiągnął- a my wraz z nim- sukces. I to przeszkadza nneokomunie- bo jak tak określam wszystkich, którzy chcą daje budowy państwa biurokratycznego opartego o zaprzeczenie zdrowego rozsądku. I kontynuują to dzieło! Teraz dopiero zacznie się atak na nas.. Skoro dla nas wszystko co jest robione od dwudziestu paru lat, powinno być robione odwrotnie! Kto nie chce na to patrzeć- niech zamknie oczy. Każda sprawa jest realizowana przeciw zdrowemu rozsądkowi, ja przynajmniej nie przypominam sobie jakiegoś światełka w tunelu mrocznego socjalizmu. I ta obrzydliwa szlachta biurokratycznego chowu… WJR

Kontrakty drogowe wykańczają ostatnią wielką polską firmę

1. Dziennik Rzeczpospolita poinformował wczoraj, że ostatni z dużych koncernów budowlanych, kontrolowanych przez polski kapitał, spółka giełdowa Polimex-Mostostal, jest o krok od ogłoszenia upadłości. Polimex-Mostostal to czwarta pod względem wielkości obrotów firma budowlana w Polsce (2,4 mld zł w 2013 roku), po hiszpańskim Budimexie (4,8 mld zł), szwedzkiej firmie Skanska (4,2 mld zł) i austriackim Strabagu (2,8 mld zł). Jeżeli w najbliższych dniach nie dojdzie do porozumienia z wierzycielami, a także z podmiotami, które miałby w dalszym ciągu ją finansować, to spółka zatrudniająca ponad 5 tysięcy pracowników, będzie musiała zbankrutować. Już w tej chwili akcje spółki na warszawskiej giełdzie są wyceniane zaledwie po około10 groszy, natomiast spółka oczekuje że wierzytelności będą zamieniane na nowo wyemitowane akcje w przedziale 20-30 groszy za jeden papier. Ta dramatycznie trudna sytuacja finansowa spółki wynika z ogromnego zaangażowania spółki Polimex-Mostostal w kontrakty związane z budową autostrad i dróg ekspresowych zlecane przez GDDKiA.

2. Przypomnijmy tylko, że w połowie stycznia tego roku GDDKiA poinformowała, że w związku opóźnieniami w realizacji inwestycji wypowiada konsorcjum z udziałem Polimexu-Mostostalu umowy na budowę odcinków autostrad A-1 i A-4. Ten pierwszy około 40 kilometrowy na autostradzie A-1 od Strykowa do Tuszyna miał być zbudowany za blisko 1,2 mld zł do połowy 2013 roku ,później inwestycję przedłużono o kolejne 10 miesięcy ale teraz okazuje się, że jest zaawansowany tylko w 10%. Ten drugi 41 kilometrowy wartości 2,1 mld zł na autostradzie A-4 pomiędzy Rzeszowem, a Jarosławiem miał być zrealizowany na Euro 2012 ale i tutaj się nie udało, a obecne zaawansowanie jest szacowane przez GDDKiA na 70%. Wreszcie w połowie grudnia poprzedniego roku, GDDKiA wypowiedziała konsorcjum z udziałem Polimexu-Mostostalu kontrakt za 1,2 mld zł na budowę 15 kilometrowego odcinka drogi ekspresowej S69 Bielsko-Biała- Żywiec. Tutaj także opóźnienia były ogromne. W ciągu zaledwie miesiąca spółka straciła więc kontrakty na sumę około 4,5 mld zł i mimo tego, że od paru miesięcy przechodziła procesy restrukturyzacji finansowej i zatrudnieniowej (zwolniono około 1 tysiąca pracowników), niestety chyba nie da rady się uratować.

3. Przypomnijmy także, że to co teraz dzieje się z Polimexem- Mostostalem, było już znacznie wcześniej udziałem innych dużych polskich firm budowlanych. Spektakularna okazała się upadłość giełdowej firmy DSS realizującej tzw. odcinek C autostrady A-2 ze Strykowa do Warszawy. Pociągnęła ona za sobą dwie kopalnie surowców skalnych, które wcześniej nabyła od Skarbu Państwa (Dolnośląską i Kielecką Kopalnie Surowców Skalnych). Pozostawiła wielomilionowe zobowiązania i rozsierdzonych podwykonawców, którzy próbują dochodzić swoich należności w GDDKiA, bo u syndyka nie mają szans, ponieważ wartość majątku upadłej firmy, jest kilkakrotnie niższa od jej wszystkich zobowiązań.

4. Potem worek z upadłościami firm budowlanych rozwiązał się na dobre. Z wnioskiem o upadłość układową zwróciła się do sądu firma POLDIM budująca autostradę A-4 (sąd jednak zdecydował się na upadłość likwidacyjną).Samym bankom była ona winna ponad 100 mln zł, miała również jeszcze nie oszacowane ostatecznie zobowiązania wobec aż 6 tysięcy firm z nią współpracujących w tym kilkuset podwykonawców przy realizacji tej inwestycji. Na jesieni 2012 roku warszawską giełdą, wstrząsnęły wnioski o upadłość złożone przez dwie wielkie firmy giełdowe PBG i Hydrobudowa. Z podobnym wnioskiem zwróciła się także powiązana z nimi spółka Aprivia. Wspomniane dwie firm giełdowe to potentaci na rynku budowlanym. W ostatnich latach uczestniczyły w realizacji większości inwestycji na Euro 2012 takich jak autostrady A-1, A-4, a także Stadionu Narodowego w Warszawie, stadionu PGE Arena Gdańsk i stadionu miejskiego w Poznaniu. Sama spółka PBG miała zawarte kontrakty na inwestycje związane z Euro 2012, na kwotę około 5 mld zł netto, co pokazuje skalę potencjału wykonawczego tej firmy. Zatrudniała ona blisko 7 tysięcy pracowników. Z obydwoma firmami były związane setki podwykonawców i upadłości generalnych wykonawców tych wielkich inwestycji, powodują trwającą do tej pory wśród nich, falę upadłości bądź likwidacji.

5. Polimex-Mostostal wprawdzie realizuje obecnie dwa wielkie kontrakty rządowe tym razem związane z budową nowych bloków energetycznych (w stworzonych na tę okoliczność specjalnych konsorcjach), bardziej zaawansowany w Elektrowni Kozienice za 5,1 mld zł i fazie początkowej w Elektrowni Opole za 9,4 mld zł ale i one nie stwarzają jak widać specjalnych nadziei dla wierzycieli firmy. To niezwykle zadziwiające, że tak olbrzymie (ponoć intratne) kontrakty drogowe realizowane na zlecenie rządowej agencji, doprowadziły do zniszczenia poważnego potencjału firm budowlanych w Polsce. Hiszpanie którzy w latach 80-tych i 90-tych poprzedniego stulecia za pieniądze z budżetu UE, realizowali wielkie projekty drogowe stworzyli wręcz swój sektor budowlany, którego przedstawicielem realizującym największą cześć inwestycji drogowych w Polsce jest wspomniany wcześniej Budimex (polska spółka w której w 2000 roku pakiet kontrolny przejął hiszpański potentat budowlany Ferrovial). Kuźmiuk

Prof. Jadwiga Staniszkis: 25 lat później 25 lat po owym – pamiętnym – 4 czerwca przyszłość Polski jest wciąż niepewna. Marzyć o wolności i suwerenności było łatwiej, niż je – racjonalnie – zagospodarować. Nasza tradycja oraz zasoby lokalnego i indywidualnego przetrwania ułatwiają poruszanie się w chaosie, czy – w jednoznacznym, dwubiegunowym, konflikcie, gdy wartości i szczypta oportunizmu pozwalały odnaleźć optymalną strategię. Ale wciąż nie potrafimy funkcjonować w sieciach, z ich ruchomym centrum, zmieniającymi się standardami, miękką władzą formy i de-artykulacji (gdy sam dyskurs wyklucza poziom skali państwa narodowego). Wolimy sytuacje nadzwyczajne – jak obecna – gdy w Unii wraca polityczność, otwarte negocjacje i nacjonalizmy. A także klientelistyczne zależności, które tak chętnie budujemy. 25 lat to – w perspektywie historii – mało. Ale widać już nowa prawidłowość. Brak własnej strategii, i rozwój zależny, który – wraz z umasowieniem szkolnictwa wyższego i małymi nakładami na badania (0,7 proc. PKB, gdy w Unii średnio 2 proc.) niszczy sferę nauki. I – tym samym – naszą przyszłość w globalnej gospodarce. Głębokie, dziedziczone zróżnicowania ekonomiczne (z założycielskim grzechem naszej gospodarki rynkowej w postaci kapitalizmu nomenklaturowego), połączone z pułapką "biednych pracujących" powodują, iż nasz rynek wewnętrzny jest płytki, a konkurencyjność oparta na niskich płacach – złudna. Zaś średnioroczny wzrost o ok. 4,5 proc. spadający obecnie do 2-3 proc. rocznie, nie zapewni nam trwałego rozwoju. Małe i średnie firmy – kręgosłup naszego modelu rozwoju – są kapitałowo słabe, oparte na wyzysku. I elastyczne dzięki możliwości ucieczki w szarą strefę: to dość, aby trwać, ale za mało na skok rozwojowy. Szczególnie, że polityka przemysłowa i energetyczna to wciąż u nas słowa: przyszła za późno i nie ma dostatecznego zabezpieczenia kapitałowego. Statystycznie położenie jednostek poprawiło się (8 razy większy dochód w dolarach na głowę w porównaniu z 1988 rokiem). Ale pamiętajmy o znacznym obniżeniu wartości dolara (w PRL był przeszacowanym dobrem inwestycyjnym) i o paradoksie zwiększania wartości majątku indywidualnego przy zmniejszaniu się wartości majątku należącego do Polski. Z niejasną strukturą własności nawet strategicznych firm. Mimo iż mamy demokratyczne, wyborcze procedury wymiany władzy, to oligarchizacja partii i ordynacja wyborcza, sprzyjająca manipulacją i silnej władzy anonimowych aparatów, powoduje, iż jakość elit politycznych jest znacznie gorsza od jakości kadry w gospodarce i administracji. Choć i tam widać negatywne efekty upartyjniania państwa. Korupcja, biurokracja, korozja prawa (także tam, gdzie winno być strzeżone – czyli w Trybunale Konstytucyjnym który, obok Konstytucji, uwzględnia w orzeczeniach ekonomiczne koszty zakwestionowania zaskarżanych rozwiązań) dodatkową obniżają jakość rządzenia. I zaufania do państwa. A w tle korozja społecznego statusu i mentalności typowej dla tradycji inteligencji: kicz, banał i cynizm, zamiast patosu i pryncypialnego stosunku do wartości. Uproszczony pastisz „nowoczesności” i przeliczanie wszystkiego na pieniądze zamiast pogłębiania znajomości meandrów zachodniej cywilizacji. I poznawania sekretnej mapy dzisiejszej Europy – tak odmiennej od małostkowej Unii. Sformalizowanej i pozbawionej woli i tęsknoty do wielkości. Ale mimo tych uwag, trzeba ocenić, iż udało nam się przejść na drugą stronę lustra. I choć tak łatwo je stłuc, a my sami – odbici – jesteśmy brzydsi od naszych dawnych marzeń i wyobrażeń o sobie, to powinno nas to mobilizować do dalszego wysiłku. Bo nikt za nas tego nie zrobi. Teraz, w kontekście kryzysu na Ukrainie, dawni krytycy „Magdalenki” i Okrągłego Stołu , oraz – ewolucyjnego modelu zmian (z wzięciem przez Mazowieckiego i Balcerowicza całej odpowiedzialności, bez pełnej kontroli, co zresztą dziś powtórzyli Tusk i Bielecki robiąc z Rostowskiego kozła ofiarnego reform) dostrzegają, że była to historyczna konieczność ujawniają się – paradoksalnie – ówcześni krytycy owego porozumienia na samych szczytach władzy. Np. prezydent Komorowski. I – prawdopodobnie będą chcieli zbudować swoją, niezależną już, legitymizację na micie „nowego początku” (m.in. pełna obecność w NATO). Ale też – przypomnieniu, że przy Okrągłym Stole byli nie tylko Kuroń i Michnik, ale też – Lech Kaczyński. I może będą chcieli, bez radykalnej retoryki Korwin-Mikkego o „zmowie elit” , stworzyć Trzecią siłę. Zdobyć młode pokolenie. Zneutralizować zarówno GW i PiS. Czy to tylko przegrupowanie, a fundament jest ten sam? Ultrakonserwatywny liberalizm to nowa twarz tego samego układu? I wpisywanie się w rosnące napięcie USA- Niemcy, ale też – projekt „Trzeciego Rzymu” kultywowany przez Putina? Czas pokaże. Prof. Jadwiga Staniszkis

Poroszenko wzorem Orbana z pierwszą wizyta w Warszawie Jeszcze przed inauguracją ukraiński prezydent elekt uda się w swą pierwszą po wyborach podróż zagraniczną. Jej celem będzie Polska , dokąd zaprosił go prezydent Bronisław Komorowski na obchody Święta Wolności 4 czerwca.Pierwszą wizytę w charakterze prezydenta Poroszenko złoży w Brukseli „....(źródło )
2014 rok „Viktor Orbán udał się do Warszawy zaledwie kilka godzin po tym, gdy zgodnie z konstytucją prezydent János Áder złożył mu jako szefowi zwycięskiego ugrupowania oficjalną propozycję utworzenia nowego gabinetu rządowego. „....(więcej )

George Friedman „Dlatego w Waszyngtonie coraz więcej ludzi zastanawia się, czy Ameryka powinna nadal działać w Europie poprzez NATO czy też jest to pusta, nieskuteczna struktura i należałoby zbudować nową sieć sojuszników. „...”Możliwe jest zawarcie serii dwustronnych porozumień, wśród których kluczowe będą te z Polską, Rumunią i Turcją, takie nowe Międrzymorze Piłsudskiego. '...(więcej )
Rozpoczęła się dwudniowa wizyta prezydenta USA Baracka Obamy, który spotka się m.in. z prezydentem Bronisławem Komorowskim i premierem Donaldem Tuskiem. Obama składa wizytę w Warszawie w związku z oficjalnymi uroczystościami z okazji 25. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r. „...(źródło )
Macierewicz „Lech Kaczyński, mimo problemów, z jakimi musiał się borykać, był samodzielnym politykiem i skutecznie bronił suwerenności państwa. I dlatego uważam, że był najwybitniejszym polskim prezydentem. „....”Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w dziejach Polski. Największym sukcesem jego prezydentury było zbudowanie sojuszu państw i narodów Europy Środkowej. Wcześniej ideę porozumienia państw położonych między Rosją a Niemcami propagował Józef Piłsudski – uniemożliwiła wówczas jej realizację słabość Polski i sytuacja geopolityczna. Te okoliczności zmusiły nas do zawarcia traktatu ryskiego po wojnie polsko-bolszewickiej. Oznaczało to rezygnację z programu budowy szerokiego porozumienia Europy Środkowej. W latach 40. wrócił do tego pomysłu, choć w innym zakresie, Władysław Sikorski. Dziś jest oczywiste, że budowa sojuszu w Europie Środkowej to nasza racja stanu. Prezydent Lech Kaczyński ideę przekształcił w realny projekt polityczny. Dzięki sprzyjającym warunkom gospodarczo-politycznym udało się to przeprowadzić w ciągu czterech lat, a więc błyskawicznie. Z tej koncepcji dzisiaj pozostały tylko drzazgi, ale mam nadzieję, że dzięki solidnym fundamentom narodowym, kiedy zmieni się władza w Polsce, będzie można do niej powrócić. Sojusz środkowoeuropejski w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi jest fundamentem polskiej racji stanu. Podobnie jak od ponad 300 lat podstawą racji stanu Wielkiej Brytanii jest utrzymanie równowagi sił w Europie i niedopuszczenie do powstania tam państwa hegemona, a racją stanu Rosji imperialnej jest sojusz z Niemcami. „...(więcej)
Romuald Szeremietiew „Od pewnego czasu w gronach analityków i znawców polityki międzynarodowej pojawiają się głosy, że Europa znowu może być miejscem sprzecznych interesów prowadzących do konfliktów, podobnych do tych z przeszłości. Wydaje się, ze w interesie odpowiedzialnego kształtowania relacji między narodami leży, aby Europa Środkowa także z racji takich obaw stała się mocnym ogniwem spajającym europejski system. Dlatego też  Rzeczpospolita, jako związek Polaków, Białorusinów i Ukraińców powinna wrócić na polityczną mapę świata.Taką potrzebę powinniśmy uświadamiać odwołując się do doświadczeń z przeszłości.Amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie” przedstawił europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX wieku dochodziło do największych zorganizowanych mordów ludności cywilnej. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej między latami trzydziestymi a pięćdziesiątymi reżimy Stalina i Hitlera wymordowały co najmniej 14 milionów ludzi. W książce znajduje się mapka „skrwawionych ziem”. Zarysowany na niej obszar w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej.  Bez wątpienia to jej brak umożliwił ludobójstwo ludności białoruskiej, estońskiej, litewskiej, łotewskiej, polskiej, ukraińskiej, żydowskiej. Zarówno Stalin jak i Hitler mordowali narody Rzeczypospolitej. Rzeczypospolitą trzeba odbudować także przez pamięć dla tych ofiar.” …..(więcej)
Arkady Rzegocki „Polska to nadzieja dla wszystkich małych krajów" -  prezydenta Estonii, Toomas Hendrik Ilves wezwał  ostatnio Polskę do odegrania większej roli w UE i NATO, do wzięcia na siebie roli przywódczej w regionie. „....”Polacy są jedynym dużym narodem, który miał te same doświadczenia historyczne co inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej. Lepiej widzą  zagrożenia, powinni więc wziąć na siebie odpowiedzialność za cały region leżący od stuleci miedzy „młotem (czasem sierpem) a kowadłem". „.....”Fakt, że znacząca część Polaków nie uznaje III RP za własne państwo wskazuje na istnienie jakiegoś ważnego mankamentu, istotnego braku. „....”Skąd ten – nazwijmy rzecz wprost – krzyk rozpaczy przywódcy Estonii?  Ilves nie ukrywa, że jego wystąpienie miało ośmielić (dosłownie) polskie elity i społeczeństwo do prowadzenia bardziej ambitnej polityki. „.....”Dla „Frondy" prezydent Węgier Viktor Orbán stwierdził: „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje, by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej, to wtedy głośno mówię do siebie: No wreszcie!". …...”Od lat 90. wyrażane były podobne oczekiwania kierowane przez m.in. pełniących najwyższe stanowiska Węgrów, Rumunów, Chorwatów czy Słowaków. „...(więcej )
Piotr Kościelniak „Pierwszy smartfon z systemem Tizen ma pozwolić Koreańczykom uniezależnić się od dominującego na rynku Androida '….”Nowy model – Samsung Z „....”trafi do sprzedaży w ciągu trzech miesięcy. Na początek w... Rosji. „....”Niechęć do praktycznego monopolu amerykańskiego giganta podzielali również inni dostawcy sprzętu i operatorzy sieci komórkowych. Tak powstał Tizen Association, w którym obok Samsunga znaleźli się również m.in. Intel i Huawei oraz NTT Docomo, Orange, Sprint i Vodafone. Ich rolą ma być wspieranie systemu Tizen w urządzeniach mobilnych (i telewizorach). '….”Wprowadzenie systemu Tizen zmniejszy uzależnienie Samsunga od Google, który stoi za Androidem – tłumaczy sieci BBC Andrew Milroy, analityk Frost & Sullivan. – Ale to mało prawdopodobne, aby ten ruch w istotny sposób zmniejszył rynkowy udział Androida.Podstawowym problemem będzie przyciągnięcie twórców aplikacji do nowego systemu – podkreśla ekspert. Samsungowi mogą jednak pomóc operatorzy chcący mieć w ofercie niedrogie urządzenia obsługujące szybkie sieci LTE.”....(źródło )
Widać ,że Amerykanie na poważnie weszli do Europy Środkowej i jawnie wypierają z niej wpływy rosyjskie i niemieckie . Nigdy w historii USA niebyły tak wpływowe w świecie Zachodu. Stają się prawdziwym hegemonem , który na naszych oczach włącza Europe Środkowa do swojej strefy wpływów , wkrótce , czyli w ciągu kilku lat prawdopodobnie podporządkuje sobie Rosję , a Niemcy zostaną przez USA zmarginalizowane. Pozostaje pytanie , czy aby na trwale zneutralizować Niemcy i Rosję spróbują wesprzeć budowę Międzymorza , sojuszu o ostrzu antyniemieckim i antyrosyjskim pod amerykańskim protektoratem. Proszę zwrócić uwagę ,że idea Międzymorza Piłsudskiego ,wyśmiewana , wyszydzana staje się pełnoprawną doktryną polityczną . Na tyle poważaną ,że jej realizacja jest brana coraz bardziej poważnie przez polityków i analityków . Istnienie najpierw Unii polsko litewskiej , a później Unii Europejskiej ,ułatwi powstanie Międzymorza , gdyż pokazały że takie twory istniały wcześniej. Rozpad Unii Europejskiej jeszcze bardziej to ułatwi Związaną z ta sprawą jest symbolika gestów premiera Węgier i prezydenta Ukrainy, którzy jako cel pierwszej wizyty wybrali Warszawę Z pewnością szczyt czwartego czerwca w Warszawie może być punktem zwrotnym ,z początku niewidocznym .
Marek Mojsiewicz

04/06/2014 W nieprzebranej swej mądrości posłowie Platformy Obywatelskiej, wspierani przez resort infrastruktury, czy odwrotnie- nie ma to przecież żadnego znaczenia w demokracji- chcą doprowadzić do” normalności” sprawę przemieszczania się samochodów z szybkością 60 kilometrów w ciągu godziny, żeby się przemieszczały z szybkością 50 kilometrów w ciągu godziny- tak jak stanowią znaki. Jest 50 km/h- ma być 50 km/h. Do tej pory można było korzystać z ulgi prędkościowej, którą posłowie oferowali kierowcom. Kierowcy dostawali bonus. Jest 50km/h, ale możesz sobie pojechać 60km/.h. Oczywiście to był prawny nonsens! Skoro było 50km/.h – to ma być 50/h. Problem jednak w tym dlaczego jest 50 km/h? A nie na przykład 80 km/h? Albo prędkość sugerowana, taka, żeby jadący kierowca czuł, że władza chce mu pomóc, żeby jechał bezpiecznie- a nie po to, żeby władza czerpała dodatkowe korzyści z faktu, że” obywatele” poruszają się po drogach bezpiecznie. „Obywatel” powinien być bezpieczny na własny rachunek, a nie żeby rządzący pod pretekstem ustanawiania coraz większej bezpieczności dla” obywateli” powodowali, że wkrótce „ obywatel” pozostanie pełnym niewolnikiem. Mniej wolności- większy niewolnik. Ale bardzo bezpieczny. W więzieniu też jest stosunkowo bezpiecznie. Czasami tylko trafiają się kontrolowane samobójstwa. Będziemy się czuli bezpieczniej oczywiście jak prezydent Barack Hussein Obama wyda na nasze bezpieczeństwo 1 miliard dolarów- to wielka suma, dla prowadzącego kiosk na 6 Avenue w Nowym Yorku, ale mikroskopijna w rozważaniach obronnych. Pan prezydent poprosi Kongres o ten 1 miliard, ale moim zdaniem- prawdziwym celem wizyty w Polsce pana prezydenta, jest wiadomość, że Polska zamierza wydać na zbrojenia w ciągu najbliższych lat 150, czy 160 miliardów dolarów. Przepraszam tych wszystkich, którzy byli w Nowym Yorku i tam kiosku nie widzieli. Ja też nie widziałem- bo nie byłem. Tylko naiwny idiota wierzy, że prezydent mocarstwa, co prawda mocarstwa bankrutującego- będącego na równi pochyłej, ale jednak jeszcze mocarstwa, przyjeżdża do Warszawy, żeby dać nam- czy zainwestować- 1 miliard dolarów na obronność? Jemu chodzi o te dziesiątki miliardów, które wyciągnie z nas – przy pomocy swoich ludzi- na zakup uzbrojenia. Tylko o to chodzi? Reszta to didaskalia. Gładkie słowa powiązane z 25 rocznicą” naszej wolności”. Jakiej wolności, jak jesteśmy częścią innego państwa, które nazywa się Unia Europejska? Polska nie jest krajem suwerennym! Jest krajem wasalnym podwójnie- wobec Unii Europejskiej, i wobec Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych .Pan prezydent Barack Hussain Obama wali pięściami w nasze serce, mając baczenie na naszą kieszeń. Będzie nam z pewnością bezpiecznie. Nie dość, że nie jesteśmy suwerenni, to jeszcze” obywatele” są spętani siecią biurokratyczną. W każdym razie będziemy jeździć bezpiecznie przy prędkości w terenie zabudowanym dochodzącej do 50 km na godzinę i każdy następny kilometr będzie karany karą śmierci, pardon- oczywiście nie należy uśmiercać kur znoszących finansowe jaja. Trzeba barany skubać, ale nie obdzierać ze skóry. No to teraz się zacznie. Każdy przekroczony kilometr będzie karany mandatem karnym w wysokości zadowalającej tymczasem władzę. Chociaż trwają jeszcze dyskusje i toczy się dialog, czy podarować nam jeszcze te 2 kilometry, które będziemy mogli przekroczyć podczas szaleńczej jazdy z prędkością 50 km/h, czyli z prędkością z jaką pędzi czasami rowerzysta. Nie wspominając o koniach. Widać wyraźnie, że cywilizacja zawraca. To znaczy nie do końca. Bo na przykład powozy końskie nie powrócą- bo dbają o to obrońcy praw zwierząt. Zresztą kto to widział, żeby w XXI wieku- wieku socjalizmu, demokracji i praw człowieka razem z prawami zwierząt- koń ciągnął powóz(!!!). Konie nie są od tego, żeby ciągnęły powozy.! Do jasnej cholery! To człowiek socjalizmu powinien zrozumieć. I sam zaprząc się do ciągnięcia powozów. Przynajmniej socjalni i ekologiczni socjaliści. Niech nam dadzą przykład jak powozy ciągnąć mamy. A konie niech siadają na miejscu woźnic i smagają batem tych wszyscy ciągnących nas do przepaści ekologów. Na razie, jak sprawa zostanie załatwiona ustawodawczo i demokratycznie przy pomocy większości, będziemy represjonowani za przekroczenie – podczas jazdy, nie podczas postoju- stać nadal będzie można z szybkością 50/h- pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. I nie będzie przeproś.. Przekroczyłeś pięćdziesiąt- płać! I ciesz się, że jeszcze nie ma ograniczenia prędkości do 40 kilometrów na godzinę. Bo na przykład w Radomiu demokratyczna partia o nazwie Prawo i Sprawiedliwość, wprowadziła w centrum miasta ograniczenie – uwaga!- 30 kilometrów na godzinę podczas jazdy, ale stanąć można sobie nawet z szybkością 60 km/h. I tak sobie stać aż do końca świata i o jeden dzień dłużej, z szybkością 60km/h. Ci co mają fisia na punkcie prędkości, muszą cierpieć na jakiś pourazowy zespół Downa zespolony z depresją wynikłą z nadużywania rozumu do celów propagandowych. Bo przecież nie po to normalny człowiek buduje szybkie samochody, żeby potem jeździł wolniej, wolniej i wolniej, Jak najwolniej, aż do uduszenia silnika, albo urwania zwieszania na różnych poprzeczno betonowych idiotyzmach leżących na drogach, przez które- przejeżdżając z szybkością 10km/h- można zaczepić podwoziem o betonową przeszkodę. I wszędzie tego pełno, jakby ktoś postradał zmysły. Działając przeciwko innemu człowiekowi. Akurat takiemu, który posiada samochód. „Przeszłości ślad dłoń nasza zamiata”- śpiewali w Międzynarodówce. No i nadal zamiatają- zdrowy rozsądek- pod dywan głupoty. Jak wprowadzą w całym kraju obowiązkową szybkość dochodzącą do 50km na godzinę- to potem z pewnością dobiorą się do zawrotnej prędkości 40 km/h. A potem do piekielnie niebezpiecznej szybkości 30 km/h. A potem już blisko do przystosowania wszystkich jeżdżących pojazdów do bardzo niebezpiecznej i- można rzec- katastrofalnie niebezpiecznej szybkości 20km/h. Żeby wyeliminować wszystkie przypadki wypadków, nawet przy prędkości 20km/h. Ostateczną kwestią rozwiązania problemu samochodów- będzie likwidacja samochodów. Zadaję sobie od lat pytanie: A kto zlikwiduje tych wszystkich idiotów, którzy odbierają nam systematycznie wolność i jaka ich spotka kara? Może jazda samochodem z prędkością 1 km/h- przez cały miesiąc! Niech zobaczą jak to wszystko smakuje! WJR

Tylko zawieszenie unijnej procedury nadmiernego deficytu

1. Kilka dni temu Komisja Europejska w swoich rekomendacjach zaleciła Radzie zawieszenie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski (wszczęta została blisko 6 lat temu w roku 2009) przy czym ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta podczas posiedzenia ministrów finansów krajów członkowskich 20 czerwca w Brukseli. KE rekomenduje tylko zawieszenie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski, a nie jej zamknięcie i pisze, że redukcja deficytu sektora finansów publicznych poniżej 3% PKB w latach 2015-2016 jest obarczona dużym ryzykiem. Co więcej KE rekomendowała zamknięcie procedury nadmiernego deficytu wobec 4 krajów starej UE (Austrii, Belgii, Danii i Holandii), a także dwóch nowych członków UE, naszych południowych sąsiadów tj. Czech i Słowacji. Minister finansów Mateusz Szczurek natychmiast wydał komunikat podkreślając „że KE doceniła skuteczne działania rządu na rzecz obniżenia deficytu sektora finansów publicznych” tyle tylko, że zapomniał dodać iż Komisja pisze o dużym ryzyku nie wywiązania się z tego zobowiązania i dlatego procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski zawiesza, a nie zamyka jak w przypadku 6 wymienionych wyżej krajów.

2. Przypomnijmy tylko jaki stan finansów publicznych zostawił po sobie rząd premiera Kaczyńskiego w 2007 roku, a także jaki wpływ miały obniżki podatków i składek jakie on dokonał na uratowanie wzrostu gospodarczego w kryzysowym roku 2009. Rzeczywiście gdy odchodził, zostawił prawie zrównoważone finanse publiczne. W roku 2007 deficyt całego sektora finansów publicznych wyniósł tylko 1,9% PKB. Gdyby zmniejszyć go zostawione następcom 8 mld zł na lokacie budżetowej, a także przeprowadzić operacje jakiej dokonał w 2011 rząd Tuska i zabrać 5 punktów procentowych składki przekazywanej do OFE, to już wtedy nie tylko budżet byłyby zrównoważony ale także cały sektor finansów publicznych nie miałby deficytu. Ponadto obniżki podatków i składki rentowej, a także wprowadzenie ulg prorodzinnych to zostawienie w kieszeniach obywateli ponad 40 mld zł rocznie co stworzyło dodatkowy popyt w roku 2009.Gdyby nie on najprawdopodobniej doszło by w Polsce w 2009 roku do załamania wzrostu PKB, a wtedy dochody podatkowe poleciałyby na łeb na szyję. Zwiększenie wydatków budżetowych przez rząd Kaczyńskiego w latach 2007 i 2008 wpłynęło pozytywnie na wysokość wzrostu gospodarczego w tych latach (odpowiednio 6,7% i 5,1%), a to skutkowało odpowiednio zwiększonymi dochodami budżetowymi w następnych latach.

3. Z kolei dane statystyczne z lat 2008-2013 jednoznacznie, potwierdzają tezę o dewastacji finansów publicznych przez rząd Tuska w ciągu 6 lat rządzenia. W roku 2008 dochody budżetowe wzrosły o 7,3%, a deficyt całego sektora finansów publicznych wzrósł z 1,9% PKB w roku 2007 do 3,7% PKB. W roku 2009 dochody budżetowe wzrosły o 8,1% a deficyt sektora wzrósł do 7,3% PKB czyli do prawie 100 mld zł. W kolejnych latach było jeszcze gorzej, aż zdecydowano się na przejęcie w roku 2011, 5 punktów procentowych składki z OFE i dopiero wtedy deficyt sektora finansów publicznych zaczął się zmniejszać, choć w roku 2012 wynosił ciągle powyżej 3% PKB (wyniósł około 3,5% PKB czyli około 56 mld zł), a w roku 2013 znowu więcej 4,3% PKB czyli blisko 70 mld zł. Z kolei dług publiczny wg metodologii unijnej wyniósł na koniec 2012 roku około 890 mld zł (bez długów które dzięki kreatywnej księgowości ministra Rostowskiego są zamiecione pod dywan, a te wynoszą szacunkowo przynajmniej 3-4% PKB czyli dodatkowo 48-64 mld zł), a na koniec 2013 roku 933 mld zł czyli aż 57% PKB.

4. Jeżeli chodzi o jakiekolwiek porównania z innymi krajami w odniesieniu do wielkości długu publicznego, to możemy się pod tym względem porównywać tylko z krajami o podobnym poziomie rozwoju społeczno – gospodarczego czyli krajami Europy Środkowo-Wschodniej. W takim porównaniu relacja długu publicznego do PKB w Polsce należy do najwyższych i wyniosła na koniec 2013 roku 57% PKB (wyższą mają tylko Węgry, pozostałe 7 krajów czyli Rumunia. Bułgaria, Słowacja, Czechy, Estonia. Łotwa i Litwa ma tę relację wyraźnie niższą). Porównywanie poziomu długu w Polsce z długami publicznymi krajów starej UE jest więc nadużyciem zarówno metodologicznym jak i merytorycznym. Tak więc zawieszenie procedury nadmiernego deficytu przez KE wobec Polski (a nie jej zakończenie) jest właśnie potwierdzeniem, że Komisja zdaje sobie sprawę, że stan finansów publicznych w naszym kraju jest na tyle poważny, że tylko taki mały gest pod naszym adresem można było wykonać. Kuźmiuk

O FAŁSZYWYM ZMARTWYCHWSTANIU CZŁOWIEKA SOWIECKIEGO W powszechnej świadomości istnieje ścisła współzależność między pojęciami komunizmu i człowieka sowieckiego. Na tyle ścisła, że ten typ mentalności miał być charakterystyczny dla rzeczywistości sowieckiej i do dziś jest definiowany w perspektywie „zniewolenia przez radziecki system komunistyczny”. „Człowiek demokratycznego Zachodu – pisał Leopold Tyrmand w „Cywilizacji komunizmu” - nie jest w stanie wyobrazić sobie rzeczywistości, w której nie można czegoś wypowiedzieć, stwierdzić publicznie czy ogłosić. Tymczasem tuż obok niego, w świecie skurczonym do rozmiarów parugodzinnego lotu z Waszyngtonu do Moskwy, żyją ludzie odlegli od niego o czasoprzestrzeń jaka dzieli wczesne średniowiecze od wolnych wyborów burmistrza Nowego Jorku. Nie tylko nie mogą oni mówić co uważają za właściwe do powiedzenia, ale nie wolno im także myśleć inaczej niż mają to przepisane przez polityczny kanon rządzący ich życiem”. Jeszcze dokładniej pojęcie człowieka sowieckiego umiejscawiał Aleksandr Zinowiew, gdy pisał w „Homo sovieticus”:

„Na Zachodzie ludzie mądrzy i wykształceni nazywają nas homo sovieticus. Szczycą się, że odkryli istnienie tego typu człowieka i wymyślili dlań tak piękną nazwę. Przy czym używają tej nazwy w sensie dla nas poniżającym i pogardliwym. Nie mogą zrozumieć, że myśmy dokonali czegoś więcej — pierwsi wyhodowaliśmy ten nowy typ człowieka, a Zachód dopiero pięćdziesiąt lat później wprowadził nowe słówko i ceni ten swój wkład do historii o wiele wyżej od tego, czego dokonaliśmy my. (…)No cóż, jak homo sovieticus — to homo sovieticus! Ja posunę się jeszcze dalej i przytrę Zachodowi nosa. Wprowadzę wygodny skrót tego przydługiego terminu: homosos. Przynajmniej brzmi po radziecku”. Taka definicja i powiązane z nią skojarzenie, musiałyby prowadzić do oczywistej konkluzji, że epoka homososa skończyła się wraz ze „śmiercią” komunizmu i upadkiem Związku Sowieckiego. Twór zależny od reżimu komunistycznego doznałby wówczas wyzwolenia od dotychczasowych ograniczeń: od terroru i wszechwładzy monopartii, przemocy fizycznej i intelektualnego zniewolenia, od zewnętrznej cenzury i niszczącej autocenzury, od systemu nakazów, gróźb i kar, które tłumiły w nim pragnienie prawdy i wolności. Ogłoszona na początku lat 90. „śmierć” komunizmu, byłaby zatem datą uśmiercenia człowieka sowieckiego, który wraz z upadkiem ZSRR utraciłby „ontologiczną” podstawę bytowania. Tak oczywista konkluzja napotyka jednak na poważne problemy. Jak bowiem wytłumaczyć, że 25 lat po „śmierci” komunizmu i upadku państwa, które stworzyło model homososa, ten typ osobowości nadal dominuje w realiach III RP? Czym wyjaśnić sytuację, w której obywatele Rzeczpospolitej oddają władzę komunistycznym sukcesorom, godzą się z obecnością kapusiów i zdrajców, powierzają sprawy bezpieczeństwa esbekom i dawnym prześladowcom, przyzwalają na niszczenie kultury, na antypolskie kampanie nienawiści i dezinformacji? Jakim więzom zniewolenia przypisać fakt, że większość naszych rodaków akceptuje życie w kłamstwie i wyraża zgodę na rządy intelektualnych i moralnych miernot? Ćwierć wieku po rzekomym „uśmierceniu” komunizmu, jest on wyraźnie obecny w mentalności polskojęzycznych „elit”, ujawnia się w prześladowaniach wolnej myśli, objawia w procesach fałszywego pojednania i uległości wobec rosyjskiego okupanta. Wprawdzie wielu autorów próbowało zmierzyć się z tym problemem i tłumaczyło przetrwanie człowieka sowieckiego „ciągłością pokoleniową” bądź „powolnością zmian strukturalnych w społeczeństwie”, to żadne z dotychczasowych wyjaśnień nie można uznać za przekonujące. Szczególnie fałszywie brzmią tezy rodzimych myślicieli, którzy (jak Tischner) opisując „rzeczywistość postkomunistyczną” twierdzili, że homo sovieticus wywołał bunt przeciwko dotychczasowym ciemiężycielom (komunistom) lecz jednocześnie przyjął postawę roszczeniową wobec nowych panów (kapitalistów) i od nich domaga się zaspokojenia swoich potrzeb. Próba wyjaśnienia tego paradoksu prowadziła do twierdzenia, jakoby człowiek sowiecki był „jak niewolnik, który po wyzwoleniu z jednej niewoli czym prędzej szuka sobie drugiej.” Autorzy takich teorii najwyraźniej nie potrafili zmierzyć się z dylematem: albo w definicji człowieka sowieckiego tkwi błąd semantyczny i nie jest on typem uwarunkowanym realiami komunizmu lecz obejmuje każdą formę niewolnictwa, albo definicja jest prawdziwa, a komunizm nigdy nie umarł i nie zaprzestał destrukcji ludzkich postaw i myśli. W tej kwestii należało się zdecydować: albo homosos umarł wraz z sowieckim komunizmem, albo przeżycie człowieka sowieckiego świadczy o trwałości komunizmu. Obecność takiej formy zniewolenia stanowi jedną z najpoważniejszych i (jak dotąd) nieprzezwyciężonych przeszkód przed przyjęciem tezy o „śmierci” komunizmu. Chcąc sensownie wyjaśnić zachowania Polaków, choćby w obszarze wyborów politycznych czy akceptacji dla pewnych systemów wartości lub próbując zdefiniować działania Putina i towarzyszące im entuzjastyczne reakcje Rosjan – trzeba rozwiązać ten dylemat i nie uciekać przed poważną refleksją. Tym bardziej, jeśli mamy świadomość, że do „uśmiercenia” komunizmu doprowadziło w istocie jedno z najskuteczniejszych kłamstw sowieckiej dezinformacji – teoria o ewolucji komunizmu. To za jej przyczyną wprowadzono nonsensowną gradację, rozróżniając w komunizmie okresy terroru lat 20. i 30., czas „błędów i wypaczeń” lat 50. oraz następujący po nim „proces destalinizacji”, którego zwieńczeniem miały stać się rządy Gorbaczowa i jego pierestrojka. Przeobrażenia w świecie komunizmu odczytywano jednoznacznie - jako dowód jego postępującej słabości, zaś każde z wydarzeń miało być objawem wzrostu tendencji odśrodkowych wewnątrz międzynarodowego komunizmu. Zgodnie z tą teorią, polityka pierestrojki, zmiany w państwach Bloku Wschodniego, polska „transformacja ustrojowa”, a wreszcie rozwiązanie ZSRR, stanowiły ciąg nieuchronnych zdarzeń, będących wynikiem ewolucji systemu totalitarnego. Związana z tą myślą tzw. teoria konwergencji miała usprawiedliwić sojusz państw zachodnich z komunizmem, ponieważ to dzięki współpracy z komunistami miało następować upodobnienie polityki władców Kremla do wzorcowych demokracji Zachodu.

Fałsz teorii ewolucji jest szczególnie widoczny w zetknięciu z rzeczywistością zdominowaną przez człowieka sowieckiego. Władcy Kremla wciąż mają mentalność czekistowskich bandytów i żadna forma otwarcia na „wolny świat” nie uwolniła Rosjan od patologii homososa. Reżim rządzący III RP nieodmiennie tkwi w kulturowej i personalnej zależności od komunizmu, zaś nasze społeczeństwo bez szemrania przyjmuje każdą formę zniewolenia. Gdyby istotnie następował ewolucyjny proces „uśmiercania” komunizmu, nigdy nie mógłby on determinować najgłębszych cech człowieczeństwa. Z natury bowiem, każdy z nas pragnie życia w wolności i dla realizacji tego pragnienia gotów jest ponieść nawet najwyższą ofiarę. Dlatego żaden niewolnik po śmierci pana nie przyjmie dobrowolnie więzów kolejnej niewoli, gdy bez ograniczeń może rozporządzać swoim życiem. Nie zgodzi się również na dyktat kłamstwa i nienawiści, jeśli ma możliwość budowania świata prawdy i dobra. Przyjęcie zasad moralnych, które decydują o życiu w wolności, nie jest procesem ewolucyjnym i nie może przysługiwać – jak chcą tego „autorytety” III RP - dopiero dziesiątemu pokoleniu homososa. Nie może - tym bardziej w odniesieniu do narodu, który szczyci się tysiącletnią tradycją chrześcijaństwa i przez wieki opierał obcej dominacji. Istnienia homo sovieticusa w polskim życiu publicznym nie da się wyjaśnić socjologicznym bełkotem o „uwarunkowaniach okresu postkomunistycznego” ani zamknąć w pokrętnych teoriach politycznych. „Życie w komunizmie jest piekłem, ale nie dla wszystkich” – pisał Leopold Tyrmand. „Jest piekłem dla ludzi dobrej woli. Dla uczciwych. Dla rozsądnych. Dla chcących pracować z pożytkiem dla siebie i dla innych. Dla przedsiębiorczych. Dla tych, którzy chcą coś zrobić lepiej, wydajniej, ładniej. Dla tych, którzy chcą rozwijać, wzbogacać, pomnażać. Dla wrażliwych. Dla prostolinijnych i skromnych. Natomiast dobrze prosperują w komunizmie głupcy nie dostrzegający własnej marności i śmieszności. Doskonale powodzi się służalcom, oportunistom i konformistom; wiedzie im się tym lepiej, że z czystym sumieniem mogą nie robić nic, albowiem i tak nie sądzą, że należy coś robić w zamian za serwilizm - czują się zwolnieni z wszelkiej odpowiedzialności co wzmaga ich znakomite samopoczucie”. Jeśli realia III RP wiernie odpowiadają temu opisowi, nie można się oszukiwać, że komunizm „umarł”, a my żyjemy w przejściowym czyśćcu postkomunizmu. Widok głupców, służalców i kanalii, decydujących dziś o przyszłości Polaków ujawnia nie tylko historyczną dychotomię My-Oni, ale jest dowodem przetrwania i dobrego samopoczucia człowieka sowieckiego. Wprawdzie zakłada on różne maski, każe nazywać się liberałem lub georealistą, to zza każdej z nich i tak wychyla się twarz sowieckiego raba. Problem z nazwaniem naszych czasów i identyfikacją homososa wynika z kryzysu intelektualnego, w jakim znalazły się polskie elity. Mam oczywiście na myśli elity autentyczne, nie zaś ćwierćinteligentów z okienek tv. Jest to kryzys odwagi i braku woli w zmierzeniu z obecną rzeczywistością. Znacznie łatwiej tłumaczyć ją poprzez fałszywą terminologię „postkomunistyczną” niż sięgając do korzeni problemu, dostrzec grozę obecnego położenia. Aleksander Ścios

Śpiewak. Korwin będzie przystawką w koalicji z Kaczyńskim Paweł Śpiewak” Korwin Mikke to umysłowy kibol „....”A więc PiS wygra wybory parlamentarne w 2015 roku i przejmie władzę? To jest prawdopodobne. Nawet jeżeli koalicjantem tej partii miałby być Janusz Korwin-Mikke. Ale Kaczyński pokazał już, że przystawki się zjada, a ludzie, których może ewentualnie wprowadzić do Sejmu Korwin-Mikke, nie będą mieli doświadczenia politycznego i w tym sensie staną się łatwi do rozgromienia. Poza tym lider Nowej Prawicy ma nieprzyjemny charakter, więc ludzie będą od niego uciekali.”...”A czy jego dobra passa przetrwa rok? Będzie teraz częściej bywał w mediach i może zrazić do siebie ludzi dziwacznymi opiniami. Nie sądzę. Raczej będziemy mieli do czynienia z powtórką z historii Andrzeja Leppera. Im bardziej media go krytykowały, tym bardziej jego obrońcy utwierdzali się w przekonaniu, że to wartościowy polityk. Ten mechanizm wyznawczy, który działał w Samoobronie, zadziała też w kręgu Korwin-Mikkego. Już w tych wyborach podczas zbierania funduszy na kampanię było widać, że sympatycy Nowej Prawicy są gotowi do daleko idących poświęceń, byle tylko ich wódz wygrał.Czy ewentualne rządy PiS i Nowej Prawicy będą katastrofą dla Polski? Byłbym tu ostrożny w ocenie. Wśród inteligencji panuje histeria, że jak PiS dojdzie do władzy, to będą się działy straszne rzeczy. Ja w to nie wierzę”....”Może sukces wyborczy Korwin-Mikkego to jest wynik tego braku reprezentacji? Na Korwin-Mikkego głosowali głównie ludzie młodzi z wykształceniem minimum średnim, a więc niezachowujący się odruchowo. Dlatego uważam, że wynik wyborczy Nowej Prawicy jest formą protestu przeciwko obecnym partiom. Ale tych wyborców przyciągnęła też potrzeba ideologii. Bo Korwin-Mikke prezentuje silną, agresywną ideologię. To jest umysłowy kibol, który serwuje ludziom potwornie prostacki przekaz, mocno faszyzujący, z elementami siły. Jest to atrakcyjne dla ludzi wkurzonych na wszystko, a ich liczba stale rośnie. U Korwina otrzymują proste odpowiedzi na swoje pytania.„.....”Jak to możliwe, że ludzi pociąga silna ideologia, skoro od lat głosują na PO, która jest wyzuta z wartości ideowych? Właśnie dlatego. W PO są ludzie od Danuty Hübner po Romana Giertycha, a więc prawie każdy może się w niej zmieścić. A ci, którzy tego nie akceptują, mają teraz Nową Prawicę i jej lidera, który ku radości wielu wyborców jest taką bardziej chamską wersją Janusza Palikota. Przy Korwin-Mikkem każdy inny polityk wygląda jak uosobienie powagi i rzeczowości. Zyskuje na tym głównie PiS, bo Jarosław Kaczyński jawi się na tym tle jako centrysta. Ale prawdziwym problemem jest kontekst europejski, bo partie eurosceptyczne wygrały te wybory. To jest nowa jakość w PE, a Korwin- Mikke jest znakiem nowego czasu.„...”"Plus Minus" – magazyn „Rzeczpospolitej" – napisał o mnie, że należę rzekomo do kabalistów (kompletna bzdura, autor artykułu nie ma pojęcia, czym jest Kabała „...”Nie boi się pan niekompetencji PiS-owskich kadr? Niektórzy mają takie obawy, ale powszechnie wiadomo, że PiS szuka kandydata na ministra finansów wśród prezesów banków. „....”Bo teraz nie mam poczucia, że w polityce ktoś dba o moje interesy, np. o dobry poziom ochrony zdrowia, skoro na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu muszę czekać dwa, trzy tygodnie. Jako pracownik naukowy mam poczucie, że sposób reformowania szkół wyższych jest absolutnie katastrofalny. Albo inny przykład – mojej sześcioletniej wnuczki nie przyjmują do pierwszej klasy, bo urodziła się we wrześniu, a nie w czerwcu. To jest absurdalne. Czasami mam wrażenie, że gdyby żadnego rządu nie było, to życie toczyłoby się tak samo. „....”Europa poszła daleko na drodze do integracji, a elity, które to zaprojektowały, oderwały się od obywateli. Tak samo było w Polsce podczas transformacji – elity solidarnościowe miały wizję tego, dokąd zmierzamy, a ludzie widzieli wyłącznie rosnące bezrobocie. I w rezultacie SLD wygrywał wybory.Ale wytyczonego kierunku nie zmieniał. A Oczywiście. I w Europie będzie tak samo.”..”rozmawiał Eliza Olczyk ….(źródło)
„Prawie 300 osób od 3 w nocy stało w kolejce W Brzegu, żeby zarejestrować się do okulisty, w ramach kasy chorych. Pacjentów zapisywano na drugie półrocze bieżącego roku. NFZ żąda od placówki wyjaśnień, a chorzy mówią tylko: To skandal! „...(źródło )
„Konrad Kołodziejski Zabobon w czasach racjonalizmu '...”Nowoczesność z jej kultem wiedzy i rozumu znika nam w oczach. Niegdysiejsi liberalni racjonaliści tak żarliwie zwalczający Kościół za szerzenie przesądów religijnych, tak straszący powrotem do średniowiecza z zadziwiającą przychylnością odnoszą się dziś do lewitujących talerzyków i leśnych guseł. Janusz Palikot widywany był za to z czerwoną nitką kabalistów oplecioną na przegubie ręki. Bliższa analiza zdjęcia wykazała wprawdzie, że jest to raczej czerwony pasek od zegarka, ale niewykluczone, że tak wygląda zegarek kabalisty. Czerwone nitki noszą też polskie celebrytki przewijające się na łamach pism dla gospodyń domowych. Przykład dała im Madonna.Trudno powiedzieć, czy pod wpływem Madonny znalazł się również prof. Paweł Śpiewak, znany i ceniony socjolog, onegdaj poseł, bo i on nie ukrywa nitki na ręku. Nitka ta – jak można się dowiedzieć ze strony kabalistów – „używana jest jako ochrona przed Złym Okiem, które ma ogromną negatywną moc. Odnosi się do wrogich, negatywnych spojrzeń, które czasem kierowane są w naszym kierunku przez otaczających nas ludzi. Zazdrosne oczy i złe spojrzenia wpływają na nas, uniemożliwiając nam realizację naszego pełnego potencjału w każdym aspekcie życia".Jeśli więc szanowany profesor uniwersytetu odczuwa potrzebę „aktywowania tarczy ochronnej" przed złymi mocami, to jak tu nie uwierzyć tym, których nawiedzają zjawy.”...(źródło )
„Naukowcy nauczyli się kasować i przywracać wspomnienia. Wiedza ta przyda się w leczeniu alzheimera. Może też pomóc ofiarom przestępstw „...(źródło )
Po skandalicznym, dwuletnim opóźnieniu otwarcia nowego lotniska w Berlinie, niemieckie media ujawniają kolejne skandale - tym razem korupcyjne i domagają się dymisji szefa spółki, która jest właścicielem portu lotniczego oraz nadburmistrza Berlina, który spółkę nadzoruje.Lotnisko Berlin Brandenburg (BER) miało być chlubą niemieckiej stolicy, a stało się symbolem chaosu, nieudolności oraz fuszerki. Teraz także symbolem korupcji.”...(źródło )
Paweł Śpiewak „Czasami mam wrażenie, że gdyby żadnego rządu nie było, to życie toczyłoby się tak samo. „...”Europa poszła daleko na drodze do integracji, a elity, które to zaprojektowały, oderwały się od obywateli. Tak samo było w Polsce podczas transformacji – elity solidarnościowe miały wizję tego, dokąd zmierzamy, a ludzie widzieli wyłącznie rosnące bezrobocie. I w rezultacie SLD wygrywał wybory.Ale wytyczonego kierunku nie zmieniał. Oczywiście. I w Europie będzie tak samo”. Czy racje ma Śpiewak ,że dojdzie do koalicji Kaczyńskiego z Korwinem Mikke , i czy rzeczywiście Kaczyński sprowadzi Korwian Mikke i jego posłów do roli przystawki Niepokoi mnie ogromna kampania reklamowa , jaka zrobiły Korwinowi Mikke media reżimowe . To powinno zastanowić Korwin Mike nie ma żadnych wyrobionych , sprawnych , pewnych ideowo i nie sprzedajnych ludzi wokół siebie . Jedne z jego najbliższych współpracowników i liderów Kongresu nowej Prawicy jest od chyba dwudziestu lat ...bezrobotny. Korwin Mikke ma poważny problem psychiczny jakim choroba narcyzmu i podstawową cechą działaczy tej partii musi być uwielbienie dla wodza . Kandydatów na posłów , czyli tych ,którzy posłami zostaną z poznamy w ostatniej chwili i namaści ich sam wódz .Będą to raczej na pewno ostatnie wybory Korwin Mikke , gdyż w następnych będzie miał prawi osiemdziesiąt lat Struktura .partii i regulamin jest skonstruowany tak ,że wystarczy dwóch agentów ulokowanych koło Korwin Mikke , aby ustawić cały skład osobowy posłów KNP , a po odsunięciu się Korwina Mikke z polityki będzie można kontrolować całkiem już silną parte prawicową . O tym że coś się złego dzieje wokół Korwin Mikke ,że staje się on przedmiotem manipulacji najlepiej świadczy poparcie jakie Korwin Mikke udzielił oligarchiom i koncernom zachodnim posiadającym OFE . Do tego Korwin Mikke sprzeciwia się pozbawieniu oligarchów ich władzy politycznej poprzez uderzenie podatkami w ich koncerny,a także w interesie koncernów chce utrzymać VAT i podnieść jego wysokość , co pozwoli urzędom skarbowym dalej maltretować kontrolami Polaków i wyniszczać ich finansowo I zapewniam państwa ,że dziwne z pozoru poglądy Korwin Mikke dotyczą niezwykle istotnych spraw , kluczowych dla likwidacji ustroju socjalistycznego kwestii . Dzięki gigantycznemu propagandowemu wsparciu Korwina Mikke uderzono w Ruch Narodowy , który w innej sytuacji przejąłby sporą cześć elektoraty antysystemowego . Wsparcie jaki Korwin Mikke otrzymał od socjalistycznych mediów pozwala podejrzewać ,że mamy do czynienia z misterną operacją przejęcia kontroli nad anysystemowym elektoratem , a w szczególności nad jego wolnorynkowym segmentem Wolałbym się pomylić , wolałby, aby Korwin Mikke stworzył silny zespół , który byłby w stanie przeprowadzić ograniczanie socjalistycznego państwa . Tym bardziej że system się wali , co dostrzega nawet Śpiewak ,. Służba zdrowia umiera , a urzędnicy , a nie rodzice decydują o losie dzieci Dla przestrogi przypomnę sprawę Giertycha, który jak sam się przyznał była popychadłem Tuska w rządzie Kaczyńskiego . Analogia ta nie dotyczy Korwina, ale z pewnością będzie dotyczyć jego posłów na Sejm Giertych ” Część Polaków zawsze tęskniła za silną władzą. Raz mniej, raz bardziej.Takim momentem był 2006 r., stąd wzięła się moja bliska współpraca z PO, z Donaldem Tuskiem. Myśmy wtedy obalili próbę konstytucyjnego zamachu stanu, który robił Lech z Jarosławem Kaczyńskim.”.....”Akurat. Wróćmy do tego konstytucyjnego zamach stanu, co to było? - Próba doprowadzenia do zmiany władzy przy wykorzystaniu konstytucyjnych instrumentów, ale wbrew duchowi prawa. PiS próbował na początku 2006 r. doprowadzić do przyspieszonych wyborów, grając terminami ustawy budżetowej.Nawiasem mówiąc, orędownikiem tej próby był mój przyjaciel Michał Kamiński. Pięć klubów się temu sprzeciwiało: PO, SLD, Samoobrona, PSL i my.Myśmy wtedy okupowali salę posiedzeń w Sejmie, dyżury mieliśmy, bo baliśmy się, że zamkną ją na klucz. Myśmy mieli już dogadanego nowego marszałka, Bronisława Komorowskiego, miał być przegłosowany przez 300 posłów, ale trochę wbrew procedurze..”.....”Wszystko w panice przed wyborami.- Tak, nie ukrywam.PiS miał wtedy w sondażach pod 50 proc. Myśmy wszyscy wiedzieli, że po wyborach mieliby większość w Senacie i w Sejmie. Przy prezydencie Lechu Kaczyńskim oznaczało to władzę totalną.”......”Kiedy się panu tak przestawiło, że PiS to wróg?- Nigdy nie byłem sojusznikiem PiS. To ja doprowadziłem jego rząd do upadku.Był pan jego koalicjantem. - W 2005 r. byłem pewien, że będzie PO-PiS, a my będziemy budować opozycję i czekać na swój czas.Gdy Donald, pamiętam ten Konwent Seniorów, przyszedł i powiedział, że nie wchodzi do rządu i będą tylko pozorować koalicyjne rozmowy, to mi się świat zachwiał. Miałem pomysł, żeprzerobię partię na bardziej konserwatywno-liberalną, będziemy atakować od strony opozycji.Jak mi to Donald powiedział, powstało pytanie - co dalej z Ligą. Wszyscy pchali nas do rządu. Miałem rozłam wewnętrzny, który doprowadził do wyjścia sześciu posłów i groził dalszym odchodzeniem.Wtedy zrozumiałem, że Liga to trup. Byłem przed dylematem:albo wejdę w koalicję i będę czekał, albo mnie załatwią. Moja cała strategia od wejścia do rządu sprowadzała się do tego, żeby być pupilem Kaczyńskiego, żeby zapomniał wszystko to, co było, te walki. A to dlatego, że uważałem, że Kaczyński będzie chciał nas zabić, a miał prokuraturę, Ziobrę, miał wszystko.I moja jedyna nadzieja była w tym, że dojdzie do kryzysu, zanim mnie rozwali.Rozwali?- To znaczy aresztuje. „...”Rzeczywiście, czasem wchodził pan w konflikt z PiS, np. z Kluzik-Rostkowską. - Ale wszystko z prawej strony,żeby przekonać Jarosława, że moje porozumienie z PO jest niemożliwe. Bez przerwymi zarzucał, że ja mam kontakty z Tuskiem...I słusznie zarzucał. - Nie dało się ukryć.Wyszło, że Tusk był u mnie w domu. A to od razu lądowało na biurku u Jarka.I w związku z tym ja musiałem obchodzić go od prawej strony, żeby miał pewność, że niemożliwe jest porozumienie z PO Zostawmy to. Mówię o strategii partii. Żeby zejść z linii strzału. W czerwcu 2007 r. wszystko się ważyło.Miałem w PiS człowieka, któremu do dziś jestem wdzięczny, w komitecie politycznym, wiedziałem, co oni myślą, nie byłem głuchy, dokładnie wiedziałem, co rozważa Kaczyński. Słynny kret? On nadal tam jest? Nie powiem kto, ale nie był to ani Michał Kamiński, ani Adam Bielan, a raczej ktoś, kto ich w tym czasie bardzo zwalczał. I dokładnie wiedziałem, gdzie będą uderzać. Więc w czerwcu 2007 r. już prawie była decyzja, że to my idziemy pod nóż, był przeciek, że będą zatrzymywać Wierzejskiego. Ale pogadałem z Ziobrą i zasugerowałem mu, że są ciekawsze tematy. Krótko mówiąc, Ziobro się przekonał, że lepiej Jarka przekonać do drugiego frontu, czyli ataku na Samoobronę.Jak pan przekonał Ziobrę? - To moja tajemnica.I gdy Jarosław rzucił się na Leppera, dla mnie to był po prostu moment, w którym powiedziałem: "Teraz albo nigdy". Albo go załatwię, albo mnie wsadzi do więzienia, taka była alternatywa. Ja już wiedziałem, że prokuraturę mają całkowicie podporządkowaną, na telefon. Pamiętam, jak byłem przesłuchiwany w aferze gruntowej i pani prokurator okręgowa, która mnie wezwała jeszcze jako posła pod groźbą doprowadzenia, przesłuchując mnie, co chwila dzwoniła: - Tak, panie ministrze, tak, panie ministrze. Totalnie mieli podporządkowane też służby.”.. ...(więcej )
Marek Mojsiewicz

A kto pide z nami, bude hroszi maty! Uroczystości pogrzebowe generała Wojciecha Jaruzelskiego w spektakularny sposób potwierdziły, że na terytorium Polski zamieszkują obok siebie dwie grupy etniczne: jeden tradycyjny, tysiącletni naród polski, obok którego egzystuje i rozmnaża się polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, odziedziczona po komunizmie. Wspólnota ta uznaje generała Jaruzelskiego za swego jasnego idola nie tylko dlatego, że za jego sprawą bezkarnie uszły jej niezliczone świństwa, nie tylko ze względu na alimenty, jakie dzięki narzuconym przez generała Jaruzelskiego „surowym prawom stanu wojennego” udało się tej wspólnocie uzyskać kosztem rozkradzenia państwa za pośrednictwem spółek nomenklaturowych i trwającej do dnia dzisiejszego okupacji kraju – ale przede wszystkim ze względu na potrzebę natury duchowej. To znaczy byłaby to potrzeba natury duchowej, gdyby uczestnicy wspomnianej wspólnoty zgodnie nie utrzymywali, że nie mają duszy. Jak im wierzę, bo któż takie rzeczy może wiedzieć lepiej od nich samych? Co prawda generał Jaruzelski przez całe dziesięciolecia też utrzymywał, jakoby nie miał duszy, ale – jak zapewnił zebrany w Katedrze Polowej Wojska Polskiego kwiat owej wspólnoty rozbójniczej ks. płk Robert Mokrzycki – generał Jaruzelski wyspowiadał się i przyjął pozostałe sakramenty. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że generał Jaruzelski poczuł, że znowu ma duszę, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w obliczu Bliskiego Spotkania III Stopnia ze względów asekuracyjnych po prostu zdecydował się na podpisanie kolejnej volkslisty, traktując sakramenty jako rodzaj przepustki do Królestwa Niebieskiego. Zgromadzony w Katedrze Polowej kwiat rozbójniczej wspólnoty przyjął zapewnienia księdza pułkownika z niepozbawionym zażenowania zrozumieniem, bo któż z nich na wszelki wypadek nie zrobiłby tak samo – ale nie w tym wyraziła się potrzeba podobna do duchowej. Wyraziła się ona podczas drugiej fazy uroczystości pogrzebowych, która przebiegała już zgodnie ze scenariuszem ustalonym jeszcze za panowania Edwarda Gierka, kiedy to w Komitecie Centralnym PZPR istniała komórka obmyślająca procedury obrzędowości świeckiej. Kulminacyjnym momentem tej fazy było przemówienie Aleksandra Kwaśniewskiego, który generała Jaruzelskiego kreował na „patriotę najwyższej próby”. Warto zwrócić uwagę na osobę charakteryzującego; Aleksander Kwaśniewski to też patriota najwyższej próby, podobnie jak pozostali uczestnicy wspólnoty rozbójniczej obecni na pogrzebie. Co prawda może nie tak wysokiej próby jak pan redaktor Michnik, bo patriotyzm pana redaktora Michnika wykracza poza wszelką skalę dostępną umysłowi ludzkiemu – ale też najwyższej, niczym Rada Najwyższa w Kijowie. Tam właśnie, to znaczy przed Radą Najwyższą, 7 czerwca złoży przysięgę nowy ukraiński prezydent Piotr Poroszenko, który w ubiegłym roku, jako „główny sponsor Majdanu”, kupił sobie polityczny przewrót. Przewrót polegał na tym, że Rada Najwyższa złożyła z urzędu poprzedniego prezydenta Wiktora Janukowycza, który prezydencką przysięgę złożył w lutym 2010 roku. Ile to złożenie prezydenta Janukowycza z urzędu Piotra Poroszenkę kosztowało – tego już pewnie nigdy się nie dowiemy, ale nie to jest najważniejsze, bo ważniejsza wydaje się deklaracja sztabu wyborczego pana Poroszenki, że nie przewiduje on żadnych uroczystości na Majdanie. Bo na Majdanie nadal koczują jacyś zapóźnieni szermierze demokracji, co by wskazywało na to, że wprawdzie sponsorowanie jeszcze nie ustało, ale punkt ciężkości przeniósł się z Majdanu do Gwardii Narodowej, która po wyborczym zwycięstwie Piotra Poroszenki nadzwyczajnie się zaktywizowała. Na taką możliwość wskazują nawet słowa marszowej piosenki strzelców siczowych, którą po raz pierwszy usłyszałem w Paryżu, gdzie w swoim czasie pracowałem w restauracji „Chez Raspoutine” w charakterze pikolaka. Obok wielu występujących w tamtejszym kabarecie artystów, na przykład Heleny Majdaniec czy Ireny Jarockiej, byli też Ukraińcy, którzy każdego wieczora wykonywali utwór o strzelcach siczowych, w którym było takie oto zapewnienie: A kto pide z nami, bude hroszi maty. Myślę, że i pan prezydent Poroszenko nie tylko tę piosenkę zna, ale potrafi wyciągnąć z niej właściwe wnioski, dzięki którym demokracja na Ukrainie rozszerza się na podobieństwo tornada. Na tym tle trochę niepokojąco brzmią deklaracje pana ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, że Polska nie wysłała na Ukrainę żadnych „szwadronów śmierci”. Niepokojąco – bo wyglądałoby na to, że Polska deklaruje wsparcie dla demokracji tylko werbalnie, ale może nie jest aż tak źle, bo jak zwykle sektor publiczny nie nadąża za sektorem prywatnym, którego ozdobą była do niedawna firma ASBS Othago, obecnie funkcjonująca pod nazwą „Sienkiewicz i Partnerzy” albo „Sienkiewicz i Wspólnicy”. Na stronie firmy czytamy, że jednym z jej celów jest „porządkować chaos”. A cóż może lepiej uporządkować chaos niż desant komandosów-gołoworiezów, nafaszerowanych amfetaminą („dla czołgisty w akcji specjalnej”)? Jak wspomina major Kongo-Müller, czyli Zygfryd Müller, który w latach sześćdziesiątych opanowywał chaos w Kongo, komandosi najpierw lądowali, a potem w ubezpieczonej kolumnie wielokrotnie objeżdżali opanowane miasto, „żeby pokazać że jesteśmy i że do czegoś zmierzamy”. W tej sytuacji zaprzeczenia pana ministra Sienkiewicza brzmią wiarygodnie, tak samo jak twierdzenia pana Piskorskiego, który na deklaracje premiera Tuska, iż niemiecka CDU nie oferowała Kongresowi Liberalno-Demokratycznemu żadnych pożyczek, odparł, że on nie mówił o żadnych pożyczkach, tylko o dotacjach. Rzeczywiście, użyteczność sektora prywatnego, zwłaszcza w takich sprawach, jest nie do przecenienia, bo i panu Poroszence, nie mówiąc już o CIA, też łatwiej rozliczać się prywatnie niż z zachowywaniem procedury zamówień publicznych, w ramach której każda Schwein może wtykać swój mięsisty nos.

Warto przypomnieć, że pod koniec pokojowej operacji naszej niezwyciężonej armii w Iraku amerykańscy bezpieczniacy też rozliczali się ze swoimi agentami za pośrednictwem firmy Nur Corporation, z którą w naszym nieszczęśliwym kraju kolaborowała firemka Ostrowski Arms. Ile przez ten kanał wtedy przepompowano – Bóg to jeden wie, a być może również Aleksander Kwaśniewski, który jako zwierzchnik Sił Zbrojnych coś przecież o takich sprawach musiał wiedzieć. I dopiero na tym tle możemy zrozumieć zagadkowe słowa wypowiedziane przez pana ministra Sienkiewicza podczas przesłuchania u pana redaktora Sekielskiego, że takie ugrupowania jak KNP Korwin-Mikkego trzeba „izolować”, ponieważ one „chcą nam zabrać pieniądze”. Nawet nie śmiem się domyślać, o jakie pieniądze chodzi, ale przecież nie można wykluczyć, że chodzi o jurgielt, a może nawet o złoto pana prezydenta Poroszenki. Tak czy owak, deklaracja pana ministra Sienkiewicza nie pozostawia wątpliwości; zza parawanu demokratycznej retoryki wyłania się wizerunek III Rzeczypospolitej jako groźnej organizacji przestępczej. Może nawet najgroźniejszej – bo stwarzającej wrażenie, jakoby działała w tzw. majestacie prawa. Samobójcza śmierć pani Krystyny Chojnackiej z Kartuz, która nie wytrzymała zorganizowanej presji tego gangu, jest kolejnym dzwonkiem alarmowym. Bezpieczniackie watahy – zarówno stare, jak i nowego chowu – przez 24 lata zdołały ukształtować III RP na swój odrażający obraz i podobieństwo. SM

Lux in tenebris? Życie jest pełne niespodzianek. Oto w poniedziałek 26 maja stawiłem się na genewskim lotnisku żeby wrócić do Warszawy, a tu okazało się, że samolot został odwołany. Ładny interes! W dodatku najbliższy bezpośredni lot dopiero następnego dnia wieczorem. Tego wszystkiego dowiedziałem się w specjalnym biurze, przy którym ustawiła się spora kolejka pasażerów odwołanego samolotu, dostałem bilet na następny dzień, no a potem po dłuższych poszukiwaniach znalazłem następne biuro, w którym dostałem voucher na hotel - jak się okazało - Crown Plaza. Nie ma tedy tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo dzięki oberwaniu chmury nad Warszawą - co było przyczyną odwołania lotu - znalazłem się w hotelowym pokoju, dokąd nie docierają z Warszawy żadne jazgoty w związku z przekroczeniem przez Kongres Nowej Prawicy progu wyborczego i uzyskaniem 4 mandatów. Charakterystyczne jest przy tym to, że najgłośniej jazgoczą płomienni szermierze demokracji z Kukuńkiem na czele. Kukuniek oświadczył, że chyba nie będzie teraz jeździł za granicę, bo musiałby wstydzić się za Korwina-Mikke. Gdyby miał tylko takie powody do wstydu, to mógłby jeździć śmiało, nawet do Chicago, gdzie, o ile mi wiadomo, nie był zbyt gorąco przyjmowany, ale z całkiem innej przyczyny, w którą nie wierzą chyba już tylko niezawisłe sądy, a i to tylko w znanym z niezawisłości okręgu gdańskim. Jeszcze raz okazało się, że kto słucha tego byłego pana prezydenta, ten sam sobie szkodzi, więc, jak to mówią, czort z nim, to znaczy - przedstawiciel Belzebuba na województwo pomorskie. Ważniejsze jest bowiem to, że gdakanie Kukuńka, po którym rozgdakał się cały warszawski kurnik - nawet kapłony i pulardy - dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że demokracja nie polega na tym, by obywatele wybierali, tylko - by wybierali słusznie, to znaczy - formacje i osoby zatwierdzone. Zatwierdzone przez kogo? Przez tych, którzy przygotowują alternatywę polityczną dla wyborców. A po czym poznać, że alternatywa polityczna dla wyborców została prawidłowo przygotowana? Ano po tym, że bez względu na to, kto wybory wygra, będą one wygrane. I tak właśnie miało być i tym razem - na co wskazują niemal identyczne wyniki Platformy Obywatelskiej i PiS-u, podobnie jak wyniki SLD i PSL - ale Korwin-Mikke znienacka włożył nogę w drzwi. Stąd jazgot i uspokajające prognozy, że to tylko taki jednorazowy fajerwerk, błysk meteoru, po którym znowu zapanują miłe, znajome ciemności. Ale może to nie fajerwerk, tylko lux in tenebris, czyli światło w ciemnościach, spowodowane wejściem na polityczną scenę nowej generacji, buntującej się przeciwko okupacji Polski przez kreatorów i gwarantów układu okrągłego stołu. Nie ma przypadków - mawiał nieodżałowanej pamięci ksiądz Bronisław Bozowski - są tylko znaki - no i znak właśnie się pojawił. Kiedy w naszym nieszczęśliwym kraju, podobnie jak w innych krajach nieszczęśliwej Europy odbywały się wybory do Parlamentu Europejskiego, w warszawskim szpitalu wojskowym umierał generał Wojciech Jaruzelski, najwyższy reprezentant i duszeńka polskojęzycznej wspólnoty rozbójniczej, z którą z łaski Józefa Stalina naród polski musi dzielić terytorium państwowe. Z jego osobą już na zawsze związany jest największy szwindel, jakiego ofiarą padł naród polski. Uwierzył on mianowicie, że wolność można odzyskać bez ryzyka. Jednak bez ryzyka, to można odzyskać tylko namiastkę wolności - i właśnie coś takiego zostało w 1989 roku narodowi polskiemu zaoferowane przez szykującą się do ponownej okupacji kraju razwiedkę. Symbolicznym wyrazem tego szwindlu było wołanie, że oto „upadł komunizm”, czego symbolicznym wyrazem miał być wybór przywódcy tych upadłych komunistów na pierwszego prezydenta „wolnej Polski”. Ano, nie na darmo Winston Churchill mówił, że Polacy są narodem wyjątkowo lekkomyślnym. Wiedział, co mówi, bo czyż najlepszym dowodem naszej lekkomyślności nie było to, że uwierzyliśmy właśnie jemu, a on, do spółki z amerykańskim prezydentem Rooseveltem sprzedał Polskę w Jałcie Stalinowi? Teraz słyszę, że Leszek Miller domaga się ogłoszenia z powodu śmierci generała Jaruzelskiego żałoby narodowej. Biorąc pod uwagę bezkarność i alimenty, jakie dzięki rozkradaniu państwa pod osłoną „surowych praw stanu wojennego” generał Jaruzelski komuchom załatwił, trudno się dziwić, że są nieutuleni w żalu. Ale my wszyscy pozostali - jakiż znowu mamy powód, by ogłaszać żałobę po generale Jaruzelskim? Powiadają, że dlatego, iż nas nie wymordował, chociaż przecież mógł. Rzeczywiście mógł - ale po co? Już dawno wyjaśniła to tępawemu marszałowi Greczce Caryca Leonida: „Niszczyć swą zdobycz? Kakij smysl?!” Cóż by generał Jaruzelski, a tym bardziej - komusza awangarda w postaci razwiedki, no i komusze „masy”, poczęły bez niewolników? Kogóż by eksploatowali - ma się rozumieć - dla ich dobra, kogóż by okradali, na kim by pasożytowali? Generał Jaruzelski nikogo przez niczym nie ocalił. Jeśli już cokolwiek nas ocaliło, to najprędzej nasze safandulstwo, wskutek którego w 1981 roku nikt nie stawił poważniejszego oporu, a w 1989 roku nikt nie skoczył komuchom do gardła. Dlatego teraz mogą tak gardłować i 4 czerwca nazywać „świętem wolności”, chociaż przecież żyją ludzie pamiętający, że tamte wybory nie były wolne, tylko kontraktowe, w rezultacie siuchty przygotowanej w Magdalence przez generała Kiszczaka i jego konfidentów. Ale skoro sam prezydent Obama swoją obecnością ma utwierdzić nas w przekonaniu, że wybory były wolne, to czyż wypada wierzgać przeciwko takiemu ościeniowi? Jasne, że nie wypada, więc w ramach myślenia pozytywnego cieszmy się, że Kukuniek z panią Krzywonos i ministrem Sikorskim nie przyznali Nagrody Solidarności jakiemuś banderowcowi. Pewnie by się specjalnie nie krępowali, ale tak się akurat złożyło, że złowrogi Putin zajął Krym, więc szczęśliwie można było i się podlizać i nie stracić wianuszka. Ale skoro już jest rozkaz, żeby dzień 4 czerwca specjalnie wyróżnić, to przypomnijmy raczej i sobie i prezydentowi Obamie nieudaną próbę ujawnienia komunistycznej agentury w strukturach państwa. Podobnie jak w wieku XVIII ta agentura jest całkowicie bezkarna i podobnie wpływowa. Wtedy ta jej bezkarność i wpływy doprowadziły do śmierci państwa. Do czego doprowadzą dzisiaj?

Stanisław Michalkiewicz

Pourboire i komplementy Niewiarygodne, ale okazuje się, że Adam Mickiewicz znowu wszystko przewidział! Wkładając w usta Telimeny opowieść o tym jak to Jacek Soplica wyznaczył na wychowanie Zosi „małą pensyjkę roczną, więcej przyrzec raczył”, Adam Mickiewicz wspierany przez proroctwa przewidział nie tylko wizytę Dostojnego Gościa, na cześć którego nasi Umiłowani Przywódcy sparaliżowali całą stolicę, niczym na przyjęcie Leonida Breżniewa, ale również materialne jej rezultaty. Nawiasem mówiąc, Telimena zachowała się znacznie przytomniej niż nasi Umiłowani Przywódcy, bo rezolutnie dodała, że chociaż pan Jacek wyznaczył ową roczną pensyjkę i naobiecywał więcej, „toć jej (tzn. Zosi) jeszcze nie kupił!” Paraliż stolicy pokazuje, że zarówno pan premier Tusk, jak i minister Sikorski potrafią przygotować wizytę amerykańskiego prezydenta. A wizyty polskiego prezydenta w Katyniu w roku 2010 jednak nie przygotowali. Czy dlatego, że nie chcieli, czy też ktoś im zakazał, czy też i jedno i drugie - trudno zgadnąć, ale jak tam było, tak tam było, bo ważniejsze - że nie przygotowali. Na dobry porządek powinni za to jęczeć i płakać de profundis w jakimś lochu, ale w naszym nieszczęśliwym kraju o dobry porządek trudniej, niż o pieniądze. Zwłaszcza teraz, kiedy prezydent Barack Husejn Obama, bo przecież o nim mowa, obiecał, że „poprosi Kongres” o miliard dolarów „na zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej w Europie”. Nawet jeśli rozdzielimy ten miliard na wszystkich sojuszników USA w Europie Środkowej, to i tak wypadnie więcej, niż tamte 15 milionów dolarów, które tubylcza soldateska dostała od CIA za stanie na świecy i usługi kuplerskie w Kiejkutach. Rzeczpospolita się tym specjalnie nie pożywi, ale bezpieczniacy wojskowi i cywilni będą mogli pozakładać stare rodziny i tak dalej. Porównując ten miliard z wydatkami USA na „operację pokojową” w Afganistanie, wynoszącymi około 300 milionów dolarów dziennie, to wygląda on raczej na skromny pourboire, jaki wręcza się kelnerowi, ale widocznie Dostojny Gość został poinformowany, że nie ma co tubylców przesadnie rozpieszczać, bo jak będzie trzeba, to dokradną sobie z innych źródeł. Zresztą jestem pewien, że ani o zaprzestaniu przez USA nacisków na Polskę w sprawie spełnienia żydowskich roszczeń majątkowych, ani o 4 miliardach dolarów rocznie, jakie dostaje od USA bezcenny Izrael, żaden z naszych Umiłowanych przywódców nie ośmielił się zająknąć. Przypuszczam, że pan minister Sikorski pewnie z obawy, że Amerykanie mogliby zniechęcić się do zrobienia go kiedyś w przyszłości pierwszym sekretarzem NATO, a pan prezydent Komorowski i pan premier Tusk - z wrodzonej skromności, która zresztą jest całkowicie uzasadniona. Zatem - podobnie jak za prezydenta Kaczyńskiego - Polska znowu za darmo podejmie się ryzykownej roli amerykańskiego dywersanta w Europie Wschodniej - oczywiście dopóki Amerykanom znowu się coś nie odmieni. Tę finansową mizerię prezydent Obama uzupełnił komplementami, którymi już bez krępacji sypał jak z rękawa. Okazało się, że jesteśmy „największym przyjacielem Stanów Zjednoczonych w regionie”, co by wskazywało na to, iż inne kraje Środkowej Europy zachowały się znacznie przytomniej i nie frymarczyły tak swoimi państwowymi interesami gwoli podlizania się prezydentowi Obamie. Ale to już u nas tradycja; generał Jaruzelski podlizywał się Leonidowi Breżniewowi, Aleksander Kwaśniewski - Jerzemu Bushowi młodszemu, no to czyż pan prezydent Komorowski mógłby się z tej tradycji wyłamać? Prezydentowi Obamie tylko w to graj tym bardziej, że o poważnych sprawach to będzie rozmawiał dopiero 6 czerwca we Francji, dokąd przybędzie też zimny rosyjski czekista Włodzimierz Putin, który w rozmowie z Naszą Złotą Panią ustali, co będzie i co w najbliższej spotka Klub Trzeciego Miejsca. Stanisław Michalkiewicz

05/06/2014 25 lat wolności - wczoraj obchodziła państwowa telewizja i państwowe radio, które cały dzień dudniły, jaka to suwerenna jest Polska i jakiej wolności doświadczają” obywatele” zamieszkujący terytorium III Rzeczpospolitej. ”Nie ma wolności bez Solidarności”. Co jakiś czas słyszałem, jadąc samochodem. Radio pełne było gości zapraszanych do udowadniania jakiej to wolności doświadczamy jako państwo i jak wolni są” obywatele”. Chodzi o wybory kontraktowe z 4 czerwca 1989 roku. Że to wielki przełom, wielkie wydarzenie, że ludzie pana generała Jaruzelskiego i generała Kiszczaka zasiedli przy Okrągłym Stole i się dogadali co do podziału władzy. Zamieniono socjalizm moskiewski, na socjalizm europejski., którego skutkami jesteśmy przywalani na co dzień. Ustrój nie został zmieniony. Zmieniono dekoracje, wmawiając milionom ludzi, że będzie im lepiej. Żeby pozostawać w zgodzie z prawdą. Grudniowa ustawa Wilczka- Rakowskiego z 1988 roku była rzeczywiście wielkim przełomem w gospodarce. Polakom władza socjalistyczna dała wolność gospodarczą i miliony naszych rodaków wzięły się do roboty- wytwarzając Produkt Krajowy Brutto. Polska zaczęła rosnąć w siłę, ludziom zaczęło się żyć dostatnio- i to nie wtedy gdy mówił o tym towarzysz Gierek, który głównie napompował socjalizm pożyczkami z zachodnich banków., ale dzięki pracy Polaków. Eksperyment poprawy socjalizmu przez towarzysza Gierka się nie udał. Przyszedł rok 1980 i się okazało, że znowu eksperyment socjalistyczny się nie udał. Puste półki i pełne strajki. Trzeba było wprowadzić nielegalnie stan wojenny, żeby ratować socjalizm. Zmarnowano 8 lat , zanim wprowadzono ustawę Wilczka- Rakowskiego. Osiem długich lat! Wielka mistyfikacja miała swoje” święto”. To prawda! Polska była przez dwadzieścia lat suwerenna, jeśli we współczesnym świecie można mówić o suwerenności będąc zaplątanym w różnego rodzaju porozumienia międzynarodowe, Organizację Narodów Zjednoczonych, wszelkiego rodzaju fundusze walutowe, czy banki światowe. Ale powiedzmy… 1 grudnia 2009 roku. Na mocy Traktatu Lizbońskiego, Polska stała się częścią innego państwa, które nazywa się Unia Europejska Część innego państwa nigdy nie była, nie jest i nie będzie państwem suwerennym. Polska nie jest już krajem suwerennym. Polska jest krajem wasalnym wykonującym dyrektywy Unii Europejskiej. Skoro prawdziwa władza znajduje się poza terytorium III Rzeczpospolitej , to oczywistym jest, że taki kraj nie może być suwerenny. „Nigdy nie będziecie sami”- powiedział w sprawie III Rzeczpospolitej pan prezydent Barack Hussein Obama, wczoraj na Placu Zamkowym. ”Polska już nigdy nie będzie pozostawiona samej sobie”- dodał. To jasne i oczywiste, tak jak w roku 1943 w Jałcie i w 1945 w Poczdamie. Wtedy Amerykanie pozostawili nas samym sobie. Oddali nas Sowietom bez mrugnięcia okiem. Interes Amerykański przeważył, bo jakżeby inaczej. Ale już teraz będzie inaczej. Na pewno żołnierz amerykański będzie się bił za” wolność naszą i waszą”. Jak najbardziej.. Tak jak Bundeshwera. Ona też będzie stała na straży naszej wolności. Jak tylko załatwi swoje roszczenia wobec nas na Ziemiach Zachodnich. No i wspierać tych” którzy poszukują wolności”(????) Panu prezydentowi Obamie chodzi o Ukrainę. Pan prezydent Piotr Poroszenko- prezydent Ukrainy- będzie tego narzędziem. Bo chyba nadal prawnie urzędującym prezydentem jest prezydent Janukowicz, który uciekł z Ukrainy po tym jak ogłosił, że nie będzie wtrącał swojego narodu do Unii Europejskiej.. To znaczy uciekł z innego powodu. Nie dlatego, że ogłosił, że kieruje się na Federację Rosyjską. Zostawił wszystko oraz swoich kamratów- i uciekł. Tchórz! Ale nadal pozostaje formalnie prezydentem. Ale obecna władza udaje, że tego nie widzi. Instaluje swoich, związanych z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. Obecna Ukraina „ poszukuje wolności” w ramionach Unii Europejskiej i Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych. Na pewno ją tam znajdzie! Tylko patrzeć jak wzrosną długi i jak szybko Ukraina pogrąży się bardziej w biedzie.. Będzie to” ukraińskie nowoczesne państwo”- jak twierdzi propaganda. Jak najbardziej nowoczesne. Tym bardziej nowoczesne, im bardziej zadłużone. Bo o to w tym wszystkim chodzi. Każda okupacja kosztuje! Trzeba płacić haracz okupantowi. Ale jest i radosna wiadomość dotycząca naszej wolności, a szczególnie pani z Łukowa, której sąd odebrał jakiś czas temu dzieci, bo miała kłopoty z ich utrzymaniem, a teraz- w drodze łaski- dzieci przychodzą do mamy na „przepustki”. Widać wyraźnie, że dzieci w socjalizmie są własnością państwa i to państwo decyduje o przepustkach przyznawanych matce, żeby mogła widzieć swoje dzieci. Nie do końca wiadomo czy matka jest w więzieniu, czy dzieci pozostają w odosobnionemu. Prościej byłoby dać matce przepustkę, żeby mogła widywać swoje dzieci. Dzieci zamknąć za kratami, a matka niech żebrze o przepustkę, tak jak Jurand ze Spychowa.W końcu to jej dzieci, jak chce je oglądać. Teoretycznie jej- ale praktycznie państwa, tak jak własność. Niby jest prywatna, ale urzędnicy mogą- jak chcą- zrobić z nią wszystko. Oprócz podpalenia. Wtedy będą odpowiadać za podpalenie. Ale mogą ją kontrolować,” właściciela” karać, a jak trzeba to wyzuć z pustego tytułu do własności. Mogą jak chcą – już jutro- odebrać wszystkie dzieci wszystkim rodzicom w całej Polsce. Dlaczego nie? Jak demokratyczna władza uzna , że rodzina już jest zupełnym przeżytkiem i powie to wprost. A dzieci najlepiej wychowują się w rodzinach zastępczych i domach dziecka. I najlepiej jak wychowują je pracownicy socjalni. Rodziców trzeba koniecznie oddzielić od dzieci, dla dobra dziecka,. Ma się rozumieć. Najgorsza jest miłość rodziców do dziecka. Z tym negatywnym zjawiskiem trzeba rozprawić się jak najszybciej. Miłość państwa do dziecka- to co innego I prawidłowego. Jeśli państwo ma zajmować się wszystkim, to jak najbardziej dziećmi Tyle, że państwo nie może jeszcze urodzić sobie dzieci, może je jedynie zabrać tym- którzy w sposób naturalny- mogą mieć dzieci. Trudno wyobrazić sobie stosunek państwa z czymś, co mogłoby urodzić mu dzieci. Państwo może jedynie gwałcić- na przykład wolność jednostki. Może gwałcić rodziny, zabierając jej dzieci. Może rabować i gwałcić. Nikt państwu- szczególnie demokratycznemu- nic za to nie zrobi. Za państwem stoi przemoc zorganizowana w sposób demokratyczny.. Państwo jest ponad wszystkim! A przecież pierwotnie zostało utworzone jako dobro wspólne ku radości jednostki. Żeby mogła się w takim państwie realizować osobościowo. Obecnie jednostka w państwie jest niczym- jest przysłowiowym zerem .Państwo może z nią zrobić wszystko! Nie tylko gwałcić! I tak wygląda te 25 lat wolności. Wolność już była- teraz czas na wielką niewolę. WJR

25 lat po 4 czerwca – więcej cieni niż blasków

1. W związku ze zbliżającą się 25 rocznicą wyborów z 4 czerwca 1989 roku (częściowo wolnych jak chcą ich zwolennicy i takich w wyniku, których oszukano Polaków pozwalając komunistom na oddanie władzy w zamian za uwłaszczenie się na narodowym majątku, jak uważają inni), jak grzyby po deszczu pojawiają się komentarze przedstawiające ten okres jako jedno wielkie pasmo sukcesów Polski i Polaków. Zabrał w tej sprawie głos także prezydent Bronisław Komorowski, który dla PAP powiedział „że dokonania narodu polskiego z ostatnich 25 lat są zmianami na miarę tysiąclecia. To drugi złoty wiek w historii naszego państwa”. Nie podzielam tej oceny, uważam że niestety w tym okresie mamy więcej cieni niż blasków, mimo tego, że osiągnęliśmy swoiste kamienie milowe w naszym dążeniu na Zachód w postaci członkostwa najpierw w Pakcie Północnoatlantyckim, a później w Unii Europejskiej (choć w świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie okazało się, że ani UE ani NATO nie będą gwarantami naszego bezpieczeństwa, a jedynie może je nam zapewnić ścisły sojusz militarny z USA).

2. Z racji swych zainteresowań ekonomią w tej ocenie skupię się głównie na sprawach gospodarczych, odmienianej przez wszystkie przypadki tzw. transformacji naszej ekonomiki i jej gospodarczych i społecznych konsekwencjach. Najdokładniej i najprawdziwiej opisał te konsekwencje prof. Witold Kieżun w swej słynnej książce „Patologie Transformacji”. Aż roi się w niej od przykładów bezmyślnej, a często korupcyjnej wyprzedaży majątku narodowego (nazywanej w celu wprowadzenia w błąd opinii publicznej- prywatyzacją). Na przykład Zakłady Papieru i Celulozy w Kwidzynie (monopolista na polskim rynku papieru), w których same maszyny kosztowały około 400 mln USD (drugie tyle tereny pod nią, sama fabryka i związana z nią infrastruktura), została sprzedana za zaledwie 120 mln USD, a sami inwestorzy amerykańscy przyznawali, że była warta 4-krotnie więcej. Niestety na podobnych zasadach „sprywatyzowano” polską bankowość oddając „darmo i na raty” zagranicznym inwestorom, ponad 70% banków w Polsce. Konsekwencją takiego podejścia do majątku narodowego jest obecny regularny wypływ z Polski w postaci zysków, dywidend i innych transferów (wypłynęło oficjalnie z Polski przynajmniej 500 mld zł tylko w latach 2000-2012. O takie środki w tym okresie różnił się wytworzony Produkt Krajowy Brutto (PKB) od tego dzielonego w kraju (PNB). Taki sposób podejścia do najbardziej zyskownych branż naszej gospodarki doprowadził także do poważnego osłabienia podatkowych dochodów budżetowych co przy ogromnym udziale w wydatkach budżetowych tzw. wydatków sztywnych, spowodowało coroczne duże deficyty budżetowe, a w konsekwencji ogromny przyrost długu publicznego (w ostatnich 7 latach o blisko 500 mld zł co spowodowało jego zbliżenie do astronomicznej kwoty1000 mld zł).

3. Likwidacja dużej części polskiej gospodarki doprowadziła do dramatycznie wysokiego bezrobocia, które w połowie lat 90-tych poprzedniego stulecia sięgało średnio w kraju około 30%, a w niektórych regionach nawet 50%. Po roku 2004 kiedy większość krajów UE otworzyła przed Polakami swoje rynki pracy wyjechało z kraju według różnych szacunków od 2 do 3 mln naszych obywateli i wyjeżdżają nadal (w roku 2013 około 500 tys. osób). Mimo tego w dalszym ciągu mamy w Polsce ciągle zarejestrowanych ponad 2 mln bezrobotnych, a razem z ukrytym bezrobociem na wsi ponad 3 mln (osoby posiadające gospodarstwa rolne nawet te 1-hektarowe nie mogą zarejestrować się jako osoby bezrobotne). W dalszym ciągu także poziom płac w Polsce należy do najniższych w UE (wyprzedzamy tylko Grecję ale tylko dlatego, że PKB w tym kraju w ostatnich 7 latach spadło o ponad 30%), a udział płac w PKB wynosi zaledwie 35%, podczas gdy w Niemczech ponad 51%, w podobnych do nas Czechach blisko 43% i jest on wyższy nawet w Bułgarii (ponad 37%) i Rumunii (36,6% ). Masowe wyjazdy szczególnie młodych Polaków, a także niski poziom urodzeń w naszym kraju (wskaźnik dzietności należy do najniższych na świecie i wynosi zaledwie 1,3 dziecka na kobietę), co spowodowało w 2013 roku pierwszy raz od zakończenia wojny ujemny przyrost naturalny wynoszący około 40 tysięcy osób, dramatycznie źle wyciskają swoje piętno na systemie ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. To tylko niektóre z tych cieni, o których rzadko będzie można przeczytać w ciągu najbliższych dni, bo duża część komentatorów niestety nie chce mieć bezpośredniego kontaktu z polską rzeczywistością. Kuźmiuk

A Merkel ze spojrzeniem zbitego psa słuchała Obamy Barack Obama „Dziękuję , Polsko . Niech Bóg błogosławi Polsce ! Niech Bóg błogosławi Ameryce I niech Bóg błogosławi naszemu niezłomnemu sojuszowi „ ….”Zwycięstwo w1989 roku nie było nieuchronne. Była to kulminacja setek lat polskiej walki, która czasem toczyła się na tym właśnie placu. Pokolenia Polaków powstawały, by w końcu wybić się na niepodległość '...”Przez całe stulecia zmagań los Polski zbyt często dyktowali inni. Kraj najeżdżano, podbijano, dzielono i okupowano. Te dni już minęły. Polska, jak rzadko który kraj, rozumie że każdy naród musi mieć prawo podążać własną drogą, tworzyć własne sojusze i sam wybierać sojuszników. „...”Wiem, że przez wieki historii Polacy byli porzucani przez przyjaciół wtedy, kiedy ich najbardziej potrzebowali. Przybywam więc dzisiaj do Warszawy, by w imieniu Stanów Zjednoczonych oraz w imieniu NATO potwierdzić nasze niezachwiane zaangażowanie w bezpieczeństwo Polski. Artykuł 5 mówi jasno: atak na jednego członka NATO jest tożsamy z atakiem na wszystkich członków. Na nas, sojusznikach, spoczywa solenny obowiązek, wiążące zobowiązanie sojusznicze obrony Waszej integralności terytorialnej.I tak też będzie. Teraz i zawsze wspólnie będziemy występować „za wolność waszą i naszą”.Polska nigdy nie będzie pozostawiona sama sobie. Ale nie tylko Polska– Estonia nigdy nie będzie pozostawiona sama sobie. Łotwa nigdy nie będzie pozostawiona sama sobie. Litwa nigdy nie będzie pozostawiona sama sobie.Rumunia nigdy nie będzie pozostawiona sama sobie. To nie są tylko słowa. To niezłomne zobowiązanie, za którym stoi najsilniejszy sojusz świata i siły zbrojne Stanów Zjednoczonych –największej potęgi wojskowej w historii. Nasze zaangażowanie już dzisiaj jest widoczne. Jego dowodem są samoloty NATO-wskie na niebie nad państwami ba łtyckimi; okręty Sojuszu, patrolujące wody Morza Czarnego;rozbudowane ćwiczenia z udziałem wojsk z naszych krajów;oraz zwiększona i trwała obecność amerykańska na polskiej ziemi. Czynimy to nie po to, by jakiemuś krajowi zagrozić , ale by zapewnić bezpieczeństwo i chronić terytorium zarówno naszych przyjaciół jak i nasze własne. „...”Wczoraj ogłosiłem nową inicjatywę na rzecz umocnienia bezpieczeństwa naszych NATO- wskich sojuszników i zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej w Europie. Przy uzyskaniu poparcia Kongresu będzie to oznaczać jeszcze większe przesunięcie sprzętu na potrzeby szybkiego reagowania w sytuacji kryzysowej; więcej ćwiczeń i szkoleń dla utrzymania gotowości naszych wojsk; dodatkowe siły amerykańskie – w powietrzu, na morzu i na lądzie, w tym również w Polsce. Będzie to też oznaczało zwiększenie wsparcia zdolności obronnych przyjaciół takich jak Ukraina, Mołdawia i Gruzja.”...”Dlatego nigdy nie zaakceptujemy dokonanej przez Rosję okupacji Krymu ani naruszenia przez nią suwerenności Ukrainy . Nasze wolne narody będą działać razem, by kolejne prowokacje Rosji prowadziły jedynie do dalszej jej izolacji i kosztówekonomicznych”....”Jesteśmy razem, bo wiemy, że duch Warszawy, Budapesztu, Pragi i Berlina unosi się wszędzie tam, gdzie w ludzkich serca ch budzi się pragnienie wolności od Mińska po Caracas , Damaszek ,Pjongjang '...(źródło )
"Economist" przekonuje również, że ostatnie wydarzenia "kładą się cieniem" na relacjach Polski z Niemcami, które są ostrożniejsze w sprawie sankcji wymierzonych w Rosję. Podobnie mają się stosunki polsko-francuskie. Niemniej wedle magazynu "Warszawa urosła znów do roli jednego z najważniejszych sojuszników USA w Europie".  „...”Ta inicjatywa wprawi Europejczyków z Zachodu, którzy boją się rozdrażnić Rosję, w osłupienie, ale jest to wciąż mniej, niż chciała uzyskać Polska- komentuje obietnice Obamy "Economist". „...(źródło )
Polska wzywa Francję do rezygnacji ze sprzedaży Rosji dwóch zaawansowanych technologicznie śmigłowcowców klasy Mistral.Na pytanie dziennikarzy, czy Francja powinna dostarczyć Rosji dwa Mistrale, szef MSZ Polski Radosław Sikorski odparł: „Nie, ponieważ te okręty, jak zostało powiedziane, będą zagrażać sąsiadom Rosji. Nie sądzę, by Francja chciała dostarczać broń agresorowi”.Wcześniej grupa amerykańskich kongresmenów demokratów wysłała list do sekretarza generalnego NATO Andersa Fogha Rasmussena z prośbą o przekonanie Francji, aby zrezygnowała z transakcji z Rosją.”...(źródło )
„Pomysł amerykańskiego zaangażowania w bezpieczeństwo Polski jest absurdalny i niebezpieczny - oświadczył Daniel McAdams, dyrektor wykonawczy Instytutu Pokoju i Dobrobytu Rona Paula „...”Twierdzenie, że zaangażowanie USA w bezpieczeństwo Polski jest świętym obowiązkiem Ameryki i kamieniem węgielnym bezpieczeństwa USA jest absurdalne i niebezpieczne - powiedział dla Ria Novosti szef Instytutu, powołanego przez kontrowersyjnego byłego kongresmena z Teksasu,  Rona Paula. „...”Takie słowa dają Polsce zezwolenie na eskalowanie napięć z Rosją, poparte pewnością, że jej lekkomyślność będzie wspierana przez amerykańskich żołnierzy i dolary z naszych podatków - stwierdził McAdams. „....”Według McAdamsa Barack Obama, który nawołuje Rosję do deeskalacji w związku z Ukrainą, swoją deklaracją zapowiada wspólne ćwiczenia wojskowe na granicy z Rosją i powstanie na terenie Polski rozbudowanych amerykańskich baz wojskowych. - Jeśli to nie oznacza eskalacji napięć, to co innego? - pytał McAdams. - Nikt przy zdrowych zmysłach nie zaryzykuje twierdzenia, że Rosja planuje inwazję na Europę Zachodnią! „...”Według Daniela McAdamsa europejska podróż Baracka Obamy stanie się błogosławieństwem dla przemysłu wojskowego w USA, co oznacza, że "wojowniczość Polski i innych członków NATO zostanie wsparta miliardami amerykańskich dolarów". ...”Nowi członkowie NATO widzą Sojusz nie jako organizację powołaną do zachowania pokoju, ale jako potężną broń, która pomoże im załatwić stare porachunki z czasów ZSRR, który już nie istnieje - uznał McAdams.Po zjednoczeniu Krymu z Rosją, Moskwa wielokrotnie wyrażała obawy przed agresywną presją państw Europy Zachodniej.(źródło)
„W Warszawie powstanie Google Campus. „...”Eric Schmidt, prezes rady Google, podczas spotkania z Premierem Donaldem Tuskiem, omówił plan uruchomienia w Warszawie Google Campus, nowoczesnego ośrodka dla startupów technologicznych. Warszawski Campus zostanie otwarty w pierwszej połowie 2015 r. i będzie trzecim takim ośrodkiem na świecie, po Londynie i Tel Avivie. To jedno z działań Google w ramach ogłoszonego dzisiaj programu wsparcia innowacyjności i przedsiębiorczości w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. „...(źródło )
Sąd zdecydował, że amerykańskie fundusze inwestycyjne CIT-u nie zapłacą „Amerykańskie fundusze inwestycyjne podlegają w Polsce zwolnieniu z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) - uznał we wtorek Naczelny Sąd Administracyjny. Zdaniem sądu odmowa zwolnienia naruszałaby zasadę swobody przepływu kapitału. „...(źródło)
„Prezydent Rosji Władimir Putin w wywiadzie dla francuskich mediów dał do zrozumienia, że jest gotowy rozmawiać z prezydentem elektem Ukrainy Petrem Poroszenką przy okazji piątkowych obchodów we Francji 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii (D-Day). „...”Wypowiadając się na temat napiętych stosunków na linii Moskwa-Waszyngton, Putin wyraził nadzieję, że nie dojdzie do "nowej fazy zimnej wojny". Oświadczył, że nie ma powodu sądzić, iż prezydent Barack Obama "nie chce rozmawiać z prezydentem Rosji"."To jego wybór, jestem gotów do dialogu" - deklarował. Następnie ostro skrytykował jednak amerykańską politykę zagraniczną, którą nazwał "najbardziej agresywną i najbardziej bezwzględną na świecie". Jak przekonywał, Rosja prawie nie ma baz wojskowych za granicą, a Amerykanie mają swoje bazy wszędzie na świecie, amerykańskie wojska stacjonują tysiące kilometrów od granic kraju, a Stany Zjednoczone ingerują w politykę wewnętrzną różnych krajów.”....”Putin nawiązał również do planów sprzedaży przez Francję Rosji okrętów desantowych Mistral i wyraził nadzieję na finalizację kontraktu wartego 1,2 mld euro. Stany Zjednoczone i niektóre kraje UE wzywały Paryż, aby przemyślał kwestię sprzedaży Moskwie zaawansowanego technologicznie sprzętu wojskowego w następstwie działań Rosji na Ukrainie, w tym po marcowej aneksji Krymu. (źródło )
Jarosław Giziński „ Nowa węgierska wojna medialna”.....”Relacje rządu Fideszu z mediami nie były łatwe już w poprzedniej kadencji, kiedy wprowadzono krytykowaną ustawę o mediach, dającą władzy praktycznie nieograniczone wpływy w mediach publicznych. Najnowszym pomysłem, który ma zwiększyć kontrolę nad mediami, jest projekt podatku reklamowego. Płacić go mają wszystkie media, jednak w największym stopniu obciążone zostałyby telewizje komercyjne. Najpopularniejsza w kraju, zbierająca najwięcej reklam (i niezbyt przychylna rządowi) stacja RTL-Klub weszłaby nawet w 40-proc Próg. „....”Przykładem takich działań jest podjęta w trybie natychmiastowym decyzja o zwolnieniu z pracy redaktora naczelnego największego węgierskiego portalu informacyjnego Origo.hu. „...”Tym bardziej że zwolnienie Sálinga zostało wymuszone na prywatnej firmie (Origo należy do Magyar Telekom, którego głównym właścicielem jest niemiecki T-Mobile „...(źródło)
Wikipedia Blitzkrieg (niem. wojna błyskawiczna) – termin oznaczający błyskawiczne uderzenie wojskowymi siłami zbrojnymi (powietrznymi, morskimi i lądowymi) na dany kraj. „...”Najważniejszym elementem wojny błyskawicznej jest wykorzystanie momentu zaskoczenia poprzez napad w skali strategicznej oraz dążenie do maksymalnego zmasowania głównych sił w kierunku pierwszego uderzenia. Nieprzyjaciel powinien zostać obustronnie oskrzydlony przez siły pancerne, a jego główne siły okrążone i zniszczone przez piechotę i artylerię w początkowym okresie wojny. Twórcą blitzkriegu był Alfred von Schlieffen. Na początku I wojny światowej tzw. plan Schlieffena zakładał pokonanie Francji w ciągu 6 tygodni, dzięki czemu możliwe miało być przerzucenie wszystkich sił na front wschodni, przeciwko Rosji. Teoretyczne podstawy blitzkriegu z użyciem czołgów zostały opracowane i po raz pierwszy zaprezentowane przez Heinza Guderiana w jego książce pt. Achtung – Panzer! wydanej w 1937 roku. „...(źródło )
Było to przemówienie triumfalne. Przemówienie Obamy jest jednym z najważniejszych jeśli nie najważniejszym przemówieniem jakie zostało wygłoszone w ostatnich dwudziestu lat . Nowy hegemon Europy jakim ogłosiły się Stany Zjednoczone ustami prezydenta USA Baracka Obamy obwieścił powstanie nowego porządku w Europie . Niemcy i Rosja przestają się liczyć , a Polska staje się najważniejszym sojusznikiem USA w Europie . Drugim Izraelem , którego otaczają wrogie Polsce i USA Niemcy i Rosja . Wejście potężnego technologicznego koncernu amerykańskiego jakim jest Google do Polski to nie przypadek , podobnie jak zwolnienie przez Polskę amerykańskich korporacji inwestycyjnych z podatku dochodowego . Co więcej Obama jasno powiedział Putinowi ,że Białoruś będzie znajdowała się w amerykańskiej strefie wpływów. O Gruzji , czy Mołdawii nie trzeba wspominać . Obama cała Europe Środkowo Wschodnią obwieścił bezpośrednią strefą wpływów USA . A armia USA stacjonująca w krajach całego regionu to zagwarantuje . I że wojska te pozostaną tam na zawsze . Kto jeszcze pamięta buńczuczne plany niemieckie całkowitego wyrzucenia wojsk amerykańskich z Europy Plan budowy IV Rzeszy przez Niemcy w której oligarchia niemiecka będzie klasą wyższą całej Europy , a jej koncerny opanują gospodarkę całego kontynentu posypał się . Coś złego dzieje się w Niemczech . Gniją od wewnątrz . Ich struktury władzy ,te formalne i nieformalne rozpadają się . Kryzys krymski , który USA wykorzystały do rozprawienia się z Rosją i Niemcami to prawdziwy polityczny Blitzkrieg . Dwie europejskie polityczne potęgi zostały błyskawicznie zniszczone . Co może Merkel , kto tak naprawdę liczy się z jej głosem w Europie. Rosjanie nie dostaną Mistrali , co będzie jasnym dowodem , że Niemcy, które na pewno chcą , aby do transakcji doszło nie mają już nic do powiedzenia w Europie . Amerykanie zrobią to co przewidział kilkanaście lat temu George Friedman . Wpompują technologie i kapitał do Polski, aby zrobić ze swojego strategicznego sojusznika w Europie , czyli Polski , regionalną potęgę . Dzięki temu sojuszowi USA na dekady zapewni sobie hegemonię w Europie . Co jest dla Polski korzystne. Problemem jest oczywiście narzucany przez USA całemu światu Konsensus Waszyngtoński, i to czy USA wesprą budowę w jakiejś zinstytucjonalizowanej formie Międzymorza Piłsudskiego ale to osobna sprawa . I tutaj fakt że Putin i Merkel podkuli pod siebie ogony ,że okazało się gospodarki ich państw oraz że ich wpływu polityczne w Europie to jedno wielkie próchno może być dla Polski niekorzystny. Polsce potrzebne są w tej chwili Niemcy i Rosja , które jak hieny będą czaić się w mroku , aby zaatakować , bo wtedy nasz sojusz z USA ma rację bytu .Obawiam się jednak ,że Niemcy i Rosja przeistaczają się na naszych oczach w skomlące kundle , które gotowe są lizać rękę pana, USA czyli nowego hegemona Europy. Innym ciekawym zjawiskiem jest międzynarodówka kacapska , która w Polsce przybrała formę stronnictwa moskiewskiego . Libertarianie amerykańscy najchętniej oddaliby Polskę Rosji . Świadczy t o o zacofaniu intelektualnemu i załamaniu ideologicznym prawicy świata zachodniego, ale o tym innym razem I teraz kluczowym problemem dla Polski jest to kto będzie ze strony Polski układał warunki sojuszu z USA . Czy serwiliści z Tuskiem i Sikorskim na czele , czyli układ wasalny, czy Kaczyński , który zabezpieczy interesy Polski . Z tego punktu widzenia , przyszłe wybory do Sejmu mogą być najważniejszymi od dwudziestu lat Marek Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1038
Angielski Internet zwroty, Angielski zwroty 1031 - 1038
1038
1038
ADC1031,1034,1038
1038 Hannay Barbara Przeznaczenie
#1038 Types and Characteristics of Apartments
1038
1038

więcej podobnych podstron