Moje beznadziejne streszczenie (niczym książka) „Żywych kamieni” W. Berenta
Cz. I
Przybycie „opowiadaczy” w odpust św. Floriana. Ludzie zaczynają tańczyć, śpiewak śpiewa „Echo” (o zazdrosnej Dianie, która zabiła nimfy). Nagle ksiądz przepędza śpiewaka.
Teraz piekarnia. Żongler opowiada o rycerzu - Lancelocie, który pokonał wielkoludów, po roku nieobecności wrócił na zamek, a tam królowa wymknęła się do niego w nocy na bara-bara w przebraniu króla. Lancelot potem udał się do kościoła – przez kochankę zaprzestał poszukiwań świętego Graala. Żongler na tym przerywa opowieść.
Gdzieś tam gadkarz postanowił też zarobić i opowiada romans ‘prawdziwy, współczesny’.
Goliard – człowiek oświecony, znający łacinę żali się kolegom żonglerom, że nikt nie chce go słuchać. Skoczka szybko daje księgę (Horacy) goliardowi. Gdy ten ją czyta, wpada nietrzeźwe towarzystwo i zmusza go do opowiedzenia historii. Idą na rynek. Goliard krytykuje głośno społeczeństwo i nawiązuje się bójka. Burmistrz aż wychodzi z ratusza i karci jakąś babę za to, że się drze „zabili!” i sieje zamęt. Ta mówi mu o goliardzie, że to wielki człowiek, uczony.
Goliarda uratował człowiek, który zaraz opowiedział swoją historię – był rycerzem, kochał się w królowej, zabił kogoś. Historia żonglera (w piekarni) jest jak historia o nim, więc teraz rzuca to wszystko i idzie szukać Graala. Namawia goliarda, by szedł razem z nim.
Cz.II
Rycerz chce wykupić swój miecz, pożyczyć pieniądze od rodziny i dostać się na zamek. Idą więc do Żyda – kupca. Okazuje się, że jego miecz kupił poufnik królewski. Płacz. Spotykają lekarza. Rycerz chce od niego ziele zapomnienia, ale ten mu daje ziele ukojenia. Potem mówi, że tęskni za ukochaną. Na rynku spotykają familianta (był błędnym rycerzem), ale nasz rycerz go nie lubi i nie chce od niego pieniędzy.
A teraz mamy targ. Kupiec sprzedaje kamienie – szmaragdy, szafiry, co chcesz. Wszyscy rzucają się na jego stoisko. Mnich, który prosił o chleb, podchodzi w ich stronę i wszystkich beszta. Przybiega do niego dziewczyna i prosi o rozpędzenie złych duchów. Przychodzą trędowaci, ludzie uciekają oprócz rycerza i goliarda.
Dalej trwa targ. Przybywa herold z nakazem zabicia zdrajcy, który wtargnął na zamek, ‘zadał rapt dziewicy dwornej’ i zabił strażnika. Zabierają rycerza, franciszkanin się modli. A goliard szuka po zaułkach Lancelota, bo się zgubili.
Procesja.
Goliard widzi przed domem kacerza czerwoną zbroję – jakby Parsifala (tak, to ten z opowieści). Kacerz zaprasza go do środka, gdzie są różne piękne rzeczy, a nawet jakby czara Graala.
Msza.
Cz.III
Królowa szuka mnich franciszkanina. Gdy go znajduje, pyta o rycerza. Mnich mówi, że wziął na siebie jego grzech śmiertelny. Królowa myśli o tym, że kazała żonglerom opowiadać wszystkim tę historię o sobie. Mnich jest pod wrażeniem urody królowej.
Wysłannik królowej każe franciszkaninowi stawić się na zamku (tak jak Lancelot z opowieści żonglera).
Inna scena. Mężatki zabawiają się z żakami, póki nie wpadają ich mężowie.
Gospoda. Goliard mówi, że kobiety kłamią. Herold oburzony. Skoczka całuje goliarda. Przychodzi niedźwiednik. Goliard chce wyjść z miasta, pójść do klasztoru poczytać książki. W końcu pijany zasypia. Wchodzi wieszczka w sukni (krój z Polski). Goliard wścieka się, pyta, kto ją tak ubrał. Ona mówi, że nie ma duszy, piekła, nieba, za co goliard mało jej nie zabija. Goliard upada. Przychodzi lekarz, ratuje go, spuszczając mu krew.
Dyskusja lekarza z goliardem. Lekarz mówi, że zło rządzi światem, zły Bóg stworzył wszystko, a dobry Bóg mieszka w niebie i do niego nam tęskno. Goliard mówi żakom, że lekarz chce ostudzić ich zapał. Lekarz porównuje goliarda do węża Adamowego. Dysputę zwycięża lekarz. Żaki biorą go na ręce, spada mu płaszcz – a pod nim szaty „w znamię kary kościelnej i ku przestrodze przed piętnowaniem” (żółta łata kacerstwa).
Do karczmy wchodzi dwóch rycerzy – jeden wygląda jak Lancelot. Pyta, czy ludzie pójdą się bić z ich przewodnictwem. Kowal naprawia mu przy okazji zbroję, która nie była zrobiona na jego miarę. Gdzieś w mieście się pali. Rycerze chcą już iść. Biorą ludzi, dziewka płacze, żaki zbierają broń. Rycerz mówi, że z towarzyszem wyruszają szukać Monsalwatu. Gęślarz śmieje się z wiary rycerza. Starsi ludzie przeklinają żonglerów i ich opowieści, bojąc się o dusze młodych.
Franciszkanin się biczuje. Dominikanie mówią, że wraz z wagantami zło weszło do miasta. Ludzie gonią gęślarza.
Franciszkanin idzie za tłumem, potyka się o zabitego waganta, Idze za resztą ku Ziemi Świętej – „nie Kalwarią już nęci, a pysznymi kolory – na sycenie oczu, na spysznienie dłoni (…) Tak igrce i żaki, za przewodem rycerzy błędnych, wyruszyli na szukanie Graala”.
Cz.IV
Lekarz wyprzedza gromadę. Na rozstaju dróg widzi pomnik Jezusa, odczytuje tylko „dokąd”.
Przybiega dziewka z gospody, żaki gromadzą się wokół goliarda, słuchają opowieści o Paryżu, odczytują słowa niedoczytane przez lekarza, modlą się. Goliard myśli o dziewczynie i śpiewa pieść o tym, że szuka wolnych.
„Pochód ich cały runął snadź na tamtą stronę: w przepaść świata i czasów”. Mnich wraca do klasztoru, jest jak zbłąkana owca. Kury jakby pieją, że narodził się Chrystus.
Gdy franciszkanin jest przed posągiem Przenajświętszej Panny, znajduje go marszałek, daje mu miecz i tarczę Lancelota oraz każe iść do królowej. Jakiś Głos mówi mnichowi jak walczyć – zabija marszałka.
Spotkanie mnicha z przeorem. Przeor prowadzi go do celi, gdzie na stole leży księga. Mnich sięga po pędzle i farby. Przychodzi goliard, który odłączył sie od gromady (spotkali człowieka zza gór, który powiedział że „Pitagor po piekle i czyśćcu mistrza za żywa wodził”). Czytają księgi. Goliard wścieka się, że słowa tam zapisane są ściągnięte od Boetiusa – żonglera. Kłócą się. Przeor odprowadza goliarda, który zostawił gęśle. Mnisi żałują, że mu nawet kromki chleba nie dali.
Goliard spotyka skoczkę, która ma podartą suknię. Wie, że właśnie wróciła od burmistrza. Czyta napisy wyryte w posągach Afrodyty, Bachusa.
Opowieść o nimfach i Panku. Skoczka ucieka, goliard ja goni, całują się.
Goliard budzi się na sarkofagu obok nagiej dziewczyny. Odchodzi dalej, ale widzi węża na niej, więc przegania go.
Znowu klasztor. Przeor chwali rysunki mnicha, lecz gdy ten ujrzał ładniejszy rysunek, powiedział, ze pędzle mu się rozszczepiły i idzie do ogrodu, do kwiatów. Tam słyszy muzykę, przez którą rodzą się obrazy. Myśli, że usidłał go szatan.
Przeor czyta książkę o obliczeniach, że królestwo Ducha nastanie w 1260r. (czyli rok temu, nie spełniło się). Przeor liczy, że to powinien być rok 1890. Dowiaduje się, że goliard nie żyje, że pewnie zginął podczas sabatu. Skoczkę ukąsił wąż, również nie żyje.
Pogrzeb goliarda – męka czyśćcowa, bo zmarł za murami miasta.
Kowal bierze kogoś do domu, by się napić. Okazuje się, że pił ze śmiercią, kostuchą, do której się dobierał. Boi się. Śmierć z nim tańczy. Kowal pada na podłogę, śmierć ucieka.
Dalej pogrzeb. Żaki myślą, że goliard zginął dlatego, bo lekarz mu krew puszczał w dzień św. Floriana. Niedźwiednik całuje martwą skoczkę, bije niedźwiedzia za to, że przez niego nei mógł być z nią szczęśliwy. Przeor mówi, że „Duch żywymi czyni i kamienie”, nie mistrz.
Franciszkanin znalazł Graala.
Dalej przeor mówi żakom, że są na Monsalwacie, czyni ich rycerzami Zakonu Ducha. „Tak żaki wędrowne za pośmiertnym przewodem poety, znaleźli Graala”.
Żywe kamienie – błędni rycerze, wędrowne igrce, klerki, żaki. Ludzie wciąż dążą do czasów Królestwa Ducha.