http://simplystrawbale.blogspot.com/
Zamiast wstępu
Strona powstała z chęci podzielenia się doświadczeniami w kwestii budownictwa w technologii strawbale. Dom takowy budujemy, ekspertami nie jesteśmy, uczymy się na błędach nie tylko swoich.
Wszystkich chętnych, którzy chcą obejrzeć na własne oczy jak dom powstaje, albo są chętni aby pomóc nam w budowie zapraszamy do odwiedzenia nas.
piątek, 13 czerwca 2008
Tynki mocno do przodu
Prace posuwają się pełną parą, aby do jesieni zdążyć z tynkami zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz domu. W środku prawie na całości jest już pierwsza warstwa, a w jednym pomieszczeniu nawet druga. Błoto schnie raz lepiej raz gorzej, zależnie od pogody, która zmienną jest.
fot. Pierwsza warstwa tynku.
Wszelkiego rodzaju kable, tudzież rurki wzmacniamy standardową siatką z włókna szklanego, po wyschnięciu tworzy się kamień. Siatkę umieszczamy także przy styku tynku ze słupami oraz innymi elementami drewnianymi.
Przed tynkowaniem z zewnątrz usunięte zostały plandeki i nareszcie można było zobaczyć dom w całości. Nie na długo. Plandeki znowu wiszą, chronią świeże tynki przed deszczem oraz nadmiernym słońcem gdy takowe świeci.
fot. Stan po zimie.
Ściana przed tynkowaniem jest polewana wodą aby zwiększyć przyczepność. Przy ciepłej pogodzie operację polewania trzeba powtarzać.
Okna będą wyróżniać się zgrubieniami, które dodatkowo będą w innym kolorze niż reszta ściany.
fot. Mieszanie zaprawy.
Docelowo ściany na zewnątrz będą ciemne, a elementy drewniane białe. Dodatkowe białe elementy to obramówki okien. Poniższe zdjęcie, ze świeżym, mokrym tynkiem daje mniej więcej pogląd o naszej wizji kolorystycznej.
fot. Kolejna warstwa tynku.
Aktualnie została położona trzecia warstwa tynku, ale to oczywiście jeszcze nie koniec :)
Dodane przez stefan kliner o 23:16 4 komentarzy
Słowa kluczowe: tynki
wtorek, 27 maja 2008
Sezon 2008 rozpoczęty
Dużo czasu minęło od ostatniego wpisu, ale to wszystko wina zimy :) My żyjemy i mamy sie dobrze i bierzemy się do pracy.
Nastał przyjemny okres dla wszelkiej maści budujących domy tudzież inne budowle. Po trochu różne rzeczy szły do przodu. Przez zimę udało się położyć wszystkie instalacje, a więc jest woda w budynku, ogrzewanie oraz prąd. Prąd daje światło, czyli mniej więcej widać jak to wszystko będzie wyglądało po zakończeniu prac.
Z prac aktualnie wykonywanych to przede wszystkim ruszyło tynkowanie w środku, które z racji mrozów w zimę nie mogło być wykonane. Prace posuwają się żwawo, a tynki wysychają nie najgorzej przy pomocy działających non-stop wiatraków. Aktualnie dwóch sztuk, ale przydałyby się dodatkowe dwa. W tym tygodniu zakończona będzie pierwsza warstwa tynku na piętrze/poddaszu.
Oprócz tynkowania, w dosyć nieregularnych zrywach kończone są szkieletowe ścianki działowe.
W wolnych chwilach heblowane są elementy drewniane, czyli ścinane ostre krawędzie na słupach, mieczach, tragarzach, itp.
Niestety z zewnątrz domu nadal wiszą plandeki osłaniające, które zaczniemy podciągać gdy ruszy tynkowanie z zewnątrz. Mamy nadzieję, że jak najszybciej, aczkolwiek jest to zależne od pogody, która w tym roku jest dosyć deszczowa.
Przez cały czas odwiedzają nas mili ludzie, chętni do obejrzenia domu bądź to z czystej ciekawości bądź też z chęci poznania szczegółów technologicznych aby za jakiś czas postawic własny słomiany dom. Jak zwykle i oczywiście zapraszamy do odwiedzenia nas.
Kilka aktualnych zdjęć:
Dodane przez stefan kliner o 11:04 3 komentarzy
środa, 16 stycznia 2008
Ogrzewanie domu i ciepłej wody
Ogrzewanie naszego domu jest rozwiązane w sposób aktualnie całkiem popularny i stosowany coraz powszechniej w domach jednorodzinnych. A mianowicie kominek z płaszczem wodnym + kolektory słoneczne na dachu. Ten duet daje ciepłą wodę, którą zasilane są grzejniki oraz ciepłą wodę użytkową. Kominek grzeje wodę na potrzeby CO i CWU a kolektory tylko CWU. Instalacja CO wykonana jest zgodnie z obowiązującą obecnie sztuką, czyli podgrzana w kominku woda idzie do listwy rozdzielczej skąd jest słana osobnymi obwodami do każdego z grzejników. To powoduje, że mamy całkiem sporą ilość rurek.
Wiem, że dosyć często poruszany jest temat ekonomiczności kominka z płaszczem wodnym i kolektorów a szczególnie tych drugich. U nas za bardzo nie było opcji na inne rozwiązanie. Gazu nie ma i nie będzie. Koszt przyłącza to kilkanaście tysięcy złotych - odpada. Grzanie prądem - odpada. Tak więc kolektor to sensowne rozwiązanie. W słonecznych porach, dla samej ciepłej wody użytkowej odpada konieczność palenia w kominku.
Woda użytkowa, czyli do mycia siebie i talerzy, po podgrzaniu wędruje do zbiornika o pojemności 250 litrów.
Grzejniki mocowane są do drewnianych łat, które to z kolei mocowane są między słupami nośnymi domu. Naprawdę wygodnie jest z tymi słupami :)
Na czas tynkowania poszczególne grzejniki oraz elementy instalacji będą demontowane.
W kuchni mamy ogrzewanie podłogowe z racji tego, że nie ma gdzie zawiesić grzejników, a chowanie ich za szafki obniża sprawność o... nie wiem ile, ale raczej znacząco.
Instalacja została przetestowana :)
p.s. instalacje robił nam pan Ryszard z Rzeszowa, osoba fachowa z dużym doświadczeniem, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Kontakt do udostępnienia via email.
Tynkowanie
Wreszcie i nareszcie zaczęliśmy tynkowanie, mocno opóźnione przez pogodowe i nie tylko historie. Teraz pogoda jest wymarzona i mam nadzieję, że jeszcze chwilę takowa potrwa.
Zakończyły się roboty na dachu, czyli jest pokrycie, okucia i rynny - jeszcze nie testowane w warunkach realnych.
fot. Dach wielce skomplikowany nie jest.
Nadal trwają pracę z układaniem kostek słomianych, teraz już naprawdę końcówka. Układanie w okolicach murłat nie jest proste, dużo kombinowanie, przycinania i wciskania. Na ścianach szczytowych wysoko, prawie 9 metrów od ziemi.
fot. "Kostkowanie" poddasza.
fot. Ściana zewnętrzna po przystrzyżeniu nożycami.
Tynkowanie wstępne to wciskanie mieszanki gliny i piasku, bez sieczki słomianej, jak najgłębiej w warstwę ściany. Bez sieczki ponieważ to ułatwia wciskanie, dodatkowo konsystencja mieszanki dosyć płynna - tak na wyczucie. Słońce świeci całkiem mocno, więc trzeba opuszczać plandeki, aby tynk nie wysychał zbyt szybko. Do wbijania gliny stosujemy domowej roboty packi z gwoździami, którymi traktujemy nałożoną na ścianę warstwę. Oprócz tego, a może przede wszystkim, pozostaje ręczne wciskanie, czyli gimnastyka palców.
fot. Ręczne wbijanie gliny.
fot. Kawałek zatynkowanej ściany.
fot. Pracochłonne....
fot. Pierwsza warstwa.
fot. Widok od frontu.
Dodane przez stefan kliner o 20:56 2 komentarzy
Słowa kluczowe: dach, słoma, tynki
środa, 12 września 2007
Deszczowe kłopoty i co z tego wynika
Spora przerwa od ostatniego wpisu, ale okoliczności przyrody spowodowały małe zamieszanie a co za tym idzie nie było czasu na publikację zdjęć.
Jak wiadomo, po pięknym lecie, które "szczególnie w naszym regionie" zrobiło swoje, nadeszła pora deszczowa, która, "szczególnie w naszym regionie" zrobiła swoje. Tydzień nurkowania w deszczu, z małymi tylko przerwami na nabranie powietrza.
Kłopot i podstawowy problem jaki się objawił to brak dachu a dokładnie docelowego poszycia. Był tylko zafoliowany, a na taki deszcz jaki nam się objawił to dużo za mało. W kilku miejscach zaczęło przeciekać, a że kostka słomiana wody nie lubi przekonywać nie trzeba. Trwała mała (albo duża jak kto woli) walka z cieknącym dachem, zakończona w pewnym stopniu położeniem na niego dodatkowych plandek. Na czas deszczu nastąpiła przerwa w układaniu kostek słomianych, także dlatego, że w okropnym deszczu nie dało się dowieść nowej partii materiału.
fot. Plandeki kładzione w strugach deszczu
dla uratowania sytuacji.
fot. Oczywiście plac zamienił się w wannę kąpieli błotnych.
Teraz pogodę mamy znośną, więc ruszyło układanie dachu. Wygląda całkiem miło. Mamy nadzieję, że przed kolejną falą deszczową całość będzie położona i, że (pukpuk) nie będzie przeciekał.
fot. Wciągnie arkuszy na dach.
W międzyczasie do góry pnie się piękna ścianka z cegły. Oczywiście uroda to rzecz względna i zapewne niektórzy wolą cegłę klinkierową, ale wg mnie ta pstrokata cegła ma swój urok.
fot. Oczywiście ściana nie będzie tynkowana.
A w jeszcze innym międzyczasie w ramach powały pojawiły się płyty OSB. Czyli mamy bezpieczniej - trudniej spaść, przestronniej i.. ciemniej na dole.
Dodane przez stefan kliner o 21:27 2 komentarzy
Słowa kluczowe: dach
środa, 1 sierpnia 2007
Dach
Od paru dni składany jest dach. Praca na wysokości wymaga silnych nerwów bądź odpowiedniej praktyki, co kto woli lub posiada. W sumie są 23 pary krokwi, każda z nich musi być ładnie spasowana.
fot. To tylko tak łatwo wygląda.
fot. Po ustawieniu na właściwym miejscu krokiew
zostaje przybita do murłaty.
fot. Relaks pod chmurką ;)
fot. Trochę krokwi do spasowania jest.
fot. Stan na koniec dnia.
W międzyczasie powstaje ganek, który trochę urozmaici bryłę domu. Jest to właściwie jedyny "wystający" element domu.
fot. Zaczątek ganku.
Materiały dostępne na różnych stronach do ściągnięcia i poczytania:
Information Guide To Straw Bale Building - przyjemnie i przystępnie napisany przez anglików przewodnik dla tych, którzy chcą zbudować dom w technologii strawbale.
Straw Bale Fire Safty
House of Straw - Straw Bale Construction Comes of Age
Load-Bearing Straw Bale Construction
Straw Bale Moisture Sensor Study
Wood Usage in Straw Bale House Counstruction
Moisture Properties of Plaster and Stucco for straw bale buildings
- dokument PDF - aby ściągnąć, kliknij na wybrany link
Ścianki działowe
Dzisiaj kilka zdjęć z etapu, na którym powstają ścianki działowe. Konstrukcja szkieletowa w czystej postaci z pionami i poziomami jak trzeba.
Dodane przez stefan kliner o 22:04 1 komentarzy
Słowa kluczowe: drewno, ścianki działowe
środa, 1 sierpnia 2007
Od paru dni składany jest dach. Praca na wysokości wymaga silnych nerwów bądź odpowiedniej praktyki, co kto woli lub posiada. W sumie są 23 pary krokwi, każda z nich musi być ładnie spasowana.
fot. To tylko tak łatwo wygląda.
fot. Po ustawieniu na właściwym miejscu krokiew
zostaje przybita do murłaty.
fot. Relaks pod chmurką ;)
fot. Trochę krokwi do spasowania jest.
fot. Stan na koniec dnia.
W międzyczasie powstaje ganek, który trochę urozmaici bryłę domu. Jest to właściwie jedyny "wystający" element domu.
fot. Zaczątek ganku.
Dodane przez stefan kliner o 22:02 2 komentarzy
Słowa kluczowe: dach, drewno, szkielet
sobota, 21 lipca 2007
Konstrukcja ustawiona
fot. Tragarze.
fot. Wciąganie murłaty.
fot. Konstrukcja piękna...
fot. ..czeka na dach.
Dodane przez stefan kliner o 21:10 1 komentarzy
Słowa kluczowe: drewno, szkielet
czwartek, 12 lipca 2007
Szkieletu stawiania ciąg dalszy
Konstrukcja domu pnie się w górę i wypełnia kolejnymi częściami. Pojawiły się belki stropowe, co wizualnie obniżyło dom, a jednocześnie poszerzyło. Sam fundament nie wydawał się duży, ale teraz, gdy są ściany widać, iż dom nie będzie mały.
Pogoda sprzyja, jest idealna temperatura i bezdeszczowo.
fot. Mgła o poranku.
fot. Bez instrukcji obsługi nie idzie tego złożyć.
fot. Kolega w cyrku pracował.
fot. Nazywają go Pudzian.
fot. Ten dom ma przetrwać 200 lat.
fot. A teraz trzeba to zdjąć...
fot. Strażacy dadzą radę :)
fot. Stadion na Euro 2012 prawie gotowy.
Dodane przez stefan kliner o 21:46 2 komentarzy
Słowa kluczowe: drewno, szkielet
środa, 11 lipca 2007
Szkielet rośnie
Dzisiaj nastał sądny dzień, kolejny i zapewne nie ostatni. Praca zespołowa z chwilami prawdy i momentami grozy przyniosła efekt w postaci usadowienia na docelowym miejscu mozolnie skręcanych wcześniej ścian. Całość stawiana jest przy pomocy dźwigu, który podnosi poszczególne elementy i przenosi w odpowiednie miejsce. Następnie wszystko pasowane jest przy pomocy zaklęć, młotków, pił i jeszcze raz młotków. Odpukać, póki co, elementy pasują do siebie :)
fot. Kawałek ściany leci do góry.
fot. A teraz próba spasowania.
fot. Nie pasuje? Trzeba dopasować.
fot. Kolejna część ściany trafi na swoje miejsce.
fot. Panowie! Z siłą!
fot. Na koniec dnia efekt jest miodny.
Dodane przez stefan kliner o 21:36 0 komentarzy
Słowa kluczowe: drewno, szkielet
wtorek, 10 lipca 2007
Konstrukcja
Drewniane elementy powoli zaczynają "coś" przypominać. Do tej pory całość czasu pracy zajmowało cięcie, struganie, nacinanie, impregnowanie - etapy czaso i pracochłonne ale nieuniknione. Teraz przyszła pora na skręcanie i pasowanie wszystkich części.
Ale bez obaw - fantastyczna ekipa wie co robi :) Lada dzień konstrukcja pójdzie w górę.
Kilka słów o konstrukcji. Jak widać tworzą ją potężne elementy drewniane, które przenoszą całe obciążenie stropu i dachu na fundament. Kostka słomiana będzie jedynie wypełnieniem ciepło i wiatroszczelnym, ale sama w sobie nie będzie przenosić jakichkolwiek obciążeń. Całość konstrukcji będzie widoczna w środku domu, co w połączeniu z pastelowymi tynkami da miły dla oka efekt.
fot. Powstają zacięcia na tragarzu, robota ręczna...
fot. ...wspomagana mechaniką.
fot. Skręcone ściany czekają na postawienie.
Dodane przez stefan kliner o 10:27 1 komentarzy
Słowa kluczowe: drewno, szkielet
wtorek, 3 lipca 2007
Impregnacja drewna
Drewno musi być odpowiednio zaimpregnowane, aby nie zjadły go różnej maści robaczki oraz grzyby. Według teorii najlepszą metodą jest impregnacja ciśnieniowa w odpowiednich komorach, ale ponieważ takowej w naszej okolicy nie ma, a koszt transportu całego drewna do najbliższej (plus samej impregnacji ciśnieniowej) jest całkiem spory, zastosowaliśmy metodę zanurzeniową. Wykopany został w ziemi sporej wielkości dół i wyłożony grubą folią. Do tak powstałej wanny wlanych zostało kilkaset litrów środka impregnacyjnego rozcieńczonego z wodą. Wszystkie drewniane elementy umieszczane są w wannie na kilka godzin. Praca mozolna ponieważ belki są spore, a i ich ciężar robi swoje (szczególnie po wyjęciu...).
Pozostaje mieć nadzieje, że impregnacja spełni swoje zadanie i zarazy typu "sinizna" nie będą się imać naszego domu.
fot. Impregnacja drewna.
fot. Impregnacja drewna.
fot. Belki są obracane co jakiś czas.
fot. Przy niektórych elementach wymagana
jest większa liczba ludzi do pomocy.
fot. Zaimpregnowane drzewo.
Dodane przez stefan kliner o 09:00 2 komentarzy
Słowa kluczowe: drewno
piątek, 22 czerwca 2007
Mały problem z drewnem
Pojawił się mały problem z częścią drewna...
całe szczęście tylko z małą.
A dokładnie tą, która była obrabiana wiosną tego roku.
Niestety pory roku mamy lekko nie takie, jakie powinny być. Zimy nie ma, a na wiosnę upały po 30 stopni. Z tego powodu ostatnia partia drzewa była cięta i obrabiana na wiosnę, a efekt jest taki jak na zdjęciach poniżej. Ostrzegamy i uczulamy!
Ha! No i nadeszła zima... no może bardziej tegoroczne lato umknęło w przeszłość. Liści nie ma, zrobiło się szaro, ponuro i błotnisto. Czasami pada śnieg więc się robi biało i sterylnie a czasami czasami pada go bardzo dużo i wtedy nic, tylko siedzieć obok pieca.
Udało się położyć dwie warstwy zewnętrznego tynku, kolejne będą kładzione na wiosnę gdy minie niebezpieczeństwo mrozów. Do tego czasu nasze ulubione plandeki będą musiały wisieć aby chronić ściany przed nadmiarem wilgoci - nie ma jeszcze warstwy ostatecznej.
Pojawiły się okna i drzwi zewnętrzne. W środku zrobiło się cicho i przytulnie, dom został zamknięty całkowicie, hura! Ponieważ udało się również zakończyć papierkowy etap przyłącza prądowego w gniazdku pojawił się upragniony prąd. Niestraszne są nam zimowe, długie wieczory oraz odpada konieczność stosowania hałasującego i nietaniego w użytkowaniu agregatu.
Co za tym wszystkim idzie, to fakt, iż będzie można działać dalej. Po pierwsze o ile temperatury nie będą ekstremalne ruszy tynkowanie w środku. W umiarkowanym tempie aby można było wietrzyć pomieszczenia z dużej ilości wilgoci jaka towarzyszy tej operacji. Po drugie cała reszta może być robiona czyli ścianki działowe oraz instalacje wszelakie.
fot. Jest już prawie wszystko potrzebne do pierwszej imprezy ;)
fot. Drzwi robione przez stolarza z okolicy.
fot. Te także.
Fundamenty - wieniec
fot. Szalunek na wieniec.
fot. Wieniec znacznie szerszy od ściany fundamentowej,
przystosowany do kostki słomianej.
fot. Zbrojenie wieńca.
fot. Zalany wieniec z widocznymi prętami
do zamocowania pierwszej warstwy kostki słomianej.
fot. Po kilku dniach.
Dodane przez stefan kliner o 14:00 0 komentarzy
Słowa kluczowe: fundamenty
Ściana fundamentowa
fot. Ściana fundamentowa.
fot. Lepiej od razu pomyśleć o instalacjach.
fot. Wyżej i wyżej....
fot. .. i wyżej.
fot. Styropian, siatka.
Dodane przez stefan kliner o 13:00 0 komentarzy
Słowa kluczowe: fundamenty
Ława fundamentowa
fot. Główne kopanie przy użyciu sprzętu zmechanizowanego.
fot. Nie obyło się bez prac ręcznych.
fot. Widok od środka.
fot. Widok ogólny.
fot. Deskowanie na ławę.
fot. Montaż zbrojenia ławy.
fot. Folia plus zbrojenie.
fot. Wylewanie betonu.
fot. Gotowa ława fundamentowa.
Dodane przez stefan kliner o 12:00 0 komentarzy
Słowa kluczowe: fundamenty
Testy tynków
W międzyczasie różnorakich prac, robimy testy z tynkami. Póki co mamy cztery różne mieszanki gliny, piasku oraz słomianej sieczki:
1-2-1
1-2-2
1-3-1
1-3-2
Mieszanki nałożyliśmy na kostkę słomianą oraz na zwykłą cegłę. Przez kilka dni wilgotność powietrza oscylowała w granicach 100% więc ze schnięciem mieszanek był problem. Teraz już próbki wyschły i poczekamy jeszcze kilka dni na efekt. Według teorii mieszanka zbyt bogata (za dużo gliny) pęka, mieszanka uboga rozsypuje się.
Dodane przez stefan kliner o 12:53 0 komentarzy
piątek, 6 lipca 2007
Glina
Glinę przywieźliśmy aż z cegielni mieszczącej się w Dębicy. Oryginalnie miała być z Bieździadki(*), ale kierownik tej cegielni okazał się być osobą nie do końca poważną. W Dębicy sprawę załatwiliśmy szybko i bez problemu, ludzie tam pracujący podeszli do sprawy jak trzeba. Glina, którą mamy to tak zwany "surowy gruz", czyli gliniane produkty przed wypaleniem w piecu, które uległy uszkodzeniu mechanicznemu i idą do ponownego przerobu. Zawiera w sobie domieszkę drobno tłuczonej palonej cegły, ale jest jej bardzo mało, prawie niezauważalnie.
fot. Glina w całej okazałości
Większość materiału jest w formie "twardej", co znacznie ułatwiło transport, ponieważ można było zapakować glinę na ciężarówkę a potem bez problemu ją zrzucić. Została tylko niewielka ilość w formie "masełka" i żeby to zdjąć z paki samochodu trzeba było całkiem sporo się natrudzić. Glina przyczepiała się do łopat, butów, samochodu - miazga.
fot. Sterta gliny czeka na swój dobry czas.
(*) "Przychodzi śmierć po babcię, a babcia do niej - bierz dziadka!" (opowiedziane przez Jurka)
Ogrzewanie domu i ciepłej wody
Ogrzewanie naszego domu jest rozwiązane w sposób aktualnie całkiem popularny i stosowany coraz powszechniej w domach jednorodzinnych. A mianowicie kominek z płaszczem wodnym + kolektory słoneczne na dachu. Ten duet daje ciepłą wodę, którą zasilane są grzejniki oraz ciepłą wodę użytkową. Kominek grzeje wodę na potrzeby CO i CWU a kolektory tylko CWU. Instalacja CO wykonana jest zgodnie z obowiązującą obecnie sztuką, czyli podgrzana w kominku woda idzie do listwy rozdzielczej skąd jest słana osobnymi obwodami do każdego z grzejników. To powoduje, że mamy całkiem sporą ilość rurek.
Wiem, że dosyć często poruszany jest temat ekonomiczności kominka z płaszczem wodnym i kolektorów a szczególnie tych drugich. U nas za bardzo nie było opcji na inne rozwiązanie. Gazu nie ma i nie będzie. Koszt przyłącza to kilkanaście tysięcy złotych - odpada. Grzanie prądem - odpada. Tak więc kolektor to sensowne rozwiązanie. W słonecznych porach, dla samej ciepłej wody użytkowej odpada konieczność palenia w kominku.
Woda użytkowa, czyli do mycia siebie i talerzy, po podgrzaniu wędruje do zbiornika o pojemności 250 litrów.
Grzejniki mocowane są do drewnianych łat, które to z kolei mocowane są między słupami nośnymi domu. Naprawdę wygodnie jest z tymi słupami :)
Na czas tynkowania poszczególne grzejniki oraz elementy instalacji będą demontowane.
W kuchni mamy ogrzewanie podłogowe z racji tego, że nie ma gdzie zawiesić grzejników, a chowanie ich za szafki obniża sprawność o... nie wiem ile, ale raczej znacząco.
Instalacja została przetestowana :)
p.s. instalacje robił nam pan Ryszard z Rzeszowa, osoba fachowa z dużym doświadczeniem, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Kontakt do udostępnienia via email.
Dodane przez stefan kliner o 23:26 13 komentarzy
Słowa kluczowe: CO, instalacje, woda
Zastosowaliśmy biologiczną oczyszczalnię ścieków. Zakupiona i zamontowana przez firmę Bioires z Rzeszowa. W porównaniu z szambem nie wymaga systematycznego wjazdu "szambiaka" na teren, co w przypadku naszego podjazdu, szczególnie zimą ma duże znaczenie. My możemy się przejść pieszo, ale nosić wiaderkami to i owo...
Porównując natomiast do oczyszczalni z drenażem rozsączającym to przede wszystkim małe rozmiary. Nasza ma teoretycznie wystarczyć do obsługi 6 osób, a że mała jest, widać na zdjęciach.
fot. Oczyszczalnia gotowa do montażu.
fot. W ziemi.
Użyliśmy twardych (pomarańczowych) rur kanalizacyjnych 110mm, które obsypane zostały warstwą piasku.
fot. Wyprowadzenie rury kanalizacyjnej z domu.
Jak zawsze przy tego typu instalacjach należy zadbać o odpowiedni spadek od domu w kierunku zbiornika i od zbiornika do dołu chłonnego.
fot. Połączenie dom-oczyszczalnia.
Oczyszczone ścieki pod postacią wody, wypuszczane są do dołu chłonnego, czyli całkiem sporego dołu, do którego wsypaliśmy 5m sześć. żwiru, na to geowłóknina, a następnie ziemia rodzima. Czyli z zewnątrz nic nie widać, jedynie studzienkę kontrolną przykrytą włazem.
fot. Geowłóknina przykrywająca warstwę żwiru w dole chłonnym.
fot. Studzienki kontrolne oczyszczalni.
Głównym źródłem ciepła domu będzie kominek z płaszczem wodnym, który oprócz ogrzewania ciepłej wody na użytek kaloryferów, podgrzeje wodę płynącą z kranów. Taka jest wersja na zimę, w pozostałych porach roku ciepła woda podgrzewana będzie przy pomocy instalacji solarnej zainstalowanej na dachu.
Komin budowany jest z cegły pełnej, a ponieważ nie zamierzamy go tynkować więc trzeba go wymurować ładnie.
fot. Przymiarka do komina.
fot. Początek.
fot. Parter gotowy.
fot. Teraz poddasze.
Dom powstaje w Lubli, gmina Frysztak, województwo podkarpackie
Po szczegółowe namiary pisz na adres e-mail:
klinersacho_USUN_T_O_@o2.pl
Uwaga! Z powyższego adresu usuń część "_USUN_T_O_"
Zastosowaliśmy biologiczną oczyszczalnię ścieków. Zakupiona i zamontowana przez firmę Bioires z Rzeszowa. W porównaniu z szambem nie wymaga systematycznego wjazdu "szambiaka" na teren, co w przypadku naszego podjazdu, szczególnie zimą ma duże znaczenie. My możemy się przejść pieszo, ale nosić wiaderkami to i owo...
Porównując natomiast do oczyszczalni z drenażem rozsączającym to przede wszystkim małe rozmiary. Nasza ma teoretycznie wystarczyć do obsługi 6 osób, a że mała jest, widać na zdjęciach.
fot. Oczyszczalnia gotowa do montażu.
fot. W ziemi.
Użyliśmy twardych (pomarańczowych) rur kanalizacyjnych 110mm, które obsypane zostały warstwą piasku.
fot. Wyprowadzenie rury kanalizacyjnej z domu.
Jak zawsze przy tego typu instalacjach należy zadbać o odpowiedni spadek od domu w kierunku zbiornika i od zbiornika do dołu chłonnego.
fot. Połączenie dom-oczyszczalnia.
Oczyszczone ścieki pod postacią wody, wypuszczane są do dołu chłonnego, czyli całkiem sporego dołu, do którego wsypaliśmy 5m sześć. żwiru, na to geowłóknina, a następnie ziemia rodzima. Czyli z zewnątrz nic nie widać, jedynie studzienkę kontrolną przykrytą włazem.
fot. Geowłóknina przykrywająca warstwę żwiru w dole chłonnym.
fot. Studzienki kontrolne oczyszczalni.
Ha! No i nadeszła zima... no może bardziej tegoroczne lato umknęło w przeszłość. Liści nie ma, zrobiło się szaro, ponuro i błotnisto. Czasami pada śnieg więc się robi biało i sterylnie a czasami czasami pada go bardzo dużo i wtedy nic, tylko siedzieć obok pieca.
Udało się położyć dwie warstwy zewnętrznego tynku, kolejne będą kładzione na wiosnę gdy minie niebezpieczeństwo mrozów. Do tego czasu nasze ulubione plandeki będą musiały wisieć aby chronić ściany przed nadmiarem wilgoci - nie ma jeszcze warstwy ostatecznej.
Pojawiły się okna i drzwi zewnętrzne. W środku zrobiło się cicho i przytulnie, dom został zamknięty całkowicie, hura! Ponieważ udało się również zakończyć papierkowy etap przyłącza prądowego w gniazdku pojawił się upragniony prąd. Niestraszne są nam zimowe, długie wieczory oraz odpada konieczność stosowania hałasującego i nietaniego w użytkowaniu agregatu.
Co za tym wszystkim idzie, to fakt, iż będzie można działać dalej. Po pierwsze o ile temperatury nie będą ekstremalne ruszy tynkowanie w środku. W umiarkowanym tempie aby można było wietrzyć pomieszczenia z dużej ilości wilgoci jaka towarzyszy tej operacji. Po drugie cała reszta może być robiona czyli ścianki działowe oraz instalacje wszelakie.
fot. Jest już prawie wszystko potrzebne do pierwszej imprezy ;)
fot. Drzwi robione przez stolarza z okolicy.
fot. Te także.
Droga dojazdowa do naszego domu to istny koszmar. Oczywiście póki co. Prowadzi mocno pod górę, więc wymaga solidnego utwardzenia, aby można było się dostać do domu, kiedy pogoda będzie deszczowa, bądź kiedy zima nastanie. Tak wyglądała jeszcze rok temu:
fot. Jesień 2006.
Na wiosnę tego roku rozpoczęły się prace, których zwieńczeniem ma być coś, co pozwoli na w miarę komfortowy dojazd do domu.
fot. Wiosna 2007.
fot. Wiosna 2007.
Wysypaliśmy tony gruzu zdobywanego, skąd tylko się dało.
fot. Kolejne warstwy gruzu.
fot. Katastrofa po deszczu.
Po każdym deszczu droga zamienia się w coś, co przypomina raczej bezwładne gruzowisko niż piękny i zachęcający dojazd. Z drugiej jednak strony jest coraz lepiej, ziemia się ubija, powstające dziury łatane są kolejnymi kawałkami gruzu. Może do jesieni całość ubije się na tyle, że będzie można sypnąć żwirek, który doda uroku oraz jeszcze bardziej wzmocni nawierzchnię.
fot. Odbudowanie.
Od paru dni składany jest dach. Praca na wysokości wymaga silnych nerwów bądź odpowiedniej praktyki, co kto woli lub posiada. W sumie są 23 pary krokwi, każda z nich musi być ładnie spasowana.
fot. To tylko tak łatwo wygląda.
fot. Po ustawieniu na właściwym miejscu krokiew
zostaje przybita do murłaty.
fot. Relaks pod chmurką ;)
fot. Trochę krokwi do spasowania jest.
fot. Stan na koniec dnia.
W międzyczasie powstaje ganek, który trochę urozmaici bryłę domu. Jest to właściwie jedyny "wystający" element domu.
fot. Zaczątek ganku.
Wreszcie i nareszcie zaczęliśmy tynkowanie, mocno opóźnione przez pogodowe i nie tylko historie. Teraz pogoda jest wymarzona i mam nadzieję, że jeszcze chwilę takowa potrwa.
Zakończyły się roboty na dachu, czyli jest pokrycie, okucia i rynny - jeszcze nie testowane w warunkach realnych.
fot. Dach wielce skomplikowany nie jest.
Nadal trwają pracę z układaniem kostek słomianych, teraz już naprawdę końcówka. Układanie w okolicach murłat nie jest proste, dużo kombinowanie, przycinania i wciskania. Na ścianach szczytowych wysoko, prawie 9 metrów od ziemi.
fot. "Kostkowanie" poddasza.
fot. Ściana zewnętrzna po przystrzyżeniu nożycami.
Tynkowanie wstępne to wciskanie mieszanki gliny i piasku, bez sieczki słomianej, jak najgłębiej w warstwę ściany. Bez sieczki ponieważ to ułatwia wciskanie, dodatkowo konsystencja mieszanki dosyć płynna - tak na wyczucie. Słońce świeci całkiem mocno, więc trzeba opuszczać plandeki, aby tynk nie wysychał zbyt szybko. Do wbijania gliny stosujemy domowej roboty packi z gwoździami, którymi traktujemy nałożoną na ścianę warstwę. Oprócz tego, a może przede wszystkim, pozostaje ręczne wciskanie, czyli gimnastyka palców.
fot. Ręczne wbijanie gliny.
fot. Kawałek zatynkowanej ściany.
fot. Pracochłonne....
fot. Pierwsza warstwa.
fot. Widok od frontu.
Dodane przez stefan kliner o 20:56 2 komentarzy
Słowa kluczowe: dach, słoma, tynki
środa, 22 sierpnia 2007
Ścian stawiania dzień kolejny
fot. Zylion kostek już poszło a jeszcze trochę ich będzie.fot. Salon od zewnątrz.
fot. Salon od wewnątrz.
fot. Widok przez okno kuchenne.
Dodane przez stefan kliner o 23:17 6 komentarzy
poniedziałek, 20 sierpnia 2007
Słomiane ściany - ciąg dalszy
Stawianie ścian ze słomianej kostki idzie do przodu. Powoli, powoli, chociaż niektórzy uważają, że szybko. Jest coraz wyżej więc coraz mniej miejsca na ruchy pod tragarzami i innymi wystającymi elementami. Głowy posiniaczone. Każda kostka jest nadziewana bambusowymi kijkami i przywiązywana do słupa nośnego. To wstępny sposób usztywniania i mocowania, po zrobieniu całości dojdą łaty na zewnątrz i wewnątrz, które zepną ściany.
Całościowo ściany wyglądają równo, gorzej (ale tylko trochę) jest z rogami domu. Nie ma się jednak co martwić, przyjdzie piła i wyrówna.
Pogoda dzisiaj ładna w odróżnieniu od zeszłego tygodnia. W piątek przeżyliśmy noc grozy, takiego opadu jaki spadł tego dnia nie było tutaj od dobrych kilku miesięcy. System plandek foliowych zdał jednak swój egzamin na ocenę dobrą, do wymiany była tylko jedna kostka leżąca na wierzchu.
Aha, i nareszcie firma, która ma doprowadzić prąd do naszego domu, podjęła decyzję o przyjechaniu i wzięciu się do roboty...
fot. Wykop pod kabel.
Dodane przez stefan kliner o 21:41 4 komentarzy
czwartek, 16 sierpnia 2007
Układanie kostek słomianych
Nareszcie zaczął się etap stawiania ścian z kostek. Trzeba przyznać, że praca jest ciężka ale bardzo przyjemna. Widać jak mury pną się do góry. Rodzina pracuje ciężko i dzięki wielkie jej za to! Dzisiaj udało się położyć prawie dwa poziomy, jutro będzie więcej - mamy już wprawę :)
Także jutro zamieścimy kilka detali technicznych z opisem co z czym spinamy, w jaki sposób, oraz jak ułatwiamy sobie życie.
Dodane przez stefan kliner o 23:04 2 komentarzy
Słowa kluczowe: słoma
wtorek, 24 lipca 2007
Słoma - prasowanie
Nareszcie temat główny naszego domu, czyli słoma w całej okazałości. Żniwa w tym roku wczesne bardzo i to tak bardzo, że najstarsi górale nie pamiętają czegoś takiego. Normalnie wczesne żniwa to przełom lipca i sierpnia, tym razem połowa lipca....
Prasa to Case IH 435D. To zmyślne urządzenie spisało się na medal. Prasowało kostki bardzo mocno i w tempie błyskawicznym. Ogólnie sprasowanych zostało 610 bali (360 ze słomy żytniej, a reszta z pszenicznej). Słomę żytnią pozyskaliśmy z naszego pola, natomiast pozostałą słomę oddali nam nasi sąsiedzi, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni:) Całość akcji prasowania zajęła zaledwie 3 godziny.
To była już druga akcja prasowania słomy. W czasie pierwszej sprasowaliśmy 250 bali żytnich, ale prasa, której wtedy użyliśmy nie ściskała kostek tak mocno, jak byśmy chcieli.
Wszystkie bale wylądowały na przechowaniu w stodołach u znajomych i sąsiadów do czasu, kiedy będzie gotowy dach i bez obawy przed deszczem będziemy mogli ruszyć z zabawą w budowę ścian.
fot. Pan jedzie a kostki się tworzą ( w tle nasz dom :)
fot. Prasa Case działa perfecto.
fot. Bo nie rwie sznurków.
fot. I pluje kostkami.
fot. Kolejne pole do zbalowania.
fot. Odwiedził nas Jonny Bravo
ale się opierniczał na maxa (tzn. pomalował ławkę
ale zużył cała puszkę farby, nie mówiąc o innych puszkach)
fot. Załadunek szybki bo deszcz napiera za chwilę.
fot. Kolejny transport.
fot. Kostki są w trzech stodołach (na zdjęciu największa z nich).
fot. 30 minut po zwiezieniu ostatniej kostki spadł deszcz.
(pan w tle nie wiezie naszego transportu).
Prace posuwają się pełną parą, aby do jesieni zdążyć z tynkami zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz domu. W środku prawie na całości jest już pierwsza warstwa, a w jednym pomieszczeniu nawet druga. Błoto schnie raz lepiej raz gorzej, zależnie od pogody, która zmienną jest.
fot. Pierwsza warstwa tynku.
Wszelkiego rodzaju kable, tudzież rurki wzmacniamy standardową siatką z włókna szklanego, po wyschnięciu tworzy się kamień. Siatkę umieszczamy także przy styku tynku ze słupami oraz innymi elementami drewnianymi.
Przed tynkowaniem z zewnątrz usunięte zostały plandeki i nareszcie można było zobaczyć dom w całości. Nie na długo. Plandeki znowu wiszą, chronią świeże tynki przed deszczem oraz nadmiernym słońcem gdy takowe świeci.
fot. Stan po zimie.
Ściana przed tynkowaniem jest polewana wodą aby zwiększyć przyczepność. Przy ciepłej pogodzie operację polewania trzeba powtarzać.
Okna będą wyróżniać się zgrubieniami, które dodatkowo będą w innym kolorze niż reszta ściany.
fot. Mieszanie zaprawy.
Docelowo ściany na zewnątrz będą ciemne, a elementy drewniane białe. Dodatkowe białe elementy to obramówki okien. Poniższe zdjęcie, ze świeżym, mokrym tynkiem daje mniej więcej pogląd o naszej wizji kolorystycznej.
fot. Kolejna warstwa tynku.
Aktualnie została położona trzecia warstwa tynku, ale to oczywiście jeszcze nie koniec :)
Dodane przez stefan kliner o 23:16 4 komentarzy
Słowa kluczowe: tynki
poniedziałek, 1 października 2007
Trynkowania ciąg dalszy
Pogoda nadal dopisuje jak należy a więc tynki zewnętrzne pojawiają się na ścianach. Pierwsza warstwa jest już na ca 70% powierzchni domu. Jak już wspominałem robota czasochłonna, ponieważ trzeba konkretnie wbić mieszankę w ścianę.
Po wyschnięciu tworzy się twarda niczym kamień powłoka, trzeba przyznać, iż wygląda to bardzo solidnie.
fot. Mieszanie gliny w dole.
fot. Wcieranie, wciskanie, klepanie...
fot. ...od rana do wieczora.
fot. Na dole warstwa częściowo wyschnięta,
na górze świeża.
Dodane przez stefan kliner o 22:44 3 komentarzy
Słowa kluczowe: tynki
poniedziałek, 24 września 2007
Wreszcie i nareszcie zaczęliśmy tynkowanie, mocno opóźnione przez pogodowe i nie tylko historie. Teraz pogoda jest wymarzona i mam nadzieję, że jeszcze chwilę takowa potrwa.
Zakończyły się roboty na dachu, czyli jest pokrycie, okucia i rynny - jeszcze nie testowane w warunkach realnych.
fot. Dach wielce skomplikowany nie jest.
Nadal trwają pracę z układaniem kostek słomianych, teraz już naprawdę końcówka. Układanie w okolicach murłat nie jest proste, dużo kombinowanie, przycinania i wciskania. Na ścianach szczytowych wysoko, prawie 9 metrów od ziemi.
fot. "Kostkowanie" poddasza.
fot. Ściana zewnętrzna po przystrzyżeniu nożycami.
Tynkowanie wstępne to wciskanie mieszanki gliny i piasku, bez sieczki słomianej, jak najgłębiej w warstwę ściany. Bez sieczki ponieważ to ułatwia wciskanie, dodatkowo konsystencja mieszanki dosyć płynna - tak na wyczucie. Słońce świeci całkiem mocno, więc trzeba opuszczać plandeki, aby tynk nie wysychał zbyt szybko. Do wbijania gliny stosujemy domowej roboty packi z gwoździami, którymi traktujemy nałożoną na ścianę warstwę. Oprócz tego, a może przede wszystkim, pozostaje ręczne wciskanie, czyli gimnastyka palców.
fot. Ręczne wbijanie gliny.
fot. Kawałek zatynkowanej ściany.
fot. Pracochłonne....
fot. Pierwsza warstwa.
fot. Widok od frontu.
Dodane przez stefan kliner o 20:56 2 komentarzy
Słowa kluczowe: dach, słoma, tynki
środa, 15 sierpnia 2007
W międzyczasie różnorakich prac, robimy testy z tynkami. Póki co mamy cztery różne mieszanki gliny, piasku oraz słomianej sieczki:
1-2-1
1-2-2
1-3-1
1-3-2
Mieszanki nałożyliśmy na kostkę słomianą oraz na zwykłą cegłę. Przez kilka dni wilgotność powietrza oscylowała w granicach 100% więc ze schnięciem mieszanek był problem. Teraz już próbki wyschły i poczekamy jeszcze kilka dni na efekt. Według teorii mieszanka zbyt bogata (za dużo gliny) pęka, mieszanka uboga rozsypuje się.
Dodane przez stefan kliner o 12:53 0 komentarzy
piątek, 6 lipca 2007
Glinę przywieźliśmy aż z cegielni mieszczącej się w Dębicy. Oryginalnie miała być z Bieździadki(*), ale kierownik tej cegielni okazał się być osobą nie do końca poważną. W Dębicy sprawę załatwiliśmy szybko i bez problemu, ludzie tam pracujący podeszli do sprawy jak trzeba. Glina, którą mamy to tak zwany "surowy gruz", czyli gliniane produkty przed wypaleniem w piecu, które uległy uszkodzeniu mechanicznemu i idą do ponownego przerobu. Zawiera w sobie domieszkę drobno tłuczonej palonej cegły, ale jest jej bardzo mało, prawie niezauważalnie.
fot. Glina w całej okazałości
Większość materiału jest w formie "twardej", co znacznie ułatwiło transport, ponieważ można było zapakować glinę na ciężarówkę a potem bez problemu ją zrzucić. Została tylko niewielka ilość w formie "masełka" i żeby to zdjąć z paki samochodu trzeba było całkiem sporo się natrudzić. Glina przyczepiała się do łopat, butów, samochodu - miazga.
fot. Sterta gliny czeka na swój dobry czas.
(*) "Przychodzi śmierć po babcię, a babcia do niej - bierz dziadka!" (opowiedziane przez Jurka)
Dodane przez stefan kliner o 22:30 4 komentarzy
środa, 6 czerwca 2007
Tynki
Tynki to kluczowy element w technologii ścian z kostki słomianej. To warstwa, która chroni słomę przed opadami atmosferycznymi, czyli przed zawilgoceniem z zewnątrz, a jednocześnie umożliwia usuwanie nadmiaru wilgoci jaki powstaje wewnątrz domu (gotowanie, oddychanie, itp.)
Tynk wewnętrzny oraz zewnętrzny powinny ze sobą współgrać. Dla naszego klimatu przyjmuje się, że przenikalność tych dwóch warstw powinna być w miarę jednakowa, to taki kompromis dla zupełnie odmiennych warunków jakie panują zimą oraz tych jakie latem.
Dla kostki słomianej można użyć takowych tynków (bardzo krótki opis):
cementowych
- tynki tego typu zaczęły być popularne z uwagi na brak konieczności okresowego dbania o nie, w porównaniu z powszechnymi kiedyś wapiennymi. Tworzą twardą powłokę, wręcz skorupę, która nie przepuszcza wody oraz blokuje swobodny przepływ pary. Wybierając tego typu powłokę jako zewnętrzną warstwę należy wewnątrz zastosować odpowiednie farby blokujące wnikanie wilgoci w ściany, ponieważ nie będzie miała ona ujścia na zewnątrz. Generalnie tynk cementowy nie jest polecany chyba, że w przypadku konstrukcji typu "Nebraska Style", gdzie konstrukcją nośną domu są same kostki słomiane. Tynk należy nakładać na metalową siatkę, z uwagi na to, iż różnica twardości między kostką a tynkiem cementowym jest całkiem spora.
wapiennych
- stosowane od wieków, naturalne, generalnie posiadają więcej plusów niż minusów. Tworzą warstwę oddychającą, umożliwiając migracje wilgoci z wnętrza ściany na zewnątrz. Są znacznie miększe od cementu i można je kłaść bezpośrednio na słomę bez konieczności stosowania siatki. Tynk wapienny ma naturalną zdolność "samoleczenia", czyli powstające mikropęknięcia zasklepiają się w procesie wiązania CO2 z powietrza. Kolejnym plusem wapna to jego silna alkaliczność (uwaga na skórę przy pracy!), która daje ochronę przed robakami i różnymi insektami.
glinianych
- powłoka z najstarszą historią. Świetnie współgra ze słomą. W porównaniu z tynkami cementowymi i wapiennymi wiązanie, czyli trzymanie się tynku jest tylko i wyłącznie mechaniczne. Praca z gliną to czysta przyjemność, można ją nakładać na ścianę po prostu rękami bez konieczności używania rękawiczek. Glina mieszana jest z piaskiem oraz dodatkami typu posiekana słoma, plewy, trociny.
Dla naszego domu zastanawiamy się nad czymś takim (warstwy od "najbliższej" ściany do "najdalszej"):
tynk zewnętrzny
warstwa 1: ok. 5mm - glina z dodatkami. Warstwa cienka ponieważ ma tworzyć mocne wiązanie ze słomą, a więc trzeba ją "wetrzeć" w ścianę
warstwa 2: ok. 20mm - glina z dodatkami.
warstwa 3: ok. 15mm - tynk wapienny, albo cementowo-wapienny ale z niewielką ilością cementu dla poprawy czasu wiązania, proporcje ca. 1:2:9 (cement:wapno:piasek)
warstwa 4: ok. 5mm - podobnie jak warstwa 3, ale proporcje 1:3:10
warstwa 5-6-7-??: woda wapienna
tynk wewnętrzny
warstwa 1: ok. 5mm - glina z dodatkami.
warstwa 2: ok. 15mm - tynk wapienny, albo cementowo-wapienny
warstwa 3: ok. 5mm - podobnie jak warstwa 2
Ogrzewanie domu i ciepłej wody
Ogrzewanie naszego domu jest rozwiązane w sposób aktualnie całkiem popularny i stosowany coraz powszechniej w domach jednorodzinnych. A mianowicie kominek z płaszczem wodnym + kolektory słoneczne na dachu. Ten duet daje ciepłą wodę, którą zasilane są grzejniki oraz ciepłą wodę użytkową. Kominek grzeje wodę na potrzeby CO i CWU a kolektory tylko CWU. Instalacja CO wykonana jest zgodnie z obowiązującą obecnie sztuką, czyli podgrzana w kominku woda idzie do listwy rozdzielczej skąd jest słana osobnymi obwodami do każdego z grzejników. To powoduje, że mamy całkiem sporą ilość rurek.
Wiem, że dosyć często poruszany jest temat ekonomiczności kominka z płaszczem wodnym i kolektorów a szczególnie tych drugich. U nas za bardzo nie było opcji na inne rozwiązanie. Gazu nie ma i nie będzie. Koszt przyłącza to kilkanaście tysięcy złotych - odpada. Grzanie prądem - odpada. Tak więc kolektor to sensowne rozwiązanie. W słonecznych porach, dla samej ciepłej wody użytkowej odpada konieczność palenia w kominku.
Woda użytkowa, czyli do mycia siebie i talerzy, po podgrzaniu wędruje do zbiornika o pojemności 250 litrów.
Grzejniki mocowane są do drewnianych łat, które to z kolei mocowane są między słupami nośnymi domu. Naprawdę wygodnie jest z tymi słupami :)
Na czas tynkowania poszczególne grzejniki oraz elementy instalacji będą demontowane.
W kuchni mamy ogrzewanie podłogowe z racji tego, że nie ma gdzie zawiesić grzejników, a chowanie ich za szafki obniża sprawność o... nie wiem ile, ale raczej znacząco.
Instalacja została przetestowana :)
p.s. instalacje robił nam pan Ryszard z Rzeszowa, osoba fachowa z dużym doświadczeniem, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Kontakt do udostępnienia via email.
Dzisiaj kilka zdjęć z etapu, na którym powstają ścianki działowe. Konstrukcja szkieletowa w czystej postaci z pionami i poziomami jak trzeba.
fot. Zylion kostek już poszło a jeszcze trochę ich będzie.fot. Salon od zewnątrz.
fot. Salon od wewnątrz.
fot. Widok przez okno kuchenne.
Dodane przez stefan kliner o 23:17 6 komentarzy
poniedziałek, 20 sierpnia 2007
Stawianie ścian ze słomianej kostki idzie do przodu. Powoli, powoli, chociaż niektórzy uważają, że szybko. Jest coraz wyżej więc coraz mniej miejsca na ruchy pod tragarzami i innymi wystającymi elementami. Głowy posiniaczone. Każda kostka jest nadziewana bambusowymi kijkami i przywiązywana do słupa nośnego. To wstępny sposób usztywniania i mocowania, po zrobieniu całości dojdą łaty na zewnątrz i wewnątrz, które zepną ściany.
Całościowo ściany wyglądają równo, gorzej (ale tylko trochę) jest z rogami domu. Nie ma się jednak co martwić, przyjdzie piła i wyrówna.
Pogoda dzisiaj ładna w odróżnieniu od zeszłego tygodnia. W piątek przeżyliśmy noc grozy, takiego opadu jaki spadł tego dnia nie było tutaj od dobrych kilku miesięcy. System plandek foliowych zdał jednak swój egzamin na ocenę dobrą, do wymiany była tylko jedna kostka leżąca na wierzchu.
Aha, i nareszcie firma, która ma doprowadzić prąd do naszego domu, podjęła decyzję o przyjechaniu i wzięciu się do roboty...
fot. Wykop pod kabel.