Estrogeny w kosmetyce
Barbara Włudyka
Gładka, zdrowa i promienna cera nie stanowi dzisiaj wyjątku, jest bowiem wiele preparatów, które pozwalają na walkę z nieubłaganym zegarem biologicznym, którego działanie zaprogramowane jest przez naturę w kodzie genetycznym organizmu. Znajdziemy je także w aptece.
Estrogeny w kosmetyce
Lata temu – ze względu na ich dobroczynny wpływ na skórę – zaczęto stosować do kosmetyków hormony pochodzenia zwierzęcego. Kobiety jednak, chcąc osiągnąć pielęgnacją stale więcej i więcej, przesadzały w ich stosowaniu. Na skutek niekontrolowanej kuracji i nadmiaru hormonów migrujących do skóry właściwej następowało przedostawanie się hormonów do krwiobiegu. Obecność nadmiernej ich ilości w organizmie powodowała rozchwianie równowagi hormonalnej. To z kolei było przyczyną wielu niekorzystnych zmian, co z czasem zaowocowało zakazem stosowania w kosmetykach hormonów pochodzenia zwierzęcego.
Fitohormony – roślinne odpowiedniki naturalnych hormonów
Remedium na ten problem stały się hormony z roślin. Stąd nazwa – dla odróżnienia od pochodnych zwierzęcych – fitohormony. To łudząco podobne do naszych własnych hormonów związki chemiczne, które działają na te same receptory. Źródłem fitohormonów może być soja, czerwona koniczyna, lilia wodna, bananowiec czy dziko rosnąca tygrysia trawa. W krajach, gdzie konsumpcja soi jest duża, kobiety mają znacznie mniejsze problemy z objawami menopauzy. Te roślinne związki zdolne są dotrzeć do właściwego miejsca w skórze i spowodować, by komórki wróciły do pracy, którą wykonywały, gdy były młodsze.
Kosmetyki z fitoestrogenami
Aby złagodzić objawy hormonalnego starzenia się skóry, firmy kosmetyczne wprowadzają je do pielęgnacji. Fitohormony stały się skutecznym orężem w walce z czasem. Stymulują wiele komórek skóry, w tym keranocyty. Już po 4 tygodniach stosowania takich kosmetyków zmienia się struktura i wygląd skóry. Komórki naskórka szybciej się odnawiają, poprawia się spójność warstwy rogowej naskórka, co pozwala na jego lepsze nawilżenie. Melanocyty powracają do równomiernej produkcji i rozprowadzania melaniny, efektem czego jest ładny kolor cery i brak nieestetycznych przebarwień. W skórze właściwej pojawia się więcej fibroblastów, czyli przekształconych limfocytów, odpowiedzialnych za produkcję kolagenu i elastyny. Skóra odzyskuje elastyczność.
W efekcie powstrzymana zostaje utrata jędrności i wilgotności skóry, a więc to, czego obawiają się kobiety, które przekroczyły 45 rok życia. Nie zauważono (brak doniesień w badaniach dermatologicznych) wnikania fitohormonów poprzez skórę w głąb organizmu. Można więc uważać fitohormony za bezpieczną kurację dla skóry w okresie przed menopauzą i w jej trakcie.
Dojrzałe a ciągle piękne
O urodzie kobiety nie decyduje tylko wiek, zapis w genach, lecz zdrowy tryb życia i sposób pielęgnacji cery. Upływ czasu nie musi oznaczać braku młodości. Pozytywne myślenie, aktywność fizyczna, odnowa biologiczna i oczywiście kosmetyki dostosowane do potrzeb wieku to elementy osłabiające dolegliwości przekwitania. Można jeszcze długo cieszyć się młodością i urodą.