1068

Antyprawica Subotnik Ziemkiewicza Wystarczyła jedna udana konwencja kandydata PiS, żeby władza i salony dostały propelera jak karaluchy polane wrzątkiem. Duda źle akcentuje wyrazy obcego pochodzenia, i robi błędy językowe – ośmieszył się półinteligent, któremu przed wytknięciem kandydatowi rzekomego błędu nie chciało się zajrzeć do Słownika Poprawnej Polszczyzny. Duda zamordował Blidę! – przywalił grubo prezydencki minister, głęboko lekceważąc, że sprawa Blidy zamknięta została już kilkoma wyrokami sądowymi, nieprawidłowości przy zatrzymaniu nie stwierdzono, podstawy do zatrzymania uznano za wystarczająco poważne, i nawet Ryszard Kalisz, kręcąc i ściemniając do niemożliwości, zmuszony był w raporcie swej spec-komisji jednoznacznie przyznać, że nieboszczka zabiła się przypadkiem podczas próby samookaleczenia, które miało uratować ją przed przesłuchaniem (jakby nie kombinować, niewinnie oskarżeni czy zaszczuci raczej się nie samookaleczają). Duda był na prochach! – ogłosił były minister Drzewiecki, było nie było fachowiec, nie przypadkiem znany wśród dziennikarzy pod ksywką „Biały Nos”. Duda czytał z promptera! – ogłosił wreszcie, wbrew faktom, prezenter TVN i to oskarżenie, mimo iż w oczywisty sposób fałszywe, było powtarzane szczególnie zawzięcie przez polityków i klakierów władzy. Trudno się dziwić, bo, abstrahując już od spraw merytorycznych, na tle wygłoszonego z głowy, dynamicznego przemówienia Dudy, dysfunkcjonalność Bronisława Komorowskiego, który nawet podziękowania dla żony za bycie żoną przeczytał z kartki, ujawniła się szczególnie jaskrawo. Bardziej od tych wszystkich, tyleż głupich, co spontanicznych napaści na Dudę (sądzę, że spontanicznych i płynących po prostu z osobniczej paniki ludzi, którzy wszystko zawdzięczają PO i utraty przez nią władzy boją się jak diabeł święconej wody – bo przecież w masie zdecydowanie one kandydatowi PiS pomagają, budując mu rozpoznawalność i korzystnie polaryzując sytuację) godna uwagi wydaje mi się inna. A mianowicie – pani profesor Środy. Oczywiście, czym w minionym tygodniu mogłaby się zajmować egeria polskiego feminizmu? Plotkami o wielkiej zmowie milczenia kryjącej seksualną przemoc w jednej z wiodących telewizji? Rozpaczą matki, której dziecko zmarło, bo nie przyjęto go „z braku miejsc” do szpitala? Ujawnionym przez jedną z gazet faktem, że w 64 proc. polskich szpitali rodzące kobiety nie mogą liczyć na znieczulenie? Jużci, pani Środa woli temat dla kobiet, a przynajmniej feministek, ważniejszy – zwalczanie PiS. Ale za co? Otóż uznała za stosowne skrytykować kandydata PiS za to, że „fantazjuje na temat polskiej biedy”. „Dużo o niej mówił” – szydzi pani Środa – „O ogólnej zapaści, braku perspektyw… pochylał się nad emerytami, którzy muszą pracować, oraz dziećmi, które muszą emigrować i tęsknią, bo przecież wolałyby bronić polskiej ziemi przed obcym kapitałem zamiast zarabiać w obcej walucie. Fantazjowanie o biedzie to w PiS obowiązek partyjny. Aż dziw bierze, skąd kandydat Duda ma tak udaną córkę? Jak w tych strasznych warunkach udało mu się ją wyżywić i posłać na studia? To w Polsce jeszcze są jakieś studia?”. Wystarczy. Przesłodki passus, nieprawdać? Przeczytałem słowa pani Środy raz i drugi, zrobiłem sobie herbaty, i popijając ją przeczytałem jeszcze raz. Zadumałem się. Pies trącał oczywiste głupactwo użytych argumentów – co mają zarobki Andrzeja Dudy, prawnika, a dziś europosła, i studia jego córki, do biedy w Polsce? Do niskich emerytur, zamykanych kopalń, biedujących „socjalnych” gospodarstw rolnych? Czy pani Środa chce Dudzie zwrócić uwagę, że takich jak on, którym się powiodło i są bogaci, obowiązuje jakaś klasowa solidarność przeciwko biednym? Że skoro on ma pieniądze, to nie wolno mu się litować nad frajerami, którym poszło gorzej? Nie zdziwiłby mnie taki punkt widzenia u Korwina (choć on akurat nigdy nic podobnego nie powiedział), ale u działaczki lewicowej? No właśnie. O Dudzie nie dowiadujemy się z tych słów niczego. O pani Środzie więcej, ale nic, czego uważny obserwator nie wiedziałby wcześniej. Ale dużo się dowiadujemy o polskiej lewicy, czy raczej, o tym, co się chce nazywać lewicą. O ile pamiętam, pani Środa była zawsze blisko ze środowiskiem „Krytyki Politycznej”. Kiedyś, zanim stała się ona tylko matecznikiem donosicieli typu Piątka czy Kapeli oraz gromadą spryciarzy wyszkolonych w absorbowaniu unijnych grantów, dość uważnie czytałem, co się ukazywało w jej kwartalniku i na stronach internetowych. O biedzie w Polsce było tam bardzo wiele. Bardzo poważnie. O wykluczeniu społecznym i niebezpieczeństwie, jakie ze sobą niesie. Dużo, i zresztą prawdziwie. Nie wiem doprawdy, jak trzeba być zamkniętym w lemingowskim światku modnych kawiarni, siłowni i klubów nocnych dla korporacyjnych szczurów, by nie widzieć w Polsce biedy. Jakie recepty przeciwko niej młoda lewica proponowała, ile w nich było wezwań do walki z obcym kapitałem, to osobna sprawa – ale fakty przedstawiano oczywiste. Hm, zaglądam do najnowszego numeru „Krytyki Politycznej”. Jak raz – o nierównościach społecznych i wykluczeniu. Jeszcze do nich nie dotarło, że to fantazjowanie? A może dotarło, bo, zdaje się, na troskę młodej lewicy zasłużyli już tylko biedni i wykluczeni mieszkańcy innych krajów? Starsza lewica, postkomunistyczna, od której pani Środa przejęła sposób argumentowania (całą młodość słyszałem, że nie mam prawa mówić o nieprawościach w mojej ojczyźnie, bo socjalizm dał mi szkołę a moim rodzicom pracę) niewiele dla biednych zrobiła, jeśli w ogóle cokolwiek – ale mówiła o nich bodaj jeszcze więcej. A teraz okazuje się, że dla takiej pani Środy wystarczy, że biedę w Polsce dostrzeże pisowiec… i cała ideologiczne nadbudowa obraca się na nice, jak rewiowa scenografia! Nie ma żadnej biedy! Nie ma żadnego wykluczenia! A komu nie starcza na życie – sam sobie winien! Jedno słowo pisowca, i zajadła lewicówka staje się oddanym wyznawcą korwinizmu-balcerowiczyzmu. Bieda? Jaka bieda? U nas – bieda? Fantazjowanie, zasługujące tylko na szyderstwa! Przynajmniej do momentu, aż PiS powie coś prorynkowego, kapitalistycznego. Wtedy znowu stanie się antyglobalistką i wyznawczynią sprawiedliwości społecznej. Naprawdę, nie jest to wypadek odosobniony. W tej samej „Krytyce Politycznej”, do przekartkowania której skłoniła mnie wypowiedź profesor Środy, znalazłem peany na cześć zajadłego insurekcjonizmu… palestyńskiego. „Nasz opór to nasze życie” – i tak w tym duchu. Dokładnie te same powstańcze miazmaty, te „duszne opary mesjanizmu”, o których z taką pogardą mówiła pani Bielik-Robson i wiele innych lewicowych autorytetów. Ale co duszne, wstrętne i irytujące w wykonaniu własnych przodków – to w modnym sosie bliskowschodnim po prostu paluszki lizać… Nie jesteśmy gromadą paniczyków małpujących cudze mody – coś takiego, pamiętam, powiedział kiedyś Sierakowski w wywiedzie. Ano, jest właśnie dokładnie odwrotnie. Twoje środowisko, Sławku, jest tylko i wyłącznie tym. A jedynym, co wyznaje na poważnie, jest nienawiść do polskiego patriotyzmu, tradycji, do, mówiąc hasłowo, prawicy. Jeśli prawica powie cokolwiek – to taka lewica, jak widać, zawsze będzie krzyczeć, że to nieprawda, choćby przypadkiem z prawicowych ust padły właśnie stwierdzenia dla lewicowego, we właściwym sensie tego słowa, światopoglądu fundamentalne. Rafał A. Ziemkiewicz

Do drugiej, a nawet trzeciej potęgi Jak w rozmowie z Orianą Fallaci zauważył etiopski cesarz Hajle Selasje - „na świecie nigdy nie dzieje się nic nowego” - toteż chyba powinniśmy włożyć między bajki opowieści o „neokoloniach” i temu podobnych zjawiskach. Polska nie jest żadną „neokolonią”, tylko zwyczajnie – kolonią i to w znaczeniu podwójnym, czyli kolonia do kwadratu.

Terytoria zamorskie Ledwo tylko Krzysztof Kolumb w 1492 roku „odkrył Amerykę”, a już pojawiło się pytanie, do kogo maja należeć nowo odkryte terytoria. Rzecz wyjaśniła się dwa lata później w traktacie w Tordesillas, który podzielił świat między Hiszpanię i Portugalię wzdłuż 49 stopnia długości geograficznej zachodniej. Obszary leżące na wschód od tej linii miały przypaść Portugalii, a leżące na zachód – Hiszpanii. Dlatego w Brazylii, która „wystaje” poza tę linię urzędowym językiem jest portugalski, podczas gdy w całej reszcie Ameryki Południowej i Środkowej – hiszpański. Ale traktat w Tordesillas dzielił świat tylko na półkuli zachodniej, podczas gdy nie było wiadomo, gdzie przebiega linia tego podziału na półkuli wschodniej. Wyjaśniło się to dopiero w roku 1529 w traktacie w Saragossie, w którym wytyczono linię przebiegającą około 17 stopni na wschód od Moluków. Tego podziału nie uznawały inne państwa europejskie, dla których – zwłaszcza po Reformacji – był on jeszcze jednym dowodem papistowskich uroszczeń – jako, że pomysłodawcą kompromisu w Tordesillas był papież Aleksander VI. Ten brak uznania nie był jednak absolutny, bo Elżbieta Wielka udzielając Francisowi Drake instrukcji, upoważnia go do brania w posiadanie „ w imieniu Korony” zamorskich terytoriów, o ile nie należą już one do jakiegoś księcia chrześcijańskiego. W ten oto sposób Drake objął w posiadanie np. Kalifornię, a Humphrey Gilbert – Nową Funlandię. Kiedy już terytorium zamorskie zostało objęte w posiadanie w imieniu metropolii, wyznaczała ona gubernatora, sprawującego tam rządy. Obejmowały one, ma się rozumieć, również mniej wartościową z europejskiego punktu widzenia ludność tubylczą, chociaż oczywiście nie od razu, tylko dopiero po doprowadzeniu jej do stanu bezbronności, co następowało albo w rezultacie jednorazowego podboju zbrojnego, jak w przypadku hiszpańskich konkwistadorów w Ameryce Południowej, albo stopniowo, jak w przypadku Anglików w Indiach. Nawiasem mówiąc, podczas II wojny światowej jeden z publicystów niemieckich uczynił z tego Anglikom zarzut, zauważając, że o ile Niemcy budują swoje imperium metodą „radosnej wojny”, o tyle Anglicy stworzyli swoje przy pomocy rozmaitych oszustw i podstępów. Tak czy owak, kolonia była obszarem zależnym od metropolii zarówno politycznie, jak i przede wszystkim ekonomicznie, gdyż, zgodnie z ówczesnymi poglądami, celem ekspansji kolonialnej było zdobycie rynków zbytu dla produktów wytwarzanych w metropolii. Na tej zasadzie do metropolii spływało z kolonii bogactwo, owe – jak pisał poeta - „płody bogate krain nie nazwanych”, chociaż oczywiście metropolie starały się również o stworzenie pozorów moralnego uzasadnienia dla swego panowania nad koloniami. W owym czasie takim pozorem było niesienie tam „światła wiary” oraz „kaganka cywilizacji”. Ludność tubylcza była oczywiście poddana władzy metropolii i z tego tytułu zarówno nawracana na prawdziwą wiarę, jak i oświecana „kagankiem cywilizacji”. Jak zwykle jednym przychodziło to łatwiej, innym trudniej, a ci, którzy akomodowali się do nowej sytuacji najszybciej, cieszyli się specjalnymi względami administracji kolonialnej. W zamian za wzorową kolaborację z kolonialną administracją, która niekiedy obarczała tubylców mniej skomplikowanymi zleceniami burgrabiowskimi, tubylczy kolaboranci obdarzani byli przywilejami natury gospodarczej, dzięki którym tworzyli niewielką enklawę bogatych tubylców, których marksiści-leniniści w swojej politgramocie nazywali później „burżuazją kompradorską”. Z czasem w koloniach wytworzyła się charakterystyczna struktura społeczna; gubernator, zwany niekiedy wicekrólem na czele, potem wyższa administracja, rekrutująca się wyłącznie spośród przybyszów z metropolii, potem administracja niższa, w której w miarę obniżania się szczebla zwiększał się udział tubylców i wreszcie – tubylcza masa. Podobnie kształtowały się w koloniach również stosunki własnościowe, czemu dodatkowo sprzyjał handel niewolnikami, jaki rozwinął się w następstwie wielkich odkryć geograficznych. Handel niewolnikami, jako ważna część handlu oceanicznego, doprowadził do przesiedlenia znacznej części afrykańskich Murzynów do obydwu Ameryk, gdzie stanowili ostatnie ogniwo łańcucha pokarmowego nawet po uwolnieniu się kolonii z jarzma narzuconego przez metropolie.

Transformacja ustrojowa w Europie Środkowej Od początku lat 80-tych XX wieku, ustanowiony w 1945 roku między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Sowieckim polityczny porządek jałtański podlega przyspieszonej erozji, która skłoniła Sowieciarzy do przemyślenia kwestii, co właściwie przystoi im czynić; czy bronić porządku jałtańskiego za wszelką cenę, czy też zaniechać jego obrony na rzecz manewru ucieczki do przodu, polegającego na zaproponowaniu Amerykanom wspólnego ustanowienia nowego porządku politycznego w Europie. W przypadku uzyskania zgody Amerykanów, tego nowego porządku nie trzeba by przed nikim bronić, bo nikt nie będzie go atakował. Toteż złożona w 1985 roku w Genewie przez Michała Gorbaczowa prezydentowi Ronaldowi Reaganowi propozycja zwarcia traktatu rozbrojeniowego, miała charakter takiej właśnie oferty. Oferta ta została przyjęta, o czym świadczyły doroczne cykliczne spotkania obydwu zainteresowanych przywódców: następne spotkanie odbyło się w roku 1986 w Reykjaviku na Islandii, kolejne – w 1987 roku w Waszyngtonie, następne – w 1988 roku w Moskwie, a w roku 1989, nowy prezydent USA Jerzy Bush starszy, przyjął Michała Gorbaczowa na okręcie w pobliżu Malty na Morzu Śródziemnym. Podczas każdego z tych spotkań kształt przyszłego porządku politycznego w Europie był coraz bardziej konkretyzowany i już po spotkaniu w Reykjaviku okazało się, ze istotnym elementem tego nowego porządku będzie ewakuacja imperium sowieckiego z Europy Środkowej. Zapowiedź ewakuacji imperium sowieckiego ze Środkowej Europy oznaczała zmianę na tym obszarze zarówno ustroju politycznego, jak i przede wszystkim – ekonomicznego, bo wiadomo było, że po ewakuacji Sowietów, dotychczasowy ustrój, jakiego świat nie widział, nie przetrwa ani dnia dłużej choćby dlatego, że nikt już nie da pieniędzy na przedłużenie jego agonii. Dlatego środowisko władzy we wszystkich krajach „demokracji ludowej” rozpoczęło systemowe przygotowania do- „transformacji ustrojowej”. Celem tych przygotowań było oczywiście utrzymanie przez dotychczasowe środowisko władzy dominującej pozycji politycznej, na gruncie uzyskania dominującej pozycji ekonomicznej. W Polsce od roku 1980 najtwardszym jądrem środowiska władzy były tajne służby w postaci wojskowej razwiedki i Służby Bezpieczeństwa. W roku 1980 znaczna część, może nawet większość polskiego społeczeństwa, zbuntowała się przeciwko PZPR, która pod naporem tego buntu zaczęła się rozpadać, co wytworzyło polityczną próżnię, którą natychmiast wypełniły obydwie tajne służby. Przygotowały one i przeprowadziły w 1981 roku stan wojenny, w ramach którego nawet pokazały opinii publicznej, gdzie przesunął się punkt ciężkości władzy. Aluzją, która to pokazywała, było internowanie Edwarda Gierka i jego pierwszego ministra Piotra Jaroszewicza – i ani jeden głos nie podniósł się wówczas w ich obronie. Od roku 1986, a więc od spotkania w Reykjaviku, wokół przedsiębiorstw państwowych zaczynają pojawiać się spółki nomenklaturowe, za pomocą których środowisko władzy przygotowuje się ekonomicznie do zajęcia odpowiedniej pozycji społecznej w nowych warunkach ustrojowych. Ponieważ nie ma innego majątku, jak państwowy, nomenklatura przystępuje do jego rozkradania, a osłoną dla tego procederu są zarówno „surowe prawa stanu wojennego”, jak i prowadzony równolegle przez razwiedkę i „lewicę laicką” proces selekcji kadrowej w strukturach podziemnych, z których trzeba było wyeliminować „ekstremę”, by w efekcie utworzyć „stronę społeczną” do której razwiedka miałaby zaufanie i z którą zaaranżowałaby utworzenie III Rzeczypospolitej, zwanej inaczej „wolną Polską” lub „Polską niepodległą”. Zarówno uwłaszczenie nomenklatury, jak i selekcja kadrowa w podziemiu udały się w stu procentach, w następstwie czego w roku 1989 ustanowiony został przez generała Kiszczaka wraz z gronem osób zaufanych ekonomiczny model państwa w postaci „kapitalizmu kompradorskiego”, charakterystycznego dla kolonii w terytoriach zamorskich.

Kapitalizm kompradorski Czym różni się kapitalizm kompradorski od zwyczajnego kapitalizmu? W zwyczajnym kapitalizmie o dostępie do rynku i możliwości działania na rynku, decydują zalety człowieka działającego: czy jest pracowity, przedsiębiorczy, pomysłowy, czy nie boi się ryzyka i czy ma szczęście. Jeśli ma te zalety, to przeboruje sobie dostęp do rynku i odniesie tam sukces na miarę swoich zalet i szczęścia. W kapitalizmie kompradorskim natomiast o dostępie do rynku i możliwości funkcjonowania na nim decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem są tajne służby z komunistycznym rodowodem. Poprzez kontrolowanie za pośrednictwem rozbudowywanej nieustannie agentury kluczowych segmentów państwa i kluczowych segmentów gospodarki, bezpieczniackie watahy ograniczają osobom niepowołanym zarówno dostęp do rynku, jak i możliwości działania. Widoczną ilustracją tego mechanizmu są rozmiary reglamentacji w gospodarce. O ile uchwalona w roku 1988 z inicjatywy Mieczysława Wilczka ustawa o działalności gospodarczej przewidywała koncesjonowanie w bodaj 11 przypadkach, których wspólnym mianownikiem było ryzyko sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego (np. wytwarzanie i obrót bronią, materiałami wybuchowymi i amunicją, produkcja i obrót truciznami, hurtowy obrót lekami, prowadzenie agencji detektywistycznych), o tyle w roku 1998 koncesje, licencje, zezwolenia i pozwolenia obowiązywały już w 202 OBSZARACH działalności gospodarczej, chociaż oficjalna propaganda nadużywała przy tym retoryki wolnorynkowej. Dlaczego jednak ustawa uchwalona w 1988 roku z inicjatywy Mieczysława Wilczka praktycznie znosiła reglamentację? Nietrudno na to odpowiedzieć. Za komuny środowisko władzy ciągnęło korzyści z kontrolowania gospodarki, zarówno w sektorze państwowym, jak i prywatnym, więc zainteresowane było w rozbudowywaniu wszelkich możliwych form tej kontroli. Kiedy jednak zaczęło się uwłaszczać, przestało być zainteresowane, by ktokolwiek je kontrolował tym bardziej, że chociaż lewica laicka cieszyła się zaufaniem razwiedki, to przecież zaufanie to miało ograniczony charakter i przezorność nakazywała raczej nie wyposażać władzy publicznej w instrumenty kontrolowania gospodarki, przynajmniej na pierwszym etapie „akumulacji pierwotnej”. Toteż ustawa Wilczka, znosząca de facto i de iure socjalistyczny model gospodarki w Polsce, weszła w życie bez fanfar jeszcze przed rozpoczęciem telewizyjnego widowiska pod tytułem „obrady okrągłego stołu”, zaaranżowanego przez razwiedkę i lewicę laicką, by pokazać opinii publicznej, jak uprzednio starannie wyselekcjonowana „strona społeczna” strasznie osacza komucha. Widowisko to miało służyć wzbudzeniu zaufania do „transformacji ustrojowej”, a dodatkowym elementem było skłonienie hierarchii kościelnej do podżyrowania całej operacji. Argumenty były dwa: obietnica restytucji mienia kościelnego oraz – czym ani wtedy, ani teraz nikt głośno nie mówi – obecność komunistycznej agentury w Episkopacie. Więc kiedy okazało się, że transformacja ustrojowa przebiega bez zakłóceń i zgodnie z planem, a na lewicę laicką razwiedka może liczyć w każdej sytuacji, rozpoczęło się realizowanie modelu kompradorskiego, między innymi przy pomocy powrotu do reglamentacji – ale oczywiście w stosunku do intruzów, którzy nie należąc do sitwy chcieliby wedrzeć się na rynek, zwłaszcza do kluczowych segmentów gospodarki, tworzących jej tzw. główny nurt, z sektorem finansowym, paliwowym, energetycznym i tym podobnymi.

Plan Balcerowicza Między innymi – bo zadbano również o inne sposoby zabezpieczenia dominującej pozycji razwiedki w gospodarce – w postaci sławnego ze swej „bezalternatywnosci” planu Balcerowicza. Jednym z jego elementów była ustawa o uporządkowaniu stosunków kredytowych, której celem było ściągnięcie z rynku tzw. „nawisu inflacyjnego”, to znaczy – pieniędzy drukowanymi u schyłku komuny bez opamiętania, którymi rząd płacił pracownikom za pracę a chłopom za żywność. Leszek Balcerowicz odrzucił możliwość ekwiwalentnego ściągnięcia tego nawisu, poprzez uruchomienie sprzedaży własności państwowej w postaci nieruchomości, tylko zdecydował się na drenaż zasobów obywateli polskich. Ustawa o uporządkowaniu stosunków kredytowych wprowadzała tzw. zmienną stopę oprocentowania kredytów i jeśli np. umowa kredytobiorcy z bankiem opiewała na 4 procent rocznie, to „zmienna stopa” wprowadzała oprocentowanie w wysokości 40 proc. miesięcznie. Stawiało to kredytobiorców w obliczu bankructwa – a warto pamiętać, kto wtedy był w Polsce kredytobiorcą. Otóż byli nimi bogatsi chłopi i drobni przedsiębiorcy – bo wielkich jeszcze wtedy nie było – a więc zalążek i nadzieja polskiej klasy średniej. „Zmienna stopa” nie tylko przetrąciła im kręgosłup, usuwając uwłaszczonej nomenklaturze z drogi potencjalnie niebezpiecznego konkurenta, ale zapoczątkowała również proces przepływu pieniędzy od polskich kredytobiorców do finansowych grandziarzy ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Leszek Balcerowicz, przy pomocy wprowadzonych do Sejmu entuzjastycznych ignorantów i cwanych nomenklaturowców przeforsował również podwyższenie oprocentowania lokat w bankach komercyjnych do 80, a nawet 100 procent rocznie oraz korzystając z pożyczki stabilizacyjnej, ustabilizował kurs walutowy na poziomie 9,5 tys zł za dolara. W rezultacie tych wszystkich przedsięwzięć został uruchomiony proces przepływu pieniędzy od polskich kredytobiorców, bezlitośnie drenowanych przez banki, do finansowych grandziarzy ze Wschodniego wybrzeża USA – o czym w „Najwyższym Czasie!” pisaliśmy, tzn. pisał kolega Jerzy Fijałkowski w znakomitym cyklu „Listów od wuja”. Grandziarze przyjeżdżali do Polski z dolarami, wymieniali je po ustabilizowanym kursie 9,5 tys. złotych za dolara, po czym sumy w złotych lokowali w bankach na lokatach terminowych. Po roku uzyskawszy 100 procent zysku, wymieniali złotówki na dolary po ustabilizowanym kursie 9,5 tys. złotych za dolara i wracali do domu, odbijając nie tyle „sobie”, bo przecież grandziarze ci nie dali ani centa na sfinansowanie solidarnościowego podziemia w Polsce, tylko w zamian za klakę, jaką za Oceanem urządzono Balcerowiczowi, jako „geniuszowi ekonomicznemu”, zainkasowali wynagrodzenie. Nawet mówiło się o nagrodzie Nobla, ale jakoś się obeszło. W rezultacie tych przedsięwzięć Polska została skolonizowana, albo jak kto woli – okupowana przez wojskową razwiedkę, która od 1980 roku stanowiła i nadal stanowi najtwardsze jądro władzy. Razwiedka ta w stosunku do naszego nieszczęśliwego kraju pełni tę samą rolę, jaką w stosunku do zamorskich kolonii pełniła metropolia: drenować wszelkie zasoby, dopóki się da. Jednak tylko częściowo, bo oprócz kolonizacji, że tak powiem „wewnętrznej” nasz nieszczęśliwy kraj został również – niestety i w tym przypadku za sprawą bezpieczniaków, którzy dla Polski stanowią prawdziwe przekleństwo - poddany kolonizacji zewnętrznej.

Projekt „Mitteleuropa” Od drugiej połowy lat 80-tych prowadzone były w naszym nieszczęśliwym kraju co najmniej dwa nurty systemowych przygotowań do transformacji ustrojowej: uwłaszczenie nomenklatury i selekcja kadrowa z strukturach podziemnych. Obok tych dwóch nurtów systemowych pojawił się nurt trzeci – prywatnych przygotowań do transformacji ustrojowej. Bezpieczniacy tubylczy są bowiem wprawdzie skrajnie i chyba nieodwracalnie zdemoralizowanymi, ale sprytnymi i spostrzegawczymi. Toteż przypuszczam, że kiedy się dowiedzieli, iż istotnym elementem nowego porządku politycznego w Europie będzie ewakuacja Sowieciarzy z Europy Środkowej, wielu z nich, a może nawet każdy postawił sobie pytanie: Sowiety się ewakuują, a ja co? Jaką będę miał polisę ubezpieczeniową na wypadek, gdyby nieubłagany palec wskazał na mnie, jako winowajcę wszystkich zbrodni i łajdactw? Kto mnie wtedy obroni? A ponieważ są sprytni, to się domyślili, że jak Sowieciarze się wycofają, to prędzej, czy później i raczej prędzej niż później, nastąpi odwrócenie sojuszy. To po co czekać na odwrócenie sojuszy? Już teraz trzeba się przewerbować do przyszłych naszych sojuszników i oni swoim agentom nie dadzą przecież zrobić krzywdy. W ten sposób doszło do masowych przewerbowań; jednych do służb amerykańskich, innych – do niemieckich, jeszcze innych - do izraelskich, a jeszcze inni dochowali wierności GRU, jako że „nie zmienia się koni podczas przeprawy” - i tak dalej. A ponieważ bezpieczniackie watahy sprawują w Polsce rzeczywistą władzę, to można powiedzieć, że naszym nieszczęśliwym krajem rządzi dyrektoriat Stronnictwa Ruskiego, Stronnictwa Pruskiego i Stronnictwa Amerykańsko-Żydowskiego – oczywiście wykonując zadania postawione przez macierzyste centrale. W 1915 roku Cesarstwo Niemieckie przygotowało projekt „Mitteleuropa”, obejmujący polityczne urządzenie Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim. Przewidywał on zainstalowanie na tym obszarze państw pozornie niepodległych, ale de facto – niemieckich protektoratów, o gospodarkach niekonkurencyjnych, tylko peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. Klęska wojenna Niemiec w roku 1918 plany te przekreśliła, ale państwa poważne – a Niemcy są państwem poważnym – nigdy o niczym nie zapominają. Toteż kiedy Niemcy po 12 września 1990 roku odzyskały w Europie swobodę ruchów, natychmiast przystąpiły do tworzenia warunków politycznych dla realizacji projektu „Mitteleuropa”. Wysadziły w tym celu w powietrze inicjatywę „Heksagonale” i zaczęły wypełniać powstałą w ten sposób w Europie Środkowej próżnię polityczną za pomocą rozszerzania na wschód Unii Europejskiej, której były i są politycznym kierownikiem. 1 maja 2004 roku proces ten został uwieńczony powodzeniem; do Unii Europejskiej zostało przyłączonych 9 państw środkowoeuropejskich i w ten sposób polityczne warunki dla realizacji projektu Mitteleuropa zostały stworzone. Można zatem powiedzieć, że po 90 latach od rozpoczęcia I wojny światowej, Niemcy w końcu wojnę tę wygrały, bo jakże inaczej, skoro przystąpiły do realizowania ówczesnych swoich celów wojennych? W rezultacie gospodarka polska jest przekształcana w duchu projektu „Mitteleuropa”, w czym wielki udział ma Stronnictwo Pruskie, do niedawna jeszcze ściśle współpracujące ze Stronnictwem Ruskim w ramach realizowania strategicznego partnerstwa niemiecko-rosyjskiego, stanowiącego rdzeń ustanowionego w listopadzie 2010 roku politycznego porządku lizbońskiego, którego istotnym elementem było strategiczne partnerstwo NATO-Rosja. Realizacja projektu „Mitteleuropa” stanowi niewątpliwie element niemieckiej kolonizacji jeśli nie całości polskiego terytorium państwowego, to przynajmniej tej jego części, która w niemieckiej retoryce politycznej nazywana jest „Ziemiami Utraconymi” - ale ma się rozumieć – nie utraconymi bezpowrotnie. Akurat teraz pojawia się możliwość zrobienia przez Niemcy milowego kroku naprzód w tej sprawie, jako że USA, które, zapalając zielone światło dla politycznego przewrotu na Ukrainie wysadziły w powietrze polityczny porządek lizboński, próbują teraz namówić je do porzucenia strategicznego partnerstwa z Rosją i włączenia się do antyrosyjskiej krucjaty pod egidą amerykańską, mogą Niemcy do tego przekonać zgodą na podważenie postanowień konferencji czterech mocarstw w Poczdamie. Dodatkowym umocnieniem tej niemieckiej zdobyczy byłoby ustanowienie Judeopolonii na reszcie polskiego terytorium państwowego. Milowym krokiem w tym kierunku byłaby realizacja żydowskich roszczeń majątkowych, a rewelacje ujawnione dzięki Wikileaks pokazują, że ta sprawa jest bardziej zaawansowana, niż komukolwiek się wydawało. Realizacja tych roszczeń doprowadziłaby do pojawienia się w Polsce środowiska o dominującej pozycji ekonomicznej, a co za tym idzie – dominującej pozycji politycznej. Mielibyśmy, mówiąc krótko, szlachtę jerozolimską, a więc już nawet nie burżuazję kompradorską, tylko narodowo i kulturowo jednolitą reprezentację metropolii. Wtedy Polska, obecnie będąca kolonią do kwadratu, będzie kolonią do trzeciej potęgi. Stanisław Michalkiewicz

15 lutego 2015 Byłem na rolniczej blokadzie

1. Wczoraj odwiedziłem rolników blokujących drogę nr 12 pomiędzy Radomiem i Lublinem w miejscowości Podzagajnik niedaleko Zwolenia. Tak naprawdę blokada polega na ustawieniu kilkudziesięciu ciągników rolniczych wzdłuż tej drogi na długości kilkuset metrów, co oznacza, że ruch odbywa się drugą częścią jezdni i jest puszczany przez policję naprzemiennie. Nie powodowało to przynajmniej wczoraj długich korków, samochody stały zaledwie po kilka minut, przejeżdżający wolno kierowcy zarówno samochodów osobowych jak i ciężarowych często przy użyciu klaksonów pozdrawiali protestujących rolników. Kilkudziesięciu rolników stoi na tej blokadzie już tydzień, niespecjalnie interesują się tym protestem władze lokalne (raz był tylko starosta tyle tylko, że wybrany z list PSL-u więc niespecjalnie miło został tam przyjęty i więcej się już nie pojawił), nie było nikogo ani od wojewody ani marszałka województwa , tym bardziej od ministra rolnictwa ani z kancelarii premier Kopacz, choć kandydowała właśnie z tego okręgu i głosowali na nią przecież także rolnicy (protestujących odwiedzili tylko posłowie Prawa i Sprawiedliwości, pomagają im także samorządowcy z naszej partii, radni, wójtowie). W następnym tygodniu wybierają się także autokarem do Warszawy na protest ogólnopolski, obawiają się jednak, że te autokary nie zostaną wpuszczone do stolicy, bo już w tym tygodniu takie incydenty miały miejsce (policja wielokrotnie na trasie kontrolowała stan techniczny pojazdów i duża część rolników nie dotarła na manifestację pod ministerstwem rolnictwa).

2. Rozmawiałem wczoraj z protestującymi blisko 2 godziny, dzielili się ze mną swoimi problemami związanymi z prowadzeniem gospodarstw ale to co najbardziej ich boli, to nieprawdziwy obraz ich sytuacji jaki jest prezentowany w mediach. Zwracali uwagę, że te pokazywane w mediach „wypasione” traktory, to ich podstawowe narzędzia pracy, bez których nie byliby w stanie ani przygotować pól pod zasiewy ani zebrać plonów ani prowadzić wielu innych prac w swoich gospodarstwach. Ba kilkunastu z nich pokazało mi dowody rejestracyjne tych ciągników, w których wbite były pieczątki stwierdzające, że tak naprawdę ich właścicielami są banki, które pożyczyły im pieniądze na ich zakup.

Zresztą bardzo dużo mówili o kredytach, które wzięli na powiększanie produkcji, modernizację budynków gospodarczych, zakup maszyn rolniczych i wszystkie te zakupy na kredyt były oparte o biznesplany, w których przygotowujący je inspektorzy z ośrodków doradztwa rolniczego wpisali przychody ze sprzedaży płodów rolnych, mięsa mleka po cenach o 30-40% wyższych niż te, z którymi mają do czynienia mniej więcej od połowy poprzedniego roku. Bardzo poważnie obawiają się, że jeżeli taka sytuacja cenowa potrwa jeszcze parę miesięcy, to do większości z nich zawitają komornicy wysłani przez banki, w których pożyczyli pieniądze, a wtedy to na co pracowali oni ich rodziny całymi latami, zostanie wyprzedane za bezcen na licytacjach.

3. Rolnicy mówili jednak nie tylko o swojej trudnej sytuacji materialnej spowodowanej gwałtownym załamaniem się przychodów ze sprzedaży ich produkcji ale także o ważnych sprawach wręcz o charakterze strategicznym. Pytali czy politycy rządzącej koalicji Platformy i PSL-u wiedzą co to jest bezpieczeństwo żywnościowe i że jest ono równie ważne jak bezpieczeństwo militarne? Pytali co z dostępem do ziemi rolniczej przez cudzoziemców (od 1 maja 2016 przestaje obowiązywać 12-letnie moratorium na możliwość jej kupowania, choć w zachodniej i północnej części Polski już od kilku lat poprzez korzystanie z instytucji tzw. słupa ten zakaz zakupu ziemi przez cudzoziemców jest niestety omijany przy kompletnej bierności kolejnych ministrów rolnictwa), ale także o bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy i realność naszych zachodnich sojuszy w sytuacji rosyjskiego zagrożenia.

4. Odpowiedziałem na wszystkie te pytania, mówiłem, że większość postulowanych przez nich rozwiązań jest zapisana w programie Prawa i Sprawiedliwości, który zamierzamy realizować po wygranych wyborach parlamentarnych na jesieni 2015 roku. Mówiłem o projektach ustaw jakie już złożył klub Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie, (np. o ochronie polskiej ziemi, o zawieszeniu spłat rat kredytów w sytuacji gwałtownego spadku cen płodów rolnych), które niestety większość koalicyjna Platformy i PSL-u trzyma od wielu miesięcy w sejmowej zamrażarce. Zostałem pożegnany przez rolników brawami i poproszony abym tam gdzie to tylko możliwe o tych problemach rolników informował opinię polską publiczną, co niniejszym tekstem czynię Kużmiuk

Wygraj w polu… A wygrasz i w sądzie” - twierdził Klucznik Gerwazy. Zakończyły się drugie rozmowy w Mińsku, poświęcone położeniu kresu konfliktowi na Ukrainie. Końcowe ustalenia pokazują, że trudno mówić o trwałym rozwiązaniu. Wszystkim uczestnikom rozmów chodziło raczej o zyskanie na czasie. Niemcy i Francja próbują zyskać na czasie, by pod byle pretekstem zablokować amerykańską groźbę rozpoczęcia dostaw broni na Ukrainę – co musiałoby doprowadzić do zaostrzenia konfliktu, a nawet – do rozszerzenia wojny na kraje sąsiednie, zwłaszcza gdyby Stany Zjednoczone nie dostarczały Ukrainie broni bezpośrednio, tylko za pośrednictwem dywersantów, na przykład Polski. Polska bowiem jeszcze z dawnych czasów posiada uzbrojenie takie samo, z jakiego korzysta wojsko ukraińskie, więc od tej strony nie byłoby żadnego problemu, podobnie jak nie byłoby żadnego problemu z płatnościami ze strony ukraińskiej, a ściślej – z brakiem tych płatności. Wystarczyłoby, żeby CIA znowu przekazała starym kiejkutom jakiś napiwek, tak samo, jak przekazała za wysłanie naszej niezwyciężonej armii na „misję pokojową” do Iraku (swoich agentów wpływu wynagradzała poprzez NUR Corporation, z którą na terenie tubylczym kolaborowała zbrojeniowa firemka Ostrowski Arms), czy za stanie na świecy i usługi kuplerskie przy tajnych więzieniach. Oczywiście taka perspektywa oznaczałaby dla Niemiec i Francji całkowitą katastrofę doktryny „europeizacji Europy”, polegającej wszak na cierpliwym i systematycznym wypychaniu Ameryki z polityki europejskiej. Rozpoczynając dostawy broni na Ukrainę Ameryka nie tylko powracałaby do europejskiej polityki, ale w dodatku w formie wojny z Rosją „do ostatniego Ukraińca”. Bo chociaż wszystko obraca się wokół „zwycięstwa demokracji na Ukrainie”, polegającego na rozstawieniu demokratycznego parawanu, za którym Ukrainą rządzi dyrektoriat nawróconych na demokrację oligarchów, to przecież nie chodzi o Ukrainę, tylko o wykorzystanie, póki jeszcze można, amerykańskiej przewagi do wciągnięcia potencjalnych konkurentów w konflikt, który nie tylko zaabsorbuje ich na cale lata, ale doprowadzi do wycieńczenia, a może nawet – dewastacji. W USA nikt chyba nie zapomniał pogróżek Jakuba Delorsa, który otwartym tekstem oznajmiał, że celem Unii Europejskiej jest wypowiedzenie ekonomicznej wojny Stanom Zjednoczonym. Wtedy brzmiało to fantastycznie, ale dzisiaj wygląda to inaczej, zwłaszcza po utworzeniu w kwietniu 2011 roku BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA), którego nieukrywanym celem jest zdetronizowanie dolara z funkcji waluty światowej. Jak pamiętamy, straszliwego Saddama Husejna zgubiły odgrażania się, że w transakcjach eksportu ropy odstąpi od dolara na rzecz innych walut. Takiej zbrodni nikt nie mógł tolerować, więc nic dziwnego, że złowrogi Saddam został schwytany i powieszony. Cóż dopiero, gdy takie same zamiary ogłasza BRICS, skupiający kraje o sporym potencjale ekonomicznym i militarnym? Periculum in mora, toteż co to komu szkodzi rozpocząć walkę o pokój i demokracje na Ukrainie? Najwyraźniej Nasza Złota Pani i francuski prezydent Franciszek Hollande zrozumieli, że to już nie są żarty i – jak to się mówi – „rzucili na szalę cały swój autorytet”, żeby przynajmniej zyskać na czasie, kiedy będzie można obmyślić jakieś skuteczniejsze remedium. Prezydentowi Obamie nie będzie zręcznie rozpoczynać dostawy broni na Ukrainę akurat w momencie, gdy Naszej Złotej Pani udało się „powstrzymać rozlew krwi”. Na czasie chciał zyskać również zimny rosyjski czekista Putin, bo ukraiński prezydent Poroszenko został zmłotowany przez Niemcy i Francję do uznania rozbioru Ukrainy de facto. Jakże bowiem inaczej interpretować buńczuczne zapewnienia o „poszanowaniu integralności i suwerenności Ukrainy” z jednoczesnym zmuszeniem Kijowa do zmiany konstytucji, wycofania ciężkiej artylerii z własnego niby terytorium i wycofania wojsk w celu stworzenia „strefy buforowej”? Przecież ta „strefa buforowa” ma chronić separatystów przed zaskoczeniem ze strony ukraińskiej, więc nie ulega wątpliwości, że Kijów na terenie wschodnich obwodów nie będzie miał nic do gadania. Noworosja została uznana wprawdzie nie de iure, ale z pewnością de facto. Kijów ma tylko zgodzić się tam na wybory, których wynik można przewidzieć już teraz no i póki co - finansować tamtejszych mieszkańców. Pewnie w tym celu Fundusz Walutowy obiecał skredytować ukraiński rząd na 17,5 mld dolarów, żeby się „reformował”. Oooo, to na pewno! Kto by nie chciał się „reformować”, zwłaszcza gdy taki jest warunek łapówki za uznanie rozbioru państwa? A oligarchom to się te miliardy nie przydadzą? Przecież taki Igor Kołomyjski, któremu premier Arszenik Jaceniuk wypuścił w arendę Dniepropietrowsk, nie będzie do tego całego Dniepropietrowska dokładał, a wiadomo, że na wyekwipowanie i wynagrodzenia dla ochotniczych batalionów musiał trochę wydać. Wreszcie kijowski triumwirat w osobach prezydenta Poroszenki, premiera Arszenika Jaceniuka i Aleksandra Turczynowa też próbuje zyskać na czasie, żeby odsunąć nieprzyjemny moment, w którym ktoś postawi pytanie, kto jest odpowiedzialny za rozbiór państwa i nieubłaganym palcem zechce wskazać winowajców. Wobec takiej perspektywy kontynuowanie wojny, w dodatku – jakże by inaczej! - wojny sprawiedliwej, jest jakimś wyjściem, nawet gdyby z Ukrainy pozostały ruiny i zgliszcza. W końcu należąca do prezydenta Poroszenki firma cukiernicza Roszen ma swoje fabryki w Rosji, np. w Lipiecku, na Litwie, Węgrzech, w Kazachstanie, a nawet w Chinach. Kompromis osiągnięty w Mińsku, w siedzibie znienawidzonego Łukaszenki, strasznie skonfundował warszawskich mężyków stanu, którzy nie tylko zostali wypchnięci przez starszych i mądrzejszych już nawet nie do sieni, tylko na podwórze, razem z „prezydentem Europy” Donaldem Tuskiem i brukselską ministrową spraw zagranicznych, włoską komunistką Fryderyką Mogherini. Jeszcze raz okazało się, że ta cała Unia Europejska to tylko taka kosztowna dekoracja, za którą po staremu europejskie państwa poważne politykują między sobą. Ale jakże ma być inaczej, kiedy oto właśnie w sposób spektakularny potwierdza się moja ulubiona teoria spiskowa, według której punkt ciężkości władzy, jak w roku 1980 przesunął się w stronę bezpieki, tak już tam pozostał aż do dnia dzisiejszego? Oto w Jastrzębskiej Spółce Węglowej od 28 stycznia trwa strajk, którego przyczyną był i jest prezes Jarosław Zagórowski. Prezesem JSW został jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości, formalnie najpierw z protekcji Pawła Poncyliusza, a potem już samego Waldemara Pawlaka. Formalnie, bo dzisiaj o Pawle Poncyliuszu mało kto pamięta, Waldemar Pawlak też jakby zszedł na drugi plan - a za prezesem Zagórowskim staje murem całe państwo, które zgodnie z moją ulubioną teorią spiskową, okupowane jest przez bezpieczniackie watahy. Gdyby spółka generowała zyski dla państwa, byłoby to może bardziej zrozumiałe, ale JSW, podobnie jak inne spółki Skarbu Państwa, jechała na stratach. Główną przyczynę tego stanu rzeczy niezależne media głównego nurtu, podobnie jak Umiłowani Przywódcy, starannie omijają, półgębkiem wskazując najwyżej na przywileje placowe górników – ale w takiej prywatnej kopalni Silesia status płacowy górników nie odbiega specjalnie od statusu placowego w spółkach państwowych – a kopalnia Silesia jest rentowna. Przyczyna zatem musi tkwić gdzie indziej – mianowicie w haraczach, jakimi spółki Skarbu Państwa są obciążone na rzecz bezpieczniackich watah. W ten m.in. sposób bezpieka doi Rzeczpospolitą, ciągnąc zyski z okupacji kraju. To jest przyczyna, dla której nikt nie ośmiela się o tym powiedzieć i to jest zarazem przyczyna, dla której całe państwo, zarówno pan prezydent Komorowski, pani premierzyca Kopacz, jak i dygnitarze drobniejszego płazu z Ministerstwa Skarbu Państwa, za pana prezesa Zagórowskiego daliby się pokrajać i posiekać. Taki widać jest rozkaz. Żeby było śmieszniej, w sukurs panu prezesowi Zagórowskiemu przyszły nawet niezawisłe sądy – ale jak jest rozkaz powszechnej mobilizacji, to nie ma to-tamto. Więc niezawisły sąd w Gliwicach na polecenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej uznał strajk w należących do niej kopalniach za nielegalny i go zakazał. Wyobrażam sobie, jakie wrażenie zrobi ten sądowy zakaz na strajkujących górnikach – ale chyba nie powtórzy się reakcja górników z Kalifornii na wyrok tamtejszego niezawisłego sądu, który 15 marca 1855 roku potwierdził Johnowi Sutterowi prawa do terenów wcześniej zajętych przez poszukiwaczy złota. Na wieść o tym wyroku uzbrojony tłum górników podpłynął pod gmach sądu i spalił go wraz ze wszystkimi dokumentami, a następnie rozbiegł się po mieście w poszukiwaniu sędziów, żeby ich powiesić. Inni konno pomknęli do wiejskiej posiadłości Suttera, dynamitem powysadzali budynki, pościnali drzewa wystrzelali inwentarz, pozrywali mosty oraz powysadzali groble i śluzy. Ich zemsta ścigała też rodzinę Suttera; jednego syna mu zabili, drugi, by ujść zemsty, popełnił samobójstwo, trzeciego złapali, gdy w przebraniu próbował wejść na statek odpływający do Europy. Zrzucono go do wody i dopilnowano, by się utopił. Córkę Suttera poddano zbiorowemu gwałtowi, wskutek czego dostała pomieszania zmysłów. Samemu Sutterowi udało się przedostać do Waszyngtonu, gdzie bezskutecznie kołatał do różnych dygnitarzy, którzy jednak nie ośmielili się podważyć „sądu zagniewanego ludu” - jak takie rzeczy nazywał Józef Stalin - aż w 1880 roku umarł jako łachmaniarz, pośmiewisko uliczników. Stanisław Michalkiewicz

Jacyś słabi ci doradcy prezydenta Komorowskiego

1. Po świetnej konwencji wyborczej Andrzeja Dudy, co potwierdzili nawet dalecy od Prawa i Sprawiedliwości politolodzy i fachowcy od PR, ruszył się także sztab Komorowskiego i prezydent pojechał na Śląsk aby tam próbować potwierdzić obywatelskość swojej kandydatury. Taka zapowiedź pojawiła się już na konwencji Platformy, kiedy to podczas wystąpienia Komorowskiego, który stwierdził, że będzie kandydatem ponadpartyjnym, zgasło wyświetlane za nim logo tej partii. Teraz zebrano 29 prezydentów miast (głównie członków Platformy lub startujących w ostatnich wyborach samorządowych z poparciem tej partii, dwóch z nich prezydenci Krakowa i Rzeszowa startowało z poparciem SLD), podpisali oni deklarację poparcia dla Komorowskiego ale trudno całą tę PR-ową operację uznać za podbudowanie obywatelskiego charakteru kandydatury urzędującego prezydenta.

2. Zresztą o zachowaniach „proobywatelskich” prezydenta Komorowskiego świadczy między innymi zignorowanie ponad 2,5 mln podpisów zebranych przez związki zawodowe pod wnioskiem o referendum w sprawie wydłużenia do 67 lat wieku emerytalnego, ponad 2 milionów podpisów w spawie referendum o ochronie Lasów Państwowych, czy ponad 1 miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obligatoryjnego pójścia 6-latków do szkoły. Nigdy nie spotkał się z inicjatorami tych przedsięwzięć, ba nawet nie zwrócił się do rządu Platformy i PSL-u aby przeprowadziły szerokie konsultacje społeczne, czy też decydowały się na tzw. wysłuchanie publiczne w odniesieniu do projektów ustaw, które rządzący przygotowali w tych sprawach. Równie lekceważące było zachowanie prezydenta Komorowskiego w odniesieniu do protestujących członków OFE, którzy sprzeciwiali się konfiskacie 150 mld zł zgromadzonych w Funduszach i przeniesieniu ich do ZUS. Nie tylko nie spotkał się z protestującymi ale do tej pory jego Kancelaria procesuje się z jednym ze stowarzyszeń, które zażądało upublicznienia ekspertyz jakie prezydent zamówił w tej sprawie za publiczne pieniądze.

3. W przemówieniu do samorządowców na Śląsku (tym razem trochę „żywszym” niż to wygłoszone na konwencji wyborczej, o którym nawet zaprzyjaźniona Gazeta Wyborcza napisała, że podczas jego wygłaszania „ziewały nawet krzesła na sali”), stwierdził także, że wyborów nie wygrywa się „balonikami i konfetti” wyraźnie nawiązując w ten sposób do konwencji Andrzeja Dudy. I znowu podpowiedź PR-owców, okazała się „strzałem jak kulą w płot”. Otóż podczas Święta Flagi 2 maja 2013 roku prezydent Komorowski był patronem honorowym przedsięwzięcia „Orzeł może”, podczas którego świętowano z orłem zrobionym z czekolady, różowymi balonikami, a konfetti rozrzucano w Warszawie z wojskowych helikopterów (do tej pory nie udało się uzyskać odpowiedzi resortu obrony kto zaakceptował użycie wojskowego sprzętu i ile to polską armię kosztowało).

4. W tym samym przemówieniu prezydent Komorowski użył także stwierdzenia, że rządzenie krajem to jak to „poetycko” określił „nie jest praktyka dla czeladników” sugerując, że on jest mistrzem, a pozostali kandydaci to czeladnicy”. I znowu pudło szczególnie w odniesieniu do kandydata Prawa i Sprawiedliwości Andrzeja Dudy. Bo czy można nazwać czeladnikiem nauczyciela akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktora nauk prawnych, człowieka który był wiceministrem sprawiedliwości, ministrem w Kancelarii Prezydenta, wreszcie posłem na Sejm RP, a obecnie posłem do Parlamentu Europejskiego i to należącym do tych najaktywniejszych. Trzy PR-owe pomysły i trzy „pudła” prezydenta Komorowskiego, najwyższy czas zmienić doradców, bo w II turze wyborów (którą pokazują już sondaże na 3 miesiące przed I turą), szykuje się porażka. Kuźmiuk

Lewackie media , pedofilia, Michnik , Durczok Bugaj „ Kiedyś oglądałem Adama Michnika u pana Wojewódzkiego. Wyłączyłem, kiedy Woje- wódzki zapytał: „Słyszałem, że policja dzwoniła do pana, kiedy pan ruchał". Michnik nie odpiął mikrofonu, nie wyszedł. Rechotał. To po prostu szambo. Ale to nie przeszkadza „GW" pro- wadzić  krucjaty przeciw IV RP pod  pryncypialnymi hasłami. Kaczyński nie jest dla mnie wzorcem demokracji, ale w 2007 roku Michnik oskarżał go gołosłownie o zamiar sfałszowania wyborów. Doceniam prospołeczne teksty w „Wyborczej", ale tam nic się nie ukazuje bez celu. „.;..(więcej )
„to nie wszystko. W lokalu, w którym przebywał dziennikarz, walały się w wielkim bałaganie rozmaite gadżety erotyczne, gumowe lalki, płyty z filmami porno, zużyte prezerwatywy.W mieszkaniu porozrzucane były też ubrania i osobie rzeczy mające należeć do szefa „Faktów” TVN: krawaty, magnetofony, jego notatki, adresowany do Durczoka list z Urzędu Skarbowego, ale też rozbite w drobny mak kamera wideo, zniszczone telefony komórkowe i połamane karty SIM. Wszystko porzucone – jak twierdzi „Wprost” – przez  Kamila Durczoka, który miał uciekać, kiedy właściciele mieszkania, w którym to wszystko się działo, przez pół godziny próbowali dobić się do środka.Mieszkanie wynajmowała 29-letnia kobieta zajmująca się PR, która od kilku miesięcy nie płaciła czynszu. Jak piszą dziennikarze tygodnika, policja zatrzymała i spisała wychodzącego z mieszkania dziennikarza. Po interwencji właściciela  około dziesięciu policjantów przeszukiwało mieszkanie, wśród nich policjantka, która – jak relacjonuje tygodnikowi właściciel -  „cały czas wisiała na telefonie. Cały czas się z kimś kontaktowała. Oficer dyżurny cały czas zmieniał jej dyspozycje”.”...(źródło )
„Lawina życzeń dla Michnika „....”Już bez znaku zapytania i niepewności. "Super Express", a wraz z nim szereg polityków składa Adamowi Michnikowi życzenia z okazji narodzenia potomka.67-letni redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" został przyłapany przez fotoreporterów tabloidu na spacerze z młodszą kobietą i dziecięcym wózkiem. „...”Niektórzy nie kryli zdziwienia, inni zazdrości. Przytoczmy kilka z małych gratulacyjnych depesz. „....”Widywałem Adama nie tak dawno w towarzystwie młodych kobiet, ale jest to dla mnie ogromna niespodzianka. Życzę młodemu człowiekowi wiele szczęścia i mniej zapracowanego oraz ideologizującego ojca - dodawał Jan Rulewski.A Magdalena Środa dodawała, że już zdążyła Michnikowi pogratulować osobiście. Liczy także, że wraz z Ryszardem Kaliszem będą orędownikami tzw. urlopów tacierzyńskich”...(więcej)
Lewacka niemiecka fundacja poucza Polaków , jak wprowadzić genderowy i polityczna raj nad Wisła „... „Rządowa rozgłośnia „Deutsche Welle” opublikowała wywiad z szefem warszawskiego oddziału fundacji Heinricha Bölla - Wolfgangiem Templinem. Dowiedzieliśmy się z niego, że nasz zachodni sąsiad wciąż czuję potrzebę wspierania nas na drodze ku "cywilizacji". Oczywiście cywilizacji na obraz swój i podobieństwo. „....”W 1989 r. brał udział w niemieckim „okrągłym stole”, a w 2010 r. został szefem warszawskiego oddziału fundacji Heinricha Bölla.A teraz krótko o fundacji. Powstała ona w 1997 r. na bazie niemieckich Zielonych, choć formalnie ma status niezależnej politycznie. Działa bardzo agresywnie i szeroko, głównie w krajach obszaru zdominowanego do 1989 r. przez Związek Sowiecki.Jak każda z fundacji działa jako soft power, czyli przy pomocy programów grantowych, dotacji i stypendiów buduje lobby – proniemieckie, w tym przypadku o bardzo lewackiej proweniencji.”...”Templin w wywiadzie z „DW” przyznaje, że Polska zajmuje „szczególne miejsce” w sercach Zielonych (w RFN trwa właśnie rozliczanie tej partii z pedofilskiej przeszłości jej działaczy w latach 70. i 80. XX wieku). Dlaczego Fundacji Bölla tak bardzo zależy na rozszerzeniu swojej „przestrzeni życiowej" akurat w Polsce?”...”W Polsce projekty gender mają szczególne znaczenie, ponieważ Polska jest konserwatywnym krajem katolickim, o patriarchalnym modelu społeczeństwa, w którym zagadnieniom równości kobiet i mężczyzn, mniejszościom seksualnym czy tolerancji światopoglądowej przypisuje się zupełnie inną wagę niż w krajach laickich Europy zachodniej”...”W Polsce (…) opozycja polityczna najchętniej wysłałaby rząd, urzędującego prezydenta i rządzącą koalicję na tamten świat w przenośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu. Opozycja polityczna nie jest skłonna zaakceptować ich jako przeciwnika politycznego. Widzi w nim śmiertelnego wroga „...”ychodzę z założenia, że siły, które nazywam „nową, nowoczesną Polską” w średnio- i długofalowej perspektywie będą zdolne stworzyć własne formacje polityczne, przeciwwagę do ugrupowań zachowawczych i tradycjonalistycznych, i staną się jedną z czołowych sił politycznych. Problemy i napięcia pozostaną – to jest normalne. Ale to byłoby dobrym rozwiązaniem dla paraliżującej, patowej sytuacji, jaką teraz mamy w Polsce między defensywną koalicją rządzącą, którą wyborcy postrzegają jako mniejsze zło, od fundamentalistycznego rywala politycznego „. …..(więcej )
„Ciemna strona Kamila Durczoka”? Dziwna historia szefa „Faktów TVN” z barykadą w apartamencie, białym proszkiem i zoofilską płytą w tle”...”Historia opisana przez pismo dotyczy właściciela apartamentu, który próbując ściągnąć od jednej z pracownic branży PRniezrealizowane opłaty za wynajem, znalazł w swoim mieszkaniu… Kamila Durczoka, który zabarykadował się w nim i nie chciał wpuścić właściciela. Szefa „Faktów” - w podwójnym kapturze - spisał na miejscu patrol policji, co potwierdził rzecznik Komendy Głównej Policji. W apartamentowcu znaleziono z kolei mnóstwo prywatnych rzeczy Durczoka, między innymi list z Urzędu Skarbowego, odręczne notatki ws. swojego programu, a także dokumenty. Rzeczy Durczoka były wymieszane z białym proszkiem (nie stwierdzono, czy to narkotyki), erotycznymi gadżetami, a nawet zoofilskim filmem wideo.”...”Durczok w rozmowie z „Wprost” najpierw wszystkiemu zaprzeczył, a dociskany stwierdził, że rzeczy mogły zostać mu ukradzione - i stąd ich obecność na miejscu. „...(źródło )
Odniósł się do tego w rozmowie z Dominiką Wielowieyską w TOK FM.- W wolnym prywatnym czasie odwiedziłem mieszkaniew którym przebywała jedna z moich znajomych, osoba ze środowiska medialnego. To co tam robiłem, to jest moja prywatna sprawa, to nie było żadne złamanie prawa – powiedział. Zaznaczył, że nic nie wie o „białym proszku”.Zapowiedział, że w związku z tekstem „Wprost” skieruje sprawę na drogę prawną. Zamierza również pozwać blogera Matka Kurka, który jako pierwszy napisał, że w sprawie molestowania chodzi o Kamila Durczoka. „...(źródło )
Matka Kurka „ TVN powołuje komisję! Proponuję szyld: „Do spraw Kamila Durczoka i Beaty Tadli”...” Jak anonimowo relacjonuje Beta Tadla, dostała od Kamila Durczoka niewybredną propozycję sformułowaną mniej więcej tak: „Widzę, że nie masz majtek pod dżinsami. Jedziemy do mnie? Oprzesz się, suko, o ścianę, a ja wejdę od tyłu”. Odmówiła i chwała jej za to, jednak dalej moje współczucie dla prezenterki Tadli się kończy, bo jej zachowanie to czysty i wrachowany koniunkturalizm, z którym się zresztą nie kryje. „...”Nie mamy tutaj do czynienia z jednym czarnym bohaterem Durczokiem i niewinnymi owieczkami branymi od tyłu, nie mamy tutaj szlachetnej TVP i Sodomy z Gomorą w TVN. Mamy klasyczną, obrzydliwą rozgrywkę wewnętrzną między ludźmi, którzy na co dzień wiedzą, widzą i słyszą, co się dzieje. „...”Rzygać się chce od tych pudrowanych twarzyczek rozmawiających z nabożeństwem o parytetach i równouprawnieniu cycków. A w studiu zaproszeni transwestyci, „geje”, Środy, Szczuki, Hartmany, zawsze wyszczekani i srogo patrzący z ambony na swoją europejską trzódkę. Trzask prask i nagle pochowali się wszyscy kaznodzieje, bez względu na obecną, czy też transformowaną płeć. Sprawa Durczoka i Tadli to jest wasze zwierciadło towarzysze i towarzyszki dziennikarze, autorytety i „autorytetki”. Tacy jesteście bez pudru i mikroportów, ciemnogród i dulszczyzna za fasadą „europejskości”. Ale najbardziej smutne jest to, że od lewa do prawa sami gieroje grillujący na zlecenie i tylko jedno słowo „pozew” zamyka gęby wojującym o wartości wszelakie. Na mnie pozew nie działa, marzy mi się pełna ława świadków złożona z gwiazd TVN, TVP i dyżurnych świeckich dobrodziejów, choć tak naprawdę wielu powinno zasiąść na ławie oskarżonych. Kogo się bać? Co wy sobą reprezentujecie, komedianci pociągani za sznureczki, niewolnicy, szara dziennikarska i „autorytatywna” maso, z pawim piórem w… kapeluszu? „...(źródło)
Grzegorz Górny „Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych. Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżono granicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12. W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. Jak widać, więcej oburzenia wywołuje wykorzystywanie seksualne zwierząt niż dzieci.”....”Wielkie afery obyczajowe w Portugalii i Belgii ujawniły, że członkami siatek pedofilskich byli także znaczący politycy. W Portugalii aresztowano m.in. posła partii socjalistycznej, byłego ministra pracy czy byłego ambasadora w RPA. W Belgii na ławie oskarżonych zasiadł pedofil związany z elitami liberalnej Partii Reform i Wolności. Okazało się też, że stosunki płciowe z osobami małoletnimi utrzymywał lider belgijskich socjalistów wicepremier Elio Di Rupi”.....”Paul Berman w swej książce "Władza i idealiści" opisuje, dlaczego przywódca rewolty studenckiej w 1968 r. Daniel Cohn-Bendit porzucił działalność rewolucyjną i przez dwa lata kierował przedszkolem we Frankfurcie nad Menem.Jego aktywność mieściła się w ramach ówczesnego projektu Nowej Lewicy, którego celem było "przeprowadzenie radykalnej operacji chirurgicznej na narodowym charakterze Niemców". W centrum tego planu znajdowała się edukacja seksualna. Jak pisze Berman,"nauczyciele chcieli uwolnić naturalną seksualność małych dzieci". W ten sposób zamierzano podkopać tradycyjny model wychowania i zniszczyć ośrodek formowania osobowości autorytarnych.”...(więcej )
„Włoski Senat przeciwko dyskryminacji pedofilów„...”We Włoszech zostaną prawdopodobnie wprowadzone nowe ustawy przeciwko dyskryminacji tzw. mniejszości seksualnych, obejmujące nie tylko homoseksualizm i biseksualizm, lecz również pedofilię! „...”Taką zmianę do ustawy dodali senatorzy z prawicowo-liberalnej partii „Nuovo Centrodestra”. Kary obejmują: podjudzanie do dyskryminacji (do 18 miesięcy pozbawienia wolności i 6000 euro grzywny), namawianie do przemocy wobec owych mniejszości (od 6 miesięcy do 4 lat pozbawienia wolności) oraz przynależność do organizacji „dyskryminujących” (od 6 miesięcy do 4 lat pozbawienia wolności dla członka, a dla lidera organizacji od roku do 6 lat). Pedofilia jest we Włoszech nielegalna, aczkolwiek w grudniu 2013 włoski sąd uniewinnił 60-latka, który uprawiał seks z 11-letnią dziewczynką, ponieważ „kochali się”. Warto zauważyć, że podobne sytuacje mają miejsce w wielu krajach Europy Zachodniej,gdzie pedofile coraz bardziej otwarcie walczą o swoje prawa, często ramię w ramię z organizacjami LGBT.” „...(więcej )
„Dutroux był skazany w roku 1989 za gwałt i wykorzystanie pięciu młodych dziewczyn. Podczas gdy odsiadywał wyrok, minister sprawiedliwości Wathelet pozwolił na zwolnienie wielu przestępców seksualnych. Mimo że Dutroux został skazany na 13 lat pozbawienia wolności to opuścił więzienie po trzech - wyszedł na wolność w 1992 roku za dobre sprawowanie.  ...(więcej )
„Usas,przedsiębiorca i polityk, jest czwartą ofiarą w aferze pedofilskiej. W październiku ubiegłego roku zamordowani zostali w Kownie sędzia Jonas Furmanaviczius i Violeta Naruszevicziene. O ich zabicie był podejrzany Drasius Kedys, którego ciało znaleziono pod koniec kwietnia. „...”Ciało głównego podejrzanego w sprawie pedofilii na Litwie Andriusa Usasa zostało znalezione w niedzielę. Trwa ustalanie przyczyn śmierci. „....”Wszczęto w tej sprawie dochodzenie. Czy śmierć nastąpiła wwyniku przemocy, wykażą badania - powiedział w poniedziałek w wywiadzie dla Litewskiego Radia pełniący obowiązki prokuratora generalnego Raimondas Petrauskas. „...”Nietypowy zbieg okoliczności - tak określa śmierć Usasa litewski minister spraw wewnętrznych Raimundas Palaitis. Jednak na Litwie coraz głośniejmówi się, że kolejna śmierć w tzw. sprawie pedofilskiej, nie jest przypadkiem. Chodzą słuchy, że klan pedofilski pozbywa się niewygodnych świadków, a także, że zabójstwo jest próbą odwrócenia uwagi od znacznie poważniejszych przestępstw, a także że może mieć związek z porachunkami gangów handlu narkotykami „...(więcej )
„Sierocińce w Anglii były supermarketami, w których politycy wybierali sobie dzieci do pedofilskich orgii. Proceder był ukrywany przez 30 lat. Z archiwum MSW w Londynie zniknęły kompromitujące dokumenty.Zaczęło się od informacji, że brytyjski Home Office, czyli resort spraw wewnętrznych, zniszczył 114 teczek akt związanych z wielką aferą pedofilską. Zniknął również bez śladu raport posła z lat 80. demaskujący jako pedofilów grupę brytyjskich parlamentarzystów. Skandal rzuca ponury cień na elitę epoki Margaret Thatcher – zamieszani są brytyjscy posłowie, lordowie, sędziowie, nauczyciele prywatnych szkół i celebryci.”...”jak dowiedział się „Newsweek”, wśród podejrzanych o pedofilię są także minister z rządu premier Margaret Thatcher i członek pierwszego gabinetu Tony’ego Blaira”....”W sumie w skandal zamieszanych jest już ok. 30-40 polityków – byłych i obecnych. To największa taka afera w historii brytyjskiego parlamentu. „...”Najbardziej ponury skandal pedofilski w historii Wielkiej Brytanii zaczął się ponad 35 lat temu w Elm Guest House, hoteliku dla gejów w zachodnim Londynie. Oprócz zwyczajnych homoseksualistów szukających tam spokoju do Elm Guest House przychodzili też dystyngowani goście, traktujący to miejsce jak luksusowy dziecięcy burdel. Przed hotelik podjeżdżały luksusowe limuzyny, z których dżentelmeni w garniturach wyprowadzali młodziutkich, skromnie ubranych chłopców. Mali goście byli gwałceni w saunie i w pokoju, w którym zorganizowano studio wideo. „...”Takich zamaskowanych pedofilskich burdeli było wówczas w Wielkiej Brytanii kilka. Dzieci „wypożyczano” z domów dziecka. Elm Guest House był elitarnym miejscem, ale ofiary traktowano tak samo brutalnie jak wszędzie. – Upijano, faszerowano narkotykami, a następnie zmuszano do seksu chłopców z pobliskiego sierocińca Grafton Close w Hounslow – mówi „Newsweekowi” Chris Fay, emerytowany pracownik służb socjalnych w tym rejonie Londynu, który w latach 80. rozmawiał z ofiarami pedofilów. W hoteliku chłopcy byli przebierani w dziewczęce stroje, gwałceni, a potem torturowani. Sceny pedofilskiego seksu sado-maso, poniżania, biczowania i zakuwania w kajdanki utrwalano na taśmie jako filmy pornograficzne. „..”Takich zamaskowanych pedofilskich burdeli było wówczas w Wielkiej Brytanii kilka. Dzieci „wypożyczano” z domów dziecka. Elm Guest House był elitarnym miejscem, ale ofiary traktowano tak samo brutalnie jak wszędzie. – Upijano, faszerowano narkotykami, a następnie zmuszano do seksu chłopców z pobliskiego sierocińca Grafton Close w Hounslow – mówi „Newsweekowi” Chris Fay, emerytowany pracownik służb socjalnych w tym rejonie Londynu, który w latach 80. rozmawiał z ofiarami pedofilów. W hoteliku chłopcy byli przebierani w dziewczęce stroje, gwałceni, a potem torturowani. Sceny pedofilskiego seksu sado-maso, poniżania, biczowania i zakuwania w kajdanki utrwalano na taśmie jako filmy pornograficzne. „...(źródło )
„Obrońcy byłego szefa MFW utrzymują, że nie wiedział on, iż kobiety, które spotykał na organizowanych przez siatkę przyjęciach, były prostytutkami. Twierdzą też, że Strauss-Kahn nie był głównym organizatorem tych imprez. Siatka stręczycieli miała siedzibę w hotelu Carlton w Lille, skąd nazwę wzięła afera.Sędziowie śledczy ustalili, że DSK nie mógł nie wiedzieć, iż kobiety, które są mu przedstawione podczas przyjęć, są opłacanymi prostytutkami, a także że spotkania te organizowane są specjalnie dla niego. Według nich to właśnie Francuz był "królem imprezy"; miał on też udostępniać na te przyjęcia swoje wynajęte mieszkanie. Afera hotelu Carlton została ujawniona pod koniec 2011 r., gdy policja zatrzymała w Belgii jednego z domniemanych szefów tej siatki, właściciela domów publicznych Dominique'a Alderweirelda. W trakcie śledztwa przesłuchiwane osoby podały nazwisko Strauss-Kahna jako jednego z uczestników "libertyńskich wieczorów" w Lille, Paryżu, Tours (w środkowej części kraju) i Waszyngtonie, gdzie mieści się siedziba MFW.”...(źródło )
Portal Interia.pl opublikował informację, że syn brytyjskiej królowej, książę Andrzej, oskarżony jest o seks z nieletnimi.Portal Interia.pl opublikował informację, że syn brytyjskiej królowej, książę Andrzej, oskarżony jest o seks z nieletnimi. Informacja taka pojawiła się w związku z procesem w USA znajomego księcia Andrzeja. Chodzi o słynnego pedofila Jeffrey’a Epstein’a. Jeden świadek w procesie pedofila, dziś dorosła kobieta, powiedziała, że jako nieletnia była zmuszana do uprawiania seksu z księciem Andrzejem. Jeffrey Epstein dwa lata temu został skazany na rok więzienia. Brytyjskie media wielokrotnie donosiły o jego znajomości z księciem Andrzejem”...(źródło )
„Dyrektor generalny BBC będzie tłumaczył się we wtorek przed parlamentarną komisją kultury, mediów i sportu z najnowszego skandalu w korporacji.”...”Chodzi o postać zdyskredytowanego w minionych tygodniach byłego disc-jockeya, a potem gwiazdy innych programów BBC, Jimmiego Savile'a. Sir Jimmy - nobilitowany przez królową za programy telewizyjne i akcje charytatywne na rzecz chorych dzieci - zmarł rok temu w wieku prawie 85 lat, żegnany jak narodowy skarb. „..”Okazało się jednak, że przez dziesięciolecia prawdopodobnie molestował bardzo młode dziewczęta - w szpitalach, szkołach, domach dziecka, na koncertach, a także w studiach BBC. Przez te wszystkie lata uchodziło mu to na sucho, mimo że sprawa kilkakrotnie otarła się o policję, prasę, a w pewnym momencie groziło mu też dochodzenie w BBC.Korporacja nie jest więc odosobniona - inni też nie odważyli się, albo nie mieli dość dowodów, aby postawić go w stan oskarżenia. Ale kiedy w zeszłym roku redakcja najpoważniejszego dziennika BBC, Newsnight, podjęła swoje dochodzenie w tej sprawie, już gotowy materiał został w ostatniej chwili zdjęty.”...(źródło )
Ważne INFO: Premier Kambodży podniósł kwotę wolną od podatku do 800 tys. rieli miesięcznie, czyli ok. 8640 zł rocznie. W Polsce kwota wolna od podatku jest prawie trzy razy niższa. „..(źródło )
Mój komentarz Albo właa , sukces , pozycja czynią z ludzi pedofilów, sodomitów , perwertów, albo tżz, ci co decydują o karierze takich ludzi jak Durczok, Michnik , Strauss Kahn i masy polityków celebrytów celowo wybieraj i awansują degeneratów i ludzi chorych , zboczonych . Ci ludzie wykonają każdy ideologiczny, polityczny rozkaz bez szemrania . Niczym wściekłe psy zaatakują każdego, kogo ich panowie im wskażą . Popełnią najgorsze łajdactwo, sprzedadzą swój kraj bez mrugnięcia oka . Stawiałbym na to drugie. Aby Władcy Marionetek mieli ułatwione zadanie robią ludziom z mózgu wodę i podnieśli do religijnego wręcz dogmatu ochronę życia prywatnego degeneratów i zboczeńców przed obywatelami, całym społeczeństwem . Oczywiście ta wiedza jest w posiadaniu ich panów, czynią z niej powróz na którym całą ta hołotę krótko trzymają. Należy skończyć z lewacki zabobonem ochrony życia prywatnego perwertów i zboczeńców usadowionych w polityce, mediach i dużym biznesie .Bo jakżeż inaczej odczytywaliby , odkodowywaliby ludzie informacje telewizyjne wiedząc że szef wiadomości jest w życiu prywatnym chorym psychicznie seksoholikiem. No bo w końcu nie jest w takiej sytuacji przypadkiem że ta telewizja jest antychrześcijańska, poniewiera katolikami , poniewiera Polakami , propaguje euforię kazirodczą Hartmana ,czy pedofilskie pomysły Palikota . I oto chyba chodzi , im , właścicielom tych burych suk , oligarchom mediów i propagandy. Marek Mojsiewicz 

17 lutego 2015 Deflacja w Polsce coraz poważniejszym problemem Kilka dni temu Główny Urząd Statystyczny GUS podał informację, że procesy deflacyjne w polskiej gospodarce nie tylko nie uległy w styczniu tego roku wyhamowaniu jak sugerowało wcześniej wielu ekspertów, ale trwają w „najlepsze”. Otóż według GUS w styczniu wskaźnik cen dóbr i usług konsumpcyjnych (CPI), spadł w ujęciu rok do roku aż o 1,3% i był to siódmy miesiąc z rzędu spadku cen (do tej pory nie zdarzyło się w Polsce aby ceny spadały nawet przez kolejne 4 miesiące). Przypomnijmy tylko, że proces spadku cen dóbr i usług konsumpcyjnych zaczął się w lipcu (wyniósł w ujęciu r/r 0,2%) i był kontynuowany w kolejnych miesiącach wszystko w ujęciu rok do roku: w sierpniu (spadek cen o 0,3% , we wrześniu także o 0,3% w październiku o 0,6% , w listopadzie o 0,6% i w grudniu o 1% Coraz bardziej niepokojące jest także to, że spadek cen z miesiąca na miesiąc się pogłębia (resort gospodarki przewiduje, że z deflacją będziemy mieli do czynienia także w lutym i szacuje ją na 1,3% w ujęciu r/r). Oczywiście na deflację w tych kolejnych miesiącach ma wpływ spadek cen żywności w Polsce spowodowany rosyjskim embargiem ale jak się wydaje także, spadek cen surowców energetycznych (przede wszystkim ropy i gazu ziemnego) i pogłębiające się spowolnienie wzrostu gospodarczego w wiodących gospodarkach strefy euro (w niektórych krajach wręcz recesja – Włochy, prawdopodobnie także Francja).

2. Wydaje się jednak, że te procesy deflacyjne w polskiej gospodarce mają jednak niestety głębsze podłoże. Przypomnijmy tylko, że deflacja dotycząca cen dóbr i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI), jest oczywiście bardziej głośna ponieważ na niej skupia się uwaga konsumentów ale jest ona rezultatem wcześniejszego procesu spadku cen dla producentów czyli tzw. inflacji PPI (w tym przypadku deflacji), a ta utrzymuje się w polskiej gospodarce w zasadzie od pierwszych miesięcy 2013 roku. W tym przypadku mamy znacznie głębsze spadki cen sięgające blisko 2% w stosunku do analogicznych miesięcy roku ubiegłego i to już w bardzo długim okresie sięgającym kilkunastu miesięcy. A przecież inflacja PPI (w tym przypadku deflacja), jest na początku łańcucha cenowego w gospodarce i oznacza, że spadają ceny surowców, półproduktów i produktów, którymi obracają przedsiębiorstwa przemysłowe, a to oznacza zwijanie się gospodarki przynajmniej w niektórych obszarach. Bowiem główną przyczyną takiego spadku cen dla producentów jest słaby popyt wśród przedsiębiorstw produkcyjnych, a to fatalny sygnał wysyłany do całej gospodarki, która może reagować dalszym ograniczaniem zakupów.

3. Dlaczego spadek cen wywołuje takie zainteresowanie? Dlatego, że o ile rzeczywiście z punktu widzenia pojedynczych konsumentów, spadek cen towarów i usług, jest zjawiskiem korzystnym (chcemy kupować coraz taniej), to już z punktu widzenia całej gospodarki tak niestety nie jest. Jeżeli ten proces utrzymuje się dłużej (wszystko wskazuje na to, że będzie on w Polsce co najmniej do miesięcy letnich , a kto wie czy nie dłużej), będzie zniechęcał konsumentów do zakupów, ponieważ będą się oni spodziewali, że określone towary za jakiś czas kupią jeszcze taniej niż obecnie.

A powstrzymywanie się od zakupów to spadek globalnego popytu krajowego, który i tak jest na tyle rachityczny, że dopiero od kilku miesięcy pozytywnie wpływa na wzrost polskiego PKB. A przypomnijmy, że to właśnie popyt krajowy (konsumpcyjny i inwestycyjny), średniorocznie aż w blisko 2/3, odpowiada za wzrost naszego PKB więc przy utrzymującym się spadku cen oddziaływanie tego czynnika na wzrost PKB będzie niestety słabło.

4. Minister finansów i eksperci w tym w szczególności ci prorządowi zapewniają, że nic złego się w polskiej gospodarce się nie dzieje, a ponieważ procesy deflacyjne mają charakter głównie podażowy, prędko wygasną. Niestety nie wygasają i wszystko wskazuje na to, że cały rok 2015 może być może być pod znakiem deflacji konsumenckiej ,a to nie najlepiej wróży wszystkim tym którzy produkują na polski rynek.

Kuźmiuk

Ruchy na głębokim zapleczu?

*Wyrafinowana kopulacja w Brukseli * Co cię nie zabije, to cię wzmocni

*Chwalebna powściągliwość „New York Times” *Chłop Murzynem jest i basta!

Unijni politycy poszczytowali sobie w Brukseli co do nowych sankcji względem Rosji. Ich brukselskie szczytowanie przypomina nieco ów dowcip o facecie, który przykładając zaciśniętą pięść do pięści zastanawiał się, jak kopulują żółwie... Wreszcie uradzono, że nieco rozszerzony zostanie zakaz wizowy i zamrożenie kont wobec niektórych ruskich szachistów, szczególnie zaangażowanych w rozgrywkę ukraińską („obrona Alechina”?). Kolejną próbę spłodzenia „jednolitej polityki europejskiej” wobec Rosji zapowiedziano na luty. Niby owszem, festina lente, spiesz się powoli – zalecał to już cesarz August – pośpiech wskazany jest głównie przy łapaniu pcheł i rozwolnieniu, ale czy Unia Europejska w ogóle do czegoś tutaj zmierza, ku czemuś – wolniej czy szybciej – dąży? Gdy leniwe, wyrafinowane szczytowanie brukselskie (to prawdziwa polityczna pornografia!) ekscytuje komentatorów – zwłaszcza żydowskich – Rosja krok po kroku wyrąbuje sobie korytarz na Krym i można przewidywać, że gdy już obuduje sobie ten korytarz politycznie jak należy – Bruksela odetchnie: obłoży swymi sankcjami polityków „samozwańczych republik korytarzowych”, którzy kłaść będą lachę na te sankcje. Tu i tam odzywają się zatem głosy, by „dozbroić Ukrainę”, krótko mówiąc, by sprawić Rosji bulgoczący kocioł tuż po nosem, przez co Ukraina stałaby się czymś na kształt drugiej Czeczenii albo „Izraela Wschodu”, państwem niemal frontowym, w permanentnym konflikcie z Rosją, ale autorzy tych koncepcji dziwnie milczą w kwestii: wiele by kosztowało takie „dozbrojenie”, kto miałby to sfinansować, w co właściwie ją dozbrajać, no i kto wziąłby na siebie odpowiedzialność ( i jaką?) – gdyby i z tak dozbrojoną Ukrainą Rosja dała sobie jednak radę... Wiele zatem wskazuje, że strategiczne partnerstwo niemiecko-rosyjskie nie tylko przetrwa „próbę niszczącą”, jakiej poddali Berlin i Moskwę Amerykanie, ale – kto wie - może nawet wyjść z tej próby umocnione. Co cię nie zniszczy to cię wzmocni – tak podobno nauczano w SS. Tymczasem prezydent Barak Obama złożył wizytę w Indiach i dostąpił rzadkiego zaszczytu uczestnictwa w paradzie wojskowej. Porozumiano się co do amerykańskiej wsparcia dla indyjskiego programu nuklearnego i militarnego. Czyżby ruch na głębokim azjatyckim zapleczu, w przewidywaniu konsekwencji wielkiej smuty polityki ukraińskiej, polityki europejskiej? Przypomnijmy, że w ubiegłym roku prezydent Chin – z rosyjskiego poduszczenia – rzucił sobie w świat, ot, tak,”ni pri czom” że możliwy pakt stabilizacyjny dla Azji mógłby się opierać na trójkącie Rosja- Chiny – Iran, przy czym ten Iran w owej triadzie był najbardziej zastanawiający...Gdyby myśleć o „pakcie stabilizacyjnym” już nie dla Azji, ale dla Euro-Azji – zapewne mógłby się opierać na kwartecie Berlin-Moskwa-Pekin-Teheran. A czemu by nie?.. Natomiast dwa lata temu miały miejsce wspólne manewry wojskowe chińsko-rosyjskie. Ćwierkają też wróble, że chiński program rozwoju wojskowej floty oceanicznej (lotniskowce i łodzie podwodne) mocno martwi Amerykanów. Chiny uwikłane w wojenkę z Indiami! – wspaniały prezent dla Ameryki. Już stary Clausewitz pouczał, że technika wojskowa przesądza w pewnej mierze o teatrze wojennym: na szpady można bić się nawet na balkonie, na armaty – trzeba więcej przestrzeni. Jak walić się atomowymi pałami, to gdzie lepiej, niż na wielkich obszarach Azji? Przecież nie w ciasnej Europie. Oczywiście, można i przez ocean, ale po co? Już z samego tylko „zaostrzenia stosunków” chińsko-indyjskich można wyciągnąć grube korzyści, i polityczne, i finansowe! Czyżby zatem początek rozkwitu wielkiej przyjaźni między demokracją amerykańską a „największą demokracją świata”, czyli indyjską? Która, nawiasem mówiąc, przypomina trochę od podszewki demokrację stalinowską?...Być może wizyta Obamy w Indiach miała na celu ostudzić nieco chińskie ciągoty do stabilizowania Azji wespół z Moskwą i Teheranem; relacja chińsko-indyjskie nigdy dobre nie były. Gdy na „arenie światowej” tak poważne ustawki i zastawki – w Spodstolnej Rzeczpospolitej jakby coraz śmieszniej. I to gdzie? Wokół rocznicowych uroczystości w Auschwitz! Najpierw pan minister spraw zagranicznych uprzejmie (uprzejmość sytuacyjna?) przypisał wyzwolenie obozu Ukraińcom. Koniunkturalniej byłoby przypisać wyzwolenie Auschwitz samym Żydom – wszak i oni znajdowali się w szeregach Frontu Ukraińskiego „wyzwalającego” Polskę, zwłaszcza na etatach politruków: jaką okazję przegapił pan Schetyna! Zaraz potem okazało się, że delegacja Żydów z Rzymu zasiedziała się w jakimś baraku i nie mogła wydostać się mimo nocnej pory! Włamała się więc do muzealnego hallu wejściowego... Zaraz rzuciłem się do lektury „New York Timesa” – i jakie miłe rozczarowanie: ani słowa o tym, że polscy faszyści próbowali znów zamknąć Żydów w obozie śmierci. Niby nic a cieszy. Cieszy także – i śmieszy - że (ze strachu przed nieistniejącymi WSI?) pan Piechociński z PSL zrezygnował z kandydowania na prezydenta. Spodstolni propagandyści mają teraz rozkaz od oficerów prowadzących gruntowania opinii, jakoby Bronisław Komorowski nie miał żadnego konkurenta: z każdym wygra w cuglach! Tak ustawiani są nie tylko spodstolni politycy i dziennikarze, ale i ośrodki badania opinii publicznej. Ale – jeśli potraktować jako wiarygodny sondaż dwa Marsze, organizowane 11 Listopada - ten poranny, prezydencko-konfidencko-wazeliniarski, i ten popołudniowy, narodowy, spontaniczny, szczery – wynik wyborów prezydenckich może być wielką porażką Komorowskiego... Ostatecznie PSL zdecydował wystawić własnego kandydata – pana Jarubasa. Nazwisko dobre, chłopskie – ale to błąd! Gdyż akces do parlamentarnego klubu „ludowców” zgłosił nieoczekiwanie znany ludowiec, Ludwik Dorn, i chyba jeszcze bardziej znany polski chłop – czarny John Godson, co to też z niejednego politycznego pieca już wygartywał. Zważywszy na pewne opinie, wedle których „wysysamy antysemityzm z mlekiem matki” – ta pierwsza kandydatura byłaby ryzykowna, ale John Godson? „Czarny Witos”! To jest to! Czy tylko Ameryka ma mieć czarnego prezydenta? Czy Polska gorsza? Na marginesie dotychczasowych prezydentur nasuwa się refleksja: dlaczego by w Trzeciej Spodstolnej prezydentura nie mogła być kolegialna? Konstytucja tego nie zabrania, a nawet jeśli, to od czego rozmaite falandyzacje prawa? Co dwie głowy to nie jedna: podsuwam więc PSL-owi pomysł, by wystawił dwuosobową kandydaturę prezydencką w osobach pp.Dorna i Godsona. Z szlachtą polską polski lud – marzył niegdyś poeta – co na dzisiejsze realia przełożyć można: z polskim Żydem polski Murzyn! Jakaż konkieta polityczna w Unii Europejskiej, i nie tylko! Jestem zresztą głęboko przekonany – całkiem już serio, poważnie – że ta prezydentura byłaby lepsza od dotychczasowych prezydentur „Bolka”, „Olka” i hrabiego Bula zusamen do kupy. Gdyby ludowcy kupili mój pomysł - nie będę się drożył: 1 procent od budżetowej dotacji dla PSL albo jakaś ciepła posadka w dowolnym sejmiku wojewódzkim, no, powiedzmy, w powiecie... Marian Miszalski

Jaka piękna niecierpliwość!

*Ukraina, czyli noga w drzwiach pozostaje * To partia strzela do robotników...

*Niesiołowski rekomenduje Tomaszewskiego * WSI jako sztab wyborczy?

Można wyobrazić sobie – mimo tajemnicy wielkiej i embarga informacyjnego – jak wyglądały rozmowy Putin, Merkel, Hollande w Moskwie. Putin: Jakie mam gwarancje, że przyjęta do Unii Europejskiej Ukraina nie przystąpi następnie do NATO? Merkel, Hollande: Niech pan wstrzyma na razie działania zbrojne, a my będziemy naciskać na Waszyngton, by Rada NATO – Rosja wznowiła swą działalność i żeby Amerykanie zgodzili się udzielić wam takich gwarancji.

Putin: Ach, będziecie naciskać...A jak się wam nie uda? Merkel, Hollande: No to powrócimy do sytuacji dzisiejszej.

Putin: Ile czasu zabierze wam „naciskanie” Waszyngtonu? Merkel, Hollande; Możemy wyznaczyć jakiś termin. Putin: A jeśli w tym czasie Waszyngton będzie dozbrajać Ukrainę, zamiast ulegać waszym naciskom? Czy staniecie po naszej stronie, czy po stronie Waszyngtonu? Trudno odgadnąć, co na takie dictum mógł odpowiedzieć Putinowi duet niemiecko-francuski, duet założycielski Unii Europejskiej, tej Unii Europejskiej, która kilka lat temu sformułowała swój główny cel strategiczny jako „rywalizację i ekonomiczne pokonanie Ameryki”, a wypychanie amerykańskiej obecności militarnej z Europy dziwnie zbiega się z wysiłkami Rosji. Jeśli uwzględnić jeszcze malejące wydatki UE na zbrojenia i niemiecką euro-niechęć względem 180 amerykańskich taktycznych bomb nuklearnych rozmieszczonych w Niemczech, Holandii i we Włoszech...Wygląda więc na to, że w Ukrainie sytuacja nie ulegnie zmianie, a Waszyngton podda niemiecko-rosyjskie „strategiczne partnerstwo” jeszcze cięższej próbie: wszak administracja amerykańska już „nie wyklucza” dostaw broni dla Ukrainy. Czy zatem prowokacja ukraińska przyspieszy rozpad Unii Europejskiej – czy zewrze ona szeregi i pośladki i rozstrzygnie nabrzmiewający dylemat: z Waszyngtonem przeciw Moskwie, czy z Moskwą przeciw Waszyngtonowi? Wypychana z Europy Ameryka wstawiła nogę w drzwi i chyba za darmo jej już nie cofnie.

W Warszawie tymczasem do dymisji podał się komendant główny policji. Już ze sposobu relacjonowania protestów górniczych w głównych spodstolnych me(r)diach można było wywnioskować, że ich redakcje dostały od swych oficerów prowadzących rozkaz wyciszania i marginalizowania tych protestów, zaś przykrywania ich duperelami i tanimi sensacjami. Cóż, strzelanie z broni gładkolufowej do demonstrantów przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej nazbyt przypomina pieśń o Janku Wiśniewskim: „To partia strzela do robotników!”... Tym razem to aż dwie partie, PO i PSL! Rozumiem komendanta głównego policji, który wobec zaostrzania się sytuacji strajkowej w całym kraju (górnicy, rolnicy, kolejarze) wybrał „godną” zapewne emeryturę zamiast stawiania czoła diabli wiedzą jakim jeszcze demonstracjom, zwłaszcza zapowiadanym w stolicy. Premier Ewa Copach, nadrabiając żywą mimiką, wycofała się koniec końców na główny odcinek powierzonego jej „frontu rządzenia”, to znaczy na odcinek forsowania „konwencji przeciw przemocy wobec kobiet”, czyli przyjęcia do polskiego prawa przepisów napisanych w Brukseli przez inżynierów politycznej poprawności. Zdyscyplinowana PO raz jeszcze zademonstrowała w Sejmie, że socjalistyczny projekt społeczeństwa jest jej bliski i drogi, przynajmniej tak bliski i drogi, jak miejsca na listach wyborczych w kolejnej kampanii wyborczej. W każdym razie bliższy, niż opinia Episkopatu Polski. Toteż i wybitny polityk PiS, bramkarz Jan Tomaszewski nie miał skrupułów i rekomendowany przez wybitnego posła PO Niesiołowskiego przystąpił do klubu poselskiego PO: w proteście, jak tłumaczył, przeciw wystawieniu przez PiS w wyborach samorządowych w Łodzi kandydatki na prezydentową miasta, która z kolei wcześniej przeszła z PO do PiS... Kto z nich dwóch wybitniejszym politykiem jest? Oczywiście – Tomaszewski! Jenże „zatrzymał Anglię”, co nie udało się nawet Napoleonowi, gdy Niesiołowski nawet nie zatrzymał Palikota czy Michnika. Ba – powiedzieć można, że ich natrzymał... Składająca się z wybitnych polityków PO wnet udzieliła poparcia Bronisławowi Komorowskiemu, ledwo sam zgłosił swą kandydaturę na prezydenta podkreślając skromnie, że w decyzji uwzględnił m.in. wysoką ocenę swych działań jako prezydent dotychczasowy... Jak to pisał Brzechwa dla dzieci: „Zgrabna jestem niesłychanie, najpiękniejsze mam ubranie, jak coś powiem, to roztropnie, w szkole mam najlepsze stopnie”... No, poza ortografią, ale wiadomo: ortografia polska nie jest łatwa, w przeciwieństwie do uprawiania spodstolnej polityki; to byle kiep potrafi. I znów: spodstolne me(r)dia dosiadły najnowszej dyrektywy propagandowej: „Komorowski ma pewne zwycięstwo!” – i nuże jej dojeżdżać na wszelkie możliwe sposoby. Szykuje się prawdziwy festiwal Komorowskiego: „Przed Bronkiem każdy merda ogonkiem”, no, może nie tyle przed samym Bronkiem, co przed jego dobrymi stosunkami z nieistniejącymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, z którymi na trwałe związała go „afera marszałkowska”, zamach smoleński, a i pewne wcześniejsze zaszłości. Nic dziwnego, że sędzina Anna Wierciszewska-Chojnowska uznała, że „Raport o likwidacji WSI” był „dokumentem państwowym” i „niósł określone skutki prawne”, a skoro już tak sobie uznała, to można ścigać Antoniego Macierewicza...Gazeta żydowska poinformowała, że na orzeczenie to czekali byli oficerowie WSI, gen.Dukaczewski oraz „przedstawiciele twórców Polsatu i TVN”. Szkoda, że nie opisała barwnie niecierpliwości, z jaką na orzeczenie to czekali (oraz własnego niecierpliwego zainteresowania). Teraz, gdy zostali już zaspokojeni w swym słynnym umiłowaniu Ojczyzny, prawdy, praworządności i sprawiedliwości społecznej– z jaką energią i zapałem włączą się w kampanię Komorowskiego! Będzie to chyba jego prawdziwy sztab wyborczy. Owszem, warto docenić jego skuteczność, ale – z drugiej strony - w 1989 mimo jeszcze większej wówczas skuteczności tych „sztabowców” tzw. lista krajowa została jednak wycięta w pień przez wyborców i trzeba było aż zmieniać ordynację wyborczą w trakcie wyborów, żeby dopełniła się spodstolna siuchta. Marian Miszalski

Konsekwencje klapy sezonu

*Komu posłużył „kijowski Majdan”? * Jedna polityka – dwa wektory...

*Jedni tracą impet, inni łapią wiatr w żagle * Która policja lepiej stłumi?

Kolejne „porozumienie” z Mińska w sprawie Ukrainy potwierdza bez osłonek, że amerykańska próba rozerwania strategicznego partnerstwa Niemcy-Rosja, podjęta na kijowskim Majdanie z wykorzystaniem „naszych s...synów”, Poroszenki i Jaceniuka, skończyła się wielką klapą. Największa klapa politycznego sezonu?... Na uwagę zasługuje dobre aktorstwo złotej Anieli i francuskiego statysty, Hollanda, którzy nieźle odegrali role polityków zatroskanych losem Ukraińców, na co zapewne część euro-publiki dała się nabrać. Ukraina straciła Krym, autonomizacja dwóch „republik ludowych”, ługańskiej i donieckiej oznacza faktyczną federalizację Ukrainy, więc rosyjski korytarz na Krym, nadto „suwerenność” pozostałej Ukrainy jest nawet mniej, niż wirtualna: juźci 17,5 miliardów dolarów „pomocy” z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (docelowo – 40 miliardów) nie udziela się bankrutowi za darmo, nie licząc innych jego uzależnień. Czemu amerykańska polityka okazała się w tym przypadku tak beznadziejnie krótkowzroczna i tak durna? Sądzę, iż dlatego, że na „politykę amerykańska” składają się dwa wektory. Jeden – to wyraz interesów amerykańskich, drugi – to wyraz interesów żydowskiego lobby politycznego w Ameryce. Gdy interesy te pokrywają się – polityka amerykańska bywa skuteczna, gdy rozbiegają się – polityka amerykańska zatacza się od ściany do ściany lub skutkuje podejrzanym kompromisem. Rozerwaniem strategicznego partnerstwa Berlin-Moskwa zainteresowani są Amerykanie, ale żydowskie lobby polityczne w Ameryce – już niekoniecznie: jemu wystarczy Ukraina, niechby i uszczuplona i zwasalizowana wobec Berlina i Moskwy, byle zarządzana przez „ukorzenionych” oligarchów. Wszczynanie „afery ukraińskiej” miało sens polityczny – rozerwania osi Berlin-Moskwa - pod warunkiem konsekwencji w działaniu, zatem pod warunkiem stworzenia takiego „kotła” w Ukrainie, wobec którego Niemcy musiałyby dokonać wyboru: albo strategiczne partnerstwo z Rosją, albo polityka atlantycka. Takiego „kotła” Ameryka nie wytworzyła, w efekcie oś Berlin-Moskwa nie tylko przetrwała, ale i umocniła się, zasysając Ukrainę. Zmieniła się tylko sitwa rządząca Ukrainą, pośród której i Poroszenko, i Jaceniuk, i Kołomyjski... Czy i nie Pińczuk, u którego robi nasz Kwaśniewski, i jeszcze kilku innych „miliarderów” podobnej proweniencji? Teraz w Ameryce „zarówno demokraci jak republikanie” gardłują za dozbrojeniem Ukrainy. Tak, tak – w ten sposób obiecana forsa z MFW może powrócić tam, skąd wyszła, bo przecież „nowoczesnej broni” nikt darmo nikomu nie daje, a ile lodów nakręcić można przy zamówieniach, przetargach i zakupach! Czy niechby i dozbrojona w ten sposób Ukraina, administrowana przez oligarchów pokroju Poroszenki i „cudownych dzieci” w rodzaju Jaceniuka, wierzgnie skutecznie przeciw osi Berlin-Moskwa?... W strefach wpływów więc – bez zmian, chociaż, jak zwykle, „wiele trzeba było zmienić, żeby nic się nie zmieniło”. Nad Wisłą natomiast niewiele trzeba nawet zmieniać, żeby nic się nie zmieniło... Kraj obiegła krzepiąca „pokój społeczny” wiadomość, że wydobyte z Wisły nośniki z podsłuchami rozmów „najważniejszych polityków” nie nadają się do odczytania. To się nazywa „zaplątać węzeł a końce do wody”. Oczywiście, tylko idiota może uwierzyć w tę krzepiącą pokój społeczny wiadomość, a ten, kto dysponuje tymi nagraniami rozszerzył zakres swej niekonstytucyjnej władzy. Któż to być może? Sądziłem, że może „Stokrotka” zapyta o to Niesiołowskiego albo Kraśko - Komorowskiego, albo Pochanke - Kopaczową ale nie, jakoś nie pytają (tymczasem w CBA pod panem Wojtunikiem coraz bardziej cuchnie, wręcz śmierdzi: gdzie się podziewały meldunki od pana Falenty?...). Nie pytają także, czyje to nazwiska jako właścicieli kont szwajcarskich udostępniły niezależnej prokuraturze szwajcarskie banki, ani nawet o to, wiele szmalu zgromadzono na tych kontach...Jakaż zimna dziennikarska obojętność na sprawy publiczne, jakaż znieczulica! Nie widać też ekip telewizyjnych przy łóżkach szpitalnych ofiar policyjnej strzelaniny na Śląsku, najmniejszego też zainteresowania wyrokiem „niezawisłego sądu” z Gliwic, który uznał górniczy strajk za nielegalny bo „przynoszący straty spółce”. Czy ten sąd zna jakiś strajk, który przynosiłby zyski? Chyba tylko strajk państwowej biurokracji, zwłaszcza izb skarbowych, ale takiego nigdy nie było, ani się na to się zanosi. Biurokraci i poborcy podatkowi są zawsze zadowoleni! Porażka polityki amerykańskiej na Ukrainie (ale zarazem zwycięstwo żydowskiego lobby politycznego w Ameryce) przekłada się na sytuację wewnętrzną w Polsce i można przewidywać, że impet nadany stronnictwu amerykańsko-izraelskiemu Majdanem kijowskim będzie wygasał, zaś stronnictwo rosyjsko-niemieckie w Polsce łapać będzie znów wiatr w żagle. Pierwszą jaskółka była decyzja „niezawisłego sądu”, który uznał, że Antoni Macierewicz jako likwidator komuszych Wojskowych Służb Informacyjnych i autor Raportu o ich likwidacji był „funkcjonariuszem państwa”, więc może być pociągany do odpowiedzialności karnej. Drugą – owa „niemożliwość” odtworzenia podsłuchów zatopionych w Wiśle; trzecią – orzeczenie gliwickiego sądu. Jest i wsparcie z zagranicy, z Niemiec i Francji konkretnie: właśnie sam Parlament Europejski opowiedział się za potrzebą surowego ukarania tych wszystkich polityków, co to pomagali CIA torturować podejrzanych o terroryzm (teraz rozumiemy lepiej kandydaturę pani Ogórek na prezydenta zamiast Leszka Millera). Gdy jedni tracą impet, a inni próbują go nabrać – dochodzić może do niekontrolowanych i nieprzewidywalnych zdarzeń (zderzeń). I tak na przykład niekonfrontacyjnego głównego komendanta policji zastąpił dotychczasowy jego zastępca (bardziej konfrontacyjny?...), ale to jeszcze nie oznacza, że cała policja da się użyć do brudnej prowokacyjnej roboty. Wprawdzie prezydent Komorowski podpisał ustawę, wedle której tłumić manifestacje Polaków w Polsce mogą tłumić nawet Niemcy – ale ten wariant przewidywany jest chyba na sytuacje poważniejsze, niż protesty rolników, górników czy pielęgniarek w stolicy?... Wyobrażam sobie, że gdyby niemiecka policja miała już pacyfikować Polaków, to głównie na Śląsku?... Zresztą trzeba by i o to dopytać prezydenta Komorowskiego, który podpisał wspomnianą ustawę, najlepiej publicznie i w najgorętszym okresie kampanii wyborczej. Na razie „rząd premier Kopacz”(mówimy „rząd” – myślimy „atrapa”), wbrew wcześniejszym zaklęciom, poświęcił prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej, który jak na menadżera tak fatalnie zarządzanego biznesu wykazywał się zaskakująco dużą czelnością. „Widziały gały, co brały”... – powiadają. Inna to rzecz, że wielki „szmal menadżerski” przesłaniać często inne, mniej przyjemne widoki. Bo przecież menadżer to jednak nie właściciel: co najwyżej kandydat na w właściciela...

Marian Miszalski

18 lutego 2015 Loteria paragonów ma rozwiązać problemy polskiego budżetu

1. Właśnie resort finansów ogłosił przetarg na organizację loterii paragonów fiskalnych od zakupionych towarów bądź usług, która miałaby być organizowana już od jesieni tego roku. Otóż wśród tych podatników, którzy zabierają ze sobą paragony podczas zakupów, byłyby rozlosowywane po zakończeniu każdego miesiąca roku różnego rodzaju nagrody na kwotę 100 tysięcy złotych miesięcznie przy czym najważniejszą z nich byłby samochód (co 3 miesiące organizowana byłaby także loteria paragonów fiskalnych dotyczących świadczonych usług). Loteria miałaby się zdaniem resortu przyczynić do poprawy wpływów z podatku VAT ale także poprawić świadomość kupujących, że są podatnikami i mają swój udział we wpływach do budżetu państwa. Ta propozycja ministerstwa finansów, została już bardzo celnie skomentowana na wielu forach internetowych i doczekała się prześmiewczych memów, bo przecież to nie jest centralny problem dziurawego jak szwajcarski ser, polskiego systemu podatkowego.

2. Przypomnijmy tylko, że spadek dochodów podatkowych w stosunku do PKB jest wyraźnie obserwowany od końca 2007 roku i to mimo rosnących z roku na rok stawek podatkowych za rządów Platformy i PSL-u. Relacja ta wyraźnie rosła w latach 2005-2007 z 15,9% do 17,5%, a już od 2008 roku zaczęła gwałtownie spadać do 14,6% w 2013 roku, a na koniec 2014 roku według przewidywań samego ministra finansów, miała wynieść tylko 14,4%. Ta różnica pomiędzy najlepszą wydajnością w 2007 roku i najgorszą przewidywaną na rok 2014 (nie ma jeszcze pełnych danych za rok 2014, pojawią się dopiero w sprawozdaniu z wykonania budżetu), wynosi aż 3,1% PKB, co w warunkach poprzedniego roku oznacza, że do prywatnych kieszeni zamiast do budżetu państwa, wpłynęła kwota przynajmniej 52 mld zł (1% PKB w cenach bieżących z 2014 roku wyniósł 17,4 mld zł).

3. Najbardziej wyraźnie widać ten problem na przykładzie wpływów z podatku VAT. Znawca tego podatku profesor Modzelewski, zwraca uwagę na dramatyczne załamanie się wpływów podatkowych szczególnie z podatku VAT, wynika z ciągłego rozregulowywania tego podatku kolejnymi zmianami w ustawie o VAT dokonywanymi przez koalicję Platformy i PSL-u. Sytuacja z wpływami z podatku VAT była na tyle dramatyczna w 2014 roku, że okresowo blokowano nawet zwroty tego podatku praktycznie dla wszystkich podatników (a to było przecież niezgodne z obowiązującym prawem, bo mechanizm podatku VAT jest tak skonstruowany, że zwroty są jego charakterystyczną cechą). Pod koniec roku z tymi wpływami było już trochę lepiej, ba wszystko wskazuje na to, że ostatecznie będą one wyższe niż zaplanowano (zaplanowano 115,7 mld zł) przy czym są one ciągle niższe niż wykonanie dochodów z tego podatku w roku 2012 (a więc 2 lata wcześniej), które wyniosły 121 mld zł. (a przecież w roku 2013 i 2014 mieliśmy do czynienia ze wzrostem gospodarczym i niską ale jednak inflacją, co powinno zapewniać odpowiednio wyższe wpływy, niż te osiągnięte w 2012 roku). Ministerstwo zaczyna na te problemy ze słabymi wpływami z VAT-u reagować, tyle tylko, że minister Szczurek chce walczyć z problemami marginalnymi, a nie zasadniczymi, a tymi jest niepłacenie tego podatku w rezultacie tzw. przestępstw karuzelowych w wewnątrzwspólnotowym obrocie towarowym opodatkowanym 0% stawką podatku VAT (wyłudzenia te dotyczyły głównie obrotu paliwami i stalą, a teraz przeniosły się do obrotu szeroko rozumianą elektroniką, a nawet jak słychać słodyczami, olejem rzepakowym, kawą i herbatą). Na miliardowe wyłudzenia VAT, losowanie samochodów na dostarczone sklepowe paragony, jest takim samym lekarstwem jak plaster na chorobę nowotworową. Kuzmiuk

USA, Niemcy, Polska. Baraki nowego obozu socjalistycznego Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej )
Zygmunt Białas „ "Dobrobyt w Wielkiej Brytanii jest bardzo nierówno rozdzielony. Pięć najbogatszych rodzin posiada więcej majątku niż 12,6 mln najbiedniejszych mieszkańców Zjednoczonego Królestwa - informuje portal  spiegel.de,  link:   

http://www.spiegel.de/wirtschaft/die-reichsten-fuenf-besitzen-mehr-als-die-aermsten-12-6-millionen-a-959220.html  

Pięć najbogatszych rodzin posiada razem 28,2 mld funtów, podczas gdy 20% najbiedniejszych mieszkańców (w/w 12,6 mln ludzi) ma w sumie 28,1 mld funtów". ….(więcej ) 
Tłum. Marcin M. Sołtysik Timothy P. Carney  „Wielki Biznes i Wielki Rząd”....”Według ankiety przeprowadzonej w grudniu 2005 r., 90% Amerykanów uważa, że wielki biznes ma zbyt duży wpływ na decyzje Waszyngtonu. Każdego tygodnia nagłówki gazet ujawniają jakąś aferą wiążącą polityków, lobbystów, pieniądze korporacyjne i zarzuty łapówkarskie. Dyrektorzy firm bez przerwy spotykają się z senatorami, sekretarzami gabinetów czy prezydentami. Ustawodawcy i biurokraci płynnie i z niezwykłą szybkością zmieniają swe funkcje, to występując w roli urzędników państwowych, to znów w roli lobbystów korporacyjnych. Cokolwiek dzieje się podczas spotkań między szefami koncernów a senatorami nie może być niczym dobrym, w przeciwnym bowiem razie spotkania nie odbywałyby się za zamkniętymi drzwiami. „...”W 2003 r. ktoś stwierdził na przykład, że „gdy korporacje lobbują w rządzie, ich celem jest uniknięcie regulacji i obostrzeń prawnych”. „...”pogląd wygłosił historyk Artur Schlesinger: „Liberalizm w Ameryce (tj. rozwój państwa opiekuńczego i coraz większa rola rządowej ingerencji w gospodarkę) zwykle był ruchem zawiązywanym przez część społeczeństwa pragnącą utrzymać ryzach wielki biznes”. [1] Fakty wskazują jednak na coś zupełnie innego:– Enron niezmordowanie orędował na rzecz wprowadzenia surowych regulacji w dziedzinie energii, popieranych przez działaczy ochrony środowiska. Enron korzystał z posiadanego wpływu i działał tak, by trzymać urzędników, będących zwolennikami braku interwencji z dala od federalnych komisji regulujących funkcjonowanie przemysłu energetycznego.”...”Philip Morris gorąco wspierał rozszerzenie regulacji federalnych dotyczących sprzedaży oraz reklamy tytoniu. W międzyczasie rząd federalny, który pozywał niegdyś „Big Tobacco”, dokłada obecnie wszelkich starań, by zapewnić ochronę wielkim kompaniom tytoniowym przed konkurencją lub przed pozwami sądowymi. „...”Ostatnia podwyżka podatków w stanie Wirginia przeszła dzięki niestrudzonym staraniom liderów stanowego biznesu; warto również zaznaczyć, że wielki biznes ma za sobą długą historię popierania podwyżek podatków. „...”General Motors zapewnił kluczowe poparcie nowym, surowszym regulacjom dotyczących czystości powietrza, których wprowadzenie w życie przyniosło koncernowi olbrzymie zyski. „...”Wielki mit Mit, jakoby wielki biznes i wielki rząd rywalizowały ze sobą, tzn. że celem wielkiego biznesu jest ograniczony rząd, jest szeroko rozpowszechniony i głęboko zakorzeniony w społecznej świadomości. Artykuł zamieszczony w 1935 r. w „Chicago Daily Tribune” sugerował, że oddanie głosu przeciw Franklinowi D. Rooseveltowi oznacza w istocie oddanie głosu na wielki biznes. „Zwolennicy Nowego Ładu pod wodzą prezydenta postanowili”- jak przekonywał dziennikarz – „podjąć się stojącego przed nimi zadania przekonani, że ludzie nie poprą zorganizowanego biznesu i zechcą dać drugą szansę programowi Roosevelta”. Jednakże trzy dni wcześniej przewodniczący amerykańskiej Izby Gospodarczej wraz i grupą przedstawicieli środowiska biznesu spotkali się z Rooseveltem, by wyrazić swoje poparcie dla rozszerzenia programu Nowego Ładu. Niemalże 70 lat później komentator „New York Times” Paul Krugman atakował rząd George`a W. Busha tymi słowami: „Nowi chłopcy w mieście to twardogłowi konserwatyści – dla nich rząd posiadający zbyt dużo władzy to źródło wszelkiego zła; oni wierzą, że to, co dobre dla biznesu, jest zawsze dobre dla Ameryki, a każdy problem można rozwiązać, zmniejszając podatki i zezwalając na jeszcze większe zanieczyszczenie środowiska”....”W tym samym czasie w Wirginii środowisko wielkiego biznesu rozpoczynało kampanię na rzecz podwyższenia podatków, a Enron przekonywał najbliższych doradców Busha, by poparli Protokół z Kioto, dotyczący zmian klimatycznych. Miesiąc później, gdy Enron upadł, dziennikarze przypisali korupcję związaną z działalnością firmy i jej nieprzyzwoite wręcz zyski „anarchicznemu kapitalizmowi”, i utrzymywali, że „skandal wokół Enronu w oczywisty sposób dowodzi, że niczym nieograniczony wolny rynek nie działa”. W rzeczywistości Enron czuł się jak ryba w wodzie w świecie niezliczonych regulacji i błagał o rządową subwencję, ilekroć pojawiła się na nią szansa. „...”Historia wielkiego biznesu to historia wielkiego rządu „...”Wraz ze stopniowo rozrastającym się przez lata rządem, każda znacząca regulacja rządowa, nowy podatek czy dodatkowy wydatek z budżetu oznaczały korzyści dla wielkiego biznesu. Taki proceder ma miejscu już od czasów tzw. Ery Postępowej (lata między schyłkiem XIX w., a I wojną światową),  „...”Roosevelt skutecznie rozszerzył władzę Waszyngtonu, często z zamiarem pomocy najgrubszym z grubych ryb wielkiego biznesu. „...” „Federalna inspekcja mięsa została, historycznie rzecz biorąc, utworzona na żądanie przetwórców” – pisał w artykule z 1906 r. – „Jest ona utrzymywana i opłacana przez naród Stanów Zjednoczonych, który tym samym składa się na korzyści dla przetwórców”. „...”„Stoimy i zawsze staliśmy na stanowisku, że należy rozszerzać inspekcje oraz kontrole sanitarne, których zadaniem jest zapewnienie możliwie jak najlepszych warunków”. Jak się okazało, mali przedsiębiorcy odczuli brzemię regulacji dużo bardziej niż wielkie firmy. „...”Przyjrzyjmy się teraz bliżej historii jednego z najsławniejszych amerykańskich trustów w Ameryce: US Steel. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX w., szybko łączące się przedsiębiorstwa przemysłu stalowego utworzyły gigantyczny US Steel, w którego skład weszło ostatecznie 138 firm stalowych. Jednakże w pierwszych latach nowego stulecia dochody koncernu zaczęły spadać. Troska o przyszły los firmy doprowadziła do spotkania o nader doniosłym znaczeniu. 21 listopada 1907 r. w eleganckim nowojorskim hotelu Waldorf-Astoria spotkało się na obiedzie 49 szefów czołowych przedsiębiorstw branży stalowej. Gospodarzem był przewodniczący US Steel sędzia Elbert Gary. Zebranie, pierwsze z serii „obiadów u Gary`ego”, miało doprowadzić do zawarcia dżentelmeńskiej umowy mającej zapobiec obniżce cen stali. Jak relacjonuje sam Gary, na drugim spotkaniu w kilka tygodni później, „wszyscy obecni tam producenci stwierdzili, że nie ma ani potrzeby, ani racjonalnego powodu, by w obecnej sytuacji dalej obniżać ceny”. ….”Rekiny wielkiego biznesu odbywały jawne spotkania – w obecności przedstawicieli Departamentu Sprawiedliwości z administracji Teddy`ego Roosevelta – aby ustalać ceny. Jednak nie przyniosło to spodziewanych rezultatów. Jak pisze Kolko, „w maju 1908 r. jednolity front przemysłu stalowego zaczął się powoli rozsypywać”. Niektórzy przedsiębiorcy zaczęli podważać uzgodnioną wcześniej umowę sprzedając stal po niższej cenie. „Z końcem czerwca 1908r. postanowienia umowy Gary`ego były martwe i nie miały żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mniejsze firmy zaczęły obniżać ceny”. US Steel utracił udział w rynku, a za powstałą sytuację Kolko obwinia „jego technologiczny konserwatyzm i brak elastycznego przywództwa”. Tak naprawdę, zgodnie z tym co pisze Kolko, „US Steel nigdy nie posiadało szczególnej przewagi technologicznej nad konkurencją, co dotyczyło też dużych firm w innych branżach przemysłu”. ….”potężny rozmiar firm zwykle powoduje bezwładność i sztywność w podejmowaniu działań. US Steel traktował siebie jako bezbronnego giganta, któremu zagraża nieprzewidywalny wolny rynek, a nieudane starania Gary`ego mające na celu „racjonalizację” przemysłu stalowego skończyły się tym, że koncernowi pozostała tylko jedna, ostatnia linia obrony. „Po porażce na płaszczyźnie gospodarczej”, pisze Kolko, „wysiłki US Steel zwróciły się ku polityce”. I rzeczywiście, 15 lutego 1909 r. magnat stalowy Andrew Carnegie napisał list do „New York Timesa”, w którym przychylnie wypowiedział się o „rządowej kontroli” przemysłu stalowego. Dwa lata później, Gary odwołał się do tego listu przed obliczem komisji kongresu: „Wierzę, że nadszedł czas, kiedy musimy nagłośnić, a następnie wprowadzić kontrolę rządową(…) nawet w dziedzinie cen”. ….”Za wprowadzonymi przez Komisję Handlu Międzystanowego regulacjami dotyczącymi przemysłu kolejowego optowały głównie same firmy kolejowe. Redaktor „Wall Street Journal” zdumiony takim niespodziewanym obrotem spraw napisał w wydaniu z 28 grudnia 1904r.: „Nie ma nic bardziej godnego uwagi niż fakt, że poparcie udzielone przez prezydenta Roosevelta rządowym regulacjom opłat pobieranych przez kompanie kolejowe oraz rekomendacja pełnomocnika rządu ds. korporacji [Jamesa R.] Garfielda na rzecz federalnej kontroli firm międzystanowych spotkały się z tak pozytywnym odzewem wśród dyrektorów przedsiębiorstw przemysłowych”. „....”„Amerykańskie życie polityczne na początku [dwudziestego] stulecia w decydującym stopniu ukształtowała walka prowadzona przez wielki biznes o wprowadzenie federalnych regulacji w gospodarce”. ….”U progu I wojny światowej nic nie wskazywało na to, że starania te chociaż trochę osłabną. Oto na przykład wszystkim, którzy zebrali się w Departamencie Wojny 6 grudnia 1916 r. ukazał się niezwykle zaskakujący zestaw gości. Przywódca związkowy Samuel Gompers zasiadł przy stole wraz z prezydentem Wilsonem oraz pięcioma członkami jego gabinetu. Oprócz polityków partii demokratycznej z Gompersem do stołu zasiedli również prezes Baltimore and Ohio Railroad Daniel Willard, prezes Hudson Motor Corporation Howard Coffin, finansista z Wall Street Bernard Baruch, prezes Sears, Roebuck & Company Julius Rosenwald oraz kilku innych biznesmenów. To niezwykłe spotkanie było pierwszym zebraniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego (RBN), utworzonej przez Kongres i Prezydenta Wilsona w celu zorganizowania „całego mechanizmu przemysłowego (…) w najbardziej efektywny sposób”. ….”Biznesmeni, którzy uczestniczyli w spotkaniu z 1916 r., przewidywali dla RBN zadania, które zarówno pod względem zakresu, jak i czasu trwania, wykraczały daleko poza, zbliżające się wielkimi krokami, zaangażowanie w I wojnę światową. „Mamy nadzieję” – napisał Coffin w liście wysłanym do DuPonta kilka dni przed spotkaniem – „że możemy już przygotowywać grunt pod zwartą strukturę przemysłową, cywilną i wojskową, która każdemu myślącemu Amerykaninowi zda się niezbędną dla przyszłego życia tego kraju w okresie pokoju i swobodnego handlu nie mniej niż w czasie potencjalnej wojny”. ….”RBN, dając początek projektowi rządowej kontroli nad przemysłem, przekazała wiele ze swoich uprawnień nowo powstałej w lipcu 1917r. Komisji Przemysłu Wojennego (KPW, ang. War Industries Board). Ta koalicja kapitanów przemysłu i przywódców politycznych coraz śmielej ingerowała we wszystkie aspekty gospodarki. Członek KPW i historyk Grosvenor Clarkson stwierdził, że KPW usiłowała „skupić w jedno handel, przemysł i całość władz państwowych”. Clarkson nie ukrywał swojej radości z faktu, że „czułki KPW sięgały do najskrytszych zakamarków przemysłu. (…) Nigdy jeszcze na kontynencie nie podjęto takiej próby, aby wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w sprawach gospodarczych”. ….”W dziesięć lat później podobnie postąpił prezydent Herbert Hoover „....”Jako sekretarz handlu w latach dwudziestych ubiegłego stulecia, późniejszy prezydent pomógł utworzyć kartele w wielu gałęziach przemysłu amerykańskiego, nawet w tych, które zajmowały się sprzedażą kawy czy kauczuku. Jak napisał historyk gospodarczy Murray Rothbard, w imię utrzymania status quo Hoover „współpracował z większością firm przemysłu naftowego na rzecz ograniczeń w produkcji ropy naftowej”. ….”Jeszcze przed objęciem prezydentury przez Franklina D. Roosevelta, Hoover stworzył podwaliny pod Nowy Ład tworząc Amerykańską Korporację Rekonstrukcji Finansów (Reconstruction Finance Corporation), która zwiększyła kredyty udzielane bankom i przemysłowi kolejowemu. Co ciekawe, przewodniczący AKRF Eugene Meyer, był również prezesem Rezerwy Federalnej, zaś jego szwagier George Blumenthal, wysokim urzędnikiem koncernu J.P. Morgan & Co., posiadającego duży pakiet akcji firm kolejowych. „....”Franklin D. Roosevelt wdrożył podczas drugiej wojny światowej ten sam rodzaj rządowej kontroli gospodarki, łącznie z racjonowaniem i kontrolą cen, który Wilson zaprowadził podczas pierwszej. Wielki biznes czerpał dochody z regulowanej gospodarki w ten sam sposób tak, jak miało to miejsce za czasów administracji Wilsona. „...”Prezydent Harry Truman chciał, aby w przemówieniu jego sekretarza stanu z 5 czerwca 1947 r., które zostało wygłoszone podczas uroczystości rozdania dyplomów na Harvardzie, nie padło ani jedno słowo o planach odbudowy Europy. Nie udało się. Zarówno „New York Times”, jak i „Washington Post” zamieściły relację na pierwszych stronach. W przeciągu kilku dni, cały świat dowiedział się o planie Marshalla. Jednak niewielu wiedziało, że całym pomysłem stała koteria złożona w większości z biznesowej elity, zwana „prezydencką komisją ds. pomocy zagranicznej”. Obradom komisji przewodniczył sekretarz ds. handlu W. Averell Harriman – syn magnata kolejowego E. H. Harrimana, jednocześnie były prezes Union Pacific Railroad i Illinois Central Railroad. Oprócz niego w jej składzie zasiadało 9 biznesmenów. „Przez cały ten czas, przedstawiciele biznesu – szczególnie Harriman – ustalali program i nadawali ton pracy całej grupy” – pisze historyk Kim McQuaid – „Bez polityków powiązanych z korporacjami, wysiłki Trumana spełzłyby na niczym. Ludzie pokroju [barona bawełny Willa] Claytona i Harrimana ubrali ideę pomocy zagranicznej w kostium prokapitalizmu i antykomunizmu”. ….”Pewnego niedzielnego wieczora, 15 sierpnia 1971 r. miliony Amerykanów obejrzały Richarda Nixona przedstawiającego wytyczne Nowej Polityki Gospodarczej. Choć Nixon cieszył się reputacją zagorzałego konserwatysty, to jego Nowa Polityka Gospodarcza (co ciekawe, termin zapożyczony od Włodzimierza Lenina) dowiodła, że w istocie był on całkowicie innym człowiekiem. Otóż według założeń NPG, rząd federalny miał zakazać jakiejkolwiek podwyżki płac, cen czy czynszów przez następne 90 dni. Po tym okresie, rada ds. płac i cen miała przekazać środowiskom biznesowym instrukcje, kiedy i o ile mogą podnieść płace, pensje i ceny. Nazajutrz po wystąpieniu Nixona prezes Krajowego Stowarzyszenia Producentów W. P. Gullander oświadczył, że „odważny ruch, jakim chce wzmocnić amerykańską gospodarkę prezydent, zasługuje na poparcie i współpracę ze strony wszystkich grup”. Ta reakcja była typowa wśród ludzi biznesu. Jak donosił „New York Times” w wydaniu z 17 sierpnia 1971 r.: „Liderzy biznesu zaakceptowali, choć z różnym stopniem entuzjazmu, daleko idące propozycje, które obwieścił wczoraj wieczorem prezydent Nixon”. „...”Działając w imię „współczującego konserwatyzmu”, George W. Bush wyświadczył wielkiemu biznesowi liczne przysługi. Na przykład za pośrednictwem rządowego programu opieki medycznej zapewnił mu zyski ze sprzedaży leków na receptę. Przeforsował także ustawę o polityce energetycznej, gwarantującej liczne uznaniowe zwolnienia podatkowe oraz subsydia dla firm energetycznych, a także obietnicę pożyczki mającą ułatwić prowadzenie interesów z firmami zajmującymi się energią atomową w Chinach. Według raportu dyrektorów Programu Reformy Służby Zdrowia przy University’s School of Public Health w Bostonie „około 61,1% dolarów pochodzących z rządowego programu opieki zdrowotnej, które zostaną wydane na zakup większej niż wcześniej zakładano ilości leków na receptę, pozostanie w kieszeniach przemysłu farmaceutycznego w formie dodatkowego zysku. Ten nieoczekiwany przypływ gotówki, rozciągnięty na osiem kolejnych lat, przekłada się na dodatkowe 139 miliardów dolarów w kieszeniach firm związanych z tą najrentowniejszą gałęzią przemysłu”. …..”Keyser Söze, bohater filmu Podejrzani, stwierdza w jednej ze scen: „Najlepsza sztuczka diabła polegała na przekonaniu całego świata, że diabeł nie istnieje” ….(źródło )
Przeł. Juliusz Jabłecki  Murray N. Rothbard „ W Obronie spiskowej teorii dziejów”....”Do refleksji na temat teorii spiskowych skłania w istocie trudny do przeoczenia fakt – z powodu swej wyjątkowej jaskrawości trafiający niekiedy nawet do tygodników politycznych – że niemal wszyscy członkowie nowej administracji Cartera, od samej góry, czyli od Cartera i Mondale`a [Walter Mondale – wiceprezydent w czasie prezydentury Jimmy ego Cartera (1977-1981) –przyp. tłum.], aż do samego dołu, albo należą do małej, na wpół tajnej, Komisji Trójstronnej (Trilateral Commission) założonej w 1973 r. przez Davida Rockefellera w celu kształtowania polityki USA, Europy Zachodniej i Japonii, albo zasiadają w radzie Fundacji Rockefellera. Reszta jest związana z interesami wpływowej grupy z Atlanty, szczególnie zaś z firmą Coca-Cola, czyli jedną z największych korporacji w Georgii. „....”Jak należy się na to wszystko zapatrywać ? Czy należy przypuszczać, że szeroko zakrojona działalność Davida Rockefellera na rzecz wdrożenia pewnych etatystycznych rozwiązań politycznych jest jedynie wyrazem czystego altruizmu? A może wiąże się raczej z próbą zrealizowania jakichś interesów finansowych? Czy Jimmy Carter został członkiem Komisji Trójstronnej zaraz po jej powstaniu dlatego, że Rockefeller i inni chcieli wysłuchiwać rad mało znanego gubernatora z Georgii? A może przestał on być skromnym gubernatorem i został prezydentem właśnie dzięki ich poparciu? Czy J. Paul Austin, prezes Coca-Coli, wspierał Jimmy`ego Cartera jedynie ze względu na troskę o dobro społeczne? Czy wszyscy ludzie z Komisji Trójstronnej, Fundacji Rockefellera i Coca-Coli zostali wybrani przez Cartera po prostu dlatego, że uważał ich za najlepszych kandydatów do objęcia posad w swojej administracji? Jeśli tak, to mielibyśmy do czynienia z zupełnie niebywałym zbiegiem okoliczności. Czyżby więc chodziło tu raczej o jakieś niezbyt czyste interesy polityczno-ekonomiczne? W każdym razie jestem zdania, że wszyscy, którzy odrzucają analizę polityki rządu pod kątem wzajemnych związków pomiędzy interesami politycznymi a ekonomicznymi, pozbawiają się tym samym ważnego narzędzia do opisu świata, w którym żyją. „...(źródło )
Jarosław Wójtowicz „ Nawet 6 mln Amerykanów być może będzie musiało zapłacić kary za brak ubezpieczenia zdrowotnego w 2014 r. - wylicza Tax Policy Center.Kara za brak ubezpieczenia w 2014 r. wynosi 95 USD albo 1% dochodu (w zależności od tego, która suma jest wyższa). W przypadku małżeństwa, które zarobiło w 2014 r. ponad 100 tys. USD, kara taka wyniesie nawet 797 USD. W 2015 r. kary te natomiast wzrosną do 325 USD lub 2% dochodów.  Biały Dom szacuje, że aktualnie ubezpieczenie medyczne wymagane przez Obamacare posiada ok. 3/4 ze 150 mln podatników.”...(źródło )
INFO: Republikański senator z Nowego Meksyku zaproponował likwidację niemal wszystkich podatków w tym stanie! WDost. Wilhelm Sharer chciałby pozostawić wyłącznie podatek od sprzedaży (GRT) i to mniejszy niż obecnie, bo na poziomie zaledwie 2%. Jego zdaniem, gdyby władze zlikwidowały wszelkie ulgi i wyjątki z nim związane, to Nowy Meksyk zyskałby większy dochód. Polityk powołał się przy tym na raport biura badań ekonomiczno-biznesowych Uniwersytetu Nowego Meksyku.- Żadnych podatków dochodowych, akcyzowych, ubezpieczeniowych i setek innych - powiedział p. Sharer. „...(więcej )
Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )
Wpolityce „Obama ogłasza nowe inicjatywy dla klasy średniej. Podniesie podatki najbogatszym i zwiększy prawa pracownicze?...”Czy możemy zaakceptować gospodarkę, w której tylko części z nas wiedzie się spektakularnie dobrze, czy raczej zaangażujemy się na rzecz gospodarki, która generuje rosnące dochody i szanse dla każdego, który się stara?  „....”pytał retorycznie Obama. Odpowiedź - jak powiedział - jest oczywista.Gospodarka sprzyjająca klasie średniej działa, zwiększanie szans działa”.”....”Jeśli naprawdę uważacie, że można pracować w pełnym wymiarze godzin i utrzymać rodzinę za mniej niż 15 tys. dol. rocznie, to sami spróbujcie. A jeśli nie, to głosujcie za podwyżką dla milionów najciężej pracujących ludzi w Ameryce. „...”Jesteśmy jedynym rozwiniętym krajem na Ziemi, który nie gwarantuje płatnego zwolnienia lekarskiego lub płatnego urlopu macierzyńskiego do swych pracowników. 43 miliony pracowników nie ma płatnego urlopu zdrowotnego „.(więcej )
Leszek Balcerowicz „Lewicowcy używali i używają słów „faszyzm", „faszysta" jako wyzwisk 
pod adresem swoich politycznych przeciwników, w tym pod adresem klasycznych liberałów „....”Jonah Goldberg  w swojej wybitnej książce „Lewicowy faszyzm", w której zarazem odkłamuje propagandowe hasła, fałszerstwa, manipulacjei zwykłe nieporozumienia. „....”Państwo socjalizmu wojennego„....”Wiele osób kojarzy zapewne słowo „faszyzm" z nazizmem i uważa, że faszyzm to skrajna prawica, czyli coś, co leży na przeciwnym krańcu do „lewicy". …..”Goldberg nie broni faszyzmu, przeciwnie jest on – podobnie jak autor niniejszego wstępu – bardzo wobec niego krytyczny. Pokazuje on jednak, że faszyzm Mussoliniego różnił się zasadniczo od nazizmu Hitlera.I tak na przykład włoski faszyzm nie był antysemicki; Żydzi byli w partii Mussoliniego nadreprezentowani. Jest to jedna z wielu ciekawych informacji, jakie można znaleźć w książce Goldberga. „....”Autor definiuje faszyzm jako rodzaj skrajnego etatyzmu, czyli ustrój, w którym państwo dominuje nad jednostką i wszelkimi prywatnymi organizacjami. Pokazuje on, że tak rozumiany faszyzm jako pewien prąd intelektualno-polityczny był silny nie tylko w Europie po I wojnie światowej, ale – i tu zapewne będzie zaskoczenie – również w Stanach Zjednoczonych.Co więcej, nabrał on tam mocy już pod koniec XIX wieku, nosząc nazwę progresywizmu (progresivism). Czytelnik dowie się, że jego wybitnym przedstawicielem i realizatorem był prezydent Thomas Woodrow Wilson.Państwo, jakie stworzył on w czasie I wojny światowej, nazywa Goldberg „socjalizmem wojennym" lub „państwem policyjnym"i przytacza fakty, które świadczą, że nie rzuca słów na wiatr. „....”Progresywizm został odrzucony przez Amerykanów w wyborach po I wojnie; Goldberg twierdzi, że skrajny etatyzm nie jest w stanie w Stanach Zjednoczonych – w odróżnieniu od Europy – trwale się zakorzenić. „.....”Ale progresywizm nie umarł jako wpływowy prąd polityczno-intelektualny. Jego zwolennicy z uwagą i aprobatą obserwowali postępy faszyzmu i socjalizmu (komunizmu) w Europie Środkowej – słusznie – traktując te dwa kierunki jako reprezentantów tego samego gatunku: skrajnego etatyzmu, wrogiego wobec praw jednostki i rynku. Mussolini i Lenin (a potem Stalin) byli dla nich bohaterami z tej samej bajki. Wielu późniejszych doradców i współpracowników Franklina Delano Roosevelta pielgrzymowało do Rzymu i Moskwy po naukę. „.....”New Deal prawie jak faszyzmPolityczny czas aktywnych progresywistów nastał wraz z dojściem do władzy Roosevelta. Wielką Depresję w Stanach Zjednoczonych w latach 30. interpretowano wówczas powszechnie jako krach kapitalizmu; i taka interpretacja przeważa w opinii publicznej do dziś, choć badania pokazują walną rolę błędnej polityki gospodarczej w USA w wywołaniu i utrwalaniu depresji. Można o tym poczytać m.in. w książce Goldberga.Przeświadczenie o krachu kapitalizmu otworzyło drogę ekipie Roosevelta do ekspansji etatyzmu, przypominającego pod wieloma względami – jak pokazuje autor – ówczesną politykę gospodarczą Mussoliniego i Hitlera. Realizatorzy i zwolennicy New Dealu w Stanach Zjednoczonych, ale też zwykli obserwatorzy, nie traktowali wówczas tych narodowo-socjalistycznych eksperymentów jako obcych im i wrogich „prawicowym" wynaturzeniom. Przeciwnie, uważano, że wraz z New Dealem należą one do jednej etatystycznej rodziny.”.....”Propagandowy przewrót”....”Zdecydowany propagandowy zwrot nastąpił po inwazji hitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki. Śmiertelny wróg nie mógł być postrzegany jako należący do tej samej lewicowej rodziny. Nazizm i szerzej – faszyzm – stały się więc w machinie propagandowej Stalina przejawami skrajnej „prawicy", co miało sugerować, że są na przeciwstawnym krańcu do „lewicy". Ta propaganda nie tylko została upowszechniona w „obozie socjalistycznym", ale i podchwycona z wielkim sukcesem, zwłaszcza w kręgach lewicowych, w Stanach Zjednoczonych.”....”Jak pokazuje Goldberg, przedstawiciele tego nurtu nie tylko skutecznie zamazali w publicznym odbiorze swoje wcześniejsze – i trafne – interpretacje faszyzmu i komunizmu jako bliskich instytucjonalnych krewnych, nie tylko doprowadzili do amnezji odnośnie do swego pozytywnego stosunku do obu tych odmian skrajnego etatyzmu, ale na dodatek przejęli słowa „faszyzm", „faszysta" jako wyzwiska, których używali i używają pod adresem swoich politycznych przeciwników, a w tym – pod adresem antyetatystów, czyli klasycznych liberałów. „.....”książka Goldberga jest odkłamywaniem historii i odkłamywaniem języka. Jedno i drugie ma wielkie znaczenie. Język ma silny wpływ na nasze myślenie – i emocje „....”Weźmy słowo „liberalizm". Oznaczało ono pierwotnie prąd intelektualno-polityczny, który miał na celu ograniczenie arbitralnej władzy państwa po to, aby utrzymać szeroko zakrojone indywidualne wolności, dzięki którym może działać wolny rynek i społeczeństwo obywatelskie. Ten kierunek nazywa się też niekiedy klasycznym liberalizmem. Goldberg pokazuje, jak etatystyczny progresywizm został w Stanach Zjednoczonych przechrzczony na liberalizm, co kompletnie wypaczało pierwotny sens tego słowa. Termin „liberał" oznacza w tym kraju to, co w Europie jest określane jako socjalista, socjaldemokrata itp., w każdym razie termin ten odnosi się do zwolennika szerokiej interwencji państwa.„.....”Albo weźmy termin „lewica" i „prawica". Zgodnie z pierwotnym znaczeniem „lewica" była silnie etatystyczna, a prawica – wolnorynkowa. Dlatego na gruncie tego klasycznego rozróżnienia komunizm i faszyzm należały do jednej – etatystycznej – rodziny, oba były – z definicji – lewicowe.„.. „...(więcej )
Zygmunt Białas „ "Dobrobyt w Wielkiej Brytanii jest bardzo nierówno rozdzielony. Pięć najbogatszych rodzin posiada więcej majątku niż 12,6 mln najbiedniejszych mieszkańców Zjednoczonego Królestwa - informuje portal  spiegel.de,  link:   

http://www.spiegel.de/wirtschaft/die-reichsten-fuenf-besitzen-mehr-als-die-aermsten-12-6-millionen-a-959220.html  

Pięć najbogatszych rodzin posiada razem 28,2 mld funtów, podczas gdy 20% najbiedniejszych mieszkańców (w/w 12,6 mln ludzi) ma w sumie 28,1 mld funtów". ….(więcej ) 
„Jeśli ktoś walczy o wolny rynek i wolną konkurencjęnie staje w obronie tych, którzy są już bogaci, lecz zabiega o swobodę działania dla anonimowych ludzi, którzy niebawem zostaną przedsiębiorcami, a ich pomysłowość sprawi, że życie przyszłych pokoleń stanie się lżejsze. "..~Ludwig von Mises  ….(więcej )
Kukiz „Uśmiechnięty Faszyzm – doktryna polityczna powstała w okresie rządów Platformy Obywatelskiej w Polsce, głosząca kult partii (statolatrię, silne przywództwo Wodza, terror medialny i solidaryzm partyjny). Doktryna ta mocno nawiązuje do "propagandy sukcesu" z epoki Edwarda Gierka, jednak dysponując znacznie nowocześniejszymi instrumentami socjotechniki (w szczególności media) odnosi daleko większe sukcesy w zakresie otumanienia Narodu.Przykładem jest tu tzw. "rozdawiennictwo paszportów", które w teorii miało służyć możliwości zapoznania się Obywateli RP z kulturą innych narodów a w praktyce okazało się niezbędnym dokumentem do podjęcia pracy przymusowej (ze wzgledu na jej brak w kraju) np. w Niemczech.W przeciwieństwie do faszyzmu włoskiego"Uśmiechnięty Faszyzm" nie stosuje bezpośrednio, w czystej formie, przemocy fizycznej względem oponentów, a poprzez zastosowanie medialnej propagandy (w tym nagonki) dyskredytuje najbardziej aktywnie występujące przeciw niej jednostki tak, że po jakimś czasie pozbawione środków do życia bądź zniszczone psychicznie wykreowanym im przez "Uśmiechniętych Faszystów" wizerunkiem samodzielnie zaprzestają anty uśmiechnieto-faszystowskiej działalności np. popełniając samobójstwa - pisze Kukiz.”....(więcej )
Dysproporcja między najbogatszymi ludźmi, a resztą świata ma tendencję wzrostową. Według raportu opublikowanego przez organizację Oxfam: 85 najbogatszych osób na świecie posiada tyle, ile połowa najbiedniejszej ludności świata. „...”Według raportu, 210 osób, stało się miliarderami w ciągu ostatniego roku, dołączając do grupy 1426 osób, które posiadają  łącznie równowartość 5,4 bilionów dolarów. Łączne bogactwo jednego procenta najbogatszych ludzi na świecie wynosi obecnie ponad 110 bilionów dolarów.Ta ogromna koncentracja zasobów ekonomicznych w rękach małej liczby osób stanowi znaczące zagrożenie dla systemu politycznego i gospodarczego” – stwierdza raport.”....”Od chwili publikacji tego tekstu, problem tylko się powiększył. Najnowsze dane pokazują, że liczba osób posiadających tyle co połowa ludzkości zmniejszyła się z 85 do 67 osób. „.(więcej )
Zbyszek „Gdyby z podobną tezą: "Ameryka jest oligarchią" wystąpiła agencja RIA-Novosti, albo Russia Today. Gdyby z taką tezą wystąpił kolejny bloger poszukujący spiskowych wyjaśnień polityki, można by ją śmiało zlekceważyć. USA ma mają wielu zaprzysiężonych wrogów, którzy obrzucą to państwo błotem.Gdy teza ta jednak pada w czasopiśmie The Washington Times, a jest konsekwencją pracy dwóch amerykańskich profesorów z uniwersytetów Princeton i Northwestern, to wygląda ona już nie na tezę, ale informację o aktualnym ustroju USA."Kto rządzi? Kto naprawdę ma władzę? Do jakiego stopnia większość obywateli USA jest suwerenem, półsuwerenem czy też jest głównie bezsilna?"- stawiają pytanie Gilens i Page, odwołując się do prac naukowych dotyczących amerykańskiego życia politycznego.W swojej pracy naukowej autorzy postanowili sprawdzić, która z grup wskazywanych przez ich poprzedników, faktycznie rządzi Stanami Zjednoczonymi: większość obywateli, grupa najbogatszych, ogólne grupy interesów, czy też grupy interesów tworzone przez korporacje.Do swojej pracy wybrali 1779 przypadków rozstrzygnięć politycznych na szczeblu federalnym, które zapadały pomiędzy 1981 a 2002 rokiem. Do jakich wniosków doszli?"Podczas gdy preferencje elit ekonomicznych i zorganizowanych grup interesu wpływają na rozstrzygnięcia polityczne, preferencje przeciętnych Amerykanów wydają się mieć na nie wpływ minimalny, bliski zeru.Preferencje elit ekonomicznych mają daleko bardziej niezależny wpływ na zmiany polityczne niż preferencje zwykłych ludzi. Nie znaczy to, że przeciętni obywatele zawsze przegrywają. Często zapadają rozstrzygnięcia zgodne z ich preferencjami, ale tylko dlatego, że te właśnie rozstrzygnięcia popiera elita finansowa.Co wyniki naszej pracy mówią o demokracji w Ameryce? (...) Wskazują one, że w USA większość - nie rządzi, przynajmniej w sensie wpływania na polityczne decyzje i rozstrzygnięcia. Kiedy większość obywateli nie zgadza się z elitą ekonomiczną i/lub grupami interesów, zazwyczaj przegrywa. Co więcej, z powodu wbudowanej w amerykańską politykę tendencji do utrzymywania status quo, nawet spore mniejszości preferujące jakieś rozwiązania polityczne, nie osiągają swoich celów.Na przekór, poważnie wyglądającym empirycznym danym, wspierającym wcześniejsze teorie rządów większości, nasze analizy sugerują, że większość Amerykanów ma mały wpływ na politykę przyjmowaną i prowadzoną przez rząd. (...)Wierzymy, że jeśli kierunki polityki są dominowane przez potężne organizacje biznesowe oraz małą liczbę bogatych obywateli, to aspiracje Ameryki do bycia demokratycznym społeczeństwem są poważnie zagrożone"....(więcej )
Mark Blyth„ 400 najbogatszych Amerykanów posiada więcej aktywów niż 150 milionów najuboższych Amerykanów...(więcej)
"Wojna o pieniądz"Song Hongbing "Kto pragnie uzależniać ludzi od kredytów? Do kogo należy amerykańska Rezerwa Federalna? Po co stworzono Międzynarodowy Fundusz Walutowy? A przede wszystkim: w jaki sposób prowadzona jest globalna wojna o pieniądz? Song Hongbing, chiński analityk finansowy, stara się odpowiedzieć na te pytania, spoglądając na świat zachodni z zewnątrz i usiłując dociec, w którym momencie ta dynamicznie rozwijająca się cywilizacja popełniła błąd, który doprowadził do dzisiejszego permanentnego kryzysu i rosnącego zadłużenia. Jego opowieść obejmuje ostatnie trzy wieki historii Europy i Ameryki, poczynając od założenia Banku Anglii w 1694 roku, poprzez dzieje rodziny Rothschildów i ich imperium finansowego, powołanie Rezerwy Federalnej, udział kół finansowych w inspirowaniu dwóch wielkich wojen światowych, rezygnację z parytetu złota, aż po kryzys naftowy lat siedemdziesiątych, klęskę "azjatyckich tygrysów" w latach dziewięćdziesiątych i ostatni kryzys finansowy na rynku nieruchomości USA. Przedstawiając dzieje powolnego upadku Zachodu polegającego na dobrowolnym oddawaniu się państw w niewolę banków, autor pragnie ostrzec Chiny i inne dynamicznie rozwijające się kraje Azji przed popełnieniem błędów, które mogą doprowadzić do utraty nie tylko dobrobytu, ale także suwerenności.Jednakże ta książka, pisana dla azjatyckiego czytelnika, może być również pouczająca dla nas. Choć bowiem popełniliśmy już wiele z błędów, o których pisze autor, zawsze jest nadzieja, że nie będziemy popełniać następnych. „...(więcej)
„Pod koniec maja 2014 roku Lynn Forrester de Rothschild, żona „emerytowanego” prezesa  dynastii Rothschildów, (Evelyna de Rothschild) zorganizowała konferencję o nazwie „Inclusive Capitalizm” z jej ulubionymi lobbystami, jak  były prezydent USA Bill Clinton czy  książę Karol. Tematem konferencji  było redystrybucja światowego bogactwa i pomoc biednym. „...”W  tworzonym rządzie światowym znacjonalizowana własność prywatna będzie pod zarządem  Rothschildów, redystrybucja naszych majątków poprzez podatki, konfiskaty naszych oszczędności dla „wspólnego dobra” jakim jest walka z np. globalnym ociepleniem . Dlatego wszyscy uczestnicy „Inclusive kapitalizmu” zgodzili się, że wyższe podatki i redystrybucje naszych (oczywiście nie ich własnych) bogactw jest niezbędna.„...”„fundamentalna transformacja globalnego kapitalizmu jest konieczna aby powstrzymać niebezpiecznie przyspieszające zmiany klimatu” –  Książe Karol, Inclusive Capitalism 27.05.2014„...”W ubiegłym roku zbrodniczy korporacyjny gigant Monsanto oficjalnie dołączył do Światowej Rady Biznesu na rzecz Programu Zrównoważonego Rozwoju ONZ. Grupa potężnych interesów obejmuje mega banki, koncerny naftowe, wszyscy zjednoczeni są w promowaniu totalitarnego światowego komunizmu „Agenda 21″. „...”Rothschildowie zorganizowali konferencje, której celem jest zastąpienie korporacyjnego kapitalizmu nowym „kapitalizmem globalnym” opierającym się na uwłaszczeniu majątku prywatnego oraz jego redystrybucji poprzez tworzony w tym celu program Inclusive Capitalism.Program ma na celu zniwelowanie dysproporcji w dochodach oraz ochronę dóbr naturalnych naszej planety. Konferencja zgromadziła kapitał inwestycyjny o wartości 30 bilionów dolarów co odpowiada jednej trzeciej światowych aktywów,  wśród prelegentów znaleźli się: Książę Karol, Bill Clinton oraz prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde!”...”Program przygotowany przez Rothschildów nosi nazwę Inclusive Capitalism i jest cyklem spotkań łączącym zarządzających największymi aktywami finansowymi (banki, korporacje i fundusze inwestycyjne), organizacje rządowe  i pozarządowe oraz środowisko akademickie i międzynarodową elitę w celu wprowadzenia nowego globalnego ustroju zgodnie z rezolucjami ONZ. „...”Lynn de Rothschild żona lorda Evelyna de Rothschild oraz jej poplecznicy krytykują  własny bankowo-korporacyjny kapitalizm i popierają program zrównoważonego rozwoju, ratyfikowany  przez kraje członkowskie ONZ na początku lat 90-tych. Projekt  opracowany w 1992 roku przez ONZ nosi  nazwę Agenda 21, polska wersja ukazała się w roku 1993 w opracowaniu „Dokumenty końcowe Konferencji Narodów Zjednoczonych Środowisko i Rozwój„. Projekt ONZ pod pretekstem globalnej współpracy na rzecz ochrony planety i jej mieszkańców buduje struktury rządu światowego. „...”„Każdy lokalny organ powinien wejść w dialog z obywatelami, organizacjami lokalnymi i przedsiębiorstwami prywatnymi aby sformułować lokalną Agendę 21. W drodze konsultacji i konsensusu, władze lokalne będą uczyć się od obywateli i lokalnych grup obywatelskich, społecznych, biznesu i organizacji przemysłowych, uzyskując dane niezbędne dla sformułowania najlepszych strategii.”- Agenda 21, rozdział 28. „....”„Ziemia, ze względu na swoją unikalną naturę i ważną role jaka odgrywa w ludzkich siedliskach, nie może być traktowana jako zwykła własność, kontrolowana przez osoby prywatne, podlegające naciskom i niedomogom rynkowym. Prywatne posiadanie ziemi jest również głównym instrumentem akumulacji i koncentracji bogactwa i stąd, jeśli nie będzie powstrzymane, może się stać wielka przeszkodą w planowaniu i implementacji planów rozwoju… społecznej sprawiedliwości… a zdrowe warunki, środowisko dla ludzi może być osiągnięte jeśli ziemia jest użyta w interesach społeczeństwa jako całości. Dlatego publiczna kontrola użytku ziemi jest nieodzowna.”- Konferencja ONZ na temat Ludzkiego Osadnictwa, wstęp do „Agenda 21”, Punkt 10. „...”Jednak korzenie tej ideologii  sięgają dużo dalej do 1776 roku, programu 6-punktowego  Mayer Amschel Rothschilda i Adama Weishaupt’a. Jeden z punktów Weishaupta (edukacja) został szczegółowo omówiony na wykładzie prof. Piotra Jaroszyńskiego –„...” Komunistyczny rząd światowy – Aaran Russo (1943-2007) Zanim zaczniemy omawiać temat spotkania zorganizowanego przez Rothschildów przypomnijmy sobie osobę Aarona Russo, był on słynnym managerem gwiazd, hollywoodzkim reżyserem i producentem, jego filmy zdobyły 6 nominacji do Oskara i 2 nominacje do Złotego Globu. Jak większość producentów i reżyserów w środowisku Hollywoodzkim był narodowości żydowskiej, jednak wbrew panującej w Hollywood syjonistycznej propagandzie, Russo był przeciwnikiem globalizacji oraz instytucji Banku Rezerw Federalnych (FED).”...”Wielki wpływ na działalność polityczną i filmową Russo odegrała bliska znajomość z Nickiem Rockefellerem. Nick Rockefeller jest bardzo bogatym prawnikiem i biznesmenem, członkiem jednej z najpotężniejszych żydowskich rodzin na świecie mającej swoje udziały w branży bankowej, surowcowej, medycznej oraz wielu innych.Nicholas Rockefeller jest prezesem kilku międzynarodowych korporacjo oraz członkiem CFR, znajduje się na oficjalnej liście członków Komisji Trójstronnej, która wywiera wpływ na politykę rządu USA.”...”W ostatnim wywiadzie jakiego udzielił Aaron Russo przed śmiercią opowiedział on o jego bliskich, przyjacielskich stosunkach z Nickiem Rockefellerem, wspomina w jaki sposób członek rodziny Rockefellerów nawiązał z nim kontakt, jak razem spędzali czas w gronie rodzinnym oraz jak N.R. próbował go przekonać do przyłączenia się do projektu budowy Nowego Świata.Nick Rockefeller zaoferował Russo stanowisko członka Komisji Trójstronnej, poinformował go o mających nastąpić wydarzeniach po których Ameryka przystąpi do wojny z „niewidzialnym wrogiem”,  którym będzie terroryzm.Walka z terroryzmem będzie pretekstem do odebrania amerykanom wolności, a jej ostatecznym celem miało być wprowadzenie osobistych identyfikatorów RFID.„...”W wywiadzie Lynn Rothschild opisała swoje bajkowe życie, m.in. jak poznała swojego męża na spotkaniu Grupy Bilderberg w 1998 roku, gdzie została przedstawiona Evelynowi przez wspólnego przyjaciela Henrego Kissingera, jak po ślubie w 2000 roku spędzili miodowy miesiąc w Białym Domu na zaproszenie urzędującej pary prezydenckiej – Clintonów oraz kilka kolejnych dni w posiadłościach królowej Anglii. W tym samym wywiadzie pojawiła się wzmianka o organizowaniu przez Lynn konferencji ale pomimo istniejącej oficjalnej strony, nie było na ten temat żadnej informacji w mediach.  …..(więcej )
Statolatria (od łac. stato – państwo) – kult państwa jako instytucji; przenośnie, kult administracji państwowej jako siły zarządzaj państwem i społeczeństwem. „...”Benito Mussoliniego, wygłoszoną w 1925 roku w trakcie przemówienia w mediolańskiej La Scala: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”.Obecnie termin „statolatria” używany jest praktycznie jako epitet w środowiskach liberalnych, nastawionych krytycznie do koncepcjisocjaldemokratycznego „państwa dobrobytu” (ŕ socjalizmu krytyka).”.. ( więcej )
Filon z Aleksandrii „„ Ilekroć banda złodziei uchwyci w pewnym stopniu władzę, potrafią onizagrabić całe państwa, nie obawiając się wcale represji prawa, ponieważ czują się silniejsi od prawa. Są to jednostki o skłonnościach oligarchicznych, spragnione tyranii i panowania, a dokonując potwornych kradzieży, osłaniają je dostojną nazwą majestatu legalnej władzy i rządu, które są w istocie dziełem rabunku” „...(więcej)
Tomasz Deptuła „ Sondaż Fed: 40 proc. Amerykanów wciąż żyje od wypłaty do wypłaty”...”Tylko 40 proc. badanych ma dysponuje funduszem na czarną godzinę, który pozwoliłby na pokrycie wszystkich wydatków domowych przez okres co najmniej trzech miesięcy. „....”Według Fed co ósma amerykańska rodzina nie dopina domowego budżetu. Kłopoty finansowe gospodarstw domowych to najczęściej problemy z otrzymaniem kredytu, długami zaciągniętymi na edukację lub z przejściem na emeryturę. Co trzeci badany przyznaje, że w ciągu 12 miesięcy poprzedzających badanie spotkał się z odmową przyznania kredytu lub suma udzielonej mu pożyczki była niższa od oczekiwanej. Aż 24 proc. gospodarstw domowych obciążonych jest długiem zaciągniętym na edukację. Jego średnia wysokość wynosi 27,8 tys. dolarów, co jest dla domowych budżetów poważnym obciążeniem. Nic więc dziwnego, że co piąta rodzina spłacająca pożyczki studenckie nie reguluje wszystkich spłat w terminie. „....”Aż 31 procent osób w wieku przedemerytalnym przyznaje, że nie ma żadnych oszczędności na starość i nie uczestniczy w żadnym planie emerytalnym poza państwowym systemem Social Security, gwarantującym bardzo skromne świadczenia. W grupie 55-64 latków odsetek ten wynosi 19 proc., co oznacza, że osoby te będą musiały się liczyć z poważnym obniżeniem stopy życiowej po przejściu na emeryturę. „ ...(więcej )
Natomiast Romney w przeszłości - i jako polityk, i jako biznesmen - wielokrotnie dokonywał pragmatycznych zwrotów: zmieniał zdanie w kwestii aborcji czy ubezpieczeń. Obecna metamorfoza również wydawała się nieuchronna
„...”Gubernator 47 procent" (przydomek wziął się stąd, że jeszcze niedawno Romney mówił z pogardą, iż prawie połowa Amerykanów, owe 47 proc., to uzależnione od zasiłków leniuchy) nagle zmienił melodię. Zaprzeczył, jakoby chciał zmniejszać podatki krezusom, ograniczać nakłady na ubezpieczenia dla emerytów i najbiedniejszych (więcej )

Henryk Pająk takich półbogów , o których życiu prywatnym nikt nie śmie napisać nazywa „Niewidzialnymi „ . Oczywiście dla prawdziwych Niewidzialnych , , rodów które posiadają banki,korporacje , ogromne ilości nieruchomości Michnik ma status ubogiego krewnego , ale podejście mediów do Michnika pokazuje ogrom i znaczenie zjawiska „ Niewidzialności „  „...(więcej ) 
Henryk Pająk „ Lichwa. Rak Ludzkości „ Tytuł zawiera istotę treści książki. Lichwa jest trądem przeżerającym ludzkość w sferze materialnego bytu narodów, państw i rodzin. Zdominowała wszystkie dziedziny życia międzynarodowego, podporządkowując sobie rządy, parlamenty, media, finanse, korporacje, przemysł, etc. Rządy i parlamenty składają się z manekinów lichwy. Prezydenci państw, premierzy, parlamentarzyści to tylko ich nominaci i lokaje. Od 1913 r., kiedy powstał tzw. Bank Rezerw Federalnych, istnieje nieformalny Rząd Światowy - właściciel finansów Stanów Zjednoczonych, decydujący o wojnach, osławionym "pokoju", trendach we wszystkich dziedzinach życia ludzkości. W okresie kryzysu finansowego 2008/2009 mówi się o winie "niegospodarnych" banków, ale nic o Banku Rezerw Federalnych - sprawcy tego kryzysu.  ...(więcej) 
Milton Friedman („Podstawowym złem paternalistycznych programów jest ich wpływ na szkielet naszego społeczeństwa. Osłabiają rodzinę, zmniejszają bodźce do pracy, oszczędności,  innowacji, ograniczają naszą wolność" – napisał w „Wolnym wyborze") czy Friedrich Hayek („Im bardziej pozycja ludzi staje się zależna od działań rządu, tym bardziej będą się domagali, aby ten dążył do (...) sprawiedliwości rozdzielczej. Tak długo, jak długo wiara w sprawiedliwość społeczną kieruje działaniem politycznym, proces ten musi stopniowo przybliżać się do systemu totalitarnego"). ….(więcej )
Wildstein „Załamuje się tradycyjna demokracja w jej narodowych wcieleniach. Władzę przejmuje oligarchia finansowo-polityczna,głosząca nowy, szerszy wariant tejże demokracji”.... „Urzędniczo-prawno-finansowo-medialna oligarchia tworzy dla nas ramy jedynie dopuszczalnych poglądów i zachowań, przekształca je w europejskie prawo i nadzoruje jego przestrzeganie. Uwolnić nas od naszych tożsamości usiłują wyemancypowani już od nich przedstawiciele europejskich elit. „....”O ile nie udało się dotąd – i nic nie wskazuje, aby miało się udać w przewidywalnym czasie – wyprodukowanie standardowych Europejczyków, o tyle homogeniczne elity europejskie w dużej mierze się już narodziły „....”Chodzi o załamywanie się tradycyjnej demokracji w jej narodowych wcieleniach i przejmowanie władzy przez oligarchię finansowo-polityczną. Oczywiście oligarchia ta nie formułuje antydemokratycznych haseł. Wręcz przeciwnie – głosi, że tworzy nowy, szerszy, a więc lepszy wariant demokracji. Przypomina to jako żywo ideologię komunistyczną, która krytykując parlamentaryzm, a więc tradycyjną, „formalną” demokrację, proponowała w jej miejsce nową poprawioną wersję zwaną demokracją ludową czy socjalistyczną......(więcej )

Warzecha „Republikański mit nie może nie uwzględnić rewolucyjnego terroru, ale przedstawia go raczej jako konieczne zło. Jako rodzaj wypaczenia, które trwało przecież tylko kilkadziesiąt miesięcy, za to zapoczątkowało wspaniałą republikańską tradycję. „...”Dzisiaj niektórzy starają się ostrzegać, że demokracja traktowana jako samoistna odpowiedź na wszystkie problemy staje się fetyszem. Demokracja bez wartości lub wręcz istniejąca w opozycji wobec nich to echo jakobińskiej Francji z setkami tysięcy ofiar terroru i bez prawdziwej wolności sumienia.”....”Jakobińskie pomysły na ustanowienie nowego ładu – nowe nazwy miesięcy czy zastąpienie religii kultem Najwyższej Istoty – dziś przypominają zmiany wprowadzane przez zamordystyczne azjatyckie reżimy „....”warto sobie przypomnieć okres najostrzejszej fazy rewolucji, w którym skupiły się wszystkie przyszłe niebezpieczeństwa, wynikające z bałwochwalczego traktowania demokracji i uzurpowania sobie przez grupkę „oświeconych" prawa do orzekania, co jest, a co nie jest wystarczająco postępowe i demokratyczne?„.....”Demokracja sama z siebie niczego nie gwarantuje. W imię najszczytniejszych haseł można dokonać najokropniejszych zbrodni „....(więcej )
Lech Jęczmyk ”Jesteśmy świadkami walki o dobicie cywilizacji chrześcijańskiej „...”Genialny matematyk Kurt Gödel dowiódł, że żadnego systemu nie da się wyjaśnić na podstawie jego własnych pojęć – musi przyjąć jakieś nie podlegające dowodowi założenie z zewnątrz. Jeżeli dotyczy to matematyki, to tym bardziej historii tworów ludzkich takich jak kultury i cywilizacje. „...”Europejczycy są dziś świadkami walki o dobicie cywilizacji chrześcijańskiej i zastąpienie jej inną, symbolizowaną przez Konstytucję czy Traktat Europejski. Walka o wprowadzenie tej konstytucji, walka wokół aborcji, walka o zestaw lektur w polskiej szkole, wszystko to są elementy zderzenia dwóch różnych cywilizacji. „....”Bowiem na terenie Europy toczy się zażarta walka dwóch cywilizacji, walka na śmierć i życie „...”Jedna z tych cywilizacji to oczywiście Europa chrześcijańska, z nazwaniem tej drugiej są pewne kłopoty Antychrześcijańska? Gnostycka? Masońska? Pozwolę sobie zaproponować podział według kryterium jasnego i – moim zdaniem – najistotniejszego. Nazwijmy te dwie cywilizacje cywilizacją prawa naturalnego i cywilizacją prawa stanowionego.  „....”Prawo stanowione ma to do siebie, że może być zmieniane i to, co wczoraj było zakazane może być dozwolone lub rzadziej, na odwrót. „...”W przeciwieństwie do tego prawo naturalne jest ustanowione przez tę samą Osobę, która stworzyła świat, jest więc niezmienne i kompatybilne ze światem. Jest wpisane w strukturę świata podobnie jak prawa fizyki i naruszenie go powoduje równie opłakane skutki jak lekceważenie na przykład prawa grawitacji, tyle, że upadek jest tu nieco oddalony w czasie od jego przyczyny. „...”W Europie cywilizacją prawa naturalnego jest chrześcijaństwo, cywilizacja pracy i modlitwy, jedności (religijnej do czasu Reformacji) i różnorodności (politycznej), która dała Europie niezwykły impuls do rozwoju. „...”Był czas, że cywilizacja chrześcijańska potrafiła walczyć o swoje miejsce w materialnym świecie, materialnymi metodami. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie bitwa pod Poitiers, morska bitwa pod Lepanto, hiszpańska rekonkwista, Victoria wiedeńska czy wreszcie Bitwa Warszawska w 1920r roku? Czy Bóg chciał wtedy, żebyśmy walczyli, a jeżeli tak, to czemu dzisiaj pozbawił nas broni? Czy mamy walczyć jak pierwsi chrześcijanie, którzy szli na śmierć modląc się za swoich zabójców i podbili Imperium Romanum? Dziś jedynym państwem chrześcijańskim na świecie jest Rosja. A jaka jest Polska? Kościół katolicki jest tu wciąż siłą, z którą państwo musi się liczyć, ale na zasadzie pars pro toto trwa nieustanny atak na jego część –środowisko Radia Maryja. Znana to choćby z dziejów komunistycznych „metoda krojenia salami”. „...”Konkurencyjna cywilizacja prawa stanowionego kilkakrotnie usiłowała ustanawiać rządy oświeconego rozumu metodami gwałtownymi. Wielka Rewolucja Francuska była nieoczekiwanym wybuchem dzikości, zabijano, gwałcono, bezczeszczono kościoły – zrujnowano miedzy innymi fronton katedry Notre Dame. W samej Wandei wymordowano sto pięćdziesiąt tysięcy osób, a dowodzący akcją generał paradował w spodniach uszytych ze skóry katolików „...”Mamy jeszcze w Europie nieliczne, ale bardzo wpływowe pozostałości cywilizacji żydowskiej, która sama pozostając impregnowana na jakiekolwiek wpływy chrześcijaństwa, ostro interweniuje w sprawy chrześcijańskie, domagając się, na przykład, zmian w liturgii Wielkopiątkowej. Najważniejszym aportem cywilizacji żydowskiej do świata chrześcijańskiego jest jednak niewątpliwie giełda. Kiedy w Londynie po raz pierwszy otwarto giełdę, w mieście wybuchły pogromy Żydów. Dla ówczesnych londyńczyków było jasne, że giełda oznacza wkroczenie w znaną cywilizację czynnika tak obcego jak lądowanie latającego talerza. Możliwe, że historycy przyszłości – Chińczycy albo Arabowie, jeżeli będzie im się chciało zajmować takimi detalami – uznają, ze to giełda, wprowadzając pierwszeństwo spekulacji nad pracą, zabiła cywilizację zachodnią. „...”A jeszcze za progiem czeka cywilizacja arabska. Nie chcę użyć słowa islamska, żeby nie mieszać do tego Iranu, jednego z najbardziej pokojowych krajów na świecie, którego prezydentem jest profesor filozofii, specjalista od Arystotelesa. (Język perski jest trzecim językiem w Internecie, po angielskim i mandaryńskim). Otóż cywilizacja arabska również stojąca na gruncie prawa naturalnego, jest przeciwnikiem dla wszystkich trzech wymienionych „...”Arabski islam ma plan, Europa toczy wojnę wewnętrzną. Po ludzku licząc, wydaje się pewnym kandydatem do zwycięstwa na terenie ateistyczno-biurokratycznej Europy emerytów. „...”Czy Europa religijna, Europa prawa naturalnego ma szansę na odrodzenie, czy też spełniła już swoją rolę jak starożytny Izrael, wydając ze swego łona chrześcijaństwo i jest jak owoc, który umiera po rozsianiu pestek? „...”Jeżeli nawet umrze, to nie bezpotomnie. Przecież zaniosła chrześcijaństwo do Ameryki, Afryki, Chin, Indii (czterdziestomilionowy stan Kerala), na Filipiny (najludniejszy dziś kraj katolicki) i do Japonii. Trzeba przyznać, że nasi przodkowie odwalili dla Szefa kawał roboty. „...(więcej )
Jakub Woziński „ ” świecie protestanckim państwo zyskało ogromną przewagę kosztem sił społecznych, co najlepiej pokazuje przykład Prus, gdzie obywatele byli traktowani niczym parobkowie.”...”wolnorynkowa ekonomia narodziła się znacznie wcześniej. W XVI w. w Salamance działała prężna szkoła ekonomiczna, której przedstawicielami byli przede wszystkim katoliccy duchowni.”...”Protestanckie państwo opiekuńcze”....”W Polsce teoria Webera zyskała wielkich entuzjastów szczególnie w środowiskach katolickiej lewicy (m.in. środowiska „Tygodnika Powszechnego"), której teza o większej zgodności protestantyzmu z instytucjami wolnorynkowymi służy do krytyki katolicyzmu i potrzeby jego reformy zgodnie „z duchem czasu". Tymczasem prawda przedstawia się zgoła odmiennie. Katolicki świat właśnie dlatego znalazł się w kryzysie, że bezwiednie zaakceptował wiele instytucji społecznych o protestanckim rodowodzie: państwową opiekę społeczną, przymus szkolny oraz koncepcję wszechmocnego państwa.Zamiast mieć niesłuszne kompleksy wobec protestantów, katolicy powinni powrócić do swych źródeł i odrzucić szkodliwą narośl religijnej reformy, którą przeniknięty jest nasz świat. Nie wolno także zapominać, że Weber był obywatelem Prus, gdzie protestantyzm miał wyróżniony status. „.....”Laborystyczna teoria wartości”.....”Weber podkreślał, że u źródeł kapitalizmu leżą uwydatniana w świecie protestanckim ciężka praca oraz oszczędność. Ta cecha zreformowanej religii, zamiast sprzyjać kapitalizmowi, przyczyniła się w istocie do zrodzenia idei socjalizmu”....”Zwolennikiem laborystycznej teorii wartości był m.in. Adam Smith, tak jak większość protestanckich ekonomistów, a od Smitha przejął ją... Karol Marks. Socjalistyczny zapał do budowania wielkich hut, kombinatów, elektrowni czy też kopalni wynikał właśnie z protestanckiego kultu pracy fizycznej oraz przekonania, że tylko ona jest w stanie tworzyć wartość. Doświadczyliśmy tego w czasach PRL, gdy zgodnie z marksizmem-leninizmem wznoszono w naszym kraju wielkie kompleksy fabryczne w przekonaniu, iż dzięki nim prześcigniemy Zachód, gdzie wartość tworzono przede wszystkim za pomocą pracy umysłowej. Ta sroga pomyłka miała swoje źródło właśnie w czasach reformacji. „....”Za radą Marcina Lutra i Filipa Melanchtona już w XVI w. niemieckie miasta i państwa zaczęły wprowadzać przymusową edukację szkolną. W krajach katolickich nauka była wciąż dobrowolna, a mimo to korzystały z niej masy młodzieży, szczególnie w bezpłatnych szkołach jezuickich. „.....”W rzeczywistości jednak rewolucja przemysłowa dokonywała się na całym kontynencie, także w Belgii, Francji, katolickiej części Niemiec czy też w północnych Włoszech.”...”Podstawowy błąd Webera polegał na tym, że znacznie zawężał rozumienie kapitalizmu i ograniczył go przede wszystkim do rewolucji przemysłowej. Tymczasem elementy systemu społecznego, w którym wiodącą rolę odgrywał kapitał pieniężny lokowany w najbardziej rentowne i innowacyjne przedsięwzięcia, był obecny w Europie już znacznie wcześniej, nim jeszcze Marcin Luter wystąpił ze swoim programem religijnym. Jak wskazywali niektórzy ekonomiści, m.in. Murray Rothbard oraz Joseph Schumpeter, kapitalizm pojawił się już wcześniej we włoskich miastach-republikach późnego średniowiecza. W Mediolanie, Florencji, Genui czy też Wenecji kwitły handel, rzemiosło oraz prężny rynek pieniężny, który czynił z północnych Włoch najbogatszą część kontynentu. „.....”Marcin Luter i inni reformatorzy byli zwolennikami silnej władzy państwa, dlatego nalegali, aby władcy pozbawili Kościół wielu instrumentów społecznego oddziaływania. Państwa, które za oficjalną religię uznawały protestantyzm, likwidowały więc zakony, a Kościołowi odbierano mienie. Od wieków klasztory pełniły rolę przytułków dla ubogich i chorych, lecz nagle w krajach protestanckich przestano się nimi opiekować. Dlatego zarządzono, że odtąd pobierany będzie podatek na rzecz ubogich (tzw. poor law), przekazywany następnie zborom, których obowiązkiem od tej pory miała być opieka nad potrzebującymi. Kraje protestanckie wprowadziły więc jako pierwsze instytucję państwa opiekuńczego i rozwijały z każdym kolejnym rokiem zakres państwowych świadczeń. Pierwsze przymusowe ubezpieczenia społeczne narzucił w latach 80. XIX wieku protestancki kanclerz Prus Otto von Bismarck. Jeżeli więc Europa upada dziś pod ciężarem wielkich długów zaciągniętych dla utrzymywania państwa opiekuńczego, winić za to należy przede wszystkim protestantyzm. „.....”wolnorynkowa ekonomia narodziła się znacznie wcześniej. W XVI w. w Salamance działała prężna szkoła ekonomiczna, której przedstawicielami byli przede wszystkim katoliccy duchowni. W późniejszych wiekach wolnorynkowa ekonomia kwitła przede wszystkim także w krajach katolickich, o czym świadczy chociażby francuski fizjokratyzm.Historycy myśli ekonomicznej rzadko wspominają dziś też o takich postaciach jak choćby Richard Cantillon czy Jean-Baptiste Say, których gospodarczy leseferyzm nie znajdował odpowiedników w świecie protestanckim. Jakby tego było mało, najbardziej wolnorynkowa szkoła ekonomii pojawiła się w katolickiej Austrii, stąd – pomimo innych korzeni jej autorów – nazywana jest austriacką. „.....”Aby więc nie dać Bogu powodu do potępienia, Luter i Kalwin zalecali, aby każdy człowiek poświęcał się przede wszystkim pracy. „....”Negacja prawa naturalnego”....Filozofowie społeczni wskazują na kluczowy wpływ, jaki w dziedzinie zrozumienia zasad wolności gospodarczej miała koncepcja prawa naturalnego. Świat katolicki już w pierwszym tysiącleciu głosił przekonanie, że istnieje zestaw zasad moralnych, których nie może złamać żadne państwo. Jednym z najważniejszych punktów reformacji była negacja prawa naturalnego i stwierdzenie, że nie istnieje żadne prawo poza tym, które stanowi państwo. W wyniku tej zmiany w świecie protestanckim państwo zyskało ogromną przewagę kosztem sił społecznych, co najlepiej pokazuje przykład Prus, gdzie obywatele byli traktowani niczym parobkowie. Prusy miały mizerny wkład w rozwój przemysłu i gospodarki, a wszystkie tereny przemysłowe (Śląsk, Zagłębie Ruhry) zdobyły w wyniku wojen, nie własnej pracy.”... (więcej 
Marcin Pieńkowski, Izabela Kacprzak „Rosyjscy dziennikarze szukają faktów mających pokazać Grzegorza Schetynę w negatywnym świetle. Pytają o korupcję i czy na szefa MSZ wsadzili go Amerykanie. „....”Tu pytają m.in. o finansowanie koszykarskiego Śląska i aferę hazardową, „...”Rosyjscy dziennikarze pytali Palikota m.in. o ostatnie wypowiedzi Schetyny o udziale Ukraińców oraz organizacji obchodów zakończenia II wojny światowej, ale także o jego rzekome problemy z prawem, a dokładnie o korupcję, kto za nim stoi i czyim jest człowiekiem. Pytali także, czy ma jakieś związki z amerykańską administracją. „...”Minister Schetyna jest w Rosji znienawidzony a zainteresowanie jego osobą to ewidentnie efekt jego ostatnich wypowiedzi, które Rosja uznała za obraźliwe i skandaliczne. Schetyna stwierdził, że obóz koncentracyjny w Auschwitz wyzwolili żołnierze Frontu Ukraińskiego a nie Rosjanie. „...”Schetyna ma bogatą przeszłość z której niejednokrotnie musiał się publicznie tłumaczyć. Tak było z finansowaniem wrocławskiego klubu koszykarskiego czy znajomości z bohaterem tzw. afery hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem, w efekcie której podał się do dymisji z fotela szefa MSWiA. Kilka lat na marginesie, do wielkiej polityki wrócił dzięki premier Ewie Kopacz, która zaproponowała mu stanowisko ministra spraw zagranicznych. „...(źródło )
Marian Kowalski „  Wielu polityków to zwykłe szmaty”...” Ale 1.5 proc. głosów za to, że prześwietlą pana, pana rodzinę itd.?Jestem na to przygotowany. Przy głoszeniu poglądów, które w Polsce są potępiane, jak: eurosceptycyzm, tradycja, walka z establishmentem i tak jestem prześwietlany. Jestem też jedynym kandydatem wystawianym przez partie, który nie jest technokratą, ale żyje z pracy. Jak każdy normalny człowiek. I przecież to ja, jako obywatel utrzymuję cały ten bajzel! Dlaczego odmawiać mi prawa do kandydowania? Stosunek innych kandydatów i mediów do mnie będzie testem dla naszej demokracji.”....”Walczę o pół miliona zwolenników, czyli podwojenie ilości głosów Ruchu z wyborów samorządowych. Szansą dla nas jest rozczarowanie młodych ludzi tym, co ich spotkało w życiu. 10-15 lat temu krytykowanie Unii Europejskiej było tylko przygodą intelektualną, a teraz młodzi Polacy widzą, że to żaden raj. UE nie rozwiązała wielu starych problemów, a przysporzyła wielu nowych. „...”Jako polski patriota uważam interesy polskie, a nie religijne, za nadrzędne. Pismo „Pod prąd” o którym pan mówi założył protestant, ale działa dla dobra ojczyzny. Poznałem go na demonstracji antyunijnej i nigdy nie próbował mnie religijnie kaptować. Zawsze byłem i jestem tradycyjnym katolikiem ale mam krytyczny stosunek do tego episkopatu choćby za pojednanie z cerkwią Putina. „...”PiS i PO niczym się nie różnią poza podejściem do wieku emerytalnego. Gdyby chciał pan czytelnie wytłumaczyć cudzoziemcowi różnice między nimi, to miałby pan kłopoty. Stąd tak łatwe przesiadanie się polityków między PiS i PO. To są już tylko personalne animozje. „....”W UPR przez 17lat byłem oskarżany o odchylenie nacjonalistyczne, a teraz w Ruchu Narodowym o odchylenie liberalne (śmiech). Przez lata pracowałem we własnej firmie. Moi rodzice pracowali jako pogardzani przez PRL „prywaciarze”. I z tymi doświadczeniami nie mam wątpliwości, że powinien być maksymalnie wolny rynek, ale państwo polskie powinno chronić swoich przedsiębiorców... Zresztą tylko Ruch Narodowy postuluje likwidację ZUS-u. Ja optowałem za tym postulatem. „....”Moment. Chronić, ale przed firmami zagranicznymi korzystającymi z protekcjonizmu własnych państw. Czyli kapitalizm narodowy chroniony przed socjalizmem z zagranicy. „..(źródło )
Bartosz Cichocki „ Logika przedwyborczych kalkulacji zadecyduje, czy rząd PO–PSL podejmie rywalizację 
z PiS o to, kto jest lepszym sojusznikiem Ukrainy, 
czy z SLD o to, kto jest lepszym sojusznikiem polskich przedsiębiorców  „....”Mnożą się przypuszczenia dotyczące przyszłej roli USA w świecie i w szczególności w Europie. Nikogo nie dziwią już głosy o marginalizacji NATO, renesansie „koncertu mocarstw" i Europie Środkowej i Wschodniej jako rosyjskim buforze.  „...”Krwawe zerwanie porozumień mińskich przez sterowanych z Rosji separatystów postawiło w ogniu krytyki administrację prezydenta Baracka Obamy. Polityka sankcji wobec Rosji i kibicowanie z oddali dyplomatycznym zabiegom Niemiec nigdy nie satysfakcjonowała republikanów. Teraz również wśród demokratów rośnie liczba zwolenników podjęcia bardziej zdecydowanych działań, z zaopatrzeniem armii ukraińskiej w broń włącznie.  „...”Jeszcze mniej czasu potrzebowała kanclerz Angela Merkel, by w reakcji na zaledwie spekulacje prasowe o amerykańskich dostawach wojennych zapewnić, że Niemcy broni na Ukrainę nie wyślą i w dalszym ciągu wykluczają militarną opcję rozwiązania konfliktu „....”ządy wielu państw członkowskich stoją w obliczu rosnącej popularności partii populistycznych: zarówno skrajnie lewicowych, jak i skrajnie prawicowych. Wspólną cechą tych ostatnich jest daleko posunięta wyrozumiałość wobec narracji rosyjskiej i zupełna obojętność wobec narracji ukraińskiej. W antyrosyjskich sankcjach upatrują one ważnego źródła kłopotów ojczystych gospodarek. „....”Wzrost pozycji międzynarodowej Polski w ostatnich latach, uwieńczony nominacją Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej, oparty był na bliskiej współpracy Warszawa–Berlin i nabożnym stosunku do unijnego konsensusu bez względu na to, czego miałby dotyczyć i jaką cenę przyszłoby Polsce zapłacić. „...”Ta ostatnia najwyraźniej dostrzega potencjał międzynarodowy ministra Schetyny, atakując go niewybrednie, a to w związku z obchodami rocznicy wyzwolenia Auschwitz, a to w związku z propozycją obchodów rocznicy zwycięstwa aliantów w II wojnie światowej. Próba powtórzenia polityki izolacji Polski na arenie międzynarodowej, skutecznie zrealizowana podczas rządów braci Kaczyńskich w latach 2005–2008, tym razem Rosji się nie uda.  „...”Bardziej prawdopodobne jest, że rosyjska kampania szczucia ministra Schetyny podniesie jego rozpoznawalność w świecie i umocni pozycję w kraju. „....”Paweł Zalewski na łamach „Rzeczpospolitej" pisał o „europejskim zamachu stanu na Ukrainie". Legenda „Solidarności" Zbigniew Bujak w tej samej gazecie zwlekanie z zaopatrzeniem Ukrainy w broń uznał wręcz za zdradę.  kolei lider SLD Leszek Miller w sierpniowym wywiadzie dla kremlowskiej agencji informacyjnej RIA Nowosti potwierdził tezy z Kremla o tym, że na Ukrainie trwa wojna domowa, a nie rosyjska agresja, w Kijowie zaś rządzą faszyści z Prawego Sektora. „...(źródło )
Ważne „Aż 74% małych firm zostało objętych 50-procentową ulgą w podatku CIT do końca 2016 roku. Obniżono również stawkę VAT, która wynosi obecnie 3%, i zlikwidowano szereg opłat administracyjnych.Co więcej, od początku tego miesiąca do końca przyszłego roku, firmy osiągające miesięczny przychód do 30 tys. juanów (ok. 5 tys. dolarów) będą całkowicie zwolnione z VAT-u i odpowiednika polskiego CIT-u. Ponadto firmy zaangażowane w projekty ważne dla Pekinu lub sprowadzające zaawansowane technologie niedostępne w Państwie Środka nie muszą opłacać cła.Na koniec 2013 roku na chińskich rynku funkcjonowało blisko 16 milionów firm, z tego 11,7 miliona małych przedsiębiorstw. Kreują one ponad 60% PKB Państwa Środka i odpowiadają za zatrudnienie ponad 80% mieszkańców miast. Przez najważniejszych polityków są określane mianem głównego silnika rozwoju i ważnego źródła innowacji. Przede wszystkim podkreśla się ich znaczenie w procesie kreacji miejsc pracy, który jest aktualnie najważniejszym gospodarczym wskaźnikiem dla Pekinu. Wprowadzane ułatwienia powodują lawinowe powstawanie nowych własnych biznesów - nawet w liczbie kilkuset tysięcy miesięcznie.”.. (więcej )
INFO: Republikański senator z Nowego Meksyku zaproponował likwidację niemal wszystkich podatków w tym stanie! WDost. Wilhelm Sharer chciałby pozostawić wyłącznie podatek od sprzedaży (GRT) i to mniejszy niż obecnie, bo na poziomie zaledwie 2%. Jego zdaniem, gdyby władze zlikwidowały wszelkie ulgi i wyjątki z nim związane, to Nowy Meksyk zyskałby większy dochód. Polityk powołał się przy tym na raport biura badań ekonomiczno-biznesowych Uniwersytetu Nowego Meksyku.- Żadnych podatków dochodowych, akcyzowych, ubezpieczeniowych i setek innych - powiedział p. Sharer. „...(więcej )
Paweł Łepkowski „Rok 2013 zostanie zapamiętany przez Amerykanów jako czas rosnących podatków. Rząd Baracka Obamy zobowiązał się spłacić część długu publicznego, który obecnie wynosi 13,6 biliona dolarów. „.....Prawdziwym arcydziełem socjalistycznego rozumowania jest zgłoszony niedawno projekt ustawy federalnej HR 4646 „The Debt Free America Act” („Ameryka wolna od długu”). Jej autorem i propagatorem jest kongresman Chaka Fattah, „...”Przede wszystkim na obłożeniu wszystkich istniejących transakcji gotówkowych czy bezgotówkowych 1-procentowym podatkiem. „....”Ale pomysł kongresmana Chaka Fattaha to nie tylko kij, ale też i marchewka. Projekt przewiduje, że po siedmiu latach nowy system mógłby całkowicie zastąpić dotychczasowy system podatkowy. Amerykanie zostaliby zwolnieni z płacenia podatku dochodowego i całej listy innych obciążeń fiskalnych. „......”W opozycji do tej koncepcji zgłoszony został pomysł autorstwa demokratycznego kongresmana Petera DeFazio z Oregonu i demokratycznego senatora Toma Harkina z Iowy. Uważają oni, że proponowane przepisy ustawy HR 4646 obciążają jedynie zwykłych ludzi, nie ponoszących żadnej winy za sytuację gospodarczą kraju „.....”W tym roku mija sto lat, odkąd rząd federalny po raz pierwszy wprowadził niekonstytucyjny podatek dochodowy. W 1913 roku obowiązywało siedem progów podatkowych – od 1 do 7%. Znamienne, że najwyższą stawkę 7% płacili jedynie obywatele mający roczny dochód w wysokości ponad pół miliona dolarów, co odpowiada sile nabywczej 12 milionów dolarów z 2013 roku „.....”Prawdziwą katorgę przeżyli amerykańscy przedsiębiorcy pod rządami Franklina D. Roosevelta. Od 1932 do 1944 roku najwyższa stawka podatku dochodowego urosła z 63% do 91%. W 1944 i 1946 roku przedsiębiorcy, który uzyskał dochód w wysokości 200 tys. dolarów, po zapłaceniu podatku dochodowego pozostawało w kieszeni zaledwie 18 tysięcy. Czy w takich warunkach opłacało się w ogóle prowadzić działalność gospodarczą? „...(więcej)
Jarosław Wójtowicz „ Nawet 6 mln Amerykanów być może będzie musiało zapłacić kary za brak ubezpieczenia zdrowotnego w 2014 r. - wylicza Tax Policy Center.Kara za brak ubezpieczenia w 2014 r. wynosi 95 USD albo 1% dochodu (w zależności od tego, która suma jest wyższa). W przypadku małżeństwa, które zarobiło w 2014 r. ponad 100 tys. USD, kara taka wyniesie nawet 797 USD. W 2015 r. kary te natomiast wzrosną do 325 USD lub 2% dochodów.  Biały Dom szacuje, że aktualnie ubezpieczenie medyczne wymagane przez Obamacare posiada ok. 3/4 ze 150 mln podatników.”...(źródło )
Profesor Niall Ferguson „ Państwo opiekuńcze zwykło się uważać za wynalazek brytyjski „....” Tymczasem pierwszy obowiązkowy system obowiązkowych państwowych emerytur wprowadzono nie w Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech. Dopiero dwadzieścia lat później Brytyjczycy poszli za przykładem Niemców. „...” Prawo o ubezpieczeniu społecznym wprowadził Otto Bismarck....”Bismarck uważał ,że „łatwiej poradzić sobie z człowiekiem , który na starość może liczyć na emeryturę [….] niż z człowiekiem , który nie a takiej perspektywy „ Ku zaskoczeniu swoich liberalnych oponentów przyznawał otwarcie ,że to „ państwowo – socjalistyczna idea „ ….” Bismarck nie kierował się jednak motywami altruistycznymi „ Każdy kto opowie się za ta ideą – stwierdzał – dojdzie w przyszłości do władzy „....”Chociaż Lloyd George był człowiekiem lewicy podzielał pogląd Bismarcka , że wprowadzenie tego typu uregulowań zapewnia głosy wyborców w kontekście gwałtownie rozszerzającego się praw wyborczego „..(więcej )
Profesor Niall Ferguson” Pierwszą na świecie superpotęgą , która wcieliła w życiezasady państwa opiekuńczego w sposób najpełniejszyi z najbardziej imponującym skutkiem , nie była jednak Wielka Brytania, ale Japonia . Trudno znaleźć bardziej klarowny przykład ilustrujący bliskie więzi łączące państwo opiekuńcze z państwem militarnym „....”W rzeczywistości Japończycy wypracowali własny model państwa opiekuńczego i zaczęli to robić na długo przed zakończeniem II Wojny Światowej . Nie kierował nimi bynajmniej społeczny altruizm , ale typowe dla połowy XX wiekuzapotrzebowanie na sprawnych młodych żołnierzy i robotników Jak stwierdził amerykański politolog Harold D Lasswell , Japonia w latach 30 XX wieku była państwem garnizonowym . Zawierała jednak w sobie obietnicę państwa militarnego , a zarazem opiekuńczego, oferują Japończykom bezpieczeństwo socjalne w zamian za ponoszenie ofiar wojennych „...(więcej)
Wpolityce „Obama ogłasza nowe inicjatywy dla klasy średniej. Podniesie podatki najbogatszym i zwiększy prawa pracownicze?...”Czy możemy zaakceptować gospodarkę, w której tylko części z nas wiedzie się spektakularnie dobrze, czy raczej zaangażujemy się na rzecz gospodarki, która generuje rosnące dochody i szanse dla każdego, który się stara? „....”pytał retorycznie Obama. Odpowiedź - jak powiedział - jest oczywista.Gospodarka sprzyjająca klasie średniej działa, zwiększanie szans działa”.”....”Jeśli naprawdę uważacie, że można pracować w pełnym wymiarze godzin i utrzymać rodzinę za mniej niż 15 tys. dol. rocznie, to sami spróbujcie. A jeśli nie, to głosujcie za podwyżką dla milionów najciężej pracujących ludzi w Ameryce. „...”Jesteśmy jedynym rozwiniętym krajem na Ziemi, który nie gwarantuje płatnego zwolnienia lekarskiego lub płatnego urlopu macierzyńskiego do swych pracowników. 43 miliony pracowników nie ma płatnego urlopu zdrowotnego „.(więcej )
Mark Blyth„ 400 najbogatszych Amerykanów posiada więcej aktywów niż 150 milionów najuboższych Amerykanów...(więcej)
Wellings ”W odróżnieniu od czasów tradycyjnego socjalizmu aktualnyinterwencjonizm państwowy jest ukryty pod zasłoną nominalnej własności prywatnej przedsiębiorstw. Jednakże firmy nie działają w warunkach wolności, tylko sztywnych ram regulacyjnych kierowanych przez polityków i urzędników.Mało tego, część dużych przedsiębiorstw egzystuje w ramach reguł gospodarczych, które można nazwać korporacyjnym socjalizmem, ponieważ rząd je ratuje, bo podobno są zbyt duże i ważne, by upaść. System ten niszczy konkurencję ze strony mniejszych firm i uczestników rynku. „....”Zasadniczo legislacja UEpowoduje duże koszty i działa jako główny hamulcowy wzrostu gospodarczego.Doprowadziła ponadto do kryminalizacji wielu rodzajów działalności gospodarczej, ograniczając wolność. „ .(więcej )
„George Reisman „Dlaczego nazizm był socjalizmem , oraz dlaczego socjalizm był totalitaryzmem„ ….”Celem tego wystąpienia są dwie rzeczy. Po pierwsze, chcę pokazać,dlaczego nazistowskie Niemcy były państwem socjalistycznym, a nie kapitalistycznym.Po drugie, chcę pokazać,dlaczego socjalizm—rozumiany jako system gospodarczy opierający się na państwowej własności środków produkcji —pociąga za sobą dyktaturę totalitarną. „....|”Opisanie nazistowskich Niemiec jako państwa socjalistycznego było jednym z wielkich dokonań Ludwiga von Misesa. „ ….(więcej)
Statolatria (od łac. stato – państwo) – kult państwa jako instytucji; przenośnie, kult administracji państwowej jako siły zarządzaj państwem i społeczeństwem. „...”Benito Mussoliniego, wygłoszoną w 1925 roku w trakcie przemówienia w mediolańskiej La Scala: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu”.Obecnie termin „statolatria” używany jest praktycznie jako epitet w środowiskach liberalnych, nastawionych krytycznie do koncepcjisocjaldemokratycznego „państwa dobrobytu” (ŕ socjalizmu krytyka).”.. ( więcej )
Balcerowicz „ Goldberg pokazuje, jak etatystyczny progresywizm został w Stanach Zjednoczonych przechrzczony na liberalizm, co kompletnie wypaczało pierwotny sens tego słowa. Termin „liberał" oznacza w tym kraju to, co w Europie jest określane jako socjalista, socjaldemokrata itp., w każdym razie termin ten odnosi się do zwolennika szerokiej interwencji państwa.„.....”Albo weźmy termin „lewica" i „prawica". Zgodnie z pierwotnym znaczeniem „lewica" była silnie etatystyczna, a prawica – wolnorynkowa. Dlatego na gruncie tego klasycznego rozróżnienia komunizm i faszyzm należały do jednej – etatystycznej – rodziny, oba były – z definicji – lewicowe.„.. „Autor definiuje faszyzm jako rodzaj skrajnego etatyzmu, czyli ustrój, w którym państwo dominuje nad jednostką i wszelkimi prywatnymi organizacjami. Pokazuje on, że tak rozumiany faszyzm jako pewien prąd intelektualno-polityczny był silny nie tylko w Europie po I wojnie światowej, ale – i tu zapewne będzie zaskoczenie – również w Stanach Zjednoczonych.Co więcej, nabrał on tam mocy już pod koniec XIX wieku, nosząc nazwę progresywizmu (progresivism). Czytelnik dowie się, że jego wybitnym przedstawicielem i realizatorem był prezydent Thomas Woodrow Wilson.Państwo, jakie stworzył on w czasie I wojny światowej, nazywa Goldberg „socjalizmem wojennym" lub „państwem policyjnym"i przytacza fakty, które świadczą, że nie rzuca słów na wiatr. „....”Progresywizm został odrzucony przez Amerykanów w wyborach po I wojnie; Goldberg twierdzi, że skrajny etatyzm nie jest w stanie w Stanach Zjednoczonych – w odróżnieniu od Europy – trwale się zakorzenić. „.....”Ale progresywizm nie umarł jako wpływowy prąd polityczno-intelektualny. Jego zwolennicy z uwagą i aprobatą obserwowali postępy faszyzmu i socjalizmu (komunizmu) w Europie Środkowej – słusznie – traktując te dwa kierunki jako reprezentantów tego samego gatunku: skrajnego etatyzmu, wrogiego wobec praw jednostki i rynku. Mussolini i Lenin (a potem Stalin) byli dla nich bohaterami z tej samej bajki. Wielu późniejszych doradców i współpracowników Franklina Delano Roosevelta pielgrzymowało do Rzymu i Moskwy po naukę. „.....”New Deal prawie jak faszyzmPolityczny czas aktywnych progresywistów nastał wraz z dojściem do władzy Roosevelta. Wielką Depresję w Stanach Zjednoczonych w latach 30. interpretowano wówczas powszechnie jako krach kapitalizmu; i taka interpretacja przeważa w opinii publicznej do dziś, choć badania pokazują walną rolę błędnej polityki gospodarczej w USA w wywołaniu i utrwalaniu depresji. Można o tym poczytać m.in. w książce Goldberga.Przeświadczenie o krachu kapitalizmu otworzyło drogę ekipie Roosevelta do ekspansji etatyzmu, przypominającego pod wieloma względami – jak pokazuje autor – ówczesną politykę gospodarczą Mussoliniego i Hitlera. Realizatorzy i zwolennicy New Dealu w Stanach Zjednoczonych, ale też zwykli obserwatorzy, nie traktowali wówczas tych narodowo-socjalistycznych eksperymentów jako obcych im i wrogich „prawicowym" wynaturzeniom. Przeciwnie, uważano, że wraz z New Dealem należą one do jednej etatystycznej rodziny.”.....”Propagandowy przewrót”.”....”...(więcej )
Mój komentarz Materiał jaki państwu przygotowałem jednoznacznie pokazuje ,że w XIX i XX wieku doszło w USA i Europie do wykształcenia się nowego ustroju polityczno gospodarczego. W ciągu tego czasu w ustroju tym wykształca się nowa elita . Warto dodać ,że niezwykle wąska składająca się w zależności od kraju do kilkudziesięciu rodzin powiązanych wzajemnymi małżeństwami, posiadający banki i korporacje , koncerny. Proces przejmowania przez tą nową elitę władzy i kontroli wiąże się z likwidacją pozycji władzy wykonawczej . Władza wykonawcza i parlamenty zaczynają w tym ustroju pełnić role doradcza i zarządzającą . Model ten był dla tej nowej elity tak atrakcyjny ,że nie jest przypadkiem ,że po I Wojnie Światowej zlikwidowano silne centra władzy politycznej jakimi były monarchie pruska austriacka, rosyjska i turecka. Długotrwałe ośrodki władzy politycznej opartej na dziedziczeniu stanowiły zagrożenie dla istnienia nowego ustroju . Oczywiście nie przeszkadzały monarchie dekoracyjne, całkowicie pozbawione realnej władzy takie jak Brytyjska Materiał pokazuje wprowadzanie przez rządy , które były niejako desygnowane przez oligarchów ustroju socjalistycznego , który z jednej uczynił koncerny uprzywilejowanym fundamentem gospodarki nowego typu z jednej strony i przekształcenia praktycznie całej ludności w zmilitaryzowane , podporządkowane drobiazgowej kontroli i opiece państwa masy robocze Polska jest jednym z baraków wielkiego zunifikowanego ustrojowo obozu socjalistycznego obejmującego obie Ameryki i Europe Zachodnią. Zanim doszło do skonkretyzowania planów stworzenia jednej wielkiej strefy wolnego handlu obejmującego USA i Unię Europejska Amerykanie wprowadzili u siebie przymusowe ubezpieczenia społeczne , zwane Obamacare . Bez tego koszty produkcji byłyby dużo niższe niż w Europie i Amerykanie zalaliby swoimi produktami i usługami Stary Kontynent . Ale to nie koniec Ponieważ tak jak w całej Europie system przymusowych ubezpieczeń społecznych jest tak skonstruowany aby być niewystarczalny finansowo , zresztą to samo dotyczy całego systemu pomocy społecznej, będą one pretekstem do wprowadzenia wysokiego VATu w USA . Wprowadzenie federalnego vatu będzie ostatnim elementem , który całkowicie upodobni, ujednolici ustrój USA i Uni Europejskiej . Unifikacja dotyczy systemu sądowniczego, bankowego, giełdowego , emerytalnego, przymusowych ubezpieczeń społecznych, podatku dochodowego, vat , prawa korporacyjnego , prawa o bankach centralnych, długu publicznego, a nawet panującej ideologi , która jest polityczna poprawność i gender, co skutkuje ujednoliceniem antyrodzinnego „prawa rodzinnego „ , czy nawet definicją tego kto jest a kto nie istotą ludzka , unifikacji podlega długość kadencji parlamentarnych i rządowych , oraz zwalczanie wszędzie prawa naturalnego i uznanie doktryny pozytywizmu prawnego Kelsena wielbionego przez Hitlera , za podstawę praw i swobód ludności na całym tym obszarze Warto sięgnąć do historii , aby z tej perspektywy przyjrzeć się odbywającej się na naszych oczach całkowitej unifikacji ustrojowej obu Ameryk i Europy Otóż jeszcze niedawno Polska żyłą w zunifikowanym ustroju socjalizmu rosyjskiego Ustrojem panującym w całej rosyjskiej strefie wpływów był socjalizm . Gdziekolwiek się było , w Polsce , Rumuni, Bułgarii , Węgrzech wszędzie tam panował jeden i ten sam ustrój. Ustrój ten regulował wszędzie ten sam system polityczny, czyli jakie partie mogły istnieć, jak ma być ordynacja wyborcza, jak ma się budować listy wyborcze. Ustrój ten regulował też system gospodarczy , własnościowy czyli co miało należeć do państwa, a co nie . W Polsce np. udało się utrzymać względną niezależność rolnictwa Marek Mojsiewicz

(GN)Ida na czele piątej kolumny Wśród źródeł antypolonizmu ważne miejsce zajmuje piąta kolumna w kraju. Jej działalność wychodzi naprzeciw politykom historycznym państw poważnych i celom tych skoordynowanych antypolskich polityk. W piątej kolumnie w kraju można wyróżnić nurt świadomy i nurt – uprzejmie zakładam – nieświadomy. Najważniejszym elementem nurtu świadomego jest oczywiście środowisko „Gazety Wyborczej”, którą nazywam żydowską gazetą dla Polaków. Władysław Studnicki, patriota polski, a jednocześnie germanofil, w okresie okupacji zagadnięty był kiedyś przez Niemców, dlaczego nie pisuje do niemieckich gazet. On na to – jakże nie pisuję, kiedy przecież pisuję – na przykład do „Das Reich” - No tak - Niemcy na to – ale nie pisuje pan do „Nowego Kuriera Warszawskiego”. - Oczywiście – odparł Studnicki. - Ja mogę pisywać do niemieckich gazet dla Niemców, ale nie będę pisywał do niemieckich gazet dla Polaków! Jaka była różnica między niemieckimi gazetami dla Niemców, a niemieckimi gazetami dla Polaków? Niemieckie gazety dla Niemców przedstawiały niemiecki punkt widzenia jako niemiecki – i to była prawda – podczas gdy niemieckie gazety dla Polaków przedstawiały niemiecki punkt widzenia jako obiektywny – a to była nieprawda. Otóż „Gazeta Wyborcza” jest taką żydowską gazetą dla Polaków. Wcale nie musi być ekspozyturą Mosadu na Polskę – bo Mosad – i nie tylko zresztą Mosad - ma w Polsce wystarczająco dużo agentów wpływu, podobnie zresztą, jak zwyczajnych agentów, w dodatku wygodnie uplasowanych na rozmaitych stanowiskach, zarówno w tajnych służbach, jak i aparacie administracyjnym, w środowiskach opiniotwórczych, mediach i wreszcie – wśród „ludzi chałtury”. Właśnie ludzie chałtury stanowią ważny element – uprzejmie zakładam, że nieświadomego – nurtu piątej kolumny w kraju. Najliczniejszym składnikiem tego nurtu piątej kolumny są oczywiście organizacje pozarządowe. De nomine pozarządowe – tak naprawdę są poprzysysane do rozmaitych finansowych kurków – unijnych, rządowych i samorządowych, skąd pod różnymi pretekstami otrzymują tak zwane „granty”. Jednym z takich pretekstów jest tropienie antysemitów, rasistów, ksenofobów i homofobów. Uczestnicy owych pozarządowych organizacji na ogół chcą dobrze wypić i smacznie zakąsić za łatwe pieniądze – ale ich biznes ma taką specyfikę, że mogą te pieniądze dostać tylko po spełnieniu określonych warunków – w tym przypadku – wykrycia i napiętnowania antysemitów, rasistów, ksenofobów i homofobów. Toteż wykrywają ich pod każdym krzakiem i przekazują policji, prokuraturze i niezawisłym sądom – no a te muszą wyznaczonych do napiętnowania wziąć w obroty – bo w przeciwnym razie sami wpadliby w tarapaty. W rezultacie zagranica otrzymuje sygnał, że w Polsce dzieje się coś niepokojącego – co znowu wychodzi naprzeciw celowi skoordynowanych antypolskich polityk historycznych: niemieckiej i żydowskiej. Tym celem – podobnie jak w wieku XVIII było celem państw zaborczych – jest przekonanie europejskiej opinii publicznej do formuły stanowiącej pozór moralnego uzasadnienia – wtedy dla rozbiorów Polski – a dzisiaj – do ustanowienia nad Polakami ekonomicznej i politycznej kurateli starszych i mądrzejszych – być może nawet w postaci Judeopolonii. Chodzi o to, że Polaków nie można zostawić samopas – w XVIII wieku – bo mają organiczną niezdolność do rządzenia takim dużym państwem, a w interesie Europy i samych Polaków też, leży likwidacja ogniska anarchii w środku kontynentu. Trzeba zatem ustanowić nad nimi polityczną kuratelę i wszyscy odetchną z ulgą – teraz zaś chodzi o to, by Polaków nie zostawiać samopas – ale już nie ze względu na organiczną niezdolność do rządzenia państwem, tylko dlatego, że w przeciwnym razie ZNOWU zrobią coś okropnego. Tymczasem w interesie Europy i w interesie samych Polaków leży uchronienie się przed okropnościami, więc najlepiej będzie, jak zostanie nad nimi ustanowiona kuratela starszych i mądrzejszych. Jeśli takie rzeczy mówią cudzoziemcy, to z punktu widzenia propagandowego ich opinia ma oczywiście mniejszy ciężar gatunkowy, niż gdy identyczne opinie wygłaszają, czy kolportują Polacy. A Polacy, jak to Polacy – wielu z nich, zwłaszcza wielu ambicjonerów, cierpi na brak międzynarodowego uznania i gotowi są posunąć się bardzo daleko, by uzyskać chociaż jego namiastkę. Wprawdzie taki pan Władysław Pasikowski mi się nie zwierza, ale podejrzewam, że właśnie przede wszystkim dlatego nakręcił „Pokłosie”, wychodzące naprzeciw antypolskim skoordynowanym politykom historycznym: niemieckiej i żydowskiej. Podobne podejrzenia wzbudza we mnie pan Paweł Pawlikowski, który nakręcił film (GN)Ida – jak to przedstawiciele polskiej dziczy mordują biednych Żydów, których rodziny i potomstwo z tego powodu przez całe dziesięciolecia przeżywa straszliwe traumy i w rocznicę nawet popuszcza w majtki, sama nie wiedząc czemu. Podejrzenia wzbudza nie tylko to, że film został obcmokany przez specjalną komisję przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego (nawiasem mówiąc, temu Ministerstwu chyba pomyliły się narody, których dziedzictwo miało pielęgnować), w której zasiadał co najmniej trójka Żydów i jeden Marek Żydowicz – ale przede wszystkim widoczne i natrętnie podkreślane polowanie na nagrody. I (GN)Ida jest prawdziwą łowczynią nagród - bo co to komu szkodzi nagrodzić obraz, w którym Polak na oczach całej Europy chłoszcze polską, antysemicką dzicz? To nikomu nie szkodzi, a zwłaszcza nie szkodzi to europejskim, lewantyńskim i amerykańskim fundatorom nagród, bo przecież i oni nie są w ciemię bici, więc dlaczego nie mieliby wynagrodzić wyposzczonego ambicjonera i w ten sposób, najtańszym kosztem, uwiarygodnić wspierane polityki historyczne? Więc jest prawie pewne, że (GN)Ida pana Pawlikowskiego otrzyma Oskara, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w porozumieniu z Muzeum Historii Żydów Polskich już zadba o to, by na seanse spędzać uczniów szkół podstawowych i średnich – jak to było w przypadku filmu pani reżyserowej Agnieszki Holland „W ciemności”. Stanisław Michalkiewicz

19 lutego 2015 Poparcie dla Komorowskiego spada na łeb na szyję – narasta zdenerwowanie w jego zapleczu

1. Zaprzyjaźniona z rządzącymi telewizja TVN24 opublikowała sondaż, który pokazuje dramatyczny spadek poparcia dla prezydenta Komorowskiego w ciągu ostatniego miesiąca aż o 18 punktów procentowych (z 65% do 47%) czyli głowa państwa utraciła ponad 1/4 swojego dotychczasowego poparcia.Z kolei kandydat Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Duda w stosunku do badania sprzed miesiąca zyskał 6 punktów procentowych (wzrost poparcia z 18% do 24%) czyli poparcie dla niego wzrosło aż o 1/3.Gdyby ta tendencja się utrzymała to zwycięstwo Andrzeja Dudy w II turze wyborów jest coraz bardziej prawdopodobne.

2. Stąd coraz ostrzejsze wypowiedzi dotyczące Andrzeja Dudy najbliższych współpracowników prezydenta Komorowskiego ale także samej głowy państwa, choćby ta o mistrzu i czeladnikach.Przypomnijmy tylko, że w przemówieniu do prezydentów miast popierających Komorowskiego prezydent użył stwierdzenia, że rządzenie krajem to jak to „poetycko” określił „nie jest praktyka dla czeladników” sugerując, że on jest mistrzem, a pozostali kandydaci to czeladnicy”.To porównanie szczególnie w odniesieniu do kandydata Prawa i Sprawiedliwości Andrzeja Dudy, było jak „strzał kulą w płot”.Bo czy można nazwać czeladnikiem nauczyciela akademickiego Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktora nauk prawnych, człowieka który był wiceministrem sprawiedliwości, ministrem w Kancelarii Prezydenta, wreszcie posłem na Sejm RP, a obecnie posłem do Parlamentu Europejskiego i to należącym do tych najaktywniejszych.

3. Z kolei w „Kropce nad i” prezydent Komorowski wrócił do oskarżenia Andrzeja Dudy o chęć wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę.Mimo tego, że Duda parokrotnie już tę rzecz wyjaśniał i stanowczo zaprzeczył, że kiedykolwiek miał taki zamiar, prezydent Komorowski zdecydował się napiętnować tę wymyśloną wypowiedź.Próbowała nawet interweniować prowadząca program Monika Olejnik, mówiąc, że Duda tak jednak nie powiedział ale prezydent Komorowski nie zrażony tą uwagą jednak potępił kandydata Prawa i Sprawiedliwości .

4. Niezwykle brutalnie i nieprawdziwie o Andrzeju Dudzie wypowiada się prezydencki doradca Tomasz Nałęcz.Zarzuca mu brak kompetencji w tym także w zakresie prawa w tym nieznajomość Konstytucji RP, choć akurat Andrzej Duda będąc ministrem w Kancelarii śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego zajmował się właśnie badaniem zgodności z Konstytucją RP przedkładanych mu do podpisu projektów ustaw.Wręcz drwił, z domagania się przez Andrzeja Dudę debat kandydatów na prezydenta przed I turą wyborów, twierdząc, że poglądy urzędującego prezydenta są powszechnie znane więc niech debatują ze sobą pozostali kandydaci.Tak się jednak składa, że pytani o tę sprawę Polacy uważają, że takie debaty kandydatów (w tym także prezydenta Komorowskiego), powinny się jednak odbyć przed I turą wyborów (tak uważało aż 68% badanych).Krytyka Nałęcza dotyczyła także braku doświadczenia Andrzeja Dudy w polityce zagranicznej i w tym kontekście prezydencki doradca podkreślał sukcesy Komorowskiego w tym zakresie tyle tylko, że trudno było je wymienić.A już budowanie przyjaźni z byłym już prezydentem Ukrainy Janukowyczem, który okazał się zdrajcą własnego narodu (a być może nawet rosyjskim agentem), to raczej przykład na totalną klęskę polityki wschodniej prezydenta Komorowskiego, a nie sukces.Kolejne badania pokazują gwałtowny spadek poparcia dla prezydenta Komorowskiego, narasta więc zdenerwowanie zarówno jego jak i jego najbliższego otoczenia.

Kuzmiuk

Wojna o pokój Jak wiadomo, militaryści i podżegacze wojenni nie mają racji z zasady, ale chociaż nie mają racji, bo jest to surowo zabronione, to przecież i oni też mogą, przynajmniej niekiedy, poczynić jakieś trafne spostrzeżenia. Zresztą kto jest podżegaczem wojennym, a kto nie – to wcale nie jest prosta sprawa. Weźmy na przykład takiego pana redaktora Michnika. Wiadomo, że kto jak kto – ale on na pewno żadnym podżegaczem wojennym nie jest, bo jest płomiennym szermierzem pokoju. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości – ale z drugiej strony wiadomo też, że wszystkie wojny toczą się przecież o pokój. Nigdy nie słyszano o żadnej wojnie, której celem byłaby dalsza wojna. Skoro tedy wszystkie wojny toczą się o pokój, to od razu widać, że sprzeczność między płomienną walka o pokój, a podżeganiem do wojny może być pozorna. Już dawno zwróciło na to uwagę Radio Erewań, odpowiadając słuchaczowi na pytanie, czy będzie wojna. - Wojny oczywiście nie będzie – odpowiedziało Radio Erewań – natomiast rozgorzeje taka walka o pokój, że nie zostanie nawet kamień na kamieniu. Więc jeśli nawet pan redaktor Michnik nawołuje do dostarczania na Ukrainę broni, to wcale nie oznacza, że został jakimś podżegaczem wojennym. Nic z tych rzeczy! Nadal jest płomiennym szermierzem pokoju, tylko przy użyciu innych środków. Tak samo zresztą uważał pruski teoretyk wojny Karol von Clausewitz, który twierdził, że wojna jest prostą kontynuacją polityki, tyle, że innymi środkami. Skoro nie da się doprowadzić do pokoju środkami pokojowymi, to nie ma innej rady, jak wojna. Wszystko będzie w jak najlepszym porządku, byle tylko pamiętać, że to wojna o pokój, no i oczywiście – w jedynie słusznej sprawie.Dlatego jeśli militaryści i podżegacze wojenni powiadają: korzystajcie z wojny, bo pokój będzie straszny – to mimowolnie mogą mieć rację – chociaż, ma się rozumieć – bez swojej wiedzy i zgody. Żeby nie być gołosłownym, odwołam się do przykładu. Oto 15 lutego, na podstawie porozumienia osiągniętego w Mińsku między zimnym rosyjskim czekistą Putinem, ukraińskim prezydentem Poroszenką, Naszą Złotą Panią z Berlina i francuskim prezydentem Hollandem, na Ukrainie nastąpiło zawieszenie broni. Zawieszenie broni oznacza, że ustają walki, to znaczy – działania wojenne i jeśli nawet nie nastaje pokój – bo każda wojna, jak wiadomo, toczy się o pokój – to obydwie strony robią w jego kierunku milowy krok. Ale skoro kończy się wojna, to od razu pojawia się pytanie, kto ją wygrał, a kto przegrał.Stanisław Lem w „Cyberiadzie” opowiada o wojnie toczonej między dwoma cesarstwami. Trwała ona kilkadziesiąt lat – a potem jeszcze cztery – bo powstały spory, kto wygrał, a kto przegrał. Zdaje się, że podobna sytuacja wytworzyła się na Ukrainie w następstwie zawieszenia broni. Separatyści na przykład twierdzą, że w okrążeniu w rejonie Debalcewa znalazło się osiem tysięcy ukraińskich żołnierzy, a tymczasem źródła ukraińskie twierdzą, że jest akurat odwrotnie – że zwycięża tam niezwyciężona ukraińska armia. Nietrudno się domyślić, że ten prestiżowy spór musi zostać rozstrzygnięty, a to oznacza, że uzgodniony w Mińsku rozejm może okazać się niezwykle kruchy.Ale jak tam będzie, tak tam będzie, a tymczasem pojawiają się oznaki, że ukraiński konflikt zaczyna się przenosić na teren naszego nieszczęśliwego kraju. Jak wiadomo, między Stanami Zjednoczonymi, a Niemcami i Francją zarysowała się różnica zdań na temat optymalnego rozwiązania kwestii ukraińskiej. Amerykańscy eksperci uważają, że NATO, to znaczy – wszystkie państwa członkowskie, a więc również Polska – powinny rozpocząć dostarczanie broni na Ukrainę, podczas gdy Nasza Złota Pani i francuski prezydent Hollande uważają, że najlepsze są metody dyplomatyczne. Ponieważ zarówno Stany Zjednoczone, jak i Niemcy, a Francja pewnie też, mają u nas swoje agentury wpływu, zgrupowane albo w Stronnictwie Amerykańsko-Żydowskim, albo w Stronnictwie Pruskim – obok których istnieje też Stronnictwo Ruskie - to ta różnica zdań natychmiast ujawnia się i u nas. Agentury – jak to agentury – nie mogą występować z otwartą przyłbicą, więc siłą rzeczy operują rozmaitymi aluzjami – podobnie zresztą, jak i za pierwszej komuny. Dlatego ni z tego, ni z owego zapalił się w Warszawie Most Łazienkowski i tak pięknie się palił, jakby ktoś go polewał napalmem. A to dopiero początek różnicy zdań między poważnymi mocarstwami, która przecież może się jeszcze zaostrzyć. W tej sytuacji nie tylko most, ale nawet Wisła może się zapalić – aż wreszcie poważne mocarstwa utrą między sobą jakiś kompromis, a wtedy i u nas rozpocznie się Rok Spokojnego Słońca. Wydaje się jednak, że do tego jeszcze daleko, a sytuacja raczej się zaostrza – na dowód czego nawet funkcjonariusze niezależnych mediów głównego nurtu zaczynają się nawzajem wycinać. Okazuje się, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.Stanisław Michalkiewicz

20 lutego 2015 Reprymenda Kopacz dla Orbana czyli kolejna rządowa i medialna hucpa

1. Wszystkie wczorajsze telewizyjne programy informacyjne zaczynały się od relacji ze spotkania premierów Kopacz i Orbana i mocnych komentarzy przygotowujących je dziennikarzy, że szefowa polskiego rządu jakoby udzieliła reprymendy premierowi Węgier w związku z jego wcześniejszym spotkaniem z Putinem.W wystąpieniu odczytanym dosyć nerwowo z kartki premier Kopacz stwierdziła między innymi, że konieczna jest jedność krajów UE jeżeli chodzi o stanowisko wobec Rosji w związku z jej zaangażowaniem w wojnie z Ukrainą i że rozmawiała o tym szczerze z premierem Orbanem.Wyciąganie z tego jednak wniosku, że udzieliła premierowi Węgier jakiejś reprymendy jest próbą sztucznego wykreowania z szefowej polskiego rządu kogoś innego niż ona naprawdę jest.Premier Orban przede wszystkim w żadnym przypadku by sobie na coś takiego nie pozwolił jest zbyt wytrawnym i zahartowanym w bojach politykiem, żeby słuchać bez stosownej reakcji jakikolwiek impertynencji pod swoim adresem.Co więcej na konferencji prasowej stwierdził, że popiera wspólne stanowisko wszystkich krajów UE wobec wojny na Ukrainie i uważa i że jest ono oparte o wynegocjowane porozumienie Mińsk 2.

2. Żeby było jasne mnie także zbulwersowało celebrowanie przez Orbana wizyty Putina w Budapeszcie i uważam, że jest to bardzo ryzykowana polityka szefa węgierskiego rządu ale być może punktu widzenia interesów energetycznych tego kraju, nie ma on specjalnie innego wyjścia.Lewica po 8 latach rządów zostawiła mu zdewastowane finanse publiczne (dług publiczny przekroczył 80% PKB, a kredyt Międzynarodowego Funduszu Walutowego jaki wynegocjowała, miał być uzależniony od zdecydowanej podwyżki podatków i wyprzedaży całości majątku narodowego jaki był jeszcze własnością państwa.Orban nie zgodził się na ten dyktat MFW, poszedł zupełnie inną drogą opodatkował dodatkowo banki, sklepy wielkopowierzchniowe i koncerny telekomunikacyjne, a podatki dochodowe wręcz obniżył (ten dla małych i średnich firm podatek dochodowy wynosi tylko 10%).Nie jest w związku z tym pupilkiem Brukseli ale konsekwentnie realizuje tę politykę ekonomiczną i ma na tej drodze niekwestionowane sukcesy – wzrost gospodarczy, przyrost miejsc pracy, i równowagę finansów publicznych czego wyrazem jest już 2 lata temu ostateczne wyjście z unijnej procedury nadmiernego deficytu (Polsce nie udaje się to od roku 2009).Ponad rok temu zdecydował się na spór z bankami udzielającymi kredytów frankowych (na Węgrzech kredyty hipoteczne w tej walucie były jeszcze poważniejszym problemem niż w Polsce, miało je ponad 10% Węgrów), wprowadzono ustawowe przewalutowanie korzystne dla kredytobiorców, a dużą część kosztów z tym związanych musiały wziąć na siebie banki.

3. Podtrzymywanie przez Orbana poprawnych stosunków z Rosją, wynika jak się wydaje głównie z potrzeb energetycznych Węgier i poważnego uzależnienia w tej sprawie od właśnie od Rosji.Zaczął wprawdzie w 2011 roku od poważnego sporu z Rosją i wyrwał z rąk firm rosyjskich większościowy pakiet akcji swojego koncernu naftowego MOL (za blisko 2 mld euro) ale później zdecydował się z tym krajem współpracować.Teraz rosyjski Rosatom będzie realizował modernizację atomowej elektrowni Paks (tak naprawdę budowę 2 nowych bloków energetycznych po 1200 MW każdy przy czym Rosjanie udzielili Węgrom aż 10 mld euro kredytu na to przedsięwzięcie (żaden kraj na Zachodzie nie był tym zainteresowany).Teraz podczas wizyty Putina jak to ujął Orban „dogadał się politycznie” w sprawie nowej umowy gazowej z Rosją (obecna kończy się w grudniu tego roku), dzięki której jak się publicznie pochwalił, Węgrzy będą mieli tani gaz.

4. W tej sytuacji udzielanie Orbanowi reprymendy czy też jak to ujął szef doradców politycznych premier Kopacz Jan Vincent Rostowski „przywoływanie go do porządku” przez szefową polskiego rządu, trudno potraktować inaczej niż polityczną hucpę.Niestety po raz kolejny media pokazały jak chodzą na sznurku władzy, bo wszystkie one przekazywały te bzdury polskiej opinii publicznej, chcąc za wszelką cenę zrobić z premier Kopacz, kogoś kim na pewno nie jest i nie będzie. Kużmiuk

Nowy wasal Putina przygania lokajowi Merkel Janusz Szewczak „Polska półkolonia własnością banków”...”Według art. 4 polskiej konstytucji władza zwierzchnia w RP należy do narodu. Tymczasem obserwując to, co dzieje się w Rzeczypospolitej, można by dojść do wniosku, że wbrew konstytucji rządzą krajem bankowe pacynki, które udają, że działają w interesie Polaków. „...”Dziś Polska ze swoim półkolonialnym systemem gospodarczym i wielkimi długami w połowie będącymi w rękach zagranicznych podmiotów i banków, mając blisko 1 bln zł długu publicznego, 1,1 bln zł długu zagranicznego oraz ok. 0,9 bln zł długu prywatnego z praktycznie wyprzedanym majątkiem narodowym, jest w  rzeczywistości  własnością zagranicznych banków i międzynarodowych instytucji finansowych. „....”Prawdziwie zaś skuteczną władzę w kraju nad Wisłą sprawuje dziś lobby bankowe poprzez swoje polityczne i urzędnicze marionetki. Od 2006 do 2014 r. działające w Polsce banki – w tym ok. 70 proc. z nich stanowiły banki zagraniczne – osiągnęły ponad 100 mld zł czystego zysku. Wyjątkowo „tłusty” okazał się rok 2014, kiedy to banki osiągnęły wręcz historyczny rekord zysku netto w wysokości 16,2 mld zł. Polska okazała się, i nadal jest, prawdziwym eldorado, gdy idzie o osiągane zyski, rentowność i łagodne opodatkowanie. Te fantastyczne zarobki osiągane są nie tylko na kredytach frankowych (niektórzy szacują tu zyski na poziomie 40–50 mld zł), ale i na kredytach konsumpcyjnych, na rynku których w 2014 r. również padł historyczny rekord. Wielkość udzielonych kredytów konsumpcyjnych wyniosła w minionym roku ok. 78 mld zł. Mimo to, a może właśnie dlatego, banki w ostatnim roku podniosły ceny prawie wszystkich swoich usług i produktów, a najprzeróżniejsze formy bankowego łupiestwa, jak i zniewolenia finansowego są nadal doskonalone. Co roku z Polski bezpowrotnie odpływa za granicę ok. 70 mld zł zysków zagranicznych firm i banków – to znacznie więcej niż środki pozyskiwane przez Polskę z Unii Europejskiej. „....”Tych wielce intratnych interesów bardzo skutecznie pilnuje rządzący w Polsce układ i lobby bankowe „...”Banki, tak bardzo wychwalane w mediach zarówno przez KNF, NBP jak i przez byłego eksbankiera, a obecnie ministra finansów Mateusza Szczurka, mimo gigantycznych zysków i wielkiej rentowności płacą w sumie mniej podatków do budżetu państwa i budżetów samorządowych oraz różnego rodzaju opłat i obciążeń fiskalnych niż rzekomo nierentowne kopalnie węgla. Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz kilka dni temu w Sejmie stwierdził, że banki płacą od 2 do 4 mld zł podatków, gdy kopalnie w 2013 r. zapłaciły ok. 7 mld zł „...” Polakom coraz częściej pisany jest żebraczy los i potrzeba zapożyczania się za wszelką cenę i prawie na wszystko. „...” Owych mafijnych skojarzeń i tzw. min z opóźnionym zapłonem pod polskim systemem bankowym i finansowym jest wręcz cała masa i dotyczy to nie tylko wycenianych dziś na blisko 150 mld zł kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich, ale również szacowanych na ok. 50 mld zł tzw. polisolokat czy świeżo co zafundowanego polskim emerytom tzw. odwróconego kredytu hipotecznego. „....”Dwa żarłoczne bliźniaki – lichwa i spekulacje – na dobre zagościły już nad Wisłą przy pełnej akceptacji rządzących.  (źródło )
Witold Waszczykowski „....”„Orban bierze przykład z Niemiec, które wcześniej rozbiły jedność europejską”....”Warto uświadomić premierowi Orbanowi, że ta solidarność – szczególnie naszej części Europy – jest potrzebna „....”Czy w tej grze Putinowi pomaga Victor Orban zacieśniając więzi z Rosją? To jest niestosowna gra, chociaż rozumiem Orbana. To jest małe państwo, które zostało pozostawione same sobie przez Europie. Orban przez lata był ostracyzmowany, marginalizowany przez Europę. On mimo wszystko w Europie głosuje za sankcjami, uczestniczy w decyzjach europejskich. Natomiast bierze przykład z innych, którzy takie standardy wprowadzali. To przecież Niemcy wcześniej dogadywali się z Rosją, budowali gazociąg północny, który omijał Europę Środkową, mógł być wykorzystany przez Rosję do rozgrywek polityczno-gospodarczych. Orban również próbuje ratować swoje państwo takimi posunięciami. Rozbija przez to jedność europejską, ale bierze przykład z dużych państw, które wcześniej tą jedność rozbiły. „...”Putin od lat nie chce rozmawiać z instytucjami europejskimi, czy to z Unią czy z NATO. Putin od lat chce rozmawiać tylko z wybranymi państwami, chce stworzyć w Europie koncert mocarstw, który by zawiadywał poza wszelkimi instytucjami. Niestety dwa państwa europejskie: Francja i Niemcy dały możliwość rozgrywania świata zachodniego Putinowi w ten sposób. „...” Mińsk jest oczywiście błędem, ale my powinniśmy wcześniej protestować, nie dopuścić do formatu normandzkiego. Powinniśmy się domagać, żeby takie negocjacje były prowadzone przez instytucje europejskie.  „...”Natomiast tu mieliśmy do czynienia z uzurpacją francusko-niemiecką, pozatraktatową.  „...”Wczoraj senator John McCain powiedział, że kanclerz Niemiec i prezydent Francji tak naprawdę zalegitymizowali rozbiór Ukrainy. Czy to nie za ostre słowa? „..”To może być początek takiego rozbioru. Porozumienie z mińska zakłada, że do końca roku granica będzie otwarta i nie będzie kontrolowana. „...”W rezultacie może to doprowadzić do monachijskiego rozwiązania czyli oderwania części terytorium od Ukrainy. To nie jest peryferyjna wojenka na pograniczu, to nie jest wojna domowa na Ukrainie – to jest fragment wielkiej rozgrywki Putina o budowanie imperium, nowy porządek w Europie. Putin zmierza do podporządkowania sobie Ukrainy, do wyrwania jej z integracji europejskiej. A po Ukrainie będzie próbował odbudować swoje posiadanie w tzw. ruskim mirze – w państwach dawnego Związku Radzieckiego. Jest to bardzo niebezpieczna gra, której Europa nie zauważa, nie chce zauważyć i pozwala na to Putinowi. „...(źródło )
Kazimierz Michał Ujazdowski „ Ale nie zbliżenie Orban - Putin jest najważniejsze. Chodzi o coś bardziej istotnego. Myśl o tym ze można skopiować politykę Orbana w Polsce była od początku niedorzecznością i świadczyła o niesamodzielności intelektualnej. Węgry mają inne problemy i interesy niż Polska, korzystają np. z efektywnej protekcji Niemiec.  „...”Nasze problemy wewnętrzne też nie są tożsame z węgierskimi, nie można ich rozwiązać poprzez skopiowane polityki Orbana. Np. Polska w przeciwieństwie do Węgier przyjęła prawo chroniące życie w 1993 roku i nie musi doświadczać „rechrystianizacji”. W naszym przypadku chodzi raczej o obronę instytucji stworzonych po upadku komunizmu. Szacunek budzą z pewnością reformy ekonomiczne Orbana, ale w tym wypadku też nie może być mowy o prostym naśladownictwie. „...”Prawica (a właściwie jej cześć) nieraz ulegała zagranicznym fascynacjom. W latach 30 faszyzmem, w latach 80 neoliberalizmem, zawsze prowadziło to do zaniku samodzielności programowej. I odwrotnie, wtedy osiągała sukcesy, gdy była oryginalna.Pierwszym warunkiem Polityki Polskiej jest samodzielność programowa. Można korzystać z innych wzorców, ale tylko wtedy, gdy zachowuje się wobec nich krytyczna miarę. „...(źródło )
„Premier Węgier Wiktor Orban skrytykował w środę część krajów Unii Europejskiej za dążenia do izolowania Rosji w reakcji na jej interwencję na Ukrainie. Jako jednego z głównych zwolenników takiej polityki określił szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska.Węgierski premier wskazał, że Unia Europejska jest podzielona, jeśli chodzi o wizję stosunków z Rosją. Węgry, podobnie jak Czechy, Słowacja i Austria, uważają współpracę z Moskwą za konieczną - mówił.”...”Naszym zdaniem bez współpracy z Rosją nie możemy osiągnąć naszych celów— oświadczył Orban. Ten rozdźwięk w UE jest bardzo głęboki i ma charakter strategiczny — powiedział Orban. Oświadczył, że ”po drugiej stronie” linii podziału jest obecny szef Rady Europejskiej i były premier Polski Donald Tusk. Viktor Orban będzie przebywał w Polsce w czwartek. Węgierski premier spotka się z premier Ewą Kopacz, a także weźmie udział w debacie gospodarczej - poinformowała rzeczniczka rząd Małgorzata Kidawa-Błońska. Węgry otrzymają od Rosji gaz o wartości 3 mld euro w ciągu najbliższych 4-5 lat”....”Orban wrócił także w środę do tematu wcześniejszej o dwa tygodnie wizyty na Węgrzech kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Powiedział, że są duże szanse, iż „duży niemiecki producent samochodów inny niż BWM” zainwestuje na Węgrzech, tworząc tam nowe miejsca pracy.Premier Węgier poruszył też kwestie zaangażowania jego kraju w międzynarodowe wysiłki skierowane przeciwko Państwo Islamskiemu w Iraku i Syrii. Według niego zaangażowanie to mogłoby przybrać formę niemiecko-włosko-węgierskiej misji na terenie Kurdystanu.”..(źródło )
Aleksandra RybińskaTwarda postawa Aten rozzłościła Niemców. Minister finansów Niemiec Wolfgang Schäuble nie omieszkał przypomnieć Grekom, że „28 lutego będzie koniec”. Koniec, czyli bankructwo. I opuszczenie strefy euro, którego Grecy nie chcą, a które Niemcom, jeśli wierzyć władzom w Berlinie, jest zupełnie obojętne. Bo, jak podkreśliła kanclerz Merkel, strefa euro jest dziś o wiele odporniejsza na wstrząsy, niż na początku greckiego kryzysu. Może się więc obejść bez Grecji. Bunt neokolonii na europejskich peryferiach, przenoszący się z Grecji powoli na Hiszpanię, Portugalię i Irlandię, zostałby w ten sposób raz na zawsze zduszony. Polityczna suwerenność tak, ale dopiero po spłacie długów. „...”Ateny jeszcze w 2012 r. na szczycie greckiego kryzysu, obłożone dyktatem oszczędnościowym, kupowały niemieckie fregaty, czołgi i łodzie podwodne (Die Welt: „Piękna broń dla Aten”), omijając surowe warunki pakietu pomocowego, narzuconego im przez Brukselę i Berlin. Budżet obronny Grecji wyniósł w 2010 r. prawie 7 mld euro. Niemal w całości został wydany na modernizację armii oraz zakup niemieckiego uzbrojenia. Jednocześnie zmniejszono pensje w sektorze publicznym. Z wyjątkiem kilku polityków Zielonych nikt w Niemczech nie widział w tym nic zdrożnego. Na szczycie unijnym w październiku 2010 r. , w chwili gdy grecki kryzys osiągnął apogeum, Merkel i ówczesny prezydent Francji Nicolas Sarkozy mieli, według greckich mediów, przypomnieć ówczesnemu premierowi Grecji George’owi Papandreou, że „ma wywiązać się z już zawartych umów zbrojeniowych”, a nawet zawrzeć kolejne. Grecy bezzwłocznie przystąpili do zakupu niemieckich czołgów Leopard oraz dział samobieżnych. Za 2 mld euro. Niemiecki eurodeputowany Zielonych Daniel-Cohn Bendit wówczas otwarcie mówił, że Berlin wymusił na Atenach zakup niemieckiego uzbrojenia w zamian za gwarancję dalszych kredytów.”...(źródło )
Rada Rabinów australijskiego stanu Wiktoria zażądała rezygnacji wszystkich żydowskich liderów religijnych zamieszanych w sprawę pedofilii w ortodoksyjnej szkole żydowskiej.Wcześniej ustąpił ze swej funkcji Najwyższy Rabin Australii, prezes Organizacji Rabinów Australii, p. Meir Shlomo Kluwgant. Zrobił to po zeznaniach przed specjalną Królewską Komisją, na których nazwał „wariatem” ojca trzech molestowanych chłopców. Rada Rabinów z Wiktorii wezwała pozostałych religijnych i świeckich przywódców żydowskich, zamieszanych w aferę pedofilską i tuszowanie jej do „złożenia wszystkich swoich funkcji i wzięcia odpowiedzialności za swoje działania”.”...(źródło )
„Węgrom nie grozi na razie „grecka ścieżka”, ale problemem kraju jest wysoki dług publiczny, sięgający 80 proc. PKB. Rząd szuka pieniędzy, obciążając kapitał zagraniczny, ale może to oznaczać „podcinanie gałęzi, na której się siedzi” - oceniają eksperci. „...”Zdaniem postkomunistycznego rozmówcy PAP Węgrom szkodzi też „stanie w rozkroku” między Rosją a UE. „...”Poziom długu publicznego na Węgrzech jest bardzo wysoki, wynosi ok. 80 proc. PKB, to zdecydowanie najwięcej ze wszystkich nowych krajów członkowskich. Przy niskim poziomie wzrostu gospodarczego nie można wydobyć się z zadłużenia, w rezultacie nawet refinansowanie długu jest bardzo kosztowne. To taki „paragraf 22”, w tym sensie, że przy wysokim zadłużeniu trudno jest ożywić wzrost, a bez wzrostu nie można rozwiązać problemu długu. „...”Gdyby Węgry miały taki poziom długu publicznego, jaki mają, czyli 80 proc., a jednocześnie deficyt w relacji do PKB byłby rosnący z roku na rok, to powiedziałabym, że jesteśmy na „greckiej ścieżce”. Jednak jak na razie deficyt jest poniżej 3 proc., a jednocześnie poniżej wzrostu PKB, co powoduje, że dług publiczny w 2014 r. wzrósł w mniejszym stopniu niż gospodarka. Nie widzę jak na razie ryzyka greckiego. Natomiast działania dotyczące szukania źródeł wpływów do budżetu pokazują, że rząd węgierski widzi, iż ze wzrostu gospodarczego nie da się finansować zejścia z długiem - nawet w dłuższej perspektywie - do poziomu poniżej 60 proc. PKB. Oczywiście przy obecnym poziomie wydatków - a widać wyraźnie, że w gospodarce Węgier jest coraz więcej państwa”...”Według lutowej prognozy Komisji Europejskiej, o ile Węgry zamknęły rok 2014 wzrostem gospodarczym na poziomie 3,3 proc., to w kolejnych latach dynamika wzrostu ulegnie spowolnieniu - do 2,4 proc w 2015 r. i 1,9 proc. w roku 2016. W poprzednich latach węgierska gospodarka miała duże kłopoty - w 2009 r. PKB Węgier spadło o 6,8 proc., a w 2012 r. gospodarka skurczyła się o 1,7 proc. Bezrobocie na Węgrzech w 2015 r. ma wynieść 7,4 proc. Prognozy dotyczące długu publicznego to odpowiednio 77,2 proc.PKB w 2015 r. i 76,1 proc. w 2016 r. Od marca na Węgrzech zakazany będzie handel w niedzielę. Skutki zakazu odczują przede wszystkim należące do zagranicznych sieci supermarkety, które zaczęły się pojawiać na Węgrzech po demokratycznej transformacji 1989 roku i zarabiają przede wszystkim w niedziele.Wielkopowierzchniowe sklepy decyzją rządu Orbana muszą już płacić nadzwyczajne podatki i inne dodatkowe opłaty. „....(źródło )

Orban „„Chrześcijańska Europanie pozwoliłabycałym krajom utonąć w niewolniczych długach”..."Zanim jakiekolwiek odrodzenie gospodarcze będzie możliwe,Europa musi wrócić do chrześcijaństwa"…...”powiększający się kryzys w Europiema swoje źródła duchowe, a nie ekonomiczne.„...”aby przezwyciężyć kryzys i ocalić Stary Kontynentod zapaści gospodarczej, moralnej i społecznej, potrzebna jest odnowa kultury i polityki w oparciu o wartości chrześcijańskie„...”wartościami, które zawsze napędzały gospodarkę europejskąbyły spójność, rodzina, praca i zaufanie. „....”Europa zarządzana zgodnie w wartościami chrześcijańskimi odrodzi siꔄ.....”przed ReformacjąKościół był przeciwny lichwie–praktyce, która zdaniem tego protestanckiego polityka w dużej mierze przyczyniła siędo masowych, niemożliwych do spłacenia długów w wymiarze narodowym i indywidualnym.” 

http://naszeblogi.pl/40234-jurek-sojusz-chrzescijanskich-panstw-kaczynskiego-i-orbana 
grudzień 2010 Victor Orban „Przyjaźń polsko-węgierska oparta na istniejącej od zarania dziejów solidarności między naszymi narodami może być traktowana jako ideowy pierwowzór Unii Europejskiej – pisze premier Węgier „Najważniejszy wspólny interes Europy Środkowej ma jednak wymiar nie tyle regionalny, ile kontynentalny. A jest nim wzmocnienie Unii Europejskiej jako całości, uczynienie jej bardziej przyjazną oraz zapewnienie jej bezpiecznego rozwoju w zmieniającym się świecie. Również dlatego na węgierską i polską prezydencję spada ogromna odpowiedzialność. „.. „Nadchodzi rok Europy Środkowej w Unii Europejskiej. W pierwszej połowie 2011 roku Węgry, a w drugiej Polska obejmą prezydencję Rady Unii Europejskiej. W tym samym czasie Litwa będzie przewodziła Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, a Ukraina Komitetowi Ministrów Rady Europy. „….„Dlaczego Europa Środkowa jest dla nas ważna? Przede wszystkim dlatego, że ją kochamy. Region ten jest większą ojczyzną, zarówno dla nas, Węgrów, jak i pozostałych narodów zamieszkujących te tereny. Stąd bierze się naturalne dla nas, Węgrów, uczucie, że w Polsce czujemy się znacznie bardziej u siebie niż w innych rejonach świata. Między krajami Europy Środkowej jest bowiem pewne podobieństwo, mieszkające na tym obszarze narody tworzą wspólnotę i jako jej członkowie – jak zwykło się mówić – "rozumieją się w pół słowa".”…”Pewne natomiast jest to, że zawierane są nowe porozumienia i sojusze, a tenproces daje nam, narodom środkowoeuropejskim, wielkie możliwości. Cały region może zostać dowartościowany, jeśli zdołamy sprostać temu procesowi i wystąpić w jego ramach jako inicjatorzy.”…” Niewiele jest przykładów współpracy międzynarodowej, które mogłyby się poszczycić tyloma sukcesami, co Grupa Wyszehradzka. „…”Ważne Partnerstwo Wschodnie”Ważną dla nas wspólną sprawą jest los naszych sąsiadów na Wschodzie – a zatem także dotycząca ich inicjatywa UE, czyli Partnerstwo Wschodnie. Ten program unijny daje niezwykłą możliwość wydobycia naszych wschodnich sąsiadów z mroków zapomnienia w unijnej świadomości. Stawką jest możliwość stworzenia poprzez inicjowane także przez nich projekty wspólnej (a więc także razem z nimi) wizji UE w odniesieniu do Ukrainy, Mołdawii i Białorusi oraz trzech państw kaukaskich. W tej sprawie interesy państw środkowoeuropejskich – a zwłaszcza Węgier i Polski – są zbieżne. Dochodzi do tego kwestia dotycząca także całej Unii – za sprawą przewodnictwa UE stronie węgierskiej i polskiej przypadła istotna rola w dynamizacji tego programu. „...”Na koniec Premier Węgier przestrzega Polskę  słowami „Na razie warto zachować w pamięci słowa XV-wiecznego kronikarza Jana Długosza, który – być może jako pierwszy w historii – w pełni świadomie pisał o przyjaźni polsko-węgierskiej. Przytoczył on słowa wypowiedziane ponad 1000 lat temu przez papieża Sylwestra II, który przekazując przedstawicielowi narodu węgierskiego klejnoty koronne, podobno napomniał stojących przed nim posłów polskich i węgierskich, by póki świat światem ich narody żyły w przyjaźni, wzajemnie się wspierając, bo gdyby którykolwiek z nich chciał przyczynić się do zguby drugiego, także na siebie ściągnie nieszczęście „ ( więcej )
Premier Węgier Wiktor Orban mówił, żebez wielkiego poparcia Polski, Węgry nie byłyby wolnym krajem. Przypomniał, że Polacy dali światu papieża i "Solidarność", a przez to wolność i niezależność poglądów.Szef węgierskiego rządu mówił, że rozpoczyna się nowy i nieznany rozdział w historii ludzkości i obawiamy się, że możemy utracić wartości, które są tak ważne dla nas. Wiktor Orban mówił, że Węgrzy życzą Polakom: niech pan Bóg da wam dużo siły, zdrowia, niech da dobrych sąsiadów, sprawdzonych partnerów, dużo dzieci i dużo pracy, która będzie miała owoce i sens. „.....( więcej )
„W polityce.pl: Wieczór wyborczy jesienią 2011 roku. Jarosław Kaczyński wychodzi na mównicę i przekonuje, że „jeszcze będziemy mieli Budapeszt w Warszawie”. Dziś w kontekście polityki Orbana wobec Rosji nie powtórzylibyście chyba tych słów? Mariusz Błaszczak, przewodniczący klubu PiS: Zarówno wtedy, jak i teraz chodziło o skalę zwycięstwa, a nie o konkretne kopie pomysłów Orbana. Wciąż liczymy na to, że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządziło samodzielnie po zbliżających się wyborach. A jeżeli chodzi o relacje między Węgrami a Rosją, to oczywiście oceniamy krytycznie politykę, jaką w ostatnim czasie prowadzi Viktor Orban. Uważamy, że premier Węgier rozbija swoimi działaniami solidarność europejską - choć żeby być uczciwym, trzeba wspomnieć o tym, że wcześniej podobne działania wykonywali i Niemcy, i Francja. Berlin poprzez budowę Gazociągu Północnego, a Francja poprzez sprzedaż broni. Orban pojawi się dziś w Polsce. Czy decyzja Ewy Kopacz o spotkaniu się z nim w Warszawie to polityczny błąd?
Zdecydowanie tak. Wie pan, strona węgierska zabiegała również o dzisiejsze spotkanie Viktora Orbana z Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS odmówił takiego spotkania i podobnie powinna zachować się Ewa Kopacz.”...(źródło )

 Chińskie władze poinformowały, że dobiega końca realizacja programu z 2011 r., który zakładał budowę do końca obecnego roku 36 mln nowych mieszkań.Obecnie 32 mln z nich zostało już oddane lub jest w trakcie realizacji. Są to lokale przeznaczone głównie dla osób o niższych dochodach.Ponadto do 2020 r. ma zostać odbudowane lub wyremontowane 27 mln domów w wiejskich regionach kraju, które obecnie są w złym stanie.”...(źródło )
Ważne Brzeziński ”- Dzisiaj skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymigrupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących .”...„ Niezależnie od warunków wewnętrznych powinniśmy odbudowywać potęgę naszej cywilizacji w relacjach zagranicznych „....”Stary Kontynent powinien iść w stronę pogłębienia ogólnoeuropejskiej tożsamości politycznej „...”Widać, że polityczne działania większości ludzi na całym świecie są motywowane nie tylko przez ich osobiste frustracje, ale przez różne resentymenty kulturowe, religijne i etniczne. Z tego wynika właśnie dzisiejszy chaos na scenie międzynarodowej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to światowe zamieszanie jest coraz większe.Dlatego w takim chaosie skuteczną polityką może być tylko efektywna współpraca między głównymi grupami państw bliskich kulturowo, cywilizacyjnie i zarazem podobnie myślących. „.....”Bez silnej Europy nie uda się odbudować naszej potęgi, gdyż Europa jest po prostu kluczowym elementem Zachodu, jakkolwiek chcielibyśmy ten Zachód widzieć. Współpraca między Ameryką a Starym Kontynentem musi stanowić trzon naszej cywilizacji, bo inaczej Zachód dalej będzie tracił swą moc. Stąd silna politycznie Unia Europejska jest zarazem istotnym elementem budowy bardziej stabilnego świata. „.....” Europejczycy zajmują się głównie swoimi krajowymi podwórkami, a kwestie naprawdę istotne dla całej cywilizacji interesują ich jakby mniej. Po prostu Europa potrzebuje głębszej integracji politycznej. „....”Największym problemem w dzisiejszej Polsce jest brak powszechnej identyfikacji z Europą. Polacy wcale nie czują się Europejczykami, choć oczywiście jest pewna moda – szczególnie w wyższych sferach – na przedstawianie się jako Europejczycy. Tylko że to poczucie identyfikacji z Europą jest stosunkowo płytkie. „...”Ciekawie dzieje się też w Chinach, gdzie prezydentem został Xi Jinping, rusofil i znawca rosyjskiej poezji. Niektórzy więc przewidują już powstanie chińsko-rosyjskiego sojuszu przeciwko USA. Jest to możliwe? Nie sądzę, gdyż to tak naprawdę nie opłacałoby się ani Rosji, ani Chinom. Dla Moskwy oznaczałoby to pewne poddanie się chińskiej ekspansji, bo Chińczycy są bardzo skuteczni w realizacji swoich interesów. Taki sojusz oczywiście skutkowałby także pogłębieniem amerykańsko-chińskiej wrogości, a dlaczego miałoby to być opłacalne dla Chin?... (więcej )
„Premier Węgier Wiktor Orban skrytykował w środę część krajów Unii Europejskiej za dążenia do izolowania Rosji w reakcji na jej interwencję na Ukrainie. Jako jednego z głównych zwolenników takiej polityki określił szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska.Węgierski premier wskazał, że Unia Europejska jest podzielona, jeśli chodzi o wizję stosunków z Rosją. Węgry, podobnie jak Czechy, Słowacja i Austria, uważają współpracę z Moskwą za konieczną - mówił.”...”Naszym zdaniem bez współpracy z Rosją nie możemy osiągnąć naszych celów— oświadczył Orban. Orban „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje, by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej', to wtedy głośno mówię do siebie: 'No wreszcie!'.” Orban powiedział wówczas, że najbliższe dziesięć lat chciałby poświęcić budowaniu wspólnoty środkowoeuropejskiej, w której pierwsze skrzypce grałaby Polska – jako przywódca i organizator wspólnej strefy interesów państw położonych między Rosją a Niemcami. „.....(więcej)
Witold Waszczykowski „....”„Orban bierze przykład z Niemiec, które wcześniej rozbiły jedność europejską”.... Stanisław Ciosek „Ukraina nie jest problemem. Jest problemem humanitarnym. Na skórze Ukrainy toczy się globalny konflikt geopolityczny. Szkoda mi tych Ukraińców, no szkoda, ale tu chodzi o Rosję, która zakwestionowała porządek światowy i nie zgadza się na przywództwo amerykańskie „...”Dodał, że prezydent Rosji zdaje sobie sprawę, że jego państwo nie ma perspektyw. - Sam Putin powiada, że w tym modelu Rosja doszła do ściany i przed sobą nie ma przyszłości. Czarno to widzą. Kraj oparty tylko na ropie i gazie, który nie zmienił funkcjonowania swojej gospodarki przez dwadzieścia lat ma czarne perspektywy. Zachód ich też odtrąca – mówił Ciosek. „...(źródło )
Mój komentarz Na początek polecam konferencje prasowa Andrzeja Dudy . Mówił tak jak na konwencji. Odpowiadał na pytania zdecydowanie, nie unikał pytań, nie robił uników. Wiarygodny przywódca, który wie czego chce i wie o czym mówi ,co było pozytywnym kontrastem z jego poprzednimi , na których wyszedł blado .Pewnie w końcu przestał słuchać w tej materii swoich doradców . Zgodnie z zasada „ Panie Boże , strzeż mnie od moich doradców , bo z Komorowskim to sobie sam poradzę „ W każdym razie taki Duda powinien bez problemu wygrać z Komorowskim . Pewnie Komorowski nie zgodzi się pod jakimś pozorem na debatę przed drugą turą z Dudą , bo byłby to dla niego prawdziwy pogrom. Wracając do Orbana i jego politycznym łajdaczeniu się z Putinem to jest to w dużym stopniu efektem łajdaczenia się rządzącemu Polska obozu politycznego z Merkel . Doszło do kuriozalnej sytuacji w której nowy wasal Putina , czyli Orban krytykuje lokaja Merkel, czyli Tuska za zbyt mała uległość w stosunku do Putina. Jeszcze półtora roku temu nikt przy zdrowych zmysłach nie mógłby czegoś takiego przewidzieć . Orban jeszcze niedawno jednoznacznie deklarował ,że to w sojuszu politycznym z Polską widzi przyszłość Węgier. Ale kolaborujące z Niemcami elity polityczne zostawiły Orbana samego na łasce Niemiec . Stosunek do Ukrainy i Rosji jeszcze bardziej zagmatwał polską scenę polityczna i strukturę możliwych sojuszy w Europie . Na polskiej scenie politycznej zagraża przyszłej ewentualnej oczywiście koalicji PiS i Korwina Mikke, o ile tego ostatniego nie rozjadą reżimowe media , jak w tej chwili Durczoka ( http://naszeblogi.pl/52795-lewackie-media-pedofilia-michnik-durczok ) Zagraża naturalnemu antyniemieckiemu sojuszowi Kaczyńskiego i Orbana . Zrobił się spory bajzel , który nie jest korzystny dla Polski. To że Kaczyński odmówił spotkania z Orban tuż po spotkaniu tego ostatniego z Putinem jest słuszne .Orban w końcu mógł już do końca przejść na stronę Putina i do Warszawy pojechał spotkać się z Kaczyńskim jako emisariusz Putina . Kto wie czy jaka mogłaby być zagrywka Putina. Na przykład zaoferowanie pomoc przeciw opcji pruskiej. Niewiarygodne .Nic już w tych czasach nie jest niewiarygodne. A sama taka propozycja, nawet mimo odmowy uderzyłaby w PiS i Kaczyńskiego Putin gra na doczekanie upadku gospodarczego si społecznego Zachodu oraz rozpadu Unii w czym walnie może mu pomóc Grecja, która uderza w serce systemu , czyli w lichwę i w lichwiarzy , a Orban już deklaruje gotowość wyjścia z Unii Cała ta sytuacja i wzmacnianie pozycji Rosji w raz Niemiec w Europie jest dla Polski bardzo niekorzystne. Miejmy nadzieję że Duda zostanie prezydentem, a Kaczyński premierem , bo czas w Europie gwałtownie przyspieszył , przyspieszyła też dynamika procesów geopolitycznych. I następna kadencja kolaboracyjnych rządów w dziejowym momencie może skończyć się jakimiś rozbiorami , czy uczynieniem z Polski absolutnej koloni Niemiec Chiny już zaczęły prawdopodobnie w jakiejś współpracy z Rosja swoją grę w Europie , czego przykładem jest Grecja. To jeszcze bardziej komplikuje sytuację w Europie, o nabierającej przyspieszenia islamizacji i obłąkanej socjalizacji Europy też warto by wspomnieć Kwesta ukraińska i łaszenie się Orbana do Putina może zaszkodzić rozumieniu jego reform i modernizacji Węgier. Na szczęście i Duda i Waszczykowski podkreślają że oceny skandalicznej polityki wasalizacji Węgier w stosunku do Putina nie można łączyć z oceną jego reform wewnętrznych . Jest to bardzo ważne , bo niemieckie gadzinówki i reżimowa propaganda już chcą te dwie rzeczy połączyć i zmusić opozycje do totalnego ataku na Orbana . A wystarczy porównać kolonialną , niewolnicza wspólnotę losów takich krajów jak proputinowska Grecja i Węgry , czy antyputinowska Polska aby zrozumieć jak ważne dla Polski są próby Węgier i Grecji zrzucenia jarzma lichwiarzy . Nie należy łączyć oceny polityki zagranicznej i wewnętrznej, bo Polska wcześniej, czy później musi zmierzyć się z lichwiarstwem i zrzucić kolonialne jarzmo długu . Aby zrozumieć dramatyzm decyzji Orbana i jego co tu dużo mówić upodlaniem się przed Putinem i zdrada Polski polecam tekst

http://naszeblogi.pl/52828-usa-niemcy-polska-baraki-nowego-obozu-socjalistycznego
Sojusze w Europie rozwój w niej wypadków zaczynają być coraz bardziej egzotyczne .
Marek Mojsiewicz 

Z kalekiego kraju W Warszawie poszedł z dymem most – w ten sposób kilkumilionowej, środkowoeuropejskiej stolicy za jednym zamachem ubyła jedna szósta przepraw. Dopiero pożar uświadomił warszawiakom, że obiekt, mający znaczenie zasadnicze dla komunikacji w mieście i strategiczne dla całego kraju, nie był w żaden sposób pilnowany ani monitorowany. Składowano pod nim na dziko jakieś przez nikogo nie pilnowane deski i odpady, a bezdomni palili ogniska, w których pono wytapiali miedź z kradzionych kabli... Inne kable - światłowody, mówiąc ściśle - ułożone zostały pod mostem na tak zwany krzywy ryj, czyli bez zezwolenia, a więc i planu, podobno nocami, a korzystały z tych linii Ministerstwo Obrony Narodowej i Komenda Główna Policji. W dodatku most ubezpieczony był, jak doniósł jeden z serwisów, na sumę... trzech milionów złotych. Czyli chyba jeszcze przez Gierka - za czasów którego płonął zresztą po raz pierwszy. Obecnie koszt remontu mostu szacuje się - bąknął najpierw Ratusz - może na jakieś 200 milionów złotych... A może - bąknął parę dni później - na 500 milionów. I może to potrwa kilka miesięcy, a może nawet kilkanaście. Ale jedna z gazet przedstawiła opinie ekspertów, zdaniem których konstrukcja sfajczyła się do tego stopnia, że w ogóle nie ma co remontować, trzeba zbudować od nowa, ewentualnie z wykorzystaniem ocalałych z pożaru podpór pod przęsła - co wymaga kilku lat i kilku miliardów. Zdaniem tychże ekspertów, Hanna Gronkiewicz Waltz i Ratusz ukrywają rozmiary katastrofy i dozują prawdę pomalutku, bojąc się społecznej reakcji na bezmiar bezmyślności i zaniedbań, jakich się miasto dopuściło. Wskazywałby na to fakt, że Ratusz od razu zaczął ściemnianie, że właściwie to i tak remont Mostu Łazienkowskiego był zaplanowany już niedługo... Pani prezydent nie pomyślała, że gdyby tak było naprawdę, miasto miałoby na ten cel przygotowane pieniądze i jakieś pomysły zorganizowania stołecznej komunikacji, a nic podobnego pokazać nie jest w stanie. Możliwe, że niektóre doniesienia prasowe się nie potwierdzą, ale ogólnego obrazu nędzy i rozpaczy to nie zmienia. Jedna wielka kompromitacja, bajzel i Himalaje nieodpowiedzialności. Gdyby Polskę wzięli na cel jacyś terroryści, będą mieli najłatwiejszą robotę na świecie - jeśli jeden dziad śmietnikowy z zapałkami sparaliżował na lata całą komunikację w stolicy, to jak mógłby tu poszaleć Putinowski specnaz? Na szczęście Putin wie, że szkoda na nas fatygować ludzi, wystarczy jak nam wreszcie łaskawie odda jakiś fragment wraku ze śladami trotylu, a Polacy sami się pozagryzają. Tak się dla mnie szczęśliwie i nieszczęśliwie składa, że w czasie, gdy most stanął w ogniu, gościłem w Dublinie. Szczęśliwie, bo dzięki temu jestem poza podejrzeniami (gdyby się miało okazać, że z tym mostem jest tak jak z Reichstagiem - mało prawdopodobne, ale po rządzącej sitwie, jeśli realnie poczuje się zagrożona utratą władzy i rozliczeniem, spodziewać się można wszystkiego). Nieszczęśliwie, bo bezmiar rozkładu państwa polskiego, jaki pożar ujawnił, tym boleśniej uderzał w porównaniu z państwem, które wybrało na miejsce do życia już ze dwieście tysięcy Polaków, a codziennie przybywają następni.Wbrew stereotypowi, nie chodzi wcale o płace i zasiłki. Oczywiście, to ma swoje znaczenie. Tu, w Irlandii, pracy nie trzeba załatwiać, błagać o nią, uruchamiać znajomości czy zapisywać się do partii. Tu ona po prostu jest, może nie zawsze taka, jaką by się chciało, ale jakaś się znajdzie. Awans też nie zależy od układów ani papierów, ale od tego, co się umie i jak się stara. Wiem, że to brzmi jak przysłowiowa bajka o żelaznym wilku, ale irlandzka policja codziennie zamieszcza na swojej stronie internetowej informacje, w jakich punktach ustawione będą danego dnia fotoradary. Bo te fotoradary służyć mają poprawie bezpieczeństwa, zwróceniu uwagi kierowców na miejsca niebezpieczne i napomnieniu ich, a nie wyczesaniu z frajerów jak największej kasy.Dla porównania - kiedy wspomniany most poszedł z dymem i pani prezydent zaapelowała do mieszkańców, by przesiedli się do transportu miejskiego, w kolejkach zaczęło się regularne polowanie na frajerów nie znających skomplikowanej technologii obsługi miejskich kasowników. Pasażerowie, którzy po raz pierwszy kupili bilet czy kartę miejską, nie wiedzieli bowiem, że najpierw trzeba je "aktywować", a czynności tej dokonać można tylko w pierwszym wagoniku, w kasowniku najbliżej maszynisty czy motorniczego. I już, półtorej stówki leci, ku ogólnej radości całego transportu miejskiego. Nawet prorządowa do bólu "Wyborcza" tym łupieniem warszawiaków się oburzyła.A tak jest przecież ze wszystkim. Publicysta "Newsweeka" Marcin Meller opisał ostatnio swój przypadek. Przeoczył termin zapłaty za tzw. wieczyste użytkowanie. Nikt broń Boże z urzędu nie zadzwonił ani nie przysłał upomnienia, sprawę skierowano do sądu, który zaocznie wydał orzeczenie, potem do komornika - ostatecznie zamiast dwóch tysięcy zapłacił dopadnięty przez państwo frajer dziesięć. Na urzędników, na komornika, na sąd, na panią premier i urzędników, którym ostatnio obiecała odmrożenie podwyżek (jedyna grupa społeczna, która nie musi w tym celu palić opon ani strajkować).Mnie ta opowieść nie zdziwiła zupełnie. W okolicy, gdzie mam swoje hektary, była nawet kontrola NIK, która wykazała, że tamtejszy urząd skarbowy celowo "hodował" długi, drobne niedopłacone należności trzymając w tajemnicy latami, by tuż przed końcem ustawowego terminu wystąpić o rozmnożone tą prostą sztuczką kwoty. Była, wykazała, no i co? Trudno nawet mieć pretensje do prowincjonalnych urzędników. Przecież są z góry naciskani, sam minister finansów, jak wyciekło do prasy, zapowiedział im, że u kogo mniej niż 80 proc. kontroli będzie się kończyło karami, ten może zapomnieć o premiach, a niektórzy się nawet mogą pożegnać z posadami. A o robotę na prowincji trudno.A w Irlandii do jednego z moich rozmówców zadzwonił niedawno urząd skarbowy: proszę pana, sprawdzamy właśnie zeznania podatkowe pana i pańskiej żony, i chcę poinformować, że państwo przeoczyli, że należy im się ulga! I my bardzo, naprawdę bardzo przepraszamy, ale przepisy są takie, że my możemy wam zwrócić tę ulgę tylko za ostatnie pięć lat! Kilka dni po tej rozmowie w skrzynce mojego rozmówcy znalazł się czek z urzędu na parę tysięcy euro.Tym, co Polaków z Polski wygania, nie jest bieda, ale to, że w państwie, które teoretycznie jest polskie i teoretycznie należy do nich (w ogóle, jak przyznał były minister, jest tylko teoretyczne) traktowani są jak szmaty, jak niewolnicy na folwarku. Że to państwo nie służy Polakom, tylko pasożytniczej, mandaryńskiej kaście panującej, i nie jest wspólnym dobrem, tylko narzędziem pozwalającym towarzyszom Szmaciakom z rządzących partii "doić, strzyc to bydło, a kiedy padnie, zrobić mydło".Do tego właśnie celu stworzyli to państwo Sowieci i ich czerwoni kolaboranci z "władzy ludowej", a ponieważ po 1989 roku nic nie zmieniono - wciąż tylko do tego się ono nadaje. Nie jest dla obywateli, ale przeciwko nim. Klasyczne, jak to nazwała zachodnia nauka, postkolonialne "predatory state", państwo-drapieżca, czy raczej państwo-pasożyt. Nic nie jest w stanie Polakowi zapewnić, niczego mu dać, ale wpieprza mu się we wszystko i ze wszystkiego chce ściągać haracz dla swoich utrzymanków.Przykro to mówić, ale taka Irlandia, i parę innych krajów, okazuje się dla Polaków lepszą matką niż Polska, o której poprzednie pokolenia mogły tylko marzyć i płacić za to marzenie krwią, represjami, złamanymi życiorysami.Przegraliśmy tę Polskę, oddaliśmy ją bandzie partyjnych cwaniaczków, biurew i kombinatorów, i tak jak spod obcych zaborów, tak teraz uciekamy spod własnego. Pozostawiając za sobą państwo beznadziejnie chore, kalekie, zadłużone po uszy i zalane lukrem propagandy sukcesu, które nie potrafi nawet upilnować kupy desek pod strategicznym mostem Rafał Ziemkiewicz

Z demokracją nie ma żartów Iluż poszlak, a nawet dowodów potwierdzających prawdziwość mojej ulubionej teorii spiskowej dostarczyły dni ostatnie! Nawiasem mówiąc, może nie będą to jeszcze owe sławne „dni ostatnie”, o których mówi Pismo Święte, bo Nasza Złota Pani i francuski prezydent Franciszek Hollande najwyraźniej zrozumieli, że wysadzenie w powietrze przez zirytowanego prezydenta Obamę politycznego porządku lizbońskiego, może w konsekwencji doprowadzić do wysadzenia w powietrze całej Europy. Najwyraźniej nie tylko Niemcy pamiętają, że na skutek dwukrotnego wtrącenia się Ameryki do polityki europejskiej przegrały dwie wojny, które mogły wygrać, ale i w Ameryce nie zapomnieli o pogróżkach Jakuba Delorsa, że celem Unii Europejskiej jest wytoczenie Stanom Zjednoczonym wojny ekonomicznej. Jak wy tak, to my tak - więc wysadzenie w powietrze Europy, a przynajmniej cofniecie jej o 50 lat do tyłu, przestało być nierealne. Czyż w przeciwnym razie Nasza Złota Pani i francuski prezydent Franciszek Hollande rzuciliby na szalę cały swój autorytet dla jakiegoś Donbasu, Ługańska, czy nawet Krymu? Przy okazji wyszło na jaw, że ta cała Unia Europejska, z tymi wszystkimi dygnitarzami w rodzaju Donalda Tuska, co to zaczął mówić językami, czy włoskiej komunistki Fryderyki Mogherini, to tylko taka wydmuszka, rodzaj parawanu, za zasłoną którego poważne państwa europejskie po staremu rozstawiają po kątach państwa pozostałe. Nasz nieszczęśliwy kraj został wypchnięty już nawet nie do sieni, tylko na zewnątrz. Ale jakże ma być inaczej, kiedy podziały między bezpieczniackimi watahy, skupionymi w trzech stronnictwach: Pruskim, Ruskim i Amerykańsko-Żydowskim, przebiegają już nawet w poprzek resortów? Oto wystrugany z banana na ministra spraw zagranicznych pan Grzegorz Schetyna „nie wyklucza” zaangażowania Polski w amerykańską operację dostarczanie broni na Ukrainę, podczas gdy jego własny wiceminister, pan Rafał Trzaskowski uważa, że to „nie najlepszy” pomysł. Pan Trzaskowski jest absolwentem szaraszki w Natolinie, będącej pepinierą nowej szlachty, więc od razu widać, że ministrowi Schetynie podlega „tylko formalnie”, to znaczy, w taki sam sposób, w jaki istnieje państwo polskie. Wróćmy jednak do świętej sprawy ukraińskiej, która została ponownie zaklajstrowana w Mińsku. Z tym Mińskiem, to można już wysnuć prawidłowość; jak tylko niezwyciężona ukraińska armia dostaje w tyłek, prezydent Poroszenko wali do Mińska i się układa. Ułoży się – ale po powrocie do Kijowa zostaje natychmiast poddany molestowaniu ze strony premiera Arszenika Jaceniuka, który jest w tym jeszcze gorszy od pani Bogumiły Berdychowskiej. Ten ukazuje mu widmo szubienicy, jaką mogą postawić mu pod oknem banderowcy za zgodę na rozbiór Ukrainy, a wtedy prezydent Poroszenko nabiera bojowego ducha i gotów jest „dawać w zęby”, bo jużci – kontynuowanie wojny pozwala nie tylko na wykruszenie najaktywniejszych banderowców, ale i na zachowanie głowy na karku, bo to nie moment na rozliczanie. Więc niezwyciężona armia przypuszcza ofensywę, która następnie zostaje zamknięta w kotle, jak nie pod Iłowajskiem, to pod Debalcewem, gdzie wprawdzie żadnego kotła „nie ma”, niemniej jednak prezydent Poroszenko zgodził się w Mińsku, by wspólnie ze złym Putinem wysłać tam wojskowych ekspertów, którzy zorientowaliby się, co tam jest naprawdę. Wykorzystując tedy obecność prezydenta Poroszenki w Mińsku, Nasza Złota Pani zapewniła go o respektowaniu „suwerenności i integralności Ukrainy”, na dowód czego Ukraina, podobnie jak i „terroryści”, będzie musiała nie tylko wycofać ze swego, de nomine terytorium ciężką artylerię, ale utworzyć strefę buforową, której nieukrywanym i oczywistym celem jest ochrona zbuntowanych obwodów przed atakiem z zaskoczenia, a nawet – zmienić konstytucję. Krótko mówiąc – została zmłotowana do uznania Noworosji de facto, co stanowi przestrogę również dla naszego nieszczęśliwego kraju, kiedy już przyjdzie godzina prawdy i na nas. Precedens kosowski odbija się czkawką całej Europie, co zresztą zimny ruski czekista Putin otwartym tekstem zapowiadał. Żeby było śmieszniej, z tego całego Kosowa uciekają tłumy Kosowerów, których podobno wymyślił nieboszczyk Mazower do spółki z Dawidem Warszawskim, bo nie mogą już wytrzymać tej demokracji. Bo z demokracją nie ma żartów – o czym mogliśmy przekonać się choćby na przykładzie strajku w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Całe państwo, łącznie z niezawisłymi sądami, murem stanęło za prezesem Zagórowskim, który zgodził się odspawać od fotela pod surowymi warunkami. Widać, że interesy gwarantowane przez prezesa Zagórowskiego budzą respekt nie tylko wśród Umiłowanych Przywódców drobniejszego płazu, ale nawet – u pana prezydenta Komorowskiego – bo żaden z nich nie ośmieli się nawet zająknąć o najważniejszej przyczynie braku rentowności spółek Skarbu Państwa – haraczu, jakim obciążone są one na rzecz bezpieczniackich watah, dla których stanowią żerowisko. Tedy „partia strzela do robotników”, zmobilizowane niezawisłe sądy nakazują przerwanie strajku, a przesłuchiwany przez resortową „Stokrotkę” człowiek o zszarpanych nerwach, czyli pan poseł Stefan Niesiołowski, nie ma dla warchołów słów potępienia. Kiedyś, za komuny, kiedy były dwa światopoglądy, bo były dwie kasy, z innego klucza śpiewał, ale dzisiaj jest demokracja, kas się namnożyło, więc obowiązują inne mądrości etapu. Ponieważ niezawisły sąd prawomocnie orzekł, że poseł Niesiołowski nie ma ubeckich protektorów, więc nie wypada zaprzeczać, ale to znaczy, że mówi tak nie na rozkaz, tylko jeszcze gorzej. Warto tedy przypomnieć, że za komuny PZPR miała znacznie większe poparcie w wyborach, niż dzisiaj Platforma Obywatelska – bo któż dzisiaj może marzyć o wyniku 99,99 procenta? A tu jeszcze rolnicy blokują drogi z powodu dzików, co buchtują im pola, a „państwo” ociąga się z interwencją na rynku mleka i wieprzowiny, czekając na decyzje Brukseli. Najwyraźniej ziściła się przepowiednia pana doktora Andrzeja Olechowskiego, który podczas konferencji „Forum Dialogu” w Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina w Warszawie zapowiadał, że po Anschlussie do Unii będziemy „współdecydować o naszych sprawach”. Straszni mieszczanie, zwłaszcza w pierwszym pokoleniu, ogromnie gorsza się tymi rolniczymi protestami, a sławny na całym świecie, a w każdym razie – w powiecie warszawskim pan reżyser Saramonowicz, nakazał im się od Warszawy „odpierdolić”. Najwyraźniej musiał gdzieś się spóźnić i jakaś okazja do bliskiego spotkania III stopnia została stracona raz na zawsze. Warto tedy przypomnieć, że ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych z roku 1991 stanowi w art. 25 ust. 2, że rolnicy mają prawo do akcji protestacyjnej w sposób ustalony przez związek zawodowy rolników – więc gdyby nawet postanowili pana Saramonowicza wybatożyć, to jako praworządny obywatel powinien się temu podporządkować. Tym bardziej, że jego wypowiedzi można przypisać cechy ksenofobiczne, a jak na podstawie przypadku prof. Pazia - który został zawieszony i pewnie wyleci z Uniwersytetu Wrocławskiego za nieżyczliwe słowa o banderowcach - zadekretował pan prof. Hołówka, ksenofobia jest postawą „niedopuszczalną”. Znaczy dopuszczalne są tylko postawy odwrotne, w związku z czym i pan Saramonowicz po ewentualnym wybatożeniu, powinien karzącą rękę ludowej sprawiedliwości z szacunkiem pocałować w podzięce za trud wychowania. Stanisław Michalkiewicz

21 lutego 2015 Piechociński wygwizdany przez rolników

1. Wczoraj wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiedział na jednym z portali społecznościowych, że odwiedzi rolników protestujących pod Kancelarią Premiera w zielonym miasteczku i będzie z nimi rozmawiał. Rzeczywiście w towarzystwie kilku kamer i gromady dziennikarzy pojawił się po południu przed rozstawionymi przez rolników namiotami, jednak do nich nie podszedł i się nawet nie przywitał. Następnie przed kamerami wygłosił 2 minutowe oświadczenie, w którym wyraził zdziwienie, że rolnicy protestują przed Kancelarią (jego zdaniem powinni pracować w zespołach roboczych powołanych przez ministra Sawickiego w tym tygodniu), a także że swoim protestem psują opinię pozostałym rolnikom, którzy do Warszawy nie przyjechali. Następnie odwrócił się na pięcie i w towarzystwie dziennikarzy i towarzyszących mu ochroniarzy szybkimi krokami oddalił się od protestujących do parkującej nieopodal rządowej limuzyny. Rolnicy byli zaskoczeni takim obrotem sprawy, bowiem po zapowiedziach w internecie spodziewali się, że wicepremier będzie jednak z nimi rozmawiał, zwłaszcza że jest prezesem PSL, partii która od blisko 8 lat odpowiada za rolnictwo w rządach najpierw Donalda Tuska, a teraz Ewy Kopacz. W związku z tym oddalającego się pośpiesznie wicepremiera Piechocińskiego pożegnały donośne gwizdy i adresowane do rządzącej koalicji Platformy i PSL-u okrzyki idących za nim rolników „złodzieje, złodzieje”.

2. Ten wczorajszy happening Piechocińskiego wpisuje się w podejście do protestów rolników ze strony czołowych polityków PSL-u w tym w szczególności ministra rolnictwa Marka Sawickiego i „telewizyjnego” Eugeniusza Kłopotka.

Sawicki w ciągu ostatnich kilkunastu dni od momentu kiedy rozpoczęło się blokowanie dróg przez rolników w zasadzie w całym kraju, co i rusz występuje w mediach albo organizuje konferencje prasowe i opowiada o swoistym „deszczu pieniędzy”, które spadły na wieś i rolnictwo w związku z naszym członkostwem w Unii Europejskiej. Sugeruje, że problemy rolników rozwiążą się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kiedy złożą wnioski o środki na dopłaty bezpośrednie, a także wnioski na różne projekty w ramach programów rozwoju obszarów wiejskich.

3. Minister rolnictwa zachowuje się tak jakby nie zrozumiał, że polskie rolnictwo i to najbardziej wydajne i sprzedające zdecydowaną część swojej produkcji na rynku, ma poważne problemy strukturalne w konkurowaniu z rolnictwem najbardziej rozwiniętych krajów Europy Zachodniej. Wynika to przede wszystkim z nierówności dopłat bezpośrednich jakie otrzymują polscy rolnicy w porównaniu z rolnikami krajów Europy Zachodniej (nasi około 200 euro do hektara, a rolnicy niemieccy na przykład około 350 euro do hektara), co przy wyrównaniu się kosztów produkcji, oznacza wręcz dyskryminację polskiego rolnictwa. Koalicja Platformy i PSL-u, a szczególnie minister Sawicki w kampanii wyborczej 2011 roku obiecywali wyrównanie dopłat (przynajmniej do tzw. średniej unijnej) w negocjacjach nowej perspektywy finansowej na lata 2014-2020 ale niestety słowa nie dotrzymali. Drugim problemem jest gwałtowny spadek dochodów ze sprzedaży płodów rolnych a także mięsa i mleka w związku z rosyjskim embargiem, bowiem jest to spadek cen znacznie głębszy niż w krajach Europy Zachodniej. Zresztą spadki cen skupu w Polsce są znacznie bardziej dokuczliwe dla rolników w naszym kraju niż w innych krajach UE, ponieważ nie mają oni udziałów ani w przedsiębiorstwach zajmujących się handlem surowcami pochodzenia rolniczego ani też w przedsiębiorstwach przetwórczych (na Zachodzie rolnik ma często dochody nie tylko ze sprzedaży tego co wyprodukował, a także z obrotu i przetwórstwa żywności).

4. To brak reakcji ministra rolnictwa na te najpoważniejsze problemy polskiego rolnictwa wyprowadził rolników na ulice, a także spowodował ich manifestacje w Warszawie i nocowanie w namiotach mimo mroźnych nocy. Niestety czołowi politycy PSL-u zamiast rozmawiać z rolnikami tylko podgrzewają atmosferę w ich szeregach tak jak wczoraj pod Kancelarią wicepremier Piechociński albo poseł Kłopotek, który z kolei w porannym wywiadzie w radiu RMF niespodziewanie zawołał „Chłopy opamiętajcie się! Większość Polaków nie zarabia tak dobrze jak wy!”. Polska wieś i rolnicy powinni zapamiętać te wypowiedzi „ludowców” i podsumować je w nadchodzących wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Kuźmiuk

USA dalsze odmóżdżanie lemingów TVN powierzyły Niemcom Prof. Mujahid Kamran – 7.06.2011 tłumaczenie Ola Gordon „Należy także pamiętać, że obecnie 80% amerykańskich elektronicznych i drukowanych mediów należy do tylko 6 dużych korporacji.”...”Kontrola USA i globalnej polityki przez najbogatsze rodziny na naszej planecie jest dokonywana w mocny, gruntowny i tajny sposób. Kontrola ta rozpoczęła się w Europie i ma ciągłość, którą można prześledzić aż do chwili, gdy bankierzy odkryli, że bardziej opłacało się udzielanie kredytów i pożyczek rządom niż potrzebującym osobom. „...”USA to kraj kontrolowany przez prywatną Rezerwę Federalną, którą z kolei kontroluje kilka rodzin bankowych, ustanowionych przez oszustwa w pierwszej kolejności. „....”Elita jest właścicielem mediów, banków, przemysłu obronnego i ropy naftowej. W książce Who’s Who of the Elite [Kto jest kim w elicie],Robert Gaylon Ross Sr. twierdzi: „Według mnie, są właścicielami amerykańskich sił zbrojnych, NATO, służb specjalnych, CIA, Sądu Najwyższego i wielu sądów niższej instancji. Wydają się kontrolować, bezpośrednio lub pośrednio, większość stanów, powiatów i lokalne organy ścigania”.„...”Elita dysponuje licznymi „think tank” [grupy ekspertów], które działają na rzecz rozszerzenia, konsolidacji i utrwalania jej pozycji na świecie. Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych (RIIA),Rada Stosunków Międzynarodowych (CFR), Grupa Bilderberg, Komisja Trójstronna, oraz wiele innych podobnych organizacji, są finansowane przez elity i dla nich pracują. Te zespoły ekspertów publikują czasopisma, takie jak Foreign Affairs, w którym te imperialistyczne i przeciwko ludzkości pomysły są tworzone jako publikacje, a następnie, w razie potrzeby, rozbudowywane w postaci książek, które są szeroko reklamowane. „...”Zbigniew Brzeziński, Henry Kissinger et al, jak również neokońscy „thinkers” [myśliciele], swoją pozycję i dobre życie zawdzięczają przede wszystkim elicie. Jest to ważna sprawa, którą musimy zawsze pokazywać. Ci myśliciele i pisarze są na liście płac elity i dla nich pracują. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego oświadczenia, to może pomóc przeczytanie następujących cytatów z wszechstronnie zbadanej książki prof. Peter Dale ScottaThe Road to 9/11– Wealth, Empire, and the Future of America [Droga do 11 IX – bogactwo, imperium i przyszłość Ameryki] (University of California Press, 2007):… Protegowanego przez Bundy’ego absolwenta Harwardu Kissingera mianowano doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, po przewodniczeniu przez niego ważnej „grupie roboczej” w CFR. Jako były asystent Nelsona Rockefellera, Kissinger otrzymał od niego pieniądze żeby dla CFR napisał książkę o ograniczonych działaniach wojennych. Prowadził też przegraną kampanię Rockefellera nominacji prezydenckich w 1968 roku. Tak więc Rockefeller i CFR mogli zostać wyłączeni z kontroli Partii Republikańskiej, ale nie z republikańskiego Białego Domu. (str. 22)”...”Również wiele mówiący jest następujący cytat ze str. 38 książki:Relacje Kissinger – Rockefeller były złożone i z pewnością silne. Dziennikarz śledczy Jim Hougan napisał: „Kissinger, ożeniony z byłą asystentką Rockefellera, właściciel posiadłości w Georgetown, którego zakup był możliwy tylko przez dary i pożyczki od Rockefellera, zawsze był protegowanym swego patrona Nelsona Rockefellera, nawet jeśli nie pracował dla niego bezpośrednio”.Prof. Scott dodaje:Pojawienie się Nixona i Kissingera w Białym Domu w 1969 roku, zbiegło się z mianowaniem Dawida Rockefellera na dyrektora wykonawczego w Chase Manhattan Bank. Polityka zagraniczna detente duetu Nixon – Kissinger była bardzo zgodna z zamiarem Rockefellera na umiędzynarodowienie działalności bankowej Chase Manhattan. Tak więc w 1973 roku Chase Manhattan był pierwszym amerykańskim bankiem, który otworzył filię w Moskwie. Kilka miesięcy później, dzięki zaproszeniu zorganizowanemu przez Kissingera, Rockefeller został pierwszym amerykańskim bankierem, który rozmawiał z komunistycznymi przywódcami chińskimi w Pekinie.”...”Jak zauważył John Coleman w otwierającej oczy książce, The Tavistock Institute on Human Relations – Shaping the Moral, Spiritual, Cultural, Political and Economic Decline of the United States of America [Tavistock Institute on Human Relations - kształtowanie moralnego, duchowego, kulturowego, politycznego i gospodarczego upadku USA], to w 1913 roku powstałInstytut w Wellington House w Londynie, do manipulowania opinią publiczną. WedługColemana: Współczesna nauka o masowej manipulacji narodziła się w Wellington House w Londynie, krzepkie niemowlę akuszerowane przez lordów Northcliffe’a i Rothmere’a. Za finansowanie przedsięwzięcia odpowiadali monarchia brytyjska, lord Rotszyld i Rockefellerowie … celem tych w Wellington House było wpływanie na zmianę opinii Brytyjczyków, którzy stanowczo sprzeciwiali się wojnie z Niemcami, ogromne zadanie, które zrealizowano przez „kreowanie opinii” metodą badania opinii publicznej. Zatrudnieni zostali Arnold Toynbee, przyszły dyrektor badań w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (RIIA), lord Northcliffe i Amerykanie, Walter Lippmann i Edward Bernays. Lord Northcliffe był związany z Rotszyldami przez małżeństwo.”...”Tavistock Institute ma budżet $6 mld i pod jego kontrolą jest 400 organizacji wraz z 3000 ośrodków badawczych, głównie w USA. Stanford Research Institute, Hoover Institute, Aspen Institute w Colorado, i wiele innych, poświęconych manipulacji amerykańskiej, a także światowej opinii publicznej, to filie Tavistock. To pomaga wyjaśnić, dlaczego amerykańska opinia publiczna, ogólnie rzecz biorąc, jest tak zahipnotyzowana, że nie jest w stanie jasno widzieć rzeczy i na nie reagować. [to tym instytutem zajmuje się David Icke – przyp. tłum.]Zajmujący się Bilderbergami dziennikarz śledczy, Daniel Estulin, cytuje z książki Mary Scobey To Nurture Humanness [Kształcenie ludzkości], oświadczenie przypisane prof. Raymondowi Houghton, że CFR już od bardzo dawna wiedziała, że „nieuchronna jest absolutna kontrola zachowań … bez zdawania sobie sprawy przez ludzkość, że zbliża się kryzys”.Należy także pamiętać, że obecnie 80% amerykańskich elektronicznych i drukowanych mediów należy do tylko 6 dużych korporacji. Sytuacja ta powstała w ostatnich dwóch dekadach. Te korporacje są własnością elity. Jest prawie niemożliwe by człowiek, który jest zorientowany w tym co dzieje się na poziomie globalnym, oglądał, nawet przez kilka minut, zniekształcenia, kłamstwa i fabrykacje, nieustannie podawane przez te media, organy elity dokonujące propagandy i pranie mózgów.”...”Brzeziński twierdzi, że po raz pierwszy w historii ludzkości nie euro-azjatyckie mocarstwo stało się dominujące i musi zdobyć władzę nad Eurazją, jeśli ma pozostać dominującym mocarstwem światowym: „Dla Ameryki główną geopolityczną nagrodą jest Eurazjia … Około 75% ludzi na świecie żyje w Eurazji … Eurazja stanowi około 60% światowego PKB i około 3 / 4 znanych światowych źródeł energii”. „...”Brzeziński pisze: „Ale to na najważniejszym boisku świata – w Eurazji – w pewnym momencie może się pojawić potencjalny rywal Ameryki. To skupianie się na kluczowych graczach i prawidłowym ocenianiu regionu musi być punktem wyjścia do formułowania amerykańskiej strategii geopolitycznej dla długoterminowego zarządzania eurazjatyckimi interesami geopolitycznymi Ameryki”. „...”W swojej książce Brzeziński pokazał dwie bardzo ciekawe mapy – jedna z nich jest podpisana The Global Zone of Percolating Violence [Strefa globalna sączącej się przemocy] (str. 53) i druga (str. 124) jest podpisana The Eurasian Balkans [Eurazjatyckie Bałkany]. Pierwsza z nich pokazuje region obejmujący następujące kraje: Sudan, Egipt, Arabia Saudyjska, Turcja, Syria, Irak, Iran, wszystkie państwa Azji Środkowej, Afganistan, Pakistan i części Rosji, a także Indie. Druga to dwa kręgi, krąg wewnętrzny i krąg zewnętrzny – w zewnętrznym są te same kraje, jak na pierwszej mapie, ale wewnętrzny obejmuje Iran, Afganistan, wschodnią Turcję i byłe republiki radzieckie w Azji Środkowej.„Ten ogromny region, rozdarty przez zmienne nienawiści i otoczony przez konkurujących ze sobą potężnych sąsiadów, może być głównym polem bitwy … „ pisze Brzeziński. Dalej pisze:„Możliwe wyzwanie wobec amerykańskiego prymatu ze strony islamskiego fundamentalizmu może być częścią problemu tego niestabilnego regionu”. To zostało napisane w czasie, gdy tego rodzaju fundamentalizm nie był problemem” ...(więcej) 
Jak  donosi portal biznesowy „GW”, koncern Bauer Media Group jest bliski przejęcia telewizji TVN. Do transakcji może dojść jeszcze w lutym.Jeśli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) dopuści do kupna stacji telewizyjnej przez niemiecki koncern, niemal wszystkie polskie media znajdą się w obcych rękach.Bauer Media Group kontroluje bowiem w Polsce kolorowe magazyny, grupę RMF, a także portal Interia. Natomiast rynek gazet regionalnych w 90 proc. jest w posiadaniu niemieckich koncernów.”...(źródło )

Filip Memches „Świat według gadzinówki „Niemcy już w czasie wojny doskonale zdawali sobie sprawę z opiniotwórczej roli mediów. Stąd u nich taka dbałość o różnorodność prasy„...” Przeciwbólowe środki perswazji. Co z tego wszystkiego wynika? Niemcy świetnie zdawali sobie sprawę z opiniotwórczej roli mediów. Bo media to bądź co bądź czwarta, nie byle jaka, władza. Kiedy przeglądamy się w nich jak w lustrze, one nad nami panują. Mogą nasze poczucie wartości czy godności zarówno zawyżać, jak i zaniżać. Mogą nasze potrzeby czy nasze kompleksy rozgrywać. Mogą to robić dziś, jak mogły ponad pół wieku temu.”.....”Tymczasem nie możemy zapominać, że skuteczny podbój to nie tylko brutalna przemoc, lecz i miękkie, wręcz przeciwbólowe, środki perswazji. Od zniewolenia fizycznego groźniejsze pozostaje zniewolenie duchowe. „..Okupacja hitlerowska utrwaliła się w polskiej pamięci zbiorowej jako jeden wielki koszmar. To oczywiście truizm.Chociaż nie dla kogoś, kto czerpałby wiedzę na ten temat z ówczesnych źródeł. W tym przypadku chodzi o tak zwane gadzinówki, czyli polskojęzyczne tytuły wydawane w Generalnej Guberni z upoważnienia jej władz „....(więcej)
Burmistrz stolicy Wenezueli Antonio Ledezma został oficjalnie oskarżony o spisek przeciwko władzom kraju - poinformowała BBC. Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro sugerował wcześniej, że burmistrz Caracas chciał przy pomocy USA dokonać przewrotu.”....(źródło )
Robert.D Kaplan” Ilekroć na serio rozważamy kwestie związane z prowadzeniem polityki zagranicznej, nasze refleksje są amoralne.Polityka zagraniczna polega bowiem między innymi na sporach o obszary geograficzne i potęgę polityczną, sporach toczonych przez tysiąclecia przez państwa i imperia w świecie, gdzie nie istniej żaden arbiter ani strażnik. Państwo rządzi się prawem, ale świat jako taki jest anarchiczny – ta konkluzja przyniosła sławę zmarłemu już teoretykowi prawa, prof. Kennethowi N. Waltzowi z Columbia University.”...”USA zdominowały półkulę zachodnią, dzięki czemu posiadają wystarczający margines sił i zasobów, by wpływać na równowagę sił na półkuli wschodniej. Wykorzystuje te siły do utrzymania morskich szlaków komunikacyjnych oraz swobodnego dostępu do paliw węglowodorowych. Na płaszczyźnie politycznej zaś Stany Zjednoczone zaangażowane są w immoralną walkę o wpływy, mające zapewnić obronę liberalnemu ładowi międzynarodowemu. Wynik końcowy tych zmagań ma swoją wagę etyczną, stosowane jednak środki, nawet, jeśli nie są immoralne, są często amoralne – innymi słowy, należą do innego porządku rzeczy niż ten, w którym wygłasza się wzniosłe deklaracje o zasadach „...”Dobrym tego przykładem jest Bliski Wschód, gdzie Stany Zjednoczone przez całe dekady Zimnej Wody, a i później, wspierały dyktatury „...”W Azji Wschodniej Stany Zjednoczone również dokonują niełatwych wyborów, zmuszone do wspierania modernizacji i rozbudowy sił zbrojnych państw dawniej wrogich – Japonii i Wietnamu – dążąc do zachowania równowagi w warunkach wzrostu potęgi Chin.  „...”Wobec jednak rozmiarów, potęgi i skali autorytaryzmu w Chinach, obecna chwila wymaga zawierania podobnych, mocno niedoskonałych sojuszy. Świat moralności to świat, w którym rządzą czarno-białe schematy oraz dążenie do doskonałości. Przykładanie do polityki międzynarodowej wzorców moralnych jest stosunkowo łatwe – i prowadzi do szkicowania świata, który nigdy nie będzie miał szansy na zaistnienie. W rzeczywistości mamy stale do czynienia ze światem potęg wojskowym konkurujących ze sobą w anarchicznym świecie, do wyboru zaś – różnego rodzaju kompromisy, w ogromnej większości raczej amoralne niż moralne. „....”W naszym świecie już tylko rozważanie humanitarnych i bezinteresownych gestów stanowi luksus, na który mógł sobie pozwolić mało kto i mało kiedy w dziejach: walka o przetrwanie, którą toczą ze sobą wszystkie potęgi, od najmniejszych do największych, pochłania niemal całą uwagę i siły. „...” Stany Zjednoczone sprawdziły się tak doskonale w amoralnej walce o przetrwanie. Walka ta zaś i odniesiony w niej sukces są wynikiem trudnego do oszacowania wysiłku nawet najmniej na pozór skutecznych prezydentów USA – zwłaszcza tych szczególnie nielubianych przez media. „....”Innymi słowy, przez dziesięciolecia rozbudowywano i modernizowano gigantyczną machinę wojenną – od pocisków balistycznych i lotniskowców po bomby wodorowe – która okazała się kluczowa dla zwycięstwa w Zimnej Wojnie. „...”Nigdy też dość przypomnienia, że przewaga ta została wypracowana latami w sposób całkowicie amoralny, w odpowiedzi na potrzebę i chęć przetrwania w rywalizacji z konkurentami na skalę geopolityczną. Potęgą państwa można się posługiwać dążąc do głęboko moralnych celów – zbudować ją jednak można jedynie w sposób amoralny. To zaś oznacza, że podejmowanie dalszych działań humanitarnych wymaga dalszego amoralnego pomnażania i utrzymywania potęgi wojskowej USA. „...”Skala, na jaką będziemy mogli w przyszłości podejmować kolejne interwencje humanitarne, zależeć będzie od utrzymywania się w miarę przychylnego dla Stanów Zjednoczonych klimatu geopolitycznego. Na jego stan można zaś wpływać wyłącznie przy użyciu środków amoralnych: blokowania Chin, konstruowania w miarę stabilnej „równowagi strachu" na Bliskim Wschodzie, etc. Wróćmy do konkluzji: ilekroć myślimy na serio o polityce międzynarodowej, myślimy w sposób amoralny. Jeśli jednak myślimy trafnie i przy przyjęciu określonych założeń, jesteśmy w stanie wygospodarować środki i siły na podejmowanie różnego rodzaju interwencji humanitarnych. „...”tłum. Małgorzata Urbańska  ….(więcej )
Nadwyżka w bilansie niemieckiego handlu zagranicznego w 2014 r. po raz kolejny pobiła rekord: 285 miliardów euro – informuje niemiecki dziennik „Die Welt”, powołując się na dane monachijskiego Instytutu Badań nad Gospodarką (Ifo). „...”Chiny miały nadwyżkę w handlu zagranicznym na poziomie 150 mld euro, a Arabia Saudyjska, główny eksporter ropy na świcie: 100 mld euro „...” Poprzedni rekord Niemcy ustanowiły w 2013 r.: 198 mld. euro.

Największą częścią ubiegłorocznej nadwyżki jest – według Ifo - 170 mld EUR dóbr wyeksportowanych do eurolandu. To ekwiwalent 7,5 proc. PKB Niemiec, co jest naruszeniem rekomendowanego przez Komisję Europejską poziomu 6 proc. „....”Najważniejsze niemieckie artykuły eksportowe, to auta i części samochodowe, maszyny i wyroby przemysłu chemicznego. Najwięksi odbiorcy niemieckich towarów to: Francja, USA i Wielka Brytania.. W handlu z większością krajów, w tym zwłaszcza z USA, Niemcy odnotowują nadwyżkę; wyjątki to Chiny, Norwegia i Holandia. „...”Najważniejsze niemieckie artykuły eksportowe, to auta i części samochodowe, maszyny i wyroby przemysłu chemicznego. Najwięksi odbiorcy niemieckich towarów to: Francja, USA i Wielka Brytania.. W handlu z większością krajów, w tym zwłaszcza z USA, Niemcy odnotowują nadwyżkę; wyjątki to Chiny, Norwegia i Holandia. „ ...(więcej )
Poseł Terlecki „ Nie dopuścić do monopolu w prasie „Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zwleka z odpowiedzią, czy zgodzi się namonopol niemieckiego koncernu medialnego w prasie lokalnej.Od marca leży wniosek w tej sprawie złożony przez Polskapresse, który chce przejąć prasę lokalną od koncernu Media Regionalne należącego do brytyjskiej grupy Mecom. Jeśli UOKiK zgodzi się ipójdzie niemieckiej firmie na rękę, to skupi ona prawie 90 procent prasy lokalnej.Taki monopol nie byłby możliwy w żadnym europejskim kraju. O braku - wydawałoby się jedynej racjonalnej decyzji urzędu zwalczającego monopol - rozmawiamy z posłem PiS prof. Ryszardem Terlecki „.....” Po drugie, choć w dokumentach zapewnia się, że chodzi wyłącznie o projekt biznesowy, to w razie potrzeby taka kumulacja na rynku medialnym może stać się narzędziem politycznym.Tym bardziej, że te media kumuluje w swoich rękach sąsiedni kraj, który ma znaczący interes w tym, aby nas sobie podporządkować politycznie i od wielu lat, co prawda w białych rękawiczkach, ale jednak wtrąca się niekiedy w polskie sprawy.W każdym razie lokuje ten sąsiad w naszym kraju swoje polityczne cele.”...(więcej )
Ziemkiewicz „W największym skrócie − takich samych, jakich używają Niemcy. Przecież niemiecki podatnik łoży co roku ogromne sumy na działalność lobbystyczną swego kraju nad Wisła. Prawie wszystkie nadwiślańskie think-tanki utrzymują się z niemieckich grantówElity akademickie, czy raczej ta ich część, która zasługuje na nagrodę za dobre zachowanie, żyją z zaproszeń na niemieckie uniwersytety, pisarze z tłumaczeń i stypendiów fundowanych przez rozmaite niemieckie instytucje państwowe i samorządowe, podobnie atrakcyjne oferty dotyczą innych liderów opiniiPowszechność tego zjawiska sprawiła, że Polacy właściwie go już nie zauważają − nie budzi zdziwienia ani tym bardziej sprzeciwu, jeśli w funkcjiniezależnych ekspertów objaśniających nam, co powinniśmy robić dla dobra wspólnej Europy występują pracownicy niezależnych instytucji finansowanych w całości z budżetu państwa ościennego.”. ...(więcej )
maj 2013 Krzysztof Rak „Imperializm bez imperium”.....””Trudno oprzeć się wrażeniu, że po przeszło 70 latach na Starym Kontynencie urzeczywistnia się teoria niemieckiego prawnika Carla Schmitta. Schmitt przewidywał, że społeczność międzynarodowa składająca się z równych w suwerenności państw narodowych przestanie istnieć. Zastąpią ją szersze struktury, które nazwał Großräumen (wielkimi przestrzeniami),których centrum tworzyć będą imperia (Reich), podporządkowujące sobie inne państwa. Wiele wskazuje na to, że wizje najwybitniejszego prawnika międzynarodowego Trzeciej Rzeszy będą miały szansę urzeczywistnić się dzięki Republice Federalnej Niemiec.”....”Największym beneficjentem wśród zwycięzców zimnowojennych zmagań stała się Republika Federalna Niemiec. Po zjednoczeniu została desygnowana przez światowego hegemona, jakim wówczas jawiły się Stany Zjednoczone, do „partnerstwa w przywództwie".Ogromna różnica potencjałów zdeterminowała stosunki polsko-niemieckie. W ciągu ostatnich dwóch dekad Polska stała się, używając terminologii polityki realnej, satelitą Niemiec. Dziwne, że tego typu określenie, wypychane jest ze świadomości polskich elit politycznych, zarówno tych germanofilskich, jak i germanosceptycznych.”....””Mniej Europy, 
więcej Niemiec”...”Niemcy znaleźli sensowniejszą, z punktu widzenia własnych interesów, odpowiedź na wyzwania nowej eurazjatyckiej konstelacji. Skutkiem marginalizacji geopolitycznej Europy Zachodniej jest wzrost mocarstwowej potęgi Niemiec.”....”Słabsza Europa to automatycznie silniejsza Republika Federalna Niemiec, która krok po kroku staje się dominującym mocarstwem na obszarze pomiędzy Atlantykiem i Bugiem „....”Co ciekawe, od kilku lat sami Niemcy, i to raczej politologowie niż politycy, zaczęli używać pojęcia dominacji do opisu pozycji swojego kraju w Europie. Oczywiście w Polsce tego rodzaju diagnozy są zakazane przez dominującą w mediach i na uniwersytetach germanofilską poprawność. „.....”W przypadku Grecji i Cypru kluczowe decyzje zapadały poza ich granicami, głównie w Berlinie, i były narzucane rządom i parlamentom via Bruksela.Unia przestaje być związkiem równych w swojej suwerenności państw narodowych. Zaczyna przypominać zhierarchizowaną strukturę podobną do modelu koncentrycznych kręgów, w którym centrum nadal cieszy się największym stopniem suwerenności, a peryferia najmniejszym.”....”Realia jednak mówią same za siebie. Przede wszystkim ogromne uzależnienie naszej gospodarki od gospodarki Niemiec. W roku 2010, podaję za „Rocznikiem Statystyki Międzynarodowej 2012" opublikowanym przez GUS, udział Niemiec w polskim imporcie wynosił 22 proc.(udział zajmujących drugie i trzecie miejsce Rosji i Chin wynosił po ok. 10 proc.), natomiast ich udział w polskim eksporcie wynosił 26 proc. (druga i trzecia Francja i Wielka Brytania osiągnęły po ok. 6 proc.). „....”Dysproporcja polega na tym, że jeśli dla Polski Niemcy to partner handlowy numer jeden, to dla Niemiec Polska zajmuje miejsce na początku drugiej dziesiątki. „....”Przede wszystkim raz na zawsze musimy pozbyć się europocentryzmu. Stary Kontynent przestał być pępkiem świata. Zakończyła się epoka Vasco da Gammy, epoka kilkuwiekowej globalnej dominacji Europy Zachodniej. Duch dziejów przeniósł się z regionu atlantyckiego do pacyficznego.Niemcy, Rosja, Francja i Wielka Brytania w wieku XXI nie ustanawiają już reguł globalnego porządku. W przyszłych grach geostrategicznych ich rola będzie drugorzędna, ponieważ coraz silniej odczuwają skutki zapaści demograficznej. Dramatycznie starzejące się społeczeństwa Europy nie będą w stanie finansować tzw. państwa dobrobytu. Problemy wewnętrzne, a przede wszystkim rozpad dotychczasowej struktury społecznej nie pozwoli im na aktywną politykę zewnętrzną.W ten sposób, inaczej niż przewidywał to Fukuyama, dojdzie na naszym kontynencie do końca historii. Stanie się on targanym konfliktami społecznymi marginesem świata. Polityka globalna rozgrywać się będzie wokół układu dwubiegunowego Waszyngton–Pekin lub trójbiegunowego Waszyngton–Pekin–Delhi „.....”Reakcją na kryzys wywołany bankructwem rosyjskiego budżetu będzie najprawdopodobniej wzrost tendencji autorytarnych wewnątrz Rosji i bardziej agresywne stanowisko w polityce zagranicznej. Na to nałoży się zaostrzenie się sytuacji na południowych granicach Federacji Rosyjskiej, ponieważ państwa Azji Centralnej i Chiny będą chciały wykorzystać okres rosyjskiej smuty. „....”Nacisk na południowo-wschodnie rubieże chwiejącego się imperium może być niebezpieczny dla Europy Środkowej, gdzie mamy do czynienia ze swego rodzaju vacuum geopolitycznej potęgi. Mówiąc obrazowo, Rosja poddana silnej presji na Wschodzie może odreagować ekspansją na Zachód. To może być podstawowe wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej w najbliższych dekadach. „.....”W przypadku relacji z Rosją można więc mówić o zależności geoekonomicznej Polski (przede wszystkim w dziedzinie dostaw surowców energetycznych). Oczywiście, dzieje się to za zgodą Berlina, który dostaje od Moskwy swoją działkę, czy to w postaci udziałów w gazociągu północnym, czy też w cenie za rosyjski gaz, która jest o 10–20 proc. mniejsza od tej, którą płaci Polska. „...”Zadecyduje 
polska rodzina Słabość międzynarodową Polski w najprostszy sposób tłumaczą zasady klasycznej polityki realnej. Zgodnie z nimi pozycja państwa na arenie międzynarodowej zależy od trzech czynników: demografii, gospodarki i sił zbrojnych.W ciągu dwóch dekad sprowadziliśmy na siebie demograficzną zapaść, którą potęguje największa w historii emigracja.Gospodarka wskutek tzw. transformacji została poważnie zredukowana, a to, co pozostało, wpadło w obce ręce. Prywatyzacja w gruncie rzeczy oznaczała wywłaszczenie Polaków, wskutek którego powstał „kapitalizm bez kapitalistów". Armię zredukowaliśmy do stanu nędznych kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy,”...czy sytuacja jest już bez wyjścia? Czy jesteśmy skazani na marginalizację i powolne wymieranie narodu? Nie, pod warunkiem że wykorzystamy koniunkturę zewnętrzną i dokonamy rewolucji wewnętrznej. Należy zauważyć, że może nam sprzyjać nowy układ równowagi tworzący się w Eurazji; szczególnie rywalizacja dwóch największych terytorialnie mocarstw – Rosji i Chin. W ostatnich latach Pekin uznał Europę Środkowo-Wschodnią za obszar swojego szczególnego zainteresowania i zawiązał strategiczne partnerstwo z Polską. Chińczycy zasygnalizowali, że interesuje ich współpraca w wydobyciu gazu łupkowego.Ten gest można interpretować jako sygnał, że polsko-chińskie partnerstwo strategiczne może być wymierzone przeciwko Rosji. Ale nie tylko, geoekonomiczne rozpychanie się Pekinu w regionie musi również ograniczyć wpływy Berlina. Realne geopolityczne i geoekonomiczne zaangażowanie Chin w Europie Środkowo-Wschodniej mogło być zatem naszą najważniejszą szansą na szybką poprawę pozycji międzynarodowej”.....”Niska dzietność ma przede wszystkim przyczyny kulturowe. Wypływa z egoistycznego konsumpcjonizmu stanowiącego quasi-religię większości Polaków. Dziecko bowiem stanowi największą przeszkodę w zaspokajaniu potrzeby konsumpcji. To oznacza de facto prorodzinną rewolucję kontrkulturową. Geopolityczny los Polski, jej przyszłość pomiędzy Niemcami i Rosją rozstrzyga się właśnie teraz, a o sukcesie lub o porażce Rzeczypospolitej w ostatecznym rozrachunku zadecyduje polska rodzina.”.... (więcej )
słowa Attily Szalaya „ W 1989 r., około pół roku przed wolnymi wyborami, kiedy rozwiązano partię komunistyczną, wszystkie media były w rękach jej następczyni - partii socjalistycznej. W tym centralny dziennik ogólnokrajowy i 17 dzienników w poszczególnych regionach. W ostatnich miesiącach rządów komunistycznych wszystkie te tytuły sprzedano niemieckim koncernom Axel Springer i Bertelsmann„...(więcej)
Hong Hongbing „ Wojna o pieniądz „Sugerujemy abyście ze wszystkich sił spierali znane dzienniki tygodniki, a głównie prasę związaną z rolnictwem i religią , z determinacją sprzeciwiając się emisji „zielonego „dolara przez rząd . Powinniście natychmiast strzymać wszelkie dotacje pieniężne dla tych kandydatów ,którzy nie wyrażają się jasno i nie potępiają w ostrych słowach emisji „zielonego „ dolara. Likwidacja systemu emisji waluty państwowej przez banki lub powrót do emisji pieniądza przez rząd doprowadzi do sytuacji w której państwo będzie dostarczać ludziom pieniądze ,co wyrządzi szkody nam ,bankierom oraz pośrednikom kredytowym , a tym samym zaszkodzi naszym żywotnym interesom.Spotkajcie się jak najszybciej z kongresmenami z waszych okręgów wyborczych ,zażądajcie od nich gwarancji ochrony dla naszych interesów.W ten sposób będziemy mogli sprawować kontrole nad legislatywą„ Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ strona 59    „....(więcej)
Wojciech Mazurkiewicz „Przewrót ideologiczny „Niezbędnym elementem każdego działania wojennego jest dywersja. W słownikach pojęcie dywersji jest definiowana jako celowe działanie zmierzające do zniszczenia religii, rządu, ustroju, porządku lub gospodarki danego państwa (społeczeństwa). Były rosyjski dywersant, specjalista od propagandy Jurij Bezmienow, który po nawróceniu i ucieczce do Kanady przyjął nazwisko Tomas David Schuman, opisuje pojęcie dywersji – w sowieckiej terminologii – jako odwrócenie uwagi przeciwnika od wrogiej działalności, w celu zniszczenia (bądź zdobycia) jego gospodarki, ludzi i/lub terenu. „....”Jak podaje Schuman, w czasach Zimnej Wojny zaledwie 15% działań KGB stanowiła działalność szpiegowska. Pozostałe 85% środków, ludzi, zasobów i pieniędzy szło na stworzenie czegoś, co zostało nazwane przewrotem ideologicznym. Taktyka ta, wywodząca się od chińskiego myśliciela Sun-Tzu, polega, zgodnie z nazwą, na usunięciu lub osłabieniu tradycyjnej ideologii, na której opiera się dane społeczeństwo, i zastąpieniu jej nową, szkodliwą i niszczycielską, ale korzystną dla podmiotu atakującego. Najprościej mówiąc, jest to stworzenie społeczeństwa słabego, chwiejnego, chaotycznego, niezdolnego do samoobrony i co najważniejsze – szukającego silnego przywódcy. „....”Demoralizacja„Nie będziemy musieli uczestniczyć już w farsie jaką są wybory i głosowania, ponieważ w drugiej połowie XX wieku oraz w XXI wieku będziemy już ukształtowani tak, by akceptować rządy ekspertów, rządy naukowców, rządy profesjonalistów”. (Alan Watt)Edukacja jednego człowieka, zanim nabierze on własnego spojrzenia na świat, trwa jak wspomniałem ok. 20 lat. Każde społeczeństwo rozwija się, a więc po tym okresie zawsze następuje zmiana – każde pokolenia obiera inny kierunek, robi krok do przodu lub do tyłu, odkrywa nowe trendy, poglądy, idee i technologie, które wpływają na życie całej społeczności. Co 20 lat mamy więc nową wizję świata. Zadaniem dywersanta jest pokierowanie rozwojem zdarzeń tak, aby kierunek zmian podążał do wyznaczonego przez niego celu. „....”W przypadku religii, za cel obrana jest religia dominująca, stanowiąca fundament społeczeństwa. Należy ją zniszczyć, ośmieszyć, rozbić, zastąpić cała masą fałszywych sekt i kultów. Należy podważyć autorytet tradycyjnych i szanowanych instytucji religijnych (opanować je, zmarginalizować i/lub oczerniać). Wszystko po to, aby ludzie odrzucili wiarę w jedynego, prawdziwego Boga, a byli skłonni uwierzyć w cokolwiek. Jest to tyle o istotne, że to religia jest czynnikiem spajającym społeczeństwo, umacniającym rodzinę i lokalne społeczności, wzmacniającym wiarę w podstawowe zasady moralne, stawiającym prawo naturalne nad prawem stanowionym i dającym ludziom oparcie w każdej sytuacji życiowej. Dzięki wierze ludzie byli gotowi oddawać życie za swoje idee, bronić ich, dokonywać wielkich czynów – wiara daje ludziom siłę do walki. To religia nadaje życiu sens, głębszą wartość, stanowi alternatywę dla konsumpcjonizmu, wypełnia duchową pustkę, daje poczucie wspólnoty. Inżynier społeczny, które zniszczy religię, w jej miejsce może wprowadzić cokolwiek. Sowiecki naukowiec Szafarewicz wykazał, że każda wielka cywilizacja starożytna, jak Indie, Egipt, Majowie, Inkowie, Babilonia, upadała wraz z utratą swojej religii – nowa religia (lub dogmat) oznaczały nowe społeczeństwo. Nie bez powodu niemal wszystkie kraje komunistyczne u swych podstaw mają ateizm i zaciekle zwalczają wszelkie przejawy religijności, a zwłaszcza chrześcijaństwo. (więcej )
Krzysztof Rybiński „ Google ułatwia życie przeciętnemu Polakowi do tego stopnia, że pewno wielu nie wyobraża sobie, jak by funkcjonowali, gdyby go nie było. „....”Na przykład coraz większy strumień pieniędzy przeznaczany na reklamy odpływa z polskich tradycyjnych mediów – czyli z gazet, radia i telewizji – i jest kierowany do internetu, w tym do Google. Oznacza to, że polskie tradycyjne media zaczynają mieć poważne kłopoty finansowe i jeżeli ten trend się utrzyma, reklamodawcy – pozwalając zarabiać coraz więcej amerykańskim Google i Facebookowi – przy okazji doprowadzą do narodowej katastrofy „.....”Ponadto, miliony użytkowników przekazują Google informacje o sobie, w postaci maili wysłanych na Gmail, dzieląc pliki na Google Drive czy po prostu korzystając z wyszukiwarki. Ten wielki zbiór danych być może jest chroniony, ale być może jest przeglądany przez zaawansowane programy, które mogą wyławiać informacje ciekawe, o dużej wartości rynkowej czy wywiadowczej. Tego oficjalnie nie wiemy, ale jest mało prawdopodobne, by tak wielkie zbiory danych, mające potencjalnie wielką wartość, pozostały niezagospodarowane komercyjnie lub przez służby specjalne „....”Tak się dzieje na przykład wtedy, gdy jedna z firm staję się bardzo duża i zdobywa taką przewagę nad innymi, że może zaburzać działanie wolnego rynku. Google z pewnością osiągnął już takie rozmiary. Oznacza to, że – by zapewnić dobre funkcjonowanie rynku i powstrzymać katastrofę mediów w Polsce – konieczne jest podjęcie odpowiednich działań przez rząd i parlament „.. ..(więcej )
2010 rok „ Rosyjski fundusz inwestycyjny Digital Sky Technologies sprzedał swoje udziały w Naszej Klasie, największym serwisie społecznościowym w Polsce. Transakcji dokonano w ramach estońskiego funduszu Forticom, za pośrednictwem którego kontrolował on Naszą Klasę. DST wykupił resztę udziałów w Forticomie (ma teraz 100 proc.) i w Odnoklassniki.ru, rosyjskim odpowiedniku Naszej Klasy. Za te udziały zapłacił gotówką oraz akcjami portalu Nasza Klasa. „...(więcej )
W latach osiemdziesiątych Donald Tusk był rozpracowywany przez bezpiekę NRD, w jego otoczeniu działał agent „Henryk”– podaje miesięcznik IPN pamięć.pl. „...”rozpracowywaniem młodego działacza opozycji antykomunistycznej w latach 80. ze strony Stasi (wschodnioniemiecka bezpieka) zajmował się Detlef Ruser – naukowiec z komunistycznej NRD, który obracał się wśród naszych opozycjonistów. Przez polskich przyjaciół pieszczotliwie był on nazywany Heniem. Autor artykułu dotarł do meldunków, które pisał niemiecki agent o pseudonimie „Henryk" m.in. na temat Donalda Tuska. „...”Ruser został zwerbowany przez wschodnioniemiecką bezpiekę w 1971 r. W Polsce odbywa on staż naukowy na Politechnice Gdańskiej, a potem został zatrudniony w Zakładzie Hydroakustyki. W rzeczywistości głównym jego zadaniem było rozpracowywanie środowiska pomorskich działaczy opozycyjnych. Do berlińskiej centrali przekazywał informacje m.in. na temat Aleksandra Halla, Donalda Tuska, Lecha Kaczyńskiego, Bogdana Borusewicza. „...”Agent „Henryk" informował m.in. o tym, że Tusk zajmuje się drukiem i kolportażem nielegalnych czasopism, zgrał też i przekazał swoim mocodawcom zapis rozmowy (nagranie posiadał Tusk) ze znanym niemieckim pisarzem Guntherem Grassem, który w czerwcu 1983 r. odwiedził Trójmiasto i spotkał się z opozycjonistami. Z ujawnionych przez dziennikarza materiałów wynika, że Donald Tusk nie był traktowany jako ważna persona opozycji antykomunistycznej w Trójmieście. „...(źródło)
Mateusz Gniazdowski „Owszem, zwrot Orbána ku Rosji jest często na Węgrzech przedstawiany jako zdrada ideałów węgierskiej rewolucji, a część byłych współpracowników premiera ma mu to za złe. Jest grupa komentatorów, którzy popierali jego politykę, ale zaczęli ją otwarcie krytykować, szczególnie po otwartym dyplomatycznym konflikcie amerykańsko-węgierskim. Jednak sondaże pokazują, że przynajmniej dla połowy wyborców Fideszu prorosyjski zwrot, zwany przez Orbána pragmatycznym kursem, nie jest kłopotem. „...”Pojawiły się już informacje o możliwym rozłamie w Fideszu. To może być jeden z elementów, napędzających siły odśrodkowe w partii rządzącej, ale nie jest to element decydujący. Znacznie ważniejsze są tarcia, uwypuklone przerwaniem milczenia przez do niedawna bardzo bliskiego współpracownika Orbána Lajosa Simicskę, byłego skarbnika Fideszu, właściciela wielu mediów. Ale tu konflikt nie dotyczy stosunku do Rosji, lecz dostępu do zamówień publicznych, dostępu do pieniędzy oraz do inwestycji, związanych także z budową elektrowni atomowej w Paks. Wygląda na to, że Orbánowi zależy teraz na stworzeniu nowej grupy zaufanych przedsiębiorców, którzy rozszerzyliby biznesową bazę partii. Simicska mógł się po prostu stać zbyt potężny. Mimo tych wszystkich problemów, przywództwo Orbána jest niekwestionowane i rozpad raczej Fideszowi nie grozi.”...”Może jednak Orbán jest faktycznie koniem trojańskim Putina? Wziąwszy pod uwagę, że Orbán w jakimś stopniu reprezentuje interesy rosyjskie w Unii Europejskiej, można odpowiedzieć twierdząco. „...” Innymi słowy – Rosji nie chodzi tylko o Węgry. Przyjazd Putina do Budapesztu miał znacznie większe znaczenie, niż tylko wzmacnianie stosunków bilateralnych. To był rodzaj oferty, skierowanej do elit politycznych innych krajów, i to nie tylko naszego regionu. Orbán jednak zdeklarował „czerwoną linię”, do której gotów jest uczestniczyć w tej prorosyjskiej grze w UE. Choćby z jego ostatniego wywiadu dla „Kommiersanta” wynika, że będzie nią stanowisko Niemiec wobec Rosji, któremu ostatecznie Węgry będą się podporządkowywać. „....”Wprawdzie Orbán jest otwarcie sceptyczny wobec kierunku, w jakim zmierza Unia i nie wiąże z integracją europejską większych nadziei. Nie wierzy, że UE przetrwa w kształcie, który byłby dla Węgier korzystny, dlatego szuka nowych sposobów rządzenia państwem, odbiegających od dominujących we wspólnocie.  „...”Rozmawiał Łukasz Warzecha „...(źródło )
Ważne Krasnodębski „„ Inną charakterystyczną cechą polskich mediów jest struktura własności typowa dla zdominowanego kraju peryferyjnego. Część mediów należy do ludzi dawnego systemu lub takich, którzy dorobili się w niejasnych okolicznościach w pierwszych latach transformacji. Jest rzeczą oczywistą, że ludzie nie będą szczególnie przyjaźnie nastawieni do idei lustracji politycznej czy majątkowej i nie będą szczególnie zachwyceni ostrą krytyką polskiej transformacji.   Druga część należy do zagranicznych właścicieli, zwłaszcza niemieckich. To, że 80 proc. prasy należy do właścicieli z kraju sąsiedniego, którego interesy z natury rzeczy bywają rozbieżne z polskimi, należy ocenić jako realne zagrożenie dla polskiej demokracji i suwerenności. Fakt, że w Polsce o czymś tak zupełnie oczywistym nie można w ogóle dyskutować, świadczy, że proces ograniczenia suwerenności, przynajmniej intelektualnej, postąpił już daleko.   Rzeczywistość sprawi, że sprawy wizerunku zejdą siłą rzeczy na plan dalszy i wróci polityka. A wówczas powinniśmy także podjąć trud takiej prawnej regulacji struktury mediów, w tym między innymi ograniczenia roli korporacji zagranicznych, aby podobny upadek standardów, któryzagraża naszej wolności politycznej, się znowu nie powtórzył. Albowiem to media powinny służyć polskiej demokracji, a nie polska demokracja mediom.” „..że także media prywatne i ich przekaz stanowią co najmniej równie poważny problem dla polskiej demokracji. Tym poważniejszy, że ciągle jeszcze nie wyartykułowany. Pojawia się pytanie – które w rozwiniętych demokracjach stawiane jest od dawna – czy konieczne są granice dla wolności mediów, bez których stają się one zagrożeniem dla wolności politycznej i równych praw obywateli. Czy nie znaleźliśmy się w sytuacji, gdy potrzebna stała się ingerencja państwa, regulująca działalność mediów, ograniczająca ich wolność, aby ochronić wolność obywateli oraz wolność Polski”....(więcej )
Prof. Mujahid Kamran Należy także pamiętać, że obecnie 80% amerykańskich elektronicznych i drukowanych mediów należy do tylko 6 dużych korporacji. Sytuacja ta powstała w ostatnich dwóch dekadach. Te korporacje są własnością elity. Jest prawie niemożliwe by człowiek, który jest zorientowany w tym co dzieje się na poziomie globalnym, oglądał, nawet przez kilka minut, zniekształcenia, kłamstwa i fabrykacje, nieustannie podawane przez te media, organy elity dokonujące propagandy i pranie mózgów.”...”Brzeziński twierdzi, że po raz pierwszy w historii ludzkości nie euro-azjatyckie mocarstwo stało się dominujące i musi zdobyć władzę nad Eurazją, jeśli ma pozostać dominującym mocarstwem światowym: „Dla Ameryki główną geopolityczną nagrodą jest Eurazjia … Około 75% ludzi na świecie żyje w Eurazji … Eurazja stanowi około 60% światowego PKB i około 3 / 4 znanych światowych źródeł energii”. „...”Brzeziński pisze: „Ale to na najważniejszym boisku świata – w Eurazji – w pewnym momencie może się pojawić potencjalny rywal Ameryki. To skupianie się na kluczowych graczach i prawidłowym ocenianiu regionu musi być punktem wyjścia do formułowania amerykańskiej strategii geopolitycznej dla długoterminowego zarządzania eurazjatyckimi interesami geopolitycznymi Ameryki”......(więcej) 
Poseł Terlecki „ Nie dopuścić do monopolu w prasie „Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zwleka z odpowiedzią, czy zgodzi się namonopol niemieckiego koncernu medialnego w prasie lokalnej.Od marca leży wniosek w tej sprawie złożony przez Polskapresse, który chce przejąć prasę lokalną od koncernu Media Regionalne należącego do brytyjskiej grupy Mecom. Jeśli UOKiK zgodzi się ipójdzie niemieckiej firmie na rękę, to skupi ona prawie 90 procent prasy lokalnej.Taki monopol nie byłby możliwy w żadnym europejskim kraju. O braku - wydawałoby się jedynej racjonalnej decyzji urzędu zwalczającego monopol - rozmawiamy z posłem PiS prof. Ryszardem Terlecki „.....” Po drugie, choć w dokumentach zapewnia się, że chodzi wyłącznie o projekt biznesowy, to w razie potrzeby taka kumulacja na rynku medialnym może stać się narzędziem politycznym.Tym bardziej, że te media kumuluje w swoich rękach sąsiedni kraj, który ma znaczący interes w tym, aby nas sobie podporządkować politycznie i od wielu lat, co prawda w białych rękawiczkach, ale jednak wtrąca się niekiedy w polskie sprawy.W każdym razie lokuje ten sąsiad w naszym kraju swoje polityczne cele.”...(więcej )
Filip Memches „Świat według gadzinówki „Niemcy już w czasie wojny doskonale zdawali sobie sprawę z opiniotwórczej roli mediów. Stąd u nich taka dbałość o różnorodność prasy„...” Przeciwbólowe środki perswazji. Co z tego wszystkiego wynika? Niemcy świetnie zdawali sobie sprawę z opiniotwórczej roli mediów. Bo media to bądź co bądź czwarta, nie byle jaka, władza. Kiedy przeglądamy się w nich jak w lustrze, one nad nami panują. Mogą nasze poczucie wartości czy godności zarówno zawyżać, jak i zaniżać. Mogą nasze potrzeby czy nasze kompleksy rozgrywać. Mogą to robić dziś, jak mogły ponad pół wieku temu.”.....”Tymczasem nie możemy zapominać, że skuteczny podbój to nie tylko brutalna przemoc, lecz i miękkie, wręcz przeciwbólowe, środki perswazji. Od zniewolenia fizycznego groźniejsze pozostaje zniewolenie duchowe. „..Okupacja hitlerowska utrwaliła się w polskiej pamięci zbiorowej jako jeden wielki koszmar. To oczywiście truizm.Chociaż nie dla kogoś, kto czerpałby wiedzę na ten temat z ówczesnych źródeł. W tym przypadku chodzi o tak zwane gadzinówki, czyli polskojęzyczne tytuły wydawane w Generalnej Guberni z upoważnienia jej władz „....(więcej)
Jak  donosi portal biznesowy „GW”, koncern Bauer Media Group jest bliski przejęcia telewizji TVN. Do transakcji może dojść jeszcze w lutym.Jeśli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) dopuści do kupna stacji telewizyjnej przez niemiecki koncern, niemal wszystkie polskie media znajdą się w obcych rękach.Bauer Media Group kontroluje bowiem w Polsce kolorowe magazyny, grupę RMF, a także portal Interia. Natomiast rynek gazet regionalnych w 90 proc. jest w posiadaniu niemieckich koncernów.”...(źródło )
Krasnodębski  „Ostatnia faza kryzysu finansowego spowodowała,  że do świadomości Polaków, a także innych Europejczyków  dotarło, jak bardzo dominującym państwem  na Starym Kontynencie jest nasz zachodni sąsiad „ Stało się coś, czego się kiedyś obawiano. Jak wiadomo, Wielka Brytania i Francja zgodziły się bardzo niechętnie na zjednoczenie Niemiec, bojąc się zakłócenia równowagi w Europie ....”„W liberalnym ładzie hegemonicznym reguły są negocjowane, podporządkowanie się jest oparte na zgodzie. (…) Słabsze i drugorzędne państwa mają możliwość głosu, a ich zgoda, by operować w ramach ładu jest oparta na gotowości państwa dominującego, by się powściągać i sprawować swoją władzę oraz przywództwo, kierując się dobrem ogólnym. W swej najbardziej rozwiniętej formie liberalnej ład hegemoniczny jest oparty na regułach prawa” ....”  Obecnie, gdy trudna faza jednoczenia Niemiec została zakończona, ich siła wzrosła niepomiernie. Czy Niemcy staną się hegemonem Europy? A jeśli tak, to czy będą hegemonem liberalnym w wyżej zdefiniowanym sensie? Może Europa przekształci się w imperium z dominującym, niemieckim rdzeniem? „...”Trzeba jednak pamiętać, że są drugim na świecie eksporterem broni, a ostatnio eksport ten również szybko rośnie „....”Nie można jednak wykluczyć, że zwyciężą tendencje mocarstwowe, coraz mocniejsze wśród niemieckich elit. Tony Corn, doradca amerykańskiego Departamentu Stanu, twierdzi, że „dzisiaj niemieckie elity (…) próbują uczynić z 27 członków Unii Europejskiej nowoczesny odpowiednik 27 landów Cesarstwa Niemieckiego”….”o taką formę ładu politycznego i współpracy, w której Polska zachowałaby suwerenność, przyjazne stosunki z sąsiadami i możliwości rozwojowe, a jednocześnie, która nie pozwalałaby na dominację Niemiec. Rozumiał to Lech Kaczyński, podkreślając, że „nasza rozgrywka w Unii to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej” ….”Coraz wyraźniejsze jest też podporządkowanie kulturowe i polityczne. Podejmowane w Polsce przez niemieckie instytucje działania mogą uchodzić za przykład „hegemonialnej socjalizacji”, w której elicie państwa podporządkowanego wpaja się normy kulturowe państwa hegemonicznego.Elita kraju podporządkowanego przyswaja je sobie i dzięki temu uprawia politykę zgodną z wyobrażeniami hegemona o porządku politycznym „.....”Prezydent Lech Kaczyński zwracał uwagę na chęć uzyskania przez Niemcy wpływu na polską politykę: „Nie chodzi o to, że chcą nas zaatakować, wymordować czy nie pozwolić nam w miarę dobrze żyć. Chodzi o to, aby nie pozwolić Polsce stanąć na drodze Niemiec do statusu mocarstwa w skali globalnej„.....”W cytowanej książce Ikenberry przeciwstawia liberalnej hegemonii relacje kolonialne, w których dominacja jest zupełna.Istnieją jednak także formy pośrednie, na przykład relacje neokolonialne. Zakładają [one] bardziej pośrednie rządzenie, w którym lokalne elity sprawują rządy w swoim systemie politycznym, ale pozostają bezpośrednio związane z krajem dominującym i są zależne od niego. Lokalne elity są kooptowane do odgrywania pomocniczej roli w szerszym hierarchicznym porządku polityczno-gospodarczym i są nagradzane ekonomicznymi korzyściami i gwarancją bezpieczeństwa. Zarówno w przypadku kolonialnych, jak i neokolonialnych relacji w tle istnieje groźba zastosowania przemocy w celu wymuszenia władzy dominującego państwa, ograniczającej suwerenność i wyznaczającej granice wyborów politycznych w państwie podporządkowanym (więcej )
Mój komentarz Dlaczego żaden amerykański koncern medialny nie kupuje TVN tylko Amerykanie pozwalają na jego kupno Niemcom , czyli tym samym pozwalają Niemcom wzmocnić na gardłach Polaków kolonialny powróz propagandy. Decyzja o kontroli nad rynkiem medialnym, kupnie lub sprzedaży potężnych tytułów prasowych , stacji radiowych, czy telewizyjnych to nie tylko decyzja ekonomiczna, ale przede wszystkim polityczna . Decyzja polityczna ze strony kolaborantów i ze strony państw przejęcia propagandowego. Bezpieczeństwo ideologiczne państwa i społeczeństwa jest tak samo ważne jak bezpieczeństwo militarne, czy energetyczne , choć mało kto sobie zdaje z tego sprawę. Jeśli Amerykanie tak naprawdę myśleliby o trwałym sojuszu z Polską i o wyrwaniu Polski spod neokolonialnej okupacji Niemiec to musiałyby podjąć polityczna decyzję o zwalczaniu niemieckich mediów w Polsce i wyrugowaniu związanych z tym zagrożeń ideologicznych i propagandowych. Dlaczego w takim razie Amerykanie nie kupują TVN tylko oddają dobrych kilka milionów polskich lemingów TVN i tak już ogłupionych przez różnych Durczoków do dalszego odmóżdżania ….Niemcom. A bezpieczeństwo ideologiczne Polski nie istnieje . Jesteśmy medialną kolonią Niemiec i tylko Niemiec. Mam coraz gorsze przeczucia ,że doszło do jakichś tajnych porozumień USA i Niemiec zgodnie z którymi Amerykanie oddają Polskę w niemiecka strefę wpływów . Z pewnością może to być związane ze zgoda Niemiec na utworzenie wielkiej strefy wolnego handlu Ameryki Północnej i Unii Europejskiej zarządzanej przez USA i z dużym j udziałem w tym Niemiec . Bo chyba nikt nie sądzi ,że strefa ta może powstać be zgody Niemiec. W tle jest też podział ewentualnych przyszłych łupów na Wschodzie. Ma nadzieję że się mylę , ale oprócz oddania Polski w pacht niemieckiej propagandzie wycofanie się Chevronu z łupków w Polsce co też ma podłoże polityczne i całkowity brak amerykańskiej armii, amerykańskich koncernów i amerykańskiej technologii na ziemiach polskich jest więcej niż niepokojący . Co nie znaczy ,że próba liczenia na strategiczny sojusz Polski z USA jest pozbawiona sensu . Cały czas musimy liczyć na to ,że taki antyniemiecki i antyrosyjski sojusz może powstać , bo przymierze Polski z USA jest w tej chwili jedynym realna szansą na szybkie wyrwanie się spod kolonialnej podległości w stosunku do Niemiec , oraz że taki geopolityczny układ pozwoli nam zawiązać strategiczne więzi polityczne i gospodarcze z Ukraina, a kto wie, może i z Białorusią Marek Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1068
1068
1068
BWV 1068 Air
Bach, JS BWV 1068 Air from Suite in D major
Orchestral Suite No 3 Air BWV 1068 (J S Bach) classical guitar
CSB 1068 1 SIM card no recognized
rotel rsp 1068
#1068 – An Expiring Business Lease
J S BACH Air Suite no 3 BWV 1068
1068 Betts Heidi Namiętne noce

więcej podobnych podstron