TADEUSZ ŻELEŃSKI BOY -
SŁÓWKA
WSTĘP – Tomasz Weiss
I GENEZA KABARETU
1. Kabarety literackie, ich początki i dzieje:
Współcześnie przez określenie „kabaret” zwykło się rozumieć widowisko estradowe o charakterze kameralnym, prezentowane zwykle w małym lokalu. Trzon programu kabaretowego stanowią: piosenki, wiersze, teksty o charakterze rozrywkowym, humorystycznym, ale także politycznym, scenki humorystyczne, jednoaktówki, monologi, skecze. Widowisko kabaretowe prowadzi zawsze konferansjer.
Geneza Słówek Boya wiąże się ze słynnym krakowskim kabaretem, który rozpoczął swoją działalność w cukierni Jana Michalika przy ulicy Floriańskiej w Krakowie w październiku 1905 roku.
Geneza kabaretu jest ludowa (anonimowe ludowe piosenki o treści społecznej, politycznej i erotycznej). Literatura i rozrywka kabaretowa należy ze względu na swoje tradycje i swoją istotę do nurtu „sowizdrzalskiego”, nurtu lit. opozycyjnej, której ostrze zwrócone było przeciw stosunkom, obyczajom, kryteriom ocen, prawu i polityce oficjalnej. Fritz Martini , autor hasła Kabarett, uważa, że widowisko kabaretowe wywodzi się z quasi-spektakli improwizowanych przez śpiewaków i mimów wędrownych. Twierdzi również, że za wielkich protoplastów literatury kabaretowej można na przykład uznać Villona i Rabelais’go.
2. Kabarety francuskie:
W latach 50- i 60-tych XIX w. powstają w Paryżu tzw. „kluby” skupiające ludzi sztuki, gromadzących się w licznych kawiarenkach dzielnicy łacińskiej. Artyści mieli wówczas poczucie izolacji i swobody, aż do czasu gdy na odwiedzanie artystycznych knajpek zaczęła się moda czy wręcz rodzaj snobizmu. Artyści bronili się przed inwazja niepożądanych gości częstymi zmianami miejsca spotkań, ale nie przynosiło to skutku.
- „klub” Hydropatów – najbardziej głośny i liczny, początkowo w Cafe Voltaire, przewodniczył mu Goudeau.
- klub Akademia – skupiał malarzy, rzeźbiarzy i poetów, założyciel – Rudolphe Salis, wydawali pismo pt. Le Citoyen.
- Chat Noir (Czarny Kot) – powstał z połączenia Hydropatów i Akademii, był to pomysł Salisa, w którego przerobionym atelier mieścił się klub. Wydawali pismo pod tym samym tytułem. Chat Noir powstał jako przeciwwaga dla popularnych, skomercjonalizowanych imprez rozrywkowych, obliczonych na snobistyczne gusta płacącej, mieszczańskiej publiczności. Artyści wyrośli w Chat Noir: Aristide Bruant (słynny autor i wykonawca piosenek, nadał styl i charakter temu gatunkowi literackiemu), Teofil Steinlen (rysownik, malarz), Marcel Legay i inni. Gdy klub stał się głośny przeniósł się w 1885 do domu przy Rue Victor Mosse. Do 1885 roku Chat Noir był niekomercyjnym, elitarnym, literackim kabaretem artystów, którego widownia składała się z członków-przyjaciół. Od momentu otwarcia sali dla publiczności trzeba była zacząć się liczyć z potrzebami płacących odbiorców. Pojawia się wówczas pantomima i teatr marionetek (char. pierrot – cechy tragiczno-błazeńskie). W 1896 kabaret przestaje istnieć.
- w 1885 w starym pomieszczeniu Chat Noir A. Bruant otworzył swój własny kabaret – La Mirliton
Muzykę dla piosenek kabaretowych tworzyli np. Debussy i Delmet.
Ok. 1900 roku następuje wyraźny zmierzch tradycji kabaretu literackiego we Francji.
3. Kabarety niemieckie i ich dzieje:
W l. 70- i 80-tych powstają w Berlinie tzw. tingel-tangle, singenspielhallen oraz varietes odwiedzane przez rzemieślników, służbę domową itp. W tym samym czasie powstają także lokale dla b. wybrednej publiczności, jednak nie mają one wiele wspólnego z kabaretem. Konkurencją dla takiej rozrywki zaczynają się stawać brettle – scenki satyryczne o podłożu politycznym. Pojawiają się akcenty społeczne i char. dla środowisk cyganeryjnych protesty przeciw podporządkowaniu jednostki bezdusznemu aparatowi biurokratycznemu. Przełomowa datą dla niemieckiego kabaretu stał się rok 1901. Ernst Wollzogen założył wtedy Buntes Theater, pierwszy überbrettl (nadscenka), którego ideę wywodził z filozofii Nietzschego. Składały się nań teksty o char. prowokacji obyczajowej wobec „filistra” i jego mentalności oraz erotyzm. Kabaret ten był od początku otwarty dla publiczności. Debiutował tu Oscar Strauss. W 1901 roku powstał także kabaret Schall und Rauch, którego założycielem był Max Reinhardt.
W 1901 r. w Monachium powst. najciekawszy na terenie Niemiec kabaret literacki Elf Scharfrichter (Jedenastu Katów). Teksty dla Katów pisali m.in. Max Halbe, Frank Wedekind (jego poezja zawierała akcenty polit. i społ.; oskarżono go o wolnomyślność i obrazę majestatu cesarza), Peter Altenberg – czyli literacka czołówka tamtej doby. Współpracowali z nimi rysownicy i karykaturzyści. Prezentowano teksty Hölderlina i Novalisa. Ideą kabaretu było przeciwdziałanie niebezpieczeństwu krępowania wolnej myśli. Był związany z czasopismem Simplicissimus (powst. w 1896). Literatów było stosunkowo mało, trzon stanowili malarze i inni. Gł. filar kabaretu Marc Henry był dziennikarzem. Kabaret działa do 1903 roku.
4. Kabarety w monarchii austro-węgierskiej:
W 1906 w Wiedniu powstaje Nachtlicht, naśladujący Jedenastu Katów. Współpraca: Marc Henry (po tournée Katów osiadł w Wiedniu), Marya Delvard, Hermann Bahr. Po roku kabaret upada. W jego miejsce powst. Das Theater und Kabarett Fledermaus (kierownik – Henry). W 1910 w Budapeszcie powst. kabaret lit. Modern Szinpad, a w 1913 Ferenczy Kabaret, nastepnie Bonnboniere. W 1911 w Pradze powst. Monmartre, założony przez J. Waltnera. Bywali tu Jarosław Haszek, Franz Kafka, Egon Erwin Kisch.
5. Początki kabaretów w Polsce. Dyskusja o kabaretach.
W 1901 r. w „Chimerze” – ostry atak Miriama na nadscenki, które uważa za potwierdzenie procesu rozkładu, w którego rezultacie ginie prawdziwa sztuka. Według niego istotą prawdziwej sztuki są tematy wieczne, a nie bezpośrednie echo codzienności. Modę na kabarety uznaje za rezultat nacisku odbiorcy masowego. W 1904 J. A. Kisielewski (przyszły współzałożyciel Zielonego Balonika) w artykule Panmusaion przestrzegał przed naśladowaniem mody zachodniej. Modę na kabarety nazywał chorobą także A. Nowaczyński.
6. Pierwsze kabarety w Warszawie i Krakowie:
W 1902 r. Nałkowska zapisała w swych Dziennikach, że uczestniczyła w posiedzeniu cabaretu Jellenty i Kaufmana (nie wiadomo dokładnie kiedy i jak długo działał). Z kolei w Krakowie działały kabarety Odeon (przy hotelu Union) i Colosseum (potem Apollo). Kabarety te cieszyły się dobrą frekwencją, ale raczej złą opinią.
7. Powstanie Zielonego Balonika:
Trudno dokładnie ustalić jak naprawdę wyglądała inicjatywa powołania do życia Jamy Michalikowej. Tadeusz Boy Żeleński dawał jedynie do zrozumienia, że istotną rolę odegrał Jan August Kisielewski. Boy w szkicu o Szopce Zielonego Balonika, pisał, że to właśnie Kisielewski będąc w cukierni Jana Michalika w Krakowie (blisko Szkoły Sztuk Pięknych) rzucił pomysł powołania kabaretu. W cukierni tej znajdował się tzw. stolik malarski gdzie siadywali młodzi i tworzyli karykatury i parodie. Podobno gdy myśleli nad nazwą kabaretu zauważyli chłopca z zielonymi balonikami i stąd nazwa.
Do inicjatorów należeli na pewno: J. A. Kisielewski i Edward Żeleński (brat Tadeusza). Poza tym inicjatywa powołania kabaretu była po prostu zbiorowa (gł. środowisko malarskie, plastyczne, ale także sporo urzędników, ludzi uprawiających politykę w obozie konserwatywnym, względnie współpracownicy konserwatywnego „Czasu”, np. Rudolf Starzewski – redaktor naczelny tego dziennika). Inni: Zenon Pruszyński, Feliks Jasieński, Józef Albin Horbaczewski, Leon Schiller, Juliusz Osterwa, Teofil Trzciński, dr Karol Roman Brudzewski, Ludwik Zengteler, Ryszard Ordyński, Karol Rostworowski, Bolesław Raczyński i inni. Literaci: Adolf Nowaczyński (jedynie szerzej wtedy znany), Edward Leszczyński i Bogusław Adamowicz. Trudno więc nazwać ten kabaret literackim. Był to raczej kabaret artystów i ludzi sympatyzujących ze sztuką. Wkrótce zaczął odgrywać rolę opiniotwórczą. Bywali tu H. Sienkiewicz, W. Reymont, J. Kasprowicz, Przerwa-Tetmajer, Żeromski, Tadeusz Pawlikowski (reżyser i dyrektor teatru we Lwowie, twórca sławy teatru krakowskiego w okresie Młodej Polski).
Zielony Balonik nie był kabaretem politycznym i w tym punkcie wyłamywał się z tradycji w dziejach tej instytucji.
IV. TEMATYKA SŁÓWEK. EROTYZM
Przeprowadzona przez Boya demistyfikacja erotyzmu, sprowadzenie go do wymiarów, które dają się określić w prostych kategoriach biologii, fizjologii, to polemika z modernistyczną mistyką płci. Wystąpił także przeciw pruderii, świadczącej jego zdaniem o zakłamaniu cechującym stosunek polskiej lit. do erotyki. Tej tradycji przeciwstawił prawdę o erotyzmie i jego różnych aspektach. Jawność erotyzmu to temat Abecadła. Wierszyk Stefania zawiera przestrogę: w miarę upływu lat znika atrakcyjność kobiecego ciała, a wraz z nią możliwość przeżywania erotycznych doznań. Franio to tekst ukazujący budzenie się erotyzmu u chłopca. Ludmiła informuje o erotycznych marzeniach dziewczyny (z przekornym stwierdzeniem, że nawet „tłuste cielsko” nie wyklucza erotycznych marzeń). Erotyzmem nasycony jest wiersz Z nastrojów wiosennych. Fałszów i mitów narosłych wokół dziewictwa dotyczy Naszym hymenografomanom. Udział w tworzeniu mitu kobiety-Polki, dziewicy, ma zdaniem Boya lit. romantyczna. W wierszu Replika kobiety polskiej odnajdziemy skargę współczesnej polskiej kobiety, która nie chce brać za to odpowiedzialności.
Z kolei w wierszu Litania ku czci P. T. Matrony Krakowskiej atakuje Boy mit dotyczący przesadnego kultu tych lat, w których kobieta staje się matroną. Zdaniem Boya atrybutami, które obrosły absurdalnymi, mitycznymi walorami są „szpetność, głupota, sadło”.
Boy atakuje stereotypy i konwencje ukształtowane przez romantyzm a związane gł. z widzeniem i traktowaniem kobiety. Mitologia w jaką obrosła rola kobiety w życiu, jest gł. przeszkodą w ujawnianiu się jej erotycznych potrzeb – List otwarty kobiety polskiej.
Jednak miłość odarta z fałszywego sentymentalizmu, zbanalizowana i strywializowana, nie tylko nie wyklucza pytań metafizycznych, ale wręcz do nich prowadzi – Kłoski. Boy, programowo racjonalista i pragmatyk, nie mógł uwolnić się od pytań metafizycznych. Świat odarty z idealizmu okazywał się bowiem zbyt brzydki. Boy, w duchu, tęsknił do wartości idealnych – Wszystko jest głupie…. Często dowcip u poety bywał kamuflażem. W gruncie rzeczy Boy nie umiał się uwolnić od poczucia bezsensu ludzkiej egzystencji (wiersze: Nikt mi ponoś nie zaprzeczy…, Majową, cichą nocą). W wierszu Znowum wrócił poeta odsłania konflikt: poczucie bezsensu egzystencji zagłuszane jest próbą akceptacji życia. Próby te potwierdzają jednak pogląd, że znalezienie w życiu szczęścia jest utopią. Namiastki szczęścia i sensu można szukać jedynie w świecie myśli i poezji. Boy używa w wierszu języka poetyckiego i kolokwialnego, nawet wulgarnego. Prozaizmami i wulgaryzmami autor prawdopod. bronił się przed uleganiem nastrojowi nie związanemu z racjonalistyczną postawą wobec świata. Takie refleksje pojawiają się jednak w Słówkach raczej rzadko.
1. Słówka o zadaniach lit. i miejscu artysty w społeczeństwie:
Pieśń o mowie naszej – próba udowodnienia, że słowo „wysokie” określa „niską” treść i odwrotnie. Przywrócenie zasady, że słowo ma określać wiernie swój desygnat realny jest, zdaniem Boya, tendencją współczesności (odwrócenie się od modernistycznego kultu dla barokowej ozdobności). W wierszu Dusza poety autor demaskuje mit Młodej Polski o artyście jako nadczłowieku, kapłanie. Z kolei anachronizm postaw, które może kiedyś miały sens i szokowały swą nowoczesnością i odwagą ukazuje w wierszu Kuplet Młodej Polski.
2. ocena rewolucji modernistycznej
Według Boya rola Przybyszewskiego i jego popleczników w Krakowie to przede wszystkim wstrząs obyczajowy. Mimo, że poeta nie był wielbicielem Przybyszewskiego uważał ten wstrząs za pożyteczny, za warunek i klimat dla postępu. W wierszu Boya O bardzo niegrzecznej literaturze polskiej i jej strapionej ciotce, przekornie dedykowanym J. E. Prof. Dr. Hr. St. Tarnowskiemu, ciotka gorszy się postępowaniem Józia – modernisty. Pojawia się tu również walka z patriotycznym patosem, należąca u Boya do kampanii kompromitowania polskich mitów. Brak aprobaty dla przesadnego kultu dla przeszłości wynikał m.in. z tego, że odwraca on uwagę od teraźniejszości i, że wiele postaci i wydarzeń historycznych obrosło fałszywymi mitami.
Proroctwo Królowej Jadwigi – przeciwstawienie militarnym pasjom Jagiełły pozytywistyczną postawę Jadwigi.
Karykaturalne portrety Lucjana Rydla: Z podróży Lucjana Rydla na Wschód (w tonie Grobu Agamemnona) i Pobudka śpiewana przez banderię krakowską w czasie pochodu jubileuszowego w Wiedniu (1908).
Portret Jana Styki (chciał w Barbakanie ulokować Panoramę Grunwaldzką): Mistrzowi Styce. Złośliwy wizerunek Ferdynanda Hoesicka(krytyk lit., autor biografii, nie stroniący od erotycznych przygód): Dzień p. Esika w Ostendzie.
Swoje portrety w Słówkach mają także: Wincenty Lutosławski (Student i studentka ze stowarzyszenia „Ethos”), Jerzy Mycielski, Włodzimierz Tetmajer („Kurdesz ministerialny” posła ziemi krakowskiej, Bronimierza Tetmajera), Jan Lemański (Jak wygląda niedziela oglądana przez okulary Jana Lemańskiego), Jacek Malczewski (Kuplet Jacka Symbolewskiego).
Żeleński często stosuje kontrast między sytuacją liryczną a brutalną prozą życia: Z nastrojów wiosennych; Ernestyna; Modlitwa estety; O tem, co w Polszcze dziejopis mieć winien.
Karykaturalny obraz Krakowa: Pieśń o ziemi naszej; Zur Hebung des Fremdenverkehrs; Nowinki krakowskie; O tym co mówili w kościele u kapucynów. Pieśń dziadkowa.
V. MIEJSCE SŁÓWEK W PRZEŁOMIE ANTYMODERNISTYCZNYM
Słówka są ważnym epizodem w kampanii o przełamanie konwenansów modernistycznych i parnasistowskich w lit. polskiej. Swoją popularność zawdzięczają gł. temu, że Boy swe utwory zebrał, wydał i reklamował; erotyce; ale też wysokim walorom artystycznym (gra dysonansem; słownictwo potoczne – zbliżenie lit. do życia; aluzje lit., pastisz, zabawa słowami, rymami i rytmem). Wiele sformułowań ze Słówek stało się powiedzonkami.
Przeciwnicy Zielonego Balonika: Wilhelm Feldman (twierdził, że Ziel. Bal. nie wywodził się z tradycji kabaretów francuskich, ponieważ nie uprawiał satyry politycznej), Karol Irzykowski, Adam Polewka.
Inne kabarety:
- Kraków (Figliki Arnolda Szyfmana; kabaret prywatny u Ludwika Pugeta)
- Warszawa (Momus – powst. w 1909, jego inicjatorem był Szyfman; Miraż; Sfinks; Kometa; Argus; Czarny Kot; Qui Pro Quo; Perskie Oko; kabaret prywatny w atelier Leopolda Sznicera).
Tom Słówka opublikował Boy po raz pierwszy w r. 1913. W 1931 wyszło tzw. wydanie jubileuszowe. Słówka w serii BN opierają się na ostatniej za życia pisarza edycji z 1938 roku.
/opracowanie z chomika: skarbnica myśli/
Przykładowe Utwory; Układ;
„Słówka” – zbiór ulotnych wierszyków osobistych, kupletów i piosenek, pisanych przeważnie dla krakowskiego kabaretu „Zielony Balonik”; maja one charakter ironiczno – żartobliwy.
Książeczka podzielona jest na kilka części:
/krótsze utwory zamieszczam w całości, dłuższe postaram się w kilku słowach streścić – nie wszystkie, ale część/
RÓŻNE WIERSZYKI
SŁÓWKA
Gdy cos mnie nadto wzruszy
Lub serce mi podrażni,
Chowam się po uszy
Do swojej wyobraźni.
Tam o każdziutkiej porze
Schronienie mam zaciszne,
Gdzie myśl wyprawiać może
Przeróżne rzeczy śmieszne.
Miast czerpać próżną chwałę
W tym, że jak z książki gada,
w głupiutkie słówka małe
Calutka się rozpada.
Te słówka mi uciechy
Sprawiają nieraz mnóstwo,
Lubię ich puste śmiechy
I ducha ich ubóstwo.
Jak błazenekowie mali
Słówko się z słówkiem cacka,
To jęzor mu wywali,
To szczypnie je znienacka.
Jedno przez drugie hasa
Wydając kwik wesoły
Niby dzieciaków Masza,
Gdy wyrwie się ze szkoły.
Jednemu w tej pogoni
Pąsem nabiegną lice,
Gdy żywszy ruch odsłoni
Młodziutkich płci różnice;
Inne, troszeczkę z boku,
Przestanie gdzieś nieś miele
I stoi z miegłką w oku
Jak zadumane ciele;
Te dwa, w pustocie nowej,
Objęły się przyjemnie
I same w rytm gotowy
Splatają się beze mnie;
Ja patrzę na niewinne
Figielki miłych dziatek
I wolę niźli inne
Ten mały własny światek…
***
„O BARDZO NIEGRZECZNEJ LITERATURZE POLSKIEJ I JEJ STRAPIONEJ CIOTCE” – Utwór dedykowany St. Tarnowskiemu; podzielony jest na 6 części; pokrótce(jest to utwór rymowany! I humorystyczny):
I – Jest Stara Ciotka i Młody, brzydki chłopiec- jej siostrzeniec (Józio); Józio robi wszystko na opak – jest modernistą; Ciotka zaś jest „panną czystą”; Ciotka próbuje mu dać przykład grzecznych dzieci, by jak oni był grzeczny, lecz: „On rozeprze się wygodnie,/Obie ręce włoży w spodnie,/ Śmieje się i kiwa głową, Jakby mówił: <Gadaj zdrowo!>”.
II – Część ta pokazuje psoty Józia: maluje bez sensu twierdząc, że są to witraże, wieczorem biega nago „i rozbija wszystkich lagą”, psuje meble mówiąc, że tworzy sztukę, dzieci młodsze uczy różnych słów. Ciotka jest załamana: „Raziła ją na kształt gromu/ Taka hańba w polskim domu!”
III – Ciotka czasami zbierze dzieciaki i chce im opowiadać o różnych wielkich ludziach, by potem dzieci mogły jej powiedzieć, która postać najbardziej się im podobała, a Józio wyśmiewa się z nich i mówi, że najbardziej ceni Kambrona (franc. Przywódca, który się poddał.
IV- Historyjka, jak do ciotki przyszedł gość i kobieta poprosiła, by chłopiec przywitał się z panem i opowiedział jakąś bajeczkę. W bajeczce chodzi o to, że „Staś na sukni zrobił plamę”- plama była z ponczu na sukni jego matki. Matka zaś powiedziała, że sukni nie szkoda, ale ponczu! Gość się śmieje, a Ciotkę „krew zalewa” ze wstydu i ze złości dostała mdłości ;).
V – Ciotka nawet jak ma lekcję z Józiem bardzo się denerwuje; chłopiec przekręca wyrazy, mówi pojęciami modernistycznymi i tymi ideałami się kieruje.
VI – Na wieczór babcia zaciąga Józia do pacierza, mówi głośno modlitwę, a Józio ma powtórzyć; chłopiec nie jest zainteresowany modlitwą, bo chce mu się siusiu i spać, poza tym modlitwa ciotki jest w duchu pozytywizmu, a on jest modernistą :P.
***
ACH! CO ZA PRZEŚLICZNE ABECADŁO!
(Fragment zamierzonego dzieła)
Bb
Barbara suę bawiła z bernardynem bardzo,
Lecz że taką zabawą zacni ludzie gardzą,
Teraz każde z osobna winy swoje maże:
Bernardyn beczy Bogu, a bęben Barbarze.
Cc
Certował się co nocy Cecylia Celestyn,
Z ilu dań ma się składać ich miłosny festyn;
Dziś błąd swój poniewczasie pojmować zaczyna
Cesia Całując chłodne ciało Celestyna
Dd
Długą dyskusję z durniem dorzeczna Dorota
Wiodła, co jest ważniejsze, czy miłość, czy cnota;
Tymczasem się ściemniało: gdy weszli rodzice,
W dłoniach durnia dostrzegli Dorotę dziewicę.
Ee
Ekscytowała Edzia eteryczna Emma,
Iż przewrotnej miłości chce poznać dilemma:
Póty się naprzykrzała, aż wreszcie znudzony
Edward ewakuował Emmy edredony
***
UWIEDZIONA Dialog (!) sceniczny – słowem: Mówi tylko ona; jest piękna, wykształcona i pięknie mówi, on – po trochu kulturysta – siedzi i słucha; negatywny obraz kobiety – jest puszczalska – niby nie chce, by jej dotykał, a sama do tego dąży. Jest bardzo niezdecydowana: najpierw nie chce potem chce, nie chce, chce itd. W końcu jednak widać, że oddaje mu się… jej wypowiedź kończy się słowami: „Pan jest człowiek nikczemny” – Facet uwiódł ją… obecnością??
SŁOŃCE JESIENNE (TRYPTYK) – 3 wiersze miłosne
EXPIACJA
Jest czas rodzenia i czas umierania; czas sadzenia i czas wycinania tego,
co sadzone; czas rozrzucania kamieni i czas zbierania kamieni; czas...
Eccl.III, 2-8
I przyłożyłem do tego serce moje, abym poznał mądrość i umiejętność,
szaleństwo i głupstwo; alem doznał, iż to jest utrapieniem ducha.
Eccl.II, 17
O paniach, co mnie kochały,
serdecznie nieraz myślę;
mają swój kącik mały,
lecz ciepły w mym umyśle.
Zachodzę tam czasami,
gdy chwilkę taką utrafię,
i patrzę prawie ze łzami
na zblakłe fotografie.
Patrzę z uczuciem winy
w wasze niknące twarze,
O wy, upojeń godziny
na życia mego zegarze...
Ach, jest czas obłapienia,
powiada Eklezjasta (III,5),
jest czas, gdy świat przesłania
potęgą swą niewiasta;
gdy ciało w słodkim uścisku
straszliwa rozkosz zesztywnia
i byt, jak w Grala półmisku,
w niej się u-o-bie-kty-wnia;
gdy serca potężne bicie,
w pieszczot jedynej dobie,
zamyka i tworzy życie,
i celem samo jest w sobie...
I jest czas znowu inny,
gdy DUCH się z siebie rodzi
i chmurny a niewinny
od szczęścia precz odchodzi;
i niecierpliwie wstrząsa
przyziemnych pęt ostatek,
i szarpie się, i dąsa
wśród koronkowych gatek;
i podejrzliwie spogląda,
i gnuśny spokój płoszy,
i dziesięciny żąda
od każdej chwili rozkoszy;
i tylko tej ochocie
istnienia przyznaje prawo,
co Mu okupi się w złocie
i Jemu będzie strawą — —
... i w waszym lubym objęciu,
współbliski jeszcze ciałem,
co czwarty uścisk w przecięciu
haniebnie z NIM was zdradzałem;
przez dziurkę nad lewym bokiem
krew waszą piłem ciepłą,
by tym cudownym sokiem
treść mą ożywić zakrzepłą:
wyście mi były "praiłem",
z któregom wstawał poetą —
i za to was płaciłem,
ach, jakże lichą monetą!
Jakże wam często kradłem
najświętsze dobro wasze,
by gardząc ziemskim stadłem,
wyfruwać hen, jak ptaszę!
Stulałem pokornie uszy
pod szyderstw waszych świstem,
by w katakumby mej duszy
zstępować z sercem czystem:,
umiałem, wbrew pysze męskiej,
maskę niemocy przywdziewać,
by MOCY hymn zwycięski
cichutko w sobie śpiewać!...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Z MOJEGO DZIENNICZKA
JESTEM NIBY MACICA
Jestem niby macica
(Nie damska, lecz perłowa):
Przedziwna tajemnica
W skorupce mej się chowa;
Kiedy mnie coś skaleczy
(O, śliczna metaforo! ),
Naówczas "w samej rzeczy"
Perełkę lęgnę chorą...
Ach, niech się lęże cała
Kolia dla mojej damy,
Iżby pamiątkę miała,
Że troszkę się kochamy;
Żeśmy się wraz zdybali
Na tym padole smutku,
Zanim ruszymy dalej
Westchnąwszy po cichutku...
Niech drobne słówka brzęczą,
Snując półuśmiechami
Niteczkę tę pajęczą
Rzuconą między nami...
***
WSZYSTKO JEST GŁUPIE
Wszystko jest głupie, co rodzi się z myśli,
Anie z kapryśnych słów zgodnego dźwięku;
Wszystko jest kłamstwem, czego nie nakryśli
Pióro bezwolne chwiejące się w ręku;
Wszystko jest nudą, co nie jest marzeniem,
Za światem baśni naiwną tęsknotą –
Wszystko jest zgrzytem, co nie jest westchnieniem
Z Seca do serca wionącym pieszczotą…
***
NIKT MI PONOŚ NIE ZAPRZECZY
Nikt mi ponoś nie zaprzeczy
(Chyba głowy bałamutne),
Że, psiakość, istnieją rzeczy
Przykro, rozpaczliwie smutne,
W których skupił się bezdenny
Symbol całej nędzy świata:
Gnany wichrem liść jesienny,
Genitalia jubilata,
Ostatni kwadrans odczytu...
Jeszcze kilka takich może
Wyplwanych przez Chaos bytu
W oczywistym nie-humorze.
Oto rzeczy, których godło:
Lasciate ogni speranza;
Lub też, gwarą bardziej podłą,
Z polska: a bodaj cię franca...
Lecz głębiej smutne i więcej
Niż wszystko inne, niestety,
Jest w wierze swojej dziecięcej
Zranione serce poety...
MAJOWĄ, CICHĄ NOCĄ…
Majową, cichą nocą
Po mieście błądzę sennym,
Wśród drzew latarnie migocą
W listeczków drżeniu promiennym.
Błądzę, jak jaki Heine,
Z duszą śmiertelnie chorą -
Die kleine, feine, die eine - -
Ach, wszystko diabli biorą...
Śpiewajcie, ptaszki mej duszy,
Istnienia czarowną głupiość;
Może wasz świegot zgłuszy
Myśli mych smutek i trupiość -
Zwińcie mi w kaprys zalotny,
W leciuchne zakręćcie tryle
Wiew życia bezpowrotny
I tęsknot próżnych tyle...
Znów w siebie tylko patrzę
Oczyma zamglonemi,
W mych rojeń śmisznym teatrze,
Jedynym dla mnie na ziemi;
W mar wiotkich błąkam się kole,
Obok mnie gwar i zamęt,
Za przyszłą, lepszą dolę
Krew płynie... i atrament...
Jakaś potężna harmonia
Brzmi coraz to wyraźniej:
To wielka RA-mol Symfonia,
Symfonia polskiej JAŹNI...
Cichajcie, moje wy ptaszki,
Stulcie gardziolka płoche:
Nie czas na wasze igraszki,
Wstyd mi, wstyd za was trochę;
Dość już machania ogonkiem
I móżdżku bezeceństwa;
Czas by już zostać członkiem
Jakiegoś społeczeństwa;
Jednania święcą się gody:
Grajcie mej duszy fanfary!
Umiera błazen młody,
Rodzi się dureń stary...
...Po mieście krążę wpółśpiącym
I pytam przeciągłym śpiewem,
Czy ono snem mym dławiącym,
Czym ja jest jego wyziewem...
Po mieście błądzę sennym
Majową, cudną nocą,
W listeczków drżeniu promiennym
Latarnie tęskno migocą...
***
A KIEDY PRZYJDZIE…
...A kiedy przyjdzie godzina rozstania,
Popatrzmy sobie w oczy długo, długo
I bez jednego słowa pożegnania
Idźmy - ja w jedną stronę,, a ty w drugą.
Bo taka nam już pisana jest dola,
Że nigdy dla nas Jutro się nie ziści,
Wiecznie nam w poprzek stanie tajna WOLA,
Co tkliwość mieni w podmuch nienawiści.
Najmilsza moja! Leć, kędy cię niesie
Twych piórek zwiewność i krwi młodej tętno;
Leć, kędy życia pieśń wzdyma i gnie się
W rytmów tanecznych melodię namiętną;
Leć, kędy Rozkosz wyciąga ramiona
Po smutne serce człowieka tułacze,
Co w jej śmiertelnym spazmie drży i kona,
I wyje z bólu, i ze szczęścia płacze...
Leć... ale pomnij: w pogody uśmiechu,
W marzeń haszyszu i w smutków żałobie,
I w cnót dystynkcji, i w plugastwie grzechu
To wiedz, najmilsza: ja jestem przy tobie.
Oczyma na cię patrzę skupionemi,
Jak na misterium ważne, groźne prawie,
I co bądź czynisz, biedna Córo Ziemi,
Ja, brat twój starszy, ja ci błogosławię...
...Gdy będziesz cierpieć, ja ciebie pocieszę,
A gdy się zbrukasz, wówczas wiedz, ty droga:
Ja cię wysłucham i ja cię rozgrzeszę,
Bo taką władzę mam daną od Boga.
W twe dłonie wtulę twarz od tęsknot bladą,
O twe kolana głowę oprę biedną,
A ty mi bajaj, o Szecherezado,
Twych cudnych nocy, ach, tysiąc i jedną...
...A kiedy przyjdzie godzina spotkania,
Może w nas pamięć dawnych chwil poruszy
I bez jednego słowa powitania
Popatrzym sobie aż w samo dno duszy...
Z NIE WYDANEJ <<SZOPKI KRAKOWSKIEJ>>. NA ROK 1907 I 1908.
STUDENT I STUDENTKA ZE STOWARZYSZENIA <ETHOS>
Traviata: Więc pijmy, więc pijmy za zdrowie miłości
Pracujmy, pracujmy dla szczęścia ludzkości,
By w Ducha regiony ją wznieść;
Śpiewajmy, śpiewajmy na chwałę czystości,
W niej życia nowego jest treść!
Niech zniknie przesąd czczy,
Co chłopiec, co dziewczyna,
Gdy skryje peleryna
Różnice naszych płci...
Precz wszelkie nieczyste, przelotne miłostki!
I myśli ustrzeżmy się złej;
Kto w zmysłów kałuży się zmacza po kostki,
Ten cały utonie już w niej!
A choć nam czasem brak
Tego, co jest w kobiecie,
Radzimy sobie przecie,
Niech nikt nie pyta jak...
A gdy się połączym małżeńskim ogniwem
I przyjdzie w łożnicy nam lec,
Spłodzimy dzieciątko w skupieniu cnotliwem.
Rozpusty potrafim się strzec!
Niech brudnych wzruszeń szał
Nie skazi pra-czystości
Bytu, co się z nicości
Człowiekiem właśnie stał!
Więc piejmy, więc piejmy: precz z wszelkim ekscesem!
I śmiało pospieszmy na bój;
Niech krążą, niech krążą puchary z ceresem*,
W nich życia nowego jest zdrój!
UZUPEŁNIENIA
DWA KOTKI
Były dwa kotki:
Jeden ładny, lecz z szafy wyjadał łakotki,
Drugi brzydki, bury,
Ale łowił szczury.
Którego wolicie, powiedzcież mi, dzieci?
"Burego, burego!"
"Ładnego, ładnego!"
Nie mogły zgodzić się dzieci.
No, a ty, Celinko?
Rozsądna Cesia z poważną minką
Tak rzecze, pomyślawszy przez chwilę maleńką:
"Oba są potrzebne, nieprawdaż, mateńko?"
Tak odpowie Cesia mała,
A mama ją uściskała
Mówiąc: "Spokojnam, Cesiu, o twoje zamęście,
Sama będziesz szczęśliwa i drugim dasz szczęście"...
***
DESZCZYK
"Mamo, rzekł Jaś, deszczyk rosi,
Poplami kapelusz Zosi,
Jakże niepotrzebnie pada!"
Tu matka dziecku wykłada:
"Za to po deszczu, me dziecię,
Drzewko bujniej puszcza kwiecie,
Co gdy przyjdzie czas jesieni,
W soczysty owoc się zmieni.
Owoc zaś, kiedy dojrzeje,
Mama araczkiem zaleje,
Doda cytrynki i wina,
Parę kropel maraskina,
Troszkę wody (nie za wiele) -
I sprawi dzieciom wesele.
Każde ze słomką zasiędzie,
Dopieroż to radość będzie!
Tak to deszczyk wszystko krzepi:
Kwiatek, drzewko rośnie lepiej,
Bo Bóg wszystkim mądrze włada".
"O, kiedy tak, to niech pada!"