2015-11-18 Ułaskawienie Kamińskiego. Pokaz siły i skuteczności Dudy Wymiar sprawiedliwości, który nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, wymierza drakońskie kary dla ludzi, którzy walczą z korupcją. Ja się z tym nie zgadzam -oznajmił prezydent Andrzej Duda w Sejmie na krótkim spotkaniu z dziennikarzami przed expose premiera Beaty Szydło. Prezydent podkreślił swoje wątpliwości w całej sprawie. Państwo znacie tę sprawę, wiecie, co było w I instancji, co zrobił sędzia Łączewski, że sprawa została przez niego maksymalnie upolityczniona. W tej chwili CBA twierdzi, że ujawnione zostały tam nazwiska funkcjonariuszy którzy działali pod przykryciem — podkreślił Andrzej Duda. I dodawał:
Jaki wyrok nie zostałby wydany, to zawsze byłby to traktowany jako „polityczny”. Jeżeli mamy budować dobry obraz wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a chciałbym, by tak było, to postanowiłem „uwolnić' wymiarprawiedliwości od tej sprawy, bo zawsze ktoś by powiedział, że sądy działały na polityczne zlecenie — tłumaczył prezydent.
Oznajmił przy tym, że zrobił to „na własną odpowiedzialność jako prezydent Rzeczypospolitej”....(źródło )
Rado „Według Janusza Korwin-Mikkego krytyka decyzji prezydenta ułaskawiającej Mariusza Kamińskiego jest niesłuszna. Janusz Korwin-Mikke zabrał głos w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Konserwatysta nie widzi w tym niczego niewłaściwego oraz niezgodnego z polskim prawem: "Jest oczywiste, że zgodnie z prawem i logiką Prezydent ułaskawia osoby "skazane". Problem w tym, czy osoba "skazana" (ale jeszcze nieprawomocnie) jest osobą "skazaną" w sensie prawa o ułaskawianiu. Gdyby taka interpretacja była niekorzystna dla osoby zainteresowanej, podnoszenie tej sprawy byłoby zasadne. Ponieważ jest dla niej korzystna (zreszta "łaski" zawsze można nie przyjąć!) - nie ma żadnego problemu."- czytamy na jego Facebooku. Korwin-Mikke uważa, że Kamiński został niesłusznie skazany i że jest to kara za jego walkę z korupcją. W kampanii wyborczej obiecał, że jako prezydent pierwszą rzeczą którą uczyni będzie ułaskawienie Mariusza Kamińskiego.”...(źródło )
Mój komentarz Lewactwo i agentura sobie umyślili ,że sobie będą robić jaja z Kaczyńskiego, Dudy, generalnie z nowych władz. Jacyś podejrzani , lewaccy sędziowie, prokuratorskie przydupasy lewactwa miały robić co tylko zachcą z Polakami. Upodlanie ich ich bezsilnością . Duda po raz kolejny pokazał ,że nie jest malowanym prezydentem i potrafi przygiąć kark Michnika, kolaborantów i tłuszczy lewackiej. Wszystkich tych ujadających, zarażonych wścieklizną fanatyzmu politycznej poprawności kolaborujących z obcymi lumpów. To co się działo z Kamińskim pokazuje jeszcze jedno. Całkowite zdemoralizowanie i serwilizm urzędników i funkcjonariuszy Polski . Rozpad państwa , bo istotą państwa jest realna sprawiedliwość Duda pokazał ,że z tym koniec .Że czas elementarnej sprawiedliwości dla Polaków wraca. I że aby tą sprawiedliwość przywrócić nie będzie zważał na upiorne wycie w mediach lewackich upiorów i zmór . Poza tym każde działanie, które osłabi agenturę i kolaborantów jest działaniem, dobrym dla Polski pożądanym. Ułaskawienie Kamińskiego jest symbolicznym osinowym kołkiem, którym Duda przyszpilił w wrogie Polsce sprzedajne lewackie truchła w ich licznych trumnach rozsianych po mediach, urzędach i organizacjach. Ułaskawienie Kamińskiego To także pokaz bezkompromisowości , siły i skuteczności Dudy. Marek Mojsiewicz
Żydokomuna W czerwcu 1967 roku na Bliskim Wschodzie wybuchła wojna sześciodniowa, w następstwie której wspierane przez Związek Sowiecki państwa arabskie: Egipt i Syria zostały w spektakularny sposób rozgromione przez Izrael wspomagany przez Stany Zjednoczone. W rezultacie Moskwa w podległych sobie krajach socjalistycznych przeprowadziła kurację przeczyszczającą, której celem było wyeliminowanie spośród komunistycznej nomenklatury funkcjonariuszy pochodzenia żydowskiego. Na etapie poprzednim bowiem, to znaczy – za Stalina – Moskwa bardzo Żydów faworyzowała w nie pozbawionym podstaw przekonaniu, że nikt lepiej od nich nie utrzyma w ryzach narodów tubylczych, tradycyjnie uważanych przez Żydów za mniej wartościowe. Mądrość kolejnego etapu nakazywała Żydów się pozbyć, z czego wielu z nich skwapliwie skorzystało, po pierwsze dlatego, że na etapie poprzednim unurzali sobie ręce we krwi przedstawicieli narodów mniej wartościowych aż po łokcie i przezorność nakazywała jak najszybciej oddalić się od miejsca zbrodni. Inni, którzy wprawdzie zbrodni się nie dopuścili, ale na różne sposoby z komunistycznego reżimu korzystali, teraz skwapliwie wykorzystali okazję, by wydobyć się z cudnego raju na Zachód, gdzie w dodatku mogli zaprezentować się tamtejszym naiwniakom w charakterze ofiar komuny i z tego tytułu znowu spijać śmietankę. Właśnie dlatego w obronie Władysława Gomułki, krytykowanego przez zachodnie socjaldemokracje za „antysemicką czystkę”, stanęła Golda Meir wyjaśniając, że Gomułka tylko umożliwił Żydom wyjazd na Zachód. Naturalnie nie wszyscy wyjechali, na przykład Antoni Słonimski, który w związku z tym doświadczył na własnej skórze tak zwanego „totschweigen”, czyli zamilczania. W roczniku Związku Literatów Polskich redaktorzy pominęli go jako przewodniczącego ZLP, w związku z czym można było odnieść wrażenie, że w latach 1956-1958 nikt nie był przewodniczącym Związku Literatów. Prof. Tadeusz Kotarbiński wysłał wówczas do Antoniego Słonimskiego list, w którym napisał, że „nieistnienie jest atrybutem zaszczytnym, przysługującym także Bogu i sprawiedliwości”. Warto o tym pamiętać również i dzisiaj, kiedy natykamy się na coraz więcej rzeczy nieistniejących, na przykład – Wojskowe Służby Informacyjne, izraelska broń jądrowa, czy wreszcie – żydokomuna. Pan prof. Paweł Śpiewak, piastujący stanowisko dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego twierdzi, że żydokomuna jest „ antysemickim mitem” , który żywi się „wyolbrzymionymi faktami”. I tak dobrze, że wprawdzie „wyolbrzymionymi”, niemniej jednak „faktami”, bo inni żydowscy autorzy nie tylko zaprzeczają istnieniu jakichkolwiek „faktów”, a w dodatku każdego, kto próbuje o nich przypominać, piętnują nieubłaganym palcem za „antysemityzm”. Nazywa się to „polityką historyczną”, co jest elegancką nazwą fałszowania historii dla potrzeb propagandy, która oczywiście służy jakimś celom politycznym – w tym przypadku – doprowadzeniu mniej wartościowych narodów europejskich do stanu bezbronności, by następnie poddać je bezlitosnej eksploatacji w charakterze tak zwanego „nawozu historii”. Dlatego właśnie środowiska żydowskie, zwłaszcza aktywnie realizujące „politykę historyczną”, stawiają znak równości między „antysemityzmem” i spostrzegawczością. Jest to całkowicie zrozumiałe; jeśli mniej wartościowe narody europejskie będą powstrzymywały się przed ogłaszaniem rozmaitych spostrzeżeń i unikały wzajemnego dzielenia się nimi, perspektywa doprowadzenia ich do stanu bezbronności wydaje się jeszcze bardziej realna. Tymczasem, wbrew opinii pana prof. Pawła Śpiewaka, istnienie żydokomuny wydaje się nie tylko bezspornym faktem, ale nawet – faktem niepokojącym. Jak bowiem można zlokalizować żydokomunę? Mamy oto dwa kręgi: jeden krąg, to Żydzi, a drugi – to komuniści. Niektórzy Żydzi są komunistami, podobnie jak niektórzy komuniści są Żydami. Zatem obydwa kręgi częściowo na siebie zachodzą i ta przestrzeń, to właśnie żydokomuna. I oto na naszych oczach żydokomuna od kilku lat nie tylko ostentacyjnie manifestuje swoje istnienie, ale również – ambicje polityczne i program. Właśnie ten program nie pozostawia wątpliwości, z czym mamy do czynienia – że mianowicie mamy do czynienia z żydokomuną. Oto 7 listopada ulicami Warszawy przeszła niebyt co prawda liczna demonstracja - ale wiadomo, że omnia principia parva sunt, co się wykłada, że wszystkie początki są skromne – skierowana przeciwko „faszyzmowi” i „ksenofobii”. Trasa pochodu nie była przypadkowa: od Umschlagplatz, do pomnika Bohaterów Getta, co wskazuje na zainspirowanie organizatorów żydowskim punktem widzenia na historię Polski. Wśród organizatorów dominowały tak zwane „organizacje pozarządowe”, to znaczy – formalnie „pozarządowe”, ale faktycznie poprzysysane do rozmaitych finansowych kurków: rządowych, samorządowych, unijnych, a nawet ONZ-owskich. Koordynuje ich poczynania Helsińska Fundacja praw Człowieka, finansowana z kolei przez żydowskiego finansowego grandziarza Jerzego Sorosa, którego węgierski premier Wiktor Orban publicznie podejrzewa o organizowanie finansowania masowego przemytu tak zwanych „uchodźców” do Europy – nad całością czuwają pierwszorzędni fachowcy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, co to samego jeszcze znali Stalina i wiedzą kiedy i na kogo można takich hunwejbinów poszczuć. No a hunwejbini, skoro biorą pieniądze, no to jasne, że muszą jakoś się wykazywać, bo w przeciwnym razie nie będzie za co wypić i zakąsić z panienkami. Patronat medialny nad całością trzyma od lat żydowska gazeta dla Polaków pod redakcją pana redaktora Adama Michnika, „Żyda Roku 1990”. Sądząc z fotografii, na których część uczestników demonstracji miała pozasłaniane twarze, maszerowali ludzie młodzi, sprawiający wrażenie pozostających na utrzymaniu rodziców. W tej sytuacji ich deklaracje, że „nie boją się uchodźców”, mają mizerny ciężar gatunkowy, bo najwyraźniej liczą na to, że tych „uchodźców” będzie utrzymywał kto inny. Nawiasem mówiąc, to naiwniacy na granicy głupoty – o czym świadczy przyznanie przez Stowarzyszenie „Nigdy Więcej” nagrody „Antyfaszysty Roku” 2003 Simonowi Molowi z Kamerunu. Pan Mol był chory na AIDS, a jeszcze z Kamerunu zapamiętał, że im częściej i intensywniej będzie spółkował z panienkami, tym większa pewność wyleczenia. Terapia ta wymagała licznego udziału panienek, ale okazało się, że nie ma z tym problemu, bo w środowiskach postępowych pan Mol zastosował prosty patent – że spółkowanie z nim jest dowodem przezwyciężenia rasistowskich stereotypów. Podobno skuteczność zastawki była stuprocentowa. Jak się wydaje, polityczną ekspozyturą tej subkultury jest partia Razem pana Zandberga, głosząca program jeśli nie wprost komunistyczny, to w każdym razie – komunizujący. Nie można wykluczyć, że RAZWIEDUPR, z łaski którego zainstalowany został w Polsce model kapitalizmu kompradorskiego, ponownie stawia na uwodzenie komunizmem młodzieży, którą gwoli ciągnięcia większych zysków z okupacji naszego nieszczęśliwego kraju, pozbawił perspektyw. Stanisław Michalkiewicz
19 listopada 2015 Pierwszy rząd, który zamierza realizować program wyborczy
1. Wczorajsze expose premier Beaty Szydło zawierało zapowiedź realizacji zamierzeń zawartych w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości (szerzej Zjednoczonej Prawicy) ogłoszonym w Katowicach wiosną tego roku. Było to więc pierwsze wystąpienie premiera w Sejmie po roku 1989, w którym zobowiązuje się on, że jego rząd będzie realizował w pełni deklaracje przedstawiane w kampanii wyborczej. To było chyba główne zaskoczenie dla obecnej opozycji, ponieważ spodziewała się ona, że Prawo i Sprawiedliwość już na początku swojego rządzenia wycofa się przynajmniej z części obietnic wyborczych.
2. Premier Szydło przypomniała więc że jej rząd zamierza już w pierwszych 100 dniach od swojego zaprzysiężenia uchwalić ustawę o uruchomieniu wypłat kwoty 500 zł na drugie i każde kolejne dziecko w rodzinach zamożniejszych ale także na pierwsze w rodzinach mniej zamożnych. W tej grupie ustaw znalazła się również nowelizacja ustawy o PIT pozwalająca na podniesienie kwoty wolnej w tym podatku z dotychczasowych 3 tys. zł do 8 tys. zł (zresztą wyrok Trybunału Konstytucyjnego z ostatnich dni zobowiązuje nowy parlament do podniesienia tej kwoty najdalej od listopada przyszłego roku). Trzeci projekt to powrót do poprzedniego wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) i zapewne prace nad nim będą odbywały się w koordynacji z Kancelarią Prezydenta, która w porozumieniu z największymi centralami związkowymi także pracuje nad własnym projektem w tej sprawie. Premier Szydło zapowiedziała także uchwalenie ustawy o darmowych lekach dla emerytów powyżej 75 roku życia, jak również wprowadzenie stawki godzinowej w wysokości 12 zł w umowach zlecenia i w umowach cywilno-prawnych, co oznacza także podwyższenie płacy minimalnej w umowach o prace do kwoty przynajmniej 1930 zł miesięcznie.
3. Warunkiem realizacji tych wszystkich zapowiedzi jest jednak wprowadzenie gospodarki na ścieżkę znacznie szybszego niż do tej pory wzrostu gospodarczego (przynajmniej 5-6 % PKB rocznie), co jest możliwe zarówno dzięki wzrostowi wydatków konsumpcyjnych (to zapewni dodatkowe zasilanie gospodarstw domowych między innym dzięki tzw. ustawie 500+) ale przede wszystkim dzięki wielkiemu programowi inwestycyjnemu określonemu kwotą biliona złotych, który ma być realizowany w latach 2016-2022). Jego szczegółowy opis znajduje się w programie Prawa i Sprawiedliwości więc nie będę tego wątku rozwijał (jest zamieszczony na stronach internetowych partii) ale spieszę uspokoić, że jego realizacja nie oznacza powiększenia długu publicznego o taką właśnie kwotę.
4. Były w expose także zapowiedzi dotyczące przebudowy sfery społecznej, poważne zmiany w ochronie zdrowia (która ma być jak powiedział minister Konstanty Radziwiłł służbą zdrowia), edukacji, zabezpieczenia społecznego, nauki i szkolnictwa wyższego, kultury. Jak ważne dla nowego rządu są te dwa wymienione na końcu obszary, świadczy uczynienie ministra nauki i szkolnictwa wyższego i ministra kultury wicepremierami, co daje gwarancje, że ta problematyka w natłoku wielu zamierzeń, nie zostanie zepchnięta na dalszy plan. Reasumując expose premier Szydło było bardzo konkretne, zapowiedziała ona głębokie zmiany zarówno w polityce gospodarczej jak i społecznej, pełną realizację programu, który w ciągu ostatnich kilku miesięcy prezentowała w kampanii wyborczej, co oznacza, że jest to pierwszy polski rząd po 1989 roku, który chce realizować w pełni deklaracje wyborcze. Kużmiuk
Zwierzęcy strach Francuzów stworzył upadły skundlony naród
2015-11-19 19:21
„Ponad 80% Francuzów opowiada się za ograniczeniem swobód na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa - wynika z sondażu przeprowadzonego po brutalnych atakach terrorystycznych w Paryżu.Sondaż przeprowadzony przez Francuski Instytut Opinii Publicznej (IFOP) wskazuje, że 84% obywateli Francji zgodziłoby się na zwiększenie kontroli i ograniczenie swobód obywatelskich na rzecz zwiększenia ich bezpieczeństwa przed aktami terroru. 98% Francuzów uważa, że zagrożenie terrorystyczne w ich kraju jest wysokie.”...(źródło )
Tusk 2013 „Odnosząc się do incydentów, mających miejsce podczas Marszu Niepodległości premier powiedział, że "permanentne nadużywanie wolności obywatelskich" powinno skłonić do zastanowienia się nad wprowadzeniem przepisów ograniczających swobody, a w zamian dających większe poczucie bezpieczeństwa. „...(źródło )
„Po serii ataków do jakich doszło w centrum stolicy Francji, prezydent Francois Hollande ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego i zamknięcie granic. „. (więcej )
„Niemcy: Projekt ustawy, która zezwala policji wkraczać do domów w celu sprawdzenia ich przydatności dla „uchodźców”....”W Niemczech, potajemnie zaproponowano nową ustawę, która jest tak szalona, że dziennikarz, który badał całą sprawę, w pierwszej chwili pomyślał, że to żart.
Ten dziennikarz, Gunnar Schupelius pisze, że projekt ustawy będzie „Upoważniał policję do wkroczenia, do prywatnych domów nawet wbrew woli właściciela”, aby sprawdzić, czy nieruchomość jest przydatna dla „uchodźców”. Ma to na celu zapobieganie bezdomności”...”iemieckie Prawo Zasadnicze stwierdza, że „Dom jest nienaruszalny”, jedyna okoliczność, gdy policja ma prawo wkroczyć do domu, to „W celu uniknięcia bezpośredniego zagrożenia”. Innymi słowy, aby powstrzymać poważne przestępstwa.
Schupelius zajrzał do nowego prawa i okazało się, że zostało zaproponowane Kancelarii Senatu. Proponowana ustawa będzie dokonywać zmian w „Uniwersalnym Prawie Ochrony Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego w Berlinie” (ASOG).
Zmiana ta dodaje nowe paragrafy, które mówią:
„Organy regulacyjne oraz policja mogą wejść na teren posesji bez zgody właściciela, w celu sprawdzenia jej pod względem przydatności zakwaterowania dla uchodźców, jeżeli jest to niezbędne, aby zapobiec bezpośredniej bezdomności.”
Według Schupeliusa, tej wiadomości nie poświęcono zbyt wiele uwagi. Tylko sekretarz generalny Wolnej Partii Demokratycznej (FDP) w Berlinie, Sebastian Czaja, stwierdził, że jest to „otwarte przygotowanie do naruszenia konstytucji”...(źródło )
"Czy Polacy byli nadludźmi?" – brzmi tytuł jednego z rozdziałów najnowszej książki Jarosława Marka Rymkiewicza "Reytan. Upadek Polski". „...”Jak można się domyślać, nasz wielki współczesny wieszcz odpowiada na to stawiane przez siebie pytanie twierdząco. „...(więcej )
Rymkiewicz „Nawet jeśli wreszcie się okaże, że wewnętrznych Moskali jest tutaj więcej niż nas, to może przyjdzie taka chwila, a może przyjść musi – że będziemy musieli trochę zaryzykować „....”Mówiąc wyraźnie: to nie jest polska formacja polityczna i polska formacja duchowa. To jest obce. To jest coś w rodzaju – odwołam się tu do mojego ulubionego filmu – coś w rodzaju ósmego pasażera „Nostromo”. Jakieś obce smoki.Jeszcze inaczej:to są namiestnicy czegoś, przysłani tu przez coś, po to, żeby czymś tu zarządzać– żeby nas, powolutku-powolutku, zlikwidować; żebyśmy, powolutku-powolutku, zniknęli w smoczej paszczy „.....”To jest coś innego – coś, co się zalęgło i odwiecznie istnieje w głębi polskiej duszy. (...) Ta mongolska idea – że bezpieczniej, czyli lepiej jest być carskim niewolnikiem niż wolnym Polakiem, polskim anarchistą – ta idea, zagnieździwszy się w duszy polskiej, rozrastała się i szukała dla siebie, przez wieki, różnych politycznych, ideowych, a nawet estetycznych, ale przede wszystkim życiowych, praktycznych uzasadnień „.....”Różnica duchowa jest minimalna albo żadna – wszyscy oni, i ci, co gadają w telewizorze, i ci, którzy bezmyślnie wierzą w to, co gadają ci gadający, są niewolnikami. A jeśli są niewolnikami, no to zdradzili, wyzbywając się wolności, najświętszą, najważniejszą, fundamentalną ideę naszej Rzeczypospolitej.Tym samym zdradzili wspólnotę wolnych Polaków – nas zdradzili„.....”Było bowiem tak,że po każdym powstaniu, po każdym rozlewie krwi polskość odradzała się i przemieniała.Tak było po Konfederacji Barskiej, po Powstaniu Listopadowym, tak było po tym najstraszniejszym z powstań, Powstaniu Styczniowym, i tak było po Rewolucji 1905 roku „.....”Przeszłość, nasza przeszłość narodowa, mówi, że jeśli chce się godnie istnieć, to trzeba coś, od czasu do czasu, tu,w naszych warunkach, między Moskalami a Prusakami – trzeba coś zaryzykować. Wszystkie nasze powstania – od Baru do Warszawy – to były imprezy ryzykanckie. Ja uważam, że na tym naszym ryzykanctwie nieźle żeśmy wychodzili. Nie ma wolności bez ryzyka, można nawet powiedzieć, że wolność, sama w sobie, to straszne ryzyko. Dzikie ryzykanctwo. Taka jest więc – może trochę niewyraźna – odpowiedź przeszłości na Pani pytanie. Nawet jeśli wreszcie się okaże, że wewnętrznych Moskali jest tutaj więcej niż nas, to może przyjdzie taka chwila, a może przyjść musi – że będziemy musieli trochę zaryzykować „.. ...(więcej )
Rymkiewicz „Niemal połowa Polaków głosowała na Jarosława Kaczyńskiego, a to znaczy, że niemal połowa Polaków chce pozostać Polakami. Czyli jest przekonana, że to jest coś dobrego, nawet coś wspaniałego – być Polakiem. „…„Wtedy szydercy będą się musieli ulokować gdzieś poza polskością. Nie można bowiem być Polakiem, będąc niewolnikiem.”…”Trochę wcześniej – w czasach Jagiellonów. Litewska dynastia i przymierze z dzikimi Litwinami miały prawdopodobnie w tej sprawie (naszego losu) znaczenie zasadnicze. My wobec Litwinów mamy dług ogromny. To wtedy kształtuje się Polska wolnych Polaków. Albo inaczej – Rzeczpospolita wolnych Polaków i wolnych Litwinów, dla których wolność jest rzeczą najważniejszą na świecie, ponieważ jest sposobem istnienia. Czymś, bez czego nie można żyć. To przeświadczenie Polacy z wieku XVI przenieśli przez wieki w wiek XXI. Ale „przeświadczenie” to złe słowo. To jest coś zakodowanego w losie. Wolność jest losem Polski. Jest także sensem jej dziejowego istnienia. Można podbić Polskę, co się zdarzało, można ją nawet podzielić na kawałki, ale w tajemniczy sposób nie można odebrać Polakom ich wolności. Żeby zabić polską wolność, Rosjanie czy Niemcy musieliby zabić nie tylko nasze przywiązanie do wolności, ale także nasze dzikie, bezrozumne, szaleńcze przekonanie, że istnienie jest wolnością, a więc nie można istnieć bez wolności. Jak odebrać wolność ludziom, dla których życie jest wolnością? W tym celu trzeba by wymordować wszystkich Polaków, tych, którzy byli, tych, którzy są, i tych, którzy będą. Dopóki jest na świecie choć jeden Polak, do tego czasu będzie istniała polska wolność. „.....(więcej )
„Paweł Kukiz ocenzurowany przez Google? Kandydat na prezydenta „znika” z wyszukiwarki…...(więcej )
„ Facebok chce ceznurować rasistowskie antyimigranckie teksty „..”W związku z rosnącą liczbą obraźliwych, antyimigranckich wpisów na Facebooku, niemiecki minister sprawiedliwości poprosił o zwiększenie kontroli po stronie przedstawicieli mediów społecznościowych.”...”Z jednej strony możemy w mediach społecznościowych znaleźć całe mnóstwo wpisów popierających przyjmowanie uchodźców, a z drugiej - równie często widujemy posty zdecydowanie się temu sprzeciwiające. Niedługo tych ostatnich może jednak zabraknąć na Facebooku.
„..”Wszystko za sprawą ostatniego komunikatu wydanego przez przedstawicieli serwisu Marka Zuckerberga, którzy zobowiązali się do współpracy z rządem Niemiec. Cel? Usuwanie wpisów, które w obraźliwy i rasistowski sposób odnoszą się do innych. To reakcja na prośbę niemieckiego ministra sprawiedliwości o aktywniejszą rolę mediów społecznościowych w walce z internetową agresją względem przybywających się do Europy imigrantów. „...”Na tym historia się jednak nie kończy - Facebook zapowiedział także pomoc finansową dla organizacji, które skupiają się na śledzeniu i eliminowanie w sieci tak zwanej "mowy nienawiści". Co dokładnie jest za taką uważane - póki co nie wiadomo, w całym procederze ma jednak brać udział pokaźna część niemieckiej administracji. W tym miejscu warto zaznaczyć, że zapowiadana regulacja odnosi się póki co tylko i wyłącznie do "niemieckiej" części Facebooka - rozciągnięcie jej na pozostałe kraje wymagałoby nawiązania współpracy z kolejnymi rządami.”...(więcej )
WYKORZYSTANIE ZJAWISKA SZOKU SPOłECZNEGO W CELU OGRANICZENIA SWOBÓD OBYWATELSKICH W USA NA PRZYKLADZIE WYDARZEŃ Z 11.09.2001
„Najniebezpieczniejszym dla każdego rządu człowiekiem jest ten ,który jest zdolny do samodzielnego myślenia i nie kieruje się dominującymi przesądami i zakazami Człowiek taki nieuchronnie dochodzi do wniosku ,że rząd sprawujący władzę w jego własnym kraju jest nieuczciwy, obłąkany i nietolerancyjny” Henry L. Mencken
„Mnogość praw dostarcza często usprawiedliwienia występkom: państwo o wiele lepiej urządzone jest wówczas, gdy ma ich bardzo niewiele, ale w zamian bardzo ściśle przestrzeganych” Kartezjusz
1-09-2001 pomiędzy godz.9.00 a 11.57 miały miejsce wydarzenia, które wstrząsnęły nie tylko Ameryką, ale całym światem. Kilka tysięcy ludzkich istnień spłonęło w ogniu WTC, a wraz z nimi wolność ,w którą tak wierzyli i do której mieli prawo w takim samym stopniu jak do życia w godności, swobody rozwoju i po prostu bycia szczęśliwym, bez względu na rasę, płeć, język, wyznanie ,przekonania polityczne, pochodzenie narodowe i społeczne, bez względu na wykształcenie i posiadany majątek.Nie tylko dla ofiar rodzin ale i dla nas, którzy widzieli walące się wieże WTC świat po 11-09 przestał być taki sam i nie będzie już nigdy taki sam jak przedtem dla nikogo, choćby żył w głębokiej dżungli, na bezludnej wyspie lub w najodleglejszym zakątku tej ziemi. Ten świat go dosięgnie , ze wszystkimi jego skutkami, jeżeli jeszcze nie dzisiaj to z pewnością już jutro.
„Zdarzenia z 11-09 stały się już kolejnym trwałym symbolem zaszczepionym w świadomości społeczeństw, na równi z innymi kontrowersyjnymi ideologicznie i historycznie tematami”1, których próby rzetelnych dociekań spotykają się z ostracyzmem, wręcz nawet publiczną banicją „Stworzona na naszych oczach nowa „jedyna i słuszna” wykładnia opanowuje historię, zbyt blisko przypomina inne historyczne epizody, chociażby sposób w jaki 61 lat wyjaśniano przyczyny wydarzeń w Pearl Harbour. Dzisiaj historycy docierają do powoli odtajnianych dokumentów, z których jednoznacznie wynika iż ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt nie tylko wiedział o mającym nastąpić ataku sił japońskich, ale również i to, że agresję. Była ona potrzebna do wywołania#amerykańska polityka sprowokowała tę szoku mającego przekonać społeczeństwo i wysoce neutralny kongres,by zaakceptowano przystąpienie Ameryki do wojny, szczególnie po stronie wrogiego ideowo państwa radzieckiego. Te paralele historyczne dostrzegane są przez wielu krytyków sceny politycznej i należałoby się już dawno spodziewać rzetelnych studiów nad wydarzeniami z 11 września”2, niestety mimo iż upłynęły prawie 2 lata , nie uczyniono prawie nic by wyjaśnić wątpliwości i odpowiedzieć na najprostsze pytania. Czas czynnik zwykle sprzyjający analitykom i historykom w dochodzeniu do przyczyn i ustalaniu prawdy okazał się w tym przypadku skutecznym narzędziem przejęcia kontroli źródeł informacji i rozwinięciem dezinformacji. Z uwagi na to iż 90% rynku mediów należy do koncernów medialnych ściśle związanych z rządem Busha ,a nawet można powiedzieć zaliczana jest do grupy wsparcia, przejęcie kontroli nad źródłami informacji było dziecinnie łatwe. Przyczyn należy upatrywać w szoku jaki doznało społeczeństwo amerykańskie, co pozwoliło na przyjęcie łatwej i zrozumiałej interpretacji wydarzeń już w kilka minut po uderzeniu pierwszego samolotu w jedną z wież.
„Sztucznie wytworzono kolejnych medialnych wrogów dla przerażonych mas”3, które nie potrafiły pojąć złożoności zjawiska. Widok płonących wież, skaczących ludzi, płaczących rodzin, przeplatano slajdami z wizerunkiem wielkiego brodatego terrorysty z karabinem i koranem w ręku ,tylko czającego się na to by porwać i rozerwać na strzępy biedne amerykańskie dzieci.” Terroryzm” ,”Muzułmanin” ,”Ben Laden” stały się dla świata amerykańskich rodzin abstrakcyjnymi synonimami terroru i zła, którymi straszy się społeczeństwo tak jak straszy się małe dzieci do poduszki okrutnymi bajkami. Administracja Busha wbrew pozorom na tej masakrze odniosła bardzo duże korzyści. „Po raz pierwszy od bardzo dawna przestało być w modzie ,nawet wprost przeciwnie, stało się nieetyczne i naganne kwestionowanie autorytetu władzy , lżenie amerykańskiej fladze i sprzeciwianie się patriotycznemu systemowi wartości”4 ,a w szczególności wynikającemu z tego systemu porządkowi prawnemu .,,Omamione przez patriotyczno-propagandową ścieżkę masy gotowe były całować ukochaną flagę a potem strzelać do każdego napotkanego Araba lub podejrzanie wyglądającego obcokrajowca.”5 Jak podała Amnesty International, konsekwencją ataków na N.Y i Waszyngton i przeprowadzanej medialnej nagonki,były przypadki przestępstw popełnianych z nienawiści. „Mężczyźni ,kobiety i dzieci padali ofiarą ataków na ulicach, w szkołach, w miejscach pracy, wynikające z ich prawdziwej bądź domniemanej tożsamości religijnej czy etnicznej. Tylko w pierwszym tygodniu po zamachu odnotowano ponad 540 ataków na amerykanów pochodzenia arabskiego i co najmniej 200 na sikhów”6 będących przecież wyznawcami hinduizmu, nie mającymi nic wspólnego z domniemanymi muzułmańskimi terrorystami. Miały również przypadki ataków na meczety ,świątynie hinduskie i ośrodki kulturalne podejrzanych społeczności. George W. Bush nie mógł otrzymać lepszego powodu legitymizacji spraw za , których chociażby propozycję ,przed 11-09 zostałby opluty przez amerykańską opinię publiczną. Przeprowadzona wprost ze sztabową precyzją i w sposób profesjonalnie medialny akcja prawdopodobnie przejdzie do historii jako największe popełnione polityczne jeżeli nie w wyniku sprawstwa to w wyniku zaniechania.#ludobójstwo, Jeden z kandydatów na prezydenta Lyndon LaRouche powiedział w tydzień po zamachu ”Ta operacja i ten wróg jest tutaj, w Stanach Zjednoczonych. To nie przyleciało z Europy , z Dalekiego Wschodu ani z Ameryki Południowej. Źródło zła jest tutaj.”7 LaRouche precyzuje nawet dokładniej źródło, według niego za zamachem w N.Y. i Waszyngtonie[nigdy nie pokazano samolotu ,który jakoby uderzył w siedzibę Pentagonu, nie uczyniła tego żadna ze stacji tv .] stoi silne lobby zbrojeniowo-wojskowe znane jako „Neokonserwatyści” skupione wokół wiceprezydenta Dicka Cheney’a , sekretarza obrony Donalda Rumsfelda i jego podsekretarza Paula Wolfowitza. W dużej mierze wzorują się oni na teoriach Samuela P. Huntingtona głównego ideologa „ Wojny cywilizacji” Wystarczająca jest ilość przesłanek by twierdzenia LaRoucha uznać za wysoce prawdopodobne Nie jest zadaniem tego opracowania przytaczać wszystkich technicznych szczegółów związanych z atakami gdyż wątpliwości , dziwnych zbiegów okoliczności, analiz, dowodów manipulacji, wykluczających się nawzajem doniesień jest tak wiele iż starczyłoby na niejedno opracowanie. Najważniejszym zadaniem chyba jest uzmysłowienie sobie i zadanie pytania: Jaką drogę musiało przejść społeczeństwo amerykańskie od czasów kolonizatorów do wydarzeń z 11-09 by znaleźć się w punkcie, w którym każda nawet najbardziej karkołomna manipulacja mogła odnieść skutek i poprowadzić je w kierunku stanu wojennego i wynikających z niego ograniczenia praw człowieka? Przyczyn należy upatrywać nie tylko w uwarunkowaniach historycznych, choć nigdzie indziej przybysze ze Starej Europy nie byli zmuszeni do takiego wysiłku i takiej walki o przeżycie, czy to w zdobywaniu nowych ziem czy też nowych obszarów gospodarki. Historycznie zaszczepione współzawodnictwo ,dążenie do sukcesu, do zdobycia prestiżu i do osiągnięcia wysokiej pozycji materialnej spowodowało szybki rozwój gospodarczy z jednej strony, natomiast rozprzestrzenienie się we wszystkich sferach życia głębokiego konsumpcjonizmu z drugiej, a wraz z nim bezwzględnej konkurencji cec[...]ącej obecny liberalny kapitalizm w wydaniu amerykańskim.
„Bezwzględna konkurencja stała się także istotą stosunków międzyludzkich w miejscach pracy i w życiu społecznym. Rywalizacja przenika w głąb instytucji i wywołuje coś w rodzaju darwinizmu społecznego –miejsca dla najsprawniejszych i śmierć dla reszty. Tę międzyludzką rywalizację nie od dziś porównujemy do wyścigów szczurów. Kształtuje ona egoizm i realizację przede wszystkim własnych celów ,zamiast celów wspólnych”8dla danej społeczności. Indywidualizm rośnie kosztem rodzinnej czy też czysto ludzkiej solidarności.
„Konsumpcyjna kultura z pod znaku „Ja” wypiera kulturę inwestycyjną z pod znaku „My”.”9 Samorealizacja plasuje się w sondażach wyżej niż rodzina, w ten sposób struktury rodzinne ulegają dezintegracji. Potwierdzają to dobitnie badania amerykańskie z polowy lat 90-tych, według , których 63 % amerykanów twierdzi, że inni ich nie obchodzą.
To USA jako pierwsze zalegalizowały aborcję w 1973 r .Nastąpiło to w wyniku kłamliwej kampanii, w której poddano manipulacji liczbę zabiegów i liczbę zgonów kobiet poddających się takim zabiegom. Dr Lachowicz w swojej pracy „Dokąd zmierza świat w XXI w” wspomina o bezrobociu i patologiach społecznych związanych nieodłącznie z załamaniem struktur społecznych .Obecnie jest w USA 5,8 mln bezdomnych ,jeszcze #większa liczbą można określić
[6,6 mln]10 przebywających w więzieniach lub na zwolnieniach warunkowych. W ciągu ostatnich 20 lat nastąpił gwałtowny wzrost skazanych, jest to związane z zaostrzeniem prawa, ale też ze,,..świadomą polityką neutralizacji ludzi bezdomnych, którzy mogliby być zarzewiem społecznych buntów.”11 Prezydent Clinton w wygłoszonym w 1994 r przemówieniu stwierdził : „...ludzie odrzuceni i nieprzystosowani, którzy zostali wyłączeni z boomu gospodarczego lat 80-tych i 90-tych, którzy żyją w osobnym świecie, nie głosują ,nie pracują, nie zgłaszają przestępstw, być może nie posyłają swoich dzieci do szkoły, a czasem nie mają telefonu, pod który można by do nich zadzwonić. I w tej próżni, w której żyją, nie jest jasne czy społeczeństwo ma do nich jakieś prawa albo podstawy do ich potępienia.”12 Dlaczego tacy ludzie budzą niepokój rządzących elit? Dlatego iż nie używają telefonu,internetu,kart kredytowych ,być może nie mają ubezpieczenia, trudno ich zlokalizować, jeszcze trudniej inwigilować , nie wiadomo jakie mają poglądy i przekonania polityczne.
„28 mln amerykanów ,czyli 10% ludzi obwarowało się w strzeżonych osiedlach i budynkach. Na prywatną ochronę obywatele USA wydają więcej pieniędzy niż państwo na policję.”13 „Pauperyzacja klas średnich będących ostoją obecnych systemów demokracji rodzi wśród nich głównie frustrację. Coraz niższe dochody i świadczenia pracownicze, rosnące wydatki na kształcenie dzieci ,ochronę zdrowia , komunikację ,zwiększające się zagrożenie na ulicach i realna groźba bezrobocia ich dzieci powoli wyzwala nastroje buntu na dużą skalę.”14 To wszystko musi budzić niepokój kół chcących sprawować nie tylko władzę ale i rząd dusz i umysłów. Są one wyznawcami nowego światowego porządku wg zasad amerykańskich. Ci neokonserwatyści czerpią pełnymi garściami idee z dzieł Huntingtona ,który w swej książce „Żołnierz i Państwo” [ która to stała się biblią dla kasty żołnierzy zawodowych ], zawarł zbiór ideologicznych przekazów , można by rzec wręcz instrukcji. Ukazał on w niej świat żołnierzy zawodowych jako czysty i uporządkowany a świat jawiący się za bramami wojskowych baz i osiedli jako świat brzydoty, chaosu , zła i występku, który należy wszelkimi metodami uporządkować i który nie zasługuje na szacunek. Huntington w swej następnej książce „Zderzenie cywilizacji”poszedł znacznie dalej, nie ograniczając się do polityki wewnętrznej wysunął hipotezę iż zderzenie cywilizacji zachodu ze światem islamu jest nieuchronne. Wojny,konflikty i zarzewia muszą nastąpić by wyłonił się nowy ład i lepiej by był to Pax Americana. Tak więc z jednej strony mamy rozbite, pełne niepokojów i wątpliwości co do przyszłości oraz mimo wszystko przywiązane do wolności społeczeństwo. Z drugiej zaś zorganizowane, nieufne mu ,posiadające władzę i środki elity ogarnięte wizją nowego amerykańskiego ładu, którego w żaden sposób drogą pokojową nie będzie można zaprowadzić. Przedstawione tutaj tak naprawdę dwie różne grupy społeczne, a właściwie dwa różne społeczeństwa mieszczą się w typologii przedstawionej przez Herberta Spencera, który mówi o społeczeństwach militarnych i industrialnych. Dla niego „ Oparcie stosunków społecznych na przymusie nie jest wynikiem czyjejś aberracji ,lecz stanowi warunek przetrwania społeczeństwa w walce o byt z innymi społeczeństwami.”15 a „Przymus jest pochodną od podporządkowania wszystkim funkcjom organizmu #społecznego naczelnej funkcji obrony przed zagrożeniem zewnętrznym”16 Spencer daje nam własną odpowiedź „jak wyglądało by społeczeństwo całkowicie skoncentrowane na walce z innymi społeczeństwami”17 „Zagrożenie zewnętrzne sprawia ,że wszystko zostaje podporządkowane jednemu celowi .Każdy zdolny do noszenia broni walczy, wszyscy inni pracują, aby tę walkę umożliwić.”18 „ Społeczeństwo militarne sprawuje scentralizowaną kontrolę nad wszystkimi jego członkami i nad wszystkimi sferami ich działalności nie tylko zakazując pewnych czynności, ale i nakazując co należy robić.”19 „Pełna kontrola rządu nad czlonkami społeczności obejmuje również myśli i wierzenia jednostek.”20 Można powiedzieć ,że w takim społeczeństwie prawo nie służy ochronie jednostek, lecz jest nastawione wyłącznie na jak głosi koncepcja Maine’a [...] regulowaniu statusu, utrzymywaniu nierówności i utrwalaniu władzy. Potrzeba więc było szoku wywołującego ból, przerażenie i gniew a może nawet żądzę zemsty, by móc wprowadzić nowy ład nie tylko w stosunkach obywatel-obywatel ale także na linii obywatel-państwo.Mogliśmy się o tym przekonać ze słów Georga W. Busha, który po 11 września ogłaszając „Wojnę z terroryzmem” powiedział ”Kto nie jest z nami , jest przeciwko nam”
Już w 1977 r znany wyznawca globalizmu Zbigniew Brzeziński twierdził „Ameryka stając się społecznością coraz bardziej wielokulturową, może stanąć przed coraz większymi rudnościami w stworzeniu wspólnej polityki zagranicznej, z wyjątkiem okoliczności rzeczywiście wielkiego i odbieranego szeroko bezpośredniego zagrożenia, pochodzącego z zewnątrz.” Stwierdzenie to wydaje się na tyle istotne iż sugeruje ,że jedynym skutecznym rozwiązaniem wobec fiaska polityki wewnętrznej jest skonsolidowanie społeczeństwa wokół jednego tematu, najlepiej zagrożenia ,najlepiej nieokreślonego i monstrualnego , najlepiej z zewnątrz .
„Wydarzenia z 11 września zostały więc użyte do tych politycznych celów, rozbudzony hurrapatriotyzm scementował społeczeństwo i rozpoczęła się mająca trwać bez końca wojna z terroryzmem. Pozostaje jednak nie wyjaśnione zagadnienie czy tragiczne wydarzenia zaadaptowano post factum do wyznawanej polityki? ”21Czy miały one przyzwolenie co byłoby jednoznaczne ze współsprawstwem w tej zbrodni bądź też czy były zainspirowane przez jakąkolwiek siłę wenętrzną ? W świetle ostatnio odtajnionych dokumentów wykreowanych w latach 60-tych i zaaprobowanych przez najwyższe kręgi rządowo-militarne istniał plan zestrzelenia cywilnego samolotu pasażerskiego i rzucenia pomówienia na rząd F. Castro, aby usprawiedliwić rozpoczęcie inwazji na Kubę. Te wymowne dokumenty znajdujące się w National Archives, można śmiało zakwalifikować jako terroryzm państwowy wobec własnego społeczeństwa. Najwyraźniej nawet kilkadziesiąt lat później znaleźli się ludzie zdolni do tworzenia takich planów i do ich realizacji. Przeprowadzona na niespotykaną skalę kampania w radio ,prasie i telewizji ukazująca np. stare ujęcia cieszących się palestyńczyków jako cieszących się ze zburzenia WTC ,napawała obrzydzeniem. W wyniku tej kampanii pełnej przekłamań ,uproszczeń i stereotypów dla wielu amerykanów stało się jasne iż muszą się wyzbyć części swojej wolności, prywatności dla dobra państwa , które toczy wojnę nie tylko z terroryzmem, lecz także z zagrożeniem wewnętrznym .Sugerowanie w telewizyjnych przekazach iż terroryści wywodzą się z krajów arabskich i są muzułmaninami w rzeczywistości ograniczało prawo części obywateli pochodzących z krajów Bliskiego Wschodu czy też będących muzułmaninami, do czucia się bezpiecznymi we własnym kraju. Fala napaści na takie wlaśnie osoby[ wynikające z nieznajomości kulturowej]ze względu na wygląd bądź wyznawaną religię. W swym stanowisku Sekretarz Generalny Amnesty International ogłoszonym 28-09-2001 r wskazywał iż „ Podobnie jak wszystkim ofiarom, ofiarom z 11-09 należy się sprawiedliwość, a nie zemsta, Jako działacze na rzecz praw człowieka musimy domagać się aby sprawiedliwość wymierzano zgodnie z zasadami prawa. Zarówno ściganie podejrzanych jak ich procesy trzeba podporządkować standardom uznanym przez społeczność międzynarodową, określającym zasady użycia siły i kryteria sprawiedliwych procedur sądowych.” Niestety apele tej wielce zasłużonej i dla naszego kraju organizacji trafiały w pustkę. Nie jest to niczym nadzwyczajnym wszak USA nie ratyfikowały podstawowych traktatów dotyczących praw człowieka i zarezerwowały sobie prawo do nie wprowadzania w życie niektórych ważnych postanowień tych traktatów, które ratyfikowane już zostały. USA nie zezwalają mieszkańcom,swojego kraju na wnoszenie skarg na łamanie praw człowieka do międzynarodowych instytucji kontrolujących przestrzeganie zobowiązań. Po 11-09 utworzono obozy internowania ,w których przetrzymywano prawdopodobnie większość[1200] cudzoziemców zatrzymnych pod zarzutem naruszenia prawa imigracyjnego.Niepokojące były doniesienia o szczególnych warunkach panujących w Federalnych Aresztach Śledczych N. Y., w którym miało się znajdować ponad 40 osób zatrzymanych przez INS [Urząd Naturalizacji i Imigracji] gdzie ludzie ci byli przetrzymywani całymi miesiącami w całkowitym odosobnieniu bez możliwości poruszania się, przy zakłóceniu snu światłem włączonym całą dobę, bez możliwości porozumienia się telefonicznie z krewnymi i adwokatami. 25-10-2001 Prezydent USA George W. Bush podpisał PATRIOT ACT, czyli surową legislację antyterrorystyczną, która budzi wątpliwości z punktu widzenia przestrzegania praw człowieka. Zgodnie z nowym prawem agenci federalni mogą kontrolować połączenia telefoniczne i internetowe,a nie jak było do tej pory-tylko identyfikować numery telefonów i numery IP. Fakt dokonania podsłuchu może zostać zgloszony nawet po 30 dniach. Dopiero wtedy Służby Federalne będą miały obowiązek podania informacji , jakie dane i od kogo przejęto oraz kto tego dokonał. Dodatkowo firmy telekomunikacyjne oraz dostawcy usług internetowych są zobowiązani do wprowadzania inowacji polegającej na zbieraniu, archiwizacji szczegółowych danych na temat działalności swoich użytkowników dla postanowień policyjnych. Chodzi o połączenia telefoniczne, odwiedzane strony www,wysyłane i odbierane pocztą elektroniczną informacje,faxy ,oraz nawet informacje wysyłane na pagery. Obowiązek przechowywania tych danych jest bezterminowy. Oponęci nowego prawa wskazują na niejasności stosowanych przepisów i jako szczególnie niebezpieczny podają przepis pozwalający utrzymać śledztwo w tajemnicy. Ustawa Patriot Act wprowadziła duże zmiany w prawie imigracyjnym. Zmiany te dotyczą wszystkich imigrantów, nie tylko tych posądzanych o akty terroru. INS i Departamęt Stanu [a więc również konsulaty] sprawdzać będą teraz każdą osobę ubiegającą się o wizę do USA, zarówno tymczasową ,studencką, czy imigracyjną, w FBI za pomocą systemu monitoringu National Crime Information Centre. Konsul więc będzie znał przeszłość prawną osoby starającej się o wizę [nawet jeśli nie ma to nic wspólnego z działalnością terrorystyczną] Nowe prawo poszerza definicję terrorysty: a więc kto może być zakwalifikowany przez INS jako terrorysta i być deportowany z USA. Terrorystą wg prawa imigracyjnego może być nawet osoba , która wspomaga finansowo organizację podejrzaną o propagowanie terroryzmu, nawet jeśli osoba ta nie jest tego świadoma. Jednocześnie rodzina takiej osoby, automatycznie będzie oskarżona i uwzględniona w procesie deportacyjnym. INS ma prawo trzymać cudzoziemców 7 dni bez oskarżenia. O ile tak drastyczne zmiany w prawie imigracyjnym mogłyby jeszcze nie dziwić , tak zmiany w prawie dotyczącym obywateli własnego kraju muszą rodzić oburzenie.
Trwają prace nad nową ustawą antyterrorystyczną, która odebrałaby amerykańskiemu społeczeństwu jeszcze więcej praw obywatelskich niż kontrowersyjny Patriot Act. Ma ona nosić nazwę Domestic Security Enhancement Act of 2003 . Zawiera ona olbrzymią ilość dodatkowych uprawnień dla organów ścigania i przepisów dopuszczających nowe metody gromadzenia informacji, a mówiąc otwarcie szpiegowanie mieszkańców USA. Ustawa poważnie narusza podstawowe zasady ograniczające samowolę wykonawczej gałęzi rządu i proponuje nieefektywne środki bezpieczeństwa, które podważają podstawowe swobody ,szczególnie prawo do prywatności, wolności słowa, stowarzyszeń i religii. O tych zagrożeniach informuje organizacja American Civil Libertis Union. Poinformowała ona społeczeństwo w całostronnicowym ogłoszeniu 25-02-2003 w New York Times. Wg tego prawa agenci rządowi mogą wedrzeć się do twego domu podczas twojej nieobecności i dokonać rewizji bez zawiadamiania cię o tym. Akcje rewizyjne są już znane obywatelom USA, od kilku lat przeprowadzane są one na większą lub mniejszą skalę przy pomocy oddziałów policji i Gwardii Narodowej. Tak naprawdę nie wiadomo czy celem ich są tylko i wyłącznie ćwiczenia i troska o dobro obywateli, czy też powolne sondowanie opinii społecznej i przyzwyczajenie jej do tego typu akcji Polegają one na bezprawnym zamykaniu ulic, czasami całych kwartałów ,bądź danego obszaru i rewidowaniu np. każdego samochodu bez wyjątku. Wg uchwalonej w 2001 r ustawy Patriot Act ,FBI ma prawo żądać od bibliotekarzy i księgarzy informacji o obiegu książek oraz wykazie tytułów z jakich korzystały osoby podejrzane o działalność terrorystyczną. Bibliotekarz może być postawiony przed karną odpowiedzialnością jeśli taka osoba zawiadomi iż FBI zażądało takich informacji na jaj temat. W przygotowanym rozszerzeniu tej ustawy agenci rządowi dostaną jeszcze szersze uprawnienia . Poza rewizjami w domach i przedsiębiorstwach bez zezwolenia sądu, żądania informacji na temat zainteresowań czytelniczych obywateli,informacji gdzie i w jakim towarzystwie spędzają oni wakacje[biura turystyczne i linie lotnicze muszą udzielić takich informacji]czy też to jakie przyjmują lekarstwa,nowe prawo zezwoli na :
- pozbawienie amerykanów obywatelstwa za pomaganie organizacji uznanej przez rząd za terrorystyczną nawet jeśli nie mieli pojęcia o rzekomych związkach tej organizacji z działalnością terrorystyczną [sekcja 201]
- rozszerzenie rewizji w domach,instalowanie podsłuchu bez zezwolenia sądu i tajne
aresztowania[sekcja 201]
- zapewnienie nietykalności federalnym agentom prowadzącym nielegalne obserwacje za zgodą wysoko postawionych osobistości z gałęzi wykonawczej rządu
- Prokuratorzy będą mogli wręczać tajne wezwania do stawienia się przed sądem. Ludzie
Będą mogli być osadzeni w więzieniu, jeśli ujawnia informację o wezwaniu komukolwiek poza swoim prawnikiem.
Wielu z nas na pewno oglądało film „Raport mniejszości” w którym przestępcy są aresztowani zanim popełnią przestępstwo.Ta wizja świata przedstawiona w tym filmie musiała być jako żywo zaczerpnięta z wielu tajnych projektów finansowanych przez rząd w Waszyngtonie. Jeden z nich pod nazwą Total Information Awareness-Powszechna Czujność Informacyjna na fali walki rządowych projektów walki z terroryzmem już za kilka lat ma szansę się urzeczywistnić. TIA ma stale rejestrować wszelkie dane na temat absolutnie wszystkich –tak byłych więźniów czy podejrzanych o popełnienie przestępstw, jak i osób ,które nigdy nie miały nawet mandatu drogowego do zapłacenia. Obserwowani będą mieszkańcy USA, ale także każdego kraju, którego administracja stosuje jakąkolwiek formę elektronicznego przetwarzania danych. Działanie „Supernadzorcy” nie będzie się przy tym ograniczało do informacji pojawiających się w internecie. Dzięki przeszukiwaniu bazy danych amerykańskich agencji i urzędów, poradzi on sobie z odtworzeniem historii chorób, deklaracji podatkowych czy ustaleniu listy osób ,do których wysyłaliśmy e-maile lub telefonowaliśmy. Uzyska dostęp do instytucji finansowych, nie umknie mu więc żadna transakcja zrealizowana kartą płatniczą. Jedną z jego wielu macek stanie się sławny , choć oficjalnie nadal nie istniejący Echelon , dostarczający informacje z podsłuchu elektronicznego linii telefonicznych na całym świecie. TIA nie jest pierwszym rządowym programem przypominającym stalinowskie metody dbania o dobro obywateli, nawet wbrew ich woli. Kilka miesięcy wcześniej rząd zaproponował uruchomienie programu TIPS [ Terrorist Information and Prevention System- System Informacji i Prewencji przeciwko Terrorystom ] „W ramach tego programu rząd USA planuje rekrutację 1 mln listonoszy, pracowników służb miejskich, kierowców firm przewozowych, pracownikom telewizji kablowych i innych, w charakterze informatorów rządowych, którzy wykorzystując swe możliwości dostępu do prywatnych mieszkań i pomieszczeń służbowych przedsiębiorstw, będą monitorować obywateli. Oznacza to iż USA będą miały większy % informatorów niż miała ich osławiona wschodnio-niemiecka Stasi. Program zakłada ,że min. 4% obywateli będzie donosić o przejawach podejrzanej działalności. Informacje będą kierowane do najbliższej placówki FBI ,zaś ich zbieranie i wykorzystanie będzie koordynowane przez Federalną Agencję Zarządzania Kryzysowego[ Federal Emergency Managment Agency] FEMA. Program ten został wdrożony w sierpniu w dziesięciu miastach. Przedstawiciele rządu mają nadzieję zwerbować ponad milion współpracowników w ramach tzw. programu pilotażowego.”22 Znając uchwalone i będące w projektach akty prawne ,każdy trochę myślący człowiek musi sobie zadać to pytanie, czy śmierć tylu istnień ludzkich w tak spektakularnej, medialnej wręcz na żywo relacjonowanej oprawie była potrzebna? Czy była potrzebna by móc uchwalić kolejne, podobnież niezbędne dla bezpieczeństwa tego kraju ustawy? Czyżby rząd USA już i tak nie kontrolował każdej dziedziny życia swych obywateli, świadomych tego bądź nie ? Od 1992 r kongres uchwalił tysiące nowych ustaw, w samym ,,... 1992 r blisko 2500. Większość z nich pociąga za sobą sankcje karne oraz cywilne. Ustawy te trafiły następnie do niezliczonych agencji rządowych takich jak FDA [Urząd ds. Żywności i Leków], EPA [Urząd Ochrony Środowiska], BATF [Biuro ds. Alkocholi,Tytoniu i Broni Palnej],SEC [ Komisja Nadzoru Giełdowego i Ubezpieczeniwego], IRS [ Policja Podatkowa], OSHA [Zarząd Bezpieczeństwa i Higieny Pracy], FCL [Federalna komisja ds. Łączności],FAA [Federalny Zarząd Lotnictwa], DEA [Urząd ds. Walki z Narkotykami], które zmieniły je na dziesiątki tysięcy przepisów federalnych aby nadać im moc wykonawczą.”23 Tylko w 1992#„ r napisano i opublikowano w Rejestrze Federalnym 67715 stron nowych przepisów, co oznacza oficjalne powiadomienie społeczeństwa o wejściu ich w życie. Komputery i zaawansowane technologie dały rządowi USA możliwości monitorowania i śledzenia obywateli pod nadzorem od kołyski aż po grób.”24 Przytoczone dane przez US News and World Report z 1974 r mówią o 4 mld zapisów na
temat obywateli zgromadzonych w osobowych bazach danych 97 agencji federalnych. Dla przykładu ,Departament Zdrowia Edukacji i Opieki społecznej miał 693 oddzielne bazy danych z 130 mln zapisów, Departament Skarbu 910 baz z 2853 mln zapisów, Departament Obrony 2219 baz z 312 mln zapisów. Należałoby przyjąć iż obecnie stan tych
Zapisów może być nawet 10 razy obszerniejszy i liczyć może ok. 40 mld. I znów powinniśmy zadać pytanie ,po co komu taka wiedza? Wojskowy powiedziałby ,,dla porządku”, polityk ,,dla władzy”,która jest niczym innym [wg definicji Webera] ,,jak zdolnością osiągania celu wbrew oporowi innych .”25 Polityka amerykańska doświadczona w walce z opinią społeczną w kwestii Wietnamu, znalazła doskonałe usprawiedliwienie dla swoich poczynań w sprawach wewnętrznych, a także zewnętrznych. Żądzą odwetu i walką z terroryzmem usprawiedliwiono zrównanie z ziemią już i tak zniszczonego konfliktami zbrojnymi Afganistanu. W komiksie Gartha Ennisa „ Unknown Soldier „ jest taka scena, gdy główny bohater, wytresowana na potrzeby rządu USA maszyna do zabijania,wpada do obozu koncentracyjnego
i widząc leżące w dołach stosy trupów ,zaczyna strzelać. Strzela na oślep wykrzykując wtedy słowa: „ Jeśli to jest to co robią wrogowie ameryki, jeśli to jest to, przeciwko czemu walczymy ,to wszystko co robimy w takim razie ,jest dobre, i każda wojna jaką przeprowadzimy, ma sens” Trudno o lepsze motto dla reakcji USA po ataku na WTC. „...(źródło )
„P. Miriam Shaded, szefowa Fundacji Estera, zaapelowała o "delegalizację islamu na terenie całej Europy” - podaje pch24.pl.- Powtarzam, by uchronić kolejne ofiary terroru islamskiego, należy zakazać totalitarnych metod i praktyk islamu na terenie całej Europy - napisała na Facebooku. - Każdy odłam islamu opiera się na dwóch fundamentach: Koranie i Mahomecie. Obydwa te fundamenty szerzą nienawiść, nawołują do mordów, upokarzania kobiet oraz innych kryminalnych działań, dlatego powinna być delegalizacja islamu na terenie całej Europy – podkreśliła.”.(źródło )
Waldemar Łysiak „ - Rządzić będzie łatwo, gdy już podzielisz. Wywołaj taki konflikt, aby rozżarli się na siebie wzajem. (...) A potem uderz w strunę najmocniejszą — w punkt wiary. To czułe miejsce, dewoci zawyją. Imieniem wolności żądaj równych praw dla innowierców. Zobaczysz jaki wulkan się otworzy - tak brzmi fragment instrukcji jak podbić Polaków, wydana przez carycę Katarzynę. Pismo jest fikcyjne, pochodzi z książki "Milczące psy" Waldemara Łysiaka z 1983 r. „....”stnieją różne narody, a raczej różne narody mają różnego ducha. Jedne można pobić i przesiedlić w celu zagarnięcia ich ziem, a świat nie podniesie wrzasku — to małe narody, plemiona. Z innych można uczynić małym wysiłkiem niewolników i będą chętnie lizali rękę pana — to narody o podłej duszy, od kolebki niegodne samostanowienia, w wielkich obszarach Azji roztopią się bez śladu. Z trzecimi wreszcie nie można zrobić ani tego, ani tego, przynajmniej nie od razu — to Polacy. Nie można zaanektować ich państwa, bo trzeba byłoby dzielić się z Prusami, Austrią, Turcją i Bóg wie z kim jeszcze; narzuca to europejska równowaga sił. „....”Po drugie: nie można tego zrobić od ręki, gdyż są to znakomici żołnierze, a cały naród, gdy otwarcie zagrożony, przypomina wściekłego wilka w nagonce. Po trzecie: czy w ogóle należy ich anektować, biorąc na ciało imperium permanentnie ropiejący wrzód, ognisko buntu, rozpalone od kołysek po trumny, od kurnych chat po pałace, w karczmach, warsztatach, dworach i kościołach, grożące gangreną samemu zdobywcy i wiecznie narażające na konflikt z innymi mocarstwami? „....” "Trzeba... rozłożyć ten naród od wewnątrz, Najjaśniejsza Pani, zabić jego moralność... Jeśli nie da się uczynić zeń trupa, należy przynajmniej sprawić, żeby był jako chory gnijący w łożu... Trzeba mu wszczepić zarazę, wywołać dziedziczny trąd, wieczną anarchię i niezgodę... Trzeba nauczyć brata donoszenia na brata, a syna skakania do gardła ojcu. Trzeba ich skłócić tak, aby się podzielili i szarpali, zawsze w nas szukając arbitra. Trzeba ogłupić i zdeprawować, zniszczyć ducha, doprowadzić do tego, byprzestali wierzyć w cokolwiek oprócz mamony i pajdy chleba.
- Dobrze. Jak? - pyta caryca
- Tak, jak kazałaś, Najjaśniejsza Pani. Korupcją, a jej wierzchołkiem stanie, się żołd „milczących psów”, którzy będą nimi rządzić. Bogactwem i głodem, które biednych podjudzą przeciw możnym, tych drugich zaś napełnią takim strachem i podłością, że uczynią wszystko dla zachowania swego bogactwa. Kultem prywaty, złodziejstwa, rozpusty, wszelaką demoralizacją i wiodącym ku niej alkoholem. Należy ich jeszcze mocniej rozpić, tak jak nam poseł angielski rzekł o rozpijaniu dzikich w Ameryce, i mieć pijanyje dogowory! — wyrzucił z siebie krzykiem po rosyjsku, rozgrzany własnymi słowami" „....”Stworzymy tam nową oligarchię, która będzie okradać własny naród nie tylko z godności i siły, lecz po prostu ze wszystkiego, głosząc przy tym, że wszystko, co czyni, czyni dla dobra ojczyzny i obywateli. Niższe szczeble tych krwiopijców będą uzależnione od wyższych w nierozerwalnej strukturze piramidy. Trzeba będzie starać się, by w piramidę wpasowany był każdy zdolny i inteligentny człowiek, by zechciwiał w niej i spodlał. Niedopasowywalnych szaleńców, nieuleczalnych fanatyków, nałogowych wichrzycieli i każdą inną wartościową jednostkę wyeliminujemy operacyjnie.„...”Unosząc się z fotela Repnin patrzył na nią w niemym zachwycie. Pomysł, który zawarła w dwóch zdaniach, na końcu, jakby od niechcenia, wydał mu się porażająco wielki, a cała jego misja, której trudność trwożyła go od początku — dziecinnie prosta. Konflikt religijny w imię wzniosłych idei równości i wolności — czegoś tak szatańskiego nie wymyśliłby sam szatan. Do tej pory podziwiał ją, teraz czuł uwielbienie „. (więcej )
Polska jest fenomenem politycznym i społecznym Europy . Nigdzie indziej nie powstał tak potężny polityczny ruch oporu wobec kleptokracji , wobec zdemoralizowanych rządów i elit. Wszędzie w Europie istnienie opozycji jest fikcją . Fedyszak Radziszewska tak to opisała na przykładzie Niemiec „ale bywają i takie, w których dochodzi do kartelu elit i takich zjawisk koncyliacyjno-deliberacyjnej demokracji, jak na przykład w Niemczech. SPD z CDU i CSU stworzyły wielką koalicję i wcale nie musi między nimi dochodzić do wielkiej rywalizacji. „.
Ważne Tusk 2013 „Odnosząc się do incydentów, mających miejsce podczas Marszu Niepodległości premier powiedział, że "permanentne nadużywanie wolności obywatelskich" powinno skłonić do zastanowienia się nad wprowadzeniem przepisów ograniczających swobody, a w zamian dających większe poczucie bezpieczeństwa. „Ponad 80% Francuzów opowiada się za ograniczeniem swobód na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa - wynika z sondażu przeprowadzonego po brutalnych atakach terrorystycznych w Paryżu.Sondaż przeprowadzony przez Francuski Instytut Opinii Publicznej (IFOP) wskazuje, że 84% obywateli Francji zgodziłoby się na zwiększenie kontroli i ograniczenie swobód obywatelskich na rzecz zwiększenia ich bezpieczeństwa przed aktami terroru. 98% Francuzów uważa, że zagrożenie terrorystyczne w ich kraju jest wysokie.”...(źródło )
Mój komentarz Jeśli ktoś miał wątpliwości do czego potrzebni są muzułmanie w Europie to mamy odpowiedź . Francuzi przekształcili się w hołotę, która niczym zwierzęta w zamian za bezpieczeństwo są gotowi zrezygnować ze swobód , z wolności , z praw Dlatego tez Michnik, Sierakowski i reszta kolaboracyjnego lewactwa tak bardzo chcą rozlokować imigrantów w Polsce. Licz an to ,że Polacy tak jak teraz Francuzi skurwią się i sami podadzą swym panom smycz , a której są uwiązani . Facebook, Google i reszta tego typu firm przekształciły się w nowoczesne policje polityczne kontrolujące każdą informację każdego człowieka .Powoli pozbawieni broni , Boga, rodziny i własności ludzie w Europie niczym zwykłe zwierzęta pozbawione jakichkolwiek wartości przeistaczają się dobrowolnie w niewolników, bydło robocze lichwiarskiej rasy panów i ich lewackich pomagierów. Inżynieria społeczna , dzięki której demiurgowie nowego porządku , nowego wspaniałego świata bez walki zdobywają miliony dobrowolnych niewolników , radujących się do tego ze swojego podłego stanu i statusu Wznoszących dziękczynne modły do swoich panów. Już teraz w Europie socjalistyczne neo hitlerowskie państwo można bezkarnie zabrać obywatelowi dziecko, mieszkanie, zabić go eutanazją , opodatkować tak ,że bez jałmużny ze strony państwa, systemu nie przetrwa. Już teraz to od państw a zależy jego los jako starego człowieka zależy od państwowej emerytury, bez państwa nie opłaci lekarza ,bez ochłapów jaki rzuci mu lewackie państwo nie utrzyma dziecka, ani nie opłaci nauczyciela . Itd. Jeśli to już nie jest to państwo totalitarne, to czymże w takim razie jest totalitaryzm. Francuzi już sprzedali Boga, rodzinę , prawo do posiadania własności , teraz oddają radośnie resztki swoich wolności i praw. Dla pocieszenia przedstawiłem kilka tekstów o umiłowaniu wolności przez Polaków , którzy miejmy nadzieję nie dadzą się jak Francuzi zastraszyć i przekształcić w dziwki , które w zamian za opiekę lewackich sutenerów wyzbędą się godności, wolności , człowieczeństwa.
Marek Mojsiewicz
Ambicjonerzy przebudowują świat Wprawdzie „cały świat” jest „wstrząśnięty” zamachami w Paryżu, do których zorganizowania przyznało się Państwo Islamskie, a których ofiarą padło już prawie 130 osób, zaś ponad 200 zostało rannych – ale jednocześnie wiele światowych, a nawet nader światowych osobistości starannie unika spostrzeżenia przyczyn, które nie tylko doprowadziły do muzułmańskiego radykalizmu, ale również – do przeniesienia wojny prowadzonej przeciwko Państwu Islamskiemu na teren państw, które wojnę tę próbują prowadzić. Warto tedy przypomnieć, że Państwo Islamskie pojawiło się w efekcie wtrącenia wielu krajów Środkowego i Bliskiego Wschodu w stan krwawego chaosu. Ten chaos wytworzył się w następstwie „operacji pokojowych” i „misji stabilizacyjnych”, oraz „walki o pokój” jakie przed 14 laty rozpoczęły tam Stany Zjednoczone z sojusznikami. Przedziwnym zbiegiem okoliczności, większość krajów wtrąconych w stan krwawego chaosu była w przeszłości – mniejsza o to, czy słusznie, czy niesłusznie – postrzegana jako potencjalne zagrożenie dla Izraela. Bo na przykład Jordania, gdzie też rządzi tyran, żadnym chaosem ogarnięta nie została – no ale Jordania w 1994 roku podpisała z Izraelem traktat pokojowy. Ten stan krwawego chaosu stanowi z kolei przyczynę i pretekst dla nowej wędrówki ludów, w ramach której młodzi mężczyźni z tych krajów wędrują do Europy. Im więcej młodych, zdolnych do walki mężczyzn wyjedzie z Bliskiego i Środkowego Wschodu do Europy, tym mniejsze będzie potencjalne zagrożenie dla Izraela, chociaż tym większe – dla Europy.
Jeśli prawdą jest, że za wyekspediowanie jednego takiego wędrowca trzeba mafii przemycającej ludzi zapłacić co najmniej kilka tysięcy euro, to wygląda na to, iż ktoś musiał zorganizować szeroko zakrojoną inżynierię finansową z liniami kredytowymi i tak dalej – bo niby skąd biedacy, co to wynoszą z chaosu nagie życie, mieliby dysponować takimi sumami? Organizator takiej finansowej inżynierii musi – po pierwsze - dysponować bardzo dużym majątkiem, a po drugie – nie obawia się utracenia zainwestowanych pieniędzy. Któż mógłby coś takiego zorganizować? Na świecie jest oczywiście wielu bogaczy, między innymi słynny finansista Jerzy Soros, który oprócz pieniędzy, ma również wielkie ambicje przebudowy świata. Mówiąc nawiasem – nie on jeden – bo oto na wieść, że ministrem obrony narodowej w rządzie pani premier Beaty Szydło został pan Antoni Macierewicz, działająca w USA żydowska Liga Antydefamacyjna zażądała jego odwołania. Najwyraźniej również członkowie tej Ligi też mają ambicje przebudowy świata i kto wie, czy nie uważają się już nawet za jego władców. Ciekawe, od jak dawna mają te objawy, chociaż ważniejsze jest oczywiście to, że Państwo Islamskie pokazało, że bez trudu może przenieść wojnę na terytoria krajów uważanych przez nie za wrogów i zadać tamtejszym obywatelom dotkliwe ciosy. Warto tedy przypomnieć, że według wszystkich teoretyków wojny, przeniesienie działań wojennych na terytorium wroga jest ważnym, a może nawet najważniejszym czynnikiem sprzyjającym zwycięstwu. To z kolei kosztuje, ale Państwo Islamskie podobno nie cierpi na brak pieniędzy między innymi dzięki sprzedaży ropy naftowej po konkurencyjnych cenach, którą kupuje Izrael. Z tego powodu nie ma co udawać zaskoczenia paryskimi zamachami. Przeciwnie – nie ulega wątpliwości, że są one zwiastunem następnych aktów terroru, być może nawet jeszcze gorszych. Taka jest logika wojny, a właśnie mamy wojnę – co wreszcie zauważył nawet tak mało spostrzegawczy polityk, jak francuski prezydent Franciszek Hollande. Ten Franciszek Hollande jest socjalistą i z tego tytułu ponosi odpowiedzialność za zatruwanie francuskiego społeczeństwa socjalistycznymi doktrynerskimi bredniami w rodzaju „multi-kulti”, których krwawe owoce właśnie się objawiły. Właśnie wskutek ogłupienia tą propagandą spora część społeczeństwa francuskiego, a także społeczeństw innych krajów europejskich całkowicie zatraciła instynkt samozachowawczy i nie tylko nadal popiera nieograniczony napływ tak zwanych „uchodźców”, wśród których mogą być również osoby wykonujące zadania, z skoro mogą być, to pewnie są – więc nie tylko nadal popiera nieograniczony napływ tak zwanych uchodźców do Europy, ale w dodatku sztorcuje każdego kto wzywa do opamiętania, albo tylko wykazuje zdrowy rozsądek. Co z tego mają producenci tej propagandy i jaki cel ostateczny im przyświeca – tego pewnie dowiemy się w stosownym czasie – byle nie za późno.
Stanisław Michalkiewicz
2015-11-20 Wipler żąda konstytucyjnego zakazu dla islamu w Polsce Miriam Shaded chce zakazania islamu i... zrównania go z nazizmem, komunizmem!”...”Dzięki prowadzeniu działań Fundacji Estera i startowaniu do sejmu z listy partii KORWiN Miriam Shaded zyskała dostęp do ogólnokrajowych mediów. Korzysta z popularności, żeby walczyć z falą uchodźców z Syrii i islamem. Twierdzi, że właśnie rozpoczęła się trzecia wojna światowa, za którą stoi m.in. Barack Obama, który według niej sam jest muzułmaninem, sunnitą. Dzięki zaangażowaniu w politykę Shaded zamierza "pisać programy", o których wspomina w każdym z wywiadów. Do pierwszego z nich zwołała inne kobiety z partii KORWiN, które organizują działania pod hasłem "Nie dla szariatu". Dzisiaj Korwin-Mikke pochwalił się, że podczas wczorajszej konferencji prasowej w sejmie Shaded reprezentowała żeńską grupę kandydatek partii i przedstawiła ich stanowisko w sprawie obecności muzułmanów w Polsce. Decyzje podejmowane przez polityków w kwestii migrantów nie uwzględniają podstawowych wartości europejskich, takich jak ochrona praw kobiet, takich jak ochrona praw człowieka - powiedziała Shaded i przytoczyła zebrane przez siebie dane:
80% imigrantów w Niemczech to mężczyźni (wg danych Radia Bawarskiego). W obozach dla uchodźców kwitnie zmuszanie dziewcząt i kobiet do prostytucji, gwałty. Szwecja - oficjalny raport rządowy - 77,6% gwałtów popełniane jest przez muzułmańskich mężczyzn - czyli 2% populacji - liczba gwałtów w Szwecji wzrosła od 1975 roku do dziś o 1472% - z 472 gwałtów w 1975 do 6 620 w 2014 roku Wielka Brytania - około 137 tysięcy kobiet jest po kobiecym obrzezaniu. Wg brytyjskiej policji już 7 lat temu ok. 17 tysięcy kobiet rocznie w UK było ofiarą przemocy. Po tej prezentacji Shaded przeszła do właściwej części wystąpienia. Przede wszystkim wezwała rząd do kategorycznego zamknięcia granic dla imigrantów wyznających islam. Co więcej zażądała zakazania tworzenia w Polsce muzułmańskich organizacji i partii. W ten sposób religia ta zostałaby zrównana w konstytucji z nazizmem, faszyzmem i komunizmem:
Apelujemy o wprowadzenie konstytucyjnego zakazu propagowania totalitarnych metod i praktyk działania islamu. Traktowania go nie tylko jako religii, ale systemu politycznego, jakim jest. Domagamy się dopisania islamu w art. 13 Konstytucji RP do słów "nazizmu, faszyzmu i komunizmu". Shaded podkreślała też, że walczy o prawa ofiar gwałtów. Na razie skupia się tylko na sprawcach o muzułmańskim pochodzeniu. Apelujemy o zadbanie na arenie międzynarodowej o kulturę europejską, chrześcijańskie tradycje Polski i o to, by nie zaprzepaścić dorobku naszych przodków, poddając się islamskiej kulturze. Upominamy się o prawa kobiet poniżanych, więzionych, gwałconych, bitych i mordowanych. Kobiet żyjących na terenie państw Unii Europejskiej pozbawionych obowiązujących w nich praw, pozostawionych, w imię poprawności politycznej, na łasce islamistów.”...(źródło )
Wipler „ Jaki wasza partia ma pomysł na uchodźców? Czytałem taki tekst Janusza Korwin-Mikkego z 1993 roku...- Niesamowite to było. Krytykował wtedy politykę azylancką Niemiec i mówił, że jeżeli będą oni rozdawać pieniądze za nicnierobienie, to w całych Niemczech powstaną przestępcze getta ludzi żyjących z zasiłków i kradzieży. I to się wydarzyło. W każdym niemieckim mieście są miejsca nazywane małymi Stambułami. Zaczęło się od Turków, do których dołączyli Jugosłowianie, a teraz ludzie z Afryki Północnej.”...”Myślę, że narodami, które są rozbite etnicznie, religijnie i kulturowo, łatwiej manipulować. Szczególnie z Brukseli.
- To jakiś plan wolnomularzy? - Nie. Wolnomularze, owszem, istnieją, mają swoje plany, ale moim zdaniem nie oni teraz pociągają za sznurki.
- A kto? Co to za ludzie? - To jest skrajne lewactwo, które nienawidzi Kościoła, chrześcijaństwa, tradycyjnych wartości, tradycyjnej rodziny. Nienawidzi tego, co budowało siłę Europy i sprawiło, że malutki kontynent zdominował na wiele stuleci cały świat.
- Czym chcą to wszystko zastąpić? - Pomysł, żeby Europa była multikulturowa, by była kontynentem tysiąca flag czy wielu ras, nie był podnoszony przez chadeckich założycieli Unii Europejskiej, którzy nie chcieli wojen. To pomysł socjaldemokratów czy komunistów, którzy ponieśli klęskę.
- Nie boi się pan, że ten lewicowy radykalizm może zostać zastąpiony przez skrajnie prawicowy radykalizm kierujący się nienawiścią? - Cóż, ludzie się boją i to zasadnie. W całej Europie pojawiły się strefy szariackie.
- U nas ich nie ma. - Jeszcze nie ma. Musimy się uczyć na cudzych błędach.
- W Szwajcarii nie można budować minaretów. U nas też powinien być taki zakaz? - Tak uważam. Chcemy wprowadzić do konstytucji zakaz szerzenia islamu jako modelu społeczno-politycznego. Tak jak zabroniliśmy szerzenia faszyzmu czy komunizmu.
- To nie będzie można wyznawać islamu? - Będzie można, ale nie będzie można głosić takich tez, jak ta, że islam jest jedyną religią, która powinna zdominować świat, a wszyscy niewierni powinni się poddać.
- Taki jest islam. - Dlatego w Japonii islam jest zakazany. Jeśli jesteś muzułmaninem, to z automatu nie dostaniesz azylu.
- Czyli powinniśmy zrobić to samo co Japonia? - W Unii Europejskiej nie jest to możliwe. Przede wszystkim powinniśmy dbać o to, by ludzie, którzy gardzą naszą kulturą i naszymi obyczajami, nie mieli możliwości osiedlania się tutaj i życia na nasz koszt. Jako Polska musimy zadbać o to, żeby Niemcy, Francuzi czy Belgowie nie przegłosowali tworzenia w naszym kraju obozów, w których ludzie trzymani będą jak zwierzęta w klatkach i za drutem kolczastym, a nasi strażnicy będą pilnować, żeby nie uciekli oni do Niemiec i do Austrii. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było nie ruszać dyktatorów, którzy rządzą w regionie. Obalenie Saddama Husajna czy Kadafiego doprowadziło do tego, że miliony ludzi z Libii i Iraku forsują granice Europy.Kto to zrobił?Amerykanie współpracujący z Niemcami, Francuzami, Brytyjczykami. To nie nasze samoloty bombardowały Libię.”...(źródło )
Selim Chazbijewicz – polski politolog, pisarz, publicysta i nauczyciel akademicki pochodzenia tatarskiego, profesor Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.”...”Czy w obliczu ostatnich wydarzeń w Europie możemy już mówić o tym, że trwa wojna? Ja bym to nazwał „pełzającą wojną”. Jest to konfrontacja i walka z terroryzmem, jednak określenie jej mianem wojny sensu stricto nie byłoby do końca adekwatne. Określenie „wojna pełzająca” pasuje tu o wiele lepiej. Nie jest to bowiem klasyczny konflikt zbrojny z udziałem frontów i wojsk, ale wojna współczesna, toczona w nowoczesny sposób. Styl działań polega tu na uderzaniu niewielkimi grupami w wyselekcjonowane cele wroga”...”Jednym z głównych fundamentów jest islamski fundamentalizm, którego doktrynę możemy określić mianem „islamskiego faszyzmu”. W wyniku funkcjonowania takich fundamentalistycznych przekonań powstała organizacja Państwa Islamskiego, którego nazwę właściwie należałoby podawać w cudzysłowie, bo w istocie nie jest to ani państwo, ani islamskie. Doktryna polityczna tego „państwa” to po prostu religijny faszyzm. „...”Nie tylko ISIS jako organizacja jest tu problemem, ale właśnie funkcjonowanie faszystowskiej doktryny, skrajnego fundamentalizmu i integryzmu. Prowadzi to do tego, że pewna część muzułmanów zwraca się rzeczywiście przeciwko Europie. Ta część, jak zaznaczyłem, oczywiście jest mniejszością, ale dopóki ta skrajna ideologia nie zostanie unieszkodliwiona, będziemy mieli do czynienia z tym procesem. „..(źródło)
Islamiści z ISIS na północy Iraku wydali instrukcję, która pozwala bojownikom gwałcić wzięte do niewoli dziewczynki przed okresem dojrzewania, o ile są "zdatne". Dokument sporządzony przez dział badań i interpretacji teologicznych ISIS usprawiedliwia branie niemuzułmańskich kobiet jako niewolnic seksualnych i odpowiada szczegółowo na 29 pytań o to, jak bojownicy powinni się wobec nich zachowywać. Dokument sporządzony rzez ISIS stwierdza m.in.: "Dopuszczalne są stosunki seksualne z niewolnicami, które nie osiągnęły jeszcze wieku dojrzewania, jeśli są zdatne do stosunku. Jeśli jednak niewolnica nie jest zdatna, to można cieszyć się nią bez stosunku"...”Zniewolone kobiety mogą być bite - ale tylko w celu ich zdyscyplinowania. "Nie wolno bić dla własnej satysfakcji ani żeby torturować" - wyjaśnia dokument. "Ponadto, zakazane jest bicie w twarz". Wytyczne mówią, że dziewice mogą być gwałcone, gdy zostały zakupione przez swoich "panów". Nie można jednak sprzedać niewolnicy, jeśli jej "właściciel" ją zapłodnił. Wyjątkowo przerażające jest aprobata ISIS dla uprawiania seksu ze zniewolonymi dziewczynkami przed okresem dojrzewania. "Dopuszczalne są stosunki seksualne z niewolnicami, które nie osiągnęły jeszcze wieku dojrzewania, jeśli są zdatne do stosunku", mówi dokument. "Jeśli jednak niewolnica nie jest zdatna, to można cieszyć się nią bez stosunku". Dokument nie wyjaśnia, co oznacza określenie "zdatna". (źródło )
„Bernard Margueritte skomentował wynik wyborów w Polsce, oczywiste dla niego jest to, że reakcje niemieckiej prasy spowodowane są utratą „wygodnego wasala" jakim była Polska za czasów PO u władzy. „Są ludzie, którzy nie potrafią odróżnić nacjonalizmu od patriotyzmu. Pisałem kiedyś artykuł o tym, że Polska jest właściwie podzielona podejściem do polskości. Wielu, zaczynając od Donalda Tuska czy wcześniej prof. Bronisława Geremka, są „chorzy na Polskę”, wstydzą się polskości. Dla nich należy tylko dążyć do „europejskości”, do tego co nazywają „postępem” czy też „nowoczesnością”. Inni - i oni teraz doszli do władzy - są dumni, że są Polakami” – opowiada francuski dziennikarz. Wieloletni korespondent „Le Figaro” i „Le Monde” tłumaczy też, że negatywne emocje w Niemczech po wyborach w Polsce mogą być związane z zakończeniem pewnego etapy w relacjach międzynarodowych. Jak mówi: „dotąd Polska byłą wasalem Niemiec i nie jest przyjemnie stracić takiego wygodnego wasala.”...(źródło )
Francuzi reflektują nad stanem wojny, w jakim znaleźli się po ostatnich zamachach w Paryżu. Ważny głos w tej dyskusji zabrał Fabrice Hadjadj, członek Papieskiej Rady ds. Świeckich. Jego zdaniem Francja tę wojnę przegrywa, ponieważ Francuzi zdziecinnieli, brak im męstwa. Nie chcą oni pokoju, ale by zostawiono ich w spokoju, bez względu na cenę. O pokój prawdziwy i związaną z nią sprawiedliwość trzeba bowiem walczyć, a do tego Francuzi nie są już zdolni. W felietonie na łamach tygodnika Famille chrétienne Hadjadj przypomina, że choć w chrześcijaństwie najważniejsza jest miłość, to jednak nie jest mu jednak obcy ideał bojownika, uzbrojonego przede wszystkim w oręż duchowy, ale zawsze bojownika. Nasze życie zostało bowiem zranione u samych swych początków, nieustannie jesteśmy atakowani przez Złego, a zatem trzeba walczyć, trzeba wziąć do ręki miecz, by szerzyć Królestwo Miłości. Jeśli nie odkryjemy w sobie na nowo męstwa bojownika, które opiewał niegdyś św. Bernard, zostaniemy pokonani przez islamistów, zarówno pod względem duchowym, jak i materialnie – ostrzega Hadjadj. Francuski filozof i dramaturg zaznacza, że wielu młodych zwraca się dziś w kierunku islamu, bo proponowane im chrześcijaństwo nie ma w sobie już nic z heroizmu ani rycerskości, lecz zostało zredukowane do pochowały zgodnego współistnienia oraz przekazu, który wystrzega się konfrontacji.”..(źródło )
Chardon na Twitterze zaproponował "zakazanie kultu muzułmańskiego". Później powtórzył tę propozycję kilkakrotnie. Mer także - według wypowiedzi przekazanej przez "Le Monde" - przedstawił pomysł, by muzułmanie praktykowali swoją religię "w kraju, z którego pochodzą".Przedstawiciele UMP, partii, którą kieruje były prezydent Francji Nicolas Sarkozy, oświadczyli, że komentarze te są nie do zaakceptowania.”..(źródło )
Chińskie władze zabroniły urzędnikom, nauczycielom, studentom oraz uczniom wyznającym islam „wszelkiej aktywności religijnej” podczas świętego miesiąca Ramadan. Zarządzenie ma „zapobiegać promowaniu religii w urzędach i szkołach”. - informuje „|Frankfurter Allgemeine Zeitung” „..(źródło)
Rok 2007 Daniel Pipes „Nie-muzułmanie od czasu do czasu wysuwają propozycję, aby zakazać Koran, zdelegalizować islam i muzułmanów. Przykłady z sierpnia br.: nawoływanie holenderskiego polityka Geerta Wildersa, aby zakazać Koran – który przyrównuje on do “Mein Kampf” Hitlera – oraz żądania dwojga polityków z Australii - Pauline Hanson i Paula Greena - aby ustanowić moratorium na imigrację muzułmanów. Co można uczynić z tymi inicjatywami? Po pierwsze – nieco historii. Istnieją już wcześniejsze precedensy, z czasów, gdy nietolerancyjne rządy państw chrześcijańskich zmuszały muzułmanów do nawrócenia się – tak było na przykład w szesnastowiecznej Hiszpanii. Podobnie w Rosji, gdzie w XVI i XVII wieku zachęcano [muzułmanów] do przyjęcia prawosławia. Lecz w czasach obecnych, gdy wolność słowa i wyznania zostały uznane za podstawowe prawa człowieka, wysiłki mające na celu obronę przeciwko nietolerancji za pomocą zakazów dla Koranu, islamu i muzułmanów okazały się bezskuteczne. Wśród najpoważniejszych współcześnie prób zakazania Koranu można wymienić działania grupy hinduistów w latach 1984-85, którzy wysuwali argument, że święta księga islamu zawiera „liczne wypowiedzi, wielokrotnie i uparcie powtarzane w pismach, które wykorzystują religię dla promowania niezgody, uczuć wrogości, nienawiści oraz złej woli wśród różnych społeczności religijnych i podjudzają wiernych do stosowania przemocy i do zakłócania porządku publicznego”. Żądanie to zostało wyrażone w tzw. "Kalkuckiej petycji w sprawie islamu", zgłoszonej do sądu, która wywołała zamieszki i śmiertelne ofiary w Bangladeszu. Sprawa ta tak zatrwożyła New Delhi, że prokurator generalny w Indiach osobiście wziął udział w działaniach prawnych przeciwko tej petycji, która – co nie było zaskoczeniem – została oddalona.
Ta wczesna petycja z Indii ustanowiła wzorzec dla zestawiania wersetów Koranu, które uznawano za szkodliwe. Inne wysiłki były bardziej retoryczne niż praktyczne. Najbardziej konsekwentnie podjął je Pim Fortuyn w Holandii, aby doprowadzić do zakazu imigracji muzułmanów do swego kraju. Gdyby nie został zamordowany w roku 2002, mógłby zapewne doprowadzić je do końca jako premier. Koordynator włoskiej Ligi Północnej - Roberto Calderoli pisał w roku 2005: „Islam musi być uznany za nielegalny dopóty, dopóki islamiści nie wyrzekną się tych części swej pseudo-politycznej i pseudo-religijnej doktryny, które gloryfikują przemoc i ucisk innych kultur i religii”. Członek brytyjskiego parlamentu - Boris Johnson, argumentował w roku 2005, że przeprowadzenie “Ustawy o nienawiści rasowej i religijnej” powinno oznaczać “zakaz czytania – publicznie czy prywatnie – bardzo wielu fragmentów Koranu”. Jego uwagi skłoniły delegację brytyjskich muzułmanów do szukania zapewnień, które zresztą otrzymali od Home Office (Ministerstwa Spraw Wewnętrznych), że żaden taki zakaz nie zostanie wprowadzony. Patrick Sookhdeo z Instytutu Studiów nad Islamem i Chrześcijaństwem nawoływał w roku 2006 do zakazania jednego z przekładów Koranu - The Noble Koran: A New Rendering of its Meaning in English (Szlachetny Koran: Nowa interpretacja jego znaczenia w języku angielskim), ponieważ – jego zdaniem – „zawiera strategię zabijania niewiernych i wojny przeciwko nim”. W innych krajach Zachodu podejmowano łagodniejsze inicjatywy: w Norwegii Kristiansand Progress Party(Chrześcijańska Partia Postępu) starała się o zakaz islamu, a niemiecka Bundesverband der Bürgerbewegungen chciała zakazać Koran w roku 2006 jako niezgodny z niemiecką konstytucją. Grupa nacisku "Stop the Islamification of Denmark" (Zatrzymać islamizację Danii) zażądała na początku 2007 roku zakazu pewnych części Koranu i zamknięcia wszystkich duńskich meczetów jako niezgodnych z konstytucją. Australijska grupa pod nazwą Catch the Fire Ministries (Wyłapać podżegających kaznodziei) dowodziła w roku 2004, że ponieważ “Koran przeciwstawia się doktrynie chrześcijańskiej w wielu fragmentach, w świetle prawa o [zakazie głoszenia] bluźnierstw jest nielegalny”. W innych krajach pisarze i publicyści wysuwali podobne żądania. W Szwajcarii Alain Jean-Mairet jest autorem strategicznego dwuczęściowego planu – popularnego i prawnego – którego celem jest doprowadzenie do tego, aby „wszystkie islamskie projekty w Szwajcarii stały się niemożliwe do zrealizowania”. We Francji anonimowy publicysta magazynu internetowego Liberty Vox (Głos wolności) chciałby zakazania islamu, podobnie jak [domaga się tego] Warner Todd Huston w Stanach Zjednoczonych.
Film z roku 2006, V for Vendetta , ukazuje przyszłą Wielką Brytanię, w której Koran jest zakazany. A jaki jest mój pogląd? Rozumiem podyktowane wymogami bezpieczeństwa dążenie do wykluczenia Koranu, islamu i muzułmanów [z życia publicznego], ale wysiłki te są zbyt szeroko zakrojone, łącząc słuszne sprawy ze sprawami nie na miejscu, reformatorów z ekstremistami, przyjaciół z wrogami. Inicjatywy te pomijają również możliwość zmiany [obecnej sytuacji] na lepsze. Bardziej praktyczne i lepiej ukierunkowane byłoby zmniejszenie zagrożenia ze strony dżihadu (wojny religijnej) i szarijatu (prawa islamskiego) poprzez zakaz islamistycznych interpretacji Koranu, jak również zakaz [doktryny] islamizmu i działalności islamistów. Precedensy już istnieją. Koran sponsorowany przez Saudyjczyków (wahhabitów) został wycofany z bibliotek szkolnych. Niektórzy [islamscy] kaznodzieje poszli do więzienia za [głoszenie ekstremistycznych] interpretacji Koranu. Ekstremistyczne wersje Koranu są ścigane sądownie. Organizacje [ekstremistów] są delegalizowane. Politycy wysuwają żądanie, aby islamiści opuścili ich kraje. Islam nie jest wrogiem, wrogiem jest islamizm. Tolerujmy umiarkowany islam, wykorzeniając jego radykalne warianty.”..(źródło )
Ważne Wipler czekamy? . U nas też powinien być taki zakaz? - Tak uważam. Chcemy wprowadzić do konstytucji zakaz szerzenia islamu jako modelu społeczno-politycznego. Tak jak zabroniliśmy szerzenia faszyzmu czy komunizmu.
- To nie będzie można wyznawać islamu? - Będzie można, ale nie będzie można głosić takich tez, jak ta, że islam jest jedyną religią, która powinna zdominować świat, a wszyscy niewierni powinni się poddać.
- Taki jest islam. - Dlatego w Japonii islam jest zakazany. Jeśli jesteś muzułmaninem, to z automatu nie dostaniesz azylu.
- Czyli powinniśmy zrobić to samo co Japonia?W Unii Europejskiej nie jest to możliwe. Przede wszystkim powinniśmy dbać o to, by ludzie, którzy gardzą naszą kulturą i naszymi obyczajami, nie mieli możliwości osiedlania się tutaj i życia na nasz koszt.
Miriam Shaded „80% imigrantów w Niemczech to mężczyźni (wg danych Radia Bawarskiego). W obozach dla uchodźców kwitnie zmuszanie dziewcząt i kobiet do prostytucji, gwałty. Szwecja - oficjalny raport rządowy - 77,6% gwałtów popełniane jest przez muzułmańskich mężczyzn - czyli 2% populacji - liczba gwałtów w Szwecji wzrosła od 1975 roku do dziś o 1472% - z 472 gwałtów w 1975 do 6 620 w 2014 roku Wielka Brytania - około 137 tysięcy kobiet jest po kobiecym obrzezaniu. Wg brytyjskiej policji już 7 lat temu ok. 17 tysięcy kobiet rocznie w UK było ofiarą przemocy. Chazbijewicz „Nie tylko ISIS jako organizacja jest tu problemem, ale właśnie funkcjonowanie faszystowskiej doktryny, skrajnego fundamentalizmu i integryzmu. Prowadzi to do tego, że pewna część muzułmanów zwraca się rzeczywiście przeciwko Europie. Ta część, jak zaznaczyłem, oczywiście jest mniejszością, ale dopóki ta skrajna ideologia nie zostanie unieszkodliwiona, będziemy mieli do czynienia z tym procesem. Skandal przed meczem Turcja – Grecja w Stambule. Kibice na stadionie Fatiha Tarima nie uszanowali minuty ciszy poświęconej ofiarom zamachów terrorystycznych w Paryżu. Podczas tej pełnej powagi chwili gwizdali i wznosili okrzyki „Allah akbar”...(źródło )
Mój komentarz Wcześniej czy później głoszenie ideologia islamu zostanie zakazana. Jak długo można tolerować chorą totalitarna ideologię , porównywalna jedynie do socjalizmu hitlerowskiego czy socjalizmu stalinowskiego Trudno tolerować obcą ideologiczna agenturę, która chce dokonać przewrotu ideologicznego w państwie i przejąć władzę. Na naszych oczach to się w tej chwili dzieje w Europie Zachodniej. Żadne suwerenne państwo nie może sobie pozwolić na bezkarne uderzanie prze obca agenturę w jego aksjologiczne fundamenty . A aksjologicznymi fundamentami państwa polskiego jest katolicyzm i nauki Jana Pawła II .Dlatego należy poważnie podejść do postulatu Wiplera i Shaded, aby zakazać konstytucyjnie szerzenia radykalnej wersji islamu w Polsce, a tych imamów którzy zdecydowaliby się na walkę ideologiczna z państwem polskim , z chrześcijaństwem , należy wsadzać do więzień. Imamów nie posiadających polskiego obywatelstwa należy natychmiast deportować .Jeszcze parę muzułmańskich masowych morderstw zwanych zamachami ,a sprawa delegalizacji ideologi islamu wróci na agendę. Marek Mojsiewicz
Nowe stare państwo "Nie ma na to wszystko pieniędzy, pieniędzy nie wystarczy, skąd oni chcą wziąć tyle pieniędzy!" - niesie się po mediach chóralny wrzask po ekspose premier Szydło. Nienowy zresztą, ten sam wrzask słyszeliśmy już w czasie kampanii wyborczej, bo ekspose, po raz pierwszy za mojej pamięci, pokrywało się z obietnicami partii, z której się premier wywodzi. Niektórzy nawet z tego próbują robić PiS zarzut, moim zdaniem to bardzo dobra nowość. Podobnie jak fakt, że wreszcie rządzi wiadomo kto i nie będzie tego wiecznego, wałęsowskiego ściemniania "miałem tyle dobrych pomysłów, ale mi nie pozwolili". Owym chórom rajcującym się, by nie powiedzieć tego dosadniej, wizją, jak to zabraknie pieniędzy, najlepiej już po stu dniach, i jak będą oni wtedy mogli krzyknąć radośnie "a nie mówiliśmy!" najprościej jest odpowiedzieć cytatem z klasyki naszej literatury popularnej. Jak to tłumaczył Leon Kunik Nikodemowi Dyzmie: "Pieniądze? Nie trzeba żadnych pieniędzy! Pieniądze to nieistotna przeszkoda! Będzie się płacić obligacjami". A po cóż innego pierwszym wicepremierem tego rządu i jego centralną postacią został Mateusz Morawiecki? Ano właśnie po to, żeby owe pieniądze wyczarował. Wyobrażam sobie to dość z grubsza, w końcu jestem w tych sprawach laikiem, ale podpowiem państwu tylko jedno słowo, które w magicznym świecie wielkich finansów jest odpowiednikiem słowa "abrakadabra". To słowo brzmi "lewar". Rzecz jasna, pieniądze wylewarowane, tak jak każde inne, można mądrze zainwestować i zarobić, a przynajmniej nie stracić, albo beznadziejnie przepipsztać. PO też, podobnie, jak zamierza to zrobić PiS, acz na znacznie mniejszą skalę, lewarowała "Polskie Inwestycje Rozwojowe". Co z nich wyszło, najcelniej podsumował były minister Sienkiewicz - żeby nie urazić wrażliwych uszu, przytoczę po czesku: "cziurak, prdel, a hodme kamenu". Problem istotny to więc nie "skąd rząd weźmie pieniądze", bo wiadomo, że znikąd, ale na co i jak je wyda. I tu mamy do czynienia z pewną rewolucją, która większości komentatorów zupełnie ginie nie zauważona w cieniu spodziewanych rozliczeń z postkomunistycznymi układami, likwidacji patologii prokuratury i służb, rozbijaniu układów korporacyjnych, wietrzeniu półświatka kulturalnego i uczelnianego, tego wszystkiego, czego oczekują po PiS wyborcy i czego śmiertelnie boją się tzw. elity III RP. Rząd Beaty Szydło będzie bowiem tworzyć "narodowy program inwestycyjny". Otóż po raz pierwszy od 25 lat, po ćwierćwieczu hołdów oddawanych wolnemu rynkowi, monetaryzmowi i przyniesionym przez Jeffreya Sachsa kamiennym tablicom z zaleceniami Międzynarodowego Funduszu Walutowego, mamy rząd jawnie etatystyczny. Podkreślam słowo jawnie - ten mityczny wolny rynek, który na dobrą sprawę nie zdołał w III RP zaistnieć ponad poziomem bazarowych "szczęk" i przetwórstwa spożywczego, od dawna był podmywany, obgryzany i niweczony po kawałeczku. Jak w żydowskim kawale o gościu, co zdobył przepis na wykwintną potrawę, pozmieniał wszystkie składniki i spróbowawszy nie mógł się nadziwić, że bogacze jedzą takie świństwo. Ale w sferze propagandy, w dyskursie publicznym wolny rynek pozostawał świętością. Dla Jarosława Kaczyńskiego i jego ludzi deklarowanym wzorcem jest przedwojenna sanacja i Piłsudski. Wyraża się to nie tylko w niezdrowej fascynacji przypisywaną Marszałkowi maksymą "bić k... i złodziei!", ale także w przekonaniu, że to państwo, nie przedsiębiorcy, powinno stanowić główny motor modernizacji. Nie liczmy na to, że wystarczy dla przedsiębiorczości stworzyć warunki jak w Hong-Kongu czy na Tajwanie, a polski Ford, Gates i przygarść Buffetów objawią się sam. Rząd musi znaleźć nowego Kwiatkowskiego, który wybuduje Gdynię, COP i co tam jeszcze do wybudowania będzie. Nader ambitny plan, zważywszy, jak nędzne narzędzia nowa władza przejmuje po 25 latach III RP. Wielu poważnych politologów wątpi, czy PiS zdoła wypłacić te 500 złotych na dziecko tak jak obiecuje nie z powodu ewentualnego braku pieniędzy, ale dlatego, że stworzenie odpowiedniej bazy danych i fizyczne dotarcie ze świadczeniem do rodziców może się okazać dla administracji - w większości samorządowej - przysłowiowym kwadratowym trójkątem. Przecież urzędy sparaliżowane są nowym, ujednoliconym systemem ewidencji ludności. A i do poprzedniego ładnych parę tysięcy urzędów, jak doniosła ostatnio prasa, ani razu się jeszcze nie zalogowało. Przez ćwierć wieku budowano tu państwo-atrapę, w którym nikt nic nie może i zarazem każdy może wszystko, bo nikogo za nic nie da się ukarać (jeden wyjątek to wyroki na kierownictwo CBA za ściganie korupcji). Samoloty spadają, na operację czy rozprawę w sądzie czeka się latami, długów nie sposób wyegzekwować albo komornik "egzekwuje" je od zupełnie innych, przypadkowych osób i koniec, przepadło, prokuratorzy kierują grupami przestępczymi, sędziowie sądzą na telefon, przestępca z siedmioma wyrokami na koncie dostaje w jeden dzień wymagające m.in. niekaralności koncesje na przyjmowanie depozytów od ludności i obrót kruszcami, dzięki którym okrada tysiące ludzi na grube miliony, a wyspecjalizowane kancelarie masowo dostarczają urzędnikom tzw. dupokrytek w postaci "ekspertyz prawnych" dowodzących, że nic się nie da zrobić, bo wszystko będzie sprzeczne z jakimś przepisem. I nikt za nic nie odpowiada, winni są wszyscy, czyli nikt. A przede wszystkim - do urzędów trafiają od lat masowo kolesie, którzy są za głupi, żeby zarobić w inny sposób, i rodzina musi im coś załatwić przez znajomości; tak się kiedyś niedorobione potomstwo oddawało do terminu u szewca czy kowala. No i tymi kadrami chce PiS uzdrawiać, inwestować, budować? Powie ktoś, że je wymieni. Na kogo? Wybory samorządowe fałszowano w terenie jak chciano, bo PiS nie miał dość działaczy by w każdej komisji dać bodaj jednego "męża zaufania". Skąd weźmie fachowych, uczciwych urzędników w każdym powiecie? Dobierze się z "nawróconych"? Gratuluję. Dobrze, pomińmy całą, jak to ujął wieszcz, skrzeczącą pospolitość i załóżmy, że jakimś nadludzkim wysiłkiem woli znajdzie PiS kadry urzędnicze z etosem i etyką, na dodatek fachowe. I co? Też wcale nie jestem pewien rezultatu. Krótkoterminowo zapewne się jakieś sukcesy odniesie, długofalowo może się okazać, że zainwestowaliśmy akurat nie w to, co się opłaca. Gdyby etatyzm był dobrą drogą rozwoju, to światu przewodziłaby Francja, a nie Stany Zjednoczone. Trudno nie wiązać z nowym rządem wielkich nadziei w dziedzinie odbudowy narodowego ducha, po latach usilnej pracy postkolonialnych elit nad wpędzaniem polactwa w kompleks niższości. Otrząśniemy się z pedagogiki wstydu, przestaniemy się płaszczyć przed Europą i drżeć przed każdym fuknięciem byle niemieckiej gazetki, jak dobrze pójdzie, to zaczniemy też prowadzić własną politykę - choć tu mam obawy, bo żeby prowadzić własną politykę trzeba rozumieć jej twarde, cyniczne zasady, a PiS tkwi we mgle romantycznych wyobrażeń o dziejowej sprawiedliwości. Ale w awans cywilizacyjny osiągnięty siłami państwa, obsadzonego nie w roli gwaranta uczciwych zasad gry, ale gracza, i to najsilniejszego, biorącego na siebie funkcję nadinwestora - nie wierzę, i ta niewiara opiera się na licznych historycznych i współczesnych przykładach. Ci, którzy obejmą władzę po PiS będą mieli co sprzątać, i trzeba już teraz pracować, aby w następnych wyborach sympatie Polaków poszły bardziej na prawo, a nie, nie daj Boże, wróciły ku skompromitowanej ćwierćwieczem bałaganu i szabru sitwie III RP, jakkolwiek się tam będzie nazywać kolejna polityczna inkarnacja jej interesów. Rafał Ziemkiewicz
Z Odolską Martyka przepoczwarza się w Michnika? Tuż po szczęśliwym zakończeniu obchodów rocznicy niepodległości, premierzyca Ewa Kopacz zgłosiła dymisję swego rządu, wypowiadając przy okazji litanię bezsilnych złorzeczeń. Mieści się to oczywiście w ramach proklamowanej w swoim czasie jeszcze przez premiera Donalda Tuska polityki miłości, której ukoronowaniem stał się Narodowy Program Eutanazji („trzeba doić, strzyc to bydło, a kiedy padnie – zrobić mydło!”), więc nikogo nie zdziwiła litania złorzeczeń. Ważniejsze jest to, że były one bezsilne i to nie tylko dlatego, że Platforma Obywatelska może odtąd groźnie kiwać palcem w bucie, ale przede wszystkim dlatego, że pojawiły się objawy erozji wśród jej bezpieczniackich protektorów. Jeden z a drugim podają się do dymisji, przechodzą do podziemia, licząc zapewne na karierę „żołnierzy wyklętych”, którym bohaterską legendę spreparuje specjalizująca się w tym procederze „Gazeta Wyborcza” od samego początku swojego istnienia. Zapewne z tego powodu tegoroczne obchody rocznicy niepodległości obyły się bez incydentów, jakie towarzyszyły im regularnie w latach poprzednich. Widocznie jednak i „policmajster powinność swej służby zrozumiał”, bo skoro nawet generały podwijają spod siebie ogony, to i oficerowie prowadzący w tej sytuacji roztropnie powstrzymali się przed wydawaniem konfidentom rozkazów organizowania prowokacji. Tej sytuacji nie zmienia wpisanie RAZWIEDUPR-a przez Amerykanów na listę „naszych sukinsynów”, bo sukinsyństwo – sukinsyństwem – ale w granicach potrzeb amerykańskiej aktywnej polityki w Europie Wschodniej, a w tej sytuacji żadnego faworyzowania Stronnictwa Pruskiego, nie mówiąc o tolerowaniu Stronnictwa Ruskiego mowy być nie może. Skoro wiemy o tym nawet my, biedni felietoniści, to nie może nie wiedzieć tego soldateska – więc chociaż powierzenie w rządzie pani premierzycy Beaty Szydło stanowiska ministra obrony złowrogiemu posłowi Macierewiczowi musi wzbudzać w wielu sercach jaskółczy niepokój, to przecież wiadomo, że wszystko, z kuracją przeczyszczającą włącznie, będzie się odbywało w ramach wyznaczonych przez naszych amerykańskich sojuszników, pod których kuratelę przechodzimy, jak się wydaje, na dobre. Widać to również po linii propagandowej, do której nawiązał redakcyjny Judenrat z Czerskiej, najwyraźniej przypomniawszy sobie stare, dobre stalinowskie czasy. Mam oczywiście na myśli podsrywanie złowrogiego Antoniego Macierewicza po linii antysemickiej – że mianowicie wierzy w „Protokoły Mędrców Syjonu”. Tymczasem – jak powszechnie wiadomo – wiara nie tylko w autentyczność wspomnianych „protokołów”, ale nawet w ich istnienie, jest surowo zakazana, podobnie jak zakazane jest traktowanie nacjonalizmu jako jednego z wielu kierunków politycznych. We wszystkich niezależnych mediach głównego nurtu nacjonalizm został surowo potępiony – ale charakterystyczne było to, że gorliwiej potępiali nacjonalizm zaproszeni do studiów rozmaitych stacji goście, niż zatrudnieni tam funkcjonariusze. Doszło do tego, że w potępianiu nacjonalizmu goście zapominali nawet, iż w bezcennym Izraelu nacjonalizm w postaci radykalizującego się syjonizmu jest oficjalną ideologią państwową, zaś pani Anna Applebaum, małżonka Radosława Sikorskiego, co to prezydentowi Obamie robił laskę za darmo, zauważyła również, że nacjonalizm jest „potrzebny” Ukraińcom. Ale co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie, więc podczas gdy Izraelici mogą sobie syjonizm praktykować, a pani Anna Applebaum może Ukraińcom udzielać na nacjonalizm dyspensy, przynajmniej do czasu, gdy Amerykanie rozgrywają swoją partię z Moskalikami do ostatniego Ukraińca, to tubylczym autorytetom moralnym wolno tylko „potępiać”, więc jeden przez drugiego „potępiają”. W związku z nawiązaniem przez redakcyjny Judenrat z Czerskiej do propagandowej linii z czasów stalinowskich, kiedy to starsi i mądrzejsi mieli w naszym nieszczęśliwym kraju okres najlepszego fartu, niepodobna nie zauważyć potrzeby korekty w poglądach na reinkarnację. Otóż do niedawna, a właściwie do dnia dzisiejszego, może było przejmować, że jeśli reinkarnacja rzeczywiście ma miejsce, to dokonuje się, że tak powiem, po linii „płciowej”. Na przykład koleżankę Janinę Paradowską podejrzewam, że mogłaby być przykładem reinkarnacji Melanii Kierczyńskiej (która tak naprawdę nazywała się Cukier), na co wskazywałby opis tej stalinowskiej funkcjonariuszki, skreślony piórem Leopolda Tyrmanda: „Ta Kierczyńska, szara eminencja czerwonej literatury, na oko koszmarny zlepek wyschłych kości i brodawek, która w życiu wypełnionym walka o socjalizm i przy swej urodzie kutasa widziała chyba tylko w atlasie anatomicznym” - i tak dalej. Tym razem jednak sprawa się komplikuje, bo skoro redakcyjny Judenrat z Czerskiej w podsrywaniu złowrogiego Antoniego Macierewicza nawiązał do linii a nawet do metod praktykowanych za Stalina, to skłania nas to do rewizji poglądu, jakoby reinkarnacja dokonywała się po linii płciowej. Pan redaktor Adam Michnik uchodzi, zresztą słusznie, za mężczyznę, a tymczasem – czyż nie mógłby być przykładem reinkarnacji nie tylko Wandy Odolskiej, ale i Stefana Martyki – filarów „Fali-49”, będącej podstawowym narzędziem obrzydliwej komunistycznej propagandy Polskiego Radia. Że Martyka przepoczwarzył się w Michnika, to jeszcze mieściłoby się w linii płciowej – no ale Odolska! Wanda Odolska zmusza do rewizji reinkarnacji po linii płciowej, co z kolei wskazywałoby, że również reinkarnatorzy próbują nadążyć za nieubłaganym postępem, wobec którego pan redaktor Michnik zawsze ustawiał się w awangardzie. Okazuje się, że reinkarnacja może dokonywać się w trójkącie i to nawet nie małżeńskim, a skoro tak, to nie ulega wątpliwości (nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania, lepiej... - no, mniejsza z tym), że i w tej kwestii nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa. I to jest jeszcze jeden optymistyczny akcent w tym ponurym nawiązywaniu przez redakcyjny Judenrat żydowskiej gazety dla tubylczych Polaków do stalinowskich praktyk propagandowych. Ciekawe, czy to jakaś prywatna inicjatywa Judenratu, czy też dostali licencję na te hulanki od naszych sojuszników – bo przecież i oni wprawdzie „mają pod sobą żołnierzy”, ale sami też są „pod władzą postawieni”. PS. Okazuje się, że dostali licencję. Właśnie nadeszła wiadomość, że odwołania złowrogiego Antoniego Macierewicza domaga się żydowska Liga Antydefamacyjna z USA. Czyżby Abraham Foxman dostał jakąś dolę z łapówek wziętych przy okazji przetargów na francuski śmigłowiec „Caracal”? Ciekawe od kogo?
Stanisław Michalkiewicz
21 listopada 2015 Koniec „złotych spadochronów”.
1. Klub poselski Prawa i Sprawiedliwości złożył w Sejmie projekt ustawy poważnie ograniczający istnienie tzw. złotych spadochronów w jakie z reguły wyposażani byli członkowie zarządów, a często i inni managerowie zatrudnieni w spółkach Skarbu Państwa. Kiedy 8 lat temu do władzy doszła Platforma, która razem z PSL -em stworzyła koalicyjną większość, jednym z pierwszych ich posunięć była likwidacja tzw. ustawy kominowej ograniczającej wysokość wynagrodzeń kierownictw spółek z udziałem Skarbu Państwa. Po zniesieniu tych ograniczeń tylko od rad nadzorczych zależało jaka będzie wysokość wynagrodzeń członków zarządu spółki w jakiej formie będzie nawiązany stosunek pracy z nimi (najczęściej były to umowy cywilnoprawne) i jakie dodatkowe profity oprócz wynagrodzenia w tych umowach zostaną pomieszczone. Często uzyskiwali oni te profity w postaci możliwie wielomiesięcznych odpraw w przypadku wypowiedzenia umowy (zerwania kontraktu przez pracodawcę) ale szczególną popularnością cieszyły się kilkuletnie okresy tzw. zakazu konkurencji. Chodziło o to, że spółka zobowiązała się płacić zwolnionemu członkowi zarządu na przykład przez 3 lata comiesięczne wynagrodzenie za to, że nie podjął on pracy w firmie z tej samej branży (z reguły całą kwotę wynikającą z tzw. zakazu konkurencji wypłacano razem z wielomiesięczną odprawą). W wielu przypadkach przy takich odejściach wypłaty odchodzących członków zarządu spółek Skarbu Państwa byli liczone w setki tysięcy, a nawet miliony złotych i co niezwykle bulwersowało opinię publiczną.
2. Najbardziej spektakularnym przypadkiem tego rodzaju praktyk w czasie rządów Platformy i PSL-u było odejście z zarządu Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) jej prezesa Krzysztofa Kiliana i kilku jego kolegów, po zaledwie trwającym niewiele ponad rok kierowaniu tą spółką. Wszyscy oni otrzymali od spółki astronomiczną kwotę 6, 9 mln zł w postaci odpraw i kwot wynikających z tzw. zakazu konkurencji, co więcej jak wynika z podsłuchanej rozmowy ówczesnego ministra Pawła Grasia z prezesem PKN Orlen S.A Jackiem Krawcem, tej wysokości wypłaty były głównym celem całej operacji. Jak mówi Graś na „taśmach prawdy” „Donald po to wsadził tam na chwilę Kiliana, żeby tam wziął odprawę (Kilian był kolegą Tuska jeszcze od czasów ich pierwszej partii Kongresu Liberalno – Demokratycznego).
3. Prawo i Sprawiedliwość w projekcie ustawy chce ograniczyć długość okresu odprawy do 3 miesięcy, a tzw. zakaz konkurencji do 12 miesięcy jeżeli te okresy zawarte w już podpisanych umowach na zarządzanie i różnego rodzaju kontraktach managerskich są dłuższe, to wypłaty z nich wynikające będą opodatkowane 65% stawką podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). Temu rozwiązaniu ma towarzyszyć także obniżka samych wynagrodzeń dla zarządzających w spółkach Skarbu Państwa, przy czym to rozwiązanie będzie dotyczyło tych nowo zatrudnionych. Zapowiadający wprowadzenie tych rozwiązań w Sejmie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że w Polsce nie jest najlepiej z równością wobec prawa i obniżenie wynagrodzeń zarządzających w spółkach Skarbu Państwa i wysokiego opodatkowania odpraw będzie pierwszym przejawem wprowadzania tej równości.
4. W spółkach Skarbu Państwa po wygranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość co oczywiste szykują się zmiany w szczególności powinni być wymienieni ci managerowie, którzy zostali nagrani na „taśmach prawdy”. Z tych rozmów bowiem bardzo często wynika, że podstawowym ich zajęciem wcale nie jest dobre zarządzanie powierzonym im majątkiem ale raczej tworzenie układów z politykami Platformy, aby jak najdłużej można się by było utrzymać na tym intratnym stanowisku. W takiej sytuacji likwidacja tzw. złotych spadochronów jest jak najbardziej na czasie i powinna być uchwalona w możliwie jak najszybciej. Kuźmiuk
Zemmour We Francji muzułmanie rozpoczną krawawą wojna domową Leszek Miller”Islam jest wrogiem naszej cywilizacji „...” socjalistyczny premier Manuel Valls zapowiada, że będzie zamykał meczety i deportował radykalnych mułłów!„..”Polskie lewicowe środowiska medialne i kulturalne w liście otwartym odcinają się od słów ministrów Konrada Szymańskiego i Witolda Waszczykowskiego.Sugerowałbym, by owi artyści i dziennikarze spojrzeli na Francję i posłuchali tego, co mówi lewica francuska. François Hollande, socjalista, mówi o wojnie i konieczności bezwzględnego niszczenia terroryzmu, a socjalistyczny premier Manuel Valls zapowiada, że będzie zamykał meczety i deportował radykalnych mułłów! .(źródło )
Eric Zemmour „ Samobójstwo Francji „...”Odezwało się szaleństwo ksenofilskie, to samo, które zawiodło nas wszystkich w ślepą uliczkę. Dzisiaj na jednym terytorium istnieją dwie Francje, wyodrębnione według kryteriów etniczno-kulturowych. Francja właściwa i Francja nowa: arabsko-muzułmańska. Nie żyją wspólnie, ignorują się wzajemnie lub wręcz się nie cierpią. Sądzę, że między tymi dwiema Francjami w końcu dojdzie do starcia. Wydaje się ono nieuchronne z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie widziano jeszcze dwóch ludów z tak różną historią i kulturą, które zamieszkiwały te same ziemie i uniknęły konfliktu o terytorium. Po drugie dlatego, że całe dzieje Francji to historia wojen domowych. Obawiam się więc, że następna – straszna, jak wszystkie wojny domowe – jest przed nami „..”Niemcy po raz kolejny niszczą Europę. Od obłędu czystej rasy doszli do szaleństwa pomieszania ras. Jedno i drugie jest równie wyniszczające. „...” Z jednej strony lewicowo-liberalne elity odrzuciły model asymilacji, uważając, że jest on przedłużeniem kolonializmu, że zmusza do „wyrywania korzeni". Z drugiej zaś zmieniło się nastawienie do Francji samych imigrantów. Większość spośród nich stanowili Kabylowie (lud berberyjski z terenów Algierii i Tunezji, podbity i zislamizowany przez Arabów w XVIII w. – G.D.). Początkowo, chcąc żyć tak jak Francuzi z wielkich miast, odchodzili od islamu. Kiedy jednak zaczęło się łączenie rodzin, gdy przyjechały żony i dzieci, powróciła – skądinąd zrozumiała – ochota odtworzenia dawnego domu, dawnego życia. Ale ona oznaczała: nie dać się przerobić na Francuza. Wróciły więc także arabskie imiona nadawane dzieciom, podczas gdy imigranci ze wszystkich innych nacji wybierali dla potomstwa imiona francuskie. Postępowała reislamizacja z meczetem jako ośrodkiem kulturalno-społecznym, a nie tylko religijnym. Francuskie elity, z lewa i z prawa, sprzyjały temu procesowi w poczuciu kolonialnej winy oraz wiary w skuteczność amerykańskiego mitu, według którego nawet bardzo się od siebie różniące wspólnoty mogą zgodnie żyć razem. „...”„Utracone terytoria Republiki" – tak swego czasu w głośnej pracy socjologów nazwano straty, jakie ponosi francuska szkoła publiczna na skutek wtargnięcia na jej teren rasizmu, antysemityzmu i seksizmu. Pana „ziemie utracone" to inne rejestry i obszary... Nie utracone, tylko zislamizowane. Tam lokalną władzę sprawuje imam, a herszt bandy handlarzy narkotyków staje się szefem policji. Ich rządy wygnały stamtąd Francuzów. I jeszcze: „ich kodeksem cywilnym jest Koran", też pana słowa. Tych i podobnych określeń użył pan przed rokiem w wywiadzie dla „Corriere della Sera", za co z oskarżeniem o prowokowanie nienawiści wobec muzułmanów wystąpiła przeciwko panu paryska prokuratura. Żąda 10 tys. euro grzywny; sprawa jest w sądzie odwoławczym...”...”Lewica przegrała. Prawica zwyciężyła? Nie. Od Rewolucji Francuskiej francuska prawica to nic innego, jak lewica wstydliwa, która rumieni się na myśl o tym, czym i kim jest naprawdę. I że mogłoby się to wydać. Już zwłaszcza po 1945 r. łże-prawica stała się wręcz francuską specjalnością. Nigdy nie stworzyliśmy wielkiej, dumnej partii konserwatywnej, jak to zrobili Anglicy. Nasza prawica na komendę lewicy kładzie uszy po sobie.”...”Houellebecq trafił w sedno. Ja mogę dorzucić wyniki dwóch sondaży. W 2002 r. w wyborach prezydenckich 80 proc. francuskich dziennikarzy głosowało na kandydata lewicy, Jospina. Osiem lat później w paryskiej Ecole du Journalisme 90 proc. było za Hollande'em. Czy to czegoś nie dowodzi? Ci ludzie okupują teraz prawie wszystkie redakcje gazet, radia i telewizji. Nic dziwnego, że dziennik publicznej France Télévision robi materiał na temat rzekomego przekłamywania przeze mnie danych statystycznych – i nie daje mi możliwości wypowiedzi... „...”Odezwało się szaleństwo ksenofilskie, to samo, które zawiodło nas wszystkich w ślepą uliczkę. Dzisiaj na jednym terytorium istnieją dwie Francje, wyodrębnione według kryteriów etniczno-kulturowych. Francja właściwa i Francja nowa: arabsko-muzułmańska. Nie żyją wspólnie, ignorują się wzajemnie lub wręcz się nie cierpią. Sądzę, że między tymi dwiema Francjami w końcu dojdzie do starcia. Wydaje się ono nieuchronne z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie widziano jeszcze dwóch ludów z tak różną historią i kulturą, które zamieszkiwały te same ziemie i uniknęły konfliktu o terytorium. Po drugie dlatego, że całe dzieje Francji to historia wojen domowych. Obawiam się więc, że następna – straszna, jak wszystkie wojny domowe – jest przed nami. „...”A inne scenariusze? Owszem, są wyobrażalne. Albo uległość – „Uległość" – czyli Francja zislamizowana. Albo przemieszczanie ludności służące rozdzieleniu zantagonizowanych stron. Tyle – i tylko tyle – powiedziałem w wywiadzie dla „Corriere"... Że w niedawnej przeszłości miały miejsce wielkie przesiedlenia. Że ponad milion tzw. pieds-noirs, czyli Francuzów, dla których Algieria była ojczyzną, po wojnie algierskiej wyjechało do metropolii. Że z Europy Środkowej wysiedlono do Niemiec po 1945 r. 12 milionów Niemców, a miliony Hindusów i muzułmanów wyruszyły w przeciwnych kierunkach, gdy Indie i Pakistan stały się osobnymi państwami... Oczywiście, kiedy wędrówki ludów odbywają się pod dziejowym przymusem, dochodzi do sytuacji i zdarzeń dramatycznych. Ale proces ma podstawową zaletę: ludy z sobą nie walczą...”..”Państwa Europy Środkowo-Wschodniej zgłaszają poważne zastrzeżenia wobec „obowiązku gościnności", jakiego od nich wymaga Berlin, a za nim Bruksela. Finkielkraut uważa, że ten opór nie jest przejawem ksenofobii i zacofania, tylko efektem obserwacji przede wszystkim francuskich niepowodzeń z integracją muzułmanów. I ma rację. Krajom, o których pan mówi, oddaję cześć. Europa powinna się nimi szczycić. Jako ostatnie usiłują bowiem wskazać i ocalić sens działań służących ochronie własnej cywilizacji. Nie chcą popełnić samobójstwa.”...(źródło )
W wyniku problemów natury finansowej (bankructwo socjalnego sektora publicznego) oraz zmian w etnicznym składzie kraju Francja upada. Na jej gruzach powstają mniejsze, lokalne ośrodki władzy. Jeden z nich zaplanował wchłonąć we własne władanie skarbce sąsiedniej Szwajcarii i pod pretekstem winy sąsiadów za złą sytuację ekonomiczną postanawia to zmienić. Zachodnie obszary atakowane są przez oddziały państwa „Saônia” współpracujące wespół z brygadą „Wolny Dijon”. Nie, to nie jest fikcja, według szwajcarskiej prasy to scenariusz gier wojennych w tym kraju jakie realizowano pod kryptonimem Duplex-Barbara w sierpniu tego roku przez jedną z brygad pancernych. Ćwiczenia zakładające podobne scenariusze (w 2012 roku Stabilo Due – upadek UE i wielkie migracje ludności) prowadzone są zresztą na żądanie władz. Skoro środki publiczne łożone są na system obronny, winien on być przygotowywany na realne scenariusze mogące wystąpić w XXI wieku – upadek państw. „...(więcej )
„Francja: muzułmanie przejmują Marsylię – gangi imigrantów i prawo szariatu”...”Dzielnice otwarte tylko dla muzułmanów, grasujące na ulicach szajki imigrantów i „policja” szariatu – tak wygląda dziś Marsylia. Częściej można spotkać tam flagi algierskie niż francuskie. „...”To właśnie z Marsylii pochodzi duża część francuskich dżihadystów, którzy walczą obecnie w Syrii. W tym największym mieście portowym Francji mieszka dziś już ćwierć miliona muzułmanów. Jednak według niektórych źródeł informacji, liczba ta może sięgać nawet 40 proc. populacji 860-tysięcznego miasta. W większości są to przybysze z północnej Afryki – z: Algierii, Maroka i Tunezji. „...”Skala bandytyzmu w Marsylii jest przerażająca. Arabscy przestępcy zaczynają terroryzować ludność. Miasto to porównywane jest dziś do Chicago z czasów panowania w nim gangów. W przewodnikach po Marsylii zaleca się, by kobiety nie wychodziły same na ulice po zmroku. W Marsylii obowiązują już strefy, w których właściwie obowiązuje szariat, a biali nie mają do nich wstępu. Choć we Francji modlitwy na ulicach są zakazane, imigranci organizują modły i własne posterunki.” .(więcej )
Miriam Shaded chce zakazania islamu i... zrównania go z nazizmem, komunizmem!”...”Dzięki prowadzeniu działań Fundacji Estera i startowaniu do sejmu z listy partii KORWiN Miriam Shaded zyskała dostęp do ogólnokrajowych mediów. Korzysta z popularności, żeby walczyć z falą uchodźców z Syrii i islamem. Twierdzi, że właśnie rozpoczęła się trzecia wojna światowa, za którą stoi m.in. Barack Obama, który według niej sam jest muzułmaninem, sunnitą.
Dzięki zaangażowaniu w politykę Shaded zamierza "pisać programy", o których wspomina w każdym z wywiadów. Do pierwszego z nich zwołała inne kobiety z partii KORWiN, które organizują działania pod hasłem "Nie dla szariatu".
Dzisiaj Korwin-Mikke pochwalił się, że podczas wczorajszej konferencji prasowej w sejmie Shaded reprezentowała żeńską grupę kandydatek partii i przedstawiła ich stanowisko w sprawie obecności muzułmanów w Polsce. Decyzje podejmowane przez polityków w kwestii migrantów nie uwzględniają podstawowych wartości europejskich, takich jak ochrona praw kobiet, takich jak ochrona praw człowieka - powiedziała Shaded i przytoczyła zebrane przez siebie dane: 80% imigrantów w Niemczech to mężczyźni (wg danych Radia Bawarskiego). W obozach dla uchodźców kwitnie zmuszanie dziewcząt i kobiet do prostytucji, gwałty. Szwecja - oficjalny raport rządowy - 77,6% gwałtów popełniane jest przez muzułmańskich mężczyzn - czyli 2% populacji - liczba gwałtów w Szwecji wzrosła od 1975 roku do dziś o 1472% - z 472 gwałtów w 1975 do 6 620 w 2014 roku Wielka Brytania - około 137 tysięcy kobiet jest po kobiecym obrzezaniu. Wg brytyjskiej policji już 7 lat temu ok. 17 tysięcy kobiet rocznie w UK było ofiarą przemocy. Po tej prezentacji Shaded przeszła do właściwej części wystąpienia. Przede wszystkim wezwała rząd do kategorycznego zamknięcia granic dla imigrantów wyznających islam. Co więcej zażądała zakazania tworzenia w Polsce muzułmańskich organizacji i partii. W ten sposób religia ta zostałaby zrównana w konstytucji z nazizmem, faszyzmem i komunizmem: Apelujemy o wprowadzenie konstytucyjnego zakazu propagowania totalitarnych metod i praktyk działania islamu. Traktowania go nie tylko jako religii, ale systemu politycznego, jakim jest. Domagamy się dopisania islamu w art. 13 Konstytucji RP do słów "nazizmu, faszyzmu i komunizmu". Shaded podkreślała też, że walczy o prawa ofiar gwałtów. Na razie skupia się tylko na sprawcach o muzułmańskim pochodzeniu. Apelujemy o zadbanie na arenie międzynarodowej o kulturę europejską, chrześcijańskie tradycje Polski i o to, by nie zaprzepaścić dorobku naszych przodków, poddając się islamskiej kulturze. Upominamy się o prawa kobiet poniżanych, więzionych, gwałconych, bitych i mordowanych. Kobiet żyjących na terenie państw Unii Europejskiej pozbawionych obowiązujących w nich praw, pozostawionych, w imię poprawności politycznej, na łasce islamistów.”. „....(więcej )
Wipler „ Jaki wasza partia ma pomysł na uchodźców? Czytałem taki tekst Janusza Korwin-Mikkego z 1993 roku...- Niesamowite to było. Krytykował wtedy politykę azylancką Niemiec i mówił, że jeżeli będą oni rozdawać pieniądze za nicnierobienie, to w całych Niemczech powstaną przestępcze getta ludzi żyjących z zasiłków i kradzieży. I to się wydarzyło. W każdym niemieckim mieście są miejsca nazywane małymi Stambułami. Zaczęło się od Turków, do których dołączyli Jugosłowianie, a teraz ludzie z Afryki Północnej.”...”Myślę, że narodami, które są rozbite etnicznie, religijnie i kulturowo, łatwiej manipulować. Szczególnie z Brukseli.
- To jakiś plan wolnomularzy? - Nie. Wolnomularze, owszem, istnieją, mają swoje plany, ale moim zdaniem nie oni teraz pociągają za sznurki.
- A kto? Co to za ludzie? To jest skrajne lewactwo, które nienawidzi Kościoła, chrześcijaństwa, tradycyjnych wartości, tradycyjnej rodziny. Nienawidzi tego, co budowało siłę Europy i sprawiło, że malutki kontynent zdominował na wiele stuleci cały świat.
- Czym chcą to wszystko zastąpić? - Pomysł, żeby Europa była multikulturowa, by była kontynentem tysiąca flag czy wielu ras, nie był podnoszony przez chadeckich założycieli Unii Europejskiej, którzy nie chcieli wojen. To pomysł socjaldemokratów czy komunistów, którzy ponieśli klęskę.
- Nie boi się pan, że ten lewicowy radykalizm może zostać zastąpiony przez skrajnie prawicowy radykalizm kierujący się nienawiścią? - Cóż, ludzie się boją i to zasadnie. W całej Europie pojawiły się strefy szariackie.
- U nas ich nie ma. - Jeszcze nie ma. Musimy się uczyć na cudzych błędach.
- W Szwajcarii nie można budować minaretów. U nas też powinien być taki zakaz? - Tak uważam. Chcemy wprowadzić do konstytucji zakaz szerzenia islamu jako modelu społeczno-politycznego. Tak jak zabroniliśmy szerzenia faszyzmu czy komunizmu.
- To nie będzie można wyznawać islamu? - Będzie można, ale nie będzie można głosić takich tez, jak ta, że islam jest jedyną religią, która powinna zdominować świat, a wszyscy niewierni powinni się poddać.
- Taki jest islam. - Dlatego w Japonii islam jest zakazany. Jeśli jesteś muzułmaninem, to z automatu nie dostaniesz azylu.
- Czyli powinniśmy zrobić to samo co Japonia? - W Unii Europejskiej nie jest to możliwe. Przede wszystkim powinniśmy dbać o to, by ludzie, którzy gardzą naszą kulturą i naszymi obyczajami, nie mieli możliwości osiedlania się tutaj i życia na nasz koszt. Jako Polska musimy zadbać o to, żeby Niemcy, Francuzi czy Belgowie nie przegłosowali tworzenia w naszym kraju obozów, w których ludzie trzymani będą jak zwierzęta w klatkach i za drutem kolczastym, a nasi strażnicy będą pilnować, żeby nie uciekli oni do Niemiec i do Austrii. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było nie ruszać dyktatorów, którzy rządzą w regionie. Obalenie Saddama Husajna czy Kadafiego doprowadziło do tego, że miliony ludzi z Libii i Iraku forsują granice Europy.Kto to zrobił?Amerykanie współpracujący z Niemcami, Francuzami, Brytyjczykami. To nie nasze samoloty bombardowały Libię.”. ...(więcej )
Robert Mazurek .Rozmowa z Leszkiem Millerem „ Leszek Miller: Wojujący Islam jest wrogiem naszej cywilizacji „...”Spójrzmy na to trzeźwo: związek między falą uchodźców a zagrożeniem terrorystycznym istnieje. Wśród imigrantów są też ludzie, którzy idą do Europy, by przyłączyć się do radykalnych środowisk islamistów. „..”Do Europy trafiło ponad milion ludzi. Wyjątkową naiwnością byłoby twierdzić, że nie ma wśród nich osób o poglądach skrajnych. „..”To jest jeszcze inny, niebezpośredni, ale kto wie, czy nie ważniejszy mechanizm łączący falę imigracji z terroryzmem. Otóż wśród tej milionowej rzeszy muzułmanów, którzy teraz szturmują Europę, jest wielu, którzy nie mają nic wspólnego z islamistami, to prawda... „..”Ale oni bardzo szybko mogą się stać podatni na ich indoktrynację. Wystarczy, że przekonają się, iż ta wyśniona Europa nie daje im tyle, ile się spodziewali; wystarczy, że zostaną w jakiś sposób wykluczeni, bo przecież niechętnie integrują się ze społeczeństwami Zachodu. I to pchnie ich na ulicę, do meczetu, a niektórych do więzienia. Wszędzie tam trafią na tych, którzy im powiedzą, co prawdziwy muzułmanin powinien w takiej sytuacji zrobić. „..”Polskie lewicowe środowiska medialne i kulturalne w liście otwartym odcinają się od słów ministrów Konrada Szymańskiego i Witolda Waszczykowskiego. Sugerowałbym, by owi artyści i dziennikarze spojrzeli na Francję i posłuchali tego, co mówi lewica francuska. François Hollande, socjalista, mówi o wojnie i konieczności bezwzględnego niszczenia terroryzmu, a socjalistyczny premier Manuel Valls zapowiada, że będzie zamykał meczety i deportował radykalnych mułłów!”...”Tak, francuska lewica mówi językiem Marine Le Pen! A dlaczego? Bo uznali, że najważniejsze jest bezpieczeństwo Francuzów, a wszystko inne jest tego pochodną. I każdy polski polityk też powinien przede wszystkim myśleć o bezpieczeństwie własnego kraju, to oczywiste.
Nie chce pan być solidarny z Europą? Ależ ja jestem solidarny z Europą! Ja się martwię o to, co się z nią stanie. Jeśli nie uszczelnimy jej zewnętrznych granic, nie zareagujemy na terror, na zagrożenie ze strony islamistów, to Europa się rozpadnie. Ten piękny, wymarzony projekt kontynentu bez granic, zapewniającego obywatelom wysoki poziom życia i pokój, po prostu się załamie. Ci liderzy europejscy, którzy nie widzą tych zagrożeń albo udają, że ich nie ma, zdradzają Europę.”..”Po prostu wiem, że głównym wrogiem naszej cywilizacji jest dżihad, wojujący islam. I jest to wróg główny, bo dla niego jestem przeciwnikiem ideologicznym, nie politycznym. Z konkurentem politycznym można się jakoś dogadać, zasiąść do stołu, pójść na kompromis. Z radykalnym islamem kompromisów nie ma, oni uważają, że nie mamy prawa do życia, trzeba nas eksterminować. Z tym się nie dyskutuje, przed tym trzeba się bronić. „...”Na szczęście nie jesteśmy dla nich celem numer jeden. Owszem, ale jeśli nasze służby specjalne nie były w stanie zapobiec nagrywaniu czołowych polityków, to jak chcą nas obronić przed terrorystami?”...”Co może zrobić państwo, by ratować się przed atakiem terrorystów? Nie ma lepszej metody niż zdobycie informacji o przygotowaniach do zamachów.
Czyli inwigilacja. Powiedzmy, że infiltracja środowisk podejrzewanych o taką działalność, środowisk wytypowanych, z których płyną niepokojące sygnały.
Służby specjalne mają inwigilować muzułmanów? Powinny infiltrować grupy podwyższonego ryzyka, czyli środowiska radykalnego islamu.”...”Dziś wszyscy, łącznie z Donaldem Tuskiem, mówią, że najważniejsze jest uszczelnienie zewnętrznych granic Unii, a jeszcze niedawno z Orbána robiono niemalże faszystę i wieszano na nim psy, mimo że on nie gadał, tylko uszczelniał te granice. „..(źródło)
„Europy też nie ominie wojna domowa z muzułmanami?...”Co najmniej 21 osób poniosło śmierć a ok. 100 zostało rannych w rezultacie starć między muzułmanami i chrześcijanami w Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej - poinformowały władze. Według świadków do starć doszło kiedy muzułmanie zaatakowali dzielnicę miasta zamieszkałą głównie przez chrześcijan. Przyczyną ataku miało być znalezienie na ulicy zwłok zabitego muzułmanina. Doszło do podpaleń domów i samochodów. Były to najtragiczniejsze starcia między obu społecznościami religijnymi w tym roku. Porządku w mieście pilnują wojska francuskie i siły pokojowe ONZ. Starcia między muzułmanami i chrześcijanami w Republice Środkowoafrykańskiej trwają już od dwóch lat. Wybuchły po opanowaniu w 2013 r. większości terytorium kraju przez rebeliantów muzułmańskich z ugrupowania Seleka, którzy zmusili setki tysięcy osób do ucieczki.
W rezultacie walk rebelianci zostali zepchnięci na południe republiki, ale doprowadziły one również do faktycznego podziału kraju. W warunkach panującego napięcia incydenty w postaci niedawnego ostrzelania dzielnic muzułmańskich z granatników i ostatnie znalezienie zwłok muzułmanina, spowodowały wybuch walk. W Europie za niedługo również możemy być świadkami podobnych zjawisk. Już w niektórych miejscach Europy Zachodniej, muzułmanie atakują chrześcijan.”...(źródło )
Chardon na Twitterze zaproponował "zakazanie kultu muzułmańskiego". Później powtórzył tę propozycję kilkakrotnie. Mer także - według wypowiedzi przekazanej przez "Le Monde" - przedstawił pomysł, by muzułmanie praktykowali swoją religię "w kraju, z którego pochodzą".Przedstawiciele UMP, partii, którą kieruje były prezydent Francji Nicolas Sarkozy, oświadczyli, że komentarze te są nie do zaakceptowania.” „...(więcej )
Człowiek nie może być „organizmem genetycznie modyfikowanym” - GMO. Niezbędna jest więc właściwa ochrona prawna ludzkiego genomu – podkreśla w rozmowie z KAI Przewodniczący Zespół Ekspertów do Spraw Bioetycznych abp Henryk Hoser. W czasie dzisiejszego posiedzenia Zespołu Ekspertów ds. bioetycznych przy KEProzmawiano o niebezpieczeństwie nadużyć eugenicznych i kwestią niepłodności małżeńskiej. Abp HoserEksperci KAI, że w grudniu Zespół wyda dokument na ten temat. Eksperci wrócili uwagę, że genom człowieka będący jednym największych dziedzictw ludzkości nie podlega dziś w Polsce odpowiedniej ochronie prawnej. W związku tym przygotowują specjalny dokument, który pojawi się jeszcze przed końcem bieżącego roku. Tam gdzie nie ma właściwego prawodawstwa i skutecznego jego egzekwowania zawsze może dochodzić do nadużyć. Dlatego obecny brak ochrony prawnej genomu jest otwartą furką do kontynuowania i rozwijania różnego rodzaju nadużyć – ostrzega abp Hoser. Przewodniczący Zespół Ekspertów ds. Bioetycznych KEP z\wrócił uwagę, na niebezpieczeństwo ingerowania w ludzki genom.
Nadużycia eugeniczne mogą przełożyć się na życie następnych pokoleń. Ingerencje genetyczne mogą mieć charakter zarówno pozytywny jak i negatywny poiedział KAIabp Hoser. Jego zdaniem do pewnych plusów można zaliczyć sytuacje w której inżynieria genetyczna pozwala usunąć pewne choroby natury genetycznej bez naruszania integralności człowieka i jego życia. Z drugiej zaś strony niebezpieczne jest wykorzystywanie genetyki do uzyskania jakiś konkretnych cech człowieka na zamówienie np. kolor oczu czy innych cech fizycznych bądź intelektualnych.Abp Hoser podkreślił, że człowiek nie może być „organizmem genetycznie modyfikowanym”.....(źródło )
Ważne
Leszek Miller „socjalistyczny premier Manuel Valls zapowiada, że będzie zamykał meczety i deportował radykalnych mułłów! Houellebecq trafił w sedno. Ja mogę dorzucić wyniki dwóch sondaży. W 2002 r. w wyborach prezydenckich 80 proc. francuskich dziennikarzy głosowało na kandydata lewicy, Jospina. Osiem lat później w paryskiej Ecole du Journalisme 90 proc. było za Hollande'em. Czy to czegoś nie dowodzi? Ci ludzie okupują teraz prawie wszystkie redakcje gazet, radia i telewizji. Nic dziwnego, że dziennik publicznej France Télévision robi materiał na temat rzekomego przekłamywania przeze mnie danych statystycznych – i nie daje mi możliwości wypowiedzi... „..”Odezwało się szaleństwo ksenofilskie, to samo, które zawiodło nas wszystkich w ślepą uliczkę. Dzisiaj na jednym terytorium istnieją dwie Francje, wyodrębnione według kryteriów etniczno-kulturowych. Francja właściwa i Francja nowa: arabsko-muzułmańska. Nie żyją wspólnie, ignorują się wzajemnie lub wręcz się nie cierpią. Sądzę, że między tymi dwiema Francjami w końcu dojdzie do starcia. Wydaje się ono nieuchronne z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie widziano jeszcze dwóch ludów z tak różną historią i kulturą, które zamieszkiwały te same ziemie i uniknęły konfliktu o terytorium. Po drugie dlatego, że całe dzieje Francji to historia wojen domowych. Obawiam się więc, że następna – straszna, jak wszystkie wojny domowe – jest przed nami. „..”A inne scenariusze? Owszem, są wyobrażalne. Albo uległość – „Uległość" – czyli Francja zislamizowana. Albo przemieszczanie ludności służące rozdzieleniu zantagonizowanych stron. Tyle – i tylko tyle – powiedziałem w wywiadzie dla „Corriere"... Że w niedawnej przeszłości miały miejsce wielkie przesiedlenia. Że ponad milion tzw. pieds-noirs, czyli Francuzów, dla których Algieria była ojczyzną, po wojnie algierskiej wyjechało do metropolii. Że z Europy Środkowej wysiedlono do Niemiec po 1945 r. 12 milionów Niemców, a miliony Hindusów i muzułmanów wyruszyły w przeciwnych kierunkach, gdy Indie i Pakistan stały się osobnymi państwami... Oczywiście, kiedy wędrówki ludów odbywają się pod dziejowym przymusem, dochodzi do sytuacji i zdarzeń dramatycznych. Ale proces ma podstawową zaletę: ludy z sobą nie walczą...”..”Państwa Europy Środkowo-Wschodniej zgłaszają poważne zastrzeżenia wobec „obowiązku gościnności", jakiego od nich wymaga Berlin, a za nim Bruksela. Finkielkraut uważa, że ten opór nie jest przejawem ksenofobii i zacofania, tylko efektem obserwacji przede wszystkim francuskich niepowodzeń z integracją muzułmanów. I ma rację. Krajom, o których pan mówi, oddaję cześć. Europa powinna się nimi szczycić. Jako ostatnie usiłują bowiem wskazać i ocalić sens działań służących ochronie własnej cywilizacji. Nie chcą popełnić samobójstw
Mój komentarz Lichwiarstwo angloamerykańskie i oligarchia niemiecka wpadły w jakiś amok. Cały czas liczą że przy użyciu wysługujących się im lewaków i kontroli nad mediami zrealizują swój chory plan likwidacji państw narodowych, wyzują ludzi z ich przynależności narodowej oraz zlikwidują religię., rodzinę, patriotyzm. Oraz że przekształca setki milionów skurwionych lewackimi mediami i ideologia politycznej poprawności ludzi w swoich niewolników .
Niewidzialni , jak prawdziwych decydentów nazywa Henryk Pająk stosują starą dewizę Divide et impera , czyli star rzymska zasada dziel i rządź . Ihc polityka imigracyjna i kulturowa wywołuje nienawiść pomiędzy muzułmanami ,a chrześcijanami , pozwoli wprowadzić państwo totalitarne. Lichwiarstwo już przy użyciu tej socjotechniki skundliło Francuzów. „Ponad 80% Francuzów opowiada się za ograniczeniem swobód na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa - wynika z sondażu przeprowadzonego po brutalnych atakach terrorystycznych w Paryżu '...(więcej )
Padają postulaty, słuszne zresztą Wiplera konstytucyjnego zakazu szerzenia radykalnego islamu w Polsce na równi z socjalizmem hitlerowskim , czy socjalizmem stalinowskim. Shaded idzie dalej i domaga się takiego zakazu w całej Unii Europejskiej .Miller domaga się uczynienia z muzułmanów obywateli drugiej kategorii i uznania ich a priori za potencjalne zagrożenie dla państwa i podanie ich specjalnej kontroli służb specjalnych . Marian Kowalski , na wzór Orbana słusznie domaga się od PiS podani kontroli służ specjalnych wszystkich lewackich organizacji fanatycznie popierających imigrację muzułmańska do Polski , i w dużej części finansowanych zza granicy, w tym przez obce służby specjalne . Na Zachodzie padają postulaty burzenia meczetów i wysiedlenia muzułmanów oraz ich deportacji. Nienawiść celowo rozpalana przez lichwiarstwo wspieraniem imigracji muzułmańskiej do Europy rośnie. Wojny domowe wywoływane celowo i kontrolowane lub wybuchające spontanicznie to tylko kwestia czasu. Europy Zachodniej nie da się uratować. Ale chrześcijańska Europa Środkowo Wschodnia ma szansę tego uniknąć . Problemem będą ze wschodu zmuzułamanizowana Rosja i z zachodu zmuzułamanizowane totalitarne państwa zachodniej Europy. Idea chrześcijańskiego Międzymorza jako konfederacji, czy federacji nabiera w tym kontekście nowego wymiaru . Kiedy pisałem o konieczności wybudowania muru na Odrze, który zabezpieczy duża część zachodniej j flanki Międzymorza przed masowymi falami uciekinierów z ogarniętej pożogą pogromów i wojen domowych upadłej Zachodnie Europy nie myślałem ,że będzie to coraz bardziej aktualne.
http://naszeblogi.pl/57152-niemcy-ostrzegaja-polske-przed-budowa-muru-na-odrze
Marek Mojsiewicz
Kadry decydują o wszystkim Jak wiadomo, są mądrości etapu, które zmieniają się w zależności od zapotrzebowania. Pewnie to właśnie miał na myśli Antoni Słonimski, kiedy twierdził, że dzieje świata mają charakter dwusuwowy. Suw pierwszy: „chrześcijanie dla lwów!” Suw drugi: „Lwów dla chrześcijan!” Znawcy silników dwusuwowych powiadają, że praca silnika polega na nieustannym powtarzaniu tych dwóch suwów. Skoro tak, to warto zastanowić się, na jakim właściwie etapie jesteśmy obecnie, to znaczy – w jaki suw nasz parowóz dziejowy wkracza. Wiele oznak wskazuje, że wkraczamy w etap „chrześcijanie dla lwów!” i to nie tylko w dalekim Kalifacie, ale przede wszystkim – w Europie, gdzie bez jawnego wypowiedzenia wojny, z przestrzeni publicznej usuwane są wszelkie ślady chrześcijaństwa, jak nie pod pretekstem „tolerancji”, to pod pretekstem „ochrony mniejszości”, jak nie pod pretekstem „ochrony mniejszości”, to pod pozorem zwalczania „wykluczeń” - i tak dalej. O tym, by „Lwów dla chrześcijan” nie może być w tej sytuacji w ogóle mowy, po pierwsze dlatego, że Lwów leży za kordonem, a po drugie dlatego, że nasi Umiłowani Przywódcy kontynuują strategię odwrotu, rozpoczętą w Traktacie Ryskim. Mniejsza zresztą o to, bo ważniejsza jest okoliczność, że oprócz mądrości etapu, które charakteryzują się dialektyczną zmiennością, są również prawdy niezmienne, obowiązujące bez względu na epokę i aktualny reżim. Do takich niezmiennych prawd należy między innymi ta, że „czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty”. Z pozoru powinna ona należeć do kategorii prawd zmiennych, a nawet więcej niż zmiennych, bo nieaktualnych, ale – jak jeszcze za pierwszej komuny zalecał Janusz Wilhelmi – należy wystrzegać się pierwszych odruchów, bo mogą być uczciwe. I rzeczywiście – okazuje się, że przeświadczenie, jakoby prawda, iż czysty typ nordycki... - i tak dalej – już dawno się zdezaktualizowała, nie wytrzymuje krytyki. Mogliśmy przekonać się o tym przy okazji pogrzebu generała Czesława Kiszczaka, przy okazji którego w charakterze żałobnika wystąpił sam pan redaktor Adam Michnik. W żałobnym przemówieniu na antenie żydowskiego radia dla tubylczych Polaków scharakteryzował generała jako „człowieka honoru”, co dla nikogo nie mogło być zaskoczeniem, bo wiadomo, że jeden człowiek honoru potrafi innych człowieków honoru rozpoznawać na odległość po zapachu, ale w dodatku zauważył, że jeśli nawet w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka „mataczył”, to „mataczył w dobrej wierze”. Znaczy - „czysty typ nordycki”... - i tak dalej. W takim razie w dobrej wierze musiał mataczyć również w sprawie zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki, księdza Stefana Niedzielaka, czy wielu innych sprawach – bo jakże tu człowiekowi honoru z certyfikatem samego pana redaktora Michnika, którego z kolei musimy – co prawda na równi z Lechem Wałęsą, niemniej jednak – czcić jako wyzwoliciela, a właściwie – zbawiciela mniej wartościowego narodu tubylczego - jakże tu odmówić mu dobrej wiary w jakiejkolwiek sprawie? Oczywiście nie możemy zapominać, by również prawdy niezmienne postrzegać w ich dialektycznej zmienności. Wprawdzie pierwotna wersja mówiła o „czystym typie nordyckim”, ale dziś już wiadomo, że był to rezultat fatalnej pomyłki wybitnego przywódcy socjalistycznego Adolfa Hitlera, który dopuścił sobie do głowy, że „Narodem Panów” są Niemcy. Tymczasem – nic podobnego! Narodem Panów nie są żadni Niemcy, tylko Żydzi, a – jak to wyjaśnił w 1968 roku Antoniemu Zambrowskiemu współtowarzysz spod celi, „nie ten Żyd, co Żyd, ale ten, kogo Partia wskaże”. Skoro zatem Partia w swoim czasie nieubłaganym palcem wskazała na generała Czesława Kiszczaka, to nic dziwnego, że i pan redaktor Michnik zastosował formułę o „czystym typie nordyckim” również w stosunku do niego. Dodatkowym uzasadnieniem niech będzie i to, że zgodnie z mądrością aktualnego etapu, znowu jest rozkaz, by mniej wartościowy naród tubylczy wytykać nieubłaganym palcem za „wstecznictwo”, „rasizm”, antysemityzm” i „ksenofobię”. Warto zauważyć, że i w tej sprawie daje się zauważyć mechanizm dwusuwowy; mniej wartościowy naród tubylczy piętnowany był za „wstecznictwo” i inne sprośne błędy Niebu obrzydłe przez decydujące o wszystkim semickie „kadry” na etapie tresowania go do demokracji socjalistycznej na polecenie Józefa Stalina. Potem, kiedy semickie „kadry”, w związku z sowieckim poparciem dla krajów arabskich, od demokracji socjalistycznej się odwróciły, a nawet zaczęły się jej sprzeciwiać, mniej wartościowy naród tubylczy był szalenie komplementowany za „umiłowanie wolności”, zwłaszcza „naszej i waszej”. Oczywiście do czasu, bo kiedy już generał Kiszczak wyselekcjonował odpowiednie kierownictwo „strony społecznej”, semickie „kadry” natychmiast rozpoczęły wojnę z „państwem wyznaniowym”, personifikowanym przez nadwiślańskich „ajatollahów”. W rezultacie „ajatollahowie” nie tylko podwinęli pod siebie ogony, ale podjęli się nawet promowania na gruncie tubylczym żydowskiego przemysłu rozrywkowego w ramach tzw. Dnia Judaizmu, w następstwie czego mniej wartościowy naród tubylczy odczuwa kryzys przywództwa również na tym odcinku. No a teraz, kiedy już na dobre przechodzimy pod amerykańską kuratelę, o żadnym komplementowaniu mniej wartościowego narodu tubylczego nie może być mowy. Przeciwnie – poddawany jest on coraz intensywniejszemu oddziaływaniu tzw. pedagogiki wstydu, w ramach której semickie kadry – podobnie jak za Stalina – przejmują rolę kierowniczą, w coraz szerszym zakresie powierzając wykonawstwo aryjskim renegatom. Warto zwrócić uwagę, że propaganda ta oddziałuje nie tylko na mniej wartościowych, ale ambitnych i snobistycznych tubylczych mikrocefali, ale również na kompradorską biznesmenerię. Oto przed 11 listopada kierownictwo wrocławskiego oddziału amerykańskiego koncernu IBM zaleciło swoim pracownikom, by w Dzień Niepodległości nie wychodzili z domu. Generalnie zalecenie jest słuszne, bo pomyślmy sami; iluż nieszczęść można by uniknąć, gdyby ludzie nie wychodzili z domów? Ale kierownictwu wrocławskiego oddziału IBM nie chodzi o to, by pracownicy nie wychodzili z domów w ogóle, tylko żeby nie wychodzili 11 listopada, ponieważ tego dnia Narodowe Odrodzenie Polski i inne organizacje zaplanowały manifestację. Z jakichś zagadkowych przyczyn IBM uznał, że stwarza ona dla jego pracowników poważne niebezpieczeństwo. Najwyraźniej na naszych oczach formułuje się kolejna mądrość etapu. I pomyśleć, że pod amerykańską kuratelę dopiero przechodzimy. Stanisław Michalkiewicz
22 listopada 2015 Zakaz sprzedaży państwowej ziemi rolniczej
1. W ostatni piątek po odwołaniu przez ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych Leszka Świętochowskiego z PSL-u (jego obowiązki przejął zastępca), natychmiast pojawił się komunikat dotyczący obrotu ziemią. Otóż oddziały terenowe wstrzymały do odwołania przeprowadzanie przetargów na sprzedaż i wydzierżawianie gruntów z zasobów ANR, a decyzja dotyczy nieruchomości rolnych na terenie całego kraju. Ta błyskawiczna decyzja nowego ministra rolnictwa świadczy o poważnym traktowaniu zapowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy w kampanii wyborczej mówili o patologiach w obrocie państwową ziemią rolniczą mających miejsce w ostatnich kilku latach.
2. Przypomnijmy tylko, że w czerwcu tego roku w komisji rolnictwa PE był omawiany raport przygotowany przez Transnational Institute z Brukseli, dotyczący rozmiarów masowego wykupu gruntów rolnych w poszczególnych krajach UE w celach spekulacyjnych. Generalnie raport skupiał się głównie na krajach Europy Środkowo – Wschodniej, przyjętych niedawno do UE i pokazywał, że zjawisko wykupu ziemi rolnej przez cudzoziemców z roku na rok narasta.
W raporcie wymieniono miedzy innymi Rumunię, gdzie około 10% użytków rolnych znajduje się już w rękach inwestorów z krajów trzecich, Węgry gdzie w drodze umów objętych tajemnicą handlową inwestorzy zagraniczni nabyli około 1 miliona hektarów, wreszcie Polskę gdzie głównie poprzez instytucję tzw. słupa, w ostatnich latach inwestorzy zagraniczni nabyli ponad 200 tysięcy hektarów ziemi rolnej.
3. Raport brukselskiego instytutu potwierdził powszechne przekonanie, że mimo obowiązującego w Polsce zakazu zakupu ziemi rolnej przez cudzoziemców na podstawie ustawy obowiązującej od 1 maja 2004 roku do 1 maja 2016 roku, która pozwala na taki zakup ale tylko po uzyskaniu zezwolenia MSW, trwa intensywny wykup polskiej ziemi na podstawione osoby. Rządząca Platforma i PSL cały czas bagatelizowały ten proceder, twierdząc, że ma on charakter marginalny (tak przynajmniej wynikało z corocznych sprawozdań składanych przez szefa MSW przed Sejmem), choć Najwyższa Izba Kontroli (NIK) w raporcie z 2013 roku dostrzega już ten problem. Komisja Europejska chciała zrobić podobnie ale głosy wielu europosłów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej na posiedzeniu Komisji, tak mocno napiętnowały ten proceder, że brukselscy urzędnicy nie mieli innego wyjścia tylko zadeklarowanie, że się mu wnikliwie przyjrzą.
4. Razem z europosłem Januszem Wojciechowskim zabieraliśmy głos w tej debacie podkreślając, że w Polsce proceder wykupu ziemi na podstawione osoby fizyczne, bądź też spółki z udziałem kapitału zagranicznego jest w ostatnich latach szczególnie intensywny. Przytaczaliśmy dane dotyczące rynkowych cen ziemi w naszym kraju i w krajach Europy Zachodniej (średnio ceny hektara ziemi w Polsce kilkakrotnie niższe niż na Zachodzie), a także dane dotyczące dochodowości w rolnictwie (3 euro za godzinę pracy rolnika w Polsce i 25 euro za godzinę pracy rolnika w Danii), które dobitnie potwierdzają, że polscy rolnicy nie mają szans na zakupy ziemi w naszym kraju jeżeli tylko wygaśnie zakaz zakupu ziemi przez cudzoziemców. W tej sytuacji kraje Europy Środkowo-Wschodniej muszą się przed tym procederem bronić wprowadzając ograniczenia w dostępie do zakupów ziemi przez cudzoziemców, podobne do tych jakie mają takie kraje jak Francja czy Dania. Europoseł Janusz Wojciechowski opisał to tak: „wprawdzie zgodnie z unijną zasadą swobodnego przepływu kapitału każdy obywatel UE ma prawo do zakupu ziemi we wspomnianej Francji czy Dani ale przepisy krajowe są skonstruowane tak, że mogą to zrobić tylko zasiedziali rolnicy francuscy albo duńscy”. I w nawiązaniu do tego zapytał, czy w takim razie to polscy rolnicy będą nabywać ziemię w Danii bądź we Francji czy raczej odwrotnie to rolnicy duńscy czy francuscy będą nabywać ziemię w Polsce?
5. Naszemu krajowi nie pozostaje więc nic innego tylko jak najszybsze uchwalenie ustawy, która w zgodzie z unijną zasadą swobodnego przepływu kapitału, miałaby takie zapisy szczegółowe, które w praktyce umożliwiały zakup ziemi rolnej tylko polskim rolnikom. Taki projekt jest już przygotowany, minister Jurgiel po odpowiednich konsultacjach z organizacjami rolniczymi w najbliższym czasie skieruje go do Sejmu, a do czasu jego uchwalenia, będzie obowiązywał wspomniany zakaz organizowania przetargów na sprzedaż bądź dzierżawę ziemi z zasobów ANR. Po prostu mimo bezpardonowych ataków Platformy i całego mainstreamu konsekwentnie realizujemy zapowiedzi z kampanii wyborczej. Kuźmiuk
Na fasadzie i za kulisami Zaledwie tydzień mija od zaprzysiężenia rządu pani premierzycy Beaty Szydło, a już widać, że na podmiance przy rządzie przebudowa sceny politycznej w naszym nieszczęśliwym, a właściwie odtąd już szczęśliwym kraju się nie skończy. Z tym nieszczęśliwym krajem jest tak, że wielu Czytelników ma do mnie pretensję o to sformułowanie. Dotychczas na takie uwagi odpowiadałem pytaniem, czy uważają, że nasz kraj jest szczęśliwy. Ponieważ żaden tak nie uważał, dalej spokojnie używałem określenia „nieszczęśliwy kraj”, będącego zresztą cytatem z powieści Bolesława Prusa „Lalka”, w której tak właśnie o Polsce, a właściwie – o Prywiślińskim Kraju – mówi Książę. Teraz jednak sytuacja się zmieniła, teraz Czytelnik nadesłał mi opinię, że kraj nasz może się wreszcie uważać za szczęśliwy, bo rządy objął pan prezes Jarosław Kaczyński ze współpracownikami w osobach pana prezydenta Andrzeja Dudy i pani premierzycy Beaty Szydło, żeby nie wspomnieć o pozostałych członkach rządu. Skoro tak, to co innego, chociaż z drugiej strony przezorność nakazuje nie chwalić dnia rano, tylko dopiero wieczorem, co przywódca SLD Leszek Miller wyraził w postaci wskazówki, po czym poznaje się prawdziwego mężczyznę – nie po tym, jak zaczyna, tylko po tym, jak kończy. Otóż pan prezes Kaczyński ze swymi współpracownikami najwyraźniej dopiero zaczyna przebudowywać również kulisy politycznej sceny. Skoro bowiem przechodzimy pod kuratelę amerykańską, tym razem już chyba na dobre – chociaż któż może wiedzieć, jakie bajki będzie opowiadał wybrany w przyszłym roku nowy amerykański prezydent i z jakiego klucza będzie i nam wypadało ćwierkać, jeśli na przykład – na co się coraz bardziej zanosi – sojusznikiem naszych sojuszników zostanie zimny ruski czekista Putin - no to jest rzeczą oczywistą, że nasi sojusznicy („niech żyją nasi sojusznicy, Amerykanie i Anglicy!”) muszą na tubylczej politycznej scenie zainstalować swoich sukinsynów, a wyeliminować sukinsynów jakichś takich nie swoich i to nie tylko od frontu, ale i od kulis. Toteż zaraz po przegłosowaniu wotum zaufania dla nowego rządu, co nastąpiło po expose pani premierzycy Beaty Szydło, w którym zapowiedziała ona dla naszego nieszczęś... - to znaczy – pardon – oczywiście szczęśliwego kraju „rozwój, rozwój i jeszcze raz rozwój”, dzięki bilionowi złotych, które przeznaczy się na inwestycje, rozpoczęła się energiczna kuracja przeczyszczająca. Bilion, czyli tysiąc miliardów złotych, stanowi równowartość mniej więcej trzech rocznych budżetów państwa, więc trudno dziś odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób polska gospodarka, w której – mówiąc nawiasem – narodowy potencjał ekonomiczny jest wykorzystany w niewielkim zaledwie stopniu, miałaby wygenerować takie nadwyżki i to w ciągu najbliższych dwóch, a najwyżej trzech lat. Ten potencjał jest zablokowany z jednej strony przez ustanowiony w roku 1989 przez generała Kiszczaka i grono osób zaufanych ekonomiczny model pastwa w postaci kapitalizmu kompradorskiego, a z drugiej – przez rosnącą biurokratyzację kraju, z której korzystają Umiłowani Przywódcy i polityczne zaplecze wszystkich dotychczasowych kierunków politycznych. Najprawdopodobniej tedy opowieści o potrójnym rozwoju można będzie spokojnie włożyć między bajki, bo osobiście sądzę, że nowy rząd może – po pierwsze – poodkręcać zainstalowane u nas w poprzednich latach wynalazki politycznej poprawności w rodzaju genderactwa i temu podobnych bredni, a po drugie – że zacznie prowadzić politykę historyczną, w której będzie dawał odpór politykom historycznym niemieckiej i żydowskiej – oczywiście w granicach dopuszczonych przez naszych sojuszników, którzy i w tej sprawie mają przecież wiele do powiedzenia. Więc zaraz po przegłosowaniu wotum zaufania dla nowego rządu, rozpoczął on kurację przeczyszczającą, dymisjonując szefów tajnych służb: Kontrwywiadu Wojskowego i Wywiadu wojskowego. Najwyraźniej oni też powiększą grono „żołnierzy wyklętych”, którym bohaterskie legendy będzie pewnie dorabiała niezawodna „Gazeta Wyborcza”, gdzie redakcyjny Judenrat takie umiejętności powysysał z mlekiem stalinowskich przodków, co to podobne legendy dorabiali „generałowi Walterowi” („ziemia spadła na ciało, zapachniała jak senny las, ale serce zostało na przedmieściach hiszpańskich miast, ale serce szło z wojskiem przez obszary Republik Rad, do wolności przez Polskę, a do Polski przez cały świat”) i innym. Nocne posiedzenie komisji do spraw służb, podczas której kuracja została przeprowadzona, pan Biernacki z PO uznał za „zamach stanu”, ale to się tylko tak mówi, bo w posiedzeniu uczestniczył nowy minister-koordynator Mariusz Kamiński, który przez prezydenta Dudę właśnie został ułaskawiony, chociaż niezawisły sąd apelacyjny jeszcze nie zdążył wydać w jego sprawie prawomocnego wyroku. Ta decyzja pana prezydenta spowodowała powstanie w tubylczej jurysprudencji dwóch szkół: jedna szkoła utrzymuje, że pan prezydent może ułaskawić każdego delikwenta w każdym czasie. „W każdym” - a więc nawet ZANIM zdąży popełnić jakieś przestępstwo, podczas gdy druga twierdzi, że owszem – ale prawo łaski prezydent może zastosować dopiero wtedy, gdy zapadnie prawomocny wyrok skazujący. Ta druga szkoła powołuje się na to, że w kodeksie postępowania karnego procedura ułaskawienia jest omawiana w dziale zatytułowanym „Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia” oraz na art. 7 konstytucji stanowiący, że „organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa” z czego wynika, że nie można domniemywać kompetencji organu władzy publicznej, np. pana prezydenta. Ale jurysprudencja – swoją drogą, a wymagania wynikające z konieczności przebudowy sceny politycznej i jej bezpieczniackich kulis pod kątem potrzeb obecnej amerykańskiej polityki w Europie – swoją drogą i od razu widać, że sojusznicy chyba dłużej nie chcieli czekać. Tym bardziej, ze kuracja przeczyszczająca obejmuje również jurysprudencję – na razie w postaci Trybunału Konstytucyjnego, gdzie poprzedni Sejm rzutem na taśmę wybrał na zapas pięciu sędziów. Jednak prezydent Duda ich nie zaprzysiągł, a PiS w czwartek przepycha przez Sejm nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, dzięki której zamiast tamtych, wybierze nowych sędziów. Ciekawe, którzy sędziowie dali się wtedy wybrać i jacy dadzą wybrać się teraz – bo zarówno tamten rzut na taśmę w wykonaniu koalicji PO i PSL, jak i ten w wykonaniu PiS rzuca jaskrawe światło na sławną „niezawisłość” sędziów i trybunałów. Nikt chyba nie będzie miał już odtąd wątpliwości, że również i ją możemy spokojnie włożyć sobie między bajki, a bajki – wiadomo – zawsze są, a w każdym razie – zawsze mogą być piękniejsze od rzeczywistości, dzięki czemu im więcej bajek, tym szczęśliwszy będzie stawał się nasz, dotychczas nieszczęśliwy kraj.
Stanisław Michalkiewicz
2015-11-23 Prezydent Duda na czele delegacji rządowej w Chinach
1. Dzisiaj rozpoczyna się 4- dniowa wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Chinach na czele delegacji rządowej, która weźmie udział w szczycie krajów Europy Środkowo-Wschodniej i państwa środka. Ten szczyt nazywany 16+1, odbywa się od kilku lat i uczestniczą w nim delegacje rządów wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodnich i krajów, które wyłoniły się po rozpadzie Jugosławii. Ale prezydent Andrzej Duda udaje się do Chin także z blisko 70 przedsiębiorcami z naszego kraju i właśnie dzisiaj w Szanghaju odbędzie się pierwsze forum chińsko – polskie poświęcone intensyfikacji współpracy gospodarczej.
2. Jak ogromną rolę odgrywają Chiny w gospodarce światowej nie trzeba nikogo przekonywać, do tego kraju udają się przywódcy największych światowych gospodarek, po to tylko, żeby być świadkiem podpisywania przez firmy z ich krajów kontraktów opiewających na miliardy dolarów. Polscy przedsiębiorcy takich kontraktów jeszcze nie podpiszą ale polska delegacja będzie na pewno rozmawiała na temat budowy infrastruktury związanej z chińskim projektem „Jednego Pasa i Jednego Szlaku”. Projekt ten zakłada budowę i modernizację sieci połączeń morskich i lądowych pomiędzy Chinami i Unią Europejską, których ważna część będzie przebiegać przez nasz kraj, co więcej rozważane jest zbudowanie w Polsce wielkiego „portu” przeładunkowego w Małaszewiczach na granicy z Białorusią. Zresztą Polska jako pierwszy kraj UE, zrobiła już w tym zakresie pierwszy krok, mianowicie w 2013 roku zostało uruchomione pierwsze połączenie kolejowe w ramach tzw. jedwabnego szlaku pomiędzy Łodzią i chińskim miastem Czengdu.
3. Rozmowy gospodarcze będą dotyczyły także uczestnictwa naszego kraju w wielkim chińskim projekcie bankowo -inwestycyjnym Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB). Jest on pomyślany przez Chiny jako alternatywa dla zdominowanych przez Amerykanów Banku Światowego czy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ma wspierać inwestycje tego kraju w infrastrukturę na całym świecie. Jego udziałowcem ma być także Polska, przy czym chodzi o zapewnienie naszemu krajowi realnego wpływu na decyzje jakie ten bank ma podejmować szczególnie do infrastruktury, która ma powstawać w Europie Środkowo-Wschodniej.
4. Prezydent Andrzej Duda będzie także przewodniczył polskiej delegacji rządowej podczas wspomnianego szczytu 16+1, a główną treścią naszego przekazu ma być „jedność w różnorodności”. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej mają bowiem własne do jakiegoś stopnia konkurencyjne interesy z krajami azjatyckimi w tym z Chinami ale wspólnie chcą realizować inwestycje infrastrukturalne, które poprawią ich spójność, a w ten sposób także bezpieczeństwo.
Wzmacnianie współpracy z krajami Europy Środkowo-Wschodniej było jednym z ważnych przesłań kampanii wyborczej Andrzeja Dudy i wspólne zabieganie o chińskie inwestycje infrastrukturalne jest tego doskonałym potwierdzeniem.
5. Prezydent Andrzej Duda zostanie przyjęty przez 3 najważniejsze osoby w Chinach, w Suzhou (gdzie będzie odbywał się szczyt 16+1) spotka się z premierem tego kraju Li Keqiangiem, w środę w Pekinie spotka się z prezydentem Xi Jinpingiem, a w czwartek z przewodniczącym Parlamentu Zhang Dejiangiem. Wizyta w Chinach będzie swoistym podsumowaniem 100 pierwszych dni prezydenta Andrzeja Dudy i jak widać z jej agendy, będzie to podsumowanie bardzo mocne i treściwe. A tak przy okazji przyjemnie popatrzeć jak prezydent Andrzej Duda w porozumieniu z premier Beatą Szydło przewodzi delegacji rządowej, a wszystko to obywa się w ciszy i spokoju w dobrze pojętym polskim interesie. Kuźmiuk
Jurek o wybuchu powstania islamskiego i upadku Niemiec Premier Węgier oskarżył żydowskiego oligarchę o niszczenie Europy”..”To nie przypadek, że codziennie tysiące ludzi jest transportowanych do Europy. To spisek lewicowych elit, które chcą zniszczyć państwa narodowe, narzucając Europejczykom lewicowy sposób myślenia" – mówił premier Węgier Viktor Orbán na konferencji zorganizowanej w piątek w Budapeszcie przez trzy organizacje związane z Fideszem. „...”W radiostacji Magyar Radio przywódca Węgier oskarżył o działalność spiskową miliardera Georga Sorosa i zasilane dzięki jego środkom organizacje „społeczeństwa otwartego”. - Europa została zdradzona i jeśli nie uda nam się stanąć w jej obronie, będzie nam odebrana – przekonywał węgierski przywódca. - Jeśli nie zajmiemy stanowiska w obronie Europy, kontynent nie będzie już Europą obywateli mieszkających tutaj, ale będzie spełniać lunatyczne marzenia kilku działaczy, niewybieralnych przywódców, którzy obracają dużymi sumami pieniędzy i nie myślą z tego powodu w kategoriach narodowych – zaznaczył Orban. Premier stwierdził, że Europejczycy podobnie myślący jak on „muszą zwrócić się ku demokracji i narodowi” w obliczu „spisku oraz zdrady” i rozpocząć ogólnoeuropejską debatę w celu wzmocnienia „silnej, chrześcijańskiej Europy”. Węgierski przywódca nie szczędził słów krytyki wobec przemytników i „działaczy praw człowieka”, którzy jego zdaniem „wspierają wszystko, co osłabia państwa narodowe”. - Ten sposób myślenia zachodnich działaczy być może najlepiej uosabia sam George Soros. Pan Soros wykorzystuje swoje miliardy do promowania własnego światopoglądu w ponad stu krajach. Finansuje globalną sieć fundacji, inicjatyw, projektów i partnerstwa, aby promować swoją szczególną wizję rozszerzonej Unii Europejskiej i świata bez granic – tłumaczył Orban.”...”Orban po raz kolejny skrytykował na równi przemytników i działaczy praw człowieka. Wedle premiera pomagają oni imigrantom nielegalnie przedostać się przez granice. Węgierski przywódca obwinił aktywistów z USA i Europy Zachodniej, działających w ramach organizacji powołanych dzięki środkom finansowym dostarczonym przez George’a Sorosa, że stają się „częścią międzynarodowej sieci nielegalnego handlu ludźmi”. - Wśród biurokratów w Brukseli istnieje wielu różnego rodzaju „aktywistów”, którzy uważają, że obecna imigracja pomoże stworzyć Europę, o jakiej marzą – zaznaczył.Orban jest przekonany, że działacze z Brukseli celowo sprowadzają imigrantów do Europy. Lewica europejska chce stworzyć nowy system polityczny, który będzie musiał respektować różnego rodzaju aberracje, uznane za „prawa człowieka”....(źródło )
Marek Jurek: "Nie możemy dopuścić do tego, że kiedy w Niemczech wybuchnie rewolucja islamska, w Polsce będzie półmilionowa społeczność muzułmańska"...”europoseł Marek Jurek przestrzegał przed poglądem, że przyszłością Europy jest islam:„Nie możemy dopuścić do tego, że kiedy w Niemczech wybuchnie rewolucja islamska, w Polsce będzie półmilionowa społeczność muzułmańska. Jeśli dziś zgodzimy się z multikulturalizmem i rozbijemy związek narodu z chrześcijaństwem, to wyprowadzimy Polskę na niebezpieczną drogę – piątej kolumny rewolucji islamskiej. Przed tym musimy ochronić naszą ojczyznę”..”To prawda, że nie wszyscy muzułmanie to terroryści, ale prawdą jest też, że Pakistan trzyma w celi o wielkości 8 m kw. od 6 lat chrześcijankę Asię Bibi, za rzekome bluźnierstwo”, przypomniał Marek Jurek. Powinniśmy pomagać chrześcijanom (…). Szukajmy w obozach dla uchodźców rodzin chrześcijańskich, które chcą przesiedlić się do Polski. Pokażmy, że dla nas ta wspólnota religijna coś znaczy. „..(źródło )
Peter Sutherland, obecny szef ONZ ds. imigracji i były prezes banku Rotszyldów: Trzeba zniwelować narodową jednolitość dla zrównoważonego rozwoju”...”Według szefa ONZ ds. imigracji Petera Sutherland kwota 240 tys imigrantów to zaledwie kropla w morzu dla liczącej 500 mln mieszkańców Unii Europejskiej, a sami imigranci o wiele bardziej niż handel czy przepływ kapitału wpływają na pozytywny i zrównoważony rozwój świata.”...”Na antenie irlandzkiego radia RTE Peter Sutherland stwierdził, że jest przekonany iż nieograniczona imigracja z krajów Afryki będzie korzystna dla Europy. „..”„Dane te są śmieszne w kontekście ogólnej europejskiej populacji 500 milionów. Dane o których mówisz to dosłownie kropla w morzu. Możemy łatwo sobie z tym poradzić. Niemcy mogą przyjąć dużo więcej i wciąż będą miały niedobór w związku ze starzeniem się populacji… Rządy muszą prowadzić politykę przekazując pozytywne wiadomości, że migranci są dobrzy dla europejskiego środowiska, ekonomicznie i pod każdym innym względem, a nie stale wyrażając się o nich jako o ciężarze, bo tak naprawdę nie są ciężarem. W bardzo krótkim czasie będą oni mieli pozytywny wpływ na społeczność, w której żyją.„...”Peter Sutherland agent Domu Rotszyld Z informacji podanych przez Wikipedia dowiemy się, że Peter Sutherland pełni obecnie funkcje Specjalnego Przedstawiciela Sekretarza Generalnego ONZ ds Migracji Międzynarodowej i Rozwoju. Do czerwca bieżącego roku Sutherland pełnił funkcję międzynarodowego prezesa w banku Goldman Sach, którego aktywa należą do bankowego konsorcjum N M Rothschild & Sons Limited założonego przez Nathana Mayera Rothschilda w 1811 roku, główna siedziba banku mieści się w Londynie, prezesem jest obecnie baron David Rene de Rothschild.
https://en.wikipedia.org/wiki/N_M_Rothschild_%26_Sons
Peter Sutherland pełnił funkcje:
Dyrektor generalny w Światowej Organizacji Handlu
Komisarz UE ds Konkurencji
Prokurator Generalny Irlandii
Dyrektor Irlandzkiego banku AIB
Dyrektor w Royal Bank of Scotland
Dyrektor koncernu naftowego BP
Dyrektor banku Goldman Sachs International
organizacje:
Grupa Bilderberg
Honorowy Przewodniczący w Komisji Trójstronnej”..(źródło)
ONZ i Bank Światowy solidarnie popierają islamizacje Europy ..”Organizacja Narodów Zjednoczonych już w 2000 roku zalecała „zastąpienie” wymierającej etnicznej ludności Europy muzułmańskimi imigrantami. Z kolei Bank Światowy i inne think tanki ekonomiczne przekonywały i nadal przekonują, że Europa musi przyjąć imigrantów z krajów muzułmańskich, jeśli chce utrzymać państwo opiekuńcze. W raporcie zatytułowanym „Cele Rozwoju w dobie zmian demograficznych”, prezes Banku Światowego Jim Yong Kim stwierdził, że „dzięki zastosowaniu odpowiednich strategii, obecna era demograficznych przemian może być motorem wzrostu gospodarczego (…), o ile kraje ze starzejącym się społeczeństwem stworzą warunki umożliwiające uchodźcom i imigrantom udział w gospodarce. Wówczas każdy skorzysta”. Ponadto uważa, że „większość dowodów sugeruje, iż imigranci będą ciężko pracować i przyczynią się do wzrostu wpływów podatkowych, które przewyższą początkowe koszty świadczeń socjalnych”. Agendy ONZ, zwłaszcza UNHCR, czyli Komisja Praw Człowieka, a także Komisja ds. Praw Uchodźców przy zaangażowaniu celebrytów i mediów mainstremowych – aktywnie uczestniczą w realizacji wyznaczonych celów. Pod pretekstem ochrony praw uchodźców, starają się im umożliwić wjazd do Europy. Z kolei HSBC jeden z wiodących holdingów finansowych na świecie z siedzibą w Londynie przekonuje w swoim raporcie, że kryzys uchodźców może poprawić fatalną kondycję finansową UE. „Niemiecki rząd już o tym wie” – pisze „The Business Insider”. Kanclerz Angela Merkel – która zobowiązała się do przyjęcia ośmiuset tysięcy uchodźców tylko w tym roku – jest nawet typowana na zwyciężczynię Pokojowej Nagrody Nobla. Niemcy są niezwykle zgodni z opiniami międzynarodowej finansjery i wyjaśniają, że dodatkowy milion imigrantów rocznie może zwiększyć potencjalny wzrost w strefie euro o 0,2 proc. rocznie, przynosząc w 2025 r. potencjalny wzrost PKB o 300 miliardów euro. „.."Analizy przedstawione przez wpływowe instytucje są jednak wielce wątpliwe. Nawet w krajach o ugruntowanej liczbie ludności islamskiej, takich jak Wielka Brytania, bezrobocie wśród muzułmanów oscyluje na poziomie 50 proc. dla mężczyzn i 75 proc. dla kobiet. Ze względu na wysoki wskaźnik urodzeń w połączeniu z poziomem bezrobocia, muzułmańscy imigranci bynajmniej nie jawią się jako „wybawiciele” europejskiego modelu socjalnego. Raczej stanowią obciążenie dla budżetu. Aż 80 proc. przybyszy z Afryki i Bliskiego Wschodu, to potencjalni pracownicy niewykwalifikowani, a 20 proc., to analfabeci. „..(źródło )
Viktor Orban „To nie przypadek, że codziennie dostarcza się do Europy tysiące migrantów. Chce się urzeczywistnić określoną konstrukcję, którą można nazwać ukierunkowaną na lewo.Chce się pozbawić europejskie państwa narodowe znaczenia” - powiedział Orban na konferencji we włoskim instytucie kultury w Budapeszcie. „Jeśli nie zaangażujemy się na rzecz Europy, kontynent nie będzie już więcej Europą żyjących tutaj obywateli, lecz urzeczywistniaja się mętne marzenia kilku wielkich finansistów, transnarodowych aktywistów i nie wybieranych przez nikogo funkcjonariuszy” - dodał węgierski premier. „Przeciwko temu spiskowi, przeciwko tej zdradzie musimy zwrócić się ku demokracji i ku narodowi” - zaznaczył.”..”„Ta inwazja (uchodźców) kierowana jest z jednej strony przez biznes przemytniczy, z drugiej zaś przez tych aktywistów (na rzecz praw człowieka), którzy wspierają wszystko, co osłabia państwa narodowe” - zaznaczył. ..(więcej )
Ważne Marek Jurek „ Nie możemy dopuścić do tego, że kiedy w Niemczech wybuchnie rewolucja islamska, w Polsce będzie półmilionowa społeczność muzułmańska. Jeśli dziś zgodzimy się z multikulturalizmem i rozbijemy związek narodu z chrześcijaństwem, to wyprowadzimy Polskę na niebezpieczną drogę – piątej kolumny rewolucji islamskiej. Przed tym musimy ochronić naszą ojczyznę”
Mój komentarz Coraz więcej polityków nie zastanawia się, czy muzułmanie rozpalą pożogę powstań, rozruchów w Europie , ale kiedy to nastąpi i jakie goepolityczne skutki to będzie miało dla Polski. W związku z pewnym w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej ekonomicznym , społecznym i politycznym upadkiem Europy Zachodniej Polska musi się do tego przygotować . Jurek mów wyraźnie ,że w związku z przyszłym wybuchem muzułmańskiej rewolucji w Niemczech bardzo ważną sprawą jest niedopuszczenie do powstania w Polsce piątej muzułmańskiej kolumny, czyli nie wpuszczanie żadnych muzułmanów do Polski. Warto również przyjrzeć się oskarżeniami Orbana pod adresem nie związanych z chrześcijaństwem, ba zwalczających chrześcijaństwo rodom finansistów, , lichwiarzy , którzy według niego dążą do realizacji chorych fantazji w tym stworzenia nowego ładu światowego poprzez w tym,zniszczenia narodów, rodziny, chrześcijaństwa , wiary w Boga , przy użyciu muzułmańskich imigrantów, którzy maja im w tym pomóc . Orban rozpoczął już ostrą walkę z rodami lichwiarskimi uderzając w ich lewackich najemników, czyli poddając kontroli węgierskich służ specjalnych wszystkie opłacane prze lichwiarzy lewackie organizacje i stowarzyszenia. W Polsce taki sam postulat złożył na ręce PiS Marian Kowalski. Czynnik islamski oraz ściśle z nim związany problem istnienia walczących z chrześcijaństwem , rodzina i wartościom rodów lichwiarskich staje się coraz istotniejszym wektorem i imperatywem w polityce , strategi i planowaniu nowych elit politycznych Europy Środkowo Wschodniej. Jurek mówiąc o wybuchu powstania, rewolucji muzułmańskiej w Niemczech i problemie piątej muzułmańskiej kolumny w Polsce nakreślił problem jakim w przyszłości dla Polski będzie upadek i rozpad Niemiec . W Europie , u naszych powstanie próżnie polityczna na która Polska powinna być przygotowana . Być może należy rozważyć w sytuacji likwidacji przez muzułmanów Niemiec Łoparcie strategicznych granic Polski na Łabie
http://naszeblogi.pl/49040-rozwiazanie-kwestii-niemieckiej-przylaczenie-ziem-po-labe
http://naszeblogi.pl/52055-orban-zapowiedzial-blokade-imigracji-na-wegry Marek Mojsiewicz
24 listopada 2015 Upadłość banku spółdzielczego w Wołominie, potwierdza bierność KNF
1. Niespodziewanie w ostatnią sobotę Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) zawiesiła działalność Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie i zapowiedziała wystąpienie do sądu gospodarczego z wnioskiem o jego upadłość. Ten bank (nie mylić z wcześniej upadłym SKOK-iem Wołomin) to największy bank spółdzielczy w Polsce z blisko 4 mld zł aktywów i blisko 2 mld zł depozytów złożonych w nim przez tysiące klientów. Parę miesięcy wcześniej bo w sierpniu tego roku KNF wprowadził do banku spółdzielczego w Wołominie zarząd komisaryczny ale jak się okazuje nawet fachowcy wskazani przez Nadzór nie byli w stanie wyciągnąć banku z zapaści.
2. Dziwnym jest, że KNF nie zainteresował się działalnością tego banku wcześniej, wszak jego ekspansja daleko wykraczająca poza powiat wołomiński, a nawet województwo mazowieckie jest publicznie znana od wielu miesięcy. Banki spółdzielcze działają z reguły lokalnie najczęściej na terenie powiatu albo kilku powiatów, te większe na terenie województwa, działalność banku spółdzielczego na terenie całego kraju powinna wzbudzić zainteresowanie Nadzoru.
Zainteresowania jednak nie było, być może także dlatego, że z bankiem spółdzielczym w Wołominie współdziałali prominentni politycy Platformy , a minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki zasiadał w radzie jego fundacji zajmującej się miedzy innymi organizacją konkursu „Szkoła z tradycją”. Podczas jego ostatniej edycji nagrody dla szkół wręczał marszałek Senatu Bogdan Borusewicz z Platformy, a w jego kapitule znaleźli się wspomniany minister Halicki i prominentny polityk PSL-u Józef Zych.
3. W tym czasie kiedy kondycja banku spółdzielczego w Wołominie pogarszała się, KNF zajmowała się atakowaniem SKOK-ów, a posłowie platformy powołali specjalna sejmową komisję, która miała pokazać „niegodziwości” twórców Kas. Przypomnijmy tylko, że sygnałem do tego ataku na SKOK-i, był list przewodniczącego Krajowego Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka (wcześniej zastępcę Hanny Gronkiewicz – Waltz w urzędzie miasta st. Warszawy) do premier Ewy Kopacz przesłany jej na początku marca tego roku. List dotyczył likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych i przekazaniu zarobionych przez 20 lat środków w wysokości 77 mln zł do Spółdzielczego Instytutu Naukowego Grzegorza Biereckiego spółka jawna.
4. Przypomnijmy także, że operacja likwidacji Fundacji odbyła się jednak zgodnie z decyzją fundatora czyli Światowej Rady Związków Kredytowych z 2009 roku i polską ustawą o fundacjach, która pozwala przeznaczyć środki likwidowanych fundacji tylko na kontynuację realizacji ich zadań. List ten przewodniczący KNF przesłał jednak także do szefów ABW i CBA ale jak się okazuje nie przekazał go do prokuratury, bo przecież doskonale wiedział, że owe 77 mln to nie są wcale środki SKOK-ów i na nic innego jak na cele edukacyjne i naukowe, nie mogą być przekazane, a więc trudno tu sformułować zarzut podejrzenia popełnienia przestępstwa. Dopiero latem tego roku dowiedzieliśmy się także, że w lutym tego roku na kilka tygodni przed listem KNF, premier Ewa Kopacz złożyła rezygnację z członkostwa w SKOK-u Stefczyka w którym w 2009 roku zaciągnęła kredyt w wysokości 22 tysiące złotych (jak się można domyślać dostała wcześniej sygnał o przygotowywaniu tzw. afery SKOK-ów).
5. Jednak tzw. afera SKOK-ów tak naprawdę okazała się aferą ludzi Platformy. Otóż główny udziałowiec tej afery SKOK-u Wołomin okazał się być kierowany przez ludzi rozwiązanej WSI, a wieloletnie wsparcie dla tej organizacji i ludzi się z niej wywodzących ze strony ministra obrony, marszałka Sejmu i wreszcie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego jest na szczęście coraz bardziej znane opinii publicznej. Z kolei drugi udziałowiec SKOK-u Wspólnota był zarządzany przez ludzi związanych z Platformą, a to właśnie oszczędzającym w tych dwóch SKOK-ach z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego wypłacono ponad 3 mld zł – odpowiednio 2,2 mld zł i 0,8 mld zł, utraconych wkładów oszczędnościowych maksymalnie do 100 tys. euro na jednego oszczędzającego.
6. O konieczności ogromnych wypłat na rzecz oszczędzających w SKOK Wołomin, przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny słyszeliśmy przez całe lato i jesień tego roku ale o działalności banku spółdzielczego w Wołominie, KNF starał się nic nie wiedzieć. Teraz po zgłoszeniu wniosku o upadłość tego banku także nie ma tą sprawą specjalnego zainteresowania, wiodące media które wręcz codziennie informowały latem o sytuacji w SKOK-ach, teraz nabrały wody w usta. KNF ogłosił komunikat o zawieszeniu działalności banku spółdzielczego w Wołominie w sobotę, zapowiedział zgłoszenie wniosku o upadłość i milczy dlaczego dopuścił do tak poważnych strat klientów tego banku. Kuźmiuk
Status obywatela ułaskawionego z niewinności Jak zauważyła jeszcze za pierwszej komuny obecnie zapomniana nieco pani Anna Bojarska – „od polityki uciec niepodobna”. Zwłaszcza teraz, kiedy nasz sojusznik, a jak sytuacja się rozwinie, to kto wie, czy nie włączy się do tego również sojusznik naszych sojuszników – więc kiedy nasz sojusznik przebudowuje polityczną scenę dla potrzeb swojej aktywnej polityki w Europie Wschodniej. Jak wiadomo, przebudowa polega przede wszystkim na instalowaniu na politycznej scenie tak zwanych „naszych sukinsynów”, a wymiataniu z niej sukinsynów jakichś takich nie naszych. Jakże w takich chwilach uciekać od polityki, kiedy tu idzie o życie?
Toteż ludziska politykują na potęgę, a ponieważ każdy człowiek jest jednością duszy i ciała, to skoro on politykuje, to jego sumienie też politykuje – bo oddzielenie jednego od drugiego jest niemożliwe. Rodzi to bardzo wiele problemów, zwłaszcza na styku winy i niewinności – o czym mogliśmy przekonać się choćby na przykładzie pana ministra Mariusza Kamińskiego i byłego posła PSL Jana Burego. Według opinii rozpowszechnianej przez media niepokorne, którym w tej sprawie intensywnie przeciwstawiają się media niezależne, pan minister Mariusz Kamiński jest niewinny. Nie kwestionując tej opinii, wypada przypomnieć, że nie on jeden i nie on pierwszy. Jak pamiętamy, kiedy niezawisły sąd w Ameryce uniewinnił tzw. karabinierów, podejrzewanych o handel bronią, to mnóstwo ludzi, jeden przez drugiego, podążało na Okęcie, żeby na własne oczy zobaczyć, jak wyglądają ludzie niewinni. Przyjechał nawet sam generał Wojciech Jaruzelski i podobno nie mógł się napatrzyć i nadziwować. No a teraz pan Kamiński. Wprawdzie pan prezydent Duda w stachanowskim tempie go ułaskawił, co na pierwszy rzut oka mogłoby sugerować, że pan Kamiński taki całkiem niewinny nie był, ale to nieprawda, bo prawo polskie respektuje zasadę domniemania niewinności, która głosi, że człowieka uważa się za niewinnego, dopóki nie zostanie prawomocnie skazany. Ponieważ pan minister Kamiński nie został skazany prawomocnie, to w myśl zasady domniemania niewinności powinien być uważany za niewinnego również przez pana prezydenta. Pan prezydent bowiem, podobnie jak inne organy władzy publicznej, zgodnie z art. 7 konstytucji, działa – a w każdym razie powinien działać – „na podstawie i w granicach prawa”. W przełożeniu na język ludzki oznacza to, że nie można domniemywać uprawnień organu władzy publicznej, której każdy krok powinien następować z wyraźnego upoważnienia. Tymczasem kodeks postępowania karnego umieszcza procedurę traktującą o ułaskawieniu w dziale zatytułowanym „Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia”, co interpretatorzy hołdujący potępianej za pierwszej komuny metodzie formalno-dogmatycznej uznaliby za argument, iż ułaskawić można tylko osobę prawomocnie skazaną. Podobno jednak nie można było czekać z ułaskawieniem pana ministra Mariusza Kamińskiego ani chwili dłużej i z tego powodu pan prezydent nie miał innego wyjścia jak ułaskawić pana ministra Kamińskiego, niechby nawet z niewinności. Może to stworzyć kłopotliwy precedens dla jurysprudencji, bo jaki właściwie jest status obywatela ułaskawionego z niewinności? Czy na skutek ułaskawienia z niewinności obywatel traci niewinność, czy przeciwnie – nie tylko jej nie traci, ale nawet uodpornia się na utratę niewinności w przyszłości, analogicznie jak w przypadku zaszczepienia ospy prawdziwej? W pierwszym przypadku pan prezydent swoją stachanowską decyzją wyświadczyłby panu ministrowi Kamińskiemu niedźwiedzią przysługę, natomiast w przypadku drugim pan minister Kamiński mógłby dokazywać jeszcze śmielej niż w przypadku afery gruntowej, korzystając z nabytej odporności na winę, zgodnie z nazistowską jeszcze zasadą, że „czysty typ nordycki i bez mydła jest czysty”. Na tym przykładzie widać, ile nowych zadań spadnie na naszą tubylczą jurysprudencję w związku z kuracją przeczyszczającą, przeprowadzaną w naszym bantustanie dla potrzeb naszego sojusznika. Czy będzie ona w ogóle w stanie tym oczekiwaniom sprostać? To nie jest takie pewne, tym bardziej że w najtwardszym jądrze jurysprudencji, czyli Trybunale Konstytucyjnym, zapanował zamęt nie do opisania. Najsampierw koalicja Platformy Obywatelskiej i PSL rzutem na taśmę dokonała wyboru pięciu sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. Ci sędziowie byli, ma się rozumieć, niezawiśli, podobnie jak wszyscy inni, ale co to komu szkodzi, jak niezawisłość będzie wzbogacona wdzięcznością za nominację? Takie rzeczy się zdarzały; któregoś razu TK wydał orzeczenie opatrzone aż dziewięcioma zdaniami odrębnymi, Autorzy jednych zdań odrębnych uznawali wyrok za zbyt surowy, zaś autorzy drugich – za zbyt łagodny. Okazało się, że ocena wyroku zależała od daty nominacji konkretnych sędziów, co rzuca snop światła na przyszłe badania nad niezawisłością. Mając na uwadze te zależności między nominacją a niezawisłością, PiS postanowiło wybrać innych – nie powiem, że „swoich” – sędziów, bo ci też będą niezawiśli, jak zresztą wszyscy. Jurysprudencja, politykieria i żuliarystyka podzieliła się na dwa obozy: jedni uważają, że skoro sędziowie zostali raz wybrani, to Roma locuta i causa finita, a drudzy – że vim vi repellere licet, co się wykłada, że siłę godzi się odeprzeć siłą, a w przełożeniu na praktykę polityczną – jak wy nam tak, to my wam tak. Żeby tylko wskutek tego nie osłabła w narodzie wiara w niezawisłość niezawisłych sądów i trybunałów, tym bardziej że mamy jeszcze sprawę byłego posła Jana Burego. Otóż został on spektakularnie zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne na polecenie niezależnej prokuratury w Katowicach, która podobnież przedstawiła u aż sześć baaardzo poważnych zarzutów. Cóż jednak z tego, kiedy następnego dnia niezawisły sąd w Katowicach uznał te wszystkie zarzuty za błahe i pana Jana Burego wypuścił? Zarówno ten przypadek, jak i dymisje przywódców różnych bezpieczniackich watah skłaniają do postawienia pytania, do jakiego szczebla będą nam strzygli kadry nasi sojusznicy, a od jakiego szczebla będziemy mieli do czynienia z tubylczą, rządową samowolką – bo wiadomo, że gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, a żaby podstawiają nogi również tam, gdzie kują konie. Przede wszystkim zaś skłania to do postawienia pytania: co z konfidentami? Wiadomo przecież, że agentura jest podstawowym narzędziem, przy pomocy którego RAZWIEDUPR utrzymuje okupację naszego nieszczęśliwego kraju. Ta agentura, którą można spokojnie liczyć w dziesiątkach tysięcy, uplasowana została w miejscach, gdzie podejmuje się decyzje, gdzie kontroluje się kluczowe segmenty gospodarki, gdzie decyduje się o energicznych śledztwach – komu zrywamy paznokcie, a komu na razie nie – gdzie wydaje się wyroki, no i gdzie wytwarza się masowe nastroje, a więc w mediach i środowiskach opiniotwórczych. Ci konfidenci, w zamian za synekurę, gotowi są służyć każdemu, więc z punktu widzenia naszego sojusznika kuracja przeczyszczająca nie jest tu potrzebna, no ale oprócz sojusznika, który na tubylcze synekury nie poluje, są jeszcze inni polujący, więc nie jest wykluczone, że kuracja przeczyszczająca obejmie również konfidentów. Czy jednak wtedy można będzie jeszcze rządzić naszym nieszczęśliwym krajem? Stanisław Michalkiewicz
Subtelna sprzedaż ludzi W starożytnym Rzymie przez długi czas panował liberalizm – pod niektórymi względami większy niż w najbardziej liberalnym okresie Ameryki; ba! – większy niż utopia większości ultralibertarian. Otóż w Rzymie wolnemu człowiekowi było (oczywiście!) wolno sprzedać się w niewolę. Powiedzmy, że mam 100 tys. długów i nie wiem, jak z tego wybrnąć. W XIX-wiecznej Anglii, uważanej za kraj wolności, wędrowało się w takim przypadku do więzienia za długi. Absurd! Natomiast Rzymianin mógł się sprzedać za np. 150 tys. – z czego 100 tys. wydawał na spłatę długu, a 50 tys. stanowiło jego peculium, mająteczek. Pracując jako niewolnik – np. jako golibroda – na rzecz swojego pana, miał prawo zatrzymać dla siebie 10% zarobionych sum – i z czasem, być może, znów się wykupić. Było to bardzo humanitarne i liberalne rozwiązanie. Oczywiście właściciel niewolnika dbał o to, by te 100 tys. wyłożone na jego zakup plus koszty jego utrzymania zwróciły mu się z jakimś zyskiem. Inaczej ta transakcja byłaby dla niego nieopłacalna. Taki układ w większości wypadków był opłacalny dla obydwu stron. Pan organizował życie faceta, który sam tego nie potrafił, lepiej wykorzystywał jego zdolności – i miał z tego profity. Jak wszystkim czytelnikom dzieł śp. Miltona Friedmana wiadomo, „nie ma nic takiego jak darmowy obiad”. Ja miotam pioruny na niewolnicze państwo, które np. zabrania mi pływać bez karty pływackiej lub jeździć bez pasów i nie chce mi sprzedać lekarstwa bez recepty – trzeba jednak powiedzieć uczciwie, iż jest to efekt tego, że mamy „darmową opiekę lekarską” – czyli Dobry Pan pokrywa za swojego parobka koszt jego leczenia. Jeśli jednak leczy go ze swoich funduszów – to ma też prawo wymagać, by nie narażał nadmiernie swej cielesnej powłoki. W ten właśnie subtelny sposób sami sprzedajemy się w niewolę. W zamian za sumy wykładane na leczenie nas – godzimy się zostać niewolnikami pozbawionymi prawa decydowania, jakie lekarstwa połykamy, jakie opary wdychamy, jak jeździmy własnym samochodem i do jakiej szkoły posyłamy nasze (to znaczy: już naszego pana!) dzieci. Coś za coś. Teraz jeszcze bardziej subtelna sprzedaż ludzi. Już nie nas, tylko naszych dzieci. Otóż bardzo wiele matek zaklina się, że one nie rodzą dzieci dla 1000 zł „becikowego” – ani za 500 zł miesięcznie. One to robią, bo same chcą mieć dziecko. Robią to dla siebie, dla męża, dla rodziny wreszcie. Robią to, by wypełnić Boże przykazanie: Crescite & multiplicamini. A to, że państwo chce im płacić te 500 zł, traktują jako bezinteresowną pomoc państwa, uznanie dla nich jako dla Matek-Polek (Matek-Cyganek czy Matek-Niemek – bo przecież nie wszystkie obywatelki II RP są Polkami). I tu się głęboko mylą. Z chwilą bowiem, gdy przyjmą te 500 zł, uznają, że to państwo ma interes, by te dzieci się urodziły. Czyli te dzieci rodzą się w interesie państwa. A skoro tak – to za tym idą konsekwencje. Nie ma czegoś takiego jak darmowy obiad. I w trzy miesiące po urodzeniu – czyli już po zainkasowaniu 1000+1500 zł – matka dowiaduje się, że musi dziecko zaszczepić na to czy na tamto. I gdy zacznie się buntować, odpowiedni urzędnik na pewno przypomni jej, że przecież państwo na jej dziecko płaci… Nie przekonuje to kogoś? OK. Powiedzmy to inaczej. Mija pół roku od urodzenia się dziecka, matka już przywykła do tego zastrzyku (jeśli ma pięcioro dzieci, to jest to 2500…) – i ten urzędnik mówi: „OK, może Pani dzieci nie zaszczepić. Jednak w tym momencie wstrzymujemy wypłatę tego zasiłku”. Czy nie będzie to bardzo silnym argumentem, by matka za pieniądze sprzedała swoje dzieci? Niestety, kto przyjął 500 zł za dziecko, ten uznał, że dziecko zostało urodzone „dla państwa” – bo przecież państwo by nie zapłaciło, gdyby nie miało w tym interesu. Zresztą państwo nie ukrywa, że płaci te zasiłki właśnie po to, by mieć więcej dzieci. Powtarzam: „po to, by mieć więcej dzieci”. Nie po to, by matka miała więcej dzieci – tylko po to, by państwo miało więcej dzieci. I przyjmując ten jurgielt, akceptujemy tę sytuację. A to, że te 500 złotych oznacza 700 zł odebrane w podatkach mężowi czy wujowi – to już zupełnie inna para kaloszy. To pokazuje, że te zasiłki to nonsens gospodarczy. Bo w gospodarce obowiązuje (nieuznawane przez socjalistów oczywiście) kryterium Kaldora-Scitovsky’ego: „Działanie jest sensowne, jeśli suma dobrobytu ludzi wzrosła”. Jeśli więc Kowalscy dostaną 500 zł, a Wiśniewscy stracą 700 (czy choćby 550), to takie działanie jest niedopuszczalne, bo prowadzi do straty społecznej. Co ciekawe, socjaliści powinni używać pojęcia „strata społeczna” lub „zysk społeczny”. Nie: mówią o indywidualnym zysku Kowalskich, zaś straty Wiśniewskich pomijają lub bredzą coś o np. „współczynniku Giniego” – że wprawdzie jest biedniej, ale za to bardziej równo (zdaniem socjalistów, lepiej jest, gdy Kowalski ma 500, a Wiśniewski 600, niż gdyby Kowalski miał 550, a Wiśniewski 900!). Na zakończenie: na początku pokazywałem, że dawanie i branie zasiłków na dziecko jest niemoralne. Na końcu – że jest gospodarczo niekorzystne. Otóż prawie każde działanie niemoralne jest gospodarczo niekorzystne! Dlaczego tak się dzieje? To bardzo proste. Społeczeństwa mają rozmaite systemy wartości. Jedne uważają, na przykład, że lepiej gdy jest biedniej, ale po równo – a drugie odwrotnie. I społeczeństwa uznające za „dobre” coś, co jest gospodarczo niekorzystne, po prostu giną. Taka naturalna ewolucja systemów wartości. Nie działa to bezbłędnie. To samo dotyczy zresztą ewolucji organizmów: po co nam wyrostek robaczkowy na przykład. Podobnie w każdym chyba społeczeństwie funkcjonują jakieś niekorzystne gospodarczo zasady. Ważne, by było ich mało. A gdy socjaliści (lub kto inny) wprowadzą ich za dużo – to cóż? Bankructwo…
Janusz Korwin Mikke
W przededniu „bratniej pomocy”? Ledwo tylko żydowska Liga Antydefamacyjna, zainspirowana skrzydlatymi wieściami, jakoby mianowany na ministra obrony w rządzie Beaty Szydło Antoni Macierewicz „dopuszczał” autentyczność „Protokołów mędrców Syjonu”, zażądała jego natychmiastowego odwołania, a już żydokomuna w naszym nieszczęśliwym kraju utworzyła Komitet Obrony Demokracji. Widać gołym okiem, że żydokomuna nawiązuje do metod sprawdzonych w okresie stalinowskim i później. Jeśli partia chciała kogoś zgubić, albo przynajmniej – zdyffamować – ale przy okazji zależało jej na wrażeniu, że inspiracja nie wyszła od UB, czy Sowieciarzy - to obstalowywała u jakiegoś Żyda z „Morning Star”, czy innej „L’Humanite” publikację, że „cały świat” aż „trzęsie się z oburzenia” na widok „wstecznictwa”, czy „reakcyjności” osób, czy środowisk wyznaczonych do ostrzału – no i w ogóle – „aj waj, gewałt”!
Taki obstalunek nie nastręczał żadnych trudności, ponieważ Żydzi zamieszkiwali po obydwu stronach żelaznej kurtyny i żeby biznes sze kręczył, potrafili zarabiać na usługach zarówno dla jednej, jak i drugiej strony, podobnie jak familia państwa Kurskich przezornie obstawia wszystkie kierunki polityczne, dzięki czemu zawsze jest wygrana: „Siostra jest panną (mój ty Boże...), zna stenografię, bardzo miła, ale sub rosa trzeba to rzec, że troszkę się zrenegaciła: nie znosi Polski faszystowskiej, cekawistyczny głosi przełom! Za to jej zrobił Niedziałkowski bufet z koncesją w „Ateneum”. Stryjcio – ludowiec, sprytny wałkoń...” - i tak dalej. Trochę to proroctwo nieostre, ale nie ma co grymasić, bo przecież Gałczyńskiego te proroctwa wspierały grubo przed wojną! Zresztą – mniejsza z tym; co za różnica – siostra, czy brat? No więc kiedy taki Żyd napisał na obstalunek w „Morning Star”, czy innej „L’Humanite” zamówione pensum, zaraz przedrukowywała to „Trybuna Ludu”, tym razem już okraszając rzecz komentarzem jakiegoś Żyda miejscowego, czyli polarnego, no a wtedy z nagonką ruszała cała sfora, podnosząc jazgot całkiem podobny do tego, jaki rozległ się po nominacji złowrogiego Antoniego Macierewicza. Jeśli mobilizacja obejmowała wszystkich tajnych współpracowników, to odzywali się nawet ojcowie świętych rodzin, których potomstwo nadal służy - jak nie w Platformie Obywatelskiej, to u pana redaktora Michnika – oczywiście jak zwykle in odore sanctitatis. Zatem kiedy tylko żydowska Liga Antydefamacyjna zażądała odwołania złowrogiego Antoniego Macierewicza, któremu pan redaktor Michnik najwyraźniej nie może darować, że też zajrzał za kulisy demokratycznej fasady, dzięki czemu mógł się przekonać, jak autorytetom moralnym III Rzeczypospolitej straszliwie śmierdzi z tyłków, więc ich patetyczne deklamacje nie robią na nim żadnego wrażenia – natychmiast odezwały się nożyce i w naszym nieszczęśliwym kraju jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zawiązał się płomienny Komitet Obrony Demokracji. Podobno założył go pan Mateusz Kijowski – bo to zawsze trochę lepiej wygląda, gdy na fasadzie przedsięwzięcia postawi się jakiegoś szabesgoja – a pan Kijowski – jeśli to jest ta sama osoba – najwyraźniej chciałby zdobyć sławę, niechby nawet herostratesową. Któregoś dnia założył spódnicę wygłaszając przy tym deklarację, że jeśli spódnica stanowi zaproszenie do gwałtu, to on właśnie zaprasza. Obawiam się wszelako, że z jego zaproszenia nikt nie skorzystał, bo nawet na fotografii widać, że spódnica była nieświeża, więc cóż dopiero mogło kryć się pod spodem? Wizja bakcyli wielkości chrabąszczy z pewnością ostudziłaby zapały nawet najbardziej zapamiętałego sodomity w rodzaju pana prezydenta Biedronia, dzięki czemu pan Kijowski mógł zachować pierwotną niewinność i poświęcić się obronie demokracji. Ale za fasadą aż się roi od filutów, co to i za pierwszej i za drugiej komuny z niejednego komina wygartywali. Kogóż tam widzimy? Ano pani Monika Płatek, co to kolaboruje z żydowskim finansowym grandziarzem, mającym ambicję przerobienia całego świata we wspólną oborę, gdzie na nawozie historii będą rosły fortuny starszych i mądrzejszych. W ramach tej kolaboracji pani Płatek, wykorzystując pracowicie uciułane naukowe tytuły, zajmuje się duraczeniem łatwowiernych tubylców feminizmem, genderactwem i temu podobnymi wynalazkami, no a teraz, skoro ze strony starszych i mądrzejszych już padł taki rozkaz - „broni demokracji”. Powiedzmy sobie otwarcie i szczerze – czegóż można chcieć więcej od pani Moniki Płatek? Demokracji broni również pan Jarosław J. Szczepański, do 2014 roku przewodniczący polskiej loży żydowskiego Zakonu Synów Przymierza, co to za punkt honoru stawia sobie doprowadzenie do zadośćuczynienia przez Polskę żydowskim roszczeniom majątkowym, w następstwie czego Żydzi staliby się w Polsce środowiskiem dominującym ekonomicznie, zyskując status szlachty czyli Herrenvolku i spychając mniej wartościowy naród tubylczy do rangi narodu drugiej kategorii. Jakże tedy mogłoby w takim towarzystwie zabraknąć pana Jana Hartmana, zażywającego reputacji filozofa? Próbował wkręcić się („owsik mały, pełen chęci, tu się wkręci, tam się wkręci...”) a to do ruchu filozofa biłgorajskiego, a to tu, a to tam - ale o ile pan prof. Hartman próbuje się wkręcać, to pan Jarosław Lipszyc wygląda na reprezentanta żydokomuny, z uwagi choćby na zaangażowanie w „Krytyce Politycznej”, będącej współczesną odmianą „Nowych Dróg”, w których za pierwszej komuny przodkowie dzisiejszych demokratów kombinowali, jakby tu wydymać mniej wartościowy naród tubylczy po marksistowsku-leninowsku. Do tego towarzystwa dołączyła Jabłoneczka, czyli pani Anna Applebaum. W jej przypadku zaangażowanie w obronie demokracji jest zrozumiałe, jeśli się zważy, jakie alimenty musiał stracić książę-małżonek, przyłapany przez spiskujących kelnerów na intymnych wynurzeniach o robieniu laski prezydentowi Obamie. Na wszelki tedy wypadek on będzie wykładał w Harvardzie, podczas gdy pani Anna będzie pilnowała interesu tutaj, bo czegóż bronić na tym świecie pełnym złości, jak nie demokracji in partibus infidelium? Jest tam jeszcze wielu innych obrońców drobniejszego płazu, ale nawet i bez nich, gdyby tylko ścisłe kierownictwo, wzorem Vasila Bilaka, poprosiło Unię Europejską o udzielenie naszemu nieszczęśliwemu krajowi bratniej pomocy gwoli obrony demokracji, to jestem pewien, że ani Nasza Złota Pani, ani francuski safanduła nie pozostaliby na takie wołanie serca gorejącego obojętni. Taką możliwość przewiduje zresztą ratyfikowany 10 października 2009 roku przez pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego traktat lizboński, nazywając to „klauzulą solidarności”. W takiej sytuacji nowy, już bez wątpienia demokratyczny rząd, pod dyktando Ligi Antydefamacyjnej w podskokach spełniłby wszystkie żydowskie roszczenia – bo czyż w przeciwnym razie żydokomuna tak by się wedle obrony demokracji w Polsce uwijała? Stanisław Michalkiewicz
25 listopada 2015 Unia energetyczna czyli klimatyczna
1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat oświadczenia Komisji Europejskiej w sprawie stanu prac dotyczącego projektu Unii Energetycznej, który w wiosną 2013 roku zaproponował ówczesny premier naszego kraju Donald Tusk. Przypomnijmy tylko, że centralną zasadą przedstawionej przez Tuska Unii Energetycznej, miało być powołanie jednej unijnej instytucji, która zajmowałaby się zakupem gazu dla wszystkich 28 państw członkowskich. Drugi jej filar to: w sytuacji zagrożenia dostaw dla jednego lub kilku krajów UE, pozostałe udzielają im pomocy poprzez mechanizmy solidarnościowe zgodnie z zasadą „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Kolejne rozwiązanie to rozbudowa infrastruktury gazowej na terenie UE między innymi chodzi o zbiorniki do magazynowania gazu, gazociągi, wszystko to finansowane aż w 75% ze środków unijnych. Wreszcie ostatni pomysł to, nie blokowanie przez unijne prawo wykorzystania własnych zasobów energetycznych poszczególnych krajów członkowskich w tym w szczególności węgla i gazu łupkowego.
2. W sprawie zasadniczego postulatu wspólnych zakupów gazu w projekcie zawarto zapis, że „KE oceni opcje dobrowolnego agregowania zapotrzebowania w celu wspólnych zakupów gazu w czasie kryzysu dla państw zależnych od jednego dostawcy”. Dobrowolne wspólne zakupy gazu już dziś są w UE dozwolone więc propozycja Komisji niczego nowego nie zawiera, a centralne rozwiązanie zawarte w koncepcji Unii Energetycznej Donalda Tuska, wręcz odrzuca.
W zakresie rozwoju infrastruktury w projekcie Komisji mamy w zasadzie powtórzenie istniejących już w UE mechanizmów wspierania tego rodzaju inwestycji, a więc niestety także nic nowego. Wreszcie jeżeli chodzi o wsparcie dla wykorzystania własnych zasobów energetycznych znalazł się zapis o takim wsparciu ale tylko w odniesieniu do energii odnawialnej (Polsce natomiast chodziło o węgiel i gaz łupkowy).
3. Skoro w komunikacie Komisji tak niewiele miejsca poświęcono rzeczywistej Unii Energetycznej, to co jest główną zawartością dokumentu? Jak łatwo się domyślić oczywiście polityka klimatyczna i to w wersji zaostrzonej tej wynikającej z nowego pakietu klimatyczno-energetycznego, na który zgodziła się na jesieni poprzedniego roku już nowa premier Ewa Kopacz. Ambitna polityka klimatyczna polegająca na głębokiej dekarbonizacji gospodarek poszczególnych krajów członkowskich i forsowanie znacznie droższej od konwencjonalnej energetyki odnawialnej, to główne zamierzenia strategiczne UE, zapisane w komunikacie Komisji. A wiec Komisja Europejska nie tylko nie chce realizować pomysłów Donalda Tuska ale proponuje rozwiązania, które wprost uderzą w polską gospodarkę i społeczeństwo, powiększając nasze uzależnienie od importowanego gazu ale także znacząco podnosząc ceny energii elektrycznej i cieplnej.
4. Niejako przy okazji w debacie na temat Unii Energetycznej bardzo zdecydowanie poruszano problem ogłoszonej niedawno nowej rosyjsko-niemieckiej inwestycji Nord Stream 2. Przebieg dzisiejszej debaty z udziałem wiceprzewodniczącego KE, dawało nadzieję, że Komisja Europejska podejmie jednak działania blokujące inwestycję Nord Stream II, a przynajmniej przypilnuje, żeby unijne prawo w zakresie ochrony środowiska, zamówień publicznych, wreszcie przepisy tzw. III pakietu energetycznego, miały zastosowanie do tej przecież przede wszystkim rosyjskiej inwestycji.
Ale skoro w tym przedsięwzięciu uczestniczą aż dwa duże niemieckie koncerny E.ON i BASF i dzieje się to zapewne przy przynajmniej przyzwoleniu niemieckiego rządu, to trudno sobie wyobrazić aby te firmy wyrzucały pieniądze w przysłowiowe błoto. Unijne przepisy, przepisami ale skoro ta inwestycja jest dobra dla Niemiec, choć niedobra dla krajów nadbałtyckich, Polski, Słowacji i stowarzyszonej z UE Ukrainy, to zdaniem Niemców, musi być po prostu zrealizowana. Wprawdzie na pytanie zadane jeszcze we wrześniu przez europosłów z grupy ECR Jadwigę Wiśniewską, Stanisława Ożoga, Janusza Wojciechowskiego i moją skromną osobę, komisarz d.s. energii Miguel Canete odpowiedział, że „każdy gazociąg budowany na terytorium UE musi być budowany i eksploatowany w pełnej zgodności z obowiązującym prawodawstwem UE, w tym przepisami III pakietu energetycznego „ale z kolei jak wynika z wypowiedzi wicekanclerza Sigmara Gabriela, Niemcy nie oglądając się na Unię Energetyczną, realizują swoje interesy. Kuźmiuk
Duda uzgodnił z Chinami budowę polskiej broni atomowej ? Profesor Chodakiewicz „Polska naturalnie powinna zostać w Sojuszu, ale powinna zacząć dbać o własna obronę, a więc o broń nuklearną. „.....”Warszawa powinna dążyć do tego, aby Kaliningrad jak najszybciej wcielić do państwa litewskiego. To powinno być załatwione zaraz po 1991 r „...”Chodakiewicz „- Jak Pan patrzy na sytuację w Obwodzie Kaliningradzkim? Politycy z Litwy, Łotwy i Estonii wystosowali ostatnio wspólny apel, wskazując, że remilitaryzacja tego obszaru stwarza dla nich zagrożenie i jest nie do zaakceptowania Kaliningrad jest niezmiernie groźny dla Polski i jej wschodnich sąsiadów. Nie tylko jest to enklawa wpływów i kaprysów Kremla, ale może się też stać kartą przetargową w stosunkach Moskwa-Berlin. Po prostu, Rosja może sprezentować Kaliningrad Niemcom w zamian za podział wpływów w tej części Europy. Oznacza to destabilizację, ale całość skupi się ponownie na środkowo-wschodniej części kontynentu. To oznacza, że zachodnia część Europy będzie mało tą sprawą zainteresowana, tak długo jak nie wynikną dla Paryża i Londynu problemy z rosyjsko-niemieckiego tańca. Warszawa powinna dążyć do tego, aby Kaliningrad jak najszybciej wcielić do państwa litewskiego. To powinno być załatwione zaraz po 1991 r. Tym sposobem Litwa miałaby mniejszy powód do filogermanizmu, a większy do zabiegania o polską pomoc. - Jeśli Zachód nie interesuje się naszym regionem, póki nie ma w tym interesu, co z gwarancjami sojuszniczymi? Czy Polska może dziś liczyć na pomoc NATO w razie zagrożenia? Mam wątpliwości, czy gdyby ktoś obecnie zaatakował Polskę USA przyszłyby na pomoc. Przy rządzie Obamy nie ufam gwarancjom NATO dla Polski prawie wcale. Nawet bez Obamy widać wielki kryzys amerykańskiego przywództwa, a wiec kryzys NATO. Polska naturalnie powinna zostać w Sojuszu, ale powinna zaczać dbać o własna obronę, a więc o broń nuklearną. „ (więcej )
„Chiny: Orban dziękuje Polsce jako "najsilniejszemu państwu w Europie Środkowo-Wschodniej". Polska podpisze z Chinami umowę ws. elektrowni atomowej?!”...”O polsko-chińskich interesach w sprawie elektrowniatomowej mówi się sporo w kuluarach szczytu. Pisze o tym m.in. „Gazeta Wyborcza”. Prezydent może przywieźć z Szanghaju umowę, która otworzy drogę do budowy elektrowniatomowej w Polsce chińskim firmom. (…) Kluczowa może być współpraca związana właśnie z energetyką, bo chińska agencja informacyjna Xinhua informowała, że na szczycie mogą zostać podpisane umowy ws. finansowania i budowy polskiej elektrowni jądrowej — czytamy.”...(źródło )
„Spółki chińskie chcą zainwestować w regionie Europy Środkowo-Wschodniej 5 mld dolarów - poinformował chiński premier Li Keqiang. Wyraził nadzieję, że inwestycje osiągną przynajmniej wskaźnik dwucyfrowy. W tej chwili spółki chińskie chcą inwestować w regionie Europy Środkowo-Wschodniej 5 mld dolarów - to jest wolumen inwestycji. Mamy nadzieję, że inwestycje w krajach Europy Środkowo-Wschodniej ze strony firm chińskich będą rosły i osiągną przynajmniej wskaźnik dwucyfrowy — powiedział chiński premier w inauguracyjnym wystąpieniu. Zaprosił także firmy z tego regionu Europy do inwestowania w Państwie Środka. Mówił m.in. o perspektywie współpracy jądrowej między Chinami i krajami Europy Środkowo-Wschodniej.Na przykład Chiny i Francja ustaliły opracowanie projektu jądrowego w kraju trzecimpowiedział, nie precyzując, o jaki kraj chodzi. Dodał, że Francja ma światowej klasy technologie pozwalające na zachowanie bezpieczeństwa jądrowego. Natomiast Chiny - jak mówił - mają usługi i sprzęt wspierający, który spełni całkowicie standardy bezpieczeństwa, konkurując m.in. ceną.”..(źródło)
tyczeń 2013 Cezary Gmyz „Szykujmy się do wojny”..z „Czy powinniśmy mieć broń atomową „....”Uczmy się od Żydów„....”Jeśli nie wyciągniemy z naszej przeszłości wniosków identycznych, jakie wyciągnęli z Holokaustu Żydzi,to może nam przyjść po raz kolejny zapłacić daninę nie tylko z krwi, ale i niepodległości.„....” „Kto wie, czy sytuacja nie dojrzała do tego, bysięgnąć do wzorców szwajcarskich czy izraelskich i zgodzić się na powszechną dostępność broni i rozpropagowanie strzelectwa.”....”Jednak powszechny dostęp do broni, bez budowy supernowoczesnej armii, takiej, jaką ma właśnie Izrael (przypomnę, że nie jest członkiem NATO), to zdecydowanie za mało. „....”Polska armia od zakończenia II wojny światowejnie była tak słaba jak dziś. Są wręcz tacy, którzy twierdzą, że Polskaprzegrałaby konflikt zbrojny z Białorusią.”....”Wojną straszył też szef Prokuratury Generalnej Andrzej Seremet, kiedy został powiadomiony przez ówczesnego redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” Tomasza Wróblewskiego, że gazeta zamierza poinformować opinię publiczną o znalezieniu przez polskich biegłych śladów trotylu na wraku tupolewa. Nie są to żadne fantazje. Seremet mówił o tym w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”. Nie wymienił co prawda kraju, z którym Polska miałaby znaleźć się w stanie wojny, ale nie ulega najmniejszej wątpliwości, że podobnie jak płk Artymiak miał na myśli Rosję„....”lotniskowco-desantowiec-rakietowiec, jakim jest obwód kaliningradzki.Ilość wojska i sprzętu zgromadzonego w tej rosyjskiej enklawie w NATOmogłaby według niektórych wystarczyć, by dokonać skutecznej inwazji na Polskę.„.....”Skalakorupcji przy zakupach wojskowych przeraża. A jeszcze bardziej brak entuzjazmu dla jej ścigania. Jeden z prokuratorów prokuratury wojskowej opowiadał mi, że prokuratorzy wojskowiwręcz drętwieją, kiedy w śledztwach zaczynają pojawiać się nazwiska „z wężykiem na pagonach” albo, co gorsza, ich cywilnych zwierzchników.„.....”Czy powinniśmy mieć broń atomową.Polska powinna myśleć o swoim bezpieczeństwie w sposób kompleksowy i bezoglądania się na tabu w tej dziedzinie. Jeśli niemiecki prestiżowy miesięcznik konserwatywny „Cicero” potrafił kilka lat temu wywołać dyskusję „Czy Niemcy powinni zbudować własną broń atomową”, to może i w Polsce czas zacząć zadawać sobie pytania tego typu. Co ciekawe, ten kierunek myślenia swojego czasuprezentował Lech Wałęsa.I dziś nie jest on obcy wielu osobom poważnie myślącym o polskim bezpieczeństwie.”.....”Nie chodzi o to, że Polska powinna jak najszybciej wejść w posiadanie broni atomowej.Niemcy też tego w najbliższym czasie nie planują.Może dlatego, że mają świadomość, iż w razie zagrożenia Amerykanie udostępnią im swoją.Mimo to Niemcy cały czas rozwijają swoje badania, jeśli chodzi o broń atomową i techniki jej przenoszenia.Nikt nie ma wątpliwości, że gdyby Niemcy chcieli się od USA uniezależnić, to wyprodukowanie własnego arsenału jądrowego nie zajęłoby im wiele czasu. ….(więcej )
Krzysztof Rak „ Polska bomba atomowa. Mit czy rzeczywistość?...”Po agresji Rosji na Ukrainę Polska jest mniej bezpieczna. Dlatego musimy poważnie zastanowić się nad dostępem do broni jądrowej. „..”Atomowy Armagedon
Scenariusz otwartej agresji Rosji, która rozleje się na Europę, jest mało prawdopodobny, ale nie da się go w pełni wykluczyć. Rosyjscy wojskowi nie tylko w kółko straszą nas atomowym Armagedonem, ale próbują go w grach sztabowych i na poligonach. W roku 2013 podczas manewrów „Zapad” Rosja i Białoruś ćwiczyły atak na kraje bałtyckie i Polskę (w ich trakcie miano przeprowadzić atak jądrowy na Warszawę).O rosyjskim scenariuszu atomowym pisał niedawno Andriej Piontkowskij, rosyjski opozycjonista i zarazem znawca strategii wojen jądrowych. Według niego, wojska rosyjskie najpierw zaatakują Estonię. Jeśli NATO nie odpowie natychmiast, to kryzys ten skończy się efektownym blitzkriegiem Moskwy.”...”Doktryna słabości Nasza strategia obronna oparta jest na gwarancjach NATO. Wbrew powszechnemu mniemaniu, nasi sojusznicy nie są bezwarunkowo zobowiązani do obrony terytorium Polski, a jedynie do udzielenia pomocy, jaką uznają za konieczną. Może się więc zdarzyć, że w przypadku agresji na nasz kraj uznają za konieczną tylko pomoc dyplomatyczną, a wtedy będą musiały nam wystarczyć ich gromkie wyrazy protestu i oburzenia. Polska nie powinna opierać swojego bezpieczeństwa wyłącznie na gwarancja obcych mocarstw. A tak było do tej pory. Przez ostatnie dwie i pół dekady ograniczaliśmy własny potencjał obronny. Armię zredukowaliśmy do 100 tys. osób, z których większość to biurokraci w mundurach, ponieważ do walki w polu nadaje się 20-30 tys. żołnierzy. Nie posiadamy efektywnych systemów obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej. A to oznacza Rosjanie za pomocą rakiet z Kaliningradu są w stanie w ciągu kilku godzin zniszczyć nie tylko chlubę naszej armii - samoloty F-16, ale i najważniejszą infrastrukturę (mosty, elektrownie itd.). I mogą to zrobić bezkarnie, ponieważ polska doktryna obronna do niedawna nie przewidywała możliwości odstraszania. To znaczy, że nie byliśmy w stanie niczym zagrozić terytorium rosyjskiemu. Wszystko według filozofii: im bardziej będziemy bezbronni, tym bezpieczniejsi. W polskim myśleniu ma ona długą tradycję, bo jej początki można znaleźć jeszcze w czasach saskich. To ona doprowadziła do utraty niepodległości pod koniec XVIII w. Rząd RP zarzucił ją dopiero przed kilkoma miesiącami, kupując taktyczne pociski manewrujące JASSM (fizycznie dostaniemy je w roku 2016). W planach są zakupy pocisków manewrujące średniego zasięgu. Dzięki nim polska armia będzie mogła, co prawda w przyszłości, zaatakować terytorium potencjalnego agresora, jakim jest Federacja Rosyjska.
Polska bomba atomowa Ażeby skutecznie rywalizować z Rosją, jak zauważył Włodzimierz Bączkowski, wybitny przedwojenny rosjoznawca, trzeba stosować te same, co ona metody. Jeśli Kreml straszy nas bronią jądrową, winniśmy odpłacić mu tym samym. Budowa własnych sił jądrowych w chwili obecnej raczej nie wchodzi w grę. Nie mamy technologii budowy broni jądrowej, rakiet dla jej przenoszenia, a poza wszystkim zakazuje nam tego prawo międzynarodowe. Polska może te ograniczenia ominąć, przystępując do natowskiego programu udostępniania przez USA broni jądrowej sojusznikom (NATO nuclear sharing). Polega on na tym, że broń atomowa stacjonuje w amerykańskich bazach na terytoriach państw członkowskich i w razie wojny jest użyczana ich siłom zbrojnym. W programie tym biorą udział m.in. Niemcy i na ich terytorium znajduje się kilkadziesiąt amerykańskich taktycznych bomb atomowych B-61. Rząd w Berlinie nie odczuwając już zagrożenia najchętniej pozbyłby się tego atomowego uzbrojenia. Tak się składa, że polskie F-16 po niewielkiej modernizacji mogłyby przenosić te bomby. Dlatego warto rozważyć zwiększenie polskiego potencjału odstraszania i przeniesienie amerykańskiej bazy do Polski. W państwach NATO rozpoczęto już dyskusję na temat stacjonowania broni jądrowej na terytoriach nowych państw członkowskich. Z listem w tej sprawie zwrócili się w końcu stycznia br. do Departamentu Obrony USA dwaj republikańscy deputowani Mike Turner i Mike Rogers.”...(źródło)
Maciej Miłosz „Polska bomba atomowa? Czy możemy mieć własną broń jądrową? Sprawdzamy!...” Co by było, gdyby nagle rządzący Polską zmienili zdanie i uznali, że bomba atomowa jest nam niezbędna? Podobne pomysły zgłaszał kandydat na prezydenta Stan Tymiński już ponad 20 lat temu. Wyobraźmy sobie sytuację, że nagle do naszych naukowców przychodzą tajemniczy panowie z jeszcze bardziej tajemniczych służb i zadają pytanie: ile czasu trzeba byśmy skonstruowali bombę atomową? - To jest bardzo złożony problem pod względem technologicznym. Złożony, ale to nie znaczy, że taki, z którym byśmy sobie nie poradzili - wyjaśnia prof. Andrzej Korejwo, fizyk jądrowy z Uniwersytetu Łódzkiego. - Zasady funkcjonowania tego typuładunków są doskonale znane od lat, ale diabeł tkwi w szczegółach. By skonstruować taką bombę potrzebowalibyśmy co najmniej kilku lat. Jeśli chodzi o koszty, to nie podejmę się takich szacunków. Ale mówimy tu co najmniej o setkach milionów złotych - dodaje naukowiec. Oprócz linii technologicznych, których obecnie nie mamy, do stworzenia bomby atomowej potrzebny jest wzbogacony uran. - Kupno uranu naturalnego nie jest dziś większym problemem, na świecie wydobywa się go stosunkowo dużo. Z kolei technika wzbogacania uranu też jest bardzo rozpowszechniona i to nie jest jakoś szczególnie tajemnicze - stwierdza prof. Korejwo. Warto jednak pamiętać, że jedyny dziś reaktor jądrowy o dźwięcznym imieniu Maria działa w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w podwarszawskim Świerku i w przyszłym tygodniu będzie obchodził swoje 40 urodziny. - Zajmujemy się wykorzystywaniem energii jądrowej tylko do celów pokojowych. Nasz reaktor służy do wytwarzania neutronów i produkcji radiofarmaceutyków pomocnych w terapiach onkologicznych - mówi Marek Sieczkowski, rzecznik NCBJ. Warto przypomnieć, że swego czasu mieliśmy 6 takich reaktorów. Ale nawet jeśli już posiadamy odpowiednią technologie dukujemy bombę, wciąż pozostaje jeszcze poważny problem: jak dostarczyć tę bombę na terytorium potencjalnego wroga? - Sama zdolność do opracowania ładunku nuklearnego to połowa drogi Musielibyśmy rozwijać technologie rakietowe, które byłyby w stanie przenieść taki ładunek na kilkaset kilometrów - tłumaczy Mariusz Cielma, redaktor naczelny portalu dziennikzbrojny.pl. - Warto tu zaznaczyć, że amerykańska brońjądrowa jest między innymi w Niemczech i w Turcji. A samoloty F-16, którymi dysponują nie mający broni jądrowej Holendrzy, Niemcy czy Włosi są przystosowane do przenoszenia broni jądrowej - dodaj eekspert do spraw uzbrojenia.
Polskie F-16 też mogłyby zostać przystosowane do przenoszenia bomb atomowych.Jednak gdybyśmy zdołali bombę atomową zbudować i przystosowalibyśmy do przenoszenia broni jądrowej nasze F-16 (w zbudowanie rakiet nie ma co wierzyć), to pozostaje jeszcze jedna, chyba najważniejsza kwestia. - Polska podpisała traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). Gdybyśmy złamali swoje zobowiązania, stalibyśmy się międzynarodowym pariasem jak na przykład Korea Północna. Wysiłki zmierzające do tego, by kolejne państwa nie posiadały tego typu broni są na arenie międzynarodowej bardzo intensywne - tłumaczy Jacek Durkalec z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.”...(źródło )
Jerzy Matusiak „Bomba atomowa made in Poland”...”Niewiele brakowało, aby Edward Gierek w latach 70. zbudował bombę termojądrową „...”Co prawda nie mieliśmy takiego potencjału gospodarczego jak USA czy ZSRR, ale za to dysponowaliśmy zapleczem badawczym i specjalistami z dziedziny fizyki i atomistyki pracującymi w Wojskowej Akademii Technicznej, kierowanymi przez profesora Sylwestra Kaliskiego. Decydujące było też wsparcie ówczesnych władz państwowych z Edwardem Gierkiem na czele. Wzorem miała być Francja, która w latach 70. uniezależniła się militarnie od Stanów Zjednoczonych, konstruując własny arsenał broni jądrowej. Oczywiście nikomu nie przyszło do głowy, by wystąpić z Układu Warszawskiego, można było jedynie spróbować stworzyć bombę atomową „na własne potrzeby" we względnej tajemnicy, żeby nie drażnić Wielkiego Brata. Ważny był też ambitny cel propagandowy – wprowadzenie Polski do ekskluzywnego klubu atomowego potwierdziłoby, że PRL jest rzeczywiście 10. potęgą przemysłową świata, jak uparcie twierdziła ówczesna propaganda. „..”Polska bomba atomowa miała być produktem ubocznym prac badawczych prowadzonych w Instytucie Plazmy i Laserowej Mikrosyntezy WAT w Warszawie, kierowanym przez wspomnianego prof. Kaliskiego, uznany w kraju i za granicą autorytet z dziedziny fizyki. Głównym przedsięwzięciem naukowym była tzw. kontrolowana synteza termojądrowa „...” Synteza jądrowa rzeczywiście zachodziła, pojawiały się neutrony, wydzielała się energia, ale reakcja nie dała się kontrolować. Nie dało się więc jej użyć na przykład jako źródła ciepła w elektrowniach (zresztą do dziś mimo wieloletnich i bardzo kosztownych badań nikomu się to jeszcze nie udało). Metoda prof. Kaliskiego była w latach 70. XX w. nowatorska, łączyła bowiem podgrzewanie plazmy promieniami lasera i kompresję przy użyciu ładunków wybuchowych. Tę samą metodę można było zastosować w bombie tzw. wodorowej, ale także w jej odmianie, którą Polska była szczególnie zainteresowana – w bombie neutronowej. Taki ładunek niszczy przede wszystkim organizmy żywe (a więc i żołnierzy) przez napromieniowanie. Problem polegał na tym, by o próbach z taką bronią nie dowiedzieli się „towarzysze radzieccy". Profesor Kaliski w rozmowie z Edwardem Gierkiem zaproponował przeprowadzenie próbnej eksplozji w wybudowanej w Bieszczadach sztolni. Chodziło o to, żeby zminimalizować możliwość wykrycia eksperymentów”...”„Niet" dla polskiej bomby Nic nie mogło się ukryć przed czujnym okiem sowieckiego wywiadu. Rosjanie początkowo nie interweniowali. Uznali widać, że stopień zaawansowania polskich badań nie stanowi konkurencji dla ich potęgi jądrowej. Wiedzieli, że Polska nie dysponuje laserem odpowiednio silnym, aby wywołać reakcję termojądrową. Potrzebne było urządzenie 10 tys. razy silniejsze od wówczas dostępnych! Uznali więc, że polska bomba H to daleka przyszłość i nie należy się nią przejmować. Jednak nasi specjaliści pod koniec lat 70. dysponowali już technologią umożliwiającą konstruowanie ładunków jądrowych. Obejmowała ona mili- sekundowe zapalniki, konstruowanie precyzyjnych ładunków kumulacyjnych, produkcję izotopów wodoru itp. Sojusz Atlantycki zakwalifikował nasz kraj do grupy nielicznych państw posiadających aktywny program badań nad bronią nuklearną.”..”Kres polskiego programu budowy bomby termojądrowej przyniosła zagadkowa śmierć prof. Kaliskiego w 1978 r. Zmarł on w następstwie ciężkich obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym. Co prawda znajomi profesora wspominali o tym, że był on złym kierowcą i jeździł zbyt szybko, ale pojawiły się też głosy, że jego fiat 132 mirafiori, dostępny wówczas tylko dla działaczy partyjnych, a serwisowany w rządowych warsztatach, został celowo uszkodzony. Wersję tę miał anonimowo potwierdzić jeden z oficerów Ludowego Wojska Polskiego. Jego zdaniem prof. Kaliski został zamordowany przez KGB, ponieważ nie zgodził się na przekazanie wyników swoich badań do ZSRR. „...'Mocarstwo mimo woli Warto w tym miejscu kilka słów poświęcić profesorowi Kaliskiemu. To chyba najbardziej znany uczony dekady gierkowskiej. Był komendantem i rektorem WAT, ministrem nauki, szkolnictwa i techniki, członkiem KC, posłem na Sejm. Pracował nad syntezą termojądrową (osiągnął temperaturę plazmy 10 milionów stopni). Zajmował się zagadnieniem wzmacniania ultradźwięków w kryształach półprzewodnikowych. Opublikował około 550 prac naukowych. Był uznanym autorytetem także za granicą. Po jego tragicznej śmierci zaprzestano w Polsce badań nad kontrolowaną i niekontrolowaną syntezą jądrową. Warto zauważyć, że dziś najbardziej zaawansowane metody prowadzenia syntezy jądrowej oparte są na wykorzystaniu lasera, który podgrzewa mieszaninę deuteru i trytu i inicjuje tzw. fuzję jąder atomowych. Największe ośrodki naukowe w USA stosują więc mechanizm opracowany przez Kaliskiego. Krótka dygresja: po co nam kontrolowanie reakcji termojądrowej? To największa, ciągle niespełniona nadzieja ludzkości na dostęp do prawie nieograniczonego źródła energii, tysiące razy wydajniejszego niż dzisiejsze elektrownie atomowe. Mimo niepowodzenia całego projektu PRL i tak była pośrednio w posiadaniu broni atomowej. Wśród odtajnionych materiałów Układu Warszawskiego znalazła się teczka operacji „Wisła". Zawarte w niej dokumenty mówią, że na mocy polsko-rosyjskiego porozumienia z 1967 r. wybudowano trzy składy broni nuklearnej – w Templewie niedaleko Trzemeszna Lubelskiego, w Brzeźnicy koło Jastrowia oraz w Podborsku niedaleko Białogardu. Polska sfinansowała budowę, ale Moskwa miała wyłączność na użytkowanie magazynów. Magazyny były bardzo dobrze chronione przez jednostki rosyjskiego specnazu i doskonale zamaskowane. W połowie lat 80. znajdowało się w nich 178 ładunków jądrowych, w tym 14 głowic o mocy 500 kiloton! Przypomnijmy, że bomba zrzucona na Hiroszimę miała moc tylko 15 kiloton. Zgodnie z doktryną Breżniewa w razie wojny polskie wojska rakietowe miały ostrzeliwać bronią jądrową siły NATO na zachodzie Europy. Do przenoszenia bomb atomowych było przystosowanych wiele polskich samolotów bojowych, wyrzutni rakietowych, a nawet niektóre działa. Oprócz broni atomowej przeznaczonej dla LWP także stacjonujące u nas wojska radzieckie miały w różnych miejscach naszego kraju rozmieszczoną swoją broń jądrową.”...(źródło )
Broń atomowa w polskich rękach? Politycy zabrali głos”..”Konrad Berkowicz, Partia KORWiN - Stanisław Lem powiedział kiedyś, że nie wie, na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na maczugi. Żeby do tego nie doszło, Polska oczywiście powinna mieć broń atomową. Nie po to, żeby szukać okazji, by jej użyć, czy specjalnie zamierzać jej użyć, ale żeby była groźba jej użycia w sytuacji, kiedy zostanie zaatakowana przede wszystkim przez inne państwo, które broń atomową posiada. Posiadanie broni atomowej w sytuacji, kiedy jest już wymyślona przez państwa, jest elementem zwiększającym prawdopodobieństwo pokoju atomowego. Państwa, które posiadają broń atomową boją się zaatakować drugie państwo, które ją posiada, bo boją się atomowego odwetu.”..(źródło )
Sieradzki „ WikiLeaks – Radosław Sikorski prywatnie uważa Niemcy za „rosyjskiego konia trojańskiego w Europie i NATO". ..185 tys. świetnie wyszkolonych i wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt zawodowców.".....” za lata 2005–2009 niemiecki eksport broni podwoił się i wynosił 11 proc. globalnego eksportu broni.”..." na trzecim miejscu na świecie pod względem eksportu broni. Po Stanach Zjednoczonych i Rosji.”....”W razie jakiejś potrzeby mobilizacyjnej wystarczy Niemcom zatrzymać tę rzekę stali w kraju...”.....”W ubiegłym roku doszło do podpisanianajwiększej w historii umowy przemysłowo-militarnej między Niemcami a Rosją.”...” Metamorfoza niemieckiej armii”......” w bojową armię ekspedycyjną ma się dokonywać przez najbliższe pięć–osiem lat„”.....Nasz zachodni sąsiad jest zbyt potężnym państwem, o rozległych aspiracjach politycznych,”.....”A Polska dla swojego dobra musi brać pod uwagę rozwój różnych scenariuszy. Nawet wbrew oficjalnym opiniom pewnych siebie ministrów. „....(więcej)
Friedman „”Polska strategia narodowa obraca się wokół jednej, egzystencjalnej kwestii: jak zachować tożsamość narodową i niepodległość„....”Dla niektórych krajów geopolityka jest kwestią marginalną. Dla Polski stanowi o istocie jej egzystencji. „...”Dziś wiara w Unię Europejską i NATO, zamiast uznania, że państwa muszą w ostatecznym rozrachunku same zadbać o swoje narodowe bezpieczeństwo, to kwestia, z którą Polska musi się zmierzyć. ”Wyciągając wnioski ze swojej historii Polska wie, że musi zachować niezależność i uniknąć obcej okupacji – kwestia ta przesłania wszystkie inne „....”Idealnym rozwiązaniem tego fundamentalnego problemu wobec którego stoi Polska, granicząc z potężnymi Niemcami i Rosją, jest stanie się buforem, z którym Berlin i Moskwa się liczą „....(więcej )
Prezydent Duda w Chinach: "Mam nadzieję, że tworzymy właśnie wielkie podwaliny pod wspólną przyszłość"...”ezydent Andrzej Duda podczas spotkania we wtorek w Suzhou z chińskim premierem Li Keqiangiem wyraził nadzieję, że Polska stanie się podstawowym partnerem Chin w Europie w ramach chińskiego projektu „Jednego Pasa i Jednego Szlaku”, czyli sieci korytarzy transportowych łączących Kraj Środka z UE. Z udziałem prezydenta Dudy w Suzhou we wtorek rozpocznie się forum gospodarcze 16 państw Europy Środkowo-Wschodniej i Chin - „16+1”. W ramach odbywającego się we wtorek i środę forum przewidziano spotkania bilateralne. Na otwartej dla mediów części spotkania z premierem Chin prezydent Duda powiedział, że relacje polsko-chińskie i relacje państw Europy Środkowo-Wschodniej z Chinami „...”Chciałbym, aby pięć lat mojej prezydentury, które rozpoczęły się niecałe cztery miesiące temu, były okresem, który będzie także przebiegał pod znakiem wielkiej intensyfikacji tej współpracy „...”Miejscem, z którego chińskie wpływy gospodarcze będę promieniowały na resztę Unii Europejskiej „...”Obserwuję to z wielkim podziwem i mam nadzieję, że tak szybki wzrost potęgi gospodarczej stanie się w krótkim czasie także udziałem Polski i całej Europy Środkowo-Wschodniej a w efekcie będzie promieniował także na resztę UE „...(źródło )
Prezydent Andrzej Duda rozpoczął swoją pięciodniową wizytę w Chinach, gdzie otworzył w Szanghaju Polsko-Chińskie Forum Gospodarcze. To wydarzenie, w którym udział zapowiedziało ponad 400 chińskich firm. „...”Ogromnie cieszę się, że mogę zobaczyć kraj, który jest potęgą gospodarczą, ale przede wszystkim napawa optymizmem, ponieważ w sposób niezwykle dynamiczny od szeregu lat się rozwija „...”To moja pierwsza wizyta w Chinach jako prezydenta, ale nie tylko jako prezydenta, bo w ogóle po raz pierwszy jestem w Chinach i muszę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem. (…) Mogę śmiało powiedzieć, że może być przykładem, jeśli chodzi o rozwój gospodarczy dla wielu innych krajów świata, także krajów Europy „...”Społeczeństwo chińskie, które tworzy tą wielką gospodarkę, może być wzorcem ludzi ambitnych, zdeterminowanych i niezwykle przedsiębiorczych to powód, dla którego z całą pewnością społeczeństwu chińskiemu i państwu chińskiemu trzeba złożyć gratulacje „...(źródło)
Alina Piotrowska „Jak Facebook eksperymentował na Polakach Akcja profrekwencyjna wielkiego portalu społecznościowego stała się narzędziem groźnego eksperymentu społecznego - czytamy w "Rzeczpospolitej". „Aby zrozumieć, o co chodzi, należy się cofnąć do jesieni 2012 roku, kiedy to na łamach tygodnika „Nature" ukazała się praca sygnowana przez zespół Jamesa Fowlera, politologa z University of California w San Diego. Opisano w niej facebookowy eksperyment na ponad 61 milionach dorosłych Amerykanów przeprowadzony w dniu wyborów do Kongresu w 2010 roku. W swych założeniach wyglądał on dość podobnie do tego, co sami niedawno obserwowaliśmy na obszarze polskiego Facebooka. W założeniu miał badać siłę wpływu społecznego na polityczną mobilizację, czyli na ile zachowania facebookowych znajomych popychają użytkowników do działania (czyli głosowania). Od eksperymentu do publikacji pracy w „Nature" minęły dwa lata, między innymi dlatego, iż należało sprawdzić w zapisach komisji wyborczych, jaka była zależność między wyświetleniem informacji o tym, że „twoi przyjaciele już głosowali", a wzięciem udziału w wyborach przez danego użytkownika. Jak wykazały obliczenia, wśród tych, którzy kliknęli: „głosowałem", pokazanie wcześniej tego komunikatu wygenerowało dodatkowo 340 tysięcy głosów. Co ciekawe, w wypowiedzi dla „MIT Technology Review" Fowler powiedział jednak, że jego zdaniem informacja o głosowaniu znajomych skłoniła do wzięcia udziału w wyborach około miliona osób, po prostu większość z nich nie poinformowała o tym na Facebooku.
Dlatego też działania profrekwencyjne w obrębie polskiego Facebooka, jakie obserwowaliśmy podczas ostatniej niedzieli, powinny budzić naszą obywatelską czujność. Pytań, które nasuwają się w związku z tymi działaniami, jest wiele. Przede wszystkim, czy prowadzenie takich działań/eksperymentów (nie wiadomo, w jaki sposób pozyskane w trakcie wyborów dane zostaną wykorzystane) przez amerykański koncern w Polsce jest etyczne? Teoretycznie, akceptując regulamin użytkowania Facebooka, wyrażamy zgodę na tego typu działania. Ale czy gdybyśmy mieli świadomie wyrazić swoją zgodę na przetwarzanie takich danych, równie chętnie klikalibyśmy przycisk „już głosowałem"? „...(źródło)
Dolarowi milionerzy stanowią zaledwie 0,7 proc. światowej populacji, ale w posiadaniu mają ponad 45 proc. globalnego majątku. „...(źródło)
Mój komentarz Iran, Pakistan, Izrael ,upadające pod naciskiem muzułmańskich imigrantów Francja , Wielka Brytania posiadają broń atomowa , a Polska zagrożona przez Rosję i Niemcy nie . Jak to jest ,że zwykły bandyta , złodziej i dziwkarz jakim jest Putin szantażuje Polskę użyciem broni jądrowe, a my jak te kundel tylko podkulamy ogon i żebrzemy o opiekę na Zachodzie To ,że niemiecki kolaborant Tusk nie dopuścił do budowy elektrowni jądrowych w Polsce , to nie tylko problem bezpieczeństwa energetycznego Polski, ale również pierwszy krok do zapewnienia Polsce realnego bezpieczeństwa militarnego, czyli posiadania odstraszającego uzbrojenia nuklearnego . To że Kaczyński i nowy obóz rządowy postawił na Chiny to bardzo dobrze. W interesie Chin leży pojawienie się w Europie silnego , trzeciego, obok Rosji i Niemiec gracza, który mógłby te dwa pozostałe państwa we współpracy z Chinami szachować . Bo nie jest w interesie Chin potencjalne kondominium rosyjsko niemieckie kontrolujące kontynent, Europę. Wynegocjowanie przez Polskę budowy elektrowni jądrowych i wolnej ręki w wykorzystywaniu paliwa , w tym zużytego pozwoliłoby Polsce przygotować się do budowy bomby atomowej. Co się stanie jak arsenały atomowe islamizujących się błyskawicznie Francji, Wielkiej Brytanii, czy Rosji dostaną za kilka, czy kilkanaście lat w ręce nowych muzułmańskich premierów, prezydentów tych upadających państw .mamy czekać, aż fanatycy bezkarnie zrzuca bomby atomowe na polskie miasta. A z takim scenariuszem też się trzeba liczyć. Polska jeśli chce uzyskać pozycję przywódcy powstającego związku Międzymorza nie tylko powinna, ale musi posiadać broń atomową. Bo Polska w tej roli odpowiada również za bezpieczeństwo militarne tych państw. Zawarcie przez Dudę strategicznego partnerstwa z Chinami jest pewnego rodzaju zwrotem ,a na pewno poważną korektą w polskiej geopolitycznej strategii. Marek Mojsiewicz
Macierewicz zakłóca eksploatację? Ach, jakże niesłuszne, jakże niesprawiedliwe były oskarżenia miotane w 1968 roku przez PZPR Naszej Partii na „syjonistów” za ich „kosmopolityzm”! Aktywiści PZPR Naszej Partii wysyłali nawet „syjonistów”, zwanych również „sjonistami” - bo nie wszyscy absolwenci akademii pierwszomajowych byli pewni, jak należy pisać to słowo – do „Syjamu”, gdzie podobno mieli przygotowane miejsce od założenia świata. Oczywiście była to propaganda, a kto wierzy propagandzie, ten sam sobie szkodzi. Jaskrawego przykładu takiej szkodliwości dostarczyły ostatnie zamachy terrorystyczne w Paryżu. Wszystko wskazuje na to, że były one możliwe, a w każdym razie ułatwione, między innymi dzięki infrastrukturze, jaką udało się radykalnym islamistom stworzyć nie tylko we Francji na skutek hołdowania przez socjalistyczne lub socjalizujące rządy lewackim, doktrynerskim bredniom o „multi-kulti” i innym, podobnym wynalazkom. To zatrucie zeszło już do poziomu instynktów, bo wyeliminowało u wielu ludzi nawet instynkt samozachowawczy i nawet gdy szahidowie z Państwa Islamskiego będą odrzynali im głowy, albo wyzwolone damy zapędzali harapem do haremów pod czujną straż eunucha, to nadal będą się martwić przede wszystkim „ksenofobią”. Dotyczy to zwłaszcza panienek z telewizji, nie tylko państwowej, ale również ze stacji bezpieczniackich. Dlaczegoś strasznie im zależy na utrzymaniu, a nawet zwiększeniu importu „uchodźców” do naszego nieszczęśliwego kraju. Najwyraźniej coś wielkiego i ważnego sobie po tym obiecują – ale co konkretnie – tego na razie jeszcze nie wiemy. Możemy się tylko domyślać, że konieczność długotrwałego przebywania w towarzystwie sodomitów, od których w telewizjach aż się roi, może być dla zdrowych kobiet szczególnie frustrująca, a w tej sytuacji taki „uchodźca”, to może być jakieś wyjście. Ale mniejsza z tym, bo przecież mówimy o „syjonistach” i niesprawiedliwych oskarżeniach o „kosmopolityzm”. Niesprawiedliwych - bo kosmopolici uważają się przecież za „obywateli świata”. Za obywateli – co implikowałoby obywatelską lojalność wobec świata, podobną do obywatelskiej lojalności wobec ojczystego kraju. Tymczasem „syjoniści” traktują świat raczej w kategoriach żerowiska, które we własnym, plemiennym interesie, można eksploatować aż do gołej ziemi, więc o żadnej obywatelskiej lojalności wobec świata mowy tu być nie może. Z tego powodu zarzut „kosmopolityzmu” był całkowicie chybiony. Z tym większą satysfakcją należy tedy odnotować jeszcze jeden powód, dla którego ówczesne oskarżenia „syjonistów” o „kosmopolityzm” okazały się dodatkowo niesłuszne. Oto po ogłoszeniu składu rządu pani Beaty Szydło, największe zatroskanie prawdopodobnymi konsekwencjami uczestnictwa w rządzie niektórych polityków objawiła żydowska gazeta dla tubylczych Polaków, kierowana przez pana redaktora Adama Michnika. Widać jak na dłoni, że skład rządu na pewno ani dla redakcyjnego Judenratu, ani dla biegającego po pionowych i poziomych korytarzach jaskini przy ulicy Czerskiej w Warszawie za proroka mniejszego pana redaktora Jacka Żakowskiego, ani nawet dla ostatniego redakcyjnego popychadła, nie był obojętny. Dlaczego redakcyjny Judenrat, prorocy mniejsi i ciury nie chcieli udziału w rządzie jednych polityków, podczas gdy obecność innych jeszcze by tolerowali – tajemnica to wielka, ale nie o to chodzi, by te święte pieczęcie dziennikarskiej tajemnicy na poczekaniu wyskrobywać, tylko o to, czy troska o prawidłowy skład rządu podyktowana była kosmopolityzmem, czyli obywatelską lojalnością o prawidłowy obraz świata, a w jego ramach – również tej jego części, jaka stanowi nasz nieszczęśliwy kraj czy też w kosmopolityczny kostium zostały udrapowane jakieś interesiki plemienne, żeby nie powiedzieć – mafijne? Moglibyśmy tak „zachodzić w um z Podgornym Kolą” jeszcze długo, gdyby po raz kolejny nie sprawdziło się spostrzeżenie św. Pawła, że „zbawienie przychodzi od Żydów”. Może w tym przypadku niekoniecznie w sensie teologicznym, ale przecież znalezienie wskazówki w rozterce można potraktować jeśli nie jako zbawienie, to w każdym razie – wybawienie z kłopotu. Oto działająca w Stanach Zjednoczonych i będąca ważnym ogniwem żydowskiego lobby politycznego w Ameryce Liga Antydefamacyjna, zażądała odwołania złowrogiego posła Antoniego Macierewicza ze stanowiska ministra obrony narodowej. Musimy w związku z tym rozebrać sobie z uwagą dwie kwestie. Po pierwsze – że żydowska Liga Antydefamacyjna z jakichś tajemniczych powodów uważa, iż decydowanie o składzie Rady Ministrów w naszym nieszczęśliwym kraju leży w jej kompetencjach. To zagadkowa sprawa, bo członkowie Ligi Antydefamacyjnej nie są obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej. Gdyby byli, przysługiwałby im udział w suwerenności, a z tego tytułu można by od biedy uznać, że mogą wypowiadać się na temat składu rządu, ale ponieważ nie są, to im taki udział nie przysługuje. Nie przysługuje im też z racji posiadania obywatelstwa amerykańskiego. Wprawdzie Polska jest członkiem NATO, ale zgodnie z postanowieniami traktatu waszyngtońskiego, udział w Sojuszu Północnoatlantyckim nie wymaga rezygnacji z suwerenności politycznej, zatem nawet posiadanie obywatelstwa amerykańskiego nie uprawnia do wtrącania się w organizację polskiego rządu. W tej sytuacji musimy uznać, że Liga Antydefamacyjna zdradza niepokojące objawy utraty kontaktu z rzeczywistością. Niepokojące – bo nie jest to ani pierwszy, ani jedyny objaw. Już wcześniej żydowskie organizacje „przemysłu holokaustu” w Stanach Zjednoczonych wykazywały takie objawy, domagając się od Polski realizacji jakichś wyssanych z palca „roszczeń”. Nie jest to objaw „kosmopolityzmu”, o jaki w 1968 roku oskarżani byli „syjoniści”, tylko kolejna egzemplifikacja traktowania świata jako plemiennego żerowiska. Ciekawe, w jaki sposób obecność Antoniego Macierewicza na stanowisku ministra obrony narodowej w rządzie pani Beaty Szydło przeszkadza w rabunkowym eksploatowaniu tego żerowiska – bo chyba przeszkadza, skoro redakcyjny Judenrat „Gazety Wyborczej” w swoim zatroskaniu nawet uprzedził interwencję Ligi Antydefamacyjnej? Stanisław Michalkiewicz
26 listopada 2015 Europa jednak dąży do samounicestwienia
1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyły się dwie debaty, jedna przed południem na temat „Ostatnich zamachów terrorystycznych w Paryżu” i druga po południu dotycząca ”Ustaleń szczytu w Valletcie w dniach 11-12 listopada 2015 roku oraz szczytu G-20 w dniach 15-16 listopada 2015 roku”. Niestety z wypowiedzi czołowych polityków najważniejszych frakcji Parlamentu Europejskiego wynika, że podstawowym problemem krajów Unii Europejskiej jest brak solidarności z uchodźcami, którzy masowo przybywają do krajów członkowskich. Okazuje się, że zamachy w Paryżu i innych miastach krajów UE, nie są wystarczającym dowodem na nieskuteczność dotychczasowej polityki imigracyjnej, wręcz przeciwnie na ich podstawie Europa musi udowodnić, że daje sobie radę z zalewem uchodźców.
2 Mimo tej całej unijnej retoryki, sytuacja w poszczególnych krajach członkowskich jeżeli chodzi o przyjmowanie imigrantów jest zróżnicowana, a państwa Europy Środkowo-Wschodniej, prezentują na szczęście w tym zakresie całkiem trzeźwą ocenę. Najwcześniej takie poglądy zaprezentowały właśnie Węgry, sugerując, że tylko ochrona granic zewnętrznych UE i przestrzeganie reguł Schengen, może dać pozytywne rezultaty jeżeli chodzi o przyjmowanie imigrantów. Niestety premier Węgier Wiktor Orban zgłaszający takie postulaty, został odsądzony od czci i wiary ale teraz po zamachach w Paryżu przyznają mu rację politycy najważniejszych krajów UE.
3. Wczorajsze przedpołudniowe i popołudniowe debaty w PE świadczą tylko o tym, że w sprawie imigracji i terroryzmu stanowisko UE nie uległo zmianom, a posłowie, którzy w debacie wiązali te dwa problemy, byli ostro atakowani.
Wiodące kraje UE nie chcą zmieniać swojej dotychczasowej polityki jeżeli chodzi o przyjmowanie imigrantów, chcą pozostawić ją najbardziej otwartą i w związku z tym są gotowe akceptować imigrantów bez żadnych warunków wstępnych. Polska nie jest w stanie przyjąć takiego punktu widzenia i dlatego nowy polski rząd zaproponował finansowanie imigrantów przede wszystkim w tzw. krajach bezpiecznych czyli w Turcji, Jordanii i Libanie, a nie dopiero w krajach UE. Takie stanowisko polskiego rządu spotyka się z poparciem jedynie krajów Europy Środkowo-Wschodniej, większość krajów tzw. starej Europy chce kontynuować dotychczasową politykę w tym zakresie.
4. Unia Europejska ustami swych najwyższych przedstawicieli w związku z kryzysem imigracyjnym stwierdziła wczoraj, że receptą na ten kryzys jest „więcej Europy w Europie”, choć gołym okiem widać, że doprowadzi to wręcz do samounicestwienia. W dalszym ciągu podtrzymano stanowisko, że UE przyjmie wszystkich imigrantów niezależnie odo tego czy są oni uchodźcami czy też zwykłymi imigrantami ekonomicznymi. Takie podejście do imigrantów ze strony wiodących krajów UE świadczy o tym, że niestety poprawność polityczna zwyciężyła, a kraje które tego nie akceptują będą „odsądzane od czci i wiary”. W tej sytuacji Polska nie ma innego wyjścia jak odrzucenie tego swoistego „determizmu europejskiego” i realizowanie polityki ochrony własnych granic i ścisłe przestrzeganie reguł z Schengen, a to daje szansę realizację własnej narodowej polityki imigracyjnej. Kuźmiuk
Kaczyński musi w pełni kontrolować Trybunał Konstytucyjny Węgierski parlament uchwalił w poniedziałek wywołujące kontrowersjezmiany w konstytucji,które zdaniem krytyków stanowią zagrożenie dla demokracji. Przeciw zmianom, m.in. ograniczeniu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, protestowały m.in. UE i USA.”......”Niemal wszystkie wspomniane zmiany zakwestionował już węgierski Trybunał Konstytucyjny. Deputowani rządzącego Fideszu anulowali jednak jego orzeczenia wydane przed 1 stycznia 2012 roku,wprowadzając do konstytucji zapis,że trybunał nie może powoływać się na precedensy z ostatnich 22 lat i może podejmować decyzje jedynie w sprawach proceduralnych.Zdaniem opozycji oznacza topoważne osłabienie kontrolnych funkcji Trybunału Konstytucyjnego.Ponadto sprawy sądowe mają podlegać powstałemu niedawno Narodowemu Urzędowi Sądownictwa.”. (więcej )
Podczas wieczornej debaty w Sejmie nad uchwałą o braku mocy prawnej ws. wyboru 5 sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez poprzedni Sejm, mocny głos zabrał Kornel Morawiecki z ruchu Kukiz‘15.Panie Marszałku, pani premier, Wysoka Izbo!Prawo jest ważną rzeczą, ale prawo to nie świętość. Przecież pani pytała o przyzwoitość - nad prawem jest dobro Narodu! Jeśli prawo to dobro zaburza, to nie wolno nam uważać to za coś, czego nie możemy naruszyć i zmienić. To mówię - prawo ma służyć nam! Prawo, które nie służy narodowi to jest bezprawie! Reakcja - owacja na stojąco od posłów, którzy pozostali na sali (Platforma opuściła salę).”..(źródło )
Bugaj : „jedyne, co bym zmienił w konstytucji, to przepisy o Trybunale Konstytucyjnym.”.. „Bo uważam, że ostatnio zajmuje się on falandyzacją prawa. To bardzo ostre słowa, bo oznaczają pokrętną interpretację przepisów.
Bugaj :” Wiem ale gołym okiem widać, że orzeczenia Trybunału odzwierciedlają preferencje politycznych jego członków.....(więcej )
Węgry Orbana 2010 rok „ Prawdziwy powód zaatakowania sądu konstytucyjnego , powiedział Krisztian Szabados z Politycal Capital, think tanku , jest zakończenie blokowani przez Trybunał nowych podatków i opłat na baki , energię , telekomy i przemysł detaliczny . Te mają wzrosnąć rocznie o 2.67 miliarda dolarów do 2014 roku .To wystarczyłoby do sfinansowania 16 procentowego PODATKU LINOWEGO w następnym roku, i utrzymaniu deficytu poniżej 3 procent GDP . Ból związany z podniesieniem podatków dotknie głównie zagranicznych akcjonariuszy , którzy teraz przygotowują się do walki z podatkami w zagranicznych sądach” „Działające na Węgrzech koncerny energetyczne wygrały w ubiegłym tygodniu sprawę dotyczącą zmuszania ich przez państwo do obniżenia cen gazu, wytoczoną węgierskiemu urzędowi nadzoru energii, który wydał dekret ustanawiający ceny za użycie sieci gazociągowej. „.....”W imieniu rządu muszę powiedzieć, że decyzja sądu jest skandaliczna- oświadczył w parlamencie Orban„...”Węgierski rządod stycznia wprowadził 10-proc. obniżkę cen energii elektrycznej, gazu i ogrzewania dla gospodarstw domowych. Koszty tej obniżki będą musieli pokryć dostawcy należący w większości do zagranicznych koncernów energetycznych.Aby to osiągnąć, władze zażądały obniżenia marż dostawców. Węgierski sektor usług komunalnych należy w większości do firm zagranicznych - największymi graczami są niemiecki RWE i E.On oraz francuskie GDF i EDF. „..(więcej )
Gontarczyk „Wyrok wydany w sprawie Wałęsa – Wyszkowski potwierdza jedną z fundamentalnych zasad funkcjonowania III Rzeczypospolitej: kiedy obraduje sąd, nikt nie może czuć się bezpieczny „....(więcej )
Gontarczyk „Wyroki polskich sądów w sprawach ocierających się o wolność słowa wykazują pewną chronologiczną prawidłowość. Po każdym następnym można mówić, że gorzej być nie może. Ale kolejne orzeczenie pokazuje, że może”…” Mówi się czasem, że elementarnym dobrem każdego państwa prawa jest szacunek dla wyroków sądowych, które winny być otoczone powszechną akceptacją. Ten, kto wymyślił tę maksymę był chyba nadmiernym optymistą albo nieznane mu były polskie realia. Bo kto przy zdrowych zmysłach mógłby przypuścić, że orzeczenia sądowe mogą być zagrożeniem dla wolności nauki i otwartego społeczeństwa demokratycznego? Że będą bez przerwy demolować życie publiczne niekompetencją i złą wolą „...(więcej )
Sąd federalny wezwał Bundesbank, by ten raz w roku przeprowadził audyt oraz fizycznie potwierdził wielkość niemieckich rezerw złota. W swojej wytycznej sąd zaznaczył, żeurzędnicy Bundesbanku powinni sprawdzać stan całych niemieckich rezerw, zlokalizowanych także poza granicami kraju. Dzisiaj niemieckie złoto przechowywane jest m.in. w skarbcach w Nowym Jorku, Paryżu oraz Londynie.Decyzją sądu jest mocno zaskakująca. Nigdy wcześniej Niemcy nie przeprowadziły podobnej operacji.”....”Kierownictwo niemieckiego banku centralnego na poważnie podeszło do wytycznej i zweryfikuje stan swojego złota za granicą„....(więcej )
Krakowscy prokuratorzy prowadzą śledztwo dotyczące podejrzeń ołapówkarstwo wśród sędziów Sądu Najwyższego- „....” Dotąd sędziowie Sądu Najwyższego byli poza jakimikolwiek podejrzeniami”…”"Musieli to zrobić, gdyż właśnie z tego śledztwa narodziła się afera hazardowa" - tłumaczy "DGP" jedna ze znających sprawę osób. Jak ustaliliśmy, agenci CBA od 2008 r. rozpracowywali grupę adwokatów ze znanych kancelarii. Podejrzewali, że byli w stanie skorumpować nawet sędziego Sądu Najwyższego, który wydawał wyroki po myśli ich klientów. Wśród rozpracowywanych w tej sprawie osób był Ryszard Sobiesiak.” …..(więcej)
Korwin Mikke „Poraziła mnie informacja o tym, jakimi dowodami dysponował skład SN, który ostatecznym wyrokiem orzekł, że p. Marian Jurczyk nie był agentem SB: oryginał podpisanego oświadczenia o współpracy, pokwitowania za otrzymane pieniądze…Przywykłem już, że „polskie” sądy w sprawach politycznych (i nie tylko) kierują się dziwacznymi interpretacjami Prawa –ale takich sk…ysynów, jak ci, co głosowali nad tym orzeczeniem, jeszcze nie widziałem.Najwyższa pora coś z tym zrobić! I zrobię. ( więcej )
Sąd zmusił kościół do dawania rozwodów i drugich małżeństw „kiedy Kościół odmówił Hani Wasfi Naguib drugiego małżeństwa po rozwodzie , ten skierował sprawę do sądu przecie papieżowi Shenouda / koptyjskiemu w Egipcie / do Kairskiego Sądu Administracyjnego aby ten wydał orzeczenie w j sprawie legalności tej procedury. Naguib wygrał sprawę w tamtym roku , kiedy są wydał wyrok nakazujący kościołowi przyznanie mu prawa do rozwodu i powtórnego małżeństwa . Kościół złożył apelacje i przegrał w najwyższym Sądzie Administracyjnym w dniu 29 maja , który orzekło „ prawo do założenia rodziny jest prawem konstytucyjnym , które jest ponad wszystkimi innymi regułami „....(więcej )
Zmiany w konstytucji Węgier ”Kontrowersyjne zmiany w konstytucji dotyczą wielu dziedzin życia społecznego i politycznego. Mają przyczynić się do wzmocnienia instytucji małżeństwa zdefiniowanego jako związek kobiety i mężczyzny. Parlamentarzyści zyskują prawo do decydowania o tym, które organizacje religijne zostaną uznane za Kościoły, a które nie. „.....”Nowelizacja zakazuje również prowadzenia kampanii przedwyborczej w mediach komercyjnych. Ponadto wprowadza zasadę odpracowania w kraju dwukrotnie dłuższego okresu niż czas trwania studiów (w przeciwnym wypadku studenci mają płacić połowę kosztów kształcenia). Kolejna poprawka dotyczy karania bezdomnych, którzy żyją na ulicach miast "w określonych obszarach przestrzeni publicznej". …..” Na kilka godzin przed głosowaniem rzeczniczka Komisji Europejskiej zapowiedziała, że "w razie konieczności użyte zostaną wszelkie środki", aby na Węgrzech przestrzegane były rządy prawa. „...(więcej )
Wielka awantura wybuchła w sobotę na posiedzeniu komisji sprawiedliwości tureckiego parlamentu. Deputowani kopali się, okładali pięściami i obrzucali butelkami z wodą „...”Komisja zebrała się, by debatować nad złożonym przez Partię Sprawiedliwości i Rozwoju premiera Recepa Tayyipa Erdogana projektem ustawy, przewidującej zwiększenie wpływu rządu na nominacje sędziowskie i prokuratorskie. „....”uczestników obrad poniosły nerwy, kiedy przedstawiciel związku zawodowego pracowników sądownictwa przybył z petycją przeciwko proponowanym zmianom, twierdząc, że są one nie zgodne z konstytucją. „....”Turecka Wysoka Rada Sędziów potępiła w piątek jako "niezgodny z konstytucją" projekt reformy, która daje rządowi instrumenty skutecznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości. „....”Ogłoszenie projektu rządowego nastąpiło bezpośrednio po bezprecedensowej czystce w tureckiej policji, która prowadzi dochodzenie w sprawie przypadków korupcji na wielką skalę. „....”Premier uważa, że policja jest głęboko infiltrowana przez członków ruchu Hizmet, na którego czele stoi kaznodzieja Fethullah Gulen, który wyjechał do USA i prowadzi od pewnego czasu otwartą wojnę z Erdoganem. „..(więcej )
Prof. Krystyna Pawłowicz „Po uchwaleniu tej ustawy i po ewentualnym wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta, może więc teoretycznie zdarzyć się sytuacja, że Marszałek Sejmu złoży do TK wniosek o stwierdzenie „czasowej niemożności sprawowania urzędu Prezydenta RP” przez Andrzeja Dudę, uzasadniając to (bo tak mu akurat przyjdzie na myśl) np. chorobą psychiczną prezydenta, przejawiającą się np. w jego działaniach na arenie międzynarodowej i realizowaniu interesów Polski odmiennie od linii realizowanej przez dotychczasowy układ władzy. Np. w sprawach klimatycznych, energetycznych lub też w działaniach Prezydenta w obronie „frankowiczów” przed bankami, itp. Takie działanie (zamach?) Marszałka Sejmu nie jest w świetle nowej, szykowanej przez obecny układ władzy ustawy o TK całkowicie wykluczone. „...”Pr zepychany w Sejmie w wielkim ostatnio pośpiechu, z inicjatywy Prezydenta B. Komorowskiego, projekt nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (druk 1590), obok wielu zasadniczych sprzeczności z obowiązującą Konstytucją i regułami demokracji przewiduje też wykraczającą poza ramy Ustawy Zasadniczej procedurę „stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej”.....”Konstytucja w art. 131 ust. 1 stwierdza, że: „Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie może przejściowo sprawować urzędu, zawiadamia o tym Marszałka Sejmu, który tymczasowo przejmuje obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej. Gdy Prezydent Rzeczypospolitej nie jest w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu o niemożności sprawowania urzędu, wówczas o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej rozstrzyga Trybunał Konstytucyjny na wniosek Marszałka Sejmu. W razie uznania przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej, Trybunał Konstytucyjny powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej”. ...”Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego (dalej TK), którzy napisali projekt oraz Prezydent B. Komorowski inicjujący w Sejmie prace na nową ustawą o Trybunale, powołując się na art. 197 Konstytucji upoważniający uregulowanie ustawą organizacji i trybu postępowania przed TK, oraz na art. 131 Konstytucji, przewidujący dla TK kompetencję wydania na wniosek Marszałka Sejmu postanowienia o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta RP, przygotowali cały nowy rozdział 10 (zobacz aktualną wersję projektu po pracach w komisjach przy druku 3397), którego regulacja – poza uprawnionymi elementami proceduralnymi – zawiera też elementy, które nie mogą być przesądzone ustawą lecz tylko Konstytucją. Cytowany art. 131 Konstytucji przewiduje ogólną procedurę czasowego „zawieszenia” Prezydenta RP na urzędzie. Nie wskazuje on jednak, jakie mogą być te „przejściowe” przyczyny niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta, w oparciu o które Marszałek Sejmu mógłby wystąpić do TK z wnioskiem o „uznanie przejściowej niemożności” wykonywania funkcji przez Prezydenta RP, które TK następnie analizowałby. Art. 116 projektu ustawy o TK nie zważając na ten istotny brak przyznaje Marszałkowi Sejmu prawo – by w zasadzie uznaniowo, bo konstytucyjnie jest to niedookreślone – samodzielnie określił co, jaka konkretnie okoliczność, przyczyna, powód uzasadniają wniosek do TK o „stwierdzenie przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta RP”. Czyli, mimo braku jasnego przepisu konstytucyjnego precyzującego okoliczności przejściowego „zawieszenia” Prezydenta RP w jego urzędowaniu, projekt ustawy oTK (tj. aktu niższego rzędu), nawet nie doprecyzowuje tych przyczyn, ale gorzej, przekazuje to do dyskrecjonalnej, samodzielnej decyzji aktualnego Marszałka Sejmu. Zezwala, by to on sam te powody, na użytek swego doraźnego wniosku do TKsprecyzował i wskazał jako powód „zawieszenia” Prezydenta. Marszałek Sejmu uzyska tym samym bardzo poważną kompetencję, która wykorzystywana dowolnie może mieć bardzo różne skutki polityczno–prawne. Ewentualna kontrola tych okoliczności przez TK pozbawiona byłaby tzw. wzorca konstytucyjnego, tj. konstytucyjnego punktu odniesienia, przy badaniu legalności stanu wskazanego przez Marszałka Sejmu jako „przeszkoda”, i to „przeszkoda przejściowa” wystarczająca do czasowego „zawieszenia” Prezydenta w jego funkcjach. Przekazanie przez projekt ustawy o TK Marszałkowi Sejmu kompetencji skonkretyzowania powodu czasowego „zawieszenia” Prezydenta RP na urzędzie wykracza poza konstytucyjne upoważnienie do ustawowego uregulowania „organizacji i trybu postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym”. Nie jest to bowiem regulacja „procedury” przed TK, lecz – o bardzo daleko idących skutkach konstytucyjno–politycznych – regulacja o charakterze materialnym, która pozakonstytucyjnie niejako „zalegalizuje” nową, ważną kompetencję Marszałka Sejmu, który będzie mógł uznaniowo określić przyczynę złożenia wniosku do TK o czasowe odsunięcie urzędującego Prezydenta RP od władzy.”...”Projekt bowiem bezpodstawnie zezwala, milcząco uznaje pozakonstytucyjną kompetencję Marszałka Sejmu do samodzielnego określenia, decydowania „co” stanowi przejściową przeszkodę w sprawowaniu urzędu Prezydenta RP, mimo milczenia Konstytucji w tej sprawie. „ „..(więcej )
Profesor Roberto de Mattei w tekście zatytułowanym „Unia Europejska - banda rozbójników?„ Takie pojmowanie prawa, którego najwybitniejszym teoretykiem był w XX wieku austriacki prawnik Hans Kelsen (1881-1973), legitymizuje porządek legislacyjny jedynie "wydajnością prawną" danej normy bądź praktyką jego stosowania „....”Benedykt XVI jednak w swoim orędziu wygłoszonym w niemieckim parlamencie 22 września 2011 roku skrytykował wprost pozytywizm prawny Kelsena, wskazując, że z tej właśnie koncepcji wyrósł narodowy socjalizm„...”W Unii Europejskiej, podobnie jak w innych wielkich instytucjach międzynarodowych, nadrzędnym źródłem prawa jest norma produkowana przez prawodawcę „...(więcej)
Paulina Gajkowska „ Rozdzieleniejurysdykcji od moralności w imię partykularnych interesów wybranych grup społecznych jest niezgodne z prawem naturalnym i prowadzi zawsze do krzywdy bezbronnych.”.....”Pierwszym wyrokiem, który dałpoczątek procesowi redukowania praw etycznych w prawie, była decyzja Sądu Najwyższego w latach dwudziestych ubiegłego wieku w sprawie Buck vs. Bell. Na mocy decyzji Sądu poddanoprzymusowej sterylizacji kobietę, a wyrok tłumaczony był argumentem wziętym wprost z determinizmu darwinowskiego, że skoro ona stanowi „patologię”, jej potencjalne dzieci również będą szkodziły społeczeństwu. Jak zauważył mec. Nikolas Nikas, w tamtym czasie Stany Zjednoczone wkroczyły w sferę eugeniki. Mało znanym i przywołanym przez prawnika faktem jest to, żenazistowscy lekarze w procesie norymberskim powoływali się na decyzję amerykańskiego Sądu Najwyższego w sprawie Buck kontra Bell. Kolejną sprawą, która stanowi sztandarowy przykład całkowitego usunięcia jakichkolwiek wartości z prawa, jest słynna sprawa Roe vs. Wade z 1973 roku. W wyniku wyroku Sądu Najwyższego wówczas została zalegalizowana aborcja w USA przez cały okres ciąży.”....”kobiety walczące o równouprawnienie na początku XX wieku, czyli „pierwsze feministki”, były zdecydowanymi przeciwniczkami aborcji, jak np. Susan Anthony. „...(więcej )
Gontarczyk „Wyroki polskich sądów „.....”orzeczenia sądowe mogą być zagrożeniem dla wolności nauki i otwartego społeczeństwa demokratycznego? Że będą bez przerwy demolować życie publiczne niekompetencją i złą wolą „.. (więcej )
tezy Fukuyamy. ”To rozróżnienie pomiędzy prawem i prawodawstwem jest kluczowe dla zrozumienia samych rządów prawa „....”...prawo to zbiór abstrakcyjnych zasad sprawiedliwości , pełniących funkcję spoiwa określonej społeczności . W społeczeństwach przed nowoczesnych uważano ,że prawo ustanowione zostało przez władzę wyższą niż jakikolwiek ludzki prawodawca :bóstwo , odwieczny zwyczaj lub naturę . Prawodawstwo natomiast odpowiada temu , co dziś nazywamy prawem pozytywnym , i stanowi pochodną władzy politycznej „.....”O rządach prawa można można mówić jedynie tam , gdzie istniejący uprzednio zbiór praw ma wyższość nad prawodawstwem , co oznacza , że jednostka sprawująca władzę polityczną czuje się związana prawem . Nie chce przez to powiedzieć, że sprawujący władzę prawodawczą nie mogą tworzyć nowych praw . Jeśli jednak mają one funkcjonować w ramach rządów prawa , ich rozporządzenia muszą być zgodne z istniejącym prawem , a nie dyktowane wyłącznie widzimisię. „..” Rządy prawa stanowią odrębny składnik ładu politycznego nakładający ograniczenia na władzę państwa „...(więcej)
Krasnodębski w tekście pod mądrym tytułem „ Brońmy demokracji „ napisał „We „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ukazał się 14 sierpnia alarmistyczny artykuł, opisującyrosnące zagrożenie dla demokracji w jednym z państw „nowej Europy”.Obóz rządzący skupia w swym ręku całość władzy, naruszając zasadę jej podziału.Opanował Trybunał Konstytucyjny, zmieniając zasady wybierania sędziów, a urząd prezydenta państwa objął polityk, który jest blisko związany z premierem.Nowo wybrany prezydent od razu zadeklarował, że będzie wspierał rząd. Także obsada stanowiska prokuratora generalnego i rzecznika praw obywatelskich oraz przewodniczącego Sądu Najwyższego obsadzane są przez większość parlamentarną.”…” który przez osiem lat z ramienia SzDSz, partii nieco podobnej do naszej dawnej UW, zasiadał w węgierskim parlamencie.Przez 14 lat rządziła ona Węgrami w koalicji z postkomunistami. Rządy te doprowadziły Węgry do stanu zapaści gospodarczej.Ale z korupcją, układami, błędną polityką gospodarczą, cynizmem i postkomunizmem można się przecież jakoś pogodzić, zwłaszcza zagranicy. Teraz zaś grozi demokracji węgierskiej prawdziwa katastrofa”....(więcej)
Zbigniew Lewicki „artykuł VI Konstytucji Stanów Zjednoczonych stwierdza, że „powierzenie w służbie Stanów Zjednoczonych jakiegoś urzędu lub funkcji publicznej nie może być uzależnione od wyznania wiary”. Kwestię tę doprecyzowano następnie w I Noweli, zgodnie z którą „żadna ustawa Kongresu nie może ustanawiać religii”. W Stanach Zjednoczonych nie ma więc i nie może być religii państwowej i nikt nie może nakazać lub zakazać obywatelom wyznawania jakiejkolwiek wiary, „.....” Poglądy amerykańskiego Sądu Najwyższego ewoluowały od zakazywania praktyk sprzecznych z normami akceptowanymi przez większość społeczeństwa do coraz szerszego uznawania reguł i nakazów poszczególnych religii. Sąd dopuszcza bowiem modyfikację swego stanowiska wskutek zmiany nastawienia społeczności do rozpatrywanej kwestii „....” inną kwestią jest natomiast swoboda praktykowania religii określona w drugiej części przytoczonej wyżej Noweli: „ani zabronić swobodnego praktykowania jej”. Dosłowne rozumienie tej normy konstytucyjnej zostało jednak poddane testowi w 1878 r. w odniesieniu do praktykowanej przez mormonów poligamii. Stanowiła ona efekt nakazu Boga, była obowiązkiem członków Kościoła mormonów i występuje w świętych księgach tej wiary, odmowa zastosowania się zaś do tego nakazu pociągała za sobą wieczne potępienie. Mimo to Sąd Najwyższy orzekł, że „prawa nie mogą stawać na przeszkodzie samej wierze ani poglądom religijnym, ale mogą praktykom religijnym”.Innymi słowy, o ile poglądy religijne podlegają ochronie absolutnej, o tyle motywowane religijnie postępowanie już tylko wybiórczej. „.....”W 1940 r. zakazano świadkom Jehowy uciążliwego prozelityzmu w okolicach zamieszkanych przez wyznawców innej wiary, a w 1990 r. nie zezwolono członkom religijnych wspólnot indiańskich na używanie pejotlu w trakcie obrzędów wynikających z ich wiary. Powszechnie znane też są orzeczenia zakazujące eksponowania w miejscach publicznych symboli i znaków religijnych, takich jak żłóbek czy choinka bożonarodzeniowa. „ „...(więcej )
Bader „ Wówczas narażają się na pozwy, i to nawet wtedy, gdy mówią o kimś bolesną prawdę. Na przykład pewien mężczyzna powiedział o swojej byłej żonie – która zdradzała go z innymi – że jest dziwką. Ta podała go do sądu, bo popsuł jej reputację, i Sąd Najwyższy uznał, że miała do tego prawo. Ryzyko procesu jest wysokie, bo Amerykanie uwielbiają się procesować. A w takich procesach pierwsza poprawka nie daje zbyt dużej ochrony. „....”Czy to podejście do wolności słowa zmieniło się w ostatnich latach? Zakres wolności słowa został ograniczony w ciągu ostatnich dwóch dekad. Sąd Najwyższy zezwolił bowiem na pozywanie do sądu pracodawców z powodu tworzenia wrogiego środowiska pracy”...”Dużo mniej wolno też obecnie powiedzieć lub napisać uczniom w szkołach publicznych. W Wisconsin 15-letni chłopak, który napisał w szkolnej gazetce artykuł wyrażający jego sprzeciw wobec prawa do adopcji dzieci przez pary homoseksualne– który opublikowano obok tekstu popierającego adopcje przez gejów – został przez dyrektora szkoły nazwany ignorantem i podżegającym do przemocy chuliganem. Grożono mu nawet zawieszeniem w prawach ucznia.Szkoła przeprosiła zaś wszystkich za opublikowanie takiego tekstu. „....”Czy ta polityczna poprawność nie pozbawi za kilka lat dziennikarza zwykłej gazety prawa do napisania artykułu krytycznego wobec małżeństw gejowskich? Najpewniej tak. W Nowym Jorku, który jest kuźnią poparcia dla małżeństw gejowskich, prokurator zażądał wprowadzenia zakazu wywieszenia krytycznego wobec homoseksualistów billboardu. Jestem pewny, że mnóstwo nowojorskich prawników z zadowoleniem przyjęłoby też sprawę urażonego pracownika-homoseksualisty, który walczy o duże odszkodowanie. Kłopoty prawne czekają też instytucje religijne – np. katolickie sierocińce – które odmawiają uznania małżeństw gejowskich. I chociaż nie można pozwać Kościoła za odmowę udzielania małżeństw parom tej samej płci, to już pracownik kościelnego szpitala czy uniwersytetu może wnieść pozew przeciwko swojemu pracodawcy za krzewienie krzywdzących go poglądów. Dlatego moim zdaniem, chociaż w rankingu wolności prasy powinniśmy się znajdować w pierwszej dziesiątce, ewentualnie w pierwszej dwudziestce, to jeśli chodzi o wolność słowa, jesteśmy dopiero gdzieś w pierwszej pięćdziesiątce. Obawiam się, że w niedalekiej przyszłości wolność słowa w USA będzie jeszcze bardziej ograniczana.”.....”Jestem przekonany, że w takich stanach jak Nowy Jork czy New Jersey wolność słowa jest bardziej ograniczona niż w wielu krajach europejskich i gorliwy chrześcijan już powinien uważać, co mówi „....(więcej )
Hans Bader jest amerykańskim prawnikiem specjalizującym się interpretacji pierwszej poprawki do konstytucji Stanów Zjednoczonych „ 1. poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych – jedna z poprawek do amerykańskiej konstytucji, wprowadzająca wolność religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń, a uchwalona w ramach Karty Praw Stanów Zjednoczonych Ameryki. 1. poprawka weszła w życie 15 grudnia 1791 roku. „.....(więcej ) Sąd Najwyższy USA orzekł, że małżeństwom homoseksualnym mają przysługiwać takie same prawa, jak tradycyjnym. Decyzję Sądu z wielkim zadowoleniem przyjął prezydent Barack Obama „.....”Pierwsze orzeczenie dotyczy kluczowej części przyjętej w 1996 roku ustawy o ochronie małżeństwa (Defense of Marriage Act, DOMA). Definiuje ona małżeństwo wyłącznie jako związek kobiety i mężczyzny, tym samym wstrzymując uznanie w świetle prawa federalnego małżeństw tej samej płci w dziewięciu stanach, gdzie są one legalne (m.in. w Dystrykcie Kolumbii). W rezultacie małżeństwa homoseksualne nie mogły korzystać z różnych przywilejów, np. podatkowych, zdrowotnych i emerytalnych, przysługujących tradycyjnym związkom.Sąd Najwyższy uznał, że rozpatrywane zapisy DOMA są niezgodne z amerykańską konstytucją, ponieważ przeczą zawartej w niej zasadzie zapewniającej wszystkim obywatelom równą ochronę państwa.”.....”Sędziowie SN stosunkiem głosów 5 do 4 uchylili też w środę obowiązujący w Kalifornii zakaz zawierania małżeństw przez pary homoseksualne, wprowadzony w tym stanie w 2008 roku w formie poprawki do konstytucji stanowej (tzw. Proposition 8). Sędziowie SN uznali, że poprawka jest niezgodna z konstytucją USA,”. „...(więcej )
Michael Burleigh* „...”Czyli w co wierzą ludzie nowocześni „...”socjolog Raymond Aron przyjął funkcjonalniejsze podejście: "Proponuję nazwać religiami świeckimi te doktryny, które w duszach ludzi współczesnych zajmują miejsce umarłej wiary i umiejscawiają zbawienie ludzkości na tym świecie, w odległej przyszłości, w formie porządku społecznego, który trzeba stworzyć". „....”Termin "religia polityczna" ma bardziej nobliwą historię, niż można by sądzić. Do powszechnego użytku wszedł po 1917 roku, gdy to określał reżimy ustanowione przez Lenina, Mussoliniego, Hitlera i Stalina”.....”Ciekawe, że podobnego porównania z islamem dokonał stulecie wcześniej arystokratyczny uczony Alexis de Tocqueville, gdy pisał o jakobinach podczas Rewolucji Francuskiej - „.....”Tocqueville napisał: "Ponieważ z pozoru bardziej jeszcze niż do reformy Francji [Rewolucja Francuska] zmierzała do regeneracji rodu ludzkiego, rozpaliła namiętności, których do tej pory nie umiały rozbudzić najgwałtowniejsze nawet rewolucje polityczne. Zdobywała żarliwych wyznawców, dała początek propagandzie. Dzięki temu wreszcie mogła przybrać ten pozór rewolucji religijnej, który tak przeraził współczesnych; albo raczej sama stała się rodzajem religii, religii niedoskonałej, co prawda, bez Boga, bez kultu i życia pośmiertnego, ale zdolnej, jak islam, zalać całą ziemię swoimi żołnierzami, swoimi apostołami i męczennikami". „......”W cyklu wykładów wygłoszonych w 1932 roku w Niemczech Werfel określił komunizm i nazizm mianem "ersatzów religii" oraz "form światopoglądowych, które są antyreligijnymi surogatami religii, a nie tylko ideałami politycznymi". „.....”Celem Voegelina było pokazanie, że komunizm, faszyzm i narodowy socjalizm nie są jedynie wytworami "idiotyzmów autorstwa paru XIX-wiecznych i XX-wiecznych intelektualistów”......”W krótkiej książce "Religie polityczne" z 1938 roku wprowadził kluczowe rozróżnienie na religie "transcendentne" oraz "immanentne", czyli fałszywy kult ziemskich odprysków tych pierwszych. Te pierwsze czciły bogów, drugie - bożków. „.....”W książce "Religion and State" (1935) Dawson prześledził tworzenie się nowożytnego państwa imperialnego, dążącego do skolonizowania obszarów istnienia, do których "politycy z przeszłości nie ośmieliliby się mieszać, tak samo jak nie próbowaliby majstrować przy kolejności pór roku czy ruchach gwiazd". Stosowało się to - twierdził Dawson - zarówno do łagodnego i miękkiego totalitaryzmu biurokratycznego państwa opiekuńczego, jak i do brutalnych i twardych państw policyjnych spod znaku komunizmu i narodowego socjalizmu. Polityka zreplikowała absolutystyczne uroszczenia religii, zagarniając coraz szersze obszary życia, a tym samym ograniczając sferę prywatną. Na wzór Kościoła ruchy te sterowały histerycznym entuzjazmem i sentymentalizmem mas, jednocześnie dyktując reguły moralności i dobrego smaku oraz definiując podstawowe wartości życiowe. Próbowały jednak zdławić religię, spychając Kościół do nowej dla niego roli obrońcy demokracji i pluralizmu. „.....”Frederick Voigt ….W jednym z jej fragmentów zestawił totalitaryzmy z religiami: "Mówiliśmy o marksizmie i narodowym socjalizmie jako o świeckich religiach. Systemy te nie są przeciwieństwami, lecz łączy je zasadnicze pokrewieństwo na płaszczyźnie świeckiej, jak i religijnej. Oba są mesjanistyczne i socjalistyczne „.....”George'a Bernarda Shawa: "Dzikus kłania się bożkom z drewna i kamienia; człowiek cywilizowany - bożkom z krwi i kości". „....”Brytyjski historyk Michael Burleigh analizuje dziś na łamach "Europy" pojęcie politycznej religii. Stało się ono popularne wraz z pionierskimi krytycznymi analizami nazizmu i komunizmu pisanymi przez takich badaczy jak Eric Voegelin czy Raymond Aron. Analizy te nie ograniczały się do wychwytywania powierzchownych podobieństw między religijną liturgią a masową "obrzędowością" charakterystyczną dla obu totalitarnych ideologii. Sięgały głębiej, by odkryć coś, co Voegelin nazwał "fałszywą immanentyzacją", czyli oderwanie religijnych symboli od wypełniającego je doświadczenia transcendencji i przeniesienie ich na grunt czysto ziemskich politycznych instytucji. Horyzont zbawienia przybliża się wtedy niebezpiecznie, a instytucje organizujące zbiorowość zaczynają pełnić funkcję jego narzędzi. Publikowany tekst pochodzi z najnowszej książki Burleigha "Earthly Powers: Religion and Politics in Europe from the French Revolution to the Great War?. „...(więcej )
Brague o terrorze intelektualnym w Europie Rybińska „Krajem, który uważa się za zacofany, jest właśnie Polska, bo nie zezwala na aborcję, adopcję dzieci przez homoseksualistów, a religia wciąż odgrywa dużą rolę w życiu społecznym. Brague Trzeba zadać sobie pytanie, czy ludzkość podąża w jednym kierunku i czy w związku z tym istnieją "postępowi" i "zacofani". Ci, którzy dokonują takiego podziału, wierzą w opatrzność. "Będzie lepiej", "może być tylko lepiej" – powtarzają. To, co nie jest zgodne z tą filozofią, uważają za krok do tyłu. "Zacofane" to ulubione słowo postępowców. Ale zacofane wobec czego? Panuje taki terror intelektualny, że dziś nikt już nie ma odwagi przywołać prostej prawdy, iż dla dziecka nie jest przyjemnie dorastać z dwoma tatusiami lub mamusiami. Ten terror idzie w parze z roszczeniami tych, którzy wcale nie potrzebują większych praw. Rybińska Mówi pan o mniejszościach seksualnych? Nie uważa pan, że są one na gorszej pozycji wobec większości? Brague W naszych społeczeństwach ustalił się system, zgodnie z którym to silniejszy ma prawa. Ciekawym przykładem jest aborcja. Dorosły jest w pozycji dominacji wobec płodu, który nie może się bronić. Kiedy mówimy więc o prawie do aborcji, mówimy o prawie silniejszego.Jeśli chodzi o mniejszości seksualne, to prawo do adopcji dzieci także wchodzi w tę kategorię. Dwaj dorośli są w pozycji siły wobec dziecka, które chcą adoptować. Mówić, że pary homoseksualne mają prawo do adopcji dzieci, oznacza, iż społeczeństwo ma obowiązek dostarczyć im dziecko. Ale prawa rodzą obowiązki. A co z lekarzami, którzy mają obowiązek przeprowadzenia aborcji? Przecież lekarze mają ratować życie, a tu ponieważ komuś przyznano prawo do aborcji, muszą zabić człowieka. To rodzi problem sumienia. Wiele praw, które dziś są przyznawane, służą silniejszym, a nie słabszym. W Europie natomiast ma szansę islam, bo telewizja i media pozbawiły ludzi mózgów. Europejczycy są zagubieni, a przywódcy islamscy dobrze to zrozumieją. Libijski przywódca Muammar Kaddafi niedawno powiedział: "Prawdziwymi żydami i chrześcijanami jesteśmy my". To znaczące. Nie mamy dziś nic, co moglibyśmy temu przeciwstawić. „...(więcej )
Mój komentarz
Kaczyński musi Trybunał Konstytucyjne przejąć i poddać swoje kontroli , ale docelowo należy całe to tałałajstwo sędziowskie z TK rozpędzić na cztery wiatry , a sam TK zlikwidować. Sąd Najwyższy wystarczy, a i on powinien być wzięty w cugle i pozbawiony praw do faktycznego tworzenia prawa pod pozorem sprawdzania zgodności ustaw z konstytucją W USA SN najpierw uznał karę śmierci za zgodne z konstytucją, potem za niezgodną, apotem znowu z a zgodną . Teraz uznał że z Konstytucji USA wynikają prawa gejów do ...małżeństw . SN USA robi sobie żywne jaja z Amerykanów. To samo zaczyna być w Polsce. Tworzenie mnogości władz typu TK, SN i rozmyte coraz szersze kompetencje niszczą państwo , niszczą Polskę. To są oczywiście skutki prowadzonej od dwustu lat prze rody lichwiarskie polityki osłabienia władzy politycznej i tym samym wydania im na łup całych państw i bezbronnych narodów. Teraz forsują to osłabienie poprzez koncepcję policentryczności Bezkarna, przez nikogo nie kontrolowana władza sądownicza to przyczyna zgnilizny państwa, szerzącego się bezprawia, kolaboracji z obcymi ośrodkami władzy, szerzeniem się w wymiarze sprawiedliwości wpływów masonerii i innych nieformalnych organizacji . To przyczyna opanowania tego środowiska przez lewactwo Najwyższy czas z tym skończyć. Marek Mojsiewicz