1066

1 lutego 2015 Chevron wycofując się z Polski, stawia kropkę nad i

1. Wczoraj polski oddział amerykańskiego koncernu Chevron (drugi co do wielkości koncern paliwowy w USA), wydał komunikat, że postanowił zakończyć poszukiwania gazu łupkowego w naszym kraju. Jako główną przyczynę tej decyzji podano, że Polska jest mniej konkurencyjna w porównaniu do innych europejskich krajów (w dalszym ciągu poszukiwania gazu łupkowego Chevron prowadzi w Rumunii i na Ukrainie, choć w tym ostatnim kraju prace zostały spowolnione ze względu na toczącą się wojnę rosyjsko – ukraińską).Ta decyzja jest tym dziwniejsza w świetle faktu, że Chevron jako jedyny koncern poszukujący gazu łupkowego w Polsce prowadził wielomiesięczną intensywną i jak się wydaje kosztowną akcję promocyjną głównie w telewizjach 24-godzinnych przekonywującą Polaków, że jest firmą przyjazną ludziom i posiada w zakresie gazu łupkowego bezpieczną technologię jego wydobycia.

2. Przypomnijmy tylko, że w kampanii wyborczej w 2011 roku sztab wyborczy Platformy zorganizował premierowi Tuskowi konferencję prasową na tle odwiertu, nad którym płonęła flara z mocną sugestią, że właśnie tutaj na Pomorzu, dowiercono się do złoża gazowego o dużej wydajności (dopiero kilka lat później wydało się, że była to jedna wielka mistyfikacja, a gaz do tej flary doprowadzono z sąsiedniego miasteczka i nie miał on nic wspólnego z gazem łupkowym).Wtedy właśnie urzędujący już 4 lata premier Tusk mówił „do 2013 roku wprowadzimy rozwiązania gwarantujące Polsce wysokie przychody z wydobycia gazu łupkowego, które przeznaczymy na bezpieczeństwo przyszłych emerytur”.Po wygraniu wyborów przez Platformę i stworzeniu koalicji z PSL-em na II kadencję, wygłaszając expose jeszcze raz powtórzył, że wydobycie gazu łupkowego w Polsce będzie jednym z priorytetów jego rządu.

3. Niestety dopiero jesienią 2014 roku, uchwalono rządowe projekty ustaw w tej sprawie, choć niektóre z rozwiązań tam zawartych, dodatkowo obciążają podatkami duże polskie firmy sektora paliwowego.Ustawa podatkowa dotycząca wydobycia węglowodorów, uderza z całą mocą w dwa polskie koncerny i ich dotychczasowe wydobycie gazu i ropy z konwencjonalnych zasobów.Nową ustawą wprowadzono bowiem dodatkowe opodatkowanie PGNiG , Orlenu i Lotosu od wydobycia gazu i ropy ze złóż konwencjonalnych przy czym w odniesieniu do tej pierwszej firmy chodzi o kwotę aż 1,2 mld zł rocznie (jest to niestety rozwiązanie podobne do wprowadzonego dwa lata temu tzw. podatku miedziowego, który obciążył koncern Polska Miedź S.A.).Wygląda na to, że teraz nawet rząd Platformy i PSL-u nie wierzy w przyszłe dochody z wydobycia gazu łupkowego więc chce sięgnąć chociaż po te z wydobycia konwencjonalnych zasobów, choć to oznacza, że osłabia finansowo spółki, na które spadł główny ciężar poszukiwań gazu łupkowego.

4. Przypomnijmy także, że do końca 2014 roku z poszukiwań w Polsce gazu łupkowego, wycofali się tacy potentaci zagraniczni jak amerykańskie Exxon Mobil i Marathon Oil, kanadyjski Talisman Energy, włoski koncern Eni czy francuski Total.W konsekwencji o ile jeszcze 2 lata temu funkcjonowało w naszym kraju aż 115 koncesji na poszukiwania gazu łupkowego, obecnie jest ich zaledwie 69.A ponieważ wykonanie jednego otworu poszukiwawczego w polskich warunkach kosztuje około 15 mln USD (blisko 50 mln zł), to tylko do wiarygodnego oszacowania wielkości zasobów gazu łupkowego w Polsce potrzebne jest przynajmniej 200 odwiertów poszukiwawczych, to tylko na same poszukiwania gazu potrzebne są olbrzymie pieniądze.Przez ostatnie 7 lat tych odwiertów poszukiwawczych zrealizowano zaledwie 64, (w tym roku zaledwie 13), ciągle jeszcze daleko nam nawet do osiągnięcia połowy inwestycji, które pozwolą nam określić wielkość polskich zasobów.Dodatkowe poważne obciążenia podatkowe polskich firm paliwowych, nie stwarzają specjalnych nadziei, że ciężar przyśpieszenia poszukiwań gazu łupkowego, przejmą właśnie one.

5.Wczorajsze wycofanie z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce drugiego co wielkości amerykańskiego koncernu paliwowego stawia przysłowiową kropkę nad i jeżeli chodzi o dalsze poszukiwania naszym kraju.Kolejna olbrzymia szansa o charakterze rozwojowym dla Polski na naszych oczach została zmarnowana przez koalicję Platformy i PSL-u i to wcale nie dlatego jak się sugeruje w prorządowych mediach, że poszukiwania przestały być opłacalne w związku ze spadkami cen ropy a w konsekwencji i gazu, ponieważ tego rodzaju inwestycje są przedsięwzięciami o długim okresie zwrotu (10-20 letnim). Kuźmiuk

Soros i Balcerowicz zostali nadzorcami Poroszenki i Ukrainy Tomasz Tokarski „Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował”...” Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie ...uważa za niepotrzebne”.....” Oznacza brak zgody na próby globalnego narzucania warunków finansowych i budżetowych, na swoiste centralne planowanie, które próbuje realizować MFW, w myśl tego, co stwierdził w swej książce historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką (Tragedy & Hope, 1966 r.)”.....”Prezes węgierskiego banku centralnego  Gyorgy Matolcsy poinformował, że Węgry rozważają szybszą spłatę pożyczki, jaką zaciągnęły w MFW. W liście skierowanym do szefowej MFW Christine Lagarde podziękował jej za udzieloną pomoc, informując zarazem, że Węgry najprawdopodobniej spłacą ostatnią ratę pożyczki  w wysokości około 2,2 mld euro przed końcem tego roku, choć termin upływa z końcem marca 2014 r. To jednak nie wszystko. Po spłacie pożyczki dalsze istnienie przedstawicielstwa MFW w Budapeszcie prezes banku centralnego Węgier uważa za niepotrzebne.”......”Orbán wielokrotnie krytykował MFW za metody walki z kryzysem. We wrześniu 2012 r. stwierdził: Lista żądań MFW jest długa i nie jest zgodna z interesami naszego narodu. Nie zamierzamy przeprowadzać głębokich cięć budżetowych, zwłaszcza w szkolnictwie, opiece zdrowotnej i transporcie publicznym. Nie będziemy zmniejszać zasiłków rodzinnych, podwyższać podatku dochodowego i podatku od nieruchomości, zmniejszać emerytur, zwiększać wieku emerytalnego. Nikt nie będzie nam dyktował, co i kiedy mamy prywatyzować. Dodał też, że przyjęcie kolejnych pożyczek od MFW „uderzałoby w węgierskie społeczeństwo”......”Joseph Stiglitz, były główny ekonomista Banku Światowego w 2000 r. stwierdził: „Mówi się o nadzwyczajnej arogancji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Powiada się, że MFW nigdy nie próbował nawet wsłuchać się w głos szukających jego pomocy państw rozwijających się; że polityka MFW jest tajna i niedemokratyczna. Mówi się, że stosowana przez Fundusz gospodarcza „metoda leczenia” bardzo często prowadzi do zaostrzenia istniejących problemów: od rozwoju do stagnacji, od stagnacji do recesji. To wszystko prawda”....”Z ujawnionych przez Stiglitza dokumentów, a także z wydanej w 2004 r. książki Johna Perkinsa „Confessions of an Economic Hit Man” (wydanie polskie „Hit Man. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”, Warszawa 2006) wynika, że MFW żądał od państw ubiegających się o pomoc podpisania umowy zawierającej ponad sto artykułów. Należały do nich zobowiązania sprzedaży kluczowych dla państwa aktywów, jak instalacje wody pitnej, linie kolejowe, elektrownie, firmy telekomunikacyjne, itd. W zamierzeniu miał to być prywatyzacja, choć w praktyce często była przeprowadzana podobnie, jak w Polsce dobry transformacji – majątek państwowy sprzedawany był za bezcen lub po bardzo niskich cenach w zamian za wysokie łapówki dla polityków. Efekty „pomocy” ze strony międzynarodowych instytucji finansowych, w tym MFW, w przypadku Rosji były opłakane – gigantyczna korupcja oraz spadek PKB o połowę wciągnął kraj w głęboką recesję. MFW żądał także narzucenia twardych warunków na rozwijające się rynki finansowe, wymuszał podwyżki cen żywności, czy paliwa oraz powodował gigantyczne zadłużenie państw ubiegających się o pomoc.”... (więcej )
George Soros, Bernard-Henri Lévy „....”Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie „...”Słabym punktem obecnej sytuacji jest to, iż nowa Ukraina to dobrze strzeżony sekret, nie tylko przed resztą świata, ale i przed ukraińskim społeczeństwem. Radykalne reformy są w przygotowaniu, ale nie zostały jeszcze wprowadzone w życie. „...”Ukraina będzie się broniła środkami wojskowymi, ale potrzebuje pilnej pomocy finansowej. Najbardziej palące potrzeby szacuje się na 15 miliardów dolarów. Jednak aby zagwarantować przetrwanie Ukrainy i zachęcić prywatnych inwestorów, siły Zachodu muszą podjąć polityczne zobowiązanie udostępnienia dodatkowych kwot, w zależności od rozmiarów rosyjskiego ataku i sukcesu ukraińskich reform. Aby uniknąć wycieku środków typowego dla starej Ukrainy, reformatorzy sami chcą bezpośrednio ponosić odpowiedzialność za faktyczne wydatki. Uchwalają obszerne prawodawstwo, ale zależy im również na tym, aby MFW nadal sprawował kontrolę.”...(źródło )
Balcerowicz szykuje terapię szokową dla Ukrainy? Poroszenko zaprosił polskiego ekonomistę do udziału w procesie reform”...”Polska jest wzorem państwa, które z sukcesem zreformowało swoją gospodarkę i stało się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ukraina, która wkroczyła na drogę reform, jest zainteresowana doświadczeniami Polski, na przykład w dziedzinie samorządu lokalnego
—powiedział Poroszenko podczas spotkania z przebywającym na Ukrainie Balcerowiczem.”...”Mamy dziś rząd o najwyższym potencjale, bardzo profesjonalny i proeuropejski. Mamy wyjątkową możliwość przeprowadzenia w państwie reform „...” Balcerowicz podkreślił w rozmowie z ukraińskim prezydentem, że bardzo ważne jest, by władze w Kijowie zaświadczyły o swym oddaniu sprawie reform, przede wszystkim zaś zwróciły uwagę na reformowanie budżetu, rezygnując z wszelkiego subsydiowania, lecz jednocześnie ochraniając najbardziej potrzebujące grupy społeczne. Zaznaczył, że w Polsce konieczne ograniczanie deficytu budżetowego odbywało się także drogą zmniejszenia wydatków emerytalnych poprzez podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.”...”Jeśli Ukraińcy wprowadzą zalecenia Balcerowicza Ukraina niebawem zamieni się w neokolonię UE i USA, pozbawioną przemysłu, czyli kolejny rezerwuar taniej siły roboczej. „....(  źródło )
Ultra-liberalny miliarder finansował rasistowskie zamieszki w Ferguson. George Soros wpłacił 33 miliony”...”Amerykański miliarder, przez poprawne politycznie media nazywany filantropem, a w rzeczywistości realizujący postępowe postulaty rewolucji, jest współodpowiedzialny za rozpętanie kilkumiesięcznych rasistowskich zamieszek na ulicach Ferguson. Chuliganów, niszczących mienie publiczne i zagrażających bezpieczeństwu obywateli, przywożono autobusami z innych stanów. „...”Przy rozliczeniu podatkowym założonej przez Georga Sorosa Fundacji Społeczeństwa Otwartego odkryto, że żydowski miliarder wpłacił w ostatnich miesiącach aż 33 miliony dolarów na rzecz organizacji organizujących zamieszki.”...”Oficjalne (liberalne) źródła mówią o wpłaceniu środków na konta „ugrupowań sprawiedliwości społecznej”. O jaką sprawiedliwość chodzi, wyjaśnia nazwa największego z dotowanych przez fundację Sorosa podmiotów, mianowicie Organization for Black Struggle (Organizacja Czarnej Walki). Dzięki publikacji Washington Times, przytaczającej analizę rozliczenia podatkowego fundacji, opinia publiczna mogła dowiedzieć się, skąd tak wielu „sprawiedliwych” znalazło się na ulicach niewielkiego miasta w stanie Missouri i że ich protest bynajmniej nie był tak spontaniczny jak to deklarowano.”...(źródło)
Bałaban „Marwan Muhammad, rzecznik Zrzeszenia przeciwko Islamofobii we Francji...”...”"Kto ma prawo twierdzić, że Francja za trzydzieści czy czterdzieści lat nie będzie krajem muzułmańskim? Kto ma takie prawo? Nikt w tym kraju nie ma prawa nam tego odmawiać. Nikt nie ma prawa odbierać nam tej nadziei. Nadziei na globalne społeczeństwo wierne islamowi. Nikt w tym kraju nie ma prawa definiować nam, czym jest tożsamość francuska „.....”George Soros….”przeznaczył swoje środki na kampanię promującą islam. Jej pomysłodawcą jest Zrzeszenie przeciwko Islamofobii we Francji (CCIF), które najwyraźniej stawia sobie za cel przekształcenie Francji w kraj islamski. 

http://naszeblogi.pl/51971-soros-finansowal-we-francji-islamskich-terrorystow
Latem 1992 roku Ethan Nadelman , politolog i wykładowca Uniwersytetu Princeton , odebrał zaskakujący telefon . W słuchawce usłyszał głos prywatnego inwestora George' a Sorosa , który już dawno uznał walkę z narkotykami za marnowanie czasu i pieniędzy . Soros chciał poznać młodego naukowca , który w swoich wykładach podawał w wątpliwość skuteczność i legalność tradycyjnej polityki antynarkotykowej . Ich spotkanie jak wspomina Nadelamn , trwało dwie godziny . Kilka miesięcy później naukowiec zaczął tworzyć Drug Policy Alliance w ramach Open Society Fundation Sorosa . Jedną trzecią budżetu tej największej w Stanach Zjednoczonych , obecnie już niezależnej organizacji nadal wykłada Soros . Reszta pochodzi z datków fundacji i od 30 tysięcy osób prywatnych . Trudno dziś znaleźć opracowanie , którego autor nie powoływałby się w przypisał na Nadelmana i jego organizację „....(więcej )
Ostre tony z Berlina pod adresem Grecji. „Nie pozwolimy na szantaż”Wypowiedzenie przez greckiego ministra finansów współpracy z tzw. trojką odbiło się w Berlinie szerokim echem. Kanclerz Merkel i niemiecki minister finansów ostrzegają Grecję: „Nie pozwolimy na szantaż”....”W piątek 30.01 grecki rząd wypowiedział współpracę z trojką, czyli wierzycielami Grecji (Europejski Bank Centralny, Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy). Nowy grecki minister finansów Janis Warufakis oświadczył po spotkaniu z szefem eurogrupy, ministrem finansów Holandii Jeroenem Dijsselbloemem w Atenach, że Grecja nie będzie kontynuować współpracy z "kontrolerami trojki". „....” Warufakis zapewnił, że jego kraj dąży do „najszerszej współpracy” z tymi instytucjami, ale nie chce już współpracować z „antyeuropejskim” gremium, które opiera się na „chwiejnym fundamencie”. Dijsselbloem ostrzegł rząd w Atenach przed zerwaniem uzgodnień z europejskimi partnerami. „...”Na stanowisko Aten krytycznie zareagowało niemieckie ministerstwo finansów. „Jeśli byłbym odpowiedzialnym greckim politykiem, nie prowadziłbym żadnych debat na temat redukcji długów”, powiedział niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble w wywiadzie dla dziennika „Die Welt”. „Każdy kto zna kwestie finansowania greckich długów, wie że do roku 2020 nie będzie problemu”, dodał.Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) oczekuje bowiem, że dzięki pozytywnemu rozwojowi w Grecji odsetki zadłużenia spadną do 2020 roku do poziomu 112 procent. „Byłoby to poniżej obecnego poziomu we Włoszech. Nie widzę powodu, by spekulować na temat redukcji długów”, komentował Schäuble. Resort finansów zdementował doniesienia magazynu „Der Spiegel”, jakoby niemiecki rząd był skory do kolejnego programu pomocowego dla Grecji. O dalszym pakiecie pomocowym „nie ma w ogóle mowy”, powiedział rzecznik prasowy ministerstwa finansów.”...”Na doniesienia z Aten zareagowali także inni politycy chadecji, żądając zaprzestania pomocy dla tego kraju. Przewodnicząca grupy CSU w Parlamencie Europejskim Angelika Niebler nazwała zapowiedź greckiego ministra wezwaniem do walki ze strefą euro. - W tych warunkach nie może być kolejnej pomocy finansowej dla Grecji – orzekła. Dla chadeckiego eksperta gospodarczego Thomasa Bareißa (CDU) grecki rząd „przekroczył czerwoną linię”. To „nie może pozostać bez konsekwencji”, zaznaczył. Konkretnie chodzi mu o jak najszybsze sprawdzenie, w jaki sposób można wstrzymać dalszą pomoc i poręczenia.”....”Również przewodniczący Parlamentu Europejskiego, socjaldemokrata Martin Schulz, podkreślił w rozmowie z „Der Spiegel“, że obecnie nie widzi dla greckiego postulatu redukcji długów wymaganej „większości“. Zaproponował nowemu rządowi w Atenach pójście na rękę w kwestii przedłużenia terminu spłaty długu.Z kolei niemiecki komisarz Günter Oettinger (CDU) zarzucił greckiemu rządowi „bezczelne wystąpienie” i zauważył: „Nie możemy teraz z tego powodu ukarać Aten, ale nie możemy oczekiwać poprawy” (źródło )
Tomasz Sakiewicz o Rostowskim „ Minister napisał w swoim oświadczeniu, że jest profesorem ekonomii na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Budapeszcie, „założonym i obdarzonym dotacją założycielską przez George’a Sorosa”. W Europie i na świecie toczą się od dłuższego czasu makroekonomiczne gry spekulacyjne na walutach obcych państw. Jak podała AFP, Węgierski Nadzór Finansowy ustalił, że fundusz Sorosa 9 października ub. roku „usiłował wygenerować fałszywe lub mylne sygnały w odniesieniu do rozmiarów podaży, popytu oraz ceny akcji banku, dokonując ich krótkiej sprzedaży. Transakcja spowodowała spadek kursu OTP o 14 procent w ostatnich 30 minutach sesji”. Następnego dnia premier Węgier Ferenc Gyurcsany oświadczył, że załamanie notowań największego krajowego banku było częścią szerszego ataku na węgierski rynek pieniężny i kapitałowy. Jeszcze w październiku bank centralny Węgier podwyższył główną stopę procentową do najwyższego poziomu w całej Unii Europejskiej, aby bronić forinta przed dalszym spadkiem. Jednocześnie Międzynarodowy Fundusz Walutowy udzielił pożyczki Budapesztowi w celu ochrony finansów krajowych przed krachem spowodowanym masową wyprzedażą aktywów przez inwestorów. Soros, założyciel i prezes Soros Fund Management, w wydanym komunikacie wyraził „głęboki żal z powodu operacji przeprowadzonej przez jego fundusz”. Zapewnił także o gotowości do współpracy z węgierskim nadzorem. „. ….(więcej )
Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał z banu Światowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd.Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów. „...(więcej)
Jan Piński „ Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać. „....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku. Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, żeMFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”. ….(więcej )
Janusz Szewczak „ idea powołania komisji śledczej, która miała by zbadać stan finansów publicznych, jest jak najbardziej uzasadniona. PiS zgłosił pomysł skontrolowania kreatywnej księgowości naszego "sztukmistrza z Londynu", czyli ministra finansów, i jest to pomysł trafny. Przypomnijmy, ze te cuda wokół finansów publicznych dzieją się właściwie od sześciu lat, od momentu, kiedy ster w ministerstwie na Świętokrzyskiej przejął Jan Vincent Rostowski. Bo co najmniej kuriozalnym wydawało się powołanie na ministra finansów Polski, obywatela brytyjskiego, który nie ma ani polskiego NIP-u, ani PESEL-u i jest dodatkowo zadłużony w brytyjskich bankach. Tę kwestię, kto był promotorem powołania takiej osoby, należałoby wyjaśnić.” ...(więcej )
Henryk Pająk „ Lichwa. Rak Ludzkości „ Tytuł zawiera istotę treści książki. Lichwa jest trądem przeżerającym ludzkość w sferze materialnego bytu narodów, państw i rodzin. Zdominowała wszystkie dziedziny życia międzynarodowego, podporządkowując sobie rządy, parlamenty, media, finanse, korporacje, przemysł, etc. Rządy i parlamenty składają się z manekinów lichwy. Prezydenci państw, premierzy, parlamentarzyści to tylko ich nominaci i lokaje. Od 1913 r., kiedy powstał tzw. Bank Rezerw Federalnych, istnieje nieformalny Rząd Światowy - właściciel finansów Stanów Zjednoczonych, decydujący o wojnach, osławionym "pokoju", trendach we wszystkich dziedzinach życia ludzkości. W okresie kryzysu finansowego 2008/2009 mówi się o winie "niegospodarnych" banków, ale nic o Banku Rezerw Federalnych - sprawcy tego kryzysu. „. ...(więcej )
Balcerowicz „.W nie­któ­rych kra­jach po­wsta­ły bań­ki na ryn­ku kre­dy­tów miesz­ka­nio­wych, a w in­nych sys­te­ma­tycz­nie po­więk­sza­no wy­dat­ki so­cjal­ne, nie ma­jąc na to pie­nię­dzy, czy­li za­cią­ga­jąc co­raz więk­sze dłu­gi. Pierw­sza gru­pa to Ir­lan­dia, Hisz­pa­nia, kra­je nad­bał­tyc­kie, Buł­ga­ria, a dru­ga to  głów­nie Gre­cja i Por­tu­ga­lia. „....”Przy­pusz­czam, że ta oży­wio­na dzia­łal­ność po­li­tycz­na jest m.in. efek­tem wy­obra­że­nia, że ryn­ki fi­nan­so­we są jak śle­pa si­ła, któ­ra nie roz­róż­nia sy­tu­acji po­szcze­gól­nych kra­jów „....”Kra­je nad­bał­tyc­kie wpa­dły w głę­bo­ki kry­zys na sku­tek za­ła­ma­nia bo­omu kre­dy­to­we­go. Mi­mo roz­ma­itych na­ci­sków utrzy­ma­ły sztyw­ne po­wią­za­nie swo­ich wa­lut z eu­ro. Nie zro­bio­no tam więc de­wa­lu­acji wa­lu­ty, ale ob­cię­to  pła­ce i zli­be­ra­li­zo­wa­no ry­nek pra­cy „....”Gre­cy w 2009 ro­ku mie­li bar­dzo ma­łą re­ce­sję, ale co ro­ku sys­te­ma­tycz­nie ob­ni­ża się tam PKB. Dla­cze­go? Naj­praw­do­po­dob­niej dla­te­go, że ich pro­gram ma złą struk­tu­rę – jest za du­żo pod­wy­żek po­dat­ków w sto­sun­ku do ob­ni­żek bie­żą­cych wy­dat­ków i za ma­łe do­sto­so­wa­nie płac„.....”Tu szcze­gól­nie waż­ne jest pod­wyż­sze­nie wie­ku eme­ry­tal­ne­go i li­kwi­da­cja eme­ry­tal­nych przy­wi­le­jów. „....”Dla przy­kła­du w Wiel­kiej Bry­ta­nii w la­tach 80. w lep­szej sy­tu­acji fi­skal­nej w ogó­le wy­eli­mi­no­wa­no za­sił­ki po­grze­bo­we, a u nas zmniej­szo­no je tyl­ko z 6 do 4 tys. zł – to na­dal 10 ra­zy wię­cej niż na Sło­wa­cji. To prze­jaw lek­ce­wa­że­nia pro­ble­mu fi­nan­sów pań­stwa, bo nie po­tra­fię przy­to­czyć żad­nych ar­gu­men­tów prze­ma­wia­ją­cych za tym, aby za­cią­gać ko­lej­ne dłu­gi, by utrzy­my­wać na tak wy­so­kim po­zio­mie owe za­sił­ki.”....”A be­ci­ko­we, ulgi pro­ro­dzin­ne? Pła­ci­my ce­nę za ca­ły ciąg za­nie­chań i szko­dli­wych de­cy­zji pod­ję­tych w cią­gu ostat­nich ośmiu lat. War­to to przy­po­mi­nać, aby lu­dzie wie­dzie­li, dla­cze­go pła­cą wyż­sze po­dat­ki. W la­tach 2004 – 2007 roz­mon­to­wa­no plan Hau­sne­ra, zmie­nia­jąc in­dek­sa­cję świad­czeń eme­ry­tal­nych. Opóź­nio­no li­kwi­da­cję przy­wi­le­jów eme­ry­tal­nych. Hau­sner pro­po­no­wał też wy­dłu­że­nie wie­ku eme­ry­tal­ne­go dla ko­biet. Po­tem uchwa­lo­no po­dwój­ne be­ci­ko­we i ulgi pro­ro­dzin­ne. W la­tach 2007 – 2010 roz­ra­sta­ła się ad­mi­ni­stra­cja pu­blicz­na i da­wa­no sys­te­ma­tycz­ne pod­wyż­ki na­uczy­cie­lom bez żad­nej re­for­my oświa­ty, bez żad­nej re­wi­zji Kar­ty na­uczy­cie­la. Z ty­tu­łu tych pod­wy­żek wy­dat­ki bu­dże­tu ro­sną o ok. 6 mld co ro­ku. To jest wię­cej niż bu­dżet uzy­skał z ty­tu­łu wzro­stu sta­wek VAT w 2011 r.”......”W za­mian mó­wi się o re­po­lo­ni­za­cji ban­ków.
Mu­si­my o tym mó­wić? To, co mnie dzi­wi w tej spra­wie, to to, że bez­kry­tycz­nie po­wta­rza­no ha­sło „udo­mo­wie­nie". To ha­sło jest ab­sur­dal­ne. Ja do tej po­ry sły­sza­łem wy­łącz­nie o udo­mo­wie­niu dzi­kich zwie­rząt. Ha­sło jest po­pu­lar­ne, i co gor­sze, przy­kry­wa pod­sta­wo­we py­ta­nie: czy bank ma być pań­stwo­wy, czy pry­wat­ny. Ma­ło kto za­da­wał so­bie pod­sta­wo­we py­ta­nia al­bo je lek­ce­wa­żył: czy ma­my w Pol­sce roz­sze­rzać sfe­rę po­ten­cjal­nie upo­li­tycz­nio­ną, czy za­wę­żać. Wie­my, że dla zdro­wia i po­li­ty­ki, i go­spo­dar­ki le­piej jest ją za­wę­żać.” ...(więcej)
anusz Szewczak „Prawdziwa rekonstrukcja rządu miałaby sens tylko wówczas gdyby wymieniony zostałgłówny zderzakczyli premier D.Tusk. „...”odesłanie MF J.V. Rostowskiego w ramach rekonstrukcji rządu do krainy deszczowców,bez zgody londyńskiego lobby bankowego i lichwiarskiego oraz grupy Bilderberg wydaje się mało realne„.....”Oby nie okazało się, że to MF J.V.Rostowski wraz z Londyńskim City i naszymi wierzycielami zdymisjonują premiera D.Tuska. „.....”Na placu boju pozostają przecież wszyscy główni autorzy totalnego wręcz uzależnienia Polski od zagranicznego lobby bankowego i lichwiarskiego, twórcy wielkiej dziury budżetowej i wyprzedaży resztek majątku narodowego, a także rolowania polskich długów i własnego narodu. Główni stratedzy i mózgi tej 6-cio letniej już zabójczej operacji na żywym polskim organizmie - premier D.Tusk i super-premier J.K.Bielecki są nadal promotorami MF J.V.Rostowskiego. „......”Dziś już nie wystarczy dymisja "super - magika" od finansów i nowa nieco mniej arogancka twarz na ul. Świętokrzyskiej. Takich fachowców można mieć z ulicznej łapanki, wbrew temu co w publicznych zachwytach nad MF J.V.Rostowskim wyraża prof. J.Staniszkis. „....”gwałtownie rosnący fiskalizm, zaciąganie ciągle nowych długów, by spłacać stare i ukrywanie przed opinią publiczną skali gigantycznych zobowiązań niewiele poprawi bez względu na to, czy MF będzie J.V.Rostowski czy J.K. Bielecki. Bez przyjęcia całkiem nowego, propolskiego kursu w polityce gospodarczej, finansowej i pieniężnej, bez unarodowienia długów, repolonizacji banków i reindustrializacji kraju, a przede wszystkim godziwych wynagrodzeń, cała ta propagandowa zagrywka z ewentualną dymisją MF J.V.Rostowskiego jest funta kłaków nie warta „. ...(więcej )
John Haylan „ Rzeczywistym zagrożeniem   dal naszej republiki  jest ów niewidzialny rząd , który przypomina gigantyczną ośmiornicę , gęsto oplatającą swoimi mackami i niezliczoną ilością lepkich przyssawek nasze miasto , nasze strony, nasz kraj . Głową tej ośmiornicy jest Standard  Oil Rockefellera oraz posiadający ogromne wpływy międzynarodowi magnaci finansowi. Ludzi ci w istocie sterują amerykańskim rządem tak , by ten zadowalał ich prywatne pragnienia Władza nad rzędem dokonuje się poprzez kontrolę nad podażą pieniądza – w ten sposób  eksploatacja obywateli tego  kraju i jego zasobów staje się jeszcze prostsza . To właśnie dlatego owi  wielcy arystokraci, od pierwszego dnia powstania tego państwa ,  z całych sił  ( flirtując i bawiąc  z naszymi przywódcami  )  zmierzają do koncentracji posiadanej władzy i majątków (wykorzystując emisję pieniądza  przez Rezerwę Federalną w celu odprowadzenia majątku ze społeczeństwa ) .   Owi międzynarodowi bankierzy , wraz ze standard Oil Rockefellera zdobyli kontrole nad większością dzienników i magazynów w tym  kraju . Wykorzystując prasę  , specjalnie opiniotwórcze rubryki w gazetach , by nakładać kaganiec na urzędników rządowych , a tych którzy nie chcą podporządkować , poprzez sterowaną krytykę ze strony mediów i opinii publicznej , zmuszając do stanowisk w administracji rządowej. Ludzie ci w rzeczywistości kontrolują obie partie ( Partie Republikańską i Partie Demokratyczną ) , formułują ich założenia polityczne , sterują liderami , sprawują funkcje kierownicze w dziesiątkach prywatnych firm i wykorzystują c wszystkie dostępne metody umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów . John Haylan . 1927 rok „...(więcej )
Balcerowicz „starzenie się polskiego społeczeństwa. Jeżeli się nie podejmie środków zaradczych, doprowadzi to do zmniejszenia się liczby osób pracujących, a zwiększenie się liczby niepracujących. „....”zacznę od plusa. Czyli od wydłużenia wieku emerytalnego „....”Ale podniesienie wieku emerytalnego to jedyny ruch rządu, który ma kompensować spadek zatrudnienia związany ze starzeniem się społeczeństwa. To jest nie wystarczające. „...Wiemy, że mamy niskie zatrudnienie wśród ludzi młodych, które wynika z różnych barier. „....” Z punktu widzenia zatrudnionych przy niedobrych okolicznościach zewnętrznych zawsze jest lepiej obniżyć płace, ograniczyć premie itd”.....”Jakie jest uzasadnienie do utrzymywania 100-procentowych zasiłków chorobowych dla pewnych uprzywilejowanych grup? Żadne społeczne. I nie sądzę, żeby był wielki opór polityczny większości ludzi w Polsce, gdyby te przywileje usunięto. „....Wywiad Balcerowicza z Bogusławem Chrabatą …. (więcej )
Balcerowicz „Podniesienie wieku emerytalnego powinno być elementem strategii modernizacyjnej kraju – ocenia Leszek Balcerowicz, były szef NBP i przewodniczący rady fundacji FOR „....”Premier skupił się na jednej kwestii, choć zwykle łatwiej przeprowadza się szersze pakiety reform. Ludzie mają wtedy większe poczucie sprawiedliwości i łatwiej rozumieją sens. Dlatego jednocześnie należałoby zabrać się za przywileje emerytalne górników i służb mundurowych, wziąć się za KRUS, określić i usunąć przyczyny bezrobocia wśród młodych, itp. „.....”Propozycja wprowadzenia systemu kanadyjskiego jest – wobec reformy rozpoczętej w Polsce w 1999 r.  – kompletnie niepoważna.  Reszta  - to obietnice bez podania skutków, w tym kosztów. Ot, kolejny polityczny Święty Mikołaj. „....”Do produkowania bezrobotnych przyczynia się m.in. podniesiona w sposób zastraszający płaca minimalna. Nie ma jej jako kategorii ustawowej w ogóle Niemczech, a bezrobocie wśród ludzi młodych jest tam bardzo niskie. „.....”Przedstawianie polityki prorodzinnej jako alternatywy dla wydłużenia wieku emerytalnego jest idiotyzmem również z innego powodu. Nawet, gdyby udało się jakimś cudem zwiększyć liczbę dzieci, to wejdą one w wiek produkcyjny dopiero za 20 lat, a w ciągu najbliższych 10 lat ubędzie w Polsce ok. 2 mln ludzi w wieku produkcyjnym. Tymczasem przedstawia się to jako rozwiązanie na już. No chyba, że „S" oraz „Solidarna Polska" chcą wrócić do pracy dzieci. „.....”To, co robić, by dogonić Zachód? Zacznijmy od  zatrudnienia, bo bez pracy nie ma kołaczy. Z prognoz demograficznych wynika, że liczba osób w wieku produkcyjnym skurczy się w 10 lat o ok. 2 mln.Trzeba popatrzeć na wskaźniki zatrudnienia w różnych grupach wiekowych i zastanowić się, co zrobić, by wzrosły, czyli jakie, stworzone przez polityków, bariery zatrudnienia trzeba usunąć.”.......”Po trzecie: wydajność i innowacje. Polska dotąd nieźle radziła sobie ze wzrostem wydajności, ale  tempo jej wzrostu zaczęło słabnąć.O tym mowa jest również w raporcie Hausnera i jego współpracowników.  ...(więcej )
Leszek Balcerowicz Przechodzę do tematu, czyli: państwo, rynek, kryzys. Pospolitym skojarzeniem ze słowem „kryzys", w sensie załamania gospodarki, jest słowo „kapitalizm". To jest fałszywe skojarzenie, choć bardzo popularne. Dlaczego? Kapitalizmowi nie zagraża wróg zewnętrzny, czyli socjalizm. Bo kto mógłby mu zagrozić? Kuba? Kapitalizmowi zagraża wróg wewnętrzny, czyli antykapitaliści w kapitalizmie. A szczególnie ci, którzy pod różnymi bałamutnymi hasłami uderzają w najlepszą odmianę kapitalizmu, czyli w kapitalizm wolnorynkowy w państwie prawa”. ”W Polsce mamy dużo importu antykapitalistycznej tandety, która się dobrze sprzedaje. Niektórzy, w tym ludzie z centrum obecnego rządu, wbrew logice i badaniom empirycznym głoszą, że ostatni kryzys pokazał, iż wolny rynek zawodzi i dlatego potrzebna jest jakaś szczególna interwencja państwa. „...”Źródła kryzysów zacznijmy od pytania: gdzie, w jakich ustrojach występowały największe kryzysy? Czy tam, gdzie było dużo wolnego rynku, czy tam, gdzie była duża koncentracja władzy politycznej, czyli w socjalizmie? Oczywiście w socjalizmie. Choć być może nie kojarzyliśmy tego ze słowem „kryzys". Bo to było gorsze niż kryzys, to było niekiedy ludobójstwo plus katastrofa gospodarcza. To są lata stalinizmu, to są lata maoizmu, kiedy to katastrofom gospodarczym towarzyszyło ludobójstwo. To są Czerwoni Khmerzy, którzy w dziejach nowożytnych wymordowali największy odsetek własnej ludności. „...”Ograniczanie władzy politycznej oznacza ubezpieczanie się od katastrof. Bo taka nieograniczona władza wpada niekiedy w ręce psychopatów lub ludzi lekkomyślnych. A otoczenie schlebia, nie ma dzwonków alarmowych. „...”W Rosji mamy kapitalizm upolityczniony. Polega on na tym, że sukces gospodarczy dużej firmy zależy od jej powiązań z władzą polityczną, w tym z KGB. Jeżeli masz dobre powiązania, to możesz ich użyć, by pozbyć się konkurentów. To oczywiście nie jest dobry rodzaj kapitalizmu.W Polsce od początku budujemy kapitalizm, w którym wyniki poszczególnych firm nie zależą od ich powiązań politycznych. Wyjątkiem jest własność państwowa – jest ona zła na dłuższą metę wszędzie, czy to w Polsce, czy w Wielkiej Brytanii, bo to ostatecznie władza polityczna w firmie państwowej jest tym finalnym decydentem.”.....”Popatrzmy na kryzysy w kapitalizmie zachodniego typu, czyli nie tak upolitycznionym jak w Rosji. Trzeba odróżnić w tym kapitalizmie kryzysy, które zaczęły się w finansach publicznych i przelały się na sektor finansowy, od kryzysów, które zaczęły się w sektorze finansowym i następnie przelały się na budżet. Przykładem pierwszego z tych kryzysów była Grecja. Co było jego źródłem? Ciągłe głosowanie na Świętych Mikołajów w polityce. W nadziei, że tak może trwać wiecznie. U nas też ludzie głosują na Świętych Mikołajów albo sądzą, że za prezenty, które wywalczą od polityków, zapłacą inni. Ale jak wszyscy tak myślą, do czego to prowadzi? Każdy trzyma rękę w kieszeni innego człowieka – jak kiedyś powiedział Ludwig Erhard. To jest państwo dobrobytu w wynaturzonej formie. Dlaczego zbankrutowały greckie banki? Bo kupowały obligacje greckiego państwa, które zbankrutowało. Czy to był kryzys wolnego rynku? Oczywiście nie. To był kryzys wywołany złą polityką, która bywa prowadzona również w demokracji. Kiedy? Wtedy kiedy nie pilnuje się polityków z właściwej strony. By nie udawali świętych Mikołajów. Kiedy dajemy się omamić ich sloganami. To zawsze się źle kończy, prędzej czy później. „....” Dlaczego te kryzysy przelewają się na budżet? Bo jak był boom, to podatki rosły i wydatki państwa też rosły. Potem, jak boom prysnął, to gospodarka się załamała i mamy ogromną dziurę w budżecie. Od równowagi do ogromnego deficytu idzie się dwa lata. Tak było w Hiszpanii. „..”Czyli zostawianie dużej własności państwowej to zostawianie przyczółków pozwalających na szkodliwe interwencje polityków w gospodarce. Zwłaszcza niebezpiecznych w działalności finansowej.Podsumowując, radzę zwiększyć odporność na popularne antykapitalistyczne tezy i slogany bez względu na to, czy ich autor ma tytuł profesora, czy nie ma. Nawiasem mówiąc, w naukach społecznych nie należy traktować tytułów naukowych jako gwarancji wysokiej jakości wypowiedzi. Radzę przyjąć takie założenie i nie padać na klęczki przed twierdzeniami ludzi, którzy mają tytuły naukowe z nauk społecznych. Taką samą postawę radzę przyjąć wobec osób, które wypowiadają się na tematy gospodarcze, a mają tytuły naukowe z innych nauk. Tym uważniej trzeba patrzeć na treść ich wypowiedzi i pytać, czy to jest paszkwil, czy to jest utwór, którego tezy wynikają z dowodów empirycznych.”...”Dlatego nie sposób przecenić znaczenia budowy w społeczeństwie obywatelskiej przeciwwagi dla etatystycznego populizmu. Chodzi o organizacje, które w sposób profesjonalny i systematyczny śledzą sytuację gospodarczą, propozycje polityków i przekazują społeczeństwu swoje rzetelne i merytoryczne opinie. To jest ostateczne zabezpieczenie przed złą polityką gospodarczą, która zawsze kończy się niedobrze – jeżeli nie ma takich obywatelskich hamulców „ …..(więcej )
Komorowski „Jeśli zależy nam na (…) zapobieżeniu sytuacji, w której Rosja nie pójdzie drogą autorytarnego kapitalizmu (jaki realizowany jest w Chinach), to należy ją przyciągać, a w tym procesie sami Rosjanie dokonają wyboru europejskiej drogi do dobrobytu i bezpieczeństwa.„...(więcej )
2010 „ Uważamy, że jest to transakcja szkodliwa i nie należy jej przeprowadzać.Wyrażamy sprzeciw wobec nacisku premiera na prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów za przeciwstawianie się tej transakcji. Wzywamy rząd do poszanowania zasad nowoczesnego podziału władzy i powstrzymania się od wywierania wpływu na niezależny organ regulacyjny.”…” Leszek Balcerowicz, jako przewodniczący Rady Fundacji FOR, wystosował apel o sprzeciw wobec transakcji przejęcia Energi przez PGE.”…” Teraz grozi nam naruszenie tych barier. Minister Skarbu Państwa, wbrew wielokrotnym protestom prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zdecydował, że Polska Grupa Energetyczna (PGE) kupi Energę. Nowy koncern produkowałby ponad 40 proc. energii elektrycznej w kraju, panując nad więcej niż 40 proc. jej dystrybucji. Konkurencja na rynku energetycznym zostałaby ograniczona. Z reguły prowadzi to do podwyżek cen, co obciążyłoby budżety domowe milionów rodzin. Powstanie takiego podmiotu „zdolnego do prowadzenia polityki energetycznej rządu” premier uznał za „rację stanu” i zganił prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów -Małgorzatę Krasnodębską-Tomkiel za sprzeciw wobec tej transakcji .(więcej )
2011 „Balcerowicz „.W nie­któ­rych kra­jach po­wsta­ły bań­ki na ryn­ku kre­dy­tów miesz­ka­nio­wych, a w in­nych sys­te­ma­tycz­nie po­więk­sza­no wy­dat­ki so­cjal­ne, nie ma­jąc na to pie­nię­dzy, czy­li za­cią­ga­jąc co­raz więk­sze dłu­gi. Pierw­sza gru­pa to Ir­lan­dia, Hisz­pa­nia, kra­je nad­bał­tyc­kie, Buł­ga­ria, a dru­ga to  głów­nie Gre­cja i Por­tu­ga­lia. „....”Przy­pusz­czam, że ta oży­wio­na dzia­łal­ność po­li­tycz­na jest m.in. efek­tem wy­obra­że­nia, że ryn­ki fi­nan­so­we są jak śle­pa si­ła, któ­ra nie roz­róż­nia sy­tu­acji po­szcze­gól­nych kra­jów „....”Kra­je nad­bał­tyc­kie wpa­dły w głę­bo­ki kry­zys na sku­tek za­ła­ma­nia bo­omu kre­dy­to­we­go. Mi­mo roz­ma­itych na­ci­sków utrzy­ma­ły sztyw­ne po­wią­za­nie swo­ich wa­lut z eu­ro. Nie zro­bio­no tam więc de­wa­lu­acji wa­lu­ty, ale ob­cię­to  pła­ce i zli­be­ra­li­zo­wa­no ry­nek pra­cy „....”Gre­cy w 2009 ro­ku mie­li bar­dzo ma­łą re­ce­sję, ale co ro­ku sys­te­ma­tycz­nie ob­ni­ża się tam PKB. Dla­cze­go? Naj­praw­do­po­dob­niej dla­te­go, że ich pro­gram ma złą struk­tu­rę – jest za du­żo pod­wy­żek po­dat­ków w sto­sun­ku do ob­ni­żek bie­żą­cych wy­dat­ków i za ma­łe do­sto­so­wa­nie płac „.....”Tu szcze­gól­nie waż­ne jest pod­wyż­sze­nie wie­ku eme­ry­tal­ne­go i li­kwi­da­cja eme­ry­tal­nych przy­wi­le­jów. „....”Dla przy­kła­du w Wiel­kiej Bry­ta­nii w la­tach 80. w lep­szej sy­tu­acji fi­skal­nej w ogó­le wy­eli­mi­no­wa­no za­sił­ki po­grze­bo­we, a u nas zmniej­szo­no je tyl­ko z 6 do 4 tys. zł – to na­dal 10 ra­zy wię­cej niż na Sło­wa­cji. To prze­jaw lek­ce­wa­że­nia pro­ble­mu fi­nan­sów pań­stwa, bo nie po­tra­fię przy­to­czyć żad­nych ar­gu­men­tów prze­ma­wia­ją­cych za tym, aby za­cią­gać ko­lej­ne dłu­gi, by utrzy­my­wać na tak wy­so­kim po­zio­mie owe za­sił­ki.”....”A be­ci­ko­we, ulgi pro­ro­dzin­ne? Pła­ci­my ce­nę za ca­ły ciąg za­nie­chań i szko­dli­wych de­cy­zji pod­ję­tych w cią­gu ostat­nich ośmiu lat. War­to to przy­po­mi­nać, aby lu­dzie wie­dzie­li, dla­cze­go pła­cą wyż­sze po­dat­ki. W la­tach 2004 – 2007 roz­mon­to­wa­no plan Hau­sne­ra, zmie­nia­jąc in­dek­sa­cję świad­czeń eme­ry­tal­nych. Opóź­nio­no li­kwi­da­cję przy­wi­le­jów eme­ry­tal­nych. Hau­sner pro­po­no­wał też wy­dłu­że­nie wie­ku eme­ry­tal­ne­go dla ko­biet. Po­tem uchwa­lo­no po­dwój­ne be­ci­ko­we i ulgi pro­ro­dzin­ne. W la­tach
2007 – 2010 roz­ra­sta­ła się ad­mi­ni­stra­cja pu­blicz­na i da­wa­no sys­te­ma­tycz­ne pod­wyż­ki na­uczy­cie­lom bez żad­nej re­for­my oświa­ty, bez żad­nej re­wi­zji Kar­ty na­uczy­cie­la. Z ty­tu­łu tych pod­wy­żek wy­dat­ki bu­dże­tu ro­sną o ok. 6 mld co ro­ku. To jest wię­cej niż bu­dżet uzy­skał z ty­tu­łu wzro­stu sta­wek VAT w 2011 r.”......”W za­mian mó­wi się o re­po­lo­ni­za­cji ban­ków. Mu­si­my o tym mó­wić? To, co mnie dzi­wi w tej spra­wie, to to, że bez­kry­tycz­nie po­wta­rza­no ha­sło „udo­mo­wie­nie". To ha­sło jest ab­sur­dal­ne. Ja do tej po­ry sły­sza­łem wy­łącz­nie o udo­mo­wie­niu dzi­kich zwie­rząt. Ha­sło jest po­pu­lar­ne, i co gor­sze, przy­kry­wa pod­sta­wo­we py­ta­nie: czy bank ma być pań­stwo­wy, czy pry­wat­ny. Ma­ło kto za­da­wał so­bie pod­sta­wo­we py­ta­nia al­bo je lek­ce­wa­żył: czy ma­my w Pol­sce roz­sze­rzać sfe­rę po­ten­cjal­nie upo­li­tycz­nio­ną, czy za­wę­żać. Wie­my, że dla zdro­wia i po­li­ty­ki, i go­spo­dar­ki le­piej jest ją za­wę­żać.” ...(więcej )
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach.Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.”(więcej)
Piotr Woyke „W 1990 r. John Williamson po raz pierwszy użył sformułowania „Konsensus Waszyngtoński”. Analizując politykę gospodarczą państw Ameryki Łacińskiej, wyróżnił dziesięć zasad, które zostały im narzucone przez instytucje mniej lub bardziej zdominowane przez Stany Zjednoczone. Pośród nich znajdowały się m.in. dyscyplina fiskalna, liberalizacja handlu, prywatyzacja czy ochrona własności prywatna „....”W związku z trwającymi transformacjami w dawnym bloku wschodnim, również przebiegającymi wedle wymienionych reguł, określenie zrobiło zawrotną karierę. Przestało być wyłącznie terminem ekonomicznym, stało się pojemniejsze. Obok neoliberalnego członu ekonomicznego pojawił się polityczny, bazujący na zasadach liberalnej demokracji „...” W 2004 r. Joshua Cooper Ramo opublikował artykuł „The Beijing Consensus”. Wyrażał w nim przekonanie, iż Konsensus Waszyngtoński skompromitował się, zaś remedium na jego wady krystalizuje się właśnie w Pekinie. „...”„Konsensus pekiński” miałby się opierać na trzech filarach – innowacyjności i permanentnym eksperymentowaniu, zrównoważonym rozwoju gospodarczym oraz współpracy państw rozwijających się w celu zapewnienia sobie suwerenności w prowadzonej polityce gospodarczej. „...”Mało energicznie dążą Chińczycy do zwiększenia wpływu na globalne instytucje finansowe (tak ważne w Konsensusie Waszyngtońskim) i nie kwapią się do budowania własnych „....”dotychczasowy brak zainteresowania Pekinu podjęciem otwartej rywalizacji o globalne przywództwo wiąże się poniekąd ze specyfiką tradycyjnej chińskiej myśli politycznej, przechodzącej obecnie swój renesans. Jest ona ściśle państwocentryczna, skupia się zwłaszcza na zapewnieniu krajowi dobrobytu i jak najbardziej harmonijnych warunków do rozwoju. Zachodnie idee kształtowania ładu międzynarodowego, obejmowania w nim przywództwa, wreszcie, tworzenia uniwersalistycznego wzorca osiągania dobrobytu są chińskiej tradycji politycznej genetycznie obce. „....”Kryzys gospodarczy połączony z dość zachowawczą i niezręczną polityką Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach spowodował znaczne ubytki w sile oddziaływania Konsensusu Waszyngtońskiego, i tak niebędącego w najlepszej formie. Jednak, siłą rzeczy, na razie jest to wciąż dominujący konstrukt intelektualny. „....(więcej )
Bogdan Góralczyk „Chiny chcą do 2021 roku zbudować „społeczeństwo umiarkowanego dobrobytu”, czyli mówiąc po naszemu klasę średnią, a po drugie spełnić „chiński sen”, jakim ma być „wielki renesans narodu chińskiego” „...”Stąd też ChRL ma szukać rozwiązań na przyszłość u – bliskich etnicznie i kulturowo – „czterech tygrysów”: Hongkongu, Korei Płd., Tajwanu i Singapuru, ze wskazaniem na tego ostatniego.”...”utrzymując formalną nazwę ustroju, tzn. socjalizm o chińskiej specyfice, w istocie w gospodarce zacząć budować kapitalizm o chińskiej specyfice, rynkowy, ale z dużą dozą interwencjonizmu państwowego, jak u „tygrysów”, a w kontrze do modnego wówczas neoliberalnego konsensusu z Waszyngtonu, nadającego bezwzględny priorytet rynkom. Chiny, owszem, na rynek też postawiły, ale na nieco innej zasadzie: Niewidzialna ręka rynku? Jak najbardziej, ale tam gdzie są żywotne interesy państwa trzyma ją bardzo widoczna ręka państwa. To była istota systemu. Wiosną 2004 r. Joshua C. Ramo (Amerykanin wykładający w Chinach), niejako w kontrapunkcie do konsensusu z Waszyngtonu, ochrzcił to zjawisko mianem „konsensusu pekińskiego”, rozumianego jako kapitalizm państwowy.  „...””Ponieważ pojecie „konsensusu z Pekinu” jako importowane ię nie przyjęło, zaczęto ożywioną i trwającą do dziś debatę nt. chińskiego modelu rozwojowego (Zhongguo moshi).  „...(więcej )
George Soros reprezentujący interesy rodziny Rothschild’ów stara się wpłynąć na administracje rządową USA aby odebrać amerykanom wolność. Jednym z jego celów jest usunięcie drugiej poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki gwarantującej amerykańskim obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni. Działalność Sorosa nie ogranicza się tylko do Ameryki, on wpływa na wyniki wyborów we wszystkich krajach, sponsoruje rewolucje w wschodniej Europe i na Bliskim Wschodzie – złowieszczy ślad George Soros jest wszędzie.George Soros w Ameryce
Żydowski miliarder węgierskiego pochodzenia i spekulant walutowy, który uważa się za mesjasza został wybrany przez respondentów sondażu opublikowanego przez gazetę Human Events w 2011 roku: „jednym z najbardziej destrukcyjnych lewicowych demagogów w Ameryce”„George Soros jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie, ponieważ, podobnie jak szaleni megalomani z filmów z lat pięćdziesiątych, oszukuje wszystkich w przekonaniu, że to on jest altruistyczną postacią, gdy w rzeczywistości za pomocą swojego „społeczeństwa otwartego” podważa podstawy amerykańskiego społeczeństwa” – wyjaśnia gazeta Human Events Gdyby nie ogromne pieniądze Sorosa, spora liczba organizacji lewicowych byłaby znacznie mniej wpływowa. On przeznacza ponad 7 miliardów dolarów, na media takie jak ACORN, La Raza, the Huffington Post, the Southern Poverty Law Center, Planned Parenthood, the Center for American Progress, MoveOn.org i dziesiątki innych organizacji aby pchały socjalistyczny i ostatecznie globalny program na amerykańskich ludzi. Soros jest członkiem klubu Rzymskiego, Bilderberg, najważniejszą postacią corocznego forum ekonomicznym w Davos, jest też masonem i kabalistą. w 2012 roku na corocznym szczycie w szwajcarskim Davos odbyła się konferencja pod hasłem „Wielka Transformacja” podczas której George Soros oznajmił zebranym: „...”George Soros w Polsce W 2012r. Soros został odznaczony przez Prezydenta Bronisława Komorowskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Bronisław Komorowski uhonorował też niższymi odznaczeniami szefa związanego z Sorosem Instytuty Społeczeństwa Otwartego, oraz przedstawicieli innych organizacji m.in. RockeffelerBrothers Fund, Fundacji Forda, Open Society Foundations.
W latach 2000-2012 fundacja Georga Sorosa przekazała prawie 100 mln dolarów organizacją z Europy środkowo-wschodniej. Fundacja Sorosa jest też największa fundacją „charytatywną” na Ukrainie i głównym sponsorem rewolucji na Majdanie. „....'8 maja 2000r. George Soros: „Nie tylko Fundacja Batorego, ale i Gazeta Wyborcza spisały się nie najgorzej w ostatnich 10 latach. Fundacja Batorego jest jedną z fundacji, z której jestem najbardziej dumny (…) rzeczywiście popiera koncepcje społeczeństwa otwartego. W tej sieci fundacji staramy się stworzyć mikrokosmos otwartych społeczeństw (…) Ale myślę też o całym polskim społeczeństwie. Jest ono przykładem chyba największego sukcesu w przechodzeniu ku społeczeństwu otwartemu.” Fundacja Batorego jest hojnym sponsorem środowisk LGBT, wspiera projekt mającego powstać w Warszawie Hostelu dla lesbijek, pederastów i transwestytów, projektowi patronują organizacje LGBT – Lambda i Trans-Fuzja, które jak podaje gazeta Lublin mogą liczyć na grant od Sorosa w wysokości 2 mln zł. Fundacja Sorosa sfinansowała również występy bluźnierczego spektaklu „Golgota Picnic” ….”George Soros Globalista Demontaż suwerenności jest na szczycie listy celów Sorosa. „O ile istnieją interesy zbiorowe, które wykraczają poza granice państwowe, suwerenności państw muszą być podporządkowane prawu międzynarodowemu i instytucją międzynarodowym” – G. Soros, 1998r. Soros twierdzi, że Organizacja Narodów Zjednoczonych, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy są organizacjami które powinny dyktować politykę gospodarczą, społeczną i politykę samą w sobie. „W celu ustabilizowania i uregulowania prawdziwie globalnej gospodarki, potrzebujemy globalnego systemu podejmowania decyzji politycznych. Krótko mówiąc, potrzebujemy globalnego społeczeństwa aby wspierać naszą gospodarkę światową „- „kryzys globalnego kapitalizmu” – G. Soros, 1999r. Poszczególne stany i kraje nie powinny być upoważnione do regulowania swoich spraw gospodarczych - według Sorosa proces ten będzie realizowany przez globalną elitę finansową. „Biorąc pod uwagę, że decydującą rolę w dzisiejszym świecie odgrywa kapitał finansowy, który decyduje o losach poszczególnych państw, nie jest niestosowne mówić o globalnym systemie kapitalistycznym” – G. Soros Open Society „Reforma globalnego kapitalizmu ponownie rozpatrzona” „...”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „....”George Soros twórca kontrolowanych rewolucji Od 1980 roku Soros wykorzystał swoje ogromne bogactwo i wpływy, aby „budować żywą i tolerancyjną demokrację, której rządy są odpowiedzialne wobec obywateli,” innymi słowy, rządy odpowiedzialne przed elitą finansową. Śledząc upadanie Związku Radzieckiego, Soros odegrał zasadniczą rolę w przenoszeniu dawnych narodów satelitarnych do rąk globalistów. „Od 1979 roku rozprowadzano 3.000.000 dolarów rocznie do dysydentów, w tym ruchu solidarnościowego w Polsce, Kart 77 w Czechosłowacji i Andriej Sacharow w ZSRR… W 1984 roku założył swój pierwszy Open Society Institute na Węgrzech i pompuje miliony dolarów w ruchy opozycyjne i niezależne media. Rzekomo na celu budowania „społeczeństwa obywatelskiego”, inicjatywy te zostały zaprojektowane tak, aby osłabić istniejące struktury polityczne i utorować drogę do ewentualnego wyzysku Europy Wschodniej przez globalny kapitał. Soros twierdzi, z charakterystycznym dla siebie bezwstydem, że był odpowiedzialny za „amerykanizację” Europy Wschodniej.”- Neil Clark „...”„Podczas wyborów w 2004 roku podarował 23.581.000 dolarów do 527 liberalnych grup utworzonych aby pokonać prezydenta George’a W. Busha. Soros przeznaczył 3 miliony dolarów na lewicową Center for American Progress i $ 5 milion radykalnie lewicowej MoveOn.org. Bez Sorosa i Grupy Cienia (Hillary Clinton i Harold Ickes), Barack Obama byłby, w najlepszym wypadku, senatorem z Illinois przebywającym obecnie na spotkaniach towarzyskich jak Bill Ayers, Bernardine Dohrn i siedziałby w ławce kościelnej czarnego teologa Reverend Jeremiah Wright. Tymczasem Barack Obama jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. ” - Human Events. Przyjacielskie relacje osobiste między Obamą a Sorosem sięgają 2004 r., gdy Obama kandydował do Senatu i został zauważony przez Sorosa, później był prowadzony przez Senat i ostatecznie zainstalowany w Białym Domu. „Obama ma charyzmę i wizję aby radykalnie przekierunkowywać Amerykę na świecie ” – G. Soros 2007r. po tym jak wysłał Senatorowi z Illinois maksymalny dozwolony przez ustawę finansową indywidualny datek na kampanię prezydencką. „...(źródło )
SZPAK80 „Inwestycje Sorosa w "otwarte społeczeństwo" na Ukrainie 2000-12”...”Środki* z Open Society Institute (OSI), (z pominięciem danych z kat."third parties founding")
2012 - 10,4 mln. $
2011- 10,3 mln. $
2010 - 12,25 mln. $
2009 - 8,4 mln. $
2008 - 7 mln. $
2007 - 6,9 mln. $
2006 - 6,8 mln. $
2005 - 5,3 mln. $
2004 - 6,85 mln. $
2003 - 5,3 mln. $ (wydane)
2002 - 6,1 mln.$ (wydane)
2001 - 6,4 mln. $ (wydane)
2000 - 5,4 mln. $ (wydane)
Łącznie do IRF - ok. 97,4 mln.$
The International Renaissance Foundation (IRF) została założona w 1990 r. i jest częścią międzynarodowej sieci Sorosa, działającej w około 30 państwach (2000 r.), głównie w Europie centralnej i wschodniej, ale także na terenie byłego ZSRS. Celem jest "postęp" i "umocnienie" "otwartego społeczeństwa". To największa  "charytatywna" organizacja na Ukrainie (2000).”...(źródło )
Ważne George Soros, Bernard-Henri Lévy „....”Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie „...”Aby uniknąć wycieku środków typowego dla starej Ukrainy, reformatorzy sami chcą bezpośrednio ponosić odpowiedzialność za faktyczne wydatki. Uchwalają obszerne prawodawstwo, ale zależy im również na tym, aby MFW nadal sprawował kontrolę.”...(źródło )
„Krzysztof Jaw „. W latach 1989-1991 wprowadzano w Polsce tzw. Plan L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie doktora nauk ekonomicznych!). Plan L. Balcerowicza był wierną kopią tzw.Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1986 (1987) roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na upadek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych", będącą największym i najbardziej znienawidzonym oraz "krnąbrnym" krajem postsocjalistycznym oraz mającą służyć jako przetarcie drogi włączenia tychże krajów do planu globalizacji światowej.   Doradcami L. Balcerowicza we wdrażaniu owego planu byli m.in.: J. Sachs i... "nasz" Jan Jacek Antony Vincent-Rostowski. W tym czasie też Vincent Rostowski był też wykładowcą w UCL School of Slavonic and East European Studies, University of London, „...(więcej )
Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał z banu Światowego Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd.Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów. „...(więcej)
Jan Piński „ Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz, główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać. „....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji. Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem. Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku. Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, żeMFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla.”. ….(więcej )
"Wojna o pieniądz" Song Hongbing Kto pragnie uzależniać ludzi od kredytów? Do kogo należy amerykańska Rezerwa Federalna? Po co stworzono Międzynarodowy Fundusz Walutowy? A przede wszystkim: w jaki sposób prowadzona jest globalna wojna o pieniądz? Song Hongbing, chiński analityk finansowy, stara się odpowiedzieć na te pytania, spoglądając na świat zachodni z zewnątrz i usiłując dociec, w którym momencie ta dynamicznie rozwijająca się cywilizacja popełniła błąd, który doprowadził do dzisiejszego permanentnego kryzysu i rosnącego zadłużenia. Jego opowieść obejmuje ostatnie trzy wieki historii Europy i Ameryki, poczynając od założenia Banku Anglii w 1694 roku, poprzez dzieje rodziny Rothschildów i ich imperium finansowego, powołanie Rezerwy Federalnej, udział kół finansowych w inspirowaniu dwóch wielkich wojen światowych, rezygnację z parytetu złota, aż po kryzys naftowy lat siedemdziesiątych, klęskę "azjatyckich tygrysów" w latach dziewięćdziesiątych i ostatni kryzys finansowy na rynku nieruchomości USA. Przedstawiając dzieje powolnego upadku Zachodu polegającego na dobrowolnym oddawaniu się państw w niewolę banków, autor pragnie ostrzec Chiny i inne dynamicznie rozwijające się kraje Azji przed popełnieniem błędów, które mogą doprowadzić do utraty nie tylko dobrobytu, ale także suwerenności. Jednakże ta książka, pisana dla azjatyckiego czytelnika, może być również pouczająca dla nas. Choć bowiem popełniliśmy już wiele z błędów, o których pisze autor, zawsze jest nadzieja, że nie będziemy popełniać następnych. „. ….(więcej )
Jan Piński podziela  zdanie Haylan o „ umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów” i podaje fakty „Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs stał się głównym graczem w Europie.Pracowali dla niego obecny szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghinowy premier Włoch Mario Monti, a współpracował nowy premier Grecji Lucas Papademos. „....”Po zakończeniu kariery politycznej dla Goldman Sachs rozpoczął pracę były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Na przełomie 2008 i 2009 okazało się, że Goldman Sachs uczestniczył w ataku spekulacyjnym na złotówkę (Marcinkiewicz zaprzeczał, aby jego praca była związana z tym działaniami banku) „...(więcej )
Song Hongbing w swoje książce Wojna o pieniądz przytacza analizę  historyk Carroll Quigley  z 1966 roku  „ Elity kapitału  finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu , którym jest kontrola nad światem ustanowienie jednego systemu finansowego .Ta machana ma być nadzorowana przez mała grupkę , która będzie w stanie rządzić strukturami politycznymi  i gospodarką światową . System kontroli dział na wzór feudalnego autokratyzmu kontrolowanego przez bankierów z prywatnego banku centralnego , a sterowany jest za pomocą częstych uzgodnień osiąganych w trakcie tajnych konferencji.  Jego rdzeniem jest szwajcarski Bank for International Settlements  w Bazylei  .Znajduje się on w rękach prywatnych  , a kontrolujące go centralne banki również są  własnością prywatną. Każdy bank centralny poprzez pełną kontrolę nad pożyczkami dal skarbu państwa sterowanie kursami walut w wymianie międzynarodowej , wpływ na poziom i aktywność gospodarczą kraju , gwarantowanie nagród dal współpracujących polityków w sferze handlowej itd. egzekwuje pełną kontrolę na rządami  państw „...(więcej )
Mój komentarz Czy znacie państwo jakiś kraj zachodni, który nie jest zadłużony u lichwiarstwa na śmierć ? Podstawowym wyróżnikiem krajów Konsensusu Waszyngtońskiego , krajów kolonialnych , podporządkowanych rodom lichwiarskim i oligarchom jest zadłużenie tych krajów i ludności na wieczność. Soros jak zwykle w takich sytuacjach chce do ujarzmienia Ukraińców użyć Międzynarodowy Fundusz Walutowy Drugim wyznacznikiem jest polityczna poprawność jako religia państwowa Kluczowe dla zniewolenia Ukrainy , przekształcenie jej w kolejną kolonię lichwiarstwa i przekształcenia Ukraińców w niewolników jest opanowanie i przejęcie przez lichwiarstwo systemu bankowego i mediów Ukrainy w pierwszym etapie . Jak państwo zaraz zobaczą na Ukrainie pod zarządem Sorosa i jego wysłużonego pomagiera Balcerowicza Ukraina zadłuży się u Lichwiarzy na śmierć, ale pomimo to nie będzie pieniędzy na dozbrojenie Ukrainy, ale bęa pieniądze na gigantyczny rozrost biurokracji i sfery budżetowej która będzie tak ja w Polsce finansowana z zadłużania państwa i dotacji zagranicznych , czy funduszy unijnych. Jest to bardzo ważne , bo kilka milionów Ukraińców znajdzie się na praktycznie bezpośrednim żołdzie lichwiarzy i ochoczo tak jak w Polsce zacznie niszczyć Ukraińców posiadających małe i średnie firmy ,z jednej strony a z drugiej mając pełne koryto zaczną forsować tak jak w Polsce polityczną poprawność jako religię państwową Ukrainy , a lewaccy pedofile zaczną molestować małych Ukraińców gender w szkole. Oczywiści oprócz systemu bankowego lichwiarze przejmą wodociągi ,dostawy gazu i prądu , kolej, kopalne, i surowce. Ukraina , podobnie jaki i Rosja jest już i tak państwem socjalistycznym z gigantycznymi podatkami, przymusowymi ubezpieczeniami społecznymi i rządami oligarchów. Jest to praktycznie pełny system , ustrój Konsensusu Waszyngtońskiego .Nie trzeba teraz wiele aby zachodnie rody lichwiarskie i oligarchów przejęły kontrole nad Ukrainą . Do tej pory jedyną tarcza Ukrainy przed przejęciem prze lichwiarstwo była własna oligarchia która z jednej strony okradała własny kraj i Ukraińców ,ale we własnym interesie nie chciał dopuścić zachodnich oligarchów do tortu i zapewniała jakąś polityczną niezależność od zagranicy. Przed tym samym problemem stoi Rosja ,która już raz w czasach Jelcyna o mały włos nie stoczyła się do roli koloni amerykańskich oligarchów. O roli homolobby , które podobnie jak w Polsce wsparte przez Sorosa i Balcerowicza zacznie przenikać wszystkie kluczowe sfery życia Ukraińców i niszczyć rodzinę i religię nie ma co pisać bo to jest oczywiste. Z polskiego punktu widzenia przekształcanie Ukrainy przez Sorosa i Balcerowicza w kolonie lichwiarstw amerykańskiego do spółki być może z oligarchami niemieckimi i przekształcenie Ukraińców w bydło robocze , bezmózgich wyznawców politycznej poprawności i gender nie jest korzystne . Łatwiej Polsce i Polakom byłoby zrzucić jarzmo politycznej poprawności i gender, gdyby bratni naród ukraiński nie został poddany procesowi demoralizacji i odmóżdżenia . Nie bez powodu Amerykanie i Niemcy separują Polskę od Ukrainy chociażby nie dopuszczając Polski do stołu negocjacyjnego . Dla Polski najważniejsze w tej chwili jest wymuszenie na Niemcach i Amerykanach otworzenia granicy z Ukrainą i zapewnienie swobodnego przepływu ludzi oraz swobody tworzenia przez Polaków i Ukraińców wspólnej przestrzeni gospodarczej. O konieczności ścisłej współpracy wojskowej i zawiązania z Ukrainą sojuszu wojskowego nie wspomnę. Za niedługo usłyszymy jak pod rządami Sorosa i Balcerowicza Ukraińcy są okradani opcjami walutowymi, kredytami we frankach , jak zmusza się ich do pracy do śmierci , usłyszymy o upadku małych i średnich firm , o gigantycznej emigracji zarobkowej , o wymieraniu Ukraińców . Sytuacja zw Europie zaczyna się o tyle komplikować ,że do gry wchodzą Chiny . Czego najlepszym przykładem Grecja, gdzie lichwiarstwo i niemieccy oligarchowie są w szoku , bo Grecja chce zakwestionować boskie prawo ,według którego długi , niewolnictwo i praca na rzecz panów jest na wieki . Chiny są w stanie po cichu wspierać inwestycjami , turystyką , importem i pieniędzmi Grecję, tak aby przetrwałą walkę z lichwiarstwem . W greckim tle jest Rosja , która zaczyna powoli wysługiwać się Chinom i rosyjskie służby. Marek Mojsiewicz

2 lutego 2015 Minister Sawicki nie wie dlaczego rolnicy blokują drogi

1. W związku z zapowiedziami rolniczego OPZZ, że od dzisiaj rolnicy zaczną blokować drogi w całej Polsce, minister Sawicki udzielił wczoraj wywiadu reporterce RMF, podczas którego stwierdził, bez żadnego zażenowania, „że nie rozumie dlaczego rolnicy zaczynają protest”. Rzeczywiście rolniczy OPZZ kierowany przez byłego senatora Samoobrony Sławomira Izdebskiego rozpoczyna dzisiaj blokady wybranych dróg krajowych od ważnej drogi tranzytowej drogi nr2 Siedlce-Terespol. W następnych dniach maja być blokowane kolejne drogi krajowe w różnych częściach kraju, a jeżeli te blokady nie przyniosą rezultatu rozpocznie się marsz gwiaździsty rolników do Warszawy. Protesty na drogach zapowiada w lutym także Solidarność Rolników Indywidualnych, co tylko potwierdza tezę, że sytuacja dochodowa rolnictwa w Polsce w roku 2014 uległa dramatycznemu pogorszeniu. Rolniczy OPZZ wprawdzie jako główne powody protestów wymienia brak odszkodowań za szkody w uprawach dokonane przez dziki (jest to poważny problem szczególnie w Polsce wschodniej) i brak rekompensat za straty u hodowców trzody chlewnej spowodowane z kolei afrykańskim pomorem świń ale tak naprawdę rolników wyprowadziły na drogi skutki rosyjskiego embarga i brak poważnej reakcji na tę sytuację ministra Sawickiego.

2. Przypomnijmy tylko, że szczególnie politycy PSL po wprowadzeniu przez Rosję embarga na polską wieprzowinę (w wyniku pojawienia się w naszym kraju wirusa ASF), jeszcze zimą 2014 zaczęli na spotkaniach z rolnikami, tłumaczyć im, że blokada naszego eksportu jest wynikiem pojawiania się polskich polityków „na Majdanie” w tym w szczególności prezesa Jarosława Kaczyńskiego i osławionego „machania szabelką”. Tego rodzaju tłumaczenia, nasiliły się pod koniec lipca, wtedy kiedy Rosja zapowiedziała embargo na polskie warzywa i owoce od 1 sierpnia. Cały ten „misterny plan” PSL-u, zwalenia odpowiedzialności za rosyjskie embargo na Kaczyńskiego, runął jednak w momencie kiedy Rosja wprowadziła 7 sierpnia embargo na cały eksport rolno – spożywczy ze wszystkich 28 krajów UE, a więc także tych, które w sprawie nałożenia sankcji na Rosję, wręcz bardzo się opierały. Wtedy minister Sawicki zmienił front i „rzucił się w wir” załatwiania polskim rolnikom rekompensat z tytułu rosyjskiego embarga. Obiecywał przy tym rekompensaty nie tylko tym rolnikom, którzy eksportowali wcześniej do Rosji, a teraz na skutek embarga nie mogą tego robić, ale wręcz wszystkim rolnikom, którzy ponieśli straty w związku ze spadkami cen skupu (o 20-40%) w zasadzie wszystkich produktów rolnych w tym także produktów mlecznych.

3.Niestety do tej pory do rolników zajmujących się produkcją warzyw i owoców dotarły symboliczne kwoty rekompensat z kwoty blisko 300 mln euro z unijnego budżetu jaki na ten cel przeznaczyła Komisja Europejska (i to tylko do wybranych, którzy zdecydowali się zniszczyć zbiory lub przeznaczyć je na rzecz organizacji charytatywnych). Producentów mleka natomiast nie tylko nie objęto żadnym programem rekompensat, a wręcz przeciwnie karami za przekroczenie limitów produkcji mleka w roku kwotowym 2013/2014. W skali całej Unii chodzi o kwotę ponad 200 mln euro kar w tym w odniesieniu do Polski o kwotę 46 mln euro czyli blisko 200 mln zł, które to środki zostały już pobrane od rolników z bieżących wypłat za dostawy mleka do zakładów przetwórczych. W tym roku kwotowym 2014/2015 (kończy się w marcu) kary za przekroczenie limitów produkcyjnych mogą sięgnąć astronomicznej kwoty 200 mln euro czyli blisko 900 mln zł (rolnicy bowiem rozwijają produkcję w związku z decyzją KE o zniesieniu ograniczeń w produkcji mleka od 1 kwietnia 2015 roku), co dramatycznie pogorszy sytuację tej branży. Komisja Europejska przygotowała pomoc dla sektora mleczarskiego w związku z rosyjskim embargiem nazywanym „pakietem mlecznym”, ale Polska nie jest nim objęta (znajdą się w nim tylko Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia), ponieważ polski minister rolnictwa na czas nie dostarczył Komisji danych o spadku cen skupu mleka w naszym kraju o ponad 20%. Panie ministrze Sawicki to kompletny brak skuteczności w Radzie ministrów rolnictwa w sprawie odszkodowań dla polskich rolników w związku z rosyjskim embargiem jest podstawową przyczyną wyjścia rolników na drogi i najwyższy czas by się Pan wreszcie o tym dowiedział. Kuźmiuk

Inżynierowie potępili inżynierów Ajajajajajajaj! Przepraszam, że powtarzam ten okrzyk, ale jak tu go nie powtarzać, skoro do terenu byłego – tzn. chwilowo nieczynnego - obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który obecnie, zgodnie z rozkazem, ma być nazywany niemiecko-nazistowskim obozem Auschwitz-Birkenau – więc skoro teren zajmowany przez ten obóz musi być prześladowany przez jakiegoś pecha? Oto przed kilkoma laty nieznani, to znaczy - początkowo nieznani, a potem już znani sprawcy skradli napis znad głównej bramy głoszący, że „Arberit macht frei”? Tyle się mówi o nieubłaganym postępie, ale nie ulega wątpliwości, że za Hitlera nic podobnego by się nie zdarzyło. Czyżby stylizujący się na Żyda pan dyrektor Piotr Cywiński pełnił swoje obowiązki mniej starannie, niż Rudolf Hoess? Nie można tego wykluczyć, bo na piknik, jaki z okazji 70 rocznicy wyzwolenia obozu urządzili sobie w Oświęcimiu polityczni celebryci i koronowani playboye, nie została zaproszona rodzina rotmistrza Witolda Pileckiego, który do oświęcimskiego obozu trafił dobrowolnie po to, by zorganizować tam ruch oporu i dać świadectwo prawdzie. Udało mu się w Oświęcimia uciec, czego niestety nie można powiedzieć o lokatorach Kołymy, ani Nowej Ziemi, z której nie wrócił NIKT – aż wreszcie został zamordowany przez UB po okrutnych torturach, o których sam mówił, że w porównaniu z nimi Oświęcim to było „przedszkole”. Kto wie, czy to właśnie ta niedyskrecja nie była przyczyną pominięcia rodziny rotmistrza Pileckiego w zaproszeniu na wspomniany piknik. Rzecz w tym, że według powtarzanej tam na wszelkie możliwe sposoby mantry, Oświęcim był przypadkiem ekstremalnym, rodzajem „bieguna okrucieństwa” - jak Aleksander Sołżenicyn nazywał Kołymę – przede wszystkim dlatego, że wśród ofiar tego obozu Żydzi rzeczywiście stanowili zdecydowaną większość. A ponieważ zgodnie z żydowską polityka historyczną, holokaust ma stanowić wydarzenie bez precedensu w historii świata i jako porównywalne do biblijnego Exodusu przeżycie traumatyczne – pełnić funkcję fundamentu nowej, świeckiej religii - obecność na pikniku rodziny rotmistrza Pileckiego mogłaby stanowić rodzaj zagrożenia, zwłaszcza gdyby komuś przyszły do głowy jakieś porównania terroru hitlerowskiego z komunistycznym, który przecież został metodycznie zaplanowany przez wybitnych przedstawicieli narodu żydowskiego i przeprowadzony z nader licznym udziałem semickich czekistów. Dlatego rodzina rotmistrza Pileckiego była tam potrzebna, jak psu piąta noga, więc „przez roztargnienie” nie została zaproszona. To roztargnienie, nawiasem mówiąc, pokazuje, że stylizujący się na Żyda pan dyrektor Piotr Cywiński doskonale powinność swej służby rozumie i pod względem staranności niczego zarzucić mu nie można. W tej sytuacji wniosek, jaki złożyło Prawo i Sprawiedliwość o jego odwołanie, na pewno nie zostanie uwzględniony, a kto wie, czy pan prezes Kaczyński, po starannym przemyśleniu sprawy, nie będzie z tego zadowolony. Podejrzewam nawet, że właśnie ze względu na gwarantowaną bezskuteczność PiS ten wniosek złożyło – żeby, jak to się mówi - „i pieniądze zarobić i wianuszka nie stracić”.Ale wszystko to blednie w porównaniu z przeżyciami włoskich uczestników wspomnianego pikniku. Włoska delegacja, w skład której wchodził również przewodniczący żydowskiej wspólnoty Rzymu, poprosiła o możliwość pozostania w obozie na noc w związku z programem nagrywanym przez włoską telewizję. Warto w związku z tym przypomnieć o filmie Liliany Cavani „Nocny portier”. Rzecz dzieje się w Wiedniu, gdzie w jednym z hoteli jako nocny portier pracuje były oficer SS. Pewnego razu rozpoznaje go była więźniarka z obozu, w którym tamten pełnił służbę i zaczyna się perwersyjny romans w którym dawna ofiara czerpie wiele rozkoszy z torturek zadawanych jej z wprawą przez byłego SS-mana. Jak więc tam było, tak tam było, dość że telewizja uwinęła się wcześniej i delegaci też chcieli zostać wypuszczeni wcześniej, niż było to uzgodnione ze strażnikami. Ponieważ nie miał kto otworzyć im bramy (i znów wypada zwrócić uwagę, że za Hitlera nic podobnego zdarzyć by się nie mogło), przez okno dostali się do pomieszczenia, w którym znajdowały się kasy, księgarnia i bankomat. Oczywiście uruchomiony został alarm i wtedy zjawiła się straż, która chciała intruzów wylegitymować, ale ci odmówili. Wtedy wezwano policję, która wszystkich zawiozła na posterunek, skąd po całonocnym przesłuchaniu o 6 rano zostali wypuszczeni. Słowem – i tak źle i tak niedobrze – toteż ambasada polska w Rzymie musiała się gęsto tłumaczyć, że przyczyną były „względy bezpieczeństwa”, a nie antysemitismus.Wracając do samego pikniku, to obecni tam polityczni celebryci i koronowani playboye spełnili pokładane w nich oczekiwania; potępili co trzeba, rozdarli szaty gwoli przestrogi i w ogóle zachowali się bez zarzutu. Jednak nie podobna nie zauważyć, że wprawdzie z oświęcimskich krematoriów nie wydobywały się w tym momencie żadne dymy, ale nad uczestnikami pikniku musiały unosić się gęste opary obłudy. Rzecz w tym, że wielu z nich, a może nawet wszyscy, w swoich krajach forsują, zresztą z dużym powodzeniem, społeczne inżynierie, w zasadzie bardzo podobne do hitlerowskich, chociaż oczywiście są i różnice. Podstawowym celem inżynierii hitlerowskiej – podobnie zresztą, jak i komunistycznej - było poprawienie świata, uczynienie go lepszym. Lepsze jednak jest zawsze wrogiem dobrego, toteż na tamtym etapie lepszy świat wymagał eliminacji pewnych grup ludzi dorosłych. W inżynierii hitlerowskiej – Żydów i pozostałych „podludzi”, w inżynierii komunistycznej – „wrogów ludu”, a w inżynierii forsowanej przez celebrytów i aprobowanej przez koronowanych playboyów – ludzi albo bardzo małych, albo bardzo chorych. W tej sytuacji trochę pokory by im nie zaszkodziło, bo z hitlerowcami, czy komunistami mogą spierać się tylko o różnicę łajdactwa, a nie o jakieś zasady. Kto wie, czy rotmistrz Witold Pilecki chciałby w ogóle przebywać w takim szemranym towarzystwie, więc może nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – że organizatorzy pikniku nie zaprosili nikogo z jego rodziny?

Stanisław Michalkiewicz

3 lutego 2015 NFZ coraz bardziej oszczędza, pacjenci coraz więcej płacą za leki

1. W ostatnich dniach w mediach pojawiły się w mediach informacje pokazujące, że dzięki nowej ustawie refundacyjnej NFZ osiąga miliardowe oszczędności w wydatkach na leki, natomiast pacjenci płacą za nie coraz więcej.Przypomnijmy tylko, że głównym celem ustawy refundacyjnej jak mówiła wiosną 2011 roku ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz miała być poprawa dostępności pacjentów do refundowanych leków, a także ukrócenie tzw. turystyki lekowej czyli wędrowania po aptekach aby szukać leków sprzedawanych w promocji, z rabatami czy różnorodnymi upustami.Ustawa uchwalona w maju 2011 roku (i podpisana w czerwcu przez prezydenta Komorowskiego), miała jednak i cel ukryty przed opinią publiczną, a w szczególności przed ludźmi chorymi, mianowicie znaczące zmniejszenie środków finansowych przeznaczanych corocznie przez NFZ na refundację leków.

2. Środki te z roku na rok rosną i w roku 2011 wyniosły już ponad 20% całości wydatków NFZ, dlatego do ustawy wpisano 17% limit wydatków na leki refundowane, którego Fundusz nie morze już od tej pory przekroczyć.Głównym instrumentem, który ogranicza wydatki na leki refundowane, jest swoisty bat finansowy na lekarzy, w postaci zwrotu kwot nienależnej refundacji razem z odsetkami ustalonej przez kontrolerów NFZ.Kontrole te mogą być przeprowadzane w ciągu 5 lat od daty wystawienia recepty, a kontrolowane są nie tylko uprawnienie pacjenta do leków refundowanych (a więc czy w momencie wizyty u lekarza był on ubezpieczony, a dokładnie czy miał opłaconą składkę zdrowotną) ale przede wszystkim czy przepisany pacjentowi lek podlega refundacji w danej jednostce chorobowej.W ustawie refundacyjnej znajdują się bowiem zapisy nakazujące lekarzowi przepisywanie z refundacją leku tylko w zastosowaniu w stosunku do jednostki chorobowej na którą lek został w Polsce zarejestrowany.

3. Otóż w konsekwencji uchwalenia przez koalicję Platformy i PSL-u ustawy refundacyjnej już w 2012 roku, odnotowaliśmy wyraźny wzrost współpłacenia pacjentów za leki na receptę (refundowane i nierefundowane) aż o 5,2 punktu procentowego (z 52,5% do 57,7% ), a w przypadku tylko leków refundowanych o 2 punkty procentowe (z 36,7% w roku 2011 do 38,7% w roku 2012).Korzystanie więc ze swoistych „dobrodziejstw” ustawy, spowodowało konieczność dodatkowego wydatkowania przez pacjentów w roku 2012 około 0,4 mld zł, podczas gdy jak donosiły media, NFZ zaoszczędził wtedy na refundacji leków blisko 2 mld zł.Tylko dzięki firmie IMS Health badającej rynek leków w Polsce niezależnie od ministerstwa zdrowia (ministerstwo zdrowia w po wprowadzeniu nowej ustawy refundacyjnej wręcz utajnia informacje dotyczące odpłatności za leki), znamy odpłatności pacjentów za leki i wydatków refundacyjnych NFZ za cały rok 2013.Otóż według tych danych, współpłacenie pacjentów za leki w 2013 roku, znowu wzrosło z 38,7% w 2012 roku do aż 42% (chodzi o leki refundowane sprzedawane na recepty z częściową i 100% odpłatnością), ponieważ aż 12,2% leków refundowanych pacjenci wykupują na recepty ze 100% odpłatnością.Z kolei wydatki NFZ na refundację, spadły w stosunku do planowanych aż o 1,2 mld zł, a razem ze zmniejszonymi wydatkami do programów lekowych i chemioterapii, były mniejsze w roku 2013 o ponad 1,7 mld zł.Sumarycznie więc NFZ zaoszczędził od momentu wprowadzenia ustawy na wydatkach refundacyjnych około 4 mld zł, natomiast pacjenci dopłacili do leków w tym samym czasie dodatkowo przynajmniej 1 mld zł i to jest kolejne osiągniecie blisko już 8-letnich rządów Platformy i PSL-u. Kuzmiuk

Izrael wrogiem Polski? Uhonorowanie przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzeja Rzeplińskiego wysokim kościelnym odznaczeniem „Pro Ecclesia et Pontifice” rozpętało burzę w szklance wody. Klangor podniosła nie tylko żydowska gazeta dla Polaków, ale również rozmaici płomienni szermierze fundamentalnej zasady rozdziału Kościoła od Państwa, między innymi – prof. Wiktor Osiatyński. Ciekawe, że żaden z tych płomiennych szermierzy wspomnianej zasady nie ośmielił się pisnąć nawet słówkiem, kiedy w sierpniu 2012 roku Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl na Zamku Królewskim w Warszawie, wraz z JE abpem Józefem Michalikiem, podówczas przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, podpisał deklarację o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim. Ta deklaracja była ukoronowaniem „dyplomacji ikonowej”, jaka w stosunkach polsko-rosyjskich rozpoczęła się niemal nazajutrz po deklaracji prezydenta Obamy z 17 września 2009 roku, w której to amerykański prezydent nie tylko wycofywał z Europy Środkowej elementy tarczy antyrakietowej, ale w ogóle – Stany Zjednoczone z aktywnej polityki w tym rejonie. Zostało to nazwane „resetem” w stosunkach amerykańsko-rosyjskich. Warto przypomnieć wydarzenia które do tego „resetu” doprowadziły, a w każdym razie – które go poprzedziły. 18 sierpnia 2009 roku miało miejsce spotkanie izraelskiego prezydenta Szymona Peresa z rosyjskim prezydentem Dymitrem Miedwiediewem w Soczi. Nie ukazał się z tego żaden komunikat, a jedynie prezydent Peres udzielił jednej z izraelskich gazet wypowiedzi, iż złożył prezydentowi Miedwiediewowi dwie obietnice. Pierwszą – że Izrael nie uderzy na Iran, a drugą – że on „namówi” prezydenta Obamę do wycofania z Europy Środkowej elementów tarczy antyrakietowej. Nie zdradził, co w zamian obiecał mu prezydent Miedwiediew – ale na pewno musiał mu coś obiecać, bo o ile mi wiadomo, prezydent Peres, z odróżnieniu od naszych Umiłowanych przywódców – nigdy niczego nie zrobił za darmo. No i chyba prezydenta Obamę „namówił” - bo w miesiąc później dokonał on wspomnianego „resetu”. Wytworzył on w Europie Środkowej próżnię polityczną, którą natychmiast wypełnili strategiczni partnerzy: Niemcy i Rosja. „Reset” doprowadził w rok i dwa miesiące później, konkretnie 19 listopada 2010 roku do proklamowania na szczycie NATO w Lizbonie, strategicznego partnerstwa NATO-Rosja, które stało się fundamentem lizbońskiego porządku politycznego. Najtwardszym jądrem tego porządku było oczywiście strategiczne partnerstwo rosyjsko-niemieckie, ufundowane z kolei na podziale Europy na strefę wpływów niemieckim i strefę wpływów rosyjskich, prawie dokładnie wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow. Prawie – gdyż republiki bałtyckie tym razem znalazły się po zachodniej stronie kordonu. Strategiczne partnerstwo NATO-Rosja wyznaczało też konkretne obowiązki dla Polski – bo nie mogło być tak, że całe NATO jest w strategicznym partnerstwie z Rosją, a tylko Warszawa wierzga przeciwko ościeniowi. W tej sytuacji lepiej rozumiemy wypowiedź abpa Józefa Michalika w związku z podpisaniem wspomnianej deklaracji – że na tym etapie nie mogliśmy tego nie uczynić. Najwyraźniej nie tylko Rosjanie potrafią grać na kilku fortepianach jednocześnie. Amerykanie i Żydzi też. Więc chociaż deklarację o pojednaniu między narodami polskim i rosyjskim, a więc deklarację par excellence polityczną podpisali dwaj przedstawiciele kościołów, żaden z płomiennych szermierzy konstytucyjnej zasady rozdziału Kościoła od państwa nie ośmielił się pisnąć nawet słowem. Najwyraźniej wiedział, że jeśli tylko piśnie, to Moce stojące za wspomnianym wydarzeniem natychmiast przypomną takiemu, skąd wyrastają mu nogi. Tymczasem teraz jesteśmy na etapie zupełnie innym – etapie, kiedy bezcenny Izrael przy pomocy piątej kolumny w kraju przygotowuje się do wyposażenia mniej wartościowego narodu polskiego w jerozolimską szlachtę – bo taki byłby rezultat realizacji żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski – więc zarówno żydowska gazeta dla Polaków, jak i tworzący skupione wokół niej środowisko szabesgoje, próbują doprowadzić naród polski do stanu całkowitej bezbronności, oddzielając go nawet od tej namiastki szlachty, czyli warstwy przywódczej, jaką próbuje odgrywać duchowieństwo i stąd taki jazgot w związku z odznaczeniem prof. Andrzeja Rzeplińskiego. Na szczęście z obfitości serca usta mówią – również usta osobników u których szczerość wyprzedza inne zalety. Do klangoru włączył się mianowicie uchodzący w popłochu za filozofa pan prof. Jan Hartman. „Gdyby prof. Rzepliński – grzmi prof. Hartman – przyjął nagrodę od Putina, to były to znak jego subordynacji wobec Rosji”. Jeśli kryterium przyjęte przez prof. Hartmana uznać za słuszne, to musielibyśmy uznać pana Władysława Bartoszewskiego za człowieka subordynowanego wobec Niemiec już nawet nie do kwadratu, ale chyba do ósmej potęgi. Władysław Bartoszewski był prawdziwym łowcą nagród – również pieniężnych – od Niemiec i to w okresie, gdy pełnił ważne funkcje państwowe, np. był ministrem spraw zagranicznych. Tymczasem skądinąd, to znaczy – od samej pani Magdaleny Albright - wiemy, że Władysław Bartoszewski jest naszym „skarbem narodowym”. Pani Albright, co prawda w swoim czasie nie mogła się zdecydować, czy jest Czeszką, czy Serbką – bo poza tym jest oczywiście Żydówką – ale inne rzeczy, np. o skarbowym statusie Władysława Bartoszewskiego, może wiedzieć na pewno. Czy zatem prof. Hartman aby się nie myli? Może się mylić tym bardziej, że formułuje kolejną spiżową zasadę, że takie wyróżnienia można przyjmować – jednak tylko od państw zaprzyjaźnionych. Tymczasem Watykan wprawdzie nie jest państwem „wrogim”, ale zaprzyjaźnionym też nie jest, bo jego stosunki z Polską „opierają się na roszczeniach”, które „ograniczają suwerenność Polski”. Jeśli nawet to prawda, to warto zauważyć, że Watykan nie jest jedynym państwem wysuwającym wobec Polski roszczenia. Drugim takim państwem jest Izrael, które co najmniej od 2011 roku nie tylko wysuwa wobec Polski bezpodstawne roszczenia majątkowe, ale toleruje, a być może nawet inspiruje wrogą wobec Polski politykę historyczną, której celem jest przerzucenie na nasz kraj i na naród polski odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej. Wreszcie Izrael nie tylko wysuwa wobec Polski bezpodstawne roszczenia i co najmniej toleruje wrogą wobec naszego kraju politykę historyczną, ale w dodatku narusza naszą suwerenność, wysyłając na terytorium polskie własne uzbrojone formacje, które zachowują się u nas niczym w kraju okupowanym – do czego są zresztą przyzwyczajone. Zatem według kryteriów zaproponowanych przez pana prof. Hartmana, Izrael na pewno nie jest państwem z Polską zaprzyjaźnionym, od którego polscy funkcjonariusze powinni przyjmować jakiekolwiek wyróżnienia, a być może nawet państwem wobec Polski wrogim. Skoro tak twierdzi uchodzący w popłochu za filozofa sam pan prof., Jan Hartman, to czyż wypada nam zaprzeczać?

Stanisław Michalkiewicz

4 lutego 2015 Kolejne gruszki na wierzbie tym razem dla Śląska

1. We wczorajszym wydaniu dziennika Rzeczpospolita na pierwszej stronie został umieszczony artykuł pod znamiennym tytułem „Megapakiet dla Śląska”, w którym autorka informuje, że rząd intensywnie pracuje na programem ożywienia Śląska i Małopolski w związku zapowiedzianą restrukturyzacją górnictwa (czyli likwidacją kopalń i zwalnianiem górników). Właśnie dzisiaj nad tym programem, którego osią przewodnią ma być wzmocnienie potencjału przemysłowego regionów górniczych, ma obradować specjalny międzyresortowy zespół pod wodzą resortu gospodarki. Według informacji pochodzących z tego ministerstwa, ma się w nim między innymi znaleźć przygotowanie nowych terenów inwestycyjnych, które zostaną dołączone do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, rewitalizacja zdewastowanych terenów poprzemysłowych, wreszcie wykorzystywanie zamykanych kopalń jako przyszłych magazynów dla składowania CO2 wychwytywanego z krajowych elektrowni. Na wszystkie te inwestycje rząd zamierza pozyskać z UE nawet 13 mld zł i środki te zdaniem wiceminister gospodarki mają pochodzić z tzw. planu Junckera.

2. Przypomnijmy zatem czym jest ten już osławiony plan Junckera. Środki finansowe, które Komisja chce włożyć do tego programu mają wynieść zaledwie 21 mld euro (5 mld euro ma pochodzić z Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), zaś kwota 16 mld euro miałaby być gwarantowana z budżetu UE, a tak naprawdę byłaby to tylko połowa tej kwoty czyli 8 mld euro pochodzące z programu Łącząc Europę jako zabezpieczenie przyszłych roszczeń z tytułu udzielonych gwarancji). Środki te zgromadzone w Europejskim Funduszu Inwestycji Strategicznych miałyby być tylko swoistą dźwignią finansową tzw. lewarem z efektem mnożnikowym 1:15 (czyli każde euro włożone do niego ma wygenerować inwestycje o wartości 15 euro). To właśnie przyjęcie takiego mnożnika daje 315 mld euro wydatków inwestycyjnych w ciągu najbliższych 3 lat, przy czym 240 mld euro miałyby wynosić inwestycje sektora prywatnego o długim okresie zwrotu, a 75 mld euro inwestycje małych i średnich przedsiębiorstw. Także kraje UE miałyby możliwość udziału w tworzeniu kapitału tego Funduszu, a ich wpłaty na ten cel, byłyby odliczane od deficytu strukturalnego ich sektorów finansów publicznych (do takich deklaracji przewodniczący Juncker bardzo zachęca poszczególne kraje członkowskie).

3. Zdaniem Komisji i EBI, inwestycje te miałyby dotyczyć najważniejszych obszarów dla wzrostu i konkurencyjności krajów UE takich jak energia, transport, szerokopasmowe sieci internetowe, edukacja, ochrona zdrowia, a także badania i rozwój. Projekty proponowane przez inwestorów byłyby kwalifikowane do poręczeń z Funduszu przez niezależną komisję (składającą się jak to ujął Juncker z fachowców z Komisji i EBI), a głównym kryterium branym pod uwagę byłoby tworzenie „dużej wartości dodanej” dla gospodarek i społeczeństw poszczególnych krajów członkowskich. Fundusz miałby ruszyć z gwarancjami od połowy 2015 roku, a skutkiem realizacji wspomnianych inwestycji, ma być wzrost unijnego PKB o 330 – 410 mld euro i utworzenie od 1 mln do 1,3 mln nowych miejsc pracy. Na papierze wszystko to wygląda nieźle ale w rzeczywistości wstrzemięźliwość sektora prywatnego w zakresie inwestycji wcale nie wynika z braku środków finansowych (tych jest na rynku przy prawie zerowych stopach procentowych EBC jest do woli) ale raczej ich braku zaufania do stanu unijnej gospodarki (recesja czyli spadek PKB w wielu krajach, coraz silniejsze zjawisko deflacji), a także coraz gorszego stanu finansów publicznych szczególnie krajów strefy euro, w których średni poziom długu publicznego urósł z poziomu 60% PKB w 2007 roku do 90% PKB w roku 2014. Plan Junckera nie ma więc 315 mld euro („gotówki” ma mieć zaledwie 13 mld euro – 5 mld z EBI i 8 mld euro z budżetu UE), a środki na te inwestycje muszą wyłożyć sami inwestorzy, którzy ze wspomnianych 13 mld euro dostaną tylko gwarancje na część wartości przedsięwzięcia wcześniej zaakceptowanego przez fachowców z Komisji i EBI. Sugerowanie mieszkańcom Śląska, że rząd Ewy Kopacz opracuje program dla tego regionu na, który pozyska 13 mld zł z tzw. planu Junckera to jest obiecywanie kolejnych „gruszek na wierzbie”. Kuźmiuk

Czy Niemcy przewerbowały Schetynę ? Gorbaczow „Jego zdaniem Niemcy chcą dokonać nowego podziału Europy rozszerzając swoją strefę wpływów na wschód, tj. w kierunku Rosji, podobnie jak podczas drugiej wojny światowej. „....(więcej )
Jędrzej Bielecki „Zaangażowanie Berlina w bezpieczeństwo Polski to przełom.  „...”Inicjatywa Berlina wpisuje się w szerszy, bezprecedensowy program zacieśnienia współpracy wojskowej z Polską w obliczu rosyjskiego zagrożenia. Także w tym roku rozpoczną się prace nad wcieleniem jednego niemieckiego batalionu (500–1000 ludzi) w skład polskiej brygady oraz polskiego batalionu w skład brygady niemieckiej. W ten sposób żołnierze zza Odry będą stanowili jedną trzecią składu polskiej formacji i odwrotnie”...” W czwartek na spotkaniu ministrów obrony NATO w Brukseli ma zostać z kolei przyjęta decyzja o powołaniu w Polsce, Rumunii, na Litwie, Łotwie i w Estonii liczących po 40 oficerów jednostek, które w razie konfliktu miałyby zostać przekształcone w centra dowodzenia sojuszniczych sił szybkiego reagowania. Jak ujawnił „Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), Berlin chce oddelegować do tych struktur łącznie 25 wojskowych. „...” w tym roku na manewry do naszego kraju przyleci 1,7 tys. niemieckich żołnierzy.  „...”Od upadku komunizmu nigdy tak wielu naszych żołnierzy nie brało udziału w manewrach za Odrą – podkreślają w rozmowie z „Rz" niemieckie źródła dyplomatyczne. „....”W kwestiach strategicznych między Polską i Niemcami nie ma różnic w ocenie konfliktu na Ukrainie i polityki wobec Rosji. To bardzo przyczynia się do utrzymania jedności stanowiska Unii Europejskiej – przyznaje „Rz" rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. „...”Z naszych informacji wynika, że nawet szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier, który jest znany z wyraźnie łagodniejszej strategii wobec Kremla niż przyjęta przez kanclerz Angelę Merkel, regularnie konsultuje swoje stanowisko z Grzegorzem Schetyną. „....” tłumaczą niemieckie źródła dyplomatyczne. Ich zdaniem koncepcja integracji Rosji z Europą jednak upadła, „...” kolei kanclerz Merkel zapowiedziała, że Niemcy postarają się zwiększyć wydatki na obronę, które dziś pochłaniają zaledwie 1,2 proc. PKB. NATO zaleca, aby było to 2 proc. PKB, czyli w przypadku Berlina o 20 mld euro rocznie więcej niż obecni „...”Przynajmniej od połowy ubiegłego roku w imieniu Unii negocjacje z Putinem niemal wyłącznie prowadzą przywódcy Niemiec i Francji. „...(źródło)
2012 Sieradzki „ WikiLeaks – Radosław Sikorski prywatnie uważa Niemcy za „rosyjskiego konia trojańskiego w Europie i NATO". ..185 tys. świetnie wyszkolonych i wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt zawodowców.".....” za lata 2005–2009 niemiecki eksport broni podwoił się i wynosił 11 proc. globalnego eksportu broni.”..." na trzecim miejscu na świecie pod względem eksportu broni. Po Stanach Zjednoczonych i Rosji.”....”W razie jakiejś potrzeby mobilizacyjnej wystarczy Niemcom zatrzymać tę rzekę stali w kraju...”.....”W ubiegłym roku doszło do podpisania największej w historii umowy przemysłowo-militarnej między Niemcami a Rosją.”...” Metamorfoza niemieckiej armii”......” w bojową armię ekspedycyjną ma się dokonywać przez najbliższe pięć–osiem lat„”.....Nasz zachodni sąsiad jest zbyt potężnym państwem, o rozległych aspiracjach politycznych,”.....”A Polska dla swojego dobra musi brać pod uwagę rozwój różnych scenariuszy. Nawet wbrew oficjalnym opiniom pewnych siebie ministrów.”.. ...(więcej )
Rozpoczęta 4 lutego 1945 r. w Jałcie konferencja Wielkiej Trójki, w której wzięli udział Józef Stalin, Franklin D. Roosevelt i Winston Churchill, do dziś pozostaje symbolem zdrady zachodnich sojuszników wobec Polski i ich zgody na podporządkowanie Europy Wschodniej totalitarnemu imperium sowieckiemu. „...”W czasie spotkania na Krymie najdłużej jednak dyskutowano na temat spraw polskich. Jak pisał Churchill, „Polska była w rzeczywistości najbardziej pilną przyczyną zwołania konferencji jałtańskiej i stała się pierwszym z wielkich powodów, które doprowadziły do rozpadu Wielkiej Koalicji”. (W. Churchill „Druga Wojna Światowa”) „...”Odnośnie granicy zachodniej w ogłoszonym sprawozdaniu z konferencji, wbrew stanowisku Stalina, który proponował linię biegnącą od Szczecina włącznie, biegiem Odry i Nysy Łużyckiej, stwierdzono jedynie, że „Polska powinna uzyskać znaczny przyrost terytorialny na Północy i na Zachodzie”. „...”Odnośnie granicy zachodniej w ogłoszonym sprawozdaniu z konferencji, wbrew stanowisku Stalina, który proponował linię biegnącą od Szczecina włącznie, biegiem Odry i Nysy Łużyckiej, stwierdzono jedynie, że „Polska powinna uzyskać znaczny przyrost terytorialny na Północy i na Zachodzie”. „...”Zdaniem prof. Zbigniewa Brzezińskiego „Mitem jest sąd, że Zachód zgodził się w Jałcie na podział Europy. Faktem jest, że Roosevelt i Churchill w praktyce oddali wschodnią Europę Stalinowi już na konferencji w Teheranie (listopad-grudzień 1943), w Jałcie natomiast przywódcy brytyjski i amerykański poniewczasie się w tej sprawie zawahali.  „...(źródło )
Nadwyżka w bilansie niemieckiego handlu zagranicznego w 2014 r. po raz kolejny pobiła rekord: 285 miliardów euro – informuje niemiecki dziennik „Die Welt”, powołując się na dane monachijskiego Instytutu Badań nad Gospodarką (Ifo). „...”Chiny miały nadwyżkę w handlu zagranicznym na poziomie 150 mld euro, a Arabia Saudyjska, główny eksporter ropy na świcie: 100 mld euro „...” Poprzedni rekord Niemcy ustanowiły w 2013 r.: 198 mld. euro. Największą częścią ubiegłorocznej nadwyżki jest – według Ifo - 170 mld EUR dóbr wyeksportowanych do eurolandu. To ekwiwalent 7,5 proc. PKB Niemiec, co jest naruszeniem rekomendowanego przez Komisję Europejską poziomu 6 proc. „....”Najważniejsze niemieckie artykuły eksportowe, to auta i części samochodowe, maszyny i wyroby przemysłu chemicznego. Najwięksi odbiorcy niemieckich towarów to: Francja, USA i Wielka Brytania.. W handlu z większością krajów, w tym zwłaszcza z USA, Niemcy odnotowują nadwyżkę; wyjątki to Chiny, Norwegia i Holandia. „...”Najważniejsze niemieckie artykuły eksportowe, to auta i części samochodowe, maszyny i wyroby przemysłu chemicznego. Najwięksi odbiorcy niemieckich towarów to: Francja, USA i Wielka Brytania.. W handlu z większością krajów, w tym zwłaszcza z USA, Niemcy odnotowują nadwyżkę; wyjątki to Chiny, Norwegia i Holandia.  ...(więcej )
2012 Sieradzki „Świat z uwagą obserwuje rozwój militarny RFN i zacieśnianie jej współpracy z Rosją „...w świadomości naszych zachodnich sąsiadów doszło do przewartościowania wielu idei, także tych militarnych. Być może więc wraz z nowymi pokoleniami pojawiła się u Niemców naturalna pokusa wykorzystywania armii jako narzędzia polityki i dyplomacji? „.....”Czy faktycznie możemy poddawać się błogostanowi po słowach wypowiadanych przez obecnego ministra spraw zagranicznych, który „nie boi się niemieckich czołgów"? Pytanie to jest zasadne, tym bardziej że – jak niedawno ujawniły przecieki portalu WikiLeaks – Radosław Sikorski prywatnie uważa Niemcy za „rosyjskiego konia trojańskiego w Europie i NATO". „.....”w lipcu 1994 r. Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe w historycznym wyroku uznał, że konstytucja zezwala jednak Niemcom na udział w walkach bez geograficznych ograniczeń, jeśli tak zdecyduje organizacja, do której należą Niemcy. Z orzeczenia nie krył satysfakcji centro-lewicowy „Die Zeit", który uznał, że „Niemcy wreszcie stają się normalnym krajem, takim jak inne". ….”Niemcy już dawno przestały być „politycznym karłem" – jak określano powojenną republikę bońską. „....”Presja na modernizację Bundeswehry, jej korpusu oficerskiego pochodziła także z wewnątrz kraju „....”W tym samym 2011 r. w „Bundesministerium der Verteidigung" – niemieckim Ministerstwie Obrony – opracowano dokument dotyczący ewentualnych zagrożeń. Uznano w nim, że agresja na terytorium RFN nie jest obecnie prawdopodobna. Może więc zostać ograniczona liczba wojska przeznaczona do obrony, ale za to ma powstać mniejsza, tyle że mobilniejsza i sprawniejsza, armia gotowa do interwencji w każdym miejscu, gdzie wymagają tego interesy Niemiec. Rzecz więc bardzo symptomatyczna – pacyfistyczne dotąd Niemcy na zmniejszenie zagrożenia postanowiły zareagować nie – jakby wielu oczekiwało – jedynie redukcją swych sił zbrojnych, lecz zdecydowały się na ich gruntowne zreformowanie pod kątem nowych potrzeb politycznych. „Metamorfoza niemieckiej armii, wykonującej (dotychczas – przyp. red.) zadania logistyczne i stabilizacyjne, w bojową armię ekspedycyjną ma się dokonywać przez najbliższe pięć–osiem lat" – oceniła „Polska Zbrojna", miesięcznik polskiego resortu obrony. „.....”Według założeń armia niemiecka zmniejszy się z 250 tys. żołnierzy mniej wartościowych, bo poborowych, do około 185 tys. świetnie wyszkolonych i wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt zawodowców oraz kontraktowców „.....”Bundeswehra, mimo zmniejszenia stanów liczebnych, zwiększy możliwości ekspedycyjne z dzisiejszych 7 tys. do 10 tys. I na tym właśnie polega clou niemieckiej transformacji militarnej – mimo redukcji wojska jego możliwości zwiększą się.„......”Justyna Gotkowska, ekspertka ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa RFN oraz europejskiej polityki bezpieczeństwa w Ośrodku Studiów Wschodnich, w studium pt. „Reforma Bundeswehry – po co RFN profesjonalna armia?" zawarła interesującą myśl, że niemiecka polityka militarna zaczyna się emancypować. Rośnie też asertywność Niemców wobec sojuszników. „Po raz pierwszy w dokumencie tego typu znalazł się zapis o tym, że podejmowanie decyzji o udziale lub nieuczestniczeniu RFN w zagranicznych (sojuszniczych) operacjach wojskowych powinno być w przyszłości rozpatrywane pod kątem interesów niemieckich" – pisze Gotkowska. „......”Deklaracja o „niemieckich interesach" jest jednak zupełnym novum na tle tradycyjnej spolegliwości politycznej i militarnej prezentowanej przez RFN w czasach „zimnej wojny", zwłaszcza wobec USA. „....”W parze ze zmianami politycznymi i doktrynalnymi w Niemczech rozwija się przemysł zbrojeniowy. Nie tylko jest on w stanie całkowicie zaopatrzyć własne siły zbrojne, i to z górką, ale stanowi bardzo poważny punkt w bilansie eksportowym RFN. Nasz zachodni sąsiad jest na trzecim miejscu na świecie pod względem eksportu broni. Po Stanach Zjednoczonych i Rosji. Według raportu „Międzynarodowego Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem" za lata 2005–2009 niemiecki eksport broni podwoił się i wynosił 11 proc. globalnego eksportu broni. Niemcy sprzedają głównie okręty podwodne i broń pancerną. W razie jakiejś potrzeby mobilizacyjnej wystarczy Niemcom zatrzymać tę rzekę stali w kraju...”.....”W ubiegłym roku doszło do podpisania największej w historii umowy przemysłowo-militarnej między Niemcami a Rosją.Chodzi o wybudowanie przez firmę Rheinmetall z Düsseldorfu (w czasie wojny produkowano tam zabójczy karabin maszynowy MG-42) centrum treningowego mogącego szkolić w symulatorze pojedynczych żołnierzy oraz ich mniejsze grupy, tudzież duże związki taktyczne. Kompleks powstaje w jednostce wojskowej niedaleko Niżnego Nowogrodu. To realna pomoc w przeskoku relatywnie zacofanej armii rosyjskiej w XXI w. Szczegóły kontraktu i zaangażowania inżynierów niemieckich oczywiście okryte są tajemnicą.Według prywatnej wywiadowni Stratfor, założonej w USA przez George'a Friedmana, nazywanej „cieniem CIA", współpraca niemiecko-rosyjska kładzie się cieniem na przyszłości relacji transatlantyckich. Z kilku powodów.Po pierwsze osłabia Zachód.Dla Rosji współpraca z Niemcami to bowiem wielka szansa na poznanie specyfiki szkolenia zachodnich armii, a także możliwość stopniowego wciągania Republiki Federalnej w orbitę wspólnych działań politycznych.Friedman napisał w marcu tego roku wprost: „Jeśli Unia Europejska osłabnie, to Rosja stanie się naturalną alternatywą dla Niemiec".Oczywiście nie trzeba dodawać, że strategicznym celem Rosji jest rozmontowanie NATO poprzez spowodowanie wycofania się Stanów Zjednoczonych z Europy.Nasz zachodni sąsiad jest zbyt potężnym państwem, o rozległych aspiracjach politycznych, aby pozwolić sobie na komfort nieposiadania silnej armii. A Polska dla swojego dobra musi brać pod uwagę rozwój różnych scenariuszy. Nawet wbrew oficjalnym opiniom pewnych siebie ministrów.”... (więcej )
INFO: Republikański senator z Nowego Meksyku zaproponował likwidację niemal wszystkich podatków w tym stanie!  WDost. Wilhelm Sharer chciałby pozostawić wyłącznie podatek od sprzedaży (GRT) i to mniejszy niż obecnie, bo na poziomie zaledwie 2%. Jego zdaniem, gdyby władze zlikwidowały wszelkie ulgi i wyjątki z nim związane, to Nowy Meksyk zyskałby większy dochód. Polityk powołał się przy tym na raport biura badań ekonomiczno-biznesowych Uniwersytetu Nowego Meksyku.- Żadnych podatków dochodowych, akcyzowych, ubezpieczeniowych i setek innych - powiedział p. Sharer. „...(źródło )
„Niemiecki dyplomata i ekspert ds. polityki bezpieczeństwa Wolfgang Ischinger zareagował pozytywnie na doniesienia mediów, że USA rozważają dostarczenie Ukrainie broni defensywnej. „...”Czasami potrzebna jest presja, aby wymusić pokój - powiedział Ischinger w wywiadzie dla drugiego programu telewizji publicznej ZDF. „....”Jeżeli nie pomożemy Ukrainie, to sami odczujemy skutki (konfliktu) - ostrzegł niemiecki dyplomata. Jego zdaniem zapowiedź dostaw broni dla armii ukraińskiej może skłonić Rosję do zwiększenia starań o pokojowe rozwiązanie konfliktu. - W tej sytuacji uważam amerykańskie rozważania za odpowiednie i słuszne - zaznaczył. Jak dodał, negatywne stanowisko rządu niemieckiego w sprawie dostaw broni na Ukrainę nie musi stanowić problemu, gdyż - jak zauważył - może ono być skutkiem "podziału obowiązków" (między Niemcami a USA). „...”Niemcy nie wesprą Ukrainy bronią. Jestem mocno przekonana, że konfliktu tego nie da się rozwiązać militarnie - powiedziała Merkel na konferencji prasowej po rozmowach z węgierskim premierem Viktorem Orbanem w Budapeszcie. Potwierdziła, iż opowiada się za egzekwowaniem uchwalonych już przez Unię Europejską sankcji ekonomicznych i negocjacjami w celu "rozwiązania lub przynajmniej złagodzenia konfliktu". „....(źródło )
„Władze Polski zaprzestały angażowania się w pomoc Ukrainie, a Grzegorz Schetyna po raz kolejny, bez potrzeby, w sposób absurdalny, drażni Rosjan – powiedział na antenie Radiu ZET Mariusz Kamiński. „...”W poniedziałkowej wypowiedzi dla radia RMF FM Schetyna uznał za "interesujący projekt" pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego, by obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej odbyły się 8 maja na Westerplatte. „...”Pytany, czy organizacja takich uroczystości będzie postrzegana jako alternatywa dla uroczystości w Moskwie, które odbywają się 9 maja, powiedział: "To nie jest naturalne, że obchody zakończenia wojny organizuje się tam, gdzie ta wojna się rozpoczęła. Ale dlaczego wszyscy przyzwyczailiśmy się tak łatwo, że to Moskwa jest miejscem, gdzie czci się zakończenie działań wojennych, a nie np. Londyn czy Berlin, co byłoby jeszcze bardziej naturalne". ..(źródło )
Tuż po katastrofie smoleńskiej „"Sueddeutsche Zeitung „Dlatego katastrofa samolotu z Katynia niesie ze sobą zagrożenie przeistoczenia się w mit narodowej historiografii. Nakłada się tu na siebie zbyt dużo symboliki i tragizmu" "Sueddeutsche Zeitung" i apeluje: "Tak nie może się stać" „....może uda się teraz to, co nie udawało się od początku III Rzeczpospolitej, wskutek sporów ideologicznych i partyjnych - pojednanie narodu z jego przeszłością, porozumienie społeczeństwa co do postrzegania historii, odpolitycznienie historii" - ocenia dziennik. Dodaje, żepolityka historyczna Lecha Kaczyńskiego dzieliła i czerpała siłę z mitów przeszłości.”…” "Tragedia musi być zatem przestrogą, by Polska uwolniła się z kajdan własnej historii „...(więcej )
maj 2013 Krzysztof Rak „Imperializm bez imperium”.....””Trudno oprzeć się wrażeniu, że po przeszło 70 latach na Starym Kontynencie urzeczywistnia się teoria niemieckiego prawnika Carla Schmitta. Schmitt przewidywał, że społeczność międzynarodowa składająca się z równych w suwerenności państw narodowych przestanie istnieć. Zastąpią ją szersze struktury, które nazwał Großräumen (wielkimi przestrzeniami),których centrum tworzyć będą imperia (Reich), podporządkowujące sobie inne państwa. Wiele wskazuje na to, że wizje najwybitniejszego prawnika międzynarodowego Trzeciej Rzeszy będą miały szansę urzeczywistnić się dzięki Republice Federalnej Niemiec.”....”Największym beneficjentem wśród zwycięzców zimnowojennych zmagań stała się Republika Federalna Niemiec. Po zjednoczeniu została desygnowana przez światowego hegemona, jakim wówczas jawiły się Stany Zjednoczone, do „partnerstwa w przywództwie".Ogromna różnica potencjałów zdeterminowała stosunki polsko-niemieckie. W ciągu ostatnich dwóch dekad Polska stała się, używając terminologii polityki realnej, satelitą Niemiec. Dziwne, że tego typu określenie, wypychane jest ze świadomości polskich elit politycznych, zarówno tych germanofilskich, jak i germanosceptycznych.”....””Mniej Europy, 
więcej Niemiec”...”Niemcy znaleźli sensowniejszą, z punktu widzenia własnych interesów, odpowiedź na wyzwania nowej eurazjatyckiej konstelacji. Skutkiem marginalizacji geopolitycznej Europy Zachodniej jest wzrost mocarstwowej potęgi Niemiec.”....”Słabsza Europa to automatycznie silniejsza Republika Federalna Niemiec, która krok po kroku staje się dominującym mocarstwem na obszarze pomiędzy Atlantykiem i Bugiem „....”Co ciekawe, od kilku lat sami Niemcy, i to raczej politologowie niż politycy, zaczęli używać pojęcia dominacji do opisu pozycji swojego kraju w Europie. Oczywiście w Polsce tego rodzaju diagnozy są zakazane przez dominującą w mediach i na uniwersytetach germanofilską poprawność. „.....”W przypadku Grecji i Cypru kluczowe decyzje zapadały poza ich granicami, głównie w Berlinie, i były narzucane rządom i parlamentom via Bruksela.Unia przestaje być związkiem równych w swojej suwerenności państw narodowych. Zaczyna przypominać zhierarchizowaną strukturę podobną do modelu koncentrycznych kręgów, w którym centrum nadal cieszy się największym stopniem suwerenności, a peryferia najmniejszym.”....”Realia jednak mówią same za siebie. Przede wszystkim ogromne uzależnienie naszej gospodarki od gospodarki Niemiec. W roku 2010, podaję za „Rocznikiem Statystyki Międzynarodowej 2012" opublikowanym przez GUS, udział Niemiec w polskim imporcie wynosił 22 proc.(udział zajmujących drugie i trzecie miejsce Rosji i Chin wynosił po ok. 10 proc.), natomiast ich udział w polskim eksporcie wynosił 26 proc. (druga i trzecia Francja i Wielka Brytania osiągnęły po ok. 6 proc.). „....”Dysproporcja polega na tym, że jeśli dla Polski Niemcy to partner handlowy numer jeden, to dla Niemiec Polska zajmuje miejsce na początku drugiej dziesiątki. „....”Przede wszystkim raz na zawsze musimy pozbyć się europocentryzmu. Stary Kontynent przestał być pępkiem świata. Zakończyła się epoka Vasco da Gammy, epoka kilkuwiekowej globalnej dominacji Europy Zachodniej. Duch dziejów przeniósł się z regionu atlantyckiego do pacyficznego.Niemcy, Rosja, Francja i Wielka Brytania w wieku XXI nie ustanawiają już reguł globalnego porządku. W przyszłych grach geostrategicznych ich rola będzie drugorzędna, ponieważ coraz silniej odczuwają skutki zapaści demograficznej. Dramatycznie starzejące się społeczeństwa Europy nie będą w stanie finansować tzw. państwa dobrobytu. Problemy wewnętrzne, a przede wszystkim rozpad dotychczasowej struktury społecznej nie pozwoli im na aktywną politykę zewnętrzną.W ten sposób, inaczej niż przewidywał to Fukuyama, dojdzie na naszym kontynencie do końca historii. Stanie się on targanym konfliktami społecznymi marginesem świata. Polityka globalna rozgrywać się będzie wokół układu dwubiegunowego Waszyngton–Pekin lub trójbiegunowego Waszyngton–Pekin–Delhi „.....”Reakcją na kryzys wywołany bankructwem rosyjskiego budżetu będzie najprawdopodobniej wzrost tendencji autorytarnych wewnątrz Rosji i bardziej agresywne stanowisko w polityce zagranicznej. Na to nałoży się zaostrzenie się sytuacji na południowych granicach Federacji Rosyjskiej, ponieważ państwa Azji Centralnej i Chiny będą chciały wykorzystać okres rosyjskiej smuty. „....”Nacisk na południowo-wschodnie rubieże chwiejącego się imperium może być niebezpieczny dla Europy Środkowej, gdzie mamy do czynienia ze swego rodzaju vacuum geopolitycznej potęgi. Mówiąc obrazowo, Rosja poddana silnej presji na Wschodzie może odreagować ekspansją na Zachód. To może być podstawowe wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej w najbliższych dekadach. „.....”W przypadku relacji z Rosją można więc mówić o zależności geoekonomicznej Polski (przede wszystkim w dziedzinie dostaw surowców energetycznych). Oczywiście, dzieje się to za zgodą Berlina, który dostaje od Moskwy swoją działkę, czy to w postaci udziałów w gazociągu północnym, czy też w cenie za rosyjski gaz, która jest o 10–20 proc. mniejsza od tej, którą płaci Polska. „...”Zadecyduje 
polska rodzina Słabość międzynarodową Polski w najprostszy sposób tłumaczą zasady klasycznej polityki realnej. Zgodnie z nimi pozycja państwa na arenie międzynarodowej zależy od trzech czynników: demografii, gospodarki i sił zbrojnych.W ciągu dwóch dekad sprowadziliśmy na siebie demograficzną zapaść, którą potęguje największa w historii emigracja.Gospodarka wskutek tzw. transformacji została poważnie zredukowana, a to, co pozostało, wpadło w obce ręce. Prywatyzacja w gruncie rzeczy oznaczała wywłaszczenie Polaków, wskutek którego powstał „kapitalizm bez kapitalistów". Armię zredukowaliśmy do stanu nędznych kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy,”...czy sytuacja jest już bez wyjścia? Czy jesteśmy skazani na marginalizację i powolne wymieranie narodu? Nie, pod warunkiem że wykorzystamy koniunkturę zewnętrzną i dokonamy rewolucji wewnętrznej. Należy zauważyć, że może nam sprzyjać nowy układ równowagi tworzący się w Eurazji; szczególnie rywalizacja dwóch największych terytorialnie mocarstw – Rosji i Chin. W ostatnich latach Pekin uznał Europę Środkowo-Wschodnią za obszar swojego szczególnego zainteresowania i zawiązał strategiczne partnerstwo z Polską. Chińczycy zasygnalizowali, że interesuje ich współpraca w wydobyciu gazu łupkowego.Ten gest można interpretować jako sygnał, że polsko-chińskie partnerstwo strategiczne może być wymierzone przeciwko Rosji. Ale nie tylko, geoekonomiczne rozpychanie się Pekinu w regionie musi również ograniczyć wpływy Berlina. Realne geopolityczne i geoekonomiczne zaangażowanie Chin w Europie Środkowo-Wschodniej mogło być zatem naszą najważniejszą szansą na szybką poprawę pozycji międzynarodowej”.....”Niska dzietność ma przede wszystkim przyczyny kulturowe. Wypływa z egoistycznego konsumpcjonizmu stanowiącego quasi-religię większości Polaków. Dziecko bowiem stanowi największą przeszkodę w zaspokajaniu potrzeby konsumpcji. To oznacza de facto prorodzinną rewolucję kontrkulturową. Geopolityczny los Polski, jej przyszłość pomiędzy Niemcami i Rosją rozstrzyga się właśnie teraz, a o sukcesie lub o porażce Rzeczypospolitej w ostatecznym rozrachunku zadecyduje polska rodzina.”.... (więcej )
2009 rok Profesor Dudek „„Otóż Chińczycy od dawna nieufnie patrzą na wszelkie przejawy ocieplenia relacji między Rosją i UE. Trudno zaś znaleźć w Unii kraj, który w minionych latach bardziej od nas stał na drodze do tego zbliżenia.” …Perspektywa zacieśnienia słabiutkich dziś więzi polsko-chińskich może się obecnie wydawać egzotyczna i nierealistyczna. Nie ulega wszakże wątpliwości, że w zmieniającym się coraz szybciej międzynarodowym układzie sił Polska ma szanse utrzymać dotychczasowy poziom niezależności, tylko grając na wielu fortepianach. Ten euroatlantycki powinien pozostać najważniejszym, ale nie może być jedynym. W przeciwnym razie możemy się w przyszłości stać jedną z ofiar nowej architektury europejskiej, której tworzenie zaproponował ostatnio „wielkim narodom” Władimir Putin.: .. Dlatego Ziemkiewicz ma sporo racji, kreśląc wizję coraz silniejszego uzależnienia Polski od zachodniego sąsiada….Po wtóre wspomniany proces mógłby ulec zahamowaniu, gdyby udało nam się znaleźć partnera skłonnego bodaj częściowo zrównoważyć wpływy niemieckie, a zwłaszcza upiorną wizję powtórki z historii, czyli Polski jako swoistego kondominium Berlina i Moskwy” ….(więcej )
2012 Krasnodębski  „Ostatnia faza kryzysu finansowego spowodowała,  że do świadomości Polaków, a także innych Europejczyków  dotarło, jak bardzo dominującym państwem  na Starym Kontynencie jest nasz zachodni sąsiad „ Stało się coś, czego się kiedyś obawiano. Jak wiadomo, Wielka Brytania i Francja zgodziły się bardzo niechętnie na zjednoczenie Niemiec, bojąc się zakłócenia równowagi w Europie ....”„W liberalnym ładzie hegemonicznym reguły są negocjowane, podporządkowanie się jest oparte na zgodzie. (…) Słabsze i drugorzędne państwa mają możliwość głosu, a ich zgoda, by operować w ramach ładu jest oparta na gotowości państwa dominującego, by się powściągać i sprawować swoją władzę oraz przywództwo, kierując się dobrem ogólnym. W swej najbardziej rozwiniętej formie liberalnej ład hegemoniczny jest oparty na regułach prawa” ....”  Obecnie, gdy trudna faza jednoczenia Niemiec została zakończona, ich siła wzrosła niepomiernie. Czy Niemcy staną się hegemonem Europy? A jeśli tak, to czy będą hegemonem liberalnym w wyżej zdefiniowanym sensie? Może Europa przekształci się w imperium z dominującym, niemieckim rdzeniem? „...”Trzeba jednak pamiętać, że są drugim na świecie eksporterem broni, a ostatnio eksport ten również szybko rośnie „....”Nie można jednak wykluczyć, że zwyciężą tendencje mocarstwowe, coraz mocniejsze wśród niemieckich elit. Tony Corn, doradca amerykańskiego Departamentu Stanu, twierdzi, że „dzisiaj niemieckie elity (…) próbują uczynić z 27 członków Unii Europejskiej nowoczesny odpowiednik 27 landów Cesarstwa Niemieckiego”….”o taką formę ładu politycznego i współpracy, w której Polska zachowałaby suwerenność, przyjazne stosunki z sąsiadami i możliwości rozwojowe, a jednocześnie, która nie pozwalałaby na dominację Niemiec. Rozumiał to Lech Kaczyński, podkreślając, że „nasza rozgrywka w Unii to w pewnym sensie gra o suwerenność wobec polityki niemieckiej” ….”Coraz wyraźniejsze jest też podporządkowanie kulturowe i polityczne. Podejmowane w Polsce przez niemieckie instytucje działania mogą uchodzić za przykład „hegemonialnej socjalizacji”, w której elicie państwa podporządkowanego wpaja się normy kulturowe państwa hegemonicznego.Elita kraju podporządkowanego przyswaja je sobie i dzięki temu uprawia politykę zgodną z wyobrażeniami hegemona o porządku politycznym „.....”Prezydent Lech Kaczyński zwracał uwagę na chęć uzyskania przez Niemcy wpływu na polską politykę: „Nie chodzi o to, że chcą nas zaatakować, wymordować czy nie pozwolić nam w miarę dobrze żyć. Chodzi o to, aby nie pozwolić Polsce stanąć na drodze Niemiec do statusu mocarstwa w skali globalnej„.....”W cytowanej książce Ikenberry przeciwstawia liberalnej hegemonii relacje kolonialne, w których dominacja jest zupełna.Istnieją jednak także formy pośrednie, na przykład relacje neokolonialne. Zakładają [one]bardziej pośrednie rządzenie, w którym lokalne elity sprawują rządy w swoim systemie politycznym, ale pozostają bezpośrednio związane z krajem dominującym i są zależne od niego. Lokalne elity są kooptowane do odgrywania pomocniczej roli w szerszym hierarchicznym porządku polityczno-gospodarczym i są nagradzane ekonomicznymi korzyściami i gwarancją bezpieczeństwa. Zarówno w przypadku kolonialnych, jak i neokolonialnych relacji w tle istnieje groźba zastosowania przemocy w celu wymuszenia władzy dominującego państwa, ograniczającej suwerenność i wyznaczającej granice wyborów politycznych w państwie podporządko-wanym„... (więcej )
Paweł Maciejewski "Rzeczpospolita" zapoznała się z badaniem dla sztabu Andrzeja Dudy. Kandydat PiS nie zmniejsza już dystansu do Bronisława Komorowskiego”...”Tuż przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii (jutro podany zostanie termin wyborów) chęć głosowania na Komorowskiego deklaruje 55 proc. badanych. Na Dudę wskazuje 25 proc. z nich.  „...”W PiS największą radość wywołała informacja, że poparcie dla Dudy nie spadło po zamieszaniu z jego wypowiedzią, po której zarzucano mu, że chce wysłać wojsko na Ukrainę. Za takie sugestie PiS pozwał premier Ewę Kopacz. – Duda nie stracił, za to manipulacja jego słowami podniosła jego rozpoznawalność – tłumaczy jeden z naszych rozmówców z otoczenia europosła PiS. „...(źródło )
Piotr Kościelniak „ Jeszcze w tym roku w Wielkiej Brytanii może urodzić się dziecko z materiałem genetycznym trzech osób. Izba Gmin w głosowaniu zdecydowała o dopuszczeniu nowej kontrowersyjnej techniki rozrodu. „...”Metoda bazuje na zapłodnieniu in vitro. Wymiana części materiału genetycznego - na wolny od mutacji, lecz dostarczony przez „trzeciego rodzica"  „...”Wielka Brytania będzie pierwszym krajem dopuszczającym takie modyfikacje genetyczne zarodków.  „...”„To gigantyczny postęp naukowy dający nadzieję wielu rodzinom w tym kraju i na całym świecie" - cytuje słowa przedstawicieli brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia „The Guardian".Przeciw byli konserwatywni parlamentarzyści i kościół. Oponenci z organizacji protestujących przeciw manipulacjom genetycznym wskazują, że to pierwszy krok do stworzenia „designerskich dzieci", których cechy wyglądu i osobowości będziemy programować na poziomie DNA.”....”  Mitochondria dysponują własnym zestawem genów — dziedziczonym tylko po matce. Nie wpływają one ani na wygląd, ani na charakter czy zachowanie. Pomysł polega na tym, aby DNA w mitochondriach zastąpić materiałem od kobiety pozbawionej mutacji. Dziecko posiadałoby wówczas zaledwie 0,1 proc. DNA od „trzeciego rodzica" — dawczyni. „...(źródło )
Andrzej Talaga „ W imię europejskiej jedności nawet Francja, Węgry i Grecja, które najchętniej uściskałyby Putinowi dłoń zamiast go karcić, zgodnie głosują za sankcjami.  „...”Unijna rama czy kierat, jak by powiedzieli krytycy, poskramia prorosyjskie harce, które bez niej przerodziłyby się w odrębne polityki narodowe wobec Moskwy; ku jej radości zresztą. Wystarczy kilka przykładów z ostatnich tygodni. Czechy wymyśliły własne obchody rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz tylko po to, by zaprosić do Pragi Putina, wcześniej uznały sankcje za groźne dla swojej gospodarki. Podobnie Grecja pod nowymi rządami, ba – kraj ten rozważał nawet wystąpienie do Moskwy o pomoc finansową, by utrzeć nosa Brukseli. Francja z kolei chciała samodzielnie negocjować z Moskwą zniesienie embarga na unijne produkty rolne (rozmowy miały dotyczyć rzecz jasna towarów francuskich). Węgry Orbána także krytykują sankcje i powstającą unię energetyczną, wolą bowiem same dogadywać się z Rosją na dostawy energii. „...”Kiedy porzuci się krytykanctwo, nie krytykę, bo ta zmusza do reform, widać, jak bardzo Unia podkopała wpływy rosyjskie w Europie „...”Unia jest wielokrotnie bogatsza, potężniejsza politycznie i gospodarczo od Rosji, ma o stokroć lepsze perspektywy rozwoju, bez inwazji militarnej pozostaje dla Kremla przeciwnikiem nie do pokonania. O tyle jednak zachowa jedność, o ile nie rozerwą jej tak miłe Moskwie nacjonalizmy i partykularyzmy. O ile krytycy UE dobrze rozejrzą się wokół, zanim zechcą ją osłabić. „....(źródło )
„Z reżyserem Grzegorzem Braunem na temat jego autorskiej koncepcji zwanej „układem wrocławskim” rozmawia Grzegorz Bieniarz. Grzegorz Bieniarz: Na początek standardowe pytanie : Co rozumiemy pod pojęciem „układ wrocławski” ? Grzegorz Braun: To bardzo wyrazista, jasna konstelacja osób, osobistości – postaci drugiego i trzeciego planu z życia politycznego, gospodarczego i kulturalnego miasta Wrocławia i Dolnego Śląska. Konstelacja osób zależności i wpływów, których korzenie sięgają głęboko w historię sowieckiej Polski zwanej PRL-em. Te osoby, zależności i wpływy często są dalej decydujące dla aktualnej sceny politycznej, także ogólnopolskiej. „Układem wrocławskim” nazywam pewien symbiotyczny stan elit post peerelowskich i post solidarnościowych, które, cytując Jana Kochanowskiego „ręka umywa rękę, noga nogę wspiera”, są „grupą trzymającą władzę” w tym regionie Polski i sięgającą skutecznie po władzę w całym państwie. Ten układ ma różne twarze. Instrumentem tego układu są decyzje polityczne i personalne zdeterminowane w toku procesu, który na nasz użytek nazwano „transformacją ustrojową”. Te decyzje są moim zdaniem determinantą różnych niezwykłych karier osób ze świata polityki, gospodarki i kultury wywodzących się z tego regionu lub tez tutaj rozpoczynających swoje kariery. Są determinantą nad reprezentacji tych grup na scenie ogólnopolskiej. Proszę zwrócić uwagę, na to, jak silna jest reprezentacja Dolnego Śląska na scenie ogólnopolskiej, jak wielu „geniuszy Karkonoszy” zrobiło kariery warszawskie, ba- nawet europejskie. Otóż to są różne twarze, które się tasują, zmieniają. Spróbujmy wyliczyć: Grzegorz Schetyna – Marszałek Sejmu, druga osoba w państwie, pod nieobecność Prezydenta pełniący obowiązki Głowy Państwa – co miało miejsce przez kilka tygodni ubiegłego roku, wcześniej minister „bezpieki”, wicepremier – de facto „kanclerz” rządu PO – jeden z filarów tej formacji, i jeden z „rozprowadzających”. Nie darmo to Grzegorz Schetyna jest często postrzegany z „kretyńskim zachwytem” przez różnych publicystów i komentatorów społecznych jako „mocny człowiek” polskiej sceny politycznej. No, więc istotnie „mocny”, tylko pytanie: komu, czemu tę swoją moc nadzwyczajną Grzegorz Schetyna zawdzięcza? Kolejna postać – urzędujący obecnie Prezydent Miasta Wrocławia Rafał Dutkiewicz.”...”Moja podstawowa hipoteza jest taka – nie można analizować historii najnowszej, a więc także aktualnej sceny politycznej wrocławskiej i dolnośląskiej, w oderwaniu od tak ważnego faktu jak fakt stacjonowania, lokalizacji na tym terenie sztabów tzw. Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej. Właśnie nie na Mazowszu czy na Pomorzu Armia Czerwona zlokalizowała swoje, nie tylko wielkie jednostki, ale także sztaby i centra dowodzenia ale na Dolnym Śląsku. To była oczywiście Legnica, ze słynną „małą Moskwą” – największym miastem czysto sowieckim na zachód od Bugu, to była Świdnica – miasto, z którego dowodzona była operacja „Dunaj”, czyli inwazja wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w ’68 roku. Wreszcie to pod Wrocławiem, opodal Oławy zlokalizowany był tajny bunkier, jedno z alternatywnych centrów dowodzenia III wojną światową. A więc z prostej pragmatyki służby wojskowej wynikała konieczność zabezpieczenia każdej jednostki wojskowej, zabezpieczenia w sensie „zabezpieczenia operacyjnego”- to jest terminologia fachowa, nie tylko każdej jednostki „zwykłej” ale przede wszystkim sztabów - centrów dowodzenia. „Zabezpieczenie operacyjne” to może być oczywiście cała technika, najbardziej nowoczesna i wysublimowana, ale to są przede wszystkim osobowe źródła informacji, których posiadanie i wyłączne dysponowanie nimi należało do „psich obowiązków” oficerów GRU.
A więc, trzeba dobrze zrozumieć, że oprócz wszystkich tzw. „osobowych źródeł informacji” czyli całej agentury jaką dysponowały służby peerelowskie, polskojęzyczne – SB oraz WSW – II Zarząd Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego – oprócz tej całej agentury, która oczywiście była do pełnej dyspozycji służb sowieckich – KGB i GRU, sowieci musieli tutaj dysponować agenturą „na wyłączność” – niezapośredniczoną u towarzyszy peerelowskich. I tutaj dochodzimy do zasadniczej kwestii – co stało się z tą całą agenturą, kiedy Armia Czerwona wycofała się z tych terenów na początku lat 90-tych? Stawiam tezę, że agentura ta nie wyparowała, nie wyemigrowała, nie rozwiała się w powietrzu ale nie została też osierocona. Prowadzenie agentury to jest ciężka praca, jej prowadzenie wymaga żmudnych, często skomplikowanych, systematycznych działań – ciężkiej pracy oficerów prowadzących. I tej pracy się nie marnuje – nie wyrzuca się takich aktywów personalnych do ścieku. A zatem – stawiam taką hipotezę badawczą, że na Dolnym Śląsku, ze szczególnym uwzględnieniem Wrocławia i okolic, mamy więcej postsowieckiej agentury na kilometr kwadratowy niż w jakimkolwiek innym regionie Polski. Żeby tego jeszcze było mało, to znany jest ogólnie fakt, że sowieci w swoje działania operacyjne na terenie Polski postanowili włączyć enerdowską Stasi – jaki był tego cel?
To jest drugi ważny moment – obecność i aktywność służb niemieckich czyli Stasi, ale także zachodnioniemieckich służb specjalnych BND. Proszę zwrócić uwagę na taki fenomen – komu Amerykanie - nasi obecni sojusznicy, niesolidni i niesystematyczni sojusznicy – w okresie „zimnej wojny” poruczali sprawy polskie? I kim się wyręczali w działaniach operacyjnych na kierunku polskim? Tu trzeba wspomnieć nazwisko Gehlena – fachowca ze służ specjalnych III Rzeszy (twórcę, pod kuratelą amerykańską zachodnioniemieckiego wywiadu BND – dop.GB) Kiedy chcieli być obecni, aktywni, mieć możliwość pozyskiwania informacji i prowadzenia działań operacyjnych na terenie PRL-u to potrzebowali do tego fachowców i sięgali po służby niemieckie, które posiadały tzw. „know how” i aktywa personalne na terenie Polski. I teraz smutny, tragiczny paradoks jest taki, że na teren Polski Niemcy zostali zaproszeni i od „wschodu” i od „zachodu”. Jeszcze za czasów tzw. „pierwszej Solidarności” tzw. „karnawału” gen. Czesław Kiszczak wydał formalną zgodę na działania operacyjne wschodnioniemieckiej służby –Stasi – na terenie PRL. Proszę dobrze rozumieć bezprecedensowość takiej zgody, takiego rozkazu – to było zaproszenie lisa do kurnika. W tych negocjacjach ze Stasi brał udział Stanisław Ciosek – czyli kolejna postać z Dolnego Śląska ? O właśnie. Obok Szmajdzińskiego, mamy z Jeleniej Góry szefa Komitetu Wojewódzkiego Partii, a więc ściśle wyselekcjowanego przez sowiety funkcjonariusza. Stanisław Ciosek właśnie w latach 80-tych rozmawia ze Stasi i fakt ten jest licencjonowany za zgodą i na rozkaz Moskwy oraz zgodą Czesława Kiszczaka. Czesław Kiszczak jako lojalny sowiecki funkcjonariusz – sowiecki oficer polskojęzyczny – miał za zadanie umożliwić Niemcom zbudowanie swoich autonomicznych siatek i pozyskiwanie aktywów personalnych, i są pewne drobne przyczynki, pewne poszlaki wskazujące na to, że Stasi tej okazji nie zaprzepaściła i że podjęła działania operacyjne na terenie PRL. I w sposób naturalny takim rejonem szczególnych zainteresowań Stasi musiały być tzw. „ziemie odzyskane”, na czele z Wrocławiem. Do Wrocławia na przełomie lat 70-tych i 80-tych wyprawiali się różni funkcjonariusze delegowani z Drezna i spotykali się z tutaj z rożnymi, jeszcze wtedy, „pionkami” – późniejszymi „figurami” na dolnośląskiej, wrocławskiej szachownicy. Do tych „pionków” – późniejszych „figur” należy późniejszy pierwszy Komendant Policji we Wrocławiu czasów „transformacji ustrojowej” – Pan Piotr Anioła, który figuruje na liście osób kontaktowych, z którym bez obawy może nawiązać kontakt człowiek delegowany przez drezdeńską Stasi na „wycieczkę” do PRL-u. Piotr Anioła 10 lat później zostaje pierwszym Komendantem Policji we Wrocławiu. Pytaniem jest: ile jeszcze takich osób służba niemiecka uważała za „bezpieczne kontakty” dla swoich funkcjonariuszy i agentów na tym terenie? A zatem „układ wrocławski” postrzegam jako układ polityczno - biznesowo – towarzyski wygenerowany przez sowieckie służby z „pakietem kontrolnym” Moskwy, ale z bardzo poważnym udziałem Berlina.”...”Jaką role w tym całym „układzie” mógłby odgrywać Grzegorz Schetyna. W wywiadzie dla TV „Trwam” zasugerował Pan, że Grzegorz Schetyna swoją karierę zawdzięcza kontaktom z wywiadem. Co w takim razie zadecydowało o wyjątkowości Schetyny? Czy czasem stawianie takiej tezy nie jest zbyt daleko posuniętym wnioskiem?
Grzegorz Schetyna to jest bardzo nieprzeciętnie utalentowany człowiek, więc czyjekolwiek oko spoczęło na nim 30 lat temu i wyłowiło z tłumu młodzieży opozycyjnej, to był to trafny wybór w służbach. Ja nie twierdzę, że 30 lat temu została napisana późniejsza biografia polityczna Grzegorza Schetyny. W służbach przecież jest tak, że obsiewa się bardzo różne grządki, a potem patrzy się co wyrosło i co będzie pasowało na następnym etapie. Ja twierdzę, i nie tylko ja, że pierwsze osoby w państwie, do których należy Grzegorz Schetyna, powinny mieć biografie: pełne, przejrzyste, obszerne, wyczerpująco spisane i nie podatne na stawianie jakichkolwiek dużych znaków zapytania. Grzegorz Schetyna - twierdzę - od lat 80-tych jest człowiekiem, którego biografia podlegała ścisłej kontroli operacyjnej ze strony służb. W jakim charakterze? Mam nadzieję, że w swoim czasie dowiemy się na ten temat więcej. Ja widzę – tylko i aż, bardzo poważne luki w tym życiorysie. Mamy dokumenty, zachowane chociażby tylko we wrocławskim oddziale IPN, które świadczą o tym, że Grzegorz Schetyna był osobą znaną służbą peerelowskim od początku lat 80-tych – już na początku stanu wojennego został objęty wstępną kontrolą operacyjną. I ta kontrola operacyjna doprowadziła później do zaniechania jakichkolwiek działań operacyjnych wobec jego osoby. A może przeceniamy rolę i skuteczność organizacyjną SB. Bo np. to, że raport niejakiego TW „Miś” z Opola z ‘82 r. nie został ujęty w rozpracowaniu operacyjnym, które podjęło SB z Wrocławia wobec Schetyny w roku ‘88 wcale nie wynika z jakiejś głębszej gry wywiadowczej tylko po prostu z bałaganu w strukturach SB ? Oczywiście wolna wola. Kto chce może uwierzyć w bałagan w SB – ja w taką wersję nie wierzę. Jeśli nawet założymy, na moment, że SB mając taką „perłę” w rękach, w roku ’82, z powodu niedopatrzenia tę „perłę” przeoczyła i zagubiła w biurokratycznym bałaganie, no to mamy dokumenty z roku ’86. Mamy dokumenty rozpracowywania przez SB „Solidarności Walczącej”, w których Grzegorz Schetyna przechodzi pod pseudonimem „Radek” – jest to jego pseudonim w strukturach „Solidarności Walczącej”. Otóż SB już w pierwszej połowie ’86 roku „Radka” w pełni rozpracowuje – nie stanowi on zagadki, SB wie kim jest, gdzie mieszka, kim jest jego żona, znajomi, że funkcjonuje w świecie akademickim we Wrocławiu i w Poznaniu. I co? I nic! Grzegorz Schetyna w następnym sezonie, po raz drugi, wyjeżdża w odwiedziny do brata do Kanady (w 1987 r.) i wraca by pełnić tutaj rolę przewodniczącego NZS. No i pełni tę rolę a SB się nim nie interesuje, aż do jesieni ’88 roku, kiedy to pod jesień SB –wydz. III z Wrocławia, wysyła formalne zapytanie do swoich „kolegów” z Opola – „czy przechodził w waszym rozpracowaniu operacyjnym?”. Grzegorz Schetyna wyjeżdża do swego brata w Kanadzie dwukrotnie w latach 80-tych – w roku ’85 i ’87, i nie ma problemów z wyjazdem. W roku ’85 jako wcześniej rozpracowany przez SB kolporter prasy konspiracyjnej, a w roku ’87 jako rozpracowany działacz „Solidarności Walczącej”. Pół roku wcześniej, po tym ja Schetyna pojawia się w dokumentach – SB przyjmuje na rozkaz najwyższego dowództwa, kontrasygnowany przez gen. Ciastonia, który na przełomie ’85 i ’86 roku czyni z rozpracowania i rozbicia struktur „Solidarności Walczącej” priorytet działań. Czyli rozbicie struktur „Solidarności Walczącej” jest priorytetem dla całej SB - na terenie całego kraju. W tym rozkazie mowa także o tym, że w działaniach przeciwko „SW” wszystkie wydziały III, z całego kraju, podporządkowują się wiodącej roli wydz. III SB z Wrocławia. Czyli, że błagam niech Pan nie myśli, że tu jest jakiś bałagan. Jeśli jest to priorytetowe zadanie i SB widzi właśnie wśród innych zdekonspirowanych członków struktur „Solidarności” „Radka” – Grzegorza Schetynę, to naprawdę trzeba wykluczyć, że mają to w raporcie ale przez pomyłkę nie wyciągają z tego żadnych wniosków, i nie rodzi to żadnych konsekwencji. Ale wróćmy do tego roku ’88, kiedy to jesienią SB z Wrocławia pyta SB z Opola – „czy przechodził w waszym zainteresowaniu operacyjnym?” I uzyskuje odpowiedź negatywną – „nie, nie przechodził” Otóż my wiemy, że co najmniej 6 lat wcześniej, owszem przechodził. No to dlaczego teraz SB z Opola uznaje za stosowne udzielić fałszywej informacji swoim „kolegom” z Wrocławia? No więc, to nie jest nic niemożliwego w tajnej służbie – takie rzeczy się dzieją, to należy nawet do rutyny służbowej. Ale pod jakimi warunkami, w jakich okolicznościach? No w takich okolicznościach, w których mamy do czynienia z głębszym, wewnętrznym zakonspirowaniem czyjejś roli. Opole okłamuje Wrocław - co jest dopuszczalne w bardzo ściśle określonych przypadkach. Po prostu działa taka zasada, że nie wszyscy funkcjonariusze mają wiedzieć wszystko. A zatem wnioskujemy z tego, że Grzegorz Schetyna jest zastrzeżony w tej służbie do jakiś innych celów, a być może jest zastrzeżony przez jakąś inną służbę – być może służbę wojskową, być może Zarząd II Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego.
Czy jakikolwiek inny działacz nielegalnych organizacji podziemnych, i jakikolwiek inny przewodniczący NZS-u jakiejkolwiek uczelni w kraju, zrobił karierę porównywalną z karierą Grzegorza Schetyny? Przypomnijmy – ten utalentowany człowiek, na początku lat 90-tych, zostaje szefem jednej z pierwszych prywatnych rozgłośni radiowych w Polsce – radia ESKA, i jako prezes ESKI zostaje właścicielem WKS Śląsk Wrocław (sekcji koszykarskiej). Niewątpliwie mamy do czynienia z postacią wielkiego formatu. Jeśli zgodzimy się, że to ktoś nieprzeciętny, to dlaczego jego biografia do tej pory pozostaje nienapisana? W każdym normalnym kraju ludzie tego formatu, tej rangi, z tak ciekawym życiorysem, mają już nie, że biografie ale półki uginające się od nich. Z ogólnego obrazu naszej sceny politycznej wynika – jeżeli by przyjąć, że „układ wrocławski”- i to co się z niego rozwinęło, jest prawdziwy, że obecnie Polska jest podzielona na strefy wpływów kontrolowane bądź przez rosyjskie bądź niemieckie służby specjalne ? Jeżeli ktoś był od kogoś zależny 30 lub 20 lat temu, to czy przestał być zależny i kiedy? Twierdzę, że na czele państwa stoją ludzie, którzy nie są autonomiczni, nie są suwerenni w swoich decyzjach politycznych. To jest uwarunkowane pewnymi faktami z ich nienapisanych biografii. Ci ludzie przed laty weszli w pewne relacje, zależności – albo zależności służbowej, albo zależności ekonomicznej. Albo też przez lata namnożyło się tzw. „kontr materiałów” – materiałów konspiracyjnych, które być może zostały wytworzone podczas imprez w tzw. „willi baraniny”. I ci ludzie są niesuwerenni i nieautonomiczni w swoich decyzjach. Nie są wolnymi ludźmi – są ludźmi uzależnionymi od „układu”, w który weszli przed laty – robili tutaj przez lata wspólne interesy i funkcjonowali na tym terenie w stanie zgodnej symbiozy przez całe dekady.
Niedawno w Opolu gościł lider Ruchu Autonomii Śląska – Jerzy Gorzelik (było to w lutym 2011 r.). Na wykładzie, który przeprowadził na Uniwersytecie Opolskim „wymsknęło” mu się stwierdzenie, że w swoich dążeniach, RAŚ jako sojusznika, ma poparcie Rafała Dutkiewicza. Czy takie organizacje jak RAŚ nie są czasem dowodem na to, że proces rozmontowywania Polski od środka rozpoczął się już na dobre? I, że w swoich dążeniach te organizacje są inspirowane, bądź wspierane przez obce służby specjalne? Bilans funkcjonowania niezakłóconego „układu wrocławskiego” po 20 latach jest jednoznaczny ….(więcej )
George Soros, Bernard-Henri Lévy „....”Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie „...”Słabym punktem obecnej sytuacji jest to, iż nowa Ukraina to dobrze strzeżony sekret, nie tylko przed resztą świata, ale i przed ukraińskim społeczeństwem. Radykalne reformy są w przygotowaniu, ale nie zostały jeszcze wprowadzone w życie. „...”Ukraina będzie się broniła środkami wojskowymi, ale potrzebuje pilnej pomocy finansowej. Najbardziej palące potrzeby szacuje się na 15 miliardów dolarów. Jednak aby zagwarantować przetrwanie Ukrainy i zachęcić prywatnych inwestorów, siły Zachodu muszą podjąć polityczne zobowiązanie udostępnienia dodatkowych kwot, w zależności od rozmiarów rosyjskiego ataku i sukcesu ukraińskich reform. Aby uniknąć wycieku środków typowego dla starej Ukrainy, reformatorzy sami chcą bezpośrednio ponosić odpowiedzialność za faktyczne wydatki. Uchwalają obszerne prawodawstwo, ale zależy im również na tym, aby MFW nadal sprawował kontrolę.”. ….(więcej )
Balcerowicz szykuje terapię szokową dla Ukrainy? Poroszenko zaprosił polskiego ekonomistę do udziału w procesie reform”...”Polska jest wzorem państwa, które z sukcesem zreformowało swoją gospodarkę i stało się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej i OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ukraina, która wkroczyła na drogę reform, jest zainteresowana doświadczeniami Polski, na przykład w dziedzinie samorządu lokalnego
—powiedział Poroszenko podczas spotkania z przebywającym na Ukrainie Balcerowiczem.”...”Mamy dziś rząd o najwyższym potencjale, bardzo profesjonalny i proeuropejski. Mamy wyjątkową możliwość przeprowadzenia w państwie reform „...” Balcerowicz podkreślił w rozmowie z ukraińskim prezydentem, że bardzo ważne jest, by władze w Kijowie zaświadczyły o swym oddaniu sprawie reform, przede wszystkim zaś zwróciły uwagę na reformowanie budżetu, rezygnując z wszelkiego subsydiowania, lecz jednocześnie ochraniając najbardziej potrzebujące grupy społeczne. Zaznaczył, że w Polsce konieczne ograniczanie deficytu budżetowego odbywało się także drogą zmniejszenia wydatków emerytalnych poprzez podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat.”...”Jeśli Ukraińcy wprowadzą zalecenia Balcerowicza Ukraina niebawem zamieni się w neokolonię UE i USA, pozbawioną przemysłu, czyli kolejny rezerwuar taniej siły roboczej. „.. ...(więcej )
Krystyna Grzybowska „ Ale się rozpętała pyskówka na linii Moskwa - Warszawa i odwrotnie. Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna wygarnął Kremlowi prawdę o wyzwoleniu niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz - Birkenau przez żołnierzy ukraińskich, strona rosyjska zarzuciła mu brak wiedzy historycznej oraz dyplomatycznego obycia. „...”TVN 24 i jej podobne telewizje już wykreowały Grzegorza Schetynę na narodowego bohatera, polityka nadzwyczaj odważnego, który zaryzykował otwarty konflikt z Federacją Rosyjską w imię obrony prawdy historycznej. Bohaterem nazwała Schetynę w TVN redaktorka Justyna Pochanke i to poszło w naród. A naród jest tak głupi, że w to uwierzy. „...”To co się dzieje na linii Warszawa - Moskwa, to akcja propagandowa obliczona na poklask wyborców. Warto więc uświadomić Polakom, że polityka wschodnia naszej elity rządzącej poniosła całkowitą klęskę, o losach Ukrainy decyduje Berlin, Paryż, Moskwa, w grupie tej zabrakło Polski, najbliższego sąsiada zarówno Rosji jak i Ukrainy. Ciszej nad tą trumną jaką jest polska polityka zagraniczna. Drażnienie Moskwy nie dowodzi siły ale słabości naszego państwa. A o braku zaufania Kijowa do Warszawy świadczy propozycja objęcia przez byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilli funkcji szefa ukraińskiego biura antykorupcyjnego, a nie przez któregoś z prominentnych przedstawicieli rządzącej w Polsce koalicji. „... ( źródło )

Rosyjskie elektrownie jądrowe w 2014 osiągnęły rekordowy w historii poziom produkcji energii - wyprodukowały one łącznie ponad 180,4 TWh energii. „...”To znaczy wzrost w porównaniu z rokiem 2013, kiedy rosyjskie elektrownie jądrowe wyprodukowały 172,2 TWh. Moc rosyjskich elektrowni jądrowych wynosi 26405 MW. Produkują one ok. 17 proc. energii w Rosji.”...(źródło )
wPolityce.pl: Prezydent Komorowski wyszedł z propozycją, by 8 maja zorganizować w Polsce duże obchody zakończenia II wojny światowej. Czy to dobry pomysł na polski akcent w kontekście tak ważnej dla nas rocznicy?
Witold Waszczykowski, PiS: Ten pomysł należy oceniać łącznie z ostatnimi wypowiedziami szefa MSZ Grzegorza Schetyny. On mówił o świętowaniu zakończenia IIwojny światowej w Berlinie czy Londynie, wcześniej o rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Obie te wypowiedzi rozdrażniły Rosjan. Zastanawiam się, w jakim celu to się robi właśnie teraz? Relacje polsko-rosyjske są od około roku bardzo napięte, z oczywistych względów. Protokół rozbieżności między Warszawą i Moskwą jest długi, dzieli nas historia, polityka historyczna oraz współczesna polityka. Bez sukcesów działa grupa ds. trudnych, lista spornych i rozbieżnych kwestii jest długa. Dzielą nas sprawy bezpieczeństwa, gospodarki, wojna na Wschodzie. W tej sytuacji zakładałem, że Polska będzie prowadziła działania na rzecz wygaszenia wojny na Ukrainie, a nie działania w kierunku separowania się od takich wysiłków.Słowa dotyczące polityki zagranicznej będą skutkowały separowaniem się w tej sprawie? Te wypowiedzi nie zachęcają Rosjan, by doproszono nas do jakiegokolwiek formatu rozmów o Ukrainie. To raczej zaognia stosunki między Polską i Rosją. Jeśli pojawiają się już w Rosji karykatury szefa MSZ, jako psa na amerykańskiej smyczy, to trudno sobie wyobrazić kontynuowanie dialogu i rozmów Rosji i Polski.”....(źródło )
Przemysław Żurawski vel Grajewski. „Stoimy w obliczu zorganizowanej państwowej akcji rosyjskiej skierowanej na Zachód, której jednym z istotniejszych celów jest skłócenie Polski z Ukrainą i izolowanie tej ostatniej jako pierwszej ofiary agresji Kremla „...”Obecnie wszystkie te kraje znajdują się w stanie wojny propagandowej z Rosją. Mamy do czynienia ze starciem interesów państwowych i narodowych. Ci, którzy w tym starciu opowiadają się po stronie Rosji – świadomie lub nieświadomie – muszą być odsunięci od wpływu na opinię publiczną. Tego wymaga interes państwa. Warunki wojenne – tutaj na szczęście wyłącznie chodzi o wojnę propagandową – tłumaczą użycie takich instrumentów „...(źródło)
Rozmowa z Tomaszem Sakiewiczem „ Wojna jest nieunikniona”...”Polska jest celem numer jeden, musimy o tym pamiętać. II wojna światowa wybuchła dlatego, że Niemcy i Rosja chciały zagarnąć terytorium Polski, nie było innego powodu. Wszystkie konflikty w Europie zaczynają się od tego terenu, bo to jest teren pomiędzy Europą a Azją; żeby przejść do Azji, a tak naprawdę i do Afryki, trzeba zająć Polskę i Ukrainę, czyli teren I Rzeczpospolitej. Właśnie napisałem nową książkę o tym, "Testament Rzeczpospolitej". Geopolitycznie jest to najważniejszy teren na świecie. Dlatego tam wybuchają wszystkie konflikty. Od XIX wieku uważało się, że spokój na tym terenie zawdzięczać można sojuszowi mocarstw, Niemiec i Rosji, który nas eliminuje z całego obrazu. I w wielu stolicach europejskich uważa się, że to jest to rozwiązanie, jakie należy popierać. Do linii Wisły –Niemcy, od linii Wisły na wschód interesy rosyjskie. Proszę zauważyć, że inwestycje niemieckie w Polsce są do linii Wisły, gospodarczo Niemcy honorują ten podział. Tak zwane Święte Przymierze. Dwie koncepcje istnienia w świecie i w Europie; jedna jest totalitarna, przede wszystkim rosyjska, ale też niemiecka. Bez takiej Rosji, jaka jest, Niemcy nie mogłyby realizować swojej koncepcji. Oni potrzebują, żeby tym "złym" była Rosja, i rzeczywiście Rosja bardzo dobrze spełnia ten warunek. No, Putin trochę przesadził, więc może będą chcieli się go pozbyć, natomiast generalnie Rosja, jaka jest teraz, mniej więcej im odpowiada, bo pozwala im realizować podobną politykę, tylko w białych rękawiczkach. I druga koncepcja, którą opisałem w swojej książce "Testament Rzeczpospolitej", która teraz wyszła i jest kluczowa w moim życiu, testament I Rzeczpospolitej znaczy, że narody w środku Europy mogą żyć w porozumieniu i współpracy.
– No to stara koncepcja Międzymorza, Mieroszewski... Przede wszystkim Giedroyć. Ja nie do końca czuję się spadkobiercą jego myśli. To najbardziej niebezpieczna koncepcja dla Rosji, ona tego się bardzo boi. Nazywano tę politykę polityką jagiellońską w sposób nieuprawniony, dlatego że stworzyli ją ostatni Piastowie.
– Żeby ta koncepcja była żywa, trzeba mieć partnerów. Trzeba mieć partnerów i partnerzy bywają bardzo trudni. Ale proszę pamiętać, że pierwszą "Unię Europejską" i pierwsze "Stany Zjednoczone Europy" stworzyła I Rzeczpospolita. Przez chwilę po ugodzie perejasławskiej, kiedy Ukraina poszła do Rosji na kolanach pobita przez Polaków, po tym jak książę Wiśniowiecki zmasakrował Ukraińców i oni zawarli ugodę z carem, co było potem przyczyną rozpadu pierwszej Rzeczpospolitej. Uratowano sytuację, zawierając ugodę hadziacką – oficjalnie polski król zaprzysięgał, że powstanie Rzeczpospolita trojga narodów. Nie zostało to niestety wykonane, a gdyby zostało, Rzeczpospolita by nie upadła. Proszę o tym pamiętać.
Rosjanie chcą federalizacji, chcą jakiejś formy samostanowienia ich mniejszości, co Pan na takie rozwiązanie, które lansuje Putin? To jest pomysł, jak podpalić Europę. Wyjątkowo niebezpieczny. Dzisiaj przesuwanie granic musi się kończyć wojną, to po prostu nie może być inaczej. Pomysł Polski był inny. Skoro mamy wspólnotę kultury, interesów, ludzi, to musimy się nauczyć współżyć, aby ci ludzie po obu stronach granicy mogli dobrze się czuć, pomysł rosyjski był taki, że skoro tam są nasi, to trzeba to zająć. Dlatego Rzeczpospolita przetrwała o wiele dłużej niż Związek Radziecki. To jest ta różnica między tym, kiedy ludzie się dogadują, a kiedy coś pochodzi z podboju i zniewolenia. Chociaż administracyjnie było to podobne (I Rzeczpospolita i ZSRS – red.), tu i tu była federacja.”....”Pan postrzega amerykański interes geopolityczny tak, że według Ameryki, w tym momencie Europa kończy się na Ukrainie i Rosja jest wrogiem Ameryki? Opisałem to w książce, granicą Europy, granicą faktyczną, społeczną, kulturalną jest granica tzw. Złotej Ordy. To są tereny, które ostatecznie opanowały hordy mongolskie, tereny słowiańskie, dzieląc Ruś na pół. Połowa tych terenów poszła do I Rzeczpospolitej, wchodząc w realny sojusz z Litwą i Polską. To są tereny, gdzie można powiedzieć, że istnieje Europa, to są dzisiejsze granice Ukrainy i Białorusi...
– I pan sądzi, że Ameryka tak to postrzega? Ameryka postrzegała do niedawna zupełnie inaczej i przekonała się, że nie da się inaczej.
– Przez co się przekonała, przez Ukrainę? Myślę, że po kolei się przekonała, że z Rosją nie da się robić interesów na zasadzie otwartego rynku, bo tam rynek jest całkowicie sterowany przez państwo.
– Wie Pan, w Chinach też. Dlatego Ameryka ma problem z Chinami; Ameryka pożycza pieniądze od Chin, ale Ameryka ma poważny problem z Chinami, przecież Ameryka nie jest poważnym eksporterem na rynek chiński. Jest odwrotnie. To Ameryka jest poddana eksportowi z Chin, zresztą zaczyna sobie ostatnio z tym coraz lepiej radzić, bo dzięki taniej energii przemysł ciężki przenosi się z powrotem z Azji do USA.
„....”Tradycyjne myślenie rosyjskie jest takie, że wespół z Berlinem mogą mieć całą Europę. Ono się nie zmieniło. Powiem więcej, tak naprawdę, w koncepcji amerykańskiej nie ma miejsca na istnienie Rosji. Nawet jeżeli granica Europy skończy się na Ukrainie i Białorusi, która wcześniej czy później pewnie też oderwie się od Rosji. Oderwą się kraje kaukaskie, Gruzja przede wszystkim. Azerbejdżan już wychodzi z wpływów rosyjskich, myślę, że Armenia też, chociaż dzisiaj jest wiernym sojusznikiem Rosji, mogłoby się to zmienić, gdyby miała realne gwarancje zabezpieczenia ich przed ewentualną ekspansją narodów turkojęzycznych; bo Armenia najbardziej bała się Turcji i Azerbejdżanu.
Gdyby więc doszło do zrealizowania koncepcji amerykańskiej, to Rosja nie ma czym handlować; ponad połowa jej dochodów przestaje istnieć. Druga połowa tak naprawdę wiąże się z tą pierwszą, bo to jest przemysł do obsługi ropy i gazu; państwo rozpada się ekonomicznie, a chwilę później terytorialnie – tendencje odśrodkowe szczególnie w Azji.
Tak więc Rosja walczy dzisiaj o życie.
– Nie sądzi Pan, że jeśli się kogoś tak postawi pod murem, to jest to powód dużej wojny? Że elity rosyjskie stwierdzą, iż może jeszcze teraz będą mogły wykorzystać ten potencjał – broń atomową, czy to nie zapowiedź światowego konfliktu, który spopieli Europę? Niestety jest to zapowiedź światowego konfliktu, bo jest tak, że Ameryka nie ma wyboru i Rosja nie ma wyboru. Wojny często wynikają z tego, że przy bardzo sprzecznych interesach trudno znaleźć jakieś rozwiązanie. I Rosja, i Ameryka są w takiej sytuacji. USA bardzo długo, za wszelką cenę chciały uniknąć tego konfliktu i były upokarzane przez Rosję, a Rosja doszła do wniosku, że nie ma postawy, którą Ameryka mogłaby przyjąć, która nie byłaby dla niej szkodliwa, ponieważ sposób gospodarowania USA – chodzi o energię – jest sprzeczny z koncepcją istnienia Rosji. Rosja miała przez najbliższe 100 lat opierać się na sprzedaży gazu i ropy, i to się skończyło. Kończy się droga ropa i gaz. Można podpalać kraje arabskie, co oni robią, żeby podnosić ceny ropy i gazu, ale to na krótką metę, na dłuższą metę można jeszcze próbować utrzymać wianuszek państw wasalnych, ale musi być ich dużo. Żeby utrzymać Rosję, to jedna Ukraina nie wystarczy. Rosja potrzebuje kolonii, które będą ją utrzymywały, jak kiedyś Wielka Brytania.”. …..(więcej )
Ważne Sikorski W zawoalowany sposób przed szowinizmem niemieckim i przed użyciem przez Niemcy „metod tradycyjnych „, czyli Bundeswehry dla realizacji swoich politycznych i gospodarczych celów przestrzegał nie kto inny jak sam Sikorski „W naszym interesie jest, aby Niemcy oddziaływały na Europę w ramach mechanizmu konsultacji, na które państwa członkowskie - a więc także my - mają spory wpływ. Alternatywa, czyli przywództwo Niemiec „metodami tradycyjnymi”, jak to ujął pewien polityk CDU, byłaby gorsza.” …..(więcej )
Tuż po katastrofie smoleńskiej „"Sueddeutsche Zeitung „Dlatego katastrofa samolotu z Katynia niesie ze sobą zagrożenie przeistoczenia się w mit narodowej historiografii. Nakłada się tu na siebie zbyt dużo symboliki i tragizmu" "Sueddeutsche Zeitung" i apeluje: "Tak nie może się stać" „....może uda się teraz to, co nie udawało się od początku III Rzeczpospolitej, wskutek sporów ideologicznych i partyjnych - pojednanie narodu z jego przeszłością, porozumienie społeczeństwa co do postrzegania historii, odpolitycznienie historii" - ocenia dziennik. Dodaje, żepolityka historyczna Lecha Kaczyńskiego dzieliła i czerpała siłę z mitów przeszłości.”…” "Tragedia musi być zatem przestrogą, by Polska uwolniła się z kajdan własnej historii „...(więcej )
Rokita „Traktat lizboński – absolutny majstersztyk niemieckiej polityki – uznaje właśnie de iure najważniejszą rolę Niemiec w Unii.”..”Niemcy odzyskaly polityczna sile” ….”Premier Putin nawet nie stara się ukryć swoich marzeń o tym, aby „dwa wielkie historyczne narody” – Rosjanie i Niemcy – stworzyły polityczne fundamenty nowego europejskiego porządku„ „.....(więcej)
Applebaum „Wprawdzie Unia Europejska od zawsze wymagała od krajów członkowskich rezygnacji z części suwerennościale Grecja właściwie nie zachowa już żadnej suwerenności. Umowy z MFW również są obwarowane warunkami, ale język, w jakim je sformułowano, jest nieco inny: zadłużony kraj prosi o pomoc, fundusz reaguje. W tym przypadku UE postanowiła, co Grecja ma zrobić. Nie sądzę, by ktokolwiek zdawał sobie sprawę, że UE ma aż taką władzę nad swoimi członkami. A na pewno nie wiedzieli o tym Grecy.”…” jawne narzucenie Grecji woli UE posłuży także jako ostrzeżenie dla innych,”…” Ale jeśli łamiesz zasady, ryzykujesz znalezienie się pod obcą finansową okupacją. Jeszcze chyba nie ukuliśmy nazwy na to zjawisko – może neo-euro-kolonializm? – ale niepostrzeżenie już nadeszło „...(więcej )
Ziemkiewicz „W największym skrócie − takich samych, jakich używają Niemcy. Przecież niemiecki podatnik łoży co roku ogromne sumy na działalność lobbystyczną swego kraju nad Wisła. Prawie wszystkie nadwiślańskie think-tanki utrzymują się z niemieckich grantówElity akademickie, czy raczej ta ich część, która zasługuje na nagrodę za dobre zachowanie, żyją z zaproszeń na niemieckie uniwersytety, pisarze z tłumaczeń i stypendiów fundowanych przez rozmaite niemieckie instytucjepaństwowe i samorządowe, podobnie atrakcyjne oferty dotyczą innych liderów opiniiPowszechność tego zjawiska sprawiła, że Polacy właściwie go już nie zauważają − nie budzi zdziwienia ani tym bardziej sprzeciwu, jeśli w funkcjiniezależnych ekspertów objaśniających nam, co powinniśmy robić dla dobra wspólnej Europy występują pracownicy niezależnych instytucji finansowanych w całości z budżetu państwa ościennego.” ….(więcej )
Krasnodębski „ Inną charakterystyczną cechą polskich mediów jest struktura własności typowa dla zdominowanego kraju peryferyjnego. Część mediów należy do ludzi dawnego systemu lub takich, którzy dorobili się w niejasnych okolicznościach w pierwszych latach transformacji. Jest rzeczą oczywistą, że ludzie nie będą szczególnie przyjaźnie nastawieni do idei lustracji politycznej czy majątkowej i nie będą szczególnie zachwyceni ostrą krytyką polskiej transformacji. Druga część należy do zagranicznych właścicieli, zwłaszcza niemieckich. To, że 80 proc. prasy należy do właścicieli z kraju sąsiedniego, którego interesy z natury rzeczy bywają rozbieżne z polskimi, należy ocenić jako realne zagrożenie dla polskiej demokracji i suwerenności. Fakt, że w Polsce o czymś tak zupełnie oczywistym nie można w ogóle dyskutować, świadczy, że proces ograniczenia suwerenności, przynajmniej intelektualnej, postąpił już daleko.   Rzeczywistość sprawi, że sprawy wizerunku zejdą siłą rzeczy na plan dalszy i wróci polityka. A wówczas powinniśmy także podjąć trud takiej prawnej regulacji struktury mediów, w tym między innymi ograniczenia roli korporacji zagranicznych, aby podobny upadek standardów, który zagraża naszej wolności politycznej, się znowu nie powtórzył. Albowiem to media powinny służyć polskiej demokracji, a nie polska demokracja mediom.” „..że także media prywatne i ich przekaz stanowią co najmniej równie poważny problem dla polskiej demokracji. Tym poważniejszy, że ciągle jeszcze nie wyartykułowany. Pojawia się pytanie – które w rozwiniętych demokracjach stawiane jest od dawna – czy konieczne są granice dla wolności mediów, bez których stają się one zagrożeniem dla wolności politycznej i równych praw obywateli. Czy nie znaleźliśmy się w sytuacji, gdy potrzebna stała się ingerencja państwa, regulująca działalność mediów, ograniczająca ich wolność, aby ochronić wolność obywateli oraz wolność Polski...(więcej )
Poseł Terlecki „ Nie dopuścić do monopolu w prasie „Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zwleka z odpowiedzią, czy zgodzi się namonopol niemieckiego koncernu medialnego w prasie lokalnej.Od marca leży wniosek w tej sprawie złożony przez Polskapresse, który chce przejąć prasę lokalną od koncernu Media Regionalne należącego do brytyjskiej grupy Mecom. Jeśli UOKiK zgodzi się ipójdzie niemieckiej firmie na rękę, to skupi ona prawie 90 procent prasy lokalnej.Taki monopol nie byłby możliwy w żadnym europejskim kraju. O braku - wydawałoby się jedynej racjonalnej decyzji urzędu zwalczającego monopol - rozmawiamy z posłem PiS prof. Ryszardem Terlecki „.....” Po drugie, choć w dokumentach zapewnia się, że chodzi wyłącznie o projekt biznesowy, to w razie potrzeby taka kumulacja na rynku medialnym może stać się narzędziem politycznym.Tym bardziej, że te media kumuluje w swoich rękach sąsiedni kraj, który ma znaczący interes w tym, aby nas sobie podporządkować politycznie i od wielu lat, co prawda w białych rękawiczkach, ale jednak wtrąca się niekiedy w polskie sprawy.W każdym razie lokuje ten sąsiad w naszym kraju swoje polityczne cele.”...(więcej )
Gorbaczow „Jego zdaniem Niemcy chcą dokonać nowego podziału Europy rozszerzając swoją strefę wpływów na wschód, tj. w kierunku Rosji, podobnie jak podczas drugiej wojny światowej. „....(więcej )
Rozmowa z Tomaszem Sakiewiczem „ Wojna jest nieunikniona”...”Polska jest celem numer jeden, musimy o tym pamiętać. II wojna światowa wybuchła dlatego, że Niemcy i Rosja chciały zagarnąć terytorium Polski, nie było innego powodu. Wszystkie konflikty w Europie zaczynają się od tego terenu, bo to jest teren pomiędzy Europą a Azją; żeby przejść do Azji, a tak naprawdę i do Afryki, trzeba zająć Polskę i Ukrainę, czyli teren I Rzeczpospolitej. Właśnie napisałem nową książkę o tym, "Testament Rzeczpospolitej". Geopolitycznie jest to najważniejszy teren na świecie. Dlatego tam wybuchają wszystkie konflikty. Od XIX wieku uważało się, że spokój na tym terenie zawdzięczać można sojuszowi mocarstw, Niemiec i Rosji, który nas eliminuje z całego obrazu. I w wielu stolicach europejskich uważa się, że to jest to rozwiązanie, jakie należy popierać. Do linii Wisły –Niemcy, od linii Wisły na wschód interesy rosyjskie. Proszę zauważyć, że inwestycje niemieckie w Polsce są do linii Wisły, gospodarczo Niemcy honorują ten podział.”...” Tak zwane Święte Przymierze. Dwie koncepcje istnienia w świecie i w Europie; jedna jest totalitarna, przede wszystkim rosyjska, ale też niemiecka. Bez takiej Rosji, jaka jest, Niemcy nie mogłyby realizować swojej koncepcji. Oni potrzebują, żeby tym "złym" była Rosja, i rzeczywiście Rosja bardzo dobrze spełnia ten warunek. No, Putin trochę przesadził, więc może będą chcieli się go pozbyć, natomiast generalnie Rosja, jaka jest teraz, mniej więcej im odpowiada, bo pozwala im realizować podobną politykę, tylko w białych rękawiczkach. I druga koncepcja, którą opisałem w swojej książce "Testament Rzeczpospolitej", która teraz wyszła i jest kluczowa w moim życiu, testament I Rzeczpospolitej znaczy, że narody w środku Europy mogą żyć w porozumieniu i współpracy.
Tradycyjne myślenie rosyjskie jest takie, że wespół z Berlinem mogą mieć całą Europę. Ono się nie zmieniło. Powiem więcej, tak naprawdę, w koncepcji amerykańskiej nie ma miejsca na istnienie Rosji. Nawet jeżeli granica Europy skończy się na Ukrainie i Białorusi, która wcześniej czy później pewnie też oderwie się od Rosji. Oderwą się kraje kaukaskie, Gruzja przede wszystkim. Azerbejdżan już wychodzi z wpływów rosyjskich, myślę, że Armenia też, chociaż dzisiaj jest wiernym sojusznikiem Rosji, mogłoby się to zmienić, gdyby miała realne gwarancje zabezpieczenia ich przed ewentualną ekspansją narodów turkojęzycznych; bo Armenia najbardziej bała się Turcji i Azerbejdżanu. Gdyby więc doszło do zrealizowania koncepcji amerykańskiej, to Rosja nie ma czym handlować; ponad połowa jej dochodów przestaje istnieć. Druga połowa tak naprawdę wiąże się z tą pierwszą, bo to jest przemysł do obsługi ropy i gazu; państwo rozpada się ekonomicznie, a chwilę później terytorialnie – tendencje odśrodkowe szczególnie w Azji.
Tak więc Rosja walczy dzisiaj o życie.
Mój komentarz Na początku transformacji w ogromnym uproszczeniu oprócz praktycznie jawnej agentury rosyjskiej , czyli SLD była też zachodnia ulokowana w Unii Wolności i Kongresie Liberalno Demokratycznym . Te ostatni był zresztą bezpośrednio finansowany przez służby niemieckie penie za pośrednictwem jakiś słupów. Olechowski , Schetyna i Tusk stworzyli wspólny projekt , który w Platformie połączył opcję niemiecka i rosyjska , dzięki temu miało powstać coś w rodzaju kondominium niemiecko rosyjskiego , które miało zapewne trwać jako gwarancja ze strony Niemiec aż do czasu kiedy Rosja skonsumuje Ukrainę i Białoruś. Kolonizacja Polski przez Niemcy nabierała i ciągle zresztą nabiera rozpędu . Większość mediów została przekształcona w niemieckie gadzinówki , intelektualiści masowa stali się klientami niemieckiego jurgieltu , przemysł przeszedł pod kontrolę i dalej przechodzi głównie Niemiec. System bankowy , niewolnicze zadłużenie Polaków, polskich firm i polskiego rządu jest praktycznie w obcych rękach , w tym w rękach lichwiarstwa .Musiało zajść coś dziwnego , skoro jeszcze po Zamachu Smoleńskim całe Platforma prawie lizała buty Rosjanom , a zaraz po agresji rosyjskiej nagle stała się antyrosyjska . Wtedy ze względu na Sikorskiego i jego żonę doszedłem do wniosku że istnieje amerykańska agentura która przejęła kontrole nad ośrodkami politycznymi , które zaczęły grać przeciw Rosji i Niemcom. Ale nic się na lepsze dla Polski nie zmieniało . Amerykanie ani nie weszli do Polski ze swoim wojskiem , ani nie zaczęli transferować technologi czy wzmacniać Polski politycznie. Separacja Polski od Ukrainy i od jakichkolwiek decyzji z nią związanych tylko wzmacnia Niemcy pokazując ,że Polska jest popychadłem .Za rok ziemia w Polsce milionami hektarów zacznie przechodzić w niemieckie ręce Ale żeby tak sytuacja mogła zaistnieć musiało coś zajść . Coś takiego jak przewerbowanie dużej części agentury rosyjskiej przez służby niemieckie .I teraz nie dziwi zmiana jak u Orwella opcji Platformy w stosunku do Rosji . Pan każe , sługa musi. Ale musiało zajść coś jeszcze co pozwoliło Niemcom tak pewnie sięgnąć po wysługujących się Rosjanom polskich kolaborantów . Dodatkowo Soros, przedstawiciel lichwiarstwa i amerykańskich oligarchów z Balcerowiczem i MFW wchodzą na Ukrainę. Za chwile za Amerykanami wejdą tam koncerny medialne i przemysłowe niemieckich oligarchów Musiało dojść do sojuszu Niemiec i USA . Aby zrozumieć dlaczego USA mogły wpaść na taki pomysł przytoczę bardzo dobrą analizę Sakiewicza dotycząca celów Ameryki w odniesieniu do Rosji Tradycyjne myślenie rosyjskie jest takie, że wespół z Berlinem mogą mieć całą Europę. Sakiewicz – Ono się nie zmieniło. Powiem więcej, tak naprawdę, w koncepcji amerykańskiej nie ma miejsca na istnienie Rosji. Nawet jeżeli granica Europy skończy się na Ukrainie i Białorusi, która wcześniej czy później pewnie też oderwie się od Rosji. Oderwą się kraje kaukaskie, Gruzja przede wszystkim. Azerbejdżan już wychodzi z wpływów rosyjskich, myślę, że Armenia też, chociaż dzisiaj jest wiernym sojusznikiem Rosji, mogłoby się to zmienić, gdyby miała realne gwarancje zabezpieczenia ich przed ewentualną ekspansją narodów turkojęzycznych; bo Armenia najbardziej bała się Turcji i Azerbejdżanu. Gdyby więc doszło do zrealizowania koncepcji amerykańskiej, to Rosja nie ma czym handlować; ponad połowa jej dochodów przestaje istnieć. Druga połowa tak naprawdę wiąże się z tą pierwszą, bo to jest przemysł do obsługi ropy i gazu; państwo rozpada się ekonomicznie, a chwilę później terytorialnie – tendencje odśrodkowe szczególnie w Azji.
Tak więc Rosja walczy dzisiaj o życie. …. ..(więcej )
Jeśli celem Ameryki jest zniszczenie Rosji to dlaczego w tym celu nie dogadać się z Niemcami . Tym bardziej że jak słusznie zauważył Sakiewicz Rosja jest coraz słabsza. Niemcy mogły pójśc na układ z Amerykanami . A Niemcy niby wspierają Rosję , ale faktycznie dają wolna rękę Amerykanom w wykańczaniu Putina sankcjami Już raz Ameryka sprzymierzyła się ze zbrodniarzem Stalinem przeciwko innemu zbrodniarzowi Hitlerowi , po czym oddała ma na półwieku cała Europę Środkowa , wiedząc że tak jak w Rosji wymorduje elity w Polsce , na Węgrzech , w Rumuni , wszędzie . Więc dlaczego teraz przeciwko oszalałemu Putinowi nie sprzymierzyć się z Niemcami. Konsekwencją tego może być jakaś druga Jałta,, która będzie ceną za zrealizowanie nakreślonego przez Sakiewicza scenariusza , Jałtą ,   która narody Europy Środkowej odda na kolejne pól wieku w ręce Niemiec. Niemcy już nas przyzwyczajają do obecności swojej armii na terytorium Polski.Jedyną szansą dla Polski w tej sytuacji , jeśli co chcę podkreślić byłaby ona prawdziwa  jest Ukraina , tak aby wspólnota losów odżyłą czyli najlepiej wspólna walka przeciw Rosjanom , i późniejsze wspólne bunty przeciwko niemieckim porządkom . I tutaj reżim znowu wykołował opozycje, którą ustami kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy oświadczyła ,że żadnych wojsk na Ukrainę nie wyśle . Dzięki temu Schetyna wyrósł na antyrosyjskiego bohatera . A tak by się nie stało , gdyby Duda domagał się na początek wysłania polskich oficerów szkoleniowców , czy oddziały pomocnicze oraz natychmiastowego wysłania broni na Ukrainę Wyszłoby szybko  że Schetyna blefuje,że to jest teatr Marek Mojsiewicz

Piknik w Oświęcimiu „W dymach bijących z wojny izraelsko-arabskiej niektórzy próbują uwędzić swoje półgęski ideowe” - pisał w 1967 roku niepowtarzalnym stylem Józef Ozga-Michalski. Wojna izraelsko-arabska tli się do tej pory, od czasu do czasu wybuchając kłębami gęstszego dymu, ale przecież nie tylko w tych dymach można wędzić półgęski ideowe i inne. W dymach bijących z oświęcimskich krematorów też – a właśnie trafiła się ku temu wyjątkowa okazja w postaci 70 rocznicy wyzwolenia obozu przez Armię Czerwoną. Tę samą, która wyzwalając niemieckie obozy, jednocześnie nadzorowała deportacje do syberyjskich łagrów niepokornej ludności obszarów wyzwalanych. I tak, zaraz po wyzwoleniu Majdanka, NKWD utworzył tam już w lipcu 1944 roku obóz dla AK-owców. Stamtąd wywożono ich do łagrów – między innymi na Kołymę, którą stary zek, Aleksander Sołżenicyn nazwał „biegunem okrucieństwa”. Dawny więzień Kołymy Warłam Szałamow twierdzi, że kto tam przeżył, musiał wdeptać w ziemię jakiegoś towarzysza niedoli. Innej możliwości nie było. W Oświęcimiu musiało być inaczej – takie w każdym razie wrażenie można odnieść z relacji niektórych ocalałych więźniów, a zwłaszcza – tak zwanych „świadków historii”. Inna rzecz, że już starożytni Rzymianie zauważyli, iż „fama crescit eundo”, co się wykłada, że wieści rosną po drodze, toteż bez specjalnego zaskoczenia przeczytałem rocznicowe wspomnienia osoby, która przeżyła nawet w komorze gazowej. Czegóż to nie będzie można przeczytać z okazji setnej rocznicy wyzwolenia obozu – o ile, ma się rozumieć, ktoś tego dożyje? Wróćmy jednak do półgęsków ideowych. Przybrały one nie tylko postać przepychanek, kogo zaprosić, a kogo i z jakich powodów nie, ale również postulatów, by z okazji rocznicy zaostrzyć walkę z antysemityzmem i innymi sprośnymi błędami, Niebu obrzydłymi. Każdy pretekst do zaostrzenia walki, a przynajmniej – do obowiązku wzmożonej czujności - oczywiście jest dobry – chociaż warto zwrócić uwagę, że w ludobójstwie dokonywanym przez komunistów brało udział sporo czekistów semickich, nie mówiąc już o tym, że odsetek semitów wśród teoretyków tego ludobójstwa był bodajże jeszcze większy. Ofiary tego ludobójstwa, gdyby oczywiście żyły, a ktoś miałby ochotę wysłuchiwać ich relacji, mogłyby formułować z tego powodu pod adresem semitów rozmaite pretensje. Takie niebezpieczeństwo nie jest jednak specjalnie duże z powodów przedstawionych przez Carycę Leonidę w poemacie Janusza Szpotańskiego „Caryca i zwierciadło”: „Wot Gitler, kakoj to durak. On się przechwalał zbrodnią swoją. A mudriec, to by sdiełał tak: nu czto, że gdzieś koncłagry stoją? Nu czto, że dymią krematoria? Taż w nich przetapia się historia! Niewoli topią się okowy! Powstaje sprawiedliwszy świat! Rodzi się typ człowieka nowy!” Już na tym przykładzie widać, że polityka historyczna jest znacznie ważniejsza od samej historii, a ocena moralna zależy od interpretacji. Czyja poliityka historyczna weźmie górę, a jeszcze lepiej – czyja stanie się obowiązująca pod rygorem odpowiedzialności sądowej – to właśnie są te półgęski, które trzeba wędzić, żeby były strawniejsze. W swoim czasie burzę w szklance wody wywołała uwaga o obozie „chwilowo nieczynnym”. A przecież Franciszek ks. de La Rochefoucauld zauważył, że tylko dlatego Pan Bóg nie zesłał na ziemię drugiego potopu, bo przekonał się o bezskuteczności pierwszego. Trochę więcej kryzysu, a nawet niekoniecznie kryzysu – bo wystarczy zaostrzenie obowiązku czujności oraz wzmożenie walki z nienawiścią, ksenofobią, homofobią, no i ma się rozumieć – z antysemityzmem, a trzeba będzie tych wszystkich nienawistników, ksenofobów, homofobów i antysemitów gdzieś koncentrować i reedukować, no i ktoś będzie musiał to robić, w dodatku zdecydowanie – żeby w razie czego nie drgnęła mu ręka. Programów poprawienia świata jest przecież całkiem sporo i sam w Kambodży widziałem rezultaty tej melioracji. Została ona wprawdzie potępiona – jednak przecież nie do końca, bo nawet subtelni filozofowie znajdują dla zbrodni słowa usprawiedliwienia, jeśli tylko przyświecała jej intencja poprawienia świata. Ale – powiedzmy sobie szczerze – któż nie chciałby poprawić świata, może poza obrzydliwymi konserwatystami? Zwolennicy nieubłaganego postępu wobec konieczności poprawienia świata nie mają żadnych zahamowań, więc ponownego otwarcia obozów tylko patrzeć. „Gdy car prorocze ma widzenia, zawsze je spłyci cham i łyk. Dlatego muszą być więzienia, turma i łagier, kat i stryk”. Z okazji 70 rocznicy wyzwolenia obozu do Oświęcimia zjechali na piknik polityczni celebryci i koronowani playboye. Oni też chcieli podwędzić trochę swoje półgęski ideowe, wśród których nie brakuje przecież programów ulepszenia świata – głównie poprzez usuwanie z niego istnień zbędnych. Na tym etapie nie są to ani Żydzi, ani burżuje – jak na etapie poprzedzającym – tylko albo ludzie bardzo mali, albo ludzie bardzo chorzy. Ich niemych krzyków nikt nie słyszy przede wszystkim dlatego, że nie słucha, ale nawet gdyby ktoś i nasłuchiwał, to i tak nie usłyszy, bo ten niemy krzyk skutecznie zagłusza jazgot niezależnych mediów głównego nurtu, które bez względu na to, jaki akurat mamy etap, zawsze są w awangardzie nieubłaganego postępu. Tymczasem wśród politycznych celebrytów i koronowanych playboyów obecnych na oświęcimskim, rocznicowym pikniku, było wielu takich, być może nawet wszyscy, którzy w swoich krajach albo intensywnie forsują programy ulepszania świata, albo godzą się na nie, „w imię demokracji”, która, jak wiadomo, jest najważniejsza, a w każdym razie ważniejsza od moralnych powinności władcy. Skwapliwie przyłączając się do chóralnego potępienia zbrodni poprzedniego etapu najwyraźniej liczą na usprawiedliwienie zbrodni obecnego etapu poprawiania świata. To jest chyba najważniejszy ideowy półgęsek, jaki można uwędzić tylko w dymie bijącym z oświęcimskich krematoriów.

Stanisław Michalkiewicz

5 lutego 2015 Czy rząd Ewy Kopacz świadomie prowokuje konflikty społeczne?

1. Premier Kopacz ogłosiła wczoraj nowy skład swoich politycznych doradców (między innymi Jana Vincenta Rostowskiego i Michała Kamińskiego) i natychmiast na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu zaostrzyła retorykę wobec protestujących górników w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW) i rolników blokujących drogi w całej Polsce.Już wieczorem pod JSW doszło to starć pomiędzy protestującymi górnikami, a policją do tego stopnia gwałtownych, że ta ostatnia użyła broni gładkolufowej, regularnie strzelając do manifestantów.Na szczęście obyło się bez ofiar, choć kilku manifestantów karetki pogotowia zawiozły do pobliskiego szpitala.Na wczorajszej konferencji prasowej premier Kopacz zaatakowała także protestujących rolników, określając ich postulaty jako nie przystające do rzeczywistości i zasugerowała, że może użyć siły żeby przerwać protesty na drogach.

2. Sytuacja w JSW jest zła podobnie jak we wszystkich spółkach węglowych ale przecież zupełnie niedawno w świetle jupiterów premier Kopacz podpisała porozumienie z górnikami po proteście w Kompanii Węglowej, chwaląc stronę społeczną za skłonność do kompromisu.Kilka dni później prezes JSW ogłosił w mediach, że zwalnia dyscyplinarnie kilkunastu działaczy związkowych za przeprowadzenie protestu solidarnościowego pod ziemią wspierającego górników z Kompanii Węglowej.Za związkowcami ujęła się większość górników pracujących w JSW i w ten sposób rozpoczął strajk we wszystkich kopalniach tej spółki, który trwa już 8 dzień a każdy dzień to około 30 mln zł strat.Prezes JSW wręcz ostentacyjnie domaga się ograniczenia przywilejów płacowych górników w sytuacji kiedy sam zarabia około 85 tysięcy złotych miesięcznie, będąc jednocześnie zatrudnionym na kontrakcie (czyli kieruje spółką węglową jako jednoosobowa firma i w ten sposób unika progresywnego podatku dochodowego).Niewiele mniej zarabiają jego koledzy z zarządu, a także dyrektorzy na licznych stanowiskach zarówno w centrali spółki jak i w kopalniach wchodzących w skład JSW co oznacza idące w dziesiątki milionów złotych koszty zarządzania.Ponieważ trudno sobie wyobrazić, że prezes JSW działa bez upoważnień rządowych to wszystko wskazuje na to, że eskalacja konfliktu w tej spółce jest chyba na rękę premier Kopacz i jej ministrom.

3. Bardzo podobnie rozwija się sytuacja na linii rząd – rolnicy. Od miesięcy minister Sawicki spotyka się z różnymi grupami rolników, związkami zawodowymi działającymi w rolnictwie, przedstawicielami izb rolniczych i wszystkim tym środowiskom obiecuje załatwienie wszystkich problemów nękających tę dziedzinę gospodarki.Niestety jest mało skuteczny zarówno w instytucjach unijnych jak i na forum polskiego rządu, a w związku z tym sytuacja dochodowa rolnictwa w 2014 roku była najgorsza od kilkunastu lat.Odszkodowania dla rolników spowodowane rosyjskim embargiem tylko symbolicznie trafiły do polskich producentów rolnych (głównie ze względu na ich błędną konstrukcję bowiem zostały skierowane tylko do rolników którzy zniszczą zbiory albo też przekażą je organizacjom charytatywnym), producenci mleka w naszym kraju nie zostali objęci tzw. unijnym pakietem mlecznym a jednocześnie Agencja Rynku Rolnego bezwzględnie egzekwuje od nich kary za przekroczenie limitów produkcyjnych.Natomiast spadek cen na wszystkie płody i produkty rolne od 20 do 70% w stosunku do roku ubiegłego tak znacząco pogorszył sytuację dochodową najbardziej rynkowych gospodarstw rolnych, że rolnicy nie są w stanie płacić swoich zobowiązań w tym także tych związanych z zaciągniętymi kredytami.To jest właśnie główna przyczyna protestów rolników na drogach i premier Kopacz powinna o tym wiedzieć.Tak więc nakręcanie przez rządzących sporu z górnikami z JSW i rolnikami wygląda na świadome prowokowanie konfliktów społecznych na dużą skalę, żeby być może na tym tle pokazać stanowczość premier Kopacz. Kuźmiuk

Prof. Andrzej Nowak domaga się ustąpienia Kaczyńskiego

2015-02-05 18:46

Profesor Andrzej Nowak List na Konwencję Andrzeja Dudy „...”Wysoki i bardzo przeze mnie szanowany przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości zaprosił mnie we wtorek na sobotnią konwencję, która ma zainaugurować oficjalnie kampanię prezydencką dr. Andrzeja Dudy. W czwartek zadzwonił do mnie jeszcze wyższy (może nie wzrostem, ale znaczeniem) i równie przeze mnie szanowany przedstawiciel PiS i ponowił zaproszenie, prosząc o powiedzenie na konwencji kilku zdań. Ponieważ musiałem odmówić ze względu na chorobę, chciałem tutaj tych „kilka zdań” przedstawić, z nadzieją, że dotrą być może do części chociaż zgromadzonych na konwencji osób i tych także, którzy będą ją oglądali za pośrednictwem mediów.
Tegoroczne wybory to jest walka na śmierć i życie. Nie dla Polski, bo Polska przetrwa, choć z ogromnymi, niepotrzebnymi stratami, jakie przynosi każdy dzień rządów najgorszej na pewno władzy w historii III RP. To jest walka na śmierć i życie dla Prawa i Sprawiedliwości. Partia, z którą politycznie sympatyzuję od jej początku i z którą, jak miliony innych wyborców łączyły mnie i łączą nadzieje na odnowienie Rzeczpospolitej, jest od ośmiu lat największą siłą opozycji. Gdyby teraz okazała się nie zdolna do odebrania władzy tym, którzy Rzeczpospolitą niszczą, to znaczyłoby, że przestała być dobrym narzędziem w służbie Polsce. Polacy będą musieli poszukać innego, a raczej stworzyć inne. Bo tych rządów, które wygnały miliony młodych ludzi z kraju w poszukiwaniu pracy, miliony innych skazują na brak jakichkolwiek perspektyw godnego życia, rządów, które zlikwidowały całe, ostatnie gałęzie przemysłu, zdewastowały polską naukę, pielęgnują zapaść polskiego szkolnictwa i kultury, a całą swoją skuteczność wyborczą opierają na straszeniu jednej połowy obywateli drugą – tych rządów nie możemy dłużej znosić. Ale, być może, będziemy musieli, jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie zmobilizuje się w takim stopniu, by wygrać wybory, zarówno prezydenckie jak i parlamentarne, razem, jedne i drugie, dla Polski.
Nie będzie żadnym sukcesem „druga tura”, nie będzie żadnym sukcesem potem zdobycie kilkunastu czy kilkudziesięciu mandatów więcej w wyborach parlamentarnych. Nie sukcesem Prawa i Sprawiedliwości, ale po prostu elementarnym obowiązkiem głównej siły opozycyjnej wobec obywateli, wobec Rzeczpospolitej, jest wygrać te wybory, przywrócić nadzieję na skuteczność demokracji. Po doświadczeniu ostatnich wyborów samorządowych będzie to na pewno trudne. Jeśli i w tych, prezydenckich i parlamentarnych, nie uda się dopilnować ich uczciwego przebiegu, a wcześniej przekonać Polaków, że warto dać jeszcze jedną szansę procesowi wyborczemu i oddać głos na dobry program, na mądrych, uczciwych, godnych kandydatów – wtedy odwrócimy się nie od PiS tylko, ale zapewne także od demokracji.
To jest, naprawdę, ostatnia szansa. 10 lat temu Prawo i Sprawiedliwość pokazało, że może wygrać wybory. Jak dzisiaj tego dokonać? Oczywiście nie jestem „fachowcem” od wygrywania wyborów. Tacy skupiają się dzisiaj wokół pani premier Ewy Kopacz i pana prezydenta Bronisława Komorowskiego. Ale jako obywatel, poproszony o zabranie głosu na konwencji wyborczej kandydata opozycji, pozwalam sobie jednak na kilka uwag.
Po pierwsze, raz jeszcze podkreślę, trzeba wybory prezydenckie i parlamentarne traktować jako jedną, nierozdzielną sprawę. Pan dr Andrzej Duda może wykorzystać wszystkie swoje atuty człowieka młodego i doświadczonego jednocześnie w pracy politycznej, znakomicie wykształconego i skromnego zarazem, atuty najlepszego niewątpliwie w tych wyborach kandydata na urząd Prezydenta RP – i może te wybory przegrać. Dlaczego? Jak cień będzie szła za nim w propagandzie obozu strachu teza, że okaże się tylko marionetką w rękach „straszliwego demiurga”, który wróci na scenę w wyborach parlamentarnych w całej swej grozie. Jakkolwiek prezes Jarosław Kaczyński będzie się chował teraz, w czasie tej kampanii, to będzie nieuchronnie pojawiało się to pytanie: co dalej, jesienią? Prezydent Duda ma utorować drogę premierowi Kaczyńskiemu, powrotowi do „straszliwej IV RP”… Powrotu nie ma.
Trzeba przekonać wyborców, że prezydent Duda symbolizuje szansę na nową wiosnę dla Polski. Obok niego warto już teraz, ośmielę się powiedzieć, wskazać nowego kandydata do roli premiera. Nie zostawionego tak haniebnie nad „odstrzał:”, jak to zrobiono ze znakomitą, merytoryczną kandydaturą profesora Piotra Glińskiego, i nie wybranego z tak fatalnym skutkiem przypadkowego „zastępcy”, jak to miało miejsce w przypadku pana Kazimierza Marcinkiewicza 10 lat temu. Nie, chodzi o wskazanie drugiej młodej twarzy wykształconego Polaka, który rozumie doskonale potrzeby swojej Ojczyzny i czuje się jednocześnie swobodnie w Europie, gotów ją także zmieniać na lepsze. Chodzi o przekonanie wyborców, że opozycja ma realną propozycję zmiany, nie powrotu. Wiem, śmieszne jest fetyszyzowanie zmiany, jakie osiągnęło apogeum myślowej pustki w kampanii amerykańskiego prezydenta przed kilku laty. Zmiana jest jednak naprawdę bardzo potrzebna i jest na pewno nośnym hasłem po ośmiu latach pogrążania się w bagnie pod dyktando tych samych wciąż, wytartych już do ostatecznego obrzydzenia twarzy PO-PSL-TVN. Opozycja musi pokazać nową twarz. Nie samego kandydata na prezydenta. Także kandydata na premiera. Jeśli chcemy wygrać te wybory dla Polski, wydaje mi się, że powinniśmy poważnie i szybko zarazem rozważyć taką potrzebę.
Wiem, prezes Jarosław Kaczyński, wyrastający swoimi kwalifikacjami, przede wszystkim swoją polityczną mądrością o głowę ponad ogromną większość dzisiejszych polityków w Polsce, deklarował kilkakrotnie wolę dokończenia tej misji rządowej, którą przerwały przedterminowe, fatalne wybory 2007 roku. Ale dziś mamy rok 2015. Kiedy zacznie funkcjonować nowy rząd po wyborach parlamentarnych, na progu roku 2016, proszę wybaczyć tę uwagę, prezes Jarosław Kaczyński będzie miał 67 lat. Tyle ile miał Marszałek Piłsudski w chwili śmierci. Roman Dmowski był w tym wieku już od kilku lat faktycznym emerytem politycznym. Pamiętam, z rozmów, jaki kilkukrotnie miałem zaszczyt prowadzić z premierem Kaczyńskim, że przywołuje on wspaniałe przykłady prezydenta Charlesa de Gaulle’a, premierów brytyjskich Winstona Churchilla i Harolda MacMillana, którzy swoje kariery polityczne wieńczyli sprawowaniem najwyższych urzędów w dojrzałym bardzo wieku. I z pewnością prezes Kaczyński ma te siły, które pozwolą mu kierować jeszcze długie lata Prawem i Sprawiedliwością. Zapewnić zwycięstwo tej sile, którą zbudował, a raczej – powtórzmy – za pomocą tej siły zapewnić zwycięstwo Polsce: to jest, to powinien być cel najambitniejszy wielkiego polityka. W imię tego celu warto zastanowić się co do niego prowadzi, a co może przeszkodzić w jego osiągnięciu.
Nad tym powinien zastanowić się każdy z posłów i senatorów, każdy z radnych Prawa i Sprawiedliwości, każdy kto sprawuje urząd zaufania publicznego  z wyboru, przez głos oddany za zmianą obecnego układu władzy. Celem nie może być własna reelekcja. Celem nie może być własna autopromocja, a już zwłaszcza w roli „maskotki” programów redaktor Olejnik. Celem musi być zdecydowane zwycięstwo całej formacji, porwanie wyborców do tego zwycięstwa. Trzeba ich, to jest nas przekonać, że główna siła opozycyjna ma dość znakomicie przygotowanych, kompetentnych osób, by przejąć odpowiedzialność za państwo, by je naprawić, wyprowadzić z kryzysu, w każdej dziedzinie. Nie wiem, czy obecny skład PiS do tego wystarczy. Wydaje mi się oczywista potrzeba otwarcia, już w tej pierwszej, prezydenckiej kampanii, na nowych ludzi, fachowców z naszych znakomitych kadr inżynierskich, reprezentantów polskiej przedsiębiorczości, przedstawicieli środowisk akademickich (dlaczego tak mało wykorzystuje się potencjał, jakiego przykładem może być choćby tak prężny Akademicki Komitet Obywatelski im. Profesora Lecha Kaczyńskiego?). Nie trzeba ich odpychać, w poczuciu zagrożenia własnego miejsca w strukturach i hierarchiach opozycji, trzeba szukać takich, jak najlepszych ludzi, którzy będą mogli, będą musieli wziąć na swe barki ciężar pokierowania sprawami państwa w tak licznych jego przejawach i departamentach. „Kadrówka” nie wygrała niepodległości dla Polski. Stała się skutecznym narzędziem walki o tę niepodległość, w decydującym momencie, 11 listopada 1918 roku, kiedy urosła do dziesiątków tysięcy ludzi POW, działaczy Komitetów Narodowych wszystkich szczebli, tysięcy ochotników polskości, różnych zresztą orientacji i przekonań politycznych. Teraz, 10 maja, a potem w wyborach parlamentarnych, gdzieś pewnie w listopadzie, 97 lat po tamtym, wspaniałym Listopadzie, potrzebować będziemy dziesiątków tysięcy tych, którzy dopilnują rzetelności wyborów, setek, a nawet tysięcy tych, którzy potrafili by przekonać nas, że będą dobrymi gospodarzami polskiego przemysłu, szkolnictwa, kultury, drogowej i kolejowej infrastruktury, służby zdrowia, polskich Sił Zbrojnych, a także, a może przede wszystkim, będą mądrymi prawodawcami, ograniczającymi liczbę absurdów prawnych, które hamują nasz rozwój.
Kampania – a raczej obie kampanie razem połączone w spójnym programie działania – powinna być w pierwszej swej fazie czasem przyspieszonego, to prawda – czasu nie ma, opracowania nowego, konsultowanego teraz, w roku 2015 z wyborcami, programu naprawy Polski. Tylko przez włączenie nowych ludzi i środowisk do tworzenia takiego OBYWATELSKIEGO programu będzie można uzyskać efekt zainteresowania, także mediów (a inaczej niż w 2005 roku mamy już przecież, choć słabe, świadomie marginalizowane, media, które nie ograniczają się tylko do ogłupiającej propagandy) sprawami ważnymi dla Polski, dla przeciętnego Nowaka czy Kowalskiego.
Konwencje w amerykańskim stylu, objazd wszystkich powiatów przez kandydata – to nie wystarczy, to tylko narzędzia, może zresztą nie najskuteczniejsze. Potrzebne jest, powtarzam, zdobywanie nowych ludzi, tysięcy współpracowników, a ostatecznie milionów nowych wyborców. Zdobywanie nie przez (spóźnione na ogół) reakcje na medialne pułapki zastawiane przez propagandystów obozu władzy, ale przez narzucanie własnej agendy pytań, problemów, wydarzeń, które odbić się mogą echem w całym kraju. Zdobywanie przez przykład odnowy także we własnych szeregach.
Słyszy się tyle, na pewno słusznie, o dramatycznym problemie ograniczenia dotacji dla partii, co skutkuje umacnianiem obozu władzy, wspieranego przez pieniądze uzależnionego od niej biznesu. Pieniądze są na pewno potrzebne w kampanii, ale największe nawet pieniądze nie zastąpią zaufania. Może warto zastanowić się, czy drogą do odzyskania takiego zaufania po straszliwych stratach, jakie spowodowały ostentacyjnie nowobogackie zachowania niektórych posłów PiS, nie byłoby swoiste opodatkowanie na czas kampanii – od marca do listopada „dziesięcina” z poselskich, europoselskich, senatorskich, czy nawet radcowskich pensji i diet – na rzecz funduszu wyborczego? Nie wiem. Wiem na pewno, że trzeba o to zaufanie walczyć, że trzeba walczyć o porwanie wyobraźni, umysłów i emocji programem odnowienia wspólnego polskiego domu. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość nie wygra tej walki w tegorocznych wyborach, rozegra się ona inaczej, już bez tej partii i może bez wyborów.
Trzeba wygrać. Koniecznie. Cofać się nie ma dokąd. Przetrwać bez zwycięstwa nie można.
Ważne Andrzej Nowak „Tegoroczne wybory to jest walka na śmierć i życie. Nie dla Polski, bo Polska przetrwa, choć z ogromnymi, niepotrzebnymi stratami, jakie przynosi każdy dzień rządów najgorszej na pewno władzy w historii III RP. To jest walka na śmierć i życie dla Prawa i Sprawiedliwości.”...”Gdyby teraz okazała się nie zdolna do odebrania władzy tym, którzy Rzeczpospolitą niszczą, to znaczyłoby, że przestała być dobrym narzędziem w służbie Polsce. Polacy będą musieli poszukać innego, a raczej stworzyć inne.”...”Pan dr Andrzej Duda może wykorzystać wszystkie swoje atuty człowieka młodego i doświadczonego jednocześnie w pracy politycznej, znakomicie wykształconego i skromnego zarazem, atuty najlepszego niewątpliwie w tych wyborach kandydata na urząd Prezydenta RP – i może te wybory przegrać. Dlaczego? Jak cień będzie szła za nim w propagandzie obozu strachu teza, że okaże się tylko marionetką w rękach „straszliwego demiurga”, który wróci na scenę w wyborach parlamentarnych w całej swej grozie. Jakkolwiek prezes Jarosław Kaczyński będzie się chował teraz, w czasie tej kampanii, to będzie nieuchronnie pojawiało się to pytanie: co dalej, jesienią? Prezydent Duda ma utorować drogę premierowi Kaczyńskiemu, powrotowi do „straszliwej IV RP”… Powrotu nie ma. Trzeba przekonać wyborców, że prezydent Duda symbolizuje szansę na nową wiosnę dla Polski. Obok niego warto już teraz, ośmielę się powiedzieć, wskazać nowego kandydata do roli premiera. Nie zostawionego tak haniebnie nad „odstrzał:”, jak to zrobiono ze znakomitą, merytoryczną kandydaturą profesora Piotra Glińskiego, i nie wybranego z tak fatalnym skutkiem przypadkowego „zastępcy”, jak to miało miejsce w przypadku pana Kazimierza Marcinkiewicza 10 lat temu. Nie, chodzi o wskazanie drugiej młodej twarzy wykształconego Polaka, który rozumie doskonale potrzeby swojej Ojczyzny i czuje się jednocześnie swobodnie w Europie, gotów ją także zmieniać na lepsze. Chodzi o przekonanie wyborców, że opozycja ma realną propozycję zmiany, nie powrotu.”...”Nie wiem, czy obecny skład PiS do tego wystarczy. Wydaje mi się oczywista potrzeba otwarcia, już w tej pierwszej, prezydenckiej kampanii, na nowych ludzi, fachowców z naszych znakomitych kadr inżynierskich, reprezentantów polskiej przedsiębiorczości, przedstawicieli środowisk akademickich (dlaczego tak mało wykorzystuje się potencjał, jakiego przykładem może być choćby tak prężny Akademicki Komitet Obywatelski im. Profesora Lecha Kaczyńskiego?)”
Mój komentarz Wolę PiS w w opozycji z Kaczyńskim jako liderem niż PiS u władzy bez Kaczyńskiego. Ostrzegałem kiedy wybrano Dudę na kandydata ,że jest to decyzja błędna ,że kandydatem powinien być jakiś silny przywódca typu Brudziński czy Kamiński ( CBA ), promowany w ten sposób na przyszłego sukcesora Teraz woda sodowa niektórym bije do głowy niczym Ziobrze i Hofmanowi , którzy już kiedyś widzieli siebie w roli szefa PiS , Kaczyńskiego gdzieś tam na zapleczu , sfatygowanego , zakurzonego i spatynowanego Nowak oskarża Kaczyńskiego ,że Duda przegra przez niego właśnie, bo gdyby Kaczyński ustąpił to Duda  w tandemie z jakimś młodym europejskim wycieruchem unijnych korytarzy desygnowanym przez PiS na przyszłego  premiera  na pewno by wygrał. Jeszcze kampania się na dobre nie zaczęła , a mamy do czynienie z kolejnym spiskiem przeciwko Kaczyńskiemu w PiS .Jestem tylko ciekawy , czy Duda znał wcześniej treść listu i tezy Nowaka w nim zawarte, bo jeśli tak to w spisku uczestniczy, a jeśli nie to Nowak zrobił mu zwykłe świństwo , bo stawia go w bardzo złym świetle. Tłem tego rozpaczliwego listu oskarżąjącego Kaczyńskiego o przyszła klęskę Dudy mogą być wewnętrzne sondaże PiS , które skazują Dudę na sromotną klęskę. Profesor Nowak napisał to jak sądzę dobrej wierze. Zgadzam się z nim co do oceny wypasionych, czy jak ich nazwał wytresowanych przez Platformę działaczy PiS. Domaganie się jednak usunięcia Kaczyńskiego świadczy o tym ,że stał się pożytecznym idiotą Układu . Obłąkany pęd części działaczy PiS do dojścia do władzy nawet za cenę politycznego się sprostytuowania, ukrywania programu , podlizywania się Układowi niczym dobrym się nie skończy , czego najlepszym przykładem Michał Kamiński , Tomaszewski , Kluzik Rostkowska , Hofman. Kaczyński który z czym się zgadzam jest według Rymkiewicza najwybitniejszy mężem stanu od czasów Piłsudskiego więcej zrobił będąc cały czas w opozycji niż wszyscy inni przed nim dzierżąc władzę. To on zbudował Obóz Patriotyczny , próbuje nadać mu charakter chrześcijański , bezskutecznie na razie, o czym świadczy lobby rozwodników w PiS , czy gratulacje Beaty Szydło dla łajdaka , który porzucił żonę i córeczki dla konkubiny. To co zrobił Kaczyński dla Polski , dla Polaków jako narodu zostanie dopiero docenione przez następne pokolenie. Oczywiście sprawa sukcesji i czystek ludzi niepewnych w PiS musi być końcu przeprowadzona ale próba obalenie symbolu niezłomnej walki z systemem jakim jest Kaczyński i wrzuceniu go gdzieś na śmietnik , gdzie nie będzie przeszkadzał wycieruchom europejskich przedpokoi to zwykła głupota lub zdrada .
Marek Mojsiewicz

6 lutego 2015 Coraz więcej Polaków żyje w skrajnej biedzie

1. Dopiero teraz z paromiesięcznym opóźnieniem na początku lutego 2015 roku ukazał się raport Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) „Ubóstwo w Polsce w 2013 roku na podstawie badań budżetów gospodarstw domowych”. Niestety wynika z niego dobitnie, że w czasie rządów Platformy i PSL-u szczególnie w latach 2011-2013, nastąpił wzrost biedy skrajnej (bieda skrajna to taki poziom dochodów na głowę w rodzinie, poniżej którego następuje biologiczne wyniszczenie człowieka). Na rok 2013 miesięczne dochody jednoosobowego gospodarstwa domowego, które jest zaliczane do obszaru skrajnej biedy, zostały oszacowane na poniżej 551 zł, natomiast dla gospodarstwa czteroosobowego poniżej 1486 zł.

2. Otóż według tego dokumentu zjawisko biedy skrajnej od 2005 roku systematycznie malało z 12,3% do 5,6% w roku 2008 (w liczbach bezwzględnych z 5,6 mln osób do 2,2 mln osób), przez kilka kolejnych lat utrzymywało się na tym samym poziomie, by zacząć wyraźnie wzrosnąć w latach 2011 i 2012 do 6,8%, a w 2013 aż do 7,4% a więc do ponad 2,8 mln osób. Jeżeli chodzi o strukturę wiekową to w skrajnej biedzie żyje ponad 9% osób w wieku od 0 do 17 lat. A więc prawie co 10 Polak do 17 roku życia ma poziom dochodów, który powoduje jego biologiczne wyniszczenie i dzieje się to w kraju będącym członkiem UE, który do tej pory prezentowany jest jako tzw. zielona wyspa. Równie dramatycznie wyglądają dane dotyczące skrajnej biedy wg. typu gospodarstwa domowego. Ponad 26% małżeństw z czwórką i większą liczbą dzieci, blisko 10% małżeństw z trójką dzieci, 4% małżeństw z dwóją dzieci, 2,5% małżeństw z jednym dzieckiem i blisko 9% rodzin z jednym rodzicem i dziećmi na utrzymaniu znalazło się poniżej progu skrajnej biedy. Ta dramatyczna sytuacja gwałtownego przyrostu skrajnej biedy w Polsce nastąpiła w sytuacji kiedy skumulowany wzrost gospodarczy w latach 2008-2013, wyniósł jak często w wypowiedziach publicznych podkreślają kolejni premierzy ponad 20 % PKB. W tym samym czasie Polska wykorzystała również blisko 100 mld euro środków z budżetu UE na lata 2007-2013, które zresztą Platforma i PSL uzyskały niejako na wejście od ustępującego w 2007 roku rządu Prawa i Sprawiedliwości.

3. Jeszcze bardzie dramatycznie wyglądają wskaźniki dotyczące skrajnego ubóstwa w poszczególnych województwach. Pierwszą dziesiątkę otwiera województwo warmińsko-mazurskie ze wskaźnikiem 13,2% co oznacza, że w tym województwie w skrajnej biedzie żyje ponad 190 tysięcy osób, na drugim miejscu jest województwo podlaskie ze wskaźnikiem 11,2% (134 tysiące osób), a na trzecim kujawsko-pomorskie 9,6% (ponad 200 tys. osób), czwarte i piąte lubelskie 9,4% (202 tysiące osób) i podkarpackie 9,4% (200 tysięcy osób). Kolejne to województwo pomorskie 9,2% (215 tysięcy osób), wielkopolskie 8,9% (309 tysięcy osób), świętokrzyskie 8,5% (108 tysięcy osób), województwo mazowieckie ale bez Warszawy 8,2% (około 200 tysięcy osób) i województwo zachodniopomorskie 7,1% (122 tysiące osób).

4. Na nic więc zapewnienia zaprzyjaźnionego z rządem profesora Czapińskiego, który co i rusz ogłasza na podstawie swoich badań, że Polakom żyje się coraz lepiej i są w związku z tym coraz bardziej zadowoleni. Twarde dane GUS pokazują, że biedy w Polsce i to biedy skrajnej (mimo wzrostu gospodarczego i ogromnych unijnych pieniędzy) za rządów Platformy i PSL-u, coraz bardziej przybywa. Kuźmiuk

​"Dziennikarze" przy pracy Świat, jaki znamy, wchodzi w fazę gwałtownych konwulsji, ale nie muszą się Państwo tym martwić. Większość mediów nie zwraca na to uwagi i zamiłowaniem zajmuje się duperelami. Tydzień ogólnonarodowej dyskusji o tym, czy jak Krzysiek zostawał Anią to sobie obciął, czy tylko schował, i czy mają z kumpelą wspólne wejście do domu, czy osobne, to naprawdę już nie dno, ale kilometry mułu pod nim. Problem bynajmniej nie w tym, że się narusza prywatność polityka i kandydatki (czy, zdaniem niektórych, nadal kandydata) w wyborach prezydenckich, bo w każdym cywilizowanym kraju jest zasadą, że politycy mają prywatność ograniczoną - nikt ci nie każe się pchać na świecznik, ale jak się pchasz, to licz się z tym, że ci będą pod kieckę zaglądać. Problem w tym, że publikacja, która całą burzę wywołała, nie zawiera literalnie niczego. Żadnych "twardych" ustaleń. Jedynie złośliwości, napomknienia, i aluzje "wiesz-rozumiesz", które mają myśl czytelnika kierować w odpowiednią stronę. Co zresztą trudne nie jest, bo dziś dochody mediów płyną z przekonywania przekonanych, którym wiele do uruchomienia gruczołów jadowych nie potrzeba. Za czasów, gdy wchodziłem do zawodu (proszę wybaczyć ten zgredowski ton - ale przecież jestem już zgredem i jestem z tego dumny, napisałem nawet taką książkę, wciąż do nabycia w dobrych księgarniach) autorowi, który po długotrwałym "śledztwie dziennikarskim" przyniósłby coś takiego, powiedziano by - no trudno, nie zawsze się udaje, zajmij się czymś innym. Dzisiaj aby tylko był pretekst do "skandalizującej" okładki - i wio, okładkowy temat. Ba, w tekście tygodnika "W Sieci" wiadomo przynajmniej, że chodzi o Annę Grodzką. "Wprost" od pewnego czasu idzie jeszcze dalej - ogłasza na okładce afery, anonimizując nie tylko źródła, co oczywiste, ale i demaskowanych. Jeden gwiazdor, ale nie powiemy który, ale możemy powiedzieć, że prowadzi popularny program w jednej telewizji, ale nie powiemy której, i ma garsonierę na warszawskim Powiślu, oddaje się homoseksualnej, choć publicznie udaje wielkiego maczo, rozpuście, i w tym celu używa chłopców z agencji towarzyskiej - a jeszcze wybredny jest jak sam diabeł, pierwszej z brzegu męskiej dziwki nie weźmie, tylko urządza regularne castingi. To była sensacja bodaj sprzed dwóch tygodni. A teraz: jedna gwiazda, ale nie powiemy która, oskarża jednego gwiazdora, ale nie powiemy którego, ale możemy powiedzieć, że szefuje dużemu programowi w telewizji, ale nie powiemy której, że kiedy u niego pracowała, bo teraz pracuje w innej telewizji, też nie powiemy, to on ja molestował, ale ona nie uległa, ale najwyraźniej były takie, co mu dały, bo porobiły kariery - ale nie powiemy, które to konkretnie. Za moich czasów, gdyby ktoś zaproponował taki "cover"... nie, za moich czasów było w ogóle nie do pomyślenia, żeby publikowanie równie gumnianych plotek przyszło dziennikarzowi do głowy. Ale "za moich czasów" nie było mediów społecznościowych i portali, które wcale nie potrzebują konkretnego wskazania nazwisk, świetnie się nakręcają samymi mętnymi aluzjami. Grunt, że jest hejt. A ponieważ polskie sądy jeszcze w epokę internetu nie weszły, można napisać naprawdę wszystko, a potem to skasować i udawać głupiego, przynajmniej dopóki nie pojawi się taka jakość prawna jak poświadczony notarialnie printscreen.Nie lubię określenia "środowisko dziennikarskie". Czegoś takiego dziś w Polsce nie ma, tak jak nie było w PRL wspólnoty między tymi, którzy pisywali do prasy podziemnej i tymi, którzy ujadali na "Solidarność" i amerykański imperializm w DTV czy "Trybunie Ludu". Są zaprzedane władzy lizusy, które w każdej sprawie z dnia na dzień gotowe są zmienić poglądy zgodnie z aktualną linią władzy, i są bojownicy, którzy zwalczają piórem rządzący establishment, tworzone przezeń układy i wspierającą ich klasę budżetowych próżniaków, jest trochę dinozaurów wciąż starających się kultywować ideały obiektywnego i uczciwego prezentowania odbiorcom bieżących wydarzeń, i są - tych najwięcej - ludzie rozpaczliwie starający się jakoś zarobić w mediach na życie i w miarę możliwości nie stracić cnoty (bo z propagandą jest jak z przysłowiową łyżką dziegciu w beczce miodu - nie trzeba wcale zatrudniać samych propagandystów, wystarczy kilku cyngli obsługujących kluczowe "polityczne" tematy). Ale wszystkie te grupy połączyła w mijającym tygodniu awantura o przyznawane przez SDP antynagrody "Hieny dziennikarskiej". Jeśli ktoś zna starą teatralną opowieść Gustawa Holoubka o Kalinie Jędrusik, dwóch strażakach i dwojgu innych sławnych aktorach, to sprawa z "hieną" wygląda identycznie. SDP przyznało antynagrodę redaktorowi Stasińskiemu, który w sprawie zatrzymań dziennikarzy w siedzibie PKW zachował się, jak zresztą w wielu innych od dawna, jak obrzydliwy propagandysta PO, i jego redakcyjnemu koledze Czuchnowskiemu, który też jest "cynglem" i propagandystą, ale akurat w tej jednej sprawie jakimś cudem zdobył się na pójście pod prąd własnemu towarzystwu i na komentarz całkiem przyzwoity. Prawdopodobnie SDP chciało nagrodzić - tzn. antynagrodzić - komentarz, rzeczywiście haniebny, innego Wojciecha z "Wyborczej", Maziarskiego, ale się jury pomytłało. Z tym, że jak się już to wydało, to jury zaczęło rżnąć głupa i zamiast po męsku sprawę wyjaśnić, ogłosiło, że Hienę "zawiesza", ale nie cofa, bo Czuchnowski też ma swoje za uszami, choć może akurat nie w tej sprawie, za którą go wyróżniono. Czuchnowski zaś, żeby wstecznie zarobić na odwieszenie, opublikował wulgarny i prymitywny komentarz, którego sensem było potraktowanie autorów "Resortowych dzieci" słowem na "g". Żeby było jeszcze głupiej, to z kolei pracownicy agit-propu wykorzystali wtopę SDP z Czuchnowskim by wystosowanym publicznie adresem bronić tego, co jest naprawdę nie do obrony, czyli judzenia pana Stasińskiego przeciwko dziennikarzom PAP i Republiki. Używając przy tym argumentu, że za PRL Stasiński działał w opozycji, więc jak teraz jest przy... powiedzmy, poplecznikiem władzy i sprowadza dziennikarstwo w powierzonej sobie redakcji do poziomu usług, które niektóre panie reklamują za pomocą kartek wkładanych za samochodowe wycieraczki - to ma prawo. A propos tych usług, to oczywiście w sprawie zagrzmieć musiał też redaktor Lis. Nie można o tym nie wspomnieć w niniejszym felietonie, bo to Lis właśnie jest twórcą wzorca "dziennikarstwa" z de wziętego i okładek nie uzasadnionych żadnym dziennikarskim materiałem, a służących wyłącznie temu, by kogoś opluć, poniżyć, sprowokować oburzenie i tym sposobem podkręcić sobie popularkę. To, jak zeszmacił Lis szanowany na świecie brand i co zrobił z pisma, które kiedyś było szanowanym tygodnikiem opinii, znajdzie się zapewne w podręcznikach obok przejęcia za Stalina "Tygodnika Powszechnego" czy, już za Tuska, tygodnika "Uważam Rze". Osobiście uważam Lisa za kliniczny przypadek chama, nie w sensie prostactwa, tylko życiowej postawy - wobec silniejszych i tych, od których spodziewa się coś dostać, być zawsze usłużnym, grzeczniutkim i lizusowskim, za to wobec podwładnych i tych, którzy nic mu zrobić nie mogą, a których atakować jest miłe - wulgarnym, brutalnym i pozbawionym jakichkolwiek hamulców. Co prawda, w światku medialnym, nie wspominając już o polityce, to częste, ale trzeba Lisowi przyznać, że wyróżnia się na tle innych prymitywów niezwykłym sprytem. W końcu swoje obecne dochody zawdzięcza pisowcom, których skądinąd tak zajadle i lukratywnie opluwa - gdyby nie obdarowali go nieprzyzwoitą kasą i gwarantującym oglądalność miejsce w ramówce, to po przegranych personalnych wojnach w TVN i Polsacie prowadzić by dziś mógł co najwyżej telezakupy. Inna sprawa, że wspomniani pisowcy, rządzący wtedy TVP, ufutrowali Lisa tak hojnie, bo sądzili, że wkupują się w ten sposób do przejmującej władzę Platformy. Co się nie udało, bo wtedy jeszcze PO nie brała wtedy do siebie wszystkich możliwych spadów, jak to czyni teraz. Dał więc Lis głos, sypiąc po swojemu obelgami i urągając od nazistów, ale, co najzabawniejsze, naubliżał Wojciechowi Świetlikowi, który z cała sprawą nie miał nic wspólnego. Bo się w lisim móżdżku pomytłało SDP z Centrum Wolności Monitoringu Prasy - też mającym siedzibę na Foksal. Przypominałem już anegdotę o Kalinie Jędrusik i strażaku? Wyguglajcie sobie Państwo, warto. Słowem, jak u Mrożka - policja ma pełne ręce roboty, bo zajmuje się sobą. Media są tak zajęte młóceniem się nawzajem, że konwulsje przeżywane przez świat, a i przez nasz kraj, zejść muszą na plan dalszy. I jeszcze się dziennikarze dziwią, że wkurzeni górnicy rzucają w nich i w ich kamery kamieniami tak samo jak w policję. A kiedy napisałem "oczywistą oczywistość", że dla tak zwanego "prostego człowieka" są po prostu takimi samymi funkcjonariuszami władzy - oburzenie. Korci mnie poradzić, by zamiast się oburzać, trochę pomyśleć. Ale uczciwie przyznać muszę, że kto w tym zawodzie zaczyna myśleć, ryzykuje, że zaraz wyleci. Rafał Ziemkiewicz

Czy to Czarnecki ma według Nowaka zastąpić Kaczyńskiego ? Jak pisała "Gazeta Polska Codziennie", na sobotniej konwencji Andrzeja Dudy nie jest przewidziane wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.  „....”W czwartek prezes PiS z kolei wystosował list mobilizacyjny do członków „”....”Stawka jest bardzo wysoka". List Jarosława Kaczyńskiego do członków PiS”...”System, w którym relacja między społeczeństwem, miedzy obywatelami, a władzą nie ma cech właściwych dla demokracji, jest jedynie socjotechniczną grą. Jej głównym narzędziem jest propaganda, metodą — manipulacja. „...”Z Polski wyprowadzane są bez opodatkowania dziesiątki miliardów złotych, w wielu przypadkach dochodzi też do brutalnej eksploatacji pracowników, zarówno w sferze płac, które są rażąco niskie, jak również warunków pracy. Niszczone są też małe i średnie przedsiębiorstwa polskie. „...”Niezwykle groźne wydarzenia mają miejsce w sferze oświaty. Wycofuje się nauczanie historii w odpowiednim zakresie, odchodzi od podstawowego kanonu polskiej literatury, a dzieci stają się ofiarą różnych poprawnych politycznie eksperymentów. Z bulwersującymi posunięciami mamy także do czynienia w polityce kulturalnej, w której wspierane są osoby i środowiska naśladujące, często nieudolnie, aktualne, a czasem przebrzmiałe mody, których wspólną cechą jest wyjątkowo brutalne uderzanie w polską i europejską tradycję. Przykłady zła, z jakim mamy do czynienia w Polsce można by mnożyć. „...”Staje więc pytanie o warunki naszego sukcesu. Pierwszym z nich jest czystość naszych szeregów — musimy być tutaj bezwzględnie zdecydowani. Nie dlatego, że każde nadużycie, jakiego dopuści! się nasz członek będzie wykorzystane przeciw nam, ale dlatego, że tylko w oparciu o zasady przyzwoitości i uczciwości można dobrze rządzić Polską. Każdy kto je lamie, szkodzi nie tylko Prawu i Sprawiedliwości — szkodzi Polsce. „...(źródło )
Andrzej Nowak „Tegoroczne wybory to jest walka na śmierć i życie. Nie dla Polski, bo Polska przetrwa, choć z ogromnymi, niepotrzebnymi stratami, jakie przynosi każdy dzień rządów najgorszej na pewno władzy w historii III RP. To jest walka na śmierć i życie dla Prawa i Sprawiedliwości.”...”Gdyby teraz okazała się nie zdolna do odebrania władzy tym, którzy Rzeczpospolitą niszczą, to znaczyłoby, że przestała być dobrym narzędziem w służbie Polsce. Polacy będą musieli poszukać innego, a raczej stworzyć inne.”...”Pan dr Andrzej Duda może wykorzystać wszystkie swoje atuty człowieka młodego i doświadczonego jednocześnie w pracy politycznej, znakomicie wykształconego i skromnego zarazem, atuty najlepszego niewątpliwie w tych wyborach kandydata na urząd Prezydenta RP – i może te wybory przegrać. Dlaczego? Jak cień będzie szła za nim w propagandzie obozu strachu teza, że okaże się tylko marionetką w rękach „straszliwego demiurga”, który wróci na scenę w wyborach parlamentarnych w całej swej grozie. Jakkolwiek prezes Jarosław Kaczyński będzie się chował teraz, w czasie tej kampanii, to będzie nieuchronnie pojawiało się to pytanie: co dalej, jesienią? Prezydent Duda ma utorować drogę premierowi Kaczyńskiemu, powrotowi do „straszliwej IV RP”… Powrotu nie ma. Trzeba przekonać wyborców, że prezydent Duda symbolizuje szansę na nową wiosnę dla Polski. Obok niego warto już teraz, ośmielę się powiedzieć, wskazać nowego kandydata do roli premiera. Nie zostawionego tak haniebnie nad „odstrzał:”, jak to zrobiono ze znakomitą, merytoryczną kandydaturą profesora Piotra Glińskiego, i nie wybranego z tak fatalnym skutkiem przypadkowego „zastępcy”, jak to miało miejsce w przypadku pana Kazimierza Marcinkiewicza 10 lat temu. Nie, chodzi o wskazanie drugiej młodej twarzy wykształconego Polaka, który rozumie doskonale potrzeby swojej Ojczyzny i czuje się jednocześnie swobodnie w Europie, gotów ją także zmieniać na lepsze. Chodzi o przekonanie wyborców, że opozycja ma realną propozycję zmiany, nie powrotu.”...”Nie wiem, czy obecny skład PiS do tego wystarczy. Wydaje mi się oczywista potrzeba otwarcia, już w tej pierwszej, prezydenckiej kampanii, na nowych ludzi, fachowców z naszych znakomitych kadr inżynierskich, reprezentantów polskiej przedsiębiorczości, przedstawicieli środowisk akademickich (dlaczego tak mało wykorzystuje się potencjał, jakiego przykładem może być choćby tak prężny Akademicki Komitet Obywatelski im. Profesora Lecha Kaczyńskiego?)” ….(więcej )
2014 rok Europoseł PiS Ryszard Czarnecki jest gotowy do udziału w wyborach prezydenckich. - Mój start jest bardzo prawdopodobny, jeśli partia podejmie taką decyzję - zadeklarował polityk.„...”Na antenie Radia Plus eurodeputowany znów poruszył kwestię prawyborów prezydenckich w PiS. Jak stwierdził, „nie ma żadnej wypowiedzi publicznej prezesa na ten temat, poza tą na konferencji gdy premier Kaczyński powiedział, że to ciekawy pomysł”.Polityk zapowiedział, że decyzję o tym czy takie prawybory się odbędą PiS podejmie po wyborach samorzadowych. Sam Czarnecki jest ich goracym zwolennikiem. Jako pierwszy zgłosił ten pomysł na łamach tygodnika „wSieci”. To według mnie okazja do pokazania alternatywy, programu PiS, okazja do pokazania osobowości. PiS jest bogaty ludźmi —argumentuje dziś polityk. Mój start w wyborach jest bardzo prawdopodobny, jeśli PiS podejmie taką decyzję. Jako zdyscyplinowany członek partii  się  podporządkuję „...”„Rz” informowała, że Jarosław Kaczyński, który długo rozważał pomysł przeprowadzenia prawyborów miał ostatnio zmienić zdanie w tej kwestii. Na posiedzeniu Komitetu Politycznego partii zapowiedział, że nazwisko kandydata wskaże sam.Czarnecki zaprzeczył też doniesieniom „Newsweeka”, jakoby Jarosław Kaczyński na tym samym posiedzeniu mówil  o swoim odejściu z partii, jeśli PiS przegra wybory parlamentarne. Według Czarneckiego takie słowa nie padły.Przynajmniej ja tego nie pamiętam, PiS wygra wybory, a nie przegra. Ja takich słów sobie nie przypominam. Prezes wedle mojej pamięci takiej kwestii nie poruszał, wierzy w zwycięstwo w wyborach samorządowych i parlamentarnych— mówił w Radiu Plus Czarnecki.„Rz” twierdzi jednak, że prezes PiS rzeczywiście mówił o swoim odejściu, ale w innym kontekście. Nie miała być to zapowiedź poddania się w razie porażki wyborczej, ale ostrzeżenie dla członków partii, że jeśli listy parlamentarne będą równie słabe, co te do sejmików wojewódzkich, to on zostawi partię i jej problemy.” …...(więcej )
Witold Gadowski „ PiS powoli staje się siedliskiem wygodnie umoszczonej, partyjnej biurokracji, której dobrze jest tak jak jest. Za nic nie odpowiadają, dobre pensyjki biorą do kieszeni i kto chciałby to zmieniać. Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś …Jarosław Kaczyński!„...”Rację mają reżimowi analitycy – tak, jedynym problemem PiS jest jego lider. Przecież bez niego tak można by się fajnie dogadać i wspólnie umościć w hermetycznym ciepełku polskiej polityki„.( więcej ) 
2010 rok „ Dotarliśmy do najpilniej strzeżonej tajemnicy europosła Ryszarda Czarneckiego (47 l.). Okazało się, że polityk Prawa i Sprawiedliwości ma nie tylko nową żonę, co odkryliśmy kilka tygodni temu, ale także dwumiesięcznego synka – Stasia Czarnecki ma już dwóch synów z poprzedniego małżeństwa. Po raz trzeci tatą został w wakacje. Syn to owoc jego nowego związku.Jak już pisaliśmy,Ryszard Czarnecki w tym roku ożenił się z córką pierwszego polskiego kosmonauty Emilią Hermaszewską (36 l.). Polityk od początku utrzymywał to w wielkiej tajemnicy...( więcej )
„Prezes PiS, Jarosław Kaczyński podejrzewa, że w jego partii szykowany jest spisek. Jak donosi "Newsweek" prezes uważa, że część polityków chce przejąć władzę w PiS. „...”"Newsweek „ twierdzi, że pierwszym krokiem 'spiskowców" ma być wystawienie kandydatury twórcy SKOK Grzegorza Biereckiego w prawyborach prezydenckich organizowanych przez PiS Tygodnik informuje, że w spisku mieliby uczestniczyć m.in. rzecznik PiS Adam Hofman, europoseł Ryszard Czarnecki. - Kto pierwszy zgłosił pomysł prawyborów? Ryszard Czarnecki. A kto go wspierał w kuluarach? Adam Hofman. To nie przypadek – zauważa jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.Bierecki jednak zaprzecza jakoby miał startować w wyborach Tygodnik pisze, że drugim krokiem grupy miałoby być przejęcie kontroli nad finansami partii. Nieoficjalnie wiadomo, że PiS ma kłopot ze znalezieniem środków na nadchodzące wybory: samorządowe, prezydenckie i parlamentarne. Jednym z rozważanych rozwiązań jest zaciągnięcie kredytu. Oczywiście w SKOK-ach, gdzie jest już zadłużony sam prezes.” ….(więcej)
Rymkiewicz „Nawet jeśli wreszcie się okaże, że wewnętrznych Moskali jest tutaj więcej niż nas, to może przyjdzie taka chwila, a może przyjść musi – że będziemy musieli trochę zaryzykować „....”Mówiąc wyraźnie: to nie jest polska formacja polityczna i polska formacja duchowa. To jest obce. To jest coś w rodzaju – odwołam się tu do mojego ulubionego filmu – coś w rodzaju ósmego pasażera „Nostromo”. Jakieś obce smoki.Jeszcze inaczej:to są namiestnicy czegoś, przysłani tu przez coś, po to, żeby czymś tu zarządzać– żeby nas, powolutku-powolutku, zlikwidować; żebyśmy, powolutku-powolutku, zniknęli w smoczej paszczy „.....”To jest coś innego – coś, co się zalęgło i odwiecznie istnieje w głębi polskiej duszy. (...) Ta mongolska idea – że bezpieczniej, czyli lepiej jest być carskim niewolnikiem niż wolnym Polakiem, polskim anarchistą – ta idea, zagnieździwszy się w duszy polskiej, rozrastała się i szukała dla siebie, przez wieki, różnych politycznych, ideowych, a nawet estetycznych, ale przede wszystkim życiowych, praktycznych uzasadnień „.....”Różnica duchowa jest minimalna albo żadna – wszyscy oni, i ci, co gadają w telewizorze, i ci, którzy bezmyślnie wierzą w to, co gadają ci gadający, są niewolnikami. A jeśli są niewolnikami, no to zdradzili, wyzbywając się wolności, najświętszą, najważniejszą, fundamentalną ideę naszej Rzeczypospolitej.Tym samym zdradzili wspólnotę wolnych Polaków – nas zdradzili„.....”Było bowiem tak,że po każdym powstaniu, po każdym rozlewie krwi polskość odradzała się i przemieniała.Tak było po Konfederacji Barskiej, po Powstaniu Listopadowym, tak było po tym najstraszniejszym z powstań, Powstaniu Styczniowym, i tak było po Rewolucji 1905 roku „.....”Przeszłość, nasza przeszłość narodowa, mówi, że jeśli chce się godnie istnieć, to trzeba coś, od czasu do czasu, tu,w naszych warunkach, między Moskalami a Prusakami – trzeba coś zaryzykować. Wszystkie nasze powstania – od Baru do Warszawy – to były imprezy ryzykanckie. Ja uważam, że na tym naszym ryzykanctwie nieźle żeśmy wychodzili.Nie ma wolności bez ryzyka, można nawet powiedzieć, że wolność, sama w sobie, to straszne ryzyko. Dzikie ryzykanctwo. Taka jest więc – może trochę niewyraźna – odpowiedź przeszłości na Pani pytanie. Nawet jeśli wreszcie się okaże, że wewnętrznych Moskali jest tutaj więcej niż nas, to może przyjdzie taka chwila, a może przyjść musi – że będziemy musieli trochę zaryzykować ….(więcej )
Jarosław Makowski „Walka o sukcesję”...”jeśli Jarosław Kaczyński przegra listopadowe wybory samorządowe, w szeregach PiS może pojawić się myśl: „Z Kaczyńskim jednak nie da się wygrać! I to nawet bez Tuska". A więc: Kaczyński jest za mocny, by PiS został zmarginalizowany, ale za słaby, by wygrywać wybory. Co więcej, goryczy klęski po ewentualnej porażce w wyborach samorządowych może dopełnić przegrana kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Czyli: dziewiąta porażka z rzędu. A to oznacza, że tysiące działaczy zaczną kalkulować, że może jednak potrzebują innego lidera „....”Tęsknota 
za nowym lideremKto pierwszy publicznie może dać sygnał do ataku na Kaczyńskiego, zacząć podważać jego przywództwo? Ci, którzy dziś z nadzieją wypatrują powrotu PiS do władzy. A więc prawicowi publicyści, od braci Karnowskich poczynając poprzez Łukasza Warzechę, a na Rafale Ziemkiewiczu kończąc.To publicyści, którzy mają już serdecznie dość pięknie przegrywającego przywódcy PiS. Nieraz już pokazywali, że czekają z utęsknieniem na nowego lidera prawicy. Gdy tylko bowiem po prawej stronie pojawiał się nowy projekt polityczny, prawicowa polityka i publicystyka zdradzała ekscytację, że oto w końcu rodzi się twór, który daje szansę na nowe otwarcie i wymarzone zwycięstwo. A przede wszystkim – na pogrążenie PO.”..”Tak przecież było, przypomnijmy, gdy pojawił się PJN, czyli – dla tych, którzy zapomnieli – Polska Jest Najważniejsza. To miała być nowoczesna prawica, która zabierze to, co dobre PiS, i całkowicie pogrąży PO. Ostatnio z podobnym entuzjazmem witany był projekt Polski Razem Jarosława Gowina. Na konwencji założycielskiej do boju zagrzewał zwolenników prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz. Za Gowina trzymano kciuki i pompowano go przede wszystkim dlatego, że liczono, iż podzieli PO. Jak wiemy, nic z tych projektów nie zostało. „....”Oczywiście Jarosław Kaczyński chce zwycięstwa. By o nim myśleć, musi znosić i zacieśniać współpracę z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą. O ile ten ostatni jest w szeregach PiS spalony, bo zdradził, o tyle Gowin zdradził, ale PO, zawiązując ostatecznie koalicję z PiS. Dziś lider Polski Razem jest bardziej pisowski niż niejeden stary pisowiec, choćby Joachim Brudziński. Walczy jako koalicjant Prawa i Sprawiedliwości, jak tylko potrafi, o legitymizację swojej tam obecności. (więcej )
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział swoje odejście, jeśli jego partia przegra przyszłoroczne wybory parlamentarne. Deklaracja padła na komitecie politycznym Prawa i Sprawiedliwości i, według relacji świadków, miała być ostrzeżeniem dla członków partii, którzy wywołują wewnętrzne konflikty, zamiast wspólnie pracować na rzecz zwycięstwa. „...”Jednak jak ustaliła "Rzeczpospolita" Kaczyński miał uświadomić władzom ugrupowania, że ma dość wewnętrznych wojen, które osłabiają listy i apelować o pracę na rzecz zwycięstwa, a jego deklaracja była groźbą, a nie zapowiedzią ucieczki.- Prezes na koniec komitetu powiedział, że omówione wcześniej listy kandydatów w wyborach do sejmików są słabe. Przekonywał, że jeśli taki sam błąd partia popełni za rok, gdy będzie wystawiać kandydatów do Sejmu, to PO znów będzie miała więcej posłów. Wtedy on nie będzie się dłużej walczył o poprawę jakości list, tylko zostawi partię i jej problemy - mówił gazecie jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.- W partii są ludzie, którzy czekają na jego odejście, ale są też tacy, którzy zdają sobie sprawę, że bez niego PiS ma małe szanse na przetrwanie w tym kształcie - ocenia w rozmowie z "Rz" jeden z członków komitetu politycznego. Z kolei, według "Newsweeka", w Prawie i Sprawiedliwości niewiele osób wierzy w samodzielne zwycięstwo, a współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego polują na jego miejsce.Kaczyński zapowiedział również, że decyzje w sprawie kandydatów w wyborach prezydenckich podejmie zaraz po zakończeniu wyborów samorządowych. Nieoficjalnie mówi się o pięciu możliwych kandydatach: prof. Andrzeja Nowaka, prof. Piotra Glińskiego, europosłów Andrzeja Dudę i Ryszarda Czarneckiego oraz twórcę SKOK, senatora Grzegorza Biereckiego.”. .(więcej )
Norweski rząd nie tylko chce zakazać żebractwa, ale też planuje uniemożliwić pomaganie biednym.  Zgodnie z rozważanym prawem, zakazane miałoby być dawanie ubogim pieniędzy na podróż, oferowanie im schronienia lub jedzenia. Osoby dopuszczające się takich czynów mogłyby trafić na rok do więzienia.- Jeśli takie prawo wejdzie w życie, to chyba będę jeszcze bardziej chętna do pomocy. Ciężko mi uwierzyć, że ktoś chce karać ludzi, którzy pomagają innym - powiedziała p. Inger Husby z Bøler, która często pomaga ubogim.”...(źródło )
Ważne Rymkiewicz „ ? No i co wy na to, Polacy? Jesteście gotowi "uderzyć duchem"? Macie tyle siły? Czy położycie się do trumny i zdechniecie z całą Europą? To już jak wolicie „ „...”..”prof. Nowak pyta również o to, czy (i jak) zachęcać Polaków niezainteresowanych sprawami Polski i stojących gdzieś z boku „....” Poeta....Przez wiele lat, jak wiesz, odpowiadałem na to pytanie trzema słowami - jebał was pies.Kto chce się do nas Polaków, przyłączyć, ma do tego prawo, ale nie za bardzo należy o to zabiegać. ….(więcej )
Rymkiewicz „Niemal połowa Polaków głosowała na Jarosława Kaczyńskiego, a to znaczy, że niemal połowa Polaków chce pozostać Polakami. Czyli jest przekonana, że to jest coś dobrego, nawet coś wspaniałego – być Polakiem. „…„Wtedy szydercy będą się musieli ulokować gdzieś poza polskością. Nie można bowiem być Polakiem, będąc niewolnikiem.”…”Trochę wcześniej – w czasach Jagiellonów. Litewska dynastia i przymierze z dzikimi Litwinami miały prawdopodobnie w tej sprawie (naszego losu) znaczenie zasadnicze. My wobec Litwinów mamy dług ogromny. To wtedy kształtuje się Polska wolnych Polaków. Albo inaczej – Rzeczpospolita wolnych Polaków i wolnych Litwinów, dla których wolność jest rzeczą najważniejszą na świecie, ponieważ jest sposobem istnienia. Czymś, bez czego nie można żyć. To przeświadczenie Polacy z wieku XVI przenieśli przez wieki w wiek XXI. Ale „przeświadczenie” to złe słowo. To jest coś zakodowanego w losie. Wolność jest losem Polski. Jest także sensem jej dziejowego istnienia. Można podbić Polskę, co się zdarzało, można ją nawet podzielić na kawałki, ale w tajemniczy sposób nie można odebrać Polakom ich wolności. Żeby zabić polską wolność, Rosjanie czy Niemcy musieliby zabić nie tylko nasze przywiązanie do wolności, ale także nasze dzikie, bezrozumne, szaleńcze przekonanie, że istnienie jest wolnością, a więc nie można istnieć bez wolności. Jak odebrać wolność ludziom, dla których życie jest wolnością? W tym celu trzeba by wymordować wszystkich Polaków, tych, którzy byli, tych, którzy są, i tych, którzy będą. Dopóki jest na świecie choć jeden Polak, do tego czasu będzie istniała polska wolność. „.....(więcej )
Jarosław Kaczyński „ Staje więc pytanie o warunki naszego sukcesu. Pierwszym z nich jest czystość naszych szeregów — musimy być tutaj bezwzględnie zdecydowani. Nie dlatego, że każde nadużycie, jakiego dopuści! się nasz członek będzie wykorzystane przeciw nam, ale dlatego, że tylko w oparciu o zasady przyzwoitości i uczciwości można dobrze rządzić Polską. Każdy kto je lamie, szkodzi nie tylko Prawu i Sprawiedliwości — szkodzi Polsce. „... Jarosław Kaczyński „Nie możemy powiedzieć, że nastąpiło związanie polskiego porządku prawnego z chrześcijaństwem, z katolicyzmem. Ta konstytucja nie zaczyna się, jak powinna się zaczynać: w imię Boga wszechmogącego - podkreślił oklaskiwany prezes PiS. „....”sukces Kościoła podważałby postkomunistyczny porządek społeczny. „....”dawnego systemu broni m.in. "dawny społeczny zasób o tradycjach antyklerykalnych" uzupełniony przez "bardzo daleko idące wsparcie zewnętrzne". Jak wyjaśnił, chodzi o "zasób europejski", czyli Unię Europejską, a także organizacje związane z Narodami Zjednoczonymi. „....”w dyskusji nad nową organizacją państwa po 1989 r. elity odrzuciły m.in. koncepcję Jana Pawła II, który w 91 r. sformułował propozycję odwołującą się do dekalogu, ale też uniwersalizującą polski katolicyzm i polską katolicką tożsamość. Elity te, jak mówił Kaczyński, w dużej części ukształtowane były przez komunizm, w innej - wywodziły się z akcji dysydenckich wobec komunizmu, w jeszcze innej były związane z agenturą, a w ostatniej - były związane z "liberalizmem integralnym", czerpiącym m.in. z permisywizmu obyczajowego. „..(więcej)
Witold Gadowski „ PiS powoli staje się siedliskiem wygodnie umoszczonej, partyjnej biurokracji, której dobrze jest tak jak jest. Za nic nie odpowiadają, dobre pensyjki biorą do kieszeni i kto chciałby to zmieniać. Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś …Jarosław Kaczyński!„...”Rację mają reżimowi analitycy – tak, jedynym problemem PiS jest jego lider. Przecież bez niego tak można by się fajnie dogadać i wspólnie umościć w hermetycznym ciepełku polskiej polityki„.( więcej ) 
Profesor Andrzej Nowak „Główna partia opozycyjna, z którą ja i wielu z nas wiążę nadzieje na przełom w nadchodzącym roku, mam wrażenie jest znużona i w pewnym stopniu przyzwyczajona do funkcjonowania w ramach wiecznej opozycji. Niestety odnoszę wrażenie, że wielu z członków PiS zostało wytresowanych przez ten system, w którym wolno pozostawać opozycji w swoim bezpiecznym getcie, w którym poza okresem wyborczym, kiedy ataki partii rządzącej są zaciekłe, jest wystarczający spokój aby te diety poselskie pobierać „...”Mamy powody nie tyle co do optymizmu, lecz do tego aby nie załamywać rąk. Powstaje silny nurt antyszkoły oficjalnej narracji mającej oduczyć Polaków bycia obywatelami.Mamy do czynienia z różnymi działaniami i inicjatywami, które starają się naszą wspólnotowość ratować.  (więcej )
Mój komentarz Kimże ma być ów człowiek ,owa cudowna wunderwaffe PiS w wyborach parlamentarnych , który po usunięciu w głęboki cień owego straszliwego demiurga jak nazywa profesor Nowak Kaczyńskiego wyniesie ich do władzy. Kaczyński nie wystąpi na konwencji Dudy ,dzięki czemu będzie miała ona iście rozmach amerykański z jakimiś gryzipiórkami z polskiego oddziału Twittera w roli głównej . Cóż za rozmach Duda i różnego rodzaju światowcy , co to w niejednym europejskim i polskim salonie się gruntownie powycierali wstydzą się Kaczyńskiego. Jakaż żenadą do takiego Dudy, Beaty Szydło czy profesora Nowaka byłoby wystąpienie Kaczyńskiego na konwencji prezydenckiej Dudy . Hołota i polityczna żulia w PiS coraz bardziej się panoszą. Gdzie jest Brudziński, Kamiński , czy też może i oni zaczynąją traktować Kaczyńskiego niczym nowobogacka kucharka , która wstydząc się rodziców cichcem ich wpuszcza drzwiami dla służby. Co to w ogóle za konwencja w której Kaczyński nie zabierze głosu ,jakież to upodlenie PiS w stosunku do lewactwa i reżimowego aparatu propagandowego. Tresura zadziałała W PiS jest potrzebne więcej Kaczyńskiego i jego programu . PiS powinien na trwale związać się z chrześcijaństwem i kultem politycznym Lecha Kaczyńskiego. W PiS muszą być dokonane głębokie ideologiczne czystki . I Kaczyński powinien delegować kogoś do ich wykonania. Kogoś , kto mógłby być w przyszłości z jego namaszczenia jego sukcesorem. Polacy są w jest wstanie bezwzględnej wojny ideologicznej . Totalitarny socjalistyczny reżim politycznej poprawności przekształca ich w społeczeństwo niewolników. W PiS nie ma miejsca na osoby ideologicznie wątpliwe, Dotyczy to między innymi rozwodników , ateistów , czy członków homolobby Kaczyński to postać tej wielkości i miary co Piłsudski, czy Dmowski . Mało kto sobie zdaje sprawę ,że Jarosław Kaczyński jest potrzebny Polakom nie tylko teraz, ale przede wszystkim będzie potrzebny za lat dziesięć , dwadzieścia, czy pięćdziesiąt , kiedy już jego wśród tychże Polaków nie będzie. Bo jego mit, jego program będzie szańcem którego kolejne pokolenia zniewolonych Polaków będą broniły. Bo niestety być może Polaków i Polskę czekają dziesiątki lat kajdan totalitarnego , niewolniczego, bandyckiego narzuconego z zewnątrz ustroju socjalistycznej politycznej poprawności Dezawuowanie teraz Kaczyńskiego jego symbolu , niszczenie jego legendy już za życia jest skrajną głupotą . PiS bez Kaczyńskiego nie ma żadnej wartości. Marek Mojsiewicz

Najkrótszy program gospodarczy Myślałem, że z tej okazji posypią się wspomnieniowe i analityczne publikacje, że autorytety naukowe i moralne będą nad tym dyskutowały i dochodziły do zbawiennych konkluzji – a tu cisza, przerywana jak nie złorzeczeniami przeciwko złemu ruskiemu czekiście Putinowi, jak nie propozycjami wysłania na Ukrainę naszej niezwyciężonej armii, to sporami o to, czy obóz w Oświęcimiu wyzwolili Ukraińcy, czy Rosjanie. Chodzi mi oczywiście o zmianę ustroju, a ściślej – o zlikwidowanie w naszym nieszczęśliwym kraju ustroju socjalistycznego, która nastąpiła 1 stycznia 1990 roku, a więc na ponad miesiąc przed rozpoczęciem widowiska telewizyjnego pod tytułem „Obrady okrągłego stołu”, autorstwa generała Czesława Kiszczaka, który zatrudnił przy nim statystów z opozycji, między innymi legendarnego Zbigniewa Bujaka i niemniej legendarnego Władysława Frasyniuka. Dzisiaj obydwaj się nadymają, ale ciekawe, czy tempore criminis zdawali sobie sprawę, że stary razwiedczyk traktuje ich instrumentalnie, czy też myśleli, że to wszystko naprawdę? Zmiana ustroju, a ściślej – likwidacja ustroju socjalistycznego nastąpiła w Polsce za sprawą Mieczysława Wilczka, który w październiku 1989 roku podsunął Sejmowi ustawę o działalności gospodarczej. Weszła ona w życie 1 stycznia 1990 roku, zmieniając ustrój gospodarczy „bez wiedzy i zgody” legendarnych, którym się wydawało, że oni ten ustrój dopiero zmienia przy tych swoich okrągłostołowych „podstolikach”.

Ustrój socjalistyczny w Polsce zawdzięczamy oczywiście Józefowi Stalinowi – ale w konkretnym kształcie pochodzi on od trójki Żydów, jakich Ojciec Narodów tutaj przysłał, żeby tresowali mniej wartościowy naród polski do komunizmu. Chodzi oczywiście o Jakuba Bermana, Romana Zambrowskiego i Hilarego Minca. Dyktatorem gospodarczym był właśnie ten ostatni. Nie tylko zniszczył wielką i drobną własność prywatną (niedawno czytałem folder przedstawiający historię młyna w Bełżycach koło Lublina, który w 1947 roku został skonfiskowany przez państwo, aż dopiero w roku 1989 wnuczka budowniczego i właściciela mogła swój majątek rodzinny o d k u p i ć od reprezentantów organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym – bo tym właśnie była Polska Rzeczpospolita Ludowa), ale miał też swój gospodarczy ideał w postaci planu doprowadzonego do każdego stanowiska pracy. Chodziło mu o to, że by plan wykoncypowany przez Sanhedryn Wielkich Puryców w Warszawie, został przełożony na obowiązki, jakie ma wykonywać każdy głupi goj. Taka transmisja wymagała nie tylko ogromnego aparatu biurokratycznego, owej „administracji gospodarczej”, wspomaganej przez „liczne rzesze zaopatrzeniowców”, ale przede wszystkim wyposażenia owej biurokracji w prawo decydowania o każdym stanowisku pracy – ile ich będzie i co się tam będzie robiło. Dlatego władza decydowała ilu ma być w mieście szewców, ilu krawców i tak dalej – a decyzje te wprowadzali w czyn obywatele, „bez swojej wiedzy i zgody” uczestniczący w ten sposób w umacnianiu ustroju socjalistycznego. Ale kiedy po spotkaniu prezydenta Reagana z Michałem Gorbaczowem w Reykjaviku na Islandii stało się jasne, że istotnym elementem nowego porządku politycznego w Europie, który zastąpi murszejący porządek jałtański, będzie ewakuacja imperium sowieckiego z Europy Środkowej, środowisko tubylczej władzy, czyli razwiedka i tzw. „nomenklatura”, rozpoczęło systemowe przygotowania do transformacji ustrojowej. Wiadomo było bowiem, że jak tylko sowieciarze się wycofają, to ustrój, jakiego świat nie widział, nie przetrwa ani dnia dłużej choćby z tego powodu, że nikt już nie da na to pieniędzy. Rozpoczęło się tedy uwłaszczanie nomenklatury za pomocą rozkradania majątku państwowego przez spółki nomenklaturowe i poprzez tzw. ”afery” z których największy kaliber miał Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Wystarczy przypomnieć, że państwo wyłożyło na tę nielegalną operacja 1 700 mln dolarów, a nadzorująca całą operację razwiedka wykupiła długi zaledwie za 60 milionów dolarów, resztę zaś rozkradła. Za komuny nomenklatura ciągnęła zyski z nadzorowania gospodarki, zarówno sektora państwowego, jak i prywatnego, więc była zainteresowana jak najszerszym zakresem tej kontroli. Kiedy jednak sama się uwłaszczyła, żadnych kontrolerów nad sobą już nie potrzebowała i dlatego razwiedka pozwoliła Mieczysławowi Wilczkowi, pełniącemu w rządzie Mieczysława Rakowskiego funkcję ministra gospodarki, na odejście od gospodarczego ideału Hilarego Minca. I Mieczysław Wilczek te oczekiwania spełnił, a nawet więcej – bo usunął ograniczenia blokujące swobodny dostęp do rynku nie tylko nomenklaturowcom, ale wszystkim obywatelom, likwidując ustrój socjalistyczny przy pomocy kilku prostych oczywistości, awansowanych do rangi norm prawnych. Najistotniejszym postanowieniem ustawy o działalności gospodarczej był przepis, według którego podmioty gospodarcze mogły „dokonywać czynności oraz działań, które nie są przez prawo zabronione”. To był właśnie ten cios rozcinający socjalistyczny węzeł gordyjski, dzięki czemu tysiące, a nawet setki tysięcy ludzi z dnia na dzień stały się samodzielnymi przedsiębiorcami. Władza zachowała prawo ograniczania dostępu do rynku w 11 przypadkach, z których większość była podyktowana ochroną przed ryzykiem sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego ( wytwarzanie i obrót materiałami wybuchowymi, amunicją i bronią, produkcja i obrót truciznami), chronienia tradycyjnych monopoli państwowych (produkcja wyrobów tytoniowych i spirytusu), czy wreszcie podyktowanych bezpieczeństwem publicznym (ochrona osób i mienia, usługi detektywistyczne). Nigdy jednak nie jest tak dobrze, by nie mogło być jeszcze lepiej, przy czym należy zawsze pamiętać, że lepsze jest wrogiem dobrego. Kiedy setki tysięcy ludzi, w dodatku zahartowanych w „szarej strefie” za komuny, uzyskały swobodny dostęp do rynku, uwłaszczona nomenklatura poczuła się zagrożona, a dopuszczeni do zewnętrznych znamion władzy Umiłowani Przywódcy z opozycji demokratycznej zostali pozbawieni oczekiwanych konfitur w postaci łapówek od prywaciarzy. Dlatego przy pozorach wrogości, doszło do cichego porozumienia uwłaszczonej nomenklatury z „legendarnymi”, żeby za jednym zamachem zlikwidować obydwa zagrożenia. Dlatego bez względu na to, jaka ekipa tworzyła akurat rząd, ustawa o działalności gospodarczej była „nowelizowana” nawet kilka razy w ciągu roku. W rezultacie, w roku 1999, koncesje, licencje, zezwolenia i pozwolenia ograniczające dostęp do rynku, zostały przywrócone aż w 2002 o b s z a r a c h działalności gospodarczej. W ten oto sposób, w interesie uwłaszczonej nomenklatury oraz biurokracji pochodzącej ze środowisk „legendarnych”, skutecznie zablokowany został narodowy potencjał ekonomiczny, co jest podstawowym źródłem wielu, jeśli nie wszystkich naszych problemów. W tej sytuacji jedyny program wyborczy, to przywrócenie mocy obowiązującej ustawy o działalności gospodarczej w jej pierwotnym brzmieniu z 1 stycznia roku 1990. Historia bowiem zatoczyła koło i znowu znajdujemy się w punkcie wyjścia. Stanisław Michalkiewicz

Tłusty czwartek Ładny interes! „Fakt” podał informację, że do niedawna podobny do prosięcia tylko zewnętrznie pan Michał Kamiński jest kolaborantem amerykańsko-izraelskiej, czyli krótko mówiąc – żydowskiej wywiadowni gospodarczej Prism Group. Pan Kamiński od ponad roku jest tak zwany „zwisakiem”. Tak premier Felicjan Sławoj-Składkowski określał dygnitarzy, którzy utracili posady – a pan Michał Kamiński właśnie utracił był posadę europosła i chociaż próbował uzyskać ją ponownie, to mu się nie udało. W tej sytuacji podjęcie się kolaboracji z żydowską wywiadownią gospodarczą było z jego punktu widzenia decyzją jak najbardziej racjonalną. Dlaczego jednak na podjęcie kolaboracji z panem Michałem Kamińskim zdecydowali się również Żydzi? Złożył się na to szereg przyczyn, z których jedne sprawiają wrażenie zrozumiałych, ale inne pozostają nieco zagadkowe. Pan Michał Kamiński wygartywał z niejednego komina; najsampierw był pobożnym narodowcem, podobnie jak człowiek o zszarpanych nerwach, czyli pan Stefan Niesiołowski. Obydwaj kolegowali w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym – a były to czasy, kiedy nie tylko pan Stefan Niesiołowski, ale również pani Hanna Gronkiewicz-Waltz była ostentacyjnie pobożna i w Ruchu Odnowy w Duchu Świętym dostępowała licznych ekstaz. Właśnie wtedy pan Kamiński został rzecznikiem prasowym jej komitetu wyborczego w wyborach prezydenckich w roku 1995. Jak jednak wiadomo, ekstazy – ekstazami, ale prezydentem, czyli tak zwanym „preziem” został w czepku urodzony Aleksander Kwaśniewski, więc z tych okolicznościach przyrody panu Kamińskiemu nie pozostawało nic innego, jak podłączyć się do Akcji Wyborczej Solidarność, która obejmując do spółki z Unią Wolności rządy w 1997 roku przeprowadziła cztery wiekopomne reformy firmowane przez charyzmatycznego premiera Buzka. Wspólną cechą i jedynym rezultatem tych czterech wiekopomnych reform było skokowe zwiększenie liczby synekur w sektorze publicznym, co nie tylko znacząco podwyższyło koszty funkcjonowania państwa, ale jeszcze bardziej zredukowało zakres wolności obywatelskich na rzecz biurokracji. Kiedy po upływie kadencji AWS rozpłynęła się bez śladu, pan Kamiński odnalazł się w Prawie i Sprawiedliwości, razem z panią Joanną Kluzik-Rostkowską, panią Elżbietą Jakubiak i innymi wpływowymi mężami stanu. Z tej trampoliny trafił do Parlamentu Europejskiego, a potem wkręcił się do Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ponieważ zażywał już wtedy reputacji tzw. „spin-doktora”, czyli fachowca od robienia ludziom wody z mózgu. W listopadzie 2010 roku wystąpił z PiS i ponieważ zaczął kąsać rękę, która zrobiła z niego człowieka, został politycznym celebrytą. W takim charakterze został uczestnikiem Instytutu Myśli Państwowej, z panem Kazimierzem „yes, yes,yes!” Marcinkiewiczem, mecenasem Romanem Giertychem i człowiekiem o zszarpanych nerwach, Stefanem Niesiołowskim, którego z racji owych nerwów, a może i jakichś innych powodów, resortowa „Stokrotka” nieustannie woła do TVN, gdzie gwoli rozrywki zblazowanych bezpieczniaków uczestniczy on w tak zwanych „walkach kogutów”. Zdaje się jednak, że z myślenia po państwowemu wielkich, a może nawet żadnych pieniędzy nie ma („darmo; nikt od tej chwili za „kulę” nie wybula”), więc trzeba było zakręcić się za jakaś kolaboracją. A ponieważ w związku ze zresetowaniem poprzedniego resetu prezydenta Obamy w stosunkach z Rosją, gwałtownie reaktywowano u nas Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie, to firma Prism Group jawiła się jako oczywista oczywistość. Jak dotąd mieści się to w granicach normy – oczywiście według kryteriów przyjętych w naszym nieszczęśliwym kraju, który coraz bardziej upodabnia się do organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym – i mieściłoby się, gdyby nie okoliczność, że pan Michał Kamiński został dopuszczony co najmniej do ucha pani premierzycy Ewy Kopacz, która swego „Misia” podobnież obdarza wielkim zaufaniem. Pan Kamiński twierdzi, że żadnego konfliktu interesów w tym nie ma, bo firma, z którą on kolaboruje, nie ma w Polsce żadnych interesów. Ciekawe, skąd pan Kamiński może takie rzeczy wiedzieć – bo nie przypuszczam, by szefowie we wszystkim mu się zwierzali – a skądinąd wiadomo, że firma zajmuje się rozpoznaniem na styku polityki, biznesu i opinii publicznej, a działa w Warszawie, Pradze, Berlinie, Brukseli i Waszyngtonie. Zatem w najlepszym razie pan Kamiński nie wie, co mówi, a w najgorszym – wie. Nie chodzi tu jednak o odmienne stany jego świadomości, tylko o to, że ten przypadek stanowi dodatkową poszlakę potwierdzającą moją ulubioną teorię spiskową, według której naszym nieszczęśliwym krajem rządzą trzy stronnictwa: Ruskie, Pruskie i Amerykańsko-Żydowskie – a każde z nich wykonuje misje zlecone przez macierzyste centrale, które wobec naszego nieszczęśliwego kraju i mniej wartościowego narodu tubylczego mają swoje projekty, według wszelkiego prawdopodobieństwa kolidujące z pragnieniami i marzeniami tubylców. Z tego punktu widzenia wypada tylko odnotować rezygnację byłego szefa UOP i ministra spraw wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego z uczestnictwa w Instytucie Lecha Wałęsy na znak protestu przeciwko deklaracji Kukuńka, który nieboszczyka Józefa Oleksego przeprosił za oskarżenia o szpiegostwo na rzecz Rosji. Jak pamiętamy, takie oskarżenie pod adresem ówczesnego premiera wysunął właśnie minister Andrzej Milczanowski i chociaż od tamtej pory minęło 19 lat, nikt nie został z tego tytułu pociągnięty do odpowiedzialności. W tej sytuacji trudno się dziwić, że i pan Michał Kamiński, co to, podobnie jak Józef Oleksy w okresie dobrego fartu przypominałby księżyc w pełni, gdyby nie to, że bardziej przypomina prosię – do niedawna tylko zewnętrznie – więc, że i pan Michał Kamiński cieszy się dobrym samopoczuciem i nie odczuwa najmniejszego niepokoju.

Stanisław Michalkiewicz

7 lutego 2015 To chyba żart, że prezydent Komorowski ma być kandydatem obywatelskim

1. Wczoraj w Warszawie konwencja krajowa Platformy poparła kandydaturę Bronisława Komorowskiego na prezydenta RP, a urzędujący prezydent przeczytał jak zwykle z kartki krótkie pełne banałów przemówienie, które tylko w jednym fragmencie okazało się zaskakujące. Otóż Komorowski ogłosił się kandydatem obywatelskim, a nie partyjnym, startującym tylko z poparciem Platformy, bo jak wyjaśnił „obywatelskość, dążenie do pobudzania energii obywatelskiej – to nasz wspólny model”. Teraz Komorowski i Platforma nawiązują do obywatelskości ale prezydent przez blisko już 5 lat wypełniania swej funkcji, a ta partia już przez blisko 8 lat rządzenia w naszym kraju, obywateli gremialnie lekceważyli.

2. Przypomnę tylko zachowanie ówczesnego premiera Donalda Tuska i prezydenta Komorowskiego w sprawie referendum o odwołanie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz na jesieni 2013 roku. Ten pierwszy nawoływał do nie uczestniczenia w referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz Waltz, co było wręcz szokujące w zestawieniu z obywatelskością w nazwie partii, którą wówczas kierował, a także jawnym lekceważeniem demokratycznych procedur opisanych w Konstytucji RP i stosownych ustawach. Przecież wyjątkowo niski poziom uczestnictwa w różnego rodzaju wyborach i referendach w Polsce powodował do tej pory, że w przywódcy największych partii politycznych, a także rządzący w naszym kraju, gorąco namawiali Polaków do uczestnictwa w aktach wyborczych. Nagle szef rządzącej wówczas od 6 lat partii mającej w nazwie przymiotnik „obywatelska”, mówi wprost, że ci którzy chcą ratować Hannę Gronkiewicz Waltz przed odwołaniem, powinni na referendum nie pójść.

Nie liczy się więc nic, ani obywatelskość ani szacunek dla procedur demokratycznych, jeżeli mielibyśmy oddać władzę, to można się posunąć do tego aby namawiać do nie uczestniczenia w wyborach.

3. Do tego chóru namawiania Polaków do zachowań antydemokratycznych, dołączył wtedy także prezydent Bronisław Komorowski. Wprawdzie wprost nie zachęcał mieszkańców Warszawy, do nie uczestniczenia w referendum ale oświadczył parokrotnie publicznie, że on i jego współpracownicy z Kancelarii, na pewno nie wezmą w nim udziału.

Zapowiedział wówczas także przygotowanie projektu ustawy, która ma wprowadzić rozwiązanie, że referendum odwołujące wybranego w bezpośrednich wyborach wójta, burmistrza, prezydenta, będzie ważne tylko wówczas, gdy weźmie w mim udział przynajmniej taka liczba głosujących jak w samym akcie wyborczym (obecnie ten wymóg to 3/5). W ten sposób prezydent Komorowski, tak naprawdę chciał zablokować możliwość odwołania w czasie trwania kadencji bezpośrednio wybranych wójtów, burmistrzów, prezydentów, nawet gdyby ich rządzenie nie podobało się zdecydowanej części mieszkańców gminy (na szczęście na zapowiedziach złożenia takiego projektu się skończyło).

4. O zachowaniach „proobywatelskich” prezydenta Komorowskiego świadczy także między innymi zignorowanie ponad 2,5 mln podpisów zebranych przez związki zawodowe pod wnioskiem o referendum w sprawie wydłużenia do 67 lat wieku emerytalnego, ponad 2 milionów podpisów w spawie referendum o ochronie Lasów Państwowych, czy ponad 1 miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obligatoryjnego pójścia 6-latków do szkoły. Nigdy nie spotkał się inicjatorami tych przedsięwzięć, ba nawet nie zwrócił się do rządu Platformy i PSL-u aby przeprowadziły szerokie konsultacje społeczne, czy też decydowały się na tzw. wysłuchanie publiczne w odniesieniu do projektów ustaw, które rządzący przygotowali w tych sprawach. Równie lekceważące było zachowanie prezydenta Komorowskiego w odniesieniu do protestujących członków OFE, którzy sprzeciwiali się konfiskacie 150 mld zł zgromadzonych w Funduszach i przeniesieniu ich do ZUS. Nie tylko nie spotkał się z protestującymi ale do tej pory jego Kancelaria procesuje się z jednym ze stowarzyszeń, które zażądało upublicznienia ekspertyz jakie prezydent zamówił w tej sprawie za publiczne pieniądze.

5. Teraz prezydent Komorowski chce być kandydatem obywatelskim ale w tej sytuacji w kampanii wyborczej, będzie musiał wyjaśnić dlaczego tak lekceważył obywateli w fundamentalnych dla nich sprawach. A ponieważ raczej trudno będzie mu te sprawy przekonująco wyjaśnić, to jego stwierdzenie, że będzie kandydatem obywatelskim wygląda raczej na żart niż poważną propozycję dla wyborców. Kuźmiuk

8 lutego 2015 Świetna Konwencja ale czeka nas jeszcze ponad 3 miesiące ciężkiej pracy

1. Po wczorajszej Konwencji Prawa i Sprawiedliwości i naprawdę świetnym oratorsko i merytorycznie wystąpieniu Andrzeja Dudy na portalach społecznościowych aż roi się od dosadnych porównań jego prezentacji i piątkowej inauguracji kampanii wyborczej prezydenta Komorowskiego. Te najbardziej obrazowe to „porsche przy klepanym polonezie”, Real Madryt przy Huraganie Wołomin” czy urzędujący prezydent jawi się przy Andrzeju Dudzie jak opasły leniwy kot, któremu się nic nie chce bo jest zagłaskiwany na śmierć”. Rzeczywiście porównanie obydwu wystąpień wygląda miażdżąco niekorzystnie dla prezydenta Bronisława Komorowskiego i to nie tylko ze względu na sposób ich prezentacji ale także ze względu na ich zawartość, a to po 5 latach urzędowania jest dla obecnego lokatora Pałacu Namiestnikowskiego wręcz dyskwalifikujące.

2. Nie ma co wystąpienia Andrzeja Dudy przedstawiać, ci co chcieli mogli się zapoznać z nim na żywo, bądź na wielu portalach ale trzeba zwrócić uwagę na kilka ważnych przesłań. Kontynuacja przerwanej prezydentury Lecha Kaczyńskiego i w tym kontekście przywołanie przez Andrzeja Dudę jego ostatniej rozmowy ze swym zwierzchnikiem 8 kwietnia podczas powrotu samolotem z Wilna, kiedy to padło znamienne stwierdzenie „to na was spadnie ciężar prowadzenia dalej polskich spraw, kiedy moje pokolenie będzie odchodzić”. Konsekwencją jest zapowiedź zmieniania naszego kraju w Polskę sprawiedliwości, uczciwości, równych szans, otwarcie na społeczeństwo i chronienie go przed niekorzystnymi zmianami (w tym kontekście padło przyrzeczenie wniesienia jako pierwszej inicjatywy ustawodawczej projektu o przywróceniu poprzedniego wieku emerytalnego). W odniesieniu do wsi i rolników padła zapowiedź dążenia do wyrównania poziomu dopłat bezpośrednich, rekompensat za rosyjskie embargo, ochrona polskiej ziemi przed wykupem przez cudzoziemców i przedsiębiorstwa Lasy Państwowe przed prywatyzacją. Wreszcie przypomnienie, że podstawą lepszej przyszłości Polaków jest rozwój naszego kraju (zapowiedź powołania Narodowej Rady Rozwoju), a nie tylko wzrost gospodarczy, który do tej pory jest swoistym fetyszem dla rządzących. Tyle tylko, że wzrost PKB nie daje ani wystarczającej liczby nowych miejsc pracy ani odpowiednio wysokich dochodów różnych grup społecznych, a to rodzi niezadowolenie i niepokoje społeczne na dużą skalę (czego właśnie jesteśmy świadkami w Polsce).

3. Wczorajsze wystąpienie nie zwierało pełnego programu, z którym do wyborów prezydenckich idzie Andrzej Duda, głównie ze względu na ograniczenia czasowe jakim rządzą się tego rodzaju prezentacje. I tak trwało przecież ponad 40 minut ale będą kolejne publiczne prezentacje w tym ta poświęcona gospodarce, gdzie kandydat będzie mówił o postawieniu na wolność gospodarczą, inwestycje i oparciu gospodarki przede wszystkim na małych i średnich polskich firmach. Będzie także prezentacja zamierzeń dotycząca spraw społecznych w tym w szczególności dotyczących ochrony zdrowia, polityki prorodzinnej, mieszkaniowej i rynku pracy pochodzących z opracowanego już programu Prawa i Sprawiedliwości.

4. Niezależnie od tych prezentacji programowych czeka nas wszystkich przeświadczonych o dużej szansie na wygraną Andrzeja Dudy w drugiej turze wyborów prezydenckich, ogromna praca , która spowoduje, że dotrzemy z kandydatem i jego programem do wszystkich Polaków. Mamy jeszcze trzy miesiące do I tury wyborów i kolejne dwa tygodnie w II turze i wbrew pozorom do dużo czasu, żeby przekonywać do naszego kandydata szczególnie tych niezdecydowanych, a po wczorajszym błyskotliwym wystąpieniu Andrzeja Dudy, nie powinno to być trudne. Także i ja razem z europosłem Januszem Wojciechowskim, a także kilkoma posłami z sejmowej i senackiej komisji rolnictwa, odbędziemy ponad 40 spotkań (w każdym okręgu wyborczym), gdzie będziemy prezentować zamierzenia Andrzeja Dudy dotyczące polskiej wsi i rolnictwa. Kuźmiuk


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1066
F 1066
u.1066-06, OŚ, sem II 1 SOWiG, Planowanie Przestrzenne
1066
1066
74 1053 1066 Hard PVD Coatings and Their Perspectives in Forming Tool Applications
Hastings 1066
Ustawa 1066 o udziale zagranicznych funkcjonariuszy Policji we wspólnych operacjach na terytorium II
#1066 – Buying a Luxury Car
Population Based Estimates of Breast Cancer Risks Associated With ATM Gene Variants c 7271T4G and c
Gravett Christopher Bitwa pod Hastings 1066 [Osprey]
1066 2
treco wiedza artykuly szczegoly id 1066 konflikt reaguj
Conquered England Kingship, Succession, and Tenure, 1066 – 1166

więcej podobnych podstron