KURS MAKIJAŻU
1. NARZĘDZIA
Wielu wizażystów nakładając podkład posługuje się właśnie takimi gąbeczkami (przyznam, że ja również). Najwygodniej posługiwać się tymi wyprofilowanymi w kształcie trójkąta. Dobra gąbeczka powinna być delikatna, sprężysta i podczas prania ciepłą wodą i mydłem bądź szamponem, powinna zwiększać swoją objętość. Dzięki temu można bardzo dokładnie pozbyć się z niej resztek podkładu.
Dzięki gąbeczce podkład rozkłada się równomiernie, łatwo jest kontrolować jego grubość i na pewno wygodniej jest cieniować twarz jeśli użyjemy na przykład dwóch kolorów podkładu.
Podsumowując plusami są:
duża precyzja,
higiena,
łatwe dokonywanie poprawek.
Minusy:
czasami aż nazbyt duża precyzja, spora część podkładu pozostaje na gąbeczce, przez co szybciej zużywamy kosmetyk,
Moja uwaga: absolutnie nie mam zamiaru sugerować Paniom, że jedynie za pomocą gąbeczki osiągniemy zadawalający efekt. Nasze palce mogą być równie precyzyjne. Chodzi tu głównie o jedną z technik.
2. PĘDZLE
Do wykonania perfekcyjnego makijażu ( mówię tu o makijażu w którym oko jest idealnie wycieniowane, kreseczka eye-linera cieniutka i precyzyjna a usta naprawdę symetryczne) potrzeba niestety bardzo dobrych pędzli. Powinny to być pędzle z naturalnego włosia np.: z sobola, z wiewiórki, kuny, kozy bądź bobra. Ponieważ są to drogie narzędzia należy zwrócić szczególną uwagę na jakość ich wykonania. Aby sprawdzić czy pędzel jest rzeczywiście wart swej ceny należy nim przeciągnąć po dłoni. Jeśli się "złoży" a nie "rozczapierzy" to znaczy, że pędzel jest dobry. Dlatego nie sugerujmy się jedynie opinią sprzedawcy, "że jest to świetny pędzel z naturalnego włosia" tylko sami sprawdźmy jak będzie się on zachowywał podczas malowania.
Jeżeli już zakupimy pędzle to należy je odpowiednio czyścić i konserwować a wtedy na pewno będą nam służyć długie lata. Najlepiej czyścić je propanolem albo płynem do dezynfekcji narzędzi chirurgicznych dostępny w aptece. Pół litra takiego płynu wystarcza naprawdę na bardzo długo. Odrobinę płynu lejemy do mniejszego naczynia, następnie delikatnie moczymy pędzel i wycieramy go z włosem w papierową serwetkę. Powtarzamy tę czynność kilkukrotnie, aż pędzel będzie czysty. Jest to sposób bardzo prosty i skuteczny a co najważniejsze nie niszczy włosia. Niektórzy makijażyści proponują pranie pędzli w ciepłej wodzie i szamponie. Ja osobiście odradzam tę metodę, ponieważ włos traci swój naturalny poślizg i elektrostatyczność.
Każdy wizażysta posiada w swoim arsenale od kilku do kilkunastu pędzli. Jest to ich tajna broń i nie rzadko powód do dumy.
Moim zdaniem do celów prywatnych, każdej z Pań wystarczą w zupełności cztery podstawowe pędzle:
duży do pudru,
ścięty ukośnie, mniejszy do różu,
jeden płaski lub półokrągły do cieni,
oraz jeden do ust
Natomiast Panie, które chcą pogłębiać swoje umiejętności powinny dodatkowo zaopatrzyć się w:
cieniutki pędzelek eye-linera,
mały, skośnie ścięty pędzelek do malowania brwi,
pędzelek płaski do korektora,
aplikator z gąbką,
maskarę do rozczesywania rzęs albo metalowy grzebyczek,
oraz zalotkę
Oprócz tych profesjonalnych narzędzi zawsze bardzo przydatne są patyczki i płatki higieniczne. Można nimi doskonale bez rujnowania całego makijażu dokonać poprawek, np.: zebrać z kącików nadmiar podkładu, zetrzeć rozmazany tusz i szminkę czy zmyć puder z brwi i pieprzyków.
2. PODKŁADY, KOREKTORY, TONERY
Gdybym miała określić dwa najważniejsze kosmetyki, bez wahania odpowiedziałabym, że jest to podkład i tusz do rzęs. Umiejętnie dobrany i położony podkład potrafi naprawdę zdziałać cuda. Wyrównuje koloryt cery, ożywia ją i rozświetla. Ale żeby osiągnąć taki efekt należy zastosować kilka podstawowych zasad.
Zanim zdecydujemy się na kupno nowego podkładu powinnyśmy dokładnie określić stan skóry, tzn. rodzaj cery, ilość i głębokość zmarszczek, ewentualne przebarwienia, krosty czy rozszerzone pory. Są to niezwykle ważne elementy, które powinny decydować o konsystencji podkładu. Natomiast wybierając kolor to zawsze sprawdzajmy go na granicy żuchwy i szyi, i koniecznie w dziennym świetle ( nigdy nie sprawdzajmy koloru na dłoni i przy sztucznym świetle) Kolor powinien być jak najbardziej zbliżony do naturalnego koloru skóry. Pamiętaj, że zawsze jest lepiej wybrać podkład jaśniejszy niż zbyt ciemny, który zawsze dodaje lat.
Wybierając podkład mamy do wyboru:
Krem koloryzujący - jest to najlżejszy kosmetyk. Nie ma właściwości kryjących może jedynie wyrównać koloryt skóry. Jest on przeznaczony dla Pań cieszących się idealną zdrową cerą. Ja osobiście polecam go również osobom, których buzie usiane są wyraźnymi piegami. Piegowata cera pokryta kryjącym albo zbyt jasnym podkładem może w końcowym efekcie dawać wrażenie ziemistej i niezdrowej.
Fluid - jest to najbogatsza i najbardziej uniwersalna gama kosmetyków. W zależności od składu mogą go stosować Panie bardzo młode jak i te dużo starsze. Oprócz właściwości kryjących mogą nawilżać skórę, chronić przed szkodliwymi czynnikami, promieniowaniem a ostatnio niektóre z nich mają właściwości liftingujące. Większość firm kosmetycznych posiada w swojej ofercie, kilka typów fluidów. Najczęściej można wyróżnić trzy rodzaje:
Fluidy rzadkie i lekko kryjące; najczęściej sprzedawane są w buteleczce z dozownikiem lub w tubce; doskonałe dla skóry pozbawionej przebarwień i rozszerzonych naczynek na dużych powierzchniach;
Fluidy mocno lub średnio kryjące; często posiadają małe właściwości ścierne i należy je rozkładać szybko i precyzyjnie. Najlepiej nabrać sporą ilość kosmetyku na gąbeczkę lub na palec i następnie płynnymi pociągnięciami położyć go na policzkach, powiekach, brodzie, nosie i na czole. Zawsze nakładamy podkład od środka twarzy na zewnątrz;
Fluidy liftingujące; przeznaczone są dla Pań w średnim wieku, u których widoczne są wyraźnie zmarszczki i zmieniony jest owal twarzy. Podkłady te w swoim składzie posiadają substancje lekko ściągające, poprawiające mikrokrążenie np. kofeinę oraz składniki załamujące światło pod różnymi kątami np. mikę. Dzięki czemu rysy są łagodniejsze a zmarszczki mniej widoczne;
Płynne podkłady szczególnie polecam Paniom z rozszerzonymi porami i ze zmarszczkami. Inne kosmetyki mają niestety zbyt ciężką konsystencję i mogą zbierając się w nierównościach podkreślić defekty skóry.
Podkład w sztyfcie - Kobietom, które czas wykonywania makijażu chcą skrócić do niezbędnego minimum polecam kompakt lub podkład w sztyfcie. Oprócz oszczędzania porannych minut mają one tę przewagę nad płynnymi fluidami, że można je mieć zawsze przy sobie i dyskretnie robić poprawki bez potrzeby zmywania całego makijażu. Należy jednak wiedzieć, że maluje się nimi inaczej niż płynnym fluidem.
Sztyftem przeciąga się po twarzy jak szminką po ustach tworząc smugi od środka twarzy na zewnątrz i od dołu ku górze. Smugi rozsmarowuje się w tym samym kierunku gąbeczką albo palcami. Najczęściej tego typu podkłady są półprzejrzyste i chcą osiągnąć mocno kryjący efekt można tę czynność powtórzyć na całej twarzy bądź tylko miejscowo.
Kompakty - mają właściwości średnio lub bardzo kryjące. Decydując się na któryś z nich również dopasowujemy go do typu skóry. Inny do tłustej, inny do suchej. W zależności od tego czy nałoży się go suchą, czy zwilżoną gąbką zachowa się on na skórze jak puder bądź jak fluid. I w jednym i w drugim przypadku nabierając odrobinę kosmetyku na gąbeczkę dociska się ją do twarzy miejsce po miejscu. Kosmetyk ten roztarty po skórze nie wypełni jej nierówności a tylko podkreśli zmarszczki i rozszerzone pory. Dlatego polecam je młodszym kobietom np. z problemami trądzikowymi, czy z przebarwieniami.
Z wyjątkiem kompaktów, które mają specjalną gąbeczką , pozostałe podkłady możemy nakładać lateksowymi gąbeczkami bądź palcami. Gąbeczką zawsze przeciągamy od środka twarzy na zewnątrz, nie zapominając oczywiście o powiekach i ustach (jeśli zależy nam na utrwaleniu pomadki). Natomiast malując palcami możemy również podkład delikatnie wklepywać. Często wizażyści preferują ten sposób, tłumacząc, że w ten sposób kosmetyk lepiej "wtapia się" ze skórą i pozwala dokładniej kontrolować jego grubość na poszczególnych jej partiach. Większość fluidów i niektóre podkłady w sztyfcie powinno się przypudrować.
Natomiast jak już wcześniej wspomniałam kompakty nakłada się specjalną gąbeczką na mokro bądź też na sucho, dociskając ją do skóry. Przybrudzone brwi, pieprzyki czy usta zmywa się patyczkiem kosmetycznym zwilżonym tonikiem lub kremem.
Defekty skóry, które retuszujemy podkładami:
Rozszerzone naczynka krwionośne; Jeśli problem dotyczy głównie dużych powierzchni to pokrywamy całą twarz podkładem (najlepiej fluidem) o naturalnej kolorystyce cery, przypudrowujemy i tam gdzie zaczerwienienia jeszcze przebijają wklepujemy jeszcze jedną warstwę podkładu. Najlepiej jeśli użyjemy podkładu mocno kryjącego, ale nie jest to wymóg konieczny. Ważne jest żeby przy poprawkach kosmetyk wklepywać a nie rozcierać. Wizażyści zaczerwienione miejsca pokrywają przed podkładem zielonym korektorem lub tonerem, ale technika ta wymaga dość dużej wprawy i wyczucia.
Rozszerzone pory; lekki fluid wklepujemy palcami i nakładamy puder.
Zmarszczki; nie używajmy kompaktów; w bruzdach i zmarszczkach mimicznych podkłady i pudry nakładamy bardzo oszczędnie a ich nadmiar najlepiej ściągać suchymi patyczkami kosmetycznymi. Kolorystycznie najlepsze są jasne, perłowe beże, zbyt ciemny podkład postarza;
Zszarzała cera; zastosuj podkład w odcieniu różowawym, nigdy w żółtym;
Niestety nawet najlepsze podkłady czasami nie radzą sobie z niektórymi niedoskonałościami cery. Pojedyncze żyłki, przebarwienia, krosty czy sińce pod oczami potrafią zepsuć końcowy efekt makijażu. I właśnie do takich "sytuacji awaryjnych" został stworzony korektor. Mamy ich całą gamę o różnej kolorystyce i konsystencji. Trudno jest mi radzić jakiego typu korektor jest najlepszy. Na pewno Paniom niezbyt doświadczonym w sztuce makijażu polecam korektory o lekkiej, płynnej konsystencji np. z aplikatorem z gąbki. Natomiast korektory w sztyfcie mają lepsze właściwości kryjące ale należy uważać aby nie położyć go w nadmiarze. Dlatego wybierając korektory w formie stałej najlepiej posługiwać się małym pędzelkiem. Pamiętajmy, że tutaj szczególnie liczy się umiar i wyczucie.
Defekty skóry, które retuszujemy korektorami:
Rozszerzone naczynka krwionośne; zamiast pokrywania zaczerwienionych partii twarzy dodatkową warstwą podkładu możemy użyć korektora w kolorze zielonym, ale nie może to być dosłowna zieleń a raczej rozbielony seledyn. Jeśli istnieje obawa, że kolor może przebijać przez podkład to lepiej jest użyć korektora beżowego ale o ton jaśniejszego od skóry. W tym przypadku korektor zawsze kładziemy pod podkład.
Sińce pod oczami; największym problemem są zmarszczki mimiczne, w których zbiera się nadmiar kosmetyków. Dlatego w tych partiach unikaj ciężkich korektorów pudrowych w sztyfcie, lepsze są te płynne. Wizażyści, pokrywając cienie, często posługują się jasno-seledynowym korektorem tzw. Vanish'em. Jest doskonały kosmetyk używany w filmie, sesjach fotograficznych i na pokazach ale niestety dostępny jest jedynie w sklepach dla profesjonalistów. Do użytku codziennego polecam korektor o ton jaśniejszy niż podkład ale w tej samej tonacji. Najpierw cieniutką warstwą korektora pokrywamy cienie pod oczami, nie zapominając o kąciku oka przy nasadzie nosa. Potem delikatnie wklepujemy odrobinę podkładu i przypudrowujemy.
Krosty, zaskórniki; jeśli wyprysk jest bardzo czerwony można go pokryć zielonym korektorem, ale zawsze przed położeniem podkładu. Natomiast jeśli wybierzemy korektor o naturalnym odcieniu skóry to możemy korektor położyć przed i po podkładzie. Ja do zakrywania krost preferuję cieliste korektory stałe, które nakładam pędzelkiem warstwowo, dokładnie przy tym rozcierając krawędzie. Potem delikatnie wklepuję fluid i pudruję.
Przebarwienia; jeśli chodzi o przebarwienia to postępujemy podobnie jak z krostami, ale korektor wybieramy w żółtawym kolorze. Dokładnie go wklepujemy i zacieramy krawędzie.
Tonery na rynku kosmetycznym pojawiły się stosunkowo niedawno i chyba nie do końca doceniamy ich możliwości. Ich delikatna konsystencja i piękne kolory cieszą oczy. Ale ciśnie się na usta pytanie "co z tym można zrobić?". Tym bardziej, że producenci raczej rzadko silą się na wyjaśnienia.
Tonery perłowe i srebrne; służą mi głównie do rozświetlania twarzy; efekt mocniejszy otrzymamy kładąc go na suchą skórę, bądź bardzo delikatny gdy połączymy go z fluidem. Jeśli istnieje obawa, że twarz będzie zbyt błyszcząca to lepiej delikatnie tonerem zaznaczyć tylko niektóre elementy twarzy np.: kości policzkowe, żuchwę czy skronie. Tonery te nadają się również doskonale do zaznaczenia ramion albo dekoltu. Natomiast perłowym dodatkowo czasami rozjaśniam zbyt ciemny podkład.
Toner złoty; podobnie jak srebrny służy mi do rozświetlania twarzy i ciała ale stosuję go najczęściej u osób opalonych w połączeniu z bardzo delikatnym podkładem albo z kremem koloryzującym. Skóra opalona powinna błyszczeć, inaczej sprawia wrażenie przesuszonej i starej.
Toner różowy; w tym sezonie powinien być wyjątkowo popularny. Ja różowym tonerem ożywiam zszarzałą cerę. Wklepuję go delikatnie na położony wcześniej podkład (ale jeszcze przed przypudrowaniem) najczęściej na kościach policzkowych, koniuszku nosa, brody oraz na czole przy nasadzie włosów.
Toner brzoskwiniowy; nakładam go podobnie jak różowy ale stosuję go na lekko opalone matowe buzie.
Toner zielony; podobnie jak korektorem pokrywa się nim wszystkie zaczerwienienia np.: na policzkach czy na powiekach ale zawsze kładziemy go pod podkład. Sądzę, że bardzo dobrze spełni swą kamuflującą rolę jeśli zaczerwienienia nie są zbyt intensywne.
Toner niebieski; kładziemy go również pod podkład, ale możemy go zastosować na całej twarzy. Polecam go szczególnie nałogowym palaczkom, których skóra ma często żółtawy odcień.
Generalnie zadaniem pudru jest utrwalenie i zmatowienie podkładu. Ale to właśnie dzięki niemu twarz jest jedwabista a cienie i róż mogą mieć miękką linię. I nie należy się obawiać, że jest przyczyną zatkanych porów czy wysuszonej skóry. Skład pudru w niczym nie przypomina ciężkich, gruboziarnistych kosmetyków naszych babć.
Jeśli zależy nam na naprawdę delikatnym makijażu, nie używajmy pudrów kompaktowych, czyli prasowanych. Co prawda często jest on nie zastąpiony, jeśli w ciągu dnia trzeba przypudrować błyszczący nos, ale naprawdę nie nadaje się do wykończania makijażu. Do tego celu służy puder sypki. Jest to kosmetyk dzięki któremu wizażyści potrafią zdziałać cuda. Jego głównymi atutami są: możliwość dokładnego, delikatnego i równomiernego naniesienia go na skórę, doskonałe "zlanie się" z podkładem a co się z tym wiąże jego doskonała trwałość.
Dlatego też wykonując makijaż, niezależnie czy to dzienny, czy też wieczorowy używajmy pudru sypkiego.
Moda na jasną, rozświetloną cerę utrzymuje się od ponad roku. Do wykonania takiego makijażu służą między innymi pudry rozświetlające. Niestety używanie tych pudrów wymaga niemałej wprawy i znajomości kilku reguł.
Malując się musimy pamiętać o tym, że twarz to nie płaskie płótno obrazu ale bryła, którą można pięknie modelować. Pamiętajmy o prostej zasadzie, że to co jest jasne czy błyszczące optycznie się uwypukla, a wszystkie ciemne, matowe plamy dają wrażenie głębi. Kierując się tą zasadą możemy każdy element naszej twarzy podkreślić bądź też ukryć jej niedoskonałość.
Z tego właśnie powodu nie mogę dawać Wam rad w stylu "tego pudru używaj jedynie na kościach policzkowych i na nasadzie nosa"... nie tędy droga. Mogę Wam przekazać jedynie delikatne sugestie:
Świetlisty makijaż najlepiej wygląda na idealnie gładkiej skórze, bez przebarwień, rozszerzonych porów czy trądziku. Kosmetyki rozświetlające twarz w swoim założeniu mają podkreślać nasze naturalne piękno, mają być uniwersalne i wygodne w użyciu.
Paniom, które nie są takimi szczęściarzami radziłabym użyć wcześniej podkładu o lekkiej konsystencji lub też kremu koloryzującego (jeżeli to konieczne, również korektora).
Panie o skórze tłustej lub mieszanej powinny później przypudrować zwykłym pudrem wyświecające się części twarzy. Tutaj istnieje pewne niebezpieczeństwo - pamiętajcie o tym, że świetlisty makijaż musi być jak delikatna mgiełka na twarzy - a im więcej kosmetyków tym grubsza ich warstwa...
Delikatnie, ale bardzo efektownie rozświetlimy twarz mieszając np. złoty lub srebrny puder z podkładem lub kremem.
Robiąc świetlisty makijaż twarzy nie zapominajcie również o swoim (!!!) ciałku.
I najważniejsze - nigdy nie przesadzajcie! Najefektowniejsze jest lekkie muśnięcie blaskiem.
SPOSOBY NAKŁADANIA
Najlepiej i chyba najwygodniej jest nakładać go grubym pędzlem. Po zanurzeniu go w pudrze zawsze należy opukać pędzel o dłoń albo o opakowanie aby zdjąć nadmiar kosmetyku. Dopiero wtedy nakładamy go na twarz zawsze z od góry do dołu, zgodnie z kierunkiem układania się meszku na twarzy. Inaczej zamiast jedwabistej otrzymamy "włochatą" buźkę.
Sypki puder można również nakładać dużym włochatym puszkiem. Jest to nieco trudniejszy sposób ale również można osiągnąć dobry efekt jeśli po nabraniu pudru wciśniemy jego nadmiar w puszek przyciskając go najpierw do dłoni. Następnie delikatnie dotykając nim kolejne partie twarzy.
KOLOR
Ideałem jest jeśli kolor pudru jest w tym samym kolorze co podkład lub o ton jaśniejszy. Nigdy nie powinien być ciemniejszy bo utworzy ciemne plamy. Dla jasnych, karnacji polecam również puder transparentny. Ale niestety nie nadaje się on dla opalonej skóry, ponieważ może dać efekt szarości.
4. MODELOWANIE TWRZY
Modelując twarz posługujemy się dwiema podstawowymi technikami, tj. rozjaśnianiem i cieniowaniem. Zasada jest bardzo prosta:
wszystko co jasne uwypukla i podkreśla,
wszystko co ciemne daje wrażenie głębi.
Niestety w praktyce okazuję to nie takie proste. Często trudno jest określić, które elementy twarzy wymagają delikatnej, bądź też mocniejszej korekty. Tutaj należy przede wszystkim wykorzystać sztukę obserwacji i własny obiektywizm.
Każda twarz jest inna i bardzo trudno jest przedstawić jedną, doskonałą formułkę. Nie mnie jednak istnieją pewne zasady, które na pewno ułatwią ten etap makijażu. Za idealną formę przyjmijmy owalną twarz z dużymi oczami, pełnymi wargami i proporcjonalnym, zgrabnym nosem. Załóżmy, że nasze poczynania będą dążyły do uzyskania efektu jak najbardziej zbliżonej do tego ideału.
ROZJAŚNIANIE
Do cieniowania najlepszy jest ciemny róż w kremie (w kolorze ciemnobrązowym) lub puder w odcieniu terakoty. W pierwszym przypadku róż nakładamy bezpośrednio na podkład i pudrujemy. Natomiast jeśli użyjemy kosmetyków pudrowych, nakładamy je już na wcześniej przypudrowaną twarz. Kosmetyki te należy nakładać niezwykle delikatnie i w małych ilościach!! Najbezpieczniej jest po zanurzeniu pędzla albo gąbeczki w kosmetyku jego nadmiar pozostawić najpierw na dłoni. Należy również pamiętać, aby przejścia między ciemniejszym a jaśniejszym kosmetykiem były bardzo łagodne.
Partie twarzy, które można cieniowaniem skorygować, czyli optycznie cofnąć lub wyszczuplić:
okrągłe policzki; kosmetyk, którym cieniujemy nakładamy ukośnie poniżej kości policzkowej (przypominam, że na kości policzkowej nakładamy róż); aby efekt był naprawdę dobry przejście między różem a "cieniem" musi być bardzo płynne i delikatne;
szeroka szczęka; ścinamy delikatnie boki żuchwy; tego typu korekcję polecam raczej na wieczorowe wyjścia, przy świetle dziennym żuchwa może za bardzo odcinać się od szyi;
szerokie czoło; brązowym różem w pudrze pokrywa się skórę przy nasadzie włosów; ten sam zabieg przy owalnej linii włosów wykonany delikatnym różem o tonacji różowej lub brzoskwiniowej bardzo ożywi i odświeży twarz;
szeroki nos; oczywiście przyciemniamy go po bokach;
długi nos i wystająca broda; skracamy nanosząc na jego koniuszek odrobinę ciemniejszego podkładu albo pudru w kamieniu;
5. MODELOWANIE BRWI
Regularne brwi o pięknym kształcie, są idealnym dopełnieniem oczu. Ich rysunek i barwę często narzuca panująca moda, ale nie należy zapominać, że brwi nadają nam określony wyraz twarzy. I najczęściej jest tak, że ich naturalny kształt, zgodny z budową czaszki, najlepiej pasuje do twarzy. Depilując je możemy jedynie wyrównać ich naturalną linię i ewentualnie skorygować ich długość.
Nadawanie im kształtu cienkich, równych łuków niczym jak u Grety Garbo. Taki kształt brwi jest nie modny, postarza, nadaje często twarzy (zwłaszcza młodej) teatralny wygląd. Dodatkowo częsta taka depilacja bardzo osłabia cebulki i mogą włoski nie odrosnąć.
Zmienianie linii brwi. Jeśli usunie się zbyt dużo włosków ze środkowej części brwi możemy uzyskać demoniczny, wręcz groźny wyraz twarzy. Depilacja włosków od środka czoła nada wyraz wiecznego zdziwienia a równe półkoliste brwi pogłębiają wrażenie smutku. Dlatego jeśli już zdecydujesz się na zmianę kształtu brwi to lepiej jest oddać się w ręce doświadczonej kosmetyczki.
Usuwanie włosków nad górną linią brwi. Jest to niebezpieczne bo można uszkodzić nerw trójdzielny.
Strzyżenie. Jeśli włoski układają się w różnych kierunkach to lepiej jest usztywnić je odrobiną lakieru bądź żelu zamiast je strzyc. Inaczej włoski będą coraz grubsze i mocniejsze i coraz trudniej będzie je poskromić.
Aby otrzymać idealny kształt i długość należy wykonać bardzo prosty test. Bierzemy dwa cienkie patyczki. Jeden przykładamy w wewnętrznym kąciku oka wzdłuż linii nosa a drugi patyczek prowadzimy pod kątem od skrzydełka nosa poprzez zewnętrzny kącik oka. Zaznaczamy miejsca, w których patyczki stykają się z brwią. Wszystkie, które wychodzą poza linię należy usunąć, a te, których brakuje - dorysować.
Pozostaje jednak wciąż jedna wątpliwość. Co powinny zrobić Panie ze zrośniętą brwią nad nasadą nosa? Takie brwi czasami nadają surowy wyraz twarzy i optycznie zbliżają oczy, ale nie jest to regułą. I niektóre kobiety z taką brwią są dużo bardziej interesujące. Dlatego dobrze jest przemyśleć ewentualną depilację.
Podkreślanie brwi.
Jeśli włoski brwi są zbyt rzadkie i nierówne można je wypełnić mocno zaostrzoną kredką do oczu, w zależności od koloru brwi jasno- lub ciemnobrązową. Nie rysujemy jednej szerokiej kreski, ale szereg malutkich kreseczek pomiędzy włoskami, zawsze z dołu do góry. Natomiast jeśli Panie pragną trwalszych i mniej pracochłonnych efektów to polecam makijaż permanentny. (Dokładne informacje znajdą Panie na moich stronach w dziale Makijaże).
Włoski zbyt jasne ale o regularnym kształcie można przyciemnić brązowym cieniem do powiek. Najlepszy jest do tego cienki ukośnie ścięty pędzelek.(część I kursu makijażu - Narzędzia ) można również pomalować brwi i rzęsy henną - naturalną bądź syntetyczną. Kosmetyczka ma do wyboru barwy: czarną, brązową, granatową czy szarą. Może je dowolnie mieszać po to aby otrzymać odcień najbardziej zbliżony do naturalnego koloru włosów. Możesz je również ufarbować o jeden - dwa tony ciemniej. Pamiętaj lepiej jaśniej, niż za ciemno.
Ostatnio bardzo modne jest pokrywanie brwi błyszczykiem. Tym, które nie boją się śmiałych efektów polecam błyszczyki kolorowe, najbezpieczniej w tonacji makijażu.
Cienie do powiek najlepiej jest kłaść na przypudrowane powieki wcześniej pokryte cienką warstwą podkładu. Makijaż oczu na pewno będzie trwalszy i łatwiejszy w wykonaniu a cienie nie będą zbierać się w załamaniu powiek.
Cienie w kremie mają specjalną gąbeczkę do aplikacji. Natomiast cienie pudrowe można nakładać pędzlem, aplikatorem z gąbką lub palcem. Ja osobiście preferuję pędzel. Pozwala on bardzo precyzyjnie wycieniować oko. Cienie się nie osypują a warstwa kładzionego cienia jest naprawdę cieniutka.
Jeśli malujemy kilkoma kolorami zawsze zaczynamy od najjaśniejszego. Jasnymi pokrywamy powiekę od nasady nosa na zewnątrz, natomiast, jeśli nakładamy ciemny kolor to przykładamy pędzel lub aplikator do zewnętrznej strony powieki i rozcieramy go do wewnątrz.
Jeśli linie kolorów są zbyt wyraziste można delikatnie je rozetrzeć patyczkiem kosmetycznym albo wacikiem.
najlepiej pasują do określonego typu oczu. Generalnie najlepiej oczy ożywiają kolory kontrastujące:
Oczy szare i niebieskie - brązy, śliwka, róże;
Oczy brązowe - łososiowy, różowy, zieleń;
Oczy zielone - brązowy, fioletowy, czerwony;
Ale nie znaczy to, że np. Panie o niebieskich oczach nie mogą używać szarości czy błękitów. Wybierając cienie kierujmy się raczej ogólną stylizacją, kolorystyką stroju. I ewentualnie sterujmy natężeniem koloru. Elegancja skłania się ku stonowaniu, ujednoliceniu. Natomiast ekstrawagancja lubi kontrasty.
których oczy są dodatkowo jeszcze powiększone przez okulary, powinny zrezygnować z ciemnych kresek i cieni na rzecz łagodnych pasteli.
którym szkła zmniejszają oczy powinny używać kolorów ciemniejszych. Dokładnie powinny podkreślić górną i dolną powiekę cieniami lub roztartą kreską i mogą używać tuszu nie tylko wydłużającego, ale również pogrubiającego.
Oczy blisko osadzone
unikamy podkreślania całej krawędzi oka,
najjaśniejszy cień kładziemy przy nasadzie nosa ( może być nawet biały),
ciemniejszym podkreślamy zewnętrzną krawędź oka na górnej i na dolnej powiece; jeśli efekt ma być mocniejszy możemy użyć do tego eyelinera lub kredki,
doskonały efekt dają również doklejone kępki rzęs przy zewnętrznej krawędzi oka,
od środka czoła brwi można trochę skrócić;
Oczy szeroko osadzone
ciemniejszy cień nakładamy bliżej nasady nosa,
można go delikatnym półłukiem wyciągnąć w kierunku brwi,
unikamy kresek wydłużających przy zew. kąciku oka,
cień możemy położyć dookoła oka lub tylko na górnej powiece,
Oczy głęboko osadzone
unikamy ciemnych cieni, najlepsze są jasne róże, łososiowy, szarości,
polecam również cienie perłowe ( o ile skóra nie jest zbyt wiotka, perłowe cienie niestety podkreślają zmarszczki)
nie rysujemy kresek eyeliner'em jedynie możemy oko podkreślić tuż przy linii rzęs ( jasny brąz, szarości, błękity) ołówkiem dokładnie rozcierając linie, tracąc ostry kontur,
wnętrze oka nad linią rzęs możemy pomalować białą, srebrną lub perłową kredką,
dokładnie tuszujemy rzęsy, najlepiej maskarą wydłużającą a nie pogrubiającą,
brwi przy takich oczach nie powinny być dorodne, należy dążyć do jak najcieńszej ich linii, oko wtedy bardziej się "otworzy",
Oczy małe
oko będzie dużo większe, jeśli umiejętnie wycieniujemy je używając 2-3 tonacje cienia,( mogą być również perłowe)
najpierw kładziemy jasny cień na całą powiekę
potem ciemniejszy, stopniowo od zewnętrznego kącika oka do środka nakładając najwięcej przy nasadzie rzęs a potem dokładnie go rozcierając,
białym lub kremowym cieniem, ( ale nie perłowym) zaznaczamy linię pod brwiami i przy nasadzie nosa,
wnętrze oka nad linią rzęs możemy pomalować białą, srebrną lub perłową kredką,
nigdy nie malujemy ciemną kredką linii wewnątrz oka,
brwi przy takich oczach nie powinny być dorodne,
Oczy "płaskie" (ruchoma powieka jest niewidoczna)
podobnie jak przy małych oko lepiej wygląda pomalowane 2-3 tonami kolorów, ale lepiej nie używać perłowych cieni, jeżeli już to tylko te w ciemnym odcieniu,
dokładnie cieniujemy sztucznie tworząc linię gałki ocznej, najpierw kładziemy jasny cień na całą powiekę
potem ciemniejszy, stopniowo od zewnętrznego kącika oka do środka nakładając najwięcej przy nasadzie rzęs a potem dokładnie go rozcierając,
możemy używać dowolnie kredki i eyeliner'a,
dokładnie tuszujemy rzęsy, można również wcześniej podkręcić je zalotką,
Oczy duże i wypukłe
należy "zatrzeć" mocno wypukłą linie górnych powiek,
najlepiej pomalować nad lub pod linią rzęs ciemniejszą kreskę eyelinerem lub kredką, ale nigdy nie zaznaczajmy konturów całego oka, najlepiej zaznaczyć tylko zewnętrzną krawędź,
ciemniejsze cienie kładziemy na środkową część górnej powieki i dokładnie rozcieramy,
zaznacz też cieniem dolną powiekę przy nasadzie nosa,
nie używamy perłowych cieni!!
rzęsy zwłaszcza przy zewnętrznych krawędziach dokładnie tuszujemy,
Oczy z opadającą powieką (widoczny jest nawis skóry górnej powieki)
najlepsze są, matowe cienie w jasno- beżowym odcieniu ( ton ciemniejsze od podkładu),
unikamy mocnego rysunku oka,
cieniem pokrywamy górną i dolną powiekę,
przy zewnętrznym kąciku oka malujemy kreskę, najlepiej kredką i dokładnie rozcieramy,
malujemy rzęsy wydłużającym tuszem;
7. EYELINERY, TUSZE I PRZYKLEJANE RZĘSY
Eyeliner dla niewprawnej ręki może wydawać się kosmetykiem trudnym. To prawda wymaga on pewnej precyzji ale jestem przekonana, że przy odrobinie cierpliwości każdy opanuje tę sztukę.
Ja osobiście najchętniej i najczęściej używam eyelinera w kamieniu Nakładam go cieniutkim pędzelkiem (najlepiej o dość długim włosiu - zdj. w I części kursu) zwilżonym bezalkoholowym tonikiem.
Dzięki użyciu pędzla:
|
---|
Eyelinery w kamieniu oprócz tego, że możemy je kłaść na mokro i na sucho mają jeszcze dwie ważne zalety - nie rozmazują się i mają bogatszą kolorystykę. Klasycznym kolorem eyelinera jest czerń, ale nie zawsze jest ona godna polecenia. Panie z jaśniejszą oprawą oczu i z jasna cerą powinny wypróbować również odcienie brązu, szarości, wiśniowy, niebieski bądź zielony.
Jak najłatwiej narysować kreskę?
Najłatwiej jest ciągnąć linię, możliwie jak najbliżej linii rzęs od wewnętrznego kącika oka na zewnątrz. Staramy się przy tym nie odrywać pędzelka od powieki. Kreska wykonana jednym pociągnięciem jest idealnie równa. Kreską możemy otoczyć całe oko bądź też zaznaczyć tylko niektóre części powieki. Wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy osiągnąć. Do makijażu dziennego polecam raczej cieniutką kreseczkę tuż przy górnych rzęsach. Żaden tusz nie podkreśli tak oka jak ta mała sztuczka. Jeśli kreska sama w sobie ma być niewidoczna, to robimy ją przed nałożeniem cieni. W trakcie malowania zawsze możemy ją wycieniować dodatkowo ciemnymi cieniami. Oko ma wtedy większą głębię.
Oprócz eyeliner'ów w kamieniu możemy znaleźć:
|
---|
Jeśli kreska ma wyglądać miękko i naturalnie to zamiast eyeliner'a można użyć kredki do oczu a potem delikatnie rozetrzeć jej kontury.
Wszelkie poprawki wokół oczu najlepiej jest wykonywać zwilżonym w toniku patyczkiem kosmetycznym. Dzięki temu nie zrujnujemy sobie całego makijażu.
Na pewno większość z Pań ma swoją "ukochaną", sprawdzoną maskarę. Na rynku kosmetycznym jest tak bogata oferta, że trudno wymienić wszystkie typy i rodzaje. Generalnie możemy maskary podzielić na:
zmywalne w wodzie
i wodoodporne.
W skład tych dwóch grup wchodzą tusze wydłużające, pogrubiające, wydłużająco-pogrubiające, podkręcające rzęsy, kolorowe, z brokatem itp..
Generalnie wybierając maskarę zwróćmy uwagę na jego świeżość, oraz na długość i gęstość włosków w szczoteczce. Dobry tusz powinien mieć lekką konsystencję a włoski nie za krótkie i nie za gęsto osadzone.
Nakładanie tuszu
Tusz zawsze nakładamy pod koniec malowania oka a najlepiej na sam koniec makijażu, żeby przy ewentualnych poprawkach pudrem czy różem nie przypruszyć rzęs.
Spiralę wyjmujemy z fiolki bez "pompowania". Inaczej wtłaczamy do środka powietrze i tusz szybciej wysycha. Także unikajmy wycierania jego nadmiaru w krawędź opakowania. Te stare, zaschłe drobinki tuszu będą zostawały potem na spirali.
Tusz na górnej powiece zaczynamy nakładać tuż przy nasadzie rzęs. Spiralę delikatnie poruszamy w prawo i w lewo tak aby wszystkie rzęsy znalazły się między włoskami. Przeciągamy spiralę do góry aż po same ich końce. Jeśli chcemy nałożyć kilka warstw to w trakcie należy je przeczesywać, póki są jeszcze wilgotne. I dopiero na tak rozdzielone, suche rzęsy nakłada się kolejną warstwę tuszu.
Czasami łatwiej jest malować delikatne rzęsy na dolnej powiece trzymając spiralę pionowo.
Tricki wizażystów:
podkręcanie rzęs; robimy to zalotką jeszcze przed nałożeniem tuszu - przykładamy możliwie blisko krawędzi powieki i delikatnie zaciskamy; niektórzy wizażyści posługują się również "mini lokóweczką" do rzęs, której ciepła końcówka podkręca już pomalowane rzęsy;(niestety nie jest ona dostępna na polskim rynku)
kropeczki bądź kreseczka między rzęsami; wydają się dużo gęściejsze;
kolorowe tusze; malują nimi całe rzęsy bądź tylko ich końce np. po pomalowaniu wcześniej czarnym tuszem;
sztuczne rzęsy bądź kępki;
Znów wróciły do łask. Dzięki nim możemy osiągnąć niezwykle uwodzicielskie spojrzenie a makijaż będzie miał wyjątkowy charakter. W sprzedaży są dwa rodzaje sztucznych rzęs:
|
---|
Nakładanie
W gabinetach kosmetycznych możliwe jest przyklejenie sztucznych rzęs na tak zwany sposób trwały. Prawidłowo przyklejone rzęsy trzymają się na powiece do 3 tygodni.
Ja osobiście odradzam ten sposób z kilku zasadniczych powodów. Po pierwsze bardzo to osłabi nasze rzęsy, niektóre z nich wyrwane niechcący podczas zmywania (zaznaczam, koniecznie specjalnym zmywaczem) mogą nie odrosnąć albo zmienić kierunek wzrostu. Po drugie tego typu czynność najczęściej wykonujemy na specjalne okazje, w późniejszym makijażu dziennym możemy osiągnąć nieciekawy, teatralny efekt. I po trzecie jest to dość kosztowne.
Ale drogie Panie zawsze jest jakieś wyjście, może trochę na początku bardzie pracochłonne ale na pewno o wiele bardziej efektywniejsze. Bo będziemy mogły przyklejać sobie rzęsy zawsze kiedy przyjdzie nam na to ochota i co ważniejsze jest to sposób tylko na jedną noc, a więc mniej inwazyjny.
Musimy zaopatrzyć się:
w rzęski, na początku może lepiej w kępki;
dobry klej, polecam firmę Duo; ma dwa rodzaje kleju, jeden ma zabarwienie białe i po nałożeniu staje się przeźroczysty a drugi jest czarny;
pęsetkę najlepiej wyprofilowaną jak nożyczki;
Nakładanie kępek:
Kępki zagęszczają rzęsy bardzo dyskretnie. Jeśli przykleimy je w środkowej części powieki to uwypuklą oko, natomiast przy zewnętrznych kącikach oczu nadadzą im kształt migdału bądź kociego oka.
Kępki przyklejamy zawsze na już pomalowane rzęsy. Chwytamy jedną kępkę, jej końcówkę zanurzamy w kleju, chwilę czekamy i delikatnie przykładamy do krawędzi powieki zgodnie z wygięciem rzęs. Gęstość i długość rozmieszczenia zależy tylko od nas. Najlepiej jest powtarzać tę czynność naprzemiennie raz w jednym, raz w drugim oku, aby ich rozmieszczenie było identyczne.
Jeśli użyjemy kleju Duo do demakijażu będziemy potrzebować jedynie zwykłego mleczka i toniku.
Przyklejanie rzęs:
Postępujemy podobnie jak przy kępkach. Długość paska dostosowujemy do wielkości oka. Jeżeli pasek jest za długi przycinamy go nożyczkami. Smarujemy krawędź paska cienką warstwą kleju, chwilę czekamy i dokładnie dociskamy do powieki tuż przy nasadzie rzęs. Zamiast pęsety możemy użyć tempo zakończonego patyczka lub rączki pędzelka. Jeżeli chcemy żeby rzęsy podnosiły się ku górze musimy zaraz po ich przyklejeniu delikatnie naciągnąć skórę powieki na krawędź rzęsy. Następnie dokładnie malujemy rzęsy jedne i drugie tuszem. Krawędź klejonych rzęs możemy zatuszować cieniami lub kredką.