Prośba “o otoczenie modlitwą i błogosławieństwem” osoby, która ma w naszych dniach ważną misję do spełnienia w Polsce.
MODLITWA ZA NAMASZCZONEGO NARODU POLSKIEGO:
Duchu Święty Boże, Duchu proroctwa i proroków,
prosimy Cię gorąco,
wzbudź w naszym narodzie proroka na wzór Mojżesza,
który widział Boga twarzą w twarz,
na wzór Izajasza, proroka niezłomnej wiary i świętości Pana,
na wzór Jeremiasza, proroka czasów zamętu religijnego i politycznego,
na wzór Ezechiela, proroka czasów niewoli, pocieszyciela cierpiącego ludu,
na wzór Jana Chrzciciela, mężnego głosiciela pokuty,
na wzór Jezusa Chrystusa, proroka potężnego czynem i słowem.
Napełnij go swoją mądrością, światłością i mocą,
Daj mu dar mądrości, żeby mądrze kierował ludem,
dar rady, by pewnie kierował lud do Ciebie,
dar męstwa, żeby się nie cofał przed żadną trudnością,
dar pobożności, żeby mógł być wzorem dla Owczarni.
Obdarz go charyzmatem mądrości słowa
i umiejętnością poznania,
żeby był słupem ognistym dla zabłąkanych na krętych ścieżkach dzisiejszego świata.
Spraw, Duchu Święty Boże,
by nie był sługą ani prawicy, ani lewicy,
lecz służył” Soli Deo” i był” Totus Tuus”:
Duchu mądrości i zrozumienia, przyjdź.
Duchu rady i mocy, przyjdź.
Duchu wiedzy i pobożności, przyjdź.
Duchu bojaźni Bożej, przyjdź.
Duchu wiary, nadziei i miłości, przyjdź”.
Juliusz Słowacki:
„A jednak ja nie wątpię – bo się pora zbliża,
Że się to wielkie światło na niebie zapali,
I Polski Ty, o Boże, nie odepniesz z krzyża,
Aż będziesz wiedział, że się jako trup nie zwali.
Dzięki Ci więc, o Boże – że już byłeś blisko,
A jeszcześ twojej złotej nie odsłonił twarzy,
Aleś nas, syny Twoje, dał na pośmiewisko,
Byśmy rośli jak kłosy pod deszczem potwarzy.
Takiej chwały od czasu, jak na wiatrach stoi
Glob ziemski – na żadnego nie włożyłeś ducha,
Że się cichości naszej cała ziemia boi
I sądzi się, że wolna jak dziecko, a słucha”.
Dodane z komentarzy:
Adminka pisze:
Modlitwa jest wzieta z ksiazki ks. Kudasiewicza Odkrywanie lub poznawanie Ducha Swietego, czy jakos tak, bo nie mam ze soba, ale nazwisko ksiedza i tytul pamietam, mozna poszukac i sprawdzic w necie,
student pisze:
Mam książkę ks. Józefa Kudasiewicza “Odkrywanie Ducha Świętego” z imprimatur ((+ Bp kazimierz Ryczan Nr OJ-210/98) z modlitwą za Namaszczonego, ktora znajduje się na str. 435 w bardzo ciekawym rozdziale poświęconym refleksjom o Polsce na podstawie Listu apostolskiego Tertio millenio adweniente”.
Prosiła Pani o publiczne wyjaśnienie:
Ależ oczywiście, że Pan Jezus jest Prorokiem (został namaszczony), a my wszyscy wierzący w Niego, mamy udział w Jego potrójnym posłannictwie:
kapłańskim, prorockim i królewskim.
Jezus, jako Druga Osoba Boska – SŁOWO WCIELONE, jest przecież także Królem, Najwyższym Kapłanem.
W Panu Jezusie wszystkie te funkcje zostały połączone.
W modlitwie za namaszczonego jest właściwa wzmianka i teologicznie jak najbardziej poprawna “na wzór” – czyli w naśladowaniu.
Pierwsze skojarzenie, jakie nasuwa się przy słowie “prorok”, to myśl, że to ktoś, kto przepowiada przyszłość. Nieprawda. Podstawowym zadaniem proroka jest oznajmianie ludziom tego, czego Bóg oczekuje od nich w dniu dzisiejszym. To ktoś, przez kogo mówi do ludzi Bóg.
W Ewangelii opisana jest bardzo poruszająca scena, gdy Jezus płakał nad Jerozolimą, bo nie poznała czasu swego nawiedzenia. Prorok jest tym, który oznajmia narodowi czas nawiedzenia i wolę, którą na ten czas, ma dla niego Bóg. Dopiero wtórnie, niejako dla umocnienia w tym, czego Bóg obecnie oczekuje, prorok daje nadzieję na przyszłość. Zapowiada perspektywę zbawienia i coraz wyraźniejszą perspektywę pojawienia się Mesjasza. Ale zawsze to zwiastowanie działania Bożego w przyszłości zakorzenione jest w zwiastowaniu danym na teraz. Obfitych modlitw. Pozdrawiam
Maria z Amsterdamu pisze:
”Podobnie piszą, ale siedzą w spamie, że ostatnie orędzie *) Adama-Człowieka jest szatańskie, bo Maryja jest tam pełna pychy, domagając się ustanowienia dogmatu… ”
Pozwalam sobie skomentować tę część wypowiedzi.
W latach 1945 – 1959 Maryja objawiła się wielokrotnie (przekaz 56 orędzi) jako Pani Wszystkich Narodów pewnej mieszkance Amsterdamu, Idzie Peerdam.
Nadrzyrodzone pochodzenie tych objawień zostało uznane przez Kościół w 2002 r.
Pani przepowiada nadejście Nowej Epoki – czasu,
w którym zostanie zesłany na Ziemię Duch Święty.
Dlatego przekazuje nam Modlitwę do Pana Jezusa Chrystusa,
w której prosimy,
o zesłanie na Ziemię Ducha Świętego – Ducha Prawdy i Miłości.
NOWA EPOKA MA SIĘ ROZPOCZĄĆ OGŁOSZENIEM NOWEGO, OSTATNIEGO
I NAJWIĘKSZEGO DOGMATU MARYJNEGO - O MARYI,
JAKO WSPÓŁODKUPICIELCE, POŚREDNICZCE I ORĘDOWNICZCE.
Jej Modlitwa i Obraz, który poleciła namalować, są do tego przygotowaniem…
Znałam osobiście widzącą Idę Peerdam. Przetłumaczyłam orędzia Pani z holenderskiego na polski.
*) ‘ostatnie orędzie Adama Człowieka’ – nieprawda! – bo w dniu 18 września 2012 r. Przekaz miał miejsce w Kaplicy Pani Wszystkich Narodów w Amsterdamie!!!
+ z 3 października:
Moim jedynym celem w komentarzu było podkreślenie ważności
ogłoszenia V Dogmatu Maryjnego, którego Pani W.N. sobie życzy i obiecuje:
”Gdy dogmat, ostatni dogmat w maryjnej historii, zostanie ogłoszony, wtedy Pani Wszystkich Narodów ofiaruje światu pokój - Prawdziwy Pokój”.
Pozdrowienia. Z Bogiem.
brygadzista pisze:
3. Niektórym nie wystarczy Nauka Kościoła i tłumaczenie, co oznacza opieczętowanie, że dzisiaj naszą najlepszą ochroną posiadającą moc zbawczą, jest KREW CHRYSTUSA.
To nie wystarcza, muszą mieć na piśmie, zawiesić w domu, lub nosić w portfelu. To dopiero jest sigillum dei!
wobroniewiary pisze:
Słowa “proroka potężnego czynem i słowem” oczywiście odnoszą się do Jezusa, bo Jezus jest prorokiem, patrz wpis Małgosi i książki do nauki religii, te jeszcze przed soborowe też.
Z Panem Bogiem! AdminDla bronki tekst z książki pisze:
Brygadzista pisze a ja powtarzam!!!
“Dzięki uprzejmości ks. Sławka, ktory pisał tutaj na tej stronie, przesyłam tekst z cytowanej dzisiaj
ks. J. Kudasiewicza. tekst dosyć długi, ale warty przeczytania:
„Umilkną nawet prorocy”
Tytuł tego paragrafu został zapożyczony z książki ks. Bp J. Zawitkowskiego („Bóg, Honor, Ojczyzna”, Warszawa 1998). To krótkie zdanie wskazujące na jeden z rysów współczesnej sytuacji społeczno-religijnej Polski w okresie postkomunistycznym. Sytuacja ta w opisie ks. bpa Zawitkowskiego jest przerażająca: ” .. rząd nie rządzi, rady bezradne, cwaniacy biorą lichwę, fałszują miary, grasują gangi, panoszą się złodzieje i rozbójnicy, stróże się boją, sędziowie się wstydzą, uczeni milczą, narkomani wołają, że mają prawo, moi twardzi chłopi sieją ziarno bez wiary i bez nadziei, smutne są dzieci w szkołach, nauczycielom opadły ręce, umilkli nawet prorocy”.
Obraz iście apokaliptyczny. Jak wskazują antytezy pierwszego zdania, autorowi chodzi raczej o efekt literacki niż o wierne przedstawienie rzeczywistości; o danie do myślenia i zaszokowanie słuchacza i czytelnika. Hiperbole są często używane przez kaznodziejów. Używał ich również Chrystus (por. np. Mk 4,8; 8,34; 9,35; Mt 5,39.40; 6,29; 13,32; 17,2; Łk 6,29; 12,27; 13,19; 17,6).
Ostatni jednak znak czasów – “milczenie proroków”, jest faktem. Chociaż wszyscy ochrzczeni uczestniczą w godności prorockiej Chrystusa, to jednak ich świadomość bycia prorokiem jest nikła, jak martwa jest wiara i doświadczenie Ducha. Wyraża się to w braku odpowiedzialności za prawdę objawioną i zaniku zapału ewangelizacyjnego. Są martwi, jak dwaj świadkowie z Apokalipsy, których zwłoki leżą “na placu wielkiego miasta” (Ap 11,8-9). Gdyby byli żywi prorocy, to nie mogliby nie prorokować. Prorok Amos świadczy, że głosowi Pana, który posyła, prawdziwy prorok nie może się sprzeciwić: “Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie? Gdy Pan Bóg przemówi, któż nie będzie prorokować?” (Am 3,8). Jeżeli milczą. nawet prorocy”, to znaczy, że ich nie ma.
I to jest największe nieszczęście Polski: brak proroków. L. Staff w jednym z wierszy stawia pytanie:
“Jaka jest wasza boleść sroga?” Odpowiedź: “Nie mamy Boga, brak nam Boga!”
My na pytanie poety powinniśmy odpowiedzieć: “Nie mamy proroka, brak nam proroka”.
Mickiewicz w wierszu “Do przyjaciół Moskali” pisze: “Klątwa ludom, co swe mordują proroki”. Nieszczęście zaś, gdy nie ma proroków, a tragedia, gdy ich nikt nie chce słuchać.
I tu rodzi się bardzo zasadnicze pytanie, czy ten zamęt, jaki obserwujemy wśród ludu Bożego, a nawet wśród jego pasterzy, nie jest spowodowany brakiem proroka? Gdzie tylko wejdą katolicy, zaczynają się spory i podziały. Pasterze nie prowadzą do pojednania i zgody, lecz stają się stronami sporów. Występują bowiem nie jako pasterze wszystkich, lecz jako sympatycy, zwolennicy, a nawet liderzy zwalczających się opcji politycznych. Dezorientuje to prostych ludzi. Tacy pasterze nie łączą, lecz dzielą. Nie mamy proroka na miarę Stefana kardynała Wyszyńskiego. Mamy wspaniałych pasterzy, mówców, administratorów, budowniczych, polityków, nawet gwiazdy telewizyjne, nie mamy natchnionych Duchem i cieszących się autorytetem proroków. Dlatego lud Boży w Polsce błąka się, szukając słowa Bożego, ale go nie znajduje; często pada ofiarą sekt i proroków fałszywych.
Nieszczęście narodom, co swych nie mają proroków. Jeżeli brak proroka, to również brak słowa Bożego. Polska ambona w przeważającej części się zlaicyzowała i rozpolitykowała.
Powstało wielu fałszywych proroków, przed którymi przestrzega w Starym Testamencie Mojżesz,
a w Nowym – Widzący z Apokalipsy (19,20; 20,10).
Co należy czynić w takiej sytuacji ? Najpierw błagać Pana, by przez swego Ducha wzbudził nam proroka na miarę naszych czasów. Ale nie tylko się modlić. Pan tak do końca nie opuszcza swojego ludu. Nie mamy proroka w naszym skłóconym i podzielonym domu, ale jest prorok z rodu Polaków w Domu, którym jest Kościół Boży. Jan Paweł II jest nie tylko Piotrem naszych czasów, ale charyzmatycznym prorokiem kończącego się drugiego tysiąclecia; jest prorokiem, który ma odwagę, jak prorocy klasyczni, jak Jezus-Prorok, jak Widzący z Apokalipsy, mówić ludowi Bożemu i swoim rodakom bolesną prawdę.
Tak jest postrzegany nie tylko przez swoich. Chciałoby się tu powtórzyć słowa Mojżesza: “Pan Bóg Twój wzbudzi ci proroka spośród braci twoich, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał” (Pwt 18,15).
Proroctwo Mojżesza spełniło się i dla nas: Pan wzbudził nam proroka. Proroka powinno się słuchać. Słuchać proroka oznacza zachowywać słowa jego proroctw. I tu rodzi się drugi bolesny polski problem. Lubimy słuchać Papieża, przytakiwać, a nawet bić mu brawo, ale się nie przejmujemy jego orędziem! Jeden z polskich biskupów tak się wypowiedział w wywiadzie na temat ostatniej wizyty Ojca Świętego w Polsce: “On mówi swoje, a my robimy swoje”. Święta prawda! Proroka nie wystarczy tylko słuchać, trzeba słuchać i akceptować, trzeba słuchać i wypełniać to, co ogłosił (Łk 8,15.21). Taki sens ma czasownik “słuchać” w Piśmie świętym. Nie podjęliśmy poważnie orędzia nie tylko ostatniej papieskiej pielgrzymki, ale i poprzednich.
Polska nie tylko przeżywa bolesny problem milczenia proroka, lecz również jeszcze poważniejszy problem niesłuchania go. Dla tych, co nie słuchają słów Ducha, kierowanych do Kościoła przez proroka, zapowiedziano w Apokalipsie poważne kary:
“A wszystkie Kościoły poznają, że jestem Ten, co przenika nerki i serca; i dam każdemu z was według waszych czynów” (2,23). Serce oznacza sumienie; Duch, który mówi, przenika je. Przykładów tego nie słuchania papieża-proroka można by przytoczyć wiele. Weźmiemy tylko dwa aktualne, a mianowicie list apostolski “Tertio millennia adveniente” z dokładnym programem duszpasterskim na trzy lata. Jak Kościół polski, jego “aniołowie” i wierni, realizują ten program? Porównajmy to z tym, co się robi np. we Włoszech. Wszyscy są zgodni, że mamy wielkie opóźnienie w tym względzie. Pisano o tym jasno w pierwszym numerze kwartalnika “Trzecie Tysiąclecie” (S. Nagy). A drugi przykład to rodzący się z bólem Synod Ogólnopolski, który miał zanieść orędzie Soboru pod strzechy polskich parafii. Opracowywane przez kilka lat przez specjalistów schematy robocze, pięknie wydane przez Pallottinum, zostały odsunięte na bok, a ich miejsce zajęły pośpiesznie zrobione bryki, i to zrobione nie zawsze przez ludzi kompetentnych. Nie wróży to wielkich owoców. Czy Duch Święty pobłogosławi takie dzieło?
Idąc za przykładem Apokalipsy, Ojciec Święty w swym liście przeprowadza “poważny rachunek sumienia” Kościołowi w chwili obecnej (TMA 36). Nie poszczególnym wiernym, lecz całemu ludowi Bożemu. Bez ogródek, jak Chrystus w listach do siedmiu Kościołów, przypomina jego grzechy, niedoskonałości, wzywa do metanoi. Jest to jakby Apokalipsa z jej listami do Kościołów, na nowo napisana. Ten rachunek sumienia zadany Kościołowi współczesnemu składa się z kilku punktów:
Punkt pierwszy: “Wśród grzechów domagających się szczególnego wysiłku pokuty i nawrócenia trzeba z pewnością wymienić te, które zaszkodziły jedności, jakiej Bóg pragnął dla swego ludu … Nadal niestety odczuwamy brzemię tych grzechów przeszłości, które przetrwały do dziś jako wciąż aktualne pokusy” (TMA 34).
Punkt drugi: “Innym bolesnym zjawiskiem, nad którym synowie Kościoła muszą się pochylić z sercem pełnym skruchy, jest przyzwolenie – okazywane zwłaszcza w niektórych stuleciach – na stosowanie w obronie prawdy metod nacechowanych nietolerancją, a nawet przemocą••• Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły, jednocześnie łagodnie i silnie” (TMA 35).
Punkt trzeci: “U progu nowego milenium chrześcijanie winni stanąć w pokorze przed Panem, aby zastanowić się nad odpowiedzialnością, jaką i oni ponoszą za różne przejawy zła w dzisiejszym świecie. W naszej epoce bowiem, choć rozjaśnionej licznymi światłami, nie brak również cieni. Czy można na przykład przemilczeć zjawisko obojętności religijnej, która sprawia, że wielu współczesnych ludzi żyje dziś tak, jak gdyby Bóg nie istniał, albo zadowala się mglistą religijnością, niezdolną sprostać problemowi prawdy ani obowiązkowi zachowania spójności między życiem i wiarą?” (TMA 36).
Punkt czwarty: “Rachunek sumienia nie może pominąć także przyjęcia nauki Soboru – tego wielkiego daru Ducha, ofiarowanego Kościołowi u schyłku drugiego tysiąclecia. W jakiej mierze słowo Boże stało się w pełniejszy sposób duszą teologii i natchnieniem całego chrześcijańskiego życia, jak tego żądała Konstytucja Dei Verbum? Czy liturgia jest przeżywana jako “źródło i szczyt” życia Kościoła … ?”
Gdy się czyta ten nowoczesny list do Kościołów, można odnieść wrażenie, że Ojciec Święty, pisząc te słowa, myślał szczególnie o nas. Odnajdujemy siebie i nasz polski Kościół w każdym z tych pytań, a szczególnie w pierwszym i ostatnim. Nie jesteśmy wcale lepsi od wiernych z czasów Apokalipsy. Gdybyśmy nie podjęli tego rachunku sumienia, a na to się zanosi, to będziemy po prostu obłudnikami, jak ewangeliczny faryzeusz (Łk 18, lIn). Papieski rachunek sumienia i wezwanie do metanoi nie są łatwe. Myśmy się przyzwyczaili robić rachunek sumienia innym i bić się w cudze piersi. Ostatnim rachunkiem sumienia, jaki miał odwagę wystawić polskiemu Kościołowi (a raczej katolicyzmowi) polski duchowny, były książki ojca Jacka Wronieckiego, powstałe w okresie międzywojennym. Jego oceny nie straciły nic ze swojej aktualności. Pomogły one wielu wierzącym odnaleźć się w Kościele i pogłębić swoją religijność. W ostateczności wyszły Kościołowi polskiemu na dobre.
Nie bójmy się więc rachunku sumienia, jaki nam proponuje papież-prorok z rodu Polaków. To nam wyjdzie na korzyść. W rachunku sumienia Papież wzywa Kościół powszechny i Kościoły lokalne do rozrachunku, podobnie jak Chrystus w Apokalipsie. Nie wystarczy więc zrobić ten rachunek tylko wewnątrz swego sumienia, prywatnie. Każdy grzech ma wymiar społeczny, eklezjalny, dlatego też jubileuszowe rozliczenie się z grzechów i metanoja winny być społeczne. W ten sposób do rachunku sumienia i pokuty wzywali prorocy Starego Testamentu (np. Jl2,15-17).
Najlepszym miejscem na taki rachunek sumienia i pokutę Kościoła polskiego byłby jasnogórski szczyt. Stamtąd powinny pójść na całą Polskę wezwania do postu i jubileuszowych pielgrzymek w worach pokutnych i popiele. Mamy za co pokutować, szczególnie za grzechy i głupotę ostatnich lat. Powinniśmy tak mocno bić się w piersi, żeby było słychać w całej Europie, a zwłaszcza na wzgórzu watykańskim, aby Ojciec Święty, zasmucony naszymi czynami, opieszałością w recepcji Soboru, brakiem pomysłów i wyobraźni w przygotowaniu do Jubileuszu, pocieszył się przynajmniej naszą pokutą. Wielka szkoda, że tak mało uczymy się od papieża Polaka, proroka końca drugiego milenium. Z tego też trzeba się rozliczyć.
Zakończmy tę medytację modlitwą do Ducha Świętego o posłanie proroka:
I tutaj już tekst znany… Modlitwa za Namaszczonego Narodu Polskiego”
teresa pisze:
kochani Polacy w dyskusjach religijnych proszę mówić Matka Boża, Bogarodzica, Niepokalana… w naszej kulturze rzadko wręcz sporadycznie mówiło się „Maryja”.
My Polacy, mamy najpiękniejszy tytuł jakim możemy nazwać Matkę Chrystusa Pana –
MATKA BOŻA – tak mówili nasi dziadowie i niech tak zostanie. Nigdy w moim domu nie słyszałam, by ktoś na Matkę Bożą mówił inaczej niż Matka Boża. Dzisiaj szafujemy Jej Imieniem, jak byśmy mówili o kimś z ulicy, a przecież Ona jest Matką Boga ! Niech cały świat gubi sie w nazewnictwie Niepokalanej, my tego nie róbmy! nasi ojcowie wypracowali Imię ponad wszelkie Imię: MATKA BOŻA. Nie patrzmy na tych, którzy w swej kulturze tego nie mają, my to mamy już w genach naszych, nie gubmy tego, błagam. Kochani księża, mówcie o tym na kazaniach, mnie boli, strasznie boli w sercu, gdy słyszę inaczej.