1056

Maszerują chłopcy, maszerują... Tego samego dnia, w którym około tysiąca „antyfaszystów” manifestowało w Warszawie przeciwko „narodowcom” i ”nacjonalizmowi”, w kinie „Luna” odbywała się konwencja wyborcza Kongresu Nowej Prawicy. Wprawdzie Stanisław Cat-Mackiewicz nazywał Warszawę „małym żydowskim miasteczkiem na niemieckim pograniczu”, ale - po pierwsze od tamtej pory wiele się zmieniło, a po drugie - Warszawa nie jest takim znowu „małym miasteczkiem”, więc obecność zaledwie tysiąca osób na demonstracji przeciwko „nacjonalizmowi” dowodzi, że na antyfaszystów nikt już dzisiaj nie wybula, a jeśli nawet - to ma jadowitego węża w kieszeni. W przeciwnym razie „antyfaszystów” byłoby na ulicach Warszawy co najmniej tylu, ilu „aktywistów” na kijowskim Majdanie, którego „głównym sponsorem” był obecny ukraiński prezydent Piotr Poroszenko. Nawiasem mówiąc, anonimowi autorzy portalu firmowanego przez judeochrześcijańską sektę red. Tomasza Terlikowskiego „Fronda”, skrytykowali mnie m.in. właśnie za sformułowanie, iż Piotr Poroszenko był „głównym sponsorem Majdanu”. Najwyraźniej anonimowi autorzy, którzy nawet pewne sformułowania przyjęli z repertuaru „Trybuny Ludu” z najlepszych czasów stalinowskich, bo piszą o „klice Ziemkiewicza”, niczym tamci o „zbrodniczej klice wściekłego psa imperializmu Tito” - nie wierzą nawet życzliwym dla prezydenta Poroszenki informacjom prasowym, według których właśnie z faktu, że był on „głównym sponsorem Majdanu” wynikać miał jego tytuł do prezydentury. Kto wie, czy w ogóle nie zostali do sekty pana red. Terlikowskiego delegowani służbowo, bo jużci - jak nakazywał Lenin - trzeba „ufać i kontrolować”, zwłaszcza „judeochrześcijan”, którzy z neofickiej nadgorliwości mogą przesadzać. I tak właśnie zrobili, bo powodem tej pryncypialnej krytyki było potępienie „neoendeków” - że to niby maszerują „na wschód, ku zgubie Polski” . Potępienie zilustrowane zostało fotografią Janusza Korwin-Mikke i moją, co chyba znaczy, że natchnieni anonimowi autorzy uznali i jego i mnie za „neoendeków”. Widać, że sekta pana red. Terlikowskiego też została zmobilizowana do świętej wojny z „nacjonalizmem”, co jest o tyle zabawne, że ubóstwiane przez „Frondę” państwo żydowskie zorganizowane jest właśnie na zasadzie nacjonalistycznej, żeby nie powiedzieć - szowinistycznej. Ale - jak zauważył Franciszek Maria Arouet - „kiedy Padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody mają myszy na statku”. Na izraelski szowinizm pan red. Terlikowski musi przymykać oczy - bo inaczej przepędzą go nie tylko z „Frondy”, ale nawet z telewizji Republika- a wielodzietnej rodziny niepodobna utrzymać z wydłubywania kitu z okien, więc trzeba mieć nie tylko język, ale przede wszystkim i kręgosłup giętki. Ale mniejsza już tę całą judeochrześcijańską „Frondę” i jej autorów; „niech w własnym kółku, jak w krzywym zwierciadle, sami się dręczą własną niemożnością”. Uczestnicząc w Konwencji KNP na zaproszenie kierownictwa tej partii, przypomniałem uczestnikom młodzieżową rewoltę z 1968 roku. Jej przywódcy już wtedy zapowiedzieli „długi marsz przez instytucje”, który na przełomie lat 80-tych i 90-tych zakończył się całkowitym sukcesem. Przywódcy ruchu 1968 roku przejęli kierowanie ponadnarodowymi, a nawet światowymi instytucjami, przy pomocy których podjęli misję przeprowadzenia rewolucji komunistycznej - ale według alternatywnej strategii Antoniego Gramsciego. O ile w znanej nam strategii bolszewickiej główne uderzenie skierowane zostało na gwałtowną zmianę stosunków własnościowych i masowy terror, wspomagany przez masowe duraczenie, to w nowej strategii głównym polem bitwy rewolucyjnej jest sfera kultury, w związku z czym na plan pierwszy wysunęło się duraczenie. Narzędzia terrory wprawdzie są stworzone, ale nie są zbyt skwapliwie używane m.in. dlatego, że duraczenie przynosi świetne rezultaty. Cele zaś i w jednym i drugim przypadku są takie same: wyhodowanie „człowieka sowieckiego” i stworzenie mu odpowiedniego środowiska w postaci państwa totalitarnego I właśnie takie totalitarne państwo, które nie toleruje żadnej władzy poza własną, toteż likwiduje władzę rodzicielską, władzę właścicielską i władzę religijną, budowane jest przy pomocy instytucji Unii Europejskiej, wskutek czego III RP coraz bardziej upodabnia się do organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym, w jaką prędzej czy później musi przekształcić się każde państwo socjalistyczne. Minęło jednak niespełna 50 lat i oto znowu mamy do czynienia ze zmianą pokoleniową. W młodym pokoleniu budzi się reakcja na komunizm i najbardziej świadomi rzeczy właśnie rozpoczynają swój długi marsz przez instytucje w szeregach KNP. Nie po to jednak, by je obsadzić, a obsadziwszy - gnębić i niewolić współobywateli, tylko po to, by odblokować narodowy potencjał ekonomiczny, a instytucje wrogie wolności i sprawiedliwości - polikwidować. W tym przekonaniu i w tej nadziei życzyłem uczestnikom Konwencji powodzenia w długim marszu przez instytucje, który właśnie rozpoczynają. Stanisław Michalkiewicz

11/11/2014 Przegląd budowli socjalizmu Misternie wznoszona budowla socjalizmu od roku 1989 w Polsce- musi być od czasu do czasu doglądana, czy przypadkiem nie następują jakieś pęknięcia i niedociągnięcia w jej konstruowaniu. W końcu socjalizm biurokratyczny wymaga wysiłku organizacyjnego i pieniędzy do jego wznoszenia. Biurokracja organizuje gmachy biurokratyczne dla swoich potrzeb, a pieniądze pochodzą z kradzieży podatników. Czyli niewolników demokratycznego państwa prawnego. Tak jak niewolnicy w Egipcie budowali piramidy, bo wola faraona musiała być uszanowana. Nie ważne czy to było potrzebne, czy nie. Uszanowana musiała być wola faraona. Pani premier Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej też ostatnio- przed wyborami zajmowała się przeglądaniem ministerstw państwa socjalistycznego opartego o biurokrację. Jeździła od ministerstwa do ministerstwa, spotykała się z wiceministrami i przeglądała, czy te wszystkie budowle socjalistyczne, filary socjalizmu- trzymają się mocno, tak jak Chińczyki swojego czasu. Trwałość socjalizmu to trwałość filarów biurokratycznych na których się ten socjalizm się opiera. Im więcej filarów ministerialnych- tym trwalszy socjalizm- tak przynajmniej wydaje się socjalistom. No i tym większy ucisk poddanych socjalizmu. To ciekawe, że pani premier objeżdżała ministerstwa, a nie przyszło jej do głowy, żeby zrobić przegląd ministerstw pod względem przydatności w demokratycznym państwie prawnym. Może większość z nich jest po prostu niepotrzebna do funkcjonowania demokratycznego państwa prawnego, ale to jest za trudne, żeby to zrozumieć. Pani premier chodzi o to, żeby ludowy jarmark składający się z ludzi żyjących w tym demokratycznym jarmarku- sądził, że pani premier dba o ich dobre sprawy. Taki człowiek demokratycznego państwa prawnego myśli sobie pewnie, że nareszcie ktoś wziął się za przegląd ministerstw, gdzie biurokracja gnieździ się niczym kury w kurniku produkującym kury. Tam jeden siedzi na drugim, a ten które siedzi na tym pierwszym, ma na grzbiecie jeszcze jednego, który siedzi- w oczekiwaniu na wynagrodzenie za to siedzenie. Ale pani premier nie widzi słonia w menażerii, udaje, albo naprawdę nie widzi, choć całość widać gołym- że tak powiem- okiem. Proszę sobie stojąc na Placu Trzech Krzyży o godzinie 16.00 i zobaczyć jakie tłumy urzędników wylewają się z Ministerstwa Gospodarki demokratycznego państwa prawnego. Zawsze zastanawiam się: co ONI Tam robią przez osiem godzin urzędowania gospodarczego? Jak wiele osób skrzywdzili? Ile wydali koncesji? Ile herbaty i kawy wypili? Ile to nas wszystkich kosztuje? A pani premier spokojnie limuzyną objeżdża te folwarki głupoty, nieróbstwa i szkodnictwa- i udaje, że robi przegląd kadr. Co prawda- jak mówił Lenin- kadry decydują o wszystkim, więc pani premier dogląda kadr, które podczas demokratycznych bachanaliów głosują na partie, które im te posady bezużyteczne dają. Oczywiście wraz z rodzinami. Dlatego każda szanująca się demokratyczne partia dba, żeby posad było jak najwięcej, żeby głosów twardych i pewnych było jak najwięcej- wtedy wygrają wybory. Bo chodzi o większość głosów- nawet kupionych za posady. Pani premier będzie też robić przegląd kadr w samorządach obywatelskich, bo innych u nas nie ma- tylko obywatelskie. Chodzi i tysiące biurokratów samorządowych zalegających piętra biurokracji piramidalnej. I na oko widać, że jest tego setki i tysiące niepotrzebnych, ale potrzebnych państwu demokratycznemu i prawnemu. Oczywiście przydałoby się więcej- bo będzie więcej wesołych miejsc pracy i ogólnie będzie przyjemniej i weselej. Można by powiedzieć, że zapanuje wesołość ptasich gniazd. Gniazd uwitych przez biurokratyczną sitwę oplatającą nasze życie społeczne i polityczne. Znowu na oko widać, że te tłumy radnych w samorządach są niepotrzebne, tak jak powiaty- powołane swojego czasu w ramach reformowania państwa demokratycznego i prawnego przez pana profesora Jerzego Buzka. Jak to mawiał kanclerz Bismarck? Stu profesorów i nie będzie państwa- czy coś podobnie. No i nie mamy państwa- mamy je jedynie teoretycznie- jak twierdził minister Sienkiewicz na Taśmach Prawdy. Praktycznie go już nie mamy. Mamy za to biurokrację pasożytującą. I przegląd tej biurokracji będzie robiła pani Ewa Kopacz w ramach propagandy sukcesu jaki uprawia ku radości tłumów demokratycznych i prawnych. To nie jest przegląd wojska- to jest przegląd biurokracji. I znowu nie zobaczy, że jest tego za dużo, ponieważ jak pan profesor Jerzy Buzek jako premier przepychał nowe kadry pasożytnicze na grzbiet ludu- pani Ewa była w Unii Wolności, i popierała tego typu” reformy”. Ona popierała wszystkie” reformy” od wielu lat- i będzie popierała następne. Ale na razie udaje, że chce wszystkim zrobić dobrze. Nadmiar biurokracji jej nie interesuje- interesuje ją propaganda. No i przegląda te budowle socjalizmu. Żeby jeszcze wytrzymały jakiś czas. Ale jak to wszystko runie- będzie klops. Ale to dopiero za jakiś czas. Niech źródła wody powysychają w górach, byleby woda płynęła w naszych rurach, nieprawdaż? A przegląd budowli socjalizmu trwa.

WJR

Na pakiet onkologiczny nie ma „kasy”

1. Im bliżej nowego roku tym bardziej nerwowo minister zdrowia Bartosz Arłukowicz rozgląda się za środkami finansowymi w Narodowym Funduszu Zdrowia NFZ), żeby sfinansować tzw. pakiet onkologiczny, którego jest autorem. Minister został zobowiązany jeszcze przez premiera Donalda Tuska na początku 2014 roku do przygotowania rozwiązań, które skrócą kolejki do lekarzy onkologów i dadzą chorym szanse na przeżycie. Stosowny projekt ustawy został z mozołem przepchnięty przez Parlament latem tego roku, mimo poważnych zastrzeżeń nie tylko opozycji ale przede wszystkim lekarzy onkologów i lekarzy rodzinnych.

2. Wszyscy oni wskazywali, że głównym problemem po jego wprowadzeniu będą poważne kłopoty z jego finansowaniem, ponieważ minister nie wskazuje dodatkowych źródeł, z których te wydatki mogłyby być finansowane. I niestety te obawy się potwierdzają po upublicznieniu przez NFZ projektu planu finansowego na 2015 rok, który wprawdzie będzie trochę bardziej zasobny niż w roku 2014 ale nie na tyle aby sfinansować tak wielkie dodatkowe wydatki. NFZ przewiduje, że dochody ze składek w 2015 roku będą wyższe o 1 mld zł niż te w 2014 i wyniosą około 68 mld zł ale potrzeby związane z finansowaniem pakietu onkologicznego szacowane są przez lekarzy specjalistów z tej dziedziny i ekspertów ochrony zdrowia na około 5 mld zł więcej niż dotychczas wydawano na ten cel. Na dodatkowe środki liczą także lekarze rodzinni, którzy teraz maja być podstawą systemu wyłapującego chorych onkologicznie i kierujących ich na specjalistyczne badania, których koszt będą musiały być pokryte z ich budżetów.

3. Wprawdzie jak wynika z informacji pochodzących z NFZ rok 2014 przynajmniej na papierze skończy się lepiej niż planowano na kwotę około 2 mld zł (o 1 mld zł będą wyższe przychody ze składek i około 1 mld zł będą niższe wydatki na refundacje leków) ale na te 2 mld zł czekają placówki szpitalne, które maja tzw. nadwykonania i to w ramach procedur ratujących życie (za te nadwykonania NFZ musi zapłacić). Wielkości tych nadwykonań w skali całego kraju nie są jeszcze precyzyjnie policzone ale tylko w województwie mazowieckim szacuje się je na około 1 mld zł co oznacza, że w całym kraju kwota ta może sięgać kilku miliardów złotych. Budżet NFZ na 2015 rok w takim razie nie może specjalnie liczyć na tę nadwyżkę z 2014 roku, ponieważ trzeba będzie sfinansować z niej zobowiązania Funduszu dotyczące nadwykonań w ramach procedur ratujących życie.

4. Pierwsze propozycje wydatków na 2015 rok zaprezentowane przez NFZ są w tej sytuacji zatrważające. Na leczenie szpitalne NFZ proponuje kwotę około 28 mld zł, a z planu na 2014 rok po zmianach w październiku wynika, że w tym roku przeznaczono na ten cel blisko 31 mld zł co oznacza, że środki te są aż o 3 mld zł mniejsze. Z kolei dla lekarzy rodzinnych w 2015 roku przeznaczono kwotę 7,8 mld zł, podczas gdy we wspomnianym planie finansowym na 2014 roku po zmianach w październiku była to kwota 7,72 mld zł, co oznacza że środki na następny rok będą zaledwie o 80 mln zł wyższe. W tej sytuacji wszystko wskazuje na to, że od początku wprowadzania w życie pakietu onkologicznego podstawowym problemem będzie brak pieniędzy. Procedury przewidziane w ramach pakietu onkologicznego będą preferować pacjentów chorych na nowotwory tyle tylko, że za wykonane procedury przez lekarzy rodzinnych jak i lekarzy specjalistów, nie będzie komu zapłacić. Skrócenie kolejek do lekarzy onkologów okaże się kolejnym hasłem bez pokrycia rządu koalicji Platformy i PSL-u, tyle tylko, że nowa premier Ewa Kopacz ma już chyba kozła ofiarnego, którego który zapłaci stanowiskiem za tę kompromitację.Będzie to obecny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który został w rządzie Kopacz tylko właśnie w tym celu. Kuźmiuk

Wesoły Bronek na czele marszu kolaborantów „Węgierski rząd pracuje nad przepisami, na mocy których będzie mógł zamykać przynoszące straty duże sklepy. Od 1 stycznia 2016 roku z centrów dużych miast znikną też dyskonty, supermarkety i hipermarkety. Dla dużych sieci ciosem będzie też planowany zakaz handlu w niedzielę, który osobiście popiera Viktor Orban. Zagraniczne sieci handlowe, w które uderzą te przepisy, są oburzone”....”od koniec października pojawiły się informacje o wprowadzeniu tzw. podatku Tesco, czyli podatku od obrotów dla dużych sieci, którego wysokość byłaby zależna od ich wielkości. Podatek miałby w założeniu chronić małe węgierskie sklepy, których roczne obroty nie przekraczają 500 mln forintów (6,83 mln zł) - te nie zapłacą nic. Kolejne stawki ustalono na poziomie 0,1 proc., 1 proc. (obroty powyżej 50 mld forintów) i potem 1 pkt proc. za każde dodatkowe 50 mld forintów. Maksymalna stawka podatku miałaby wynieść 6 proc. obrotów dla firm, których obroty na Węgrzech przekraczają 300 mld forintów (4,1 mld zł)  „..” Na jego mocy będzie mógł zamykać sklepy, które przez dwa lata z rzędu wykazują straty. Jak czytamy w serwisie Portfolio.hu, ten zapis może najmocniej uderzyć we francuską sieć Auchan, Spara, a także niemiecką sieć dyskontową Aldi. „...” A na dokładkę rząd zakaże też działania darmowych autobusów, które dowożą klientów do sklepu. To praktyka często stosowana na Węgrzech przez zachodnie sieci, np. Tesco. „.....(źródło)
mówił w Sejmie poseł Przemysław Wipler, który zwołał konferencję prasową dotyczącą publikacji tygodnika „wSieci” o nielegalnym przejęciu kamienicy w Warszawie przez rodzinę Hanny Gronkiewicz-Waltz. „...”Pani prezydent ucieka od tej sprawy, twierdząc, że dotyczy ona „osób trzecich”. Te „osoby trzecie” to mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz,  jej dzieci, jej najbliższa rodzina „...”Państwo polskie, gdy odzyskuje majątek, dzieła sztuki zrabowane podczas II wojny światowej, to odzyskuje je na całym świecie nie od osób, które ukradły, ale od osób, które weszły w ich posiadanie od złodziei. To w jaki sposób rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz weszła w posiadanie tej kamienicy, w krótkim czasie ją sprzedała i zarobiła na tym kilka milionów złotych, jest sprawą kontrowersyjną, wymagającą, aby pani prezydent złożyła szczegółowe wyjaśnienia, które mocno rzutują na jej działalność „...”Nie powinniśmy dopuszczać do tego, by ludzie, którzy korzystają na tym, że w Polsce sądy i prawo nie działają, rażąco się wzbogacali, a to dotyczy rodziny Hanny Gronkiewicz-Waltz „...”Politycy, ich rodziny, zbyt często kompletnie bezkarnie sięgają po cudze. Przykład takiej sprawy opublikował tygodnik „wSieci”. Publikacja dotyczy bezprawnego przejęcia kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 przez członków rodziny prezydent Warszawy „...”Poinformował, że w ramach wykonywania mandatu poselskiego dotarł do dokumentów potwierdzających fakty przedstawione przez tygodnik „wSieci”. Przedstawił dziennikarzom trzy dokumenty. „...”edno z nich to pismo prokuratora okręgowego w Warszawie, zaskarżające decyzję dotyczącą bezprawnego przekazywania kamienic i szczegółowo opisujące w jaki sposób bezprawnie dochodziło do przywłaszczenia kamienic przez szmalcowników  w Warszawie, którzy m.in. zdobyli kamienicę przy Noakowskiego 16 „...”Drugim pismem przedstawionym przez posła jest decyzja Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z 2012 r., w którym urzędnicy opisali w jaki sposób bezprawnie została przejęta m.in. kamienica przy  Noakowskiego  16.Została ona przejęta przez członków rodziny Gronkiewicz-Waltz i sprzedana zdecydowanie poniżej wartości rynkowej, dwa dni przed wyborem Gronkiewicz-Waltz po raz pierwszy na prezydenta Warszawy”...”Kolejny dokument upubliczniony przez posła  to postanowienie sądu z lat powojennych, pokazujące w jaki sposób została udaremniona próba przejęcia kamienicy przy Noakowskiego 16 przez złodziei.Niestety później został wprowadzony dekret Bieruta i właściciele, którzy dzięki temu wyrokowi mogli odzyskać swoją własność, nigdy jej nie otrzymali „...(źródło )
Janusz Szewczak „ Polska krajem pracujących nędzarzy. Mamy tyrać na nasza sitwę i to bez szemrania ”....” Belgowie jak widać, nie chcą tyrać na swoją sitwę do 67 lat, w Polsce coraz wyraźniej zaczyna się mówić i to całkiem głośno, że o 67-cio letnim wieku emerytalnym trzeba pomału zapomnieć na rzecz jego dalszego podniesienia. Niewykluczone więc, że po wyborach, zwłaszcza parlamentarnych, jeśli wygra je obecna koalicja, PO-PSL, może pojawić się propozycja podniesienia wieku emerytalnego, np. do 71 lat na wzór Szwecji. „..”W Londynie, Berlinie, Helsinkach odbyły się gwałtowne marsze członków ruchu Anonymous tzw. „Marsz Miliona Masek” protestujących przeciwko wyzyskowi i braku perspektyw dla młodych ludzi, którzy twierdzą, że dziś jedynym rozwiązaniem na rzecz ukrócenia wyzysku i pogardy wobec najuboższych jest tylko rewolucja. „...”Polacy już dziś pracują ponad 40 godzin tygodniowo i blisko 2 tysiące godzin rocznie. Według organizacjiOECD polski rynek pracy jest jednym z najgorszych w Europie, jedne z najgorszych płac, obok Rumunii, Bułgarii i Litwy, jedna z najniższych satysfakcji z posiadanej pracy i płacy 1,6 miliona Polaków pracuje na umowach śmieciowych, a wskaźnik ubogich i bardzo ubogich pracowników w Polsce zbliża się do 12 proc. Gorzej jest tylko w Grecji, Hiszpanii i Rumuni. Mimo to obecna koalicja już przygotowuje grunt pod pracę w wolne dotychczas soboty. W Polsce już dziś ponad połowa Polaków pracuje w weekendy, a ponad 30 proc. co najmniej też w jedną niedzielę w miesiącu - to dane Eurostatu. Blisko 700 tys. dzieci w Polsce, to biedne dzieci, które bardzo często mają pracujących oboje rodziców. W 2013 r. 36 proc. polskich dzieci urodziło się w rodzinach, w których miesięczny dochód netto na osobę nie przekroczył 539 zł czyli tzw. minimum egzystencji. Dodatkowo 735 tys. polskich rodzin korzystających ze świadczeń rodzinnych posiada dochód netto w wysokości, nie większej niż 400 zł miesięcznie czyli równowartości 100 euro. To już nie jest poziom nawet europejski, to poziom azjatycko-afrykański. A są to w końcu dane z sierpniowego raportu MPiPS. Z powodu biedy ponad 530 tys. polskich dzieci nie chodzi do lekarzy specjalistów, a ponad 600 tys. do dentysty, nic więc dziwnego, że bijemy kolejny europejski rekord - 90 proc. małoletnich w Polsce w wieku od 5 do 15 lat ma próchnicę. To też jest wymiar tego „skoku cywilizacyjnego” ostatniego 25-lecia. W Polsce, w ostatnich latach dochodzi do najszybciej rosnącej liczny samobójstw (ponad 6 tys. rocznie) w coraz większej mierze z przyczyn ekonomicznych - brak pracy, długi, depresja, niemożność utrzymania rodziny.Na „Zielonej wyspie” dochodzi też do gigantycznej liczby, blisko 2 tys. wypadków przy pracy tygodniowo, w 2013 r. takich wypadków przy pracy było prawie 90 tys. z czego blisko 300 zakończyło się śmiercią poszkodowanych - wynika to z ostatnich danych GUS. Bezrobocie w Polsce maleje tylko w rządowej statystyce, bowiem Polacy masowo emigrują za pracą do krajów Unii, a i tak to nadal blisko 2 miliony osób. „...”Polska staje się krajem pracujących nędzarzy, bez życiowych perspektyw, szansy na utrzymanie rodziny, bez środków na opłacenie wszystkich rachunków, nie mówiąc już o oszczędnościach. Nic dziwnego, że Polska jest jednym z nielicznych krajów europejskich, gdzie blisko 50 proc. obywateli nie ma żadnych oszczędności, nawet 1 złotówki, a blisko 85 proc. bezrobotnych nie otrzymuje zasiłków. „...(źródło )

To od nas zależy, czy potrafimy przekazać następnym pokoleniom nasze patriotyczne emocje, patriotyczne pojmowanie Polski - mówił Bronisław Komorowski na zakończenie marszu "Razem dla Niepodległej". Prezydencki pochód przeszedł ulicami Warszawy po raz trzeci.”...”Ostatnim punktem na trasie przemarszu był pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze. Prezydent z małżonką, marszałkiem Sejmu Radosławem Sikorskim, marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem i premier Ewą Kopacz złożyli wieniec pod monumentem. „...(źródło)

Berlin likwiduje lekcje historii. Zamiast tego będzie Gender „...”Niemiecka młodzież coraz mniej wie o historii. Mimo tego władze Berlina postanowiły zlikwidować lekcję historii dla 5 i 6 klas gimnazjum. Zastąpią je lekcje „nauk społecznych”, z szczególnym naciskiem na gender – donosi niemiecki portal „freiewelt.net”. „...”Dzieci zamiast o cesarzu Ottonie i wojnie 30-letniej będą uczyć się „ról płciowych” oraz o „miejscu mniejszości seksualnych w społeczeństwie”. I będzie to „osadzone w kontekście historycznym”.Na tym jednak nie koniec. By dopasować szkołę do „dzisiejszych czasów”, oprócz nauki gender dzieci otrzymają szkolenia z „kontaktu z mediami” oraz „będą wychowywane do demokracji”. Planowane są także „...”Historia będzie uczona nie chronologicznie tylko na postawie ważnych postaci historycznych, w oparciu o ich role, m.in. płciowe oraz orientację seksualną dodaje „freiewelt.net”. Kolejny „postępowy” eksperyment, dzięki któremu dzieci będą miały jeszcze mniejsza wiedzę historyczną. Za to jednak będą odpowiednio  wytresowane  ideologicznie.”...(źródło )
Arcybiskup Hoser „ Pierwszą Rzeczpospolitą zgubiły zdrada , prywata i brak jedności „..”Zdrada, prywata i brak jedności zgubiły Pierwszą Rzeczpospolitą, jedno z największych i najpotężniejszych państw XVI-wiecznej Europy – zauważył abp Henryk Hoser. Wielokrotnie zadajemy sobie pytanie, jak mogło dojść do takiego upadku Rzeczpospolitej i do wymazania jej z map Europy. Odpowiedź daje nam jeden z naszych historyków Paweł Jasienica, który pisze, że śmiertelną chorobę na nasze państwo sprowadziły katastrofalne rządy w XVII i XVIII wieku:Kłótnie, koterie, prywata, walki wewnętrzne, wplątywanie obcych mocarstw w nasze wewnętrzne sprawy doprowadziły do śmiertelnego wyczerpania Rzeczpospolitej, a brak jedności prowadzący do zdrady zgubił kraj”...”Przypomniał jednocześnie rok 1920 i wojnę polsko-bolszewicką.Pomimo ogromnej dysproporcji sił wówczas zwyciężyliśmy, ale panowała wśród nas ogromna jedność narodu, wszystkie odłamy polityczne, stronnictwa, grupy etnicznych i stany społeczne stanęły razem do walki by bronić Ojczyzny. Nie było wówczas zdrady”...”Przyrównał zbrodnię dokonaną przez wojska rosyjskie pod dowództwem marszałka Suworowa do taktyki stosowanej przez barbarzyńców z Azji najeżdżających Cesarstwo Rzymskie.Pokonały one Imperium Rzymskie właśnie takimi metodami, jak wypalanie, mordowanie i grabienie. Tymczasem nie było to w zwyczaju ani wieku XVIII ani XIX w Europie, którą my znamy. Nawet pierwsza wojna światowa w czasie której zginęły miliony żołnierzy miała pewne elementy kurtuazji w stosunku do wroga i oszczędzano ludność cywilną”...”Ubolewał, że kultura śmierci i ludobójstwa weszła dziś już w obieg globalnego świata stając się narzędziem, taktyką i strategią wojenną.Nie sposób tego powstrzymać. Wystarczy śledzić co się dzieje w Meksyku, Nigerii, Republice Środowej Afryki, Syrii, Iraku, a nie wiadomo jeszcze co będzie na wschodzie Ukrainy”...”Niech głos tych, którzy zginęli na Pradze, będzie krzykiem wołającym o pomstę do Nieba, bo tylko Bóg może interweniować w historii, która tak degeneruje „...(źródło)
Portugal Telecom (PT) jest na sprzedaż. Dotychczas rząd w Lizbonie miał jednego oferenta - firmę Altice. Jednak niespodziewanie do gry wkroczyła Isabel dos Santos - uważana za najbogatszą kobietę Afryki.Isabel dos Santos, właścicielka koncernu inwestycyjnego Terra Peregrin, jest córką prezydenta Angoli Jose Eduardo dos Santosa. Zaoferowała za każdą akcję portugalskiego telekomu 1,35 euro. To o 11 proc. więcej niż wyniosła wartość akcji firmy na piątkowym zamknięciu giełdy w Lizbonie. Telekomunikacyjny koncernAltice oferował za państwowy telekom 7 mld euro w zeszły tygodniu.”...”Dos Santos najchętniej inwestuje w firmy telekomunikacyjne, medialne oraz handlowe i finansowe, a także energetyczne - głównie w Angoli i Portugalii, ale także Hiszpanii i Brazylii. „...(źródło )
Rafał Tomański„Rok 2014 przyniósł kilka ważnych debiutów chińskich firm na amerykańskich giełdach. Szykuje się kolejny.Worek pełen chińskich akcji na amerykańskich parkietach otworzył na wiosnę chiński odpowiednik Twittera. Serwis Sina Weibo debiutował 17 kwietnia na giełdzie NASDAQ notując blisko 20 proc. wzrost ceny akcji pierwszego dnia, zbierając 285 mln dolarów z IPO i osiągając wycenę 3,5 mld dolarów. 23 maja także na tej samej giełdzie pojawił się JD.com z 14,5 proc. przebiciem akcji i 1,78 mld dolarów w IPO. We wrześniu przyszła Alibaba i pokonała wszystkich z wynikiem ponad 25 mld dolarów zebranych w dniu debiutu i 36 proc. zysku na akcji.”...”Teraz czas na Momo. Gdyby firma pochodziła z Japonii, nazwa oznaczałaby brzoskwinię, jednak po chińsku to „samotny, samotny". Aplikacja służy do szybkiego zapoznawania się z ludźmi. Wystarczy założyć konto i wybierać nowych znajomych, którzy na mapie okazują się najbliżej nas „...” O popularności Momo nie decyduje tylko i wyłącznie upadek obyczajów wśród chińskich internautów i rosnąca obojętność towarzyska sprowadzająca kontakty towarzyskie do klikania w kolejną aplikację. Ostatnie miesiące przynosiły dalsze ograniczenia w dostępie do aplikacji-komunikatorów na chińskim ryknu. Viber, Kakao Talk i Line, które rosną w siłę na świecie, Pekin uznawał za nieodpowiednie i naruszające dobre obyczaje w swoim kraju. Momo także się dostało za to, że w aplikacji można było znajdować ogłoszenia agencji towarzyskich, jednak ograniczenia wprowadzone wobec konkurencji pomogły w umocnieniu pozycji. „...”Momo chwali się działaniem na ogromną skalę – według oficjalnych informacji dziennie za pośrednictwem aplikacji przesyłanych jest ponad 650 mln wiadomości, użytkowników jest 180 mln (wszystkich zarejestrowanych), 60,2 mln aktywnych miesięcznie, 25,5 mln aktywnych dziennie i dodatkowo 2,3 mln płacących abonament. To dane z września 2014 roku. Aplikacja ma ochotę na wejście na amerykański rynek i planuje debiut na nowojorskim NASDAQ. IPO ma zebrać 300 mln dolarów, a wycena firmy dzięki temu prawdopodobnie osiągnie 2 mld dolarów. Niedługo także ma pojawić się angielska wersja serwisu. Na obecną chwilę Momo jest trzecim pod względem popularności serwisem społecznościowy w Chinach, po WeChat i Mobile QQ. „...”Według danych opublikowanych przed rokiem przez Krajową Akademię Nauk z USA 35 proc. par, które brały ślub pomiędzy 2005 i 2012 rokiem poznała się w sieci. Te osoby są bardziej zadowolone ze związków i wykazują mniejszą skłonność do rozstań. „...”Obecnie 33 proc. par poznaje się online, a do 2040 roku odsetek wzrośnie do 70 proc. Single w samych Stanach Zjednoczonych wydają rocznie 82 mld dolarów podczas randek, a aplikacje mobilne przyniosły w 2011 roku miliard dolarów zysku. W 2016 roku ma to być już 2,3 więcej. Kolejne analizy pokazują, że 85 proc. singli nie ma problemu z poznawaniem partnerów w sieci. „...(źródło )
„Brytyjczycy krzyżowali ludzi ze zwierzętami „...”W ciągu ostatnich trzech lat brytyjscy naukowcy wyhodowali w laboratoriach 155 zarodków ze zwierzęco-ludzkim materiałem genetycznym - napisała gazeta Daily Mail „...”W brytyjskich laboratoriach w ramach tajnych badań powstały różne rodzaje hybryd: takie w których zwierzęce jajeczko zostało zapłodnione ludzką spermą, "cybrydy" - powstałe przez wczepienie zwierzęcej komórki do jąder ludzkich komórek oraz "chimery" będące połączeniem ludzkich komórek ze zwierzęcymi zarodkami. Badania nad zarodkami prowadzą trzy prestiżowe wyższe uczelnie: King's College London, Newcastle University i Warwick University....(źródło )
Ważne Berlin likwiduje lekcje historii. Zamiast tego będzie Gender „...”Niemiecka młodzież coraz mniej wie o historii. Mimo tego władze Berlina postanowiły zlikwidować lekcję historii dla 5 i 6 klas gimnazjum. Zastąpią je lekcje „nauk społecznych”, z szczególnym naciskiem na gender – donosi niemiecki portal „freiewelt.net”. „...”Dzieci zamiast o cesarzu Ottonie i wojnie 30-letniej będą uczyć się „ról płciowych” oraz o „miejscu mniejszości seksualnych w społeczeństwie”. I będzie to „osadzone w kontekście historycznym”.Na tym jednak nie koniec. By dopasować szkołę do „dzisiejszych czasów”, oprócz nauki gender dzieci otrzymają szkolenia z „kontaktu z mediami” oraz „będą wychowywane do demokracji”. Planowane są także „...”Historia będzie uczona nie chronologicznie tylko na postawie ważnych postaci historycznych, w oparciu o ich role, m.in. płciowe oraz orientację seksualną
—dodaje „freiewelt.net”. Kolejny „postępowy” eksperyment, dzięki któremu dzieci będą miały jeszcze mniejsza wiedzę historyczną. Za to jednak będą odpowiednio  wytresowane  ideologicznie.”...(źródło )
„Węgierski rząd pracuje nad przepisami, na mocy których będzie mógł zamykać przynoszące straty duże sklepy. Od 1 stycznia 2016 roku z centrów dużych miast znikną też dyskonty, supermarkety i hipermarkety. Dla dużych sieci ciosem będzie też planowany zakaz handlu w niedzielę, który osobiście popiera Viktor Orban. Zagraniczne sieci handlowe, w które uderzą te przepisy, są oburzone”....”od koniec października pojawiły się informacje o wprowadzeniu tzw. podatku Tesco, czyli podatku od obrotów dla dużych sieci, którego wysokość byłaby zależna od ich wielkości. Podatek miałby w założeniu chronić małe węgierskie sklepy, których roczne obroty nie przekraczają 500 mln forintów (6,83 mln zł) - te nie zapłacą nic. Kolejne stawki ustalono na poziomie 0,1 proc., 1 proc. (obroty powyżej 50 mld forintów) i potem 1 pkt proc. za każde dodatkowe 50 mld forintów. Maksymalna stawka podatku miałaby wynieść 6 proc. obrotów dla firm, których obroty na Węgrzech przekraczają 300 mld forintów (4,1 mld zł)  „..” Na jego mocy będzie mógł zamykać sklepy, które przez dwa lata z rzędu wykazują straty. Jak czytamy w serwisie Portfolio.hu, ten zapis może najmocniej uderzyć we francuską sieć Auchan, Spara, a także niemiecką sieć dyskontową Aldi. „...” A na dokładkę rząd zakaże też działania darmowych autobusów, które dowożą klientów do sklepu. To praktyka często stosowana na Węgrzech przez zachodnie sieci, np. Tesco. „.....(źródło) 
Mój komentarz Socjaliści rosyjscy to zwykły dzieciaki przy socjalistach europejskich. Rosjanie swoim kolaborantom w Polsce nakazali zwalczać święto niepodległości . Lewactwo europejskie swoim kolaborantom nakazali to święto … ukraść. Ukraść Polakom Majstersztyk. W zamyśle Polakami obchodzącymi rocznice odzyskania niepodległości maj być jacyś szmalcownicy zarabiający na ukradzionym Żydom kamienicach , urzędnicy niszczący Polaków i ich firmy , bandytów seksulistycznych , którzy w bydlacki sposób seksualizując w szkołach chcą z małych polskich dzieci zrobić kurwy i alfonsów Ale są też rzeczy wspólne obecnych , lewackich i starych rosyjskich kolaborantów. Są to peany na część narzuconego Polakom ustroju . Polacy jak naród zdychają, społeczeństwo wymiera, państwo jest coraz słabsze, na tle całego świata Polska staje gówniany zadupiem , prymitywnym , biednym zacofanym technologicznie cywilizacyjnie Tylko kolaboranci mogą piać z zachwytu nad stanem Polski do którego oni i ich zagraniczni mocodawcy doprowadzili. Wystarczy porównać Wesołego Bronka i Orbana aby zrozumieć różnice pomiędzy kolaborantem, a patriotą.
Marek Mojsiewicz

Wigor przychodzi z Kosmosu Rosyjski historyk Lew Gumilow, prywatnie syn Anny Achmatowej znanej jako „Anna Wszechrosji”, żył wprawdzie i za czasów sowieckich, ale trudno nazwać go historykiem sowieckim, bo w czasach sowieckich aż 15 lat spędził w łagrach. To już więcej sowieckich uczonych mieszka w naszym nieszczęśliwym kraju, a żeby się zorientować, którzy to, wystarczy sprawdzić w Wikipedii. Jeśli naukowy życiorys delikwenta zaczyna się dopiero w roku 1990 i później, to znaczy, że wcześniej delikwent prostytuował się naukowo i na dobry porządek, należałoby mu odebrać wszystkie naukowe tytuły, jak to po upadku komuny uczyniono w Albanii. Naturalnie u nas nikt tego nie zrobi, bo większość z tych pracowników nauki została również tajnymi współpracownikami bezpieki, która nadal roztacza nad nimi parasol ochronny. Za tę przysługę naukowcy rewanżują się dyspozycyjnością; na rozkaz oficerów prowadzących podpisują listy protestacyjne, „odcinają się”, albo odwrotnie - „popierają”, słowem - mimo sławnej transformacji ustrojowej kontynuują życie stadne, niczym w jakimś kibucu. Wracając do Lwa Gumilowa, jest on znany w naszym nieszczęśliwym kraju głównie jako autor monumentalnej „Cywilizacji Wielkiego Stepu”, w której podejmuje próbę zrozumienia fenomenu pojawienia się imperium Czyngis-Chana. Stepowe ludy przez całe stulecia znajdowały się w stanie swego rodzaju letargu, aż tu nagle doznały niezwykłego wigoru. Pojawili się wśród nich charyzmatyczni przywódcy, którzy, w odróżnieniu od naszych Umiłowanych Przywódców, co to patrzą, jakby tu znaleźć jakąś synekurę i dotrwać na niej do emerytury, porywali za sobą całe narody, prowadząc ich ku wielkim celom. W końcu Czyngis-Chan stworzył największe lądowe imperium w dziejach świata, które rozciągało się od Oceanu Spokojnego do środka Europy, obejmując Środkowy i Bliski Wschód i opierając się na południu o Ocean Indyjski Gumilow zastanawiał się, jakie były przyczyny tego nagłego przypływu sił witalnych, który nazwał „pasjonarnością”. Eliminował po kolei wszystkie możliwe przyczyny i na koniec doszedł do wniosku, że przyczyną „pasjonarności” są wpływy kosmiczne. Wielu naukowców, zwłaszcza tych, co to pod dyrekcją pana doktora Macieja Laska, zwanego również Laskiem Smoleńskim, pracowicie dają odpór kolejnym rewelacjom ogłaszanym przez złowrogiego Antoniego Macierewicza, z pewnością potępiłaby tę hipotezę, a kto wie, czy nie napisałaby jakiegoś protestu lub nawet donosu na Gumilowa - ale my nie musimy przecież kierować się opiniami żadnych autorytetów pacanowskich tym bardziej, że bez trudu możemy przekonać się o trafności tej hipotezy. Jak wiadomo, rok, to okres, w którym Ziemia wykonuje pełny obieg dookoła Słońca. Nie ulega zatem wątpliwości, że rok jest zjawiskiem jak najbardziej kosmicznym, podobnie jak miesiąc, który wywodzi się z cyklu księżycowego, to znaczy - okresu wynoszącego 29 dni, w którym Księżyc przechodzi przez wszystkie swoje fazy. Warto zwrócić uwagę, że ten cykl księżycowy rządzi fizjologią kobiet, a więc mamy pierwszą ważną poszlakę wskazującą na istnienie wpływów kosmicznych ma ludzi. Ale to jeszcze nic w porównaniu z wpływem, jaki nie tylko na kobiety, ale w ogóle - na wszystkich ludzi wywierają zjawiska kosmiczne związane z upływem czasu. Oto kiedy tylko Ziemia zbliża się do wykonania pełnego czwartego obrotu dookoła Słońca, miliony ludzi, również w naszym nieszczęśliwym kraju, zaczynają zdradzać objawy tzw. „małpiego rozumu”. Nie jest to może przypływ tego wigoru, jaki legł u podstaw tworzenia imperium Czyngis-Chana, czy podobnych wielkich imperiów w historii, bo nasz nieszczęśliwy kraj żadnych zadatków na zarodek imperium nie objawia, raczej przeciwnie - ale wzburzenie umysłowe jest faktem niezaprzeczalnym. Mówią oczywiście o wyborach, czy to do samorządów terytorialnych, czy to do Sejmu i Senatu, czy też wyborach prezydenckich, które zachodzą trochę rzadziej, bo nie co cztery, a co pięć lat - ale z naszego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia. Różnica między czterema i pięcioma laty sprowadza się przecież do tego, że w pierwszym przypadku Ziemia wykonała cztery pełne obiegi dookoła Słońca, a w drugim - że pięć. Jednak zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku mamy do czynienia ze zjawiskami kosmicznymi, a więc wpływ kosmiczny na okresowe zaćmienia umysłowe wygląda na oczywisty. Mówię o zaćmieniach, bo jakże inaczej wytłumaczyć fakt, że ludzie, metrykalnie przecież dorośli, nabierają się na te same od lat oszustwa, wierzą w obietnice składane przez osobników, którym w normalnym czasie nikt przytomny nie podałby ręki bez uprzedniego przeliczenia palców, z pasją wykłócają się z najbliższymi sobie osobami o urojone zalety swoich faworytów i przywary faworytów strony przeciwnej - i tak dalej? Wszystko w związku z wyborami, o których Janusz Korwin-Mikke powiada, że gdyby rzeczywiście mogły cokolwiek zmienić, to już dawno zostałyby zakazane. Inna rzecz, że on sam chyba też nie do końca w to wierzy, bo za każdym razem kandyduje, jakby chciał przekonać się o tym na własnej skórze. Nie jest to wcale postawa rzadka, bo na przykład ludzie wprawdzie wiedzą, że pieniądze nie dają szczęścia, ale każdy chciałby jednak przekonać się o tym osobiście. Więc to wzburzenie i zaćmienie umysłów dochodzi do swego apogeum w momencie, gdy Ziemia kończy swój czwarty obieg dookoła Słońca. Potem rozpoczyna swoją wędrówkę przez kosmiczną otchłań na nowo i widzimy, jak emocje opadają prawie natychmiast, chyba, że jeszcze jacyś pieniacze próbują kierować protesty wyborcze do niezawisłych sądów, kompletnie zapominając, że są one przecież - podobnie jak niezależna prokuratura - ważnym ogniwem organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym, w jaką okupujące nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackie watahy w ciągu 24 pełnych obiegów Ziemi dookoła Słońca zdążyły przekształcić III Rzeczpospolitą. Ale to jeszcze nic, w porównaniu ze zjawiskiem, które dokonuje się na naszych oczach w postaci gwałtownie ekspandującego kalifatu. Jakże mamy wyjaśnić ten gwałtowny wybuch pasjonarności nie odwołując się do wpływów kosmicznych? Można oczywiście tłumaczyć pojawienie się kalifatu głupotą Amerykanów, którzy próbowali siłą wprowadzać na tych obszarach demokrację, abstrahując zupełnie od faktu, iż tamtejsze społeczeństwa są kompletnie pozbawione demokratycznej tkanki, której nie da się sztucznie przeszczepić, bo narasta ona przez stulecia, a w najlepszym razie - przez dziesięciolecia - ale takie tłumaczenie byłoby nieuprzejme. Można też objaśniać przyczyny pojawienia się kalifatu doprowadzeniem tamtejszych społeczeństw do desperacji polityką spalonej ziemi, jaką Stany Zjednoczone stosowały tam, by usunąć wszelkie potencjalne zagrożenia dla bezcennego Izraela - ale takie wyjaśnienie zaraz uznano by za „antysemickie”. Tymczasem objaśnienie pojawienia się kalifatu wpływami kosmicznymi nikomu nie szkodzi - i to jest jego największa zaleta. Stanisław Michalkiewicz

12/11/2014 Gaszenie pożaru benzyną Jedni socjaliści wywołują biedę podnosząc podatki i utrudniając życie przedsiębiorcom, a inni próbują wprowadzić na terenie całej Unii pomysłu bezwarunkowego dochodu podstawowego, który polegałby na tym, że każdy” obywatel” niezależnie od swojej sytuacji materialnej, otrzymywałby od państwa określoną ustawowo kwotę pieniędzy na przykład tysiąc euro. Bardzo dobry pomysł. Rozdać po 1000 euro każdemu bezrobotnemu w Unii Europejskiej, tym bardziej, że jest ich – według badań Eurostatu z 2012 roku- ponad 125 milionów.(!!!) Oczywiście bezrobotnych i wykluczonych przybędzie, bo muszą wzrosnąć podatki, żeby każdemu wykluczonemu i bezrobotnemu dać po 1000 euro. 125 milionów razy 1000 euro? Nie wiem jak to ma być z Polską? Czy budżet wytrzyma wypłaty tych wykluczonych i bezrobotnych, których narobił system w którym żyjemy. Jak bezrobotny i wykluczony otrzyma 1000 euro, to oczywiście wykluczonych i bezrobotnych przybędzie. Bo kto chciałby być przedsiębiorcą za 2000 złotych, jak może być bezrobotnym i wykluczonym za 3000 zł? Bo wykluczonych jest obecnie trzech posłów Prawa i Sprawiedliwości którzy pojechali do Madrytu, żeby się rozerwać, biorąc pieniądze z Sejmu za podróż samochodem, ale lecąc tanimi liniami, ale trzeba przyznać uczciwie, że po hałasie wokół nich- uczciwie zwrócili. To tak jak pan premier Donald Tusk, który stał za utworzeniem olbrzymiej armii 100 000 urzędników państwowych, ale za całość przeprosił. Oni pieniądze zwrócili, ale pan premier Donald Tusk urzędników nie pozwalniał. To taka subtelna różnica- pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością i Platformą Obywatelską. Żeby całość sprawy przykryć, pan premier Jarosław Kaczyński ogłosił wczoraj, że kandydatem na prezydenta Polski w przyszłym roku będzie pan Andrzej Duda z Prawa i Sprawiedliwości – doktor nauk prawnych. Pan Andrzej był bardzo zaskoczony, tym bardziej, że sprawę powinien zaklepać Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości. Pan Jarosław widać nie liczy się z Komitetem Politycznym, całość spraw prowadzi sam, ale mówi, że jest wielkim demokratą. Ciekawe, że pan doktor Andrzej Duda był całkowicie zaskoczony- ale sprawiło mu to wielką przyjemność. W końcu kandydatem na prezydenta nie zostaje każdy. Nawet z zaskoczenia. To dopiero zgrywus ten pan Jarosław Kaczyński. Nagle ogłosił kandydata na prezydenta. Na ogół demokratyczne ugrupowania jak najdłużej ukrywają swojego kandydata, a tu masz babo placek. Prawo i Sprawiedliwość kandydata już ma. Nie wiem czy sprawa tych trzech posłów sprawiedliwych będących członkami Prawa i Sprawiedliwości zostanie przykryta medialnie sprawą pana doktora Andrzeja Dudy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale może to być trudne. Trzech posłów- to sprawa bardziej nośna niż jeden kandydat- nawet na prezydenta, ale to dopiero w maju. Do maja sporo czasu, więc media mogą się nie zainteresować sprawą pana Andrzeja doktora Dudy. Pan Jarosław Kaczyński musi wymyślić coś innego- bardziej medialnego. Na przykład jakiś skandal w Platformie Obywatelskiej Unii Europejskiej. Taśmy prawdy to już za mało.” Obywatele” się przyzwyczaili. Tak jak przyzwyczają się”obywatele” Unii Europejskiej do”bezwarunkowego dochodu podstawowego”, bo to bardzo miła sprawa dostać 1000 euro za frico. Szybko się przyzwyczajają i polubią Unię Europejską bardziej niż do tej pory. Zakochani w Unii będą głosować na jej przedstawicieli, którzy tak hojnie obdarzają bezrobotnych i wykluczonych. Być może szybciej ta Unia zbankrutuje i tyle z tego będzie dobrego dla nas wszystkich. Może od razu dać bezrobotnym i wykluczonym po 3000 euro? To szybciej Związek Socjalistycznych Republik Europejskich zbankrutuje. I na jego gruzach będzie można coś sensownego wybudować. Tak jak na gruzach upadłego Cesarstwa Rzymskiego wybudowano wspaniałą Europę zjednoczoną w duchu chrześcijańskim, która przetrwała wiele setek lat. Teraz obserwujemy Jej upadek, do którego przyczyniają się socjaliści i inni wrogowie cywilizacji. Chcą za wszelką cenę zabić cywilizację łacińską. Nie mając nic w zamian. Przecież demokracja, prawa człowieka i rozdawnictwo nie mogą być fundamentami nowej cywilizacji. Na tych filarach nic się nie utrzyma! Nawet katastrofa! WJR

Teraz premier Kopacz będzie uczyła dzieci historii

1. PR-owcy premier Kopacz stają na głowie aby wmówić Polakom, że jest ona nową postacią w polskiej polityce, co więcej osobą która nie chce sporów, chce narodowej zgody i do niej nawołuje. To wmawianie obywa się niezwykle intensywnie nie tylko w głównych programach informacyjnych wszystkich telewizji ale także w licznie emitowanych spotach, które wykupiła Platforma w związku z toczącą się kampanią samorządową. Ten najczęściej wyświetlany to kłócący się przy dużym stole samorządowcy i zamykająca drzwi do tego pomieszczenia premier Kopacz, która mówi, że też ma dość tych kłótni i chce z nimi skończyć.

2. Oprócz nawoływania do zakończenia sporów i kłótni, premier Kopacz coraz częściej wizytuje szkoły i tam wciela się w nauczycielkę polskiej historii, patriotyzmu, a także osiągnięć szczególnie z ostatnich 25 lat. Okazją do tych wizyt jest wydana przez resort edukacji mapa dla uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej, na której zaznaczono nie tylko kontury województw i większe miasta ale także najważniejsze zabytki, a nawet charakterystyczne dla poszczególnych regionów potrawy. Ten kierunek działalności premier Kopacz jest dosyć zastanawiający w sytuacji kiedy kolejni ministrowie edukacji rządu Tuska (w którym przez 4 lata ministrem zdrowia była także Ewa Kopacz), ograniczali naukę historii i dopiero parotygodniowy strajk głodowy grupy działaczy pierwszej „Solidarności” w Nowej Hucie, doprowadził do pewnego zahamowania tych tendencji.

3. Ten nowy PR-owy chwyt z premier Kopacz jako nauczycielką historii, ma być znaczącym uzupełnieniem dotychczasowego przekazu, że nowa szefowa rządu jest reprezentantem Polski lokalnej, zwykłą kobietą, do tego lekarką, która wręcz we krwi ma wpisane pomaganie ludziom. Tamten pomysł PR-owców nowej ekipy rządowej i wspierających ich licznych dziennikarzy, miał na celu odzyskanie zaufania Polaków po 7- letnich ponoć „świetnych” rządach Donalda Tuska. To było dosyć karkołomne przedsięwzięcie, bo skoro premier Tusk i jego ekipa tak dobrze rządzili krajem i Polacy powinni być im wdzięczni, to konieczność odzyskiwania ich zaufania przez jego następczynię jest co najmniej zastanawiająca.

4. Lekarka z Szydłowca, małego miasta w południowej części województwa mazowieckiego, zdaniem specjalistów od PR, nadawała się jak nikt inny na reprezentanta „Polski lokalnej”, dla której pod jej rządami nadejdą lepsze czasy. Tyle tylko, ze przez 4 lata swojego „ministrowania” i kolejne 3 lata „marszałkowania” obecna pani premier nie była w stanie zrobić cokolwiek dla swojego rodzinnego miasta, ani regionu radomskiego w którym jest ono położone. Tak się dziwnie składa, że miasto Szydłowiec i powiat szydłowiecki to od wielu lat obszar zagrożony strukturalnym bezrobociem gdzie średnia stopa bezrobocia jest najwyższa w województwie mazowieckim i regularnie przekracza 30%.

5. Tak więc ta reprezentantka „Polski lokalnej” i zwykłych ludzi po kilkunastu latach funkcjonowania w polityce na najwyższych szczeblach, nie jest niestety w stanie się pochwalić jakimikolwiek osiągnięciami na rzecz społeczności lokalnej, z której wyszła do wielkiej polityki. A mimo tego te zabiegi są ciągle kontynuowane i uzupełniane o kolejne obszary aktywności premier Kopacz (jak ten z nauczaniem historii w szkołach), które mają ocieplić jej wizerunek, a w przyszłości być może uczynić z niej wręcz „matkę narodu”. Wydaje się, że na tych PR-owych chwytach o służeniu ludziom i im podobnych, premier Kopacz jeszcze parę tygodni pojedzie ale coraz częściej będą następowały twarde zderzenia z rzeczywistością, bo przecież ani w gospodarce ani w finansach publicznych na żadną poprawę się nie zanosi. Kuźmiuk

Kaczyński Dudą oddaje wybory prezydenckie narodowcom Jarosław Kaczyński „Potrzebny jest człowiek, który będzie miał odwagę i determinację Józefa Piłsudskiego, ta którą przejął Lech Kaczyński. Człowiek, który będzie potrafił wziąć ciężar odpowiedzialności za tę ogromną zmianą. Człowiek, który rozumie potrzebę bardzo głębokiej zmiany, ale wie, że muszą być zachowane pewne elementy ciągłości”....(źródło )
Codziennie odbiera sobie życie 16 osób, a 274 podejmuje próbę samobójczą - informuje "Rzeczpospolita". Główną przyczyną jest depresja. - Polska jest wyjątkiem na tle Europy, jeśli chodzi o liczbę samobójstw. Tylko u nas i na Malcie ona rośnie, a wszędzie poza tym spada. Sytuacja jest dramatyczna - mówi Marek Balicki, szef Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego. 6097 samobójstw odnotowała w ubiegłym roku Komenda Główna Policji - czytamy w "Rzeczpospolitej". To blisko 2 tys. więcej niż w 2012 roku, kiedy było ich 4177. Mężczyźni wybierają ostateczne rozwiązanie pięć razy częściej niż kobiety. W ubiegłym roku samobójców było 5193, samobójczyń zaś 903. To plasuje nas w pierwszej siódemce czarnej listy krajów o największym wzroście liczby samobójstw. „...(źródło )
„Zapowiedział, że chciałby w przypadku wybrania na najwyższe stanowisko w Polsce, aby jego prezydentura była dynamiczna (szczególnie w polityce zagranicznej), aktywna. - Bycie prezydentem RP to zadanie niezwykle trudne, szczególnie w dzisiejszych czasach, w dobie głębokiego konfliktu politycznego, jaki jest w Polsce - uważa Duda.- Polska musi być państwem równym dla wszystkich, wszyscy muszą być przez nie tak samo traktowani. Każdy obywatel zasługuje na szanse i państwo musi mu ją stworzyć, niezależnie od tego, czy jest biedny, bogaty, z małego miasteczka czy metropolii. Na pewnym polega nowoczesne państwo - dodał. Zdaniem Dudy Polska nie jest obecnie państwem silnym. Zacytował też Lecha Kaczyńskiego: "musi takim być, aby mogła chronić słabszych i nie musiała bać się silnych"....”Sylwetka Duda urodził się 16 maja 1972 r. w Krakowie. Ukończył krakowskie II Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego. Jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji na Uniwersytecie Jagiellońskim. W lutym 1997 r. rozpoczął pracę naukowo-dydaktyczną w Katedrze Postępowania Administracyjnego UJ, a od października 2001 r. został zatrudniony w Katedrze Prawa Administracyjnego UJ. W styczniu 2005 r. uzyskał stopień doktora nauk prawnych na podstawie rozprawy "Interes prawny w polskim prawie administracyjnym". Jest wykładowcą prawa administracyjnego na Uniwersytecie Jagiellońskim, na urlopie bezpłatnym ze względu na sprawowanie mandatu poselskiego. Po wyborach parlamentarnych w 2005 r. rozpoczął współpracę z klubem parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości. Wraz z Arkadiuszem Mularczykiem jako ekspert PiS przygotowywał w 2005 r. tekst nowelizacji ustawy lustracyjnej. Od 1 sierpnia 2006 r. był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W resorcie, którym kierował Zbigniew Ziobro, odpowiadał za legislację, współpracę międzynarodową oraz przebieg informatyzacji sądów i prokuratur. W 2007 r., reprezentując Polskę, podpisał europejską umowę o ochronie dzieci przed molestowaniem. Od listopada 2007 do 2011 r. był członkiem Trybunału Stanu, powołanym przez Sejm.Od stycznia 2008 był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dymisję z tego stanowiska złożył w lipcu 2010 r. po wyborze Bronisława Komorowskiego na urząd prezydenta. Prezydenccy ministrowie - Jacek Sasin, Maciej Łopiński, Małgorzata Bochenek, Andrzej Duda i Bożena Borys-Szopa - napisali wtedy w liście: "Mieliśmy honor cieszyć się zaufaniem męża stanu, człowieka wyjątkowego, nie tylko dzięki swoim osobistym przymiotom, ale przede wszystkim w kontekście Jego bezwarunkowej lojalności wobec Polski i narodu polskiego, dzięki Jego patriotyzmowi - mądremu, odważnemu i niezłomnemu. Wzięliśmy skromny udział w realizacji Jego programu, w urzeczywistnianiu Jego wizji Polski solidarnej, sprawiedliwej, szanowanej w świecie, silnej i zasobnej. To wielki zaszczyt i powód do satysfakcji".Duda zawsze podkreśla, że praca w Kancelarii Prezydenta była dla niego zaszczytem. Towarzyszy córce Lecha Kaczyńskiego Marcie, gdy odwiedza ona grób rodziców w Katedrze na Wawelu.Mając 38 lat, Duda kandydował na stanowisko prezydenta Krakowa. Startował pod hasłem "Kraków przyszłości", a w kampanii podkreślał, że Kraków potrzebuje zmian i nowej energii. Uzyskał 56 302 głosy i nie przeszedł do drugiej tury wyborów, w której zmierzyli się prezydent Jacek Majchrowski i wojewoda małopolski Stanisław Kracik. Duda został w 2010 r. radnym Krakowa, zrezygnował z mandatu radnego po wyborach parlamentarnych z 2011 r., gdy startując z listy PiS zdobył 79 981 głosów (najlepszy wynik w Małopolsce) i został posłem. Od listopada 2013 do stycznia 2014 był rzecznikiem prasowym PiS.Zdobył mandat w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego (startował z listy PiS). „....( źródło )
Jeśli zostanę wybrany, będę słuchał obywateli i im służył, a moja polityka będzie dynamiczna, aktywna. Nie będzie silnej Polski, jeśli nie zrozumiemy, że sprawy Polski są naszym wspólnym interesem - powiedział w swoim wystąpieniu w Krakowie, Andrzej Duda. „...(źródło )
Spiegel ostro o obchodach Święta Narodowego „ To hańba”... „Spiegel Online" zamieszcza wywiad z polskim socjologiem Rafałem Pankowskim, który wyjaśnia, dlaczego Święto Narodowe dzieli polskie społeczeństwo."Polska świętuje swoją niepodległość, lecz to święto dzieli społeczeństwo" - pisze "Spiegel" publikując wywiad z polskim socjologiem Rafałem Pankowskim, który wyjaśnia, jak narodowcy instrumentalizują pamięć i dlaczego konserwatyści nie odcinają się radykalnie od prawicowego ekstremizmu.”...”Podzielone społeczeństwo Na pytanie, dlaczego dziesiątki tysięcy Polaków wychodzi na ulicę i osobno świętuje ten dzień, Rafał Pankowski wyjaśnia, że jest to „smutny proces ubiegłych lat, w trakcie którego radykalno-nacjonalistyczny ruch zawładnął tym świętem. W roku 2009 było to może kilkuset prawicowców, w ubiegłym roku było ich prawie 50 tysięcy „...”"To nie ma nic wspólnego ze świętem, to jesz hańba", podkreśla polski socjolog, ubolewając że tak mało osób bierze udział w prezydenckim marszu 'Razem dla Niepodległej'.”....”Pankowski wyjaśnia, że prawicowi ekstremiści uważają się za 'prawdziwych Polaków'. Hasła typu 'Bóg, Honor, Ojczyzna' czy 'Polska dla Polaków' są typowe i rasistowskie, bo mają one wykluczyć mniejszości, uznawane za wrogów narodu. „...”Zapytany o powiązania polskich prawicowych ekstremistów z węgierskimi nazistami spod znaku Jobbika, Pankowski wyjaśnia, że Jobbik jest ważnym punktem odniesienia dla 'Ruchu Narodowego', skrajnie prawicowej organizacji powstałej przed dwoma laty. „...”"Współpraca polskich i węgierskich ekstremistów jest ścisła, organizują oni szkolenia i konferencje. 'Ruch Narodowy' próbuje przenieść sukces Jobbika na grunt polski, co jednak jak do tej pory zbytnio się nie udawało". 'Ruch Narodowy' w wyborach do Europarlamentu poniósł sromotną porażkę, zdobywając 1,9 proc. głosów. "Ale to w Polsce może się szybko zmienić, jak pokazuje przykład 'Kongresu Nowej Prawicy', która nagle zdobyła 7 proc. - i to szczególnie wśród młodych", podkreśla rozmówca „Spiegla".”...”"Spiegel" pyta także o to, dlaczego PiS organizuje własny marsz w Krakowie. Rafał Pankowski wyjaśnia, że w Polsce, odmiennie niż w Niemczech, nie ma klarownej linii podziału między konserwatystami i skrajną prawicą. "Kaczyński co prawda nigdy nie brał udziału w obchodach nacjonalistów, ale byli tam posłowie do Sejmu z jego partii, co stawało się legitymacją dla tych marszy. Konserwatyści nie są dość silni, by w Warszawie zorganizować własną imprezę. Kaczyński doskonale wie, że wielu jego wyborców idzie do skrajnej prawicy. Czyli marsz PiSu w Krakowie jest tylko oznaką słabości"....(źródło )
Andrzej Stankiewicz „ Scena polityczna komponuje się na nowo, a wpływa na to głównie wyjazd do Brukseli Donalda Tuska, konflikty wewnętrzne w PiS oraz zmiany na lewicy będące konsekwencją upadku Twojego Ruchu. Wynik wyborów samorządowych pokaże aktualny układ sił. Bo to ostatni test przed prawdziwą wojną o władzę. „....”Sztab PO prezentuje Ewę Kopacz w dość przewidywalny, ale skuteczny sposób. Troskliwa lekarka, przykładna córka, matka i babcia, która chce zakończyć polityczne awantury. Jednym słowem – głos polskiej zdrowej prowincji na zepsutych politycznych salonach. „...”Ostre wojny ruszyły na dalszych miejscach w partyjnej hierarchii. Przykładem tego opisywane w „Rzeczpospolitej" starcie obecnego i byłego szefa MSZ – Grzegorza Schetyny i Radosława Sikorskiego. „...”Ambicje rozsadzają także Jacka Rostowskiego, pominiętego ostatnio  we wszystkich  awansach. Rostowski próbuje zagospodarować konserwatywnych posłów PO, nieco osieroconych po odejściu Jarosława Gowina. To on zorganizował nieformalną koalicję, która zablokowała przyjęcie przez Sejm konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet, krytykowanej w środowiskach prawicowych. Chciał w ten sposób odegrać się na Ewie Kopacz, zwolenniczce konwencji, która odmówiła mu posady ministra, szefa doradców premiera. „....”Najbardziej zachowawczo zachowuje się tzw. spółdzielnia Cezarego Grabarczyka. Na razie nie angażuje się w wewnętrzne konflikty, zajęta promowaniem swoich ludzi w wyborach samorządowych. Ale jednocześnie stara się wciągać do kręgu swych wpływów część nowych ministrów spoza politycznego światka, jak szefowa resortu infrastruktury Maria Wasiak. „..”PiS: Kaczyński kontra Bierecki W PiS od dłuższego czasu dzieje się nie najlepiej, a historia „trzech amigos z Madrytu"  jest tego doskonałą ilustracją. Partia o włos, ale jednak przegrała wybory europejskie, bo nie potrafiła się zaprezentować jako wiarygodna siła w kwestiach polityki zagranicznej, zwłaszcza wobec sytuacji na Ukrainie. Potem, gdy wybuchła afera taśmowa, PiS kompletnie się pogubił. Jedna z najlepszych okazji do osłabienia PO została przez ludzi Kaczyńskiego kompletnie spartaczona. W niejasnych okolicznościach odszedł partyjny skarbnik, a plotka głosi, że z kasy PiS płynęły pieniądze do firm zaprzyjaźnionych z członkami władz”...”Jeszcze wyraźniej niż w Platformie w PiS toczy się wojna frakcji. Przede wszystkim między stronnikami szefa struktur terenowych Joachima Brudzińskiego a sympatykami senatora Grzegorza Biereckiego. Ten drugi, twórca systemu kas SKOK, milioner i sponsor prawicowych mediów, ma coraz więcej stronników wśród tych, którzy zastanawiają się, co będzie po Kaczyńskim. W tej grupie byli także Hofman, Kamiński i Rogacki, dlatego ich madrycka korrida była dla Kaczyńskiego świetną okazją do przeprowadzenia czystki. Tyle że wciąż w PiS są tacy, którzy promują Biereckiego jako potencjalnego kandydata na prezydenta. Wyborów nie wygra, ale wypromowany w kampanii mógłby spróbować przejąć partię lub doprowadzić w niej do rozłamu. „...(źródło )
Warzecha „Republikański mit nie może nie uwzględnić rewolucyjnego terroru, ale przedstawia go raczej jako konieczne zło. Jako rodzaj wypaczenia, które trwało przecież tylko kilkadziesiąt miesięcy, za to zapoczątkowało wspaniałą republikańską tradycję. „...”Dzisiaj niektórzy starają się ostrzegać, że demokracja traktowana jako samoistna odpowiedź na wszystkie problemy staje się fetyszem. Demokracja bez wartości lub wręcz istniejąca w opozycji wobec nich to echo jakobińskiej Francji z setkami tysięcy ofiar terroru i bez prawdziwej wolności sumienia.”....”Jakobińskie pomysły na ustanowienie nowego ładu – nowe nazwy miesięcy czy zastąpienie religii kultem Najwyższej Istoty – dziś przypominają zmiany wprowadzane przez zamordystyczne azjatyckie reżimy „....”warto sobie przypomnieć okres najostrzejszej fazy rewolucji, w którym skupiły się wszystkie przyszłe niebezpieczeństwa, wynikające z bałwochwalczego traktowania demokracji i uzurpowania sobie przez grupkę „oświeconych" prawa do orzekania, co jest, a co nie jest wystarczająco postępowe i demokratyczne?„.....”Demokracja sama z siebie niczego nie gwarantuje. W imię najszczytniejszych haseł można dokonać najokropniejszych zbrodni „....(więcej )
Zaręba „ Na dokładkę PiS nie ma dużych sum na kampanię. A wypromowanie nowej twarzy wymaga dużych nakładów, większych niż np. start samego Kaczyńskiego.Tylko, że ja już w roku 2010 napisałem, że Andrzej Duda to obiecująca postać tego obozu. Usłyszałem wtedy jego przemówienie na pogrzebie Władysława Stasiaka - wstrząsające i mądre. A potem poznałem samego Andrzeja Dudę.To człowiek wielu zdolności, kompetentny prawnik, umiejący wiarygodnie wypaść w mediach. Ale przede wszystkim uczciwy człowiek. Po prostu przyzwoity. Prawica sięgnęła po to, co miała najlepszego.”...(źródło )
kwiecień 2014 Jacek Karnowski „ Orban wygrywa, bo ma talent, charyzmę, szczęście, i świetną drużynę wokół siebie. „...”Orban może więc stawać na scenę, i mówić: ci z lewej to wariaci i złodzieje, ci z prawej to niebezpieczni szaleńcy. I brzmi w tym wiarygodnie. Orban - paradoksalnie, tak jak Tusk, operuje z centrum, nie z prawej flanki. „...”To wszystko sprawia, że droga Orbana nie jest drogą polskiej prawicy. Niestety nie. Nasza szansa poległa w 2005 roku, gdy Platforma wybrała zemstę za porażkę, i weszła w sojusz z orkami. Oczywiście, może zdarzyć się coś, co znów odrodzi nadzieję na większość konstytucyjną na rzecz zmian, ale tu wkraczamy już w sferę sacrum.
Musimy znajdować własne recepty, musimy szukać własnych szans. Od Orbana możemy uczyć się w sferze rządzenia, w sferze rozwiązań instytucjonalnych. Drogi do władzy ten polityk nam jednak wskazać nie może. „..(więcej 
„Prezes PiS, Jarosław Kaczyński podejrzewa, że w jego partii szykowany jest spisek. Jak donosi "Newsweek" prezes uważa, że część polityków chce przejąć władzę w PiS. „...”"Newsweek „ twierdzi, że pierwszym krokiem 'spiskowców" ma być wystawienie kandydatury twórcy SKOK Grzegorza Biereckiego w prawyborach prezydenckich organizowanych przez PiSTygodnik informuje, że w spisku mieliby uczestniczyć m.in. rzecznik PiS Adam Hofman, europoseł Ryszard Czarnecki. - Kto pierwszy zgłosił pomysł prawyborów? Ryszard Czarnecki. A kto go wspierał w kuluarach? Adam Hofman. To nie przypadek – zauważa jeden ze współpracowników Kaczyńskiego.Bierecki jednak zaprzecza jakoby miał startować w wyborach Tygodnik pisze, że drugim krokiem grupy miałoby być przejęcie kontroli nad finansami partii. Nieoficjalnie wiadomo, że PiS ma kłopot ze znalezieniem środków na nadchodzące wybory: samorządowe, prezydenckie i parlamentarne. Jednym z rozważanych rozwiązań jest zaciągnięcie kredytu. Oczywiście w SKOK-ach, gdzie jest już zadłużony sam prezes.” ….(więcej)
W wyborach do Parlamentu Europejskiego antyunijne partie uzyskały prawie jedną trzecią mandatów – 229 z 751 miejsc”..”Brytyjska Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa otrzymała 27,5 procent głosów, uzyskując 24 miejsca w europarlamencie. Francuski Front Narodowy Le Pen otrzymał 25,2 procent głosów, a antyimigracyjna Duńska Partia Ludowa – 26,7 procent..Pozostałe antyunijne partie otrzymały: antyestablishmentowy włoski Ruch 5 Gwiazd – 25,5 procent głosów, „..” Austriacka Partia Wolności – 20,5 procent, holenderska Partia Wolności – 13 procent, grecki Złoty Świt – 9,3 procent, węgierski FIDESZ – 51 procent, a narodowy Jobbik – 14,3 procent, ” ( więcej )
„KPN z poparciem 7.2 proc. wyborców „...”30 procent Brytyjczyków deklaruje gotowość głosowania na Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigela Farage’a. Francuski Front Narodowy Maryny Le Pen ma 22-procentowe poparcie w sondażach – tyle samo co Wolnościowa Partia Austrii. Na Ruch Pięciu Gwiazd Beppe Grillo chce głosować 25 procent Włochów, na Prawdziwych Finów – 18 procent, na holenderską Partię Wolności Geerta Wildersa – 17 procent, na Duńską Partię Ludową – 24 procent, a na Złotą Jutrzenkę – 12 procent Greków. Narodowy Jobbik ma 20-procentowe poparcie na Węgrzech, nie wspominając o rządzącym Fideszu Viktora Orbána, „ „...(więcej )
Listopad 2012 rok „Wnuk Lipiński „sentymenty autorytarne w polskim społeczeństwie nie są odosobnione. Grubopowyżej 30 proc. dopuszcza możliwość tymczasowego zawieszenia demokracji, przy czym warunki tego zawieszenia są nie do końca sprecyzowane, a jakaś niezbyt duża, ale hałaśliwa część z nich uważa, że demokracja jest złem i należy ją zwalczać”....”W czasie niedzielnego Marszu Niepodległości przewodniczący Młodzieży Wszechpolskiej ogłosił, że zostanie powołany Ruch Narodowy. To narodziny nowej siły politycznej? Myślę, że za wcześnie o tym mówić”.....”Do kogo kierowany jest ten przekaz? Jak duży „rząd dusz” jest w stanie opanować? Może liczyć na sukces parlamentarny?”......”A zatem mamy się czego bać, to jest groźne? To trudno przewidzieć, chociaż historia pokazuje, że nawet małe grupki ekstremistyczne w czasach głębokiego kryzysu gospodarczego mogą być zaczynem czegoś większego. Gdyby i do nas przyszło załamanie gospodarcze, to takie ruchy mogłyby na pewno liczyć na głosy.Niewątpliwie czynnikiem, który sprzyja narastaniu nacjonalistycznych nastrojów jest to, co robi Prawo i Sprawiedliwość. Partia Jarosława Kaczyńskiego w mojej ocenie dekonsoliduje polską demokrację, ponieważ wypowiada lojalność demokratycznie wybranym władzom. Według ich logiki Polska jest niepodległa i suwerenna kiedy rządzi PiS, a kiedy przegra wybory, to odmawia legitymizacji przez procedury demokratyczne, co już jest groźne. Im bardziej PiS będzie szedł w tym kierunku, tym bardziej będzie ośmielał ruchy radykalne.”..... (więcej )
listopad 2012 „Mariusz Kamiński . Polityk poinformował, że w przyszłym roku PiS będzie chciał "pomóc" w organizacji Marszu. - Warszawski PiS ma bardzo duże doświadczenie. Szereg manifestacji, jakie organizowaliśmy, przebiegały w sposób całkowicie spokojny - przypomniał. I dodał: "Chcemy, żeby ci obywatele, którzy chcą manifestować 11 listopada mieli poczucie, że mogą to robić w sposób bezpieczny. I my im to zapewnimy. Z cała pewnością pomożemy organizatorom tej manifestacji. Zorganizujemy ja w sposób taki, aby nie doszło do żadnych incydentów". „....”To była manifestacja obywatelska, nie organizowana przez partie polityczne. Ponieważ w ubiegłym roku organizatorzy chyba nie stanęli do końca na wysokości zadania nie chcieliśmy być kojarzeni z tego typu sytuacjami - mówił wiceprezes PiS. „....”Jego zdaniem za zamieszki, do których doszło w Warszawie 11 listopada, winę ponoszą "osoby całkowicie nieodpowiedzialne, które przyłączyły się do tego marszu i prowokowały starcia z udziałem policji" oraz organizatorzy, którzy "nie potrafili tego zorganizować w sposób taki, aby do takich incydentów nie dochodziło".  ….(więcej )-------------
Ważne "Współpraca polskich i węgierskich ekstremistów jest ścisła, organizują oni szkolenia i konferencje. 'Ruch Narodowy' próbuje przenieść sukces Jobbika na grunt polski, co jednak jak do tej pory zbytnio się nie udawało". 'Ruch Narodowy' w wyborach do Europarlamentu poniósł sromotną porażkę, zdobywając 1,9 proc. głosów. "Ale to w Polsce może się szybko zmienić, jak pokazuje przykład 'Kongresu Nowej Prawicy', która nagle zdobyła 7 proc. - i to szczególnie wśród młodych", podkreśla rozmówca „Spiegla".”....” Konserwatyści nie są dość silni, by w Warszawie zorganizować własną imprezę. Kaczyński doskonale wie, że wielu jego wyborców idzie do skrajnej prawicy. Czyli marsz PiSu w Krakowie jest tylko oznaką słabości". W wyborach do Parlamentu Europejskiego antyunijne partie uzyskały prawie jedną trzecią mandatów – 229 z 751 miejsc”..”Brytyjska Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa otrzymała 27,5 procent głosów, uzyskując 24 miejsca w europarlamencie. Francuski Front Narodowy Le Pen otrzymał 25,2 procent głosów, a antyimigracyjna Duńska Partia Ludowa – 26,7 procent..Pozostałe antyunijne partie otrzymały: antyestablishmentowy włoski Ruch 5 Gwiazd – 25,5 procent głosów, „..” Austriacka Partia Wolności – 20,5 procent, holenderska Partia Wolności – 13 procent, grecki Złoty Świt – 9,3 procent, węgierski FIDESZ – 51 procent, a narodowy Jobbik – 14,3 procent, ”..” ( więcej )
listopad 2012 „Mariusz Kamiński . Polityk poinformował, że w przyszłym roku PiS będzie chciał "pomóc" w organizacji Marszu. - Warszawski PiS ma bardzo duże doświadczenie. Szereg manifestacji, jakie organizowaliśmy, przebiegały w sposób całkowicie spokojny - przypomniał. I dodał: "Chcemy, żeby ci obywatele, którzy chcą manifestować 11 listopada mieli poczucie, że mogą to robić w sposób bezpieczny. I my im to zapewnimy. Z cała pewnością pomożemy organizatorom tej manifestacji. Zorganizujemy ja w sposób taki, aby nie doszło do żadnych incydentów". „....”To była manifestacja obywatelska, nie organizowana przez partie polityczne. Ponieważ w ubiegłym roku organizatorzy chyba nie stanęli do końca na wysokości zadania nie chcieliśmy być kojarzeni z tego typu sytuacjami - mówił wiceprezes PiS. „....”Jego zdaniem za zamieszki, do których doszło w Warszawie 11 listopada, winę ponoszą "osoby całkowicie nieodpowiedzialne, które przyłączyły się do tego marszu i prowokowały starcia z udziałem policji" oraz organizatorzy, którzy "nie potrafili tego zorganizować w sposób taki, aby do takich incydentów nie dochodziło".  ….(więcej )
Witold Gadowski „ Jedynym problemem dla wielu prominentnych pisowców jest dziś… Jarosław Kaczyński! On ciągle coś chce, czegoś się domaga, pędzi trutni do roboty! Gdyby obejrzał sobie jednak swoje lokalne „elity”, to wpadłby w zły nastrój. Coraz smętniej zauważam, że jedynym człowiekiem, który poważnie traktuje swoje poglądy, mówi o wartościach i ideologii jest - w PiS - sam Jarosław Kaczyński!„...”No a na koniec PiS – czym jest dziś jedyna poważna partia chcąca być wyrazicielem opinii tych wszystkich, którzy serio są zatroskani o stan państwa, o złe procesy społeczne, które już się w nim rozpoczęły?  ...(więcej )
Listopad 2012 rok „Wnuk Lipiński „sentymenty autorytarne w polskim społeczeństwie nie są odosobnione. Grubopowyżej 30 proc. dopuszcza możliwość tymczasowego zawieszenia demokracji, przy czym warunki tego zawieszenia są nie do końca sprecyzowane, a jakaś niezbyt duża, ale hałaśliwa część z nich uważa, że demokracja jest złem i należy ją zwalczać”..
Mój komentarz Duda to młody , bo czterdziesto dwu letni , niedoświadczony polityk. Do tego bez prawdziwych ambicji politycznych i konformista, bo do tego sprowadza się wybranie Parlamentu Europejskiego z obfitym żłobem i rezygnacja z Sejmu. PiS poniósł klęskę jeśli chodzi o przejęcie Marszu Niepodległości .We wszystkich krajach Unii Partie radykalne zdobyły bardzo dobry wynik w wyborach do Parlamentu Europejskiego . Z Wyjątkiem Polski,gdzie dzięki gigantycznemu pompowaniu prze propagandę reżimową i lewackie media Korwina Mikke Ruch Narodowy został spacyfikowany ,a wynik siedmiu procent Korwin Mikkę był najgorszym wynikiem w Europie partii anty establishmentowej. Wystawienie Dudę, czy li słabego kandydata przez Kaczyńskiego, afera madrycka Hofmana i nędzny jak do tej pory wynik Wiplera w Warszawie daje duże szanse Ruchowi Narodowemu , być może nawet dostanie się ich kandydata do drugiej tury. Wracając do Wiplera proszę zwrócić uwagę jak reżim próbuje mu pomóc . Nagle tuż przed wyborami wypłynęły taśmy z jego pobicia, które dały mu ogromny rozgłosi pokazały w korzystnym świetle. Kongres Nowej Prawicy jest dal lewaków i mediów propagandowych wentylem bezpieczeństwa , którym uchodzi para radykalnej części społeczeństwa. Dlatego słabiutki wynik Wiplera zmusił lewaków do wydobycia taśmy. Ruch Narodowy ma dwa problemy. Rosyjska agenturę , która z Ruchu robi ugrupowanie antyukraińskie i prorosyjskie .Drugim problemem jest brak przywództwa . Ruch Narodowy ośmiesza się jakimiś Radami Decyzyjnymi . Ruchowi jest potrzebny charyzmatyczny przywódca , który podporządkuje sobie całe to towarzystwo wzajemnej adoracji. Gigant polityczny , jakim jest Kaczyński , który przytacza całą scenę polityczną , włącznie z Tuskiem i Platformą ma prawie siedemdziesiąt lat . Za jego plecami w PiS wilki rzucają się sobie do gardeł . Co gorsza nikt nie jest na tyle silny, aby zagwarantować sobie sukcesję Duda jest takim samym nieporozumieniem jak Gliński . I będzie takim samym zagrożeniem. Wszyscy pamiętamy jak natychmiast koło Glińskiego zaczęli się gromadzić jacyś podejrzani esksperci, i lobbyści . Zaczną pompować ego Dudy. Lewackie media zaczną mu wmawiać ,że jest charyzmatycznym następcą Kaczyńskiego .Teraz będzie dokładnie tak samo jak z Glińskim z tą różnicą ,że za parę miesięcy jeśli Duda Okaże się nie tym kim Kaczyńskiemu się wydawał i Kaczyński i Brudziński oraz Mariusz Kamiński ( CBA ) będą mogli mu naskoczyć i z uśmiechem zjadać tą żabę Duda jest za młody , polityk dopiero po pięćdziesiątce jest w pełni ukształtowany psychicznie i ideowo . Wszystko może się zdarzyć . Na przykład zderzenie Dudy z Kaczyńskim przed wyborami, czy kolejny rozłam po wyborach z jego już udziałem jeśli osiągnie dobry wynik . Jak osiągnie słaby to pogrąży PiS w wyborach parlamentarnych .
Kandydatem na prezydenta powinien być silny polityk , który w ten sposób byłby w jakimś sensie namaszczony na sukcesora Kaczyńskiego . Na przykład Mariusz Kamiński ( CBA) , albo Brudziński . Kandydatura Dudy to oznak słabości PiS oraz potężnych walk frakcyjnych , z powodu których nie można wyłonić następcy Kaczyńskiego .Wyborcy właśnie tak ten wybór odczytają Jeśli Ruch Narodowy poradzi sobie z brakiem przywódcy i go w końcu wyłoni , to patrząc na to co się dzieje w Europie i trend w którym partie antystymowe idą po duży kawałek tortu wyborczego, może wprowadzić swojego kandydata do drugiej tury. Ewidentna porażka Kaczyńskiego i PiS jeśli chodzi o najpierwo przyczynienie się do klęski Marszu narodowców, co później skończyłoby się przejęciem marszu przez PiS. Sto tysięcy ludzi na ostatnim Marszu Niepodległości jest jasnym dowodem na to ,że Polacy czekają na nowego Piłsudskiego. Jak pokazują badania 30 procent Polaków nie tylko czeka Piłsudskiego , ale i na nowy przewrót majowy. Polacy czekają na silnego , charyzmatycznego przywódcę . I poprą tą partię, która im go da Jedną rzeczą która działa na korzyść PiS jeśli chodzi o konkurencje ze strony narodowców to silna agentura rosyjska , która z jednej strony powoduje że narodowcy są prorosyjscy , ale z drugiej strony nie dopuszcza do wyłonienia się przywódcy narodowców. Najlepszym dowodem na to jest ostatni Marsz Niepodległości .Przecież to byłą wyjątkowa okazja do przedstawienie kandydata Ruchu na prezydenta. Przestawienia 100 tysiącom obecnych i milionom Polaków przed telewizorami przywódcę Ruchu Narodowego. Aby zrozumieć jak waży jest dla Polaków posiadanie charyzmatycznego przywódcy świadczy paniczny lek Niemców przed zbudowaniem legendy Lecha Kaczyńskiego, , która stałą się podwaliną Obozu Patriotycznego , a co wzmocniłoby i co faktycznie wzmocniło Jarosława Kaczyńskiego . A teraz to wszystko jest marnowane przez różnych Hofmanów i walki frakcyjne. 2010 rok „Jak ocenia komentator "Sueddeutsche Zeitung", Polska skłania się ku temu, by utwierdzić się teraz w swej "historii cierpienia". "Dlatego katastrofa samolotu z Katynia niesie ze sobą zagrożenie przeistoczenia się w mit narodowej historiografii. Nakłada się tu na siebie zbyt dużo symboliki i tragizmu" - pisze "Sueddeutsche Zeitung" i apeluje: "Tak nie może się stać"…”Według dziennika, tragedii nie wolno nadawać cech mistycznych."Jeśli jest jakaś nadzieja w całym tym cierpieniu, to taka:może uda się teraz to, co nie udawało się od początku III Rzeczpospolitej, wskutek sporów ideologicznych i partyjnych - pojednanie narodu z jego przeszłością, porozumienie społeczeństwa co do postrzegania historii, odpolitycznienie historii" - ocenia dziennik. Dodaje, że polityka historyczna Lecha Kaczyńskiego dzieliła i czerpała siłę z mitów przeszłości.”…” "Tragedia musi być zatem przestrogą, by Polska uwolniła się z kajdan własnej historii. Prezydent Kaczyński był niewrażliwy na delikatne sygnały pojednania, które wysłał rosyjski premier Władimir Putin jeszcze przed kilkoma dniami nad grobami (w Katyniu). Zamiast tego Kaczyński chciał prowadzić politykę koncentrującą się na ofiarach, gdy ze swoją delegacją wsiadał do samolot”…” Także "Die Welt" ocenia, że w bólu i żałobie jest też pewna nadzieja. "Zachowanie polskiego premiera i przywódców w Moskwie po katastrofie pokazuje w sposób imponujący, że obie strony dokładają starań, by nie obudziły się stare demony" - pisze "Welt". Dodaje, że także dla Europejczyków, żyjących w oddali, ten element nadziei ma też ważne znaczenie na przyszłość.” ….(więcej )
Marek Mojsiewicz

Nasza Pani Pozłacana Za pierwszej komuny kursował dowcip o koniaku - że jest to mianowicie napój klasy robotniczej, spijany ustami jej przedstawicieli. Szyderstwo było podwójne, bo klasa robotnicza gustowała raczej w wódce czystej, pogardzając koniakiem z powodu bimbrowego zapachu, a i przedstawiciele często również pijali koniak z obrzydzeniem w ramach tak zwanego „podciągania się” - jak ów bohater wiersza Tuwima, co to „zamówił >whisky-soda<, sepleniąc spleenowato i westchnął myśląc: szkoda - bo tęsknił za herbatą”. Niemniej jednak w tym dowcipie było ziarno prawdy, które podczas transformacji ustrojowej zakiełkowało, a teraz na naszych oczach wyrasta w postaci pęczniejącego legionu przedstawicieli. Najwyraźniej coraz więcej ludzi zorientowało się, że przedstawicielstwo - zwłaszcza polityczne - to najlepszy w naszych czasach interes. Na najniższym szczeblu może tego aż tak wyraźnie nie widać - jednak wedle stawu grobla i im wyższy szczebel przedstawicielstwa, tym lepszy interes. Pewnie dlatego Aleksander Kwaśniewski, były prezydent naszego nieszczęśliwego kraju, snuł marzenia o awansie na Przedstawiciela Całej Ludzkości, jako I Sekretarz Organizacji Narodów Zjednoczonych, a ostatecznie - o awansie na Przedstawiciela Lepszej Części Ludzkości - jako I sekretarz NATO. Niestety skończyło się na marzeniach ściętej głowy, bo autorytety pacanowskie nie wzbudzają na świecie takiego respektu, jak w „małym żydowskim miasteczku na niemieckim pograniczu” - jak Stanisław Cat - Mackiewicz nazywał Warszawę. W ramach bolesnego powrotu do rzeczywistości trzeba było stanąć na świecy i w charakterze starego kiejkuta kontentować się napiwkiem w wysokości 15 milionów dolarów - zresztą do podziału według partu, ale, jak powiadają, dobra psu i mucha. Ale jeśli nawet Aleksandrowi Kwaśniewskiemu się nie udało, to innym - już lepiej. Taki na przykład Donald Tusk, dzięki łaskawej protekcji Naszej Złotej Pani, zrobił oszołamiającą karierę finansową, powiększając swoje dochody co najmniej siedmiokrotnie! Daj Boże każdemu - chociaż oczywiście każdy takiej zawrotnej kariery zrobić nie może, bo chociaż gospodarka Unii Europejskiej rośnie w siłę, a ludzie żyją dostatniej, to przecież takiej rozpusty by nie wytrzymała. Co prawda caryca Leonida tłumaczyła marszałowi Greczce, że w Europie tyle bogactwa, że „nie strwonisz go przez pięćset lat nawet takiego jak tu władztwa” - ale wiadomo, że nie ma takiego bogactwa, którego nie dałoby się strwonić. Dlatego muszą być społeczne nierówności i nawet Pan Jezus przed pokusą urawniłowki przestrzegał mówiąc, że „ubogich zawsze będziecie mieli u siebie”, z czego a contrario wynika, że bogatych także. Toteż jeszcze nie zdążyliśmy rozsmakować się finansowym awansem Donalda Tuska, kiedy dotarła do nas wieść skrzydlata o jednodniowym zarobku pani Elżbiety Bieńkowskiej, która objęła stanowisko komisarza Unii Europejskiej do spraw Rynku Wewnętrznego i Usług, a więc ministra wolnego rynku. Z wolnym rynkiem bowiem jest tak, jak z demokracją; ktoś mianowicie musi tym wszystkim kierować - no a kto lepiej pokieruje wolnym rynkiem, jeśli nie unijny komisarz zwłaszcza w kształtnej postaci pani Elżbiety Bieńkowskiej? Kiedyś, u progu transformacji ustrojowej, ukazał się w tygodniku „Najwyższy Czas!” reportaż pióra Mateusza Michalkiewicza o Ministerstwie Wolnego Rynku, kierowanym przez ministra - prof. Biedę-Nędzarkiewicza. Były tam również piękne opisy rozmaitych technicznych urządzeń, na przykład chłodziarki do schładzania gospodarki, piecyków do podgrzewania koniunktury itp. - ale to były zaledwie parva principia, czyli skromne, a w dodatku tubylcze początki. Od tamtej pory, zwłaszcza w Unii Europejskiej, nastąpił szalony postęp, toteż urządzenia techniczne do sterowania wolnym rynkiem, za jakimi zasiada pani komisarz Bieńkowska możemy sobie tylko wyobrazić - podobnie jak w koszmarnych czasach sanacji poeta wyobrażał sobie funkcjonowanie ministerstwa w Warszawie: „jeżeli tedy sanki usłyszysz i dzwonki ich tajemnicze, wiedz: to minister w skupionej ciszy nacisnął taki guziczek, że sanki dzwonią i gwiazdki lśnią nad miastem i nad wsią”. Od pani komisarz Bieńkowskiej zależą losy Europy, toteż nic dziwnego, że najsampierw załatwiła sobie ona odpowiednie alimenty za swoje bezcenne usługi dla znękanego kontynentu. Jak podał dziennik „Dziennik” za „Super Expressem” - pani Bieńkowska już pierwszego dnia zarobiła „kilkaset tysięcy złotych”, w tym sam „dodatek powitalny” wyliczono na 174 tysiące. Aż miło pomyśleć, co będzie w następnych dniach, zwłaszcza w okolicach świąt Bożego Narodzenia, które oczywiście będą nazywały się inaczej, żeby nie urazić Żydów, muzułmanów i ateistów, którzy w kwestii Bożego Narodzenia tworzą fołksfront ponad podziałami, no i Nowego Roku, podczas którego do Brukseli przybywa Dziadek Mróz. I dopiero na tym tle lepiej możemy zrozumieć motywy, jakie mogły kierować panem marszałkiem Radosławem Sikorskim, kiedy lekkomyślnie ufając swej zawodnej pamięci omal nie doprowadził do zwichnięcia świetnie zapowiadającej się kariery Donalda Tuska w Brukseli, opowiadając, jak to zimny ruski czekista Putin proponował mu rozbiór Ukrainy, a premier Tusk nie pisnął nikomu ani słowa. Jak pamiętamy, pan Radosław Sikorski, kiedy jeszcze był pełnym wigoru i planów na przyszłość ministrem spraw zagranicznych naszego nieszczęśliwego kraju, miał - jak twierdziły niezależne media głównego nurtu - „wielkie szanse” na objęcie stanowiska ministra spraw zagranicznych Unii Europejskiej po podobnej do konia angielskiej komunistce Katarzynie Ashton. Niestety - podobnie jak w przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego - skończyło się na marzeniach ściętej głowy. „Gardłuje jeden z drugim za Polską mocarstwową, a tobie za imperium kąt w szynku, bujna głowo! Tobie naftowa lampa Indiami w butelkach płonie; nędzę ojczystą przetapiasz w stare zamorskie kolonie.” Skończyło się objęciem operetkowego stanowiska marszałka tubylczego Sejmu, który przekłada swoimi słowami dyrektywy Komisji Europejskiej i z tego między innymi powodu związane z tym alimenty ani się nie umywają do tych, jakie zamiast Radosława Sikorskiego otrzymała włoska komunistka Fryderyka Mogherini. Najwyraźniej ta fucha jest zarezerwowana dla komunistów, tymczasem Radosław Sikorski przechwalał się swoją „strefą zdekomunizowaną” w Chobielinie, więc nie jest wykluczone, że to właśnie go zgubiło. Kiedy więc uświadomił sobie, jakie alimenty przez te przechwałki utracił, mógł chwilowo zapaść na dolegliwość zwaną przez Chińczyków „chorobą czerwonych oczu” - niech każdemu będzie tak źle, jak mnie - i zakablował premiera Tuska. Aj! Stanisław Michalkiewicz

O Grzegorzu Przemyku P.Wojciech Cejrowski ma do mnie pretensję, że kwestionuję mit śp.Grzegorza Przemyka - jako wielkiego opozycjonisty. To fakt - nikt nie kwestionuje, że pobili Go na śmierć policjanci z komisariatu z ul.Jezuickiej w Warszawie. Natomiast jest kompletnie absurdalnym przypuszczenie, że prości policjanci ze Starówki wiedzieli, że przy Marszałkowskiej mieszka sobie "słynna opozycyjna poetka" - a w dodatki ten cudak, o innym przecież nazwisku, to Jej syn. Kompletny absurd. Dodam, że ja byłem przecież w opozycji, mialem liczne kontakty z lewicowymi wydawnictwami, bywałem u nich w domach - i w życiu o jakiejś poetce Sadowskiej nie słyszałem. Dla Lewicy spod znaku "Gazety Wyborczej" śp.Grzegorz Przemyk to bojownik o wolność i ofiara reżymu - a Jego matka to wybitna poetka. Prawda jest zas taka, że Jej poezje czytali ylko ci, których brala do łóżka - i takie były nakłady Jej tomików poetyckich. Grzegorz Przemyk wychowywal się w chorej - to oględnie powiedziane - atmosferze. I to wyraźnie widac z reportażu p.Wojciecha Tochmana z "GW" - wybieram fragmenty: Grzegorz Przemyk umarł wczesnym popołudniem. Miał 19 lat. Był maturzystą Liceum im. Modrzewskiego. Był synem Barbary Sadowskiej, poetki. Niektórzy spośród jej przyjaciół mówią dzisiaj: gdyby nie taka Basia, nie jej dom, nie byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej śmierci. Tego popołudnia nie było jej w domu. Do syna przyszli koledzy. Wypili trochę wina (później prasa napisze, że byli pijani). Zrobiło się ciemno od chmur, więc wyszli na balkon (wysokościowiec przy Hibnera stoi nieopodal Marszałkowskiej, z mieszkania na jedenastym piętrze, widać całe centrum). On lubił burzę, więc krzyknął: - Idziemy na Starówkę, dajmy się zmoczyć. Wybiegli, burza minęła, nadeszli milicjanci, chcieli dokumentów. Z ulicy (ściślej: z placu Zamkowego) zabrali go na komisariat przy Jezuickiej. Był z nim starszy kolega, a jej przyjaciel (ten romans bezpieka ogłosi w mediach jako dowód na moralne zepsucie domu przy Hibnera). (...) Opowiadał, że bili go milicjanci, łokciem w brzuch. Nazajutrz trafił do szpitala na Solcu. O godzinie 0.15 (więc już 14 maja) lekarze zaczęli operację. - Najchętniej bym zemdlał - powiedział jeden z nich, gdy zajrzał do środka. (...) i. Każdy mógł wjechać na górę i wejść do mieszkania na jedenastym piętrze: przyjaciele i znajomi albo ktoś przed chwilą spotkany na ulicy. Każdy mógł coś przynieść do jedzenia albo nie przynosić nic. Barbara gościła, czym miała, a gotowała świetnie. Koczowali tu niedocenieni albo zakazani artyści, poeci przeklęci (Ratoń, Stachura, Milczewski-Bruno, inni). Wszyscy słuchali Janis Joplin, mówili wiersze francuskich poetów, wspominali Wojaczka, trzymali kciuki za sądzonych robotników. - To cyganeria tamtych czasów. Sztuka, wódka, nieprzystosowanie społeczne i wolny seks - mówią ci, którzy widzieli. Robotników (właśnie skończyli siedzieć za wolność) nie całkiem już młode poetessy witały przed bramą Rakowieckiej. Zmęczeni i znudzeni więzieniem dawali się przyprowadzać prosto na Hibnera. A tu wciąż tłum: jeszcze jakaś młodzież; jakieś coraz starsze dzieci-kwiaty; jacyś księża z Bieszczad, z Wybrzeża, z gór, którzy przyjechali do stolicy w niejasnych celach i tutaj legli zmęczeni. (...) Ci, którzy twierdzą, że wiedzą, mówią tak: ojciec Grzegorza, Leopold Przemyk, to jeden z dramatycznych pomysłów Barbary. Wymyśliła sobie, że inżynier da jej stabilizację i jakiś spokój.(...) : rozstali się, gdy Grześ miał już ponad trzy lata. Po kolei (według tego, co mówi Leopold Przemyk): Barbara miała już 23 lata, a wciąż była bez matury. Chciała ją zdać eksternistycznie, więc potrzebowała korepetycji. On - student spod Bielska-Białej przychodził z akademika na ulicę Piwną, gdzie razem z matką mieszkała Barbara. Uczył ją matematyki. Zaszła w ciążę. - Myślałem - mówi dzisiaj Leopold Przemyk - ożenić się z warszawianką nie byłoby źle. W grudniu 1963 roku wzięli ślub cywilny, w maju urodziło się dziecko. Dostali mieszkanie przy Hibnera, ale on nie miał zdrowia do imprez co noc; do jej włóczenia się po knajpach; do niewracania na noc; do stałej niewiadomej. Wrócił do akademika. Kilka lat później wniósł sprawę o rozwód: moja żona nie przywiązuje wagi do codziennych obowiązków - napisał w pozwie. Nie chciał orzekania winy, bo po co? Chciał Grześka. Ale adwokat ostrzegł: sprawa bez szans. No, chyba że namówimy dziecko na ucieczkę do pana. Zrezygnował. Ale potem jeszcze próbował. syn miał sześć lat, gdy przed północą zadzwonili sąsiedzi: jest sam, pierze! Leopold Przemyk pamięta: - Przy włączonej frani Grześ stał w wodzie po kostki. A gdyby było przebicie? Poszedł do adwokata. Adwokat słuchał uważnie i kazał przyjść za kilka dni. Wtedy zapowiedział: sprawa jest do wygrania. Leopold Przemyk: - Wystraszyłem się. Ona i tak nie oddałaby dziecka. Bałem się tej szarpaniny. Znowu zrezygnował. [Uw.JKM: gdyby synów oddawano w Polsce, jak w normalnym kraju, na wychowanie ojcom, a nie matkom - to uniknięto by tej tragedii] Mieszkanie przy Hibnera to dwa małe pokoje plus ciemna kuchnia. W łóżku Grzegorza często spał ktoś inny, więc on kładł się na pierwszym wywalczonym wolnym miejscu. Czasem w ubraniu, w kurtce, w butach. - Ja go rozumiem - mówiła Barbara. - On tak czuje się bezpieczniej. Wstawał pierwszy, bo jedyny musiał coś robić. Znaczy: iść do szkoły. Barbara - jeśli po nocy starczało jej sił - zwlekała się z materaca i robiła mu śniadanie. Dawid B.: - Tam była bliskość, namiętny związek matki i syna. Ale nie było oparcia. Grzesiek potrzebował opieki i jasnych komunikatów: to jest matka, a to ojciec. Nie miał tego. Miał niezmienny i jasny drogowskaz: poezja, wino, koniaczek. (...) Marta Kucharska: - Bo to było przeklęte miejsce. (...) Dawid B.: - Szybko urósł, był dwa razy taki jak ja. Klasyczna burza hormonów. Chodziliśmy do podstawówki, cały czas mówiliśmy o pieprzeniu i piliśmy wino. Myślę, że wtedy Baśka zaczęła mieć z nim kłopoty. (...) Marta Kucharska: - Zaczęła się wódka. Był też przez chwilę klej. Bo Grześ miał różnych kumpli, także nieciekawych. Widziałam go kilka razy przyćpanego. Wiedziałam, co to jest, wystraszyłam się. Ale Basia beztrosko wierzyła, że on się temu oprze. (...) Marzena R.: - Stworzył wokół siebie kółko wielbicieli. Leopold Przemyk: - To były jakieś lewusy. Marta Kucharska: - Bywały tam młode panny Sz., które żyły w opozycji do swojego ojca. (Mecenas Sz. - adwokat znany m.in. z obrony robotników w procesach radomskich, dziś broni jednego z milicjantów oskarżonych o śmierć Grzegorza - . [ mój przyjaciel, śp.Stanisław Szczuka; jesli On bronił tych milicjantów, to musiał mieć powód... – JKM] ). Maria Sz.: - Każdy chciał się z nim przyjaźnić. Kazimiera, jej siostra [panna Kazia Szczukówna, znana feministka - JKM]: - Ja miałam wtedy15 lat. A Grześ stylizował się trochę na poetę przeklętego, trochę na żołnierza z "Czasu apokalipsy" Coppoli. To nas pociągało. On skupiał w sobie i umiał wyrazić wiele z tamtej aury naszego pokolenia - szarej i niemej subkultury dzieci stanu wojennego. (...)

Miał 16 lat, gdy Barbara napisała do niego pożegnalną karteczkę: "Synku, wybacz, będę ci podsyłać najlepsze struny do gitary". Poszła do Kurierka i winem popiła kilka tabletek nitrazepanu. Trafiła do szpitala na Lindleya, wróciła. Marta Kucharska: - Wtedy zaczęła się jego dojrzałość. Wtedy zapragnął normalnego domu. Leopold Przemyk: - U Baśki siedział zwykle jakiś dobiegacz, więc ja tam byłem intruzem. Ja czekałem tu. Stamtąd dziesięć minut spaceru. Grześ to wiedział. Dawid B.: - Chciał domu z codziennym obiadem. Marta Kucharska: - Z ciszą. (...) Witek S.: - Wyrzucał butelki. Marta Kucharska: - Stawał nad pijaną matką i krzyczał: za co ja cię, kurwa, tak kocham? (...) Miał w sobie coś? Co? Długie włosy? Za duży sweter? Alkoholowy oddech? Godne spojrzenie? Duży wzrost? Jakąś dumną odpowiedź na głupio postawione pytanie? Leopold Przemyk: - Wkurwiał tych konusów w mundurach. Ciągle go legitymowali. Pokazał mi kiedyś tymczasowy dowód osobisty rozdarty na pół. Milicjant go rozdarł, bo już był nieważny. (...)

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75402,140201.html#ixzz3IiGc61Kf

Konkluzja: Grzegorz Przemyk był chudym, wyrośniętym synem alkoholiczki; intelektualistą, osłabionym narkotykami i chlaniem - a milicjanci i bandziory, z którymi mieli do czynienia - to zwarte w sobie, krępe postacie. Ciosy jakie bandziorom wymierzano na komisariatach nie wyrządzały im większej szkody. A Przemyka zabiły. I dopóki ktoś nie udowodni, że choć jeden milicjant z tego komisariatu słyszał o "poetce Sadowskiej" - ta wersja jest jedyną sensowną. A teraz: dlaczego p.WC mnie znienacka zaatakował, akurat teraz? Przecież dziś mówię to samo, co 10 czy 20 lat temu?

Wyjaśnienie jest jedno - i b. proste: podobno o.Tadeusz Rydzyk tworzy partię katolicko-narodową - a p.WC ożenił się był z panną Joanną Najfeldówną, zażartą katoliczką. A ja, niestety, nie pasuję do tego modelu... Tylko: zawzięty katolik nie żałuje Grzegorza Przemyka, tylko cytuje Chrystusa: "A jeśli ręka twoja uschła jest - odrąb ją!" JKM

13/11/2014 Pan Krzysztof Cugowski bardzo dobry muzyk, który z pewnością przejdzie do historii polskiej muzyki, był nawet senatorem z listy Prawa i Sprawiedliwości, twierdzi w wywiadzie dla TV Republika, że jest „prawicowcem”. Wszystko oczywiście być może i jeszcze więcej, bo każdemu wolno być” prawicowcem” nawet we własnym mniemaniu, bo nikt nie jest zadowolony z własnej fortuny, ale każdy ze swojego rozumu. Fortuny panu Krzysztofowi oczywiście nie brakuje, ale… Prawo i Sprawiedliwość nie jest partią prawicową. Jest partią lewicową w sosie pobożnym. I tyle. Każdemu oczywiście wolno być socjalistą w sosie pobożnym. Ale trzymajmy się rzeczywistości. Dlaczego zająłem się politycznie muzykiem, którego lubię i lubię słuchać? Jest porządnym człowiekiem, pomaga bliźnim, angażuje się w akcje charytatywne, jest blisko związany z Kościołem. Ale to nie świadczy o prawicowości. O prawicowości świadczy stosunek do własności, do wolności człowieka, do elementów cywilizacji w której człowiek żyje- i do życia. I stosunek do państwa- jego roli w życiu człowieka. Prawica uważa, że rolą państwa jest zapewnienie człowiekowi bezpieczeństwa, stanie na straży jego wolności i własności. Nie ingerowanie w jego życie. Rola „ stróża nocnego”. Współczesne państwa demokratyczne to rozbójnicze organizacje przestępcze, które zabierają ludziom ich przyrodzoną wolność, ingerują w jego życie, represjonują i poniewierają. Okradają z własności pieniężnej przy pomocy przemyślnego systemu podatkowego. Dochód człowieka jest jego własnością. Państwo demokratyczne i opiekuńcze jest złodziejem i tyranem. Jest to państwo wrogie człowiekowi. Bie ma nic wspólnego z normalnym państwem. Pan Krzysztof Cugowski powiedział, że poszedł do Senatu, żeby zrobić coś dobrego dla swojego regionu. Bardzo to szlachetne i wspaniałe. Słuchałem co takiego pan Krzysztof chciał zrobić dla swojego regionu , z którego pochodzi- chodzi o Lublin. Powiedział, że chciał, ale mu się nie udało, ale jest bardzo zadowolony, bo mimo że jemu się nie udało- to udało się innym. I to dobrze twierdzi pan Krzysztof Cugowski. A co takiego zrobiono dla Lublina, czego pan Krzysztof nie musi się wstydzić? Ano otworzono dwa teatry, jeden- o ile zrozumiałem jest na ukończeniu- i otwarto lotnisko w Lublinie. W sumie marzenie pana Krzysztofa Cugowskiego się spełniło i może spokojnie sobie pożyć, przyglądając się dziełu o którym marzył jako „prawicowiec”. W takim razie w czym problem? Ano w tym, że pan Krzysztof nie zauważa jako”prawicowiec”, że popiera bezwłasność bo teatry są gminne, czyli niczyje- nie mają właściciela, a lotnisko też jest niczyje- bo gminne. Jest to komunizm gminny, albo jak kto woli- socjalizm gminny. Pan Krzysztof Cugowski- jako”prawicowiec” poopiera wspólnotę gminną, którą zarządzać będą urzędnicy gminni. Może nie zdaje sobie sprawy. W każdym razie- jak to jest w komunizmie- do danej budowli trzeba będzie dokładać systematycznie, czyli muszą wzrosnąć podatki, albo muszą być wzięte kredyty, żeby sfinansować fanaberie socjal- komunistów. Do lubelskiego lotniska gmina dopłaca, także z kieszeni pana Krzysztofa Cugowskiego. On co prawda ma, żeby dopłacać, ale inni mieszkańcy Lublina nie mają. A muszą dopłacać, chociaż nie latają. Tak samo z teatrami. Teatry będą finansowane z kieszeni lublinian, nawet tych, którzy do teatrów nie chadzają, bo mają inne- przyjemniejsze zajęcia. Ale panu Krzysztofowi marzyły się gminne teatry. Dobrze, że panu Krzysztofowi nie marzyło się pięć teatrów i ze dwa lotniska. I kilka hal sportowych. Bo pan Żuk z Platformy Obywatelskiej, który jest prezydentem Lublina wydaje pieniądze na potęgę. Właśnie postawił halę sportową za 300 milionów złotych, do której będzie dopłacał systematycznie podwyższając podatki mieszkańcom Lublina. Pan Krzysztof powinien być zadowolony. Może nie wiedział, że żeby postawić jakąś bezwłasność, trzeba się liczyć z dopłacaniem do niej. U nas w Radomiu Platforma Obywatelska planuje- jeśli załatwi pieniądze z Unii- budowę linii tramwajowej. I nie będzie to tramwaj konny, bo właśnie w Zakopanem, zakopiańskie konie Platforma Obywatelska – likwiduje. Trzy posłanki Platformy Obywatelskiej pracują nad likwidacją góralskich zaprzęgów, żeby nie przeciążać koni. Ciekawe co pan Krzysztof Cugowski myśli o likwidacji końskich zaprzęgów w Zakopanem? Bo na razie wymarzył sobie komunalne teatry i komunalne lotnisko. WJR

Protestują nawet przedsiębiorcy, którzy osiągnęli w Polsce sukces

1. Próżno szukać w głównym przekazie medialnym informacji o proteście polskich przedsiębiorców i to firm, które można uznać za takie, które odniosły w ostatnich kilkunastu latach, biznesowe sukcesy w tym także na rynkach zagranicznych. Przedsiębiorcy ci pod przywództwem prezesa nowosądeckiej firmy „Fakro” Ryszarda Florka (drugi największy producent okien dachowych na świecie), opublikowali manifest w którym opisują aż 21 powodów, które decydują o tym, że polskie przedsiębiorstwa nie mogą rozwijać tak jak te za granicą. Piszą między innymi o absurdalnym prawie w szczególności tym podatkowym, które powoduje konieczność zaangażowania dużych sił ludzkich do obsługi zobowiązań podatkowych, a także wyjątkowej przychylności prawa podatkowego dla firm z udziałem kapitału zagranicznego. Piszą o wieloletnich zwolnieniach podatkowych dla największych firm zagranicznych w naszym kraju, o wyjątkowych przywilejach dla nich w specjalnych strefach ekonomicznych, wreszcie o grantach pochodzących ze środków unijnych, które „dziwnym trafem”, są kierowane do firm osiągających w Polsce miliardowe zyski. Pod manifestem prezesa Florka podpisało się kilkudziesięciu prezesów (właścicieli) największych polskich firm w tym tak znani jak Kazimierz Pazgan (Konspol), Michał Sołowow, Tomasz Zaboklicki (bydgoska Pesa) Solange i Krzysztof Olszewscy (Solaris), Irena Eris (prezes firmy o tej samej nazwie), Wiesław Wojas (prezes firmy obuwniczej o tej samej nazwie), wreszcie legendarny już Roman Kluska.

2. Ten protest wpisuje się w inne protesty przedsiębiorców zarówno te, które odbyły się kilka dni temu przed Sejme, a także te w formie listów kierowanych jeszcze do premiera Tuska jak ten podpisany przez prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezarego Kaźmierczaka, pod znamiennym tytułem „Jesteście gorsi od mafii”. W tym liście, prezes Kaźmierczak, napisał o narastającej fali kontroli dokonywanych przez służby skarbowe w małych i średnich przedsiębiorstwach i wymierzaniu zaległych ich zdaniem podatków za ostatnie 5 lat razem z ustawowymi odsetkami i karami z ustawy karno – skarbowej. Po takich kontrolach i naliczeniu zaległych podatków za ostatnie 5 lat, rzadko które przedsiębiorstwo jest w stanie się z tych zobowiązań wywiązać, zwłaszcza że najczęściej jak to ujmuje Kazimierczak, mają one „wyimaginowany charakter” i w związku z tym jego właściciel składa wniosek o upadłość albo je likwiduje. Szef ZPP stwierdził nawet, że jest w posiadaniu protokołu z narady kadry ministerstwa finansów, podczas którego wiceminister Kapica, grozi konsekwencjami tym urzędnikom, którzy nie dość entuzjastycznie wdrażają nową interpretację podatkową. I w tym kontekście oświadczył „Jesteście gorsi od mafii. Mafia żąda płatności od dziś. Wy od dziś i 5 lat wstecz”.

3. Z kolei wątek uciekania od płacenia podatków w Polsce przez firmy zagraniczne dostrzegła nawet „Wyborcza” publikując artykuł „CIT i pogoń za kosztami. Kłopot z ważnym podatkiem”. Autor artykułu Piotr Skwirowski posiłkując się danymi pochodzącymi z resortu finansów zwraca uwagę, że od 2008 roku rośnie w Polsce liczba podmiotów gospodarczych płacących CIT, rosną ich przychody, natomiast maleją wpływy z tego podatku do budżetu państwa. Otóż w roku 2008 podatek CIT płaciło w naszym kraju 312,4 tysiąca firm i w każdym kolejnym roku ich ilość rosła od kilku do kilkunastu tysięcy, by w roku 2013 osiągnąć lekko ponad 400 tysięcy. Podobnie jest z przychodami jakie osiągają te firmy. W 2008 roku było to niewiele ponad 3 biliony złotych, a w roku 2013 przychody te przekroczyły znacznie kwotę 5 bilionów złotych czyli zostały prawie podwojone. Natomiast wpływy z podatku CIT osiągnęły w 2008 31,2 mld zł z kolei w latach 2009 – 2010 uległy znacznemu zmniejszeniu do poziomu odpowiednio 25,5 mld zł i 28,9 mld zł z powodu wyraźnego spowolnienia wzrostu gospodarczego, by później znowu urosnąć do 31,5 mld zł, a w latach 2012 – 2013, znowu zmalały do poziomu 28 mld zł. Autor wprawdzie pisze, że jednocześnie zmniejszała się tzw. efektywna stawka podatku CIT z 17,9 % w 2008 roku do 17% w roku 2013 (przy nominalnej 19%) ze względu miedzy innymi na coraz większą ilość firm funkcjonujących w specjalnych strefach ekonomicznych. Jednocześnie zwraca uwagę na coraz powszechniejsze zjawisko tzw. optymalizacji podatkowej, zwalnianie z podatku dochodowego, dywidend, odsetek i należności licencyjnych wypłacanych z Polski do spółek – matek w UE, Europejskim Obszarze Gospodarczymi i w Szwajcarii, a także na zjawisko sztucznego budowania kosztów aż do wykazywania strat, które odlicza się w kolejnych latach podatkowych, głównie przez zagraniczne firmy.

4. W ten sposób rząd, który mienił się reprezentantem przedsiębiorców, oskarżony jest przez prezesa ZPP „że jest gorszy od mafii”. Teraz z kolei najwięksi polscy przedsiębiorcy podnoszą aż 21 postulatów do rządu, które nie pozwalają im gonić zagranicznej konkurencji. Nic dodać, nic ująć na podsumowanie blisko 8 lat rządzenia przez ekipę Platformy i PSL-u. Kuźmiuk

Wśród serdecznych przyjaciół Wczoraj przez nasz nieszczęśliwy kraj przeciągnęły Marsze Niepodległości - zarówno te zdominowane przez dygnitarzy i urzędników, jak i urządzane przez obywateli. Warto zwrócić uwagę, że Marsze Niepodległości pojawiły się po ratyfikacji przez Polskę traktatu lizbońskiego, który niepodległość Polski zdecydowanie ogranicza, jeśli w ogóle jej nie likwiduje. Widać, że im mniej niepodległości, tym więcej marszów. Marsze Zamiast Niepodległości? Ano - jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. A skoro już o tym mowa, to warto też rozejrzeć się po świecie, bo jużci - Polska nie jest wyspą samotną, tylko krajem otoczonym przez serdecznych przyjaciół, a - jak zauważył pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Ignacy Krasicki - psy zająca zjadły właśnie wśród serdecznych przyjaciół. Oto nasz największy przyjaciel, prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama - ten sam, co to 17 września 2009 roku dokonał sławnego „resetu” w stosunkach z Rosją, a potem ten reset zresetował - obecnie przygotowuje się do zresetowania tego zresetowania, czyli - mówiąc po ludzku - przywrócenia „resetu” z 17 września 2009 roku. Chodzi oczywiście o straszliwego dżina w postaci państwa islamskiego, który za sprawą Stanów Zjednoczonych wydostał się z butelki, a prezydent Obama teraz rozpaczliwie próbuje wepchnąć go do niej z powrotem. Każda pomoc jest przy tym na wagę złota, toteż słychać nawet o rozmowach z irańskimi ajatollahami, a skoro tak - to tylko patrzeć, jak również zimny rosyjski czekista Putin zostanie „sojusznikiem naszych sojuszników” - oczywiście ze wszystkimi tego konsekwencjami dla naszego nieszczęśliwego kraju. Właśnie okazało się, że minister Ławrow będzie się wymieniał informacjami z sekretarzem stanu Johnem Kerry na temat Ukrainy, a skoro tak, to któż mu zabroni „wymieniać się informacjami” również na temat naszego nieszczęśliwego kraju? Jest to prawdopodobne tym bardziej, że na skutek wyborów wygranych przez amerykańską Partię Republikańską, prezydent Obama został do 2016 roku częściowo ubezwłasnowolniony - co niewątpliwie ruscy szachiści zechcą wykorzystać. Ale dopóki nie padnie salwa, dygnitarzom w Warszawie humory dopisują, czego najlepszym dowodem jest podpisana niedawno przez pana prezydenta Komorowskiego Strategia Bezpieczeństwa Narodowego. Zawiera ona same priorytety, co krytykują nawet niektórzy generałowie, utrzymując, że zamiast 16 priorytetów, pięć wystarczyłoby nam w zupełności. Z drugiej jednak strony, skoro nasz nieszczęśliwy kraj w najlepszym razie może groźnie kiwać palcem w bucie, to czegóż sobie żałować? Na papierze, który przecież wszystko przyjmie, możemy rozstawiać po kątach cały świat, podobnie, jak w koszmarnych czasach pierwszej komuny robił to Władysław Gomułka, specjalnie wymyślając zachodnioniemieckim rewizjonistom i odwetowcom. Dzisiaj oczywiście nikt żadnym rewizjonistom, ani odwetowcom nie wymyśla; gdyby ktoś spróbował, to Nasza Złota Pani pokazałaby mu ruski miesiąc. Dzisiaj jest rozkaz, żeby wymyślać zimnemu rosyjskiemu czekiście Putinowi - oczywiście dopóki nie zostanie „sojusznikiem naszych sojuszników” - bo wtedy będziemy musieli ćwierkać z całkiem innego klucza. Wracając zaś do Strategii, to gdybyśmy nie wiedzieli, iż przygotowali ją najlepsi strategowie rządowi i prezydenccy, to moglibyśmy sobie pomyśleć, że to jakieś błazeństwo. Rzecz w tym, że istotnym elementem nowej Strategii jest powołanie Armii Krajowej. W spokojniejszym czasie ma ona zwalczać klęski żywiołowe i utrzymywać porządek w swoich „małych ojczyznach”, to znaczy - wespół z innymi sojuszniczymi armiami trzymać w ryzach niesfornych obywateli. To zadanie wydaje się wykonalne, co nasza niezwyciężona armia udowodniła w stanie wojennym, kiedy to przyszło jej pokonać bezbronnych cywilów. Ale Armia Krajowa ma odgrywać istotną rolę również w czasie wojny, zwłaszcza w sytuacji, gdy nasza niezwyciężona armia regularna zostanie już rozgromiona, dygnitarze i generalicja ewakuują się na Zaleszczyki, by w bezpiecznym Waszyngtonie tęsknić, a wzdychać do Kraju, no i oczywiście - rozkazywać Armii Krajowej, przed którą wróg pierzchnąć musi - bez dwóch zdań. Jak powiadają gitowcy - wszystko w tej Strategii „gra i koliduje” - chociaż pozostaje ona w niejakiej sprzeczności z poglądami innych sławnych strategów - choćby Karola von Clausevitza - co to uważali, że pierwszym celem strategii wojennej jest przeniesienie wojny na terytorium wroga, a nie ściąganie jej na terytorium własne. Ale nasi strategowie nie będą przecież małpowali po jakimś tam pruskim Clausewitzu. Wszak oni nie gęsi i swój pomyślunek mają. Stanisław Michalkiewicz

Bydło robocze będzie za..ć aż do 75 roku życia Prof. Grażyna Ancyparowicz „wszyscy będziemy nędzarzami. Wszyscy „...(więcej )
„Zasłużona dla fińskiej kultury pisarka Kaari Utrio wywołała w swoim kraju wrzenie, gdy zaproponowała eutanazję dla osób po siedemdziesiątce.”.. Szybko umierający człowiek to pożytek dla społeczeństwa. Skąd dla wszystkich osób w podeszłym wieku zdobędziemy opiekunów? – pyta Utrio. I proponuje, by w ośrodkach zdrowia rozdawano starszym ludziom „przyjazne tabletki nasenne „...(więcej )
Natomiast wiek emerytalny, wynoszący w Szwecji 67 lat, miałby zostać przesunięty na 69 lat. Według tamtejszych władz, idealna dla finansów państwa granica wieku emerytalnego wynosi aż 75 lat.  „....”Australijczycy planują przesunięcie wieku emerytalnego na granicę 70 lat. Europa broni się przed tą tendencją, ale przyznaje: innego wyjścia nie widać. „...”Eksperci zwracają uwagę, że granica wieku, po osiągnięciu której Australijczykom należy się emerytura, została ustanowiona ponad sto lat temu. Wynosi ona obecnie 65 lat. Rząd australijski przeznacza na emerytury blisko 40 mld dol. austr. rocznie. Ekonomiści uważają, że tego stanu nie da się utrzymać i popierają podwyższenie wieku emerytalnego do 70. roku życia. Już teraz co piąty Australijczyk otrzymuje z budżetu emeryturę, a australijskie społeczeństwo, podobnie jak to jest w innych wysoko rozwiniętych krajach, szybko się starzeje. Wydatki na emerytury to najwyższa pozycja w tamtejszym budżecie. Co ciekawe, rząd włoski również zastanawia się nad podwyższeniem wieku emerytalnego do 70. roku życia. „...”Średni wiek emerytalny sięgający 70 lat, według prognoz, nie będzie w przyszłości niczym nadzwyczajnym. Będziemy pracować dłużej, lecz póki co Europa nie ma ustawionej najwyżej poprzeczki w tym względzie. Tu prymat dzierży Japonia (70 lat). W USA pracownicy przechodzą „w stan spoczynku” po osiągnięciu 65. roku życia „...”Na rozciągnięte w czasie podnoszenie granicy do poziomu 67 lat zdecydowały się m.in. Dania, Niemcy, Hiszpania, Portugalia, Holandia, również i Polska. Dotąd w większości krajów Europy wynosiła ona 65 lat. Na 68 lat zdecydowała się Finlandia. Rząd brytyjski w końcu ubiegłego roku zadeklarował, że docelowo obywatele Wielkiej Brytanii powinni przechodzić na emeryturę po 70. roku życia.  „.....(źródło )
2013 rok „ Holendrzy projektują eutanazję 70 latków „ ..”Członkowie grupy Z Własnej Woli (Uit Vrije Wil) zbierają podpisy pod projektem ustawy, która legalizuje pomoc w samobójstwie dla wszystkich, którzy mają więcej niż 70 lat. Poparcie dla inicjatywy jest olbrzymie. Profesor Dick Swaab z Holenderskiego Instytutu Neurologii (NIN), który jest członkiem Uit Vrije Wil, nie kryje zadowolenia. - Nie mamy żadnych problemów ze znalezieniem zwolenników - mówi. - Potrzebowaliśmy 40 tys. podpisów, żeby nasza ustawa została poddana pod głosowanie w parlamencie. Tę ilość podpisów zebraliśmy w cztery dni”...Z tego samego artykułu o mordowaniu 12 letnich dzieci „Po drugie, pacjent musi mieć więcej niż 12 lat, a jego stan zdrowia nie może dawać nadziei na poprawę. '...(więcej)
Owsiak „Boję się zniedołężnienia. A najbardziej dysfunkcji, o których człowiek nie wie, jak demencja, alzheimer. Te choroby dotykają nie tylko seniora, ale wszystkie osoby, które żyją w jego otoczeniu, często wręcz degradują całe rodziny. W takich momentach pojawia się ostrożnie podejmowany u nas temat eutanazji. Ja bym się nie bał rozpocząć dyskusji na ten temat. Osobiściedopuszczam taki sposób pomocy, bo ja to tak rozumiem – eutanazja to dla mnie pomoc starszym w cierpieniach. „....(więcej )
Robert Gwiazdowski „ Dlatego idiotyczne są postulaty związkowców obniżenia wieku emerytalnego – będziemy musieli pracować coraz dłużej. Ci, którzy dziś zaczynają pracować będą dożywali 90 lat. Ci, którzy dziś się rodzą dożyją pewnie lat 100. Proszę zapomnieć, żeby mogli pracować do 65 roku życia. Do 67 zresztą też nie. Premier Szwecji wspomniał ostatnio o konieczności pracy do 75. roku życia. A ja sądzę, że nawet dłużej. „...(więcej )
Janusz Szewczak „ Polska krajem pracujących nędzarzy. Mamy tyrać na nasza sitwę i to bez szemrania ”....” Belgowie jak widać, nie chcą tyrać na swoją sitwę do 67 lat, w Polsce coraz wyraźniej zaczyna się mówić i to całkiem głośno, że o 67-cio letnim wieku emerytalnym trzeba pomału zapomnieć na rzecz jego dalszego podniesienia. Niewykluczone więc, że po wyborach, zwłaszcza parlamentarnych, jeśli wygra je obecna koalicja, PO-PSL, może pojawić się propozycja podniesienia wieku emerytalnego, np. do 71 lat na wzór Szwecji. „..”W Londynie, Berlinie, Helsinkach odbyły się gwałtowne marsze członków ruchu Anonymous tzw. „Marsz Miliona Masek” protestujących przeciwko wyzyskowi i braku perspektyw dla młodych ludzi, którzy twierdzą, że dziś jedynym rozwiązaniem na rzecz ukrócenia wyzysku i pogardy wobec najuboższych jest tylko rewolucja. „...”Polacy już dziś pracują ponad 40 godzin tygodniowo i blisko 2 tysiące godzin rocznie. Według organizacjiOECD polski rynek pracy jest jednym z najgorszych w Europie, jedne z najgorszych płac, obok Rumunii, Bułgarii i Litwy, jedna z najniższych satysfakcji z posiadanej pracy i płacy 1,6 miliona Polaków pracuje na umowach śmieciowych, a wskaźnik ubogich i bardzo ubogich pracowników w Polsce zbliża się do 12 proc. Gorzej jest tylko w Grecji, Hiszpanii i Rumuni. Mimo to obecna koalicja już przygotowuje grunt pod pracę w wolne dotychczas soboty. W Polsce już dziś ponad połowa Polaków pracuje w weekendy, a ponad 30 proc. co najmniej też w jedną niedzielę w miesiącu - to dane Eurostatu.Blisko 700 tys. dzieci w Polsce, to biedne dzieci, które bardzo często mają pracujących oboje rodziców. W 2013 r. 36 proc. polskich dzieci urodziło się w rodzinach, w których miesięczny dochód netto na osobę nie przekroczył 539 zł czyli tzw. minimum egzystencji. Dodatkowo 735 tys. polskich rodzin korzystających ze świadczeń rodzinnych posiada dochód netto w wysokości, nie większej niż 400 zł miesięcznie czyli równowartości 100 euro. To już nie jest poziom nawet europejski, to poziom azjatycko-afrykański. A są to w końcu dane z sierpniowego raportu MPiPS. Z powodu biedy ponad 530 tys. polskich dzieci nie chodzi do lekarzy specjalistów, a ponad 600 tys. do dentysty, nic więc dziwnego, że bijemy kolejny europejski rekord - 90 proc. małoletnich w Polsce w wieku od 5 do 15 lat ma próchnicę. To też jest wymiar tego „skoku cywilizacyjnego” ostatniego 25-lecia. W Polsce, w ostatnich latach dochodzi do najszybciej rosnącej liczny samobójstw (ponad 6 tys. rocznie) w coraz większej mierze z przyczyn ekonomicznych - brak pracy, długi, depresja, niemożność utrzymania rodziny.Na „Zielonej wyspie” dochodzi też do gigantycznej liczby, blisko 2 tys. wypadków przy pracy tygodniowo, w 2013 r. takich wypadków przy pracy było prawie 90 tys. z czego blisko 300 zakończyło się śmiercią poszkodowanych - wynika to z ostatnich danych GUS. Bezrobocie w Polsce maleje tylko w rządowej statystyce, bowiem Polacy masowo emigrują za pracą do krajów Unii, a i tak to nadal blisko 2 miliony osób. „...”Polska staje się krajem pracujących nędzarzy, bez życiowych perspektyw, szansy na utrzymanie rodziny, bez środków na opłacenie wszystkich rachunków, nie mówiąc już o oszczędnościach. Nic dziwnego, że Polska jest jednym z nielicznych krajów europejskich, gdzie blisko 50 proc. obywateli nie ma żadnych oszczędności, nawet 1 złotówki, a blisko 85 proc. bezrobotnych nie otrzymuje zasiłków.”....”Współczesne niewolnictwo w Polsce, w półkolonialnym systemie gospodarczym, wręcz rozkwita. Polski pracownik coraz częściej godzi się na niewolnicze wręcz warunki pracy, upodlenie i zniewolenie i to za przysłowiową miskę zupy..... (więcej )
Prezes Najwyższej Izby Kontroli twierdzi, że ZUS już w 2018 roku nie będzie mieć wystarczającej ilości pieniędzy na emerytury. Mimo przejęcia przez ZUS aktywów od OFE, w dłuższej perspektywie, bez wsparcia z budżetu państwa, może brakować pieniędzy na wypłaty emerytur. „...(źródło )
1/5 badanych aktywnych lub potencjalnych uczestników rynku pracy rozważa emigrację już w ciągu najbliższych 12 miesięcy. 5 proc. badanych rozważa taki wyjazd „zdecydowanie”. Aż 74 proc. wśród nich to osoby poniżej 35. roku życia, a 40 proc. - osoby w wieku 18-24 lat - informuje Tygodnik Solidarność.”...(źródło )
Prezes Europejskiego Banku Centralnego krytycznie o bezrobociu wśród młodzieży. Mario Draghi powiedział w Rzymie, że bezrobocie wśród młodych ludzi w krajach Unii Europejskiej to jawna niesprawiedliwość i forma marnotrawstwa. „...”Przypomniał, że 23 procent Europejczyków w wieku od 15 do 24 lat jest bez pracy. Jest to sprzeczne z wszelkim pojęciem sprawiedliwości, to największe marnotrawstwo środków i przyczyna niszczenia kapitału ludzkiego podkreślił „....(źródło )
2014 rok „„Ponad pół miliona dzieci w Polsce nie dojada, bo ich rodziców nie stać, by "zapewnić im przynajmniej co drugi dzień posiłek z mięsa, drobiu, ryby lub odpowiednika wegetariańskiego" – wynika z publikacji GUS, którą cytuje "Rzeczpospolita". Jak czytamy, w niedostatku lub biedzie żyje 1,4 miliona najmłodszych Polaków.”....”Dane zawarte w opracowaniu "Warunki życia rodzin w Polsce" są zatrważające - czytamy w gazecie. M.in. 450 tys. dzieci nie ma wszystkich podręczników, bo rodziców nie stać na ich zakup. Z powodu biedy 530 tys. dzieci nie chodzi do specjalistów, a blisko 600 tys. do dentysty.Ogółem na 8,9 mln dzieci w wieku 0-24 lata "na utrzymaniu" w niedostatku lub biedzie żyje 1,4 miliona.”.. ...(więcej )
ZUS jest bankrutem i nie da się go uratować - twierdzi Krystyna Iglicka-Okólska „....”ZUS zbankrutuje w 2022 roku „...”ZUS jest bankrutem i nie da go się uratować. Zbankrutuje w roku 2022 i totalnym absurdem są kolejne próby ratowania polityki fiskalnej naszego państwa poprzez np. próby ozusowania umów śmieciowych, które tak naprawdę doprowadzają tylko do większej elastyczności naszego rynku pracy i pomagają młodym ludziom funkcjonować tutaj, a nie na emigracji czy w szarej strefie - powiedziała ekonomistka. Dodała również, że konieczne będzie również kolejne podwyższenie wieku emerytalnego, mimo że obecny rząd podniósł go do 67. roku życia.- To jest nieuchronne. Podniesienie wieku emerytalnego na tym poziomie, który jest w tej chwili, jest zrobione na podstawie błędnych założeń, błędnych statystyk, bo ten wiek emerytalny powinien być wyższy - zapowiedziała Iglicka-Okólska. Według niej, wyjściem z trudnej sytuacji mogłaby być emerytura obywatelska - tj. minimalne świadczenie gwarantowane każdemu obywatelowi, w połączeniu z drugim filarem.”....”Musimy obniżyć ZUS dla drobnych przedsiębiorców. To nie może być tak, że człowiek nie może założyć własnej działalności gospodarczej, bo musi płacić przeszło 1000 zł na ZUS. … (więcej )
Prof. Grażyna Ancyparowicz w wywiadzie z Anna Szrarzyńską „....”( AS ) Premier Donald Tusk wspomniał wczoraj, że z analiz, które otrzymał wynika, iż emerytury z OFE mogą być wypłacane tylko przez 10 lat. Czy to oznacza dla przyszłych emerytów? „....”(G.A)Ale cała reforma przeprowadzona w 1999 roku była wielkim oszustwem. Polakom zafundowano piramidy finansowe. Wielkie korporacje mają pełną świadomość, że skoro natknęły się na barierę popytu na produkcję finansową w krajach wysoko rozwiniętych to jedyną szansą przetrwania było, przekonanie rządów z grupy krajów tzw. rynków wschodzących (do których należy Polska) do zlikwidowania funduszy ubezpieczeń społecznych i założenia funduszy emerytalnych. „.....”A reszta? Trzeba pamiętać, że ta reforma ma jeszcze drugie dno, które polega na tym, że jeśli starsi ludzie będą mieli zbyt mało pieniędzy by utrzymać własne mieszkania, to będą je cedować na banki. Tacy ludzie mieszkają często w bardzo atrakcyjnych lokalizacyjnie punktach. Korporacje to przejmą„.....”Powinniśmy się jako społeczeństwo zbuntować. Ale trzeba najpierw wytłumaczyć społeczeństwu, że to jest oszustwo. A potem jak najszybciej wycofać się z tej reformy, bo wszyscy będziemy nędzarzami. Wszyscy. ….(więcej )
O likwidację ZUS i wprowadzenie powszechnej emerytury obywatelskiej zaapelowali w poniedziałek politycy Polski Razem Jarosława Gowina: wiceprezes prof. Krystyna Iglicka-Okólska i poseł Przemysław Wipler. „....”Na konferencji w Krakowie do sprawy OFE ustosunkował się także szef partii Jarosław Gowin. Jego zdaniem jesteśmy obecnie świadkami "historycznego momentu, bo pierwszy raz od upadku komunizmu dochodzi do grabieży ze strony państwa, dokonanej na 16 mln Polaków".  ….(więcej )
Kaczyński, PiS proponuje „System kanadyjski, zwany też emeryturą obywatelską, polega na zagwarantowaniu przez państwo jednakowego świadczenia dla wszystkich obywateli, którzy płaciliby jednakową niską składkę. „....”Dwa lata temu pomysł wprowadzenia systemu kanadyjskiego rzucił lider PSL Waldemar Pawlak. Według jego szacunków składka miała wynosić 120 zł miesięcznie, co w przyszłości miało przynieść ok. 1000 zł emerytury. PSL chętnie wróciłoby do niego. – Niestety nasz liberalny koalicjant nie chce poprzeć liberalnego pomysłu – mówi rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. „.....”System kanadyjski był też postulowany przez Centrum im. Adama Smitha. Według projektu Centrum miałby być finansowany z podatków ogólnych, a nie składek płaconych do ZUS. Szacunkowa emerytura obywatelska miałaby wynosić 900 zł.”...”To uczciwy i realistyczny system. Obecnie obowiązujący upadnie, co widzimy np. w Grecji. A sytuacja demograficzna i gospodarcza powoduje, że przez najbliższe pół wieku nie ma szans na wzrost emerytur– uważa wiceszef Centrum Andrzej Sadowski. „..(więcej)
Profesor Niall Ferguson” Pierwszą na świecie superpotęgą , która wcieliła w życie zasady państwa opiekuńczego w sposób najpełniejszyi z najbardziej imponującym skutkiem , nie była jednak Wielka Brytania, ale Japonia . Trudno znaleźć bardziej klarowny przykład ilustrujący bliskie więzi łączące państwo opiekuńcze z państwem militarnym „....”W rzeczywistości Japończycy wypracowali własny model państwa opiekuńczego i zaczęli to robić na długo przed zakończeniem II Wojny Światowej . Nie kierował nimi bynajmniej społeczny altruizm , ale typowe dla połowy XX wiekuzapotrzebowanie na sprawnych młodych żołnierzy i robotników Jak stwierdził amerykański politolog Harold D Lasswell , Japonia w latach 30 XX wieku była państwem garnizonowym . Zawierała jednak w sobie obietnicę państwa militarnego , a zarazem opiekuńczego, oferują Japończykom bezpieczeństwo socjalne w zamian za ponoszenie ofiar wojennych „...(więcej)
Profesor Niall Ferguson „ Państwo opiekuńcze zwykło się uważać za wynalazek brytyjski „....” Tymczasem pierwszy obowiązkowy system obowiązkowych państwowych emerytur wprowadzono nie w Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech . Dopiero dwadzieścia lat później Brytyjczycy poszli za przykładem Niemców. „...” Prawo o ubezpieczeniu społecznym wprowadził Otto Bismarck....”Bismarck uważał ,że „łatwiej poradzić sobie z człowiekiem , który na starość może liczyć na emeryturę [….] niż z człowiekiem , który nie a takiej perspektywy „ Ku zaskoczeniu swoich liberalnych oponentów przyznawał otwarcie ,że to „ państwowo – socjalistyczna idea „ ….” Bismarck nie kierował się jednak motywami altruistycznymi „ Każdy kto opowie się za ta ideą – stwierdzał – dojdzie w przyszłości do władzy „....”Chociaż Lloyd George był człowiekiem lewicy podzielał pogląd Bismarcka , że wprowadzenie tego typu uregulowań zapewnia głosy wyborców w kontekście gwałtownie rozszerzającego się praw wyborczego „..(więcej ) 
Prof. Paul Kengor„Komuniści tak naprawdę już od dawna są bardzo popularni wśród chrześcijan kierujących się „sprawiedliwością społeczną”, „.....”Poza tym Obama buduje nową klasę rządzącą, taką, dla której budżet jest źródłem środków do życia„.....”Obecnie klasa ta – której Obama zawdzięcza reelekcję – składa się z pracowników administracji na szczeblu federalnym, stanowym i lokalnym, pracowników związków zawodowych sektora publicznego; obywateli korzystających z bonów żywnościowych, opieki społecznej i zasiłków dla bezrobotnych, obywateli oczekujących od rządu zapewnienia opieki zdrowotnej i wielu innych. „....”nowa klasa stanowi znaczący i stale powiększający się odsetek ludności – i odsetek wyborców – którzy są zależni już nie tylko od rządu, ale wprost od Demokratów. Im bardziej ta grupa uzależnia się i rozrasta, tym bardziej przyczynia się do politycznego umocnienia liberalno-demokratycznych polityków w rodzaju Baracka Obamy. „.....”73 proc. nowych miejsc pracyutworzonych w USA w ciągu ostatnich pięciu lat powstało w sferze budżetowej. „....”Czy to jest komunizm?„.....”tendencję Ameryki do osuwania się w tamtą stronę lub przynajmniej w stronę socjalizmu „.....”Obamę wspierają komuniści”.....” amerykańska Partia Komunistyczna istnieje i jest zachwycona poczynaniami Obamy. Tuż po reelekcji prezydenta w listopadzie 2012 roku przewodniczący CPUSA Sam Webbwygłosił płomienne przemówienie do komitetu krajowego partii, w którym oznajmił, że zwycięstwo Obamy jest „wielkim zwycięstwem ludu”.......”Prof. Paul Kengor Tłumaczenie Piotr Braniecki „...(więcej )
Michalkiewicz „W 1995 roku Centrum Adama Smitha obliczyło, że państwo polskie konfiskuje rodzinie pracowników najemnych 83 procent dochodu – jeśli brać pod uwagę tylko to, do czego ci ludzie są zmuszeni przez prawo. Wynika z tego, że rzeczywiste podatki są znacznie wyższe, niż podają statystyki, bo statystyki nie uwzględniają na przykład przymusowych „składek” ubezpieczeniowych, sięgających przecież połowy dochodu. W ten sposób ludzie, formalnie pozostając właścicielami, zostają wyzuci z własności nie tylko wskutek konfiskaty przytłaczającej większości płynących z niej dochodów, ale również poprzez mnożenie regulacji, „ „...(więcej)
Jakub Woziński ”Negacja prawa naturalnego”....Filozofowie społeczni wskazują na kluczowy wpływ, jaki w dziedzinie zrozumienia zasad wolności gospodarczej miała koncepcja prawa naturalnego. Świat katolicki już w pierwszym tysiącleciu głosił przekonanie, że istnieje zestaw zasad moralnych, których nie może złamać żadne państwo. Jednym z najważniejszych punktów reformacji była negacja prawa naturalnego i stwierdzenie, że nie istnieje żadne prawo poza tym, które stanowi państwo. W wyniku tej zmiany w świecie protestanckim państwo zyskało ogromną przewagę kosztem sił społecznych, co najlepiej pokazuje przykład Prus, gdzie obywatele byli traktowani niczym parobkowie. Prusy miały mizerny wkład w rozwój przemysłu i gospodarki, a wszystkie tereny przemysłowe (Śląsk, Zagłębie Ruhry) zdobyły w wyniku wojen, nie własnej pracy.” „...(więcej )
III. Negatywne konsekwencje obowiązkowego systemu emerytalnego Istnienie obowiązkowego systemu emerytalnego, jako przejaw zinstytucjonalizowanej agresji przeciw przedsiębiorczości, musi rodzić negatywne konsekwencje — zgodnie z tym, co zauważył Huerta de Soto, iż za każdym razem, gdy złamie się jakąś tradycyjną zasadę postępowania, na przykład kiedy rząd wprowadza przymus lub nadaje przywileje pewnym jednostkom, to ostatecznie powstaną szkodliwe konsekwencje uderzające w spontaniczne procesy współpracy społecznej[17]. Przede wszystkim, obowiązkowy system emerytalny zaburza dobrowolną alokację dochodu w czasie jednostek (co, siłą rzeczy, obniża ich użyteczność ex ante[18]). Najbardziej jest to widoczne w systemach tradycyjnych, w których ogólny poziom oszczędności w gospodarce ulega obniżeniu[19]. Dzieje się tak z dwóch powodów: pierwszy polega na tym, że jednostki — wiedząc, iż w przyszłości będą mieć zapewnione wpływy — ograniczają swoje prywatne oszczędności; zaś drugi wiąże się z faktem, iż płacone przez jednostki składki nie są de facto oszczędzane (inwestowane), lecz przeznaczane przez państwo na bieżącą konsumpcję (wypłaty dla obecnych emerytów). Trzeba zdać sobie sprawę, że dotyczy to także systemów kapitałowych w takim zakresie, w jakim fundusze emerytalne przeznaczają składki na zakup obligacji rządowych[20]. Obniżony poziom oszczędności przekłada się na mniejszą ilość inwestycji, co obniża tempo akumulacji kapitału i spowalnia wzrost produktywności pracy. Warto dodać, iż obniżony poziom oszczędności pogłębia z konieczności kryzys gospodarczy[21], który wynika — jak twierdzi Hayek — z niedostatecznej podaży dobrowolnych oszczędności, które byłyby w stanie podtrzymać inwestycje rozpoczęte w fazie boomu[22]. W literaturze można spotkać się z tezą, iż system emerytalny może także mieć pozytywny wpływ na stopę oszczędności. Przykładowo, Munnel[23] twierdzi, iż w sytuacji, w której możliwe jest przejście na wcześniejszą emeryturę, ale system emerytalny nie wypłaca środków do momentu osiągnięcia minimalnego wieku emerytalnego, jednostki mają motywację do zwiększenia oszczędności, by wcześniej przejść na emeryturę. Z tym zagadnieniem wiążą się jednak trzy problemy. Po pierwsze, w dobrowolnym „systemie” emerytalnym jednostki również mogą chcieć wcześniej przejść na emeryturę, także teza o wyższej stopie oszczędności nie odnosi się do sytuacji, w której nie byłoby żadnego systemu, ale do sytuacji, w której system emerytalny nie zezwala na wcześniejsze przejście na emeryturę. Po drugie, według większości badań[24], efekt substytucyjny znacznie przeważa ten efekt dochodowy. Po trzecie, jak dowodzi Garrison[25], te efekty się nie równoważą, ale raczejsumują. Jako uzasadnienie przytacza przykład dwóch jednostek X i Y, które różnie reagują na istnienie systemu emerytalnego. X jest usatysfakcjonowany wysokością obiecanych przez system świadczeń emerytalnych, dlatego cały swój dochód przeznacza na konsumpcję. Natomiast Y nie jest kontent z wysokości obiecanych świadczeń, dlatego oszczędza znaczne sumy pieniędzy. Widać wyraźniej, że ich alokacja dochodu w czasie została zaburzona przez wprowadzenie obowiązkowego systemu emerytalnego. X konsumuje więcej, zaś Y mniej niż w „systemie” dobrowolnym. Dobrobyt obydwu obniża się. Co więcej, to zaburzenie w ścieżkach konsumpcji powoduje siłą rzeczy zaburzenia w alokacji pracy i kapitału. W okresie pierwszym, przedemerytalnym, czynniki produkcji są odciągane od produkcji dóbr konsumpcyjnych, które byłyby nabywane przez Y, i kierowane do sektora dóbr konsumowanych przez X. Natomiast w okresie drugim, po przejściu na emeryturę, następuje odwrotny transfer czynników produkcji. Ponieważ część dóbr kapitałowych jest strictespecyficzna, każde takie nierynkowe zaburzenie powoduje zmniejszenie ilości kapitału. Garrison wspomina też o drugim kanale zaburzeń w alokacji czynników produkcji, jakim jest niepewność generowana przez istnienie systemu. Przykład ów dotyczy systemów tradycyjnych, których upadek prędzej czy później musi nastąpić. Z powodu tej niepewności czynniki produkcji będą w mniejszej ilości inwestowane w sektorach dóbr konsumowanych głównie przez osoby starsze (ze względu na spodziewane obniżenie ich dochodu w wyniku załamania systemu). To samo tyczy się pracowników, którzy nie wiedzą, czy ich pokolenie otrzyma jeszcze obiecane wypłaty czy nie — wobec czego część może zdecydować się na wcześniejszą emeryturę, aby wykorzystać ostatnie lata istnienia systemu, inni mogą zaś zdecydować się pracować dłużej, aby zgromadzić więcej funduszy. Oczywiście, opisane zaburzenia nie dotyczą jedynie upadku systemu, ani systemów podatkowych —każdy obowiązkowy system musi znajdować się ostatecznie pod jakąś formą kontroli politycznej, co zawsze rodzi pewną dozę niepewności.Co więcej, obowiązkowy system emerytalny wpływa negatywnie na zatrudnienie. Po pierwsze, składki emerytalne obciążające pracowników pomniejszają ich dochód netto, co zmniejsza podaż pracy. Po drugie, w tym zakresie, w jakim to pracodawca „płaci” składki, płace netto również ulegają obniżeniu[26], albo — przy istnieniu sztywności płac — zwiększa się bezrobocie. Po trzecie, podaż pracy zmniejsza się też w wyniku istnienia ustawowego wieku emerytalnego, który osłabia motywację do pracy na starość.Na koniec warto dodać, iż z powodu obowiązkowego przymusu ubezpieczeń społecznych przedsiębiorczość w tym obszarze została poważnie zredukowana. Nie powstają więc w takim zakresie jak kiedyś prywatne fundusze emerytalne, instytucje ubezpieczeniowe, czy dobrowolne organizacje samopomocowe (mutual aidfraternal societes), które w przeszłości były bardzo popularne[27]. Zamiast tego pojawiają się niewystępujące wcześniej społeczne konflikty, np. między emerytami a osobami pracującymi — ci pierwsi narzekają na niskie emerytury, ci drudzy zaś na zbyt wysokie obciążenie składkami emerytalnymi. Można także zaobserwować, o czym była już mowa, że w przypadku systemów tradycyjnych motywacja do posiadania dzieci (wskutek wypłacanych przez państwo emerytur pochodzących z obowiązkowych składek osób pracujących) obniża się, zaś więzi rodzinne ulegają osłabieniu.”....(więcej ) 
Ważne Milton Friedman („Podstawowym złem paternalistycznych programów jest ich wpływ na szkielet naszego społeczeństwa. Osłabiają rodzinę, zmniejszają bodźce do pracy, oszczędności,  innowacji, ograniczają naszą wolność" – napisał w „Wolnym wyborze") czy Friedrich Hayek („Im bardziej pozycja ludzi staje się zależna od działań rządu, tym bardziej będą się domagali, aby ten dążył do (...) sprawiedliwości rozdzielczej. Tak długo, jak długo wiara w sprawiedliwość społeczną kieruje działaniem politycznym, proces ten musi stopniowo przybliżać się do systemu totalitarnego"). ….(więcej )
Prezes Najwyższej Izby Kontroli twierdzi, że ZUS już w 2018 roku nie będzie mieć wystarczającej ilości pieniędzy na emerytury. Mimo przejęcia przez ZUS aktywów od OFE, w dłuższej perspektywie, bez wsparcia z budżetu państwa, może brakować pieniędzy na wypłaty emerytur. „...(źródło )
The Economist „ W 1980 roku Milton Friedman , laureat nagrody Nobla z ekonomi i apostoł wolnego rynku odbył swoją pierwsza podróż do Chin „.....” Friedman argumentował ,żeekonomiczna wolność jest podstawowym warunkiem dla wolności politycznej. Ale w swojej książce z 1962 roku „ Kapitalizm i Wolność „ skapitulował i stwierdził , że wolność ekonomiczna jest istotniejsza , może istnieć bez wolności politycznej „...(więcej)
„Od 1 października bieżącego roku do końca 2015 w Chinach, każda firma z przychodem do 30 tys. juanów (około 15 tys. zł) ( miesięcznie ) zostanie zwolniona z podatku CIT oraz od wartości dodanej. Obecnie wynosi ona 20 tys. juanów.Chiński rząd swoją decyzję tłumaczy faktem, iż chcą zwiększyć konkurencyjność na rynku a także wspierać małe lokalne firmy. Mikro i małe przedsiębiorstwa w Chinach są motorem napędowym w rozwoju gospodarczym kraju”. „...(więcej )
„Aż 74% małych firm zostało objętych 50-procentową ulgą w podatku CIT do końca 2016 roku. Obniżono również stawkę VAT, która wynosi obecnie 3%, i zlikwidowano szereg opłat administracyjnych.Co więcej, od początku tego miesiąca do końca przyszłego roku, firmy osiągające miesięczny przychód do 30 tys. juanów (ok. 5 tys. dolarów) będą całkowicie zwolnione z VAT-u i odpowiednika polskiego CIT-u. „...(więcej 
„Zasłużona dla fińskiej kultury pisarka Kaari Utrio wywołała w swoim kraju wrzenie, gdy zaproponowała eutanazję dla osób po siedemdziesiątce.”.. Szybko umierający człowiek to pożytek dla społeczeństwa. Skąd dla wszystkich osób w podeszłym wieku zdobędziemy opiekunów? – pyta Utrio. I proponuje, by w ośrodkach zdrowia rozdawano starszym ludziom „przyjazne tabletki nasenne „...(więcej )
2013 rok „ Holendrzy projektują eutanazję 70 latków „ ..”Członkowie grupy Z Własnej Woli (Uit Vrije Wil) zbierają podpisy pod projektem ustawy, która legalizuje pomoc w samobójstwie dla wszystkich, którzy mają więcej niż 70 lat. Poparcie dla inicjatywy jest olbrzymie. Profesor Dick Swaab z Holenderskiego Instytutu Neurologii (NIN), który jest członkiem Uit Vrije Wil, nie kryje zadowolenia. - Nie mamy żadnych problemów ze znalezieniem zwolenników - mówi. - Potrzebowaliśmy 40 tys. podpisów, żeby nasza ustawa została poddana pod głosowanie w parlamencie. Tę ilość podpisów zebraliśmy w cztery dni”...Z tego samego artykułu o mordowaniu 12 letnich dzieci „Po drugie, pacjent musi mieć więcej niż 12 lat, a jego stan zdrowia nie może dawać nadziei na poprawę. '...(więcej)
Chińczycy dzięki wolnemu rynkowi w Chinach idą na emeryturę w wieku 60 lat a Chinki w wieku 50 – 55 lat) „...(więcej )
Profesor Michał Wojciechowski „ .”Co się zmieniło? Ustrój polityczny i gospodarczy. Wtedy w krajach Europy dominowały rozwiązania konserwatywne i wolnorynkowe; także w carskiej Rosji. Przez budżety przepływało kilkanaście procent dochodu narodowego, a nie ponad pięćdziesiąt, jak dziś.Niskie podatki i stabilna waluta oparta na złocie sprawiały, że ludzie mieli wybór: czy oszczędzać na starość bądź inwestować, czy wydawać na więcej dzieci. „.....”Kilkakrotne zwiększenie łącznego opodatkowania przez nieodpowiedzialne i krótkowzroczne rządydemokratyczne sprawiło jednak, że tego wyboru – dzieci czy oszczędzanie – dziś nie ma. Bez znacznego pogorszenia standardu życia przeciętnych polskich rodziców nie stać na więcej niż jedno – dwoje dzieci, choć 80 proc. chciałoby mieć co najmniej dwójkę. Płacimy bowiem dwa razy: na rozrośnięte państwo i na dzieci. „......”Wśród nowych obciążeń podatkowych szczególna rola przypada podatkowi od pracy zwanemu dla niepoznaki składką emerytalną (ZUS) oraz udziałowi budżetu w wypłatach emerytur.Pierwszy skutek: zostaje mniej na dzieci. Drugi: rządy obiecują za te „składki" przyzwoite utrzymanie w późniejszym wieku – w ten sposób powstaje drugi bodziec do zmniejszenia liczby dzieci uważanych dawniej za podporę w starości.W rezultacie zmierzamy do wyludnienia i bankructwa rządowych systemów emerytalnych. Mają one bowiem strukturę piramidy finansowej. Składki zebrane dziś idą na wypłatę dzisiejszych emerytur.W zamian za to rządy obiecują pracującym, że za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat ktoś im coś zapłaci.”...Wynika stąd, żenasz system emerytalny opiera się ostatecznie na wyzyskiwaniu rodzin liczniejszych przez mniej liczne. ”......(więcej ) 
Mój komentarz Wzrost gospodarczy jest, czyli wywarza się coraz więcej , ludności jest coraz mniej , ci co pracują nie muszą wydawać na dzieci , bo ich nie maja , z nie maja z dobrobytu jak jeszcze kilak lat temu lewactwo przekonywało polskich przygłupów, czyli ludzie na zdrowy chłopski rozum ludzie powinni przechodzić na emeryturę wcześniej Ale albo jest coś źle z logiką, albo lewactwo , media, propaganda i kolaboracyjne rządy kłamią . Patrząc an Kopacz, Tuska, Michnika i ich resztę stawiam na to drugie. Pierwszym efektem przejęcia faktycznej , realnej władzy w Europie przez socjalistów , ludzi lewicy i lewactwa jest proces prawie zakończony pozbawienia ludzi wolności i przekształcenia ich w bydło robocze dla oligarchów, lichwiarzy i ich koncernów .Po czym poznać było niewolnika w świecie antycznym i nie tylko . Niewolnik nie miał prawa mieć Boga . Bogiem dla niego był jego pan . Nie miał prawa mieć rodziny, pan w każdej chwili sprzedać jego kobietę, i jego dzieci. Niewolnik nie miał żadnych praw do dzieci , do ich wychowania. I niewolnik nie miał prawa do posiadania własności . Lewactwo zachodnie upadlając ludzi z powrotem cofnęło rozwój ludzkości . No i oczywiście niewolnik nie miał prawa do życia. Pan z reguły starego schorowanego niewolnika zabijał, przepraszam , eutanazjował Iluż Owsiaków wtedy żyło .ZUS ma zbankrutować w 2018 roku , system ubezpieczeń zdrowotnych się załamał. System społeczny bez dzieci też już się praktycznie załamał. System podatkowy jest systemem bandyckim , rabunkowym i też się załamał , o czym świadczy chociażby spadek wpływów VAT .Wysokie podatki oraz okradanie polskich rodzin i niszczenie polskich przedsiębiorców przy użyciu kartki wyborczej 7.5 miliona emerytów i bezrobotnych plus 3.5 milina osób ze sfery budżetowej plus ich rodziny zdemoralizowało całe społeczeństwo .Nikt nie zakłada firm, bandytyzm podatkowy państwa zmusza Polaków do emigracji. Ponieważ całą Europa zdycha Polacy wyjeżdżają do niemieckich fabryk nie żeby się dorobić, ale żeby mieć co jeść. I si ę cieszą ,że wyjechali z nędzy, z Polski , z tej beznadziei , z tej Korei Północnej Europy . Nie śmiejcie się . Szwaczka chińska już żyje na stopie niewyobrażalnej dla Polki . 4 procentowe bezrobocie, średni stopa oszczędności w Chinach wynosi 52 procent płacy. Polskim żebraczkom , które szyjąc na cały etat nie mogą po opłaceniu rachunków kupić dzieciom chleba sytuacja robotnicy chińskiej zaczyna kojarzy się z jakim rajem Najgorsze jest jednak co innego , co państwo zobaczycie w zbliżającej się kampanio prezydenckiej . To straszliwe zakłamanie wszystkich kandydatów. Wszyscy w żywe oczy będą kłamać emerytom ,że chory lewacki system emerytur, leczenia połączony z bandyckimi podatkami jest do utrzymanie ,że się nie zawali się ,że jakoś to będzie . A na dodatek obiecają ,że utrzymaj niskie podatki. Wyjątkiem będzie piesek pokojowy lichwiarzy i oligarchów, Korwin Mikke, który interes lichwiarstwa będzie zabezpieczał na wszelki wypadek z innej strony. Będzie twierdził , że nie należy w interesie ludzi opodatkowywać banków i koncernów, a za to zostawić 25 procentowy vat , a wszystkich Polaków opodatkować podatkiem pogłownym Polsce potrzebny jest prezydent, który powie Polakom prawdę, a potem na tyle silny, aby zdobyć władzę i obalić socjalistyczny , bydlęcy ustrój w którym niczym w jakimś koszmarze Polki po ciężkiej pracy przychodzą do domu i parzą na swoje żyjące w nędzy dzieci. Dokąd te wszystkie …. , mieniące się kandydatami na prezydenta w telewizji będą tym polskim przygłupom obiecywać godne emerytury , kiedy albo dojdziemy do tego co proponuje Owsiak, czyli ludobójstwa eutanazją chorych i starych albo wynalazku Hitlera Wyniszczenia ciężka pracą starych ludzi pracą aż do śmierci Podnoszenie wieku emerytalnego jest t faktycznie likwidacją sytemu emerytalnego . Nowością jest to że o ile wolni ludzi nie okradani przez państwo sami wybierają kiedy przejść na emeryturę, o tyle stary niewolnik zdycha w pracy. Chińczycy mający małe firmy nie płacą ani vatu, ani zusu, ani podatku dochodowego, ani nie maja akcyzy w paliwie . Jeśli oni Chińczyk może, to Polak chyba też I proszę pamiętać .Prac do 75 roku życia jak lewactwo szykuje również Polakom to eutanazja starych ludzi poprze pracę jak socjalistycznych obozach koncentracyjnych socjalistycznych Niemiec Hitlera Jedynym wyjściem , aby ludzi starzy nie musieli niczym bydło robocze pracować aż do śmierci jest likwidacja przymusowych ubezpieczeń społecznych , likwidacja dochodowego oraz likwidacja dla vay dla małych firm, tak aby Polaków było stać na dzieci, a dzieci żeby było stać na utrzymanie rodziców.. A wszyscy mogli niczym Chińczycy odkładać 52 procent pensji .
Marek Mojsiewicz

14/11/2014 W socjalistycznej Francji Burdel jak to w socjalizmie biurokratycznym. Wszędzie gdzie istnieje setki regulacji- musi być burdel i serdel. Bo jak wyegzekwować teoretyczny model regulacji, które usztywniają rynek i wprowadzają zamęt? W końcu życie to ciągłe zmiany, na które- na wolnym rynku- człowiek musi zareagować. A jak ma zareagować jak rzeczy są usztywnione ustawowo? To tak jakby zbudować samochód bez amortyzatorów- na sztywnych amortyzatorach, które są sztywne jak stalowy pręt. Taki samochód skończyłby żywot na pierwszej lepszej dziurze. To samo jest z gospodarką. Na wolnym rynku- wszystko gra. Gdy są regulacje następują ciągłe perturbacje. Wolny rynek sprawy amortyzuje. Usztywnione regulacje są zmartwieniem producentów i usługodawców .Gdy się coś zmieni na rynku- regulacje nie dostosowują- utrudniają. Trzeba protestować i się żalić. Tak właśnie jest w socjalistycznej, przeregulowanej Francji, gdzie właśnie trwają wielkie protesty rolników, którzy sprzeciwiają się spadkowi cen hurtowych płodów rolnych. Rolnicy nie tylko wysypują kompost przed gmachami publicznymi, ale też atakują zagraniczne ciężarówki. Czego domagają się chłopi pańszczyźniani socjalizmu francuskiego? O dziwo chcą złagodzenia norm jakościowych, jakie nałożone są na producentów owoców i warzyw. Żądają też obniżki podatków i redukcji marż sieci supermarketów(???) Mądrzy są ci chłopi pańszczyźniani socjalizmu francuskiego. Ale jak utrzymać socjalizm w wersji francuskiej obniżając podatki? Tam jest 5 milionów urzędników, ale według krzywej Laffera, przy przekroczeniu 17% podatku- wpływy do budżetu maleją. Po obniżeniu podatków wpływy do kasy socjalizmu wzrosną. Będzie można jakiś czas budować socjalizm nadal. Ale , że ktoś w socjalizmie domaga się obniżenia podatków i uwolnienia swojej branży z dybów regulacji? W dybach jest oczywiście niewygodnie – jak diabli. I tak socjaliści każą żyć” obywatelom” Unii ciągle w dybach. Jak twierdzą chłopi pańszczyźniani francuskiego socjalizmu- jak zmiany nie zostaną wprowadzone, wiele gospodarstw może zbankrutować. I pewnie zbankrutuje, ale dyby socjalistycznych regulacji muszą pozostać. Bo ideologia socjalistycznych regulacji musi panować nad życiem- w interesie biurokracji. Można oczywiście powołać pełnomocnika do spraw spadku cen hurtowych, tak jak Platforma Obywatelska powołała pełnomocnika do spraw procedur antykorupcyjnych w związku z wyjazdem trzech posłów Prawa i Sprawiedliwości tanimi liniami do Madrytu. Nic w tym dziwnego, że tanimi liniami? Dziwne jest, że polecieli tanimi liniami, ale wypisali dla potrzeb Sejmu, że samochodem. Wyszło jeszcze taniej, bo polecieli z żonami. Jaja na całego. Przy okazji wyszło, że inni też kombinowali- skoro prawo im na to pozwala. Demokracja to jedno wielkie marnotrawstwo. A szczególnie u nas. W wersji polskiej. Już Stalin mówił, że socjalizm pasuje do Polaków jak siodło do krowy. Demokracja oczywiście równa się socjalizm. A socjalizm generuje jeszcze większą demokrację. Na zasadzie sprzężenia zwrotnego dodatniego- mamy więcej socjalizmu i więcej demokracji. We Francji szczególnie, bo to kraj na wskroś socjalistyczny począwszy od Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Francuskiej z roku 1789. Prawa człowieka, demokracja, kolektywne prawa mniejszości, antychrześcijanizm. I wielkie dopłaty do wszystkiego poprzez utrzymywanie 5 milionowej rzeszy urzędników , w tym budżetowych. Jakie państwo taki eksperyment wytrzyma? Wcześniej czy później musi upaść. To tylko kwestia czasu. Socjalizm obecnie bankrutuje we wszystkich krajach socjalistycznych… ale może przed tym obniżą producentom podatki?

WJR

Optymalizacja luksemburska kosztuje Polskę 20 mld zł rocznie

1.W ostatnią środę na tzw. minisesji Parlamentu Europejskiego w Brukseli (obrady tylko w środę po południu i w czwartek do południa) odbyła się krótka debata dotycząca skandalu związanego z tzw. optymalizacją podatkową dokonywaną przez Luksemburg. Optymalizacja dokonywana przy pomocy aparatu skarbowego tego kraju przez ponad 340 wielkich firm światowych mogła kosztować 27 pozostałych krajów członkowskich według doniesień mediów, które te aferę wykryły i opisały aż 150 mld euro rocznie. Ponieważ udział Polski w PKB 28 krajów UE wynosi około 3%, to przy założeniu, że podobnie jest z wpływami podatkowymi, optymalizacja podatkowa może kosztować polski budżet około 4,5 mld euro czyli blisko 20 mld zł rocznie.

2. Przypomnijmy tylko, że od kilkunastu dni przez europejskie media przetacza się fala informacji o tym, że służby skarbowe Luksemburga od wielu lat podpisywały z wieloma światowymi koncernami porozumienia podatkowe, które pozwalały im na głęboką tzw. optymalizacje podatkową. Działo się to w latach kiedy premierem (1995-2013), a także ministrem finansów (1989-2009) Luksemburga był Jean Claude Juncker od niedawana przewodniczący Komisji Europejskiej. Chodzi aż o 340 różnego rodzaju firm (między innymi Amazon, PepsiCo, Apple, Ikea, Gazprom ale także kilka firm polskich), które mimo tego, że prowadziły produkcję lub dokonywały obrotu towarami na terenie całej Europy, to przy pomocy różnych operacji przenosiły zasadniczą część zysków z tej działalności do Luksemburga, gdzie na podstawie tajnych porozumień ze służbami skarbowymi tego kraju, dochodziło do opodatkowania ich niską stawką podatku dochodowego od firm. Oficjalnie stawka tego podatku w Luksemburgu wynosi aż 29% (w Polsce przypomnijmy 19%) ale wspomniane porozumienia pozwalały na obniżenie jej do kilku procent, a w skrajnych przypadkach prawie do zera. Luksemburg miał z tego dodatkowe dochody do swojego krajowego budżetu, choć wspomniane zyski były wypracowywane w innych krajach europejskich i to tam powinien być zapłacony od nich podatek dochodowy.

3. Mimo tak ciężkich zarzutów Junkier zabierając głos w debacie w Parlamencie zachowywał się niezwykle arogancko i oświadczył, że wszystko w tej sprawie działo się zgodnie z prawem Luksemburga a on jako premier nie ma sobie nic do zarzucenia. Tyle tylko, że mniej więcej w tym samym czasie jako szef Eurogrupy narzucał krajom Południa Europy, restrykcyjne programy oszczędnościowe polegające głównie na ogromnych cięciach wydatków na cele społeczne jednocześnie pozbawiając je znaczących wpływów podatkowych. To absolutnie skandaliczna postawa obecnego szefa Komisji Europejskiej i trudno sobie wręcz wyobrazić jak będzie on teraz mógł rozmawiać z szefami rządów krajów członkowskich, których budżety „uszczuplał” o ogromne środki finansowe każdego roku jako premier Luksemburga.

Kuźmiuk

Antysemityzm, z którego jestem dumny Jedenasty listopada to, oprócz innych sensów tego święta, dla części tutejszych tzw. elit doroczna okazja do odcinania się od polskości i prezentowania pogardy dla "tego kraju", jego historii oraz tubylczej ludności. Jak często przypominam, jesteśmy typowym społeczeństwem postkolonialnym (a może już wręcz na powrót kolonialnym), a takie zachowania są dla społeczności skolonizowanych dość typowe. Okazanie pogardy dla miejscowych "czarnuchów" pozwala celebrycie czy innemu autorytetowi podkreślać swą kreolską wyższość nad nimi i udawać, że on sam jest, no, jeśli nie zupełnie biały, to w każdym razie zdecydowanie w odcieniu jaśniejszym. Jedna celebrytka deklaruje więc rocznicowo, że ona wychowuje dziecko na Europejczyka, a nie na Polaka, inna przebija ją deklaracjami, że "ma w nosie boga, honor i ojczyznę" (pisownia oryginału), w tle salony brzęczą mnogością utyskiwań na Polaków, że są tacy, śmacy i owacy, zawistni, niewdzięczni, brudni, smrodzą w samolocie kanapkami, i tak dalej. W Święto Niepodległości szczególną modą jest napluć na polską historię. Najlepiej w mediach niemieckich, zawsze chętnych dopieścić Polaka, który zapewni potomków nazi-matek i nazi-ojców, że nie mają się czego wstydzić, bo naziści byli wszędzie. W Polsce zwłaszcza. A zwłaszcza wśród polskich patriotów, tych, którzy doprowadzili do oddzielenia się państwa polskiego od opiekuńczych państw ościennych - ze szczególnym uwzględnieniem ojca polskiej niepodległości, Romana Dmowskiego. Z takimi właśnie mądrościami pospieszył w tym roku do bratnich niemieckich mediów niejaki Rafał Pankowski, zawodowy "antyfaszysta" - być może po to, aby okazać Niemcom wdzięczność za przysłanie swego czasu, na między innymi jego wezwanie, swoich "antyfaszystów" do bicia świętujących Polaków. Pan Pankowski to rzadki przypadek odrażającego fanatyka, który z wpierania Polakom faszyzmu zrobił sobie intratny sposób na życie, nawet się z "antyfaszyzmu" doktoryzował i habilitował - przypadek analogiczny, jakby kibol habilitował się z rzucania kamieniami, i dowodzący skretynienia polskich uniwersytetów. Ale Pankowski nie jest sam, w sukurs przyszła mu w tym roku grupka lewicowych działaczy, która zaapelowała do prezydenta Komorowskiego, aby pod pomnikiem Dmowskiego, jako rzekomego antysemity, nie składał kwiatów, i nawet pod swoim pełnym idiotyzmów apelem zdołała zebrać kilkaset "lajków". Ponieważ osoba i dzieło Romana Dmowskiego są w dzisiejszej Polsce niemal zupełnie zapomniane, można o nim bezkarnie wygadywać dowolne brednie. Dopiero gdy się pokaże bredzącym fakty - brakuje im w gębie języka. Wiem, bo kilkakrotnie już to przetestowałem. Ilekroć mówiłem, że z takiego antysemityzmu, jaki prezentował Dmowski, możemy być jako naród dumni, zamiast się go wstydzić, budziło to niesamowity jazgot. Ha! Odsłonił się faszysta, chwali antysemityzm, jeszcze z dumą! Ale gdy przedstawiałem argumenty - zapadała cisza. I dopiero po czasie historyczni oszczercy wracali do swojego ujadania, ale gdzieś na swoich wewnętrznych forach. No bo, co tu gadać, argumenty są nieodparte. Różnica pomiędzy antysemityzmem Dmowskiego a współczesnym mu antysemityzmem dominującym w życiu publicznym Francji, Wielkiej Brytanii, silnym w USA, nie mówiąc już o antysemityzmie niemieckim czy rosyjskim, dowodzi po prostu ogromnej moralnej przewagi Polski nad tymi krajami. I daje nam powód do dumy. Nie z samego faktu, że byliśmy wrodzy Żydom, bo to, oczywiście, powodem do chwały nie jest (ale i do przesadnego wstydu też nie - była to swego czasu powszechna przypadłość i ci, którzy próbują nas z niej rozliczać, sami mają więcej na sumieniu). Ale z faktu, że ta wrogość niczym nie przypominała rasowych szaleństw Rosenberga. W ogóle, Dmowski od antysemityzmu stanowczo się odżegnywał - nie dlatego, by walkę z Żydami uważał za coś złego, przeciwnie, ale dlatego, że antysemityzm rozumiał jako rodzaj namiętności, emocjonalnej niechęci do tego akurat narodu, gdy on - biolog z wykształcenia - chciał, aby do narodowych spraw podchodzić chłodno i rozumowo. Stosunek ruchu narodowego do Żydów, pisał, jest tylko logicznym skutkiem przyjętych założeń, a te założenia nie byłyby ani odrobinę inne, nawet gdyby Żydów w ogóle na świecie nie było. I tak naprawdę rzecz się miała. Rzeczpospolita Obojga Narodów była dla Żydów, na tle ówczesnego świata, rajem i ściągała ich licznie. Z jednej strony wynikało to z panującej u nas tolerancji, swobody kultywowania własnej wiary, obyczaju i rządzenia się we własnej wspólnocie. Z drugiej - specyficzny układ społeczny tej Rzeczypospolitej otwierał przed Żydami gigantyczne pole do działalności. Na Zachodzie mogli być tylko bankierami królów i hrabiów, tu, w kraju bez miast, bez klasy średniej, stali się wręcz podstawą ustroju ekonomicznego. Każdy szlachcic miał swojego Żyda, każdy Żyd swojego szlachcica - a ofiarą tego sojuszu byli oczywiście zepchnięci do stanu niewolniczego chłopi i niewiele od nich lepiej przędący "łyczkowie". Odradzanie się polskości po Powstaniu Styczniowym polegało na podniesieniu tych warstw z błota, w które były przez wieki wdeptywane, i uczynieniu z nich polskiej "klasy średniej". Walka endecji, ludowców i socjalistów była walką o umożliwienie Polakom masowego awansu społecznego. O to, by z niewolników czynić drobnych przedsiębiorców, kupców, rzemieślników, farmerów, broniących się przed wyzyskiem pośredników współdziałaniem w spółdzielniach i kooperatywach. A miejsce klasy średniej było zajęte - i Polacy, dążąc do awansu, musieli się zderzyć z tymi, którzy handel, rzemiosło i drobną przedsiębiorczość zmonopolizowali. Proste? Marzę o wydawcy, który by wznowił fascynujące pamiętniki Jana Słomki, chłopa spod Tarnowa, który w stylu godnym Paska i z większą jeszcze od niego wnikliwością opisał życie polskiej wsi od pańszczyzny po wolną Polskę. To kopalnia wiedzy o różnych sprawach, także o rzeczywistych stosunkach polsko-żydowskich. Nie ma tam ani słowa, że Żydzi są tacy czy owacy - jest multum konkretów o wyzysku, szwindlach, spekulacjach, których ofiarą padali konkretni Polacy z rąk konkretnych Żydów. Jeśli chcieli żyć lepiej, musieli z tymi żydowskimi wyzyskiwaczami walczyć, tak samo jak musieli walczyć z pruskimi rugami i carskimi czynownikami. Kto jak kto, ale ludzie lewicy powinni to rozumieć i aprobować, tym bardziej, że ich ideowi przodkowie byli wtedy nie mniej antysemiccy niż współczesna im prawica. Poza tą rywalizacją - zaostrzaną świadomie przez zaborców, pierwszym posunięciem Prusaków po zajęciu Warszawy wskutek III rozbioru było przymusowe osiedlenie w niej tysięcy Żydów, sto lat później masowego wypędzenia swoich Żydów na ziemie polskie dokonała Rosja - jest w dziełach Dmowskiego jeszcze jeden sens wielokrotnie powtarzanego słowa "żydostwo". To strasznie dziś brzmiące słowo, w oczach współczesnego czytelnika upodobniające Dmowskiego do wariatów układających jakieś "listy Żydów", w analizach ojca polskiej niepodległości oznacza po prostu finansową plutokrację. Gdyby zastąpić je obecnie używanym określeniem "rynki finansowe", no i nieco uwspółcześnić gramatykę, całe analizy Dmowskiego można by dziś drukować w dowolnej gazecie - a szczególny poklask, co zabawne, wzbudziłyby zapewne w różnych "Krytykach Politycznych". Na konflikt z ogromnie liczną (nigdzie na świecie nie stanowili Żydzi 10 proc. społeczeństwa) mniejszością, monopolizującą niezbędne dla nowoczesności dziedziny gospodarki, Polacy byli więc skazani. O ich klasie świadczy to, jak do niego podchodzili. A więc, uwaga! Weźmy do ręki najbardziej antyżydowskie dzieło największego polskiego żydożercy, na jakiego wykreowała ojca polskiej niepodległości wspólnym wysiłkiem propaganda komunistycznego betonu, Michnikowego salonu i pisowskich "żelaźniaków" zadurzonych w Piłsudskim. I przeczytajmy, jak się jego straszliwa antysemicka nienawiść objawiała.

Rok 1932, dzieło "Żydzi w wieku XX", można rzec - summa poglądów Dmowskiego w tej kwestii. Rozdział pierwszy:

"Kwestia żydowska nigdy nie była poważnie dyskutowana między Żydami a nieżydami. Wobec prób jej poruszenia Żydzi albo milczą, albo podejmują taki wrzask, że przy nim żaden głos spokojniejszy, głos rozumu nie może dojść do ucha słuchaczy. Wobec tego wszakże, co się dziś dzieje (rok 1932, przypominam!), wobec ujawniającego się znaczenia tej kwestii, nie powinniśmy pozwolić ażeby otaczające ją mroki nadal trwały. Potrzebna jest szeroka dyskusja, która by te mroki rozproszyła. Obowiązuje ona zarówno tych, którzy walczą z Żydami, jak Żydów i tych nieżydów, którzy z Żydami stoją w jednym szeregu. Ci, którzy uchylają się od niej, czy to przez milczenie, czy też przez jej zakrzykiwanie, wobec obrotu, jaki sprawa żydowska w świecie bierze, mają wszelkie widoki zapłacenia dużych kosztów za tę taktykę". I co, zatkało? Tak, ten straszny polski antysemityzm tym się różnił od zbrodniczego, rasowego antysemityzmu państw zachodnich, że wychodził od obiektywniej istniejącej sprzeczności interesów - a nie rasowych rojeń - i chciał wynegocjować jej rozwiązanie. Do czego wzywał rzekomy antysemita Dmowski? Do zabijania Żydów, ich wypędzania, wywłaszczania? Nie - do jakiegoś "okrągłego stołu". Chciał ich zmusić do dyskusji i do wspólnego z "nieżydami" znalezienia kompromisu, bez którego, przewidywał - historia pokazała, jak bardzo trafnie - może się zrobić bardzo nieciekawie. Pewnie, że to były intelektualne wyżyny, na który nienawidzący "żydka" prosty Polak, rwący się do społecznego awansu i do okupowanych przez Żydów zawodów, nie wspinał się, jemu wystarczały antyżydowskie emocje. Ale proszę bardzo, pokażcie mi w innym kraju myśliciela, który w konflikcie z Żydami wysunąłby takie hasła - antysemityzmu, że tak go nazwę, negocjacyjnego. Ja takiego przypadku nie znam. I dlatego, powtórzę - nawet w antysemityzmie przejawiała się nasza moralna wyższość nad narodami, do których dziś jeżdżą się przymilać pluciem na "polski antysemityzm" rozmaici zawodowi "antyfaszyści", żałośni nieucy, których historyczna ignorancja kompromituje tytuły naukowe, jakie im nieopatrznie podarowano za nie wiadomo co. Wbrew heroldom "pedagogiki wstydu", którzy z oskarżenia Polaków o prześladowanie Żydów uczynili główny dowód naszej rzekomej niższości - z takiego antysemityzmu, jaki propagował Dmowski, Polska może być tylko dumna. Rafał Ziemkiewicz

Znajoma trąbka gra No i czyż potrzebujemy lepszego dowodu na to, że bezpieczniackie watahy z roku na rok coraz bardziej upodabniają III Rzeczpospolitą do organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym - niż przypadku posła Przemysława Wiplera? Nie chodzi mi nawet o to, co wynika z przedstawionego przez „Fakt” nagrania, co o reakcję na tę publikację niezależnej prokuratury, a przede wszystkim - agentury poutykanej przez bezpiekę po redakcjach niezależnych mediów głównego nurtu. Zresztą - powiedzmy sobie otwarcie i szczerze - publikacja nagrania z monitoringu, pokazującego, jak policja posła Wiplera pałuje akurat teraz to znaczy - niemal w przeddzień przed wyborami do samorządu terytorialnego, w których poseł Wipler kandyduje na prezydenta Warszawy, jest dlań prawdziwym darem Niebios i skłania do refleksji, czy był to czysty przypadek, czy też posła Wiplera wspierają jakieś Moce. Nieodżałowanej pomięci ksiądz Bronisław Bozowski przestrzegał bowiem, że „nie ma przypadków, są tylko znaki”, a skoro tak, to i publikacja nagrań z monitoringu akurat teraz musi być jakimś znakiem, wskazującym, że i poseł Wipler nie jest tak do końca osamotniony. Publikacja bowiem wstrząsnęła opinią publiczną, a zwłaszcza - parlamentarzystami zgrupowanymi w klubach opozycyjnych. Skoro bowiem policja spałowała posła, to znaczy, że immunitet stanowi kiepską ochronę i tylko patrzeć, jak i inni Umiłowani Przywódcy będą mogli odczuć sławną „wspólnotę losów”, która tyle nerwów kosztowała kierownictwo partii i rządu w roku 1981. Jak pamiętamy, w „Posłaniu do narodów Europy Wschodniej”, wystosowanym przez Zjazd „Solidarności”, znalazło się sformułowanie o „głębokim odczuwaniu wspólnoty naszych losów”, w którym generał Jaruzelski dopatrzył się intencji antyradzieckich i - jak powiadają osoby zaufane - podobno ze strachu aż splamił mundur. Jak tam było, tak tam było - dość, że potem sformułowanie to stało się ważnym punktem oskarżeń, formułowanych przez niezależną prokuraturę dla niezawisłych sadów, które, rozumiejąc powinność swej służby, sypały jeden za drugim piękne wyroki. Okazuje się, że od tamtej pory niewiele się zmieniło, na co wskazuje akt oskarżenia skierowany do niezawisłego sądu w Hajnówce przez tamtejszą policję, która domaga się surowego ukarania dwóch kobiet za wznoszenie okrzyków „precz z komuną”. Okazuje się, że chociaż konstytucja zakazuje promowania komuny, zgodnie z protokołem policyjnym komuna nadal może być na pierwszym miejscu wśród wartości chronionych przez wszystkie agendy organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym, w jaką już trzecie pokolenie bezpieczniackich watah, na swój obraz i podobieństwo, pracowicie przekształca III Rzeczpospolitą. I rzeczywiście - kiedy tylko opadła pierwsza fala oburzenia na postępowanie policji, na odsiecz policjantom ruszyła niezależna prokuratura, mgliście dając do zrozumienia, że dysponuje jeszcze innymi nagraniami, z których wyłania się szalenie niekorzystny wizerunek posła Wiplera, ale na razie, ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości pokazać ich nie może. No, to jasne, że nie może - pewnie z tych samych powodów, dla których w kazamatach olsztyńskiej prokuratury gówna wylały się akurat na dokumentację dotyczącą sprawy zamordowania Krzysztofa Olewnika, w której policja mogła być podejrzewana o sprawstwo kierownicze a w każdym razie - o pomocnictwo, zaś niezależna prokuratura - o poplecznictwo. Potwierdzałoby to podejrzenia, że wśród kadr niezależnej prokuratury policyjni i bezpieczniaccy konfidenci muszą stanowić spory odsetek, jeśli nawet nie większość, dzięki czemu funkcjonowanie naszego demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego w dodatku zasady sprawiedliwości społecznej, jest przewidywalne aż do przesady. Z podobnym zjawiskiem zetknęliśmy się wkrótce po katastrofie smoleńskiej. Jak wiadomo, na początku był rozkaz, żeby się jednoczyć „w bulu i nadzieji” - jak to pięknie sformułował pan prezydent Komorowski - więc każdy mógł obejrzeć sobie zalane łzami oblicze resortowej „Stokrotki” i zapuchniętą od płaczu fizjonomię pana red. Tomasza Lisa. Kiedy jednak okazało się, że na „bulu i nadzieji” próbuje żerować Prawo i Sprawiedliwość, znajoma trąbka zatrąbiła do odwrotu i na Krakowskim Przedmieściu zaroiło się od facetów ze złotymi łańcuchami z tombaku na byczych karczychach, którzy starszym paniom modlącym się na różańcu proponowali, by pokazały im „cycki” i obszczywali krzyż, nie zwracając najmniejszej uwagi na obecność licznych policjantów, którzy taktownie również ich nie zauważali. Nic więc dziwnego, że w tych okolicznościach przyrody „Gazeta Wyborcza” nie mogła się nachwalić „powiewu świeżego powietrza”, jaki wonczas wtargnął na Krakowskie Przedmieście. Już tam pan redaktor Michnik wie, które elementy są „socjalnie bliskie”, a gdyby nawet jakimś cudem zapomniał, no to przypomną mu to natychmiast „człowieki honoru”. Otóż zgodnie z występującą w III RP tendencją do przerzucania kosztów utrzymywania wszystkich elementów okupującej kraj organizacji przestępczej na sektor prywatny, policyjni i bezpieczniaccy konfidenci tylko w znikomej części partycypują w budżecie MSW, w zamian za to dostają wolną rękę na bandyterkę - żeby sobie w ten sposób dorobili kosztem obywateli. Z tego właśnie powodu zarówno policja, jak i niezależna prokuratura nie tylko nie potrafią wykrywać „nieznanych sprawców” - nawet jak ich personalia poda im się na tacy - a jak już wykrywają, to przeważnie takich, co nie mają od bezpieki licencji na kradzieże i rozboje. Wtedy poruszony jest cały „majestat prawa”, żeby opinia publiczna też miała jakąś satysfakcję za swoje zgryzoty. Co innego, gdy organizacji przestępczej podpadnie jakiś jej krytyk - na przykład Grzegorz Braun. Wtedy do kolaboracji wciągane są również niezawisłe sądy z repertuarem pięknych wyroków - bo, powiedzmy sobie szczerze - czy jest w aparacie III RP takie miejsce, w którym nie ma konfidentów? Więc kiedy niezależna prokuratura wsparła policję w sprawie posła Wiplera, natychmiast do dawania odporu ruszyły karne kadry w niezależnych mediach głównego nurtu - a na ich czele z rozwianym włosem, przytupując butami ze słynnej kolekcji, niczym jakaś ubecka Passionaria, podążała resortowa „Stokrotka”, ujawniając, że „warszawiacy” na pewno się nad posłem Wiplerem nie „zlitują” i prezydentem stolicy - żeby tam nie wiem co - zostanie osoba zatwierdzona jeszcze przed założeniem świata. No i czyż nie przyjemnie popatrzeć, żeby się utwierdzić w przekonaniu o prawdziwym charakterze III Rzeczypospolitej? Stanisław Michalkiewicz

Spory i podziały Wyobraźmy sobie, że wyłapaliśmy wszystkich naszych Umiłowanych Przywódców, zamknęliśmy ich w pomieszczeniu bez toalety i zapowiedzieli, że będą tam trzymani bez wody i chleba, dopóki nie odpowiedzą nam na jedno pytanie – czy mianowicie chcą, żeby w Polsce był dobrobyt, czy nie. Jestem pewien, że wszyscy odpowiedzieliby, że naturalnie, że chcą – bo nawet jak któryś by nie chciał, to przecież ze strachu na pewno by się nie przyznał. Wynika z tego, że nasi Umiłowani Przywódcy chcą tego samego. To dlaczego w takim razie tak się między sobą spierają, że mało się nie pozabijają? Oczywiście nie ma żadnego powodu, by wierzyć w autentyczność tych sporów. W sprawach naprawdę istotnych dla państwa, jak na przykład akcesja do Unii Europejskiej czy ratyfikacja traktatu lizbońskiego, który determinuje sytuację Polski na całe dziesięciolecia, a może nawet na sto lat – żadnych różnic między Umiłowanymi Przywódcami nie ma. Poseł Niesiołowski z PO głosuje tak samo jak posłowie PiS – chociaż oczywiście motywacja może być, a skoro może być, to pewnie i jest inna; jedni robią to z wrodzonej predylekcji do zdrady i zaprzaństwa, podczas gdy inni robią to samo z płomiennego patriotyzmu – bo przecież jakoś różnić się trzeba, więc dlaczego nie tak? Kiedy pan poseł Antoni Mężydło przechodził z PiS do PO, twierdził, że wcale nie musiał zmieniać poglądów – i ja mu wierzę. Ale jeśli nawet te spory to tylko takie widowisko dla obywateli, których przecież trzeba jakoś emocjonalnie rozhuśtywać, to podziały między rozhuśtanymi emocjonalnie obywatelami mogą już być autentyczne, tym bardziej że – jak już pisałem – jednolity Naród Polski już nie istnieje. To znaczy, owszem, istnieje nadal, ale obok niego pojawiła się polskojęzyczna wspólnota rozbójnicza, która na tradycyjnym Narodzie Polskim pasożytuje i gotowa jest wysługiwać się każdemu, kto jej taką możliwość obieca. To oczywiście sprzyja pogłębieniu podziałów, a Umiłowanych Przywódców skłania do dstosowania do nich swojego emploi. Nie wszystkie jednak spory między Umiłowanymi Przywódcami są pozbawione znaczenia. Oto bowiem jedni powiadają, że dobrobyt, a więc materialna obfitość i poczucie bezpieczeństwa, nastąpi wtedy, gdy cała własność zostanie skupiona w jednym, najlepiej państwowym ręku, kiedy centralny plan zostanie doprowadzony do każdego stanowiska pracy, a władza każdemu podyktuje, co ma robić odtąd dotąd – podczas gdy inni twierdzą, że trzeba odwrotnie – że powinna być upowszechniona własność prywatna, że władza nie powinna się wtrącać do gospodarki, natomiast powinna opracować jasne i proste reguły, by każdy wiedział, czego się trzymać, że powinna pilnować, by były one przestrzegane, łapać złodziei i wieszać bandytów. Rzecz w tym, że te metody osiągania celu w postaci dobrobytu nie mogą być zastosowane jednocześnie, ponieważ wzajemnie się wykluczają, a wobec tego trzeba na jakąś się zdecydować – bo nie da się budować dobrobytu bez żadnej metody. Te metody to są ideologie polityczne. Wynika z tego, że spory ideologiczne są najważniejsze – a tymczasem właśnie one z naszej tubylczej sceny politycznej prawie całkowicie zniknęły. Ugrupowania ideologiczne traktowane są przez Umiłowanych Przywódców z lekceważeniem, a niekiedy – z nieukrywaną wrogością, bo samo ich istnienie, niczym żywy wyrzut sumienia, zmusza do zdefiniowania własnych pozycji ideologicznych – co nie jest ani łatwe, ani bezpieczne z punktu widzenia politycznych korzyści. Dlatego centrum politycznej sceny zdominowały spory o różnicę łajdactwa – bo w odróżnieniu od sporów ideologicznych nie wymagają one posiadania żadnego pomysłu na państwo, a tylko jak by tu wypić i zakąsić. Mogliśmy się o tym przekonać 11listopada, kiedy to ulicami Warszawy przeciągnęły dwa marsze: jeden pod egidą pana prezydenta Bronisława Komorowskiego i drugi – Marsz Niepodległości, zorganizowany przez obywateli. W pierwszym kroczyli zadowoleni z siebie konsumenci pieniędzy podatkowych, podczas gdy w drugim – ci, którzy te podatki płacą. Ten podział ujawnił się stosunkowo niedawno – ale z roku na rok coraz bardziej się zaznacza. Michalkiewicz

16/11/2014 Przełamywanie monopolu W porcie w Kłajpedzie zacumował pływający gazoport”Independence”, przeznaczony do odbioru gazu LNG z całego świata. Ma on zapewnić Litwinom niezależność od Gazpromu- jedynego do tej pory dostawcy gazu dla państw bałtyckich. Państwo litewskie zrealizowało swój projekt uniezależniając się od Federacji Rosyjskiej bez dotacji Unii Europejskiej. Pływający gazoport „Independence” będzie mógł docelowo zaspokoić do 90% zapotrzebowania na gaz Litwy, Łotwy i Estonii. Popatrzcie Państwo! Jacy mądrzy są rządzący w tych krajach? Myślą o swoich krajach w kategoriach normalności. A u nas? Kto ma myśleć o polskiej racji stanu? Platforma Obywatelska Unii Europejskiej? Prawo i Sprawiedliwość Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych i Izraela? Sojusz Lewicy Demokratycznej Federacji Rosyjskiej- tymczasowo Unii Europejskiej, czy Polskie Stronnictwo Ludowe, które głównie zajmuje się zagarnianiem i organizowaniem państwowych posad dla swoich działaczy. I utrzymywaniem chłopów pańszczyźnianych socjalizmu na dotacjach państwowych. Tworzeniem takiego socjalnego skansenu, który dryfuje, przejada i hamuje rozwój gospodarczy. Ten skansen jest wyłącznie dla biurokracji rolnej. A z biurokracji nie ma żadnego pożytku, oprócz biurokratycznego marnotrawstwa. Pływający gazoport został zbudowany w Korei Południowej i dostarczony przez norweską firmę Hoegh LNG. Pierwszy statek z gazem- litewski gazoport w Kłajpedzie ma przeładować na początku grudnia. Pływający gazoport? A my już ileś lat budujemy gazoport stacjonarny? Jak zaczną się bombardowania Federacji Rosyjskiej- „Independence” będzie mógł sobie spokojnie odpłynąć. Nasz stacjonarny gazoport zostanie zaanektowany przez Rosjan. Ciekawe jaka jest różnica w cenie? Czy droższy jest stacjonarny czy pływający? Och, gdyby tak zrobić wolny rynek gazu…(???) Nie byłoby żadnych problemów. I byłoby pełno gazu, i byłby tańszy. Ale jakieś siły nie pozwalają. Monopol musi być i już. Nad całością czuwają rosyjskie i polskie służby tzw. specjalne. Od czego one są specjalne? Od utrzymywania monopolu. I na jednej spółce siedzi inna, a na tej innej- jeszcze inna. Każda spółka doli na litrze, czy to gazu, czy to ropy, czy to benzyny. I dlatego w tak zorganizowanym monopolu cena jest najwyższa z możliwych. I wolny rynek spółkom nie jest potrzebny. Wystarczy, że one funkcjonują w łańcuchu pokarmowym opartym o paliwa. Federacja Rosyjska pompuje po najwyższych cenach na świecie, na cenie dokręcają spółki nomenklaturowe, a za całość płaci konsument, który wariuje przy tankowaniu. Nie dość, że akcyza, vat i cło- to jeszcze podatek od przymusowych pośredników. I dlatego cena paliwa taka wysoka. Litwini będą mieli mniejszą cenę. Gazoport” Independence” będzie oknem na świat. Będzie konkurencja gazu- będzie niższa cena. Federacja Rosyjska nie będzie się biernie przyglądać. Można przecież zatopić konkurencję- nie cenami, ale dosłownie. Jakaś torpeda, albo zabłąkana rakieta. I znowu wszystko wraca do normy- czyli dominacji Federacji Rosyjskiej. Ojjjj… Nie będzie się przyglądała Federacja Rosyjska naruszaniem jej interesów. Czyżby na Litwie nie było rosyjskich agentów, którzy wpływają na postępowanie Litwinów w zakresie gazu? Wygląda na to, że nie ma, albo są bardzo słabi. Co innego u nas. Monopol jest utrzymywany od dawna. Agentura rosyjska robi swoje- mamy strasznie wysoką cenę gazu. Czterokrotnie wyższą niż w USA. Kto podpisywał kontrakt? Proszę sprawdzić kto! A najlepiej byłoby, żeby państwo biurokratyczne nie wtrącało się w handel gazem, tak jak w handel czymkolwiek. Państwo powinno stać na straży, a nie robić komuś konkurencję. Państwo powinno być neutralne, powinno nie przeszkadzać rozwijać się podmiotom prywatnym. Te sobie poradzą w utrzymaniu się na rynku. Nie potrzebują do tego państwa, jego podatków, jego urzędników, jego ingerencji. Podmioty potrzebują jedynie sprawiedliwego rozstrzygania sporów pomiędzy konkurującymi podmiotami. Żeby triumfowała sprawiedliwość. Na razie Litwini, Estończycy, Łotysze próbują uniezależnić się gazowo od Federacji Rosyjskiej. Trzymam za nich kciuki. Może i na Polskę przyjdzie czas? Ale do tego trzeba obalić rządy PO-PiS- SLD- PSL. Bandy, które napadły na Polskę, i robią z tubylcami co im się żywnie podoba. Już 25 lat! WJR

Gdy wyjątki zastępują regułę

*Pedofilia wysublimowana * Stwórzmy Muzeum Historii Polskich Litwinów!

*Szwecja uznała państwo palestyńskie * Minister Schetyna przed szansą...

„Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych” – takie hasło wywiesiły sobie rządzące świnie w słynnej satyrze Jerzego Orwella „Folwark zwierząt” na rządy żydokomuny w Sowietach. Roman Polański nie jest żadną tam świnią: robi w zachodnim show-biznesie i nie jest gojem, więc pedofilstwo w jego przypadku ma najwyraźniej charakter raczej cnoty, niż występku. To równy gość, równiejszy od innych, jego pedofilstwo ma wyższy wymiar, „subtelny i wyrafinowany” – jakby to nam zachwalił pan Hartman z Loży B’nai B’rith, który tak właśnie zachwalał kazirodztwo - i musi być traktowany wyjątkowo. Litują się tedy nad nim gorliwie i skwapliwie ci wszyscy faryzeusze, co jeszcze wczoraj wieszaliby pedofilów na suchej gałęzi. Pedofilów – karać surowo. Nad Polańskim zaś użalić się. Taka obowiązuje dyrektywa w naszym spodstolnym establishmencie i to wystarczyło, by niezależna prokuratura potraktowała Polańskiego nad wyraz uprzejmie, nie kierując amerykańskiego wniosku o ekstradycję do sądu, by zadecydował, czy go zatrzymać i wydać, czy nie. A tak uczynić powinna. I w ten sposób bierze w łeb cała ta antyklerykalna kampania węsząca za księżmi-pedofilami, o których ohydnych czynach „ofiary” informują po 20 a nawet 30 latach, domagając się wielkich odszkodowań... Tu nie trzeba węszyć. To znaczy – trzeba, ale w zupełnie innym kierunku: dlatego po ucieczce Polańskiego z Ameryki redaktor Żakowski szybko pofatygował się z Warszawy aż do Paryża, żeby „ofiara” , Polański, mógł poskarżyć się na prześladowania ze strony amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości... Patrzcież-no państwo: psiakrew, nie ma kresu tym antysemickim prześladowaniom! Czy Polański nie powinien w końcu zażądać jakiegoś odszkodowania? Ten cuchnący dmuch pedofilski zbiegł się w czasie z otwarciem w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich. Nie miałbym nic przeciwko temu muzeum, gdyby sfinansowała je żydowska mniejszość narodowa: każdy naród prowadzi własną „politykę historyczną”, więc propagandę, co w naszej epoce państw narodowych wydaje się nieuniknione. Czemu jednak polski podatnik ma finansować żydowską politykę historyczną? Czy nie wystarczy, że finansuje Żydowski Instytut Historyczny? A jeśli już państwo polskie ma finansować takie mniejszościowe polityki historyczne – to byłoby znacznie pożyteczniej dla dzisiejszego państwa polskiego, by współsfinansowało na przykład Muzeum Historii Polskich Litwinów i Rusinów. Po pierwsze – Litwa to nasz bezpośredni sąsiad. Po wtóre – przez prawie 6 wieków mieliśmy z Litwą znakomite stosunki, tak znakomite, że nawet wspólne państwo „obojga narodów”, a pod litewską dynastią Jagiellonów staliśmy się nawet mocarstwem europejskim! Po trzecie – wspaniałe rody litewskie i ich wkład w kulturę Rzeczpospolitej Obojga Narodów, po czwarte - rola kresów i kresowiaków w naszej historii... Skąd więc ten uprzywilejowany wyjątek akurat dla historii Żydów w Polsce, których większość – jeszcze przed II wojną światową – nawet nie mówiła po polsku? Od każdej reguły bywają wyjątki – „wyjątek potwierdza regułę”... – ale zbyt wiele uprzywilejowanych wyjątków przebiera miarę, aż wreszcie te wyjątki zastępują regułę... (Gdy rząd PO/PSL odbył już bodaj dwie „sesje wyjazdowe” w Jerozolimie wolno pytać, czy będą dalsze precedensy, zanim zastąpią regułę, że rząd polski obraduje w Warszawie?) Widać to znakomicie na przykładzie polityki amerykańskiej wobec Izraela i państw arabskich, i widać żałosne skutki, do jakich prowadzi. Gdy pewna dziennikarka amerykańska zapytała Baraka Obamę, czy przypadkiem nie wie, które państwo na Bliskim Wschodzie ma broń atomową – ten zmuszony był zbłaźnić się do tego stopnia, iż odpowiedział, że... nie wie! Bo Izrael nie podpisał konwencji o zakazie rozpowszechniania broni jądrowej, a takim państwom prawo amerykańskie zabrania udzielania pomocy militarnej, więc gdyby przyznał, że wie, miałby poważne kłopoty. W tych dniach Szwecja, jako pierwsze z państw zachodnioeuropejskich, uznała państwo palestyńskie ze stolicą w Jerozolimie wschodniej.. Uczyniły to już 134 państwa. Warto by zapytać ministra Schetynę, czym kieruje się Polska nie uznając dotąd państwa palestyńskiego? Świat arabski to wielki rynek zbytu i wielki rezerwuar naftowy. Perspektywy demograficzne olbrzymie. Jakie racje i argumenty przemawiają zatem za odbywaniem sesji wyjazdowych polskiego rządu w Izraelu, a nie na przykład w Kairze, albo – „krakowskim targiem” – w tureckiej Ankarze?... Owszem, trudno lekceważyć obecne wpływy politycznego lobby żydowskiego w Ameryce, ale przecież i tam sytuacja powoli zmienia się... Miesiąc temu angielska Izba Gmin uchwaliła zgodnie wniosek o uznanie państwa palestyńskiego i chociaż wniosek ten nie wiąże formalnie rządu brytyjskiego, ma swą wymowę! U nas informację tę przemilczały spodstolne merdia, ale wiadomo: siuchta okrągłostołowa, resortowe dzieci, kapitał kompradorski, etc. Izraelski minister spraw zagranicznych, krwawy i porywczy faszysta(?) Awigdor Lieberman zaraz wezwał swego ambasadora w Sztokholmie na konsultacje i surowo zganił rząd szwedzki, ale – i popatrz pan, panie Schetyna – rząd szwedzki ani dygnął! Jednak można, co nie? Oczywiście, rząd szwedzki nie ma w swoim ministerstwie spraw zagranicznych „zaciągu geremkowskiego”, no i po roku 1989 większość ministrów spraw zagranicznych Szwecji nie była, jak u nas, rejestrowana jako TW. Ale od tego są trudności i zaszłości, by je ambitnie przezwyciężać. Gdy minister Sikorski zasłynął postulatem „zwiększenia roli Niemiec w Europie” – i osiadł na fotelu „drugiej osoby w państwie” – czemu by minister Schetyna, który był już przecież „drugą osobą w państwie” , nie miał pokusić się o nowe otwarcie Polski na świat arabski? Zwłaszcza teraz, gdy nasze skromne możliwości kształtowania polityki wschodniej Unii Europejskiej wyczerpały się, a zamiast Muzeum Historii Polskich Litwinów i Rusinów mamy Muzeum Historii Polskich Żydów? Szwecja zrobiła już wyjątek pośród państw zachodnioeuropejskich, uznając wbrew Izraelowi p a ń s t w o P a l e s t y n a. Od wyjątku do wyjątku... Od strony metody całkiem zresztą zgodnie z duchem polityki żydowskiej względem niewygodnych dla niej reguł, chociaż, owszem, w zupełnie inną stronę, bo i czemuż by nie? Marian Miszalski

Oto leci kabarecik!

*My sweet Copatch... * Cel niczym – ruch wszystkim! * Po twardym – miękki? *Szatan i Szykora w jednym stali domku * A co z żydowskimi żądaniami? Podczas „gorączki złota” w Ameryce Mark Twain definiował kopalnię złota: „Dziura w ziemi a na wierzchu łgarz”. Odkąd „liberał” Tusk uciekł na tłustą socjalistyczną synekurę w Brukseli zamiast świecić gębą za to, co nawyrabiał w Polsce – czereda posłów Platformy Obywatelskiej dostała surowe rozkazy: Nasładzać się Kopaczową! Nasładzać Kopaczową całą rządową propagandę! Kopaczowa to Matka-Polka, ona-ż nie chce sporów, kłótni, waśni, jeno pojednania, zgody, współpracy wszystkich polskich (i żydowskich) dzieci!... Rząd Evy Copatch to nie tyle „dziura w ziemi” ile luka w konstytucyjnej władzy, którą wypełniają teraz jeszcze szczelniej wszelkiej maści bezpieczniacy. Zwłaszcza po aferze podsłuchowej i po tym, jak Kopaczowa oddała bezradnie resort spraw wewnętrznych samym już bezpieczniakom. na czele z operetkową minister Piotrowską. Ostatni rok rządów PO/PSL, zwłaszcza pod premierostwem Copatch, to prawdziwe Eldorado, prawdziwa kopalnia złota dla bezpieczniackich koterii i kamaryl. I na wierzchu łgarz! Na czoło największych apologetów Copatch wysforował się jednak nie żaden z p(osłów) PO czy PSL, ale Ruchliwy Palikot, węsząc najwidoczniej w tym ostentacyjnym poparciu ostatnią szansę na trwanie w polityce. Juźci tam Margaret Thatcher z Szydłowca nie będzie przecież niewdzięczna wobec Hegla z Biłgoraja?... „Cel jest niczym, ruch jest wszystkim”! – twierdził zresztą pewien socjalista-rewizjonista, nie tak odległy od Hegla. Także odstawiony na bok Bartłomiej Sienkiewicz pilnuje swego interesu, żeby do końca nie wypaść z gry. I on w udzielanych wywiadach nie może nasłodzić się Evą Copatch. Cóż mu teraz pozostało, jak uczepić się sukienki „Matki-Polki”? Jednak trochę dziwi ta sympatia b.ministra, który za priorytet swego resortu uznawał walkę z polskimi narodowcami i tolerował wobec nich policyjne prowokacje, a oczywiste pobicie posła Wiplera przez policję w starym ZOMO-wskim stylu uznał za „pobicie policjantów przez Wiplera”... Po prostu Wipler sam się pobił, jak w tej rosyjskiej satyrze, gdzie „oficersza sama się wychłostała”, jak uznał niezawisły carski sąd. Nawiasem mówiąc – te carskie sądy, zwłaszcza po reformach sądownictwa Aleksandra II – mogłyby być wzorem sprawiedliwości i uczciwości dla wielu sędziów Spodstolnej RP! Powiadają, że Bartłomiej próbował „ujednolicić” („skoordynować”) pracę kilku tajnych służb, wskutek czego tajne służby „skoordynowały” rząd PO/PSL i samego Bartołomieja...Trafnie więc zauważa redaktor Stanisław Janecki („w Sieci”), że afera podsłuchowa nosi wszelkie znamiona „miękkiego zamachu stanu”. Ale czy minister Bartłomiej nie mógł tego przewidzieć? Po „twardym zamachu stanu”, jakim był zamach smoleński, „miękkie zamachy stanu” to już tylko prosta konsekwencja: „demokratyczny standard” Trzeciej Spodstolnej. Minister Bartłomiej zna zapewne nowelę swego dziadka ( ach, prosilibyśmy o więcej szczegółów tej genealogii...) zatytułowaną „Bartek zwycięzca”? Jakby „nomen omen”. Tymczasem w Sejmie miał swe exposee nowy minister spraw zagranicznych, pan Schetyna, którego nazwisko wymawiane z niemiecka brzmiałoby „Szetyna” a ja pozwolę sobie – w ramach felietonowej licentia poetica – nazywać go dalej „ministrem Szatanem”, podobnie jak p.Kopacz nazywam Copatch, a marszałka Sejmu Sikorskiego nazywać będę dalej „Szykorką” (nazwisko Sikorski wymawiane z żydowska brzmiałoby „Szykorski”, ale „Szykorka” wydaje mi się bliższa charakterowi tego polityka). Jak już „multi-culti”, to co sobie żałować!

Zatem w Sejmie naszą politykę zagraniczną eksponował minister Szatan w iście premierowskim (In spe) stylu: będzie ona „pogłębiać więzi”, „umacniać więzi”, „nawiązywać więzi” i „rozszerzać więzi”, mając na uwadze nasze bezpieczeństwo międzynarodowe i nasz eksport. Co o tym wszystkim sądził marszałek Szykorka, do niedawna sami minister spraw zagranicznych, trudno sadzić, bo minę miał nieprzeniknioną, niczym Świnks, ale przyjemnie mu chyba nie było. Co do Evy Copatch i jej ministrów – co rusz oklaskiwali ministra Szatana („burnyje apłodismienty”). Niewątpliwie wszyscy świetnie się bawili, poza cokolwiek skwaszonym Szykorką na swej marszałkowskiej grzędzie, no i, ma się rozumieć, nieobecnym już w ławach rządowych „Bartkiem zwycięzcą”... W exposee ministra Szatana (premier przyszłego rządu PO- SLD – PSL?) zabrakło wszakże pewnego konkretu, mianowicie omówienia stosunków polsko-izrealskich, zwłaszcza w kontekście niedawnej wizyty w Polsce delegacji HEART, agencji rządu Izraela od wyłudzaniem „odszkodowań” tam, gdzie to jeszcze możliwe. Po tej wizycie minister Szatan powiedział, że „nie ma nic przeciwko” zaspokojeniu tych żądań przez Polskę”... Czemu w swym exposee nie rozwinął tego wątku? W końcu chodzi o majątek wart ponad 60 miliardów dolarów! Owszem, dobrze jest „pogłębiać”, „umacniać”, „nawiązywać” i „rozszerzać” rozmaite więzi – ale konkretnie: będziemy płacić te 60 miliardów dolarów czyli 200 miliardów złotych przedsiębiorstwu Holocaust, czy nie? Po spotkaniu delegacji izraelskiej z polskim rządem ten ostatni („last a n d least”?...)nie wydał żadnego komunikatu; pst!tajeminica! Bardziej rozmowny, ale tylko wobec izraelskich mediów, był Robert Brown, szef delegacji izraelskiej. Powiedział: „Nie domagamy się od Polski specjalnej ustawy (reprywatyzacyjnej – przyp.M.M.) Chcemy, żeby Polacy wdrożyli jakikolwiek proces, który będzie w sposób najprostszy i najtańszy gwarantował dostęp do odszkodowań wszystkim, którzy spełniają kryteria”. Przypomnijmy fakty: podczas okupacji Niemcy przejęli na własność państwa niemieckiego mienie żydowskie. Komuniści po wojnie (głównie żydowscy wykonawcy woli Stalina) zamiast przywrócić stan prawny sprzed 1 września 1939, co pozwoliłoby wszystkim prawnym spadkobiercom zamordowanych Żydów odzyskać bez najmniejszych kłopotów zagrabione przez Niemców mienie – przejęli to mienie jako „mienie poniemieckie” na własność komunistycznego państwa. Jednocześnie dekretami bierutowskimi wywłaszczyli z nieruchomości także wszystkich Polaków nie-żydowskiego pochodzenia. Dzisiaj b.właściciele w trudnych, kosztownych i przewlekłych procesach sądowych odzyskują swą własność ( muszą jednak m.in. udowodniać, że nacjonalizacja dokonała się z obrazą ówczesnych przepisów nacjonalizacyjnych lub że złożyli w odpowiednim czasie uzasadnione odwołanie). Chytry p.Brown z HEART proponuje, by z a m i a s t ustawy reprywatyzacyjnej rząd polski wdrożył „j a k i k o l w ie k p r o c es ”, więc procedurę, „najprostszą i najtańszą”. Niewątpliwie taka procedurą byłaby procedura administracyjna, nie sądowa...Czy podobna tej, która stosowana jest przy „zwrocie mienia gminom wyznaniowym żydowskim”? Bo wedle jej „procedowania” ledwo 9 gmin wyznaniowych żydowskich w Polsce, grupujących niespełna 1 tysiąc wyznawców (wielkość średniej parafii Kościoła rzymsko-katolickiego!) dostało już ponad 2,5 tysiąca nieruchomości, a na rozpatrzenie czeka jeszcze drugie tyle wniosków...Dodajmy, że nad tą utajnioną „procedurą” nie ma – jak dotąd – żadnego nadzoru ani ze strony NIK (panie prezesie Kwiatkowski – więcej odwagi!), ani w postaci poselskich interpelacji. Tymczasem nie jest nawet pewne, czy pieniądze ze sprzedawanych na pniu „odzyskiwanych nieruchomości” rzeczywiście idą na ustawowe cele... Bez ustawy reprywatyzacyjnej – jednolitej dla wszystkich okradzionych przez komunistów obywateli polskich, bez względu na pochodzenie - nie da się uczciwie przeprowadzić w Polsce reprywatyzacji „procedurami administracyjnymi”. Ustawę reprywatyzacyjną – już gotową - zawetował przed laty „ukorzeniony” prezydent Kwaśniewski, co to w Jedwabnem przepraszał Żydów bezczelnie, bo „w imieniu narodu polskiego”... Do wydrwigroszy z HEART zgłoszono tymczasem już ok.40 tysięcy „wniosków odszkodowawczych”. A Copatch, Szatan, Szykora, z biłgorajskim Heglem z „Bartkiem zwycięzcą” na kupę dalej produkują w tandetnym, spodstolnym kabarecie. Marian Miszalski

Za dwa tygodnie PO zyska wizerunek partii szmalcownikówWęgierski rząd premiera Viktora Orbana ogłosił w środę podniesienie od 1 stycznia 2015 roku z 40 do 50 procent superpodatku od przychodów reklamowych. Podatek ten uderza w spółki medialne czerpiące z reklam najwięcej wpływów - głównie w koncern RTL. „...” "Podatek firm osiągających przychody reklamowe w wysokości ponad 20 mld forintów (65 mln euro) będzie od początku przyszłego roku zwiększony z 40 do 50 procent" - poinformowało węgierskie ministerstwo gospodarki. „...”Krok ten będzie dotyczyć głównie Grupy RTL, filii niemieckiego giganta medialnego Bertelsmann, jedynej firmy na Węgrzech, która osiąga tak wysokie przychody. „...”Od wygranych wyborów w 2010 roku i uzyskania bezwzględnej większości w parlamencie rząd Orbana prowadząc politykę obciążania firm, przede wszystkich zagranicznych i tych najbardziej dochodowych, a nie ludności, wprowadził około 30 nowych podatków nadzwyczajnych. Podatki te nie są związane z dochodem, lecz oblicza się je od obrotu czy wartości bilansowej firmy. Płacone są więc niezależnie od tego, jak firma prosperuje. (PAP) „...(źródło )
„Premier Węgier Viktor Orban powiedział, ze życzyłby sobie, aby 60% banków w jego kraju było w węgierskich rękach. „.....”Zrealizowanie celu Orbana oznacza, że węgierskie państwo musiałoby przejąć kolejne zagraniczne banki. Obecnie połowa banków na Węgrzech jest w rękach węgierskich.Musimy kupić kilka banków, aby osiągnąć wymarzony stan posiadania, a potem te banki muszą zostać zaoferowane węgierskim właścicielom, z wykorzystaniem różnych technik, na przykład poprzez giełdę - cytuje Orbana "Puls Biznesu"....(źródło )
„Premier Węgier Viktor Orban nie zdymisjonuje żadnej osoby z sześcioosobowej grupy wysokich urzędników, którzy zostali oskarżeni przez USA o korupcję. Szef rządu Węgier oświadczył, że nie chce tworzyć precedensów, które powstałyby, gdyby „zewnętrznemu państwu, które oskarża bez dowodów urzędnika, udało się doprowadzić do jego zwolnienia”. W październiku USA oskarżyły sześciu wysokich rangą urzędników państwowych z Węgier o korupcję i zakazały im wjazdu do kraju. Na razie znana jest tożsamość tylko jednej z tych osób – jest to dyrektor Krajowego Biura Podatkowego Ildiko Vida, która oświadczyła, że oskarżenia nie mają żadnych podstaw. Nie podała się do dymisji, nie zanosi się też, by swoich stanowisk miały zostać pozbawione pozostałe osoby. – Każda minuta, którą poświęcamy tej sprawie, to strata czasu – powiedział Orban. Odnosząc się do dokumentu, który ambasada USA w Budapeszcie przesłała do MSZ, nazwał go „świstkiem papieru”. W dokumencie tym Amerykanie wymieniają konkretne przypadki, w których ich zdaniem doszło do korupcji. „..(źródło)
„Węgierski rząd pracuje nad przepisami, na mocy których będzie mógł zamykać przynoszące straty duże sklepy. Od 1 stycznia 2016 roku z centrów dużych miast znikną też dyskonty, supermarkety i hipermarkety. Dla dużych sieci ciosem będzie też planowany zakaz handlu w niedzielę, który osobiście popiera Viktor Orban. Zagraniczne sieci handlowe, w które uderzą te przepisy, są oburzone”....”od koniec października pojawiły się informacje o wprowadzeniu tzw. podatku Tesco, czyli podatku od obrotów dla dużych sieci, którego wysokość byłaby zależna od ich wielkości. Podatek miałby w założeniu chronić małe węgierskie sklepy, których roczne obroty nie przekraczają 500 mln forintów (6,83 mln zł) - te nie zapłacą nic. Kolejne stawki ustalono na poziomie 0,1 proc., 1 proc. (obroty powyżej 50 mld forintów) i potem 1 pkt proc. za każde dodatkowe 50 mld forintów. Maksymalna stawka podatku miałaby wynieść 6 proc. obrotów dla firm, których obroty na Węgrzech przekraczają 300 mld forintów (4,1 mld zł)  „..” Na jego mocy będzie mógł zamykać sklepy, które przez dwa lata z rzędu wykazują straty. Jak czytamy w serwisie Portfolio.hu, ten zapis może najmocniej uderzyć we francuską sieć Auchan, Spara, a także niemiecką sieć dyskontową Aldi. „...” A na dokładkę rząd zakaże też działania darmowych autobusów, które dowożą klientów do sklepu. To praktyka często stosowana na Węgrzech przez zachodnie sieci, np. Tesco. „.. (więcej )
PiS wygrał zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet! 30,4 proc. mężczyzn wybrało PiS, 24,8 proc. mężczyzn - PO, 17,2 - PSL, 9,7 - SLD, 6,1 proc. - Nową Prawicę. Wśród kobiet na PiS głosowało 32,6 proc., na PO - 29,7 proc., na PSL - 16,9 proc., a na SLD - 7,9 proc. Partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała wśród młodych (w wieku 18-29 lat). PiS - 27,8 proc., Platforma - 22,5 proc.  „....(źródło )
mówił w Sejmie poseł Przemysław Wipler, który zwołał konferencję prasową dotyczącą publikacji tygodnika „wSieci” o nielegalnym przejęciu kamienicy w Warszawie przez rodzinę Hanny Gronkiewicz-Waltz. „...”Pani prezydent ucieka od tej sprawy, twierdząc, że dotyczy ona „osób trzecich”. Te „osoby trzecie” to mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz,  jej dzieci, jej najbliższa rodzina „...”Państwo polskie, gdy odzyskuje majątek, dzieła sztuki zrabowane podczas II wojny światowej, to odzyskuje je na całym świecie nie od osób, które ukradły, ale od osób, które weszły w ich posiadanie od złodziei. To w jaki sposób rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz weszła w posiadanie tej kamienicy, w krótkim czasie ją sprzedała i zarobiła na tym kilka milionów złotych, jest sprawą kontrowersyjną, wymagającą, aby pani prezydent złożyła szczegółowe wyjaśnienia, które mocno rzutują na jej działalność „...”Nie powinniśmy dopuszczać do tego, by ludzie, którzy korzystają na tym, że w Polsce sądy i prawo nie działają, rażąco się wzbogacali, a to dotyczy rodziny Hanny Gronkiewicz-Waltz „...”Politycy, ich rodziny, zbyt często kompletnie bezkarnie sięgają po cudze. Przykład takiej sprawy opublikował tygodnik „wSieci”. Publikacja dotyczy bezprawnego przejęcia kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 przez członków rodziny prezydent Warszawy „...”Poinformował, że w ramach wykonywania mandatu poselskiego dotarł do dokumentów potwierdzających fakty przedstawione przez tygodnik „wSieci”. Przedstawił dziennikarzom trzy dokumenty. „...”edno z nich to pismo prokuratora okręgowego w Warszawie, zaskarżające decyzję dotyczącą bezprawnego przekazywania kamienic i szczegółowo opisujące w jaki sposób bezprawnie dochodziło do przywłaszczenia kamienic przez szmalcowników  w Warszawie, którzy m.in. zdobyli kamienicę przy Noakowskiego 16 „...”Drugim pismem przedstawionym przez posła jest decyzja Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z 2012 r., w którym urzędnicy opisali w jaki sposób bezprawnie została przejęta m.in. kamienica przy  Noakowskiego  16.Została ona przejęta przez członków rodziny Gronkiewicz-Waltz i sprzedana zdecydowanie poniżej wartości rynkowej, dwa dni przed wyborem Gronkiewicz-Waltz po raz pierwszy na prezydenta Warszawy”...”Kolejny dokument upubliczniony przez posła  to postanowienie sądu z lat powojennych, pokazujące w jaki sposób została udaremniona próba przejęcia kamienicy przy Noakowskiego 16 przez złodziei.Niestety później został wprowadzony dekret Bieruta i właściciele, którzy dzięki temu wyrokowi mogli odzyskać swoją własność, nigdy jej nie otrzymali „ ...(więcej )
Mój komentarz Cieszy sukces PIS. Szkoda tytko że Kaczyński nie dopuścił do głosu swojego kandydata na prezydenta Polski, czyli Dudy, który wypadł dzięki temu jak chłopczyk w spodenkach. Miejmy nadzieję ,że wybór Kaczyńskiego był trafny i nawet jeśli Duda nie wygra to przynajmniej uzyska wyborach prezydenckich dobry wynik i nie pogrąży wyniku parlamentarnego PiS Kaczyński nie pozbył się w porę „klubu towarzyskiego” Hofmana i z pewnością wynik był słabszy niż powinien Najważniejsze jednak dla Polski rzeczy dzieją się na Węgrzech , Orban wypowiedział otwartą wojnę Niemcom , sam jeden , no ostatnio przy wsparciu Rosji . Na żywca , w biały dzień rabuje i niszczy niemieckich oligarchów i ich koncerny . A co najważniejsze niszczy skutecznie agenturę propagandowa Niemiec na Węgrzech , co świadczy o rozkładzie wewnętrznym Niemiec. Nawet wsparcie Niemiec przez USA nic nie daje. Włączenie się USA do walki Niemiec z Węgrami po stronie Niemiec ma ogromne , negatywne znaczenie dal Polski, co omówię w innej notce Wracając jednak na nasze krajowe podwórko. Ewentualne zwycięstwo Kopacz i Gronkiewicz Waltz Warszawie będzie pyrrusowym zwycięstwem Platformy . Przez daw tygodnie dogrywki w Warszawie cała Polska będzie skoncentrowana na sprawie szmalcownictwa rodziny Gronkiewicz Waltz związanej z kradzieżą żydowskiej kamienicy. Kto wie czy Platforma nie utrwali swojego wizerunku w oczach Polaków jako partia szmalcowników Polecam tekst

http://naszeblogi.pl/50718-od-jutra-znowu-przy-korycie-bedzie-pelno-swin

w którym poruszyłem sprawę stworzenia przez Chiny nowej niezbędnej nowoczesnemu państwu służby bezpieczeństwa ,urzędu antykorupcyjnego , z którego fragment tutaj cytuje Dlaczego w Chinach walka z korupcją jest nad podziw udana. Ponieważ system , ustrój to umożliwia . Nowy prezydent Chin XI powołał specjalny urząd do walki z korupcją o uprawnieniach większych niż maja inne służby bezpieczeństwa . To tylko powinno wszystkim uzmysłowić jak kluczową w XXI wieku sprawą dla bytu państwa i społeczeństwa jest likwidacja korupcji . Ten sam pomysł , dużo wcześniej niż Xi zrealizował Kaczyński . Powołał CBA Dlatego też ten rząd między innym upadł .Mocodawcy Tuska wiedząc jaką bronią jest taka instytucja w walce o dekolonizacje Polski musieli doprowadzić do jego upadku.
W Chinach służba antykorupcyjna jest absolutnie skuteczna , gdyż jest skierowana nie przeciwko obywatelowi, przedsiębiorcy , ale przeciwko urzędnikom i dygnitarzom i aresztuje każdego urzędnika , który żyje ponad stan , ma nieudokumentowane dochody . Oraz bez trudu aresztuje każdego oligarchę I w Polsce byłoby tak samo. Pomysł Kaczyńskiego powołania antykorupcyjnej służby bezpieczeństwa był niezwykle nowatorski i wyprzedzający swój czas. Sam fakt że dopiero teraz skopiowały go Chiny dobrze o tym świadczy .Dlaczego do tej pory , przed Kaczyńskim nikt w świecie zachodnim nie stworzył takich służb ,. Bo służby wzmocniły by państwo i uderzyły głównie w lichwiarstwo i oligarchów. Byłyby narzędziem prowadzenia polityki pro państwowej . Jak państwo zauważyli również Rosja nie matakiej służby Przywrócenie Kaczyńskiemu i Mariuszowi Kamińskiemu ( CBA ) kontroli nad CBA będzie miało większe znaczenie dla istotnej poprawy funkcjonowania samorządów , gdyż bez CBA nie jest żadne wybory nie usuną mafii urzędniczo sitwiarskiej z samorządów ….(więcej ) Marek Mojsiewicz

Kontrasty nad rozbitym korytem Minęło Święto Niepodległości, w ramach którego ulicami wielu miast, a szczególnie ulicami Warszawy przeciągnęły marsze. W jednym marszu w Warszawie maszerowali dygnitarze, urzędnicy, czyli zadowoleni z siebie konsumenci podatkowych pieniędzy, a w drugim - obywatele płacący podatki. Nie ma chyba potrzeby dodawać, że o ile pierwszy marsz, w którym uczestniczył pan prezydent Bronisław Komorowski z małżonką, pani premierzyca Ewa Kopacz i dygnitarze drobniejszego płazu, np. pan marszałek Radosław Sikorski, który formalnie jest drugą osoba w państwie, ale w rzeczywistej hierarchii znalazł się chyba za marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem, znajdującym się na pozycji baaardzo dalekiej - więc ze o ile ten pierwszy marsz przebiegał spokojnie i - jak to się mówi - „godnie”, o tyle temu drugiemu towarzyszyły zwyczajowe prowokacje i awantury. Ich celem było nie tylko pokazanie kontrastu - co zresztą posłusznie uczyniły niezależne media głównego nurtu - ale przede wszystkim dostarczenie uczestnikom marszu dygnitarskiego pretekstu do zakazania wszelkich marszów podatników. Wystarczającym dowodem patriotyzmu podatników jest bowiem zapłacenie co do grosza wyznaczonego przez Umiłowanych Przywódców haraczu, którym po bratersku dygnitarze podzielą się z policjantami, a skoro tak, to po co tu jeszcze jakieś marsze? Niby ich trasy są wyznaczone, ale wiadomo, że człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi, więc na ogół pewne jest tylko jedno: skąd marszowa kolumna wyrusza, bo dokąd dojdzie - to już zależy od policji. Tak też było i tym razem; policjanci tu i ówdzie drobiazgowo kontrolowali autobusy podejrzane o przewożenie uczestników, niektórych powygarniali z pociągów od razu na dworcu, no a tych, którzy mimo wszystko do Marszu Niepodległości się włączyli, zatrzymali na Moście Poniatowskiego, skąd nie było już żadnej szybkiej ścieżki ewakuacji - chyba, że w nurty Wisły. Pewnie dlatego wzięta do rządu pani premierzycy Ewy Kopacz na ministra spraw wewnętrznych pani Teresa Piotrowska, co to od razu zrzekła się kontroli nad tajnymi służbami, oświadczyła, że policja zachowała się „prawidłowo”. No naturalnie, jakże by inaczej! Ale nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być jeszcze lepiej, więc w okolicach Ronda Waszyngtona, już po praskiej stronie, pojawiły się zorganizowane grupy „zadymiarzy”, którzy zaatakowali policjantów kostka brukową, na co ci odpowiedzieli strzałami z broni gładkolufowej i potężnym gazowaniem. Postrzelony został podobno nawet sam Artur Zawisza, a ponad 200 osób zostało zatrzymanych. Ciekawe, czy w tej liczbie są również osoby wygarnięte z pociągów - bo jeśli tak, to podejrzenie, iż „zadymiarzami” byli policyjni i bezpieczniaccy konfidenci, wykonujący zadanie zlecone, byłoby jeszcze bardziej prawdopodobne. Skoro mamy w naszym nieszczęśliwym kraju siedem tajnych służb prowadzących działalność „operacyjną”, to znaczy - korzystających z agentury, to zmobilizowanie w Warszawie kilkuset konfidentów nie stanowi przecież dla pierwszorzędnych fachowców żadnego problemu. Podobnie było w 2010 roku, kiedy to z inicjatywy niejakiego Dominika Tarasa, na Krakowskie Przedmieście „skrzyknęło się” kilkuset osobników ze złotymi łańcuchami z tombaku na byczych karczychach, którzy starszym paniom proponowali, by pokazały im „cycki”, obszczywali wszystko dookoła - nie zwracając w ogóle uwagi na licznie obecnych policjantów, którzy ze swej strony też taktownie udawali, że ich nie widzą. Skoro raz się udało, to dlaczegóż by nie powtórzyć tego drugi raz, zwłaszcza gdy konfidenci poprzebierani za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu też zostali zadaniowani, by ćwierkać z nakazanego klucza? Jak wiadomo z „Reduty Ordona” „dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia” - więc upodabniająca się w szybkim tempie do organizacji przestępczej o charakterze zbrojnym III Rzeczpospolita musi niszczyć wszelkie inicjatywy wypływające ze strony podatników, bo mogłoby to zagrozić nie tylko dobremu samopoczuciu konsumujących podatki dygnitarzy, ale przede wszystkim - ich alimentom, do których zarówno oni, jak i ich żony, zdążyły się przecież przyzwyczaić. A właśnie za sprawą poselskich żon wybuchła afera samolotowa, która za sprawą marszałka Sikorskiego i politycznego zapotrzebowania ze wszystkich stron nabiera charakteru rozwojowego. Zaczęło się od tego, że podróżujący tanimi liniami lotniczymi do Madrytu trzej posłowie PiS z żonami popijali sobie na pokładzie, korzystając również z własnych trunków - co jak wiadomo, nie jest przez linie lotnicze dobrze widziane. Toteż stewardessa zwróciła im uwagę, na co jedna z żon zareagowała wyzywająco. W rezultacie kapitan przestrzegł Umiłowanych Przywódców, że w tej sytuacji może dojść do międzylądowania, którego kosztami linia lotnicza ich obciąży. To trochę posłów zreflektowało, ale awantury niestety nie dało się ukryć. W rezultacie posłowie Adam Hofman, Mariusz Kamiński i Adam Rogacki zostali wyrzuceni z PiS, zaś marszałek Sikorski nakazał posprawdzać wszystkie poselskie delegacje, nie wykluczając donosu do niezależnej prokuratury. Podobno wykryte zostały co najmniej dwa przypadki bilokacji, to znaczy - jednoczesnej obecności tego samego Umiłowanego Przywódcy w Londynie i Warszawie, więc jeśli rzecz się potwierdzi, to nie tylko przodująca nauka będzie miała z tego pożytek, ale również niezawisłe sądy, w których posypią się piękne wyroki. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się niczym w bajce o rybaku i złotej rybce, gdzie - jak wiadomo - wszystko było ładnie-pięknie, dopóki na skutek zachłanności żony, której zwyczajnie przewróciło się w głowie, czar prysnął i wszystko wróciło do stanu poprzedniego - czyli rozbitego koryta. I w tym przypadku koryto na razie wygląda na rozbite, chyba, żeby Platforma Obywatelska przygarnęła do swego łona również i te ofiary pryncypialności - jak w swoim czasie przygarnęła inne, w osobach „spin doktora” Michała Kamińskiego, czy pobożnego senatora Jana Filipa Libickiego. Wtedy oczywiście koryto zostałoby sklejone, ale za cenę odpowiedniego ćwierkania, któremu zarówno pan Kamiński, jak i pobożny senator oddają się ze skwapliwym zapałem. Kto wie, czy dzięki temu nie zostaną odsłonięte jakieś wstydliwe zakątki PiS, bo poseł Hofman, to i owo musiał przecież wiedzieć. Na razie jednak prezes Kaczyński zaskoczył wszystkich nominacją posła do Parlamentu Europejskiego Andrzeja Dudę z Krakowa na kandydata PiS na prezydenta. Okazało się, że poseł Duda ma „odwagę i determinację Józefa Piłsudskiego” - taka samą, jak miał nieżyjący prezydent Lech Kaczyński. Tak w każdym razie uważa prezes Jarosław Kaczyński, co pokazuje, jak niewiele dotychczas wiedzieliśmy o zmarłym prezydencie Kaczyńskim - na przykład, że miał „odwagę i determinację Józefa Piłsudskiego”. A przecież kampania prezydencka dopiero się rozpoczyna, więc nikt nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Nominacja posła Dudy musiała głęboko rozczarować te kręgi sympatyków PiS, które lansowały kandydaturę prof. Andrzeja Nowaka na prezydenta Polski. Od samego początku wydawało mi się, że to lansowanie jest zawieszone w próżni w sytuacji, gdy prezes Kaczyński jeszcze nie objawił swoich preferencji. Wprawdzie nominację tę musi jeszcze zatwierdzić Rada Polityczna PiS, ale w sytuacji, gdy trzech ważnych posłów w jednej chwili z PiS wyleciało, nie ma najmniejszej obawy, by Rada odważyła się sprzeciwić prezesowi Kaczyńskiemu. Wszystko to jednak pozostaje w cieniu niedzielnych wyborów do samorządów terytorialnych, które nie tylko przesądzą o rozdawnictwie posad nie tylko w administracji centralnej, ale na terenie całego nieszczęśliwego kraju, ale również - o pozycjach startowych poszczególnych komitetów wyborczych w przeddzień przypadających w przyszłym roku wyborów parlamentarnych i prezydenckich, w których samorządowcy będą stanowili trzon aparatów wyborczych. Stanisław Michalkiewicz

17 listopada 2014 A jednak wygraliśmy, mimo wielu przeciwności

1. Ostateczne wyniki wyborów Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) ogłosi dopiero w środę ale już po wczorajszych prognozach przedstawionych w mediach elektronicznych (opartych jednak na badaniach exitt poll), można śmiało powiedzieć, że Prawo i Sprawiedliwość odniosło duży sukces i wyraźnie wygrało wybory do sejmików. W porównaniu do naszego wyniku w wyborach do sejmików w 2010 roku zyskaliśmy blisko 9 punktów procentowych poparcia (w 2010 roku uzyskaliśmy 23% obecnie około 31.5%) co w przeliczeniu na mandaty radnych województw oznaczać będzie ich przyrost o ponad 50% (w 2010 roku było ich 140 teraz najprawdopodobniej będzie około 220-230). To oznacza, że najprawdopodobniej w 4 samorządach województw Prawo i Sprawiedliwość będzie rządziło samodzielnie, ponieważ uzyskaliśmy w nich bezwzględną większość. Na uwagę zasługuje także wyraźny wzrost poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości w dużych miastach, w których nasi kandydaci doprowadzili do II tury wyborów prezydenckich czego klasycznym przykładem jest sytuacja w Gdańsku, mateczniku Platformy gdzie do tej pory prezydent Adamowicz wygrywał w cuglach.

2. Ten bardzo dobry wynik Prawo i Sprawiedliwość zawdzięcza przede wszystkim dwom czynnikom: przeprowadzonemu dzięki determinacji prezesa Jarosława Kaczyńskiego zjednoczeniu z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobro i Polską Razem Jarosława Gowina, a także gigantycznej pracy wykonanej przez kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów, a także posłów, senatorów i posłów do Parlamentu Europejskiego, którzy odbyli wręcz tysiące spotkań bezpośrednich z wyborcami. To zjednoczenie nie było wcale łatwe, szczególnie trudne było zasypanie głębokich rowów pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością i Solidarną Polską, a także przeprowadzenie uzgodnień programowych z silnie prorynkową Polską Razem. Jeżeli chodzi o spotkania bezpośrednie z wyborcami, to sam odbyłem w ciągu ostatnich 2 miesięcy takich spotkań przynajmniej kilkadziesiąt z różną frekwencją od kilkudziesięciu do kilkuset osób.

Na takich spotkaniach można było wreszcie bez zniekształceń medialnych przekazać zręby programu Prawa i Sprawiedliwości, który został przyjęty przez Kongres w lutym 2014 roku.

3. Przeciwności to między innymi gigantyczne wsparcie mediów dla nowej premier Ewy Kopacz i forsowanie jej wizerunku silnej kobiety, pochylającej się z troską nad losem zwykłych ludzi. Te jej liczne wizyty w domach zwykłych ludzi, spotkania z dziećmi, to odcinanie się od politycznych awantur (wyświetlany setki razy we wszystkich telewizjach spot w którym premier Kopacz zamyka drzwi do pomieszczenia w którym kłócą się samorządowcy i mówi, że ma tego dość), to był pomysł PR-owców na tzw. nowe otwarcie. Od jej expose (ocenianego przez wiele mediów jako najlepsze od 1989 roku, mimo tego, że wcale tak nie było), media wymyśliły efekt Kopacz i notowania Prawa i Sprawiedliwości we wszystkich badaniach opinii publicznej przez ponad 2 miesiące, były prezentowane o jako 3-4 punkty procentowe niższe niż Platformy. Wreszcie przez cały ostatni tydzień kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość zostało wręcz przygniecione nawałnicą krytyki w związku z tzw. wyprawą madrycką trójki naszych posłów. Mimo tego, że w ciągu 3 dni od tego incydentu wszyscy oni zostali usunięci z partii cały tydzień większość programów informacyjnych zaczynała się od tego skandalu i wręcz uniemożliwiała jakąkolwiek merytoryczną dyskusję na temat problemów samorządowych.

4. Wszystko to jak się okazuje udało się przewalczyć i osiągnęliśmy zwycięstwo, które tylko potwierdza, że wcześniejsze zwycięstwa w uzupełniających wyborach do Senatu nawet w tak trudnym regionie jak województwo śląskie, nie były przypadkowe. To także dobry prognostyk dla Prawa i Sprawiedliwości przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi i wyborami parlamentarnymi na jesieni 2015 roku. Kuźmiuk

18/11/2014 Kojąca potęga łez No i po wyborach samorządowych. Kolejne wybory mamy za sobą. Popsuł się system- i nie znamy rezultatów wyborów do sejmików. Znowu dominuje układ PO i PiS, ale Polskie Stronnictwo Ludowe osiągnęło sukces. Jeśli okaże się prawdą, że dostało 17%- to wielki sukces. Kongres Nowej Prawicy- 4.2. Być może po podliczeniu głosów coś się odrobinę zmieni. Ale chyba niewiele. Wybory samorządowe nie okazały się dla nas pomyślne. W Radomiu przekroczyliśmy 5%. Nasz kandydat na prezydenta dostał 7%. W porównaniu z poprzednimi wyborami samorządowymi jest postęp. Wynik jest zdecydowanie lepszy. Ale mandatów nie ma. Jest mandat w Magnuszewie. Na 28 mandatów w Radzie Miejskiej Radomia: PiS 14, PO- 12, SLD- 1 i Radomianie Razem- 1. Nas nie ma. Jeśli chodzi o Polskie Stronnictwo Ludowe, to w jego szeregach następuje wielka mobilizacja, szczególnie w wyborach samorządowych. W końcu w Polsce mamy ponad 2500 gmin- z czego w większości zdecydowanej są to gminy wiejskie. A czy potraficie sobie Państwo wyobrazić gminę, w której jedynym miejscem gdzie można cokolwiek zarobić jest urząd gminy? Całe rodziny żyją z gminy- i to je mobilizuje, żeby do wyborów pójść. Trwa walka o życie- trwa mobilizacja. Wszędzie rodzinne kliki od lat. Wiejska demokracja rodzinna. Skamielina nie do rozbicia. Jaka jest sytuacja KNP? Kręcimy się wokół 5%- co jest dobrym prognostykiem na przyszłość- do wyborów parlamentarnych. Mam nadzieję, że będą bardziej mobilizujące dla naszych sympatyków- szczególnie młodych. Wygląda na to, że młodzi nas zawiedli- chociaż zagłosowało na KNP o około 100 000 osób więcej. Ale frekwencja była duża w stosunku do wyborów euro. Do euro- 25%- obecnie pod 50%. Duża frekwencja nie jest dla nas korzystna. Masy wyborcze nie glosują na KNP. Masy wyborcze głosują na PiS. PSL , Platformę Obywatelską Unii Europejskiej. I na Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Moim zdaniem są trzy elementy naszego niepowodzenia: mała frekwencja wśród ludzi młodych, duża frekwencja wśród emocjonalnych mas i nie było „fali” zainteresowania nami – tak jak w wyborach euro. Jak się rozdawało ulotki podczas wyborów euro- czuło się atmosferę zainteresowania Kongresem Nowej Prawicy. Podczas wyborów samorządowych – nie bardzo. Młodzi nie bardzo czują wybory samorządowe. Może i słusznie. W końcu chodzi o obsiadanie posad. Te 50 000 radnych- w wyniku demokracji- zostaje obsadzonych głównie przez tych samych- z częściową modyfikacją. W wyniku selekcji naturalnej- część radnych odchodzi ze względu na biologię. W moim okręgu wyborczym startował młody człowiek z Prawa i Sprawiedliwości , pan Eryk Brodnicki- student Univercity of Warsow- jak sam o sobie mówił w słynnym spocie wyborczym, które nie miał być emitowany- a został. Oglądalność tego spotu przeszła chyba wszelkie granice, jakie mógł sobie wyobrazić bohater spotu. Pan Eryk prezentuje się w nim jako człowiek odważny, wiedzący czego chce, zdecydowany. Poprzez ciągłe bluzgi podkreślał swoją osobowość. Młody człowiek z „ osobowością”. Ten prawdziwy spot- jest oczywiście inny. Ten, w którym pan Eryk Brodnicki nie wiedział, że jest nagrywany- jest jakiś bardziej naturalny. Ktoś w internecie zamieścił banner pana Eryka z napisem:” Wykształcony k….a w ch….” „Podstawy politologii, k….- podstawy życia”- takie mądrości głosi pan Eryk, student trzeciego roku Uniwersytetu Warszawskiego. Mówi coś o elicie spod gołębnika i że nie ma”ch…. we wsi”. I wiele innych ciekawych rzeczy, których normalnie by nie wypowiedział, ale jak myślał, że nie kręcą- wypowiedział. Namawiam do obejrzenia antyspotu- bardzo zabawny. Świadczy o wielkiej obłudzie głównego bohatera- a ma dopiero 21 lat- i już zdemoralizowany i cyniczny. I bardzo źle wyraża się o swoim szefie- pośle Marku Suskim. To nawet nie wypada. Zwykła przyzwoitość nakazuje. Ale młody człowiek nie ma przyzwoitości. I to ma być przyszła cyniczna „elita” spod gołębnika. To straszne: młody i już zdemoralizowany. Jak mu się poseł Suski nie podoba- powinien- gdyby miał trochę przyzwoitości- pójść sobie gdzie indziej. A on cynicznie tkwi w Prawie i Sprawiedliwości. Może liczy na karierę? To po co obrzuca swojego szefa błotem? Najstraszniejsze jest to, że takie mamy potem” elity”. Takie będą Rzeczypospolite, jak ich młodzieży chowanie, nieprawdaż?… od śmiechu już wyschły łzy. Śmiechu przez łzy. A przy tym kojąca potęga łez. WJR

Także źródła zagraniczne potwierdzają nielegalny wywóz kapitału z Polski

1. Od kilkunastu dni w związku z tzw. aferą Junckera nie tylko w mediach zagranicznych ale także i tych w Polsce pojawia się coraz więcej informacji o nielegalnym wywozie z naszego kraju kapitału. Dotyczy to głównie firm zagranicznych, które mają w Polsce tzw. spółki-córki produkujące i sprzedające w naszym kraju dobra i usługi ale nie płacące w ogóle podatku dochodowego. Okazuje się, że ministrowie finansów rządu Platformy i PSL-u (Rostowski, Szczurek), doskonale o tym wiedzieli ale przez 7 lat rządzenia nie zrobili nic aby spróbować ten proceder ukrócić. Dopiero w ostatnich miesiącach minister Szczurek pośpiesznie przygotowuje nowelizację ordynacji podatkowej, w której chce wprowadzić klauzulę przeciw unikaniu opodatkowania.

2. Przypomnijmy tylko, że od kilkunastu dni przez europejskie media przetacza się fala informacji o tym, że służby skarbowe Luksemburga od wielu lat podpisywały z wieloma światowymi koncernami porozumienia podatkowe, które pozwalały im na głęboką tzw. optymalizacje podatkową. Działo się to w latach kiedy premierem (1995-2013), a także ministrem finansów (1989-2009) Luksemburga był Jean Claude Juncker od niedawana przewodniczący Komisji Europejskiej. Chodzi aż o 340 różnego rodzaju firm (między innymi Amazon, PepsiCo, Apple, Ikea, Gazprom ale także kilka firm polskich), które mimo tego, że prowadziły produkcję lub dokonywały obrotu towarami na terenie całej Europy, to przy pomocy różnych operacji przenosiły zasadniczą część zysków z tej działalności do Luksemburga, gdzie na podstawie tajnych porozumień ze służbami skarbowymi tego kraju, dochodziło do opodatkowania ich niską stawką podatku dochodowego od firm. Oficjalnie stawka tego podatku w Luksemburgu wynosi aż 29% (w Polsce przypomnijmy 19%) ale wspomniane porozumienia pozwalały na obniżenie jej do kilku procent, a w skrajnych przypadkach prawie do zera. Luksemburg miał z tego dodatkowe dochody do swojego krajowego budżetu, choć wspomniane zyski były wypracowywane w innych krajach europejskich i to tam powinien być zapłacony od nich podatek dochodowy.

3. Opublikowany właśnie raport Global Financial Integrity potwierdza niestety istnienie tego procederu i zalicza Polskę do 20 państw świata z których w latach 2002-2011 „wyeksportowano” w nielegalny sposób najwięcej kapitału.

Według tego raportu w ciągu wspomnianej dekady rocznie wypływało z Polski blisko 5 mln USD, a skumulowana wartość kapitału wywiezionego w tym okresie z naszego kraju wyniosła 49,3 mld USD. I o ile w pierwszych latach tego okresu ten wywóz miał charakter można rzec symboliczny (od 0,4 mld do 1,9 mld USD), to pod koniec tego okresu rósł wręcz lawinowo i w 2010 roku wyniósł aż 10,6 mld USD, a w 2011 roku 9,1 mld USD czyli wynosił ponad 30 mld zł rocznie.

4. Powtórzmy, na to wszystko nie było żadnej reakcji ówczesnego ministra finansów, Jana Vincenta Rostowskiego, mimo tego że jako poseł opozycyjny zwracałem mu w Sejmie wielokrotnie uwagę, że sytuacja w tym zakresie jest wręcz kuriozalna. Z jednej strony minister mówił o wzroście gospodarczym ciągniętym głównie przez popyt krajowy a z drugiej strony godził się ze spadającymi corocznie wpływami z podatku VAT i podatku dochodowego od osób prawnych. Dopiero po 7 latach przychodzi w tej sprawie otrzeźwienie ale czy koalicja Platformy i PSL-u tak uzależniona od czynników zagranicznych wprowadzi do polskiego systemu podatkowego do końca swojej kadencji klauzulę przeciw unikaniu opodatkowania, doprawdy nie wiadomo. Kuźmiuk

USA wsparły Niemcy w próbie wykończenia Orbana „Premier Węgier Viktor Orban powiedział, ze życzyłby sobie, aby 60% banków w jego kraju było w węgierskich rękach. „.....”Zrealizowanie celu Orbana oznacza, że węgierskie państwo musiałoby przejąć kolejne zagraniczne banki. Obecnie połowa banków na Węgrzech jest w rękach węgierskich.Musimy kupić kilka banków, aby osiągnąć wymarzony stan posiadania, a potem te banki muszą zostać zaoferowane węgierskim właścicielom, z wykorzystaniem różnych technik, na przykład poprzez giełdę - cytuje Orbana "Puls Biznesu"... (więcej )
14.11. Budapeszt (PAP) - Węgierski premier Viktor Orban oświadczył, że nie zwolni żadnego ze swoichsześciu wysokich urzędników, którym USA zarzuciły korupcję, ponieważ nie chce "tworzyć precedensów"”..”Taki precedens, według Orbana, powstałby, gdyby "zewnętrznemu państwu, które oskarża bez dowodów naszego urzędnika, udało się doprowadzić do jego zwolnienia". Stany Zjednoczone oskarżając w październiku sześciu węgierskich funkcjonariuszy państwowych o korupcję, zakazały im wjazdu do kraju. Oficjalnie Waszyngton ogłosił, że zakazał wjazdu do USA "pewnym osobom z Węgier", ponieważ jest w posiadaniu "wiarygodnych informacji świadczących o tym, że dopuszczały się czynów korupcyjnych lub uzyskiwały z nich korzyści"....”W ubiegłym tygodniu Ildiko Vida, dyrektor Krajowego Biura Podatkowego (NAV), przyznała, że jest jedną z osób, których dotyczy zakaz wydany przez Stany Zjednoczone, ale zapewniła, że oskarżenia są bezpodstawne, i oświadczyła, że nie poda się do dymisji.Na razie tożsamość pozostałych pięciu oskarżonych urzędników nie jest znana.  Premier Orban oświadczył w piątek, że nie pozbawi nikogo stanowiska. "Każda minuta, którą poświęcamy tej sprawie, to strata czasu" - zareplikował w piątkowej wypowiedzi dla radia publicznego Kossuth na oskarżenia ze strony Waszyngtonu. Dodał, że jego zdaniem "sprawa jest bez znaczenia". Ambasada USA w Budapeszcie w dokumencie przesłanym węgierskiemu MSZ wymienia konkretne przypadki, w których - według strony amerykańskiej - doszło do oszustw przy pobieraniu podatku VAT przez węgierskie Krajowe Biuro Podatkowe, co miałoby świadczyć o działalności korupcyjnej. Ambasada ubolewa, że w niektórych przypadkach władze węgierskie nawet nie odpowiedziały na zarzuty. Zabierając głos w sprawie cytowanego dokumentu ambasady USA w Budapeszcie, premier Orban zauważył: "to tylko świstek papieru", bez podpisu i pieczęci.„...”Stany Zjednoczone i Komisja Europejska, podobnie jak węgierska opozycja, wielokrotnie krytykowały niektóre spośród reform Orbana. Są zdania, że łamiąc demokratyczną zasadę trójpodziału władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowej, podkopują zasady demokracji na Węgrzech. (PAP) „...(źródło )
Kanclerz Niemiec Angela Merkel przemawiając w Australii szefowa niemieckiego rządu ostrzegła, że konflikt na Ukrainie może rozlać się na cały region. Zarzuciła Putinowi, że stosuje prawo silniejszego ignorując siłę ustaleń międzynarodowych. „...”Jak dodała kanclerz Niemiec, Rosja uwięziona jest w starym sposobie myślenia traktując Ukrainie jako własną strefę wpływów. Niemiecka kanclerz ostrzegła przed rozszerzaniem się konfliktu.Jak mówiła, nie chodzi tylko o Ukrainę, ale też o Mołdawię czy Gruzję, a być może nawet o kraje zachodnich Bałkanów. Zdaniem Merkel Rosja stawia pod znakiem zapytania cały system bezpieczeństwa w Europie.”...(źródło)
Premier Wielkiej Brytanii David Camero alarmuje: świat stoi na krawędzi kolejnego kryzysu. W dzienniku „Guardian” ukazał się jego tekst, nazajautrz po jego powrocie ze szczytu G20 w Australii. „...”Na desce rozdzielczej światowej gospodarki znowu migają czerwone lampki. Strefa euro jest na krawędzi trzeciej recesji z wysokim bezrobociem, słabnącym wzrostem i ryzykiem deflacji. „...” Dlatego Wielka Brytania w polityce wewnętrznej „musi kontynuować program zaciskania pasa, a na scenie międzynarodowej trzeba jak najszybciej dopiąć umowę o liberalizacji handlu  ze  Stanami  Zjednoczonymi”. Nowa Komisja Europejska musi z tego uczynić priorytet. W czasach stagnacji strefy euro nie wolno nam zmarnować takiej  szansy na  wzrost — uważa Cameron. Jednocześnie szef brytyjskiego rządu podkreśla, ze należy uszczelnić globalny system podatkowy i ukrócić kreatywną księgowość wielkich koncernów, pozwalających na unikanie płacenia  podatków.”...(źródło )
Węgierski rząd premiera Viktora Orbana ogłosił w środę podniesienie od 1 stycznia 2015 roku z 40 do 50 procent superpodatku od przychodów reklamowych. Podatek ten uderza w spółki medialne czerpiące z reklam najwięcej wpływów - głównie w koncern RTL. „...” "Podatek firm osiągających przychody reklamowe w wysokości ponad 20 mld forintów (65 mln euro) będzie od początku przyszłego roku zwiększony z 40 do 50 procent" - poinformowało węgierskie ministerstwo gospodarki. „...”Krok ten będzie dotyczyć głównie Grupy RTL, filii niemieckiego giganta medialnego Bertelsmann, jedynej firmy na Węgrzech, która osiąga tak wysokie przychody. „...”Od wygranych wyborów w 2010 roku i uzyskania bezwzględnej większości w parlamencie rząd Orbana prowadząc politykę obciążania firm, przede wszystkich zagranicznych i tych najbardziej dochodowych, a nie ludności, wprowadził około 30 nowych podatków nadzwyczajnych. Podatki te nie są związane z dochodem, lecz oblicza się je od obrotu czy wartości bilansowej firmy. Płacone są więc niezależnie od tego, jak firma prosperuje. (PAP) „. ...(więcej )
„Węgierski rząd pracuje nad przepisami, na mocy których będzie mógł zamykać przynoszące straty duże sklepy. Od 1 stycznia 2016 roku z centrów dużych miast znikną też dyskonty, supermarkety i hipermarkety. Dla dużych sieci ciosem będzie też planowany zakaz handlu w niedzielę, który osobiście popiera Viktor Orban. Zagraniczne sieci handlowe, w które uderzą te przepisy, są oburzone”....”od koniec października pojawiły się informacje o wprowadzeniu tzw. podatku Tesco, czyli podatku od obrotów dla dużych sieci, którego wysokość byłaby zależna od ich wielkości. Podatek miałby w założeniu chronić małe węgierskie sklepy, których roczne obroty nie przekraczają 500 mln forintów (6,83 mln zł) - te nie zapłacą nic. Kolejne stawki ustalono na poziomie 0,1 proc., 1 proc. (obroty powyżej 50 mld forintów) i potem 1 pkt proc. za każde dodatkowe 50 mld forintów. Maksymalna stawka podatku miałaby wynieść 6 proc. obrotów dla firm, których obroty na Węgrzech przekraczają 300 mld forintów (4,1 mld zł)  „..” Na jego mocy będzie mógł zamykać sklepy, które przez dwa lata z rzędu wykazują straty. Jak czytamy w serwisie Portfolio.hu, ten zapis może najmocniej uderzyć we francuską sieć Auchan, Spara, a także niemiecką sieć dyskontową Aldi. „...” A na dokładkę rząd zakaże też działania darmowych autobusów, które dowożą klientów do sklepu. To praktyka często stosowana na Węgrzech przez zachodnie sieci, np. Tesco. „ ...(więcej )
„László Kövér, przewodniczący węgierskiego parlamentu, powiedział, że Węgry mogą rozważyć kwestię swojego członkostwa w UE, jeśli Bruksela będzie dyktować jego krajowi, jak ma się rządzić. „...”Kövér zaznaczył, że w "najgorszym przypadku" Węgry uniezależnią się od Brukseli tak jak w 1989 uwolniły się od wpływów Moskwy.Polityk podkreślił, że .Ze słowami przewodniczącego węgierskiego parlamentu zgodził się poseł do Parlamentu Europejskiego z rządzącej na Węgrzech partii Fidesz, Tamasz Doics:"László Kövér bardzo wyraźnie odniósł się do problemów funkcjonowania Unii Europejskiej, europejskie wartości są nam obce, sami powinniśmy określić kwestię swojej przyszłości w UE" - powiedział Doics”.. ...(więcej )
Jarosław Szarek tak opisuje działania Orbana „ W 2007 roku Orbán mówił: "Nikt nie przypuszczał, że odpowiedzialnyrząd krajumoże uczynić zcałym narodem to, co wcześniej czynili tylko obcy: w interesie utrzymania władzy oszukali i ograbili własny naród. Wypróbowali na swoich przeciwnikach politycznyc hwszystkie środki moralnego niszczenia, przypisali im własne kłamstwa.Przełożyli własne interesy nad interesy ogółu inie próbują się już nawet powoływać na wyższe idee.Wszystkie warstwy społeczeństwa obciążyli negatywnymi skutkamiwłasnej niezdatności, fałszywego myślenia o historii i moralnego nihilizmu". Wymieniał pogardę dla samych siebie, wyśmiewanie i zniesławianie rodziny, społeczeństwa, narodu, religii, pogardę dla obowiązku i pracy... "My, Węgrzy, żyjemyw świecie metodycznego wzbudzania nienawiści.Na własnej skórzeczujemy intelektualny gwałt, jaki nam zadają, pragnąc, byśmy znienawidzili wszystko, nawet samych siebie..."....”"Silna społecznośćnie da sobie odebraćpraw wolności. Nie można jej wpędzić wkryzys i dezintegrację, niemożliwe, by przywódcy bezkarnie ją okłamywali i zmuszali do płacenia ceny za kłamstwa i zaniedbania, którym są winni.A właśnie to zdarzyło się nam, Węgrom... Węgry,nasza Ojczyzna,są dziś krajem słabym... staliśmy się ostatnimi". Szarek Dzisiaj to my jesteśmy bliscy stwierdzenia: "To zdarzyło się nam, Polakom...". „zawołaniem: "Boże, błogosław Węgrów", rozpoczyna się węgierska konstytucja uchwalona w kwietniu 2011 roku, po objęciu władzy przez ugrupowanie Fidesz Viktora Orbána. „...W konstytucji znalazły się - obok wyraźnego odwołania do chrześcijaństwa - również definicja małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety oraz zapis o prawnej ochronie życia ludzkiego. ...(więcej )
List intelektualistów węgierskich „ Do Obywateli Europy „Nasze zaniepokojenie wynika z faktu, iż w XX wieku nie raz doświadczyliśmy, że za propagandową kampanią kompromitacji kraju okrzykniętego zbrodniczym może iść dosłownie wojskowa interwencja. „.....”Od wyborów 2010 roku przeciwko Węgrom planowo prowadzona jest kampania dyskredytacji. W jej ramach wielkonakładowe gazety, telewizje i inne media prawie każdego dnia publikują fałszywe i tendencyjne, służące kompromitacji wiadomości. Zabiegi te starają się wmówić opinii publicznej, która nie zna węgierskiej rzeczywistości, że na Węgrzech demokracja została wypaczona, mniejszości są prześladowane, nie ma wolności prasy, zwykli ludzie zmuszeni są żyć w strachu, szaleją antysemityzm i uprzedzenia, a skrajnie prawicowa elita szykuje się już do wprowadzenia totalitarnej dyktatury. „...”Winniście jednak być świadomi, że kampania ta nie przeciw Węgrom jest skierowana. W rzeczywistości kampania ta jest reakcją panującej w międzynarodowych mediach lewicowej i liberalnej warstwy inteligencji na ich miażdżącą klęskę, zadaną im przez węgierskich wyborców, jest reakcją na konserwatywną rewolucję na Węgrzech. Kręgi socjalistów i liberałów obawiają się, że konserwatywna rewolucja może przybrać szerszy, europejski rozmiar, dlatego pragną zniszczyć owoce węgierskiej przemiany i dlatego podjęły przeciw nam kampanię dyskredytacji. „.....” W demokratycznych wyborach 2010 roku zwyciężył centroprawicowy, konserwatywny obóz, zdobywając większość konstytucyjną 2/3 mandatów. Zwycięstwo to było możliwe, gdyż przygniatająca większość społeczeństwa miała dosyć szkód, jakie wyrządziły socjalistyczne i liberalne rządy o postkomunistycznej mentalności.„.....”Tę potężną duchową przemianę nazywamy „rewolucją dwóch trzecich”, gdyż doprowadziła do takiej społecznej zmiany, która w konstytucyjnych ramach umożliwiła zamknięcie przejściowego, postkomunistycznego okresu. W tym nadzwyczaj dwuznacznym okresie panoszyła się lewica, której dewiza brzmiała: „Może to niemoralne, ale legalne”. „. (więcej ) 
Michnik wzywa do obalenia rządu Węgier ? „List Michnika , Havla i 69 innych osób wzywający władze Unii Europejskiej   do ..właściwie do obalenia legalnie wybranego rządu Orbana Fragment  apelu „ Zwróciliśmy się do Parlamentu Europejskiego , Komisje Europejskiej , I Rady Europy , oraz do rządów państw europejskich , i partii politycznych , dla których istotna jest prawdziwa jedność Europy .Wzywamy was do podjęcia zdecydowanych działań , aby utrzymać nasza Europę demokracji   we właściwym kierunku.”...(więcej )
„Węgry: kolejne organizacje pozarządowe na celowniku Orbana „...”tym razem na celowniku są węgierskie stowarzyszenia i fundacje korzystające z funduszy szwajcarskich.”.....”Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych– mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.”...”Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów, które miały jakikolwiek związek z funduszami norweskimi”...”W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association. Norwegowie zawiesili więc wypłatę dotacji.”...”We wrześniu policja zrobiła kolejne naloty na dwie organizacje pozarządowe odpowiedzialne za podział norweskich grantów. Rząd zdecydował o rozszerzeniu kręgu podejrzanych instytucji o organizacje NGO korzystające z funduszy pochodzących z Programu Współpracy Szwajcarsko-Węgierskiej.8 września specjalna jednostka policji wkroczyła do siedziby organizacji Ökotárs- Budapeszt, oskarżonej o „sprzeniewierzenie 400 mln forintów” i „nieprawidłowości finansowe”, które są badane przez Biuro Kontroli Rządu.”...”Ludzie premiera przygotowują listy kolejnych – jak je nazywają – „problematycznych instytucji”, które mogą w najbliższym czasie spodziewać się nalotu policji. ….(więcej )
Węgierski parlament uchwalił w poniedziałek wywołujące kontrowersjezmiany w konstytucji,które zdaniem krytyków stanowią zagrożenie dla demokracji. Przeciw zmianom, m.in. ograniczeniu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, protestowały m.in. UE i USA.”......”Niemal wszystkie wspomniane zmiany zakwestionował już węgierski Trybunał Konstytucyjny. Deputowani rządzącego Fideszu anulowali jednak jego orzeczenia wydane przed 1 stycznia 2012 roku,wprowadzając do konstytucji zapis,że trybunał nie może powoływać się na precedensy z ostatnich 22 lat i może podejmować decyzje jedynie w sprawach proceduralnych.Zdaniem opozycji oznacza topoważne osłabienie kontrolnych funkcji Trybunału Konstytucyjnego.Ponadto sprawy sądowe mają podlegać powstałemu niedawno Narodowemu Urzędowi Sądownictwa.”.... (więcej )
Orban ujawnił, żew przygotowaniu jest ustawa zakazująca kupowania ziemi przez obcokrajowców. Jak powiedział, podobne prawo obowiązuje w krajach takichjak Austria ,czy Francja. „...”Koniec, nie ma, dosyć! „....”Jego zdaniem nowe prawo ma uchronić węgierskich rolników przed spekulantami i bankierami. Ma ono też pomóc "odzyskać ziemię skradzioną poprzez podejrzane transakcje"- będą one przez państwo rewidowane.”.....”W sierpniu Bank Światowy ostrzegł, że wskutek suszy w Europie i USA ceny żywności znów zbliżają się do historycznego szczytu z 2008 r. Organizacje pozarządowe takie jak brytyjski Oxfam winią za to m.in.wyprzedaż ogromnych połaci ziemi uprawnej międzynarodowym inwestorom, którzy liczą na wzrost jej wartości.Liberia w ciągu pięciu lat wyprzedała już 30 proc. swojej ziemi rolnej.- Co sześć dni biedne kraje sprzedają obszar wielkości Londynu - ostrzega Oxfam, postulując ukrócenie tego procederu.” „...(więcej )
Wiktor Orban „„Budujemy kraj, w którym ludzie pracują nie dla zysku obcokrajowców. Kraj, gdzie tonie bankierzy i zagraniczni biurokraci mają mówić, jak mamy żyć, jaką mamy mieć Konstytucję,kiedy możemy podnosić płace czy emerytury. Budujemy kraj, w którym nikt nie może narzucać Węgrom, by służyli interesom innych. „...”Na innowacje i badania przeznaczymy docelowo 4-5 proc. PKB.Kilka naszych uniwersytetów wprowadzimy do 200 najlepszych na świecie. „...”Stworzymy 10 tysięcy konkurencyjnych węgierskich przedsiębiorstw średniej wielkości wytwarzających także na eksport.Powołanie 15-20 węgierskich spółek działających w skali międzynarodowej,da siłę węgierskiej gospodarce, by zaznaczyła się na poziomie globalnym, a w tym samym czasie zadłużenie państwa zredukujemy do 50 proc. PKB.„...

http://naszeblogi.pl/36600-orban-deficyt-niewolnicza-praca-dla-lichwiarzy 
Orban „„Chrześcijańska Europanie pozwoliłabycałym krajom utonąć w niewolniczych długach” ..."Zanim jakiekolwiek odrodzenie gospodarcze będzie możliwe,Europa musi wrócić do chrześcijaństwa"…...”powiększający się kryzys w Europiema swoje źródła duchowe, a nie ekonomiczne.„...”aby przezwyciężyć kryzys i ocalić Stary Kontynentod zapaści gospodarczej, moralnej i społecznej, potrzebna jest odnowa kultury i polityki w oparciu o wartości chrześcijańskie„...”wartościami, które zawsze napędzały gospodarkę europejskąbyły spójność, rodzina, praca i zaufanie. „....”Europa zarządzana zgodnie w wartościami chrześcijańskimi odrodzi siꔄ.....”przed ReformacjąKościół był przeciwny lichwie– praktyce, która zdaniem tego protestanckiego polityka w dużej mierze przyczyniła siędo masowych, niemożliwych do spłacenia długów w wymiarze narodowym iindywidualnym. „...(więcej )

„- Budowane na Węgrzech nowe państwo nie będzie oparte na wartościach liberalnych - oświadczył Orban. Opowiedział się też przeciw koncepcji państwa opiekuńczego oraz imigracji, która podważa podstawy etniczne państwa. - Tego chcemy? - pytał retorycznie.Skrytykował liberalną organizację społeczeństwa, która nie była w stanie chronić jego wspólnego bogactwa, nie zapobiegła ani zadłużeniu budżetu, a „kredytowemu niewolnictwu” rodzin. Nie była w stanie podtrzymać ani swej konkurencyjności, a wystąpić w obronie węgierskiej diaspory.- Naród węgierski nie jest zbiorem jednostek, lecz wspólnotą, którą trzeba zorganizować, wzmocnić i budować - stwierdził  Orban.Dodał, że potrzebny jest nowy model, który będzie najlepiej służył interesom narodowym. W jego opracowaniu pomóc ma zrozumienie systemów, które nie są demokratyczne i nie są liberalne: Singapuru, Chin, Rosji i Turcji. Podkreślił, że w nowym systemie gospodarka powinna być oparta na pracy i wytwórstwie, a nie na operacjach kapitałowych.Węgierski premier skrytykował także „opłacanych przez zagranicę aktywistów politycznych”, których określił jako agenturę wpływu. Mówił o tym w kontekście głośnego ostatnio na Węgrzech konfliktu wokół Funduszu Norweskiego, finansującego organizacje pozarządowe w uboższych krajach europejskich.”. ...(więcej )
Attily Szalaya „ W 1989 r., około pół roku przed wolnymi wyborami, kiedy rozwiązano partię komunistyczną, wszystkie media były w rękach jej następczyni - partii socjalistycznej. W tymcentralny dziennik ogólnokrajowy i 17 dzienników w poszczególnych regionach. W ostatnich miesiącach rządów komunistycznych wszystkie te tytuły sprzedano niemieckim koncernom Axel Springer i Bertelsmann „....( więcej)
Janke „ Konieczna interwencja NATO na Węgrzech„ Panujący w Budapeszcie reżim właśnie uchwalił, że państwo węgierskie ma bronić instytucji rodziny, a rodzina to związek mężczyzny i kobiety. „.....”Na szczęście reakcja cywilizowanego świata jest stanowcza. Ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Danii, Finlandii Holandii domagają się wprowadzenia cięć w unijnych funduszach dla państw członkowskich „naruszających demokratyczne wartości". Rzeczniczka Komisji Europejskiej zapowiada, że „w razie konieczności użyte zostaną wszelkie środki, aby na Węgrzech przestrzegane były rządy prawa". „.....”Kobieta i mężczyzna? Dziecko – rodzic? Miarka się przebrała. Tu reakcja Komisji Europejskiej nie wystarczy. Konieczne są stanowcze działania wojsk NATO. „....(więcej )
Ważne „- Jesteśmy dumni, że możemy wziąć udział w oporze przeciw międzynarodowemu finansowemu terroryzmowi „....„W kolejną sobotę siły popierające Fidesz i Orbána chcą zwołać przy placu Bohaterów setki tysięcy zwolenników rządu i nowej konstytucji. Chcą w ten sposób wesprzeć wysiłki rządu Orbána w unormowaniu stosunków z instytucjami międzynarodowymi.Federacja ponad tysiąca organizacji pozarządowych CET wydała "Deklarację dla Narodu" - popierającą władzę i sprzeciwiającą się atakom na suwerenność państwa, szczególnie w sferze monetarnej i ingerencji przedstawicieli obcego kapitału za pośrednictwem międzynarodowej finansjery. Organizacja reprezentuje różnorodne stowarzyszenia o charakterze społecznym, gospodarczym i kulturalnym z całych Węgier i krajów sąsiednich. Wzywają Unię i USA, by "zaprzestały ataków na Węgry". „...”Kiedy ten dług narastał, a działo się to głównie w ciągu ośmiu lat rządów socjalistów - z ok. 50 proc. do 83 proc., Komisja Europejska nie protestowała „...Tak opisał sytuacje na Węgrzech Piotr Falkowski „...(więcej )
„László Kövér, przewodniczący węgierskiego parlamentu, powiedział, że Węgry mogą rozważyć kwestię swojego członkostwa w UE, jeśli Bruksela będzie dyktować jego krajowi, jak ma się rządzić. „...”Kövér zaznaczył, że w "najgorszym przypadku" Węgry uniezależnią się od Brukseli tak jak w 1989 uwolniły się od wpływów Moskwy.Polityk podkreślił, że .Ze słowami przewodniczącego węgierskiego parlamentu zgodził się poseł do Parlamentu Europejskiego z rządzącej na Węgrzech partii Fidesz, Tamasz Doics:"László Kövér bardzo wyraźnie odniósł się do problemów funkcjonowania Unii Europejskiej, europejskie wartości są nam obce, sami powinniśmy określić kwestię swojej przyszłości w UE" - powiedział Doics”.. ...(więcej )
lipiec 2012 „ „- Mamy nadzieję, że, z Bożą pomocą,nie będziemy musieli w miejsce demokracji wymyślać innych politycznych systemów, które należy wprowadzić, aby nasza gospodarka przeżyła - powiedział Orban już na konferencji Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników. „....”Zgromadzenie narodowe to nie jest kwestia woli, tylko siły. (...) To, co być może funkcjonuje w państwach skandynawskich, jednomyślność,u nas, w narodzie na pół azjatyckim, dokonuje się siłą.To nie wyklucza konsultacji, debaty czy demokracji, ale centralna siła jest konieczna -cytuje słowa Orbana agencja AFP. „..

http://naszeblogi.pl/41363-rick-joyner-nawoluje-do-zamachu-stanu-w-usa 
Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej )
Jednroszczyk tak pisze o działaniach Orbana „ Węgierski rząd chce uczynić z banku centralnego narzędzie swojej polityki gospodarczej „.....”Kłóci się to z systemem obowiązującym w państwach UE. Jak zapewnia jednak szef rządu węgierskiego, święta zasada niezależności banku centralnego nie zostanie naruszona, gdyż EBC jest zawsze dokładnie informowany o wszelkich działaniach banków narodowych. „....”Orban zarzuca bankowi centralnemu, że hamuje wzrost gospodarczy i prowadzi błędną politykę, podnosząc stopy procentowe. Czyni tak, starając się ograniczyć inflację, co jednak odbija się niekorzystnie na PKB. Węgry znajdują się w stanie stagnacji gospodarczej i nic nie wskazuje na to, by okres ten miał się szybko skończyć. OECD przewiduje spadek węgierskiego PKB o 0,6 proc. „.....”Do czego potrzebna jest Orbanowi kontrola nad bankiem centralnym? – Są dwie przyczyny. Po pierwsze, rząd Orbana postępuje według zasady, że nie pozwoli sobie niczego narzucać w sprawach gospodarczych, a po drugie, chce mieć do dyspozycji wszelkie narzędzia w prowadzeniu niezależnej polityki gospodarczej – tłumaczy Kai-Olaf Lang z niemieckiej fundacji Nauka i Polityka. Jego zdaniem ocena działań gospodarczych rządu Orbana nie może być jednoznacznie negatywna. Przeprowadził udaną reformę rynku pracy, wprowadził liniowy podatek na poziomie16 proc., dokonuje konsolidacji budżetu i stara się naprawić system funduszy emerytalnych. Jednocześnie głosi hasła niezależności gospodarczej Węgier,” ….(więcej ) 
„Węgierski parlament uchwalił w poniedziałek wywołujące kontrowersje zmiany w konstytucji,które zdaniem krytyków stanowią zagrożenie dla demokracji. Przeciw zmianom, m.in. ograniczeniu kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, protestowały m.in. UE i USA.”......”Niemal wszystkie wspomniane zmiany zakwestionował już węgierski Trybunał Konstytucyjny. Deputowani rządzącego Fideszu anulowali jednak jego orzeczenia wydane przed 1 stycznia 2012 roku, wprowadzając do konstytucji zapis, że trybunał nie może powoływać się na precedensy z ostatnich 22 lat i może podejmować decyzje jedynie w sprawach proceduralnych. Zdaniem opozycji oznacza to poważne osłabienie kontrolnych funkcji Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto sprawy sądowe mają podlegać powstałemu niedawno Narodowemu Urzędowi Sądownictwa.”.....(więcej )
...”Stany Zjednoczone i Komisja Europejska, podobnie jak węgierska opozycja, wielokrotnie krytykowały niektóre spośród reform Orbana. Są zdania, że łamiąc demokratyczną zasadę trójpodziału władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowej, podkopują zasady demokracji na Węgrzech. (PAP) „...(źródło )
Mój komentarz Rody lichwiarzy i oligarchów amerykańskich i angielskich walczą z oligarchami niemieckimi o kontrole nad Europa. Własne warstwy oligarchów posiadają takie kraje jak Japonia,Rosja ,Korea Południowa, a częściowo nawet Ukraina. Konflikt rosyjsko amerykański to faktycznie próba zniszczenia suwerennego ośrodka władzy jaki stworzył złodziej i rabuś Putin , a potem przejęcia prze oligarchów amerykańskich koncernów rosyjskich, i złóż. Precedens był za Jelcyna, kiedy to grupa ludzi, powiązana z ośrodkami zagranicznymi , głównie Sorosem głównie rosyjskich żydów przejęła koncerny finansowe , czyli banki, oraz koncerny wydobywcze i przetwórcze , czyli ropę gaz, przemysł ciężki, oraz oczywiście koncerny medialne Rosjanie ze służb udaremnili przejęcie prze ośrodki zewnętrznej kontroli nad Rosja o i sami stali się po ich wywłaszczeniu oligarchami W dzisiejszym świcie utrata faktycznej suwerenności i przejecie jakiegoś kraju , odbywa po cichu,po prostu przejmuje się banki, koncerny, ziemie, media , a wtedy ośrodki polityczne same z siebei tracą suwerenność. Upadek Putina i przejecie koncernów rosyjskich przez amerykańskich lichwiarzy i oligarchów uszłoby uwadze zwykłego człowieka. Rosja stałaby się kolejną kolonia lichwiarzy . W końcu z tego powodu sprowokowano pierwsza i drugą wojnę światową , wsparto socjalistycznych bydlaków w Rosji w czasie pierwszej wojny światowej . Konflikt ukraiński w zamiarze amerykańskiego lichwiarstwa miał rozerwać sojusz oligarchów niemieckich i rosyjskich , osłabić Niemcy, tak aby Ameryka przejęła kontrolę nad Europą Pierwszym problem jest gwałtowne załamanie się zbudowanego w ciągu ostatnich prawie dwustu lat systemu oligarchiczno socjalistycznego , z rodami półbogów , oligarchów i lichwiarzy na górzei masami niewolniczymi na dole. Gwałtowny skok cywilizacyjny Chin i ich modelu kapitalizmu autorytarnego w którym ośrodek polityczny kontroluje monopole , pieniądz niedopuszcza do wzrostu potęgi oligarchów ,zapewnia wolność gospodarcza obywateli stanowi śmiertelne zagrożenie dla Zachodu . Chiny stworzyły tez nowy, nowoczesny model systemu podatkowego . Państwo całkowicie zwolniło z podatku dochodowego, vat, przymusowych ubezpieczeń społecznych obywateli i firmy do obrotu rocznego w wysokości 200 tysięcy złotych, zaczyna eksperymenty z powszechnym podatkiem transakcyjnym. Podatki płynące z koncernów, kontroli pieniądza są wystarczające do prawidłowego funkcjonowania państwa. Chiny pokazały że w Xxi wieku nie ma żadnych fiskalnych , racjonalnych powodów , aby opodatkowywać zwykłego obywatela O tutaj widzimy powód dziwnego sojuszu USA i Niemiec przeciw Orbanowi Orban w przeciwieństwie do niektórych ludzi z otoczenia Kaczyńskiego nie mówi o państwie solidarnym , tylko chce zbudować państwo sprawiedliwe, w którym to nieopodatkowana praca ,. a nie zasiłki są źródłem utrzymania rodziny. Orban krok po kroku wprowadza model chińskiego kapitalizmu autorytarnego . Po pierwsze koncentruje władzę i wzmacnia ośrodek polityczny , podporządkowuje sobie media , sądownictwo, bank, łamie kręgosłupy oligarchom i niszczy ich koncerny . Wzorem Chin obniża zwykłym ludziom podatki Jeśli Obranowi się uda , to Węgry mogą być pierwszą kostką domina . A ponieważ ład europejski się wali Rosja wspierając Orbana rzuciła wyzwanie Niemcom , którzy zaczynają się bać że po Orbanei o Węgrach z ich strefy wpływów wyrwą się całe Bałkany być może odda Rosję lichwiarstwu amerykańskiemu w zamian za zniszczenie Orbana i utrzymanie Europy Środkwo Wschodniej w strefie wpływów nieemickich . Model chiński jest śmiertelnym zagrożeniem dal amerykańskiej warstwy społecznej lichwiarzy i oligarchów. Bo aby zmodernizować Amerykę musi nastąpić likwidacja i wywłaszczenie tej chorej , wstecznej klasy społecznej

http://naszeblogi.pl/50523-bez-krwawej-rewolucji-usa-nie-stana-na-nogi
Jeśli Kaczyński obejmie za 11 miesięcy władzę , to wszystko się może wydarzyć. Może on,a raczej tak będzie wprowadzać model węgierski nad Wisła, a stad tylko krok do rewolucji ustrojowej na Bałkanach i w całej Europie Środkowo Wschodniej , w tym na Ukrainie, na której na razie funkcjonuje model rosyjski w którym oligarchowie bezpośrednio rządzą i tworzą ośrodek polityczny Dlatego należy się spodziewać prawdziwego zmasowanego ataku niemiecko amerykańskiego na Orban i Węgry Marek Mojsiewicz

19 listopada 2014 Deflacja w polskiej gospodarce pogłębia się

1. W poprzednim tygodniu Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał informację, że procesy deflacyjne w polskiej gospodarce nie tylko nie uległy w październiku wyhamowaniu jak sugerowało wcześniej wielu ekspertów, ale się wręcz pogłębiły. Otóż według GUS w październiku wskaźnik cen dóbr i usług konsumpcyjnych (CPI), spadł w ujęciu rok do roku aż o 0,6% i był to czwarty miesiąc z rzędu spadku cen (do tej pory nie zdarzyło się w Polsce aby ceny spadały przez 4 kolejne miesiące). Przypomnijmy tylko, że proces spadku cen dóbr i usług konsumpcyjnych zaczął się w lipcu (wyniósł w ujęciu r/r 0,2%) i był kontynuowany w kolejnych miesiącach sierpniu (spadek cen o 0,3% w ujęciu r/r) i we wrześniu także o 0,3% (w ujęciu r/r). Oczywiście na deflację w tych kolejnych miesiącach miał wpływ spadek cen żywności w Polsce spowodowany rosyjskim embargiem ale jak się wydaje także, spadek cen surowców energetycznych (przede wszystkim ropy) i pogłębiające się spowolnienie wzrostu gospodarczego w wiodących gospodarkach strefy euro (w niektórych krajach wręcz recesja – Włochy, prawdopodobnie także Francja).

2. Wydaje się jednak, że te procesy deflacyjne w polskiej gospodarce mają jednak głębsze podłoże. Przypomnijmy tylko, że deflacja dotycząca cen dóbr i usług konsumpcyjnych (inflacja CPI), jest oczywiście bardziej głośna ponieważ na niej skupia się uwaga konsumentów ale jest ona rezultatem wcześniejszego procesu spadku cen dla producentów czyli tzw. inflacji PPI (w tym przypadku deflacji), a ta utrzymuje się w polskiej gospodarce w zasadzie od pierwszych miesięcy 2013 roku. W tym przypadku mamy znacznie głębsze spadki cen sięgające blisko 2% w stosunku do analogicznych miesięcy roku ubiegłego i to już w bardzo długim okresie sięgającym kilkunastu miesięcy. A przecież inflacja PPI (w tym przypadku deflacja), jest na początku łańcucha cenowego w gospodarce i oznacza, że spadają ceny surowców, półproduktów i produktów, którymi obracają przedsiębiorstwa przemysłowe, a to oznacza zwijanie się gospodarki przynajmniej w niektórych obszarach. Bowiem główną przyczyną takiego spadku cen dla producentów jest słaby popyt wśród przedsiębiorstw produkcyjnych, a to fatalny sygnał wysyłany do całej gospodarki, która może reagować dalszym ograniczaniem zakupów.

3. Dlaczego spadek cen wywołuje takie zainteresowanie? Dlatego, że o ile rzeczywiście z punktu widzenia pojedynczych konsumentów, spadek cen towarów i usług, jest zjawiskiem korzystnym (chcemy kupować coraz taniej), to już z punktu widzenia całej gospodarki tak niestety nie jest. Jeżeli ten proces utrzymuje się dłużej (wszystko wskazuje na to, że ten spadek cen będzie utrzymywał się także w listopadzie i grudniu), będzie zniechęcał konsumentów do zakupów, ponieważ będą się oni spodziewali, że określone towary za jakiś czas kupią jeszcze taniej niż obecnie. A powstrzymywanie się od zakupów to spadek globalnego popytu krajowego, który i tak jest na tyle rachityczny, że dopiero od kilku miesięcy pozytywnie wpływa na wzrost polskiego PKB. A przypomnijmy, że to właśnie popyt krajowy (konsumpcyjny i inwestycyjny), średniorocznie aż w blisko 2/3, odpowiada za wzrost naszego PKB więc przy utrzymującym się spadku cen oddziaływanie tego czynnika na wzrost PKB będzie niestety słabło.

4. Minister finansów i eksperci w tym w szczególności ci prorządowi zapewniają, że nic złego się w polskiej gospodarce się nie dzieje, a ponieważ procesy deflacyjne mają charakter głównie podażowy, prędko wygasną. Tyle tylko, że 3,3% wzrost PKB w III kwartale tego roku jaki ogłosił wstępnie GUS, uzyskano głównie poprzez zmianę metodologii jego liczenia (szacunkowo doliczono wpływy z prostytucji, handlu narkotykami i nielegalnym obrotem paliwami, a także markowi podróbkami). Kuźmiuk

Wipler z Bosakiem szykują koalicję KNP i Narodowców ? Czerwiec 2013 rok Przemysław Wipler „ Janusz Korwin-Mikke jest pod pewnymi względami bardzo podobny do Jarosława Kaczyńskiego.Czyli może zdobyć 35 proc. poparcia? Nie. Jego formacja istnieje dzięki niemu, opiera się na nim, na jego charyzmie, sile, niespożytej energii i tytanicznej pracy. Barierą dla jeszcze większego rozwoju jest to, że lubi często zachowywać się jak kontrowersyjny publicysta lub nieźle blefujący brydżysta, a nie polityk, który wie, że pewne rzeczy mogą być uznane za obraźliwe albo niestosowne dla dużej liczby Polaków.”...(źródło)
„Poseł Kongresu Nowej Prawicy idzie drogą na skróty, ale podobnie jak jego szef, Janusz Korwin-Mikke atakuje ideę Powstania Warszawskiego. Jego zdaniem było ono „hekatombą niewinnej krwi”.Na swoim Facebookowym profilu poseł KNP napisał o lekkomyślności polityków oraz dowódców powstania, komentując tym samym piątkowe oświadczenie Janusza Korwin-Mikke: „Pytacie mnie o stosunek do wypowiedzi Janusz Korwin-Mikke w sprawie powstania, więc załączam kilka liczb zamiast dyskusji na temat sensowności powstania. Czcząc męstwo i bohaterstwo Warszawy pamiętajmy o tym, że lekkomyślni politycy i dowódcy to hekatomba niewinnej krwi. I pamiętajmy starą konserwatywną zasadę, że fałszywa historia jest mistrzynią fałszywej polityki!”A co wcześniej napisał Janusz Korwin-Mikke? M.in.: „powstanie warszawskie ustanowiło standard nieodpowiedzialności politycznej” a z powodu wybuchu powstania warszawskiego „mamy kłopot z OFE”.Publikujemy oświadczenie ws. Powstania Warszawskiego szefa KNP:„Kto wychwala powstanie warszawskie, nie powinien skarżyć się na nieodpowiedzialność dzisiejszej polskiej klasy politycznej. To właśnie powstanie warszawskie ustanowiło standard nieodpowiedzialności politycznej, który do dziś daje alibi wszystkim tym, którzy robią coś szkodliwego dla Polski” – czytamy we wstępie.Następnie członkowie NP z Korwin-Mikkem na czele tłumaczą, jakie to kręte ścieżki doprowadziły ich do podobnych wniosków. Co interesujące, przytaczają argumenty dziwnie zbieżne z tezami głoszonymi przez Piotra Zychowicza.„Mechanizm jest oczywisty. Nikt nie odpowiedział za śmierć dwustu tysięcy ludzi i zburzenie stolicy państwa mimo, iż powstanie od początku nie miało żadnego sensu militarnego ani politycznego. Mało tego, jego sprawcom stawia się dziś pomniki, nadaje nazwy ulic. Skoro tak, każdy polski polityk może żyć w poczuciu, że może zrobić cokolwiek. W wypadku nawet najbardziej tragicznej klęski odwoła się do patriotycznych emocji i jeszcze będzie czczony jako narodowy bohater” – napisali.Dalej jest jeszcze ciekawiej. Okazuje się bowiem, że to przez Powstanie Warszawskie mamy kłopot z... Otwartymi Funduszami Emerytalnymi.”...”Przypomnijmy słowa Radosława Sikorskiego z 2011 roku. Na Twitterze napisał: „warto wyciągnąć lekcję także z tej narodowej katastrofy” i odesłał do strony internetowej krytyków Powstania Warszawskiego, która podkreśla, że walczącym w nim żołnierzom należy się cześć, ale dowódcy popełnili błąd decydując o rozpoczęciu akcji. „. ...(więcej )
„19.11.2014 (IAR) - Poparcie swoich wyborców, w zamian za realizację własnego programu. Taką taktykę obiera poseł Przemysław Wipler z Kongresu Nowej Prawicy. Choć zabraknie go w II turze wyborów na prezydenta Warszawy liczy, że zwycięzca poprze jego postulaty.Ubiegając się o fotel prezydenta stolicy, Wipler stworzył program "Gospodarna Warszawa". Swoją ofertę na poprawę funkcjonowania miasta zawarł w 21 punktach. Teraz liczy na spełnienie jego głównych założeń. Chodzi między innymi o brak podwyżek w opłatach za: użytkowanie wieczyste, gospodarowanie odpadami czy bilety komunikacji miejskiej. W zamian poseł oferuje głos od swojego elektoratu.W pierwszej turze Przemysława Wiplera poparło 4,1 procent wyborców. To piąty wynik w stawce ubiegających się o fotel prezydenta Warszawy.”...(źródło )
15 październik „Sprawdziły się doniesienia "Rz", dotyczące zmiany kandydata Kongresu Nowej Prawicy na prezydenta Warszawy. Jak podaje serwis politykawarszawska.pl, dotychczasowego pretendenta Jacka Wilka, zastąpił poseł Przemysław Wipler.To efekt zmian, jakie zaszły w KNP po ostatnim konwencie. Stanowiska wiceszefów partii stracili Stanisław Żółtek, Artur Dziambor i właśnie Wilk. Zastąpili ich Wipler i Konrad Berkowicz.Czystki nastąpiłu też w Radzie Głównej, która wyznacza strategię polityczną partii. Absolutorium otrzymało jedynie 7 z 19 członków tego ciała. Negatywnie ocenieni zostali m.in. Wilk i Żółtek.Jak już pisaliśmy w "Rz", ten ostatni jest jednym z głównych aktorów wewnątrzpartyjnego sporu. Żółtek naraził się prezesowi Januszowi Korwin-Mikkemu, blokując wiele z jego decyzji. Blokował m.in. próbę stworzenia koła poselskiego w Sejmie, krytykując przyjęcie do partii niezrzeszonego posła Jarosława Jagiełły.”...'Z informacji "Rz" wynika, że te decyzje zaakceptuje dotychczasowy kandydat KNP na prezydenta Warszawy Jacek Wilk i nie będzie starał się o zmianę nowych ustaleń. Przeciwnicy Wiplera w partii wskazują jednak, że zmiany kandydata dokonano w sposób partyzancki. - Wprowadzono mało precyzyjną zmianę w statucie, ża kandydata wskazuje oddział. W tym wypadku zrobił to szef warszawskiego oddziału Robert Gajda. W dodatku złamano zasadę, że prawo nie działa wstecz, bo przecież kandydat był już wybrany przed zmianą statutu - mówi nam jeden z opozycjonistów Wiplera w partii. „...(źródło )
Stosunek Bosaka do Powstania Warszawskiego

https://www.facebook.com/krzysztofbosak.mikroblog/posts/429559857082157 
sierpień 2014 Janusz Korwin-Mikke ściągnął na siebie krytykę, przyjmując do partii byłego posła PiS Jarosława Jagiełłę. – Rzeczywiście pojawia się pytanie, czy to słuszna droga. Ja bym deklaracji pana Jagiełły nie podpisał – mówi w "Bez autoryzacji" Stanisław Żółtek, poseł do Parlamentu Europejskiego z list KNP. „...”Stajecie się platformą ratunkową dla sierot po PiS.Dlaczego tak pan uważa?Najpierw przyjęliście Przemysława Wiplera, wybranego z listy PiS, teraz Jarosława Jagiełło, także byłego polityka tej partii. A im bliżej wyborów, tym takich transferów będzie więcej.Z tego co wiem, pan Jagiełło jeszcze nie jest członkiem KNP, bo nikt nie podpisał jeszcze jego deklaracji członkowskiej. Musi to zrobić albo członek zarządu partii, albo członek zarządu oddziału.Poseł Wipler i prezes Korwin-Mikke na Facebooku pisali, że Jagiełło jest już członkiem.Być może, to niczego nie zmienia. Pytanie, co to znaczy „platforma dla posłów PiS-u”? Jeden zapisał się do nas już dawno, jeszcze zanim odnieśliśmy sukces, a poza tym przez lata był w Unii Polityki Realnej. Nie wiem, czy w tym jest coś złego.Z kolei poseł Jagiełło, co widać po jego głosowaniach, nie podziela programu KNP. To zaczyna wyglądać jak zbieranina ludzi, których łączy tylko to, że po najbliższych wyborach chcą dorwać się do władzy. Nie sądzę, żeby się dorwali do władzy, bo nie będą wystawieni z pierwszych miejsc. Taka jest decyzja władz partii. Każdy może się zapisać, także posłowie. Proszę pamiętać, że podpisując deklarację członkowską pospisują też program partii i zobowiązuje się go głosić. Może mają nadzieję, że coś z tego będą mieli, pewnie też pan Jagiełło, ale nie sądzę, żeby tak było, nie dostaną miejsc biorących. „..”Rzeczywiście pojawia się pytanie, czy to słuszna droga. Ja bym deklaracji pana Jagiełły nie podpisał. Gdyby pokazał, że przez jakiś czas głosuje zgodnie z naszym programem, głosi go, to może zmieniłbym zdanie. Ale dzisiaj nie przyjąłbym go do partii. Ale o to, co robi Korwin musi pan pytać jego. ...(więcej )
sierpień 2014 Stanisław Żółtek „ Z kolei poseł Jagiełło, co widać po jego głosowaniach, nie podziela programu KNP. To zaczyna wyglądać jak zbieranina ludzi, których łączy tylko to, że po najbliższych wyborach chcą dorwać się do władzy. Nie sądzę, żeby się dorwali do władzy, bo nie będą wystawieni z pierwszych miejsc. Taka jest decyzja władz partii. Każdy może się zapisać, także posłowie” ...(więcej )

23 09 2014 „Przyszłość Kongresu Nowej Prawicy stanęła pod znakiem zapytania z powodu konfliktu we władzach - ustaliła "Rz"„Z powodów formalnych nie dojdzie do konwentu 4–5 października. Otrzymałem podpisany wniosek o zwołanie go na 11–12 października" – napisał ostatnio na stronie Kongresu Nowej Prawicy jej prezes Janusz Korwin-Mikke. Za tym komunikatem kryje się potężny konflikt, który targa partią.Jak ustaliła „Rz", Korwin-Mikkke skłócił się z kilkoma prominentnymi politykami ze swojego otoczenia. Wśród nich są trzej pozostali europosłowie oraz wiceprezesi partii: Stanisław Żółtek, Artur Dziambor, Jacek Wilk i Piotr Najzer.”...”Walka o władzę rozpoczęła się po największym sukcesie ugrupowania, gdy w maju po raz pierwszy przekroczyło próg wyborczy. Do tej pory największe wpływy miało środowisko Żółtka, które mogło wetować decyzje prezesa. To ono sprzeciwiło się np. jego pomysłom, by najlepsze miejsca na listach do europarlamentu oddać osobom z zewnątrz: Przemysławowi Wiplerowi i Markowi Migalskiemu (ostatecznie nie weszli na listy partii).W ostatnim czasie spór dotyczył przyjęcia do KNP byłego posła PiS Jarosława Jagiełły. Żółtek i kilku prominentnych działaczy otwarcie skrytykowało w mediach decyzję Korwin-Mikkego. – Przyjął go bez żadnej konsultacji – mówi Artur Dziambor. W końcu Jagiełło odszedł.Wpływy środowiska Żółtka mogłyby zmaleć na partyjnym konwencie, który wybierze nowy zarząd. Prawo głosu ma ok. 400 działaczy, ponad dwa razy więcej niż wcześniej (partia przyciągnęła ostatnio wielu nowych członków). Szare eminencje mogłyby stracić władzę. I doszło do awantury.Grupa, która teraz dominuje w partii, doprowadziła do odwołania zjazdu. – Był zwołany w pośpiechu niezgodnie ze statutem. Prezes ma więcej pasji socjotechnicznej niż formalnej – tłumaczy „Rz" europoseł Michał Marusik.”....”To wariant już przećwiczony. Kongres Nowej Prawicy powstał, gdy Korwin-Mikke został zmarginalizowany w swojej poprzedniej partii – Unii Polityki Realnej. Wtedy odeszła z nim grupa działaczy, w tym obecni europosłowie. Ale ich relacje zaczęły się psuć w Brukseli.– Nie podoba im się pomysł lidera, by w przyszłym roku przenieśli się do polskiego Sejmu – tłumaczy osoba znająca kulisy tarć. – Ja i co najmniej dwóch kolegów chcemy wrócić – mówi Korwin-Mikke, ale nie zdradza, kto jest przeciwny. Nowe władze działacze wybiorą w październiku. Przeciwnicy Korwin-Mikkego na poparcie większości liczyć nie mogą. Ale statut zostawia dla nich furtkę. Połowę zarządu wybiera nieformalne ciało kilkunastu osób, założycieli ugrupowania. Tyle że tam również notowania europosłów zaczęły spadać. „...(więcej) 
23 09 2014 Janusz Korwin Mikke „ W obronie byłego posła KNP „....”Oto jakiś Pan Anonim napisał w komentarzu na jakimś blogu, że nie dopuści, by takie „odrzuty” jak WCzc. Jarosław Jagiełło miały coś do powiedzenia w partii. I oto inny – Wybitny – Członek KNP na swoim blogu tę anonimową wypowiedź cytuje, nadając jej niejako realność. „...”A co do WCzc. Jarosława Jagiełły: przyjrzałem się bliżej jego działalności, jestem nią zbudowany i bardzo się cieszę, że człowiek ten – który zrezygnował z szefowania łódzkiemu PiS-owi, a potem w Sejmie głosował na ogół PiS-owi na złość – zasilił nasze szeregi. „....”P. Jagiełło nie wytrzymał nacisków i pomawiania go o niestworzone rzeczy – i wystąpił z Kongresu Nowej Prawicy. Odebrałem to bardzo boleśnie. Dużo wysiłku włożyłem, by prostować niesłuszne opinie o tym człowieku. Nawet po jego odejściu jakaś łódzka gazeta napisała, że odszedł, bo dowiedział się, że ja nie umieszczę go na pierwszym ani na drugim miejscu na liście wyborczej. Tymczasem nic takiego oczywiście nie ogłaszałem – bo p. Jagiełło wiedział o tym od samego początku. A gdyby chciał robić karierę, to nie występowałby z PiS-u lub wstąpiłby do PO… Traktowano go obrzydliwie. Zakładałem, że jako polityk ma twardą skórę. Jednak głupota ludzka jest nieprawdopodobna. KNP-owcy bali się, że wystartuje i wejdzie do Sejmu. Nie będzie na pierwszych miejscach? To może nas przeskoczyć! Przecież wszedł z listy PiS-u z trzynastego miejsca! Pomijając zawiść – jest to kretynizm. Powiedzmy, że lista KNP zdobyła np. 15 tys. głosów, z czego „Jedynka” miałaby 12 tysięcy. A teraz załóżmy, że znalazłby się na niej p. Jagiełło, na trzynastym miejscu (na którym ktoś uciągnął 200 głosów), zebrał tych własnych głosów 13 tys. i przeskoczył „Jedynkę”……to wtedy z wynikiem 27.800 lista KNP dostałaby dwa, a może nawet i trzy miejsca!
W liście do mnie p. Jagiełło napisał: „Moja decyzja podyktowana jest świadomością, że do skutecznego pełnienia służby publicznej potrzebne jest zaufanie, którego w KNP nie ma. Materializuje się po raz kolejny pogląd, iż warunkiem porozumienia i współpracy nie jest wspólnota idei i systemów wartości, ale politycznych wyborów i życiorysów”.No właśnie – a ja z tym cały czas walczę… Straciliśmy wspaniałego człowieka – i niech to będzie nauczka na przyszłość. Cześć ludzi opluskwiających p.Jagiełłę to niewątpliwie agenci innych partyj, część to zawistnicy, część – ludzie pełni dobrej woli, dbający o czystość szeregów, ale po prostu nierozsądni… Jedno jest pewne: „wtyki” cieszą się z roboty, jaką zrobiły. „...(więcej )
Korwin Mikke „ Wciąż trwa dziwaczna batalia o zapłodnienie in vitro. Jest to oczywiście zamazywanie prawdy, gdyż wcale nie chodzi o legalność zapłodnienia in vitro, tylko o to, czy czyjeś – nienaturalne w końcu – zachcianki mają być dofinansowywane z pieniędzy podatników. „...”Teoria ewolucji zakłada, że występuje selekcja naturalna. I to, że pewne pary nie mogą mieć dzieci, stanowi bardzo łagodny, wstępny etap selekcji naturalnej. Natura widać uważa, że te genotypy do siebie nie pasują – i tyle. Lepiej, by dzieci takie nie zostały poczęte (lub zostały w naturalny sposób poronione) – niż by miały w wieku lat kilku czy kilkunastu umrzeć. A może ten zestaw nie jest letalny? Może… Tragedii nie będzie, jeśli ktoś prywatnie doprowadzi do takiego zapłodnienia – zakładając, że nowe życie nie będzie niszczone. Natura je odrzuci – albo nie. Jak mawiają tradycyjni katolicy: „Niech się dzieje wola Boska!”. Każdemu, powtarzam, wolno próbować przedstawić nową alternatywę – bo inne powiedzenie głosi: „Pomagaj sobie, niebożę – a Pan Bóg Ci dopomoże!”.No więc niech ktoś sobie próbuje – i zobaczymy, czy sprzeciwił się Woli Boskiej, czy nie.Ale dlaczego podatnicy mieliby dopłacać do potencjalnie niebezpiecznych eksperymentów na jednostce ludzkiej?” .(więcej )
Posłom popierającym in vitro abp Hoser grozi ekskomuniką. Tak mocne ostrzeżenie dla polityków, którzy opowiedzą się za metodą sztucznego zapłodnienia, jeszcze ze strony Kościoła nie padło”…” Abp Henryk Hoser, szef Zespołu Ekspertów Episkopatu ds. Bioetycznych, na pytanie dziennikarza PAP, czy posłowie, którzy publicznie deklarują się jako katolicy, a popierają in vitro (z mrożeniem zarodków), "muszą się liczyć z ekskomuniką", odparł: - Jeżeli są świadomi tego, co robią, i chcą, by taka sytuacja zaistniała, jeżeli nie działają w kierunku ograniczenia szkodliwości takiej ustawy, to moim zdaniem automatycznie są poza wspólnotą Kościoła.Abp Hoser miał na myśli to, że politycy sami wykluczają się z Kościoła, popierając in vitro. Tak działa ekskomunika - potwierdzenie ze strony Kościoła nie jest potrzebne.” ...(więcej )
Ważne W wyborach do Parlamentu Europejskiego antyunijne partie uzyskały prawie jedną trzecią mandatów – 229 z 751 miejsc”..”Brytyjska Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa otrzymała 27,5 procent głosów, uzyskując 24 miejsca w europarlamencie. Francuski Front Narodowy Le Pen otrzymał 25,2 procent głosów, a antyimigracyjna Duńska Partia Ludowa – 26,7 procent..Pozostałe antyunijne partie otrzymały: antyestablishmentowy włoski Ruch 5 Gwiazd – 25,5 procent głosów, „..” Austriacka Partia Wolności – 20,5 procent, holenderska Partia Wolności – 13 procent, grecki Złoty Świt – 9,3 procent, węgierski FIDESZ – 51 procent, a narodowy Jobbik – 14,3 procent.....(więcej )
„KPN z poparciem 7.2 proc. wyborców „...”30 procent Brytyjczyków deklaruje gotowość głosowania na Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigela Farage’a. Francuski Front Narodowy Maryny Le Pen ma 22-procentowe poparcie w sondażach – tyle samo co Wolnościowa Partia Austrii. Na Ruch Pięciu Gwiazd Beppe Grillo chce głosować 25 procent Włochów, na Prawdziwych Finów – 18 procent, na holenderską Partię Wolności Geerta Wildersa – 17 procent, na Duńską Partię Ludową – 24 procent, a na Złotą Jutrzenkę – 12 procent Greków. Narodowy Jobbik ma 20-procentowe poparcie na Węgrzech, nie wspominając o rządzącym Fideszu Viktora Orbána,... ( więcej )
Mój komentarz Na tle reszty Europy polskie partie antysystemowe poniosły druzgocącą porażkę . Propaganda reżimowa bojąc się przede wszystkim Ruchu Narodowego przeprowadziła kampanie Korwinowi Mikke . I jak widzimy z dobrym skutkiem . Korwin Mikke otrzymał nędzny na tle reszty Europy wynik 7 procent a Ruch Narodowy ledwo co zaistniał W wieczorze powyborczym po wyborach samorządowych dało się słyszeć z ust dobrze się znających od lat panów Bosaka i Wiplera niewyraźne zapowiedzi koalicji narodowców i wiplerowców z KNP Daje to ogromne pole do zagospodarowania zdesperowanego kryzysem i pogłębiająca się nędzą młodego elektoratu. Kaczyński wystawiając porządnego, lojalnego wobec siebie, ale całkowicie pozbawionego charyzmy , osobowości i wyrazistych poglądów Dudę z jednej strony postąpił racjonalnie, bo w sytuacji celowego bajzlu konstytucyjnego jakim są relacje prawno konstytucyjne pomiędzy premierem ,a prezydentem ewentualny zwycięzca , nowy prezydent Duda zapewni rządowi Kaczynskiemu swobodę rządzenia , bez obstrukcji ze strony prezydenta. Z drugiej strony ułatwi życie kandydatowi radykalnej opozycji , która ma szanse uzyskać dobry wynik.

http://naszeblogi.pl/50640-kaczynski-duda-oddaje-wybory-prezydenckie-narodowcom )
Gdyby jakimś cudem odsunąć śmieszno strasznego Korwina Mikke od kandydowania na prezydenta i Ruch Narodowy i KNP wystawiliby wspólnego kandydata na prezydenta to kto wie , wyniki mógłby być nawet kilkunastoprocentowy , a może nawet dwudziesto procentowy Oczywiście najpierw jakiś silny przywódca musiałby przejąc kontrole nad Ruchem Narodowym i jego chaotycznymi strukturami a z tego amorficznego tworu zbudować maszynę wyborcza i propagandowa . Narzucić jasny przekaz ideologiczny To samo musiałoby nastąpić w KNP bo „dziadek leśny” jakim jest Korwin Mikke znowu ciągnie samograj , jakim w naszych czasach jest partia antysystemowa w dół Dzięki wsparciu Korwin Mikke Wipler powinien już wkrótce wyciąć klikę Żółtka i przejąć zarządzanie KNP. O ile coś takiego da się zrobić przy obłąkanym narcyzie Korwinie Mikke , który, wszystko wie najlepiej , od kamasatury po technikę obierania ziemniaków. Bosak i Wipler mają zbliżone prorosyjskie poglądy, są negacjonistami Powstania Warszawskiego, są konserwatystami i klasycznymi wolnorynkowcami. Bosak chce silnego państwa i opodatkowanie oligarchów i ich koncernów, Korwin Mikke zaś to piesek salonowy lichwiarzy i. dbający o ich interesy i ich banków i koncernów .Pewnie nie dojdzie do koalicji w wyborach na prezydenta , gdyż przeszkoda jest wspomniany dziadek leśny , Korwin Mikke który niczym dziecko daje się prymitywnie manipulować lewackim mediom ,ale do wyborów parlamentarnych ,dlaczego nie. Taka koalicja da dodatkowe punkty i Wiplerowi i Bosakowi, którzy staną się osią takiego tworu, co pomoże im przejąć kontrolę nad swoimi ugrupowaniami , a w przyszłości , kto wie , stworzyć silny dwuskrzydłowy obóz polityczny Marek Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
L 1056
1056
1056 Morgan Raye Welon i korona 03 Królewski potomek
1056
#1056 Finding Emerging Markets
Harpsichord Concerto BWV 1056 Largo (Arioso)

więcej podobnych podstron