76. Antyklerykalizm w polskiej literaturze oświeceniowej (sprawdźcie czy jest wszystko co powinno być).
Antyklerykalizm w literaturze przejawiał się w utworach Tomasza Kajetana Węgierskiego, Ignacego Krasickiego oraz Stanisława Trembeckiego, Jakuba Jasińskiego. Polegał on na niechęci skierowanej przeciw duchowieństwu i krytyce wtrącania się Kościoła w życie publiczne.
Tomasz Kajetan Węgierski często w swych utworach dawał do zrozumienia jaki jest jego pogląd na uczestniczenie kleru w życiu publicznym. Ową niechęć najczęściej wyrażał (niektóre nie są poświęcone w całości obrazie kleru, zawierają jednak fragmenty przedstawiające poglądy Węgierskiego) w wierszach m.in. Złe czasy nie ja”, „Co kto lubi” itd.
Poemat heroikomiczny „Organy” - jest pełen drwin z duchowieństwa i nauki Kościoła.
Ignacy Krasicki pomimo tego, iż był biskupem warmińskim, również zdobył się na krytykę Kościoła. Wiele wiedział o życiu w klasztorach i - można sądzić - „Monachomachia” była wynikiem znajomości rzeczy i braku zgody na takie obyczaje. Utwór powstał prawdopodobnie w Berlinie, podczas pobytu autora na dworze króla Prus, Fryderyka II.
Tekst przedstawia „wojnę mnichów” - zażarty konflikt „zbrojny” (z użyciem przedmiotów codziennego użytku) pomiędzy dwoma klasztorami: dominikanów i karmelitów. Akcja utworu toczy się w nieznanym z nazwy mieście (a więc - wszędzie), gdzie
„Były trzy karczmy, bram cztery ułomki, Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki.”
Zakonnicy stanowili, więc duży procent mieszkańców miasta. Spokojny, leniwie płynący żywot braci zakłóciła Jędza Niezgody, która szybko poderwała do walki „świętych próżniaków”. „Słodki raj mnichów” polegający na długim wysypianiu się, obżarstwie i opilstwie został zakłócony na dobre. Pokrzepiwszy się gorzałką, gotują się do pertraktacji z przeciwnikiem i do walki.
Charakterystycznym rysem zakonników o dziwacznych imionach jest zupełne lekceważenie klasztornych obowiązków. Lenistwo mnichów przybiera wprost niewyobrażalne rozmiary - nie wiedzą nawet, gdzie w klasztorze znajduje się biblioteka, o której kiedyś jeden z nich słyszał. Nie jest im ona potrzebna, jako skarbnica wiedzy, ale jako arsenał. Dysputa u dominikanów przeradza się w bijatykę. „Rycerze” w habitach zapamiętale „walczą” przy pomocy sandałów, kropideł, książek, kufli...
Opis stylu życia zakonników (niski poziom kulturalny, ciemnota, lenistwo, próżniactwo, odstępstwo od praktyk religijnych, obżarstwo, pijaństwo, skłonność do flirtu, brak zgody) świadczy o tym, że pod wygodnym szyldem służenia Bogu pasożytują na społeczeństwie. Nie podejmując żadnej pracy, staczają się na dno nieróbstwa i głupoty. Cele, do których powołano zakony żebracze, poszły w niepamięć. Mnisi żyją dniem dzisiejszym, dbając tylko o suto zaopatrzone w jadło i alkohol piwnice. Najcięższe przewinienia i hańbiące praktyki autor opisuje w zabawnej, lekkiej formie. Krytykę obyczajów zakonnych wspiera drwiną i ironią.
Następnie ukazała się „Antymonachomachia” - pod otoczką pochwały stylu życia zakonnego potwierdził zarzuty i opinie zawarte w „Monachomachii”.
Stanisław Trembecki - „Oda na ruinę zakonu jezuitów” - libertyńska i antypapieska, napisana ściśle według instrukcji królewskich w związku z bullą papieską rozwiązującą zakon jezuitów, przynosiła pochwałę jego działalności oświatowej i kulturalnej, atakowała natomiast ciemne zakony żebracze, główną ostoję sarmatyzmu i opozycji antykrólewskiej, faworyzowane przez władze kościelne.
Jakub Jasiński - „Do Stefana Batorego”, „Do świętoszka”, „Sprzeczki” (opisane szczegółowo w punkcie 78)