Z felietonu Joanny Senyszyn, Fakty i Mity nr 29/2012
(…) Natomiast w wyniku rozłamu i rozstania Ziobry z PiS-em ujawniła się u prezesa
invitrofobia. Niewykluczone, że ten rodzaj fobii jest jedynym, choć jeszcze nieznanym
medycynie, rodzajem fobii zakaźnej. Pierwsze ognisko zarazy pojawiło się kilka lat temu
w Episkopacie Polski. Rozjuszonym deklaracją premiera Tuska, że in vitro będzie
finansowane ze środków społecznych, które mogłyby przecież zasilać tacę.
Rozprzestrzenienie choroby nastąpiło przez listy duszpasterskie.
Lęk przed zapłodnieniem in vitro prezes Kaczyński dzieli z katolickim klerem,
ministrem Gowinem i posłem Godsonem, choć nikomu z nich takie zapłodnienie nie grozi.
Wszyscy oni cierpią także na aborcjofobię. To jedna z najdziwniejszych odmian fobii.
Lęk przed wyskrobaniem nie tylko nie dotyczy ich osobiście, ale w dodatku jest wybiórczy.
Tak zwani obrońcy życia gotowi są zabijać ginekologów przerywających ciążę,
a równocześnie żałują, że zwolennicy praw kobiet nie zostali przed laty wyskrobani.
To jednak już nie fobia, ale dużo poważniejsza schizofrenia. (…)