KATOLIK TRADYCJI A DZISIEJSZA MODA
W jednym z poprzednich artykułów poruszałem kwestię negatywnej strony "wartości" wyznawanych w starożytności, a znajdujących w naszych czasach swój mroczny renesans. Ku przypomnieniu nadmienię, że były to rozwody, zabijanie dzieci i homoseksualizm.
Kolejnym zestawem anty-wartości tego świata, znanych już w antyku, a równie popularnych dziś, jest szeroko pojęta moda.
Czytając książki o życiu starożytnych Greków i Rzymian, znalazłem wiele podobieństw w modach ludzi współczesnych i starożytnych. Ukierunkowanie mód na cielesność i jej podkreślanie, znane było już wtedy, nagość i jej dostępność była dość powszechna... Dziś też mamy podobną sytuację, a jeśli bezpośredniej nagości nie ma, to moda i tak uwydatnia, eksponuje i podkreśla kształt ciała. Postrzeganie osoby zatem ogranicza się do przemijającego ciała. Ciekawostką jest też, że np. w starożytnej Grecji znane było na przykład usuwanie owłosienia z ciała, co służyło "obudzeniu zmysłowości". Praktyka ta i dziś znajduje wielu zwolenników, kobiety usuwają od brwi po... Moda ta przechodzi też na mężczyzn. Tu też jak w kwestiach powyżej, poddając się modzie poddajemy w wątpliwość, iż naszym Panem jest Bóg, poprawiając jego dzieła:
"I ktoś śmie zmieniać i odwracać, co Bóg uczynił! Na Boga ręce podnoszą, gdy to, co On ukształcił, odkształcić i przetworzyć usiłują, nie wiedząc, że dziełem Boga jest wszystko, co się rodzi," (św. Cyprian). Oczywiście przykłady modnego odkształcania wizerunku można by mnożyć, i czego nie wymyślą twórcy mód, to gdzieś już kiedyś było. Nam, katolikom, w tej kwestii winna wystarczyć nauka świętych i ich przykład życia.
Niestety, skrzywiona grzechem ułomna ludzka natura nie chce podporządkować się prawom wiecznym, nie chce uznać , że jej panem jest Bóg. I niestety przez to popadamy w grzeszność panujących mód, a wyrosły z pogaństwa kult ciała powraca z nową siłą pochłaniając nawet te dusze, które nieraz twierdzą że są silne. Wydawałoby się że są takimi, bo są pobożne, więcej modlą się... Niestety jest nierzadko tak, że i one oprócz modlitw odprawiają "nabożeństwo" do swego ciała, by upodobnić je do wzorców, jakie dyktuje światowość. Zauważmy, iż czyniąc to mniej lub bardziej świadomie wypowiadają Bogu posłuszeństwo. Swą dążnością do mód świata, świata przeciwnego Chrystusowi, w duszy po cichu tak powiadają: "Boże wiem, że mnie stworzyłeś na swoje podobieństwo, lecz pomyliłeś się, Nie chcę być Twoim i nie chcę należeć do Ciebie, więc poprawię Twoje błędy plagą kosmetyków, usunę to i owo, poprawię twoje stworzenie". Zastanówmy się przez chwilę... to zdanie brzmi jak bluźnierstwo, nieprawdaż? I tym jest w rzeczywistości czynienie poprawek w dziele Mistrza, który nas stworzył i założył, że będziemy tacy i będziemy mieć to, co nam dał.
Wiem że są osoby chore, np. na łuszczycę, która wygląda nieestetycznie i osoba tym dotknięta jakoś się broni przed oczami złych ludzi, nie rozumiejących problemu, i może kobieta mieć defekt w postaci zbyt dużego poziomu testosteronu, co objawi się pojawieniem się u niej męskiego zarostu, co próbuje usunąć. Te i podobne przypadki chorobowo zmienione, rozumiem. Wiem że to u nich jest problemem z którym tak czy inaczej trzeba sobie radzić.
Tylko jak wytłumaczyć takie praktyki u osób zupełnie zdrowych? U takich nie ciało jest chore, lecz dusza. To tam znajduje się źródło, z którego wypływa zgoda na bycie takim, jakim świat chce nas widzieć. I nikt z nich, czczących swe ciała, nie myśli o tym że kiedyś staną przed Bogiem sędzią, mierzącym ich czyny. Cóż uczynią, gdy staną przed Bogiem, który nie pozna w nich swego stworzenia, zmienionego światowością i jej modami? Cóż to będzie, gdy i im jako w przypowieści pannom głupim powie Bóg : "A on odpowiadając rzekł: Zaprawdę mówię wam, nie znam was"
(Mt 25,12)
Zadam też pytanie. Przez kogo katolik powinien być miłowany? Przez świat czy przez Chrystusa? Pytanie zdaje się być naiwne i zdaje się, że każdy zna odpowiedź. A jednak nie jest ona aż tak oczywista. W 1991 r. jako wierzący (lub głęboko wierzący) określało się 89, 9 % Polaków. A jednak głęboko wierzących jest wśród nich zaledwie 10%. Tyle statystyka. I wcale nie koniec na tym. Bo ilu wśród nich znajdziemy takich, co są gotowi być takimi jak stworzył ich Bóg? Ilu z nich nie kala modą świątyni Ducha Św. jaką są? Ilu z nich nie poprawia Boga modą? A ja, autor tego artykułu powiem, iż nie znalazłem ludzi wolnych od tego "modnego" poprawiania Stwórcy. Nie znalazłem nawet wśród podających się za najpobożniejszych spośród pobożnych... Może jest to spostrzeżenie prywatne, może tak trafiałem, ale ktoś mądry powiedział kiedyś do mnie: "Im dłużej patrzysz, tym więcej widzisz". I to długie spoglądanie na ten świat , na to, jakim jest prawdziwie, na to, ilu pragnie być bardziej dla świata niż dla Chrystusa, skłoniło mnie bym odezwał się właśnie w tym temacie, w trosce szczególnie o te dusze, które pragną być pobożne.
Świat albo Chrystus, wybór należy do nas a podejmujmy go z każdą chwilą, z każdą decyzją w naszym życiu, zważmy na to przez kogo katolik ma być miłowany. Nie twierdzę przy tym że pójście za Chrystusem, za jego nauką i nauką Ojców Kościoła, którzy także dostrzegali problem mód tego świata, będzie łatwe. Powiem więcej, pójście za Prawdą oznacza krzyż, krzyż, który musimy nieść nieraz zaparłszy się siebie samych. Owszem, świat nienawidzi idących pod prąd, przeciw niemu i jego modom, lecz o tym świecie Powiedział sam Pan Jezus:
„ Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana". Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać".(J 15,18-20).
A także:
"To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat." (J16,33).
G.M.
Bibliografia :
1. O modzie starożytnych za: - Życie codzienne w Grecji za czasów Peryklesa, R. Flaceliere
- Starożytni Grecy i Rzymianie w życiu prywatnym i państwowym,
O. Jurewicz,W-wa 1968
1. dane statystyczne za: http://dziedzictwo.ekai.pl
2. cytaty Pisma św. za: Biblia Tysiąclecia