Podziemie polskich poszukiwaczy skarbów

Podziemie polskich poszukiwaczy skarbów

 Daina Kolbuszewska, Poznań  2006-06-17, ostatnia aktualizacja 2006-06-19 14:12

W naszym kraju działa armia amatorskich poszukiwaczy monet i militariów. Niestety grozi to tym, że bezpowrotnie utracimy dużą część spoczywających w ziemi zabytków - alarmują naukowcy. Potrzebna jest szybka zmiana prawa

Według szacunków w Polsce działa ok. 60 tys. poszukiwaczy amatorów, którzy używają wykrywaczy metalu. Zgodnie z obowiązującym od 2003 r. prawem każdy z nich powinien mieć pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Dotychczas nie wydaliśmy żadnego takiego pozwolenia - mówi Mirosława Dernoga, kierownik wydziału archeologii Wojewódzkiej Służby Ochrony Zabytków w Poznaniu. - Poszukiwacze zwykle pytają, czy zezwolenie może obejmować np. całe województwo i obowiązywać nieograniczony czas. Tymczasem my możemy wydać je tylko na dokładnie określone na mapie miejsce i konkretny dzień - tłumaczy Dernoga. Oznacza to, że prawdopodobnie wszystkie poszukiwania prowadzone na terenie Wielkopolski, a podobnie jest we wszystkich pozostałych województwach, są nielegalne.

Każdy odkryty przez amatora przedmiot powinien zostać zgłoszony w urzędzie konserwatorskim. - Ale kto zgłosi zabytek, skoro według prawa znalazł go nielegalnie? - mówi Wojtek, poszukiwacz amator. Ponadto wszystko, co leży w ziemi, stanowi własność skarbu państwa i znalazca nie ma teoretycznie żadnych praw - ani do znaleziska, ani do jakiejkolwiek rekompensaty.

- Źle skonstruowane prawo zepchnęło poszukiwaczy do podziemia. Oznacza to, że nie wiemy niczego o zabytkach, które znajdują - dodaje Marek Brzeska, numizmatyk.

- Jeszcze kilkanaście lat i z ziemi zniknie ogromna liczba zabytków, które zostaną bezpowrotnie stracone dla nauki - mówi dobitnie "Gazecie" prof. Aleksander Bursche z Uniwersytetu Warszawskiego. - Większość trafi do prywatnych kolekcji lub na internetowe aukcje. Jedyną szansą, by temu zapobiec, jest zmiana prawa. Bez tego nic nie zdziałamy - dodaje prof. Bursche.

Wykrywacz - sprzęt domowy

- Kradzieże zabytków mają historię starą jak świat. Zmieniły się tylko metody - mówi Brzeska. Dawniej rabusie okradali groby faraonów. Dziś wyposażeni w nowoczesne detektory metali wyciągają z ziemi, co się da.

W Polsce długo nikt się tym poważnie nie przejmował, ale sytuacja zmieniła się w latach 90., kiedy dobry sprzęt stał się u nas równie łatwo dostępny jak na Zachodzie. Profesjonalny detektor kosztuje kilka tysięcy, ale najprostszy można dostać już za kilkaset złotych. W małopolskich, lubelskich i śląskich wsiach niemal w każdym gospodarstwie jest wykrywacz metalu - komentuje prof. Bursche.

- Jaka jest skala tego zjawiska, można ocenić dzięki serwisowi, który prowadzi w internecie anonimowy numizmatyk - opowiada prof. Bursche. Notuje on zgłoszone od maja 2004 r. znaleziska monet rzymskich - ze zdjęciem i opisem. Są tam już informacje o prawie 700 monetach, z czego część to niezwykle rzadkie okazy.

Autor serwisu nie opowie o sobie pod nazwiskiem, ponieważ nie chce mieć nieprzyjemności - Kiedyś znalazca szedł do handlarza i informacja o tym, co znalazł, rozchodziła się w środowisku kolekcjonerskim - trafiała do naukowców. Dziś nie potrzeba pośredników, jest internet. Zrobiło mi się szkoda tej wiedzy - mówi autor serwisu. - To świetna inicjatywa. Gdyby nie ta strona, bezcenne z punktu widzenia nauki informacje byłyby stracone - dodaje prof. Bursche.

W tym samym portalu znajduje się też mapa znalezionych w Polsce guzików z numerami pułków z okresu wojen napoleońskich.

- Zabytki, które znajdą poszukiwacze, na masową skalę są sprzedawane na Allegro - mówi Brzeska. - Przybywa ich z każdym rokiem. Aukcje są anonimowe, więc bezpieczne dla poszukiwaczy - dodaje.

Tajemnicą poliszynela jest to, że na aukcjach antykwarycznych w zachodniej Europie wyznaczone są ceny na zabytkowe "zapinki z Polski".

Zbiory monet często są dzielone na części i wyprzedawane stopniowo. - Wystarczy trochę wprawy, by poznać monety ze skarbów. Mają charakterystyczne rysy, które powstają w trakcie oddzielania ich od siebie - mówi Mirosław Andrałojć, poznański archeolog, twórca programu inwentaryzacji skarbów.

W Poznaniu popularna jest giełda w Starej Rzeźni. - Jeżeli ktoś ma w klaserze jedną, dwie strony takich samych monet na sprzedaż, to wiadomo, że znalazł jakiś skarb - mówi Wojtek, poszukiwacz amator.

Jak to robią inni

Na zachodzie Europy amatorzy skarbów masowo pojawili się w latach 70. Od tego czasu niektóre kraje wprowadziły obostrzenia związane z poszukiwaniami za pomocą wykrywaczy.

Na przykład w Danii przepisy określają, na jakich terenach w ogóle nie wolno prowadzić poszukiwań. Znalezisko musi zostać zgłoszone do ministerstwa kultury, które na podstawie opinii wydanej przez archeologa decyduje, czy zabytek można zostawić w rękach prywatnych, czy też ma go przejąć muzeum. W takim przypadku znalazcy wypłacana jest rynkowa równowartość zabytku, ale pod warunkiem szczegółowego udokumentowania miejsca i okoliczności odkrycia.

Ale rzecz nie tylko w przepisach. - W Danii współpracuje się z amatorami. Dzięki temu sami pilnują stanowisk, przestrzegają wypracowanych zasad i zgłaszają znaleziska. W rezultacie Dania jest obszarem o jednej z największych liczbie znalezisk zabytków w Europie - komentuje prof. Bursche. - Dlatego w Polsce potrzebna jest nie tylko zmiana prawa, ale też stosunku naukowców do poszukiwaczy - dodaje.

- Dość trudno jest dyskutować, jeśli archeolodzy mówią o poszukiwaczach, że są źli, niedouczeni i kradną - mówi Wojtek. - Ale poszukiwacze to samo mówią o archeologach - przyznaje.

- W środowisku poszukiwaczy są ludzie, którym zależy na nawiązaniu współpracy z archeologami. Powoli uda się wypracować zasady tej współpracy - zapewnia Mirosława Dernoga.

Pasjonaci kontra zawodowcy

Największa w Polsce grupa poszukiwaczy skarbów to "militaryści", którzy szukają wyposażenia wojskowego (odznaczeń, broni, części umundurowania) i "monetaryści", którzy szukają głównie monet. Ci ludzie traktują poszukiwania jako hobby. Jeśli jednak znajdą coś, co ich nie interesuje, sprzedają to. - Dlatego właśnie w środowiskach naukowych mówi się o nas, że szukamy w celach komercyjnych, lub mniej eufemistycznie nazywa się złodziejami - mówi Wojtek. - Ale dla nas najważniejsze jest samo szukanie i kolekcjonowanie - opowiada. Tej grupie poszukiwaczy najbardziej zależy na wyjściu z "podziemi". Sami wypracowali kodeks poszukiwacza, którego podstawowe zasady zakazują m.in. rozkopywania grobów i stanowisk archeologicznych, i raczej go przestrzegają

Druga grupa to zawodowcy, którzy doskonale wiedzą, czego szukają i gdzie tego szukać. Działają dyskretnie, w małych hermetycznych grupach. Często metodycznie i planowo przeszukują stanowiska archeologiczne - mówi Wojtek. Nie są zainteresowani współpracą z archeologami ani żadnymi zmianami w przepisach. Mają dostęp do bardzo dobrego sprzętu, map, często posiadają archeologiczne wykształcenie. Są najbardziej niebezpieczni dla nauki i kultury polskiej. Archeolodzy bronią się przed nimi, rozrzucając na cenniejszych stanowiskach np. kapsle od piwa. We Francji rozpyla się z helikopterów opiłki aluminium, zresztą przeklinane przez archeologów.

Przy kilku instytucjach w Polsce (m.in. przy warszawskim muzeum archeologicznym) powstały już grupy poszukiwaczy amatorów współpracujących z naukowcami przy badaniach. Na razie jednak archeolodzy wypowiadają się o nich ostrożnie. - Zdarza się, że okazane zaufanie jest nadużywane - mówi anonimowo jeden z nich. - Ale coś trzeba ruszyć, bo na razie bezpowrotnie tracimy część naszego dziedzictwa narodowego - podsumowuje prof. Bursche.

Daina Kolbuszewska, Poznań

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Polskie Państwo Podziemne i Polski Rząd na uchoźctwie
Poszukiwacz skarbów
Wody powierzchniowe i podziemne Polski kl IIID
Poszukiwanie skarbów
Jayne Ann Krentz Poszukiwacz skarbów
D19200737 Ustawa z dnia 25 listopada 1920 r w przedmiocie przyznania obligacjom Towarzystwa Kredyto
112 Krentz Jayne Ann Damy i Awanturnicy 2 Poszukiwacz skarbów
Poszukiwacze skarbów
65 lat temu NKWD aresztowało 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, SMOLENSKN 10 04 2010 MORD
Polskie Państwo Podziemne
POLSKIE PAŃSTWO PODZIEMNE

więcej podobnych podstron