Gender (płeć społeczno-kulturowa) – termin pierwotnie zamienny z angielskim sex (dosłownie płeć), obecnie wykorzystywany do określenia płci kulturowej lub płci społecznej (w odróżnieniu od płci biologicznej, którą obecnie określa się po angielsku sex). Gender oznacza tworzony w sposób performatywny zespół cech i zachowań, ról płciowych i stereotypów przypisywanych kobietom i mężczyznom przez społeczeństwo i kulturę. Inaczej, gender nazywa się społeczno-kulturową tożsamością płciową.
W wielu kulturach cechy płci są często konstruowane na zasadzie kontrastu, polaryzacji "kobiece"–"męskie". Teoria genderu (uprawiana często w ramach dyscypliny gender studies) wskazuje, że często cechy uznawane za genetycznie przypisane kobiecie lub mężczyźnie wynikają z uwarunkowania kulturowego lub presji społecznej. Wiele cech rzekomo "kobiecych" i "męskich" i mających pochodzić z różnic biologicznych teoria genderu uważa za mity społeczne.
Czyli:
GENDER- płeć kulturowa
SEX- płeć biologiczna
Gender dotyczy cech nabytych- zespół atrybutów, postaw, ról społecznych i zachowań przypisanych mężczyźnie/kobiecie przez szeroko rozumianą kulturę. Sex odnosi się zaś do cech wrodzonych (biologicznych), przede wszystkim do anatomicznych cech narządów płciowych, lecz także do chromosomów i hormonów płciowych.
Termin płeć biologiczna (ang. sex) odnosi się do różnic anatomicznych wynikających z dymorfizmu płciowego. Różnice te obejmują funkcje reprodukcyjne, hormonalne, anatomiczne – zdeterminowane biologicznie i niezależne od czynników społecznych. Angielski termin gender określa zaś płeć w kontekście kulturowym – zachowania, postawy, motywy, które dane społeczeństwa uważają za właściwe dla danej płci. Tak jak płeć biologiczna odnosi się do somatyki, tak płeć kulturowa odnosi się do psychiki.
GENDER A LITERATURA – TEORIA
Najpierw trochę o związkach badań nad gender z teorią. „Odkrycie kulturowego pluralizmu nigdy nie jest doświadczeniem bezbolesnym” Autorem tych słów z roku 1962 jest Paul Ricoeur. Otwierają one tekst Craiga Owensa o związku feminizmu z postmodernizmem. Owens wychodzi z takiego rozumienia postmodernizmu, który jest to skojarzony przede wszystkim z eklektyzmem i pluralizmem. Powiada on, że zachodni system reprezentacji dopuszcza wyłącznie jeden jej (reprezentacji) model: dominującego męskiego podmiotu, gdyż – podążamy dalej za myślą Owensa - podmiotowi każdej reprezentacji (podkreślam: każdej tj. nie tylko męskiej) nadaje zawsze te same cechy: centralny, jednorodny i męski. Postmoderniści zaś wyeksponowali tyranię „znaczącego” i przemoc, jaką sprawują jego prawa. Nie chcą oni przekroczyć reprezentacji, ale jedynie wyeksponować właściwy jej system nakazów, które uprzywilejowując jedne modele reprezentacji blokują inne, zakazują ich stosowania lub unieważniają. I wtedy zjawiają się kobiety. Kobiery jako figura/reprezentacja tego, co niemożliwe do przedstawienia (Natura, Prawda, Wzniosłość).
Owens przywołuje sławny komentarz do zjawiska multimedialnego Anderson „Americans on the Move” – czyli „Amerykanie się przeprowadzają”. Przedstawieni są naga kobieta i nagi mężczyzna. Poza oczywistymi różnicami w zewnętrznym wyglądzie fizycznym jest jeszcze coś, co ich od siebie odróżnia. Otóż mężczyzna ma w charakterystycznym dla pozdrawiającego Hitlera geście wzniesioną rękę. Jednak na pewno – na co wskazuje krąg kulturowy (Ameryka) i czas powstania instalacji (kilkanaście lat po wojnie) – nie jest to gest faszysty. A więc co on oznacza? Jedna z odpowiedzi – popularna aż po dziś dzień - brzmiała tak: wzniesiona ręka mężczyzny jest odpowiednikiem fallusa. Gest ma – z czym zresztą trudno się nie zgodzić – charakter symboliczny. Prawdziwe znaczenie tego symbolu ma być właśnie takie: gest przykuwa naszą uwagę przede wszystkim. Mężczyzna jest ważniejszy. Wyciągnięta ręka – fallus znaczący – jest znakiem uprzywilejowanego znaczącego. Interpretacja zdumiewająca, ale w obrębie badań nad kulturą dopuszczalna.
By natomiast zrozumieć kulturę (i równocześnie zgodzić się z tą interpretacją), potrzebujemy się do niej zdystansować. Trudno nam od razu zgodzić się z taką interpretacją instalacji multimedialnej Anderson, bo tkwimy w kulturze, której podważenie natychmiast byłoby podważeniem naszej własnej tożsamości. Ale obrońcy tej interpretacji mają wówczas dla nas pewną radę. Wyobraźmy sobie, że tę instalację oglądamy gdzieś z kosmosu. Nie znamy kontekstu i nic nie wiemy o kulturze Ziemian czy Amerykanów. Będziemy jednak próbowali dociec, dlaczego akurat mężczyzna ma wyciągniętą rękę. Odpowiedź na pytanie o gest znajdziemy wtedy oglądając same postaci. I to powinno wyjaśnić wszystko. Dla kosmitów posiadanie fallusa przez mężczyznę uprawnia go do podniesienia ręki. Brak fallusa u kobiety jest natomiast brakiem fallusa, albo krócej „brakiem”. Kosmita sobie pomyśli – dobrze jest mieć w tej kulturze fallusa. I pomyśli sobie słusznie – argumentują autorzy interpretacji feministycznej czy genderowskiej.
Wracając jednak do związków między postmodernizmem a feminizmem, czy szerzej studiami nad genderem należy włączyć też w to poststrukturalizm i psychoanalizę. Nie chciałabym się nad tym długo rozwodzić, bo jest to temat obszerny i wiązałby się on z szczegółowszym omówieniem poglądów czy przywołaniem najważniejszych tez np. Foucalta, Lacana, Barthesa, Derridy, czy Freuda. Pewne rzeczy jednak wydają się warte przypomnienia. Omawia je Danuta Fjelenstad w swojej niewątpliwie inspirowanej badaniami nad gender książce o Erosie, Logosie i Męskości. A zatem dla przypomnienia. Poststrukturalizm dyskutowany na uniwersytetach w latach 70-tych i 80-tych to przede wszystkim filozofia języka, którą zapoczątkował deSaussure. Poststrukturaliści nie negują doświadczalnej empirycznie rzeczywistości dostępnej naszym zmysłom, utrzymują zaś oni, że ta rzeczywistość istnieje w naszej świadomości jako język. Innymi słowy: język strukturalizuje, porządkuje naszą percepcję i czyni ją bardziej komunikatywną. Język zaś jest kulturowo zdeterminowany. Każda kultura w innym społeczeństwie i innej fazie historycznej dysponuje specyficznymi technikami dla konstruowania i kontrolowania samej siebie. I tak opanowana przez binarne opozycje (przedmiot/podmiot, czarne/białe, dobry/zły, męski/żeński) filozofia i kultura Zachodu tworzy na tej podstawie hierarchię, przydziela prawo głosu, rozdziela władzę – jednych wynosząc na szczyty, innych natomiast dyskryminując. Dla przykładu: publiczne jest stawiane wyżej ponad to, co prywatne, duch ponad ciałem, męskość ponad żeńskość.
Postrukturalistów inspirowały też teorie Freuda i Lacana. Spierano się zatem o nieświadomość samą w sobie i jej stosunek do języka. Podczas gdy Freud uznaje, że nieświadomość istnieje przed językiem, według Lacana nieświadomość rodzi się niejako równocześnie z językiem. Nieświadomość jest produktem języka i jest zbudowana tak samo jak on. Łatwo sobie wyobrazić jak koncepcja Lacana może być ważna jako argument w ustach tych, którzy zajmują się kulturą i badaniami nad genderem.
Gender w takim ujęciu będzie traktował dowolny tekst, przekaz jako pewną zagadkę do rozwiązania, jako tajemniczy zapis kulturowy – innymi słowy jako coś, co jest do uświadomienia i zrozumienia.
http://www.franciszkanska3.pl/Plec-biologiczna-a-plec-kulturowa,a,6198 tu jest też dość fajnie napisane- jakby jeszcze nie wystarczyło z mojego opracowania, to możecie tu zajrzeć