66Głupota współuczestniczenia w rządowej opiece Willy Sutton, słynny kasiarz, zapytany kiedyś dlaczego obrabia banki odpowiedział: "Ponieważ jest to miejsce, gdzie trzyma się pieniądze". Być może jest to odpowiedź, z której moglibyśmy się czegoś nauczyć. W tym jednym krótkim stwierdzeniu sprecyzował on przyczynę zadłużenia narodowego i ciągnących się deficytów. Według powszechnie dziś panującej opinii rząd federalny (Stanów Zjednoczonych - przyp. red.) jest w stanie zagwarantować wystarczającą obfitość dóbr i usług w tych miejscach, gdzie ludziom doskwiera niedostatek. W rezultacie rząd zajmuje się wszystkim: od walki z biedą poprzez mecenat nad sztuką, aż po wydawanie pieniędzy na badania przestrzeni kosmicznej.
Reformatorzy natury ludzkiej Skutek wciąż zwiększających się kolejek ludzi domagających się od rządu przywilejów i dotacji jest taki, że dług narodowy nawarstwia się za sprawą niekończącego się strumienia rocznych deficytów budżetowych. Problem stał się na tyle niewygodny, że politycy nie próbują nawet rozważać redukcji zadłużenia. Zamiast tego rozdrabniają się nad przeróżnymi programami zmierzającymi do podniesienia podatków i zwiększenia wpływów do budżetu lub ograniczenia wzrostu pewnych wydatków, aby zredukować wielkość i tak zaplanowanego deficytu. Przeciętny obywatel jest teraz świadomy odwrotnego efektu takiego marnotrawienia pieniędzy z powodu olbrzymich rozmiarów długu narodowego, a do tego czuje się jeszcze bezradny, że nie może zrobić nic w kierunku minimalnego choćby zredukowania problemu. Clarens Garson w swojej książce "Ucieczka od rzeczywistości" wnikliwie bada przyczyny, dla których mit "państwa opiekuńczego" był swego czasu promowany i dlaczego został zaadaptowany. Dowodzi on, że socjalni reformatorzy w celu podążania za utopią, zarzucili zdrowy rozsądek i logikę, odrzucając prawdziwą naturę człowieka. Celem reformatora jest wykreowanie nowego człowieka poprzez pewne modyfikacje systemu polityczno-ekonomicznego. Zmiany te jednak zawsze zawodzą, ponieważ reformatorom owym nie udaje się dostrzec, że natura ludzka sama w sobie jest niezmienna. Pozostaje pytanie: dlaczego przeciętny obywatel miałby się zgadzać z programami rządowymi, które w gruncie rzeczy są formami legalnej kradzieży? Wywodzi się to zapewne z fałszywej wiary, iż programy te promują współczucie i prowadzą do rozwoju "dobrego społeczeństwa". A tymczasem rząd nigdy nie jest w stanie stworzyć raju na ziemi poprzez własne wysiłki bycia filantropem. Wynika to z tego, że rząd nie posiada żadnych własnych źródeł, z których mógłby hojnie rozdawać, poza tymi, które wcześniej pod przymusem zabrał obywatelom w formie podatków. Po to żeby jednym dać, musi najpierw innym zabrać. Gwałci to fundamentalny warunek wszelkiej hojności. Hojność bowiem to dobrowolny dar obdarowującego.
Biada narodowi ... W czasie, gdy ruch reformatorski zdobył akceptację w Stanach Zjednoczonych, rząd dryfował coraz dalej i dalej od pierwotnej formuły. Stało się to, ponieważ ludzie bez zasad poszukiwali władzy politycznej dla swoich egoistycznych celów, i ponieważ nierozważne indywidua podążały za pełnymi dobrych intencji, lecz destrukcyjnymi programami rządowymi. Aby skomplikować sprawy jeszcze bardziej, rząd USA nigdy w pełni nie chronił życia, wolności i własności. Niewolnictwo jest przykładem na klęskę naszego rządu, by bronić wolności wszystkich obywateli. Inny przykład to prawa dotyczące segregacji (rasowej), które podkopywały wolność obywateli do swobodnego łączenia się i wzajemnego współdziałania. We wszystkich takich przypadkach niesprawiedliwości rodzi się w społeczeństwie presja na znalezienie jakiegoś lekarstwa. Logicznym rozwiązaniem jest więc wyeliminowanie prawa kreującego niesprawiedliwość. Rzecz komplikuje się jednak w momencie, gdy ci, którzy będąc ofiarami niesprawiedliwego prawa, próbują je teraz wykorzystać dla własnych nieuczciwych celów. Francuski ekonomista Frederic Bastiat w chłodny sposób opisuje, co dzieje się ze społeczeństwem, gdy wspomniana sytuacja ma miejsce. W swojej książce pt. "Prawo" pisze on: "Biada narodowi, gdy takie intencje szeroko rozprzestrzenią się wśród rzeszy ofiar grabieży w majestacie prawa, one w rezultacie przejmą władzę, by tworzyć prawa!... Zamiast wykorzenić niesprawiedliwość w społeczeństwie, oni czynią ją czymś powszechnym i normalnym".
Nie! - upaństwowionemu "miłosierdziu" Co wobec tego można zrobić? Na przykład Amerykanie mogliby odmówić dalszego akceptowania tego szczodrego rozdawania pieniędzy. Każdy obywatel, który naprawdę troszczy się o państwo, powinien najpierw starannie przeanalizować swoją sytuację i zapytać siebie samego, czy przypadkiem nie stoi w kolejce po nienależną rządową jałmużnę. Gdy odkryje on, że stoi w tej kolejce, wówczas mógłby po prostu odmówić przyjmowania rządowej łaski. Jakie formy rządowego rozdawnictwa kierowane są obecnie do ludzi? Otóż jest ich wiele. Po pierwsze istnieją programy pośredniego subwencjonowania. Są takie, co oferują dofinansowanie opieki medycznej, szkolnictwa, żywności, budownictwa mieszkaniowego, bezpieczeństwa socjalnego itp. Ponadto rząd nasz stworzył również liczne bezpośrednie subwencje finansowe dla handlu. W wieku etycznego kryzysu w świecie biznesu, przedsiębiorca z zasadami powinien odrzucać takie daniny, jeśli chce świecić przykładem swoim pracownikom. Poza tym, po co mówić zatrudnionym, że jest rzeczą złą okradać firmę w sytuacji, gdy firma ta okrada naród amerykański? W odniesieniu do programów bezpośrednich transferów finansowych, obywatele mogą również odżegnać się od grup nacisku, które starają się zdobyć jak największy kawałek politycznego ciasta. Wreszcie, gdy powstaje możliwość, głosujący mogą poprzeć prawdziwych mężów stanu, którzy potraktują poważnie swoje uroczyste obietnice właściwego sprawowania rządów i odmówią poparcia programów rządowych, gwałcących prawa jednostki do własności. Zgodny wysiłek nawet relatywnie małej grupy nie przejdzie niezauważony i mógłby stanowić bardzo dobry początek działań zmierzających do przywrócenia sprawiedliwych rządów w USA.
Chrześcijanie przeciwko kradzieży W rzeczywistości istnieje wiele potencjalnych grup ludzi, którzy byliby chętni zaakceptować taki przebieg działań, jeżeli działaliby w sposób zgodny ze swoimi jawnymi przekonaniami. Jednostki w tych grupach charakteryzują się fundamentalnym przekonaniem, że rzeczą złą jest używanie siły, aby dostać to, czego chce się od innych. Społeczność chrześcijańska jest jedną z takich grup i być może jedną z największych w takiej klasyfikacji. Rozważmy przez chwilę to co mówi Biblia o tym jaki powinien być chrześcijanin. Apostoł Paweł w swoim liście do Filipian pisał: "I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie. Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze". Tak więc widzimy, że św. Paweł zachęca chrześcijan, by zachowywali się w sposób zgodny z tym, jaki dziś jest pożądany. W liście do Efezjan pisał: "Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu". W tym oświadczeniu św. Paweł wzywa chrześcijan do podążania za właściwą formą filantropii. Wzywa do hojności nie poprzez kradzież, ale poprzez ciężką pracę i własną wolę. Na koniec, w "Przypowieściach Salomona" pojawia się ostrzeżenie: "Synu mój, jeżeli chcą cię zwabić grzesznicy, nie daj się! Jeżeli mówią: Chodź z nami! Zaczajmy się, aby przelać krew, zaczatujmy bez przyczyny na niewinnego! Pochłoniemy ich jak kraina umarłych, żywcem i cało, jak tych, którzy zstępują do otchłani, Zdobędziemy różne kosztowne mienie, napełnimy nasze domy łupem. Zwiąż swój los z naszym, wszyscy będziemy mieli jedną kiesę. Synu mój nie idź z nimi ich drogą, wstrzymaj swoją nogę od ich ścieżki! Gdyż ich nogi biegną do złego, śpieszą się, aby przelać krew". Jeśli chrześcijanie są zainteresowani życiem w zgodzie ze swoimi przekonaniami to muszą rozpocząć proces samooceny. Co więcej, wszyscy pozostali ludzie z zasadami, którzy wierzą, że kradzież jest złem, muszą zrezygnować z łask rządu, jeżeli życzyliby sobie żyć zgodnie z tym w co wierzą. Jeśliby tak naprawdę zrobili, być może istnieje nadzieja na przyszłość ekonomiczną. Jeżeli tego nie uczynią, wówczas perspektywa jest niewesoła. Ta pesymistyczna prognoza wypływa, gdy przeanalizujemy naturę kradzieży jako takiej. Załóżmy przez moment, że jesteś jedynym złodziejem w mieście, a wszyscy pozostali są ciężko pracującymi, produkującymi dobra ludźmi. W takim wypadku miałbyś wiele potencjalnych dóbr do ukradzenia. Jednak ci pozostali ludzie decydują się nagle na porzucenie swojej produktywnej pracy i dołączają do ciebie. Wówczas będzie więcej złodziei konkurujących ze sobą w kradzieży mniejszej ilości dostępnych towarów. W momencie, w którym każdy staje się złodziejem wszyscy będą głodować, ponieważ nie będzie już niczego, co można by ukraść. Paul A. Cleveland Tłum. Agnieszka Łaska
Tusk buduje nową gospodarkę nędzy i pracy niewolniczej Adam Machaj „Chińczycy zawiesili podatek dochodowy od drobnych przedsiębiorców „.....”od 1. sierpnia „komunistyczny” rząd w Pekinie zawiesił pobór podatków od firm, których obrót jest mniejszy niż 3200 dolarów amerykańskich miesięcznie!!! . ...(więcej)
Heloci „Przywiązani do ziemi niewolnicy , był ipodstawową siłą roboczą na spartańskiej wsi, pracującą na utrzymanie spartiatów . Nie mieli żadnych praw, nie posiadali wolności osobistej,nie można było ich sprzedać (byli własnością państwa). Uprawiali ziemię spartiatów, z czego50% plonów mogli wykorzystywać na własne utrzymanie.Wolno im było zakładać rodziny, gdyż zwiększali w ten sposób swoją liczebność i jednocześnie tak cenną dla Spartan siłę roboczą. Mogli posiadać skromny majątek oraz praktykować swoją religię „... „...(więcej)
„Milion trzysta tysięcy Polaków w 2012 roku dostawało nie więcej niż 1500 złotych brutto „...(źródło )
„Ponad milion osób ma tylko umowy o dzieło lub zlecenia . Między rokiem 2010 a 2011 liczba ta wzrosła niemal dwukrotnie. Bez etatu pracuje też prawie 1,3 mln samozatrudnionych. Pierwszy raz instytucja rządowa zajmująca się sprawami pracowników podała konkretne liczby. Dotąd były tylko szacunki. „...(źródło )
Obłożenie umów śmieciowych obciążeniami spowoduje, że pracodawcy przestaną ich nadużywać - przekonuje Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność". - Dodatkowe opodatkowanie tych umów zwiększy bezrobocie - kontruje dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. „..”W ubiegłym tygodniu premier zapowiedział zakończenie niechlubnej ery tzw. umów śmieciowych. Takim mianem określa się umowy zlecenia i umowy o dzieło. W przypadku tych pierwszych pracodawca płaci składki ZUS, w przypadku drugich - pracownik nie ma ubezpieczenia ani prawa do urlopu „......(źródło)
Krzysztof Świątek „W Polsce rośnie liczba osób, które pracują, a i tak są „klientami” pomocy społecznej, czyli korzystają ze świadczeń pomocowych. – W Europie pracujący nie należeli do niedawna do ludzi ubogich. Rozpowszechnienie różnych form zatrudnienia o charakterze doraźnym powoduje, że rośnie liczba osób, która formalnie ma pracę, ale tak nisko wynagradzaną, że spycha je to na margines biedy – podkreśla prof. Bugaj. – „.....”Liczba biednych pracujących wynosi ok. 2 mln. Najwięcej jest takich, którzy już założyli własne rodziny. „.....” Zarobki biednych pracujących nie pozwalają im na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a dochody na osobę w rodzinie wynoszą tyle co minimum egzystencji.” „...(więcej )
„Prawie 2 miliony pracujących Polaków nie mogą wyżyć z pensji - wynika z raportu Komisji Europejskiej, „.....”Biedni pracujący nie mają oszczędności. Prawie całe wynagrodzenie wydają na rachunki i jedzenie. Wyniki raportu wskazują, że w takiej sytuacji jestjuż prawie 12 procent pracujących Polaków”......(więcej )
Krzysztof Świątek „Aż 30 proc. polskich dzieci poniżej 18. roku życia narażonych jest na ubóstwo lub wykluczenie społeczne „.....”Progi dochodowe uprawniające do pomocy społecznej znalazły się w 2012 roku poniżej minimum egzystencji „....”Większości młodych ludzi nie stać na mieszkanie – Jeśli ludzie młodzi o niskich, a nawet średnich dochodach, nie odziedziczyli mieszkania, praktycznie nie mają szans na własne mieszkania – sygnalizuje prof. Bugaj. „.....”Osoby o niskich dochodach płacą wysokie podatki– Podatki mają w Polsce charakter degresywny, czyli ludzie o niskich dochodach płacą w Polsce wysokie podatki. „.....”W 2013 roku kwota wolna od podatku wynosi 3091 zł, co daje 257 zł miesięcznie. Oficjalnie nikt nie może otrzymywać tak niskiego miesięcznego wynagrodzenia, więc podatki płacą wszyscy pracownicy, nawet bardzo ubodzy. – Kwota wolna od podatku nie była podniesiona de facto od roku 2007, gdy wynosiła 3013 zł. Podobnie rzecz się ma z kosztami uzyskania przychodów i ulgą rodzinną „...(więcej )
„Co trzecie dziecko żyje w biedzie, co szóste
w nędzy „Świadczenia rodzinne przysługujące dzieciom żyjącym w biedzie otrzymuje aż 2,5 mln osób wieku 0-17 lat. To co trzecia osoba w tym wieku – wynika z najnowszego raportu GUS, dotyczącego 2011 r. Na tym nie koniec złych wieści. Z pomocy społecznej – ta jest adresowana do osób żyjących w jeszcze gorszych warunkach - korzystało 16 proc. najmłodszych. Co to oznacza? Co szóste dziecko ma problemy z zaspokojeniem podstawowych potrzeb życiowych. „....”Dlaczego korzystanie z świadczeń wskazuje, że w rodzinie jest bieda? Bo tam oficjalny dochód netto na osobę nie mógł przekraczać 504 zł (ewentualnie 583 zł, gdy wychowuje się w niej dziecko niepełnosprawne). A jest to poziom w okolicach tzw. minimum egzystencji. Jeśli się go nie osiąga, rodzina ma problem z biologicznym przeżyciem „....”Jeden z mitów brzmi: na biedę narażeni są emeryci. Tak nie jest, bo dotyka ona najczęściej najmłodszych. „...”Także prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz z SGH wskazuje, że najbardziej narażone na biedę są rodziny z dziećmi. „...”Stanisław Kluza, demograf i ekonomista, wskazuje, że rząd powinien jak najszybciej obniżyć opodatkowanie rodzin, by zostawiać tam jak najwięcej ich dochodu. – Nie może być tak, że państwo traktuje najmłodszych jak luksusową konsumpcję http://naszeblogi.pl/38557-przez-lewicowych-bydlakow-placza-polskie-dzieci
„INFO: Jak podaje serwis biztok.pl, decyzja rządu o oskładkowaniu umów o dzieło będzie szokiem dla twórców, dziennikarzy czy aktorów. Stracą oni 20% swoich dochodów. „...(źródło)
„Jest mi wstyd za tego człowieka, bo ja kiedyś go szanowałem. Naprawdę wstyd mi za tego karła - powiedział Janusz Korwin-Mikke pytany o plany rządu na 2014 r. „....”Weźmy np. te gnojowe umowy o pracę, bo trzeba tak powiedzieć – gnojowe umowy. Chodzi mi o państwowe umowy, bo te śmieciowe są normalne – tłumaczył Korwin-Mikke. – Dajmy na to, że chcę mieć jeden dzień urlopu co miesiąc, a nie mogę, bo Kodeks pracy mówi, że muszę mieć 10 dni w jednym kawałku. W przypadku umów śmieciowych nie ma takiego problemu. Oczywiście socjaliści uważają odwrotnie, ale my mamy takie zdanie – argumentował. „.....(źródło )
Prof. Michael Novak „Od czasów Jana Pawła II mamy jakby nowy impuls w nauczaniu społecznym Kościoła. Kluczowy do niej wkład Jana Pawła II dotyczy wyjaśnienia, jaka jest przyczyna bogactwa nie indywidualnego, ale narodów. Dokładnie to samo pytanie stawiał Adam Smith.”...”Wiedza, umiejętności, kreatywność. Społeczeństwa nie bogacą się poprzez pracę w sensie marksistowskim, czyli przez niewolniczą pracę robotników w przemyśle ciężkim. „.....” „Nawet w Ameryce coraz więcej ludzi szuka dziś bezpieczeństwa, a nie wolności. Jeszcze 20 lat temu było inaczej „....”Koncentracja na bezpieczeństwie jest formą socjalizmu, łagodną, ale jednak socjalizmu. A z socjalizmem jest tak, że działa dopóty, dopóki korzysta z cudzych pieniędzy.”...”Bycie kreatywnym jest ideą chrześcijańską. Nie znajdzie się jej w hinduizmie, buddyzmie, w islamie. W tym sensie Max Weber miał rację, że chrześcijaństwo jest podstawą kreatywności, „....”Katolicyzm dostarcza najlepszej teorii do dynamizmu ekonomicznego „....(więcej)
Jarosław Kaczyński „ Umowy śmieciowe będą przekształcane w umowy o pracę. W Polsce mają być wyższe płace, mieszkania, praca i solidna polityka prorodzinna, oznaczająca przejmowanie części kosztów wychowania dzieci przez państwo. Jeśli ktoś z naszym programem się nie zgadza, ministrem, ani wiceministrem nie będzie „...(źródło )
Październik 2012 Przypomnę tylko ,że już za rok , dwa przeciętnych Chińczyk będzie zarabiał tyle samo , co przeciętny Polak. Biorąc jednak pod uwagę ceny już jest dużo zamożniejszy . ( Triumf Tuska . Już za rok polski robol tańszy od chińskiego„...więcej )
Gdyby komuś w czasach II Rzeczpospolitej , prawie 100 lat temu powiedzieć ,że w XXI wieku Polacy będą żyli w nędzy , że nie będzie ich stać na posiadanie dzieci ,że wciągu 7 lat półtora miliona Polaków zostanie „ wyeksportowanych” jako tania siła robocza do Niemiec, półtora miliona do Anglii , Bóg jeden wie ile do pozostałych krajów Europy, że Polak będzie zarabiał mniej do Chińczyka to każdy by go wyśmiał Socjotechnika propagandy oparta na hitlerowskim paradygmacie gebbelsowskiego kłamstwa, które powtarzane wielokrotnie staje się umysłową rzeczywistością jest stosowana przez reżimowe i niemieckie polskojęzyczne media na skale porównywalną jedynie z czasami okupacji hitlerowskiej. Według nich Polska to kraj miodem i mlekiem płynący w którym Polacy pod światłym przywództwem kolaborującego z Niemcami rządu żyją szczęśliwie i dostatnio. Ale przecież to kłamstwo System , ustrój tak zwanego socjalizm niemieckiego musi jak najszybciej zdechnąć . Tusk w całym tym chorym systemie socjalistycznym rozbudował kolejne potworności . Miony ludzi , w tym polskich dzieci żyje w nędzy , bo lewicowi bandyci wydarli ciężko pracującym Polakom ostatni grosz . Czasy Tuska to okres rozbudowy gigantycznej patologi tego ustroju . Miliony urzędników i utrzymanków budżetowych za pieniądze Niemiec zwane dotacjami unijnymi żyj ew pełni ubezpieczona z wysokim jak na realia kolonialnego kraju pensjami , a Tusk kolejne miliony Polaków pozbawia ubezpieczenia , emerytur i każe pracować za niewolnicze stawki Najgorsze jest to ,że zwolennicy gospodarki wolnorynkowej Tacy jak Sadowski, Gwiazdowski , Korwin Mikke w pewnym ideologicznym zaślepieniu pochwalają istnienie , a nawet rozrost klasy pariasów , którzy muszą pracować bez ubezpieczenia .dzięki temu wyzyskowi system socjalistycznym może obniżyć koszty swojego istnienia . Ludzie na umowach śmieciowych Uważam ,że przymusowe ubezpieczenia należy zlikwidować jako przeżytek i anachronizm państwa totalitarnego . Zresztą najlepszym przykładem jest argumentacja , słuszna zwolenników utrzymania istnienia tej klasy pariasów. Wzrost bezrobocia , zmniejszenie konkurencyjności System musi zdechnąć i to jak najszybciej i dlatego należy zlikwidować wzorowaną na obłąkanym systemie północno koreańskim sytuację w której trzy i pół miliona trzymanych na smyczy Tuska pracowników budżetówki żyje komfortowa w morzu nędzy naokoło I dlatego należy popierać zdecydowane żądanie Kaczyńskiego ozusowienia wszystkich umów . Przyspieszy to upadek socjalizmu . Oby zdechł jak najszybciej Wieki Polak Karol Wojtyła, papież Jan Paweł II głosił naukę ,że bogactwo rodzi się z pracy , a nie z bandyckiej kradzieży podatkami i rozdawania zasiłków. Głosił też że pracujący Polacy zasługują na płacę zapewniająca godziwe życie. Czyli każdy rząd , który rabując i okradając bandyckimi podatkami Polaka pozbawia go godziwego życia i wpędza w nędzę jest rządem „ przeklętym” A obłąkani wyznawcy religii politycznej typu klaun Barosso dalej bełkoczą swoje religijne mantry Tworzenie gospodarki zasobnej w miejsca pracy, mniej zależnej od importu energii dzięki zwiększonej wydajności i zwiększonej lokalnej produkcji czystej energii leży w interesie UE - podkreślił przewodniczący Komisji Europejskiej, José Manuel Barroso w związku z ogłoszeniem projektu polityki energetycznej i klimatycznej UE do 2030 roku ...(źródło )
Jakub Woziński „ ” świecie protestanckim państwo zyskało ogromną przewagę kosztem sił społecznych, co najlepiej pokazuje przykład Prus, gdzie obywatele byli traktowani niczym parobkowie.”...”wolnorynkowa ekonomia narodziła się znacznie wcześniej. W XVI w. w Salamance działała prężna szkoła ekonomiczna, której przedstawicielami byli przede wszystkim katoliccy duchowni.”...”Protestanckie państwo opiekuńcze”....”W Polsce teoria Webera zyskała wielkich entuzjastów szczególnie w środowiskach katolickiej lewicy (m.in. środowiska „Tygodnika Powszechnego"), której teza o większej zgodności protestantyzmu z instytucjami wolnorynkowymi służy do krytyki katolicyzmu i potrzeby jego reformy zgodnie „z duchem czasu". Tymczasem prawda przedstawia się zgoła odmiennie. Katolicki świat właśnie dlatego znalazł się w kryzysie, że bezwiednie zaakceptował wiele instytucji społecznych o protestanckim rodowodzie: państwową opiekę społeczną, przymus szkolny oraz koncepcję wszechmocnego państwa. Zamiast mieć niesłuszne kompleksy wobec protestantów, katolicy powinni powrócić do swych źródeł i odrzucić szkodliwą narośl religijnej reformy, którą przeniknięty jest nasz świat. Nie wolno także zapominać, że Weber był obywatelem Prus, gdzie protestantyzm miał wyróżniony status. „.....”Laborystyczna teoria wartości”.....”Weber podkreślał, że u źródeł kapitalizmu leżą uwydatniana w świecie protestanckim ciężka praca oraz oszczędność. Ta cecha zreformowanej religii, zamiast sprzyjać kapitalizmowi, przyczyniła się w istocie do zrodzenia idei socjalizmu”....”Zwolennikiem laborystycznej teorii wartości był m.in. Adam Smith, tak jak większość protestanckich ekonomistów, a od Smitha przejął ją... Karol Marks. Socjalistyczny zapał do budowania wielkich hut, kombinatów, elektrowni czy też kopalni wynikał właśnie z protestanckiego kultu pracy fizycznej oraz przekonania, że tylko ona jest w stanie tworzyć wartość. Doświadczyliśmy tego w czasach PRL, gdy zgodnie z marksizmem-leninizmem wznoszono w naszym kraju wielkie kompleksy fabryczne w przekonaniu, iż dzięki nim prześcigniemy Zachód, gdzie wartość tworzono przede wszystkim za pomocą pracy umysłowej. Ta sroga pomyłka miała swoje źródło właśnie w czasach reformacji. „....”Za radą Marcina Lutra i Filipa Melanchtona już w XVI w. niemieckie miasta i państwa zaczęły wprowadzać przymusową edukację szkolną.W krajach katolickich nauka była wciąż dobrowolna, a mimo to korzystały z niej masy młodzieży, szczególnie w bezpłatnych szkołach jezuickich. „.....”W rzeczywistości jednak rewolucja przemysłowa dokonywała się na całym kontynencie, także w Belgii, Francji, katolickiej części Niemiec czy też w północnych Włoszech.”...”Podstawowy błąd Webera polegał na tym, że znacznie zawężał rozumienie kapitalizmu i ograniczył go przede wszystkim do rewolucji przemysłowej. Tymczasem elementy systemu społecznego, w którym wiodącą rolę odgrywał kapitał pieniężny lokowany w najbardziej rentowne i innowacyjne przedsięwzięcia, był obecny w Europie już znacznie wcześniej, nim jeszcze Marcin Luter wystąpił ze swoim programem religijnym. Jak wskazywali niektórzy ekonomiści, m.in. Murray Rothbard oraz Joseph Schumpeter, kapitalizm pojawił się już wcześniej we włoskich miastach-republikach późnego średniowiecza. W Mediolanie, Florencji, Genui czy też Wenecji kwitły handel, rzemiosło oraz prężny rynek pieniężny, który czynił z północnych Włoch najbogatszą część kontynentu. „.....”Marcin Luter i inni reformatorzy byli zwolennikami silnej władzy państwa,dlatego nalegali, aby władcy pozbawili Kościół wielu instrumentów społecznego oddziaływania. Państwa, które za oficjalną religię uznawały protestantyzm, likwidowały więc zakony, a Kościołowi odbierano mienie. Od wieków klasztory pełniły rolę przytułków dla ubogich i chorych, lecz nagle w krajach protestanckich przestano się nimi opiekować. Dlatego zarządzono, że odtąd pobierany będzie podatek na rzecz ubogich (tzw. poor law), przekazywany następnie zborom, których obowiązkiem od tej pory miała być opieka nad potrzebującymi. Kraje protestanckie wprowadziły więc jako pierwsze instytucję państwa opiekuńczego i rozwijały z każdym kolejnym rokiem zakres państwowych świadczeń. Pierwsze przymusowe ubezpieczenia społeczne narzucił w latach 80. XIX wieku protestancki kanclerz Prus Otto von Bismarck. Jeżeli więc Europa upada dziś pod ciężarem wielkich długów zaciągniętych dla utrzymywania państwa opiekuńczego, winić za to należy przede wszystkim protestantyzm. „.....”wolnorynkowa ekonomia narodziła się znacznie wcześniej. W XVI w. w Salamance działała prężna szkoła ekonomiczna, której przedstawicielami byli przede wszystkim katoliccy duchowni. W późniejszych wiekach wolnorynkowa ekonomia kwitła przede wszystkim także w krajach katolickich, o czym świadczy chociażby francuski fizjokratyzm.Historycy myśli ekonomicznej rzadko wspominają dziś też o takich postaciach jak choćby Richard Cantillon czy Jean-Baptiste Say, których gospodarczy leseferyzm nie znajdował odpowiedników w świecie protestanckim. Jakby tego było mało, najbardziej wolnorynkowa szkoła ekonomii pojawiła się w katolickiej Austrii, stąd – pomimo innych korzeni jej autorów – nazywana jest austriacką.„.....”Aby więc nie dać Bogu powodu do potępienia, Luter i Kalwin zalecali, aby każdy człowiek poświęcał się przede wszystkim pracy. „....”Negacja prawa naturalnego”....Filozofowie społeczni wskazują na kluczowy wpływ, jaki w dziedzinie zrozumienia zasad wolności gospodarczej miała koncepcja prawa naturalnego. Świat katolicki już w pierwszym tysiącleciu głosił przekonanie, że istnieje zestaw zasad moralnych, których nie może złamać żadne państwo. Jednym z najważniejszych punktów reformacji była negacja prawa naturalnego i stwierdzenie, że nie istnieje żadne prawo poza tym, które stanowi państwo. W wyniku tej zmiany w świecie protestanckim państwo zyskało ogromną przewagę kosztem sił społecznych, co najlepiej pokazuje przykład Prus, gdzie obywatele byli traktowani niczym parobkowie. Prusy miały mizerny wkład w rozwój przemysłu i gospodarki, a wszystkie tereny przemysłowe (Śląsk, Zagłębie Ruhry) zdobyły w wyniku wojen, nie własnej pracy.” „...(więcej) Marek Mojsiewicz
Dolary w kartonach „Stawiamy na szczere wypowiedzi” - skąd ten cytat? Mniejsza o to, grunt że aktualny. Władza ostatnio wypowiada się szczerze. Wydawałoby się, że nikt nie przebije szczerości, z jaką pani Bieńkowska, bez obcyndalania się, oznajmiła, że jako minister infrastruktury za kolej nie odpowiada, nie będzie przecież latać po torowiskach i strącać z trakcji lodu, i w ogóle... - tu z wdziękiem obrażonej na natrętnych klientów sklepowej z mięsnego przewróciła oczami, dając do zrozumienia, żeby się od niej odwalić. Skoro taki mamy klimat, to nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej szczerości w rządzie. Już widzę, jak po następnej wtopie policji pan minister Sienkiewicz naskoczy na nas, że chyba nam odbiło, jeśli sądzimy, że będzie latał po ulicach i łapał złodziei czy innych bandytów. Albo minister Arłukowicz opierdzieli mękolących pacjentów, że co sobie myślą, będzie im osobiście wtykał czopki pod ogon?I obaj dodadzą, że sorry, ale nie są politykami, więc nie będą nam opowiadać gładkich zdanek, ułożonych przez pijarowców, tylko mówią szczerze, gdzie nas mają. Zawsze znajdzie się trochę lemingów tak już do cna skretyniałych, że popadną z racji tej szczerości w kolejną ekstazę zachwytu, jaką to europejską mamy władzę.
Wydawałoby się, powtórzę, że szczerzej już nie można. Ale nawet nie zdążyłem napisać felietonu na ten temat (a szkoda, bo przypomniałbym konferencję prasową z listopada 2013, na której przedstawiciele resortu chwalili się zakupem za ciężką kasę supernowoczesnej technologii do "odlodzania" trakcji), kiedy wszystkich przebił były i ponownie aspirujący do tego stanowiska premier Leszek Miller. Otóż odnosząc się do informacji dziennika "Washington Post", że polskie służby wojskowe skasowały od CIA 15 milionów baksów w gotówce za wynajem na więzienie bazy w Kiejkutach, odparł Miller, że skoro służby dostały z zagranicy kasę, a nie ją komuś zapłaciły, to on nie widzi w tym żadnego problemu. Po polityku, który swego czasu reklamówki wypchane dolarami brał od towarzyszy z Moskwy, trudno się spodziewać, żeby to krytykował, ale taka szczerość? Tak, służby specjalne są po to, żeby robiły kasę. Mają coś do opylenia - to opylają. Polską rację stanu? Jak akurat na ten towar znalazł się nabywca, to w czym problem? Zuchy!
Myślenie pana Millera o państwie jest, jak z tego widać, myśleniem zwykłego szabrownika. Coś się da wynieść i wymienić na flaszkę - super! Zarobić parę tysiączków za mokrą robotę, której american boys u siebie nie mogą wykonać, bo tam mają na łbie jakieś prawa, sądy i w ogóle? Proszę bardzo, u nas takimi bzdetami nikt się nie przejmuje. Byle tylko kasa była w gotówce, do rączki, broń Boże żadnych przelewów, bo się wtedy może ktoś przywalić. Nasi dalecy przodkowie nazywali taką kasę w reklamówkach czy kartonach "jurgielt", ale dziś tego słowa nikt w naszych elitach nie zrozumie, nawet gdyby mu przetłumaczyć. Mało tego, pan Miller ogłasza jeszcze, że jako premier nie tylko nic o wynajmowaniu Amerykanom katowni nie wiedział, ale wręcz nie powinien wiedzieć. Przecież operacje służb są tajne. Ktoś by je śmiał nadzorować? W życiu. Słowem: nie Polska ma służby, to służby mają Polskę! Mam nadzieję, panie premierze, że przynajmniej się z wami - tak bez szczegółów - podziałkowali? Bo jak nie, to rzeczywiście świństwo. Żesz mać, ten facet był premierem i może nim zostać znowu, bo przecież pan Tusk jasno wskazuje go jako przyszłego koalicjanta! I widać jest tego już pewny, skoro wypowiada się tak szczerze. Niech ktoś się jeszcze teraz, po publikacji "Washington Post", ośmieli powtórzyć, że rozpędzenie WSI nie było ze wszech miar pożądane. Albo niech spróbuje zawracać nam głowę pięćdziesiątą z kolei komisją do spraw przyłapania PiS na czymkolwiek, teraz z kolei szykującą serial o "zbrodniach" Macierewicza. Rzeczywiście, chodzili sobie chłopaki, z przyzwoleniem najwyższych przełożonych, do bratniej ambasady po kasę, a tu przyszli jacyś pisowcy i taki interes - popsuli, oszołomy cholerne!
Do wczoraj skłonny byłem wierzyć, że tych układów z CIA, jeśli faktycznie miały miejsce, nie należy z góry potępiać, że mogło w nich być coś dla Polski korzystnego, o czym tajemnica państwowa każe zamilczeć. Po szczerej wypowiedzi Millera i wymownym milczeniu Kwaśniewskiego straciłem jakiekolwiek złudzenia. Myślę tak sobie: co mogłoby się jeszcze o III RP okazać gorszego? Ot, największy cywilizacyjny sukces w tysiącletniej historii Polaków. Przyjeżdża Jankes, czy ktokolwiek inny, z kartonem dolarów, i za butelkę whisky, cygaro i paczkę gumy balonowej kupuje tu sobie, co tam potrzebuje. Generałowie, ministrowie, premier i prezydent - na posyłki. Tylko jeden warunek: gotówką, do ręki. Właściwie o czym tu gadać. Kurrr..., jaki wstyd... - i nic do dodania. Rafał Ziemkiewicz
Z życia ormowców Ajajajajajajaj! O czym tu pisać na warszawskim bruku, jak żuk po uszy siedząc w muchotłuku? To nie są żarty - o czym wspominał w swoim czasie Waldemar Łysiak, cytując opinię pewnego autora o dziennikarzach, że ich praca przypomina wypróżnianie się na rozkaz. To jest znacznie trudniejsze, niż by się wydawało; pamiętam, że podczas pobytu w stanie wojennym na tzw. „dołku” w komendzie MO przy ulicy Malczewskiego w Warszawie, byliśmy rano wyprowadzani do wychodka całą celą, dyżurny profos tak nas popędzał, jakby za chwilę miał nastąpić koniec świata, więc zdarzało się, że ten i ów nie zdążył i potem mordował się przez cały dzień aż do wieczora, kiedy to wypuszczano nas po raz drugi. A przecież produkcja duchowa, zwłaszcza uchodząca za natchnioną, jest znacznie trudniejsza, niż fizjologiczna, szczególnie w sytuacji, gdy w dyskursie publicznym mnożą się tematy tabu. A z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w naszym nieszczęśliwym kraju - na co składa się szereg zagadkowych przyczyn. Chodzi o to, żeby nikomu się nie narazić, zwłaszcza Mocom, przed którymi każde kolano się zgina, niczym dziób pingwina. W koszmarnych czasach sanacji Julian Tuwim natrząsał się z tego powodu z Adolfa Nowaczyńskiego, czego to on by nie napisał, na przykład - „Że w „Gazecie Parszawskiej” / To aż śmierdzi od żyda. / A ta rybka z cebulką/ To po prostu - Elida!...” Niestety! „Lecz choć świerzbi go pióro,/ A serduszko aż puchnie/ Nie napisze nic o tym,/ Bo nie wolno Aduchnie.”. Ale co tam narzekać na koszmarne czasy sanacji, kiedy w porównaniu z naszą młodą demokracją, to jeszcze był sam cymes. Na przykład Słonimski twierdzi, że wtedy wisiała w powietrzu „mgła romantyczności” i „jeszcze się przed cenzorskim nie trzęsły obliczem łazienkowskie satyry”. Teraz to co innego; wprawdzie wolno pisać o „matce Madzi”, dyskutować „o różnicy między przodkiem a tyłkiem, czy o budowie cudnej tronu monarszego, jego poręczach słodkich i nogach sprawiedliwych”, podczas gdy na każdy inny temat, nawet niekoniecznie „kontrowersyjny”, ale jakiś taki nie zatwierdzony, lepiej nie zabierać głosu, bo na każdego nieostrożnego czyhają ormowcy politycznej poprawności i jeden przez drugiego donoszą Gdzie Trzeba. Toteż coraz więcej kolegów dziennikarzy pisze o sobie, to znaczy nie tyle o sobie samym, co o sobie nawzajem, a bardziej ambitni przeprowadzają nawet ze sobą tak zwane „rozmowy niezależne”, z czego a contrario wynika, że muszą być też „rozmowy zależne” - chociaż ma się rozumieć, nikt się z tym specjalnie nie afiszuje. Od czego jedne są niezależne, a drugie zależne - tajemnica to wielka, osłonięta mgłą w pierwszorzędnym gatunku, co wskazywałoby na wpływ wspomnianych Mocy. Czymże innym na przykład, jeśli nie respektem dla Mocy wytłumaczyć fakt, że niezależne media głównego nurtu nabrały wody w usta w sprawie uchwalonej 10 stycznia ustawy legalizującej tzw. „bratnią pomoc”? Wprawdzie cenzury już „nie ma”, podobnie jak Wojskowych Służb Informacyjnych czy izraelskiej broni jądrowej, ale wszyscy skądś przecież wiedzą, o czym wolno, a o czym pod żadnym pozorem nie wolno nawet pisnąć. Toteż kiedy na takiej bezwodnej pustyni ktoś wreszcie napisze coś krwistego, ścierwniki zlatują się z najdalszych stron i używają, ile dusza zapragnie! Oto kiedy tylko na portalu Prawy.pl napisałem o „chwilowo nieczynnym” obozie w Oświęcimiu, natychmiast wypatrzył to argusowym okiem niejaki pan Przemysław Wiszniewski i na portalu www.facejew.pl opublikował smakowity donos treści następującej: „Michalkiewicz we wpisie zatytułowanym „Zdrada panowie, zdrada” ocenił, że „jazgot Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy sprzyja przykryciu kłopotliwej prestiżowo dla naszych umiłowanych Przywódców sesji, jaką izraelski Kneset wyznaczył sobie w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu.” W związku z tym FaceJew domaga się od organów ścigania właściwych dla miejsca zamieszkania sprawcy, aby podjęły czynności sprawdzające w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z artykułu 256/257 kodeksu karnego, tj. publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa lub nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publicznego znieważania grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej.” Dalej pan Wiszniewski charakteryzuje moją sylwetkę jako „kreaturę” i „łajdaka”, a moją publicystykę, jako „wypociny” - ale to już są tylko takie ozdobniki merytorycznego uzasadnienia donosu. Cóż można o tym powiedzieć? Tylko tyle, że „logiki nie ma”, niczym w anegdotce z 1968 roku o Aaronku. Z Internetu dowiedziałem się, że pan Wiszniewski jest „specjalistą” w TVP Polonia, a dla rozmaitości na wspomnianym portalu zajmuje się „wyszukiwaniem i kolekcjonowaniem przeróżnych cymesów, związanych z szeroko pojętym światem żydowskim”. Dodam tylko, że nie jest w tym odosobniony, bo amatorów „cymesów” jest z roku na rok coraz więcej, zwłaszcza kiedy powstał zespół HEART, mający na celu „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”. Kiedyś amatorzy „cymesów” w osobie pani Magdaleny Tulli i Sergiusza Kowalskiego załapali się na forsę z Ambasady Królestwa Niderlandów i wypichcili książkę pod tytułem „Zamiast procesu”, w której pooskarżali o „antysemityzm” kogo się tylko dało; nie tylko mnie, czy J Em. Prymasa Glempa, ale nawet naszego korespondenta z Tel Awiwu Katawa Zara. Podejrzewam, że współcześni kolekcjonerzy liczą, że kiedy już „mienie” zostanie „odzyskane”, to oni też dostaną jakieś okruszki ze stołu pańskiego. Tym właśnie tłumaczę sobie pryncypialną demonstrację pana red. Terlikowskiego, który najpierw opublikował mój komentarz we Frondzie, a potem nie tylko się od niego patetycznie „odciął”, ale w dodatku natychmiast pobiegł wyspowiadać się w „Gazecie Wyborczej”, gdzie złożył też deklarację lojalności wobec Izraela. Taka to ci „Fronda” - „poświęcona” stręczeniu „judeochrześcijaństwa” mniej wartościowemu narodowi tubylczemu.
W przypadku pana Wiszniewskiego potwierdziła się w dodatku trafność spostrzeżenia Antoniego Słonimskiego, że jak już ktoś nauczył się pisać, to nie czyta. Gdyby pan Wiszniewski prawidłowo czytał, to nie przypisałby memu komentarzowi tytułu” Zdrada, panowie zdrada”, bo prawdziwy tytuł brzmiał: „Zdrada panowie, ale stójcie cicho”. Wspominam o tym, bo pani Joanna Apelska w internetowym wydaniu tygodnika „Wprost” powtarza ten błędny tytuł, co pokazuje, skąd zrzynała, nie zadając sobie nawet trudu zajrzenia do oryginału. Ale to wszystko są drobiazgi w porównaniu do przyczyny tego zamieszania. Z donosu pana Wiszniewskiego oraz pokajanija pana red. Terlikowskiego wynika, że nie zgadzają się oni ze sformułowaniem, iż obóz w Oświęcimiu jest „chwilowo nieczynny”. Czyżby uważali, że jest czynny? W „wolnej Polsce”? Ładny interes! Stanisław Michalkiewicz
25/01/2014 „PŁYTĘ DEDYKUJĘ MOJEMU TACIE Dziękuję osobom bez których nie powstałaby ta płyta: Uli Dudziak i Sylwii Smoczyńskiej za pomoc, dziki Wam poznałam June i mogłam spełnić moje muzyczne marzenia, dzięki Elżbiecie Krajewskiej odważyłam się zadzwonić do Pana Seweryna Krajeńskiego, jestem Panu bardzo wdzięczna za piękne kompozycje, Janowi Smoczyńskiemu za rzetelność, talent i ciepłą atmosferę w studio, Agnieszce Komornickiej i Agacie za to, że zawsze mogę na Was liczyć, przyjaciołom z Teatru Studia Buffo; Ani, Iwonie, Jurkowi, Januszowi Stokłosie za profesjonalizm i wielkie serca. Dziękuję całej rodzinie: Mamie, Siostrze Madzi i córeczce Kalince za Waszą miłość i siłę. Mojemu mężowi za wiarę we mnie i wsparcie, a przede wszystkim dziękuję śp. Tacie za najpiękniejsze dzieciństwo i mądrość, którą mi dałeś!”- napisała Pani Natasza Urbańska- Józefowicz na okładce swojej debiutanckiej płyty, która właśnie się ukazała, a która nosi tytuł ONE. Wczoraj byłem na premierze płyty w Teatrze Studia Buffo.. To jest moja odskocznia od codziennego wariactwa organizowanego przez socjalistów pobożnych i bezbożnych w upadającym kraju o nazwie Polska. Zanim szaleńcy wywołają wojnę z Ukrainą.. Bo chcą ją przyłączyć na siłę do Unii Europejskiej.. Uparli się, że Ukraina również ma dzielić koszmarne losy wszystkich państw będących na dotacjach w państwie- Unia Europejska- oprócz Niemiec. To wszystko organizują Niemcy pospołu z Francją- na razie- póki co.. A jak już Niemcy będą miały broń atomową i staną się stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. Będą mogły przestać finansować francuskie rolnictwo.. Ot- polityka poważnego państwa jakim są Niemcy.. Rada Bezpieczeństwa to pięciu stałych członków i dziesięciu zmiennych.. Stali to: Chińska Republika Ludowa, USA, Francja, Federacja Rosyjska i Wielka Brytania.. Są plany, żeby powiększyć Radę Bezpieczeństwa o 4 stałych członków: Niemcy, Japonię, Indie i Brazylię. Tzw Grupa G-4. I są też plany, żeby prawa Francji i Wielkiej Brytanii bycia członkami stałymi Rady Bezpieczeństwa ONZ- scedować na …. Unię Europejską- w końcu jest to już państwo , przynajmniej od roku 1989- od 1 grudnia, kiedy wszedł w życie Traktat Lizboński na mocy którego powołane zostało do życia nowe państwo prawne- Unia Europejska. Tak socjaliści europejscy kombinują.. Ale może Francja i Zjednoczone Królestwo wystąpią z Unii Europejskiej.. I wtedy będzie po problemie, Niemcy będą musiały same starać się o pozycję w Radzie Bezpieczeństwa.. A mają takie ambicje, żeby na razie porządzić sobie tym rejonem świata- zresztą to już nie pierwszy raz.. A potem- cały świat! Wielkie mocarstwo światowe.. Piękny koncert pani Nataszy.. Różnorodność utworów skomponowanych przez pana Seweryna Krajewskiego, Jana Smoczyńskiego, Krzysztofa Pacana- i samą Panią Nataszę .Seweryn Krajewski znany jest z tego, że potrafi komponować przeboje.. W końcu tyle lat para się tym zajęciem. Skomponował dla Pani Nataszy 4 utwory na płytę: „Prosty świat”,” A gdybyś odszedł”, ”Muszę odejść” i „ Escamillo”.. Wszystkie w zasadzie mogące stać się przebojami.. Ale czy się staną? Tak jak” Śpiewka 1920” która był doskonałym materiałem na przebój.. I co? Gdzie można usłyszeć tę piosenkę? U siebie w domu- jak się kupiło płytę z piosenkami z” Bitwy Warszawskiej 1920”. Taki jej los.. Oszlifowany diament nie może błyszczeć pełnym blaskiem w demokratycznym państwie prawa. Zobaczymy, czy piosenki z tej płyty będą gdzieś prezentowane na forum szerszym niż Teatr Studia Buffo. Pani Natasza Urbańska. Jeździ po Polsce i promuje swoja nową płytę- jest uparta i zdyscyplinowana.. Nawet piosenka ”Rolowanie”- ostatnia na płycie- wykonana w innej konwencji, niż na teledysku w scenerii umywalki – brzmiała zupełnie inaczej.. Naprawdę wspaniała płyta przy wielkiej pomocy znanych nazwisk, takich jak pan Seweryn Krajewski czy pan Jan Smoczyński, będący nie tylko pianistą, ale kompozytorem , ale i producentem- ma własne studio nagrań. Rocznik 1980.. Bardzo zdolny młody człowiek, organy Hammonda, za sobą koncerty w Polsce, Rosji, USA, Kanada, Japonia, Francja, Hiszpania, Szwecja, Niemcy, Austria, Czechy, Rumunia, Węgry, Litwa, Słowacja.. Towarzystwo takich nazwisk jak: Ewa Bem, Lora Szafran, Janusz Muniak( którego miałem przyjemności poznać w Krakowie- sympatyk nowej Prawicy), Tomasz Szukalski, Zbigniew Namysłowski, Henryk Mickiewicz., Tomasz Stańko.. Czołówka polskiego jazzu.. Pan Jan Smoczyński jest współzałożycielem grupy June.. Nagrywał dla pani Justyny Steczkowskiej, Doroty Miśkiewicz, Anny Marii – Jopek,, Anny Wyszkoni, duetu Krajewski- Piaseczny.. 34 lata i już poważny liczący się muzyk. Dziennikarzy na premierze niewielu- naliczyłem trzech, w tym jedna kobieta- nie było nawet parytetu… Nowa płyta, ciekawa płyta, znane nazwiska firmujące płytę- a dziennikarzy to nie interesuje… Żeby w Warszawie nie było chociaż pięćdziesięciu dziennikarzy? Nawet się nie pofatygują- ale napiszą- co trzeba. Słaba płyta Nataszy Urbańskiej..Nie chce mi się wierzyć, że dziennikarzy to nie interesuje- dlatego spełniam obietnicę daną Pani Nataszy daną jej na bankiecie, że w miarę swoich skromnych możliwości zareklamuję jej płytę- bo jest naprawdę świetna.. Tylko to internetowe „Rolowanie” chodzi mi jakoś źle po głowie.. Oczywiście tekst jest niezrozumiały nawet w wykonaniu scenicznym.. Po prostu jest to młodzieżowy slang, którym posługują się dziewczyny ubikacyjne.. Trzeba by mieć przed sobą tekst- tak jakby pani Natasza śpiewała w języku plemienia Bantu. Oczywiście nie wiem, czy plemię Bantu ma swój język… Trzeba by o zapytać pana Wojciecha Cejrowskiego.. Na moje pytanie związane z piosenką” Rolowanie”, która w wersji internetowej nie podobała mi się, odpowiedziała z uśmiechem- jak to ona- że to tylko promocja(???) Może dzisiaj- w świecie wielkiego hałasu- tak trzeba.. Jestem zbyt starej daty, jak na ocenę tego typu promocji.. Starzy konserwatyści konserwują się często sami w sobie.. Ale poznałem mamę Pani Nataszy.. jej siostrę z mężem- bardzo sympatyczni ludzie.. Opowiadałem im nawet dowcipy- ten mój hiszpański, który już Państwu opowiadałem i przy okazji przypomnę go, i ten który usłyszałem od Pana Andrzeja Rosiewicza o Janku Himilzbachu…. Też przypomnę przy okazji.. Były też artystki Teatru Studia Buffo, wiele osób, których nie znam.. Nie ma ich na co dzień w telewizji.. Pan Jan Smoczyński z zespołem.. A wiecie Państwo kto był na widowni? Pani Dorota Rabczewska-Doda, ta która dostała wyrok sądowy za Świętego Pawła.. 5000 złotych do zapłacenia.. Ale nie widać było, żeby „naprała się jakiś ziół”. Spokojnie oglądała koncert a po koncercie wymknęła się przez scenę. Ona kiedyś też zaczynała karierę w Buffo.. Zawsze w takich sytuacjach rozmowy bezpośrednie są bardzo pouczające.. Jak Pani w wieku dojrzałym, tak jak ja-powiedziała mi, że jest mamą Nataszy Urbańskiej- to jakoś w pierwszym momencie zaniemówiłem.. ”A ta obok” jej siostra.”- powiedziała wskazując na jej drugą córkę… Na sali Restauracji Buffo jednak wszyscy byli zgodni.. Wokół Teatru i Pani Nataszy panuje jakaś dziwna zmowa blokująca.. Media nie są zainteresowane.. Poznałem również Panią Komornicką- wspólniczkę Pani Nataszy w firmie Muses.. Bardzo przyjemny wieczór- byłem późno w domu, bo to jednak 100 kilometrów, i dlatego dzisiaj zaspałem- za co serdecznie przepraszam, bo w tej chwili kończę felieton.. Zapraszam do zakupu najnowszej płyty Pani Nataszy Urbańskiej - ONE.. ONE są o.k? Można ją zamówić ze strony Teatru Studia Buffo.. Cena 40 złotych! Ale nie pożałujecie Państwo! Namawiam! WJR
Zapowiedzi byłej posłanki Sawickiej, materializują się
1. We wczorajszym wydaniu dziennika „Fakt”, ukazała się informacja o tym, że dwójka radnych Platformy współwłaścicieli spółki Mysłowickie Konsorcjum Medyczne, nabyła za symboliczną kwotę 135 tysięcy złotych 100% udziałów w mysłowickim miejskim szpitalu, który na rok 2014 ma podpisany kontrakt z NFZ na 7 milionów złotych i dodatkowo ma dużą szansę na dotację z tzw. funduszu norweskiego Tak się złożyło, że wspomniana dwójka, to radna i jednocześnie przewodnicząca komisji zdrowia w radzie miejskiej w Mysłowicach, a radny z kolei jest członkiem rady miasta w sąsiednich Gliwicach. Jeszcze do niedawna 100% udziałów tego szpitala było warte 4,5 miliona złotych (każdy udział o wartości 500 zł) ale decyzją rady miasta, wartość udziałów obniżono ponad 30-krotnie do 15 zł i w związku z tym znacznie obniżyła się także wartość szpitalnej spółki. Wprawdzie spółka ma zobowiązania w wysokości 2,8 mln zł ale duża część z nich to długi wobec miasta więc pewnie nowi jej właściciele, skorzystają za jakiś czas znowu z przychylności mysłowickich radnych. Wspomniane Mysłowickie Konsorcjum Medyczne jest już zresztą właścicielem innych palcówek ochrony zdrowia w tym wcześniej prywatyzowanej przychodni kolejowej w Katowicach.
2. To co się od paru lat dzieje w służbie zdrowia jest precyzyjną realizacją zapowiedzi byłej posłanki Platformy Beaty Sawickiej, która już w 2007 roku mówiła „okręceniu lodów” i „robieniu biznesu” na majątku ochrony zdrowia.
Przypomnijmy tylko, że w maju 2012 roku, wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie, Beata Sawicka wprawdzie nieprawomocnie ale jednak została skazana na 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności, 40 tys. zł grzywny i pozbawienie praw publicznych na 4 lata. Wyrok w tej sprawie zapadł podczas procesu trwającego od października 2009, a więc po blisko 3 latach. Zeznania wielu świadków, liczne nagrania dokonane przez CBA, a także odrzucenie przez sąd różnych kruczków prawnych używanych przez obrońców oskarżonej spowodowało, że linia obrony przyjęta przez Sawicką sugerująca prowokację CBA, została przez sąd obalona. Jednak niespodziewanie w II instancji Sąd Apelacyjny w Warszawie w kwietniu 2013 roku, uznał jej czyny wprawdzie za naganne ale jednocześnie uwolnił od odpowiedzialności karnej. Od wyroku odwołała się Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu, zwracając się we wrześniu poprzedniego roku z wnioskiem kasacyjnym do Sądu Najwyższego w Warszawie. Nie został on jednak do tej pory rozstrzygnięty.
3. Jedną z najważniejszych przyczyn coraz bardziej dramatycznej sytuacji w ochronie zdrowia jest poziom jej finansowania. Środki na ochronę zdrowia (w NFZ i z budżetu) w wielkościach nominalnych wprawdzie rosną ale w relacji do PKB od kliku lat oscylują w granicach 4,5%, podczas gdy średnia w Unii Europejskiej to około 6% PKB, a poziom finansowania w najbardziej rozwiniętych krajach Europy zbliża się do 10% PKB. Taka wielkość nakładów na ochronę zdrowia powoduje, że w UE pod tym względem zajmujemy 3 miejsce od końca. Konsekwencją takiego poziomu finansowania jest wielkość zobowiązań w ochronie zdrowia, które na koniec roku 2013 roku, wyniosły blisko 11 mld zł w tym zobowiązania wymagalne ponad 3,5 mld zł i cały czas rosną. Rosną również długi placówek ochrony zdrowia i na koniec I połowy 2013 roku wyniosły blisko 3 mld zł. Ostateczne dane za rok 2013 pojawią się dopiero w II połowie tego roku ale należy się spodziewać, że zadłużenie to wzrośnie, bo cały czas pogarsza się sytuacja finansowa szpitali
Na 800 publicznych i niepublicznych szpitali ponad 400 zakończyło rok 2012 ujemnym wynikiem finansowym i w tej liczbie jest wiele takich, które zaczęły się zadłużać ponownie po tym jak zakończyły poprzedni rok finansowy osiągnięciem nadwyżki finansowej. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy są coraz mniejsze wpływy z kontraktów z NFZ przy ciągle rosnących kosztach bieżącej działalności.
4. Wygląda więc na to, że bez żadnych skrupułów rządząca koalicja Platforma-PSL, zepchnęła problemy ochrony zdrowia na jednostki samorządu terytorialnego (właścicieli szpitali) i na samych pacjentów, bo przecież ani słowem nie wspomina się już o wzroście finansowania, co deklarował osobiście premier Tusk jeszcze na tzw. białym szczycie w 2008 roku. Samorządowcy pozostawieni sami sobie z problemami finansowymi swoich zakładów opieki zdrowotnej najpierw przekształcali je w spółki prawa handlowego, a teraz coraz częściej, decydują się je prywatyzować. Zostawiają w tych spółkach po parę procent akcji (udziałów), resztę sprzedają za bezcen jak w Mysłowicach z nadzieją, że będą miały jakikolwiek wpływ na choćby rodzaje oddziałów szpitalnych ale to iluzja bo prywatni właściciele koncentrują się na takich usługach za które „godziwie” płaci NFZ (np. okulistyka, kardiologia), a inne bez zahamowań ograniczają albo wręcz likwidują. Niestety przyjęta przez koalicję Platforma -PSL ustawa o działalności leczniczej nie chroni społeczności lokalnej (np. miasta, powiatu) nawet przed likwidacją szpitala więc gdyby się okazało, że i prywatny właściciel ponosi straty na działalności leczniczej, to bez problemu może ten szpital zlikwidować. Beztroska koalicji Platforma-PSL-u w podejściu do problemów ochrony zdrowia zaczyna coraz bardziej masowo, przynosić opłakane skutki. A minister Arłukowicz już po raz trzeci został przez nią, uratowany przed odwołaniem. Kuźmiuk
UB rozprawia się z AK Nic tak nie gorszy, jak prawda - mawiał Stefan Kisielewski, który - jak przypuszczam - musi przewracać się w grobie widząc niektórych laureatów nagrody swego imienia. Mam naturalnie na myśli takich, których Kisiel dołączyłby do listy zatytułowanej „Moje typy”, skompletowanej z największych dziennikarskich lizusów jeszcze za komuny. Czyż nie znalazłby się na niej laureat Nagrody Kisiela z 2005 roku, Tomasz Lis, albo laureatka z roku 2011 - Janina Paradowska? Kiedy przeglądamy listę laureatów z roku 1990, wytypowanych przez samego Kisiela, mamy wprawdzie ludzi z obydwu stron barykady, ale nonkonformistów, takich jak patron nagrody. Tymczasem wśród laureatów późniejszych coraz więcej lizusowskich konformistów, w rodzaju np. Aleksandra Kwaśniewskiego, a nawet ormowców politycznej poprawności. Za jednego z takich ormowców uważam pana redaktora Jacka Żakowskiego, który wprawdzie nie jest ani laureatem wspomnianej nagrody, ani nie ma resortowego rodowodu, ale ostatnio występuje jako negotiorum gestor bohaterów książki „Resortowe dzieci”, ukazującej kariery drugiego, a nawet trzeciego pokolenia ubeckich dynastii w III Rzeczypospolitej. Podobną książkę pt. „Czerwone dynastie” napisał wcześniej Jerzy Robert Nowak, ale nie wywołała ona aż takiego medialnego rezonansu. Być może ukazała się za wcześnie, kiedy jeszcze opinia publiczna nie uświadamiała sobie istoty społecznego i politycznego konfliktu w naszym nieszczęśliwym kraju. Teraz, między innymi dzięki pojawieniu się i okrzepnięciu młodzieżowego ruchu politycznego, coraz więcej ludzi uświadamia sobie, że oto trzecie pokolenie UB przygotowuje się do konfrontacji z trzecim pokoleniem Armii Krajowej. Myślę, że to właśnie ta dekonspiracja wywołuje wściekłą irytację resortowego potomstwa, które pragnąc uniknąć zbędnej ostentacji, chętnie wykorzystuje ochotników w rodzaju pana redaktora Żakowskiego, z tego powodu uważanego przeze mnie za ormowca. Za komuny ormowiec był wprawdzie na najniższym poziomie środowiska władzy, właściwie już w strefie przejściowej między właścicielami Polski Ludowej a ich niewolnikami - ale właśnie dlatego musiał nadrabiać aktywnością i pryncypialnością. Podobnie na przykład zachowuje się w Rosji polityk narodowości prawniczej („matka Rosjanka, ojciec prawnik”) Włodzimierz Wolfowicz Żyrynowski. Jest on, ma się rozumieć, Rosjaninem, ale jakimś takim niepełnym, więc musi pić więcej wódki, demonstrować większą wylewność i większą pryncypialność, niż prawdziwi Rosjanie, którzy są Rosjanami i bez tego. W ramach przygotowań do tej konfrontacji, potomstwo ubeckich dynastii, za pośrednictwem Umiłowanych Przywódców, wśród których, jak mniemam, roi się od konfidentów tajnych służb, w ten właśnie sposób ręcznie sterujących wszystkimi segmentami państwa, przygotowuje sobie oręż w postaci rozmaitych ustaw. Wśród nich są podpisane w swoim czasie przez pana prezydenta Komorowskiego nowelizacje przepisów o stanach nadzwyczajnych, które na Ukrainie posłużyły za pretekst do eskalacji proeuropejskich protestów, jest uchwalona 10 stycznia ustawa o „bratniej pomocy”, to znaczy - o dopuszczalności uczestnictwa formacji zbrojnych państw obcych w pacyfikowaniu polskich obywateli, no i ustawa o psychuszkach. Pretekstem do tej ostatniej stał się zakończenie 25-letniej odsiadki, na jaką panu Trynkiewiczowi i kilkunastu innym przestępcom zamieniono w 1988 roku karę śmierci. Nastąpiło to na skutek tzw. „moratorium”, które polegało na tym, że wprawdzie sądy nadal mogły karę śmierci orzekać, ale nie była ona już wykonywana, tylko zamieniana na 25 lat więzienia, jako, że kodeks karny z roku 1969 kary dożywocia nie przewidywał. Kiedy w 1995 roku Sejm to moratorium przedłużył na kolejne 5 lat, zapytaliśmy w mieniu Unii Polityki Realnej ówczesnego ministra sprawiedliwości, pana Jerzego Jaskiernię, kto moratorium w 1988 roku wprowadził. Odpowiedział nam na piśmie, że „nie można ustalić autora tej decyzji”, której w podskokach podporządkowały się niezawisłe sądy i inne instytucje państwowe. Domyślam się tedy, że tym anonimowym dobroczyńcą ludzkości była wojskowa razwiedka, która wprawdzie już się obwąchiwała z „lewicą laicką” w osobach Jacka Kuronia i „drogiego Bronisława”, ale na wszelki wypadek, gdyby coś głupiego strzeliło im do głowy, załatwiła sobie gwarancję dalszego życia. No a teraz do tamtego łajdactwa dodała kolejne w postaci psychuszek, do których będzie pakować „osoby stwarzające zagrożenie”, na które donos złożą ormowcy politycznej poprawności. Stanisław Michalkiewicz
26/01/2014 Narodowy Bar Mleczny ma powstać w Krakowie, już odbyły się happeningi i manifestacje w tej sprawie- jak tylko korzystający z barów dotowanych przez socjalistyczne państwo prawa, bardziej się zorganizują, będą bardziej zdeterminowani a władza okaże się jeszcze bardziej ludowa od pragnień samego ludu. Tym bardziej, że idą kolejne bachanalie wyborcze i – jak zwykle ludowi- trzeba przychylić nieba.. A jak ludowi najlepiej przychylić nieba? Igrzysk i chleba! Bo czego najbardziej pragnie lud od czasów rzymskich.?. Chleba i igrzysk.. I wtedy już wszystko będzie dobrze.. Ale, żeby ten chleb i igrzyska organizować- potrzeba pieniędzy.. I tu jest właśnie problem.. Można je zabrać pod przymusem wszystkim, którzy z barów mlecznych dotowanych przez socjalistyczne państwo nie korzystają, albo pożyczyć z banków lub różnych międzynarodowych instytucji finansowych- a potem rozdać- tak ja zboże w Rzymie.. Zboże przywiezione z wielkim finansowym trudem z Afryki, przy pomocy specjalnie do tego celu wybudowanych statków i portów.. I nie było wtedy Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego- tak jak dziś. Czy to nie wspaniały pomysł „ekonomiczny”? Rozdawać taniej poprzez dotacje, i przy okazji uszczuplić stan klientów w barach normalnie funkcjonujących- w układzie para-rynkowym- bez dotacji.. Bo w Polsce mamy socjalizm biurokratyczny z elementami para- rynku.. Wszystko pod państwową kontrolą! Nie wiem ile obecnie wynoszą dotacje do barów mlecznych w całej Polsce, ale jest to mniemam kilkadziesiąt milionów złotych, bo kilka lat temu było to chyba 80 milionów złotych rocznie – teraz z pewnością mniej, .bo więcej pieniędzy idzie na biurokrację, a mniej na inne cele socjalistyczne, ale dotacje pozostały, co oznacza, że ludzie którzy nie mieszkają w wielkich miastach – gdzie są „tanie” bary mleczne nie są w stanie skorzystać z „taniego „ jedzenia organizowanego „obywatelom” przez socjalistyczne państwo barów mlecznych za pomocą dotacji centralnych i zapisu w ustawie budżetowej. Jest to wielka niesprawiedliwość społeczna. Zabiera się pieniądze od ludzi z małych miasteczek i wsi, a funduje się” tanie” jedzenie miastowym. Typowy przykład skłócania miasta ze wsią.. Żeby zapanowała prawdziwa sprawiedliwość społeczna”. „Tanie” bary mleczne dotowane przez państwo powinny powstać w każdej wsi, w każdym miasteczku i w każdym mieście.. I wszystkie powinny być centralnie- z Warszawy – nadzorowane.. Powinno powstać jak najszybciej Narodowe Centrum Barów Mlecznych, zlokalizowane gdzieś niedaleko Stadionu Narodowego- symbolu współczesnego socjalizmu.. Na początek proponuję” zatrudnić” w Narodowym Centrum Barów Mlecznych 200 urzędników barowych i mlecznych, którzy- jak to oni potrafią najlepiej- zbudują strukturę biurokratyczną jak ta lala.. Nikt tak doskonale nie buduje struktur biurokratycznych jak sama biurokracja zainteresowana wznoszeniem gmachu biurokratycznego.. W końcu jest to dom, w którym mieszka i cieszy się radością życia, zarówno obecnie, jak i w przyszłości- jej dzieci.. No bo kto odda samowolnie dobrą państwową posadę w dzisiejszych czasach, czasach pogardy dla prywatnej własności, pogardy dla człowieka, pogardy dla tradycji, pogardy dla moralności- triumfu socjalizmu.? Gdzie- nie jak w strukturach demokratycznego państwa prawnego- można znaleźć dobrą tłustą posadę pasożytniczą? Jak ktoś nie wierzy- to proszę sobie założyć jakiś drobny interesik.. To natychmiast się odechce pracy na własny rachunek pod parasolem demokratycznego państwa prawnego i przepisowego.. I trzeba się będzie udać po poradę do Centrum Ratownictwa Psychologicznego..(???) Miało być takowe utworzone- nie śledziłem jego dalszych losów- ale jak mówili to chyba utworzyli.. W XIX wieku na Nowym Świecie w Warszawie był założony przez pana Stanisława Dłużewskiego bar mleczny. Nazywał się „Mleczarnia Nadświdrzańska”.To był rok 1896. To był rok przed rokiem 1897, kiedy Teodor Herzl na Kongresie w Bazylei propagował utworzenie państwa żydowskiego i świeżo po sprawie Dreyfusa we Francji.. Dreyfus został uniewinniony z zarzutów szpiegowania dla Niemców.. To było przełomowe wydarzenie w sprawie powstania państwa żydowskiego, które powstało dopiero w roku 1948 z mandatu brytyjskiego w Palestynie. .Do tej pory jest problem państwa Izrael.. Bo jest ono de facto na terenie Palestyny.. A Żydzi tradycyjni nie uznają Izraela- bo czekają na Mesjasza, i wtedy dopiero ma powstać państwo Izrael.. Ale wracając do barów mlecznych.. ponieważ brakowało w Polsce gomułkowskiej mięsa, czasami były puszki, ale nie było mięsa, albo było mięso- ale nie było puszek- propagowano wyroby z mleka- i tym sposobem powstał ideologiczny nurt barów mlecznych. Pokrywały one swoim socjalizmem cały kraj. „Obywatele” szybko przyzwyczaili się do barów mlecznych, zresztą gotowano tam smacznie- sam korzystałem z takiego, ale już za socjalizmu Jaruzelskiego na Krakowskim Przedmieściu był bar- nie pamiętam nazwy- obok bramy Uniwersytetu Warszawskiego. Bardzo smaczne naleśniki z serem i dżemem, pomidorowa, ogórkowa, ryż z jabłkami czy barszcz czerwony z fasolą.. Można też było sobie kupić schabowego(???)- w tym barze mlecznym.. Ale to już była nowoczesność jak na bar mleczny. Był też kotlet pożarski, czyli mielony z jaj i bułki z domieszką mięsa kury.. Pamiętam taki bar przy Placu Trzech Krzyży i obok Dworca Centralnego- w Alejach Jerozolimskich.. To był rok 1981- 82.. Chyba już ich wszystkich nie ma.. Ale są w Krakowie na przykład bar” Kazimierz” czy bar” Żak” czy „Pod Filarkami”, na skrzyżowaniu ulic Dietla i Starowiślanej.. Tam obecnie możecie Państwo kupić bułkę z masłem, za 78 groszy(????) i jajecznicę z dwóch jaj za 1.74 zł(???). To jest dopiero masło maślane.. Jajka są w sklepie po 80 groszy, a jajecznica z dwóch jaj w barze -1,74.. Nie licząc ZUS-u pracowników, gazu, energii, podatku, oleju na którym jest zrobiona, wynagrodzeń pracowników, i amortyzacji patelni. A jeszcze jak zlikwidują zakaz palenie węglem w Krakowie- to koszty muszą wzrosnąć.. Ale jajecznica z dwóch jaj będzie kosztowała 1złotych 74 grosze.. Zapraszam do baru ”Pod Filarkami”. Można najeść się do syta za grosze.. Wszystko dlatego, że socjalistyczne państwo dopłaca do tych dwój jaj jajecznicowych – na moje oko- ze 4 złote.. Może 5 złotych (!!!)Normalnie przy każdej drodze publicznej”” , można kupić jajecznicę- ale za 8- 10 złotych- za całość! Jadąc od Warszawy w kierunku na Zakopane, tuż przed Mostem na Wiśle po prawej stronie jest bar narodowy- czasami tam staję, żeby sobie zjeść naleśniki.. Czy Państwo potraficie sobie wyobrazić smak naleśników dotowanych za 2 złote z groszami z widokiem na Wawel? No i na koniec jeszcze ustawowa definicja baru mlecznego napisana przez posłów w roku 2006, czyli w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości.. A brzmi ona tak: ”Samoobsługowe, bezalkoholowe, ogólnodostępne zakłady masowego żywienia, prowadzące produkcję i sprzedaż potraw mleczno- nabiałowych i jarskich wchodzących w skład posiłków całodziennych”(!!!????) Precz ze schabowymi w barach mlecznych! Toż to jest naruszenie definicji baru mlecznego.. Chyba, że teraz sprzedają schabowe z fasoli- z fasoli wegetariańskiej ..Myślę, że wybór się poprawi, jak tylko bary mleczne osiągną status barów „ narodowych”.. I wzrosną dopłaty do nich.. Im większe dopłaty- tym bardziej bary będą „ narodowe”.. Bo nie można obniżyć ogólnie podatków, żeby nie dopłacać do barów, a także do niczego innego? I nie dopuszczać do marnotrawnego przepływu pieniądza przez lepkie ręce urzędników Ale wtedy nie byłoby socjalizmu. .Ale jak tu pozostawić socjalizm robiąc wolny rynek..? Albo socjalizm- albo wolny rynek! No, albo śmierć! W socjalizmie! Śmierć nam na razie nie grozi, póki istnieć będą dotowane bary” narodowe”.. WJR
„Skok na kasę” Lasów Państwowych w 24 godziny
1. To rekord koalicji Platformy i PSL-u w uchwalaniu ustaw. Nowelizacja ustawy o lasach, sięgająca głęboko do „kieszeni przedsiębiorstwa Lasy Państwowe”, została uchwalona w 24 godziny, co zapewne jest rekordem, godnym księgi Guinnessa. Przypomnijmy tylko, że marszałek Ewa Kopacz skierowała ten projekt ustawy do I czytania nie na salę plenarną Sejmu ale do połączonych komisji finansów publicznych i ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, tak jak nakazuje regulamin Sejmu w odniesieniu do projektów ustaw dotyczących obciążeń o charakterze podatkowym. Posiedzenie połączonych komisji, rozpoczęło się w czwartek 23 stycznia o godzinie 9.30, trwało z przerwami do godziny 14.00, obrady były niezwykle burzliwe z licznym aktywnym udziałem posłów Prawa i Sprawiedliwości i przedstawicieli związków zawodowych działających w Lasach Państwowych (których z dużym trudem udało się wprowadzić na salę obrad). II czytanie tego projektu odbyło się późnym wieczorem w czwartek już na sali plenarnej Sejmu (pomiędzy godziną 22.00 i 1.00 w nocy), żeby maksymalnie ograniczyć zainteresowanie mediów, powtórne posiedzenie połączonych komisji odbyło się pomiędzy 1,00 i 2,00 w nocy), a w piątek rano około godziny 10.00 projekt został poddany III czytaniu i ostatecznie przegłosowany przez posłów Platformy i PSL-u (Waldemar Pawlak wstrzymał się od głosu).
2. Przypomnijmy także, że nowy minister środowiska Mikołaj Grabowski (do 27 listopada poprzedniego roku, wiceminister finansów), zaproponował w ustawie o lasach zmiany w ich gospodarce finansowej, które nie zostawiają żadnych złudzeń. Otóż od 2016 roku Lasy Państwowe, mają co roku wpłacać do budżetu państwa kwotę 100-150 mln zł rocznie (2% rocznych przychodów, a więc swoisty podatek obrotowy) i to niezależnie od tego czy ich wynik finansowy w danym roku budżetowym, będzie zyskiem czy stratą. W związku z tym, że w ostatnich 5 latach, Lasy osiągały dodatnią różnicę pomiędzy przychodami, a kosztami na poziomie około 170 mln zł rocznie, oznacza to efektywną stawkę tego podatku w wysokości około 82% (stawka podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) wynosi w Polsce 19% ,a stawka karnego podatku z nieujawnionych źródeł wynosi 75%).
3. Ale jeszcze bardziej absurdalny jest zapis, zobowiązujący przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłaty do budżetu państwa w latach 2014-2015, jak to ujęto z kapitału własnego, astronomicznej kwoty 1,6 mld zł po 0, 8 mld zł rocznie (w ratach kwartalnych). Środki te w wysokości po 650 mln zł rocznie w latach 2014-2015, mają być przeznaczone na finansowanie budowy dróg lokalnych, realizowanych przez samorządy gminne i powiatowe, a po 150 milionów rocznie zostanie w budżecie państwa. A więc w 2014 roku, roku kampanii wyborczej do jednostek samorządu terytorialnego, samorządy gminne i powiatowe (ponieważ środki na drogi lokalne dzielą poszczególni wojewodowie dotrą one najprawdopodobniej tylko do tych, którymi kierują burmistrzowie, wójtowie i starostowie z Platformy i PSL-u), otrzymają od rządu prezent pochodzący ze swoistej „grabieży” zasobów finansowych Lasów Państwowych.
4. Mimo licznych głosów sprzeciwu jakie padały w tej zaledwie 24-godzinnej debacie na tym projektem, większość koalicyjna Platformy i PSL-u, odrzuciła wszystkie wnioski składane przez opozycję w tym także ten o wysłuchanie publiczne. Przecież tak ważna ustawa dotycząca Lasów Państwowych, zajmujących 1/4 powierzchni kraju, zatrudniających 25 tysięcy pracowników, dotycząca w zasadzie wszystkich Polaków (bowiem każdy z nas ma prawo do korzystania z lasów), tak naprawdę w ogóle nie podlegała konsultacjom społecznym. A tak przy okazji, to skoro rządząca koalicja Platformy i PSL-u, tak ochoczo wprowadza podatek obrotowy (2% od wartości sprzedaży) od Lasów Państwowych, to może tym łatwiej będzie im zaakceptować propozycję ustawową Prawa i Sprawiedliwości, chociaż 1% podatku obrotowego od wartości sprzedaży w sklepach wielkopowierzchniowych, bo inaczej będą one powstawały dalej jak grzyby po deszczu, choć ponoć z rentownością tej działalności jest wyjątkowo blado (podatek dochodowy wpłacany przez wszystkie sklepy wielkopowierzchniowe wynosi w ostatnich latach około 600 mln zł rocznie, podczas gdy obroty zbliżają się do 200 mld zł rocznie). Kuźmiuk
Wojna domowa, czy wesoły oberek? Pokojowa demonstracja w Kijowie nabrała w ostatnich dniach niezwykłej dynamiki. Centrum ukraińskiej stolicy przypomina miasto ogarnięte powstaniem, które w dodatku w każdej chwili może rozlać się poza granice Kijowa w postaci wojny domowej. Tak w każdym razie piszę rosyjskie gazety, które nawet jeśli nie mają jakichś dodatkowych informacji o tym, co ma wkrótce nastąpić, przewidują trafnie. Po pierwsze dlatego, że Rosja bez walki nie wypuści Ukrainy ze swojej strefy wpływów, więc w najgorszym razie doprowadzi do rozerwania Ukrainy na uprzemysłowioną część wschodnią i na uboższą część zachodnią. A ponieważ wzajemne respektowanie stref wpływów wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow stanowi fundament strategicznego partnerstwa niemiecko-rosyjskiego, to Unia Europejska, czyli Niemcy zupełnie nie reagują na dramatyczną eskalację pokojowych demonstracji na Ukrainie. Eskalacja polega zaś na tym, że pokojowi demonstranci przypuszczają gwałtowne szturmy na kordony milicji strzegące dostępu do budynków rządowych przy użyciu cocktaili Mołotowa i innych pokojowych wynalazków, no a milicjanci nie pozostają dłużni i strzelają gumowymi pociskami, rzucają hukowe granaty i granaty łzawiące. Linię frontu wyznaczają płonące opony, które w ogromnej ilości dostarczane są na plac boju zgodnie z apelem przywódców demonstracji. Przywódcy ci już najwyraźniej pogodzili się z tym, że Ukraina nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z UE i obecnie próbują już tylko zmusić prezydenta Janukowycza do ogłoszenia wcześniejszych wyborów, a w ostateczności - przynajmniej dymisji rządu. Liczą na to, że w tych naciskach na ukraińskiego prezydenta wesprze ich Unia Europejska i prezydent Obama - ale ani jedni ani drugi jakoś się do tego nie kwapią. Inna rzecz, że nie bardzo wiadomo, co właściwie mieliby zrobić, nie uciekając się do interwencji. Dlatego również polskie władze, które chyba maczały palce w tej eskalacji, teraz miotają się od ściany do ściany, zaś Sejm będzie próbował groźnie kiwnąć palcem w bucie, to znaczy - podjąć w sprawie wydarzeń na Ukrainie specjalną uchwałę. Nic to oczywiście w sytuacji w tym kraju nie zmieni, bo jeśli Nasza Złota Pani z Berlina nie zdecyduje się odstąpić od bismarckowskiej linii strategicznego partnerstwa z Rosją, to tym samym pozwoli zimnemu rosyjskiemu czekiście Putinowi na rozegranie tego konfliktu po swojemu. Co prawda może podjąć próbę wykorzystania zamętu do zrealizowania rozmaitych własnych projektów, pod pretekstem powstrzymania katastrofy humanitarnej, która w wielkich rozmiarach dotknęłaby Europę Środkową w następstwie ukraińskiej wojny domowej i mogłaby - co nie daj Boże - dotrzeć do Górnego i Dolnego Śląska, Pomorza oraz Warmii i Mazur. Gdyby tedy Nasza Złota Pani powstrzymała wspomnianą humanitarną katastrofę na linii dawnej granicy niemiecko-polskiej z 1937 roku, a w dodatku spróbowała pozyskać wdzięczność przywódców Zachodniej Ukrainy jakimiś koncesjami na terenie tzw. „ukraińskiego terytorium etnicznego” - jak nacjonalistycznie zorientowani przywódcy ukraińscy nazywają województwo podkarpackie oraz część województwa małopolskiego i lubelskiego - no to moglibyśmy sobie pogratulować finału sławnego Partnerstwa Wschodniego, w ramach którego Nasza Złota Pani pozwoliła Umiłowanym Przywódcom naszego nieszczęśliwego kraju wpychać palce między drzwi. Może jednak Matka Boska Częstochowska sprawi, że do najgorszego nie dojdzie i że prezydent Janukowycz ze swymi oligarchami trochę posunie się na ławce żeby zrobić miejsce panu Kliczce, Tiahnybokowi i innym miłującym pokój jasnym idolom, którzy zasiedliby tam - każdy ze swoimi oligarchami. Bo jak powiadają w Kijowie - pokojowe demonstracje finansowane są przez „oligarchów” w kwocie co najmniej kilkuset (700) tysięcy hrywien dziennie, co w przeliczeniu według aktualnego kursu na złotówki dawałoby ok. 200 tys. złotych dziennie. Wszystko jest możliwe tym bardziej, że protestujących w Kijowie gorąco poparł pan red. Adam Michnik. Skoro zatem Żydzi z nimi - któż przeciwko nim? Esperons tedy, że wszystko zakończy się wesołym oberkiem, bez żadnej tam „humanitarnej katastrofy” przed którą Nasza Złota Pani musiałaby chronić swoją część Europy. Co tam wspomniani „oligarchowie” no i oczywiście Żydzi, których wybitnym przedstawicielem jest pan red. Michnik, będą za to chcieli, to inna sprawa - bo że czegoś przecież będą za swoje pieniądze i za swoje moralne zaangażowanie chcieli - to rzecz pewna. Ale to zostanie zarówno Ukraińcom, jak i nam objawione w stosownym momencie i nie jest wykluczone, że stosowne postanowienia w tej sprawie podejmie Kneset podczas niedalekiej wyjazdowej sesji na terenie naszego nieszczęśliwego kraju. W oczekiwaniu na tę podniosłą chwilę niezależne media głównego nurtu nie posiadają się z oburzenia na złowrogiego prezydenta Janukowycza, co to próbuje cofnąć koło historii przy pomocy kagańcowych przepisów dławiących demokrację. Tak pomstując, niezależne media głównego nurtu nie muszą już ani słowem wspominać o uchwalonej 10 stycznia przez Sejm ustawie o „bratniej pomocy”, ani o ustawie o psychuszkach, ani - tym bardziej - o nowelizacji przepisów o stanach nadzwyczajnych, podpisanej przez prezydenta Komorowskiego tak dawno, ze nikt już nawet o tym nie pamięta. Ale wiadomo, że nasi Umiłowani Przywódcy jeśli nawet uchwalają takie rzeczy, to w trosce o demokrację i prawa człowieków, podczas gdy prezydent Janukowycz - gwoli umocnienia dyktatury i oczywiście - cofnięcia nieubłaganego koła Historii.
Stanisław Michalkiewicz
Rinat przemówił, causa finita? Na Ukrainie wszystko jasne! Kiedy tylko Rinat Achmietow, tatarskiego pochodzenia samyj krupnyj płutokrat samostijnoj Ukrainy dał głos o niedopuszczalności użycia siły przeciw miatieżnikom z Majdanu, z prezydenta Wiktora Janukowycza natychmiast uszło powietrze. Tak było i w 1978 roku w Iranie - o czym wspomina w wywiadzie-rzece „Sekrety szpiegów i książąt” hrabia Aleksander de Marenches, były szef razwiedki francuskiej. Kiedy Francja wypuściła do Iranu ajatollaha Chomeiniego, podobnie jak w 1917 roku Niemcy wysłali do Rosji Włodzimierza Eljaszewicza Uljanowa, niczym bakcyla dżumy, prezydent Pompidou wysłał hrabiego do Teheranu, żeby zorientował się, w prawdopodobnym rozwoju sytuacji. Ten spotkał się z szachem Rezą Pahlavi, który oświadczył mu, że wobec „narodu” nie użyje siły. Hrabia de Marenches pożegnał go uprzejmie i nie bez pewnej melancholii, bo po powrocie do Francji zaraportował prezydentowi, że szach jest już zgubiony i trzeba dogadać się jakoś z ajatollahem i jego strażnikami rewolucji. Warto przypomnieć, że Rinat Achmietow to ten sam, któremu piękna Julia Tymoszenko skonfiskowała - prawdopodobnie na rzecz Borysa Abramowicza Bieriezowskiego, pełnięcego obowiązki porte-parole słynnego grandziarza Jerzego Sorosa - metalurgiczny kombinat Kriworożstal, za który zapłacił 800 mld dolarów. Nic tedy dziwnego, że - po pierwsze - piękna Julia trafiła do tiurmy, a po drugie - że prezydent Janukowycz miał wypuszczanie jej stamtąd surowo zakazane. Po trzecie wreszcie - rzuca to snop światła na zagadkową okoliczność, jacy to „oligarchowie” finansowali i finansują w skali kilkuset tysięcy hrywien dziennie kijowską miniaturkę wojny domowej.
Więc po deklaracji Achmietowa, prezydent Janukowycz w podskokach zaoferował trójce Umiłowanych Przywódców z Majdanu stanowiska w rządzie. Ci jednak, podobnie jak chciwa żona rybaka z bajki o rybaku i złotej rybce, czekają, aż prezydentowi Janukowyczowi rura zmięknie jeszcze bardziej - bo jeśli Rinat Achmietow zakazał mu strzelać do buntowników, to już tam on długo tym całym prezydentem nie pobędzie. A - powiedzmy sobie szczerze - z punktu widzenia zimnego rosyjskiego czekisty Putina - bokser Kliczko jest dla Ukrainy tak samo dobry, jak „kryminalista” Janukowycz. No to po co tego całego Janukowycza trzymać, skoro sam Rinat Achmietow już spuszcza go z wodą? To otwiera możliwość zwycięstwa demokracji na Ukrainie, a skoro tak, do dlaczego ona, ta demokracja, nie ma na Ukrainie zwyciężyć? Pytanie tylko - czy na całej, czy tylko na zachodniej - bo na wschodniej chyba jednak nie?
Stanisław Michalkiewicz
27/01/2014 Gdy opadnie kłamstwa kurz To co „ nasza” władza wyprawia w sprawie Ukrainy- to przechodzi już ludzkie pojęcie. „Opozycja” zachowuje się tak samo.. Władza rządząca i opozycja rządząca.. To jest już jawna ingerencja w sprawy niepodległego państwa- jakim na razie jest Ukraina. .Na siłę chcą przyłączyć biedną Ukrainę do państwa o nazwie Unia Europejska. Żeby Ukraina była jeszcze biedniejsza… Wszystkie państwa Unii Europejskiej straciły na przyłączeniu do tego biurokratycznego kołchozu.. Oprócz Niemiec. Żeby przyłączyć i spełnić wszystkie wydumane „standardy”- Ukraina musi wyłożyć nawet 500 miliardów euro.(!!!) Jaki normalny kraj to obciążenie wytrzyma? I w jakim celu? Pan Zbigniew Romaszewski twierdzi, że to ”kontynuacja pomarańczowej rewolucji’(???) Czyżby pan Zbigniew Romaszewski z opozycji demokratycznej, konkretnie z KSS KOR wiedział coś więcej na temat przedłużenia” pomarańczowej rewolucji”, którą finansował pan G.Soros- wielki dobroczyńca ludzkości, sumą 20 milionów dolarów? Honorowy członek Fundacji Batorego. Co to dla niego 20 milionów dolarów jako obraca miliardami wyciągniętymi z rynków spekulacyjnych wschodzących.? .”Kontynuacja pomarańczowej rewolucji”. Ale przecież „Piękna Julia” tkwi w lochu za defraudacje i przekręty i w kontynuacji” pomarańczowej rewolucji” nie bierze udziału. Bierze za to bokser Kliczko i banderowcy. Banderowcy w czasie II wojny światowej popierali Niemców. Jaki los chce zgotować swojemu narodowi pan Kliczko? Chyba nie zdaje sobie sprawy, albo bardzo doskonale zdaje sobie sprawę.. Przecież cała ta Unia zdycha w oczach i gospodarczo i moralnie.. I tonie! Nie warto się zaciągać na ten tonący Tytanik. Dla wszystkich nie starczy szalup. Czy państwo sobie wyobrażacie .500 milionów ludzi uciekających wpław z tego raju byłego dobrobytu.?
Ciekawa rzecz: rządząca – kiedyś opozycja- w postaci Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i opozycja rządząca poprzednio w postaci Prawa i Sprawiedliwości Też Unii Europejskiej, wszyscy pragnący rozszerzyć Unię Europejską- to piłsudczycy.. Starzy komuniści będą służyć zawsze komuś, kto zyskuje przewagę. Wcześniej służyli całym sercem i umysłem-bolszewikom- teraz europejskiej lewicy. Jak przyjdą Chińczycy- będą służyli Chińczykom. Mają w ideologicznej krwi postawę służebną. Ale piłsudczycy nie realizują pomysłu politycznego towarzysza Józefa Piłsudskiego ps. Ziuk. Dziwne? On chciał Ukrainy niepodległej, a nie przyłączonej do Unii Europejskiej – razem z nami.. Na początku pragnął Polski niepodległej wydzielonej z zaboru rosyjskiego- ale na scenie politycznej w 1918 roku- nie był sam., Byli tez inni- Wojciech Korfanty, który wzniecał aż trzy powstania Śląskie w celu przyłączenia Śląska do Unii Europejskiej, pardon- oczywiście do powstającej Polski.. Obecnie Śląsk jest w Unii Europejskiej, tak jak Wielkopolska, która była przyłączona do Polski na skutek wywołanego przez Polaków Powstania Wielkopolskiego- wbrew intencjom Józefa Piłsudskiego. To samo ze Lwowem.. Bohaterskie Orlęta Lwowskie.. I Lwów został- w wyniku krwawych walk- przyłączony do Polski… To były plany inkorporacyjne Romana Dmowskiego- wielkiego męża stanu- to jego popis widnieje pod Traktatem Lizbońskim- pardon- oczywiście Traktatem Wersalskim… A nie Józefa Piłsudskiego.. W czasie gdy w Prusach Wschodnich, odbywało się ważne dla Polaków referendum- Józef Piłsudski zorganizował wyprawę kijowską, żeby odwrócić uwagę od …referendum.. I Niemcy przejęli Prusy Wschodnie.. Dzisiaj Prusy Wschodnie są w Unii Europejskiej konstruowanej przez Niemców.. Nie ma jeszcze Lwowa- dlatego wszystkie siły zostały rzucone w celu przyłączenia Ukrainy do Unii Europejskiej.. Piłsudczycy biorą w tym udział- piłsudczycy byli proniemieccy. .Polska miała być niepodległa, ale wykrojona jedynie z zaboru rosyjskiego.. Dzisiaj też piłsudczycy też są proniemieccy. .Realizują plany poszerzenia Unii Europejskiej w interesie Niemiec. Przecież to nie ma nic wspólnego z polską racją stanu.. Polska racją stanu jest niepodległa Ukraina oddzielająca nas od Federacji Rosyjskiej.. Tak jak Białoruś. W obecnej sytuacji politycznej- niepodległa Białoruś i niepodległa Ukraina jest polską racją stanu.. Należałoby wspierać wszystkie siły, które pragną niepodległej Ukrainy.. Pogrobowcy banderowców plus euroentuzjaści oczekujący brukselskich posad-pchają Ukrainę w ręce niemieckie, tak jak kiedyś UPA popierająca Niemców, żeby w wyniku niemieckiej przychylności uzyskać chociaż autonomię ukraińską w ramach Imperium Niemieckiego.. „Musi być korespondencja z ludem”- twierdzi pan Andrzej Celiński w sprawie sytuacji na Ukrainie pokazywany na tle zdjęcia z wyborów do Sejmu kontraktowego z Lechem Wałęsą, obecnie związany z Twoim Ruchem imienia Janusza Palikota.. Europejczycy Twojego Ruchu popierają Ukrainę w Unii Europejskiej- jak to międzynarodowi socjaliści , dla których ojczyzną jest Związek Socjalistycznych Republik Europejskich.. Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy- w nowym wydaniu.. Socjaldemokracja Demokracji Unii Europejskiej i Demokracji Polski.. A to władze na Ukrainie nie zostały wybrane przez większość ludową? A kto je wybrał- panie Andrzeju, skoligacony z panem Janem Józefem Lipskim? Znanym socjalistą- masonem- Loża Kopernik? Fruwa Pan po tych partiach demokratycznych i prawnych – niczym ptak.. Ale czy można latać jak orzeł mając skrzydła a wróbla? No i Zbigniew Bujak- też twórca tego bałaganu III Rzeczpospolitej- na tle olbrzymiego regału z książkami. Zupełnie jak u mnie w domu? Czy on to wszystko przeczytał, tak jak ja nie przeczytałem wszystkich ? Z kolei inny twórca III Rzeczpospolitej Bałaganiarskiej, pan Bogdan Lis twierdzi, że” Ukraińcy powinni słuchać głosu sąsiadów”(???) Niemożliwe? USA graniczą z Meksykiem- powinny słuchać głosu meksykańskich sąsiadów.. Portugalczycy graniczą z Hiszpanami i powinni słuchać głosu Hiszpanów, a Federacja Rosyjska powinna słuchać głosu Białorusi i Ukrainy.. A dlaczego to niepodległe jeszcze państwo ma słuchać głosu innego państwa- już będącego częścią innego państwa- Unii Europejskiej? Dlaczego nie może decydować samo.?. Dlaczego ma iść taką samą drogą- jak my.. Drogą do katastrofy.. Wszystko to na tle okrzyku boksera Kliczki: „ Nie wycofamy się”. Pierwszą ofiarą każdej wojny jest oczywiście prawda.. Przy tak zmasowanej propagandzie telewizyjnej i radiowej, bardzo trudno zachować zdrowy rozsądek. Ale przynajmniej widać, kto kogo popiera i kto z kim trzyma.. Ani jednego głosu przeciw tej hucpie. Propaganda powinna puścić chociaż jeden głos. Bo tak, wszystko podejrzanie wygląda.. Zapamiętajcie Państwo te nazwiska, które przewijają się wokół sprawy Ukraińskiej.. TVN już ogłosił rewolucję na Ukrainie. Pan Lech Wałęsa domaga się referendum w sprawie wyborów.. A co? Wyborów nie było ? A skąd wzięła się na Ukrainie demokratyczna władza? A może czas powtórzyć Wyprawę Kijowską? Ale czy mamy 200 000 wojska? …te kilka tysięcy w dalekim Afganistanie, za” wolność naszą i waszą”. Oprócz wolności Afgańczyków. Może czas na mobilizację rezerwistów.. Najlepiej powołać eurosceptyków- będzie szansa wyginięcia ich na wojnie.. Demonstranci już zajęli Ministerstwo Sprawiedliwości.. Z tym, że nie na pewno, ale co to szkodzi..? No i czekamy.. Co się stanie jak Rosja wejdzie do gry? I opadnie kurz kłamstwa..
WJR
Minister Szczurek pazernością narobił rządowi kłopotów
1. „Skok na kasę” dokonany przez koalicję Platformy i PSL-u w Lasach Państwowych, był ściśle związany z finalizacją prac nad projektem budżetu państwa na 2014 rok w Parlamencie. Nowy minister finansów Mateusz Szczurek, który był przedstawiany przez premiera Tuska jako fachowiec od finansów, jak się wydaje popełnił poważny błąd w końcówce prac nad tym projektem. Zgodził się na wprowadzenie do projektu budżetu na etapie prac senackich kwoty 800 mln zł pochodzących z nowelizacji ustawy o lasach, a tego rodzaju operacja jest niekonstytucyjna przynajmniej z dwóch powodów: nie miała w momencie jej zgłoszenia podstawy prawnej, a także jako zupełnie nowe źródło dochodów, nie mogła być zgłoszona dopiero w Senacie.
2. Otóż 8 i 9 stycznia (środa i czwartek), obradował Senat nad poprawkami do budżetu państwa na rok 2014. Jakież było zdumienie senatorów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy właśnie w środę na posiedzeniu komisji finansów senator Platformy Kazimierz Kleina ni z tego niż owego, złożył poprawkę polegającą na wpłacie do budżetu państwa kwoty 800 mln zł przez Lasy Państwowe z przeznaczeniem kwoty 650 mln zł na budowę dróg lokalnych i kwoty 150 mln jako innych dochodów podatkowych. Na pytanie senatorów Prawa i Sprawiedliwości jaka jest jej podstawa prawna z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że jest to projekt nowelizacji ustawy o lasach, który właśnie wpłynął do Sejmu. Na kolejne wątpliwości, że projekt musiałby być rozpatrywany w 3 czytaniach podczas następnego posiedzenia Sejmu, a więc ostatecznie głosowany w piątek 24 stycznia, odpowiedział, że tak właśnie będzie. Jednak jeżeli nawet Senat nie wprowadzi poprawek do tego projektu i prezydent szybko go podpisze (a ma maksymalnie na to 30 dni), to wejdzie on w życie najwcześniej dopiero w marcu tego roku (zgodnie z zapisami zawartymi w ustawie ma wejść w życie 14 dni od daty ogłoszenia w Dzienniku Ustaw). A więc poprawka senacka polegająca na wprowadzeniu 800 mln zł dodatkowych dochodów niepodatkowych, uzyska podstawę prawną upoważniającą do przeprowadzenia tej operacji, dopiero blisko 2 miesiące po tym fakcie.
3. Drugi powód niekonstytucyjności tej poprawki polega na tym, że według wskazań pochodzących z dotychczasowych rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego, Senat może wprowadzać do projektów ustaw poprawki ale nie wykraczające poza materię ustawy ukształtowaną w Sejmie. Senator Platformy Kazimierz Klejna zaproponował wprowadzenie poprawki, która zawiera propozycję dodatkowego dochodu budżetowego w kwocie 800 mln zł tyle tylko, że jego źródłem jest wpłata pochodząca z kapitałów własnych Lasów Państwowych, o czym nie było mowy na żadnym etapie prac nad projektem budżetu państwa w Sejmie. Tak więc dopiero w Senacie większość koalicyjna wymyśliła nowe źródło dochodów budżetowych i zdecydowała na umieszczenie w budżecie na 2014 rok, pokaźnej kwoty pochodzącej z tego źródła.
4. Klub Prawa i Sprawiedliwości jeszcze nie podjął decyzji czy będzie skarżył ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego ale nie ulega wątpliwości, że zdecydują się to zapewne zrobić związki zawodowe przedsiębiorstwa Lasy Państwowe. Koalicji Platformy i PSL-u tak się bowiem spieszyło do utworzenia swoistego funduszu wyborczego na rok 2014 ( z kwoty 800 mln zł 650 mln zł ma być przeznaczone na drogi lokalne), że nie zdecydowała się najpierw na spokojne przeprowadzenie przez Parlament nowelizacji ustawy o lasach i dopiero później poprzez niewielką nowelizację budżetu wprowadzenie tej kwoty do dochodów budżetowych, tylko poszła na skróty, ostentacyjnie łamiąc Konstytucję. Ta pazerność ministra Szczurka może rządzących sporo kosztować.Kużmiuk
Chmielewska Teraz Ukraińcy walczą również o naszą wolność „Protesty objęły wszystkie prócz dwóch obwodów na Ukrainie. Władze jednak się nie poddają i kontratakują. W Kijowie demonstranci zajęli gmach ministerstwa sprawiedliwości. „...(źródło )
„Na kijowskim Majdanie znaleziono powieszonego mężczyznę. Jego ciało wisiało wewnątrz metalowej konstrukcji, na której są plakaty z rewolucyjnymi hasłami oraz flagi Ukrainy i państw Unii Europejskiej. Tymczasem protesty przeciwników władz na Ukrainie rozszerzają się na wschodnie regiony kraju. „....(źródło)
Jadwiga Chmielowska” Teraz to właśnie Ukraińcy walczą również o naszą wolność. „...”Przez całe dziesięciolecia lewackie autorytety i "przekaziory" wbijały ludziom do głowy, że nie warto stawiać oporu. Nie warto się buntować, bo i tak ONI zrobią swoje. „...”Sowiecka agentura wpływu działała na zachodzie od początku lat 20. XX w. Sprawiła, że społeczeństwa stały się gnuśne i nie chciały już walczyć. Po zwycięskiej wojnie siadły na laurach. Przymykano oko na to, że Niemcy łamali umowy międzynarodowe i ich żołnierze ćwiczyli na poligonach Rosji Sowieckiej. Nie chciano umierać za Pragę czy Gdańsk. Miliony ofiar ...bo jakoś to będzie myślano w ogłupieniu pacyfizmu. Gdy kilkanaście milionów Ukraińców zagłodzono, pseudoautorytety piały z zachwytu nad ustrojem w Sowietach. „...” Już 5 osób poniosło śmierć ( stan na 22.01.14), przeszło 400 osób zostało rannych w starciach z Berkutem – odpowiednikiem polskiego ZOMO w stanie wojennym. Wielu rannych boi się zgłaszać na pogotowie dla opatrzenia ran. Milicja wychwytuje rannych ze szpitali i wywozi w nieznane miejsca. „...”Nie trzeba być wytrawnym politykiem, by widzieć, że Kreml od 2000r. próbuje nie tylko odzyskać wpływy w byłym imperium ale je odbudować. Bez Ukrainy tego nie zrobi „...”No cóż Ukraińcy wcześniej czy później zwyciężą. „...”Trzeba też o tym pamiętać, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Pamięć historyczna trwa przez wieki. Kolejne pokolenia Ukraińców będą pamiętać kto był z nimi w trudnych chwilach.Polacy tyle razy zdradzeni przez „Zachód”, powinni wiedzieć, że w polityce nie liczą się sentymenty a jedynie interes. Dla utrzymania trwałej niepodległości potrzebny jest nam silny sojusznik mający te same interesy.....(źródło )
Antyrządowe protesty z Kijowa rozlały się na kolejne ukraińskie miasta. W niedzielę walki o siedziby lokalnych władz stoczono m.in. w Dniepropietrowsku i Zaporożu. W Winnicy (środkowa Ukraina) walka o budynek była wyjątkowo brutalna. Protestujący atakowali milicjantów, kopali w tarcze, bili drągami i prętami, udało im się przejąć milicyjne pałki, hełmy i tarcze. Opozycja wzywa do utrzymania barykad i zachęca do wychodzenia na ulice. ...(źródło)
W ulewnym deszczu tysiące osób wzięły udział w demonstracji przeciwko prezydentowi Francji Francois Hollande'owi zorganizowanej w Paryżu przez skrajną prawicę i konserwatystów pod hasłem "Hollande do dymisji!".....” Na demonstrację zwołaną przy aktywnym udziale działaczy skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Mariny Le Pen i nazwaną przez jej inicjatorów "dniem gniewu", wielu uczestników przyszło całymi rodzinami. Wznoszono okrzyki przeciwko Unii Europejskiej i dokonanej we Francji legalizacji małżeństw osób tej samej płci - "Nie małżeństwom homo".W marszu protestacyjnym uczestniczyło też wielu zwolenników francuskiego komika Dieudonne, którego najnowszy spektakl został ostatnio zdjęty z afisza nakazem administracyjnym jako antysemicki.Tuż po zakończeniu marszu doszło do starć z policją. Kilkaset osób zaatakowało funkcjonariuszy butelkami, metalowymi prętami i racami. Policja użyła przeciwko nim m.in. armatek wodnych. Podczas starć rannych zostało 19 policjantów, w tym kilku ciężko. Aresztowano ponad 250 uczestników zajść.”...(źródło)Tomasz Piechal „W stolicy Galicji władze centralne nie mają już nic do powiedzenia, podobnie jak w wielu obwodach kraju. „....”Pierwszy do walki dał sygnał Lwów. Mieszkańcy miasta, które przez wielu uznawane jest za bastion ukraińskiego nacjonalizmu, już w ubiegły czwartek zdobyli przedstawicielstwo władzy centralnej na region lwowski. Wiele doniesień medialnych łączyło z całą akcją środowisko związane z ultraprawicową partią Swoboda. Jednak na specjalnie zwołanej w ubiegłą sobotę konferencji prasowej przedstawiciele tymczasowej „administracji" budynku odcięli się od politycznych konotacji.Swobody tu nie ma– Potwierdzam, wśród nas nie ma przedstawicieli partii Swoboda – powiedział w rozmowie dla „Rz" Andrij Sokołow, który pełni obowiązki komendanta budynku. – Całe przedsięwzięcie od początku do końca zostało przeprowadzone przez zwykłych obywateli, którzy mają dosyć bezsilności naszej opozycji. To wyraz naszego nacisku nie tylko na władze, ale również na polityków z przeciwnego obozu.”...”Powstały punkty medyczne, kuchnia, miejsce do ogrzania się. Dba się o czystość i porządek. Kobiety i dziewczyny regularnie roznoszą posiłki po budynku, częstują z szerokim uśmiechem, żartują. Trzeba przecież pokazać swój profesjonalizm i odpowiedzialność za dobro wspólne. Do życia powołane zostały również oddziały samoobrony budynku, liczące już 300 mężczyzn. Chętnych było dużo więcej, ale koordynatorzy akcji postanowili ograniczyć liczbę osób na barykadach i w samym budynku. „...(źródło)
Jacek Protasiewicz. „...”Mówienie o tym, że wszyscy powinniśmy być na Majdanie i cała Polska powinna głosić "Bóg wie co", żałobę narodową... Pojechali tam, żeby uprawiać polską politykę i rozgrywać ukraińskie sprawy, które są najwyższej wagi, na potrzeby wewnętrznej wojenki, w której po uszach tkwią. No bo, czy Adam Hoffman wcześniej zajmował się sprawami ukraińskimi? No nie. Jest zagończykiem pisowskim do spraw kampanijnych. Pojechał na Majdan, żeby uprawiać polską politykę, a nie żeby pomagać Ukraińcom. Zdaje się, ze oni niekoniecznie tego oczekują.... Doradztwa ze strony PiS-i.... „...”Jeżeli pojechali tam po to, żeby dolewać oliwy do ognia, to kiedyś Pan Bóg ich za to pokarze. Bo naprawdę, to jak się zachowują, jest nieodpowiedzialne. A ja mam informację, że pojechali tam głównie po to, by namawiać opozycję ukraińską do zaproszenia jednego z liderów opozycyjnych do Kijowa. Czego ukraińska opozycja sobie nie bardzo życzy „...”Ja bym prosił: "Uważajcie, ale też miejcie świadomość, że odrzucenie tej oferty może usprawiedliwiać twardsze, ostrzejsze, radykalne kroki ze strony Janukowycza". Bo może powiedzieć: Proszę bardzo, złożyłem ofertę. Ale to nie są ludzie, którzy chcą rozmawiać, oni chcą przejąć siłą władzę, więc musimy tej władzy bronić, bo ona ma legitymację demokratyczną. „....”Być może z tego żądania ustąpią na rzecz innych rozwiązań, które będą wystarczające, żeby zawrzeć kompromis z prezydentem Janukowyczem „....(źródło)
Urbański nie ma wątpliwości, że gdyby przy sterze polskich rządów był Lech Kaczyński, to sytuacja na Ukrainie nie rozwinęłaby się w tak dramatycznym kierunku. „...”Andrzej Urbański „ To, co zrobił minister Sikorski, jak rozumiem, przy wsparciu premiera i prezydenta, to jest działanie na rzecz rozmontowywania jakichkolwiek działań wobec Ukrainy. Dziś Ukrainę opuściła także Polska „..”Być może w ogóle by nie doszło do tego, co dziś dzieje się na Majdanie, ponieważ on pojawiłby się tam dużo wcześniej. Wtedy, gdy prezydent Ukrainy wykazywał coraz słabszą wolę do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a Unia Europejska nie wiedziała jak go przeciągnąć na swoją stronę. Nie zostawiłby takie sprawy na ostatnią chwilę. A teraz przypomnijmy sobie rzecz skandaliczną wypowiedź obecnego szefa MSZ „....(źródło)
„Polska nie porzuci Ukrainy”…” – Prezydent Kaczyński prowadził bardzo aktywną politykę, której celem było utrwalenie sojuszu polsko-ukraińskiego”…”I zapowiada, że Lech Kaczyński będzie chciał jak najszybciej spotkać się z nowym przywódcą Ukrainy, niezależnie od tego, kto wygra wybory. – Sojusz strategiczny Polski z Ukrainą nie opiera się na osobistych relacjach polityków, ale na wspólnocie wartości i tej samej wizji przyszłości – zapewnia prezydencki minister.” ...(więcej )
Sprawa francuskiego komika M'bali M'bali Dieudonne znanego z antysemickich i rasistowskich wystąpień i cieszącego się popularnością wśród młodych francuskich muzułmanów, przykuła uwagę wszystkich mediów. W czwartek Rada Stanu Francji zakazała jego występów.”....”M'bala zasłynął też z propagowania prowokacyjnego gestu zwanego odwróconą swastyką i negowania Holokaustu. „...”wśród jego sympatyków są np. gwiazdy sportu, jak piłkarz Nicolas Anelka i obrońca z piłkarskiej reprezentacji Francji Mamadou Sakho. Obydwaj dali się sfotografować, gdy wykonywali odwróconą swastykę, którą wymyślił i spopularyzował Dieudonne. „...”Pozdrowienie to, zwane po francusku "quenelle", ma zdaniem licznych krytyków Dieudonne konotację antysemicką i neonazistowską oraz nawiązuje do powitania "Heil Hitler". „....”książkę "Galaktyka Dieudonne", by wytłumaczyć kim są fani komika.”Negacjoniści (Holokaustu), zwolennicy teorii konspiracyjnych, lewicujący neonaziści, skrajna prawica, muzułmańscy fundamentaliści"- wyjaśniają autorzy książki.....”"Le Monde" zwraca uwagę, że M'bala stał się ulubieńcem i kimś na kształt guru młodych Francuzów arabskiego pochodzenia."Dzieje się tak z wielu powodów, (...) ale popularność komika wśród muzułmanów wynika głównie z jego +antysyjonizmu+" - wyjaśnia "Le Monde"......”"Figaro" przytacza wypowiedź M'bali na temat jego stosunku do Żydów:"Nie jestem antysemitą. Nie musiałem wybierać między nazistami a Żydami. Nie wiem, kto kogo sprowokował, kto kogo okradł ... ale mam na ten temat swoje przemyślenia".....”"Le Figaro" również postanowił zbadać, kim są fani M'bali, którego filmiki na portalu YouTube mają czasem 2 mln wejść internautów. Ze śledztwa "Le Figaro" wynika, że za komikiem przepadają też nastolatki, które uważają, że jego występy są po prostu "antysystemowe i antyestablishmentowe". „...(więcej )
Jadwiga Chmielowska” Teraz to właśnie Ukraińcy walczą również o naszą wolność. „...”Przez całe dziesięciolecia lewackie autorytety i "przekaziory" wbijały ludziom do głowy, że nie warto stawiać oporu. Nie warto się buntować, bo i tak ONI zrobią swoje.” Rozpoczyna się Wiosna Ludów w Europie . Demokracja lichwiarska, demokracja fasadowa , generalnie ustrój socjalistyczny Unii Europejskiej raczej szybko zakończy swój żywot Ustrój demokratyczny nawet w formie fasadowej w państwie socjalistycznym z milionami urzędników, bezrobotnych, emerytów , zasiłkobiorców jest nie do utrzymania Kto wie , czy magnateria prusaka , jak stanowią rody posiadające koncerny , czyli posiadają ce Niemcy nie postawia tak jak kiedyś na nowego Hitlera. A w reszcie Europy na autorytarne, kontrolowane przez Niemcy rządy kolaboracyjne . Bo osóby identyfikujących się ze wspólnotą narodową narodową i ludzi wierzących maltretowane , szykanowane i poniżane przez butne lewactwo , homolobby , obłąkanych genderystów podnoszą głowę Proszę zwrócić uwagę ,że we Francji do szło do zjawiska wspólnej walki muzułmanów i chrześcijan z policją ochraniającą lewacki rząd francuski Tusk i jego ferajna trzęsą teraz d... ze strachu ,że Polacy zrobią to samo . Pokojowo zajmą budynki rządowe i samorządowe we wszystkich miastach i zmuszą kolaboracyjny rząd i kolaboracyjna partię do ustąpienia W Polsce toczy się dyskusja , czy powstania to przykład głupoty , czy mądrości narodu. Ukraińcy pokazali ,że zdecydowany opór , walka wobec kolaborantów Moskwy , czy Berlina świadczy o mądrości narodu . Dotychczasowa bierność i skomlenie Francuzów . Niemców , Anglików może się skończyć unicestwieniem ich narodów i społeczeństw. Pojawienie się oporu wobec lewicowych bandytów być może jest już spóźnione, gdyż substancja narodowa, struktura społeczna , przybycie mas imigrantów , innowierców, jest w proszku W Europie Środkowo Wschodniej sytuacja jest inna . Najlepszym przykładem są Węgry, czy zbudowanie przez Kaczyńskiego potężnego Obozu Patriotycznego . Sytuacja na Ukrainie pokazuj jeszcze coś innego. Mianowicie ,że polityka prorosyjska i antyukraińska „pożytecznych idiotów „ z Ruchu Narodowego jest groźna dla polskiej racji stanu , dla której Wolna Ukraina jest fundamentem suwerenności Polski „Lech Kaczyński opowiedział się za Europą współpracy, wolną od dominacji państw. W takiej Europie Polska i Ukraina mogłyby być jednym z ważniejszych sojuszy dużych państw. Jego zdaniem, nasza współpraca powinny dotyczyć gospodarki, kultury, a przede wszystkim kwestii politycznych. Polski prezydent ponownie zadeklarował poparcie dla unijnych i NATO-wskich aspiracji Ukrainy.”
http://mojsiewicz.salon24.pl/552656,kaczynski-stanie-sie-bohaterem-narodowym-ukrainy
Węgrzy pokazali ,że są zdolni do postawienia się lichwiarstwu i Niemcom , ale Orban z góry przestrzega, że aby Węgrom zapewnić suwerenności i wyrwanie się ze statusu koloni gotów jest wprowadzić rządy autorytarne
„- Mamy nadzieję, że, z Bożą pomocą,nie będziemy musieli w miejsce demokracji wymyślać innych politycznych systemów, które należy wprowadzić, aby nasza gospodarka przeżyła - powiedział Orban już na konferencji Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników. „....”Zgromadzenie narodowe to nie jest kwestia woli, tylko siły. (...) To, co być może funkcjonuje w państwach skandynawskich, jednomyślność,u nas, w narodzie na pół azjatyckim, dokonuje się siłą.To nie wyklucza konsultacji, debaty czy demokracji, ale centralna siła jest konieczna - cytuje słowa Orbana agencja AFP. „...(więcej )
Lech Kaczyński „Jaka to koncepcja? Federacyjna?”.....”większość z tych krajów znajduje się na terenie dawnej Rzeczypospolitej.”.....”To Rosjanie się tego boją. Przez swoich przyjaciół w Unii Europejskiej pytali mnie, czy przypadkiem nie chcę odbudowywać takiego wielonarodowego tworu.” ...(więcej)
Nie ważne , czy Janukowycz ustąpi , czy wprowadzi rządy silnej ręki . Ukraińcy maja szanse na zwycięstwo . Naród który nie walczy o swoja wolność z kolaboranckim rządami wcześniej czy później zostanie zmieniony w niewolników
W każdym razie musimy zdawać sobie sprawę że żyjemy w ciekawych czasach , a kiedy się one się skończą to już nie będzie ta Europa , która znamy. Piłsudski „Ja was przepraszam, panowie, ja was przepraszam – to miało być zupełnie inaczej” – powiedział marszałek Piłsudskido ukraińskich żołnierzy w 1921 roku podczas wizyty w obozie w Kaliszu,po podpisaniu w Rydze traktatu pokojowego.” …..(więcej )
2010 rok Z listu Jarosława Kaczyńskiego „ Polska jest najbardziej wytrwałym sojusznikiem USA w Europie. Jest nieustannie zaangażowana we współpracę polityczną i militarną z Waszyngtonem. Świętej pamięci Prezydent Polski Lech Kaczyński, a także mój rząd partii Prawo i Sprawiedliwość, konsekwentnie budowały sojusz dużych i mniejszych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jego osią były kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry). Zrobiliśmy wiele, aby do struktur europejskich i NATO przybliżyć dawne republiki ZSRR, takie jak Ukraina, a także Gruzja, Azerbejdżan i Armenia oraz Mołdowa. Realizując interesy narodowe i regionalne, zderzaliśmy się z polityką zagraniczną Rosji, która systematycznie odbudowuje swoją strefę wpływów - fakt często pomijany przez amerykańskich i europejskich polityków.”…” Dzisiaj sytuacja jest całkiem inna w okresie poszerzenia UE w 2004 r. Niemniej, nasz priorytet powiększania roli Europy Środkowo-Wschodniej pozostaje niezmienny i wierzymy, że działa on w interesie sojuszu transatlantyckiego. Kraje, które niedawno odzyskały wolność i zerwały z Moskwą - także dzięki fenomenowi polskiej „Solidarności” - oczekują partnerskich i poważnych relacji z Waszyngtonem. Relacje pomiędzy Europy Środkowo-Wschodnią i USA muszą być ulicą dwukierunkową. Kraje naszego regionu również są zaniepokojone polityką Teheranu czy sytuacją na Bliskim Wschodzie niemniej, nasz region musi mięć zapewnioną ochronę i bezpieczeństwo”…” Europa w 2010 roku jest zdominowana przez największe państwa członkowskie UE w dużo większym stopniu niż to miało miejsce w roku 2004. Traktat Lizboński nie pomógł zrealizować obietnicy znacznego zwiększenia roli Europy w polityce międzynarodowej. Ten instrument nie załagodził także skutków światowego kryzysu finansowego.”…” Obecnie jesteśmy świadkami prób pomniejszania roli naszego regionu w Europie. „ ….(więcej )
Andrzej Talaga „Stowarzyszenie Ukrainy z UE to nie misja cywilizacyjna, ale ofensywa geopolityczna. Litwini mają rację, trzeba mieć Kijów po swojej stronie, nawet oligarchiczny i niedemokratyczny, nie ma czasu na subtelności. „....”Za półtora miesiąca Litwa obejmie przewodnictwo Unii Europejskiej. Jest duża szansa, iż za jej kadencji UE podpisze umowę stowarzyszeniową z Ukrainą. W Komisji Europejskiej, w Niemczech, a i w innych krajach słychać tymczasem krytykę, że Wilno prze do niej, nie patrząc na łamanie przez Kijów praw człowieka. To niepokojące głosy, nie można bowiem chwilowych słabości ustroju ukraińskiego kłaść na szali w kontrze do geostrategicznego usytuowania Ukrainy. To sprawy z dwóch różnych kategorii wagowych. „.....”Polska powinna w tym wypadku stanąć murem za Litwą, odnowić tym samym, choćby na chwilę, nieformalny sojusz Międzymorza, jak górnolotnie by to nie brzmiało; jeśli mamy gdzieś żywotny interes, to właśnie w trwałym wyrwaniu Ukrainy Rosji, niezależnie, czy przestrzega ona standardów unijnych czy nie. Umowa stowarzyszeniowa będzie znaczącym krokiem w tym kierunku. „...”Ukraina nie jest w stanie utrzymać długo niezależnej pozycji. Rosja wywiera na nią ogromną presję, by przystąpiła do organizowanej przez Moskwę unii celnej, a w przyszłości unii eurazjatyckiej. Bez wsparcia UE Kijów prędzej czy później ulegnie. Strefa przejściowa w ciągu dekady przestanie istnieć. „.....”Warto przypomnieć, że w czasach Stalina najsilniej kolektywizacja i w konsekwencji głód uderzyły właśnie w Ukrainę, Związek Sowiecki nie mógł bez niej przetrwać, trzeba więc było ją spacyfikować, tak by ewentualną secesję uczynić niemożliwą.Podobnie myślał Hitler, który nie wyobrażał sobie swojego kontynentalnego imperium bez Ukrainy, a bez Rosji owszem. Dlatego Niemcy włożyli większy wysiłek militarny w jej zdobycie i potem utrzymanie oraz zabezpieczenie niż w marsz na Moskwę.”....”Paweł Kowal w artykule opublikowanym w „Nowej Europie Wschodniej” zgłosił kontrowersyjny, ale wielce uzasadniony postulat, by uprawiać politykę nie tyle z siłami politycznymi na Ukrainie, ile z ich rzeczywistymi mocodawcami, czyli oligarchami. To klasa swingująca, raz patrząca w kierunku wschodnim, raz zachodnim, w zależności od doraźnych interesów, czego najlepszym przykładem najsilniejszy współczesny magnat Ukrainy Rinat Achmetow, mocno usadowiony w „ordynacji” donbaskiej „.....”Długofalowym gospodarczym oraz politycznym interesem czołowych sił oligarchicznych jest utrzymanie niezależności Ukrainy i najlepiej jej neutralności cywilizacyjnej pomiędzy Wschodem oraz Zachodem, ale jeśli okaże się to niemożliwe – marsz na Zachód. „...(więcej )
„Grupa akademicka, która oparła swoje badania na danych dostarczonych przez pedofilów, otrzymała właśnie akredytację przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. „....”Chodzi o Instytut Kinseya, utworzony na bazie niesławnego raportu Alfreda Kinseya, czyli badaniu na temat seksualności ludzi, przeprowadzonym w latach 50. ubiegłego wieku. Raport, choć sporządzony z pogwałceniem zasad metodologii naukowej, stał się podstawą wielu programów edukacji seksualnej, a nawet prawa dotyczącego przestępstw seksualnych w USA „....”Dane do raportu Kinsey zbierał głównie wśród więźniów odsiadujących kary za przestępstwa seksualne: kazirodców, pedofilów, gwałcicieli (stanowili oni 25 proc. respondentów), i homoseksualistów. Do wielu badanych docierano za pośrednictwem prostytutek (kobiet i mężczyzn). Z kolei jako małżeństwo kwalifikowano konkubinaty, przelotne związki oraz układy stręczycieli z prostytutkami. Na tej podstawie stwierdzono, że aż 95 proc. ludzi popełnia jakieś mniejsze lub poważniejsze przestępstwa seksualne. W związku z tym postulowano zredefiniowanie „normalnych” zachowań seksualnych i kar za przestępstwa na tle seksualnym. Jeszcze w latach 90. ubiegłego stulecia Narody Zjednoczone unikały za wszelką cenę powiązywania z pedofilią, w 1993 r. akredytację cofnięto homoseksualnej grupie ILGA, właśnie ze względu na powiązania jej członków z promocją pedofilii. „...(źródło) Marek Mojsiewicz
28/01/2014 Przed Kancelarią Premiera demonstrowali rodzice kalekich dzieci. Żądali uznania opieki nad takimi dziećmi za pracę zawodową.(????). Domagali się też realnego wzrostu wysokości otrzymywanych świadczeń, podwyższenia kwoty renty socjalnej i zasiłku pielęgnacyjnego.(????) Według uczestników demonstracji koszt utrzymania inwalidy w domu pomocy społecznej to około 4 tysiące złotych miesięcznie. Natomiast rodzic, który sam sprawuje opiekę otrzymuje 153 złotych zasiłku pielęgnacyjnego i 820 złotych zasiłku pielęgnacyjnego z tytułu całkowitej rezygnacji z pracy.. Celowo używam słowa” inwalida „.Zamiast nowego słowa” niepełnosprawny””, które to słowo próbuje narzucić propaganda w ramach zmiany i kształtowania nowej świadomości, w szerszych ramach budowy nowego człowieka- tym razem, nie homo-Sovietikus lecz- homo -Europejczyk.. Do tej pory w Pionkach, co jakiś czas przejeżdżam tamtędy- jest Spółdzielnia Inwalidów”. Pracują tam inwalidzi. Nie wiem czy sami, czy wspólnie z ludźmi nie będącymi inwalidami. Ot ,pracujący ludzie.. Jedni są tacy, inni – są inni.. Ale pracują! Człowiek jest zwierzęciem społecznym i powinien pracować.. Bogacić siebie i ubogacać swoje życie. Tak jak każdy inny.. A nie przebywać na zasiłku socjalnym. W miarę swoich możliwości fizycznych i psychicznych.. Komu zależy na tym, żeby uprawiać proceder segregacji ludzi na takich co mają dwie ręce i na takich co mają jedną rękę? No mają- tak się zdarzyło- i tak trzeba żyć.. Ludzie są różni! I fizycznie i psychicznie.. I to jest normalne.. Piękno w różnorodności.. Żeby mnie źle nie zrozumieć.. Ja jestem człowiekiem prawicy i każdego człowieka traktuję jako Dziecko Boże”.. Każdy ma prawo do życia i każdy jest taki jaki jest i jakim go stworzył sam Pan Bóg na swoje podobieństwo.. Miliardy ludzi stworzonych na swoje podobieństwo- podobieństwo Boże.. Każdemu dał rozum i wolną wolę.. I jak to się kiedyś mówiło: „ i dwie zdrowe ręce do pracy”.. Ale w życiu zdarzają się różne rzeczy- nie wszyscy są zdrowi, młodzi i bogaci.. Niektórzy są chorzy, biedni i starzy.. Niektórzy są bogaci, ale chorzy; niektórzy są zdrowi i biedni, a niektórzy starzy i biedni, albo starzy i bogaci.. No i co? Tak świat wyglądał, wygląda i będzie wyglądał? Każdy jest kowalem swojego losu, dzięki wolnej woli i swoim zdolnościom.. Ale zdarza się, że niektórzy zostają inwalidami.. Na przykład po wypadku samochodowym. Jak przeżyją- muszą żyć nadal.. W nowej – dla niego- rzeczywistości.. Jakiś czas temu Lewica podnosiła sprawę, żeby prace domowe, które kobieta wykonuje w domu, przy mężu i dzieciach uznać za pracę zawodową..(???) Nigdy w historii prace domowe wykonywane w domu przez kobietę nie były uważane przez państwo jako praca zawodowa.. Są to naturalne prace, które kobieta wykonuje w domu: zajmuje się dziećmi, gotuje posiłki sprząta dom. Co w tym szczególnego, żeby te prace nazwać pracą zawodową.? Jeśli będzie to” praca zawodowa” to będzie musiała być ona traktowana zgodnie z socjalistycznym Kodeksem Pracy, od którego wielkim specjalistą był pan Lech Kaczyński. Był nawet profesorem od tego Kodeksu.. Trzeba zapłacić podatek ZUS, przestrzegać zapisów z Kodeksu Pracy, muszą być kontrole kontrolujące przestrzeganie Kodeksu Pracy. W końcu Kodeks musi być przestrzegany, skoro praca domowa, będzie pracą zawodową. Musi wzrosnąć liczba (ilość) urzędników demokratycznego państwa prawnego.. Żeby to wszystko mieć na oku..
Opłacanie kobiecie podatku ZUS przez socjalistyczne państwo bezprawia za to , że wykonuje pracę domową, jako zawodową i dawanie jej wynagrodzenia od państwa- spowoduje szybszy rozpad związków małżeńskich.. Taka polityka wyzwoli szybciej kobietę od mężczyzny.. W końcu samodzielna kobieta przywiązana do państwa . bardziej niż do męża., jest bardziej podatna na samodzielność, niż kobieta pozostająca w związku. Okazja zawsze prowokuje złodzieja.. Dawanie przez państwo pieniędzy kobiecie pozostającej w związku- też prowokuje. Tak jak z tymi klasztorami męskimi i żeńskimi stojącymi po przeciwnej stronie ulicy.. Lepiej, żeby nie stały.. Lepiej, żeby państwo odpieprzyło się od kobiet, tak jak „obywatele” III Rzeczpospolitej- mają odpieprzyć się od generała Wojciecha Jaruzelskiego- zadaniem pana Adama Michnika.. Rodzice dzieci kalekich chcą, żeby demokratyczne państwo prawne uznało ich opiekę nad swoimi dziećmi za …. pracę zawodową.(???) Chcą się oddać w niewolę państwu demokratycznemu byleby państwo demokratyczne i prawne dało im pieniądze na opiekowanie się własnymi dziećmi.. To znaczy skąd demokratyczne państwo prawne ma wziąć pieniądze na uczynienie rodziców opiekujących się swoimi dziećmi rodzicami będącymi w pracy zawodowej.? Chcą na garnuszek państwa razem z dziećmi.. Jak chłopi egipscy podczas rządów Faraona, który tak podnosił podatki, że nie dało rady funkcjonować samodzielnie, tylko w niewoli państwa Faraona.. Oddawali się więć w niewolę Faraonowi Ale przecież nie mamy państwa Faraona? Mamy demokratyczne państwo prawne, w którym” obywatele” chcą się dobrowolnie oddać w niewolę.. Niby nie ma Faraona – ale potrzeba niewoli jest ta sama,, Na zewnątrz biurokracji i budżetówki państwa prawnego jest funkcjonować trudno, bo koszmar podatków i kontroli i coraz płytszy rynek finansów” obywateli”, ale jak ktoś się dostanie do wewnątrz.. Wydaje mu się, że będzie bezpieczniej.. Tylko, żeby państwo podniosło realną sumę” świadczeń”: renty socjalnej i zasiłku pielęgnacyjnego. I żeby starczyło na dom opieki społecznej.. I może żeby jeszcze trochę zostało.. Oczywiście, żeby socjalistyczne państwo demokratyczne i prawne dało komuś jakieś pieniądze to musi je komuś zabrać pod przymusem ustawowym – innym, którzy też mają swoje problemy. Musi uchwalić niemoralną ustawę przy pomocy większości równie niemoralnej jak to państwo,, na mocy której to niemoralności skonfiskuje innym pieniądze, bo przecież biedny człowiek nie odda swoich pieniędzy dobrowolnie- bo ma ich zbyt mało.. Może je dać człowiek zamożny, ale musi być wychowany moralnie.. I mieć wielkie pieniądze. Moralność i etyka jest podstawą postępowania człowieka.. I kradzież w państwie nie powinna być podnoszona do rangi cnoty i normalności.. Bo zwyczajny człowiek myśli, że jak państwo kradnie ustawowo i demokratycznie – to on też może.. Tym bardziej, że państwo jak samo kradnie to daje również pokraść innym.. Jak to ludzie dawniejsi mówili: ONI kradli, ale MY też mogliśmy.. No teraz mogą okradać prywaciarzy. Mogą wynosić z prywatnych sklepów towary do sumy 420 złotych(!!!!) To będzie wykroczenie,- bo przestępstwo zaczyna się dopiero powyżej 420 złotych.. Już złodzieje noszą przy sobie kalkulatory. To wszystko- to jest oczywiście kradzież.. Ale demokratyczne państwo prawne uważa, że można kradzież rozdzielić- tak jak człowieka w łonie matki. Do kilku tygodni życia – to jest płód, a nie człowiek, a dopiero powyżej kilku tygodni- jest człowiekiem. Kradzież, która nie jest kradzieżą do wartości kradzieży 420 złotych, i kradzież- która według prawa człowieka kradzieżą jeszcze jest.. Bo co przeszkodzi demokratycznemu państwu prawnemu, żeby ustalić górną granicę kradzieży na 10 000 złotych(!!!) Pan Jarosław Gowin z Polski Razem proponował na 1000 złotych- stanęło, że wolno kraść do 420 złotych.. Nie wiem tylko, czy w cenach netto, czy brutto.. Bo państwowa biurokracja też musi coś z tego mieć.. Kto czyta moje felietony ten wie, że uważam Polskę Razem za 5 kolumnę wystawioną na skrzydle prawicy. Pan Jarosław Gowin głosował.. za wszystkimi możliwymi podwyżkami podatków- w swojej karierze politycznej.. Jaka następna grupa powędruje pod Kancelarię Premiera po pieniądze, żeby premier jednych okradł- a dał innym.?. To wtedy będzie sprawiedliwie społecznie. A swoim ludziom biurokratycznym zostawił najwięcej.. WJR
Prezydent Komorowski jeszcze nie zdążył zaskarżyć ustawy o OFE do TK
1. Minął właśnie miesiąc od podpisania przez prezydenta Komorowskiego ustawy o Otwartych Funduszach Emerytalnych (OFE) i zapowiedzi, że po podpisaniu skieruje ją do tzw. kontroli następczej Trybunału Konstytucyjnego. Ministrowie prezydenccy (między innymi Krzysztof Łaszkiewicz) na konferencji prasowej po tym wydarzeniu informowali o konkretnych zastrzeżeniach jakie Kancelaria ma już przygotowane do tej ustawy. Jak jednak poinformował wczoraj „Puls Biznesu” w Trybunale Konstytucyjnym na temat wniosku prezydenta Komorowskiego dotyczącego ustawy o OFE, nic na razie nie wiedzą, bo do tej pory tam nie wpłynął.
2. Przypomnijmy tylko, że prezydent Komorowski miał pretensje do premiera Tuska o sposób traktowania go w tym procesie ustawodawczym już na jego początku. Rządowy projekt ustawy o zmianach w OFE, trafił do Sejmu dopiero pod koniec listopada, choć rządzący doskonale wiedzieli, że musi być uchwalony przed ustawą budżetową, a więc tak naprawdę w ciągu jednego posiedzenia Izby. I tak też się stało, ustawa była procedowana w Sejmie zaledwie 4 dni, a Senatowi rząd wręcz zabronił wprowadzania do niej poprawek, żeby nie musiała z powrotem trafić do Sejmu, tylko bezpośrednio z Senatu, mogła zostać wysłana do prezydenta. Ale prezydenta Komorowskiego zirytował nie tylko sposób uchwalania tej ustawy w Parlamencie ale przede wszystkim fakt postawienia go w tej sprawie pod ścianą, że musi ją podpisać, bo jeżeli tego nie zrobi, to zawali się projekt budżetu na 2014 rok. Otóż do projektu budżetu już we wrześniu tego roku rząd wpisał aż 23 mld zł pochodzące z projektowanych zmian w OFE (wtedy jeszcze nie było nawet założeń do projektu ustawy o zmianach w OFE) i w konsekwencji ustawa o zmianach w OFE musiała być uchwalona przed budżetem państwa.
3. Minister Łaszkiewicz mówił między innymi, że wątpliwości prezydenta Komorowskiego, budzi zakaz inwestowania w obligacje skarbu państwa przez OFE, nakaz inwestowania większej części aktywów OFE w akcje, czy zbyt duża ingerencja państwa w działalność gospodarczą w tym wprowadzenie zakazu reklamowania swojej działalności przez OFE.
Te rozstrzygnięcia zawarte w ustawie o OFE, zdaniem ministra mogą naruszać takie wartości konstytucyjne jak: zaufanie do państwa i stanowionego przez nie prawa, ochrony interesów w toku, ingerowania w sposób nadmierny w swobodę działalności gospodarczej, a także w prawo do przedstawiania i pozyskiwania informacji. Według ministra Łaszkiewicza, prezydent Komorowski chciał w swoim wniosku podnieść także kwestię charakteru środków zgromadzonych w OFE (prywatne czy publiczne), a także zakazu reklamy dla funduszy emerytalnych.
4. Pod koniec grudnia poprzedniego roku, wyglądało więc na to, że prezydencki wniosek do TK jest gotowy, ba jego przygotowanie zostało poprzedzone zasięgnięciem przez jego służby licznych opinii ekonomistów i prawników, które znajdą się w uzasadnieniu. Dlaczego w takim razie przez miesiąc nie znalazł się on w Trybunale Konstytucyjnym? Być może prezydentowi Komorowskiemu wystarczy, że trochę przy okazji OFE powybrzydzał na rząd Tuska, pokazując jaki to jest „ponadpartyjny” ale ostatecznie żadnej krzywdy rządzącym nie uczynił, bo jednak ustawę o zmianach w OFE podpisał. Komorowski usatysfakcjonował pod koniec grudnia także protestujących w sprawie zmian w OFE, bo w końcu podpisaną ustawę chciał skierować do TK, więc wywiązuje się także z funkcji „strażnika Konstytucji ”. Właśnie z takich posunięć bierze jego prawie 70% poparcie w badaniach opinii publicznej tylko jaki ma to wszystko związek z dbaniem prezydenta Komorowskiego o przyszłość Polaków? Kuźmiuk
Michnik pcha ukraińską opozycję do aktu zdrady narodowej Adam Michnik „Losy Ukrainy będą się rozgrywać na Ukrainie. Nie ulega wątpliwości, że Ukraina jest podzielona. W tej chwili obserwujemy delegitymizację reżimu Janukowycza, którego niewątpliwym wsparciem, sponsorem, protektorem jest reżim Putina. Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Tu chodzi o coś więcej. To bardzo skomplikowany splot interesów tych dwóch reżimu „...”Nigdy wielki szef nie szanuje większego lokaja. To jest pytanie na ile Janukowycz jest suwerenem Ukrainy, a na ile jest kimś na kształt jak Szczerbicki w epoce Breżniewa albo Kaganowicz w epoce Stalina, na ile marionetką reżimu kremlowskiego. Na to pytanie odpowiedzieć nie potrafię, ale kiedy przyglądam się polityce Janukowycza, jego postępowaniu, to mam nieodparte wrażenie, że to pasmo beznadziejnych błędów, które prowadzą w przepaść i Ukrainę i jego samego. „...”Ale z tego nie wynika, że można się godzić na to, że de facto przywódcy Ukrainy są marionetkami w rękach reżimu putinowskiego. „...”Jeżeli się uda Ukrainie, to to otwiera zupełnie inną procedurę dla Rosji. „...”Wczoraj oglądałem rosyjską telewizję, ….Z jednej strony jest ton propagandy goebelsowskiej, nienawiści, przedstawianie ludzi z Majdanu jako w prostej linii następców ukraińskich hitlerowców, a z drugiej strony jest to przerażenie przed tym, że taki Majdan mogą mieć u siebie w Moskwie. Próbką tego były demonstracje na Błotnym, których też nikt się nie spodziewał. „....”Trzeba się modlić o cud, żeby Janukowycza olśniło, żeby miał mądrość, wyobraźnię Wojciecha Jaruzelskiego i żeby poszedł na kompromis, a nie szedł na czołowe zderzenie „....”Oczywiście, zostaną chwilę potem oskarżeni o zdradę, o porozumienie różowych z czerwnonymi, usłyszymy że Kliczko, Tymoszenko i Jaceniuk to są resortowe dzieci. To pewne. Bo za kompromis się płaci, ale to cena, którą warto zapłacić, aby uratować Ukrainę od wojny domowej. To jest rewolucja. Tam działa zupełnie inny mechanizm. To nie jest mechanizm gier szachowych „...”Bronimy Rosji dlatego, że tylko Rosja bez Ukrainy ma szansę być krajem demokratycznym, a my chcemy demokratycznej Rosji. „...(źródło )
Adam Michnik „ Jesteśmy podzieleni. Wielka część naszych rodaków definiuje naszą sytuację jako katastrofę, ruinę ubekistan. Na to jest jedna rada cierpliwość. Cukier musi się rozpuścić. Cierpliwość to powinność patriotyczna „...”Cierpliwość oznacza, że metodami wojskowymi, pałkami się do niczego ludzi nie przekona. Trzeba wierzyć, że kropla drąży skałę „.....(więcej )
Zabawnie wygląda też końcówka tej "debaty". „...”Michnik:Najmniej prawdopodobny scenariusz to ten z konstytucyjną większością PiS. Ale to wykluczone nie jest, bo na Węgrzech wyglądało, że jest niemożliwe, a okazało się możliwe. I dziś Orban ma pełnię władzy.Smolar:Ale tam była taka megaautokompromitacja. W Polsce tego nie będzie.Michnik:Oby Bóg mówił przez twoje usta.”. ….(więcej )
Michnik jest gotów dużo zrobić , aby wszystko co złe pozostało po staremu . Dlatego pcha ukraińską opozycje do czegoś na wzór zdrady narodowej jaka był Okrągły Stół przy którym utrzymano kolonialny status Polski. W większości agenci , prymitywy intelektualne i marionetki zgodziły się na wprowadzenie w Polsce ustroju zwanego socjalizmem niemieckim i statusu kolonialnego poprzez narzucone jarzmo Konsensusu Waszyngtońskiego. Ukraina niczym zasadniczo się nie różni do Polski . System podatkowy, polityczny , zwany demokracja fasadową i militarystyczne ubezpieczenia społeczne występują w takiej samej formie . Jedyne drugorzędne różnice to skala złodziejstwa, korupcji , bandytyzmu urzędniczego i większy udział własnych rodów posiadających koncerny , przywileje podatkowe i monopole. W Polsce nie mamy rodzimej magnaterii koncernowej , za to lichwiarskie rody niemieckie , angielskie, czy amerykańskie. I teraz Michnik za wszelką cenę chce utrzymać bandycki , prymitywny system socjalistyczny i w wcześniej , czy później rzucić Ukrainę i Ukraińców na kolana i włożyć im jarzmo Konsensusu Waszyngtońskiego Na Ukrainie nie działo się lepiej też i za Juszczenki . Jeżeli na Ukrainie jest teraz trochę gorzej to tylko dlatego ,że cały system socjalizmu niemieckiego się załamuje na całym kontynencie . Dotyczy to też Rosji. Depopulacja, upadek cywilizacyjny , gospodarczy, społeczny . Jeżeli po upadku Janukowycza jego następy nie obalą obrzydłego ustroju to upadek Ukrainy będzie postępował , a w tym chaosie lichwiarstwo i Niemcy razem z Rosją będą rwali między sobą i darli na strzępy postawę sukna jakim stanie się Ukraina . Oczywiście lepiej z punktu widzenia polskiej racji stanu byłoby , aby nawet taka Ukraina razem z Polska w ramach Unii odbudował polityczną, gospodarczą i kulturową przestrzeń I Rzeczpospolitej. Razem jako strategiczny sojusz polsko ukraiński polityczno gospodarczy byłoby nam łatwiej wyjść z Unii . Warto przypomnieć ,że sojusz taki był marzeniem Lecha Kaczyńskiego Ukraińcy pokazali ,że nie są rabami zdychającymi pod batem kolaboracyjnego rządu na stojąco. Oby nie posłuchali Michnika i obalili socjalizm , bo tylko wtedy ich rewolucja uczyni Ukrainę naprawdę wolną Konsensus Waszyngtoński – dokument, będący podstawą poprawnie prowadzonej i zalecanej polityki gospodarczej USA, przedstawiony przez amerykańskiego ekonomistę Johna Williamsona pod koniec lat 80. XX wieku. Obecnie jest kanonem polityki gospodarczej Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego. ….(więcej )
Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej )
Piński „Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz,główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać.„....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji.Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem.Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku.Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, że MFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla. „...(więce
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach.Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji.Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.” ….(więcej)
„Na Kubie zainaugurowano najnowocześniejszy port w Ameryce Łacińskiej, zbudowany za 957 mln dolarów przez Brazylię, przystosowany do obsługi statków przepływających przez rozbudowany Kanał Panamski. „...”Terminal kontenerowy w Mariel obsługiwany przez singapurskiego operatora portowego PSA International otrzymał połączenie kolejowe i drogowe, zastąpi Hawanę jako najważniejszy port na Kubie. Specjalna strefa rozwoju Mariel ma powierzchnię 466 km2 wokół Zatoki Mariel położonej 45 km od stolicy kraju. „...(źródło ) Marek Mojsiewicz
29/01/2014 Sąd Najwyższy orzekł, że pan profesor Ryszard Legutko musi przeprosić licealistów z Wrocławia za określenie ich ”rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami”. Nie wiem czy Państwo pamiętacie, ale chodziło o akcję młodzieży przeciwko obecności krzyży w państwowych szkołach w roku 2010. Krzyże już przeszkadzają młodzieży, bo do tej pory przeszkadzały Twojemu Ruchowi i młodzież tak sama z siebie, jak na kijowskim Majdanie.. Protestujący na Majdanie tak sami z siebie- „oligarchowie” nie mają tu nic do rzeczy, a przecież ktoś musiał finansować tę hucpę przez kilka miesięcy. Tak jak w poprzedniej ”pomarańczowej rewolucji”.. Ja jestem zwolennikiem całkowitej prywatyzacji szkół, ale nie prywatnych usług finansowanych przez państwo centralnie- i zwolennikiem wolnego rynku usług oświatowych a nie tak jak propaganda codzienna ,która wprowadza w błąd słuchaczy, zgodnie z zasadą, że ofiarą każdej wojny jest prawda- a przecież żyjemy w czasach bezpardonowej wojny kulturowej. Wojny z resztkami cywilizacji łacińskiej o którą opieraliśmy się ponad 1000 lat. Prywatna własność jest wtedy prywatna, kiedy nie ma nad sobą żadnego nadzoru państwowego i nie jest zasilana upaństwowionymi pieniędzmi zrabowanymi ”obywatelom” przez przemyślny system podatkowy.. I żaden urzędnik Ministerstwa Oświecenia Publicznego nie ma prawa mówić i narzucać właścicielowi szkoły czego ma uczyć i jak.. Bo zgubne w skutkach oświaty jest samo istnienie Ministerstwa Edukacji z tym swoimi poronionymi departamentami kompletnego idiotyzmu na przykład- Departament Zwiększania Szans Edukacyjnych (???) Wszędzie nadzór i regulacje- jakby właściciel szkoły nie wiedział jak ma uczyć i czego.. Tak jak właściciel czegokolwiek innego- na przykład firmy zatrudniającej 100 osób. Właśnie urzędnicy oświatowi nie mają pojęcia czego uczyć i jak.. Bo nie czują sygnałów płynących z rynku.. Tak zwane prywatne szkoły istniejące w Polsce- to nie są prywatne szkoły. Podlegają pod programy i decyzje Ministerstwa Edukacji.. Owszem – budynki szkolne są prywatne, ale nie programy szkolne.. Programy szkolne są upaństwowione. Czyli szkoły ”prywatne” są nadal państwowe.. Gdyby istniał swobodny rynek edukacyjny nie byłoby problemu krzyży.. W jednych krzyże by były- w innych nie.. Tak jak zadecydowałby właściciel szkoły .Nota bene: wielu wrogów chrześcijaństwa i krzyży posyła swoje dzieci i wnuki do szkół katolickich- bo poziom nauczania w tych szkołach jest wysoki.. Nie tak jak w państwowych szkołach które głównie służą do ogłupiania młodzieży.. Czy w państwowych szkołach jest jeszcze jakaś nauka, oprócz propagandy i uczenia miłości do przyrody? Kultywowanie pogaństwa. Do jakiej pracy przygotowany jest uczeń szkoły na przykład policealnej? Ale na walkę z krzyżami w szkołach mają czas i zacięcie.. Mają też prawa ucznia, które niszczą autorytet nauczycieli. Bo jak uczeń wychowuje się bezstresowo i bez jakiekolwiek dyscypliny- to koniec z nauczaniem. Bez autorytetu -nie ma władzy, nie ma nauczania, nie ma istnienia narodu. W każdej dziedzinie muszą być autorytety, bo inaczej wszystko się wali .Jak nie ma autorytetów- jest anarchia… I widocznie chodzi o stworzenia anarchii, żeby naród nie miał się na kim oprzeć.. Bo trudno oprzeć się na celebrytach, którzy wykonują robotę polityczną wspomagając władzę.. Dzisiaj tak- jutro inaczej. W całości nie ma polskiej racji stanu. Tymczasem warszawska prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie obrazy uczuć religijnych poprzez podpalenie krzyży. Na koncertach grupy Behemoth, z panem Adamem Darskim na czele ps Neragal. .”Samo podpalenie krzyża ma koncercie, stanowiące w istocie element pirotechniczny, mający wzmocnić przekaz utworu krytycznego w stosunku do chrześcijan i do religii, o ile podpaleniu temu nie towarzyszą inne negatywne zachowania, nie może zostać uznane za znieważenie przedmiotu czci religijnej”(????) Prawda, że wspaniałe uzasadnienie? Najbardziej podoba mi się krzyż- jako „ element pirotechniczny” i „ inne negatywne zachowanie”(???) To znaczy jednak, że prokuratura palenie krzyży uważa za” negatywne zachowania”. Chociaż tyle dobrego.. Ale jeszcze nigdy nie spotkałem się z traktowaniem krzyża- symbolu chrześcijaństwa -jako elementu pirotechnicznego..(???) A palenie Kościoła? Czy też można byłoby to potraktować jako „ element pirotechniczny”(???)- zwracam się do prokuratora ,który umorzył dochodzenie.. A gdyby komuś przyszło do głowy spalić menorę albo półksiężyc? Prokuratura – mniemam- by umorzyła, ale muzułmanie i żydzi by nie darowali. Sprawiedliwości stałoby się zadość.. Poza systemem polskiej sprawiedliwości.. Tak jak z mordercą, który wychodzi na wolność, i nie wie, czy będzie jeszcze mordował czy już nie.. Strach pada na ludzi wokół których ma się osiedlić? Będzie samosąd? Można też przepowiadać przyszłość na lekcji historii.. Ciekawe co będzie się działo dalej wokół pana Adama Darskiego ps. Nergal- dawniej Holocausto. Teraz jest bogiem sumeryjskim.. Nie wiem dlaczego zarzuca mu się satanizm? Jest bogiem- tyle, że sumeryjskim. I darł, wydzierając się przy tym muzycznie- chrześcijańską biblię – jako bóg sumeryjski.. Czy przystoi bogowi sumeryjskiemu drzeć chrześcijańską biblię? Dody przy tym nie było.. Ona dołączyła później.. Wcześniej naćpała się jakowyś ziół. Ale sąd ją sprawiedliwie ukarał. Wrogów naszej tradycji przybywa, wspomaganych przez merdia.. I jeszcze nie paliła krzyży.. Palenie krzyży czas zacząć.. Dopiero potem kościoły.. A wiernych na końcu.. Powtórzę za panem Stanisławem Michalkiewiczem, że obozy niemieckie są czasowo nieczynne..
Można palić i drzeć jednocześnie. I przy tym się wydzierać jednocześnie. Można drzeć biblię i palić krzyże, a przy tym marihuanę- ale, żeby się nie zaciągać.. Tak jak prezydent Clinton. Palił, ale się nie zaciągał. Biblii też nie darł, a krzyży nie palił. Ale miło spędzał czas w Gabinecie Oralnym, pardon- oczywiście Owalnym -ze stażystką. Ładna mi stażystka ta Lewińska.. Z symbolami chrześcijaństwa już można robić prawie wszystko. Niszczyć obrazy w kościołach, palić biblie, palić krzyże, wcześniej mordować księży, podrzucać na pielgrzymkach pisma pornograficzne, atakować, ośmieszać, atakować i ośmieszać.. I rugować zewsząd. A co na to miejsce? Relatywizm, tumiwisizm,” róbta co chceta”, permisywizm, nieodpowiedzialność, luz, propaganda, rozkład moralny, ubóstwo, długi, kłamstwo, syf, syf i jeszcze raz syf.. I wielki syfilis.. No i co to będzie z tym Brunonem Kwietniem? On chyba na serio chciał wysadzić Sejm w powietrze- raczej w dwutlenek węgla, bo jest go za dużo w powietrzu.. Teraz ma proces.. Tylko dlaczego ogłaszał się na forach internetowych w poszukiwani wspólników? Czy czasami ABW nie maczała w tym palców? W końcu premia fajna sprawa - wielu się nie przelewa WJR
Negocjacje w sprawie unii bankowej postępują, a w Polsce cisza
1. Wczoraj odbyło się kolejne posiedzenie ministrów finansów krajów członkowskich UE poświęcone postępowi prac nad unią bankową, natomiast w Polsce ten temat prawie nie jest obecny ani w debacie publicznej, ani niestety tej parlamentarnej. Nie bardzo wiadomo jakie stanowisko podczas tych debat, prezentuje polski minister finansów, a na szczytach w Brukseli także premier, bowiem od dłuższego czasu mimo wniosków opozycji, ten temat nie może wejść na agendę obrad Sejmu. Z komunikatów ministra finansów można się tylko zorientować, że Polska akceptuje poszczególne rozwiązania forsowane głównie przez Niemcy, specjalnie nie zastanawiając się jakie to będzie miało w przyszłości skutki dla systemu bankowego w naszym kraju.
2. Przypomnijmy, że unia bankowa forsowana przez największe unijne kraje ma się składać z III filarów: wspólnego nadzoru bankowego, wspólnego systemu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków i wreszcie wspólnego systemu gwarantowania depozytów. Przypomnijmy tylko, że podporządkowanie banków w Polsce unijnemu nadzorowi bankowemu (te rozwiązania premier Tusk i minister Rostowski zaakceptowali w Brukseli jeszcze w 2013 roku) w szczególności tzw. kluczowych banków systemowych i pozostawienie krajowym nadzorom tylko banków regionalnych czy wręcz lokalnych oznacza, że najważniejsze decyzje dotyczące ich bezpieczeństwa, będą zapadały poza naszym krajem. Do tej pory mimo tego, że ponad 70% banków w Polsce jest w rękach właścicieli zagranicznych, KNF swoimi rekomendacjami, potrafił je przymusić do corocznego pozostawienia w Polsce dużej części wypracowanych zysków i przeznaczenia ich na wzmocnienia kapitałowe. Przy nadzorze unijnym (będzie go realizował od 1 listopada 2014 roku Europejski Bank Centralny) wielkie banki systemowe, mające swoje spółki – córki w krajach Europy Środkowo-Wschodniej (w tym w Polsce), będą w stanie przeforsować decyzje w tym zakresie, które raczej będą służyć spółkom – matkom, zlokalizowanym w krajach Europy Zachodniej. Wprawdzie premier Tusk po ostatnim szczycie w Brukseli twierdził, że w negocjacjach potwierdzono intencje równowagi pomiędzy krajami w których funkcjonują bankowe spółki-matki i krajami goszczącymi ich spółki – córki ale w ilu to już sprawach podejmowanych na unijnym forum byliśmy zapewniani przez szefa rządu, że polskie interesy będą należycie ochronione? W rzeczywistości jednak było niestety inaczej. II filar to w pewnym uproszczeniu propozycja (zawarta w negocjowanej ciągle nowej dyrektywie unijnej), aby w całej UE obowiązywały jednakowe zasady restrukturyzacji i likwidacji banków. Banki wszystkich 28 krajów unijnych wpłacałyby składki na specjalny fundusz likwidacyjny, z którego później miałyby być finansowane programy restrukturyzacyjne banków, które popadły w finansowe tarapaty. Docelowo wpłaty te miałyby sięgnąć aż 1% ich depozytów (przez 10 lat), a więc byłoby to bardzo wysokie obciążenie banków, w tym w szczególności dla banków w Europie Środkowo-Wschodniej będących spółkami – córkami banków z Europy Zachodniej. To obciążenie byłoby wręcz kuriozalne dla banków w Polsce. W związku z prowadzoną w ostatnich latach, twardą polityką najpierw Krajowego Nadzoru Bankowego, a później Krajowego Nadzoru Finansowego, banki w Polsce nie są w takiej sytuacji aby były zagrożone restrukturyzacją czy też likwidacją, a więc same nie mając wielkich kłopotów, musiałyby się składać, na znajdujące się często w trudnej sytuacji banki w krajach Europy Zachodniej.
4. Ostateczne propozycje w sprawie II filara mają być gotowe w najbliższym czasie, a stosowne przepisy powinny zostać przyjęte przez Radę i Parlament Europejski do końca maja tego roku, a więc tuż przed końcem jego kadencji (w obawie, że przyszły Parlament może być mniej skłonny do akceptacji tego rodzaju rozwiązań). III filar unii bankowej czyli wspólne gwarantowanie depozytów ciągle jest w fazie dyskusji głównie ze względu na opór Niemiec, które optują tylko za dyrektywą harmonizującą krajowe systemy gwarantowania depozytów.
5.Wprawdzie przepisy dotyczące unii bankowej będą dotyczyły naszego kraju dopiero po tym jak podejmiemy decyzję, że do niej przystępujemy (automatycznie obejmują kraje należące do strefy euro) ale nie ulega wątpliwości, że na taką decyzję naszego kraju będą nalegały kraje, które mają tu wielkie bankowe spółki – córki. Jeżeli któraś z nich popadnie w poważne kłopoty, będą naciski aby można było sięgnąć do unijnego funduszu restrukturyzacyjnego, a wtedy rząd Tuska zapewne zgłosi akces do unii bankowej. Tak zapadają fundamentalne decyzje dotyczące przyszłości sektora bankowego w Polsce, a dyskusji na ten temat w Parlamencie trudno się wręcz doprosić. Kuxmiuk
Oleksy. Kaczyński i Majdan kłodą Unii Euroazjatyckiej Rozmowa Jacka Nizinkiewicza z Józefem Oleksym „Nie bać się PiS . Dyskutować z nim „...”Partia Jarosława Kaczyńskiego może rządzić samodzielnie – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi Józef Oleksy, były premier i marszałek Sejmu. „...”Wyznaje kult silnego państwa i silnej władzy. Część Polaków chce rządów silnej ręki. Z partią Kaczyńskiego trzeba dyskutować,
a nie przed nią uciekać i straszyć nią. „...”Cała Polska pana potrzebowała, a teraz potrzebuje pana Unia Europejska? Józef Oleksy, wiceprzewodniczący SLD: Nie stawiam tak sprawy. Doświadczenie byłego premiera prawie 40-milionowego kraju w środku Europy może być przydatne w Parlamencie Europejskim. Mam w sobie wciąż dużo motywacji i czuję się kompetentny w sprawach europejskich.”...”A może ucieka pan
z kraju przed powrotem PiS
do władzy? Nie widzę podstaw do takiego podejrzenia. Nie ulegam strachom przed ewentualnymi rządami PiS. Jarosław Kaczyński już rządził i wiemy, czego się bać i przed czym się zabezpieczać. Są w polityce PiS założenia, które odstają od linii liberalno-demokratycznej, a nawet pachną skłonnością do odwetu i historycznej mściwości.”....”Donald Tusk próbuje przekonać Polaków, że jest socjalistą. Wbrew pozorom Leszek Miller ma szansę na premierostwo. Jeśli PO zdobędzie poparcie poniżej 20 proc., a wszystko na to wskazuje, to drugą siłą w parlamencie będzie SLD. „...”Kończy się potęga rządów Tuska. Ludzie oswajają się z możliwością wygrania wyborów przez PiS. Partia Kaczyńskiego może rządzić samodzielnie. Reakcją na taką teoretyczną perspektywę nie powinien być strach, tylko stanowcza polemika z tym, co w PiS jest demagogią, nadużywaniem historii czy odwetem politycznym. „...”Czy w przyszłości jest możliwa koalicja PiS–SLD? Nie powoduję się „doktrynalnym antypisizmem". Wolę dyskusje merytoryczne od inwektyw i skazywania innych na niebyt bądź odbieranie im praw przynależnych wszystkim. Nie wiem, jak długo Jarosław Kaczyński będzie stał na czele PiS, ale znam ludzi sprzyjających tej partii, których odstręcza osoba lidera. Kaczyński nadaje ton i wyraz PiS, ale najbliższe wybory mogą być jego ostatnimi. Liderzy nie są wieczni”...”Czy w PE dążyłby pan do zbliżenia Ukrainy z Unią Europejską? Jest to dla mnie oczywisty i słuszny interes Ukrainy, ale to sami Ukraińcy muszą określić swoje dążenia. Ostatnie wydarzenia pokazują, jak ostra będzie walka o zachowanie proeuropejskiego kursu. Błędem są postzimnowojenne próby „wyrywania" tego kraju z objęć Rosji i próby Rosji uniemożliwienia Ukrainie dążeń do Unii. Większość społeczeństwa ukraińskiego otwiera się na Unię, ale podziały w społeczeństwie są wciąż bardzo ostre. Kraj będzie też długo zależny od Rosji.UE musi znaleźć nową płaszczyznę rozmowy także z Rosją w sprawie przyszłego ładu na całym kontynencie. Niestety, w ostatnim czasie w Unii widoczne było osłabienie woli na rzecz przyjęcia Ukrainy. W sprawie Ukrainy cały świat musi reagować, bo zwykle przynosi to opamiętanie.Powstanie Unii Euroazjatyckiej jest nieuniknione? W ten sposób Rosja szuka poszerzania swoich możliwości. Ma przed sobą program oswojenia Syberii i Dalekiego Wschodu. To jest szansa dla wszystkich, łącznie z Unią Europejską i USA, na ożywienie inwestycyjne.Trzeba zrozumieć Rosję, która w obliczu silnych Stanów Zjednoczonych, UE, Chin, szuka także możliwości zabezpieczenia własnych interesów i możliwości przyszłego rozwoju. Powstający Transatlantycki Obszar Współpracy Inwestycyjnej i Handlowej to próba zwiększenia potencjału całego wysoko rozwiniętego Zachodu. Nadchodzi rywalizacja nowych graczy globalnych, którzy chcą mieć głos w sprawie reszty świata.Unia Europejska też nie może tego lekceważyć, zwłaszcza że sama powinna dążyć do roli globalnego gracza. Traktat lizboński i polityki wspólne wymagają rewizji. Unia musi stać się ciałem bardziej zintegrowanym poprzez federacyjną formułę.”....”Ukraina może się rozpaść? Rozpad Ukrainy to ostateczny dramatyczny scenariusz. Nie zakładam jego zaistnienia. Naród ukraiński zbyt długo czekał i walczył o swój niepodległy byt, by teraz niszczyć to poprzez konflikty i podziały.(źródło )
Władimir Putin „Putina „. Powojenne pojednanie historyczne Francji i Niemiec utorowało drogę do powstania Unii Europejskiej. Z kolei mądrość i wspaniałomyślność narodów rosyjskiego i niemieckiego oraz przezorność działaczy państwowych obu krajów pozwoliły uczynić zdecydowany krok w kierunku budowy Wielkiej Europy. Partnerstwo Rosji i Niemiec stało się przykładem wychodzenia sobie naprzeciw, patrzenia w przyszłość przy zachowaniu troskliwego stosunku do pamięci o przeszłości. I dzisiaj rosyjsko-niemiecka współpraca odgrywa wielce ważną, pozytywną rolę w polityce międzynarodowej i europejskiej. „...(więcej
Zachodnia Europa nie chce słyszeć o rozszerzaniu UE. Ale nie widzę nic niebezpiecznego w powtórzeniu prawa że każdy kraj europejski, który spełni kryteria - może się ubiegać o członkostwo - powiedział szef MSZ „...(źródło)
"Nierówności pogłębiły się; awans społeczny zamarł" - mówił Obama. Fakty są takie, że zbyt wielu Amerykanów ciężko pracuje tylko po to, by przetrwać, a zbyt wielu w ogóle nie ma pracy - zwrócił uwagę. „....”Obama ponowił apel o ich przyjęcie. Chodzi m.in. o ustawę o podniesieniu pensji minimalnej, przywróceniu zasiłków dla długotrwale bezrobotnych, a także program nauczania przedszkolnego dla wszystkich dzieci, zwiększenie wydatków na inwestycje w infrastrukturę czy wreszcie reformę prawa imigracyjnego.Większość nowych propozycji, jakie pojawiły się w orędziu, prezydent chce przeprowadzić drogą dekretów lub innych inicjatyw, do których przyjęcia nie potrzebuje Kongresu. Obama zapowiedział m.in. podniesienie do 10,10 USD za godzinę pensji minimalnej dla pracowników firm wykonujących kontrakty dla rządu,”...”Wykorzystując uprawnienia prezydenckie Obama chce też posunąć do przodu politykę klimatyczną. Administracja ma m.in. opracować nowe standardy dla wielkich ciężarówek, by spalały mniej szkodliwych dla atmosfery paliw oraz nowe standardy dotyczące emisji dwutlenku węgla dla elektrowni. "Zmiany klimatyczne to fakt" - mówił Obama „....”Kobieta zasługuje na równą płacę za równą pracę. Zasługuje na dziecko bez utraty swojej pracy. Matka zasługuje na dzień wolny na opiekę nad chorym dzieckiem lub chorym rodzicem - mówił Obama. - W tym roku pracujmy razem - Kongres, Biały Dom i biznes (...), by dać każdej kobiecie szansę, na jaką zasługuje. „....(źródło)
Oleksy „ Powstający Transatlantycki Obszar Współpracy Inwestycyjnej i Handlowej to próba zwiększenia potencjału całego wysoko rozwiniętego Zachodu”..” Traktat lizboński i polityki wspólne wymagają rewizji. Unia musi stać się ciałem bardziej zintegrowanym poprzez federacyjną formułę”... Karaganow o europejskim dyktacie osi Niemiec i Rosji „Związek Europejski - podobnie jak UE - może zostać stworzony mocą jednego dużego traktatu oraz czterech umów regulujących główne sfery współpracy oraz wielu drobnych umów sektorowych. Pierwszy duży traktat może dotyczyć utworzenia wspólnego obszaru strategicznego zakładającego ścisłą koordynację polityk zagranicznych. Miękka siła Europy mogłaby się połączyć z twardą siłą niemałego potencjału strategicznego Rosji. Ktoś może powiedzieć, że UE nie jest dla nas partnerem. Ale zaraz odpowiem mu, że powinniśmy być zainteresowani wzrostem jego wpływów. Słaba Europa będzie osłabiać Rosję Prof. Tadeusz Marczak „...'Powrót do paktu Ribbentrop Mołotow „...”Wpływowy rosyjski dziennik „Kommiersant” opublikował 28 listopada 2013 roku artykuł zatytułowany „Koniecznie należy budować Wielką Europę” (Nieobchodimo stroit’ Bolszuju Jewropu). '….”Ten sam tekst pod tytułem „Nowy projekt paneuropejski” opublikowała, uchodząca w oczach poniektórych za opiniotwórczą, warszawska „Gazeta Wyborcza”; bez podania źródła i nazwiska tłumacza, ale za to już tego samego dnia! Oleksy to cwany i bystry chłopak lewicy kawiorowej . Oleksy ewakuuje się do Brukseli , do pełnego koryta , gdyż jest przekonany ,że Kaczyński będzie rządził sam . A yp oznacza koniec i SLD i Platformy Prokuratura, komisje śledcze , ujawnienie prawdy o Zamachu Smoleńskim .
To że istnieją duże szanse Kaczyńskiego na przejecie całej władzy w Polsce to rzecz oczywista i w tym kontekście Oleksy postąpił słusznie. Tylko czy to była jego decyzja , czy też jego jakiegoś rosyjskiego oficera prowadzącego , takiego jakim kiedyś był oficera KGB Ałganow Ludzie tacy jak Oleksy mogą być niezwykle użyteczni w Brukseli w realizacji rosyjskiego i niemieckiego planu Unii Euroazjatyckiej . Dla Rosji najistotniejszą sprawą jest połknięcie Ukrainy i Białorusi . Bez tych dodatkowych 70 milionów Słowian Rosja stanie się szybki krajem muzułmańskim i po prostu się rozpadnie .Faktycznie jakaś luźna Unia Euroazjatycka miałby być porozumieniem pomiędzy Rosja i Niemcami w którym Rosjanie nie przeszkadzaliby Niemcom w przekształcenie Unii Europejskiej w IV Rzeszę , a Niemcy nie przeszkadzaliby Rosjanom w odbudowie Rosji Sowieckiej pod nazwa Unia Celna z Ukrainą , Białorusią , ale bez państw bałtyckich Jednak sytuacja geopolityczna błyskawicznie się zmienia . Chiny są coraz potężniejsze. Zachód stacza się cywilizacyjny , gospodarczy niebyt . Już niedługo wybuchną w Europie Zachodniej konflikty etniczne i religijne . Orban próbuje zerwać niemieckie cugle . Jedynym zdrowym obszarem na terenie Europy jest Europa Środkowowschodnia i Bałkany . Orban planuje i mówi o tym publicznie wzmocnić role Grupy Wyszechradzkiej i co bardzo dobrze świadczy o nim jako o mężu stanu, chce, aby to Polska przyjęła role przywódcza w procesie integracji Europy Środkowo Wschodniej Dlatego Kaczyński , który po przejęciu władzy w Polsce stałby się jednocześnie liderem całego bloku państw jest śmiertelnym zagrożniem , w sensie prawie dosłownym dla Rosji i Niemiec . Budowa Sojuszu Środkowoeuropejskiego opartego na wizji politycznej Lecha Kaczyńskiego, czuli na strategicznym Sojuszu Polsko Ukraińskim to koniec marzeń Niemiec o budowie IV Rzeszy i w bliskiej przyszłości koniec i rozbicie przez siły odśrodkowe i zewnętrzne Rosji Być może wtedy słowiańskie resztki Rosji zostałyby przyłączone do Bloku Środkowoeuropejskiego Fundamentem blokowania rozwoju Polski i Ukrainy i utrzymania zjawiska wymierania Polaków jest utrzymanie za wszelka cenę w Polsce , Ukrainie, na Węgrzech bandyckiego socjalistycznego ustroju gospodarczego oraz karykatury , jakiegoś trupiego Frankenstaina ustrojowego jakim jest demokracja fasadowa Zarówno Kaczyński , jak i silni rewolucyjni przywódcy Ukraińscy mogą wprowadzić przynajmniej czasowo ustrój autorytarny i zrzucić jarzmo niemieckiego socjalizmu. Orban nie kryje się wcale z tym ,że jest gotów wprowadzić na Węgrzech system autorytarny Oficerem prowadzącym Oleksego był Władimir Ałganow, pierwszy sekretarz ambasady radzieckiej od 1981 do 1992 roku. Później zajął się biznesem i przekazał wszystkich swoich agentów następcy. „Życie Warszawy” zaś utrzymywało, że Ałganow po odejściu z pracy w ambasadzie został przedstawicielem austriackiej firmy „Polmarck”, której głównym akcjonariuszem był obywatel Austrii Andrzej Kuna wraz ze wspólnikiem Aleksandrem Żaglem- obywatelem niemieckim. Ałganow wraz z żoną miał pracować dla nich od 6 grudnia 1994 do 5 grudnia 1995 roku, czyli do dnia, w którym Milczanowski poinformował Wałęsę o sprawie. Mimo podjęcia się roli biznesmena Ałganow nadal prowadził działalność wywiadowczą. Oleksy zaś był jego sąsiadem na osiedlu w Wilanowie. Przyczyną podjęcia, przez UOP działań w tej sprawie była informacja od zaprzyjaźnionego kraju, iż w Polsce znajduje się agent rosyjski piastujący wysoką funkcje w państwie. UOP dodatkowo wszedł w posiadanie notatki agenta rosyjskiego, w której pisze on, iż posiada swojego człowieka w polskim establishmencie, który to agent wywodzi się z komunistycznej nomenklatury. Na temat tej notatki są nieścisłości. Otóż według jednych UOP zdobył ją poprzez swojego agenta w Moskwie, a inni twierdzą, iż otrzymał ją od zachodnich sojuszników. Jest i trzecia podpowiedź, która mówi, że polski kontrwywiad informację zdobył poprzez normalną pracę operacyjną wokół Ałganowa. Operacja wokół niego była normalnym działaniem kontrwywiadowczym, związanym z jego działalnością szpiegowską, znaną już UOP wcześniej. Czynności operacyjne wobec Ałganowa wykonywał superszpieg epoki PRL - Marian Zacharski. Miał on wejść w zaufanie Ałganowa i będąc na wakacjach na Majorce w lipcu 1995 roku, poznać dokładne szczegóły na temat jego szpiegowskiej działalności w Polsce. Marian Zacharski wszystkie te rozmowy nagrywał. Członkowie sejmowej komisji służb specjalnych mieli możliwość 12 stycznia 1996 roku zapoznać się z tymi taśmami i porównać je ze stenogramami podsłuchanych rozmów. Jak wyjaśnił to jeden z członków są pewne rozbieżności, przede wszystkim dotyczące osoby samego Ałganowa. Posłowie zapoznali się również z wypowiedziami Ałganowa podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Moskwie. Materiały te według nich różniły się.”...(źródło)
Karaganow „Związek Europejski - podobnie jak UE - może zostać stworzony mocą jednego dużego traktatu oraz czterech umów regulujących główne sfery współpracy oraz wielu drobnych umów sektorowych. Pierwszy duży traktat może dotyczyć utworzenia wspólnego obszaru strategicznego zakładającego ścisłą koordynację polityk zagranicznych. Miękka siła Europy mogłaby się połączyć z twardą siłą niemałego potencjału strategicznego Rosji. Ktoś może powiedzieć, że UE nie jest dla nas partnerem. Ale zaraz odpowiem mu, że powinniśmy być zainteresowani wzrostem jego wpływów. Słaba Europa będzie osłabiać Rosję.”… Jeszcze gorzej rysują się geopolityczne perspektywy Europy. Projekt integracyjny zaszedł w ślepą uliczkę. Na fali euforii spowodowanej zwycięstwem nad komunizmem Unia popełniła sporo błędów, za które teraz musi płacić. Po pierwsze, bez ustanowienia silnego centrum politycznego dopuszczono do strefy euro kraje, które mają inną kulturę gospodarczą niż Europejczycy z Zachodu. Po drugie, rozszerzenie Unii było zbyt szybkie i praktycznie bezwarunkowe. W efekcie klub państw z problemami poszerzył się, a podejmowanie wspólnych decyzji stało się jeszcze trudniejsze. Potem nastąpiło zmęczenie rozszerzeniem, więc waga polityczna UE w oczach takich państwach, jak: Turcja, Ukraina, Rosja się zmniejszyła. Błędem była też próba stworzenia wspólnej polityki zagranicznej. Dziś ta słaba wspólna polityka wiąże ręce wielkim państwom i nie pozwala zwiększać wpływów całej Europie. Po strasznym wieku XX, który złamał kręgosłupy prawie wszystkim państwom europejskim, Europejczycy nie są gotowi niczego poświęcać dla wielkiej polityki strategicznej. I pozostają coraz bardziej na jej obrzeżach. „Rywalizując o wpływy w strefie naszego sąsiedztwa - w krajach zachodniej części postsowieckiej Wspólnoty Państw Niepodległych – „…”Rywalizując na linii Rosja - UE czy też niedokończone boje linii Rosja - NATO obie części Europy zaczęły przegrywać w geopolitycznej rywalizacji nowego świata. Przespaliśmy rozwój nowej Azji oraz ruchy tektoniczne w światowej gospodarce i polityce.”…”Główny interes. Aby uniknąć nieporozumień, należy więc sformułować wspólny interes łączący Europę i Rosję w sferze geopolityki i geogospodarki. Zaczynają to powoli rozumieć zarówno w Moskwie, jak i w stolicach starych państw Unii” Dlatego Rosja i Europa powinny dążyć do stworzenia wspólnego Związku Europy i do włączania do niego państw, które dotąd jeszcze nie określiły swej orientacji: Turcji, Ukrainy, Kazachstanu itp.”...(więcej )
Ann Applebaum „Mam przed sobą wstępną wersję najnowszej „decyzji” Rady Unii Europejskiej w sprawie Grecji. Nie jest to tajny dokument, jego fragmenty pojawiły się w gazetach. Parlament w Atenach już przegłosował niektóre jego postanowienia. Podobną, choć nie tak szeroko zakrojoną decyzję ogłoszono już w lutym. Chociaż nikt nie robi z niej tajemnicy, mało się dotąd mówi o jej politycznym znaczeniu. Nie jest to bowiem zwykły produkt eurokracji. Przypomina raczej akt kapitulacji, który naczelny wódz podpisuje w stojącym w lesie wagonie na zakończenie krwawej wojny.”…” Ale decyzja ta stanowi przejaw czegoś zupełnie nowego. Wprawdzie Unia Europejska od zawsze wymagała od krajów członkowskich rezygnacji z części suwerenności, ale Grecja właściwie nie zachowa już żadnej suwerenności. Umowy z MFW również są obwarowane warunkami, ale język, w jakim je sformułowano, jest nieco inny: zadłużony kraj prosi o pomoc, fundusz reaguje. W tym przypadku UE postanowiła, co Grecja ma zrobić. Nie sądzę, by ktokolwiek zdawał sobie sprawę, że UE ma aż taką władzę nad swoimi członkami. A na pewno nie wiedzieli o tym Grecy.”…” jawne narzucenie Grecji woli UE posłuży także jako ostrzeżenie dla innych,”…” Ale jeśli łamiesz zasady, ryzykujesz znalezienie się pod obcą finansową okupacją. Jeszcze chyba nie ukuliśmy nazwy na to zjawisko – może neo-euro-kolonializm? – ale niepostrzeżenie już nadeszło.” ….(więcej )
grudzień 2013 Prof. Tadeusz Marczak „...'Powrót do paktu Ribbentrop Mołotow „...”Wpływowy rosyjski dziennik „Kommiersant” opublikował 28 listopada 2013 roku artykuł zatytułowany „Koniecznie należy budować Wielką Europę” (Nieobchodimo stroit’ Bolszuju Jewropu). '….”Ten sam tekst pod tytułem „Nowy projekt paneuropejski” opublikowała, uchodząca w oczach poniektórych za opiniotwórczą, warszawska „Gazeta Wyborcza”; bez podania źródła i nazwiska tłumacza, ale za to już tego samego dnia! Jako autorzy figurują: Desmond Browne – b. minister obrony Wielkiej Brytanii w socjalistycznym gabinecie Tony’ego Blaira, Igor Iwanow – b. minister spraw zagranicznych Rosji, i Adam Rotfeld – b. minister spraw zagranicznych Polski w postkomunistycznym rządzie Marka Belki. „....”Zadaniem projektu jest przeanalizowanie kwestii związanych z budową „Wielkiej Europy”. ….”„Kommiersant” daje do zrozumienia, że nieprzypadkowa jest data publikacji: czwartek, 28 listopada 2013 – pierwszy dzień szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym mogło dojść do podpisania umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią Europejską. Tekst jest wyzwaniem i przeciwwagą dla tej inicjatywy, stanowiąc swoisty manifest geopolitycznej doktryny eurazjatyzmu. „....”Z naszego punktu widzenia nie powinniśmy przeoczyć scenariuszy wojny między Rosją a Ameryką autorstwa eksperta RSMD Walerija Aleksiejewa z 22 października 2013 roku. Autor wychodzi z założenia, że w ciągu najbliższych 10-15 lat możliwy jest konflikt wojenny między Rosją a Stanami. Będzie on miał w dużej mierze charakter „wojny zastępczej”. Rosja zdecyduje się zaatakować jednego z bliskich sojuszników USA. Wojna będzie miała ograniczony zasięg, ale w świetle amerykańskiej i rosyjskiej doktryny wojennej, obniżających próg zastosowania taktycznej broni jądrowej, może dojść do jej użycia. „....”Aleksiejew widzi trzy zasadnicze scenariusze wojenne:– Rosja zaatakuje Japonię z powodu sporu terytorialnego o Kuryle, co spowoduje reakcję wojenną Stanów Zjednoczonych.Możliwy jest atak Rosji na Kanadę z racji sporu o Arktykę, a przede wszystkim ze względu na bogactwa naturalne, które ona skrywa.– Konflikt wojenny możliwy jest także na zachodzie. Jego powodem może być np. chęć Białorusi uwolnienia się od Rosji i wystąpienia ze ZBiR. Inny powód konfliktu to separatyzm obwodu kaliningradzkiego, kwestia Krymu czy Morza Czarnego.W tym ostatnim wypadku Aleksiejew nie pisze, jaki sojusznik Stanów Zjednoczonych będzie zaatakowany, ale komentator „Regnum” stawia kropkę nad i; będzie to Polska. Scenariusz taki już przetestowano w trakcie ćwiczeń wojskowych Zapad 1 w 2009 roku, które obejmowały symulację nuklearnego ataku na nasz kraj.”.....”Detronizacja Ameryki”...”Zgoła inaczej wszelako prezentuje się projekt przedstawiony przez Iwanowa, Browne’a i Rotfelda. Zmierza on do zmiany globalnego układu sił, obalenia prymatu Stanów Zjednoczonych w postzimnowojennym świecie.”...”Postulowany przez b. ministrów projekt paneuropejski „obejmowałby obszar szeroko rozumianej Europy – w sensie geograficznym i politycznym: od Norwegii na północy po Turcję na południu, od Portugalii na zachodzie po Rosję na kierunku wschodnim”. Ale wbrew temu, co twierdzą, projekt wcale nie jest nowy. Ma on już długą, ponad 100-letnią historię i – co gorsza – złowrogie precedensy. Jest on bowiem niczym innym, jak powtórzeniem słynnej koncepcji „bloku kontynentalnego”, jaką rozwijał w końcu lat 30. XX wieku znany geopolityk niemiecki gen. Karl Haushofer. „....”Wstępem do jej praktycznej realizacji był osławiony pakt Ribbentrop-Mołotow i – co za tym idzie – wybuch II wojny światowej, która tak boleśnie dotknęła nasz kraj. Ale w sensie geopolitycznym pakt był wymierzony w Wielką Brytanię. Po klęsce Polski w kampanii wrześniowej 1939 roku uniesiony tryumfem Haushofer oświadczał Brytyjczykom, że mają teraz do czynienia z wielkim blokiem od Morza Północnego i Renu aż do Pacyfiku. „...”Zjednoczenie w jednym geopolitycznym organizmie III Rzeszy, Związku Sowieckiego i Japonii miało być – w jego opinii – punktem zwrotnym w dziejach, położeniem kresu supremacji anglosaskiej potędze morskiej. W listopadzie 1940 roku Hitler mówił do Mołotowa, że „wyłania się nowa kombinacja państw”, blok eurazjatycki, który będzie podstawą nowego ładu globalnego. „....”Belgijski geopolityk Jean Thiriart wytrwale w dekadzie lat osiemdziesiątych XX wieku rozwijał koncepcję „imperium eurosowieckiego”, którą po rozpadzie imperium zła zamienił na „Europę od Dublina do Władywostoku”. Austriacki generał Heinrich Jordis von Lohausen występował z programem „Europy od Madrytu do Władywostoku”. Ernst Niekisch, deputowany do Izby Ludowej NRD, kreślił kontury „Europy od Vlissingen do Władywostoku”. Do ojcostwa tej koncepcji przyznaje się także rosyjski geopolityk Aleksandr Dugin. „....”Zwolennicy rozwiązania eurazjatyckiego nadzieje swoje wiążą z Władimirem Putinem. Francuz Henri de Grossouvre, propagator osi Paryż – Berlin – Moskwa, uzasadnia to tym, że wywodzi się on z KGB, który już w epoce zimnej wojny reprezentował orientację „proniemiecką i proeuropejską”. Putin dał zresztą tego dowody, wzywając na forum Bundestagu 25 września 2001 do połączenia potencjałów Europy i Rosji, co spotkało się z gorącą owacją niemieckich deputowanych. „.....”Po 9 latach, na zasadzie próby sondażowej, doradca Kremla Siergiej Karaganow zaproponował utworzenie „Związku Europy i Rosji”. Widocznie uznano, że wypadła ona pomyślnie, bo 25 listopada 2010 roku na łamach „Sueddeutsche Zeitung” Putin wezwał do utworzenia „wspólnej przestrzeni ekonomicznej od Władywostoku do Lizbony”. „....”Ge-RussiaLenin, przywódca rosyjskich bolszewików, powiedział swego czasu: „Kto ma Niemcy, ten ma Europę. A kto ma Europę, ten ma w swym ręku świat”. Dążenia do hegemonii globalnej carskiej Rosji symbolizowała doktryna III Rzymu i kategoryczny postulat zdobycia Konstantynopola. Ale w końcu XIX wieku nad Newą zapanowało przekonanie, że droga do Konstantynopola prowadzi przez Bramę Brandenburską.”...”Także firmowana przez Iwanowa, Browne’a i Rotfelda Bolszaja Jewropa sprowadza się w istocie do stworzenia osi Moskwa – Berlin. Włoski geopolityk gen. Carlo Jean określa ją jako Ge-Russia (od Germania i Russia) i opisuje jako osobliwy projekt geopolityczny oparty na „kombinacji niemieckiej technologii z zasobami energetycznymi Unii Eurazjatyckiej”. „....”Dostrzega także niesłychaną intensywność współpracy niemiecko-rosyjskiej: „W Skołkowo, w rosyjskiej Dolinie Krzemowej, częściej słychać niemiecki niż angielski; Siemens zaniechał współpracy z francuską firmą Areva i przyłączył się do Rosatomu, żeby uczestniczyć w jego megaprojektach nuklearnych; Rheinmetall współpracuje z rosyjskim Ministerstwem Obrony, Alenia z Łukoil itd.”...”Trzej ministrowie piszą, że projekt Wielkiej Europy może być „przydatny dla przezwyciężenia obecnych sporów co do Ukrainy”. Powtarzają w tym miejscu argumentację Putina z 3 października 2011 roku, kiedy to przekonywał m.in. Ukraińców, że „Związek Eurazjatycki będzie budowany na uniwersalnych, integracyjnych zasadach jako nieodłączna część Wielkiej Europy”. Zatem ich obawy przed zamknięciem im drzwi do Europy traktował jako nieuzasadnione, bo i tak znajdą się w niej jako członkowie Unii Eurazjatyckiej. „.....”Propagowania tezy Putina podjął się także prof. Nicolai Petro z Rhodes Island University na łamach „New York Times” (3.12.2013). Stwierdził on, że Ukraina stawiana jest jakoby przed fałszywym, wyborem: z Unią Europejską czy z Unią Eurazjatycką (Rosją), fałszywym ponieważ ostatecznym celem jednej i drugiej jest zjednoczenie się we wspólną przestrzeń od Dublina do Władywostoku.Jak będzie wyglądało zjednoczenie? Geopolityk rosyjski Aleksandr Dugin stawia sprawę jasno: na porządku dnia stoi zabór (zachwat) Europy, aneksja UE do Związku Eurazjatyckiego. Tylko tak bowiem można zwieńczyć dzieło budowy Wielkiej Europy. W tym celu – apeluje Dugin – należy tworzyć „piątą kolumnę”, która będzie odgrywać w Europie rolę, jaką kiedyś spełniały partie komunistyczne – będzie narzędziem Kremla w jego polityce.”..”Autor jest kierownikiem Zakładu Studiów nad Geopolityką Uniwersytetu Wrocławskiego. „...(więcej )
kwiecień 2013 „Oleksy „Tusk jest niezłym liderem. Umie omijać rafy, nawet udając głupiego „.....”Tak. PO będzie osłabiona, PSL jeszcze bardziej, tak więc jedyną możliwą koalicją będzie PO–SLD, bo Sojusz na odmianę się wzmocni. „.....”A PiS nie wygra wyborów? Jest tuż za plecami PO. Może wygrać, ale nie będzie miało z kim rządzić. Polska scena polityczna jest zbyt nieruchawa, żeby wtargnął na nią ktoś nowy, kto mógłby wejść w koalicję z partią Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego nawet gdyby PiS wygrało, to i tak w rezultacie będą rządziły PO i SLD. „.....” Kwaśniewski był autentycznie zafascynowany Palikotem, jego energią i umiejętnościami, które sprawiły, że wdarł się do parlamentu, że włożył kij w mrowisko w sprawach obyczajowych i obszedł SLD od lewej strony, bo był wyrazistszy niż my. Tak samo jak PiS w jakimś sensie obeszło SLD
z lewa, jeżeli chodzi o sprawy socjalne. Ale dziś nie ma możliwości wywołania w Sojuszu aprobaty dla Palikota, chociażby dlatego, że on nie jest uważany za lewicę. „....”Tym bardziej że Lech Wałęsa nie ma zbyt wiele wspólnego z lewicą. Po drugie, uważam, że jest poza dyskusją, iż za wiedzą i zgodą Wałęsy został zorganizowany zamach stanu w państwie w 1995 roku, w wyniku którego został obalony demokratycznie wybrany rząd i pierwszy premier z lewicy, czyli ja. Na dodatek zostałem zohydzony posądzeniami o szpiegostwo”......”Rządząca prawica liberalna pilnuje „ciepłej wody w kranie”. Ale o szansach następnych pokoleń na dobre życie, na sprawiedliwy podział bogactwa, na państwo, które jest służebne wobec obywateli, nie myśli. Lewica społeczna jest zdolna do wypracowania lepszej alternatywy dla Polski. „.....”Pod względem innowacyjności jesteśmy na czwartym miejscu od końca w Unii Europejskiej. Nasze zdolności przyciągania kapitału są minimalne. Polska zbliżyła się do pozycji kraju przegranego, bo nie mamy czynników wzrostu, a świat nie stoi w miejscu. „.....wywiad Elizy Olczyk z Józefem Oleksym ….(więcej )
czerwiec 2013 „„Szef SLD Leszek Miller ocenił w radiowej Jedynce, że koalicja PO-SLD byłaby bardzo trudna. „..”Miller mówił o tym, że jeśli Jarosław Gowin zdecyduje się odejść z rządu i z PO, część posłów mogłaby pójść za nim. Ocenił jednak, że jest to mało prawdopodobny scenariusz. – Gowin nie odjedzie – stwierdził. „...”Czy jednak w takiej sytuacji PO mogłoby liczyć na wsparcie SLD? Miller przypomniał, że partie PO i SLD różni np. sprawa wieku emerytalnego, płacy minimalnej. – Trudno łączyć wodę z ogniem – powiedział Miller. - Aby koalicja miała sens, musi być spojona minimum zgodności programowej. SLD w takich kwestiach ważnych dla ludzi, jak gospodarcze i socjalne, ma inne zdanie niż koalicja PO-PSL – stwierdził Leszek Miller. ….(więcej )
Kosmos Krzysztof Urbański „ NASA zachęca firmy komercyjne do współpracy przy opracowaniu robotów dla przyszłych misji na Srebrny Glob. „....”Agencja zapewnia bezpłatne ekspertyzy techniczne, wyposażenie, sprzęt i oprogramowanie, które przekaże firmom, które podejmą się opracowania księżycowego lądownika. Program ogłoszony przez agencję nosi nazwę Lunar Catalyst. Zgodnie z tradycją nazwa jest skrótowcem - od Lunar Cargo Transportation and Landing by Soft Touchdown.— Celem tej inicjatywy jest stymulowanie i pomoc w przygotowaniu wypraw komercyjnych — powiedział Jason Crusan, który nadzoruje poszukiwania zaawansowanych programów NASA. — Robimy to aby wspierać budowę lądownika.”....”ASA już scedowała dostawę ładunków do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej firmom prywatnym. SpaceX i Orbital Sciences posiadają kontrakty z NASA o łącznej wartości 3,5 miliarda dolarów. Agencja zamierza też wysyłać swoich astronautów na pokładzie statków budowanych przez prywatne firmy. Jest już trzech chętnych: SpaceX, Boeing i Sierra Nevada. Firmy te ubiegają się o finansowanie NASA, aby ich statki były gotowe do próbnych lotów przed końcem 2017 roku „....”Firmy, które zostaną wybrane będą mogły mieć dostęp do dokumentacji Mighty Eagle i Morpheus. To dwa prototypowe lądowniki konstruowane przez NASA. „...”To, o co naprawdę nam chodzi, to obdarzyć solidnymi możliwościami technologicznymi firmy prywatne, aby technologia nie była wyłącznie domeną amerykańskich agencji rządowych — przyznał Crusan. „...(źródło)
„Podczas nadzwyczajnego posiedzenia turecki bank centralny w późnych godzinach nocnych podwyższył stopy procentowe by wesprzeć lirę, krajową walutę. Tym samym przeciwstawił się presji rządu, który chciał aby Bank Centralny Republiki Turcji nadal wspierał wzrost gospodarki. Rynek walutowy na decyzję o podwyżce stóp zareagował wzrostem kursu liry, a w górę poszły też notowania innych walut państw wschodzących.Erdem Basci, prezes Banku Centralnego Republiki Turcji podnosząc stopy procentowe rzucił wyzwanie premierowi Recepovi Erdoganowi, który jeszcze wczoraj oświadczył, że zawsze opowiada się przeciwko podwyższaniu kosztu pieniądza.- Bank centralny robi duży krok ku odzyskaniu części utraconej wiarygodności - wskazuje Neil Shearing z londyńskiej firmy analitycznej Capital Economics. Wyjaśnia, że turecki bank centralny kładzie nacisk na utrzymanie stabilności rynkowej i zwalczanie inflacji, a jednocześnie przeciwstawia się rządowi.”.....(źródło ) Marek Mojsiewicz
Błazeństwa i łajdactwa okupantów i Umiłowanych Przywódców Dużo radości dostarczyła opinii publicznej informacja „Washington Post”, że agenci CIA dostarczyli naszym okupantom z wojskowej bezpieki w dwóch teksturowych pudłach 15 milionów dolarów w gotówce za usługi kuplerskie w Kiejkutach i stanie na świecy w czasie, gdy amerykańscy agenci oprawiali tam swoje ofiary. Dzięki temu lepiej rozumiemy, dlaczego Peter Vogel w swoich tajnych zeznaniach przed niezależną prokuraturą wychlapał, że jakiś Turek ukradł generału Gromosławu Czempińskiemu milion, czy nawet dwa miliony dolarów ze szwajcarskiego konta, a pan generał nawet nie zauważył, że coś mu stamtąd ubyło. Nawiasem mówiąc, tenże generał Czempiński podczas przesłuchania u resortowej „Stokrotki”, czyli pani redaktor Moniki Olejnik z TVN zeznał, że zagraniczni bezpieczniacy nie chcą zadawać się z bezpieczniakami polskimi. Zwala winę za ten stan rzeczy na złowrogiego Antoniego Macierewicza, ale myślę, że jak zwykle się myli, bo przyczyna leży całkiem gdzie indziej. Ja wcale się tym zagranicznym bezpieczniakom nie dziwię; zagraniczni bezpieczniacy, to znaczy - bezpieczniacy z państw poważnych, zawsze służyli własnym krajom, w związku z tym osobnikami wynajmującymi się każdemu w charakterze alfonsów zwyczajnie pogardzają - zgodnie z ponadczasową uwagą pruskiego króla Fryderyka II, że kanaliami wprawdzie można się posługiwać, ale nie wolno się z nimi spoufalać. W naszym nieszczęśliwym kraju jest oczywiście odwrotnie; przed naszymi okupantami z gałęzi na gałąź skaczą nie tylko przedstawiciele obozu zdrady i zaprzaństwa z PO, SLD i TR, ale również przedstawiciele obozu płomiennych obrońców interesu narodowego z Prawa i Sprawiedliwości. Rzuca to snop światła na przyczynę fiaska prób utworzenia koalicji PO - PiS w roku 2005. Jak pamiętamy, rozmowy koalicyjne utknęły w martwym punkcie z powodu braku porozumienia, która partia będzie kontrolowała tajniaków. Oczywiście o żadnym kontrolowaniu tajniaków nie było mowy; tak się tylko mówiło, żeby zamydlić oczy opinii publicznej, bo tak naprawdę to chodziło o to, która partia będzie - jak to mówiło się za pierwszej komuny - „transmisją” bezpieczniaków do rządu. Partia, która uzyskałaby taki status, przekazując wolę naszych okupantów do koalicji rządowej, miałaby w niej ostatnie słowo. I o to właśnie rozbiły się próby sklecenia koalicji w roku 2005. Toteż kiedy teraz na skutek niedyskrecji „Washington Post” nasi okupanci trochę się skonfundowali, Umiłowani Przywódcy, zarówno z obozu zdrady i zaprzaństwa, jak i obozu płomiennych obrońców interesu narodowego, wykazują wobec nich wzruszającą empatię i wyrozumiałość, maskowaną oczywiście „racją stanu”. Ale czegóż tu od nich wymagać, kiedy w swoim upodleniu nawet nie zauważają, co mówią. Oto marszalica Ewa Kopacz powiada, że będzie uczestnikiem polskiej „delegacji” na sesję izraelskiego Knesetu na terytorium Rzeczypospolitej, ochranianą przez dowodzone z Tel Awiwu izraelskie formacje zbrojne. Miejmy nadzieję, że nie otrzymały one rozkazu ściągnięcia pani Ewie majtek - oczywiście za stosowną rekompensatą finansową w gotówce - bo w przeciwnym razie moglibyśmy zobaczyć różne wstydliwe zakątki. Ale i bez tego kontentowanie się statusem „delegata” przez formalnie drugą po prezydencie osobę w państwie na sesji Knesetu odbywającej się na terytorium Rzeczypospolitej pokazuje, jak nisko upadliśmy. Inna rzecz, że ten upadek miał już swój precedens w II Rzeczypospolitej - o czym pisze w swoich wspomnieniach pt. „Wojna i sezon” Michał K. Pawlikowski, jak to był sekretarzem „delegata rządu” Rzeczypospolitej na województwo wileńskie: „Pewnego dnia pan Irteński wstąpił do gabinetu syna, gdy ten podpisywał korespondencję. - W czyim imieniu podpisujesz się? - zapytał. - Podpisuję „za delegata rządu” - wyjaśnił Tadeusz. (...) W powiecie wileńsko-trockim żył pan Pisanko, ziemianin, znany z ciętego języka oryginał. Słyszał o nim dużo delegat rządu, pan Walery Roman. Toteż gdy na jakimś bankiecie powiatowym posadzono go na wprost oryginała, zwrócił się do niego z zapytaniem: - Jak się panu teraz Wilno podoba? Od czasu objęcia władzy przez nas musiały w nim zajść zamiany. Co pana, panie Pisanko, najbardziej w Wilnie uderzyło? - Delegat rządu polskiego w Polsce, panie delegacie rządu - odparł Pisanko.”
Stanisław Michalkiewicz
Ukraiński wątek teorii spiskowej Minęły święta Bożego Narodzenia, które dominujący na Ukrainie Kościół grekokatolicki obchodzi według kalendarza juliańskiego, podobnie jak Cerkiew Prawosławna, a więc dwa tygodnie później, niż katolicy a także Jordanu - największego święta, które w kościołach wschodnich tego roku przypadło na 19 stycznia - i jak to po świętach, nastąpił bolesny powrót do rzeczywistości. A rzeczywistość wygląda tak, że po porozumieniu, jakie ukraiński prezydent Janukowycz zawarł z rosyjskim prezydentem Putinem, który nie tylko obniżył Ukrainie cenę rosyjskiego gazu o 30 procent, ale w dodatku pożyczył temu państwu 15 miliardów dolarów, opozycyjni liderzy dyrygujący kijowskim Majdanem wytracili rozpęd. Unia Europejska nie tylko nie otworzyła portfela, ale w dodatku próbowała ukraińskiego prezydenta przeczołgać, stawiając mu kłopotliwy prestiżowo warunek uwolnienia Julii Tymoszenko, podczas gdy zimny rosyjski czekista jednak sypnął złotem. W tej sytuacji kontynuowanie protestu w sposób oczywisty mijało się z celem i gdyby nie determinacja demonstrantów, którzy na całe miesiące mogli porzucić zarobkowe zajęcia dla manifestowania, cały protest umarłby śmiercią naturalną. Nawiasem mówiąc, ludzie protestujący na Majdanie muszą być chyba materialnie niezależni, skoro stać ich na porzucenie na tak długo wszelkich zarobkowych zajęć. W Polsce byłoby to niemożliwe, bo wprawdzie i u nas odbywają się masowe demonstracje, ale nie trwają one dłużej, jak do wieczora, bo następnego dnia każdy musi iść do pracy, by zarobić na bułeczkę i masełko. Protestujący na kijowskim Majdanie najwyraźniej takim koniecznościom nie podlegają, co wygląda o tyle zagadkowo, że wielu Ukraińców przyjeżdżających na zarobek do Polski twierdzi, że sytuacja materialna tamtejszych obywateli jest gorsza, niż obywateli polskich. Niezależne media głównego nurtu w naszym nieszczęśliwym kraju wprawdzie w najdrobniejszych szczegółach relacjonują wydarzenia w stolicy Ukrainy, ale tego fenomenu nie tylko nie wyjaśniają, ale nawet nie zauważają. Skłania mnie to do podejrzeń, czy przypadkiem demonstranci na kijowskim Majdanie nie są aby finansowani przez nasz nieszczęśliwy kraj z jakiegoś tajnego funduszu. To bowiem wyjaśniałoby zarówno możliwość porzucania przez nich zajęć zarobkowych, jak i zagadkowy brak spostrzegawczości funkcjonariuszy niezależnych mediów głównego nurtu w Polsce. Bo gdyby, dajmy na to, taki brak spostrzegawczości wystąpił u pojedynczego funkcjonariusza mediów, to można by to złożyć na karb przypadku, ale jeśli ta epidemia dotyka wszystkich, to nieomylny to znak, iż zauważanie takich rzeczy funkcjonariusze ci muszą mieć surowo zakazane od oficerów prowadzących, którzy w rozmaite sekretne operacje muszą być wtajemniczeni i to w stopniu znacznie większym, niż, dajmy na to, pan minister Radosław Sikorski, który sprawia wrażenie, jakby myślał, że na tym kijowskim Majdanie to wszystko naprawdę. Hipoteza według której obecny prounijny zryw na Ukrainie jest finansowany przez nasz nieszczęśliwy kraj, podobnie jak wcześniejsza Pomarańczowa Rewolucja sfinansowana była przez finansowego grandziarza zwanego niekiedy „filantropem” w kwocie 20 mln dolarów, dość dobrze wyjaśnia również przyczynę obecnej eskalacji protestu. Jak wiadomo, nasz nieszczęśliwy kraj groszem nie śmierdzi, więc najwyraźniej ktoś musiał podjąć decyzję o ucieczce do przodu poprzez stworzenie faktów dokonanych. Pretekstem ułatwiającym podjęcie takiej decyzji mogły stać się uchwalone niedawno na Ukrainie przepisy zaostrzające warunki dopuszczalności publicznych zgromadzeń. Wprawdzie i u nas takie przepisy zatwierdził prezydent Komorowski jeszcze przed dwoma laty, a 10 stycznia Sejm uchwalił ustawę o „bratniej pomocy”, dopuszczającą możliwość udziału formacji zbrojnych obcych państw przy pacyfikowaniu protestów polskich obywateli, ale to, co niezależne media głównego nurtu uznają w Polsce za „oczywistą oczywistość” - na Ukrainie powinno wzbudzić święte oburzenie. Skoro powinno wzbudzić - no to wzbudziło, bo wiadomo, że ten co płaci, to i wymaga. Tedy miłujący pokój demonstranci z Majdanu przypuścili gwałtowny szturm na milicjantów blokujących dostęp do budynków rządowych, paląc przy okazji kilka należących do milicji autobusów. Niezależne media głównego nurtu w Polsce przedstawiły to wydarzenie jako wyraz słusznego ludowego gniewu, zapominając zupełnie nie tylko o świętym oburzeniu z powodu spalenia samochodu należącego do TVN, jak i drewnianej budki przy wejściu na teren rosyjskiej ambasady w Warszawie - co stanowi dodatkową poszlakę, iż również ta zbiorowa amnezja mogła nastąpić na żądanie oficerów prowadzących. No dobrze - ale co właściwie grupa trzymająca władzę w naszym nieszczęśliwym kraju chciałaby w ten sposób osiągnąć? Jest wysoce prawdopodobne, że chciałaby w ten sposób postawić Europejsów wobec faktów, na które nie będą oni mogli nie zareagować, bez sprzeniewierzenia się własnej, patetycznej retoryce. Krótko mówiąc, intencją grupy trzymającej władzę w naszym nieszczęśliwym kraju jest zniewolenie Naszej Złotej Pani z Berlina, by przeszła do porządku nad strategicznym partnerstwem z zimnym rosyjskim czekistą Putinem, którego to partnerstwa węgielnym kamieniem jest respektowanie podziału Europy na strefy wpływów mniej więcej wzdłuż linii Ribbentrop-Mołotow - żeby tubylcza grupa trzymająca władzę mogła przed wyborami do Parlamentu Europejskiego pochwalić się sukcesem w ramach Partnerstwa Wschodniego. Czy jednak Nasza Złota Pani pozwoli wciągnąć się w tę operacyjną kombinację, czy też spróbuje jej pomysłodawcom przypomnieć, skąd wyrastają im nogi - o tym przekonamy się niebawem. Stanisław Michalkiewicz
30/01/2014 Według „Washington Post” - taka lewicowa gazeta w Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych jak u nas Gazeta Wyborcza, bo jest jeszcze prawicowa „Washington Times”, która na ogół w głównym ścieku propagandowym nie jest cytowana- donosi, że Centralna Agencja Wywiadowcza zapłaciła polskim służbom specjalnym 15 milionów dolarów za prowadzenie tajnego więzienia w Kiejkutach. Było to w czasie gdy Polską rządzili panowie Leszek Miller z panem Aleksandrem Kwaśniewskim. A o tym więzieniu skądś wiedział pan Andrzej Lepper. Ale nic nam już nie powie. .”Powiesił” się w lokalu partyjnym w centrum Warszawy.. Powiesił się w piątek po południu- szkoda, że sekcję zwłok zrobiono dopiero w poniedziałek.. Może przed śmiercią zażył pawulon? Wszystko byśmy wiedzieli, gdyby sekcję zrobiono na ten tychmiast.. Ale w poniedziałek było już- jak to się kiedyś mówiło- „ po ptokach”. Że nie było żadnego lekarza na dyżurze, żeby zrobił sekcję zwłok..(???) Tak jak w sprawie bliźniąt.. Lewicowa gazeta ujawniła szczegóły polsko – amerykańskiej współpracy w ramach wojny z terroryzmem: na początku 2003 roku oficerowie Centralnej Agencji Wywiadowczej odebrali z amerykańskiej ambasady w Warszawie dwa kartony przesłane drogą dyplomatyczną z Berlina. Co znajdowało się w kartonach? Jak twierdzi gazeta- 15 milionów dolarów amerykańskich; gazeta nie podaje jednak szczegółów, czy to są te dolary, które prezydent Barack Obama kazał dodrukowywać w olbrzymich ilościach idących w miliardy, a nawet zamykających się w kwocie bilionowej. A co to szkodzi jak się ma wyłączność na drukowanie, ma się drukarnie, papier i farbę? W końcu jest to pieniądz fiducjarny- można go drukować, „bez szkody” dla gospodarki amerykańskiej i innych gospodarek, które oparte są o wymianę dóbr. Socjalista Obama robi oczywiście reformy- tak jak każdy socjalista- permanentne „reformy”. Będzie minimalna płaca podniesiona, będą zwiększone wynagrodzenia dla budżetówki amerykańskiej, muszą więc być podniesione podatki- jak to w ludowych republikach demokratycznych.. No i ogłosił, że nareszcie gospodarka amerykańska ruszyła z kopyta.. No, powiedzmy- z dodruku pieniądza. Czy dług , w Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych już przekroczył 20 bilionów dolarów, czy może jeszcze nie? Niedawno wynosił 19 bilionów dolarów… Ciekawe czy sprawa amerykańskiej pożyczki zostanie kiedyś wyjaśniona, bo mniemam, że jest to pożyczka prywatna, ponieważ dostarczona została kanaliami, pardon-kanałami dyplomatycznymi, a nie jak to uczciwi ludzie robią- po prostu przesyłają na konto i cześć. Jest po tym ślad, można sprawdzić, ale jak pożyczono w kartonach po papierosach- to kto to sprawdzi, ile tego było? Tak jak pieniądze z tzw.moskiewskiej pożyczki. Do tej pory niewiele wiadomo- wiadomo, że była przerzucana w reklamówce- ale sprawa została umorzona- i nie ma sprawy.. Chyba reklamówki też nie było, tak jak płotu, przez który skakał pan Lech Wałęsa obalając komunizm. Zresztą, ile tam tego było w ramach ratowania bratniej partii – Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej? Jakieś głupie parę groszy.. Gazeta pisze, że te 15 milionów dolarów przekazano w siedzibie Urzędu Ochrony Państwa, panu pułkownikowi Andrzejowi Derlatce oraz jego dwóm współpracownikom. W końcu gdzie ma być chronione nasze państwo socjalistyczne i biurokratyczne jak nie w siedzibie Urzędu Ochrony Państwa? To jest miejsce najstosowniejsze- to chyba jasne! I tam powinny odbywać się wszystkie transakcje związane z ochroną naszego państwa socjalistycznego, demokratycznego i ma się rozumieć- prawnego. Najlepszą ilustracją państwa prawnego jest właśnie te 15 milionów dolarów przekazanych kanaliami, pardon- kanałami dyplomatycznymi. Ta żebyśmy się nie dowiedzieli o tych 15 milionach dolarów przekazanych bokiem dyplomatycznym.. Gdzie się podziały te dolary? Chyba są zdeponowane w jakimś sejfie.. A może poszły na zmniejszenie długu publicznego? Te 15 milionów dolarów związane było z tajnym .. więzieniem CIA., o którym mówił pan Andrzej Lepper. Dzisiaj już się nie dowiemy kto mu o tym powiedział, ale faktem jest, że więzienie musiało być. Według gazety tam CIA przesłuchiwała złapanych” terrorystów” z Al.-Qaidy.To znaczy przesłuchiwać można, ale żeby nie bić i żeby nie torturować więźniów. Polska podpisała w tej sprawie stosowne konwencje- tak jak Ludowa Republika Stanów Zjednoczonych.. I dlatego potrzebne jest Amerykanom miejsce, gdzie mogliby bić i torturować przeciwników demokracji i praw człowieka- na przykład z Afganistanu i żeby nie musieli się z tego tłumaczyć na forum światowym. Jak ktoś się nie zgadza z modelem państwa narzucanym przez Amerykanów innym narodom i broni swojego kraju z bronią w ręku- ten jest „terrorystą”. Gestapo patriotów z AK nazywało” bandytami”., a złapanych torturowano- ale nie w Kiejkutach- w Alei Szucha. Tam dzisiaj jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych..
W Kiejkutach- jak donosi gazeta- Amerykanie 183 razy zastosowali tzw. podtopienie wobec Chalida Szejka Mohammeda, co uznawane jest za torturowanie. Czy panowie Miller i Kwaśniewski przy tym byli? Gazeta nie donosi. Ale wtedy rządzili w Polsce.. Skoro 15 milionów dolarów organizowane było na szczeblu dyplomatycznym, to premier i prezydent powinni wiedzieć o tej sprawie.. Jak nie ONI – to może ktoś inny? Jak ONI nie wiedzą, to niech powiedzą- kto. Jak nie ma tych pieniędzy- to może zachowały się pudełka po papierosach, w których było tych 15 milionów dolarów.. Chociaż jakiś ślad.. Tak jak reklamówka w sprawie moskiewskiej pożyczki.. W Kiejkutach przesłuchiwano również innych więźniów oskarżonych o „terroryzm”, czyli obronę własnej ojczyzny. Między innymi Abu Zubaidę i Abd al. Rahima al.- Nashiriego. Więzienie po paru miesiącach zostało zlikwidowane, ponieważ Amerykanie nie mają w zwyczaju” przesłuchiwać” więźniów zbyt długo w jednym miejscu.. No pewnie! Najlepsze są więzienia ruchome, tym bardziej że narusza się w nich różnego rodzaju konwencje. Można było przecież tych konwencji nie podpisywać – gestapo nie podpisywało- tak jak powojenne UB. I też przesłuchiwało. Niektórzy nie mieli po takich przesłuchaniach nawet paznokci.. I to wszystko na Szucha.. Ciekawe, że jak pan Lech Kaczyński został prezydentem, to nie zainteresował się sprawą pana Aleksandra Kwaśniewskiego i nie zdjął z niego immunitetu. A przecież tak walczyli ze sobą na śmierć i życie- medialnie. Utrudniło to śledztwo i uniemożliwiło postawienie pana Aleksandra Kwaśniewskiego i pana Leszka Millera przed Trybunałem Stanu zgodnie z niepisaną Konstytucją Okrągłego Stołu- wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych.. No i się nie ruszają.. Ale naruszeniem stanu równowagi okrągłostołowej jest” katastrofa smoleńska”. Ona wydarzyła się naprawdę! I to jest prawdziwy , nie udawany- przedmiot sporu. I ciekawe, że poseł Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu tylko pana Leszka Millera wymienia w kontekście sprawy więzienia CIA.. pana Aleksandra Kwaśniewskiego jakoś nie przypomina.. Może dlatego, że pan Aleksander jest patronem nowego ruchu- Twój Ruch do Parlamentu Europejskiego, z którego będzie startował też pan Andrzej.. I czy to wszystko – to nie jest bal w operze?. Powiedzcie Państwo sami.. WJR
Polska wymiera i emigruje
1. We wczorajszym wydaniu Rzeczpospolitej, ukazał się artykuł potwierdzający, że rok 2013 pod względem demografii, był niestety najgorszy w naszej powojennej historii. Wprawdzie nie ma jeszcze ostatecznych danych GUS za rok 2013 dotyczących liczby urodzeń i liczby zgonów ale są już twarde dane za 11 miesięcy poprzedniego roku. GUS podał, że w okresie styczeń – listopad 2013 urodziło się tylko 343,4 tysiąca dzieci (rok wcześniej w tym samym okresie urodziło się 359 tysięcy dzieci czyli o ponad 15 tysięcy więcej). Można zatem z dużym prawdopodobieństwem szacować na podstawie danych z lat poprzednich i urodzeń w poszczególnych miesiącach, że ostatecznie w całym roku 2013, urodziło się zaledwie 370 tysięcy dzieci, a więc o ponad 15 tysięcy mniej niż w roku biegłym. Taka liczba urodzeń jest o ponad połowę niższa niż w okresie powojennego wyżu demograficznego kiedy rodziło się ponad 700 tysięcy dzieci rocznie (w roku 1951 było to aż 784 tysięcy).
2. Jednocześnie z roku na rok przybywa zgonów. Według GUS w okresie styczeń – listopad 2013, w Polsce zmarło 355,2 tysiąca osób. Można więc z dużym prawdopodobieństwem oszacować, na podstawie danych z lat poprzednich i zgonów w poszczególnych miesiącach, że w całym roku 2013, zmarło w naszym kraju około 390 tysięcy osób. A więc w całym roku 2013 ujemny przyrost naturalny (czyli przewaga zgonów nad liczbą urodzonych dzieci) wyniósł około 20 tysięcy i był najwyższy od 1945 roku (ujemny przyrost naturalny wystąpił również w latach 2002-2005 i wahał się od – 3,9 tysiąca do – 14,1 tysiąca).
3. Na te niekorzystne tendencje demograficzne, nakłada się także ciągle trwająca emigracja z Polski. Przypomnijmy tylko, że według danych GUS, na koniec 2012 roku poza Polską było 2 miliony 130 tysięcy naszych obywateli, którzy wyemigrowali od momentu otwarcia granic w maju 2004 roku, po wejściu naszego kraju do UE. Wyjeżdżają głównie ludzie młodzi. Na ponad 2 mln Polaków, którzy opuścili nasz kraj w ostatnich latach, około 1,4 mln to ludzie do 39 roku życia w tym blisko 230 tysięcy to dzieci do 15 roku życia (a więc wyjeżdżają całe rodziny). Jak wyliczył GUS najliczniejszą grupą pośród ponad 2 mln emigrantów z Polski to ludzie w wieku 25-34 lata, których jest blisko 730 tysięcy, a więc ponad 1/3 wszystkich tych korzy wyjechali z naszego kraju. Jest to grupa, która rekrutuje się z roczników, w ramach których łącznie w Polsce przyszło na świat 6 milionów 850 tysięcy dzieci, co oznacza, że wyemigrowało z Polski 10,6% wszystkich urodzonych wtedy osób.
4. Ale to niestety nie koniec, niepomyślnych danych związanych z emigracją Polaków. Według badań prowadzonych przez prof. Krystynę Iglicką, eksperta polskiego rządu ds. polityki migracyjnej ,wyjazdy z Polski, trwają i będą trwały nadal. Według tych badań w kolejnych 5 latach jeżeli nie zmieni się w sposób zasadniczy polityka rządu wobec młodego pokolenia, wyjedzie z Polski na stałe jeszcze przynajmniej od 500 do 800 tysięcy młodych ludzi. Z przeprowadzonych ankiet wśród ludzi młodych wynika bowiem, że aż 64% z nich uważa, że tylko praca i życie za granicą, stwarza dla nich jakąkolwiek szansę na przyszłość, możliwość założenia rodziny i zdobycia mieszkania. Pozostanie w Polsce nie daje nawet nadziei na osiągnięcie tego wszystkiego w dającej się przewidzieć przyszłości.
5. Zamienne, że ten najgorszy pod względem przyrostu naturalnego rok został wcześniej ogłoszony przez premiera Tuska Rokiem Rodziny, a rząd twierdzi, że wprowadził wiele rozwiązań o charakterze prorodzinnym ( między innymi roczne urlopy macierzyńskie). Eksperci wskazują jednak, że polityka rządu w tym zakresie jest chaotyczna, nie ma w niej przemyślanych i konsekwentnie wprowadzanych rozwiązań. W rezultacie Polska niestety wymiera i emigruje.
Kuźmiuk
Łukasz Warzecha: okradną was i kopną w tyłek; zasługujecie Polacy najwyraźniej lubią, kiedy odbiera im się ich ciężko zarobione pieniądze. Lubią być oszukiwani i chętnie dadzą się złupić, jeśli tylko w zamian obieca im się gruszki na wierzbie. Takie wnioski płyną z niedawnego sondażu "Rzeczpospolitej", z którego wynika, że 61 proc. badanych chce, aby umowy cywilnoprawne zostały obłożone nowym haraczem, dla niepoznaki zwanym "składką na ZUS" - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Łukasz Warzecha. Tu kilka słów wyjaśnienia. Umowy cywilnoprawne to właściwa nazwa tego, co związkowi i polityczni demagodzy nazywają arogancko "umowami śmieciowymi". Zadziwiające, że to pogardliwe określenie tak doskonale się przyjęło i że przeciwko jego stosowaniu nie protestują ci, którzy na takich właśnie umowach są zatrudnieni i dzięki ich istnieniu mają pracę. Warto może przypomnieć przewodniczącemu Piotrowi Dudzie, premierowi Tuskowi i prezesowi Kaczyńskiemu, że umowy zlecenia i o dzieło są w pełni legalnym sposobem zatrudniania ludzi, a ci, którzy z nich korzystają, nie wykonują śmieciowej pracy. Jest też spora grupa osób – w tym przede wszystkim przedstawiciele wolnych zawodów – dla których umowy o dzieło są jedyną możliwą, a dla wielu pożądaną i całkowicie akceptowaną formą zarabiania pieniędzy. Zapewniam, że żadna z takich osób, które znam, nie życzy sobie, aby formę jej zatrudnienia nazywać „śmieciową”. Fakt, że Tusk ze swoją ponurą bandą chce ukraść Polakom kolejne pieniądze, nie jest zaskakujący. Ten rząd w ciągu ponad półtorej kadencji zdążył już potężnie nas złupić. Żaden inny polityk w historii III RP nie zafundował Polakom tak niebotycznego wzrostu obciążeń fiskalnych co Tusk. Niektórzy, po których trudno byłoby się tego spodziewać – rząd Leszka Millera i rząd Jarosława Kaczyńskiego – obciążenia wręcz zmniejszali. Tusk, który na początku pierwszej kadencji zapowiadał, że wywali z rządu każdego, kto będzie wspominał o podwyższaniu podatków, powinien wywalić się sam, i to z hukiem, najlepiej z wysoka. Podsumujmy: likwidacja rozlicznych ulg (internetowa, na dzieci), likwidacja 50 procent kosztów uzyskania przychodów dla twórców, zamrożenie progów podatkowych, podwyżka VAT (i rozciągnięcie normalnej stawki na wiele kategorii towarów) oraz jej utrzymanie, oczywiście wbrew obietnicom, podwyżki akcyzy na alkohol czy wyroby tytoniowe, w wielu miejscach wyższe stawki za wywóz śmieci. To są setki albo i tysiące złotych więcej, które rocznie musimy oddawać nienażartemu Tuskowemu państwu, po to, żeby pasły się za nie potem hordy nowych urzędasów, pozatrudnianych przez administrację zwolennika „taniego państwa”. Ale ten nienasycony fiskalny potwór, przypominający pana Jabbę z „Gwiezdnych wojen”, potrzebuje wciąż więcej, bo przecież polski dług publiczny ma kosmiczne rozmiary. W ZUS-ie zieje gigantyczna dziura o rozmiarach ponad 50 mld złotych rocznie. Trzeba ją jakoś wypełnić. Co prawda kradzież pieniędzy od pracujących na umowach cywilnoprawnych to zaledwie jakieś głupie dwa miliardy, ale zawsze coś. Tusk nie pogardziłby nawet wdowim groszem. Skutki tej kradzieży – jeżeli do niej dojdzie – są łatwe do przewidzenia. Business Center Club przeprowadził w tej sprawie sondaż wśród przedsiębiorców. Jego wyniki prawdopodobnie trafnie przedstawiają konsekwencje rządowego manewru. 75 proc. uznało, że zwiększy się szara strefa. Inaczej mówiąc, ludzie, zamiast pracować na umowę cywilnoprawną, będą dostawać kasę do ręki, na boku. W ogóle poza kontrolą państwa. Alternatywą będzie dla nich całkowity brak pracy. 61 proc. stwierdziło rzecz całkiem oczywistą: że wynagrodzenia brutto zostaną zmniejszone o kwotę składki, czyli dodatkowo o prawie 20 proc. Inaczej mówiąc, jeżeli ktoś na umowie cywilnoprawnej zarabia dziś 2500 brutto, to netto dostaje do ręki (przy 20-procentowym koszcie uzyskania przychodu) niecałe 2200 zł. Gdyby dodatkowo musiał zapłacić ZUS-owi haracz, otrzyma już tylko 1700 zł. I nie ma sobie co robić nadziei – pracodawcy nie rzucą się ochoczo, aby wynagrodzić tę stratę tym spośród pracowników, których zdecydują się w następstwie ozusowania umów nie zwalniać. Namacalny skutek będzie jeden i tylko jeden: mniej kasy w kieszeni. Co w zamian? Tusk nawet się nie zająknął o jakimkolwiek kompleksowym planie, który miałby doprowadzić do nienadużywania umów cywilnoprawnych. Może poza skrytykowaną przez wszystkich ekspertów zapowiedzią, że w publicznych przetargach preferowane będą firmy z umowami o pracę. Co otwiera drogę do gigantycznych przetargowych przekrętów. Poza tym jest tylko obietnica, że za zrabowaną kasę pracownicy kiedyś dostaną jakąś emeryturę. Może. A może i to nie. A nawet jeśli, to będą sobie za nią mogli kupić suchych bułek na cały tydzień. Bo na dłużej już nie starczy. Co bardziej zagorzali demagodzy neosocjalizmu bulgoczą z zachwytem, że to krok w dobrą stronę i że pracownikom będzie od tego lepiej. To już marksistowska dialektyka w czystej postaci: ludziom ma być lepiej od tego, że będą mieli mniej pieniędzy?! Bo przecież nie ma mowy o tym, żeby miały ich objąć jakiekolwiek przywileje, wynikające z kodeksu pracy. Nie – chodzi tylko i wyłącznie o zrabowanie kasy. Nie ma też żadnych miarodajnych ani nawet niemiarodajnych rządowych szacunków, które prognozowałyby, ile miejsc pracy zniknie w wyniku tej operacji i ile osób wyląduje na bezrobociu – w części fikcyjnym – więc zacznie pobierać zasiłki. Nie wiadomo, ilu pokaże polskiemu państwu takiego wała i zarejestruje sobie jednoosobową działalność w Wielkiej Brytanii, gdzie ichniejszy ZUS – płacony raz do roku, a nie co miesiąc – to nie 20, ale 8 proc. W każdym razie firmy, oferujące rejestrację działalności na Wyspach, będą przeżywać złoty okres. Nie ma takich szacunków nawet nie dlatego, że pokazałyby niechybnie całkowitą nieopłacalność oskładkowania umów cywilnoprawnych, ale po prostu dlatego, że państwo Tuska nie stara się już nawet zachować pozorów. Jest jak alkoholik, który nie myśli o skutkach swojego pijaństwa, ale żeby kupić sobie kolejną alpagę, drżącymi łapskami wyniesie z domu i sprzeda nawet podręczniki szkolne własnego dziecka. Dla każdego rozsądnego człowieka powinno być jasne, że lepiej dostać do ręki więcej pieniędzy niż wpuścić je w aparat przeżartego korupcją i niemocą państwa, które je przepuści na realizację doraźnych wyborczych obietnic tego czy innego polityka, szafującego hojnie nieswoimi złotówkami. Niemal zawsze obywatel lepiej wyda własne pieniądze niż oddalony od niego urzędas, a jeśli nawet nie – to wyłącznie jego sprawa i jego odpowiedzialność. Dlatego każdy człowiek, który szanuje swoją pracę, swój wysiłek i siebie samego, chce płacić państwu tylko za to, co niezbędne i co robi ono w jego ocenie dobrze. Opieka społeczna i emerytalna na pewno dobrze w Polsce nie wyglądają i trzeba mieć mocno nie po kolei, żeby łatwo godzić się na wspieranie tych dziedzin własną krwawicą. Tymczasem sondaż „Rzeczpospolitej” pokazuje coś przerażającego: mimo że pytani muszą przecież przynajmniej przeczuwać – o ile nie rozumieć – iż obietnice dotyczące emerytur, które mają być wypłacane za 20 czy 40 lat, są bajkami z tysiąca i jednej nocy, godzą się, aby ukraść im całkiem spore pieniądze. Dwie trzecie respondentów mówi: „Ależ proszę, panie Tusk, niech pan bierze, byle bym usłyszał od pana jakąś zdawkową obietnicę. Potem może mnie pan kopnąć w tyłek”. I Tusk kopnie, spokojna wasza rozczochrana. Zasługujecie na to.
Łukasz Warzecha
Ktoś musi tym kierować! Przed laty spore wrażenie robił na widzach film Krzysztofa Zanussiego pod tytułem „Kontrakt”. Występujący tam partyjny buc grany przez Janusza Gajosa wygłasza w pewnym momencie pełną treści sentencję na temat demokracji. Demokracja – powiada – owszem, jak najbardziej, ale przecież ktoś musi tym kierować!
O słuszności tego spostrzeżenia mogliśmy przekonać się wielokrotnie w przeszłości, no a teraz możemy jeszcze raz przekonać się o tym na żywo, przyglądając się rozwojowi wydarzeń na Ukrainie. Jeszcze podczas tak zwanej „Pomarańczowej Rewolucji” wystąpił charakterystyczny fenomen, że oto tysiące, a może nawet dziesiątki tysięcy Ukraińców porzuciło zajęcia zarobkowe dla demonstracji. Ponieważ aż tak dobrze na Ukrainie nie jest, by wszyscy byli tam niezależni materialnie, trudno było tę zagadkę wyjaśnić inaczej, jak tym, że ktoś tym ludziom jakoś rekompensuje straty spowodowane porzuceniem zajęć zarobkowych. Zagadka ta wyjaśniła się trochę później za sprawą brytyjskiego „Guardiana”, który poinformował, że na „Pomarańczową Rewolucję” 20 milionów dolarów wyłożył słynny żydowski finansista Jerzy Soros. Co z tego miał, na co liczył – tego już nie wiemy, ale znając talent Jerzego Sorosa do interesów nie mam wątpliwości, że ta inwestycja mu się opłaciła. Wspominam o tym, bo obecnie sytuacja się powtórzyła. Znowu dziesiątki tysięcy ludzi porzuciło zajęcia zarobkowe, by demonstrować na kijowskim Majdanie. Kto im te straty tym razem rekompensuje – tego z niezależnych mediów głównego nurtu niepodobna się dowiedzieć, podobnie jak od ekspertów, którzy w telewizji dyskutują i dyskutują. Pewne światło na tę zagadkę rzucił korespondent Radia WNET w Kijowie – że mianowicie demonstrujących na Majdanie finansują jacyś „oligarchowie”, którzy wydają na to spore sumy, sięgające kilkuset tysięcy hrywien dziennie. Jacy to „oligarchowie” są i czego się po zwycięstwie demokracji spodziewają – tego już nie wiedział. I dopiero pod koniec ubiegłego tygodnia ta zagadka trochę się wyjaśniła. Oto bodaj najbogatszy na Ukrainie „oligarcha” Rinat Achmietow oświadczył, że władze w żadnym wypadku nie powinny wobec demonstrantów stosować siły. Jeszcze tego samego dnia prezydent Janukowycz zaoferował jednemu z przywódców Majdanu stanowisko premiera, a drugiemu – wicepremiera. Ci ofertę tę odrzucili, domagając się od prezydenta dalszych ustępstw w postaci cofnięcia restrykcyjnych przepisów dotyczących manifestacji, amnestii dla zatrzymanych w związku z rozruchami, a także – zmiany konstytucji w kierunku ograniczenia uprawnień prezydenta. No i ukraiński parlament, ten sam, który niedawno te restrykcyjne przepisy uchwalił, teraz obraduje nad tym, żeby je uchylić. I pomyśleć, że ten zwrot dokonał się za sprawą „oligarchy” Rinata Achmietowa, który prezydentowi Janukowyczowi zakazał stosowania wobec demonstrantów siły! A skoro mu zakazał, to czy prezydent miał jakieś inne wyjście, jak pójść na ustępstwa?
Ukraińska lekcja poucza nas, by nie przywiązywać zbyt dużej wagi do oficjalnych procedur demokratycznych, takich np. jak wybory. Jak twierdzi Janusz Korwin-Mikke, gdyby wybory rzeczywiście mogły coś zmienić, to już dawno byłyby zakazane. Inna sprawa, że on sam do końca chyba w to nie wierzy, bo za każdym razem kandyduje, jakby chciał się o tym przekonać osobiście. Tak czy owak, demokracja niesie ze sobą wiele zagadek, których niepodobna rozwiązać bez odwołania się do klasyków, a zwłaszcza – do największego klasyka demokracji, Józefa Stalina. Józef Stalin na temat demokracji wypowiadał spiżowe sentencje, na przykład – że ważniejsze od tego, kto głosuje jest to, kto liczy głosy. Dzięki temu lepiej rozumiemy, dlaczego Państwowa Komisja Wyborcza jeździ na szkolenia do Moskwy. Gdzież lepiej nauczą ją, jak się liczy głosy, zwłaszcza gdy trafi się aż 3 miliony głosów nieważnych? Ale najważniejszej rzeczy Józef Stalin nie powiedział, swoim zwyczajem zachowując ją dla siebie. Bo jeszcze ważniejsze od tego, kto liczy głosy, jest to, kto przygotowuje dla wyborców polityczną alternatywę. A po czym można poznać, czy polityczna alternatywa została prawidłowo przygotowana? Ano po tym, że bez względu na to, kto wygra wybory, będą one wygrane. I wydaje się, że na Ukrainie właśnie teraz przygotowywana jest taka polityczna alternatywa, bo sami „oligarchowie” musieli dojść do przekonania, że trzeba wiele zmienić, by wszystko zostało po staremu. Stanisław Michalkiewicz
31/01/2014 Prezydium Sądu Najwyższego Federacji Rosyjskiej złagodziło wyrok panu Platonowi Lebiediewowi. Kim jest pan Lebiediew? To partner biznesowy pana Michała Chodorkowskiego, wielkiego oligarchy rosyjskiego, którego niedawno zwolniono z kolonii karnej. Czy ktoś z Państwa słyszał to nazwisko w mediach? Bo o panu Chodorkowskim, było bardzo głośno – pan Lech Wałęsa – współtwórca III Rzeczpospolitej Bajzlowej-,ufundował mu nawet nagrodę. No, nie z własnych pieniędzy.. Ale nagroda została przyznana..Za…- no mniejsza za co. Nagroda to nagroda. .Od początku uwięzienie pana Platona Lebiediewa dla Gazety Wyborczej nie stało się takim skandalem, jak uwięzienie Michała Chodorkowskiego, choć byli to partnerzy biznesowi. I siedzieli za wspólne interesy naruszające prawo rosyjskie. I pan Liebiediew nie był” więźniem sumienia”- tak jak pan Chodorkowski.. No i nie był „najbardziej znanym więźniem politycznym represjonowanym za poglądy polityczne”. Wygląda na to, że są równi w przestępstwach i jeszcze bardziej równiejsi- w przestępstwach. O tym, kto jest równiejszy- decyduje naczelny Gazety Wyborczej, pan Adam Michnik.. A może pan Michał Chodorkowski to bardzo dobry znajomy pana Adama Michnika? Ciekaaaaaaawe? Po jakiej linii traktowani są ludzie przez naczelnego Gazety Wyborczej? Musi to być jakaś czerwona linia.. O tym kto jest nasz- decyduję ja- chciałoby się przypomnieć słowa towarzysza Goeringa. W Quebeku natomiast nie bardzo przejmują się Chodorkowskim i Lebiediewem. Mają inny problem. Rozpoczęły się publiczne wysłuchania w sprawy” Karty laickości”, czyli projektu demokratycznej ustawy nakazującej pracownikom instytucji publicznych neutralność religijną. U nas też pan Lech Wałęsa, który nosi na co dzień Matkę Boską w klapie marynarki wyszedł z pomysłem” dekalogu laickiego”. To jeszcze dokładnie nie to, ale blisko.. Prawdziwy dekalog jest już niepotrzebny- wystarczy laicki, napisany przez głupiego, przekupnego i złośliwego człowieka. Dekalog, który Mojżeszowi dał Pan Bóg na Górze Synaj to przeżytek. Pan Lech Wałęsa, z kolegami z różnych międzynarodowych instytucji skonstruują nam taki dekalog laicki że nam bokiem wyjdzie.. Zamiast Boga- człowiek ze swoimi prawami nadanymi samemu sobie.. Bez oglądania się na prawa istniejące na świecie w sposób naturalny. A przecież samoloty i statki nadal konstruuje się według praw naturalnych występujących w przyrodzie.. Człowiek nie uchwala odrębnych praw- grawitacji czy Archimedesa, żeby potem według tych uchwalonych praw – konstruować samoloty i statki. To byłaby dopiero katastrofa.. Dlatego katastrofa zbliża się nieuchronnie bo przekupny i głupi człowiek zamacha się na Prawa Boskie.. Nie kradnij, nie zabijaj, nie cudzołóż, nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu Kradnij, zbijaj, cudzołóż, kłam- oto nowe zapisy „ dekalogu laickiego”.. Na razie nie spisanego.. Rząd w Quebeku chce zakazać noszenia widocznych religijnych symboli i nakryć głowy. .Muzułmanie i tradycyjni żydzi będą mieli problem- tak jak chrześcijanie. Krzyżyki będzie można nosić na nogach, ale w spodniach- tak jak pani Weronika Rosatti. Krzyżyk miała umocowany przy pomocy łańcuszka na kostce. Co prawda nie była w spodniach, ale w spódnicy- dlatego krzyżyk było widać… Poprzednia komuna walczyła z krótkimi spódniczkami, i długimi włosami, z kolorowymi skarpetkami- ale w walce bronił się ówczesny symbol buntu- pisarz Leopold Tyrmand. On chodził w kolorowych skarpetkach i do tego propagował jazz. Tego było za wiele. .I napisał” Złego”. Był zawziętym antykomunistą. Nie tak jak jego syn.. No i nie tak jak pan poseł Marek Robert Domaracki z Piotrkowa Trybunalskiego, poseł Twojego Ruchu Palikota. Wszedł do demokratycznego Sejmu z 9986 demokratycznymi głosami czyli głosowała na niego 3,82% populacji demokratycznych wyborców. Tylu dorosłych ludzi oddało na niego głos. Co świadczy przede wszystkim o stanie umysłów głosujących. Pan poseł Marek Robert Domaracki z Twojego Ruchu Palikota wsławił się ostatnio z zapisu w Internecie, że” wolałby bzykać kozę niż posłankę Pawłowicz”. Posłanka jest z Prawa i Sprawiedliwości. I jeszcze do całości bzykania dołączył panią posłankę Beatę Kempę- z Solidarnej Polski.. Bardzo ambitne plany bzykania ma pan poseł Domaracki. Ale z niego gieroj. Gdyby chciał, mógłby wybzykać cały żeński klub parlamentarny- na przykład żeński Klub Parlamentarny Twój Ruch Janusza Palikota.. W tym Annę Ryszard Grodzką, dawniej pana Krzysztofa.. Zamiast kozy! Chcę Państwu powiedzieć, że ileś lat temu w okolicy Przysuchy niedaleko Radomia, miał miejsce przypadek bzykania przez mężczyznę- rolnika- kozy. I nie był to pan poseł Marek Robert Domaracki z Twojego Ruchu Palikota. z Piotrkowa Trybunalskiego, wtedy jeszcze nie był posłem. Całość dramatu skończyła się tragicznie dla kozy. Została zabzykana na śmierć. Ale równie dobrze mogła się skończyć tragicznie dla rolnika- bzykacza. W końcu to była jego koza. W jakimś programie pana Wojciecha Cejrowskiego , na bosaka przez świat-widziałem ile spraw można załatwić przy pomocy kozy.. Jak zaczął wymieniać ile dobrego można mieć z niej, byłem zaskoczony – oglądałem program osłupiony.. I mleko, i ser z mleka, i skórę i z rogów pamiątki, i z kopytek coś tam, i jeszcze coś tam z czegoś i mięso, i jeszcze z tego coś tam- coś tam.. Tyle, że nie przypuszczałem , że tak wiele. Ale o bzykaniu kozy- jakoś ani słowa.. Pan Wojtek jest konserwatystą i nie jest zwolennikiem propagowania zboczeń. Chociaż jak tak dalej pójdzie- bzykanie kozy nie będzie zboczeniem, Będzie bzykaniem inaczej. Chociaż będzie wymagana zgoda obrońców praw zwierząt na bzykanie. W każdym razie zanim pan poseł Domaracki zacznie bzykać kozy i inne Bogu ducha winne stworzenia warto przypomnieć, że jest on bzykaczem pedagogiem ze specjalnością pomocy socjalnej.(???) Pracował też w Narodowym Banku Polskim i w Urzędzie Skarbowym w Piotrkowie Trybunalskim- był też ławnikiem w tamtejszym sądzie. Jednym słowem człowiek- jak to się mówi- zaufania publicznego. Myślę, i nie wątpię- że w przypadku bzykania kozy- też by się okazał człowiekiem zaufania publicznego. Tym bardziej, że był członkiem…. członkiem zarządu Fundacji” Przyjazna Szkoła”. I chyba wtedy jak piastował i sprawował te funkcje jakoś o bzykaniu kóz nie myślał. Dopiero jak związał się ciałem i duszą- perdone- tylko ciałem, bo członkowie Twojego Ruchu Palikota dusz nie mają- z Twoim Ruchem Janusza Palikota.. Obecnie pan poseł od kóz jest w parlamentarnym zespole do spraw osób głuchych. Powtórzę jeszcze raz! Do spraw osób głuchych. I powtórzę jeszcze raz- ds. osób głuchych..Nie do spraw bzykania kóz, ale właśnie głuchych. i jest głuchy na wszelkiego rodzaju argumenty, tak jak cały ten Twój Ruch Janusza Palikota. Oni chcą wywrócić resztkę zasad cywilizacji łacińskiej do góry nogami.. Ktoś niespełna zupełnie rozumu musi oddawać głosy na coś takiego.. 9986 głosów(!!!)- to głosy oczywiście stracone.. Stracone dla zdrowego rozsądku. Mam nadzieję, że wyborcy Twojego Ruchu Janusza Palikota w końcu otrzeźwieją. I przestaną głosować ma coś tak obrzydliwego.. I wrogiego! A swoją drogą, czy posłanki Kempa i Pawłowicz wyraziły zgodę na bzykanie ich zamiast kozy? Grzeczność wymagałaby , żeby najpierw je o to zapytać.. Nieprawdaż? WJR
Rdzewiejące Pendolino
1. Dwa dni temu telewizja Superstacja, pokazała kilkuminutowy reportaż prezentujący jak w szczerym polu pod Warszawą jak to dumnie nazwano w Centrum Usług Serwisowych PKP, stoi i rdzewieje 5 składów Pendolino, które do tej pory do Polski sprowadzono. Składów tych specjalnie nikt nie pilnuje, stoją zasypane śniegiem i z soplami lodu, a każdy egzemplarz tej zabawki zakupionej przez byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, kosztował przecież około 84 mln zł (20 mln euro).
2. Przypomnijmy tylko, że o pociągu Pendolino, zrobiło znowu głośno latem poprzedniego roku, kiedy do Polski został przywieziony jego pierwszy egzemplarz, a uroczyste jego przywitanie odbyło się z udziałem ówczesnego ministra transportu Sławomira Nowaka i wielu innych oficjeli. Wtedy to telewizje 24 godzinne, wspierające jak i gdzie się tylko da, ekipę Tuska, urządziły prawdziwy show, była a jakże bezpośrednia transmisja (podobnie jak z przylotu pierwszego Dreamlinera), zwiedzanie pociągu z udziałem mediów i przemówienie ministra, że już „pod choinkę” Polacy pojadą Pendolino. (teraz okazuje się, że może to będzie pod choinkę ale 2014 roku). Od tego czasu co i rusz w zaprzyjaźnionych z Tuskiem mediach, nadawane były komunikaty (wyświetlane na kolorowych paskach), że kolejne egzemplarze przechodzą szczęśliwie testy na wybranych odcinkach torów. Doszło nawet do tego, że na ostatniej konwencji Platformy w Warszawie premier Tusk przerywał swoje przemówienie (po otrzymaniu stosownego sms- a) aby poinformować zebranych, że jego rząd odniósł kolejny sukces, bowiem pociąg Pendolino osiągnął prędkość ponad 280 km na godzinę (oczywiście na specjalnie przygotowanym odcinku torów pod Zawierciem).
3. Im dalej jednak od tych wydarzeń, coraz częściej pojawiają się teksty, opracowania i wywiady, które pokazują transakcję zakupu Pendolino w zupełnie innym świetle. Znawcy problematyki kolejowej, podnoszą coraz więcej wątpliwości co do celowości zakupu włoskiego Pendolino, zwłaszcza że w Polsce są produkowane równie dobre i szybkie, a przy tym zdecydowanie tańsze pociągi (np. w bydgoskiej Pesie). Ponadto kolejowi eksperci twierdzą, że w Polsce jeszcze przez wiele lat nie będzie warunków do pełnego wykorzystania możliwości nowego pociągu. Będzie on jeździł z maksymalną szybkością około 160 km/godz. (jego możliwości to około 250 km/godz) i to najwcześniej za 2 lata, bo dopiero wtedy mają się zakończyć remonty linii kolejowych pomiędzy Warszawą, Gdańskiem, Katowicami, Krakowem i Wrocławiem, które będą pozwalały na osiągnięcie takiej prędkości. Co więcej eksperci twierdzą, że akurat pociągi budowane we Włoszech, nie są przystosowane do funkcjonowania zimą, a szczególnie przy temperaturach poniżej 20 stopni Celsjusza, a w naszym kraju takie temperatury zimą, to przecież norma (chyba, że zostaną wzbogacone o tzw. ogrzewanie zewnętrzne ale tak się składa, że kupiliśmy pociągi bez tego ogrzewania).
4. Przypomnijmy także, że finansowanie tej transakcji odbywa się w oparciu głównie o pożyczone przez PKP środki.
Ponieważ Komisja Europejska zdecydowała się wesprzeć projekt tylko na poziomie około 20% (około 130 mln euro), pozostałą część środków nabywca czyli PKP Intercity, musiał pożyczyć, a największym pożyczkodawcą został Europejski Bank Inwestycyjny, który pożyczył około 340 mln euro (cały projekt opiewał na 665 mln euro, 20 składów Pendolino kosztowało około 400 mln euro, pozostałą część przeznaczono na zbudowanie specjalnej bazy serwisowej w Warszawie na Grochowie). PKP Intercity zaciągnął więc kredyt w wysokości 1,5 mld zł i to w walucie obcej, choć sama spółka od paru lat przynosi straty (w 2013 roku sięgnęły one kwoty 100 mln zł), w związku z tym gwarantem dużej jego części został, a jakże Skarb Państwa.
5. Pojawiają się także coraz częściej wprost oskarżenia o korupcję związane z tą transakcją. W grudniu 2013 roku w tygodniku „ wSieci”, ukazał się wywiad z byłym prezesem spółki PKP Intercity Czesławem Warsewiczem, który nie owijając w bawełnę mówi o „przetargu” na zakup pociągu Pendolino tak: „ktoś za to coś wziął, gdzieś poszły łapówki, procenty, jakieś dziwne transfery. To był kuriozalny przetarg. Mieliśmy do wydania 3 mld zł. I ostatecznie w roku 2011, została złożona tylko jedna ważna oferta. Inne rzekomo nie spełniały wymogów! Tak się uczciwych, prawdziwych przetargów nie przeprowadza”. Ten przetarg od jakiegoś czasu bada CBA ale reportaż pokazany w telewizji Superstacja, jest swoistym podsumowaniem jak wydawane są ogromne publiczne pieniądze przez wysokich urzędników rządu Platformy i PSL-u. Kuźmiuk
Orban znowu robi pośmiewisko z Tuska POLITYKA DYDANSTYCZNA JAGIELLONÓW W XV i XVI WIEKU Władysław Jagielończyk (1434- 1444), w 1440 r. został wybrany przez Węgrów na króla. Związek Polsko- Węgierski (unia personalna) istniał do 1444 r. - król Władysław zginął w bitwie pod Warną. „...”Na przełomie XV i XVI w. władztwo jagiellońskie obejmowało państwa: Koronę (Polskę), Litwę, Czechy, Węgry- rozciągało się na północy od Morza Bałtyckiego, na wschodzie od ziem ruskich, na południu do Morza Czarnego i Adriatycjiego, na zachodzie do rzek Odry, Nysy Łużyckiej i środkowego biegu Dunaju, po granice z Italią. „....(źródło )
uroczyste przemówienie Viktora Orbána Panie Premierze! Szanowni Panie i Panowie! Ze wzruszeniem witam premiera Polski! Dla naszego pokolenia uczestnicy polskiej Solidarności i antykomunistycznego oporu są naszymi osobistymi bohaterami. Od nich uczyliśmy się jakimi sposobami walki można obalić komunizm. Pamiętamy, gdy Papież Jan Paweł II. przybył na Węgry i powiedział: Nasze narody, polski i węgierski łączy wspólnota losu, jak mówi przysłowie „jesteśmy braćmi i do szabli i do szklanki”. I rzeczywiście, od wieków szczególna więź łączy narody polski i węgierski.Szanowni Panie i Panowie!Niewielu wie, że w bitwie pod Mohácsem [1526], obok węgierskich bohaterów zginęło również 1600 polskich rycerzy. Również mało się mówi o tym, że w XV. wieku centrum intelektualnym nie tylko dla polskich studentów, lecz również dla węgierskich, był Kraków. Wówczas na tamtejszym Uniwersytecie liczba Węgrów przekroczyła 1200 osób, co stanowiło 20 procent studentów. No i razem przeżywaliśmy rok 1956. W październiku i w listopadzie po całej Polsce zbierane były dary i krew dla Węgrów. Liczba ochotników była tak wielka, że – jak piszą notatki z tamtych czasów – pracownicy Czerwonego Krzyża z trudem sobie radzili. Zanotowano również, że Polacy zebrali 21 milionów złotych dla Węgrów, chodź wówczas przeciętny zarobek Polaka wynosił tyko 1000 złotych. Z relacji polskiego dziennikarza wiemy, że gdy u nas lądowali z darami, to pierwsze słowa obsługi tutejszego lotniska były następujące: „Niech żyje Warszawa!”. Zanotowano również, że między innymi w Olsztynie zorganizowano demonstrację poparcia dla węgierskiego Powstania a ówczesny Plac Armii Czerwonej studenci uroczyście przemianowali na Plac Powstańców Węgierskich.Powszechnie wiadomo, że polscy żołnierze walczyli na Węgrzech w latach 1848-49 obok węgierskich powstańców. W 1863 natomiast Węgrzy wsparli polskich powstańców. W 1920 – i o tym mało się zbyt mówi - w bardzo ważnym dla Polski momencie, który Polacy pamiętają jako cud nad Wisłą, również my, Węgrzy zdobyliśmy zasługi.Szanowny Panie Premierze! Drodzy Polscy Przyjaciele!My, Węgrzy wierzymy, że nasz wspólny region może być jednym z motorów gospodarczej i kulturowej odnowy kontynentu. Jesteśmy również przekonani, że to nasze wspólne posłannictwo (misja) jeszcze bardziej może nas do siebie zbliżyć i dla obu naszych krajów niesie ono w sobie możliwość nowej, wspaniałej epoki. Naród polski i jego przywódcy – i tu osobiście muszę złożyć podziękowania panu premierowi Donaldowi Tuskowi – jak wiele razy w trudnych dziejach historii, tak i w ostatnich latach stanął obok nas, więcej - w naszej obronie. Dlatego naszym polskim Przyjaciołom należą się serdeczne podziękowania!Szanowny Panie Premierze!Pragnę pozdrowić Państwa słowami, które dla wielu z nas brzmią bardzo serdecznie, są bliskie naszym sercom. To początkowe słowa Mazurka Dąbrowskiego, polskiego hymnu państwowego: Jeszcze Polska nie zginęła, Kiedy my żyjemy. Co nam obca przemoc wzięła, Szablą odbierzemy... Panie Premierze, Pan Bóg przyprowadził Państwa na Węgry! „.....”Prezentujemy uroczyste przemówienie Viktora Orbána z okazji koncertu pod wspólnym patronatem premierów węgierskiego i polskiego w Akademii Muzycznej im. Ferenca Liszta 29 stycznia 2014 roku, Budapeszt: …(źródło)
Orban „„Chrześcijańska Europanie pozwoliłabycałym krajom utonąć w niewolniczych długach”..."Zanim jakiekolwiek odrodzenie gospodarcze będzie możliwe,Europa musi wrócić do chrześcijaństwa"…...”powiększający się kryzys w Europiema swoje źródła duchowe, a nie ekonomiczne.„...”aby przezwyciężyć kryzys i ocalić Stary Kontynentod zapaści gospodarczej, moralnej i społecznej, potrzebna jest odnowa kultury i polityki w oparciu o wartości chrześcijańskie„...”wartościami, które zawsze napędzały gospodarkę europejskąbyły spójność, rodzina, praca i zaufanie. „....”Europa zarządzana zgodnie w wartościami chrześcijańskimi odrodzi siꔄ.....”przed ReformacjąKościół był przeciwny lichwie–praktyce, która zdaniem tego protestanckiego polityka w dużej mierze przyczyniła siędo masowych, niemożliwych do spłacenia długów w wymiarze narodowym i indywidualnym.”
http://naszeblogi.pl/40234-jurek-sojusz-chrzescijanskich-panstw-kaczynskiego-i-orbana )
Wiktor Orban do lewaka, ateisty i fanatyka religijnego politycznej poprawności i gender jakim jest Tusk zwraca się „Panie Premierze, Pan Bóg przyprowadził Państwa na Węgry” ...a do tego mówi o odnowie kulturowej„! My, Węgrzy wierzymy, że nasz wspólny region może być jednym z motorów gospodarczej i kulturowej odnowy kontynentu. Jesteśmy również przekonani, że to nasze wspólne posłannictwo (misja) jeszcze bardziej może nas do siebie zbliżyć i dla obu naszych krajów niesie ono w sobie możliwość nowej, wspaniałej epoki. „... Orban , człowiek , który podobnie jak Kaczyński Polskę , chce odbudować Węgry jako państwo chrześcijańskie w subtelny sposób poniża Tuska, nie traktuje go poważnie , nie traktuje jako poważnego partnera Faktycznie mówiąc o wspólnej misji Węgier i Polski oraz o istnieniu „wspólnego regionu „ ponad plecami ogłupiałego lewackimi dogmatami Tuska zwraca się do Kaczyńskiego Był czas że wspólny obszar jagielloński obejmował współczesną Polskę , Białoruś ,Ukrainę cześć współczesnej Rosji, Litwę , Łotwę , Czechy ,Węgry , całe Prusy, Słowację , Rumunie , Chorwację, Słowenię, Bośnię I Hercegowinę , Mołdawię, Rumunię . Mniej więcej Co ciekawe cały ten obszar wyraźnie odróżnia się od obcej nam już kultury lewacko, muzułmańskiego Zachodu który masowo poniża i prześladuje chrześcijan . Cały ten wielki obszar znajdujący się pod panowaniem litewskich Jagiellonów wciąż jest obszarem chrześcijańskim , w większości słowiańskim Kataklizm geopolityczny o niewyobrażalnych skutkach w Europie i Rosji nadciąga .Ameryka stacza się coraz bardziej gospodarczo i militarnie .Jej względna pozycja w globalnym udziale procentowym populacji , PKB, militarnej , światowej kontroli zasobów surowców i ropy oraz pozycja dolara jako waluty światowej gwałtownie spada . Nie bez powodu Niemcy i Rosja zbroją się na niespotykaną skalę. Ale siła nic tu nie da. Chaos jako zapanuje w Europie Zachodniej związany z implozją ludności białej i chrześcijańskiej oraz eksplozją islamu będzie katastrofalny Gdyby polityka jagiellońska , czy idea stworzenia sojuszu czy Bloku Środkowoeuropejskiego była czystą mrzonką, czy dziecinadą to nie byłaby tak ostro zwalczana przez Sikorskiego , Tuska i funkcjonariuszy partii kolaboracyjnej w stosunku do Niemiec . Nie bez powodu kolaboracyjny rząd chce nie dopuścić , aby polskie dzieci uczył się historii . Bo dla przykładu z Węgrami mieliśmy już parokrotnie w naszej historii unię personalną , wspólnotę państwową , coś na kształt Unii Europejskiej , tylko w odróżnieniu od IV Rzeszy bez totalitarnych zapędów i prześladowań religijnych. Orban doskonale zdaje sobie sprawę ,że ustrój gospodarczy i polityczny jego państwa, Polski i reszty państw europejskich jest chory , jest obłąkany , a liderzy polityczni to prymitywni socjalistyczni fanatycy. Orban sam może polec, ale, gdyby Kaczyński wygrał to kto wie , obaj mogliby zacząć demontować to totalitarne obrzydlistwo Warto przypomnieć ,że Wielki Polak Jan Paweł II był zwolennikiem Unii Lubelskiej . Ale Unia Europejska jest bliższa wizji Hitlera niż Jana Pawła II . Więc może posłuchajmy Orban z jego wizją chrześcijańskiego Regionu Środkowo Europejskiego. WD 90 „"W1942 rokuodbyła się w Berlinierzadowo-partyjna konferencja na temat utworzenia pod egidą Niemiec Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Referaty tam wygłoszone zostały następnie wydane w formie broszury pt.Europaische Wirtschaftsgemeinschaft.Celem realizacji planów wynikłych z tej konferencjiAdolf Hitler powołał ściśle tajny Komitet Europejski, a jego sekretarzem mianował 5IV 1943 r. jednego z dyplomatów Heinza Trützschler von Falkenstein.Otóż tej właśnie osobistości ze starej gwardii Ribbentropa Adenauer powierzył w 1949r. podobne stanowisko, dzięki czemu Komitet Europejski przetrwał wojnę." J.Chodorowski,Rodowód ideologiczny Unii Europejskiej”.....(
http://naszeblogi.pl/40027-michnik-popiera-rzady-zwolennikow-hitlera-w-rfn
maj 2010 „Premier Węgier Viktor Orban z pierwszą zagraniczną wizytą przyjedzie do Warszawy– poinformował "Rz" nowy wicepremier i prawa ręka przywódcy FideszuTibor Navracsics, który od dawna za tym lobbował”…” –To nasz moralny obowiązek wobec Polski – naszego tradycyjnego sojusznika – uważa Navracsics.Zarówno on, jak i nowy szef węgierskiej dyplomacji Janos Martonyi chcą, by Węgry ożywiły swoje relacje z Polską „...( więcej)
grudzień 2010 Victor Orban „Przyjaźń polsko-węgierska oparta na istniejącej od zarania dziejów solidarności między naszymi narodami może być traktowana jako ideowy pierwowzór Unii Europejskiej – pisze premier Węgier „Najważniejszy wspólny interes Europy Środkowej ma jednak wymiar nie tyle regionalny, ile kontynentalny. A jest nim wzmocnienie Unii Europejskiej jako całości, uczynienie jej bardziej przyjazną oraz zapewnienie jej bezpiecznego rozwoju w zmieniającym się świecie. Również dlatego na węgierską i polską prezydencję spada ogromna odpowiedzialność. „..„Nadchodzi rok Europy Środkowej w Unii Europejskiej. W pierwszej połowie 2011 roku Węgry, a w drugiej Polska obejmą prezydencję Rady Unii Europejskiej. W tym samym czasie Litwa będzie przewodziła Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, a Ukraina Komitetowi Ministrów Rady Europy. „….„Dlaczego Europa Środkowa jest dla nas ważna? Przede wszystkim dlatego, że ją kochamy. Region ten jest większą ojczyzną, zarówno dla nas, Węgrów, jak i pozostałych narodów zamieszkujących te tereny. Stąd bierze się naturalne dla nas, Węgrów, uczucie, że w Polsce czujemy się znacznie bardziej u siebie niż w innych rejonach świata. Między krajami Europy Środkowej jest bowiem pewne podobieństwo, mieszkające na tym obszarze narody tworzą wspólnotę i jako jej członkowie – jak zwykło się mówić – "rozumieją się w pół słowa".”…”Pewne natomiast jest to, że zawierane są nowe porozumienia i sojusze, a ten proces daje nam, narodom środkowoeuropejskim, wielkie możliwości. Cały region może zostać dowartościowany, jeśli zdołamy sprostać temu procesowi i wystąpić w jego ramach jako inicjatorzy.”…” Niewiele jest przykładów współpracy międzynarodowej, które mogłyby się poszczycić tyloma sukcesami, co Grupa Wyszehradzka. „…”Ważne Partnerstwo Wschodnie”Ważną dla nas wspólną sprawą jest los naszych sąsiadów na Wschodzie – a zatem także dotycząca ich inicjatywa UE, czyli Partnerstwo Wschodnie. Ten program unijny daje niezwykłą możliwość wydobycia naszych wschodnich sąsiadów z mroków zapomnienia w unijnej świadomości. Stawką jest możliwość stworzenia poprzez inicjowane także przez nich projekty wspólnej (a więc także razem z nimi) wizji UE w odniesieniu do Ukrainy, Mołdawii i Białorusi oraz trzech państw kaukaskich. W tej sprawie interesy państw środkowoeuropejskich – a zwłaszcza Węgier i Polski – są zbieżne. Dochodzi do tego kwestia dotycząca także całej Unii – za sprawą przewodnictwa UE stronie węgierskiej i polskiej przypadła istotna rola w dynamizacji tego programu. „...”Na koniec Premier Węgier przestrzega Polskę słowami „Na razie warto zachować w pamięci słowa XV-wiecznego kronikarza Jana Długosza, który – być może jako pierwszy w historii – w pełni świadomie pisał o przyjaźni polsko-węgierskiej. Przytoczył on słowa wypowiedziane ponad 1000 lat temu przez papieża Sylwestra II, który przekazując przedstawicielowi narodu węgierskiego klejnoty koronne, podobno napomniał stojących przed nim posłów polskich i węgierskich, by póki świat światem ich narody żyły w przyjaźni, wzajemnie się wspierając, bo gdyby którykolwiek z nich chciał przyczynić się do zguby drugiego, także na siebie ściągnie nieszczęście „ ( więcej )
Premier Węgier Wiktor Orban mówił, żebez wielkiego poparcia Polski, Węgry nie byłyby wolnym krajem. Przypomniał, że Polacy dali światu papieża i "Solidarność", a przez to wolność i niezależność poglądów.Szef węgierskiego rządu mówił, że rozpoczyna się nowy i nieznany rozdział w historii ludzkości i obawiamy się, że możemy utracić wartości, które są tak ważne dla nas. Wiktor Orban mówił, że Węgrzy życzą Polakom: niech pan Bóg da wam dużo siły, zdrowia, niech da dobrych sąsiadów, sprawdzonych partnerów, dużo dzieci i dużo pracy, która będzie miała owoce i sens. „.....( więcej )
„Włoski Senat przeciwko dyskryminacji pedofilów „...”We Włoszech zostaną prawdopodobnie wprowadzone nowe ustawy przeciwko dyskryminacji tzw. mniejszości seksualnych, obejmujące nie tylko homoseksualizm i biseksualizm, lecz również pedofilię! „...”Taką zmianę do ustawy dodali senatorzy z prawicowo-liberalnej partii „Nuovo Centrodestra”. Kary obejmują: podjudzanie do dyskryminacji (do 18 miesięcy pozbawienia wolności i 6000 euro grzywny), namawianie do przemocy wobec owych mniejszości (od 6 miesięcy do 4 lat pozbawienia wolności) oraz przynależność do organizacji „dyskryminujących” (od 6 miesięcy do 4 lat pozbawienia wolności dla członka, a dla lidera organizacji od roku do 6 lat). Pedofilia jest we Włoszech nielegalna, aczkolwiek w grudniu 2013 włoski sąd uniewinnił 60-latka, który uprawiał seks z 11-letnią dziewczynką, ponieważ „kochali się”. Warto zauważyć, że podobne sytuacje mają miejsce w wielu krajach Europy Zachodniej, gdzie pedofile coraz bardziej otwarcie walczą o swoje prawa, często ramię w ramię z organizacjami LGBT.”...(źródło )
Jako ilustracje tego przytaczam fragment tekstu 1Maud omawiający teksty z Wikileaks „Polska objęła zaskakująco silne przywództwo podczas konfliktu w Gruzji - to ocena działań polskich przywódców w sierpniu 2008, zawarta w depeszy wysłanej z ambasady USA w Warszawie datowanej na 10 sierpnia 2008 roku, zaledwie 2 dni po rozpoczęciu wojny na Kaukazie. Depesza znalazła się wśród dokumentów zamieszczonych w internecie przez "Russkij Reporter".
W dokumencie czytamy, że prezydent Lech Kaczyński koordynował regionalne demonstracje poparcia dla Tbilisi - w tym zaplanował podróż do stolicy Gruzji z prezydentem Ukrainy i przywódcami państw bałtyckich.Ambasada w Warszawie informuje też Departament Stanu, że Kaczyński głośno potępił wraz ze swoimi trzema bałtyckimi partnerami rosyjską akcję zbrojną w wydanym 9 sierpnia oświadczeniu. Przywódcy zaapelowali wtedy do UE i NATO o sprzeciwienie się „imperialistycznej i rewizjonistycznej” polityce Rosji w Europie Wschodniej.”„Z kolei – zwraca uwagę autor noty – szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu udało się przezwyciężyć sympatię niektórych członków UE do Rosji i doprowadził do spotkania na szczeblu ministrów spraw zagranicznych (odbyło się ono 13 sierpnia - red.)” Przypomnijmy kulisy akcji Prezydenta Kaczyńskiego z tych dni. Kancelaria Premiera:
, To jest wbrew regułom bezpieczeństwa''
Jednak - jak informowały źródła w Kancelarii Prezydenta - Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie chciała udostępnić prezydentowi rządowego samolotu, którym mógłby się udać do Gruzji. Według źródeł PAP w poniedziałek wieczorem prezydent i premier trzykrotnie rozmawiali telefonicznie; Tusk miał nie godzić się na spotkanie. Szef rządu tłumaczył podczas konferencji prasowej, że priorytetem rządu było dokończenie ewakuacji Polaków z Gruzji, do czego wykorzystywano samolot rządowy. Jak mówił, był sceptyczny wobec misji prezydentów do Gruzji nie tylko ze względów logistycznych, ale też bezpieczeństwa, o czym poinformował Lecha Kaczyńskiego.
Wyjazd dochodzi do skutku. Jak wszyscy pamiętają, nie bez sensacji. Mimo iż w tym samym czasie, w którym zamierzał lądować Lech Kaczyński w Tbilisi lądował premier Sarkozy, decyzją pilota samolot jest skierowany do Azerbejdżanu. Oficjalny powód: brak danych o sytuacji w Tbilisi. Tymczasem francuska prasa tak komentowała akcję prezydenta Kaczyńskiego „W ostatnich dniach prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii zrezygnowali z języka dyplomacji. Nawołują NATO do przeciwstawienia się imperialistycznej polityce Rosji. Głównym inicjatorem wspólnej wyprawy polityków do Tbilisi był prezydent Polski Lech Kaczyński. Podobnie jak jego koledzy nie ufa on Rosji i nie zamierza jej traktować jako partnera. To może utrudnić zadanie Sarkozy’emu, który usiłuje doprowadzić do pokoju w regionie”. ….(więcej)
„Lider ortodoksyjnej izraelskiej partii politycznej Shas powiedział, że sprawa rzekomego spotykania się syna izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu z nie-Żydówką jest „sprawą wagi państwowej” i obiektem „narodowej troski” o żydowską tożsamość. Według doniesień mediów 23-letni Jair Netanjahu umawia się z 25-letnią Norweżką Sandrą Leikanger, którą poznał podczas studiów. Według doniesień izraelskich mediów premier Netanjahu rozmawiał o tym z premierem Norwegii podczas szczytu ekonomicznego w DavosStaram się nie oceniać prywatnego życia syna premiera, ale jeśli, nie daj Boże, jest to prawda to przestaje to być sprawą osobistą a staje się sprawą całego narodu zydowskiego” – powiedział Deri. Wyraził też obawę jak zareagują na to Żydzi, którzy, jego zdaniem „inwestują dziesiątki, jeśli nie setki milionów dolarów aby zapobiec asymilacji Żydów z innymi narodami na całym świecie”. Jest to o tyle ciekawe, że duże, międzynarodowe organizacje żydowskie znane są z zaangażowania w promocje multikulturalizmu w Europie i na świecie. Partia Shas jest dziś piatą co do wielkości partią w izraelskim parlamencie. „....(źródło )
„Portugalia rozdaje domy za darmoTo nie żart, w Portugalii już od dwóch lat trwa program, w ramach którego tamtejsze władze oddają domy, a nawet ziemię każdemu, kto zechce się osiedlić na stałe.Czemu to robią? Program Novos Povadores obejmuje najbardziej wyludnione regiony kraju, m.in. Baixa Alta, Beira Alta oraz Alentejo. Władze Portugalii chcą w ten sposób walczyć z efektem starzejącego się społeczeństwa. Kiedy dotychczasowi właściciele bezpotomnie umierają, pozostawiają po sobie ziemię, którą nie ma się kto zająć. „....(źródło )
Chińczycy twierdzą, że era dolara dobiega końca, że czas na nową globalną walutę „...”Coraz więcej doniesień z rynków finansowych wskazuje na to, że wkrótce amerykański dolar nie będzie walutą rezerwową. Chińczycy proponują, aby został zastąpiony przez inną globalną walutę, której utworzenie jest konieczne do dokonania de amerykanizacji światowych finansów. „....” Wszystko wskazuje na to, że era dolara jest już przeszłością. Nic nie pomoże już kuglowanie FED i nawet zaprzestanie dodawania zer na rachunkach zwane eufemistycznie drukowaniem nic nie pomoże. Były szef Banku Światowego, Chińczyk Justin Yifu Lin otwarcie mówi o końcu dominacji amerykańskiej waluty i wskazuje ją jako główną przyczynę globalnego kryzysu finansowego. „...(źródło )
Marek Mojsiewicz
Kompleks Polski Od dawna powtarzam, że Polska nie tylko jest kobietą, ale kobietą z typowym syndromem maltretowanej żony. To syndrom dość dobrze opisany przez psychologów. On ją leje, a ona wszystkich zapewnia, że te sińce to stąd, że po prostu się potknęła na schodach, że między nią a mężem wszystko jest na wzór-konspekt, że mąż cudowny i najlepszy, i - co najważniejsze - ona w to, że mąż jest najlepszy, naprawdę wierzy... To znaczy: jest najlepszy, na jakiego ona może liczyć. Kluczem do patologicznego zachowania jest bowiem nie zastraszenie bitej żony, jak się wydaje laikom, ale jej chorobliwie zaniżona samoocena, przekonanie, że jest bezwartościowa i na nic lepszego nie zasługuje. Dlatego nie tylko pozwala sobą pomiatać, ale jeszcze sama sobie wmawia, że to mniejsze zło, bo przecież mogłaby w ogóle zostać sama, a wtedy jakby sobie ona, takie zero, poradziła? Polska jest właśnie taką kobietą, kompletnie pozbawioną poczucia swej wartości i godności. Gdyby Polacy uważali, że zasługują na normalne, cywilizowane państwo w typie zachodnim, po obecnie rządzących elitach w krótkim czasie pozostałby tylko smród. Jeśli komuś nie odpowiada porównanie feministyczne, to powtórzyć mogę kawał, który opowiadał pewien opozycjonista z Białorusi. Otóż przedstawicieli różnych narodów naukowcy zapraszali, by usiedli na krześle, na którym podłożyli gwóźdź. Amerykanin, Niemiec, inni mieszkańcy Zachodu usiadłszy na nim zrywali się głośno i robili awanturę. Ci ze środkowej Europy awantury nie robili, ale mniej lub bardziej dyskretnie gwóźdź sobie spod siedzenia usuwali. A Białorusin tylko zacisnął zęby, zamknął oczy i powtarzał w duszy: "Żeby tylko jeszcze w mordę nie dali!". Nie czepiam się w jakiś sposób szczególny Białorusi; kawał aktualny jest w odniesieniu do każdej społeczności postkolonialnej. A my też się do takich zaliczamy. Wczorajsza "Rzeczpospolita" podliczyła zapowiedzi nowych podatków i danin publicznych, których wprowadzenie zapowiedział Donald Tusk. Wychodzi, że statystyczny Polak zapłaci w tym roku na utrzymanie państwa dodatkowo 600 złotych. Mniejsza o to, ile śliny zużył Donald Tusk na zapewnienia, że nigdy nie podniesie podatków, na obietnice, że je obniży, i na mądrzenie się, jakie to ważne, żeby podatki były niskie. W kraju cywilizowanym każda podwyżka daniny publicznej to sprawa, z której się władza musi wytłumaczyć. A u nas - komu? Po co? Diabli tam zresztą z podatkami. Proszę mi pokazać normalny kraj, w którym możliwe byłby takie kpiny z obywateli, jakich dopuszcza się minister Arłukowicz. Ba, w którym w ogóle ktoś taki mógłby być ministrem. Przecież to człowiek pozbawiony jakiegokolwiek honoru, odrobiny godności, polityczny cwel, stopniem kompromitacji mogący rywalizować tylko z panią Kluzik-Rostkowską. Jako partyjny ekspert od zdrowia SLD bezlitośnie mieszał z błotem te same "reformy" PO, których teraz broni. Jako lewicowy członek sejmowej komisji podczas afery hazardowej zajadle wykazywał, że PO to mafia i kłębowisko drobnych aferzystów. Po czym z dnia na dzień przeszedł do tejże mafii kupiony fikcyjnym, specjalnie dla skorumpowania go wymyślonym ad hoc ministerstwem "do spraw wykluczonych" (tak, jak dla kupienia Pitery wymyślił Tusk równie fikcyjne ministerstwo walki z korupcją). A teraz swoją twarzą, jakby nie zauważając na to, że dawno ją już stracił, firmuje te same "reformy" pani Kopacz, na których nie zostawiał suchej nitki. Owe "reformy" działają zaś zgodnie z założeniami - wydłużenie kolejek do specjalistów, utrudnienie dostępu do badań i do refundacji leków i umożliwienie "robienia biznesu" na służbie zdrowia to były ich rzeczywiste cele, a nie skutki uboczne. Minister, który usiłuje wmówić, że winni wszystkiemu są pazerni lekarze, którzy pracują na zbyt wielu etatach, i straszący ich specjalnymi kontrolami, czy premier, kreujący go na obrońcę pacjentów przed pazernymi lobbystami z koncernów farmaceutycznych, stają się żałosnymi pajacami.
Żadne społeczeństwo mające odrobinę godności i poczucia własnej wartości na takich pajaców by się nie godziło. Nie ma kraju, który by był zadowolony ze swojej służby zdrowia; nie ma rozwiązań idealnych, ale jest pewne minimum przyzwoitości, które władza musi spełniać, i pewne granice w okazywaniu bezczelnej arogancji obywatelom - sorry, taki mamy klimat, a kolejki są, bo staruszkom się nudzi i łażą do przychodni w celach towarzyskich. A u nas? Wszystko przechodzi. Ludziska nie wierzą, że by mogło być jak w normalnym kraju. I dlatego cały rządowy agit-prop nawet nie próbuje nas przekonywać, że władza jest dobra, że kraj idzie w dobrą stronę, że będzie lepiej. Oni nas tylko starają się utwierdzić w przekonaniu, że na nic lepszego nie zasługujemy. Że jesteśmy głupi, brudni, ciemni, nietolerancyjni i antysemiccy, że to "popier... kraj", beznadziejni ludzie, nic się tu nie może udać, nic nie może być dobrze, i w ogóle, oni, władza i autorytety, wręcz łaskę nam robią, że nas doją. A pańszczyźniane, zmaltretowane polactwo te "narrację" kupuje i powtarza. "Panie doktorze, moja żona złapała kompleks niższości. Co robić, żeby jej to nie przeszło?" Znacie? No pewnie że znacie. I co? RAZ
Z pola walki Z pola walki o postęp i demokrację *CIA walczy, CIA czuwa, CIA nową Polskę wykuwa! *Kto wziął 15 milionów? *Nad Millerem ciężkie chmury wiszą* Sienkiewicz zatroszczy się o Falangę? „CIA walczy, CIA czuwa, CIA nową Polskę wykuwa...” – nie mamy już Falangi i Obozu Narodowo-Radykalnego, więc do wykuwania nowej Polski zabrało się najwyraźniej CIA. Zdradzając swego wczorajszego sojusznika, CIA (piszemy CIA, czytamy Obama i jego polityczni mentorzy) puściło przeciek do „Washington Post” , który zaraz poinformował, iż Polska dostała 15 milionów dolarów na urządzenie tajnego wiezienia w Kiejkutach, gdzie amerykańscy torturanci przesłuchiwali podejrzanych o członkostwo w Al-Kaidzie. Pieniądze te miał rzekomo wziąć w gotówce pułkownik Derlatka, który za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego i premierostwa Leszka Millera pełnił funkcje zastępcy szefa Agencji Wywiadu. Zacznijmy od tego, że za 15 milionów dolarów można by wybudować cały obóz koncentracyjny – cały nowy Auschwitz dla „terrorystów”, i to nie jeden. Przystosowanie pomieszczeń w Kiejkutach do roli niewielkiej, kameralnej katowni to kwestia co najwyżej kilkudziesięciu tysięcy złotych... Rodzą się więc od razu zasadnicze pytania: na co poszła ta amerykańska łapówka? Jak ją rozliczono w budżecie służb? Kto się nią podzielił i w jakich proporcjach?... Potrzebna jest niewątpliwie sejmowa komisja śledcza, by wyjaśniła, co stało się z tymi okrwawionymi pieniędzmi. Przeciek CIA puszczony do mediów (ładna wdzięczność sojusznika...) likwiduje chyba politycznie Leszka Millera, a i SLD w roli jednoczyciela całej lewicy. I taki był chyba cel tego przecieku – co świadczyłoby, że lobby żydowskie czynne przy Obamie na jednoczyciela lewicy w Polsce wyznaczyło biłgorajskiego trefnisia. No ale znów: mówimy błazen z Biłgoraja, ale myślimy: kto za nim stoi, kto go finansuje i popiera... Że popiera go żydowskie lobby polityczne w Polsce – to widać gołym okiem. Widać też przebierającą niecierpliwie nogami Partię Demokratów kryjącą się za plecami „Ruchu-ruchu” – wprawdzie to tylko polityczna kanapa, ale wystarczająca liczna (z kuzynami bliższymi i dalszymi), by obsadzić po „zjednoczeniu lewicy” najważniejsze partyjne funkcje. Przecież i „Puławy” – też w końcu nieliczne, mniejszościowe – rządziły kiedyś całą PZPR, no a całą Unią Wolności rządził kiedyś sam Geremek ze swymi „korzennymi”. „Resortowi” i „korzenni” mają, rzec można, wprawę w rządzeniu mniejszościowym. Ba! Przecież i „bolszewicy” – wbrew nazwie – też byli partyjną mniejszością, zanim wyrżnęli rywali, liderów partyjnej większości. Taka czy inna lewica – bez totalniactwa nie zajdzie daleko... Jeszcze do niedawna Leszek Miller mógł spodziewać się, że aż tak poważne „zastawki” nie będą używane, boć przecież co godzi w niego, jako w premiera, więc zwierzchnika ówczesnej agencji wywiadu, godzi tym bardziej w Kwaśniewskiego, jako w ówczesnego prezydenta. Ale ta „tarcza ochronna” odpadła, bo Kwaśniewski zrezygnował z polityki, zdystansował się od „Ruchu-ruchu”, kontentuje się dorabianiem u ukraińskiego Żyda Pińczuka lub u innych faktorów oraz konsumowaniem tego, co zakumulował pierwotnie podczas swej kariery politycznej. Innymi słowy mówiąc: tajne więzienie w Kiejkutach, delegowani torturanci z CIA i amerykańska łapówka Kwaśniewskiemu już nie zaszkodzą, ale Millerowi – oho! Być może ten przeciek to tylko kolejna dawka nacisku, by dał sobie spokój z jednoczeniem lewicy pod egidą SLD, ale jest to dawka tak silna, że może już skutkować niezależnie od intencji aplikujących ją Millerowi doradców Obamy: niby chcą go tylko zmiękczyć, ale go wykończą?... Warto przypomnieć, że pierwszym, który wypomniał publicznie Millerowi, iż „ma krew na rękach” w związku z tajnym wiezieniem w Kiejkutach był właśnie trefniś z Biłgoraja, służący żydowskiemu lobby za parawan w akcji budowania nowego „folksfrontu” zjednoczonej lewicy, którym zarządzałyby Nowe Puławy. Ot, taki demokratyczny Bierut (toutes proportions gardees), za którym kryją się demokratyczny Berman, Minc i inni demokratyczni tym razem „korzenni”. Właśnie za tę „krew na rekach” Miller nazwał formację biłgorajskiego błazna „naćpaną hołotą”. Przypomnijmy więc także, że w latach1953-56 i później podobnego „języka miłości” używały wobec siebie dwie PZPR-owskie frakcje: natolińczycy mówili o puławianach „Żydy”, puławianie o natolińczykach – „chamy”. Wszystko zatem na lewicy powtarza się, rzecz jasna nie dosłownie, ale jako farsa, a zarazem wystarczająco podobnie, by mówić o ciągłości PRL i III RP. Cóż – gdy tym razem CIA (zamiast NKWD i GRU) wykuwa nową demokratyczną Polskę pod czujnym okiem nadzorującego Obamę żydowskiego lobby politycznego – żaden PiS nie może rządzić Polską, Polską po wyborach w roku 2015 ma rządzić PO w koalicji ze „zjednoczoną lewicą”, a tę zjednoczyć ma błazen z Biłgoraja jako figurant żydowskiego lobby politycznego w Polsce. Medialny przeciek do „Washington Post” potwierdza tylko nasze wcześniejsze domysły: że do wykończenia Millera użyte zostaną mocniejsze „argumenty”... Z drugiej strony Miller ma jeszcze szansę dać się poznać „nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy”. Bo wprawdzie amerykańskie tajne więzienia w Kiejkutach mogą go wykończyć politycznie, ale przecież o człowieku – o mężczyźnie! - nie świadczy sama tylko polityczna strona jego działalności. Gdyby tak zebrał w sobie odwagę i już jako politicus-emeritus opowiedział, co wie o swych przeciwnikach!... To byłby dopiero piękny koniec, który „coronat opus”, jak wspaniały patriotyczny akord, jak początek nowego życia. Leszek Miller – redivivus! Witany na koniec jak syn marnotrawny w obozie patriotyczno-narodowym! Nigdy nie jest za późno na nowe życie po politycznej śmierci... Ba! Ba!... Obawiam się wszakże, że nie poznamy go po tym, jak tak pięknie kończy... Raczej wymięknie i wda się w kapitulacyjne negocjacje z lobby żydowskim, by przedłużyć swą wegetację w polityce: coś za coś, itd., itp., - ale jego pozycja jako negocjatora będzie słaba, słabiutka... No i to jeszcze, że gdy Lepper próbował negocjować zbyt ostro swój powrót do polityki, odwiedził go seryjny samobójca, w piątek, przed dłuuugim weekendem, kiedy to niezawiśli prokuratorzy przystępują do grillowania i nie mają głowy do szczegółowych oględzin miejsca desperackiego aktu ani zwłok denata. Toteż można już w zasadzie zacząć nucić z cicha tę piękną piosenkę Jima Reevsa: Valla con dios”, co w wolnym tłumaczeniu znaczy „Zostańcie z Bogiem” , a którą studenci w PRL przerobili na słynną „Nad kołchozem ciężkie chmury wiszą”... („wraca Wania do kołchozu z pijaniutkim Griszą, Wania – kandydat do Partii, Grisza jest członkiem KC”). My, w III RP wykuwanej przez CIA, Mosad czy BDN, nucąc sobie pod nosem, ten „kołchoz” zastępujemy „Millerem”. No a czy ktoś zatroszczy się o Falangę w Polsce? O, tak: chyba minister Sienkiewicz, po swojemu. Marian Miszalski
Honorarium za kuplerstwo Cha, cha, hi, hi, hejże, hola! Ale się narobiło! „Kiedy Padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody maja myszy na statku”. Toteż kiedy w ramach jakichści przepychanek w waszyngtońskiej kamaryli „Washington Post” poinformował, iż soldateska okupująca nasz nieszczęśliwy kraj zażądała i dostała 15 milionów dolarów w gotówce - na razie jeszcze nie wiadomo, czy za usługi torturanckie w Kiejkutach, czy tylko za dostarczenie dziupli i stanie na tzw. „świecy” - zaraz wyszły na jaw zamysły serc wielu. Oto idący w zaparte Aleksander Kwaśniewski - to prawdziwe nieszczęście Rzeczypospolitej - teraz będzie musiał oskarżyć Amerykanów o kłamstwo - ale czy oni wzorem funkcjonariuszy poprzebieranych za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu podkulą pod siebie ogony, czy też ściągną Aleksandrowi Kwaśniewskiemu kalesony na oczach całej Europy - to się wkrótce okaże - chyba, że Aleksander Kwaśniewski zamilczy roztropnie i w mysiej dziurze będzie oczekiwał rozwoju wypadków, to znaczy - jakiegoś kompromisu między tajniakami, którzy wtedy przestana się wzajemnie podsrywać. W przeciwnym razie - „trup baronowo, grób baronowo, plajta, klapa, kryzys krach” - zwłaszcza gdyby się okazało, że część tej gotówki w zagadkowy sposób poprzylepiała się do rąk własnych. Bo przede wszystkim warto byłoby wyjaśnić, czy te 15 milionów dolarów otrzymała Rzeczpospolita, czy też soldateska podzieliła się forsą po bratersku. Żądanie wypłaty w gotówce sprzyja podejrzeniom, że Rzeczpospolita tej forsy nawet nie powąchała, co z kolei rzuca światło na pewną tradycję opisaną jeszcze przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego: „W Warszawie zbytek, szampańskie kolacje, płyną rubelki, skąd? - gdzie? - ani wiesz!” Leszek Miller z kolei kreuje się teraz na obrońcę naszego nieszczęśliwego kraju przed „terroryzmem”, ale ja jego udział w kiejkutowej aferze kładłbym raczej na karb przyzwyczajenia, które, jak wiadomo, jest drugą naturą. Kto raz był królem, ten zawsze zachowa majestat - a przecież za komuny nie było takiej rzeczy, której „partyjniacy” („Dla nas, partyjniaków, prawdziwą ojczyzną jest Związek Radziecki” - deklarował Mieczysław Moczar, vel Mikołaj Tichonowicz Diomko) nie zrobiliby dla Związku Radzieckiego. I nic się pod tym względem nie zmieniło, z wyjątkiem tego, że Związek Radziecki zmienił położenie, bo po ewakuacji sowieckiego imperium z Europy Środkowej nastąpiło odwrócenie sojuszy. Więc, jak powiadam, w pierwszej kolejności należałoby wyjaśnić, czy te 15 milionów dolarów trafiło do Rzeczypospolitej, czy też soldateska porozdzielała je sobie po uważaniu. Ale kto to wyjaśni, kiedy się wyjaśniło, że parlamentarna komisja, co to niby „nadzoruje” bezpieczniackie watahy, tą sprawą zajmować się nie będzie? To zresztą było do przewidzenia; niechby któryś tylko spróbował, to zaraz wszystkie watahy, działając wspólnie i w porozumieniu ponad podziałami nie tylko przypomniałyby naszym Umiłowanym Przywódcom, skąd wyrastają im nogi, ale kto wie, czy by im tych nóg nie powyrywały. W takiej sytuacji rozsądek przeważa i pani Elżbieta Radziszewska, którą bezpieczniacy dla większego urągowiska wystrugali sobie z banana na przewodniczącą tej całej komisji, prędzej splamiłaby własne majtki, niż odważyła zająć się wyjaśnianiem takiej sprawy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo dzięki temu nawet mało spostrzegawczy obserwator może się przekonać, że konstytucyjne struktury III Rzeczypospolitej, ci wszyscy prezydenci, Umiłowani przywódcy i całe stado dygnitarzy drobniejszego płazu, to tylko taka dekoracja, za którą soldateska od 1980 roku nieprzerwanie okupuje nasz nieszczęśliwy kraj. Jeszcze raz się okazało, że w sprawach naprawdę ważnych, jak na przykład suwerenność państwowa nie ma żadnych różnic stanowisk, chociaż oczywiście jeśli taka, dajmy na to, Platforma Obywatelska, czy SLD uchyla się od wyjaśnienia kiejkutowskiej afery, to wiadomo, że czynią to z właściwej sobie predylekcji do zdrady i zaprzaństwa, podczas gdy PiS odmawia „rozdrapywania” - jak to określił pan rzecznik Hoffman - tej afery w ramach płomiennej obrony interesu narodowego. Ano, nie da się ukryć, że interes narodowy najlepiej wyraża soldateska; co dobre dla niej, to dobre i dla Polski. Od dawna twierdziłem, że w naszym nieszczęśliwym kraju nie można uchodzić za skutecznego polityka nie będąc niczyim agentem - a tu się okazuje, ze nie będąc niczyim agentem nie można uchodzić nawet za polityka „poważnego”. Pewnie dlatego żaden z „poważnych” polityków nie wypuszcza wody z ust w sprawie sesji izraelskiego Knesetu w Polsce. Być może zresztą jacyś - jak nazywa ich Kataw Zar - „tajkunowie” - też pozalepiali im paszcze złotymi plastrami? W końcu już starożytni Rzymianie zauważyli, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem. Zresztą - o czym my tu mówimy, skoro właśnie Umiłowani pod dyktando soldateski uchwalili ustawę o „bratniej pomocy”, na podstawie której obce formacje zbrojne będą mogły nas pacyfikować - a torturować to już nie? A któż im zabroni? Może rzecznik praw obywatelskich, albo jeszcze lepiej - rzecznik praw dziecka? Więc z jednej strony widzimy serdeczne porozumienie ponad podziałami, ale z drugiej strony, ponieważ zbliżają się wybory, to znaczy - konkurs o synekury w Parlamencie Europejskim, to trzeba się jakoś różnić i to nawet zdecydowanie. Toteż kiedy jakimś biednym dzieciom zmarło się we Włocławku na skutek nonszalancji lekarzy, Umiłowani Przywódcy skwapliwie rzucili się na ministra Bartosza Arłukowicza, żeby go „odwołać”. Pan minister Arłukowicz, jak pamiętamy, został wynagrodzony synekurą za zdradę Leszka Millera, podobnie jak pan Radosław Sikorski - za zdradę Jarosława Kaczyńskiego, chociaż każdy wie, że i jeden i drugi nadawał się na ministra tak samo, jak pani Anna Kalata - ale przecież zarówno wnioskodawcy, jak i poplecznicy ministra Arłukowicza doskonale wiedzieli, że panu ministrowi nic się od tego nie stanie, że to tylko markowanie politycznej walki na śmierć i życie dla dobra naszej umiłowanej Ojczyzny. Żeby tedy wszystko wyglądało prawdopodobnie, pan prezes Kaczyński zwyzywał rząd od łajdaków i „złodziei”, podczas gdy premier Tusk wytknął mu „ignorancję”. I jedno i drugie to święta prawda, ale warto zwrócić uwagę, że chociaż od wiekopomnej reformy ochrony zdrowia przeprowadzonej przez charyzmatycznego premiera Buzka i jej korekty dokonanej przez przebiegłego premiera Millera minęło sporo lat, podczas których zmieniło się parę rządów, to przecież żerowisko w postaci „Kas Chorych”, podmienionych później przez Narodowy Fundusz Zdrowia pozostało nietknięte. Po staremu „pieniądze idą za pacjentem” w takiej odległości, że nie tylko wzrokowy, ale w ogóle wszelki kontakt między nimi a pacjentem został zerwany, dzięki czemu zaplecze polityczne zarówno obozu zdrady i zaprzaństwa, jak i płomiennych obrońców interesu narodowego, naprzemiennie może sobie pyski umoczyć w melasie. Bo miód zarezerwowany jest dla soldateski - co jak widać respektuje nie tylko Nasza Złota Pani z Berlina, nie tylko zimny ruski czekista Putin, co to w maju ubiegłego roku nakazał FSB nawiązanie „współpracy” ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, której szef został wkrótce wyeliminowany tzw. „chwytem za nosek”, ale również i Amerykanie, przynajmniej ci, co dla soldateski zapakowali w kartony 15 milionów dolarów, jako - excusez le mot - honorarium za kuplerstwo i stanie na świecy.
Stanisław Michalkiewicz
01/02/2014 „Nitka na której wisi cały świat” - śpiewa pani Natasza Urbańska na swojej świeżo wydanej płycie pt ONE„w piosence” Wielki Szu”, na której to premierze płyty miałem przyjemność być. Kilka piosenek z tej płyty- moim zdaniem – kwalifikuje się na przeboje. Na premierę nowej płyty przyszło…. trzech dziennikarzy(???). Sami zaprzyjaźnieni osobiście z Teatrem Studia Buffo.. Czy to nie jest lekceważenie piosenkarki? I- moim zdaniem- to nie jest zazdrość- to jest zmowa. Powinno przyjść co najmniej pięćdziesięciu i przetransmitować to co widzieli swoim czytelnikom , słuchaczom i widzom. ”Muzyka- po milczeniu- najlepiej wyraża to, co jest niewyrażalne” twierdził Aldous Huxley, autor tak znanej książki jak” Nowy Wspaniały Świat”. Jak ktoś czytał- wie co nasz czeka.. Które z zamieszczonych piosenek na płycie ONE kwalifikują się na przeboje? ” Prosty świat”, ”Muszę odejść”,” Escamillo,” A gdybyś odszedł” .’Pierwsza miłość , pierwsze łzy”,” Crazy Bunny”. Na płycie jest dwanaście piosenek, ja wymieniłem sześć. Ale trzeba mieć gdzie prezentować szerszej widowni te piosenki.. Trzeba mieć tubę propagandową.. Ale wygląda na to, że tej tuby nie będzie, skoro dziennikarze nie pofatygowali się na premierę..(???) Ktoś zadecydował, chciałbym wiedzieć kto to taki i dlaczego? ”Opera śpiewana w języku angielskim jest równie bezsensowna jak rozgrywanie partii baseballu we Włoszech”- twierdził Henry Louis Mencken. Ten sam który o demokracji miał ściśle określone zdanie: ”Demokracja jest sztuka kierowania cyrkiem z klatki dla małp”. Pani Natasza Urbańska nie śpiewała oper w języku angielskim.. Śpiewa również piosenki w języku angielskim.. Tak jak piosenki w innych językach. Tych nitek na których wisi cały świat jest chyba więcej niż jedna.. Zdecydowanie więcej. Na przykład w Sewastopolu odbyło się nadzwyczajne posiedzenie krymskiego parlamentu, który wydał oświadczenie ”O sytuacji politycznej na Ukrainie” i zapowiedział, że Krym nie będzie uczestniczył w żadnych przedterminowych wyborach i nigdy nie uzna ich rezultatów. Parlament Autonomicznej Republiki Krymu niedawno zwrócił się do pana Wiktora Janukowicza z prośbą o siłowe rozwiązanie sytuacji na kijowskim Majdanie oraz poparł zmiany w prawie, które przewidują wiele zakazów uderzających w opozycję i organizacje pozarządowe .Krymscy parlamentarzyści domagają się całkowitego zakazu działalności opozycyjnej partii Swoboda. Na Ukrainie wrze: proeuropejczycy pchają do socjalistycznej Europy ,”oligarchowie” finansują proeuropejskie manifestacje ,wschód Ukrainy ciągnie do Rosji, a Autonomiczna Republika Krymu..(???) Krym nigdy nie był ukraiński- był grecki, był tatarski.. Krym wcielony został do Ukrainy decyzją Ukraińca towarzysza Nikity Chruszczowa- dokładnie Nicetasa Chruszczowa, tego który pomagał Albanii w problemach zbożowych poprzedniego socjalizmu. Twierdził, że tyle zboża co potrzebuje Albania, to szczury na Ukrainie zjadają. I słuszna jego racja…. Ale szczury nie zjadły jednak Nikity Chruszczowa- przy tej okazji.. Zawsze z Autonomicznej- może stać się zupełnie autonomiczna.. Zachód do Unii Europejskiej, Wschód do Rosji, a Krym- autonomiczny.. Inna nitka, na której wisi cały świat, to Komisja Europejska państwa o nazwie Unia Europejska. Właśnie zaproponowała 40 procentowy cel redukcji dwutlenku węgla w ramach projektu polityki energetycznej i klimatycznej Unii Europejskiej do 2030 roku. Socjaliści europejscy planują istnienie tego kołchozu aż do 2030 roku(???) Czy to jest możliwe? ”Czy związek radziecki przetrwa do 1984 roku”- pytał dawno temu jeden z opozycjonistów radzieckich. Przetrwał do roku 1989.. Czy Unia Europejska jeszcze nie zbudowana do końca- przetrwa do 2030 roku? Komisja Europejska zaproponowała też europejski cel udziału energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 27 %. Odnawialna od nieodnawialnej różni się tym, że do odnawianej musimy dopłacać krocie pieniężne.. Co to za interes dopłacać do czegoś z pieniędzy zabranych z sektora, który jeszcze się opłaca i coś wytwarza? Ale socjalizm nie polega na zarabianiu- socjalizm polega na wydawaniu.. Im więcej biurokracja wydaje- tym większy panuje socjalizm trwoniący.. Tym większe marnotrawstwo ukradzionych podatnikom pieniędzy.. Czy zdajecie sobie Państwo sprawę, że jak osiągniemy 40-to procentowy cel likwidacji dwutlenku węgla- to będzie koniec z polską gospodarka, bo koszty tego idiotyzmu zabiją wszystko co się jeszcze rusza. Nic nie przepełznie.. I wiecie Państwo co jeszcze? Towarzysz Barosso, przewodniczący Komisji Europejskiej przekonuje, że strategia tej głupoty do roku 2030- jeśli ten kołchoz jeszcze przetrwa-„ będzie skuteczna dla gospodarki”(???),”Wzmocni wzrost gospodarczy i zwiększy zatrudnienie”(???!!!!) Czy to są szaleńcy czy to są idioci?-chciałoby się zapytać. To nie są ani szaleńcy, ani idioci.. Do wydojenia są setki miliardów euro- do tej pory utopili w tych idiotyzmach- około 1 biliona euro. Kto je zarobił, kto je wyrwał, kto jest beneficjentem? To jest cała strategia wszystkich, którzy czerpią z tego nonsensu wielkie korzyści.. ”Naukowców ”,’ polityków, biurokracji.. A przy okazji- czy przede wszystkim- załatwia się problem resztek kapitalizmu, który talepie się jeszcze w Unii Europejskiej.. Socjaliści ze swej natury ideologicznej kapitalizmu nienawidzą, i chcą powiesić ich twórców na sznurkach, które od nich kupią- jak postulował Lenin. A dlaczego nie postulować od razu likwidację 100 procent dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu? I wprowadzenie udziału energii ze źródeł odnawialnych od razu na 100%? Skoro energia odnawialna jest taka dobra- to od razu polikwidować energię nieodnawialną i zastąpić odnawialną? Koszty zabiłyby całą gospodarkę europejską… I na takiej nitce wisi cała Europa, kiedyś wzór dla całego świata.. Dzisiaj umierająca cichutko w szczękach socjalizmu odnawialnego.. Dzisiaj wzorem zaczynają być Chiny , Indie, Brazylia.. Na nitce wisi też Hiszpania, kiedyś mocarstwo światowe. Tonie w długach, a młodzi ludzie nie mają pracy. Jest tego już ponad 55%.. I wiecie Państwo co robią młodzi Hiszpanie w Hiszpanii? Przeprowadzają się ze swoich mieszkań, na które ich nie stać, bo zasiłki są zbyt małe i przeprowadzają się na powrót do swoich rodziców(!!!) Bo ci mają renty i emerytury. Cywilizacja w Hiszpanii zawraca odkąd Zapatero( znaczy szewc) wprowadził prawa człowieka dla szympansów.. Okazuje się, że szewc może zrobić wiele dla szyompanów. Swoim zachowaniem i postępowaniem socjaliści potwierdzają teorię Darwina. Oni na pewno pochodzą od małp.. Ja się do tej teorii nie mieszam.. Mnie stworzył sam Pan Bóg.. Co to będzie z Hiszpanią z kilka lat? Starzy na emeryturach powymierają, a młodzi ich mieć nie będą.. Podaż mieszkań na rynku hiszpańskim się zwiększy, ceny spadną, a pracy jak nie było tak nie ma- bo panuje wszechwładny socjalizm, czyli rządy biurokracji..No i widzi Pani, Pani Nataszo, że tych nitek – na których wisi cały świat-jest więcej niż jedna.. Każdy rejon świata wisi na jednej.. Przynajmniej na jednej. Niektórzy wiszą na nitkach mocnych, inni- na bylejakich. Świat się przemieszcza jeśli chodzi o bogactwo. W jednych miejscach bogactwo rośnie, w innych- jest przejadane, tak jak w Unii Europejskiej… Jak się przeje wszystko i przeje się długi których multum- to wtedy okaże się, że demokrata europejski jest zupełnie nagi.. Tak jak kiedyś był nagi król.. Ale dziś prawdziwych królów już nie ma.. Są zjednoczone królestwa demokratyczne.. Tak jak są żonaci kawalerowie i kwadratowe koła- jak to w demokratycznym socjalizmie biurokratycznym. Taka zwykła nitka, ale ile treści… Prawda Pani Nataszo? A może „społeczeństwa „demokratyczne są antyspołeczeńskie? Bo, że są obywatelskie- to jak najbardziej.. Obywatelskość wystaje im jak kiedyś przysłowiowa słoma, zamieniona dzisiaj na brykiety odnawialne.. Czy energia odnawialna może być obywatelska? To jest temat dla kolejnej pracy” naukowej” magisterskiej, doktorskiej czy profesorskiej.. Która potem wypełni szafy- w tym szafę pułkownika Lesiaka.. No cóż.. Najlepszym sposobem na rzucenia palenia, jest noszenie przy sobie wilgotnych zapałek, nieprawdaż? WJR
Symboliczny wzrost gospodarczy, który niczego nie rozwiązuje
1. Kilka dni temu GUS ogłosił wstępne dane dotyczące wzrostu gospodarczego za 2013 rok. Wzrost PKB w porównaniu do roku 2012 (w cenach stałych z poprzedniego roku) wyniósł 1,6%. W dużej mierze wzrost ten został zrealizowany dzięki eksportowi netto, bowiem konsumpcja wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim o 1,1% (w tym indywidualna zaledwie o 0,8%), a akumulacja brutto zmniejszyła się w stosunku do roku poprzedniego o 5% w tym nakłady na środki trwałe (czyli inwestycje) zmniejszyły się o 0,4%.
2. W związku z danymi w mediach wspierających rząd wręcz zaroiło się od informacji jak to poprawia się koniunktura w polskiej gospodarce, przez wszystkie przypadki odmieniany jest wzrost gospodarczy i towarzyszy temu prezentacja różnego rodzaju wskaźników, które mają przekonać nawet niedowiarków, że będzie coraz lepiej. Niestety wszystko wskazuje na to, że rząd Tuska doprowadził do tego, że polska gospodarka będzie rozwijała się w tempie około 2%PKB rocznie (w 2014 roku ma to być 2,5%), a taki wzrost jak wiadomo, nie rozwiązuje żadnych naszych problemów, nie podnosi poziomu życia większości Polaków, nie daje nowych miejsc pracy, wręcz zmniejsza z roku na rok poziom zatrudnienia w gospodarce.
3. Przypomnijmy zatem, że Donald Tusk przejmując władzę na jesieni 2007 roku z rąk Jarosława Kaczyńskiego, przejmował rozpędzoną gospodarkę, o wzroście wynoszącym 6,8% PKB. Jeszcze w 2008 roku to rozpędzenie, dało średnioroczny wzrost gospodarczy wynoszący blisko 5% PKB, a później był już zjazd po równi pochyłej do poziomu 0,5% PKB w I kwartale 2013 roku. Kolejne kwartały były już nieco lepsze ale cały rok pod względem poziomu wzrostu był jednym z najgorszych w ostatnim 20-leciu.
4. Oczywiście od rządzących i wspierających ich ekspertów słyszymy, że ten gwałtowny spadek wzrostu PKB, to skutek kryzysu w strefie euro, choć wszyscy doskonale wiedzą, że tzw. wskaźnik eksportu netto, wpływa na polskie PKB średniorocznie zaledwie w 1/3, a w 2/3 o tym wzroście stanowią czynniki krajowe, takie jak konsumpcja i inwestycje.
Natomiast na kształtowanie się poziomu konsumpcji i inwestycji decydujący wpływ mają decyzje rządowe, a te od kilku lat szkodzą obydwu tym składnikom wzrostu PKB. Wręcz zadziwiający, jest notowany od 2 lat spadek inwestycji publicznych (wg. projektu budżetu będzie o także kontynuowany w 2014 roku),w sytuacji kiedy do Polski w latach 2007-2013 „weszło” około 400 mld zł środków z budżetu UE.
5. Późną jesienią 2013 roku Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), opublikował raport dotyczący wzrostu gospodarczego w krajach Europy Centralnej, Wschodniej i Południowowschodniej w latach 2013-2017 z którego wynika, że potencjalny średnioroczny poziom wzrostu gospodarczego w Polsce wyniesie ok. 2,5%. Niestety MFW potwierdza to co od kilku lat jest widoczne w naszym kraju gołym okiem, rząd Tuska wpędził polską gospodarkę w pułapkę niskiego wzrostu i wszystko wskazuje na to, że przez najbliższe kilka lat z niej nie wyjdziemy.
6. Tak niski wzrost gospodarczy w sytuacji kiedy już w 2014 roku ma rozpocząć się realizacja projektów w ramach nowej perspektywy finansowej, w której Polska ma uzyskać blisko 500 mld zł środków unijnych, jest wręcz zatrważający. Niestety nie ma w Polsce ciągle poważnej debaty dotyczącej wymienionych wyżej i innych strategicznych problemów, a rządzący Polską od ponad 6 lat prominentni politycy z Platformy i PSL-u, nie chcą w ogóle na ten temat rozmawiać. Im jest dobrze, teraz znowu obiecują, że przy pomocy środków europejskich z nowego budżetu UE na lata 2014-2020 rozpędzą gospodarkę ale, że miliony młodych Polaków nie widzą swoich szans rozwojowych w Polsce, ich w ogóle nie interesuje. Kuźmiuk
Ukraina: gniewny pomruk armii Armia ukraińska groźnie mruknęła: wezwała rząd do „zapewnienia porządku”. W Polsce w 1981 roku armia milczała, ale to ona wespół z bezpieką cywilną wprowadziła „stan wojenny”. Wkrótce zmarginalizowała i partię, i tęże bezpiekę, stając się – po prowokacji WSI wobec SB, jaką było morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki – jedyną siłą polityczną rządzącą Polską. Stąd aktualne dzisiaj pytanie: kto rządzi ukraińską armią, kto kieruje ukraińskimi wojskowymi służbami informacji?... Czy to jakaś stara, z sowieckiego jeszcze nadania agentura? Czy chociaż w części przewerbowana już do CIA, BND albo Mosadu? W jakiej proporcji? Czy już przynajmniej na tyle „wyemancypowana” od rosyjskich wpływów, że może „kręcić własne lody”?... Czy, owszem, nieco wyemancypowana, ale jeszcze ciągle w rosyjskiej służbie? Czy może tą armią kręcą rozmaite kliki i bezpieczniackie koterie, w najdziwniejszych konfiguracjach, i sam czort nie wie, w która stronę pójdzie armia?... Na dzisiaj, po groźnym pomruku ze strony wojskowych, nie da się wykluczyć scenariusza, w którym wprowadzony zostanie na ograniczonym terytorium (Kijów? Okręg kijowski?) stan wyjątkowy lub wojenny, celem spacyfikowania „centrali buntu”. To formuła strawna dla Brukseli: zapewnienie ładu i spokojnej pracy urzędów państwowych, tu i ówdzie okupowanych przez demonstrantów. W zamian władze ukraińskie „zeuropeizują” nieco przepisy prawa w wybranych dziedzinach, ot, akurat na tyle, żeby przedterminowe wybory parlamentarne wygrała obecna władza do spółki z koncesjonowaną opozycją, jakąś ukraińska „lewicą laicką”. W Polsce przecież, w 1989 roku, przećwiczono z powodzeniem ten wariant: „koncesjonowanych wyborów”...Kto wie, może nawet wypuszczą z więzienia Julię Tymoszenko, dla większego propagandowego zadęcia? Ukraińskiemu „okrągłemu stołowi” towarzyszyć będzie mecenat Brukseli, i – kto wie – może nawet jakaś forsa z MFW? Dał Putin, da i Bruksela. „Twardogłowi” po stronie Janukowycza będą robili za kozłów ofiarnych – ale razem z „nacjonalistami” ze „Swobody”. O żadnej prawdziwej niepodległości Ukrainy mowy więc być nie może, mowa będzie o tym, jak zachować Ukrainę w rosyjskiej strefie wpływów przy pozorach „otwarcia się” na Zachód. Takie pozory są zwykle bardzo, ale to baaaardzo kosztowne i międzynarodowa krzątanina wokół Ukrainy sprowadza się dzisiaj w zasadzie do jednego problemu: jak kosztowny będzie scenariusz tych zmian pozornych i kto zapłaci za jego realizację? Putinowskie 15 miliardów nie wystarczy, to jasne. Drugi problem: kogo spośród „konstruktywnej opozycji” władze dopuszczą do grona „oligarchów” – rozstrzygnięty zostanie , jak się wydaje, w gremiach kierowniczych tajnych służb, zaangażowanych w ukraińskim kotle: rosyjskich, amerykańskich, niemieckich i żydowskich. „Pażiwiom - uwidim” tych nowych bojarów. A co do kijowskiego Majdanu – „towarzystwo prosiło”, niestety, samo „nie wzięło”. Było zbyt słabe. A kto sam nie bierze, musi zadawalać się tym, co łaskawie dadzą mu inni, ci, co wzięli... Dotychczasowa niechęć Berlina do sypnięcia pieniędzmi na „demokratyczna Ukrainę” wynika, jak się wydaje, z dwóch powodów. Pierwszy i zasadniczy – istnieje przecież już „strategiczne partnerstwo” miedzy Berlinem a Moskwa, zawarte za czasów kanclerza Schroedera, i dla Ukraińców Niemcy nie zerwą tego partnerstwa, kreślącego wyraźny nowy podział stref wpływów w Europie: według dawnej linii, wykreślonej paktem Ribbentrop-Mołotow. Powód drugi ma charakter pretekstu: kryzys! Unia Europejska nie ma pieniędzy... Niektóre kraje UE naciskają jednak na Berlin, by zaangażował się bardziej po stronie Kijowa. Berlin przypomniał więc sobie o Amerykanach, których dotąd usiłował raczej – wespół z Rosjanami – wypychać z Europy. Jeden z poprzedników szefa obecnej Komisji Europejskiej nawet zapowiadał, że najważniejszym celem Unii Europejskiej jest pokonanie gospodarcze Ameryki... Ale odkąd Barak Obama naprawdę zminimalizował amerykańskie zaangażowanie polityczne w Europie, idąc na rękę Putinowi – amerykańska interwencja w sprawie Ukrainy nie zapowiada się na silną interwencję. Jeśli więc amerykański sekretarz obrony, Chuck Helger, przybył nagle do Brukseli, to raczej nie z obietnicą kredytów na rzecz Ukrainy, ale celem poinformowania unijnych polityków, kto rządzi ukraińską armią, czego można się po niej spodziewać i jak wielką polityczna łapówka można by ją przekupić. Wydaje się, że musiałaby to być astronomiczna suma, wobec czego nasuwa się smutny wniosek, że Ukraina pozostanie rosyjska. Marian Miszalski
Tresowanie dla „przełomu” Nie ma przypadków, są tylko znaki - mawiał nieodżałowanej pamięci ksiądz Bronisław Bozowski z kościoła Panien Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Skoro tak, to warto zastanowić się, co ma oznaczać, to znaczy - co zapowiada wzmożona aktywność prokuratury i niezawisłych sądów w zwalczaniu tzw. „mowy nienawiści”? Na przykład niezawisły sąd w Białymstoku skazał jakiegoś człowieka za wzniesienie okrzyku: „Polska dla Polaków”, a w Lublinie tamtejsza policja utworzyła nawet specjalną grupę do wytropienia osób, które rozwiesiły plakaty uznane za „antysemickie”, zaś tamtejsza prokuratura już wygotowuje surowe akty oskarżenia. „Wnet się posypią piękne wyroki” - ale co to ma oznaczać? Najwyraźniej w miarę narastania kłopotów finansowych, nasi okupanci postanowili nasilić świętą wojnę z „faszyzmem” - zgodnie z naukami wybitnego przywódcy socjalistycznego Józefa Stalina, który w takich sytuacjach zalecał zaostrzenie walki klasowej. Toteż kiedy przed kilkoma laty pewne środowiska młodzieżowe nabrały wyraźnych cech antysystemowych, nasi okupanci od razu zwietrzyli niebezpieczeństwo, postrzegając z trwogą, że jak tak dalej pójdzie, „to im zdobycze zabrać mogą” - a co to za okupacja bez korzyści? Jak zauważył Janusz Szpotański - „Szmaciak chce władzy nie dla śmiechu, lecz dla bogactwa, dla przepychu; chce mieć tytuły, forsę, włości...”. A skoro w grę wchodzi stan posiadania, to żarty się kończą i walka klasowa natychmiast nabiera rumieńców. W tej walce zarówno prokuratura, jak i niezawisłe sądy są niezwykle ważnym orężem, ponieważ prześladowaniom politycznym nadają pozory praworządności. Wychodzi to naprzeciw oczekiwaniom władców Europy, którzy jeśli nakazują prześladować, a nawet mordować ludzi, to koniecznie w tak zwanym „majestacie prawa”. Ale wydaje się, że zapobiegliwa troska naszych okupantów o zagwarantowanie sobie korzyści z okupacji kraju nie jest powodem jedynym. Chciałbym przypomnieć, że w początkach roku 2011 z inicjatywy Izraela i Agencji Żydowskiej został utworzony zespół HEART, którego celem jest „odzyskiwanie mienia żydowskiego w Europie Środkowej”, również i w Polsce. Roszczenia kierowane wobec Polski szacowane są na 60-65 mld dolarów, a nie ulega wątpliwości, że środowisko, które dysponowałoby majątkiem tego rzędu, miałoby nie tylko dominującą pozycję ekonomiczną, ale również - polityczną, ze wszystkimi tego konsekwencjami. W marcu ubiegłego roku delegacja tego zespołu z jego dyrektorem Robertem Brownem bawiła w Polsce, rozmawiając z sześcioma ówczesnymi ministrami rządu premiera Tuska i reprezentantami opozycji parlamentarnej. Próżno było szukać w niezależnych mediach głównego nurtu jakichś informacji na ten temat, więc zaczerpnęliśmy je z wypowiedzi pana Browna dla gazety „The Times of Israel”, gdzie powiedział on również, iż w sprawie wspomnianych roszczeń nastąpił „przełom”. Jaki - tego już nie zdradził, więc nie wiemy nic konkretnego tym bardziej, że minister Sikorski zaprzeczył, by jakikolwiek „przełom” nastąpił. Nie wypada zatem zaprzeczać, ale niepodobna nie zauważyć, że od tej pory walka z „mową nienawiści” wyraźnie się zaostrzyła, nabierając cech masowej tresury. Nie można zatem wykluczyć, że zaostrzenie walki z „mową nienawiści” ma na celu zastraszenie Polaków, by nawet gdy wspomniana ekonomiczna i polityczna dominacja stanie się faktem, nie odważyli się nawet pisnąć.
Warto przypomnieć, że podobną role odegrały w swoim czasie „surowe prawa stanu wojennego”, pod których osłoną uwłaszczyła się na państwowym majątku komunistyczna nomenklatura. Ale nie tylko kij jest w robocie, bo uruchomione są również inne instrumenty. Oto pani dr Alina Cała demaskuje „chrześcijaństwo” jako „źródło antysemityzmu”, a skoro tak, to nie ulega wątpliwości, że trzeba będzie z tym całym chrześcijaństwem zrobić porządek, zaś niezależnie od tego w Muzeum Żydów Polskich projektują wystawienie pomnika ku czci polskich Sprawiedliwych. Pan dr hab. Michał Bilewicz czeka na pomnik z prostym i jasnym napisem: „Tym, którzy pomimo zagrożenia życia oraz bierności i niechęci swoich sąsiadów, zdecydowali się na ratowanie polskich Żydów”. Timeo Danaos et dona ferentes - ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że w ramach aplikowanej naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu „pedagogiki wstydu” pan Bilewicz doczeka się nie tylko tego, ale jeszcze wielu innych rzeczy. Stanisław Michalkiewicz
Michalkiewicz: Nadgorliwość kompromituje Terlikowskiego i „Frondę”
Stanisław Michalkiewicz Z redaktorem STANISŁAWEM MICHALKIEWICZEM rozmawia Rafał Pazio.
NCZAS: Redaktor Tomasz Terlikowski po artykule w „Gazecie Wyborczej” przeprosił za to, że w Pańskim komentarzu na portalu Fronda.pl napisał Pan o „chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu” w kontekście wyjazdowego posiedzenia izraelskiego parlamentu, które odbędzie się w Polsce. Tomasz Terlikowski przeprosił, przyznał, że przytoczenie słów Michalkiewicza było „poważnym błędem”, i zapowiedział, że nie będzie przedrukowywał pańskich tekstów. Czy Pan chce otworzyć „chwilowo nieczynny obóz”? MICHALKIEWICZ: Nie chcę niczego otwierać ani zamykać. Wyraziłem tylko obawę, w przywołanym komentarzu dla portalu Prawy.pl pt. „Zdrada panowie, ale stójcie cicho”, że obóz w Oświęcimiu może być nieczynny chwilowo. Podobne zresztą precedensy już były. Przypomnę, że niemiecki obóz koncentracyjny na Majdanku po wyzwoleniu go z rąk niemieckich był chwilowo nieczynny, a potem został ponownie otwarty i umieszczono tam akowców przed wywiezieniem ich w głąb Rosji. Tak że takie precedensy się zdarzały i mogą się zdarzyć ponownie. A jak się pojawi pomysł, żeby w Oświęcimiu zamykać antysemitów albo przeciwników genderactwa, a może krytyków Jerzego Owsiaka? Wszystko sobie można wyobrazić.
W „Gazecie Wyborczej” czytamy, jakoby Pan sugerował, że Polska miałaby wznowić działalność obozu.
Nie mogę odpowiadać za to, co twierdzi „Gazeta Wyborcza”. Ta gazeta ma od dawna rozmaite urojenia, więc jeśli twierdzi, że ja chcę coś otwierać albo zamykać, to najpierw powinna zadzwonić do mnie i mnie zapytać. Jeżeli pan redaktor Michnik lepiej wie, co ja chcę albo czego nie chcę, wzbudza to podejrzenia, że dysponuje jakąś wiedzą aprioryczną, tak jakby mu sam Najwyższy przez czerwony telefon coś powiedział. Przypuszczam, że to nie Najwyższy, tylko inny pan może mu szeptać do uszka rozmaite sugestie, a redaktor Michnik przez swoich cyngli głośno je powtarza. Tak już bywało i za Stalina, kiedy to media były pasem transmisyjnym UB do tak zwanych mas. Nic tutaj nowego się nie dzieje, a widocznie redaktor Michnik na starość przypomina sobie atmosferę rodzinną.
Z kolei redaktor Tomasz Terlikowski przeprosił swoich czytelników za to, że na stronach „Frondy” pojawił się pański komentarz. Uważam pana redaktora Terlikowskiego za bęcwała. Buńczucznie oświadcza, że zrywa ze mną współpracę. Ja z panem Terlikowskim w żadnej sprawie nie współpracowałem, nawet nigdy nie miałem takiej intencji, zwłaszcza po różnych idiotycznych deklaracjach, jakie pan Terlikowski i jego współpracownicy wygłaszali. Nie wiem, co on zamierza ze mną zerwać. Jako żywo nie poczuwam się do żadnej współpracy. Nie prosiłem go, aby przedrukowywał komentarz z portalu Prawy.pl. Nie wiem czy nie dopuścił się samowolki, bo na portalu Prawy.pl jest zastrzeżenie, że ewentualne przedruki wymagają uzgodnienia z redakcją portalu. Przypuszczam, że pan Terlikowski czy jego współpracownicy po prostu dopuścili się aktu piractwa, przedrukowując cudze teksty bez jakiegokolwiek pozwolenia.
Dopóki „Gazeta Wyborcza” nie okazała oburzenia, w redakcji „Frondy” nie wiedziano, że należy stronić od pańskiego tekstu. Nadgorliwość kompromituje pana redaktora Terlikowskiego. Świadczy o tym, że respektuje jurysdykcję „Gazety Wyborczej” w każdej sprawie, a zwłaszcza takiej. To go plasuje jako rodzaj szabes goja pana redaktora Michnika. Ja dla takich ludzi mam jedynie lekceważenie i pogardę. Podejrzewam jednak, ponieważ pan Terlikowski był ostatnio przez niezależne media głównego nurtu trochę krytykowany, że podjął próbę politycznego wyleczenia się moim kosztem. Myślę, że najpierw przedrukował mój komentarz z portalu Prawy.pl, a potem się od niego z wielkim hałasem pryncypialnie odciął. To jest błazeństwo całkowite. W dodatku jeszcze składa takie patetyczne deklaracje. Słusznie zwrócił uwagę Grzegorz Braun, że ta cała „Fronda”, która ma w podtytule „portal poświęcony”, nie wiadomo komu się poświęca.
Wszystko zaczęło się od zapowiedzi, że w Oświęcimiu będzie obradował Kneset. Czego się Pan po tych obradach spodziewa? Nie znam porządku dziennego tych obrad. Podobno mają uroczyście oświadczyć, że ten obóz nie był polski, tylko niemiecki. Taka deklaracja może wzbudzać wiele wątpliwości. Jak ktoś za bardzo czemuś zaprzecza, różnie to może być interpretowane. Dla mnie nie jest istotne, co tam Kneset uradzi w Oświęcimiu. Dla mnie istotne jest pytanie, na czyje zaproszenie parlament jednego państwa wyznacza sobie sesję na terytorium innego państwa – i to jeszcze w taki sposób, że bezpieczeństwo parlamentarzystom izraelskim będą zapewniać izraelskie formacje zbrojne. Nie słyszeliśmy, żeby Kneset został zaproszony przez władze Rzeczypospolitej Polskiej. Słyszałem niedawno, że został zaproszony przez kierownictwo muzeum w Oświęcimiu. Wynikałoby z tego, że kierownictwo muzeum przejęło politykę zagraniczną państwa z rąk prezydenta Komorowskiego i ministra Sikorskiego. Mnie to by specjalnie nie zdziwiło, gdyż zawsze uważałem, że to są figuranci, a teraz takie spektakularne potwierdzenie tych podejrzeń w zasadzie powinno mnie cieszyć, ale mnie martwi jako obywatela polskiego. To jest poszlaka, że Polska nie jest uważana za państwo suwerenne.
15 mln dolarów od CIA czyli nadzór nad bezpieczniacką watahą Cha, cha, hi, hi, hejże, hola! Ale się narobiło! „Kiedy Padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody maja myszy na statku”. Toteż kiedy w ramach jakichści przepychanek w waszyngtońskiej kamaryli „Washington Post” poinformował, iż soldateska okupująca nasz nieszczęśliwy kraj zażądała i dostała 15 milionów dolarów w gotówce – na razie jeszcze nie wiadomo, czy za usługi torturanckie w Kiejkutach, czy tylko za dostarczenie dziupli i stanie na tzw. „świecy” – zaraz wyszły na jaw zamysły serc wielu. Oto idący w zaparte Aleksander Kwaśniewski – to prawdziwe nieszczęście Rzeczypospolitej – teraz będzie musiał oskarżyć Amerykanów o kłamstwo – ale czy oni wzorem funkcjonariuszy poprzebieranych za dziennikarzy niezależnych mediów głównego nurtu podkulą pod siebie ogony, czy też ściągną Aleksandrowi Kwaśniewskiemu kalesony na oczach całej Europy – to się wkrótce okaże – chyba, że Aleksander Kwaśniewski zamilczy roztropnie i w mysiej dziurze będzie oczekiwał rozwoju wypadków, to znaczy – jakiegoś kompromisu między tajniakami, którzy wtedy przestana się wzajemnie podsrywać. W przeciwnym razie – „trup baronowo, grób baronowo, plajta, klapa, kryzys krach” – zwłaszcza gdyby się okazało, że część tej gotówki w zagadkowy sposób poprzylepiała się do rąk własnych. Bo przede wszystkim warto byłoby wyjaśnić, czy te 15 milionów dolarów otrzymała Rzeczpospolita, czy też soldateska podzieliła się forsą po bratersku. Żądanie wypłaty w gotówce sprzyja podejrzeniom, że Rzeczpospolita tej forsy nawet nie powąchała, co z kolei rzuca światło na pewną tradycję opisaną jeszcze przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego: „W Warszawie zbytek, szampańskie kolacje, płyną rubelki, skąd? – gdzie? – ani wiesz!” Leszek Miller z kolei kreuje się teraz na obrońcę naszego nieszczęśliwego kraju przed „terroryzmem”, ale ja jego udział w kiejkutowej aferze kładłbym raczej na karb przyzwyczajenia, które, jak wiadomo, jest drugą naturą. Kto raz był królem, ten zawsze zachowa majestat – a przecież za komuny nie było takiej rzeczy, której „partyjniacy” („Dla nas, partyjniaków, prawdziwą ojczyzną jest Związek Radziecki” – deklarował Mieczysław Moczar, vel Mikołaj Tichonowicz Diomko) nie zrobiliby dla Związku Radzieckiego. I nic się pod tym względem nie zmieniło, z wyjątkiem tego, że Związek Radziecki zmienił położenie, bo po ewakuacji sowieckiego imperium z Europy Środkowej nastąpiło odwrócenie sojuszy. Więc, jak powiadam, w pierwszej kolejności należałoby wyjaśnić, czy te 15 milionów dolarów trafiło do Rzeczypospolitej, czy też soldateska porozdzielała je sobie po uważaniu. Ale kto to wyjaśni, kiedy się wyjaśniło, że parlamentarna komisja, co to niby „nadzoruje” bezpieczniackie watahy, tą sprawą zajmować się nie będzie? To zresztą było do przewidzenia; niechby któryś tylko spróbował, to zaraz wszystkie watahy, działając wspólnie i w porozumieniu ponad podziałami nie tylko przypomniałyby naszym Umiłowanym Przywódcom, skąd wyrastają im nogi, ale kto wie, czy by im tych nóg nie powyrywały. W takiej sytuacji rozsądek przeważa i pani Elżbieta Radziszewska, którą bezpieczniacy dla większego urągowiska wystrugali sobie z banana na przewodniczącą tej całej komisji, prędzej splamiłaby własne majtki, niż odważyła zająć się wyjaśnianiem takiej sprawy. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo dzięki temu nawet mało spostrzegawczy obserwator może się przekonać, że konstytucyjne struktury III Rzeczypospolitej, ci wszyscy prezydenci, Umiłowani przywódcy i całe stado dygnitarzy drobniejszego płazu, to tylko taka dekoracja, za którą soldateska od 1980 roku nieprzerwanie okupuje nasz nieszczęśliwy kraj. Jeszcze raz się okazało, że w sprawach naprawdę ważnych, jak na przykład suwerenność państwowa nie ma żadnych różnic stanowisk, chociaż oczywiście jeśli taka, dajmy na to, Platforma Obywatelska, czy SLD uchyla się od wyjaśnienia kiejkutowskiej afery, to wiadomo, że czynią to z właściwej sobie predylekcji do zdrady i zaprzaństwa, podczas gdy PiS odmawia „rozdrapywania” – jak to określił pan rzecznik Hoffman – tej afery w ramach płomiennej obrony interesu narodowego. Ano, nie da się ukryć, że interes narodowy najlepiej wyraża soldateska; co dobre dla niej, to dobre i dla Polski. Od dawna twierdziłem, że w naszym nieszczęśliwym kraju nie można uchodzić za skutecznego polityka nie będąc niczyim agentem – a tu się okazuje, ze nie będąc niczyim agentem nie można uchodzić nawet za polityka „poważnego”. Pewnie dlatego żaden z „poważnych” polityków nie wypuszcza wody z ust w sprawie sesji izraelskiego Knesetu w Polsce. Być może zresztą jacyś – jak nazywa ich Kataw Zar – „tajkunowie” – też pozalepiali im paszcze złotymi plastrami? W końcu już starożytni Rzymianie zauważyli, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem. Zresztą – o czym my tu mówimy, skoro właśnie Umiłowani pod dyktando soldateski uchwalili ustawę o „bratniej pomocy”, na podstawie której obce formacje zbrojne będą mogły nas pacyfikować – a torturować to już nie? A któż im zabroni? Może rzecznik praw obywatelskich, albo jeszcze lepiej – rzecznik praw dziecka? Więc z jednej strony widzimy serdeczne porozumienie ponad podziałami, ale z drugiej strony, ponieważ zbliżają się wybory, to znaczy – konkurs o synekury w Parlamencie Europejskim, to trzeba się jakoś różnić i to nawet zdecydowanie. Toteż kiedy jakimś biednym dzieciom zmarło się we Włocławku na skutek nonszalancji lekarzy, Umiłowani Przywódcy skwapliwie rzucili się na ministra Bartosza Arłukowicza, żeby go „odwołać”. Pan minister Arłukowicz, jak pamiętamy, został wynagrodzony synekurą za zdradę Leszka Millera, podobnie jak pan Radosław Sikorski – za zdradę Jarosława Kaczyńskiego, chociaż każdy wie, że i jeden i drugi nadawał się na ministra tak samo, jak pani Anna Kalata – ale przecież zarówno wnioskodawcy, jak i poplecznicy ministra Arłukowicza doskonale wiedzieli, że panu ministrowi nic się od tego nie stanie, że to tylko markowanie politycznej walki na śmierć i życie dla dobra naszej umiłowanej Ojczyzny. Żeby tedy wszystko wyglądało prawdopodobnie, pan prezes Kaczyński zwyzywał rząd od łajdaków i „złodziei”, podczas gdy premier Tusk wytknął mu „ignorancję”. I jedno i drugie to święta prawda, ale warto zwrócić uwagę, że chociaż od wiekopomnej reformy ochrony zdrowia przeprowadzonej przez charyzmatycznego premiera Buzka i jej korekty dokonanej przez przebiegłego premiera Millera minęło sporo lat, podczas których zmieniło się parę rządów, to przecież żerowisko w postaci „Kas Chorych”, podmienionych później przez Narodowy Fundusz Zdrowia pozostało nietknięte. Po staremu „pieniądze idą za pacjentem” w takiej odległości, że nie tylko wzrokowy, ale w ogóle wszelki kontakt między nimi a pacjentem został zerwany, dzięki czemu zaplecze polityczne zarówno obozu zdrady i zaprzaństwa, jak i płomiennych obrońców interesu narodowego, naprzemiennie może sobie pyski umoczyć w melasie. Bo miód zarezerwowany jest dla soldateski – co jak widać respektuje nie tylko Nasza Złota Pani z Berlina, nie tylko zimny ruski czekista Putin, co to w maju ubiegłego roku nakazał FSB nawiązanie „współpracy” ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, której szef został wkrótce wyeliminowany tzw. „chwytem za nosek”, ale również i Amerykanie, przynajmniej ci, co dla soldateski zapakowali w kartony 15 milionów dolarów, jako – excusez le mot – honorarium za kuplerstwo i stanie na świecy. SM