Mystici
corpolis
Encyklika
Piusa XII
ENCYKLIKA
PAPIEŻA PIUSA XII
MYSTICI
CORPORIS CHRISTI
z dnia
29 czerwca 1943 r.
O KOŚCIELE:
MISTYCZNYM CIELE CHRYSTUSA
ENCYKLIKA
PAPIEŻA PIUSA XII
Do
Czcigodnych Braci, Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów,
i innych Ordynariuszów utrzymujących pokój i jedność
ze Stolicą Apostolską:
O MISTYCZNYM
CIELE JEZUSA CHRYSTUSA I O NASZEJ W NIEM ŁĄCZNOŚCI
Z CHRYSTUSEM
PIUS
XII PAPIEŻ
WIELEBNI
BRACIA POZDROWIENIE I APOSTOLSKIE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
WSTĘP
Powód napisania niniejszej Encykliki
1. Nauka o mistycznym Ciele Chrystusa, którym jest Kościół[1], ogłoszona po raz pierwszy ustami samego Odkupiciela, odkrywająca wielkie i nigdy dostatecznie nie docenione dobrodziejstwo naszej ściślejszej łączności wewnętrznej z jakże wzniosłą Głową, jest czymś o takiej doniosłości, iż swym znaczeniem i dostojeństwem skłania wszystkich ludzi, którzy kierują się Duchem Boskiem, do wmyślania się w nią, – a oświecając ich umysły, zapala ich w stopniu najwyższym do tych zbawiennych dzieł, które z tąże nauką są złączone. Uznaliśmy więc za Nasz obowiązek przemówić o tym do Was tym Listem Okólnym wyłuszczając i w pełni omawiając zwłaszcza to, co dotyczy Kościoła wojującego. Skłania Nas zaś do tego nie tylko wzniosła wielkość tej nauki, lecz również stan rzeczy, w jakim nam obecnie żyć wypadło.
2. Mamy bowiem zamiar mówić o bogactwach złożonych w łonie Kościoła, który Chrystus nabył krwią Swoją[2], i którego członkowie chlubią się Głową uwieńczoną koroną cierniową. To zaś jest oczywistym dowodem, iż to, co jest godne największej pochwały, i co jest najbardziej wartościowe, rodzi się nie z czego innego jak tylko z cierpienia Chrystusa tak, abyśmy weselili się radośnie również i wówczas, gdy będzie objawiona Jego chwała[3].
3. A na samym początku trzeba nam zwrócić uwagę na fakt, iż jak Odkupiciel rodzaju ludzkiego był znieważony, oczerniony i umęczony przez tych, których przyszedł zbawić, tak i społeczność, którą On ustanowił, spotyka to samo, w czym upodobniona jest do Swego boskiego Założyciela. Albowiem chociaż nie przeczymy, owszem, wdzięcznym sercem wyznajemy przed Bogiem, że nawet w obecnym, pełnym zamieszania czasie niemała jest liczba tych, którzy, chociaż odłączeni od owczarni Jezusa Chrystusa, jednak spoglądają na Kościół jako na jedyną ostoję zbawienia – jednak z drugiej strony świadomi jesteśmy, że nie tylko ci, co odtrącili światło chrześcijańskiej mądrości, a cofnęli się nikczemnie do doktryn, obyczajów i zasad starożytności pogańskiej, odnoszą się do Kościoła Bożego z pogardą i zwalczają go z właściwą pysze wrogością, ale wielu nawet i chrześcijan, uwiedzionych kuszącą postacią błędu, lub oszołomionych pozbawiającymi rozsądku powabami doczesnego świata, – Kościół ten bardzo często ignorują, nie dbają oń, a nwet odnoszą się doń z jakąś urazą i wstrętem.
Są więc powody, Wielebni Bracia, dla których My, idąc za głosem sumienia, skłaniającego nas do wypełniania obowiązku, a również by spełnić życzenia wielu ludzi, uznaliśmy za stosowne uczcić publicznie i okazać oczom ogółu piękno, oraz godne chwały i czci przymioty Kościoła-Matki, któremu po Bogu winniśmy wszystko.
4. I jest nadzieja, że Nasze wskazania i upomnienia przyniosą wiernym większy pożytek, zwłaszcza w warunkach obecnych; zdajemy sobie bowiem sprawę, że gdyby ogrom ciężarów i cierpień, jakie walą się w obecnym czasie nieszczęść, powodując straszliwe udręki i bóle niezliczonych wprost ludzi, były przyjmowane przez nich wolą pogodną i spokojną, jako pochodzące z ręki Bożej, – ich dusze naturalnym jakimś pędem zwróciłiby się od spraw ziemskich i zmiennych ku niebieskim i wiecznie trwałym. Zbudziłyby się w nich jakieś tajemnicze łaknienia i przepotężny głód rzeczy duchowych, który ich – za natchnieniem Ducha Bożego – zapalił i pchnął do pilniejszego szukania Królestwa Bożego. Albowiem człowiek, im bardziej odrywa się od zamiłowań znikomych spraw tego świata i od nierozsądnego przeceniania rzeczy bieżącego użytku, tym zdolniejszym się staje dostrzegać przebłyski tajemnic nadprzyrodzonych. Zaś małość wartości i względność rzeczy ziemskich nigdy chyba nie rzucała się w oczy z taką wyrazistością jak dziś, kiedy to w gruzy padają królestwa i państwa, kiedy toną w głębinach mórz niezmierne zasoby i wszelkiego rodzaju bogactwa, kiedy miasta, osiedla i chleb przynoszące ziemie straszliwie są zniszczone i zhańbione bratobójczą rzezią.
5. Mamy też nadzieję, że to, co tu zamierzamy wyłożyć o mistycznym Ciele Jezusa Chrystusa, przyniesie także pożytek tym i będzie przyjęte z wdzięcznością również przez tych, którzy od owczarni Kościoła Katolickiego odłączyli się. A taką nadzieję możemy żywić nie tylko dlatego, że ich życzliwość do Kościoła zdaje się z każdym dniem wzrastać, lecz i dlatego, iż obecnie, widząc jak naród powstał przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, jak rozdarcie, zawiść i posiew wrogiej rywalizacji wyrastają do straszliwych rozmiarów – jeśli skieruje swe oczy na Kościół i wmyśla się w daną mu od Boga jedność, dzięki której wszyscy ludzie, jakiejkolwiek rasy, złączeni są z Chrystusem więzami braterstwa, – wtedy naprawdę, zniewoleni będą do podziwiania tego wielkiego związku miłości i skłonią się – za natchnieniem i pomocą łaski Bożej – do uczestniczenia w tejże jedności i miłości.
6. Jest jeszcze i inny, bardzo osobliwy i szczególnie miły powód, dla którego z taką radością zajęliśmy Nasz umysł tą właśnie nauką. Oto, obchodząc w roku ubiegłym Jubielusz 25-lecia Naszej Sakry Biskupiej, świadomość Naszą olśniło pełne pociechy światło, w którego blasku dojrzeliśmy wspaniały obraz mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa zarysowujący się dostojnie i wyraziście na przestrzeni całego globu ziemskiego. Spostrzegliśmy mianowicie, że jakkolwiek braterska społeczność narodów wskutek morderczej i długotrwałej wojny doznała bolesnego rozdarcia, to jednak pomimo to wszyscy Nasi synowie w Chrystusie podnosili swego ducha z jednomyślną ochotą i miłością do ich wspólnego Ojca, ktory wśród tak niesprzyjających okoliczności, kieruje łodzią Kościoła Powszechnego, biorąc na swe ramiona troski i ból wszystkich.
Dojrzeliśmy, zaś w tym nie tylko zadziwiający fakt jedności rodziny chrześcijańskiej, lecz również dowód na to, że tak jak My obejmujemy ojcowskim sercem ludzi wszystkich narodów, tak znowu Katolicy całego świata, nawet należący do narodów będących ze sobą w wojnie, spoglądając na Zastępcę Jezusa Chrystusa jako na pełnego miłości Ojca wszystkich, by on, kierowany sądem całkowicie bezstronnym i nieskażonym wobec obu stron, a zwłaszcza wznosząc się ponad burzliwe spory ludzkich kłótni, zalecał prawdę, sprawiedliwość i miłośc, oraz by ich bronił jak tylko zdoła i ile tylko może.
7. Nie mniejszą pociechę sprawiło Nam również zebranie funduszu drogą spontanicznej i dobrowolnej ofiarności, celem zbudowania w Rzymie kościoła poświęconego Naszemu Poprzednikowi i imiennikowi, św. Eugeniuszowi I Papieżowi. A ponieważ świątynia ta, wzniesiona radosnym zapałem i hojnością wszystkich, ma być trwałym pomnikiem tego Jubileuszu, przeto pragniemy, aby niniejszy List Okólny był wyrazem Naszej wdzięczności, gdyż jest w nim mowa o kamienaich żywych – budowanych na żywym kamieniu węgielnym, którym jest Chrystus – wyrastających wspólnie w gmach przybytku świętego, bardziej wzniosłego, niż jakakolwiek inna świątynia budowana ręką ludzką, na mieszkanie Boga w Duchu[4].
8. Jednakże główną przyczyną, dla ktorej postanowiliśmy obecnie tak dokładnie omówić tę wzniosłą naukę, jest Nasza pasterska troska. Opublikowano już na ten temat bardzo wiele dzieł, a także wiadomem nam jest, że ostatnimi czasy wielu ludzi oddało się z całą energią woli studiom nad tym zagadnieniem, czego wyniki przyniosły również wielkie pokrzepienie i ożywienie pobożności chrześcijańskiej. Wydaje się Nam, iż przypisać to należy szczególnie na nowo podjętym studiom świętej liturgii, wzmagającemu się zwyczajowi częstego przymowania pokarmu Eucharystycznego i intensywniejszej czci Najświętszego Serca Jezusa, którą radujemy się w naszych czasach, co skierowało, umysły wielu ludzi do głębszej kontemplacji nieprzebranych skarbów Chrystusowych, przechowywanych w Kościele.
Dodać do tego należy, że do postawienia w należytym świetle tego zagadnienia, napewno wiele przyczyniły się również oświadczenia dotyczące Akcji Katolickiej, jakie ukazały się ostatnimi czasy, ponieważ dzięki nim węzły łączące chrześcijan tak między sobą jak i z hierarchią Kościoła, a głównie z Papieżem Rzymskim, zacieśniły się jeszcze więcej. Niemniej jednak, jakkolwiek słusznie i prawdziwie radować się możemy z tego, na co powyżej wskazaliśmy, nie wolno nam zamykać oczu na fakt, że co do nauki o Mistycznym Ciele Chrystusowym, rozpowszechniane są grube błędy nie tylko przez tych, którzy od prawdziwego Kościoła są odłączeni, ale nawet między wiernych Chrystusowych wślizgnęły się poglądy albo mało właściwe, albo wprost całkowicie fałszywe, a które odwodzą umysły od prostych dróg prawdy.
9. Gdy bowiem z jednej strony trwa jeszcze błąd racjonalizmu, który wszystko co jest wyższe nad siły zdolności ludzkiej i co je przekracza, uważa za zupełny absurd, oraz łączący się z nim inny, lecz pokrewny rodzaj błędu, zwany naturalizmem pospolitym, który nie widzi i nie chce widzieć w Kościele Chrystusowym nic innego, poza węzłami prawnymi i społecznymi; to z innej znowu strony wkrada się fałszywy mistycyzm, który, aby zatrzeć niewzruszone granice między stworzonymi rzeczami a ich Stwórcą, fałszuje Pismo Święte.
10. Te zaś sprzeczne ze sobą i wykluczające się wzajemnie fałszywe twory fikcyjne powodują, iż niektórzy ludzie, pod wpływem nieokreślonego bliżej i nieuzasadnionego lęku, uważają ową naukę wyższego rzędu za coś niebezpiecznego i trzymają się od niej a dala, jak gdyby ona była owocem rajskim – pięknym, lecz zakazanym. Nie jest to mądra postawa. Albowiem objawione przez Boga tajemnice nie mogą być dla ludzi szkodliwe ani też nie powinny leżeć nieużyteczne, jak gdyby skarby zakopane w ziemi; przeciwnie, zostały one dane przez Boga w tym celu, aby tym, którzy je w duchu pobożności rozważają, pomagały do postępu duchowego. Sobór Watykański uczy przecież następująco: „Jeśli rozum oświecony wiarą poszukuje pilnie, pobożnie i z uszanowaniem, potrafi dojść – za łaską Bożą – do pewnego, nawet bardzo bogatego pojęcia tajemnic, już to z ich analogii z tym, co poznaje w sposób naturalny, już to z łączności tychże tajemnic między sobą i z ich związku z ostatecznym celem człowieka”; chociaż rozum – jak to św. Sobór zaznacza – „nigdy nie stanie się zdolnym do zrozumienia tych tajemnic w tym stopniu w jakim pojmuje prawdy będące naturalnym jego przedmiotem”[5].
11. Rozważywszy więc doskonale to wszystko przed Bogiem, zdecydowaliśmy mocą Naszego urzędu pasterskiego wyłożyć w obecnym Liście Okólnym całej owczarni Chrystusowej naukę o mistycznym Ciele Chrystusa i o łączności z Boskim Odkupicielem w tymże Ciele, w tym celu, aby najwyższa piękność Kościoła zajaśniała świeżym blaskiem chwały i aby wielka i ponad naturę wyniesiona godność wiernych, którzy w mistycznym Ciele łączą się z jego Głową, wystąpiła w pełniejszym jeszcze świetle, a wreszcie by położyć stanowczy kres różnorodnym błędom w tej sprawie; a zarazem wyciągnąć z owej przemiłej nauki niektóre wskazania, przy pomocy których głębsze wnikanie w tę tajemnicę przynosić będzie coraz obfitsze owoce doskonałości i świętości.
Uwaga wstępna
Cielesny upadek w Adamie – Cielesne Odkupienie w Chrystusie
12. Gdy zastanawiamy się nad głównym punktem tej nauki, napotykamy się na samym początku na następujące słowa Apostoła: „gdzie obfitowało przestępstwo, łaska więcej obfitowała:[6]. Jest bowiem faktem, że Bóg postawił ojca całego rodzaju ludzkiego w stanie tak wzniosłym, iż był on w mocy przekazywania potomstwu razem z ziemskim życiem również i nadprzyrodzonego życia łaski niebieskiej. Atoli po nieszczęsnym upadku Adama cały ród ludzki, zarażony dziedziczną skazą, utracił współuczestnictwo w naturze Boskiej[7]i wszyscy staliśmy się synami gniewu[8], Lecz miłościwy Bóg ”tak... umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał[9], i Słowo Ojca Przedwiecznego z tąż samą boską miłością przybrało na siebie naturę ludzką z rodu Adama, jednakże niewinną i wolną od wszelkiej skazy, w tym celu, by łaska Ducha Świętego spłynęła z nowego i niebieskiego Adama na wszystkich synów pierwszego rodzica. Oni więc, pozbawieni dotąd, na skutek grzechu pierwszego człowieka, przybranego synostwa Bożego, teraz, stając się braćmi według ciała Jednorodzonego Syna Bożego, otrzymali przez Słowo Wcielone moc stania się synami Bożymi[10]. I dlatego to Jezus Chrystus, wisząc na Krzyżu, nie tylko zadość uczynił sprawiedliwości Ojca Przedwiecznego, ale też wysłużył nam, swoim krewny, niewypowiedzianą obfitość łask. Tych łask mógłby udzielać całemu rodzajowi ludzkiemu bezpośrednio sam, jednakże jego wolą było, by to dokonywało się przez widzialny Kościół, w którym ludzie mogliby się jednoczyć i by przez niego wszyscy mogli korzystać z boskich owoców Odkupienia drogą społecznego z nim współdziałania. Tak jak Słowo Boże raczyło posłużyć się naszą naturą aby odkupić ludzi swą bolesną męką, – tak w podobny niemal sposób czyni Ono poprzez wieki użytek ze swego Kościoła, aby utrwalić dzieło, które zaczęło[11].
13. Tak więc, aby zdefiniować i zobrazować ten prawdziwy Kościół Chrystusowy, – którym jest Święty, Powszechny, Apostolski, Rzymski Kościół[12]– nie można znaleźć określenia bardziej szlachetnego, bardziej dostojnego, bardziej wreszcie boskiego, nad to które nazywa go: „Mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa”, a zdanie to wypływa i wyłania się jak kwiat z licznych wypowiedzi Pisma Świętego i z pism świętych Ojców Kościoła.
I.1. – KOŚCIÓŁ JEST „CIAŁEM”
Jednym, niepodzielnym, widzialnym
14. O tym, że Kościół jest Ciałem, głosi Pismo Święte w wielu miejscach. „Chrystus – mówi Apostoł – jest Głową Ciała Kościoła”[13]. Jeśli więc Kościół jest ciałem, tedy musi ono być jednym i niepodzielnym, stosownie do słów Pawła: „Wielu nas jednym ciałem jesteśmy w Chrystusie”[14]. Ma ono być nie tylko czymś jednym i niepodzielnym, lecz ma być także czymś konkretnym, co by można stwierdzić naocznie, jak mówi Nasz Poprzednik św.p. Leon XIII w Encyklice „Satis Cognitum”: „Dlatego Kościół widzi się oczyma, ponieważ jest ciałem”[15]. Z tego też powodu rozmijają się z prawdą Bożą ci, którzy pojmują Kościół jako coś, czego nie można ni dotknąć ni widzieć, co jest tylko jakimś „tchnieniem (jak mówią), łączącym niewiadzialnymi węzłami liczne społeczności Chrześcijan pomimo, że wiarą są między sobą rozerwane.
Zespolonym „organicznie”, hierarchicznie
15. Jednakże ciało domaga się licznych członków, jak ze sobą zespolonych, by sie wzajemnie wspierały. I jak w naszym organiźmie śmiertelnym, gdy jeden członek cierpi, cierpią z nim wszystkie inne, a zdrowe członki pomagają chorym, tak też i w Kościele: poszczególni członkowie nie żyją tylko dla siebie, lecz także niosą pomoc innym; wszyscy świadczą sobie wzajemnie usługi i pomoc, tak dla umocnienia wzajemnego jak i dla coraz obfitszego wzrostu całego Ciała.
16. A oprócz tego, jak w naturalnym biegu rzeczy, ciała nie stanowi jakiekolwiek powiązanie członków, lecz musi być zaopatrzone w organy, czyli członki, z których każdy ma spełniać czynności odrębne, i które muszą być ułożone we właściwym porządku, – tak również i Kościół, z tego głównie względu nosi miano Ciała, ponieważ jego wzrost dokonuje się drogą właściwego rozwoju i harmonijnego ustosunkowania się części i jest zaopatrzony w członki różnorodne, ale wzajemnie sobie odpowiadające. „Jak w jednym ciele wiele członków mamy, a wszystkie członki nie tą samą czynność mają, tak wielu nas jednym ciałem jesteśmy w Chrystusie, a każdy w osobna jeden drugiego członkami:[16].
17. Nie wolno jednak przypuszczać, że w ten sposób skoordynowana, czyli tzw. „organiczna” struktura Ciała Kościoła, wyraża się ostatecznie samymi tylko stopniami hierarchicznymi i na nich się kończy; lub – jak utrzymuje opinia przeciwna – że podlega wyłącznie na charyzmatykach, czyli osobach obdarzonych zdolnościami cudownymi, chociaż – trzeba powiedzieć – ludzi takich nigdy Kościołowi nie zbraknie. Oczywiście, ludzie sprawujący w tym Ciele świętą władzę są faktycznie członkami pierwszorzędnymi i czołowymi, gdyż przez nich to, z nakazu samego Boskiego Odkupiela, dokonuje się wieczyście władza Chrystusa jako nauczyciela, króla i kapłana. Jednakże Ojcowie Kościoła, omawiając jako ważne funkcje urzędowe, stopnie, zawody, stany, święcenia, obowiązki, jakie są w tym Ciele, zupełnie słusznie nie mieli na myśli tych tylko, ktorzy należą do stanu kapłańskiego, lecz również tych wszystkich, którzy wzięli rady ewangeliczne jako regułę postępowania i prowadzą życie, albo wypełnione działalnością wśród ludzi, albo ciche i ukryte, albo też dokonują wysiłku, aby dokonać obojga, stosownie do tego, jakiej instytucji są członkami; a także i tych, którzy jakkolwiek żyją w stanie świeckim, to jednak z całą energią swej woli oddają się dziełom miłosierdza, niosąc pomoc duszom lub ciałom; w końcu i tych również, którzy weszli w uczciwy związek małżeński. Owszem! Trzeba stwierdzić, że, szczególnie z uwagi na warunki obecne ojcowie i matki rodzin, ojcowie i matki chrzestne, a zwłaszcza ci ludzie świeccy, którzy spieszą z chętną pomocą Hierarchii Kościoła w rozszerzaniu Królestwa Boskiego Zbawiciela – zajmują w społeczności chrześcijańskiej miejsce ważne, chociaż niejednokrotnie bardzo skromne. Według zaś obietnicy Chrystusowej, Kościół zawsze będzie obfitował w ludzi świeckich, którzy z pomocą i za natchnieniem Bożym potrafią dojść do wysokiego stopnia świętości.
Zaopatrzonym w życiodajne „organy”: w Sakramenta
18. Podobnie jak ciało ludzie jest obdarzone z natury we właściwe narządy, za pomocą których zaopatruje się ono we wszystko, co jest potrzebne do rozwoju jego samego i jego poszczególnych członków, tak też Zbawiciel rodzaju ludzkiego, z nieskończonej swej dobroci zaopatrzył swe Ciało mistyczne w sposób cudowny, obdarzając je mianowicie Sakramentami, których członkowie Ciała czerpią wzmagające się nieustannie energie Łaski, dające im siły życia nadprzyrodzonego od kolebki aż do ostatniego tchnienia. Ich obfitością również są zaopatrywane w pełni społeczne potrzeby całego Ciała. A więc w Sakramencie Chrztu nie tylko powstają do nowego życia ze śmierci grzechowej i stają się członkami Kościoła ludzie zrodzeni do życia śmiertelnego, lecz także otrzymując charakter duchowny, stają się zdolnymi i uprawnionymi do otrzymania innych również sakramentów.
Sakrament Bierzmowania wlewa w wierzących nową siłę, by wytrwale strzegli i bronili Matkę-Kościół i wiarę, którą od niego otrzymali. W Sakramencie Pokuty upadli w grzech członkowie Kościoła znajdują zbawienne lekarstwo, a to nie tylko by uratować swe osobiste zbawienie, ale też by uchronić innych członków mistycznego Ciała od niebezpieczeństwa zarażenia się grzechem, a owszem, żeby im raczej swoim przykładem dać zachętę do cnoty. Lecz to jeszcze nie wszystko. W świętej Eucharystii bowiem wierni pożywiają się i wzmacniają na wspólnej dla wszystkich uczcie, oraz zespalają się między sobą i z boską Głową całego Ciała węzłem niewysłowionym i boskim. A kiedy, w końcu, znajduje się ktoś w stanie choroby śmiertelnej, staje przy jego boku życzliwa Matka-Kościół, krzepiąc go Sakramentem Ostatniego Namaszczenia, którym, chociaż – stosownie do woli Bożej – nie zawsze można mu przywrócić zdrowie cielesne, do jednak koi zranioną duszę lekarstwem nadprzyrodzonym, aby przekazać niebu nowych obywateli i nowych tam posłać orędowników Kościoła, gdzie będą zażywać Boskiej dobroci na wieki.
19. W szczególny również sposób zaradził Chrystus społecznym potrzebom Kościoła, ustanawiając do tego dwa Sakramenty. I tak, Małżeństwem, w którym zawierający je małżonkowie są ministrami łaski, zabiezpieczył zgodny z porządkiem liczebny rozrost społeczności Chrześcijan, a co więcej, również właściwe i religijne wychowanie potomstwa, bez którego mistyczne Ciało byłoby narażone na najgroźniejsze niebezpieczeństwo. Sakrament zaś Kapłaństwa oddaje i poświęca do wieczystej służby Bogu tych, którzy mają ofiarować Hostię Eucharystyczną, karmić trzodę wierzących Chlebem Anielskim i pokarmem nauki, kierować nią przez boskie przykazania i rady, jak też wzmacniać ją innemi nadprzyrodzonemi darami.
20. W związku z tym zauważyć należy, iż Bóg, tak samo jak na początku czasu zaopatrzył człowieka w przebogate urządzenia cielesne, aby posługując się niemi był w stanie poddawać swej władzy rzeczy stworzone i drogą rozmnażania się napełniać ziemię, – tak też na początku ery chrześcijańskiej zaopatrzył we wszystkie potrzebne środki Kościół w tym celu, by, przezwyciężając niezliczone wprost trudności, napełniał nie tylko cały glob ziemski, lecz także Królestwo niebieskie.
Składającym się z określonych wyraźnie członków
21. Do rzeczywistych członków Kościoła zaliczać można tylko tych ludzi, którzy są odrodzeni wodą Chrztu i wyznają prawdziwą wiarę, a którzy nie oderwali się od organicznej całości Ciała pożałowania godną samowolą, lub nie zostali odłączeni przez prawowitą władzę z powodu ciężkich przestępstw. „Albowiem jak mówi Apostoł, w jednym Duchu mu wszyscy w jedno Ciało jesteśmy ochrzczeni, czy to żydzi, czy poganie, czy niewolnicy, czy wolni”[17]. Zatem, jak w prawdziwej społeczności wiernych Chrystysowi, jedno jest tylko Ciało, jeden Duch, jeden Pan i jeden Chrzest, tak też jedna tylko może być wiara[18], i dlatego ktokolwiek odmówi Kościołowi posłuszeństwa ma być, mocą Pana, uważany za poganina i celnika[19]. Z tego powodu ci którzy są wzajemnie rozdzieleni wiarą lub kierownictwem, nie są w możności żyć w tak pojętym jednolitym Ciele, ani też w jednym jego boskim Duchu.
Nie wykluczającym grzeszników
22. Nie można również mniemać, że Ciało Kościoła, ze względu na to, iż nosi miano Chrystusa, składa się nawet w czasie obecnej pielgrzymki ziemskiej, jedynie z członków odznaczających się wybitną świętością, albo też, że jego społeczność stanowią ci tylko, których Bóg do wiekuistego szczęścia przeznaczył. Zbawiciel nasz bowiem jest tak nieskończenie miłosierny, iż nie odmawia miejsca w tymże swoim mistycznym Ciele tym, którym niegdyś nie odmówił miejsca przy posiłku[20]. Nie każde przecież dopuszczenie się chociażby ciężkiego występku jest tego rodzaju, by ze swej natury odłączyło człowieka od Ciała Kościoła, tak jak to czynią grzechy schizmy, herezji czy apostazji. Nie zanika również życie w tych wszystkich, którzy chociaż utracili przez grzech Boską miłość i łaskę, zachowują jednak nadal chrześcijańską wiarę i nadzieję, a Duch św., oświecając ich jasnością niebieską, budzi w nich najgłębszymi namowami i wzruszeniami zbawienny lęk, oraz daje im Boską podnietę do modlitwy i do pokuty za upadek.
23. Niechże więc każdy brzydzi się grzechem, który kazi mistyczne członki Odkupiciela. Wszekże ten kto popadł w nieszczęście grzechu, jeśli tylko przez zatwardziały upór własny nie uczynił się niegodnym przynależności do wspólnoty wiernych, niech będzie przyjęty do niej z powrotem z największą miłością, a praktyczna życzliwość niech widzi w nim jeden z chorych członków Jezusa Chrystusa. Albowiem, jak zauważył Biskup Hipony, lepiej jest „Kogoś w organiźmie Kościoła uleczyć, niż go jako członek nieuleczalny wyciąć”[21]; „Jak długo jakiś członek trzyma się ciała, tak długo nie można wątpić w jego uleczenie, co zaś zostało już odcięte, tego nie można ani uleczyć ani zgoić”[22].
I.2.– KOŚCIÓŁ CIAŁEM „CHRYSTUSA”
24. Wielebni Bracia! Z tego, co dotąd wyłożyliśmy widzimy, iż Kościół zbudowany jest w taki sposób, że można go przyrównywać do ciała. Trzeba nam teraz dokładnie i ściśle wyjaśnić, z jakich powodów należy nazywać go nie ciałem w ogóle, lecz Ciałem Jezusa Chrystusa. Staje się to jasnym wobec faktu, iż Pan nasz jest tegoż Ciała Stwórcą, Głową, Mocą i Zachowawcą.
§1. CHRYSTUS TWÓRCĄ – ZAŁOŻYCIELEM CIAŁA
25. Możemy zacząć Nasze krótkie wyjaśnienie sposobu, w jaki Chrystus utworzył swe społeczne Ciało, przytaczając słowa Naszego Poprzednika ś.p. Leona XIII: „Kościół, będąc już poczętym, zrodził z boku drugiego Adama, gdy umarł na krzyżu, okazał się zaś ludziom w sposób wyrazisty, po raz pierwszy w dniu Zesłania Ducha Świętego”[23]. Boski Odkupiciel rozpoczął budowę mistycznej świątyni Kościoła wtedy, gdy nauczając nadał swoje prawa; dokończył wtedy, gdy pełen chwały zwisał z Krzyża; a wreszcie okazał ją i publicznie ogłosił wtedy, gdy w sposób widzialny zesłał na uczniów Ducha Pocieszyciela.
A. Fundament budowy Kościoła założył w czasie głoszenia Ewangelii
26. Mianowicie w czasie pełnienia swej funkcji nauczycielskiej dokonywał wyboru Apostołów posyłając ich jako i sam był posłany od Ojca[24], więc jako nauczycieli, rządców i sprawców świętości w społeczności wierzących; wskazywał im tego, kto miał być ich Księciem, a zarazem jego Zastępcą na ziemi[25]; oznajmił im wszystko co słyszał od Ojca[26]; naznaczał Chrzest jako środek[27], którym wierzący mieli być wszczepiani w Ciało Kościoła, a w końcu, kiedy doszedł ku wieczorowi swego życia, w czasie ostatniej uroczystej wieczerzy ustanowił Eucharystię, ofiarę przedziwną, sakrament zdumiewający.
B. Dokonał budowy na Krzyżu
27. Zaś fakt, iż dzieła swego dokonał Chrystus na Krzyżu, narzędziu męki, stwierdzają nieprzerwane świadectwa Ojców Świętych będących zdania, iż Kościół zrodził się na Krzyżu – jak nowa Ewa lub Matka wszystkich żyjących – z boku Zbawiciela[28]. A więc wielki Ambroży, rozważając sens przebicia boku Chrystusowego, tak mówił: „Teraz buduje się, teraz.. się formuje, teraz nabiera swych kształtów, teraz tworzy się.. Teraz powstaje duchowy gmach świętego kapłaństwa”[29]. Pobożne wniknięcie w zawartą w tym zdaniu czcigodną naukę, doprowadzi każdego bez trudności do zrozumienia podstaw na których się opiera.
Na Krzyżu Stary Zakon ustąpił miejsca Nowemu
28. A więc przede wszystkim w momencie śmierci Odkupiciela został zniesiony Stary Zakon a na jego miejsce nastał Nowy Testament; wtedy to właśnie zostało nadane całemu światu uświęcone krwią Jezusa Chrystusa Prawo Chrystusowe, razem z jego tajemnicami, prawami, ustanowieniami i świętymi obrzędami. Albowiem w czasie, kiedy Boski Zbawiciel nauczał na szczupłym skrawku ziemi, będąc posłanym tylko do owiec, które zginęły z domu izraelskego[30], obowiązywało równocześnie Prawo i Ewangelia[31]. Umierając na Krzyżu, Jezus zniósł Zakon przykazań i przepisów[32]. oraz przekreślił pismo Starego Testamentu przybiwszy go do Krzyża[33], a ustanowił mocą krwi, przelanej za cały rodzaj ludzki, Testament Nowy[34]. „Tak naocznie dokonało się wtedy przerzucenie z Prawa na Ewangelię, z Synagogi na Kościół, z ofiar licznych na jedną – jak się wyraża św. Leon Wielki o Krzyżu Pańskim – że, gdy Pan oddał ducha, rozdarła się z gwałtowną siłą od wierzchu aż do spodu mistyczna zasłona, zakrywająca sobą wnętrze świątyni i tajemnice świętości:[35].
Zwycięstwem Krzyża Pan Nasz w pełni dokonał dzieła Odkupienia
29. A zatem Stare Prawo zmarło na krzyżu (a nawet miało zostać pogrzebane i stać się śmiercionośnym[36], by ustąpić miejsca Nowemu Testamentowi, na którego właściwe sługi wybrał Apostołów[37]; i tak Nasz Zbawca, chociaż Głową całej ludzkości stał się jeszcze w łonie Dziewicy, to w całej pełni wykonuje sam urząd Głowy swego Kościoła mocą Krzyża. „Albowiem na władzę i panowanie nad narodami zasłużył sobie zwycięstwem na krzyżu” – mówi Doktor Anielski i Powszechny[38]. Tymże zwycięstwem ubogacił dla nas do stopnia niewyczerpalności ów skarbiec łask, z którego teraz, królując pełen chwały w niebie, obdarza swych śmiertelnych członków hojnie i bez przerwy. Krwią na Krzyżu przelaną usunął przeszkodę gniewu Bożego i sprawił, by wszystkie niebieskie dary, a przede wszystkim duchowe dary Nowego i Wiecznego Testamentu, mogły spływać ze źródeł Zbawicielowych na zbawienie ludzi, szczególnie wiernych. Na drzewie Krzyża, w końcu, nabył sobie swój Kościół, to jest wszystkich członków swego mistycznego Ciała, ponieważ oni nie byliby w stanie wrosnąć w jego mistyczne Ciało inaczej, jak tylko zbawczą mocą Krzyża, dzięki której wchodzą pod zupełną już władzę Chrystusa.
Ofiarą Krzyża wysłużył dla Kościoła tchnienie Ducha Świętego
30. Jeśli zatem nasz Zbawiciel stał się Głową Kościoła w pełnym i powszechnym tego słowa znaczeniu przez swoją śmierć, tak też i Kościół, nie przez co innego, lecz przez jego krew został zaopatrzony w te przebogate dary Ducha, którymi go „Syn człowieczy”, po swym wywyższeniu i wsławieniu na bolesnym drzewie Krzyża, w boski sposób oświeca. Albowiem, jak zauważa św. Augustyn[39], gdy aż dotąd rosa cudownych darów Ducha Pocieszyciela spadała tylko na runo Gedeona, więc tylko na lud izraelski, teraz, gdy zasłona świątyni została rozdarta, stało się, iż ów zdrój darów, omijając wyschłe runo, spłynął szerokim i obfitym strumieniem na całą ziemię, a więc na Kościół Powszechny, który nie ma być ograniczony żadnymi granicami, narodowymi czy terytorialnymi. W pierwszym momencie wcielenia Syn Ojca Przedwiecznego zaopatrzył naturę ludzką, która była z nim zjednoczona substancjalnie, w pełnię Ducha Świętego, by stała się odpowiednim narzędziem bóstwa w krwawym dziele Odkkupienia. Tak samo też, w godzinie najdroższej swej śmierci, raczył zaopatrzyć swój Kościół w obfity zasób darów Pocieszyciela, by był skutecznym i zawsze trwającym narzędziem Wcielonego Słowa w rozdawnictwie boskich owoców Odkupienia. Tak zwane bowiem prawne posłannictwo Kościoła, jego władza nauczania, rządzenia, oraz udzielania sakramentów, swoją nadprzyrodzoną siłę i skuteczną moc ma stąd, iż Jezus Chrystus, zwisając z Krzyża, otwarł dla swego Kościoła źródło boskich darów, by tenże mógł ich mocą podawać ludziom naukę nigdy nie zawodzącą, by nimi poprzez oświeconych boskim światłem Pasterzy zbawiennie rządził, oraz by ich napawał zdrojami łask niebieskich.
31. Uważne zastanowienie się nad tymi wszystkimi tajemnicami Krzyża, doprowadzi nas do jasnego zrozumienia słów Apostoła, którymi nauczał wiernych Efezu, iż Chrystus krwią swoją zjednoczył Żydów i Pogan, „zburzywszy dzielącą ścianę przegrody w ciele swoim”, która oddzielała oba ludy, i że zniósł Stary Zakon „aby z dwóch stworzyć w samym sobie jednego nowego człowieka”, to jest Kościół, oraz „pojednać obydwa w jednym ciele z Bogiem przez Krzyż”[40].
C. Chrystus ogłosił swój Kościół w dniu Zesłania Ducha Świętego
32. Ustanowiony w krwi swojej Kościół umocnił siłą specjalną zesłaną z nieba w dniu Zesłania Ducha Świętego. Abowiem gdy wprowadził uroczyście na swój urząd tego, którego już dawniej był naznaczył na swego Zastępcę – wstąpił do nieba. Siedząc zaś na prawicy Ojca, raczył swoją Oblubienicę okazać i ogłosić przez widzialne wyjście Ducha Świętego, zstępującego wśród szumu gwałtownego wichru w postaci ognistych języków[41]. Kiedy on sam rozpoczynał funkcję nauczycielską, został okazany przez swego Przedwiecznego Ojca za pośrednictwem Ducha Świętego[42]zstępującego nań w postaci gołębicy i pozostającego nad nim. W takiż sam tedy sposób, gdy Apostołowie mieli rozpocząć sprawowanie świętego urzędu nauczycielskiego. Chrystus Pan zesłal z nieba swego Ducha, by on, dotykając ich w postaci płomienistych języków, wskazał, jako palec Boży, na nadprzyrodzone posłannictwo i nadprzyrodzony urząd Kościoła.
§2. CHRYSTUS GŁOWĄ KOŚCIOŁA (..)
33. Drugim powodem, dla którego owo mistyczne Ciało, którym jest Kościół, nosi zaszczytne miano Ciała Chrystusowego jest to, iż On jest jego rzeczywistą Głową. „On – mówi św. Paweł – jest Głową Ciała Kościoła:[43]. Jest on Głową, z której całe ciało, złożone i złączone według działalności stosownej do każdego członka, otrzymuje wzrost i powiększanie się ku zbudowaniu samego siebie[44].
34. Jesteście dostatecznie obeznani, Wielebni Bracia, z pełną światłą nauką mistrzów teologii scholastycznej o tym przedmiocie, a szczególnie z nauką Doktora Anielskiego i Powszechnego; jest wam również wiadomym, że jego sposób dowodzenia odpowiada w zupełności poglądom Ojców, którzy znowu niczego innego w swych dziełach nie wyrażali, nie wyjaśniali i nie rozwijali, jak tylko boskie wypowiedzi Pisma Świętego. Niemniej jednak, uważamy za rzecz dla wszystkich pożyteczną, dotknąć tych spraw szczegółowo na tym miejscu.
A. Ze względu na Jego wyższość
35. Jasnym jest, iż Syn Boga i Najświętszej Dziewicy ma być nazywany Głową Kościoła głównie ze względu na jego szczególną wyższość. Głowa bowiem zajmuje miejsce najwyższe. A któż wyższe zajmuje miejsce niż Chrystus-Bóg, który, będąc Słowem Przedwiecznego Ojca, ma być nazywany „pierworodnym wszelkiego stworzenia”[45]. Któż postawiony jest na wyższym szczycie niż CHrystus-Człowiek, który, będąc zrodzonym z Dziewicy Niepokalanej, jest prawdziwym i naturalnym Synem Boga, a przez wzgląd na cudowne i chwalebne Zmartwychwstanie, przez które zwyciężył śmierć, jest „pierworodnym z umarłych”[46]? I któż wreszcie, zajmuje stanowisko wyższe niż on, który, jako „jeden.. pośrednik między Bogiem i ludźmi[47], łączy w cudowny wprost sposób niebo ze ziemią; który, wywyższony na Krzyżu jakoby na tronie miłosierdza, wszystko pociągnął do Siebie[48]; który, wybrany spomiędzy miliardów jako Syn człowieczy, umiłowany jest od Boga bardziej niż wszyscy ludzie, niż wszyscy Aniołowie, niż wszystkie stworzenia?[49]
B. Ponieważ rządzi Kościołem
36. Ponieważ zatem Chrystus zajmuje miejsce tak wzniosłe, dlatego on tylko prawnie i słusznie jest tym, który rządzi i kieruje Kościołem; dlatego to i z tej również przyczyny ma w sobie podobieństwo do głowy. Głowa – żeby użyć słów Ambrożego – jest „zamkiem królewskim” ciała[50]i ona to, ponieważ jest wyposażona w wyższe zdolności, będąc umieszczoną celowo ponad wszystkimi członkami by o nie się troszczyć[51], kieruje nimi mocą urządzenia samej natury. W podobny sposób dzierży władzę i sprawuje rząd nad całą Rzeczpospolitą Chrześcijańską Boski Odkupiciel. A ponieważ rządzenie społeczeństwem ludzi polega na doprowadzeniu ich do przeznaczonego celu (drogą zaopatrywania ich w to, co jest im potrzebne, za pomocą odpowiednich sposobów, w oparciu o zasady zgodne z prawem wiecznym)[52], dlatego łatwo jest spostrzec, że Zbawiciel nasz, który jest wzorem i przykładem dobrych Pasterzy[53], wszystkie czynności rządzenia wykonuje w sposób istotnie zadziwiający.
On to bowiem, gdy przebywał na ziemi, przez swoje prawa, rady i upomnienia uczył nas, używając tego rodzaju słów, które nigdy nie przeminą, i które będą duchem i życiem dla wszystkich pokoleń[54]. Ponadto przekazał Apostołom i ich następcom potrójną władzę: nauczania, rządzenia i prowadzenia ludzi do świętości, i ustanowił tę władzę, określoną stosownymi przepisami, prawami i obowiązkami, podstawowym prawem całego Kościoła.
(a) Rządem niewidzialnym i nadzwyczajnym
37. Ale boski nasz Zbawca także sam, bezpośrednio, rządzi i kieruje założoną przez siebie społecznością. Albowiem on sam króluje w umysłach i sercach ludzi, zginając i skierowując nawet buntujące się wole ludzi do uległości wobec jego postanowień. „Serce króla jest w ręku Pańskim, skłania je tam, gdzie chce”[55]. I drogą tego wewnętrznego rządu dusz on, „Pasterz” i „biskup dusz naszych”[56]opiekuje się nie tylko jednostkami, ale czuwa również nad całością Kościoła, albo oświecając i umacniając jego kierowników, aby zdołali wykonać obowiązki swego stanu wiernie i z pożytkiem, albo też – szczególnie w okolicznościach groźnych – wzbudzając wśród grona dzieci Kościoła-Matki mężów i niewiasty odznaczających się świętością po to, żeby dawali wzór innym wiernym i żeby w ten sposób przyczyniali się do wzrostu jego mistycznego Ciała. A do tego dodać należy jeszcze i to, że Chrystus ustawicznie patrzy z nieba z wielką miłością na swą niepokalaną Oblubienicę, jak ona boryka się z trudnościami na tym ziemskim wygnaniu, i gdy widzi, że jej zagraża zguba, ratuje ją z nawałnicy burz, albo sam bezpośrenio, albo za pośrednictwem swych Aniołów[57], albo przez Tą, którą wzywamy jako Wspomożycielkę Wiernych, albo przez innych opiekunów niebieskich; a gdy już uspokoi morze, krzepi ją pociechą takiego pokoju, „który przewyższa wszelki umysł”[58].
(b) Rządem widzialnym i zwykłym
1. W Kościele Powszechnym poprzez Papieża Rzymskiego
38. Nie należy jednak mniemać, że sprawuje on swoje rządy tylko w sposób niewidzialny lub nadzwyczajny[59]; przeciwnie, Boski Odkupiciel rządzi swym mistycznym Ciałem także w sposób widzialny i zwykły, przez swego Zastępcę na ziemi. Jest faktem powszechnie znanym, Wielebni Bracia, iż gdy podczas swej ziemskiej pielgrzymki Chrystus Pan kierował „małą trzódką”[60]osobiście i w sposób widzialny, to, gdy, wkrótce miał już opuścić świat i wrócić do Ojca, widzialny rząd całej społeczności przez siebie założonej powierzył Księciu Apostołów. Jako najmędrszy, absolutnie nie mógł zostawić Kościoła, utworzonego przez siebie jako ciało społeczne, bez Głowy widzialnej. Nie może też osłabić tego faktu czyjeś przypuszczenie, iż przez ustanowienie w Kościele prymatu o mocy prawodawczej, to mistyczne Ciało otrzymałoby głowę podwójną. Albowiem na mocy prymatu Piotr jest tylko zastępcą Chrystusa i dlatego Ciało to ma jedną tylko Głowę naczelną, mianowicie Chrystusa, który, nie przestając rządzić Kościołem osobiście w sposób niewidzialny, rządzi nim drogą widzialną przez swego przedstawiciela ziemskiego. Dlatego teraz, po jego chwalebnym Wniebowstąpieniu, Kościół ten zbudowany jest nie tylko na nim samym, lecz także na Piotrze, jako na jego fundamencie widzialnym. Zasadę, że Chrystus i jego Zastępca stanowią jedną tylko Głowę, wyłożył uroczyście Nasz Poprzednik, nieśmiertelnej pamięci Bonifacy VIII, w Liście Apostolskim „Unam Sanctam”[61], a taż sama naka była ustawicznie powtarzana przez jego następców.
39. Wobec tego znajdą się w groźnym w skutki błędzie ci, którzy mniemają, iż mogą obrać sobie Chrystusa za głowę Kościoła bez wiernego przylgnięcia do jego Zastępcy na ziemi. Gdy się bowiem usunie tę widzialną Głowę i gdy się rozerwie widzialne węzły jedności, mistyczne Ciało Zbawiciela staje się tak zaciemnione i tak zniekształcone, iż staje się już niedostrzegalne i niemożliwe do odszukania dla tych, którzy poszukują portu zbawienia wiecznego.
2. W poszczególnych diecezjach przez biskupów
40. To wszystko, co powiedzieliśmy dotąd o Kościele jako całości, należy również odnieść do poszczególnych społeczności chrześcijańskich, tak Wschodnich jak i Łacińskich, z których powstaje i z których się składa jeden Kościół Katolicki: albowiem one również rządzone są przez Jezusa Chrystusa, głosem i władzą ich Biskupów. Dlatego Biskupów należy uważać nie tylko za wybitniejszych członków Kościoła Powszechnego, z racji prawdziwie wyjątkowego węzła, łączącego ich z Boską Głową całego Kościoła, z powodu czego są „pierwszymi częściami członków Pana”[62]; lecz każdy z nich jest również, w zakresie własnej swojej diecezji, prawdziwym Pasterzem, który pasie w imieniu Chrystusa powierzoną sobie owczarnię i nią rządzi[63]. W pełnieniu tego urzędu nie są oni jednakże niezależni całkowicie, lecz podlegają władzy Papieża Rzymskiego, chociaż posiadają zwykłą władzę prawodawczą, udzieloną im bezpośrednio przez tegoż Najwyższego Pasterza. Dlatego też, jako następcom Apostołów z ustanowienia Bożego[64], należy się im od ludu poszanowanie; i Biskupów, jako przyozdobionych namaszczeniem Ducha Świętego, w większym stopniu niż najwyższych rządców ziemskich, dotyczą słowa: „Nie tykajcie pomazańców moich”[65].
41. Sprawia Nam więc głęboki smutek, gdy się dowiadujemy, że wcale liczni Bracia Nasi w Biskupstwie, ponieważ stali się z serca wzorem trzody[66], ponieważ strzegą z powinną energią i wiernością powierzonego im świętego „depozytu wiary”[67]; ponieważ głoszą z naciskiem najświętsze prawa, które Bóg wycisnął w sercach ludzkich, i ponieważ, wzorem najwyższego Pasterza, bronią powierzonej sobie trzody przeciwko wilkom drapieżnym, – stali się z tego powodu przedmiotem prześladowań i napaści skierowanych nie tylko przeciw nim osobiście, lecz – co godzi w nich jeszcze okrutniej i boleśniej – skierowanych także przeciw owieczkom powierzonym ich opiece, przeciw ich pomocnikom w apostolstwie, a nawet przeciw Bogu poświęconym dziewicom. Uważając wszystkie te krzywdy za wyrządzanie Nam osobiście, zanosimy wielki protest, wypowiedziany już raz przez nieśmiertelnej pamięci Naszego Poprzednika, Grzegorza Wielkiego: Naszym honorem jest honor Kościoła Powszechnego. Nasz honor, to trwała moc braci Naszych; wtedy otrzymujemy honor prawdziwy, gdy należny honor oddany jest każdemu z nich[68].
C. Ponieważ Chrystus i jego Ciało wzajemnie się uzupełniają i są dla siebie konieczne
42. Nie można jednakże sądzić, że Chrystus, zajmując jako Głowa stanowisko tak wysokie, nie wymaga współdziałania ze strony Ciała. Albowiem to, co Paweł mówił o organiźmie ludzkim, prawdziwem jest również w odniesieniu do Ciała mistycznego: „Nie może powiedzieć.. głowa nogom: nie potrzebuję was[69];, Jest faktem oczywistym, że wierni absolutnie potrzebują pomocy boskiego Odkupiciela, gdyż on to sam powiedział: ”Beze mnie nic uczynić nie możecie„[70], a także i Apostoł wyraził się, iż wszelki wzrost tego Ciała mistycznego ku zbudowaniu samego siebie pochodzi od Chrystusa-Głowy[71]. A jednak i to jest pewne, chociaż wprost dziwnem może się wydawać, iż mianowicie Chrystus swych członków potrzebuje. Jest tak przede wszystkim dlatego, ponieważ osobę Jezusa Chrystusa przedstawia Najwyższy Pasterz, który, aby nie załamać się pod brzemieniem obowiązków pasterskich, musi powołać do współudziału w swej pracy wielu ludzi, oraz musi go wspierać codzienną pomocą wspólnych modlitw całego Kościoła. Ale nawet jako bezpośredni i niewidzialny rządca Kościoła, Zbawca nasz domaga się w dokonywaniu dzieła Odkupienia pomocy członków swego Ciała mistycznego. Powodem tego nie jest słabość, lub brak czegoś, lecz raczej ponieważ on sam tak właśnie rzeczy urządził dla większego honoru swej niepokalanej Oblubienicy. Gdy bowiem umierał na Krzyżu obdarzył hojnie swój Kościół przebogatym skarbem Odkupienia bez żadnego współdziałania z jego strony; jeśli jednakże chodzi o rozdawnictwo wartości tegoż skarbu, tedy dzieła faktycznego uświęcenia. Mocą tych wartości nie tylko dokonuje wspólnie ze swą nieskalaną Oblubienicą, ale również chce, aby dzieło to powstawało, w pewien sposób, jej pracą. Wstrząsająca, zaiste, tajemnica, godna ciągłego i coraz głębszego rozważania: oto zbawienie wielu dusz zależy od modlitw i dobrowolnych umartwień, ofiarowanych w tej intencji przez członków mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, i od pomocniczego współdziałania, którego muszą dostarczyć naszemu boskiemu Zbawcy pasterze i wierni, a przede wszystkim ojcowie i matki rodzin!
43. Do wyżej wymienionych powodów, dla których Chrystus Pan jest Głową społecznego Ciała, należy dodać trzy dalsze, ściśle ze sobą powiązane.
D. Ze względu na podobieństwo zachodzące między Chrystusem a jego członkami
44. Zaczniemy od wzajemnej tożsamości istoty jaka zachodzi pomiędzy głową i ciałem, jako że głowa i ciało są tej samej natury. Co do tego zauważyć należy, że chociaż nasza natura jest niższa niż Aniołów, to jednak dobroć Boża podniosła ją do godności przewyższającej naturę Aniołów. „Albowiem Chrystus – jak mówi Tomasz z Akwinu – jest Głową Aniołów, gdyż przewyższa ich nawet swym człowieczeństwem.. a przy tym także jako człowiek oświeca Aniołów i na nich swą mocą wpływa. Jeśli się jednakże weźmie pod uwagę podobieństwo natur, nie jest Chrystus Głową Aniołów, gdyż (mówiąc słowami Apostoła) nigdzie Aniołów nie przygarnia, ale potomstwo Abrahamowe przygarnia”[72]. A Chrystus nie tyko naszą naturę przygarnia, lecz ciałem ułomnym, podlegającym cierpieniu i śmierci, stał się także naszym krewnym. Jeśli zatem Syn Boży „wyniszczył samego siebie, przyjąwszy postać sługi”[73], to dokonał tego w tym również celu, aby swych braci według ciała uczynić uczestnikami natury Boskiej[74]zarówno w czasie ziemskiego wygnania przez łaskę uświęcającą, jak i w ojczyźnie niebieskiej przez posiadanie wiekuistego szczęścia. Bowiem Jednorodzony Syn Ojca Przedwiecznego raczył stać się Synem człowieka dlatego, abyśmy stali się podobnymi obrazowi Syna Bożego[75], i abyśmy odnowili się podług obrazu tego, który nas stworzył[76]. Niechże wobec tego wszyscy, którzy się chlubią imieniem chrześcijańskim, nie tylko zapatrują się na naszego Boskiego Zbawcę, jako na wzniosły i najdoskonalszy wzór wszystkich cnót, ale także, niech drogą pilnego i nieustannego unikania grzechu i jak najenergiczniejszego i nieustannego ćwiczenia się w doskonałości, tak wyrażają w swych obyczajach jego naukę i życie, żeby gdy ukaże się Pan, stali się podobnymi do niego w chwale, oglądając go takim jakim jest[77].
45. Lecz Chrystus zamierzył, aby tak jak pojedyńczy członkowie, tak też i całe Ciało Kościoła było do niego upodobnione. Podobieństwo to osiąga wtedy, gdy, idąc śladami swego Założyciela, naucza, rządzi i sprawuje boską ofiarę. A oprócz tego, gdy stosuje w życiu rady ewangeliczne, wyraża sobą ubóstwo, posłuszeństwo i dziewiczą czystość Odkupiciela. Przez liczne i różnorodne instytucje, którymi jest ozdobiony jakby drogocennymi klejnotami, Kościół wyobraża w pewien sposób Chrystus w różnych aspektach Jego życia: modlącego się na Górze, nauczającego lud, uzdrawiającego chorych i zranionych, nawracającego grzeszników do życia uczciwego, czyniącego wszystkim dobrze. Nie trzeba się więc dziwić, że Kościół jak długo przebywa na tej ziemi, jest prześladowany, zwalczany i znosi cierpienia tak samo jak i Chrystus.
E. Ze względu na swą pełność
46. Dalszym powodem, dlaczego Chrystus ma być uważany za Głowę Kościoła jest to, że posiada on, w sposób najwybitniejszy, pełnię doskonałych władz nadprzyrodzonych, a mistyczne jego Ciało z tej pełności czerpie. Wielu Ojców Kościoła stwierdza, iż tak jak głowa naszego ciała śmiertelnego jest zaopatrzona we wszystkie zmysły, gdy inne części naszego organizmu mają tylko zmysł dotyku, tak samo też wszystkie siły, wszystkie dary, wszystkie charyzmaty, jakie znajdują się w społeczności chrześcijańskiej, zogniskowane są w całej swej doskonałości w Głowie tej społeczności – Chrystusie. „Bo spodobało się (Ojcu), żeby w Nim mieszkała wszelka pełność”[78]. Jest on przyozdobiony wszystkimi nadprzyrodzonymi darami, jakie towarzyszą jedności hipostatycznej, albowiem mieszka w Nim Duch Święty razem z taką pełnością łask, że większa jest już nie do pojęcia. Jemu to dana została „władza nad wszelkim ciałem”[79], a „wszystkie skarby mądrości i umiejętności” złożone są w nim w pełnej obfitości[80]. Cieszy się on również takim stopniem tzw. wiedzy wizyjnej, że zarówno zakresem jej zasięgu jak i jej jasnością przewyższa wszystkich świętych Nieba. Zaiste, ma on taką pełnię łaski i prawdy, że z tej jego niewyczerpanej pełności myśmy wszyscy otrzymali[81].
F. Ze Względu na Jego dynamiczne oddziaływanie
47. Powyższe słowa ucznia, którego Jezus wyszczególniał specjalną miłością, skłaniają Nas do rozprowadzenia ostatniego powodu, który w sposób szczególny wykazuje, iż Chrystus Pan jest Głową swego mistycznego Ciała. Mianowicie, jak nerwy wychodzą z głowy i rozchodzą się do wszystkich narządów naszego ciała, dając im możność życia i ruchu, tak też Zbawiciel nasz wprowadza w Kościół swą siłę i moc, sprawiając nimi, iż wierni jego poznają rzeczy Boże jaśniej i dążą do nich goręcej. Z tego to pochodzą i spływają na ciało Kościoła wszystkie światła, oświecające wiernych i wszystkie łaski, które czynią ich świętymi, jak i On jest świętym.
(a) Chrystus źródłem światła
48. Chrystus cały swój Kościół oświeca; fakt ten potwierdzają niezliczone wprost miejsca Pisma Świętego i dzieł Ojców Świętych. „Boga nikt nigdy nie widział; jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojca, on opowiedział[82]. Przychodząc jako nauczyciel od Boga[83], aby dał świadectwo prawdzie[84], oświecił swym światłem pierwotny Kościół Apostołów tak potężnie, iż Książę apostołów wołał: ”Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego„[85], a będąc już w niebie, wspierał Ewangelistów w takim stopniu, iż działali jako członki Chrystusa[86]w zapisywaniu tego, co poznali drogą jakby dyktatu pochodzącego od Głowy. A dziś, dla nas, przebywających na tej ziemi wygnania, jest sprawą wiary naszej, i on też wiarę tę wypełni, gdy znajdziemy się w ojczyźnie niebieskiej[87]. On jest tym, który zapala w wiernych światło wiary, który Pasterzy i Nauczycieli, a w pierwszym rzędzie swego Następcę na ziemi, zaopatruje w Boży sposób w nadprzyrodzone dary: wiedzy, rozumienia, mądrości, – aby czujnie i wiernie strzegli skarbu wiary, aby go dzielnie bronili, oraz, by go z całą życzliwością wyjaśniali i zapobiegliwie umacniali. On to, w końcu jest tym który, chociaż niewidzialny, przewodniczy Synodom Kościoła i darzy je światłem[88].
(b) Chrystus jest źródłem świętości
49. Chrystus jest twórcą i dokonawcą świętości. Nie masz bowiem żadnego czynu zbawczego, któryby nie wypływał z niego, jako z nadprzyrodzonego źródła. „Beze mnie – rzekł – nic uczynić nie możecie[89]. Czy to porusza naszą duszę ból i żal z powodu popełnionych grzechów, czy też gdy z synowską bojaźnią i nadzieją zwracamy się do Boga, zawsze powoduje to w nas jego moc. Z jego niewyczerpanej pełności pochodzą i łaska i chwała. A szczególnie i nieustannie obdarza Zbawiciel nasz wybitniejszych członków swego mistycznego Ciała darami: rady, męstwa, bojaźni i pobożności w tym celu, by całe ciało wzrastało coraz bardziej w świętości i nieskazitelności życia. Gdy Kościół udziela Sakramentów, sprawując obrzędy zewnętrzne – tym, który sprawia skutek wewnątrz duszy, jest Chrystus[90]. I on również jest tym, który karmi odkupionych własnym ciałem i krwią, czym uśmierza podniecone i burzliwe poruszenia serca; on jest tym, ktory pomnaża w nas łaski i przygotowuje nas do osiągnięcia chwały duszy i ciała. A ma być uznawany za rozdawcę skarbów dobroci Boskiej członkom swego mistycznego Ciała nie tylko ze względu na to, że się za nimi wstawia do Ojca Przedwiecznego, jako Eucharystyczna Ofiara na ziemi i jako Ofiara uwielbiona w niebie, zanosząc modły i ukazując rany, ale również dlatego, ponieważ on dobiera, określa i rozdziela poszczególne łaski, dla każdego w nas stosowne, ”według miary daru Chrystusowego„[91]. Wskutek tego, czerpiąc moc z Boskiego Odkupiciela jako ze swego źródła głównego, całe ciało złożone i złączone przez wszystkie spojenia wzajemnej usługi, według działalności stosownej do miary każdego członka, sprawia wzrost ciała ku zbudowaniu samego siebie w miłości[92].
§3. CHRYSTUS MOCĄ UTRZYMUJĄCĄ KOŚCIÓŁ
50. Wielebni Bracia! Podane wyżej dokładne acz krótkie wyjaśnienia sposobu, który Chrystus Pan ustanowił, by nim obfite dary pochodzące z jego boskiej pełności spływały w Jego Kościół w celu jak najściślejszego upodobnienia go do Siebie, przyczynią się znacznie do zrozumienia trzeciego powodu, dla którego społeczne Ciało Kościoła ma nosić zaszczytne miano Ciała Chrystusowego, który to powód streszcza się w fakcie, iż Zbawca Nasz założoną przez siebie społecznośc utrzymuje w boski sposób osobiście.
A. Kościół drugim Chrystusem
51. Jak bystro i subtelnie zauważył Bellarmin[93], nazwa „Ciało Chrystusa”, ma swoje uzasadnienie nie tylko w tym, że Chrystus jest swego mistycznego Ciała Głową, ale również w tym, że on Kościół do tego stopnia utrzymuje, i do tego stopnia w pewien sposób w Kościele żyje, iż Kościół jest jakoby drugim Chrystusem. Stwierdza to Nauczyciel Narodów w Liście do Koryntian, nazywając tam Kościół krótko: ”Chrystusem”[94], naśladując w tym samego Mistrza którego gdy Paweł prześladował Kościół, zawołał do niego z nieba: „Szawle, Szawle, czemu mnie prześladujesz?[95] A co więcej jeszcze, jeśli mamy wierzyć Grzegorzowi z Nyssy, tenże Apostoł bardzo często wyrażał się o Kościele nazywając go „Chrystusem”[96], a znane jest Wam również, Wielebni Bracia, powiedzenie św. Augustyna: „Chrystus głosi Chrystusa”[97].
(a) Ze względu na jego misję prawną
52. Ta zaszczytna nazwa nie powinna być jednak brana w tym znaczeniu, jakoby ów niewysłowiony węzeł, przez który Syn Boży przybrał na siebie konkretną naturę człowieka, dotyczył również całości Kościoła. Jej uzasadnienie leży w tym, iż Zbawca nasz tak dzieli się ze swym Kościołem dobrami sobie tylko właściwymi, że Kościół całą treścią swego życia, treścią tak widzialną jak i niewidzialną, wyraża obraz Chrystusa i to w sposób najdoskonalszy. Albowiem, mocą prawnego posłannictwa, którym Boski Zbawiciel posłał Apostołów na świat jako i sam posłanym był od Ojca[98], on to sam, mając Kościół za narzędzie, chrzci, uczy, rządzi, zwalnia, wiąże, składa, ofiaruje.
(b) Ze względu na jego nadprzyrodzone życie
53. Oprócz tego przez owo głębokie udzielanie darów, jakże wewnętrzne i subtelne – o czym mówilliśmy wyżej przy opisywaniu dynamicznego sposobu, w jaki Głowa oddziaływuje na swe członki – Chrystus Pan pobudza Kościół do życia jego nadprzyrodzonym życiem, całe swe Ciało przenika swą boską mocą, oraz żywi i utrzymuje każdy w członków – stosownie do pozycji, jaką zajmuje w Ciele – w taki sam prawie sposób, w jaki winny szczep zaopatruje wyrośnięte ze siebie konary i gałęzie w ożywcze soki i zdolność owocowania[99].
B. Kościół ożywia Duch Chrystusa
54. Jeśli zaś badamy dokładnie ową boską podstawę życia i energii, daną przez Chrystusa, stanowiącą istotne źródło wszystkich darów i łask stworzonych, poznajemy z łatwością, iż tą podstawą jest nikt inny tylko Duch Pocieszyciel, który pochodzi od Ojca i Syna, i który nazywany jest w sposób szczególny „Duchem Chrystusa”, lub „Duchem Syna”[100]. Tym to bowiem Tchnieniem łaski i prawdy Syn Boży ozdobił swą duszę, będąc jeszcze w niepokalanym łonie Dziewicy; ten to właśnie Duch ma szczęście zamieszkiwać czystą duszę Odkupiciela, jako w swej umiłowanej świątyni; tegoż to Ducha wysłużył Chrystus na Krzyżu i nam, wylaniem własnej krwi; jego to również, tchnąc go w Apostołów, udzielił obficie Kościołowi na odpuszczenia grzechów[101]. Gdy jednakże sam Chrystus otrzymał tegoż Ducha bez ograniczeń[102], to członkowie jego mistycznego Ciała otrzymują go tylko według miary daru Chrystusowego, z pełności, jaka jest w samym Chrystusie[103]. A po wsławieniu Chrystusa na Krzyżu, Duch jego udzielany jest Kościołowi strumieniem o pełni obfitości, po to, by Kościół i poszczególni jego członkowie wzrastali coraz bardziej w podobieństwo do naszego Zbawcy. Tenże Duch Chrystusa uczynił nas przybranymi dziećmi Bożymi[104]w tym celu, abyśmy kiedyś „my wszyscy, odkrytym obliczem patrząc na chwałę Pańską, stali się przekształceni w ten sam obraz, z jasności w jasność”[105].
C. Duch Święty duszą Ciała Mistycznego
55. Duch Chrystusa jest tą niewidzialną przyczyną, której również przypisać musimy dokonywanie łączności wszystkich części Ciała między sobą i z nich wzniosłą głową, gdyż w swej całości przebywa on i w Głowie, i w Ciele, i w poszczególnych członkach, którym swą obecnością pomaga, w sposób zależny od rodzaju ich czynności i obowiązków i od stopnia ich doskonałości duchowej. On to, przez swe tchnienie niebieskiego życia, sprawia w każdej części ciała wszystkie poszczególne czynności życiodajne i faktycznie zasługujące na zbawienie. Mieszka we wszystkich członkach i działa, w sposób boski, we wszystkich, wszakże w niższych działa również przez posługę wyższych. I on to, w końcu, chociaż tchnieniem swej łaski sprawia ciągle wzmagający się świeży wzrost Kościoła, to jednak odmawia zamieszkania przez łaskę świętości w członkach w całości od Ciała odpadłych. Ową to właśnie obecność i działanie Ducha Jezusa Chrystusa wyraził mądry Poprzednik Nasz, nieśmiertelnej pamięci Leon XIII, w encyklice „Divinum illud” w następująch jasnych i jędrnych słowach: „Wystarczy stwierdzić, iż gdy Chrystus jest Kościoła Głową, to Duch Święty jest jego duszą:[106]
56. Jeśli jednakże weźmiemy pod uwagę ową życiodajną siłę i energię, którą Założyciel utrzymuje całość społeczności Chrześcijan, nie w niej samej, lecz w powstałych z niej skutkach stworzonych, to taż siła i energia polega na darach niebieskich, których Kościołowi udziela nasz Odkupiciel wspólnie ze swym Duchem, i razem ze swym Duchem w nim działa jako dawca nadprzyrodzonego światła i jako sprawca świętości. Tak więc Kościół, jak również wszyscy jego święci członkowie, mogą zastosować do siebie następujące wielkie słowa Apostoła: „A żyje już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”[107].
§4. CHRYSTUS ZBAWCĄ CIAŁA
57. Obecnie wypowiedzi Nasze o „mistycznej Głowie”[108]byłyby niezupełne, gdybyśmy pokrótce przyjamniej nie dotknęli następującego stwierdzenia Apostoła: „Chrystus jest Głową Kościoła: On Zbawiciel Ciała swego”[109]. Słowa te bowiem wskazują na ostatni powód, dlaczego Ciało Kościoła ma nosić miano Ciała Chrystusowego. Mianowicie: Chrystus jest tegoż Ciała Boskim Zbawicielem. Zupełnie słusznie nazwali go Samarytanie „Zbawicielem świata”[110]; co więcej, ma on prawo do nazwy „Zbawiciela wszystkich ludzi”, chociaż należy tu dodać za Pawłem: „a najbardziej wierzących”[111]. Innymi słowy, jako pierwszych przed wszystkimi innymi krwią swoją nabył swych członków, stanowiących Kościół[112]. Lecz co do tego punktu nie ma powodu abyśmy go szerzej rozwijali, a to ze względu na to, co z należytą dokładnością napisaliśmy wyżej o narodzeniu się Kościoła na Krzyżu, o Chrystusie jako dawcy światła i sprawcy świętości, oraz jako o tym, którego mocą toż mistyczne Ciało stoi, – raczej nam wszystim trzeba nad tymi prawdami w pokorze i z energią ducha rozmyślać i bez przerwy za nie Bogu dziękować.
Pragniemy tylko dodać, iż dzieła, które Zbawiciel nasz zwisając kiedyś z Krzyża rozpoczął, nie zaprzestał wieczyście i nieustannie dokonywać, będąc w szczęściu niebios. Mówi św. Augustyn: „Głowa nasza wstawia się za nami: jedne członki przyjmuje, inne siecze rózgą, inne oczyszcza, inne pokrzepia, inne stwarza, inne powołuje, inne przywołuje z powrotem, inne poprawia, inne w całości odnawia”[113]. Z naszej zaś strony winniśmy współdziałać z Chrystusem z tym zbawczym dziele, „gdyż w jeden i ten sam sposób otrzymujemy razem zbawienie i siebie samych zbawiamy[114].
I.3. – KOŚCIÓŁ CIAŁEM „MISTYCZNYM”
58. Przejdźmy teraz, Wielebni Bracia do rozważenia punktu, w którym pragniemy należycie wyjaśnić, iż Ciało Chrystusa, którym jest Kościół, ma nosić nazwę Ciała „mistycznego”. Nazwa ta, używana już przez wielu pisarzy starożytnych, ma swoje potwierdzenie w licznych dokumentach Papieży, a za koniecznością użycia jej przemawia wiele powodów. Albowiem służy ona do odróżnienia społecznego Ciała Kościoła, którego Chrystus jest Głową i Rządcą, od jego Ciała fizycznego, które, zrodzone z Bogarodzicy-Dziewicy, ma obecnie swe miejsce na prawicy Ojca i kryje się pod osłoną Eucharystyczną. Ponadto, a jest to jest dużej wagi ze względu na błędy współczesne, tym określeniem odróżniamy je od jakiegokolwiek ciała naturalnego, fizycznego czy – jak mówią – moralnego.
Ciało mistyczne a ciało fizyczne
59. W ciele naturalnym bowiem podstawowy czynnik jedności spaja części w ten sposób, że każda z nich jest zupełnie pozbawiona własnej samoistności; w ciele mistycznym jest przeciwnie: siła wzajemnej łączności, chociaż ścisła, zespala między sobą członki w taki sposób, iż każdy z nich zachowje całkowicie własną osobowość. Dalszą różnicę spostrzeżemy, biorąc pod uwagę wzajemny stosunek całości i poszczególnych członków do siebie. We wszystkich żywych ciałach fizycznych każdy z poszczególnych członków ma za swe przeznaczenie wyłącznie pożytek całego organizmu. Natomiast głównym i wyłącznym zadaniem każdego społecznego organizmu ludzi, z punktu widzenia końcowego celu użyteczności, jest dobro wszystkich i każdego poszczególnego członka, ponieważ członki te są osobami. Dlatego to – wracając do omawianego przedmiotu – jak Syn Ojca Przedwiecznego zstąpił z nieba dla zbawienia wiecznego nas wszystkich, tak też ustanowił on Ciało Kościoła i wyposażył je w Ducha Bożego w tym celu, aby dać duszom nieśmiertelnym możność osiągnięcia szcześcia, stosownie do słów Apostoła: „wszystko bowiem nasze jest, a my Chrystusowi, a Chrystus Boży”[115]. Jak bowiem ukształtowanie Kościoła ma na widoku dobro wiernych, tak równocześnie jego przeznaczeniem jest chwała Boga i chwała Jezusa Chrystusa, którego Bóg posłał.
Ciało mistyczne a ciało moralne
60. Również, gdy porównamy Ciało mistyczne z ciałem tzw. moralnym, to i tu musimy stwierdzić istniejącą między nimi różnicę wcale nie małą, owszem, bardzo poważną i bardzo istotną. Albowiem w ciele, które nazywają „moralnym” jedynym czynnikiem jednoczącym jest wspólny cel i wspólne dążenie wszystkich do tego samego celu drogą autorytetu społecznego; w Ciele natomiast miastycznym, o jakie nam tu chodzi, do owego wspólnego dążenia dochodzi jeszcze inny podstawowy czynnik wewnętrzny, istniejący realnie i posiadający siłę pobudzająca tak w całym organiźmie jak i w poszczególnych częściach. Czynnik ten ma znaczenie tak wybitne, iż swą treścią przewyższa ponad wszelką miarę te więzy jedności, które scalają ciała fizyczne czy moralne. Jak wyżej powiedzieliśmy czynnik ten nie jest z porządku natury, lecz z porządku nadnatury, a co więcej, jest on w swej istocie czymś nieskończonym i niestworzony, a jest nim Duch Boży, który, mówiąc słowami Doktora Anielskiego: „będąc numerycznie jednym i tym samym napełnia i jednoczy cały Kościół”[116].
Wyłączność wyższości Ciała Mistycznego
61. Zatem prawdziwe znaczenie słowa „mistyczny” prowadzi nasz umysł do przyjęcia, iż kościoła, który ma być uznawany za społeczeństwo doskonałe we właściwym mu zakresie, nie stanowią same tylko czynniki i względy społeczne i prawne. Kościół jest w istocie czymś o wiele wyższym niż jakiekolwiek inne społeczności ludzkie[117], wybija się ponad nie w takim stopniu, w jakim łaska przewyższa naturę i w jakim rzeczy nieśmiertelne stoją wyżej nad rzeczami zniszczalnymi[118]. Oczywiście, wspomniane tu społeczności ludzkie, a szczególnie społeczeństwo państwowe, mają swoje znaczenie, którego nie wolno pomniejszać, jednakże sfera spraw tychże społeczności nie wyczerpuje całości tego czym jest Kościół tak, jak i nasz organizm cielesny nie stanowi całości człowieka[119]. Abowiem, chociaż podstawy prawne, na których Kościół opiera się i którymi stoi jego budowa, pochodzą z boskiej konstytucji prawnej nadanej przez Chrystusa i chociaż one przyczyniają się do osiągnięcia celu nadprzyrodzonego – to jednak czynnikiem, który społeczność chrześcijańską wynosi na stopień niewspółmiernie wyższy niż wszystko, co jest w sferze natury, jest Duch naszego Odkupiciela. On to, jako źródło wszystkich łask, darów i charyzmatów, Kościół wieczyście i najbardziej wewnętrznie przenika i w nim działa. I właśnie, jak struktura naszego śmiertelnego ciała jest cudownym naprawdę dziełem Stwórcy, lecz jakże jej dalego do wysokiej godności naszego ducha – tak też jest i ze społeczną strukturą rzeczypospolitej chrześcijańskiej. Chociaż dowodzi ono mądrości swego Boskiego Architekta, to jednak jest czymś będącym w sferze o wiele niższej w porównaniu z darami duchowymi, ktore ją wzbogacają i dają jej życie, oraz w porównaniu z Bożym ich źródłem.
Błędy dotyczące natury Kościoła
62. Z tego, cośmy wam dotąd, Wielebni Bracia, wyłożyli, zupełnie jasno widać, w jaki wielkim błędzie są zarówno ci, którzy przedstawiają Kościół dowolnie jako coś zakrytego i zupełnie niewidzialnego, jak również ci, którzy stawiając go w tym samym rzędzie co i każde inne instytucje ludzkie, uważają, że Kościół posiada pewne rygory kierownicze i obrzędy zewnętrzne, lecz nie udziela życia nadprzyrodzonego[120]. Jest wszakże przeciwnie. Tak bowiem, jak Głowa i pierwowzór Kościoła Chrystus, „nie jest całym sobą, gdybyśmy przyjęli w nim tylko widzialną naturę ludzką… lub tylko niewidzialną naturę Boską, lecz jest jednym z obu i w obu naturach…, tak też jest z Jego Ciałem mistycznym”[121]. Albowiem Słowo Boże przybrało podlegająca cierpieniu naturę ludzką w tym celu, aby przez założenie społeczności widzialnej i poświecenie jej Krwią Boską, „przywrócić człowiekowi rzeczy niewidzialne drogą rządu widzialnego”[122].
63. Dlatego też opłakujemy i potępiamy tragiczny w skutkach błąd tych również, którzy w swych marzeniach wobrażają sobie Kościół jako twór fikcyjny, a więc jako mglistą społeczność ożywianą i formowaną przez miłość, a której przeciwstawieniem ma być pogardzana przez nich inna społeczność, którą oni nazywają społecznością systemu prawnego. Otóż wprowadzone przez nich rozróżnienie jest zupełnie fałszywe. Nie dostrzegają oni bowiem, faktu, iż jedna tylko i ta sama była przyczyna – mianowicie wieczysta kontynuacja zbawczego dzieła Odkupienia na ziemi[123]– dla której boski Odkupiciel życzył sobie, by utworzony przez niego zespół ludzki miał konstytucję społeczeństwa doskonałego w swym rodzaju, zaopatrzonego we wszystkie czynniki prawne i społeczne, jak również – dla osiągnięcia tegoż samego celu – Jego wolą było, by społeczność tą wzbogacił Duch Pocieszyciel niebieskimi darami i mocami. Oczywiście, Ojciec Przedwieczny chciał, iżby ta społeczność była „Królestwem Syna umiłowanie swego”[124], wszakże, aby była królestwem rzeczywistym i faktycznym, takim mianowicie, w którym wszyscy wierni świadczyliby pełną uległość rozumu i woli[125], oraz w duchu pokory i posłuszeństwa upodabniali się do tego, który dla nas „stał się posłusznym aż do śmierci:[126]. Dlatego też nie może zachodzić żadna rzeczywista niezgodność lub sprzeczność między niewidzialnym tak zwanym posłaniem Ducha Świętego, a funkcją prawną, jaką otrzymują Pasterze i Nauczyciele od Chrystusa, gdyż oba te czynniki – podobnie jak u nas ciało i duch – wzajemnie się uzupełniają i wydoskonalają i oba pochodzą od jednego i tego samego Zbawcy naszego, który powiedział do Apostołów tchnąc na nich Ducha swego, nie tylko: ”Weźmijcie Ducha Świętego„[127], ale zupełnie wyraźnie nakazał również: ”Jako mnie posłał Ojciec i ja was posyłam„[128], a także: ”Kto was słucha, mnie słucha„[129].
Ułomność pierwiastka ludzkiego w Kościele nie stoi w sprzeczności z jego Boskim ustanowieniem
64 Jeśli zaś spostrzega się w Kościele coś, co wskazje na słabość naszej ludzkiej natury, ów objaw należy przypisać nie jego ustrojowi prawnemu, lecz raczej pożałowania godnej skłonności jednostek do złego; skłonności, którą dlatego Boski jego Założyciel znosi, nawet gdy ona zachodzi w wyższych członkach jego mistycznego Ciała, by wzmocnić drogą prób cnotę owieczek i Pasterzy, oraz by spowodować we wszystkich wzrost zasług pochodzących z wiary chrześcijańskiej. Albowiem Chrystus – jak to wyżej powiedzieliśmy – nie chciał wykluczać grzeszników z założonego przez siebie zespołu; jeżeli zatym niektórzy z członków podlegają chorobie ducha, nie stanowi to powodu, dla którego mielibyśmy ostygać w miłości ku Kościołowi, lecz winno to raczej zwiększyć w nas współczującą przychylność ku jego członkom.
65. Natomiast cały nieskalany blask naszej świętej Matki okazuje się w Sakramentach, którymi rodzi i żywi swe dzieci; we wierze którą przechowuje nietkniętą wiekami; w najświętszych prawach, które nakłada na wszystkich i w radach ewangelicznych, którymi zachęca; i, wreszcie, w niebieskich darach i mocach cudownych, dzięki którym rodzi ze swej niewyczerpanej płodności[130]rzesze niezliczonych męczenników, dziewic i wyznawców. Atoli nie można jej winić, jeśli niektórzy jej członkowie są chorzy lub zranieni, bo ona to właśnie zanosi w ich imieniu codzienne modły do Boga: „Odpuść nam nasze winy”, oraz swym sercem, mocnym miłością macierzyńską, zabiega bez przerwy o zdrowie ich dusz.
66. Gdy więc nazywamy Ciało Jezusa Chrystusa Ciałem „mistycznym”, w samym znaczeniu tego słowa czytamy wielkiej wagi upomnienie tyczące się nas samych. Treść zaś tego upomnienia rozbrzmiewa ze słów Leona Wielkiego: „O uznaj swą godność, Chrześcijaninie, i gdyś się stał współuczestnikiem Boskiej natury, nie wracaj do dawnej podłości niegodnością postępowania. Pamiętaj czyjej to głowy i czyjego to Ciała członkiem jesteś”[131].
II. – JEDNOŚC WIERNYCH W CHRYSTUSIE I Z CHRYSTUSEM
Wewnętrzna ścisłość jedności
67. Chcemy teraz, Wielebni Bracia, omówić z szczególniejszą uwagą naszą łączność z Chrystusem w Ciele Kościoła, która, będąc według zupełnie słusznego określenia Augustyna rzeczą wielką, tajemną i boską[132], z tegoż właśnie powodu często jest przez niektórych rozumiana i tłumaczona fałszywie. W pierwszym rzędzie jest rzeczą jasną, że łączność ta jest jak najściślejsza. Pismo Święte nie tylko upodabnia ją do węzła zachodzącego w czystym małżeństwie i przyrównuje ją do życiowej jedności konarów z pniem i do strukturalnego zespolenia naszego organizmu[133], ale przedstawia ją jako tak wewnętrznie ścisłą, że najstarsze i stale powtarzające się świadectwa Ojców, stosownie do słów Apostoła: „On też (Chrystus) jest Głową Ciała Kościoła”[134]uczą iż Boski Odkupiciel razem ze swoim Ciałem społecznym stanowią jedną tylko osobę mistyczną lub – jak się wyraża Augustyn – „całego Chrystusa”[135]. Co więcej, sam Zbawiciel nasz nie zawahał się w swej modlitwie kapłańskiej porównać tegoż zespolenia z cudowną jednością jaką Syn jest w Ojcu i Ojciec w Synu[136].
Jedność ta polega na związku prawnym: celu, dążeń i źrodła
68. Nasz związek z Chrystusem i w Chrystusie powstaje przede wszystkim stąd: ponieważ rzeczypospolita chrześcijańska na podstawie woli jej Założyciela jest Ciałem społecznym i doskonałym, dlatego musi w niej tkwić zespolenie wszystkich członków ze względu na ich wspólne dążenie do tego samego celu. Im zaś cel, ku któremu dążenie się skierowuje, jest szlachetniejszy, im bardziej boskim jest źródło, z którego owo wspólne dążenie pochodzi, tym wyższą oczywiście jest pochodząca stąd jedność. Jeśli więc chodzi o cel, to w tym wypadku jest on najwyższy: jest nim mianowicie ustawiczne uświęcanie się członków tegoż Ciała ku chwale Boga i Baranka „który jest zabity”[137]. Jeśli chodzi o źródło, to jest ono jak najbardziej boskie: jest nim nie tylko wola Boga Ojca i gorące pragnienie naszego Zbawcy, lecz także wewnętrzne natchnienie i nacisk wywierany przez Ducha Świętego na nasze umysły i serca. Skoro bowiem nie można dokonać najdrobniejszego czynu prowadzącego do zbawienia inaczej jak tylko w Duchu Świętym, jakże inaczej mogą niezliczone ilości ludzi z wszystkich narodów i ras dążyć jednolitym prądem umysłów do najwyższej chwały Boga w Trójcy Jedynego, jeśli nie mocą tego, który pochodzi z jednego i wiekuistego tchnienia miłości Ojca i Syna?
Wyrażająca się zewnętrznie
69. Ponieważ zaś, jak powiedzieliśmy wyżej, społeczne Ciało Chrystusa ma być z woli swego Założyciela widzialnym – owo wspólne dążenie wszystkich członków musi również wyrażać się zewnętrznie, drogą wyznawania tej samej wiary, używania tych samych Sakramentów przez wszystkich, uczestnictwem w tej samej Ofierze i praktycznym zachowywaniem tych samych praw. Ponadto jest rzeczą absolutnie konieczną by istniała najwyższa Głowa, widzialna dla wszystkich skierowująca skutecznie wspólny, wzajemnie się wspierający wysiłek wszystkich ku osiągnięciu zamierzonego celu; tą zaś widzialną Głową jest Zastępca Chrystusa na ziemi. Albowiem Boski Odkupiciel tak jak posłał Pocieszyciela-Ducha prawdy, aby w jego imieniu[138], zarządzał Kościołem niewidzialnie, tak samo też zlecił Piotrowi i jego Następcom, by zastępując na ziemi jego osobę, sprawowali również widzialny rząd rzeczpospolitą chrześcijańską.
Cnoty boskie
70. Do tych prawnych węzłów, które już same przez się wystarczą, by całkowicie przewyższyć węzeł zespalający wszystkie inne społeczności ludzkie, choćby najwyższego rzędu, dodać się musi inny wzgląd jedności, wyrastający mianowicie z tych trzech mocy, które nas jak najściślej zespalają tak między sobą, jak i z Bogiem: z chrześcijańskiej wiary, nadziei i miłości.
Albowiem, jak upomina Apostoł: „Jeden jest Pan, jedna wiara”[139], ta mianowicie wiara, którą przynależymy do Boga jedynego i do Jezusa Chrystusa, którego on posłał[140]. Z jaką zaś ścisłością scala nas wiara z Bogiem, pouczają nas słowa ucznia, którego Jezus darzył szczególną miłością: „Ktobykolwiek wyznał, iż Jezus jest Synem Bożym, Bóg w nim mieszka, a on w Bogu”[141]. Wcale też nie słabiej zespala owa wiara chrześćijańska nas między sobą i z naszą świętą Głową, albowiem wszystkich nas, którzy wierzymy „mając tego samego ducha wiary”[142], oświeca to samo wspólne dla wszystkich światło Chrystusa, karmi ten sam pokarm Chrystusa, oraz rządzi nami ten sam autorytet i urząd nauczycielski Chrystusa. Jeśli więc wszystkich nas ożywia ten sam duch wiary, tedy wszyscy tym samym życiem „żyjemy w wierze Syna Bożego, który nas umiłował i wydał samego siebie za nas”[143]; a Chrystus Głowa nasza, przyjęty w nas żywą wiarą i zamieszkujący nasze serca[144], bedzie dokonawcą naszej wiary tak samo, jak jest jej twórcą„[145].
71. Tak zaś, jak przez wiarę zespalamy się w czasie tego ziemskiego życia z Bogiem jako źródłem prawdy, tak znowu dzięki cnocie chrześcijańskiej nadziei pożądamy go jako źródła szczęścia, „oczekując błogosławionej nadziei i przyjścia chwały wielkiego Boga”[146]. Ze względu na to właśnie wspólne pragnienie Królestwa niebieskiego, które sprawia, iż nie chcemy upatrywać trwałego miejsca pobytu tu na ziemi, ale szukamy przyszłego[147]i wzdychamy do chwały niebieskiej, nie wahał się Apostoł narodów powiedzieć: „Jedno Ciało i jeden Duch, jak jesteście wezwani w jednej nadziei wezwania waszego”[148]; co więcej, Chrystus przebywa w nas jako nadzieja chwały[149].
72. Atoli, jeśli więzy wiary i nadziei, łączące nas z Bogiem naszym Odkupicielem w jego Ciele mistycznym, są wielkiej wagi i podstawowego znaczenia, tedy nie mniej że zaprawdę wagi i skuteczności są węzły miłości. Albowiem jeśli nawet w porządku natury miłość, z której pochodzi prawdziwa przyjaźń, jest czymś największym, to cóż dopiero powiedziećby należało o miłości nadprzyrodzonej, którą wlewa w nasze dusze bezpośrednio sam Bóg? „Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka, a Bóg w nim”[150]. Moc sprawcza tej wlanej nam miłości jest tak wielka, że, jakby mocą ustanowionego przez Boga prawa, zobowiązuje Boga do tego, by zstępował z miłością wzajemną do nas, którzy go miłujemy, co wyraził Apostoł w słowach: „Jeśli mnie kto miłuje… i Ojciec mój miłuje go, i do niego przyjdziemy, i mieszkanie u niego uczynimy”[151]. Miłość zatem łączy nas z Chrystusem ściślej niż jakakolwiek inna cnota i jej to niebieskim żarem płonęli liczni synowie kościoła radujący się z tego, że mogli dla niego cierpieć zelżywość, podjąć i zwyciężyć dla niego wszystkie choćby najcięższe przejścia, a nawet życie utracić i krew przelać. Dlatego to Boski nasz Zbawiciel z tak mocnym naciskiem zachęca nas: „Trwajcież w miłości mojej”. A ponieważ miłość jest czcza i wprost bez treści, jeśli nie wiążą się z nią i jeśli w pewien sposób nie dokonują jej dobre uczynki, dlatego Zbawiciel natychmiast dodał co następuje: „Jeśli przykazania moje zachowacie, będziecie trwać w miłości mojej, jak i ja zachowałem przykazania Ojca mego, i trwam w miłości Jego”[152].
Miłość bliźniego
73. Tej jednakże miłości Boga i Chrystusa musi odpowiadać miłośc bliźnich. Jakże bowiem ośmielimy się zapewniać, że miłujemy Boskiego Odkupiciela, jeślibyśmy nienawidzili tych, których on sam, by ich uczynić członkami swego mistycznego Ciała, własną najdroższą Krwią odkupił? Dlatego to uczeń, którego Chrystus więcej niż innych miłował, upomina nas: „Jeśliby kto rzekł, iż miłuje Boga, a nienawidziłby brata swego, którego widzi, Boga, którego nie widzi, jakże może miłować? A to rozkazanie mamy od Boga; aby kto miłuje Boga, miłował i brata swego”[153]. Co więcej, stwierdzić należy jeszcze i to, iż stopień naszej łączności z Bogiem i Chrystusem wzmaga się zależnie od stopnia w jakim jesteśmy członkami jeden dla drugich[154], troszczącymi się wzajemnie o siebie[155]; jak z drugiej strony, tym badziej jesteśmy wzajemnie ze sobą zwarci i miłością zespoleni, im płomienniejsza miłość skuwa nas z Bogiem i z naszą boską Głową.
Miłość Chrystusa ku nam
74. Jednorodzony Syn Boga objął nas swym wiekuistym i nieskończonym poznaniem oraz swą wiecznotrwałą miłością jeszcze przed stworzeniem świata. Aby wyrazić tą miłość w sposób dostrzegalny i jak najbardziej cudowy złączył ze sobą naszą naturę jednością osobową; dzięki czemu dzieje się to, co z piękną prostotą wyraził Maksym z Tours mówiąc, iż „w Chrystusie miłuje nas nasze ciało”[156].
75. Miłosne zaś poznanie, jakim nas darzy Boski Odkupiciel od pierwszego momentu swego Wcielenia, jest tego rodzaju, iż przewyższa każdą zdolność badawczą ludzkiego umysłu. Albowiem drogą owego błogosławionego widzenia, jakim cieszył się od pierwszego momentu poczęcia w łonie Boga Rodzicy, ma on obecnych przed sobą, bez przerwy i na zawsze, wszystkich członków mistycznego Ciała i obejmuje ich swą zbawczą miłością. O jakże dziwna jest hojność boskiej ku nam łaskawości! Jakże ponad wszelką cene jest niezmierzona miłość jego! – W żłóbku, na Krzyżu, we wiekuistej chwale Ojca, ma Chrystus wszystkich członków Kościoła przed swoimi oczyma i z sobą połączonych i widzi ich o wiele jaśniej, obejmuje jednocząc bardziej miłośnie, niż matka swe dziecię na jej łonie spoczywające, niż ktokolwiek poznaje i miłuje sam siebie.
Chrystus w nas przez swego Ducha
76. Na podstawie tego, co dotąd powiedziane zostało, wielebni Bracia, łatwo zrozumieć można, dlaczego to Apostoł Paweł tak często pisał, że CHrystus jest w nas, a my w Chrystusie. To wszakże można wykazać również w sposób subtelniejszy; mianowicie Chrystus przebywa w nas – jak to wyżej powiedzieliśmy – przez swego Ducha, którego nam udziela i przez niego tak w nas działa, iż cokolwiek boskiego dokonuje się w naszych duszach przez Ducha Świętego, jest równocześnie dokonane w nas przez Chrystusa[157]. „A jeśli kto Ducha Chrystusowego nie ma – mówi Apostoł – ten nie jest jego. Lecz jeśli Chrystus w was jest… duch żyje dla usprawiedliwienia”[158].
Kościół dopełnieniem Chrystusa. „Pełny Chrystus”
77. Na skutek tego zaś, udzielania Ducha Chrystusowego dokonuje się to, iż wszystkie dary, cnoty i cudowne siły, które w sposób wyższy, obfitszy i jak najbardziej źródłowy znajdują się w Głowie spływają we wszystkich członków Kościoła i rozwijają się w nich coraz doskonalej, w zależności od miejsca, jakie każdy w nich w mistycznym Ciele Jezusa Chrystusa zajmuje. W wyniku tego Kościół staje się jakoby pełnością i dopełnieniem Odkupiciela, Chrystus zaś otrzymuje w Kościele pełne w swoim sensie wypełnienie[159]. Powyższymi słowami dotknęliśmy istotnego powodu, dla którego, wedługa zdania św. Augustyna, krótko wyżej cytowanego, Głowa mistyczna, którą jest Chrystus, oraz Kościół, który na tej ziemi tak wyraża Chrystusa jakby był Nim samym, stanowią razem jednego nowego człowieka, łączącego niebo z ziemią w wieczystej kontynuacji zbawczego dzieła Krzyża: więc Chrystusa Głowę i Ciało, całego Chrystusa.
Tajemnicę tą badać należy z ostrożnością pełną szacunku.
78. Jesteśmy w pełni świadomi, iż w zrozumieniu i wyjaśnianiu tej tajemnej nauki – dotyczącej naszej łączności z Boskim Odkupicielem, a szczególnie gdy chodzi i przemieszkiwanie Ducha Świętego w duszach – napotykamy na wiele zasłon, którymi owa tajemna nauka spowita jest jakby pewną ciemnością, czego przyczyną jest brak stosownej siły w umyśle badających. Atoli z drugiej strony wiemy, iż z prawego i usilnego wnikania w ten przedmiot, oraz w niezgodności różnorodnych opinii i ze zbieżności zdań – jeśli oczywiście te badania natchnione są miłością prawdy i należnym posłuszeństwem dla Kościoła – wytrysną strumienie drogocennego światła, przy pomocy którego osiągnie się rzeczywisty postęp nawet w dziedzinie tej świętej wiedzy. Nie ganimy więc tych, co posługują się różnorodnymi drogami i metodami, by osiągnąć i w miarę sił wyświetlić tę głęboką tajemnicę naszej przedziwnej łączności z Chrystusem. Wszakże wszyscy oni, jeśli chcą uniknąć rozejścia się z prawdziwą nauką i z właściwym nauczaniem Kościoła, niechaj uznawają za powszechnie przyjęte i za nienaruszalne co następuje: należy odrzucić każdy taki sposób tej mistycznej jedności, którym by wierni z jakiegokolwiek powodu tak wykraczali ponad sferę rzeczy stworzonych i wkraczali fałszywie w sferę boską, iżby na skutek tego mogła im być przypisaną jako ich własność choćby jedna właściwość Wiekuistego Boga. A oprócz tego, niechaj w umyśle swoim trzymają się jako prawdy zupełnie pewnej, iż w tych sprawach wszystko ma być uważane za wspólne całej Najświętszej Trójcy, o ile odnosi się do Boga, jako najwyższej przyczyny sprawczej. Muszą również pamiętać, iż mamy tu do czynienia z tajemnicą zakrytą, która w czasie tego ziemskiego wygnania nigdy nie może być całkowicie odsłonięta, zupełnie zbadana i odpowiednio wyrażona ludzim językiem.
Zamieszkiwanie Osób Boskich
79. O zamieszkiwaniu Osób Boskich mówi się więc w tym znaczeniu, że one będąc w sposób nieprzenikniony obecnymi w tworach żywych, obdarzonych rozumną duszą, są przez nie osiągane poprzez poznanie i miłość[160], jednakże trybem całkowicie nadnaturalnym oraz całkowicie wewnętrznym i wyłącznie tu tylko zachodzącym. Aby osiągnąć choćby skromne zrozumienie tego trybu, zrobimy dobrze jeśli posłużymy się metodą i drogą, zaleconą do użycia w badaniu tych rzeczy przez Sobór Watykański[161], polegającą na usilnym dążeniu do osiągnięcia świata w celu częściowego przynajmniej poznania tajników Bożych, co znowu zdobywa się przez porównywanie poszczególnych tajemnic ze sobą i z ostatecznym celem, ku któremu one zmierzają. Zupełnie więc właściwie mądry Poprzednik Nasz ś.p. Leon XIII, mówiąc o łączności naszej z Chrystusem i o zamieszkiwaniu w nas Boskiego Pocieszyciela, zwrócił swe oczy ku błogosławionej wizji, mocą której toż zespolenie mistyczne osiągnie kiedyś w niebie swe dokonanie i pełnię doskonałości. „Ta cudowna jedność – napisał – nosząca nazwę zamieszkiwania, różni się tylko warunkiem czyli stanem tej, którą Bóg obejmuje uszczęśliwiająco mieszkańców nieba”[162]. Tą wizją, w sposób wprost niewypowiedziany, będziemy godni oczyma duszy, zaopatrzonymi w nową siłę światła nadprzyrodzonego, oglądać Ojca, Syna i Ducha Świętego, by przez całą wieczność najbliższymi świadkami pochodzenia Osób Biskich i cieszyć się szczęściem najzupełniej podobnym do tego, jakim szczęśliwa jest Najświętsza i Nierozdzielna Trójca.
Eucharystia znakiem tej jedności
80. To wszystko, co dotąd wyłożyliśmy o najściślejszym zjednoczeniu mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa ze swoją Głową, wydawałoby się nam niezupełne, jeślibyśmy nie dodali kilku przynajmniej słów o Najświętszej Eucharystii, w której owo zjednoczenie osiąga w obecnym życiu śmiertelnym swe szczyty.
81. Albowiem wolą chrystusa Pana było, aby zespolenie tak zdumiewające i wyższe nad naszą zdolność oceniania go, jakie łączy nas między sobą i z boską naszą Głową, okazywało się wiernym szczególnie przez Ofiarę Eucharystyczną. W tej bowiem Ofierze szafarze świętości reprezentują i zastępują nie tylko Zbawcę, ale również i całe Ciało mistyczne i poszczególnych wiernych. W tej to Ofierze sami wierni, zespoleni wspólnym pragnieniem woli i modlitwą, ofiarują przez ręce kapłana Bogu Przedwiecznemu niepokalanego Baranka, który obecnym się staje na ołtarzu jedynie mocą głosu tegoż kapłana, jako najmilszą Bogu ofiarę chwały i przebłagania, dla osiągnięcia tego, co jest Kościołowi niezbędnie potrzebne. I jak umierając na Krzyżu, ofiarował boski Zbawiciel Bogu Ojcu siebie samego jako Głowa całego rodzaju ludzkiego, tak samo też „w tej ofierze czystej”[163]ofiaruje Bogu Ojcu niebieskiemu, jako Głowa Kościoła, nie tylko siebie samego, ale w samym sobie ofiaruje zarazem wszystkie swoje mistyczne członki, ponieważ wszystkie, nawet najsłabsze i najbardziej chore, obejmuje swym Sercem pełnym miłości.
82. Ponadto Sakrament Eucharystii, będąc żywym i przedziwnym obrazem jedności Kościoła – gdyż przeznaczony do przeistoczenia chleb powstaje z licznych razem zespolonych ziaren pszenicy[164]– daje nam samego Twórcę łaski nadprzyrodzonej, byśmy zaczerpnęli z niego Ducha miłości, którego moc pobudza nas do życia już nie naszym życiem, lecz życiem Jezusa, oraz iżbyśmy miłowali we wszystkich społecznych członkach jego Ciała samego Odkupiciela.
83. Jeśliby zatym w obecnych tak straszliwie smutnych czasach powstał wielki legion dusz, któreby do Chrystusa Pana ukrytego pod zasłonami Eucharystycznymi tak przystały, iżby od miłości jego nie zdołały ich oderwać ani zmartwienia, ani ucisk, ani brak środków do życia, ani brak odzieży, ani niebezpieczeństwa, ani prześladowanie, ani groza śmierci[165], wtedy Komunia Święta, (której częste przyjmowanie począwszy od najwcześniejszego dzieciństwa, zostało niedawno wznowione nie bez natchnienia Bożego), stałaby się z całą pewnością źródłem męstwa, które jest zdolne wzbudzić i wychować nawet chrześcijańskich bohaterów.
III.1. – BŁĘDY DOTYCZĄCE TEJ JEDNOŚCI
Błędy życia ascetycznego
84. Takie to, Wielebni Bracia, są zasady i wskazania, które, zrozumiane pobożnie i jak należy oraz pilnie przestrzegane, zdolne są wcale łatwo ustrzec chrześcijan od błędów powstających przy badaniu tego trudnego zagadnienia, dokonywanego przez niektórych ludzi zbyt dowolnie, czego skutkiem są wielkie szkody dla wiary katolickiej i wielkie zamieszanie w duszach.
Fałszywy mistycyzm
85. Nie brak bowiem ludzi, którzy nie zwracając należytej uwagi na to, iż Paweł Apostoł, gdy mówił o tej rzeczy, posłużył się przenośnią, i nie uwzględniając różnic zachodzących pomiędzy, właściwymi znaczeniami pojęcia ciała „fizycznego”, „moralnego” i „mistycznego”, a co uwzględnić się musi, wprowadzają obraz wypaczony, fikcję jedności.
A więc twierdzą, że boski Odkupiciel i członkowie Kościoła są zespoleni i zrośnięci w jedną osobowość fizyczną; w wyniku czego, przyznając właściwości boskie ludziom, twierdzą, iż Chrystus Pan podlegał błędom i skażony był ludzką skłonnością do złego. Jakże rażący kontrast z tą wykrętną doktryną stanowi wiara katolicka i nauka Ojców i jakże dalekim od niej był umysł i zdanie Apostoła Narodów, który, chociaż Chrystusa i jego mistyczne Ciało łączył zdumiewającym rodzajem jednoczącego węzła, to jednak z drugiej strony przeciwstawiał jedno drugiemu jako Oblubieńca i Oblubienicę[166].
Błąd kwietyzmu
86. Nie mniej dalekim od prawdy znajduje się niebezpieczny błąd tych, którzy na tajemnej łączności nas wszystkich z Chrystusem usiłują zbudować pewien niezdrowy system tzw. kwietyzmu, polegający na tym, że całą treść duchowego życia chrześcijan i ich postęp w doskonałości przypisują wyłącznie działalności Ducha Bożego, z wykluczeniem i zaniedbaniem naszego pomocniczego współdziałania, które my musimy mu zaofiarować. Nikt oczywiście nie może przeczyć, iż Święty Duch Jezusa Chrystusa jest wyłącznym źródłem, z którego każda nadprzyrodzona moc spływa na Kościół i jego członków. Przecież i Psalmista mówi: „Łaskę i chwałę daje Pan”[167]. Atoli takich skutków jak: stałość ludzi w dziełach świętości, ich ochotny postęp w łasce i cnotach oraz to, iż nie tylko sami z mocą pną się ku szczytom doskonałości chrześcijańskiej, ale i innych do ich zdobycia z całych sił pobudzają – Duch Święty nie zechce w nich sprawić dotąd, aż ludzie nie sprzęgną się z nim, wkładając ze swej strony codzinny i energiczny wysiłek. „Albowiem dobrodziejstwami Bożymi – mówi Ambroży – są obdarzani nie śpiący, lecz czuwający”[168]. Jeśli bowiem członki naszego ciała śmiertelnego nabierają siły i żywotności drogą systematycznych ćwiczeń, tedy zachodzi to w stopniu o wiele wyższym w społecznym Ciele Jezusa Chrystusa, w którym każdy członek zażywa własnej osobistej wolności sumienia i sposobów postępowania. I dlatego to tenże sam Paweł, który powiedział: „A żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”[169], stwierdził również: „Łaska jego (to jest Boża) we mnie próżną nie była, ale więcej niż oni wszyscy pracowałem: wszakże nie ja, ale łaska Boża ze mną”[170]. Stąd pochodzi wniosek zupełnie widoczny, że tajemnica, o którą nam chodzi, jeśli podana jest w fałszywym ujęciu takich doktryn, obraca się nie ku duchowemu postępowi wiernych, ale, niestety, ku ich ruinie.
Błędy dotyczące spowiedzi sakramentalnej
87. Równie zgubnymi w skutkach są fałszywe opinie tych, którzy twierdzą, iż częsta spowiedź z grzechów powszednich ma znaczenie mniejsze, a pierwszenstwo dawać należy spowiedzi ogólnej jakiej dokonuje codziennie Oblubienica Chrystusa wraz ze zjednoczonymi ze sobą w Panu swymi dziećmi, za pośrednictwem przystępujących do ołtarza Bożego kapłanów. Oczywiście, grzechy powszednie mogą być zmazane za pomocą wielu sposobów godnych zalecenia, o czym, Wielebni Bracia, dobrze wiecie. Jednakże dla szybszego stałego postępu w rozwoju cnót pragniemy jak najusilnej zalecić pobożny zwyczaj częstej spowiedzi, zaprowadzony przez Kościół z natchnienia Ducha Świętego. Dzięki niemu bowiem wzmaga się w wiernych coraz większe zdrowe poznanie siebie samego, wzrasta w nich chrześcijańska pokora, złe nawyki w ich postępowaniu zanikają, unikają popadnięcia w duchowe niedbalstwo i apatię, oczyszczają swe sumienie, wzmacniają wolę, otrzymują zbawcze kierownictwo duchowe oraz powiększa się w nich łaska mocą samego Sakramentu. Niechże przeto mają się na baczności niektórzy z młodych księży, którzy pomniejszają i osłabiają znaczenie częstej spowiedzi, gdyż czyniąc to czynią rzecz obcą Duchowi Chrystusa i wstrętną dla mistycznego Ciała naszego Zbawcy.
Błędy dotyczące modlitwy
88. Oprócz tego znajdują się i tacy ludzie, którzy przeczą, by nasze modlitwy błagalne miały jakieś praktyczne znaczenie gdy chodzi o skutki. Inni znowu usiłują wszczepić w umysły przekonanie, iż modlitwy zanoszone do Boga prywatnie, należy uznawać za mniej wartościowe, gdyż rzeczywiste znaczenie mają raczej modlitwy publiczne, zanoszone w imieniu Kościoła, ponieważ płyną z mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa. Poglądy te nie są z prawdą zgodne, gdyż boski Odkupiciel zespala z sobą najściślej, jako najbardziej umiłowaną Oblubienicę, nie tylko Kościół, ale również będące w niej dusze poszczególnych wiernych, z którymi gorąco pragnie rozmawiać w sposób jak najbardziej poufały, zwłaszcza wtedy, gdy przyjęli Komunię Świętą. I jakkolwiek wspólna modlitwa publiczna, jako wychodząca od samej Matki Kościoła, jest – ze względu na godność Oblubienicy Chrystusa – wyższa nad wszystkie prywatnie zanoszona, ma właściwą sobie godność i siłę, i równocześnie bardzo się przyczynia do pożytku całości Ciała mistycznego. Albowiem cokolwiek w tymże Ciele dokonują dobrego i prawego pojedyńczy członkowie, wszystko, drogą Świętych Obcowania, wpływa również na duchowe zdrowie powszechności. Fakt, że poszczególni ludzie są członkami tegoż Ciała, wcale nie jest powodem, dla którego oni nie mieliby prosić o łaski szczególnie osobiste i o to, co dotyczy ich potrzeb doczesnych – byleby, oczywiście, zachowywali przy tym posłuszne poddanie się woli boskiej, albowiem zachowują oni stale swą osobowość indywidualną i ciągle mają swoje osobiste potrzeby[171].
Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę powinność zobowiązującą wszystkich wiernych do rozmyślania o sprawach Bożych, to wagi tej powinności dowodzą nie tylko orzeczenia Kościoła, lecz także praktyka i przykład wszystkich ludzi o wybitnej świętości.
89. Nie brak w końcu i takich, którzy mówią, iż modlitwy naszych nie powinniśmy zanosić do Jezusa Chrystusa w jego osobie, lecz raczej do Boga, lub przez Chrystusa do Boga Ojca, gdyż Zbawiciel nasz, jako Głowa swego mistycznego Ciała, winien być uważany tylko za „pośrednika pomiędzy Bogiem i ludźmi”[172]. Takie jednakże mniemanie nie tylko jest sprzeczne z myślą Kościoła i z postępowaniem przyjętym przez Chrześcijan w praktyce, ale wprost nie zgadza się z prawdą. Albowiem Chrystus, mówiąc właściwie i ściśle, jest Głową całego Kościoła – jako jedna Osoba jednocząca w sobie obie natury równocześnie[173]; a zresztą On sam uroczyście zapewnił: „Jeśli mnie o co prosić będziecie w imię moje, to uczynię”[174]. I chociaż prawdą jest, iż zazwyczaj, a szczególnie w Ofierze Eucharystycznej (w której charakter Chrystusa jako pośrednika, ponieważ on sam jest w niej równocześnie kapłanem i ofiarą, zaznacza się w sposób szczególnie wyraźny), modlitwy zanoszone są głównie do Boga Ojca przez Jego Syna Jednorodzonego, nie mniej jednak wcale nierzadko, nawet w czasie sprawowania samej Ofiary, skierowują się modlitwy również wprost do Boskiego Odkupiciela, ponieważ jest obowiązkiem każdego chrześcijanina wiedzieć i jasno rozumieć, iż Jezus Chrystus-Człowiek, jest zarazem Synem Bożym i Bogiem. I dlatego, gdy Kościół walczący adoruje i wzywa niepokalanego Baranka i Hostię Świętą, zda się on być jakby echem chóru Kościoła triumfującego, który śpiewa nieustannie: „Siedzącemu na stolicy i Barankowi błogosławieństwo i cześć i chwała i moc na wieki wieków”[175].
III.2. – WEZWANIE DO MIŁOWANIA KOŚCIOŁA
Wielebni Bracia! Na koniec gdyśmy już wyłożyli tajemnicę, której treścią jest tajemna łączność nas wszystkich z Chrystusem i skoro – jako Nauczyciel Kościoła Powszechnego – oświeciliśmy już umysły światłem prawdy, uważamy teraz za obowiązek Naszego urzędu pasterskiego pobudzić dusze do umiłowania Ciała mistycznego miłością tak płomienną, by wyrażała się ona nie tylko myśleniem i słowami, ale również energiczną działalnością. Jeśli bowiem wyznawcy Starego Zakonu śpiewali o swym ziemskim mieście: „Jeślibym kiedy zapomniał o tobie, Jeruzalem, niech nie władam prawicą moją; niech przyschnie język mój do podniebienia mego, jeślibym kiedy przestał wspominać o tobie, i nie przekładał ciebie, Jeruzalem, nad wszelką radość moją”[176] – tedy z o ileż większą chwałą i wymowniejszą radością winniśmy się cieszyć my, będąc obywatelami Miasta zbudowanego z kamieni żywych i wybranych, na górze świętej, którego „głównym kamieniem węgielnym jest Jezus Chrystus”[177]. Albowiem nie można sobie wyobrazić niczego bardziej godnego chwały, niczego szlachetniejszego, niczego, coby większy przyniosło zaszczyt, nad przynależność do Świętego, Powszechnego, Apostolskiego i Rzymskiego Kościoła, gdyż w nim to stajemy się członkami jednego tak czcigodnego Ciała, rządzeni jesteśmy przez jedną jakże wzniosłą Głowę, dzięki niemu przenika nas i napełnia ten sam jeden Duch Boży, karmimy się, na razie na tym ziemskim wygnaniu, jednolitą nauką i tym samym jednym Chlebem Aniołów, aż w końcu dojdziemy kiedyś do zażywania jednej szczęśliwości w niebie, trwającej wiekuiście.
§1. Mamy miłować Kościół taki, jakim go ukształtował Chrystus
91. Aby zaś nie ulec uwodzicielstwu anioła ciemności, który przybiera postać anioła światłości[178], kierujmy się w naszej miłości następującą zasadą jako najwyższą, a mianowicie: miłujmy Oblubienicę Chrystusa taką, jaką życzył sobie ją mieć i jaką krwią własną nabył Chrystus. Powinniśmy zatem miłować, jako rzeczy najdroższe, nie tylko sakramenta, którymi nas karmi życzliwa nam Matka-Kościół, nie tylko uroczystości świąteczne, w których nas darzy pociechą i radością, oraz pieśni święte i obrzędy liturgiczne, którymi skierowuje nasze umysły ku rzeczom niebieskim, lecz także tzw. sakramentalia i różne ćwiczenia pobożne, którymi też pełna słodyczy Matka-Kościół napełnia i krzepi dusze wiernych Duchem Chrystusa. I naszym obowiązkiem jest nie tylko – jak na dzieci przystało, – odpłacać się życzliwością za jego macierzyńską ku nam życzliwośc, lecz również uszanować nadany mu przez Chrystusa autorytet, którym zniewala nasz umysł do posłuszeństwa Chrystusowi[179]. Zobowiązani jesteśmy zatem do posłuszeństwa dla jego praw i nakazów moralnych, jakkolwiek bardzo nieraz trudnych dla naszej natury odpadłej od swojej pierwotnej niewinności. Winniśmy także świadomie stosować sposoby dla powściągnięcia buntującego się przeciw powinności ciała, a co więcej, winniśmy odmówić sobie w razie potrzeby przyjemności nawet kiedy indziej dozwolonych. Nie wystarczy też miłować toż Ciało mistyczne ze względu na boską Głowę i niebieskie dary, ale winniśmy je darzyć czynną miłością również co do tego, jak się ono okazuje zewnętrznie w naszych śmiertelnych ciałach, gdyż składa się z pierwiastków ludzkich i ułomnych, mniej nieraz odpowiadających stanowisku zajmowanemu w tym czcigodnym Ciele.
§2. Musimy widzieć w Kościele samego Chrystusa
92. Jednakże, aby tak pojęta prawdziwa i nieskażona miłośc w naszych duszach trwała i stale wzmagała się, musimy wyrobić w sobie stały nawyk widzenia w Kościele samego Chrystusa.
Albowiem życiem Kościoła jest Chrystus, to on w nim naucza, on rządzi i uświęca; i Chrystus jest tym, który w swych różnorodnych członkach społecznych różnorako wyraża sam siebie.
Jeśli zatem wszyscy wierni Chrystusowi dokonywać będą wysiłku, by faktycznie żyć tym żywym duchem wiary, wtedy, oczywiście, nie tylko odnosić się będą z powinnym szacunkiem i posłuszeństwem do wyższych członków tegoż Ciała mistycznego, a szczególnie do tych, którzy mocą nakazu jego boskiej Głowy będą musieli zdać kiedyś rachunek z dusz naszych[180], ale będą mieć w swym sercu miłośc do tych również, do których nasz Zbawiciel odnosił się z miłością szczególniejszą, mianowicie do słabych, złamanych i chorych, potrzebujących pokrzepienia drogą naturalnych lub nadnaturalnych środków zaradczych; do dzieci i młodzieży o duszyczkach wrażliwych na wpływy jak wosk, a których niewinność tak lekkomyślnie dziś się gubi; wreszcie do biednych, których gdy wspieramy, winniśmy uznać w nich, w duchu jak najdelikatniejszego współczucia, osobę samego Jezusa Chrystusa.
Potępienie nieludzkich zbrodni
93. Upomina słusznie Apostoł: „Daleko bardziej te członki Ciała, które zdają się być słabsze, są potrzebne, a członki Ciała, które uważamy za mniej szanowne otaczamy szacunkiem większym”[181]. To wielkiej wagi orzeczenie. My, świadomi odpowiedzialności jaka wiąże nasze sumienie, uważamy za konieczne obecnie powtórzyć, ponieważ z ogromnym bólem serca patrzeć musimy na dość częste pozbawianie życia kalek, chorych umysłowo i obciążonych chorobami dziedzicznymi pod pretekstem, iż są oni przykrym ciężarem społecznym; co niektórzy nawet chwalą jako nową zdobycz ludzkiego postępu, przynoszącą wielkie korzyści społeczeństwu. Któż, niepozbawiony serca i rozsądku, nie widzi, że to nie tylko sprzeciwia się prawu natury i prawu bożemu[182], wypisanemu w sercu każdego człowieka, lecz jest także gwałtem zadanym najszlachetniejszym poczuciom ludzkości? Krew tych nieszczęśliwych – będących tym bliżej serca Odkupiciela, im bardziej ich stan zasługuje na litość – „woła do Boga z ziemi”[183]
§3. Winniśmy miłować Kościół tak, jak miłował go Chrystus Pan
94. Ponadto, aby ta szczera miłość, mocą której mamy widzieć w Kościele i jego członkach naszego Zbawcę, z biegiem czasu w nas nie osłabła, będzie rzeczą bardzo pożyteczną zapatrywać się w samego Jezusa jako na najwyższy wzór miłości Kościoła.
(a) Miłość wszystko obejmująca
A więc przede wszystkim naśladujmy rozmiar tej miłości. Jest faktem, że Chrystus ma tylko jedną Oblubienicę, mianowicie Kościół; wszakże miłość Boskiego Oblubieńca jest tak powszechna, iż swą Oblubienicą obejmuje cały rodzaj ludzki, nikogo nie wyłączając. Albowiem nasz Zbawiciel przelał swą krew dla tego właśnie powodu, by wszystkich ludzi, rozdartych między sobą względami narodowościowymi i plemiennymi, pojedać w Krzyżu z Bogiem i zespolić ich w jedno Ciało. Prawdziwa zatem miłość Kościoła domaga się od nas, byśmy byli troszczącymi się wzajemnie o siebie członkami nie tylko w samym Ciele[184], członkami, które mają radować się z chwały innych członków, a współcierpieć z cierpiącymi[185], ale byśmy uznali za braci Chrystusa według ciała również ludzi, którzy dotąd nie są zespoleni wraz z nami w Ciele Kościoła, a którzy tak samo jak i my zostali powołani do wspólnego nam wszystkim zbawienia wiecznego. Oczywiście, nie brak niestety takich, zwłaszcza w obecnych czasach, którzy zuchwale narzucają wrogą rywalizację, nienawiść, zawistną zazdrość, jako czynniki podnoszące i rozwijające godność i siłę ludzką. Lecz my, patrząc z bólem na katastrofalne skutki tych haseł, idźmy w ślady naszego Króla pokoju, który nas uczył miłować nie tylko członków innego niż nasz narodu lub naszego plemienia[186], ale miłować samych nawet nieprzyjaciół[187]. My, z sercem przepojonym pełną słodyczy zasadą Apostoła Narodów, głośmy wraz z nim, jak wielka jest długość, szerokość i głębokość, miłości Chrystusowej[188]; miłości, której nie są w stanie rozerwać różnice pochodzenia i obyczajów, osłabić największe choćby odległości oceanów, ani też zniszczyć jakakolwiek wojna – w słusznej czy niesłusznej sprawie podjęta.
96. Wielebni Bracia! W tej gdozinie pełnej grozy, w której tyle cierpień i smutków rozdziera ciała i dusze, powinniśmy wszyscy zapłonąć tą nadprzyrodzoną miłością, by powstało zjednoczenie energii wszystkich ludzi dobrej woli (a na myśli mamy szczególnie ludzi działających w jakichkolwiek zespołach niosących pomoc potrzebującym), w celu zaspokojenia ogromnych a koniecznych potrzeb dusz i ciał. W tym to celu powinien powstać cudowny wyścig praktycznej życzliwości i miłosierdzia. Oby przez to właśnie zajaśniała, wobec wszystkich narodów ziemi, gorliwa i wspaniała hojność i niewyczerpana płodność mistycznego Ciała Jezysa Chrystusa.
(b) Miłość ustawicznie czynna
97. Lecz ponieważ obejmująca wszystko miłość, jaką Chrystus miłuje swój Kościół, kojarzy się w nim z jej stałą aktywnością, dlatego też i nasza miłość ku mistycznemu Ciału Chrystusa winna wyrażać się praktyczną i wytężoną dążnością woli.
Nie można znaleźć ani jednej chwili w życiu naszego Odkupiciela, począwszy od Jego Wcielenia, gdy położył pierwsze zręby budowy Kościoła, aż do ostatniego tchnienia życia doczesnego, w które by on – pomimo że był Synem Bożym – nie mozolił się, aż do zupełnego wyczerpania sił, nad budową i umacnianiem Kościoła, dając olśniewające przykłady świętości osobistej, głosząc, prowadząc rozmowy, zgromadzając, planując. Wobec tego pragnieniem Naszym jest, aby wszyscy, którzy uznają Kościół za swą matkę, z całą jasnością sobie uświadomili, iż nie tylko kapłani i ci, co poświęcili się Bogu w życiu zakonnym, lecz także wszyscy członkowie mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, w zakresie możliwości każdego, mają obowiązem pracy, pracy gorliwej i energicznej w budowie i rozbudowie tegoż Ciała. Pragniemy, aby uświadomili to sobie szczególnie bystro – co czynią zresztą, a co chlubnie o nich świadczy – ci, którzy walczą w szeregach Akcji Katolickiej, podając swą pomocniczą dłoń Biskupom i Kapłanom w ich dziele apostolskim, jak również ci, którzy jako członkowie pomocniczych stowarzyszeń pobożnych zdążają ku temu samemu celowi. I jest faktem oczywistym, iż w obecnych warunkach tego rodzaju niestrudzona i mądrze prowadzona działalność tych ludzi, jest najwyższej wagi i jest jak najbardziej konieczją.
98. Nie wolno Nam przy tej sposobności nie położyć nacisku na pracę ojców i matek rodzin jako tych, którym nasz Zbawiciel powierzył najdelikatniejsze członki swego mistycznego Ciała. Odzywamy się więc do nich z usilnym błaganiem, zaklinając ich na miłość Chrystusa i Kościoła, by dane im potomstwo otoczyli opieką, która dopilnuje wszystkiego; niechże je również ustrzegą od licznych i różnorodnych pułapek, w które z jakąż dziś łatwością mogą wpaść.
(c) Miłość okazująca się modlitwą
99. Płomienną swą miłość ku Kościołowi wyrażał nasz Odkupiciel szczególnie w pobożnych modlitwach, zanoszonych do Ojca niebieskiego w intencji Kościoła. Wystarczy przypomnieć tu, Wielebni Bracia, jak on, mając już wnet podjąć mękę Krzyża, modlił się jak najżarliwiej za Piotra[189], za innych Apostołów[190], oraz za tych wszystkich, którzy dzięki głoszeniu słowa Bożego weń uwierzą[191].
1. Za członków Kościoła
100. Biorąc więc przykład z Chrystusa, błagajmy i my również codziennie Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje[192], i niechaj codziennie wznosi się ku niebu powszechna modlitwa nas wszystkich, polecająca Bogu wszystkich członków mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa. W pierwszym rzędzie Biskupów, którym powierzono szczególny obowiązek troski o ich diecezje; następnie za kapłanów, zakonników i zakonnice, którzy, idąc za głosem powołania Bożego, strzegą, powiększają i rozszerzają Królestwo Boskiego Odkupiciela, pracując już to wśród swoich ziomków, już to w krajach dalekich, a nawet pogańskich. Owa powszechna modlitwa objąć ma wszystkich członków tego czcigodnego Ciała; nie wolno w niej zapomnieć ani o jednym, ale głównie powinno się w niej wspominać ludzi dotkniętych cierpieniem i uciskami tego życia i tych, co po zejściu z tego świata przechodzą przez oczyszczającą pokutę płomieni czyśćcowych. Niechaj nie pomijają również pogan, pobierających wstępną naukę zasad chrześcijańskich, aby w jak najkrótszym czasie odrodzić się w wodzie Chrztu.
2. Za tych, ktorzy nie są jeszcze członkami
101. A pragniemy też usilnie, aby ta powszechna modlitwa objęła żarem swej miłości również tych, którzy albo nie otrzymali jeszcze dotąd światła Prawdy Ewangelicznej i nie weszli do zacisznego schronienia owczarni Kościoła, albo też przez pożałowania godne złamanie wiary i jedności oderwali się od Nas, którzy, jakkolwiek tego niegodni, reprezentujemy osobę Jezusa Chrystusa na tej ziemi. I, aby to stało się, powtórzmy razem oną boską modlitwę naszego Zbawiciela do Ojca niebieskiego: „Aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze, we mnie, a ja w Tobie, aby i oni w nas jedno byli i aby uwierzył świat iżeś Ty mnie posłał”[193].
Wezwanie do nie-katolików
102. Tych również, którzy nie należą do widzialnej społeczności Kościoła Katolickiego, poleciliśmy opiece boskiej i boskim zarządzeniom już na samym początku Naszego Pontyfikatu (jak o tym dobrze wiecie, Wielebni Bracia), i daliśmy im uroczyste zapewnienia, iż, kierując się przykładem Dobrego Pasterza, niczego w naszym sercu nie pragniemy tak gorąco, jak tego, aby mieli życie i mieli je coraz obficiej[194].1939,s.419.
To więc Nasze poprzednie uroczyste zapewnienie teraz, gdyśmy wezwali przez Kościół do modlitw, pragniemy ponowić w niniejszym Liście Okólnym, w którym wypowiedzieliśmy chwałę „wielkiego i chwalebnego Ciała Chrystusa”[195]. Jak najserdeczniej wszystkich z osobna zapraszamy, ażeby, ulegając chętnie wewnętrznym poruszeniom łaski Bożej, dążyli do wydobycia się ze stanu, w którym pewności o swym własnym zbawieniu wiecznym mieć nie mogą[196]. Abowiem, chociaż pewne nieświadome pragnienia i tęsknoty pociągają ich ku mistycznemu Ciału Odkupiciela, to jednak pozbawieni są przebogatych darów i pomocy niebieskich, których zażywać można wyłącznie tylko w Kościele Katolickim. Niechże zatem wejdą w jedność katolicką, a zjednoczeni z Nami w jednolitej całości Ciała Jezusa Chrustusa, niech wszyscy zbiegają się ku jednej Głowie w zespole zcalonym jak najszlachetniejszą miłością[197]. Modląc się nieustannie do Ducha miłości i prawdy, czekamy na nich z rękoma wzniesionymi i otwartymi, nie jako na obcych, lecz jako na tych, co wracają do swego własnego ojcowskiego domu.
Nawrócenie dokonywać się ma wpływem łaski, nigdy przymusem
103. Atoli, jeśli pragnieniem naszym jest, by szły do Boga ustawiczne błagania całego Ciała mistycznego o jak najszybszy powrót wszystkich zbłąkanych do jednej owczarni Jezusa Chrystusa, oświadczamy jednak, iż rzeczą konieczną jest, by dokonało się to na podstawie ich własnej wolnej decyzji, gdyż uwierzyć może tylko ten, kto chce[198]. Dlatego też, jeśliby ktokolwiek z niewierzących był zmuszony do przystania do Kościoła, do przystąpienia do ołtarza, do przyjmowania sakramentów, ten bez żadnej wątpliwości prawdziwym chrześcijaninem nie został[199], - albowiem wiara bez której „nie podobna jest podobać się Bogu”[200], winna być zupełnie wolną „uległością intelektu i woli”[201].
Gdyby więc, wbrew zasadom stale głoszonym przez Stolicę Apostolską[202], zdarzył się fakt przymuszenia do przyjęcia wiary katolickiej kogoś, kto tego nie chce, My, z obowiązu Naszego sumienia, zmuszeni byśmy byli to potępić. Ponieważ więc ludzie zażywają wolności woli oraz są w stanie, na skutek zaburzeń ducha i pod wpływem nacisku złych żądz, swej wolności nadużyć, dlatego zachodzi konieczność, by skutecznego skłonienia ich ku prawdzie dokonał Ojciec światłości przez Ducha swego umiłowanego Syna. Fakt, iż tak wielu, niestety, błąka się dotąd jeszcze po drogach dalekich od prawdy katolickiej, i że nie wyrażają wolnej zgody na tchnącą na nich łaskę boską, przypisać należy temu, że nie tylko oni sami[203], lecz także i wierzący już chrześcijanie nie zanoszą o to do Boga bardziej intensywnych próśb. Dlatego wzywamy natarczywie wszystkich płonących miłością ku Kościołowi, by tak, jak to czynił boski Odkupiciel, i oni modlili się o to nieustannie.
3. Za kierowników narodów
104. Okoliczności życia współczesnego wskazują nie już na potrzebę tylko, lecz wprost na konieczność zanoszenia bardzo żarliwych modłów na Królów, Książąt i innych kierowników życia narodowego, którzy są w mocy pomóc Kościołowi opieką zewnętrzną – by, drogą właściwego ułożenia stosunków, wyłonił się dla przemęczonej ludzkości z rozszalałych obecnie żywiołów, za tchnieniem miłości boskiej, „pokój dzieło sprawiedliwości”[204], a życzliwa Matka-Kościół była w stanie wieść życie ciche i spokojne we wszelkiej pobożności i czystości[205]. Trzeba wykołatać u Boga, by wszyscy przywódcy narodów umiłowali mądrość[206], tak, by nigdy nie spadł na nich pełen grozy wyrok Ducha Świętego: „Będzie badać Najwyższy uczynki wasze i myśli wasze roztrząsać: że będąc sługami królestwa jego, nie sądziliście sprawiedliwie, ani żeście chodzili według woli Bożej. Strasznie i prędko ukaże się wam, bo najsroższy sąd będzie dla tych, co nad innymi stoją. Mały bowiem otrzyma miłosierdzie, ale mocarze mocne męki cierpieć będą. Bo na niczyją osobę Bóg nie będzie dbał, ani się nie zlęknie niczyjej wielkości, gdyż on uczynił małego i wielkiego i jednako o wszystkich ma pieczę. Ale nad mocniejszymi mocniejsza męka wisi. Dla was tedy, Królowie, są te mowy moje, abyście się nauczyli mądrości, a nie upadli”[207].
(d) Dopełnieniem tego, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa
105. Chrystus Pan wyraził swą miłośc do nieskalanej Oblubienicy nie tylko niestrudzoną działalnością i nie tylko bezustanną modlitwą, lecz także tym, iż swe bóle i uciski znosił chętnie i z miłością dla niej. „Umiłowawszy swoich… do końca ich umiłował”[208]. A Kościół swój nie czym innym nabył, lecz swoją krwią[209].
106. Kroczmy więc chętnie krwią znaczonymi śladami naszego Króla, gdyż to jest warunkiem pewności naszego zbawienia: „Bo jeśli zostaliśmy wszczepieni w podobieństwo śmierci Jego, to i w zmartwychwstania będziemy”[210], oraz: „Jeśliśmy wespół umarli, wespół też żyć będziemy[211]. Jest ro również warunkiem prawdziwej i praktycznej miłości zarówno Kościoła, jak i dusz, które Kościół rodzi dla Chrystusa.
Chociaż bowiem skarb łask, wysłużonych dla Kościoła gorzką męką i bolesną śmiercią Chrystusa, jest całkowicie nieograniczony, to jednak przydzielanie nam darów tych łask jest na mocy zarządzenia Opatrzności Boskiej, częściowe. Mniejsza lub większa obfitość części, jaka nam ma przypaść, zależy w dużej mierze od dobrych uczynków każdego z nas, gdyż właśnie dobre uczynki ściągają na dusze ludzkie deszcz darów niebieskich, danych przez Boga z dobrowolnej jego hojności. Ów zaś deszcz łask niebieskich spłynie na nas w wielkiej prawdziwie obfitości, jeśli nie tylko będziemy zanosić do Boga żarliwe modły, zwłaszcza biorąc pobożny udział - możliwie codziennie - w Eucharystycznej ofierze Mszy Świętej, jeśli nie tylko będzimy dokonywać wysiłków, by drogą działalności pochodzącej z miłości chrześcijańskiej, zmniejszyć zgryzoty ludzi gnębionych trudnościami, lecz także, jeśli czyniąc tamto, będziemy również mieli bardziej na uwadze wartości niezniszczalne, ceniąc je więcej niż zniszczalne wartości życia ziemskiego. Również - jeśli zdobędziemy się na opanowanie naszego ciała śmiertelnego, stosując dobrowolne praktyki umartwień, odmawiając swemu ciału tego, co jest nie dozwolone, a nawet nakładając nań to, co mu jest przykre i trudne. W końcu - jeśli złączone z życiem ziemskim trudy i cierpienia przyjmiemy w duchu poddania się, jako pochodzące z rąk Bożych. Tak bowiem postępując, „dopełnimy tego, czego nie dostaje utrapieniem Chrystusowym, w ciele naszym, za Ciało Jego, którym jest Kościół” - jak się wyraził Apostoł[212].
107. Gdy to piszemy, przesuwa się przed Naszymi oczyma prawie niekończący się bolesny pochód nieszczęśliwych, wzbudzający w Nas łzy współczucia: chorych, biednych, okaleczonych, wdów, sierot, udręczonych śmiertelnie okrutnymi przeżyciami własnymi lub swych najbliższych. Do wszystkich więc, których przyciska smutek i rozgoryczenie z jakiego bądź powodu, zwracamy się z ojcowskim życzeniem, by z ufnością skierowali swe oczy ku niebu, i ofiarowali swe bóle temu, który we właściwym czasie wynagrodzi im wszystko. Niechaj będą świadomi tego, że ich ciepienia nie są bezwartościowe, lecz przeciwnie, że przyniosą one i im samym i Kościołowi wiele korzyści, byleby tylko znosili je w duchu cierpliwości, ofiarując je w tejże intencji. Do wytworzenia zaś w sobie tego rodzaju postawy wobec cierpień bardzo się przyczynia praktyka codziennego ofiarowania siebie Bogu, jaką stale stosują członkowie pobożnego stowarzyszenia, które nosi nazwę: Apostolstwo Modlitwy. To właśnie stowarzyszenie pragniemy tutaj jak najgoręcej zalecić, ponieważ jest ono bardzo miłe Bogu.
108. Jeżeli winniśmy łączyć nasze cierpienia z Męką Odkupiciela nas wszystich celem osiągnięcia zbawienia dusz w każdym czasie, tedy, Wielebni Bracia, obowiązek ten naciska na wszystkich z siłą tym większą obecnie, kiedy straszliwy płomień wojny objął cały prawie glob ziemski, powodując tyle śmierci, tyle nędz, tyle nieszczęść! Równocześnie winni się, dziś zwłaszcza, poczuć wszyscy do obowiązku zerwania ze swymi wadami i winni przestać ulegać ponętom świata doczesnego i sprzecznym z właściwym porządkiem rzeczy rozkoszom ciała. Winni porzucić zainteresowania tymi nawet rzeczami ziemskimi, które pozbawione są poważniejszej treści i w niczym nie przyczyniają się do kultury ducha wedługa chrześcijańskich zasad postępowania i w niczym nie pomagają w osiągnięciu nieba.
Skłońmy raczej nasze umysły do przejęcia się słowami Leona Wielkiego, Naszego nieśmiertelnej pamięci Poprzednika, słowami pełnymi wielkiej wagi, a stwierdzającymi, iż staliśmy się przez chrzest Ciałem Ukrzyżowanego[213]; i ową przepiękną modlitwą Św. Ambrożego: „Dźwigaj mnie o Chryste, na Krzyżu, w którym jest zbawienie dla zbłąkanych, w którym jedynie spoczynek znajdą utrudzeni, w którym jedynie mogą znaleźć życie umarli”[214].
Wezwanie końcowe
109. I raz jeszcze, zanim dokończymy pisania tego Listu, pragniemy dać wyraz uczuciom Naszego serca i ponowić wezwanie Nasze do wszystkich, aby Kościół – życzliwą Matkę, darzyli gorliwą i czynną miłością. Ofiarujemy codziennie nasze modły, trud i ból Ojcu Przedwiecznemu o zachowanie Kościoła od nieszczęść i o jego szczęśliwy coraz większy rozrost – jeśli zbawienie całej rodziny ludzkiej, odkupionej Krwią Boga, jest sercu naszemu rzeczywiście drogi. I gdy niebo jest czarne od naładowanych gromami chmur, gdy całej społeczności ludzkiej i samemu Kościołowi grożą wielkie niebezpieczeństwa, poruczajmy siebie i wszystko nasze Ojcu miłosierdzia, modląc się: „Wejrzyj prosimy Cię Panie, na tę rodzinę swoją, za którą Pan nasz Jezus Chrystus nie zawachał oddać się w ręce ludzi złych i podjąć Męczarnię Krzyża”[215].
EPILOG. WEZWANIE DO MIŁOWANIA KOŚCIOŁA
110. Niechaj to ojcowskie błaganie Nasze, wyrażające również wasze własne myśli, Wielebni Bracia, doprowadzi do skutku i uprosi dla wszystkich prawdziwą miłość Kościoła, Bogu Rodzica Dziewica, której najświętsza dusza była napełniona boskim Duchem Jezusa Chrystusa w stopniu większym, niż wszystkie razem dusze przez Boga stworzone. Ona, jako „Przedstawicielka całej ludzkości”, wyraziła zgodę na „zawarcie duchowych zaślubin między Synem Bożym i ludzką naturą”[216]. Ona to, rodząc cudownie Chrystusa Pana, przyozdobionego jeszcze w jej łonie dziewiczym godnością Głowy Kościoła, – dała go światu jako źródło wszelkiego życia niebieskiego. Ona to również przekazała go, nowo-narodzonego Proroka, Króla i Kapłana, tym z żydów i pogan, którzy pierwsi przybyli, aby go z uwielbieniem uznać. Jej to matczyną prośbą skłoniony „w Kanie Galilejskiej”, dokonał Syn jej jedyny cudownego znaku, dzięki któremu „uwierzyli weń uczniowie Jego”[217]. Ona to, wolna od grzechów osobistych i dziedzicznych, zawsze jak najściślej zjednoczona ze swym Synem, złożyła Go w ofierze Bogu Przedwiecznemu na Golgocie, rezygnując zarazem ofiarnie ze swych macierzyńskich praw i macierzyńskiego przywiązania, jako nowa Ewa, za wszystkich potomków Adama splamiona jego nieszczęsnym upadkiem. Dlatego też, będąc już matką cielesną naszej Głowy, stała się, również z tytułu cierpień i chwały, duchowną matką wszystkich jego członków. Jej to także potężne wstawiennictwo wyprosiło zesłanie na nowo powstały Kościół danego jeszcze na Krzyżu Ducha Boskiego Odkupiciela, z jego cudownymi darami. Ona też, w końcu, prawdziwa Królowa Męczenników, przez to, iż mężnie i ufnie zniosła wszystkie swoje niezmierne cierpienia, w stopniu wyższym, niż wszyscy chrześcijanie „dopełnia to, czego nie dostaje utrapieniom Chrystusowym… za Ciało jego, którym jest Kościół”[218], a mistycznym Ciałem Chrystusa, zrodzonym z przebitego Serca naszego Zbawcy[219], opiekowała się z tą samą troską macierzyńską i gorliwą miłością, z jaką pielęgnowała i karmiła będące w pieluszkach Dzieciątko Jezus.
111. Oby więc ona, ta Najświętsza Matka-Rodzicielka wszystkich członków Chrystusa[220], której Niepokalanemu Sercu poświęciliśmy z ufnością wszystkich ludzi, i która teraz w niebie jaśnieje chwałą ciała i duszy, królując wraz ze swoim Synem – sprawiła u Niego mocą swego wstawiennictwa, aby ze źródeł najwyższej Głowy wypływały jak najobfitsze zdroje łask, i by nieprzerwanym strumieniem wpływały we wszystklie członki mistycznego Ciała. Oby raczyła darzyć Kościół dziś, tak jak dawniej, swą potężną opieką i oby uprosiła wreszcie kiedyś u Boga, czasy spokojniejsze dla niego jak i dla całej wspólnoty ludzkiej.
112. Pokrzepieni tą nadzieją boską, udzielamy z pełnego serca błogosławieństwa Apostolskiego wam wszystkim, Wielebni Bracia, oraz wiernym waszej pieczy powierzonym, jako zapowiedź obfitych łask niebieskich i jako znak wielkiej ku wam Naszej miłości.
Dan w Rzymie, u Świętego Piotra, dnia 29 czerwca, w uroczystość ŚŚ. Apostołów Piotra i Pawła, roku 1943, piątego Naszego Pontyfikatu.
PIUS XII PAPIEŻ