Mit Jezusa
Autor: Bogdan Motyl
- "Cel ich oczywisty: trzymać "owieczki" w zbożnym dokoła siebie skupieniu... Mając za sobą opinię i prasę, chcą nas w ten sposób uczynić dla siebie nieszkodliwymi, iż całe zagadnienie wiedzy ściągają na teren osobisty i starają się nas zdyskredytować wszystkimi sposobami bezceremonialnej polemiki, odsądzaniem nas od czci, deptaniem naszego honoru naukowego i oszpecaniem naszych mniemań. Jak się w ten sposób "pracuje", jak cel uświęca środki zarówno po stronie protestanckiej, jak po stronie rzymskiej, jak żadna nieprawda nie będzie zbyt śmiała, żadne przekręcenie faktów zbyt głupie, żadna insynuacja zbyt z gruba ciosana, aby się tylko celu dopięło, o tym nie ma najsłabszego wyobrażenia ten, kto się tego nie dotknął." (Artur Drews)
Miłościwa arogancja katolickich apologetów, którzy ze słowem "nauka" na ustach krytykują raz po raz teksty "Racjonalisty", z którymi czują się na siłach zmierzyć, ma cechy pospolitego ruszenia. Ich zdaniem, nauka, którą w rzeczy samej gardzą, ma udowodnić historyczność Jezusa, syna bożego. Przeczytawszy jakąś broszurkę napisaną ku chwale chrześcijaństwa, zaraz czują się gotowi do polemiki.
Protestant Alfred Jeremias w swojej pracy "Hat Jesus Christus gelebt?" (Czy Jezus Chrystus żył?) stwierdził: "Gdyby Jezus nie był postacią historyczną, religia nasza w swej formie obecnej byłaby zgubiona. Źle jest dla nauki, jeżeli historia temu przeczyć musi, co twierdzi religia." Z kolei on sam nie kwestionuje faktu, że historia Jezusa jest podobna do wcześniejszych historii innych zbawców, ale, jak twierdzi, "niczego to nie dowodzi."
Wiadomo, że Jezus jest nie tylko bogiem, ale do tego człowiekiem. Rzecz to całkiem zrozumiała, zważywszy na centaura, który był pół-koniem i pół-człowiekiem. Co prawda na Jezusa nie ma żadnych dowodów historycznych, a jedynie wiara, że owszem, był na świecie, ale jego specyficzna "boskość" jest poza wszelką kontrolą rozumu i nauki.
Jezus jako "człowiek" rodzi się z kobiety; ma ojca, jakkolwiek to ojcostwo jest mocno podejrzane oraz skomplikowane; ma przodków, i to według ówczesnych pojęć, nie byle jakich; ma braci i siostry, z czego teologia katolicka nie jest zadowolona. Do tego je i pije w takich ilościach, że współcześni nazwali go "winopijcą i obżarcą"... Chodzi, śpi, naucza, wątpi, krzyczy i grozi, obiecuje i gwarantuje niebo. W końcu jest pojmany i umiera jak zwykły śmiertelnik, względnie jak większość głosicieli nowych idei. Finał jego pobytu na ziemi, to lewitacja ku niebiosom.
Świat współczesny nie doczekał się ani jednego objawienia bożego. To, co mamy w sferze religii jest dziedzicznym spadkiem po starożytnych kulturach.
Każda z ewangelii jest przypisana jednemu konkretnemu autorowi, chociaż tak naprawdę są one płodem wielu. Ewangelie początkowo różnorodne w formie i sprzeczne w treści, były przedmiotem sporów wśród licznych sekt chrześcijańskich. Wreszcie ktoś spisał ustne przekazy, kopiści je przepisywali, to i owo dodawali, inne rzeczy usuwali, po nich następni robili to samo, aż w końcu ukształtowało się ich ostateczne brzmienie. Już w roku 178 naszej ery, Celsus, rzymski uczony i pisarz wspominał, że chrześcijanie "trzy, cztery i więcej razy przerabiali tekst swojej ewangelii."
Istniały ewangelie ebionitów, nazarejczyków, Egipcjan, Żydów, Piotra, Tomasza, Barnaby, Marcjona i wiele innych, które po odrzuceniu przez Kościół, uznano za apokryfy ("tajemne") i były zaciekle zwalczane oraz niszczone.
Chrześcijaństwo od zarania swoich dziejów jest jedną wielką zagadką. Nie ma prawie żadnych źródeł do historii jego początków oraz rozwoju. Milczą o chrześcijaństwie takie powagi starożytnej historiografii jak Tacyt, Plutarch, Seneka, Dion Chryzostom, Juwenal, Epiktet. Oni nic nie wiedzą o rozwijającej się nowej religii w Palestynie, Syrii i Azji Mniejszej. Nie wiedzą o niej także władcy Imperium: Tyberiusz, Klaudiusz, Neron i Wespazjan.
Główne postacie nowotestamentowego opowiadania.
Herod. Król Herod Wielki z Idumei. [_1_] Miał dziewięć żon i kilkanaścioro dzieci. Panował od 37 (lub 40 roku p.n.e.) do 4 roku p.n.e. Był synem Antypatra, którego w roku 47 p.n.e., Juliusz Cezar mianował na prokuratora Judei. Z kolei Antypatr powierzył Herodowi stanowisko gubernatora Galilei. Po śmierci ojca oraz brata Józefa, prokuratora Jerozolimy, senat rzymski nadał Herodowi tytuł "król żydowski". Po jego śmierci królestwo zostało podzielone między trzech synów Heroda: Archelausa (panował w Judei łącznie z Samarią oraz Idumeą), Antypasa (rządził w Galilei i Perei, ale został usunięty z tronu przez cesarza Kaligulę), oraz Filipa (sprawował władzę w Iturei i Trachon, oraz na ziemiach północno-wschodnich). Rzym nadał Archelausowi tytuł etnarchy ("władca ludzi"), ale w roku 6 n.e. został odwołany za nieudolne rządy i Judea stała się rzymską prowincją pod władzą prokuratora. Od roku 26 do36 był nim Poncjusz Piłat.
Herod wybudował w Jerozolimie stadion służący do walk gladiatorów, oraz między ludźmi i zwierzętami, a także amfiteatr do wyścigów rydwanów. Również Cezarea i Sebestie zawdzięczają jemu teatry. Miał letni pałac z pięknymi ogrodami w Jerozolimie, a zimowy w Jerycho.
Ewangelie czynią z niego bezmyślnego szaleńca, podczas gdy w rzeczywistości był zręcznym politykiem, jakkolwiek okrutnym władcą. Dowiedziawszy się o narodzinach "króla żydowskiego", chciał go ponoć zgładzić, widząc w nim zagrożenie dla siebie. Ewangeliści odmówili Herodowi rozsądku oraz zdolności logicznego myślenia, bowiem według nich, władca Judei nie pomyślał, że zanim "król żydowski" osiągnąłby młodzieńczy wiek i był zdolny sięgnąć po berło, on sam, już dawno nie będzie żył. W każdym bądź razie ustalony ponad wszelką wątpliwość okres panowania Heroda Wielkiego, wyklucza jego udział w zamachu na życie Jezusa, który przyszedł na świat już po jego śmierci.
Wobec bezspornej daty rządów Heroda Wielkiego, przyjmując, że Jezus, rzeczywiście, przyszedł na świat w czasach jego panowania, należałoby przesunąć datę narodzin na co najmniej dwa lata przed śmiercią władcy Judei, czyli na rok 6 p.n.e. Wówczas informacja ewangelistów o rzezi dzieci do lat dwóch, dokonanej na rozkaz Heroda, mieściłaby się w realnym przedziale czasowym jego panowania. EWANGELIE
Artur Stentzl twierdzi w oparciu o dane astronomiczne, że Jezus urodził się 17 września 12 roku naszej ery, kiedy kometa Halleya miała zbliżyć się do słońca, a ukrzyżowany został 3 kwietnia 33 roku. [_2_] Od narodzin Jezusa do jego śmierci upłynęło zaledwie 21 lat! Jednak w swojej teorii Stentzl "zgubił" gdzieś 12 lat, akurat tyle, na ile Jezus znika w ewangeliach.
Niezgodność faktów historycznych z "faktami" ewangelicznymi ukazuje legendarne pochodzenie opowieści o Jezusie, w której zasada: "ktoś mówił, że podobno kiedyś...." stanowi podstawową konstrukcję.
Ewangeliści, jakkolwiek potrafiący pisać i czytać, nie znali w ogóle politycznych realiów ówczesnej Palestyny. Obca im jest geografia Ziemi Świętej, mimo, iż jest ona dokładnie opisana przez świeckich autorów oraz Stary Testament. Niemal cała topografia Nowego Testamentu to kilka nazw miast i osad, o których wspominają inne źródła. Szlak wędrówek Jezusa to tereny pustynne, na których leży niewiele zamieszkałych miejscowości, a więc ewangeliści powinni podawać jednakowe nazwy. Tymczasem według jednej Jezus pochodzi z Nazaretu a zdaniem drugiej, z Kafarnaum. Podobna sprzeczność występuje w relacji o wstąpieniu do nieba. Ewangelistom znana jest tylko Jerozolima, a Jezioro Genezaret jest dla nich Morzem Galilejskim, jakkolwiek już w tamtych czasach zostało ono sklasyfikowane właśnie jako jezioro, a nie morze.
Nawet kiedy opisują drogę Jezusa do Jerozolimy, nie wymieniają miejscowości lub osad, przez które musiał przechodzić, chociaż w samej Samarii było ich ok. trzydzieści, a w Perei, aż czterdzieści.
Ewangelie ukazują nam naiwnie prostodusznych i nadzwyczaj skłonnych do filantropii celników, którzy nie bacząc na osobiste dochody, porzucają swoje obowiązki, aby podążyć za Jezusem, który ich "wezwał".
Nie wiadomo skąd u ewangelistów wzięło się miasto Nazaret, z którego miał się wywodzić Jezus, skoro nie ma takiej nazwy w Starym Testamencie, ani nie wspominają tej miejscowości świeccy (żydowscy i nie żydowscy) pisarze tamtego okresu? Wiadomo, że miasto Nazaret w ogóle nie istniało w pierwszych dwóch wiekach naszej ery. Dopiero w III wieku pojawia się wieś o tej nazwie. Wynika z tego, że Nazaret został w ewangeliach po prostu "dopisany" przez późniejszych kopistów, co jest prawdopodobnie wynikiem niewłaściwego zrozumienia słowa "nazareńczyk", o którym mówią ewangeliści.
Również Dalmanuta, Naim, Kana, Enon (nieopodal Salim), Kafarnaum, Betsaida, Magdalia, Gerazy... Umieszczono je co prawda na niektórych mapach biblijnych, kierując się raczej intuicją niż mglistymi wskazówkami ewangelistów, ale nie ma ich fizycznego śladu. Archeolodzy jeszcze ich ruin nie odnaleźli.
Niewiarygodność ewangelistów potęguje nieznajomość tamtejszej flory i fauny oraz zwyczajów Żydów. Łukasz na przykład bez sensu pisze w jednej z przypowieści o "ziarnie gorczycznym", które "urosło, i stało się drzewem wielkim, a ptaki niebieskie odpoczywały na gałęziach jego..." Gorczyca jest spokrewniona z kapustą, a Łukasz wspomniał nieznaną nam, nowotestamentową odmianą, która mogła wyrosnąć jako "drzewo wielkie". Poza tym zwierzęta, które występują u ewangelistów w przypowieściach, są bardziej typowe dla Grecji lub Azji Mniejszej niż dla Galilei.
Podobnie jest ze stadami świń, które opisuje Marek (V: 13). Dziwne, że silna tradycja Żydów w przestrzeganiu wskazań Starego Testamentu tolerowała hodowlę świń, jako nieczystych zwierząt, budzących wstręt i odrazę. To niemal tak samo, jakby ktoś hodował hieny w celach konsumpcyjnych. Być może znaleźliby się smakosze, ale czy aż w takiej liczbie, aby hodować całe stada tych zwierząt?
Autorzy ewangelii, a może kopiści, nie wiedzieli prawie nic o wydarzeniach, które opisywali, i uzupełnili swoje opowiadania hipotezami i literacką fikcją, gdyż trzeba to było wszystko urealnić cudami, niezwykłymi dokonaniami ich bohatera. Według ewangelistów, Piłat mieszkał w Jerozolimie, podczas gdy według Józefa Flawiusza w Cezarei Nadmorskiej.
Tu widzimy początki fałszowania dziejów chrześcijaństwa, które z czasem kontynuowano coraz śmielej i brutalniej np. na dziełach Flawiusza, Pliniusza, Tacyta czy Swetoniusza.
Fakt wielości ewangelii oraz sprzecznych informacji, które się w nich znajdują, nie mogą zostać pominięte milczeniem oraz zlekceważone. Pisałem już przy innej okazji, że ilość ewangelii jest wynikiem zabobonnej wiary w magię liczb. Chrześcijański pisarz, Ireneusz, fakt istnienia tylko czterech ewangelii, uzasadniał czterema wiatrami, czterema objawieniami (Adama, Noego, Mojżesza i Jezusa), czterema zwierzęta w cherubie oraz czterema mistycznymi w Apokalipsie.
Jezus w wersji ewangelicznej nie istniał, gdyż wszystkie elementy, z których zbudowany jest jego życiorys, są starsze, niż pierwszy wiek naszej ery.
Mateusz. Chrześcijanie z II wieku twierdzili, że jej autorem jest ów celnik, imieniem Mateusz, który przystał do Zbawiciela jako apostoł. Jego ewangelia została nazwana "żydowską" z uwagi na opisanie spraw leżących w kręgu zainteresowań chrześcijan żydowskiego pochodzenia. Jako pierwsza w kanonie stanowi połączenie zapisów Starego Testamentu z ich wypełnieniem się w Nowym Testamencie. Jest to ewangelia "proroctw", które autor utożsamia z Jezusem, jako Mesjaszem, bożym pomazańcem, którego oczekiwali Żydzi.
Mateusz z ewangelii Marka, czerpie pewne elementy, oraz z innych, nieznanych nam źródeł. Do dziś nie ma zgodności co do okresu jej powstania. Przyjmuje się, że należy datować ją na 60 a 80 rok n.e.
Mateusz zapisał, że gwiazda chrystusowa nie do słońca się zbliżyła, ale do domku, w którym znajdowało się dziecię. Łukasz z kolei twierdzi, że Zbawiciel urodził się w okresie Paschy, czyli Wielkiejnocy.
Marek. Tradycja przypisuje ją Janowi Markowi, o którym jest mowa w Dziejach Apostolskich. Marek działał od najwcześniejszego okresu Kościoła w Jerozolimie. Jest prawdopodobnie najwcześniejszą ze wszystkich ewangelii, a wymowa może wskazywać, że podstawowym źródłem jej powstania są informacje Piotra. Być może została nawet napisana w Rzymie? W porównaniu z pozostałymi, jest wyjątkowo krótka, i właściwie tylko streszcza pewne wydarzenia, nie zatrzymując się dłużej i bardziej szczegółowo nad nimi. Okres jej napisania lokuje się na lata 60 - 70 n.e.
Według Marka (VI: 14) Herod Antypas miał być "królem", podczas gdy był tylko tetrarchą (zarządca czwartej części danego obszaru), o czym mówią Mateusz (XIV: 1) i Łukasz (IX: 7).
Według Marka, Herodiada jest żoną tetrarchy Filipa, podczas gdy według Józefa Flawiusza, była ona żoną Heroda, syna Heroda Wielkiego i Mariam. Filip zaś wziął za żonę ich córkę, ową ewangeliczną tancerkę, Salome.
Łukasz. Miał być lekarzem nie mojżeszowego wyznania i odbył z Pawłem wiele podróży. Przypisuje się mu jeszcze autorstwo Dziejów Apostolskich, które mogły być jednym dziełem, podzielonym na dwie części. Ewangelia Łukasza powstała prawdopodobnie między 60 a 85 rokiem n.e.
W prologu swojej ewangelii, zawarł bardzo ciekawą uwagę... "Ponieważ wielu się kusiło, żeby spisali porządną historię o rzeczach, które się w nas wypełniły, jako nam podali ci, którzy się im od początku sami przypatrywali i byli sługami mowy; zdało się i mnie, którym z początku pilnie wszystkiego dochodził, za porządkiem tobie, cny Teofilu, wypisać, abyś poznał prawdę słów tych, których cię uczono."
Nie wiemy kim był Teofil, adresat tej ewangelii. Może przełożonym jakiejś gminy chrześcijańskiej? W tamtych czasach niemal każda z nich, miała swoją wersję dziejów Jezusa oraz własną ewangelię.
Łukasz zaznaczając, że "wielu się kusiło, żeby spisali porządną historię o rzeczach, które się w nas wypełniły", daje nam do zrozumienia, że znał inne ewangelie oraz źródła traktujące o postaci Jezusa. Przyjmując datę powstania tej ewangelii, wydaje się mało prawdopodobne, aby Łukasz mógł rozmawiać bodaj z jednym naocznym świadkiem minionych wydarzeń. Należy wątpić w wiarygodność relacji Łukasza, bowiem, jak się okazało, mimo, iż "z początku pilnie wszystkiego dochodził", nie do końca sprawdzał swoje informacje, bo i gdzie oraz u kogo niby miał to robić?
W opowieści o męce Jezusa (XXII: 54) nie podaje imienia arcykapłana, a tylko wspomina, że działo się to w piętnastym roku panowania Tyberiusza. [_3_]
Annasz nie był najwyższym kapłanem w Jerozolimie wspólnie z Kajfaszem, gdyż nigdy nie było jednocześnie dwóch arcykapłanów. Annasz był arcykapłanem od 6 do 15 roku, natomiast Kajfasz, jego zięć, od 18 do 23 roku. Między latami 15 a 18 było jeszcze trzech głównych kapłanów, nieznanych nam z nazwiska. Dzieje Apostolskie wprowadzają jeszcze większy zamęt do tej kwestii, bowiem wymieniają najwyższego kapłana Annasza z pomniejszaniem znaczenia Kajfasza. (Dz. A. IV: 6)
Według ewangelii Łukasza w czasie wystąpienia Jana, tetrarchą abileńskim był ponoć Lizaniusz. Jest to ciekawa informacja, zważywszy na fakt, że znamy krainę o tej nazwie, natomiast człowiek o tym nazwisku rządził w latach 40 - 36 p.n.e. i został stracony przez Antoniusza.
Jan. Jego ewangelia jest najbardziej teologiczną ze wszystkich. Autor robi wszystko, aby zwrócić uwagę wiernych, że Jezus jest Mesjaszem, synem bożym. Tę ewangelię przypisuje się Janowi, który był "umiłowanym przez Jezusa uczniem", tym samym, którego Zbawiciel trzymał na kolanach. Początkowo datowano jej okres powstania na lata 90 - 100, ale obecnie uważa się, że od około roku 60 każda data jest do przyjęcia. Należy jednak wątpić, czy to on jest rzeczywiście jej autorem.
Jan, podobnie jak jego ojciec Zebedeusz oraz brat Jakub, był rybakiem. Jezus nazwał Jakuba oraz Jana "synami gromu", co ma ścisły związek z ich porywczym charakterem oraz skłonnościami do walki zbrojnej. Jezusowi takie towarzystwo z pewnością nie przysparza splendoru. Byli to rzezimieszki, którzy poza rybołówstwem zajmowali się rozbojem, a z pewnością nie należeli do elity religijnych intelektualistów, roztrząsających zawiłości posłannictwa syna bożego. Jest wręcz nieprawdopodobnym, aby ten prostak, rybak-Jan posiadał umiejętność pisania i czytania, a jego intelekt pojmował to wszystko, co zawarł w swojej ewangelii. Prawdopodobnie mamy tu do czynienia z jakimś innym Janem, który na skutek pewnych analogii oraz faktów zawartych w ewangelii, utożsamiono z tym"umiłowanym przez Jezusa".
Znawcy starożytnego prawa rzymskiego i żydowskiego od dawna badali przebieg procesu Jezusa, i zazwyczaj zgodnie stwierdzali, że autorzy ewangelii przedstawili zupełnie zmyśloną i niezgodną ze stanem faktycznym ówczesną procedurę sądową.
Według ewangelii, Jezus razem z apostołami spożył w czwartek wieczorem wielkanocnego barana. Nocą, udał się za rzekę Cedron (Kidron) do ogrodów w Getsemane, w którym była stara, nie użytkowana już wytłaczarnia oleju. Pocałunek Judasza, jakże romantyczny sposób wskazania Mistrza, dopełnił jego losów: Jezus został pojmany. Natychmiast, w nocy, został postawiony przed Kajfaszem, u którego zebrali się wyrwani z łóżek starsi z ludu, uczeni w Piśmie i sanhedryn. Jezus był sądzony przez całą noc. Nazajutrz, w piątek, odesłano go do Piłata i jeszcze tego samego dnia dokonano egzekucji, a ponieważ zbliżał się sabat, zwłoki zdjęto z krzyża i pochowano. Poza nim ukrzyżowano dwóch łotrów. Tak opisuje rzecz Mateusz.
Marek nie wspomina o Kajfaszu, tylko mówi o "najwyższym kapłanie", oraz nadmienia, że oprócz starszych, sanhedrynu i uczonych w Piśmie, zebrali się wszyscy kapłani.
Łukasz również nie wymienia Kajfasza, natomiast pisze, że nazajutrz z domu arcykapłana poprowadzono Jezusa do sanhedrynu, osądzono i poprowadzono go najpierw do Annasza, następnie od Annasza do Kajfasza i od Kajfasza do Piłata, a ten z kolei odesłał go do Heroda. Herod na powrót odesłał Jezusa do Piłata i wówczas nastąpiła egzekucja.
Jan z kolei twierdzi, że poprowadzono go najpierw do Annasza, następnie od Annasza do Kajfasza i od Kajfasza do Piłata. Ewangeliści nawet nie są w stanie zgodnie podać kolejności przesłuchania Jezusa.
Natomiast zgadzają się, że w dzień egzekucji Jezusa, on i jego apostołowie spożywali wielkanocnego barana i, że egzekucja odbyła się dzień sabatu. Z tego wynika, że Jezus obchodził Paschę w czwartek, czyli zgodnie z żydowskim prawem, gdyż Paschę obchodzono w dzień 14 księżyca, w miesiącu Nizan (kwiecień). [_4_] Czternasty dzień miesiąca jest pełnią, a zatem egzekucja Jezusa odbyła się nazajutrz, po pełni.
Tymczasem trzej ewangeliści, Mateusz, Marek i Łukasz, powiadają, że w chwili śmierci Jezusa, nastąpiło wielkie, prawie trzy godziny trwające zaćmienie słońca. Otóż zaćmienie słońca nie może się zdarzyć w czasie pełni, tylko na nowiu księżyca.
O tym doskonale wiedział św. Augustyn (354-430). Wiedział również, że Pascha nie mogła przypaść na nowiu i, że zaćmienie słońca nie mogło się zdarzyć w czasie pełni.
W swoim dziele "O państwie Bożym" (III, 15) pisze: "Że to ostatnie zaćmienie nie zdarzyło się na zasadzie stałych prawideł krążenia ciał niebieskich, dowodzi nam ta okoliczność, iż była wtedy pascha żydowska, przypadająca zawsze podczas pełni. A zwyczajne zaćmienie słońca może się zdarzyć tylko pod koniec księżyca." [_5_]
Toteż, dowodzi Augustyn, skoro słońce zaćmiło się w tym czasie, to tylko cudownym sposobem. Jego zdaniem, widok niesłychanego okrucieństwa i bezbożności Żydów, przybijających Jezusa do krzyża, spowodowało, że światło dnia zostało zaciemnione.
Ale św. Augustyn inaczej określa datę egzekucji Jezusa. W wyżej cytowanym dziele (XVIII, 54) pisze: "Otóż umarł Chrystus za konsulatu dwóch Geminów (Bliźniaków), (czyli w roku 29 naszej ery - B. M.) ósmego dnia przed kalendami kwietniowymi." [_6_]
Istotnie, w roku 29 przed naszą erą nastąpiło wielkie zaćmienie słońca w Azji Mniejszej, ale miało ono miejsce 24 listopada. Między 25 marca a 24 listopada jest spory przedział czasu, aż 8 miesięcy. Toteż św. Augustyn nie to zaćmienie miał na myśli, gdyż pisze, że to, o którym mówią ewangelie, "było cudowne".
Tenże Augustyn kwestię cudowności nie przenosi na fazy księżyca, ale przeciwnie, powiada, że Pascha mogła się odbyć tylko w okresie pełni księżyca, z czego wynika, iż przypuszczał, że25 marca 29 roku n.e. była pełnia.
Tymczasem wówczas księżyc znajdował się w ostatniej kwadrze, a więc nie było przepisanych prawem żydowskim warunków do prawowitego święcenia Paschy.
Prawowierni pisarze Kościoła podawali różne daty śmierci Jezusa. Ireneusz (130/140-ok.202) lokuje śmierć Jezusa w czasach cesarza Klaudiusza (41 p.n.e. -54 n.e.). Euzebiusz (ok.264-ok.340) uważał, że Jezus umarł nie w 15 roku panowania Tyberiusza (14 p.n.e.-37 n.e.), lecz w 19 roku, czyli o 4 lata później.
Widzimy więc, że skoro ewangelie nie mogą dać nam odpowiedzi na podstawowe pytanie: kiedy nastąpił proces i egzekucja Jezusa, musi to wyjaśnić nauka świecka. Ewangelie bowiem nie dostarczają nam żadnego wartościowego z punktu widzenia nauki, historycznego materiału dowodowego, a jakieś inne, dla nas niemal bezwartościowe. Chyba, że ujmiemy to zagadnienie w kategoriach soterologicznych [_7_], podobnie jak ojcowie Kościoła, a za nimi, Kościół, którzy w tym duchu przez wieki tłumaczyli prawie całą literaturę.
Gdzie Jezus został pojmany, gdzie odbył się jego proces, a następnie egzekucja?
Według ewangelii, Jezus został pojmany w folwarku Getsemane, a stracony na Golgocie. Poza ewangeliami, żadne inne źródła nie podają tych dwóch nazw. Żydowski historyk, Józef Flawiusz (37-ok.100), zostawił nam bardzo szczegółowy opis Jerozolimy, ale nie wspomina Getsemany oraz Golgoty!
Zgodnie z żydowskimi prawodawstwem, sanhedryn urzędował w t. zw. "liszkat ha-gazit". Był to prawdopodobnie dziedziniec świątyni lub wspomniany przez Flawiusza "Xystos" [_8_] W każdym bądź razie sąd nad Jezusem nie mógł się odbyć w prywatnym domu Annasza lub Kajfasza.
W czasie, kiedy oskarżono, a następnie skazano Jezusa, nie istniała już instytucja "starszych" (sekenim), a władza sądowa nie spoczywała już w rękach arcykapłana, natomiast tak zwani "uczeni w Piśmie" (sofrim) stracili tak dalece na znaczeniu, że mogli co najwyżej uczyć dzieci.
Józef Flawiusz wymienia co prawda arcykapłana Kajfasza, ale zachodzi wątpliwość, czy, jak przypuszcza Drews, nie mamy tu do czynienia z interpolacją, gdyż Talmud w traktacie "Joma" (9a) wymienia wszystkich kapłanów drugiej świątyni, którzy byli na urzędzie dłuższy czas. Kajfasz miał urzędować 18 lat, a mimo to, Talmud go nie wymienia, tymczasem wymienia jakiegoś Izmaela ben Feabi, który urzędował tylko 10 lat.
Według Talmudu (Sanhedryn 40a) można było co prawda wydać w dniu osądzenia wyrok uniewinniający, ale nigdy skazujący!
Ale według jednej ewangelii sąd odbywa się nocą w prywatnym domu i zaraz zapada skazujący wyrok.. Natomiast w relacji drugiej, jednym ciągiem odbywa się proces, następnie zostaje wydany wyrok, i wreszcie egzekucja.
W przypadku Jezusa nie było właściwie winy karalnego bluźnierstwa. Świadek, który takowe usłyszał, powinien był ostrzec bluźniącego, i wówczas, kiedy ten nie usłuchał ostrzeżenia, sprawą zajmował się sąd.
Z kolei rozdzieranie szat miało miejsce tylko wówczas, jeżeli bluźniący wymawiał t. zw. "tetragamaton", czyli cztery litery imienia Jahwe. W przypadku wymienienia innego określenia Boga, szat nie rozdzierano. (Sanhedryn 56 a)
Również w Talmudzie czytamy (Baba kamma 82 b), że jednego dnia nie było wolno wykonać więcej niż jedną egzekucję, a tym bardziej trzech! W ewangeliach zapisano, że wraz z Jezusem ukrzyżowano dwóch przestępców. Nie mogły zapadać wyroki śmierci w sabat i w dniach innych świąt, gdyż zgodnie z ówczesnym prawem żydowskim, wyrok musiał być wykonany w ciągu 24 godzin, a więc egzekucja wypadałby w sabat lub inny dzień święty.
Kara śmierci u Żydów nie była aktem zemsty, lecz zgodnie z ich kodeksem biblijnym, usunięciem zła "z pomiędzy Izraela". Mimo wszystko pewien element humanitaryzmu był tu obecny, gdyż skazańcom dawano wino wymieszane z kadzidłem, aby go odurzyć i sprawić mu lżejszą śmierć. Ewangeliczna "mieszanka" octu i żółci, jaką podano Jezusowi, nie ma żadnego umocowania w znanych nam przekazach, a zasadność jej podania, jest niezrozumiała. W ogóle ewangeliczne opowiadania oraz różne szczegóły, mają wyraźnie cechy mistyczne, a nie są na pewno autentycznymi wydarzeniami.
Na przykład, gra, którą zabawiali się żołnierze w czasie rozprawy Jezusa, była grą planszową, i polegała na rzucaniu kostką o czterech ściankach, a pionek w wyniku wskazań kostki był przesuwany z miejsca startowego na inne miejsce, w którym grający mógł być "odziany płaszczem purpurowym", "ukoronowany" czy "obdarzony berłem". Ten, który jako ostatni kończył grę, zostawał "królem" i zagarniał całą pulę. Czyż ewangeliści słysząc na przykład coś o tej grze, mogli "urealnić" ją w swoich relacjach, powierzając główną rolę Jezusowi?
Nie będę dalej opisywał innych "fenomenów" ewangelicznych, zwłaszcza sposobu spełniania się wielu proroctw, gdyż szczegółowo opisałem je w książce. [_9_]
Narzędzie śmierci Jezusa, zwane po grecku "słup", według tradycji starochrześcijańskiej miało formę krzyża, który według ewangelistów, Jezus niósł na miejsce stracenia.
Tymczasem według zachowanych źródeł rzymskich, kara krzyża wyglądała inaczej. Skazańcowi przywiązywano ręce do drzewca, mającego kształt litery Y. Zwało się to "furca". Z tak związanymi rękoma, podniesionymi ku górze, skazaniec szedł na miejsce stracenia, gdzie stał już wkopany w ziemię słup. Wówczas podciągano go w górę i tak "umiejscowiony", czekał już tylko śmierci.
Z Jezusem sprawa ukrzyżowania ma się inaczej. Pisarze chrześcijańscy nie powołują się na historyczność tego faktu, ale na jego symboliczne znaczenie.
Ludwik Veuillot w dziele "Jezus Chrystus" [_10_] powiada, że od najdawniejszych czasów, czyniono ze swej postaci znak krzyża, błagając pomocy bożej. [_11_] Tak czynił Mojżesz, kiedy Żydzi walczyli z Amalekitami. W Rzymie, powiada Veuillot, była statua "pobożności publicznej" z rozpostartymi, jak u Mojżesza, ramionami. Sam też mówi o "sile krzyża".
Znak krzyża miał bardzo duże znaczenie u ojców Kościoła. Laktancjusz (III/IV w.), zwany "chrześcijańskim Cyceronem", pisze "Ile ten znak może i jaką ma potęgę, jest jasne, gdyż za pomocą tego znaku można odpędzić każda gromadę złych duchów i przegnać." (Epitome 51). Ale przedtem powiada, że Jezus dlatego "wyciągnął na krzyżu swe ramiona od wschodu do zachodu, aby wszystkie narody spokój znalazły u jego łona."
Biskup, Grzegorz z Nyssy (331-400) w mowie na Wielkanoc, także tłumaczy znak krzyża symbolicznie. Podobnie ujmuje to zagadnienie Rufin (ok. 345- 410) w wykładzie "Składu Apostolskiego" (11). Święty Augustyn w komentarzu do ewangelii Jana (XXXIV. 4) pisze: "Krzyż ten miał być w przyszłości jego znakiem i jako trofeum ukazać się na czołach wiernych."
Biorąc po uwagę wszystko, co wyżej powiedziałem, należy stwierdzić, że według źródeł chrześcijańskich nie wiemy jak było, a tylko dowiadujemy się, jak być musiało. Pobożne życzenia, podbudowane literacką fikcją, w których obowiązek wiary, zastępują fakty.
Jezus jest wcielonym Słowem Bożym i zarazem drugim Adamem. Ma zwalczyć Szatana, któremu uległ Adam. Maria, matka Jezusa, jest druga Ewą, która zmaże winę tej rajskiej. Ponieważ Słowo nie mogło umrzeć, przeto stało się ludzkim ciałem, umarło na krzyżu i odkupiło ludzkość...
Proces, egzekucję oraz śmierć Jezusa, można tłumaczyć tylko przy pomocy soterologicznej filozofii, a na pewno nie w oparciu o ścisłe metody badań historycznych. Dowody na to daje sam św. Augustyn, Ojciec Kościoła, który, jak wspomniałem, pisząc o egzekucji Jezusa, nie mówił o rzeczywistym, ale o "cudownym" zaćmieniu słońca.
Dlaczego w faktach, których wielka mnogość podana jest w ewangeliach, nie ma nawet jednego, który nie budziłby sprzecznych opinii?
Czym dla Kościoła nie był już Jezus Chrystus, trudno wyliczyć. Katolicyzm już dawno przekroczył wszelkie granice rozsądku i dobrego smaku w propagowaniu "uniwersalności" Jezusa. Okazał się on być wszystkim, ale najmniej tym, za kogo się go uznaje. A więc był np. Jezus-Społecznik, którego promował tak zwany kardynał "tysiąclecia" Stefan Wyszyński. Ale jeszcze wcześniej...
Wpierw był teologiczny Bóg-Człowiek, ale było to w czasach, w których wyznawcy domniemanego syna Jahwe, zjednywali sobie adeptów wśród niewolników śródziemnomorskiego świata.
Kiedy chrześcijańskim propagandystom, czyli apostołom, wyczerpała się naturalna klientela i cała Europa z przyległościami stała się chrześcijańską, przyszedł czas na kokietowanie panujących. I oto jakie hasło pojawia się?: Bóg-Król!
Jednak i ta cała królewska menażeria zaczęła topnieć z upływem lat, i tracić na znaczeniu politycznym, a na widownię świata wkroczyła tak zwana "klasa robotnicza", łącząca się w związki zawodowe i stronnictwa polityczne. Przebiegły i podstępny kler, łasząc się do każdej siły politycznej, wpadł na pomysł, aby powołać Chrystusa-Robotnika. Prawdopodobnie tylko przez wzgląd na doświadczenia Wielkiej Rewolucji Francuskiej nie mieliśmy w swoim czasie "Chrystusa-Burżuja".
Ale i tak "Chrystus-Burżuj" nie miałby takiego poważania oraz atrakcyjności u oświeconej klasy kapitalistycznej, jaką miał "Chrystus-Robotnik" w ogłupionej i nie tak światłej rzeszy robotników. W każdym bądź razie kler rzymski wiele zyskał na tym propagandowym pomyśle. [_12_]
Czy w ogóle jest potrzebny Kościół ze swoją zhierarchizowaną machiną urzędniczo-sędziowską...?
U kleru z papieżem na czele nie masz pokory, ale pychę i wyższość. Duchowieństwo rzymskie posiada sztukę utrzymania wiernych w posłuszeństwie i własnym poddaństwie. Powiada Kościół: "nie zabijaj", a sam mordował. Powiada, że należy kochać bliźniego jak siebie samego, a jednocześnie sieje nienawiść wśród ludów. Kościół rozwodząc się nad kwestią miłowania nieprzyjaciół, czynami swoimi krwawo znieważa innowierców, wszelką prawdę i sprawiedliwość. Jakże często jest przyczyną zmieniania pokojowo usposobionych "pogan" w swoich najzagorzalszych wrogów. Kościół chełpi się moralnością chrześcijańską, a wokół pełno jego wiernych, których zdeprawował i zdemoralizował swoją występnością i parszywą obłudą. Kto upodlił narody Ameryki Łacińskiej jak nie rzymski katolicyzm, w których ciemnota i zabobon stoją wyżej niż słońce na niebie?
Czyż jest tajemnicą dla świata, że to chrześcijaństwo rozpowszechniło kult pieniądza?! Czyż jest tajemnicą, że od zarania swych dziejów Kościół używa wysłanników ewangelii do celów politycznych, z zadaniem obrony interesu swojej nienasyconej chciwości?!
Przykład polskiej rzeczywistości pokazuje, że nawet politycy, nie wyłączając parlamentu, rządu, a nawet prezydenta, są w wielkiej zależności od Kościoła. [_13_] POSŁOWIE
- Istnieje duża ilość ludzi o tak złym uzdolnieniu, że we wszystko uwierzą, oprócz tego, co dyktuje zdrowy rozum i zdrowy sens, a tak się boją filozofii, jak się boi wody cierpiący na wodowstręt. Ci nas czytać nie będą i mało też o nich dbamy; pisaliśmy nie dla nich. Duch ich stanie się pastwą kapłanów, jak zwłoki stają się pastwą robaków. Pisaliśmy tylko dla przyjaciół ludzkości i mądrości. Tamci należą do innego świata. (Dupuis)
Przypisy:
[_1_] Idumea była ojczyzną dynastii Heroda.
[_2_] Stentzl A. Jesus Christus und sein Stern; Hamburg 1913.
[_3_] Cesarz rzymski (42 p.n.e. - 37 n.e.). Panował w latach 14 - 37 n.e. Jak mówi Tacyt, został uduszony przez Makrona, prefekta pretorianów.
[_4_] Ojcowie Kościoła zaświadczają, że Jezus obchodził Paschę ściśle według żydowskiego obyczaju.
[_5_] Św. Augustyn: Państwo Boże; w tłumaczeniu ks. Wł. Kubickiego, t. I-III, Poznań 1930.
[_6_] Św. Augustyn trzyma się tu rzymskiego kalendarza. Według dzisiejszej rachuby jest to dzień 25 marca.
[_7_] W teologii nauka zajmująca się zbawieniem, będącego wynikiem działania określonego bóstwa.
[_8_] Flawiusz J. Dzieje wojny żydowskiej: "Z pomiędzy onych trzech murów najbardziej miasta bronił mur najstarszy, albowiem stał na zrębie wzgórza u samej przepaści. Ale Dawid, Salomon i po nich idący królowie, starali się jeden przez drugiego, aby z natury warowne położenie jeszcze bardziej utwierdzić. Mur ten w stronie północnej poczynał się od wieży Hippikos, okrążał Xystos, Radęi kończył się u zachodnich kolumnad świątyni." ( V. IV, 2).
[_9_] B. Motyl: Chrześcijaństwo. Legendy a rzeczywistość IV. Jezus zwany Chrystusem. Krytyczny szkic historyczny, Poznań 1999.
[_10_] Przekład ks. M. Nowodworski, Warszawa 1877.
[_11_] Tamże: s.324-329.
[_12_] Oto jak Kościół katolicki ogłupia swoją trzodę. Cytuję w całości "Wyrok Piłata Ponckiego wydany na śmierć niewinną Pana Jezusa, czytany ludowi w czasie odpustu Wielko-tygodniowego w Kalwarii Zebrzydowskiej." (Nakładem OO. Bernardynów w Kalwarii. Kraków - druk W. L. Anszyca i Spółki. 1910 r.):
"Mieszkańcy Jerozolimy słuchajcie! Posłuchajcie obywatele rzymscy, ucieszcie się i słuchajcie wy wszyscy którzyście zgromadzili się na święto Paschy.
Jezus Galilejczyk, syn Józefa i Marji z pokolenia Judy, w Betleem rok temu 33-ci urodzony, dziś w nocy został pojmany, przez sąd Arcykapłana i synagogi żydowskiej postawiony, a od przełożonych kapłańskich, od starszych z ludu, od biegłych w Piśmie, od faryzeuszów i całego pospólstwa żydowskiego godnym śmierci uznany.
Powody, dla których Synagoga godnym śmierci Go uznała, są:
1. że miał być nieposłusznym prawu zakonnemu i święta nakazane gwałcić,
2. że miał tytuł królewski sobie przywłaszczać,
3. że miał zakazywać, aby Najjaśniejszemu Cesarzowi rzymskiemu powinne daniny składano,
4. że miał lud pospolity burzyć i nauka swoją zwodzić,
5. że Synem boga żywego się zowie, a mocą Belzebuba książęcia czartowskiego cuda wielkie czyni,
6. że miał z jawnogrzesznikami obcować, a z cudzołożnikami przestawać, wiele też niepokoju i tu w Jerozolimie i w całej żydowskiej krainie miało być przez Niego.
Ja, Piłat Poncki, starosta jerozolimski, badając Go, żadnej zgoła nie znalazłem w nim winy, za którą mógłby być śmiercią karany, mimo to ten sąd arcykapłański potwierdzam, wyrok śmierci podpisuję i ogłaszam, a z mocy władzy mojej rozkazuję: Jezus Nazareński niech będzie za miasto na Golgotę dziś zaraz wyprowadzony i ukrzyżowany. Tępymi gwoździami niech przybiją ciało Jego do krzyżowego drzewa, niech tablicę z tytułem królewskim nad głową Jego umieszczą, aby na święta cała pospolita rzesza była uspokojona. Dekretuję też dwóch złoczyńców największych, Dyzmasa i Gizmasa, na śmierć, i rozkazuję, aby byli dzisiaj razem z Jezusem, jeden po prawej, drugi po lewej stronie ukrzyżowani.
Działo się Jerozolimie roku od stworzenia świata 3993.
Podpisano na ratuszu: Piłat Poncki, Cesarza rzymskiego starosta.
Oczywiście, taki dokument nie istnieje, a pobożni mnisi stworzyli go na doraźne potrzeby na podstawie "literatury faktu", czyli ewangelii.
[_13_] Nazwa chrześcijanie (christiani) została nadana 64 roku w Rzymie jako pogardliwe przezwisko ogółu wyznawców tej religii. Chrestus (według starszej wymowy"chrestos"), było najpospolitszym imieniem nadawanym niewolnikom. Następnie z nazwą "chrześcijanie" spotykamy się w Dziejach Apostolskich oraz w I liście Piotra apostoła. Wyznawcy katolicyzmu oburzają się na słowa wypominania o traktowaniu ich jak (także współczesnych!) niewolników, ale twierdzenie to, jest także historycznie uzasadnione. Natomiast wywodzenie słowa "christiani" (chrześcijanie) od imienia Chrystusa, jest (kolejną) literacką demonologią tej religii, która w całym swym pobożnym majestacie zasadza się na pobożnym kłamstwie.
Contents Copyright © 2000-2006 by Mariusz Agnosiewicz
Programming Copyright © 2001-2006 Michał Przech
Design & Graphics Copyright © 2002 Ailinon
Autorem tej witryny jest Michał Przech zwany niżej Autorem.
Właścicielem witryny są Mariusz Agnosiewicz oraz Autor.
Żadana część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie niniejszym wszelkie prawa, przewidzaiane w przepisach szczególnych, oraz zgodnie z prawem cywilnym i handlowym, w szczególności z tytułu praw autorskich, wynalazczych, znaków towarowych do tej witryny i jakiejkolwiek ich części.
Wszystkie strony tego serwisu, wliczając w to strukturę podkatalogów, skrypty JavaScript oraz inne programy komputerowe, zostały wytworzone i są administrowane przez Autora. Stanowią one wyłączną własność Właściciela. Właściciel zastrzega sobie prawo do okresowych modyfikacji zawartości tej witryny oraz niniejszych Praw Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie akceptujesz tej polityki możesz nie odwiedzać tej witryny i nie korzystać z jej zasobów.
Informacje zawarte na tej witrynie przeznaczone są do użytku prywatnego osób odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w celach informacyjnych, to znaczy bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych lub pobierania wynagrodzenia w dowolej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz skryptów jest zabroniona. Niniejszym udziela sie zgody na swobodne kopiowanie dokumentów serwisu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej, w celach innych niz handlowe, z zachowaniem tej informacji.
Plik RTF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej, w jakiej występuje na witrynie.
Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna lub oryginalna wersja tekstu, jaki zawiera.
Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych serwisu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.org, TheRationalist.eu.org, Neutrum.Racjonalista.pl oraz Neutrum.eu.org.
Wszelkie pytania proszę kierować do info@racjonalista.pl