"Cierpię więc jestem" – o romantycznych cierpiętnikach prowokacyjnie.
Romantyzm jest epoką pisarzy cierpiących. W utworach miłość romantyczna jest to miłość nieszczęśliwa. Bohaterowie kochali, wzdychali ale nigdy nie zaznali szczęścia w miłości. Ich życie bardzo często kończyło się samobójstwami lub próbami samobójstwa. W epoce romantyzmu wśród młodzieży modne stały się samobójstwa. Dziś na szczęście ludzie zmądrzeli i nie podejmują tak drastycznych kroków. Sam kiedyś miałem myśli samobójcze – nie wiem co mi padło na głowę, ale po głębszych przemyśleniach doszedłem do wniosku, że to jest najgorszy pomysł jako może przyjść człowiekowi do głowy. Romantycy jednak nie byli tacy mądrzy i wiele ludzi poumierało. Ale powróćmy do cierpień.Jednym z cierpiących bohaterów był Lord Byron z Giaura Goethego. Złość i rozpacz popychają go do zemsty, jednak ona nie daje mu satysfakcji, musi cierpieć.Werter z Cierpień młodego Wertera, także Goethego, również cierpi z miłości, jakby nie miał z czego innego. Rozumiem, że miłość to najpiękniejsze uczucie na świecie, no ale romantycy przesadzali. Często było tak, że piękni, przystojni romantycy mieli jakieś kontuzje, drobne uszkodzenia w ciele, ale to nikomu nie przeszkadzało, można powiedzieć, że było to także modne. Jednak tym się nie przejmowali.Mógł ktoś mieć złamaną nogę, która by go bardzo bolała, ale w porównaniu z cierpieniem z miłości to bułka z masłem, brak porównania. Oni wręcz kochali cierpieć. Może właśnie w tym tkwi cały problem romantyków, ze ich miłością było cierpienie? To by wtedy wiele wyjaśniło. Ciekawe, czy miłość do cierpienia była jednostronna czy obustronna? Chyba jednak jednostronna, skoro popełniano samobójstwa. Faceci mieli wtedy równo poprzewracane w głowach. Jest na to jedno wytłumaczenie, kiedyś czytałem o tym jak nie mogłem zrozumieć jakiegoś tekstu. Autorzy, wg tego artykułu co czytałem, nie byli całkowicie trzeźwi. Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu wiele razy zwracał uwagę, jak to ksiądz Robak dzielił tabaką. Jest to używka, która potrafi troszkę nakręcić w głowie. Kto wie co oni tam jeszcze mieli. Dlatego właśnie te teksty z romantyzmu są często trudne do zrozumienia i czasami bardzo obszerne, wiadomo że człowiek z rozluźnionym umysłem ma gadanego, w tych przypadkach pisanego.Populacja wymierających romantyków pasowałaby bardziej do określenia myślę więc jestem – oni nie myśleli, preferowali poznawanie świata za pomocą zmysłów, czucia, bo romantyzm to epoka irracjonalistów, no i zgodnie z tym stwierdzeniem poznikali.Oczywiście te cierpienia nie były tylko efektem głupiej myśli mężczyzn o cierpieniu. Za przykład podam teraz kobietę. W Dziadach części drugiej Adama Mickiewicza reprezentantką duchów kategorii średniej jest młoda panna Zosia. Dziewczyna śliczna, urocza, wszyscy chłopcy za nią szaleli, a ona była całkowicie obojętna na ich zaloty. Później nie wyszło jej to na dobre, gdyż kto nie dotknął ziemi ni razu,ten nigdy nie może być w niebie.W dzisiejszym świecie to tylko kobiety są źródłem naszych (mężczyzn) nieszczęść, my od tamtego czasu już zmądrzeliśmy (no tak w większości). Nie żebym był szowinistą, o nie. Jako że jestem facetem, to takie troszkę żartobliwe mam zdanie.Jednak w tym całym, cierpiącym z miłości do cierpienia świecie, znalazło się pare mądrych osób, które z nieszczęśliwych kochanków kobiet przemienili się w kochających ojczyznę patriotów. Tym razem była już to miłość obustronna. Jednak i tak oni cierpieli, umierali, ale tym razem z miłości za kraj, a nie z powodu cierpień z nieudanej miłości do kobiety.Przykładem takiego bohatera, który zrozumiał życie był Kordian, bohater Słowackiego. Za młodu kochał nieszczęśliwie, nie wiedział co zrobić, ale podróż po Europie i finałowa scena na górze Mont Blanc sprawiły, że się zmienił, po nieszczęśliwym kochanku, poprzez homoviatora – wędrowca, w kochanka ojczyzny, konspirator – spiskowiec. Jak z kobietami mu nie szło, to co miał przez nie życie marnować, a tak przynajmniej mógł stać się sławny poprzez jakieś osiągnięcia dla narodu, udział w bitwie. Po to romantykom Bóg dał rozum, żeby go używali, a że tak nie postępowali to już ich wina. A mogli pożyć jeszcze wiele lat dłużej. Jednak to jest już przeszłość, nic się nie da zmienić, możemy jedynie pośmiać się z tekstów romantyków po uprzednim zrozumieniu, o co w ogóle chodziło autorowi.Twórczość romantyczna dla mnie nie jest bardzo zrozumiała, bardziej kieruję się rozumem niż uczuciem, dlatego też troszkę wyśmiałem cierpiących romantyków. Nie podoba mi się taki sposób życia, jak coś nie wyszło nie ma co za długo cierpieć i trzeba żyć dalej.Bogu dzięki, romantyzm zakończony.