Ta przygoda przeznaczona jest dla grupy Kainitów, zamieszkujących jedno z większych miast ( tu Wrocław, nazwa nie jest jednak ważna, więc możesz, Narratorze włączyć ją do swojej kampanii). Bohaterowie powinni należeć do, Camarilli ( ale nie do klanów Gangrel, Nosferatu i Tremere), nie mogą jednak piastować żadnych ważnych stanowisk. Wskazana byłaby też resztka ludzkich uczuć, zarówno u postaci, jak i u graczy. Konstrukcja scenariusza zostawia ci Narratorze sporo swobody, i włączenie własnych BN-ów pozwoli na zachowanie ciągłości Twojej opowieści; wydarzenia tu opisane to tylko kolejny epizod w życiu twych podopiecznych, i bezpośrednio nie wpłynie na dalsze ich losy. Pojawia się tu Odmieniec, więc osoby nie tolerujące systemu Chengeling: The Dreaming mogą dalej nie czytać. Swoją drogą znajomość mechaniki Chengeling’a nie jest tu potrzebna, a bez realiów też można się obejść czytając jedynie opisy. Staraj się stworzyć wrażenie snu na jawie, zakończonego budzikiem. Niech gracze mają poczucie nierealności otaczającego ich świata. Część fabuły będziesz musiał sam opracować, ale chodzi tu jedynie o typowe przeciwności, stanowiące chleb powszedni i Graczy i Narratorów.
Osoby dramatu: bohaterowie graczy (tu Joanna z klanu Toreador, Kamil z klanu Malkavian i Krzysztof z klanu Ventrue), Ariel [tu należy wstawić zapis fonetyczny, dołączony do sesji] Sidhe, Odmieniec (krasnoludków nie będzie), sporo wysoko postawionych BN-ów
Nieznajoma
Stosunków pomiędzy Joanną, Kamilem i Krzysztofem nigdy nie można było nazwać przyjacielskimi. Znali się od dawna, być może jeszcze jako ludzie, wiedzieli o sobie wszystko, jednak nigdy się między nimi nie układało. Spotykali się okazjonalnie na swych wernisażach, bankietach, czasem prowadzili wspólne interesy, lecz nauczeni doświadczeniem zawsze zachowywali sztywną etykietę. Nie można powiedzieć by chowali do siebie jakieś urazy czy chociaż się unikali, po prostu nie czuli się swobodnie w swoim towarzystwie. Nigdy razem nie polowali, między sobą uważali zaspokajanie Głodu za wstydliwe i poniżające. Należeli do innych klanów i w ich obrębie mieli towarzyszy, z którymi polowali, rozmawiali o drobnostkach, z którymi dzielili każdy powszedni dzień. Ufali jednak tylko sobie nawzajem i tylko do siebie zwróciliby się o pomoc, choć musiałaby ich do tego zmusić chyba groźba Ostatecznej Śmierci.
Joanna z wracała właśnie z „ Entropii”, „rodzinnej” galerii koło rynku. (”Entropia” to Elizjum, każdy wrocławski wampir ma klucze) Dawno nie miała tak złego samopoczucia. Nie dość, że apokaliptyczne wizje jakiegoś debiutanta wisiały tuż obok jej obrazów, to jeszcze wzbudziły większe zainteresowanie, nie, nie chodzi mi przecież o zainteresowanie- poprawiła się w myślach- to przecież nie cyrk. Po prostu bohomazy tego szczyla bardziej się spodobały. Pokolenie 16 i pół. Z drugiej jednak strony faktycznie ostatnio nie prezentuję najwyższego poziomu. Nie to ich nie usprawiedliwia. Zresztą kulminacja dopiero jutro. Co to było? Piękne...Niedaleko, po prawej stronie ujrzała zarys postaci, który jednak natychmiast zniknął w bocznej uliczce. Była to kobieta w delikatnej sukni, obszernej i luźno się układającej, lecz podkreślającej doskonałą sylwetkę. Jej ruchy były nienaturalnie płynne, choć bardziej pasowałoby określenie nieziemsko. Miała długie włosy, choć Joanna nie zdążyła zwrócić uwagi na ich kolor, nie mogła sobie też przypomnieć jej rysów twarzy. Napotkana postać chyba była boso. Próbowała za nią pobiec, lecz za zakrętem nikogo nie zobaczyła. Odwracając się spostrzegła dwie srebrzyste krople na brudnej płycie chodnika. Jeszcze tej nocy Joanna namalowała wspaniały obraz.
Kamil spacerował po jakiejś zakazanej fabrycznej dzielnicy. Lubił tę okolicę, ponieważ nie kręcili się tu nigdy inni Kainici, poza tym opuszczone, zimne mury i szyby przypominały mu jego egzystencje. Cenił szczerość. Tej nocy ruiny hali produkcyjnej były nadzwyczaj piękne. Ciemność przysłaniała szpetotę ukazując jedynie monumentalne kontury, wyższe elementy konstrukcji były podkreślone mdłym światłem księżyca. Pojedyncze promienie zakrzywiały się na brudnych szybach tworząc drugą konstrukcje, stałą, lecz niematerialną. Tu czuł się bezpiecznie, opuszczało go towarzyszące od Przemiany przeczucie, że wiecznie ktoś go śledzi. W miejscu przeklętym przez słońce, a ukochanym przez księżyc mógł się naprawdę odprężyć. Fabryka towarzyszyła mu od momentu powtórnych narodzin, była niemym, lecz wymownym przyjacielem, świadkiem sukcesów i upadków. Tu przychodził samotnie cieszyć się miłością, był tu po każdym scenicznym tryumfie. Stalowe, zimne mury widziały nawroty jego choroby, rozpacz po śmierci ofiary, smutek utraty człowieczeństwa. Były domem, cierpliwym towarzyszem, spowiednikiem. Nagle kątem oka zauważył jakiś ruch.Odwrócił głowę. Promienie księżyca, odbite w szybach zaczęły się zakrzywiać i skupiać w jakiś kształt. Patrzył na niezwykłe zjawisko urzeczony, jednak nie bez lęku. Świetlisty kształt zaczął przypominać postać. Postać pięknej, młodej kobiety, ubranej w zwiewną suknie. Jej włosy zdawały się mienić wszystkimi kolorami tęczy, jej bose stopy zdawały się nie dotykać zimnej, usłanej odłamkami szkła i metalu posadzki. Miraż kojarzył ci się jedynie z motylem przebudzonym w nocy. oczy zjawy były jednak smutne, tak jak jej głos.
-Witaj- wyszeptała-, kim jesteś -Mam na imię Kamil.
-Pomóż mi- Jej ton był niemal błagalny-Co mogę dla ciebie zrobić?
-Śnij o mnie.
Postać odwróciła się i zaczęła bezgłośnie odchodzić. Patrzyłeś na nią urzeczony, lecz gdy już miała zniknąć za zakrętem bezwiednie zdołałeś krzyknąć:, Kim jesteś? Kobieta odwróciła się. W jej błękitnych oczach pojawiły się łzy. Mam na imię Ariel. [Zapis fonetyczny dołączony do sesji] Tej nocy śniłeś o gotyckich katedrach rozświetlonych witrażami. Miałeś wrażenie, że ktoś obserwuje cię zza każdej kolumny. W świetle witraży i świec szukałeś znajomej sylwetki i prawie ci się udawało, jednak obraz znikał, gdy próbowałeś przypomnieć sobie jej oczy. Po przebudzeniu próbowałeś przypomnieć sobie, co było snem, a co jawą.
Następnej nocy trójka bohaterów spotka się w „Entropii”. Jest to miejsce spotkań wrocławskiej Rodziny, a dziś odbywa się kulminacja wystawy prac najzdolniejszych Toreadorów. Krzysztof toczy debatę filzoficzną z kilkoma współklanowcami, jednak zdają się być znudzeni całym przyjęciem. Joanna udaje że słucha komplementów widowni, choć tym razem są prawie szczere. Dziś przyniosła swój ostatni obraz, namalowany po wczorajszym spotkaniu. Konkurencja uznała to za próbę wzbudzenia większej sensacji, lecz i ona jest pod wrażeniem dzieła. Tej nocy Joanna króluje. Kamil plącze się po galeri i wyraźnie traci dobry humor. Spodobały mu się apokaliptyczne wizje jakiegoś debiutanta i nieopatrznie podzielił się spostrzeżeniem z stojącym obok Kainitą. Wampir uważnie go wysłuchał, pokiwał głową, przedstawił się jako członek jury i stwierdził że cała kolekcja to jakieś kiczowate majaki narkomana, obrócił się na pięcie i odszedł. Mnie się podobają- pomyślał Malkavian. Zbity z pantałyku zerknął na kolekcję Joanny i zdołał jedynie westchnąć. Jeden z obrazów przedstawiał spotkaną wczoraj postać. Był niewyraźny, miejscami sylwetka rozpływała się w przejrzystej mgle, oczy miały rozmazane kontury, ale przez to były jakby bardziej wyraziste. Dzieło miało tytuł „Motyl”. Rozumiem że gracze wymienią się opisami swych wczorajszych przeżyć. Krzysztof będzie pewnie nastawiony sceptycznie. Jestem ci chyba, Narratorze winien pewne wyjaśnienia. Ariel jest Odmieńcem, szlachcianką Sidhe /szi/. Była niewygodnym elementem w czyjejś intrydze, więc została uwięziona w swej formie Fearii w Świecie Mroku ( każdy Odmieniec ma tajemne imię, osoba która je pozna ma nad nim władzę, tak jak w przypadku Więzi Krwi. Widocznie jej wrogowie jakoś poznali jej imię) Pozbawiona możliwości powrotu do Śnienia, jej mistyczna natura skazana jest na śmierć. Gdy to się stanie, Ariel którą widzieli zginie, a pozostanie jedynie śmiertelniczka nieświadoma swego dziedzictwa. Na razie starała się czerpać Urok ze snów innych, w tym Kamila i Joanny, ale to nie wystarcza. Dodam, że wampir który wypije krew Odmieńca może sam przenieść się do Śnienia. Od ciebie zależy kiedy to powiesz graczom. Scenariusz nie zakłada żadnych kontaktów z inymi odmieńcami ani Śnienim, ale jeśli po długiej Sadze postanowiłeś nagrodzić kogoś Golkondą, może być pretekstem by nie oczekującemu niczego bohaterowi przedstawić wędrówkę po Krainie Snów.
Wracając do swego schronienia,(piechotą, jeśli ma samochód to powiedz że ma ochotę na spacer przed świtem) usłyszałeś jakieś krzyki. W zasadzie w pijackich burdach o 4 w nocy nie ma nic nadzwyczajnego, ale tym razem skierowałeś swoje kroki w tym kierunku. Zanim zdążyłeś zastanowić się dleczego to robisz zauważyłeś przerażającą scenę. Trzech mężczyzn zapędziło w ślepą uliczkę piękną kobietę. Napadnięta nie krzyczy gdy napastnicy się zbliżają, ale w jej oczach widać łzy. Jest nadzwyczaj piękna i ma w sobie coś niezwykłego, zwracasz uwagę że mimo iż jest ciemno widzisz ją wyrażnie, jakby promieniowła światłem. Tu Krzysztof używa dominacji, kłów i co tam ma pod ręką . Gdy się do niej zbliżył cofnęła się. Wyciągnął rękę, cofnęła się dalej. Ręka Kainity była zakrwawiona. Pomóż mi- wyszeptała i straciła przytomność. Do złudzenia przypomina postać z obrazu Joanny
Krzysztof zapewne odniesie lud odwiezie Ariel do swojego schronienia i zadzwoni do Joanny i Kamila. Do świtu niedaleko, więc zapewne będą musieli „dniować” u Krzysztofa. Joanna przebudzi się dopiero w nocy.
Dziękuję za twój sen. Gdzie jestem? Pomóżcie mi. Tej nocy jej wygląd bardzo się zmienił. Jej postać straciła wiele ze swego blasku. Jej włosy są płowe, ich kolor jest przygaszony, lecz wciąż są piękne. Jej stopy są brudne i pokaleczone.
Przypomina motyla któremuś ktoś zdarł pyłek ze skrzydeł. Jedynie jej oczy się nie zmieniły, wcięż są wielkie, głęboko błękitne, przenikliwe i smutne. Muszę wrócić do domu.
Ariel nie powie wiele więcej. By przeżyć potrzebuje Uroku, ale czerpany ze snów jej nie wystarcza. Można go znaleźć w miejscach o których śnią ludzie, ale nie wie gdzie jest takie. Nie wie też jak wrócić do Śnienia, musiałaby poznać tajemne imię Odmieńca który ją tu uwięził. Sposób pomocy który zasugerujesz bohaterom zależy tylko od ciebie. Nosferatu z długiem wdzięczności? Tremere w dobrych stosunkach? Cokolwiek spróbują zrobić, każdy do kogo pójdą powie im kilka ogólników o Odmieńcach i stwierdzi że dalsze badanie tej sprawy pochłonie wiele czasu i środków. Zostanie im czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Niedługo.
Po powrocie do schronienia Krzysztof nikogo nie zastał. Ariel zniknęła tak jak się pojawiła, a wspomnienie jej obecności, choć bardzo świeże, wydawało się mglistym snem. Nie był zaskoczony, choć sam nie wiedział dlaczego. Najmniejszy szczegół azylu się nie zmienił. Księżki stały w idealnym porządku, łóżko zasłane tak jak je zostawił, nawet kurz który zapomniał zetrzeć. Mimo to było tu dziwnie pusto. Choć wszystko było na swoim miejscu, czegoś brakowało. Kolejny raz wampir doświadczył uczucia nagłego wybudzenia z pięknego snu. Zadumę przerwał dzwonek u drzwi. Stał za nimi młody człowiek z listem. Krzysztof rozpoznał w nim ghula starszego swego klanu.
-Mój pan- przemówił sługa- kazał przekazać ten list. Prosi o możliwie szybką odpowiedź.
-Przekaż swemu panu że dziękuje i postaram się udzielić jej możliwie szybko- odparł szorstko Kainita
Człowiek odszedł, zostawiając Krzysztofa z dziwną korespondencją. Nagłe wtargnięcie zdenerwowało wampira, lecz szybko doszedł do siebie. Bez pośpiechu sięgnął do biórka po nożyk do papieru.List napisany był na ozdobnej papeterii Adama/tu wstaw imię nadawcy, nawiasem mówiąc starszy Ventrue może być przecież Księciem ( podobno we Wrocławiu panuje Książe Kamil z klanu Ventrue )- jeśli pasuje to do Twoich planów, to do moich też, Narratorze/ Od kartek bił dziwny chłód.
„Krzysztofie, dotarły mnie pogłoski o Twym żekomym, dość niezwykłym Gościu. Powineneś jak najszybciej spotkać się ze mną w celu uzgodnienia polityki Rodziny wobec wspomnianej Istoty. Dziś w nocy będę w „Entropii”, możesz tam, nie wzbudzając podejrzeń, się ze mną skontaktować.”
Adam
Gra
Rozumiem że Krzysztof postanowi stawić się stawić na spotkaniu, nie powie też o nim drużynie, przynajniej nie teraz. Na razie jednak skupmy się na wampirzej artystce.
Tej nocy czułaś dziwną pustkę. Opuściło cię natchnienie i zapał do tworzenia. Wizje nowych obrazów i rzeżb które do tej pory wypełniały twój umysł zniknęły gdzieś pozostawiając przestrzeń którą musisz czymś zapełnić. Czujesz się zagubiona, z trudem odróżniasz wydarzenia wczorajszego dnia od snu. A może nie odróżniasz? Machinalnie się ubierasz i wychodzisz z zamiarem pójścia gdziekolwiek, byle by pozbierać myśli. Długo spacerujesz po mieście, kręcąc się w okolicach rynku. Dzisiejsza noc jest ciepła i lekko wilgotna. W pewnym momencie orientujesz się że stoisz w miejscu w którym natchnęło cię do twego ostatniego dzieła. Stoisz na rogu, na którym pierwszy raz spotkałaś piękną nieznajomą. Cały twoja umysłowa harmonia którą dotąd udało ci się odzyskać pryska jak mydlana bańka. Znów nie wiesz gdzie iść i co robić. Ruszasz w przypadkowym kierunku. Teraz Narratorze, zrób coś żeby Joanna poszła do „Entropii”. Możez powedzieć że trafiła tam podczas dalszej wędrówki. W galerii spotkałaś spokrewnionego ogłądającego twoje obrazy. Znasz go, to Adam starszy klanu Ventrue. Jesteście jedynymi osobami w lokalu.
-Witaj Joanno- odezwał się wampir- piękny obraz- Wskazał na „Motyla”
-Dziękuję za uznanie, według mnie jest najlepszy w galerii- Szczerość Joanny zdziwiła ją samą.
-Podzielam ten pogląd. Widać że był malowany szybko . Musiałaś mieć wspaniałe natchnienie.
-Nie lubię tego słowa, jest używane tak często że spowszedniało.
-Może faktycznie? Mimo wszystko chciałbym wiedzieć co może tak wpłynąć na artystę, bo domyślam się że nie coś co się widzi na ulicy?
-Przeciwnie, pomysł na ten obraz przyszedł mi gdy szłam ulicą.
-To bardzo ciekawe, mogłabyś o tym opowiedzieć?
Zanim zdążyła wymyśleć jakąś historyjkę o pięknie neonów i reklem sklepów przemysłowych rozmowę prerwało wejście Krzysztofa.
-Przepraszam, na dziś musimy zakońzyć naszą rozmowę. Spotkamy się niedługo.Witaj Krzysztofie, nie rozbieraj się, pójdziemy się przewietrzyć. Obaj wyszli pozostwiając artystkę z jej dziełem.
Spacerowaliście dość długo wąskimi uliczkami Starego Miasta. Ta noc była bardzo przyjemna, w przeciwieństwie do waszej rozmowy. Adam próbuje wyciągnąć z Krzysztofa informacje o Ariel. Jet nieugięty choć nie sprawia wrażenia natarczywego.
W zamian za tajemne imię Ariel lub miejsce jej pobytu oferuje to na czym akurat zależy graczowi (krew, prawo Progenitury, awans społeczny, pieniądze, narkotyki itd.) Nie ważne skąd się dowiedział, pewnie od kogoś kogo radziła się drużyna. Krzysztof nie musi się od razu zgodzić, ale jeśli ma choć trochę oleju w głowie to nie odmówi wprost. Będzie kuszony, póżniej straszony. Dalsze wydarzenia jedynie zarysuję, ich oprawę możesz dopasować do własnego gustu. Zakładam że drużyna skorzystała z pomocy jakiegoś innego wampira. Ten faktycznie znajdzie jakiś niepewny sposób, lub choćby szansę. Trzeba znalezć miejsce którego moc pozwoli jej dłużej przeżyć. Miejsce o którym śnią śmiertelnicy.
W ciągu najbliższych dni nie spotkają Ariel, lecz będzie im się śniła. Po przebudzeniu nie będą wiele pamiętać, oprócz jej sylwetki, gasnących oczu i prośby o pomoc. Przedstaw to tak, by nie mieli pewności że to niezwykłe sny. Możesz wplatać w nie ich marzenia, lęki, miłości i wrzystko co jest obecne w normalnych snach. Daj im odczuć że nie tylko oni interesują się Ariel. Niech ich przyjaciele mówią że ktoś o nich rozpytywał, niech czują się śledzeni, (Malkavian może mieć manię prześladowczą co spotęguje jego lęk) zresztą sam wiesz o co chodzi. To gry w „łap Odmieńca” wprowadź kogo chcesz: Magów, Sabat, Baalich, byle nie za wiele. Na pewno jedną ze stron będzie Adam. Stawka jest wysoka- „oswojony” Odmieniec może prenosić „opiekunów” do Krainy Snów. Ariel w swym obecnym stanie nie jest w stanie tego zrobić, ale tego żaden z prześladowców nie wie. Ewentualnie można ją wypić i wgrać jednorazową wycieczkę. To brutalna gra w którą wplątała się drużyna (większość drużyn ma chyba dyscyplinę Znajdowanie się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie). Postępowanie oponentów zależy od ciebie, lecz niech spróbują najpierw złożyć Bohaterom swoje propozycje, później sięgną po skuteczniejsze środki. Z większością wrogów można walczyć, ale Adama trzeba jakoś spławić. Rzuć ich teraz w wir wydarzeń, niech jednocześnie walczą o życie i szukają ratunku dla Ariel. Jeśli zaczną wątpić że jest wciąż z nimi (fizycznie się teraz nie pokaże) skontaktuje się z nimi w snach. Nie przedstawiłem tu szczegółowej fabuły gry, ale to nie znaczy że nie jest ważna, jest po prostu dowolna. Ty Narratorze powinienneś ją sobie przygotować, dopasowując do własnych założeń,
musi ona umożliwić scenę finałową.
Przebudzenie
Szliście starą dzielnicą fabryczną. Tu pierwszy raz ją spotkaliście i liczylście że spotkacie ją ponownie. Nia wiecie jak powiedzieć jej że nie mogliście jej pomóc. Narażliście się, zrobiliście wrzystko co bło w waszej mocy, a mimo to nic nie osiągnaliście. Czujecie się jakbyście to wy ją zabili. W ostatnich snach wyglądała okropnie. Straciła cały swój blask, swą niezwykłość. Nie możecie sobie wybaczyć że do tego dopuściliście. Skręcacie do hali starej fabryki wewnątrz jest zimno i wilgotno. Promienie księżyca odbijają się od powybijanch szyb tworząc eteryczną sieć. Fabryka jest zimna, martwa i ... piękna. Wchodząc do kolejnego pomieszczenia zauważyliście zarys postaci. Kontur jest świetlisty, ale traci blask. Możecie jóż odróżnić ubranie od ciała. Dostrzegacie rysy twarzy, i w końcu każdy szczegół postaci w białej sukni ozdobionej koronkami. Przez moment prześwitujące światło nadało im wygląd jasnego witrażu, lecz złudzenie szybko mija. Stoi przed wami Ariel taka jaką widzieliście ma samym początku. Odzywa się cicho: Dziękuję. Słabnie i pada na ziemię. Chcecie jej pomóc, lecz nie możecie, stoicie w miejscu. Znowu. Jej ciało w miejscach gdzie dotyka mokrej, zaśmieconej potłuczonym szkłem i innymi odpadkami posadzki traci blask i zmienia w brzydki, szary pył który zaczyna się unosić nad posadzką. Kojarzy się on wam z pyłkiem zdartym ze skrzydeł motyla. Jej ciało powoli się rozwiewa, proch osiada na podłodze. Sen się skończył. Wasi prześladowcy przestali was nąkać, wasze sny są takie jak dawniej. Boicie się że zapomnicie o Odmieńcu który próbował przeżyć w waszym świecie. Wrzystko wróciło do normy, lecz zawsze będziecie pamiętać srebrzystą łzę na brudnej posadzce którą pozostawiła po sobie Ariel.