(Jest w
Powszechnie przyjmuje się, że pierwszy dom opisuje fizyczny wygląd człowieka i osobowość prezentowaną światu, a na głębszym poziomie także rodzaj doświadczeń, jakie najprawdopodobniej będzie do siebie przyciągał, a które mają mu pomóc ukształtować i rozwinąć zestaw narzędzi do świadomego sprawowania kontroli nad własnym życiem. Przepływ energii w pierwszym domu kosmogramu jest dwukierunkowy, gdyż dom ten – jak często się zauważa, jest filtrem, przez który odbieramy doświadczenia z zewnątrz, a w drugą stronę – ujawniamy otoczeniu własne cechy. Wszelkie czynniki istniejące w kosmogramie urodzeniowym muszą przejść przez warunkowanie pierwszego domu, a zwłaszcza ascendentu, zanim zyskają konkretną manifestację i ukażą się zewnętrznemu światu. Wszystkie cztery osie kosmogramu wyznaczają punkty wymiany między wewnętrzną rzeczywistością psychiki a zewnętrznym światem, ascendent jest jednak najbardziej osobistym i oczywistym z tych czterech punktów wyładowania. Cały pierwszy dom wiąże się ze świadomą i celową fizyczną autoprezentacją jednostki. Człowiek wyraża przez ciało, zgodnie ze swoim typem fizycznym to, czym jest z natury, przez co słowo „ciało” nabiera szerszego znaczenia. Ascendent i pierwszy dom są zatem tożsame z jungowską koncepcją „persony”, która, o ile ma się stać pozytywnym i skutecznym narzędziem zewnętrznej ekspresji, musi w granicach rozsądku odzwierciedlać głębiej ukryte, nieświadome strony psychiki.
Koncepcja „persony” pozwala na uzyskanie głębszego wglądu w funkcję ascendentu, który niesłusznie jest sprowadzany do roli powierzchownej maski, w niewielkim tylko stopniu powiązanej z wewnętrzną rzeczywistością psychiki. Podobnie jak maski w antycznej tragedii greckiej, persona jest określeniem postawy wobec świata, kultywowanym składnikiem psychiki, przez który człowiek deklaruje swą rolę w życiu, zgodną z całym dotychczasowym przebiegiem rozwoju. Persona, podobnie jak ascendent, może być wyrażana w pełni świadomie dopiero po osiągnięciu pewnego poziomu dojrzałości. Modelowo ta rola powinna być syntezą wszystkiego, co w jednostce najlepsze i najwartościowsze, a przy tym nie należy jej nadużywać, by nie popełnić błędu identyfikacji z prezentowaną treścią. Persona wyraża przede wszystkim to, czym człowiek pragnąłby się stać albo do czego dąży w rozwoju, nie zaś to, czym jest rzeczywiście w danym okresie życia. Dlatego właśnie pierwszy dom jest najmniej uformowaną częścią kosmogramu urodzeniowego; bardziej niż pozostałe domy charakteryzuje go proces stawania się.
Mocne i słabe punkty tej prezentacji oraz to, czy jest ona usztywniona, czy płynna i lekka, wskazują, na ile człowiek potrafi zachować subtelną równowagę między zewnętrznym otoczeniem, a światem swych wewnętrznych motywacji. Jeśli za bardzo wychyli się w jedną stronę, druga zareaguje; napięcie zmusza go do trzymania się środka. Nadmierna identyfikacja z wybraną rolą i wynikające z tego usztywnienie wydaje go na łaskę ukrytych, zdradzieckich aspektów własnego wnętrza. Z kolei ignorując świat zewnętrzny i próbując się z niego wycofać w mroczne obszary psychiki zdaje się na łaskę otoczenia i pozwala mu się zdominować. Można stąd wnioskować, że o ile człowiek ma osiągnąć wewnętrzną równowagę, rozwój ascendentu musi być subtelnie zestrojony z wewnętrznym kierunkiem rozwoju całego kosmogramu.
To psychologiczne uzupełnienie tradycyjnej interpretacji astrologicznej może nam dać pewne pojęcie o wpływie Saturna położonego w pierwszym domu. Ze względu na jego skłonności do usztywniania się oraz identyfikacji z doczesnymi wartościami, jedną z najczęstszych manifestacji tej pozycji, o ile wyraża się ona nieświadomie, jest usztywnienie maski i identyfikacja z nią, co prowadzi do wewnętrznej nadwrażliwości na nastroje i wydarzenia oraz utrudnia zewnętrzną ekspresję osobowości. Maska staje się więzieniem, nie sposób się jej pozbyć i człowiek powoli zaczyna się pod nią dusić.
Jedną z głównych cech Saturna w Baranie jest brak asertywności. Częsta przy tym położeniu potrzeba kontrolowania otoczenia i narzucania innym własnej woli nie jest wyrazem spontanicznej, asertywnej wiary w siebie, lecz raczej manewrem obronnym. Człowiek próbuje zaatakować pierwszy dlatego, że sam obawia się ataku. Pragnienie kontroli może się przejawiać w pośredni sposób, a wówczas zamiast jawnej agresji pojawia się subtelne manipulowanie sytuacją. Połączenie pragnienia i lęku jest charakterystyczne dla Saturna. Naturalna nieśmiałość i sztywna niezręczność tej planety szczególnie rzuca się w oczy w pierwszym domu, choć z biegiem czasu człowiek uczy się przywdziewać gładką maskę chłodu.
Koniunkcji Saturna z ascendentem często towarzyszą trudności przy porodzie, zwykle fizyczne, ale czasami także psychiczne. Tego typu sytuacje zdarzają się zbyt często, by uznać je tylko za zbieg okoliczności. Co więcej, wydaje się logiczne, iż naturalny opór, jaki osoba z pierwszodomowym Saturnem odczuwa przed wystawianiem się na widok publiczny, może sięgać nawet chwili urodzenia. Ktoś taki często przekonuje się już w dzieciństwie, że zbyt wielkie zaangażowanie w życie drogo kosztuje. Słabość persony w tym wypadku polega na tym, że człowiek identyfikuje się zarazem zbyt mocno i za mało z zewnętrzną warstwą swej osobowości, dlatego jest podatny na atak i kontrolę z zewnątrz. Zazwyczaj zresztą zdaje sobie z tego sprawę i może spędzić większą część życia na obmyślaniu metod samoobrony, które pozwoliłyby mu ukryć ogrom własnej wrażliwości. Osoba z Saturnem w pierwszym domu często jest bardzo podejrzliwa i ma mało wiary w siebie. Patrzy na innych spoza nienamacalnej, lecz bardzo mocnej bariery, która skutecznie izoluje ją od prawdziwego życia. Zdarza się tu chronicznie zły stan zdrowia, szczególnie u dzieci, które nie poznały jeszcze innych skutecznych metod wycofywania się ze sceny. Wiara w siebie takiej jednostki jest niewielka, a „ja”, z którym się identyfikuje, to częściej maska niż całość psychiki; świadome odcięcie się od korzeni własnego życia wewnętrznego prowadzi do dziwnego braku witalności oraz do oschłości, charakterystycznej przy tej konfiguracji.
Baran jest znakiem upadku Saturna, a zatem jest to trudne położenie, przysparzające wielu problemów. Chyba najtrudniejszym aspektem tej pozycji jest tendencja do odcinania się od życia zarówno zewnętrznego, jak i wewnętrznego. W rezultacie człowiek błąka się po niewielkim, jałowym i trudno dostępnym wycinku psychiki, nie umiejąc dotrzeć do źródeł celu i znaczenia, z których mógłby czerpać odwagę do stawienia czoła światu. Ja jednak skłaniam się do przekonania, że planety w upadku, a zwłaszcza Saturn, oferują wytrwałej i spostrzegawczej osobie o wiele istotniejszy klucz do swego znaczenia, a tym samym zwiększają szansę rozwinięcia symbolizowanych przez nie funkcji. Dzieje się tak dlatego, że planeta w upadku z reguły musi walczyć i właśnie ta walka, w pełni przeżyta, obdarza głębokim zrozumieniem prowadzącym do ekspansji świadomości. W wielkim stopniu dotyczy to Saturna, który w znaku swego upadku często pozbawiony jest odwagi i wiary w siebie – naturalnych atrybutów Barana, bez których niemożliwa jest otwarta konfrontacja z problemami niesionymi przez życie. Jednak taki człowiek nade wszystko pragnie przeżywać radość, jaką daje wolność, poczucie bycia pierwszym, eksploracja nieznanych obszarów i przyjmowanie nowych wyzwań oraz upajanie się świadomością, że samo istnienie jest dla siebie wystarczającym celem. Człowiek z Saturnem w Baranie lub w pierwszym domu ma największą szansę osiągnąć tego rodzaju wolność przez własny wysiłek.
Przy tym położeniu Saturna, tak jak i przy każdym innym, często pojawia się nadmierna kompensacja. Konieczność przystąpienia do walki może wzbudzać dwa rodzaje reakcji: albo będzie to pragnienie podejmowania wyzwań i doświadczania pełni życia, albo lęk przed zranieniem, poddaniem się dominacji i zmiażdżeniem przez siły wrogiego otoczenia. Przykładem drugiego typu nieświadomej ekspresji jest człowiek, który chcąc uniknąć walki nieustannie usuwa się w cień i wycofuje się z sytuacji wymagających siły, agresji i bezpośredniej konfrontacji. Nie jest porywczy i rzadko okazuje gniew, lecz bardzo mocno odbija się to na jego fizycznym zdrowiu, gdyż naturalna skłonność do irytacji zwraca się do wewnątrz, przeciwko niemu samemu. Typowe dla tego typu osobowości są dolegliwości o charakterze psychosomatycznym, na przykład migrenowe bóle głowy, których źródłem jest nie wyrażony gniew i frustracja. Usuwanie się w cień nie wynika tu z prawdziwej pokory, lecz raczej z lęku przed przystąpieniem do walki spowodowanego wewnętrznym przekonaniem, że się ją przegra. Często podkreślany jest „altruizm”, ulubiony motyw przewodni Saturna w Baranie i w pierwszym domu. Ale ktoś, kto nie jest samolubny, przede wszystkim musi posiadać siebie, żeby mieć z czego dawać, a przy tej konfiguracji problem polega na tym, że dopóki człowiek nie opanuje swego lęku, nie będzie potrafił prawdziwie zaakceptować ani wyrażać własnego „ja”.
Saturn w pierwszym domu często ma wrażenie, że nigdy nie będzie w stanie osiągnąć tego, czego pragnie i że życie nieustannie dławi jego dążenia. Najczęściej dzieje się tak dlatego, że nie prosi o to, czego chce, a jeśli nawet poprosi, to w głębi duszy jest przekonany, iż nie zasłużył na odpowiedź. Obawia się własnej woli, toteż myśl o posługiwaniu się nią bywa dla niego przerażająca i często projektuje to, co nazywa siłą woli lub egoizmem, na innych. Gdy już przepracuje ten mroczny, potężny aspekt swej osobowości – bowiem osoba z pierwszodomowym Saturnem obdarzona jest potężną siłą woli i może ją kontrolować, jeśli tylko zechce zdać sobie z tego sprawę oraz skorzystać z niej – wówczas z reguły przekonuje się, że oprócz frustracji zdobyła też umiejętność kontrolowania własnych pragnień, a także uformowała swą osobowość w zdyscyplinowane narzędzie. Choć Saturn w Baranie jest w upadku, to Koziorożec jest znakiem wyniesienia Marsa (władcy Barana), a energia obydwu tych konfiguracji jest podobna; kontrolowana, ukierunkowana wola wraz z poczuciem celu to jeden z największych darów Saturna w pierwszym domu.
Na przeciwnym biegunie znajdujemy typ człowieka, który agresywnie manifestuje pierwszodomowego Saturna. Na pierwszy rzut oka trudno go odróżnić od prawdziwie ognistych osobowości. Nikt nie jest bardziej od niego otwarty, bardziej chętny do przejęcia kontroli i odpowiedzialności za sytuację, czy to przy użyciu siły, czy też subtelniejszych metod. Taka osoba uważa, że najlepszą obroną jest atak, bo nigdy nie przyszło jej do głowy, iż można kontrolować siebie bez jednoczesnej konieczności kontrolowania wszystkich innych. Przy bliższym przyjrzeniu często okazuje się, że człowiek ten jest równie nieśmiały i niepewny siebie, jak jego wiecznie usuwający się w cień brat; on także ma zahamowania przed czynnym uczestnictwem w życiu i w przeciwieństwie do osobowości ognistych nie potrafi doświadczać pełni i bogactwa własnego istnienia.
Każdy człowiek jest w stanie korzystać z woli, ale umiejętność ta rośnie proporcjonalnie do stopnia poznania i opanowania siebie. Źródłem naturalnego lęku, jaki w większości ludzi budzi nieprzewidywalność życia, jest nieświadomość zasobów i bogactwa ludzkiej psychiki. Większość z nas nie czuje się na siłach stanąć twarzą w twarz z poczuciem bezradności. Człowiek, który osiągnął pewien stopień wewnętrznej integracji, jest o wiele lepiej wyposażony do otwartej konfrontacji z życiem, gdyż z reguły postrzega własne istnienie z szerszej perspektywy, a poza tym jest bardziej świadomy wewnętrznych energii, które może odnaleźć w sobie i wykorzystać do formowania swojego życia. Saturn w Baranie i w pierwszym domu podkreśla przede wszystkim lęk przed bezradnością, sprawia bowiem, że człowiek kurczowo trzyma się najbardziej powierzchownych cech osobowości, a co za tym idzie, traci kontakt z bogactwem swego wnętrza. Ów lęk może go jednak w końcu zmusić, by bliżej przyjrzał się temu, co uważa za swoją tożsamość. Jest to pierwszy krok do głębszego samopoznania, integracji i konstruktywnego wykorzystania woli. Saturn w domu tożsamości ma ścisły związek z tymi poszukiwaniami.
(Jest w
Drugi dom tradycyjnie uważa się za dom posiadania i zdobywania własności. Pokazuje on umiejętność zarabiania na życie, postawę wobec rzeczy, które dają człowiekowi poczucie bezpieczeństwa, a także sposób zdobywania dochodów. Jest to dom stały i ziemski, dotyczy więc emocjonalnej potrzeby posiadania bezpiecznych fundamentów, więcej jednak mówi o samym pragnieniu, niż o sposobach jego zaspokojenia. Wszystkie domy związane ze znakami stałymi kształtują nasz system wartości, naturę pragnień oraz instynktowne, nawykowe reakcje, natomiast mają niewielki wpływ, jeśli chodzi o wydarzenia i obiekty materialne. Jeśli uznamy, że ta grupa domów odzwierciedla pragnienia człowieka, to wydaje się, że najgłębsze ich zrozumienie osiągniemy w powiązaniu z domem drugim. Nie jest to wyłącznie dom posiadania, gdyż posiadanie to tylko prosty, namacalny sposób zaspokajania pragnień.
Pragnienie, by posiąść coś z zewnętrznego świata i zawładnąć tym na stałe, wydaje się być zbiorową potrzebą, niezależnie od tego czy chodzi o drugiego człowieka, wartość, stan świadomości, czy samochód. Słowo „posiadanie” oznacza tu więcej niż tylko fakt fizycznej własności, gdyż człowiek ceni sobie to, co posiada, a nadanie temu wartości równa się nadaniu znaczenia. Drugodomowe pragnienia dotyczą rzeczy materialnych tylko w przypadku, gdy mają one wartość, a choć w dzisiejszych czasach większość ludzi nade wszystko ceni sobie przedmioty, nie zawsze tak było i nie musi tak być w przyszłości, gdyż zbiorowa świadomość ludzkości podlega procesowi rozwoju.
Drugi dom może równie dobrze odnosić się do związków, co do pieniędzy w banku, gdyż to, co definiujemy jako miłość, często ściśle łączy się z posiadaniem cenionego obiektu. W ostatecznym rozrachunku jednak prawdziwie trwale możemy posiąść tylko te wartości, które stanowią część naszego wnętrza. Jedyną rzeczą trwałą oraz niezmienną w życiu są atrybuty nazywane duchowymi. Wszystko inne może zostać zagubione, zniszczone, odebrane nam lub zdewaluowane. Wydaje się, że pożądanie wartości, nie tylko namacalnych, ale także mentalnych, emocjonalnych i duchowych, jest bardziej reprezentatywne dla drugiego domu niż posiadanie.
Zdefiniowanie „wartości”, tego mglistego i relatywnego pojęcia, staje się ważne, gdy w drugim domu znajdują się planety, wówczas bowiem wartością staje się treść i ekspresja każdej z nich. Spośród wszystkich planet tylko w przypadku Saturna wartości te na pozór ograniczają się do sfery materialnej, ale, jak już zauważyliśmy wcześniej, jest to złudne wrażenie, bowiem rolą tej planety jest wykazanie, iż wszelkie materialne wartości są względne. Przez Saturna wszystkie rzeczy materialne nabierają nowego znaczenia, gdyż zaczynają być postrzegane jako symbol wewnętrznej jakości lub stanu istnienia. Taki punkt widzenia umożliwia wypracowanie zupełnie nowej definicji bezpieczeństwa.
W najprostszej interpretacji Saturn w drugim domu oznacza lęk przed biedą i rzeczywiście przy tym położeniu częste jest dzieciństwo spędzone w niedostatku, bez materialnych luksusów, a czasem nawet bez najniezbędniejszych rzeczy. Saturn funkcjonujący na najbardziej dosłownym poziomie pozbawia wartości materialnych koniecznych dla dobrego samopoczucia i wskutek tego człowiek przez całe późniejsze życie usiłuje wypełnić tę lukę. Wszyscy znamy przykłady ludzi, którzy własnym wysiłkiem odbili się od samego dna, sami do wszystkiego doszli i w końcu udało im się dorobić przyzwoitego konta w banku, samochodu lub dwóch oraz innych rzeczy, które nasze społeczeństwo przywykło uważać za symbole bezpieczeństwa. Saturn w swej najbardziej nieświadomej postaci jest w tych sprawach niezmiernie konwencjonalny, a Saturn w Byku, a także w drugim domu zwykle akceptuje jedynie te wartości, którym pozory stabilności nadała akceptacja społeczna. Jednak taki samorodek z drugodomowym Saturnem często tak bardzo obawia się utraty tego, co w pocie czoła zdobył, że nie potrafi się tym cieszyć. Przeraża go myśl o utracie stanu posiadania i znamienne jest, że ponieważ tak wiele o tym myśli, często przyciąga do siebie stratę za sprawą własnych błędów w osądzie. Odpowiedzialność związana z posiadaniem przeraża go, gdyż zna cierpienia spowodowane utratą dobytku, czuje jednak wewnętrzny przymus, by gromadzić wciąż więcej i więcej. Żadna ilość dóbr nie jest w stanie zapewnić mu poczucia bezpieczeństwa i prawdę mówiąc, rzeczywiście nie jest bezpieczny, gdyż siły większe od niego w każdej chwili mogą zrujnować jego życie i uczynić go bankrutem. Tego rodzaju człowiek przypisuje wartość wyłącznie rzeczom materialnym, ponieważ nigdy wcześniej ich nie miał i płaci cenę za to, że usiłuje przemienić w konkret wartości wewnętrzne.
Przy Saturnie w drugim domu pojawia się jeszcze jeden wzorzec, na pozór przeciwstawny, jednak jego wewnętrzna treść pozostaje taka sama. Reprezentuje go osoba, która w dzieciństwie nie doświadczyła żadnych kłopotów materialnych, pozbawiono ją jednak czegoś innego: poczucia własnej wartości i systemu wartości wewnętrznych. Winą za taką, jak zresztą i za każdą inną sytuację nie można obarczać wyłącznie rodziców, gdyż każdy człowiek sam wybiera środowisko, w którym przychodzi na świat, a poza tym nie wykazywałby wrażliwości na takie właśnie, a nie inne wpływy, gdyby nie znajdowały one oddźwięku w jego psychice. Często więc spotykamy ludzi, którzy, dosłownie lub w przenośni, gotowi są sprzedać się za poczucie bezpieczeństwa, nie znają bowiem innych wartości i czynią to, aż w końcu przestają cenić siebie. Tacy ludzie oceniają siebie i innych według tego, ile kto ma, a nie kim jest.
Osobę tego pokroju czasami trudno jest zrozumieć, ponieważ położeniu Saturna w Byku lub w drugim domu mogą towarzyszyć niektóre z najbardziej nieprzyjemnych manifestacji tej planety – nie dlatego, by była to „zła” pozycja, lecz dlatego, że obdarza oczywistymi, konkretnymi, a także trudnymi do ukrycia cechami. Dla nieświadomej osoby z tym położeniem Saturna cel często uświęca środki. Skąpstwo oraz zachłanność mogą być tu bardzo widoczne. W charakterze takiego człowieka może brakować wewnętrznej siły i samowystarczalności, cechujących Saturna wyrażanego świadomie. Może on być uzależniony od innych finansowo. Pozornie jest to przeciwieństwo wcześniej omawianego typu, który wolałby umrzeć z głodu niż zawdzięczać cokolwiek komuś innemu, jednakże obydwa te skrajne sposoby zachowania wynikają z tego samego stanu psychiki, są bowiem wyrazem lęku i charakterystycznej ambiwalencji uczuć, która pojawia się, gdy człowiek desperacko czegoś pragnie i potrzebuje, a jednak usiłuje to odrzucić. W gruncie rzeczy obydwa te stany są tylko etapami rozwoju, gdyż tak czy owak występuje tu uzależnienie od wartości zewnętrznych zamiast od wewnętrznych i nadzorca Saturn z pewnością w jakimś momencie życia sprowadzi doświadczenia wymuszające zmianę płaszczyzny ocen. Człowiek sam przyciąga do siebie takie doświadczenia, ponieważ jego jaźń pragnie rozwinąć w sobie poczucie realizmu wartości, a na ezoterycznym poziomie to właśnie jest celem drugodomowego Saturna.
Kolejny, często spotykany sposób manifestacji Saturna w drugim domu polega na wyrzeczeniu się pożądania dóbr materialnych. Tu także widzimy nadmierną kompensację, tyle że nieco inaczej ukierunkowaną. Tak jak przy Saturnie w ósmym domu, który również jest domem stałym, zainteresowanym przede wszystkim wartościami oraz postawami emocjonalnymi, człowiek ukrywa lęk przed bliskim związkiem emocjonalnym i seksualnym za parawanem moralnych lub religijnych przekonań, uznających taki związek za grzeszny, tak człowiek z Saturnem w drugim domu często uważa pieniądze za zło. Niejasno uświadamia sobie, że zachłanność jest częścią także i jego psychiki, nie potrafi jednak zdobyć się na tolerancję wobec własnych ludzkich cech, toteż jest nietolerancyjny wobec zachłanności przejawianej przez innych. Nie wystarcza mu surowość własnego życia; uważa za swą odpowiedzialność krytykowanie innych, którzy nie podążają tą samą ścieżką, gdyż nie potrafi uśmierzyć własnego poczucia winy, a jednocześnie nie jest w stanie zdobyć się na konfrontację ze sobą. Jest to klasyczna, wręcz podręcznikowa, nieświadoma projekcja: nienawidzimy w innych tego, co żyje w naszej podświadomości.
Wzorzec projekcji jest niezwykle powszechny przy Saturnie, gdyż planeta ta jest mrocznym cieniem jasnej, zróżnicowanej świadomej osobowości, a tym samym musi mieścić w sobie nasze brzydsze oraz mniej atrakcyjne ludzkie cechy. Cechy te jednak nie są z gruntu złe; po prostu już z nich wyrośliśmy albo też w danym okresie życia nie znajdujemy dla nich miejsca w świadomym planie własnego rozwoju. Jedynie nasz surowy osąd siebie, oparty na moralnych zasadach innych ludzi, każe nam spychać je do nieświadomości, gdzie tworzą mroczną postać Strażnika Progu. Energia psychiczna nigdy nie znika, może najwyżej skierować się w inny kanał, a przy Saturnie często oznacza to projekcję – nie widzimy innych takimi, jakimi są, lecz dostrzegamy w ich zachowaniu odbicie własnych, negatywnych cech.
Grzeszność dóbr ziemskich zawsze była naczelnym hasłem wiernych wyznawców ortodoksyjnego chrześcijaństwa, które od wieków ma kłopoty z harmonijnym i konstruktywnym pogodzeniem ze sobą przeciwieństw, jednakże, w miarę jak wraz z nadejściem nowej epoki pojawiają się nowe symbole oraz nowe kierunki rozwoju duchowego, stare wartości i koncepcje Boga walczącego z Szatanem, Panem Materii, odżywają w interesująco zmodernizowanej formie. Te wartości, które, gdy się je wyłuska spomiędzy pięknych haseł i przedstawi otwarcie, często sprowadzają się do postawy: „jeśli ja nie mogę tego mieć, to ty też nie”, łączą się w jedno z politycznymi ideologiami, mającymi bardzo niewielki związek z prawdziwą dystrybucją dóbr i możliwości. Projekcja krzewi się bujnie; znów w modzie jest uznawać doczesne dobra za synonim zła. Dzięki powstaniu psychoanalizy nie wypada już postrzegać w tym świetle ekspresji seksualnej, ale nie przeżyliśmy jeszcze podobnego przełomu w spojrzeniu na handel i bogactwo materialne. Być może jednak jest to pierwszy, chropawy jeszcze i nieuładzony przejaw zasadniczo pozytywnej zmiany prowadzącej do powstania nowego systemu wartości.
Znaki ziemskie są strażnikami wielu poziomów znaczeń, bowiem z ezoterycznego punktu widzenia materia jest przejawem ducha; zawarta jest w niej symboliczna matryca umysłu, emocji oraz wewnętrznego celu, którego jest nośnikiem. Ten mniej jednoznaczny, lecz zapewne bardziej konstruktywny sposób patrzenia na materię można zastosować również do Byka i drugiego domu. Podążanie za tą linią myślenia przypomina wejście do labiryntu, prowadzi bowiem do wniosku, że drugi dom nie ma zupełnie nic wspólnego z przedmiotami. Pośrodku labiryntu spoczywa cenna perła, ale by do niej dotrzeć, potrzebna jest wytrwałość Byka. Przy tym położeniu Saturn pozwala nam odnaleźć ową centralną, niezmienną wartość, której nie sposób odpowiednio zdefiniować, choć jej realność dla człowieka, który subiektywnie jej doświadczył, jest niepodważalna.
(Jest w
Trzeci dom symbolizuje intelekt, edukację, komunikację i ruch. Wskazuje, jaki typ umysłowości człowiek posiada, jak się komunikuje, jak rozwija swój intelekt i czym go karmi. Bliźnięta poszukują informacji nie dla korzyści materialnych, lecz dla samej informacji; są po prostu ciekawe życia we wszelkich jego przejawach. Jest to pierwszy znak powietrzny, toteż można go nazwać intelektualną rozgrzewką. W przeciwieństwie do znaku opozycyjnego, Strzelca, który pragnie połączyć ze sobą rozmaite fragmenty życia i znaleźć dla nich wspólny mianownik odzwierciedlający szerszą ideę, Bliźnięta po prostu upajają się różnorodnością. Trzeci dom odzwierciedla tendencję umysłu, by dostrzec, zanalizować, zróżnicować, nazwać i ruszyć dalej. Aby uzyskać niezbędne informacje, najpierw należy ustanowić komunikację, dzięki czemu wiedza może swobodnie przepływać we wszystkich kierunkach, a stary materiał zyskuje nowe interpretacje.
Funkcjonujący nieświadomie Saturn w trzecim domu blokuje ten przepływ, dławi swobodę komunikacji i często wywołuje lęk przed tym, co nowe, niezbadane i irracjonalne. Umysł, który pragnie swobodnie szybować, zostaje uziemiony przez pragnienie empirycznego potwierdzania wszelkich informacji oraz zamiłowanie do tego, co już zostało zbadane i okazało się bezpieczne. Wyjaśnia to, dlaczego często sugeruje się związek między połączeniami Saturna ze znakiem Bliźniąt, trzecim domem i Merkurym a chorobami płuc, szczególnie astmą, uznawaną przez medycynę za chorobę o naturze psychosomatycznej lub funkcjonalnej. Wydaje się, że istnieje symboliczny związek między biologicznym procesem oddychania, w którym do płuc wprowadzony zostaje tlen, a psychicznym wchłanianiem informacji z otoczenia. Obydwa te procesy są równie niezbędne do przetrwania – jeden do fizycznego, drugi do psychicznego.
Jest wiele zewnętrznych sytuacji, które powszechnie łączy się z Saturnem w trzecim domu, wszystkie one jednak odzwierciedlają jego symboliczną niezdolność do swobodnego oddechu intelektualnego. W dzieciństwie taki człowiek mógł być pozbawiony edukacji lub też otrzymać ją w wąskim, ograniczonym zakresie, a ponieważ twórcze umiejętności umysłu nigdy nie zostały rozbudzone, w dorosłym wieku często brakuje mu świeżości intelektualnej oraz zainteresowania życiem. Równie często zdarza się, że dziecko pozbawione towarzystwa rówieśników później w życiu nie potrafi spontanicznie komunikować się z innymi. Za pozornym bezwładem umysłu najczęściej kryje się lęk. Dziecko bywa uważane za głupie, bo jest milczące albo też otoczenie nieustannie krytykuje jego wypowiedzi oraz uczy je zachowywać to, co myśli dla siebie; a później, gdy nie ma już żadnego krytykującego rodzica ani nauczyciela, człowiek przekonuje się, że utracił umiejętność dzielenia się swymi najgłębszymi myślami.
Defekty mowy, takie jak jąkanie się czy zacinanie, również są częste przy Saturnie w trzecim domu. Z reguły mają one charakter funkcjonalny; spowodowane są lękiem i brakiem poczucia bezpieczeństwa. U niektórych osób pojawia się brak łatwości komunikacji, szczególnie w sprawach osobistych i codziennych, które tradycyjnie przynależą do trzeciego domu. Ktoś taki może być obdarzony niezwykłymi talentami umysłowymi, umiejętnością koncentracji i głębią myśli, przy tym wszystkim jednak boleśnie trudno jest mu przyłączyć się do „gadania o niczym”, owego symbolicznego gestu wspólnoty międzyludzkiej. Człowiek z Saturnem w trzecim domu uważa, że rozmowa powinna dotyczyć poważnych tematów. Może być niezwykle pedantyczny w mowie i w piśmie, gdyż Saturn nie lubi powierzchowności.
Wspólnym mianownikiem tych zachowań jest frustracja umysłu i umiejętności komunikacji. Przy położeniu Saturna w trzecim domu nieuniknione jest poczucie izolacji, gdyż człowiek obdarzony głębokim i z natury poważnym umysłem obawia się, że zostanie upokorzony albo, że to, co powie, zabrzmi głupio. Częste jest poczucie niskiej wartości intelektualnej, choć Saturn w tym położeniu może znamionować błyskotliwego naukowca. Ta błyskotliwość nie wypływa jednak z intuicji, lecz jest owocem dyscypliny wewnętrznej oraz wielu długich godzin bolesnej koncentracji. Saturn potrafi zrobić użytek tylko z informacji konkretnych, które można potwierdzić empirycznie i ta tendencja do usztywniania wiedzy stanowi antytezę lekkiego, bezcelowego dryfowania, z natury cechującego trzeci dom. Merkuremu przydaje się każda informacja, nawet jeśli nie jest prawdziwa. Oczywiście również i przy tym położeniu Saturna możemy się spotkać ze zjawiskiem nadmiernej kompensacji, kiedy to człowiek przez cały czas gada jak nakręcony. Gadatliwość, pozornie sprzeczna z tradycyjną interpretacją trzeciodomowego Saturna czasami występuje również przy połączeniach Merkurego z Saturnem oraz przy Merkurym w Koziorożcu. Rozmowy mogą dotyczyć absolutnie wszystkiego, za wyjątkiem tylko tych spraw, które rzeczywiście są dla takiej osoby istotne. Będzie mówić o wszystkim, ale rzadko wyjawi, co naprawdę czuje. W rezultacie komunikatywność nie jest tu wcale większa, niż w omawianym wcześniej przypadku milczka. Saturn w trzecim domu znany jest z taktu, dyplomacji i przenikliwego umysłu, a jednym z jego największych darów może być umiejętność owijania w bawełnę, niezmiernie przydatna mężowi stanu czy politykowi. Dar ten jednak nie łagodzi poczucia izolacji, a wręcz je powiększa, utrudnia bowiem szczere wyrażanie siebie.
Z dwóch wyżej opisanych typów zachowania częściej spotykany jest typ milczący. Obszar zainteresowań takiej osoby bywa dość przyziemny, nawet ograniczony, a sposób myślenia ostrożny, dokładny i metodyczny. Czasami przy Saturnie w trzecim domu napotykamy twardogłowy upór i niemal rozmyślną głupotę. Wręcz trudno wierzyć, że tego typu zachowanie oraz błyskotliwe akrobacje umysłowe znanego polityka mogą być efektem działania tego samego mechanizmu, opartego na lęku i niezdolności do dzielenia się własnymi myślami i uczuciami. Saturn jednak rzadko jest głupi. Jeśli trzyma się tego, co pragmatyczne i empirycznie sprawdzalne, to dlatego, że lżejsze, bardziej irracjonalne sprawy wprawiają go w zakłopotanie. Saturn w trzecim domu często nie docenia swych zdolności intelektualnych i może otoczyć się murem upartych, dogmatycznych opinii, by się chronić przed atakiem tych, których uważa za inteligentniejszych od siebie.
Gdy spojrzymy na to położenie pod kątem możliwości rozwoju, to zauważymy, że poczucie izolacji oraz zniecierpliwienie powierzchownymi koncepcjami i postawami może przekształcić się w wewnętrzną walkę o prawdę, na ile ludzki umysł jest w stanie ją pojąć. Okoliczności i lęki zmuszają takiego człowieka do zwrócenia się do wewnątrz, gdzie szuka przyczyn zjawisk, analizując ich strukturę i sens. Charakterystyczny dla trzeciodomowego Saturna jest badawczy umysł pochłonięty pragnieniem racjonalnego zrozumienia tego, co otoczone jest tajemnicą albo należy do obszaru zjawisk irracjonalnych. Człowiek akceptuje izolację dzięki świadomości, że jest w stanie wnieść znaczący wkład w dziedzinę poznania. Saturn staje się dogmatyczny tylko wtedy, gdy obawiamy się nieznanego oraz własnego braku wiedzy i intelektualnego treningu. Położenie Saturna w trzecim domu oznacza, że wiedzę należy zdobywać na drodze osobistych doświadczeń i obserwacji, a nauczycielem ma być samo życie. Żadna inna edukacja w tym wypadku nie wystarczy, gdyż wewnętrzna siła i niezależność Saturna musi tu zostać wykorzystana na rzecz rozwoju umysłu.
Istnieje związek między trzecim domem a wypadkami, szczególnie zdarzającymi się podczas podróży. Ponieważ dom ten ma związek z ruchem umysłowym i fizycznym oraz z koordynacją, często nazywa się go domem krótkich podróży, zarówno ciała, jak i umysłu. Warto zastanowić się nad tymi wypadkami i tak zwaną podatnością na wypadki, której często towarzyszą uszkodzenia trzeciodomowych planet, zwłaszcza Saturna.
Można podejść do problemu empirycznie i zaakceptować ideę, że na mocy jakiegoś tajemniczego prawa czy zrządzenia losu Saturn w trzecim domu niesie ze sobą podatność na wypadki, a więc jeśli komuś zdarzy się wypadek, zawiniło przeznaczenie. Taki sposób myślenia można odnieść do wielu mniej przyjemnych przejawów manifestacji Saturna w różnych położeniach, wówczas jednak staną przed nami pytania, na które można odpowiedzieć tylko na gruncie filozofii, nie zaś empirii. Ślepa bierność w obliczu absolutnie zdeterminowanej przyszłości nie pozwala na jakąkolwiek konstruktywną interpretację Saturna ani żadnego innego czynnika urodzeniowego kosmogramu. Jeśli nawet rzeczywiście jesteśmy uwięzieni w granicach wyznaczonych przez los czy naszą „karmę”, to i tak nie wiemy, gdzie w indywidualnym przypadku te granice się znajdują i nie dowiemy się tego, dopóki nie spróbujemy ich przekroczyć. Bardzo możliwe, że zakres wolności jest sprawą indywidualną.
W wielu przypadkach trzeciodomowemu Saturnowi towarzyszy lęk przed tym, co nowe, nie wypróbowane czy irracjonalne, albo przed tym, czego nie można kontrolować i co wymaga szczerej, osobistej wymiany myśli. Psychologowie już dawno zauważyli, że wiele pozornie przypadkowych wypadków i chorób jest w gruncie rzeczy wynikiem intrygi uknutej przez nieświadomość człowieka po to, by uniknąć sytuacji zagrożenia lub znaleźć się w centrum uwagi otoczenia i przejąć nad nim władzę. Takie sytuacje zdarzają się przy szóstodomowym Saturnie, który często manifestuje się przez chorobę lub hipochondrię. W trzecim domu ta skłonność przybiera formę podatności na wypadki i jeśli przyjrzymy się uważnie wewnętrznemu życiu takiej osoby, to z reguły jasno ujrzymy przyczynę. Nie oznacza to, by wszystkie wypadki były skutkiem tego rodzaju „intryg”, ale często tak właśnie jest. Czasami fizyczny dyskomfort związany ze spędzeniem kilku tygodni w łóżku jest łatwiejszy do zaakceptowania niż perspektywa znalezienia się w sytuacji, która wymaga od nas zmiany punktu widzenia.
Wielu ludzi uznaje za niedorzeczną myśl, że można rozmyślnie się zranić lub zachorować po to, by uniknąć konfrontacji z jakimś problemem życiowym. Jednakże nie decyduje o tym świadoma osobowość, lecz siły nieświadomości, które w pewnych, wyjątkowych warunkach są w stanie nawet zupełnie zniszczyć człowieka fizycznie lub psychicznie – w tym drugim przypadku mówimy o chorobie umysłowej. Bardzo niewiele wiemy o mocach ukrytych w mrocznych obszarach psychiki, przekonujemy się jednak, że zasługują one na szacunek i że należy się z nimi ostrożnie obchodzić. Saturn często jest odpowiedzialny za tłumienie lęków i niechęci, gdyż symbolizuje on cień, a przeciętny człowiek nie ma ochoty uwierzyć, że cechy, które wzbudzają w nim największą niechęć, istnieją w obrębie jego własnej psychiki; nie będzie też chciał przyznać, że może się mylić w osądzie tych cech, że mogą one być pozytywne, konstruktywne i że mógłby odnieść z nich pożytek. Przyjęcie odpowiedzialności, konieczne do zrozumienia Saturna, nie polega na samopotępieniu i przyznaniu się do winy, lecz na uświadomieniu sobie, że ludzki umysł może mieć większą władzę nad układem zewnętrznych okoliczności niż gotowi jesteśmy przyznać i że nie wiemy jeszcze wielu rzeczy o sobie. Gdy z tego punktu widzenia spojrzymy na Saturna w trzecim domu i związaną z nim podatność na wypadki, to jasnym się stanie, że taki wypadek nie będzie potrzebny, o ile zauważymy sprzyjającą mu, nieprzyjemną sytuację. Nawet jeśli przyjmiemy tezę o karmicznych zobowiązaniach, to jest mało prawdopodobne, by człowiekowi zdarzyło się coś, co nie jest konieczne dla jego rozwoju, albo rozwoju grupy. Uporządkowane piękno życia, którego odzwierciedleniem jest horoskop, nie pozostawia miejsca na przypadkowe, bezsensowne cierpienie. Saturn zawsze poszukuje prawdy, a katastrofę sprowadza ludzki lęk przed uznaniem motywacji tej planety za swoją, gdyż niezmordowane poszukiwanie tego, co prawdziwe, jest zagrożeniem dla naszych najcenniejszych iluzji.
(Jest w
Czwarty dom, odpowiadający Rakowi i Księżycowi, wiąże się z dzieciństwem, pochodzeniem, rodziną i korzeniami. Jako fundament kosmogramu reprezentuje on fundamenty osobowości, zarówno dosłowne – czyli dom, z którego dana osoba się wywodzi – jak i symboliczne, czyli wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa. Czwarty dom opisuje emocje i atmosferę, jaka otaczała człowieka, zanim dorósł do wieku, w którym mógł je świadomie, racjonalnie zaakceptować lub odrzucić. Ten dom można powiązać z jungowską nieświadomością indywidualną, a także z zasobem instynktownych reakcji, uwarunkowanych we wczesnym dzieciństwie przez otoczenie.
Ponieważ dom ten mówi o wpływach poprzedzających rozwój racjonalnego umysłu, każda znajdująca się tu planeta jest nieco podejrzana, wskazuje bowiem na ukryte w głębi psychiki elementy, które, by mogły zostać konstruktywnie zintegrowane, najpierw muszą zostać odkryte i wyciągnięte na powierzchnię świadomości. Czwarty dom można porównać do wielkiej podziemnej rzeki, która płynie pod powierzchnią późniejszej osobowości, rozwiniętej według wzorców Słońca i ascendentu; rzeka ta może być wystarczająco potężna, by zdominować zachowanie człowieka, choć z reguły pozostaje niedostrzegana. Jest to od początku do końca osobisty dom; wydaje się, że nie ma wiele wspólnego z większymi strumieniami zbiorowej nieświadomości, których wpływ odciska się na emocjonalnym życiu zbiorowości. A ponieważ jest tak osobisty, tym trudniej postrzegać go w klarowny, obiektywny sposób.
Czwarty dom generalnie uważa się za desygnat związków z ojcem oraz samego ojca. Oczywiście, teza ta powoduje wiele zamieszania i dyskusji, z których jak dotychczas wynikło tylko jedno jasne stwierdzenie, a mianowicie, że oś czwarty-dziesiąty dom odnosi się do obydwojga rodziców.
Pod pewnymi względami nie jest istotne, który dom związany jest z którym rodzicem, gdyż problemy z jednym z nich automatycznie stwarzają kompensacyjne problemy z drugim, jednakże na podstawie doświadczenia skłonna jestem przypisać czwarty dom ojcu, on to bowiem tworzy szkielet rodziny, daje jej swoje nazwisko, a także przez swoją obecność lub nieobecność determinuje bezpieczeństwo lub niestabilność życia dziecka. Rzadko się zdarza, by dziecko straciło matkę, chyba że na skutek śmierci, ale jeśli małżeństwo rozpada się lub w ogóle nie było żadnego małżeństwa, zazwyczaj to ojciec odchodzi oraz wycofuje swoje wsparcie. Uszkodzonym planetom w czwartym domu lub czwartym znaku zazwyczaj towarzyszy trudny lub rozbity dom w dzieciństwie.
Oczywiste jest, że gdy Saturn działa jako nieświadomy czynnik na płaszczyźnie uczuć, powstaje niezwykle trudna sytuacja, gdyż ta planeta potrafi być bardzo nieuchwytna. W powszechnym przekonaniu jej położenie w Raku lub w czwartym domu sugeruje chłód, ograniczenia, autorytatywność bez miłości, separację lub izolację i generalnie niezbyt przyjemne życie rodzinne w dzieciństwie. Często potwierdza się to bardzo dosłownie w sytuacjach, gdy rodzice się rozwodzą, ojciec umiera lub okoliczności zmuszają go do przebywania przez większość czasu poza domem. Izolacja może być również symboliczna: ojciec jest obecny fizycznie, lecz nie potrafi obdarzyć miłością, współczuciem ani wsparciem emocjonalnym – albo też może być czuły oraz kochający, lecz staje się ciężarem lub rozczarowaniem przez alkoholizm, choroby, słabość charakteru lub wzorce emocjonalne, które burzą spokój w rodzinie. Może również wystąpić nadmierny nacisk na wartości materialne, a niewielki na ekspresję emocjonalną.
Istnieje wiele możliwych kanałów, przez które działanie Saturna w czwartym domu może się przejawić na poziomie konkretu. Formy tej ekspresji różnią się między sobą tak samo, jak poszczególne osoby, jednak wewnętrzna reakcja zazwyczaj pozostaje taka sama: poczucie bezpieczeństwa i ochrony, niezbędne dziecku jako fundament, na którym powinno się oprzeć rozwijające się ego, nie istnieje albo zostaje zaburzone, przez co zablokowana zostaje naturalna ekspresja uczuć, pragnienie zjednoczenia się z rodziną i poczucie dziedzictwa.
Nie trzeba więcej argumentów, by zauważyć, że tego rodzaju sytuacja, jeśli nie zostanie zrozumiana, może, działając z poziomu podświadomości, na resztę życia częściowo sparaliżować emocjonalną naturę człowieka. Jej skutkiem jest wyraźna nieufność wobec bliskości emocjonalnej, szczególnie w życiu rodzinnym; jednocześnie podkreślona zostaje tęsknota za czymś bezpiecznym, stałym i zrozumiałym w życiu uczuciowym. Człowiek rzadko zdaje sobie sprawę ze swej wewnętrznej polaryzacji; dostrzega albo jedną stronę medalu, albo drugą. Albo będzie niedorzecznie mocno związany z rodziną i miejscem urodzenia, albo może je znienawidzić, okazywać wobec nich chłód i dystans. Nigdy jednak nie pozostaje obojętny, gdyż w jego rozwoju emocjonalnym zabrakło niezbędnego elementu i cała struktura psychiki musiała się wypaczyć, by zrekompensować tę stratę.
Przy Saturnie w czwartym domu często występuje wyraźna niestabilność emocjonalna, a także przekonanie, że jest się niechcianym i niekochanym. Przekonanie to może nie być do końca uświadamiane, jednak bystry obserwator zauważy je bez trudu. Pojawia się tu także generalna niechęć do mężczyzn, gdyż to ojciec jest pierwszym mężczyzną czy symbolem męskości, jaki dziecko poznaje. Oczywiście niechęć ta może wprowadzić destruktywny chaos w sposób, w jaki mężczyźni rozumieją własną męskość, a kobiety – mężczyzn oraz nieuświadamianą męską część własnej psychiki. Szczególnie odnosi się to do sytuacji, gdy ojca nie ma w domu, bo wówczas matka musi odgrywać obydwie role, a choć jej postępowanie jest usprawiedliwione, tym samym staje się dominującym uosobieniem autorytetu, niezależnie od tego czy jest to zgodne z jej temperamentem, czy też nie. W takim samym stopniu jak ojców, którzy znikają z życia dziecka, dotyczy to ojców słabych, nie dorastających do swej roli. Obszary, na których te negatywne wpływy mogą się przejawić w dorosłym wieku, znacznie wykraczają poza sferę życia rodzinnego, gdyż czwarty dom jest domem kątowym, a tym samym odgrywa istotną rolę w kategoriach ekspresji człowieka na płaszczyźnie fizycznej.
Przy Saturnie w czwartym domu często pojawia się pragnienie posiadania ziemi. W ten sposób potrzeba bezpieczeństwa emocjonalnego zostaje zredukowana do fizycznego faktu – Saturn często próbuje dokonać takiego przeniesienia. Zazwyczaj chybia ono celu, gdyż to, co materialne nie może zaspokoić potrzeby uczuciowej. Jednak osobie obciążonej tego rodzaju emocjonalnym ciężarem ziemia wydaje się czymś trwałym i niezmiennym, domem, który posiada się na własność i którego nikt nam nie może odebrać, w przeciwieństwie do wsparcia emocjonalnego, które można nagle stracić przez śmierć czy rozłąkę. Z wiekiem człowiek staje się coraz twardszy i niekontrolowane usztywnienie wartości emocjonalnych może go w końcu doprowadzić do samotności u schyłku życia.
Z powyższych rozważań wynika jasno, że Saturn w czwartym domu – a w mniejszym stopniu także w Raku, gdyż wpływ tej planety wydaje się mniej oczywisty w znakach niż w domach – może rządzić życiem żelazną, choć niewidoczną ręką, podkopując w człowieku poczucie własnej wartości i utrudniając mu nawiązanie bliskich kontaktów uczuciowych. Aby wykorzystać to położenie w konstruktywny sposób, należy najpierw zrozumieć jego sens.
Blokując asymilację jakiegoś czynnika z otoczenia Saturn zmusza człowieka, by sam wytworzył to, czego potrzebuje dla odnalezienia wewnętrznego spokoju. Musi stopniowo przestać identyfikować daną wartość z zewnętrznym światem i odnaleźć jej rzeczywistość w sobie, w obrębie własnej psychiki. Toteż Saturn w czwartym domu umożliwia zbudowanie poczucia wewnętrznego bezpieczeństwa i akceptacji siebie, opartego na zrozumieniu własnych korzeni. Taka wewnętrzna struktura jest na tyle mocna, że nie zniszczą jej ani nie nadwerężą żadne okoliczności. Wsparcie i zaufanie, jakimi obdarza nas kochający rodzic, w późniejszym życiu skłaniają do emocjonalnego uzależniania się od innych, co jest najgorszą stroną Raka, natomiast zbudowana własnym trudem wewnętrzna siła staje się nienaruszalną własnością duszy. To, co na początku jest tylko wartością emocjonalną, musi nią pozostać, rozszerza jednak obszar swej ekspresji.
Tego rodzaju poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego jest niezmiernie rzadkie. Psychika ogromnej większości ludzi pokryta jest bliznami, pozostawionymi przez utratę poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie albo też pozostaje uzależniona od nieustannego wsparcia kochanych osób. Jedynie człowiek z Saturnem w czwartym domu może samodzielnie stworzyć sobie poczucie bezpieczeństwa i to tylko dlatego, że nie ma innego wyjścia. Kierowanie się przewodnictwem i mądrością jaźni, która wybrała to konkretne doświadczenie, wymaga wiary, bez niej bowiem nie sposób zrozumieć jego sensu. Saturn zawsze zmusza człowieka, by zrozumiał naturę własnego cierpienia. Dlatego osoba z Saturnem w czwartym domu musi zrozumieć własną wrażliwość emocjonalną oraz głębokie potrzeby ukryte pod pozornym chłodem, okazywanym wobec spraw rodzinnych oraz domowych. Konieczna jest akceptacja tego doświadczenia jako pozytywnej drogi do osiągnięcia celu, który wart jest cierpienia oraz wysiłku, gdyż źródłem tego cierpienia jest przede wszystkim uzależnienie od innych. Należy zaakceptować i rozwijać swój intymny świat uczuć. Szczególnie trudne jest to w przypadku mężczyzn, toteż Saturn w czwartym domu w ich kosmogramach jest bardziej niebezpieczny; jednak prawem kompensacji, jeśli mężczyzna z takim położeniem Saturna odważy się na zejście w głębiny emocjonalnych warstw psychiki, podobnie jak mitologiczni bohaterowie schodzili w pod ziemny świat, osiągnie rzadką integralność oraz wewnętrzny spokój, pochodzący ze zrównoważenia męskiej i żeńskiej strony własnej natury.
(Jest w
Sfera wpływów piątego domu obejmuje przyjemności i rozrywki, romanse, dzieci, twórczość i autoekspresję oraz spekulacje i inwestycje. Jest to całkiem sporo jak na jeden dom. Ponieważ jest on odbiciem Słońca, symbolizującego świadome ego, łatwiej można zrozumieć jego znaczenie traktując go jako obszar, na którym wyraża się indywidualne „ja”, gdzie człowiek może być w pełni sobą i okazywać swą wyjątkowość, gdzie uczucia, pragnienia, idee i czyny przepojone są esencją osobowości, gdzie nic go nie hamuje i nie zmusza do kompromisu. Jest to dom indywidualnej tożsamości, której sens odkrywamy przez twórczą, autoekspresyjną aktywność. Lew i piąty dom mają wiele wspólnego z rozpoznaniem i uznaniem owej tożsamości zarówno przez samego zainteresowanego, jak i przez jego otoczenie. Dom ten nazywany jest również domem miłości, lecz chyba słuszniej byłoby go nazwać domem romansów, gdyż dotyczy związków, w których możemy bez żadnych zakłóceń wyrażać lub projektować własną tożsamość, tym sposobem zyskując wgląd w centrum własnej psychiki. Miłość we wszystkich swych odcieniach zapewne jest archetypem w tym samym stopniu co Jaźń, ale żadnego z tych archetypów nie odnajdziemy w urodzeniowym kosmogramie; możemy obserwować jedynie postawy wobec nich i sposoby ich wyrażania, a te w obydwu przypadkach mają związek z piątym domem.
Dom piąty, podobnie jak pierwszy i dziewiąty, łączy się ze zmysłem intuicji i z intuicyjnym postrzeganiem pełni oraz celu istnienia własnej psychiki. W znaku Barana człowiek zyskuje intuicyjne poczucie celu dzięki interakcjom z otoczeniem; w Lwie wyczuwa swą pełnię przez refleksję nad odbiciem siebie w tym, co stworzył. Tego rodzaju refleksja może doprowadzić do doświadczenia „ja” jako kompletnej, jedynej w swoim rodzaju całości, ale do takiego doświadczenia nie dochodzi się na drodze intelektualnej, intelekt może bowiem wytworzyć jedynie nic nie znaczący zestaw koncepcji, które tylko wzmacniają bariery między człowiekiem, a jego doświadczaniem siebie. Natomiast w akcie twórczej ekspresji odnajdujemy siebie intuicyjnie. Nie należy lekceważyć tego wewnętrznego doświadczenia, stanowi ono bowiem silną motywację do wszelkiego rodzaju działalności twórczej.
Zazwyczaj opisuje się osobowość Lwa jako egotyczną i skupioną na sobie. Słuszniej jednak byłoby powiedzieć, że występuje tu nie tyle skupienie na sobie, co poszukiwanie siebie we własnym centrum. Cokolwiek robi Lew, jest to dla niego dramatycznie ważne, gdyż wyczuwa on w tym możliwość bezpośredniego zetknięcia, bezpośredniego doświadczenia. Zamiast krytykować go za tendencję do wyolbrzymiania własnego znaczenia, lepiej uczynimy uświadamiając sobie, że nikt z nas nie może reprezentować jakiejkolwiek wartości dla siebie ani dla innych, dopóki nie odkryje, kim i czym jest jego „ja”. W piątym domu człowiek zaczyna postrzegać siebie przez pryzmat tych sposobów ekspresji w których zawarta jest cząstka jego własnej, jedynej w swoim rodzaju tożsamości. Nie musi się to ograniczać do twórczości artystycznej, choć jest ona chyba najbardziej bezpośrednią formą wyrażania siebie. W życiu każdego człowieka istnieje jakiś obszar, na którym pragnie on zrozumieć własne znaczenie na drodze niczym nie ograniczanej autoekspresji – czy będzie to twórczość artystyczna, intelektualna, emocjonalna, czy powołanie na świat żywego dziecka.
Wynika z tego, że konwencjonalne poglądy na rodzenie dzieci wymagają głębszej refleksji. Realizacja pierwszej połowy procesu twórczego zazwyczaj nie nastręcza problemów – dziecko się rodzi, ale druga część, w której na dobrą sprawę dopiero zaczyna się edukacja i samorozpoznanie twórcy, bywa lekceważona, wymaga bowiem pokory, której zazwyczaj brakuje w relacji rodzic-dziecko. Nasze społeczeństwo traktuje dzieci przede wszystkim jako narzędzie pośredniej manifestacji tych cech i sposobów ekspresji, które w życiu rodzica pozostały nie uświadomione lub nie mogły się rozwinąć. Zamiast pomóc dzieciom w samorealizacji, patrzymy na nie jak na puste naczynie, które można formować, kształtować i wypełniać każdą treścią, jaką uznamy za stosowną. Akt stworzenia w każdym przypadku może prowadzić do poszerzenia świadomości, o ile towarzyszy mu refleksja nad osobą twórcy; ale też występuje tu element hazardu w postaci dumy, zniekształcającej percepcję. W każdym obrazie czy utworze muzycznym zawarta jest cząstka świadomości twórcy; w ostatecznym rachunku celem tworzenia jest głębsze poznanie własnej psychiki, nie zaś uznanie publiczności, choć publiczność może uczestniczyć w alchemicznym procesie transformacji, za sprawą której twórca osiąga boskość.
Powyższe wywody mogą się wydawać trochę niejasne, ale chyba zbyt dużo mówimy o takich sprawach, jak miłość Boga do swych dzieci czy poszukiwanie nieśmiertelności przez artystę, nie mając przy tym najmniejszego pojęcia, co to właściwie oznacza. Jeśli chcemy pełniej zrozumieć istotę Saturna w piątym domu, to powinniśmy przede wszystkim zastanowić się nad ideą twórczego aktu i jego znaczeniem dla psychiki.
Saturn położony w Lwie lub w piątym domu wprowadza barierę czasową między jednostką a jej samorealizacją. Bariera ta zbudowana jest przede wszystkim z mrocznych atrybutów psychiki, których nie chcemy dopuścić do świadomości. Przepływ energii twórczej może być zablokowany, a jeśli nawet tak nie jest, to zablokowany bywa jego naturalny rezultat, jakim jest doświadczenie samorealizacji. Doskonały cykl zewnętrznej ekspresji i wewnętrznej transformacji zostaje przerwany. W rezultacie człowiek często wyprowadza twórczą energię na zewnątrz z poczuciem, że nie dostaje nic w zamian, gdyż przekonanie o własnej małej wartości nie pozwala mu uświadomić sobie, że proces ten nie ma nic wspólnego z publicznością. Dotyczy to nie tylko twórczej ekspresji, lecz także romantycznej miłości. Osoba z piątodomowym Saturnem zwykle ma trudności z ujrzeniem siebie w swych dziełach, gdyż otrzymuje bardzo niewiele uznania ze strony innych. Jest to klasyczny wskaźnik niekochanego dziecka, które rodzice ignorują, bądź traktują wyłącznie jak przedłużenie siebie samych. Tożsamość i znaczenie samego dziecka zupełnie giną w sieci uczucia, które uchodzi za miłość rodzicielską. Rodzice dzieci z Saturnem w piątym domu zwykle kochają własne wyobrażenie dziecka, nie zaś jego niepowtarzalne „ja”, które stanowi podstawę indywidualności. Takie dzieci, które nigdy nie doświadczyły uznania dla własnej osobowości, w późniejszym życiu bardzo potrzebują odnaleźć to uznanie w sobie, jest im jednak niezmiernie trudno uwierzyć we własną wartość. Dziecko z Saturnem w Lwie lub w piątym domu często w dojrzałym wieku płaci ogromny haracz w postaci silnego poczucia niższości i bezwartościowości, niezależnie od posiadanych talentów i darów.
Tradycyjna interpretacja głosi, że Saturn w piątym domu często koreluje z niechęcią bądź niezdolnością do posiadania dzieci, albo też mogą się one stać ciężarem, trudnym obowiązkiem i źródłem cierpienia. Człowiek odmawia sobie miłości, bo nie kochając siebie i nie będąc w stanie docenić własnej wartości obawia się, iż nikt inny również nie zechce go pokochać. Pochwycony w pułapkę przekonania o własnej bezwartościowości może wykazywać zazdrość o innych i darzyć ich niechęcią, tym samym przyciągając do siebie odrzucenie. Częstą cechą Saturna w piątym domu jest sztywność i brak spontaniczności; postronny obserwator odnosi wrażenie, że taka osoba wiecznie obserwuje siebie obserwującą siebie i nie potrafi się rozluźnić. Wysila się i natęża w nieświadomej nadziei, że uda jej się choć przez chwilę dostrzec swe prawdziwe „ja” odbite w przepełnionych miłością oczach innych ludzi, lecz z reguły są to daremne oczekiwania. Ponieważ za bardzo się stara, alienuje tych, którzy w innym wypadku mogliby okazać się pomocni. Rozczarowania mogą przybierać różne oblicza, ale pod złamanym sercem, które często kojarzy się z tym położeniem, kryje się niezdolność do pokochania siebie, zrozumienia własnej wartości i odnalezienia wewnętrznego centrum, które nadałoby życiu stabilność i sens.
Uważa się, że Saturn w piątym domu jest zimny i pozbawiony serca, lecz jest to charakterystyczna maska tej planety i nie należy traktować jej dosłownie. Wrażenie ludzi o sercach z kamienia często sprawiają ci, którzy chronią własną wrażliwość pod pancerzem nieczułości. Zazwyczaj za tą zasłoną kryje się małe dziecko, które nie potrafi uwierzyć we własną wartość. Przy Saturnie w piątym domu często występuje silny egoizm i rozpaczliwa potrzeba, by czuć się ważnym, podziwianym i popularnym, obiektem zazdrości innych. Typowa jest tu zawiść, gdyż człowiek, który nie potrafi odnaleźć własnego centrum, często czuje głęboką niechęć do innych, których życie, jego zdaniem, przepełnione jest głębokim znaczeniem. Osobie z piątodomowym Saturnem trawa na każdym innym podwórku wydaje się bardziej soczysta. Najmocniej zazdrości ona tym, którzy w przeciwieństwie do niej, przyciągają do siebie miłość, przyjaźń i ciepłe uczucia i nie muszą przy tym dokładać żmudnych starań, by zaimponować innym swymi umiejętnościami, okazać się lepszym, czy olśniewać. Nikt inny nie walczy o popularność równie wytrwale ani nie czuje się tak załamany i przygnębiony brakiem akceptacji jak piątodomowy Saturn. Planeta ta czuje się niezręcznie w znaku Słońca, toteż przed osobą z tym położeniem stoi trudne wyzwanie, musi ona bowiem odnaleźć swoje wewnętrzne centrum oraz zidentyfikować się z nim zamiast z zewnętrznymi formami, którymi lubi się otaczać. Bez tych form czuje się naga i bezbronna. Zarazem jednak jest to wielka szansa, gdyż odnalezienie owego centrum i przesunięcie punktu ciężkości z ego na jaźń umożliwia odzyskanie niewinnej, dziecięcej radości, której źródłem jest wewnętrzne zaufanie do życia i wiara w istnienie miłości we wszechświecie. Gdy człowiek raz odkryje sekret własnej tożsamości, nigdy go już nie zatraci. Naturalna integralność i promienność, która jest najpiękniejszą stroną Lwa, staje się wówczas stałą cechą jego ekspresji. Nie jest już uzależniony od uznania innych, gdyż nauczył się w końcu darzyć uznaniem siebie. Doświadczenie kontaktu z jaźnią zawsze wywołuje ten sam oddźwięk w osobach, które przezeń przeszły: niezależnie od zewnętrznych ograniczeń życia odzyskują one część spontanicznej radości, witalności i wrodzonej szczerości charakteru bohaterów ludowych podań. Nie jest to jednak radość nieświadoma, pojawia się bowiem w rezultacie świadomego procesu, a nie regresu. Istniejący w obrębie osobowości dualizm między świadomym rozumowaniem i subtelnym różnicowaniem, a nieświadomą integralnością i poczuciem ufności stapia się w jedną całość. Jest to wielkie wyzwanie, ale zarazem i wielka szansa. Jeśli zostanie wykorzystana, z pewnością zrównoważy cierpienie i samotność, którymi na początku darzy piątodomowy Saturn.
Ciekawą cechą tego położenia jest mieszanka inflacji ego z silną, wręcz obezwładniającą nieśmiałością. Człowiek jednocześnie przecenia, ale i nie docenia siebie, rzadko jednak postrzega siebie jasno, a co za tym idzie, nie potrafi uzyskać jasnego obrazu innych, gdyż nieustannie projektuje na nich własne oceny. Dlatego zazwyczaj ma kłopoty w sprawach sercowych.
Trudno mu uzewnętrzniać uczucia, a jednocześnie nie znosi, gdy inni go ignorują. Pojęcia lojalności i honoru mogą nabrać dla niego przesadnego znaczenia, gdyż często usiłuje usztywnić i umocnić miłość innych przez nacisk na zewnętrzne manifestacje uczucia, jakimi są formy i kody zachowania. W miłości taki człowiek poszukuje nie tyle uczucia, co uznania dla własnej wartości i nietrudno zrozumieć, dlaczego tak wiele osób z tą konfiguracją wykonuje zawody związane z rozrywką. Lew nie potrzebuje reakcji zwrotnej od innych; wystarcza mu to, że jest. Ale Saturn w Lwie nie potrafi dostrzec własnego „ja” i musi go szukać w aplauzie tłumu.
Przy tym położeniu Saturna psychika nakierowana jest na proces realizacji siebie, który Jung nazwał procesem indywiduacji. Świadoma osobowość nie potrafi znaleźć pociechy i ukojenia w codziennej aktywności, na której opiera się tożsamość większości ludzi. Toteż dzieci, które wielu rodzicom przynoszą poczucie celu i sensu istnienia, tutaj stają się rozczarowaniem lub w ogóle nie ma potrzeby ich posiadania. Romantyczna miłość zawodzi oczekiwania i rzadko dorasta do ideału, gdyż w oczach partnera nigdy nie pojawia się ten upragniony błysk, który przekonałby człowieka o jego wartości. Aktywność twórcza nie niesie zadowolenia, a jej efekty nie spełniają oczekiwań. Jedyna możliwość, jaka w końcu pozostaje, to poszukać siebie we własnym wnętrzu. Człowiek sam ponosi odpowiedzialność za taką sytuację, ale rozpoznanie celu ukrytego za rozczarowaniami jest początkiem rozwoju mądrości i ostatecznym podjęciem szansy.
Nadmierna kompensacja bywa tu równie silna, jak przy każdym innym położeniu Saturna. Wiele osób z Saturnem w piątym domu bardzo się stara nie brać życia poważnie, choć nikt nie jest bardziej od nich wrażliwy, drażliwy i nie traktuje bardziej serio spraw uczuciowych. Lęk przed odrzuceniem i własną bezwartościowością skłania ich do łączenia miłości z pojęciami takimi, jak lojalność, obowiązek, wierność i odpowiedzialność, choć skojarzenia te mogą być nieświadome. Potrzebne są im struktury gwarantujące stały dopływ miłości. Niestety, niezależnie od tego, jak wiele struktur zbudują, zazwyczaj i tak nie potrafią zaufać drugiej osobie, a maska frywolności po jakimś czasie nie zwodzi już nikogo, oprócz samego zainteresowanego. Nie potrafi on ukryć ciężaru swych potrzeb emocjonalnych i głęboko cierpi z tego powodu.
Los osoby, która nie pracuje nad piątodomowym Saturnem, jest nie do pozazdroszczenia, bowiem każde połączenie Saturna i Słońca, czy to przez znak, aspekt, czy dom, jest obciążeniem. Wszystkie te kontakty wiążą się z procesem poznawania siebie, który jest bolesny, gdyż wymaga zdzierania masek. Już we wczesnym dzieciństwie przekonujemy się, że mamy wiele twarzy. Są nimi nasze uczucia, wierzenia, konto w banku, dzieci, talenty i kochane osoby. Uczymy się, że jesteśmy tym wszystkim, a nie tym, czym naprawdę jesteśmy. Osoba z Saturnem w piątym domu często wymaga od innych zbyt wiele, toteż w rezultacie pozostaje samotna i załamana. Stać ją na wiele miłości i oddania, lecz nie odważa się tego okazać, dopóki nie otrzyma gwarancji zwrotnych; dopiero gdy zda sobie sprawę z owego nieświadomego procesu wymiany, może zacząć się od niego uwalniać. Szeroko znany jest przykład ogromnej megalomanii Hitlera, po części spowodowanej przez silnego Saturna w Lwie na MC horoskopu urodzeniowego. Często jednak nie zauważamy, że przeciętny człowiek z Saturnem w Lwie albo w piątym domu, który nie ma ambicji podbijania świata, również może przejawiać desperacką potrzebę ważności i uznania w parze z silną nieśmiałością. W rezultacie ktoś taki stoi biernie z boku właśnie wtedy, gdy najbardziej pragnie znaleźć się pośrodku sceny oraz widzieć wszystkie twarze wpatrzone w niego z uwielbieniem. Gdy nie uda mu się tego osiągnąć, może się stać małym rodzinnym tyranem, hipochondrykiem lub domowym dyktatorem.
Trudno jest kochać taką osobę, bo przypomina ona dzban bez dna: jest w stanie wchłonąć każdą ilość uczucia i uwagi, nigdy się nimi nie nasycając. Jeśli jednak w końcu zrozumie, że jej ścieżka prowadzi w głąb własnej istoty, w stronę jaźni, to może zauważyć stojącą przed nią szansę. Dla człowieka, który otworzył swe serce, każda chwila życia przepełniona jest radością oraz sensem i choć to stwierdzenie może brzmieć jak opis klasycznej wizji mistyka, jest również dowiedzioną prawdą psychologiczną. Istnieją pewne techniki rozwoju osobowości, które w połączeniu z wglądem i cierpliwością pozwalają osiągnąć ten stan umysłu. Człowiek, który raz uzyskał tego rodzaju wizję, nie potrzebuje już nic więcej, by poczuć się kompletną osobą, jaźń bowiem jest pełnią. Ten motyw przewija się przez wiele mitów i baśni: jaźń to właśnie trudny do zdobycia skarb, klejnot strzeżony przez smoka lub ukryty w pierścieniu pięknej księżniczki. Zadaniem osoby z Saturnem w Lwie lub w piątym domu jest odnalezienie tego klejnotu, gdyż nic innego nie ukoi jej pragnień.
(Jest w
Tradycyjnie przypisywane temu domowi obszary wpływów to praca, zdrowie, służba oraz relacje pracodawca-pracownik. Uważa się, że dom ten pozwala określić zwyczaje człowieka dotyczące pracy, związane z nią sytuacje, jakie z reguły do siebie przyciąga, stosunek do rutyny i służby oraz do własnego ciała, które jest narzędziem tej służby. Dom ten opisuje stan zdrowia i generalnie odzwierciedla wszelkie tendencje do chorób organicznych czy funkcjonalnych. Zazwyczaj uważa się szósty dom za „słaby”, podobnie jak dwunasty, obydwa należą bowiem do grupy domów upadających, a zatem wpływ znajdujących się tam planet rzadko przejawia się w postaci wydarzeń lub aktywności skierowanej na zewnątrz. Z tego powodu wpływ ten często bywa przeoczany lub uznawany za nieistotny. Możliwe, że rozumiemy szósty dom jedynie w bardzo niewielkim stopniu, gdyż niewystarczająco znamy naturę ciała fizycznego i jego więzi z umysłem oraz uczuciami.
Wydaje się, że szósty dom, podobnie jak dwunasty, ma wielkie znaczenie dla wewnętrznego rozwoju człowieka, wiąże się bowiem z wewnętrznymi procesami syntezy, oczyszczania, porządkowania oraz zapłodnienia, poprzedzającymi obiektywną ekspresję w zewnętrznym świecie. Zwykle łączymy sześć pierwszych domów oraz znaków Zodiaku z indywidualnym rozwojem, a sześć kolejnych – z uczestnictwem w życiu grupowym. Jako dom upadający, szósty dom symbolizuje wewnętrzny proces dostrojenia czy też porządkowania, który syntetyzując cechy rozwinięte dzięki wcześniejszym wysiłkom, wykuwa z nich zintegrowaną osobowość, narzędzie ekspresji jaźni. Praca w powiązaniu z szóstym domem staje się nie tylko sposobem materialnego utrzymania czy uzasadnieniem istnienia człowieka, ale także rytuałem, przygotowaniem lub oczyszczeniem. Nabiera symbolicznego znaczenia, podobnie jak pieniądze w drugim domu. Gdy logicznie przedłużymy ten punkt widzenia, symbolicznego znaczenia nabiera również samo ciało i zdrowie fizyczne staje się wskaźnikiem sukcesu lub porażki procesu integracji położonych w tym domu planet.
Wszystko to może się wydawać nadmiernym komplikowaniem treści przyziemnej, ciężko pracującej Panny oraz jej przyziemnego, wypełnionego ciężką pracą domu. Ale odwołując się po raz kolejny do mitologii przekonujemy się, że dla starożytnych bogiń-dziewic dziewictwo nie oznaczało niewinności seksualnej ani naiwności, były one bowiem kurtyzanami władającymi tajemnicą zjednoczenia seksualnego i narodzin. Słowo „dziewica” oznaczało kobietę kompletną, wolną, którą nie zawładnął żaden człowiek i która nie była sługą czy niewolnicą męża ani kochanka. Dziewicza bogini-matka to żeński archetyp; łączyła się z mężczyzną i rodziła dzieci, nie była jednak żoną ani pomocnicą, zawsze bowiem pozostawała w pełni sobą, kobietą niezależną, samowystarczalną, zintegrowaną i od nikogo nie uzależnioną w swym znaczeniu oraz sposobach ekspresji. Dopiero później, w trakcie rozwoju społeczeństwa patriarchalnego, boginie te oddano solarnym bogom, jednym zręcznym posunięciem odbierając im autonomię i seksualność. Być może tu właśnie leży kolejny klucz do znaczenia Panny i szóstego domu: wiążą się one z pełnią, syntezą i integracją przeciwstawnych komponentów psychiki. Na szerszym poziomie będzie to synteza lub integracja jednostki z fizycznym otoczeniem, rezultatem której jest zdolność do przyłączenia się do innych w zbiorowym wysiłku.
Psychologia i medycyna psychosomatyczna nieśmiało zaczynają badać tajemnice władzy umysłu nad ciałem, a niektóre mniej ortodoksyjne szkoły uzdrawiania, takie jak hipnoterapia, jeszcze wyraźniej uświadamiają sobie istnienie subtelnej, lecz bezdyskusyjnej więzi między stanem umysłu człowieka – włączając w to również naturę uczuciową – a zdrowiem fizycznym. Wciąż jednak zbyt słabo rozumiemy te sprawy i choć od czasów starożytnych medycyna poczyniła wielkie postępy, ostatnie badania nad polem energetycznym czy „eterycznym sobowtórem”, który przenika ciało fizyczne i współistnieje z nim, sugerują, że dopiero zaczynamy pojmować pełne znaczenie fizycznego narzędzia, jakim jest ciało. Starożytna wiedza o akupunkturze i ezoteryczna teoria czakramów lub centrów energetycznych nie są tak absurdalne ani niemożliwe do udowodnienia, jak wcześniej sądzono.
Okazuje się, że choroby od wieków uważane za czysto fizyczne mają źródło na zupełnie innym poziomie. Dopiero niedawno zaakceptowaliśmy istnienie nieświadomości. Do czasów narodzin psychologii w naszym stuleciu, przyśpieszonych przez odkrycie Plutona, jedynie średniowieczni alchemicy próbowali odnaleźć sens w ludzkich fantazjach i snach, ale nie byli w stanie tego dokonać, gdyż brakowało im metodologii badań naukowych. Możliwe, że musimy poczekać na odkrycie kolejnej planety, by szósty dom i znak odkryły przed nami swe tajemnice.
Choć Saturn w szóstym domu często działa przez frustrację, rozczarowanie i kłopoty ze zdrowiem, niemniej umożliwia nam zgłębienie tajemnic więzi ciała z umysłem oraz ich świadomą, rozważną syntezę. Nagrodą jest dobre zdrowie oraz nowy sposób pojmowania ciała i fizycznego otoczenia. Niewielu ludzi jednak uświadamia sobie istnienie tych możliwości, gdyż nikt nas nie uczy, że praca i zdrowie mogą mieć jakiś głębszy sens. Szóstodomowy Saturn częściej kojarzy się z chorobą, dyskomfortem, frustracją i ograniczeniami w pracy. W dzieciństwie takiej osoby prawdopodobnie nie została zaspokojona fundamentalna, wewnętrzna potrzeba rytmu i rytuału, zewnętrznego porządku, który powinien, choć rzadko tak się dzieje, odzwierciedlać porządek wewnętrzny. Jest to potrzeba równie istotna i realna, jak potrzeba bezpieczeństwa czy osiągnięć.
Jeśli najpierw zastanowimy się nad ciemniejszą stroną Saturna, to zauważymy, iż brak owego rytmu porządkującego życie zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, w późniejszym życiu przejawi się pod postacią poczucia niskiej wartości i lęku. Przy tym położeniu Saturna w dzieciństwie często występował silny nacisk na strukturę, dyscyplinę i rutynę, ale były one pozbawione podstawowego znaczenia, gdyż nie towarzyszył im porządek wewnętrzny. W rezultacie niezintegrowana psychika nieustannie czuje się zagrożona chaosem, co prowadzi do kompulsywnej potrzeby porządkowania otoczenia. Saturn może do tego stopnia wyolbrzymić naturalne zamiłowanie do pracy, rutyny i porządku, że miłość zmienia się w lęk przed wszystkim, co pozostaje poza znajomą, wydeptaną ścieżką. Często występuje tu głęboka wewnętrzna obawa przed dezintegracją fizyczną lub mentalną, dlatego szóstodomowemu Saturnowi mogą towarzyszyć zaburzenia zdrowia fizycznego lub psychicznego.
Saturn dąży tu do utrzymania zewnętrznych form porządku, zamiast do wewnętrznego stopienia umysłu, uczuć i intuicji przez narzędzie ciała; w konsekwencji doświadcza frustracji, gdyż znów próbuje uczynić namacalnym coś, co zasadniczo jest procesem wewnętrznym.
Człowiek z Saturnem w Pannie lub w szóstym domu może eksternalizować swoją sytuację przenosząc frustracje i problemy z przystosowaniem na życie zawodowe, bowiem funkcja osoby użytecznej dla większej grupy odzwierciedla rolę ciała i jego złożonej struktury wobec jaźni. Podobnie jak jeden z narządów fizycznego ciała może pozostawać w dysharmonii z całym organizmem, cały człowiek, jako organ większego środowiska może być źle dostrojony do jego struktury. Zadaniem takiej osoby jest integracja ze światem zewnętrznym oraz z własnym ciałem, gdyż znajduje się ona pomiędzy jednym a drugim. Ciało musi służyć wewnętrznym celom jaźni, tak jak człowiek musi służyć wewnętrznym celom zbiorowości.
U osób względnie nieświadomych Saturn może symbolizować niezadowolenie, a także zniechęcenie, zmusza bowiem człowieka, by dostrzegł, że żyje w utartych koleinach i pozostaje więźniem okoliczności. Może uważać, że stać go na coś lepszego oraz buntować się przeciwko nudnej, nie kończącej się rutynie. Nie rozumie jednak jej sensu, bo nie jest prawdziwie świadomy znaczenia służby. W takim przypadku trudno o wewnętrzny spokój, jaki daje przyłączenie się do zbiorowości i zaoferowanie jej swych usług. Wyraźna jest jedynie monotonia powtarzanego wciąż na nowo wzoru. Przy Saturnie w szóstym domu człowieka może pociągać służba, ale w jego pojęciu polega ona na tym, by wykonywać za innych czarną robotę. Nauki ezoteryczne twierdzą, że służba to nie „dobre uczynki”, lecz wrodzona cecha ludzkiej psychiki, stan świadomości, a nie zaplanowany akt. W tym rozumieniu służba wynika z wewnętrznej integracji; gdy ciało, uczucia i umysł człowieka pozostają w równowadze, wówczas przestaje on się zajmować godzeniem zwaśnionych ze sobą elementów własnej psychiki i może zacząć intuicyjnie postrzegać cele i naturę swej jaźni. Psychika, doprowadzona do stanu harmonii przez rytualne uporządkowanie osobowości, potrafi usłyszeć głos wewnętrznego przewodnictwa i odnaleźć właściwy kierunek. Jest to cel medytacji, jogi oraz niektórych rodzajów magii rytualnej. Wszystkie one są domeną szóstego domu, choć sens tego przyporządkowania nie zawsze jest jasny. Szóstodomowy Saturn wyrażany świadomie może skłonić człowieka do służby wynikającej z wewnętrznej równowagi; często tak bywa w przypadku lekarzy, zwłaszcza chirurgów oraz osób zajmujących się mentalnymi i fizycznymi chorobami innych, jest to bowiem zaspokojenie wewnętrznej potrzeby grupy.
Przeciętny człowiek z Saturnem w szóstym domu często uważa służbę za łatwą drogę, ponieważ nie wymaga ona odwagi, inicjatywy ani hartu ducha, niezbędnych, by zmierzyć się z nieznanym – cech, z których wyrażaniem Saturn w tym położeniu ma kłopoty. Jednak jednostajność oraz anonimowość sytuacji może napawać go niechęcią do roli służebnej. Często spotykanym przykładem takiej sytuacji jest człowiek trzymający się posady, której bardzo nie lubi, ale nie potrafi porzucić. Gorzko narzeka na swą pracę i pracodawców, bywa źle opłacany oraz nadmiernie obciążony obowiązkami, a w każdym razie takie jest jego przekonanie; zawsze jednak znajdzie jakąś wymówkę, by uniknąć konfrontacji lub wysiłku zmierzającego do polepszenia sytuacji, bo choć okoliczności irytują go i frustrują, w każdym razie są bezpieczne i dobrze znane. Jeśli nawet podejmie próbę zmiany sytuacji, zwykle spotka się z odmową, gdyż brakuje mu wiary w siebie albo odpowiednich umiejętności czy kwalifikacji. Często nie czuje potrzeby rozwijania własnych umiejętności, gdyż to wymagałoby wewnętrznej motywacji do nauki, a on nie lubi analizować własnych motywów. Potrafi szczelnie zamknąć się w więzieniu, nie zdając sobie sprawy, że trzyma w ręku klucz.
Saturn w szóstym domu obdarza dużymi umiejętnościami administracyjnymi i organizacyjnymi, a często także uzdrowicielskimi oraz wielką subtelnością w postrzeganiu zawiłości umysłu, lecz by te umiejętności stały się użyteczne, należy je wyciągnąć na światło dzienne i uszlachetnić. Rzadko udaje się z nich korzystać bez żadnego wysiłku. Z reguły człowiek przekonuje się o konieczności konfrontacji z mroczną stroną własnej natury, która usiłuje uniknąć odpowiedzialności wobec większej grupy. Prawdziwa pokora, jedna z najbardziej wzruszających cech Panny, rzadko jest cechą wrodzoną przy tym położeniu Saturna; często zamiast niej wyrażana jest poddańczość, a to nie ta samo. Przy słabo rozwiniętej świadomości człowiek z Saturnem w szóstym domu przypomina ogrodnika, który kocha tylko kwiat, ostateczny produkt wzrostu, nie rozumiejąc, że ma on znaczenie jedynie w kontekście powolnego i uporządkowanego rozwoju całej rośliny. Roślina nie rośnie po to, by wydać dla niego kwiat; ogrodnik jedynie przez przypadek znalazł się w miejscu, gdzie może go podziwiać, kwiat ma bowiem swój wewnętrzny cel istnienia. Radość ogrodnika mija jednak wraz ze śmiercią kwiatu.
Saturna w szóstym domu często łączy się ze zdrowiem, a także z fascynacją prawami nim rządzącymi. Nie ma rozsądnej odpowiedzi na pytanie o choroby dziedziczne czy wrodzone, bo poszukując zasady przyczyny i skutku albo nawet celu, natrafiamy na filozoficzną kwestię natury duszy. W przypadku chorób psychosomatycznych często jednak działają prostsze zasady, które z łatwością możemy zaobserwować przy szóstodomowym Saturnie. Najsmutniejszym wzorcem jest tu pragnienie zwrócenia na siebie uwagi; bardzo wielu ludziom dzięki chorobie udaje się zdominować dom i rodzinę. Powszechne jest także pragnienie uniknięcia tego, co nieprzyjemne: pracy lub uporządkowania życia, czego domaga się psychika, a co wydaje się niewyobrażalnie trudnym zadaniem. Hipochondryk z szóstodomowym Saturnem nie jest rzadkością. Jest to saturnowy sposób na uniknięcie problemu z integracją, gdyż choroba zawsze odzwierciedla brak równowagi, nawet jeśli przypisujemy jej czysto fizyczne przyczyny.
Na przeciwnym biegunie znajdziemy człowieka, który ma obsesję na punkcie zachowania zdrowia. Jest to o wiele bardziej klarowna ilustracja przetworzenia potrzeby porządku w namacalną metodę ekspresji. Jednak niezależnie od zewnętrznego sposobu manifestacji, Saturn w szóstym domu odzwierciedla głęboką potrzebę wewnętrznej integracji. Unikanie jej może prowadzić do choroby, zaś wyrażanie na płaszczyźnie materialnej – wywoływać wewnętrzną frustrację, zmienność nastrojów, podatność na irytację i depresje. Jeśli człowiek wkłada świadomy wysiłek w praktyczne zrozumienie własnej psychiki, jej relacji do ciała, a także więzi tej całości z otoczeniem, którego jest częścią, to Saturn w szóstym domu może zniwelować rozdźwięk między ciałem i duszą i połączyć je w jedno precyzyjnie zrównoważone narzędzie działania jaźni, której ekspresji nie będzie już ograniczać fizyczność. Do takiej syntezy dążyli niegdyś alchemicy, a w dzisiejszych czasach jest ona celem procesu indywiduacji w psychologii analitycznej. O niej właśnie mówi stare prawo alchemiczne: „Nigdy nie odnajdziesz u innych jedności, której szukasz, jeśli najpierw nie uczynisz jednością siebie”.
(Jest w
Waga jest znakiem wyniesienia Saturna, a jako że pojęcia wyniesienia i upadku trzymają się mocno we współczesnej astrologii, jest możliwe, że mają one głębokie i istotne znaczenie. Warto więc dokładnie zastanowić się nad znaczeniem Saturna w tym znaku.
Tradycja łączy siódmy dom z małżeństwem i partnerem w małżeństwie, ale też z otwartymi wrogami. Wskazuje on na cechy, które cenimy u innych i których szukamy u partnera, a także na cechy naszych wrogów, które pozwalają im nas ranić. Dom ten symbolizuje doskonałe małżeństwo, którego atrybuty w połączeniu ze składnikami osobowości danego człowieka przyniosłyby mu poczucie wewnętrznej pełni. Pokazuje również, jakiego typu sytuacje dana osoba będzie przyciągać w małżeństwie oraz jakim partnerem sama może się stać.
Tradycyjna interpretacja Wagi i jej domu jest dość powierzchowna. Powszechnie przypisywane domowi „partnera” znaczenie jest jaskrawym przykładem mechanizmu projekcji, gdyż w ostatecznym rozrachunku „partner” jest częścią naszej własnej osobowości; a za równowagą w małżeństwie kryje się równowaga pomiędzy męskim i żeńskim komponentem psychiki. Szukamy u innych tego, czego sami nie potrafimy wyrazić świadomie i tegoż nienawidzimy. Najdoskonalszy nawet związek z drugą osobą nie przyniesie nam poczucia wewnętrznej pełni. Idealne małżeństwo opisane przez siódmy dom może przybrać realny kształt tylko pod warunkiem, że człowiek jest zintegrowany wewnętrznie; w innym wypadku będzie tylko grą. Choć jest to niewątpliwie cyniczny i przygnębiający pogląd, w gruncie rzeczy kryje się w nim nadzieja, gdyż sugeruje możliwość istnienia czegoś lepszego niż to, co na co dzień obserwujemy dokoła. Podstawowy mechanizm projekcji nieświadomej, transseksualnej części psychiki – którą Jung nazwał animą u mężczyzn i animusem u kobiet – łączy się bardzo ściśle z cechami partnera reprezentowanymi przez siódmy dom.
Saturn w siódmym domu daje szansę na wewnętrzną integrację, czyli zrównoważenie przeciwieństw, gdyż osoba z tym położeniem raczej nie może liczyć na to, że bez problemu znajdzie partnera obdarzonego pożądanymi cechami. Bardziej prawdopodobne jest to, że dopóki nie zreorientuje swej postawy i nie zwróci się do własnego wnętrza, będzie przyciągać do siebie sytuacje łączące się z cierpieniem, izolacją, odrzuceniem i rozczarowaniami. Symbolika tego położenia Saturna bardzo przypomina coniunctio, czyli mistyczny mariaż w alchemii. Mówiąc językiem psychologii, jest to proces wewnętrznej integracji, który prowadzi do powstania nowego centrum psychiki, nowej równowagi i sensu życia. W symbolice alchemicznej destylację eliksiru zawsze poprzedza ciemność i śmierć. Ciemność towarzysząca Saturnowi w siódmym domu może się równać jedynie jasności obiecanego złota.
Najprostsza interpretacja siódmodomowego Saturna mówi o smutku, trudnościach i ograniczeniach w małżeństwie lub w innych bliskich związkach. Trudności te sprawiają wrażenie zrządzenia losu; wydaje się, że sam zainteresowany w niczym tu nie zawinił. Saturn w tej pozycji często stosuje swój najdoskonalszy kamuflaż, gdyż jego działanie jest do końca zeksternalizowane. Sprawia to wrażenie, jakby wina leżała wyłącznie po drugiej stronie. Jest to cecha charakterystyczna wszystkich siódmodomowych planet: zawsze wydaje się, że dobry lub zły los, szczęście czy nieszczęście dosięgają nas za sprawą partnera albo przeciwnika. Przywykliśmy uważać ten dom za symbol wpływu, jaki wywierają na nas inni, rzadko jednak zauważamy, że wpływ ten wynika bezpośrednio z projektowania naszych wewnętrznych potrzeb i konfliktów na zewnątrz. Jeśli Saturn w siódmym domu nie sprzyja niezmąconemu szczęściu w związku, nie można zrzucać całej winy na niedostatki drugiej osoby
Ograniczenia siódmodomowego Saturna bywają zupełnie oczywiste. Bardzo powszechna jest izolacja i samotność. Możemy także trafić na starszego, poważnego partnera, który choć stabilny, wierny i być może również dobrze sytuowany, tłumi i ogranicza naszą ekspresję, gdyż nie rozumie lub nie ceni naszych myśli i marzeń. Taki partner może być chory albo w jakiś inny sposób uzależniony od choroby lub zobowiązań finansowych, przez co staje się raczej ciężarem niż towarzyszem. Bywa zaborczy i wymagający, może rozczarowywać z powodu niezgodności charakterów, porzucić lub spowodować cierpienie przez swą niewierność emocjonalną czy fizyczną. W takich sytuacjach zazwyczaj mówimy o pechu w wyborze towarzysza życia. Z reguły na początku wszystko wygląda dobrze i zaczyna się psuć dopiero później, gdy klamka już zapadnie. Słyszymy wówczas znajomy lament: „Gdy go poznałam, nie miałam najmniejszego pojęcia...”.
Już pierwsza chwila kontaktu dostarcza nam wielu informacji o innych, odbieramy bowiem podprogowe sygnały, jakie nasi bliźni przekazują na tysiące subtelnych sposobów, podobnie jak niższe królestwa natury odbierają subtelne sygnały z otoczenia. Są to jednak rzeczy, które uświadamiamy sobie intuicyjnie, ale często nie chcemy ich przyjąć do wiadomości, bo nasze wewnętrzne potrzeby mogą się znacznie różnić od świadomego ideału doskonałego partnera. Jednakże nieświadomie wyrażamy właśnie te wewnętrzne potrzeby i na nie otrzymujemy odpowiedź, gdyż podobne przyciąga podobne. Jeśli po jakimś czasie dojdziemy do wniosku, że popełniliśmy pomyłkę w ocenie drugiej osoby, nie należy zrzucać jej na pecha; jest to rezultat celowego wewnętrznego wyboru, którego dokonaliśmy na samym początku. Gdy mamy do czynienia z siódmodomowym Saturnem, warto przyjąć odpowiedzialność za ten wybór, bowiem w takiej sytuacji świadomość własnych wewnętrznych potrzeb i szczere przyznanie się do nich jest niezbędnym warunkiem dla powstania szczęśliwego, produktywnego związku. Choć być może trudno nam zrozumieć, dlaczego ktokolwiek miałby wybierać, świadomie lub nie, partnera, który zadaje ból, rozczarowuje albo ogranicza, to przecież zgodzimy się, że człowiek może pozostawać w stanie wojny ze sobą i działać pod presją nie uświadamianych motywów. Wybór partnera często odzwierciedla te wewnętrzne zmagania.
Wspólnym mianownikiem różnorodnych form ekspresji Saturna w siódmym domu jest motyw skutecznego unikania związku, który mógłby przynieść prawdziwą jedność na wszystkich poziomach, a nie tylko na płaszczyźnie fizycznej czy emocjonalnej. Saturn starannie omija sytuacje grożące uzależnieniem się od drugiej osoby czy otwarciem na nią, choć na poziomie świadomości człowiek może nie zdawać sobie sprawy, że tak właśnie postępuje. Z punktu widzenia obiektywnego obserwatora związek stworzony pod wpływem Saturna często jest „bezpieczny” gdyż partner jest osobą zależną, słabą i potrzebującą, a zatem nie potrafi stać się zagrożeniem ani wsparciem. Może być zimny, niewierny lub niezdolny do stworzenia głębszego związku. Widzimy tu działanie perfekcyjnego mechanizmu, który umożliwia uniknięcie wysiłku oraz odpowiedzialności, jakich wymaga w pełni świadomy związek, a jednocześnie dostarcza kozła ofiarnego, na którego można zrzucić winę za ewentualne niepowodzenie. Saturn w siódmym domu nie musi symbolizować porażki małżeństwa spowodowanej niedostatkami partnera; często jednak sytuacja tak właśnie wygląda z punktu widzenia człowieka, który projektuje własną niedostępność na kogoś innego.
W kategoriach rozwoju osobowości jest to przygnębiający mechanizm, gdyż sprawia wrażenie, jakby w głębi psychiki człowieka kryło się coś, co nie pozwala mu zaznać szczęścia w związkach. Jest to prawda, ale przygnębiająca tylko wtedy, gdy wyrwana z kontekstu. W gruncie rzeczy chodzi o to, że osiągnięcie szczęścia w związku stanie się możliwe dopiero wtedy, gdy zostanie on oparty na wartościach innych niż konwencjonalne, jak pozory, status finansowy, zależność emocjonalna czy też presja społeczna, gdyż przy Saturnie w siódmym domu tego typu motywy w nieunikniony sposób niosą w sobie zalążek porażki. Saturn często kładzie wielki nacisk na formalną strukturę małżeństwa, jednocześnie unikając wewnętrznej wymiany, którą ta struktura powinna symbolizować. Takie małżeństwo jest bolesne, gdyż prowadzi do samotności. Celem poszukiwań jest tu odnalezienie centrum własnej psychiki przez wewnętrzną integrację, wewnętrzny mariaż i wewnętrzną pełnię, nie zaś przez zależność od drugiej osoby. Z punktu widzenia jaźni, a nie tylko osobowości, Saturn w tym położeniu reprezentuje wielką szansę. Absolutnie nie sugeruje konieczności samotnego życia; stwarza raczej wewnętrzną motywację, by zrozumieć głębsze poziomy związku, uruchamia wewnętrzny proces, którego symbolem jest małżeństwo oraz daje możliwość zbudowania prawdziwej unii dwóch osób, z których każda jest mocno zakotwiczona we własnym wewnętrznym centrum, toteż może sobie pozwolić na wolny, świadomy wybór.
Przy tej konfiguracji powszechne są wzorce cierpienia i odrzucenia. Często mówi się tu dużo o dawaniu, gdyż Saturn lubi odgrywać rolę męczennika; zazwyczaj jednak przekonujemy się, iż osoba, która najbardziej się skarży, że dała tak wiele prawie nic w zamian nie otrzymując, w gruncie rzeczy nie dała niczego bezwarunkowo. Obawia się samotności, ale równie mocno lęka się zranienia, próbuje więc podążać za obydwoma tymi impulsami jednocześnie i wchodzi w związek, w którym nie bierze udziału jej wewnętrzne ja. Saturn lubuje się w nadmiernej kompensacji, toteż zdarza się, że zamiast w rolę osoby nieustannie porzucanej, niezależnie od płci, wciela się w twardego, podłego i pozbawionego uczuć don Juana. Nie jest to jego prawdziwa natura, lecz jedna z najczęściej przywdziewanych masek. Pod twardą zbroją jest on do tego stopnia wrażliwy, że przedkłada bezpieczeństwo nad ewentualne cierpienie w związku, który może zakończyć się odrzuceniem. Poświęca miłość dla bezpieczeństwa, nazywa to obowiązkiem i wierzy, że dokonał korzystnego wyboru, a gdy zaczyna do niego docierać ogrom własnego poświęcenia, okazuje się, że już nie potrafi się wyplątać z sytuacji. Człowiek z Saturnem w siódmym domu, który próbuje przekształcić partnerstwo w kontrakt materialny, zwykle przekonuje się, że musi zapłacić wyższą cenę, niż się spodziewał. Tak się dzieje, gdy zablokowane zostanie dążenie Saturna do prawdy i obalania iluzyjnych wartości. Gdy choć na krótką chwilę zrozumie się wewnętrzne piekło samotności, jakie często towarzyszy tej próbie zaburzenia energii Saturna, niepotrzebna staje się wizja piekła po śmierci.
Położenie w domu kątowym sugeruje, że w procesie odkrywania własnego wnętrza istotne są wydarzenia i bezpośrednie kontakty z innymi ludźmi. W przypadku domu siódmego jest oczywiste, że partner w małżeństwie stanie się albo źródłem cierpienia, albo wielką szansą na obustronny rozwój. Wybór należy do zainteresowanej osoby, przede wszystkim musi ona jednak uświadomić sobie, że w ogóle ma jakiś wybór; jeśli tego nie zrozumie, to przyczyną jej cierpień nie będzie zła karma, lecz zwykła ignorancja.
(Jest w
Wiele źródeł opisuje symboliczną ewolucję człowieka od Barana do Ryb. Podobna progresja zachodzi w obrębie trzech znaków należących do jednego żywiołu; w tym wypadku otrzymujemy opis trzech faz rozwoju na danym obszarze świadomości. Znaczenie pierwszego znaku lub domu w każdym żywiole zazwyczaj jest najprostsze oraz najbardziej bezpośrednie; wiąże się z rozwojem i integracją indywidualnej osobowości. Drugi znak żywiołu symbolizuje punkt kryzysu, gdyż tutaj człowiek musi zintegrować własne doświadczenia z doświadczeniami grupy, do której należy. Trzeci i ostatni znak lub dom odnosi się do większej całości, której grupa jest częścią i wyraża ostateczny cel rozwoju świadomości na obszarze symbolizowanym przez dany żywioł.
Znaki i domy wodne nie są wyjątkiem od tej reguły. W czwartym domu człowiek jako odrębna jednostka zostaje wydany na działanie emocjonalnych sił i nacisków ze strony otoczenia, które kształtują przyszły rozwój jego osobowości. Ma szansę zbudować fundamenty własnej psychiki, wycofać projekcje i na stałe włączyć poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego w strukturę swego charakteru. W ósmym domu musi przetworzyć swą uczuciową naturę w kanał ekspresji i kontaktu i rozpocząć funkcjonowanie w bliskich związkach z innymi. Uczucia zaczynają teraz przepływać między nim, a drugą osobą. W końcu, w domu dwunastym, otrzymuje możliwość ofiarowania mądrości, którą zgromadził w trakcie swych doświadczeń, na rzecz rozwoju grupy. Nie jest już wyizolowaną jednostką, lecz częścią większego, ewoluującego życia. Ten sposób patrzenia jest bardzo pomocny i nie należy tracić go z oczu rozpatrując Saturna w ósmym domu, jest to bowiem chyba najbardziej niezrozumiany i niesłusznie oczerniany ze wszystkich domów horoskopu.
Ósmy dom opisywany jest przede wszystkim jako dom fizycznej śmierci – co ogranicza całą jego wartość i aktywność do krótkiej chwili, w której opuszczamy swą ziemską skorupę lub też jako „dom pieniędzy otrzymywanych od innych ludzi”, który to opis z kolei uwłacza złożoności i mocy znaku oraz planety, związanych z tym domem. Obydwie interpretacje są do pewnego stopnia uzasadnione, ale w przypadku Saturna położonego w ósmym domu pozwalają jedynie przepowiedzieć śmierć w późnym wieku oraz odebranie dziedzictwa – i z reguły są to fałszywe wnioski. Wymiana finansowa pomiędzy dwojgiem partnerów w związku rzeczywiście może być jednym z ubocznych wpływów ósmego domu, ale dopiero gdy zrozumiemy, że pieniądze symbolizują tu wartości emocjonalne, wyjaśnia się głębszy sens „pieniędzy otrzymywanych od innych”. Śmierć jako taka również przynależy do tego domu, istnieje jednak wiele rodzajów śmierci i większość z nich nie ma nic wspólnego ze śmiercią fizyczną, a po każdej śmierci musi nastąpić odrodzenie, umiera bowiem jedynie forma, nie zaś życie, które ją zamieszkuje.
Jako dom wodny, ósmy dom dotyczy przede wszystkim wymiany emocjonalnej. Przez opozycję do domu drugiego to, co przez swą wartość i znaczenie materialne stoi u podstaw stabilności i samowystarczalności, zyskuje tu wartość emocjonalną i staje się fundamentem stabilności uczuć. Ósmy znak, Skorpion, dostarcza nam klucza do znaczenia tego domu w sprawach seksu, kryzysów emocjonalnych oraz śmierci i odrodzenia instynktów powstałych w wyniku sublimacji pożądania.
Jako dom kryzysów, ósmy dom mówi nam o tych okresach w życiu człowieka, gdy emocjonalne więzi z innymi zmuszają go, by uświadomił sobie istnienie jakiejś żywotnej części własnej natury uczuciowej, która musi zostać dostrzeżona, zbadana i oczyszczona. Pieniądze są tu symbolem emocjonalnej zależności lub wolności, gdyż w naszym społeczeństwie można za nie kupić wolność lub zależność w małżeństwie, a wartość seksualna jednostki w znacznym stopniu określona jest stanem jej finansów. Bardzo często w sprawach związanych z ósmym domem pojawia się walka, która z pozoru toczy się na płaszczyźnie czysto materialnej, choć w gruncie rzeczy jej źródłem są emocje. Nic dziwnego, że Freud przywiązywał tak wielkie znaczenie do snów o pieniądzach i że psychologia nadal dostrzega związek między hojnością lub skąpstwem emocjonalnym a finansowym.
Często spotyka się osoby z uszkodzonymi planetami w ósmym domu, uwikłane w trudną sytuację materialną wskutek rozpadu małżeństwa lub chronicznych problemów z partnerem, który wykorzystuje ich finansowo. Szczególnie charakterystyczne jest to dla ósmodomowego Saturna. Przy bliższym przyjrzeniu się zwykle zauważymy tu trudności z ekspresją na poziomie seksualnym i emocjonalnym, a dla wielu ludzi najsłodszą zemstą jest wyładowanie własnych rozczarowań i frustracji na nie reagującym saturnowym partnerze przez żądania materialne.
Te rozważania prowadzą na drażliwy obszar, jak to zwykle bywa ze Skorpionem i ósmym domem; jednak, choć poprzednie stwierdzenie może się wydawać zbyt bezwzględne, ironia sytuacji polega na tym, że w naszym społeczeństwie gardzi się prostytutką, która w każdym razie uczciwie sprzedaje swój towar i zwykle kończy ona w więzieniu, natomiast żona, która zasadniczo występuje w tej samej roli, kupując bezpieczeństwo za ciało, jest gloryfikowana, gdyż społeczeństwo akceptuje i bez trudu wybacza jej postępowanie. Bardzo wiele kobiet sprzedaje swoje usługi seksualne w zamian za legalny związek, który daje im bezpieczeństwo materialne i równie wielu mężczyzn przyjmuje ich usługi w zamian za to, co eufemistycznie nazywa się „prawami męża”.
Analizując istniejące w naszym społeczeństwie postawy wobec seksu w powiązaniu z pieniędzmi, natrafiamy na całą masę śmieci, gdyż jeśli chodzi o finansową strukturę rodziny, nadal wyznajemy feudalne koncepcje. Pomimo wysiłków bardziej oświeconych dusz, dopiero następne pokolenie zacznie rozumieć, że seks ze swej natury nie ma absolutnie nic wspólnego ze światem materialnym, lecz jest odbiciem energii emocjonalnych i mentalnych – które z kolei są odzwierciedleniem innych, jeszcze bardziej skomplikowanych energii. Pieniądze i seks to wciąż zbyt skomplikowane sprawy, by przeciętny człowiek mógł wyjść poza dosłowne ich rozumienie, toteż musimy się przedrzeć przez pojęciowy zamęt, zanim zrozumiemy alchemiczną przemianę dwojga ludzi w jedno.
Trzy domy i znaki wodne reprezentują trzy aspekty uczuciowości człowieka. Czwarty dom symbolizuje siły opiekuńcze, które kształtują nas we wczesnych latach życia. Dom ósmy to siły kreatywne i prokreatywne, którymi człowiek włada i przez które wchodzi w kontakty z innymi. Dom dwunasty to siły rozkładu, które w końcu burzą poczucie odrębności i pozwalają jednostce włączyć się w życie grupy.
Ósmy dom to pole walki, której najważniejszym celem jest doprowadzenie człowieka za sprawą nieustających kryzysów do zrozumienia własnej osobowości i zdobycia nad nią kontroli. Nie ma wspanialszego pola walki, ani bardziej kryzysogennego bodźca, niż energie wyzwalane w pozornie ograniczonym do fizyczności akcie seksualnym. Zjednoczenie na poziomie emocjonalnym powoduje przepływ energii, który sprawia, że człowiek na krótką chwilę „wychodzi poza siebie” – właściwie tylko wówczas może się poczuć jednością z drugą istotą ludzką. Seksualny aspekt ósmego domu dotyczy właśnie tego intymnego, emocjonalnego zjednoczenia; mamy tu do czynienia ze śmiercią jednostkowej świadomości i narodzinami świadomości obopólnej. Z tego względu w epoce elżbietańskiej akt seksualny nazwano „małą śmiercią”. Niestety, wielu ludzi równie mocno obawia się podatności emocjonalnej, nierozerwalnie złączonej z aktem seksualnym, co samej śmierci fizycznej. Nie zdają sobie oni sprawy, że to zjednoczenie ma miejsce także wówczas, gdy nie jest uświadamiane i że na poziomie emocjonalnym nie sposób zupełnie zamknąć się przed partnerem, można jedynie wierzyć, że się tego dokonało.
Przyjęcie takiego punktu widzenia jest równoznaczne ze zrozumieniem istoty odpowiedzialności, jaką niesie ze sobą seksualne zjednoczenie. Nie ma to nic wspólnego z moralnością. Od wielu już wieków słuchamy nauk moralnych, które w najmniejszym nawet stopniu nie pomogły nam zrozumieć prawdziwej natury tajemnicy. Prądy tej wielkiej siły twórczej czy też „mocy węża” – którego kuzynami są wąż w rajskim ogrodzie, Ureusz alchemików i pierzasty wąż Azteków – można wyzwolić również i na inne sposoby, które jednak przynależą do sfery okultystycznej i magicznej; przeciętny człowiek zna tylko jeden sposób – fizyczny seks. Gdy się tę siłę raz uruchomi, prąd łączy ze sobą i przemienia obydwie zaangażowane dusze. Wszystkie stany świadomości, w których zawarta jest „śmierć” osobowości – od wywołanych przez narkotyki, aż po niektóre rodzaje ekstazy religijnej i rozmaite transy – są domeną ósmego domu, gdyż wszystkie mają związek z tą samą energią, która potrafi oddzielić jaźń od niosących ją form. Śmierć fizyczna jest jedynie ostatnią w serii śmierci zapoczątkowanych wraz z chwilą narodzin.
W obecnych czasach tylko w bardzo niewielkim stopniu rozumiemy seks i śmierć. Zawdzięczamy tę ignorancję przede wszystkim zamętowi, wprowadzonemu przez epokę Ryb, która uznała seks za zło, a śmierć za bramę do wieczności w niebie lub w piekle. To uwarunkowanie sięga bardzo głęboko, gdyż pozostaje z nami już od dwóch tysięcy lat. Nawet ludzie o bardziej liberalnych i naukowych poglądach nie są wolni od dziedzictwa lęku, przesądów i fascynacji na tym obszarze ludzkiego doświadczenia. Człowiek z Saturnem w ósmym domu obarczony jest podwójnym ciężarem, gdyż musi nie tylko dogadać się z tą nieuchwytną planetą, ale również zejść do świata Plutona, by tam odnaleźć trudno dostępny skarb. Można jednak powiedzieć, i nie będzie to pustą metaforą, że ten, komu się ta sztuka powiedzie, zdobywa klucz do własnej nieśmiertelności.
W wielu przypadkach przy Saturnie w Skorpionie lub w ósmym domu poczucie niższości i lęki koncentrują się na sferze ekspresji seksualnej. Niewątpliwie jest to tylko symptom jeszcze głębszego lęku, choć sam już wystarczająco potężny, by wypełnić życie cierpieniem. Jednakże przeciętny człowiek, zmuszony radzić sobie z taką sytuacją, nie zechce słuchać podobnych wyjaśnień ze strony astrologa. Gdy przychodzi do otwartej rozmowy na temat seksu, dzisiejsi ludzie są równie przewrażliwieni jak w epoce królowej Wiktorii. Ponadto problem nie jest natury fizycznej, lecz emocjonalnej; mówimy o domu wodnym, nie o ziemskim. Saturn w ósmym domu często łączy się z impotencją lub oziębłością, ale problemy te nie mają fizycznego podłoża i lekarz, który będzie usiłował je leczyć jedynie kuracją hormonalną, popełni wielki błąd. Źródłem trudności w tym przypadku jest lęk przed poddaniem się, gwałtem, przejęciem kontroli przez partnera oraz odrzuceniem emocjonalnym, gdyż to psychiczna wymiana, nie fizyczna, stanowi zagrożenie.
Często spotyka się osoby z Saturnem w ósmym domu, które wydają się ciepłe oraz kochające, ale gdy w sypialni runą już ostatnie zapory odrębności, płoszą się i nie stają na wysokości zadania. Mogą również kompensować swe wewnętrzne lęki starając się być „doskonałym kochankiem” na czysto fizycznym poziomie, zarazem jednak blokując przepływ energii i emocji w stronę partnera, wskutek czego pozostają niezaangażowani.
Mechanizm ten, jakkolwiek bardzo subtelny, bywa głęboko frustrujący i irytujący dla partnera, choć na poziomie świadomości może pozostawać nie rozpoznany przez żadną ze stron. Człowiek z reguły nie zdaje sobie sprawy, że coś jest nie tak, chociaż zawsze odczuwa lekkie rozczarowanie i nie osiąga satysfakcji, jaka możliwa jest w fantazjach. Trzeba niezwykłej uczciwości wobec siebie, by bezpośrednio dostrzec subtelne wzorce generowane przez ósmodomowego Saturna. Ręka w rękę z lękiem pojawia się tu nadmierna kompensacja, w naszych czasach przykłada się bowiem wielką wagę do fizycznej sprawności w seksie. Nic dziwnego, że ludzie z tym położeniem Saturna mają wyraźne kłopoty z pieniędzmi w trakcie trwania małżeństwa, a także po jego zakończeniu; często wikłają się w finansowe zobowiązania, tym samym nieświadomie powodując frustrację partnera.
Podobnie jak przy wszystkich położeniach Saturna, tu także możliwe są dwa ekstremalne sposoby zachowania. Nadmierna kompensacja może doprowadzić do rozwoju ostentacyjnej rozwiązłości, która w gruncie rzeczy nie jest motywowana pragnieniem fizycznej rozkoszy; człowiek za wszelką cenę usiłuje być „seksowny”, bo uświadamia sobie niejasno, że jego zasadniczy problem polega na nieumiejętności nawiązania emocjonalnej więzi z drugą osobą. Tu znów widzimy, jak Saturn z niewielkim skutkiem próbuje przekształcić wartości emocjonalne w fizyczne. Ten typ zachowania przeważa w naszym społeczeństwie, które w reakcji na zbyt wielkie restrykcje w przeszłości kładzie nadmierny nacisk na wolność seksualną. Obydwie skrajności mieszczą się w naturalnym procesie ewolucji, są jednak nieprzyjemne, bo u ich podstaw kryje się lęk.
Oczywiście, mądry astrolog-doradca powinien wykazać się dyplomacją przy omawianiu spraw ósmego domu, jeśli nie chce się narazić na pobicie. Jednak kwestia Saturna w ósmym domu nieodparcie przywodzi na myśl znakomity cytat z Szekspira: „Wydaje mi się, że zbyt gorąco protestujesz!”. Podobnie jest z Saturnem czwartodomowym, który „uwielbia” swoją rodzinę, miał „cudowne” dzieciństwo i „absolutnie żadnych problemów” z rodzicami.
Z drugiej strony, osoba z Saturnem w ósmym domu może ukrywać swe lęki za zasłoną wyjątkowo nietolerancyjnych, silnych przekonań religijnych lub moralnych i uznawać za grzeszne wszystko, czego w gruncie rzeczy sama się obawia. W takich przypadkach Saturn skłania do celibatu, choć z niewłaściwych powodów. Niestety, diabła nie można się pozbyć po prostu każąc mu odejść; by go przepędzić, potrzebne jest światło świadomości, którego on nie znosi.
Możemy także natrafić na rzadki przypadek osoby, która jest na tyle szczera wobec siebie, by przyznać, że w jej psychice – jak w psychice każdego człowieka – istnieje coś, co domaga się rozwoju i która dołoży wysiłków, by nie tylko zdyscyplinować, lecz także zrozumieć naturę swej seksualności na tyle dobrze, by móc ją wyrażać w jak najbardziej pozytywny sposób. Niemniej we wszystkich tych przypadkach fascynacja śmiercią i seksem jest ogromna, choć może jej towarzyszyć lęk lub odraza.
Wydaje się, że charakterystyczny wzorzec występujący u osób z ósmodomowym Saturnem polega na tym, iż inni sprawiają im emocjonalny zawód, często w najbardziej intymny i bolesny sposób; ten właśnie wzorzec stanowi klucz do głębszego sensu takiej pozycji Saturna. Regułą jest tu brak głębokich emocjonalnych kontaktów w dzieciństwie, a ponieważ Saturn wiąże się z ojcem, przy tym położeniu ojciec często umiera albo jest zimny uczuciowo. Osoba taka mogła się wychowywać w środowisku nie zezwalającym na fizyczną ekspresję uczuć albo też w atmosferze wrogości i lęku, stwarzanej przez problemy seksualne między rodzicami. Istnieje pewne połączenie między postacią ojca, a energiami seksualnymi. Może ono być bardzo subtelne, zdarza się jednak również bicie i używanie przemocy. Jakiekolwiek byłyby konkretne okoliczności, ich skutkiem jest uczucie izolacji i osamotnienia oraz świadomość, że nikt nie potrafi zrozumieć ani złagodzić doznawanego bólu. W żadnym innym domu Saturn nie pozostawia równie głębokich blizn, ani rany nie goją się równie powoli.
Izolacja emocjonalna przy Saturnie w ósmym domu jest jeszcze ostrzejsza, niż przy położeniu czwartodomowym, gdyż potrzeby emocjonalne są tu znacznie intensywniejsze, a ponadto nakierowane bezpośrednio na innych ludzi. Człowiek poszukuje raczej jedności niż bezpieczeństwa, a związek, który zapewniałby mu owo poczucie jedności, musi być niezwykle głęboki i transformujący. Osoba z Saturnem w ósmym domu często odnosi wrażenie, że może się odrodzić i osiągnąć świadomość swej duchowej natury za sprawą drugiego człowieka. Saturn oczywiście uczy, że należy tego dokonać samodzielnie; transformacja i odrodzenie na wyższym poziomie świadomości, głębokie zrozumienie i opanowanie podświadomości muszą pochodzić z wnętrza samego zainteresowanego. Często występuje tu fascynacja wszelkiego rodzaju sprawami okultystycznymi, a przynajmniej zainteresowanie głębszymi możliwościami umysłu. Przez spożytkowanie tych zainteresowań i poznanie prawdziwej natury twórczych energii człowiek staje się magiem i otrzymuje klucz do sekretów mocy nieświadomości. Te życiodajne moce posłużą uzdrowieniu jego samego i innych.
(Jest w
Dziewiąty dom uważa się za dom dalekich podróży, zarówno odbywanych fizycznie, jak i tych, które zwiększają świadomość i rozszerzają horyzonty umysłu. Ta podstawowa, tradycyjna interpretacja wyraźnie podkreśla dualizm osi Bliźnięta-Strzelec oraz trzeciego i dziewiątego domu, gdyż przemieszczanie się w trzecim domu, związanym z Merkurym, ma związek z gromadzeniem informacji, zaś dynamika domu dziewiątego, którego władcą jest Jowisz, dotyczy odkrywania znaczeń, które wyłaniają się po ustawieniu informacji w odpowiedniej perspektywie. Jak często sugerowano, są to dwa aspekty funkcji percepcyjnej, którą nazywamy umysłem.
Dziewiąty dom zgodnie z tradycyjną interpretacją jest również domem prawa i podobnie jak istnieją dwa rodzaje podróży – podróże ciała i umysłu – mówimy także o dwóch rodzajach prawa. Prawa stanowione przez człowieka mają na celu strukturyzację społeczeństwa w taki sposób, by rozwijało się ono w najkorzystniejszym kierunku oraz zapewniało maksymalną ochronę swym członkom. Prawa duchowe rozumiemy znacznie słabiej, gdyż dostrzegamy je jedynie pośrednio, odzwierciedlone w ludzkim zachowaniu; psychologia nazywa je archetypami w tym konkretnym znaczeniu, w jakim używał tego słowa Jung. Prawa te są częścią składową życia, a nie jego wytworem; z punktu widzenia ezoteryki są przyczyną zaistnienia życia. Niestety cała nasza wiedza na ten temat, nie licząc odkryć współczesnej psychologii, opiera się na interpretacjach teologicznych, które nazywają archetypowe wzorce wolą Bożą, a następnie próbują interpretować tę wolę zgodnie z konkretnym dogmatem czy ideologią. Cała istota prawa, czy weźmiemy pod uwagę instynktowne wzorce stworzone przez naturę, czy intelektualne i moralne konstrukcje ludzkie, czy wreszcie mniej namacalne i bardziej ambiwalentne wzorce samego życia, jest w najlepszym wypadku niejednoznaczna i nie da się jej zdefiniować w kilku akapitach; możliwe nawet, że w ogóle nie da się jej zdefiniować. Jednakże wszystko, co dotyczy dziewiątego domu, jest niejednoznaczne i subtelne, ponieważ dom ten ma związek z intuicją oraz intuicyjnym postrzeganiem praw życia, istnienia i świadomości. Zrozumienie tego domu, wymagające użycia intuicji, może dostarczyć klucza nie tylko do wzorców dotyczących całej ludzkości, lecz także do znaczenia każdego pojedynczego życia. Choć jest to dom upadający, a tradycja uznaje upadające domy za „słabe”, należy pamiętać, że to właśnie w nich rodzą się myśli. Znaczenie jednostkowego życia, opisane przez MC oraz dziesiąty dom, wywodzi się z poziomu świadomości, charakteryzowanego przez dom dziewiąty.
Dom ten przeniknięty jest symbolizmem, który w ciekawy sposób wyjaśnia charakterystyczny dla Strzelca dualizm percepcji. Z punktu widzenia Strzelca nic nie jest tylko tym, czym się na pierwszy rzut oka wydaje – czy chodzi o osobę, przedmiot, czy doświadczenie; zawsze jest to symbol głębszego, bardziej podstawowego doświadczenia lub archetypu. Ta nieustająca dwoista świadomość, widzenie większego odbitego w mniejszym, poszukiwanie kosmicznej świadomości w najdrobniejszych nawet rzeczach, jest podstawową cechą Jowisza, Strzelca i dziewiątego domu. Jowisz symbolizuje funkcję świadomości, którą Jung nazwał intuicją – jest to sposób postrzegania pozwalający natychmiast i bezpośrednio, bez wstępnej analizy ujrzeć wewnętrzne znaczenie osoby, rzeczy lub doświadczenia oraz jej miejsce w ogólnej strukturze życia. Jest to współczesna interpretacja starożytnego hermetycznego aksjomatu „jak na górze, tak na dole”. Słowa te wydają się wytarte, bo były znacznie nadużywane, ale za każdym razem, gdy się nad nimi zastanawiamy, odkrywają przed nami nowe, coraz głębsze pokłady znaczeń.
Ponieważ dziewiąty dom łączy się z intuicją i postrzeganiem znaczenia, w naturalny sposób przynależą do niego rozległe obszary religii i filozofii. W indywidualnym kosmogramie urodzeniowym dziewiąty dom zazwyczaj wskazuje na zasięg i siłę zaangażowania jednostki w to, co można nazwać Drogą, która według psychologów prowadzi do indywiduacji i poszerzenia świadomości, a zdaniem ezoteryków do inicjacji. Pomimo wszelkich różnic terminologii i punktu widzenia chodzi tu zapewne o podobny proces i znów ujawnia się przed nami dualizm dziewiątego domu, gdyż te dwa światy – psychologii i ezoteryki, choć zazwyczaj uważa się je za przeciwstawne, znajdują wspólny mianownik, którym jest poszukiwanie sensu.
Saturn położony w dziewiątym znaku lub domu wyraźnie zabarwia poglądy człowieka na życie w ogóle oraz umiejętność odnalezienia sensu we własnej egzystencji. Niezależnie od tego, czy użyjemy terminologii psychologicznej i skojarzymy tę planetę z cieniem lub „oszukańczym” archetypem nieświadomości, czy też nazwiemy ją Lucyferem, w ślad za ezoterykami natrafimy na te same wzorce behawioralne opisujące zwykłą drogę ograniczeń, nadmiernej kompensacji, rozczarowań, cierpień i poszukiwań. Wszystko to prowadzi w końcu do realizacji wewnętrznej i zdobycia kontroli. Cierpienie w tym przypadku spowodowane jest utratą wiary, a celem poszukiwań jest nowy zestaw wartości duchowych i moralnych, które nadałyby życiu strukturę i sens. Saturn w dziewiątym domu niesie szansę na rozwój bezpośredniej, intuicyjnej percepcji istoty i pełni psychiki. Często dzieje się to za sprawą przeżyć, które współczesna psychologia głębi nazwała doświadczeniami szczytowymi. Tego rodzaju doświadczenia są celem jungowskiego procesu indywiduacji, a także wielu późniejszych etapów rozwoju opisanych przez psychologię głębi; również niektóre szkoły medytacji i jogi prowadzą do podobnego przeżycia, choć nazywają je inaczej. Saturn w dziewiątym domu daje możliwość przejścia przez tego typu doświadczenie, czymkolwiek ono jest i niezależnie od tego, czy nadchodzi w postaci jednego, wszechogarniającego błysku, czy też trwającego przez dłuższy czas procesu wzmocnienia intuicji. Nie oznacza to, by wyłącznie ludzie z Saturnem w Strzelcu lub w dziewiątym domu mogli doświadczyć wzmożonego przypływu intuicyjnej percepcji, ale to właśnie im, a także tym, którzy mają aspekt Jowisza do Saturna, tego rodzaju doświadczenie jest szczególnie niezbędne do rozwoju wewnętrznego. Można powiedzieć, że psychika takich osób zmierza do tego doświadczenia ze wzmożoną gorliwością, gdyż Saturn w domu dziewiątym sugeruje, że nie wystarczają im powierzchowne wartości i dogmaty teologiczne, lecz pragną bezpośrednio doświadczyć tego, co nazywamy Bogiem.
Również i w tym położeniu Saturn ukrywa się pod maską. W dziewiątym domu jednym z jego ulubionych wcieleń jest zupełny brak wiary w cokolwiek. Tego rodzaju kompulsywny agnostycyzm czy ateizm rzadko wywodzi się z logicznej analizy czy z naturalnie pragmatycznego, ziemskiego temperamentu; zazwyczaj jest produktem lęku i buntu przeciwko wewnętrznym inklinacjom do spraw abstrakcyjnej natury. Tego typu orientacja może być skutkiem dogmatycznego wychowania w dzieciństwie i późniejszych rozczarowań. Saturn w dziewiątym domu często łączy się z wyostrzonym poczuciem sprawiedliwości i wielką wrażliwością na los wszystkich ludzi, ale również ze skłonnościami do depresji i braku nadziei, szczególnie gdy chodzi o własną przyszłość. Takiemu człowiekowi trudno jest wejść w intuicyjny kontakt z przepływem energii jaźni, dlatego dręczy go poczucie jałowości i lęk przed przyszłością. Z reguły przekonuje się on w bolesny sposób, że wiara w cudzą interpretację życia i sprawiedliwości nie wystarcza. Trudno mu zaakceptować jakikolwiek autorytet, doczesny czy duchowy, oprócz siebie samego, gdyż w przeszłości takie autorytety mocno go rozczarowały. Jest to pierwszy etap związanego z dziewiątodomowym Saturnem procesu rozczarowania i przebudowy; jeśli człowiek będzie rozwijał się dalej, wzmożona intuicyjna percepcja świata znaczeń dostarczy mu o wiele bardziej bezpośredniego i znaczącego autorytetu – siebie.
Wydaje się, że istnieje silna więź między Saturnem w dziewiątym domu, a wczesnym zetknięciem z dogmatycznymi naukami religijnymi, co zazwyczaj kończy się rozczarowaniem w późniejszym życiu. Pojawia się tu charakterystyczny wzorzec polegający na próbach przekształcenia wartości o zasadniczo wewnętrznej, subiektywnej naturze w formalny rytuał, nadania im struktury i jednolitości ortodoksyjnej ceremonii religijnej. Ta struktura staje się duchowym zabezpieczeniem; w swych poszukiwaniach sensu człowiek polega na niej bardziej niż na wszelkich własnych spostrzeżeniach. Wyższy autorytet – czy to kościół, czy ojciec – oferuje mu formułę, której zasady tworzą strukturę życia i oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa, a nie duchowych poszukiwań prowadzących do poznania zasad życia z pozycji wewnętrznego autorytetu. Cudza wizja, szczera, lecz ograniczona, staje się jego opinią i w ten sposób jednostka wpada w pułapkę własnych wąskich horyzontów. Zazwyczaj te opinie w końcu ją zawodzą, gdyż nie sprawdzają się w obliczu życiowych doświadczeń. Musi wówczas zwrócić się w głąb siebie i rozpocząć budowanie nowej struktury wierzeń.
Wydaje się, że Saturn spowinowacony jest z niektórymi religiami Zachodu, a w każdym razie z niektórymi ich aspektami czy interpretacjami – szczególnie odnosi się to do katolicyzmu, mormonizmu i judaizmu. Nie należy krytykować tych dróg, gdyż zewnętrzna forma religii powstaje w odpowiedzi na wewnętrzną potrzebę i sposób pojmowania i przez jakiś czas pozostaje niezbędna. Problemy zaczynają się wówczas, gdy forma nazbyt się usztywni; często powodem są interpretacje tworzone przez ludzi pełnych dobrych chęci, lecz pozbawionych wyobraźni. Saturn w dziewiątym domu nie oznacza, by wyznawana przez daną osobę religia była zasadniczo zła, tylko że jej interpretacja nadmiernie się usztywniła; forma przeżyła już okres swojej użyteczności. Saturnowa orientacja w religii kładzie nacisk na prawo, strukturę, poczucie winy, karę i nieprzeniknioność woli Boga, pomija natomiast życie, jakość, wewnętrzne znaczenie i indywidualny rozwój. Często problemem staje się interpretacja narzucana przez rodziców. Dzieciństwo przeniknięte saturnową moralnością oraz wierzeniami może być płodnym źródłem poczucia winy i zwątpienia w prawo do samodzielnego poszukiwania wewnętrznego i duchowego sensu własnego życia. Jest to destruktywne, gdyż tłumi rozwój, ale dla człowieka z dziewiątodomowym Saturnem takie zwątpienie może stać się bodźcem do poszukiwań rozwiązania zagadki własnego istnienia, które to poszukiwania mogą go zaprowadzić na obszary psychologii czy filozofii. Pułapka zastawiona przez dziewiątodomowego Saturna jest subtelna. Polega na utracie nadziei i wiary oraz na niezdolności do wejścia w kontakt z własnym wnętrzem, bez czego nie może powstać żadna prawdziwa wizja. Odbierając człowiekowi nadzieję, Saturn zmusza go do samodzielnego poszukiwania niezbędnych doświadczeń, bez pomocy dogmatów, grup, przewodników czy guru. Nic innego w tym wypadku nie wystarczy i właśnie na tym polega saturnowa szansa.
Saturn w dziewiątym domu używa wszelkich możliwych masek – od zupełnego sceptycyzmu racjonalnego myśliciela, przez wąską wizję fanatyka, aż po różne odgałęzienia praktycznego okultyzmu i dobroduszną naiwność człowieka, który gotów jest uwierzyć w cokolwiek, bez wnikania, byle tylko odzyskać zdolność wierzenia. Pod wszystkimi tymi maskami kryje się pragnienie bezpośredniego doświadczenia duchowego oraz samodzielnego poznania, które mogłoby rozjaśnić ukryte aspekty ludzkiej egzystencji. Daleka stąd droga do „konfliktu z prawem”, a jednak jest to stosowne wyrażenie. Opisuje ono człowieka zaangażowanego w walkę między własnymi przekonaniami i wierzeniami, a formami i rytuałami, które przekazało mu otoczenie. Tego rodzaju walka między wewnętrznymi wartościami, a zewnętrznymi opiniami pojawia się przy każdej pozycji Saturna w kosmogramie urodzeniowym, a w dziewiątym domu dotyczy idei, które zabarwione wartościami emocjonalnymi, stają się ideałami. Temperament Strzelca musi mieć jakiś ideał, zgodnie z którym mógłby żyć; bez marzeń i wizji dotyczących końca wspinaczki nie potrafi on odnaleźć w sobie wystarczającej motywacji, by w ogóle ją zacząć. To samo odnosi się do osób z mocno podkreślonym dziewiątym domem, a szczególnie do tych, którzy mają tam Saturna. Oni także muszą mieć ideał, według którego mogliby żyć, ale powinni również zrozumieć kryjącą się za nim ideę, która nie należy do obszaru aspiracji emocjonalnych, lecz jest czystym wytworem intuicji. Bez tego rodzaju zrozumienia tracą nadzieję i popadają w typową dla Saturna depresję albo szukają ucieczki w nadmiernej kompensacji.
Często słyszy się, że Saturnowi w dziewiątym domu towarzyszy głęboki, przenikliwy umysł. W mniejszym lub większym stopniu jest to widoczne u bardziej świadomych jednostek. Zazwyczaj jednak człowiek dociera do tego punktu długą, okrężną drogą i dopiero po pogodzeniu ze sobą sprzeczności może się naprawdę uwolnić od usztywniającego wpływu Saturna na umysł. Jeśli ma znaleźć cenne odpowiedzi na podstawowe pytania, to musi tego dokonać sam, bez żadnej pomocy. Saturn nie toleruje niczyjego autorytetu i osoba, która ma tę planetę w dziewiątym domu, zwykle przekonuje się, że musi się stać własnym księdzem, popem i zbawicielem, gdyż źródło wszelkich wartości moralnych i etycznych znajduje się w głębi jej psychiki. Musi przejść po cienkiej linie łączącej przeciwieństwa, nie tracąc z oczu świadomości, że wszelkie moralne i etyczne wartości w ostatecznym rozrachunku są względne, a jednak kosmos jest od początku do końca moralny, choć w innym rozumieniu niż ludzkie. Choć zdaje sobie sprawę, że wszelkie ideały i koncepcje są relatywne, gdyż stanowią jedynie wycinek całości, to jednak na jej barkach spoczywa odpowiedzialność za to, by działać w sposób służący rozwojowi owej całości. Jest to spacer po bardzo cienkiej linie między otchłanią szarej bezcelowości, której zazwyczaj towarzyszy pozbycie się wszelkich marzeń, a nieustanną walką ze wszystkim, co symbolizuje autorytet. Przeprawa ta, o ile się powiedzie, prowadzi do wolności, której towarzyszy najbliższe Strzelcom uczucie: radość.
(Jest w
Dziesiąty dom należy do Saturna, a ponieważ jest on władcą Koziorożca, możemy się tu spodziewać jego „czystszej” manifestacji, zarówno na zwykłym, jak i na ezoterycznym poziomie. Z pewnością potwierdza się to w kategoriach życia codziennego, gdyż dziesiąty dom tradycyjnie łączy się z osiągnięciami, zaszczytami, ambicją i władzą, a jego wierzchołek w systemie kwadrantów – MC – symbolizuje obraz siebie projektowany na społeczeństwo oraz wewnętrzne wyobrażenie dotyczące własnej roli w życiu. Można założyć, że Saturn w dziesiątym domu będzie wskazywał na ograniczenia, opóźnienia i trudności w osiąganiu celów i w skutecznym manifestowaniu własnej osobowości na zewnątrz, a także na wielkie, często nie uświadamiane ambicje oraz determinację w dążeniu do osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę.
Ta interpretacja, ogólnie przypisywana Saturnowi w dziesiątym domu i znaku, zazwyczaj jest trafna. Dziesiąty dom dostarcza nam wielu informacji o tym, jaką rolę człowiek odgrywa w społeczeństwie, jak odbierają go inni oraz z jakim celem się identyfikuje, gdy zastanawia się nad głębszym sensem swego istnienia. Choć z urodzeniowego kosmogramu nie sposób precyzyjnie odczytać wykonywanego zawodu, często możemy dostrzec, którędy przebiega linia najmniejszego oporu i jaki jest najbardziej prawdopodobny sposób ekspresji, a dom dziesiąty wraz ze swym władcą oraz osadzonymi w nim planetami stanowi jeden z najlepszych wskaźników, jeśli nawet nie wykonywanej pracy, to wewnętrznego celu lub znaczenia tej pracy z punktu widzenia osoby zainteresowanej oraz społeczeństwa.
Dotychczas pozostajemy na bezpiecznym gruncie; powyższa interpretacja dziesiątego domu nie jest niczym nowym dla większości osób zajmujących się astrologią. Związek dziesiątego domu z matką lub ojcem jest rzadziej podkreślany, ale równie ważny, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę ambiwalencję osi czwarty-dziesiąty dom. Dziesiąty dom, związany ze strukturą, tradycją, a także modelami zachowania, odpowiada temu rodzicowi, który miał większy wpływ na kształtowanie postaw społecznych oraz etyki dziecka. Zazwyczaj to matka przekazuje dziecku swe standardy wartości społecznych, po części dlatego, że spędza z nim najwięcej czasu, a tym samym ma większy wpływ na jego pozornie nieukształtowany umysł. Również z bardziej subtelnych powodów skłonna jestem przypisać dziesiąty dom matce. Nie jest żadnym odkryciem, że ambicja okazywana w dorosłym życiu proporcjonalna jest do stopnia stłumienia tożsamości w dzieciństwie. Przez ambicję rozumiem tu nie wewnętrzną potrzebę osiągnięć, która cechuje znaki kardynalne, lecz potrzebę udowodnienia tych osiągnięć innym, typową dla człowieka, któremu nigdy nie przyznawano prawa do własnej indywidualności. Wystarczy przyjrzeć się życiorysom ludzi, którzy wybili się w świecie dzięki osobistym ambicjom, by zauważyć jednolity wzorzec odrzucenia przez rodzinę i izolacji. Oczywiście samo stłumienie indywidualności nie może wytworzyć aż tak wielkich ambicji, ani stać się źródłem sukcesów, jest jednak istotnym czynnikiem, którego nie należy tracić z oczu. W psychologii istnieje prawo, które mówi, że jeśli energia psychiki nie może znaleźć sobie ujścia na jakimś obszarze, pojawia się ze zdwojoną siłą na innym, kompensacyjnym. Taka jest psychologiczna interpretacja ambicji, towarzyszącej Saturnowi w dziesiątym domu. Nie zaprzecza ona interpretacji ezoterycznej, według której istotnym czynnikiem jest samo osiągnięcie, które przyśpiesza pojawienie się w społeczeństwie jakiejś zmiany będącej odpowiedzią na zbiorową potrzebę albo zgodnej z celami duszy czy jaźni. W takim wypadku konieczne oraz rozsądne jest, by inkarnująca dusza wybrała sobie dzieciństwo, które wywierając odpowiedni wpływ psychologiczny, wytworzy w osobowości człowieka ambicję potrzebną do osiągnięcia danego celu.
Psychologiczna interpretacja postuluje zasadę przyczyny i skutku, nad którymi człowiek ma niewielką kontrolę. Ta druga interpretacja jest dość enigmatyczna i ma charakter celowego układu, zgodnie z którym człowiek jako niezależna jednostka z własnego wyboru wypełnia funkcję potrzebną grupie, do której należy. Możliwe, że obydwie te teorie są słuszne.
Przedstawiona przeze mnie koncepcja autodeterminacji jest bardzo stara. Według niej jaźń człowieka jest odpowiedzialna za wybór ziemskich okoliczności jego życia. Bez względu na etykietki warto przyjrzeć się tej koncepcji z otwartym umysłem, rzuca ona bowiem pewne światło na najgłębsze znaczenie Saturna i pozwala ujrzeć w nim narzędzie, czy szansę na zrozumienie natury wolnej woli człowieka. Jest oczywiste, że rolą ludzi z silnym dziesiątym domem, a szczególnie tych, którzy mają tam Saturna, jest wprowadzanie jakichś zmian w strukturę grupy, sprawowanie władzy lub służenie jako wzorzec sukcesu. Zadanie to albo narzucają im okoliczności, albo też sami wytrwale go poszukują, co prawdopodobnie na to samo wychodzi. Przy dziesiątodomowym Saturnie zwykle bardzo silna jest wewnętrzna motywacja, poczucie celu i odpowiedzialność, szczególnie jeśli planeta ta tworzy koniunkcję z MC. Często występuje tu wyraźne poczucie przeznaczenia, dotyczące własnej roli w życiu. Zanim człowiek wybije się na znaczącą pozycję w społeczeństwie, zwykle musi przejść przez długi okres poświęceń i żmudnych przygotowań, podczas którego motywuje go pragnienie zdobycia uznania. Dopiero później zachodzi proces integracji, który pozwala takiej osobie zrozumieć własną wewnętrzną motywację i wtedy zaczyna ona dostrzegać głębszy cel wykonanej pracy.
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech Saturna jest jego dualizm, a typowy dualizm dziesiątego domu polega na tym, że wszystko, czego człowiek tu dokonuje – a mogą to być wielkie sukcesy – zostało osiągnięte dla zaspokojenia własnych ambicji, zdobycia osobistego celu lub ideału. Jeśli człowiek identyfikuje się z własnymi ambicjami, to najprawdopodobniej będzie uważał swoje sukcesy za sposób na zdobycie kontroli nad otoczeniem, dzięki czemu otoczenie nie będzie mogło kontrolować jego. Jest to mechanizm obronny Saturna, wprawiony w ruch na dużą skalę. Gdy jednak spojrzymy na taką sytuację z szerszej perspektywy, to przekonamy się, że w gruncie rzeczy tego typu człowiek pracuje dla innych, gdyż często poświęca własne życie, odmawia sobie spontanicznej radości czy relaksu i wyrzeka się wszystkiego dla osiągnięcia swych celów – a są one niezmiernie ulotne, obejmują bowiem tylko okres życia jednostki. Konsekwencje tych osiągnięć mogą być jednak znacznie trwalsze, choćby dotyczyły tylko niewielkiego obszaru i człowiek, który w pełni wyraża swego dziesiątodomowego Saturna, maże doprowadzić do nieodwracalnych zmian struktury lub organizacji swego wycinka społeczeństwa. Ale po to, by mógł się radować owocami swej pracy, musi zrozumieć jej naturę i znaczenie na głębszym poziomie i zacząć świadomie współdziałać z własną wewnętrzną matrycą.
Generalnie uważa się, że Saturn w dziesiątym domu symbolizuje ambicję oraz powolną wspinaczkę do władzy pomimo wielu przeszkód i opóźnień, a jeśli planeta ta jest uszkodzona, to także upadek z pozycji władzy. Dwa mocno nadużywane przykłady to Hitler i Napoleon. Z pewnością wyżej opisany wzorzec, wraz ze wzorcem emocjonalnie zubożonego dzieciństwa, dotyczy ich obydwu. Istnieje jednak mnóstwo osób z dziesiątodomowym Saturnem, którym nigdy w życiu nie przyszła do głowy myśl o podboju świata; wiele z nich to kobiety, które nigdy nie próbowały podbić niczego ważniejszego niż kuchenny zlew. Nie zaprzecza to generalnej interpretacji dziesiątodomowego położenia Saturna, należy jednak wziąć pod uwagę jego tendencje do nadmiernej kompensacji i projektowania wartości na inną osobę. Musimy także pamiętać, że kosmogram jest jedynie mapą potencjalnych etapów rozwoju, ale człowiek musi się zdobyć na podjęcie wyzwania, by ten potencjał został zrealizowany.
Interesujący jest związek między dziesiątym domem a matką, gdyż często tu właśnie leży klucz do realizacji potencjału Saturna. Przy tym położeniu Saturna z reguły to matka jest dominującym rodzicem, choć przyczyną takiego stanu rzeczy może być śmierć lub nieobecność ojca, nie zaś jej własny temperament. Może to być również oczywista dominacja, wyrażana przez surowe, autorytatywne postępowanie, w którym brakuje ciepła i empatii. Dla takiej matki najważniejsze są zasady właściwego zachowania, poprawność i to, co pomyślą sąsiedzi. Większy nacisk położony jest na wartości materialne niż na emocjonalne. Równie często spotykamy tu typ kobiety kierującej się instynktem, pod której pozornie biernym zachowaniem kryje się potężne, nie uświadamiane ego. Czasami matka staje się ciężarem z powodu złego stanu zdrowia lub umiera młodo. Wszystkie te sytuacje wywierają na psychikę dziecka silny wpływ, z którym dorosły już człowiek musi się uporać, zanim będzie w stanie wyrazić swój pełny potencjał. Konieczne jest symboliczne przecięcie emocjonalnej pępowiny, co zwykle dzieje się już w mocno dojrzałym wieku.
Dziesiątodomowy Saturn niepokojąco często pojawia się w kosmogramach homoseksualnych mężczyzn. Oczywiście nie oznacza to, by Saturn w dziesiątym domu powodował homoseksualizm, a poza tym nie mamy tu do czynienia z bezwzględną zasadą przyczyny i skutku, lecz raczej ze zbiorem okoliczności, które wyznaczają pewien kierunek, ale jeśli powiążemy dziesiąty dom z matką, to pewne trudności w relacjach z kobietami mogą być skutkiem ubocznym obrazu silnej matki. Kłopoty z kobietami mogą się oczywiście wyrażać na rozmaite sposoby, a homoseksualizm jest tylko jednym z nich.
Przy tym położeniu Saturna powszechne jest odrzucenie emocjonalne, stłumienie woli lub poczucia tożsamości przez matkę. Człowiek z tego typu doświadczeniami z dzieciństwa może później w życiu nie ufać kobietom. Kobieta z Saturnem w dziesiątym domu może natrafić na równie poważne przeszkody, bowiem kobiety uczą się sposobów wyrażania kobiecości od swych matek, a jeśli matka symbolizowana jest przez Saturna, to trudno przypuszczać, by kobiecość stanowiła najważniejszą część jej osobowości. Bardziej prawdopodobne, że będzie to władza. W odpowiedzi córka może ostentacyjnie okazywać swą kobiecość w społecznie akceptowany sposób, mówiąc właściwe rzeczy i gotując właściwe potrawy, a jednocześnie wyrażać sfrustrowaną potrzebę autoekspresji przez męża czy kochanka. Może też przejawiać świadomą agresję i odrzucać kobiecą zasadę w obrębie własnej psychiki. We wszystkich tych przypadkach najważniejszym zadaniem osoby, która pragnie zrozumieć wewnętrzny potencjał swego dziesiątodomowego Saturna, jest przepracowanie problemu matki oraz rewaluacja roli męskiej i żeńskiej. Choć przy rozważaniu problemów natury seksualnej rzadko bierze się pod uwagę domy czwarty i dziesiąty, w gruncie rzeczy mają one wielki, choć pośredni, wpływ na obszar życia związany z wypełnianiem roli właściwej dla płci.
Częste przejawy działania Saturna w dziesiątym domu to nieśmiałość i wielka wrażliwość na opinię, a także lęk przed porażką i skłonność do przyciągania sytuacji w jakiś sposób żenujących publicznie. Wszystkie te sytuacje związane są z niskim poczuciem własnej wartości. Praca nad Saturnem w dziesiątym domu, gdzie zanim obdarzy on złotem, najpierw przejawia niektóre swe cechy w najtrudniejszej, czystej postaci, wymaga wielkiej szczerości wobec siebie. Trudno jest osiągnąć obiektywizm w sprawach związanych z męską i żeńską stroną własnej psychiki i równie trudno spojrzeć z dystansem na własną matkę. Aby tego dokonać, najpierw należy się przedrzeć przez głębokie pokłady sentymentów związanych z macierzyństwem oraz tworzone przez wiele stuleci sztywne koncepcje ról seksualnych, które odcisnęły swe piętno na zbiorowej psychice ludzkości.
Kolejny szczebel drabiny to wrażliwość na własny wizerunek. W tej dziedzinie Saturn przejawia swą zwykłą tendencję do skupiania się na wartościach materialnych. Dla takiej osoby często bardzo istotne jest bycie kimś ważnym, a w znacznej mierze decyduje o tym stan finansów oraz status społeczny. Powszechny jest lęk przed publicznym upokorzeniem, który skłania do wycofywania się ze środka sceny, ale jednocześnie występuje równie silne pragnienie, by znaleźć się w blasku jupiterów. Skłania to do wielkiej nieśmiałości w sytuacjach publicznych, choć może ona być niezbyt widoczna w osobistych relacjach. Saturn w pierwszym domu bywa bardzo nieśmiały w sytuacjach osobistych, jednak dobrze sobie radzi z odległą publicznością. Przy Saturnie w domu dziesiątym liczy się przede wszystkim własny wizerunek. Taka osoba będzie zapewne wyznawać konserwatywne wartości społeczne, ponieważ obawia się narazić swoją pozycję. Jeśli w jej kosmogramie równocześnie występują inne, bardziej skłaniające do ryzyka czynniki, będzie przeżywać znaczne napięcia wewnętrzne.
Jeśli spojrzymy na to niezwykle interesujące położenie Saturna z szerszej perspektywy, to przekonamy się, że wszystkie wyżej omówione cechy – wrażliwość, nieśmiałość, zważanie na opinię publiczną oraz nieustanne wysiłki, by udowodnić swoją wartość i przydatność przez konkretne osiągnięcia – są bardzo pomocne w przygotowaniu człowieka do przyjęcia wielkiej odpowiedzialności, jaka związana jest z władzą nad innymi. Ktoś taki po dotarciu na szczyt może się przekonać, że po drodze nauczył się dyplomacji, a także współczucia dla tych, których usiłuje nauczać bądź strukturyzować.
W pracy zawodowej osoba z dziesiątodomowym Saturnem generalnie odnosi sukcesy, przede wszystkim dlatego, że bardzo się stara i jest ogromnie wytrwała. Niezbyt dobrze pracuje jej się pod kierownictwem innych i choć przez jakiś czas może przejawiać pokorę, która jest darem saturnowej osobowości, to jednak ambicja i zamiłowanie do sukcesu w końcu zaowocują rozpoczęciem samodzielnej działalności. Gdy raz zacznie wspinaczkę na szczyt, nie ma problemu z osiągnięciem sukcesu. Najtrudniej jest jej ruszyć z miejsca, bo wymaga to przezwyciężenia lęku przed porażką, który może prowadzić do inercji. Dalszy ciąg zadania polega na przyjęciu definicji sukcesu, która nie byłaby oparta na czysto zewnętrznych wartościach. Człowiekowi zorientowanemu na wspinaczkę wysokogórską trudno jest zrozumieć, że ta wspinaczka nie ma żadnego znaczenia, a nagroda w postaci wejścia na szczyt jest iluzją i jej sens polega tylko na pokazaniu innym, że ten szczyt można zdobyć. Zadaniem Saturna w dziesiątym domu jest nadanie struktury i formy jakiejś grupowej idei. Jeśli człowiek odmówi przyjęcia tej szansy i będzie próbował wypełnić swą misję cudzymi rękami, to musi pogodzić się z frustracją i poczuciem bezcelowości. Jeżeli jednak sam przyjmie wyzwanie, to może stać się Saturnem-nauczycielem w jego najbardziej dobroczynnym wcieleniu.
(Jest w
Ktoś powiedział, że Wodnik to sklep, w którym wszystko jest na wystawie, a nic w środku. Nietrudno dojść do takiego wniosku po przeczytaniu opisów tego znaku w podręcznikach, które kojarzą go przede wszystkim z nadziejami, marzeniami, klubami i stowarzyszeniami. Ta niekompletna charakterystyka jedenastego znaku i domu zupełnie pomija głębię znaczeń i mądrości, jaką odkrywa przed nami astrologia. Treść Wodnika nie może być tak prosta, skoro jego władcami są Saturn i Uran; jedenasty dom również jest bardziej skomplikowany i niejednoznaczny, niż się tradycyjnie zakłada.
Dziesiąty dom jest kulminacją osiągnięć jednostki, a zarazem miejscem jej pochówku, symbolizuje bowiem maksymalne zanurzenie w świecie materii i wymaga, by człowiek poświęcił swe prywatne, osobiste pragnienia dla osiągnięcia celu. Jeśli spojrzymy na cykl dwunastu domów jako na serię coraz bardziej złożonych faz rozwoju człowieka w zewnętrznym świecie, to dziesiąty dom, należący do Saturna, można uznać za kres wspinaczki osobowości. Ostatnie dwa domy łączą się z planetami wyższej oktawy, a tym samym ze stanami świadomości o transpersonalnej, zbiorowej naturze. Na tym etapie rozwoju człowiek zatraca się w grupie i godzi się na rolę komórki w organizmie ludzkości. Zdał wymagane egzaminy, zintegrował się wewnętrznie, uczynił z umysłu, emocji i ciała zdyscyplinowane i znakomicie zrównoważone narzędzie służące osiąganiu wewnętrznych celów, jest już wolny i może włączyć się w zadanie integracji i rozwoju grupy. Przejście od Saturna do Urana wyznacza tranzyt od supremacji indywidualnej woli do rozwoju świadomości grupowej. Świadomość grupowa to nie to samo, co świadomość masowa, gdyż przy tej pierwszej wkład jest dobrowolny, a jednostka nie traci swojej wartości. Może się wydawać, że jest to nazbyt ezoteryczna interpretacja, dość w gruncie rzeczy powierzchownego domu i znaku, ale jeśli mamy wreszcie zrozumieć Saturna, jego domy i znaki z innego punktu widzenia, niż fatalistyczny, jeśli mamy zrozumieć prawdziwą naturę i zakres wolnej woli oraz sens życia człowieka, to właśnie w tradycji ezoterycznej możemy odnaleźć informacje na temat tej planety, które pomogą nam stać się bardziej wolnymi ludźmi.
Ludzie o temperamencie mocno zabarwionym Wodnikiem lub Rybami, którzy jednak nie rozwinęli w sobie poczucia sensu pozwalającego na udział w życiu zbiorowości, to bardzo często zagubione istoty. W naszych czasach nie mają łatwego życia, gdyż idea świadomości grupowej nie przeistoczyła się jeszcze w rzeczywistość. Nietrudno znaleźć przeciętnego Byka, który przede wszystkim troszczy się o własne bezpieczeństwo, gdyż jest to jego naturalny sposób ekspresji, przeciętną Wagę pochłoniętą kontaktami towarzyskimi, czy Bliźnięta zajęte edukacją. Ale ludzie o temperamencie Wodnika czy Ryb nie mają osobistych zainteresowań i jeśli nie rozbudzą w sobie wrażliwości na sprawy o zasięgu uniwersalnym, które są naturalną dziedziną ekspresji tych znaków, to nie pozostaje im zupełnie nic. Trudno się dziwić, że wśród alkoholików i narkomanów spotykamy tak wiele osób z silnymi wpływami Neptuna czy Rybi że tak wielu umysłowo chorych musi się zmagać z energiami Wodnika lub Urana. Dla równowagi należy wspomnieć, że wiele odkryć w nauce i psychologii zawdzięczamy osobowościom uranowym, a najwspanialszą poezję, muzykę i uduchowione wizje – neptunowym. Wielki potencjał i równie wielkie porażki tych ludzi stają się bardziej zrozumiałe w świetle motywującego ich pragnienia, by zaangażować się w życie grupy i poczynić w nie znaczący wkład.
Aby poznać znaczenie jedenastodomowej pozycji Saturna, musimy wejrzeć głębiej, pod poziom klubów i stowarzyszeń, a do tradycyjnej interpretacji tego domu dołączyć koncepcję świadomości zbiorowej oraz odpowiedzialności jednostki za rozwój grupy. Wpływ jedenastego domu najwyraźniej przejawia się w sferze przyjazni i akceptacji społecznej. Położony tu Saturn, planeta dystansu i izolacji, może sygnifikować typ nie pasującego do grupy „samotnego myśliwego”. Takiej osobie trudno przychodzi nawiązywanie znajomości oraz uczestnictwo w powierzchownych kontaktach towarzyskich, do których nasze społeczeństwo przywiązuje dużą wartość. Czuje się outsiderem i manifestuje to w sposobie bycia. Nie chodzi tylko o zwykłą nieumiejętność akceptacji ogólnie przyjętych standardów zachowania. Towarzystwo uważane za „właściwe” dla takiego człowieka – ludzie, z którymi łączą go więzy rodzinne, praca, religia czy wspólne zainteresowania – rzadko przyjmuje go ciepło, a on sam nie czuje przynależności do jakiejkolwiek sztucznie stworzonej grupy społecznej. Szuka wspólnoty innego rodzaju, opartej na głębszych podstawach, rzadko jednak rozumie, że więzy łączące tego typu grupę mają charakter wewnętrzny, nie zewnętrzny. Saturn bywa boleśnie nieśmiały i beznadziejnie niezręczny w kontaktach towarzyskich, zawsze jednak, o ile wyraża swą prawdziwą naturę, pozostaje wrogiem powierzchowności. Jego obecność w jedenastym domu nastręcza podwójnych trudności, ponieważ nasze ideały przyjaźni i aktywności grupowej bywają bardzo powierzchowne. Introwertyczny, nieśmiały Saturn czuje się w nich niepewnie i źle. Dlatego zwykłym skutkiem tej jego pozycji jest głębokie, choć często ukrywane, uczucie samotności. Bardzo by pragnął poczuć się istotną częścią większej całości, uwolnić się od ciężaru nieśmiałości i „inności”, często jednak nie potrafi wyrazić tej potrzeby i nie przyznaje się do niej nawet przed sobą.
Uważamy, że człowiek z natury jest zwierzęciem stadnym, istotą społeczną, toteż osoba, która spędza wiele czasu samotnie i odrzuca okazje do kontaktów towarzyskich, wydaje się nieco podejrzana. Wychowano nas w przekonaniu, że w samotności jest coś neurotycznego lub niezdrowego, jednak samotność w tłumie jest o wiele bardziej bolesna niż fizyczna samotność, której towarzyszy poczucie przynależności. Człowiek z Saturnem w jedenastym domu często czuje wewnętrzny przymus pozostawania samotnym. Może unikać przyjaźni z lęku przed brakiem akceptacji. Ów lęk oraz poczucie niskiej wartości mogą zostać skompensowane przez potrzebę podkreślania własnej wyjątkowości. Duma skłania taką osobę do uznania własnej samotności za cnotę, a nie za brak. Prawdopodobnie nie jest ona ani jednym, ani drugim, lecz nieświadomy człowiek z Saturnem w jedenastym domu nie zdaje sobie sprawy, że istnieją jeszcze inne możliwości. Dlatego może się tu pojawić jedna z najbardziej charakterystycznych dla tego położenia Saturna reakcji: taka osoba musi zawsze być lepsza od innych, nikt nie ma prawa jej dorównać. Saturnowi w Lwie boleśnie trudno przychodzi otwarte wyrażanie swej wyjątkowości, a Saturnowi w Wodniku – własnej zwyczajności i podobieństwa do każdej innej ludzkiej istoty, choć to właśnie owej zwyczajności i stopienia się z grupą pragnie najbardziej. Często mówi się, że przy Saturnie w jedenastym domu człowiek ma niewielu przyjaciół, lecz są oni wierni; liczy się jakość, nie ilość.
Ponieważ Saturn w tym położeniu często ucieka się do nadmiernej kompensacji, możemy również natrafić na typ osoby, której życie zatłoczone jest nadmiarem kontaktów towarzyskich, tak że nie pozostaje jej ani odrobina czasu na samotność. Taka osoba zapełnia sobie czas, by uniknąć osobistych konfrontacji. Demonstrowanie przynależności do grupy jest dla niej tak istotne, że tłumi własną indywidualność, by dostosować się do obowiązujących ideałów i standardów. Dlatego Saturn w jedenastym domu częściej bywa wyznawcą niż przywódcą, choć ta druga rola jest dla niego znacznie odpowiedniejsza. Własne ideały, marzenia i pragnienia wydają mu się bezwartościowe w porównaniu z ostatecznym, bezwzględnym osądem innych. Saturn w tym położeniu może się stać towarzyskim motylkiem, podobnie jak Saturn w trzecim – gadułą, a w siódmym – niezmordowanym Don Juanem. Jednak ten motyl miewa ołowiane skrzydła. Zasadniczo pozostaje równie wyizolowany i oddzielony od innych, jak gdyby był sam, bo w głębi duszy tęskni za głębszą, bardziej znaczącą więzią. Ale praca, jakiej wymagałoby stworzenie takiej więzi, musiałaby go zawieść w głąb siebie i doprowadzić do przyjęcia innego zestawu wartości społecznych, a także do lepszego zrozumienia społeczeństwa i celu jego istnienia.
Aby wykorzystać szanse, jakie stwarza Saturn w jedenastym domu, konieczne są szerokie horyzonty, cechujące prawdziwie postępowy umysł, który rozumiejąc potrzebę stopniowej ewolucji i rozwoju, potrafi postrzegać wszystkich ludzi jako jedność. Nie oznacza to bezpośredniego zaangażowania w politykę, choć sfera ta jest naturalnym uzupełnieniem wodnikowych wizji. Saturn jednak nie zajmuje się teoriami; jego mądrość objawia się na trudniejszej, lecz bardziej znaczącej drodze indywidualnego doświadczenia i samorealizacji. Zrozumienie psychologii grupy i kierunku, w jakim powoli zmierza świadomość gatunku ludzkiego może się stać przełomem, wewnętrznym oświeceniem dla osoby z Saturnem w Wodniku lub w jedenastym domu. Literatura ezoteryczna wielokrotnie wspomina o istnieniu „Planu” dotyczącego rozwoju człowieka. Dla większości ludzi plan ten pozostaje w sferze teorii i wizjonerstwa, jednak przenikliwy wzrok jedenastodomowego Saturna może odkryć jego rzeczywistość i naturę, jeśli tylko będzie on wystarczająco długo i głęboko poszukiwał tak ważnej dla niego braterskiej więzi łączącej ludzi.
Jeśli Saturn pozwoli sobie na zawężenie wizji, rzadko uda mu się przełamać izolację. Spełnia się wówczas przepowiednia o pechu do przyjaciół, który rzekomo prześladuje osoby z tym położeniem. Człowiek, który dystansuje się do innych i nie potrafi nikomu zaufać, spotka się z podobną reakcją ze strony bliźnich. Podobne zawsze przyciąga podobne, a szorstka obronna postawa – widoczna przy jedenastodomowym Saturnie nawet u tych osób, które długo szlifowały swe talenty towarzyskie, a mimo to nie potrafią nawiązać głębszych przyjaźni – zazwyczaj wywołuje podobne postawy w otoczeniu.
W każdym człowieku istnieje potencjał rozwoju wyższych i bardziej uniwersalnych znaczeń jedenastego domu, niewiele osób jednak zdaje sobie z tego sprawę, gdyż dla rozwinięcia tego potencjału konieczne jest bliższe przyjrzenie się wartościom i zainteresowanie ludzkością; mimo to dom jedenasty istnieje w każdym kosmogramie urodzeniowym i w każdym życiu pojawia się wyzwanie, jakim jest odnalezienie skutecznych sposobów ekspresji symbolizowanych przezeń dążeń. Dla człowieka, który ma Saturna w jedenastym domu lub w Wodniku zadanie to staje się jeszcze pilniejsze, bo tak jak przy każdym innym położeniu Saturna, alternatywa jest nie do przyjęcia. Jednakże warunkiem wykorzystania tego potencjału jest szczere oddanie zbiorowości i prawdziwe uczestnictwo w jej życiu.
(Jest w
Dwunasty dom, jako ostatni w cyklu, ukryty za ascendentem, czyli za zewnętrznym zachowaniem, reprezentuje zarówno zakończenia jak i początki. Jest to koniec, ponieważ symbolizuje ostateczne wyrzeczenie się odrębnej osobowości oraz jednostkowej świadomości. Z głębszego punktu widzenia jest to również początek, dwunasty dom mówi bowiem o przeszłych przyczynach, które, działając od chwili urodzenia na poziomie podświadomości, przyciągają do nas sytuacje wymagające zatracenia siebie, byśmy przez śmierć mogli się odrodzić w świadomości grupowej. Koran mówi, że wszelkie życie pochodzi z wody i dom dwunasty, przez symbolikę Ryb i Neptuna, starożytnego boga wód, oznacza obszar, na którym życie, niezróżnicowane oraz pozbawione indywidualności, pojawiło się u swych początków i dokąd, mądrzejsze o lekcje zdobyte przez indywidualną świadomość, musi ostatecznie powrócić. Nawet bez odwoływania się do ezoterycznych skojarzeń widzimy, że dwunasty dom ma związek z izolacją, poddaniem i roztopieniem osobowości.
Dom dwunasty często nazywany jest domem karmy. Opiera się to na założeniu, że znajdujące się tu planety odcięte są od zwykłych kanałów ekspresji, toteż ich wpływ częściej przejawia się w postaci popędów nieświadomych niż świadomych. Nazywa się go także domem autodestrukcji, gdyż osobom z silną obsadą tego domu często przypada w udziale – dosłownie lub w przenośni – izolacja, uwięzienie, bezradność lub zniewolenie – i to za sprawą ich własnego postępowania. Nawet jeśli nie będziemy sięgać do odległej przeszłości, jedno jest pewne, a mianowicie to, że ego, zbudowane wysiłkiem poprzednich jedenastu domów i znaków, musi na koniec zostać złożone na ołtarzu poświęcenia, by człowiek mógł się stać aktywną częścią większej całości, oddając swoją mądrość i energię na rzecz zbiorowego dobra. Dla tych, którzy tego nie rozumieją, dwunasty dom pozostanie domem szpitali i więzień, gdyż jedynie utrata wolności osobistej pozwala nam uświadomić sobie, że bez łączności z życiem na zewnątrz nas jesteśmy niczym.
Jest to trudny dom, chyba że wstąpimy na drogę służby, tak się bowiem jakoś dzieje, że wyzwolenie energii na tej drodze znacznie łagodzi frustrację i samotność towarzyszącą dwunastodomowym planetom oraz sprawia, że konieczne poświęcenie staje się łatwiejsze do zniesienia. Za sprawą dwunastego domu często dosięga nas wielkie cierpienie, gdyż utrata woli, żmudnie budowanej przez długi czas, jest wielkim ciosem dla człowieka, który przywykł identyfikować się z osobistymi pragnieniami. Jest to cena, którą muszą zapłacić wszystkie planety znajdujące się w tym domu, jednakże w zamian za to często zyskuje się prawdziwy spokój wewnętrzny.
Jako ostatni znak trygonu wodnego Ryby symbolizują spełnienie i dopełnienie wszelkich wysiłków emocjonalnych przez osiągnięcie poczucia jedności nie z drugim człowiekiem, lecz z samym życiem. Jest to mistyczne małżeństwo, niezmiernie trudne dla przeciętnego człowieka, skupionego na własnej osobowości. Niepotrzebna jest tu walka, jedynie poddanie się i poświęcenie. Nie sposób zrozumieć dwunastego domu z czysto praktycznego punktu widzenia, gdyż – nawet bardziej niż dom ósmy, jest on niematerialny i dotyczy spraw pozwalających człowiekowi wejść w bliższy kontakt z subiektywną rzeczywistością. Każda planeta w tym domu zostaje poddana rozpuszczającym, transformującym wpływom, które blokują jej zwykłą ekspresję, nakierowaną na osobiste cele oraz zmuszają do skierowania energii w głąb i wzwyż. To, co tu zachodzi, odbywa się w ukryciu, jak poczęcie dziecka. Dopiero po upływie określonego czasu dana strona osobowości może się ujawnić jak nowo narodzone dziecko i zyskać zewnętrzną ekspresję; przemiana dokonała się.
Położenie Saturna w dwunastym domu, a w mniejszym stopniu także w Rybach jest trudne z punktu widzenia osobowości ponieważ energie tej planety, z natury skierowane na ochronę siebie i obronę przed środowiskiem, okazują się nieskuteczne. W ekstremalnych sytuacjach ta nieskuteczność może przejawić przez hospitalizację albo czasowe uwięzienie; człowiek czuje się wówczas bezsilny i przekonuje się, jak niewiele w ostatecznym rachunku znaczy jego indywidualna wola wobec wywodzących się z przeszłości sił, które sam wprawił w ruch. Uczucie bezradności i konieczności poddania się większym siłom jest charakterystyczne dla tego położenia Saturna, choć może się przejawiać na bardzo subiektywnym poziomie. Dwunasty dom jest domem upadającym i dotyczy stanów umysłu. Saturn w tym domu zwykle generuje w człowieku niejasny lęk, że ktoś lub coś, mgliste, ogólnie pojęte przeznaczenie, zniszczy go lub przejmie nad nim kontrolę. Może się on izolować i próbować chronić przed kontaktami z innymi, a jednocześnie czuć się przygniecionym przez dojmującą samotność i poczucie bezsiły.
Przy tym położeniu Saturna często występuje wyrzeczenie się materialnych ambicji. Jednocześnie jest to jeden z najpowszechniejszych sygnifikatorów dziecka, które poświęca swoje życie opiece nad niedołężnym czy bezradnym rodzicem, kosztem własnego rozwoju. Często czyni tak nie dlatego, że nie ma innego wyjścia – bo zawsze istnieją jakieś alternatywy – lecz z powodu silnego poczucia winy, obowiązku i instynktownego zrozumienia, że trzeba dokonać jakiegoś poświęcenia lub spłacić jakiś dług. Może to być również odzwierciedlenie lęku przed konfrontacją z zewnętrznym życiem i nieumiejętnością radzenia sobie w praktycznych sprawach.
Przy tym położeniu Saturna poczucie winy bywa wielkie, choć jest to raczej wina uogólniona niż konkretna. Może ona skłaniać człowieka do poszukiwania pokuty przez samotność, albo na drodze religijnej, przez zostanie mnichem lub zakonnicą. Pokuta może być pozornie nieumyślna, jak w przypadku uwięzienia, jednak człowiek sam wybiera taką, a nie inną drogę, choć na poziomie świadomości może nie wierzyć, że będzie musiał zapłacić. Rezultatem takiej postawy może być również choroba lub zablokowanie świadomości przez narkotyki, alkohol czy zaburzenia psychiczne. Zdarzają się też znacznie mniej drastyczne, subtelniejsze sytuacje, które polegają na tym, że człowiek zawsze czuje się samotny i choćby otaczał się tłumami ludzi, pozostaje oddzielony od innych i od życia.
Także i w dwunastym domu widoczna jest typowa ambiwalencja Saturna. W tym przypadku przybiera ona postać kompulsywnej fascynacji stanem utraty tożsamości oraz indywidualności, a jednocześnie wielkiego przed nim lęku. Jednak, niezależnie od konkretnej sytuacji życiowej odzwierciedlonej przez to położenie, na pewnym etapie życia człowiek musi doświadczyć bezradności, osamotnienia i braku kontroli. Może to zachodzić wyłącznie na wewnętrznym poziomie, a wówczas nieumiejętność komunikowania własnych uczuć innym potęguje jeszcze wrażenie izolacji. Człowiek nie rozumie, przed czym pragnie się uchronić, tak jak nie rozumie otchłani, która przemożnie go fascynuje i przyciąga. Wie tylko tyle, że jest bezsilny i może nadmiernie kompensować to uczucie usiłując udowodnić, iż jest absolutnym panem własnego życia. W rezultacie może wylądować w szpitalu lub więzieniu, nadal nie rozumiejąc wewnętrznych motywów, które go tam zawiodły.
Pod swymi rozlicznymi kamuflażami Saturn zasadniczo reprezentuje najbardziej osobistą moc, za pomocą której człowiek manipuluje środowiskiem, by chronić siebie. Jest to mechanizm obronny, niezbędny dopóty, dopóki rozwijająca się świadomość potrzebuje ochrony, ale położenie Saturna w Rybach lub w dwunastym domu oznacza, że nadszedł czas, by rozebrać rusztowania, gdyż wewnętrzna struktura jest już niemal gotowa. Rozebranie tych rusztowań w pierwszej chwili przypomina obdzieranie ze skóry: nagie, wrażliwe miejsca znajdujące się pod spodem zostają odsłonięte.
Przez opozycję do szóstego domu dwunasty dezorganizuje to, co szósty uporządkował, oferując w zamian chaos. Nie jest to jednak chaos choroby i szaleństwa; takie wrażenie odnoszą tylko ci, którzy zbudowali swą wizję rzeczywistości na fundamentach konkretu.
Chcąc zrozumieć znaczenie tego położenia Saturna musimy wyjść poza obszar ortodoksyjnej psychologii, która dobrze opanowała obszar czwartego domu, a po części także ósmego, ale gubi się zupełnie w konfrontacji z tajemnicami dwunastego Coraz powszechniejsze staje się jednak przekonanie, iż dążenie do ewolucji, poszukiwanie sensu i duchowości stanowią istotną siłę napędową psychiki ludzkiej i gdy zrozumiemy, że jest to prawdopodobnie najbardziej podstawowy i najważniejszy instynkt człowieka – choć należy raczej do psychiki niż do ciała – wówczas poświęcenie własnej indywidualności po to, by zezwolić na pełną ekspresję jaźni, stanie się mniej bezlitosnym doświadczeniem. Niestety, na razie tylko ludzie o orientacji mistycznej, skłaniający się ku ścieżce wewnętrznej kontemplacji, zdolni są w pełni zrealizować potencjał dwunastodomowego Saturna. Dla nich droga ta oznacza ostateczne wyrzeczenie się poczucia odrębności; chętnie się na nią godzą, jest to bowiem ostatni próg oddzielający człowieka od absolutnej wolności. W ostatecznym rozrachunku wszystko jest kwestią perspektywy. Wyśledzenie Saturna w labiryntach nieświadomości jest wystarczająco trudne już w ósmym domu, gdzie wciąż ma on pewne powiązania z osobowością, ale dom dwunasty w całości należy do duszy i nie da się go zrozumieć przez analizę nie popartą rozpoznaniem zasadniczo duchowej natury człowieka. Złoto, które możemy otrzymać od dwunastodomowego Saturna, to moc służenia, nie „czynienia dobra” – co absolutnie nie jest służbą – lecz doświadczenia poczucia jedności, którego od wieków poszukują mistycy oraz towarzyszącej mu odpowiedzialności i zdystansowanej miłości. Oczywiście wszystko to nie ma żadnego sensu dla człowieka zorientowanego na konkretny wymiar życia i może obrażać co bardziej pragmatycznych astrologów, faktem jednak jest, że dwunasty dom nie został jeszcze zadowalająco objaśniony, nie bardziej, niż sama ludzka natura. Możliwe, że w miarę gromadzenia dowodów naukowych, powoli, lecz systematycznie potwierdzających prawdziwość okultystycznych nauk z przeszłości, wzajemne powiązania wszystkiego, co żyje i zasadnicza, ukryta pod powierzchnią jedność zostaną uznane za obiektywny fakt, nie tylko subiektywne doświadczenie mistyczne.
Saturn w znakach i domach wodnych zasługuje na pierwsze miejsce w kolejności omawiania, gdyż w tym żywiole jego ambiwalencje są najwyraźniejsze, a emocjonalne cierpienia największe. Ponieważ ludzkość dopiero zaczyna się uczyć obiektywnego, grupowego myślenia, a większość ludzi nadal skupiona jest na swojej naturze emocjonalnej, Saturn w żywiole wody w znacznym stopniu odpowiedzialny jest za poczucie samotności i izolacji, tak powszechne w naszych czasach. Człowiekowi, który ma Saturna w domu lub znaku wodnym, do pewnego stopnia może pomóc świadomość, iż jego potencjał niesienia wewnętrznego spokoju, zrozumienia i mądrości jest równie wielki, co potencjał niesienia rozpaczy; wystarczy tylko zwrócić się do własnego wnętrza, w stronę uczuć i nieświadomości.