Mieczysław B.B. Biskupski
i poniosły poważne straty, ale BMP, tak dbające o umieszczenie w Dieppe Rosjan, nie zauważyło pominięcia w filmie Polaków.
Polaków w Europie można było przedstawiać w całkowicie dowolny sposób. BMP troszczyło się za to o pozytywny wizerunek różnych grup etnicznych w Ameryce, w tym Polaków. Regularnie chwaliło pozytywne przedstawienia Amerykanów po chodzenia włoskiego i greckiego, a nawet narzekało, gdy Amerykanie polskiego pochodzenia nie byli pokazywani w pozytywnyrn świetle, choć jego głównym zmartwieniem był obraz Afroamerykanów. Mamy tu ciekawe rozróżnienie. Podczas gdy BMP nie przejmowało się niepochlebnymi – wręcz podłymi — przedstawieniami Polski czy Polaków w Europie, okazywało pewną troskę o wrażliwość Polaków w Ameryce. Możemy tylko spekulować na temat czynników, jakie odgrywały przy tym rolę, ale możliwe, że pierwsza tematyka automatycznie niosła ze sobą kwestie polityki zagranicznej, zwłaszcza nadwrażliwości BMP w sprawach rosyjskich, podczas gdy druga nie, można więc ją było traktować bardziej jako kwestię jedności narodowej Amery- kanów różnego pochodzenia, a nie szczególnej troski o Polaków.
W porównaniu z działalnością BMP monitorowanie filmów przez Motion Picture Producers and Distributors of America23 (MPPDA) i stosowanie jego słynnego Kodeksu Produkcyjnego z 1930 roku nie miało znaczenia geopolitycznego. Recenzenci biura skupiali się przede wszystkim na treści moralnej filmów, przejmując się zwłaszcza pokazywaniem nielegalnego seksu i uży- ciem słownictwa sugestywnego lub wulgarnego, nawet w nie- wielkim stopniu. Pewien film skrytykowano, bo żołnierz wydmuchał nos. Okazjonalne wycieczki stowarzyszenia w dziedzinę implikacji politycznych filmu były w najlepszym razie zdawkowe. Dlatego recenzent stalinowskiego North Star nie mówił nic
Administracja Roosevelta a kino okresu wojny
o przychylnym obrazie Związku Sowieckiego; recenzent Edge of Darkness nie wspomniał o pokazaniu Polki jako markietanki nazistów; recenzent Tomorrow the World nie zauważył symbolicznego konfliktu pomiędzy Polakiem i Niemcem w Stanach Zjednoczonych, przy czym Polak nosił nazwisko bohatera polskiego hymnu narodowego, a jedyny komentarz recenzenta „Desperate Journey" brzmiał, że skoro film „przychylnie pokazuje Anglików, (...) myślimy, że nie musicie przesyłać go do Departamentu Wojny".
Recenzent scenariuszy w MPPDA przedstawiał codziennie raport produkcyjny, w którym „sposób ukazania wojny" był trzecią co do ważności kategorią, zaraz po tytule i producencie. W tej, wydawałoby się, istotnej kategorii pytano, czy film pokazywał siły Stanów Zjednoczonych, czy też „brytyjskie, kanadyjskie, australijskie, chińskie, rosyjskie, włoskie, japońskie lub różne". Polskie siły nie istniały nawet dla MPPDA jako kategoria.
23 Amerykańscy Producenci i Dystrybutorzy Filmowi.
144