I. Plan:
A. Wst�p:
\"By� czy mie�\" - problem cz�owieka ery nieograniczonej
konsumpcji.
B. Rozwini�cie:
1. Dylemat moralny, a wsp�czesne spo�ecze�stwo.
2. �ycie ludzkie i jego wymagania, a d��enie do luksusu.
3. �wiat dla cz�owieka wsp�czesnego i rola ludzkiej
egzystencji.
4. \"By�\" - cz�owiek, a otoczenie.
5. \"Mie�\" - cz�owiek, a wyobra�enie o samym sobie.
C. Zako�czenie:
1. Posiadanie jako element prywatno�ci i celu cz�owieka.
2. Realna gro�ba zniszczenia sfery duchowej cz�owieka.
II.
\"By� czy mie�\" - pytanie, kt�re chyba po raz pierwszy tak silnie zosta�o zaakcentowane w�a�nie dzi�, pod koniec dwudziestego wieku. Oddaje ono ca�� g��bie problem�w cz�owieka naszej ery. Przed podj�ciem dyskusji na ten temat, nale�y zastanowi� si�, co jest przyczyn�, �e pytanie to, dotyczy ka�dego bez wyj�tku cz�owieka �wiata \"kultury zachodu\". Dlaczego tak si� dzieje, �e cz�owiek, �yj�cy w�a�nie w centrum Europy, boi si� jasno i otwarcie powiedzie� - \"chc� mie�, nie wa�ne kim jestem i kim si� stan�\". Prawda jest szokuj�ca. Wystarczy si�gn�� do rocznika statystycznego - konsumpcja w krajach europejskich i bogatych pa�stwach �wiata znacznie przekracza zapotrzebowanie ludno�ci tych kraj�w. To ona jest przyczyn� problemu, kt�ry przejawia si� zagubieniem warto�ci intelektualnych, kosztem masowego podporz�dkowania jednostki wobec kultu przedmiotu. Koniec wieku XIX i pocz�tek XX przyni�s� ludzko�ci, er� przemys�u masowego, ci�g�ego obni�ania koszt�w produkcji i unifikacj� i jednolito�� samego przedmiotu, kt�ry stawa� si�, z jednej strony ci�gle doskonalszy jako�ciowo, z drugiej za� nieodr�nialny od innego. Przedmiot, kt�ry do tej pory, posiada� co�, co nazwa�bym \"dusz�\", poniewa� rzemie�lnik wk�ada� w jego produkcj� nie tylko sw�j czas i wysi�ek, ale by� z nim zwi�zany, czym� na kszta�t wi�zi nawet uczuciowej, sta� si� zupe�nie bezpodmiotowy. Nie ma ju� produkcji rzemie�lniczej. Automat produkuje kolejny, seryjny model samochodu, swetra, dzbanka (by� mo�e to jest powodem sentymentu do starych przedmiot�w). Przedmiot kupowany w sklepie nie posiada warto�ci \"duchowej\", trudniej si� do niego jest przywi�za�, wszystko staje si� jednorazowe, do wyrzucenia. To z kolei rodzi inne zjawisko, a mianowicie kult pieni�dza.
Cz�owiek XX wieku to jednostka bardzo rozdwojona. Mam tu na my�li dwa aspekty �ycia we wsp�czesnym spo�ecze�stwie, kt�re tak�e mo�e by� oskar�one o sprzyjanie tworzenia \"ludzi - portfeli\", a na pewno o kreowanie i popieranie modelu konsumpcyjnego �ycia. Jednostka ludzka w dzisiejszym spo�ecze�stwie ma rozleg�e prawa, kt�re daj� bardzo du�e poczucie pseudowolno�ci. Demokracja jest systemem, kt�ry doskonale zapewnia spektakularne poczucie wsp�rz�dzenia swoim pa�stwem, a wi�c kierowania ca�ym spo�ecze�stwem. Cz�owiek czuje si� jak w�adca, kiedy w czasie kampanii wyborczych padaj� slogany podkre�laj�ce s�owo \"Ty\". Cz�owiek dzisiejszy ma ogromne poczucie prywatno�ci. Nikt nie jest mu w stanie zabroni�, by posiada�, by mia�. W my�l zasady \"szlachcic na zagrodzie r�wny wojewodzie\" tworzy w�asne \"miniaturowe pa�stewko\", otacza si� stert� automatycznie wyprodukowanych, bezwarto�ciowych duchowo przedmiot�w, dzi�ki kt�rym staje si� ich panem i w�adc�. Wydaje mu si�, �e jest ich jedynym panem i za wszelk� cen� usi�uje nie dostrzega� tego, �e obok niego setki ludzi post�puje tak samo. Powoli staje si� poddanym tych�e przedmiot�w. Nie jest w stanie bez nich �y� - bo one daj� mu w�adz�. I tak toczy si� dramat ka�dego cz�owieka, kt�ry staje si� i kr�lem, i poddanym jednocze�nie. Ca�e to przekonanie staje si� iluzj�, gdy u�wiadomimy sobie, �e wszystko to jest jedynie pozorem prawdziwej wolno�ci, gdy� ca�o�ci� steruje jedynie nieokie�znana ch�� posiadania, a ca�o�� stosunk�w mi�dzyludzkich opiera si� na zimnej kalkulacji. Przejawy bezinteresowno�ci s� t�pione ju� w zarodku, gdy� mog�yby zachwia� mistern� r�wnowag�. Kiedy nawet co� takiego si� stanie, to najcz�ciej kr�ci si� o tym film, aby pokaza� \"tak si� powinno robi�\", aby wyt�umaczy� si� z tego, �e sami nic nie robimy, albo te� traktuje si� tego cz�owieka jako indywiduum i zamyka go w \"klatce\" oboj�tno�ci. Spo�ecze�stwo nie jest wolne, stwarza jedynie mit o w�asnych zas�ugach dla jednostki.
Ka�dy teraz b�dzie si� usprawiedliwia�, �e on nie, on si� temu nie podaje, jest z boku. B��d. To jest w�a�nie umiej�tne propagowanie tych idea��w pseudowolno�ci. Kto� kto zrozumie, �e w�a�nie takim cz�owiekiem jest i odwa�nie si� do tego przyzna - on wyzwoli si� z konwenans�w, i b�dzie w stanie naprawd� zrozumie� \"czy by�, czy mi��\". Dlatego nale�y od razu powiedzie� - tacy jeste�my, taka jest ludzka natura. To, �e cz�owiek chce posiada� nie jest niczym nowym. Kiedy tysi�ce lat temu pierwotni ludzie po raz pierwszy zrozumieli czym jest posiadanie (Na marginesie nale�y zaznaczy�, �e w�a�nie pierwsi ludzie zostali odr�nieni od ma�p cz�ekokszta�tnych wg. teorii Darwina, kiedy raz u�yte narz�dzie, nie wyrzucili, lecz pozostawili by pos�u�y� si� nim jeszcze raz), od tej pory ka�dy cz�owiek co� mia�. Z czasem przypisywa� przedmiotom moce magiczne. St�d wzi�y si� talizmany, kt�re mia�y dawa� szcz�cie, tylko dla tego kto je posiada�. Pierwotne religie bazowa�y na przedmiocie, kt�ry symbolizowa� b�stwo i nale�a� do okre�lonej grupy spo�ecznej. I tak rozwia�a si� historia. Ludzie zacz�li walczy� aby posi���, aby dosta�, aby mie�. I tak do chwili obecnej toczy si� walka , by mie� jak najwi�cej, nie ma specjalnego znaczenia, czy akurat jest to potrzebne. Niekt�rzy stan nadmiernego posiadania nazywaj� luksusem. Lecz s�owo to ma zbyt pozytywne, przynajmniej dla wsp�czesnego cz�owieka, zabarwienie. Do tej pory m�wi�em g��wnie o przedmiotach, ale cz�owiek jest zbyt pomys�owy, by ograniczy� sw� ch�� posiadania jedynie do przedmiot�w. Dlaczego by nie mo�na posiada� innych ludzi (patrz: niewolnictwo), posiada� w�adzy nad nimi (czyt.: polityka), kr�powa� im umys�y (propaganda). Wydaje si�, �e tylko jedno niechc�cy gubi si� podczas wymieniania co chcieliby�my - to rozum i my�lenie. By� cz�owiek, kt�ry jednak chcia� m�dro�ci - nazywa� si� Salomon i ca�e wydarzenie opisane jest w Biblii w Drugiej Ksi�dze Kronik (2 Krn - 1) - B�g obdarowuje go nie tylko m�dro�ci�, ale r�wnie� bogactwami. �wiadczy to o tym, �e by posiada� trzeba nie tylko chcie�, ale r�wnie� umie� wybra� m�dro��, o czym cz�sto si� zapomina. M�dro�� opiera si� na my�leniu, a st�d ju� nie daleko do maksymy \"my�l� wi�c jestem\". Cz�owiek zapomina, b�d�c cz�ci� spo�ecze�stwa, �e nale�y my�le�, by nie zagubi� w�asnego bytu. Wsp�lnota, zw�aszcza wsp�czesna \"zwalnia\" cz�sto z my�lenia, kto� inny podejmuje decyzj�, kto� inny martwi si� z mnie, ja tylko �yje. Lecz c� to jest - to ma by� �ycie - przecie� �ycie wymaga odpowiedzialno�ci za samego siebie, tymczasem tajemnicza si�a pozbawia nas cz�sto prawa do odpowiedzialno�ci, zrzucaj�c win� na \"obiektywne trudno�ci...\".
�wiat si� zmienia bardzo dynamicznie i niestety, co trzeba ze smutkiem stwierdzi�, ludzie nigdy ju� nie \"dorosn�\" do sytuacji. Kiedy jeste�my zwolnieni z odpowiedzialno�ci, kiedy wytwory naszych umys��w, podejmuj� za nas decyzj�, kiedy one zaczynaj� naprawd� my�le�, cz�owiek przestaje, zanika u nas w�a�nie mo�liwo�� swobodnego my�lenia (zn�w teoria biologiczna - narz�d nieu�ywany zanika). Jeste�my ska�eni kapitalistycznym przekonaniem o wy�szo�ci pieni�dza nad autentycznymi warto�ciami. Powoli pieni�dz staje si� wyznacznikiem warto�ci wszystkiego, nawet my�lenia. Jedyn� \"nieska�on�\", zreszt� by� mo�e nie ca�kiem, sfer� pozostaj� uczucia. I tak jak romantycy stawiali j� ponad wszystko, by� mo�e dzisiaj stan� si� one ratunkiem dla tego, co zosta�o z cz�owieka wsp�czesnego. Nie chodzi tu jednak bynajmniej o wszystkich ludzi, s� przecie� tacy, kt�rzy rozumiej�, jakie zagro�enie niesie wsp�czesny �wiat dla humanizmu - tego prawdziwego. Nadal jednak ogromne rzesze ludzi pozostaj� pod wp�ywem nieokie�znanej ch�ci posiadania. Swe zagubienie intelektualne t�umacz� przymusem zdobycia �rodk�w do luksusowego �ycia, lub te� wzbogacenia si� w celu poznania \"wielkiego �wiata\", kt�ry mo�e by� uto�samiany ze �wiatem elit intelektualnych. Gdy jednak tacy ludzie, \"dorobkiewicze\" stan� si� elit� to kim stan� si� ludzie z robotniczych slums�w, kt�rzy nie maj� innych wzor�w. Media \"karmi�\" nas znaczn� ilo�ci� informacji, kt�rych jednak nie ka�dy potrafi krytycznie oceni� i zrozumie� ich sens. Co wi�cej informacja staje si� przedmiotem po��dania, tak jak pieni�dze, gdy� posiada ona ju� obecnie realn� warto��. Gdzie wi�c wolno�� wypowiadania si�, i dost�pu do informacji. Cz�owiek przestaje my�le� - przestaje �y�. To wcale nie jest slogan. Jego cia�o nie ginie. On umiera zupe�nie inn� �mierci� - on umiera sam dla siebie.
Byt, egzystencja jest jedyn� pewn� rzecz� dla cz�owieka, p�ki �yje, jest w stanie ocenia� i kszta�towa� �wiat, swoje otoczenie. Tymczasem mamy do czynienia we wsp�czesnym �wiecie z czym� zupe�nie nowym - chorob� cywilizacyjn�. Byt cz�owieka, jednostki jest zagro�ony, i to wcale nie w spos�b fizyczny (cho� i w taki r�wnie�), poprzez ukszta�towane przez wieki stosunki spo�eczne oraz sytuacj� materialn� jednostki, diametralnie r�ni�c� si� od jakichkolwiek wcze�niejszych. Cz�owiek dopiero uczy si� jak �y� z wytworami w�asnego umys�u i z innymi lud�mi, z kt�rymi musi przesta� walczy�, by opanowa� sw� w�asn� psychik�. Cz�owiek wsp�czesny musi wyzby� si� ch�ci posiadania, by lepiej pozna� samego siebie gdy� inaczej zostanie wpl�tany w wir materialistycznej ideologii absurdu.
Posiadanie musi zosta� ograniczone, gdy� jednostka zagubi si� w t�umie identycznych ludzi, pragn�cych tego samego, robi�cych to samo, zagubi sw� indywidualno��. Oczywi�cie te wskaz�wki s� marzeniem �ci�tej g�owy. Na razie wszystko wskazuje, �e ludzie s� zbyt s�abi, aby stawi� czo�o wyzwaniom nowej epoki. Popadaj� w obsesj� posiadania, gdy� jest to naj�atwiejszy spos�b przetrwania w dzisiejszym �wiecie. Umiera duch ludzko�ci. Czy uda si� go komukolwiek uratowa�?
Moim zdaniem kondycja wsp�czesnego cz�owieka jest z�a, stoimy na skraju przepa�ci, i co gorsze, nie wiemy co zrobi�. Trudno jest odbiera� prawo do posiadania, gdy� nikt nie jest w stanie prze�y� bez w�asno�ci (W Zwi�zku Sowieckim Stalin prowadzi� na wielomilionowej rzeszy ludzi takie \"badania\" - kt�rych owocem by�o zniewolenie ich na trzy pokolenia i utrat� to�samo�ci przez wiele narod�w). Jest ona decyduj�cym elementem zachowania prywatno�ci i w pewnym sensie r�wnie� celem �ycia. Jedynym sposobem na wyrwanie si� z niewoli jest zmiana mentalno�ci spo�ecze�stwa ju� teraz og�lno�wiatowego i wyr�wnanie dysproporcji. My�l�, �e nie nast�pi to jednak szybko.
Zniszczona pozostaje r�wnie� sfera duchowa cz�owieka. Przesadne traktowanie pieni�dzy jako celu - a nie �rodka prowadzi do zniszczenia marze�, kt�re nagle przybieraj� realn� posta� ilo�ci zer po jedynce na koncie w szwajcarskim banku. Jak� wi�c da� odpowied� na pocz�tkowe pytanie? Powiem tak: trudno jest by� nie maj�c nic, lecz maj�c wszystko przestajemy by�. Umiejmy oceni� swe potrzeby i do nich dostosowa� nasze posiadanie!
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Być czy mieć - rozważania na temat kondycji człowieka XXw, prezentacjepolaj7, PROBLEM „BYĆ CZY MIEĆ” W LITERATURZE POZYTYWIZMUByć czy mieć, WypracowaniaByć czy mieć, "Być czy miećByć czy mieć, matura, matura ustna, maturaBY CZY MIE, Być czy mieć, "Być czy miećbyć czy mieć, Ekonomiabyć czy mieć, Ekonomia, ekonomiaByć czy mieć - rozważania na temat kondycji współczesnego człowieka końca XX wieku, SzkołaByć czy mieć - rozważania na temat kondycji człowieka XXw, prezentacjeBYĆ CZY MIEĆByć czy mieć 2Być czy mieć o wychowaniu moralnymByć albo mieć, Szkoła, Język polski117 , CZY MIEĆ WŁADZĘ