083

Stanisława Augusta. Krytyka udziału Polski w rozbiorze Cze­chosłowacji została drastycznie obcięta, tak jak kwestia Jennifer o jej ojcu i appeasemencie.

Mniej więcej tydzień później gotowa była „poprawiona" wersja „końcowa". Dodaje ona kilka osobliwych fragmentów. Stefan w jednej ze scen zamierza wychłostać swoich „chłopów", co sugeruje jasno, że polscy panowie w 1939 roku bili swoich poddanych. Zły wuj Pavel zostaje podsłuchany podczas roz­mowy z generałem Breckiem latem 1939 roku, gdy przeko­nuje go, aby nie modernizował armii, bo nie spodoba się to Niemcom. W przedwojennej Polsce nie było generała Brecka, ale był pułkownik Beck, a podobieństwo to odpowiadało St. Jo-sephowi. Pavel rozwodzi się głupio nad centralną rolą kawalerii w polskich planach wojennych i przewadze konia nad bronią zmechanizowaną. St. Joseph ma obsesję na punkcie przeciw­stawiania polskiej kawalerii niemieckiej mechanizacji; niewąt­pliwie postrzegał to jako wygodny sposób ukazywania Polaków jako głupków i wrogów nowoczesności. Zmienione zostały także końcowe sceny filmu. W poprzedniej wersji dowiadujemy się, że Stefan wyjechał, aby dołączyć do swojego pułku w dniu ataku Niemiec na Polskę, czyli l września 1939 roku. Teraz słyszymy, że powrócił jako pobity człowiek w pobitym kraju „półtora ty­godnia" później. Widz wyciągnąłby stąd wniosek, że Polska zo­stała pokonana w zaledwie parę dni. W rzeczywistości wojna trwała ponad pięć tygodni.

Ostatnie sceny z Pavlem są bardzo nieprzyjemne. Gdy jego kraj upada, on pogodnie rozprawia o swojej „willi w Monte Carlo i zaprasza tam Stefana. By „posiedzieć pod jaśminami". Wzmianka ta prowokuje następujący dialog:

Stefan: To ty byłeś' odpowiedzialny [za klęskę Polski]. Pavel: Mylisz mnie z Niemcami.


Stefan: Przyznaję, nie ma między wami wielkiej różnicy. Pavel: Masz gorączkę, majaczysz. Stefan: Jesteś zdrajcą,

Stefan potępia swego wuja za „appeasement" i dążenie do „zmylenia i stłamszenia ludu", a następnie siłą wyrzuca go /, domu. Jennifer tymczasem wyjaśnia: „Mogę lepiej od ciebie re­prezentować polski lud", co stanowi dość wyraźny symbol posta­nowienia mocarstw zachodnich, że będą decydować o sprawach polskich bez konsultacji z rządem Polski w Londynie. Odraża­jący Onddowie uciekają następnie prywatnym wagonem kole­jowym - otoczeni swoimi wielkimi bogactwami - do Rumunii, jadzie Pavel, jak zapowiada, „pomoże wynegocjować pokój". To niezbyt trudne zadanie, bo „Niemcy nie będą nierozsądni".

Na wypadek, gdyby widz nie zrozumiał politycznej przebie­głości St. Joscpha, sztywna Zophiya wznosi toast: „Oby przy­szłość była taka jak przeszłość". Kiedy jednak piją, bombarduje ich niemiecki samolot i wszyscy giną dość marnie. St. Joseph nie mógł się zdecydować, czy chce ich zabić na moście, czy też na es-(akadzie, ale wspaniałomyślnie zaznaczył, że zaakceptuje „to, co ladzie dostępne".

Oczyściwszy scenę ze złych Polaków, St. Joseph wraca w końcu do tych kilku zbawionych, Stefana i jego żony. Wy­kazując się wyjątkową złośliwością, każe nieżyjącemu już wów-( /as prezydentowi Warszawy, bohaterskiemu Stefanowi Starzyri-skiemu, wygłosić całkowicie fikcyjne przemówienie. Starzyński, wymieniony w scenariuszu z nazwiska, mówi: „Władcy naszego miasta uciekli. Pod ich nieobecność władzę przejęli mężczyźni i kobiety "Warszawy i utworzyli rząd ludowy. Przemawiam w ich imieniu jako ich prezydent".

Starzyński nigdy by czegoś takiego nie powiedział. W swo-u h poruszających, patriotycznych mowach do mieszkańców

170

171


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
p11 083
p33 083
12 2005 083 084
P15 083
mat bud 083 (Kopiowanie) (Kopiowanie)
P25 083
2010 01 02, str 083 086
03 2005 081 083
06 2005 083 084
I F 083
083
p19 083
08 2005 083 085
083 , TOŻSAMOŚĆ W LITERATURZE PRZEDMIOTU
083
083 przek sl oglosz
p04 083
20030825131754id#083