Stanisława Augusta. Krytyka udziału Polski w rozbiorze Czechosłowacji została drastycznie obcięta, tak jak kwestia Jennifer o jej ojcu i appeasemencie.
Mniej więcej tydzień później gotowa była „poprawiona" wersja „końcowa". Dodaje ona kilka osobliwych fragmentów. Stefan w jednej ze scen zamierza wychłostać swoich „chłopów", co sugeruje jasno, że polscy panowie w 1939 roku bili swoich poddanych. Zły wuj Pavel zostaje podsłuchany podczas rozmowy z generałem Breckiem latem 1939 roku, gdy przekonuje go, aby nie modernizował armii, bo nie spodoba się to Niemcom. W przedwojennej Polsce nie było generała Brecka, ale był pułkownik Beck, a podobieństwo to odpowiadało St. Jo-sephowi. Pavel rozwodzi się głupio nad centralną rolą kawalerii w polskich planach wojennych i przewadze konia nad bronią zmechanizowaną. St. Joseph ma obsesję na punkcie przeciwstawiania polskiej kawalerii niemieckiej mechanizacji; niewątpliwie postrzegał to jako wygodny sposób ukazywania Polaków jako głupków i wrogów nowoczesności. Zmienione zostały także końcowe sceny filmu. W poprzedniej wersji dowiadujemy się, że Stefan wyjechał, aby dołączyć do swojego pułku w dniu ataku Niemiec na Polskę, czyli l września 1939 roku. Teraz słyszymy, że powrócił jako pobity człowiek w pobitym kraju „półtora tygodnia" później. Widz wyciągnąłby stąd wniosek, że Polska została pokonana w zaledwie parę dni. W rzeczywistości wojna trwała ponad pięć tygodni.
Ostatnie sceny z Pavlem są bardzo nieprzyjemne. Gdy jego kraj upada, on pogodnie rozprawia o swojej „willi w Monte Carlo i zaprasza tam Stefana. By „posiedzieć pod jaśminami". Wzmianka ta prowokuje następujący dialog:
Stefan: To ty byłeś' odpowiedzialny [za klęskę Polski]. Pavel: Mylisz mnie z Niemcami.
Stefan: Przyznaję, nie ma między wami wielkiej różnicy. Pavel: Masz gorączkę, majaczysz. Stefan: Jesteś zdrajcą,
Stefan potępia swego wuja za „appeasement" i dążenie do „zmylenia i stłamszenia ludu", a następnie siłą wyrzuca go /, domu. Jennifer tymczasem wyjaśnia: „Mogę lepiej od ciebie reprezentować polski lud", co stanowi dość wyraźny symbol postanowienia mocarstw zachodnich, że będą decydować o sprawach polskich bez konsultacji z rządem Polski w Londynie. Odrażający Onddowie uciekają następnie prywatnym wagonem kolejowym - otoczeni swoimi wielkimi bogactwami - do Rumunii, jadzie Pavel, jak zapowiada, „pomoże wynegocjować pokój". To niezbyt trudne zadanie, bo „Niemcy nie będą nierozsądni".
Na wypadek, gdyby widz nie zrozumiał politycznej przebiegłości St. Joscpha, sztywna Zophiya wznosi toast: „Oby przyszłość była taka jak przeszłość". Kiedy jednak piją, bombarduje ich niemiecki samolot i wszyscy giną dość marnie. St. Joseph nie mógł się zdecydować, czy chce ich zabić na moście, czy też na es-(akadzie, ale wspaniałomyślnie zaznaczył, że zaakceptuje „to, co ladzie dostępne".
Oczyściwszy scenę ze złych Polaków, St. Joseph wraca w końcu do tych kilku zbawionych, Stefana i jego żony. Wykazując się wyjątkową złośliwością, każe nieżyjącemu już wów-( /as prezydentowi Warszawy, bohaterskiemu Stefanowi Starzyri-skiemu, wygłosić całkowicie fikcyjne przemówienie. Starzyński, wymieniony w scenariuszu z nazwiska, mówi: „Władcy naszego miasta uciekli. Pod ich nieobecność władzę przejęli mężczyźni i kobiety "Warszawy i utworzyli rząd ludowy. Przemawiam w ich imieniu jako ich prezydent".
Starzyński nigdy by czegoś takiego nie powiedział. W swo-u h poruszających, patriotycznych mowach do mieszkańców
170
171