Hołówka o wieszaniu
Tagi:
W dzisiejszym Dzienniku, Jacek Hołówka pisze o tym, że złodziejstwo było przez wiele lat zagrożone w Anglii karą śmierci, ale nawet w trakcie publicznych egzekucji, inni złodzieje próbowali okradać widzów - co w socjologii przytaczane jest jako przykład, że kara śmierci nie odstrasza.
Ale to słaby dowód, bo nawet najsurowsza kara wymierzana jest tylko z pewnym prawdopodobieństwem. W rezultacie, ryzyko jej poniesienia może być całkiem niskie - na przykład w Polsce mniej niż jedno na dwadzieścia przestępstw jest faktycznie karane, jak pokazują badania zarówno prof. Tyszkiewicza jak i moje.
Ten fakt niskiego prawdopodobieństwa ukarania ma wiele interesujących implikacji. Przede wszystkim taką, że nie wystarczy, aby złodziej zrekompensował straty - cóż bowiem z tego, że odda mi raz na 20 przypadków ukradzioną kwotę, jak w pozostałych przypadkach mu się uda. Dlatego też wszelkie restoratywne koncepcje prawa karnego nie mają większego sensu.
W takim świetle, trudno się też dziwić, że nawet najsurowsze kary nie odstraszają wszystkich. Tak jak i fakt, że szybka jazda sprzyja wypadkom nie powoduje automatycznie, że wszyscy zwalniają, tak i kary za złodziejstwo, nawet najsurowsze nie odstraszają wszystkich. Zarówno złodzieje, jak i kierowcy decydują bowiem o opłacalnym dla nich poziomie ryzyka.
Niemniej, zaostrzanie kar odstrasza, i nie inaczej jest w przypadku kary śmierci (patrz chociażby na to badanie)
Podobnie jak i fakt, że w Polsce za kratami przebywa ponad 90 tys. osób przyczynił się do spadku przestępczości. Dlatego też zdziwienie prof. Ćwiąkalskiego, że Polska ma niski poziom przestępczości, ale za to dużo więźniów pokazuje jak ciężko prawnikom (i filozofom) analizować związki przyczynowe.
Zresztą, w historii przestępczości na świecie mogliśmy obserwować zarówno sytuację kiedy rosła przestępczość i w ślad za tym rosła liczba więźniów, kiedy przestępczość spadała i w ślad za tym spadała liczba więźniów, wreszcie kiedy rosła liczba więźniów i w ślad za tym spadała przestępczość (ostatnio casus Polski).
Jedno tylko zjawisko nie występuje: spadająca liczba więźniów i w ślad za tym spadająca przestępczość.
I nie inaczej będzie pod rządami prof. Ćwiąkalskiego.