Panna Andzia
Proszę państwa raz na tydzień się tu bywa,
Panna Andzia, jest szczęśliwa.
Już od rana się pudruje, i się krząta,
Już nie sprząta dziś.
Ma na kapeluszu piórko,
Całe o tym wie podwórko.
Przez lufciki wyglądają,
Śpiewają, z nią wraz.
Dziś panna Andzia ma wychodne,
Dzisiaj sama, wielka dama.
Dziś ma jak pawie piórko modne,
Bo dziś na chłodnej wielki bal.
I przyszedł Józek i przyniósł pączki,
Pani Andziu padam do nóżek, całuję rączki.
Wiadomo damy bywają głodne,
By sobie sercem pośpiewać.
Więc dziś rozrywki różne godne,
No i czysta, oczywista.
Dziś panna Andzia ma wychodne,
Bo dziś na chłodnej wielki bal, o le!
Proszę państwa Józek to nie, żaden pętak,
A ten frajer to przy nim mięczak.
Czasem w żółtych butach bywa,
I w smokingu, na dancingu z nią.
Andzi pani aż zemdlała,
Gdy w Akadii ją spotkała.
Zezowała na nią wściekle,
Ta rzekła pardom!