ETYKA
OKREŚLENIE ETYKI
Słowo „etyka” pochodzi od greckiego „ethos” = obyczaj, zwyczaj. Jest to zatem nauka o obyczajowym postępowaniu człowieka, czyli nauka o ocenach i normach moralnych.
Etyka zajmuje się tylko czynami ludzkimi, tzn. takimi, które człowiek wykonuje świadomie i dobrowolnie. Natomiast nie podlegają ocenie moralnej czynności, które człowiek spełnia nieświadomie, np. we śnie, albo całkowitym roztargnieniu. Nie podlegają też ocenie moralnej czynności konieczne, np. oddychanie, trawienie, kaszel, oraz czynności wykonane pod fizycznym przymusem.
Etyka naturalna posługuje się tylko rozumem przyrodzonym oraz doświadczeniem własnym i cudzym.
Etyka chrześcijańska, czyli teologia moralna, korzysta wprawdzie z powyższych źródeł, ale oprócz nich czerpie światło z Objawienia Bożego, czy to zapisanego w Piśmie św., czy przekazanego w Tradycji, czy też podanego przez Nauczycielski Urząd Kościoła, który w sprawach wiary i obyczajów cieszy się przywilejem nieomylności.
W etyce posługiwać się będziemy zarówno metodą syntetyczną /dochodzenie ze zjawisk szczegółowych do zjawisk ogólnych/ - jak i metodą analityczną /wychodzenie od prawd ogólnych i dochodzenie do wniosków szczegółowych/.
ZAGADNIENIE CELU
Naczelną zasadą etyki jest twierdzenie, że każdy czyn ludzki zmierza do jakiegoś celu.
Cel - jest to to, do czego zmierza jakieś działanie, czyli dobro, które chcemy jakimś czynem osiągnąć.
Cel, do którego zmierzają wszystkie ludzkie czyny, nazywa się celem ostatecznym. Jest on względnie ostateczny, jeśli jest celem najwyższym tylko w jakiejś dziedzinie, np. medal olimpijski może by celem ostatecznym, ale tylko w dziedzinie sportu; dyplom doktorski może być celem ostatecznym, ale tylko w dziedzinie studiów, itd.
Natomiast taki cel, który ogarnia wszystkie dziedziny, czyli zaspokaja bezwzględnie wszystkie aspiracje człowieka, nazywa się bezwzględnie ostatecznym. Wszelkie czyny ludzkie, spełniane dla jakichkolwiek celów podlegają zawsze temu jednemu, ostatecznemu.
Cokolwiek robimy, robimy dla własnego szczęścia, a właśnie bezwzględnie ostateczny cel człowieka jest równoznaczny z ostatecznym jego szczęściem. Niestety, subiektywne poglądy na szczęście są nieraz bardzo różne. Jeden widzi to szczęście w alkoholu czy innych przyjemnościach zmysłowych, drugi w bogactwie, trzeci w dziełach sztuki i kulturze, jeszcze inny w dobrym wychowaniu dzieci, itd.
Nam chodzi o szczęście obiektywne, tzn. takie, które może i powinno być ostatecznym celem wszystkich ludzi, we wszystkich epokach. Takim celem może być tylko takie dobro, które:
1. stoi najwyżej w hierarchii wszystkich dóbr,
2. zaspokaja wszystkie ludzkie aspiracje - także duchowe,
3. połączone jest z pewnością, że się go nie utraci,
4. jest dostępne dla wszystkich, a nie tylko dla uprzywilejowanych.
Obserwując życie możemy się przekonać, że żadne dobro doczesne, nawet najszlachetniejsze, tych czterech warunków spełnić nie może. Tego dobra musimy zatem szukać poza dobrami doczesnymi. Znajdziemy je tylko w Dobru Absolutnym, czyli w Bogu, tylko bowiem Bóg może zaspokoić wszystkie szlachetne ludzkie pragnienia bez reszty.
Najwyższe szczęście będzie dla nas zatem dopiero wtedy dostępne, gdy nasz umysł wyzwolony od ciała rozpozna w Bogu przez kontemplację Dobro Absolutne - a wola, pozbawiona już skłonności do złego przylgnie z najwyższą radością i miłością do tego Dobra.
ROLA ROZUMU I WOLI W CZYNACH MORALNYCH
Czyn ludzki nie może być oceniany jako dobry lub zły, jeśli w nim nie uczestniczy rozum i wola.
Zmysły tylko pośrednio biorą udział w czynach moralnych, mianowicie w ten sposób, że dopóki dusza jest złączona z ciałem, do aktu poznania potrzebne są i zmysły. One, a także i uczucia mogą też wywierać pewien nacisk na naszą wolę, choć ona zawsze pozostanie wolna.
Rozum poznaje zasady moralne, ale i w konkretnej sytuacji mówi nam, czy jakiś czyn jest z tymi zasadami zgodny. Aby więc czyn był moralnie dobry lub zły, trzeba mieć świadomość, że się ten czyn spełnia i trzeba także wiedzieć, czy ten czyn jest zgodny z zasadami moralnymi, czy nie.
Oprócz rozumu w czynie moralnym konieczny jest udział woli. Wola mianowicie sama decyduje się na czyn. Gdyby wbrew naszej woli zmuszono nas fizycznie do spełnienia jakiegoś czynu, to ten czyn byłby niedobrowolny i nie ponosimy za niego odpowiedzialności.
Nie istnieje żadna siła wewnętrzna, która by zmusiła wolę, aby ona pragnęła tego, czego nie pragnie, lub by znienawidziła to, co kocha. Dlatego mówimy, że wola ludzka jest wolna. Ta wolność woli polega na tym, że nic nie determinuje woli do określonego wyboru, lecz wola zawsze sama na ten wybór się decyduje.
Tylko ludzie psychicznie chorzy działają jakby pod wpływem jakiejś konieczności, dlatego zależnie od stopnia choroby, nie odpowiadają za swoje czyny. Przyznajemy, że i na normalnego człowieka mogą trochę wpływać pewne czynniki, np. namowy drugich, przykład otoczenia czy środowiska, strach, żądza zysku - ale nigdy te czynniki nie zmuszają woli. Wola zawsze może przeciwstawić się tym naciskom.
A więc wola wobec każdego dobra na tej ziemi jest swobodna. Może wybrać jakieś dobro, gdyż widzi w nim jakąś wartość, ale może też odrzucić to dobro, gdyż dostrzega w nim jakieś braki.
Nawet Boga, choć On jest dobrem najwyższym, możemy na tej ziemi odrzucić, gdyż za życia Bóg przedstawia się nam jako dobro połączone z wieloma niedogodnościami (wierna służba Bogu wymaga wielu wyrzeczeń). Dopiero po śmierci, gdy zobaczymy Boga twarzą w twarz, nie będziemy się już mogli od Niego odwrócić, gdyż będziemy zachwyceni Nim bez reszty.
Że wola ludzka jest wolna, potwierdza nam własne doświadczenie. Jesteśmy głęboko przekonani, że nikt i nic nas nie zmusiło do dobrych czynów, które spełniliśmy w naszym życiu, ale też nic nas nie zmusiło do czynów, których się wstydzimy. Doświadczenie także mówi nam, że oprócz zjawisk koniecznych i od nas niezależnych, np. odczuwanie głodu, pragnienia, bólu były i są w naszym życiu także takie uczynki, któreś my zaplanowali i wykonali całkiem swobodnie.
Dodatkowym potwierdzeniem wolności woli jest fakt, że u wszystkich ludów, we wszystkich epokach, karano za złe czyny, a dobro nagradzano w różny sposób. I dzisiaj wszędzie istnieją sądy oraz więzienia, a także różne odznaczenia i premie. Nagroda i kara byłaby całkowitym nonsensem, gdyby człowiek musiał czynić zło lub czynić dobro, czyli gdyby nie miał wolnej woli.
PRAWO
Jednym ze środków rozpoznania powołania Bożego (woli Bożej) jest prawo. W prawie bowiem łatwo możemy odczytać, czego Bóg od nas żąda.
Prawo moralne - jest to rozumne rozporządzenie, zmierzające do wspólnego dobra, wydane przez prawowitą władzę i odpowiednio ogłoszone.
1. Prawo musi być zgodne z rozumem, gdyż prawo nierozumne nie będzie zachowywane, a poza tym najwyższy Prawodawca, Bóg jest zarazem prawdą najwyższą, czyli rozumem najwyższym.
2. Prawo musi zmierzać do dobra powszechnego. Gdyby celem prawa była tylko korzyść jednostki, albo małej grupy, wszyscy inni odczuwaliby swoją niższość wobec takich wybranych - a przecież wszyscy ludzie są sobie równi co do godności.
3. Prawo może ustanowić tylko prawowita władza, legalnie ustanowiona. Nie ma zatem obowiązku zachowywania praw ustanowionych np. przez władzę okupacyjną, chyba, że powtarza ona przepisy prawa naturalnego (np. „Nie zabijaj”). Wolno jednak stosować się do zarządzeń tej władzy, aby uniknąć większego zła, np. obozu czy śmierci - pod warunkiem, że te zarządzenia nie są sprzeczne z sumieniem.
4. Prawo musi być urzędowo ogłoszone, gdyż inaczej poddani nie poznają go i nie będą do zachowywać. Każda społeczność wypracowała sobie własną metodę ogłaszania swoich praw. Zazwyczaj drukuje się je w urzędowej gazecie i podaje termin, od którego dane prawo ma obowiązywać (vacatio legis).
PODZIAŁ PRAWA
Prawo wieczne- odwieczny plan Boży, istniejący w umyśle Bożym, według którego mają być powołane do istnienia wszystkie byty i według którego mają one zmierzać do wyznaczonych im celów. Jest to jakby przygotowany przez inżyniera plan budowy: choćby budowli jeszcze nie rozpoczęto, ten plan już istnieje, jest celowy i wiążący.
Prawo naturalne- Jego istnienie zaczyna się z momentem stworzenia. Jest ono podwójne. Wszystkie prawa odnoszące się do bytów nierozumnych, np. wszystkie prawa fizyki, chemii, biologii, astronomii - nazywają się prawem fizycznym natury. Byty nierozumne poddają się tym prawom nie wiedząc o tym, np. księżyc nie wie, że okrąża regularnie ziemię, bocian nie wie, że odlatuje do Afryki itp.
Natomiast byty rozumne (ludzie) otrzymały od Boga także prawo naturalne moralne, to znaczy, że Bóg stworzył je dla jakiegoś rozumnego celu i kazał im świadomie do tego celu zdążać.
To prawo naturalne wyryte jest w ludzkim sercu. Bóg nie musi ogłaszać je jakimiś słowami lub jakimś pismem, lecz dał On człowiekowi taką naturę, że on sam, bez niczyjej pomocy (o ile ma używanie rozumu) potrafi poznać przynajmniej najogólniejsze zasady moralne, np. że rodziców należy szanować, że niewinnego nie wolno krzywdzić, że dobro nie odpłaca się złem.
PRAWO POZYTYWNE (BOSKIE I LUDZKIE)
Aby człowiek poznał nie tylko naturalne prawo moralne, lecz by wiedział jak postąpić w konkretnych sytuacjach, Bóg ogłosił swoje prawo także w sposób konkretny - albo mówiąc do człowieka, albo każąc mu coś zapisać. To prawo pochodzące z objawienia Bożego nazywa się prawem Boskim pozytywnym. Dzieli się ono na prawo Starego Testamentu i na prawo ewangeliczne, czyli Nowego Testamentu.
Prawa Boskie Starego Testamentu odnoszące się do ceremonii oraz do spraw sądownictwa i administracji przestały obowiązywać w Nowym Testamencie. Natomiast prawa moralne S. Testamentu zostały przez Chrystusa dopełnione i udoskonalone, np. w ST. zacieśniano miłość bliźniego tylko do współplemieńców, a Pan Jezus kazał nawet nieprzyjaciół uważać za bliźnich i miłować. Także Chrystus dopiero uczynił związek małżeński całkowicie nierozerwalnym.
Prawo moralne S. Testamentu zostało najkrócej ujęte w Dekalogu (10 Bożych Przykazań).
Oprócz Boskiego prawa pozytywnego istnieje również ludzkie prawo pozytywne, czyli wydane przez władzę ludzką. Może być ono kościelne, albo świeckie, w zależności od tego jaka władza ustawodawcza je wydała.
Prawo ludzkie obowiązuje w sumieniu, gdyż władza pochodzi pośrednio także od Boga (od Boga mamy naturalną skłonność do życia w społeczności, a to zakłada istnienie porządku społecznego, czyli pewnych praw).
Prawo boskie jest niezmienne, natomiast prawo ludzkie, także i kościelne, obowiązuje stale, ale po pewnym czasie może albo nawet musi być zmienione, gdyż zmieniają się warunki życia, i to, co kiedyś mogło wychodzić na dobro społeczności, potem okazuje się zbędne lub wprost szkodliwe. Tak np. dawniej był zakaz odprawiania Mszy wieczorem, dziś prawo na to pozwala. Dawniej post eucharystyczny obowiązywał od północy, dziś tylko przez godzinę poprzedzającą Komunię św.
Prawo cywilne (karne, administracyjne, rodzinne, drogowe, skarbowe, itp.) zasadniczo obowiązuje także w sumieniu, chyba, że jest w sposób oczywisty niesprawiedliwe (wtedy nie jest ono prawem).
SANKCJA PRAWA
Sankcja- jest to postanowienie prawodawcy, który wyznacza za zachowanie prawa nagrodę, a za złamanie karę. Sankcja dzieli się na naturalną i pozytywną.
Sankcja naturalna, jest to taka nagroda lub taka kara, która łączy się automatycznie z zachowaniem prawa lub z jego łamaniem, bez interwencji prawodawcy. Np. po spełnieniu czynu dobrego odczuwamy radość wewnętrzną, a po spełnieniu czynu złego odczuwa się przykre wyrzuty sumienia. Czasem grzech pociąga za sobą jeszcze inne skutki, jak zniszczenie zdrowia, popsucie sobie opinii, itp. Te skutki, to właśnie naturalna sankcja prawa.
Sankcja pozytywna, jest to nagroda lub kara wyraźnie zaznaczona za jakieś czyny, np. 5 lat więzienia za napad z bronią. Sama sankcja naturalna nie wystarczyłaby dla odstraszenia od złych czynów, dlatego też wszystkie ważniejsze prawa mają także wyznaczone sankcje pozytywne.
Oprócz sankcji doczesnych istnieje także sankcja wieczna, czyli nagroda wieczna (szczęście wieczne) za życie dobre, zakończone w przyjaźni z Bogiem, i wieczna kara za życie złe i świadome trwanie do końca w stanie odwrócenia się od Boga.
Właściwie to nie Bóg skazuje na wieczną karę, ale sam człowiek ją wybiera, uparcie nie chcąc pojednać się z Bogiem, choć Bóg do końca chce mu przebaczyć. Istotę kary wiecznej stanowi niemożność oglądania Boga: dopiero po śmierci dusza zrozumie jak wielką szkodę sobie wyrządziła przez świadome odrzucenie Boga.
Karą dodatkową będzie też cierpienie (określane jako ogień), którą trzeba będzie znosić za wybranie tu na ziemi „radości” grzechu.
Ta kara dlatego jest wieczna, czyli nieskończona, bo nieskończona jest wielkość obrazy Bożej. Wielkość obrazy mierzy się bowiem nie tylko jej treścią, ale godnością osoby obrażonej: co innego jest powiedzieć obraźliwy wyraz koleżance, a co innego np. żonie prezydenta. Ponieważ godność Boga jest nieskończona, więc i dobrowolne odwrócenie się od Boga jest obrazą nieskończoną, czyli zasługuje na wieczną karę.
ŹRÓDŁA MORALNOŚCI CZYNÓW LUDZKICH
Są trzy źródła moralności, które określają, czy konkretny czyn jest dobry czy zły:
1. Przedmiot czynu - są sprawy z natury dobre lub złe, czyli ich przedmiot z natury jest dobry lub zły, np. modlitwa ma z natury za przedmiot coś dobrego, opiekowanie się chorym także. Ale też są czynności z natury złe, np. krzywdzenie niewinnego, oczernianie lub znieważanie kogoś.
2. Cel czynu- niekiedy nie wystarczy, by sam przedmiot czynu był dobry, bo i cel, dla którego czyn spełniamy, musi być także dobry. Tak więc np. modlitwa odmawiana w tym celu, by komuś stało się coś złego, nie będzie czynem dobrym.
Cel wpływa zasadniczo na moralność, nie może jednak uświęcić środków, jeśli one są wewnętrznie złe. I tak nie wolno znieważać Boga choćby dla najważniejszych celów. Nie wolno wyprzeć się wiary choćby dla ratowania życia. Nie wolno krzywdzić niewinnego choćby dla wielkiego własnego dobra.
Cel tylko wtedy może uświęcić środki, gdy one same w sobie są obojętne, np. spacerować dla podtrzymania zdrowia - albo wtedy, gdy owe środki są wprawdzie złe, ale złe tylko
zewnętrznie, tzn. dlatego są złe, że zostały zakazane prawem ludzkim, same zaś w sobie czyli wewnętrznie są obojętne. Tak np. nie wolno przechodzić przez tory, ale gdy ktoś spieszy się by ratować konającego, może złamać ten ludzki zakaz bez żadnej winy.
3. Okoliczności- czyli warunki, w których czyn jest spełniany. Te warunki muszą być także dobre. Tak np. modlić się o zbawienie grzeszników, to jest czyn dobry i z przedmiotu i z celu. Ale modlić się za grzeszników w takim czasie, gdy należy wykonywać ważne obowiązki - nie będzie wcale rzeczą dobrą. Podobnie śpiewać wesołą piosenkę gdzieś w świetlicy może być dobre, ale śpiewać ją w Wielki Piątek przed Bożym Grobem, albo na pogrzebie, jest w sposób oczywisty czymś złym. Gdy pije piwo robotnik, nikogo to nie gorszy, ale gdyby piła publicznie siostra zakonna, będzie to złe. Aby czyn był dobry trzeba, by wszystkie trzy źródła moralności były dobre, a więc i przedmiot i cel i okoliczności.
Natomiast do czynu złego wystarczy choćby jedno źródło było złe, np. jedna jakaś zła okoliczność.
NORMA MORALNOŚCI
Aby można było odróżnić czyn dobry od złego, należy ten czyn zestawić z normą moralności. Norma znaczy tyle, co miara, zasada, wzorzec do porównań.
Najwyższą i ostateczną normą dobra moralnego jest Istota Boża, gdyż Bóg sam jest najwyższym dobrem.
Bliższą normą moralności jest Wola Boża, która zawsze chce dobra, a nienawidzi zła.
Najbliższą normą moralności dla człowieka jest jego rozumna natura. Otrzymaliśmy ją od Boga i ona ma nas do Boga doprowadzić. Jeśli zatem jakiś czyn będzie zgodny z rozumem człowieka, to zarazem będzie go zbliżał do celu ostatecznego, czyli będzie dobry. Jeśli natomiast będzie sprzeczny z rozumem, to będzie on oddalał człowieka od jego celu, więcej będzie moralnie zły.
Gdy mówimy, że ludzka rozumna natura jest najbliższą normą moralności, mamy na myśli nie rozum jakiegoś poszczególnego człowieka, ale ludzką rozumność braną w znaczeniu ogólnym - bo może się zdarzyć wskutek ułomności rozumu ludzkiego, że jakiś poszczególny człowiek uzna błędnie rzecz złą za dopuszczalną: z tego wcale nie wynika, by inni w podobnie błędny sposób sprawę oceniali.
Wyjaśniona wyżej norma moralności nazywa się tomistyczna, gdyż sformułował ją Św. Tomasz z Akwinu, wielki filozof i teolog w XVIII wieku.
BŁĘDNE NORMY MORALNOŚCI
1. Eudajmonizm - twierdzi, że dobre jest to, co sprawia przyjemność, a złe to, co sprawia przykrość. Można w nim wyróżnić dwa kierunki:
a) hedonizm - za normę moralności uważa rozkosz zmysłową,
b) epikureizm - za taką normę uważa przyjemności duchowe.
Jest to norma błędna, gdyż nie uwzględnia ona nieśmiertelnej duszy, która jest w człowieku czymś wyższym niż ciało z systemem nerwowym, poprzez który człowiek może odczuwać przyjemności.
Poza tym przyjemność nie może być normą dobra i zła, gdyż jest zawsze krótkotrwała, a często można ją uzyskać tylko za cenę przykrości sprawianej innym.
2. Utylitaryzm - twierdzi, że dobre jest to, co jest użyteczne, co przynosi korzyść. Utylitaryzm prywatny - uważa za normę moralności użyteczność jednostkową, utylitaryzm społeczny - korzyść społeczną.
3. Etyka marksistowska- była odmianą utylitaryzmu społecznego: dobre było praktycznie to, co było korzystne dla rządzącej partii. Skutki, także moralne, oglądamy do dziś.
4. Etyka sytuacyjna- jest to etyka prądu filozoficznego, który nazywa się egzystencjalizm. Za normę uważa on osobisty, własny osąd każdego poszczególnego człowieka w zależności od sytuacji, w której się on znalazł. W tej sytuacji człowiek nie może się oprzeć ani o prawo Boże, bo nie ma Boga, ani o żadne zasady moralne, bo takich tez nie ma, ale w każdym wypadku człowiek na własną rękę ma osądzić, czy zdecydować się na jakiś czyn, czy nie.
Etyka sytuacyjna jest błędna, gdyż miarą dobra i zła nie może być sąd indywidualny, bo to, co jeden uznałby za dobre, drugi uznać może za złe, a prawda jest tylko jedna. Etyka ta jest i dlatego błędna, że odrzuca istnienie Boga i prawa natury.
SUMIENIE
Abyśmy łatwiej mogli odczytać wezwanie Boże skierowane do nas w poszczególnych momentach życia, otrzymaliśmy od Boga pomoc: sumienie.
Sumienie- jest to zdolność naszego rozumu do wydawania ocen moralnych.
Sumienie przeduczynkowe- odzywa się zanim czyn zostanie spełniony: ostrzega ono, jeśli czyn ma być zły, a zachęca do czynu dobrego.
Sumienie pouczynkowe- odzywa się po spełnieniu czynu: po dobrym czynie chwali nas, a po złym karci (wyrzuty sumienia).
Sumienie pewne- jest wtedy, gdy jesteśmy mocno przekonani, że coś jest dobre lub złe.
Wątpliwe zachodzi wtedy, gdy mamy wątpliwości czy rzeczywiście jakiś czyn jest dobry lub zły.
Działać należy tylko z sumieniem pewnym. Jeżeli są jakieś wątpliwości, należy wstrzymać się od działania dopóki się tych wątpliwości nie rozstrzygnie. Normalną drogą rozstrzygania wątpliwości jest zapytanie się kogoś mądrzejszego, przeczytanie w katechizmie lub podręczniku, a nawet czasem tylko głębsze zastanowienie się.
Jeśli jednak czynności nie można odłożyć, a wątpliwości mimo wszystko pozostaje, wtedy można uciec się do powszechnie uznawanej zasady: „Prawo wątpliwe nie obowiązuje” (Lex dubia non obligat).
Nie wolno jednak posłużyć się tą zasadą wtedy, gdyby komuś groziło z tego powodu nieszczęście, np. nie wolno podać choremu leku wątpliwego, którego dobrze nie znamy i nie wiemy czy on pomoże czy zaszkodzi.
Sumienie prawdziwe jest wtedy, gdy ocenia czyn zgodnie z prawdą, natomiast fałszywe wtedy, gdy ocenia wartość czynu niezgodnie z prawdą.
Podział ten nie pokrywa się z podziałem na sumienie pewne i wątpliwe, bo może być czasem sumienie pewne, a fałszywe.
W dwojaki sposób sumienie może być błędne, czyli fałszywe:
1. Widzi grzech tam, gdzie w rzeczywistości nie ma grzechu, lub widzi większy grzech tam, gdzie on jest mniejszy. Jest to tzw. sumienie ciasne.
2. Nie uznaje grzechu tam, gdzie w rzeczywistości jest grzech, lub widzi mały grzech tam, gdzie grzech jest ciężki. Jest to sumienie szerokie.
Chorobliwym rodzajem sumienia błędnego jest sumienie skrupulatne. Polega ono na ustawicznej obawie, że popełnia grzech. Skrupulat nigdy nie ma spokoju, ciągle chciałby ponawiać spowiedź, zawsze boi się przystępować do Komunii św., powtarza modlitwy od początku.
Aby się wyleczyć ze skrupułów (raczej je zaleczyć), należy spokojnie uznać je za chorobę, całkowicie podporządkować się kierownikowi sumienia, a także prowadzić życie bardziej czynne (także fizycznie).
Szczególnie niebezpiecznym rodzajem sumienia błędnego jest sumienie faryzejskie, które może się trafić także w środowiskach zakonnych czy duchownych. Zachodzi wtedy, gdy lekceważy się ważne przykazania, np. miłość czy sprawiedliwość uważa się za drobnostkę, a sprawy mało ważne uważa się za doniosłe przykazania, np. uznać za heretyka tego, kto się nie przeżegnał widząc kapliczkę.
Sumienie błędne nie pochodzi od Boga, ale jest skutkiem ułomności naszego rozumu. Nie mniej jest ono naszym ostatecznym sędzią moralnym. Dlatego jeśli ktoś ma sumienie pewne, to choćby ono było w rzeczywistości błędne, musi się do niego stosować. Dopiero gdy zjawią się wątpliwości, a tym bardziej gdy się pozna swój błąd, nie wolno za tym błędem iść.
Aby jednak można było iść za sumieniem pewnym lecz błędnym, musi to być sumienie błędne w sposób niezawiniony. Takie sumienie nazywa się niepokonalnie błędne.
Jeśli zaś ktoś mógł z łatwością dowiedzieć się prawdy, a świadomie jej nie szukał, np. z lenistwa, to jego sumienie jest błędne w sposób zawiniony, wtedy też ponosi on odpowiedzialność za wszystkie złe czyny, których dokonał z tej zawinionej ignorancji.
Wielkość winy mierzy się tutaj nie wielkością grzechów spełnionych wskutek owej niewiedzy, lecz wielkością dobrowolnego zaniedbania w usuwaniu tej niewiedzy.
Ideałem jest sumienie delikatne. Odzywa się ono nie tylko wtedy, gdy chodzi o sprawy ważne, lecz przestrzega nawet przed niedoskonałościami. Bynajmniej jednak nie uważa ich za grzechy.
Należy zatem wychowywać swoje sumienie, by było wrażliwe i delikatne. Można to czynić w dwojaki sposób: przez powiększanie i kontrolowanie naszych wiadomości z zakresu prawd moralnych - oraz przez stałe i dokładne wypełnianie nakazów sumienia. Jeśli bowiem ktoś będzie często deptał nakazy sumienia, głos sumienia może w końcu zamilknąć.
POJĘCIE CNOTY
Cnota- jest to sprawność do wykonywania czynów moralnie dobrych bez większej trudności.
Zdobywa się je przez stałe ćwiczenie: najpierw dobre czyny przychodzą nam z trudnością, potem są coraz łatwiejsze, i tak nabywamy sprawność. Takie cnoty, do których doszliśmy własnym wysiłkiem, nazywają się nabyte.
Bóg jednak może w sposób nadprzyrodzony wlać do naszej duszy pewne sprawności nawet bez naszej zasługi, a chce tylko, byśmy z tych sprawności korzystali i rozwijali je także własnym wysiłkiem. Takie cnoty nazywają się wlane.
Ze względu na przedmiot, czyli na to, czego cnota dotyczy, cnoty dzielą się na cnoty Boskie i moralne. Cnoty Boskie są następujące:
1. Wiara- usprawnia do tego, by wierzyć we wszystko, co Bóg objawia, gdyż jest On prawdomówny.
2. Nadzieja- usprawnia do tego, by ufać, że Bóg spełni wszystkie swe obietnice, gdyż jest wierny.
3. Miłość- usprawnia do tego, by ponad wszystko miłować Boga, a siebie i bliźnich ze względu na Boga, gdyż Bóg jest dobrem najwyższym.
Cnoty moralne mają za przedmiot nie bezpośrednio Boga, lecz różne godziwe działania. Jest ich bardzo wiele, lecz wszystkie dadzą się sprowadzić do czterech głównych, które nazywamy kardynalnymi. Są to roztropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość, męstwo.
Roztropność
Jest to cnota, która nas skłania do wybrania najwłaściwszych środków, by dobry cel osiągnąć. Przejawia się ona w zastanawianiu się nad różnymi środkami i ich wybieraniu. Ona tez pozwala znaleźć wyjście w sytuacjach nietypowych.
Roztropność nazywamy „woźnicą” wszystkich cnót, gdyż żadna cnota nie będzie cnotą bez roztropności, czyli bez owego umiaru, który zawsze jest potrzebny. Np. nie można z jednej strony być przesadnie rozrzutnym, a z drugiej strony nie powinno się być skąpcem: na tym właśnie polega cnota szczodrobliwości.
Roztropność jest potrzebna nawet w cnocie pobożności, bo wprawdzie Boga należy kochać najgoręcej, ale w formie oddawania czci Bogu musi się zachować roztropny umiar, np. nie można siedzieć cały dzień w kościele zaniedbując inne ważne obowiązki.
Roztropność jest szczególnie potrzebna tym, którzy w jakikolwiek sposób kierują innymi ludźmi.
Cnocie roztropności sprzeciwia się działanie podejmowane bez namysłu (nierozważność), albo bez liczenia się z własnymi siłami (lekkomyślność).
Z drugiej strony sprzeciwia się jej taki rodzaj roztropności, który pomaga do czegoś złego, np. przebiegłość w oszukiwaniu drugich, albo spryt w zdobywaniu nielegalnym majątku.
Cnoty pokrewne roztropności
1. Wiedza pomaga gromadzić wiadomości, porządkować je w system oraz pamiętać.
2. Intuicja pomaga dochodzić do pewnych wniosków bez dłuższego zastanawiania się.
3. Mądrość pomaga doszukiwać się właściwych przyczyn wszelkich zjawisk i tak dochodzić do poznania przyczyny pierwszej, czyli Boga.
4. Sztuka usprawnia do właściwego tworzenia czegoś pięknego.
SPRAWIEDLIWOŚĆ
Jest to cnota, która skłania do oddania każdemu tego, co się mu należy. Odnosi się ona do woli, choć potrzebuje w działaniu pomocy rozumu, a także uczuć.
Sprawiedliwość Legalna (ogólna) reguluje to wszystko, co się należy ogółowi, społeczeństwu, państwu, Kościołowi. Wszyscy poddani obowiązani są w sumieniu do praktykowania sprawiedliwości legalnej. Czynią to okazując szacunek legalnej władzy, a także przez posłuszeństwo dla praw danej społeczności i przez wszelkie świadczenia społeczne, których celem jest wspólne dobro.
Nie da się z matematyczną dokładnością obliczyć ile się od poddanego należy społeczności, trzeba zatem w tej cnocie kierować się rozsądkiem. Kto naruszył w jakiś sposób tę sprawiedliwość powinien to naprawić starając się o dobra wspólne nawet w jakichś innych dziedzinach.
Sprawiedliwość rozdzielcza - skłania przedstawicieli społeczności, czyli urzędników do sprawiedliwego traktowania wszystkich obywateli, a więc do proporcjonalnego rozkładania ciężarów i udzielania korzyści. Cnotę tę narusza tzw. kumoterstwo czyli popieranie swoich znajomych, a także łapówkarstwo czyli dawanie przywilejów lub pozytywne załatwienie spraw za pieniądze.
Sprawiedliwość zamienna - skłania prywatnego człowieka do oddawania innym ludziom tego, co się im należy. Cnota ta realizuje się w najrozmaitszych kontraktach i umowach: ja daję to, a ty w zamian dajesz mi tamto. Najbardziej znanym kontraktem jest kupno - sprzedaż i najmowanie (najem) pracy.
W wypadku naruszenia tej sprawiedliwości obowiązuje wynagrodzenie drugiemu całej szkody, którą się wyrządziło. Tutaj jest możliwe i konieczne wyrównanie dokładne.
Cnoty pokrewne sprawiedliwości
1. Prawdomówność - cnota skłaniająca do mówienia prawdy. Naturalnym przeznaczeniem mowy jest informować bliźniego o czymś, czego on w inny sposób nie mógłby poznać.
Kłamstwo zatem jest złem moralnym, narusza sprawiedliwość, sprzeciwia się naturalnemu przeznaczeniu mowy, a ponadto psuje stosunki między ludźmi i rodzi wzajemną nieufność. Nigdy więc nie wolno kłamać. Są jednak sytuacje, gdy nie wolno wyjawić prawdy, np. spowiednik nie może zdradzić tajemnicy spowiedzi, a lekarz osobom obcym szczegółów choroby swojego pacjenta. Jeśli w takiej sytuacji jesteśmy pytani, dajemy odpowiedź wymijającą, albo taką, z której druga strona może się z łatwością domyślić, że nam prawdy wyjawić nie wolno. Nie popełnia więc grzechu kłamstwa matka, pytana przez Gestapo gdzie jest jej syn i mówiąca, że nie wie: w tych bowiem okolicznościach druga strona nie może się spodziewać innej odpowiedzi - więc nie jest wprowadzona w błąd.
2. Wdzięczność - skłania do uznania dobrodziejstw otrzymanych od innych i do odpłacania się za nie także jakimiś dobrami.
3. Obrona - skłania do umiaru w karaniu winnych. Sprzeciwia się jej zemsta, czyli karanie ponad miarę, lub prywatne wymierzanie sobie sprawiedliwości bez czekania na wyrok sądowy. Od wymierzania kar wszędzie istnieje jedna instytucja: sąd - i z ważnych powodów wolno tam oskarżyć bliźniego, który nas skrzywdził.
Tylko wtedy wolno się bronić przed atakiem, gdy zagraża nam natychmiastowa śmierć, kalectwo lub wielkie nieszczęście. Ale i w takiej sytuacji nie wolno zabijać, jeśli wystarczy zranić, a tym bardziej spłoszyć napastnika krzykiem, czy też ratować się ucieczką.
4. Hojność - skłania nas do dzielenia się z potrzebującymi naszymi dobrami. Sprzeciwia się tej cnocie z jednej strony rozrzutność, czyli nierozumne trwonienie pieniędzy, a z drugiej chciwość i skąpstwo.
5. Uprzejmość - skłania do życzliwości i grzecznego odnoszenia się do drugich.
6. Pobożność - skłania nas do oddawania czci Bogu. Należy się ona Bogu z naszej strony, gdyż jesteśmy Jego stworzeniami.
7. Szacunek i pietyzm - skłania do czci względem osób wybitnie zasłużonych, a nawet względem spraw i przedmiotów o wielkim znaczeniu, Tak więc z pietyzmem mamy się odnosić do Ojczyzny, do zabytków historii, do Pisma Św., do naczyń liturgicznych.
MĘSTWO
Jest to cnota, która skłania do pokonywania wszelkich przeszkód na drodze do jakiegoś dobrego celu. Męstwo z jednej strony broni przed bojaźliwością, a z drugiej przed zuchwalstwem, które popycha do działania wbrew rozumowi dla osiągnięcia celów, które nie mogę lub nie powinny być zdobywane. Męstwo może jednak skłaniać nawet do czynów heroicznych, np. do poświęcenia życia dla jakiegoś ważnego celu (męczeństwo, ratowanie cudzego życia w czasie pożaru itp.).
Cnoty pokrewne
1. Wielkoduszność- skłania do zdobywania dóbr trudnych do osiągnięcia i do pokonywania wielkich przeszkód. Sprzeciwia się je nadmierna ambicja, a z drugiej strony małoduszność, czyli unikanie każdego trudnego przedsięwzięcia.
2. Wspaniałomyślność- skłania do decydowania się na wielkie i kosztowne dzieła (np. wybudowanie szpitala).
3. Cierpliwość- skłania do znoszenia trudności i cierpień nieuniknionych. Wolno bronić się przed cierpieniem, wolno je zmniejszać, ale gdy nie da się go unikną, należy je znieść spokojnie.
4. Wytrwałość- skłania do długotrwałych wysiłków i do niezrażania się niepowodzeniami. Karykaturą tej cnoty jest upór, czyli wytrwałe dążenie do czegoś złego lub do zdobycia jakiegoś bardzo małego dobra na które nie powinniśmy tracić energii i czasu.
UMIARKOWANIE (wstrzemięźliwość)
Jest to cnota, która skłania do rozumnego korzystania z przyjemności zmysłowych. Nie są one same w sobie złe, są nawet konieczne, by ludzie chcieli spełniać ważne dla swego istnienia czynności - stąd właśnie przyjemność złączona z jedzeniem, albo z instynktem rozrodczym. Nadmierne jednak szukanie takich przyjemności wychodzi człowiekowi na szkodę, dlatego należy w nich zachować umiar.
Wstrzemięźliwości w jedzeniu- sprzeciwia się obżarstwo (jeść za wiele zbyt wyszukanie, zbyt często, zbyt łapczywie).
Umiarkowanie w używaniu napojów alkoholowych- nazywa się trzeźwością, która nie wyklucza całkowicie picia alkoholu, lecz rozumnie ogranicza jego używanie.
Abstynencja- to całkowite wstrzymanie się od wszelkich napojów alkoholowych choćby tylko na określony czas. Jest ona czymś pięknym i potrzebnym, aby innych odwieść od pijaństwa. Nie jest nakazana dla wszystkich, ale wszyscy mogą praktykować trzeźwość.
Trzeźwości- sprzeciwia się pijaństwo, czyli nadużywanie alkoholu aż do pozbawienia się rozumu. Jest ono bardzo szkodliwe dla zdrowia, dla szczęścia rodzinnego i dla porządku publicznego.
Alkoholizm- jest to stałe przyzwyczajenie do picia alkoholu choćby w drobnych dawkach. Jest on niebezpieczniejszy niż nawet okazyjne upicie się, gdyż doprowadza do degradacji fizycznej, psychicznej i moralnej. Jest to groźna choroba społeczna.
CZYSTOŚĆ
Jest to cnota wstrzemięźliwości w zakresie popędu seksualnego i rozrodczego. Najszczytniejszą odmianą czystości jest czystość całkowita poświęcona Bogu czyli celibat. Nie polega ona na zabiciu instynktu, ale na skierowaniu wszystkich jego energii ku Bogu, który jest godzien najwyższej miłości. Taka czystość jest możliwa pod trzema warunkami: powołanie Boże, dobrowolna zgoda i prowadzenie życia wewnętrznego. Do takiej czystości powołuje Bóg tylko wybranych.
- czystość młodzieńcza- (a potem narzeczeńska) polega na wychowaniu się do miłości i zdobywaniu pełnej dojrzałości psychoseksualnej. W tym okresie niedozwolone jest realizowanie popędu seksualnego, gdyż jest on związany z rodzeniem dzieci, a poza małżeństwem nie ma warunków, by dziecko mogło być normalnie wychowywane.
- czystość małżeńska- polega na zgodnym z naturą współżyciu małżonków. Nie jest ono dla nich grzechem (więc nie jest przeszkodą do Komunii św.) chyba że jest sprzeczne z naturą lub w jakiś sposób uraża godność drugiej strony.
- czystość wdowia- ma być czystością zupełną, aż do zawarcia nowego małżeństwa.
Grzechy przeciwne czystości
1. Nierząd - stosunki między osobami wolnymi. Nierząd za pieniądze, to prostytucja.
2. Cudzołóstwo - stosunki między osobami, z których choćby jedna związana jest małżeństwem.
3. Kazirodztwo - stosunki między bliskimi krewnymi.
4. Sodomia - stosunki homoseksualne czyli z osobami tej samej płci (pederastia u mężczyzn, miłość lesbijska u kobiet).
5. Zezwierzęcenie - kontakty seksualne ze zwierzętami.
6. Sadyzm - szukanie przyjemności, seks przez zadawanie komuś cierpień.
7. Masochizm - szukanie przyjemności, seks w doznawaniu cierpień i poddawaniu się komuś
8. Fetyszyzm - szukanie przyjemności, seks przez dotykanie przedmiotów np. bucików, warkoczy, bielizny.
9. Ekshibicjonizm - szukanie rozkoszy przez odsłanianie się przed kimś.
10. Nekrofilia - kontakty seksualne ze zwłokami.
11. Transwestycyzm - szukanie rozkoszy przez ubieranie się w szaty płci przeciwnej.
12. Onanizm (samogwałt, masturbacja) - doprowadzanie do pełnej rozkoszy na własnym ciele. Jako nałóg jest niebezpieczny, bo może zniszczyć zdrowe nastawienie do osób drugiej płci.
Niektóre z wyżej wymienionych grzechów łączą się czasem z ograniczeniem umysłowym: wtedy i odpowiedzialność jest zmniejszona.
PRAWO WŁASNOŚCI
Polega ono na możności nabywania, posiadania i użytkowania jakiejś rzeczy według własnej woli.
Dzieli się na użytkową, służącą bezpośrednio właścicielowi i wytwórczą, która służy do wytwarzania nowych dóbr (np. fabryka, rola, las).
Katolicka nauka społeczna twierdzi, że każdy człowiek ma prawo posiadać nie tylko własność użytkową, ale także i wytwórczą, by sobie i rodzinie zabezpieczyć przyszłość, a także by uniknąć manipulacji ze strony tych, którzy posiadają kapitał i władzę.
Płaca robotników powinna mieć charakter rodzinny, tzn. winna być tak wysoka, by starczyć na utrzymanie siebie i całej rodziny i na zabezpieczenie przyszłości. Kobiety-matki nie powinny pracować, albo pracować mniej, dla własnej satysfakcji.