5594


- 1 -

Kiedyś odwiedziłem pewną rodzinę i wtedy gospodarz domu powiedział do mnie: "Niech ksiądz zobaczy nasz skarb!" Wiecie gdzie mnie zaprowadził. Nie przed sejf, w którym skrywa się pieniądze i kosztowności. Zaprowadził mnie przed łóżeczko śpiącego dziecka. "To jest nasz skarb! Za złoto i perły, za nic na świecie go nie oddamy!- powtarzał, patrząc na swojego synka.

Ks. Machnacz J. SDB, Skarb, BK 5-6 /1990/, s. 338

- 2 -

  Bogdan bardzo lubi dwie dziedziny sportu: kolarstwo i grę w kometkę. Nie tylko kibicuje znanym sportowcom, ale i sam potrafi szybko jeździć na rowerze i odbijać rakietą lotkę.

Pewnego letniego dnia znalazł się w niemałym kłopocie: grupa kolegów z sąsiedniego osiedla postanowiła wybrać się na wycieczkę rowerową za miasto, a na korcie w jego własnym osiedlu zorganizowano turniej gry w kometkę dla dzieci i młodzieży. Co tu wybrać? Bogdan ma szansę zająć wysokie miejsce w turnieju, ale i kusi go wyprawa rowerowa w nieznane... Postanawia wziąć udział i w jednym, i w drugim. Turniej rozpoczyna się o godzinie 10.00, a koledzy umówili się po obiedzie na 13.00. Na pewno zdąży zagrać w finale turnieju i dołączyć do grupy rowerowej.

Jak postanowił, tak też uczynił. Jednak nie przewidział jednego: w turnieju kometki weźmie udział bardzo wielu uczestników! Zbliża się godzina 12.00, a jeszcze trwały eliminacje. 012.50 rozpoczęły się ćwierćfinały, a o 13.00. półfinały! Zdenerwowany Bogdan opuszcza kort kilka minut po 13.00. Schodzi z boiska w trakcie pojedynku, w którym prowadzi, oddaje więc mecz walkowerem, wsiada na rower i co sił w nogach pedałuje na umówione spotkanie. Jakie jest jego przerażenie i żal, gdy na umówionym miejscu nie zastaje nikogo! Wszyscy już odjechali! Bogdan pełen smutku wraca do domu. Ma popsuty humor na dwa dni. Ani nie wygrał turnieju, ani nie pojechał z kolegami.

Ks. Czerniejewski R., "Bardziej miłuję przykazania niż złoto... ", BK 5-6 /1993/, s. 341

- 3 -

Św. Franciszek z Asyżu szedł z jednym ze swoich braci przez las. Brat słysząc śpiew ptaków zawołał: Jak szczęśliwe są ptaki w powietrzu i zwierzęta na ziemi, i ryby pływające w wodzie. Bracie Franciszku, a dlaczego ludzie nie są tak szczęśliwi jak one? Święty odpowiedział: Bo ptaki, zwierzęta i ryby są stworzone dla tego świata i dlatego są szczęśliwe. Ludzie nie są stworzeni dla tego, lecz dla tamtego świata i dlatego nie mogą tylko tutaj być szczęśliwi.

EUCHARYSTIA - UKRYTY SKARB BK 87

- 4 -

Dnia 9 lutego 1818 r. przekroczył granice swojej parafii. Pasterz na łące poinformował go, że tu właśnie rozpoczyna się parafia. Wtedy św. Kapłan uklęknął i schylił nisko swoją głowę w kierunku ledwie dostrzegalnej wieży kościoła parafialnego. Oddał hołd Bogu zamieszkałemu w tabernakulum kościoła. Rozpoczęło się wielkie dawanie Chrystusa i Jego miłości przez skarb Eucharystii. Każdej nocy wstawał około godz. 1, zapalał latarkę i szedł do kościoła. Tam długo modląc się przed tabernakulum napełniał swoje serce miłością Chrystusa. Zasadą świętego było: "Jeśli brać, to całą garścią z Boskiej Miłości, jeśli zagrzewać dusze - to od samego Ogniwka Bożej Miłości, od tabernakulum".

Takiej postawy uczy nas święty, który znalazł skarb, zrozumiał swoje powołanie i nie zawahał się sprzedać wszystko, aby móc zdobyć tylko miłość Bożą.

EUCHARYSTIA - UKRYTY SKARB BK 87

- 5 -

(W spotkaniu z dziećmi można wykorzystać: szkatułkę, atlas, kartki pocztowe, wieczną lampkę) Jest opowiadanie o dzielnym młodym człowieku, który chciał być bardzo bogaty. Aby osiągnąć swoje pragnienia, udał się na poszukiwanie skarbu. Szedł drogami i polami, wypytywał spotkanych ludzi, gdzie może znaleźć dla siebie bogactwo. Pewnego dnia przy źródle, gdzie zatrzymywali się podróżni, spotkał siedzącego starca. Usiadł na chwilę, aby odpocząć i napił się wody. Kiedy po chwili chciał wstać, starzec zapytał: gdzie ci tak spieszno, młodzieńcze? Spieszno mi do skarbów - odpowiedział, bo chcę być bogaty. Zaczekaj, a ja ci wskażę drogę. Dziadku, czy to daleko? Starzec ze swojej torby podróżnej wyjął małą szkatułkę, zdjął zawieszony na piersiach kluczyk i otworzył. Młody człowiek z wielką ciekawością zajrzał do skrzynki, na jej dnie zobaczył małą książkę. Starzec wyjął książkę ze szkatułki, otworzył i podał młodzieńcowi. W pięknych okładkach książki była tylko jedna kartka, a na niej napisane jedno zdanie: "Tylko Bóg jest wieczny". Starzec przeczytał młodzieńcowi to zdanie i dodał: jeżeli szukasz tego skarbu, to nie musisz iść dalej - On jest wszędzie. Młodzieniec ucałował otwartą księgę i pozostali razem.

Ks. Stanisław Iłczyk - EUCHARYSTIA - UKRYTY SKARB BK 87

- 6 -

 W swoich wspomnieniach z Powstania Warszawskiego zmarły Prymas Wyszyński opowiadał o śmierci kilkunastoletniego chłopca. Był łącznikiem, został ciężko ranny. Ksiądz Wyszyński pochylił się nad nim, aby go wyspowiadać. Kiedy udzielił mu rozgrzeszenia, chłopiec poprosił o Komunię św. "Nie wiem, czy uda mi się przyjść do ciebie z Chrystusem, bo jest dużo rannych" - powiedział kapłan. "Proszę księdza, ja zawsze żyłem z Chrystusem i chcę umierać z Chrystusem".

Ks. Stanisław Iłczyk - EUCHARYSTIA - UKRYTY SKARB BK 87

- 7 -

Stare kroniki klasztorne opowiadają historię niezwykłej zakonnicy. Pochodziła ona z bardzo bogatego rodu i od dziecka pełniła zaszczytną służbę na dworze królewskim. Ze względu na nieprzeciętną urodę, prawe cechy charakteru i talent poetycki, stała się szybko pierwszą damą dworu. Niespodziewana śmierć królowej uświadomiła jej kruchość i ulotność rzeczy tego świata. Postanowiła więc wstąpić do klasztoru. Ale miała pecha, bo nigdzie nie chciano jej przyjąć. Wszędzie tłumaczono, że takie niepospolite piękno wprowadziłoby niepokój w mury klasztorne.

Wówczas ta piękna, młoda kobieta zniszczyła na zawsze swą urodę przypalając sobie twarz rozgrzanym żelazem. Dopiero teraz otworzyła się przed nią furta klasztorna. Na pamiątkę tego zdarzenia napisała na okładce swego modlitewnika takie zdania: Będąc służącą królowej, paliłam kadzidło, aby zapach wszedł w moje piękne szaty. Dziś - bezdomna żebraczka - palę moją twarz, aby wejść w świat medytacji i modlitwy".

KS. MARIAN BENDYK ŻYĆ EWANGELIĄ - A -

- 8 -

Telewizja pokazuje różnego rodzaju akcje dla ratowania pieska, oblepionych tłusta mazią ptaków, czy spychanie na głębszą wodę zagubionych na mieliznach delfinów i wielorybów.

Aż trudno uwierzyć, że w tym zatroskaniu o ratowanie życia, często zapomina się o człowieku. A człowiek wprawdzie podobny jest do zwierząt, ale jednocześnie wszystko w nim jest inne, przeniknięte duchem. Oto śpiący szczeniak i śpiący człowiek. Podobny rytm wdechów i wydechów. Ciepłe skulenie. Cudowny relaks regenerujący siły witalne. I tu i tam. Ale jakże różne miewają sny! Do czego innego się obudzą. W dwu różnych światach. Bo człowiek podobny jest także do Tego, któremu zawdzięcza istnienie. «Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę«. Najbardziej przybliża Boga żywa istota ludzka. Ma bowiem w sobie Jego tchnienie. To wymaga szacunku prawie religijnego dla każdego człowieka" (ks. M. Nowak, Kim naprawdę jestem).

Ks. Stanisław Tulin COr - ŚWIĘTOŚĆ ŻYCIA LUDZKIEGO BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(136) 1996

- 9 -

Według zasad Bożego prawa (odnośnie do ochrony życia) żyła, znana chyba wszystkim, Stanisława Leszczyńska - pielęgniarka i położna z Łodzi, która w czasie wojny, w trudnych warunkach obozu koncentracyjnego, uratowała życie tysiącom dzieci. Jedna z więźniarek tak wspomina p. Leszczyńską: "Tam, w tym miejscu kaźni i morderstw, wypełniała swoje obowiązki sumiennie, uczciwie, nie sugerując się niczym. Kiedy skończyła już swoją opiekę nad chorą matką, odebrała dziecko, obmyła w misce z wodą, zawinęła w ligninę i kocyk, i powiedziała: A teraz najważniejsze - ochrzcimy dziecko, dziecko musi być natychmiast ochrzczone, dzieci tu w obozie nie mogą umierać bez chrztu świętego, to jest naszym obowiązkiem. Zaraz na drugi dzień rano do naszego bloku przybyła Żydówka z SSmanem, przyniosła przybory do tatuażu. Numer tatuowany był na zewnętrznej części uda, oczywiście niemowlę bardzo krzyczało, musiałam trzymać je za stopę, żeby nie ruszało nóżką. Przez cały czas stał SS-man i patrzył" (z książki: Macierzyńska miłość życia).

Ks. Stanisław Tulin COr - ŚWIĘTOŚĆ ŻYCIA LUDZKIEGO BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(136) 1996

- 10 -

W miejskim parku spaceruje młode małżeństwo z wózkiem. Pięknie świeci słońce. Ciepło. Dokoła wielu spacerujących ludzi. Starszych i młodszych. Młodzi rodzice wyraźnie cieszą się widokiem swojego dziecka, zaglądają do niego, rozmawiają. Chyba chcą mu pokazać piękno świata, drzewa, ptaki. W pewnym momencie spotykają znajomych. Ci zatrzymują się, zaglądają do wózka i zaczyna się rozmowa: "Zobacz jakie piękne dziecko. A jak podobne! Toż to wykapany tato, toż to cała mama! Zobacz, jaki ma nos, a jakie oczy! Jak mu się układają włosy! I jakie bystre spojrzenie! To chyba po dziadku!" Rodzice z wyraźnym zadowoleniem słuchają tych słów. Są dumni, że ich dziecko jest tak do nich podobne. I z tego, że inni to dostrzegają.

Takie rozmowy powtarzają się na całej kuli ziemskiej i w różnych pokoleniach. Znajomi zauważają najpierw podobieństwo fizyczne. Podobieństwo psychiki ukaże się nieco później. Za kilkanaście lat rodzice patrząc na dorastających córkę czy syna, na ich zachowanie, styl radzenia sobie z trudnościami życia z dumą nieraz powtarzają: "Patrz, wrodził się we mnie. Dobrze sobie w życiu radzi, bo to przecież moja krew".

Ale to podobieństwo bardziej fizyczne w dzieciństwie i bardziej psychiczne w młodości i wieku dojrzałym, jest nie tylko powodem do dumy d1a rodziców. Za zaszczyt poczytują to sobie także dzieci. I jeśli mają dobrych rodziców, to od maleńkości chcą ich naśladować. Na nas także patrzyli ludzie i doszukiwali się naszego podobieństwa do rodziców... Ale jesteśmy podobni nie tylko do nich. Jesteśmy też podobni do Boga, naszego Stwórcy!

Ks. Andrzej Jagiełło - CZŁOWIEK OBRAZEM BOGA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(142) 1999

- 11 -

Przyniosłem dzisiaj na Mszę św. pamiętnik. Otrzymałem go od Agnieszki z drugiej klasy. Mam jej się wpisać na pamiątkę. Jeszcze nie wiem, jakie słowa napiszę. Każdy pamiętnik jest tajemnicą i nie należy go czytać bez pozwolenia. Tylko właściciel może na to pozwolić. Agnieszka pozwoliła mi, więc przeczytam wam parę wpisów. (kaznodzieja powinien przygotować teksty wcześniej, żeby nie czytać rzeczy niepotrzebnych, śmiesznych, nieistotnych)

Piękne są te myśli zapisane w pamiętniku Agnieszki... Niektórzy dorośli przechowują pamiętniki ze szkolnych lat. Kiedyś czytałem pamiętnik nieżyjącego już księdza. Pierwsze wpisy były zapisane 70 lat temu! Dzieci i dorośli obdarzają się sentencjami, czyli mądrymi myślami. Takie mądre myśli są pokarmem dla duszy. Wiele jest ludzi, którzy napisali bardzo mądre myśli. Ja lubię czytać mądre zdania z Księgi Przysłów, sentencje Seneki i myśli Pascala.

Ks. Andrzej Ziółkowski CM - DOBRE SŁOWO I SMACZNY CHLEB BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 5-6(142) 1999

- 12 -

"Młody człowiek pragnął być bardzo bogaty. Udał się na poszukiwanie skarbu. Szedł przed siebie, wypytywał spotkanych ludzi, gdzie można znaleźć bogactwo. W kolejnym dniu wędrówki, przy źródle, gdzie zatrzymywali się podróżni, spotkał siedzącego starca. Przystanął, aby odpocząć i napić się wody. Kiedy po chwili chciał wstać, starzec zapytał: Gdzie się spieszysz, młodzieńcze?

- Do skarbów - odpowiedział - bo chcę być bogaty. -  Zaczekaj, spróbuję ci pomóc - rzekł starzec. - Czy to daleko, dziadku?. Ze swojej torby podróżnej starzec wyjął małą szkatułkę, zdjął zawieszony na piersiach kluczyk i otworzył. Na dnie szkatułki leżała mała książka. Po otwarciu młodzieniec spostrzegł, że w pięknych okładkach książki była tylko jedna kartka. Na niej zapisane jedno zdanie: - Tylko Bóg jest wieczny. Starzec przeczytał młodzieńcowi te słowa i dodał: Jeśli szukasz tego skarbu, to nie musisz iść dalej. On jest wszędzie. Młodzieniec ucałował otwartą księgę i pozostali razem".

Skarb - zwykle to słowo kojarzy nam się z czymś materialnym, namacalnym. Człowiek marzył i marzy o skarbie. Wiele wysiłków i starań wkłada w to, by ten skarb odnaleźć. Nie jest nim tylko jakaś "góra złota". Skarbem dla współczesnego Polaka będzie: mieszkanie; samochód, nieco więcej pieniędzy. To są pragnienia dzisiejszego człowieka. Jak one są silne, to możemy zaobserwować na przykładzie rozmaitych konkursów, jakie ogłaszają gazety. Jak wielu ludzi bierze w nich udział. I choć niejeden raz już przegrali, to jednak, gdy pojawi się nowy konkurs, to sobie mówią "jeszcze jeden - ale już ostatni raz - spróbuję, może się uda, może coś wygram". I ten ostatni raz przesuwa się z każdym kolejnym, nowym konkursem. Wiemy, że rzadko kiedy udaje się nam coś wygrać. I gdybyśmy tylko na to liczyli, to nic byśmy nie mieli. Ciężko jest bowiem skarb znaleźć, trzeba raczej na niego zapracować.

Eugene Ionesco, wybitny dramatopisarz, w wywiadzie dla francuskiego tygodnika La Vie mówił:

- W młodości chciał Pan zostać zakonnikiem.

- Kiedy miałem 20 lat byłem rozdarty pomiędzy marnością świata i świętością. Ale świętość wydała mi się za twarda... Przywiązałem się więc do literackiej marności.

- Jest Pan przecież sławą literacką!

- Nie ma to dla mnie żadnej wartości. Wraz z wiekiem to wszystko staje się pyłem...

Ks. J. Wielgus Najlepsza transakcja s. 94-95 Materiały Homiletyczne Lipiec/Sierpień nr 158.

- 13 -  

Pewien człowiek w Indiach zajmował się wyławianiem pereł. Dokonywał tego w ten sposób, że nurkował na dno morza i wyławiał stamtąd ostrygę w nadziei, że w niektórych z nich znajdzie perły. Z czasem przyuczył do tej pracy swojego syna. Pewnego razu chłopiec już dość długo przebywał pod wodą i powinien wracać na powierzchnię. Zobaczył jednak jeszcze jedną ostrygę i postanowił ją wyłowić. Kiedy woda wyrzuciła chłopca, z jego ust  wydobywała się krew, a w zaciśniętej dłoni trzymał tę właśnie ostatnią ostrygę. Ojciec znalazł w niej cudowną, drogocenną perłę niespotykanej wielkości. Jego syn jednak nie odzyskał przytomności i wkrótce umarł. Któregoś dnia odwiedził tego człowieka jego przyjaciel. Usłyszał tragiczną historię i zobaczył wyłowioną przez chłopca perłę. Zapragnął ją kupić. Jednakże ojciec chłopca, mimo że nie powodziło mu się zbyt dobrze, nie chciał jej sprzedać za żadne pieniądze. Kiedy przyjaciel nalegał - powiedział mu wreszcie tak: “Perły tej sprzedać nie mogę. Nikt na świecie nie ma tyle pieniędzy, żeby za nią zapłacić. Ona bowiem kosztowała życie mojego syna. Jesteś moim przyjacielem. Jeśli tak bardzo pragniesz ją posiadać, mogę ją tobie tylko podarować".

W podobny sposób postępuje Bóg, kiedy przychodzimy do Niego, aby uzyskać drogocenną perłę naszego zbawienia. Bóg nie może nam jej "sprzedać" za największą nawet liczbę dobrych czynów. Za zbawienie ludzi Syn Boży oddał bowiem swoje życie. Bóg może nam to zbawienie tylko darować. Jest ono bowiem czymś bezcennym.

  Ks. Z Czerwiński - ZBAWIENIE - DAREM BOGA



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
5594
5594
5594
5594
M 5594 Dress With Ties
5594
5594

więcej podobnych podstron