"Górskie smaczki"
Odkąd pamiętam moją pasją były górskie wyprawy. Właśnie podczas jednej z nich miało miejsce zdarzenie, które odcisnęło swoje piętno na całym moim późniejszym życiu. No ale o wszystkim po kolei.
Nieubłaganie zbliżał się termin nowego wojażu, a nas tymczasem było ledwie trzech. Na dodatek same chłopaki. Postanowiliśmy zwerbować jakieś towarzyszki płci przeciwnej. Do tego trudnego i odpowiedzialnego zadania zostałem wybrany jako wielki amant i uwodziciel niewieścich serc. Wybrałem się więc na łowy. Po kwadransiku obserwacji zwierzyny mój celownik zatrzymał się na kształtnej pupie pewnej blondynki. Pomyślałem sobie, że posiadaczka takiego tyłeczka musi być niebagatelną postacią. Takiej okazji nie wolno zmarnować, a zatem błyskawicznie przystąpiłem do akcji. Podszedłem do niej, a ona widocznie słysząc moje kroki odwróciła się i ukazała całe swe zniewalające ciało. Moje oczy zatrzymały się na jej uśmiechniętej pięknej twarzy. Nie zapomniałem również spojrzeć na jędrny biust prężący się w seksownym dekolcie.
-Cześć my się chyba nie znamy jestem Franek Ruchanek. - zagadnąłem.
-A ja Agnieszka.
-Mam taka propozycję wybieram się z kumplami w góry i szukamy towarzystwa może wybrałabyś się z nami.
-Jasne bardzo chętnie i tak w weekend nie mam żadnego zajęcia - zgodziła się od razu oblizując pełne usta.
Ucieszyłem się niesamowicie, ale nawet nie mogłem wiedzieć, że to jeszcze nie był koniec przyjemnych niespodzianek.
-A czy nie miałbyś nic przeciwko gdybym zabrała ze sobą moją najlepszą przyjaciółkę - zapytała.
-Ależ skąd im nas więcej tym lepiej - odparłem.
-Skoro tak to wspaniale Patrycja na pewno się ucieszy - powiedziała.
-Bądźcie jutro na dworcu o 6 rano, a my już was znajdziemy - wyjaśniłem.
-Możecie na nas liczyć - rzuciła na pożegnanie.
Stawiły się o umówionej porze z plecakami wypakowanymi po brzegi. Na mnie i moich kolegach zrobiły niesamowite wrażenie. Szczególnie zapowiadana przyjaciółka. Zaiste postać modelki, aż dziwota bierze że szlajanie się po pagórkach w nie do końca znanym celu jej się podoba. Po całodziennej wędrówce do naszej górskiej chatki wreszcie osiągnęliśmy cel. Trzeba przyznać, że laski nieźle sobie radziły prężąc się niczym wprawne harcerki. Zmęczeni rozpakowaliśmy się i przystąpiliśmy do rozpoznania terenu. Noc miała być chłodna, więc poszliśmy porąbać drewno na opal do kominka. Nasze kobiety miały w tym czasie przyrządzić coś do jedzenia. W czasie rąbanki doszło miedzy nami do małej narady co do dziewczyn.
-Takie porządne dziewuchy pewnie nie będą skore od razu do baraszkowania - zaniepokoiłem się.
-Musimy zatem uderzyć wysoko procentową kawalerią - zaproponował Witek Cyc.
-Spoko mam tego cały plecak - pochwalił się Lucek Jabol.
-Dobra chłopaki, a więc tak napalimy w kominku wdupimy coś smacznego i wyciągamy flaszeczki, a wtedy kto wie co się nam trafi... - ostatecznie ustaliłem plan działania.
-Plan jak chuj nie ma rady - przyklasnęliśmy sobie zgodnie.
Tak na tej gadce porąbaliśmy z furę drewna. Wchodzimy do chaty objuczeni jak kamele, a tu naszym zaskoczonym oczom ukazał się smakowity widok. Nasze współtowarzyszki podróży zamiast wziąć, się za przygotowywanie posiłku zabrały się za zgłębianie zakamarków swoich ponętnych ciałek. Ten obraz ich igraszek podniecił nas niesamowicie. Nieraz zwierzaliśmy się sobie, że nas to niesamowicie nakręca, a tu teraz taka gratka. Dziewczyny patrzyły na nas swoimi figlarnymi oczętami i czekały na naszą reakcje.
-Widzimy, że się wam nie nudziło w czasie naszej nieobecności.
-To prawda - odrzekły z nieukrywanym grymasem przyjemności na twarzach.
-Na was też mamy ochotę - powiedziały.
-Jest jeden problem nas jest trzech a was dwie.
-Proponujemy zatem konkurs - rzekła Aga.
-Kto wykaże się najwytrzymalszym członkiem temu oddamy się dwie naraz - wyłuszczyła zasady Patrycja.
Po tych słowach nasze lance stały się twardsze od stali. Dziewczyny przyniosły wiaderka z woda i zawiesiły nam na maczugach. Dziesięć litrów wody robiło swoje, ale czego nie robi się dla takiej nagrody. Z zaciśniętymi zębami utrzymywałem ten ciężar. Moi kompani również nie zamierzali kapitulować. W czasie zmagań nasze jurorki cały czas delikatnie się pieściły, co miało niezmierzony wpływ dla podtrzymania naszej kondycji. Ale po pól godziny heroicznych zmagań ku mojej radości konkurenci poddali się. Z opuszczonymi lancami wyszli z pokoju rozkoszy.
A ja nieco zmęczony dostałem upragnioną nagrodę na której widok mój wojak odzyskał siły. Widok dwóch par ponętnych tyłeczków odzianych jedynie w skąpe czarne stringi dosłownie burzył mi krew w żyłach. Podszedłem bliżej. Mój miś był już duży i twardy i nie mógł się doczekać swojego występu. Jak gdyby czytając w moich myślach, przerwały pieszczoty.
-Teraz zajmiemy się tobą - powiedziały.
-Od dawna miałem na coś takiego smaka.
-Skoro tak to twoje marzenie się spełniło.
Rozebrały mnie łapczywie i chwilę później leżałem przed nimi nagi. Dziewczyny były już bez staników i mogłem podziwiać ich obfite biusty ze sterczącymi od podniecenia sutkami. Teraz już w trójkąciku rozkoszy mogliśmy się zabawiać w erotyczne gierki. Rozpocząłem od ściągnięcia majteczek moim partnerkom. Podczas gdy one przywarły do siebie ustami. Blask ognia wydobywającego się z kominka wirował na nagich, jędrnych ciałach. Cienie pieściły wraz z moimi dłońmi każdą wypukłość ich ciał. Miały cudowna aksamitną skórę. Tak je masując dotarłem wreszcie do twardniejących piersi, tymczasem one wzięły się do masażu mojej pałki. W ich zręcznych dłoniach moje przyrodzenie miało się wyśmienicie. Nagle mój ogier trafił do ich ust, a dłoniami gładziłem ich lśniące długie włosy. Trzeba przyznać, że ssanie miały jak odrzurzacz. Po tym wstępie Patrycja dosiadła mnie niczym amazonka i wzięła się do ujeżdżania, Agnieszka siadła przed nią tak, że moje palce powędrowały na jej wilgotny wzgórek łonowy i podskakujące piersi. Zaczęły się wić w ogromnym tempie i pojękiwać z rozkoszy. Zatraciliśmy się tak bardzo, że z tego szaleńczego galopu wyrwał nas dopiero wspólnie przeżyty orgazm. Po tej ekstazie Agnieszka zaczęła pieścić muszelkę Patrycji. Siadła się na niej okrakiem, zatapiając język w brzoskwini swojej partnerki. Patrycja chcąc się odwdzięczyć Agnieszce za pieszczoty, zaczęła ssać jej nabrzmiałe od podniecenia sutki. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Agnieszka spazmowała i wiła się na mięciutkim dywanie, a Patrycja pojękiwała cichutko. Gdy z jej ust wydobył się jęk rozkoszy ciało zamarło w bezruchu. Patrząc na to pomyślałem, że mam ochotę na jakąś ostrą zagrywkę. Nie czekając na zachęte dałem siarczystego klapsa Agnieszce, aż ta krzyknęła i wypięła ponętną pupę. To strasznie mnie podnieciło i nie tracąc chwili wszedłem w nią od tyłu. Jej wirujący tyłeczek był bardzo ciasny, co dawało nam niesamowicie nocne doznania. Moje pchnięcia były na przemian płytkie i głębokie. Czułem, że zatopiłem się w niej bez reszty. Zaczęły mną wstrząsać dreszcze rozkoszy, a jej pojękiwania były coraz głośniejsze. W pewnej chwili wystrzeliłem potokiem gorącej lawy zalewając jej ciasną grotę. Po tym uniesieniu opadliśmy na wyczerpani na podłogę. To była prawdziwa magia, a noc trwała jeszcze bardzo długo...
Wasz gorący amant
Zbyj
I tak oto moja seks trylogia została ukończona.