79. Rokoko było jednym z prądów literackich i kulturowych pojawiających się w Oświeceniu europejskim i polskim. Oznacza przede wszystkim pojmowanie sztuki i literatury jako przyjemności estetycznej, której źródłem jest dobry smak i związanie literatury z zabawą. Rokoko dalekie było od heroizmu, patosu, moralistyki, preferowało za to hedonizm, lekkość, delikatność, elegancję i wdzięk. Często zbliżało się do libertynizmu i epikureizmu, u jego podłoża zaś leżał sensualizm. Pisarze rokokowi uprawiali na ogół niewielkie formy literackie: anakreontyki, epigramaty, okolicznościowe wiersze, sielanki, powiastki proza, poematy heroikomiczne. Nawiązywali do Antyku, ale nie do jego nurtu wysokiego, bohaterskiego, ale do stylu średniego, eksploatowali też motywy mitologiczne. W utworach autorów tego nurtu pojawiały się tematy erotyczne, motywy przyrodnicze (najczęściej ptaszki, obłoczki, strumyczki itp.), pisano o delikatnych, misternie wykonanych przedmiotach (np. porcelanowych figurkach, wytwornych zegarkach). Znamienne dla rokoka są sceny pasterskie ukazywane w klimacie idylli, beztroski, zmysłowa miłość żyjąca chwilą, baśniowa fantastyka. W kulturze polskiej początki rokoka wiązały się z dworami Sasów w Dreźnie oraz Stanisława Leszczyńskiego. Jego rozkwit przypada na lata 1774-1785 i dzieli się na trzy nurty. Pierwszy, „anakreontyczny” opiewał uroki życia i piękno chwytanej zmysłami rzeczywistości, budującego jej idylliczne wizje. Do tego nurtu należeli głównie poeci związani ze środowiskiem Czartoryskich: J. Szymanowski, F.D. Kniaźnin (Erotyki), J. Koblański, F. Zabłocki (Fircyk w zalotach). Drugi nurt nazywany jest arystokratycznym, a jego twórcy W. Mier i S. Kostka-Potocki zajmowali się poezją erotyczną i żartobliwą i zbliżali często do postaw libertyńskich. Nurt trzeci - radykalny, obejmował autorów, którzy konwencje rokokowe, libertyńskie i epikurejskie wykorzystywali do przedstawienia swojej niezgody na świat pozorów, zakłamania obyczajowego i niesprawiedliwości społecznej. Byli to J. Ancuty, J. Czyż, F. Gawdzicki, a także w pewnym stopniu J. Jasiński. W okresie porozbiorowym elementy kultury rokokowej wyraźne są w życiu salonów Warszawy (m.in. M. Wirtemberska i jej krąg), stanowiły one również ważny składnik postawy filozoficznej i literackiej J. Potockiego. Do pisarzy sięgających po środki charakterystyczne dla poezji rokokowej należeli również: I. Krasicki (Myszeida i drobne wiersze), S. Trembecki, T.K. Węgierski, A. Naruszewicz. Twórczość rokokowa przyczyniła się w znacznym stopniu do rozwoju w Polsce poezji okolicznościowej i obyczajowej, która przynosiła afirmację życia. I choć nurt ten sytuował się na dalszym planie literatury polskiej, postrzegany jest z tego względu jako zjawisko bardzo ważne.
80.„Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki” scalają w sobie prawie wszystkie elementy nowoczesnej oświeceniowej powieści: satyryczno - obyczajowej, przygodowej, robinsonady połączonej z utopią. Powieść satyryczno - obyczajową z elementami robinsonady reprezentuje część pierwsza utworu, gdzie autor opisując młodość Doświadczyńskiego, przedstawia opis Polski sarmackiej, wadliwy system wychowania, rozkład instytucji społecznych i państwowych, złe obyczaje. Swoista robinsonada oraz powieść utopijna mieści się w części drugiej. Mikołaj przybywa na wyspę Nipu, gdzie ludzie żyją w „stanie natury”. Zaczyna się tu reedukacja Mikołaja. Mędrzec Xaoo wykłada mu zasady pedagogiczne przyjęte z „Emila” Rousseau, potępia cywilizację europejską itp. Księga trzecia - konfrontuje nowo nabytą wiedzę bohatera z realiami cywilizacji. Wykorzystuje konwencję powiastki filozoficznej oraz powieści obyczajowej i przygodowej. Krasicki ukrył tu własny, inspirowany przede wszystkim koncepcjami Rousseau, ideał społeczeństwa nie skażonego destruktywnymi wpływami cywilizacji. Zgodność między istotą człowieka i jego uzewnętrznieniem. Krytyka zwyrodnialczych form społeczeństwa i konstrukcja programu pozytywnego.
81.Utopijną wyspę ówcześni badacze utożsamiali często z Japonią, ze względu na używaną w tamtych czasach łacińską nazwę tego kraju - Nippon. Rozważano także greckie źródło nazwy, ni-pou oznaczające "ni-gdzie". Jednak żadna z tych hipotez nie jest całkowicie przekonująca, a nazwa wyspy może być zupełnie przypadkowa i pochodzić ze słownika geograficznego. Nipuanie nie posiadają ustroju politycznego w ścisłym tego słowa znaczeniu. Nie wierzą w inną władzę jednego człowieka nad drugim, jak tylko zwierzchność rodziców nad dziećmi. Tworzą więc system rodzin żyjących obok siebie w harmonii. Jedyną namiastką władzy jest rada starszych, ale jej rola ogranicza się do arbitrażu. Każda z rodzin posiada równy kawałek ziemi, który może uprawiać. Wszyscy mieszkańcy wyspy są równi, nie tylko społecznie i ekonomicznie, ale też jeśli chodzi o krój ubrań i fryzury. Ludzi starszych można rozpoznać jedynie po siwiźnie. Na wyspie nie zabija się zwierząt, mieszkańcy jedzą tylko jarzyny, owoce, nabiał, pieczywo. Nie używano też ostrych narzędzi. Nie występują również podatki. Małżeństwa są dożywotnie, świętuje się każdy pierwszy dzień miesiąca. Na wyspie nie uprawia się żadnych nauk, edukacja obejmuje przede wszystkim nauczanie zasad etycznych i moralnego postępowania. Każdy nauczyciel poznaje najpierw charakter swojego ucznia, następnie pracuje nad usunięciem wad jego charakteru i wdrożenie mu zasad moralnych i poczucia obowiązków, wynikających z życia w społeczności i uczy je praktycznie wypełniać. Nipuańczycy nie posiadają zorganizowanej religii, są deistami, czczącymi Istotę Najwyższą. Nie tworzą również literatury, ogranicza się ona u nich do ludowych pieśni, opiewających cnoty i dokonania przodków. Takie ujęcie przez Krasickiego roli poezji ludowej wynika z ówczesnej popularności folklorystyki, wzbudzonej m.in. przez Pieśni Osjana. Cała koncepcja państwa nipuańskiego została natomiast zainspirowana koncepcją człowieka żyjącego w stanie natury, wyłożonymi przez Rousseau w Emilu.
82. „Sarmatyzm” przyjęło się uważać za najbardziej polską sztukę. Zabłocki, zachowując „plantę i intrygę” komedii obyczajowej Hauteroche'a, nadał jej koloryt całkowicie saramcki. Akcję osadził w zaścianku szlacheckim, konflikt oparł na zawiści dwóch rodzin: Guronosów i Żegotów. Źródłem sporu są sprawy błahe, typowe dla sarmackiego obyczaju, np. „podsiadywanie” w kościelnej ławie żony Guronosa, Ryksy, przez jej rywalkę z domu Żegotów czy długo trwające procesy o pola przylegające do majątków obu antagonistów. Wątek miłosny prowadzą dzieci zwaśnionych rodzin, Aniela, córka Góronosa, oraz syn Żegotów, Radomir. Ma tu więc miejsce kontynuacja w nieco już innej formie zasadniczej linii sceny narodowej z okresu Bohomolcowego dzięki przeciwstawieniu obskuranckiego świata sarmackiego „starych” oświeconym przedstawicielom młodej generacji. Akcja sztuki o dość chwiejnej budowie obfituje w liczne realia obyczajowe polskiego zaścianka, odmalowane żywo, z zacięciem farsowym. Konflikt kończy się zajazdem i zgodą, do czego przyczyniła się walnie wzajemna skłonność obojga młodych amantów. Takie cechy sarmatyzmu, jak warcholstwo, zarozumiałość, fałszywy honor, ciemnota i obskurantyzm szlacheckiej prowincji, zostały zarysowane w większości scen sztuki. Nie ma u autora „Sarmatyzmu” sentymentu dla dawnych tradycji, paradoks natomiast polega na tym, że żaden z poetów oświeceniowych w Polsce nie potrafił dotrzeć tak dalece do najgłębszych pokładów języka staropolskiego, przystosowując go do stawianych wówczas przed literaturą i teatrem zadań..
Nigdzie indziej nie odmalowano tak doskonale i wyraziście sarmatyzmu tego czasu, jak uczyniono to właśnie w tej sztuce, będącej zarazem świadomą i niezwykle ostrą satyrą na życie domowe staroszlachetczyzny. Wątek, spór dwu rodów Żegotów i Guronosów zakończony małżeństwem dzieci, wiąże się u Zabłockiego z autentycznym obrazem wsi polskiej, ze wszelkimi nawykami i upodobaniami szlacheckimi, z sarmacką butą i sarmacką głupotą, ze skłonnością do awantur i kłótni. Czytając utwór Zabłockiego wymienić można przedstawione w nim wszystkie, tak charakterystyczne dla rodów szlacheckich przywary. Bazgraniczna pycha rodowa i chęć przewodniczenia, zawadiactwo i warcholstwo, kłótliwość i pieniactwo, upór i tchórzostwo, głupota i nieuctwo, zacofanie i ciemnota, nieobyczajowość i swawola, nieposzanowanie i lekceważenie prawa, przy wyszukanych komplementach dla władzy znalazły tu swe odbicie chociażby w postaciach: Guronosa i Ryksy oraz Burzywoja i Żegoty.
W komedii Franciszka Zabłockiego przedstawione zostało widzenie szlachcica polskiego za czasów panowania Augusta III. Oświeceniowe patrzenie na sarmatyzm najpełniejszy wyraz znalazło w definicji przedsawionej w „Monitorze” . Tam sarmatyzm pojawił się jako synonim prowincjonalnego szlacheckiego nieuctwa, fanatyzmu, skłonności do burd, pijaństwa i wracholstwa. I to właśnie Zabłocki w 1785 roku w swym „Sarmatyzmie”, uderzył w prowincjonalne wzorce kultury.
83. Zdaniem Rousseau literatura, nauka, sztuka nie prowadzą człowieka ku dobru - Rousseau odrzucał teorię postępu - gdyż rozwój umysłowy prowadzi do degradacji moralnej przez stłumienie naturalnych instynktów, które czyniły człowieka dobrym: "ludzie żyliby dobrze, gdyby postawa zewnętrzna była zawsze obrazem skłonności serca. Człowiek był niegdyś istotą na wskroś dobrą, bo irracjonalną - stąd pochodzi obraz człowieka pierwotnego, zwany popularnie (u Rousseau określenie to nie występuje) mianem „dobrego dzikusa”. Ów „dobry dzikus” to istota bez wychowania, nieznająca filozofii, literatury, kultury. Zdaniem Rousseau zapewnia mu to szczerość, otwartość, brak występków, którymi kieruje rozum, dążący do tego, by komuś coś zabrać. Dzikus także zabiera innym, ale nie dorabia uzasadnienia, nie snuje planów zaboru; działa wyłącznie instynktownie; kultura racjonalna zaś daje wyrachowanie, planowanie i przebiegłość. Człowiek pierwotny ma proste potrzeby: sen, seks, jedzenie. Codzienna walka z przyrodą hartuje go; jest większy niż człowiek współczesny, ma silniejsze mięśnie; te cechy fizyczne zanikły u wraz z postępami cywilizacji: siekiera zabiła mięśnie rąk, proca celność rzutu, drabina umiejętność chodzenia po drzewie; cywilizacja skarliła człowieka fizycznie; dzikus nie bał się lwów, które zabijał gołymi rękami, także chorób (które mają być produktem cywilizacji), do zrostu kości nie potrzebował gipsu - same się zrastały. Człowiek pierwotny był moralny - niemoralność Rousseau postrzegał jako wymysł rozumu. Dziki nie znał występku, egoizmu, kierował się miłością do świata; nie znał nawet miłości, w której Rousseau także dostrzegał racjonalizację instynktu w postaci chęci podporządkowania sobie drugiej osoby. Dziki nie znał niewoli, własności, hierarchii - nie miał więc czego zazdrościć drugiemu, a więc nie znał uczucia zawiści.
W wyniku postępu racjonalności, czyli kultury, człowiek stracił swoją naturalność, opancerzając się warstwami ogłady, manier, konwenansów, ale pod ich powierzchnią rozum wzbudza zawiść, zazdrość, pożądanie, co wytwarza między ludźmi wzajemną nieufność i zazdrość. Człowiek pierwotny rzekomo nie znał tej obłudy. Człowiek natury jest więc irracjonalny, a dzięki temu szczęśliwy. Cywilizowany jest nieszczęśliwy, ciągle chce czegoś więcej, na kogoś nastaje lub kogoś się boi. Rozum niszczy człowieka: wielkość Egiptu, Grecji, Rzymu to pokłosie nieracjonalności; póki były to ludy irracjonalne, instynktowne, uczuciowe, były wielkie moralnie i militarnie. Nauka i kultura - jakie wytworzyły - przyczyniły się wyłącznie do degeneracji moralnej, a cnoty zostały zastąpione przez intrygi, spiski, morderstwa. Cnoty publiczne upadły i zaczęła się dekadencja polityczna, która spowodowała upadek, a w konsekwencji podbój przez prymitywne plemiona.
Koncepcja Rousseau jest stosunkowo prosta: nauka daje ludziom dobrobyt, który przeistacza się w zbytek, ten w rozprężenie, a to ostatnie w upadek. Wszystkie nauki to wynik zabobonu lub pychy: astronomia - dziecko zabobonu rozumu; retoryka i etyka - dzieci pychy rozumu; wynika z tego, że nauki są rozwinięciem przywar naszego rozumu. Człowiek z natury rodzi się dobry, ale ma w sobie zarodki zła (rozum), które nauka rozwija, dając im prymat nad instynktami. Wiedza jako taka, zdaniem Rousseau, nie jest zła, ale cywilizacja tak nas zepsuła, że umiemy ją wykorzystywać tylko ku rozwijaniu naszych wad i to dlatego Chrystus wybrał na apostołów prostaczków, a nie naukowców i filozofów. Rousseau chwali prymitywne życie pierwszych chrześcijan, które było szczęśliwe póki wśród nich nie pojawili się filozofowie i teologowie; ci, kierując się wyłącznie niezdrowymi ambicjami, sprowokowali konflikty personalne, które następnie zostały zracjonalizowane w postaci herezji i wojen religijnych.
W tym miejscu pojawia się największe zło społeczne: powołanie przez rozum pojęcia własności prywatnej, będącej źródłem zazdrości, walk i wszystkich przestępstw. Wszelkie społeczeństwo sankcjonuje własność prywatną; „Ten, kto pierwszy ogrodził kawałek ziemi, powiedział «to moje» i znalazł ludzi dość naiwnych, by mu uwierzyć, był prawdziwym założycielem społeczeństwa. Iluż to zbrodni, wojen, morderstw, ile nędzy i grozy byłby rodzajowi ludzkiemu oszczędził ten, kto by kołki wyrwał lub rów zasypał i zawołał do otoczenia: «Uwaga! Nie słuchajcie tego oszusta; będziecie zgubieni, gdy zapomnicie, że płody do wszystkich, a ziemia do nikogo»” (Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności między ludźmi). Wraz z pojawieniem się własności powstała władza, państwo, kultura - kojarzące się Rousseau wyłącznie z opresją i tyranią - aby zagwarantować posiadaczom majątkowe status quo. Państwo to kolejny produkt rozumu, podobnie jak i wszystko, co z własnością się łączy: handel, prawo, moralność, hierarchia, mentalność zysku, nierówności majątkowe. Konsekwencją racjonalizacji własności jest instytucja monarchii, która zniewoliła ludy dla obrony własności garstki bogaczy.
84. Pochodzący z ubogiej rodziny szlacheckiej, wykształcony w stanisławowskim Kolegium jezuickim, a później w jezuickiej Akademii Lwowskiej, Franciszek Karpiński jest uważany za czołowego przedstawiciela polskiej poezji sentymentalnej oraz za spadkobiercę sielankowej poezji baroku. Sformułował on założenia sentymentalizmu polskiego. Twierdził, iż źródłem natchnienia dla poety może być wszystko, co go otacza. W tej sytuacji wyznaczanie literaturze i poezji prawideł i przepisów jest niepotrzebne. Najważniejsze dla poety jest czułe serce, uwrażliwione na ludzkie nieszczęście, na potrzebę miłości, wyznaczające emocjonalny stosunek do przyrody oraz budujące wewnętrzny ład moralny poprzez odrzucenie zakłamania i pozorów. Sentymentalna twórczość miała być oryginalna, rodzima, miała też odznaczać się prostotą opartą także na utworach ludowych, czerpać miała z prostego słownictwa. Wszystkie te zasady najpełniej mogły być realizowane w liryce, szczególnie w takich gatunkach jak sielanka, pieśń, elegia. Bohater tych utworów mógł przedstawiać własny, subiektywny punkt widzenia. Przedmiotem swego wyznania mógł uczynić zarówno sprawę błahą, drobną, jak i wielką i bardzo poważną. Z tej osobistej perspektywy mógł mówić zarówno o swej miłości, jej radościach i niedolach, jak i o stosunku do Boga lub ojczyzny
Nazwano go "poetą serca", bo największą sławę przyniosły mu wiersze miłosne. Współcześni nazywali go też "śpiewakiem Justyny", bo Justynie właśnie wyznawał "Tęskność na wiosnę". Jak na poetę sentymentalnego przystało, porównywał ukochaną do elementów natury, a więc do słońca, pszenicy, ptaszka, kwiatka i urodzaju. Wielką popularność przyniosły poecie także "Sielanki" pełne czułostkowości i melancholii. Świat pasterski ukazany w tych utworach był raczej maskaradą aniżeli wiernym obrazem rzeczywistości. Jednak współcześni mieli już dosyć satyry i nauki, chcieli ciepła (choćby sztucznego) i czułości serca. Tego właśnie dostarczyły im "Sielanki" Karpińskiego. Największą popularność zdobyła sielanka "Laura i Filon". Ma ona charakter sentymentalny i pieśniowy oraz formę rozmowy kochanków. Laura czeka na swego ukochanego pod "umówionym jaworem". Nie może doczekać się spotkania, jest stęskniona i podniecona. Nie zastaje Filona, więc miotają nią różne uczucia: zawodu, złości, podejrzliwości, współczucia (może zdarzyło się coś złego?), zazdrości, żalu i nawet prawie nienawiści (pewnie jest teraz u innej!). Tymczasem Filon był w pobliżu umówionego miejsca i obserwował zachowanie swej Laury. Chciał przekonać się, jak ukochana zareaguje na jego nieobecność. On także przeżył szeroką gamę uczuć: miłość, podejrzliwość, zwątpienie, współczucie, żal, znowu miłość. Sielanka ta tchnie prawdą, bo też Karpiński wszystko wziął z życia: jawor, maliny, "pleciankę różowę", nawet kij z wyrżniętymi imionami kochanków, bo wówczas naprawdę była taka moda. Cała gama uczuć towarzyszących najpotężniejszemu uczuciu - miłości, też jest prawdziwa i dlatego właśnie utwór cieszył się tak wielką popularnością. "Laura i Filon" to typowa sielanka: tematem jej jest miłość kochanków, bohaterami są pasterze, tłem zaś - przyroda wiejska. Jest to sielanka konwencjonalna, różna od realistycznej (na przykład "Żeńcy" Szymonowica).
O miłości właśnie mówi utwór "Do Justyny. Tęskność na wiosnę". Pozornie nie ma tu mowy o miłości, a wiersz jest jedynie porównaniem budzącego się na wiosnę świata ze stanem ducha wewnętrznego poety. Jednak jest to próba autoanalizy. Samotny podmiot liryczny opisuje swe cierpienia wywołane zawodem miłosnym lub tęsknotą za ukochaną. Chociaż dookoła wszystko rozkwita w jego sercu gości jedynie ból, żal,tęsknota i smutek. Utwór zdominowany jest przez uczucia takie jak miłość, smutek czy żal. Uczucia wiodą prymat nad rozumem. To wszystko spełnia założenia postawione przed sentymentalizmem, a jednocześnie zapowiada nadejście nowej epoki - romantyzmu.
Jednak nie tylko uczucia miłosne były tematem poezji sentymentalnej. Było tez w niej miejsce i dla wyrażenia własnego patriotyzmu. "Żale Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta" to żałobna elegia poety, dotycząca nie tyle samego króla, lecz całego narodu polskiego. Wiersz powstał bowiem, w momencie gdy Rzeczpospolita z dumnego i wielkiego państwa stała się miłym kąskiem dla trzech zaborców i znikła z mapy. Zygmunt August jest przez poetę przypominany jako znak dawnej potęgi państwa, pogrążonego obecnie w upodleniu i braku wiary w społeczeństwie w jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji.
Paru innym utworom Franciszka Karpińskiego przysłużyła się niewątpliwie ich tematyka religijna. Jego kolęda -zaczynająca się od słów "Bóg się rodzi...", do dzisiaj jest uznawana za jedna z najpiękniejszych i chętnie śpiewa się ją w domach i w kościele. Zawiera w sobie piękne wykorzystanie barokowej gry paradoksów, w zamyśle poety najlepszych do wyrażenie boskiej natury i cudu wcielenia w ludzkie ciało. Opis ziemskiego świata jest zbudowany w formie oksymoronów: "ogień krzepnie, blask ciemnieje". Z kolei prostota "Pieśni porannej" i "Pieśni wieczornej" sprawiły, że stały się one formami intymnego wyrażania miłości do Boga przez liczne pokolenia śpiewających je ludzi.
Poezja sentymentalna, jak widzimy na przykładzie twórczości Franciszka Karpińskiego może mieć wiele wyrazów, łączy ją jednak to, że opowiada o ludzkim uczuciu.