„SZEWCY” WITKIEWICZ
Akt I.
W warsztacie szewskim pracuje szewc Sajetan Tempe i dwóch czeladników. Robią buty i rozmawiają. Narzekają Na bezmyślną i ciężką pracę, służącą wyższym warstwom, czują się wykorzystywani i poniżani. Sajetan nie chce tracić życia na pracy, marzy o władzy. Jest zrezygnowany, narzeka i w nic już nie wierzy. Do warsztatu wchodzi odświętnie ubrany prokurator Robert Scurvy, przedstawiciel burżuazji, któremu szewcy zazdroszczą wspaniałego losu i kierują przeciwko niemu swój gniew. Kiedy czeladnik oświadcza, że nie będzie pracował za taką zapłatę, jaką otrzymuje, Scurvy oświadcza, że dla niego mogą szewcy pozdychać. Następnie wchodzi do warsztatu Księżna Irina Wsiewołodowna Zbereźnicka-Podberezka ze wspaniałym bukietem i rozdaje z niego kwiaty. Towarzyszy jej lokaj Ferdusieńko z psem Terusiem na smyczy. Jest ona marzeniem prokuratora. Oboje mają wspólną cechę odróżniającą ich od niższych warstw społecznych, oboje odczuwają potrzebę przerzywania uczuć metafizycznych, ale Scurvy jest ignorowany przez Irinę, przedstawicielkę arystokracji. Pogardza nim, a prowokuje szewców, rozpalając jeszcze bardziej żądzę prokuratora. Z dyskusji, jaka toczy się dalej w warsztacie, wynika, że szewcy gardzą ideą demokratyczną, głoszoną przez warstwy wyższe, uważają ją za fałszywą. Scurvy czuje się demokratą, chce zreformować kapitalizm, naprawić świat. Scurvy wychodzi i po chwili wraca w towarzystwie "Dziarskich Chłopców" organizacji Gnębona Puczymordy, z synem Sajetana Józiem i wprowadza rządy dyktatorskie, każe szewców aresztować, Józek zakłada ojcu kajdanki.
Akt II.
Szewcy zostają umieszczeni w celi programowego bezrobocia, gdzie czują się źle bez pracy. Grozi im dożywotnie więzienie. Scurvy mówi Sajetanowi, że władza deprawuje wszystkich, i że szewcy głoszą teraz ideę równości, ale gdyby zdobyli władzę, sprawowaliby ją tak, jak obecna elita. Strażnicy wprowadzają Księżną, która, z rozkazu prokuratora, ma robić buty. Okrucieństwo prokuratora coraz bardziej podoba się Księżnej, w końcu biorą się w ramiona. Szewcy siłą dostają się do celi, w której urządzono warsztat szewski i zaczynają pracować. Prokurator woła strażników, by oderwali szewców od pracy, ale ci zaczynaj ją w niepojęty sposób naśladować i praca "wre jak szalona".
Akt III.
Szewcy sprawują władzę. Warsztat został zamieniony na wspaniały gabinet. Szewcy są zadowoleni ze sprawowania władzy, tylko Sajetan przeżywa rozczarowanie, męczy go brak idei, pozostali szewcy postanawiają go zabić. Czeladnicy uderzają siekierą Sajetana w głowę i zabijają go, on jednak przed śmiercią zabiera jeszcze głos. Następuje tok dziwnych wydarzeń.
"Pożegnanie jesieni" jest powieścią metafizyczną czy też - jak chcą niektórzy- filozoficzną, intelektualną nawet. Jej tematem zasadniczym ból istnienia, jego wspaniałość i groza. Akcja rozgrywa się gdzieś w końcu XX wieku. Bohaterowie - srodowisko mniej lub bardziej autentycznych artystów i otaczających ich kobiet, których atrybutami są i demoniczność, i perwersja, i naiwna dziewiczość w wydaniu Zosi z Pana Tadeusza. Wszyscy oni krążą między "stolicą" a podgórską miejscowością zwaną w utworze"Zaryt". Egzotyczną podróż odbywa jedynie Hela z Atanazym (Indie). Towarzystwa tego "rozmowy istotne" oraz skąplikowane układy uczuciowo-erotyczne stanowią fabyułę powieści.
Atanazy kocha Zośkę i dlatego(?!!!) idzie do Heli Be-rtz by z nią doświadczać uroków miłośći fizycznej. Tam zastaje księcia Prepudrecha więc go wyrzuca. Ten wysyła swych sekundantów. Mamy więc pojedynek, w wyniku którego Atanazy zostaje ranny i trafia do szpitala. Tu jest czas na dyskusje o sensie i bezsensie żywota. Po wyjściu ze szpitala nasz bohater jest gotowy do ślubu z Zosią. Jednakże upija się i gwałci narzeczoną. Potem ślub, noc poślubna spędzona z demoniczną Helką , która w tym momencie jest już narzeczoną Prepudrecha.Wszyscy przyjaciele na zaproszenie Helki jadą w góry.Atanazy zazdrosny o jednego z gości adorującego Gospodynię - zabija go. Zosia (ciężarna) zastaje męża z Helką w łożu - i -- popęłnia samobójstwo. Wdowiec z kochanką wyjeżdża do Iddi nie mogąć znieść jednak jej perwersji wraca do kraju zmienionego przezrewolucję. Chce nadać sens swemu zyciu poprzez pracę. Nie udaje się. Wyjeżdża w góry, gdzie chce pięknie umrzeć po zażyciu kokainy. Przeszkadza mu w tym niedźwiedzica, kokainizuje więc zwierzę. Sam wydaje się sobie podobnym do bezmyslnego stworzenia, łapią go celniscy, strzelają i po wszystkim - z pominięciem wszystkiego co naprawdę istotne!Książka warta, by ją przeczytać.