Dzień Nauczyciela - scenariusz
Prowadzący1 - Zebraliśmy się tu dzisiaj w sprawie, aby razem spędzić ten czas na zabawie.
Choć goście szacowni i poważne miejsce, pozwolimy sobie pośmiać się przy święcie.
Obchodzą je dzisiaj wszyscy pedagodzy, krzewiciele wiedzy, wychowawcy drodzy,
Oraz liczna grupa dzieci i młodzieży, która do systemu oświaty należy.
Czyli krótko mówiąc - jest to święto szkoły!
Jej to poświęcamy ten program wesoły.
Prowadzący2 - Dziś wtorek - dzień powszedni
Ale milszy niż niedziela - no bo dzisiaj mamy przecież...
Wszyscy: Dzień nauczyciela
Prowadzący2 - By uprzyjemnić dzisiejsze święto
Trzeba pokazać coś wesołego
Więc na początek przedstawimy
Krótką parodię dnia szkolnego.
Na scenie ławki i biurko .Wchodzą: nauczyciel, uczniowie
Nauczyciel: Na dzisiaj mieliście przygotować wasze ulubione wiersze do recytacji. Posłuchajmy więc.
Uczeń I:
Nam strzelać nie kazano
Wstąpiłem na działo i spojrzałem na pole...
Na deszcz się zbierało.
Uczeń II:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
Znowu prądu dziś nie będzie.
Uczeń III:
Na szczytach gór, na szczytach Tatr,
Na sinej ich krawędzi...
(do kolegi) Podrap mnie pod plecakiem, bo mnie strasznie swędzi!
Uczeń IV:
Młodości podaj mi skrzydła,
Bo mi już ta szkoła zbrzydła.
Uczeń V:
W piwnicznej izbie
Nikt już nie szlocha,
Że nie ma forsy na leki.
W piwnicznej izbie
Dźwięk rocka słychać
Bo robią tam dyskoteki.
Uczeń VI:
(wchodzi na ławkę i się drze) Jam jest posąg człowieka na posągu świata!...
Nauczyciel: Jutro do szkoły przyjdzie twój tata.
Uczeń VI: Nie mam taty.
Nauczyciel: ...nie wiedziałam... co się stało?
Uczeń VI: Tatę traktor przejechał.
Nauczyciel: No to z mamusią przyjdź.
Uczeń VI: Nie mam mamusi... Traktor ją przejechał.
Nauczyciel: No to może z dziadkami przyjdziesz?
Uczeń VI: Dziadków też traktor przejechał.
Nauczyciel: To co ty teraz sieroto będziesz na tym świecie samiuteńki robił?
Uczeń VI: Będę nadal traktorem jeździł.
Nauczyciel wychodzi
Przerwa.
Uczeń I: Przyśniło mi się wieczorem (wiecie jak we śnie bywa czasami!)
że byłem... panem profesorem, i - że uczyłem naszą klasę.
Idę do naszej klasy i marzę. No, ja dopiero im pokażę!
Takich, jak ja nauczycieli - to oni wcale nie widzieli!
Bo najważniejsze, proszę wierzyć, to mieć podejście do młodzieży...
Pędzę do klasy jak na skrzydłach, a moja klasa jak mnie wita?
Zamiast kredy kawałek mydła! Gąbka za szafą jest ukryta!
Na krześle rozsypał ktoś pinezki!
Stół atramentem zachlapany, fruwają papierowe kule,
A wszyscy wyją jak pawiany!
(Pamiętam dobrze, bo przecież sami tak witaliśmy naszą panią)
Zadrżałem, jak dam sobie radę z tym, z przeproszeniem, wyjącym stadem?
Jakich mam użyć słów i gestów, kiedy ja jeden - a ich czterdziestu?...
Krzyknąłem: Spokój! Krzyknąłem: Cisza!
Ale mnie nawet nikt nie usłyszał...
Stchórzyłem. Co tu gadać wiele?
Nawet schowałem się do szatni, wołając - Jestem nauczycielem pierwszy raz... i ostatni!
Wchodzi Pani
Pani: Co tak łazicie po klasie jak robale po śmietniku? Siadać do ławek.
Kto powie, jak nazywa się czworonożny przyjaciel człowieka?
Uczeń I: Łóżko, proszę Pani...
A wie Pani, dlaczego Chińczycy mają skośne oczy?...
Bo jak rano mama Chinka budzi dzieci na śniadanie, to one przecierają oczy (pokazuje) i mówią: „Znowu ryż”...
Pani: Może ktoś z was wie przynajmniej, dlaczego w Europie godzina dwunasta jest znacznie wcześniej niż w Ameryce?
Uczeń II: Bo Ameryka została później odkryta, proszę Pani.
Pani: Wasze lenistwo ciągnie się jak smuga za odrzutowcem.
Jak myślicie za co powinniśmy podziwiać starożytnych Egipcjan?
Uczeń III: Za to, że potrafili czytać swoje hieroglify.
Pani: Normalnie, jak was słucham, to mi się skarpetki filcują...
A może powiecie, dlaczego Rzymianie budowali proste drogi?
Uczeń IV: Żeby wrogowie nie mogli wypaść na nich zza zakrętu.
Pani: Freda, przeczytaj swoje wypracowanie na temat ptaków, które wczoraj zadałam.
Uczeń V: Ptaki nie mają zębów, bo były by za ciężkie i głowa podczas lotu spadała by na sam dół. Poza tym ptaki składają się z piór i kości napowietrzonych.
Pani: Dobra, dobra... Już wystarczy.
Jutro nie będę was pytała, bo mam wypłatę i nie będę sobie psuć humoru.
Uczniowie: Hurra! Wszyscy wychodzą
Wchodzą wszyscy uczestnicy
Prowadzący: W Dniu Nauczyciela, w Dniu Waszego święta
Staje tu przed wami dziatwa uśmiechnięta
Aby wam przekazać najlepsze życzenia i wyrazić słowem dzisiaj swe pragnienia
Uczeń VII: Dzisiaj Dzień Nauczyciela
Więc raniutko przed lekcjami
Cała klasa uśmiechnięta dała kwiaty naszej Pani.
I życzyła pomyślności i wszystkiego najlepszego
No, a Pani dziękowała koleżankom i kolegom.
Dzisiaj Dzień Nauczyciela.
No i właśnie przy tym święcie
Staś nie odrobione lekcje przyniósł Pani dziś w prezencie.
Ewa zaś ma w swym zeszycie takie kleksy, takie błędy,
Że aż kwiaty Naszej Pani na ich widok zaraz zwiędły.
Jeszcze Dzień Nauczyciela całkiem nam się popsuć gotów!
Gdyby była dziś niedziela nie byłoby tych kłopotów.
Może byłoby przynajmniej i świąteczniej, i weselej,
Gdyby Dzień Nauczyciela przeniesiono na niedzielę!
Ale chyba nie mam racji, bo... słuchajcie! Czy słyszycie?
Cała klasa na pytania odpowiada znakomicie!
Znowu Pani - uśmiechnięta, znowu jest radości wiele.
Dobrze jest, że Dzień Jej święta nie wypada nam w niedzielę.
Uczniowie z klas 0-3
Nasza Pani jest kochana, zawsze ma dla dzieci czas
Zwykle pani śpiewa dla nas, ale dziś posłucha nas.
Pani umie radę znaleźć kiedy ktoś kłopoty ma,
Pani się nie boi wcale ani myszy ani lwa.
Pani dużo wie o kwiatach, wie, co nocą robi jeż.
Gdyby szła no koniec świata, poszlibyśmy z Panią też.
Proszę Pani, Proszę Pani, my lubimy Panią tak,
Że jak Pani nie ma z nami, nawet lizak traci smak.
Prowadzący: Wiele pięknych kwiatów znamy - tulipanów, róż i bzów.
My dla naszej Pani mamy najpiękniejsze kwiaty słów.
Wszyscy: Słowo - miłość za Jej troski, słowo - wdzięczność za Jej trud
Dar to skromny, dar uczniowski, wyśpiewany z serc jak z nut.
Prowadzący: Wiele gwiazd na niebie błyszczy i srebrzysty płonie nów.
Dziś dla Pani mamy wszyscy najpiękniejsze gwiazdki słów.
Wszyscy: Słowo - miłość za Jej troski, słowo - wdzięczność za Jej trud
Dar to skromny, dar uczniowski, wyśpiewany z serc jak z nut.
Prowadzący: Niech nam Pani dziś wybaczy, że byliśmy czasem źli.
I z uśmiechem niech popatrzy, bo co złego - to nie my!
Wszyscy: Przynosimy dar uczniowski wyśpiewany z serc jak z nut:
Słowo - miłość za Jej troski, słowo - wdzięczność za Jej trud
Śpiewają: Sto lat, sto lat, niech żyją, żyją nam!...
Nieposłuszne atomy
Tatuś powiedział nam w domu, że wszystko się składa z atomów.
I kot, i płot, i ciotka Elka, i mały kamyk, i góra wielka,
I tramwaj, i śnieg, i liście, no i ja sam oczywiście.
Ale są różne atomy:
Na przykład stół jest nieruchomy. Atomy kota lubią drzemać.
Za to moje - rady nie ma!
Moje atomy są okropne: to kogoś popchnę, to kogoś kopnę...
Zamiast spokojnie siedzieć w ławce - moje atomy (bo to nie ja!)
Myślą, że one są na ślizgawce...
No i kto potem uwagę ma?
Może atomy? Nie, właśnie ja!
Ale - uwaga! Strzeż się, atomie! Ja wam pokażę! Ja was poskromię!
Ja was nauczę, kto tu jest panem i kto ma więcej do gadania!
Będziecie atomy tresowane! Bo... dość mam złych ocen ze sprawowania...
Marzyciel: Czy to się zdarzy - czy nie zdarzy, lubię czasami sobie pomarzyć.
...Marzę, że jutro zamiast przyrody, pójdziemy całą klasą ...na lody.
Zamiast matmy (chociaż ją cenię), będziemy w szkole mieć przedstawienie.
Zamiast klasówki - będzie siatkówka, albo, na przykład, lekcja pływania,
Że wiersz mi szybko sam wejdzie w głowę, a... krasnoludki zrobią zadania.
Że zamiast, jak to dotychczas bywa, jedynki same obrywać,
Szóstki wyłącznie miałabym w zeszycie...
Lubię czasami sobie pomarzyć, bo cóż bez marzeń warte jest życie?
Spóźnialski: Zdążył Kopernik ruszyć Ziemię, Gagarin zdążył ja okrążyć,
A ja tak rano sobie drzemię, że na nic nie mam czasu... zdążyć.
I tym wśród innych się wyróżniam, że się zegarem nie przejmuję,
Więc często się na lekcje spóźniam - zdążę natomiast dostać pałę.
Gapa: Pokazując na spóźnialskiego
To jest ohydne, co on robi! Opinię klasy psuje nam!
Pokazując na siebie
Moja postawa klasę zdobi, bo ja uważnie się przyglądam...
Jak się na przykład bąki zbija, jak mucha chodzi po pułapie,
A lekcja sobie mija, mija... A ja się gapię, gapię, gapię...
PIOSENKA: Belfry (na melodię Dzieci)
Belfry wesoło wybiegły ze szkoły
Podpaliły podręczniki, wyrzuciły dziennik
Budę zamknęły, uczniów przepędziły
Siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie:
Wszyscy mamy dość szkoły - już nie uczymy!
Hej, hej, lalalala, hej, hej, hej!
Wszyscy mamy dość szkoły - już nie uczymy!
Hej, hej, lalalala, hej, hej, hej!
Tony zeszytów, tony sprawdzianów
Głupie odzywki uczniów-baranów
Szkoda modlitwy, trudu nauki
Gdy w klasie same osły nieuki
Wszyscy mamy dość szkoły...
Kłopoty z geografią
Ach, okropne mi zmartwienie spać nie daje.
W jakie tu się strony przenieść, w jakie kraje?
Czy się w puszczę, czy na biegun wyprowadzić?
Czy żyć w skwarze, czy wśród śniegu? Któż poradzi?
Czy Murzyna przybrać postać, chodzić boso?
Czy też może lepiej zostać Eskimosem?
Może gdzieś tam w Ekwadorze lub na Kubie
Żyłoby się nie najgorzej, tak jak lubię?
Może by mi się w Tybecie żyło mile?
Jest wszak taki kraj na świecie. Albo w Chile?
Muszę, muszę zmienić klimat, moi mili.
W Polsce dłużej nie wytrzymam ani chwili.
Nie mam ja tutaj szczęścia ani odrobinki,
Bo z ojczystej geografii wciąż same mam jedynki.
PIOSENKA: Szalała, szalała
Ej, szalała, szalała,
Ej, dziewczyna za szkołą,
Ale jo nie będę,
Ale jo nie będę,
Ej, nauko za tobą!
Ej, uczyć się nie chciała,
Bo się nie opłacało.
Jak tylko dorosnę,
Na zachód wyjadę,
Ej, zarobię nie mało!
Ej, z klasy, ej, do klasy,
Ej, ledwo się przeciśnie,
To tylko „I love you”
To tylko „I love you”,
Ej, co jest zagraniczne.
8